text_structure.xml
182 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 30 pp.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Seyda, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński, Kierownik Ministerstwa Zdrowia Publicznego Witold Chodźko.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jan Dąbski, w Ministerstwie Skarbu Ignacy Weinfeld i Roman Rybarski, w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie b. dzielnicy pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 150 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 151 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Sołtyk i Waszkiewicz. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Babicza i tow. z P. S. L. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie działania na szkodę Skarbu Państwa kolejomistrza Wincentego Janoszka z Czarny (Małopolska).</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Durczaka i tow. do pp. Ministrów Oświaty i Robót Publicznych w sprawie zniesienia szkoły stolarskiej i zamienienia na fabrykę stolarską w Kalwarii Zebrzydowskiej (pow. Wadowice).</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Łańcuckiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie zakazu odbycia zgromadzenia --poselskiego w Związku Z. Z. K. w Brześciu Litewskim.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Galińskiego i kol. z Narodowego Robotniczego Koła Sejmowego do p. Ministra Wojny w sprawie nadużyć w szwalni inwalidzkiej w Żyrardowie.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Idziaka i tow. z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie nadużyć na poczcie Działoszyce i Skarżysko.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Mrożewskiego i tow. z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Zdrowia Publicznego w sprawie usunięcia ścieków i pól filtracyjnych przy fabryce drożdży „Henryków”, gm. Jabłonna.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Zanim przystąpimy do porządku dziennego donoszę Izbie, że z 20 posłów świeżo wybranych na Pomorzu weszli do Izby pp. Jan Brejski, Izydor Brejski, Adam Chądzeński, Jakub Nurek, Albin Nowicki, Ignacy Reder, Dr. Stanisław Wachowiak, Anna Piasecka i Wilczkowiakowa. Posłowie Pomorza!</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(Posłowie powstają z miejsc.)</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Witam Was serdecznie w imieniu całego Sejmu. Wy, Pomorzanie, wielką miłością ziemi rodzinnej i wytrwałem przywiązaniem do języka ojczystego umożliwiliście, że Polska odzyskała wolne płuca w Bałtyku w chwili, gdy dla Narodu Polskiego wybiła godzina wolności.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Stójcie nadal mężnie na straży polskiego ducha i polskiej myśli. Opatrzność wtłoczyła naród nasz między dwa inne narody, które, nie znając potrzeby prawdziwej wolności dla siebie, przez półtora wieku w niesumienny sposób postawiły się nad nami. Dziś polska myśl, która na Wschodzie aż po Dniepr mesie hasło wolności, i na Zachodzie długo jeszcze stać będzie musiała na straży wolności naszej. Bądźcie dla Narodu Polskiego i nadal jego kresowymi rycerzami.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie wszyscy, nowo wybrani posłowie, jesteście synami pomorskiej ziemi. Ale tym właśnie wyborem Pomorze dało świadectwo przed sądem historii, iż uważa się za nierozerwalną jedność z całą Polską.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#WojciechTrąmpczyński">A jeśli powstaną u Was kiedykolwiek prądy dzielnicowe, to okażecie je tylko w ten sposób, że wniesiecie na rzecz wspólnej pracy dla Ojczyzny wszystkie Wasze dobre przymioty, Wasz zmysł oszczędności i porządku, Waszą pracowitość, rzetelność i wytrwałość.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#WojciechTrąmpczyński">W oczach niejednego z Was rzeczywistość nie odpowiada może ideałowi, w jakim wyśniliście w swych marzeniach naszą państwowość. Ale nie zapominajcie, że odzyskaliśmy wolną Ojczyznę w znacznej części w gruzach. W ciągu kilkunastu miesięcy z ruin ekonomicznych nie można było stworzyć raju, zwłaszcza, gdy wszyscy uczyć się dopiero musimy sztuki budowania państwowości.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wybrani zostaliście pod hasłami różnych stronnictw. Stronnictwa w kraju są niewątpliwie pożytecznemi jako szkoły politycznego myślenia. Szkodliwemi stają się dopiero wtedy, gdy interes partyjny stawiają ponad interes ogółu. Wchodząc do stronnictwa, krzewcie w niem myśl, iż tylko to stronnictwo się ostoi, tylko to uzyska na dalszą metę posłuch narodu, które będzie najpożyteczniejsze — nie dla swych zwolenników nie dla jednego tylko stanu, ale dla całego narodu, dla całej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#komentarz">(Oklaski. Posłowie zajmują napowrót miejsca).</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Izydor Brejski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#IzydorBrejski">Wysoki Sejmie! Z polecenia posłów polskich z Pomorza, którzy wstąpili do Sejmu Ustawodawczego, mam zaszczyt złożyć następujące oświadczenie:</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#IzydorBrejski">„Posłowie polscy z Pomorza, wstępując do Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej Polskiej, przynoszą Rodakom pozdrowienie od braci z nad Bałtyku i ślubowanie wieczystej wierności dla Polski po wszystkie czasy.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#IzydorBrejski">Zarazem wnoszą posłowie ci wobec całego świata uroczysty protest przeciw nowemu podziałowi Polski, dokonanemu w Wersalu przez odcięcie od Pomorza ziem odwiecznie polskich i przez wyodrębnienie jego prastarej dzielnicy Gdańska”.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego Nr. 1: Pierwsze czytanie ustawy o ubezpieczeniach państwowych i o Państwowej Dyrekcji Ubezpieczeń. (Druk nr. 1824). Głosu nikt nie żąda, sprawa idzie do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Punkt 2: Pierwsze czytanie ustawy o ulgach w spłacaniu zaległych procentów od intabulowanych wierzytelności. (Druk nr. 1827). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Punkt 3: Pierwsze czytanie ustawy w sprawie zniesienia państwowego urzędu do spraw powrotu jeńców, uchodźców i robotników. (Druk nr. 1833). Nikt głosu nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Punkt 4: Pierwsze czytanie ustawy, zmieniającej ustawę z dn. 27 listopada 1919 r. o obowiązku zarządu gmin miejskich dostarczania pomieszczeń. (Druk nr. 1832). Głosu nikt nie żąda, Sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Punkt 5: Pierwsze czytanie ustawy o rejestracji i stemplowaniu obligacji austriackich pożyczek wojennych. (Druk nr. 1828). Głosu nikt nie żąda. Sprawą idzie do Komisji Likwidacyjnej.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy teraz do nr. 6 porządku dziennego: dalszy ciąg drugiego czytania ustawy w sprawie tymczasowego ustroju władz szkolnych. (Druk nr. 1761). Głos ma p. Hirszhorn.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Kotula.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KazimierzKotula">Wysoki Sejmie! W czasie naszej niewoli walczyliśmy głównie o wiarę św. katolicką, o język polski i o kulturę polską. Kiedy więc teraz Bóg dał nam wolną, niepodległą Polskę, powinniśmy dbać o to przedewszystkiem, ażeby podnieść naukę polską, a znajomość języka polskiego i kultury polskiej uczynić najbardziej dostępną dla obywateli Rzeczypospolitej. W tym też celu Wysoki Sejm powinien starać się o to, aby rozwinąć w Rzeczypospolitej szkolnictwo polskie. Dlatego też wywody p. Ministra Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, wygłoszone dość obszernie w tej Wysokiej Izbie, tak wielki znalazły oddźwięk, tak obszerną wywołały dyskusję, gdyż nauczanie i wychowanie młodych pokoleń jest pośród zadań Rzeczypospolitej jednem z najważniejszych.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#KazimierzKotula">Można na niektóre rzeczy, wygłoszone przez p. Ministra, patrzeć z innego punktu widzenia, można wywody p. Ministra uzupełnić w różnych sprawach, ale przyznać należy, że p. Minister wszechstronnie i bardzo głęboko obmyślił urządzenie szkolnictwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#KazimierzKotula">Ze spraw, o których p. Minister nie wspomniał, pozwolę sobie zwrócić uwagę na jedną, bardzo ważną, mianowicie na sprawę analfabetyzmu w Polsce. P. Minister mówił, że w Polsce analfabetyzm, niestety, ma jeszcze bardzo wielki procent.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#KazimierzKotula">I tak: w Małopolsce posiadamy około 40% analfabetów, w b. Królestwie przeszło 5%, a w b. zaborze pruskim 1 ½%. Ale p. Minister nie podał nam sposobu, jak myśli zwalczać ten analfabetyzm. Sądzę, że zadaniem Rządu powinno być wystąpienie wszelkiemu siłami do walki z analfabetyzmem, nie tylko u małych dzieci, ale także u starszych. Rząd nasz powinien obmyśleć sposób budowania szkół ludowych po wsiach i miasteczkach; obmyśleć sposób pomnożenia zastępów nauczycielstwa ludowego, ale powinien także pomyśleć nad tem, jak zwalczać analfabetyzm u starszych. Rząd mógłby zorganizować kursy zimowe dla starszych, do lat mniej więcej 50 i przymusowo zobowiązać tych, którzy nie umieją pisać i czytać, ażeby na te kursa uczęszczali i w ciągu roku lub dwóch nauczyli się czytać i pisać, tak, aby każdy obywatel Rzeczypospolitej Polskiej mógł czytać książki polskie i gazety i korzystał ze skarbca kultury polskiej.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#KazimierzKotula">Oprócz nauczycieli ludowych, na kursach takich analfabetów mogliby pracować też inni ludzie inteligentni, np. urzędnicy, żony urzędników i inni. A gdyby Rząd użył należytej energii, to sądzić trzeba, że w przeciągu jakichś kilku lub kilkunastu lat analfabetyzm u starszych zostałby przepołowiony, a może nawet zniknąłby zupełnie z obszaru Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#KazimierzKotula">Analfabetyzm polski w b. zaborze pruskim jest silniejszy, niż p. Minister tutaj zaznaczył. Wspomniał p. Minister, że w Ks. Poznańskiem jest tylko 11% analfabetów, ale trzeba zwrócić uwagę na to, że wielu ludzi w b. zaborze pruskim, z powodu prześladowań pruskich umie czytać i pisać tylko po niemiecku. I o tych analfabetach, których będzie do 25%, należałoby pomyśleć i dla nich także urządzać kursy języka polskiego, czytania i pisania po polsku. To byłoby pozaszkolne zadanie naszego Rządu polskiego, Co do szkolnictwa ludowego p. Minister przedłożył nam plan organizowania 7-klasowych szkół na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej. Plan tem nie jest nowy, bo mieliśmy szkoły 7-klasowe wydziałowe w byłej Galicji, obejmujące 4 klasy ludowe i trzy klasy wydziałowe. Nauczanie powszechne w byłej Galicji obejmowało 6 lat i nadto 3 lata nauki uzupełniającej. Jednak szkoły galicyjskie nie zawsze stały na wyżynie swojego zadania. Gdyby więc szkoły 7-klasowe, które mają być zorganizowane na całym obszarze Rzeczypospolitej Polskiej, miały stać na tym samym poziomie, to trzebaby się obawiać, ażeby poziom nauki i kultury w całej Rzeczypospolitej się nie obniżył.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#KazimierzKotula">Cóż było powodem, że te szkoły nie zawsze spełniały należycie swój obowiązek?</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#KazimierzKotula">Otóż przedewszystkiem nie wykonywano należycie przymusu szkolnego. Dlatego apelować musimy do Rządu, ażeby ten przymus szkolny w całej Polsce wprowadził i ażeby go wykonywał tak konsekwentnie i stanowczo, jak w Poznańskiem wykonywali go Niemcy, którzy karali rodziców za opuszczanie nauki szkolnej przez dziecko, a nawet czasem dziecko zabierał, do domu wychowawczego niemieckiego, jeżeli nie robiło postępów w nauce. Jakkolwiek ten system pruski pod względem narodowym jest nam przykry; wstrętny, jednakże pod względem troski Niemców o szkolnictwo należy ich naśladować, ażeby wszystkie dzieci uczęszczały do szkoły i wszystkie obowiązkowo się uczyły.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#KazimierzKotula">Drugim powodem, dla którego szkolnictwo w Galicji nie stało na poziomie swego zadania, był brak należytej kontroli nauczycielstwa. Zdarzało się czasem, nie w wielu wypadkach, ale się zdarzało, że nauczyciele i nauczycielki obowiązek swój tylko zbywali. Ponieważ utrzymanie ich nie było wystarczające, przeto szukali sobie innych zajęć, ażeby mieć środki do życia. Rząd powinien tę kontrolę uczynić ostrzejszą i surowszą, mieć sumiennych inspektorów, którzyby doglądali nauczycieli, ażeby obowiązki swoje należycie spełniali. Natomiast Rząd powinien zapewnić nauczycielstwu byt niezależny, samodzielny, ażeby wszystkie siły swoje mogli poświęcać szkolnictwu.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#KazimierzKotula">W szkolnictwie ludowem trzebaby zmienić sposób nauczania. W szkolnictwie wszystkich trzech zaborów są jeszcze pewne wspomnienia, pewna łączność z byłymi zaborami, tak w podręcznikach szkolnych, jak też w metodach nauczania. Otóż należałoby z podręczników usunąć to wszystko, co ma związek z zaborami i z zaborcami. W podręcznikach np. Małopolski niekiedy znajdują się ustępy, traktujące o Habsburgach i innych sprawach austriackich. Otóż te ustępy należy usunąć z podręczników, ażeby ślad z nich nie pozostał. Prawdopodobnie także i w szkolnictwie pruskiem i Królestwa Polskiego są też pewne nici, łączące szkolnictwo polskie z byłemi zaborami, należy je więc zupełnie przeciąć i stworzyć szkolnictwo czysto polskie. Kształcenie w szkole polskiej powinno się obracać około znajomości języka polskiego, historii polskiej, geografii polskiej i kultury polskiej. Szkolnictwo polskie powinno młode umysły zaznajamiać z tem wszystkiem, co polskie i zaszczepiać miłość do tego, co polskie.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#KazimierzKotula">Jeszcze obecnie w Małopolsce w szkołach wydziałowych uczy się języka niemieckiego. Należy język niemiecki ze szkół ludowych wydziałowych usunąć. Język niemiecki można jeszcze jakiś czas zostawić w szkołach średnich, ale przedewszystkiem należy wprowadzić do naszych szkół język francuski i jakiś język słowiański.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#KazimierzKotula">Na wprowadzenie szkół powszechnych 7-klasowych wszyscy się zgadzamy, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to połączone z ogromnemi trudnościami. Jeśli w Polsce jest jeszcze tak wielki odsetek analfabetów, jeśli jeszcze bardzo wiele wsi nie ma szkół nawet jednoklasowych, to na razie trudno o tem myśleć, ażeby wprowadzać wszędzie szkoły 7-klasowe. Przedewszystkiem trzebaby wprowadzić we wszystkich wsiach szkoły jednoczy dwuklasowe, powoli je rozszerzać, aż się dojdzie do systemu 7-klasowego.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#KazimierzKotula">Rząd powinien również użyć wszelkich sposobów, ażeby powiększyć kadry naszego nauczycielstwa dla szkół powszechnych, bo tego nauczycielstwa mamy obecnie za mało, a nadto nauczyciele przenoszą się do innych zawodów. Jakże więc można myśleć o wprowadzeniu szkół 7-klasowych, jeśli nie będziemy mieli odpowiedniej liczby sił wykwalifikowanych? Wynagrodzenie nauczycielstwa powinno stanąć na takim poziomie, żeby nauczyciele mieli zapewniany byt niepodległy, samodzielny, żeby nie potrzebowali szukać jakichś pobocznych zajęć, ale żeby się mogli poświęcić zupełnie szkolnictwu. Pod tym względem Sejm i Rząd zrobił wielki krok naprzód. Ale jeżeli będzie potrzeba ofiar większych, to z pewnością Sejm ich nie odmówi, ażeby tylko ułatwić i umożliwić nauczycielstwu skuteczną i owocną pracę w szkołach powszechnych.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#KazimierzKotula">Domagamy się szkoły wyznaniowej i za tem oświadczyła się większość mówców. Do tej chwili tylko jedno stronnictwo, a raczej jeden, mówca oświadczył się przeciw szkole wyznaniowej. Ale są różnice w pojmowaniu wyznaniowości szkoły. Niektórzy panowie domagają się szkoły wyznaniowej, ale domagają się równocześnie, ażeby w szkole wyznaniowej uczył religii nauczyciel świecki. My szkołę wyznaniową pojmujemy trochę inaczej, mianowicie tak, ażeby dzieci katolickie uczyli religji katolickiej tylko katolicy, ażeby uczył ksiądz katolicki. Bo przedewszystkiem do biskupów i kapłanów należy obowiązek nauczania religii, a nie do świeckich. Chrystus Pan bowiem powiedział do apostołów te słowa: „Idąc na cały świat, nauczajcie wszystkie narody”. Do apostołów, a więc też do biskupów i do kapłanów były skierowane te słowa. Ich też jest obowiązkiem nauczać religji. Świeccy nauczyciele mogą uczyć nauki religji tylko z konieczności, jeżeli niema odpowiedniej ilości kapłanów, albo gdy kapłani są zbyt zajęci sprawami parafjalnemi. Ale w tym wypadku muszą oni składać egzamin z nauki religji i z metody uczenia religji. A nadto muszą otrzymywać od biskupa misję do nauczania religii. Kapłan jednakże powinien mieć nadzór nad tem nauczaniem. Również i tradycja kościelna uczy nas, że biskup: i kapłani uczyli zawsze nauki religii. Dlatego nie mogę się zgodzić z zapatrywaniem jednego z mówców poprzednich, ażeby nauczycielami religii byli wyłącznie nauczyciele, świeccy.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#KazimierzKotula">Jeden z poprzednich mówców, mianowicie p. Smulikowski, zarzucał księżom, że w Małopolsce zaniedbują nauczania religii i przytoczył kilka wypadków, gdzie kapłani opuszczali godziny religii. Może być, że tak jest, jak mówił p. Smulikowski. Takie wypadki zdarzają się, przyznaję, szczególnie w wschodniej Galicji, ale jakie są powody tego? Kolega przytoczył kilka wypadków ze Wschodniej Małopolski. Otóż tam parafie są bardzo wielkie. Do parafii łacińskich należy czasem 30 do 40 wsi. W każdej wsi prawie jest szkoła i w każdej szkole ma uczyć religii kapłan, Jeśli zaś, proszę Panów, w parafii jest jeden kapłan albo dwóch, to jak jest trudno temu kapłanowi w tygodniu objechać wszystkie szkoły! Często kapłani dwie szkoły tego samego dnia odwiedza, ale jeśli ma ich 10 do 20, to oczywiście odwiedzanie wszystkich w tygodniu jest niemożliwe. Nadto często niema podwód dla kapłana, żeby mógł pojechać do szkoły i tam udzielać nauki religii. W tych więc wypadkach, gdzie kapłan dojeżdżać do szkoły nie może, biskupi udzielają nauczycielom świeckim misji i w takiej szkole religii naucza nauczyciel.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#KazimierzKotula">Ten stan obecnie się nie polepsza, ale pogarsza. Niestety, coraz mniej młodzieży wstępuje do stanu duchownego wskutek walki, jaka rozwija się w Małopolsce przeciw duchowieństwu, wskutek kampanji przeciw kapłanom, wskutek zaczepek, jakie różne stronnictwa, nawet i tu w Sejmie, pozwalają sobie czynić kapłanom.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#KazimierzKotula">Młodzież gimnazjalna po ukończeniu szkoły średniej i po zdaniu matury nie chce wstępować na teologię, bo obawia się szykan, jakie spotykają kapłanów ze strony różnych partii politycznych, radykalnych.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#KazimierzKotula">Jeżeli ta walka przeciwko duchowieństwu dalej będzie prowadzona, to tych powołań będzie coraz mniej, a wtenczas w Małopolsce, jak też w innych częściach Rzeczypospolitej, zabraknie kapłanów, wtedy może niektóre paraf je trzeba będzie zwijać, wtedy nie będzie miał kto jeździ do szkół mieszanych i utrakwistycznych i jak dawniej z braku kapłanów w Małopolsce masa ludności polskiej wynarodowiła się i przeszła na obrządek grecko-katolicki, tak i teraz grozi nam to samo niebezpieczeństwo. Niech sobie z tego zdadzą sprawę te stronnictwa, które rozpoczęły walkę z duchowieństwem i kapłanami, niech będą gotowe także i na to, ażeby przyjąć odpowiedzialność wobec narodu za następstwa tej walki przeciwko duchowieństwu. A nadto uposażenie duchowieństwa, szczególnie księży wikarych jest tak marne — po 100 kor. miesięcznie, że ci młodzi kapłani nie mają formalnie z czego żyć, co też odstrasza młodzież od teologii. Jeżeli chcemy na wschód nieść polskość i umacniać ją na kresach wschodnich, to trzeba pomyśleć poważnie nad tem, ażeby powiększyć liczbę kapłanów.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#KazimierzKotula">Naczelnik Państwa w rozmowie z nuncjuszem Monsignorem Ratlim powiedział te słowa: „Ja uważam polskość i katolicyzm na kresach polskich za synonim”. To jest prawdą, to mądre słowo Naczelnika Państwa. Ale, jeśli na tem stanowisku stoimy, musimy też Kościołowi ułatwić pracę na tych kresach Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#KazimierzKotula">Przechodząc do szkół średnich, podnoszę również z uznaniem te plany i wywody p. Ministra. P. Minister proponuje zaprowadzić w Rzeczypospolitej Polskiej szkoły średnie 5-cioklasowe. Jeśli trzy klasy ostatnie w szkołach powszechnych będą stać na wyżynie swojego zadania, to 5 klas w szkołach średnich można uważać tylko za dalszy ciąg zaczętej już szkoły średniej, a więc szkoła średnia będzie właściwie 8-mioklasowa. Ale jeśliby nauczanie w szkołach powszechnych tylko zbywano, jak to dotąd nieraz u nas bywało, jeśli ze szkoły powszechnej uczeń czy uczeni ca nie wynosiliby nawet znajomości pisania bez błędu, jak się to nieraz zdarza, poziom nauki się obniży, gdyż pięć lat to za mało, ażeby młodzież należycie wykształcić. Dlatego kontrola w szkole powszechnej jest potrzebna, ażeby należycie w niej uczono, ażeby nauczyciele obowiązków swoich nie spychali tylko, ale je dobrze spełniali.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#KazimierzKotula">W szkole średniej powinno się uczyć non multa, sed multum. Rząd powinien starać się o to, aby przedewszystkiem wprowadzić nauczanie gruntowne, aby usunąć powierzchowne pływanie, które wyrabia w życiu blagę i obłudę, a natomiast powinien nauczanie wszędzie pogłębić, ażeby egzaminy były w szkole surowsze, ażeby usunąć ze szkoły wszelką obłudę i kłamstwo.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#KazimierzKotula">Dlatego też zarządzenie p. Ministra, ażeby obecnie skwalifikować szkoły średnie w b. Królestwie Polskiem, jest, mojem zdaniem, bardzo słuszne i odmówienie praw publiczności tym szkołom, które tylko nauczanie zbywają, jest zupełnie usprawiedliwione. Również ta kontrola, którą p. Minister zarządził przy egzaminach maturalnych, jest zupełnie słuszną, bo w naturze Polaka leży pewna powierzchowność, pływanie i blagierstwo.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Głos: To jest nieprawda!)</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#KazimierzKotula">Z ta powierzchownością należy walczyć.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#KazimierzKotula">Jak w szkołach powszechnych, ośrodkiem nauczania powinna być znajomość języka polskiego, historia Polski i geografia Polski, tak też : w szkołach średnich powinna się przedewszystkiem zaznajamiać młodzież z językiem polskim, z historią i geografią Polski. I w tym celu Rząd powinien ułatwić młodzieży szkół średnich robienie wycieczek podczas wakacji i zapoznawanie się z Ojczyzną naszą. Powinien propagować naukę śpiewu polskiego, powinien propagować naukę zapoznawania się z mężami wybitnymi narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#KazimierzKotula">Język niemiecki obowiązuje obecnie prawie we wszystkich szkołach polskich. Jeżeli ktoś chce się uczyć języka niemieckiego, można mu tę swobodę zostawić, ale powinno się też wprowadzić we wszystkich szkołach średnich naukę języka francuskiego. A nadto my jesteśmy jednym z członków w rodzinie słowiańskiej, dlatego też znajomość języków słowiańskich jest nam także bardzo potrzebna. Zwłaszcza na granicach, w których spotykamy się z innymi narodami, powinniśmy się zaznajamiać z ich językami. I tak w Małopolsce Wschodniej młodzież powinna się uczyć języka ukraińskiego, bo jeżeli mamy żyć w przyjaźni i sojuszu z Ukrainą, jeżeli Ukraina ma znać jeżyk polski, to my powinniśmy znać język ukraiński. Dobrze byłoby młodzieży ułatwić uczenie się języka słowiańskiego południowego, dla Większego zbliżenia się wszystkich Słowian i stworzenia w przyszłości rzeczywiście jednej słowiańskiej rodziny. Ponadto potrzebny jest u nas język ukraiński do sprawowania urzędów i dlatego język ten należy w szkolnictwie zatrzymać. W Małopolsce Wschodniej istniały do tego czasu szkoły utrakwistyczne, to znaczy takie, w których niektóre przedmioty wykładano w języku polskim, a niektóre w języku ruskim. Szkoły te wydawały dobre owoce i należałoby je na terenie wschodniej Małopolski zatrzymać. Tego domagamy się nie tylko my, Polacy, ale także i rozumni Rusini, ażeby młodzież jednego i drugiego narodu zapoznawała się ze sobą i ażeby wspólna harmonia pożycia już w szkole się wyrabiała, bo to może zbliżyć do siebie oba narody, zwaśnione przez nieprzyjaciela naszego — Austrię.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#KazimierzKotula">Z innych przedmiotów powinny szkoły średnie przedewszystkiem pogłębić nauki przyrodnicze, matematyczno-fizyczne i naukę historii naturalnej, powinny pogłębić naukę myślenia, t. j. logikę i psychologię, ażeby młodzież, opuszczająca szkoły średnie, umiała logicznie myśleć i wnioskować. Co do nauki religii w szkołach średnich, to dwie godziny religii jest stanowczo za mało. W Niemczech tych godzin było aż 5.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#komentarz">(Głos: Gdzie ksiądz to wszystko pomieści?)</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#KazimierzKotula">Narazie Rzeczpospolita niema tylu kapłanów, ażeby aż tyle godzin wprowadzić, ale około trzech godzin nauki religii w szkołach średnich bardzoby się przydało.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#KazimierzKotula">Ponieważ młodzież biedniejsza często nie ma środków na swoje utrzymanie, dlatego zadaniem Rządu naszego powinno być, ażeby tej młodzieży biedniejszej ułatwić utrzymanie. W tym celu Rząd powinien ułatwić i zakładanie burs i dawać w tych bursach utrzymanie młodzieży szkolnej, ażeby ta młodzież mogła łatwo szkoły skończyć.</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#KazimierzKotula">W dawnej Austrii Kościół katolicki starał się długo o to, ażeby W szkołach średnich można było wprowadzać sodalicje mariańskie. Rząd austriacki robi przez dłuższy czas trudności, ale w ostatnich czasach zgodził się na to. i w szkołach średnich wprowadzano sodalicje mariańskie, mające charakter czysto religijny. Dlatego też zwracamy się i do naszego Rządu z żądaniem, żeby ułatwił kapłanom katechetom wprowadzenie w szkołach średnich sodalicji mariańskich, żeby one umoralniały naszą młodzież i szerzyły wśród niej miłość Boga i Ojczyzny. W narodzie naszym sodalicja mariańska miała wielki szacunek, prawie całe nasze rycerstwo stało pod sztandarem Najświętszej Marii Panny i wstępowało do sodalicji mariańskiej.</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#komentarz">(Głos na lewicy: My wszyscy należymy do tej sodalicji marjańskiej)</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#KazimierzKotula">Niechże i młodzież szkolna należy.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#KazimierzKotula">Co do szkół średnich mielibyśmy jeszcze jedno żądanie, żeby liczby gimnazjów klasycznych zbytnio nie ograniczać, bo musimy pamiętać o tem, że właśnie z gimnazjów klasycznych rekrutują się kandydaci do seminariów duchownych, bo bez łaciny trudno kandydatów przyjmować do seminariów duchownych. W ostatnich czasach znajomość łaciny bardzo się obniżyła, tak, że w seminariach duchownych wykłady w języku łacińskim stały się prawie niemożliwe. Dlatego też apelujemy do Pana Ministra, żeby tej liczby szkół klasycznych zbytnio nie ograniczał, żeby biskupi nie mieli kłopotu z takimi kandydatami, którzy nie znają języka łacińskiego i żeby nie potrzebowali dla nich osobnego kursu wprowadzać.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#komentarz">(Głos: A narodowy kościół?)</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#KazimierzKotula">Narodowy kościół nie jest kościołem-katolickim, ale schyzmatyckim, a my Polacy kościoła schyzmatyckiego nie chcemy, ale chcemy trwać przy kościele katolickim. Naszym kościołem jest Kościół Rzymsko-katolicki, on wrósł w nasz organizm, w nasze kości i krew, przy tym kościele z pewnością cały naród polski chce trwać, w nim żyć i umierać. To jest nasz kościół narodowy, rzymsko-katolicki, Panie Kolego, a nie kościół schyzmatycki.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#KazimierzKotula">Co -do studiów wyższych, to p. Minister odłożył swoje ekspose na czas późniejszy. Już obecnie chciałbym o tej sprawie kilka słów powiedzieć, a mianowicie, ażeby młodzieży w uniwersytetach ułatwiać studia, gdyż ona często, pozbawiona środków materialnych na utrzymanie, marnuje się dla społeczeństwa. Dlatego obowiązkiem Rządu powinno być zakładać domy akademickie, by w tych domach akademickich młodzieży biedne i dawał utrzymanie i sposobność do ukończenia studiów uniwersyteckich, tak, jak to robią inne narody, np. Niemcy, jak robi Francja, Węgry i inni. Nasz Rząd powinien jak najwięcej takich domów akademickich zakładać, a nawet na koszt państwa młodzież kształcić, a później, kiedy ona się znajdzie na urzędach, z pensji te wydatki na nią łożone ściągać. Projekt wprowadzenia egzaminów rocznych na filozofii jest chwalebny. Często zdarza się, że młodzież uniwersytecka, szczególnie na filozofii, słucha tylko wykładów, a właściwie sama nic się nie uczy. Egzamin a roczne z pewnością zmuszą młodzież do pracy, a przez to też pogłębią studia uniwersyteckie na filozofii. Jakkolwiek więc studia na filozofii będą ograniczone do trzech lat, to jeżeli egzamina roczne będą wprowadzone, jest nadzieja, że się poziom nauki na filozofii na tym samym poziomie utrzyma.</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#KazimierzKotula">Co do seminariów duchownych, które także należą do kompetencji p. Ministra, apelowałbym do Rządu, ażeby profesorom seminariów duchownych ułatwił pracę naukową i zapewnił im takie utrzymanie, aby mieli środki na studia naukowe, gdyż wogóle literatura tak kościelna jak i świecka w narodzie naszym jest bardzo uboga. Dlatego też Rząd powinien dawać stypendia na wyjazd zagranicę dla pracy naukowej, stwarzać centra naukowe i biblioteki, żeby w nich chcący pracować naukowo mógł poświęcić się pracy literackiej.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#KazimierzKotula">Takie są mniej więcej żądania nasze, skierowane pod względem szkolnym do Pana Ministra. Co do samego programu tymczasowej ustawy o ustroju władz szkolnych mielibyśmy jeszcze jedno życzenie. W art. 5 wspomnianej ustawy Pan Minister proponuje rady okręgowe, do których mają być powoływane czynniki pedagogiczne i społeczne. Domagamy się od Pana Ministra, ażeby do tych rad szkolnych dopuścił przedstawicieli wyznań, uznanych przez Rzeczpospolitą Polską, do których w danym okręgu przyznaje się znaczna część mieszkańców. Jeżeli bowiem nauka religji jest w szkole obowiązująca, jeśli w radach szkolnych okręgowych ma toczyć się dyskusja o wychowaniu religijnem i moralnem, to słusznem jest, żeby w takich radach szkolnych zasiadali reprezentanci wyznań. Dlatego pozwolę sobie postawić poprawkę do art. 5 tymczasowej ustawy o ustroju władz szkolnych, która tak by opiewała: Po słowach, „społecznych”, należy dodać słowa: „przedstawicieli wyznań religijnych, uznanych przez Rzeczpospolitą Polską, do których w danym okręgu znaczna część ludności się przyznaje”, natomiast wykreślić „i” przed słowem „społecznych”.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#KazimierzKotula">Stawiając tę poprawkę, proszę Wysoką Izbę, ażeby była łaskawa poprawkę tę przyjąć.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Hirszhorn.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#SamuelHirszhorn">Wysoki Sejmie! Autorzy ustawy widocznie sami nie mają wielkiego zaufania do swojego dzieła, albowiem zamiast ustawy stałej, dają nam ustawę tymczasową. My, mieszkańcy Rzeczypospolitej Polskiej, którzy byliśmy bardzo długo w niewoli, powinniśmy mieć specjalne uprzedzenie do wyrazu „tymczasowy”, albowiem przez długie dziesiątki lat rządzono nami właśnie przy pomocy rozmaitych tymczasowych ustaw, a nawet utworzyło się przysłowie, które powiada, że wszystko tymczasowe jest wiecznem.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#SamuelHirszhorn">Istotnie obecnie mamy już od dwóch lat ustawę tymczasową, a teraz po półtora roku istnienia Sejmu, w ciągu którego to czasu wiele obszernych ustaw uchwalono i opracowano, gdy chodzi o oświatę — podwalinę naszego bytu, przychodzi się do nas nie z nową ustawą, lecz z tymczasową, i to ustawą, która bardzo daleka jest od doskonałości, choć rzeczywiście moglibyśmy zaczekać jeszcze parę miesięcy, ażebyśmy otrzymali wreszcie ustawę ostateczną. Szczególnie w sprawach szkolnictwa, gdzie inicjatywa społeczna jest najbardziej potrzebna, ustawa powinnaby być taką, jakiej im istotnie teraz potrzeba.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#SamuelHirszhorn">W przedmowie do tej ustawy referent powiada, że ma ona tę zaletę, że przeprowadza decentralizację. Otóż trzeba sobie zdać sprawę z tego, co to znaczy „decentralizacja”. Decentralizacją ja nazywam taki system rządzenia, który zostawia mieszkańcom pewnej okolicy możność samorządu, bo wychodzi z założenia, że każdy z nich sam najlepiej wie co mu jest potrzebne, najlepiej umie zarządzić swojemi sprawami, a więc kierować swojem szkolnictwem, bo najlepiej zna żądania współbraci i sąsiadów. Rozumiem, że to może i powinno się odbywać pod kierunkiem jakiejś osoby specjalnie do tego uzdolnionej, jakiejś osoby fachowej, a więc, powiedzmy, kuratora. Ale jeśli szkolnictwem prowincjonalnem będzie dalej zarządzał kurator, mianowany przez ministra, to pytam się, co to za decentralizacja? Przecież to zupełnie przypomina tragiczne dzieje, któreśmy niedawno sami przeżywali. Kiedy Polacy dopominali się o autonomję, odpowiedziano im: po co wam autonomja, przecież i tak w Królestwie Polskiem, względnie w Galicji rządzi generał-gubernator czy namiestnik, który ma zupełną samodzielność, a więc właśnie autonomję. Ale w istocie rzeczy były to kpiny z autonomji. Mieliśmy osobnych kuratorów okręgów naukowych, lecz czy interes polskości lepiej wychodził na tem, że to był biurokrata, który na własną odpowiedzialność rządził z ramienia Petersburga lub Wiednia? Tak samo jest teraz. Ja uważam, że z chwilą, kiedy nie społeczeństwo prowincjonalne samo zarządza swemi sprawami, lecz kurator, rzeczy mogą brać gorszy obrót, bo gdy rządzi nie ten, kto ma władzę centralną, lecz jego zastępca, ten ostatni dochodzi, jak wiadomo, do absolutnej samowoli.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#SamuelHirszhorn">Jak dalece ustawa jest przejęta nieufnością do czynnika społecznego, świadczy najlepiej punkt 9, w którym powiada się, że rady szkolne powiatowe i rady opiekuńcze mianują kuratorzy. Zatem nie tylko nie pozostawia się społeczeństwu wyboru tych rad, nie tylko nie poprzestaje się na tem, żeby kurator, czy ewentualnie minister zatwierdzali te rady, lecz wprost mówi się o mianowaniu rad. To samo jest z następnym paragrafem. Mówi się tam, że do współdziałania minister może powołać radę szkolną okręgową, a więc nie musi lecz tylko może, to znaczy, że gdy mu się spodoba, to powoła tę radę szkolną okręgową, a gdy mu się nie spodoba, to jej nie powoła. A zwracam uwagę, że gdyby ją nawet powołał, to nie będzie to rada przez społeczeństwo wybrana, tylko mianowana. W ten sposób społeczeństwo będzie pozbawione wszelkiej, inicjatywy, wszelkiej możności rozwinięcia szkolnictwa tak, jakby to uważało za potrzebne.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#SamuelHirszhorn">Prawdziwy duch policyjny wie je także ze słów, że do zakresu działania kuratora należy nadzór, opieka i kontrola nad wychowaniem przedszkolnem i pozaszkolnem. A więc wychowanie pozaszkolne będzie również podpadało pod kontrolę i nadzór. Ja rozumiem, że nad wychowaniem pozaszkolnem należy roztoczyć opiekę, ale nie rozumiem racji, dlaczego, jeśli ktoś własnym wysiłkiem i kosztem urządza naukę pozaszkolną, władza miałaby go dozorować. To przypomina te czasy, kiedy inspektor odwiedzał uczniów i kontrolował, co uczniowie poza szkołą czytają. W wolnej Polsce nie należy takich praktyk stosować. Nie rozumiem również w jakim celu ma się dozorować naukę przedszkolną; przecież takiego pędraka pięcioletniego z pewnością nie można posądzać o nieprawomyślność i specjalnie dozorować go nie trzeba. Poprostu wierzyć się nie chce, że w XX wieku, w wolnem państwie demokratycznem, wydaje się takie ustawy, które przypominają najgorsze czasy naszej niewoli.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#SamuelHirszhorn">To też widać, że sami autorzy ustawy wstydzą się jej i aby ją uzasadnić powołują się na to, że na kresach panują nieuporządkowane stosunki. Jest to ów upiór obcoplemieńca, tak debrze nam znany z tragicznej naszej przeszłości. Niech cierpią mieszkańcy rdzenni, niech Polacy nie mają wolności, niech nie mogą wybierać swoich rad, byle przy tym ogniu oświaty nie mógł się ogrzać t. zw. obcoplemieniec, byle nie mógł stworzyć szkoły, odpowiadającej jego aspiracjom narodowym; „Niech dusza moja umrze wraz z Filistynami”, tak powiedział Samson i taksamo powiedzieli teraz autorowie tej ustawy. Ale to powołanie się na kresy nie wytrzymuje najpobłażliwszej krytyki. O ile chodzi o Litwę, to doskonale wiemy, że na tych kresach Minister nie ma wogóle nic do powiedzenia, bo zarząd nad kresami należy do Komisariatu Ziem Wschodnich, a ten Komisarjat jest zależnym od Głównego Dowództwa. Nikt zaś nie będzie podejrzywał Głównego Dowództwa o to, żeby pod pozorem opieki nad kresami zmierzało do przeprowadzenia orjentacji endeckiej, która się sprzeciwia federacji czyli tej orjentacji, której hołduje większość Komisji Spraw Zagranicznych. Przecież Sejm nie może wystąpić przeciwko temu, bo czyż mieszkańcom kresów, którzy zarówno po dawnej odezwie Wileńskiej, jak i po ostatniej odezwie Naczelnika Państwa zrozumieli, że teraz będą mogli korzystać conajmniej z samorządu, zwłaszcza w zakresie szkolnictwa, że będą żyli z Polakami jak równi z równymi sfederowani, możemy teraz powiedzieć, że będą podlegali postronnej opiece, czy mamy dla nich wydać ustawę, świadczącą, że im się nie ufa. Czy w ten sposób mamy traktować tych, których się chce jak najbardziej przyciągnąć do Państwa Polskiego?</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#SamuelHirszhorn">To też ja nie wierzę w ten argument kresowy i sądzę, że tu jest raczej powiedziane co innego. Autorzy ustawy nietyle obawiają się mieszkańca kresowego ile obcoplemieńca wewnętrznego, powiedzmy otwarcie, obawiają się żyda. Obawiają się, że jeżeli mieszkańcom jakiegokolwiek województwa wolno będzie zarządzać swojemi szkołami, to tem samem na zasadzie równouprawnienia będzie do rad szkolnych również w odpowiedniej proporcji należała i ludność żydowska. Otóż pytam się, na co ta represja jest potrzebna. Jeżeli bowiem załatwimy to tak, jak wszystkie demokratyczne państwa załatwiają i jak sami Polacy tego żądają tam, gdzie oni stanowią mniejszość, czy to będzie na Litwie, czy Ukrainie, czy Rosji, czy nawet w Ameryce, to jest, aby mniejszości same urządzały swoje szkolnictwo, wtedy ten upiór obcoplemieńca, ten upiór żydowski zniknie i żadnego nieporozumienia nie będzie. Olbrzymia większość żydowstwa polskiego stoi na stanowisku, że podobnie jak każda narodowość, tak i narodowość żydowska powinna zarządzać swojemu szkolnictwem. Spełniając obowiązek względem Państwa, a więc względem języka i względem nauk, jakie są związane z Państwem Polskiem, żydzi chcą urządzić szkolnictwo według swych specyficznych właściwości pod względem językowym, religijnym, obyczajowym i t. d. Pod tym względem Państwo Polskie niestety dotychczas swojego obowiązku względem żydów nie spełniło i nie przewiduje do tej pory tej decentralizacji narodowej, jaka jest do tego celu istotnie potrzebna. Nawiasem mówiąc, gdyby Rząd spełnił ten nasz postulat, to wogóle nie potrzebaby było ograniczać praw Polaków do zarządzana szkołami z obawy, ażeby żydzi nie zarządzali szkolnictwem polskiem. Ta sprawa jest zupełnie zrozumiała. Gdyby żydzi mieli swoje szkoły, to nie mieliby pretensji do zarządzania szkołami polskiemi i to byłoby rozgraniczenie, które nawet antysemitów konserwatystów uwolniłoby od obawy, że żydzi będą się wtrącali do szkół polskich. Państwo Polskę miałoby nadzór zwierzchni nad szkołami żydowskiemi, a resztę pozostawiłoby się zainteresowanej ludności.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#SamuelHirszhorn">Wiemy skądinąd, że sam p. Minister nie jest zwolennikiem prześladowania narodowych mniejszości, a nawet i żydów. Zdawałoby się, że to powinno być w tej ustawie uwzględnione, tymczasem prawdziwej decentralizacji narodowej ta ustawa nam nie daje, natomiast, wtłaczając żydów do ogólnych szkół polskich, nie daje im tych praw, jakieby im należało dać nawet wtenczas, gdyby autorzy stali na gruncie wynaradawiającym. Przytoczę parę przykładów. Gdy żyd zgłasza się do szkoły polskiej, to prawie zawsze pod różnemi pozorami powiada się, że miejsca dla niego niema. Również ta ustawa w obawie przed „inorodcem” żydowskim nie chce wprowadzać do szkół żywiołu społecznego, aby żydzi nie korzystali potem ze swoich praw obywatelskich. Jeden z mówców poruszył nawet sprawę uniwersytetów, a mianowicie powiedział, że żydzi: przepełniają uniwersytety. Zdajemy sobie dokładnie sprawę, jak ta rzecz wygląda w rzeczywistości. Przedewszystkiem na uniwersytety, jak wiadomo, przyjmuje się obecnie tych, którzy są w wojsku i otrzymują urlopy. Otóż do wojska biorą żydów w tym samym procencie, co obywateli narodowości polskiej, urlopy dostają cni na tych samych warunkach, albo bodaj czy nie gorszych, nie może być zatem mowy, żeby ich było więcej. Następnie może chodzić tylko o tych, którzy wojskowości nie podlegają, ale przecież się nie zdarza, ażeby żyd zajął miejsce, któreby mógł zająć Polak. On to miejsce zajmuje tylko wtedy, kiedy ono jest wolne. Wreszcie komu to przeszkadza, jeśli żyd, obywatel polski uczy się w polskiej wszechnicy? Gdyby nie było miejsca, toby go z pewnością nie przyjęto. Opowiadanie o przepełnieniu uniwersytetu żydami należy wogóle do legendy. Dobrze byłoby, ażeby ktoś przeprowadził statystykę, a wówczas przekonalibyśmy się, że w rzeczywistości o „przepełnieniu” żydami niema mowy.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Głos: I tak uciekacie z wojska)</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#SamuelHirszhorn">Zresztą w żadnem praworządnem państwie niema i nie może być normy procentowej w przyjmowaniu żydów.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#SamuelHirszhorn">Wracam do rad szkolnych. Nieobecność żydów w tych radach przyczyni się do powiększenia jeszcze tego braku praw dla żydów, jaki już istnieje w tej dziedzinie. Czy jest to np. w porządku, że gdy już stoimy na gruncie religijnym, gdy uważamy, że w szkole państwowej powinno się wykładać naukę religji, tę naukę wykłada się jednak tylko katolikom, nie wprowadza się jej dla żydów? Ja nie wchodzę w tej chwili w to, czy nauka religji jest w szkole konieczna czy nie, ale z chwilą, gdy się stoi na stanowisku, że jest konieczną, to nie powinno być żadnej różnicy w traktowaniu różnych obywateli. To nawet pod względem państwowym jest nielogiczne, żeby w tej samej szkole polskiej jedni wychodzili ma religjantów, bodaj nawet na klerykałów, a drudzy na skończonych wolnomyślicieli, ateuszów. Nie wiem czy to leży w interesie Państwa.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#SamuelHirszhorn">Również ciekawą jest rzeczą jak się traktuje żydowskie szkoły. Otóż naprzykład w Lublinie urządzili żydzi gimnazjum własne z językiem wykładowym nota bene polskim, Wynajęli w tym celu gmach, który im jednak zarekwirowano. Czy wiecie Państwo na co? Na więzienie. Uważano, że więzienie jest potrzebniejsze niż szkoła. Czy to jest słuszne? Sprawiedliwość nakazuje przyznać, że tu Ministerstwo Oświaty nie jest temu winno. Ministerstwo Oświaty nawet dało polecenie Ministerstwu Spraw Wojskowych, żeby tę szkołę o ile możności zwolniło od rekwizycji, ale Ministerstwo Spraw Wojskowych patrzy na to z innego punktu widzenia i uważa, że więzienia są potrzebniejsze. Ale charakterystyczną jest jeszcze inna rzecz. Wyprosiwszy parę pokojów z tego gmachu na gimnazjum, to towarzystwo żydowskie ujrzało się zmuszonem urządzić przynajmniej dwie zmiany, żeby jako tako zmieścić uczniów, chcących się uczyć. Ale Ministerstwo, opierając się na zasadzie jakiejś wyższej pedagogii, powiada: my wam zamkniemy szkołę, jeśli wy urządzicie dwie zmiany.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#komentarz">(Głos z prawicy: Polskie szkoły są w takich samych warunkach)</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#SamuelHirszhorn">To bardzo smutne. Prawo żydów opieram na tem, że my jesteśmy obywatelami Polski, na tem, że każdej narodowości w demokratycznem państwie należy się prawo rozwinięcia swojej jaźni, swojej odrębności narodowej, oczywiście przy spełnianiu również obowiązków względem państwa, ale widzimy w ostatnim projekcie konstytucji naszej, że tam, gdzie chodzi o obywateli narodowości niepolskiej, prawodawcy nie powołują się na ich prawa, lecz jedynie na traktat wersalski. To zmusza i mnie zbadać, czy ta ustawa jest z tym traktatem w zgodzie i stwierdzić, że tak nie jest. Tam wspomina się o radach, lecz o radach gminnych, które zarządzają szkołami mniejszości narodowych, mniejszości wyznaniowych, mniejszości etnicznych. Tymczasem widzimy, że w radach, o których mówi ustawa, wogóle pierwiastek społeczny jest wyeliminowany. Czy to się zgadza z tem, czem rady powinny być w stosunku do mniejszości narodowych, z tem, że szkolnictwo powinno należeć do samorządu gminnego tej gminy, do której dana religia, względnie dana narodowość należy?</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#SamuelHirszhorn">Wracam do sprawy kresów. Ażeby upozorować odebranie praw obywatelskich Polakom i nie pozwolić im wybierać samym rad szkolnych, natomiast nakazać nominację, ustawa powołuje się na kresy. Niechże autorzy się uspokoją. Wprawdzie te kresy nie podlegają Ministerstwu Oświaty, ale tamtejsze władze doskonale dają sobie radę z upośledzeniem tych narodowości, które tam nawet nie są mniejszości, lecz większością. Doskonale dają sobie radę i nie potrzebują osobnych ustaw. Weźmy np. stosunki szkolne w Wilnie. W Wilnie na szkoły polskie łoży centralny skarb państwa, natomiast na szkoły żydowskie skarb nie daje ani grosza. Zdawałoby się, że powinien dać przynajmniej magistrat. Ale magistrat, powołując się na to, że na szkołę polską daje państwo, nie rozpatruje wcale budżetu szkolnego. Nie dość na tem. Jednocześnie gminie nie pozwala się nakładać podatków z własnych pieniędzy żydowskich.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(Głos: Z własnych podatków, ofiara dobrowolna!)</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#SamuelHirszhorn">I w ten sposób pozbawia się żydów wszelkich szkół, a to jest nie tylko upośledzeniem żydów, lecz także upośledzeniem polskości, bo żydzi chcą się uczyć języka polskiego, bo oni rozumieją, że jest im potrzebny. Wprost dla własnych interesów chętnieby się go uczyli, ale nie mogą mieć tych szkół ani z własnych pieniędzy ani z państwowych, ani komunalnych.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#SamuelHirszhorn">Pytam się, czy to jest rozsądna polityka? Coś podobnego dzieje się ze szkołami białoruskiemi i litewskiemi, ale nie chcąc zabierać czasu, nie będę w tej chwili ilustrował tego przykładu.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#SamuelHirszhorn">Pytam się, czy taka polityka doprowadzi do tego, do czego dziś wszyscy dążymy, do przywiązania mieszkańców kresów do Państwa? Ja co do żydów mogę powiedzieć, że żydzi, w razie plebiscytu, jak twierdzą wszystkie władze miejscowe, będą tym języczkiem u wagi, który będzie decydował. Gdyby ktoś prowadził wobec nich politykę rozsądną, politykę serca, gdyby ktoś umiał ich przywiązać, tobyśmy mieli z nich najlepszych obywateli Polski. Niestety, tego władze kresowe nie rozumieją, albo być może, że niektóre z nich to rozumieją, ale tam jest taki chaos, taki rozdział władzy, że jedna nie wie nic o drugiej, że to, co jedna uważa za słuszne i rozsądne, druga: obala, i w ten sposób szkodzi się interesom Polski.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#SamuelHirszhorn">Powiem na zakończenie: Aby upozorować bezprawie względem obywateli polskich, ustawa powołuje się na to, że nie można Polakom dać prawa wybieralności ponieważ z tego korzystaliby mieszkańcy kresów. Ja powiem przeciwnie: ponieważ W interesie Państwa Polskiego mieszkańcom kresów trzeba dać prawa, żeby przywiązać ich do Polski, więc niech te prawa zostaną przyznane obywatelom Polski. Zamiast pierwiastka biurokratycznego niech Zapanuje decentralizacja, ale decentralizacja żywiołu społecznego.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#komentarz">(Głos: Na kresach żydzi nie chcą nawet mówić po polsku tylko po rosyjsku)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Piotrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PPiotrowski">Wysoki Sejmie! Nie zamierzam obszernie się rozwodzić, ale chcę wyjaśnić stanowisko naszego Narodowo Robotniczego Chrześcijańskiego Klubu. Że oświata dla ludu, szczególnie dla szerokich mas ludowych, jest konieczną i potrzebną o tem szeroko mówić nie potrzeba. Rozumie to każdy z nas. Każdy wie i czuje, że tego nam istotnie potrzeba. Gdzie oświata w kraju, tam panuje dobrobyt, ład, i porządek. Dlatego Rząd powinien wszystkich sił dołożyć i nie szczędzić mimo braków w kasie państwowej, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PPiotrowski">Powiedziano w dyskusji smutną rzecz, że b. Królestwo posiada dzisiaj 50% analfabetów, mówiono, że w Małopolsce mamy analfabetów 40%, a jeden z. mówców wspomniał o tem, że w b. dzielnicy pruskiej, ponieważ dzieci uczono w języku niemieckim, przeto w polskim języku jest analfabetów 25%. Co do tego należałoby stwierdzić, że zapatrywanie to niezupełnie jest ścisłe. Znając dobrze stosunki w b. zaborze pruskim wiemy dobrze, że trudno było uczyć się języka polskiego, ale wiemy i o tem, że chociaż niejeden pisał nieraz „szwabachą”, to jednak pisał listy po polsku. Dalej nie należy zapominać o tem, że czytelnictwo gazet w b. zaborze pruskimi jest tak szeroko rozgałęzione, jak w żadnej innej dzielnicy Polskiej. Rzadko gdzie mamy tyle pism codziennych, jak w b. zaborze pruskim, a wiemy, że każda gazeta posiada tam kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy stałych prenumeratorów. A zatem o liczbie 25% analfabetów pod względem języka polskiego oczywiście nie może być mowy. Może trudno się zgodzić z oświadczeniem p. Ministra Oświaty, że jest tylko 1 1/2%, ale 25% uważamy za liczbę wygórowaną.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#PPiotrowski">Jak wielka wagę przywiązywał do oświaty np. Niemcy, mieliśmy sposobność obserwować podczas wojny; gdziekolwiek tylko stąpili na polską ziemię w czasie okupacji, czy to w b. Kongresówce, czy też w Wileńszczyźnie i Grodzieńszczyźnie, w tej chwili przystępował: do zakładania szkół, naturalnie ludowych — elementarnych. Oczywiście, nie czynili tego z pobudek szlachetnych, dla pielęgnowania języka narodowego. ale raczej chcieli pielęgnować własną kulturę, kulturę niemiecką. To też zwalniali nawet żołnierzy z frontu, ażeby tylko mieć nauczycieli pod ręką, i dawano tam dzieciom naukę nie polską, ale niemiecką. Otóż z tego już widzimy, że Niemcy nawet podczas wojny, będąc w trudnych warunkach starali się zakładać szkoły, gdyż wiedzieli, że za pomocą szkoły można dużo uczynić. Nie chodzi nam dzisiaj ani o zabór pruski, ani o Niemców, idzie o cała Rzplitą, ażeby tutaj w każdej wiosce, w każdem miasteczku Rząd jak najprędzej przystąpił do budowania, do przygotowywania szkół ludowych, dlatego, że lud na to czeka, lud tego pragnie, lud tego sobie życzy i dlatego nie należy zwłóczyć, ale i czemprędzej rękę do tego przykładać i szkoły wznosić.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#PPiotrowski">Będąc Klubem Chrześcijańsko-Narodowym, stoimy i stać będziemy wiernie i silnie przy tem, że szkoły powinny być wyznaniowe. Nie możemy się pogodzić z twierdzeniem jednego z mówców,...</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#komentarz">(P. Rataj: Używacie terminu: szkoły wyznaniowe, a nie wiecie co to znaczy)</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#PPiotrowski">... który mówił w piątek, czy w sobotę, że szkoły wyznaniowe są to szkoły antypaństwowe. Nie rozumiem i zrozumieć tego nie mogę, jak szkoła, wychowująca dzieci polskie religijnie, może być szkołą antypaństwowa.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(P. Smulikowski: To nie jest szkoła wyznaniowa. Pan nie ma pojęcia, co to jest szkoła wyznaniowa)</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#PPiotrowski">Mam pojęcie o tem. Może Pan przemówi po mnie i wytłómaczy te sprawę, niech się Pań zgłosi do Pana Marszałka, a potem Pan odpowie mi na to, co to jest szkoła wyznaniowa.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#PPiotrowski">My żądamy szkoły wyznaniowej, katolickiej i chrześcijańskiej, a nie chcemy mieć szkoły razem i żydami, ani razem z ludźmi, którzy żadnej wiary nie posiadają. Chyba to Panowie rozumiecie. Tak my tę sprawę pojmujemy.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Na Śląsku to powiedzenie dobrze zrobi, zwłaszcza na plebiscyt)</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#PPiotrowski">To nie jest dla Śląska, to jest dla całej Polski. Cała Polska jest katolicka i szkoła taką być musi. Panom to się nie podoba. My o tem dobrze wiemy, że lewicy nie podoba się nic, co jest katolickie chrześcijańskie i żydom to się też nie podoba, ale my tego żądamy i będziemy żądać.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#PPiotrowski">Chodzi nam dalej o to, ażeby szkoły nasze nie uprawiały, jak tutaj również niektórzy jeszcze się domagają, chłosty w szkole. Chłostę w szkole uważamy za rzecz starą, przedawnioną, za barbarzyństwo; chcemy, ażeby w szkole polskiej nie rządził kij pruski, tylko, żeby dzieci polskie po polsku były wychowane.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#komentarz">(Głos: Nikt się tego nie domagał)</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#PPiotrowski">Nikt się tego nie domagał, a jednak takie uchwały były.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#PPiotrowski">Dalej żądamy, ażeby szkoły we wszystkich dzielnicach były traktowane równo: czy to szkoły małopolskie, czy szkoły b. Królestwa, czy w zaborze pruskim, żeby te dzielnice były traktowane z równa sprawiedliwością. Tego się domagamy od Rządu i prosimy, żeby nie zasypiał gruszek w popiele, tylko jak najprędzej się do tego zabrał. Dlatego, że jeśli Rząd dzisiaj wyłoży pieniądze na szkoły, to z tych pieniędzy wyniesie ogromną korzyść, bo tylko na oświatę jak najwięcej dawać pieniędzy, a korzyść będzie z tego i pożytek wielki.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Wyznań Religijnych Oświecenia Publicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Wysoki Sejmie! Chciałbym odpowiedzieć na kilka kwestii, poruszanych w ciągu rozprawy nad sprawami szkolnemi. Poseł Sołtyk podniósł zasadnicza sprawę, czy należy w Państwie polskiem dać wyższość systemowi szkół średnich prywatnych, czy szkół średnich państwowych. Wprawdzie tę sprawę krótko już poruszyłem, ale z powodu podniesienia jej przez p. posła Sołtyka chciałbym jasno zaznaczyć stanowisko Ministerstwa w tej sprawce.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Ministerstwo jest za propagowaniem szkolnictwa państwowego średniego z następujących powodów:</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Po pierwsze, ten system panuje w dwóch innych dzielnicach, nie można więc w b. Królestwie Polskiem wprowadzać innego systemu.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Powtóre, szkoły państwowe ułatwiają niezamożnej młodzieży o wiele bardziej kształcenie się średnie i wyższe, dlatego musimy dać im pierwszeństwo, zwłaszcza wobec drożyzny szkół prywatnych.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Po trzecie, jeżeli się przypatrzymy obecnemu szkolnictwu prywatnemu, to spostrzeżemy, że pod względem materialnym prywatność tego szkolnictwa jest zupełną fikcją.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Już prawie niema instytucji społecznych, któreby cokolwiek łożyły na szkolnictwo. Obecnie szkoły prywatne utrzymują się z bardzo wysokich wpisów młodzieży, oraz z subwencji rządowych, elementu społecznego i prywatnego W tem żadnego niema.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Dalszym powodem jest i to, że szkoła państwowa jest bez porównania mniej zależną od frekwencji i mniej liczyć się musi z rozmai temi chimerami młodzieży i rodziców, które czasem są wielką przeszkodą w dobrem wychowaniu. A u nas, gdzie z powodu smutnych stosunków politycznych przedwojennych rozpanoszyła się pajdokracja, musimy bezwzględnie, chcąc stać się zdrowem społeczeństwem, tej pajdokracji przeciwdziałać i usunąć ją, a to możemy zrobić przedewszystkiem przez dobrą szkołę państwową.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Nie chcę, ażeby szkoła państwowa była szkołą wyłączną, chcę, aby obok silnie przeważającej liczebnie szkoły państwowej pozostawić w mniejszej liczbie szkoły prywatne, a to dlatego, że ma ona do spełnienia ważną rolę w epokach, których obyśmy nie mieli, ale które mogłyby się trafić, w którychby nastąpił zastój, skostnienie myśli w szkole państwowej. Wtenczas szkoła prywatna niezależna może odegrać rolę organu ideowego, który pobudzi do nowego życia całokształt szkolnictwa. Zawsze zaś szkoła prywatna jest doskonałem polem dla twórczej, śmiałej myśli prywatnej, ale z tego wynika, że szkoła prywatna ma rację bytu, o ile ma coś społeczeństwu naprawdę własnego do powiedzenia. Szkoła prywatna taka, która się wlecze na szarym końcu za szkolą państwową, która jest od szkoły państwowej i gorsza metodycznie i gorzej materialnie wyposażona, oczywiście dla społeczeństwa jest niepotrzebna.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. ks. Lutosławski zrobił uwagę, że sprawozdanie moje głównie obracało się około problemu organizacji, mało uwzględniając problem wychowania. Tak było rzeczywiście, pochodziło to jednak z świadomej mojej woli. Skoro Ministerstwo po raz pierwszy wystąpiło przed Sejmem ze sprawozdaniem o stanie szkolnictwa i pracach Ministerstwa, było jego obowiązkiem przedewszystkiem przedłożyć Sejmowi wielkie linie i zagadnienia organizacyjne, do tego byłem w pierwszym rzędzie obowiązany. A ponieważ te wielkie i ważne rzeczy zabrały mi dwie godziny czasu, przeto całkiem naturalne jest, że mało czasu pozostało na zdanie sprawy o rzeczach dydaktyki i wychowania. W następnem sprawozdaniu Ministerstwa dzięki temu, że zarys organizacji już teraz przedłożyliśmy, będzie można pomówić o problemie wychowawczym. Zaznaczam jednak wyraźnie i z naciskiem, że ta nierównomierność traktowania tych spraw w sprawozdaniu mojem nie wynika z nierównomierności traktowania ich w pracach Ministerstwa, albowiem Ministerstwo probierniom wewnętrznego życia szkół, problemom dydaktycznym i wychowawczym poświęca co najmniej połowę swoich wysiłków.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. poseł Smulikowski przedstawił tu szereg uwag krytycznych, które często jednak nie dotyczyły prac Ministerstwa, lecz czynników, stojących poza Ministerstwem. W pierwszym rzędzie odnosi się to do krytyki, iż w Małopolsce zorganizowano kursy 4czy 6-tygodniowe, które przyjmują ludzi podobno bez żadnych kwalifikacji ogólnych i mają zrobić z nich nauczycieli. Tak jest rzeczywiście. Ale są to kursy dla nauczycieli dla kresów wschodnich i Ministerstwo z organizacją tych kursów nic a nic nie ma wspólnego; to robi sekcja oświecenia Zarządu Ziem Wschodnich.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Tak samo poruszył p. Smulikowski szereg bardzo słusznych spraw, zrobił szereg bardzo słusznych zarzutów, które dotyczą przeszłości administracji polskiej w b. Galicji, lecz nie dotyczą jej stanu obecnego.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Co do rzeczy, które należą do Ministerstwa Wyznań j Oświecenia, zaznaczę, że sprawy rehabilitacyjne w odniesieniu do nauczycieli we wschodniej Galicji są załatwiane nie przez organizacje narodowe, lecz przez władze szkolne. Dodam jeszcze, że dotychczas z powodu załatwiania tych spraw rehabilitacyjnych ani jedna skarga do mnie nie wpłynęła; jeżeliby taka skarga wpłynęła, to może pan Poseł być pewien, że będzie bardzo obiektywnie i rzeczowo rozważona i załatwiona.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Dziś jest deputacja ze wschodniej Galicji)</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Ale u mnie jeszcze nikt nie był.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. poseł Smulikowski, zda je się, w jednym punkcie nie zrozumiał może dokładnie intencji mego przemówienia. Nie mówiłem, że w Małopolsce nie potrzeba wcale budować szkół, mówiłem tylko, że akcja budowlana w odniesieniu do szkolnictwa powszechnego będzie olbrzymia w b. Królestwie, nieco mniejszą w Małopolsce, a najmniejsza w b. dzielnicy pruskiej. W sprawozdaniu mojem stwierdziłem, że według urzędowej statystyki przedwojennej trzecia część budynków galicyjskich była nieodpowiednia, a podczas wojny wskutek zniszczenia wojennego ten stan znacznie się pogorszył, więc z tego wynika, że w sprawozdaniu swem stwierdziłem konieczność akcji budowlanej w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Postulat, podniesiony przez p. posła Smulikowskiego, ażeby wykształcenie w seminariach nauczycielskich trwało 6 lat, a dla abiturientów szkół średnich 3 lata, jako przygotowanie do zawodu nauczyciela szkół powszechnych, jest teoretycznie słuszny i bardzo byłbym szczęśliwy, gdybyśmy już w tem stadjum organizacji szkolnictwa się znajdowali, żebyśmy mogli sobie na to pozwolić. Obecnie niestety ze względu na konieczność szybkiego produkowania nauczycielskich, których nam tak bardzo brak, musimy nieco to ograniczyć, mianowicie do 5 lat seminarium i narazie rocznego, a może w przyszłości dwuletniego kursu dla abiturientów szkół średnich. Wszyscy znawcy tych spraw, nawet bardzo daleko idący w postulatach i będący rzecznikami 6-letniego seminarium, orzekli zgodnie, że 5-letnie seminarium wystarczy na zrobienie z nauczyciela inteligenta i że narazie jest to forma najlepsza, Gdybyśmy poszli w kierunku postulatów maksymalnych, tobyśmy sprawili, że przez długi czas bardzo mała liczba dziatwy polskiej korzystałaby z prawdziwej szkoły, z prawdziwego wychowania i rozwoju umysłowego, a całe rzesze i pokolenia młodzieży byłyby uczone przez surogaty nauczycieli, które nic potrafiłyby dać nic innego, jak tylko naukę elementarną czytania, pisania i rachunków. Z tym momentem społecznym trzeba się liczyć i między postulatem gruntownego kształcenia nauczycieli a postulatem dania Polsce jak najprędzej powszechnego nauczania jakąś równowagę wynaleźć.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Bardzo słuszna była uwaga p. posła Smulikowskiego, że inspektorzy szkolni okręgowi w b. Królestwie są tak przeciążeni pracą biurową, że ich praca pedagogiczna napotyka na bardzo wielkie trudności i stawać się musi bezskuteczną. Dlatego Ministerstwo po pierwsze w budżet bieżący wstawiło kredyt na referentów dla inspektorów szkolnych okręgowych, którzy mają zdjąć z ich bark nadmiar pracy biurowej, a następnie Ministerstwo weszło w porozumienie z Ministerstwem Skarbu, żeby uzyskać inny sposób płacenia nauczycielom szkół powszechnych, tak żeby inspektor nie potrzebował być zarazem kasjerem i buchalterem, Zdaje mi się, a nawet na pewno nie ma słuszności p. Smulikowski, obawiając się, że urządzony w b. Galicja zjazd inspektorów szkolnych okręgowych miał na celu petryfikację obecnego stanu obsadzania tych ważnych stanowisk. Wszystkie tendencje Ministerstwa dążą do tego, żeby te stosunki, które tam są niezdrowe, o ile są w istocie niezdrowe, radykalnie uleczyć i w najbliższej przyszłości Wysoki Sejm przekona się, że to uleczenie nastąpiło.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Stanowczo muszę odeprzeć zarzut, jakoby nominacje inspektorów szkolnych okręgowych następowały na podstawie bilecików różnych dygnitarzy. Może być, że było tak w przeszłości, ale od czasu, kiedy Ministerstwo objęło władzę nad b. Galicją, ani jeden taki wypadek, za to zaręczam, się nie zdarzył.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Praktykanci na inspektorów)</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Także nie, tak samo, jak żadna nominacja na całym obszarze szkolnym nie następuje drogą protekcji pojedynczych osób, ni drogą poparcia grup politycznych choćby bardzo potężnych. Zwracam uwagę, że działalność Ministerstwa może podlegać krytyce, my sami ją krytykujemy i zdajemy sobie sprawę z jej niedostatków, nieodłącznych od stanu przejściowego, z jednej rzeczy jednak jesteśmy naprawdę dumni z tego, że stworzyliśmy bezwzględnie czystą administrację szkolną.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#komentarz">(Głosy: W Królestwie, ale nie w Galicji)</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">W b. Galicji ją leczymy.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Muszę się jeszcze zwrócić do p. posła Smulikowskiego. Pan był łaskaw w swojem przemówieniu wyrazić się, że poziom moralny inspektorów okręgowych jest w b. Królestwie zadawalniający. Niech Pan Poseł będzie łaskaw wierzyć, że do tego doprowadzimy również na całym obszarze ziem polskich.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. poseł Pietrzyk zarzucił mi, że mówiłem mało w swojem sprawozdaniu o szkolnictwie zawodowem i szkolnictwie wyższem, Otóż to muszę sprostować, albowiem w sprawozdaniu mojem o szkolnictwie zawodowem i szkolnictwie wyższem nie mówiłem wcale i to świadomie i z góry zapowiedziałem, że nie będę mówił, gdyż nie wystarczyłoby na to czasu. Dlatego twierdzenie p. posła Pietrzyka, że Ministerstwo lekceważąco traktuje szkolnictwo zawodowe, jest oparte na zupełnie fałszywej przesłance. Gdy będę miał sposobność zdać sprawę z naszych prac na polu szkolnictwa zawodowego, Wysoki Sejm będzie miał sposobność wydać sąd o intensywności tej pracy.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Co do zarzutu p. posła Pietrzyka, że w b. Królestwie nie jest wykonywany obowiązek szkolny, to jest on słuszny. Rzeczywiście obowiązek ten nie jest wykonywany, ale dlatego, że żadna siła ludzka wykonać go w b. Królestwie w tej chwili nie jest w stanie, gdyż nie mamy dostatecznej liczby szkół, dostatecznej liczby nauczycieli i pomieszczeń szkolnych. Nawet tam, gdzie są we wsi szkoły miejscowe i nawet przy dwurazowej nauce, t. j. rano i po południu, niejednokrotnie wszystkich dzieci pomieścić nie można.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. poseł Pietrzyk zarzucił, że płace nauczycieli szkół średnich i wyższych są zbyt niskie i z tego zrobił zarzut lekceważenia sobie przez Ministerstwo szkolnictwa wyższego i średniego. Stwierdzam, że Wysokiemu Sejmowi został przez Ministerstwo przedłożony projekt płac nauczycieli szkół średnich i wyższych i Wysoki Sejm będzie miał sposobność swoją wolę wypowiedzieć.</u>
<u xml:id="u-13.26" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Pomijam drobniejsze zarzuty, zrobione przez p. posła Pietrzyka, a przechodzę do sprawy zamykania szkół średnich przez Ministerstwo, O tej sprawie dość szeroko mówiłem w swem sprawozdaniu, nie będę więc tych wszystkich punktów widzenia powtarzać, dotknę tylko konkretnie sprawy, którą p. poseł Pietrzyk przytoczył jako przykład. Istnieje w Warszawie od szeregu lat prywatna szkoła średnia, będąca własnością p. Korzeniowskiego.</u>
<u xml:id="u-13.27" who="#komentarz">(P. Mierzejewski: Na nieszczęście istnieje)</u>
<u xml:id="u-13.28" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Od chwili, kiedy Ministerstwo objęło władzę nad szkołami, zorientowawszy się natychmiast co do bardzo niskiego stanu tej szkoły, podejmowało przez dwa lata szereg zarządzeń, mających na celu przeprowadzenie w tej szkole sanacji.</u>
<u xml:id="u-13.29" who="#komentarz">(Głos: Dawno trzeba było zamknąć!)</u>
<u xml:id="u-13.30" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Wszystkie zarządzenia przez dwa lata robione nie wydały żadnych rezultatów, dlatego Ministerstwa obecnie, wysłuchawszy jeszcze opinii komisji kwalifikacyjnej, w której zasiadali przedstawiciele wszystkich zrzeszeń nauczycielstwa szkół średnich oraz przedstawiciele gron nauczycielskich, wszystkich szkół wyższych warszawskich, a która to komisja kwalifikacyjna jednogłośnie nie tylko zdyskwalifikowała tę szkołę, ale orzekła, że szkoła ta powinna być natychmiast zamknięta, Ministerstwo zarządziło jej zamknięcie z końcem roku szkolnego. Ponieważ szkoła ta mieściła w sobie 800 uczniów, których trudno wyrzucić na bruk, przeto Ministerstwo zwróciło się równocześnie do odpowiedniej władzy, aby lokal po tej byłej szkole został zarekwirowany na rzecz Ministerstwa, albowiem Ministerstwo pragnie w tym lokalu otworzyć szkołę, tak, ażeby ci byli uczniowie Korzeniowskiego mogli zostać przyjęci, żeby nie stracili możności kształcenia się.</u>
<u xml:id="u-13.31" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-13.32" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Te wyjaśnienia dałem p. posłowi Pietrzykowi w przeddzień jego przemówienia, stan rzeczy był więc p. posłowi Pietrzykowi doskonale znany.</u>
<u xml:id="u-13.33" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. poseł Pietrzyk powstawał przeciw sposobowi odbywania egzaminów dojrzałości, zarzucił, że Ministerstwo podczas piśmiennych egzaminów przestrzega zbyt drastycznie, ażeby uczniowie nie odpisywali zadań maturalnych, a w ustnych egzaminach wymaga zbyt wiele faktów rozmaitych od uczniów, co jest zbyteczne, bo przecież przez 8 lat wiedzę ucznia i rozwój jego dostatecznie można poznać. Pomijam tę ostatnią sprawę, zaznaczę tylko, że wobec takiej ilości szkół prywatnych Ministerstwo może przez wizytację przekonać się co najwyżej o ogólnym poziomie szkoły, ale nie o poziomie poszczególnego ucznia, dlatego matura jest potrzebna, jak to już miałem sposobność przedstawić. Zarzut zaś konkretny, który pan Pietrzyk stawiał, nie jest zgodny z prawdą. P. poseł Pietrzyk mówił o jakimś delegacie Ministerstwa, który prawie za kołnierz wziął nauczyciela i wyrzucił go za drzwi. Otóż taki fakt wcale się nie zdarzył.</u>
<u xml:id="u-13.34" who="#komentarz">(P. Pietrzyk: A Włocławek?)</u>
<u xml:id="u-13.35" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Pozwolę sobie oświetlić to inaczej. Trafia się niejednokrotnie, że słaby nauczyciel, który swoich obowiązków względem młodzieży nie spełnił należycie i należycie jej nic przygotował, podczas matury dla ratowania swojej reputacji chodzi między uczniami, piszącymi zadania, i nieustannie im podpowiada. Oczywiście to są rzeczy niedopuszczalne i delegat Ministerstwa musi z początku bardzo ostrożnie, a czasem z naciskiem zażądać, żeby te rzeczy ustały. Zaznaczam, że nie na to mamy polskie szkoły i polskie władze szkolne, ażeby młodzież polska w tych szkołach te polskie władze szkolne oszukiwała.</u>
<u xml:id="u-13.36" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-13.37" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Jeśli jest źle, jeśli nie wszystkie szkoły zdołały u siebie wytworzyć atmosferę prawdy, to niemniej Ministerstwo tego tolerować nie może.</u>
<u xml:id="u-13.38" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Zaznaczam, że Ministerstwo w egzaminach dojrzałości kładzie przeważnie nacisk na egzaminy piśmienne, dlatego, że podczas egzaminu ustnego stan psychiczny ucznia, przerażenie jego, zdenerwowanie wobec licznej komisji, utrudnia mu skupienie myśli i częstokroć taki egzamin może dać fałszywy wynik. Dlatego kładzie się przeważnie nacisk na ćwiczenia piśmienne, gdzie uczeń w ciągu paru godzin może ochłonąć i robić swoją pracę w spokoju i w skupieniu. Zaznaczam, że ten system, w którym się kładzie nacisk przeważny, a czasem wyłączny na prace piśmienne, jest stosowany w angielskiem szkolnictwie i my ku temu bardzo się skłaniamy.</u>
<u xml:id="u-13.39" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Ale chcąc ucznia o ile możności uwolnić od tej głównej zmory, jaką jest egzamin ustny, musimy pilnować, ażeby egzamin piśmienny odbywał się uczciwie, poważnie j sumiennie.</u>
<u xml:id="u-13.40" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-13.41" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. poseł Pietrzyk zrobił zarzuty, że Ministerstwo nic nie robiło dla uwolnienia młodzieży akademickiej z wiejska oraz dla uwolnienia różnych budynków szkolnych od zarekwirowania na cele wojskowe. Nie wiem, skąd p. poseł Pietrzyk czerpał te informacje, że my nic nie robiliśmy. Przeciwnie, myśmy bardzo dużo robili w tym kierunku, a że się nie wszystko dało zrobić, to już leży poza nami.</u>
<u xml:id="u-13.42" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Dalej p. poseł Pietrzyk twierdził, że Ministerstwo nie robiło nic, ażeby pomóc młodzieży akademickiej w jej ciężkiem położeniu materialnem. Pewnie, że Ministerstwo nie zrobiło tyle, ażeby w tych ciężkich czasach dało pomoc wystarczającą, ale bardzo duże sumy były obracane na stypendia dla młodzieży, na zasiłki dla różnych kuchni akademickich, dla bratnich pomocy, dla domów akademickich i t. p.; staramy się, ażeby na te cele rozporządzać jak największym kredytem i na pewno dział tej roboty będzie jeszcze rozwinięty.</u>
<u xml:id="u-13.43" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Zaznaczę, że poszliśmy jeszcze dalej w myśl tego, co mówił ks. Kotula, mianowicie poszliśmy na wielką akcję tworzenia domów akademickich. Np. w tym [nieczytelne] w Warszawie Rząd polski zakupił ogromny budynek, zdaje się siedmiopiętrowy, na ten cel. W Poznaniu Ministerstwo b. dzielnicy pruskiej, po porozumieniu się z Ministerstwem Oświecenia, zakupiło cały blok domów na podobne cele. Zarzut więc, że nic się nie robi, uważam za nieuzasadniony, polegający na niedostatecznych informacjach.</u>
<u xml:id="u-13.44" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Przeciw jednej rzeczy muszę się bardzo stanowczo zastrzec. P. Pietrzyk zrobił zarzut, że Ministerstwo odsuwa robotników od kształcenia się w szkołach średnich i wyższych. To jest zarzut tej kategorji, że właściwie trzebaby przedłożyć dowody na poparcie tak ciężkiego zarzutu.</u>
<u xml:id="u-13.45" who="#komentarz">(P. Pietrzyk: A ceny za naukę w szkołach średnich?)</u>
<u xml:id="u-13.46" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Ministerstwo zakłada szkoły średnie państwowe i upaństwawia szkoły średnie prywatne między innemi dlatego, że w prywatnych szkołach nauka jest droga, a w państwowych tania. Ministerstwo w tem ma na celu umożliwienie właśnie rzeszom młodzieży niezamożnej kształcenia się tanio, a często za darmo, bo każdy niezamożny chłopiec w państwowych szkołach jest zwalniany od opłaty. Ministerstwo nie może wszystkich szkół średnich upaństwowić, nie mówiąc już o tem, że nie posiada dostatecznych kredytów na to, ale przedewszystkiem dlatego, że akcji szkolnej partaczyć nie można. Upaństwowiamy około dwudziestu kilku szkół rocznie, większej liczby rocznie upaństwowić nie można, gdyż Ministerstwo temu nie podoła, a powtóre cała akcja szkolna byłaby spartaczona. Zaznaczam, że Ministerstwo oddawna posiada kredyty i stale dąży do powiększenia kredytów, które są przeznaczone na umożliwienie kształcenia się młodzieży niezamożnej a zdolnej. Wielu uczniów szkół średnich pobiera z tego tytułu stypendia, rozdawane w ten sposób, aby dostawała najbardziej zdolna młodzież, ażebyśmy mogli z szerokich warstw ludowych jak najwięcej talentów wydobyć i poprowadzić do najwyższego szczebla wykształcenia.</u>
<u xml:id="u-13.47" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Na koniec p. poseł Pietrzyk zrobił ogólnikowy zarzut, że Ministerstwo nie robi nic, prócz licznych projektów. Ponieważ ten zarzut jest tak ogólnikowy, przeto niestety nie jestem w stanie na niego odpowiedzieć, tu już oddaję pod sąd Wysokiego Sejmu tę dużą ilość pozytywnej pracy praktycznej, którą myśmy wykonali. Bezsprzecznie jest niesłychanie łatwo wynaleźć różne rzeczy, których Ministerstwo nie zrobiło. Co gdzieindziej robi się setki lat, tego w dwa lata u nas zrobić nie można. My sami wiemy najlepiej czego nie zrobiliśmy, ale jeśli idzie o zrobienie wszystkiego natychmiast, to ani ja, ani moi współpracownicy z Ministerstwa podjąć się tego nie możemy.</u>
<u xml:id="u-13.48" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. poseł Woźnicki zarzucił, że Ministerstwo lekceważy sobie dobrą wolę nauczycielstwa, że nie dąży do współpracy z nauczycielstwem; jako dowód na to p. poseł Woźnicki przytoczył projekt ustawy o tymczasowym ustroju władz szkolnych, który nie był poprzednio omawiany z szerokiemi kołami nauczycieli. Ten projekt rzeczywiście nie był omawiany dlatego, że posiada charakter tymczasowości, niezmiernie w intencjach Ministerstwa krótkotrwały. Projekt definitywny, który nie mógł być w tej chwili przedstawiony, choć jest gotów ze wszystkiemi szczegółami, był we wszystkich dzielnicach z nauczycielstwem omawiany. A projektu obecnego nie potrzeba było przedkładać, bo w czem się on streszcza? Streszcza się w tem, że Ministerstwo nie jest w stanie całem szkolnictwem zarządzać i Minister musi mieć do pomocy kuratorów okręgowych. Ta rzecz, zdaje się na tyle nie ulega wątpliwości, że omawianie jej uprzednie nie było rzeczą konieczną ze względu na jej zupełnie prowizoryczny charakter.</u>
<u xml:id="u-13.49" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. poseł Woźnicki zarzucił, że podczas gdy nauczycielstwo dąży do szkoły 7-klasowe j, to Ministerstwo zatrzymuje w swoich projektach jeszcze pewną ilość szkół 1-klasowych. Tak jest rzeczywiście, ale tych szkół 1-klasowych zatrzymuje w swoich projektach Ministerstwo tak małą ilość, że tylko 2% wszystkich dzieci szkolnych będzie się w nich kształciło. Niema system mu szkolnego na świecie, w którymby szkoły 1-klasowe nie istniały. My może kiedyś, w przyszłości bardzo odległej, zdołamy się na to zdobyć, ale w tej chwili to jest niesłychanie nieaktualne. System sieci szkolnej, proponowany przez Ministerstwo, tak daleko idzie w kierunku wysoko zorganizowanego szkolnictwa, że jeśli go tylko zdołamy w pewnym szeregu lat przeprowadzić, będziemy mieli jedno z najwyżej zorganizowanych szkolnictw na świece.</u>
<u xml:id="u-13.50" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. poseł Woźnicki zarzucił, że Ministerstwo mało zwraca uwagi na brak podręczników szkolnych; o ile pamiętam, zarzut ten mieścił się także w przemówieniu p. posła Pietrzyka. P. poseł Pietrzyk mianowicie zarzucił, że biednym dzieciom nie rozdaje się podręczników i kajetów. Otóż akcja rozdawania biednym dzieciom kajetów i podręczników, których sobie nie mogą kupić, jest akcją taką, że w obecnym stanie rozwoju państwowości polskiej, zdaniem mojem, stanowczo należy ją przerzucić na gminy, na instytucje społeczne i t. p. Ale Ministerstwo podjęło akcję zaradzenia brakowi podręczników o wiele dalej idącą. Istniał mianowicie tak groźny brak papieru, a ceny były tak wysokie, że szkolnictwo stało przed perspektywą, że trzeba będzie szkoły zamknąć, bo dzieci podręczników ani kajetów nie będą miały. Nauce polskiej groziło z tego powodu zupełne rozbicie. Otóż Ministerstwo weszło w porozumienie z Ministerstwem Przemysłu i Handlu i dzięki poparciu p. Ministra Przemysłu i Handlu uzyskało z produkcji krajowej papieru miesięczny przydział w wysokości 35 wagonów papieru, w tem 25 drukowego, a 10 kajetowego. Tym przydziałem dysponuje Ministerstwo Oświaty na cele szkolnictwa i oświaty; rozdaje się ten papier firmom, które mają drukować podręczniki szkolne, dzieła naukowe oraz wyrabiać kajety. Roztacza się przytem opiekę nad ceną książek i kajetów, ażeby ją obniżyć. Ma to wielkie znaczenie, bo podczas, gdy cena papieru w handlu wynosi 60 marek, to Ministerstwo w tej chwili dostarcza go po 20 marek, t. zn. po cenie trzy razy niższej — P. poseł Woźnicki zarzucił, że podczas, gdy dążymy do systemu szkolnictwa, w którym na szkole 7-klasowej powszechnej zostałaby oparta 5-klasowa szkoła średnia, to sekcja szkolnictwa średniego Ministerstwa Oświaty opracowuje program także dla niższych klas szkoły średniej, które powinny zniknąć i stać się wyższemi klasami szkoły powszechnej. Tak jest rzeczywiście, ale już w sprawozdaniu swojem zaznaczyłem, że szkół 7-klasowych powszechnych mamy jeszcze znikomą liczbę, a stan szkolnictwa powszechnego jest tak niski, że gdybyśmy w tej chwili odcięli niższe klasy 9zkoły średniej, to byśmy uniemożliwili szerokim warstwom młodzieży, zwłaszcza włościańskiej, wstęp do tego obciętego, od 4 klasy zaczynającego się gimnazjum, bo ta młodzież do tak wysokiej klasy nie byłaby przygotowana. Dlatego na czas przejściowy niższe klasy pozostać muszą i programu potrzebują.</u>
<u xml:id="u-13.51" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Ale trzeba to uzgodnić)</u>
<u xml:id="u-13.52" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">To się już stało. Programu szkoły 7-klasowej powszechnej, wydrukowanego i ogłoszonego przez Ministerstwo, dotychczas nie było i dopiero program ten się opracowuje i w ciągu tego roku zostanie opublikowany, jako wielki tom o 40 arkuszach druku. Otóż w opracowywaniu programu szkoły powszechnej i w rewizji programu niższych klas szkoły średniej te rzeczy się uzgadnia $ rozbieżności nie będzie.</u>
<u xml:id="u-13.53" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Na nieporozumieniu musi polegać zarzut p. Woźnickiego, że Ministerstwo przenosi samowolnie nauczycieli stałych. To się bezwzględnie nigdzie nie dzieje, ant jeden taki zarzut do Ministerstwa nie doszedł. Jeśliby taki wypadek się zdarzył, że inspektor szkolny okręgowy bezprawnie przeniesie nauczyciela stałego, to ponieważ to jest ustawowo określone, przeto ten nauczyciel ma prawo natychmiast zwrócić się ze skargą do Ministerstwa i wszelkie nadużycie zostanie usunięte. Ministerstwo posuwa się tak daleko, że, gdzie trzeba, wgląda także w przenoszenie nauczycieli tymczasowych tak, żeby niepotrzebnie nie byli oni przenoszeni.</u>
<u xml:id="u-13.54" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. ks. Kotula zaznaczył, że są w szkołach b. Galicji w czytankach polskich ustępy treści austriackiej. Otóż te wszystkie rzeczy zostały już wyrugowane zupełnie, są wyraźne instrukcje, że tego nie wolno czytać z dziećmi, i ręczę, że żaden nauczyciel tego nie czyta. Może gdzieś z powodu wielkiego braku krążek, któreś z dzieci posiada jeszcze stary wygrzebany -podręcznik z czasów austriackich, ale te rzeczy z czasem, gdy będziemy mieli więcej książek, znikną.</u>
<u xml:id="u-13.55" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. ks. Kotula żąda usunięcia języka niemieckiego ze szkół ludowych i wydziałowych galicyjskich, z pozostawieniem go w szkole średniej. Ze szkoły ludowej już go usunięto, pozostał jeszcze w szkołach wydziałowych i tak samo uczy się go w szkołach średnich. Tendencją Ministerstwa jest zresztą w myśl tego, co mówił poseł ks. Kotula, ażeby język niemiecki rugować z naszego szkolnictwa w znacznej części i zastąpić go językiem angielskim, względnie francuskim. Ta akcja już się rozpoczęła, ale nie może postępować bardzo prędko, albowiem ilość nauczycieli do języka francuskiego jest jeszcze za mała, a do angielskiego prawie zupełnie nauczycieli nie posiadamy. Co do wprowadzenia języków słowiańskich w szkole średniej jestem stanowczo temu przeciwny, przeładowanie szkoły nauką języków uważam za szkodliwe.</u>
<u xml:id="u-13.56" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. posłowi Hirszhornowi muszę odpowiedzieć przedewszystkiem i zasadniczo, że celem ustawy nie jest ani ograniczanie społeczeństwa polskiego w jego prawie samorządności, ani ograniczanie mniejszości narodowych w jakichkolwiekbądź ich prawach na polu szkolnictwa. Ta myśl jest bezwzględnie od Ministerstwa daleką. Proszę przyjąć do wiadomości, że ustawa ta ma charakter prowizoryczny, że w najbliższej przyszłości, gdy rozmaite niewiadome polityczne się wyjaśnią, przyjdziemy przed Wysoki Sejm z ustawą definitywną, która załatwi sprawę pełnej samorządności społeczeństwa na polu szkolnictwa i sprawę szkolnictwa dla mniejszości narodowych z pewnością ku zupełnemu zadowoleniu tych mniejszości albowiem żadnej tendencji do upośledzenia mniejszości narodowych na polu szkolnictwa w Rządzie i Ministerstwie niema.</u>
<u xml:id="u-13.57" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Obecnie jednak idzie o rzecz znacznie prostszą, o to, ażeby odciążyć Ministra i Ministerstwo od nadmiaru prac administracyjnych : dać mu pomocników i zastępców w poszczególnych okręgach, bo inaczej szkolnictwo byłoby narażone na niechybne rozprzężenie i upadek.</u>
<u xml:id="u-13.58" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Będą nadużywali tej władzy)</u>
<u xml:id="u-13.59" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Będą swojej władzy napewno dobrze używali, za to każdorazowy Minister Oświaty jest odpowiedzialny przed Sejmem i w całej pełni tę odpowiedzialność przyjmuję, tak jak przyjmuję odpowiedzialność za działalność wszystkich organów szkolnych obecnie, o których w zakresie b. Królestwa p. Smulikowski wyraził się tak dodatnio.</u>
<u xml:id="u-13.60" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">W końcu p. poseł Hirszhorn twierdził, że w szkolnictwie państwowem uczy się religii katolickiej, a nie uczy się religii żydowskiej. Muszę to sprostować, iż zupełnie tak nie jest. Gdzie tylko jest jakakolwiek ilość uczniów żydowskich i są jakiekolwiek warunki stworzenia tam nauki religii żydowskiej, tam się nauki religii żydowskiej w szkołach państwowych udziela tak samo, jak nauki religii katolickiej. Różnic się pod tym względem nie robi.</u>
<u xml:id="u-13.61" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">Jeśli p. poseł Hirszhorn skarżył się, że budynki szkolne żydowskie są rekwirowane na cele wojskowe, to niewątpliwie miał rację, tylko że tak samo są rekwirowane liczne budynki szkół polskich, a Ministerstwo Oświaty, o ile może zapobiec rekwizycji, zapobiega tak samo i jednemu i drugiemu. Traktowanie tu jest zupełnie równomierne.</u>
<u xml:id="u-13.62" who="#MinisterWyznańReligijnychiOświeceniaPublicznegoŁopuszański">P. Piotrowskiemu mogę jedynie odpowiedzieć, że w myśl jego żądań Ministerstwo dąży do jak najszybszego stworzenia naprawdę powszechnego nauczania w Polsce, że jednak elementarne przeszkody, jak brak budynków i zupełny brak nauczycieli, akcję tę niestety hamują. Jednakowoż w kierunku budowania gmachów i w kierunku kształcenia sił nauczycielskich będzie na pewno zrobione wszystko, co jest możliwe.</u>
<u xml:id="u-13.63" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek o zamknięcie rozprawy. Proszę tych Posłów, którzy są za tem, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa zamknięta. Głos ma jeszcze sprawozdawca p. Rataj.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MaciejRataj">Wysoki Sejmie! Mam wrażenie, że połączona rozprawa nad przedłożonym projektem ustawy i ekspose p. Ministra Oświaty może wyszła na szkodę i jednej i drugiej materii wskutek rozproszenia uwagi, ale dla mnie, jako sprawozdawcy, ta rzecz była w wysokim stopniu korzystna. Faktem jest, że podniesiono przeciw ustawie stosunkowo mało zarzutów i zgłoszono tylko dwie poprawki, co do których chcę się oświadczyć.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MaciejRataj">Najpierw jest poprawka ks. Kotuli, ażeby w art. 5, po słowach: „Do czasu wydania ustawy o ostatecznym ustroju władz szkolnych i organów samorządu szkolnego Minister W. R. i O. P. może powoływać do współdziałania z Kuratorami Radę szkolną okręgową, złożoną z czynników zawodowo-pedagogicznych i społecznych”, wstawić: „i przedstawicieli wyznań religijnych, uznanych przez Rzeczpospolitą Polską, do których w danym okręgu znaczna część ludności się przyznaje”.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MaciejRataj">Oświadczam się przeciw tej poprawce nie ze względu na meritum, ale ze względu na to, że do specjalizowania nie widzę tu powodu, gdyż przedstawiciele wyznań religijnych mogą być zupełnie dobrze pomieszczeni w ramach „czynników zawodowo-pedagogicznych i społecznych”. Jeśli zaś chodzi o to, ażeby ich współudział był zapewniony w tych radach, to na to i Sejm za pośrednictwem Komisji Oświatowej, a więc i ks. Kotuli będzie mógł wpłynąć, bo na Komisji Oświatowej zapadła rezolucja wewnętrzna, co do której p. Minister Oświecenia oświadczył, że czuje się nią związany, ażeby rozporządzenia, dotyczące art. 5 i jednego z następnych artykułów, były przed ich wydaniem przedłożone Komisji Oświatowej do zaopinjowania. Dlatego oświadczam się przeciwko poprawce księdza Kotuli do art. 5.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#MaciejRataj">Do art. 7 jest poprawka ks. Lutosławskiego, domagająca się, ażeby po wyrazach: „i pruskiej” wstawić „oraz na kresach wschodnich, podlegających administracji centralnych zarządów cywilnych, których administracja oświatowa przechodzi niniejszem pod zarząd Ministerstwa W. R. i O. P.”.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#MaciejRataj">Przeciw poprawce tej oświadczam się także, dlatego, że ona ma charakter nawskroś polityczny. Uważam, że byłoby do pewnego stopnia brakiem męskiej odwagi, gdybyśmy chcieli pewnie postanowienia bądź co bądź niezmiernie wielkiej miary — daruje ks. Lutosławski — przemycić w formie tak niesłychanie łagodnej i delikatnej. Kwest ja wcielenia do Polski kresów wschodnich może stanie w bardzo bliskim czasie na porządku dziennym w Komisja Konstytucyjnej, a następnie na plenum Wysokiego Sejmu. Wniosek w tej sprawie w Komisji Konstytucyjnej wziął do zreferowania poseł ks. Lutosławski i od niego w znacznym stopniu będzie zależało kiedy ta sprawa przyjdzie na porządek dzienny. Uchwalenie tej poprawki dzisiaj byłoby bądź co bądź przekreśleniem obecnego stosunku kresów wschodnich do Polski.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#MaciejRataj">Jeżeli chodzi o zgłoszone rezolucje, to oświadczam się w sposób następujący: Najpierw jest rezolucja kolegi Woźnickiego:</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#MaciejRataj">„Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego przedstawienia Sejmowi projektów ustaw o Naczelnej Radzie Wychowania, o okręgach szkolnych i o uniezależnieniu szkolnictwa od władz administracyjnych na całym obszarze Polski”.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#MaciejRataj">Przeciw tej rezolucji oświadczam się nie dlatego, abym nie godził się na meritum, tylko uważam, że rezolucji nie powinno się mnożyć, wówczas kiedy albo nie mogą być spełnione, albo kiedy wezwanie przychodzi za późno, ażeby nie odbierać powagi rezolucjom, bo powszednieją. Na Komisji p. Minister oświadczył, że projekt ustawy o Naczelnej Radzie Wychowania jest już przygotowany i ma być wniesiony w najbliższych dniach, a nawet bodaj że został już wniesiony na Radę Ministrów. Jeżeli chodzi o ustawę o okręgach szkolnych i o uniezależnieniu szkolnictwa od władz administracyjnych na obszarze całej Polski, to ten postulat jest spełniony w projekcie ustawy, który mamy przed sobą.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#MaciejRataj">Za rezolucją p. Posła Smulikowskiego: „Sejm wzywa Rząd, ażeby przedłożył w pierwszej połowie 1921 r. projekt ustawy o pełnym ustroju władz szkolnych” — oświadczam się.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#MaciejRataj">Ministerstwo także stoi na stanowisku, to jest ustawa tymczasowa i z chwilą kiedy ustala się trochę stosunki (zresztą nie w i tem znaczeniu, jak wyobrażał sobie p. Hirszhorn), wystąpimy z ustawą me tymczasową, ale definitywną. Za rezolucją tą oświadczam się.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#MaciejRataj">Przechodzę do rezolucji p. Sołtyka. Rezolucja pierwsza wzywa Rząd do jak najrychlejszego przedstawienia ustawy o kształceniu nauczycieli. Przeciwko tej rezolucji muszę się oświadczyć dlatego, że do Komisji Oświatowej wpłynął dekret o kształceniu nauczycieli. Dekret ten jeden z kolegów wziął do zreferowania przed Sejmem, celem udzielenia mu konstytucyjnego zatwierdzenia, więc Komisja Oświatowa i w konsekwencji Sejm ma substrat do zastanawiania się nad tą sprawą.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#MaciejRataj">Druga rezolucja wzywa Rząd do przedstawienia ustawy, określającej kompetencje poszczególnych Ministerstw w rozmaitych dziedzinach szkolnych Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Przeciw tej rezolucji oświadczam się, ponieważ do Rady Ministrów został wniesiony projekt, bodaj że nawet przyjęto go już, o zakresie działania władz i Ministerstwa. Tam też będzie sposobność także wstawienia w myśl życzeń p. Sołtyka odpowiednich postanowień, o ile ich jeszcze niema.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#MaciejRataj">Trzecia rezolucja domaga się od Rządu podniesienia opłat za naukę w szkołach państwowych przy jednoczesnem udzielaniu ulg mniej zamożnym, zwalniania od opłat wpisowych niezamożnych i udzielania zapomóg na kształcenie dzieciom biednym i zdolnym. Przeciw tej rezolucji oświadczam się także i ze względu na moje osobiste stanowisko i ze względu na stanowisko klubu, który domaga się i dąży do tego, ażeby w szkołach państwowych, tak powszechnych jak i średnich, nauka była bezpłatna. Tendencja, którą miał p. Sołtyk, zupełnie rzetelna i pochwały godna, ażeby ciężar utrzymywania szkół przerzucić do pewnego stopnia na tych, których stać -na łożenie na szkoły, a natomiast zwalniać od opłat, względnie pomagać biednym, może być osiągnięta w inny sposób. Mianowicie Państwo może opodatkować na rzecz Państwa ogół obywateli zależnie od tego, jaki posiadają majątek. Opodatkowanie natomiast za pośrednictwem szkół uważam za rzecz niepożądaną, która przyniesie w rezultacie nawet szkody. Z praktyki dotychczasowej muszę nadmienić, że dziś w szkołach państwowych nie uwalnia się od wpisowego syna rolnika, który ma trzy morgi, wychodząc z założenia, że dziś dochód z trzech morgów jest tak wielki, że I właściciel może płacić wpis w całej rozciągłości. Przeciw tej rezolucji więc oświadczam się.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#MaciejRataj">Czwarta rezolucja domaga się od Rządu udzielenia wydatnych zapomóg dla wydawnictw naukowych. Przeciw tej rezolucji znowu muszę się oświadczyć nie ze względu na meritum, tylko, żeby nie mnożyć niepotrzebnie rezolucji, które Rządu do niczego nie zobowiązują. Jak mię informowano, w przeciągu 9 miesięcy wydano dziesięć milionów na rozmaite instytucje, które zajmują się właśnie wydawnictwami naukowemi.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#MaciejRataj">Wreszcie piąta rezolucja: „Sejm wzywa Rząd do ogłoszenia konkursu na podręczniki szkolne i wyznaczania nagród za najlepsze prace”. Przeciw tej rezolucji nie oświadczam się, choć informowano mię, że napływ podręczników, a raczej projektów podręczników jest tak wielki, że ogłaszanie konkursu jest zupełnie zbędne.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#MaciejRataj">Wreszcie ostatnia rezolucja: „Sejm wzywa Rząd do zorganizowania komisji do podręczników szkolnych”. Otóż przeciw tej rezolucji muszę się oświadczyć z tego powodu, że taka komisja już jest.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#komentarz">(P. Sołtyk: Niema)</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#MaciejRataj">Tak mię informował p. Minister, który, mam wrażenie, jest kompetentny przynajmniej tak, jak Pan Kolega Sołtyk. Ponieważ Pan Minister oświadczył, że takie komisje są, więc oświadczam się przeciw tej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma w sprawie sprostowania p. Smulikowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JulianSmulikowski">Wysoki Sejmie! Kolega Pietrzyk utożsamiając wyznaniowość szkoły z zagadnieniem wychowania religijnego, uczynił mi z tego zarzut, żem oświadczył się za szkołą bezwyznaniową. Otóż prostuję, że pogląd ten jakoby wyznaniowość już omawiała zagadnienie wychowania religijnego, jest zgoła mylny. Można być przeciwnikiem szkoły wyznaniowej, a jednocześnie być gorącym zwolennikiem wychowania religijnego. Ponieważ więc p. Kol. Pietrzyk źle zrozumiał intencję mego przemówienia, przeto prostuję ten pogląd.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W rozprawie specjalnej nikt do głosu się nie zapisał. Przystępujemy do głosowania. Będę odczytywać poszczególne artykuły i o ile nikt nie zaprotestuje, będę uważał je za przyjęte.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Art. 1, art. 2, 3, 4 przyjęte, do art. 5 jest poprawka p. ks. Kotuli, by po słowach „społecznych” dodać słowa: „i przedstawicieli wyznań religijnych, uznanych przez Rzeczpospolitą Polską, do których w danym okręgu znaczna część ludności się przyznaje”, natomiast wykreślić „i” przed słowem „społecznych”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką ks. Kotuli, ażeby powstali z miejsc. Stoi większość, poprawka przyjęta. Z tą odmianą artykuł 5 przyjęty.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Art. 6 przyjęty. Do art. 7 jest poprawka ks. Lutosławskiego, by po wyrazach: „i pruskiej” wstawić: „oraz na kresach wschodnich, podlegających administracji centralnych zarządów cywilnych, których administracja oświatowa przechodzi niniejszem pod zarząd Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką ks. Lutosławskiego, ażeby powstali z miejsc. Większość, poprawka przyjęta. Z tą odmianą art. 7 przyjęty. Art. 8, 9, 10 przyjęte. Napis: „Ustawa o tymczasowym ustroju władz szkolnych” — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed przystąpieniem do głosowania nad całą ustawą o głos prosił p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanWoźnicki">Zgłosiłem rezolucję, która domaga się przedstawienia trzech ustaw, któreby tę sprawę zasadniczo rozstrzygnęły i proponowałem, ażeby nad tą ustawą o tymczasowym ustroju władz szkolnych przejść do porządku dziennego. Ponieważ jesteśmy przy głosowaniu nad całą ustawą, oświadczam, że stronnictwo moje konsekwentnie będzie głosowało przeciwko tej ustawie, pogorszenie jeszcze przez przyjęcie poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za całą ustawą, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad rezolucjami. Rezolucja p. Smulikowskiego brzmi: „Sejm wzywa Rząd, ażeby przedłożył w pierwszej połowie 1921 r. projekt ustawy o pełnym ustroju władz szkolnych”. Kto jest za tą rezolucją zechce powstać z miejsca. Większość, rezolucja przyjęta. Przystępujemy do rezolucji p. Sołtyka.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsza z nich brzmi: „Sejm wzywa Rząd do jak najrychlejszego przedstawienia ustawy o kształceniu nauczycieli”.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby powstali z miejsc. Większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Druga rezolucja brzmi: „Sejm wzywa Rząd do przedstawienia ustawy, przekazującej kompetencje poszczególnych Ministerstw w rozmaitych dziedzinach szkolnictwa Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego”.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby powstali z miejsc. Większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Trzecia rezolucja: „Sejm wzywa Rząd do podniesienia opłat za naukę w szkołach państwowych, z wyjątkiem szkół powszechnych, przy jednoczesnem udzielaniu ulg mniej zamożnym, zwalnianiu od opłat wpisowych niezamożnych i udzielaniu zapomóg na kształcenie się dzieciom biednym i zdolnym”.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby powstali z miejsc. Większość, rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalsze rezolucje brzmią:</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa Rząd do udzielenia zapomóg dla wydawnictw naukowych. Sejm wzywa Rząd do ogłoszenia konkursu na podręczniki szkolne i wyznaczenia nagród za najlepsze prace. Sejm wzywa Rząd do zorganizowania Komisji do podręczników szkolnych”.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#WojciechTrąmpczyński">O ile nie nastąpi wniosek o osobne głosowanie, będziemy głosowali nad trzema ostatniemi rezolucjami razem. Nikt nie wnosi o osobne głosowanie. Proszę tych Posłów, którzy są za temi rezolucjami, żeby powstali z miejsc. Większość, rezolucje przyjęte.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Przypuszczam, że bez głosowania jest przyjęta rezolucja, wydrukowana w załączniku do nr. 1761: „Wzywa się Rząd, by dotychczasowy Departament Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Ministerstwa b. dzielnicy pruskiej, przechodzący obecnie pod bezpośredni zarząd Ministerstwa W. R. i O. P., pozostawił na czas przejściowy w Poznaniu”.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Drugie czytanie ustawy jest załatwione. Trzecie czytanie proponuję odbyć dopiero w piątek.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 7 porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Robót Publicznych w sprawie dzwonnicy i soboru na placu Saskim w Warszawie (druk nr. 1593), Zanim przystąpimy do dyskusji, proponuję ze względu na długość przemówień w ostatniej sprawie, ażeby ograniczyć czas przemawiania mówców do 10 minut.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Hryckiewicz. jako referent większości Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Wysoka Izbo! Dziwnym zbiegiem okoliczności, a właściwie dzięki niezdecydowaniu i nieśmiałości naszego Rządu, sprawa rozbiórki cerkwi na placu Saskim znalazła się w Sejmie. Uważam ją za stosunkowo tak nieznaczną i drobną, że powinne ją były załatwić same organy rządowe.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Nasuwają się jednak pewne myśli. W chwili, kiedy wszędzie wołamy o odbudowę kraju, tu rozlega się pierwszy okrzyk: burzyć! Trzeba się zastanowić, cośmy dotychczas zbudowali. Zbudowano nie tak dużo. Odbudowa mało posunęła się naprzód. Jeśli chodzi o most Poniatowskiego na Wiśle, który jest niezbędny dla życia Warszawy, który jest niezbędnym łącznikiem Warszawy z Grochowem, gdzie mieszkania stoją pustkami podczas gdy w Warszawie mamy tak wielki brak mieszkań, to o tem zapominamy, a chcemy przystanie do burzenia cerkwi.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Teraz trzeba się zastanowić, co to burzenie będzie nas kosztowało. Koło Budowniczych w początkach 1919 r. obliczyło, że zburzenie tej cerkwi kosztowałoby koło 5 milionów marek. Gdy uwzględnimy powiększenie cen: podrożenie życia od tego czasu, podrożenie robocizny i materiałów budowlanych, to przyjdziemy do wniosku, że dziś ta rozbiórka, gdyby nawet ceny już ustaliły się na tym poziomie, na jakim są dzisiaj, kosztowałaby przeszło 60 milionów marek. Teraz uwzględnijmy wartość gmachu. Otóż w tamtym okresie czasu wartość gmachu została określona na sumę około 40 mil jenów, to znaczy, te w dzisiejszych warunkach przyjąć ją należy jako wyższą mniej więcej 10-krotnie, czyli około pół miliarda. Otóż taką kwotę stracilibyśmy, burząc tę cerkiew,...</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#komentarz">(Głos: A więc sprzedajmy ją!)</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">... bo musielibyśmy zastąpić ją nowym budynkiem kościelnym dla wojska. Że taka świątynia jest koniecznie potrzebna, świadczą o tem najlepiej pisma Ministra Spraw Wojskowych i biskupa polowego Galla, którzy się domagali, aby przed zburzeniem soboru na Placu Saskim wzniesiono świątynię dla garnizonu warszawskiego.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Jak koledzy widzą, koszta zburzenia soboru są ogromne.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Mnie interesuje jedna sprawa: jakby się rojnicy, szczególnie włościańscy, do tego odnieśli, gdyby się dowiedzieli, że koszta zburzenia jednej tylko cerkwi, stojącej na Placu Saskim, muszą opłacać podatkami przez lat 5.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#komentarz">(Głosy: Oho!)</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Wszak wiemy, że w roku ubiegłym podatki rolników wynosiły 12 milionów marek, otóż dzieląc 60 milionów przez 12, zobaczymy, że według dotychczasowej skali podatkowej musieliby przez 5 lat opłacać podatki wyłącznie na cel zburzenia tej cerkwi.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Głos: Dobry argument na wiec!)</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Ciekawą jest teraz kwestia materialna. Doświadczeni budowniczowie twierdzą...</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: To znaczy Pan?)</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Ja się nie chcę powoływać na to, co ja sam miałem do czynienia z budownictwem, ale doświadczeni budowniczowie twierdzą, że ze zburzonej cerkwi powstałaby olbrzymia kupa gruzów, nadających się tylko do wywiezienia poza miasto; po roztłuczeniu ich na szaber gruzy zajmowałyby 23.000 metr, sześć. Do użytku nadawałby się tylko materiał ze schodów granitowych, z kilku kolumn granitowych i z cokułu. Reszta — to byłyby tylko cegły i gruzy. Moskale, budując tę cerkiew, dokładali wszelkich starań, ażeby ją wybudować jak najtrwalej, ażeby jaknajdłuższy czas na tym placu na nasze pohańbienie pozostawała. To też wybudowali ją z materiałów stosunkowo najlepszych, cegłę wiążąc z cementem i żelazem.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Tak w prasie, jak w Komisji Robót Publicznych, a szczególniej w podkomisji, wyłonionej specjalnie do tej sprawy, mówiono o użyteczności Placu Saskiego. Podobno nawet Koło Architektów zamierza ogłosić, czy już ogłosiło konkurs na rozbudowę Placu Saskiego, a w związku z tem i centralnej Warszawy. Ale gdyby nam nawet starczyło środków i energii na to, ażeby zburzyć ten nieszczęsny sobór, to jestem przekonany, że nasza energia upadnie z chwilą, kiedy przystąpimy do zburzenia hotelu Europejskiego, a zupełnie zniknie, kiedy sprawa dojdzie do rozbiórki Loursa, u którego i ci panowie niejednokrotnie czas spędzali. Łatwo jest opracować należycie plan rozbudowy, ślicznie ułożyć na papierze i naszkicować, ale urzeczywistnić go jest o wiele trudniej. Wiemy już z historii przeszłości, że plan regulacji Warszawy, przebudowy Zamku Królewskiego i rozbudowy Placu Zamkowego, jak również i kwestię Placu Saskiego roztrząsano niejednokrotnie, i takie plany rysowano pięknie i wspaniale, ale to wszystko pozostało tylko papierem w archiwum. Śmiem twierdzić, że w naszych ciężkich czasach to samo stanie się z planami rozbudowy Placu Saskiego. Sobór może będzie zburzony, ale rumowiska, pozostaną rumowiskami i nieprędko byśmy cośkolwiek zbudowali na tem samem miejscu.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Co się tyczy gmachów, otaczających plac Saski, to jest stwierdzone, że nigdyby do ich rozbiórki nie przystąpiono. Następnie, mówili niektórzy, że sobór przeszkadza pięknej perspektywie przez ulicę Karową na Wisłę. Otóż chodziłem tam, ażeby zobaczyć jak czarująco i uroczo będzie się ta perspektywa przedstawiała, i stwierdziłem. że na drodze między ulicą Karową a placem Saskim, akurat naprzeciw ulicy Karowej stoi hotel Europejski, do którego rozbiórki napewno nie dojdzie. Więc tak się przedstawia kwestja owej pięknej perspektywy.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Teraz chcę poruszyć jeszcze jedną sprawę. Sobór na Placu Saskim, pomijając wszystko, czem jest dla nas. jest znany powszechnie na zachodzie, i znany jest jako dzieło sztuki.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Głosy: Nadzwyczajne! Jako symbol naszej niewoli)</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Już rozlegały się głosy tak w Wiedniu jak i w Rzymie, z których można wnosić, że przez zburzenie soboru Polacy by się narazili na miano wandalów.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(P. Hausner: Mnie się zdaje, że Pan się więcej Petersburga boi niż Rzymu)</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Wpierw powinniśmy budować, a potem dopiero burzyć. Proszę Panów, jeżeli sięgniemy do historii, do przykładu innych państw, np. do Hiszpanii, gdzie niewola Maurów, jeżeli nie była gorsza to w każdym razie nie lżejsza, niż u nas: to się przekonamy, że po wypędzeniu Maurów z kraju Hiszpanie, ani ich meczetów ani ich placów nie burzyli, lecz obracali je na swoje własne cele. I ja w tem widzę największą ich zemstę nad Maurami, że tamci pracowali, budowali, koszta i trudy łożyli, a ci meczety na własne cele obracali. Dla porównania zapytam: Kto wygrywa więcej, czy ten kto, zdobywszy coś zaraz rujnuje, czy ten, co po zdobyciu obraca to na własne cele. Weźmy przykład z wojny. Kto lepiej postąpił czy ten kto zdobył armatę na nieprzyjacielu i na tych miast ją zagwoździł i porzucił, czy ten, kto obrócił tę zdobytą armatę przeciwko nieprzyjacielowi.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Tak samo jest i z soborem. Jeśli na tym naszym placu Moskale nam na złość wybudowali swoją cerkiew prawosławną, a my dziś z chwila objęcia jej w posiadanie, przerobimy ją na własny użytek, na własną świątynię katolicką, szczególniej świątynie wojskowa garnizonowa, to sądzę, że tem dokonamy wielkiego dzieła.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#komentarz">(Głosy: Święta zemsta!)</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Tutaj o zemście mowy być nie może.</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(Głos: Pan sam mówił o zemście)</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Ja uważam za śmieszne mścić się na martwym głazie.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Przejdę teraz do czego innego. Wiemy, że półtora wieku tej ciężkiej niewoli jest największym zgrzytem w dziejach narodu polskiego, tak jak zgrzytem na planie Warszawy jest ów sobór wybudowany przez Moskali. Ale Proszę Panów, czy my potrafimy usunąć tę smutną kartę półtorawiekowej niewoli z naszej historii? Sądzę, że nie. Ta smutna karta w naszej księdze dziejowej pozostanie. Tak samo, choćbyśmy ten sobór rozwalili, jednak wspomnienie tego, co było dla przyszłego pokolenia pozostanie.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#komentarz">(Głos: Z ulgą, że już minęło)</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Dlatego uważam, że powinniśmy dążyć do tego, ażeby to wspomnienie nie zagasło w naszych przyszłych pokoleniach, lecz owszem, ażeby się utrwaliły w ich pamięci jako ostrzeżenie, żeby one nie popełniały tych wielkich grzechów przeciwko Ojczyźnie przeciwko państwowości polskiej, jakie popełniali nasi przodkowie.</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(Głos: Gdzie Pan to czytał?)</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Dowcip nie na miejscu.</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">W takich chwilach, w jakich my dziś żyjemy myśli, dążenia i wszystkie wysiłki narodu, całego społeczeństwa i każdej jednostki powinny być skierowane tylko ku odbudowie ojczyzny, ku postawieniu jej na mocne nogi i uczynieniu jej tak potężną, na jaką nas i przyszłe nasze pokolenia stać będzie. Czy tak się dzieje? Wiemy. że dziś jeszcze w drugim roku naszego wolnego istnienia pewne grzechy się popełnia. Ja ich tutaj przytaczać nie chcę i nie będę, ale sadzę, że dlatego właśnie ta była cerkiew,...</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#komentarz">(Głos: Czy to jest opinja komisji?)</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">... — ja znam opinię komisji — ten były sobór na Placu Saskim przynajmniej czasowo pozostać powinien i powinniśmy spróbować przerobić go na świątynię.</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#komentarz">(Głosy: A jak się nie przerobi, to czekać dopóki nie wrócą nasi? Eulogiusz jest tego samego zdania!)</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Zresztą nawet komisja z pośród grona budowniczych warszawskich wyłoniona udała się na Plac Saski i do wnętrza soboru z powziętym już z góry zamiarem wydania wyroku, by rozebrać cerkiew, gdy ją dokładnie obejrzała, przyszła do wniosku, że to się tak łatwo nie da zrobić, że trzeba najpierw przy pomocy szkiców, może nawet konkursu, opracowanego należycie spróbować rozwiązania tej kwestii przez przebudowanie soboru na świątynię katolicką, i dopiero potem zadecydować, czy też gmach ma się przebudować, czy też ostatecznie zgładzić go z powierzchni Placu Saskiego.</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">To też, przychylając się do tych argumentów Komisja Robót Publicznych zadecydowała, wprawdzie, że dzwonnica na Placu Saskim, której to kwestii nawet nie poruszałem, musi być natychmiast w ten lub inny sposób rozebrana, ale że decyzję o losie soboru należy odroczyć. Sądzę, że w tym czasie należałoby spróbować wpierw sporządzić kosztorys i plan, może nawet ogłosić odpowiedni konkurs na przebudowę tego soboru na kościół katolicki, a dopiero wówczas zadecydować, czy należy go zburzyć czy pozostawić na tym placu.</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Jeżeli chodzi o cele komunikacyjne placu, jakie rozważa magistrat m. Warszawy, a także niektórzy technicy i architekci, ten moment wysuwają, to sądzę, że pozostawienie tego samego tylko soboru na Placu Saskim da możność należytego rozwiązania kwestii komunikacyjnej, ponieważ placu pozostanie jeszcze pod dostatkiem.</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Ale jednym z głównych momentów za pozostawieniem soboru niech będzie to znaczenie jakiego ta świątynia, dziś już katolicka, nabrała już dziś dla naszej chlubnej historii czasów obecnych, w jej progach bowiem albo przed nią odbywały się pamiętne uroczystości, jak przysięga armii, jak inne nasze najwspanialsze obrzędy i uroczystości państwowe. Sądzę, że ta świątynia dziś już katolicka odpowiednio przebudowana w stylu bizantyjskim a nie rosyjskim, pozostać na miejscu powinna. Chcę jeszcze przytoczyć, -a sądzę, że większość Szanownych Panów rzecz tę zna, że niektóre dzieła sztuki w tym soborze które znawcy zaliczają do arcydzieł, należą do kategorii takich, jakich w Polsce nigdy nie mieliśmy, a można je oglądać tylko w Rzymie, w Wenecji, albo w Petersburgu. I sądzę, że gdybyśmy to burzyli teraz kiedyśmy jeszcze nic wielkiego nie zbudowali,...</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#komentarz">(Głosy: Państwo zbudowaliśmy)</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">... kiedy się jeszcze niczem z dziedziny budownictwa w przeciągu półtora roku naszej wolności pochwalić przed Zachodem nie możemy, narazilibyśmy się słusznie na miano barbarzyńców.</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Odnośny wniosek Komisji Robót Publicznych brzmi jak następuje:</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">„Wzywa się Rząd a w szczególności Ministerstwo Robót Publicznych, ażeby niezwłocznie rozebrano dzwonnicę na Placu Saskim, decyzję zaś rozbiórki samego soboru pozostawia się na czas późniejszy”.</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Przytaczając powyższe, proszę o uchwalenie tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#komentarz">(Głos: Dostanie Pan błogosławieństwo od Eulogjusza!)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Chrzanowski, jako referent mniejszości.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#WładysławChrzanowski">Wysoki Sejmie! Bardzo żałuję, że Pan Marszałek sprawę soboru w przemówieniach ograniczył do 10 minut, bo chociaż uważam zasadniczo, że sprawa ta nie powinna się znajdować na porządku obrad Sejmu, skoro się już jednak obraduje i skoro opinia publiczna jest nią tak poruszona, to należałoby wszystkie argumenty za i przeciw przytoczyć i wyczerpać.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#WładysławChrzanowski">Przemawiając, jako sprawozdawca mniejszości, tj. za zburzeniem nie tylko dzwonnicy, ale i całego soboru, świadomy jestem, że niezbyt to dla mnie przyjemna rola przemawiania w tej Wysokiej izbie, powołanej do pracy twórczej za wnioskiem pozornie burzycielskim. Ale ja, proszę Panów, mówię: „pozornie”, bo nie każde budowanie możemy nazwać pozytywnem, jak nie każde burzenie negatywnem. Zależy to od metody i celu. Następnie: ja soboru nigdy nie nazywałem kościołem ani świątynią, ale gmachem, w którym się wyraził policzek dla nas tak pod względem narodowym jak religijnym. W dyskusji chciałbym odróżnić sprawę soboru od losu wszystkich innych cerkwi rosyjskich na ziemiach polskich. Sobór traktuję jako gmach w Warszawie, który postawiono nie dla celów religijnych, i dlatego momentu religijnego tutaj nie wysuwam i ze spokojnem sumieniem nawet jako ksiądz w tej kwestji przemawiać mogę.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#WładysławChrzanowski">Jakie jest przedewszystkiem stanowisko rządu naszego co do soboru? Zaznaczyłem, że niepotrzebnie sprawa ta znalazła się na plenum Izby. Rząd dawno powinien był sobór szybko rozebrać, taką też decyzję powziął gabinet p. Paderewskiego, który prawie jednogłośnie uchwalił rozebranie i soboru i dzwonnicy. Później nastąpiła różnica zdań pomiędzy poszczególnemi ministerstwami, a nawet w samem Ministerstwie Robót Publicznych. I tak: mamy opinię prywatną p. ministra Kędziora za utrzymaniem soboru, natomiast wydział architektoniczny, który jest najkompetentniejszy w tej w sprawie, stanowczo oświadczył, że zburzenie soboru technicznie jest zupełnie wykonalne, to znaczy, że jest połączone z minimalnemi kosztami, bo tylko ten punkt widzenia brał pod uwagę.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#WładysławChrzanowski">Jakież są dalsze opinie? Wszak Sejm, uważamy za wyraz łączności i opinii całego narodu, musi się on przeto liczyć z opinją narodu i to z opinją najwięcej fachową. Otóż pierwszą taką zasadniczą opinją jest opinją miasta stoł. Warszawy. Brzmi ona:</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#WładysławChrzanowski">„Prezydjum Rady miejskiej ma zaszczyt zakomunikować, iż na posiedzeniu Rady w dn. 9 stycznia r. b. uchwalono wniosek treści następującej”:</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#komentarz">(Wicemarszałek Osiecki obejmuje przewodnictwo)</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#WładysławChrzanowski">„W związku z poruszoną sprawą udziału miasta w organizacji robót publicznych Rada Miejska wzywa Magistrat, aby niezwłocznie opracował projekt rozbiórki soboru na Saskim Placu i w myśl wniosku, przyjętego jednogłośnie na zjeździe Związku Miast w dn. 5 b. m., wystąpił do Rządu o urzeczywistnienie tego projektu”.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#WładysławChrzanowski">Podpisany jest prezes Rady Miejskiej, sekretarz i kierownik kancelarii.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#WładysławChrzanowski">Otóż mnie się zdaje, że skoro wszystkie place miejskie należą się miastu, to miasto ma prawo głosu, co do tego jak niemi rozporządzać i może decydować, jakie się gmachy na nich postawić powinny.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#WładysławChrzanowski">Dalej mamy opinię bardzo fachową Koła Architektów. Z wyjątkiem członków, którzy należą do Koła Budowniczych Polskich; wszyscy architekci wypowiedzieli się za zburzeniem nie tylko dzwonnicy, ale i soboru. Dalej Towarzystwo opieki nad zabytkami, które przecież szczególnie się troszczy o wszelki charakter architektoniczny, o wszelki charakter historyczny, jednogłośnie oświadczyło się za tym samym wnioskiem; to samo zrobił jak już zacytowałem — Zjazd Miast i Zjazd Plastyków. Dalej jest odezwa z Uniwersytetu Wileńskiego do Wysokiego Sejmu:</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#WładysławChrzanowski">„Wobec poruszenia i poddania do decyzji Wysokiego Sejmu, obchodzącej w równej mierze cały Naród, kwestii soboru na Dziedzińcu Saskim, my kierownicy Wydziału sztuk pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie mamy sobie za obowiązek wypowiedzieć wobec Wysokiego Sejmu nasze niezłomne przekonanie, że sobór ten nie powinien istnieć w Warszawie i że należy go w możliwie najbliższym czasie usunąć. Uważamy go za symbol jarzma i za obelgę rzuconą Narodowi Polskiemu. Wobec tego rozumiemy, że wszelkie inne względy w tym wypadku nie mają znaczenia. Nie mogą też w żadnym razie przeważać jakiekolwiek względy natury artystycznej, tembardziej że sobór na całości nie przedstawia wyjątkowej wartości, szczegóły zaś łatwo się da usunąć bez zniszczenia. W imię godności narodowej i w jej obronie głos swój z kresów przesyłamy”.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#WładysławChrzanowski">Następuje szereg podpisów.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#WładysławChrzanowski">Dalej poza wymienionemi opiniami i poza opinią fachową Ministerstwa Kultury i Sztuki, które również przez swego przedstawiciela bardzo kategorycznie wypowiedziało się za zburzeniem soboru, nadesłał także zarząd Koła Inżynierów w Warszawie taką samą opinię. Tylko jeden Związek Budowniczych w Warszawie, jako organizacja fachowa, dzięki wpływom jednostek oświadczył się za pozostawieniem soboru, i to nie w takiej szacie jak obecnie, ale z całkowitą przeróbką.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#WładysławChrzanowski">A teraz w paru słowach zreasumuję różne argumenty, nie kierując się nienawiścią, ani względami czysto narodowemi, lecz tylko obiektywnością i wykażę, że utrzymanie soboru dalej naprawdę nie wytrzymuje poważnej krytyki.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#WładysławChrzanowski">Otóż pierwszy argument za utrzymaniem soboru, argument, który szczególnie poseł Hryckiewicz podkreślił jest, żeby pozostawić sobór jako pamiątkę naszej niewoli, abyśmy w przyszłości takich samych błędów nie popełniali. Chcąc być konsekwentnym, należałoby tedy pozostawić w Warszawie wszystkie zabytki, które są dowodem ciemiężenia przez Rosjan, nawet, jak dowcipnie powiedział pan mecenas Nowodworski, wszystkie rosyjskie napisy na ulicach, bo to są pamiątki naszej niewoli. Pomnik Paskiewicza był w wysokim stopniu dziełem artystycznej wartości, a jednak odrazu przystąpiono do usunięcia go.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#WładysławChrzanowski">Dalej, wysunięto argument, że sobór jest zabytkiem sztuki i architektury. Ja sam jestem profanem, ale pilnie wczytując się i wsłuchując w cały tok dyskusji, wyczerpującej i bardzo fachowej, nie widziałem, żeby nawet kto ze zwolenników pozostawienia soboru przyznał mu artystyczną wartość. Nawet sam p. Szyller powiedział, że sobór pod względem architektonicznym nie przedstawia zbyt wybitnej wartości artystycznej i architektonicznej, godne uwagi są tylko w nim niektóre dzieła, sam zaś budynek bardzo wiele pod tym względem pozostawia do życzenia. Sami moskale wątpili o wartości artystycznej i architektonicznej soboru. Prawda, że są w nim dzieła sztuki: piękne mozajki, ale te przy ostrożności dadzą się przecież zachować.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#WładysławChrzanowski">Dalej powiedziano, że zburzenie tego soboru wywołałoby zły nastrój i złą opinię dla nas za granicą, że nazwanoby to wandalizmem.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#WładysławChrzanowski">Ktoś zacytował nawet, że Monsignere Ratti oburzył się na to i również nazwał to wandalizmem. Zdaje się, że to zacytował p. inżynier Szyller. Ja zapytuję się Monsignora Rattiego jakiby miał pogląd, gdyby najeźdźca w sercu jego państwa, w Rzymie wybudował tego rodzaju gmach, nie dla potrzeb religijnych. Coby powiedział Paryż lub Londyn, gdyby mu narzucono taki budynek. Powiedziano, zburzenie soboru byłoby wandalizmem, ja uważam, że wandalizmem było postawienie tego soboru, usunięcie zaś wandalizmu nie jest wandalizmem.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#WładysławChrzanowski">Sobór nie jest też wcale zabytkiem histerycznym. Z soborem nie łączą nas żadne przeżycia, sobór jest budynkiem zupełnie nowym. Co innego cytadela, która jest pamiątką naszej martyrologii. Sobór jednak, wystawiony w ostatnich latach niewoli, nie przypomina nam nic takiego, coby się z historią naszą łączyło.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#WładysławChrzanowski">Dalej wysuwano argument, że potrzeba jest kościoła katolickiego, jako kościoła garnizonowego. Gdy Warszawa przed stu laty liczyła sto kilkadziesiąt tysięcy ludności, miała prawie tę samą liczbę kościołów, co teraz; od tego czasu ludność jej wzrosła prawie do miliona, kościołów zaś zbudowano w tym czasie zaledwie 5 czy 6 Istotnie więc kościołów katolickich jest brak. Ale liczymy na to, że w miarę potrzeb religijnych i Rząd i społeczeństwo pomoże, ażeby kościołów dla zaspakajania potrzeb religijnych była dostateczna liczba. Z soboru jednak nie można zrobić kościoła garnizonowego. Kościół garnizonowy może być na ulicy Długiej lub w kościele pofranciszkańskim.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#WładysławChrzanowski">Nasze uroczystości narodowe nie odbywały się wewnątrz lecz zewnątrz soboru i według mnie te uroczystości powinny się odbywać na wolnym placu, i dla tego to co powiedział poseł Hryckiewicz, że z soborem łączą nas najnowsze tradycje jest mylne, bo te uroczystości nie odbywały się w soborze, lecz przed nim.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#WładysławChrzanowski">Dalej wysuwano argument groźby bolszewików, że bolszewicy, mszcząc się za zburzenie soboru będą burzyli nasze kościoły katolickie. Gdyby tak istotnie było to nie widzielibyście mnie Panowie na tej mównicy. Komisarz bolszewicki, który zarządza wszystkimi skradzionemi u nas dzwonami i innemi rzeczami, oświadczył, że stanowisko rządu bolszewickiego jest takie samo jak rządu carskiego, że nie możemy liczyć na oddanie tych rzeczy w drodze układów, pozostaje nam inna droga, ale nie ta. Zresztą gdybyśmy uchwalili zburzenie 30 cerkwi i kaplic w Warszawie, to rozumiem odwet bolszewicki, ale bolszewicy wiedzą jaki był cel budowania soboru i my, usuwając go, nie okazujemy bynajmniej nietolerancji, tylko usuwamy to, co nam jest niepotrzebne.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#WładysławChrzanowski">Dalej, najważniejszy argument, który wysuwano, to koszty rozbiórki soboru. Mam osobiście dla p. Ministra Kędziora głębokie uznanie, nie mogę jednak zrozumieć argumentu, którego użył na komisji, że tyle jest domów zniszczonych i tyle robót nas czeka, jak możeby wydawać pieniądze na zburzenie soboru. Gdyby Wysoki Sejm uchwalił 60.000.000 mk. na odbudowę kraju, zamiast na zburzenie tego soboru ja osobiście nicbym przeciwko temu nie miał i nawet bym za tem głosował, ale jestem przekonany, że ani jedna chałupa wiejska nie zostanie przez to więcej wybudowana.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#WładysławChrzanowski">Dalej w samem Ministerstwie Robót Publicznych jest różnica zdań. P. Minister ma inne zdanie, a p. szef sekcji Jakimowicz cytuje opinię sekcji architektonicznobudowlanej i powiada: jeśli brać wartość materiału z rozbiórki i koszta rozbiórki, to nie ulega wątpliwości, że wartość materjału jest większa, aniżeli koszta rozbiórki. Jest doskonały zrobiony wykaz przez to samo Ministerstwo, w którym obliczona jest niesłychana wartość materjału: marmuru, granitu, który się otrzyma po zburzeniu soboru. Powiada się, że wyrzuca się pieniądze na burzenie. A za co postawimy przyszły parlament? Przecież nie z cudzych pożyczonych pieniędzy, tylko z polskich, a jeśli będzie materiał tak piękny, jak z soboru, to jakie kolosalne zyski będą Panowie stąd mieli.</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#komentarz">(Głos: Za drogi to będzie materjał!)</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#WładysławChrzanowski">Dla nas za drogi jak na te demokratyczne czasy.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#WładysławChrzanowski">Rada miasta, jeśli się tak silnie domaga zburzenia soboru, to dlatego, że chce przeprowadzić regulację miasta i dowodzi bardzo wyraźnie, że dwie arterie, łączące Plac Trzech Krzyży z Placem Teatralnym są przeciążone ruchem ulicznym, że trzeba przeprowadzić nową arterię a przez to odkryją się trzecie i czwarte podwórka, na których można stawiać czy to wielkie gmachy państwowe czy to domy handlowe. Zmieniałoby to zupełnie charakter Warszawy pod względem przemysłowym. Plany na to są już prawie przygotowane, ale na przeszkodzie stoi sobór.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#WładysławChrzanowski">Ze względu na ograniczony czas nie będę mówił o tem, że potrzeba nam całego Placu Saskiego, i o jego historycznem znaczeniu, które przecież dziś powinniśmy przywrócić.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#WładysławChrzanowski">Przeciw zarzutowi, że zburzenie soboru byłoby wandalizmem, ślicznie prezydent miasta Warszawy przytoczył słowa Mickiewicza: „Dzieło niszczenia w dobrej sprawie jest święte jak dzieło tworzenia”.</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#WładysławChrzanowski">Musimy się też liczyć z tem, żeby ten Sejm pozostawał w zgodzie z opinją publiczną. Otóż prasa w 5–6 już roku wypowiedziała się w tej kwestji za zburzeniem soboru.</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#WładysławChrzanowski">Może panowie z Galicji lub Poznańskiego nie odczuwają tych spraw, ale my je dobrze odczuwamy. Gdyby ten sobór stał poza miastem, a nie w sercu Warszawy, to napewno ani jednego głosu nie byłoby w tym Sejmie za burzeniem soboru i zwolenników burzenia możnaby za Nowaczyńskim nazywać „burzymurkami”. Ale gdy sobór ten stoi w środku miasta i przeszkadza jego rozwojowi, zarzut wandalizmu jest niesłuszny.</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#WładysławChrzanowski">Jeszcze jedno. Nawet zwolennicy pozostawienia soboru nie godzą się na pozostawienie go w szacie dotychczasowej, i wszyscy oni, bo nawet p. Szyller, opracowali piękne plany przebudowy? A wiecie Panowie, ile taka przebudowa będzie kosztować? Pan minister Kędzior mówi, że i 20 milionów marek może nie wystarczyć na przeróbkę. Czyż się opłaci miliony kłaść w przeróbkę, aby nie móc nigdy usunąć tego, co nam zagradza drogę. Nie mówię tego z punktu widzenia narodowego ale z punktu widzenia potrzeb miasta. Czyż nie lepiej jest postawić osobny kościół garnizonowy, zużyć materiał, dać zajęcie masom robotniczym, a zburzeniem soboru zaspokoić ducha Warszawy i tych wszystkich, którzy byli świadkami gwałtu i przemocy? I nie uważam tego za frazes, gdy użyję argumentu, że zdobycie świadomości narodowej przez usunięcie tego, co urąga godności narodowej, warte jest więcej niż 60 milionów, bo tego na wagę złota ocenić nie można. Dlatego proponuję jako referent mniejszości, ażeby przystąpić do rozebrania soboru na placu Saskim zaraz po uchwale sejmowej i przedsięwziąć środki techniczne celem uratowania cenniejszych dzieł sztuki.</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Anusz.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#AntoniAnusz">Wysoki Sejmie! Po wyczerpującym referacie p. ks. Chrzanowskiego nie wiele mam do powiedzenia. Chcę jednak zaznaczyć, że cokolwiekbyśmy mówili i myśleli o wartości artystycznej i właściwościach architektonicznych soboru prawosławnego...</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Głos: Kościoła katolickiego)</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#AntoniAnusz">... na placu Saskim, i ponad wszelkie takie sądy i opinie góruje fakt, że to jest przedewszystkiem symbol naszej niewoli politycznej, jest to murami i geometrycznemi kształty wypisany gwałt nie tylko na mieście, ale na narodzie polskim.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#AntoniAnusz">Nie dla chwały boskiej i nie dla upiększenia miasta dźwignięto ten gmach. Nie! Ku naszemu poniżeniu i ku naszej niesławie wybudowano w sercu Polski ten garbami pokryty gmach naszego upośledzenia i niewoli. Miał on świadczyć wobec całego świata o rzekomej ekspansji rosyjsko-bizantyjskiej kultury. W soborze prawosławnym na placu Saskim nie można się dopatrzeć świątyni wystawionej Bogu Wszechmogącemu. Jest to forteca rusyfikacyjna, jest to dzieło wojującego prawosławia.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#komentarz">(P. Hryckiewicz: To nie wytrzymuje krytyki. Głos: To, że to była forteca wojującego prawosławia, czy to nie wytrzymuje krytyki? Wielka wrzawa. Marszałek dzwoni).</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#AntoniAnusz">Jest to dzieło wojującego prawosławia, pozostającego na usługach caryzmu i jako takie, dzieło to musi podzielić los tych ciemnych sił, jakie miało symbolizować na ziemi polskiej, musi runąć wraz kaskadą tyraństwa, kiedy nad Polską zaświeciło słońce wolności. Tak jak znikł carat i najświętszy synod, tak samo winno zniknąć wszystko to, co powstało z potwornego związku caryzmu z prawosławiem.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#AntoniAnusz">Sobór ten powinien być natychmiast zburzony, jest to bowiem szpetna narośl na obliczu Polski, która powinna być chirurgicznie usunięta. Te względy zasadnicze domagają się zburzenia tego symbolu przemocy, tej bastylii systemu politycznego Hurki, Eulogjusza i Apuchtina.</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#AntoniAnusz">Ma tu także coś do powiedzenia i uczucie współczesnych. Niechaj ci, którzy z ciężkiem i upokarzającem uczuciem spoglądali na wznoszenie tych murów, zobaczą dzisiaj ich upadek. Taka satysfakcja należy się pokoleniu „zrodzonemu w niewoli, okutemu w powiciu” za to wszystko co przeżyli i przecierpieli. Z tego względu przyłączam się do wniosku mniejszości i proszę Wysoką Izbę o uchwalenie wniosku, zgłoszonego tu przez sprawozdawcę ks. Chrzanowskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Robót Publicznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#MinisterRobótPublicznychKędzior">Wysoki Sejmie! Jest całkiem zrozumiałe, że miasto Warszawa i prasa warszawska nie może znieść pomnika przemocy w stolicy Państwa, jednakże Wysoki Sejm musi także rozważyć tę sprawę z drugiej strony, musi powodować się nie tylko uczuciem, ale i względami praktycznemi i rozsądkiem. Sprawa ta była rozważana na Radzie Ministrów i w roku ubiegłym Rada Ministrów uchwaliła rozebranie tak dzwonnicy jak i soboru, jednakże sprzeciwiły się temu dwa Ministerstwa, mianowicie Ministerstwo Spraw Wojskowych i Ministerstwo Wyznań Religijnych,...</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Głos: Szkoda!)</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#MinisterRobótPublicznychKędzior">... z tego powodu, że dla garnizonu niema odpowiedniego kościoła, w którymby garnizon mógł słuchać nabożeństwa. Oprócz tego sprzeciwił się arcybiskup, obecnie Kardynał Ks. Rakowski i biskup wojsk polskich ks. Gall. Z tego powodu Rząd nie wykonał tej uchwały Rady Ministrów, zresztą musiałby był przyjść do Wysokiego Sejmu po aprobatę.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#MinisterRobótPublicznychKędzior">Obecnie, kiedy ta sprawa weszła na porządek dzienny, Rada Ministrów uchwaliła oświadczyć się za zburzeniem dzwonnicy, która rzeczywiście dominuje nad miastem i jest wrzodem, jak słusznie powiedział p. Anusz, jednakże ze względów praktycznych oświadczyła się Rada Ministrów, co zakomunikowałem w Komisji Robót Publicznych, za odroczeniem zburzenia soboru, a to z tych względów: Najpierw, koszta byłyby bardzo wysokie. Co Panowie tu podnosili, że materjał da się zużyć, to proszę zważyć, że to jest budowane na lanym cemencie i przy burzeniu raczej cegła pęknie, niż zaprawa. Więc nie możemy liczyć na to, byśmy mogli dostać wiele materjału, chyba tylko do betonu, na gruzy. Koszta będą w każdym razie wysokie, w zeszłym roku obliczano na 15 miljonów, a ponieważ koszta robocizny poszły w górę, więc niewątpliwie 60 do 70 miljonów kosztowałoby rozebranie soboru. Z drugiej strony nie jest wykluczona możliwość. Panowie widzieli w „Tygodniku Ilustrowanym” projekt, że sobór da się przerobić na całkiem odpowiedni kościół katolicki.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#komentarz">(P. Hausner Co będzie z tym „zabytkiem niewoli?”)</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#MinisterRobótPublicznychKędzior">Właśnie to będzie symbol naszego zwycięstwa, że carat tu panował, a teraz my jesteśmy górą. To nic nie szkodzi, że styl jest bizantyjski, należałoby tylko odpowiednio przebudować fasadę i wtenczas będzie kościół katolicki. Proszę Panów zważyć, że w Wenecji kościół św. Marka jest w stylu bizantyjskim; we Włoszech, w klasycznym kraju renesansu żaden Włoch się tem nie gorszy, są kościoły katolickie w stylu bizantyjskim. Jest możebne, że sobór będzie można odpowiednio przebudować i nie tak wielkim kosztem ile wynosiłoby zburzenie, z tego powodu nie można tak od razu tej rzeczy decydować.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#MinisterRobótPublicznychKędzior">Dalej w każdym razie, jeśliby Wysoki Sejm uchwalił zburzenie soboru, to musiałby być przyznany jakiś kredyt na to; sprawa musiałaby pójść do Komisji Skarbowo-Budżetowej, Ministerstwo Robót Publicznych musiałoby obliczyć kosztorys i Wysoki Sejm musiałby przyznać dotację w budżecie na zburzenie soboru.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#MinisterRobótPublicznychKędzior">Z tego powodu w imieniu Rządu mam zaszczyt oświadczyć, że Rząd popiera wniosek większości komisji, a mianowicie:</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#MinisterRobótPublicznychKędzior">1) uchwalić zburzenie dzwonnicy,</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#MinisterRobótPublicznychKędzior">2) odroczyć decyzję co do zburzenia soboru aż sprawa będzie rozważona, czy się da przerobić na odpowiedni kościół, czy też może rzeczywiście trzeba będzie przystąpić do zburzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Dębski.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Hausner.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#ArturHausner">Wysoki Sejmie! Dwa stanowiska zajęto tutaj w tej sprawie, która dzisiaj jest na porządku dziennym: jedni wysuwają t. zw. argumenty praktycznych ludzi, argumenty praktyczne; drudzy, i ci mojem zdaniem, mają rację, godząc się na zburzenie soboru, wysuwają argumenty ideowe. Pozwolę sobie zupełnie obiektywnie te obydwa stanowiska rozważyć.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#ArturHausner">P. Minister Kędzior w imieniu Rządu, tylko nie wiem którego Rządu, czy tego, który wypowiedział się w całości za zburzeniem, czy też tego, który zmienił zdanie i powiada, że Rząd jeszcze nie ma zdania w tej sprawie, tylko co do jednej części tej kwestii ma wyrobione zdanie, mianowicie, żeby zburzyć dzwonnicę. W takim razie musimy się raz zdecydować: albo jesteśmy za utrzymaniem tego, jak słusznie wywodził kol. Hryckiewicz, zabytku, jako całości, a w takim razie zostawmy w niepokalanej czystości ten piękny obiekt, jak mniemają niektórzy esteci z prawej strony zwłaszcza, wraz z dzwonnicą, albo też jeśli mamy stworzyć na miejsce tego rzecz jakąś piękną, któraby zadowalała wymagania estetów z lewej strony, to musimy się zdecydować na zupełne usunięcie tego budynku.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#ArturHausner">Proszę Panów, chcę zaznaczyć, że Rząd przyzwyczaił nas do lekceważenia cyfr, któremi się posługuje; wybitnie odnosi się to do p. Ministra Kędziora. Przypominają sobie Panowie burzę w roku zeszłym robioną w Sejmie, a zwłaszcza przez p. Ministra Kędziora, który miał wiele argumentów przeciw uruchomieniu robót publicznych, których koszty miały być rzekomo tak zastraszające i gorszące opinię europejską. I cóż się okazało i cóż pozostało z argumentów pana Kędziora? Okazało się, że na tych wyklinanych robotach publicznych Rząd i Państwo robią znakomite interesy. Ministerstwo Robót Publicznych dostałoby do dyspozycji kilkanaście milionów cegieł, których koszt wynosiłby 250 marek za 1000 cegieł, i to sadzonych na złożu cementowem, gdy tymczasem dzisiaj koszt tysiąca cegieł wynosi 1600 mk. Jakże więc wyglądają w praktyce argumenty Ministra Kędziora, który w imieniu Rządu przestrzega nas przed kosztami.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#ArturHausner">Dalej weźmy te wartości, które sobie obiecujemy z rozbioru soboru. Mówiono tutaj, że sobór jest tak trwale budowany, że się nie da nic uratować, tymczasem doświadczenia z rozbioru fortów, które były budowane również na cemencie wykazują, że wszystkie cegły były uratowane. W kalkulacji na temat, którym ja się gorszę, bo mamy dać satysfakcję poniewieranemu przez sto pięćdziesiąt lat narodowi mimo to, wchodząc na drogę specjalną, od której Izba, powinna stać zdaleka, twierdzę jako fachowiec, że z rozbiórki dostaniemy taką masę wartości, taką wielką masę granitu i marmuru, że będziemy mogli w najkrótszym czasie wybudować gmach sejmowy. Jako fachowiec i członek Komisji Odbudowy jestem głęboko przekonany, że jeżelibyśmy nie przystąpili do rozbiórki soboru, to nie będziemy w stanie przystąpić do budowy gmachu sejmowego.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#ArturHausner">Oto są praktyczne względy, od których, jak powiedziałem, jestem, jak najbardziej daleki, żeby z tego punktu rozważać jako Polak tak wielką rzecz, jak usunięcie tego, co jest niejako wrzodem, który nadaje charakter i piętno Warszawie, Warszawie nie rosyjskiej, Warszawie nic bizantyńskiej, lecz Warszawie stolicy, stolicy wolnej, niepodległej Polski. Tak wyglądają argumenty natury praktycznej. Dla mnie jednak jako socjalisty i jako przemawiającego w imieniu klubu Polskich Posłów Socjalistycznych inne argumenty są tutaj obowiązujące. Nie zapominajmy, mówiąc o tej budowli, czem ona miała być i co chciała reakcja rosyjska, administracja rosyjska i rząd carski w niej widzieć. Ten moment jest dla mnie decydujący, gdy chodzi o to co ma polski Sejm zrobić z gmachem, który wyrósł na Placu Saskim. Przypomnimy sobie całą politykę rządu carskiego wobec społeczeństwa polskiego, przypomnijmy sobie, że uprawiano tutaj świadomy zupełnie bandytyzm, że nie dawano oświaty, że podburzano warstwę przeciwko warstwie, że chciano z tego kraju jednolitego, jaki stanowi Polska rdzenna i rdzenne Królestwo Polskie, zrobić jakąś mieszaninę narodową, że chciano przeciwstawić i pokazać naocznie całemu Zachodowi, że to nie jest naród zdolny do życia. Cała polityka i dyplomacja rosyjska składała się na to, żeby pokazać naocznie Europie, żeśmy niezdolni do samoistnego bytu. Na zakończenie tej pracy, na wykończenie jej niejako wybudowano tę cerkiew na Placu Saskim. Aby uprzytomnić to sobie dość byłoby zwrócić się do tych, którzy byli tych czasów najbliżsi, którzy widzieli Warszawę w okresie budowania cerkwi na Placu Saskim. Chciałbym, żebyście się Panowie na chwilę wżyli w uczucia tych ludzi, a zrozumielibyście, że nietrudny byłby wybór, za jakim poglądem i za jakim wnioskiem pójść: czy za wnioskiem przypadkowej większości Komisji Robót Publicznych, czy też za głosem ankiety w tej sprawie zwołanej przez komisję sejmową. Nie rozumiem tych podnoszonych tu powodów wobec tych niezbitych argumentów, które mieszczą się w uchwałach fachowego zjazdu, odbytego w Warszawie w kwestii soboru. Przedewszystkiem pierwszą rzeczą pod tym względem jest uchwała i stanowisko gminy. Nie rozumiem poprostu, na jakiej prawnej podstawie Sejm miałby prawo występować przeciw stanowisku gminy. Wprawdzie sobór jest własnością Państwa, chociaż i to nie jest rzeczą jeszcze jasną, bo cerkiew ta nie była budowlą państwową ani własnością państwa rosyjskiego. Była to inicjatywa Eulogjusza, inicjatywa na własną rękę biurokracji rosyjskiej, chociaż wiemy, że rząd stał za nią i akcję tę popierał. Nie wiem jednak, czy prawnie udałoby się to skwalifikować jako własność państwową.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#StanisławOsiecki">Zwracam uwagę mówcy, że czas jego upłynął.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#ArturHausner">W tej chwili kończę. Bezsprzecznie, gmina jest właścicielką placu, na którym wbrew jej woli wybudowano ten gmach. To powinno być decydujące, gmina ma tu głos i powinniśmy uszanować głos, wolę i decyzję tej gminy.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#ArturHausner">Nie chcę z powodu, że przewodniczący zwrócił uwagę, że czas mój ubiegł, cytować wywodów wszystkich mówców, którzy wzięli udział w ankiecie, ale nie możemy tak łatwo przejść naszą decyzją do porządku dziennego nad wolą gminy, która wypowiedziała się kilkakrotnie i bezwzględnie za zburzeniem soboru.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#ArturHausner">Dalej pytam się, jak się dzieje w naszym Rządzie, jeśli p. Minister Kędzior może wbrew opinii Ministerstwa Sztuki i Kultury powiedzieć, że Rząd stoi na innem stanowisku, gdy tymczasem przedstawiciel Ministerstwa Sztuki wypowiedział się bezwzględnie za zburzeniem. Pytam się, co to za rząd, który nie liczy się z opinią całego społeczeństwa, co to za rząd, który przeszedł do porządku dziennego nad postanowieniem zjazdu architektów polskich, którzy wypowiedzieli się za zburzeniem; pytam się, co to za rząd, który w każdej chwili ucieka się do głosów obywateli i organizacji obywatelskich, a w tej kwestii staje w sprzeczności z opinią wszystkich kompetentnych organizacji nawet Towarzystwa Zabytków Sztuki. Nie chcę cytować tych wszystkich głosów, ale nie rozumiem tego stanowiska Rządu, który tak łatwo zmienia zdanie dlatego, że p. Minister Kędzior chciałby cerkiew zatrzymać. Przedtem Rząd zajmował inne stanowisko.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#ArturHausner">Następnie jeszcze jednego czynnika nie rozumiem tutaj, to jest Ministerstwa Wojny. P. Minister Wojny jeszcze nie przemawiał, ale p. Minister Kędzior, powołując się na opinię Rządu, miał z pewnością na uwadze wypowiedzenie się p. Ministra Wojny, zwłaszcza, że cytował tutaj opinię biskupa wojskowego ks. Galla. Czynnik wojskowy powinien stać zdała od takiej dyskusji, która staje w sprzeczności z tem wszystkiem, co jest motorem, co jest duszą naszych zwycięstw i sukcesów, ze zmyciem krwią żołnierza polskiego wszystkich śladów niewoli. Jeśli żołnierz na kresach wschodnich leje krew, ażeby zatrzeć ślady niewoli, to ta sprawa i tu na tyłach powinna być decydowana. Chciałbym widzieć, gdyby żołnierz wiedział na froncie, że Minister Wojny broni soboru, z jakim uczuciem szedłby do boju z armią rosyjską.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#ArturHausner">Jestem pewien, że stanowisko Ministerstwa Wojny w sposób niesłychanie bolesny dotknęłoby uczucia żołnierza polskiego, który krwią serdeczną zaciera wszystkie ślady niewoli. Mamy przeto obowiązek ten gmach, który nas prowokuje i wyzywa, który nadaje piętno moskiewszczyzny całej w Warszawie i widzimy jest ze wszystkich krańców naszej ziemi, usunąć z najpiękniejszego placu Warszawy.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#ArturHausner">Na jedno jeszcze chcę zwrócić uwagę. Jesteśmy społeczeństwem w trakcie tworzenia się. I mimo wszystkie uroczystości, jakie były dotychczas, które, bądź co bądź, skupiały naród w sposób niezwykły, które podnosiły ducha narodowego i robiły nas zdolnymi do pokonania wielu trudności oświadczam jednak, że dotychczas nie mieliśmy ani jednego momentu, któryby naprawdę przemówił silnie do szerokich mas ludu polskiego. Takim momentem będzie usunięcie ostatniej cegły z cerkwi, która była znakiem ciemiężenia i niewoli. Zburzcie ją, a stworzycie jeszcze silniejszą i potężniejszą manifestację, silniejszą jeszcze dla naszej tradycji wyzwoleńczej niż 3 maj, zburzcie ją, a w miejscu tem postawcie pomnik wolności! To będzie aktem pierwszym zdrowego odruchu żywych i wolnych ludzi w Polsce.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Dembiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#BronisławDembiński">Nie przypuszczałem, że sprawa, któraby mogła i powinna być spokojnie rozważana, wywoła taką walkę, Ale już to samo świadczy, że opinia jest podzielona. Chcę stanąć na tem stanowisku wysoce patriotycznem, na którem stanął przedmówca mój szanowny poseł Hausner. Uderzył on w akordy patriotyzmu, najwyższego narodowego natchnienia, uderzył wielkie struny godności narodowej, a nawet posunął się tak daleko, że powiedział, iż potrzeba zwycięstwa żołnierza polskiego na wschodzie poprzeć przez zburzenie tego soboru i że to iść powinno równolegle z akcją wojskową. Otóż Szanowni Koledzy, czy te bardzo wymowne zwroty i argumenty, które niewątpliwie polegają na najszczerszem i najgłębszem uczuciu, są tak silnie przekonywające, ażeby wszyscy bez wahania musieli się oświadczyć za bezpośrednio mającem nastąpić po uchwale, jaka tu ma dzisiaj zapaść, zdaniem mniejszości Komisji zburzenia soboru na placu Saskim? Zdania są podzielone. Nie będę mówił, ani o technicznych, ani o prawnych momentach, bo pod tym względem kwestia jest istotnie sporna, ani nawet nie będę mówił o tak często wysuwanych momentach estetycznych. Uderzę w ten sam ton, w jaki uderzył p. poseł Hausner. Ale niech szanowny pan poseł Hausner i jego koledzy nie sądzą, że ci, którzy są innego zdania, są gorszymi patriotami i nie odczuwają tego, co tak szczerze i gorąco odczuwa poseł Hausner. Otóż jeśli mam szczerze powiedzieć: to nie trzeba mieć pełnego poczucia wielkiej zmiany dziejowej, żeby zrozumieć, że ta niegdyś wielka potęga która, nas uciskała, padła i nie potrzebujemy do uświadomienia sobie tego stanąć dopiero na ruinach tego soboru. Jest poczucie godności, świadomości narodowej, świadomości tego, czem naród jest, czem naród być może, czem być ma. Ta świadomość płynie z innych, głębokich źródeł, z tych, z których tryska wielki czyn rycerski wojska polskiego. Ja sądzę, że doskonale można oddzielić te kwestie, które rozgrywają się na wschodzie, te czyny orężne od tamtej sprawy. A nawet, proszę mi nie brać tego za złe, sądzę że jeśli tam płynie krew, to tu bądź co bądź potoki wymowy nie dorównają temu bohaterstwu żołnierza polskiego.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#komentarz">(Głos: Ale czyny.)</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#BronisławDembiński">Panie kolego, czyny mogą nastąpić. Dziś uważam, że położenie nie dojrzało do tego stopnia, żeby już od tego czynu burzenia zacząć. To może kiedyś nastąpić ja się nie oświadczam przeciw temu. Dziś uważam, że to byłoby przedwczesne i niepożądane. Dziś, kiedy tyle zburzyło się i burzy się pomników, trzeba unikać nawet pozorów, że my jesteśmy bardziej skłonni do burzenia, niż do budowania. A na takie zarzuty bardzo łatwo moglibyśmy się narazić.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#BronisławDembiński">Jeśli chodzi o to, co miało być zgodne z naszą narodową tradycją, z tą tradycją, która się wiąże ściśle z Konstytucją 3 maja i z tą uchwałą, która zapadła, żeby zbudować świątynię Opatrzności, to wiemy, że dotychczas do tej budowy, do uświęcenia tej rocznicy nie przystąpiliśmy jeszcze. Otóż przystąpmy do budowania tej świątyni, zapowiedzianej przez uchwałę Wysokiego Sejmu, a potem możemy się z całym spokojem zastanowić nad zburzeniem soboru na placu Saskim.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma poseł ks. Maciejewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#StanisławMaciejewicz">Rzecz skądinąd jasna i taka, która nie powinnaby wywołać namiętności i rozgoryczenia, dziś poruszyła nas tak, iż nie możemy nawet spokojnie wysłuchać naszych mówców z jednej lub drugiej strony. Tembardziej sprawa jest trudna dla mówiącego, że mając 10 minut do rozporządzenia, przemawiając z trybuny, nie może polemizować i odpowiadać na każdy głos. Dlatego też serdecznie proszę Panów, abyście pozwolili mi choć kilka słów powiedzieć w tej sprawie, aby może kogoś przekonać i zmusić do głębszego zastanowienia się. A mówię to dlatego, że mi się zdaje, iż nie wszyscy przeczytali tę ankietę, którą mamy przed sobą, a którą Sejm nam rozdał. Ankieta, która przed nami leży, świadczy wyraźnie, iż w tej dyskusji, która się odbyła w Komisji, panowały dwa nastroje, jak również dziś i u nas. Jedna strona przedewszystkiem argumentuje, poprostu można powiedzieć nienawiścią, i chciano tam nawet tę nienawiść podnieść do jakiegoś aktu religijnego, do czegoś szlachetnego, chciano z tej nienawiści zrobić coś, czem naród polski powinien żyć. Mam odwagę powiedzieć, że jeśli naród polski będzie żył nienawiścią, to zginie, jeśli zaś będzie żył ideałami chrześcijańskiemi, to tylko wtedy się rozwinie i wśród narodów europejskich zajmie należne mu miejsce. Nawet nasi poeci nie do nienawiści, lecz do miłości nawoływali.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#StanisławMaciejewicz">Pozatem, jeśli przejdę do tego, co już dzisiaj słyszeliśmy, to zastanawia mnie i dziwi, że ta lewica, która niechętną jest zwykle wszystkim swoim przyjaciołom i nieprzyjaciołom, którzy nie są w jej obozie, dzisiaj się godzi oklaskiwać przeciwników nawet w sutannie, dlatego, że chodzi o zburzenie świątyni. Możnaby się z tem zgodzić, gdyby zburzenie tej świątyni miało na celu istotnie wyrugowanie prawosławia i caratu, ale dzisiaj te nieme kamienie i cegły, to nie prawosławie i Rosja, te nieme kamienie będą takie, jakie zechcemy, żeby były. Jeśli zechcemy, ażeby one nam służyły z pożytkiem, to będą nam służyły; jeśli zechcemy, żeby były nam hańbą i do tego się przyczynimy, to one nam hańbą będą. Jeśli ktoś oświadcza się za zburzeniem świątyni, a z drugiej strony powiada, że on nie jest katolikiem, a gdyby nawet był katolikiem, to nie wie czy mógłby się modlić w takiej świątyni, powiada, że dla niego Kościół jest niepotrzebny, że świątynia jest potrzebna tylko dla ciemnego ludu...</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(Głos: Ksiądz nieściśle cytuje!)</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#StanisławMaciejewicz">Potem może Pan sprostować, ale teraz liczę na Pana dobre wychowanie, że mi pan pozwoli skończyć. Jeśli ten ktoś powiada, że ma religię w sercu, że budynek jest potrzebny dla prostego ludu, ale nie dla niego, to uważam, że tacy ludzie nie mają prawa przemawiać w imieniu mas katolickich i tego momentu religijnego wysuwać. Mogą mówić o piękności placu, o względach architektonicznych, o wszelkich innych racjach, ale nie o uczuciu religijnem. Bo ten żołnierz, który na piersiach swych nosi krzyż, który dziś z imieniem Marii idzie na wschód, ten żołnierz nie przyzna się do waszych argumentów, ten żołnierz stanie w obronie tego gmachu.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#StanisławMaciejewicz">Co do argumentów tu przytoczonych przypuszczam, że Panowie zrozumieją, że o wiele donioślejszą wagę będzie miała dla mnie opinią Ministerstwa Pracy, Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, Ministerstwa Spraw Wojskowych i wreszcie przedstawicieli wyższego duchowieństwa.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#komentarz">( Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#StanisławMaciejewicz">Przypuszczam, że Panowie pozwolą mi jeszcze kilka minut mówić. Można się rozmaicie zapatrywać na nasze Ministerstwo z punktu widzenia stronnictw, ale obdarzyliśmy raz Ministrów zaufaniem, pozwoliliśmy raz tym Ministrom rządzić Państwem i daliśmy im możność kierowania narodem, to ostatecznie mamy obowiązek przynajmniej wysłuchać ich opinii i z tą opinią się liczyć. Jeżeli wyższe duchowieństwo powiada, że sobór ten może być świątynią katolicką, upada argument tu podnoszony przez ludzi niewierzących i tych, co z religią walczą, że to nie jest kościół katolicki,</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#StanisławMaciejewicz">Jeżeli Ministerstwo Spraw Wojskowych powiada, że ten kościół jest potrzebny dla wojska, to ja więcej wierzę panu Ministrowi, który wie, jakie są potrzeby wojska, aniżeli tym panom, którzy zupełnie z innej racji chcieliby gmach ten zburzyć. Jeżeli Ministerstwo Oświaty powiada, że ten gmach należy zachować do pewnego czasu, to ja więcej wierzę temu Ministerstwu, które przemyślało tę sprawę w spokoju, z rozwagą i bez nienawiści, i prosi o to, ażeby ten gmach dalej jeszcze istniał, aniżeli tym argumentom, że np. zjazd techników czy architektów uchwalił rozbiórkę i że ta opinia musi być miarodajna i że muszą władze nasze się z tą opinią liczyć. Ja mówię, że tak nie jest, bo kto przeczyta opinię tej ankiety, ten musi przyjąć pod uwagę i opinię ludzi innych. Pan Szyller, to nie przeciętny jakiś architekt, to człowiek znany w całym kraju, to człowiek, który ma więcej w narodzie uznania...</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#komentarz">(Wrzawa, protesty)</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#StanisławMaciejewicz">... i przypuszczam, że pana Szyllera, o ile mi się zdaję, naród polski lepiej zna, niż pana Hausnera i prędzej pójdzie za panem Szyllerem, niż za panem Hausnerem, który nie jest nikomu znany.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#StanisławMaciejewicz">Ten sam pan Szyller, który z taką sumiennością przystępował do badania tego gmachu, który z początku chciał zburzenia go, mówi, „że kiedy przyszła kolej na sobór na placu Saskim, wszyscy (Komisja Kwalifikacyjna) tam szli z przekonaniem, że wydadzą wyrok na jego zburzenie. Tymczasem, po dokładnem obejrzeniu, pierwszy zawahał się prof. Tołwiński, inicjator zburzenia soboru i wyrażał się humorystycznie «a jednak rury nam zmiękły»”.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#StanisławMaciejewicz">Dziwię się, że ci panowie, którzy tutaj przemawiali, nie zbijali tego argumentu. Dla mnie to jest opinia nowa, bo ja to teraz przeczytałem, ale ci panowie, którzy starali się wykazać konieczność zniszczenia soboru, unikali tego wszystkiego, co im jest niemiłe, a podsuwali te rzeczy, które według nich powinny być mocnym argumentem, przekonywającym tych, którzy się, z tem nie godzą. To właśnie jest słaba strona tejże dyskusji, że przeciwnik nie przyjmuje ostatniego boju, lecz czyni pojedyńcze wypady i stara się urwać, co i gdziekolwiek mu się uda, nie występując przeciw najbardziej silnym, najbardziej rzeczowym, mocnym argumentom. Jedni wysuwają jako argument widok na Wisłę, drudzy, że przeszkadza to ruchowi i sami się zwalczają, bo jeden powiada, że trzeba usunąć sobór, dlatego, że to jest miejsce dla ruchu, a inny powiada, że trzeba na tem miejscu postawić pomnik. Jakikolwiek pomnik będzie tam stał, to zawsze również będzie przeszkadzał ruchowi.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#StanisławMaciejewicz">Jeżeli tu był podnoszony argument, że to ubliża naszej godności narodowej, to mnie się zdaje, że lepiejby było, żebyśmy te pieniądze, które mamy wydać na burze; nie tej świątyni, która dzisiaj służy nam a nie wrogom naszym, wydali na zakup wagonów i parowozów, bo wiemy ostatnio, że nasi koledzy, nie tylko prosty lud, j chodzą od miasteczka do miasteczka, po j dwa i trzy dni na stacji wyczekują, kiedy będą mogli pojechać dalej. Tak mało mamy wagonów i parowozów, że jest to wprost niebezpieczeństwem dla nas, ale my w tym czasie chcemy wydawać miliony na to, żeby rozwalić budowlę w gruzy?</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#StanisławMaciejewicz">Jeżeli zaś powiadają, że są bezrobotni, to jest dla nas hańbą, że do dzisiejszego dnia jeszcze mamy bezrobotnych, że nie uruchomiliśmy warsztatów, gdzieby mogli znaleźć pracę. Jadąc pociągiem, widzimy przesypywany piasek, podczas kiedy tysiące morgów łąk jest nieskoszonych i bezrobotny nie idzie do koszenia. Zresztą on nie pójdzie do rozwalania budynków, bo nie potrafi, bo on nie jest fachowcem, bo do tego potrzeba murarza, który poi trafi cegłę od cegły odłączyć. P. Minister Robót Publicznych, który tę rzecz zna, powiedział już tu, że cegła i cement nie dadzą się oddzielić, a uczciwy fachowy rzemieślnik nie będzie chciał iść po to, żeby darmo brać pieniądze i korzyści nie przynosić.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#StanisławMaciejewicz">Dlatego jeszcze raz odwołuję się do spokojnych kolegów, bo nerwowym radziłbym się leczyć, ażeby mogli spokojnie słuchać, a sądzę, że ci spokojni koledzy, jeżeli wnikną w to wszystko, co my przeżywamy, jak trudne jest uchwalanie podatków, jak trudne jest uwzględnienie na! szych kłopotów, to zgodzą się z tem, że : w dzisiejszej chwili niech budynek ten zostanie i niech służy temu kultowi katolickiemu, do którego wzywa nas nasze duchowieństwo i Ministerstwo Spraw Wojskowych, a przez Ministra Spraw Wojskowych i duch żołnierza polskiego.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#komentarz">(P. Smolka: Duch Mikołaja II).</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#StanisławMaciejewicz">Jeżeli ktoś mówił o porządku bizantyńskim, to tacy ludzie, może nie grzeszą wobec nas dlatego, że poza swoją wsią, czy miasteczkiem, więcej świata nie widzieli. Ale niech wiedzą, że styl bizantyński był początkiem architektury chrześcijańskiej i że w południowej Italii są kolonie greckie, gdzie porządek wschodni panował, ale nie w obrzędach religijnych, lecz w budownictwie.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#StanisławMaciejewicz">Jeżeli mi zarzut ktoś uczynił, iż jestem z kresów, że czuję za sobą bat moskiewski i dlatego nie boję się świątyni prawosławnej to odpowiadam, że się boję działania ludzi, ludzi złych i namiętności, ale nie kamienia martwego, który kiedyś wielki artysta, jeśli się u nas taki znajdzie, potrafi przekształcić dla pożytku narodu naszego.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StanisławOsiecki">Lista mówców jest już wyczerpana, głos mają jeszcze tylko sprawozdawcy, a więc najpierw referent mniejszości p. ks. Chrzanowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WładysławChrzanowski">Niezmiernie jest mi przykro, ze względu na moją rolę, że w argumentacji późniejszej, szczególniej Szanownego przedmówcy ks. Maciejewicza, wysunięto argument katolicki. Ja chciałem tę sprawę traktować, jako niezależną od tego względu i sądzę, że trzeba było przytaczać te argumenty fachowe, za i przeciw, które były w ankiecie, ale nie te, które mnie mogą stawić w złem świetle. Ja mogę tu mieć inne przekonanie, ale z tej trybuny już oświadczyłem, że jako ksiądz ze spokojnem sumieniem mogę się wypowiedzieć w tej kwestii. Jednak są sprawy, gdzie nie chciałbym, żeby argumentowano w tej formie.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#WładysławChrzanowski">Chcę też sprostować, że w jednym dzienniku włocławskim było zaznaczone, że zarząd wojskowy wypowiedział się za zburzeniem soboru, nawet w Alejach Ujazdowskich i postawieniem gmachu Sejmu i kościoła garnizonowego. Ks. Maciejewicz wskazał dwie opinie i jedną nazwał opinią nienawiści. Muszę powiedzieć, że argumenty z jednej strony były opinią koła budowniczych polskich i prywatną opinią p. Kędziora, a z drugiej szeregu instytucji i nie można ich nazwać opinią nienawiści.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Hryckiewicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Wysoka Izbo! Znalazłem się w tej przykrej sytuacji, że nawet jako sprawozdawca jestem ograniczony do 5-minutowego przemówienia. Ale będę mówił krótko.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Mnie dziwią pretensje miasta, które rości sobie prawo do placu, którego przecież nikt nie kwestionuje, jednocześnie miasto przez usta prezesa Balińskiego żąda od Sejmu zburzenia tego soboru. Sądzę, że jeśli plac jest własnością miasta, to sprawa burzenia soboru należy co najmniej do miasta i koszta tam mają być przełożone. Uważam, że w obecnej ciężkiej sytuacji Państwa i Skarbu, kiedyśmy jeszcze nie odbudowali naszych dymiących zgliszcz po wojnie, ani jednego feniga z kasy państwowej nie wolno nam na taki cel użyć.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#komentarz">(P. Kowalczuk. Poco w takim razie referent stawia wniosek o zburzenie dzwonnicy?)</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Proszę Panów, to nie moja rzecz, to jest opinia Komisji.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Odpowiadając sprawozdawcy mniejszości w sprawie zachowania zabytków po władzach zaborczych, chcę być konsekwentny i stwierdzam, że jeśli żądamy zburzenia soboru przez nienawiść dla zaborcy, musimy tak samo zburzyć np. koszary kadeckie, które stoją w Alejach Ujazdowskich.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#komentarz">(Głosy: To zupełnie co innego. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Proszę Panów, przecież car Mikołaj nie budował tych koszar dla szkoły podchorążych, tylko dla rosyjskich kadetów, również przez nienawiść do Polaków. Tak samo kajzer Wilhelm nie budował pałacu i zamku w Poznaniu dla celów użyteczności polskiej, ale dla siebie, musielibyśmy więc również ten zamek zburzyć. Chcę podkreślić, że oczywiście w takiej kwestii znacznie mniejszą rolę odgrywa sprawa ekonomiczna, ja jednak jak w mojem poprzedniem przemówieniu, tak i teraz chcę stwierdzić, że dla mnie najważniejszy jest argument moralny, i czysto idealny, że my nie powinniśmy się tak szybko wyzbywać pamiątek z tej półtorawiekowej niewoli. Powinniśmy pozostawić ten pomnik, jako pomnik dzisiejszej wolności w tej postaci, że go obrócimy na ten użytek, jaki będziemy uważali dla siebie za celowy i w takiej formie i postaci, jak to opracujemy, jak zechcemy i jak przebudujemy. W tem jest nasz triumf i zwycięstwo i w takiej postaci może służyć, jako pomnik dzisiejszej naszej wolności. Jabym też życzył sobie i pragnął widzieć ten gmach jako pewne memento, palec Boży, jako wskazówkę dla pokoleń przyszłych, ażeby swojem życiem przyszłem nie zasłużyły na to, na co zasłużyli nasi przodkowie przed półtora wiekiem, że mając wolną i niepodległą Ojczyznę doprowadzili ją do ostatecznej ruiny,</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#NikodemHenrykHryckiewicz">Sądzę, że dzisiaj ten gmach, który świadczy o mocy i potędze naszych zaborców, może dać chlubne świadectwo, że my po półtorawiekowej niewoli potrafiliśmy zaborczość tego wroga stąd usunąć, gmachem tym owładnąć i obrócić na cel, który uważaliśmy za najstosowniejszy i wskazany.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Głos: Stawiam wniosek o imienne głosowanie)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#StanisławOsiecki">Jest postawiony wniosek o imienne głosowanie. Proszę tych Posłów, którzy są za tem, aby powstali z miejsc. Biuro jest zgodne, że wniosek jest poparty dostatecznie, zatem przystępujemy do imiennego głosowania. Wniosek większości Komisji składa się z 2 części. Pierwsza zmierza do tego, ażeby uchwalić rozebranie dzwonnicy na placu Saskim, druga część dotyczy samego soboru. Ponieważ co do pierwszej części nie słyszałem sprzeciwu, sądzę, że możemy nad tym wnioskiem głosować zwyczajnie przez powstanie.</u>
<u xml:id="u-40.3" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-40.4" who="#StanisławOsiecki">Proszę więc tych Posłów, którzy są za pierwszą częścią wniosku Komisji, aby powstali z miejsc. Stoi większość, ta część wniosku Komisji jest przyjęta. Przystępujemy do głosowania nad drugą częścią wniosku Komisji Robót Publicznych. Tutaj zgłoszona jest poprawka mniejszości, aby do rozbiórki soboru przystąpić natychmiast. Nad tą poprawką ma się odbyć głosowanie imienne. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką mniejszości Komisji, aby dali kartki z napisem „tak”, tych zaś którzy są temu przeciwni, by oddali kartki z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-40.5" who="#komentarz">(Posłowie oddają kartki)</u>
<u xml:id="u-40.6" who="#komentarz">(Po głosowaniu)</u>
<u xml:id="u-40.7" who="#StanisławOsiecki">Głosowanie zamknięte.</u>
<u xml:id="u-40.8" who="#komentarz">(Po obliczeniu głosów)</u>
<u xml:id="u-40.9" who="#StanisławOsiecki">Wynik głosowania następujący: „Tak”, więc za natychmiastowym zburzeniem soboru, głosowało posłów 72, „Nie” tj. przeciw natychmiastowemu zburzeniu, głosowało 124. A zatem wniosek o natychmiastowe zburzenie upadł, tem samem wniosek większości Komisji uważam za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-40.10" who="#StanisławOsiecki">Przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
<u xml:id="u-40.11" who="#StanisławOsiecki">Wpłynęły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-40.12" who="#StanisławOsiecki">Wniosek nagły p. Kamienieckiego i tow. z Klubu N. Z L. w sprawie komunikacji z Pomorzem odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-40.13" who="#StanisławOsiecki">Wniosek nagły p. Burakowskiego i tow. w sprawie gwałtów, popełnionych przez policję państwową na ludności pow. błońskiego, odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-40.14" who="#StanisławOsiecki">Wniosek nagły p. Niewinowskiego i tow. z Klubu N. Z. R. w sprawie szkoły włókienniczej w Łodzi odsyłam do Komisji i Skarbowo-Budżetowej i Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-40.15" who="#StanisławOsiecki">Wniosek nagły p. Federowicza i tow. j w sprawie uzależnienia handlu detaliczne! go artykułów żywności i paszy w Małopolsce od uzyskania pozwolenia władzy politycznej I instancji oraz rozciągnięcia tego wymogu także na inne artykuły codziennego zapotrzebowania, zarówno w handlu hurtowym, jak i detalicznym odsyłam do Komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-40.16" who="#StanisławOsiecki">Wniosek nagły pp. Paczóskiego, Szymborskiego i tow. ze Z. L. N. o zabezpieczenie brzegów nadbużańskich w pow. sokołowskim, ostrowskim i węgrowskim odsyłam do Komisji Wodnej i Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-40.17" who="#StanisławOsiecki">Następne posiedzenie proponuję na piątek 4 czerwca o godz. 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-40.18" who="#StanisławOsiecki">1. Pierwsze czytanie ustawy o szkołach akademickich. (Druk nr. 1835).</u>
<u xml:id="u-40.19" who="#StanisławOsiecki">2. Pierwsze czytanie ustawy o służbie domowej. (Druk nr. 1834).</u>
<u xml:id="u-40.20" who="#StanisławOsiecki">3. Sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o wniosku posła Z. Marka i tow. w sprawie upoważnienia Ministerstwa Skarbu do przystąpienia do spółki akcyjnej, mającej podjąć budowę zakładu wodno-elektrycznego Szczawnica-Jazowsko. (Druk nr. 1795 i 1056).</u>
<u xml:id="u-40.21" who="#StanisławOsiecki">4. Trzecie czytanie ustawy o ustroju władz szkolnych. (Druk 1761 i 1602).</u>
<u xml:id="u-40.22" who="#StanisławOsiecki">5. Sprawozdanie Komisji Zdrowia Publicznego o wniosku posła Rottermunda i tow. w sprawie uregulowania stosunków w zdrojowiskach i uzdrowiskach Polski. (Druk nr. 1798 i 1637).</u>
<u xml:id="u-40.23" who="#StanisławOsiecki">6. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej o wniosku posła Stesłowicza i tow. w przedmiocie utworzenia Izb Przemysłowo Handlowych. (Druk nr. 1803 i 717).</u>
<u xml:id="u-40.24" who="#StanisławOsiecki">7. Sprawozdanie Komisji Likwidacyjnej i Skarbowo-Budżetowej o wniosku p. Witosa i tow. w sprawie zaspokojenia roszczeń rolników, zrzeszeń rolniczych i instytucji polskich do b. skarbu austriackiego względnie austriacko-węgierskiego z tytułu dostaw bydła rzeźnego i paszy. (Druk 1117 i 902).</u>
<u xml:id="u-40.25" who="#StanisławOsiecki">8. Sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej i Odbudowy Kraju o wniosku nagłym p. Bryla i tow. w sprawie wydania zakazu wywozu cementu poza granice Polski. (Druk nr. 1806 i 1806a).</u>
<u xml:id="u-40.26" who="#StanisławOsiecki">Nie słyszę protestu, uważam wobec tego ten porządek dzienny za przyjęty. Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-40.27" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 55 wieczorem)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>