text_structure.xml 161 KB
<?xml version='1.0' encoding='UTF-8'?>
<teiCorpus xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude" xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PoselRomanJagielinski">Otwieram posiedzenie Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Witam zaproszonych gości. Szczególnie serdecznie witam przewodniczącego senackiej Komisji Rolnictwa pana senatora Sylwestra Gajewskiego.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#PoselRomanJagielinski">Otrzymali państwo porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia. W imieniu prezydium chciałbym zaproponować, aby nie przeprowadzać dyskusji dotyczącej punktu pierwszego dzisiejszego porządku obrad. Proponuję wysłuchanie informacji przedstawicieli: Ministerstwa Finansów, Narodowego Banku Polskiego i Banku Gospodarki Żywnościowej. Prezydium Komisji uzasadnia to tym, że informacja na temat realizacji ustawy o restrukturyzacji banków spółdzielczych i Banku Gospodarki Żywnościowej jest jeszcze niepełna. Przewodnicząca sejmowej Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów zwróciła się do prezydium naszej Komisji z prośbą, aby przeprowadzić pełną dyskusję nad realizacją tej ustawy w II połowie marca br. Jeśli posłowie naszej Komisji zaakceptowaliby tę propozycję, uważam, że byłoby to na dzień dzisiejszy najbardziej rozsądne. Jednocześnie uważam, że nie należy zdejmować tego punktu z dzisiejszego porządku obrad, gdyż jest to temat, który wymaga pełnego doinformowania państwa. Czy jest zgoda na taką propozycję? Czy może ktoś proponuje inne rozwiązanie? Nie widzę sprzeciwu, ani innych propozycji, w związku z czym rozumiem, że propozycja Komisji została przyjęta.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#PoselRomanJagielinski">Punkt drugi dzisiejszego porządku obrad będzie zatem punktem podstawowym naszego posiedzenia. Punkt trzeci rozpatrzymy tak, jak to jest zapisane w porządku obrad. W związku z powyższym zadaję pytanie: czy są uwagi do całego porządku obrad? Czy są może inne propozycje? Nie widzę.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#PoselRomanJagielinski">Chciałbym przedstawić dwie informacje. Prezydium Komisji przekazało posłom przewidywaną tematykę i terminy posiedzeń naszej Komisji na okres od 1 stycznia do 30 czerwca br. Jedyną propozycję uzupełnienia zgłosili posłowie: S. Stec i W. Zarzycki. Jeżeli nie będzie do dnia dzisiejszego włącznie innych uzupełnień uznamy, że proponowana tematyka i terminy posiedzeń zostały przez posłów zaakceptowane. Chcę także poinformować, że prezydium Komisji podjęło decyzję o przeniesieniu Komisji z 14 marca na 8 marca, z tematyką 14 marca. Zarazem informuję, że najbliższe posiedzenie poświęcone będzie ostatecznemu już wypracowaniu projektów ustaw. Na 21 marca proponujemy wspólne posiedzenie dotyczące ustawy o izbach rolniczych, a na 22 marca ustawę o ochronie roślin.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#PoselRomanJagielinski">Trzecia informacja: podczas poprzedniego posiedzenia Komisji ustaliliśmy, że powołane zostały dwa zespoły do wypracowania opinii Komisji. Te zespoły do dnia dzisiejszego nie zakończyły prac. W związku z tym proponuję, aby opinie Komisji co do kształtowania się cen w relacji rolnictwo i artykuły rolno-przemysłowe i co do realizacji ustawy cukrowej przyjąć w dniu 8 marca. Czy ktoś chciałby zabrać głos w tej sprawie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PoselRyszardBondyra">Chciałbym prosić o uwzględnienie w dzisiejszym porządku obrad tego, że za niespełna godzinę przedstawimy swój projekt dotyczący regulacji rynku cukru. Będzie to dezyderat, który w tej chwili jest drukowany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PoselMariaZajaczkowska">Po pierwsze, dezyderat miał być przygotowany po uzupełnieniu materiałów przez rząd. Takiego uzupełnienia nie mieliśmy. Jak dobrze pamiętam o spotkaniu zespołu, który miał redagować ten dezyderat nikt nas nie powiadomił. Protestuję przeciwko takiemu załatwieniu sprawy. Podczas poprzedniego posiedzenia rozmawialiśmy o rynku cukru.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PoselRomanJagielinski">Popieram propozycję pani poseł. W związku z tym, że zespoły nie zebrały się w pełnym składzie, uważam, że nie powinniśmy przyjmować rozpatrywania tego dezyderatu. Posłowie nie otrzymali projektu dezyderatu przed posiedzeniem Komisji. Zwracam się do pana posła Bondyry: czy pan poseł wycofa swoją propozycję?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PoselRyszardBondyra">To nie jest kwestia tylko mojej odpowiedzi. Wiem, że ten dezyderat jest już gotowy. Jest tylko przedrukowywany, aby mogli go otrzymać wszyscy członkowie Komisji. Wtedy będzie można odnieść się do wszystkich zapisów. Komisja zadecyduje, czy poszczególne zapisy znajdą się w tym dezyderacie, czy nie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PoselMariaZajaczkowska">W takim razie stawiam pytanie: jak traktowani są posłowie opozycji w tej Komisji? Jeżeli wybiera się kogoś jako członka zespołu, to przede wszystkim zwołuje się zespół, wybiera się przewodniczącego i zawiadamia się o posiedzeniu. To nie może być tak, że poza plecami członków, którzy są powołani, biorą udział w głosowaniu, potem coś się załatwia. Nie daje się szansy powiedzenia jednego słowa. To jest właśnie przykład na to, jak koalicja traktuje opozycję: ustaliliśmy i przedstawiamy, nie ważne, że ktoś chciałby coś jeszcze zmienić. Ustaliliśmy i dajemy i drukujemy ... Ze względu na to, że członkowie nie dostali wcześniej treści dezyderatu, że nie było spotkania zespołu, protestuję przeciwko takiemu załatwieniu sprawy. Na dodatek nie przyjęliśmy opinii rządu podczas poprzedniego posiedzenia. Pan poseł chyba nie zapomniał o tym, że nie przyjęliśmy opinii rządu i że rząd został zobowiązany do uzupełnienia materiału. To dopiero miało być podstawą przygotowania materiału do dyskusji w Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PoselRomualdAjchler">Popieram panią poseł Zajączkowską i proponuję, aby odłożyć dyskusję. Niech każdy z posłów w spokoju zapozna się z tym, co jest zapisane w projekcie dezyderatu. Nic nie stanie się, jeżeli ten projekt rozpatrzymy podczas następnego posiedzenia Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PoselHenrykSiedlecki">Jeśli można, to chcę powiedzieć, że też jestem członkiem zespołu, o którym mówi pani poseł Zajączkowska. Dyskryminowana jest nie tylko opozycja. Ten zespół w ogóle się nie zebrał - tak mi się zdaje. Dezyderat o którym mówi pan poseł Bondyra jest to chyba dezyderat grupy posłów bądź dezyderat pana posła Bondyry. Jeśli Komisja uzna za stosowne wprowadzić go do porządku obrad, to proszę bardzo. Natomiast ja jako członek zespołu nie pracowałem nad tym dezyderatem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PoselRyszardBondyra">Pół godziny przed posiedzeniem Komisji zostałem zawiadomiony, że jest taki zespół i że się odbywa spotkanie. Jeżeli są jednak sprzeciwy, to rozumiejąc, że nie w każdym momencie można zmusić posłów do pracy, zwłaszcza jeżeli tego nie bardzo chcą, proszę jednak w przyszłości nie zrzucać na nas tego, co należy do prezydium. Jeżeli jest sprzeciw wycofuję wniosek odnośnie tego punktu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PoselRomanJagielinski">Myślę, że uzyskaliśmy porozumienie. Do pani poseł Zajączkowskiej kieruję apel: proszę nie dzielić nas w tej Komisji na opozycję i koalicję. Chcemy chyba tutaj wszyscy dobrze służyć rolnictwu. Z wypowiedzi posła Ajchlera i posła Siedleckiego wynika chyba jasno, że ważne jest merytoryczne załatwienie sprawy, a nie tylko załatwienie jej ku zadowoleniu koalicji. Pan poseł Bondyra wycofał wniosek za co dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-10.1" who="#PoselRomanJagielinski">Po raz ostatni zapytuję czy są inne uwagi co do dzisiejszego porządku dziennego? Nie widzę. Chciałbym jeszcze raz przypomnieć, że w punkcie pierwszym porządku tylko wysłuchujemy informacji. W punkcie drugim będzie informacja plus koreferat posła Pogody, plus dyskusja. Punkt trzeci rozpatrzymy w podobny sposób, jak punkt drugi. Myślę, że rozpoczniemy pracę od wypowiedzi przedstawiciela Ministerstwa Finansów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowRyszardPazura">Przekazaliśmy państwu tylko część sprawozdania. Nad dalszymi jego częściami pracujemy jeszcze wspólnie z Narodowym Bankiem Polskim. W związku z tym poinformuję o kwestiach, które nie zostały w sprawozdaniu poruszone. W sprawozdaniu dodatkowo zamieścimy rozdział poświęcony restrukturyzacji finansowej Banku Gospodarki Żywnościowej SA i jego portfela kredytowego. Będzie też szerzej zobrazowana restrukturyzacja finansowa BGŻ i profilowanie BGŻ SA na bank krajowy. Będzie to bank spełniający funkcję banku krajowego dla banków regionalnych i spółdzielczych. W związku z powyższym jedną z kwestii jaką postawimy są negatywne skutki niedokapitalizowania BGŻ w 1993 i 1994 kwotą, która spełniłaby oczekiwania międzynarodowe, a właściwie międzynarodowe wymogi uzyskania przez bank współczynnika wypłacalności minimum 8. Jak państwo wiecie obligacje restrukturyzacyjne skarbu państwa udostępniane bankom restrukturyzowanym na stan portfela na 31 grudnia 1992 r. W związku z rocznym opóźnieniem dostarczenia obligacji restrukturyzacyjnych BGŻ kwota straconych kredytów nie pracujących przez ten rok wzrosła. Z czasem więc pojawiły się także nowe kredyty, które można uznać za stracone. W związku z tym dzisiaj jest pewność co do tego, że kwota obligacji restrukturyzacyjnych jaka została udostępniona BGŻ, a później BGŻ SA, w 1994 r. nie jest wystarczająca do osiągnięcia wymaganego współczynnika. Jednocześnie jednak ustawa budżetowa na 1995 r. nie zakłada nowych emisji obligacji restrukturyzacyjnych skarbu państwa. Wniosek jaki chcemy postawić jest następujący: BGŻ SA i jego władze wspólnie z Ministerstwem Finansów, z Ministerstwem Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz przy współdziałaniu Narodowego Banku Polskiego powinny przedstawić konkretne dodatkowe instrumenty restrukturyzacji finansowej portfela BGŻ SA. Nie może być bowiem tak, że istnieje instytucja o charakterze agencji rządowej, pełniącej funkcje podmiotu podatkowego, a z drugiej strony funkcje skarbu państwa /myślę tu o Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa/, która w ogóle nie obsługuje swego zadłużenia w banku. Jest to głównie domena zainteresowania ministra rolnictwa, ale sądzę, że majątek jaki jest w dyspozycji tej Agencji, głównie ziemia, która nabiera powoli na wartości, ale także inne nieruchomości sprzedawane i prywatyzowane w bardzo różnorodnej formule, powinny być bazą do emisji przez tę Agencję, w jej interesie i w interesie przekształceń w sektorze państwowym rolnictwa, obligacji, które byłyby podstawą restrukturyzacji długu dzisiaj - powtarzam - nieobsługiwanego. Działa tutaj po prostu mechanizm automatyczny, mechanizm matematyczny: nie obsługiwane kredyty powielają straty wskutek ich oprocentowywania i naliczania w bilansie w banku. To jest pierwszy problem, który trzeba postawić. Oczywiście jest dyskusyjna forma, kwota, sposób obsługi, sposób i termin wykupu itd. Nie może to być po prostu proste rozwiązanie, powielające rozwiązania: to skarb państwa wyemituje obligacje. Oczekujemy także na konkretne propozycje dotyczące tzw.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowRyszardPazura">inwestycji o  charakterze rządowym. Konkretne to znaczy polegające na tym, aby np. w przypadku Szamotuł zaproponowano nam, co z tym zrobić, komu to sprzedać, jak to zagospodarować, kto może w tym uczestniczyć finansowo. Podałem tylko przykład. Tego typu problemów jest więcej. Innym przykładem jest pytanie co dalej z restrukturyzacją finansową spółki "Hortex"? Sądzę, że są to newralgiczne problemy.</u>
          <u xml:id="u-11.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowRyszardPazura">Oczekujemy, że do końca marca zostanie przygotowany program naprawczy BGŻ SA. Z danych, które posiadamy wynika, że z chwilą otwarcia spółki BGŻ SA tempo narastania bieżących strat z miesiąca na miesiąc maleje. Zatem same zasady wdrożone tą ustawą i podjęte przedsięwzięcia przez władze BGŻ SA przynoszą rezultaty, ale nie jesteśmy zadowoleni z tych rezultatów. Oczekujemy programu naprawczego, który doprowadzi do bieżącej dochodowości, dodatniej dochodowości na bieżąco, banku. Jak powiadam wymóg jest taki, że do końca marca taki program ma być przygotowany. Dobrze byłoby, gdyby podczas następnych dyskusji na posiedzeniu Komisji taki program lub choćby zarys takiego programu został przedstawiony.</u>
          <u xml:id="u-11.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowRyszardPazura">Pozytywne rozwiązanie tych dwóch problemów jest warunkiem przedstawienia programu strategicznego przez BGŻ SA, który określałby m.in. sposób, tempo i czas wykreowania przez BGŻ SA banku krajowego, tzn. banku działającego w imieniu i na rzecz banków regionalnych, banku niekonkurencyjnego w stosunku do banków regionalnych. Mówi o tym ta ustawa. Bez przygotowania strategii banku, a w ramach tej strategii - bez określenia tempa kreacji banku krajowego trudno jest podjąć skuteczne dyskusje z dwoma bankami regionalnymi dziś istniejącymi, spółkami regionalnymi: BUG i bankiem wrocławskim. Są to główne dylematy jakie stoją przed tymi bankami. Obawiają się one, że środki przepływać będą nie w imieniu banków regionalnych, tylko na rzecz spółki. Oczywiście w okresie przejściowym wystarczą rozwiązania natury technicznej, o ile będzie to związane ze strategią kreacji banku krajowego. Trzeba na to mocno nacisnąć jako że założeniem tej ustawy jest wykreowanie grupy banków spółdzielczych. Bank krajowy ma określone ustawowe funkcje. Nie oznacza to, że nie może on pełnić żadnych czynności bankowych.</u>
          <u xml:id="u-11.4" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowRyszardPazura">Na tym tle chcę postawić trzeci problem. Jest to problem dyspozycji obligacji restrukturyzacyjnych skarbu państwa na restrukturyzację portfela banków spółdzielczych. Dziś jednak najważniejszą sprawą jest szybkie powołanie banków regionalnych. Sprawa nie jest prosta. Dzieje się tak ze względu na słabość finansową banków spółdzielczych. Nie wystarcza bowiem zadeklarować 1/4 kapitału akcyjnego banku przez banki spółdzielcze w formie pieniężnej. Bank regionalny musi jeszcze mieć pierwotne wyposażenie w formie określonej wysokości funduszy własnych, funduszy płynnych. W związku z tym trwają między prezesem Narodowego Banku Polskiego, ministrem finansów, ministrem rolnictwa i gospodarki żywnościowej dyskusje z jakich źródeł wyposażyć powstające banki regionalne w środki płynne, w fundusze własne. Zdecydowanie wypowiadamy się za tym, aby dopuścić do powstania tylko takie banki regionalne, które z zasady, z istoty swej będą finansowo silne. Zadaniem bowiem banków regionalnych jest pomoc bankom spółdzielczym. To nie jest struktura tworzona po to, żeby coś ukrywać. Ona ma przejąć do restrukturyzacji portfel straconych, lub częściowo straconych, kredytów w bankach spółdzielczych. Ponieważ jednak w rozumieniu ustawy mamy dziś tylko jeden bank regionalny, który nie wymagał wydawania licencji bankowej, ponieważ czas tworzenia banków regionalnych wydłuża się, aby wykorzystać obligacje skarbu państwa myślimy nad zmianą formuły zasady ustawowej, która powiada, że banki spółdzielcze restrukturyzowane są przez bank regionalny.  Rozważamy tu trzy różne warianty. Stoimy przed szczegółowym sformułowaniem zasad restrukturyzacji finansowej portfela banków spółdzielczych. Jest to problem merytoryczny, ale jest to i problem techniczny. Nowo powstający bank regionalny może najprawdopodobniej w pierwszym okresie przyjąć najtrudniejsze kredyty z portfela straconego. Natomiast setki a może tysiące kredytów muszą być restrukturyzowane na dole. Taka jest nasza ocena. Dyskutujemy trzy warianty rozwiązań szczegółowych. Dyskutujemy je z Narodowym Bankiem Polskim.</u>
          <u xml:id="u-11.5" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieFinansowRyszardPazura">Podzielimy się czterema, głównymi - jak mi się wydaje - problemami. Mam nadzieję, że przedstawiciele NBP uszczegółowią moją wypowiedź.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Postaram się w skrócie przedstawić ocenę Narodowego Banku Polskiego dotyczącą realizacji ustawy o restrukturyzacji banków spółdzielczych i BGŻ. Pisemną ocenę złożyłem na ręce pana przewodniczącego.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Sytuacja banków spółdzielczych nie jest najlepsza. W 1994 r. banki spółdzielcze dysponowały funduszami własnymi na poziomie 5 bln 397 mld starych zł. Ale jednocześnie łączny poziom strat wykazywanych przez te banki wynosił ponad 4 bln 100 mld zł. Oznacza to, że te banki nie są w stanie utworzyć takiej liczby banków regionalnych, jaką utworzył ustawodawca. Nie są w stanie tego zrobić bez wsparcia z zewnątrz.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Jednocześnie pragnę podkreślić, że 95% strat generowanych w całym sektorze banków spółdzielczych generuje grupa 320 banków. Cała pozostała część jest w stosunkowo dobrej kondycji. Jest też znaczna grupa banków - ok. 600 banków, których kondycja nie budzi zastrzeżeń. Oznacza to, że grupa 320 banków decyduje jakby o losach całego sektora banków spółdzielczych. Chcę poinformować, że w 1994 r. ponad 600 banków spółdzielczych realizowało program uzdrowienia. Bardzo duża liczba spośród tych banków program uzdrowienia w pełni zrealizowała. Są to dzisiaj już banki w pełni bezpieczne.  Pragnę również dodać, że w 1994 r. Narodowy Bank Polski przeprowadził ponad 1200 kompleksowych inspekcji w bankach spółdzielczych. To obrazuje stopień powagi z  jaką Narodowy Bank Polski zaangażował się w kontrolę banków spółdzielczych w celu jak najszybszej poprawy jej działania. W kontekście faktu, iż do 17 lutego środki osób fizycznych objęte były gwarancją skarbu państwa, trzeba stwierdzić, że w przypadku upadłości banku spółdzielczego każdorazowo odbijało się to na budżecie skarbu państwa.</u>
          <u xml:id="u-12.3" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Ustawa upoważnia prezesa Narodowego Banku Polskiego do przeznaczenia na cele restrukturyzacji banków spółdzielczych części środków w ramach kwot przewidzianych w założeniach polityki pieniężnej na 1994 r. na planowanie banków. Opierając się na powyższej dyspozycji Narodowy Bank Polski zaoferował pomoc bankom spółdzielczym na następujących zasadach. Po pierwsze, pomoc przeznaczona jest na wspieranie inicjatyw zmierzających do przejmowania lub łączenia zagrożonych banków z bankami o dobrej kondycji. W szczególności preferujemy sytuację, w której bank spółdzielczy jest przejmowany lub łączy się z innym bankiem spółdzielczym. Po drugie, pomoc oferowana jest w formie weksla sekuratyzacyjnego na kwotę do 20 mld zł, oprocentowanego bardzo preferencyjnie, bo 1% rocznie, o terminie płatności 3 lata. Po trzecie, weksel ten poręczany jest przez bank zrzeszający, gdyż tego typu operacje dokonywane są przy współpracy z bankami zrzeszającymi banki spółdzielcze. Na powyższy cel Narodowy Bank Polski przeznaczył kwotę w wysokości 400 mld starych zł. Do dnia 27 lutego z kwoty tej rozdysponowano 387 mld starych zł. Pomoc ta obejmuje 26 banków przejmujących i 34 banki przejmowane. Dla zobrazowania sytuacji dodam jeszcze, że w omawianych bankach suma depozytów osób prywatnych wynosi ponad 880 mld starych zł. Wartość depozytu budżetu państwa i budżetów gmin wynosi blisko 100 mld zł, natomiast wartość środków zgromadzonych na rachunkach jednostek gospodarczych wynosi ponad 200 mld starych zł. Jednocześnie do NBP wpłynęły wstępne wnioski w sprawie połączenia banków spółdzielczych na kwotę ponad 240 mld zł. O ile w pierwszym okresie banki spółdzielcze nie były zainteresowane łączeniem się, to pod koniec roku, na przełomie listopada i grudnia, akcja łączenia banków spółdzielczych nabrała tempa. Tempo to utrzymane zostało w styczniu i lutym. To pokazuje, że wariant wybrany przez Narodowy Bank Polski wydaje się wariantem optymalnym z punktu widzenia interesów członków oraz spółdzielni, a także efektywnego wykorzystania środków budżetowych angażowanych w restrukturyzację banków. Chcę również dodać, że bez pomocy finansowej NBP siedem banków spółdzielczych połączyło się z innymi silniejszymi jednostkami. Chciałbym tutaj podkreślić, że tam, gdzie Narodowy Bank Polski udziela pomocy, łączą się banki bez względu na strukturę zrzeszenia, w której funkcjonują. Łączą się banki, które są zrzeszone w BGŻ z bankami zrzeszonymi w innych jednostkach. Oznacza to, że porozumienie wśród spółdzielców jest łatwiej osiągnąć, niż na szczeblach wyższych.</u>
          <u xml:id="u-12.4" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Chciałbym również dodać, że bankiem, który w sposób najbardziej aktywny zaangażował się w ratowanie innych banków spółdzielczych, które miały kłopoty jest bank spółdzielczy w Brodnicy. Jego prezesa gościcie państwo na sali. Bank ten przejął kilka banków spółdzielczych, w tym - na 2 banki otrzymał pomoc z NBP, 2 banki spółdzielcze przyłączył bez pomocy Narodowego Banku Polskiego, w oparciu o środki własne.</u>
          <u xml:id="u-12.5" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Jednocześnie kilka dużych banków spółdzielczych, dla przykładu Bank Spółdzielczy w Tarnowie Podgórnym, czy bank w Krośnie zostały przy udziale pomocy Narodowego Banku Polskiego oraz istotnej pomocy ministra finansów, w postaci zwolnienia banku przejmującego z części podatku dochodowego w równowartości kwoty depozytów osób fizycznych, za które gwarantował skarb państwa pomogły uratować klientów tych banków przed możliwymi stratami. W najbliższych dniach zostanie sfinalizowana operacja przejęcia Banku Rzemiosła w Warszawie przez Bank PKO SA.</u>
          <u xml:id="u-12.6" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Jednocześnie ustawa znowelizowała ustawę o Narodowym Banku Polskim w części dotyczącej rezerw obowiązkowych. Narodowy Bank Polski został upoważniony do wydawania zgody na zwolnienie banku realizującego program uzdrowienia z obowiązku odprowadzania rezerw obowiązkowych. I tak do 15 lutego do Narodowego Banku Polskiego wpłynęło 68 wniosków banków o zwolnienie z obowiązku odprowadzania rezerw obowiązkowych. Jednak znaczna część tych wniosków wymaga uzupełnienia. Dzieje się to ze względu na pewne błędy zawarte w programach uzdrowieniowych. Kompletne wnioski złożyły 24 banki spółdzielcze. Jak dotychczas 5 banków spółdzielczych uzyskało zwolnienie z odprowadzania rezerw obowiązkowych na kwotę ponad 48 mld zł. Ta akcja pomocy bankom spółdzielczym, jak gdyby nabiera tempa. Wnioski napływają każdego dnia. Są one analizowane. Myślę, że istotna pomoc bankom spółdzielczym zostanie udzielona.</u>
          <u xml:id="u-12.7" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Ustawa zakładała restrukturyzację Banku Gospodarki Żywnościowej. Jak należy domniemywać ustawodawca zakładał optymalne dofinansowanie BGŻ. Chodziło o to, aby ten bank był w stanie w sposób bezpieczny zrestrukturyzować się. Maksymalny okres, to okres 5 lat. Po tym okresie skarb państwa wycofa się z tego banku. Tak założył ustawodawca. Po wycofaniu się skarbu państwa pozostaną sami spółdzielcy. Należy podkreślić, że wielkość dofinansowania ustalona została na podstawie obliczeń audytora badającego sprawozdanie finansowe za 1992 r. W związku z tym było ono dalece nieadekwatne w stosunku do potrzeb banku. W ocenie Narodowego Banku Polskiego w przypadku nie zwiększenia kwoty dokapitalizowania spowodowana zostanie konieczność wprowadzenia skrajnie restrykcyjnego programu uzdrowienia. Realizacja tego programu obarczona zostanie bardzo wysokim ryzykiem. Biorąc pod uwagę wysokość poniesionych przez bank strat należy stwierdzić potrzebę bardzo radykalnego obniżenia kosztów funkcjonowania banku. W kontekście ponad 100 oddziałów sieci jest to problem bardzo istotny z punktu widzenia klientów tego banku, jak również z punktu widzenia samego banku i pracowników tego banku.</u>
          <u xml:id="u-12.8" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Na początku stycznia Narodowy Bank Polski dokonał oceny działań podejmowanych przez nowe kierownictwo BGŻ SA oraz zobowiązał do złożenia do końca I kwartału 1995 r. programu uzdrowienia wraz z planem strategicznym działalności, który nie tylko powinien zapewnić poprawę efektywności, ale i obniżenie kosztów związanych z siecią oddziałów, ze wzrostem bezpieczeństwa funkcjonowania banku oraz bardziej efektywnym wykorzystaniem środków.</u>
          <u xml:id="u-12.9" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Na tempo strat, o których była tu mowa w sposób zasadniczy wpływają dochody naliczane od obligacji restrukturyzacyjnych, które otrzymał bank z budżetu państwa, jak również od kwoty 2,9 bln starych zł obligacji, które są przeznaczone do przekazania do banków regionalnych na restrukturyzację banków spółdzielczych.</u>
          <u xml:id="u-12.10" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Podkreślić również należy, że nie przystąpienie Gospodarczego Banku Południowo-Zachodniego oraz Banku Unii Gospodarczej do banku krajowego, co dopuściła ustawa o restrukturyzacji banków spółdzielczych, spowodowało ukształtowanie się dwóch struktur banków spółdzielczych o nierównoprawnej sytuacji. Fakt nie przystąpienia wyżej wymienionych banków do banku krajowego uniemożliwia im uzyskanie statusu banków regionalnych, co w kontekście chociażby zapisu ustawy, wymagającego zgody banku regionalnego na prowadzenie działalności na obszarze wykraczającym poza granice gminy i na wykonywanie czynności bankowych w zakresie szerszym niż określony w ustawie, oznacza niedostępność rozwiązań przewidzianych w ustawie dla znacznej grupy banków spółdzielczych, a przede wszystkim dla jej klientów. Tę systuację z punktu widzenia zapewnienia równych warunków gospodarowania należy uznać za negatywną. Wpływa ona negatywnie na sytuację banków spółdzielczych jako całości.</u>
          <u xml:id="u-12.11" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Ze względu na fakt nie uzgodnienia stanowiska w sprawie określenia granic regionów przez grupy założycielskie banków regionalnych, granice te zostały określone w sposób administracyjny przez prezesa Narodowego Banku Polskiego w uzgodnieniu z ministrem finansów. Granice te dostosowane zostały do granic administracyjnych województw. Chodziło o wyłączenie dyskusji dotyczącej podziału administracyjnego w sytuacji, gdy całą uwagę należy skupić na problemie restrukturyzacji banku. Decydowała również o tym potrzeba sprawnego działania organów nadzoru i organów kontroli skarbowej. Chodziło też o umożliwienie prawidłowej realizacji przez banki regionalne obowiązków podatkowych. Szczególnie chodziło o realizację podatku na rzecz gmin. Powyższe rozwiązanie uzasadniane było również potrzebą zapewnienia warunków pewności obrotu gospodarczego w kontekście możliwości rozszerzenia obszaru działania banku spółdzielczego przy braku wynikającym z treści nowelizowanego Prawa spółdzielczego odpowiednich zapisów w rejestrach sądowych spółdzielni.</u>
          <u xml:id="u-12.12" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Jeśli chodzi o procedurę związaną z ubieganiem się o wydanie przez NBP w porozumieniu z ministrem finansów licencji na utworzenie banków regionalnych, to do Narodowego Banku Polskiego w III dekadzie grudnia zaczęły wpływać wnioski o wyrażenie zgody na utworzenie banków regionalnych. Niemniej jednak te wnioski są nadal uzupełniane. Ustawa Prawo bankowe mówi, iż prezes Narodowego Banku Polskiego w ciągu 3 miesięcy od złożenia skompletowanego wniosku powinien ten wniosek rozpatrzyć i podjąć decyzję odnośnie wydania licencji. Jednocześnie ustawa mówi, że kapitał konieczny do założenia banku ma być adekwatny do rozmiarów zamierzonej działalności. W tej sytuacji wobec faktu, że ustawa nakłada szczególne obowiązki na banki regionalne w zakresie restrukturyzacji banków spółdzielczych oraz w kontekście faktu, że dotychczas nie zostały wydane szczegółowe warunki na jakich ta restrukturyzacja będzie się odbywać, którą określi minister finansów w drodze zarządzenia, Narodowy Bank Polski obawia się, że banki regionalne zamiast pomocą staną się obciążeniem dla banków spółdzielczych. Dzieje się tak dlatego, że sytuacja banków spółdzielczych jest ciężka. Nie mają one wolnych środków, które mogłyby zamrozić w kapitale nowo tworzonych banków regionalnych. Pozbawiłyby się bowiem tym częściowo dochodów. Poza tym w sytuacji, gdy ten kapitał będzie nieadekwatny do potrzeb może stanowić to zagrożenie. Banki spółdzielcze będąc dodatkowo obciążone mogą podupaść, w tym także takie banki, które dzisiaj są zupełnie zdrowe. Zostały podjęte rozmowy zarówno z prezesem Rady Ministrów jak i ministrem finansów. Poczyniono pewne ustalenia co do możliwej pomocy bankom spółdzielczym w tworzeniu banków regionalnych. Niemniej jednak jest to zależne od porozumienia kilku stron, w tym dwóch agencji: Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Agencji Rynku Rolnego. Należy podkreślić, iż negocjowane porozumienie jest próbą szukania rozwiązań pozwalających na realizację ustawy o restrukturyzacji w warunkach ewidentnego - w ocenie Narodowego Banku Polskiego - braku kapitału na utworzenie tych banków w liczbie określonej w ustawie. Faktycznie w przypadku podpisania porozumienia kapitał w 80% pochodzić będzie ze środków budżetowych.</u>
          <u xml:id="u-12.13" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Powyższe będzie miało miejsce w sytuacji, gdy zarówno w Warszawie, jak i we Wrocławiu działają banki zrzeszające banki spółdzielcze, które nie stały się bankami regionalnymi, ale które poza warunkiem zrzeszenia się w BGŻ SA spełniają warunki określone dla banków regionalnych. Dokapitalizowanie nowo tworzonych banków regionalnych w Warszawie i we Wrocławiu zdaniem Narodowego Banku Polskiego byłoby działaniem bardzo wątpliwym. Oznaczałoby ni mniej ni więcej, że środki budżetowe zostały rozdrobnione oraz utrwalony zostałby podział i wzajemna konkurencja w ramach bankowego sektora spółdzielczego. Stoi to w sprzeczności z zasadniczym celem ustawy o restrukturyzacji i stawia pod znakiem zapytania sens ekonomiczny całej tej operacji.</u>
          <u xml:id="u-12.14" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Tym samym Narodowy Bank Polski uważa, że parlament zapoznając się ze stopniem realizacji ustawy powinien rozważyć potrzebę w szczególności: istotnych decyzji dotyczących problemów w zakresie restrukturyzacji Banku Gospodarki Żywnościowej i problemów tego banku, aby tę restrukturyzację można było przeprowadzić w sposób efektywny i bezpieczny dla tego banku; rozważenie możliwości ustawy, w szczególności w zakresie zasad i trybu restrukturyzacji wierzytelności banków spółdzielczych, realizowanych za pośrednictwem banków regionalnych, w kontekście wykorzystania w tym celu przeznaczonych dla nich obligacji restrukturyzacyjnych. Ustawa nie pozwala przekazać obligacji restrukturyzacyjnych do banków spółdzielczych. To oznacza, że banki regionalne, które mają powstać będą miały utrudnione zadanie restrukturyzacji. Z jednej strony otrzymują papiery wartościowe skarbu państwa, a z drugiej strony mają wykupywać określone należności od banków spółdzielczych. Problem płynności staje się w tym momencie jednym z decydujących problemów.</u>
          <u xml:id="u-12.15" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">W kontekście wcześniej podniesionych uwag należy rozważyć optymalną liczbę banków regionalnych oraz źródeł ich dokapitalizowania. Chodzi o dokapitalizowanie w takim zakresie, żeby powstały bank regionalny był bankiem w pełni bezpiecznym i istotnie pomagającym bankom spółdzielczym, a nie bankiem, który może stanowić sam zagrożenie dla banków spółdzielczych i może wymagać w stosunkowo szybkim okresie działań restrukturyzacyjnych. Ze względu na to wydaje nam się, że istotne jest rozważenie sytuacji prawnej Banku Unii Gospodarczej i Gospodarczego Banku Południowo-Zachodniego, która powstała w związku z niezrzeszeniem się z bankiem krajowym. Jest to również istotne z punktu widzenia liczby regionów, które powinny powstać. Wydaje nam się, że rozwiązaniem najłatwiejszym, najbardziej efektywnym byłoby podjęcie przez parlament decyzji o zmniejszeniu liczby tworzonych regionów.</u>
          <u xml:id="u-12.16" who="#ZastepcadyrektorawNarodowymBankuPolskimWojciechKwasniak">Przechodzę do problemu terminu mającej nastąpić konsolidacji. W kontekście faktu opóźnień, w realizacji ustawy oraz zagrożeń występujących wydaje się, że termin 1 stycznia 1996 r. jest nie do osiągnięcia. W przypadku nie podjęcia decyzji definitywnego rozwiązania problemu restrukturyzacji portfela Banku Gospodarki Żywnościowej widzimy potrzebę okresowego zawieszenia zasad gospodarki finansowej zrzeszenia krajowego w zakresie przepływu środków finansowych z banków spółdzielczych i banków regionalnych do banku krajowego, na czas związany z restrukturyzacją Banku Gospodarki Żywnościowej. Również widzimy potrzebę zapewnienia pewności i bezpieczeństwa obrotu gospodarczego. Należy wprowadzić zmiany w ustawie w zakresie szczególnego obowiązku wpisu do rejestru sądowego spółdzielni, który w związku z nowelą Prawa spółdzielczego, która nastąpiła po wejściu tej ustawy w życie /ustawy o restrukturyzacji banków spółdzielczych/ powoduje, iż w rejestrze nie są ujawniane istotne elementy mające zapewnić bezpieczeństwo obrotu gospodarczego. Nie jest ujawniona przynależność banku spółdzielczego do banku regionalnego, informacja odnośnie faktu rozszerzenia - za zgodą banku regionalnego - terytorialnego zakresu działalności banku spółdzielczego. Brak będzie również informacji na temat rozszerzenia - za zgodą banku regionalnego -zakresu czynności bankowych banku spółdzielczego. Brak będzie też informacji podniesienia odpowiedzialności członków banku spółdzielczego do wysokości podwójnych udziałów. Rejestr nie wskazuje również imion i nazwisk pełnomocników upoważnionych do składania oświadczeń woli w zakresie określonym w art. 11 ustawy. Nie wskazuje też na przynależność banku spółdzielczego do obligatoryjnego związku rewizyjnego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrezesBankuGospodarkiZywnosciowejSAKazimierzOlesiak">Tytułem uzupełnienia pewnych spraw podnoszonych wcześniej przez przedstawiciela Ministerstwa Finansów i przedstawiciela NBP chcę stwierdzić, że BGŻ zgodnie z ustawą przekształcił się w spółkę akcyjną, zgodnie z terminem tam zawartym. Prezes BGŻ powołał pełnomocników do pomocy w sprawie organizacji banków regionalnych. Zostały powołane, wybrane w terenie, grupy założycielskie spośród przedstawicieli banków spółdzielczych. Te grupy założycielskie wspólnie przygotowały niezbędne materiały /oczywiście są one teraz uzupełniane/ do tego, aby przedłożyć wnioski w sprawie wydania licencji do utworzenia banków regionalnych. Te wnioski zostały złożone w końcu grudnia ub.r.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PrezesBankuGospodarkiZywnosciowejSAKazimierzOlesiak">Chciałbym stwierdzić, że jeśli chodzi o sam BGŻ SA, to tak, jak tu powiedział minister finansów zachodzą pozytywne zmiany. Polegają one na zmniejszaniu strat spowodowanych m.in. tymi skutkami, o których mówił minister finansów. Dzieje się tak nie tylko w wyniku obligacji, ale takżle w wyniku przyspieszania procesu restrukturyzacji długu. Dla przykładu dwie liczby. Jeśli do czerwca ub.r. miesięcznie straty zwiększały się w kwocie ok. 1 bln zł, to od czasu powstania spółki do końca grudnia, czyli od września do grudnia, średnio miesięcznie straty wynosiły ok. 200 mld zł. W styczniu te straty wyniosły tylko ok. 40 mld zł. Z tego wynika, że sytuacja ulega poprawie. Tak dzieje się w wyniku różnorodnych działań. Zmniejsza się ilość kredytów nieregularnych, poprawia się sytuacja, jeśli chodzi o pozyskiwanie taniego pieniądza itd.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PrezesBankuGospodarkiZywnosciowejSAKazimierzOlesiak">Są dwie sprawy, o których tu mówił minister finansów, które wymagają jak gdyby dodatkowego rozwiązania. Pierwsza sprawa, to jest sprawa zadłużeń PGR. Te zadłużenia obecnie kształtują się w granicach /łącznie z narosłymi odsetkami/ ok. 8,5 bln starych zł. Są to zadłużenia w BGŻ. Druga sprawa, to kredytowanie w latach poprzednich tzw. inwestycji centralnych. Kwota zadłużenia z tego tytułu wynosi ok. 3,5 bln zł. Chciałbym tutaj jasno stwierdzić, że obojętne jakie będzie jego kierownictwo, własnymi siłami tych dwóch problemów nie będzie w stanie rozwiązać. W związku z tym wystąpiliśmy do ministra finansów, do premiera, do marszałka Sejmu z określonymi propozycjami rozwiązań tej sprawy. Pierwsza sprawa to są PGR i Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa. Proponujemy - tak jak mówi minister finansów - żeby pod majątek PGR Agencja wyemitowała obligacje. W ten sposób można by rozwiązać ten problem. Drugi problem wymaga różnorakich rozwiązań. Wystąpiliśmy również do ministra finansów w tej sprawie. Mam nadzieję, że te dwie sprawy zostaną rozwiązane. Jeśliby tak było, to chciałem powiedzieć, że z programu naprawczego, nad którym intensywnie pracujemy wynika, że gdybyśmy rozwiązali te dwa problemy, to BGŻ na koniec roku wyszedłby z pozytywnym wynikiem. Jeśli tych problemów nie rozwiążemy, to BGŻ będzie miał nadal - niestety - ok. 1-1,5 bln zł strat.</u>
          <u xml:id="u-13.3" who="#PrezesBankuGospodarkiZywnosciowejSAKazimierzOlesiak">Zarówno program naprawczy, jak i plan strategiczny będzie przedłożony w odpowiednim czasie, tzn. do końca marca, do NBP. Prace nad jednym i drugim są bardzo zaawansowane.</u>
          <u xml:id="u-13.4" who="#PrezesBankuGospodarkiZywnosciowejSAKazimierzOlesiak">Chciałbym poruszyć jeszcze jeden problem, który, w moim przekonaniu, jest bardzo istotny. Mówiono o tym już wcześniej. Jest to problem banków regionalnych. Rzeczywiście barierą, która zahamowała realizację ustawy /przypomnę, że zgodnie z ustawą praktycznie banki regionalne powinny powstać do 15 stycznia br./ są sprawy kapitałowe. Po to były wielokrotne spotkania z udziałem wszystkich zainteresowanych, ażeby znaleźć środki na dokapitalizowanie banków regionalnych. Praktycznie można powiedzieć, że te środki są. Już zainteresowane instytucje porozumiały się w tej kwestii. Pozostało tylko podpisać porozumienie. Rzecz jednak w tym, aby to porozumienie jak najszybciej podpisać i rozpocząć restrukturyzację banków regionalnych. W przeciwnym wypadku sytuacja w bankach spółdzielczych, co chciałem bardzo wyraźnie powiedzieć, pogarsza się z dnia na dzień. Mamy tu bardzo dokładne rozeznanie. To nie jest kwestia tylko 300 banków, których sytuacja jest - rzeczywiście - już niedobra, ale jest to kwestia polegająca na tym, że im dłużej będziemy zwlekać z powstaniem banków regionalnych, tym bardziej pewne jest, że możemy się doczekać tego, że powstanie tzw. efekt domina. Może tu przesadzę, ale chcę to powiedzieć, że możemy doczekać się takiego momentu, że będziemy zmieniać ustawę po to, żeby już nie organizować banków regionalnych. Stawiam tę sprawę jasno, ponieważ, w moim przekonaniu, najwyższy czas działać. Tym bardziej że najtrudniejszy problem - kapitałowy - został rozwiązany. Chodzi o to, aby rozpocząć tworzenie banków regionalnych a nie debatować nad zmianą ustawy po to, żeby tych banków nie utworzyć.</u>
          <u xml:id="u-13.5" who="#PrezesBankuGospodarkiZywnosciowejSAKazimierzOlesiak">Przedstawiam tę kwestię jednoznacznie. Komisja brała przecież udział w tworzeniu ustawy i do Komisji należeć będą decyzje. W moim przekonaniu, czas jest na to, aby jak najszybciej rozpocząć tworzenie banków regionalnych. Oczywiście jeżeli nie ma warunków do tego, żeby powstało 8-9 banków, bo jeden bank już na bazie GBW istnieje, to należy przynajmniej rozpocząć sprawę z kilkoma bankami. Jestem przekonany, że do tego wszystkiego niepotrzeba zmiany ustawy. Dobrze, żeby na ten temat wypowiedział się wiceprezes R. Tupin jako prawnik. Należy stopniowo organizować banki regionalne.</u>
          <u xml:id="u-13.6" who="#PrezesBankuGospodarkiZywnosciowejSAKazimierzOlesiak">Chcę powiedzieć, że obligacje rzeczywiście w depozycie, ale tylko w depozycie, czekają w BGŻ. Są to obligacje przeznaczone na oddłużenie banków spółdzielczych. Chodzi o to, żeby te obligacje jak najkrócej czekały. Są propozycje i można to rozwiązać poprzez banki spółdzielcze, aby rozpocząć restrukturyzację tych banków. Jeśli nie rozpoczniemy oddłużania sytuacja będzie pogarszać się z dnia na dzień. Jest zatem pytanie: czy zmieniać ustawę, czy rozpocząć tworzenie banków regionalnych, które zgodnie z ustawą są podstawą do tego, aby restrukturyzować banki spółdzielcze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PoselRomanJagielinski">Rozumiem, że pan prezes wywołał pana prezesa Tupina.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PoselMariaZajaczkowska">Myślę, że posłom informację przedstawiają dwie agendy. Jest to oficjalne przedstawienie sytuacji, nad którymi mamy władzę i kontrolę: Ministerstwo Finansów i NBP. Protestuję przeciwko takiemu procedowaniu, że będą wypowiadać się eksperci, a posłowie będą mieli prawo tylko wysłuchiwać. Chciałabym, żeby ta lista rozszerzała się i żeby były nam przedstawione pełne materiały, o których mówił pan minister Pazura.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PoselRomanJagielinski">Pani poseł, ja myślę, że dobrze zrozumieliśmy się na samym początku posiedzenia. Proponowałem, aby informacja została przedstawiona przez 3 instytucje. Proponuję, aby pan prezes Tupin zabrał głos tylko dlatego, żeby uzupełnił  pana prezesa Olesiaka. Jeśli pani wnosi zastrzeżenia, żeby pan prezes Tupin nie zabierał głosu, to możemy tę sprawę rozpatrzeć. Ja realizuję tylko wolę Komisji. Wola Komisji była taka, że nie będziemy dyskutować i zadawać pytań. Na pytania będzie czas wtedy, kiedy będziemy dyskutować wspólnie z Komisją Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Wtedy również będziemy dyskutować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PoselHenrykSiedlecki">Chciałem wypowiedzieć się w kwestii formalnej. Pan przewodniczący zaproponował, że po wysłuchaniu przedstawicieli Ministerstwa Finansów, NBP i BGŻ nie będziemy dyskutować. Wnoszę o zmianę tej decyzji. W rozwiązaniu tego problemu czas jest bardzo ważnym i istotnym elementem. Myślę, że warto jednak, aby posłowie mieli możliwość zadania pytań. Chodzi o to, że nawet, jeśli na dzisiejszym posiedzeniu Komisji nie zostaną udzielone odpowiedzi, to wątpliwości posłów zostaną przez przedstawicieli rządu i instytucji zanotowane i odpowiedzi zostaną udzielone na następnym wspólnym posiedzeniu. Dlatego wnoszę o zmianę decyzji pana przewodniczącego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#WiceministerRyszardPazura">Kiedy Komisja zwróciła się do nas o przekazanie sprawozdania, to jasno postawiliśmy sprawę, że na datę, na którą Komisja wyznaczyła przygotowanie sprawozdania nie możemy go przygotować. Przekazaliśmy tylko projekt sprawozdania i to projekt nie uzgodniony. Nie jest to też sprawozdanie całościowe. Pół roku mija 13 lutego. Żeby opracować takie sprawozdanie, które będzie dla Komisji właściwym materiałem trzeba więcej czasu. Z pełnym zrozumieniem tej kwestii spotkaliśmy się w Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów. Natomiast Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej przekazaliśmy to, czym dysponowaliśmy. Musimy uzgodnić albo pokazać różnicę w podejściu między ministrem finansów a prezesem NBP. W zdecydowanej liczbie wniosków jesteśmy zgodni. W sprawozdaniu to konkretnie sformułujemy. Jeśli nastąpią wspólne ustalenia, to dyskusja poselska może być bardzo owocna. Dzisiaj dyskusja jest przedwczesna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PoselJanuszMaksymiuk">Chcę zabrać głos w sprawie formalnej. Na początku spotkania uzgodniliśmy, że głos zabiera Ministerstwo Finansów, NBP i BGŻ. Jeżeli w ramach wystąpienia prezesa Banku Gospodarki Żywnościowej czas nie został wyczerpany, to bardzo proszę, aby ze względów merytorycznych głos zabrał wiceprezes Tupin, który wyjaśni kwestie, które są dla mnie niejasne. Jest wiele elementów w wystąpieniu ministra finansów i w wystąpieniu prezesa NBP, które się wykluczają, choć mówcy ci mówili bardzo konkretnie i o istotnych sprawach. Jeżeli jest propozycja ze strony pana prezesa Olesiaka, aby zabrał głos wiceprezes Tupin, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby tak było. Przecież nie określiliśmy, że przedstawiciele poszczególnych instytucji występują pojedynczo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PoselRomanJagielinski">Nie wyznaczaliśmy też czasu poszczególnych podmiotów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PoselRyszardBondyra">Czy jest to czas zgłaszania wniosków formalnych? Jeśli tak, to popieram wniosek pana posła Maksymiuka, bo chciałem zgłosić taki sam wniosek jak on. Chodzi o to, abyśmy nie ograniczali, ile osób, z jakiej instytucji ma wystąpić i nie ograniczali czasu ich wystąpień.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PoselRyszardBondyra">Proszę też o przedstawienie listy podkomisji, która była powołana na poprzednim posiedzeniu. Niektórych posłów najwidoczniej dotknęła choroba niepamięci i niepotrzebnie dzisiaj tutaj występowali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PoselRomanJagielinski">To dotyczy całkiem innego problemu i w zupełnie innym momencie możemy to przypomnieć. Bardzo proszę sekretariat Komisji, aby poszczególnym posłom przypomniał, w jakim kto jest zespole.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#PoselRomanJagielinski">Proszę o wystąpienie pana wiceprezesa Tupina. Podkreślam, że w omawianym punkcie zabiera on głos jako ostatni na tej sali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#WiceprezeszarzaduBankuGospodarkiZywnosciowejRyszardTupin">Wypowiadam się w imieniu BGŻ jako banku krajowego. Na ten bank ustawa nałożyła wiele obowiązków. A właściwie włożyła na barki tego banku odpowiedzialność za zbudowanie nowej struktury bankowej. Bank ma zrobić coś, co nie jest znane polskiej strukturze bankowej i  w ogóle nie jest znane w tej części Europy. Zbudowanie trójszczeblowej grupy bankowej, która będzie funkcjonować jak jeden organizm bankowy, która będzie oceniana z punktu widzenia bezpiecznego oceniania i jak jeden bank to zadanie nałożone przez ustawę. Chodzi o zbudowanie skonsolidowanej grupy bankowej. Jest to praca precedensowa i chcę tutaj poinformować, że sam, bezpośrednio pracuję na tym odcinku i osobiście odpowiadam za to. Chcę powiedzieć, że zbudowaliśmy już fundament tej struktury. Ustawa jest realizowana, są konkretne fakty, konkretne dokonania. Konkretne sprawy zostały załatwione. Nikt rozsądny, jeżeli już jest projekt budynku, jeżeli ten budynek zaczęło się już budować nie mówi, aby rozwalać to wszystko, zatrzymywać budowę i dyskutować nad innym rozwiązaniem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PoselRomanJagielinski">Prezydium ma propozycję, aby nie mówić o wodzie a tylko o fundamentach. Prosimy o prawnicze argumenty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#WiceprezesRyszardTupin">Pytano czy liczba banków regionalnych jest odpowiednia. Otóż chciałem powiedzieć, że w pracach sejmowych nad ustawą przyjęliśmy, że ta liczba banków jest optymalna. Wskazują na to nasze doświadczenia. Ze względów organizacyjno-technicznych jest ona bardzo dobra. Nie ma możliwości obsłużenia banków spółdzielczych na większym obszarze niż wyznaczony. W każdym razie nie ma możliwości obsłużenia sprawnego, takiego żeby to wszystko funkcjonowało jak jeden organizm. Jest inny układ, jeżeli jest tak, jak  np. w wypadku Gospodarczego Banku Południowo-Zachodniego, gdy nie prowadzi się do konsolidacji. Tam jest taki system, jak w BGŻ w tej chwili. Natomiast nie tworzy się skonsolidowanej grupy finansowej. Przy skonsolidowanej grupie zbyt duża byłaby odległość banków spółdzielczych od centrum. Nie mogłoby to wówczas sprawnie funkcjonować. Trzeba uwzględniać nie tylko względy kapitałowe, ale i techniczno-organizacyjne. Stąd liczba 9 regionów jest optymalna.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#WiceprezesRyszardTupin">Nie będę odnosić się do tego, co mówił minister finansów, co mówił prezes Olesiak. Chcę tylko powiedzieć o jednym. Jeżeli jest potrzeba dofinansowania, a brakuje środków na banki spółdzielcze, czy na tworzenie banków regionalnych, albo na BGŻ w zakresie restrukturyzacji finansowej, to trzeba by kapitalizować, a nie zmieniać ustawę. Od zmiany ustawy nie przybędzie środków.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#WiceprezesRyszardTupin">Jeżeli są dwie struktury - jak powiedział przedstawiciel Narodowego Banku Polskiego - bo tak rzeczywiście jest, utrzymują się z bankowości dwie struktury, jedna wedle ustawy i ta część jest zrzeszona, a druga nie poddaje się ustawie, tzn. nie zamierza się skonsolidować, to stan jest niezadowalający ze względów organizacyjnych, finansowych, bezpieczeństwa bankowego. Banki spółdzielcze nie mają szans utrzymać się w dotychczasowym układzie zrzeszeniowym. Dlatego przyjęto ustawę. W związku z tym chciałbym sformułować wniosek, że jeżeli są dwie struktury, to dlatego, że nierealizuje się ustawy. Przyczyną dwóch struktur nie są wady ustawy. Jest nią nieegzekwowanie przepisów w stosunku do tych banków, które nie chcą się podporządkować ustawie.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#WiceprezesRyszardTupin">Zasady i tryb restrukturyzacji portfela kredytów trudnych banków spółdzielczych można uregulować aktami niższego rzędu. Można to zrobić aktami Ministerstwa Finansów. Nie ma potrzeby nowelizacji ustawy. Stwierdzam to z całą odpowiedzialnością. Oczywiście można iść drogą nowelizacji ustawy, ale można to też rozwiązać poprzez akty wykonawcze, ponieważ ustawa zawiera bardzo ogólne określenie jak sytuacja ta ma wyglądać. Ustawa nie zawiera szczegółowych rozwiązań w związku z czym zostawia duży margines na uregulowanie tych spraw aktami wykonawczymi.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#WiceprezesRyszardTupin">Termin konsolidacji 31 grudnia 1995 r. można uznać za zagrożony. Pod tym względem zgadzam się z przedstawicielem NBP. Jednak ustawa w ogóle nie przewiduje konsekwencji przekroczenia tego terminu. Nie mówi, że ten termin jest nieprzekraczalny. Jeżeli się coś realizuje i może być zrealizowane z poślizgiem, to trzeba to realizować nawet z poślizgiem. Czy przez to trzeba zmieniać ustawę? Po prostu realizuje się, jak się realizuje. Czyli nie wyprzedzajmy faktów. Nie zastanawiajmy się teraz czy termin konsolidacji będzie dotrzymany, czy nie będzie dotrzymany. Przecież do końca roku jest daleko. Jeżeli powstaną banki regionalne i odblokuje się zahamowanie wykonania realizacji ustawy, to przy optymalnym wariancie ten termin może zostać dotrzymany. Jednak, jeżeli ten termin zostanie przekroczony, to i tak nie trzeba zmieniać ustawy.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#WiceprezesRyszardTupin">Bank Unii Gospodarczej i Gospodarczy Bank Południowo-Zachodni mogą włączyć się do jednolitej struktury. Nie ma żadnych przeszkód ze strony tych, którzy realizują ustawę, aby tak było. Nie musi powstać 9 banków regionalnych. Może powstać 7, a właściwie 6, bo jest jeszcze GBW. Będą wtedy 3 banki z pełnym wyposażeniem kapitałowym. W tym miejscu chciałbym jednak postawić tezę: pomoc przewidziana ze środków budżetowych powinna również dopłynąć do tych banków. One mają takie samo prawo podmiotowe. Mówię tu o BUG, Gospodarczym Banku Południowo-Zachodnim i GBW. Mogą one skorzystać z tych samych środków, w tych samych ilościach.  Jak wynika z porozumienia wynegocjowanego między Ministerstwem Finansów, NBP i agencjami rolnymi i nami są to środki w wysokości ok. 200 mld zł. Zasilenie tych trzech banków tymi środkami wzmocni znacznie całą bankowość spółdzielczą. Jest to, moim zdaniem, bardzo ważna teza i chciałbym prosić Komisję o poparcie tej tezy, bo wszyscy powinni skorzystać. Nie mamy prawa ograniczać. Jeżeli chcielibyśmy niektóre regiony uruchamiać, a niektóre hamować, to byłoby nieprawidłowo. Funkcjonuje zasada, że nie możemy dyskryminować. Nie możemy opóźniać dotarcia pomocy do banków spółdzielczych w regionach, w których są większe trudności z utworzeniem banku. Chodzi mi tu np. o region rzeszowski. Musimy zapewnić równoczesny dopływ środków do wszystkich banków.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#WiceprezesRyszardTupin">Kolejna sprawa, to kwestia okresowego zawieszenia gospodarki finansowej zrzeszenia krajowego. Ustawa przewiduje stworzenie jednolitego systemu zrzeszenia krajowego. Nie widzę potrzeby, żeby ustawowo zawieszać wykonanie tego. W ten sposób odeszlibyśmy od modelu trójszczeblowej struktury. Pracujemy nad konkretnymi rozwiązaniami modelowymi w warunkach polskich. W modelu, nad którym pracujemy jest absolutnie możliwe odrębne traktowanie funduszy zrzeszenia krajowego i funduszy BGŻ jako banku krajowego. BGŻ nie będzie wchodzić w strukturę koncernową w skali krajowej. Tak przewiduje ustawa. Będą tylko koncernowe ścisłe układy na szczeblu regionalnym. Na szczeblu krajowym BGŻ występuje jako odrębny podmiot. Jako odrębny podmiot występuje bank krajowy. BGŻ w świetle nadzoru bankowego będzie traktowany jako odrębny bank. Tak przewiduje ustawa. Jego kapitały nie pomieszają się z innymi. Można tak zbudować model wykonawczy, że kapitały te pomieszają się ze środkami zrzeszenia krajowego. Niczego nie trzeba w ustawie zawieszać. Nie trzeba wydawać ustawy o zawieszeniu realizacji tego elementu. W ten sposób zahamowalibyśmy realizację tego, co przewiduje ustawa.</u>
          <u xml:id="u-25.7" who="#WiceprezesRyszardTupin">Przechodzę do kwestii rejestru spółdzielczego. Oczywiście można dyskutować, czy nie wprowadzić do rejestru spółdzielni ujawnienia zakresu czynności bankowych oraz ograniczonego zakresu terytorialnego działania tego banku spółdzielczego. Jest to jednak ogromny temat do odrębnej ustawy. To jest kwestia Prawa spółdzielczego i w tamtym trybie można by dyskutować, jakie zmiany wprowadzić. Zmiany są niezwykle dyskusyjne, bo banki spółdzielcze wejdą do struktury jednolitej. Znajdą się w zrzeszeniu regionalnym. Samo zrzeszenie weźmie solidarną odpowiedzialność za całą  grupę. W związku z tym jest to bardzo dyskusyjne. Nie wiem, czy w komisji, która zajmuje się Prawem spółdzielczym przejdzie ta sprawa. Nie widzę tu żadnych argumentów za zmianami. Jeżeli przyjmujemy całą filozofię naszej ustawy o bankach spółdzielczych, to banku spółdzielczego nie można wyizolować w tej chwili jako podmiotu, którego bezpieczeństwo może być zagrożone przez to, że w rejestrze nie będą ujawniane kwestie dotyczące czynności bankowych, czy zakresu terytorialnego. Ten bank będzie funkcjonował w całej grupie regionalnej i powinno liczyć się bezpieczeństwo całej grupy. Po co więc wyszczególniać pojedyncze banki. Chyba że na okres przejściowy.</u>
          <u xml:id="u-25.8" who="#WiceprezesRyszardTupin">Na zakończenie chciałbym postawić dwie tezy. Narodowy Bank Polski nie uwzględnia, że faktem jest stawanie się nowej jakości, nowego podmiotu, jakim jest ta grupa banków spółdzielczych. Trzeba instrumenty nadzoru bankowego przystosować do tej nowej jakości. Jeżeli będziemy z tą konsekwencją z całą ostrością egzekwować od poszczególnych podmiotów, od poszczególnych banków spółdzielczych, od banków regionalnych wymogi, tak jak w stosunku do każdego banku uniwersalnego, to absolutnie nie zbudujemy tej struktury. Stworzymy potężny hamulec i powiemy, że zadanie jest niewykonalne. Jeżeli tak mielibyśmy robić, to wtedy instrumentami nadzoru bankowego zahamujemy realizację ustawy. Nie dopuścimy do jej wykonania. Krótko mówiąc trzeba harmonijnie powiązać egzekwowanie norm nadzoru bankowego z płynnym realizowaniem tej ustawy.</u>
          <u xml:id="u-25.9" who="#WiceprezesRyszardTupin">Trzeba realizować ustawę, a nie dyskutować jak jej nie realizować. Z tym postulatem zwracam się do podkomisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#PoselRomanJagielinski">Komisja spotkała się właśnie po to, aby uzyskać informację nt. realizacji ustawy. Tym postanowieniem chciałbym ten punkt naszych obrad zakończyć. Apelujemy o realizację ustawy, a nad poprawkami będziemy zastanawiać się wtedy, kiedy poprawki zostaną nam przedstawione.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#PoselHenrykSiedlecki">Ponieważ pan przewodniczący podjął decyzję, a Komisja nie protestowała i mój wniosek nie został poddany pod głosowanie odnośnie dyskusji nad poprzednim punktem, zgłaszam wniosek, aby przewodniczący Komisji, prezydium Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w porozumieniu z przewodniczącą Komisji Polityki Gospodarczej, Budżetu i Finansów zadbali, aby ocena realizacji ustawy BGŻ i banków spółdzielczych była jak najszybciej rozpatrzona. Jako jedyny argument za tym przedstawiam fakt, że gwarancje skarbu państwa uległy zawieszeniu, Bankowy Fundusz Gwarancyjny nie wiadomo kiedy zostanie wdrożony i nie wiadomo co w Polsce się stanie, gdy lawinowo zaczną upadać banki spółdzielcze. Uderzy to w cały system bankowy w Polsce. Myślę, że sprawa jest tak bardzo pilna, że mój wniosek jest zasadny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PoselRomanJagielinski">Informuję: pana posła, Komisję i wszystkich tu zebranych, że przedmiotem obrad Sejmu będzie realizacja ustawy o restrukturyzacji Banku Gospodarki Żywnościowej i banków spółdzielczych. W związku z tym jesteśmy zobowiązani, jako Komisje pracujące nad tym projektem ustawy, do posiedzenia poświęconemu temu tematowi nie później, niż w II połowie marca. Uważam, że ten termin może być przyspieszony. Wnioskuję tak, choćby z wypowiedzi ministra Pazury. Uzgadnialiśmy z panią poseł Ziółkowską, że w II połowie marca odbędziemy posiedzenie. Czy takie rozwiązanie satysfakcjonuje pana posła? Rozumiem, że tak.</u>
          <u xml:id="u-28.1" who="#PoselRomanJagielinski">Przechodzimy do punktu drugiego naszych obrad: rozpatrzenia informacji o stanie drobiarstwa oraz przekształceniach własnościowych w tej gałęzi gospodarki. Czy jest na sali przedstawiciel Ministerstwa Przekształceń Własnościowych? Jest tylko przedstawicielka nieupełnomocniona. Proszę, aby zadzwoniła pani do ministra Kaczmarka, aby spowodował, żeby przysłał na posiedzenie Komisji, kogoś upełnomocnionego do zabrania głosu. Informowaliśmy pana ministra, że zmieniamy porządek dzisiejszego posiedzenia. Sądzę, że minister przekształceń własnościowych powinien być tutaj obecny. Są przedstawiciele producentów, przedstawiciele zainteresowanych organizacji. Pragnę poinformować Komisję, że nie będzie koreferatu wygłoszonego przez posła Cz. Pogodę, gdyż udał się on na pogrzeb. Dowiedziałem się o tym dopiero w trakcie posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-28.2" who="#PoselRomanJagielinski">Chciałbym zapytać przedstawiciela Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, czy chce wnieść uwagi do przedstawionego materiału?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieRolnictwaiGospodarkiZywnosciowejRyszardSmolarek">Sądzę - jeżeli posłowie zgodzą się - że możemy przejść do dyskusji. Materiał, który przedstawiliśmy: "Informacja o stanie i perspektywach drobiarstwa oraz przekształceniach własnościowych" obejmuje całość zagadnienia. Dodam tylko ze spraw aktualnych, które  mogą jakoś rzutować na temat omawiany podczas dzisiejszego posiedzenia, że kwestia wniesienia opłat wyrównawczych na proszek jajeczny była stawiana w dniu 21 czerwca, kiedy były wprowadzane opłaty wyrównawcze i ten wniosek nie uzyskał akceptacji. Była ta kwestia stawiana również przy wprowadzaniu opłaty wyrównawczej na mięso indycze. Miało to miejsce w dniu 3 września 1994 r. Również wtedy ten wniosek nie uzyskał akceptacji. W tej chwili ten wniosek krąży w uzgodnieniach, wraz ze sprawą miodu i żelatyny. Co najmniej 4 resorty są przeciwne. W związku z tym sądzę, że sprawa ta nie ma szans. Wystąpiliśmy do Ministerstwa Współpracy Gospodarczej z Zagranicą o ustalenie kontyngentu. 2 tygodnie temu wystąpiliśmy z definitywnym wnioskiem o zakaz importu proszku jajecznego. Natomiast jeśli chodzi o import z zagranicy drobiu i mięsa drobiowego, to po sygnałach posłów dwukrotnie rozsyłaliśmy na przejścia graniczne pisma dyscyplinujące i nakłaniające do sprawdzania czy jest przedmiotem import przeterminowany, złej jakości. Takich przypadków nie stwierdzono. W zasadzie stwierdzono przypadki złego mięsa drobiowego przed 3 września. Mięso to było dekretowane jako mięso indycze. Wróciło ono do Holandii. Pozostałe partie towarowe posiadają świadectwa weterynaryjne. Wnoszona jest za nie opłata wyrównawcza. To tyle, jeżeli chodzi o uzupełnienie. Natomiast jeśli chodzi o kwestię  przekształceń, to uważam, iż powinniśmy omawiać ją w obecności upełnomocnionego przedstawiciela Ministerstwa Przekształceń Własnościowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PoselAndrzejAumiller">Kto jeszcze chciałby zabrać głos na ten temat? Otwieram dyskusję. Może wypowiedzą się przedstawiciele drobiarstwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Krajowa Rada Drobiarstwa jest pierwszą tego typu organizacją w Polsce. Próbuje ona zintegrować wszystkie szczeble hodowli i produkcji. W tej chwili członkami Rady jest 16 rejonowych związków hodowców i producentów drobiu oraz 25 przedsiębiorstw i rzeźni, które produkują drób i przetwory drobiowe. Reprezentujemy ok. 60% intensywnej produkcji drobiarskiej. Nie będę tu mówić o produkcji ekstensywnej, małorolnej, która występuje zarówno w mięsie drobiowym, jak i w jajach. Ta produkcja przeznaczona jest głównie na użytek własny.</u>
          <u xml:id="u-31.1" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Chciałbym krótko poruszyć tu kilka tematów. W pierwszym rzędzie chcę mówić o regulacjach prawnych. Nie ma do tej pory nowej ustawy o weterynarii. Wiem, że taki projekt jest dyskutowany. Uważamy, że jest to sprawa bardzo pilna. Nadzór weterynaryjny jest niedostateczny. Powinien on być wzmocniony. Powinien on nadzorować wiele komórek m.in. zaplecze reprodukcyjne, przeprowadzać kontrole sanitarne, przeprowadzać kontrole sanitarne nad procesem uboju. Te wszystkie kontrole są niedostateczne, pojawia się na rynku drób, który nie odpowiada normom, jeszcze starym normom polskim, które jednak są zgodne z normami EWG. A przecież musimy się dostosować do norm obowiązujących we Wspólnocie Europejskiej.</u>
          <u xml:id="u-31.2" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Drugą kwestią, którą chcę poruszyć jest nadzór nad hodowlą zwierząt gospodarczych. Prace nad ustawą o nadzorze nad hodowlą zwierząt gospodarczych trwają już, o ile wiem, 3 lata jak dotąd bez wyników. Krajowa Rada Drobiarska opracowała swój projekt we wrześniu 1994 r. Złożyliśmy ten projekt, ale nie mamy żadnego odzewu. Odnosimy wrażenie, że te prace uległy zahamowaniu. Jest to kwestia niesłychanie ważna. W oparciu o tę ustawę należałoby koncesjonować jedno z ogniw produkcji drobiarskiej. Powinny być wydawane licencje na produkcję piskląt. Jest to podstawa efektów kosztowych i sukcesów hodowli. Z chęci własnego zarobku sprowadza się niewłaściwy genetycznie materiał. Masowo sprowadzane są do hodowli pisklęta, które w ogóle nie powinny się tam znaleźć. Powyżej 20% wynoszą upadki. Jeżeli mamy produkować tanio, to maksymalnie dopuszczalne jest 6% upadków. Trzecia sprawa, to rola Centralnej Inspekcji Skupu. Zepchnęliśmy rolę CIS w ostatnich latach zupełnie na margines. Weterynaria sprawdza tylko dokumenty, jeżeli towar wchodzi do Polski. Natomiast CIS sprawdza towar. Postulujemy, aby to działanie było obligatoryjne. CIS powinien kontrolować jakość sprowadzanego do Polski towaru. Jest to instytucja, która może to zrobić zarówno przy eksporcie, jak i przy imporcie.</u>
          <u xml:id="u-31.3" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Przechodzę do problemów importu. W ciągu ostatnich 2 lat sprowadzaliśmy rocznie po 70 tys. ton drobiu. Uważaliśmy, że Polska może konkurować z produkcję Wspólnoty Europejskiej pod względem wysokości kosztów i ceny, natomiast nie może konkurować - tak samo jak Wspólnota Europejska - z produkcją Stanów Zjednoczonych i Brazylii. Są to inne wielkości, inne ceny paszy, inna integracja produkcji, inny sposób produkcji. Jest to produkt, który zawsze będzie tańszy od naszego. Wobec tego jest problem. Czy godzimy się na wchodzenie tego towaru? Zostały wprowadzone opłaty wyrównawcze. Podniósł się wielki protest przeciwko tym opłatom. Nie mamy odpowiedzi jak one zadziałały w drobiarstwie. Dlaczego? Do końca września ub.r. weszło 64 tys. ton towaru. W IV kwartale tylko 8 ton. Jednak nie wiemy, czy to jest skutek wprowadzenia opłat wyrównawczych, czy to jest skutek bardzo złej koniunktury na produkt, ponieważ nastąpiła gwałtowna zwyżka, rzędu ponad 30%, od miesiąca kwietnia. W związku z tym cena kurcząt w hurcie spadła. Spadła ona z 42 na 35 lub 34 tys. zł. Natomiast cena udek amerykańskich musi się kształtować, jeżeli ma przynienieść zyski importerowi 39-40 tys. zł. Nie wiemy jeszcze, ile towaru weszło w styczniu. Nie mogłem uzyskać tej informacji. Nie wiemy też, ile towaru wejdzie w lutym. Natomiast mam wręcz tragiczną informację, którą przed dwoma dniami opublikowała "Rzeczpospolita". Jest tam napisane, że na giełdzie towarowej były w sprzedaży kurczaki z Brazylii po 825-835 dolarów USA za tonę, udka z kurczaków od 820-830 dolarów USA za tonę. Jeżeli przychodzi drób po niecałe 1000 dolarów za tonę, tzn. że sprzedaje się go hurtowo po 21 tys. starych zł, a nasza cena poniżej kosztów produkcji wynosi 24 tys. zł za surowiec. Jest to cena ze stratą. Po ubiciu i wypatroszeniu kurczak kosztuje 32 tys. starych zł. Do tego dochodzą koszty rzeźni, koszty sprzedaży. Wobec tego sprzedajemy kurczaka po 36-37 tys. starych zł. Brazylijski towar, który, o ile wiem, nie uzyskał zgody departamentu weterynarii na wejściu jest sprzedawany w tak niskiej cenie.</u>
          <u xml:id="u-31.4" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Musimy sobie jasno odpowiedzieć na pytanie: czy chcemy utrzymywać produkcję drobiu w Polsce, czy - podobno - mając tak wielką nadwyżkę dewiz zrezygnujemy z tej produkcji. Może będziemy całe 350 tys. ton kupować. Oczywiście powinniśmy zastanowić się po jakich cenach będziemy wtedy kupować. Wtedy bowiem nie będzie już takich cen, tylko będą ceny znacznie wyższe. Chcę przypomnieć, że przed 2 laty poszczególne firmy ze Stanów Zjednoczonych oferowały udka kurcząt od ok. 650-700 dolarów za tonę, a w tej chwili najtańsza oferta amerykańska wynosi 1100 dolarów za tonę. Tak się stało, bo ulokowano część towaru w Rosji. Nie wiemy jak zadziała GATT. Wiemy mniej więcej jaki jest limit i ten limit nie jest groźny. Limit bezcłowego wejścia wynosi 26 tys. ton. Nie jest on groźny dla polskiego drobiarstwa. Jednak 72 tys. ton co daje nam 100 tys. ton w żywcu, to oznacza, że 1000 kurników polskiej produkcji jest eliminowanych na skutek tego importu. Zjadane jest 25% towaru importowanego. Tymczasem umowa GATT mówi, że mamy obowiązek wpuszczenia tylko 3%.</u>
          <u xml:id="u-31.5" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Kolejna sprawa to kredytowanie. Oczywiście trudno tu mówić o kredytach preferencyjnych w całości dla drobiarstwa. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że Polska ma ogromną nadwyżkę mocy ubojowych i mocy produkcyjnych w ogóle. My ubijamy z intensywnej produkcji: w ub.r. ok. 320 tys. ton drobiu, a mamy moce produkcyjne powyżej 500 tys. szt. Rozbudowano ok. 100 średniej wielkości i dużych zakładów ubojowych. W znacznej mierze zrealizowano to przy pomocy kredytowej. Zbudowano tak wielki zakład jak Słupca. Ma on maszyny przerabiające od 8-9 tys. sztuk na godzinę. Okazuje się, że w ub.r. większość spośród tych zakładów pracowała 2-3 dni w tygodniu. Rozmawiałem z prywatnymi hodowcami. Oni również wykorzystują moce produkcyjne w 50%. Wiem, że płyną wnioski do Agencji Restrukturyzacji Rolnictwa o środki na budowę dalszych zakładów. Trzeba oddzielić zakup maszyn, usprawnienia produkcji i budowę dalszych zakładów. To są pieniądze wyrzucone w błoto.</u>
          <u xml:id="u-31.6" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Kredytowanie wszystkich hodowców, którzy zgłaszają się do banku jest sprawą co najmniej wątpliwej wartości. Naprawdę trzeba zrobić selekcję między tymi przedsiębiorstwami, które mają kondycję finansową i rokują, że będą mogły spłacać kredyty i tymi hodowcami, którzy zawarli umowę, bo to był wstępny warunek banku kredytującego. Chodzi o to, czy jest zawarta umowa z tym zakładem, który będzie drób w terminie ubijać. Chodzi o to, czy rolnik ma szansę otrzymania pieniędzy za dostarczony towar.</u>
          <u xml:id="u-31.7" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Ważną sprawą jest informacja. Powtarzam już od lat, że w Polsce nie można prowadzić z prawdziwego zdarzenia działań marketingowych, bo nie ma informacji. Jest niepełna, źle prowadzona statystyka GUS. Częściowo informacje są zatajone. Od miesiąca nie mogę się dowiedzieć, ile Polska wyeksportowała do Niemiec gęsi w ub.r. Ani GUS, ani Główny Urząd Ceł, ani zainteresowane resorty nie mają tych informacji. Oficjalnie nie mają, bo dostałem takie informacje, ale - wstyd powiedzieć - poufnie, pod przysięgą, że nie powiem, kto mi je przekazał. Więc jeżeli mamy taki obieg informacji, to co tu mówić o marketingu, co tu mówić o znajomości rynku. Nikt u nas kompleksowo takiej informacji nie prowadzi.</u>
          <u xml:id="u-31.8" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">GUS dalej rejestruje w jednej grupie prywatnych producentów. Jest tam zapisane 2 mln gospodarstw, które produkują po 3 tys. jaj rocznie. Są też tam producenci, którzy produkują 60 tys. jaj dziennie. Są oni zapisani pod jedną grupą bez żadnego rozwarstwienia, bez żadnego rozróżnienia od strony ekonomicznej.</u>
          <u xml:id="u-31.9" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Następną kwestią, o której chcę mówić jest prywatyzacja. Na forum drobiarskim w Poznaniu powiedziałem, że przemysł drobiarski pierwszy sprywatyzował się. Na ponad 30 jednostek gospodarczych tylko jedna została państwowa. Cztery jednostki są w powszechnej prywatyzacji. Dwa zakłady są w trakcie prywatyzacji od 3 lat. Źle przeprowadzona prywatyzacja doprowadziła do upadku kilka najnowocześniejszych w Polsce zakładów. Są to zakłady w Suwałkach, w Żukowie k. Gdańska, w Kielcach, w Niepołomicach k. Krakowa oraz w Toruniu. Zakłady w Toruniu sprzedano. Był poważny nabywca. Robiłem krótką analizę w sytuacji ekonomicznej w Toruniu w połowie 1993 r. Wtedy zadłużenie tego zakładu wynosiło wszystkiego 36 mld zł. Przy pomocy kapitału 50 mld zł można było poprowadzić ten zakład. Sprzedano zakład za 5 mld zł. Wpłynęło 2 mld zł. Zadłużenie wynosi 136 mld zł, w tym 40 mld hodowców, którzy nigdy już tych pieniędzy nie zobaczą. Podobnie sprzedano Suwałki. Sprzedano je za 1 mld zł. Z kolei Opole już się wytargowało, 83 mld zł będzie płacić nabywca za ten zakład. Do tej pory nie mamy zgody Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, mimo że wszystkie dokumenty i wszystko co potrzeba jest przygotowane od 5 miesięcy. Gdzieś przy okazji usłyszałem, że 23 mld zł kapitału zakładowego, to jakoby jest za mało. A kto sprzedawał Toruń z zerem kapitału obrotowego? Prywatyzacja nie miała swojej osi w tym przemyśle od początku mimo opracowań, które były bardzo kosztowne. Robił je Instytut Ekonomiki Rolnej. Nie wiadomo było o co właściwie chodzi. Czy chodzi o uratowanie zakładów? Czy o wpływy do budżetu? Czy tylko o zmianę szyldu z państwowego na prywatny. Mam tutaj pytania do Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, kiedy będzie wreszcie decyzja o prywatyzacji zakładów w Opolu i zakładów we Wrocławiu?</u>
          <u xml:id="u-31.10" who="#PrzewodniczacyKrajowejRadyDrobiarstwaRyszardZarzycki">Ostatnia sprawa to integracja. Jest program PHARE - Polska w nim uczestniczy. Zostały wyodrębnione środki i tematyka na działanie. Krajowa Rada Drobiarska została podwykonawcą firmy angielskiej. Cały program jest ustawiony pod kątem integracji. Dlaczego o tym mówię? Przez 3 lata były bardzo rozbieżne opinie nt. organizacji przemysłu drobiarskiego. Ten przemysł może istnieć i rozwijać się tylko wówczas, jeśli jego ogniwa będą w pełni zintegrowane. Nie ma już integratora państwowego w skali kraju. W moim przekonaniu, integratorem powinna być rzeźnia. Ona prowadzi marketing, wie ile towaru będzie produkować i podpisze z producentami umowy. Ten argument to argument nie tylko dla Komisji, ale także dla drobiarzy. Muszą wykruszyć się ci, którzy nie potrafią sobie poradzić, którzy produkują drogo. Natomiast muszą zintegrować się ci, którzy potrafią działać, którzy potrafią odpowiednio ustawić koszty. W pierwszym rzędzie zetkniemy się z konkurencją z grupy wyszehradzkiej. Węgrzy są bardzo dużym producentem drobiu. Są tanim producentem drobiu, mają własną kukurydzę. Już dzisiaj mamy niepokojące sygnały jeszcze nie sprawdzone, że Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą wydaje zgodę na import jaj przy obniżonych cłach. Są to niesprawdzone informacje, ale bardzo niepokojące, bo produkcja jaj w Polsce jest świetnie zorganizowana. Kontakt jest bardzo bliski: producent-sklep. Jedna duża ferma może zaspokoić potrzeby kilkutysięcznego miasta. Produkcja drobnotowarowa zmniejszyła się w ciągu ostatnich lat z 5 mln na 2,5 mln sztuk.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PrezesKrajowejIzbyProducentowiPaszStanislawWezyk">W pełni popieram tu wszystkie postulaty zgłoszone przez pana prezesa Zarzyckiego. Chciałbym jeszcze powiedzieć na temat jednej ustawy, która zagraża nie tylko produkcji drobiarskiej, ale całej produkcji zwierzęcej. Chodzi mi o ustawę o ochronie zwierząt, która ma być niedługo przedmiotem obrad parlamentu. Wokół tej ustawy robi się mnóstwo reklamy i powiedziałbym mnóstwo pokazów i popisów. Chcę zwrócić uwagę, że w tej ustawie są zapisy o trzymaniu drobiu w klatkach. Będzie się tego zakazywać. Jest to absurdem w świetle nowoczesnych metod hodowlanych. Moim zdaniem, trzymanie drobiu na wolnych wybiegach jest mniej komfortowe niż trzymanie w klatkach. Jest w tym projekcie również kontrowersyjny zapis o tuczu na stłuszczone wątroby. Takiego tuczu nie ma już u nas w kraju. Jest intensywne pozyskiwanie tych wątrób, ale to jest bardzo odległe od tego na czym opierają się "Animalsi". Wykorzystują dane co najmniej sprzed 30-40 lat.</u>
          <u xml:id="u-32.1" who="#PrezesKrajowejIzbyProducentowiPaszStanislawWezyk">Proponowałbym również, aby we wszystkich zapisach dotyczących ograniczeń importowych raz na zawsze wprowadzić zapis dotyczący ograniczeń wszystkich produktów drobiarskich. Ma to swoją historię. Jeżeli bowiem ograniczono udka, to nie było zapisu o mięsie i pod hasłem "mięso indycze" sprowadzano również udka. W ostatnich paru miesiącach sprowadzono do Polski więcej mięsa perliczego aniżeli wynosi światowa produkcja tego mięsa. Jest to znowu przykład, że Polak potrafi. Od 1 stycznia mamy zakaz wprowadzania do kraju zepsutych samochodów, a już znaleziono trzy przepisy na możliwość ich wprowadzania. Nie wolno sprowadzać mięsa kurzego i indyczego, to sprowadza się mięso perlicze. Mięso perlicze jest znakomite, tylko że na naszym rynku jest nie do kupienia. Na naszym rynku jest kurcze z etykietką mięso perlicze.</u>
          <u xml:id="u-32.2" who="#PrezesKrajowejIzbyProducentowiPaszStanislawWezyk">Integracja to nasza sprawa drobiarska. Musimy się zintegrować, aby wobec parlamentu każdy z 18 związków drobiarskich nie występował ze swoimi roszczeniami. Chodzi nam o szybkie reagowanie rządu na sytuację rynkową. W tej chwili zagadnienie kontyngentu bezcłowego zbóż paszowych to złośliwość ze strony rządu albo stworzenie sytuacji dla przyszłego rządu, która będzie trudna. Można rozsądzić, że chodzi o  to, aby ceny na wieprzowinę i drób gwałtownie wzrosły.</u>
          <u xml:id="u-32.3" who="#PrezesKrajowejIzbyProducentowiPaszStanislawWezyk">Sprawą Krajowej Izby jest szybkie i konkretne zmierzanie do zmiany sposobu myślenia drobiarzy. Sytuacja taka jaka była jeszcze parę lat  temu, że w oparciu o jeden kurnik drobiarz mógł sobie kupić dobry samochód już nie wróci. Skończyła się drobnica. W tej chwili za minimalną jednostkę, która gwarantuje utrzymanie drobiarzowi na dobrym standardzie życiowym jest kurnik o powierzchni 1000 m2 wyposażony w klatki, w których mieści się 25 tys. kur. O takim właśnie kurniku mówił prezes Zarzycki. Taki kurnik może funkcjonować na zapleczu średniej wielkości miasteczka i zapewnić śniadaniowe jaja dla całej ludności tego miasta. Gdy ktoś produkuje brojlery muszą być co najmniej dwa a nawet trzy kurniki dające w jednym rzucie 60 tys. brojlerów. Tacy drobiarze są - moim zdaniem - konkurencją dla importerów. Jeśli tacy będą w naszym kraju nie trzeba będzie ceł zaporowych ani też innych kruczków prawnych, żeby walczyć z importem. Generalnie, jak widzę, mamy z Krajową Izbą Drobiarstwa te same cele z czego się bardzo cieszę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwiePrzeksztalcenWlasnosciowychJacekBukowski">Zostałem wyrwany z ministerstwa dość nagle, przepraszam zatem, bo nie przygotowałem materiałów o przekształceniach własnościowych w drobiarstwie w postaci pisanej. Mogę powiedzieć tylko, że wszystkie państwowe przedsiębiorstwa, które podlegają wojewodom /jednoosobowych spółek skarbu państwa jest niewiele, podlegają ministrowi przekształceń własnościowych/. Wojewodowie są stroną umowy cywilnoprawnej wtedy, kiedy przedsiębiorstwo jest prywatyzowane. Ministerstwo Przekształceń Własnościowych sprawdza tylko od strony prawnej procedurę i oczekuje na sygnały w krótkim okresie, kiedy projekt prywatyzacji jest parafowany przez wojewodę i znajduje się w ministerstwie.</u>
          <u xml:id="u-33.1" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwiePrzeksztalcenWlasnosciowychJacekBukowski">Podniesiono tu różne głośne sprawy. Po kolei są różne prywatyzacje głośne. Podniesiono tu sprawę Zakładów Drobiarskich w Toruniu. Wojewoda toruński sprzedawał ten zakład w bardzo niekorzystnym czasie. W końcu 1993 r., kiedy miało to miejsce, opłacalność przedsiębiorstw była mała. Chodziło oczywiście i o cenę paszy i o import drobiu w tym czasie. Zatem przedsiębiorstwo w Toruniu przynosiło straty. W zasadzie kwalifikowało się ono albo do likwidacji, na podstawie art. 19 ustawy o przedsiębiorstwie państwowym. A więc nie do prywatyzacji. Mogło też kwalifikować się do upadłości na podstawie przepisu z 1934 r. A więc nie do prywatyzacji. Próba prywatyzacji przez sprzedaż tego przedsiębiorstwa w spółce handlowej "Janicki" została podjęta przez wojewodę toruńskiego dlatego, żeby uniknąć likwidacji lub upadłości. Zwracam uwagę, że likwidacja czy upadłość oznacza, że sprzedawane są aktywa luzem. Oczywiście mogą one być jakoś segregowane, ale w zasadzie oddzielnie sprzedaje się je: budynki, grunty, drób itp. Chodzi o to, żeby spłacić wierzycieli. Identycznie postępuje likwidator, identycznie postępuje syndyk. Ministerstwo próbowało proponować inne ścieżki prywatyzacji. Dlatego typu przedsiębiorstw są możliwe dwie: albo sprzedaż, pod warunkiem, że oddaje się w dobre ręce, że nabywca ma środki żeby doinwestować i przetrzymać najgorszy okres; albo przez wniesienie do spółki co jest szczególnie korzystne, bo pieniądze nie idą do budżetu inwestora, tylko do interesu. Niestety nie było żadnych partnerów w Toruniu. Zgłosiła się firma Janicki, która rzeczywiście wzięła zakłady drobiarskie tanio i nie dała sobie rady.</u>
          <u xml:id="u-33.2" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwiePrzeksztalcenWlasnosciowychJacekBukowski">Chciałbym powiedzieć wyraźnie, że jeżeli przedsiębiorstwo osiągnęło do 17 listopada 1993 r. stratę netto w wysokości 64 mld ówczesnych zł, a wartość księgowa tego przedsiębiorstwa wynosiła 140 mld zł, to wkrótce sama strata przewyższyłaby wartość aktywów tego przedsiębiorstwa. Podkreślam, że sama strata, a nie zobowiązania. Moim zdaniem, nie było wtedy dla wojewody lepszego wyjścia niż próbować ratować przez sprzedaż. Szkoda tylko, że środowisko drobiarskie - ale to już nie jest sprawą Ministerstwa Przekształceń Własnościowych - jest tak podzielone, że nie ma mowy o stworzeniu jakiegoś rozsądnego konsorcjum. Animex trochę kupuje, ale ja nie wiem czy to interesuje wszystkich drobiarzy. Zatem rzadko kiedy drobiarze zbierają odpowiednie środki. Szkoda że nie staraliście się panowie o inwestowanie wtedy w Toruniu. Nie wiem dlaczego obruszacie się panowie, czy dlatego, że wtedy to nie było opłacalne? Ja tego nie wiem. Transakcje robił wojewoda.</u>
          <u xml:id="u-33.3" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwiePrzeksztalcenWlasnosciowychJacekBukowski">Jeżeli chodzi o Zakłady Drobiarskie w Opolu, to jest to ogromne przedsiębiorstwo państwowe. Komisja Przekształceń Własnościowych, bliźniacza komisja dla Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej podjęła decyzję, że przedsiębiorstwa powyżej pewnej wielkości zatrudnienia oraz wartości finansowej powinny być prywatyzowane metodą kapitałową. Podczas kiedy projekt zgłaszany przez siły wewnętrzne przedsiębiorstwa zakłada prywatyzację metodą bezpośrednią. Akurat tym zajmuje się mój departament. Jest projekt i trzeba się do niego ustosunkować.</u>
          <u xml:id="u-33.4" who="#DyrektordepartamentuwMinisterstwiePrzeksztalcenWlasnosciowychJacekBukowski">Może przedstawię to przedsiębiorstwo w Opolu. Przychody ogółem w ub.r. wyniosły trochę ponad 800 mld zł. Jeżeli chodzi o zysk brutto jest on na poziomie 29 mld zł, a zysk netto 10 mld zł. Już to wskazuje na to, jak wielkie jest to przedsiębiorstwo. Zatrudnienie wynosi 1100 pracowników. Komisja Przekształceń Własnościowych powiedziała, że tylko do 500 pracowników. W zasadzie można by zrobić wyjątek. Jednak ci pracownicy: pan dyrektor, pani księgowa, szeregowi pracownicy zebrali razem 27 mld zł. Tymczasem wymagane jest 45,5 mld zł. Nie zgromadzili tej sumy. Oczywiście próbują użyć takiej sztuczki prawnej, że ustawodawca przeoczył w ustawie prywatyzacyjnej i nie zapisał, że kapitał spółki powinien być opłacony. Przy spółkach akcyjnych chcą płacić akcje tylko w części. Rozumiem, że te pieniądze, które inni zbierają powinny być w jakiejś proporcji do wartości tego przedsiębiorstwa. Te pieniądze nie idą przecież do skarbu państwa, one idą na kapitał spółki. W bardzo prosty sposób można zebrać resztę kapitału. Trzeba zaprosić inne osoby do tej spółki. Jeżeli jednak pan dyrektor, pan przewodniczący rady, liderzy związków mówią, że to tylko dla nas, a tu pan był łaskaw użyć powiedzenia "załoga", czyli pan chciał podkreślić istnienie jakieś takiego bytu kolektywnego, że: "załoga się domaga", dlatego musimy dać. "Nie mamy pieniędzy, ale musicie dać, bo załoga". Ja się pytam: czy to się należy? Może jednak trzeba zebrać te 45,5 mld zł? A to, że ludzie nie mają? Ja przepraszam, ja też bym chciał mieć, ale nie mam. To ja nie inwestuję, tylko jestem na państwowym, budżetowym stanowisku. Czy każdy musi być kapitalistą? Czy musi być kapitalistą ten, który nie ma? Czy musi być kapitalistą tylko dlatego, że się zatrudnił w tym przedsiębiorstwie? Tymczasem są inne metody prywatyzacji. To można zrobić w inny sposób. Można prywatyzować kapitałowo. Można wreszcie wnieść całe przedsiębiorstwo do spółki z poważnymi inwestorami, także instytucjonalnymi, także do środowiska drobiarskiego. Co prawda pracownicy nie przejmą wtedy pełni kontroli nad spółką, ale będą miały udział proporcjonalny do zasobów, które wnieśli. W każdym razie żadna decyzja przez pana wiceministra Jerzego Kowalczyka nie została podjęta. Trwa w tej chwili wymiana korespondencji między urzędem wojewódzkim, który występuje w roli właściciela a ministrem. Minister Kaczmarek udzielił pełnomocnictwa panu Kowalczykowi. Natomiast departament, w którym jestem dyrektorem, zgodnie z obowiązkiem dołożenia należytej staranności, zbiera materiały, które życzy sobie minister i przedstawia je do jego decyzji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PrzewodniczacyRyszardZarzycki">Panie dyrektorze, nie ma pan - po pierwsze - pełnych informacji o Toruniu. W Toruniu był nabywca. Animex dawał 23 mld zł za zakład, przejęcie długu i gotów był od 1 lipca 1993 r. rozpocząć produkcję. Syndyk i osoba z kierownictwa zakładu zrobili wszystko żeby ten zakup nie doszedł do skutku. Podkreślam to co się stało, bo to jest wyraźna niechęć sprzedaży. Animexu można nie lubić, ale jest ważne, że była szansa sprzedania i uruchomienia jednego z najlepiej wyposażonych zakładów w Polsce, z pełną bazą hodowców, którzy teraz padną. To samo dotyczy zakładów w Krakowie. Nie chcę wymieniać nazwisk. Obecny prezydent m. Krakowa odmówił sprzedaży tego zakładu. Po takiej odmowie sprzedajemy zakład za 1 mld zł. Przedtem mówimy, że nie możemy sprzedać zakładu za dwadzieścia kilka miliardów zł. Są to dwa konkretne przykłady. Nie chcę już wracać do Suwałk, gdzie było ewidentne, kryminalne działanie. Tam sprzedano zakład za 1 mld zł osobie, która nie miała grosza na uruchomienie produkcji. Jak można nie kontrolować tych spraw.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#DyrektorJacekBukowski">Czy pan reprezentuje ten zakład?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#PrzewodniczacyRyszardZarzycki">Nie, ja go nie reprezentuję. Ja wiem, co się tam stało. Mogę panu powiedzieć co się tam stało jak wyjdziemy, bo nie widzę powodu, żeby tutaj publicznie o tym mówić.</u>
          <u xml:id="u-36.1" who="#PrzewodniczacyRyszardZarzycki">Kolejna sprawa, to sprawa Opola. Dlatego że ten zakład nie upadł, dlatego że dyrekcja dobrze ten zakład od 3 lat prowadziła, to teraz szukamy najrozmaitszych sposobów, żeby go nie sprzedać za uzgodnione 83 mld zł. Jak już tak mówimy, to mówmy do końca. Ja wiem, że jest oferta firmy niemieckiej. Ta oferta jest zawsze o 3 mld zł wyższa. Możemy zatem sprzedać ten zakład firmie niemieckiej w całości, zamiast sprzedać ten zakład pracownikom, którzy w ciężkiej sytuacji osiągali zyski i utrzymali zakład. Taka jest prawda. Nie ma kontroli nad prywatyzacją. Mnie nie obchodzi zupełnie czy to jest funkcja Ministerstwa Przekształceń Własnościowych, czy wojewody. Obchodzi mnie, że zmarnowano zakłady i roztrwoniono dobro państwowe, które kiedyś wspólnie budowaliśmy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#DyrektorJacekBukowski">Zgadzam się. Ustawa o prywatyzacji jest niedoskonała. Minister ma bardzo niewiele władzy. Prywatyzacja jest rozproszona. Proszę zauważyć, że jeżeli przedsiębiorstwo jest gminne, to je sprzedaje albo prezydent, jako właściciel lub działający w imieniu właściciela publicznego, którym jest gmina. Minister przekształceń własnościowych nie ma nic do tego. Jest to problem zmiany ustawy przez Sejm.</u>
          <u xml:id="u-37.1" who="#DyrektorJacekBukowski">Także kontrola nad transakcjami dokonywanymi przez wojewodów w ramach prywatyzacji bezpośredniej, czy ministrów branżowych, ze strony ministra przekształceń własnościowych jest znikoma. Ministerstwo Przekształceń Własnościowych może się nie zgodzić. Słyszy jednak wtedy, że przedsiębiorstwo pada i że ministerstwo przyczynia się do szkodnictwa. Rzeczywiście ceny są bardzo niskie. Ministerstwo walczyło ostatnio o Prochowice /Białystok/. Cena była bardzo niska. Inaczej jednak zakłady padłyby. Sytuacja jest trudna, zwłaszcza wtedy, kiedy czujemy, że istnieje pewna zmowa między dyrekcją firmy a potencjalnym inwestorem. Proszę zauważyć, że dyrektor i rada pracownicza są w stanie dowolnie zaniżyć parametry finansowe firmy i nikt nie udowodni czy to wynika z rynku, czy to wynika ze złego zarządzania, czy może z celowego działania.</u>
          <u xml:id="u-37.2" who="#DyrektorJacekBukowski">Są też przykłady pozytywne. Takim przykładem mogą być Zakłady Drobiarskie w Ciechanowie. Wydaje się nam, że najlepszą formą prywatyzacji Opola, jeżeli ma to być prywatyzacja bezpośrednia, czyli wniesienie do spółki /a więc w tym momencie nic nie wpłynie do skarbu państwa, chyba że skarb państwa komuś sprzeda/, bo to jest dokapitalizowanie firmy. W ten sposób zostały sprywatyzowane Zakłady Drobiarskie w Olsztynie. Komuś może się to nie podobać. Jednak z gospodarczego względu jest to słuszne. Jeszcze raz jednak podkreślam, że zgadzam się, że ustawa o prywatyzacji jest niedoskonała.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#PoselStanislawKalemba">Przez wiele lat miałem do czynienia z produkcją drobiarską. W trudnych latach 1990 też działałem w tej branży. Teraz nie ma co mówić, co się wtedy w tym dziale stało. Można to krótko określić: to był rozbój. Podobnie zresztą jak z innymi działami gospodarki, a szczególnie z rolnictwem. Zastosowano tutaj czysty wolny rynek. Zastosowano niekontrolowany napływ z Zachodu i ze Wschodu. To doprowadziło do załamania się drobiarstwa. W latach 1992-1993 na co dzień to przeżywaliśmy. Uważam, że po tych doświadczeniach nie ma wątpliwości, że trzeba się zintegrować. Rynek nie załatwi tu wszystkiego. Szczególnie jest to groźne na potężne nakłady finansowe. Jeżeli ceny drastycznie się zmieniają, jeżeli ogromny jest import, to krajowe drobiarstwo upada. W 1994 r. z dużym trudem drobiarstwo zaczęło się odbudowywać. Trzeba teraz zadbać o to, aby nie popełnić kolejnych błędów, aby jakiś niekontrolowany eksport, czy import nie doprowadził do zachwiania sytuacji. Potencjał drobiarski, jeśli chodzi o obiekty produkcyjne i zakłady wylęgowe, jest w Polsce duży. Ten potencjał nie jest wykorzystany. Oczywiście wiemy, że wymaga on pewnej modernizacji, a w związku z tym i nakładów.</u>
          <u xml:id="u-38.1" who="#PoselStanislawKalemba">Wniosek, który został tutaj postawiony na zakończenie, żeby zorganizować system zbioru i rozpowszechniania informacji, żeby wzmocnić rolę związku branżowego jako organizatora i koordynatora działań, trzeba lansować. Cieszę się z podejścia związków branżowych, że nie oczekują dzisiaj dużo od rządu. Nie można się łudzić. Dla mnie istotna jest sprawa jaką rolę ma do spełnienia dzisiaj rząd, poszczególne ministerstwa, w zakresie ochrony naszego rynku. Sytuacji, kiedy drobiarz czynił potężne nakłady, a potem nie mógł sprzedać swojej produkcji nie powinno więcej się dopuścić. Dziś obserwuje się różne niezdrowe sytuacje. Napływa różne mięso, które nie jest objęte opłatami wyrównawczymi. Sprowadza się drób, którego oficjalnie sprowadzać nie wolno.</u>
          <u xml:id="u-38.2" who="#PoselStanislawKalemba">Nie może być tak, żeby bez kontroli sprowadzać pisklęta, jaja itp. Potem następują niepowodzenia. Zła jakość materiału - to straty dla producentów. Jak to zorganizować, żeby nie dopuścić do powtórzenia błędów? Rząd powinien nad tym czuwać. Kontrola jest tu niezbędna. Konieczna jest też więź ekonomiczna między producentami piskląt, żywca, rzeźniami, producentami pasz. Konieczny jest integrator tych działań. Bez tego nie zorganizuje się produkcji drobiarskiej.</u>
          <u xml:id="u-38.3" who="#PoselStanislawKalemba">Chcę jeszcze zwrócić uwagę na ustawę, która jest już w podkomisji, dotyczącą ochrony zwierząt. Była tu mowa o klatkach. Podzielam tutaj tę opinię. Jest też temat produkcji wątrób stłuszczonych. Obecny jest tu przewodniczący podkomisji Ryszard Stanibuła. W moim województwie poznańskim zakres tej produkcji jest bardzo duży. Miałbym ogólną uwagę: nie bądźmy świętsi od innych. Takie wątroby produkuje się w Izraelu, Francji itd. A u nas próbuje się ustawowo zakazać tej produkcji. Uważam, że na etapie na jakim jesteśmy, kiedy mamy tyle bezrobocia, chrońmy przede wszystkim ludzi, ich pracę, ich źródła utrzymania. Przyjdzie czas na ochronę zwierząt. Postęp w tym zakresie dokonał się już znaczący. Tyle moich uwag. Podkreślam działania muszą być skoordynowane. Integratorem powinny być związki branżowe, ale rola rządu jest też bardzo duża. Szczególnie dużo tu do powiedzenia ma minister współpracy gospodarczej z zagranicą. Duże znaczenie ma Departament Weterynarii Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Kontrola weterynaryjna musi być właściwa. Jeśli już produkty drobiarskie napyłwają do Polski, to właściwa musi być jakość tych produktów. Wiadomo co zrobiły parę lat temu dostawy. Proszę zwrócić uwagę, że mamy potężny potencjał drobiarski. Mamy zakłady, kurniki i fermy. Mamy także znakomitą kadrę, która jest do wykorzystania. Wiemy też, że konsumpcja mięsa drobiowego czy jaj w naszym kraju jest bardzo niska w porównaniu z Europą a nawet światem. Są pewne możliwości, które trzeba wykorzystać. Wiele mają tu do zrobienia przedstawiciele różnych organizacji drobiarskich na co dzień współpracujący z rządem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PoselJanuszMaksymiuk">Chciałbym krótko zabrać głos. Myślę, że stan drobiarstwa jest taki, jak stan polskiego rolnictwa. Niedawno podczas przygotowywania ustawy budżetowej dyskutowaliśmy bardzo gorąco nad kilkoma pozycjami w budżecie, chociażby nad pozycją taką, jak 20 mld zł  na doradztwo w wiejskim gospodarstwie domowym. Była wielka dyskusja. Sprawą zajmowały się dwie komisje i podkomisje. W efekcie mamy taki finał, że zmusza się naszych konsumentów do wydawania 1,5 bln zł  na zasilanie farmera amerykańskiego, bo rząd polski będzie musiał zaimportować 1,5 mln ton pszenicy. Wskutek bowiem dotychczasowej polityki zabrakło własnego surowca. Nie będę już rozwijał dalej tego tematu.</u>
          <u xml:id="u-39.1" who="#PoselJanuszMaksymiuk">To samo dotyczy drobiarstwa. Lepiej żeby to drobiarstwo rozwijało się u nas aniżeli importować. Nie znaczy to, że uważam, że granice powinny być absolutnie zamknięte, bo jakiś margines powinien być. Jednak nie może być też tak, że 70 tys. ton importuje się, a mamy zaplecze przygotowane, żeby to wyprodukować. Przecież jesteśmy jakąś potęgą w Europie, jeśli chodzi o bazę materialną i potencjał intelektualny. Eksportujemy 13 tys. ton. To wszystko daje skalę nie do przyjęcia.</u>
          <u xml:id="u-39.2" who="#PoselJanuszMaksymiuk">Nie tak jednoznacznie, jak kolega, który referował sprawę oceniałbym element zakupu tańszych pasz. Musimy pamiętać, że dochód rolniczy w gospodarstwie, to jest dochód z całości, a nie tylko z jednego działu. Jeżeli zbieramy ok. 18 mln ton zboża, z czego rolnicy sprzedają ok. 2 mln ton, to to droższe zboże poprawia nieco dochód rolniczy. Rozumiem doraźny interes producentów drobiu, którym chodzi, o to aby pasze były nieco tańsze, ale musimy rozumieć interes rolnictwa w sensie globalnym. Tutaj widać, że nie ma generalnej polityki w stosunku do rolnictwa. Stąd takie skutki. Nikt przecież nie uważa, że trzeba zboże importować. Trzeba importować zboże, kiedy zboża brak. Zgadzamy się jednak co do tego, że trzeba robić wszystko, aby mieć własne zboże. Trzeba też starać się, aby też ono było tańsze. Dzisiaj minister finansów określił cenę interwencyjną zboża na poziomie 3 mln zł za tonę. Wiadomo też, że import będzie po 4 mln zł za tonę. Nie czarujmy się. Ktoś musi do tego dopłacić. Co z tego wyniknie, że nie zapłacimy chłopu 4 mln zł? Co z tego wyniknie, że zaimportujemy? Wiemy czym się to kończy.</u>
          <u xml:id="u-39.3" who="#PoselJanuszMaksymiuk">Chciałbym odnieść się do materiałów przedstawionych przez resort rolnictwa. Trzeba by zmienić zapis mówiący, że do czynników wpływających na rozwój produkcji drobiarskiej korzystnie należy zaliczyć malejący stopień inflacji, a w ślad za tym malejące oprocentowanie kredytów. Nie wstydźmy się powiedzieć, że politykę rządu, politykę koalicji powinno cechować przekonanie, że polskie rolnictwo powinno być zasilane. Powinna zostać przyjęta ustawa o dopłatach do kredytów rolnych. Sam fakt bowiem, że generalnie maleje inflacja nie poprawia sytuacji ani w rolnictwie, ani w drobiarstwie. Nawet kiedy inflacja będzie 2%, to 2% kredyt dla rolnictwa czy dla drobiarstwa jest kredytem bardzo drogim. Jest on kredytem 10 razy droższym niż dla rzemiosła, ponieważ tyle razy rzadziej obraca się tu pieniędzmi w roku.</u>
          <u xml:id="u-39.4" who="#PoselJanuszMaksymiuk">Mam pytanie do pana dyr. Bukowskiego. W kontekście wypowiedzi, że ustawa jest niedoskonała i minister ma niewiele władzy chciałbym zapytać, co przeszkadza ministrowi przekształceń własnościowych poprawić tę sytuację i dlaczego minister nie przedstawił do tej pory projektu zmiany ustawy. Wiadomo, że ministerstwo ma inicjatywę ustawodawczą. Nigdy nie mieliśmy okazji słyszeć od ministra przekształceń własnościowych, że ustawa przeszkadza mu funkcjonować. Mam pytanie zatem dlaczego minister nic o tym nie mówi i nie wnosi o zmianę tej ustawy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#PoselHenrykSiedlecki">Na kanwie wypowiedzi przedstawiciele Zrzeszenia Producentów Drobiu chcą odnieść się do nieprawidłowości w inwestowaniu w przetwórstwo. Myślę, że dobrze byłoby, gdyby opracowano tu jakąś strategię. Dotyczy to nie tylko drobiarstwa. Wybudowaliśmy wiele zakładów i wiele z nich bankrutuje. Pieniądze, które inwestujemy w majątek trwały, który w przyszłości będzie nieużyteczny, to niepowetowane straty. Nasuwa się więc refleksja, że kredytowanie powinno być bardziej racjonalne. Wiem, że wnioski o kredyty są opiniowane, ale jednocześnie działa to troszkę automatycznie. Myślę, że temat należałoby rozważyć.</u>
          <u xml:id="u-40.1" who="#PoselHenrykSiedlecki">W związku z wypowiedzią pana dyr. Bukowskiego mam pytanie. Mówił pan, że kontrola działalności wojewody w związku z przekształceniami własnościowymi ze strony Ministerstwa Przekształceń Własnościowych jest znikoma. Chciałbym zapytać, czy był choćby jeden wniosek ze strony Ministerstwa Przekształceń Własnościowych o odwołanie wojewody za nieprawidłowości w procesie przekształceń realizowanych przez wojewodę. Mówię tu o administracji rządowej.</u>
          <u xml:id="u-40.2" who="#PoselHenrykSiedlecki">Ostatnia sprawa, o której chcę powiedzieć, nie wiążąca się może bezpośrednio z omawianym dziś tematem, to przekształcenia własnościowe w przemyśle rolno-spożywczym. Jest to jedna z niepowtarzalnych szans, jakie miało polskie rolnictwo na przyspieszenie przemian. To co jest, moim zdaniem, istotne w przekształceniach, a więc udział producentów we własności przemysłu rolno-spożywczego, a więc samokontrola, regulacja na rynku producent-przetwórca-konsument, zostało już zmarnowane. Mogliśmy już o kilka lat przyspieszyć te przemiany. Nie ulega kwestii, że taki układ własności, taki układ powiązań jaki jest obecnie na Zachodzie i u nas w Polsce musi nastąpić. Można powiedzieć, że przekształcenia biegną. Firmy upadają, przekształcają się, są sprzedawane. Zapewne będzie tak, że jak już wszystko przekształcimy, jak już wszystko sprzedamy, to wreszcie uchwalimy ustawę dającą producentom prawo do określonego pakietu akcji. Jednak już nie będzie gdzie tych akcji lokować. Wnoszę do prezydium naszej Komisji, aby w porozumieniu z prezydium Komisji Przekształceń Własnościowych ustalić jak szybko doprowadzić do uchwalenia ustawy o przekształceniach tego fragmentu gospodarki. Chodzi o to, żeby dać producentom rolnym prawo do określonego pakietu preferencyjnych akcji. To trzeba wreszcie uchwalić. Czas biegnie, życie biegnie a ustawy nie ma.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PoselRyszardStanibula">Bardzo dobrze stało się, że dzisiaj mówimy o stanie i perspektywach drobiarstwa oraz przekształceniach własnościowych. Przed 1990 r. obserwowałem wiele takich sytuacji, że ogromne ilości drobiu mimo wysiłków inwestorów padały. Działo się tak z tego względu, że państwo nie pomagało w ogóle drobiarstwu. Z relacji prasowych znacie państwo ten problem. Ponadto znacie państwo sami doskonale problem, wiecie w czym on tkwi. Myślę, że naszym zadaniem jest pomoc drobiarzom w tym zakresie. Jest to ostatnia na to chwila. Jeżeli nie rozwiążemy tego problemu, to staniemy się tylko importerami. Będzie to ze stratą dla drobiarstwa i dla konsumentów. Bezwzględnie powinniśmy zwrócić uwagę na kontrolę weterynaryjną. Zezwolenia powinny być ograniczane, jeśli chodzi o import. Kontrole CIS powinny być dokładniejsze. Nie może być tak, żeby import drobiu wynosił aż 70 tys. ton. Jesteśmy w stanie wyprodukować dobre pod względem jakości mięso drobiowe. Musimy wszyscy dołożyć starań, żeby ta produkcja była racjonalna pod względem ekonomicznym. Musimy być przygotowani do konkurencji z Europą Zachodnią i ze Stanami Zjednoczonymi. Trzeba też dołożyć starań, aby marketing obciążał nie tylko związki drobiarskie i przemysł drobiarski, ale żeby do jego prowadzenia zobligowane było również - przepraszam, że tak mówię - Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej i inne agendy rządowe.</u>
          <u xml:id="u-41.1" who="#PoselRyszardStanibula">Chciałbym podkreślić, że bez systemu kredytowania i preferencji dla drobiarstwa nie ruszymy z miejsca. Wiem, że kredyty muszą być racjonalne, muszą być merytorycznie przygotowane, ale pewne preferencje muszą być, gdyż sami tego nie rozwiążemy.</u>
          <u xml:id="u-41.2" who="#PoselRyszardStanibula">Na zakończenie chciałbym podkreślić, że organizacja przemysłu drobiarskiego jest niezwykle ważna. Nie wymieniłem tu wielu spraw. Przede mną koledzy wypowiadali się o wielu problemach. Uważam, że przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę na produkcję i na marketing. Bardzo ważną sprawą jest właściwa prywatyzacja. Chciałbym zapytać jaka jest sytuacja w Niepołomicach. Słyszałem bardzo niepochlebne opinie o Niepołomicach.</u>
          <u xml:id="u-41.3" who="#PoselRyszardStanibula">Chciałbym zwrócić się z wnioskiem do Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Nie wiem, czy ten wniosek będzie poparty przez innych posłów. Wydaje mi się, że powinniśmy wszystkie problemy drobiarstwa zebrać i przekazać do rządu albo w  formie dezyderatu, albo w innej formie. Może powinno to być specjalne wystąpienie sejmowej Komisji. Ten problem naprawdę trzeba globalnie rozwiązać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#SenatorSylwesterGajewski">Ogromnie cieszę się, że Komisja zajęła się drobiarstwem, ponieważ okres, w którym dyskutujemy nad tą branżą jest okresem niezłej produkcji w drobiarstwie. W produkcji jajczarskiej mamy zdecydowaną nadwyżkę podaży nad popytem. W produkcji mięsa drobiowego również. W związku z tym należałoby sobie odpowiedzieć na pytanie w jaki sposób należy regulować importem, aby nie było zagrożenia w tych dwóch działach branży drobiarskiej.</u>
          <u xml:id="u-42.1" who="#SenatorSylwesterGajewski">Polska zużywa rocznie ok. 2 tys. ton proszku jajowego. W ub.r. produkcja wyniosła 600 ton. W tym roku mamy zdecydowaną nadwyżkę podaży jaj nad popytem. Można by te jaja zagospodarować. Według wstępnych prognoz moglibyśmy z tych jaj wyprodukować ok. 1 tys. ton proszku jajowego. Ten proszek wchłonięty byłby przez przemysł cukierniczy i przez inne gałęzie przemysłu spożywczego. Problem polega na tym, żebyśmy w sposób umiejętny płynnie regulowali dopływ importowanego proszku. Wtedy, kiedy mamy nadprodukcję - zróbmy zakaz importu do kraju. Wchłoniemy naszą produkcję - można odwiesić zakaz. Wówczas nie spowodujemy zwyżki cen. Nam drobiarzom najbardziej chodzi o to, aby nie było amplitudy w cenach. Chodzi nam o to, aby amplituda ta była zbliżona do zera. Chcemy produkować tanio i umiemy tak produkować. Chcemy, aby produkcja drobiarska, produkcja mięsa, była najtańsza. Chcemy, żeby to był najtańszy towar dla konsumenta i jesteśmy w stanie to zrealizować. Nie może być jednak tak, że raz bierzemy za kilogram żywca 28 tys. zł, a za 3 miesiące, kiedy wchodzi duży import - 18 tys. zł. Musimy to płynnie regulować. Są opłaty wyrównawcze, ale jak się okazuje opłaty wyrównawcze nie są w stanie w sposób bezpieczny regulować tym rynkiem. W związku z tym miałbym gorącą prośbę, aby Komisja Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zastanowiła się nad tym, żeby zaproponować Ministerstwu Współpracy Gospodarczej z Zagranicą i Ministerstwu Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, żeby czuwały nad tym co dzieje się na rynku krajowym. Chodzi o to, żeby nie było takiej sytuacji, że raz płacimy po 50 tys. zł za kg mięsa drobiowego, lub po 3 tys.zł za jajko w sklepie, a drugi raz płacimy za jajko po 2 tys. zł a mięso będzie po 35 tys. za kg. To mnie martwi, że do tej pory pomimo wielu propozycji ze strony branży drobiarskiej takich regulacji nie doczekaliśmy się.</u>
          <u xml:id="u-42.2" who="#SenatorSylwesterGajewski">Prawdą jest, że tak długo będziemy mieli kłopoty w drobiarstwie, jak długo drobiarze będą działać każdy na swój rachunek i każdy w oparciu o swoją wiedzę dotyczącą wydawałoby się niesamowitych możliwości zbytu swoich towarów. Przy tej nadwyżce, która jest w tej chwili nastąpiło bardzo duże zachwianie. Wynika ono przede wszystkim stąd, że drobiarze nie rozmawiają ze sobą. Nie współpracują i nie organizują się. Nikt nic nie wie, nie ma odpowiednich regulacji prawnych, nie ma regulacji odnośnie produkcji, nie ma regulacji co do piskląt. Wiecie państwo, że stado na reprodukcję kosztuje blisko 2 mld zł. Chodzi o stado do 10 tys. kur. Najczęściej płaci się przy pomocy kredytu. W sytuacji, kiedy następuje duże zachwianie są to stracone pieniądze. Raz traci je rolnik, drugi raz bank. Znaczy to, że są to nasze stracone pieniądze. Byłbym wdzięczny Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, gdyby zechciała szczegółowo zająć się tą sprawą.</u>
          <u xml:id="u-42.3" who="#SenatorSylwesterGajewski">Mam pytanie do pana dyrektora: w jaki sposób planuje się przekształcenie Zakładów Jajczarskich w Nowej Soli?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PoselStanislawKopec">Mam pytanie do pana dyr. Bukowskiego. Z materiałów rządowych przygotowanych na dzisiejsze posiedzenie wynika, że w kraju wyprodukowaliśmy 320 tys. ton, z tego w woj. szczecińskim blisko 10% tej ilości. W tych trzydziestu kilku tysiącach ton w woj. szczecińskim 85% mieści się w układzie spółki powstałej z Państwowych Zakładów Drobiarskich przekształconych w 1990 r. w spółkę joint ventures. W materiałach dotyczących przekształceń własnościowych o tej formie nie ma ani słowa. Z kolei w materiale otrzymanym 15 lutego 1995 r. jest króciutki zapis departamentu spółek z udziałe kapitału zagranicznego. W zapisie tym stwierdzono, że Ministerstwo Przekształceń Własnościowych nie posiada materiałów, które pozwoliłyby na udzielenie informacji na temat tej formy przekształceń własnościowych. Chciałbym usłyszeć pańskie zdanie na ten temat. Chciałbym wiedzieć czy to dobra forma, czy zła? Jak ocenia tę formę Ministerstwo Przekształceń Własnościowych?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#PoselZbigniewGalek">Mam pytanie do Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Co dzieje się z Centralnym Ośrodkiem Badawczo-Rozwojowym Drobiarstwa? Jaka jest jego rola w rozwoju drobiarstwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#DyrektorJacekBukowski">Pytanie pierwsze dotyczyło bezradności ministra przekształceń własnościowych w procesie prywatyzacji bezpośredniej. Jeżeli przedsiębiorstwo przekształcone jest w spółkę, to zgodnie z obecnie obowiązującym prawem minister jest stroną umowy cywilnoprawnej, jeśli on decyduje, oczywiście w trybie publicznym, w wyborze inwestora i negocjuje cenę. Jeżeli zaś prywatyzowane jest przedsiębiorstwo państwowe, to zgodnie z ustawą o prywatyzacji, decyduje o tym organ założycielski, wojewoda czy minister branżowy. W przypadku przedsiębiorstw drobiarskich są to wojewodowie, chyba że przedsiębiorstwo drobiarskie jest skomunalizowane, to wtedy decyduje prezydent czy burmistrz. Faktycznie inicjatywa płynie od strony organów przedsiębiorstwa. Co prawda wojewoda może wystąpić z inicjatywą, ale organy przedsiębiorstwa, czyli dyrektor i rada pracownicza są w stanie to zablokować na podstawie art. 63 ustawy o przedsiębiorstwie państwowym. W związku z tym zawsze jest wymagana przez wojewodę zgoda rady, bo to przynajmniej zabezpiecza przed ciąganiem się po Naczelnym Sądzie Administracyjnym, kiedy znajdzie się jakiś pieniacz. W wyniku tego wszystkiego zarówno wojewodowie, jak i minister przekształceń własnościowych są ubezwłasnowolnieni. Nie ma żadnego prawa, żeby mogli oni inicjować w prywatyzację.  W związku z tym zwykle pan dyrektor z radą pracowniczą prowadzą taką grę, że póki jest jako tako, wyprzedają aktywa, wycinają stado, robią cokolwiek. A przedsiębiorstwo idzie w dół. Nie wchodzę tu w dociekanie czy to jest ich wina, czy to jest wahnięcie na rynku drobiarskim, a wiadomo, że branża drobiarska jest szczególnie czuła na cenę paszy, na import. Dyrektor bardzo często zaczyna działać wtedy, kiedy już jest bardzo źle albo za późno. Podam tu przykład Zakładów Drobiarskich w Suwałkach.</u>
          <u xml:id="u-45.1" who="#DyrektorJacekBukowski">Padło tu pytanie o Niepołomice. Niepołomice to nie jest prywatyzacja, tylko jest to likwidacja na podstawie ustawy o przedsiębiorstwach państwowych. Czyli jest to tak, jak gdyby to była upadłość. Ponieważ sądy tego nie potrafią robić, to załatwiane jest to przez organ założycielski. Minister przekształceń własnościowych zdawał sobie sprawę, jak również zdawali sobie sprawę członkowie zespołu, którzy pracowali przy likwidacji, że od połowy 1995 r., czyli w rok po uchwaleniu ustawy o prywatyzacji, że ustawa jest niedoskonała. Ze strony ministerstwa wychodziły różne projekty. Proponowano zmiany w ustawie. Jednak zdarzało się tak, że wtedy, kiedy akurat projekty były gotowe, to upadał rząd. Tak było i w czasie rządu Bieleckiego i Olszewskiego i dalej. Atmosfera przedwyborcza praktycznie uniemożliwiała prace legislacyjne. Przypominam, że dawno została przedłożona wszystkim możliwym środowiskom ustawa paktowa. Nie chcę powiedzieć, że pracując w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych jestem szczególnie zadowolony z niektórych rozwiązań paktowych. Widzę co się dzieje w przekształceniach własnościowych, uważam, że mankamentem tych rozwiązań jest to, że dają one bardzo szerokie uprawnienia radom pracowniczym i dyrektorom. Naruszona jest symetria i właściciel ma mniej władzy. Niemniej te projekty też upadły z powodu zmiany rządu.</u>
          <u xml:id="u-45.2" who="#DyrektorJacekBukowski">Jeżeli chodzi o pytanie zawierające sugestie o zaniedbaniach ze strony ministra przekształceń własnościowych, to pozwolę sobie powiedzieć panu posłowi, który o to pytał, że minister nie przedstawia bezpośrednio do Sejmu ustawy, tylko za pośrednictwem Rady MInistrów. Tak się złożyło, że minister przekształceń własnościowych pierwszy projekt ustawy zmieniającej ustawę o prywatyzacji kierował w zimie 1994 r. do Urzędu Rady Ministrów. Z różnych przyczyn, nie chcę wchodzić w to, bo to jest pewna rządowa kuchnia, te projekty zostały oddalone. Może nie jest to zadowalające wyjaśnienie, ale proszę uwierzyć, że nie jest to na pewno wina ministra przekształceń własnościowych. Inną - oczywiście - rzeczą jest projekt masowej komercjalizacji. Projekt ten utrąciłby całą prywatyzację, o której teraz mówimy. Rozumiem jednak, że jest to odrębna dyskusja nad skompercjalizowaniem wszystkiego co się rusza. Jestem zresztą bardzo ciekaw, czy można przekształcać w jednoosobowe spółki małe, albo firmy w złym stanie finansowym. Bo duże firmy, to na pewno można, zwłaszcza jeżeli są dobre.</u>
          <u xml:id="u-45.3" who="#DyrektorJacekBukowski">Czy minister wiedząc, że wojewodowie robią źle, występował o zmianę wojewody do premiera? Otóż, przepraszam - jako dyrektor - muszę powiedzieć, że nie wiem. Muszę też powiedzieć - jako dyrektor - ale proszę tego nie powielać, że pisałem donosy do kolejnych szefów na wojewodów. Nie chodziło mi o zdejmowanie wojewodów tylko o to, żeby wykazać błędy w prywatyzacji oraz przedstawić jej zaawansowanie. Czyli Urząd Rady Ministrów był informowany. Bardziej martwi mnie to, że są zmiany na stanowiskach wojewodów w kolejnych latach, nawet jeśli oni bardzo dobrze zajmują się prywatyzacją. Nie jest to aluzja do żadnego rządu. Po prostu inna jest przyczyna zdejmowania wojewodów niż prywatyzacja.</u>
          <u xml:id="u-45.4" who="#DyrektorJacekBukowski">Jeżeli chodzi o Nową Sól i Zakłady Drobiarskie w Szczecinie, ministerstwo nic nie wie. Oczywiście jeżeli zajdzie taka potrzeba, jeżeli ktoś z posłów lub senatorów zwróci się do nas, to natychmiast zbierzemy dane. Ministerstwo może zbierać dane, ale proszę zauważyć, że jest 4600 przedsiębiorstw państwowych. Nie możemy w kółko zbierać o nich danych. Natomiast jeżeli mamy dane, nawet sprzed roku, to wcale nie oznacza, że są to informacje aktualne.</u>
          <u xml:id="u-45.5" who="#DyrektorJacekBukowski">W Szczecinie powstała spółka założona przez pana dyrektora i radę pracowniczą z firmą zewnętrzną, przez aport aktywów albo sprzedaż. Ja tego nie wiem. Nikt nie informuje nas i nie ma obowiązku informować, co dzieje się w spółce. Nawet gdybyśmy stwierdzili, że potrzebne jest to tylko ministerstwu do oceny sytuacji, to i tak spółka ma prawo nieudostępnić nam ich. Podobnie zresztą - zwracam uwagę - ustawa o GUS sprawia, że nie mamy żadnych adresowych danych. Czyli jest tak, że rząd jest w pewnym sensie ubezwłasnowolniony. Musimy pisać do wojewodów o te dane, jeśli chodzi o przedsiębiorstwa państwowe. Wojewodowie czy ministrowie branżowi otrzymują te dane inną drogą, trochę nawet z naruszeniem ustawy o GUS.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#PoselAndrzejAumiller">Z wszystkiego, co pan dyrektor tu powiedział wynika, że nie stabilny rząd, nie stabilny parlament szkodzą gospodarce narodowej. Z praktyki życiowej wynika, że jak wiele osób coś realizuje, to niezbyt dobrze to wychodzi.</u>
          <u xml:id="u-46.1" who="#PoselAndrzejAumiller">Rolą Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej jest uchwalanie ustaw i nowelizacja tych ustaw. Drobiarze powinni do nas przekazać informacje jakie przepisy powinny zostać wprowadzone. Powinniśmy też otrzymywać sygnały w jaki sposób ustawa jest łamana. Wtedy możemy wykorzystać swoją rolę kontrolującą. To jest rola parlamentu. Natomiast parlament nie może załatwiać pewnych spraw za osoby bezpośrednio zainteresowane. Nie powtórzy się tak szybko okazja, taka jak była dotąd, że premierem był rolnik.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#PoselRyszardStanibula">Bardzo mało słyszałem o Niepołomicach, a niepokoi mnie ten temat. Powiem zaraz dlaczego. Słyszałem w Zamościu, że te zakłady, na bardzo wysokim poziomie, świetnie niegdyś wyposażone są obecnie przez syndykat dzielone na części. Są dewastowane, dochodzi nawet do tego, że zdzierane są płytki ceramiczne. Niszczony jest wysokiej klasy sprzęt. Jeżeli będziemy obojętnie obok tego przechodzić, to biada nam. Jeżeli będziemy niszczyć to co wypracowaliśmy, to biada nam. Czy komuś na tym nie zależy? To jest sabotaż. Powinniśmy przekazywać takie wiadomości. Powinniśmy też odpowiednio ustosunkowywać się do takich faktów. Powinniśmy żądać wyciągania konsekwencji. Powinniśmy walczyć z dewastacją majątku narodowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#SenatorBodoEngling">Chciałbym, żeby pytanie posła Kopcia nie zostało bez odpowiedzi. Firma w szczecińskim, o której była mowa jest przykładem prywatyzacji przeprowadzonej na podstawie starych przepisów z 1988 r. Dotyczą one spółki joint venture z udziałem kapitału zagranicznego. Żeby zachęcić państwa do odwiedzenia tej firmy, to powiem, że w tej firmie partner niemiecki zainwestował 6 mln marek. Dzięki tej sumie można było uzyskać niekwestionowany rozwój tej firmy. Wzrósł skup, wzrosła produkcja. Jest to jedyna firma w Polsce, która eksportuje przetwory na rynek niemiecki i to po cenach takich, jakie uzyskują producenci zachodni. Mówimy, że jest to przykład prywatyzacji z "ludzką twarzą". Pozostało zatrudnienie takie, jakie było w firmie państwowej, natomiast wydajność pracy w ciągu 4 lat dwukrotnie wzrosła. Jest na co popatrzeć. Tych z państwa, którzy interesowaliby się taką formą przekształceń własnościowych zapraszam do tej firmy. Jeżeli prywatyzacja ma służyć rozwojowi jakiejś firmy, to jest to dobry przykład.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#PoselStanislawKopec">Mam pytanie do pana przewodniczącego. Czy informacje, które otrzymujemy jako posłowie z Ministerstwa Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej trafiają do Ministerstwa Przekształceń Własnościowych? Mam przed sobą takie dwa dziwne dokumenty. Mam przed sobą informację NIK o przekształceniach drobiarskich z 1993 r. ...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PoselAndrzejAumiller">Nie jest znany ten dokument.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Dyskusja odzwierciedla stan drobiarstwa na dzień dzisiejszy. Z częścią argumentów resort zgadza się. Część spraw chcielibyśmy jednak wyjaśnić.</u>
          <u xml:id="u-51.1" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Istotną sprawą jest to, że jednak do odbudowy drobiarstwa przyczyniły się opłaty wyrównawcze. W IV kwartale import mięsa drobiowego wyniósł 8 tys. ton. W styczniu import spadł wyraźnie. W różnych grupach o 38% odbudowano stan pogłowia krajowego. W związku z tym ten import staje się nie tak opłacalny jak dawniej. Również obostrzenia weterynaryjne utrudniają import. Nie wydaliśmy zezwolenia na ofertę brazylijską. Jeżeli okaże się, że będzie taki import, to jest to kwestia prokuratorskiego dochodzenia. Na pewno ktoś tam bada rynek. Na pewno ktoś bada czy jest cena, po której opłaciłoby się wwieźć to mięso do kraju.</u>
          <u xml:id="u-51.2" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Duża jest rola organizacji producenckich czy związków branżowych zajmujących się drobiarstwem. Rzecz ma się tak, że dziś 40% produkcji nie jest kontraktowane. Po wprowadzeniu opłat wyrównawczych był taki okres, że można było otrzymać brojlery po 32 tys. zł za kg. Nie chcę tego wypominać, ale państwo wyraźnie to podnieśliście, że ta cena pozwoliła temu, który miał 15 tys. brojlerów żyć dostatnio. W związku z tym chcę zwrócić uwagę, że teraz rolnicy zarabiają po 2-3% na brojlerach. Wprowadzając opłaty wyrównawcze nie mieliśmy za cel chronienie każdej ceny. Chcę wyraźnie powiedzieć, że nie będziemy opłatami wyrównawczymi pozwalali na to, że można uzyskiwać niebotyczne zyski. Chcieliśmy jedynie odbudować produkcję krajową. To udało się nam. W tej chwili również import ten, który jest nie wróży takiego zalewania jak w latach ubiegłych, w latach 1993-1994. Jeżeli w IV kwartale zaimportowaliśmy 8 tys. ton, a w styczniu 800 ton, tzn. że import jest zahamowany.</u>
          <u xml:id="u-51.3" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">W Polsce je się 8-8,5 kg drobiu na 1 mieszkańca. W Stanach Zjednoczonych - 40 kg. W tej chwili zmian nic nie wróży. Produkcja drobiu razem z importem - 400 tys. ton, to jest to, co jest możliwe do zbycia na rynku krajowym. W związku z tym producenci drobiu muszą się zorganizować i określić skalę produkcji na kraj i na eksport. Nie może być tak, że ktoś, kto ma 4 ściany i dach, 4 kg pasz na 1 kg surowca, produkuje drób i ma pretensje do agencji i do resortu, że nikt nie kupuje od niego drobiu. Takiego drobiu po prostu nigdzie się nie sprzeda ani na kraj, ani na zagranicę. Natomiast jest kwestią, że trzeba produkować tyle, ile będzie mocy przerobowych i umów kontraktacyjnych. Producenci muszą zrozumieć jedną rzecz: trzeba zawierać umowy kontraktacyjne oraz mieć zapewnioną możliwość zbytu. Cieszy  mnie to, że już w tej chwili Krajowa Rada Drobiarska i Krajowa Izba Producentów Drobiu zaczyna zaszczepiać ten bakcyl u producentów. To zaowocuje. Uruchomiliśmy pieniądze FAPA, które pozwolą na zintegrowanie środowiska. Przyznam się, że arbitralnie rozstrzygnęliśmy, kto ma z tego korzystać. Uważaliśmy, że nie może być takiej sytuacji, że są pieniądze, a nikt nie podejmuje tego tematu. Jest to sprawa na dzisiaj ewidentna.</u>
          <u xml:id="u-51.4" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Co do informacji marketingowej i rynkowej, to powtarzam, że resort przyznaje się do błędów. Zastaliśmy zlikwidowany departament rynku i przetwórstwa. Dopiero w tej chwili go zorganizowaliśmy. Organizowany jest ośrodek informacji rynkowej, marketingowej, importu, eksportu, monitorowania cen produkcji. Mają rację ci, którzy mówią, że niektórych pozycji nie da się na razie ustalić. Mamy już w tej chwili także swoich ludzi w Brukseli i od nich dowiadujemy się, ile poszło na tamte rynki, a nie od instytucji w Polsce. To jest prawdą. Jednak jeżeli zaczniemy organizować ten ośrodek, który już zaczyna działać, przy pomocy pieniędzy FAPA, będziemy mogli zająć się także drobniejszymi rynkami i będziemy mogli dokładnie odpowiadać, ile zostało zaimportowane.</u>
          <u xml:id="u-51.5" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Jest na pewno faktem, że dzisiaj odbywa się import perliczek i przepiórek. To jest faktem, że Polacy są pomysłowym narodem i potrafią omijać przepisy. Proponowaliśmy, żeby uszczelnić granice. Proponowaliśmy, żeby objąć odpowiednimi przepisami całą grupę drobiu. Ale jak powiedziałem o tym podczas posiedzenia KERM, jak zwróciłem uwagę na konieczność objęcia zakazem importu perliczek, to mnie wyśmiano. Śmiano się, że chcę zakładać cła na perliczki i przepiórki. Mówiono, że coś jest nie tak. Jednak teraz faktem jest, że mięso drobiowe importuje się do nas pod pozycją perliczki i przepiórki. Celnicy dostali kurzej ślepoty. Nie rozróżniają rodzajów mięs. W najbliższym czasie trzeba będzie zastanowić się, co zrobić z tym faktem. Słuszna i prawdziwa jest informacja, że zaimportowaliśmy już zapewne całą światową produkcję perliczek i przepiórek. Może to skończyć się tak jak z masłem fińskim. Przywieziono do Polski tyle tego masła, że jeszcze przez najbliższe 3 lata, gdyby to było prawdą, to krowy w Finlandii musiałyby produkować masło.</u>
          <u xml:id="u-51.6" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Mówię z pewną dozą rozczarowania o tych wszystkich mankamentach i o tym, że instytucje rządowe nie zapobiegły takiej działalności. Mam nadzieję, że nastąpi uporządkowanie.</u>
          <u xml:id="u-51.7" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Odniosę się teraz do ustawy o nadzorze weterynaryjnym. Przeszła ona już przez KERM, przez Radę Ministrów. Rzeczywiście pracowaliśmy nad tą ustawą 18 lat. Jest do niej 9 rozporządzeń. Ustawa ta porządkuje pewne sprawy. Mam nadzieję, że będzie ona wkrótce przedmiotem procedowania w Sejmie. Skierowaliśmy ją do Sejmu w trybie pilnym.</u>
          <u xml:id="u-51.8" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Co do drugiej ustawy nad hodowlą zwierząt gospodarskich, to poproszę o wypowiedź pana dyr. Nasiadko.</u>
          <u xml:id="u-51.9" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Jeśli chodzi o uregulowanie spraw kredytowych, to dużą rolę odgrywają tu banki. Kwestia importu piskląt, to też kwestia ustawowego uregulowania. Muszą w tej sprawie zorganizować się producenci. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że w produkcji drobiu zrobiliśmy sporo na dzień dzisiejszy. Stworzyliśmy możliwości, żeby ta gałąź odżyła. Jest tylko kwestia doprecyzowania tych przepisów. Nie może być tak, że jaja czy pisklęta przywożone są jako brojlery, a potem okazuje się, że to jest zupełnie coś innego. Były takie reklamacje, były też reklamacje co do jakości materiału. Celnik nie zawsze jest w stanie stwierdzić, co jest w przesyłce. Związki odżegnują się w tej chwili od takich zakupów. Natomiast w sytuacji hossy wszyscy kupują co się da i gdzie się da. My nie mamy możliwości prawnych zablokowania takiego importu.</u>
          <u xml:id="u-51.10" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Sprawa CIS - 10-20 % partii jest możliwych do zweryfikowania. Na pozostałe badania nie ma pieniędzy. W tej chwili jest powołany międzyresortowy zespół. Jego działalność dotyczy badań i standaryzacji. To także będzie wymagało ustawowego uregulowania.</u>
          <u xml:id="u-51.11" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Sprawę informacji o opłatach wyrównawczych przekażemy na piśmie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#DyrektorwMinisterstwieRolnictwaiGospodarkiZywnosciowejZbigniewNasiadko">Jeśli chodzi o ustawę o nadzorze zwierząt gospodarczych, jest ona w trakcie przygotowywania. Prace trwają również od 20 lat. Zostały zintensyfikowane w II połowie ub.r. Wszystkie uwagi, które zostały zebrane zarówno przez związki i zrzeszenia branżowe, jak i przez krajowe porozumienie i Krajową Radę Drobiarstwa zostały spożytkowane na etapie założeń do tej ustawy. W obecnej chwili trwa nanoszenie uwag i konfrontacja tych uwag z podstawowymi zapisami w projekcie. Mamy nadzieję, że w maju ustawa ta zostanie przekazana przez ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej pod obrady KERM i Rady Ministrów. Mamy nadzieję, że w pierwszych miesiącach II półrocza projekt tej ustawy wpłynie do Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-52.1" who="#DyrektorwMinisterstwieRolnictwaiGospodarkiZywnosciowejZbigniewNasiadko">Chcę jeszcze powiedzieć parę zdań nt. importu piskląt i jaj wylęgowych. Oczywiście dzieje się to za zgodą, ale w sytuacji, kiedy okaże się, że pisklęta są zaimportowane niewłaściwie, albo nie tej linii, albo nie tych ras, które są dopuszczone, to w następnej kolejności taki importer nie otrzymuje następnego zezwolenia na import. Takie sprawy miały miejsce. Importerzy odwoływali się, ale bez skutku.</u>
          <u xml:id="u-52.2" who="#DyrektorwMinisterstwieRolnictwaiGospodarkiZywnosciowejZbigniewNasiadko">Następna sprawa, to sprawa ośrodka badawczego. Na ten temat wypowie się dyrektor tego ośrodka.</u>
          <u xml:id="u-52.3" who="#DyrektorwMinisterstwieRolnictwaiGospodarkiZywnosciowejZbigniewNasiadko">Chciałbym prosić Komisję, aby poważnie potraktować wnioski, które są zawarte w materiale przez nas przedstawionym. Chodzi mi szczególnie o wnioski na temat wyłonienia jednolitej reprezentacji drobiarzy. Jest to warunek podstawowy do skutecznego działania. Nie oszukujmy się bowiem - rząd, minister, itd. mogą tworzyć warunki, mogą tworzyć klapy bezpieczeństwa, mogą chronić rynek, ale jest wiele czynności, które muszą wykonać sami producenci. Chodzi mi tu o jakość produkcji, obniżanie kosztów produkcji, szukanie źródeł dofinansowywania w ramach samych związków drobiarzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PoselRomanJagielinski">Panie dyrektorze, mam pytanie: jak my, jako Komisja mamy to zrobić? Możemy tylko postanowić, że więcej posiedzeń Komisji na ten temat nie będzie, dopóki nie będzie jednolitej reprezentacji drobiarzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Zrobiliśmy taki eksperyment. Scedowaliśmy dotacje w związku owczarskim. Nie chcemy przenosić odpowiedzialności na związki, ale przede wszystkim chcemy zaktywizować te związki. To nam pozwoliłoby mieć jednego koordynatora. Uchroniłoby to nas też od zarzutów, że jak wspieramy jednych, to dyskryminujemy innych. Gotowi jesteśmy zaprosić przedstawicieli związków drobiarskich i doprowadzić do wyłonienia takich reprezentacji. Jeśli doprowadzi się do wyłonienia reprezentacji niekwestionowanej, to pozwoli to na wiele decyzji niekontrowersyjnych. Przy zorganizowaniu lobbingu krajowego łatwiej byłoby wiele spraw przeprowadzić.</u>
          <u xml:id="u-54.1" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Nie chcę tutaj występować w roli advocatus diaboli, ale teraz bliskie sąsiadujące związki mówią, że reprezentacje są niewiarygodne. Mogę chyba wyrazić zdanie, że Krajowa Rada Drobiarska i Krajowa Izba Producentów Drobiu będą w stanie skoordynować wszystkich. Wiele jest jednak organizacji, które mają bardzo maksymalistyczne pomysły.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#DyrektorCentralnegoOsrodkaDrobiarstwaJerzyKruszynski">Mówimy o drobiarstwie w części gospodarczej. Nie będę wobec tego nawiązywać do części naukowo-badawczej. Tę część realizuje również Ośrodek. Jesteśmy jednym z większych producentów materiału hodowlanego. Rozumiem kontekst pytania - w jakiej kondycji finansowej jest Ośrodek? Otóż jest on w kondycji wprost proporcjonalnej do stanu drobiarstwa. Dzieje się tak dlatego, że import materiału hodowlanego i reprodukcyjnego oznacza nie sprzedawanie naszego materiału. Ograniczenie rozmiarów produkcji w kraju oznacza ograniczenie sprzedaży materiałów z naszego Ośrodka. Dobrze państwo wiecie, jakim budżetem dysponuje Komitet Badań Naukowych na sferę badań. Z tego niewielka część przypada na sferę badań w dziedzinie rolnictwa. Ta sfera nie jest tam też najlepiej doinwestowana. Na tle tego wszystkiego wynika rola Centralnego Ośrodka Drobiarstwa. Partycypujemy w tych wszystkich sprawach związanych z życiem gospodarczym drobiarstwa. Mamy różne lata, jeśli chodzi o koniunkturę. W 1994 r. sytuacja poprawiła się. 1993 r. zamknęliśmy deficytem. Istniała bowiem u nas nadprodukcja materiału.</u>
          <u xml:id="u-55.1" who="#DyrektorCentralnegoOsrodkaDrobiarstwaJerzyKruszynski">Nie wiem, czy moja wypowiedź wystarczająco wyczerpała pytania pod naszym adresem, ale nie chciałbym specjalnie rozwijać tematu działalności Ośrodka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#PoselAndrzejAumiller">Jutro podczas posiedzenia prezydium zastanowimy się, czy podane przykłady rażących prywatyzacji nie należy wykorzystać. Szczególnie odnosi się to do wypowiedzi posła Stanibuły. Zastanowimy się, czy w związku z tymi przykładami prywatyzacji nie wystąpimy do Prezydium Sejmu, aby sprawy te zabadała NIK. Chodzi o to, czy były takie, jak się mówi warunki ekonomiczne, czy zła wola, a może nawet przestępstwo. Temat ten podejmiemy w gronie prezydium.</u>
          <u xml:id="u-56.1" who="#PoselAndrzejAumiller">Przechodzimy do punktu 3 porządku obrad, tj. do odpowiedzi na dezyderat. Rozpatrzymy odpowiedź na dezyderat nr 2 sejmowych Komisji: Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, a także Systemu Gospodarczego i Przemysłu w sprawie promowania produkcji wykorzystania oleju napędowego na bazie oleju rzepakowego. Dostaliśmy w tej sprawie informacje na piśmie od ministra finansów. Proszę o wypowiedź pana ministra przemysłu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#WiceministerwMinisterstwiePrzemysluRomanCzerwinski">Osobiście, jako dyrektor jednego z instytutów zajmowałem się problemem paliw na bazie czynników roślinnych lub odtwarzalnych. Generalnie według analizy w Polsce można byłoby przyjąć, że w przyszłości ok. 10% paliw używanych na polskim rynku, to będą paliwa odtwarzalne. Źródłem tych paliw lub dodatków do paliw, bo nie musi to być paliwo jako całość tylko jako pewien dodatek, może być spirytus, który jest już w tej chwili dodawany w ilości ok. 5%. Drugim takim źródłem może być olej rzepakowy. Biorąc jednak pod uwagę pewne inwestycje, które musiałyby być poczynione, zarówno po stronie podażowej jak i popytowej, przyjęto zasadę, że podstawowym warunkiem wprowadzenia nowego paliwa jest - z punktu widzenia technicznego - nie zmienianie konstrukcji silników, które będą takie paliwo zużywały. W przypadku dodawania spirytusu do 5% nie następują żadne kolizje. W przypadku oleju rzepakowego bezpośrednie zastosowanie jest niemożlwe. Natomiast możliwe jest - jak potwierdzają badania - używanie oleju rzepakowego po dodatkowym przerobie bądź jako dodatku oleju napędowego, bądź bezpośrednio jako 100% paliwa, bezpośrednio do napędu silników. Prace dotyczące tego tematu były prowadzone w ośrodku Politechniki Krakowskiej, jak również w Politechnice Warszawskiej i Instytucie Lotnictwa. Ośrodek krakowski preferował metodę dodawania do paliwa ok. 10% oleju rzepakowego, w Instytucie Lotnictwa były prowadzone prace nad 100% zużyciem. Przeprowadzono badania na praktycznie większości wielkich silników używanych w naszym kraju i produkowanych w Polsce. Były to raczej silniki do napędu ciężarówek. Nie znaczy to, że nie można by było używać oleju rzepakowego do napędu traktorów. Można by praktycznie używać oleju rzepakowego we wszystkich silnikach wysokoprężnych. Kulminacyjnym punktem badań było używanie silnika Diesla. Podstawowym elementem, który brany był pod uwagę w 1992 r., oprócz strony technicznej, która została rozwiązana, zarówno od strony technologii stosunkowo nisko energochłonnej, jak i również od strony zastosowania tego silnika, był drugi element - ekonomiczne uzasadnienie tej działalności. Tu niestety sytuacja przedstawia się nie różowo. Już w 1992 r. przy stosunkowo niskiej cenie oleju rzepakowego, jak również pewnych analizach, które by umożliwiły zużycie innych produktów estryfikacji m.in. gliceryny, wyraźnie było widać, że gdyby zastosować obecnie istniejący system akcyzowy i podatkowy, to takie paliwo byłoby mniej więcej o 40% droższe od oleju napędowego produkowanego z ropy naftowej. Była oczywiście dyskusja na temat możliwości  obniżenia np. akcyzy. Od tego czasu jednak, niestety, sytuacja pogorszyła się jeszcze i to nie z winy Ministerstwa Finansów, ale z winy rynku. W obecnej chwili olej rzepakowy jako podstawowy produkt do estryfikacji kosztuje ok. 600 dolarów za tonę. Olej napędowy bez żadnych obciążeń podatkowych kosztuje ok. 200 dolarów za tonę. Olej napędowy jest sprzedawany po cenie 98 gr. za litr. Daje to ok. 12 tys. zł lub 1,20 zł za kg. Za ten sam olej rzepakowy zużyty do takiej samej produkcji kosztowałby więcej niż finalny produkt obciążony wszystkimi podatkami. Zatem przy obecnej cenie rzepaku wydaje się ekonomicznie nieuzasadnione, nawet przy zlikwidowaniu wszelkich podatków związanych z rzepakiem, prowadzenie takiej działalności.</u>
          <u xml:id="u-57.1" who="#WiceministerwMinisterstwiePrzemysluRomanCzerwinski">Według analiz  tendencji rynkowych, zarówno jeżeli chodzi o cenę rzepaku, jak i o cenę ropy naftowej wygląda na to, że punkt równowagi mógłby zostać osiągnięty ok. 2000 r., czyli gdybyśmy nie obciążali podatkiem produkcji rzepaku i paliwa z rzepaku, przy rosnących cenach ropy naftowej na rynku światowym. Czyli dopiero ok. 2000 r. zaczęłoby się to opłacać. Trzeba stwierdzić, że należałoby wówczas wykorzystać i inne produkty, które powstałyby przy produkcji oleju napędowego z rzepaku.</u>
          <u xml:id="u-57.2" who="#WiceministerwMinisterstwiePrzemysluRomanCzerwinski">Analizując w 1994 r. cały problem uznaliśmy, że proces produkcji wymagałby wcale nie małych inwestycji. Przyjęliśmy, że dużo korzystniejsze jest wspieranie dodawania spirytusu do paliwa. Jest to prowadzone co najmniej w dwóch przedsiębiorstwach: CPN i w rafinerii płockiej. Chcę też powiedzieć, że biorąc pod uwagę ulgi podatkowe dawane przy produkcji spirytusu, to z punktu takiej samej analizy, a więc wartości spirytusu i wartości jego wkładu do paliwa, to by się nie opłacało. Jednak biorąc pod uwagę trudną sytuację zarówno w rolnictwie, jak i w przetwórstwie spirytusowym, biorąc pod uwagę nadmiar tego towaru, przyjęto wspólnie z Ministerstwem Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Ministerstwem Finansów, przy udziale ministra przemysłu strategię wspierania raczej tego pierwszego rozwiązania, czyli doinwestowania spirytusu. Oczekujemy, że jeśli chodzi o olej rzepakowy, jest to pewna zbadana, dobrze opracowana technologia, ale niestety ze względu na wysokie ceny rynkowe rzepaku jest to nieopłacalne. Potrzebne byłyby do tego pewne instalacje. Ze względu na dodatek spirytusu metylowego w czasie procesu produkcji konieczna jest ochrona, bo jak wiadomo, spirytus niekonsumpcyjny w produkcji powoduje różne zagrożenia. Potraktowaliśmy ten temat, jako temat przyszłościowy. Jego realizacja wymagałaby albo dotowania ze strony państwa, albo redukcji podatku akcyzowego i podatku VAT. Można by też przyjąć, że jest to dodatkowa rezerwa strategiczna uzupełniająca bilans energetyczny kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#PoselAndrzejAumiller">Zdajemy sobie sprawę, że nasza dzisiejsza ekonomia tak się przedstawia. Jednak byliśmy w Niemczech i wiemy, że rolnicy z ziemi wyłączonej z produkcji rolnej, za co dostają opłaty, mają prawo produkować na tej ziemi rzepak. Wtedy zupełnie inny jest rachunek ekonomiczny produkcji tego oleju.</u>
          <u xml:id="u-58.1" who="#PoselAndrzejAumiller">Nie stać nas jeszcze na to, żeby w miastach autobusy zaczęły jeździć na oleju rzepakowym. Może ktoś zrobi rachunek, czy nam się to opłaci, że większość siedzących na tej sali nie dożyje 60 roku życia. Jestem z Poznania. Mamy tu taką zachorowalność na raka płuc, że aż wszyscy się dziwią skąd się to bierze. Jeśli ktoś pobędzie na ulicy w Poznaniu przez parę godzin, to zrozumie. Nawet papierosy tak nie szkodzą ...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PoselMariaZajaczkowska">Nie mówi się tu zbyt chętnie o rynku, ale prawa rynku obowiązują. Wpływają one również na ceny. To, że dzisiaj jest taka cena rzepaku wcale nie oznacza, że nie będzie mogła ona być zmieniona w momencie, kiedy pojawi się go więcej.</u>
          <u xml:id="u-59.1" who="#PoselMariaZajaczkowska">Mam wrażenie, że rozmawiamy trochę tutaj "resortowo". W ubiegłym tygodniu było posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa na Śląsku, gdzie jest wdrożony specjalny program wyłączania terenów zdegradowanych z użytkowania dla celów konsumpcyjnych. Coś tam trzeba oferować. Podobny problem jest w Zagłębiu Lubińskim. Nie można abstrahować od tego. Dla tych rolników trzeba mieć ofertę. Czy jedyną ofertą będzie tylko stosowanie spirytusu? Myślę, że na tę sprawę trzeba spojrzeć nie tylko wąziutko, z punktu widzenia każdego z resortów z osobna. Pan przewodniczący mówił o tym, co jest w Poznaniu. Musimy spojrzeć na to globalnie. Proponowałabym, aby przedstawić nam analizę globalną. Nie można skończyć sprawy tylko na tym, że produkcja jest za droga. Za chwilę bowiem zadam pytanie ministrowi rolnictwa i gospodarki żywnościowej, co zaoferuje rolnikom na tych zdegradowanych ziemiach. Coś przecież będzie musiał zaproponować. Myślę, że trzeba będzie brać tu pod uwagę także rzepak. Mamy wiele terenów, które dzisiaj leżą odłogiem, a może można by je było zagospodrować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PoselWojciechZarzycki">Podzielam opinię pani poseł Zajączkowskiej. Musi to być rozstrzygnięte komplementarnie. Trzeba spojrzeć na sprawę z punktu widzenia ochrony środowiska, rolnictwa itp. Jeżeli tego nie zrobimy, to będziemy czekać do 2000 r., kiedy rachunek się nie zmieni albo zmieni. Nie będzie oferty dla zdegradowanych terenów. Miałem okazję widzieć stację z olejem napędowym z rzepaku w Niemczech. Cena tego oleju była droższa tylko o 4 pfeningi. Jeżeli uwzględnić te wszystkie parametry, to myślę, że trzeba się tym zająć.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#PoselStanislawKopec">Podzielam oczywiście te wszystkie poglądy. Nie będę już przytaczać kolejnych argumentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PoselRomanJagielinski">Chciałbym wrócić przede wszystkim do inicjatywy - skąd wziął się ten dezyderat. Chcę podkreślić fakt, że to była inicjatywa czterech przewodniczących Komisji: poseł Wiesławy Ziółkowskiej, posła Józefa Łochowskiego, Jana Komornickiego i Romana Jagielińskiego. W pełni podzielam opinie moich przedmówców. Powinniśmy dyskutować nad komplementarnością decyzji. Opinii na ten temat ze strony rządu nie uzyskaliśmy. Potwierdzam to, co powiedziała pani poseł Zajączkowska, że uzyskujemy nie rządowe, a resortowe odpowiedzi.</u>
          <u xml:id="u-62.1" who="#PoselRomanJagielinski">Chciałem przenieść uwagę państwa na inne pole i mówić o sprawie, o której mówił już pan minister Czerwiński. Kieruję te uwagi przede wszystkim do Ministerstwa Finansów. Był program, który mówił o 150 mln litrów spirytusu zagospodarowanego na konsumpcję. Był też drugi program, który mówił o możliwościach zagospodarowania w perspektywie 2 lat - 150 mln litrów spirytusu na paliwa. Dlaczego w tej chwili doprowadza się do dekoniunktury w rolnictwie wstrzymując możliwości podwyżki ceny na spirytus surowy, co automatycznie ogranicza w tej chwili możliwości zagospodarowania tego spirytusu, bo go po prostu brakuje. Jeśli doprowadzimy do "dołka" zagospodarowania, to podważamy wiarygodność instytucji państwowych w stosunku do takich podmiotów gospodarczych jak Polmos Stargard, firma w Lesznie, które zainwestowały, i to bardzo poważnie, w kolumny odwadniania. Podważacie też wiarygodność instytucji państwowych w stosunku do tych, których nakłoniliśmy do sprywatyzowania gorzelni. Pewne podmioty, czy fizyczne, czy gospodarcze podjęły decyzje, wyszły naprzeciw i te gorzelnie przejęły. Działo się to w okresie koniunktury. Teraz nastąpiła dekoniunktura. Według informacji jakie posiadam w tej chwili występuje masowe wycofywanie się z produkcji. Następują też bankructwa tych, którzy przejęli gorzelnie. Jeśli dopuścimy do tego, to mamy dekoniunkturę w rolnictwie, bo ileś tys. ton polskiego surowca, którego w tej chwili nie mamy w nadmiarze, ale możemy mieć, nie będzie zagospodarowane. Następnych chętnych do zagospodarowania gorzelni w ramach prywatyzacji nie znajdziemy. Nikt przecież nie włoży miliardów złotych po to, żeby mieć tylko gorzelnię. Nikt nie chce przecież być szargany w dodatku przez różnego rodzaju media, dlatego że produkuje gorzałę. W związku z tym proponuję, aby Ministerstwo Finansów przeanalizowało koszty. Wiem, że Ministerstwo Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wystąpiło już o to. Może Ministerstwo Finansów wyszłoby naprzeciw zapotrzebowaniu. CPN mówi, że jeżeli nie będzie dopływu krajowych surowców, to będzie importować. A przecież jest to możliwość zagospodarowania dużych ilości ziemniaków, zboża, które jesteśmy w stanie wyprodukować. Tym bardziej że jeśli już nie premier Pawlak, to jego następca podpisze w końcu kontyngent na import bezcłowy zboża.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#DyrektorwMinisterstwieFinansowAdamWesolowski">Chciałbym ustosunkować się do dwóch tutaj poruszonych spraw. Pierwszą jest efektywność produkcji oleju z rzepaku, druga - cena spirytusu. Jeśli chodzi o pierwszy problem, to posłowie powoływali się na doświadczenia niemieckie i innych krajów. Jesteśmy o tyle w skomplikowanej sytuacji, że mamy w sumie bardzo niskie ceny oleju napędowego i bardzo niską akcyzę od tego oleju napędowego. Cena detaliczna 1 litra oleju napędowego wynosi 9.600 starych złotych. Natomiast w krajach Europy Zachodniej cena 1 litra oleju napędowego wynosi od 18-25 tys. zł za litr. Na czym polega problem? Otóż koszty produkcji paliw z ropy naftowej są zbliżone. Na Zachodzie i w Polsce koszty są prawie jednakowe, może w Polsce nieco większe. Ta ogromna różnica między ceną detaliczną polskiego oleju napędowego i ceną oleju napędowego stosowaną na Zachodzie, to jest po prostu akcyza. W warunkach, kiedy jest taka wysoka cena oleju napędowego i wysoka akcyza od 1 litra oleju napędowego istnieje bardzo duże pole manewru, jeśli chodzi o zwolnienia od akcyzy. W naszych polskich warunkach sytuacja jest taka, że akcyza od 1 kg oleju napędowego wynosi 2.900 starych zł. Natomiast koszt produkcji paliwa z rzepaku, najwyższy który tutaj był oferowany przez różnych producentów, wynosi 25 tys. zł. Najniższy koszt wynosi 17 tys. zł. Przy dzisiejszej cenie detalicznej oleju napędowego 9.600 zł całkowite nawet zwolnienie od podatku akcyzowego, przy założeniu nawet, że tę cenę 17 tys. zł za litr jeszcze udałoby się zbić, sprawa wydaje się dość nierealna, aby olej rzepakowy wprowadzić do produkcji. Są pewne możliwości dodawania oleju rzepakowego do oleju napędowego. Jest to coś podobnego jak ze spirytusem. Powstaje jednak taki problem: przy dodawaniu spirytusu, w granicach przewidzianych przepisami, tzn. 4-5%, fiskus jeszcze jakąś tam akcyzę ma. Spirytus jest bowiem dodawany do benzyny, a więc produktu wyżej opodatkowanego podatkiem akcyzowym. Natomiast przy oleju napędowym kalkulacja wykazała, że nawet przy całkowitym zwolnieniu oleju napędowego z dodatkiem oleju rzepakowego, to wychodzi poniżej 1% możliwość dodawania oleju rzepakowego. Są to już śladowe ilości. Wydaje mi się, że trzeba trochę poczekać. Są dwa możliwe rozwiązania tego problemu. Mogą być podwyżki cen oleju napędowego do poziomu stosowanego w krajach Europy Zachodniej. Wtedy powstanie taka akcyza, która umożliwi ekonomiczną opłacalność dodawania oleju rzepakowego do oleju napędowego. Druga możliwość - to spadek kursu walutowego. Pozwoliłoby to na wyrównanie cen paliw. Oczywiście jeden i drugi problem jest bardzo trudny. Nie są one do szybkiego rozwiązania.</u>
          <u xml:id="u-63.1" who="#DyrektorwMinisterstwieFinansowAdamWesolowski">Jeśli chodzi o poruszoną sprawę spirytusu. Ten problem był bardzo szczegółowo rozważany przez ministra finansów. Jeszcze w zeszłym roku minister finansów, uwzględniając skutki suszy, znacznie podniósł ceny spirytusu. Wystąpienie, o którym mówił poseł Jagieliński wpłynęło do Ministerstwa Finansów. Minister finansów udzielił już odpowiedzi. Odpowiedź była mniej więcej sformułowana w ten sposób, że w najbliższych tygodniach nie ma możliwości podwyższenia cen spirytusu, bowiem podwyżka cen spirytusu spowodowałaby wzrost popytu na zboża i w konsekwencji pociągnęłoby to za sobą wzrost cen zbóż. KERM i Rada Ministrów podjęły natomiast program, który ma doprowadzić do obniżenia cen zbóż na rynku krajowym. Nie chcę tego tematu rozwijać. Problem polega na tym, że w tej chwili podniesienie cen spirytusu spowodowałoby dalszą zwyżkę cen skupu zbóż. Zobaczymy jak to się ukształtuje za kilka tygodni. Być może kontyngent na zboża spowoduje pewne uregulowanie sytuacji. Postanowiono po prostu odczekać kilka tygodni. Odpowiedź nie jest zupełnie negatywna, po prostu chcemy, abyśmy mieli jasne sytuacje. Jeśli chodzi o rentowność produkcji braliśmy i ten problem pod uwagę w różnych gorzelniach i badaliśmy go za pośrednictwem urzędów skarbowych. Rzeczywistość jest taka, że w dużych gorzelniach, przerabiających duże ilości surowca, w gorzelniach, które nabyły surowce do przerobu jeszcze na jesieni nie ma problemu, jeśli chodzi o rentowność produkcji. Rentowność nie jest wysoka, ale produkcja spirytusu surowego jest dochodowa. Gorzej jest w małych gorzelniach. Najgorzej natomiast w tych gorzelniach, które nie zrobiły zapasów surowców i w tej chwili chcą kupić zboża na rynku. Ceny są znacznie wyższe niż to było we wrześniu. Jest tutaj poważny problem, zwłaszcza że wiele osób fizycznych kupiło gorzelnie licząc na wysoką dochodowość. W tej chwili ta dochodowość nie jest zbyt zadowalająca.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PoselRomanJagielinski">Widzę, że problem jest znany. W związku z tym, mam nadzieję, że pan dyrektor przekaże odpowiednim czynnikom, aby nie politycznie, a gospodarczo podchodziły do tego problemu. Wydaje mi się, że jest tu jedna sprawa: żyto nie jest towarem tak poszukiwanym, jak inne zboża paszowe. Wiem, że Agencja Rynku Rolnego ma żyta pod dostatkiem, po prostu można by to wykorzystać. Kieruję to ku rozwadze. Argumentacja pana dyrektora jest w pełni racjonalna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#DyrektorAdamWesolowski">Można by było jeszcze dodać, że są zapasy żyta i jest kwestia uruchomienia tych zapasów. Na pewno spowodowałoby to uspokojenie rynku cenowego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#WiceministerRomanCzerwinski">Jeżeli chodzi o doświadczenia RFN, a także doświadczenia Francji, to w tych państwach ziemia jest odłogowana za pieniądze państwa. Jest to zatem pośrednia dotacja do produkcji rzepaku. Znam przypadek Grenoble, gdzie burmistrz dokładał do produkcji rzepaku z kasy miejskiej do uruchomienia ekologicznej linii autobusowej, bazującej na pewnego rodzaju oleju rzepakowym.</u>
          <u xml:id="u-66.1" who="#WiceministerRomanCzerwinski">Chciałbym jednak sprostować, że problem zatrucia środowiska składa się z czterech głównych elementów, jeśli chodzi o paliwa: związki siarkowe, CO2, form aldehydy i jenoiksy. Olej rzepakowy rzeczywiście nie posiada siarki. Jest to podstawowa zaleta tego oleju. Natomiast jeśli chodzi o inne substancje trujące, to jest nawet ich nieco więcej niż w klasycznym oleju napędowym. A to właśnie te substancje odpowiedzialne są za raka płuc. Zatem niestety nie jest to rozwiązanie idealne. Świat poszedł w bardzo konkretnym kierunku zastosowania pewnych procesów technologicznych przy produkcji oleju napędowego. Jest tam znacznie obniżony poziom siarki. Natomiast ani olej napędowy zwykły, ani specjalny nie obniżają ryzyka zachorowalności na raka. Nie ma na to niestety bezpośredniego sposobu. Natomiast dodatek spirytusu obniża znacznie zatrucie, jeśli chodzi o paliwa typu benzyna. Po prostu zmniejsza się ilość dodawanego ołowiu.</u>
          <u xml:id="u-66.2" who="#WiceministerRomanCzerwinski">Trzeba jeszcze powiedzieć, że produkcja rzepaku na glebach skażonych uniemożliwia wykorzystanie pewnej części produktu, chociażby gliceryny. Gliceryna będzie przecież zawierać domieszki tego, co jest w glebie. Wydaje się więc na podstawie analiz, że strategia wykorzystania przerobu i produkcji spirytusu jest korzystniejsza. Tym bardziej że klienci są do tego przyzwyczajeni. W chwili obecnej zużywamy 90 tys. ton spirytusu. Są prowadzone badania, które pozwolą na zużycie w przybliżeniu dwa razy takiej ilości spirytusu. Gdybyśmy dolewali spirytus do wszystkich paliw maksymalna granica jest 150 tys. ton. Po prostu jest to 5% od zużywanego w Polsce paliwa. Odbiorcy chcą korzystać z tego paliwa. Jego stosowanie nie wymaga zmian technologicznych.</u>
          <u xml:id="u-66.3" who="#WiceministerRomanCzerwinski">Widziałem w Austrii stacje benzynowe, które sprzedawały produkt z oleju rzepakowego. Są to jednak dotychczas działania o charakterze raczej reklamowym. W mojej ocenie nie udało się, a byłem jednym z tych, którzy ten program rozkręcali z punktu badania naukowego, osiągnąć odpowiednich efektów ekonomicznych zastosowania oleju rzepakowego. Nie jest pewne czy odbiorca będzie chciał zaakceptować ten produkt. Ceny oleju rzepakowego nie tylko na polskim rynku, ale i na rynkach światowych rosną. Nasz producent mając możliwość sprzedania swój rzepak w Polsce po niskiej cenie wyeksportuje go. Cena w Polsce utrzymywać się będzie na takim samym poziomie, jak na świecie. W 1992 r. wydawało się to znacznie korzystniejsze. Zniesienie ulg dawało temu programowi szansę na zaistnienie. W tej chwili generalnie zapotrzebowanie na świecie na olej rzepakowy, a właściwie na glicerynę jest takie, że banki uniemożliwiają zastosowanie tego programu.</u>
          <u xml:id="u-66.4" who="#WiceministerRomanCzerwinski">Wracając do sprawy ekologii - zastosowanie tego paliwa niewątpliwie zbliży nas do kuchni, gdyż zapach jest podobny do zapachu placków. Natomiast nie zmaleje zagrożenie środowiska.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">Rzeczywiście resort rolnictwa nie ma alternatywy odnośnie gruntów, które trzeba będzie wyłączać z produkcji rolniczej. Uważam, że produkcja oleju rzepakowego jest sprawą, którą należy rozważyć i promować. Chciałbym wyrazić swoje ubolewanie, że stanowisko Ministerstwa Finansów nie ułatwia przynajmniej realizacji pilotażowego projektu. Sądzę, że gdyby Ministerstwo Finansów zechciało pójść na te wszystkie zwolnienia, które deklarowało, to moglibyśmy rozmawiać i analizować w oparciu o pewne fakty. Można by było poznać zyski i straty w ochronie środowiska z kosztami produkcji. Nic nie robiąc wyeliminujemy się z konkurencji międzynarodowej. Miałbym więc prośbę do Komisji Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, żeby zobowiązać Ministerstwo Finansów do przychylenia się do tych deklaracji, które składa ustnie. Powinniśmy stworzyć sobie alternatywę w razie jakiejś klęski ekologicznej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#DyrektorAdamWesolowski">Chcę - oczywiście - podtrzymać dotychczasowe deklaracje co do zwolnienia importu z podatku VAT. Nie jest to dla nas żaden problem bowiem i tak podatek pobrany przez urząd celny jest później zwracany inwestorowi. Faktycznie budżet nie ponosi tutaj żadnych strat. Jest to tylko kwestia ograniczenia przepływu pieniędzy.</u>
          <u xml:id="u-68.1" who="#DyrektorAdamWesolowski">Trzeba popatrzeć na relacje ekonomiczne. Jeżeli najniższy koszt wynosi 17 tys. zł, a cena detaliczna 1 litra z marżą handlową, która dzisiaj wynosi ponad 2 tys. starych zł, to trzeba zastanowić się, czy ta sprawa jest opłacalna. Wielokrotnie prosiliśmy tych, którzy deklarują produkcję tego oleju, aby przedłożyli nam kalkulację tej produkcji. Może być bowiem tak, że zwolnimy od podatku VAT import niezbędnych do tej produkcji urządzeń, ktoś te urządzenia sprowadzi, wyprodukuje partię oleju, a potem powstanie problem, kto kupi ten olej po 19 tys. zł za litr. Fiskus nic nie będzie chciał od tego oleju ani akcyzy, ani VAT. Rozmawiałem z różnymi inwestorami zagranicznymi, którzy chcieli się podjąć tego tematu. Także zadają tego typu pytania.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#SekretarzstanuRyszardSmolarek">To nie jest tak do końca. Można to pojmować w relacji pewnego, specyficznego przedsięwzięcia, że rolnicy oddają rzepak, w zamian otrzymują paliwo i inne rzeczy. Wtedy ten rachunek kosztów inaczej wygląda. Ponadto trzeba zrobić pilotażową linię. Zachęcimy może rolników do 100% wykorzystania wszelkich produktów. To zajmie nam 2-3 lata. W tym czasie kroczące koszty paliw i energii elektrycznej podniosą się. Możemy sądzić, że ok. 2000 r. produkcja oleju napędowego z rzepaku będzie się opłacać, ale wtedy jeszcze 5 lat będzie musiało upłynąć, zanim uruchomimy tę produkcję. Z przekonania, że jeżeli nie będzie rachunku, to Ministerstwo Finansów nie da zwolnienia, nigdy nic nie wyniknie dobrego. Ministerstwo Finansów musi również zaryzykować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#WiceministerRomanCzerwinski">Pamiętam strategię oddawania rolnikom paliwa opracowywaną w zespole, w którym osobiście uczestniczyłem. Chodziło o to, aby ominąć ministra finansów z jego akcyzą. Gdybyśmy jednak w tej chwili zdjęli całą akcyzę i cały VAT, to to paliwo będzie za drogie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#PoselAndrzejAumiller">Chyba skończymy tę dyskusję. Powiem tylko, że kiedyś, jak były kartki na masło, to pracownicy w PGR oddawali mleko, żeby mieć masło. W ten sposób omijało się zarządzenie. Ale nie w tym rzecz. Opłacało się, ale teraz się nie opłaca, bo w całym świecie jest to dotowane.</u>
          <u xml:id="u-71.1" who="#PoselAndrzejAumiller">Na zakończenie chciałbym odpowiedzieć na wniosek posła Bondyry. Postawił w porządku obrad punkt 4 - informację o składach Komisji. Informuję więc, że zespół do opracowania opinii w sprawie kształtowania się ceny na środki produkcji rolniczej został powołany w składzie posłowie: Roman Ajchler, Janusz Maksymiuk, Stanisław Pawlak, Jacek Soska, Maria Zajączkowska. Natomiast zespół do opracowania opinii w sprawie realizacji ustawy o cukrze posłowie: Ryszard Bondyra, Kazimierz Iwaniec, Stanisław Kalemba.</u>
          <u xml:id="u-71.2" who="#PoselAndrzejAumiller">Myślę, że jeśli nie ma sprzeciwu, to informację przyjmujemy. Sprzeciwu nie widzę. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>