text_structure.xml
175 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o g. 4 m. 30 po poł.)</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Ignacy Paderewski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Sprawiedliwości Bronisław Sobolewski, Minister Przemysłu i Handlu Ignacy Szczeniowski, Kierownik Ministerstwa Rolnictwa Zygmunt Chmielewski, Minister Poczt i Telegrafów Hubert Linde, Minister Robót Publicznych Tadeusz Jasionowski, Minister Kolei Żelaznych Juljan Eberhardt, Minister Zdrowia Publicznego Tomasz Janiszewski, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Wyznań Religijnych i Oświecenia publicznego Jan Łukasiewicz, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Józef Higersberger.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Min, Spr. Zagran. Władysław Skrzyński, w Min. Poczt i Telegr. Jan Urbański, w Min, Pracy i Op. Społ. Aleksander Prystor, w Min. Spr. Wojsk. Stefan Majewski, w Min. Aprow. Oskar Sobański, w Min. Rob. Publ. Henryk Dudek, w Min. b. Dzieln. Pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 100 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Protokół 101 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Jako Sekretarze zasiadają dziś pp. Bryl i Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę p. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JanBryl">Interpelacja pp. Malinowskiego, Barlickiego i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych w sprawie uwięzienia i znęcania się, rezultatem czego była śmierć Mateusza Ossera, członka i pracownika Zw. Zaw. Rob. Roln. w pow. bielskim w Grodzieńszczyźnie.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JanBryl">Interpelacja p. Dobrowolskiego i tow. w sprawie nadużyć władz administracyjnych w Grodzisku, pow. błońskiego.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JanBryl">Interpelacja pp. Wójcika, Krempy, Bochenka i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie niewypłacania dotychczas należności za czynności komisyjne przy wyborach sejmowych w dn. u 26 stycznia 1919 r.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JanBryl">Interpelacja p. Bochenka i tow. do pp. Ministrów Zdrowia Publicznego i Aprowizacji w przedmiocie katastrofalnego położenia pow. myślenickiego pod względem zdrowotnym i aprowizacyjnym.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JanBryl">Interpelacja pp. Marchuta, Krempy, Sudoła i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych, tycząca się dzikiej masakry, jakiej dokonał oficer Reisler z Niska na żołnierzu Janie Jasińskim z gminy Moskale pow. Nisko (Małopolska), a także na Gabrielu Sudoł i Wojciechu Sztabie.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JanBryl">Interpelacja p. Stapińskiego i tow. do p. Ministra Komunikacji w sprawie tymczasowego obsadzenia stanowiska prezesa dyrekcji kolejowej w Krakowie oraz zwinięcia t. zw. delegatury Ministerstwa w Krakowie i Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JanBryl">Interpelacja p. Swidy i innych do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie podwyższenia opłat sanitariuszkom Polskiego Czerwonego Krzyża.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JanBryl">Interpelacja pp. Stapińskiego, Seyba i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych o pomoc dla inwalidów wojennych w powiecie krośnieńskim w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#JanBryl">Interpelacja p. Gałki i tow. z Klubu P. S. L. do p. Ministra Komunikacji w sprawie nieporządków i kradzieży na kolejach.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te odeślę Panu Prezydentowi Ministrów w drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przed porządkiem dziennym prosił o głos p. Bobrowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#EmilBobrowski">Wysoki Sejmie! Po wczorajszem posiedzeniu dowiedziałem się, że p. Marszałek wykluczył mnie na czas 5 posiedzeń; wobec tego oświadczam, że na wczorajszem posiedzeniu podczas panującego zgiełku nie słyszałem ani upomnień p. Marszałka, ani też wezwania do opuszczenia sali.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec chaosu, jaki wczoraj panował na sali, nie mam powodu uważać oświadczenia p. Bobrowskiego za niewiarogodne, a ponieważ nie powinno być kary bez winy, poczuje sprawiedliwości wymaga, ażeby znieść ostatnią karę, t. j. wykluczenie na czas 5 posiedzeń, co niniejszem czynię. Proszę to zapisać w protokóle stenograficznym.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Zanim przejdziemy do porządku, donoszę Panom, że p. Bernard Stern z powodu złego stanu zdrowia prosi o udzielenie mu 6-tygodniowego urlopu. Przypuszczam, że Izba się zgodzi. nie słyszę protestu.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do porządku dziennego: Sprawozdanie Komisji Sejmowej dla badania okrucieństw ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Zamorski.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#JanZamorski">Wysoki Sejmie! Nie będę powtarzał tych strasznych obrazów, które jeszcze w lipcu przed Wysokim Sejmem roztoczyłem i nie będę także opowiadał o tem, co Komisja zrobiła, bo kto łaskaw zechce przeczytać druk. Chcę tylko uzasadnić rezolucje, jakie Komisja stawia. Zwracam uwagę na to, że Komisja przyjęła te rezolucje jednogłośnie.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#JanZamorski">Pierwsza rezolucja brzmi:</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#JanZamorski">Sejm przyjmuje do wiadomości sprawozdanie Komisji dla badania okrucieństw ukraińskich za czas do końca września r. b. i z uznaniem zatwierdza wszystkie zarządzenia władz wojskowych, sądowych i administracyjnych, zmierzające do całkowitego zarejestrowania wszystkich zbrodni, okrucieństw, rabunków i szkód, wyrządzonych ludność polskiej przez Ukraińców, i wzywa je, ażeby w ścisłym związku z Komisją sejmową dopilnowały dokładnego ich wykonania, a w razie potrzeby poczyniły nowe zarządzenia i to aż do czasu, kiedy praca Komisji Sejmowej będzie zupełnie ukończona.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#JanZamorski">Zwracam również uwagę, że Komisja Sejmowa weszła w kontakt z władzami wojskowemi, administracyjnemi i sądowemi, że władze administracyjne oddały do rozporządzenia Komisji siły pomocnicze i lokal. władze wojskowe sędziów śledczych i protokulantów, jako też siły pisarskie, a władze sądowe cywilne zgodziły się na to, ażeby na żądanie Komisji uzupełniać śledztwa, które uzupełnienia wymagają, a ponieważ Wysoki Sejm uchwalił ogłosić całe sprawozdanie martyrologii polskiej w Galicji Wschodniej, przeto zależy na tem, aby zarządzenia władz administracyjnych pozostały w mocy dopóty, dopóki praca ostateczna nie będzie ukończona i rzecz oddana do druku.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#JanZamorski">Jeżeli Komisja wnosi, żeby władzom wojskowym i cywilnym wyrazić uznanie, to zrobiła to po głębokim namyśle, ponieważ wszystkie władze w Galicji cierpią na zastraszający brak sił. Władze sędziowskie wojskowe są przeładowane pracą. Sądy galicyjskie opustoszały, tak samo starostwa i władze cywilne, to samo dzieje się z żandarmerią i t. d.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#JanZamorski">Jeżeli wszystkie te władze mimo nawału pracy i fizycznej niemożliwości nawet, zgodziły się współpracować z Komisją i współpracowały z nią rzetelne, sumiennie, z prawdziwem zaparciem się siebie, to zasługują na uznanie.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#JanZamorski">Ale Komisja badając stan rzeczy w Galicji Wschodniej, doszła do przekonania, że nie wszystko się dzieje tak, jak dziać się powinno i stawia rezolucję:</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#JanZamorski">Sejm wzywa Rząd, żeby sumiennie ułożył spisy osób i zrzeszeń ruskich, które dopuściły się zbrodni i przestępstw, żeby z urzędu zabrał się do sądowego ścigania zbrodniarzy, biorąc ich majątki w sekwestr na wynagrodzenie pokrzywdzonym szkód, wyrządzonych przez winnych; żeby przy mianowaniu lub przywracaniu funkcjonariuszów publicznych nie uwzględniał tych osób, które dopuściły się wykroczeń przeciw ludności polskiej lub notorycznie odnosiły się w sposób wrogi do tej ludności.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#JanZamorski">Komisja bynajmniej nie żąda, ażeby Sejm, czy władze polskie wykonały jakiś akt zemsty na całej ludności rusińskiej. Ale badając stan rzeczy, Komisja doszła do przekonania, że brak systemu w stosunku do ludności rusińskiej, sprowadza największe klęski na Rzeczpospolitą. Dzieją się bowiem fakty takie, że agitatorzy, którzy tworzyli zbrojne bandy, przywódcy rabusiów, przywódcy podpalaczy, ludzie, których ręce splamione są krwią, chodzą wolni, natomiast setki, a może tysiące ludzi, których oskarżono za to tylko, że są religii grecko-katolickiej, siedzi po twierdzach, w obozach koncentracyjnych, w więzieniach sądowych i nie mogą się doczekać, aby ich uwolniono.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#JanZamorski">Jedynym ratunkiem na tę mimowolną niesprawiedliwość. wypływającą z przeciążenia władz polskich, jest, ażeby każdego człowieka, który splamił się już to zbrodniczym wystąpieniem przeciw Polakom, już to organizowałem tych zbrodniczych wystąpień, oddać sądowi i prokuratorii do ścigania. A wtenczas te olbrzymie rzesze, co do których niema zbrodniczych poszlak, możnaby puścić wolno z obozów koncentracyjnych i więzień — i to tylko ma na celu pierwsza część tej rezolucji.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#JanZamorski">Ale zdarzają się wypadki i inne. Oto znani zbrodniarze, splamieni krwią polską, którzy na rabunkach dorobili się milionów, utrzymują we Lwowie, w Przemyślu mieszkania książęce, mają wielkie majątki ziemskie i kiedy chłop polski z ich winy siedzi w ciemnej jamie, bo mu spalili domostwo, ich majątki, ich domy po miastach, ich pałacyki na wsi są strzeżone, ażeby ci zbrodniarze wróciwszy mogli opływać w tych dostatkach, jakich się dorobili na nędzy ludności polskiej i rusińskiej. I wskutek tego tymczasowy sekwestr majątków jest konieczny, żeby w ludności tamtejszej tak polskiej jak rusińskiej obudzić to poczucie, że Rzeczpospolita Polska postępuje sprawiedliwie, że temu, kto przez winy ukraińskie utracił wszystko, Rzeczpospolita znajdzie sposób wynagrodzenia tej krzywdy, a tym, którzy obłowili się krzywdą polską, a także krzywdą ludu rusińskiego, wymierzona będzie słuszna i należna kara. Takie postępowanie powinno być stosowane względem wszystkich majątków wziętych w sekwestr.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#JanZamorski">Chodzi także o to, ażeby teraz przy przywracaniu urzędów sądowych i szkół mieć wytkniętą metodę postępowania. Bo okazuje się, że niektóre dykasterie po odbiciu Galicji Wschodniej zarządziły natychmiast zawieszenie funkcjonariuszy rusińskich w urzędowaniu dopóty, dopóki śledztwo nie stwierdzi, czy ci ludzie przez swoje postępowanie podczas najścia ukraińskiego zasłużyli na to, ażeby być urzędnikami Państwa Polskiego, czy nie.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#JanZamorski">Tak postępowali jedni, inni natomiast postępowali inaczej. I oto mamy np. rozporządzenie Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, które wszystkich nauczycieli i profesorów gimnazjalnych przywraca w tej chwili do urzędowania, nie żądając od nich ślubowania na wierność Rzeczypospolitej Polskiej, a nawet co gorzej, kiedy pewien rusiński katecheta oświadczył, że nie tylko na wierność Rzeczypospolitej ślubować nie będzie, ale odmówił przyrzeczenia, że wiernie wykonywać będzie swoje nauczycielskie obowiązki to i wówczas zastał mimo to zatwierdzony na stanowisku.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#JanZamorski">Tyczy się to nie tylko Rusinów, ale i tych żydów, którzy występowali przeciwko narodowi polskiemu i ludności polskiej.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#JanZamorski">I jako komisarze ukraińscy, jako referenci żywnościowi, którzy odmawiali ludności polskiej prawa do żywności i t. p.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#JanZamorski">Okazują się nawet jeszcze rzeczy inne. Tak np. w sądownictwie sędzia polski, który za zgodą organizacji narodowych został w urzędowaniu, albo sędzia polski, który nie został w urzędowaniu, który zatem cały czas inwazji przepędził jako żebrak, żyjąc z grosza publicznego w postaci zaliczek na pensje, składanych przez różne komitety, ten sędzia po wyrzuceniu band ukraińskich został poddany pod śledztwo i dalej jeszcze przez kilka miesięcy od władz polskich nie pobiera zasiłków. Natomiast urzędnicy rusińscy, którzy za cały czas inwazji ukraińskiej pobierali pensje od rządu ukraińskiego, przywróceni w tej chwili do pełnienia obowiązków swoich, otrzymali od władz polskich zaległą płacę ze wszystkie miesiące, przepędzone pod inwazją ukraińską i pensje bieżące i w ten sposób podwójnemi pensjami zostali wynagrodzeni za to, że występowali wrogo przeciw narodowości polskiej, przeciw Rzeczypospolitej, że służyli wrogom i często maczali ręce we krwi.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#JanZamorski">To nie jest właściwy sposób postępowania. Ministerstwo Oświaty zażądało początkowo od nauczycieli rusińskich, żeby cofnęli przyrzeczenie, jakie złożyli na wierność Rzeczypospolitej ukraińskiej. Oni nie cofnęli i oto wyszedł okólnik, który powiada, że mimo to mają być przyjęci do służby.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#komentarz">(Głosy: Kiedy?)</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#JanZamorski">Dnia 4/X 1919 r. — L. 18403.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#JanZamorski">Takie postępowanie nie może wzbudzać zaufania do władz polskich, do Rzeczypospolitej Polskiej ani u ludności polskiej, ani u rusińskiej. Zwracam uwagę na to, że przyjmowanie wszystkich nauczycieli rusińskich do służby w dzisiejszych czasach nie tylko jest wykroczeniem przeciwko poczuciu sprawiedliwości, ale jest sprzeczne z narodowymi interesami polskim. Bo proszę Wysokiego Sejmu, mnóstwo szkół polskich zostało spalonych i zniszczonych, mnóstwo nauczycieli polskich wyemigrowało po pierwszem najściu, ażeby nie wrócić, a kto został, ten podczas drugiej inwazji wyemigrował i nie wrócił więcej. Okazało się, że tam nie mamy ani budynków, ani sił nauczycielskich polskich, że mnóstwo szkół polskich we wsiach czysto polskich jest z tych technicznych powodów zamkniętych, gdy tymczasem jedyne szkoły otwarte to są szkoły rusińskie i w ten sposób po 5 latach zawieszenia nauk szkolnych, moralnie zmusza się ludność polską, żeby posyłała dzieci do szkół ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#JanZamorski">Tego przymusu nie było nawet ani za rządów austriackich, ani podczas inwazji ukraińskiej, i wskutek tego ten moralny przymus po 5 latach wojny, stosowany coprawda niechcący przez władze polskie, jest tem gorszy, tem bardziej odczuwany. Dotąd na wierność Rzeczypospolitej Polskiej przysięgali tylko pracownicy sądów, skarbu, domen, poczty i kolei, natomiast Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie nakazały dotychczas zaprzysięgać urzędników publicznych. Dzieje się to we wszystkich szkołach powszechnych, średnich, fachowych i wyższych; dzieje się to w namiestnictwie, starostwach i Wydziale krajowym i we wszystkich urzędach im podlegających. Jest to dziwna administracja, która zarządzając, nie żąda od urzędników nawet sumiennego spełniania swoich obowiązków.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#JanZamorski">Na dowód, jak te rzeczy są odczuwane, przeczytam list z Chorostkowa:</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#JanZamorski">„Rząd Polski — pisze biedny chłop tak jak mu pióro dyktuje — daje zasiłki tym, co bronili Austrii, a my, którzy przez hajdamaków ukraińskich byliśmy zrabowani, sponiewierani, dla nas pieniędzy niema. Nie mamy nawet obuwia, ani czem kości nakryć. Ks. Głowiński do nitki zrabowany, cały tydzień ludzie musieli go karmić, teraz nie ma ani koni, ani wozu, nic. Rząd Polski o tem nie wie. Ukraińcy z Chorostkowa ściągnęli 10.000 reńskich kontrabandy (sic!) i popalili wszystko. O tem Rząd Polski nie wie. Natomiast rusini i ich pomocnicy żydzi korzystają ze wszystkiego: np. w Chorostkowie żyd Feiner, który pluł i ostatnie obelgi rzucał na Polskę i na naród polski, zastał on i żona nauczycielami. Taki nauczyciel Kęs, który wydał księdza i innych do kryminału, tak że z jego powodu zakazano w kościele adoracji i procesji, teraz uczy dlatego, że był stałym nauczycielem za czasów austriackich, to i dziś za czasów polskich stałym zostać musi”.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#JanZamorski">Wskutek tego koniecznem jest dla zdrowia moralnego tak ludności polskiej, jak i rusińskiej, żeby wszystkie te osoby, które dopuściły się wykroczeń przeciw ludności polskiej, albo stale odnosiły się wrogo do Polaków, przy przywracaniu urzędów były pominięte. Niech ludność rusińska wie, że za zbrodnie Rząd polski nie płaci, że Polska umie być wdzięczną za przychylne odnoszenie się do niej.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#JanZamorski">Tymczasem dzieją się u nas rzeczy dziwne, wskazujące na zupełny brak zmysłu politycznego.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#JanZamorski">Przypomnę, że nawet b. Minister Aprowizacji p. Minkiewicz, któremu zamordowano matkę i brata, przez dwa miesiące kołatał o wymiar sprawiedliwości u Rządu, do którego należał, i tej sprawiedliwości się nie doczekał.</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#JanZamorski">Wobec takich faktów musimy zażądać sprawiedliwości dla Polaków i Rusinów.</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#JanZamorski">Następna rezolucja brzmi:</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#JanZamorski">Sejm wzywa Rząd, żeby jaknajrychlej przeprowadził i zestawił dla Sejmu dokładne obliczenie szkód materialnych, wyrządzonych przez Ukraińców.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#JanZamorski">Jest to rzecz konieczna. Do dnia dzisiejszego nie wiemy ile szkód Ukraińcy wyrządzili w majątkach polskich. Gdyby te szkody były obliczone, to podczas rokowań w Paryżu obok innych argumentów i ten rachunek miałby swoją wymowę. Kto nam te szkody zapłaci, jeżeli wy Panowie rządcy świata nie chcecie nam oddać Galicji Wschodniej? Kto powetuje te szkody i kto odbuduje dobytek tego niewinnego narodu?</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#JanZamorski">Czwarta rezolucja nie wymaga objaśnień.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#JanZamorski">Piąta brzmi:</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#JanZamorski">Sejm wzywa Rząd do najrychlejszego i wydatnego przyjścia z pomocą ludności polskiej w Galicji Wschodniej, a to przez przyśpieszenie odbudowy domów i zabudowań gospodarskich, przez uruchomienie gospodarstw rolnych, warsztatów i zakładów przemysłowych, przez udzielenie pomocy dla wynagrodzenia szkód materialnych, przez przyznanie funkcjonariuszom wyższych dodatków drożyźnianych, zastosowanych do znacznie trudniejszych warunków życia w tamtych stronach.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#JanZamorski">Proszę Wysokiego Sejmu, wojna przez 5 lat nie wychodziła z tego kraju, spustoszyła kilka tysięcy wsi, kilkaset tysięcy ludzi żyje, jak dzikie zwierzęta w jamach ziemnych. Do dnia dzisiejszego całe powiaty poorane rowami strzeleckiemi, całe wsie znikły z powierzchni ziemi. Gdy Austria na kilka miesięcy powróciła, wypędziwszy Rosjan, bądź co bądź dała przynajmniej jakiś zadatek, jakąś próbę pomocy. Austria została zastąpiona przez Ukrainę. Do nieszczęść, jakie sprowadziła wojna światowa, dodać należy nieszczęścia wojny domowej.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#JanZamorski">Inwazja została odrzucona od Lwowa w lutym, od okolic dalszych poza Strypę, mniej więcej z końcem czerwca. I przez ten cały czas nie uczyniono dla tej ludności nic a nic! Nie dano pieniędzy, nie dano narzędzi rolniczych, nie przywieziono ani jednej belki na budowę! I powiada się, że jest Urząd Odbudowy Kraju! Ale ten Urząd Odbudowy Kraju nie może się jakoś zetknąć z Urzędem Rolnictwa, który znowu zamknął wszystkie lasy. Dzieją się wypadki takie, że w powiecie bohorodczańskim, w powiecie górskim, pokrytym na znacznej przestrzeni lasami, gdzie część tego lasu wyrąbali jeszcze Madziarzy, a potem Niemcy, i budulec nie został sprzątnięty, w tym to powiecie o kilkanaście lub kilkadziesiąt km. niżej jest 36 wsi i trzy miasta zupełnie spalone i ludność nawet za własne pieniądze nie może dostać tego drzewa, które w korze leży kilka lat i staje się gniazdem dla robactwa, które może potem zniszczyć i całe lasy.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#JanZamorski">Niech więc te dwa urzędy, ten który ma materiał budowlany i ten który ma budować, raz się z sobą zetkną i porozumieją, żeby, ludność widziała, że Rząd polski przynajmniej nie jest gorszy od austriackiego.</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#JanZamorski">Ukraińcy zabierali wszystko to, co oszczędziła wojna. Mam tu z głębi serca dobytą bolesną prośbę mieszkańców wsi Poczapińce, w powiecie tarnopolskim:</u>
<u xml:id="u-7.42" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.43" who="#JanZamorski">„Wszyscy Polacy i po polsku mówiący dostali obłożeni kontrybucją 100 tysięcy koron, 50 sztuk bydła, 50 sztuk pasionych wieprzy i to musieliśmy złożyć w przeciągu 12 godzin, bo jak nie, to obiecano całą wieś z kanonów i karabinów maszynowych zrównać z ziemią, żeby ani jeden mieszkaniec nie został się żywy. Zabrano nam wszystkie wozy, wszystkie korne, młode cielęta, wieprzki. Rewizję robili Ukraińcy dziennie 7 do 8 razy. Zabrano nam także zboże, słomę, bieliznę, obuwie, odzienie, płótno, naczynia kuchenne, nawet dziecinne ubrania, a kiedy żebrali ci biedni ludzie napastników, aby im coś zostawili, to ci napastnicy wołali do nich: „Was wsich wyrizaty do nohy, za San, to nasza zemla ukraińska”.</u>
<u xml:id="u-7.44" who="#JanZamorski">Tego rodzaju tragedie przebywały wszystkie polskie wsie. Ja sam widziałem to w Berezowicy małej, Gątowej, Milnie, Ihrowicy, Płotyczu, Janowce, Chodaczkowie wielkim, Zabojkach, Draganówce, Bucniowie, Horodyszczu i Teofipólce.</u>
<u xml:id="u-7.45" who="#JanZamorski">To jeden człowiek widział, ale gdyby rozjechała się cała Komisja, co ona mogłaby powiedzieć?</u>
<u xml:id="u-7.46" who="#JanZamorski">Co się tyczy funkcjonariuszy, zwracam uwagę na to, że urzędnicy polscy bywali internowani. Podczas internowania zabierano im literalnie wszystko. Wracają więc obdarci w jednem odzieniu, a nawet ci, którzy posiadali domy, teraz nie mają gdzie spać. I znowu nie widać, ażeby Rząd polski chciał pospieszyć tym ludziom z pomocą. Żąda się od nich, żeby tam zostali, tam, gdzie aprowizacja jest sto razy gorsza, niż tutaj, gdzie sól nie dochodzi nigdy, gdzie opał jest nieznany, gdzie kupić coś z odzienia jest wprost niemożliwością. Wskutek tego jeśli się chce, aby ci ludzie tam zostali, jako ostatni ślad polskiej władzy, to zasługują oni na to, żeby im przyjść z pomocą.</u>
<u xml:id="u-7.47" who="#JanZamorski">Zebrani na ogólno-urzędniczym wiecu pracownicy państwowi miasta Tarnopola zawiadamiają, że katastrofalny brak opału zmusza ich do zaprzestania pracy z powodu dokuczliwego zimna w nieopalonych biurach i szkołach i z powodu niemożliwości ugotowania ciepłej strawy w domu.</u>
<u xml:id="u-7.48" who="#JanZamorski">Tak wygląda nie tylko w Tarnopolu, ale także we wszystkich tamtejszych miastach i Rząd powinien jaknajprędzej przyjść im z pomocą, uchwalić osobny wyższy dodatek drożyźniany, zastosowany do warunków drożyźnianych w tamtejszej okolicy. To samo dotyczy także zorganizowania dostarczania obuwa, odzieży i innych artykułów potrzebnych, a wreszcie dostarczenia opału.</u>
<u xml:id="u-7.49" who="#JanZamorski">Wysoki Sejmie! Jest rzeczą nie do pojęcia, że Małopolska, która produkuje soli więcej niż jakakolwiek kraj na świecie, do dnia dzisiejszego cierp na brak tej soli, Za sól, za naftę można na Ukrainie kupić zboża, ziemniaków, można kupić wszystkiego i znowu te władze, które rozporządzają solą, nie mogą jakoś zetknąć się z temi, które rozporządzają aprowizacją, żeby mieszkańcom dostarczyć tej soli, której jest obfitość, by tę sól wywieźć za granicę i wzamian za to coś jeszcze dostać.</u>
<u xml:id="u-7.50" who="#komentarz">(Głos: Głos ma Minister Kolei)</u>
<u xml:id="u-7.51" who="#JanZamorski">Proszę Wysokiej Izby, wojsko nasze źle zaopatrzone na skutek niedomagań intendentury, żywi się w tamtejszych okolicach przez rekwizycje, żąda robót przymusowych i stosuje rozmaite bardzo uciążliwe środki.</u>
<u xml:id="u-7.52" who="#JanZamorski">Przypominam, że wsie, które posiadały 2.000 koni, dziś mają zaledwie od 30 do 40.</u>
<u xml:id="u-7.53" who="#JanZamorski">I oto mieszkańcy tych wsi muszą ciągle jeździć na podwodach, wójtowie zaś nie są funkcjonariuszami gminnymi, ale poprostu urzędnikami władz centralnych, używanemi do tego, aby wydusić z tej ludności to, co jeszcze posiada. Na dowód znowu przytoczę skargę kilku wsi:</u>
<u xml:id="u-7.54" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.55" who="#JanZamorski">„5 lat mieszkamy między kulami armatnimi, 5 lat znosimy ciężary, jakich nie widział świat, 5 lat pastwią się nad nami różne żywioły. Teraz doszliśmy do ostatniej nędzy.</u>
<u xml:id="u-7.56" who="#JanZamorski">Niejeden z nas niema dachu nad głową, mieszka jak bydle po jamach dla braku drzewa budowlanego, obdarty, bosy, bez kawałka chleba.</u>
<u xml:id="u-7.57" who="#JanZamorski">Najgorszą ze wszystkich plag naszych wiosek jest aprowizacja. Od tych wsi, które są jeszcze na pół całe, żądają od nas 300–400 korcy zboża.</u>
<u xml:id="u-7.58" who="#JanZamorski">Powyciągano od nas, gdzie jaki snop owsa, słomy, siana, zabrano od nas, gdzie jaki jałownik, jaka świnią, zabrano konie, wozy, zrabowane nasze chaty, ubranie, niejeden z nas niema koszuli na grzbiecie, pędzono nas na różne forszpany (to jest galicyjski wyraz na podwody) na wszystkie strony, a nic nam za to nie płacono.</u>
<u xml:id="u-7.59" who="#JanZamorski">Najgorzej się dzieje w pow. tarnopolskim, gdyż od roku 1915 wojska stamtąd jeszcze nie ustąpiły.</u>
<u xml:id="u-7.60" who="#JanZamorski">Nie mamy soli, nie mamy nafty, chyba za drogie pieniądze można rzadko dostać od jakiegoś żydka i to przeważnie za zamianę na chleb i mąkę, a my tego chleba bardzo mało mamy.</u>
<u xml:id="u-7.61" who="#JanZamorski">Bo jedne wsie jeszcze nie obsiane, a w drugich choć się trochę coś urodzi, to pójdzie na rekwizycję, nikt nas nie pyta, jak żyć co jeść będziemy...</u>
<u xml:id="u-7.62" who="#JanZamorski">...Jeżeli kto ma rodzinę z 7–8 osób, to prawda każą nam mleć po 50 kg. na osobę kwartalnie, t. j. 3–4 korcy, a tu jest 1/4 albo pół korca, kto zaś zmiele część, kartkę straci, a drugiej kartki im nie dadzą aż za 3 miesiące, więc trzeba być miesiąc, półtora bez chleba”.</u>
<u xml:id="u-7.63" who="#JanZamorski">To jest pismo urzędowe, podpisane przez setki rodzin ze wsi:</u>
<u xml:id="u-7.64" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.65" who="#JanZamorski">Diłkowce, Dubewce, Iwaczów, Małaszowce i. t. d., ale to pismo może podpisać 2.000 wsi. I dlatego prosimy, żeby lepiej zaopatrzyć wojsko, zabronić rekwizycji we wsiach częściowo, lub całkowicie zniszczonych i uwolnić od przymusowych robót za darmo na rzecz wojska. Dalej proponujemy rezolucję:</u>
<u xml:id="u-7.66" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-7.67" who="#JanZamorski">„Sejm wzywa Rząd, by sierotom i wdowom po ofiarach morderstw ukraińskich zapewnił byt taki, jaki by miały, gdyby ich żywiciele byli przy życiu”.</u>
<u xml:id="u-7.68" who="#JanZamorski">Wysoki Sejmie! Zdarzały się wypadki, że niejeden zginął jako rycerz na posterunku. Pamiętny jest wszystkim mord złoczowski, pamiętne jest ściganie i zamordowanie radcy sądowego Drozdowskiego w Dolinie. Potem wdowa z sierotami zostaje przy 300 do 400 kor. miesięcznej płacy. A jeżeli odniesie się do władz, to ewentualnie dadzą jej jednorazową jałmużnę 100 do 200 kor. Wobec tego zaś, że ukraińscy urzędnicy dostają podwójną pensję za cały czas inwazji ukraińskiej, w duszy sierot i wdów rodzi się pytanie, czy warto było, ażeby mężowie służyli temu narodowi, który nie umie nawet okazać wdzięczności wdowom i sierotom? Czy nie lepiej było, ażeby złożyli ślubowanie Ukraińcom, petlurowcom i innym, aby chleb nie z jednego pieca jedli, bo uchowaliby życie, możność wychowania i wykształcenia swych dzieci?</u>
<u xml:id="u-7.69" who="#JanZamorski">To żądanie, ażeby wdowy i sieroty zostały przez Wysoki Sejm uznane, jako wdowy i sieroty Rzeczypospolitej Polskiej, zdaje się jest zupełne uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-7.70" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-7.71" who="#JanZamorski">A po tem wszystkiem chcielibyśmy, żeby Rząd nasz wytknął sobie nareszcie sposób postępowania względem ludności rusińskiej, bo dotąd spokojnych rusinów naraża się na internowanie, a zbrodniarze i agitatorzy wychodzą cało. Nie wiadomo, co jest lepiej: być lojalnym względem Polaków i zachować uczucia ludzkie, czy być zbrodniarzem, dyszącym nienawiścią, bo wtenczas się z nim wszyscy liczą.</u>
<u xml:id="u-7.72" who="#JanZamorski">Chcielibyśmy, aby Rząd postanowił wreszcie, czy ma uznać wszystkich greckokatolickich mieszkańców za Ukraińców, czy, za czem się większość oświadcza i uznaje, za Rusinów, między którymi jest stronnictwa staro ruskie i ukraińców. Chcielibyśmy ten program znać i aby według niego władze galicyjskie na przyszłość postępowały. To też wnosimy, aby w Komisji dla Spraw Zagranicznych oraz w Komisji dla badania okrucieństw ukraińskich, popełnianych na Polakach we Wschodniej Galicji, Rząd przedłożył swój plan postępowania wobec ludności, powiedzmy, grecko-katolickiej.</u>
<u xml:id="u-7.73" who="#JanZamorski">Ponadto Komisja zrobiła jedno doświadczenie bardzo niepocieszające. Wszystkie protokóły stwierdzone sądownie przez przesłuchania i konfrontację świadków co drugi, albo co trzeci dzień w odpisach przychodziły do Warszawy. Przychodziły także wymowne fotografie. Nie spotkaliśmy jednak się z tem, ażeby męczeństwo ludności polskiej, świadczące równocześnie o tem, że ukraińcy obecnie nie dorośli jeszcze do utworzenia państwa, w którem mniejszości narodowe miałyby zapewnioną możność rozwoju, zostało wyzyskane za granicą.</u>
<u xml:id="u-7.74" who="#komentarz">(Głosy: A gdzie jest p. Skrzyński?)</u>
<u xml:id="u-7.75" who="#JanZamorski">Nie zostały one wyzyskane przez prasę — a rzecz jest łatwa, skoro stwierdzę, że do mnie zwracał się dziennikarz włoski z „Illustratione Italliana” z prośbą o opisy i fotografie. Więc nie tylko włoscy dziennikarze, ale i francuscy, angielscy i inni z chęcią wyzyskaliby tę martyrologię polską bodaj dla aktualności i może usposobiliby choć częściowo przychylnie opinię swych narodów dla Polaków. Sądzę, że takie zużytkowanie tej sprawy mogłoby bodaj częściowo zaważyć na losach Galicji Wschodniej, czy ma być przysądzona Polsce, czy nie — i dlatego Komisja stawia wniosek, ażeby, skoro te wszystkie cenne materiały, zebrane przez Komisję i dostarczone w odpisach władzom, dotychczas nie zostały wyzyskane ani w polskiej publicystyce, ani politycznie, Sejm wybrał osobną Komisję dla propagandy, któraby w porozumień z dziennikarzami Departamentu Prasowego i Propagandowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych obmyśliła sposób rozpowszechnienia męczeństwa naszego i dzikości hajdamackich przywódców na całym kulturalnym świecie.</u>
<u xml:id="u-7.76" who="#komentarz">(Głosy: Prawda. Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Moraczewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#JędrzejMoraczewski">Proszę Panów, mnie się wydaje, że w naszej polityce co do Wschodniej Galicji musimy się trzymać tej taktyki, ażeby nie robić nic takiego, coby nas mogło oddalić od tego ideału, który wszyscy mamy, ażeby Wschodnia Galicja pozostała przy Polsce. Jedną z takich rzeczy, które oddalają nas od tego, jest rozprzestrzenianie w świecie wiadomości o nienawiści między Polakami a Ukraińcami. Im głębszą jest ta nienawiść, tem mniej słuszne byłoby dla postronnych państw, ażeby takie dwa narody zwalczające się na noże zamykać pod jednym dachem.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#JędrzejMoraczewski">Gdyby zatem zagranica w tej sprawie miała rozstrzygać i gdyby wniosek uchwalony przez Komisję i przedłożony Sejmowi stał się ciałem, to zamiast zbliżyć się do tego ideału, oddalilibyśmy się. Dlatego muszę z wielka rezerwą odnieść się do rezolucji, przedłożonej przez p. Zamorskiego.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#JędrzejMoraczewski">Rana krwawiąca między Polakami a ukraińcami, jak zresztą każda rana, przez czas zaczyna się zasklepiać i właśnie w tej chwili przychodzi p. Zamorski i stara się ją rozdrapać i rozdrażnić. Wiele z tych rzeczy, które przedstawił, mógłbym zbić, przedstawiając wprost przeciwne dowody i stwierdzić, że nie można uogólniać poszczególnych faktów, zauważonych przez niego na niewielkiej przestrzeni i rozciągać ich na cały kraj. W odpowiedzi na sprawę tych nauczycieli, którą przytaczał i dzieci polskich, zapędzonych do szkoły ukraińskiej, mógłbym wprost przeciwne fakty przytoczyć w znacznie większej liczbie, aniżeliby to potrafił na udowodnienie swego twierdzenia uczynić p. Zamorski.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#JędrzejMoraczewski">Zwracam uwagę na stan, który się wytworzył w Galicji Wschodniej pod względem administracyjnym. Wszyscy Polacy, którzy tam są pracownikami państwowymi, okazują skłonność do przeniesienia się na zachód. Ta skłonność jest powszechna na kolejach, w sądownictwie, na pocztach, w urzędach podatkowych, czy u nauczycieli, wszyscy starają się stamtąd uciec do Polski.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#JędrzejMoraczewski">Co się tyczy wykluczenia, w myśl wywodów p. Zamorskiego, tych Ukraińców, którzy nie zostali dopuszczeni do służby, jak mówił p. Zamorski, to jestem zasypywany listami z prośbą o interwencję, żeby ich dopuścić i zmienić formę przysięgi, jakiej się od nich żąda, ale dotychczas żadne zmiany nie nastąpiły i wskutek tego ukraińcy z zasady nie służą w urzędach polskich, skutkiem czego np. na 15 sądów powiatowych w tarnopolskiem, nie wiem, czy choć jeden dzisiaj jest czynny.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#JędrzejMoraczewski">Polscy sędziowie nie wrócili, ukraińców się nie dopuszcza i sądownictwa niema. Wskutek tego w całej Galicji Wschodniej panuje chaos administracyjny nie do opisania. Tych rzeczy nie można załatwiać na kolanie na podstawie bardzo jednostronnego sprawozdania. Dlatego wnoszę, żeby dwie pierwsze rezolucje, przedstawione przez sprawozdawcę, odesłać do Komisji Administracyjnej, dokąd należy zawezwać p. Gałeckiego oraz ludzi odpowiedzialnych za administrację Galicji Wschodniej i spytać się, czy to jest możliwe do przeprowadzenia i co oni na to odpowiedzą? To jest pierwsza rzecz.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#JędrzejMoraczewski">Następnie rezolucję ósmą, dotyczącą skarbowych spraw, odesłać do Komisji Skarbowej; trzeba przecież i w tej sprawie pomówić o możliwości finansowej. Ostatniej rezolucji jestem wogóle przeciwny.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Szymczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WincentySzymczak">Wysoki Sejmie! Tortury i męczeństwo, jakie przeszła ludność polska w Galicji Wschodniej, dają się porównać chyba z męczeństwem pierwszych chrześcijan. Od tamtych żądano wyrzeczenia się wiary, od tych — zaparcia się mienia polskiego. Różnica jest tylko ta, że tam to się działo kilkanaście wieków wstecz, kiedy kultura i cywilizacja były dopiero w zaczątku, a martyrologia ludności polskiej i Galicji Wschodniej datuje się z roku 1918 i 1919, kiedy już wszystkie narody przyszły do przekonania, że nawet człowieka winnego, największego zbrodniarza należy skazać na śmierć, a nie męczyć go w okrutny sposób, jak męczono i znęcano się nad ludnością polską w Galicji Wschodniej. Te okrucieństwa są tem bardziej znamienne, że ludność ruska wspólnie z polską cierpiała i znosiła niewygody pod panowaniem austriackiem, z chwilą zaś, gdy ujęła ster władzy w swoje ręce, zamiast użyć jej na wspólne zgodne pożycie, na zjednanie sobie ludności polskiej, użyła jej w przeciwnym kierunku, do zgnębienia, zniszczenia, wymordowania całej ludności polskiej, do spalenia i zburzenia wszystkich wiosek i miasteczek polskich, tak, żeby śladu po nich nie zostało. Rusini przypuszczali, że represjami, mordem i ogniem wystraszą ludność polską ona wyrzeknie się polskości. Największe wymysły najróżnorodniejszych katuszy, jak: wbijanie drzewa za paznokcie, wbijanie gwoździ w ciało, darcie pasów z żywego człowieka, wycinanie języka, wpuszczanie głową do kloak, nie były w stanie zmusić Polaków do wyrzeczenia się przynależności do Rzeczypospolitej Polskiej tego, że ziemia, na której żyją, na której pracowali ich ojcowie i potem swym zraszali, jest ziemią polską. Raczej zroszą ją jeszcze krwią swoją, aniżeli się tej ziem wyrzekną. Powiadają oni: Co do jednego padniemy, a ziemi tej nie opuścimy.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WincentySzymczak">Otóż nienawiść stawała się coraz dzikszą. Męczarnie zadawane Polakom przechodzą wprost pojęcie ludzkie. Ten tylko może wyobrazić sobie te męczarnie, kto własnemi oczyma na nie patrzał. Męki były tak wyrafinowane, jak gdyby ktoś specjalnie zastanawiał się nad tem, jaka męka jest większa, czy głód, czy bicie kolbą, czy darcie pasów, czy też wlewanie w usta wody, czy wbijane gwoździ w ciało, czy za paznokcie drzewa, czy bicie nahajkami czy pałkami. Bito bez miłosierdzia mężczyzn, kobiety, dzieci. Wyliczają 25 kijów, gdy te przetrzyma, wyliczają 50, 75, 150 i 200 i przyszli do tego przekonania, że człowiek jest w stanie wytrzymać 300 kijów, rozumie się, z pewnemi przerwami. Przerwy te wówczas były potrzebne, kiedy delikwent mdlał. Wówczas trzeźwiono go w bardzo prymitywny sposób. Brano za włosy, uderzano nosem o ławę i w ten sposób przyprowadzano do przytomności bitego. Różnic w męczeniu nie było żadnych.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#WincentySzymczak">Nie zastanawiano się nad tem, czy to 15-letnie dziecko, czy to kobieta młoda, czy stara, zdrowa czy chora. Wyciągano chorych ludzi z łóżek i okładano nahajami, bito kolbami, wyciągano kobiety chore z łóżek, bito i rozstrzeliwano bez najmniejszego powodu. Wystarczało doniesienie Rusina, żeby Polaka danego skazać na męczarnie. Wskażę kilka tylko przykładów. Tak np. na stacji w Potabiczach znajdowało się 9 chłopców, podczas gdy pancerny pociąg ukraiński na tę stację zajechał. Schwytano wszystkich 9 i zaczęto się nad nimi znęcać. Jednemu z nich, Dębowiczowi, ściągnięto skórę do połowy palców z obydwóch rąk, twierdząc, że to są rękawiczki, i potem w okrutny sposób go zamordowano. 15-letniemu Kraśnickiemu wycięto język i odcięto nos. Resztę w straszny i nieludzki sposób zamordowano, wrzucono do wspólnego dołu i. zagrzebano. Świadek zeznawał to pod przysięgą. Widział to na swoje własne oczy, bo był jednym z tych schwytanych, udało mu się wymknąć zbrodniarzom, gdyż spotkał w tej szajce jednego ze swoich kolegów szkolnych, który był oficerem ukraińskim, i ten dopomógł mu do ucieczki. Proboszcza ks. Dzieżkiewicza tak skłuto bagnetami, że nie było literalnie ani jednego miejsca zdrowego. Na samej twarzy miał 10 kłutych ran bagnetem. W Żółkwi wpadli Ukraińcy do mieszkania Albiny Janowskiej z zamiarem wymordowania całej rodziny za to tylko, że mąż jej przystał do wojska polskiego. Janowską dwoma strzałami ciężko zraniono. Jednocześnie dziecko i 15-letnią dziewczynę zamordowano, 18-letnią i 14-lenią ciężko zraniono, a następnie cały dom podpalono, żeby żywcem innych upiec. Tylko przytomność sąsiada zdołała rannych wydobyć, a trupy zgorzały.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#WincentySzymczak">Anna Enger zeznaje, że męża jej bito w straszny sposób, następnie zastrzelono.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#WincentySzymczak">Kiedy żona grzebała swego męża, wioząc zwłoki na cmentarz, trafiła na patrol rusiński. Zapytano się, kogo chowa, a gdy się dowiedzieli, że właśnie tego przez nich zamordowanego człowieka, wyrzucono go z trumny, kopano nogami i bito kolbami.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#WincentySzymczak">Nawet po śmierci pastwiono się nad nim.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#WincentySzymczak">W okolicy Brzeżan zagarnięto kilka osób; bez najmniejszego powodu i bez dowiedzenia winy zamordowano. W tym celu zaprowadzono ich do dołu, skąd wydobywano piasek, kazano wejść do największego dołu i strzelano do nich. Ponieważ było późno, ciemno, nawet nie pofatygowali się sprawdzić, czy śmierć nastąpiła. Zasypali ich piaskiem i odeszli. Okazało się, że trzech z nich było ciężko rannych, ale jeszcze nie zabitych. Otóż jednemu z nich, który był na wierzchu pogrzebany, udało się poruszyć głową i podnieść się tak, żeby mógł oddychać, Opowiedział potem, że słyszał pod sobą straszne jęki. Przechodzili, tamtędy Rusini, usłyszeli te jęki i zwrócili uwagę patrolowi rusińskiemu, który przyszedł z powrotem, nasypał większą warstwę ziemi, kilkakrotnie w tę mogiłę strzelił, udeptał ziemię i odszedł. Jeden z tych nieszczęśliwych, który był najlżej ranny, zdołał się wydobyć i on pod przysięgą opowiedział te straszne męki, które przeszedł podczas tego zakopania żywcem. Był to człowiek nie stary, który przedtem nie miał ani jednego siwego włosa, a gdy wszedł do nas, byliśmy pewni, że to starzec mający conajmniej 80 lat, zgrzybiały, pokryty siwizną.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#WincentySzymczak">W tej samej okolicy schwytano chłopca 14-letniego, który szedł z workiem trawy. Posądzono go o szpiegostwo, kazano mu wykopać własnoręcznie dół i nad tym dołem zastrzelono go, wrzucono i kazano chłopcu rusińskiemu zagrzebać go. Ponieważ nie był ranny śmiertelnie, podczas zagrzebywania odzyskał przytomność i zaczął się poruszać. Tamten chłopiec zląkł się, uciekł i powiedział Rusinom, że trup zmartwychwstał. Chłopiec zaś zawlókł się w pobliskie żyto, ale ponieważ krew sączyła się z rany, więc pozostawiał za sobą ślady. Rusini powrócili, za śladem idąc, odnaleźli skrytego chłopca, z powrotem przyprowadzili go nad tę samą mogiłę i chcieli go rozstrzelać. Wówczas chłopiec prosił, żeby mu pozwolili skreślić kilka słów do matki. Pozwolili, a gdy chłopiec zaczął pisać, strzelili z tyłu w głowę, kładąc go trupem.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#WincentySzymczak">To tylko parę faktów, a takich stwierdziliśmy 387. W ten sposób oni się znęcają i w ten sposób mordują. 314 osób w straszny sposób było bitych i katowanych i odniosło cięższe lub lżejsze rany.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#WincentySzymczak">Ludność wszystko to zniosła, straciła majątek, straciła w niektórych wypadkach jedynych żywicieli, Ludność przebywała te chwile, wierząc głęboko, że to będzie im policzone, gdy wojska polskie wrócą, że Rząd polski w imię przecierpianych mąk zaopiekuje się nim. Wierzyli w to głęboko i Wysoka Izba dziś jedynie przyjęciem tych rezolucji w całości, które Komisja tu proponuje, pozwoli tej ludności wierzyć w dalszym ciągu, że jej wiara nie była zawodna, że rzeczywiście Rząd w szybkiem tempie wykona te rezolucje i tej ludności nie odbierze wiary w sprawiedliwość, wiary, że Polska nie zapomni nigdy męczeństwa, które ludność polska w Galicji Wschodniej wycierpiała od band hajdamaków ukraińskich.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Kotula.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#KazimierzKotula">Wysoki Sejmie! Poseł Moraczewski zaznaczył, że społeczeństwo polskie powinno starać się leczyć ranę polsko-ukraińską. To powinno być istotnie hasłem dla całego narodu i dla Sejmu. Wszyscy chcielibyśmy tę ranę leczyć i uleczyć ją, i zdaje się, że są dane ku temu, że to leczenie może by się nawet udało, gdyby zaczęto nad tem pracować.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#KazimierzKotula">Społeczeństwo ukraińskie, czyli ruskie, nie jest wcale wrogo dla nas usposobione. Najlepszy dowód, że przy ostatnich wyborach do Sejmu w powiatach granicznych, np. w przemyskim i brzozowskim, Rusini głosowali na listy polskie. I obecnie Ukraińcy zwracają się do nas, posłów z tych okolic mieszanych, w rozmaitych sprawach i pokładają ufność, że Sejm zajmie się także i ich losem. Lud chciałby mieć spokój, chciałby zachować zgodę z Polakami, bo niema prawie jednej chaty w Galicji Wschodniej, gdzieby nie było małżeństw mieszanych Polaków z Rusinkami i naodwrót. Lud ten domaga się, tak jak i lud polski, pomocy od Sejmu i narodu polskiego, bo w czasie wojny ogólno-światowej Austriacy, Madziarzy, Rosjanie palili tak chaty polskie, jak i rusińskie, powiesili około 60.000 Polaków i, Rusinów, zniszczyli wsie polskie i rusińskie i dziś jeszcze w tym samym dole siedzi Polak wraz z Rusinem i przy wspólnem grzeją się ognisku. Dlatego też Sejm powinien pośpieszyć z pomocą ludności tak polskiej, jak rusińskiej, odbudować wsie polskie i rusińskie, kościoły, cerkwie, szkoły polskie i rusińskie. W ten sposób tylko można będzie pozyskać tę ludność, która chciała by, jak od wieków z Polakami razem mieszkała, i nadal mieszkać i żyć w zgodzie.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#KazimierzKotula">Ale nie wszystka ta ludność jest tak usposobiona, nie wszystka tak myśli. Pośród niej jest wielu agitatorów, naganiaczy, krzykaczy, którzy burzą jedność, spokój i zgodę pomiędzy ludnością polską i rusińską. Ci, zwłaszcza rekrutujący się z pośród inteligencji, dependentów adwokackich, nauczycieli, profesorów gimnazjalnych i inni inteligentni i na pół inteligentni ludzie starają się zgodę i harmonię pomiędzy tymi dwoma narodami zepsuć.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#KazimierzKotula">Pod tym względem można zarzucić Rządowi polskiemu pewną nieśmiałość i chwiejność w postępowaniu. Dopuszcza się do szkół, jak zaznaczył p. Zamorski, ludzi, którzy zieją nienawiścią do narodu polskiego i szerzą agitację przeciwpolską, przeciw której zwracają się nawet sami Rusini. I ci nauczyciele w szkołach ludowych i średnich nie składają przysięgi. Dopuszcza się na inne urzędy ludzi najrozmaitszych, wrogich nam, którzy nie spełniają należycie swoich obowiązków, bo nawet przysięgi nie złożyli, a trudnią się agitacją. A Rząd polski, zamiast dla dobra tej ludności polsko-rusińskiej takich ludzi usuwać i nie dopuszczać do urzędów, toleruje ich na tych stanowiskach, Administracja w Małopolsce dotychczas nie jest uporządkowana. Małopolska nie wie, jaką ta administracja będzie. Jakikolwiek będzie wynik narad Rady Pięciu w Paryżu co do losów ludności Galicji Wschodniej, pewnem jest, że Polska musi administracyjne urządzić Małopolskę i musi ją podzielić na województwa. Na to wszystko czekamy, a dotąd nie mamy żadnego wniosku w tej sprawie. Gdy w b. Królestwie Polskiem, w Poznańskiem tworzy się województwa, Małopolska nie wie jeszcze, jak będzie administracyjnie wyglądała. Pozbawia się również starostwa urzędników polskich i dlatego administracja bardzo chroma w Galicji Wschodniej. Ludzi uwięzionych za rozmaite przestępstwa czy to z czasów najścia rosyjskiego, czy z obecnych czasów, teraz wypuszcza się z więzienia, a są to ludzie, którzy wiele zawinili w stosunku do ludności polskiej i rusińskiej, teraz zaś będą na nowo przeprowadzali agitację przeciw Polakom i pogłębiali przepaść między nimi a rusinami. Wypuszcza się z obozów koncentracyjnych ludzi, którzy mordowali Polaków, a często trzyma się takich, którzy są niewinni.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#KazimierzKotula">Bądź co bądź postępowanie naszego Rządu pod tym względem jest niepewne, bez wytycznych, niestałe i dlatego też przynosi nam wiele szkody.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#KazimierzKotula">Zwracam jeszcze uwagę na nadużycia, jakie się dzieją pod tym względem w Galicji Wschodniej. Otóż Ustawa sejmowa przyznała zasiłki dla rodzin najbliższych tych żołnierzy, którzy służą w polskiem wojsku. Tymczasem w Galicji Wschodniej wydaje się często zasiłki osobom takim, których krewni służą w wojsku ukraińskiem, a nawet siedzą w obozach bolszewickich.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Ładna historia)</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#KazimierzKotula">Urzędnicy w urzędach podatkowych są często Ukraińcami, niezaprzysiężonymi lub niepoczuwającymi się do obowiązku spełniania ustaw polskich — i ci żądają od krewnych żołnierzy, żeby przynieśli od wójta poświadczenie, że ktoś z rodziny jest nieobecny, że jest np. w Rosji, albo bawi gdzieś na Węgrzech i na podstawie takich poświadczeń wójta wydają zasiłki. Jeżeli wójt jest Rusinem, to oczywiście wystawia poświadczenie każdemu Rusinowi czy Rusince, która od niego zażąda. Na tej zasadzie otrzymują zasiłki w urzędzie podatkowym, a więc z podatków wpłacanych przez Polaków — takie rodziny, których członkowie służą w armii ukraińskiej, albo w armii Denikina, albo rodziny żydowskie, których członkowie służą w obozach bolszewickich i w rządzie bolszewickim.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#KazimierzKotula">Urzędnicy Polacy, którzy patrzą na te praktyki, ale nie mają wpływu by je zmienić, zwracają się do mnie, ażeby poruszyć te sprawy w Sejmie, żebyśmy naszemi polskiemi pieniędzmi nie utrzymywali wrogów naszych, żebyśmy tych pieniędzy nie wyrzucali na darmo i na szkodę narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#KazimierzKotula">W Galicji Wschodniej w obronie miast i wsi naszych straciliśmy wielu ludzi, zostało wiele wdów i sierot po poległych, które w naszych komisjach nie mogą się doprosić dla siebie zasiłków.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#KazimierzKotula">Dlatego też Rząd nasz powinien w tę sprawę wejrzeć i przyznać zasiłki tym, którym ustawa sejmowa przyznaje, a tym odmówić, którym się te zasiłki nie należą. I w tej myśli pozwolę sobie wnieść rezolucję, którą odczytam Wysokiemu Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#KazimierzKotula">Sejm wzywa Rząd, aby, zbadał dokładnie, kto pobiera zasiłki wojenne i aby wstrzymał wypłatę zasiłków tym osobom, którym ustawa Sejmowa ich nie przyznaje.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Jan Dębski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanDębski">Wysoki Sejmie! Klub nasz P. S. L. podzielając motywy, które doprowadziły Komisję do wysnucia rezolucji chciałby, żeby te rezolucje były przyjęte, ale nie wszystkie na dzisiejszem posiedzeniu Sejmu. Nie wszystkie, powiadam, bo są między nami takie, które przesądzają pewne rzeczy, jakby zapominając o tem, co tutaj w kilku przemówieniach podkreślono, że w tej chwili, kiedy życzeniem całego narodu jest, ażeby Galicja Wschodnia pozostała w składzie Rzeczypospolitej Polskiej, zadaniem polityki polskiej będzie leczenie tych ran.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#JanDębski">Nie powinniśmy przeto zapominać, że mimo całej grozy okrucieństw dokonanych we Wschodniej Galicji, pomimo że ludności polskiej należy się zadośćuczynienie, my polityki odwetu, polityki nieliczenia się z przyszłością prowadzić nie możemy.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JanDębski">Zwracam uwagę na rezolucję 2 i 9, które do pewnego stopnia są w sprzeczności z sobą. Bo jeśli się mówi w rezolucji 2, że poleca się Rządowi przeprowadzić śledztwo, „poddać winnych sądowi, następnie poleca się Rządowi „żeby przy mianowaniu lub przywracaniu funkcjonariuszy publicznych nie uwzględniał tych osób, które dopuściły się wykroczeń przeciw ludności polskiej, lub notorycznie odnosiły się w sposób wrogi do tej ludności”, a z drugiej strony w rezolucji 9 wzywa się Rząd, żeby przedstawił plan polityki polskiej w Galicji Wschodniej, to śmiem twierdzić, że te dwie rezolucje są z sobą sprzeczne. Bo jakkolwiek pozornie można byłoby zgadze się z tem, że ci wszyscy, którzy dopuścili się gwałtów i rabunków na ludności polskiej nie mogą być dopuszczeni do sprawowania urzędów państwowych w Galicji Wschodniej, to jednak pamiętajmy o tem, że tam była wojna, że pod pojęcie gwałtów i wykroczeń, pod pojęcie nielojalności w stosunku do Polski, można podciągnąć wszystko, dlatego składamy wniosek, żeby rezolucje 2 i 9 odesłać do Komisji Administracyjnej, żeby te rezolucje były sformułowane tak, aby sobie wzajemnie nie przeczyły.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Rozprawa wyczerpana. Głos ma sprawozdawca p. Zamorski.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#JanZamorski">Dwa słowa uzupełnienia, które będą powtórzeniem. Miałem zaszczyt w lipcu i dzisiaj zaznaczyć z ogromnym naciskiem, że całej ludności ukraińskiej, czyli rusińskiej — grecko-katolickiej w Małopolsce nie czynimy odpowiedzialną za to, co się stało. Komisja nasza czyni odpowiedzialną za to garść tylko; stwierdzamy, że to jest garść, że to nie jest większość, ale bardzo mała część ludności grecko-katolickiej. Jest to garść, która dopuściła się zbrodni, hajdamackich wykroczeń; zarówno ludność rusińska, jak i polska domaga się zadośćuczynienia i sprawiedliwości. A jeżeli p. Moraczewski twierdzi, że przyjęcie takiej rezolucji zaświadczy przed światem o tem, że między narodem polskim a ukraińskim panuje nienawiść nie do uleczenia, to zawracam uwagę że partia ukraińska nie jest narodem, a do całej ludności greckokatolickiej, czy rusińskiej nikt w Polsce nie żywi urazy, że więc można napiętnować przed całym światem tylko pewną partię, jako partię nie-kulturalną. Z tego nie wynika, żeby cały naród, w którym się znajduje taka partia, miał być niekulturalny czy wrogi, że z nim nie można byłoby wyżyć. Więc choćbyśmy nie wiem jak chcieli kryć pod korcem to, że ukraińcy nas nienawidzą, że chcą wszystkich wyrżnąć i wydusić, to nic nie pomoże, bo oni mają swoich agentów w Paryżu i publicznie to głoszą, jak publicznie głosi całemu światu list pasterski wszystkich trzech biskupów pod przewodnictwem metropolity Szeptyckiego, jak głęboką nienawiścią i gniewem dyszą ci, którzy są zdrajcami narodu rusińskiego, a także metropolita Szeptycki, który się urodził Polakiem — i jest zdrajcą Polski.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Głos: Polski hrabia!)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#JanZamorski">Tak jest, niestety! Jeśli mówi się, że nie powinniśmy szerzyć nienawiści, to świadczę się Wysoką Izbą, że nasza komisja w sprawozdaniu lipcowem ani jednego słowa nienawiści ludowi grecko-katolickiemu, rusińskiemu nie wypowiedziała i dzisiaj również nie. Natomiast stwierdzam, że biskup Kucyłowski w Przemyślu z ambony wygłosił przemówienie przeciw Rządowi i narodowi polskiemu i obwiniał Rząd i naród polski o wszystkie te zbrodnie, jakie właśnie ukraińscy „borytele” dopuszczali się na ludności polskiej.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#komentarz">(Głosy: Hańba)</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#JanZamorski">Więc tą metodą gaszenia i zapominania nic nie zrobimy, bo to jest strusia polityka, która zamyka oczy.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#JanZamorski">A teraz jeśli pan poseł Dębski, twierdzi, że rezolucja druga sprzeciwia się rezolucji 9, to zwracam uwagę na to, że zamykanie zbrodniarza do kozy nie jest czynem politycznym, czy apolitycznym, bo i zbrodniarzowi polskiemu tak samo to się należy, że przyjęcie lub nieprzyjęcie do służby państwowej człowieka, który jest wrogiem państwa, zdaje mi się, że również nie jest aktem politycznym.</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#JanZamorski">Dlatego prosiłbym Wysoki Sejm o przyjęcie wszystkich rezolucji łącznie z rezolucją ks. dr. Kotuli.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania. Proszę wziąć druk 1143. Z 10 proponowanych rezolucji niesporne są: 3, 4, 5, 6, 7. Uważam te rezolucje za przyjęte, o ile nie usłyszę protestu.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do rezolucji Nr. 1 p. Moraczewski stawia wniosek odesłania jej do Komisji Administracyjnej. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem p. Moraczewskiego aby powstanie z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucji Nr. 1, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja Nr. 1 przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do rezolucji Nr. 2, pp, Moraczewski i Dębski wnoszą, aby odesłać ją do Komisji Administracyjnej. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek odrzucony. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucji Nr. 2, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja przyjęta. Przystępujemy do rezolucji Nr. 8:</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Sejm wzywa Rząd, żeby sierotom i wdowom po ofiarach morderstw ukraińskich zapewnił taki byt, jaki by miały, gdyby ich żywiciele byli przy życiu, P. Moraczewski wnosi, aby sprawę tę odesłać do Komisji Skarbowej. Proszę tych Posłów, którzy są za tym wnioskiem, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek odrzucony.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucji Nr. 8, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#WojciechTrąmpczyński">Do rezolucji Nr. 9 p. Jan Dębski wnosi, aby odesłać ją do Komisji Administracyjnej. Proszę tych Posłów, którzy są za wnioskiem p. Jana Dębskiego o odesłanie do Komisji Administracyjnej, żeby powitali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja Nr. 9 odesłana do Komisji Administracyjnej. Rezolucja Nr. 10:</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wybierze Komisję dla zorganizowania propagandy za granicą”, P. Moraczewski prosi o jej odrzucenie. Proszę tych Posłów, którzy są za rezolucją Nr. 10, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja Nr. 10 przyjęta. Temsamem wniosek p. Moraczewskiego załatwiony.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest jeszcze rezolucja p. ks. Kotuli.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#WojciechTrąmpczyński">„Sejm wzywa Rząd, aby zbadał dokładnie, kto pobiera zasiłki wojenne i aby wstrzymał wypłatę zasiłków tym osobom, którym ustawa sejmowa ich nie przyznaje.</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem rezolucji p. ks. Kotuli, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezolucja przyjęta. Temsamem numer pierwszy porządku dziennego załatwiony.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję, żeby przystąpić do numeru trzeciego porządku dziennego, tj. do rozprawy nad sprawozdaniem p. Prezydenta Ministrów, a to ze względu na to, że członkowie Gabinetu są zebrani. Nie słyszę protestu. Numer drugi załatwimy pod koniec posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram rozprawę nad numerem trzecim porządku dziennego. Głos ma p. Marian Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#MarianSeyda">Wysoka Izbo! Ekspose p. Prezydenta Ministrów w części swojej pierwszej, dotyczącej polityki zagranicznej, odpowiada prawie we wszystkich punktach poglądom politycznym klubu, który mam zaszczyt reprezentować. Rzecz inna, że nie mogę zataić, iż widzimy w tem ekspose pewne luki, do których jeszcze powrócę.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#MarianSeyda">Słusznie podniósł p. Prezes Rady Ministrów, że zdobycze nasze na konferencji pokojowej są olbrzymie i że faktu tego nie wolno nikomu przemilczeć czy przeinaczyć. Do lekceważenia zdobyczy naszej na konferencji zdobyczy, które niewątpliwie zawdzięczamy sile moralnej narodu polskiego i sile wojskowej, którą dziś przedstawiamy, a którą zawdzięczamy przedewszystkiem zwycięstwu oręża aliantów, do lekceważenia tych naszych zdobyczy najmniej mają prawo ci, którzy wówczas, gdy się ważyły losy świata, stali po stronie wrogów państw sprzymierzonych.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#MarianSeyda">Chyba, że się chce sztucznie wywołać nastrój dla narodów sprzymierzonych chłodny, czy zgoła nieprzyjazny, ażeby móc w ten sposób Polskę posunąć ku Niemcom, ale to trud daremny, bo oprze się temu zdrowy instynkt samozachowawczy narodu.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Głosy: Brawo, słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#MarianSeyda">Polska chce pozostać i pozostanie w ścisłym sojuszu z wielkiemi zwycięskiemi demokracjami Zachodu.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie, słusznie. Głosy z lewicy: Podziękujcie im jeszcze raz)</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#MarianSeyda">Oczywiście w sojuszu, opartym nie na stosunku małoletniego do opiekuna, lecz na zasadzie równości i wzajemności, jako wielki naród, traktujący z wielkiemi narodami, jako państwo jedyne, które na granicy między środkową, a wschodnią Europą, przeciwstawia anarchii bolszewickiej armię wielką, bitną i zwycięską; jako państwo, które ma prawo do zajęcia w łonie Ligi Narodów stanowiska nie drugorzędnego, lecz pierwszorzędnego, mocarstwowego.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Brawo, słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#MarianSeyda">P. Prezydent Rady Ministrów zdał nam sprawę z wysiłków i zabiegów polskiej delegacji pokojowej w sprawie Galicji wschodniej, Cieszyńskiego, Spisza i Orawy, a głosy, towarzyszące w tej Izbie odpowiednim ustępom jego mowy, świadczyły, że Wysoki Sejm nie szczędzi wyrazów uznania polskiej delegacji.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#MarianSeyda">Ze szczególnem zadowoleniem przyjęliśmy do wiadomości oświadczenie p. Prezydenta Ministrów, że traktatu, któryby Polsce narzucał w sprawie Galicji, Wschodniej jakieś rozwiązanie tymczasowe, połowiczne, delegacja polska nie podpisze.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#MarianSeyda">Sejm ma w sprawie Galicji Wschodniej duże zadośćuczynienie moralne, że w maju r. b. z uporem obstawał przy tem, ażeby czynniki odpowiedzialne nie ulegały naciskowi zewnętrznemu, który żądał od nas zaniechania ofensywy i wypędzenia band ukraińskich z Galicji Wschodniej. Gdybyśmy kraju tego dziś nie posiadali w mocy militarnej, mowy by nie było o tem, żeby nam nad nim konferencja pokojowa przyznać miała władzę polityczną, władzę, dodam, którą Polska zresztą, zamierza wykonywać z przyznaniem ludności rusińskiej szerokiej autonomii narodowej.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#MarianSeyda">Zdrowie i siła narodu, jaką wykazuje lud polski na Górnym Śląsku, są niewątpliwie może dzisiaj najbardziej krzepiącym objawem życia politycznego. Nie znaczy to, żebyśmy mieli triumfować przedwcześnie, przeciwnie, trzeba pełnić obowiązki energicznie, konsekwentnie, do ostatniej chwili, ażeby zjednoczenie Staropolski z resztą Ojczyzny dokonało się na podstawie jak największego zwycięstwa nad Niemcami,</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Brawo, słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#MarianSeyda">Zadanie podobne, a nawet trudniejsze jeszcze, mamy na polskiej Warmii, na Mazurach i na prawym brzegu Wisły. Od zdobycia np. prawego brzegu Wisły zależy w znacznej mierze przyszły związek Gdańska z Polską, zależy spotęgowanie, wzmocnienie stanowiska Państwa polskiego na Polskiem Pomorzu, którego zbliżenie, połączenie z Państwem będzie jednym z największych momentów w dziejach narodu polskiego.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#MarianSeyda">O rokowaniach polsko niemieckich w Berlinie powiedział p. Prezydent Ministrów, że spodziewa się, iż układy będą zgodne z duchem i literą obowiązującego nas traktatu i że będą dla nas korzystne. Opinia publiczna, zwłaszcza w b. dzielnicy pruskiej, jest biegiem tych układów zaniepokojona. Wie ona, że Niemcy wystąpili wobec delegacji polskiej z żądaniami tak śmiałem, jak gdyby się nieomal czuli zwycięzcami w tej wojnie, jak gdyby przedzierali traktat wersalski, jak świstek papieru. Wie ona również, że nie wszystkie czynniki delegacji polskiej zachowały dostateczną odporność wobec żądań niemieckich. Wprawdzie postanowienia Rady Ministrów nakreśliły w tej sprawie w głównych punktach właściwe linie wytyczne. Ale nie wszystkie niebezpieczeństwa zostały usunięte. Jeżeli się ponadto! zważy, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych, aczkolwiek nie jego główny kierownik, darzy nas niejednokrotnie w Komisji Spraw Zagranicznych dziwnemi pojęciami o Niemczech i wogóle dziwnemi, koncepcjami politycznemi,...</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie, zupełnie słusznie. Wariackie pomysły.)</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#MarianSeyda">... jeżeli się pamięta, że w Rządzie naszym mają wybitny wpływ czynniki takie, których cała przeszłość związana jest z państwami centralnemi, natenczas zrozumiemy, że słuszną okazała się przezorność i ostrożność Sejmu w żądaniu, by układy te zostały Sejmowi przedłożone do oceny i ratyfikacji.</u>
<u xml:id="u-19.20" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie, słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.21" who="#MarianSeyda">To, co p. Prezydent Rady Ministrów powiedział zasadniczo o Rumunii i o Czechach, odpowiada całkowicie naszym poglądom politycznym. Mniej słusznemi, wydają się nam jego wywody o Ukrainie. Nie stawiamy wprawdzie zarzutów z powodu rozejmu z Petlurą, ale uważamy, że nie leży w naszym interesie podnoszenie ponad rzeczywistość powagi Petlury przez stwierdzanie, że ma on rzekomo bardzo wielu zwolenników. Należy ponadto stwierdzić, jako obiektywną prawdę, że u sprzymierzonych Petlura ma pozycję bardzo lichą i, że polityka rządów sprzymierzonych bynajmniej nie idzie w kierunku stworzenia Ukrainy niepodległej, dlatego, że popierwsze alianci stracili zaufanie i wiarę w państwotwórcze zdolności Ukrainy, a powtóre, że powołanie do życia Ukrainy niepodległej odcięłoby Rosję od morza Czarnego.</u>
<u xml:id="u-19.22" who="#MarianSeyda">W stosunku do Rosji p. Prezydent Rady Ministrów oświadczył, że Polska powita z radością Rosję nową, praworządną, sprawiedliwą, żadnego narodu nie gnębiącą. Do przymiotników tych i określeń dodałbym: Rosję, która pogodzi się z tem, że na rzecz Polski straciła Grodno, Wilno i Mińsk.</u>
<u xml:id="u-19.23" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.24" who="#MarianSeyda">Leży w interesie samej Rosji, żeby się z tem pogodziła szczerze i zrozumiała, że tylko przez wyrzeczenie się. ziem, które Polsce niegdyś wydarte zostały przemocą, ziem o polskiej cywilizacji, ziem, na których w znacznej mierze przeważa ludność polska, że tylko przez wyrzeczenie się ich, może ona żyć, w trwałej zgodzie z Polską, która Rosję zasłania przed zalewem Niemiec.</u>
<u xml:id="u-19.25" who="#MarianSeyda">Polska, odzyskawszy to, co odzyskać ma prawo i odzyskać musi — będzie skłonna do życia z Rosją w przyjaznych stosunkach sąsiedzkich. Ale, żeby do tego doprowadzić, musimy ze swej strony politykom i stronnictwom rosyjskim nie utrudniać sytuacji Musimy ułatwić im pogodzenie się rzeczywistością i postawić ich wobec faktów ostatecznie dokonanych.</u>
<u xml:id="u-19.26" who="#MarianSeyda">Po faktach militarnych, dziele bohaterstwa Wojsk naszych — czas na fakty polityczne. Nie mam tutaj na myśli narzucania ludności miejscowej naszej woli, ale usłuchanie przez nas woli ludności miejscowej, która żąda zjednoczenia z Polską.</u>
<u xml:id="u-19.27" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-19.28" who="#MarianSeyda">Czas największy, ażeby ludności tej dana była możność wypowiedzenia się w tej sprawie w sposób ostateczny i rozstrzygający.</u>
<u xml:id="u-19.29" who="#MarianSeyda">Jeżeli p. Prezydent Rady Ministrów rzucił słuszne hasło: „Niemasz Polski bez Lwowa” — to my do tej prawdy dodajemy drugą: „Niemasz Polski bez Wilna”</u>
<u xml:id="u-19.30" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-19.31" who="#MarianSeyda">Póki ziemie nasze wschodnie, wyzwolone kosztem krwi polskiej, nie będą uznane jako nasze przez traktat międzynarodowy, dopóty wojska stamtąd wycofywać nie możemy, dopóty nie możemy ogałacać wysuniętych strażnic.</u>
<u xml:id="u-19.32" who="#MarianSeyda">Pokój z bolszewikami nie stanowiłby dla nas gwarancji. Bolszewicy sami przy pierwszej lepszej sposobności przedarliby ten pokój, jak świstek papieru. Ponadto byłby to pokój z jednem stronnictwem, a nie z Rosją całą. A przedewszystkiem pokój z bolszewikami nie dałby nam żadnej pewności przed forum konferencji pokojowej, nie tylko nie ułatwiłby nam właściwego załatwiona sprawy ziem Wschodnich, ale przeciwnie utrudniłby nam to, zdyskredytowałby nas politycznie.</u>
<u xml:id="u-19.33" who="#MarianSeyda">Wszyscy ubolewamy w równej mierze, bardzo gorąco i bardzo serdecznie nad ciężkiemi próbami, na jakie jest wystawione nasze dzielne Wojsko z powodu braków aprowizacyjnych. Ale z tego bolesnego faktu wysnuwamy inne wnioski, niż zwolennicy układów z bolszewikami, mianowicie, że należy raz ostatecznie kres położyć niedołęstwu administracyjno organizacyjnemu,...</u>
<u xml:id="u-19.34" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-19.35" who="#MarianSeyda">... skończyć z paskarstwem i ze strajkami, które ogładzają naszych braci na frontach.</u>
<u xml:id="u-19.36" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.37" who="#MarianSeyda">Armia nasza wyżywiona być musi i wyżywiona być może.</u>
<u xml:id="u-19.38" who="#komentarz">(P. Daszyński: Wy jesteście protektorami paskarzy)</u>
<u xml:id="u-19.39" who="#MarianSeyda">Armia nasza musi pozostać na posterunku, Nie znaczy to, by miała bez kresu pędzić na wschód, czy na północ, ponieważ nasze cele terytorialne są już militarnie zrealizowane, Ale nie możemy przedwcześnie składać broni. Co znaczy przedwczesne zawieranie zawieszenia broni, tego doświadczyli aż nadto sprzymierzeni. Koszta tego doświadczenia aliantów zapłaciła Polska w postaci połowicznego rozstrzygnięcia sprawy Gdańska i w ustanowieniu plebiscytu na Górnym Śląsku, na Warmii, na Mazurach i na prawym brzegu Wisły. Błąd sprzymierzonych moglibyśmy teraz powtórzyć na wschodzie chyba wówczas, gdybyśmy uważali ziemie Wschodnie za mniej wartościowe, jako takie, na których nam nie bardzo zależy. Ale dla kogo Wilno jest tak samo bliskie, jak Warszawa, Poznań i Lwów, ten musi odrzucić myśl o pokoju z bolszewikami i bezwzględnie żądać trwania na posterunku dopóty, dopóki aktem międzynarodowym te ziemie nie będą nam przyznane na stałe i trwałe.</u>
<u xml:id="u-19.40" who="#MarianSeyda">Litwie, obejmującej ziemie o przewadze ludności litewskiej i o cywilizacji litewskiej, życzymy niepodległości. Nie znaczy to, żeby Polska, jak słusznie podkreślił p. Prezydent Rady Ministrów, mogła: tolerować, ażeby Litwa stała się narzędziem w rękach niemieckich, pomostem Niemiec do Rosji. Mamy wszakże nadzieję, że rychlej czy później naród litewski, wbrew dzisiejszym swoim przywódcom, opowie się jednakże za oparciem się Litwy o Polskę, z którą ją łączą wspólne dzieje i nie-bezpieczeństwa, wspólna cywilizacja i tradycja.</u>
<u xml:id="u-19.41" who="#MarianSeyda">Z zadowoleniem przyjęliśmy do wiadomości oświadczenie p. Prezydenta Rady Ministrów, że rząd polski uznał rządy: estoński, łotewski, finlandzki.</u>
<u xml:id="u-19.42" who="#MarianSeyda">Na zakończenie uwag o tej części ekspose p. Prezydenta, uważam sobie za obowiązek stwierdzić, że obsadzane naszych placówek dyplomatycznych za granicą w wielu wypadkach nie wytrzymuje krytyki.</u>
<u xml:id="u-19.43" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.44" who="#MarianSeyda">Nie brak na różnych stanowiskach w poselstwach naszych w krajach sprzymierzonych ludzi, którzy byliby może bardzo na miejscu w Berlinie, Wiedniu lub w jakiemś państwie neutralnem, którzy wszakże w stolicach narodów sprzymierzonych muszą wywołać zdziwienie, które z natury rzeczy odbija się ujemnie na zaufaniu odpowiednich rządów do naszego przedstawicielstwa dyplomatycznego.</u>
<u xml:id="u-19.45" who="#komentarz">(Głosy: Pan Sapieha)</u>
<u xml:id="u-19.46" who="#MarianSeyda">Niektóre zaś nominacje budzą nie tylko z politycznego punktu widzenia poważne wątpliwości. Ale omówienie tych spraw odkładam do Komisji Spraw Zagranicznych. Przechodzę teraz do części drugiej ekspose p. Prezydent: Ministrów — do spraw polityki wewnętrznej. P. Prezydent oświadczył, że nie występuje przed Sejmem z programem rządowym, boi nie jest do tego zobowiązany, jako Szef Rządu o charakterze urzędniczym. To stanowisko jest słuszne. Chodzi więc nie o program polityczny, ale o plan działalności Rządu. P. Prezydent Rady Ministrów, który nie brał dotąd udziału w sprawach polityki wewnętrznej, wziął pod tym względem w obronę przeszłość Rządu, orzekając, że Rząd pracował jak mógł i umiał najlepiej.</u>
<u xml:id="u-19.47" who="#komentarz">(P. ks. Dziennicki: Zupełnie niepotrzebnie brał winę na siebie)</u>
<u xml:id="u-19.48" who="#MarianSeyda">Uważamy to oświadczenie za akt koleżeńskiej kurtuazji, politycznej...</u>
<u xml:id="u-19.49" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-19.50" who="#MarianSeyda">... tak samo, jak nie bierzemy dosłownie oświadczenia jego, że Rząd dotychczas musiał być bezsilny na wewnątrz, ponieważ chciał być silny na zewnątrz, że Rząd wszystko musiał znosić cierpliwie z konieczności. Rozumiemy to tylko o tyle, o ile chodzi o politykę wewnętrzną w ścisłem znaczeniu tego słowa. To okupywane kompromisem, niejasnością, chwiejnością stanowisko Rządu mogło być do czasu pożądane z punktu widzenia taktyką polityki zagranicznej. Nie można tego wszakże powiedzieć o takiej dziedzinie, jak walka z paskarstwem i wogóle z drożyzną życia, jak aprowizacja wiejska i ludności cywilnej, jak roboty publiczne, dostawy publiczne i t.p.</u>
<u xml:id="u-19.51" who="#MarianSeyda">Niemoc Rządu na wewnątrz pod tym względem musiała się odbijać w jak najbardziej ujemny sposób na prestige'u Państwa i Rządu polskiego na zewnątrz. A przecież właśnie w tych dziedzinach doszło u nas do stosunków potwornych. Dość wskazać na niesłychany brak żywność i odzieży, na jaki armia nasza została narażona wskutek zupełnego nieprzewidywania władz naszych, wskutek odkładania troski na ostatnią chwilę, wskutek karygodnej wprost lekkomyślności.</u>
<u xml:id="u-19.52" who="#MarianSeyda">Dziś, gdy doszło już do ostateczności, o której mówić tu nie chcę, Rząd przedsięwziął pod tym względem bardzo radykalne kroki i zarządzenia. Należało to uczynić 2, 3 miesiące temu, a nie dziś.</u>
<u xml:id="u-19.53" who="#MarianSeyda">Te ciężkie przewinienia mszczą się na naszem wojsku, na całej ludności cywilnej, na spokoju wewnętrznym kraju i na naszej powadze na zewnątrz, mszczą się także na naszej walucie, na losie terytoriów plebiscytowych, gdzie wrogowie nasi to wszystko skwapliwie wyzyskują w propagandzie antypolskiej.</u>
<u xml:id="u-19.54" who="#MarianSeyda">Zaprawdę trudno o tych sprawach mówić bez goryczy. A ponadto widzimy, że niejednemu z panów ministrów brak odwagi w bronieniu swoich poglądów w rozprawach sejmowych nad różnemi ustawami. To milczenie powoduje nieraz przechodzenie projektów niekorzystnych z punktu widzenia dobra ogólno-narodowego i ogólnopaństwowego.</u>
<u xml:id="u-19.55" who="#MarianSeyda">P. Prezydent Rady Ministrów wskazał na krytykomanię rozpowszechnioną w społeczeństwie naszem w stosunku do Rządu. My że swej strony liczymy się poważnie z bardzo trudnemi warunkami, w których Rząd pracuje i bynajmniej nie domagamy się od niego rzeczy nadzwyczajnych, ale żądamy, żeby kres położono rzeczom niemożliwym.</u>
<u xml:id="u-19.56" who="#MarianSeyda">Witamy z radością energiczne słowa, które p. Prezydent Rady Ministrów rzucił pod adresem wszelkiego rodzaju paskarzy, pod adresem tych, co szerzą ferment rewolucyjny, ażeby w mętnej wodzie łowić ryby, podczas gdy dobro publiczne wymaga spokoju, harmonii społecznej i największego wysiłku pracy wszystkich. Godzimy się też całkowicie na żądanie ograniczeń w życiu codziennem, bo jeżeli kiedy, to w czasie wojny należy robić ofiary na rzecz ludności, żyjącej w trudnych warunkach.</u>
<u xml:id="u-19.57" who="#MarianSeyda">Projekty z dziedziny reform społecznych, o których wspominał p. Prezes Rady Ministrów, a które dotyczą pracy zarówno umysłowej, jak i fizycznej, doznają z naszej strony stanowczego poparcia.</u>
<u xml:id="u-19.58" who="#MarianSeyda">Z zadowoleniem usłyszeliśmy apel do rozwagi przy traktowaniu konstytucji, oraz do liczenia się z interesami kultury gospodarczej kraju i z dobrem ogólno-państwowem przy urzeczywistnianiu reformy rolnej.</u>
<u xml:id="u-19.59" who="#MarianSeyda">Mamy nadzieję, że po tych ogólnych zapowiedziach nastąpią teraz konkretne, jasne i stanowcze czyny.</u>
<u xml:id="u-19.60" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Czekaj tatka latka)</u>
<u xml:id="u-19.61" who="#MarianSeyda">Są one przedewszystkiem konieczne także w dziedzinie finansowej, w której nie ruszylibyśmy z martwego punktu i w której daje się odczuć fatalny brak! celowej polityki. Ale o tych sprawach będzie później mówił szczegółowo jeden z moich kolegów klubowych. Ja ograniczę się ze swej strony do wezwania p. Prezydenta Ministrów, żeby się przed nami nie usprawiedliwiał, że ma już dosyć tego stanu niemocy rządowej.</u>
<u xml:id="u-19.62" who="#MarianSeyda">Wszyscy ludzie prawdziwie kochający kraj niczego więcej nie pragną, jak tego, żeby ster nawy państwowej ujęty został ostatecznie dłonią energiczną i pokierowany mózgiem śmiałym, który umie chcieć i wie, czego chce.</u>
<u xml:id="u-19.63" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-19.64" who="#MarianSeyda">Z naszej strony dozna poparcia każdy Rząd prawdziwie narodowy, prawdziwie rządzący i tworzący. Prawdziwie tworzący, bez względu na to, czy w jego łonie kierunek wasz będzie miał choćby jednego tylko przedstawiciela. To uważamy sobie za obowiązek narodowy.</u>
<u xml:id="u-19.65" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Rozbrajająca skromność!)</u>
<u xml:id="u-19.66" who="#MarianSeyda">Skromność, której Panowie oczywiście nie rozumieją.</u>
<u xml:id="u-19.67" who="#komentarz">(Na prawicy brawa)</u>
<u xml:id="u-19.68" who="#MarianSeyda">Nie oznacza to jednak, byśmy wszystkiemu mieli przyklaskiwać bezkrytycznie. Przeciwnie, zachowujemy sobie prawo rzeczowej krytyki i oceny każdego kroku rządowego. Ale ta polityka wolnej ręki która ma na oku wyłącznie dobro ogólnonarodowe i ogólnopaństwowe będzie popierała każdy czyn Rządu, wzmacniający podstawy gmachu państwowego, wiodący społeczeństwo do zdrowego postępu.</u>
<u xml:id="u-19.69" who="#komentarz">(P. Smoła: Podziękujcie Ministrowi Eberhardtowi, że Was na gapę wozi)</u>
<u xml:id="u-19.70" who="#MarianSeyda">P. Prezydent Ministrów oświadczył, że Polska idzie drogą postępu, że idzie prosto, naprzód, natomiast nie idzie ani na prawo, ani na lewo, bo gdyby poszła konsekwentnie w jednym czy w drugim kierunku, toby się znalazła albo w rowie reakcji, albo w kałuży anarchii.</u>
<u xml:id="u-19.71" who="#MarianSeyda">Użycie tego obrazu tłumaczę sobie względami symetrii retorycznej. W rzeczywistości nieznane nam są w Sejmie dążenia do czarnej reakcji.</u>
<u xml:id="u-19.72" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Ale nam są znane, mieliśmy wczoraj tego dowody)</u>
<u xml:id="u-19.73" who="#MarianSeyda">Istnieją niewątpliwie w kraju jednostki zaśniedziałe o takich dążeniach, ale trudno o nie pomawiać np. cały obóz zachowawczy. Nie mamy zgoła powodów do obrony tego obozu, bo jesteśmy przezeń zwalczani. Osobiście byłem przed wojną zawsze uważany przez konserwatystów poznańskich za czerwoną chustę, dlatego, że przy wyborach przeprowadzałem kandydatów szczerze demokratycznych, np. w Poznaniu kandydatury narodowego robotnika. Ale to stwierdzić muszę z czystem sumieniem, że niejeden naród byłby, zadowolony, gdyby, w łonie swojem miał taką czarną reakcję, jaka istnieje w Polsce.</u>
<u xml:id="u-19.74" who="#MarianSeyda">A teraz słów kilka o prawicowości Związku Ludowo-Narodowego, a zwłaszcza narodowej demokracji, do której sam się zaliczam.</u>
<u xml:id="u-19.75" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To zaszczyt!)</u>
<u xml:id="u-19.76" who="#MarianSeyda">Jeżeli chodzi o określenie strony Izby, po której zasiadamy, to niewątpliwie jest to prawica, ale ani to nasza zasługa, ani to nasza wina.</u>
<u xml:id="u-19.77" who="#komentarz">(Głos na lewicy: To zależy, z którego punktu się patrzy)</u>
<u xml:id="u-19.78" who="#MarianSeyda">I to prawda. Każdej chwili zamienimy się chętnie na miejsca z którymkolwiek z innych klubów i zapewniam Panów, że ta nasza przeprowadzka nie wpłynie zgoła na nasze poglądy polityczne.</u>
<u xml:id="u-19.79" who="#MarianSeyda">Nasza prawicowość, nasza zachowawczość polega chyba na tem, że jesteśmy za zachowaniem tego, co jest zdrowe w duszy zbiorowej narodu, że jesteśmy za zachowaniem kultury politycznej i ogólnej społeczeństwa i za konsekwentnem i stałem tej kultury podnoszeniem. Do tej zachowawczości bardzo chętnie się przyznajemy, ale pozatem ochoczo staniemy z innemi stronnictwami do próby ogniowej naszych przekonań demokratycznych...</u>
<u xml:id="u-19.80" who="#komentarz">(Głos na lewicy: Już była ta próba)</u>
<u xml:id="u-19.81" who="#MarianSeyda">... z czystem sumieniem i z otwartą przyłbicą, byleby te zasady oceniane były nie według demagogicznych pustych haseł ulicznych, lecz według czynów w życiu publicznem i prywatnem.</u>
<u xml:id="u-19.82" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: Kontrola sumienia!)</u>
<u xml:id="u-19.83" who="#MarianSeyda">Trzebaby wejrzeć także w sumienia przedstawicieli innych stronnictw.</u>
<u xml:id="u-19.84" who="#MarianSeyda">Część stronnictw tej Izby dąży do wytworzenia większości, nie wiem czy ze skutkiem, czy bez skutku. Wierzę w trwałość i owocność współpracy tylko tam, gdzie ona zbudowana jest na pokrewieństwie zasad politycznych i społecznych. Niestety, w toku prac sejmowych różnice partyjne nie tylko się nie zmniejszyły, ale się pogłębiły wskutek wysunięcia się na plan pierwszy rozbieżnych interesów klasowych, przez co ucierpiała solidarność ogólno-narodowa.</u>
<u xml:id="u-19.85" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: U obszarników!)</u>
<u xml:id="u-19.86" who="#MarianSeyda">Związek Ludowo-Narodowy ze swej strony robił w swoim czasie starania celem stworzenia w tej Izbie bloku narodowego. Starania te nie odniosły skutku. Jeśli dziś inne ugrupowania, znowu robię zastrzeżenie: nie wiem, ze skutkiem, czy bez skutku, próbują sformować większość bez nas, a więc nie odpowiadająca owej wielkiej, ogromnej większości, o której mówił p. Prezydent Ministrów, natenczas muszę ze swej strony oświadczyć tylko to samo, co przed chwilą powiedziałem pod adresem Rządu: że zachowamy wobec takiej czy innej większości w tej Izbie politykę wolnej ręki, popierając to, co nam się z punktu widzenia narodowego wyda słusznem i dobrem dla ogółu, a głosując przeciw temu, co uznamy za niesłuszne i złe.</u>
<u xml:id="u-19.87" who="#MarianSeyda">Kończę, raz jeszcze apelując do Rządu, tak czy inaczej uzupełnionego, czy przekształconego, by nie wyczekiwał nadmiernie inicjatywy z zewnątrz, tylko by władzę brał i rządził z siłą, bo tego wymaga dobro państwa, tego domaga się zdrowy polski ogół, bo tego żąda sumienie polskie.</u>
<u xml:id="u-19.88" who="#komentarz">(Brawa i oklaski na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos mai p. Daszyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#IgnacyDaszyński">Wysoka Izbo! Wielce Szanowni Panowie!</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#IgnacyDaszyński">Rzadko który parlament zbierał się w czasie tak pełnym grozy, tak pełnym braków, nędzy i jęków mas ludowych, jak my to w dniu dzisiejszym czynimy. Sroga zima zaostrzyła wszystkie bóle i zatruła wszystkie stosunki, jak gdyby warząc odrazu wszelkie słabe nadzieje co do poprawy stosunków w narodzie.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#IgnacyDaszyński">Wojna dalej trwająca, już nie kosztuje dzisiaj pół miliarda marek miesięcznie, jak prawie dwa miesiące temu mówił p. Minister Skarbu w tej Wysokiej Izbie; dziś kosztuje ona już 1 miliard 200 milionów marek miesięcznie, a po miesiącu będzie ona kosztowała do półtora miliarda, a po dwóch miesiącach będzie ona kosztować 2 miliardy miesięcznie. I nie cztery i pół miliarda, ale suma, wynosząca 150% od tych 4 1/2 miliarda będzie w owym 9-miesięcznym okresie budżetowym zamknięciem naszych finansów wojennych.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#IgnacyDaszyński">Drożyzna jest tematem, o którym w Sejmie mówić nie potrzeba. Nikogo nie trzeba dziś uświadamiać, bo od największego łotra u góry, który żyje dochodami z ziemi, o którym największy pisarz polski Żeromski, wyraża się, „Że opycha się dochodami ziemi szlachcic i chłop posiadacz jak nigdy w tym okrutnym czasie”, od paskarza największego i najwyższego pod względem socjalnym łotra aż do ostatniej nędzarki, która nie może opłacić ani polana drewna, ani funta chleba dla dzieci, wszystko rozbrzmiewa dziś jedną wielką mową o drożyźnie. Podczas kiedy jedni zacierają ręce, że oto ich żniwo rośnie, podczas kiedy jedni żyją kosztem drugich, to drudzy stanęli u kresu i słyszy się rozmowy, i słyszy się słowa z ust biednych kobiet, ciskane w rozpaczy na ulicy: czy niema szubienic, czy niema sądu Bożego na ten bezmiar zbrodni, pyszniących się w biały dzień, w stolicy Państwa tak samo dobrze, jak na jego okrainach? Co znaczą rozprawy tego Sejmu, który nie jest w stanie dać chleba, węgla i drzewa? Po co ta cała komedia, jeżeli tylko dzięki opanowaniu się ludzi, do ostatnich granic posuniętemu, Polska ta istnieć może? Co znaczą te wszystkie szumne patriotyczne frazesy, wygłaszane z tej tu trybuny, jeżeli żadna wojna, żaden wróg, żaden Moskal, żaden Rusin nie wytłukł tylu Polaków, ile polski bezrząd sam?</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#komentarz">(Okrzyki na prawicy, brawa na lewicy. Głosy na prawicy: Wyście rozpoczęli strajk!)</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#IgnacyDaszyński">Zaiste cierpliwość robotnika jest nie ludzka, ale jakaś anielska. Ze wszystkich stron słyszymy od niego tylko zdalne: gotowi jesteśmy pracować, ale chleba nam dajcie. I co za odpowiedź otrzymuje na to od Sejmu i Rządu? Otrzymuje brak chleba. Pytam, kto za to ponosi odpowiedzialność?.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Strajk na kolei. Głos na lewicy: Co pan plecie?)</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#IgnacyDaszyński">W normalnych państwach ponosiłby odpowiedzialność Rząd i nawet w naszych ciężkich warunkach, w bezwładzie i bezładzie niepodobna uwolnić Rządu od najcięższej odpowiedzialności za to, co się dzieje i za to, czego zaniedbał. A skoro mówimy o Rządzie, to mamy siłą rzeczy Rządu tego kierownika, człowieka, na którego wniosek zostali zamianowani kierownicy poszczególnych ministerstw,...</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Niezupełnie!)</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#IgnacyDaszyński">... mamy go przed sobą jako konstytucyjnie odpowiedzialnego człowieka. I daleko od tego, żeby na jego barki zwalać cały bezmiar nieszczęścia, którego pełna jest ziemia nasza dzisiaj — muszę się zwrócić do niego jako do czynnika odpowiedzialnego, jako do prezydenta ministrów, jako do człowieka, który tu przed tym Sejmem powinien odpowiadać za to, co się dzieje w zakresie ludzkiej możliwości oczywiście.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#IgnacyDaszyński">Rozpatrując charakter tego Rządu, muszę powiedzieć, że dla mnie od pierwszego dnia, kiedy p. Paderewski został prezydentem ministrów, rządy jego nie były niespodzianką, wiedziałem kogo mamy przed sobą.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#IgnacyDaszyński">Mamy przed sobą wielkiego obywatela, bezsprzecznie człowieka niepowszedniej miary, człowieka wielkiego serca, człowieka nie partii, człowieka gotowego do służby Polsce i polskiej sprawie do ostatniej kropli krwi, człowieka, który rzucił cały dotychczasowy tryb życia, ażeby spróbować służyć tak, jak służyć było koniecznością wojenna. Nie zapomnę mu nigdy, że kiedy jechał do Polski, otoczony nadziejami naszych wrogów klasowych i politycznych, nie dał się użyć za narzędzie intryg politycznych. Wśród wrzasków przeciw rządowi ludowemu on nie uczestniczył w tych wrzaskach i złorzeczeniach; wśród wycia reakcji,...</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy)</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#IgnacyDaszyński">... która tem bardziej była strwożona, on sam zachował nie tylko miarę, ale powiadam, zachował rozumny głos sumiennego, człowieka i pierwsze jego odezwanie się na ziemi poznańskiej, a potem na ziemi Królestwa Polskiego było złożeniem hołdu robotnikowi i chłopu polskiemu jako gospodarzem tej ziemi. Kiedy zbiegiem okoliczności wydawać się mogło, że imię późniejszego prezydenta ministrów może być sztandarem politycznej awantury, na której czele stał książę pan Sapieha, która się skończyła znaną farsą z 5 styczna, p. Prezydent nie wahał się wyciągnąć konsekwencji tak daleko posuniętych, że z tym człowiekiem, przeciw któremu zwrócona była broń skrytobójcza, zawarł przymierze dla wspólnej pracy i wspólnej służby. Paderewski podał szczerze rękę Piłsudzkiemu. I nie można i nie ma się prawa podejrzewać, jakoby do dnia dzisiejszego paktu w tej służbie dla Polski nie dotrzymał. Dawał Polsce chleb, gdy tylko można go było sprowadzić; dawał Polsce żywność i dawał Polsce, co miał, t. j. wpływy swoje za granicą. I wierzcie mi Panowie, że to nie jest z mojej strony captatio benevolentie. Pan Prezydent Ministrów wie, że ani ja, ani moja partia nie tylko od niego niczego nie żądamy, ale jesteśmy dziś jego przeciwnikami politycznymi. Nie jest to kompromis z tą częścią opinii publicznej, która się boi powiedzieć prawdy człowiekowi tej miary, jakim jest p. Prezydent Ministrów Paderewski, jest to proste stwierdzenie faktu, jest to konieczność uczciwości, jest to wymagalnik sumienia, ażeby nie powiedziano, że w zaślepieniu partyjnem podnoszą się zarzuty ludzi niepomnych najoczywistszych nawet zasług. Ale p. Prezydent Ministrów nie jest prezydentem ministrów, nie jest powołany do prowadzenia spraw ministerialnych pod jakimś kątem widzenia. Jest to wielka gwiazda, ale nie wielki minister. Ma ogromne zasługi, ale nie na polu rządzenia. Za długo oddawał się wysokim, odległym od życia sferom harmonyj, żeby móc poradzić sobie ze straszliwym rozdźwiękiem, wśród którego ma być tym wielkim maszynistą, wprowadzającym ład w zamęcie. On ma nawet manijery, przed któremi musiałbym i go przestrzec, przestrzec w interesie charakteru naszego życia publicznego. Mam na myśli epizod, który się rozegrał przed kilkoma dniami, o którym czytałem w gazetach. Jakaś deputacja z panem Małolepszym na czele zjawiła się u p. Prezydenta Ministrów i wypowiedziawszy kilka frazesów na temat potrzeby wagonów, chleba etc. etc., w odpowiedzi otrzymała 200.000 marek z prywatnej szkatuły p. Ministra i, zdaje mi się, 3 czy 5 tysięcy na sól.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Głosy: Brawo, brawo)</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#IgnacyDaszyński">Gdyby to była z publicznego grosza, to powiedziałbym „brawo, brawo”, jakkolwiek powiedziałbym, że nie 200.000 a 200 milionów potrzeba na to. Ale proszę sobie wyobrazić, kto z nas uda się teraz na czele głodnych robotników do p. Ministra? A nuż, mój Boże, wyciągnie 10.000 z kieszeni i powie: Macie dobrzy ludzie. P. Małolepszy dostał 200.000. Takich manier prezydent ministrów nie powinien używać.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#IgnacyDaszyński">Dobry, uczciwy, tkliwy na nędzę ludzką prywatny człowiek może sobie na taką rzecz pozwolić, ale jabym się zastrzegł, żeby tego rodzaju zwyczajów dawana pomocy deputacjom, występującym w imieniu organizacji publicznych, w życie Polski nie wprowadzać, bo to odstręczy każdego, kto się nie chce spotkać z jałmużną z kieszeni prywatnej p. Prezydenta Ministrów, odstręczy każdego od chodzenia do niego.</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#IgnacyDaszyński">Albo np. taka rzecz: Rada Narodowa Śląska przyjechała do Warszawy i chce się widzieć z p. Prezydentem Ministrów. Tydzień czasu trwonią ci ludzie na to, żeby się przekonać, że to niemożebne. Tak nie można. Albo weźmy całą istotę rządzenia. P. Prezydent Ministrów czuje jako laik, że tak dalej być nie może i powiada: „Już nie będę dalej rządem rządzonym, lecz rządem rządzącym”, a w tej samej mowie powiada: „Ja nie mam programu”. Jak to jedno z drugiem da się połączyć? Jakże to w takich czasach, w jakich żyjemy, bez programu, bez busoli, bez tego, co p. Seyda nazwał „chceniem chcieć”, być premierem Państwa?</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#IgnacyDaszyński">Nie, Panowie! Prezydent ministrów musi czegoś chcieć, musi chcieć jasno, publicznie i musi chcieć mocno i dopiero wtedy ma prawo do respektu politycznego. W przeciwnym razie jest wszystkiem innem, tylko nie odpowiedziałbym ministrem. To też p. premier mówił tak, jak się mówi na zgromadzeniu ludowem, ale nie tak, jak się mówi do ciała prawodawczego. To podnoszono słusznie i, proszę Panów, to jest symptomem tego, że Rząd nie ma programu i sam nie wie, czego chce. Powiecie Panowie, że nie ma programu wielkiego, ale, jak to pięknie poskoczył z pomocą usłużny p. poseł Seyda, ma program działalności praktycznej. Popatrzmy się na tę działalność praktyczną.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#IgnacyDaszyński">Cały czas Rząd był za sekwestrem. Jeszcze kiedy poświęcano monsignora Rattiego na arcybiskupa, zdaje mi się, p. Paderewski był za sekwestrem, przynajmniej Konwentowi seniorów doniesiono półurzędownie, że Rząd trzyma się sekwestru. Wskutek tego powstała kaczka w prasie, że Rząd podaje się do dymisji, jeśli mu się sekwestru nie uchwali. Ale Rząd „umie także inaczej” mianowicie, gdy zobaczył, że nie da się sekwestru przeprowadzić, jest przeciwny sekwestrowi i jest za wolnym handlem.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#IgnacyDaszyński">Przekreślając całą linię zagranicznej polityki ekonomicznej Państwa, narażając się na wybuch znaków zapytania: „Co to znaczy?” „Czy macie tam nadmiar zboża, że wolno wam zdobyć się na luksus wolnego handlu?”, wzbudzając różne nieufności wewnątrz i zewnątrz, rewoltując wszystkie miasta od góry do dołu, mając stolicę kraju przeciw sobie w uchwale rady miejskiej, Rząd brnie w bagno wolnego handlu. Dlaczego? Sądzi, że tą drogą uzyska większość. Otóż wczoraj wieczór większość się rozbiła. Wolny handel, jako causa turpis, jako sprawa brudna, nie może być poprostu podłożem dla stworzenia większości w żadnym parlamencie, chyba by to była większość paskarska, przeciw której cały naród powinien: się zjednoczyć i którą powinien zwalczać. Wszystkie obliczenia Rządu w sprawie jedynie wielkiej, w sprawie cały naród obchodzącej, okazały się chwiejne, bez żadnej busoli, bez żadnych zasad. Tak nie wolno robić. Nie wolno robić pół obrotu, o 180 stopni, w przeciwnym kierunku, jeżeli się zajmowało tak zdecydowane stanowisko.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#IgnacyDaszyński">Albo p. minister świeżo zaintonowany. On jest wytrzymały. Tego samego dnia, kiedy oświadczył: „Wyciągnę konsekwencje, jeżeli im tego nie uchwalicie”, jemu tego nie uchwalono i całą konsekwencją jest, że wyszedł na świeże powietrze...</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#IgnacyDaszyński">... i dalej jest i błyszczy swoją zacną osobą na ławach ministerialnych.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#komentarz">(Głos: Bo my uchwaliliśmy)</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#IgnacyDaszyński">Rząd stoi przed parlamentem najpotulniejszym w świecie. Dużo już parlamentów widziałem w życiu swojem, ale tak potulnego parlamentu, jak nasz, nigdzie w Europie Panowie nie znajdziecie.</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#komentarz">(Głos: Pan widział pewno tylko niemiecki.)</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#IgnacyDaszyński">Parlament, który nie ma nigdy przed sobą Rządu, parlament, który stosy interpelacji. wnosząc, nie otrzymuje ma nie odpowiedzi, parlament, który od Rządu w najważniejszych komisjach musi wielokrotnie domagać się z coraz to rosnącą energią samej obecności już nie ministra, ale choćby najskromniejszego przedstawiciela rządowego, parlament, zostawiony sam sobie, parlament, w którym, co uderza wszystkich, można iść w tę lub inną stronę, w którym trzy razy na dzień zmienia się orientacja, wiatr polityczny, parlament pełen niespodzianek, parlament niedoświadczony i młody, parlament wybrany przez naród, który w znacznej części nigdy nie wybierał do parlamentu, taki parlament wymagałby przed sobą stałej obecności prezydenta ministrów, codziennego zetknięcia się z nim w Izbie, w kuluarach i komisjach. Zamiast tego cóż mamy przed sobą? Mamy jeszcze gorszego dyletanta, niż my. Mamy entuzjastę, mamy człowieka, którego można kochać, ale nie na ławie ministerialnej. Mamy człowieka, któremu wszystkie kwiaty Rzeczypospolitej polskiej ofiarowałbym, byle tylko nie siedział na tej ławie...</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#IgnacyDaszyński">... i nie czekał, aż przyjdzie katastrofa.</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy. Brawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#IgnacyDaszyński">Przecież to, co było z aferą ministra pracy i opieki społecznej... tamten pan nazywał się, zdaje się, Pepłowski... przecież to było widawsko dla bogów poprostu. Przecież p. Prezydent Ministrów mianuje człowieka, któremu za parę dni miała warszawska Izba adwokacka wytoczyć dyscyplinarne dochodzenie aż w 5 podobno wypadkach. Okazało się, że ten człowiek sam nie bardzo na razie wierzył, a nie otrzymawszy jeszcze jednego podpisu, bez którego ministrem być nie mógł, zwąchał pismo nosem i na drugi raz do ministerstwa nie poszedł, podczas gdy tam już był cały kinematograf dla tej tragifarsy przygotowany: kilka urzędniczek miało ofiarować panu ministrowi Pepłowskiemu kwiaty, tymczasem za kwiatami miał pracować aparat kinematograficzny, żeby tę farsę, farsę ministerialną, farsę ministra z pomyłki, uwiecznić.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#IgnacyDaszyński">No i co? Czy p. Paderewski wytłumaczył opinii publicznej choćby jednem słowem całą tę aferę? Broń Boże! P. Pepłowski powiedział, że p. Paderewski znał jego ojca czy jego dziadka, więc naturalnie był powód, że chciał go mianować ministrem. Dlaczegóż cennej postaci p. Pepłowskiego nie, widzę na ławie ministrów? Czy odwołano ten dekret, czy wytłumaczono to publicznie? Broń Boże! Ponieważ p. Pepłowski przez pomyłkę był podobno mianowany, bo to jest najłatwiejsze wytłumaczenie, bo miano innego Pepłowskiego mianować, przeto gdy w 3 dni później miano mianować ministra rolnictwa i wybór padł podobno na p. Raczyńskiego, przeto zwrócono uwagę i zaczęto bić na alarm, który to Raczyński, czy Józef czy Karol. Utworzyły się dwie partie: jedna twierdziła, że Józef nic nie wart i że to pewno Karol będzie ministrem, druga to samo mówiła o Karolu i Józefie, a ponieważ nie chciano się znowu sparzyć, więc żadnego z Raczyńskich nie mianowano i do dziś dnia nie mamy przed sobą ministra rolnictwa i nie mamy przed sobą ministra pracy.</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#IgnacyDaszyński">Widzę, że Panów ta farsa bawi, ale czy Panowie zdajecie sobie sprawę, co znaczy ministerium bez ministra, bez kierownika, nawet bez zastępcy ministra, tak jak to jest z Ministerstwem Pracy? Będę miał możność Panom wykazać, co to znaczy takie ministerium, a wówczas Panowie zobaczą, że tu się odbyła jakaś lekkomyślna gra, za którą są złowrogie jakieś zamiary, nie pana Prezydenta Ministrów, nie pana Paderewskiego, ale złowrogo zamiary innych czynników.</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#IgnacyDaszyński">A teraz przejdę rzeczywiście do farsy, mianowicie do pana Ministra Poczt i Telegrafów, honorowego prezesa stowarzyszenia filatelistów.</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#IgnacyDaszyński">D. 17 października wniosłem interpelację do Rady Ministrów, prosząc Radę Ministrów, żeby oddała sprawę grubych nadużyć pocztowych sądom zwykłym. Niczego więcej nie żądałem, jak tylko tego. Przytoczyłem zbrodnicze zaiste fakty, gdzie wysoki urzędnik pocztowy namawiał w towarzystwie aferzystów drugiego urzędnika pocztowego, by zrobił tanią edycję marek, żeby zniszczył pożarem klisze, ażeby milionową fortunę można było zrobić na tych matkach.</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#komentarz">(Głos: Skandal)</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#IgnacyDaszyński">Przytoczyłem tam dokładnie imię i nazwisko człowieka, który jako wysoki urzędnik pocztowy, jako kontroler, wziął ostatnie 42 marki 10-koronowe, znajdujące się na poczcie krakowskiej, marki austriackie, a zauważyłem, że w gazetach niemieckich podane było, że kurs tych marek, przepisanych niebieskiemi i czarnemi literami „Poczta polska”, z 10 koron podniósł się do 4 i 6 tysięcy marek niemieckich. Przytoczyłem dane, że brat rodzony pana ministra jest jedynym człowiekiem oprócz Rządu polskiego, który ma pewne gatunki marek znane pod nazwą „nom de guerre” „małego Trąmpczyńskego”, przytoczyłem, że za „wielkiego Trąmpczyńskego” dawano 12 tysięcy dolarów,...</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#IgnacyDaszyński">... przytoczyłem, że pan minister miał u siebie 480 marek, i wyliczyłem, w jakich warunkach tam znalazły się. Przytoczyłem, że pan Minister bez aktu Rady Ministrów ofiarował Białemu Krzyżowi dobro Państwa, dochodzące do 2 milionów marek polskich, że, proszę Panów, wskutek nieświadomości czynników kierujących Białym Krzyżem, wskutek poprostu „laictwa”, wynikły z tego skandaliczne poprostu stosunki handlowe. Wszystko to przytoczyłem w formie przyzwoitej, powiedziałem, że nie obchodzi mnie przynależność polityczna pana Ministra Poczt i Telegrafów, bo nie wiem, do jakiej partii należy. Dla dopełnienia humoru otrzymałem przed pół godz. od Rady Ministrów dwa słowa: „Dajemy Panu odpowiedź na Pańską interpelację”. Odpowiedź jest napisana przez tego samego ministra, którego ja obwiniam i przeciw któremu żądam śledztwa. To są chyba kpiny. O argumentach, których używa pan Minister Poczt i Telegrafów w tej odpowiedzi, nie chcę mówić, bo zanadto pobieżnie je przejrzałem, ale będzie sposobność pokazać, że Minister Poczt i Telegrafów nie jest na to, aby w tym kraju niezdrowej żądzy zbogacenia się rozszerzała się skandaliczna gra i agiotaż filatelistyczny. To są skandale, gdyż powiadam, że za markę, która tutaj mogła być rozdana na pamiątkę albo sprzedana za 10, 15 lub 25 fen., płaci się dziś 3 do 4 tysięcy marek polskich. Jeżeli już chcecie uprawiać grę, jeżeli już chcecie uprawiać agiotaż, to niechże się to odbywa, na Boga, bez autorytetu urzędowej instytucji, niechże się to nie odbywa kosztem dobrej sławy republiki, którą jednym tchem nazywa się wielką, wspaniałą. a jednocześnie poniża się do rzędu republik maleńkich, środkowo czy południowo-amerykańskich z epoki ich moralnego upadku, robi się to w biały dzień, doprawdy, że użyję tego słowa, bezwstydnie.</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#IgnacyDaszyński">Proszę Panów, a między ministerstwami czy niema ciągle walki? Czy Ministerstwo Zdrowia Publicznego nie walczy z Ministerstwem Opieki Społecznej i Ochrony Pracy? Czy nie wyrywają sobie spraw i potajemnie nie odbywają się intrygi? Na jakim to tle wyrosło? Z pewnością nie chcę obwiniać żadnego z Panów Ministrów osobiście, daleki jestem od tej płytkiej metody, żeby widzieć przyczyny tylko w jednostkach, jeżeli te zjawiska są tak masowe, w tak olbrzymiej ilości.</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#IgnacyDaszyński">A p. Prezydent Ministrów, nie będąc faktycznie prezydentem ministrów, będąc nieobecnym przez dwie trzecie czasu, będąc zdala od spraw, a nakazując zdawać sobie sprawę i oczekiwać swoich decyzji z zagranicy, w straszliwej mierze przyczynił się do tego, że aparat rządowy jest rozluźniony we wszystkich stawach i połączeniach i teraz, kiedy przyszła bieda, teraz, kiedy przyszły burze i kiedy trzeba, aby człowiek stał przy człowieku, aby maszyna nie zawiodła, teraz maszyna ta zawodzi, że jest statkiem bez steru, że toczy się jak pijana od płota do płota. To są skutki zaniedbywania swoich obowiązków, które trzeba było wykonywać tak, jak wykonywali inni obowiązki wzięte na siebie.</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#komentarz">(Głos: Był zastępca)</u>
<u xml:id="u-21.44" who="#IgnacyDaszyński">Mówiłem, że p. Premier żądał, by czekano na jego decyzje z Paryża.</u>
<u xml:id="u-21.45" who="#IgnacyDaszyński">Przechodzę do naszej tragedii administracyjnej. Weźmy ministerstwo, które w dzisiejszym czasie powinno być źrenicą oka naszego, mianowicie Ministerstwo Pracy, w którem mamy skoncentrowaną opiekę nad pracą, nad tem bezsprzecznym, przez wszystkich uznanym skarbem polskim, nad siłą polską i nad przyszłością polską. Cóż widzimy? Lada kiep dzisiaj, jakiś urzędniczyna z którejś dykasterii pozwala sobie na uwagi pod adresem Ministerstwa Pracy, jak gdyby to było jakieś ministerstwo bolszewickie, komunistyczne, wrogie i t. d.</u>
<u xml:id="u-21.46" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest. Wesołość. Ks. Dziennicki: Bardzo dobrze Pan określił)</u>
<u xml:id="u-21.47" who="#IgnacyDaszyński">Ja się temu nie dziwię, skoro z publicznej trybuny p. Prezydent Ministrów, zupełnie jak mówca zgromadzeniowy, wystąpił przeciw swemu własnemu ministerstwu. Ta aluzja była dość wyraźna.</u>
<u xml:id="u-21.48" who="#komentarz">(Ks. Dziennicki: Ja się nie domyśliłem)</u>
<u xml:id="u-21.49" who="#IgnacyDaszyński">Ale wreszcie się ksiądz domyślił.</u>
<u xml:id="u-21.50" who="#komentarz">(Głos: Mógł się omylić)</u>
<u xml:id="u-21.51" who="#IgnacyDaszyński">Nic dziwnego, skoro p. Premier zapomniał o tem, że jest szefem Rządu, że on może tu zarządzić śledztwo dyscyplinarne i że każdego wroga Państwa, o którym się przekona, że występuje jako wróg Państwa, należy z urzędu wyrzucić. Zamiast tego p. Premier wchodzi na trybunę i skarży się na urzędników X czy XI rangi, którzy się mają bawić w komunizm i w bardziej nieprzyzwoite rzeczy, niż komunizm. Tak żaden prezydent ministrów nigdy nie postępował.</u>
<u xml:id="u-21.52" who="#komentarz">(Głos: Nawet rząd lubelski)</u>
<u xml:id="u-21.53" who="#IgnacyDaszyński">Z pewnością tak nie postępował rząd lubelski.</u>
<u xml:id="u-21.54" who="#komentarz">(Głos: Bo za krótko trwał)</u>
<u xml:id="u-21.55" who="#IgnacyDaszyński">Rezultatem takiej polityki jest, jak już wspomniałem, niemianowanie ministra i to, że temu kierowników, który nie jest nawet zastępcą ministra, odjęta jest możność usunięcia danej jednostki, odjęta jest możność angażowania kogoś, odjęta jest możność wszelkich przemian. Zostało się zatem, z całą premedytacją, wśród radości postępowej prawicy, czyli, jak Was nazywają, „czarnej reakcji, zostało się to Ministerstwo na to, żeby praca była sparaliżowana.</u>
<u xml:id="u-21.56" who="#IgnacyDaszyński">Równolegle z dzikiemi wnioskami, które smażą różni przemysłowcy, dla których przemysł bez żandarma i nahajki jest utopją, odbiera się temu Ministerstwu jedną pozycję po drugiej. Zamiast 36 inspektorów pracy, przyznaje się zaledwie połowę, nie uznaje się inspektorów przemysłowych, którzy odpowiadają inspektorom pracy, jako podwładne organy w Galicji. Równocześnie rozpoczyna się atak lekarzy na kasy chorych, stawiając w jednej linii interes 3 tysięcy lekarzy i 10 milionów ubezpieczonych ludzi, dochodzi się do skandalu europejskiego, że stolica niema dzisiaj gdzie pomieścić kasy chorych.</u>
<u xml:id="u-21.57" who="#IgnacyDaszyński">Pytam Panów Kolegów z Poznańskiego i Galicji, czy nie uważają, że to skandal straszliwy, że to hańba naszego kraju, jeśli chory górnik dostaje dzisiaj 10 f. dziennej zapomogi wskutek braku ustawy o kasach chorych?</u>
<u xml:id="u-21.58" who="#IgnacyDaszyński">Pytam się Panów, dlaczego to się robi? W imię tej samej maksymy, w imię której przemysłowcy powiadają, że robotnik ma im buty całować, zanim dadzą mu pracę, że robotnik jest zależny od nich, że oni są panami w fabryce. W imię tego samego feudalizmu przemysłowego, który zbankrutował w całym świecie i który u nas musi zbankrutować, robi się wszystkie te eksperymenty, krytym sztychem niszczy się instytucje, narażając się na podkopanie autorytetu, byle tylko Minister pracy nie miał organu. Koroną tego wszystkiego jest poddanie funkcji Ministerstwa Pracy w pierwszej i drugiej instancji pod rozkazy bezpośrednie i odpowiedzialność urzędową starostów i wojewodów. Do czego to prowadzi w praktyce, to powiem tyle tylko, że znany jest wypadek, gdzie umowę między przedsiębiorcą a robotnikami, której rezultatem był powrót do pracy 32.000 górników w Zagłębiu, której rezultatem była większa wydajność pracy, której rezultatem był wreszcie węgiel dla całej Polski, tę umowę przesłano małemu prowincjonalnemu komisarzowi p. Pękosławskiemu do wydrukowania i spotkała się z taką krytyką, że gdybym ja był ministrem i gdyby mój rozkaz wydrukowania tego w urzędowej gazecie miejscowej, żeby robotnicy i nierobotnicy wiedzieli, że ta umowa obowiązuje, podległ krytyce mojego podwładnego, której rezultatem było, że on tego rozkazu nie wydrukował, to cisnąłbym sto razy tę rzekomą godność i rzekomą władzę pod nogi p. premierowi. Doszło do tego, że już Panowie wszyscy razem nie macie w ręku swoich organów administracyjnych.</u>
<u xml:id="u-21.59" who="#IgnacyDaszyński">Rząd nie jest rządzonym, ani rządzącym. Rząd jest zerem. Wszystkiem są starostowie, którym miejscowa szlachta i paskarze dyktują, co mają robić.</u>
<u xml:id="u-21.60" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy)</u>
<u xml:id="u-21.61" who="#IgnacyDaszyński">Rząd dawno stracił swój aparat.</u>
<u xml:id="u-21.62" who="#IgnacyDaszyński">Jest stare przysłowie, że konia, żony, strzelby nie pożycza się sąsiadowi ani przyjacielowi, i jest przysłowie takie, że urzędników swoich nie odstępuje się żadnej klasie bezkarnie, a zwłaszcza takiej klasie, która dzisiaj wyzyskuje do krwi sytuację, która powiada: „Teraz, albo nigdy”, która z zaciekłością gracza rzuca wszystko na kartę, byle zysk wypełni jej kieszenie. Oddaliście Panowie aparat do bicia parobków, oddaliście swoje bagnety, oddaliście dekrety swoje do łamania żeber biednej służbie, stłumiliście, jak się szczycił p. Premier, strajk nędzarzy i biednych, ale zdemoralizowaliście swój aparat władzy do tego stopnia, że już nie posłucha was, lecz będzie słuchał tego, który społecznie jest u góry, i będzie kpił w żywe oczy obłudnie lub brutalne z waszych rozkazów. Oto są skutki nieobecności Prezydenta Ministrów w kraju, oto skutki rządzenia przez depesze i przez kurierów krajem 30-miljonowym, krajem, w którym trzeba trzymać rękę na pulsie, krajem, który trzeba trzymać na wodzy, krajem, w którym trzeba być napoły w automobilu i przy aparacie telegraficznym, krajem, któremu nie wystarcza powiewanie chorągwiami i przystrajanie balkonu, któremu nie wystarczają kwiaty i te komizmy wszelkie, w którym trzeba dzień i noc stać na straży i być w służbie tych, którzy tej straży i służby potrzebują. Nie wolno nami rządzić w tem sposób, jak sądził, że wolno, p. Prezydent Ministrów Paderewski.</u>
<u xml:id="u-21.63" who="#IgnacyDaszyński">Doszło do tego, że w chwili, gdy Rząd chce być silny, gdy Rząd chce rządzić, co po 10 miesiącach brzmi wprost niebywale, z chwilą, gdy Rząd chce rządzić, niema czem rządzić, już z tego jednego powodu, a z drugiego powodu, że zaczyna się ucieczka kierowniczych czynników inteligencji z Rządu. Nawet najmarniejszy handel i przemysł jeszcze może kierownicze swoje stanowiska opłacać dwa razy wyżej, jak Rząd polski. Urzędnik skromny, który dostaje w Rządzie 900 mk. i za te 900 mk. może dzisiaj mrzeć z głodu tylko, jeśli nie kradnie, ten urzędnik w każdym kantorze bankowym, handlowym, czy fabrycznym dostanie 2.000, 2 1/2 do 3 tysięcy marek. Odbywa się odpływ sił, których przypływ tak bardzo niejednego z Panów w tej Wysokiej Izbie przeraża. Wkrótce nie będziemy mieli urzędników i przy pomocy wszechwładnej protekcji „postępowców” z prawicy dojdzie do tego, że lokai chyba będziemy musieli mianować urzędnikami i że spełnią się słowa z farsy pana Perzyńskiego, gdzie dziewka kuchenna została sekretarką osobistą pana ministra.</u>
<u xml:id="u-21.64" who="#komentarz">(Głos: Lewicowe to były rządy)</u>
<u xml:id="u-21.65" who="#IgnacyDaszyński">To jest fakt, którego nie należy spuszczać z oka, bo jeśli Rząd chce rządzić, to musi mieć czem rządzić.</u>
<u xml:id="u-21.66" who="#IgnacyDaszyński">Wreszcie zwracają uwagę zjawiska ekonomiczne, powszechnie nas obrażające. Mam na myśli politykę oszczędnościową p. Ministra Skarbu. Polityka ta oszczędnościowa wychodzi z tego założenia, że nie mamy pieniędzy na najpotrzebniejsze rzeczy, a zatem tych najpotrzebniejszych rzeczy nie będziemy kupować i sprowadzać. Doprowadzi ona w praktyce do największego roztrwonienia środków państwowych, jakie znam. Człowiek, który mogąc we wrześniu kupić zboże, oświadcza, że zboża nie kupi, zapłaci za to zboże w listopadzie, w grudniu dwukrotną i trzykrotną cenę i będzie musiał ją zapłacić.</u>
<u xml:id="u-21.67" who="#komentarz">(Głosy: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-21.68" who="#IgnacyDaszyński">Ta polityka oszczędnościowa okazała się bezpłodną.</u>
<u xml:id="u-21.69" who="#IgnacyDaszyński">Nie będę rozbierał tutaj szczegółowo projektów finansowych, dotyczących pożyczki polsko-amerykańskiej, ale powiem, że wydaje mi się ona conajmniej fantastyczną i że poleganie na tem, że dostaniemy 250 milionów dolarów, jako część zarobku klasy robotniczej polskiej w Ameryce, może spotkać się ze strasznym zawodem.</u>
<u xml:id="u-21.70" who="#IgnacyDaszyński">Pokażę Panom, do czego oszczędności zmierzają. Jesteśmy w pertraktacjach z Niemcami w sprawie wynagrodzenia szkód osobistych, rzeczowych i podatkowych całych mas, setek tysięcy robotników i robotnic polskich, zawleczonych do Niemiec. Tą rejestracją zajmuje się funkcjonariusz Ministerstwa Pracy. Czy uwierzą Panowie, że pensji 5.000 marek, potrzebnej na wyżywienie tego funkcjonariusza w Berlinie, Ministerstwo Skarbu nie chce wypłacić? Chodzi o setki milionów, o ochronę kroci tysięcy ludzi, o rewindykację płynną, uznaną za płynną przez Niemcy, a urzędnik nasz nie ma 5.000 marek i jest w tem położeniu, że musi w Berlinie pożyczać, aby mieć co zjeść na obiad i na kolację.</u>
<u xml:id="u-21.71" who="#komentarz">(Głosy: Skandal)</u>
<u xml:id="u-21.72" who="#IgnacyDaszyński">Jeżeli to Panowie nazywacie polityką polską, to nie wiem co głupszego można pod to miano podłożyć.</u>
<u xml:id="u-21.73" who="#komentarz">(Głosy: System austrjacki pana ministra)</u>
<u xml:id="u-21.74" who="#IgnacyDaszyński">Drugi przykład. Mamy konwencję emigracyjną z Francją. W myśl tej konwencji emigranci robotnicy we Francji mają się znajdować pod specjalną ochroną, mianowicie pod ochroną fachowego funkcjonariusza Ministerstwa Pracy, i na te wydatki Skarb Państwa polskiego nie chce dać pieniędzy. Nie chce.</u>
<u xml:id="u-21.75" who="#IgnacyDaszyński">A teraz przechodzę do najstraszniejszej rzeczy, do rzeczy, która powinna znaleźć szerokie echo w Sejmie polskim i wśród publiczności polskiej. Pamiętamy wszyscy przed wojną owych ludzi wędrujących w lutym i marcu, chłopów polskich i dziewczęta polskie, idących za pracą w świat, pamiętamy te dworce oblężone przez ludzi z szaremi tobołkami na plecach, pamiętamy wagony nabite do niemożliwości tem mięsem ludzkiem, które miało być pracą, wzbogacającą wroga naszego, pamiętamy wreszcie te stacje okrętowe i trzecią klasę międzypokładową, w której ludzi z Galicji i Królestwa zamiast balastu wożono do Ameryki. Panowie, te rzeczy się powtarzają, ale w odwrotnym kierunku. Z Ameryki tłumnie ludzie idą teraz do Polski, z błogosławieństwem na ustach, kiedy o niej pierwszy raz usłyszą, z nadzieją niesłychaną kupienia sobie tutaj szmata taniego gruntu i rozpoczęcia gospodarstwa, założenia sklepiku lub warsztaciku. Wszyscy oni wracają z krainy pracy najbardziej intensywnej, wszyscy powiadają: Chcemy się przysłużyć, każdy z nas będzie dobrym pracownikiem, pomnożymy wydajność pracy polskiej. Co się z nimi dzieje? We Francji dworce oblężone są przez gromady kobiet, dzieci, mężczyzn, którzy czekają na powrót do Polski. Z litości obcy ludzie przynoszą im, po dziadowsku poprostu, ciepłą zupę lub ciepłą herbatę, ażeby wszyscy nie poumierali. Obozy koncentracyjne tworzą się we Francji, w Szwajcarii, na granicy Szwajcarii i Austrii i w samej Austrii. Nie przepuszcza się tysięcy tych ludzi do kraju.</u>
<u xml:id="u-21.76" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Co robi p. Buszczyński?)</u>
<u xml:id="u-21.77" who="#IgnacyDaszyński">Pana Buszczyńskego już niema, na jego miejsce jest p. Górski, znany dobrze p. Prezydentowi Ministrów.</u>
<u xml:id="u-21.78" who="#komentarz">(Głos: Ale z pieniędzmi przychodzą)</u>
<u xml:id="u-21.79" who="#IgnacyDaszyński">Dolar płaci się tam po 5, po 10 koron, obrabowuje się tych ludzi., kiedy tu płacimy za dolar 41 marek, czyli siedemdziesiąt kilka koron. Ci ludzie przyjadą goli, bosi i zgłodniali i bez centa do Polski.</u>
<u xml:id="u-21.80" who="#IgnacyDaszyński">Tak się ta Polska opiekować umie swojemi dziećmi, bo brak człowieka, któryby pojechał, któryby przeprowadził negocjację, któryby tę rzecz załatwi w przeciągu 48 godzin. Jeśli to jest administracja, to ta administracja prowadzi nas prosto do grobu.</u>
<u xml:id="u-21.81" who="#komentarz">(Ks. Okoń: A co tam robi książę Lubomirski, pewno szampana pije)</u>
<u xml:id="u-21.82" who="#IgnacyDaszyński">Tak wyglądają poszczególne dziedziny administracji. Panowie, ani słowem nie poruszam rzeczy, których pełne są bruki Warszawy. Chcę się odgrodzić od paszkwilistów i najmitów, którzy sięgają w prywatne życie polityków, i dlatego nie wyzyskuję ani jednego momentu, ani jednego dowcipu, od których roją się bruki stolicy. A proszę Panów, przecież to są wielkie sprawy, przecież to jest kwestia aparatu, kwestia obowiązku, kwestia pracy ludzkiej, to jest kwestia ładu, odrodzenia naszego. Zamiast tego cóż mamy? To, co scharakteryzowałem: głód i grę szaloną, grę, która wchodzi w krew i kości i zatruwa duszę narodu dopóty, póki lud zniecierpliwiony nie położy veto tej strasznej grze życiem i losem całego narodu.</u>
<u xml:id="u-21.83" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-21.84" who="#IgnacyDaszyński">Pan Premier zdobył się na silne tony, grożąc szubienicą. Ja gdybym był prezydentem Ministrów, nie groziłbym szubienicą, tylkobym szubienicę postawił,...</u>
<u xml:id="u-21.85" who="#komentarz">(Głos: Na placu Teatralnym)</u>
<u xml:id="u-21.86" who="#IgnacyDaszyński">... tylkobym przyszedł z projektem prawa, któreby w tej chwili pokazało, gdzie są przyjaciele paskarzy, a gdzie ich wrogowie. Dopóki chodzi tylko o słowa, może pan hr. Skarbek stawiać wniosek o karę śmierci na paskarzy, ale o ile to będzie zależało od niego, wniosek ten nigdy nie ujrzy światła dziennego.</u>
<u xml:id="u-21.87" who="#IgnacyDaszyński">Pan Premier zagroził szubienicą w słowach o najwyższem napięciu i zdawałoby się ludziom naiwnym, że ceny chleba spadną, ceny drzewa spadną, ceny węgla spadną. Wyczekałem 3 dni, ceny chleba, drzewa, węgla poszły w górę o 100, potem o 150, potem o 200, a wczoraj o 300%. Widocznie zatem słowa pana Premiera nie wywierają najmniejszego efektu ani na jednego z paskarzy. Widocznie oni się słów pana Premiera nie boją, widocznie oni sobie mniej serio biorą słowa pana Premiera, aniżeli nasi postępowcy na prawicy. A skoro już mówię o tym postępie prawicowym, to powiem, że pan Prezydent Ministrów nie chce być endekiem, że małą mu przysługę wyrządza narodowa demokracja nakrywając go płaszczem swojej chrześcijańskiej endeckiej miłości. Wasze oklaski więcej kompromitują go, niż nasze krzyki, wasze oklaski kompromitują człowieka, który nie jest waszym i nie może być dziś waszym, choćbyście mu narzucali pod maską tak zręczną, jak mój szanowny kolega przedmówca to uczynił, żądzę zabrania Wilna, Mińska i czego tam jeszcze, co się tylko da zabrać na wschodzie.</u>
<u xml:id="u-21.88" who="#komentarz">(P. Grabski Pan żartuje, śmieszne rzeczy, to dobre na estradę)</u>
<u xml:id="u-21.89" who="#IgnacyDaszyński">Dlaczego nie biorą na serio słów pana Prezydenta Ministrów? Otóż dlatego, że wielokrotnie pan Premier okazywał coraz to inne przekonania. I znowu ja mu tego za złe nie biorę, ale to nie jest sztuka rządzenia chwiać się jak trzcina w wichrze...</u>
<u xml:id="u-21.90" who="#komentarz">(Głos: Albo jak bluszcz)</u>
<u xml:id="u-21.91" who="#IgnacyDaszyński">Ten, który powiedział, że ja użyłem w tym sensie słowa bluszcz, jest zwykłym oszczercą, albo nie rozumie zupełnie tego, co było w sprawozdaniu, jest zwykłym oszczercą albo głupcem, powtarzającym oszczerstwa. Pokażę Panom to na uwadze o strajku rolnym. Pan Premier, który podczas strajku rolnego dopiero świeżo przyjechał do Warszawy, był tu parę dni zaledwie, który nie brał udziału w żmudnych pertraktacjach około pojednania, powiedział, że 30% ziemiopłodów zginęło przez dwa dni strajku.</u>
<u xml:id="u-21.92" who="#komentarz">(P. ks. Dzienniki: Tak też było)</u>
<u xml:id="u-21.93" who="#IgnacyDaszyński">Otóż jest to oczywiście doskonałe dla zgromadzenia reakcjonistów, doskonałe wśród posiadających dla poszczucia do walki klasowej. Ale ja powołam się na kilka faktów bardzo ciekawej natury. Wezmę nie ze sfery, do której sam należę, lecz wezmę interpelację kolegi Tabora.</u>
<u xml:id="u-21.94" who="#komentarz">(Głosy: To krewniaki! To to samo!)</u>
<u xml:id="u-21.95" who="#IgnacyDaszyński">Interpelacja mów, że w pow. miechowskim, gdzie ziemia jest żyzna, chodziło o wykopanie ziemniaków i szlachcic dawał 5, 6 koron bez życia za dzień pracy. Chłop oświadczył, że musiałby w takim razie do tego dnia pracy jeszcze drugie tyle dołożyć. Skutkiem tego, proszę Panów, setki i setki morgów kartofli zmarzły, podczas gdy ta wielka własność, a raczej, powiem na wstyd, ci przekupnie, którzy kupili hurtownie na morgi od wielkiej własności ziemniaki, którzy zapłacili 30 marek od osoby, zrobili na tem cudowny interes, bo wykopanie morga ziemniaków wymaga 30 dni, względnie 30 ludzi na dzień, czyli praca robocza wynosi 900 k., a plon z morga wynosi 90 korcy, korzec po 100 koron na miejscu płacąc, to jest 9.000 k. z morga. Proszę odrobienie, orkę jesienną, nawożenie i t. d. policzyć po 2.000 k. z morgi, wówczas będą Panowie mieli 2.900 od 9.000, 6.100 k z morgi czystego dochodu. Ale ta zaciekłość szlachecka, która powiada: niech mi zgnije, ja chłopa nie zdemoralizuję wysoką płacą, i spekulacja szlachecka, że zgniłe ziemniaki potem na spirytus doskonale się odsprzeda — proszę Panów, te dwa motywy to były szkodniki. A pan Premier widzi tylko dwa dni strajkujących parobków. Nie, panie Premierze, nie 30%, ale 3% plonu nawet przez to nie przepadło. Pomijając wczesny mróz, główną cechą naszej gospodarki był brak przewidywania i spekulacja, mająca w odwodzie zawsze gorzelnie i spirytus, jako ostateczny produkt kartofli.</u>
<u xml:id="u-21.96" who="#IgnacyDaszyński">A jeżeli p. Prezydent Ministrów z trybuny z taką emfazą rzuca w świat takie słowa, to nic dziwnego, że świat o nim powiada, że tak mówi człowiek wrażliwy, tak mówi człowiek uczuciowy, ale tak mówi człowiek źle poinformowany. Tak nie powinien mówić Prezydent Ministrów.</u>
<u xml:id="u-21.97" who="#IgnacyDaszyński">A cóż dopiero mówić o polityce zagranicznej? Jeżeli p. Premier powiada, że gdzieindziej jest jeszcze gorzej, to ja się zapytam, pod dwoma punktami widzenia: aprowizacyjnym i politycznym. Czy to prawda? I mówię: nie.</u>
<u xml:id="u-21.98" who="#komentarz">(Prezydent Ministrów: Nie mówiłem, że jest gorzej. Powiedziałem, nie lepiej)</u>
<u xml:id="u-21.99" who="#IgnacyDaszyński">Dobrze, niech będzie „nie lepiej” i temu przeczę.</u>
<u xml:id="u-21.100" who="#IgnacyDaszyński">Biorę przykład najbardziej zdruzgotanego i rozbitego narodu; państwa Niemców. Rozbici, wstrząśnięci dwiema rewolucjami,...</u>
<u xml:id="u-21.101" who="#komentarz">(Głos: Ale nie zniszczeni. Pracują)</u>
<u xml:id="u-21.102" who="#IgnacyDaszyński">... z nałożoną straszliwą kontrybucją na całe pokolenie, pozbawieni swych dotychczasowych gwiazd przewodnich,</u>
<u xml:id="u-21.103" who="#komentarz">(Głos: Tam nie organizują strajków rolnych)</u>
<u xml:id="u-21.104" who="#IgnacyDaszyński">Niemcy mają chleb trzy razy tańszy niż Warszawa.</u>
<u xml:id="u-21.105" who="#komentarz">(Głos: Bo pracują)</u>
<u xml:id="u-21.106" who="#IgnacyDaszyński">A dalej może Panowie sądzicie, że pod względem politycznym owej spójności politycznej, do której wzdychamy, Niemcy gorzej stoją. W styczniu odbyły się wybory do zgromadzenia niemieckiego, 11 sierpnia zgromadzenie niemieckie uchwaliło konstytucję dla Rzeszy niemieckiej. Nasz Sejm, wybrany 26 stycznia, dziś, w listopadzie, nie uchwalił jeszcze ani jednego paragrafu konstytucji.</u>
<u xml:id="u-21.107" who="#komentarz">(Głos: Tam konstytucja już była, tylko ją poprawili)</u>
<u xml:id="u-21.108" who="#IgnacyDaszyński">A ponieważ Sejm stracił wczoraj wieczór większość, przeto porównać się da do statku bez steru. Są tu głosy fatalistyczne, które powiadają: „Jak to będzie, nie wiemy, ale jakoś to będzie”, t. zn. najgorszą obierają sobie drogę. Czyż my rzeczywiście jesteśmy skazani na fatalizm losów, na to, co się u nas dzieje? Czy mając przed sobą rząd, któryby pracował z nami, nie mielibyśmy już konstytucji i nie moglibyśmy dokonywać ostatnich już robót przy tym budynku, który ma być wzniesiony? Ale jeżeli brak rządu, jakim prawem domagacie się od tego wielogłowego ciała, w tej sali zgromadzonego, żeby było lepsze niż 15 ludzi, którzy reprezentują Rząd? Ten Sejm naprawdę nie tyle winien, ile mu się zarzuca w opinii publicznej. Sejm ponosi jedynie połowę tej winy, która winna zresztą spaść na Rząd.</u>
<u xml:id="u-21.109" who="#IgnacyDaszyński">Jeżeli takie zdanie słyszę z ust p. Premjera, że „musiałem zachować pozory siły na zewnątrz i dlatego byłem słaby na wewnątrz”, to co mam na to odpowiedzieć?</u>
<u xml:id="u-21.110" who="#IgnacyDaszyński">Kiedym wszedł do bufetu, przy szklance herbaty usłyszałem, jak pewien konserwatysta powiedział, że za takie słowa w ustach prywatnego człowieka można dostać się do kryminału za zdradę stanu. Na Boga! Nie można powiedzieć, że cała nasza polityka zewnętrzna była humbugiem, grą na szczęście lub nieszczęście. Tak nie wolno mówić, tak nie mówi żaden prezydent ministrów.</u>
<u xml:id="u-21.111" who="#IgnacyDaszyński">Cóż mam powiedzieć, kiedy po raz nie wiem który, dziękuje się Francji, Anglii, Włochom aż do Japonii znowu za tę biedną naszą niepodległość, dziękuje się w tej chwili, kiedy mamy dowody w ręku, bez niczyjego zaprzeczenia, że różni panowie przyjaciele, reprezentanci szlachetnych demokracji, czy jak chcecie ich nazywać, paskują w najordynarniejszy sposób każdym towarem, który mogą wywieźć z Polski. Futra, ubrania, te same francuskie rzeczy, które się tu przysyła, jeszcze raz się stąd za pomocą depresji waluty zakupuje i wywozi się na zachód. Czy publiczność nie widzi tej lichwy, którą pod maską i sztandarem Ententy się u nas uprawia, czy publiczność nie widzi tych milionów, tych przywilei, któremi się cieszą reprezentanci narodów szczęśliwszych od nas wśród nas? Czy mało jeszcze połamano rąk i nóg automobilami obcych misji w stołecznem mieście Warszaw ę? Czy tego wielkie masy nie czują?</u>
<u xml:id="u-21.112" who="#komentarz">(P. Załuska: Tego się nie mówi)</u>
<u xml:id="u-21.113" who="#IgnacyDaszyński">To się znosi.</u>
<u xml:id="u-21.114" who="#komentarz">(P. Załuska: Pan byłeś łagodniejszy wobec Berlina i Wiednia)</u>
<u xml:id="u-21.115" who="#IgnacyDaszyński">Jabym Panu życzył, żeby Pana przejechał automobil... ale francuski.</u>
<u xml:id="u-21.116" who="#komentarz">(P. Załuska: Bez błazeństw! Pan byłeś wówczas bardzo uległy)</u>
<u xml:id="u-21.117" who="#IgnacyDaszyński">Pan Premier pociesza nas Ligą Narodów, jako zdobyczą trwałą, która ma być platformą dla rozwinięcia naszej niepodległości na serio. Pan Premier się myli. Żadnej Ligi Narodów niema, jest tylko Liga państw, do której nie należy pół Europy dotąd, Liga państw pod opieką i narzuconą kontrolą 5 najpotężniejszych kapitalistycznych państw świata, Liga państw, które kryją w sobie instynkty i potęgę rekinów, które nas zmiażdżą, jeśli będziemy z ufnością zbliżali się do nich. Tylka uzbrojeni, tylko zorganizowani, tylko oparci o cywilizowaną ludzkość pracującą możemy zbliżyć się do tych kapitalizmów świata. Ale pan Premier jak lunatyk idzie ku tym celom, nie widząc, że naród za nim nie idzie, że coraz mniej jest za nim, że już tylko została ta garść, która poprostu zawdzięcza doskonałe swoje interesy, swoje stanowiska,</u>
<u xml:id="u-21.118" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Jakie interesy?)</u>
<u xml:id="u-21.119" who="#IgnacyDaszyński">... swoje wpływy temu ciągłemu kłanianiu się Entencie. Miłość ta nie jest bezinteresowna.</u>
<u xml:id="u-21.120" who="#komentarz">(Oklaski na lewicy. Wrzawa na prawicy. P. Głąbiński: Jakie interesy? Jakie interesy? P. Załuska: To proste oszczerstwo! Różne okrzyki)</u>
<u xml:id="u-21.121" who="#IgnacyDaszyński">Wszyscy wasi ludzie dostają posady i awanse. Wyrzeknijcie się waszych posad, wtedy będziemy o tem mówili.</u>
<u xml:id="u-21.122" who="#komentarz">(P. Głąbiński: Żadnych posad nie mamy)</u>
<u xml:id="u-21.123" who="#IgnacyDaszyński">Pan nie jesteś hrabią, ani księciem, Pan nie ma, ale czeka na nią.</u>
<u xml:id="u-21.124" who="#komentarz">(Wrzawa na prawicy)</u>
<u xml:id="u-21.125" who="#IgnacyDaszyński">A już nie rozumiem, co miało znaczyć upokorzenie się przed Czechami z powodu wystawienia paszportów biednym Słowakom, nie rozumem, dlaczego nadużyto trybuny sejmowej, żeby publicznie wyprzeć się tych, których Polacy wyprzeć się nie chcą i nie wyprą się?</u>
<u xml:id="u-21.126" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Nikt się nie wypiera)</u>
<u xml:id="u-21.127" who="#IgnacyDaszyński">Po niejasnościach, które p. Premier widzi w sprawie ukraińskiej, a które są dyktowane przez modę zagraniczną w Entencie, p. Premier pociesza nas, że wojna się skończy, kiedy wstanie Rosja nowa, odrodzona, sprawiedliwa i wielka.</u>
<u xml:id="u-21.128" who="#komentarz">(Głos na prawicy: A wy chcecie bolszewickiej. Prezydent Ministrów: Za dużo przymiotników. Proszę nie przekręcać moich słów)</u>
<u xml:id="u-21.129" who="#IgnacyDaszyński">Te przymiotniki nie zmieniają myśli.</u>
<u xml:id="u-21.130" who="#komentarz">(Prezydent Ministrów: Pan myśl zmienił, nie powiedziałem, że wojna się skończy wtedy, gdy powstanie Rosja...)</u>
<u xml:id="u-21.131" who="#IgnacyDaszyński">Oczekujemy, aż pojawi się ta Rosja. Jest to utopją szkodliwą, jest to zacieranie rozwiązania zagadnienia, które staje przed nami w coraz to wyrazistszej formie.</u>
<u xml:id="u-21.132" who="#IgnacyDaszyński">Problem stosunku Polski do Rosji ma dwa wyjścia: albo wielka Rosja i sojusz z nią, albo przeciwko Rosji sojusz z wyzwolonemi z pod panowania Rosji narodami. Innej drogi niema. Kto z Finlandią, Estonią, Łotwą, Litwą, Białorusią i Ukrainą rozpocznie politykę wyzwoleńczą, ten będzie miał przeciw sobie Rosję bolszewicką tak samo, jak Rosję Denikina i Kołczaka. Żadne kokietowanie tu nie pomoże. Problem polsko-rosyjski ma dwa rozwiązania. Kto kokietuje jedno i drugie, ten psuje, ten paskudzi, z przeproszeniem, jedno i drugie. Nie można wzbudzać zaufania Litwy, Łotwy, Estonii, Białorusi, a równocześnie wierzyć w wielką, wspaniałą, piękną i odrodzoną Rosję.</u>
<u xml:id="u-21.133" who="#komentarz">(Brawo na lewicy)</u>
<u xml:id="u-21.134" who="#IgnacyDaszyński">To daremne. A problem polski jest jeszcze bardziej złożony, bo jest to problem sytuacji między Niemcami a Rosją, problem strasznych trudności, gdzie Polska musi się zdecydować, jakie to ona siły, choćby z pod ziemi będzie mogła zmobilizować, żeby nie dopuścić do połączenia się Niemców z Moskalami na naszą zgubę. Problem rozdzielenia Niemców od Rosji mieści się w problemie pierwszym. Kto stanie mocno, jako ostoja, opora i opieka państw wyzwolonych z pod ucisku rosyjskiego, a nas na to stać w przyszłości, kto jasno nakreśli plan wolnościowy, ten wyzwoli te wielkie siły, rozwiąże zagadnienie, zbuduje trwałą Polskę. Kto dopuści do granic Polski bezpośrednio Rosję, ten naznaczy jej premię na uczynienie ostatniego kroku do połączenia się z Niemcami, choćby to w sercu Polski miało się dokonać, w Warszawie. Tu nie może być dwóch zdań, nie można kokietować z jednymi i drugim. Musimy wiedzieć, czyimi jesteśmy przyjaciółmi, a czyimi nie. Tutaj rządzenie się interesami rentierów francuskich, kapitalistów amerykańskich, czy angielskich jest szaleństwem, jest zbrodnią, jest polityką niepolską, jest polityką, która może chwilowe da rezultaty, ale która jest w stanie wtedy, kiedy jej przeciwstawi się interes polski, Rosję poszczuć, Niemcy poszczuć na Polskę. Byliśmy już świadkami tego, że wśród obojętności całej Europy rozdzierano nasz kraj, rozdzierano nasze państwo i ćwiartowano żywy naród. Czy sądzicie Panowie, że w epoce wzmożonego kapitalizmu, w epoce straszliwie spotęgowanej walki o byt, walki klasowej i walki jednostkowej, losy i jęki rozdzieranej w przyszłości Polski wyzwolą czyjeś ramię do walki, czy pośpieszą nam w XX wieku na pomoc tak, jak nie pośpieszyli w XVIII?</u>
<u xml:id="u-21.135" who="#IgnacyDaszyński">Skoro nie, skoro sami mamy się oprzeć na własnej naszej polityce, to jaki tej polityki jest cel, jaki charakter i zasada? Z czego myśmy wyrośli? Z walki o wolność, z walki z caratem, z uciskiem, z wiary w to, że prawo nasze świętsze jest niż wszelka przemoc. Tej wiary nie potrzebujemy się wstydzić. Nie ma co się śpieszyć do Rosji Denikina. Mówi się u nas, że będzie ona kiedyś wielką. Proszę Panów, Denikin, wszedłszy do miast ukraińskich, pozwalał 3 dni miasto plądrować. Dzikie hordy żołdactwa, zagrzane tą obietnicą plądrowania, zdobywały się na heroizm walki. Oficerowie zwabieni są w tej walce prawem nakładania kontrybucji, których połowa przynajmniej idzie do ich kieszeni. Czy sądzicie, że z tych elementów wyrośnie kiedykolwiek wielkie państwo? Wielkie rozbójnictwo, ale nie wielkie państwo może wyróść z tych Kołczaków, Judeniczów, i Denikinów.</u>
<u xml:id="u-21.136" who="#komentarz">(Głos: I Trockiego)</u>
<u xml:id="u-21.137" who="#IgnacyDaszyński">Opieranie się na nich jest szaleństwem i powrotną falą nieszczęsnego instynktu niewoli.</u>
<u xml:id="u-21.138" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Niech żyje Lenin!)</u>
<u xml:id="u-21.139" who="#IgnacyDaszyński">Nie wołajże: Niech żyje Lenin! bo wyście bliżsi Lenina, niż cała reszta tej Izby.</u>
<u xml:id="u-21.140" who="#komentarz">(Śmiech na prawicy. Głos: To mu się udało!)</u>
<u xml:id="u-21.141" who="#IgnacyDaszyński">Wreszcie jeszcze jedna rzecz. Wszak warunkiem prawidłowego istnienia Państwa polskiego są korzystne jego granice. Gdzie jest szaleniec, któryby odgrodził nas trzema państwami od reszty cywilizowanego świata, od wschodu Rosją, od południa Czechosłowacją, od zachodu Niemcami? Wszak prosty instynkt każę nam szukać wyjścia z tej blokady tych trzech państw, które mogą się porozumieć przeciw nam, prosty instynkt każe nam szukać zróżniczkowania naszych granic, szukać państw, przez które możemy czy eksport nasz, czy import skierować. Z im większą liczbą państw będziemy graniczyć, my położeni w środku Europy, tem korzystniejsza będzie nasza sytuacja. Zamiast tego w zaślepieniu dzikiem Panowie chcecie, żeby Rosja zetknęła się z Polską na całej przestrzeni, od estońskiej granicy aż do morza Czarnego, w myśl wymagań Ententy, a ja powiadam, w myśl mody, która panuje obecnie w Entencie. Przecież to jest zaślepienie, to jest partyjność, to jest polityka, której żaden roztropny Polak nie może zrozumieć.</u>
<u xml:id="u-21.142" who="#IgnacyDaszyński">Ale przecież napróżno mówi się najprostsze rzeczy, skoro pan Premier każdą prostą rzecz przedstawia w takich formach, że budzi tu i ówdzie entuzjazm, ale nigdzie nie budzi zrozumienia. P. Premier powinien zrzec się oklasków, a pozyskać nasze mózgi. Niech słowa jego będą proste jak dwa a dwa jest cztery. Niech nie kłania się, nie dziękuje nikomu, niech będzie w domu przy pracy, niech nie rządzi telegramami wielkim narodem, wtedy dopiero spełni swój obowiązek polskiego prezydenta ministrów.</u>
<u xml:id="u-21.143" who="#IgnacyDaszyński">Ale wszyscy Panowie macie na swoje usprawiedliwienie jeden jedyny argument: A jednak na wojnie dobrze nam się dzieje. To Wasza, Panowie, zasługa? Wasza, którzyście szarpali to wojsko, którzyście wodza jego znieważali, to Wasza, Panowie, zasługa, prawda? Nie jest to nowa rzecz w Polsce, że żołnierz bije się dobrze, a w domu nieład krzyczący o pomstę do nieba. Dobry żołnierz, mamy rząd — to polski typ rządzenia. Widzieliśmy Żółkiewskich, Chodkiewiczów, Sobieskich, którzy w kilka, kilkanaście tysięcy rozbijali w puch Tatarów, Moskali, Szwedów, a równocześnie w ojczyźnie, w Sejmie warszawskim, panowała prywata, intryga, a w kraju chaos i krzywda. Stary to typ polskiego rządzenia: w kraju chaos i krzywda, a poza krajem, na pobojowisku nadludzkie bohaterstwo. Ale nie ważcie się brać tej świętej krwi na wasz rachunek partyjny, czy na rachunek Rządu. Wyście nic się nie przyczynili do zorganizowania zwycięstwa.</u>
<u xml:id="u-21.144" who="#komentarz">(W centrum wrzawa i protesty)</u>
<u xml:id="u-21.145" who="#IgnacyDaszyński">Wy przeciwnie, jak wielmoże XVIII stulecia, mnożyliście zamęt, odnosiliście się do zagranicy, od zagranicy czerpaliście pobudki i rozkazy, kłanialiście się na prawo i na lewo wielmożom, którzy dawnej nazywali się Repninem, a dziś się nazywają Pichonem lub jak inni dyplomaci. Tak jak w XVIII stuleciu nie było polskiej polityki, lecz była polityka rosyjska, pruska, francuska, szwedzka, tak dziś u nas jest polityka koalicyjna, jutro rosyjska, ale nie widzę polskiej polityki. I napróżno powiadacie, że gotowi jesteście do pojednania. Nie pojedna się wilk z owcą, nie pojedna się krzywdziciel z krzywdzonym, paskarz ze swoją ofiarą. Tak samo wy nie pojednacie się z ludami, wy których polityka daleką jest od ludu polskiego.</u>
<u xml:id="u-21.146" who="#IgnacyDaszyński">Dlatego, mając przed sobą typowy okaz polityki człowieka wartościowego, który nie jest Waszym człowiekiem, człowieka, którego próbowałem według słabych swoich sił scharakteryzować korzystnie na początku swojej mowy, widząc taką politykę, oceniając jej owoce, powiadam z całą stanowczością i naciskiem: Jesteśmy przeciwnikami takich rządów, jesteśmy przeciwnikami Rządu pana Paderewskiego.</u>
<u xml:id="u-21.147" who="#komentarz">(Brawa na lewicy. Głos na prawicy: Przedstawienie skończone)</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuje odroczyć dalszą rozprawę do wtorku. Tymczasem przejdziemy do 2 n-ru porządku dziennego. Nie słyszę protestu, zatem przechodzimy do nr. 2 porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o wniosku nagłym posłów Związku Ludowo-Narodowego o wyborach przedstawicieli Kresów Wschodnich. (Druk Nr. 1176 i 1126).</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo! Po rozprawie, raczej może teoretycznej o naszej polityce zagranicznej, mamy teraz przed sobą zagadnienie praktyczne zastosowania naszych zasad, nie uzależniając tego, co uważamy za konieczne dla naszej przyszłości od tego, czy się komu podoba, czy nie, ale robienia, co nam sumienie narodowe każe i co jest naszem dobrem prawem. Kiedy w sierpniu, raczej w końcu lipca, w Komisji Konstytucyjnej Związek Ludowo-Narodowy zgłosił wniosek, żeby polecić Zarządowi Cywilnemu Ziem Wschodnich zarządzenie wyborów na kresach — usłyszeliśmy od p. wiceministra Skrzyńskiego, zarówno jak i od p. Osmołowskiego, że ani ze strony polityki zagranicznej, ani ze strony administracji miejscowej niema żadnych przeszkód do uchwalenia i wykonania naszej ówczesnej rezolucji. Wówczas uchwaliliśmy polecić Rządowi, żeby jak najrychlej zorganizował i przeprowadził przez czynniki rządowe na obszarach wschodnich, oswobodzonych od najazdu, powszechne, tajnie, równe i stosunkowe wybory przedstawicieli całej ludności tubylczej i stałej płci obojga bez różnicy wyznania i narodowości, z zapewnieniem dla wszystkich zupełnej swobody wyborów, aby wiernie odzwierciedlić wolę polskiej ludności i każdej miejscowej mniejszości.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#KazimierzLutosławski">Od tego czasu upłynęło kilka miesięcy. Zarząd Ziem Wschodnich poczynił przygotowania do tych wyborów. Setkami niemal nadchodzą do nas wezwania i żądania ludności miejscowej, żeby nareszcie mogła być zjednoczona z Polską, uczestniczyć w tym Sejmie Ustawodawczym przez swoich przedstawicieli i razem z nami budować gmach wspólnej i niepodzielnej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#KazimierzLutosławski">I oto dziś staję znowu przed tą Izbą, żeby dokończyć rozpoczętego dzieła, żeby polecić Zarządowi Ziem Wschodnich niezwłoczne przystąpienie do wykonania tej uchwały, żeby najdalej w ciągu dni 90 odbyły się wybory na całym terenie, gdzie to się okaże możliwe i gdzie ludność tego od nas zażądała. Chcemy temi wyborami zastąpić ewentualnie plebiscyt. Uważamy, że działamy tam na swoich śmieciach, na swoim gruncie. Rzeczpospolita Polska nigdy nie zrzekła się tych ziem. Rzeczpospolita Polska, kiedy zdobyła Wilno i Mińsk, wyciągnęła rękę nie po cudze, ale powraca do swego dziedzictwa, powraca do ziem, które od setek lat są z nią złączone nierozerwalnie i stanowią jej część.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#KazimierzLutosławski">A trzeba liczyć się z tem, że wszyscy w wieku XX uważamy za konieczne powtórnie zasięgnąć zdania tej ludności, żeby zaświadczyła, że pamięta pamięcią swoich przodków, że jej dobrze było w Rzeczypospolitej, a ma w pogardzie i nienawiści tę niewolę, która ją od Rzeczypospolitej oderwała. I dlatego u siebie, na swojej ziemi, my tej ludności przedkładamy pytanie, czy chce z nami pozostać, czy też może między nimi są tacy, co wolą inne panowanie?</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#KazimierzLutosławski">My nie idziemy tam z plebiscytem, żeby się zapytać ludności obcych terytoriów, czyby chciała być do nas przyłączona, ale ludności naszych terytoriów stawiamy pytanie, czy istotnie część jej chce być od nas oderwaną, jak nam to sprzeniewierczo insynuują nasi wrogowie. Chcemy mieć potwierdzenie faktu, który nie był dla nas nigdy wątpliwy, że to jest kraj polski i do Polski należeć pragnie. I dlatego, że w tych warunkach, w jakich się ludność tamtejsza znajduje, przeprowadzenie formalnego plebiscytu graniczy z niepodobieństwem przy tym poziomie ludności, wybraliśmy formę wyborów powszechnych, które z całą sprawiedliwością dadzą przedstawicieli, którzy w imieniu ludności zaświadczą jej wolę co do losów prawno-państwowych tego kraju.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#KazimierzLutosławski">Sądzimy że jest ważne, żeby uchwała nasza nie zostawiała żadnych wątpliwości, że jedynem zadaniem tych przedstawicieli jest odpowiedzieć na to postawione pytanie i zastąpić plebiscyt. A na podstawie tej odpowiedzi, Sejm Rzeczypospolitej będzie wiedział, jak dalej działać, żeby doprowadzić do końca zjednoczenie Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#KazimierzLutosławski">Przeciw rezolucjom, które Komisja Konstytucyjna przedstawiła Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia, wniósł p. Poniatowski niektóre poprawki. Proponuje on, żeby zamiast mówić o wszystkich powiatach, podległych Zarządowi Ziem Wschodnich, w których będzie możliwe przeprowadzenie wyborów i w których ludność tego zażądała, użyć wyrazów „na ziemiach b. Wielkiego Księstwa Litewskiego”.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#KazimierzLutosławski">Proszę Wysokiej Izby! Historyczne terminy mają swoją rację i można je spokojnie używać kiedy niema niebezpieczeństwa, żeby były nadużyte. I myśmy ich używali nie przypuszczając, żeby mogły być ze złą wiarą przeciwko nam użyte. Ale skoro międzynarodowa intryga naszych wrogów, która znajduje, niestety, i u nas podatny grunt w niektórych kołach, próbuje użyć tego terminu „Wielkiego Księstwa” jako narzędzia do rozbicia jedności Rzeczypospolitej, wówczas uważamy za wskazówkę roztropności politycznej tego terminu nie używać.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#KazimierzLutosławski">Następnie proponuje p. Poniatowski, żeby zamiast terminu dni 90, powtórzyć użyte w sierpniu wyrażenie „w najbliższym czasie”, określając to trochę wyraźniej „w najbliższych miesiącach”.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#KazimierzLutosławski">Uważamy, że takie zamglenie wyraźnej woli Sejmu niczem nie jest usprawiedliwione, a wiemy, że i inne miarodajne czynniki oświadczyły wyraźnie i konkretnie, że w ciągu stycznia wybory się odbyć mogą i odbędą.</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#KazimierzLutosławski">P. Poniatowski proponuje dalej, żeby wybierać jednego przedstawiciela nie od 50, ale od 25 tysięcy ludności. Przeciw tej poprawce pod względem praktycznym my byśmy nic nie mieli, ale uważamy, że jednak lepiej jest zastosować doświadczenie, któreśmy uczynili na wyborach do Sejmu Ustawodawczego i trzymać się tej samej normy.</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#KazimierzLutosławski">P. Poniatowski proponuje po czwarte, żeby z rezolucji naszej skreślić ustęp, który opiewa, że Skarb Państwa wyasygnuje niezwłocznie potrzebne na organizację wyborów fundusze w sumie określonej przez Radę Ministrów na wniosek Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich, jako zaliczkę na odpowiednią pozycję budżetu, która ma być włączona do budżetu bieżącego. Proponuje wykreślenie tego ustępu, motywując to obawą, żeby nie wyglądało na to, że Polska chce tam wywrzeć temi pieniędzmi jakiś nacisk. Motyw, mojem zdaniem, niczem nieusprawiedliwiony. Każde dziecko wie, że dla przeprowadzeni technicznego aparatu wyborów potrzebne są środki. My nie kryjemy się z tem, że te wybory przeprowadzamy u siebie, nie na cudzym gruncie, jest więc naturalne, że budżet Rzeczypospolitej musi pokryć koszta. Uważam za niebezpieczne utrwalanie obyczaju, że na zadania państwowe terenu, dawno nie będącego terenem działań wojennych, olbrzymie sumy są wydawane bez właściwej kontroli i bez włączenia w ogólną administrację skarbową państwa.</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#KazimierzLutosławski">Nie mamy danych, żeby ocenić, jak się temi olbrzymiemi funduszami gospodaruje. Wiem, że sprawozdawca budżetu wojskowego w Komisji Skarbowo-Budżetowej ma największe trudności, żeby dojść do źródła, skąd się tam pieniądze biorą i jak są wydatkowane. Tak to jest misternie zrobione, że właściwie nie wiadomo, przed kim i dla kogo szczegóły tego budżetu się kryje.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#KazimierzLutosławski">Nie widzę interesu państwowego w tem, żeby sumy, przeznaczone na techniczną organizację wyborów na kresach, były również pod ręką i wydawane bez kontroli.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#KazimierzLutosławski">Powiem szczerze, że do tej administracji, którą tam badałem, zaufania nie mam i mam wrażenie, że bodaj czy w tej Izbie znajdzie się ktoś, ktoby je miał.</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#KazimierzLutosławski">Mam stamtąd wiadomości, że np. w Grodzieńskiem znajdują się ludzie, pracujący rzekomo dla idei państwowej polskiej, zwolnieni z wojska oficerowie, nie wiem czy pobory do wojska jeszcze się odbywają, będący jednocześnie płatnymi funkcjonariuszami Zarządu Cywilnego i agitatorami organizacji „Straży Polskiej”. Wiem, że niejeden z tych przedstawicieli prowadzi tam propagandę bezpośrednio przeciw łączności z Polską; wiem również, że niektórzy z tych ludzi, opłacanych ze Skarbu Państwa, wmawiają w Bogu ducha winny lud białoruski, że on chce być rządzony po białorusku i żyć w białoruskiej państwowości, a nie w polskiej.</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#komentarz">(Głosy: Słuchajcie!)</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#KazimierzLutosławski">I przyciąga się go do tej koncepcji przez udawanie intencji jakiejś łączności z Polską. Nie wiem, czy my ostatecznie będziemy graniczyli z Rosją czy nie, bo nie wiem czy między nami a Rosją istnieć będą te buforowe państwa, które dziś są pchane do życia przez wrogów naszych raczej, aniżeli przez przyjaciół, ale wiem jedno, że czy one będą, czy nie, mamy obecnie możność ufundowania naszego bezpieczeństwa, to jest posiadania całych polskich i do Polski ciążących kresów i włączenia ich do Rzeczypospolitej, żeby potęga naszego państwa opierała się równomiernie na Kujawach, na Litwie polskiej i Białopolsce, jak ją słusznie nazywają. Dlatego uważam, że nie trzeba wstydzić się tego, że nasz skarb będzie opłacać te wybory.</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#KazimierzLutosławski">Pozatem p. Poniatowski proponuje jeszcze rzecz drobną, żeby uchwałą zgromadzenia przedstawicieli Kresów przesłać Naczelnemu Wodzowi wojsk polskich, a nie Marszałkowi Sejmu Ustawodawczego dla przedłożenia Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#KazimierzLutosławski">Mam wrażenie, że czas jest, żebyśmy się nauczyli konstytucyjnej koncepcji podziału władz. Materiały potrzebne dla ustawodawstwa — potrzebne są Sejmowi, Naczelny Wódz potrzebuje materiałów do wygrywania bitew.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie!)</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#KazimierzLutosławski">I dlatego i na tę poprawkę zgodzić się nie możemy.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#KazimierzLutosławski">Obok tych poprawek, mamy przed sobą także wnioski mniejszości, pp. Daszyńskiego, Z. Marka i Niedziałkowskiego, które są przedrukiem wniosków postawionych w sierpniu. Istotą tych wniosków jest, że się kwestionuje należenie tych kresów do Polski, jako części Rzeczypospolitej, a wzywa się wielorakie narody, będące tam współgospodarzami żeby się porozumiały pomiędzy sobą i utworzyły tam jakieś przedstawicielstw, które o tych kresach orzeknie.</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#KazimierzLutosławski">Uważam, że to nie jest polityka Państwa polskiego, ale polityka tworzenia ze szczepów kresowych wrogich dla Polski sił politycznych.</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#komentarz">(Głos: Międzynarodówka)</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#KazimierzLutosławski">W kwestii formalnej głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">My uważamy, że przy obecnem zmęczeniu Sejmu i przy tych pustych ławach — niepodobna rozstrzygać tej zawiłej sprawy. Stawiam wniosek o odroczenie posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#KazimierzLutosławski">Ja proszę o głos przeciw.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nie miałem wcale zamiaru dążyć do rozstrzygnięcia tej sprawy, dzisiaj; w przyszłym tygodniu mamy jednak taki nawał spraw do załatwienia, że chciałbym tę sprawę jaknajdalej posunąć. Ale jeżeli Sejm sobie już nie życzy dzisiaj dłużej obradować, to mogę posiedzenie odroczyć.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzLutosławski">Rozumiem, że niektórzy posłowie mogą być zmęczeni, ale Izba nie może być zmęczona, gdy ma ważne państwowe zadania do rozstrzygnięcia. Sprawa, przed którą stoimy, bynajmniej nie jest dla nas zawiłą. Czekamy od pół roku na jej rozstrzygnięcie. Wobec tego sprzeciwiam się odroczeniu posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JuliuszPoniatowski">Gdyby dziś załatwienie tej sprawy było możliwe, rozumiem, że argumenty ks. Lutosławskiego zasługiwałyby na uznanie, ponieważ jednak jest cały szereg mówców zapisanych do głosu, a będzie ich prawdopodobnie jeszcze więcej, więc tej sprawy i tak dzisiaj nie wyczerpiemy. Chodzi tylko o to, w jakim momencie rozprawa zostanie przerwana. Sądzę, że nie zależy nikomu na tem, aby koniecznie paru posłów przemawiało jeszcze dzisiaj przy pustych ławach.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(Głosy: Wyczerpiemy tę sprawę)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#JuliuszPoniatowski">Popieram wniosek o odroczenie rozprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest postawiony wniosek o odroczenie dzisiejszego posiedzenia. Poddaję go pod głosowanie. Proszę tych Posłów, którzy są za odroczeniem, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Mniejszość)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#komentarz">(Ks. Okoń: Stawiam wniosek formalny, ażeby Marszałek zadzwonił, gdyż wielu posłów opuściło salę)</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest tak znaczna różnica między większością, a mniejszością, że nawet dzwonek nicby tu nie pomógł.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Niedziałkowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#MieczysławNiedziałkowski">Przedewszystkiem chciałbym podkreślić rzecz następującą: Przez cały czas obrad komisyjnych nie otrzymaliśmy od Rządu miarodajnego oświadczenia, jak się zapatruje na tę jedną z najbardziej zawiłych i najważniejszych spraw naszej polityki na wschodzie. Bo to, co mówił ks. Lutosławski o oświadczeniu p. wiceministra Skrzyńskiego, to się odnosi do lipca r. b., a więc do czasu, od którego się w bardzo wielu punktach wiele zmieniło. W przemówieniu p. Prezydenta Ministrów również nie usłyszeliśmy żadnej opinii Rządu pod tym względem. Dlatego, przemawiając w imieniu mniejszości Komisji, pozwolę sobie przedewszystkiem w jej imieniu prosić p. Prezydenta Ministrów o oficjalne wyjaśnienie z tej trybuny, jak się gabinet Ministrów zapatruje na sprawę wniosku Związku Ludowo-Narodowego. To jest pierwsza sprawa.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#MieczysławNiedziałkowski">Teraz sprawa druga. W Komisji Konstytucyjnej zapytano, czem się tłumaczy, że Związek Ludowo-Narodowy ponownie stawia na porządek dzienny tę samą sprawę, którą już przesądzono w uchwale z d. 1 sierpnia. W odpowiedzi wskazano nam dwie gruntowne różnice pomiędzy obecną rezolucją, którą przed chwilą uzasadniał ks. Lutosławski, a tą rezolucją, którą uchwalono tutaj d. 1 sierpnia. Różnica między temi dwiema rezolucjami polega na tem: rezolucja ks. Lutosławskiego powiada, że „Poleca się Zarządowi Cywilnemu Ziem Wschodnich, aby w powiatach sobie podległych... i t. d.”. Otóż w całem zagadnieniu samookreślenia się ziem wschodnich najbardziej zawiłe i najbardziej trudne jest właśnie pytanie, jak będzie skonstruowane to terytorium, które będzie wybierało swoich przedstawicieli. Moje stronnictwo jeszcze w kwietniu r. b, próbowało te trudności rozwiązać, określając, że ziemie wschodnie dzielą się na trzy odrębne organiczne kompleksy i żaden z tych kompleksów nie powinien być majoryzowany podczas samookreślania. Rezolucja większości komisji tę największą trudność pomija całkowicie milczeniem, cofa się przed nią i pozostawia jej rozstrzygnięcie według uznania Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#MieczysławNiedziałkowski">Ks. Lutosławski przed chwilą z tej trybuny powiedział, że w jego przekonaniu niema w tej Izbie ani jednego człowieka, któryby żywił zaufanie do Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich, a jednocześnie proponuje on oddać całkowicie dowolnej woli tego Zarządu najważniejszą, najbardziej podstawową kwestię, od której uregulowania zależy cały wynik samookreślenia. Jeśli Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich, mając od Sejmu carte blanche, zechce utworzyć taki kompleks powiatów dla przeprowadzenia wyborów, który będzie sięgał od Wilna aż po Bobrujsk, to możemy się znaleźć wobec takiego ugrupowania, w którem część kraju, mająca odrębną opinię, będzie prawdopodobnie przegłosowana przez część kraju o wyraźnej rosyjskiej orientacji. Jeśli Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich zrobi przeciwnie zupełnie inne ugrupowanie, np. sam powiat wileński, to będziemy mieli jednomyślną uchwałę za przyłączeniem do Polski.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#MieczysławNiedziałkowski">Tę najważniejszą sprawę, najbardziej trudną, najbardziej odpowiedzialną ks. Lutosławski proponuje całkowicie przekazać Zarządowi Cywilnemu Ziem Wschodnich, do którego, jak sam powiada, nie ma najmniejszego zaufania.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#MieczysławNiedziałkowski">Następnie ks. Lutosławski w swojej rezolucji proponuje ustalenie terminu, w ciągu którego wybory mają być dokonane i proponuje ustalenie dni 90. Pan Osmołowski w Komisji Konstytucyjnej wyrażając swoją zgodę na ten termin, powiedział: „Ale przecież Panowie nie zdejmiecie mi głowy, jeśli mimo to wybory przeprowadzę za 100 dni a nie za 90”, przeciw temu oświadczeniu większość komisji nie protestowała. Więc jedno z dwojga, albo Panowie pragniecie ten termin istotnie ustalić, a w takim razie nie bierzecie pod uwagę tych wszystkich zupełnie nieprzewidzianych trudności, które mogą się zjawić, albo też z góry zgadzacie się na to, że termin ten przez praktykę życia może być przekroczony.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#MieczysławNiedziałkowski">Z temi dworna zarzutami, powiedziałbym technicznemi, łączy się trzeci zarzut nasz, który ma znaczenie bardziej zasadnicze. Ten trzeci zarzut polega na tem: Istnieją dwa sposoby i dwie możności samookreślenia się danego terytorium. Można albo organizować plebiscyt, albo samookreślenie przeprowadzić przez miejscowe zgromadzenia konstytuujące. Panowie wybraliście drogę pośrednią i proponujecie, ażeby ludność ziem wschodnich wybrała takie zgromadzenie, któremu z góry się powiada zupełnie wyraźnie, jakie są jego kompetencje, że wolno mu tylko wyrazić swoją opinię o prawno-politycznym stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej. Przedewszystkiem, jeżeli to zgromadzenie ma wyrażać swoją opinię w stosunku do Rzeczypospolitej Polskiej, to eo ipso również wyrazi opinię o stosunku do wszystkich innych państw ościennych. Ale niestety niema żadnej siły na świecie, któraby mogła powstrzymać zgromadzenie, powstałe z powszechnych wyborów, jeżeli będzie tego chciało, od zajmowania się i różnemi innem rzeczami. Przypuśćmy na krótką chwilę, że to zgromadzenie w ciągu jednego dnia nie zadecydowało przyszłości prawno-państwowej Kresów, a zechce na drugi albo trzeci dzień wnieść jakąś interpelację albo wniosek nagły pod adresem Zarządu Cywilnego Ziem Wschodnich. Wychodząc z założenia tej rezolucji, trzebaby je natychmiast rozpędzić, jako przekraczające swoją kompetencję, ale w takim razie nie mówmy o samookreśleniu, bo w takie samookreślenie nikt absolutnie nie uwierzy. My jesteśmy pod tym względem bardziej szczerzy i mówimy zupełnie wyraźnie, że mając całkowite zaufanie w to, że wola ludności wszystkich narodów, które zamieszkują ziemie wschodnie, wyrazi się w ten sposób, że będzie możliwe najbliższe i ścisłe współżycie między temi ziemiami a Polską, nie chcemy w żadnym szczególe krępować wolnego wypowiedzenia się woli tej ludności. Chcemy, ażeby ta ludność sama, z wszelką pomocą techniczną polskich władz, urządziła swoje organy wyborcze, organy samookreślenia, ażeby sama tę całą wielką pracę pod własną swoją kontrolą przeprowadziła.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#MieczysławNiedziałkowski">I wybierając sposób konstytuanty jako lepszy od sposobu plebiscytu, nie chcemy z góry niczem krępować wolnej woli tego przyszłego zgromadzenia. Nie przesądzamy, jakie będą granice jego woli, wierzymy, że wola ta wypowie się tak, jak to będzie w interesie i w idei ludu polskiego, tak tutaj, jak i tam, ale jeśli się wypowie inaczej, to nie będziemy temu przeszkadzali.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#MieczysławNiedziałkowski">A wreszcie, proszę Panów, są jeszcze dwie rzeczy, dwa odrębne punkty w naszej rezolucji które niezależnie od tego, czy pierwszy punkt będzie przyjęty, czy nie, zgłaszamy w każdym razie, ewentualnie jako odrębną rezolucję, która mogłaby być dołączoną do każdej innej, t. j. rezolucja, która powiada, że zastrzegamy sobie z góry, że wszelkie grupy i wszelkie odłamy polityczne mają mieć zupełną wolność agitacji wyborczej, oraz druga, która zaznacza, że władze wyborcze muszą być bezwzględnie utworzone w sposób zgodny z życzeniami miejscowej ludności.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#MieczysławNiedziałkowski">Rezerwując sobie głos w dalszej rozprawie, chciałbym zwrócić jednak uwagę Panów na jeden jeszcze, ostatni punkt, który wywołuje pewne zdziwienie niezależnie od przekonań politycznych. Według brzmienia tej pierwszej tymczasowej ustawy konstytucyjnej, która w Polsce istnieje, tej ustawy popularnie zwanej „lex Korfanty”, Sejm suwerenny ma dwa organy swojej woli: Naczelne Dowództwo i Gabinet Ministrów. Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich jest jednym z podorganów Naczelnego Dowództwa. Skoro Panowie oświadczają: „Poleca się Zarządowi Cywilnemu Ziem Wschodnich”, to brzmi to tak samo, jak gdyby Sejm uchwalił: „Poleca się szefowi sekcji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych”. Chcę zwrócić na to uwagę, przypuszczam, że to jest niedopatrzenie, sądzę, że większość Komisji tę wzmiankę prawniczą do wiadomości swej przyjmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Ze względu na spóźnioną godzinę, daję Panom pod rozwagę, czyby nie odroczyć sprawy tej do wtorku, jako pierwszy numer.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#komentarz">(Liczne głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-32.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zdaje mi się, że nawet strona, która przedtem głosowała przeciw odroczeniu, jest teraz za tem. Wobec tego przechodzimy do wniosków nagłych.</u>
<u xml:id="u-32.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Szymańskiego i tow. w sprawie wyzyskania bogactwa łupków bitumicznych w Małopolsce odsyłam do komisji Przemysłowo-Handlowej.</u>
<u xml:id="u-32.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Pietrzyka i tow. w sprawie natychmiastowego przystąpienia Ministerstwa Ochrony Pracy do zorganizowania kas chorych na terenie Zagłębia Dąbrowskiego odsyłam do Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-32.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Moraczewskiej, Kosmowskiej, Dziubińskiej, dr. Balickiej i Moczydłowskiej o przyznanie funkcjonariuszkom państwowym i nauczycielkom nadzwyczajnego dodatku drożyźnianego, przewidzianego ustawą z dnia 29 lipca r. b. dla funkcjonariuszy państwowych, odsyłam do Komisji Administracyjnej, a następnie do Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-32.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Galińskiego i tow. z Nar. Rob. Koła Sejmowego o natychmiastowe dostarczenie węgla dla fabryki Żyrardowskiej, która znajduje się pod przymusowym Zarządem państwowym, odsyłam do Komisji Opałowej.</u>
<u xml:id="u-32.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. Sołtyka, dr. Trzcińskiego, ks. Starkiewicza i innych z Klubu Nar. Zjednoczenia Ludowego o dostarczenie ludności wielkich miast żywności i opału odsyłam do Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-32.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Tak samo do Komisji Aprowizacyjnej odsyłam wniosek nagły pp. Arcyszewskiego, Gęborka, Pużaka i tow. w sprawie katastrofy aprowizacyjnej w Zagłębiu Dąbrowskiem, oraz wniosek nagły p. Waszkiewicza i tow. w sprawie katastrofy aprowizacyjnej w Warszawie i większych miastach oraz ośrodkach przemysłowych b. Kongresówki i Małopolski.</u>
<u xml:id="u-32.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły pp. J. Walisiaka, Krzysztoforskiego i innych z Klubu Narodowego Zjednoczenia Ludowego w sprawie rozporządzenia Rady Ministrów o opodatkowaniu zwierząt na cele weterynaryjno-policyjne odsyłam do Komisji Rolnej, a odpis oddaję Ministerstwu Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-32.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Adama Piotrowskiego i tow. w sprawie polskich jeńców wojennych, znajdujących się we Francji, odsyłam do Komisji Spraw Zagranicznych. Do tej samej Komisji odsyłam nagły wniosek p. Piotrowskiego i tow. w sprawie robotników polskich, pracujących jako wychodźcy we Francji.</u>
<u xml:id="u-32.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wreszcie nadszedł wniosek Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego, zawierający projekt ustawy o likwidacji serwitutów na terenie b. Królestwa Kongresowego. Wniosek ten odsyłam bez rozprawy w pierwszem czytaniu, według dotychczasowego i zwyczaju, do połączonych Komisji Prawniczej i Rolnej.</u>
<u xml:id="u-32.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego plenarnego posiedzenia we wtorek o godz. 3 po poł.</u>
<u xml:id="u-32.13" who="#komentarz">(Głosy: O czwartej)</u>
<u xml:id="u-32.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Będziemy mieli w takim razie więcej posiedzeń. Jeżeli chcemy mieć mniej posiedzeń, to trzeba rychlej zaczynać.</u>
<u xml:id="u-32.15" who="#komentarz">(Głos: O godz. 3 niemożliwe)</u>
<u xml:id="u-32.16" who="#WojciechTrąmpczyński">Możliwe jest, tylko kwestia, czy praktyczne. Zatem posiedzenie następne odbędzie się na ogólne żądanie o godzinie 4 po poł. z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-32.17" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Konstytucyjnej (druk nr. 1176), o wyborach przedstawicieli kresów wschodnich i dalszy ciąg rozprawy nad ekspose p. Prezydenta Ministrów.</u>
<u xml:id="u-32.18" who="#komentarz">(Głosy: A 8-godzinny dzień pracy?)</u>
<u xml:id="u-32.19" who="#WojciechTrąmpczyński">8-godzinny dzień pracy przyjdzie pod obrady we środę, bo tam wyłoniły się pewne trudności, a nie chciałbym, ażeby to było rozłożone na dwa dni. We środę zatem będzie sprawa 8-godzinnego dnia pracy i sprawa mieszkaniowa. Nie słyszę protestu, porządek dzienny przyjęty, posiedzenie zamykam.</u>
<u xml:id="u-32.20" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o g. 8 m. 37 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>