text_structure.xml
95.4 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o g. 5 m. 30 pp.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Spraw Zagranicznych Stanisław Patek, Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tadeusz Łopuszański, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Bartel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik. Tołłoczko, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Minister b. dzielnicy pruskiej Władysław Seyda, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jan Dąbski, w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Henryk Strasburger, w Ministerstwie Robót Publicznych Henryk Dudek, w Ministerstwie Skarbu Roman Rybarski, w Ministerstwie b. dzielnicy pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 146 posiedzenie uważam za przyjęty, ponieważ nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 147 leży w biurze sejmowem do przejrzenie. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie: Sołtyk i Pużak. Listę mówców prowadzi poseł Pużak.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Poseł ks. Hałko prosi o udzielenie 6-tygodniowego urlopu. Sądzę, że Izba nie ma nic przeciw temu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#KazimierzPużak">Interpelacja p. Trzcińskiego i innych z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Przemysłu i Handlu w sprawie niedostarczenia węgli dla Wielkopolski i Pomorza.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#KazimierzPużak">Interpelacja p. Madeja i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie wadliwego rozdziału tytuniu przez składnicę Maurycego Katza w Sanoku.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#KazimierzPużak">Interpelacja p. Wasilewskiego i tow. z Klubu P. S. L. do Ministra Sprawiedliwości w sprawie wydawania wyroków z rygorem natychmiastowego wykonania ze sporządzeniem olbrzymich kosztów eksmisji i ściągania tych kosztów przez sprzedaż rzeczy eksmitowanego i wywoływanie w ten sposób wzburzenia wśród robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#KazimierzPużak">Interpelacja p. Wasilewskiego i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie wydania wyraźnych i zrozumiałych przepisów lub wprowadzenia poprawek do ustawy o przymusowej służbie w wojsku.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#KazimierzPużak">Interpelacja posłów Z. L.-N. do pp. Ministrów Aprowizacji, Przemysłu i Handlu, tudzież Skarbu w sprawie bezprawnego udzielania pozwoleń na dowóz masowy wir i owoców południowych w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#KazimierzPużak">Interpelacja posłów Z. L.-N. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie napływu cudzoziemców ze wschodu do Polski.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#KazimierzPużak">Interpelacja p. Głąbińskiego i innych ze Z. L.-N. do p. Ministra Skarbu w sprawie podjęcia energicznych kroków przeciw tendencyjnemu obniżaniu wartości marki polskiej.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#KazimierzPużak">Interpelacja p. Staszyńskiego, ks. Starkiewicza i innych z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Aprowizacji w sprawie niewymłacania zboża w pow. włocławskim i nieszawskim z braku węgla do młocki.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#KazimierzPużak">Interpelacja pp. Staszyńskiego, ks. Starkiewicza i innych z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pasportów krajowych.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#KazimierzPużak">Interpelacja pp. ks. Okonia, Dąbala i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie niewypłacenia dróżnikom państwowym w Małopolsce zaległych dodatków drożyźnianych.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#KazimierzPużak">Interpelacja p. Palonki i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie nadużyć, popełnionych przez wojsko przy ściąganiu kontyngentu w pow. krasnostawskim gm. Fajsławice.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Zanim przystąpimy do porządku dziennego, muszę się z Panami podzielić smutną wiadomością. Wczoraj umarł...</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#komentarz">(Posłowie powstają)</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#WojciechTrąmpczyński">... Poseł sejmowy Nasierowski. Od krótkiego czasu był on członkiem tego Sejmu, ale jako przewodniczący kółek rolniczych, jako członek sejmiku powiatowego położył wielkie zasługi dla społeczeństwa i rokował swą pracą w Sejmie jak największe nadzieje. Niestety, śmierć nie pozwoliła mu nadal pracować w naszem kole. Cześć Jego pamięci!</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(Posłowie powtarzają okrzyki: Cześć i zajmują miejsca)</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Zanim przystąpimy do porządku dziennego, muszę Panom zakomunikować, że Naczelnik Państwa zapowiedział dziś swe odwiedziny w Sejmie, gdy to nastąpi w celu powitania Go przerwiemy porządek dzienny.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Tymczasem przystępujemy do porządku dziennego. Proponuję, ażeby nr. I przesunąć po nr. 7, ponieważ w tej sprawie kilku mówców zapisało się do głosu, a do dalszych kilku punktów niema zgłoszeń.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do punktu drugiego porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsze czytanie ustawy o podatku od kapitałów i rent (druk nr. 1771).</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 3: Pierwsze czytanie ustawy o podatku od skrzynek depozytowych. (Druk nr. 1673).</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie także do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 4: Pierwsze czytanie ustawy o tymczasowem podwyższeniu i zrównaniu stawek przy niektórych opłatach stemplowych na obszarach b. zaboru rosyjskiego i austriackiego (druk nr. 1778). Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 5: Pierwsze czytanie ustawy o opłatach stemplowych od weksli. (Druk nr. 1779). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 6: Pierwsze czytanie ustawy o uposażeniu urzędników i niższych funkcjonariuszów państwowych. (Druk nr. 1768). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 7: Pierwsze czytanie ustawy o ochronie lokatorów. (Druk nr. 1780). Głosu nikt nie żąda. Sprawa idzie do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 1: Pierwsze czytanie ustawy aprowizacyjnej na rok 1920/21. (druk nr. 1774).</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka. Izbo! Nie zabierałbym czasu przy pierwszem czytaniu tej ustawy dla zaznaczenia naszego stanowiska zasadniczego, gdyby nie to, że kwestia sposobu zażegnania klęski aprowizacyjnej niesłychanie obchodzi ogół. Mam wrażenie, że od zeszłego roku pod względem faktycznego stanu aprowizacji jest gorzej, a pod względem metod zaradzenia temu jest bodaj jeszcze gorzej. Istota tego zagadnienia jest taka, że rzeczywiście nie łatwo znaleźć sposób rozwiązania. Za mało jest zboża, żeby temu faktowi zaradzić, trzebaby więcej zboża wyprodukować, albo sprowadzić. Wyprodukowanie nadwyżki zboża nie da się zrobić w jednym roku, a sprowadzenie natrafia na niesłychane trudności walutowe.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#KazimierzLutosławski">Drugim sposobem walczenia z klęską żywnościową jest ograniczenie spożycia. Jednakże ograniczenia spożycia u nas właściwie na serio nawet nie próbowano. Dlatego, że jeżeli spożycie nawet jest normowane kartkami, to robi się to właściwie tylko dla bardzo drobnego procentu ludności. Przypuszczam, że się nie omylę, jeżeli powiem, że realnie nie więcej jak 12–15% ludności Rzeczypospolitej istotnie było ograniczone do normy przez Rząd wyznaczonej, a przeważająca większość ludności żadnych przymusowych ograniczeń nie znała. Jest jasnem, że w tym stanie rzeczy, przeprowadzenie radykalnej zmiany graniczy z niepodobieństwem. Przypuszczam, że Rząd, przychodząc dziś z ustawą o zupełnym sekwestrze, jednak nie rozumie swego obowiązku w tym zakresie, jakiby z tytułu tej ustawy wynikał. Nie sądzę, żeby Rząd mógł i chciał się podjąć normowania spożycia całej ludności. Żadnej wątpliwości nie ulega, że gdyby Rząd spróbował normować spożycie całej ludności, gdyby spróbował podyktować gospodarzowi na wsi, ile ma jeść, gotować i dawać bydłu i całą tę stronę życia wiejskiego chciał ująć w reglamentację, to napotkałby na bezwzględny opór, poprostu życia samego, a nie tylko złej woli. Ale i pod względem złej woli, to jest niechęci poddania się, trudności byłyby dużo większe, niż gdziekolwiek indziej, bo jest łatwo normować spożycie ludzi, którzy nie produkują, (kiedy człowiek nie ma, to mu nie trudno powiedzieć: nie jedz), ale kiedy on produkuje i ma, to bardzo trudno mu powiedzieć: nie jedz, ale daj innym.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#KazimierzLutosławski">Dlatego nie obiecuję sobie wielkiego skutku, jeśli nawet Rząd zamierza normować spożycie na wsi. Wobec tego unormowanie spożycia dla drobnej części ludności nie stanowi wielkiej różnicy w wyniku gospodarczym przy słabych zapasach, jakie możemy posiadać.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#KazimierzLutosławski">W tem, cośmy dotąd widzieli mógłbym wskazać na dwa jaskrawe błędy w próbach ratunku. Pierwszy błąd jest ten, że zamiast sprowadzić zboże z zagranicy na początku roku, zamiast dać pewien dopływ rynkowi zewnętrznemu, zaraz po zbiorach — polegano na zbożu krajowem. Wpływało to bezpośrednio na ograniczenie zasiewów i dopiero dziś pod koniec roku, gdy braki się wzmagają za drogie ceny sprowadza się zboże.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#KazimierzLutosławski">To był jeden wielki błąd. Drugi błąd był ten, że jeśli jest norma spożycia i tą drogą ma się zamiar zwalczać paskarstwo, to ta norma nie może być głodową,. bo norma głodowa jest możliwą do utrzymania, ale tylko wtedy, gdy będzie narzucona całej ludności. Norma głodowa, narzucona drobnej części ludności wówczas, kiedy olbrzymia większość ludności ma nadmiar, prowadzi z konieczności do zakupywania na drodze nielegalnej i podbijania ceny w pasku. Nie możemy zamykać oczu na to, że próba zaradzenia temu stanowi rzeczy przez zupełny sekwestr opiera się na fałszywych podstawach. Wykluczonem jest, ażeby Rząd mógł zastąpić kupca i stan kupiecki. Rząd i biurokracja nie są od tego, ażeby handlować. Mam wrażenie, że gdybyśmy konsekwentnie stanęli na tym gruncie, że Rząd ma tylko dopomagać tym, którzy to dobrze i umiejętnie robią, ażeby swój handel prowadzili z korzyścią i dla ludności, to wówczas dużo łatwiej byłoby zwalczać handel niesumienny i paskarstwo. Tak, jak rzeczy stoją dzisiaj, jest dla mnie niewątpliwem, że podniesienie ceny na zboże, kupowane w sekwestrze, nie będzie miało za skutek poskromienie paskarstwa, lecz podrożenie artykułów. Jeśli w zeszłym roku producent zboża miał od Rządu 100 mk, a sprzedawał przeważnie po 500 mk, to nie dziwię się, że niesumienny producent paskarz chętnie się zgodzi na sekwestr przy 500 mk, bo kalkuluje sobie, że w pasku dostanie 2500 mk.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#KazimierzLutosławski">I to jest tajemnica tej łatwej zgody pewnych kół producentów zboża na sekwestr przy wyższych cenach. To jest czysty interes paskarzy. Natomiast uczciwy producent, który nie będzie obchodził ustawy, będzie niewątpliwie pokrzywdzony przy takich nawet cenach. Bo główną krzywdą, która się dzieje rolnictwu przy sekwestrze, to nie jest kwestja ceny, ale skrępowanie racjonalnych podstaw życia gospodarczego, odjęcie jedynego impulsu do pracy — t. j. perspektywy zarobku. I dlatego sekwestr musi mieć za nieuchronną konsekwencję — zmniejszenie produkcji, musi jak to widzimy w Rosji doprowadzić do tego, że chłop małorolny powiada sobie: kiedy mi mają sekwestrować, to ja będę tylko tyle siał, ile mnie i mojej rodzinie potrzeba, a reszta mi jest niepotrzebna. To jest przecie nieuniknione. I możemy piorunować na nierzetelność tego stanowiska, jednak tak, jak woda nie popłynie pod górę, tak praca ekonomiczna nie pójdzie wbrew tej linji, która prowadzi do zysku. I dlatego uważam sekwestr za zasadniczo fałszywą metodę. Ale gdyby przynajmniej można być pewnym, że ten sekwestr będzie wykonany, żeby przynajmniej można ufać, że tą nieracjonalną drogą nakarmi się głodne rzesze robotnicze, ale ja jestem głęboko przekonany, że im dłużej będziemy brnęli na tej fałszywej drodze, tem większa będzie nędza po miastach i tem trudniej będzie dostarczyć chleba robotnikom.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#KazimierzLutosławski">Już miałem okazję przed paru miesiącami z tego miejsca stwierdzić, że w społeczeństwie, gdzie jest 15% żydów, w społeczeństwie zdemoralizowanem przez niewolę, w społeczeństwie, które ma stosunek przeważnie nie dość rzetelny do Rządu i władz, w takiem społeczeństwie ta metoda jest niewykonalna. My jesteśmy nie wychowani jeszcze do tego, aby móc z krzywdą dla własnego interesu tak daleko posunąć poświęcenie i karność wobec władzy, jeśli przychodzi ona z ustawą, która urąga wymaganiom życia.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#KazimierzLutosławski">Walka z paskarstwem nie jest możliwą w drodze takiego ustawowego przymusu. Pokazał nam to przykład Rosji, tam, gdzie są najsurowsze przepisy, gdzie są stosowane rekwizycje w najostrzejszej formie, nawet kary śmierci, gdzie wszystko jest ujęte żelazną ręką państwa, tam paskarstwo i spekulacja kwitnie najlepiej. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że dla tych niegodziwców, którzy tuczą się głodem i nędzą ludności, niema lepszego raju, jak metoda sekwestru i czerezwyczajki. To jest najlepszy raj dla nich. Sposób leczenia niedomagań życia społecznego przez sekaturę przemysłu i gospodarki rolnej nie jest sposobem leczenia, ale dobijania. Ludzie próbujący metody sekwestru i przymusu rządowego, zastępujący prawidłową, zdrową i własną gospodarczą działalność społeczeństwa biurokracją, wydają mi się podobni do tych, którzy systematycznie zastępują żywe kwiaty — szklanemi, a potem się dziwią, że nasion nie dają. My tą metodą zabijamy energię gospodarczą kraju. Możemy w ciągu jednego roku nadzwyczajnem zarządzeniem skupić trochę zboża i załatać te dziury, nasycić głód w pewnym tylko małym stopniu, ale podcinając zdrową podstawę życia gospodarczego, szykujemy jeszcze większą nędzę i jeszcze większy głód w przyszłości. Jedyną drogą do skutecznej walki z brakami żywnościowemi jest rozwijanie energicznej akcji gospodarczej, handlowej i rozpowszechnianie po kraju towarów, wyrabianych w kraju, ażeby nie sprowadzać ich z zagranicy. Trzeba obstawić granice, wyznaczyć wysokie kary za przemytnictwo; zaprowadzić kontrolę ruchu gospodarczego jako pewien paliatyw, może rodzaj koncesjonowania magazynów, następnie dawanie pomocy kooperatywom w postaci dostarczania im wagonów dla zboża — jest to taka pomoc, którą rząd mógłby wesprzeć działalność społeczeństwa i własną działalność ekonomiczną. Są to środki, które wróżą skuteczność. Nigdy gospodarka rządowa nie zastąpi pracy gospodarczej tych kół, które z niej żyją.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#KazimierzLutosławski">Takiej gospodarki rządowej mamy przykład w każdej dziedzinie: weźmy choćby dziedzinę odbudowy kraju. Zamiast powierzyć odbudowę spółkom budowlanym, któreby to robiły na gruncie handlowym, na gruncie gospodarki kalkulacyjnej, robi się to siłami rządowemi. Więc mamy takie szczegóły, że się przeznacza parcelę leśną na odbudowę, nie wchodząc w to, jaka jest wartość drzewa na niej i mamy np. chaty, odbudowywane z fornirowych dębów. Mamy np. spławiane drzewo dla odbudowy. Drzewo to mija wioski, które leżą nad rzeką, i dla których to drzewo jest przeznaczone, ale według regulaminu biurokratycznego to drzewo idzie najpierw do centrali powiatowej i dopiero stamtąd trzeba je wieźć końmi nieraz kilkanaście kilometrów. Inny znowu przykład: prywatne związki wydawnicze potrafią dostać z kraju przy pomocy rządu papier, po 12 mk. za kg., a rządowe wydawnictwa nie potrafią, pomimo pomocy rządowej po tej cenie papieru dostać, i muszą płacić po 50 mk. za kg. Wydawnictwa rządowe kupują np. papier rotacyjny 58 centymetrowy, wówczas, gdy potrzebują tylko 43 cent, i obcinają 1/4 część, marnując papier. I to jest gospodarka rządowa. To samo będzie w aprowizacji, i to samo już jest w aprowizacji. Żaden prywatny kapitalista nie byłby w stanie gospodarować w takich warunkach, bo zbankrutowałby, a jeżeli urzędnicy tak gospodarują, to co najwyżej rząd upada, ale głupstwo i niedołęstwo zostaje!</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#KazimierzLutosławski">Dlatego gospodarka rządowa, zamiast gospodarki prywatnej, otoczonej opieką rządową przez dopomaganie wytwórcom i zrzeszeniom, nie wróży rozwiązanie tego ciężkiego zagadnienia. Mam wrażenie, że przykład, na który się najczęściej powołujemy, to jest przykład Poznańskiego, nie jest miarodajny. Któż to wprowadził w Poznańskiem sekwestr? Żelazna pięść wroga, wprowadzili go Niemcy. Dzisiaj już nie tak dobrze się dzieje w Poznańskiem przy sekwestrze. A pozatem zwracam uwagę na to, co już wspominałem przed chwilą, że w Poznańskiem niema 15% żydów.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#KazimierzLutosławski">Następnie sądzę, że istotnie ta droga, na którą wchodzimy i którą utrwalamy, jest drogą marazmu gospodarczego i samobójstwa. Ja nie przesądzam, czy Rząd potrafi nam w Komisji przedstawić argumenty, któreby przeważyły nasze zasadnicze stanowisko.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#KazimierzLutosławski">Nie przesądzam, czy nie zdoła on wymóc na Sejmie dania mu tej broni, której żąda dla ratowania kraju. Ja osobiście jestem zdania, że pójście tutaj na rękę tej metodzie nie będzie ratunkiem, ale do reszty zrujnuje gospodarkę narodową i bynajmniej nie wyjdzie na dobro robotników, bo nie dostaną oni więcej zboża, tylko będą go mieli mniej. Jeśli byśmy kooperatywom robotniczym dali pomoc rządową w wolnym zakupywaniu zboża, toby więcej tego zboża dostali i lepiejby się ich obdzieliło, aniżeli to robią urzędy państwowe.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#komentarz">(Głos: Na jesieni głosowaliście za sekwestrem)</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#KazimierzLutosławski">Zarzucają nam, że głosowaliśmy na je sieni za sekwestrem; tak, głosowaliśmy, ale to było wtedy, kiedy Rząd w jesieni, gdy było zapóźno, przyszedł z rozpaczliwym wnioskiem, że jeśli nie uchwalimy sekwestru, to grozi katastrofa, nie mogliśmy więc odmówić. Ale dziś jest czas zasadniczo rzecz przedyskutować, rozważyć i nie robić tego, co idzie po linii najmniejszego oporu, utartą rutyną i w istotnym wojennym obłędzie, ale zabrać się do racjonalnego ratowania życia gospodarczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma P. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#HermanDiamand">Wysoka Izbo! Sprawa, o której dziś mówimy, jest zdaje mi się, że nie przesadzam, sprawą bytu albo niebytu Państwa.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#HermanDiamand">Położenie jest arcypoważne. W tym roku udało nam się sprowadzić bardzo znaczną ilość zboża i mąki amerykańskiej i nie tylko ocaliliśmy lud od głodu, ale uratowaliśmy tem byt Państwa. Na przyszły rok żniwa zapowiadają się gorsze niż w tym roku.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos: Nie wiadomo jeszcze)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#HermanDiamand">Ja tylko powołuję się na skargi, które Panowie wnosiliście do dziś w radzie aprowizacyjnej i na konferencjach aprowizacyjnych, weźmiemy jednak pod uwagę i tę ewentualność, że żniwa nie wypadłyby tak źle.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#HermanDiamand">Rezerw amerykańskich według opinii, które nam podał p. Minister Aprowizacji, nie dostaniemy w tej mierze, jak dotychczas. Otóż proszę Panów, Rząd i Sejm stoją wobec problematu, który należy rozwiązać jak najlepiej. Nie wiem, czy my — jakąkolwiek drogą pójdziemy — uratujemy się od klęski, ale musimy wszystko uczynić, ażeby klęsce zapobiec, ewentualnie jej rozmiary zmniejszyć.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#HermanDiamand">Chodzi o dwa problematy: Pierwszy, jak nabyć środki żywności dla ludności, a drugi, ważniejszy, w jaki sposób przeprowadzić ten rozdział pomiędzy obywateli Państwa.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#HermanDiamand">Jeżeli, jak Szanowny mój przedmówca sobie tego życzył, będzie wolny obrót, to nie tylko ceny dojdą do niebywałej wysokości, ale i ludność zje żywność szybciej, niż na to zasoby pozwalają. A jeżeli nie będziemy mieli rezerw amerykańskich, to od dziś za rok albo może znacznie wcześniej, będzie Państwo w położeniu bez wyjścia. Nie można wpłynąć na ludność taić, ażeby ona swoją konsumcję dowolnie Zmniejszyła i miała na uwadze to, że na rok cały zasoby nie wystarczą. Tego nie tylko nasza ludność, o której w tak ostry, krytyczny sposób wypowiedział się Szanowny mój przedmówca, ale i żadna ludność w świecie zrobić nie potrafi. Stoimy więc przed problematem, w jaki sposób' ograniczyć konsumcję, ażeby wytrzymać z temi zasobami, które mieć będziemy do następnych żniw.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#HermanDiamand">I wywody Szanownego mojego przedmówcy nie dały żadnej wskazówki, w jaki sposób przy wolnym handlu ten problem się rozwiąże.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Ale może lepiej będzie)</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#HermanDiamand">Wolny handel jest możliwy, jeżeli towaru jest tyle, ażeby zaspokoić całe zapotrzebowanie targu. A im większa różnica jest pomiędzy podażą, a popytem, tem silniej i nie naturalniej, w geometrycznej proporcji, rosną ceny.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#HermanDiamand">Proszę Panów popatrzeć, co się działo z kartoflami. Gdy nie można było dostarczyć na targ kartofli, to kartofle z 30–40 marek w Poznańskiem, w tych okolicach, gdzie kartofli nie było, podskoczyły do 1.000 mk. za 100 kg. To są jaskrawe przykłady wolnego handlu wtedy, jeżeli wolny obrót jest zupełnie niemożliwy.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#HermanDiamand">Na mnie przemówienie Szanownego przedmówcy, zrobiło — proszę się o to nie gniewać — wrażenie bardziej polityczne niż gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Bardzo słusznie! To jest nieszczęście)</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#HermanDiamand">Jeżeli tak jest, to muszę wyrazić podziw wielkiemu talentowi,...</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#komentarz">(Śmiechy na lewicy)</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#HermanDiamand">... i jakim zorientował się, że tutaj jest możność rozbicia większości, popierającej Rząd.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: To mylna interpretacja)</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#HermanDiamand">Ja proszę księdza nie uważam siebie za nieomylnego.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#komentarz">(Głos: Diamand nie był jeszcze nigdy papieżem)</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#HermanDiamand">Rząd musi stanowczo żądać sekwestru, bo Rząd jest czynnikiem odpowiedzialnym. Rządowi nie wolno powiedzieć: przed miesiącem byłem tego zdania, a dziś innego. Musi on ze swojego stanowiska wyciągać wszelkie konsekwencje i jeżeliby się nowej naszej opozycji nie udało rozbić Rządu przy głosowaniu nad sekwestrem, bo Rząd by jej uległ, to na wiosnę Rząd automatycznie znikłby z horyzontu, bo za nie zaprowadzenie sekwestru będzie odpowiedzialność taka, że nie tylko ten Rząd zniknie z horyzontu.</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#komentarz">(Protesty na prawicy)</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#HermanDiamand">Przyznaję posłowi ks. Lutosławskiemu, że przygotowania do żniw nie odpowiadają potrzebom. Nie myślę o zbiorach tegorocznych, ale o zbiorach następnego roku. Izba, rozumiejąc trudność położenia i ważność kwestii, zawotowała miliard marek do dyspozycji Rządu na zasiewy w okolicach leżących odłogiem. Przed kilku tygodniami byłem na posiedzeniu rady przybocznej generalnego delegata w Małopolsce i słyszałem sprawozdanie inspektora rolniczego. Było ono wręcz rozpaczliwe. Ani zasiewów, ani przyrządów, ani maszyn, ani pługów mechanicznych, niczego za ten miliard nie dostaniemy, albo tylko bardzo mało.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Gdzie jest p. Minister Rolnictwa? Co się stało z miljardem?)</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#HermanDiamand">Ja przypuszczam, że ten miliard jest, nie posądzam o to, żeby zniknął. Ale nie o to chodzi, bo to jest kwestia drugorzędna.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#HermanDiamand">Kwestią pierwszorzędną i najważniejszą jest, czy ten miliard zostanie użyty tak, żeby osiągnąć cel, który, jak powiedziałem, jest podstawowym dla bytu państwowego.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#HermanDiamand">I pod tym względem Rząd nie wykonał swoich obowiązków, nie wykonał nawet tego, co w danych warunkach było możliwem.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#komentarz">(Głos na prawicy: To było do przewidzenia)</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#HermanDiamand">Jak długo Panowie sami siedzieliście w Rządzie, nie mieliście tego jasnowidzenia, dopiero od czasu, jak jesteście w opozycji, to się Wam wzrok tak zaostrzył.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#HermanDiamand">Ale to nie jest jedyna klęska spowodowana złem zrozumieniem prawideł gospodarki. Uważam, że Rząd nasz tendencyjnie faworyzuje podwyższanie cen, a to już uważam za niebywałą klęskę gospodarczej i finansowej natury. Jeśli nas taką trwogą przejmuje gwałtowny spadek waluty, to stoi on w związku z ogromnemi sumami, których Państwo potrzebuje dla utrzymania wojska, urzędników i wogóle tych milionów ludzi, którzy są w służbie państwowej. Im bardziej drożyzna się wzmaga, tem większe kwoty będą potrzebne na te cele, tem większy będzie deficyt, tem większe zapotrzebowanie środków obrotowych i tem gwałtowniejszy spadek naszej waluty. Rząd świadomy swoich obowiązków i znający stosunki i warunki, wśród których Państwo nasze żyje, główną uwagę zwrócić by powinien na obniżenie cen. Pod tym względem zaś podzielam zdanie większości tej Izby, że Rząd nie powinien się ograniczyć do obniżania I cen za środki żywności, lecz dążyć, ażeby wszystkie towary miały ceny niższe.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#HermanDiamand">Pierwszym takim rażącym, podstawowym błędem w naszem gospodarstwie jest sztuczne podwyższanie cen węgla. Z jednej strony ceny zboża, a z drugiej ceny węgla decydują o cenach w ogólności. Otóż różnica pomiędzy ceną węgla w kopalni, a ceną, którą płaci konsument, wynosi 50%, tyle bowiem wynoszą dodatki, ustanowione przez Rząd na rozmaite cele bez zgody tej izby, zupełnie samowolne. Jeśli Panowie jesteście przerażeni, a mam nadzieję, że Was to bardzo przeraża, że codziennie podnoszą się ceny gazu, elektryczności, tramwaji, transportów kolejowych, a stoimy przed nawet podwyższeniem naszej taryfy — to przecież główną przyczyną tego jest wysoka cena węgla. Jeśli Panowie w swojem gospodarstwie rolnem używacie maszyn, to i na Was wysoka cena węgla w ten sam sposób działać musi.</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#HermanDiamand">Podobnie postępuje Rząd z cenami ropy i produktów ropy. Niedawno u nas podniesiono cenę za ropę z 80 mk. za 100 kg. na 180 mk, a są teraz dążności...</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#komentarz">(P. Cieśla: Cenę oznaczono na 280 mk.)</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#HermanDiamand">... do dalszego podwyższania.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#HermanDiamand">Nie będę Panów dziś trudzić wywodami o braku związku między ceną a produktem ropy. Jest to wyjątkowy produkt, którego wydajność jest niezależna od ceny, ale są wpływy możne, wszechmożne, które powodują, że Rząd jest powolny żądaniu podwyższania cen.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#HermanDiamand">Rząd, który ma takie tendencje, nie może wykonać swego głównego zadania — nie może walczyć z drożyzną. Wiem, że Komisja Prawnicza przygotowuje nam ustawę o walce z lichwą.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#komentarz">(Głos: Kilka miesięcy już!)</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#HermanDiamand">Już jest gotowa i zdaje się, że będzie wkrótce przedłożona. Co do tej ustawy to ja piszę się na słowa Szanownego przedmówcy, że policyjnemi środkami nic się nie zrobi, jeśli kierunek gospodarstwa w Państwie nie będzie odpowiedni. Bo cóż z tego, że można zamknąć tego, który za produkty naftowe bierze ponad cenę normalną, jeśli Rząd sam swojem postanowieniem podniósł tę cenę nadmiernie wysoko. Cena zależy przedewszystkiem od naszej polityki gospodarczej i pod tym względem Rząd nie czyni zadość swoim obowiązkom.</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#HermanDiamand">Z cenami pozostaje w związku kwestia waluty i pod tym względem położenie jest rozpaczliwe. Nie rozumiem dlaczego Ministerstwo Skarbu nie robi wysiłków, aby to zmienić, chodziłoby zwłaszcza o zmianę konstrukcji naszej waluty w ten sposób, żeby walutę z nieoznaczoną wartością zmienić na walutę z wartością określoną: następnie należałoby użyć różnych znanych w całym świecie sposobów, które mogą spowodować podwyższenie ceny naszej waluty za granicą. Naszej waluty zagranicą jest b. mało i bez wielkich wysiłków — w stosunku do Austrji, albo w stosunku do innych krajów, możnaby podtrzymać jej kurs. Rozumiem wielką trudność, która tkwi w tem, że w znacznej mierze potrzebujemy waluty obcej, ale jestem zdania, że gdybyśmy mieli walutę o określonej wartości, to znaczy, gdyby nasza waluta odpowiadała najprymitywniejszym wymaganiom, przecież nie bylibyśmy skazani na ciągłe kupowanie za granicą waluty zagranicznej, co bezwarunkowo musi stale wpływać na obniżenie wartości waluty naszej.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#HermanDiamand">Nie wiem, czy Panowie myśleli o tem, jakie wrażenie stan naszej waluty wywiera na terenach plebiscytowych i czy nie rozumieją Panowie, że podniesienie waluty jest wielkiem politycznem zadaniem naszego Rządu, i nie przesadzę, jeżeli powiem, że granice nasze w pewnej części zależne są od kursu naszej waluty. Muszę wyznać, że nie zgadzam się z wywodami pod tym względem Szanownego p. Marszałka, które wypowiedział przy sposobności wysyłania gratulacyjnego telegramu do Naczelnika Państwa i armii, uważam, że polityka rządowa, która nie prowadzi konsekwentnie do podwyższenia ceny waluty, jest chybiona. Obawiam się, żeby mnie źle nie zrozumiano. Nic jestem zdania, żeby podnosić cenę naszej waluty tak wysoko, jak tylko można. Pod tym względem wymaga' nasze gospodarstwo, ażeby nasza waluta nie przekraczała wysokości waluty czeskiej i państwa niemieckiego. Ale szalenie nam jeszcze daleko do tego, i dlatego obawy wypowiedziane przez p. Marszałka nie zachodzą, w dzisiejszym stanie rzeczy niska nasza waluta stwarza dla nas straszne położenie. Przypominam wrażliwość Panów, gdy korona poszła w górę, a przez to marka miała kurs niższy. Panowie z większości mówiliście wtedy, że to jest sztuka b. Ministra Skarbu p. Bilińskiego. Był to wielki komplement dla niego, albowiem byłaby to sztuka, której nikt nie dokaże. Ale pozwalać, ażeby nasza waluta tak spadała bez bronienia się z naszej strony, jest jednym z największych błędów gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#HermanDiamand">Teraz chcę mówić o drugiej stronie ustawy aprowizacyjnej, o drugiej stronie sekwestru, o stosunku do producenta. Uznaję, że cena musi pokrywać koszty produkcji i dawać ponadto pewien zysk, ale że te zyski są bardzo duże, na to wskazują ceny gruntów, dziś renta gruntowa, t. zn. dochód z gruntu, bez pracy, jest nadzwyczaj wysoki. Z tego dla mnie wynika, że dotychczasowe ceny dawały zyski ponad miarę gospodarczej racji. Ale jeśli mamy oznaczyć ceny, to nie można tego robić tylko dla jednego ziemiopłodu; muszą one obejmować całokształt gospodarstwa rolnego. Nie możemy dopuścić np. do tego, by cena bydła była tak wysoka, żeby się lepiej opłacało wypasać zboże lub kartofle, niż sprzedawać je na żywność. Nie możemy dopuścić, do niebezpieczeństwa, które nam p. ks. Lutosławski przedstawił, ażeby zaszła zmiana w produkcji artykułów i w gatunkach na niekorzyść społeczeństwa i musimy ceny tak regulować, ażeby było w interesie wszystkich rolników uprawiać te produkty, które dla gospodarstwa społecznego są potrzebne.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#HermanDiamand">Naturalnie, że nie możemy rolników zostawić, że tak powiem, bez rewanżu. Państwo powinno rolnictwu naszemu dostarczyć nafty, benzyny, oleji w dostatecznej ilości po cenach stojących w odpowiednim stosunku do rzeczywistej wartości. Państwo powinno im dostarczyć w odpowiedniej ilości węgla, soli, wogóle tych wszystkich artykułów, które ma w swojem dzierżeniu.</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#HermanDiamand">Państwo powinno też starać się o to, ażeby one były dostarczane w warunkach, o których mówiłem i stworzyć związek pomiędzy dostarczaniem produktów rolnicy, a dostarczaniem produktów przemysłowych. Są artykuły, których Państwo ani rolnictwu, ani nikomu w dostatecznej ilości dostarczyć nie może. Są to materiały tkackie. Są widoki i są już na targu światowym symptomaty, że ceny surowców dla materiałów tkackich spadną, a wtedy i u nas polepszenie pod tym względem nastąpi. Ale nie można stać na stanowisku, żeby wielokrotność cen pomiędzy cenami pokojowemi a wojennemi w rolnictwie była taka sama, jak w tych towarach, które sprowadzamy z zagranicy i za które płacimy obcą walutą. W Niemczech stosunek podrożenia produktów rolnych w stosunku do cen pokojowych jest jak 1 do 10, a towarów przemysłowych jak 1 do 30, i ludność niemiecka spokojnie to znosi.</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#HermanDiamand">Jeżeli poseł ks. Lutosławski uważa, że jesteśmy niesforni, że trudno nam się poddać władzy, że będziemy stawali czynny opór, to ja nie jestem zdania, żeby przez tolerowanie takiego stanu zatruwać psyche ludności i wywoływać w niej wrażenie, że to jest stan prawidłowy, że to jest stan, w którym znajdować się powinniśmy. Jestem owszem zdania, że pod tym względem od czasu powstania Państwa do dzisiaj nastało znaczne polepszenie i że idziemy w kierunku polepszenia naszych warunków społeczno-moralnych. Jestem zdania, że jeśli się ludności wytłumaczy, że tu chodzi o los Państwa, o nasz byt, to i najbardziej zatwardziały rolnik zrozumie, że nie tylko jako obywatel, lecz i jako dobrze rachujący kupiec powinien się zgodzić na takie warunki, które Państwu byt umożebnią, bo gdybyśmy doszli do przewrotów bardzo głębokich, to zasoby pieniężne nagromadzone przez drożyznę i inne bogactwa nie pozostaną u teraźniejszych właścicieli. W swoich rachubach powinni oni bez sentymentalności, bez uczuciowości mieć na względzie to, że jeżeli się daje na Państwo, to się w ten sposób robi interes także dla siebie indywidualnie bardzo korzystny. Jeżeli ks. kolega Lutosławski sądzi że nie można apelować do patriotyzmu ludności, to zdaje mi się, że za to apel do rozumu wyda skutki bardzo dobre.</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#HermanDiamand">Nie jestem zdania, żeby koniecznie należało używać środków przymusowych, ale wydaje mi się, że należy zwalczać paskarstwo już teraz i to z całą energią, a nie dopiero wtedy, kiedy będzie sekwestr i będą w toku żniwa roku następnego. Ale podstawą walki z paskarstwem jest nie tylko kryminał, jest nim raczej pewien porządek w gospodarstwie. Jeśli p. Ministrowi Aprowizacji uda się zaopatrzyć w żywność całą ludność, która jest skazana na kupowanie artykułów żywnościowych, to walka z paskarstwem będzie możliwa, a zatem i łatwa. Mam nadzieję że gdy zaprowadzimy sekwestr całkowity, niepodzielny na wszystkie środki żywności, to uda się nam ten eksperyment.</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: A normowanie spożycia na wsi?)</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#HermanDiamand">Proszę ks. Posła, to jest szczegół, o którym bym musiał dłużej mówić, ale w pewnej mierze, zdaje mi się, jest możliwe także i to unormować. Znaną jest rzeczą, jak to wielka własność przez wstawianie wielkich kwot konsumcji dla swego personalu, uzyskiwała ogromne ilości na sprzedaż. Jestem zdania, że ten, kto pracuje na roli, musi mieć więcej niż ten, kto od niego kupuje, ale i tu musi być pewne ograniczenie możności konsumcji i tu nie można pozostawić zupełnej swobody. Jeśli Państwo ma prawo żądać od obywateli, żeby poświęcili swe życie w kwiecie wieku, to nie wiem czy Państwo niema prawa, jeśli tego wymaga konieczność, żądać od obywateli, żeby także majątkowe ofiary dla Państwa ponosili.</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#HermanDiamand">Uważam tę ustawę za wadliwą tylko w jednym względzie, mianowicie, że jest znowu tem co u nas się nazywa ustawą ramową, a co ja nazywam sitem do czerpania wody i gdybyśmy ją w tej formie przyjęli, to rzeczywiście pozostałaby racja może po stronie ks. posła Lutosławskiego. W wielu ustępach tyczących się już to artykułów, które mają być ujęte, już to cen, już to zużycia dla przemysłu, jest rzecz tak postawiona, że nie decyduje moment aprowizacyjny, lecz momenty inne, bo także Minister Rolnictwa i Minister Przemysłu i Handlu mają tu swoje votum, i w tem widzę ogromne niebezpieczeństwo. Wydaje mi się, że w ustawie musi być to dokładnie określone, bo przecież p. Minister Przemysłu i Handlu jest obrońcą nie tylko przemysłu, lecz i przemysłowców, a z p. Ministrem Rolnictwa rzecz się ma zupełnie podobnie, to już atmosfera przynosi ze sobą. Więc jeśli Panowie zostawicie rozstrzygnięcie wymienionym ministrom, a oni będą mieli za sobą ogromnie silne stronnictwa w Sejmie, to ich porozumienie będzie nieporozumieniem dla aprowizacji. Dlatego sądzę, że ustawa nasza musi dać Ministrowi Aprowizacji oparcie, musi mu dać obronę wobec ciągłych ataków, które niezawodnie nastąpią, jeśli p. Minister Aprowizacji będzie zależnym od p. Ministra Rolnictwa i p. Ministra Przemysłu i Handlu i wydaje mi się, że p. Minister Aprowizacji dostanie broń tępą, broń nieużyteczną, gdyby ustawa została w tej formie przyjęta. Dopiero przez dokładne określenie granic stworzymy użyteczny aparat, który ludności bezrolnej i Państwu da możność przeżycia bardzo ciężkiego prawdopodobnie roku 1921. Bo, gdyby rzeczywiście żyto wypadło gorzej, a za to pszenica lepiej, i gdyby zasoby nasze od biedy nawet wystarczyły, to mimo to nie dojdziemy do ładu, jeśli nie wprowadzimy gospodarstwa państwowego, albowiem takich żniw, któreby pokryły całe nasze zwyczajowe zapotrzebowanie bezwarunkowo w roku 1921 mieć nie będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Aprowizacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Wysoka Izbo! Wnosząc ustawę obecną, Rząd doskonale rozumiał zarówno wagę samej ustawy, jak i powagę chwili, w której tę sprawę wniósł. Trzeba przyznać, że ustawa ta niewątpliwie nosi charakter świadczeń wojennych; ustawa ta i zastosowanie jej będzie wymagało od społeczeństwa zrozumienia, że potrzeba wytężyć wszystkie siły moralne i materialne, aby przetrzymać wojnę. Rząd jednak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Wysoki Sejm, który zarówno z Rządem jest odpowiedzialny za przyszłość kraju, zechce sprawę tę rozważyć, nie pod kątem widzenia porachunków partyjnych, ani porachunków z Rządem, i zechce przyjąć na siebie całą odpowiedzialność za aprowizację kraju.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Bardzo słusznie tutaj przed chwilą słyszeliśmy: od dobrej aprowizacji zależą losy Polski. To nie jest wcale przesadą. Jeśli doszliśmy do tego, że dziś aprowizacja nasza jest tak zapewniona, że w chwili, kiedy Czesi i Niemcy zmniejszają normy, Polska jest w stanie normy chleba powiększyć i od 24 b. m. powiększymy je też w całem Państwie, to możemy sobie powiedzieć, że straszny pierwszy rok przeżyliśmy pomyślnie. I dlatego Polska nie może składać broni wobec potrzeb roku przyszłego, Polska musi zrozumieć, że ten rok będzie bardzo a bardzo ciężki lecz, że ona musi go przetrzymać tak, jak przetrzymała rok poprzedni, a co niewątpliwie się stanie.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Rząd, wnosząc tę ustawę, przestudiował należycie warunki aprowizacyjne kraju i jeśli przychodzi z taką właśnie ustawą, to dlatego, że lepszej broni w walce z głodem znaleźć nie może i że w skuteczność jej się wierzy.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Otóż rozejrzyjmy się w warunkach rolniczych przyszłorocznych. Wiecie Panowie, że przepadł nam najważniejszy produkt żywnościowy, to jest żyto. To trzeba wyraźnie powiedzieć: żyta prawie niema, pozostaje nam pszenica, której wysiano bardzo mało w roku zeszłym, z powodu obniżenia się ogólnej kultury w kraju, braku nawozów sztucznych i sprzężaju. Zasiane było przeważnie żyto, a żyto przepadło.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Mówi się, że rolnicy zasiali dużo jarzyny. Tak jest istotnie, ale one nie zastąpią nam przecież żyta. Jeśli dziś widzimy, że mamy piękniejsze jarzyny, to jest to jeszcze złudzeniem, które może bardzo smutnie w lipcu się skończyć. Zasiano jarzyny w warunkach najniekorzystniejszych,-bez nawozów sztucznych i upraw jesiennych. Więc nie łudźmy się dzisiaj pięknym wyglądem jarzyn; mieliśmy piękny maj, i zboże ładnie zazieleniało, ale kolor zielony niczego nie dowodzi. Jakkolwiek kolor zielony jest kolorem nadziei, ale aprowizacji nie można opierać na nadziei.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#komentarz">(Głosy: Nadzieja jest matką głupich)</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Tak wyglądają warunki krajowe. A czy nasze warunki zagraniczne są tego rodzaju, że możemy sobie powiedzieć: kupimy gdzie chcemy, jeżeli tylko zechcemy? Daleko nam do tego, waluta nasza w obecnej chwili nie pozwala nam na zakupno zagranicą, i zagranica nie ma wiele do sprzedania. Ministerstwo Aprowizacji posiada najściślejsze dane czem zagranica będzie rozporządzać, i przedstawi dane co do tego w Komisji Aprowizacyjnej. Zobaczycie Panowie wówczas jak stoi sprawa w Ameryce i w Europie i na co Ministerstwo Aprowizacji w przyszłości liczyć może.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Zatem co nam pozostaje? Pozostaje nam to, co jest najlepszem: oparcie się na własnych siłach. — To jest fundament prawdziwej i zdrowej gospodarki. Niech Państwo sobie powie, że chociażby było w ciężkiej sytuacji, chociażby miało takie lub inne trudności przetrzymać je musi, że nie pójdziemy więc na pasek zagraniczny, oprzemy się na własnych siłach. Obowiązkiem Rządu i Sejmu wskazać społeczeństwu tę jedynie racjonalną drogę, która niewątpliwie doprowadzi do celu.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Teraz przechodzę do ostatniej sprawy. Ministerstwo Aprowizacji obowiązane jest zapewnić ludności po przystępnych cenach racjonalne wyżywienie, a zatem dać normę, któraby odpowiadała potrzebom człowieka, nie zmuszała go do kupowania paskarskiego chleba pozakartkowego. To są te trzy warunki, do których Ministerstwo Aprowizacji dążyć musi za pomocą jednego z trzech sposobów, któremi są:</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">1) wolny handel,</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">2) kontygent taki, jaki był w roku obecnym z pozostawieniem resztek na wolny handel i po,</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">3) sekwestr.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Otóż rozejrzyjmy się w tych sposobach. Ja twierdzę i już przed sześciu miesiącami to mówiłem, że dla mnie żaden z tych systemów nie jest celem, lecz sposobem wyżywienia kraju, który zaś z nich należy zastosować w obecnej chwili, to jest rzeczą tego, który ma ciężki obowiązek prowadzenia gospodarki aprowizacyjnej kraju.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Przechodzę teraz do analizy pierwszego sposobu t. j. wolnego handlu. W obecnej chwili, kiedy zapowiada się zupełnie pewny niedobór w przyszłym roku, powiedzenie „niech kwitnie wolny handel” — jest prawdziwe i w samobójstwem, bo nikt nie opanuje cen paskarskich, kraj cały zostanie skazany na przepłacanie zboża. Biedni ludzie do chleba się nie dostaną, gdyż stanie się on jakimś smakołykiem niedostępnym dla przeciętnego konsumenta. Więc o wolnym handlu wbrew wywodom ks. posła Lutosławskiego mówić nie można. Pozostaje drugi sposób, który wypróbowaliśmy w roku obecnym. Jest to system o wszystkich niedogodnościach sekwestru przy braku jego stron dodatnich.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Rząd przy częściowym wolnym handlu nie mógł opanować szmuglu, widząc chleb sprzedawany na ulicach miasta, był zupełnie bezsilny: zawsze bowiem mąka okazywała się pozakontyngentowa i zawsze znalazł się sposób wykazania, że zboże zostało kupione legalnie. Pozostaje sekwestr. Zeszłoroczna ustawa o sekwestrze ma tak długą historię, że tu chyba rozwodzić się nad nią nie trzeba.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Wszystkie te trzy sposoby będą niewątpliwie bardzo ostro krytykowane, zarówno na plenum, jak i w Komisji i jeśli kto inne przekona, że wynalazł nowy i lepszy system — przyjmiemy go natychmiast, lecz tylko wtedy, gdy otrzymamy zupełną gwarancję przeżywienia kraju. Sama krytyka sekwestru nie wystarczy, należy przedstawić wyraźny plan wyżywienia kraju i podać sposoby jego zrealizowania. Uważam, że inaczej sprawy aprowizacyjnej stawiać nie wolno.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Sekwestr musi być oparty na racjonalnych cenach; rolnik powinien otrzymać należyte wynagrodzenie za swoją pracę i to jest pierwszy fundament całej akcji. Jeśli mówiliśmy w roku zeszłym, że ustanawiamy sekwestr, i wyznaczyliśmy cenę 80 marek, to oczywiście nie był to sekwestr, lecz zwyczajne wywłaszczenie. Przeciw takiemu pojmowaniu ustawy należy jak najenergiczniej wystąpić. Ceny muszą odpowiadać warunkom pracy w kraju i praca ta musi być należycie wynagradzana.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Drugą sprawą, wiążącą się bezpośrednio z sekwestrem, jest kwestia kompensat i Rząd, który myśli o wprowadzeniu sekwestru, musi pomyśleć o szeregu kompensat dla rolników; nie można sobie bowiem wyobrazić takiej sytuacji, żeby rolnikowi można było odebrać wszystko, a nic mu nie dać. Trzeba więc te rzeczy kompensować i to jest właśnie druga strona sekwestru, której nie możemy zaniedbać i którą Rząd musi traktować równocześnie z wprowadzeniem sekwestru.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Pozostaje ostatni, a najwięcej krytykowany punkt — to jest racjonowanie produktów. Tu muszę powiedzieć, że jest to najtrudniejsza sprawa w wykonaniu całej ustawy. Trzeba sobie wyraźnie uświadomić, że żaden producent nie pozwoli sobie narzucić normy głodowej tak, iżby musiał bardzo, a bardzo zacisnąć pasek.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Tego nikt na świecie nie wykona i z góry trzeba sobie to powiedzieć Producent jak i konsument musi otrzymać normę, która by mu wystarczała, jak widzimy w Politańskiem, gdzie odpowiednia norma chleba zupełnie zabiła szmugiel, którego oczywiście samemi policyjnemi środkami zwalczać nie można.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Rząd po dokładnem zbadaniu sprawy aprowidowaniu kraju zatrzymał się na systemie sekwestru i jeżeli Sejm zechce go uchwalić i swoim autorytetem poprzeć...</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#komentarz">(Głos: Musi)</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">... to aprowizacja uda się doskonale, jeżeli zaś sekwestr będzie wprowadzony gwałtem, systemem tylko policyjnym oczywiście będzie to. z wielką szkodą dla kraju. Rozumiem, że obecna ustawa musi przejść do Komisji, gdzie zostanie należycie rozważoną, ale chciałbym wierzyć, że nie będzie się jej traktowało z punktu widzenia klasowego, partyjnego, lecz z punktu widzenia ogólno-ekonomicznego i ze względu na rzeczywiste potrzeby kraju.</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#MinisterAprowizacjiŚliwiński">Mam zaszczyt prosić Wysoki Sejm, żeby zechciał przyjąć tę ustawę w pierwszem czytaniu, odsyłając ją do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Uwaga Wysokiego Sejmu jest skierowana na sprawę aprowizacji. Ponieważ jednak jeden z szanownych panów posłów poruszył sprawę waluty, i ponieważ godzę się z jego poglądem, że od uregulowania waluty zależą w znacznej mierze granice Polski, ośmielam się trudzić Wysoką Izbę paroma wyjaśnieniami w tej sprawie, a to w tym celu, żeby uniknąć wrażenia, że Ministerstwo Skarbu zaniedbywało sprawę podniesienia kursu marki polskiej, albo że stosuje sposoby, które ten kurs niedostatecznie zabezpieczają. Z góry jednak trzeba powiedzieć, że pomyślny stan waluty zależy przedewszystkiem od wytwórczości i eksportu. Innej drogi niema. I dlatego musimy sobie powiedzieć, że mimo ogromnych braków w kraju, mimo tego, że wszystkiego nam potrzeba, musimy jak najrychlej zacząć wywozić. Jeżeli nie zaczniemy rychło wywozić, to na przyszły rok nie będziemy mieli za co przywozić. Dzisiaj niejedno trzebaby wywieźć, bo w przeciwnym razie później nie dostaniemy produktów, i ani narzędzi, ani surowca. I pierwszem obowiązkiem wszystkich, którzy dbają o podniesienie waluty, jest czuwać nad tem, ażeby wywozowi z kraju nie robiono trudności pod żadnemi pozorami.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Drugim sposobem, który pozwoli podnieść walutę, jest rychłe przeprowadzenie reform podatkowych. Kurs franka w ostatnich czasach podniósł się znacznie, nie dlatego, że bilans handlowy się poprawił, ale, że izba francuska, ta izba, która jak najbardziej była przeciwna wszelkim gwałtownym zmianom podatkowym, uchwaliła w przeciągu kilku tygodni osiem miliardów franków nowych podatków, nawet nie rozpatrując ich szczegółowo, bo zdawała sobie sprawę, że rychłe wdrożenie podatków jest ważniejsze, niż opracowanie doskonałych projektów podatkowych. Nasze przedłożenia są w Komisji Skarbowo-Budżetowej i Komisja ta pracuje bardzo usilnie, ale mimo to może pracę opóźnić i my może nie będziemy mieć tych podatków, których oczekiwaliśmy.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#komentarz">(Głos: Komisja długo na to czekała!)</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Następnie chcę zwrócić uwagę na to, że na podniesienie kursu waluty może i musi wpływać ograniczenie wydatków państwowych i czuwanie nad tem jest obowiązkiem zarówno Sejmu, jak Rządu, chociaż jeszcze pędu do ograniczania wydatków w znacznym stopniu niema.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#WiceministerSkarbuRybarski">Następnie chciałbym oświadczyć, że Ministerstwo Skarbu zdaje sobie sprawę z tego, że zupełnie wolny, niczem nie skrępowany obrót w handlu walutami zagranicznemi jest niedopuszczalny i że obrót ten musi być w jakiś sposób uregulowany. Jest rzeczą niemożliwą, żeby jednego dnia marka polska mogła spadać o kilkadziesiąt punktów i taki wolny handel nie jest zdrowym. Dlatego też trzeba wrócić do metody, która doprowadzi do pewnego uregulowania tej sprawy nie przez scentralizowanie wszystkiego w ręku Rządu, lecz przez kontrolę Rządu. W najbliższych dniach Ministerstwo Skarbu wystąpi z propozycją udzielenia im pewnych pełnomocnictw, bo dzisiaj nic zrobić nie możemy póki nie ma sposobu ustawowego na ograniczenie tych rzeczy. I dlatego będziemy prosili Wysoką Izbę o upoważnienie na pewne uregulowanie obrotu dewizami i wogóle walutą zagraniczną.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Sawicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SzczepanSawicki">Wysoki Sejmie! Dzisiaj mówię tu nie w imieniu klubu, bo i w naszym klubie są rozbieżne zdania, ale w imieniu robotników. Ministerstwo Aprowizacji przychodzi z ustawą o zupełnym sekwestrze. Dotychczas przecież uchwaliliśmy zupełny sekwestr na ten rok i co Rząd potrafił przeprowadzić? Potrafił tylko wprowadzić do owych biur takich urzędników, którzy nie chcą do ludzi, mówić. Uchwaliliśmy, że Ministerstwo Aprowizacji zabierać ma zboże, a ma za to dostarczyć sejmikom powiatowym dla gospodarzy wszystko co im jest niezbędne. Tymczasem Rząd daje bardzo mało i to towary niewiele warte, bo z pokrzyw, a i te można dostać tylko od urzędników, a nie od sejmików, bo do sejmików one nie dochodzą; można je więc otrzymać od burmistrza, a najłatwiej przychodzi to żydkom. A więcej co? — Soli pow. Koński nie otrzymuje nigdy. Gdy zwróciłem się do Ministra Aprowizacji dlaczego soli i nafty dotąd niema w aprowizacji, a u żydów jest, i poprosiłem o statystykę, to statystyka ta pokazała, że dla 120.000 ludności wydano w styczniu 3 wagony soli, nafty nic. W lutym soli 4 wagony, nafty bardzo mało, w marcu więcej soli, bo 7 wagonów, a nafty nic, w kwietniu nafty nic i soli nic. Tak aprowizacja aprowiduje naszego rolnika. Ale u żydów dostanie wszystkiego. A jak aprowizacja potrafi wziąć od rolnika? Nie mówię o drobnej własności, bo ona lepiej zrobiła, niż większa własność. Groch sprzedawano aprowizacji po 800 mk., a teraz, gdy jest niezbędny na zasiew trzeba płacić po 1600 mk. Kto jest teraz paskarzem, czy ci kupujący u gospodarza czy Ministerstwo Aprowizacji? Za grykę aprowizacja płaciła po 600 mk., a teraz bierze się 1100 mk. Jeśli tak dalej będzie, to rolników zakuje się w kajdany. Wszyscy mają prawa demokratyczne. Robotnik, rzemieślnik, handlowiec, oni mają ręce rozwiązane, co chcą to biorą i potrafią za to zapłacić. Na jednego tylko rolnika nałożono sekwestr, a' przecież wiecie Panowie, że rolnik jest podstawą Państwa i jeśli poderwiecie istnienie gospodarza, to Państwo runie. Jeśli wszyscy mają prawa demokratyczne, wolnościowe, to i rolnikowi trzeba dać tę wolność, ażeby co chce, mógł wziąć. Kiedy poszedłem do szewca, i kazałem sobie buty zrobić ze swojego towaru, to on zażądał 500 mk. a żyd zrobi za 300 mk. Gdzież tu jest wolność w Polsce demokratycznej. Jeśli jest Polska demokratyczna, to niech ja mam wolność, nie kajdany, a wy chcecie dla siebie Polski demokratycznej, a dla rolników poddaństwa. Proszę wiec Wysokiego Sejmu, aby ci, którzy nie chcą Państwa polskiego pogrzebać, głosowali za wolnym handlem.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Grzędzielski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wysoki Sejmie! Stanowisko P. S. L. w sprawie wolnego handlu czy sekwestru jest aż nadto dobrze Wysokiemu Sejmowi znane i nie potrzebujemy go szczegółowo uzasadniać. Jesteśmy przeciwnikami etatyzmu, to jest gospodarki Państwa na tych wszystkich polach, gdzie nie ciasny, a jak obecnie, niedość sprawnie funkcjonujący biurokratyzm, ale największe napięcie wolnych sił tak wytwórczych, jak i rozdzielczych, może jedynie zaspokoić potrzeby ludności. Błędy w wykonaniu tego połowicznego etatyzmu, do którego p. Minister Aprowizacji w sprawach gospodarki zbożowej doszedł w ewolucji zasad, z jakimi wstąpił na ten urząd, umocniły nas jeszcze w tem przekonaniu; przekonaliśmy się bowiem, że przy najlepszych chęciach Państwo nie jest w możności opanować tej gospodarki, jaką p. Minister chciał u nas zaprowadzić. Nie chcemy wdawać się tu w szczegóły stanowiska naszego, postaramy się uzasadnić je w komisji, do której chcemy, żeby wniosek był odesłany.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Ponieważ poruszano tu sprawę walki z lichwą, i chciano w ten sposób przedstawić jakoby ustawę o walce z lichwą uważano za jedyny środek do opanowania drożyzny, dlatego powinniśmy zaznaczyć, że jesteśmy zdania, że jedynie wzmożenie wytwórczości może zaspokoić potrzeby ludności i doprowadzić do zniżenia cen. Mimo to jesteśmy zdania, że ze wszelkiem zwyrodnieniem handlu i ze wszelką nieuczciwością trzeba walczyć, a tę właśnie walkę ma podjąć ustawa o walce z lichwą.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Hirszhorn.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#SamuelHirszhorn">Wysoki Sejmie! Stoimy przed jedną z najważniejszych spraw dla Państwa, przed sprawą walki z głodem, który obecnie trapi jeśli nie wybrańców, to najszersze sfery społeczne. A mamy tutaj do rozstrzygnięcia trzy kwestje: przedewszystkiem sprawę zwiększenia produkcji, następnie zwiększenia zapasów, wreszcie zmniejszenia konsumcji. Bo i ta sprawa — oczywiście też nie wobec szerokich sfer społecznych, tylko wobec wybrańców, jest również jedną z tych...</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Oznajmiam Panom, iż Naczelnik Państwa przybył.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(Naczelnik Państwa ukazuje się w loży. Posłowie powstają i witają go długotrwałemi, rzęsistemi oklaskami).</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Panie Naczelniku Państwa! Sejm cały przez usta moje wita Cię, Wodzu Naczelny, wracającego ze szlaku Bolesława Chrobrego. Od czasów Kircholmu i Chocimia naród polski takich triumfów oręża swego nie przeżywał.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Ale nie triumf nad pogrążonym wrogiem, nie pycha narodowa rozpiera serca nasze. Historia nie widziała jeszcze kraju, któryby w tak trudnych warunkach jak nasz tworzył swą państwowość. W takiej to chwili zwycięski Twój pochód na Kijów dał narodowi poczucie własnej siły, wzmocnił wiarę w własną przyszłość, wzmógł jego dzielność duchową, a przedewszystkiem stworzył podstawę do pomyślnego i stałego pokoju, którego wszyscy taić bardzo pragniemy.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Czynem orężnym zaświadczyłeś nie tylko o dzielności polskiego ramienia, ale wyrwałeś z piersi narodu i w sztandar zamieniłeś jego najlepszą tęsknotę, jego rycerstwo w służbie wolności narodów.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Daremnie wrogowie nasi liczyli na różnicę poglądów politycznych w Polsce. Cała Polska jest zgodną w pragnieniu, aby ludność, dziś przez armię naszą uwolniona, sama stanowiła o swym losie, o formie swej państwowości, o formie swego rządu.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Armia nasza na ostrzach bagnetów niesie wolność ludności, przez tyle lat gnębionej, niesie tam pokój ludziom dobrej woli.</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#WojciechTrąmpczyński">W Tobie, Naczelny Wodzu, bez względu na różnice partyjne widzimy symbol ukochanej naszej armii, armii o takiej sile, jakiej naród nasz nawet w swych najświetniejszych czasach nie posiadał.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwycięstwa, odniesione przez armię naszą pod Twem dowództwem, wpłyną na losy Polski nie tylko na naszym Wschodzie. Dziś wie i widzi świat cały: Polska już nie jest bezbronna.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Naczelnemu Wodzowi i armii polskiej cześć!</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#komentarz">(Długotrwałe oklaski na wszystkich ławach i okrzyki: Cześć!)</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy dalej do porządku dziennego. Głos ma p. Hirszhorn:</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SamuelHirszhorn">Otóż mamy przed sobą trzy pytania, na które powinniśmy dać odpowiedź. Mianowicie kwestię powiększenia produkcji, powiększenia zapasów i zmniejszenia konsumcji. Trzeba na nie dać odpowiedź nie teoretyczną, bo teoria jest bardzo szeroka tylko czynami praktycznemi. I pod tym względem mamy już doświadczenie. Jeden z mówców zupełnie niesłusznie nawet i do tej sprawy ogólnopaństwowej przypiął kwestię żydowską i powiedział, że żydzi nie chcą sekwestru.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Głosy: Sekwestru na zboże chcą)</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#SamuelHirszhorn">Że żydzi chcą sekwestru? Otóż niedawno słyszeliśmy argumenty, że sekwestr nie jest potrzebny, to się wtedy mówiło, że żydzi chcą sekwestru, a kiedy kwestia była stawiana przeciwnie, że sekwestr jest potrzebny, wtedy powiedziano, że żydzi są przeciwni sekwestrowi. Mnie się zdaje, że kwestia żydowska niema z tem nic wspólnego. O ile chodzi o paskarzy żydów, to oni będą wdzięczni ks. Lutosławskiemu, gdyż zarówno oni jak i wogóle wszyscy paskarze, bez różnicy wyznania, sekwestru nie chcą.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#SamuelHirszhorn">Jest natomiast inna sprawa. Mamy doświadczenie, jaki system jest lepszy, czy sekwestr, czy wolny handel. Ktoś zwrócił uwagę, że w Poznańskiem sekwestr nie daje już takich owoców, jak w swoim czasie, bo sekwestr był możliwy, kiedy działały władze okupacyjne. U nas mieliśmy również gospodarkę władz okupacyjnych, które także uciekały się do sekwestru i widzieliśmy, że dawał on nie tak złe owoce, przeciwnie, dawał owoce nawet dobre. W swoim czasie chleb kartkowy kosztował 25 fen. a w handlu najwyżej 2 mk., obecnie w wolnym handlu j chleb kosztuje 9 mk. za funt. To znaczy, że wówczas sekwestr wcale nie był zły, a przecież władze okupacyjne nie działały dla dobra kraju, tylko na jego niekorzyść, i zarówno Rząd oficjalnie jak i każdy żołnierz oddzielnie wykonywał co mógł.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#SamuelHirszhorn">Mimo to sekwestr dawał dobre rezultaty, ale trzeba zwrócić uwagę (widzieliśmy to i w naszej praktyce), że u nas sekwestr dobrych wyników nie daje. Mianowicie, kiedy był sekwestr częściowy, to nawet nie wszystko, co było przeznaczone do sekwestru zostało wręczone Rządowi. Przeciwnie, uchylano się bardzo często od sekwestru.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#komentarz">(Sekretarz zwraca mówcy uwagę, aby się streszczał)</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#SamuelHirszhorn">Muszę z powodu uroczystej chwili skrócić swoje przemówienie. Twierdzę, że nie można ustanawiać specjalnych reguł, ale należałoby tę rzecz załatwić częściowo. Częściowo po winien być sekwestr, częściowo wolny handel, Państwo zaś powinno przeznaczyć pewną sumę pieniędzy na zakup produktów.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#SamuelHirszhorn">O szczegółach będę mówić przy odpowiednich paragrafach.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#SamuelHirszhorn">Nikt więcej głosu nie żąda. Ustawa idzie do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#SamuelHirszhorn">Proponuję zrobić przerwę na kwadrans, ażeby powitać Naczelnika Państwa w gmachu Sejmowym.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#komentarz">(Przerwa o g. 7 m.)</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(Dalszy ciąg posiedzenia o godz. 7 min. 26)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Posiedzenie znowu rozpoczynamy.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 8 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Opieki Społecznej i Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie przyznania kredytu 11 milionów na kolonie letnie (druk nr. 1255 i 1764).</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł ks. Bliziński.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WacławBliziński">Wysoki Sejmie! Nic bardziej uroczego w naturze jak wiosna, którą oto przeżywamy. Nic bardziej pięknego w stosunkach ludzkich, jak młodość. Wiosna to zapowiedź plonów na jesieni, młodość jest jak nasienie kiełkujące, które ma dać dojrzałego dzielnego człowieka obywatela. Oto dlaczego wiosenny kwiat i dziecko, to przyszłość. Jak kwitną drzewa, takich można spodziewać się owoców, jakimi są dzieci, takim będzie naród w przyszłości i takie będą dalsze jego losy, bo jak słusznie powiedział Niemojewski: „dzieci, to nasza nieśmiertelność”. Komu też leży na sercu przyszłość naszego kraju, Ojczyzny, naszego Państwa, a zwłaszcza dzieci i to dzieci tych klas, które stanowią podstawę rozwoju sił materialnych, a więc klas ciężko pracujących, ten z pewnością zrozumie potrzebę opieki nad temi dziećmi i czynienia wszystkiego, by ich niedoli ulżyć.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#WacławBliziński">Bo jakie są te nasze polskie dzieci! Jak wielka ich śmiertelność! Jakie usposobienie do suchot! Oto przed paru dniami słyszeliście Panowie z ust przedstawiciela Ministerstwa Zdrowia i doprawdy rozpacz przypomnieć, że w szkołach początkowych jest 52% suchotników Ratunek, jak na dziś, między innemi — to kolonie letnie, do omówienia których przystępujemy.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#WacławBliziński">Już w roku zeszłym Wysoki Sejm na cele kolonji letnich przeznaczył kredyt 2 1/2 miljona marek. Główna działalność w zakresie kolonji i półkolonji na terenie Galicji Wschodniej spoczywała w rękach polskiego komitetu pod nazwą „Dzieci na wieś”, który jednak objął przeważnie młodzież lwowską i tylko częściowo dzieci uchodźców ze wschodu. Komitet ten ogółem zorganizował 131 kolonji pełnych i 25 półkolonji dla 13.000 dzieci polskich, ruskich i żydowskich. Wynik naogół był pomyślny. Dzieci zyskały na wadze 2 do 3 kilo., a kierunek pedagogiczny nie pozostawiał nic do życzenia. Koszt jednego dziecka w r. z. wynosił 10 K., dlatego też subwencja sejmowa 21/2 miliona nie tylko wystarczyła, ale nawet pozostało z niej 152.230 k., które będą na ten sam cel użyte w r. b. Oczywiście sytuacja w r. b. jest zupełnie inna, bo zarówno drożyzna znacznie wzrosła, jak i dzieci potrzebujących opieki, powietrza i odpoczynku letniego jest znacznie więcej. Według sprawozdania, złożonego w Komisji Opieki Społecznej przez delegatów Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej sama Małopolska wschodnia musi wysłać na kolonie przynajmniej 15.000 dzieci. Koszt ich utrzymania przedstawia się jak następuje: 1.000 dzieci na kolonie pełne, licząc dziecko w b. r. po 10 mk. przez 45 dni, wynosi 45.000 mk. 14.000 dzieci, wysłanych na półkolonie, licząc po 7 mk. za dziecko przez 45 dni wyniesie 4.410.000 mk. Razem więc koszt utrzymania dzieci we Wschodniej Małopolsce, wynosi 4.860.000 mk. Wobec jednak pozostałości, czyli oszczędności, jakie Komitet zrobił w r. ub. i następnie wobec oszczędności zrobionej w samej aprowizacji, Rząd zgodnie z propozycjami odpowiednich ministerstw uważa, że 3.000.000 mk. na Wschodnią Galicję na kolonie letnie w zupełności wystarczy. Zrobiono tylko jedno małe zastrzeżenie, ażeby pod opiekę tego Komitetu dostały się dzieci, nie tylko ze Lwowa, ale i z Innych miast, jak Przemyśla, Stanisławowa, Drohobycza i Tarnopola.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#WacławBliziński">Co do Małopolski Zachodniej tam zajmowały się koloniami temi zjednoczone stowarzyszenia opieki nad dzieckiem w liczbie 6 i oprócz tego 3 organizacje dla półkolonii, t. j. miejskie i rękodzielnicze dla chłopców żydowskich. Było, na koloniach i półkoloniach. w roku zeszłym dzieci 4632. Wyniki były również pod -każdym względem bardzo dobre. Godną uznania działalność rozwinęło w Małopolsce na tym polu Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Młodzieżą.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#WacławBliziński">Ponieważ stosunki w Małopolsce Zachodniej, są nieco lepsze, więc też Zjednoczony Komitet Krakowski proponuje wysłać w r. b. 5230 dzieci, z których 730 na pełne kolonie, 3,500 na pół kolonie i zarazem prosi, zresztą zgodnie z decyzją komisji, o1 1/2 miliona marek subsydjum.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#WacławBliziński">W b. Kongresówce sprawa kolonii letnich przedstawia się jak następuje. Tutaj dziećmi, ewentualnie koloniami letniemi zajmują się 3 organizacje, mianowicie: Towarzystwo Kolonii Letnich, Komitet Ogrodów im. Raua i Związek Harcerstwa Polskiego, prócz tego związek 28 instytucji żydowskich. Wreszcie na prowincji miasta: Lublin, Częstochowa, Łódź, Radom, Kalisz, Kielce, Sosnowiec, Dąbrowa Łomża, Piotrków i Siedlce. W r. u. jedno tylko towarzystwo kolonii letnich zgromadziło 1268 dzieci na pełnych koloniach i na półkoloniach 7350 dzieci kosztem 230.372 mk.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#WacławBliziński">Na sezon letni r. b. Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej wykazuje potrzebę wysłania na kolonie letnie i półkolonie i zarazem subsydiowania w b. Kongresówce przynajmniej 10.000 dzieci a więc na kolonie, licząc po 10 mk. na 3000 dzieci przez 45 dni, wyniesie to 1,350.000 mk., oraz na półkolonie na 7000 dzieci, licząc po 7 mk. dziennie przez 45 dni, wyniesie 2,205.000 mk.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#WacławBliziński">Stanowi to fundusz 3,555.000. Ponieważ jednak Ministerstwo Zdrowia w swoim budżecie ma przewidziane na kolonie letnie 1/2 miliona marek, zatem subsydjum 3.000.000 na b. Kongresówkę zupełnie wystarczy ażeby tę sprawę pomyślnie załatwić.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#WacławBliziński">Wreszcie Komisja Opieki Społecznej przyjęła pod uwagę podanie sekcji społecznej opieki b. Zaboru Pruskiego. Prócz dzieci, pochodzących z dalszych stron, między innemi z kresów białoruskich, Wielkopolska pragnie zająć się dziećmi z Westfalii, Berlina, Hamburga i otoczyć je stałą opieką, a nadto dla 10.000 dzieci z terenów plebiscytowych, a w szczególności dla dzieci z Górnego Śląska, Warmii i Mazurów i czterech okręgów nadwiślańskich zamierza zorganizować kolonie letnie.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#WacławBliziński">Województwo Pomorskie dla przeprowadzenia racjonalnej opieki nad dziećmi imigrantów proponuje urządzenie w Toruniu stacji przejściowej oraz utworzenie nad polskiem morzem w Gdyni letniska dla 50 dzieci. Połączone Komisje Opieki Społecznej i Skarbowo-Budżetowa na powyższe cele zgodnie z życzeniem sekcji proponują otworzenie kredytu 31/2 miliona marek, mianowicie 3 miljony na żywienie dzieci i miliona na inwestycje potrzebne dla urządzenia, czyli łącznie z poprzednimi wnioskami chodzi o to, ażeby Wysoki Sejm dla wysłania 50.000 dzieci z całej Rzeczypospolitej na kolonie letnie raczył uchwalić kredyt 11,000.000 mk.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#WacławBliziński">Prawda, że skarb Państwa jest w ciężkiem i to bardzo ciężkiem położeniu, ale Panowie, gdy chodzi o zdrowie młodzieży, to, nie sentyment, ale dobrze zrozumiany interes Państwa nakazuje czynić wszelkie wysiłki, wszelkie wydatki, by ratować i wzmocnić młode pokolenie, by uniknąć w ten sposób żywienia przez dziesiątki lat tysięcy obywateli zniedołężniałych i bezwładnych.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#WacławBliziński">A polska dziatwa dziś schnie, jak nigdy przedtem. Już brak pokarmu w piersiach matczynych daje słabe niemowlęta, a brak aprowizacji przedewszystkiem odbija się na dziecku. Zrozumiała to zagranica. To też przez cały czas wojny w Niemczech, Austrii i Francji nie tylko przedwojenne kolonie letnie działały jak najsprawniej, ale powstało nawet wiele nowych pokrewnych instytucji, działających szeroko i wzorowo. To też nie wątpię, że Wysoki Sejm, zresztą zawsze czuły na niedolę zwłaszcza dziecka, nie odmówi i w tym roku, jak to uczynił w zeszłym, swojej pomocy.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#WacławBliziński">Cieszę się, że ten wniosek zeszedł się z uroczystym momentem powitania w Sejmie zwycięskiego Wodza i mniemam, że uchwalając ten upominek dla biednych dzieci, utrwalimy w ich pamięci oraz potomności i ten moment przywitania ukochanego Wodza.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#WacławBliziński">Dlatego proszę Wysoki Sejm, aby raczył uchwalić:</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#WacławBliziński">Sejm upoważnia Ministerstwo Skarbu, aby w porozumieniu z Ministerstwem Pracy i Opieki Społecznej, oraz Ministerstwem ' Zdrowia Publicznego, wyasygnowało na i cele kolonii i półkolonii wakacyjnych w roku bieżącym, ponad kwoty przewidziane : w budżecie, potrzebne fundusze w wysokości do 11 milionów marek dla wszystkich dzielnic Rzeczypospolitej.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głosu nikt więcej nie żąda. Przypuszczam bez głosowania, że Sejm zgadza się na propozycję Komisji z druku nr 1764.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Na życzenie kilku klubów zdejmuję z dzisiejszego porządku dziennego nr 9 o Kasach Chorych.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr 10 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja nad sprawozdaniem Komisji Aprowizacyjnej w sprawie zaopatrzenia ludności w sól. (Druk nr 1734 i 1272).</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#HermanDiamand">Wysoka Izbo! Pan sprawozdawca przedstawił bardzo wyczerpująco naszą gospodarkę solną i zwrócił uwagę na wiele niedogodności, wynikających stąd, że Rząd nie otoczył należytą, pieczą naszej produkcji solnej. Przyznaję, że warunki są bardzo trudne i nie łatwo przeprowadzić zmiany, ale zupełnie spokojnie, obiektywnie sądząc, wydaje mi się, że możnaby zrobić znacznie więcej niżeli uczyniono. Jeśli produkcja solna wzmogła się, jeśli jest stały postęp, to zawdzięczamy to robotnikom i urzędnikom, którzy pracują w tem przeświadczeniu, że pracują teraz dla własnego społeczeństw. Ich patriotyzm, ich przeświadczenie, że pracują dla swego Państwa sprawiły, że produkcja mimo wszystko utrzymuje się na pewnej wyżynie.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#HermanDiamand">Podkreślam to dlatego, że p. Minister zapowiadał pewne złagodzenie, że. tak powiem, monopolu solnego, odstąpienie części produkcji prywatnym przedsiębiorstwom, prywatnej inicjatywie, jak to tutaj nazywają. Otóż gdyby ta prywatna inicjatywa była dopuszczona za czasów austriackich, gdyby dzisiaj kopalnie te były w rękach prywatnych, to nikt nie mógłby wymóc na robotnikach, ażeby pracowali z takiem poświęceniem. jak to czynią dzisiaj. — W salinach doczekaliśmy się wielkiego triumfu gospodarki państwowej, a jeżeli ten triumf nie jest zupełny, to nie dlatego, jakoby winni temu byli ludzie w nich pracujący, ale dlatego, że Rząd nie okazał należytej inicjatywy. I proszę Panów, wobec Ministra Przemysłu i Handlu, który jest naszym ministrem górnictwa, i wobec jego urzędników stoimy na takiem stanowisku, na którem stoi, powstała z prywatnej inicjatywy, rada nadzorcza przedsiębiorstwa, i odzywamy się do p. Ministra i jego urzędników z bardzo kategorycznem wezwaniem, ażeby okazał tę potrzebną inicjatywę, ażeby produkcja soli się podniosła, najmniej do wysokości naszych potrzeb. Jeżeli Panowie i Ministerstwa Przemysłu i Handlu są zwolennikami prywatnej inicjatywy, to jestem zdania, że nie mają oni nic do czynienia w naszem Ministerstwie i niech starają się o posady tam, gdzie prywatna inicjatywa jest decydująca. Nam potrzeba ludzi, którzyby rozumieli czas i to, że kiedy Państwo jest niepodzielnie w posiadaniu jakiegoś przemysłu, to ani cząstki nie może nikomu odstąpić, tylko musi dobrać sobie odpowiednich ludzi.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#HermanDiamand">Ja nie rozumiem, dlaczego kopalnia soli Solvaya, wielkiego znanego europejskiego fabrykanta sody, może być znakomicie urządzona, podczas wojny wznowiona, a nasze kopalnie nie mogą nam tego dać? W tej uwadze p. Ministra widzę zapowiedź wielkiego niebezpieczeństwa i jestem zdania, że Sejm będzie bronił praw Państwa, od inwazji prywatnego kapitału i nie pozwoli, ażeby kopalnie państwowe zostały zagarnięte, w jakikolwiek sposób przez kapitały prywatne. Jeżeli kopalnie będą prowadzone w należyty sposób, to będą źródłem wielkiego dochodu.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#HermanDiamand">Uważam, że forma w jakiej urzędnicy są wynagradzani, normalny stosunek urzędnika państwowego nie jest odpowiednia. Rozumie się samo przez się, że inżynier górnik nie może pracować w tych samych warunkach co kancelista. On znacznie więcej wkłada w przedsiębiorstwo, musi całego siebie w nie włożyć, wytęża wszystkie siły, ale dlaczego u p. Solvaya urzędnicy mogą tyle zdziałać, a dla Państwa nie? Trzeba być zapatrzonym wstecz, w czasy przedwojenne, ażeby nie zrozumieć, tego procesu gospodarczego, który się w naszych oczach odbywa, i nie zrozumieć że najważniejsze gałęzie produkcji muszą tam, gdzie jeszcze nie są, przejść pod zarząd Państwa.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#HermanDiamand">Dlatego, proszę Panów, podnoszę to, że obawiam się, ażeby te czynniki, które są za dopuszczeniem prywatnego kapitału do salin nie działały w tym kierunku i ażeby wiedziały, że w Sejmie znajdą wielką zaporę.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#HermanDiamand">Co innego jest ze źródłami nieujętemi, ze źródłami, które decydująco naszej produkcji nie podniosą. Jeśli p. Minister jest zdania, że te źródła, które dotychczas były zamknięte a teraz, o tle spór pomiędzy Ministerstwem Przemysłu i Handlu a Ministerstwem Skarbu będzie zakończony, zostaną oddane do publicznego użytku, prywatny kapitał potrafi ująć, to ja wyrażam moje najgłębsze wątpliwości. Tam chodzi o warzelnie, to jest o opał i ja wątpię, czy w takich okolicznościach, kiedy p. Minister Przemysłu i Handlu nie zaopatruje swoich salin i warzelni w dostateczną ilość węgla, ażeby można zaopatrywać daleko położone warzelnie prywatne i czy należałoby to robić?</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#HermanDiamand">Proszę Panów jestem zdania, że Sejm i Państwo powinny strzec praw górniczych jak oka w głowie, jak najcenniejszego swego skarbu.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#HermanDiamand">Ale przypatrzcie się Panowie tym projektom podatkowym, które nam przedkłada p. Minister Skarbu. Podatki będą bardzo wysokie. Nie wiem, jak one podziałają na psychę Królestwa, gdy nastąpi stosowanie tych podatków. Ale te podatki są nie wystarczające. Nie pokryją naszych potrzeb. Dlatego Państwo musi budżet swój poprawić drogą zarobkowania, drogą ujęcia dochodów z przedsiębiorstw. Monopol tytuniowy, monopol spirytusowy, daleko idąca ingerencja Państwa w dziedzinie górnictwa, produkcji ropy i rafinerii, ujęcie i rozwinięcie przemysłu solnego dadzą nam może możność, jeszcze nie wiem tego, ale może dadzą możność pokrycia naszego normalnego deficytu, bo deficytu wojennego żadną miarą naszymi dochodami, pokryć nie możemy. Chodzi więc o to, ażeby przy pomocy opinii publicznej, przez zwrócenie uwagi społeczeństwa na grożące niebezpieczeństwo, stworzyć wał, ażeby panująca w Ministerstwie Przemysłu i Handlu ideologia marnotrawienia kopalń, nazywam to z mego punktu widzenia marnotrawieniem, nie mogła się rozwinąć. Już widzieliśmy w dawnych czasach, jak to państwa pozbywały się kopalń węgla, lasów, kolei, jak potem ogromnemi ofiarami trzeba było zdobywać je na nowo na własność państwa. Liczę, że publiczne wypowiedzenie tych słów będzie dostateczną zaporą przeciw oddaniu naszych salin komukolwiek i dopuszczenie kogokolwiek do produkcji soli.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Krajna.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#komentarz">(Nieobecny)</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Matusz.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JózefMatusz">Wysoki Sejmie! Omawiamy tutaj sprawę solną, która rzeczywiście daje się odczuwać nie tylko w miastach ale zwłaszcza najbiedniejszej ludności na wsi. Dzisiaj, kiedy trudno o chleb, nie możemy nawet osolić przynajmniej kartofli, które możemy jeszcze dostać. Smutna jest sprawa u nas, jeżeli rolnikowi odbiera się zboże, a nie zaopatruje się go w sól, która nam do życia codziennego jest bardzo potrzebna. Smutna jest sprawa, że Rząd dziś wydaje wprawdzie 10 kg. soli na osobę, ale sól ta jest tak brudna, że gospodyni musi wprzód rozpuścić tę sól w wodzie, aby osolić strawę, 10 kg. byłoby może dostateczne dla utrzymania jednej osoby, ale jedynie wtedy, gdyby ta sól nie zawierała tyle gliny, wskutek czego z tych 10 kg. odpada, aż 2 kg. Jeżeli na wschodzie saliny, a właściwie warzonki funkcjonują i spekulanci potrafią przywozić stamtąd sól, tak zwaną topkową, to smutne, że ci panowie w tych „dwóch czapkach” szydzą z ludności katolickiej i mówią, że my mamy sól porządną, a wy musicie jeść sól, pomieszaną z gliną. Jest to dla nas ohydne, że kiedy inna narodowość ma sól, jak rzeczywiście przystało, my nie możemy tej soli otrzymać.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#JózefMatusz">Rząd wydaje sól, jak oświadczył, w takiej ilości, ażeby pokryć wszelkie zapotrzebowania. Jednak widzimy, że i hurtownicy, którzy odbierają od rządu sól, żeby wyspekulować i wyzyskać ludność wiejską puszczają pogłoski, że soli niema, a za jakiś czas puszczają tę sól w obieg i drogo ją sprzedają. Nie dziwiłbym się, żeby tak było z innymi produktami, których nie produkujemy i których jest mało, ale sól, mamy za wolą Bożą we własnym kraju. Rząd powinien postarać się o to, żeby w naszym kraju soli nie brakowało i nawet, żeby ta sól mogła iść zagranicę. Jeśli chodzi o to, że Rząd nie ma możności wydobyć tyle soli ile potrzeba i sprowadza się z zagranicy, gdzie stwierdzili lekarze, że taka sól jest chorobą dla żołądka, to zdaje mi się chorób mamy już dosyć, powinniśmy więc zażądać, żebyśmy mieli pokryte własne zapotrzebowanie soli we własnym kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wiceminister b. dzielnicy pruskiej Poszwiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WiceministerPoszwiński">Na ostatniem posiedzeniu Sejmu sprawozdawca ks. Starkiewicz wyraził pod adresem Ministerstwa b. dzielnicy pruskiej pewne niezadowolenie, że na posiedzenie Komisji Aprowizacyjnej w sprawie kopalni soli, a szczególnie wielkopolskich, Ministerstwo nie przysłało swego przedstawiciela i nie wyjaśniło technicznej strony zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#WiceministerPoszwiński">Stwierdzam, że uwaga ks. Starkiewicza polegała, jak to się zresztą okazało na Komisji, na pewnem nieporozumieniu, gdyż referent b. dzielnicy pruskiej był gotów w każdej chwili stanąć przed Komisją Aprowizacyjną ze szczegółowem wyjaśnieniem, a jedynie ze względu na to, że w tym czasie musiał wyjechać z komisją Ministerstwa Handlu i Przemysłu na Śląsk w sprawie węgla, nie mógł być obecny na tej rozprawie i nie mógł dać odpowiednich wyjaśnień.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#WiceministerPoszwiński">Świadczy to, że nie zła wola, ani niechęć, albo niedocenianie Komisji Aprowizacyjnej, i obowiązku Ministerstwa wobec Sejmu, spowodowały brak wyjaśnień tylko splot koniecznych warunków ogólno-państwowych.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#WiceministerPoszwiński">Oczywiście Ministerstwo w każdej chwili gotowe jest stanąć przed Komisją Aprowizacyjną i udzielić jej wyjaśnień, jeśli tylko tych wyjaśnień zażąda.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana, wniosku na piśmie niema, niema też poprawek do druku nr 1734. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskami z tego druku, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wnioski są przyjęte.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na spóźnioną porę nie możemy dziś wyczerpać porządku dziennego i odkładamy go do jutra.</u>
<u xml:id="u-28.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Nadeszły następujące nagłe wnioski:</u>
<u xml:id="u-28.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Stolarskiego, Poniatowskiego i tow. w sprawie ograniczenia hodowli zwierzyny odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Załuski i innych w sprawie niezgodnego z interesem publicznym kontraktu Ministerstwa Rolnictwa i Dóbr Państwowych, dotyczącego eksploatacji lasów dominium Kościelec (stanowiącego własność Skarbu) w pow. kolskim przez aferzystę Goldberga odsyłam do Komisji Prawniczej i Rolnej.</u>
<u xml:id="u-28.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Zamorskiego i kolegów w sprawie uprawy najurodzajniejszych gruntów Podola małopolskiego od szeregu lat leżących odłogiem odsyłam go do Komisji Rolnej i Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-28.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Zamorskiego i kolegów ze Z. L. N. w sprawie odbudowy zniszczonych domów i budynków gospodarskich w ziemi Czerwieńskiej odsyłam do Komisji Odbudowy Kraju.</u>
<u xml:id="u-28.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Bigońskiego, Piotrowskiego i innych z N. Ch. K. R. w sprawie zniesienia ślubów cywilnych na ziemiach b. zaboru pruskiego odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-28.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Z. L. N. w sprawie zbrodniczych gwałtów czeskich w Zagłębiu Karwińskiem ma być co do nagłości dyskutowany.</u>
<u xml:id="u-28.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Od wielu tygodni ta trybuna sejmowa jest widownią ciągłych wniosków nagłych, przedstawianych z rozmaitych stron Wysokiemu Sejmowi, a skierowanych przeciwko nadużyciom i gwałtom, jakich się nasi przeciwnicy dopuszczają na obszarach plebiscytowych. Rzeczywiście te obszary, pomimo, że dotychczas jeszcze głosowanie na żadnym z nich się nie odbyło, mają już swoją martyrologię.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#StanisławGłąbiński">Ratyfikowaliśmy traktat wersalski, nie przypuszczając, że przeciwnicy w tak nielojalny sposób będą ten traktat pojmowali, a także, że komisje koalicyjne, które są ustanowione na obszarach plebiscytowych, nie będą się starały, aby postanowieniom traktatu zadość się stało. We wszystkich obszarach widzimy pewne lekceważenie naszych interesów, a nawet naszej godności narodowej.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#komentarz">(Głos: Przyjaciele)</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#StanisławGłąbiński">Niestety także i przyjaciele nie okazali się wszędzie przyjaciółmi na tych obszarach. Wiemy, że z tego powodu, na jednym z obszarów nasza komisja plebiscytowa widziała się zniewoloną do zwinięcia swoich czynności, tak, że głosowanie będzie się odbywało na podstawie spisu ludności dokonanego tylko przez naszego przeciwnika.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#StanisławGłąbiński">A nareszcie na Śląsku Cieszyńskim odbywają się stale gwałty, które tu byty już kilkakrotnie ilustrowane, ostatnio przez kol. Buzka i jego wniosek nagły jest dotychczas w Komisji Spraw Zagranicznych i jutro ma być rozpatrzony. Pomimo, że Wysoki Sejm już kilkakrotnie zajął stanowisko w tej sprawie, pomimo, że uznawał zawsze nagłość wniosków tutaj stawianych i dawał wyraz swemu oburzeniu, Czesi nie ustają w swojej robocie, urządzają bojówki, występują przeciw naszej ludności, wypędzają ją z tych granic, w których się znajduje i dążą do tego, ażeby w ten nielojalny sposób zapewnić sobie dobry skutek głosowania. Niestety Rząd nasz także okazał pod tym względem wielką nieczynność i bierność. Musimy stwierdzić, że ta bierność jest zupełnie nieuzasadniona wobec tego, że przecież Państwo Polskie, jak się okazało, ma taką siłę, która imponuje naszym nieprzyjaciołom — a powinna imponować także i tym, którzy się za naszych przyjaciół podają, a takimi przyjaciółmi nie są. Nie jestem za tem, ażeby chwytać się ostatecznych środków, jednak świadomość tego, że jesteśmy gotowi chwycić się tych ostatecznych środków, gdyby wszystkie inne nie pomagały, powinna powstrzymać naszych nieprzyjaciół od dalszego kontynuowania dzisiejszych metod.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#StanisławGłąbiński">Z tego powodu sądzę, że nie możemy być także głusi na nowy wypadek gwałtu, który stał się obecnie na Ślązku Cieszyńskim. Oto bojówki czeskie, nie tylko rzuciły się na naszą ludność, ale nawet na przedstawiciela naszego w Komisji Międzynarodowej węglowej inż. Kiedronia, znanego zresztą patrioty i działacza na Ślązku Cieszyńskim. Człowiek ten został pobity tak okrutnie, iż niewiadomo czy jeszcze żyje, w każdym razie był umierający.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#komentarz">(Poruszenie na sali)</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#StanisławGłąbiński">W podobnych wypadkach każde państwo musi się domagać satysfakcji niezwłocznej, ewentualnie musi zagrozić zerwaniem stosunków dyplomatycznych z państwem, którego organy dopuszczają się takich „zabójstw. Ta okoliczność spowodowała nas do tego, że musimy wnieść nowy wniosek nagły, jakkolwiek poprzedni wniosek nagły nie został jeszcze załatwiony i prosimy Wysoki Sejm, ażeby uznał nagłość naszego wniosku, zmierzającego do tego, ażeby wezwać Rząd, by zwrócił się do Komisji Koalicyjnej, ażeby nałożyła jak najsurowsze kary na sprawców podobnych napadów, i zapobiegła im na przyszłość ewentualnie, ażeby Rząd zerwał stosunki dyplomatyczne z państwem, które dopuszcza się gwałtów.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#StanisławGłąbiński">Wobec tego, że podobny nagły wniosek jest już w Komisji Spraw Zagranicznych sądzę, że jeden i drugi wniosek będzie traktowany jednocześnie i jutro ma być ta sprawa załatwiona w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#komentarz">(Głosy: Trzeba było rok temu tak mówić. Polityka Stanisława Grabskiego!)</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#StanisławGłąbiński">Proszę Wysoką Izbę o uchwalenie nagłości wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości nikt się do głosu nie zapisał. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, ażeby powstali z miejsc. Jest jednomyślność, wniosek idzie do Komisji Spraw Zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbyć następne posiedzenie jutro o godzinie 4.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Na porządku dziennym reszta dzisiejszego porządku dziennego, zastrzegam sobie jednak przestawienie poszczególnych numerów stosownie do życzeń Rządu, względnie sprawozdawców.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt nie protestuje, zatem porządek dzienny przyjęty.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godzinie 8 m. 20 wieczorem)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>