text_structure.xml
447 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
750
751
752
753
754
755
756
757
758
759
760
761
762
763
764
765
766
767
768
769
770
771
772
773
774
775
776
777
778
779
780
781
782
783
784
785
786
787
788
789
790
791
792
793
794
795
796
797
798
799
800
801
802
803
804
805
806
807
808
809
810
811
812
813
814
815
816
817
818
819
820
821
822
823
824
825
826
827
828
829
830
831
832
833
834
835
836
837
838
839
840
841
842
843
844
845
846
847
848
849
850
851
852
853
854
855
856
857
858
859
860
861
862
863
864
865
866
867
868
869
870
871
872
873
874
875
876
877
878
879
880
881
882
883
884
885
886
887
888
889
890
891
892
893
894
895
896
897
898
899
900
901
902
903
904
905
906
907
908
909
910
911
912
913
914
915
916
917
918
919
920
921
922
923
924
925
926
927
928
929
930
931
932
933
934
935
936
937
938
939
940
941
942
943
944
945
946
947
948
949
950
951
952
953
954
955
956
957
958
959
960
961
962
963
964
965
966
967
968
969
970
971
972
973
974
975
976
977
978
979
980
981
982
983
984
985
986
987
988
989
990
991
992
993
994
995
996
997
998
999
1000
1001
1002
1003
1004
1005
1006
1007
1008
1009
1010
1011
1012
1013
1014
1015
1016
1017
1018
1019
1020
1021
1022
1023
1024
1025
1026
1027
1028
1029
1030
1031
1032
1033
1034
1035
1036
1037
1038
1039
1040
1041
1042
1043
1044
1045
1046
1047
1048
1049
1050
1051
1052
1053
1054
1055
1056
1057
1058
1059
1060
1061
1062
1063
1064
1065
1066
1067
1068
1069
1070
1071
1072
1073
1074
1075
1076
1077
1078
1079
1080
1081
1082
1083
1084
1085
1086
1087
1088
1089
1090
1091
1092
1093
1094
1095
1096
1097
1098
1099
1100
1101
1102
1103
1104
1105
1106
1107
1108
1109
1110
1111
1112
1113
1114
1115
1116
1117
1118
1119
1120
1121
1122
1123
1124
1125
1126
1127
1128
1129
1130
1131
1132
1133
1134
1135
1136
1137
1138
1139
1140
1141
1142
1143
1144
1145
1146
1147
1148
1149
1150
1151
1152
1153
1154
1155
1156
1157
1158
1159
1160
1161
1162
1163
1164
1165
1166
1167
1168
1169
1170
1171
1172
1173
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 10 min. 10.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#CzesławWycech">Otwieram posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#CzesławWycech">Powołuję na sekretarzy posłów Józefa Boreckiego i Balbinę Semczuk.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#CzesławWycech">Protokół i listę mówców prowadzi poseł Józef Borecki.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#CzesławWycech">Proszę Posłów Sekretarzy o zajęcie miejsc przy stole prezydialnym.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#CzesławWycech">Protokół 56 posiedzenia Sejmu uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zastrzeżeń.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#CzesławWycech">Prezydium Sejmu usprawiedliwia nieobecność na dzisiejszym posiedzeniu posłów Miśkiewicza Mariana i Szpakowskiego Ronalda.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#CzesławWycech">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został Obywatelom Posłom podany do wiadomości.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#CzesławWycech">Czy w sprawie porządku dziennego dzisiejszego posiedzenia pragnie ktoś z Obywateli Posłów zabrać głos?</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#CzesławWycech">Nikt się nie zgłasza.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#CzesławWycech">Uważam, że Sejm zatwierdził porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#CzesławWycech">Przystępujemy do dalszego ciągu dyskusji nad projektem uchwały o Pięcioletnim Planie Rozwoju Gospodarki Narodowej na lata 1961–1965.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Edward Kozyra.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#EdwardKozyra">Wysoki Sejmie! Zabierając głos w debacie nad Pięcioletnim Planem Rozwoju Gospodarki Narodowej pragnę przedstawić sytuację oraz omówić niektóre aktualne zagadnienia spółdzielczości produkcyjnej w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#EdwardKozyra">Duże znaczenie dla uzdrowienia sytuacji w spółdzielczości produkcyjnej miało niewątpliwie wprowadzenie zasady samodzielności i samorządności chłopów gospodarujących zespołowo. Zasada ta stwarza gwarancję umacniania się zespołowej gospodarki chłopskiej i jest źródłem wielu sukcesów osiągniętych przez nasze spółdzielnie produkcyjne.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#EdwardKozyra">Zorganizowany samorząd spółdzielczy — wojewódzkie i powiatowe związki spółdzielni produkcyjnych — to ważne ogniwo ruchu spółdzielczości produkcyjnej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#EdwardKozyra">Związki skupiają wokół siebie niemałą liczbę aktywu, bronią interesów zrzeszonych członków i nadają im prawidłowy kierunek działalności, zgodny z założeniami ruchu spółdzielczego. To wszystko złożyło się na poprawę atmosfery wokół spółdzielczości produkcyjnej, a szczególnie wśród chłopów gospodarujących indywidualnie. Miejsce niechęci, jaka dawniej otaczała spółdzielców, stopniowo zajmuje życzliwe zainteresowanie.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#EdwardKozyra">Poważne zmiany zachodzą również w organizacji wewnętrznej spółdzielni. Spółdzielcy szukają nowych rozwiązań organizacyjnych, dostosowanych do ich miejscowych warunków. Usuwają wiele dawniej stosowanych zasad, które były przyczyną zadrażnień i nieporozumień.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#EdwardKozyra">Obecnie istnieje w kraju 2.090 spółdzielni produkcyjnych. Średnia wielkość spółdzielni wynosi 132 ha i 13,3 rodziny. Spółdzielni gospodarujących na obszarze poniżej 200 ha jest około 400.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#EdwardKozyra">W zależności od stopnia uspołecznienia, środków produkcji spółdzielnie można podzielić na dwie grupy. Do pierwszej grupy należą spółdzielnie, które prowadzą zespołową produkcję roślinną i zwierzęcą. Takich spółdzielni jest około 60%. Do drugiej grupy zalicza się spółdzielnie prowadzące zespołowo tylko produkcję roślinną.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#EdwardKozyra">Spółdzielnie produkcyjne mimo szeregu trudności powstałych w rezultacie wystąpienia części członków, zmniejszenia i zmian w kompleksach gruntów zespołowych rozwijają na ogół swe gospodarstwa i osiągają w różnych dziedzinach dobre rezultaty.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#EdwardKozyra">W ciągu ostatnich 2 lat plony 4 zbóż wzrosły w spółdzielniach z 17,3 q z ha do 18,2 q z ha, gdy w gospodarce indywidualnej plony zbóż w tym samym czasie wzrosły tylko o 0,2 q z ha. Również plony roślin okapowych wzrosły znacznie i w zasadzie nie odbiegają od wyników uzyskiwanych w gospodarce indywidualnej — Warto również podkreślić, że gospodarstwa zespołowe, istniejące ponad 7 lat, uzyskują średnio w plonach 4 zbóż ponad 2 q z ha więcej niż inne gospodarstwa.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#EdwardKozyra">W ostatnim okresie wzrosła liczba spółdzielni prowadzących zespołową hodowlę. Wzrosła również w wyniku inicjatywy podjętej przez samorząd spółdzielczy obsada inwentarza zespołowego. Pogłowie bydła według danych GUS wzrosło w ubiegłym roku o 18%, a trzody chlewnej o 12%.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#EdwardKozyra">Pogłowie koni na 100 ha użytków rolnych jest prawie o 50% niższe aniżeli w gospodarstwach indywidualnych i wynosi obecnie średnio 8 sztuk na 100 ha użytków rolnych.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#EdwardKozyra">Jeżeli uwzględnimy fakt, że poważna liczba spółdzielni w wyniku żywiołowych rozwiązań różnych zagadnień miała poważne zakłócenia w gospodarce oraz to, że większość istniejących spółdzielni, a szczególnie nowo zorganizowanych, składa się na ogół z gospodarstw słabszych ekonomicznie oraz bezrolnych i małorolnych chłopów, prowadzących gospodarkę zespołową w poważnej mierze opartą na Państwowym Funduszu Ziemi, to wyniki osiągnięte należy ocenić pozytywnie.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#EdwardKozyra">O wzroście poczucia gospodarności wśród spółdzielców może również świadczyć wzrost wydzielonych środków na fundusze niepodzielne. Jeśli w 1957 r. spółdzielnie przeznaczyły na te fundusze 8,3% dochodu ogólnego, to w 1959 r. przeznaczyły na ten cel 11,6%.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#EdwardKozyra">Również począwszy od 1959 r. w wyniku inicjatywy podjętej przez KRSP spółdzielnie wydzieliły na fundusz amortyzacyjny 119 zł na 1 ha użytków rolnych.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#EdwardKozyra">Ogólna suma wydzielonych środków własnych na fundusze niepodzielne i na odpisy amortyzacyjne wyniosła w 1.700 spółdzielniach, dzielących dochody za rok 1959 — mimo trudności spowodowanych suszą — ponad 64 mln zł. Dzięki temu zwiększył się udział środków własnych na inwestycje zespołowe z 21,5% w 1958 r. do 26% w 1959 r.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#EdwardKozyra">Wysoki Sejmie! Przedstawiając w krótkim zarysie sytuację w spółdzielniach pragnę podkreślić, że na przeciętne wyniki składają się osiągnięcia przodujących spółdzielni jak również spółdzielni słabych. Wyniki te jednak potwierdzają słuszność polityki partii, która stwierdza potrzebę zwiększenia pomocy dla gospodarstw zespołowych.</u>
<u xml:id="u-3.16" who="#EdwardKozyra">Rolnictwo nasze wkracza obecnie na tory realizacji zadań Planu 5-letniego, który pchnie poważnie naprzód rozwój naszego kraju. Przed spółdzielczością produkcyjną, jako socjalistyczną formą gospodarki rolnej na wsi, w okresie realizacji Planu 5-letniego stoją poważne zadania.</u>
<u xml:id="u-3.17" who="#EdwardKozyra">Obok uruchomienia rezerw tkwiących w gospodarce zespołowej, opartej na istniejących środkach, spółdzielnie produkcyjne muszą stopniowo modernizować i intensyfikować swą gospodarkę według nowoczesnych wzorów, aby stać się przykładowymi i w pełni postępowymi socjalistycznymi przedsiębiorstwami rolnymi. W tym celu należy odpowiednio oddziaływać na spółdzielnie zarówno pod względem pomocy fachowej, jak i takiego skierowania środków finansowych państwa, aby one potęgowały udział środków własnych spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-3.18" who="#EdwardKozyra">Istnieje również konieczność odpowiedniego zaopatrzenia spółdzielni w nowoczesne środki produkcji rodnej, które by umożliwiły gospodarce zespołowej wprowadzenie postępowych metod produkcji i wypracowanie w naszych warunkach najbardziej ekonomicznie uzasadnionych wzorów intensywnych, wysoko dochodowych gospodarstw zespołowych.</u>
<u xml:id="u-3.19" who="#EdwardKozyra">W realizacji Planu 5-letniego musimy dbać, aby wszystkie spółdzielnie produkcyjne stały się przykładowymi — zarówno te, które działają obecnie, jak i te, które będą powstawać, tak aby przyciągały one coraz więcej chłopów do zespołowych form gospodarowania na roli.</u>
<u xml:id="u-3.20" who="#EdwardKozyra">Pragnę również podkreślić, że zarówno osiągnięcia, jak i rozwój spółdzielni byłyby znacznie większe, gdyby wszystkie ogniwa władzy terenowej oraz wszystkie instytucje działające na wsi okazywały więcej pomocy i serca w załatwianiu potrzeb gospodarstw zespołowych.</u>
<u xml:id="u-3.21" who="#EdwardKozyra">W swym wystąpieniu pragnę również przedstawić kilka podstawowych problemów, nurtujących ogół spółdzielców i działaczy.</u>
<u xml:id="u-3.22" who="#EdwardKozyra">Perspektywa naszego rolnictwa to rolnictwo socjalistyczne. Sądzę jednak, że same środki nie zabezpieczą nam realizacji założonych zadań. Decydującym czynnikiem w przeobrażeniu rolnictwa jest człowiek. Wydaje mi się, że dotychczasowe przygotowanie ludzi, a zwłaszcza młodzieży, nie jest zadowalające.</u>
<u xml:id="u-3.23" who="#EdwardKozyra">Programy nauczania w wyższych i średnich szkołach, a szczególnie w szkołach przysposobienia rolniczego, nie uwzględniają zagadnień przeobrażenia rolnictwa, nie wskazują na tendencje zachodzące w rolnictwie światowym, nie podsuwają młodzieży możliwości rozwijania produkcji, wykorzystania rezerw w ramach zespołowych form gospodarowania. Uważam, że w tej ważnej dziedzinie powinny być dokonane odpowiednie zmiany. Programy nauczania powinny uwzględniać nie tylko przygotowanie techniczne, ale w równej mierze wychowanie społeczne młodzieży do zespołowych form gospodarowania na wsi.</u>
<u xml:id="u-3.24" who="#EdwardKozyra">Istotną — moim zdaniem — sprawą, na którą chciałem zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu, to problem mechanizacji i modernizacji gospodarstw zespołowych.</u>
<u xml:id="u-3.25" who="#EdwardKozyra">Uchwała III Zjazdu Partii słusznie zakłada wprowadzenie kompleksowej mechanizacji do większych spółdzielni produkcyjnych, aby uczynić z nich ośrodki kultury rolnej na wsi. Jak dotychczas, sprawa ta nie znalazła jeszcze dostatecznego odbicia w praktycznej działalności. Obecny poziom mechanizacji w wielu spółdzielniach w zasadzie mało różni się od poziomu mechanizacji wielu kółek rolniczych. Uważam, że sprawa rozwoju mechanizacji, szczególnie w większych spółdzielniach, zgodnie z uchwałą III Zjazdu powinna stać się przedmiotem prac zainteresowanych resortów.</u>
<u xml:id="u-3.26" who="#EdwardKozyra">Sprawa dalszego umocnienia i rozwoju zespołowych gospodarstw wymaga rozstrzygnięcia problemu zabezpieczenia starości dla członków spółdzielni produkcyjnych. W obecnej sytuacji — przy istnieniu prywatnej własności ziemi — obserwujemy stałą zmianę stanu członków w spółdzielniach. Ze spółdzielni występują ludzie starsi wiekiem, odbierają ziemię i wydzierżawiają ją, albowiem spółdzielnia nie zabezpiecza im spokojnej starości. Ze spółdzielni odchodzi młodzież i dorośli do pracy poza rolnictwem, podlegającej ubezpieczeniu społecznemu.</u>
<u xml:id="u-3.27" who="#EdwardKozyra">Brak zabezpieczenia starości i inwalidztwa utrudnia konsolidację i rozwój zespołowej gospodarki. W wielu spółdzielniach zachodzi zjawisko gromadzenia na działce przyzagrodowej majątku osobistego. Mamy więc rozszerzenie i intensyfikację produkcji na działce dla zabezpieczenia starości. Widzimy również w niektórych spółdzielniach — zwłaszcza tych, gdzie przeważają ludzie starsi wiekiem — niechęć do większych inwestycji.</u>
<u xml:id="u-3.28" who="#EdwardKozyra">Uważam, że sprawa ubezpieczenia emerytalnego dla członków spółdzielni produkcyjnych dojrzała do pozytywnego jej załatwienia w naszym kraju. Pragnę przy tym podkreślić, że my spółdzielcy gotowi jesteśmy uczynić wszystko ze swej strony, aby w maksymalnym stopniu ponieść koszty związane z ubezpieczeniem.</u>
<u xml:id="u-3.29" who="#EdwardKozyra">Wysoki Sejmie! Wykonanie zadań stojących przed naszym rolnictwem w Planie 5-letnim wymaga jedności działania i koordynacji wszystkich sił oraz wykorzystania wszelkich środków, jakie zostały nam postawione do dyspozycji.</u>
<u xml:id="u-3.30" who="#EdwardKozyra">Współpraca i wzajemna pomoc spółdzielni produkcyjnych i kółek rolniczych oraz poszczególnych pionów spółdzielczości wiejskiej przyczyni się niewątpliwie do przyśpieszenia tempa rozwoju produkcji rolniczej, wychowania człowieka w duchu socjalistycznym i przyśpieszenia przeobrażenia naszego rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-3.31" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Jan Król.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#JanKról">Mówiąc o rolnictwie nie mam zamiaru powtarzać tych danych, które są zawarte w projekcie uchwały o planie. Założenia planowe rolnictwa można krótko scharakteryzować. Zabezpieczono i przewidziano zarówno jego przesłanki organizacyjne, jego powiązanie z całością gospodarstwa narodowego, jak też starano się zabezpieczyć zapiecze techniczno-materiałowe. Liczby planu są duże. Myśl w nich zawarta słuszna, ale wysiłek, jaki nas czeka — nas wszystkich, całe społeczeństwo — przy wykonywaniu zadań, będzie olbrzymi.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#JanKról">Podmiotem planów w rolnictwie są bowiem prawie trzy miliony jednostek gospodarczych o różnym poziomie wiedzy i różnym poziomie praktycznego działania. Trudność dodatkowa polega na tym, że nie jest to prosta suma jednostek — jest to zbiorowisko niesłychanie skomplikowane. Poświęcę kilka słów temu środowisku.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#JanKról">Oblicza się — co prawda, nie jest to rachunek ścisły — że około 20% gospodarstw chłopskich jest złych. Na czym ta „złość” polega? Oczywiście przyczyn jest wiele, a przede wszystkim ta, że struktura rolna w Polsce jest chora. To jest prawda, ale rozpatrujemy tę grupę chłopską taką, jaka ona jest i jaką będziemy mieli w zasadzie w okresie nadchodzącej pięciolatki.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#JanKról">Są też i przyczyny koniunkturalne, jak na przykład ta, że obserwujemy starość posiadaczy gospodarstw. Wiadomo, że 50-latki i starsi stanowią przeszło 50% wszystkich posiadaczy gospodarstw i ogółu zatrudnionych.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#JanKról">A co to jest starość? Jeszcze tak źle nie jest, żeby w Polsce ludzie się nie rozmnażali, a już na wsi produkcja w tym kierunku przoduje. Przecież w pięciolatce przewidujemy, że ze wsi otrzymamy 2/3 ogólnego przyrostu ludności i przyrostu siły roboczej. A mimo to jest stały wzrost gospodarstw o załodze starczej. Praktycznie oznacza to ucieczkę młodzieży od zawodu rolniczego.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#JanKról">Nie jest to zjawisko tylko nasze. W każdym kraju uprzemysławiającym swe gospodarstwo występuje ten proces. Możemy to usprawiedliwić, ale inna sprawa — czy w naszej gospodarce planowej możemy to uznać za objaw dodatni.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#JanKról">Jak to jest właściwie z tym nasyceniem rynku pracy na wsi siłą żywą? Na 100 ha użytków rolnych zatrudnienie w rolnictwie wynosi: w Norwegii — 24 osoby, w Holandii — 22, w Belgii — 20, w Szwajcarii — 28, w NRF — 18, w Polsce oblicza się na 19–21.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#JanKról">Jeżeli uwzględnimy nasze stosunkowo słabe zaplecze techniczne i naszą sytuację geo-i demograficzną, dojdziemy do wniosku, że nie możemy pozwolić na duży odpływ ze wsi siły ludzkiej. My praktycy wiemy, że nawet pełna mechanizacja nie usunie całkowicie znaczenia siły żywej, nie zastąpi tego, co po łacinie nazywa się homo oeconomicus. W języku rolnictwa nazwałbym to pasją gospodarzenia. Krótko mówiąc — stoi przed nami problem aktywizacji siły żywej w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#JanKról">W naszej polityce gospodarczej do tej aktywizacji przyczynia się między innymi system bodźców ekonomicznych. Ugruntowała się w nas wiara w dużą skuteczność tego systemu.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#JanKról">Na jednej z podkomisji przedstawiciel Komisji Planowania na uwagę, że w rolnictwie mogą wystąpić pewne zjawiska niepożądane, odparł: „No dobrze, ale przecież my w zasadzie mamy szereg bodźców, które przywrócą nam zachwianą równowagę”. Istotnie trzeba przyznać, że jest to skuteczny instrument i że resort rolnictwa nie zaniedbał tego instrumentu w kierowaniu produkcją rolną. I o dziwo znalazł tam, gdzie chciał — w masie drobnych producentów — żywy oddźwięk. Nie jest to jednak sprawa na pozór łatwa.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#JanKról">Niedawno czytałem książkę jednego z socjologów francuskich. Uderzyło mnie, jak wiele cech chłopa francuskiego można przypisać chłopu polskiemu lub odwrotnie. My w Łowickiem mówimy w takim wypadku „tak jakby skórkę ściągnął”.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#JanKról">Gospodarstwo chłopskie jest produktem określonego układu gospodarczego, jest typem, który formował się długo, i jest typem sztywnym bez względu na szerokość geograficzną. Wzór gospodarowania uświęcony tradycją wśród grupy chłopskiej działa jak norma moralna.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#JanKról">Oczywiście, nie jest to żadną rewelacją, ale rewelacją można nazwać osiągnięcia resortu rolnictwa, który za pomocą bodźców zdołał dokonać wyłomu w nawykach i tradycji gospodarzenia chłopskiego. Mówiąc po prostu — gospodarstwo chłopskie nabrało giętkości, bardziej elastycznie nastawia się na koniunkturę. Przytoczę pozornie błahy, ale charakterystyczny przykład.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#JanKról">Na Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego z inicjatywy Komisji — co zresztą zbiegło się z inicjatywą resortu — omówiliśmy sprawę podniesienia produkcji żywca wołowego. Tuż prawie po posiedzeniu Komisji znalazłem się w obejściu jednego z moich kolegów chłopów, aby na żywo omówić z nim dopiero przedyskutowane na Komisji sprawy i zapytać go, jak to w terenie zagra.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#JanKról">Nie jest on przodującym rolnikiem, ot, dobry postępowy gospodarz. Kiedy zapytałem żonę, gdzie mąż — proszę mi wierzyć, że pytałem w zamiarze przyzwoitym — odpowiedziała po miejscowemu: „Właśnie mój pojechał na jarmark do Żychlina kupić tam jakiegoś „hoka”, bo podobno podniosą ceny na żywca wołowego”. „Hok” w naszym znaczeniu to jest coś, co nadaje się do tuczu.</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#JanKról">Dzisiaj wiemy, że to zagrało.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#JanKról">Oczywiście, nie jest tu miejsce na omawianie, jakie mają być te bodźce. Czy wystarczy podnieść tylko ceny? Istnieją obawy, że ta giętkość połączona z żywiołowością i automatyzmem może rodzić pewne niebezpieczeństwa. Trzeba podkreślić, że plan zawiera wiele potężnych dźwigni, które mogą usuwać zakłócenia. Do znanych już posunięć na odcinku mechanizacji, melioracji i nawożenia dochodzi tak potężny czynnik, jak ustawa o nasiennictwie i cały zespół środków o charakterze instrukcyjno-doradczym, jak powszechna służba agrotechniczna.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#JanKról">Kilka słów o tym.</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#JanKról">Bardzo przepraszam Izbę za drastyczne słowa, ale to jest „cholernie” ciężka sprawa. Mówiłem o chłopie jako o produkcie określonego, bardzo nienowoczesnego układu sił społecznych. Nie ma takiego układu, którego by nie można było zmienić. Dokonaliśmy wyłomu i dokonujemy zmiany co dzień i co godzina w tym układzie, ale jakie duże wartości musi mieć agronom, jeżeli ma Skutecznie stawiać czoło temu wszystkiemu, co narastało tak długo?</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#JanKról">Nie może być urzędnikiem. Przepadłby wtedy z kretesem. To musi być społecznik wysokiej klasy. A z tą stroną charakteru i zainteresowań jest gorzej. Może się mylę, ale twierdzę, że albo się ma we krwi społeczne podejście, albo się go nie ma wcale. Decydującym wymogiem w tej sprawie jest staranny dobór tych ludzi.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#JanKról">Na marginesie tej sprawy zwrócę uwagę na małą rzecz, która może odegrać pewną rolę. Na wsi działa i taka zasada: „jak cię widzą, tak cię piszą”. Agronomówki. Będą ich trzy typy. Dotychczas gotowy jest w projekcie typ pierwszy, bardzo skromny. Teren przystępuje do budowy. W pierwszej kolejności pobudowane będą w najbardziej aktywnym gospodarczo środowisku, w miejscowościach o charakterze osiedla. Mamy tam już budynki okazałe. Typ pierwszy agronomówki nim nie jest. W dwóch wypadkach z planem budynków w ręku oglądałem ich przyszłą lokalizację. Przyznam się, że w tym otoczeniu nie będą stanowiły siły atrakcyjnej.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#JanKról">Poddaję to uwadze Ministerstwa. W Planie 5-letnim dominują zagadnienia produkcyjne. Zasada „sprawnie działające gospodarstwo rolne” jest zasadą słuszną, ale do ustawienia tego gospodarstwa potrzebne jest to, co nazwać można stabilizacją nie układu gospodarki chłopskiej, bo o tym nie może być mowy, ale stabilizacją poczucia ładu i statyczności warsztatu rolnego.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#JanKról">Poruszę kilka spraw o charakterze strukturalnym, które zresztą wiążą się ściśle ze sprawami produkcyjnymi.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#JanKról">Pierwsza sprawa — sprawa klasyfikacji.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#JanKról">W pierwotnych zamierzeniach na jej załatwienie przewidziano okres trzyletni. Wiele przyczyn spowodowało przesunięcie tych terminów. W 1965 r. prace mają być zakończone. Pogłębiono tematykę, bowiem na podstawie materiałów klasyfikacyjnych IUNG sporządza mapy gleboznawcze. I to jest bardzo potrzebne, nasuwa się jednak jedna uwaga: pomiarów klasyfikacyjnych dokonuje się w skali 1 : 5.000, mapy gleboznawcze — 1 : 25.000.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#JanKról">Dla prac planistycznych nawet na odcinku powiatu skala taka jest wystarczająca, ale w ręku agronoma i kierownika gospodarstwa mapa taka — obawiam się — może być mało czytelna. Byłoby idealnie, gdyby rolnik mógł do ręki otrzymać bardziej przejrzysty obraz swego warsztatu rolnego.</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#JanKról">Druga sprawa. Niektóre stadia tych prac są szczególnie żmudne, zwłaszcza sporządzanie rejestrów gruntowych. O ile dotychczas od początku sklasyfikowano 54,3% areału gruntów, to w stosunku do sklasyfikowanej ziemi sporządzono zaledwie 19,6% rejestrów. To już nie jest wąskie gardło — to zator. Grozić może załamaniem terminów.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#JanKról">Mówi się dużo o mechanizacji. Przekonano mnie, że opłaciłoby się sprowadzić za bardzo skromne dewizy odpowiednie maszyny rachunkowe. To nie oznaczałoby zmechanizowania machiny biurokratycznej, to byłyby nakłady produkcyjne.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#JanKról">Z problemami klasyfikacji łączy się ściśle sprawa komasacji rozproszonych gospodarstw. Jest rzeczą jasną, że na wielu milionach hektarów, tak jak teraz sprawy stoją, nie ma mowy o wydajniejszej gospodarce. Straty idą w miliardy złotych. Jest to, co prawda, sprawa nie najłatwiejsza i ma dodatkowy aspekt. Niektórzy mówią: po co mamy robotę robić dwa razy? Przy uspółdzielczeniu sprawa automatycznie się zlikwiduje.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#JanKról">Rozumiem, że front robót na tym odcinku nie może być szeroki, ale i tutaj można znaleźć formy, które szerzej otworzą wrota dla tej sprawy. Uprzywilejowanie wolnych umów o zamianę gruntów jest nie jedyną drogą, a twierdzę, że poszerzenie robót komasacyjnych wcale nie zaszkodzi interesowi reorganizacji ustroju rolnego, może mu tylko pomóc.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#JanKról">Nie przytoczę tu liczb, oświetlających to zagadnienie. Ma je Ministerstwo, jak ma w swych szafach setki, a nawet tysiące podań w tej kwestii.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#JanKról">Na zakończenie kilka uwag o sprawach regulujących stosunki prawno-własnościowe w rolnictwie. Sprawa nie dotyczy regulowania stosunków prawnych obywateli i państwa, powstałych na tle uwłaszczeń z tytułu reformy rolnej, parcelacji i osadnictwa. Jakkolwiek i tu nie wszystko jest uporządkowane, to na tym odcinku mamy plan i to zagadnienie będzie rozwiązane. Natomiast to, co jest w dziedzinie stosunków własnościowych i posiadania w rolnictwie drobnym, można i trzeba określić słowem „nieporządek”. W olbrzymiej ilości wypadków nie da się odtworzyć istotnego stanu prawnego ani też nie będzie można zalegalizować za pomocą dotychczasowych przepisów i norm prawnych istniejącego stanu posiadania.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#JanKról">Jeżeli wysuwam żądanie zalegalizowania tego, co jest, to na widoku mam dwie sprawy: po pierwsze — konieczność ekonomicznej i gospodarczej ochrony warsztatu rolnego, po drugie — uniknięcie pogłębiającego się chaosu; zresztą pozostawienie dotychczasowych norm kłóci się z interesem publicznym.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#JanKról">Tradycyjne pojmowanie niektórych cech własności jako tabu staje się czasami wprost groteskowe. Na Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego podjęliśmy w swoim czasie pewne sugestie, które znalazły swój wyraz w ustawie z 18 czerwca 1959 r. o zawieszeniu niektórych spłat spadkowych. Uważam tę ustawę za początek zabiegów regulacyjnych. Sprawa jest otwarta. Dyskusja nad tymi zagadnieniami zaczyna się toczyć na łamach pism.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#JanKról">Sprawa jest pilna, jeżeli taka spokojna instytucja, jak Wydział V PAN, a konkretnie Komisja Ekonomiki Rolnictwa, opracowała pewne sugestie dotyczące działów rodzinnych, spadkobrania i obrotu ziemią w gospodarstwach chłopskich. Oczywiście, nie ma tu podstaw ani potrzeby zajmowania stanowiska w stosunku do tych sugestii. Te sprawy znajdą się na warsztacie prac przyszłego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#JanKról">Na jedno chcę zwrócić uwagę — na śmiałość tych propozycji. Użyto tam takiego zdania: „Wydaje się przeto koniecznym generalne zbliżenie stanów prawnego i faktycznego, co będziemy dalej nazywali uwłaszczeniem”.</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#JanKról">Uwłaszczenie to tak jakby rodzona siostrzyca „wywłaszczenia”. Groźne, rewolucyjne słowo. Czyż nim jest? Chyba nie. Czyż szanownych profesorów możemy posądzić o zapędy rewolucyjne w rolnictwie? Chyba nie. Zresztą rewolucji tak łatwo się nie robi. Ona wybucha. I w sprawach ziemi nieraz wybuchała. Jak ktoś powiedział: „To nie Konwent ani Dyrektoriat dał chłopu ziemię, ale chłop sam ją wziął spaliwszy pałace. Rada Komisarzy Ludowych uregulowała władanie ziemią zabraną przez chłopów obszarnikom rosyjskim”. W 1945 r. w większości wypadków nie geodeta ani mierniczy, ale sam chłop mierzył kozicą ziemię obszarniczą. To, co chcemy zrobić, nie będzie rewolucją — będzie regulacją.</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#JanKról">Wysoka Izbo! Poruszyłem wiele spraw różnego znaczenia, które mogą w większym czy mniejszym natężeniu wystąpić przy realizacji, naszego planu. Uważam, że za stereotypowym „będę głosował za planem, bo jest Słuszny” powinno pójść „będę w miarę swych sił i możliwości przyczyniał się do realizacji tego planu na tym odcinku, na którym będę pracował”. Jest to obowiązek nas wszystkich!</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#JanKról">Głos ma poseł Kazimierz Nowicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#KazimierzNowicki">Wysoki Sejmie! Plan 5-letni zakłada w państwowych gospodarstwach rolnych globalny wzrost produkcji w cenach porównywalnych w wysokości około 39%, biorąc za podstawę wyjściową wyniki uzyskane przez te przedsiębiorstwa w 1960 r.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#KazimierzNowicki">Dynamika wzrostu produkcji powinna być zatem prawie trzy i półkrotnie wyższa niż w latach 1956–1960. O ile bowiem średni roczny przyrost produkcji globalnej w ubiegłym planie 5-letnim kształtował się na poziomie nieco wyższym niż 2%, to obecnie powinien on osiągać około 7,8%.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#KazimierzNowicki">Jakie więc przesłanki zadecydowały o tym, że można było' w państwowych gospodarstwach rolnych przyjąć tak napięte założenia produkcyjne, a jednocześnie i finansowe, gdyż w ostatnim roku Planu 5-letniego przewiduje się także zysk przekraczający grubo 1 mld zł? Jest ich niewątpliwie bardzo wiele i nie sposób tutaj wszystkie je wymienić. Dlatego zatrzymam się nad głównymi z nich.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#KazimierzNowicki">Po pierwsze: należy wskazać na uzyskany w ostatnim pięcioleciu znaczny wzrost plonów kultur zbożowych, roślin przemysłowych oraz okopowych, a także na rozwój hodowli i produktywności zwierząt.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#KazimierzNowicki">Po drugie: znacznie poprawiła się organizacja pracy i dyscyplina pracy, wzrosła wydajność pracy. Wszystko to pozwoliło obniżyć stan zatrudnienia z 16 ludzi na 100 ha w 1956 r. do 12,5 w 1960 r. przy jednoczesnym wyraźnym wzroście zarobków pracowników.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#KazimierzNowicki">Wzrosła także rola samorządu robotniczego, który coraz skuteczniej przyczynia się do wyzwolenia rezerw produkcyjnych, jakie tkwią jeszcze w każdym prawie gospodarstwie. Szczególnie zaś korzystnie kształtowały się wyniki produkcyjne uzyskane przez państwowe gospodarstwa rolne w 1960 r., produkcja globalna wzrosła bowiem o ponad 17% w porównaniu do wyników w 1959 r. Chcę zaznaczyć, że fakt ten wybitnie zresztą zaważył na ogólnych osiągnięciach planu 5-letniego w PGR.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#KazimierzNowicki">Należy także podkreślić ogromny wysiłek administracji gospodarczej, samorządu robotniczego i organizacji społecznych, jaki włożony został w zlikwidowanie strat, które tylko w 1957 r. — przypominam — wynosiły około 5.600 mln zł w cenach porównywalnych, a spadły do 300 mln zł w roku gospodarczym 1959/60.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#KazimierzNowicki">Wstępna analiza bilansu za pierwsze półrocze w obecnym roku gospodarczym wykazuje, że po raz pierwszy w naszej historii państwowe gospodarstwa rolne zamkną swą działalność w skali krajowej zyskiem. Zatem realność założeń ustalonych w obecnej pięciolatce widzieć należy przede wszystkim w ożywczym ruchu produkcyjnym, który w większym czy mniejszym stopniu, ale następuje w każdym prawie gospodarstwie. Ponadto przeważająca większość kierownictw gospodarstw i samorządów robotniczych nauczyła się szukać i wyzwalać rezerwy produkcyjne w swoim zakładzie i to zjawisko należy uważać za bardzo pocieszające.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#KazimierzNowicki">Niewątpliwie duże znaczenie w uzyskaniu zaplanowanych wskaźników produkcyjnych bieżącej pięciolatki mieć będą także środki inwestycyjne, które przeznacza się na budownictwo gospodarcze, mieszkaniowe, na mechanizację i meliorację oraz na przeprowadzenie elektryfikacji w państwowych gospodarstwach rodnych. Dzięki środkom inwestycyjnym PGR uzyskują dalsze 310 tys. stanowisk dla bydła, 130 tys. stanowisk dla trzody chlewnej, 750 magazynów, 130 tys. m2 szklarni itp. Niezmiernie istotną sprawą jest tutaj zagadnienie modernizacji posiadanych obór, tuczarni i innych budynków gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#KazimierzNowicki">Ministerstwo Rolnictwa powinno z całą rozwagą, ale jednocześnie i z konsekwencją wprowadzać nowe rozwiązania w zakresie obór wolnowybiegowych czy tuczarń, w których będzie można wprowadzić zmasowane tuczenie świń.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#KazimierzNowicki">Jeżeli chodzi o mechanizację, to na ten cel przeznacza się około 5,7 mld zł. Rozważając poszczególne pozycje tych nakładów stwierdzić można, że przeważająca większość z nich skierowana jest na dostarczenie państwowym gospodarstwom rodnym wysoko zmechanizowanych maszyn, a także na unowocześnienie procesów produkcji. Wśród dostarczanych maszyn znajdują się siloso-kombajny, ładowacze i roztrząsacze do obornika, kosiarko-ładowacze. W oborach wydojowych zainstaluje się około 1.700 mechanicznych dojarek oraz urządzi około 300 sal wydojowych.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#KazimierzNowicki">Wyraźną poprawę na odcinku jakości ziarna spowoduje dostarczenie 2.640 czyszczalni i zainstalowanie około 3 tys. suszarń podłogowych — Ogólnie więc można powiedzieć, że środki inwestycyjne w państwowych gospodarstwach rolnych powinny przyczynić się w znacznym stopniu do modernizacji posiadanych już przez nie zabudowań gospodarczych, a także do unowocześnienia procesów produkcji.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#KazimierzNowicki">Obecnie kilka uwag pragnę poświęcić problemowi specjalizacji, który bardzo ściśle wiąże się z programowaniem inwestycji w PGR. W przemyśle cały postęp w produkcji sprowadza się w ostatecznym rachunku do unowocześnienia środków produkcji pod względem technicznym, do podziału pracy i racjonalizacji, do specjalizacji. Ten sam kierunek można również zaobserwować w zamierzeniach rozwojowych państwowych gospodarstw rolnych w latach 1961–1965. Oczywiście, z uwzględnieniem całej specyfiki glebowo-klimatycznej i charakteru ekonomiki rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#KazimierzNowicki">Szybszy postęp w zakresie specjalizacji produkcji w PGR — kierowany zarówno potrzebami gospodarki ogólnonarodowej, jak i względami ekonomicznymi każdego gospodarstwa — oznacza konieczność stopniowego przechodzenia od zrutynizowanych, przestarzałych i utartych form gospodarowania na drogę szerszego wykorzystania nowoczesnych środków technicznych dostarczanych przez przemysł oraz zdobyczy techniki i wiedzy rolniczej.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#KazimierzNowicki">Z tym zasadniczym problemem wiąże się sprawa rejonizacji, programowania, a także właściwego nastawienia do tej działalności Biura Projektów Organizacji Gospodarstw Rolnych, którego efekty jak dotychczas należy uznać za wciąż jeszcze nie zadowalające.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#KazimierzNowicki">Po tych ogólnych uwagach pragnę przejść do niektórych spraw szczegółowych. Pierwsza dotyczy przygotowania ogólnego i zawodowego załóg i kadry kierowniczej.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#KazimierzNowicki">Jak wiemy, część kadr wykwalifikowanych dopływa do państwowych gospodarstw rolnych z wyższych i średnich szkół, część zaś w ubiegłym okresie dopłynęła na skutek decyzji, jakie rząd w tej sprawie podjął. O pełnej przydatności kadr przychodzących z uczelni można będzie mówić dopiero po nabyciu przez nie doświadczenia praktycznego, co trwa niejednokrotnie kilka lat. Tych, którzy w wyniku uchwały rządu przeszli do PGR z administracji, jest stosunkowo niewielu.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#KazimierzNowicki">W tej sytuacji problem kwalifikacji kadr kierowniczych nadal jest jeszcze otwarty, Ministerstwo Rolnictwa powinno zatem bardziej stanowczo zająć się sprawą doszkalania ludzi zajmujących stanowiska kierownicze, zobowiązując ich do samokształcenia się na drodze korespondencyjnej, jak też organizować różne formy doszkalania.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#KazimierzNowicki">Warto także zwrócić uwagę i na doszkalanie się tych, którzy mają już wykształcenie. Chodzi mi głównie o sposób zaznajamiania się, przyswajania sobie przez tych ludzi nowych zagadnień z zakresu rozwoju produkcji i postępu technicznego w rolnictwie. Dla przykładu mogę podać, że na przykład czasopismo „Mechanizacja Rolnictwa” w województwie olsztyńskim, gdzie mamy około 700 gospodarstw PGR-owskich, dociera dziś jedynie tylko do 200 z nich. Do rzadkości także należy zaliczyć wypadki skompletowania w gospodarstwach podręcznych bibliotek rolniczych itp. Systematyczne przyswajanie sobie przez kadrę kierowniczą nowości z zakresu rolnictwa nie powinno uchodzić uwagi Ministerstwa Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#KazimierzNowicki">Podobnie przedstawia się również sytuacja ze szkoleniem. zawodowym załóg. Prowadzone wysiłkiem wydziałów oświaty, związków zawodowych i administracji państwowych gospodarstw rolnych szkoły w zakresie przygotowania ogólnego i zawodowego obejmują ciągle jeszcze nieliczny tylko procent załóg. Rozszerzenie tej formy szkolenia związane jest z pokonywaniem wielu trudności technicznych i kadrowych oraz obejmuje głównie tych, którzy nie ukończyli 35 lat życia i nie mają ukończonej szkoły podstawowej. Pozostała zaś część załóg nie bierze masowego udziału w szkoleniu zawodowym.</u>
<u xml:id="u-6.20" who="#KazimierzNowicki">Nieliczne przykłady wskazują na to, że rozwinięcie szkolenia masowego wśród załóg PGR jest możliwe, trzeba tylko wytworzyć ku temu klimat i zabezpieczyć odpowiednie warunki. Na przykład w PGR Lipki w województwie koszalińskim, szkolenie zawodowe przechodzi brygada oborowa. W tym celu wydzielono specjalne pomieszczenie w oborze, utrzymane we wzorowej czystości, zaopatrzone w potrzebne książki i broszury fachowe, a nawet i radio. Wydaje się, że upowszechnienie przykładu tu przytoczonego nie przerasta możliwości Ministerstwa. Chodzi o poświęcenie należytej uwagi tej tak doniosłej sprawie.</u>
<u xml:id="u-6.21" who="#KazimierzNowicki">Następną sprawą, której warto poświęcić kilka zdań, jest sprawa wyglądu sanitarno-higienicznego zabudowań gospodarczych i mieszkaniowych w PGR-ach. Jest rzeczą bezsporną, że gros środków inwestycyjnych, jakie uzyskuje PGR, powinno się zużytkować na rozszerzenie możliwości produkcyjnych gospodarstw, ale jednocześnie w jakiejś uzasadnionej proporcji należy także zaspokajać potrzeby z zakresu zaopatrzenia gospodarstw w wodę, na wybrukowanie podwórzy, dojazdów czy budowanie gnojowni i ogrodzeń oraz innych wydatków.</u>
<u xml:id="u-6.22" who="#KazimierzNowicki">Już w bieżącym planie widzimy, że około pół miliarda złotych przeznacza się na prace zmierzające ku lepszemu zaopatrzeniu gospodarstw w wodę oraz drugie pół miliarda przeznacza się na wybrukowanie podwórzy i dojazdów do gospodarstw. Potrzeby w tym zakresie są jednak bardzo duże i powinny być uwzględnione w polityce inwestycyjnej Ministerstwa Rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-6.23" who="#KazimierzNowicki">Zaspokojenie wymienionych tu potrzeb nie zawsze wiąże się z dodatkowymi dotacjami ze strony państwa, a środki na ten cel można wygospodarować we własnym zakresie przez obniżenie kosztów budownictwa gospodarczego, a także z funduszu zakładowego. Należy także wśród kierowników gospodarstw i załóg wywołać wstręt do niegospodarności i niechlujstwa, bo i od ich postawy zależy bardzo wiele.</u>
<u xml:id="u-6.24" who="#KazimierzNowicki">Jeśli jestem przy tej sprawie, to słów kilka warto by poświęcić i radom narodowym, w których gestię przeszły ostatnio PGR-y. Od działalności rad narodowych w zakresie poprawy warunków zdrowia, zaopatrzenia, rozwoju szkolnictwa i sieci placówek kulturalnych zależna jest także w dużym stopniu zmiana ogólnych warunków życia i bytu załóg PGR.</u>
<u xml:id="u-6.25" who="#KazimierzNowicki">Grubym nieporozumieniem wydaje się praktyka na odcinku poprawy, a raczej — powiedziałbym — ochrony zdrowia w Województwie szczecińskim, gdzie z 265 punktów felczerskich, jakie istniały w 1960 r. w PGR-ach, 11 już zlikwidowano ze względów ekonomicznych. Ponadto przewiduje się likwidację dalszych punktów w bieżącym roku, a w miejsce ich projektuje się otworzenie 12 ośrodków zdrowia w Planie 5-letnim. Ale to są dopiero założenia, do otwarcia zaś tych ośrodków jest jeszcze dość daleko.</u>
<u xml:id="u-6.26" who="#KazimierzNowicki">Czy właśnie taką praktyką poprawi się stan zdrowia załóg PGR? Bardzo wątpię.</u>
<u xml:id="u-6.27" who="#KazimierzNowicki">Pod adresem rad narodowych kieruję mą uwagę, aby w poprawie warunków ogólnych życia i bytu pracowników PGR widziały jeden z czynników sprzyjających rentowności w PGR-ach.</u>
<u xml:id="u-6.28" who="#KazimierzNowicki">I ostatnia sprawa, którą chciałem poruszyć, odnosi się do tej szczególnej cechy, jaka charakteryzuje obecne zadania Planu 5-letniego w PGR-ach.</u>
<u xml:id="u-6.29" who="#KazimierzNowicki">W planie tym obok wydatnego wzrostu produkcji towarowej, potrzebnej na zaspokojenie potrzeb rynku i eksportu, zakłada się także wydatny wzrost produkcji roślinnej i zwierzęcej, przeznaczonej na zaspokojenie potrzeb wsi indywidualnej.</u>
<u xml:id="u-6.30" who="#KazimierzNowicki">Wykonanie zadań w całym rolnictwie zależy także od wzrostu zużycia zbóż kwalifikowanych, sadzeniaków i wzrostu jakości inwentarza żywego. Głównym dostawcą w tym zakresie są PGR-y. Dlatego też spada na nie szczególna odpowiedzialność za jakość wyprodukowanego materiału oraz za terminowość jego dostarczenia. W gospodarstwach nasiennych i ośrodkach hodowli zarodowej ze szczególną ostrością należy postawić właśnie problem szkolenia załóg, gdyż od ich pracy zależne będą wyniki. W ośrodkach hodowli zarodowej bardzo ostrą walkę toczyć należy także z upadkami, które stanowią poważny uszczerbek w produkcji materiału hodowlanego.</u>
<u xml:id="u-6.31" who="#KazimierzNowicki">Ten poważny obowiązek dotyczący PGR-ów musi znaleźć także odbicie w polityce inwestycyjnej w stosunku do gospodarstw nasiennych i zarodowych. Dodatkowe środki powinny zabezpieczać tym gospodarstwom możliwość wywiązania się z obowiązków na nie nałożonych.</u>
<u xml:id="u-6.32" who="#KazimierzNowicki">Wysoki Sejmie! PGR-y stanowią obecnie główny ośrodek gospodarki socjalistycznej na wsi. Ich wkroczenie na drogę gospodarki rentownej, gospodarki racjonalnej nie może pozostać bez wpływu na wieś indywidualną. Każdy krok naprzód i uzyskane lepsze efekty gospodarcze ten wpływ i oddziaływanie wzmacniają. Nie ma bowiem lepszej formy propagandy niż żywy przykład. Stąd efekty produkcji, efekty organizacyjno-gospodarcze sprzyjają nie tylko procesowi umocnienia i pogłębienia gospodarności PGR-owskiej, ale służą równocześnie umocnieniu i rozwojowi stosunków socjalistycznych w rolnictwie.</u>
<u xml:id="u-6.33" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-6.34" who="#KazimierzNowicki">Głos ma poseł Bronisław Juźków.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#BronisławJuźków">Wysoki Sejmie! Pragnę z tej wysokiej trybuny zwrócić uwagę Obywateli Posłów na zagadnienie państwowych gospodarstw rolnych. Wiele w kraju zmieniło się na lepsze, ale są jeszcze niedomagania w naszej gospodarce narodowej, które stara się usuwać całe społeczeństwo, partia i rząd.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#BronisławJuźków">Niech Obywatele Posłowie wybaczą, że po-nudzę ich liczbami. Nie będę operował procentami, lecz tonami i tysiącami litrów, żeby tych kolegów, którzy nie wierzą w postęp PGR, przekonać i tonami przygwoździć ich do ziemi.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#BronisławJuźków">W skali kraju w 1957 r. straty w PGR-ach wynosiły 3.338.945 tys. Rok 1960/61 zamknie się wynikiem 250 mln zł dochodu. Może ktoś z Obywateli Posłów lub z tych, co nienawidzą gospodarki socjalistycznej, powie, że wynik finansowy to nie wszystko, że przez oszczędność na przykład w nakładach na kapitalne remonty, na bieżące remonty czy na nawożenie może nastąpić dekapitalizacja całego majątku.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#BronisławJuźków">Wynik finansowy wiąże się ściśle z produkcją. A oto dane:</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#BronisławJuźków">W 1957 r. państwowe gospodarstwa rolne odstawiły państwu 442 tys. ton zbóż, czyli 2,2 q z 1 ha gruntów ornych. W 1960/61 r. odstawiły około 700 tys. ton zbóż, czyli 4 q z 1 ha gruntów ornych.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#BronisławJuźków">Rzepaku w 1957 r. odstawiliśmy państwu 42 tys. ton, w 1960/61 r. odstawimy 65 tys. ton. Buraków cukrowych w 1957 r. — 880 tys. ton, w 1960/61 — 1.129 tys. ton. Mleka w 1957 r. — 489 mln litrów, w 1960/61 r. — 733 mln l. Stan inwentarza w 1957 r.: bydła — 589 tys., w tym krów — 294 tys. W 1960 r. stan bydła — 716 tys. sztuk, w tym krów — 345 tys. Tylko ilość trzody chlewnej spadła z 578 tys. do 516 tys. Jest to zresztą rezultat nieprzemyślanego zmniejszenia stanu trzody chlewnej, jakoby nierentownej, jak twierdzili kierownicy gospodarstw, co nie jest zgodne z rzeczywistością.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#BronisławJuźków">Tak wygląda, Wysoki Sejmie, sytuacja w skali kraju. Pragnę posłużyć się danymi PGR z mojego województwa, koszalińskiego.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#BronisławJuźków">Województwo koszalińskie jest województwem wybitnie rolniczym i zajmuje jedno z pierwszych miejsc w kraju pod względem ilości, areału i wielkości PGR-ów. Państwowe gospodarstwa rolne województwa koszalińskiego są niedoinwestowane. Brak im założeń planów gospodarczych i przestrzennych, bez których nie można budować. To hamuje rozwój produkcji.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#BronisławJuźków">Muszę przyznać, że przed rozpoczęciem posiedzenia zapewnił mnie przedstawiciel Komitetu Budownictwa, Urbanistyki i Architektury, że ta sprawa zostanie załatwiona. Wierzę Komitetowi, że tej obietnicy w stosunku do Koszalina dotrzyma i biuro projektów będzie stworzone.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#BronisławJuźków">Co prawda, województwo koszalińskie nie ma również szczęścia do inwestycji przemysłowych, bo jak się pokaże na horyzoncie jakiś projekt budowy zakładu, to po pewnym czasie znika jak dobry sen, jak się stało z fabryką opon czy fabryką wyrobów sanitarnych, pozostawiając po sobie osad goryczy. Ale jestem przekonany, że Obywatel Przewodniczący Państwowej Komisji Planowania dr Jędrychowski zamieni sen w rzeczywistość i kilka zakładów, które nie są zlokalizowane, da Koszalinowi.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#BronisławJuźków">Na terenie województwa nie ma biura projektów urządzeń rolnych. W porównaniu z innymi województwami za mało mamy architektów, chociaż mieszkania dla nich rady narodowe zapewniły, więc nie całkiem z naszej winy nasze PGR-y — co muszę przyznać ze wstydem — przynoszą państwu jeszcze wyniki ujemne.</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#BronisławJuźków">Obywatele Posłowie! Parę liczb. Koszalińskie państwowe gospodarstwa rolne w 1957 r. zamknęły swój bilans stratą 546 mln zł. W roku 1960/61 zamkniemy bilans swój, niestety, jeszcze 92 mln zł strat. Z tych dwóch liczb widać, że koszalińskie PGR-y zrobiły krok naprzód, co prawda jeszcze niezupełnie zadowalający.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#BronisławJuźków">Wartość sprzedanej produkcji zwierzęcej i roślinnej w 1957 r. wynosiła 656 mln zł, a w 1960/61 r. sprzedaliśmy państwu za 859 mln zł. Stan bydła w 1957 r. — 80 tys. sztuk, a w 1960/61 r.—98 tys. sztuk. Stan trzody chlewnej w 1957 r. — 99 tys. sztuk, w 1960/61 r. — 90 tys. sztuk. Wydajność rzepaku w 1957 r. — 8 q z hektara, w 1960 r. — 13,5 q z hektara. Odstawa zbóż dla państwa w 1957 r. — 41 tys. ton, w 1960 r. — 67 tys. ton. Nawożenie w czystym składniku na 1 hektar gruntów ornych w 1957 r. — 42 kg na hektar, w 1960 r. — 56,1 kg na hektar.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#BronisławJuźków">Również struktura zasiewów uległa zmianie. Zmniejszono areał upraw zboża z 52,1% w 1957 r. do 46,4% w 1961 r. Zwiększono areał uprawy ziemniaków z 8,5% do 10%, gdyż ziemniaki koszalińskie znane są na święcie.</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#BronisławJuźków">Dla informacji Obywateli Posłów. W naszym województwie koszalińskim jest wiele gospodarstw, które osiągają przeciętną wydajność podstawowych zbóż ponad 25 q z ha. Są to gospodarstwa: Szwemino, Biesiekierz, Dąbrowa i wiele, wiele innych. Podaję te dane dlatego, że są to wydajności z ha większe, aniżeli uzyskiwali Niemcy, którzy gospodarzyli na naszych ziemiach długie setki lat.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#BronisławJuźków">Chciałbym, ażeby ci turyści zagraniczni, którzy swoją drętwą mową zarzucają nam, że nie umiemy gospodarzyć, przyjechali do naszych gospodarstw i obcięli zobaczyć prawdę. Przekonaliby się, że w ciągu 15 lat mimo ogromnych zniszczeń osiągnęliśmy wyniki lepsze aniżeli oni, mimo że gospodarzyli długie lata.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#BronisławJuźków">Myślę, że jako były żołnierz Wojska Polskiego wspólnie z żołnierzami Armii Radzieckiej przekonałem żołdaków hitlerowskich, iż nie mają racji bytu na naszych ziemiach. Tak samo dziś wynikami produkcyjnymi przekonamy fachowców rolników niemieckich, że ziemia poznała swego właściciela i zaczyna dawać lepsze plony.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#BronisławJuźków">Wiele krytycznych uwag padło z tej wysokiej trybuny pod adresem państwowych gospodarstw rolnych, którym przez okres naszej kadencji pilnie się przysłuchiwałem. Jako pracownik państwowych gospodarstw rolnych dziękuję tym obywatelom posłom i wyborcom, którzy krytykę tę przeprowadzali z myślą o dopomożeniu państwowym gospodarstwom rolnym w usuwaniu ich błędów i niedostatków. Natomiast byli i tacy obywatele, którzy krytykowali nie w imię dobra narodowego, lecz w imię swojej dawnej postawy i niepowrotnej obszarniczej przeszłości.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#BronisławJuźków">Pamiętam, jak z tej wysokiej trybuny padały słowa zamiłowanych do opozycji jednostek w czasie debaty nad budżetem, że jeżeli państwowe gospodarstwa rolne nie umieją gospodarzyć, to należy je rozparcelować. Z ubolewaniem muszę stwierdzić, że taka nutka i wsteczna myśl znalazła realizatorów, na szczęście w niektórych tylko radach narodowych, które w sposób nieprzemyślany zaczęły nawet rozdawać ziemię z tak zwanych nieekonomicznych PGR-ów. Na szczęście były to wypadki sporadyczne.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#BronisławJuźków">Gzy państwowe gospodarstwa rolne mogą stać się gospodarstwami rentownymi, gospodarstwami o wysokiej kulturze rolnej, promieniującymi na gospodarkę uspołecznioną i indywidualną?</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#BronisławJuźków">Wysoki Sejmie! Stwierdzam z całym przekonaniem, że tak. Dowodzą tego osiągnięcia bieżące.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#BronisławJuźków">Jak wygląda perspektywa państwowych gospodarstw rolnych? W krótkich słowach: w końcu pięciolatki państwowe gospodarstwa rolne w skali kraju dadzą dochód ponad 1 mld zł, w tym moje województwo koszalińskie da 160 mln zł dochodu. I to jest zupełnie realne. Odstawimy państwu w skali kraju 800 tys. ton zboża, w tym koszalińskie PGR-y odstawią bez kwalifikatów 86 tys. ton. Rzepaku odstawimy państwu 85 tys. ton buraków — 1.300 tys. ton mleka — 1.062 mln litrów mięsa — 170 tys. ton razem wieprzowego i wołowego, z tym że województwo koszalińskie odstawi 23.100 ton.</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#BronisławJuźków">Stan inwentarza wzrośnie: bydło — do 994.100 szt., w tym krów 472 tys. sztuk; ilość trzody chlewnej wzrośnie w 1965 r. do 856 tys. sztuk. Ten wzrost produkcji zabezpieczą między innymi środki inwestycyjne i kadry.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#BronisławJuźków">Nakłady inwestycyjne na budownictwo mieszkaniowe, inwentarskie i mechanizację dały takie efekty: w latach 1957–1960 wybudowano w państwowych gospodarstwach rolnych 49.515 izb mieszkalnych, obory o 99.648 stanowiskach, chlewnie o 28.109 stanowiskach, na mechanizację wydano 3.661 mln zł.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#BronisławJuźków">W pięciolatce 1961–1965 r. wybuduje się izb mieszkalnych 43 tys., obory o 313 tys. stanowisk, chlewnie o 130 tys. stanowisk, na mechanizację wyda się 5.682 mln zł.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#BronisławJuźków">Przedstawiając powyższe dane Obywatelom Posłom, pragnąłem pokazać osiągnięcia i ogromną dynamikę rozwoju PGR, które nastąpiły na skutek decentralizacji zarządzania, usamodzielnienia gospodarstw, powołania samorządów robotniczych, unormowania cen na produkty rolne oraz wielkiej troski ze strony państwa o doinwestowanie państwowych gospodarstw rolnych.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#BronisławJuźków">Myślę, że ci nieliczna oponenci, którzy wykrzykiwali, że FGR-y należy parcelować, naocznie mogą się przekonać, że nasze PGR-y z każdym dniem lepiej gospodarzą wciągając do współzarządzania szeroki kolektyw. I niechaj chociaż dziś, jeżeli mają odrobinę samokrytycyzmu, przyznają publicznie, że nie mieli racji wówczas, kiedy mówili o parcelacji.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#BronisławJuźków">Następnym problemem, który pragnę poruszyć — to sprawa szkód wyrządzonych przez zwierzynę łowną.</u>
<u xml:id="u-7.28" who="#BronisławJuźków">Wysoki Sejmie! Ustawa z dnia 17 czerwca 1959 r. o hodowli, ochronie zwierzyny łownej i prawie łowieckim w art. 45 ustala odpowiedzialność państwa za te szkody. Natomiast w zarządzeniu wykonawczym rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 26 stycznia 1960 r. jest powiedziane, że odszkodowanie państwowym instytucjom — nie przysługuje.</u>
<u xml:id="u-7.29" who="#BronisławJuźków">Jednocześnie rozporządzenie to zapowiada, że Rada Ministrów określi tryb i zasadę dostarczenia materiału grodzeniowego w celu zapobieżenia szkodom.</u>
<u xml:id="u-7.30" who="#BronisławJuźków">Co się w praktyce okazuje? Materiału ogrodzeniowego nie można otrzymać, gdyż trzeba by wyrąbać dziesiątki tysięcy metrów sześciennych żerdzi. Niechaj ekonomiści wyliczą wartość i żywotność ogrodzenia żerdziami.</u>
<u xml:id="u-7.31" who="#BronisławJuźków">Wysokość szkód wyniosła w 1959 r. w PGR-ach 34 mln zł. Natomiast siatki grodzeniowej starczy rocznie tylko dla około 100 gospodarstw, a ilość gospodarstw, które powinny być zabezpieczone przed szkodami, można określić na 1000. Wniosek z tego, że trzeba na to 10 lat. Grodzenie żerdziami — moim zdaniem — nie jest ekonomiczne, więc do czasu ogrodzenia siatką powinno być wypłacane PGR-om odszkodowanie za szkody.</u>
<u xml:id="u-7.32" who="#BronisławJuźków">Na ten temat na posiedzeniu Komisji Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego toczyła się gorąca dyskusja nad projektem ustawy łowieckiej, szczególnie nad punktem mówiącym, że odszkodowania PGR-om płacić nie należy.</u>
<u xml:id="u-7.33" who="#BronisławJuźków">Punkt ten został zastąpiony wniesioną poprawką, dającą delegację Radzie Ministrów, która w drodze rozporządzenia miała ustalić tryb i zasadę rozliczenia pomiędzy dyrekcjami lasów, a państwowymi gospodarstwami rolnymi.</u>
<u xml:id="u-7.34" who="#BronisławJuźków">Mnie jako posła i pracownika państwowych gospodarstw rolnych zarządzenie wykonawcze do ustawy łowieckiej nie przekonuje. Moim zdaniem, powinna być wprowadzona poprawka do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 26 stycznia 1960 r., umożliwiająca wypłacanie odszkodowania państwowym gospodarstwom rolnym.</u>
<u xml:id="u-7.35" who="#BronisławJuźków">Wszystkim jest wiadomo, że państwowe gospodarstwa rolne są na własnym rozrachunku i załogi tych gospodarstw same wypracowują fundusz zakładowy. Co więc winna jest załoga, jeżeli dziki czy jelenie wyrządzą szkodę i na skutek tego powstaną straty? Nie ma wydajności z hektara i wówczas załoga na zebraniach, żądając uregulowania tej sprawy — ma rację.</u>
<u xml:id="u-7.36" who="#BronisławJuźków">Dam przykład, Wysoki Sejmie. W Inspektoracie PGR Człuchów jest gospodarstwo Zawada, które, przepędzając bydło ma pastwisko obok zasadzonej kultury leśnej, zniszczyło sadzonki. Administracja Lasów Państwowych zażądała zapłaty, kierując sprawę do Komisji Arbitrażowej. Komisja uznała winę PGR, poleciła zapłacić. Gospodarstwo zapłaciło kilkadziesiąt tysięcy złotych. Natomiast jeżeli zwierzyna wyszła z lasu i zniszczyła kultury rolne — rzepak, ziemniaki, żyto — to Administracja Lasów Państwowych, odpowiedzialna za szkody, zgodnie z ustawą nie płaci.</u>
<u xml:id="u-7.37" who="#BronisławJuźków">Przypomina mi się, Wysoki Sejmie, takie powiedzenie: jak Kali zabierze u pana krowę, to grzech, ale jak pan zabierze Kalemu krowę, to nie grzech. Analogia z sytuacją między państwowymi gospodarstwami rolnymi a Administracją Lasów Państwowych jest zbliżona.</u>
<u xml:id="u-7.38" who="#BronisławJuźków">Wysoki Sejmie! Z tej wysokiej trybuny pozwolę sobie zwrócić się do naszego Premiera, Obywatela Józefa Cyrankiewicza, i prosić go w imieniu pracowników państwowych gospodarstw rolnych, aby polecił odpowiednim pracownikom ponowne przeanalizowanie zarządzenia wykonawczego do ustawy łowieckiej w kierunku objęcia odszkodowaniem również państwowych gospodarstw rolnych za wyrządzone im przez zwierzynę łowną szkody.</u>
<u xml:id="u-7.39" who="#BronisławJuźków">Wysoki Sejmie! Nasze plany gospodarcze, które co roku Sejm uchwala, oraz projekt Planu 5-letniego, nad którym toczy się dyskusja, napawają mnie optymizmem. Plan zapewnia pełen dynamiki rozwój naszego przemysłu, rolnictwa, budownictwa — jednym słowem wszystkich dziedzin naszego życia, ze szczególnym uwzględnieniem troski o człowieka, o jego zdrowie i kulturę. Dlatego też będę głosował za jego przyjęciem.</u>
<u xml:id="u-7.40" who="#BronisławJuźków">Dziękuję Obywatelowi Marszałkowi!</u>
<u xml:id="u-7.41" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Stanisławowi Fenertowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#StanisławFenert">Wysoki Sejmie! Zagadnienie, o którym chciałbym mówić, niektórzy towarzysze i koledzy posłowie już poruszali. Chciałbym poruszyć nieco szerzej i zatrzymać się nad rolą kadr rolniczych w Planie 5-letnim. Nasz nowy Plan 5-letni na lata 1961–1965 stawia wysokie i napięte wymagania dotyczące ilości i jakości kadr niezbędnych do zabezpieczenia szybkiego i harmonijnego, a zarazem intensywnego rozwoju naszej gospodarki. Oznacza to poważne zadanie rzeczowe i rozwój szkolnictwa zawodowego, średniego i wyższego, aby mogły one zabezpieczyć kadrowe potrzeby, zdolne do realizacji zadań pięciolatki.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#StanisławFenert">III Zjazd Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej sformułował wielki program rozwoju rolnictwa ze wskazaniem całej masy środków, które muszą być zastosowane, aby globalna produkcja rolna w 1965 r. osiągnęła poziom o 22% wyższy, niż w 1960 r. Państwo nasze asygnuje wielomiliardowe sumy na pomoc dla rolnictwa, zwłaszcza na lepsze wyposażenie techniczne wszystkich sektorów naszej gospodarki rolnej.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#StanisławFenert">Obok tych wielkich nakładów na podnoszenie produkcji rolnej jednym z czynników współodpowiedzialnych za ich racjonalne wykorzystanie jest nauka rolnicza, która niewątpliwie wkracza w nową pięciolatkę z niemałym dorobkiem, ale musi w obliczu nowych zadań nieść postęp na wieś, przekazując wyniki badań naukowych do praktyki rolniczej.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#StanisławFenert">Nad zagadnieniem, czy obecny stan nauk rolniczych zabezpiecza najbliższe i przyszłe potrzeby kadrowe naszego rolnictwa, jak i nad organizacją badań i stanem nauk rolniczych niejednokrotnie toczyła się dyskusja w Komisji Oświaty i Nauki oraz Komisji Rolnictwa, z której wyprowadzono wiele słusznych wniosków.</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#StanisławFenert">Chciałbym tylko przypomnieć z tej trybuny, że prace badawcze w zakresie rolnictwa prowadzą V Wydział Polskiej Akademii Nauk, wyższe szkoły rolnicze oraz instytuty takich ministerstw, jak Rolnictwa, Przemysłu Spożywczego i Skupu, Lekkiego, Maszynowego i Chemicznego.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#StanisławFenert">W wyżej wymienionych zakładach, instytutach czy też placówkach kadra naukowa instruktorska i nauczycielska obejmuje około 18 tys. osób. Od tych ludzi zależy w dużym stopniu postęp w rolnictwie i sprawna realizacja zadań, jakie nakreśla Plan 5-letni. Warto uprzytomnić sobie, czy stan nasycenia rolnictwa kadrami rolniczymi jest wystarczający.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#StanisławFenert">Oto na jednego pracownika naukowego przypada 1.500 gospodarstw chłopskich, na jednego instruktora — 270 gospodarstw, na jednego instruktora rejonowego przypada 10–20 wsi, 1–5 gromad, 8–12 kółek rolniczych, 2–4 zespoły przysposobienia rolniczego. Obecnie w powiecie działa już około 34 instruktorów rodnych, gdy na przykład w 1925 r. pracował jeden, a w 1949 r. — 6.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#StanisławFenert">Czy oznacza to, że ilość i jakość kadr rolniczych i ich struktura są już zadowalające? Do tego jeszcze daleko.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#StanisławFenert">Różnorodna pomoc udzielana przez państwo w postaci różnych premii, dotacji, kredytów, Funduszu Rozwoju Rolnictwa, ulg podatkowych, umorzenia zaległości, obniżki dostaw obowiązkowych, kontraktacji, środków finansowych i materiałowych na budownictwo wiejskich ośrodków zdrowia, szkół, dróg, mostów, elektryfikacji i melioracji wymaga odpowiedniego poziomu kwalifikacji kadr, które potrafiłyby umiejętnie zastosować i wykorzystać wszystkie bodźce ekonomiczne, działające na rzecz postępu na wsi, na rzecz podniesienia produkcji rolnej, na rzecz zabezpieczenia zaopatrzenia większego spożycia w kraju.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#StanisławFenert">Obok tej wielkiej armii ludzi nauki, instruktorów i nauczycieli nie można zapominać jeszcze o jednym elemencie realizacji zadań w rolnictwie, jakim jest sam chłop, gospodarz, odbiorca i jednocześnie producent. Ogólnie ocenia się, że Chłop w Polsce nie ma zbyt wysokiego wykształcenia, a wykształcenie zawodowe rolnika jest sprawą bardzo ważną.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#StanisławFenert">Tu więc przypada wielka rola kadrze pracującej w instytutach naukowych prowadzonych przez Ministerstwo Rolnictwa, w rolniczych zakładach doświadczalnych, w technikach rolniczych różnych specjalizacji, w szkołach rolniczych I stopnia, w szkołach przysposobienia rolniczego i zespołach przysposobienia rolniczego oraz w ośrodkach doradztwa fachowego.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#StanisławFenert">Wielka rola przypada również i najbardziej masowej organizacji, jaką są kółka rolnicze. Wydaje mi się, że głównym zadaniem i główną rolą, jaką ma spełnić nasza kadra pracująca w rolnictwie poza jej zasadniczymi obowiązkami, jest przede wszystkim doradztwo fachowe. Powinno to wyglądać w ten sposób, by poprzez poradę nakłonić chłopa do działania pożądanego, a korzystnego dla produkcji. Błędy produkcyjne stwierdzone przez instruktora powinny być podstawą do systematycznej pracy na wsi. Należy stwierdzić, że błędy występują nie tylko w agrotechnice, ale i w ekonomice gospodarstw.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#StanisławFenert">Wobec tego powstaje pytanie, co zrobilibyśmy i co będziemy robić, aby te błędy, niedomagania i niedociągnięcia, jakie jeszcze istnieją w dziedzinie rolnictwa, stale i szybko likwidować.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#StanisławFenert">Jak już powiedziałem poprzednio, podnoszenia produkcji rolnej nie można sobie wyobrazić bez odpowiedniego rozwoju oświaty rolniczej wszystkich szczebli. Dlatego też w 1958 r. rząd podjął uchwałę o powołaniu do życia szkół przysposobienia rolniczego dla tej młodzieży, która po ukończeniu 7 klas szkoły podstawowej pozostaje na gospodarstwie.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#StanisławFenert">Trzeba stwierdzić, że szkoły przysposobienia rolniczego prowadzone przez Ministerstwo Oświaty w terenie się przyjęły, czego dowodem jest fakt, że ich liczba w 1960 r. wynosiła 1.538 z ponad 45 tys. młodzieży. W 1965 r. ma ich być ponad 4.500, a więc trzykrotnie więcej. Jest to dowód również, że program nauczania, który mimo wszystko powinien być jeszcze gruntowniej przeanalizowany i zmieniony, odpowiada potrzebom naszej wsi. Szkoły te stają się atrakcyjne nie tylko ze względu na swój charakter i środowisko, ale i dlatego, że kadra nauczycielska, szczególnie nauczyciele przedmiotów zawodowych, dają z siebie wszystko po to, aby dźwignąć naszą wieś na wyższy poziom kultury rolnej.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#StanisławFenert">Drugą z kolei formą kształcenia i przekazywania teorii do praktyki jest przysposobienie rolnicze. Zespoły przysposobienia rolniczego oparte są organizacyjnie na Związku Kółek Rolniczych i na Związku Młodzieży Wiejskiej. Liczba zespołów przysposobienia rolniczego w 1960 r. wynosiła 9.810 z 85 tys. młodzieży i starszych. Przeciętna ilość w powiecie w skali krajowej wynosi 19 zespołów.</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#StanisławFenert">Uczestnikami tych zespołów są przeważnie chłopcy od 16 do 20 lat. Stanowią oni największy procent, bo około 82. Pracami przysposobienia rolniczego kieruje w skali krajowej 323 instruktorów powiatowych, 17 wojewódzkich oraz wszyscy instruktorzy rejonowi i służba specjalistyczna związków branżowych. Prace w zespołach przysposobienia rolniczego polegają na realizacji programu szkół rolniczych w okresie zimowym, w okresie zaś wegetacji — na organizowaniu wycieczek, konkursów, pokazów, wystaw plonów itd.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#StanisławFenert">Coraz większym zainteresowaniem cieszą się uniwersytety powszechne. W 1958 r. mieliśmy ich 629 z 17 tys. uczestników, a w 1960 r. — już 1.090. Tematyka wykładów pozwala również na nawiązanie do zagadnień rolniczych.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#StanisławFenert">Poza tymi formami szkolenia rolniczego szczególnie ważna jest oświata rolnicza prowadzona przez Ministerstwo Rolnictwa. Są to szkoły rolnicze o jedno-i dwuletnim programie nauczania, zależnie od specjalizacji. Przeznaczone są one dla starszej młodzieży oraz dorosłych, wykazujących większe praktyczne doświadczenie i bardziej skrystalizowane zainteresowania zawodowe.</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#StanisławFenert">Zadaniem tych szkół jest przygotowanie rolnicze lub specjalizacyjne wykwalifikowanych rolników. Ten typ szkół jest szczególnie ważny dla potrzeb uspołecznionych gospodarstw rolnych oraz gospodarstw indywidualnych. Szkoły te powstają w byłych resztówkach albo też przy technikach rolniczych.</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#StanisławFenert">Chciałbym jeszcze wspomnieć o technikach rolniczych, które kształcą nowe kadry na szczeblu średnim. W roku szkolnym 1957/58 obok przejścia na 5-letni okres nauczania dokonano również połączenia odrębnej dotąd, specjalizacji hodowlanej i agrotechnicznej i stworzono jednolite 5-letnie technikum ogólnorolnicze. Przeprowadzono rewizję konstrukcji programów, polegającą na częściowym odciążeniu materiału nauczania od zbyt szczegółowych i zbędnych dla technika szczegółów, a dostosowaniu do możliwości umysłowych ucznia.</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#StanisławFenert">Przeprowadzono również analizę sieci techników rolniczych pod kątem przydatności poszczególnych obiektów, ich potrzeb inwestycyjnych, celowości i potrzeb rozwoju. Obecnie mamy 160 techników różnej specjalizacji, co zapewnia możliwość przyjęcia do klas pierwszych około 6 tys. kandydatów i pozwala na coroczne wprowadzenie do zawodu ponad 4 tys. absolwentów.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#StanisławFenert">Poza wymienionymi placówkami i formami przygotowywania kadr dla rolnictwa jest jeszcze wiele innych instytucji i organizacji, które mają własną służbę instruktorsko-doradczą. Dla przykładu mogę jeszcze wymienić takie, jak: Związek Kółek Rolniczych, który ma najliczniejszą kadrę, bo około 5 tys. instruktorów na szczeblu powiatu i niżej. Dalej Centrala Rolnicza Spółdzielni „Samopomoc Chłopska”, Centrala Spółdzielni Ogrodniczych, spółdzielczość produkcyjna, wojewódzkie i powiatowe wydziały rolnictwa, stacje ochrony roślin, oceny odmian, Liga Kobiet, Związek Młodzieży Wiejskiej itd. Wszystkie te instytucje i organizacje zatrudniają wiele tysięcy ludzi, którzy swoją postawą, aktywnością i ambicjami twórczej pracy torują drogę ku wyższym, doskonalszym formom gospodarowania — Sumując pragnę stwierdzić, że obok środków finansowych i materiałowych postęp w rolnictwie zagwarantuje przede wszystkim człowiek — kadra rolnicza, zmierzająca do dalszego wzrostu kwalifikacji i stałego doskonalenia zawodowego, oraz wzrost świadomości społecznej i zwiększanie się kwalifikacji inżyniera i technika rolnika.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Aleksander Aleksandrowicz.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AleksanderAleksandrowicz">Wysoki Sejmie! Poważne zadania obecnego Planu 5-letniego wymagają dużego wysiłku całego społeczeństwa, wszystkich ludzi pracy. Aby zadania były wykonane, to każdy na swoim odcinku powinien należycie spełnić swój obowiązek.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#AleksanderAleksandrowicz">Ważną rolę w życiu społeczno-gospodarczym naszego kraju odgrywa spółdzielczość jako szkoła społecznego działania, samopomocy i zaradności.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#AleksanderAleksandrowicz">Założenia Planu 5-letniego zobowiązują spółdzielczość do maksymalnego wysiłku. Wystąpienie swoje poświęcę omówieniu — bardzo ogólnie ze względu na limit czasu — zadań spółdzielczości wiejskiej w obecnym Planie 5-letnim w dziedzinie rolnictwa.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#AleksanderAleksandrowicz">Spółdzielczość wiejska stanowi główny trzon spółdzielczości polskiej. Wiąże ona miliony drobnych gospodarstw chłopskich z planowym systemem gospodarki socjalistycznej, a nawet jako spółdzielczość produkcyjna jest częścią składową gospodarki socjalistycznej.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#AleksanderAleksandrowicz">W ubiegłym okresie dzięki sprzyjającym warunkom nastąpił wielki rozwój spółdzielczości w Polsce. Jeśli marzeniem dawnych spółdzielców-utopistów było stworzenie „Rzeczypospolitej Spółdzielczej”, to obecnie można zaryzykować twierdzenie, że spółdzielczość jest już jako „rzecz pospolita”.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#AleksanderAleksandrowicz">Główne piony spółdzielczości wiejskiej to: spółdzielczość zaopatrzenia i zbytu licząca 2.610 spółdzielni, spółdzielczość mleczarska — 655 spółdzielni, ogrodnicza — 136 spółdzielni, oszczędnościowo-pożyczkowa — 1.383 spółdzielnie i 1.817 stałych punktów kasowych oraz spółdzielczość produkcyjna zrzeszająca 2.090 spółdzielni na koniec 1960 r.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#AleksanderAleksandrowicz">Spółdzielczość wiejska liczy przeszło 6.400 tys. członków oraz zatrudnia ponad 300 tys. pracowników. Największą centralą i o najszerszym zakresie działalności jest Centrala Rolnicza Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” zatrudniająca około 200 tys. pracowników. Liczba członków gminnych spółdzielni wyniosła 3.590 tys. na koniec 1960 r.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#AleksanderAleksandrowicz">Główne zadania spółdzielczości wiejskiej to: dalsze usprawnienie zaopatrzenia wsi w środki produkcji i towary konsumpcyjne, usprawnienie organizacji skupu i kontraktacji płodów rolnych, przyśpieszenie rozwoju usług, pogłębienie współpracy z radami narodowymi i kółkami rolniczymi.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#AleksanderAleksandrowicz">Zakładany wzrost produkcji rolnej uzależniony jest od terminowego i sprawnego zaopatrzenia rolnictwa w środki produkcji rolnej pochodzenia przemysłowego i rolnego, jak maszyny i narzędzia, nawozy, środki ochrony roślin, nasiona, pasze, zwierzęta zarodowe. Mobilizująco na rolników wpłynie również należyte zaopatrzenie wisi w artykuły konsumpcyjne. Sprawna wymiana towarowa między wsią i miastem, rozeznanie rzeczywistych potrzeb rynku i oddziaływanie przez to na kierunek i rozmiary produkcji przemysłowej, na jej asortyment i terminowość dostaw — oto ważne zadania spółdzielczości wiejskiej, a szczególnie spółdzielczości zaopatrzenia i zbytu.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#AleksanderAleksandrowicz">W zakresie upowszechnienia stosowania w rolnictwie nowoczesnych środków produkcji powinna postępować coraz ściślejsza współpraca spółdzielni z organizacjami rolniczymi i Państwową Służbą Rolną przez organizowanie poradnictwa i wszelkich form propagandowych.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#AleksanderAleksandrowicz">Zadania spółdzielczości w dziedzinie skupu w latach 1961–1965 są trudne i odpowiedzialne zarówno ze względu na planowany wzrost produkcji przynoszący w efekcie zwiększenie skupu płodów rolnych, jak i na niewystarczającą sieć punktów skupu i ich niski poziom wyposażenia technicznego oraz niedomagania w stanie organizacyjnym, na przykład na odcinku skupu owoców i warzyw. Zachodzi konieczność rozbudowy punktów skupu, unowocześniania ich, odpowiedniego wyposażenia technicznego, poprawy dróg dojazdowych itp.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#AleksanderAleksandrowicz">Limity inwestycyjne ogólne dla 3 gałęzi spółdzielczości: samopomocowej, mleczarskiej i ogrodniczej, wynoszące 8.132 mln zł, mimo zwiększenia o około 20% w stosunku do nakładów w latach 1956–1960, są niewystarczające. Na przykład w pionie Centrali Rolniczej pokrywają one do 35%. Należy zaznaczyć, iż spółdzielczość samopomocowa będzie posiadała nadwyżkę środków finansowych z funduszów własnych i dlatego też w miarę możliwości materiałowych naszego bilansu wskazane byłoby odpowiednie zwiększanie limitów na ten cel w poszczególnych latach. Odnosić się to może i do innych pionów. Inwestycje te opłacą się sowicie.</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#AleksanderAleksandrowicz">Niezawodnym środkiem oddziaływania na zakres produkcji i terminowość dostaw jest kontraktacja — element planowego gospodarowania — przynosząca rolnikom większe korzyści. Dlatego też rozwój i usprawnienie kontraktacji powinny być stałą troską spółdzielczości. Dużą uwagę powinny zwrócić wszystkie zainteresowane spółdzielnie na organizację skupu, sprawność obsługi, rzetelność i uprzejmość, klasyfikację, informację o warunkach zbytu itp. Wpłynie to zachęcająco na producentów rolników, zbliży ich bardziej do spółdzielni.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#AleksanderAleksandrowicz">Planowane wyniki w skupie zakładają wzrost o przeszło czterdzieści kilka procent w stosunku do poprzedniego okresu — w mleczarstwie nawet o 53%. Skup 25.150 mln l mleka będzie wymagał odpowiedniego zwiększenia zdolności produkcyjnych zakładów. Limity inwestycyjne w wysokości 3.120 mln zł nie są pomyślnie rozłożone, bowiem większość budów będzie można rozpocząć dopiero w latach 1964–1965. Może zachodzić obawa zakłóceń w odbiorze.</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#AleksanderAleksandrowicz">Aby wykonać planowany skup mleka, Związek Spółdzielni Mleczarskich projektuje zorganizowanie do 1965 r. 32 tys. punktów skupu (obecnie jest ich 29 tys.), które obejmą wszystkie wsie dysponujące nadwyżkami mleka; planuje poza tym podjąć szereg akcji zmierzających do dalszego zacieśnienia więzi z dostawcami mleka, aby wpływać jak najbardziej na rozwój hodowli. Projektuje się maksymalne rozszerzenie poradnictwa żywieniowego, lepsze zaopatrywanie w pasze treściwe i nasiona pastewne, stałe zaopatrywanie członków spółdzielni w bydło hodowlane i użytkowe.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#AleksanderAleksandrowicz">Bardzo poważnie wzrośnie eksport artykułów mleczarskich, który ma dać w Planie 5-letnim sumę 200 mln dolarów, gdy w minionym okresie wyniósł 77 mln dolarów.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#AleksanderAleksandrowicz">Dużym sukcesem jest zorganizowanie własnej wytwórni maszyn mleczarskich, sprowadzanych dotychczas z zagranicy. Pozwoli to w przyszłości na całkowite zaspokojenie potrzeb krajowych. Wartość wyprodukowanych maszyn wyniesie 280 mln zł w 1965 r.</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#AleksanderAleksandrowicz">Spółdzielczość ogrodnicza ma poważne i trudne zadania na odcinku skupu, aby wykonać plan. Musi włożyć wiele wysiłku i wykazać dużą zaradność, by lata urodzaju nie były latami „klęsk urodzaju”. Należy dążyć do budowy jak największej ilości zakładów przetwórczych, raczej małych — oczywiście jest to moje zdanie — oraz przechowalni owoców i warzyw. Jest to pole do działania także i dla spółdzielczości samopomocowej. Możliwość odbioru wszystkich nadwyżek przy opłacalnej cenie będzie elementem najbardziej zachęcającym do rozwoju sadownictwa i warzywnictwa. Rozwój produkcji — co jest głównym zadaniem spółdzielczości ogrodniczej — ma odbywać się przez wprowadzanie do uprawy wartościowych odmian drzew owocowych, krzewów i warzyw, odpowiedni instruktaż i poradnictwo oraz zapewnienie odbioru produktów przy opłacalnej cenie.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#AleksanderAleksandrowicz">Palącym problemem w okresie Planu 5-letniego jest sprawa usług na wsi, ze względu na rozwój mechanizacji rolnictwa i w ogóle dokonujący się postęp techniczny. Obecny stan usług na wisi jest mocno niezadowalający. Brak jest często kowali w dużych wsiach i, na przykład, alby poklepać i założyć lemiesz, musi rolnik jechać kilka kilometrów i tracić dużo czasu. Dlatego też przy tak wzmożonym zapotrzebowaniu na usługi musi być dokonany olbrzymi wysiłek ze strony spółdzielczości, przeważnie samopomocowej, aby sprostać zadaniu, by móc oddziaływać na postęp techniczny i wzrost produkcji rolniczej. A organizacja i praca wszelkiego rodzaju punktów usługowych jest trudna, często mało dochodowa czy wręcz deficytowa.</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#AleksanderAleksandrowicz">Szeroki plan rozwoju usług w latach 1961–1965 przewiduje na koniec 1965 r. w pionie Centrali Rolniczej 25 tys. punktów oczyszczania zbóż i nasion, wysiewu nawozów, usług rzemieślniczych i związanych z ochroną roślin, oraz około 17 tys. różnych punktów usługowych, związanych z zaspokajaniem potrzeb mieszkańców wsi.</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#AleksanderAleksandrowicz">Konieczność wielkiego rozwoju usług dla rolnictwa zobowiązuje i inne piony, przede wszystkim spółdzielczość pracy, do szerszego wkroczenia n-a wieś. Spółdzielczość pracy zamierza w porozumieniu z Centralą Rolniczą Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” i z Centralnym Związkiem Kółek Rolniczych przystąpić do organizowania punktów usługowych na bazie powiatowych spółdzielni rzemieślniczych w małych miasteczkach, obsługujących okoliczną ludność wiejską. Liczba dotychczasowych punktów usługowych na wsi, wynosząca około 3 tys., ma w roku bieżącym wzrosnąć o 1 tys. niewielkich zakładów. Aby dać możność ludności wiejskiej zdobycia dodatkowego zarobku, spółdzielczość projektuje rozszerzenie chałupnictwa przede wszystkim na tych terenach wiejskich, gdzie istnieją tradycje wytwórcze z zakresu sztuki ludowej i regionalnej.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#AleksanderAleksandrowicz">W dziedzinie usług socjalnych dla wsi działają w ramach Centrali Rolniczej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska” spółdzielnie zdrowia, których na koniec 1960 r. było 81, i przeszło 30 komitetów organizacyjnych. Przodują województwa lubelskie, krakowskie i rzeszowskie. A w latach 1961–1965 ma być zorganizowanych około 100 dalszych spółdzielni. Plan raczej za skromny. Ze względu na mniejsze możliwości na wsi opieki ze strony państwowej służby zdrowia, działacze spółdzielczy powinni organizowaniu spółdzielni zdrowia poświęcić wiele uwagi, aby w ten sposób lukę tę wypełnić.</u>
<u xml:id="u-11.22" who="#AleksanderAleksandrowicz">Mówiąc o usługach dla wsi, nie sposób pominąć Spółdzielni Turystyczno-Wypoczynkowej „Gromada”, zorganizowanej 3 lata temu przez organizacje rolnicze i spółdzielcze. Jak sama nazwa wskazuje, zadaniem jej jest organizowanie dla ludności wiejskiej wycieczek, wczasów i wszelkiej turystyki zarówno w kraju, jak i za granicą. W ciągu 3 lat dokonano usług za 135 mln zł, a w okresie od 1961 do 1965 r. przewiduje się obroty w wysokości 552 mln zł i objęcie zasięgiem wszystkich organizacji wiejskich.</u>
<u xml:id="u-11.23" who="#AleksanderAleksandrowicz">Zorganizowanie tej spółdzielni było nadzwyczaj trafnym posunięciem, zapełniającym białą plamę w życiu wsi na tym odcinku, zmniejszającym dysproporcję między wsią a miastem w dziedzinie racjonalnego organizowania i wykorzystania wypoczynku i rozrywki. Rolnicy, gdy poznają osiągnięcia i zdobycze Polski Ludowej, będą chętniej i umiejętniej pracować. Zatem działalność spółdzielni zasługuje na pełne poparcie.</u>
<u xml:id="u-11.24" who="#AleksanderAleksandrowicz">Dla uzyskania pełnego obrazu zagadnienia usług należy wspomnieć o dużych potrzebach w zakresie budownictwa na wsi. Bardzo często brak jest wykonawców, co uniemożliwia budowę lub jej zakończenie w terminie. Czy nie byłoby wskazane, aby spółdzielczość mieszkaniowa, mająca piękne osiągnięcia w mieście, wkroczyła z pomocą na wieś? Inteligencja pracująca, robotnicy rolni, nauczyciele czekają na budowę domów jedno- i wielorodzinnych w latach 1961–1965 Związek Spółdzielni Mieszkaniowych mógłby już podjąć w tym zakresie próby i eksperymenty w wybranych, wysoko rozwiniętych ośrodkach wiejskich. Spółdzielczość mieszkaniowa działałaby nie tylko tam, gdzie występowałby kredyt wraz z zapewnieniem materiałów i robocizny, lecz i w tych wypadkach, gdyby zainteresowany pokrył całość wydatków z własnych funduszów.</u>
<u xml:id="u-11.25" who="#AleksanderAleksandrowicz">Obsługę finansową wsi w przeważającej części prowadzą spółdzielnie oszczędnościowo-pożyczkowe, finansując nakłady na rozwój produkcji rolnej z kredytów państwowych oraz ze środków własnych. Zakładany rozwój produkcji spowoduje zwiększenie kredytów. Środki państwowe są niewystarczające i dlatego należy gromadzić jak najwięcej środków własnych, głównie w postaci wkładów oszczędnościowych, aby zapewnić jak największą pomoc finansową rolnictwu.</u>
<u xml:id="u-11.26" who="#AleksanderAleksandrowicz">W 1965 r. przewiduje się udzielenie przez spółdzielnie oszczędnościowo-pożyczkowe 2.500 mln zł kredytów z funduszów własnych. Zaznaczam, że w ciągu czterech lat, a więc w latach 1957–1960, spółdzielnię udzieliły pożyczek z funduszów własnych na sumę 2.190 mln zł. Plan wkładów oszczędnościowych na koniec 1965 r. wynosi 4 mld zł i 2 mln wkładców, gdy w 1960 r. osiągnięto 1.886 mln zł i 600 tys. wkładców.</u>
<u xml:id="u-11.27" who="#AleksanderAleksandrowicz">Następnym zadaniem spółdzielczości oszczędnościowo-pożyczkowej jest sprawne prowadzenie obsługi kasowo-rozliczeniowej gminnych spółdzielni i innych spółdzielni oraz instytucji i kółek rolniczych. W tym celu należy rozbudować sieć kas spółdzielczych, by w sposób wystarczający objąć teren. Na koniec 1960 r. było 1.383 kasy i 1.817 stałych punktów kasowych, a w 1965 r. ma być 1.700 kas i 3 tys. punktów kasowych. Sprawy lokalowe mogą jednak hamować zamierzenia na tym odcinku.</u>
<u xml:id="u-11.28" who="#AleksanderAleksandrowicz">Otwartą sprawą dla spółdzielczości oszczędnościowo-pożyczkowej na najbliższy okres jest wypracowanie najwłaściwszych form obrotu bezgotówkowego. Zastosowanie tego rodzaju obrotu w szerokim zakresie przyniesie korzyści zarówno państwu, jak i obywatelom.</u>
<u xml:id="u-11.29" who="#AleksanderAleksandrowicz">Jedną z zasadniczych form przebudowy ustroju rolnego jest spółdzielczość produkcyjna, zrzeszająca indywidualne gospodarstwa chłopskie. Zajmuje ona szczególną pozycję w spółdzielczości wiejskiej, stanowiąc podstawowe ogniwo socjalistycznej przebudowy wsi. Spółdzielnie produkcyjne, których na koniec 1960 r. było 2.090, gospodarują na obszarze 267 tys. ha gruntów.</u>
<u xml:id="u-11.30" who="#AleksanderAleksandrowicz">Spółdzielnie produkcyjne mimo wielu trudności organizacyjnych i gospodarczych uzyskały stosunkowo dobre wyniki. Już w 1959 r. wartość produkcji na jednego pracującego była w spółdzielniach produkcyjnych o 100% wyższa niż w gospodarstwach indywidualnych, a dochód z podziału nadwyżki na jedną rodzinę wyniósł 17.587 zł.</u>
<u xml:id="u-11.31" who="#AleksanderAleksandrowicz">Podstawowe zamierzenia spółdzielni produkcyjnych na najbliższy okres to: rozwój zespołowej hodowli, podniesienie wydajności plonów oraz reprodukcja materiału siewnego i reprodukcja inwentarza hodowlanego. Spółdzielnie zamierzają osiągnąć zwiększenie wydajności poprzez modernizację i intensyfikację produkcji zespołowej. Przyniesie to korzyść materialną oraz efekty propagandowe, uzasadniające namacalnie okolicznym gospodarstwom indywidualnym wyższość gospodarki zespołowej.</u>
<u xml:id="u-11.32" who="#AleksanderAleksandrowicz">W celu wzmocnienia bodźców materialnych i socjalno-bytowych należałoby rozpatrzyć przedłużenie spłat kredytów długoterminowych, tak jak w innych krajach, oraz wprowadzić powszechne ubezpieczenia na starość.</u>
<u xml:id="u-11.33" who="#AleksanderAleksandrowicz">Wszystkie piony spółdzielcze powinny w miarę swych możliwości przychodzić z pomocą spółdzielniom produkcyjnym i kółkom rolniczym, jak również zawodowej organizacji chłopskiej, w celu wprowadzenia nowych stosunków społecznych na wsi.</u>
<u xml:id="u-11.34" who="#AleksanderAleksandrowicz">Należy podkreślić, iż spółdzielczość, tak jak i cała nasza gospodarka osiągnęła w minionym okresie poważne wyniki. Niemniej jednak występują w pewnych dziedzinach usterki czy niedociągnięcia, pewne nieprawidłowości wymagające naprawy, stałej konfrontacji i korygowania, bowiem życie idzie ciągle naprzód.</u>
<u xml:id="u-11.35" who="#AleksanderAleksandrowicz">Jako ogólne zadania dla wszystkich pionów spółdzielczych w okresie lat 1961–1965 wymienić należy dalsze umasowienie członkostwa i powiększenie funduszów własnych, walkę z wszelkiego rodzaju nadużyciami, mankami, brakiem poszanowania mienia społecznego. Dewizą działania niech będzie nie tylko dochodowość, lecz także sprawa zaspokojenia potrzeb człowieka. Dlatego też spółdzielczość powinna szczególnie zainteresować się rejonami gospodarczo zaniedbanymi, trudniejszymi do prowadzenia działalności.</u>
<u xml:id="u-11.36" who="#AleksanderAleksandrowicz">Należy podnosić kulturę i estetykę w handlu, usługach i w każdej działalności. Z wygospodarowanych nadwyżek rozwijać działalność kulturalno-oświatową, bowiem nie samym chlebem człowiek żyje. Cała spółdzielczość powinna zwrócić szczególną uwagę na człowieka, na pracowników, na samorząd oraz członków. Należy szkolić zawodowo i oddziaływać społecznie i politycznie. Odpowiednie stanowiska należy obsadzać właściwymi ludźmi, którzy gwarantować będą należyte wykonanie obowiązków. Tylko człowiek świadomy politycznie i zawodowo, o wyrobionym sumieniu obywatela-społecznika, postępujący zgodnie z zasadami sprawiedliwości i uczciwości tworzy niezniszczalne wartości historyczne, tworzy lepsze życie. W procesie tym spółdzielczość polska powinna odpowiednio partycypować.</u>
<u xml:id="u-11.37" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Jan Kopeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#JanKopeć">Wysoki Sejmie! Każdy mówca na tej trybunie zabierając głos omawia taką dziedzinę gospodarki, która go interesuje zawodowo. Każdy z nich uważa, że jest coś, co trzeba zmienić, poprawić, dodać itd.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#JanKopeć">Ja chciałbym mówić o życiu wsi, a raczej o życiu naszych rolników na wsi, szczególnie małorolnych, o życiu, które jest wybitnie charakterystyczne w naszym województwie rzeszowskim. Mam na myśli rolników, którzy mieszkają z dala od kolei, od szosy i z dala od miasta. Jest tych wiosek u nas bezwzględna większość.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#JanKopeć">Sprawą, którą chcę się zająć i o której chcę mówić, jest zadłużenie naszych rolników wobec państwa. W samym tylko województwie rzeszowskim z tytułu pożyczek budowlanych hodowlanych, zaliczek na wszelkiego rodzaju kontraktacje, na zakup nawozów sztucznych wynosi ono około 903.059 tys. zł, czyli prawie miliard złotych.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#JanKopeć">Dlatego też nie należy się dziwić, że należności z tytułu podatku gruntowego, opłat elektryfikacyjnych, składek PZU, równoważnika Funduszu Ziemi wynoszą około 22.410 tys. zł. Dodać jeszcze powinniśmy należność spłat ratalnych, które trudno ująć w liczby.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#JanKopeć">Mnie osobiście martwi to, że zadłużenie wsi wobec państwa corocznie wzrasta, a nie maleje.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#JanKopeć">W większości tych drobnych gospodarstw głównym źródłem dochodu są jajka i drób.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#JanKopeć">Za gotówkę uzyskaną ze sprzedaży tych produktów trzeba kupić do domu sól, cukier, chleb, ołówek, zeszyt, pończochy dla dziecka. Ale cóż się dzieje, kiedy tych jajek jest więcej? Cena ich automatycznie spada, a przecież innych towarów przemysłowych mamy już też pod dostatkiem, a ich cena nie spada.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#JanKopeć">Małe porównanie: motocykl marki WFM kosztuje około 7.600 zł, a wóz ogumiony do celów gospodarskich, gdzie są tylko cztery koła i trochę drewna, kosztuje 9 tys. zł. Przecież motocykl wymaga droższego materiału i większej precyzji samego wykonania.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#JanKopeć">Chciałbym tu podkreślić jeszcze jeden moment, mianowicie stosunek naszej młodzieży do własnego gospodarstwa i własnych możliwości życia na wsi. Młodzież widząc codzienne zmagania swoich rodziców w trosce o życie codzienne, patrzy na nich niejednokrotnie z politowaniem. Nic ich nie zachęca ani nie wabi do pozostania na wsi. Wszyscy — czy to chłopcy czy dziewczęta, chcieliby opuścić wieś i iść do pracy do fabryk czy innych zakładów.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#JanKopeć">Nie mam zamiaru tutaj w jakiś sposób biadolić, ale jeżeli inni mówcy podkreślają złe strony w naszym życiu, niech i mnie będzie wolno wyrazić troskę, przekazać żądanie naszych rolników. Uważam za swój obowiązek podkreślić, że chcielibyśmy, a raczej wolelibyśmy gospodarzyć własnym groszem, a nie pożyczonym, bo nasuwa mi się pytanie, skąd państwo może mieć pieniądze na udzielanie tak wysokich pożyczek, kredytów, nieraz bardzo długoterminowych, gdy nie ma pieniędzy na podniesienie ceny, na przykład, za dostawy żywca czy zboża.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#JanKopeć">Wysoki Sejmie! Było kilkanaście ustaw, za którymi głosowałem chętnie, ale chyba najchętniej i z dużą nadzieją będę głosował za uchwaleniem tego właśnie Planu 5-letniego, bo znalazłem w nim dużą ilość zakładów różnego rodzaju, zlokalizowanych w naszym województwie rzeszowskim, co uważam ze względu na naszą biedotę i przeludnienie za całkowicie słuszne.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#JanKopeć">Chcę się zwrócić do Państwowej Komisji Planowania, aby te jeszcze nie zlokalizowane zakłady, które mogą być inwestowane, skierować na teren województwa rzeszowskiego, aby ludność tamtejsza znalazła pracę, zarobek i lepsze jutro w naszym ustroju socjalistycznym.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Zygmunt Załęski.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ZygmuntZałęski">Wysoka Izbo! Zabierając głos, zaraz na wstępie pragnę wyrazić zadowolenie, że przedłożony przez rząd Plan 5-letni manifestuje zainteresowanie terenami opóźnionymi w rozwoju gospodarczym, gdyż zamierzając mówić o lokalizacji sił wytwórczych w ogóle, na nie głównie chciałem zwrócić uwagę.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#ZygmuntZałęski">W tym miejscu Koledzy zechcą mi wybaczyć, że zaplątałem się na liście mówców przedłożonej Marszałkowi i przemawiam nie w kolejności, ale tak się złożyło, że ostatni mówca dotknął tego zagadnienia i sądzę, że warto o tym zagadnieniu mówić, szczególnie wtedy, gdy już Koledzy odpoczęli trochę po przemówieniach, które na te tereny zwracały uwagę.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#ZygmuntZałęski">Niestety, w wyniku rozwoju historycznego naszego kraju są takie tereny opóźnione zarówno na ziemiach dawnych, jak i na Ziemiach Zachodnich. Przed ostatnią wojną dysproporcje raczej powiększały się i dość późno zdążono zauważyć Polskę A, B i C, a i po wojnie tak jakoś się składało, że wyrównywanie odziedziczonych dysproporcji schodziło na pian dalszy, spychane przez sprawy bardziej pilne, jak ogólna odbudowa kraju, odbudowa zakładów zniszczonych przez wojnę, budowa wielkich hut, adaptacja do nowych zadań budynków i urządzeń pozostałych po zakładach zdemontowanych, jak wreszcie ostatnio — modernizacja techniczna zakładów przemysłowych, a wiadomo, że modernizować można tylko to, co już istnieje.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#ZygmuntZałęski">Nie byłoby prawdą twierdzenie, że na wschód od Wisły nic się dotychczas nie działo. Zyskał coś nie coś i Lublin, i Zamość, i Białystok, ale dysproporcje nadal utrzymywały się i istnieją, dobrze więc się stało, że plan podejmuje ten problem w sposób zasadniczy i przez podział nakładów inwestycyjnych zmierza do podźwignięcia gospodarki na terenach nie nadążających w ogólnym szybkim marszu naprzód, nawet nieco hamując żywiołowe niejako procesy na terenach bardziej zaawansowanych — Dobrze się stało, czas bowiem zagospodarować wydatniej tę część Polski, którą cechuje sieć linii kolejowych około 5 km na 100 km2 powierzchni ogólnej przy istniejących gdzie indziej 10 km i więcej; gdzie sieć dróg o twardej nawierzchni wynosi około 25 km na 100 km2 przy istniejących w innych województwach 50 kilometrach i więcej; gdzie stopień uprzemysłowienia wyraża się zaledwie paru procentami 'zatrudnionych w przemyśle i gdzie wreszcie wysokie są liczby budynków pod strzechą i lamp naftowych w izbach, a często obok tego wysoka jest gęstość zaludnienia.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#ZygmuntZałęski">Słusznie też plan podejmujący likwidację tych dysproporcji nazwany został Planem Rozwoju Gospodarki Narodowej, bo zdrowy rozwój to włączenie do procesów gospodarczych możliwie najliczniejszych czynników rozwoju, przede wszystkim zaś człowieka, który chce pracować, a często na tych terenach nie ma o co rąk zaczepić, z różnych zaś względów nie może szukać pracy gdzie indziej.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#ZygmuntZałęski">Istniejące dysproporcje to przede wszystkim różny stopień zainwestowania terenu, a ich wyrównywanie to wzmożone nakłady inwestycyjne na zaniedbanych terenach. Gdy zajrzymy do podziału tych nakładów w rozważanym planie, to łatwo zauważymy, że jednio z tych opóźnionych województw, a mianowicie warszawskie, ze swymi 30 mld zł widoczne jest na trzecim miejscu, zaraz po katowickim i wrocławskim, i jako takie postawione zostało niejako na cenzurowanym nie tylko w przygodnych kuluarowych pogwarkach między kolegami, ale i w rozważaniach komisyjnych.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#ZygmuntZałęski">Niechaj mi więc wolno będzie jako posłowi z tego województwa zaznaczyć, że globalne nakłady są najłatwiej dostrzegalne, ale mogą mylić, jeśli nie dostrzeżemy jednocześnie obszaru i liczby ludności, jaką to województwo reprezentuje.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#ZygmuntZałęski">Uwzględniając zaś obszar — nawet po wyłączeniu województw miast — województwo warszawskie jest zaledwie na dziesiątym miejscu pod względem wysokości nakładów na 1 km2, a uwzględniając zaludnienie, dopiero na czternastym miejscu pod względem nakładów na głowę ludności. Te wskaźniki zdają mi się bardziej właściwe dla porównań niż kwoty globalne, a należałoby podkreślić, że województwo warszawskie to bądź co bądź przedpole stolicy, a mimo to pod względem gęstości sieci kolejowej jest na dwunastym miejscu, a pod względem gęstości dróg o nawierzchni twardej — zaledwie na czternastym miejscu w skali kraju.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#ZygmuntZałęski">Przeżywamy obecnie ten okres rozwoju gospodarczego, gdy uprzemysłowienie kraju jest słusznie uważane za sprawę naczelną, stwarza bowiem nowe stanowiska pracy i zapewnia szybki rozwój produkcji, a w tym zakresie już po wykonaniu omawianego planu województwo warszawskie ze swymi 4,8% zatrudnionych w przemyśle znajduje się istotnie na trzecim miejscu, ale na trzecim od końca, a pod względem zatrudnionych poza rolnictwem w ogóle na miejscu ostatnim i to zatrudnionych w znacznym stopniu w Warszawie, a więc na obszarze innego województwa, co nie ułatwia życia zainteresowanej ludności.</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#ZygmuntZałęski">Przytoczyłem te uwagi nie dlatego, aby wszczynać tu międzywojewódzkie polemiki, wiem bowiem, że równie pilnych potrzeb nie brak i gdzie indziej i wiem również, że odwiecznego opóźnienia Mazowsza i Podlasia w stosunku do Śląska i Wielkopolski nie da się łatwo odrobić, na dobro zaś obecnego planu rad zapisuję, że pod względem dynamiki wzrostu uprzemysłowienia województwo warszawskie ze siwymi 32,2% ustępuje tylko województwom olsztyńskiemu i koszalińskiemu z ich 39 i 35%.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#ZygmuntZałęski">Wprawdzie na poziomie bliskim zera nie trudno o wysokie procentowe wskaźniki wzrostu, ale mimo to chciałoby się życzyć i mieć nadzieję, że te trzydziestoparoprocentowe wskaźniki wzrostu uprzemysłowienia utrzymają się przez kilka pięcioleci na dawnych ziemiach położonych na wschód od Wisły, a wtedy dopiero definitywnie pogrzebiemy określenie Polski B. Jestem przekonany, że zainteresowane nowe prezydia wojewódzkich rad narodowych, podobnie jak i przy tym planie, nie zaniedbają wysiłków w tym kierunku, chodzi bowiem o sprawę ze wszech miar słuszną.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#ZygmuntZałęski">Przytoczyłem te uwagi wreszcie i dlatego, że chciałbym, aby z listy jeszcze nie zlokalizowanych zakładów poważna ich część trafiła na te najuboższe tereny w dorzeczu Narwi, Bugu i Sanu. Nie żywię obaw o możliwość ich zrealizowania, jeśliby bowiem nawet w pierwszym roku obecnej pięciolatki mogły wystąpić tu i ówdzie trudności związane z brakiem dostatecznego potencjału miejscowych przedsiębiorstw budowlanych, to w miarę rozwoju pracy zdolności ich będą szybko narastały, o ludzi zaś do pracy w tych zakładach mimo obecnego niżu nie żywię obawy.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#ZygmuntZałęski">Wiemy, że ziemie te nie obfitują w znane już bogactwa naturalne. Możemy zazdrościć Koninowi, Tarnobrzegowi lub Lubinowi, ale to nic nie daje. Żywimy natomiast nadzieję, że nasi geologowie dowiercą się czegoś cennego i na tych terenach, ale na razie poza piaskami na silikaty lub szkło oraz poza gliną na keramzyty lub dla ceramiki czerwonej niewiele możemy oferować i dlatego chodzi mi głównie o różnego rodzaju zakłady o tak zwanych swobodnych warunkach lokalizacji.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#ZygmuntZałęski">Znanym zjawiskiem jest zastój rozwojowy większości naszych miasteczek, a nawet wielu miast powiatowych. Rzemiosło zostało przetrzebione, handel częściowo przeniósł się na wieś, przemysłu nie ma, a w każdym z nich są wolne ręce do pracy, chociaż nie zawsze i nie wszędzie zarejestrowane.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#ZygmuntZałęski">W naszym ustroju socjalistycznym czynnikiem miastotwórczym stał się nieomal wyłącznie przemysł i stąd tak powszechne starania rad narodowych wszystkich stopni o lokalizację jakiegokolwiek zakładu przemysłowego. W związku z tym sądzę, że nie całkiem uzasadnione są rygory sformułowane w materiałach informacyjnych, że dla lokalizacji zakładów przemysłu kluczowego niezbędne są miasta o zaludnieniu nie mniejszym niż 10 tys. mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#ZygmuntZałęski">Rozumiem, że rygory takie mogą być słuszne w wypadku tak szczęśliwych dla tych terenów zdarzeń, jak zakłady petrochemiczne w Płocku lub zakłady azotowe w Puławach, mające zatrudniać po kilka tysięcy pracowników, ale nie wszystkie przecież zakłady kluczowe są tej rangi. Wiem, że inwestorowi łatwiej urządzić się w większym ośrodku. Rozumiem, że z punktu widzenia pojedynczego inwestora, w warunkach zorganizowanej gospodarki komunalnej, można zainwestować taniej, ale nie zdaje mi się słuszne, aby przemysł kluczowy wyrzekał się lub był pozbawiany pionierskich możliwości w zagospodarowaniu terenu.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#ZygmuntZałęski">Przeżyłem już kilka lat i pamiętam, że w okresie mojej młodości Gdynia była mizerną wioską rybacką, a stopniowo stawała się ważną arterią naszego życia gospodarczego i dzisiaj jest miastem liczącym ponad 150 tys. mieszkańców. Pamiętam, że Mościce powstały w pustym polu, a dzisiaj rozrosły się do wielkiego zakładu, regulującego puls życia starego Tarnowa. Pamiętam, że Stalowa Wola, dzisiaj dwudziestoparotysięczne miasto, rodziła się w głuchym lesie. Pamiętam narodziny Nowego Kraśnika, Pionek, Ursusa i tym podobnych mniejszych zakładów, które ukształtowały nowe miasta lub przekształciły stare. A i z lat ostatnich przecież Świdnik lub Skawina nie były miastami, a Nowa Huta wprowadza nowe swoiste tętno do życia odwiecznego Krakowa.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#ZygmuntZałęski">W związku z tym rad bym oddać przysługę Komisji Planowania, tak dociekliwie poszukującej lokalizacji dla fabryki opakowań blaszanych, i wskazać na przykład Małkinię, leżącą na przecięciu linii kolejowych Warszawa-Białystok-Wilno oraz Lubin-Olsztyn-Gdańsk i leżącą nad Bugiem, który — jestem przekonany — stanie się w przyszłości drogą wodną wschód-zachód. Przebiega wprawdzie przez nią tylko jedna szosa i to ją dyskwalifikuje jako ośrodek przemysłu rolno-spożywczego, ale w danym wypadku i dla zaopatrzenia, i dla zbytu produkcji tego zakładu decydującym środkiem transportu będzie kolej.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#ZygmuntZałęski">Tego typu zakładów przemysłowych nie brakuje w różnych branżach. Jestem przekonany, że Małkinia ma wszystkie warunki, by stać się w przyszłości dużym miastem, i trzeba tylko zacząć ją inwestować. A nawiasem tylko dodam, że leży ona na terenie powiatu Ostrów Mazowiecka, wymienionego na zbyt krótkiej — moim zdaniem — liście powiatów, które na tym terenie należy wydatniej uprzemysłowić.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#ZygmuntZałęski">Wymieniłem Małkinię ze względu na kolej i wodę, rozumiem bowiem, że te czynniki zdecydowały o wcześniejszym zwróceniu uwagi na Ostrołękę i Wyszków, które weszły już na drogę rozwoju, chociaż Wyszków na przykład nie ma dotychczas jeszcze owych 10 tys. mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#ZygmuntZałęski">Należałoby powiedzieć jeszcze i inne nazwy, ale poza Dęblinem, Górą Kalwarią i Nowym Dworem, które — mam nadzieję — znajdą się w programie zagospodarowania Wisły, brakuje w nich albo wody, albo kolei, albo obu tych elementów łącznie, jak na przykład w Grójcu, który przez 3 lata zabiegał o przetwórnię owoców i miał ją obiecaną, jednakże Ministerstwo Komunikacji nie uważało za możliwe włączenie do planu przebudowy kolejki z Piaseczna do Grójca na szerokotorową, aczkolwiek nie byłoby to kosztowne, a z wielu różnych względów jest wysoce pożądane.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#ZygmuntZałęski">Przecież aż 7 miast powiatowych w województwie warszawskim nie ma kolei z prawdziwego zdarzenia. Pułtusk, Maków i Przasnysz, stare miasta powiatowe — jak pamiętam jeszcze z pierwszych wyborów do Sejmu Ustawodawczego — już od 40 lat zabiegają o kolej szerokotorową rozumiejąc, że jest to podstawowy czynnik ich aktywizacji gospodarczej, ale otrzymywały i otrzymują tylko zdawkowe potakiwania, a kolei nie było, nie ma i nie widać, aby się cokolwiek w tym zakresie działo.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#ZygmuntZałęski">Rozumiem, że dla krótkich przebiegów transportowych wygodniejszy jest dziś różnego rodzaju samochód, ale produkcji przemysłowej żaden poważny inwestor nie zechce na nim opierać. I dlatego rad bym dowiedzieć się od Obywatela Przewodniczącego Komisji Planowania, czy można żywić nadzieję na rychłe, bliskie w czasie zagęszczenie sieci kolejowej na terenach, które na wstępie wymieniłem, czy też i nadal w kolejnictwie dominować będzie ulepszanie tego, co już jest.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#ZygmuntZałęski">Usprawnienie ruchu kolejowego jest sprawą ważną, ale to zwiększa obecnie istniejące dysproporcje, a dla aktywizacji powiatów opóźnionych kolej jest czynnikiem podstawowym. Inaczej i nadal tereny te nie będą miały warunków do lokalizacji zakładów przemysłu kluczowego — jak o tym wspomina projekt uchwały — a boję się, że i przemysł terenowy, i spółdzielczość będą tych powiatów unikały, podobnie jak przemysł kluczowy.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#ZygmuntZałęski">Wodę na tym terenie znaleźć nietrudno, kolej — niestety — trzeba pobudować. Nie postuluję zmian już w tym planie, ale po uchwaleniu tego planu rozpoczną się prace nad planem perspektywicznym, a południowa Kielecczyzna oraz województwa lubelskie, białostockie i warszawskie czekają na dalsze zagęszczenie sieci kolejowej, podobnie jakie dała linia Skierniewice-Łuków, której zdolność przelotowa jest już zbyt mała, a którą poważnie mogłaby odciążyć na przykład od dawna zapowiadana linia kolejowa biegnąca gdzieś od Olkusza na Zamość i dalej.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#ZygmuntZałęski">Chciałbym dotknąć innej jeszcze sprawy. Uchwała mówi na wstępie o ograniczeniu rozwoju przemysłu w miastach stanowiących oddzielne województwa. I byłoby to słuszne, ale zamykając bramę, nieco dalej otwiera się furtki. Pierwsza furtka, ta ogólna, to „uzasadniona względami ekonomicznymi rozbudowa istniejącego potencjału produkcyjnego”. Druga — podana w odniesieniu do Warszawy — mówi o „wykorzystaniu istniejących rezerw oraz fachowej wysoko kwalifikowanej kadry”. Obserwując dzieje Huty im. Lenina pamiętam, że wstępne zapowiedzi o niej opiewały na 1 milion ton stali, później, kierując się właśnie względami ekonomicznymi rozbudowaliśmy ją do 3 mln ton i rozbudowujemy dalej aż do 6 mln ton stali.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#ZygmuntZałęski">Na podstawie tych spostrzeżeń skłonny jestem zapytać, co nie przejdzie przez tę pierwszą furtkę „względów ekonomicznych”. Jeśli zaś chodzi o fachowe kadry, to z reguły są one tam, gdzie już istnieją odpowiednie zakłady. A poza tym w odniesieniu do kadr wyspecjalizowanych należy podkreślić, że są one z reguły nad miarę towarzyskie, rade trzymają się gromady i wiele spraw potrafią tak przedłożyć i uzasadnić, że w wyniku tego mamy powszechne parcie wyspecjalizowanych kadr wszystkich specjalności do dużych ośrodków miejskich i później kurczowe trzymanie się ich.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#ZygmuntZałęski">Sądzę, że warto obie te furtki w przyszłości mocno zamknąć i baczyć na prawidłowe rozmieszczenie wyspecjalizowanych kadr na obszarze całej Polski. Wiemy, jak trudno realizować zapowiedziane przeniesienie niektórych zakładów przemysłowych poza granicę Warszawy, i dlatego lepiej nigdzie nie koncentrować ich w nadmiarze. To jest łatwiejsze niż późniejsze próby deglomeracji. Chemicy manifestują w Puławach i w Płocku, że jest to możliwe, a dla całości gospodarki narodowej i kulturalnego życia kraju — na pewno korzystne.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#ZygmuntZałęski">Wracając do owych „względów ekonomicznych” muszę jeszcze podkreślić, że często są one pozorne, w odniesieniu bowiem do poszczególnych zakładów przemysłowych z reguły są zestawiane przez inwestorów, ci zaś nie zawsze interesują się całością niezbędnych inwestycji towarzyszących, które realizuje później kto inny, ale za które w końcu zapłacić trzeba z tej samej ogólnej kasy inwestycyjnej.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#ZygmuntZałęski">Zysk inwestora przemysłowego polega na tym, że amortyzacja części inwestycji obciąża kogo innego, ale Minister Finansów musi pokryć całość inwestycji, a tylko przy eksploatacji z jednego źródła będzie miał większy zysk, lecz w drugiej pozycji za to większe dopłaty.</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#ZygmuntZałęski">By zdradzić się ze wszystkimi swoimi wątpliwościami, nawiążę jeszcze do poszukiwania właściwej lokalizacji dla owej fabryki opakowań blaszanych. W poszukiwaniach tych jest mowa o podwójnym dogodnym usytuowaniu zakładu — w stosunku do dostawcy surowca, i w stosunku do odbiorcy produkowanych półfabrykatów.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#ZygmuntZałęski">Kojarzy mi się to z lokalizacją naszego hutnictwa żelaznego, trapi mnie bowiem troska, czy można coś zrobić dla jej poprawienia. Nie w obecnym planie, bo teraz na to nie pora, ale w przyszłości, gdyż boję się, że przy dalszej rozbudowie jego na obecnym terenie zawiśnie ono zbyt wielkim ciężarem na jednej linii kolejowej Żurawica-Kraków, którą w 1965 r. ma być przewiezionych ze Związku Radzieckiego około 9 mln ton rud różnego rodzaju. To jedna troska.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#ZygmuntZałęski">Ale jest jeszcze i inna. Nie zmienimy faktu, że węgiel jest tam, gdzie jest, i że w jego sąsiedztwie rozlokowały się obecne huty. Jest regułą, że huty mieszczą się przy rudzie z dowozem węgla albo przy węglu z dowozem rudy. Wiemy jednak, że już w 1965 r. 2 mln ton rudy będziemy przywozić morzem. Czy więc nie można byłoby pomyśleć na przyszłość o drugim ośrodku naszego hutnictwa żelaznego gdzieś w rejonie Gdańska, dokąd ruda byłaby dowożona statkami morskimi bezpośrednio na teren huty. Nie sądzę, by produkcja stali była tu kosztowniejsza, a wielcy konsumenci stali, jak stocznie w Gdańsku i Gdyni, jak Zamech w Elblągu, jak liczne zakłady przemysłowe województwa bydgoskiego, jak budownictwo i ogół konsumentów północnej części kraju mieliby ją znacznie bliżej, a więc i taniej w ogólnym rachunku.</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#ZygmuntZałęski">Tańsze byłyby przewozy złomu produkowanego w tym rejonie, a i ruda ze Związku Radzieckiego mogłaby tu dotrzeć przez Kaliningrad lub przyszłą drogą wodną. Pytałem o to na Komisji Ministra Przemysłu Ciężkiego, ale odpowiedział mi krótko: „Nie, do 1980 roku — nie!” i zapowiedział na ten rok produkcję 24 mln ton stali.</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#ZygmuntZałęski">Przyznaję się, że strapiłem się jeszcze bardziej, bo nadal nie wiem, dlaczego nie, ale wiem, że wymieniona linia kolejowa na pewno nie potrafi się uporać z tą zwiększoną porcją rudy. Sądzę, że nie ja jeden mam te strapienia i proszę Obywatela Przewodniczącego Komisji Planowania o przepracowanie ekonomiczne tego problemu i przy okazji wyjaśnienie sprawy.</u>
<u xml:id="u-15.35" who="#ZygmuntZałęski">Ze stanowiska prawidłowego rozmieszczenia sił wytwórczych w kraju byłoby to na pewno korzystne, a zetknięcie się hutników z liczniejszym, nowym środowiskiem konsumentów stali byłoby korzystne dla jej jakości.</u>
<u xml:id="u-15.36" who="#ZygmuntZałęski">Wracając do spraw podjętych na początku, nie wspominałem, że owe zaniedbane tereny są poważnym producentem surowca dla przemysłu spożywczego i w związku z tym inicjowanie zakładów tego rodzaju jest tu najpopularniejsze. Ale powstają różne kontrowersje. Na wschodzie jest surowiec, a na zachodzie istnieją poważne zdolności produkcyjne niemal wszystkich branż tego przemysłu i stąd coroczne poważne obciążenie transportu kolejowego, poważne koszty transportu surowca, a w związku z tym — koszty produkcji w przemyśle spożywczym, szczególnie dotkliwe po zmianie taryf kolejowych.</u>
<u xml:id="u-15.37" who="#ZygmuntZałęski">Prowadzona lub zapowiedziana budowa zakładów mięsnych w Lublinie, Zamościu, Białymstoku i Łukowie, zakładów ziemniaczanych w Łomży i Międzyrzeczu Podlaskim, cukrowni w Werbkowicach i Łapach wskazuje kierunek rozwiązań na dziś, sądzę jednak, że jutro obok budowy dalszych nowych zakładów na wschodzie kraju trzeba będzie zacząć myśleć o przeznaczeniu budynków niektórych obecnych zakładów na zachodzie na inne pokrewne cele tegoż resortu.</u>
<u xml:id="u-15.38" who="#ZygmuntZałęski">I jeszcze jedna uwaga. W przemyśle spożywczym, szczególnie zaś przemyśle owocowo-warzywnym, występuje wielu kontrahentów i uzgadnianie ich planów gospodarczych, a szczególnie inwestycyjnych, nie jest prostą sprawą. Koordynacja wszystkich zamierzeń poszczególnych branż należy do branżowych zjednoczeń wiodących, które jednak będąc kontrahentami nie mają prawa imperium, wkroczenie zaś tego prawa często staje się niezbędne, jeśli chcemy uniknąć chaosu inwestycyjnego.</u>
<u xml:id="u-15.39" who="#ZygmuntZałęski">Sądzę, że w wypadkach gdy mediacje zjednoczeń wiodących zawodzą, zjawić się powinna decyzja. Obecnie jednak nie wiadomo, kto w takich wypadkach ma prawo tę decyzję podjąć. Sądzę, że sprawa powinna być uregulowana do końca.</u>
<u xml:id="u-15.40" who="#ZygmuntZałęski">Panie Marszałku! Czy przekroczyłem już czas?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#CzesławWycech">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#ZygmuntZałęski">Chciałem poświęcić parę słów uwagi przemówieniom kolegów posłów Kuzińskiego i profesora Balcerskiego, ale wobec wyczerpania kontyngentu czasu — kończę, a kończąc pragnę podkreślić, że obecny Plan 5-letni nie jest jeszcze planem pożądanego wzrostu stopy życiowej, ale jest on planem troski o stanowiska pracy dla tych, którzy narastają, i jako taki plan jest słuszny.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#ZygmuntZałęski">Proszę Posła Sekretarza Balbinę Semczuk o odczytanie komunikatu.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#BalbinaSemczuk">Posiedzenie Komisji Przemysłu Lekkiego, Rzemiosła i Spółdzielczości Pracy odbędzie się dzisiaj, to jest dnia 15 lutego, w sali nr 102.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#BalbinaSemczuk">Również dzisiaj w sali nr 118 odbędzie się posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia poselskiego projektu ustawy o spółdzielniach i ich związkach. Posiedzenia rozpoczną się bezpośrednio po zarządzeniu przerwy obiadowej w posiedzeniu Sejmu.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#BalbinaSemczuk">Zarządzam 15-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 12 min. 30 do godz. 13)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#ZenonKliszko">Wznawiam posiedzenie. Głos ma poseł Józef Macichowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#JózefMacichowski">Wysoka Izbo! Od analizy do syntezy droga usiana jest liczbami. W części planu, dotyczącej gospodarki leśnej i drzewnej, drogę tę przebyła już sejmowa Komisja Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego. Chciałbym jedynie dziś zaprezentować Wysokiej Izbie niektóre uogólnienia z tej dziedziny na tle Planu 5-letniego.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#JózefMacichowski">Młoda nauka o ekonomice leśnej jako teoria badania nie uporała się u nas — i nie tylko u nas — z wieloma jeszcze zasadniczymi pojęciami. Zostawmy więc na uboczu spór naukowy, co uznać w lesie za produkcję, wyrąb czy przyrost. Można jedynie wyrazić życzenie, oby nauka leśna polska, mająca chlubne tradycje, jak najskuteczniej teorią swą oświetlała gęstwinę praktyki leśnej.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#JózefMacichowski">Dla nas istotne jest twierdzenie Karola Marksa, że las w postaci rosnących zapasów jest równocześnie środkiem pracy i przedmiotem pracy. W praktyce oznacza to, że rozszerzona reprodukcja zasobów leśnych może się odbywać wyłącznie przy aktywnym współdziałaniu człowieka z siłami przyrody.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#JózefMacichowski">W tym miejscu dochodzimy już do praktycznego działania w teorii ekonomiki leśnej, na którą składają się: ustawodawstwo leśne, polityka leśna i planowanie — wszystko w ścisłym powiązaniu z całością gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-20.4" who="#JózefMacichowski">Sejm drugiej kadencji uchwalił między innymi z tej dziedziny dwie ustawy. Jedna z nich stworzyła podstawę do ochrony i rozwoju lasów prywatnych, nakładając równocześnie obowiązek zalesienia nieużytków na gruntach prywatnych, jak również — co jest niezmiernie ważne — wstrzymała proces rozdrabniania lasów niepaństwowych. Druga z tych ustaw uczyniła zwierzynę w stanie wolnym własnością państwa ze wszystkimi stąd płynącymi konsekwencjami, co między innymi zauważył dzisiaj mój przyjaciel, poseł Bronisław Juźków.</u>
<u xml:id="u-20.5" who="#JózefMacichowski">Jednak poważne przeobrażenia ekonomiczne i organizacyjne, które nastąpiły w ostatnich latach w państwowym gospodarstwie leśnym, zmiany właściwe tylko socjalistycznej gospodarce jako wyrazowi postępowych metod zarządzania, zasługują również na ujęcie w ramy ustawodawcze. Na przykład, w tak zasadniczej kwestii, jaką jest roczny wyrąb w lasach, praktyka parlamentarna naszego Sejmu wyprzedza już obowiązujące w tym względzie normy prawne od chwili, w której Sejm rozpatrując i uchwalając coroczny narodowy plan gospodarczy równocześnie w jego ramach aprobuje roczny rozmiar wyrębu.</u>
<u xml:id="u-20.6" who="#JózefMacichowski">Mam nadzieję, że Sejm trzeciej kadencji zajmie się tą sprawą.</u>
<u xml:id="u-20.7" who="#JózefMacichowski">Według mego osobistego rozumienia dojrzewa u nas sytuacja i powstają warunki do tego, aby rozważyć możliwość spełnienia od 40 lat wysuwanego przez leśników, lecz konsekwentnie torpedowanego przez rządy burżuazyjne postulatu wydania ustawy o zawodzie leśnika. Pragnę z miejsca wyjaśnić, że nie chodzi mi tu w żadnym wypadku o Kartę leśnika, lecz o specjalną pragmatykę służbową dla leśnika.</u>
<u xml:id="u-20.8" who="#JózefMacichowski">Potrzeba wydania takiej ustawy wynika nie tylko ze specyfiki i charakteru służby leśnej, której wszak powierza się otwartą kasę majątku narodowego 1/2 miliarda m3 masy drzewnej na pniu na obszarze 1/4 kraju. Nie tylko dlatego, że od leśnika obok walorów zawodowych wymaga się wysokich kryteriów moralnych i społecznych, ale głównie i przede wszystkim dlatego, że las w ogólnym rozwoju gospodarki narodowej jako baza surowcowa i nie tylko surowcowa — odgrywa i odgrywać będzie coraz większą rolę.</u>
<u xml:id="u-20.9" who="#JózefMacichowski">Wspomniany zapas lasów, szacowany na 550 mln m3 masy drzewnej na pniu, stanowi bowiem u nas zaledwie połowę tego, co powinno i może rosnąć w naszych warunkach glebowo-klimatycznych. Geneza tego stanu jest na ogół znana.</u>
<u xml:id="u-20.10" who="#JózefMacichowski">W leśnictwie, jak w żadnej innej dziedzinie, z natury rzeczy najdłużej goją się rany wojenne. I nie sposób jest ponadto w ciągu 15 czy nawet 30 lat usunąć i naprawić stan, jaki zastaliśmy w spuściźnie po rządach przedwojennych. Nie darmo właściciele dóbr leśnych nazywali swoje lasy „ucieczką grzesznych”. Wśród materiałów archiwalnych — nota bene wzorowo prowadzonej naszej biblioteki sejmowej — natknąłem się na niezmiernie interesujące informacje z okresu przedwojennego z tej dziedziny.</u>
<u xml:id="u-20.11" who="#JózefMacichowski">Oto co jeden z posłów lewicowych na podstawie materiałów Najwyższej Izby Kontroli Państwa mówił w Sejmie w 1933 r.: „Mamy w bilansie naszej jedenastoletniej gospodarki lasami nowe setki tysięcy ha nieużytków leśnych, setki afer leśnych, setki spekulantów leśnych i gruntowną ruinę przemysłu drzewnego”.</u>
<u xml:id="u-20.12" who="#JózefMacichowski">Z tych samych materiałów dowiadujemy się, że w latach 1926–1928, w okresie szczytowego eksportu surowca drzewnego za granicę, rąbano w Polsce 35 i nawet 40 mln m3 masy drzewnej przy etacie szacowanym na 14–15 mln m3 rocznie. Smutne to są, zaiste, przyczynki do historii leśnictwa polskiego, niemniej jednak przydatne, a częściowo nawet konieczne dla rozwiązania istoty i obiektywnych naszych poczynań w tej dziedzinie w okresie powojennym.</u>
<u xml:id="u-20.13" who="#JózefMacichowski">Tak zwana „danina leśna” na odbudowę kraju po pierwszej wojnie światowej pochłonęła w ciągu trzech lat 40 mln m3 drewna, z czego prawie połowa poszła na opał. My natomiast w ciągu 16 lat — przy niewspółmiernie większych zniszczeniach wojennych i przy olbrzymim rozwoju naszej gospodarki narodowej — rzeczywiście przerąbaliśmy 30 mln m3.</u>
<u xml:id="u-20.14" who="#JózefMacichowski">Mimo tych ofiar jest to jednak lepsze niż bardzo kosztowny import lub zaciąganie pożyczek zagranicznych, w czym celowały rządy przedwojenne, zaciągając w 1924 r. pożyczkę w wysokości 400 mln franków francuskich, co odpowiadało 18 mln dolarów, pod zastaw lasów państwowych. W konsekwencji były to właśnie wyręby 40 mln m3 rocznie przez wiele lat.</u>
<u xml:id="u-20.15" who="#JózefMacichowski">Drewno to zostaje w kraju i dla dobra całego kraju. Nigdy w historii naszej nie zalesiano tyle, co w warunkach Polski Ludowej. Kończymy już zalesianie milionowego hektara zrębów wojennych. Przez systematyczne zalesianie nieużytków i gruntów rolniczo negatywnych powiększamy systematycznie naszą lesistość, która w ciągu bieżącej pięciolatki przekroczy 25% i zbliży się w ten sposób do przyrodniczo-ekonomicznego optimum Polski.</u>
<u xml:id="u-20.16" who="#JózefMacichowski">Obok podnoszenia lesistości głównym problemem gospodarki leśnej staje się u nas jednak zwiększenie produkcji masy drzewnej, czyli przyrostu na jednostkę powierzchni leśnej. Między innymi w tym kierunku poszły poprawki sejmowej Komisji Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego w omawianym dziś projekcie. Intensyfikacja produkcji leśnej przez nieuniknione nakłady inwestycyjne stanowi jedyną, choć daleką i niełatwą drogę wyjścia w doprowadzeniu naszych lasów do stanu prawidłowego.</u>
<u xml:id="u-20.17" who="#JózefMacichowski">W ocenie potrzeb inwestycyjnych rząd nasz coraz skuteczniej uwzględnia konieczność intensywnych form gospodarowania. Przykładem tego są choćby nakłady inwestycyjne przewidziane w leśnictwie w omawianym planie. Są one 5-krotnie wyższe niż w planie 6-letnim, a o połowę prawie wyższe niż w planie ubiegłej pięciolatki i opiewają na łączną kwotę 3 mld zł. Mimo to nawarstwione przez dziesiątki lat potrzeby inwestycyjne gospodarstwa leśnego nie będą, niestety, jeszcze w tej pięciolatce uwzględnione w całości.</u>
<u xml:id="u-20.18" who="#JózefMacichowski">Żyjemy na szczęście w okresie, kiedy kończy się panowanie przyrody nad człowiekiem, i nie musimy już dzisiaj czekać 200 lat na wytworzenie cala próchnicy w lesie. Dzięki wzrastającym nakładom w szybkim tempie wkracza do naszych lasów i borów postęp techniczny, wkracza motoryzacja, wkracza mechanizacja.</u>
<u xml:id="u-20.19" who="#JózefMacichowski">Pod koniec bieżącego 5-lecia niemal 3/4 wszystkich ciężkich i pracochłonnych poczynań w gospodarce leśnej będzie zmechanizowanych. Nie jest to dziełem przypadku. Pracę drwala uważa się na całym świecie za najcięższą pracę fizyczną. Wyrazem uznania wysiłków robotników leśnych i drzewnych oraz administracji była 2-krotna regulacja płac dokonana w leśnictwie.</u>
<u xml:id="u-20.20" who="#JózefMacichowski">5-letni plan w leśnictwie i przemyśle drzewnym został wykonany z wyjątkiem wyrębów, co oczywiście nie jest wadą, a nawet na wielu odcinkach przekroczony jako rezultat osiągnięcia wyższego niż planowano wskaźnika wydajności pracy. Taki jest twórczy wynik oddziaływania uchwał partii i jej programu na masy pracujące w lesie i przemyśle drzewnym. Robotnicy leśni i drzewni nie są osamotnionym wyjątkiem w swym dorobku, równają tylko do ogólnopolskiego poziomu całej klasy robotniczej. I to jest to nowe, które weszło do puszczy polskiej.</u>
<u xml:id="u-20.21" who="#JózefMacichowski">Wysoka Izbo! Zmieniają się czasy, zmieniają się poglądy na lasy, zmieniają się formy użytkowania drewna. Przez wieki całe, zanim wynaleziono sodę kaustyczną, wypalano setki tysięcy i milionów ha lasów liściastych dla uzyskania potażu, czyli tak zwanego ze staropolska potaszu, niezbędnego wówczas do bielenia płótna. Potaż był przez wiele wieków głównym artykułem eksportowym ówczesnej Polski. To była ówczesna chemia i to były ówczesne dewizy. O dochodowości z potażu pisał z właściwą sobie satyrą we właściwym czasie Ignacy Krasicki: „Gdyby nie było potażu, nie byłoby ekwipażu, skarb to nie dosyć ceniony, z popiołów mamy galony”. Z 1 m3 drewna uzyskiwano ongiś 3 kg potażu. Dziś z tego samego metra sześciennego drewna otrzymujemy 200 kg celulozy, tego szczodrego daru lasu. Dziś 1 m3 drewna przerobiony Chemicznie zastępuje plon półhektarowej plantacji bawełny albo 320 tys. sztuk kokonów jedwabnika. Jeden m3 drewna przerobiony chemicznie daje 1.500 mb jedwabnej tkaniny albo, Obywatelki Posłanki, 4.000 par jedwabnych pończoch.</u>
<u xml:id="u-20.22" who="#JózefMacichowski">Ta metamorfoza rzeczywiście brzmi jak fantazja, ale taka jest rzeczywista wartość drewna w XX wieku. Drewno jako surowiec chemiczny i fizykochemiczny ma znakomitą przyszłość w Polsce, która w szybkim tempie staje się krajem wielkiej chemii. Do niedawna mówiło się: las żywi, odziewa i ogrzewa. Dzisiaj wszystko się zgadza z wyjątkiem „ogrzewa”. Palenie drewnem w XX wieku równa się rzucaniu dewiz do pieca.</u>
<u xml:id="u-20.23" who="#JózefMacichowski">Pod względem przemysłowego wykorzystania drewna Polska zajmuje obecnie I miejsce nie tylko w Europie, ale na całym świecie. Drewno opałowe stanowi u nas zaledwie 8% całej pozyskiwanej masy. Dalsze obniżenie tego wskaźnika jest praktycznie nieosiągalne. Średni europejski wskaźnik oscyluje między 32 a 35%. Jest to niewątpliwie wielkie osiągnięcie naszej gospodarki drzewnej. Ale jak zwykle bywa, medal ma dwie strony.</u>
<u xml:id="u-20.24" who="#JózefMacichowski">Zmniejszenie podaży opału stworzyło nową sytuację na odcinku zaopatrzenia wsi w paliwo, a miasta w materiał rozpałkowy. Konieczność uregulowania tej kwestii wynika zarówno z potrzeb ochrony lasu przed nielegalnym zaborem drzewa, jak również z troski o potrzeby ludności wiejskiej, rolniczej i nierolniczej. Postulat ten nader jest często wysuwany przez ludność wiejską. Słowem: „Im dalej w las, tym więcej problemów”. Niestety, ale „ceną postępu są kłopoty”, nasze wspólne.</u>
<u xml:id="u-20.25" who="#JózefMacichowski">Największym sukcesem polityki leśnej w ostatnich latach jest zgodne z uchwałami III Zjazdu Partii obniżenie wyrębów z 18 mln do 15 mln m3 drewna rocznie. Politykę tę rząd nasz zamierza kontynuować również w bieżącej pięciolatce, sprowadzając wyręby w ostatnim jej roku do 14 mln m3. Tak radykalne w krótkim czasie obniżenie wyrębu bez wywołania perturbacji na rynku jest osiągnięciem bez precedensu w powojennych warunkach europejskich.</u>
<u xml:id="u-20.26" who="#JózefMacichowski">Wysoka Izbo! Utarło się wśród części naszego społeczeństwa — nie wyłączając leśników — mniemanie, że gospodarka leśna znalazła się rzekomo w fazie defensywy gospodarczej, w rzekomej walce o zachowanie lasów, prowadzonej, zdaje się, bez wiary w zwycięstwo.</u>
<u xml:id="u-20.27" who="#JózefMacichowski">Zwycięstwo czego, kogo i nad kim? Jeżeli przedmiotem rzekomej „walki” ma być stary obraz lasu z XIX w., kiedy głównym produktem gospodarki leśnej był opał i surowiec tartaczny, a celem gospodarki leśnej — osiągnięcie maksymalnego zysku w najkrótszym czasie, przegrana wydaje się pewna. W drugiej połowie XX wieku w państwie budującym socjalizm, w Polsce, głównym celem gospodarki leśnej stała się maksymalna ilościowo produkcja masy drzewnej na 1 ha, z góry określonych sortymentów, dla zaspokojenia planowych potrzeb głównych odbiorców drewna, to jest budownictwa, przemysłu celulozowo-papierniczego i górnictwa. Węgiel z drewna powstał i długo jeszcze drewna będzie potrzebował.</u>
<u xml:id="u-20.28" who="#JózefMacichowski">Nowe kierunki rozwojowe polskiego przemysłu drzewnego, ścisła integracja gospodarki leśnej z przemysłem drzewnym i papierniczym pod jednym centralnym kierownictwem prowadzi systematycznie do likwidacji pojęcia bezwzględnego deficytu drewna. W ostatnich latach pomimo stopniowego zmniejszenia wyrębów przemysł drzewny coraz skuteczniej rozwija się i pokrywa zapotrzebowanie krajowe.</u>
<u xml:id="u-20.29" who="#JózefMacichowski">Być może, zapyta ktoś z Was, Obywatelki Posłanki i Obywatele Posłowie, jak można pogodzić dysproporcję między mniejszymi wyrębami a rosnącymi potrzebami kraju. Pozwolę sobie dorzucić pytanie uzupełniające: „I na tle bardzo silnie rozwijającego się przemysłu drzewnego i celulozowo-papierniczego, na który w bieżącym 5-leciu rząd przeznacza jak nigdy dotąd 8 mld zł na inwestycje”.</u>
<u xml:id="u-20.30" who="#JózefMacichowski">Właśnie w rozwoju tego przemysłu tkwi główna tajemnica oszczędnej gospodarki drewnem. Sprawiła to zawrotna kariera płyty pilśniowej i wiórowej. Nowoczesność przemysłu drzewnego nie polega tylko na automatyzacji, ale przede wszystkim na wykorzystaniu drewna gorszej jakości, drobnicy leśnej, gałęzi i opału.</u>
<u xml:id="u-20.31" who="#JózefMacichowski">Jeżeli uda się — w co nie wątpię — zrealizować zamierzenia resortu w tym zakresie, to w ciągu najbliższych 5 lat przemysł nasz zużyje 5 mln m3 zbitej masy drewna, które do niedawna w najlepszym razie było spalane na zrębach albo w piecach tartacznych. Ochronimy w ten sposób 25 tys. ha lasu przed wyrębem. Operując hasłem można powiedzieć, że leśnictwo nasze wkracza w nową pięciolatkę pod znakiem „Odpady drzewne do produkcji”. Obiekty takie jak Nida, Czarna Woda, Koniecpol, Kostrzyn, Ostrołęka, Wyszków, Szczecinek i wiele, wiele innych — to już synonimy polskiego socjalistycznego przemysłu drzewnego i papierniczego w Polsce Ludowej.</u>
<u xml:id="u-20.32" who="#JózefMacichowski">Jako poseł bardzo lesistej, słabo uprzemysłowionej, ale za to bardzo płodnej w ludzi ziemi koszalińskiej, byłbym zobowiązany w imieniu społeczeństwa tego województwa własnym, gdyby decyzją władz centralnych udało się przyśpieszyć u nas rozpoczęcie budowy 2 nowych fabryk drzewnych, których zakończenie przewiduje się dopiero w następnej pięciolatce, gdzieś tam w latach 1966–1968.</u>
<u xml:id="u-20.33" who="#JózefMacichowski">Dynamiczna młodość naszego przemysłu drzewnego z jednej strony, a sędziwy wiek istniejącego parku maszynowego, decydującego w ciągu tego 5-lecia o wykonaniu planów z drugiej strony — wymagają bardzo silnego, specjalistycznego zaplecza technicznego oraz wzmocnienia potencjału biur projektowych.</u>
<u xml:id="u-20.34" who="#JózefMacichowski">Wobec braku w całej Europie większych ośrodków produkcji maszyn lekkich i średnich do obróbki drewna — jestem skłonny postulować rozważenie powołania ewentualnie w Polsce specjalnego zjednoczenia przemysłu budowy maszyn do obróbki drewna. Pod względem przemysłowego wykorzystania drewna szybko równamy do poziomu krajów skandynawskich. Szwecja, kraj nadwyżek drewna od ubiegłego roku, po raz pierwszy w swej historii importuje drewno sosnowe, i to aż z odległej Brazylii. Opłaca się to Szwecji, ale pod warunkiem właściwej dla nich idealnej obróbki drewna na eksport.</u>
<u xml:id="u-20.35" who="#JózefMacichowski">Położenie geograficzne naszego kraju w bezpośrednim sąsiedztwie dwóch największych na naszym kontynencie baz drzewnych: Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i Skandynawii, przy szerokim dostępie do morza i przy silnie rosnącym potencjale floty handlowej — stwarza ogromne możliwości handlu zagranicznego drewnem i gotowymi artykułami z niego, niekoniecznie tylko opartego na rodzimej szczupłej bazie surowcowej.</u>
<u xml:id="u-20.36" who="#JózefMacichowski">Rosnące nieustannie ceny drewna na rynkach światowych dowodzą, że nie jest to szansa o szybko przemijającym, koniunkturalnym charakterze. Ceny na drewno wzrosły w święcie po wojnie 6-krotnie, gdy na inne materiały budowlane — 2–3-krotnie. O zaletach polskiego drewna — ściślej mówiąc tarcicy — świadczy fakt, że w niektórych krajach zachodnioeuropejskich istnieją specjalne przepisy architektoniczne, zastrzegające użycie do niektórych konstrukcji wyłącznie drewna ze znakami „Orła”.</u>
<u xml:id="u-20.37" who="#JózefMacichowski">Nasz handel zagraniczny stawia pierwsze kroki — handel drewnem ma już jednak osiągnięcia, a co najważniejsze „Paged” ma dodatnie saldo. Zanika zupełnie eksport surowca, wzrasta natomiast bardzo silnie eksport gotowych artykułów. Najlepiej widać to na przykładzie mebli, których eksport w 1958 r. wynosił 4 mln rubli, a na 1965 r. zakładamy eksport mebli łącznie z krzesłami, o wartości 91 mln rubli.</u>
<u xml:id="u-20.38" who="#JózefMacichowski">W imporcie drewna proporcje układają się odwrotnie. Maleje przywóz gotowych artykułów — wzrasta import taniego surowca cienkiego. Celuloza zajmuje jeszcze poważną pozycję w imporcie, ale z chwilą uruchomienia w 1964 r. kombinatu w Świeciu nad Wisłą — i pod tym względem będziemy samowystarczalni.</u>
<u xml:id="u-20.39" who="#JózefMacichowski">Istotną trudność w gospodarce leśnej, w planowaniu i bilansowaniu drewna sprawia fakt, że 3/4 lasów państwowych nie ma jeszcze aktualnych planów urządzenia gospodarstwa leśnego, które są podstawą wszelkiego działania gospodarczego w lesie. Dotychczasowe tempo tych prac z różnych przyczyn nie rokuje nadziei, że układając założenia na następną pięciolatkę będziemy mieć pełne rozeznanie możliwości produkcyjnych naszych lasów.</u>
<u xml:id="u-20.40" who="#JózefMacichowski">Wydaje się, że śmielsze zastosowanie postępu technicznego, a zwłaszcza fotogrametrii leśnej, szybko liczących maszyn, uproszczenie instrukcji oraz uatrakcyjnienie tej specjalizacji wśród szczupłej zresztą kadry może wydatnie przyczynić się do przyśpieszenia prac urządzeniowych. Chodzi tylko o to, aby jak najszybciej znać rzeczywisty zapas i przyrost w lasach, a co za tym idzie — prawidłowy etat wyrębu.</u>
<u xml:id="u-20.41" who="#JózefMacichowski">Przed nauką leśną wylania się wdzięczne, choć niełatwe zadanie — opracowania przyrodniczo-ekonomicznej rejonizacji lasów w dostosowaniu do perspektywicznych kierunków rozwojowych Polski.</u>
<u xml:id="u-20.42" who="#JózefMacichowski">Przed leśnictwem, przed przemysłem drzewnym i wszystkimi konsumentami drewna stoi pilna, nieodzowna konieczność zwrócenia więcej niż dotychczas uwagi na tak zwaną ochronę drewna, czyli jego suszenie i konserwację. To jest naturalna nie wykorzystana jeszcze rezerwa i dobrze się stało, że resort leśnictwa długo przed uchwaleniem przez Sejm Planu 5-letniego opracował i rozesłał do swoich kontrahentów 5-letni plan oszczędzania drewna. Niewątpliwie zaoszczędzi to i drewna, i rozczarowań.</u>
<u xml:id="u-20.43" who="#JózefMacichowski">Lasy polskie reprezentują wprawdzie jeden procent światowego potencjału leśnego, lecz dla naszego narodu są one wielkim dobrem o wielorakim użytkowaniu i znaczeniu. Wartość ich rośnie i rosnąć będzie w miarę pogłębiania się światowego deficytu drewna. Prognoza ustalona na V Światowym Kongresie Leśników we wrześniu ubiegłego roku w Seatle w Stanach Zjednoczonych przewiduje, że w ciągu 30 najbliższych lat spożycie drewna na świecie podwoi się i wyniesie 3,5 mld m3 rocznie — co odpowiada wartości połowy całej obecnej produkcji rolniczej na świecie.</u>
<u xml:id="u-20.44" who="#JózefMacichowski">Tym oszczędniej musimy więc już teraz gospodarować tym surowcem, tym skuteczniej podnosić przyrost w lesie, tym więcej inwestować na intensyfikację produkcji leśnej.</u>
<u xml:id="u-20.45" who="#JózefMacichowski">Przedstawiony Wysokiej Izbie dorobek ostatnich lat oraz oparte na nim założenia kierunkowe wskazują, że gospodarka leśno-drzewna szybko weszła w fazę stabilizacji i postępu. Również fakt istnienia w Polsce Ministerstwa Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego, a na terenie Sejmu odpowiedniej Komisji dowodzi, że dopiero w Polsce Ludowej leśnictwo osiągnęło właściwą sobie rangę i znaczenie.</u>
<u xml:id="u-20.46" who="#JózefMacichowski">Wysoka Izbo! W dziejach ludzkich poczynań o wartości przyczyn decydują skutki liczą się i lepsze są te poczynania, które obficiej i dłużej będą owocowały w przyszłości. Leśnictwo polskie doznaje i doznawać będzie coraz większej troski i opieki ze strony państwa i całego społeczeństwa dla dobra i rozwoju tegoż społeczeństwa. Ze spokojem już dziś można patrzeć w przyszłość lasów polskich, rokując im dalszy rozkwit pod rządami dalekowzrocznej polityki partii, partii ludu pracującego.</u>
<u xml:id="u-20.47" who="#JózefMacichowski">Dziękując Wysokiej Izbie za życzliwą uwagę poświęconą lasom w ciągu naszej kadencji, niech mi wolno będzie zakończyć tradycyjnym zawołaniem leśników: „Darz bór!” Dziękuję, Obywatelu Marszałku, za udzielenie mi głosu.</u>
<u xml:id="u-20.48" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#ZenonKliszko">Głos ma poseł Stefan Kamiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StefanKamiński">Wysoka Izbo! Handel jest tą sferą działalności naszego aparatu gospodarczego, z którą stykają się na co dzień tysiące i miliony ludzi pracy. Często przez pryzmat zaopatrzenia rynku i jakości obsługi w handlu ogromna część obywateli naszego kraju kształtuje sobie zdanie o wynikach i osiągnięciach całej naszej gospodarki.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#StefanKamiński">W warunkach braku towarów forma zarządzania rynkiem opierała się na nadmiernej centralizacji, co prowadziło do skrępowania inicjatywy przedsiębiorstw, do ograniczania wpływu rad narodowych na działalność aparatu handlowego w terenie i co hamowało podnoszenie kultury obsługi konsumenta. Wytworzył się w ten sposób rynek sprzedawcy, który dominował nad potrzebami ludności, podporządkował konsumenta aparatowi handlu. Na szczęście mamy to poza sobą.</u>
<u xml:id="u-22.2" who="#StefanKamiński">Wzrastająca z każdym rokiem produkcja przedmiotów spożycia, dokonane zmiany w, formach zamawiania i planowania pozwoliły na przełamanie istniejącego stanu rzeczy i przyczyniły się do przeprowadzenia zasadniczych reform w handlu.</u>
<u xml:id="u-22.3" who="#StefanKamiński">Postępujący wzrost produkcji przedmiotów spożycia, który wynosił w 1960 r. ponad 150% w porównaniu z rokiem 1955, stworzył dogodne warunki do uregulowania metod współpracy między handlem i przemysłem, do przeprowadzenia zmian w systemie planowania i rozdzielnictwa towarów oraz do wprowadzenia w handlu bodźców ekonomicznych, które naprowadziły działalność przedsiębiorstw handlowych na kierunek pożądany z punktu widzenia ludności oraz gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-22.4" who="#StefanKamiński">W okresie 4 lat pracy sejmowej Komisji Handlu Wewnętrznego podejmowane były problemy ściśle związane z konkretną sytuacją na rynku, stosunkami między handlem a przemysłem, zmianami organizacyjnymi w handlu, ochroną konsumenta, walką z nadużyciami, podniesieniem kultury i unowocześnieniem pracy handlu, usługami, szkoleniem pracowników i innymi sprawami, które wynikały z bieżącej pracy Komisji.</u>
<u xml:id="u-22.5" who="#StefanKamiński">Trudna sytuacja w początkowym okresie naszej pracy nakazywała podejmowanie radykalnych środków dla poprawy tego stanu. Trzeba z uznaniem podkreślić dużą inicjatywę, jaką przejawiało Ministerstwo Handlu Wewnętrznego i centrale spółdzielcze w celu uporządkowania wielu trudnych i bolesnych spraw. Uważam, że ścisła więź resortu z Komisją sejmową, wspólne inicjatywy w rozwiązywaniu tych problemów — to formy pracy, które dały pozytywne wyniki, w rezultacie najtrudniejsze sprawy w minionym okresie zostały uporządkowane i możemy stwierdzić, że w dziedzinie handlu nastąpiła duża poprawa.</u>
<u xml:id="u-22.6" who="#StefanKamiński">Jakie to były sprawy? Najważniejsza z nich, która zadecydowała o sytuacji na rynku, jak już Wspomniałem na wstępie — to poważny rozwój całej naszej gospodarki narodowej, a w tym szybki wzrost produkcji towarów na zaopatrzenie ludności.</u>
<u xml:id="u-22.7" who="#StefanKamiński">Następne to uchwały Rady Ministrów, które wprowadziły zasady równorzędności handlu i przemysłu, oparły stosunki między handlem i przemysłem na umowach o dostawy, zwiększyły odpowiedzialność przemysłu za wykonanie przyjętych zobowiązań w stosunku do handlu tak pod względem ilości, jak i jakości dostarczonych towarów oraz terminowości dostaw. Dały one podstawę do rewizji ogólnych i branżowych warunków dostaw.</u>
<u xml:id="u-22.8" who="#StefanKamiński">Skutki zacieśnienia współpracy handel-przemysł są widoczne, chociaż jeszcze niekiedy nie zadowalające. Nie ulega wątpliwości, że zaopatrzenie rynku w ciągu ostatnich lat uległo znacznej poprawie zarówno pod względem ilości, jak i jakości oraz wzbogacenia asortymentowego. Na przykład w 1956 r. przemysł kluczowy produkował 325 wzorów obuwia, w 1959 r. — 950 modeli, w 1960 r. — już 1.300, a na rok bieżący przewiduje się 1.600 modeli.</u>
<u xml:id="u-22.9" who="#StefanKamiński">Znaczna poprawia nastąpiła w zaopatrzeniu rynku w gotową konfekcję. Znacznemu zwiększeniu ulega ilość rozmiarów odzieży produkowanej przez przemysł. W zakresie kolorystyki i wzornictwa tkanin podkreślić należy kolosalną poprawę, tkaniny nasze są na wysokim poziomie europejskim.</u>
<u xml:id="u-22.10" who="#StefanKamiński">Znacznego kroku naprzód dokonano w zakresie unowocześnienia wzorów mebli, ceramiki użytkowej i innych artykułów dekoracyjnych oraz urządzeń i sprzętu domowego. Są to i wyniki bezpośredniej współpracy między handlem a przemysłem, większego wpływu handlu na produkcję przemysłu. Dla ułatwienia zakładom przemysłowym i handlowym zacieśnienia współpracy i zawarcia umowy organizowane są giełdy towarowe i Targi Krajowe w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-22.11" who="#StefanKamiński">Nowością na rynku są zorganizowane na przełomie ubiegłego i bieżącego roku Targi Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie. Spośród wystawionych wzorów handel zakwalifikował wiele — na przykład z meblarskich 85% — modeli do produkcji na rynek, a przemysł zakupił wzory, by te modele produkować dla ludności.</u>
<u xml:id="u-22.12" who="#StefanKamiński">Omawiając sprawę poprawy zaopatrzenia rynku należy wspomnieć również o uregulowaniu zasad współpracy między handlem wewnętrznym i zagranicznym przy imporcie towarów. Handel wewnętrzny ma decydujący wpływ na asortyment importowanych towarów konsumpcyjnych, których wartość wynosi około 10 mld zł rocznie, co stanowi około 4% całej masy towarowej.</u>
<u xml:id="u-22.13" who="#StefanKamiński">Wielkie znaczenie dla osiągnięcia równowagi rynkowej i lepszego asortymentowego zaspokojenia potrzeb rynku ma wymiana artykułów rynku wewnętrznego ze Związkiem Radzieckim i innymi krajami socjalistycznymi.</u>
<u xml:id="u-22.14" who="#StefanKamiński">Z innych spraw, które w sposób bezpośredni lub pośredni wpływały na usprawnienie zaopatrzenia ludności, należy wymienić:</u>
<u xml:id="u-22.15" who="#StefanKamiński">— zmiany organizacyjne w działalności handlu wewnętrznego, wyrażające się w zwiększeniu samodzielności przedsiębiorstw,</u>
<u xml:id="u-22.16" who="#StefanKamiński">— zorganizowanie służby jakościowego odbioru towarów oraz postęp techniczny, jaki nastąpił w ubiegłym okresie, jak na przykład rozwój chłodnictwa, mechanizacja prac w gastronomii, w hurcie i na zapleczu sklepów, specjalizacja transportu, a szczególnie unowocześnienie form handlu i gastronomii.</u>
<u xml:id="u-22.17" who="#StefanKamiński">W okresie ubiegłych 5 lat zorganizowano 2.360 klepów samoobsługowych i ponad 7 tys. sklepów preselekcyjnych. Ilość nowoczesnych barów samoobsługowych wzrosła z 2 w 1958 r. do 126 na koniec 1960 r.</u>
<u xml:id="u-22.18" who="#StefanKamiński">Ważne jest to, że unowocześnienie form handlu nastąpiło nie tylko w Warszawie czy w dużych miastach wojewódzkich, ale objęło wiele miast i miasteczek, a nawet gromad. Spółdzielczość zaopatrzenia i zbytu zorganizowała w 1960 r. około 700 takich sklepów. Oczywiste jest, że postęp ten ma wpływ na podniesienie kultury i usprawnienie obsługi handlu.</u>
<u xml:id="u-22.19" who="#StefanKamiński">Przeprowadzone i zamierzone kierunki rozwoju handlu uspołecznionego mają na celu lepsze zaopatrzenie ludności w towary i sprawniejsze, doskonalsze wykonanie zadań, jakie wynikają z bieżącego Planu 5-letniego. Obroty detaliczne wzrosną w latach 1961–1965 o ponad 90 mld zł, to jest o 39%, i osiągną w 1965 r. sumę 286 mld zł.</u>
<u xml:id="u-22.20" who="#StefanKamiński">Według założeń planu w latach 1961–1965 nastąpi dalszy wzrost udziału towarów nieżywnościowych z 55,2% w 1960 r. do około 57,1% w 1965 r. Przy ogólnej tendencji obniżania się udziału sprzedaży artykułów żywnościowych wystąpią w latach 1961–1965 istotne różnice udziału poszczególnych grup tych artykułów. Obniży się udział sprzedaży przetworów zbożowych, jak chleb, mąka, kasza, ziemniaki, oraz spadnie spożycie jednostkowe tych artykułów, oczywiście na rzecz wzrostu spożycia innych, jak mięso, cukier, owoce, warzywa. Obniży się udział sprzedaży napojów alkoholowych, wzrośnie udział sprzedaży mięsa i przetworów mięsnych.</u>
<u xml:id="u-22.21" who="#StefanKamiński">Wzrost ten łącznie z samozaopatrzeniem ludności oraz ze wzrostem spożycia naturalnego ludności rolniczej podniesie spożycie mięsa i tłuszczów zwierzęcych w przeliczeniu na jednego mieszkańca z 45 kg w 1960 r. do 54 kg w 1965 r., a więc zbliżone do obecnego spożycia w Czechosłowacji, NRF czy Szwecji. Duży wzrost przewiduje się w zaopatrzeniu rynku w ryby i przetwory rybne oraz w mleko, przetwory z mleka i jaja.</u>
<u xml:id="u-22.22" who="#StefanKamiński">Do pozytywnych objawów zaliczyć należy przewidziany duży wzrost obrotów przetworami owocowo-warzywnymi. Obroty te wzrosną w przetworach o 83%, w warzywach świeżych — o 77%.</u>
<u xml:id="u-22.23" who="#StefanKamiński">Przewidziane w planie dostawy artykułów przemysłu lekkiego gwarantują wzrost spożycia w przeliczeniu na jednego mieszkańca: tkanin wełnianych — z 2,2 m do 2,5 m; tkanin bawełnianych — z 18,5 m do 20,3 m; tkanin jedwabnych — z 3,4 m do 4,1 m. Łączna ilość obuwia na jednego mieszkańca w 1965 r. w stosunku rocznym wyniesie trzy pary.</u>
<u xml:id="u-22.24" who="#StefanKamiński">Nowy Plan 5-letni będzie okresem dalszego wzrostu zaopatrzenia ludności w artykuły trwałego użytku, jak telewizory, pralki, lodówki i radioodbiorniki. W 1965 r. stan posiadania wyniesie przeciętnie: 1 telewizor na 4 rodziny, 1 pralka na 2 rodziny, 1 radioodbiornik na 1,4 rodziny.</u>
<u xml:id="u-22.25" who="#StefanKamiński">Zgodnie z założonymi zmianami w strukturze spożycia artykułów przemysłowych podaż artykułów transportu osobistego w Planie 5-letnim przewyższy poziom 1960 r. wartościowo ponad 58%. Ten wzrost podaży przyniesie zwiększenie stanu posiadania 'pojazdów motorowych, jak motocykle, skutery i samochody, z około 990 tys. sztuk w 1960 r. do około 2.200 tys. sztuk w 1965 r. W wyniku tak zwiększonego zaopatrzenia stan posiadania wyniesie przeciętnie 1 motocykl lub 1 skuter na 5 rodzin.</u>
<u xml:id="u-22.26" who="#StefanKamiński">Szczególny wzrost zaopatrzenia rynku przewiduje się w artykułach niekonsumpcyjnych, takich jak materiały budowlane, nawozy i maszyny rolnicze. Na przykład dostawy cementu w okresie lat 1961–1965 wyniosą 11.500 tys. ton i będą wyższe o 81% od dostaw w ubiegłej pięciolatce. Zaopatrzenie rynku w materiały ścienne wyniesie 22.400 mini jednostek ceramicznych, czyli wzrośnie o 253%. Dostawy wyrobów hutniczych wzrosną o 91%.</u>
<u xml:id="u-22.27" who="#StefanKamiński">W porównaniu z rokiem 1960 zaopatrzenie w nawozy sztuczne wzrośnie o 65%. W czystym składniku ilość trzech podstawowych nawozów sztucznych wzrośnie z 43,2 kg/ha w 1960 r. do Około 71 kg/ha w 1965 r.</u>
<u xml:id="u-22.28" who="#StefanKamiński">Zaopatrzenie kółek rolniczych i gospodarstw indywidualnych w maszyny i narzędzia rolnicze oraz części zamienne do nich wzrośnie według wartości o 111% w porównaniu z 1960 r. i osiągnie wartość 7 mld zł.</u>
<u xml:id="u-22.29" who="#StefanKamiński">Rozwój sieci handlowej będzie postępował dalej. Sieć sklepów wzrośnie o dalszych 17.800 punktów, a sieć zakładów gastronomicznych — o 1.500 zakładów.</u>
<u xml:id="u-22.30" who="#StefanKamiński">Jak wynika z założeń planu, nastąpi dalsza poważna poprawa w zaopatrzeniu ludności. Zaspokojenie stale wzrastających potrzeb ludności nastąpi jednak wtedy, kiedy przemysł będzie wzbogacał asortyment produkowanych towarów, podnosił ich jakość i estetykę, handel zaś dostarczy tę olbrzymią masę towarową jak najbliżej konsumenta w odpowiednim czasie i sprzeda ją w bardziej kulturalnych warunkach.</u>
<u xml:id="u-22.31" who="#StefanKamiński">Obawę budzi zbyt powolny rozwój bazy technicznej w handlu wiejskim. Szczupłość limitów inwestycyjnych nie pozwala spółdzielczości zaopatrzenia i zbytu pokryć potrzeb inwestycyjnych w zakresie rozbudowy sieci składów, magazynów, sklepów, zakładów produkcyjnych i transportu.</u>
<u xml:id="u-22.32" who="#StefanKamiński">Wzrastające stale zaopatrzenie wsi w artykuły konsumpcyjne i produkcyjne oraz zwiększające się dostawy płodów rolnych wymagać będą szybszego, niż to zakłada Plan 5-letni, rozwoju bazy technicznej. Wynika stąd konieczność regulowania tych spraw w rocznych planach inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-22.33" who="#StefanKamiński">Istotne dla całego handlu jest kontynuowanie podjętych prac w zakresie postępu technicznego i modernizacji handlu. Konieczne będzie szybkie podjęcie prac przez rady narodowe nad planowanym rozmieszczeniem i organizacją ośrodków handlowych w miastach i miasteczkach z równoczesnym zabezpieczeniem na przedmieściach rozwoju sieci z artykułami pierwszej potrzeby.</u>
<u xml:id="u-22.34" who="#StefanKamiński">Szczególną uwagę należy zwrócić na te rejony kraju, gdzie przewiduje się budowę dużych obiektów przemysłowych. Podjęta przez resort akcja „1001 drobiazgów” spotkała się z dużym uznaniem społeczeństwa, trzeba tylko, aby inicjatywa ta znalazła właściwe zrozumienie przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych.</u>
<u xml:id="u-22.35" who="#StefanKamiński">Dotkliwe często braki wielu drobnych przedmiotów stają się często przyczyną kłopotów w codziennym życiu człowieka. Nasza gospodarka jest na pewno zdolna te kłopoty usunąć, społeczeństwo czeka więc na szybką realizację tej pożytecznej inicjatywy.</u>
<u xml:id="u-22.36" who="#StefanKamiński">Występujące jeszcze nieprawidłowości w pracy handlu wywołują odruchy sprzeciwu i ostrej krytyki ze strony społeczeństwa. Niewłaściwy stosunek do konsumenta w sklepach i zakładach gastronomicznych, przedłużające się remanenty, nieuzasadnione braki w zaopatrzeniu i inne niedociągnięcia — oto zjawiska, które jeszcze w pracy handlu występują.</u>
<u xml:id="u-22.37" who="#StefanKamiński">Kierownictwo i pracownicy przedsiębiorstw handlowych i gastronomii powinni uczynić wszystko, ażeby zauważone lub wskazane im niedomagania natychmiast usuwać.</u>
<u xml:id="u-22.38" who="#StefanKamiński">Uważam, że cały zespół środków, jakie podejmuje rząd, zabezpiecza realizację założeń Planu 5-letniego w dziedzinie handlu, a tym samym stwarza warunki do spełnienia postulatów społeczeństwa w zakresie dalszej poprawy zaopatrzenia ludności.</u>
<u xml:id="u-22.39" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#ZenonKliszko">Głos ma poseł Stanisław Gabryl.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#StanisławGabryl">Wysoki Sejmie! Przemówienie moje pragnę poświęcić tym węzłowym problemom handlu wewnętrznego, które dotyczą zaopatrzenia rynku w artykuły przemysłowe i spożywcze, oraz produkcji artykułów spożywczych przeznaczonych na rynek.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#StanisławGabryl">Na wstępie pragnę wspomnieć, że w gospodarce narodowej w latach 1955–1960 pokonane zostały poważne trudności. Pamiętamy burzliwy wzrost siły nabywczej, nieustabilizowane ceny, niełatwe warunki gospodarczo-polityczne, charakteryzujące okres poprzedzający minioną pięciolatkę. Toteż szczególnie mocno trzeba podkreślić, że w latach 1959–1960 odczuwało się nasycenie rynku artykułami przemysłowymi w coraz liczniejszych branżach, chociaż w dalszym ciągu występują braki niektórych asortymentów towarów, poszukiwanych rozmiarów, deseni, kolorów itp., że zadowalająca była podaż artykułów spożywczych, że nastąpiła w zasadzie pewna stabilizacja cen detalicznych oraz uregulowane zostały ceny zaopatrzeniowe.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#StanisławGabryl">Założenia Planu 5-letniego 1961–1965 przewidują dalsze wydatne zwiększenie dostaw towarów dla ludności. Spodziewana sprzedaż towarów spożywczych i przemysłowych oraz towarów gastronomicznych osiągnie w 1965 r. kwotę około 319,2 mld zł, czyli przewyższy o ponad 90 mld zł analogiczną sprzedaż w 1960 r., wyrażającą się wartością ponad 228 mld zł.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#StanisławGabryl">Wzrost ten w znacznym stopniu odnosi się do sprzedaży, wiążącej bezpośrednio siłę nabywczą ludności, a mianowicie w ramach kwoty 90 mld zł absorbuje on 79,1 mld zł. Według założeń Planu 5-letniego przyrost zakupów na jednego mieszkańca wyniesie w 1965 r. 2.314 zł. Przyrost ten wskazuje na wyraźną tendencję do realizacji zwiększonego funduszu spożycia i wymagać będzie dostarczenia odpowiedniej ilościowo i zgodnej z asortymentowymi potrzebami ludności masy towarowej.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#StanisławGabryl">Postulaty te znalazły wyraz w planie dostaw towarowych do detalu. Dostawy te na przestrzeni lat 1961–1965 wzrastają o 41%, gdy obrót detaliczny zwiększy się o 39,5%. Wzrost globalnej masy towarowej na zaopatrzenie detalu o około 96 mld zł przy zwiększeniu obrotów detalicznych o 90 mld zł zapewnia obfite zaopatrzenie sieci detalicznej.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#StanisławGabryl">Struktura asortymentowa towarów przeznaczonych na pokrycie obrotów detalicznych, przyjęta w założeniach pięciolatki, zabezpiecza potrzeby konsumentów stosownie do rozwijających się tendencji zakupów. Zwiększenie dostaw artykułów żywnościowych o 35,1% powinno być wystarczające wobec przyrostu ludności o 7,2% jak również wobec faktu, że już w 1960 r. rynek nie odczuwał na ogół braków w tej grupie towarów konsumpcyjnych.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#StanisławGabryl">Największy wzrost dostaw, bo o całe 64%, nastąpi w grupie niekonsumpcyjnych towarów przemysłowych, to jest materiałów budowlanych. Wzrost ten jest niezbędny wobec nieustannie rozwijającego się budownictwa indywidualnego, wynikającego z rosnącej zamożności społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#StanisławGabryl">W wyniku stabilizacji popytu na towary spożywcze spodziewany jest silniejszy popyt na towary przemysłowe, a szczególnie na grupę artykułów trwałego użytku, ponieważ artykuły bezpośredniej konsumpcji, jak tkaniny, odzież, obuwie, mydło itp. dostarczane są już obecnie w ilościach zaspokajających w zasadzie potrzeby rynku.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#StanisławGabryl">Dlatego w założeniach Planu 5-letniego przewidziano zwiększenie grupy artykułów przemysłowych o ca 41% w stosunku do 1960 r., a główny nacisk kładzie się na artykuły użytku trwałego.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#StanisławGabryl">Na skutek wydatnego zwiększenia tempa przyrostu artykułów metalowych trwałego użytku i towarów inwestycyjnych zmieni się w sposób wyraźny udział procentowy artykułów przemysłowych i żywnościowych w puli artykułów „Ogółem”, a udział artykułów trwałego użytku w globalnej grupie artykułów przemysłowych wzrośnie znacznie w stosunku do 1960 r.</u>
<u xml:id="u-24.10" who="#StanisławGabryl">W dostarczeniu na rynek masy towarowej w ilościach i układzie asortymentowym zaangażowane będą nie tylko przedsiębiorstwa produkcyjne kluczowe, lecz również w dużej części państwowy przemysł terenowy i spółdzielczy. Na przestrzeni lat 1961–1965 podaż towarów ze źródeł terenowych również znacznie wzrośnie.</u>
<u xml:id="u-24.11" who="#StanisławGabryl">Działalność produkcyjna przemysłu terenowo zarządzanego obejmuje liczne dziedziny branżowe. Działalność ta przejawia się między innymi w prowadzeniu przetwórstwa zbożowego, mięsnego, rybnego, owocowo-warzywnego, wyrobów cukierniczych i innych artykułów spożywczych.</u>
<u xml:id="u-24.12" who="#StanisławGabryl">Równocześnie rozwija się przemysł mydlarsko-kosmetyczny, włókienniczo-odzieżowy, drzewny, szklarsko-ceramiczny, metalowy, elektrotechniczny, chemiczny, poligraficzny, papierniczy i inne.</u>
<u xml:id="u-24.13" who="#StanisławGabryl">O ile wśród wyżej wymienionych branżowych gałęzi produkcyjnych największy udział procentowy w obrębie danej branży wykazują przemysły drzewny, owocowo-warzywny, skórzano-obuwniczy, metalowy i chemiczny, o tyle według wartości produkcji na pierwszy plan wysuwa się terenowy przemysł włókienniczo-odzieżowy, który dostarczył na rynek w 1960 r. masę towarową wartości 3.570 mln zł, a w 1965 r. dostarczy ca 5.300 mln zł. Następnym kolejnym przemysłem, zapowiadającym dużą kwotowo podaż w roku 1965, jest przemysł metalowo-maszynowy, co szacuje się na kwotę 5.230 mln zł.</u>
<u xml:id="u-24.14" who="#StanisławGabryl">Według założeń wartość konfekcji produkowanej przez przemysł zdecentralizowany w 1965 r. ma stanowić około 42% ogólnej masy konfekcji oraz około 77% masy konfekcyjnej produkowanej przez zakłady Zjednoczenia Przemysłu Odzieżowego.</u>
<u xml:id="u-24.15" who="#StanisławGabryl">Można więc twierdzić, że udział drobnej wytwórczości w produkcji konfekcji jest bardzo duży. Pracuje on dotychczas w warunkach trudniejszych od przemysłu kluczowego tak pod względem systemu zaopatrzenia w surowce i wyposażenia w maszyny, jak i z uwagi na odmienne warunki finansowe. Jednak z uwagi na krótkie serie, nowoczesne modele i fasony produkcja ta cieszy się w handlu coraz większym popytem. Analogiczna sytuacja występuje również na odcinku obuwia i futrzarstwa oraz mebli.</u>
<u xml:id="u-24.16" who="#StanisławGabryl">Ze względu na duży obecnie zakres działalności wytwórczej terenowej w tych branżach oraz dalszy rozwój w Planie 5-letnim tych branż — w celu podniesienia atrakcyjności produktów i ich potanienia pilne staje się rozważenie środków pomocy dla zakładów drobnej wytwórczości, to jest przemysłu terenowego, spółdzielczości pracy oraz rzemiosła, produkujących towary na rynek. Również konieczne jest gruntowne rozważenie priorytetów w rozwoju poszczególnych odcinków produkcyjnych drobnej wytwórczości w Planie 5-letnim.</u>
<u xml:id="u-24.17" who="#StanisławGabryl">Konieczne jest ponadto zwrócenie uwagi na produkcję drobnych artykułów codziennego użytku — zarówno wyrobów gotowych, jak i części zamiennych, szczególnie do zmechanizowanego sprzętu gospodarstwa domowego, sprzętu radio-i teletechnicznego, pojazdów mechanicznych itp. Nieodzowne jest powiększenie dostaw na rynek drobnych wyrobów galanterii metalowej, jak igły, agrafki, zatrzaski; włókienniczej, jak wyroby koronkarskie; skórzanej oraz związanych z tym przyborów szewskich i prawideł; drzewnej dla użytku domowego itd. Nie ulega wątpliwości, że do zadań przemysłu drobnego i rzemiosła zaliczyć należy produkcję wymienionych przeze mnie artykułów, których brak na rynku niejednokrotnie jeszcze występuje.</u>
<u xml:id="u-24.18" who="#StanisławGabryl">Pragnę podkreślić, że doceniając podjętą przez Ministerstwo Handlu Wewnętrznego akcję „tysiąca i jeden drobiazgów” przemysł drobny i rzemiosło uruchamia wszelkie dostępne mu środki, gwarantujące realizację tej gospodarczo i społecznie uzasadnionej inicjatywy.</u>
<u xml:id="u-24.19" who="#StanisławGabryl">Fakt, że część produkcji drobnej wytwórczości — a szczególnie produkcja rzemiosła i przemysłu prywatnego — zbywana jest za pośrednictwem sieci handlu prywatnego, powinien być silniej niż dotychczas wykorzystywany w interesie rozwoju sieci zbytu. Handel prywatny powinien ponadto organizować punkty sprzedaży — w wypadku braku punktów uspołecznionych — w okresie sezonu na szlakach turystycznych, w miejscach, w których odbywają się doraźne imprezy turystyczne, sportowe, zabawy itp. Władze terenowe powinny silniej drogą nadzoru wpływać na to, aby handel prywatny w sposób prawidłowy pod względem lokalizacji uzupełniał detaliczną sieć handlu uspołecznionego i wypełniał występujące jeszcze gdzieniegdzie luki ze szczególnym uwzględnieniem gastronomii bezalkoholowej.</u>
<u xml:id="u-24.20" who="#StanisławGabryl">Wydaje się, że sklepy prywatne powinny być czynne przede wszystkim na peryferiach wielkich miast i w miasteczkach, w których odczuwa się niedostateczną sieć handlu uspołecznionego.</u>
<u xml:id="u-24.21" who="#StanisławGabryl">Przechodząc obecnie do problemu artykułów grupy inwestycyjnej pragnę podkreślić, Wysoka Izbo, że założenia Planu 5-letniego przewidują największy wzrost dostaw na rynek towarów ceramicznych i żelaznych. Wzrost ten wynosi 208% w stosunku do 1960 r. Niewiele niższy wzrost, bo 178%, przewiduje się w grupie artykułów metalowych trwałego użytku.</u>
<u xml:id="u-24.22" who="#StanisławGabryl">Zaznaczyć trzeba, że i tak znaczne powiększenie podaży tych artykułów w stosunkowo krótkim czasie stanowić będzie podstawowy problem w obrocie towarowym, zwłaszcza że naprawić trzeba duże dotychczasowe zaniedbania na odcinku dostaw części zamiennych i organizacji usług w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-24.23" who="#StanisławGabryl">Wzmożenie produkcji części zamiennych do przedmiotów produkowanych bieżąco i będących od lat w użyciu powinno pomagać w szybszym rozwijaniu usług. Zabezpieczenie usług remontowych, konserwacyjnych, renowacyjnych i naprawczych w ramach gwarancji i pozagwarancyjnych staje się pierwszoplanowym zagadnieniem wobec spodziewanej dużej podaży artykułów trwałego użytku oraz braku typizacji w tych artykułach, jak również wobec wzrostu ilości dotychczas używanego, a obecnie już wymagającego napraw sprzętu.</u>
<u xml:id="u-24.24" who="#StanisławGabryl">Przede wszystkim w grę wchodzą usługi konserwacyjno-naprawcze przy zmechanizowanym sprzęcie gospodarstwa domowego, instalacyjno-transportowo-naprawcze dla artykułów tele- i radiotechnicznych oraz meblarskich, a także remontowe dla branży motoryzacyjnej.</u>
<u xml:id="u-24.25" who="#StanisławGabryl">W założeniach Planu 5-letniego rozwój tego rodzaju usług przewidziano zarówno w pionie drobnej wytwórczości, jak i w pionie handlu wewnętrznego. Zamierzenia drobnej wytwórczości na odcinku usług są na ogół zsynchronizowane z przewidzianym wzrostem ilości różnych odpowiednich artykułów, które będą dostarczone dla rynku w Planie 5-letnim. Niezależnie od powyższego aparat handlu uspołecznionego we własnym zakresie organizuje usługi, mające ułatwić sprzedaż i obsługę konsumenta przy nabywaniu towarów w sieci detalicznej albo nawet w wypadku zgłoszenia zapotrzebowania na usługi już po zakupie.</u>
<u xml:id="u-24.26" who="#StanisławGabryl">Wzrost usług w ramach resortu handlu wewnętrznego obejmuje zaledwie około 10% potencjału usług, których dostarczy drobna wytwórczość, niemniej jednak wzrost ten charakteryzuje się wysokim wskaźnikiem w stosunku do 1960 r.</u>
<u xml:id="u-24.27" who="#StanisławGabryl">Niezależnie od działalności usługowej drobna wytwórczość będzie nadal uczestniczyła w dużym stopniu w dostarczaniu dla ludności towarów żywnościowych i przemysłowych. W ramach tej działalności rezerwuje się również określone miejsce dla rzemiosła jako czynnika uzupełniającego potencjał produkcyjny na cele konsumpcyjne.</u>
<u xml:id="u-24.28" who="#StanisławGabryl">Pion spółdzielczy rozbudowuje sieć zakładów usługowych w spółdzielniach czysto usługowych i mieszanych produkcyjno-usługowych na terenie miast wojewódzkich wydzielonych i powiatowych. W tym celu, Wysoka Izbo, przewidziane jest przekazanie z uspołecznionej drobnej wytwórczości wielu obiektów nieprzydatnych do dalszej działalności produkcyjnej na rzecz sieci punktów usługowych.</u>
<u xml:id="u-24.29" who="#StanisławGabryl">Rzemiosło indywidualne także zwiększy dwukrotnie zasięg swych usług i przestawi się w znacznej mierze na usługi dla ludności.</u>
<u xml:id="u-24.30" who="#StanisławGabryl">Opracowane zestawy kompletnych urządzeń punktów usługowych w narzędzia i maszyny rozprowadzane będą w istniejących 100 punktach Centrali Technicznej we wszystkich większych miastach kraju. Sieć ta będzie w Planie 5-letnim znacznie poszerzona.</u>
<u xml:id="u-24.31" who="#StanisławGabryl">W nawiązaniu do oceny zaopatrzenia rynku w latach 1959–1960 pragnę jeszcze wspomnieć, że w obecnych warunkach, gdy rynek nasycony jest artykułami w wielu branżach, wyłania się dla organizacji handlowych nowe zadanie.</u>
<u xml:id="u-24.32" who="#StanisławGabryl">Zachodzi między innymi konieczność dalszego rozwoju nowoczesnych form sprzedaży w drodze samoobsługi i preselekcji. Zachodzi potrzeba dalszego wykorzystywania właściwych form szerokiej reklamy. Organizacje handlowe powinny jeszcze częściej niż dotychczas organizować targi i kiermasze, na których można będzie ustalić potrzeby konsumentów i tym samym stworzyć warunki do rozpoczęcia produkcji nowych asortymentów towarów produkowanych przez przemysł kluczowy i drobną wytwórczość.</u>
<u xml:id="u-24.33" who="#StanisławGabryl">Dotychczasowe kroki, przedsiębrane tak przez handel wewnętrzny, jak i drobną wytwórczość w kierunku bezpośredniego wiązania handlu detalicznego z drobną wytwórczością, dały na ogół wyniki pozytywne. Giełdy wojewódzkie na obuwie i galanterię skórzaną i giełdy regionalne różnobranżowe zdają pomyślnie egzamin. Ten rodzaj organizacji giełd należałoby rozszerzyć jeszcze przynajmniej na konfekcję i artykuły spożywcze.</u>
<u xml:id="u-24.34" who="#StanisławGabryl">Handel detaliczny nastawiony jest jednak na doraźne zamówienia, co utrudnia przemysłowi drobnemu normalne planowanie' produkcji. Gdy handel ten zostanie zobowiązany do składania zamówień przynajmniej 15 dni przed początkiem kwartału, złagodzą się dotychczasowe przeszkody hamujące współpracę drobnej wytwórczości z handlem detalicznym i w ten sposób w okresie Planu 5-letniego odbiorcą zasadniczej masy rynkowej w drobnej wytwórczości może stać się właśnie handel detaliczny.</u>
<u xml:id="u-24.35" who="#StanisławGabryl">Ostatnia wystawa — Targi Wzornictwa Przemysłowego — jest pionierskim przykładem, jak można i należy oddziaływać na asortymentowe wzbogacenie produkcji. Ten rodzaj pokazów ma szczególne znaczenie dla drobnej wytwórczości, pozbawionej dotychczas szerokiej i prawidłowej informacji o istotnych potrzebach rynku. Wystawy tego typu są i będą nadal potrzebne. Należy mieć nadzieję, że inicjatywa Rady Wzornictwa i Handlu w tym zakresie nie zawiedzie.</u>
<u xml:id="u-24.36" who="#StanisławGabryl">W trosce o dalszą poprawę zaopatrzenia ludności w artykuły o wyższej wartości odżywczej oraz o wzrost dostaw wyrobów w stanie przetworzonym — zarówno przemysł, jak i handel przejawiać powinny wysiłki, ażeby zaspokoić istniejące zapotrzebowanie ze strony społeczeństwa na artykuły żywnościowe.</u>
<u xml:id="u-24.37" who="#StanisławGabryl">Szczególnie wiele uwagi trzeba poświęcić zwiększeniu produkcji poszukiwanych na rynku dań gotowych, konserw, koncentratów, mrożonek, wyrobów garmażeryjnych itp., które ułatwiają przyrządzanie posiłków w gospodarstwach i stanowią ważny czynnik oszczędności czasu i pracy, zwłaszcza pracy kobiet. Wiąże się to z szybkim uprzemysłowieniem kraju i rozwojem życia kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-24.38" who="#StanisławGabryl">Rola i udział kluczowego przemysłu spożywczego w dostawach żywności są szczególnie duże w odniesieniu do ludności miejskiej, która ponad 80% swych zakupów żywności realizuje poprzez zakupy towarów pochodzących z przemysłu spożywczego. Chodzi jednak o to, by również pomyślnie rozszerzał się nadal obserwowany ostatnio u nas proces zwiększania roli przemysłu spożywczego w dostawach rynkowych również i na terenie wsi.</u>
<u xml:id="u-24.39" who="#StanisławGabryl">Niezbędny jest dalszy intensywny rozwój detalicznych sklepów spożywczych samoobsługowych. Rozwój tego typu sieci stawia przed przemysłem spożywczym określone zadania i wymagania, przede wszystkim w zakresie paczkowania i porcjowania żywności oraz stosowania nowoczesnych opakowań, dostosowanych do specyfiki potrzeb sklepów samoobsługowych. Istnieje niewątpliwie pewna poprawa w gospodarce opakowaniami, niemniej jednak dziedzina ta wymaga szczególnej troski i na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-24.40" who="#StanisławGabryl">Przemysł spożywczy rozwijać ma nową produkcję koncentratów spożywczych, jak na przykład koncentraty zup, drugie dania, konserwy, konserwy turystyczne i desery, a w zakresie produkcji mięsnych wyrobów garmażeryjnych: porcjowane i mrożone mięso, paczkowany smalec i drób dzielony w opakowaniach polietylenowych, mrożonki owocowo-warzywne, cukierki, pieczywo cukiernicze itp.</u>
<u xml:id="u-24.41" who="#StanisławGabryl">Należy zwrócić uwagę, że w sukurs państwowemu handlowi detalicznemu w propagowaniu i pogłębianiu konsumpcji koncentratów powinny przyjść organizacje zaopatrzenia pracowniczego, jak sklepy pracownicze, bufety i stołówki, gdyż ten rodzaj sprzedaży jest bardzo odpowiedni dla tego rodzaju artykułów. Tej sprawie towarzyszyć powinna rozsądna polityka cen.</u>
<u xml:id="u-24.42" who="#StanisławGabryl">Dalszą cechą charakteryzującą planowy rozwój handlu żywnością w latach 1961–1965 jest szybszy na ogół wzrost dostaw artykułów zwierzęcych w stosunku do produktów roślinnych. Rodzi to określone konsekwencje w dziedzinie potrzeb wyposażenia sieci detalicznej w urządzenia chłodnicze. Nie wystarczy bowiem posiadać dobrze zorganizowane chłodnictwo składowe hurtowe, niezbędny jest kompleksowy rozwój łańcucha chłodniczego we wszystkich stadiach i ogniwach handlu detalicznego.</u>
<u xml:id="u-24.43" who="#StanisławGabryl">Wyposażenie sieci handlu detalicznego w urządzenia chłodnicze, jak szafy, lady i gabloty chłodnicze, w latach 1956–1960 uległo procentowo biorąc dość znacznej poprawie, niemniej jednak obecna ilość urządzeń chłodniczych detalicznych jest jeszcze daleka od stanu pełnego nasycenia. Ponadto podstawowa część chłodniczych urządzeń sklepowych przystosowana jest wyłącznie do zakresu temperatur w granicach 0°C, natomiast dotkliwie odczuwa się brak urządzeń chłodniczych w detalu, przeznaczonych do utrzymywania niższych temperatur, znacznie poniżej 0°C dla towarów mrożonych. Utrudnia to lub nawet wręcz uniemożliwia zbyt mrożonek owocowo-warzywnych, który obecnie odbywa się nie ma wyłącznie w mroźne dni zimowe przy wystawieniu produktów zamrożonych w skrzyniach przed sklepem.</u>
<u xml:id="u-24.44" who="#StanisławGabryl">Dozbrojenie chłodnicze sieci detalicznej jest jednym z węzłowych punktów podniesienia kultury handlu w obecnej pięciolatce. Należałoby sobie życzyć, by zadania Planu 5-letniego w tym zakresie były jak najszybciej wykonane, a nawet przyśpieszone i przekroczone i w latach 1961–1965 ma nastąpić pewna zmiana struktury odżywiania. O tendencjach rozwoju spożycia głównych artykułów żywnościowych na 1 mieszkańca mówił przed chwilą poseł Kamiński. Podkreślam znaczenie spadku spożycia przetworów zbożowych oraz zmniejszenie sprzedaży wódek i spirytusów.</u>
<u xml:id="u-24.45" who="#StanisławGabryl">Mój Klub — Klub Poselski Stronnictwa Demokratycznego, w całej pełni podkreśla wagę tej słusznej polityki, która prowadzi z jednej strony do zmniejszenia w handlu sprzedaży wódki i spirytusu, a z drugiej — do zwiększenia produkcji bezalkoholowych napojów orzeźwiających.</u>
<u xml:id="u-24.46" who="#StanisławGabryl">Dużą rolę odgrywa rosnąca produkcja napojów gazowych i orzeźwiających, inicjowana we wszystkich pionach organizacyjnych drobnej wytwórczości. W parze z rozwojem tego typu produkcji nasuwa się postulat pod adresem przemysłu szklarskiego — więcej na rynek małych butelek na płynny owoc i soki warzywne, więcej butelek na mleko pasteryzowane.</u>
<u xml:id="u-24.47" who="#StanisławGabryl">W sumie w latach 1961–1965 powinna nastąpić dalsza poprawa struktury odżywiania się ludności oraz podniesienie kultury spożycia i handlu, usprawnienie form i metod obrotu artykułami spożywczymi i higieny w postaci dobrych opakowań. Szczególnie należy zwrócić uwagę na poprawę struktury odżywiania przez zwiększenie spożycia produktów roślinnych, owocowych i warzywnych, przeciwdziałających ujemnym skutkom powodowanym nadmiernym spożyciem artykułów mięsnych, tłuszczowych i zbożowo-mącznych, powodujących zakwaszanie organizmu.</u>
<u xml:id="u-24.48" who="#StanisławGabryl">Obok przemysłu kluczowego, jak już podkreślałem, poważne miejsce w produkcji artykułów żywnościowych w całym przemyśle spożywczym zajmuje drobna wytwórczość. To wzajemne uzupełnianie się — Wysoka Izbo — produkcji rynkowej przemysłu spożywczego obejmuje dziedziny: przemysłu mięsnego, zbożowo-młynarskiego, owocowo-warzywnego, piwowarskiego, cukierniczego itd.</u>
<u xml:id="u-24.49" who="#StanisławGabryl">Poza przemysłem kluczowym wytwarza się w takich pionach drobnej wytwórczości, jak: ORS „Samopomoc Chłopska”, ZSS „Społem”, spółdzielczość ogrodniczo-warzywnicza, przemysł terenowy, przemysł prywatny, a nawet rzemiosło — ponad 53% ogólnokrajowej produkcji wędlin, 47% pieczywa cukierniczego, 48% wina, 50% kompotów i soków, 23% mięsa z uboju, 20% produkcji cukierków, 30% marmelady oraz znaczne ilości konserw warzywnych, przetworów pomidorowych itd. Łącznie przemysł spółdzielczy i terenowy daje 30% wartości globalnej produkcji krajowego przemysłu spożywczego, co stanowi około 6% globalnej produkcji całego przemysłu w kraju. Dlatego też zgodnie z decyzjami rządu trzeba widzieć doniosłość prawidłowego ustawiania współpracy drobnej wytwórczości z przemysłem kluczowym dla ekonomiki naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-24.50" who="#StanisławGabryl">Trzeba przyznać, że konstrukcja, tryb opracowania i sposób przedstawienia przez rząd projektu Planu 5-letniego sprzyjają temu zagadnienia. Projekt planu wysuwa bowiem na czoło problematykę całości przemysłu spożywczego jako kompleksowej dziedziny działalności gospodarczej i na tle tych zadań ustala szczegółowe wytyczne dla resortu kluczowego i drobnej wytwórczości.</u>
<u xml:id="u-24.51" who="#StanisławGabryl">W związku z pogłębiającą się koordynacją w tym zakresie na tle uchwały Rady Ministrów o koordynacji — kluczowe zjednoczenia mają uprawnienia zjednoczeń wiodących, a w tych ramach jako organizator koordynacji świadczyć mają pomoc techniczną i w uzgadnianiu planów rozwojowych w skali całej branży na warunkach współpracy socjalistycznej.</u>
<u xml:id="u-24.52" who="#StanisławGabryl">Ta koordynacja nie wszędzie układa się jeszcze prawidłowo i z natury rzeczy powoduje jeszcze pewne kontrowersje, zwłaszcza w zakresie przemysłu owocowo-warzywniczego. Ponieważ jednak w całym przemyśle spożywczym koordynacja układa się w zasadzie prawidłowo, należy stąd wyciągnąć wniosek, że i na odcinku owocowo-warzywniczym w ramach Planu 5-letniego nastąpi postulowana poprawa.</u>
<u xml:id="u-24.53" who="#StanisławGabryl">Wyrażam pogląd, że od koordynacji branżowej oczekiwać należy wielu efektów, między innymi właśnie w przemyśle spożywczym. Może i powinna ona dać podniesienie zakładów przemysłu terenowego na wyższy poziom techniki i organizacji pracy, powinna przynieść poważne oszczędności inwestycyjne w ramach prac prowadzonych na podstawie uchwał V Plenum KC PZPR.</u>
<u xml:id="u-24.54" who="#StanisławGabryl">Sumując powyższe pragnę zaznaczyć, że w swoim przemówieniu pozwoliłem sobie skoncentrować uwagę Wysokiej Izby jedynie wokół niektórych węzłowych problemów, mających znaczenie dla naszej gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-24.55" who="#StanisławGabryl">Prawdą jest, że realizacja tych istotnych zamierzeń, sprecyzowanych również na VII Kongresie Stronnictwa Demokratycznego, wymaga nie tylko wzrostu poziomu kwalifikacji zawodowych wszystkich pracowników zatrudnionych w naszej gospodarce narodowej, lecz pełnego ich zrozumienia i ofiarności ze strony całego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-24.56" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#ZenonKliszko">Głos ma poseł Jan Izydorczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JanIzydorczyk">Wysoka Izbo! W świetle założeń Narodowego Planu Gospodarczego na lata 1961–1965 pragnę skoncentrować się na niektórych problemach, mających istotne znaczenie dla dalszej poprawy zaopatrzenia ludności, wzrostu poziomu i kultury obsługi oraz wzmożenia ochrony praw konsumenta.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#JanIzydorczyk">Przedmówcy moi omówili już dość szczegółowo poważny rozwój w zakresie utrwalenia równowagi rynkowej — podaży i popytu — osiągnięty dzięki pomyślnej realizacji wytycznych partii i rządu. Niemałą rolę w osiągnięciu poprawy zaopatrzenia, a zwłaszcza w formach i metodach zaopatrzenia rynku, odegrał aparat handlu uspołeczni cnego w mieście i na wsi.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#JanIzydorczyk">Biorąc aktywny udział w reformowaniu handlu, pracownicy uspołecznionych pionów coraz szerzej uwzględniają w swej codziennej pracy potrzeby szerokich rzesz nabywców i coraz bardziej liczą się z ich wzrastającymi wymaganiami. Uruchamia się na szerszą skalę specjalistyczne sklepy branżowe, wprowadza się nowe formy sprzedaży w postaci sklepów samoobsługowych i preselekcyjnych, umożliwiających swobodny wybór towarów konsumentom.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#JanIzydorczyk">Z komunikatu Głównego Urzędu Statystycznego wiedzą Obywatele Posłowie, że na koniec 1960 r. liczba sklepów samoobsługowych i preselekcyjnych wynosiła 9.700.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#JanIzydorczyk">Nie można nie wspomnieć również i o znacznych już osiągnięciach handlu w świadczeniu usług na rzecz nabywców, które w rezultacie zmniejszają w znacznej mierze troski dnia codziennego obywateli. Mam na myśli dostawę zakupionych towarów trwałego użytku do domów, możliwość zasięgnięcia opinii plastyków i dekoratorów w sklepach meblowych, rozwijaną sieć punktów remontowych i naprawczych, w szczególności w odniesieniu do artykułów branży elektrotechnicznej, teletechnicznej, meblarskiej, konfekcyjnej, precyzyjno-optycznej, jubilersko-zegarmistrzowskiej itp.</u>
<u xml:id="u-26.5" who="#JanIzydorczyk">Założenia Narodowego Planu Gospodarczego na lata 1961–1965 w zakresie obrotu towarowego przewidują dalszą wydatną poprawę zarówno w zaopatrzeniu rynku, jak i poziomu i kultury obsługi.</u>
<u xml:id="u-26.6" who="#JanIzydorczyk">W latach 1961–1965 zakłada się wzrost obrotów detalicznych o ponad 90 mld zł, gdy w latach 1955–1960 wzrost ten wyniósł w cenach porównywalnych 75 mld zł.</u>
<u xml:id="u-26.7" who="#JanIzydorczyk">Trzeba podkreślić, że uwzględniając występujące na rynku tendencje, przewiduje się poważną poprawę struktury odżywiania ludności i w konsekwencji mniejszy wzrost obrotów artykułami żywnościowymi na rzecz artykułów przemysłowych. I tak na przykład w przeliczeniu na jednego mieszkańca przewiduje się w 1965 r. spożycie 20,3 m tkanin wełnianych wobec 18,5 m w 1960 r., a 7,6 sztuk artykułów dziewiarskich na jednego mieszkańca wobec 4,9 sztuki w 1960 r.</u>
<u xml:id="u-26.8" who="#JanIzydorczyk">Warto nadmienić, że bardzo poważnie, bo dwu-, trzykrotnie wzrośnie produkcja, sprzedaż i stan posiadania artykułów użytku trwałego, że założony wskaźnik na 1965 r. przewiduje jedną pralkę na 8 mieszkańców, jeden radioodbiornik na 6 mieszkańców, jeden telewizor na 16 mieszkańców, jeden motocykl lub motorower na 18 mieszkańców.</u>
<u xml:id="u-26.9" who="#JanIzydorczyk">W stosunku do ubiegłej pięciolatki nastąpi w latach 1961–1965 wzrost dostaw na rynek cementu o 80%, materiałów ściennych o 150%, wyrobów hutniczych o 51%.</u>
<u xml:id="u-26.10" who="#JanIzydorczyk">Równolegle — acz słabiej — będą wzrastać wskaźniki spożycia artykułów żywnościowych: w tłuszczach zwierzęcych i roślinnych przewiduje się w 1965 r. wzrost spożycia do 18,6 kg, w cukrze wzrost do 35 kg, w mleku wzrost do 241 litrów na jednego mieszkańca.</u>
<u xml:id="u-26.11" who="#JanIzydorczyk">Pełna realizacja założeń wymaga nie tylko podjęcia przez kompetentne władze decyzji organizacyjnych, ekonomicznych i finansowych w zakresie sieci handlowej i jej struktury, lecz przede wszystkim zabezpieczenia wykonania ze strony odpowiednio przygotowanej zawodowo kadry pracowników.</u>
<u xml:id="u-26.12" who="#JanIzydorczyk">Pragnę zaakcentować, że przytłaczająca większość pracowników zatrudnionych w handlu uspołecznionym daje w swej żmudnej i odpowiedzialnej codziennej pracy wiele dowodów, że w sposób właściwy spełnia powierzone jej zadania. Aczkolwiek zdarzają się wypadki popełniania przestępstw i nadużyć, coraz skuteczniej zresztą zwalczanych przez organy Państwowej Inspekcji Handlowej, to jednak ich ilość i rozmiary w stosunku do setek tysięcy zatrudnionych nie stwarzają podstaw do krzywdzących uogólnień.</u>
<u xml:id="u-26.13" who="#JanIzydorczyk">Wyłaniają się natomiast bardziej istotne problemy: problem doszkalania zawodowego już zatrudnionych pracowników oraz problem szkolenia nowej kadry, niezbędnej dla realizacji trudnych, ale ambitnych zadań przewidzianych planem obrotu towarowego w ciągu najbliższych 5 lat.</u>
<u xml:id="u-26.14" who="#JanIzydorczyk">Hasło „Polska krajem ludzi kształcących się”, rozwinięte przez ostatnie VII Plenum Komitetu Centralnego PZPR, odnosi się jak najbardziej również do szkolenia zawodowego setek tysięcy pracowników handlu uspołecznionego. Właśnie wśród tej kategorii pracowników trzeba jak najwięcej ludzi mądrych i oddanych, dobrych fachowców, świadomych obywateli Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, oni bowiem realizując codzienne zadania bezpośredniego zaopatrywania ludności w towary i usługi, stykając się codziennie z milionami ludzi, mogą w poważnej mierze swą kulturą i postawą przyczyniać się do tego, aby życie stawało się lżejsze i lepsze. Z tych więc względów pragnę nieco szczegółowiej omówić niektóre problemy związane ze szkoleniem zawodowym w handlu uspołecznionym.</u>
<u xml:id="u-26.15" who="#JanIzydorczyk">Pragnę poruszyć zagadnienia: zapotrzebowania handlu uspołecznionego na kwalifikowane kadry w ciągu najbliższych 5 lat oraz możliwości jego pokrycia, organizacji nauczania w zasadniczych szkołach zawodowych i nieprawidłowości w przebiegu praktycznej nauki zawodu.</u>
<u xml:id="u-26.16" who="#JanIzydorczyk">Poziom wykształcenia pracowników administracyjnych i operatywnych w przedsiębiorstwach handlu wewnętrznego nie jest jeszcze zadowalający. Według stanu na 31 października 1959 r. — nie posiadam, niestety, nowszych danych — zaledwie 1,4% tych pracowników ukończyło studia wyższe, 29,2% posiadało wykształcenie średnie lub niepełne średnie, 56,3% pracowników posiadało wykształcenie podstawowe, a 13,1% — nie ukończone podstawowe.</u>
<u xml:id="u-26.17" who="#JanIzydorczyk">Najbardziej niekorzystnie kształtują się wskaźniki poziomu kwalifikacji pracowników operatywnych, to jest związanych bezpośrednio z obrotem lub z produkcją. Na przykład, z ogólnej liczby 68.541 kierowników i zastępców kierowników sklepów, kierowników stoisk, sprzedawców, kelnerów i bufetowych — objętych okresową oceną na 31 grudnia 1959 r. w przedsiębiorstwach handlu państwowego podległych zjednoczeniom — pracownicy o niepełnych kwalifikacjach zawodowych stanowili 43,8%.</u>
<u xml:id="u-26.18" who="#JanIzydorczyk">Rozmiary potrzeb kadrowych określają zadania z tytułu założonego wzrostu zatrudnienia w związku z przyrostem sieci sklepów w latach 1961–1965 o około 18 tys. Potrzeba więc będzie dla przedsiębiorstw handlowych około 100 tys. pracowników.</u>
<u xml:id="u-26.19" who="#JanIzydorczyk">Nie można też pominąć występującej w przedsiębiorstwach handlu państwowego i spółdzielczego płynności kadr, która sięgała w 1959 r. efektywnie 9% w stosunku do stanu zatrudnienia.</u>
<u xml:id="u-26.20" who="#JanIzydorczyk">Uwzględniając te dane dochodzi się do wniosku, że w latach 1961–1965 zapotrzebowanie przedsiębiorstw państwowego i spółdzielczego handlu detalicznego na kwalifikowanych kierowników sklepów, stoisk i sprzedawców jedynie z tytułu wzrostu zatrudnienia i z tytułu płynności kadr, wynosi szacunkowo około 150 tys. pracowników.</u>
<u xml:id="u-26.21" who="#JanIzydorczyk">Możliwości pokrycia tych potrzeb dopływem absolwentów z zasadniczych i przyzakładowych szkół handlowych, techników ekonomicznych i liceów ogólnokształcących sięgają w tych latach zaledwie około 48%, w tym 38,2% w odniesieniu do sprzedawców, 53% w odniesieniu do kucharzy i zaledwie 29% w odniesieniu do kelnerów i bufetowych. Istnieje więc obawa, że dotychczasowe tempo szkolenia zawodowego pracowników handlu nie zabezpiecza w ciągu najbliższych 5 lat dopływu dostatecznej liczby wykwalifikowanych pracowników.</u>
<u xml:id="u-26.22" who="#JanIzydorczyk">A jak wygląda sytuacja w zasadniczych szkołach zawodowych dla młodocianych? Z danych Ministerstwa Oświaty i Ministerstwa Handlu Wewnętrznego wynika, że od roku szkolnego 1955/56, to jest od momentu zorganizowania zasadniczych szkół zawodowych dla potrzeb handlu, zaznaczył się wyraźny rozwój tych szkół.</u>
<u xml:id="u-26.23" who="#JanIzydorczyk">O ile w roku szkolnym 1955/56 w 18 oddziałach klasy I tych szkół uczyło się tylko 666 uczniów, to w roku szkolnym 1960/61 w 297 oddziałach klasy I uczy się 13.399 uczniów. W ciągu 5 lat nastąpił zatem przeszło 20-krotny wzrost liczby uczniów szkolonych dla potrzeb handlu państwowego i spółdzielczego. Wskazuje to, że Ministerstwo Handlu Wewnętrznego oraz ZSS „Społem” doceniają w pełni potrzebę kontynuowania tego kierunku szkolenia. Należy również podkreślić poważny wysiłek resortu oświaty, który opracował dokumentację programową, uruchomił niezbędne środki finansowe na wyposażenie podstawowych pracowni przedmiotowych w szkołach oraz zorganizował dokształcanie zawodowe kadry nauczycielskiej. Występowało tu jednak również wiele uchybień i nieprawidłowości w organizacji i przebiegu procesu szkolenia młodocianych, które wpływały ujemnie na efekty szkolenia kadr dla potrzeb handlu wewnętrznego.</u>
<u xml:id="u-26.24" who="#JanIzydorczyk">Jednym z podstawowych warunków prawidłowego przebiegu procesu nauczania jest odpowiednie zaopatrzenie szkól, zwłaszcza pracowni przedmiotowych, w pomoce naukowe. Jak wykazują wyniki wizytacji przeprowadzonych przez Ministerstwo Oświaty, wyposażenie wielu pracowni wymagało dalszego uzupełnienia, zwłaszcza jeśli chodzi o elementy urządzeń stałych, stosowanych przy nowoczesnych formach sprzedaży. Częste też były braki w wyposażeniu w sprzęt pomocniczy.</u>
<u xml:id="u-26.25" who="#JanIzydorczyk">Poważnym mankamentem niektórych pracowni, organizacji i techniki handlu jest brak na zapleczu tak zwanej „sali sprzedażowej”. Około 15% szkół w ogóle nie mogło zorganizować odpowiedniego zaplecza z powodu ciasnoty lokalowej. Z tego też względu nie we wszystkich zasadniczych szkołach handlowych istnieją pracownie towaroznawcze. Nie zorganizowano pracowni towaroznawczych między innymi w zasadniczych szkołach handlowych w Sanoku, Żarach, Przemyślu, Tarnowskich Górach, Zielonej Górze itd.</u>
<u xml:id="u-26.26" who="#JanIzydorczyk">Stwierdzono również braki w wyposażeniu w pomoce naukowe do towaroznawstwa wynikające już tylko z zaniedbań szkół. Uwagi nasuwa również wyposażenie i stan pracowni oraz warsztatów w szkołach gospodarczych, kształcących w specjalnościach — kucharz, kelner.</u>
<u xml:id="u-26.27" who="#JanIzydorczyk">Na 76 takich szkół tylko 36 posiada warsztaty szkolne, przy czym zaledwie 6 szkół wyposażonych jest bez zastrzeżeń. Na ogólną liczbę 76 pracowni technologicznych prawie połowa nie spełnia w stopniu zadowalającym zadań w zakresie upraktycznienia nauki. Wobec braku odpowiednich pomieszczeń oraz kredytów na urządzenie i wyposażenie wnętrz, bez pracowni towaroznawczo-chemicznych pracuje jeszcze około 50% szkół gospodarczych. Nie można przy tym pominąć również przyczyn natury subiektywnej, wynikających z braku właściwej troski kierowników niektórych szkół o właściwe wyposażenie pracowni przedmiotowych.</u>
<u xml:id="u-26.28" who="#JanIzydorczyk">Zarządzeniem Ministerstwa Handlu Wewnętrznego przedsiębiorstwa handlowe, szkolące uczniów, zobowiązane zostały do wyznaczenia takich miejsc pracy, które będą miały odpowiednie wyposażenie techniczne i warunki bhp oraz kwalifikowany pod względem zawodowym i pedagogicznym personel.</u>
<u xml:id="u-26.29" who="#JanIzydorczyk">Wiele jednak jeszcze sklepów i zakładów gastronomicznych, państwowych i spółdzielczych, w których odbywa się praktyczna nauka zawodu, mieści się w starym budownictwie, gdzie niewłaściwy układ funkcjonalny pomieszczeń składowych, produkcyjnych i handlowych nie zabezpiecza należytych warunków naukowej organizacji pracy. Szczupłe i często prymitywne wyposażenie wielu placówek, zwłaszcza zakładów gastronomicznych II i III kategorii oraz 1–2-osobowych sklepów detalicznych, też nie stwarza dostatecznych możliwości wykonywania wielu czynności manualnych — przewidzianych programem szkolenia.</u>
<u xml:id="u-26.30" who="#JanIzydorczyk">Sytuacja w zakresie wyposażenia sieci sklepów, w których odbywa się szkolenie, przedstawia się znacznie korzystniej, jednak w wielu z nich istnieje brak znormalizowanych mebli i urządzeń sklepowych.</u>
<u xml:id="u-26.31" who="#JanIzydorczyk">Możliwości przygotowania ucznia zostają zatem z góry zawężone do wyposażenia, jakim dysponuje dany sklep czy zakład gastronomiczny, gdyż teoretyczne omawianie w szkole pozostałego wyposażenia sklepu nosi cechy werbalizmu.</u>
<u xml:id="u-26.32" who="#JanIzydorczyk">Nie najlepiej jest też z przeszkoleniem pedagogicznym instruktorów. Na ogólną liczbę 6.955 instruktorów szkolących uczniów w przedsiębiorstwach handlu państwowego 3.600 osób (co stanowi ponad 50%) posiada zaledwie wykształcenie podstawowe, a nawet niepełne podstawowe.</u>
<u xml:id="u-26.33" who="#JanIzydorczyk">Poważny na przykład odsetek instruktorów praktycznej nauki w zawodzie sprzedawcy posiada zaledwie wykształcenie podstawowe, co ze względu na charakter tego zawodu nie zabezpiecza właściwej korelacji wiadomości teoretycznych uczniów z praktyką. A według stanu na dzień 30 września 1960 r. zaledwie około 23% ogółu zatrudnionych instruktorów posiadało przeszkolenie pedagogiczne. Fakt, że zdecydowana większość instruktorów praktycznej nauki zawodu posiada staż pracy powyżej 4 lat i że tym samym spełnia jeden z warunków określonych w zarządzeniu MHW, jest słabą pociechą.</u>
<u xml:id="u-26.34" who="#JanIzydorczyk">Nieprawidłowości w realizacji programów nauczania można sprowadzić do następujących typowych zjawisk:</u>
<u xml:id="u-26.35" who="#JanIzydorczyk">— brak powiązania zajęć praktycznych z teoretyczną nauką zawodu w szkole oraz nieprzestrzeganie obowiązujących harmonogramów praktyk,</u>
<u xml:id="u-26.36" who="#JanIzydorczyk">— naruszanie obowiązujących przepisów o zatrudnianiu młodocianych oraz naruszanie dyscypliny szkolnej przez instruktorów.</u>
<u xml:id="u-26.37" who="#JanIzydorczyk">Dla zilustrowania tych zjawisk podaję niektóre ustalenia: w wielu przedsiębiorstwach handlu państwowego i spółdzielczego uczniowie w toku praktyk często wykonywali faktycznie inne czynności niż przewidywał program i okresowe harmonogramy praktyk. Na 46 zasadniczych szkół handlowych i gospodarczych w 9 województwach, w których przeprowadzono ankietę — 32 szkoły (co stanowi ca 7%) prowadziło niepełną realizację programów praktycznej nauki zawodu.</u>
<u xml:id="u-26.38" who="#JanIzydorczyk">Przejawem niewłaściwego oddziaływania wychowawczego na uczniów są liczne przypadki zlecania młodocianym samodzielnej sprzedaży bez nadzoru, łącznie z inkasowaniem należności za towar. Nieodosobnione były również przypadki zatrudniania uczniów poza obowiązującymi godzinami pracy. Stwierdzono, że kierownicy wielu sklepów i zakładów gastronomicznych nakłaniali uczniów do pracy w dniach nauki teoretycznej w szkole. Zlecano również Uczniom wykonywanie prac w czasie wolnym od zajęć, w godzinach nocnych lub w niedzielę. Niejednokrotnie zatrudniano młodocianych przy ciężkich pracach fizycznych.</u>
<u xml:id="u-26.39" who="#JanIzydorczyk">Rozmiary nieprawidłowości w dziedzinie realizacji programów nauczania i oddziaływania wychowawczego na młodocianych są szerokie. Na 256 zbadanych sklepów i zakładów gastronomicznych handlu państwowego i spółdzielczego, szkolących uczniów, w 167 zakładach ujawniono różne uchybienia.</u>
<u xml:id="u-26.40" who="#JanIzydorczyk">Wysoka Izbo! Nie wyczerpałem, oczywiście, całego problemu kształcenia kadr dla handlu. Sumując to, co powiedziałem, pragnę stwierdzić, że zarówno Ministerstwo Oświaty, jak i Ministerstwo Handlu Wewnętrznego oraz ZSS „Społem” mają do zanotowania poważne osiągnięcia w dziedzinie rozwoju szkolnictwa zawodowego dla przedsiębiorstw handlu uspołecznionego.</u>
<u xml:id="u-26.41" who="#JanIzydorczyk">Usunięcie omówionych niedomagań przez zainteresowane resorty umożliwi osiągnięcie dalszych postępów w zakresie upraktycznienia nauki zawodu, podniesienia poziomu wykształcenia ogólnego i fachowego pracowników handlu uspołecznionego, co stanowi nieodzowny warunek realizacji zadań omawianych w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-26.42" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#ZenonKliszko">Zarządzam przerwę obiadową do godz. 16.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 14 min. 35 do godz. 16 min. 10)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JerzyJodłowski">Wznawiam obrady.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#JerzyJodłowski">Proszę Obywateli Posłów o zajęcie miejsc na sali.</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#JerzyJodłowski">Przystępujemy do dalszego ciągu dyskusji nad projektem uchwały o Pięcioletnim Planie Rozwoju Gospodarki Narodowej na lata 1961–1965.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#JerzyJodłowski">Jako pierwszy zabierze głos poseł Witold Jarosiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WitoldJarosiński">Wysoki Sejmie! Znane są powszechnie i wysoko cenione przez cały naród osiągnięcia oświaty w Polsce Ludowej. Szkoły nasze wykształciły 4/5 współczesnej polskiej inteligencji, przygotowały do pracy blisko półtora miliona kwalifikowanych robotników. Każde dziecko w szkole podstawowej ma dziś zapewnione miejsce, a z górą 2/3 absolwentów tej szkoły pobiera dalszą naukę w różnych typach szkół zawodowych i średnich ogólnokształcących.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WitoldJarosiński">Państwo ludowe łoży na rozwój oświaty poważne, z roku na rok rosnące środki. W ubiegłym roku na bieżące wydatki szkolnictwa wyasygnowało 17,7 mld zł, a na potrzeby inwestycyjne — 3,8 mld zł.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WitoldJarosiński">W naszym kraju w szkołach podstawowych średnich i wyższych łącznie uczy się obecnie niemal 6 mln dzieci i młodzieży. Na kształcenie każdego z nich państwo łoży rocznie od 1.200 zł w szkole podstawowej do z górą 18 tys. zł w szkołach wyższych. Każdy uczący się ma zapewnioną nie tylko bezpłatną naukę, lecz łatwo dostępne i stosunkowo niedrogie podręczniki. 199 tys. uczniów szkół średnich i 55 tys. studentów korzysta z internatów, a 245 tys. uczniów i studentów otrzymuje stypendia.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#WitoldJarosiński">Plan na lata 1961–1965 przewiduje dalszy poważny wzrost nakładów na rozwój oświaty. Na budownictwo szkolne i inne inwestycje w dziedzinie oświaty przeznacza się około 20 mld zł. Środki te są niezbędne, aby szkodnictwo mogło sprostać nowym trudnym zadaniom, jakie wynikają z potrzeb naszego społeczeństwa. Są to zadania poważniejsze niż kiedykolwiek dotychczas. W najbliższym 5-leciu nadal wzrastać będzie liczba dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. Wyż demograficzny dziecięcy staje się obecnie młodzieżowy.</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#WitoldJarosiński">W latach 1961–1965 liczba dzieci w wieku 7–13 lat wzrośnie o 370 tys., a liczba młodzieży w wieku 14–17 lat o 915 tys.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#WitoldJarosiński">Podejmujemy w ramach planu inwestycyjnego wielki wysiłek, aby przygotować dla dorastającego pokolenia młodzieży nowocześnie wyposażone miejsca pracy. Równocześnie musimy zapewnić jej miejsce w szkole, naukę zawodu i przygotowanie do życia.</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#WitoldJarosiński">Najszybciej wzrastać będzie liczba młodzieży wymagająca kształcenia w szkołach zawodowych i średnich. Również najpilniejsze potrzeby kadrowe gospodarki narodowej leżą w płaszczyźnie przygotowania kwalifikowanych robotników i techników. Stąd też szczególnie intensywnie rozwijać się będzie szkolnictwo średnie. Do 1965 r. ilość uczniów w szkołach zawodowych i średnich ogólnokształcących zostanie podwojona w porównaniu z 1960 r. i wzrośnie do z górą 1,8 mln. Pozwoli to mimo wyżu demograficznego nie tylko utrzymać obecną wysoką dostępność kształcenia się w szkołach średnich, lecz nawet nieco ją powiększyć.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#WitoldJarosiński">Plan 5-letni przewiduje rozwój wszystkich typów szkół średnich. Liczba absolwentów liceów ogólnokształcących będzie w 1965 r. prawie dwukrotnie wyższa niż obecnie. Jednakże szczególnie szybko rozwijać się będzie szkolnictwo zawodowe, tak że w 1965 r. proporcja między ilością uczniów szkół ogólnokształcących a szkół zawodowych, kształtująca się obecnie jak 1:2,2, wynosić będzie niemal 1:4. Ten kierunek rozwoju szkolnictwa średniego jest słuszny. Odpowiada on ogólnej tendencji rozwojowej naszego kraju i zmianom w zawodowej strukturze ludności.</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#WitoldJarosiński">61% ogółu zatrudnionych poza rolnictwem pracuje obecnie w przemyśle, budownictwie i transporcie. Posiadamy już znaczną liczbę Wielkich zakładów produkcyjnych, wyposażonych w nowoczesne urządzenia i zasobnych w wysoko kwalifikowane kadry. Zakłady te są zdolne podjąć na szeroką skalę kształcenie zawodowe młodzieży. Mają one najlepsze warunki, aby zapoznać ucznia z problemami współczesnej techniki i przygotować go nie tylko do aktualnych zadań produkcyjnych, lecz i do tych zadań, które wynikają z perspektywicznych planów rozwoju produkcji. Jest więc konieczne, aby sprawa kształcenia kwalifikowanych robotników, a także techników, stała się przedmiotem bezpośredniej troski resortów gospodarczych, zjednoczeń przemysłowych, kierownictw załóg fabrycznych.</u>
<u xml:id="u-29.9" who="#WitoldJarosiński">Powiązanie szkolnictwa zawodowego z przemysłem może dokonać się przez organizowanie praktyki zawodowej uczniów w zakładach przemysłowych. Ale najbardziej owocną formą tego powiązania jest tworzenie szkół przyzakładowych i międzyzakładowych. Większość nowych szkół zawodowych, które powstaną w najbliższym 5-leciu, będzie organizowana przez zakłady pracy. Szkoły przyzakładowe będą zapewniać uczniom wysoki poziom wiedzy w zakresie przedmiotów teoretycznych i równocześnie lepsze opanowanie praktyki niż to, na które pozwalały warsztaty szkolne. Wskutek powiązania szkół z przemysłem absolwenci uzyskują nie tylko wyższe kwalifikacje, lecz będą lepiej przygotowani do dalszego kształcenia się.</u>
<u xml:id="u-29.10" who="#WitoldJarosiński">Szczególne zadania stają przed: szkolnictwem na wsi. Z roku na rok wzrasta liczba młodzieży wiejskiej, która po ukończeniu szkoły podstawowej uczy się dalej. 60% absolwentów szkół podstawowych ze wsi przechodzi do liceów ogólnokształcących lub do szkół zawodowych. Możliwości w tej dziedzinie będą przed młodzieżą wiejską nadal wzrastać w związku z rozwojem szkolnictwa zawodowego i średniego w ogóle. Jednakże ta część młodzieży wiejskiej, która pozostawała na wsi dotychczas, w większości nie otrzymywała zawodowego przygotowania rolniczego.</u>
<u xml:id="u-29.11" who="#WitoldJarosiński">Pod tym względem rolnictwo było w gorszej sytuacji niż inne dziedziny gospodarki narodowej, zwłaszcza przemysł, w którym coraz pokaźniejsza liczba nowych pracowników przystępuje do pracy z odpowiednim wykształceniem zawodowym.</u>
<u xml:id="u-29.12" who="#WitoldJarosiński">Trudno godzić się z tym niedorozwojem zawodowej oświaty rolniczej, zwłaszcza teraz, gdy realizujemy ambitny plan mechanizacji i elektryfikacji rolnictwa, gdy rozszerzając znacznie produkcję maszyn rolniczych i środków chemicznych stwarzamy materialne podstawy do bardziej powszechnego stosowania osiągnięć nauki i produkcji rolnej.</u>
<u xml:id="u-29.13" who="#WitoldJarosiński">W 1958 r. na naradzie aktywu oświatowego towarzysz Władysław Gomułka wysunął ideę powołania 2-letnich szkół przysposobienia rolniczego, które dałyby młodzieży wiejskiej, nie uczącej się w innych szkołach, nowoczesne przygotowanie do zawodu rolnictwa. W bieżącym roku już 62 tys. uczniów uczy się w szkołach przysposobienia rolniczego. Pierwszy krok został więc zrobiony i zdobyliśmy doświadczenie w organizacji takich szkół. Na najbliższe 5-lecie przypada zadanie uczynienia szkół przysposobienia rolniczego masowymi i objęcia nauczaniem w nich 185 tys. uczniów. Potrzeba będzie ogromnych wysiłków władz oświatowych, rad narodowych i całej inteligencji wiejskiej, aby zadanie to wykonać, aby nowo powstającym szkołom przysposobienia rolniczego zapewnić lokale, kadrę nauczycieli, warsztaty praktycznej nauki w postaci działek, a także aby wypracować właściwy program i metody nauczania.</u>
<u xml:id="u-29.14" who="#WitoldJarosiński">Realizacja tych zamierzeń stworzy warunki dla upowszechnienia szkól przysposobienia rolniczego w następnej pięciolatce i do wyrównania dysproporcji w przygotowaniu zawodowym pracowników rolnictwa i przemysłu. Będzie to oznaczać zbliżenie wykształcenia młodzieży wiejskiej do poziomu uzyskiwanego przez młodzież miast, a więc zasadniczy postęp w rozwoju oświaty i kultury na wsi.</u>
<u xml:id="u-29.15" who="#WitoldJarosiński">Najpoważniejsze i najtrudniejsze jednak zadania obecnej pięciolatki w dziedzinie oświaty wypływają z uchwał Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w sprawie reformy szkolnictwa podstawowego i średniego. Komitet Centralny PZPR wytyczył jej zasadnicze kierunki. Ostateczny i konkretny kształt nada reformie szkolnictwa podstawowego i średniego uchwalenie przez Sejm w III kadencji odpowiedniej ustawy. Najbliższe lata stanowić będą decydujący okres zarówno dla przygotowania reformy, jak i zapoczątkowania jej realizacji. Potrzeba tej reformy dojrzewała już od dłuższego czasu.</u>
<u xml:id="u-29.16" who="#WitoldJarosiński">Obecny bowiem system szkolnictwa nie mógł sprostać wymaganiom, jakie stawiały szkole socjalistyczne przemiany w strukturze społeczno-ekonomicznej naszego kraju i postęp nauki oraz techniki. Obecnie wykwalifikowanemu robotnikowi i technikowi potrzebny jest szeroki zakres wiedzy z matematyki, elektrotechniki, chemii itp. Musi się on znać na wielu rzeczach, na których nie musiał się znać robotnik przed 20 czy 15 laty. Szybki postęp w technice i zmiany technologii wymagają od pracownika nowoczesnego przemysłu umiejętności szybkiego zapoznawania się z nowymi metodami produkcji, obsługą nowych urządzeń.</u>
<u xml:id="u-29.17" who="#WitoldJarosiński">Oczywiście tego wszystkiego nie można się nauczyć w samej szkole. Tego trzeba stale się uczyć w procesie pracy, ale szkoła musi stworzyć ku temu podstawy teoretyczne. Wiedza i umiejętności uzyskiwane przez absolwentów obecnej szkoły nie stwarzają dostatecznej podstawy dla sprostania tym nowym wymaganiom.</u>
<u xml:id="u-29.18" who="#WitoldJarosiński">Program obecnej szkoły podstawowej tradycyjnie i jednostronnie nastawia się na przygotowanie absolwentów przede wszystkim do nauki w szkole średniej ogólnokształcącej, a program liceum ogólnokształcącego — na przygotowanie do studiów przede wszystkim humanistycznych.</u>
<u xml:id="u-29.19" who="#WitoldJarosiński">Aby wyjść na spotkanie potrzebom życia, niezbędne są głębokie zmiany w programach i metodach nauczania. Na czoło tych zmian wysuwa się zwiększenie zakresu nauczania matematyki, fizyki, chemii i biologii oraz wprowadzenie do nauczania podstawowych elementów wiedzy o technice. Burzliwy rozwój techniki cechuje nie tylko produkcję. Technika wkracza szeroko w nasze codzienne życie. Szkoła nie może pozostawać na uboczu od tych znamiennych dla naszych czasów przemian. Jak niegdyś rewolucyjne znaczenie dla rozwoju szkoły miało wprowadzenie przedmiotów przyrodniczych, tak dzisiaj podobne znaczenie mieć może wprowadzenie techniki do życia szkoły.</u>
<u xml:id="u-29.20" who="#WitoldJarosiński">Celowi temu służyć będą zarówno zmiany w programach przedmiotów cyklu matematyczno-przyrodniczego, jak też odpowiednio skorelowany z tymi przedmiotami program zajęć praktyczno-technicznych.</u>
<u xml:id="u-29.21" who="#WitoldJarosiński">Reforma szkolnictwa, którą podejmujemy, posiada więc zasadniczy charakter. Nie bylibyśmy jej w stanie przeprowadzić w ramach obowiązujących siedmiu lat nauczania. Potwierdziło to doświadczenie wielu krajów naszego obozu, które dla wprowadzenia zmian o podobnym kierunku przedłużyły czas trwania nauki w szkole podstawowej.</u>
<u xml:id="u-29.22" who="#WitoldJarosiński">Każdy z nas zdaje sobie sprawę, jak olbrzymie konsekwencje kadrowe, inwestycyjne, finansowe pociąga za sobą tego rodzaju reforma. Przeprowadzenie jej jest możliwe dzięki temu, że szybko rozwijająca się socjalistyczna gospodarka naszego kraju z jednej strony stwarza potrzeby i przesłanki reformy szkolnictwa, a z drugiej strony — przez odpowiedni wzrost dochodu narodowego zapewnia warunki jej realizacji. Obecne możliwości gospodarcze i kadrowe pozwalają na powzięcie decyzji o przedłużeniu szkoły podstawowej do lat ośmiu.</u>
<u xml:id="u-29.23" who="#WitoldJarosiński">Reforma szkolnictwa stanowić będzie nowy etap powszechnego podniesienia oświaty i kultury w naszym kraju. W toku dyskusji nad reformą szkolnictwa były czasem wyrażane obawy, czy nacisk, jaki kładziemy na szybką rozbudowę szkolnictwa zawodowego, na wprowadzenie do szkoły ogólnokształcącej elementów techniki i rozszerzenie nauczania przedmiotów matematyczno-przyrodniczych nie odznacza przesadnych tendencji do technicyzacji z uszczerbkiem dla rozwoju humanistycznych elementów ogólnej kultury. Są to niesłuszne obawy. Przeciwnie. Projekt reformy zakłada poważne zwiększenie czasu przeznaczonego na naukę języka polskiego i literatury, a utrzymując w niezmienionym zakresie pozostałe przedmioty humanistyczne równocześnie przewiduje takie ich ujęcie programowe i zmiany w metodach nauczania, aby wzmocnić ich treść ideowo-wychowawczą i kształcącą.</u>
<u xml:id="u-29.24" who="#WitoldJarosiński">Reforma nauczania powinna w rezultacie zapewnić absolwentom szkół bardziej wszechstronny profil wykształcenia oraz zakres wiedzy i umiejętności bliższy obecnym i przyszłym wymaganiom, wynikającym z rozwoju kultury, gospodarki i techniki w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-29.25" who="#WitoldJarosiński">Założenia reformy szkolnictwa zmierzają do umocnienia ofensywy ideowej socjalizmu w wychowaniu młodego pokolenia. Na kształtowanie postawy ideowej młodzieży mają coraz szerszy wpływ organizacje samej młodzieży — Związek Młodzieży Socjalistycznej, Związek Młodzieży Wiejskiej, harcerstwo. W szkołach przyzakładowych powstają szerokie możliwości oddziaływania wychowawczego ze strony robotniczych załóg.</u>
<u xml:id="u-29.26" who="#WitoldJarosiński">Podstawowe jednak zadania w kształtowaniu ideowej i moralnej postawy młodzieży spoczywają na szkole. Jest to zrozumiałe. Szkoła obejmuje obecnie swoim zasięgiem wszystkie dzieci w wieku do 14 lat i około połowy młodzieży w wieku 15–18 lat.</u>
<u xml:id="u-29.27" who="#WitoldJarosiński">Z biegiem czasu, w miarę dalszego upowszechniania wykształcenia na poziomie średnim, szkoła będzie obejmowała nowe dziesiątki tysięcy młodzieży. Dla wypełnienia zadań wychowawczych i kształcących państwo ludowe polepsza systematycznie warunki pracy szkolnictwa. Szkoła dysponuje niemal 200-tysięczną kadrą nauczycieli przygotowywanych specjalnie do wypełniania zadań dydaktyczno-wychowawczych.</u>
<u xml:id="u-29.28" who="#WitoldJarosiński">Kierunek wychowania szkoły w Polsce Ludowej wypływa z zasad marksizmu-leninizmu, przodującej ideologii klasy robotniczej, reprezentującej najbardziej postępowe i humanistyczne wartości kultury ogólnoludzkiej.</u>
<u xml:id="u-29.29" who="#WitoldJarosiński">W ciągu ostatnich kilku lat nastąpiły w szkole pozytywne zmiany w kierunku przezwyciężania schematyzmu, wulgaryzacji, doktrynerstwa w pracy ideowo-wychowawczej. Wzrosła rola nauczyciela i jego twórcza inicjatywa w procesie dydaktyczno-wychowawczym. Skutecznie ograniczane i wypierane są wpływy ciemnogrodu, zacofania i nietolerancji z życia szkoły. Są więc sprzyjające warunki do polepszenia wychowawczej pracy szkoły. Służyć temu celowi będą również zamierzone zmiany w programach przedmiotów humanistycznych i przyrodniczych. A zatem szersze uwzględnianie problemów współczesności, głębsze wyjaśnianie praw rządzących rozwojem społeczeństwa, pełniejsze wydobycie z całego programu szkolnego walorów kształtujących naukowy pogląd na świat.</u>
<u xml:id="u-29.30" who="#WitoldJarosiński">Niemałe znaczenie dla zwiększenia wychowawczego wpływu szkoły ma stosowanie właściwych metod nauczania. Chodzi o to, aby nie sprowadzano nauczania do encyklopedycznego przyswajania wiadomości, lecz o to, aby kształtować samodzielność myślenia i racjonalność sądów, aktywną postawę wobec życia, formować potrzebę i umiejętność dalszego kształcenia i samokształcenia.</u>
<u xml:id="u-29.31" who="#WitoldJarosiński">Same programy i podręczniki, choćby najlepsze, nie stanowią o obliczu ideowym szkoły, o jej atmosferze wychowawczej. Programy, podręczniki są jak gdyby wytyczną działania szkoły. Te wytyczne przyobleka w konkretny kształt świadoma ideowo-wychowawcza działalność nauczyciela, prowadzona w czasie lekcji i poza lekcją. O skuteczności zamierzeń reformy rozstrzygać będzie zatem kadra nauczycielska, jej poziom ideowy, kwalifikacje.</u>
<u xml:id="u-29.32" who="#WitoldJarosiński">Nauczycielstwo polskie swą dotychczasową działalnością dowiodło swego głębokiego związku z ideałami socjalizmu, z Polską Ludową. Wniosło ono ogromny wkład w rozwój szkolnictwa, w kształtowanie jego socjalistycznego oblicza. Nasza partia, całe społeczeństwo wysoko ceni szlachetną pracę, poświęcenie i ofiarność nauczycieli.</u>
<u xml:id="u-29.33" who="#WitoldJarosiński">Niemałe jednak są nowe zadania, które stawia reforma przed samym nauczycielstwem. Kwalifikacje, które można było uznać za wystarczające w obecnym systemie szkolnictwa, nie zabezpieczą odpowiedniego poziomu nauczania w zreformowanej szkole. Chcemy przecież, aby reforma nie sprowadziła się do dodania jednego roku nauki, ale by rzeczywiście podniosła poziom nauczania i wychowania. Toteż przed zakładami kształcenia nauczycieli stoi wielkie zadanie polepszenia ich pracy, przed czynnymi nauczycielami — podniesienie poziomu swej wiedzy, umiejętności pedagogicznych i wychowawczych. Ministerstwo Oświaty i Związek Nauczycielstwa Polskiego powinny stworzyć ku temu odpowiednie warunki.</u>
<u xml:id="u-29.34" who="#WitoldJarosiński">Przygotowanie kadr nauczycielskich jest kluczowym ogniwem całej reformy. Od podniesienia kwalifikacji nauczycieli i zapewnienia dopływu odpowiedniej ich liczby przede wszystkim zależy powodzenie naszych zamierzeń.</u>
<u xml:id="u-29.35" who="#WitoldJarosiński">Wysoki Sejmie! Sprawy szkoły są sprawami całego narodu. Zadania, które wypadnie rozwiązać systemowi oświaty, wymagają obok wysiłku państwa, władz szkolnych i samych nauczycieli — aktywnej pomocy dla szkoły ze strony społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-29.36" who="#WitoldJarosiński">Ruch budownictwa szkół Tysiąclecia jest wyrazem wielkiego społecznego poparcia dla rozwoju szkolnictwa. Setki tysięcy społeczników, przyjaciół szkoły działają w komitetach rodzicielskich i opiekuńczych.</u>
<u xml:id="u-29.37" who="#WitoldJarosiński">Są wszystkie warunki po temu, aby zadania najbliższej pięciolatki w dziedzinie oświaty zostały pomyślnie wykonane, aby zbliżyć szkołę do życia, uczynić ją jeszcze skuteczniejszym narzędziem pomnażania siły gospodarczej kraju, przyśpieszenia budowy socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-29.38" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#JerzyJodłowski">Głos zabierze poseł Kazimierz Maj.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#KazimierzMaj">Wysoki Sejmie! Dotychczasowa dyskusja pozytywnie, dodatnio oceniła projekt Planu 5-letniego w zakresie naszego życia gospodarczego. Na podobną, to jest dodatnią, pozytywną ocenę zasługuje również ta część Planu 5-letniego, która dotyczy oświaty, nauki i kultury, a tą właśnie częścią projektu Planu 5-letniego w swoim przemówieniu pragnę się zająć.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#KazimierzMaj">Nie chcąc powtarzać głosów, które już tutaj zostały wypowiedziane, między innymi głosów mego przedmówcy, kolegi posła Jarosińskiego, z którym całkowicie solidaryzuję się, chcę poruszyć sprawy, które wiążą się z realizacją Planu 5-letniego w zakresie oświaty, szkolnictwa podstawowego, średniego, następnie szkolnictwa wyższego.</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#KazimierzMaj">Jeżeli więc chodzi o szkolnictwo podstawowe, to właściwie trzeba by je poprzedzić, co też i czynię, uwagami dotyczącymi przedszkoli.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#KazimierzMaj">Liczba przedszkoli w 5-leciu zostanie zwiększona, Nas, jako reprezentujących środowisko wiejskie, jako członków Klubu Poselskiego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego interesuje rozwój przedszkoli przede wszystkim w środowisku wiejskim. Chcielibyśmy, by sieć przedszkoli w środowisku wiejskim upowszechniła się z czasem. Wiemy, że przedszkola w systemie edukacyjnym odgrywają bardzo poważną rolę. Dzieci, które do szkół podstawowych przychodzą z przedszkoli, wykazują wyższy poziom rozwoju umysłowego i moralnego aniżeli te dzieci, które nie mają możności uczęszczania do przedszkola. Z tej to racji najbliższe 5-lecie powinniśmy wykorzystać w tym celu, by się przygotować do powiększenia sieci przedszkoli jako przedszkoli publicznych. Powiększając tę sieć z czasem, powiedzmy w najbliższym dziesięcioleciu, uwzględnić by trzeba we właściwej proporcji potrzeby wsi w tym względzie.</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#KazimierzMaj">Sprawa szkolnictwa podstawowego to sprawa, która w rozwoju gospodarczym, społeczno-politycznym i kulturalnym wsi odgrywa jedną z ról głównych. Co to mówić — dobra szkoła podstawowa to droga prowadząca do wyrównania tych dysproporcji kulturalnych, jakie istnieją między środowiskiem wiejskim i środowiskiem miejskim.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#KazimierzMaj">Stąd bardzo się cieszymy jako Zjednoczone Stronnictwo Ludowe, że przygotowywana reforma ustroju szkolnego przewiduje dodanie ósmej klasy w szkole podstawowej.</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#KazimierzMaj">Ósme klasy w szkołach podstawowych, które powinny stać na dobrym poziomie, to — powiedzmy — zwiększenie tempa rozwoju kulturalnego wsi, a więc między innymi i rozwoju gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#KazimierzMaj">Przygotowując się do realizacji słusznych założeń reformy szkolnej trzeba myśleć i o tym, by dotychczasowy stan rzeczy, panujący w dziedzinie szkolnictwa podstawowego, polepszyć. Gdy to mówię, mam na myśli sprawność nauczania. Przez sprawność, czyli skuteczność nauczania rozumie się zjawisko następujące, mianowicie stosunek młodzieży wstępującej do pierwszej klasy i kończącej szkołę podstawową w przepisowym wieku do kończących z opóźnieniem.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#KazimierzMaj">Nasze ustawodawstwo pozwala na uczęszczanie do szkół podstawowych do 16 roku życia. Otóż odsetek młodzieży, która we właściwym czasie kończ y szkół y podstawowe, jest wyrazem sprawności nauczania czy skuteczności nauczania. W 5-leciu tę sprawność nauczania musimy polepszyć. Ona i talk w ostatnich latach uległa zmianie na lepsze, gdyż zmniejszył się tak zwany odsiew szkolny, zmniejszyła się drugoroczność i trzecioroczność. Ale to, cośmy osiągnęli, nie może nas jeszcze zaspokoić, nie zaspokaja tych potrzeb, jakie w tej dziedzinie istnieją i z których zdajemy sobie sprawę.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#KazimierzMaj">By podnieść sprawność nauczania, trzeba jednocześnie myśleć o podniesieniu kwalifikacji nauczycieli czynnych, następnie trzeba pomyśleć o należytym przygotowaniu kandydatów do zawodu nauczycielskiego.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#KazimierzMaj">Przekształcenie 4-letnich liceów pedagogicznych na 5-letnie licea pedagogiczne, co nastąpiło w minionym 5-leciu, już odczuwamy jako reformę dodatnią. Absolwenci 5-letnich liceów pedagogicznych lepiej są przygotowani do pracy nauczycielskiej dydaktycznej i wychowawczej, aniżeli to można powiedzieć o absolwentach 4-letnich liceów pedagogicznych czy — powiedzmy — o tych nauczycielach, którzy w drodze tak zwanych studiów uproszczonych zdobywali kwalifikacje do nauczania w szkole podstawowej na poziomie średnim.</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#KazimierzMaj">Następnie w minionym 5-leciu zwiększyła się sieć studiów nauczycielskich, co również przyczyniło się do podniesienia kwalifikacji szkół podstawowych. W nadchodzącym 5-leciu należałoby dokonać reformy w tym kierunku, żeby niektóre studia rozszerzyć. Przede wszystkim należałoby zwiększyć liczbę studiów nauczycielskich i niektóre z nich, te mianowicie, które mają odpowiednią kadrę nauczycielską, przekształcić na trzyletnie szkoły nauczycielskie.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#KazimierzMaj">Trzyletnie szkoły nauczycielskie z kolei rzeczy powinny być uznane za wyższe szkoły zawodowe i niewątpliwie ustawa o wyższych szkołach zawodowych, która prawdopodobnie w jesieni zostanie uchwalona, te studia nauczycielskie podciągnie pod kategorię wyższych szkół zawodowych. Te właśnie szkoły przygotowywałyby kandydatów na nauczycieli do 8-letnich szkół podstawowych. Oczywiście osiągniemy to stopniowo.</u>
<u xml:id="u-31.13" who="#KazimierzMaj">Poza tym trzeba należycie wykorzystać, jeżeli chodzi o organizację studiów zaocznych czy korespondencyjnych, te placówki dokształcania nauczycieli czynnych, które istnieją przy studiach nauczycielskich oraz wyższych szkołach pedagogicznych czy uniwersytetach. A poważna liczba czynnych nauczycieli korzysta właśnie z tych studiów korespondencyjnych.</u>
<u xml:id="u-31.14" who="#KazimierzMaj">Muszę tutaj przypomnieć postulat uchwalony przez Komisję Oświaty i Nauki, by nauczycielom czynnym, którzy drogą korespondencyjną studiują i mają dodatnie wyniki, dawać płatny urlop na dokończenie studiów, na przygotowanie pracy magisterskiej. Ministerstwo Oświaty postulat ten wprowadziło w życie i nauczycielstwo dokształcające się na poziomie akademickim odczuwa to jako reformę bardzo pożyteczną.</u>
<u xml:id="u-31.15" who="#KazimierzMaj">Gdyby chodziło o reformę samej treści, to — jak już powiedziałem — solidaryzuję się z tym, co powiedział w tej sprawie mój przedmówca. Chodziłoby tylko o to, by słuszny postulat politechnizacji w odniesieniu do szkól podstawowych, do szkół średnich ogólnokształcących czy zawodowych był realizowany w sposób właściwy.</u>
<u xml:id="u-31.16" who="#KazimierzMaj">Często zakłady pracy, prowadzące szkoły średnie ogólnokształcące czy zawodowe, proponują, że przyjdą nam z pomocą, jeśli chodzi o wyposażenie w odpowiednie narzędzia czy maszyny. Niekiedy korzystamy z tego, niekiedy propozycje tego rodzaju odrzucamy. A odrzucamy wtedy, kiedy zakłady pracy wyzbywać się chcą na tej drodze demobilu technicznego.</u>
<u xml:id="u-31.17" who="#KazimierzMaj">Pewnie, że w szkole lepsza jest maszyna starego systemu niż nic i często bierzemy takie maszyny. Ale tu nie o to chodzi. Tu chodzi o to, żeby jeżeli już się odpowiednie pracownie tworzy, tworzy się warsztaty w szkołach, to żeby one były wyposażone w należyty sprzęt, narzędzia, maszyny oraz odpowiednie surowce, bo i z tym mamy duże trudności.</u>
<u xml:id="u-31.18" who="#KazimierzMaj">Politechnizacja oparta na warsztatach szkolnych, na praktyce w zakładach pracy to droga właściwa, gdy chodzi o to, co rozumiemy przez pojęcie wychowania politechnicznego. Inaczej politechnizację możemy zdepopularyzować. Słusznej sprawie zaszkodzimy i z tej to racji jeszcze raz podkreślam ważność należytego wyposażenia szkół w odpowiednie narzędzia i w odpowiednie maszyny. Muszą być należycie zorganizowane pracownie w szkołach, a następnie należycie zorganizowana praktyka w zakładach pracy. Ta ostatnia ma poza tym pierwszorzędne walory nie tylko dydaktyczne, ale i społeczno-wychowawcze.</u>
<u xml:id="u-31.19" who="#KazimierzMaj">Gdy chodzi o nadchodzące 5-lecie, to przewiduje się — jak wiemy — zwiększenie sieci szkół średnich ogólnokształcących i zawodowych. Jesteśmy tym jako reprezentanci Stronnictwa Ludowego bardzo zainteresowani. Chcemy, by w 5-leciu zwiększył się procent młodzieży wiejskiej uczącej się w szkołach zawodowych i w szkołach średnich ogólnokształcących. Procent młodzieży wiejskiej i młodzieży robotniczej w szkołach średnich ogólnokształcących w ostatnich lalach nieco spadał, ale w zeszłym roku już nastąpiła pod tym względem poprawa.</u>
<u xml:id="u-31.20" who="#KazimierzMaj">Otóż gdy mówimy o nowych szkołach średnich, to bierzmy pod uwagę konieczność należytej geografii tych szkół, należytego zaplanowania sieci szkół, to znaczy uwzględniającego w sposób równomierny potrzeby prowincji, miast wojewódzkich, miast powiatowych, miasteczek i wsi.</u>
<u xml:id="u-31.21" who="#KazimierzMaj">Jeżeli chodzi o sieć szkół ogólnokształcących i zawodowych średnich, to mamy je i w środowisku wiejskim. Mamy około 100 szkół średnich ogólnokształcących na wsi i doświadczenia nasze są pod tym względem jak najbardziej pozytywne. Mamy średnią szkołę ogólnokształcącą w Godzianowie, w powiecie Skierniewickim, średnią szkołę ogólnokształcącą w Zduńskiej Dąbrowie w powiecie łowickim.</u>
<u xml:id="u-31.22" who="#KazimierzMaj">Wysłuchaliśmy tutaj głosu przedstawiciela ziemi łowickiej. Mówił on o sprawach rolnych, a do tego obrazu życia w ziemi łowickiej, jaki nam był stworzył, trzeba by dodać, że w tej ziemi łowickiej, w Zduńskiej Dąbrowie, w okresie okupacji istniały tajne komplety nauczania na poziomie średnim i z tych to tajnych kompletów po wyzwoleniu powstała średnia szkoła ogólnokształcąca, istniejąca po dziś dzień. Szkoła ta, jeżeli chodzi o egzaminy wstępne na wyższe uczelnie, składane przez jej absolwentów, zajmuje jedno z pierwszych miejsc na obszarze województwa łódzkiego. Podobnie sprawa się przedstawia, gdy chodzi o liceum ogólnokształcące w Godzianowie.</u>
<u xml:id="u-31.23" who="#KazimierzMaj">Ta sama Zduńska Dąbrowa ma drugą średnią szkołę zawodową. Jest nią technikum ochrony roślin.</u>
<u xml:id="u-31.24" who="#KazimierzMaj">Obie te szkoły poza tym, że są ogniskiem pracy dydaktycznej i wychowawczej wśród młodzieży, stanowią wartościowe ognisko pracy oświatowej pozaszkolnej. W ubiegłym roku w Zduńskiej Dąbrowie prowadzono, na przykład, Uniwersytet Powszechny dla Dorosłych, który cieszy się wielką popularnością. W bieżącym roku kontynuuje się te prace z nie mniejszymi rezultatami. Wniosek — każda średnia szkoła na wsi to ognisko kultury, to ognisko oddziałujące również na społeczność dorosłych.</u>
<u xml:id="u-31.25" who="#KazimierzMaj">Jeżeli chodzi o przeobrażenia w życiu gospodarczym i kulturalnym wsi i przeobrażenia społeczno-polityczne, to my jako Zjednoczone Stronnictwo Ludowe widzimy te właśnie szkoły jako ogniska, gdzie będą się rodzić myśli i plany przebudowy stosunków gospodarczych i kulturalnych w środowisku wiejskim.</u>
<u xml:id="u-31.26" who="#KazimierzMaj">Cieszy nas ten punkt Planu 5-letniego, który mówi o zwiększeniu ilości miejsc w internatach zarówno szkół zawodowych, jak i średnich. Internaty to są instytucje, z których przede wszystkim korzysta młodzież wiejska. Zwiększenie ilości miejsc w tych internatach to poszerzenie drogi prowadzącej młodzież wiejską do szkół średnich.</u>
<u xml:id="u-31.27" who="#KazimierzMaj">To samo jest, gdy chodzi o uczelnie wyższe. Na Komisji Oświaty i Nauki postulowaliśmy w okresie kończącej się kadencji, by politykę doboru kandydatów na studia w wyższych uczelniach prowadzić w tym kierunku, iżby zwiększał się stale procent młodzieży robotniczej i chłopskiej. Udało się to osiągnąć przez tak zwany egzamin pedagogiczny, który wcale nie oznacza, że zrezygnowano z tych kryteriów oceny, jakie obowiązują, to znaczy z poziomu umiejętności i zdolności. Ten egzamin pedagogiczny pozwolił w sposób bardziej Wnikliwy i zgodny z założeniami psychologii zorientować się, jakie walory umysłowe, społeczne i moralne reprezentuje kandydat na wyższe studia.</u>
<u xml:id="u-31.28" who="#KazimierzMaj">Mamy informacje, któreśmy uzyskali z Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego jako Komisja Oświaty i Nauki, potwierdzające słuszność tej metody egzaminowania. Trzeba więc tę metodę nadal utrzymać. Zwiększenie ilości miejsc w domach akademickich w 5-leciu pozwoli nam zwiększyć odsetek młodzieży robotniczej i chłopskiej w wyższych uczelniach.</u>
<u xml:id="u-31.29" who="#KazimierzMaj">By plan 5-letni w zakresie oświaty zrealizować, trzeba obok środków materialnych, które będziemy mieli, które na pewno zdobędziemy, dobrej organizacji naszego systemu edukacyjnego. Dobra organizacja to między innymi i dobre ustawodawstwo oświatowe. Otóż jeżeli chodzi o potrzeby w tym względzie, to wypowiadałem już na Komisji Oświaty i Nauki pogląd, który powtórzę z tego miejsca, że w związku z powiększaniem sieci szkół przysposobienia rolniczego — a tę sieć zagęścimy — mamy mieć do końca 1965 r. 4.850 takich szkół. To jest jak na nasze możliwości dużo. Biorę tu pod uwagę nie tylko możliwości w postaci pomieszczeń, ale kadry nauczycielskiej.</u>
<u xml:id="u-31.30" who="#KazimierzMaj">Chodziłoby o to, by te 4.850 szkół było szkołami należycie przez społeczeństwo wykorzystanymi. Wydaje mi się, że jeśli chodzi o szkoły przysposobienia rolniczego, to w 5-leciu powinniśmy zrobić wszystko, by przybliżyć je do koncepcji zasadniczej szkoły rolniczej dwuletniej, opartej na 8-letniej szkole podstawowej. Ażeby mogło to nastąpić, trzeba zwiększyć siatkę godzin w szkołach przysposobienia rolniczego, co już częściowo w tym roku nastąpiło, trzeba nadal opracowywać — co też już jest realizowane — dobre podręczniki, dla tych szkół. Trzeba następnie przygotować nauczycieli przedmiotów ogólnych i zawodowych do pracy w tych szkołach. Reprezentuję pogląd, że należy w 5-leciu wprowadzić ustawę fakultatywną czy też ustawę o fakultatywnym obowiązku uczęszczania do szkół przy sposobienia rolniczego.</u>
<u xml:id="u-31.31" who="#KazimierzMaj">Co przez to trzeba rozumieć? Rozumieć przez to trzeba rzecz następującą. Tam gdzie w 1965 r. szkoły przysposobienia rolniczego zostaną otwarte, to jest w 4.850 miejscowościach, należałoby rozciągnąć ustawowy obowiązek uczęszczania do tych szkół na całą młodzież w rejonie danej szkoły żyjącą, która nie kształci się w szkołach zasadniczych innego typu i nie kształci się w szkołach średnich. Czechosłowacja w swoim czasie wprowadziła właśnie tego typu obowiązek i miała dobre rezultaty.</u>
<u xml:id="u-31.32" who="#KazimierzMaj">Na szkoły przysposobienia rolniczego wydajemy dużo i chodziłoby o to, żeby ten wydatek był opłacalny pod względem społecznym. Państwo ludowe ma prawo żądać od swoich obywateli — i powinno żądać — obowiązkowego uczęszczania do szkół przysposobienia rolniczego.</u>
<u xml:id="u-31.33" who="#KazimierzMaj">Następna sprawa to sprawa związana z dokształcaniem dorosłych w zakresie szkoły podstawowej. Wypowiadam pogląd — zresztą na Komisji Oświaty i Nauki pogląd ten został przyjęty — ażebyśmy w 5-leciu pomyśleli o ustawie nakładającej na dorosłych obowiązek dokształcania się w zakresie szkoły podstawowej. Z danych, jakeśmy z tego zakresu zebrali jako Komisja Oświaty i Nauki, wynika, że niektóre zakłady w sześćdziesięciu paru procentach realizują swoje plany dokształcania dorosłych zatrudnionych w danym przedsiębiorstwie, którzy nie mają ukończonej szkoły podstawowej. Braliśmy pod uwagę tych dorosłych pracujących, którzy nie ukończyli 35 lat. Ale są takie zakłady pracy, w których wykonano tylko kilka lub kilkanaście procent zamierzonego planu.</u>
<u xml:id="u-31.34" who="#KazimierzMaj">Otóż to jest typ kształcenia, na które też wydajemy poważne środki materialne. Wydaje mi się, że w 5-leciu powinniśmy tę sprawę przestudiować i przygotować ustawę — co postuluję — o obowiązkowym dokształcaniu dorosłych pracujących w przedsiębiorstwach uspołecznionych, którzy nie mają ukończonej szkoły podstawowej. W sukurs temu przyjść powinna ustawa, która będzie zabraniała przyjmowania do pracy młodocianych bez ukończonej szkoły podstawowej. Jedno z drugim musi być tutaj skorelowane.</u>
<u xml:id="u-31.35" who="#KazimierzMaj">Jeśli chodzi o inne sprawy związane z ustawodawstwem oświatowym, to pilna jest sprawa wydania ustawy o opiece nad dziećmi i młodzieżą. Założenia wstępne tej ustawy przedyskutowaliśmy na Komisji Oświaty i Nauki i na tej podstawie przygotowywany jest projekt ustawy. Chodziłoby o to, ażeby w najbliższym 5-leciu ustawa ta została opracowana i przez następny Sejm uchwalona.</u>
<u xml:id="u-31.36" who="#KazimierzMaj">Do rzędu pilnych ustaw oświatowych zaliczyłbym też i ustawę, która regulowałaby stosunki służbowe pracowników nauki, następnie ustawę, która regulowałaby stosunki służbowe pracowników oświatowo-kulturalnych, w tym i bibliotekarzy. Tę dziedzinę też trzeba uporządkować, jeśli chodzi o stronę ustawodawczą.</u>
<u xml:id="u-31.37" who="#KazimierzMaj">5-lecie w ramach tych środków materialnych, jakimi będziemy dysponować, pozwoli nam na pewno na realizację zasad działalności, które wytyczą nam owe ustawy. Myśleliśmy, że jeszcze obecny Sejm uchwali ustawę o wyższych szkołach zawodowych i przygotowywaliśmy się do dyskusji na temat projektu tej ustawy. Nie nastąpiło to, ale sądzę, że w najbliższym roku — w pierwszym roku 5-lecia — sprawa ta jeszcze będzie przedmiotem debaty w naszym Sejmie.</u>
<u xml:id="u-31.38" who="#KazimierzMaj">Jeśli chodzi o ustawę o instytutach naukowo-badawczych, to zostanie ona uchwalona w czasie obecnej sesji. Otóż ustawa ta wyposaża Radę Ministrów między innymi w następujące uprawnienie: Rada Ministrów może łączyć instytuty naukowo-badawcze, może powoływać nowe, może — powiedzmy — likwidować istniejące. Chodzi mi o łączenie instytutów. Gdy ustawa ta wejdzie w życie, myślę, że Rada Ministrów skorzysta z tego uprawnienia, by instytuty, które podobną lub nawet taką samą problematyką się zajmują, połączyć. A połączenie jest wskazane ze względu na ekonomię środków materialnych i sił ludzkich, których nie mamy za wiele — ani jednych, ani drugich.</u>
<u xml:id="u-31.39" who="#KazimierzMaj">Wyposażenie instytutów naukowo-badawczych w aparaty pociąga za sobą poważne wydatki. A przecież mamy wiele takich instytutów, które posługują się podobnymi aparatami, podobną aparaturą i aparatura ta nie jest w tych instytutach należycie wykorzystana. Te oto względy nakazywałyby, aby Rada Ministrów Skorzystała z tego prawa, jakie jej da ustawa, którą w tych dniach uchwalimy.</u>
<u xml:id="u-31.40" who="#KazimierzMaj">Wreszcie na zakończenie chcę poruszyć jeszcze jedną sprawę, a mianowicie program badań naukowych. Wiele problemów przewidziano na to 5-lecie. Pierwsze miejsce — i słusznie — zajmują problemy związane z rozwojem naszego życia gospodarczego, z rozwojem naszej cywilizacji technicznej. Ale obok tego są tam już i takie problemy, jak na przykład badania z zakresu historii wsi. Cieszymy się z tego bardzo.</u>
<u xml:id="u-31.41" who="#KazimierzMaj">Poza przedwojennymi opracowaniami, jeśli chodzi o historię wsi, nie mamy systematycznego kursu historii wsi. Polska Akademia Nauk zapowiedziała przygotowanie i wydanie drukiem takiej historii. Zapowiedziała przygotowanie i wydanie drukiem historii kultury polskiej. Zapowiedziała wiele innych wydawnictw. Otóż to trzeba podnieść jako wartościowy element, jeśli mowa o planowaniu w zakresie badań naukowych. Ale jako działacze wiejscy odczuwamy potrzebę prac badawczo-naukowych, które miałyby za przedmiot wieś współczesną.</u>
<u xml:id="u-31.42" who="#KazimierzMaj">Ja już mówiłem, że profesor Franciszek Bujak zostawił taki testament. Na krótko przed jego zgonem rozmawiałem z nim w Krakowie.</u>
<u xml:id="u-31.43" who="#KazimierzMaj">Powiedział wtedy: „Powinniście pomyśleć o tym, by na nowo opracować monografię takich wsi, jak Grzmiąca, jak Maszkienica, jak Rybna i Kaszow, Góra Bałdrzychowska czy Byczyna po to, żeby uchwycić zmiany, jakie nastąpiły na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat po ukazaniu się pierwszych monografii, i zmian, jakie nastąpiły pod wpływem industrializacji, pod wpływem uprzemysłowienia naszego kraju”. To jest bardzo cenne, gdy chodzi o planowanie w zakresie przebudowy i rozwoju wsi.</u>
<u xml:id="u-31.44" who="#KazimierzMaj">To samo jest, gdy chodzi o badania socjologiczne, o socjografię. Odczuwamy wielką potrzebę tego rodzaju badań i myślę, że w 5-leciu przynajmniej częściowo zostaną one zrealizowane. Na moją wypowiedź w tej sprawie Polska Akademia Nauk oświadczyła, że uznaje ona słuszność tych postulatów, niemniej jednak — jak to wiceprezes tej placówki oświadczył — będą trudności, bo nie mamy jeszcze kadry pracowników naukowych, którzy mogliby się tą dziedziną pracy naukowej zająć. Ale myślę, że takie kadry trzeba będzie w 5-leciu przygotować.</u>
<u xml:id="u-31.45" who="#KazimierzMaj">Jeden z moich przedmówców powiada: „Co robić? Młodzież wiejska nie chce pozostawać w zawodzie swoich rodziców, w zawodzie rolniczym”. Otóż istotnie tak jest. Poważny odsetek uczniów szkół rolniczych nawet traktuje to jako szkoły, które pozwalają wyjść z zawodu rolniczego. Badania przeprowadzone przez Zakład Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego wykazały, że absolwenci szkół rolniczych średnich i wyższych pracują nie w swoim zawodzie.</u>
<u xml:id="u-31.46" who="#KazimierzMaj">To jest zjawisko, które ma swoje uzasadnienie w tendencjach rozwojowych. Będzie nas ubywać ze wsi i tym się nie trzeba przerażać. Będziemy opuszczać zawód rolniczy, bo jest nas na roli jeszcze za dużo, a w miarę rozwoju mechanizacji, w miarę postępu technicznego liczba rąk zbędnych na wsi do pracy będzie się zwiększać. Ci ludzie pójdą do innych zawodów, do zawodów pozarolniczych.</u>
<u xml:id="u-31.47" who="#KazimierzMaj">Przed wojną 8 mln zbędnych rąk mieliśmy w rolnictwie. W Polsce Ludowej rozwiązaliśmy ten problem w poważnym stopniu w ten sposób, że z kraju rolniczo-przemysłowego przekształciliśmy się w kraj przemysłowo-rolniczy, ale w dalszym ciągu jest nas na wisi za dużo i liczba zajmujących się rolnictwem będzie się zmniejszać, bo to jest prawo rozwoju i to jest proces nieodwracalny.</u>
<u xml:id="u-31.48" who="#KazimierzMaj">Niemniej jednak poprzez wychowanie, poprzez działalność oświatową można ten stan rzeczy, o jakim tutaj mówił jeden z moich przedmówców, w pewnym stopniu zmienić.</u>
<u xml:id="u-31.49" who="#KazimierzMaj">Wysoka Izbo! Plan 5-letni będziemy realizować w okresie jubileuszowym, w okresie obchodów 1000-lecia Polski i 20-lecia Polski Ludowej. Fakty te pozwolą nam na refleksje, pozwolą nam na refleksję twórczą, pozwolą nam w sposób wyraźny, w sposób ostry zobaczyć to, co w przeszłości było wielkie. Analiza 20-lecia na tle analizy 1000-lecia pozwoli nam dojrzeć te wartości, które w przeszłości i w 20-leciu, jakie minie za parę lat, stanowiły składniki twórcze, składniki, które nosiły znamię jutra, a to znamię jest zarazem znamieniem nowych czasów.</u>
<u xml:id="u-31.50" who="#KazimierzMaj">Realizując Plan 5-letni nie zapominajmy o społeczno-wychowawczym znaczeniu refleksji, refleksji twórczej.</u>
<u xml:id="u-31.51" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#JerzyJodłowski">Głos zabiorze obecnie poseł Balbina Semczuk.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#BalbinaSemczuk">Wysoka Izbo! Na wstępie kilka uwag o wskaźnikach, zamieszczonych w projekcie uchwały Sejmu PRL o Pięcioletnim Planie Rozwoju Gospodarki Narodowej na lata 1961–1965.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#BalbinaSemczuk">W tym podstawowym dokumencie o Planie 5-letnim można bardzo łatwo sprawdzić, ile na przykład, będzie w pięciolatce cukierków czy papierosów, ale trudno ustalić, ile przewiduje się na przykład, absolwentów szkół zawodowych z podziałem na kierunki, albo jakie będą efekty nakładów inwestycyjnych w oświacie.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#BalbinaSemczuk">Wydaje się to tym bardziej niezrozumiałe, że brak tych danych utrudnia społeczeństwu zorientowanie się w rozmiarze i zasięgu planowanych zamierzeń w zakresie oświaty w latach 1961–1965 i w rzeczywistym, dużym wysiłku państwa w dziedzinie oświaty. Na przykład na str. 93 w pkt 3 mówi się o tym, że należy zapewnić wzrost liczby uczniów w klasach pierwszych szkół zawodowych o 47,9%, a tymczasem podaje się, że w związku z tym należy „maksymalnie wykorzystać izby lekcyjne we wszystkich typach szkół”.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#BalbinaSemczuk">To ostatnie sformułowanie może nasuwać przypuszczenie, że dla tej zwiększonej liczby młodzieży w szkołach zawodowych nie przewiduje się oddania nowych izb z budownictwa szkolnego.</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#BalbinaSemczuk">A jak jest faktycznie? W Ministerstwie Oświaty i we wszystkich resortach przewiduje się nakłady inwestycyjne tylko na szkolnictwo zawodowe w wysokości 4.664 mln zł, co w efektach da 2.713 izb i 22.513 stanowisk w warsztatach szkolnych. Jeżeli do tego dodamy jeszcze planowany rozwój szkół przyzakładowych do 600, to okaże się, w jak znacznym stopniu ulegnie rozbudowaniu i powiększeniu baza lokalowa szkolnictwa zawodowego.</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#BalbinaSemczuk">Dla pełnego zobrazowania wielkości zadań w dziedzinie oświaty wystarczy zwrócić uwagę na wskaźnik absolwentów w średnich szkołach dla nie pracujących, który w 1965 r. w porównaniu z 1960 r. wynosi 236,4 i analogiczny w szkołach dla pracujących 271,8. Te dwie wielkości dają pełne wyobrażenie o wypływających stąd konsekwencjach finansowych.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#BalbinaSemczuk">Dlatego, moim zdaniem, byłoby ze wszech miar słuszne i celowe rozszerzenie w przyszłości w takich podstawowych dokumentach ilości wskaźników w zakresie urządzeń socjalnych i kulturalnych nie tylko ze względów propagandowych i statystycznych, ale i dla ukazania społeczeństwu całego wysiłku państwa w tej dziedzinie.</u>
<u xml:id="u-33.7" who="#BalbinaSemczuk">Przejdę z kolei do jednego z podstawowych problemów oświaty w Planie 5-letnim, do omówienia losu młodzieży w wieku 14–17 lat.</u>
<u xml:id="u-33.8" who="#BalbinaSemczuk">Z bilansu tych roczników wynika, że w 1965 r. 53% młodzieży znajdzie pomieszczenie w różnych typach szkół, 11% młodocianych będzie się uczyło w zakładach pracy, a z pozostałych 36% — duża grupa, bo około 100 tys. — zdobywać będzie naukę zawodu w rzemiośle. Dla reszty przewidziane są szerokie możliwości przygotowania ich do zawodu przez większe niż dotychczas i pełne wykorzystanie zakładów pracy do zorganizowania szkół przyzakładowych i międzyzakładowych.</u>
<u xml:id="u-33.9" who="#BalbinaSemczuk">Do niedawna sprawa szkolenia kojarzyła się prawie wyłącznie z obowiązkami Ministerstwa Oświaty i ten resort czyniliśmy jedynie odpowiedzialnym za objęcie całej młodzieży opieką pedagogiczną. W obecnej pięciolatce ilość młodzieży pukającej do szkół typu średniego wzrasta niepomiernie, bo prawie dwukrotnie, i przy całym wysiłku państwa i społeczeństwa nie ma możliwości zapewnienia w istniejących i budujących się szkołach odpowiedniej liczby wolnych miejsc dla całej młodzieży.</u>
<u xml:id="u-33.10" who="#BalbinaSemczuk">Uchwala Plenum KC PZPR w sprawie reformy szkolnej stwarza szerokie możliwości rozsądnych i realnych rozwiązań, zabezpiecza środki materialnie, pozostawia równocześnie poważny zakres spraw do dyskusji i do decyzji szerokiemu ogółowi ludzi, zajmujących się i znających się na oświacie. Uchwała ta wytyczyła również kierunek, w którym winniśmy szukać rozwiązania problemu młodzieży „luźnej”.</u>
<u xml:id="u-33.11" who="#BalbinaSemczuk">Jednym z nich jest organizowanie w większych zakładach — powyżej 1.000 osób załogi — szkół przy- i międzyzakładowych. Wysuwa się więc paląca potrzeba wykorzystania wszystkich środków, aby dyrekcjom i radom robotniczym poszczególnych zakładów ukazać wagę tego problemu i jego głęboki sens społeczny.</u>
<u xml:id="u-33.12" who="#BalbinaSemczuk">Należy otworzyć szeroko łamy prasy dla wymiany dobrych doświadczeń zakładów, prowadzących tę formę szkolenia, i ukazać ich osiągnięcia w organizowaniu warsztatów szkolnych. Pracownie i warsztaty szkolne nie są bowiem w stanie z powodu wysokich kosztów zabezpieczyć wszystkich wymagań, stawianych przez naukę i postęp techniczny w przygotowaniu młodzieży. Czynią temu zadość zakłady przemysłowe z ich nowoczesnymi urządzeniami, metodami i naukową organizacją pracy.</u>
<u xml:id="u-33.13" who="#BalbinaSemczuk">W szkołach przyzakładowych młodzież znajduje się najbliżej swej przyszłej pracy, uczy się w ośrodku najnowszych zdobyczy technicznych, podczas gdy warsztaty szkolne są w przeważnej jeszcze części wyposażone w maszyny i urządzenia bardzo często wycofane już z produkcji.</u>
<u xml:id="u-33.14" who="#BalbinaSemczuk">Duże doświadczenia z pracy tych szkół posiada Ministerstwo Przemysłu Ciężkiego, które prowadzi obecnie 55 szkół przyzakładowych kształcących 7.500 młodzieży. Należy szczególnie podkreślić, że wiele zakładów podległych temu resortowi zorganizowało różne stopnie dokształcania.</u>
<u xml:id="u-33.15" who="#BalbinaSemczuk">I tak na przykład Huta Baildon w Katowicach prowadzi szkołę przyzakładową o 220 uczniach, dla której przewiduje się w Planie 5-letnim budowę nowego gmachu. Oprócz tej Zasadniczej Szkoły Zawodowej każdy z zatrudnionych tam bez kwalifikacji może ukończyć w zakładzie nie tylko szkołę podstawową, ale i technikum; może również skorzystać z kursów języków obcych: rosyjskiego, niemieckiego, francuskiego i angielskiego.</u>
<u xml:id="u-33.16" who="#BalbinaSemczuk">Przegląd dokumentacji, dotyczącej szkolenia w dyrekcji Huty Baildon, świadczy o szczególnej opiece, jaką otoczono uczących się: nauka odbywa się przed i po południu dla umożliwienia korzystania z niej pracownikom wszystkich zmian; urlopy udziela się w lipcu i w sierpniu; dojeżdżającym ułatwia się czasowe zakwaterowanie w pobliżu Huty; Rada Robotnicza pomogła w zorganizowaniu dla nich gorących posiłków.</u>
<u xml:id="u-33.17" who="#BalbinaSemczuk">W wyniku tych przemyślanych zabiegów w Hucie Baildon zmniejszono znacznie ilość pracowników bez ukończonej szkoły podstawowej w porównaniu do innych zakładów. Na uznanie zasługuje również resort chemii, który przy większych zakładach buduje nowe szkoły zawodowe. Co ciekawsze i godne podkreślenia, chemia już dziś kształci młodocianych w zawodach przyszłościowych.</u>
<u xml:id="u-33.18" who="#BalbinaSemczuk">Duże doświadczenie i osiągnięcia w organizowaniu różnorodnych form szkolenia młodocianych w swoich zakładach posiada przemysł lekki. Do tej pory zorganizował 43 szkoły przyzakładowe.</u>
<u xml:id="u-33.19" who="#BalbinaSemczuk">Sejmowa Komisja Przemysłu Lekkiego, Rzemiosła i Spółdzielczości Pracy poświęciła temu zagadnieniu specjalne posiedzenie, wysunęła szereg dezyderatów, wskazujących na niektóre jeszcze istniejące niedociągnięcia i sposoby ich zlikwidowania.</u>
<u xml:id="u-33.20" who="#BalbinaSemczuk">Z dotychczasowego omówienia wynikałoby, że szkoły przyzakładowe organizują przede wszystkim te resorty, które więcej niż inne mają możliwości i w urządzeniach, i w zasobach finansowych.</u>
<u xml:id="u-33.21" who="#BalbinaSemczuk">Mamy jednak szkoły, które zorganizowano w cięższych warunkach lokalowych i kadrowych. Do takich należy Zasadnicza Szkoła Zawodowa dla pracujących przy Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego w Gliwicach, zorganizowana w 1958 r. Umieszczono ją w budynku, z którego wykwaterowano część administracji Zakładów Naprawczych, a budynek przystosowano do potrzeb szkoły. Wydzielono halę produkcyjną na warsztaty i wyposażono ją w niezbędne maszyny i urządzenia. Ogółem przygotowano tam 78 stanowisk. W ubiegłym roku wybudowano pomieszczenie, w którym zorganizowano warsztat elektromonterski. Całe wyposażenie szkoły w niezbędne pomoce naukowe zakupiła dyrekcja Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego, która jest inicjatorem budowy szkoły i jej opiekunem.</u>
<u xml:id="u-33.22" who="#BalbinaSemczuk">W bieżącym roku opuści szkołę 90 absolwentów, dobrze przygotowanych do zawodu ślusarza wagonowego i parowozowego, elektromontera i tokarza.</u>
<u xml:id="u-33.23" who="#BalbinaSemczuk">Nie wszystkie jednak resorty przywiązują wagę do tej formy szkolenia młodocianych. W 68 badanych zjednoczeniach tylko 1% podległych im zakładów prowadzi przyzakładowe szkoły. Przejawia się również brak troski o zapewnienie szkołom odpowiedniego pomieszczenia — na 189 istniejących szkół prawie połowa mieści się w lokalach Ministerstwa Oświaty. Czas wreszcie, by zakłady pracy zabezpieczyły w Planie 5-letnim odpowiednie zaspokojenie tych potrzeb.</u>
<u xml:id="u-33.24" who="#BalbinaSemczuk">Nie można również nie zasygnalizować, że województwo krakowskie, łódzkie, olsztyńskie, poznańskie, rzeszowskie i wrocławskie nie uwzględniły żadnych nakładów na szkolnictwo zawodowe w ramach akcji Tysiąclecia. Dlatego umieszczone w projekcie uchwały upoważnienie dla Rady Ministrów do przeprowadzenia potrzebnych zmian okazuje się wyjątkowo pożyteczne i słuszne. Szczególnej troski i efektywnej kontroli wymaga zbyt powolna wciąż realizacja uchwały z dnia 2 lipca 1958 r. dotycząca nauki zawodu oraz następne zarządzenia, a zwłaszcza uchwała Rady Ministrów nr 191 z dnia 12 czerwca 1960 r., usuwająca wiele dotychczasowych trudności w zatrudnianiu młodocianych i stwarzająca możliwość ustalenia na wniosek WRN limitu zatrudnionych w zakładach pracy młodocianych, wyodrębnionych z limitu zatrudnienia i z funduszu płac; wyłączająca również młodzież przy obliczaniu wskaźników wydajności.</u>
<u xml:id="u-33.25" who="#BalbinaSemczuk">Jest sprawą oczywistą, że ciężar objęcia szkoleniem wyżu demograficznego i rozwiązanie trudności z tym związanych musi być rozłożone na wiele resortów — świadczy o tym choćby wysoki, bo wynoszący 45%, ich udział w realizacji całości nakładów inwestycyjnych na szkolnictwo zawodowe.</u>
<u xml:id="u-33.26" who="#BalbinaSemczuk">Przy wykorzystaniu wszystkich istniejących jeszcze w zakładach pracy możliwości w tym zakresie stwierdzić można, że bardzo znaczne zmniejszenie ilości młodzieży nie objętej jeszcze w planie szkoleniem jest całkiem realne, tym bardziej że podobne możliwości, jak wykazuje praktyka, posiada również w dużym stopniu łączność, obrót towarowy i socjalistyczne rolnictwo.</u>
<u xml:id="u-33.27" who="#BalbinaSemczuk">Należy tylko zaapelować do kierownictwa dużych zakładów, a przede wszystkim do ich komórek kadrowych, o większe niż dotychczas zainteresowanie się tym zakresem swoich obowiązków, które mówią o organizowaniu i nadzorowaniu wszystkich form szkolenia. Sprawy szkolenia winny być w centrum uwagi nie tylko dyrekcji zakładów, ale i samorządu robotniczego, władz gospodarczych, a co najważniejsze — w każdym zakładzie winny być przedmiotem długookresowego i racjonalnego planowania.</u>
<u xml:id="u-33.28" who="#BalbinaSemczuk">W związku z tym istnieje pilna potrzeba, tak słusznie uwzględniania w uchwale Komitetu Centralnego naszej partii, dotycząca opracowania pełnej nomenklatury zawodów odpowiadającej obecnemu poziomowi rozwoju gospodarki narodowej. Umożliwi ona przeprowadzenie pełnej koordynacji w skali danego terenu i poszczególnych gałęzi przemysłu między zapotrzebowaniem na wykwalifikowane kadry a kierunkami szkolenia we wszystkich typach szkół zawodowych.</u>
<u xml:id="u-33.29" who="#BalbinaSemczuk">Problem przygotowania i zabezpieczenia dla szkół przyzakładowych odpowiedniej ilości kadr może być rozwiązany przez zatrudnienie wysoko kwalifikowanych pracowników przemysłu i gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-33.30" who="#BalbinaSemczuk">W zasadzie ilość tych osób jest dostateczna, wyłania się tylko pilna potrzeba organizowania dla nich dokształcania pedagogicznego. Gwałtowny rozwój szkolnictwa zawodowego — i to nie tylko w dotychczasowych formach techników i zasadniczych szkół, ale w najbardziej ciekawej i charakterystycznej dla naszych czasów postaci szkół przy- i międzyzakładowych — został spowodowany gwałtownym rozwojem socjalistycznego uprzemysłowienia i techniki wytwarzania w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-33.31" who="#BalbinaSemczuk">Ta forma szkolenia robotników, związana bezpośrednio z żywym procesem produkcji, pozwoli niewątpliwie na powolne zacieranie się różnic społecznych i kulturalnych między kadrą techniczną a robotnikami. Słusznie wskazuje „Życie Literackie”, że nigdy hasło zbliżenia szkoły do życia nie posiadało tak konkretnego i palącego charakteru, nigdy w historii oświaty i szkolnictwa nie groziło szkole jako instytucji tak poważne niebezpieczeństwo oderwania się od potrzeb społecznych, jak obecnie.</u>
<u xml:id="u-33.32" who="#BalbinaSemczuk">Nigdy też nie istniały większe szanse na zdobycie przez szkołę i nauczyciela roli zasadniczego czynnika w dokonujących się przeobrażeniach gospodarczych, społecznych i cywilizacyjnych.</u>
<u xml:id="u-33.33" who="#BalbinaSemczuk">Dla nas działaczy społecznych pozostają jako wskazanie słowa towarzysza Wiesława: „Można i należy sprawy oświaty uczynić bliskie każdemu robotnikowi i chłopu, każdemu pracownikowi i każdej rodzinie”.</u>
<u xml:id="u-33.34" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#JerzyJodłowski">Głos zabierze poseł Jan Żurek.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#JanŻurek">Wysoki Sejmie! Kształcenie i dokształcanie ludzi pracy w ramach oświaty dorosłych oraz polityka w tej dziedzinie mają poważny wpływ na realizację obecnie omawianego Pięcioletniego Planu Rozwoju Gospodarki Narodowej.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#JanŻurek">Rozwój gospodarki narodowej i rozwój oświaty są ściśle ze sobą związane oraz wzajemnie się uzupełniają i warunkują. Praca polityczno-wychowawcza wśród dorosłego społeczeństwa przygotowuje do świadomego, rozumnego wykonywania zadań i aktywnego uczestnictwa w życiu politycznym, gospodarczym, społecznym i kulturalnym.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#JanŻurek">Dwa podstawowe zagadnienia, a mianowicie uzupełnianie zasadniczego wykształcenia dorosłych i popularyzacja wiedzy z różnych dziedzin łącznie z doskonaleniem zawodowym — oto główne kierunki pracy oświatowej wśród dorosłych. Dominują tu z konieczności formy szkolne. I w tym zakresie dzięki intensywnej pracy resortu oświaty, związków zawodowych, a przede wszystkim kierownictw zakładów notujemy niepowszechne wprawdzie, ale poważne osiągnięcia. Mamy takie zakłady pracy, które do tego stopnia rozwinęły kształcenie pracowników, że robotnik bez szkoły podstawowej ma warunki zdobycia wykształcenia średniego i wyższego do stopnia inżyniera włącznie nie odrywając się od pracy, korzystając z opieki i pomocy dyrekcji zakładu pracy i działających tam organizacji społecznych.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#JanŻurek">Jako przykład podaję Zakłady Azotowe im. Feliksa Dzierżyńskiego w Tarnowie. Zakład ten zorganizował przyzakładowe szkoły podstawowe i szkoły średnie. Działa tam również i rozwija się filia Politechniki Krakowskiej, a spośród 8.000 załogi z dobrodziejstw mądrych poczynań zakładu korzysta około 3 tysięcy pracowników i uczy się.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#JanŻurek">We wspomnianej już tu przez posłankę Semczukową Hucie Baildon oraz w kopalni Wujek w Katowicach problem dokształcania pracowników w zakresie szkoły podstawowej wśród wielotysięcznej załogi został już całkowicie rozwiązany.</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#JanŻurek">W dziesiątkach państwowych gospodarstw rolnych, jak mogła to stwierdzić sejmowa Podkomisja Oświaty i Nauki, w województwie olsztyńskim dokształcanie pracowników w zakresie szkoły podstawowej jest przedmiotem prawdziwej troski i dzięki temu są widoczne dobre wyniki tej pracy w bardzo wielu państwowych gospodarstwach rolnych.</u>
<u xml:id="u-35.6" who="#JanŻurek">Mamy takie wsie, gdzie popularyzacja postępowej wiedzy z różnych dziedzin, łącznie z wiedzą rolniczą i politechnizacją, jest już na wysokim poziomie, jak np. Lipce Reymontowskie w województwie łódzkim, w których Ministerstwo Kultury i Sztuki i Ministerstwo Oświaty zorganizowały doświadczalne prace z zakresu oświaty dorosłych, a wyniki ich zostaną przeniesione na cały kraj.</u>
<u xml:id="u-35.7" who="#JanŻurek">Innym przykładem jest wieś Łysa Góra w województwie krakowskim, gdzie dorosła młodzież i starsi gospodarze w ramach dobrze pojętej i dobrze zorganizowanej oświaty dorosłych zwiedzają Polskę i inne kraje na specjalne zaproszenia i demonstrują swoje osiągnięcia.</u>
<u xml:id="u-35.8" who="#JanŻurek">Do osiągnięć w rozwoju oświaty dorosłych przyczyniają się również w poważnym stopniu organizacje młodzieżowe: Związek Młodzieży Socjalistycznej i Związek Młodzieży Wiejskiej, co wyraża się w werbowaniu członków tych organizacji do uniwersytetów robotniczych i uniwersytetów ludowych i w prowadzeniu tych placówek.</u>
<u xml:id="u-35.9" who="#JanŻurek">Do działalności w zakresie oświaty dorosłych włącza się w coraz szerszej mierze Zrzeszenie Studentów Polskich, które wykazuje pełną troskę o przygotowanie swoich członków do przyszłej społecznej działalności.</u>
<u xml:id="u-35.10" who="#JanŻurek">Notujemy też poważne osiągnięcia w pracy bibliotek publicznych i bibliotek związków zawodowych. Dla przykładu podaję tu województwo katowickie, w którym z bibliotek oświatowych w ubiegłym roku systematycznie korzystało 410 tys. pracowników przy średniej frekwencji dziennej w bibliotekach i czytelniach wynoszącej 40 tys. osób, a w tej liczbie 70% dorosłych.</u>
<u xml:id="u-35.11" who="#JanŻurek">Podaję też jako przykład województwo bydgoskie, które osiągnęło w stosunku do liczby mieszkańców 18% czytelników w swoich bibliotekach. Biblioteki stanowią najbardziej powszechną i masową formę uczestnictwa w oświacie i kulturze, a przy tym jest to forma najtańsza, najbardziej opłacalna i wiążąca uczestnika na stałe z kulturą i oświatą. Osiągnięcia te zawdzięczamy bardzo licznej i znanej w całym kraju ofiarnej kadrze nauczycieli, a przede wszystkim nauczycieli wiejskich.</u>
<u xml:id="u-35.12" who="#JanŻurek">Ale w pracy z dorosłymi mamy również poważne niedociągnięcia i błędy, które w Planie 5-letnim musimy usunąć. Porównanie nie najlepszej nieraz sytuacji w terenie z tymi możliwościami, które na kilku przykładach przedstawiłem Wysokiemu Sejmowi, musi pobudzać do intensywniejszego działania, by Plan 5-letni wykonać w zakreślonych rozmiarach. A oto przykłady na podstawie materiałów Najwyższej Izby Kontroli, świadczące o niepełnym wykonywaniu uchwały rządu nr 810 w bieżącym roku szkolnym, co już bezpośrednio wpływa ujemnie na wykonanie Planu 5-letniego, bo powiększa jego zadania.</u>
<u xml:id="u-35.13" who="#JanŻurek">W resorcie budownictwa w 7 kontrolowanych zakładach na 770 osób typowanych do nauczania uczą się zaledwie 72 osoby, co stanowi 9,4%; w resorcie przemysłu ciężkiego w 5 dużych zakładach na 855 osób uczy się 547 osób, co stanowi 63,9%; w przemyśle terenowym w 11 zakładach na 351 osób uczy się zaledwie 21 osób, co stanowi 6%. W licznych jednostkach GRS „Samopomoc Chłopska” w ogóle brak planów i działalności. W 11 inspektoratach oświaty w 5 różnych województwach na 10.893 osoby uczy się 4.278 osób, co stanowi 39,3%. Ta ostatnia pozycja dotyczy przeważnie wsi. Przykładem terenowych trudności mogą być również Nadodrzańskie Zakłady Przemysłu Lniarskiego w Nowej Soli w województwie zielonogórskim, gdzie na 3.164 członków załogi 800 osób nie posiada wykształcenia podstawowego, a na przestrzeni 4 ostatnich lat uczyły się zaledwie 52 osoby, co stanowi 6,5%.</u>
<u xml:id="u-35.14" who="#JanŻurek">A teraz podam jeszcze kilka negatywnych spostrzeżeń i uwag dotyczących bibliotek. Wielkie osiągnięcia bibliotek w Polsce Ludowej przesłoniły ich braki i niedomagania. Biblioteki oświatowe nie zaspokajają jeszcze dostatecznie potrzeb oświatowych zarówno ilościowo, jak i jakościowo, a istnieje przecież potencjalna możliwość znacznego rozszerzenia ich zasięgu działania.</u>
<u xml:id="u-35.15" who="#JanŻurek">Najpoważniejszym brakiem jest niewystarczająca baza materialna. Biblioteki publiczne posiadają za małe powierzchnie, niedostateczną ilość sprzętu i za małą ilość środków na wyposażenie, by mogły odpowiadać estetycznym i praktycznym wymaganiom placówek oświatowych. Nie posiadają zabezpieczonych i dostatecznych środków na uzupełnianie księgozbiorów przy niskim jeszcze stanie wyposażenia w stosunku do liczby mieszkańców i liczby czytelników. Jedną z przyczyn tych braków jest to, że ustawa o bibliotekach z 1946 r. nie określa normatywów w stosunku do liczby mieszkańców, jak to stosuje się w szkolnictwie i w ochronie zdrowia.</u>
<u xml:id="u-35.16" who="#JanŻurek">Jak widać chociażby z podanych przykładów, rozwój oświaty dorosłych nie stał się jeszcze w kraju problemem społecznym, mobilizującym do troski o jego wykonanie, lecz winien się nim stać w Planie 5-letnim. Wynika to z uchwał Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, jak i z uchwał Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, do którego należę, oraz z bardzo poważnych zadań.</u>
<u xml:id="u-35.17" who="#JanŻurek">Istnienie około 3 mln ludzi dorosłych bez ukończonej szkoły podstawowej, istniejące jeszcze poważne zacofanie wielu wsi i duża dysproporcja między miastem a wsią, jeżeli chodzi o wykształcenie, o stopień uświadomienia politycznego i społecznego obywateli, o należyte ich przygotowanie do roli współgospodarza naszej ludowej ojczyzny, uwidacznia rolę i potrzebę szkolnych i nieszkolnych form oświaty dorosłych w środowiskach wiejskich. Są nimi: dokształcanie w zakresie szkoły podstawowej, uniwersytety powszechne, uniwersytety dla rodziców, odczyty cykliczne i dyskusje problemowe z różnych gałęzi wiedzy.</u>
<u xml:id="u-35.18" who="#JanŻurek">Przykładem stwierdzonych przez sejmową Podkomisję potrzeb w terenie może być wieś Bajory pow. Kętrzyn woj. olsztyńskie, gdzie dla zobaczenia filmu, wyświetlanego w szkole o godz. 22, już o godz. 18 zbiera się ludność z okolicznych wsi odległych o 4 km i cierpliwie czeka — gotowa do każdych zaproponowanych jej zajęć.</u>
<u xml:id="u-35.19" who="#JanŻurek">W środowiskach robotniczych potrzeby te występują szczególnie wśród młodzieży robotniczej skupionej w domach i hotelach robotniczych, rekrutującej się przeważnie ze wsi. Młodzież ta powoli wrasta w środowiska robotnicze i dlatego potrzebuje oddziaływania ideowo-wychowawczego.</u>
<u xml:id="u-35.20" who="#JanŻurek">Dużą rolę w tym zakresie spełnia Towarzystwo Wiedzy Powszechnej, które w Planie 5-letnim zamierza zwiększyć ilość odczytów o 100% i w 1965 r. osiągnąć liczbę 60 tys. oraz 2-krotnie zamierza zwiększyć liczbę uniwersytetów powszechnych osiągając w 1965 r. 2 tys. tych placówek. Obok tych form pracy Towarzystwo będzie prowadziło liczne kursy problemowe i ośrodki wszechstronnej pracy oświatowej w różnych środowiskach. Sejmowa Podkomisja miała możność sprawdzić pracę Towarzystwa w wielu województwach i stwierdziła duże osiągnięcia w tej dziedzinie w województwach łódzkim, wrocławskim i katowickim. Stwierdzono również dużą frekwencję i bardzo żywy udział chłopów w dyskusjach po referatach.</u>
<u xml:id="u-35.21" who="#JanŻurek">Jako przykład podaję Pełczyn w pow. Wołów w woj. wrocławskim, gdzie w przepełnionej sali po referacie prezesa Sądu Powiatowego o ustawie antyalkoholowej ożywiona dyskusja trwała przeszło 3 godziny. Stwierdzić należy, że Towarzystwo Wiedzy Powszechnej nie ma dostatecznej dotacji na szersze rozwinięcie pracy oświatowej w formach nieszkolnych na wsi, która tej pracy bardzo potrzebuje.</u>
<u xml:id="u-35.22" who="#JanŻurek">Dużą rolę w oświacie dorosłych dla wsi mogłyby odegrać również uniwersytety ludowe Związku Młodzieży Wiejskiej, których w Polsce mamy tylko 10. Przygotowują one młodzież chłopską mającą pozostać po ukończeniu szkoły podstawowej, a często i średniej na wsi do właściwej socjalistycznej organizacji życia wiejskiego. Uniwersytetom tym brakuje jednak pracowni i warsztatów do wychowania politechnicznego oraz innych środków, które mogłyby zagwarantować właściwą pracę i rozwój tych placówek.</u>
<u xml:id="u-35.23" who="#JanŻurek">Podobnej pomocy potrzebują również uniwersytety robotnicze, prowadzone przez Związek Młodzieży Socjalistycznej, które oprócz tego potrzebują zaplecza dla odbycia praktyki przez słuchaczy techników.</u>
<u xml:id="u-35.24" who="#JanŻurek">Jak wynika z tęgo krótkiego przeglądu sytuacji, punkt ciężkości w polityce oświatowej w znacznym stopniu przesuwa się w obecnym Planie 5-letnim na oświatę dorosłych. Dla pełnego osiągnięcia zamierzeń, nakreślonych w Planie 5-letnim, potrzebna i konieczna jest mobilizacja sił i środków zarówno państwowych, jak i społecznych, w szczególności zaś związków zawodowych, zakładów pracy, kółek rolniczych i instytucji oświatowych. Oświata dorosłych w Planie 5-letnim winna przejść z funkcji zastępczej do funkcji właściwej, to jest do stałego dokształcania ludzi pracy, opartego na najnowszych osiągnięciach nauki i techniki w naszym kraju.</u>
<u xml:id="u-35.25" who="#JanŻurek">Kończąc podkreślam postulat pod adresem rządu zgłoszony już przez kolegę posła Maja, by w najkrótszym czasie przedstawił Sejmowi projekt ustawy o oświacie dorosłych, co znajduje swoje odbicie w postulatach sejmowej Komisji Oświaty i Nauki oraz w postulatach działaczy terenowych wielu województw.</u>
<u xml:id="u-35.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#JerzyJodłowski">Głos zabierze poseł Henryk Jabłoński.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#HenrykJabłoński">Projekt uchwały o Planie 5-letnim w sposób zwięzły, ale wyraźnie sprecyzowany określa zadania, jakie państwo nasze stawia przed nauką. Równocześnie projekt ustala przewidywany wzrost nakładów na naukę w latach 1961–1965, podkreślając, że wyprzedza on ogólny wzrost dochodu narodowego w tym okresie w celu stworzenia jak najpomyślniejszych warunków dla rozwoju własnych badań naukowych, zapewnienia rozwoju nauki polskiej i zabezpieczenia potrzeb szybkiego wzrostu sił wytwórczych, a także przygotowania wysoko kwalifikowanych kadr naukowych i technicznych.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#HenrykJabłoński">Jest to wyraz słusznej postawy naczelnych władz państwowych w sprawach nauki, ale zarazem poważne zobowiązanie dla wszystkich środowisk naukowych w kraju i ich instytucji kierowniczych. Można zarazem jednak stwierdzić, że perspektywy wywiązania się nauki polskiej z obowiązków, jakie ma ona wobec narodu, są dziś bez porównania lepsze niż w czasie uchwalania przez Sejm poprzedniego 5-letniego planu gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#HenrykJabłoński">Stwierdzenie to bierze swe źródło nie tylko w takich bezspornych faktach, jak poważna rozbudowa warsztatów naukowych w ciągu lat ostatnich czy też wzrost wysoko kwalifikowanej kadry badawczej, ale również i przede wszystkim w pogłębieniu się związków łączących uczonych polskich z budownictwem socjalizmu, a w konsekwencji — w przyjęciu przez nas wyższych form organizacji życia naukowego.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#HenrykJabłoński">Wyrażają się one w ustaleniu podstawowych zasad planowania i koordynacji badań naukowych w kraju oraz w opracowaniu po raz pierwszy w Polsce 5-letniego planu badań szczególnie ważnych dla gospodarki narodowej.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#HenrykJabłoński">Już sam fakt wielkiej pracy przygotowawczej, poprzedzającej opracowanie tego planu, jest jak najbardziej godny podkreślenia. Opierała się ona bowiem na powszechnej, obejmującej cały polski świat nauki debacie nad stanem i aktualnymi możliwościami badawczymi istniejącej kadry badawczej i na analizie posiadanej przez nią bazy materialnej badań.</u>
<u xml:id="u-37.5" who="#HenrykJabłoński">Kilkadziesiąt komitetów naukowych i zespołów specjalistycznych Polskiej Akademii Nauk, katedry szkół wyższych i ich nadrzędne ogniwa organizacyjne oraz rady naukowe instytutów naukowo-badawczych mają swój wielki udział w tej ważnej, nigdy w tak znacznym zakresie i z tak dużym nakładem energii nie przeprowadzanej akcji. Z kolei zaś konfrontacja oceny potencjału badawczego naszych warsztatów naukowych z potrzebami życia gospodarczego, dokonana wspólnie z praktykami, pozwoliła nam dopracować się w ciągu stosunkowo niedługiego czasu konkretnego 5-letniego planu badań.</u>
<u xml:id="u-37.6" who="#HenrykJabłoński">Naturalnie, że pierwszy tego rodzaju plan ujawni w przyszłości pewne lulki, a może i błędy, ale również jest niewątpliwe, że pozwoli on na znacznie bardziej celową niż dotychczas koncentrację wysiłków i podział pracy pomiędzy współpracującymi placówkami naukowymi, a w konsekwencji — na znacznie szybsze rozwiązywanie najważniejszych problemów oraz szybsze i bardziej prawidłowe wykorzystanie w praktyce gospodarczej osiągniętych wyników badań.</u>
<u xml:id="u-37.7" who="#HenrykJabłoński">Omawiany też już wstępnie przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów plan badań naukowych będzie po jego zatwierdzeniu przez rząd ważnym uzupełnieniem uchwalonego przez Sejm Pięcioletniego Planu Rozwoju Gospodarki Narodowej.</u>
<u xml:id="u-37.8" who="#HenrykJabłoński">Stosunek ogólnopaństwowego planu badań naukowych do narodowego planu gospodarczego kształtuje się jakościowo rozmaicie w różnych dziedzinach gospodarki i nauki. Plan badań obejmuje:</u>
<u xml:id="u-37.9" who="#HenrykJabłoński">— po pierwsze — prace naukowe zmierzające bezpośrednio do umożliwienia wykonania poszczególnych konkretnych zadań narodowego planu gospodarczego;</u>
<u xml:id="u-37.10" who="#HenrykJabłoński">— po drugie — badania, których wyniki mają się przyczynić do stworzenia warunków wykonania i przekroczenia zadań planu gospodarczego jako całości;</u>
<u xml:id="u-37.11" who="#HenrykJabłoński">— po trzecie wreszcie — badania naukowe o charakterze podstawowym, stwarzające bazę teoretyczną dla przyszłych zastosowań praktycznych, mających się przyczynić do wykonania planów gospodarczych na dalsze pięciolecia.</u>
<u xml:id="u-37.12" who="#HenrykJabłoński">Badania naukowe zaplanowane dla umożliwienia wykonania zadań narodowego planu gospodarczego dotyczą niemal wszystkich działów gospodarki. Trudne byłoby je więc tutaj omawiać, gdyż obejmują one w sumie około 100 wielkich problemów, a rozwiązanie każdego z nich wymagać będzie opracowania wielu szczegółowych tematów badawczych.</u>
<u xml:id="u-37.13" who="#HenrykJabłoński">Toteż jeśli pozwolę sobie zatrzymać uwagę Wysokiej Izby na pewnych wybranych szczegółach, to nie w celu wyliczania zagadnień najważniejszych, gdyż te ogólnie wskazane są bezpośrednio w omawianym przez nas projekcie uchwały i powtarzanie ich byłoby oczywiście zbędne. Chciałbym natomiast wskazać na konkretnych przykładach, jak wielka ciąży odpowiedzialność na naszych placówkach naukowo-badawczych i konstrukcyjnych, gdyż często nawet skromne pod względem wagi naukowej osiągnięcia mogą przynosić poważne wyniki gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-37.14" who="#HenrykJabłoński">Zanim więc poruszę sprawę niektórych badań zawartych w planie, badań szczególnie ważnych, kilka słów o tych pracach, które znikają często w cieniu zadań głównych, a przecież i one często bardzo bezpośrednio służą gospodarce narodowej.</u>
<u xml:id="u-37.15" who="#HenrykJabłoński">Na przykład kilku pracowników Instytutu Maszyn Przepływowych w Gdańsku podjęło się opracowania prototypu sprzęgła hydraulicznego, niezbędnego do napędu pomp zasilających. Jest to jedno ze skromniejszych zadań tego Instytutu, można nawet powiedzieć, że leżące na marginesie głównych jego zainteresowań, ale wystarczy tylko stwierdzić, że sprzęgła takie musimy sprowadzać z zagranicy za cenę około 24 tys. dolarów za sztukę — a potrzeba ich nam około 70 sztuk, to jest za sumę ponad 1,5 mln dolarów — aby uznać, że jest to praca, którą trzeba szybko i możliwie najlepiej wykonać, i że musi jej się podjąć instytut naukowy, skoro brak innej placówki projektowej, która mogłaby zadanie to wypełnić.</u>
<u xml:id="u-37.16" who="#HenrykJabłoński">Rozmyślnie wybrałem przykład nietypowy pracy, która właściwie powinna się znaleźć w jakimś biurze konstrukcyjnym i przed którą na ogół placówki naukowo-badawcze się słusznie bronią, jeśli mogą być zastąpione. Ale taki właśnie przykład wskazuje również wymownie, jak ważny jest ścisły związek placówek badawczych z aktualnymi potrzebami kraju, jak wiele zależeć może od często małej, jak w cytowanym wypadku, grupy pracowników nauki.</u>
<u xml:id="u-37.17" who="#HenrykJabłoński">Rzecz oczywista jednak, że główne, długofalowe zadania instytutów i katedr leżą gdzie indziej, a mianowicie w udziale w rozwiązywaniu szczególnej wagi problemów, pozwalających na wykonanie zamierzonych zadań gospodarczych lub na ich przekroczenie. Trudno w tym wypadku przewidywać bardzo ściśle wyniki ekonomiczne badań naukowych, ale zainteresuje zapewne wielu członków tej Wysokiej Izby, jakie perspektywy widzą sami uczeni w razie powodzenia zamierzonych w Planie 5-letnim badań naukowych.</u>
<u xml:id="u-37.18" who="#HenrykJabłoński">Liczby, które tu przytoczę, nie są częścią składową przedłożonego rządowi planu badań, ale jest chyba słuszne, że uczeni dla własnej choćby orientacji przyjmują wstępne założenia przewidywanych efektów, gdyż z jednej strony ich konfrontacja z późniejszymi wynikami będzie miarą wartości tych wyników, z drugiej zaś — jest ona ważnym czynnikiem mobilizującym już w toku samej pracy badawczej. Przy okazji liczby wynikające z wstępnie zakładanych efektów badań wyjaśniają, dlaczego postulujemy względnie duży wzrost nakładów ma naukę.</u>
<u xml:id="u-37.19" who="#HenrykJabłoński">Tak więc uczeni nasi, skupieni wokół Wydziału IV Polskiej Akademii Nauk, przewidujące badania naukowe w zakresie konstrukcji stalowych w latach 1961–1965 mogą swoimi wynikami przyczynić się do zaoszczędzenia w skali krajowej w budownictwie mostów i konstrukcji około 200–300 tys. ton stali rocznie. Wymaga to intensywnych badań konstrukcji cienkościennych w konstrukcjach stalowych, badań w zakresie nowych metod łączenia oraz ustalenia jakości stali wysokowartościowej i jej profilowania.</u>
<u xml:id="u-37.20" who="#HenrykJabłoński">Badania obciążeń dynamicznych dźwignic i koparek — połączone z badaniami oporów ruchu, jak skrawanie i tarcie, i z ograniczaniem przeciążeń — powinny pozwolić na obniżenie kosztów wytwarzania o 10–20% i przedłużyć żywotność o 20%, czyli średnia oszczędność na maszynie mogłaby wynieść około 30%.</u>
<u xml:id="u-37.21" who="#HenrykJabłoński">Jeśliby sprawdziły się przewidywania, że koszt badań, aby rozwiązać to zadanie, wyniesie około 3 mln zł rocznie, a w ciągu pięciu lat — około 15 mln zł, to okazałoby się, jak bardzo opłaci się wydawać na badania naukowe, gdyż zostałyby one pokryte niskim procentem oszczędności pierwszego roku, w którym osiągnięcia naukowe wprowadzilibyśmy do produkcji.</u>
<u xml:id="u-37.22" who="#HenrykJabłoński">Badania maszyn kruszących, zwłaszcza młynów kulowych, których produkcja roczna w pięciolatce wyniesie średnio 140 mln, powinny spowodować przejście na młyny wibracyjne i strumieniowe, których ciężar i koszt zmaleje do połowy, a to powinno z kolei pociągnąć za sobą poważne oszczędności materiałowe i zmniejszenie wydatków.</u>
<u xml:id="u-37.23" who="#HenrykJabłoński">Przewiduje się też, że pomiary i badanie oporów skrawania gruntów, zwłaszcza w kopalniach odkrywkowych, mogłyby pozwolić na zwiększenie wydajności maszyn od 30 do 100%. Gdyby się wzięło za punkt wyjściowy 20 maszyn po 15 mln zł, czyli 300 mln zł, i oszczędność tylko 30%, stanowiłoby to około 100 mln zł, kiedy koszt badań, które miałyby doprowadzić do tych rezultatów, wynosi około jednego miliona.</u>
<u xml:id="u-37.24" who="#HenrykJabłoński">Poważnych efektów spodziewają się nasi specjaliści w zakresie nauk technicznych po badaniach w zakresie metod nieniszczących. Wyniki badań dla walcowania wyższych gatunków blach i dla spawania powinny dać oszczędności sięgające około 5% produkcji. Łatwo w porównaniu z liczbami planu ocenić rozmiary tego zamierzenia. Dodać do tego należy efekty wywołane możliwością podwyższenia szybkości i pewności ruchu pociągów na skutek kontroli nieniszczących torowisk i osi wagonów.</u>
<u xml:id="u-37.25" who="#HenrykJabłoński">Dalsze oszczędności powinno się osiągnąć w przemyśle materiałów budowlanych na skutek wstępnej kontroli dużych elementów prefabrykowanych przed ich montażem. Podobnie jest i w innych dziedzinach badań związanych bezpośrednio z gospodarką narodową, gdyż powyższe wyliczenia mają tylko charakter przykładowy.</u>
<u xml:id="u-37.26" who="#HenrykJabłoński">Czy wszystkie te zamierzenia zostaną w pełni zrealizowane? Trudno na to dziś odpowiedzieć. Ale uczony, który nie stawia sobie śmiałych zadań, którego nie porywa perspektywa, jaką stwarza jego własna praca, który z góry zakłada porażkę — nie powinien być uczonym ani nie powinien podejmować się organizowania pracy swych kolegów.</u>
<u xml:id="u-37.27" who="#HenrykJabłoński">Nie chciałbym jednak, aby Obywatele Posłowie odnieśli wrażenie, że służba gospodarce narodowej to tylko przywilej pracowników nauk technicznych. Inne formy ma ona, oczywiście, w innych dyscyplinach wiedzy. Weźmy tylko dla przykładu nauki medyczne.</u>
<u xml:id="u-37.28" who="#HenrykJabłoński">W dziedzinie nauk medycznych komitety i zespoły problemowe rozwijają prace naukowo-badawcze, prowadzące do wyrównania do poziomu światowego, przy czym wiele podejmowanych prac grupuje się wokół takiej tematyki badań, które mieć powinny w praktyce poważny, choć pośredni wpływ na gospodarkę narodową. Między innymi szczególnie wyraźnie zarysowuje się perspektywa osiągnięć w badaniach nad zatruciem tlenkiem węgla, co jest niezwykle ważne tak dla samych górników, jak i inwestycji górniczych, ponadto nad zatruciem dwusiarczkiem węgla i farbami radioaktywnymi, co z kolei dotyczy przemysłu chemicznego.</u>
<u xml:id="u-37.29" who="#HenrykJabłoński">W 5-leciu planuje się opracowanie normatywów żywienia ludności na podstawie badania wartości biologicznej środków odżywczych, co jest problemem wielkiej wagi dla ekonomiki rolnictwa i przemysłu spożywczego.</u>
<u xml:id="u-37.30" who="#HenrykJabłoński">Prace nad nowym lekiem doprowadziły już do opracowania technicznej metody syntezy oryginalnego leku przeciw miażdżycy w stopniu, który umożliwia badania kliniczne i jego produkcję w 5-leciu.</u>
<u xml:id="u-37.31" who="#HenrykJabłoński">Zakończone zostały prace nad syntezą nowych leków przeciwzakrzepowych, zakończono badania nad wyosobnieniem ciał czynnych zaaklimatyzowanej w Polsce rośliny tropikalnej — „withania”, z której będzie się wyrabiało antybiotyki, szczególnie silnie działające w zakażeniach skóry, powszechnej przyczynie niezdolności do pracy w przemyśle.</u>
<u xml:id="u-37.32" who="#HenrykJabłoński">Prace nad nowym lekiem pozwolą bądź na zmniejszenie, bądź na korzystniejszą zmianę profilu puli importowanej leku oraz na aktywność eksportu. Zaplanowana w 5-leciu budowa instytutu medycyny doświadczalnej i klinicznej PAN zwiąże funkcjonalnie na jednej bazie pracownie teoretyczne z łóżkiem chorego, pozwalając na kompleksowe zaatakowanie wybranego tematu z wielu stron. Jest to najnowocześniejsza i najszybciej prowadząca do wyników forma badań naukowych w medycynie. Wraz z powstaniem takiej formy wypełni się dotkliwa luka, istniejąca w naszej strukturze badań naukowo-medycznych.</u>
<u xml:id="u-37.33" who="#HenrykJabłoński">Jeśli pominę inne dziedziny nauki, to nie dlatego, że ja nie mogę czy one nie powinny włączyć się do wykonania stojących przed nami zadań gospodarczych, ale tylko dlatego, że wywody moje staram się ograniczyć w czasie.</u>
<u xml:id="u-37.34" who="#HenrykJabłoński">Nie znaczy to, naturalnie, że chciałbym upiększać obraz stanu naszej nauki, że chcę twierdzić, że wszystkie dyscypliny są równie zaawansowane i równie gotowe do wypełnienia swych zadań. Tak, niestety, nie jest. Dążność do podciągnięcia najbardziej zapóźnionych odcinków frontu nauki jest też jednym z najważniejszych zadań bieżącego 5-lecia obok podejmowania widocznych już jako konieczne i możliwych do realizacji badań.</u>
<u xml:id="u-37.35" who="#HenrykJabłoński">Dość tradycyjnie zwraca się uwagę, gdy mowa o brakach naszej nauki, na niektóre działy humanistyki. Prace nad planem badań ujawniły nam jednak i inne dotkliwe luki, może nawet dotkliwsze. Zwrócić więc trzeba uwagę na przykład na wyraźne niedostatki w powiązaniach między biologią a jej stosowanymi dyscyplinami — medycyną i rolnictwem.</u>
<u xml:id="u-37.36" who="#HenrykJabłoński">Brak naukowej łączności, zależny w jakimś stopniu między innymi od organizacyjnej struktury naszej nauki, stwarza wiele istotnych niedogodności, utrudnia w praktyce bezpośrednie korzystanie z dorobku nauk podstawowych biologii, zmusza niejednokrotnie do nieekonomicznego powtarzania pewnych opracowań, a przede wszystkim stwarza warunki, w których szczerze deklarowane przez większość uczonych zrozumienie nierozdzielności teorii z praktyką i chęć służenia praktyce pozostaje w wielu przypadkach tylko deklaracją.</u>
<u xml:id="u-37.37" who="#HenrykJabłoński">Podjęcie prac nad stworzeniem rozsądnych warunków, w których pełna łączność teorii z praktyką mogłaby być zapewniona, w których praktyka mogłaby formułować swe wymagania pod adresem teorii, a teoria prostować drogi praktyki — trzeba uznać za bardzo ważne dla rozwoju nauk biologicznych jako całości.</u>
<u xml:id="u-37.38" who="#HenrykJabłoński">Podobnych niedostatków widzimy w naszej nauce — niestety — więcej, ale jest zjawiskiem pozytywnym, że zdajemy sobie z tego sprawę.</u>
<u xml:id="u-37.39" who="#HenrykJabłoński">Na zakończenie dwa jeszcze zagadnienia chciałbym poruszyć: sprawę badań podstawowych i sprawę wprowadzania wyników badań do praktyki.</u>
<u xml:id="u-37.40" who="#HenrykJabłoński">Dla oceny właściwego rozwoju nauki ogromne znaczenie mają wewnętrzne proporcje tego rozwoju, wewnętrzna struktura rozwijającej się nauki. Dotyczy to przede wszystkim proporcji między rozwojem badań podstawowych — to znaczy stwarzających teoretyczne podstawy dla przyszłego rozwoju praktyki — a badań stosowanych, zmierzających do konkretnego wykorzystania osiągnięć badawczych w praktyce.</u>
<u xml:id="u-37.41" who="#HenrykJabłoński">Jest na przykład rzeczą ogólnie wiadomą, że podstawą osiągnięć Związku Radzieckiego w badaniach kosmicznych jest wielki rozwój podstawowych badań fizycznych, matematycznych, astronomicznych, fizjologicznych i innych, czyli ogólnie mówiąc fakt, że w Związku Radzieckim badania podstawowe — tak jak być powinno — wyprzedzają aktualne potrzeby społeczeństwa, zgłaszane pod adresem badań stosowanych.</u>
<u xml:id="u-37.42" who="#HenrykJabłoński">Gdybyśmy nie zabezpieczyli proporcjonalnego rozwoju badań podstawowych, wówczas prawdopodobnie wszystkie siły i możliwości naszej nauki zostałyby pochłonięte przez konieczność rozwiązywania codziennych konkretnych zagadnień bieżącej praktyki. Nie moglibyśmy wtedy rozwiązywać zasadniczych problemów perspektywicznych i nasza nauka wkrótce osiadłaby na mieliźnie.</u>
<u xml:id="u-37.43" who="#HenrykJabłoński">Dlatego też w ogólnopaństwowym planie badań naukowych na lata 1961–1965 obok prac, mających wpłynąć bezpośrednio na wykonanie i przekroczenie zadań najbliższej pięciolatki gospodarczej, szeroko uwzględnione są badania podstawowe, których wyniki mogą i powinny znaleźć zastosowanie praktyczne w dalszych pięciolatkach.</u>
<u xml:id="u-37.44" who="#HenrykJabłoński">Trzeba podkreślić z pełnym uznaniem, że tekst uchwały sejmowej, którą obecnie omawiamy, uwzględnia takie właśnie postawienie tej sprawy. Jeśli na jednym krańcu wachlarza prac naukowych stoją badania podstawowe, to na przeciwległym widzimy zastosowanie wyników badań naukowych w praktyce. Często uczeni nasi skarżą się, że osiągnięte przez nich wyniki badań nie są dostatecznie szybko wykorzystywane przez przemysł, ale — naturalnie — nie wystarczy utyskiwać. Trzeba, by łącznie uczeni i praktycy zastanowili się nad przyczynami tego zjawiska, aby starali się nawzajem zrozumieć, nawzajem sobie pomagać, wykrywając przyczyny tego stanu rzeczy i tam, gdzie to jest niezbędne, wspólnie je usuwać.</u>
<u xml:id="u-37.45" who="#HenrykJabłoński">Jakie są najczęstsze przyczyny tego rozdźwięku między nauką i praktyką? Wydaje mi się, że tkwią one głównie w:</u>
<u xml:id="u-37.46" who="#HenrykJabłoński">— zasadniczej różnicy metod produkcji w skali przemysłowej i laboratoryjnej,</u>
<u xml:id="u-37.47" who="#HenrykJabłoński">— braku odpowiednich kadr w przemyśle,</u>
<u xml:id="u-37.48" who="#HenrykJabłoński">— niewłaściwie ustawionych zasadach premiowania opracowań,</u>
<u xml:id="u-37.49" who="#HenrykJabłoński">— braku należytej koordynacji planów prac.</u>
<u xml:id="u-37.50" who="#HenrykJabłoński">Aby wyjaśnić bliżej, o co mi chodzi, zilustruję dwie pierwsze i najważniejsze z tych przyczyn na przykładzie zajmującym istotne miejsce w naszych planach — na produkcji półprzewodników.</u>
<u xml:id="u-37.51" who="#HenrykJabłoński">Specyfika produkcji elementów półprzewodnikowych wymaga całkowicie innego rodzaju urządzeń produkcji w skali przemysłowej i laboratoryjnej. Przykład: w skali laboratoryjnej wykonuje się dziennie 20–30 tranzystorów, w skali produkcyjnej — od 2 do 3 tysięcy sztuk. Wymaga to przygotowania 100 razy więcej części wchodzących w skład tranzystora, a to z kolei wymaga ustawienia odpowiednich urządzeń do ich obróbki i segregacji.</u>
<u xml:id="u-37.52" who="#HenrykJabłoński">Opracowanie tych urządzeń jest kosztowne i jest zagadnieniem konstrukcyjnym, ale rzadko naukowo-badawczym, i z tego względu w laboratorium naukowo-badawczym nie jest wykonywane. Prowadzi to więc do zasadniczej różnicy metod pracy w laboratorium naukowym i w produkcji przemysłowej. Laboratorium dostarcza informacji co do podstawowych procesów technologicznych, które rozwiązuje się w fabryce za pomocą mniej lub więcej zmechanizowanych wydajnych urządzeń, zastępujących wysokiej klasy laborantów, pracujących w laboratorium.</u>
<u xml:id="u-37.53" who="#HenrykJabłoński">Przygotowanie i opracowanie metod produkcyjnych w braku odpowiednich wzorów zajmuje co najmniej 2–3 lata, zwłaszcza w okresie uruchomienia zakładu produkcyjnego. Po tym okresie wstępnym stosowanie opracowań naukowych postępuje szybciej. W celu uniknięcia opóźnień w stosowaniu tych opracowań konieczna jest więc należyta koordynacja całego zagadnienia, polegająca na synchronizacji badań podstawowych w laboratorium naukowym z opracowaniem metod produkcyjnych w biurze konstrukcyjnym zakładu przemysłowego.</u>
<u xml:id="u-37.54" who="#HenrykJabłoński">Poważną przyczyną trudności w szybkim wprowadzaniu tych opracowań jest również brak odpowiednich kadr w przemyśle półprzewodnikowym, co wynika w dużej mierze z braku odpowiedniej tradycji w przemysłach pokrewnych z półprzewodnikami. A więc brak odpowiednio przygotowanego przemysłu chemicznego — brak czystych odczynników, metod analizy przy dużych czystościach; brak przemysłu precyzyjnego, wyspecjalizowanego w budowie różnego rodzaju precyzyjnych automatów itd. Brak jest więc odpowiednio przygotowanych chemików, fizyków, elektroników, mechaników.</u>
<u xml:id="u-37.55" who="#HenrykJabłoński">Nierzadką przyczyną braków kadrowych jest zrutynizowanie kadr kierowniczych średniego szczebla, nie umiejących nadążyć za potrzebami nowej techniki. Trudności te potęgują fakt, że chłonność rynku jest duża i niejednokrotnie bierze on wszystko, co zostanie wyprodukowane.</u>
<u xml:id="u-37.56" who="#HenrykJabłoński">W przytoczonym tu przykładzie poważnym usprawiedliwieniem jest oczywiście fakt, że fabryka, której budowa nie jest zakończona, nie rozporządza należytymi warunkami do rozszerzenia zakresu produkcji, co w efekcie podkreśla jeszcze rozpiętość między osiągnięciami laboratoriów naukowych i przemysłu. Jest to przykład jednostkowy, bardziej jaskrawy niż inne, ale istota poruszonych tu trudności powtarza się niezwykle często.</u>
<u xml:id="u-37.57" who="#HenrykJabłoński">Jak postępować w podobnych wypadkach? Metody mogą być różne, zależnie od sytuacji, nigdy jednak uczeni nie mogą się czuć zwolnieni od odpowiedzialności za sprawę wprowadzania w życie swych osiągnięć laboratoryjnych.</u>
<u xml:id="u-37.58" who="#HenrykJabłoński">W konkretnym omawianym tu wypadku Akademia Nauk postanowiła skierować na pewien czas kilku swych pracowników do pracy w produkcji. Jest to rozwiązanie całkowicie wyjątkowe i nie należy go powszechnie zalecać, ale wykazuje ono, że uczeni nasi nie cofają się przed czasowym osłabieniem tempa swych prac laboratoryjnych, gdy okazuje się, że jest to niezbędne. Najlepsza jednak wola uczonych sprawy tej nie rozwiąże, jeśli przede wszystkim nie będzie ona troską samych zakładów pracy. Obie strony muszą więc sobie wziąć do serca koordynację wysiłków.</u>
<u xml:id="u-37.59" who="#HenrykJabłoński">Wysoka Izbo! Starając się w najniezbędniejszym skrócie wskazać na niektóre aspekty związków nauki z gospodarczym planem państwowym, nie wysuwałem żadnej argumentacji, która by wyjaśniała ideową postawę naszej nauki. Ale wydaje mi się to najzupełniej zbędne, bo wyraźnie już z samej tematyki podejmowanych przez naszą naukę zadań wynika jej coraz pełniejsze oddanie się interesom naszego pokój miłującego narodu.</u>
<u xml:id="u-37.60" who="#HenrykJabłoński">Do zadań nauki można podejść różnorako. Próbkę obcego nam podejścia pokazał niedawno były doradca naukowy prezydenta Eisenhowera dr James Killian. Dowodzi on mianowicie — jak donosiła agencja UPI — że wiedza naukowa Stanów Zjednoczonych powinna być wykorzystana w celu stworzenia potęgi militarnej, stanowiącej czynnik zniechęcający do wojny. Wiemy dobrze, że wszelkie metody zniechęcania prowadzą do wyścigu zbrojeń, groźnego dla pokoju świata. Wiemy zarazem, że kto nie umie prawidłowo rozwijać całej nauki, kto — tak jak w Stanach Zjednoczonych — podporządkował ją doraźnym zyskom, doraźnym celom, musi przegrywać nawet na tych wybranych odcinkach.</u>
<u xml:id="u-37.61" who="#HenrykJabłoński">Tego nas uczy wspaniały, z rozwojem w żadnym innym kraju nieporównywalny rozwój nauki radzieckiej. Toteż dziś, kiedy w nauce polskiej coraz pełniej dominują te same założenia ideologiczne, gdy nauczymy się równie dobrze jak w Związku Radzieckim planować i koordynować wysiłki badawcze, możemy być pewni coraz większych sukcesów nauki polskiej i coraz większego jej wkładu w rozwój gospodarczy i kulturalny narodu.</u>
<u xml:id="u-37.62" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#JerzyJodłowski">Udzielam głosu posłowi Adamowi Zawadzkiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#AdamZawadzki">Wysoki Sejmie! Pragnąłbym w sposób bardzo zwięzły włączyć się do dyskusji na temat politechnizacji. Chciałbym jeszcze wyraźnie podkreślić, że przez politechnizację nie rozumiemy tylko prowadzenia robót czy zajęć, ale przede wszystkim nasycenie zarówno programów, jak i procesów dydaktycznych tematyką politechniczną.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#AdamZawadzki">Zapoczątkowana przed rokiem akcja politechnizacji cieszy się głębokim poparciem rządu i partii i daje już rezultaty. Chodzi o to, że przez masowość w działaniu, obejmującą całą młodzież, można będzie za pomocą politechnizacji rozbudzić tkwiące w sercach i umysłach naszej dziatwy, naszej młodzieży zainteresowanie dla problemów technicznych. Ale samo rozbudzenie to nie wszystko. Należy je potem pielęgnować.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#AdamZawadzki">Otóż obawiam się, czy jesteśmy przygotowani w tym względzie. Należy przecież równocześnie rzucić na rynek odpowiednią ilość książek technicznych, szczególnie musi to być książka popularnonaukowa, musi to być książka specjalistyczna i techniczna. Jak dzisiaj możemy stwierdzić, z 82 ton papieru, które rocznie przelatują przez maszyny drukarskie, tylko 25 ton idzie na książki, z tego 4,5 tys. na książki naukowe, a 500 ton, to znaczy niecały 1%, idzie na książki techniczne. Być może, że przy innych przeliczeniach można by optymistycznie wydobyć prawie 2%. W każdym razie jest to za mało.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#AdamZawadzki">Sprawa ta była przedmiotem rozważań Komisji Oświaty, Kultury i Sztuki. Otóż doszliśmy do wniosku, że koniecznie potrzebna jest poważna, zorganizowana akcja. Spodziewamy się, że akcji tej będzie patronować Komitet do Spraw Techniki. Wyobrażamy sobie zrealizowanie tego w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#AdamZawadzki">Mamy przykład dobrej roboty w postaci dorobku Państwowego Wydawnictwa Naukowego, które dzisiaj może z książką polską — drukowaną bądź w wersji polskiej, bądź w innych językach — wyjść już za granicę. Otóż wykorzystując to doświadczenie możemy je przenieść i na inne resorty. To, że Państwowe Wydawnictwo Naukowe zdobyło sukces, pochodzi stąd przede wszystkim, że cieszyło się ono specjalnie troskliwą merytoryczną opieką Ministerstwa Szkolnictwa Wyższego.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#AdamZawadzki">Ten przykład trzeba zgeneralizować na inne wydawnictwa branżowe. Prosimy więc Pana Profesora Smoleńskiego, przewodniczącego Komitetu do Spraw Techniki, ażeby koordynując tę akcję zabezpieczył przełożenie procentowe na wydawnictwa tak, żeby już w ciągu pierwszych 2 lat zabezpieczyć nasz rynek, rzucić do świetlic młodzieżowych i do bibliotek szkolnych taką ilość dobrej książki technicznej, która by pozwoliła zapoczątkowaną dobrze akcję politechnizacji; zakończyć i w pełni zrealizować.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#AdamZawadzki">Korzystając z tego, że jestem przy głosie, chciałbym jeszcze o jednej sprawie pomówić, mianowicie o normalizacji. Krótko powiem: każda rzecz, którą wykonuje technik, musi być w pewien sposób narysowana, tak aby drugi to odczytał. Tę sprawę regulują tak zwane normy zasadnicze, normy państwowe. Następnie ta dokumentacja techniczna — tak sporządzony rysunek nazywa się dokumentacją — idzie do wykonawstwa. Chodzi o to, ażeby niezależnie od tego, czy to jest wykonane w Sanoku, w Wałbrzychu, Elblągu czy Wrocławiu, dana rzecz była wykonana poprawnie co do kształtu i właściwości. Tę sprawę regulują normy branżowe, dawniej resortowe.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#AdamZawadzki">Rzecz jasna, że wszystkie te procesy są właśnie regulowane przez normy. U nas można stwierdzić, że na rynku mamy stanowczo za mało wszelkich norm. Normy zarówno państwowe, jak i branżowe i jeszcze inne normy powinny być drukowane w takich ilościach, żeby były łatwo dostępne, żeby znalazły się w ręku każdego konstruktora, każdego technika. Postulujemy nawet, żeby znalazły się one w rękach każdego ucznia szkoły zawodowej — od podstawowej szkoły zawodowej aż po politechnikę. Chodzi o to, żeby każdy uczeń wyrastał w klimacie uporządkowania i porządku, jaki stwarzają normy, aby to przyzwyczajenie wnosił w postaci nawyku do swojej pracy zawodowej.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#AdamZawadzki">Wydaje się mam, że jednoroczny nakład książki telefonicznej mógłby tę sprawę załatwić. Nie ma potrzeby książki telefonicznej drukować co roku. Wystarczy przecież w niektórych województwach kilkukartkowa wkładka, zwłaszcza że abonenci prywatni nie niszczą tak książki.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#AdamZawadzki">Opierając się na wzmiankach normalizacji, iż do procesów normalizacyjnych włączy się Komitet do Spraw Techniki, prosimy Pana Profesora Smoleńskiego, aby wpłynął na to, żeby zabezpieczyć dostateczną ilość tych norm.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#AdamZawadzki">Kończąc chciałbym powiedzieć jako poseł bezpartyjny, że będę głosował za przyjęciem planu. Uczynię to w tym przekonaniu, że będzie to sukcesem nie tylko autorów tego planu, ale będzie też z korzyścią materialną i moralną dla wszystkich ludzi pracy, którzy się włączą do realizacji tego planu.</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#JerzyJodłowski">Zarządzam 15-minutową przerwę.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Przerwa w posiedzeniu od godz. 18 min. 15 do godz. 18 min. 40)</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#CzesławWycech">Wznawiam posiedzenie. Głos ma poseł Wincenty Krasko.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WincentyKraśko">Wysoka Izbo! Każdy, kto lubi górskie wędrówki, wie, ile prawdziwie męskiej satysfakcji daje wejście na trudny szczyt, jak dobrze jest w piękny słoneczny dzień obejrzeć się wówczas za siebie, spojrzeć na przebytą drogę, na barwną panoramę lasów i pól. Ale to tylko chwila odpoczynku, chwila radosnego wzruszenia, bo oto już przyciągają wzrok inne, wyższe, jeszcze nie zdobyte szczyty. Pragnie się je zdobyć, by ujrzeć jeszcze rozleglejsze horyzonty, by przeżyć chwile jeszcze większej radości i wzruszenia. To nic, że droga będzie trudna i niebezpieczna.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#WincentyKraśko">Nasza debata sejmowa to debata o szczycie zdobytym i szczycie, który zdobywać będziemy — szczycie roku 1965. Szczyt ten jeszcze spowija poranna mgła, ruszyliśmy na jego zdobycie. Po drodze już w pełnym marszu staramy się sprawdzić jeszcze raz wszystkie obliczenia, rozważyć wszystkie możliwości skrócenia drogi, skontrolować, a w razie potrzeby uzupełnić wszystkie luki w naszym ekwipunku. Pragnę zatrzymać uwagę Wysokiej Izby na niektórych elementach tego ekwipunku, elementach szczególnego rodzaju.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#WincentyKraśko">Mam na myśli kulturę. Wiadomo, jak wielka jest ranga spraw kultury w naszym kraju. Wiadomo, ile środków i uwagi państwo nasze tym zagadnieniom poświęca. Jeśli mówimy, że celem najwyższym naszej walki i pracy jest człowiek, jego godność i szczęście, to mamy oczywiście na uwadze nie tylko uwolnienie go od dotkliwych kłopotów i trosk materialnych, od poniewierki i niedoli, lecz także zapewnienie mu najpełniejszego rozwoju kulturalnego. Plan 5-letni będzie jednym z etapów realizacji tego zagadnienia.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#WincentyKraśko">Podstawę rozwoju naszego życia kulturalnego stanowi w decydującym stopniu rozwój gospodarki narodowej. Ale z kolei skala osiągnięć gospodarczych i tempo naszego budownictwa zależą w dużej mierze od poziomu kulturalnego społeczeństwa, od jego świadomości. Istnieje więc ścisła współzależność między tymi dwoma wielkimi działami życia społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#WincentyKraśko">Nie będę mówić o olbrzymim problemie oświaty i o jego znaczeniu dla rozwoju kultury kraju. Zagadnieniom tym, jak wiadomo, było poświęcone ostatnie plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Mówili zresztą o tym nieraz moi przedmówcy. Chcę zatrzymać się natomiast na niektórych problemach naszego życia kulturalnego. Przedtem jednak warto przytoczyć kilka liczb dotyczących najskuteczniejszych i najbardziej masowych środków podnoszenia kultury społeczeństwa. Zacznę od prasy.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#WincentyKraśko">Nakład jednorazowy wszystkich pism ukazujących się w Polsce wynosił w 1960 r. ponad 21 mln egzemplarzy. Tylko niewiele krajów na świecie wyprzedza nas w tej dziedzinie. Ponadto do rąk naszych czytelników dociera około 10 tys. tytułów czasopism, importowanych z 65 krajów. W 1960 r. mieliśmy 5.267 tys. abonentów radiowych, w tym na wsi 1.898 tys. Wskaźnik ogólny 17,6 na 1.000 mieszkańców. Plan na rok 1965 przewiduje 8.230 tys. radioabonentów. Abonentów telewizyjnych było w ubiegłym roku 425 tys. — w miastach około 367 tys. i na wsi około 58 tys. Plan na rok 1965 przewiduje 1.700 tys. abonentów telewizyjnych, przy czym 90% mieszkańców kraju — jak zresztą mówiono już z tej trybuny — ma być objętych zasięgiem stacji telewizyjnych.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#WincentyKraśko">Plan rozwoju sieci kin przewiduje na rok 1965 osiągnięcie 875 tys. miejsc w kinach państwowych i pozapaństwowych łącznie. Wskaźnik ilości miejsc kinowych na 1.000 mieszkańców w skali ogólnopaństwowej wynosi 27, w tym dla sieci kin państwowych — 18,7. Aktualny wskaźnik ilości miejsc w kinach na 1.000 mieszkańców w sikali ogólnokrajowej wynosi 23,3. Większy nacisk będziemy kłaść na rozwój kin na wsi.</u>
<u xml:id="u-42.7" who="#WincentyKraśko">W roku ubiegłym wyprodukowaliśmy 20 filmów fabularnych długometrażowych oraz 321 filmów popularnooświatowych i filmów krótkiego i średniego metrażu. W 1965 r. chcemy wyprodukować około 40 filmów długometrażowych oraz około 380 filmów średniego i krótkiego metrażu.</u>
<u xml:id="u-42.8" who="#WincentyKraśko">W 1960 r. w wydawnictwach naszych wydano 5.393 tytuły książek o łącznym nakładzie 91 mln egzemplarzy, w tym literatury pięknej — 1.363 tytuły o nakładzie 22.939 tys. egzemplarzy. W 1965 r. nie przewiduje się w tej dziedzinie wzrostu. Sprawa ta wymaga zresztą jeszcze dodatkowych badań i ustaleń.</u>
<u xml:id="u-42.9" who="#WincentyKraśko">W Polsce mamy obecnie 83 państwowe przedsiębiorstwa teatralne o 172 scenach, w tym 48 dramatycznych, 13 estradowych, 21 lalkowych oraz 1 zespół pantominy. Spośród scen stałych 14 dramatycznych, 14 lalkowych i 1 estradowa pełnią służbę objazdową. Do tych scen trzeba dodać 78 scen stale jeżdżących, co daje w sumie 107 scen teatru objazdowego. W zasadzie sieć teatrów jest obecnie wystarczająca.</u>
<u xml:id="u-42.10" who="#WincentyKraśko">Nie zamierzamy również powiększać ilości instytucji muzycznych. Mamy obecnie w kraju 9 filharmonii i 9 orkiestr symfonicznych.</u>
<u xml:id="u-42.11" who="#WincentyKraśko">W roku ubiegłym pracowało w Polsce 246 domów kultury — wojewódzkich, powiatowych i miejskich — i 4.500 wiejskich świetlic. 1 świetlica przypada obecnie na 9 wsi.</u>
<u xml:id="u-42.12" who="#WincentyKraśko">W 1960 r. działało 2.500 społecznych komitetów budowy świetlic. W końcu Planu 5-letniego chcemy dojść do stanu: jedna placówka kulturalna na dwie wsie.</u>
<u xml:id="u-42.13" who="#WincentyKraśko">W 11 tys. zespołów ruchu amatorskiego pracuje około 200 tys. uczestników, w tym 50% w zespołach teatralnych, a 43% w zespołach chóralnych i orkiestrowych. W kraju działa ponad 400 społecznych towarzystw kulturalnych — regionalnych i lokalnych, wśród których przeważają towarzystwa miłośników książki i towarzystwa miłośników miast i miasteczek.</u>
<u xml:id="u-42.14" who="#WincentyKraśko">W 1960 r. mieliśmy 6.123 biblioteki powszechne — bez związkowych i szkolnych — w tym 5.187 bibliotek gromadzkich. Na rok 1965 zaplanowano 8.164 biblioteki powszechne.</u>
<u xml:id="u-42.15" who="#WincentyKraśko">Limit inwestycyjny Ministerstwa Kultury i Sztuki łącznie z planami terenowymi rad narodowych wynosi poważną sumę 3 mld zł, z tego w planie centralnym Ministerstwa Kultury i Sztuki — ponad 2 mld zł, a w planach terenowych rad narodowych — ponad 1 mld zł.</u>
<u xml:id="u-42.16" who="#WincentyKraśko">Przewidziana jest znaczna poprawa naszej bazy poligraficznej.</u>
<u xml:id="u-42.17" who="#WincentyKraśko">Nadal będzie prowadzona rozbudowa wytwórni filmów fabularnych w Łodzi, wytwórni filmów oświatowych w Łodzi, wytwórni filmów fabularnych we Wrocławiu i wytwórni filmów dokumentalnych w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-42.18" who="#WincentyKraśko">Podstawową inwestycją szkolnictwa artystycznego jest budowa Akademii Muzycznej w Warszawie. Ma ona być oddana do użytku w 1963 r. Przewidziana jest ponadto poważniejsza rozbudowa Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu i Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi. W Warszawie rozpocznie się w końcu Planu 5-letniego budowa internatu szkół artystycznych. Będzie także, oczywiście, kontynuowana budowa Teatru Wielkiego, Opery i Baletu.</u>
<u xml:id="u-42.19" who="#WincentyKraśko">Jeśli chodzi o program inwestycji terenowych, warto wspomnieć o budowie teatrów w Łodzi i Gdańsku, odbudowie spalonego budynku teatralnego w Gdyni, budowie szkół muzycznych w Lublinie, Olsztynie i Nowym Targu, budowie biblioteki wojewódzkiej w Rzeszowie.</u>
<u xml:id="u-42.20" who="#WincentyKraśko">W dziedzinie muzealnictwa przewiduje się rozpoczęcie odbudowy gmachu byłego Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego z przeznaczeniem na siedzibę Muzeum Etnograficznego. W 1961 r. rozpoczniemy budowę pawilonu przy Muzeum Narodowym w Warszawie, przeznaczonego dla zbiorów archeologicznych. Nie wspominam o wielu innych zadaniach inwestycyjnych z dziedziny muzealnictwa i ochrony zabytków.</u>
<u xml:id="u-42.21" who="#WincentyKraśko">Przytoczyłem tylko niektóre liczby i wskaźniki dla zobrazowania rozmiarów nakładów finansowych i zakresu zadań organizacyjnych w dziedzinie życia kulturalnego. Trudno jednak za pomocą tych liczb i wskaźników dokładnie wymierzyć poziom kultury naszego społeczeństwa czy poziom naszej twórczości artystycznej. Można z dużą dozą precyzji obliczyć majątek ruchomy i nieruchomy, słowem — poziom materialnej egzystencji każdego obywatela. Ale w jaki sposób ściśle obliczyć poziom intelektualny, poziom kulturalny człowieka? Nie wystarczą do tego ilości przeczytanych książek, wysłuchanych odczytów czy koncertów, obejrzanych filmów, wystaw plastycznych czy spektakli teatralnych. Decydujące znaczenie ma kierunek ideowo-moralny naszej pracy kulturalno-oświatowej, jej treść.</u>
<u xml:id="u-42.22" who="#WincentyKraśko">Nasza aktualna polityka kulturalna wynika z naszej polityki ogólnej. Jest ona zgodna z podstawowymi celami i zadaniami budowy socjalizmu w naszym kraju. Poprzez działalność kulturalną staramy się podnosić wrażliwość intelektualną i uczuciową ludzi, pomagać im pracować i żyć godnie. Jednym z podstawowych założeń naszej polityki kulturalnej jest wychowanie społeczeństwa w duchu umiłowania własnego kraju i w duchu szczerego braterstwa ze wszystkimi ludźmi walczącymi o pokój, o sprawiedliwość na ziemi, w duchu głębokiej solidarności z wielką rodziną krajów socjalistycznych. Nasza polityka kulturalna stara się sprzyjać kształtowaniu w naszym społeczeństwie nowych cech moralnych: łączenia tego, co osobiste, z tym, co wspólne, społeczne, kształtowaniu zdolności podporządkowywania ciasnych, egoistycznych interesów interesom społecznym.</u>
<u xml:id="u-42.23" who="#WincentyKraśko">Jakie są podstawowe warunki pomyślnej realizacji założeń naszej polityki kulturalnej? Wymieńmy najważniejsze z nich. Są to:</u>
<u xml:id="u-42.24" who="#WincentyKraśko">1) baza materialna działalności kulturalnej,</u>
<u xml:id="u-42.25" who="#WincentyKraśko">2) kadry,</u>
<u xml:id="u-42.26" who="#WincentyKraśko">3) właściwa organizacja życia kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-42.27" who="#WincentyKraśko">O bazie mówiłem, wymieniając niektóre liczby i wskaźniki.</u>
<u xml:id="u-42.28" who="#WincentyKraśko">Rola kadr, tak jak w innych dziedzinach życia, również w pracy kulturalnej ma decydujące znaczenie. Szkody wynikłe z niedostatków pracy niewykwalifikowanych pracowników w dziedzinie kultury — jakkolwiek niedostrzegalne gołym okiem jak w przemyśle czy budownictwie — są nieraz dotkliwsze w skutkach społecznych i trudniejsze do naprawienia. Trzeba zresztą stwierdzić obiektywnie, że sporo zmieniło się w tej sprawie na lepsze w okresie ostatnich kilku lat. Potrzebna jest jednak w tej dziedzinie większa konsekwencja, potrzebny jest długofalowy plan kształcenia pracowników frontu kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-42.29" who="#WincentyKraśko">Trzeba nieustannie podnosić rangę pracy kulturalnej, wysoko ją cenić. A zanim nie będziemy mieli możliwości obsadzenia wszystkich placówek kulturalnych ludźmi o najwyższych kwalifikacjach, nie powinniśmy przez krzywdzącą nieraz krytykę odbierać ochoty do pracy tym uczciwym, ofiarnym pracownikom i działaczom kulturalnym, którzy braki w dziedzinie wykształcenia nadrabiają wielkim doświadczeniem i niezwykłą ofiarnością i sumiennością w pracy.</u>
<u xml:id="u-42.30" who="#WincentyKraśko">Powinniśmy bowiem pamiętać, że w pracy kulturalnej szczególne znaczenie ma pasja i żarliwość. Jest to praca bardzo trudna ze względu na specyficzny teren jej wykonywania i ze względu na jej niewymierność. Dlatego nie powinniśmy skąpić zachęty i dobrego życzliwego słowa uznania dla najofiarniejszych pracowników frontu kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-42.31" who="#WincentyKraśko">Waga znanego już na cały kraj eksperymentu węgrowskiego w województwie warszawskim nie polega przecież na stworzeniu tam bogatej bazy dla działalności kulturalnej. W tym podlaskim powiecie jest więcej braków niż w innych. Brak jest nawet powiatowego domu kultury. Istota tego eksperymentu polega na oparciu głównego ciężaru pracy kulturalnej na szkole i nauczycielu i na rozwijaniu tej pracy w takich warunkach, jakie są na miejscu w każdej wsi i w każdej szkole, bez czekania na specjalne limity i dotacje.</u>
<u xml:id="u-42.32" who="#WincentyKraśko">Dotychczasowe wyniki są jak najlepsze. Zawdzięczać je należy mądrej inicjatywie władz oraz ideowości i ofiarności nauczycieli węgrowskich.</u>
<u xml:id="u-42.33" who="#WincentyKraśko">Mówiąc o organizacji życia kulturalnego mam na uwadze nie tylko prawidłowe funkcjonowanie wszystkich instytucji i placówek państwowych, lecz również jak najszersze i największe wykorzystanie inicjatywy społecznej. W pracy kulturalnej jest ona szczególnie istotna. Można to ocenić na przykładzie działalności „Pojezierza”, Towarzystwa Lubuskiego czy licznych towarzystw kulturalnych Wielkopolski. Chodzi o to, aby tę inicjatywę wspierać mądrą opieką i pomocą władz miejscowych i instytucji centralnych.</u>
<u xml:id="u-42.34" who="#WincentyKraśko">W społecznym ruchu kulturalnym mogą owocnie pracować ludzie o najróżniejszych zainteresowaniach, od naukowo-badawczych począwszy, a na towarzysko-rozrywkowych skończywszy. Ileż dobrego zrobiły już dotychczas towarzystwa regionalne!</u>
<u xml:id="u-42.35" who="#WincentyKraśko">W Szczecinie, w tym młodym, szczególnie dynamicznym mieście, obok innych stowarzyszeń kulturalnych działa Towarzystwo Miłośników Róż. Urasta to niemal do rangi symbolu. Dobrze i bezpiecznie muszą się czuć w Szczecinie jego mieszkańcy, jeśli w kręgu swoich osobistych zainteresowań znaleźli miejsce i na róże, dzięki którym chcą uczynić jeszcze piękniejszym swoje miasto i swoje życie.</u>
<u xml:id="u-42.36" who="#WincentyKraśko">W pojęciu właściwej organizacji życia kulturalnego mieszczą się również zagadnienia decentralizacji i koordynacji. Decentralizacja kierowania działalnością kulturalną ma niekiedy swoje uboczne negatywne skutki. Było to w pewnym sensie do przewidzenia. Jest to jednak proces w zasadzie słuszny i nieodwracalny, a pewne niezbędne korekty, które mogą wystąpić w niektórych dziedzinach, nie powinny przekreślać samej zasady. Podobnie jest z ideą koordynacji środków finansowych i inicjatyw kulturalnych.</u>
<u xml:id="u-42.37" who="#WincentyKraśko">Są już tacy niecierpliwi, którzy z powodu braków w działalności takiej czy innej komisji koordynacyjnej chcieliby przekreślić samą ideę koordynacji. A idea jest słuszna i jej realizacja przyniosła już sporo pozytywnych rezultatów. Trzeba dalej pracować nad jak najlepszym wcielaniem jej w życie.</u>
<u xml:id="u-42.38" who="#WincentyKraśko">W jakim kierunku powinny iść nasze główne wysiłki w pracy kulturalno-oświatowej w okresie najbliższego 5-lecia? Nie zaniedbując pracy na najszerszym froncie, powinniśmy szczególnie skupić uwagę na pracy na wsi, na pracy na wielkich budowlach socjalizmu, gdzie rodzi się nowa klasa robotnicza, oraz na pracy kulturalnej z młodzieżą. Niemała rola przypada w tym dziele związkom zawodowym, wiejskim organizacjom społecznym oraz organizacjom młodzieżowym.</u>
<u xml:id="u-42.39" who="#WincentyKraśko">Chciałbym teraz poruszyć kilka spraw dotyczących naszej twórczości kulturalnej. Sporo w niej momentów jasnych i optymistycznych. Konsekwentna realizacja założeń słusznej polityki kulturalnej zaczyna przynosić pozytywne rezultaty.</u>
<u xml:id="u-42.40" who="#WincentyKraśko">Cieszy bogactwo i różnorodność naszej twórczości kulturalnej i jej coraz wyższy poziom artystyczny. Radością napawają nas wszystkie rzeczywiste osiągnięcia zagraniczne przedstawicieli naszej kultury i sztuki. Z zadowoleniem na przykład czytaliśmy informacje prasowe o sukcesach naszej Filharmonii Narodowej w Stanach Zjednoczonych. Cieszy nas światowa sława naszych reprezentacyjnych zespołów „Mazowsza” i „Śląska”. Z zadowoleniem odnotowujemy zwycięstwa na międzynarodowych festiwalach naszych filmów długo-i krótko metrażowych. Cieszy nas także każdy indywidualny sukces polskiego artysty za granicą.</u>
<u xml:id="u-42.41" who="#WincentyKraśko">Będziemy i nadal cieszyć się z uznania w świecie, a przede wszystkim z uznania u naszych przyjaciół w krajach socjalistycznych, lecz nade wszystko powinni nasi twórcy cenić uznanie własnego narodu. Łzy wzruszenia naszego czytelnika, słuchacza i widza, jego oklaski powinny mieć dla naszych artystów najwyższą cenę. A o tym decyduje przede wszystkim treść twórczości kulturalnej — to, co się ma ludziom do powiedzenia, a więc decyduje ideowość i pasja twórcza.</u>
<u xml:id="u-42.42" who="#WincentyKraśko">Ideowość i prawdziwe zaangażowanie w losy naszego kraju i jego ludzi budujących socjalizm nie spływają na twórców jak nadprzyrodzona łaska w godzinach samotnej kontemplacji. Ideowości nie zdobywa się również wyłącznie przez zagłębianie się w uczonych księgach, jakkolwiek tuczone księgi studiować też trzeba. Ideowość jest przede wszystkim pochodną udziału w walce i pracy narodu, w jego codziennych kłopotach i zmaganiach, w dzieleniu z nim wszystkich radości i smutków.</u>
<u xml:id="u-42.43" who="#WincentyKraśko">Wiecznie zielone drzewo życia najbujniej rozwija się tam, gdzie wre twórcza praca polskiego człowieka — w mieście i na wsi, w halach fabrycznych i na placach budowlanych, na polach i w laboratoriach uczonych. Tam można najlepiej poznać wielkość naszego człowieka, jego godność i jego ludzką kondycję, jego rozterki i konflikty. Życie nasze jest niezwykle bogate, a człowiek w Polsce — minio odmiennych niekiedy pozorów — jest coraz bogatszy duchowo, jego horyzonty myślowe są coraz rozleglejsze.</u>
<u xml:id="u-42.44" who="#WincentyKraśko">Jak wyrazić w dziełach sztuki wielkość naszej epoki, skalę niezwykłych osiągnięć krajów naszego obozu? W jakich słowach oddać potęgę ustroju socjalistycznego, siłę rozumu i siłę odwagi ludzi, którzy skierowali dziś na Wenus, w przestrzeń międzygwiezdną statek kosmiczny, a jutro poślą tam człowieka? Co wiemy o tym człowieku jutra? Jaki będzie nasz polski człowiek za lat 5, 10 czy 15?</u>
<u xml:id="u-42.45" who="#WincentyKraśko">Jak zmniejszyć, a w przyszłości zlikwidować jak najszybciej wielką rozpiętość między geniuszem rozumu ludzkiego i jego osiągnięciami, między najpiękniejszymi porywami serca ludzkiego w służbie ludzkości i społeczeństwa a przejawami barbarzyńskiej ciemnoty, zacofania i upadku moralnego, jakich niemało jest jeszcze wokół nas?</u>
<u xml:id="u-42.46" who="#WincentyKraśko">Jak najskuteczniej ujarzmiać nie tylko siły przyrody, lecz także złe siły społeczne, te siły, które dławią wolność, które powodują, że tyle zła jest jeszcze na ziemi?</u>
<u xml:id="u-42.47" who="#WincentyKraśko">Szczęście prawdziwego artysty jest w szczęściu innych ludzi, a jego cierpienia — w ich cierpieniach. Poznać najgłębiej świat łudzi pracy — to być razem z nimi, to im służyć.</u>
<u xml:id="u-42.48" who="#WincentyKraśko">I dlatego jeśli naszą aktualną twórczość kulturalną przymierzymy do wielkości naszej epoki, do potrzeb i zadań naszego kraju, okaże się, że nasi twórcy nie mają podstaw do spoczywania na laurach, okaże się, jak wiele w ich twórczości miejsc słabych, jak wiele pustych obszarów.</u>
<u xml:id="u-42.49" who="#WincentyKraśko">Sporo się u nas ostatnio mówi i pisze o awangardyzmie artystycznym, o nowatorstwie i nowoczesności w twórczości kulturalnej. Nie lekceważąc eksperymentów i poszukiwań w zakresie formy i popierając je w rozsądnych granicach, powinniśmy jednak apelować do naszych twórców, by co najmniej z takim samym zapałem walczyli o nowoczesność, o awangardyzm w treści, w ideologii swej twórczości. Najbardziej wyszukane grymasy i najbardziej hałaśliwa i „nowatorska” paplanina nie są w stanie ukryć ubóstwa lub konserwatyzmu treści.</u>
<u xml:id="u-42.50" who="#WincentyKraśko">Oczywiście wówczas, kiedy wiadomo, co się chce powiedzieć w dziele sztuki, kiedy wiadoma jest treść, szczególnej wagi nabiera forma, sposób podania tej treści. Im lepiej treść i forma do siebie przylegają, tym skuteczniejsze jest oddziaływanie dzieła sztuki. Jakże musi cierpieć prawdziwy artysta, jeśli go jego współcześni nie rozumieją. Słaba to pociecha, że może go potrafią zrozumieć przyszłe pokolenia.</u>
<u xml:id="u-42.51" who="#WincentyKraśko">Każdy artysta marzy — jak ów poeta rzymski — o wzniesieniu swoją twórczością pomnika trwalszego od spiżu. Ale trzeba go budować przede wszystkim w sercach i umysłach współczesnych. A osiągnąć to można przede wszystkim poprzez wielkie, realistyczne dzieła, poświęcone naszym dniom trudnym, ale pełnym nadziei.</u>
<u xml:id="u-42.52" who="#WincentyKraśko">Największą naszą rezerwą jest człowiek. Niewymierne są wskaźniki patriotyzmu i ofiarności ludzkiej. Ujawnianie tych rezerw i wskaźników — oto piękne zadania naszych twórców.</u>
<u xml:id="u-42.53" who="#WincentyKraśko">Konstanty Gałczyński w uwagach do swego przepięknego poematu „Niobe” mówi, że „Niobe to nie tylko legendarna Greczynka, matka 14 pomordowanych przez bogów dzieci, lecz Niobe to także sztuka, a sztuka to jest to, co umie trwać i pomagać człowiekowi w walce o sprawiedliwość, w walce o pokój”. Warto, aby te proste słowa. Gałczyńskiego przyświecały naszym twórcom, zwłaszcza twórcom młodym.</u>
<u xml:id="u-42.54" who="#WincentyKraśko">Szanując osobiste zamiłowania i ambicje naszych twórców, ich najbardziej dalekosiężne cele twórcze i zachęcając do stawiania takich celów, Chciałoby się jednocześnie apelować do nich, aby nie rezygnowali również z okazywania doraźnej pomocy ludziom w ich codziennej pracy i walce poprzez gorące, żarliwe słowo, poprzez ukazywanie wielkości naszych zamierzeń w omawianym obecnie Planie 5-letnim i w planach następnych.</u>
<u xml:id="u-42.55" who="#WincentyKraśko">A kiedy znajdziemy się na szczycie 1965 roku, kiedy z jego wyżyn będziemy spoglądać na jeszcze bogatszą, piękniejszą panoramę naszej socjalistycznej ojczyzny, kiedy będziemy bilansować wyniki naszej pracy, wszyscy szczerze będziemy cieszyć się nie tylko z nowych fabryk, osiedli, szkól i domów kultury, lecz także z nowych, wielkich dzieł sztuki: wybitnych utworów literackich, symfonii, obrazów i rzeźb, filmów i utworów scenicznych, z dzieł sztuki tworzonych dla człowieka i z myślą o nim, z myślą o jego szczęściu.</u>
<u xml:id="u-42.56" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Józef Tejchma.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#JózefTejchma">Wysoka Izbo! Wszyscy dyskutanci zgodnie podkreślali, że zadania, jakie mamy uchwalić, choć wielkie i trudne, są realne. Ten realizm wynika przede wszystkim ze skrupulatnego przeliczenia naszych możliwości i naszych zasobów materialnych.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#JózefTejchma">Istnieje jednak pewien bardzo istotny czynnik realizmu, który nie da się wyrazić statystycznie. Myślę o postawie społeczeństwa, o jego stosunku do zadań — i tej sprawie chciałem poświęcić kilka uwag.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#JózefTejchma">W naszym ustroju szybki postęp produkcji przy możliwie najmniejszych kosztach społecznych może się dokonywać wtedy, kiedy obok niezbędnych środków materialno-technicznych i kadrowych istnieje w społeczeństwie jasna świadomość celów, kiedy świadomość celów wytworzy trwały stan napięcia woli dla realizacji tych celów.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#JózefTejchma">Muszą być stale spełniane elementarne warunki, aby zapewnić zdrową atmosferę w codziennej, ludzkiej pracy. Należy do nich niewątpliwie wysoki stopień sprawności organizacyjnej życia gospodarczego, dobry porządek, ład i powszechnie obowiązująca dyscyplina, zapobiegająca marnotrawstwu sił ludzkich i środków materialnych. Odwoływanie się do obowiązku twórczej pracy przy braku podstawowych warunków dla takiej pracy może się mijać z celem. Dlatego podkreślamy zawsze wielkie znaczenie, jakie odegrało i nadal odgrywa porządkowanie życia gospodarczego, działania w tym kierunku, by przestrzeganie elementarnych norm i zasad zdrowej ekonomiki stało się trwałym nawykiem.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#JózefTejchma">Działanie to spotkało się z aktywnym poparciem wśród ludzi wykazujących dobrą wolę usuwania braków i nieładu. Już w tym przejawia się zwiększona współodpowiedzialność przeważającej części robotników, chłopów i inteligencji za dalszy pomyślny rozwój naszego kraju. I chociaż wpływ tego czynnika — czynnika ogólnospołecznej współodpowiedzialności za wykonanie naszych zadań — nie da się uchwycić liczbami, wszyscy mamy głębokie odczucie, że jest to czynnik działający z wielką siłą.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#JózefTejchma">Jest więc rzeczą celową u progu nowej pięciolatki zdać sobie sprawę z tego, że w całokształcie naszej działalności do rzędu doniosłych zadań zaliczyć należy potrzebę upowszechniania i dalszego ugruntowywania w społeczeństwie postawy świadomego uczestnictwa w budowie naszego życia, w budowie socjalizmu.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#JózefTejchma">Obecna debata nad wieloletnim planem gospodarczym nabiera szczególnej wymowy dzięki temu, że w tej części spraw, które dotyczą oświaty, postawiona została na porządku dnia potrzeba reformy szkolnictwa, potrzeba bardziej wszechstronnego przystosowania czasu nauki młodzieży, metod kształceniowych i treści wychowawczych do naszych perspektywicznych i obecnych potrzeb. Lecz zagadnienia wychowania nie zamykają się tylko w granicach szkolnictwa. Chodzi właśnie o to, by we wszystkich komórkach naszego życia rozwijała się i utrwalała atmosfera socjalistycznych stosunków, klimat twórczej pracy, by sprawie tej służyły wszystkie środki wychowawczego oddziaływania — szkoła, literatura, film, radio, telewizja, prasa itp.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#JózefTejchma">Podstawową, humanistyczną wartością naszego ustroju jest możliwość powszechnej realizacji celów i dążeń jednostek w zgodzie i harmonii z dążeniami całego społeczeństwa bez krzywdy dla poszczególnych jego części. Opisywane ostatnio w prasie wypadki nadużyć gospodarczych, słusznie potraktowane zgodnie z naszymi prawami i ze sprawiedliwą surowością, świadczą o tym, że są ludzie działający w imię własnego interesu, niezgodnie z interesem społecznym. Wychowanie musi więc mieć na celu kształtowanie nowego rozumienia roli i miejsca jednostki w społeczeństwie, by uchronić ją od konfliktów z socjalistycznymi zasadami życia.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#JózefTejchma">Uproszczone, powierzchowne lub wręcz złośliwie zniekształcane pojmowanie treści naszego ustroju może rodzić lub usprawiedliwiać postawę jednostronnych, konsumpcyjnych wymagań bez poczuwania się do obowiązku maksymalnie wydajnej i pożytecznej pracy na rzecz ogólnego rozwoju. Chodzi właśnie o to, by hasła kolektywnej, zbiorowej pracy, hasła słuszne, nie zamazywały i nie osłabiały poczucia indywidualnej odpowiedzialności nie tylko za losy ogólnospołeczne, ale także za losy własne, za zrealizowanie osobistych szans życiowych.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#JózefTejchma">Jest to może szczególnie ważne w wychowaniu naszej młodzieży. Chociaż sam czuję się z tytułu swej działalności związany blisko i codziennie z problemami młodzieży i jej organizacjami, daleki jestem od przychylnego traktowania ułatwianych dróg awansu młodzieży. Były zresztą w naszym życiu pewne nienormalności szkodliwe nie tylko ekonomicznie, ale i wychowawczo. Oto młody robotnik lub pracownik bez wykształcenia i kwalifikacji uzyskiwał wynagrodzenie za pracę niewspółmiernie wysokie w porównaniu z doświadczonymi i dojrzałymi już zawodowo ludźmi lub w porównaniu z tymi, którzy mieli poza sobą całe lata studiów.</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#JózefTejchma">Reformy i zmiany systemu płac, jakie przeprowadzał rząd, podnoszące rolę wykształcenia i kwalifikacji, miały zasadnicze znaczenie uruchamiając bodźce do pracy nad sobą, wzmacniając odpowiedzialność za własne perspektywy. Z charakteru naszego ustroju, naszego państwa wynika postulat świadomego i aktywnego współdziałania w kolektywie, w istniejących formach organizacji życia społecznego w celu realizowania zadań ogólnospołecznych, gdyż taka jest najpewniejsza, najskuteczniejsza i moralnie zdrowa droga urzeczywistniania własnych jednostkowych planów i aspiracji. Jest to też jedyna droga unikania zawiedzionych nadziei, droga unikania jednostkowych załamań i konfliktów życiowych.</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#JózefTejchma">Postulat ten może wydawać się nudny lub banalny, lecz tylko dla ludzi, którzy na stary sposób pojmują ideały społeczne lub którzy takich ideałów — socjalistycznych w treści — nie mają. Nie są to problemy abstrakcyjne. Ich związek z życiem codziennym jest bliski i praktyczny.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#JózefTejchma">Jest rzeczą znaną, iż ogólny postęp naszego życia prowadzi do coraz większego podziału ról w życiu społecznym, do coraz bardziej wyspecjalizowanego podziału pracy, zadań i funkcji. Wszelkie niedomagania w jednym tylko ogniwie życia przynoszą ujemne skutki, dotykające coraz większej ilości ludzi. Jedno nieprzemyślane zarządzenie, ustalające w porywie beztroskiej, biurokratycznej twórczości nadmierną, zbędną ilość poświadczeń dla załatwienia prostej, życiowej sprawy, na przykład oddania dziecka do żłobka, angażować może miliony godzin czasu, targać nerwy i zdrowie ludzkie.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#JózefTejchma">W każdym ogniwie życia — w fabrykach, na roli i urzędach, w pracy chłopa, robotnika czy nauczyciela — jakość wykonanych zadań i obowiązków decyduje o sprawach, które dotyczą życia tysięcy innych ludzi. Jest to w dużym stopniu problem wychowania, problem kształtowania wysokiego poczucia odpowiedzialności wszystkich obywateli za należyte spełnianie obowiązków na własnym wycinku życia, za aktywne i konstruktywne współdziałanie w jego ulepszaniu.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#JózefTejchma">Łatwo zrozumieć, że takiej roli w życiu nie może spełnić postawa bezpłodnego, malkontenckiego krytykanctwa. Taka postawa może oczywiście trafnie wskazać na fakty takiego lub innego zła, lecz jeśli tylko wytyka te fakty, jeśli wskazuje palcem gdzieś tam, że zło istnieje, jeśli szerzy defetyzm, że nic się nie da zrobić, jeśli nie daje przykładu własnego zaangażowania w nasze sprawy, w nasze zadania — to jest to postawa niekonstruktywna, nie sprzyjająca naszemu rozwojowi.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#JózefTejchma">Szczególne znaczenie dla pomyślnego rozwoju stosunków społecznych ma postawa olbrzymich armii kadr, które z tytułu swego zawodu, wykształcenia i pełnionych funkcji wybitnie oddziałują na atmosferę życia codziennego, na stan psychiczny szerokich rzesz społecznych i na ich postawę. Chodzi więc nie tylko o nauczycieli spełniających zawodowo funkcje wychowawcze, ale i o inżynierów, agronomów, lekarzy, działaczy kultury itp.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#JózefTejchma">Słusznie w ostatnich latach poddano pod dyskusję sprawę należytego przygotowania fachowego naszych kadr narodowych. Słusznie podniesiono do wysokiej rangi walor kompetencji, umiejętności i sprawności zawodowej na każdym odcinku naszego życia. Lecz w naszym życiu nie ma i nie może być podziału na ludzi organizujących życie, sprawujących w nim funkcje kierownicze, mających przywilej rozwiązywania zadań społecznie doniosłych, i na ludzi wykonujących wskazania, biernie wtłaczanych w istniejącą strukturę.</u>
<u xml:id="u-44.17" who="#JózefTejchma">Każde nasze zadanie nie tylko w naszej intencji, w naszym dobrym życzeniu, lecz w istniejącej praktyce wyzwala szeroką aktywność społeczną, rodzi świadomą wolę rozwiązywania tych zadań przez coraz szersze rzesze ludzi, na miarę ich możliwości i umiejętności. Bogato rozbudowane są w naszym życiu organizacje społeczne, politycznie, gospodarcze i kulturalne.</u>
<u xml:id="u-44.18" who="#JózefTejchma">Jest sprawą nader ważną, by każdy spośród setek tysięcy najbardziej wpływowych, wykształconych ludzi umiał i chciał wykonywać swe funkcje zawodowe przy najgłębszym powiązaniu się z ruchem społecznym, z inicjatywą robotników, chłopów i młodzieży. Na tej właśnie inicjatywie opiera się siła naszego socjalistycznego ustroju, jego dynamizm i trwałość.</u>
<u xml:id="u-44.19" who="#JózefTejchma">Umiejętność powiązania się z ruchem społecznym, z działalnością partii politycznych, związków zawodowych, organizacji spółdzielczych, kółek rolniczych, organizacji młodzieżowych itp. daje zarazem kadrom fachowym najlepszą szansę zdobycia autorytetu społecznego i moralnego, uwielokrotni możliwości realizowania ich ambicji zawodowych.</u>
<u xml:id="u-44.20" who="#JózefTejchma">Wystarczy wspomnieć na przykład wielki rozwój pozaszkolnej oświaty rolniczej, który mógł nastąpić dzięki scaleniu wysiłków tysięcy agronomów i inicjatywie samej młodzieży wiejskiej, jej organizacji — Związku Młodzieży Wiejskiej i organizacji kółek rolniczych. Wśród młodzieży robotniczej z inspiracji jej organizacji — Związku Młodzieży Socjalistycznej i związków zawodowych rozwija się coraz szerzej współzawodnictwo pracy, rośnie ruch brygad pracy socjalistycznej, o czym już mówił zresztą poseł Szałach.</u>
<u xml:id="u-44.21" who="#JózefTejchma">Jeśli kadra inżynieryjno-techniczna powszechnie i codziennie w swojej działalności organizującej produkcję głęboko i z pełnym przekonaniem będzie się wiązać z tym, co stanowi istotę współzawodnictwa, z rosnącą odpowiedzialnością coraz większych rzesz młodych i starych robotników za dobre wykonanie zadań, wówczas umacniać się będzie stale twórcza atmosfera pracy i jej wyniki będą się stawać coraz lepsze. Chodzi więc o to, że czynnik fachowości nie wyczerpuje postulatu usprawniania naszej gospodarki i naszego życia.</u>
<u xml:id="u-44.22" who="#JózefTejchma">Olbrzymią rolę odgrywają stosunki między ludźmi, atmosfera ideowa i psychiczna. Dlatego kształtowanie uspołecznionej postawy naszych kadr już w toku ich przygotowywania w szkołach i uczelniach, a także w czasie ich pracy zawodowej, rozwijanie ich ideowego stosunku do życia, do pracy, do obowiązków jest integralną częścią naszych wielkich najbliższych i perspektywicznych zamierzeń, jakie są przedmiotem naszej debaty.</u>
<u xml:id="u-44.23" who="#JózefTejchma">Nasze stosunki społeczne rozwijają się na zdrowych podstawach. Świadectwem tego na jednym tylko, choć bardzo ważnym odcinku jest pomyślny rozwój pracy wychowawczej organizacji młodzieży. Związek Młodzieży Wiejskiej i Związek Młodzieży Socjalistycznej liczą obecnie razem ponad milion członków, Związek Harcerstwa Polskiego — około 700 tys. Z całą ostrożnością odnosimy się do statystycznej metody oceny zjawiska tego typu, jakim jest ruch społeczny, ruch ideowo-wychowawczy. Lecz ta siła ilościowa jest efektem właśnie ruchu młodzieży, jej zdrowej i twórczej postawy.</u>
<u xml:id="u-44.24" who="#JózefTejchma">Znane są z publicznych informacji różnorodne, bogate przejawy inicjatywy ZMS i ZMW, ich działanie na rzecz rozwoju gospodarki, kultury, oświaty czy sportu.</u>
<u xml:id="u-44.25" who="#JózefTejchma">Padały z tej trybuny przy różnych debatach uwagi o młodzieży, spostrzeżenia dotyczące jej postawy i troskliwa krytyka przejawów zła. Można dzisiaj stwierdzić, że istniejące organizacje młodzieży — ZMW, ZMS, ZHP — kierujące się socjalistycznymi ideałami wychowawczymi, są formą przejawiania się aktywności młodzieży nie tylko w rozwiązywaniu zadań, ale przede wszystkim są formą samowychowania młodzieży i kształtowania się jej zdrowego oblicza moralnego.</u>
<u xml:id="u-44.26" who="#JózefTejchma">Spostrzeżenia, obserwacje i doświadczenia z pracy i życia organizacji pozwalają stwierdzić, że coraz liczniejsze kręgi młodzieży reprezentują aktywny stosunek do życia, gdyż bierność jest dla niej męcząca, chcą działać społecznie i nie zamykają się w egoizmie. Cechuje ją wiara w ideały społecznie, postawa czynnej pracy na rzecz naszej przyszłości. Jest to ważny wskaźnik, ważny i miarodajny, że idziemy w dobrym kierunku, jest to świadectwo, że nasze perspektywy osadzane są na mocnych podstawach społecznych.</u>
<u xml:id="u-44.27" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Walter Późny.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WalterPóźny">Wysoki Sejmie! Polska Ludowa dokonała olbrzymiego wysiłku dla odrobienia wiekowych opóźnień w rozwoju oświaty i kultury, dla podniesienia poziomu kulturalnego ludności wiejskiej. Szczególnie duży postęp nastąpił w tej dziedzinie w ostatnich latach. Należy to przypisać między innymi pozytywnym skutkom daleko posuniętej decentralizacji zarządzania placówkami życia kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#WalterPóźny">W ciągu ostatnich 5 lat nastąpiła poważna stabilizacja teatrów, oper, orkiestr symfonicznych i szkół artystycznych, a sieć domów kultury, bibliotek, punktów księgarskich, wiejskich kin i scen objazdowych rozszerza się i sięga coraz głębiej w teren powiatów. Oczywiście, nie jest to jeszcze doskonały obraz sieci instytucji służących szerokiemu upowszechnieniu kultury, ale sikoro dodamy, że w bieżącym Planie 5-letnim osiągniemy dalszy poważny rozwój instytucji i placówek kulturalno-oświatowych, nastąpi stopniowe ożywienie także i tych środowisk, w których życie umysłowe i kulturalne bije słabym tętnem.</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#WalterPóźny">Usunięcie biurokratycznych schorzeń w kierowaniu życiem kulturalnym stworzyło warunki dla szerokiego rozwoju społecznego ruchu kulturalno-oświatowego. Świadczą o tym wciąż powstające i czynne domy ludowe, świetlice, zespoły artystyczne, lokalne i regionalne towarzystwa kulturalne oraz szeroko zakrojone społeczne budownictwo placówek kulturalno-oświatowych.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#WalterPóźny">Czołowe miejsce w naszej ofensywie kulturalnej zajmuje książka. Rosnące z roku na rok czytelnictwo, wyrażające się zarówno we wzroście obrotu księgarskiego, jak i we wzroście wypożyczeń w bibliotekach, świadczy o tym, że wydawnictwa zaspokajają coraz lepiej potrzeby rynkowe. Nie ograniczają się one do wąskich kręgów wyrobionych czytelników, lecz zdobywają dla dobrej i wartościowej książki coraz to nowe rzesze odbiorców.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#WalterPóźny">W ubiegłej pięciolatce wystąpił wyraźny wzrost zainteresowań w kierunku literatury naukowej, technicznej, popularnonaukowej, rolniczej i faktograficznej. Uwzględniając te potrzeby i zainteresowania, wydawnictwa planują słusznie dalszy rozwój tego rodzaju publikacji. Trudności spowodowane zmniejszonym przydziałem papieru w pierwszych latach pięciolatki wymagać będą szczególnie wnikliwej i precyzyjnej pracy wydawnictw oraz koordynacji ze strony Ministerstwa Kultury i Sztuki.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#WalterPóźny">Przykra konieczność ograniczenia tytułów musi doprowadzić do większej ich selekcji, do wyeliminowania książek o miernej wartości. Ograniczenia nie mogą dotknąć jednakże żadnego wartościowego dzieła naukowego, żadnej pracy odkrywczej, żadnej zasługującej na wydanie książki polskiego autora. Nie może też zabraknąć szerokiego wachlarza publikacji odzwierciedlających rozwój myśli naukowej, postępu technicznego i współczesnej literatury światowej.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#WalterPóźny">Szeroko pojęta polityka upowszechniania książki zakłada dalszy wzrost sieci księgarskiej i bibliotek, szczególnie poniżej miasta powiatowego, przeznaczonej dla obsługi potrzeb czytelniczych ludności wiejskiej. W obecnym 5-leciu powstanie około 1.000 nowych bibliotek gromadzkich, zaś w poszczególnych wsiach uruchomione zostaną punkty biblioteczne prowadzone przez działaczy społecznych.</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#WalterPóźny">Wydaje mi się, że Ministerstwo Kultury i Sztuki powinno postawić sobie zadanie przekształcenia bibliotek w ośrodki wiedzy, rozwijające funkcje informacyjnie i oświatowe. Dla usprawnienia i podniesienia poziomu pracy bibliotek, szczególnie gromadzkich, należy zadbać o poprawę ich warunków lokalowych i wyposażenie w niezbędny sprzęt oraz nowoczesne środki techniczne. Zastąpić bibliotekarzy niewykwalifikowanych pracownikami posiadającymi wykształcenie średnie i zorganizować przy wszystkich bibliotekach tak bardzo potrzebne czytelnie. Bibliotekarz nie może ograniczać swoich obowiązków do funkcji technicznych, lecz musi być żarliwym propagatorem czytelnictwa, organizować dyskusje nad książkami, stosować różne formy konkursów i gromadzić wokół biblioteki coraz szerszy aktyw działaczy kulturalno-oświatowych.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#WalterPóźny">Dla wzmocnienia instruktażu, poradnictwa i nadzoru należy bibliotekom wojewódzkim zapewnić samochody osobowe, zaś bibliotekom powiatowym odpowiednie bibliobusy. Dotychczasowy stan księgozbiorów przypadający na jednego mieszkańca wsi nie przekracza 8/10 wolumena. Do wielu bibliotek dopływa zbyt mało nowości wydawniczych, szczególnie z zakresu literatury fachowej i popularnonaukowej. Większość bibliotek odczuwa brak podstawowych wydawnictw encyklopedycznych i słownikowych.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#WalterPóźny">Jeśli prezydia gromadzkich rad narodowych pragną przyczynić się do realizacji hasła „Polska krajem ludzi kształcących się”, muszą zwrócić większą niż dotąd uwagę na pomieszczenia bibliotek, ich wyposażenie oraz stan księgozbiorów.</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#WalterPóźny">Do nowoczesnych środków upowszechniania kultury należy radio, film i telewizja. Ich zasięg, ich siła oddziaływania gwarantuje najskuteczniejszy wpływ na kształtowanie osobowości obywatela, zaciera różnice w poziomie i w tempie rozwoju kultury pomiędzy miastem a wsią. Ta wyjątkowa rola trzech głównych instrumentów upowszechnienia kultury nakłada na państwo obowiązek specjalnej dbałości o właściwy rozwój sieci, kierunek ideowy, poziom i czytelność nadawanego programu lub wyświetlanego obrazu.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#WalterPóźny">Głównym zagadnieniem kinematografii, szczególnie interesującym najszersze kręgi społeczeństwa, jest produkcja filmów fabularnych i dokumentalnych. Nasza kinematografia startująca w 1945 r. z punktu zerowego, a produkująca w latach 1954–1956 zaledwie po 7 filmów fabularnych, przekracza obecnie 20 filmów rocznie. W bieżącym 5-leciu wyprodukujemy aż 137 filmów fabularnych.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#WalterPóźny">Nie mniej ważną od produkcji filmów jest sprawa ich rozpowszechnienia. Plan rozwoju sieci kin przewiduje na 1965 r. osiągnięcie 875.700 miejsc, w tym 603.200 miejsc w sieci państwowej. Z tej liczby przypada 236.400 miejsc na kina wiejskie. Charakterystyczny dla obecnej pięciolatki będzie więc szybszy rozwój sieci kin na wsi aniżeli w miastach. Zmieni się zatem struktura przyrostu miejsc w kinach wyraźnie na korzyść wsi. Rozwój sieci kin w latach 1961–1965 w przekroju wojewódzkim wykazuje jednakże w dalszym ciągu nierównomierne nasycenie terenu. Najniższy wskaźnik liczby miejsc na 1.000 mieszkańców na wsi wystąpi w województwach: poznańskim — 10,8, łódzkim — 11,3 i białostockim — 11,6.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#WalterPóźny">Sprawą wymagającą specjalnej troski jest zahamowanie szybko postępującego procesu dekapitalizacji kin wiejskich. Wiele spośród nie remontowanych, niedostatecznie konserwowanych kin daje niską jakość usług i nie przyciąga widza. Działacze ludowi czekają na podjęcie produkcji filmów g współczesnej tematyce wiejskiej, uwzględniającej zachodzące przemiany społeczno-kulturalne i oświatowe w środowisku wiejskim. Zachodzi także pilna potrzeba ukazania dobrego filmu poświęconego ziemiom zachodnim i północnym. Z ubolewaniem należy stwierdzić, że polska kinematografia, mająca już tak poważny dorobek — w tej dziedzinie nie zrobiła niemal nic. Trzeba wreszcie, aby nasza kinematografia przyśpieszyła przeprowadzanie badań socjologicznych, które umożliwią rozwiązanie problemów polityki repertuarowej dla wsi.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#WalterPóźny">Dalszy postęp w elektryfikacji wsi oraz przewidziana w obecnym Planie 5-letnim budowa regionalnych ośrodków radiotelewizyjnych pozwoli na odbiór audycji telewizyjnych w całym prawie kraju.</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#WalterPóźny">Radio i telewizja, zwyciężając czas i przestrzeń, pozwalaj a na jednoczesny odbiór wartości kulturalnych tak mieszkańcom miast, jak i wsi. Dostarczając rozrywki, ucząc i kształtując nową socjalistyczną świadomość odbiorców, powinny nadal doskonalić swój program, uwzględniając w coraz szerszym zakresie bogactwo i złożoność zachodzących wokół zjawisk.</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#WalterPóźny">Odbiorcy wiejscy postulują potrzebę dalszego poszerzenia tematyki wiejskiej dostosowanej tak do potrzeb gospodarczych, jak i kulturalno-oświatowych wsi. Pragną, aby telewizja nadawała między innymi stałe reportaże z życia wsi i zaprowadziła poradnię dla amatorskich zespołów dramatycznych, co stanowić będzie dużą pomoc dla amatorskiego ruchu artystycznego, posiadającego bogate tradycje i olbrzymi dorobek. Telewizja — realizując tematykę folklorystyczną — powinna sięgnąć także do regionów może mniej znanych, ale za to nie mniej godnych uwagi.</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#WalterPóźny">Myślę tu znowu o ziemiach zachodnich i północnych.</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#WalterPóźny">Intensywny rozwój radia i telewizji wymaga uruchomienia nowych punktów naprawy aparatów radiowych i telewizyjnych oraz zaopatrzenia rynku w dostateczną ilość dobrych części naprawczych. Dużego poparcia udzielić należy w obecnej pięciolatce akcjom prowadzonym przez towarzystwa miłośników kultury i sztuki, miłośników historii, książki, miast i inne, łączące przeszłość z naszym codziennym życiem i osiągnięciami. Troskliwą opieką otoczyć powinniśmy te wszystkie towarzystwa kulturalno-oświatowe, które wydobywają tkwiące w środowiskach rezerwy inicjatywy społecznej, gromadzą środki materialne i aktywizują życie kulturalne poszczególnych regionów i środowisk.</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#WalterPóźny">Do nader cennej inicjatywy krzewienia kultury muzycznej na wsi zaliczyć należy ogniska muzyczne, organizowane przy pomocy Ministerstwa Kultury i Sztuki. Szkoda tylko, że ognisk muzycznych ma wsi jest tak mało. Muzyka i śpiew stanowią dziedzinę sztuki, która wyrastając z określonych potrzeb społecznych, dostarcza nie tylko emocji i przeżyć estetycznych, ale powinna odegrać niepoślednią rolę w dziele najszerzej pojętego wychowania społeczeństwa. Naczelnym zadaniem stawianym w obecnej pięciolatce przed wszystkimi zawodowymi instytucjami muzycznymi, przed związkami twórców i wykonawców jest upowszechnienie wartościowej pod względem estetycznym i społecznym muzyki, zyskanie jej wiernych słuchaczy talk w mieście, jak i na wsi.</u>
<u xml:id="u-46.20" who="#WalterPóźny">Jednym z pozytywnych przejawów rozwijającego się ruchu kulturalno-oświatowego jest pielęgnowanie ludowej twórczości artystycznej. Sztuka ludowa stanowi bardzo poważną gałąź sztuki ogólnonarodowej i ma duże walory społeczno-kulturalne. Eksportowana za granicę, przynosi nam dodatkowe efekty propagandowe i ekonomiczne. Stąd też narzuca się potrzeba otoczenia twórców ludowych odpowiednią opieką ze strony państwa oraz zainteresowanych organizacji społecznych i gospodarczych.</u>
<u xml:id="u-46.21" who="#WalterPóźny">Powodzenie dokonanego przez Ministerstwo Kultury i Sztuki eksperymentu „szkoła — ogniskiem życia kulturalnego młodocianych i dorosłych”, przeprowadzonego w 1960 r. w powiatach: Węgrów, Szubin, Lubartów i Skierniewice, pozwala żywić nadzieję, że przy pomocy szkół wiejskich, nauczycielstwa i środków finansowych rad narodowych oraz organizacji społecznych i spółdzielczych uda się doprowadzić do tego, że we wszystkich wsiach naszego kraju powstaną podobnie ogniska życia kulturalnego.</u>
<u xml:id="u-46.22" who="#WalterPóźny">Powstające ogniska-świetlice zostaną wyposażone w nowoczesne środki techniczne upowszechnienia kultury, komplety czasopism, książki, gry świetlicowe i odpowiednie meble. Nauczyciele i aktyw społeczny, prowadzący ogniska, korzystać będą z pomocy metodycznych poradni zorganizowanych w każdym powiecie.</u>
<u xml:id="u-46.23" who="#WalterPóźny">Wysoka Izbo! Zatrzymując się na kwestii upowszechnienia kultury na wsi, dotknąłem jedynie niektórych zagadnień z tej bogatej, a jednocześnie złożonej dziedziny naszego życia. Ten ogrom zadań kulturalno-oświatowych i wychowawczych wymaga pełnej mobilizacji sił całego społeczeństwa. Nieograniczone są zwłaszcza możliwości twórczego działania społecznego ruchu na wsi, który w warunkach przekazywania coraz większych zadań i uprawnień radom narodowym oraz organizacjom wiejskim może odegrać w życiu wsi decydującą rolę.</u>
<u xml:id="u-46.24" who="#WalterPóźny">Jednocześnie pragnę wyrazić przekonanie, że właściwa koordynacja środków finansowych państwa, organizacji związkowych, gospodarczych i spółdzielczych oraz cenny wkład pracy niezliczonej rzeszy ofiarnych działaczy społecznych i kulturalno-oświatowych pozwoli na wypełnienie planowanych zadań w dziedzinie upowszechnienia kultury na wsi.</u>
<u xml:id="u-46.25" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-46.26" who="#WalterPóźny">Głos ma obecnie poseł Stefan Kisielewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#StefanKisielewski">Wysoki Sejmie! Pragnąc zrobić parę uwag na temat Planu 5-letniego, nie mogę zapomnieć o tym, że debata nasza odbywa się w okolicznościach dla naszego Sejmu osobliwych, bo już za parę dni kończymy kadencję, czyli są to tak zwane dożynki.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#StefanKisielewski">Otóż korzystając z prawa głosu chciałbym na początku zrobić parę uwag o pracy naszego Sejmu. Muszę zresztą popracować za dwóch, bo zdaje się, nie ma niestety posła Wojtysiaka.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#StefanKisielewski">Otóż do Sejmu niejeden z nas wchodził z dużym zapałem, z dużymi nadziejami, z ambicjami zrobienia wielu rzeczy i oddziałania na wiele rzeczy. Niewątpliwie niejeden się trochę zawiódł. Jeśli chodzi o mnie, nie zawiodłem się specjalnie, ponieważ jestem z natury raczej pesymistą i znając zasady marksizmu wiedziałem, że w tym Sejmie dużo rządzić nie będę...</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#komentarz">(Wesołość na sali)</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#StefanKisielewski">...bo raczej ciałem rządzącym jest partia, sprawująca rządy w imieniu dyktatury proletariatu.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#StefanKisielewski">Sejm był pomyślany jako ciało raczej pomocnicze, jako instrument połączenia czynników rządzących z opinią publiczną, rozładowania pewnych napięć, pomocy w ogólnej mobilizacji społeczeństwa, no i oczywiście — dla działalności ustawodawczej.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#StefanKisielewski">Czy dużo pomogliśmy? Myślę, że w niektórych dziedzinach pomogliśmy, przede wszystkim w sprawach ustawodawczych, może w sprawach interwencji poselskich, natomiast jeśli Chodzi o uświadamianie społeczeństwu pewnych rzeczy, o kontakt ze społeczeństwem naszego Sejmu, był on niedostateczny z tego powodu, że właściwie bardzo niewiele z naszych obrad przedostawało się do opinii. Muszę powiedzieć, że to, co w prasie ukazywało się na temat plenum sejmowego, były to tylko jakieś okruchy, resztki, często wypaczano te krótkie streszczenia przemówień, nie dające zupełnie pojęcia o tym, o co rzeczywiście chodziło.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#StefanKisielewski">Między innymi referaty posłów referujących ustawy były pełne treści, w nich zawierała się synteza, motywacja danej ustawy ze strony rządu, ze strony ustawodawcy, ze strony partii, ze strony fachowców. Tam było dużo treści, ale kiedy widziałem, jak taki gruby referat był odczytywany de facto, tylko do stenogramu, bo nigdzie ta motywacja ustawy więcej nie docierała, ludzie tego nie słyszeli, myślałem sobie, że rozmijamy się z naszymi zadaniami, z naszym założeniem, żeby być pomostem między społeczeństwem a czynnikami rządzącymi.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#StefanKisielewski">Jeśli chodzi o samo rządzenie, to mnie się zdaje, że w ogóle świat dzisiaj przeżywa jakiś kryzys parlamentaryzmu, bo przed państwami stoją tak skomplikowane zagadnienia, taki ogrom zagadnień gospodarczych, organizacyjnych, technicznych, że nie wydaje mi się, aby takie ciało jak sejm, duże ciało, mogło jakoś tę problematykę ogarnąć. Zresztą słyszałem, że podobnie jest w kolebce parlamentaryzmu, to znaczy w Anglii, gdzie de facto przy dużej większości rządzącej partii premier jest w czasie kadencji dyktatorem, natomiast głównym zadaniem parlamentu poza ustawodawczym jest zadawanie pytań.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#StefanKisielewski">Tam istnieje ten dobry zwyczaj, że się zadaje pytania w parlamencie, minister czy premier odpowiada na te pytania, pytania te są drukowane w całej prasie. Tymczasem u nas mizernie to jakoś wyglądało. Ja już się kiedyś powoływałem na to, że moją interpelację i odpowiedź na interpelację wicepremiera Jaroszewicza Główny Urząd Kontroli Prasy skonfiskował. Znaleźliśmy się w dobrym towarzystwie z wicepremierem, ale nie bardzo to jest zrozumiałe. Tak samo przemówienie wicemarszałka Kliszki sprzed paru dni w prasie zostało jakoś ocenzurowanie i wypadło z niego wiele dość istotnych rzeczy. Ja bym się nie ośmielił cenzurować takich osób, jak wicemarszałek czy wicepremier.</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#StefanKisielewski">W rezultacie te nasze obrady stały się jakimiś obradami tajnymi. To jest wielki błąd, bo wydaje mi się, że dużo rzeczy społeczeństwo by zrozumiało, dużo rzeczy można byłoby wyjaśnić, dużo rzeczy można by rozładować, gdyby te obrady bardziej na światło wychodziły.</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#StefanKisielewski">Nie mówię o obradach komisyjnych, bo te z tradycji już są poufne czy półpoufne. Natomiast jeżeli chodzi o obrady plenarne, to właściwie dla społeczeństwa były cne stracone. Traciły one dużo również i przez charakterystyczną cechę, mianowicie nadmierną dyscyplinę klubową. Wiemy wszyscy, że koledzy z PZPR mają większość, niemniej przecież to są również ludzie i na pewno w niektórych sprawach mają różne zdanie.</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#StefanKisielewski">Otóż ta różnica zdań nigdy nie wychodziła jakoś na światło dzienne. Koledzy z PZPR o to dbali, żeby zawsze monolitycznie en bloc występować. Ja nawet zrobiłem kiedyś taki eksperyment, że zgłosiłem poprawkę językową, to znaczy uważając, że w jednej z ustaw jest błąd językowy, proponowałem zmianę. Koledzy z PZPR głosowali jak jeden mąż przeciwko tej poprawce. Trudno sobie wyobrazić, żeby wszyscy mieli takie samo zdanie. Wydaje mi się, że to wielka szkoda. Obrady nasze dużo traciły na żywości, na demokratyczności.</u>
<u xml:id="u-47.15" who="#StefanKisielewski">Przechodzę teraz do tematu, to znaczy do paru uwag na temat Planu 5-letniego. Byłem członkiem Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów. Oczywiście, nie jestem fachowcem, tylko amatorem czy dyletantem, więc ta Komisja była dla mnie czymś w rodzaju uniwersytetu, wyższą uczelnią, gdzie sporo się nauczyłem. Panu profesorowi Lange, mojemu profesorowi, dziękuję.</u>
<u xml:id="u-47.16" who="#StefanKisielewski">Ale czy ja dużo zdziałałem na tej Komisji nawet w drobnych, konkretnych sprawach? Nie sądzę. Poseł, zwłaszcza poseł z koła „Znak”, niestety, niewiele mógł swoim indywidualnym sądem oddziałać na jakieś konkrety.</u>
<u xml:id="u-47.17" who="#StefanKisielewski">Toteż te moje uwagi też właściwie są nieco spóźnione i prawdopodobnie też pójdą tylko do stenogramu. Ale ponieważ traktuję poważnie pracę parlamentarną, myślę, że powinienem je zgłosić.</u>
<u xml:id="u-47.18" who="#StefanKisielewski">Otóż myślę, że Plan 5-letni jest — jak by to powiedzieć — bardzo napięty. To jest plan inwestycyjny, który wymagać będzie od społeczeństwa dużego wysiłku, dużych wyrzeczeń, który nie obiecuje natychmiastowego podwyższenia stopy życiowej, który jest obliczony na to, że przyniesie owoce w dalszej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-47.19" who="#StefanKisielewski">Oczywiście wszyscy sobie zdajemy sprawę z tego, że tak być musi — naród musi robić wysiłki dla przyszłości, musi patrzeć dalej niż na jutro czy nawet pojutrze. Niemniej jednak muszą się nasunąć dwa zagadnienia, na które chciałbym spojrzeć krytycznie.</u>
<u xml:id="u-47.20" who="#StefanKisielewski">Pierwsze zagadnienie to kierunki inwestycji. Drugie zagadnienie dotyczy stopy życiowej i poziomu płac.</u>
<u xml:id="u-47.21" who="#StefanKisielewski">Otóż jest rzeczą jasną, że jednym z najważniejszych problemów naszego życia gospodarczego jest sprawa bilansu handlowego, jest sprawa eksportu i importu, sprawa dewiz, sprawa zadłużenia. Nie jesteśmy krajem samowystarczalnym tak jak Związek Radziecki, który mając wszelkie surowce i wszelkie możliwości, właściwie może do eksportu czy importu nie przywiązywać wielkiego znaczenia. Dla nas jest to sprawa niesłychanie ważna.</u>
<u xml:id="u-47.22" who="#StefanKisielewski">I dlatego sprawa kierunku inwestycji oraz ich dewizowej opłacalności wobec zmian, jakie przynosi na świecie wynalazczość, rozwój techniki, zmiana koniunktury międzynarodowej — jest niesłychanie ważnym problemem.</u>
<u xml:id="u-47.23" who="#StefanKisielewski">Na Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów jeden z posłów, członek PZPR, zadał pytanie, jak właściwie wygląda sprawa z węglem. Że mamy w planie rozbudowę kopalń, tworzenie nowych kopalń, a przecież ostatecznie węgiel jest w jakimś sensie już przestarzałym środkiem, jeśli chodzi o światowy rynek energetyczny. Minister Jędrychowski odpowiedział, że po naszej stronie świata węgiel pozostanie paliwem energetycznym na pewno jeszcze przez lat kilkadziesiąt.</u>
<u xml:id="u-47.24" who="#StefanKisielewski">Myślę, że to jest oczywiście słuszne i nawet gdyby eksport węgla z Polski w ogóle ustał, to rynek wewnętrzny będzie potrzebował węgla zawsze dużo, przede wszystkim wieś, która tego węgla dostaje mało, której go brakuje. Ale ze sprawy węgla warto wyciągnąć wnioski na przyszłość. To jednak ten eksport nas zawiódł, spadły ceny. Węgiel przestał być naszym pierwszym eksportowym towarem. Z tego płynie pewne memento, że sprawa inwestycji eksportowych jest zawsze jakąś loterią — może wyjść, może nie wyjść.</u>
<u xml:id="u-47.25" who="#StefanKisielewski">Różne sprawy nam nie wyszły. Nie wyszedł na przykład Żerań jako przedsiębiorstwo eksportowe. Dziś wiemy, że Żerań sprzedaje ciężarówki po tysiąc dolarów, a wobec drogich kosztów produkcji jest to cena niska. Wiemy tak samo, że eksport wagonów jest eksportem mało opłacalnym, a produkcja jest kosztowna, pochłania dużo materiału, dużo pracy. Więc myślę, że nigdy nie jest za dużo ostrożności, jeśli chodzi o ocenianie kierunków inwestycji właśnie z punktu widzenia eksportu. I że myśmy o tych rzeczach mówili za mało.</u>
<u xml:id="u-47.26" who="#StefanKisielewski">Na Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów padło takie zdanie, że musimy inwestować, bo musimy zatrudnić ludzi, bo ludzi przybywa, kończy się niż demograficzny, musimy tworzyć zakłady, musimy ich zatrudnić. To jest jasne, ale byłoby niebezpiecznie tylko pod tym kątem patrzeć. Nie tylko chodzi o zatrudnienie, ale i o efekt produkcji, o efekt właśnie eksportowo-importowy.</u>
<u xml:id="u-47.27" who="#StefanKisielewski">Tak samo wydaje mi się, że pewne inwestycje, robione nie pod kątem gospodarczym, lecz pod kątem politycznym, powiedzmy, też mogą budzić zastrzeżenia. Ja wiem, że to może rozgniewa Kolegów, ale ja się często zastanawiałem, czy rzeczywiście Huta Warszawa powinna być w Warszawie. Mamy przecież województwa, które są zupełnie niedoinwestowane, zupełnie bez zakładów przemysłowych. Dlaczego akurat Huta Warszawa w Warszawie? Oczywiście, dla celów w pewnym: sensie politycznych, ażeby Warszawa nie była tylko miastem inteligencko-urzędniczymi, ale również miastem proletariatu. To zresztą jest kwestia do dyskusji, który z dwóch względów powinien mieć prymat: ekonomiczny czy polityczny.</u>
<u xml:id="u-47.28" who="#StefanKisielewski">Oczywiście za późno mówić o tym, tak jak za późno jest mówić o tym, skąd wyrosła ta gigantyczna inwestycja w dziedzinie kultury — Opera Warszawska — która do miliarda złotych pochłonie i która zarówno z punktu widzenia kultury, jak i inwestycji jest pod wielkim znakiem zapytania. Sprawa już jest przesądzona, ale dlatego myślę, że o innych sprawach, o innych inwestycjach dobrze by było mówić wcześniej, półki jeszcze nie jest za późno.</u>
<u xml:id="u-47.29" who="#StefanKisielewski">Chciałem jeszcze zwrócić uwagę na sprawę papieru. Otóż mamy napięty bilans handlowy i ratujemy nasz bilans handlowy przez eksport papieru. Rozumiem, że to jest konieczne, ale wytwarza się sytuacja katastrofalna w dziedzinie kultury i oświaty. Mogą po prostu zaistnieć takie warunki, że nie będzie na czym drukować podręczników. Najciekawsze książki, książki ważne politycznie wychodzą w minimalnych nakładach. Nawet książka Osmańczyka o Ameryce wyszła w 3 tys. nakładu i zniknęła z półek księgarni w ciągu jednego dnia. To jednak są rzeczy anormalne. Nie możemy rozumować, że jedynie dewizy są najważniejsze, ale trzeba patrzeć szerzej. Naród nie może się wyrzekać dóbr, które stanowią o jego indywidualności, o jego obliczu. To jest sprawa do przemyślenia.</u>
<u xml:id="u-47.30" who="#StefanKisielewski">Punkt drugi mojego krytycznego poglądu — potem powiem rzeczy pozytywne, nie chcę tylko krytykować — to jest sprawa budżetów domowych i płac. Otóż Minister Jędrychowski zawsze bardzo pieczołowicie zajmował się budżetami domowymi. Dużo o tym na Komisji Planu Gospodarczego, Budżetu i Finansów mówił, porównywał, ile wydaje się na mięso, na masło, ile na to, ile na tamto.</u>
<u xml:id="u-47.31" who="#StefanKisielewski">Od jakiegoś półtora roku przestał o tym mówić. Nie dziwię się, bo Minister Jędrychowski jako materialista nie chce wkraczać w dziedzinę cudów. Rzeczywiście utrzymanie się za 800 czy za 900 zł miesięcznie, a nawet za 1.200 czy za 1.500 to dziś sprawa granicząca z jakimś cudem, bo koszty utrzymania wzrosły znacznie. Zdaje mi się, że dotknęły one ludzi dotkliwiej, niż to podają statystyki, bo statystyki nie biorą pod uwagę mnóstwa rzeczy, jak najróżniejsze opłaty, koszty komunikacji, koszty usług.</u>
<u xml:id="u-47.32" who="#StefanKisielewski">Przecież gdyby w tej chwili udało się obliczyć to wszystko i wziąć pod uwagę, to koszty utrzymania w ciągu ostatnich 2 lat bardzo wzrosły. Pensje nie wzrosły w tym procencie.</u>
<u xml:id="u-47.33" who="#StefanKisielewski">Otóż mnie się zdaje, że nawet gdy się doskonale rozumie konieczność wysiłku społeczeństwa wysiłku inwestycyjnego, trzeba jednak ciągle patrzeć na to nasilanie się trudności płacowych, trudności ze stopą życiową. Proszę pamiętać, że to się odbija na pracy i na dyscyplinie społecznej. Na przykład urzędnicy, którzy spełniają często najważniejsze funkcje, urzędnicy rad narodowych, są fatalnie płatni, a państwo, które opiera się na pracy urzędników, jednocześnie wynagradza urzędników tak, że oni pracują eo ipso niedbale czy źle. To jest bardzo ważny problem.</u>
<u xml:id="u-47.34" who="#StefanKisielewski">W związku z tym chciałem poruszyć oprawę bardzo przykrą dla mnie, sprawę wprowadzenia cła na paczki zagraniczne. Dostałem lawinę listów po wprowadzeniu tego cła od ludzi starych, od emerytów, dla których po prostu paczki z zagranicy były głównym źródłem utrzymania i którzy przyjęli to jako jakąś złośliwość czy szykanę. Oczywiście, ja rozumiem intencję tego zarządzenia. Chodziło o to, żeby ściągać dewizy, żeby ludzie, krewni z zagranicy czy przyjaciele, przysyłali nie paczki, ale wpłacali na PKO dewizy. Ale kto z nas zna Zachód i zna stosunek krajów kapitalistycznych do nas, to wie, że nie będą przysyłać dewiz. Jeżeli ktoś nie może przysyłać paczek, to dewiz nie będzie przysyłać.</u>
<u xml:id="u-47.35" who="#StefanKisielewski">W rezultacie masa ludzi została bardzo podcięta finansowo zupełnie niepotrzebnie. Wprawdzie wprowadzono później takie zarządzenie, że emeryci czy renciści mogą być zwolnieni od tego cła, ale procedura zwalniania gest zbyt skomplikowana. Trzeba przesyłać kwit, potem znów z powrotem przychodzi on z Gdyni, potem trzeba zaświadczenie przedstawić. W sumie jest to zupełnie niemożliwe do wykonania.</u>
<u xml:id="u-47.36" who="#StefanKisielewski">Myślę, że wielka szkoda, że nad tą sprawą nie było w Sejmie dyskusji. To jest sprawa przykra i przy niskiej stopie życia niektórych warstw naszego społeczeństwa było to uderzenie naprawdę nieuzasadnione.</u>
<u xml:id="u-47.37" who="#StefanKisielewski">Powracam do sprawy eksportu i dewiz. Otóż mnie się wydaje, że inwestycje typu eksportowego są zawsze loterią, są zawsze grą w ciemno, bo nie wiadomo, jak zmienią się światowe rynki, jakie będą wynalazki, jak ukształtują się potrzeby. Ale są też pewne rzeczy, które się nie zmieniają. Ja myślę, że tymi dobrami, które ma Polska i które się nie zmienią, jest położenie geograficzne i mózg. Nasuwa się więc jeszcze jeden sposób zdobywania dewiz, który u nas jest niedoceniony.</u>
<u xml:id="u-47.38" who="#StefanKisielewski">Jeden z kolegów mówił mi, że przed wojną obliczył, iż gdyby między Rosją Radziecką a Zachodem były normalne stosunki polityczno-turystyczne, to Polska na samym tranzycie zarobiłaby więcej, niż była warta jej produkcja przemysłowa. Sądzę, że gdybyśmy dziś rozbudowali nasz system usługowy, gdybyśmy rozbudowali lotniska — pisał o tym niedawno poseł Osmańczyk — uzyskali samoloty odrzutowe, uzyskali jakieś międzynarodowe licencje na ten tranzyt, rozbudowali flotę pasażerską, nie tylko handlową, następnie usprawnili usługi turystyczne, których się u nas nie docenia, moglibyśmy wiele na tym zyskać.</u>
<u xml:id="u-47.39" who="#StefanKisielewski">Tymczasem cudzoziemiec, który przyjedzie raz, więcej już nie przyjedzie, jeżeli nie będzie miał gdzie mieszkać, nie będzie miał gdzie jeść i nie będzie miał gdzie dostać benzyny. U nas się te sprawy lekceważy, a przecież najbardziej uprzemysłowione kraje świata mnóstwo zarabiają właśnie z usług, z tranzytu i z turystyki. Ja wiem, że trochę te usługi już zaczęliśmy sprzedawać, sprzedajemy nasz mózg. Na przykład poseł Hryniewiecki buduje Bagdad, budujemy cukrownie itd., ale to jest jeszcze za mało.</u>
<u xml:id="u-47.40" who="#StefanKisielewski">Chciałbym jeszcze przejść do sprawy eksportu kultury. Czytałem gdzieś, że w 1958 r. Francja więcej dewiz uzyskała z filmów z Brigitte Bardot niż z produkcji słynnej fabryki samochodów Renault. To jest bardzo prawdopodobne. Film się robi raz, a on pracuje na całym świecie i przynosi dewizy, produkcja samochodów jest natomiast kosztowna. Otóż my zupełnie tej sprawy nie umiemy ruszyć z miejsca.</u>
<u xml:id="u-47.41" who="#StefanKisielewski">Muszę powiedzieć, że przez 4 lata mojej kadencji nad jedną sprawą nieustannie się męczyłem, dziobałem ją i próbowałem popchnąć, kłóciłem się mianowicie o sprawę centrali Ars Polona. Jest to centrala naszego eksportu kulturalnego, która jak najnieszczęśliwiej została umieszczona w ramach Ministerstwa Handlu Zagranicznego, gdzie nie ma odpowiednich fachowców i gdzie normy działania, stawki i cały system przeliczeń dolarowych nie odpowiadają specyfice tego handlu.</u>
<u xml:id="u-47.42" who="#StefanKisielewski">Absolutnie tej sprawy nie można było ruszyć z miejsca. Może to dla Kolegów jest drobiazg, ale ja w tych rzeczach siedzę. Jeżeli więc wynajmowanie orkiestr załatwia urzędnik Ministerstwa Handlu Zagranicznego — i to jeden na cały świat — jest to zupełny absurd i rzecz wołająca o pomstę do nieba.</u>
<u xml:id="u-47.43" who="#StefanKisielewski">Ta instytucja powinna być przeniesiona — może do Prezydium Rady Ministrów — usamodzielniona i oparta na innych założeniach dewizowych, na jakimś szerszym statucie. W tej chwili jest ona nieporozumieniem. Zresztą kiedy zagadnąłem Ministra Galińskiego na Komisji Kultury i Sztuki w tej sprawie, odpowiedział na to: „Poseł Kisielewski dotknął sprawy tragicznej, na którą nie mamy rady”. Sejm tej rady nie znalazł i Komisja nie znalazła, i Minister nie znalazł. To nie świadczy dobrze o skuteczności naszej pomocy, jakiej mieliśmy udzielać rządowi jako posłowie w swoich dziedzinach fachowi i chcący doradzić to, co rzeczywiście na pewno wiedzą.</u>
<u xml:id="u-47.44" who="#StefanKisielewski">Tyle jest moich uwag co do spraw ogólnych. Kolega Łubieński oświadczył, że będziemy głosować za planem. Oczywiście, że tak. Ale ja myślę, że w ogóle przy głosowaniu nad naszymi planami i budżetami 1/3 posłów powinna się powstrzymać od głosu dlatego, że nie rozumie tych planów. Ja muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o nasz budżet, to z początku nic z niego nie rozumiałem. Dzięki świętej pamięci Ministrowi Dietrichowi, który cierpliwie jak profesor tłumaczył te rzeczy, już je po trochu rozumiem.</u>
<u xml:id="u-47.45" who="#StefanKisielewski">Jestem jednak przekonany, że bardzo wielu kolegów, patrząc na te kolumny liczb i pozycji, powie: „Trudne to jest i dostatecznie jasny obraz z tego się nie wyłania”. Ale u nas nie ma zwyczaju wstrzymywać się od głosu. Wstrzymanie się od głosu uchodzi za symbol niesolidaryzowania się z polityką Frontu Jedności Narodu. Tak przynajmniej mój wojewoda Ostapczuk z Wrocławia, skąd jestem posłem, zawsze interpretował i robił mi gorzkie wyrzuty, że ja się z tego frontu wyłamuję.</u>
<u xml:id="u-47.46" who="#StefanKisielewski">Ja się wcale nie wyłamuję, bo oczywiście polityka Frontu Jedności Narodu z punktu widzenia polskiej racji stanu, z punktu widzenia założeń patriotycznych jest słuszna. Dlatego choć wielu rzeczy nie rozumiem i nie wiem, również będę głosował za tym planem.</u>
<u xml:id="u-47.47" who="#StefanKisielewski">Ale nowemu Sejmowi, w którym nie wiem, czy się spotkamy — zależy to od wyborców tych z dołu i tych z góry...</u>
<u xml:id="u-47.48" who="#komentarz">(Wesołość na sali.)</u>
<u xml:id="u-47.49" who="#StefanKisielewski">...otóż nowemu Sejmowi życzę przede wszystkim większej jawności, to znaczy ażeby więcej do opinii i do prasy z naszych obrad się dostawało. Śmielszych dyskusji, większej różnicy zdań, mniejszej dyscypliny partyjnej i konkretniejszego wpływu — w miarę oczywiście swoich możliwości — na to, co się w Polsce dzieje.</u>
<u xml:id="u-47.50" who="#StefanKisielewski">Może się te życzenia spełnią, może nie — zobaczymy, a może nie wszyscy zobaczymy, ale dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-47.51" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Andrzej Benesz.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#AndrzejBenesz">Wysoka Izbo! Jest rzeczą zrozumiałą, że toczącą się obecnie naszą debatę nad narodowym planem gospodarczym, cechuje dominanta aspektów ekonomicznych. Jest to słuszne, ale przy odpowiednim zachowaniu proporcji i miejsca dla spraw warunkujących realizację każdego programu ekonomicznego, dla spraw przygotowania kadr, przygotowania ludzi, którzy programy te będą realizowali.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#AndrzejBenesz">Nie jest to tylko problem wychowania i wyszkolenia kadr. Chodzi tutaj także o to, jaki to człowiek zostanie konsumentem wypracowanych przez siebie wartości gospodarczych i w jaki sposób z tych wypracowanych wartości człowiek ten będzie umiał korzystać. Takie same w swej wielkości, a już u nas w kraju przysłowiowe dwie kromki chleba, przypadające z podziału dochodu narodowego dla dwóch różnych ludzi, mogą mieć zupełnie różny walor konsumpcyjny, a przecież chodzi o to, aby obydwie miały możliwie jednaki i to ten najwyższy. Jest to już problem nie tylko wyszkolenia, ale właśnie problem kultury. Nie ulega dzisiaj wątpliwości, że im większe są nasze sukcesy gospodarcze, tym więcej miejsca zająć musi sprawa twórcy tych wartości. Sprawa typowego później ich konsumenta.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#AndrzejBenesz">W sposób coraz bardziej oczywisty rysują się powiązania pomiędzy stanem naszej oświaty i kultury a miejscem, jakie i które zajmujemy w gronie państw socjalistycznych i chyba nie tylko zresztą w tym kręgu. Właściwe przygotowanie kadr, mogących sprostać coraz bardziej rosnącym wymogom naszej cywilizacji, nowoczesnej kultury przemysłowej — to jak najistotniejszy element rywalizacji dwóch systemów świata, w którym żyjemy.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#AndrzejBenesz">Nie na darmo współpartnerzy tego wyścigu, zwłaszcza ci zza Oceanu, biją na alarm wskazując na osiągnięcia oświatowe i naukowe w Związku Radzieckim, osiągnięcia, przy których dane liczbowe z Zachodu — tego bliższego i tego dalszego — wyglądają na regres. Byłoby jednak uproszczeniem, byłoby jakąś jednobocznością, gdybyśmy sprawę wychowania i szkolenia sprowadzali tylko do kadrowych, produkcyjnych aspektów utylitarnych.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#AndrzejBenesz">Reforma wychowania, reforma szkolnictwa musi nam dać ludzi o określonej kulturze wewnętrznej, nie tylko lepiej przystosowanych do obsługiwania coraz bardziej skomplikowanej naszej cywilizacji technicznej, ale i o rosnących aspiracjach humanistycznych, ludzi na miarę społeczeństw socjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#AndrzejBenesz">I dlatego wszyscy chyba w kraju powitali z dużym zadowoleniem fakt zakończenia niemalże ogólnonarodowej dyskusji na temat potrzeby reformy naszego szkolnictwa. Dziś są to już sprawy wiążące. Pierwszych absolwentów z nowej, zreformowanej szkoły 8-letniej będziemy mieli już w roku 1967/68. Wcześniejsze rezultaty będziemy mieć już w latach 1963/64. Będziemy już mieć wtedy piątą klasę o zreformowanym programie.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#AndrzejBenesz">Plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, poświęcone sprawie reformy szkolnictwa, jego ogromny ładunek merytoryczny, waga i realizm decyzji — spotkały się z pełną aprobatą obywateli naszego kraju, w ich liczbie oczywiście także i działaczy Stronnictwa Demokratycznego.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#AndrzejBenesz">Mamy już więc za sobą poważny krok w dziedzinie oświatowo-wychowawczej, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że jest to krok pierwszy. Początek reformy. Jest to koniec jednego etapu dyskusji zakończonej wiążącą ramową uchwałą.</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#AndrzejBenesz">W tym drugim etapie dyskusji, mającej na celu odpowiedź na pytanie — jak tę uchwałę wykonać — jest na pewno miejsce i czas na wiele uwag: jak uczyć, jak wychowywać?</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#AndrzejBenesz">Czasu mamy raczej niewiele, ale za to sporo doświadczenia, które w pełni musimy wykorzystać dla doboru najwłaściwszych rozwiązań. Stoi przed nami konieczność zrewolucjonizowania metodyki nauczania. Musimy nadążyć za wymogami naszych czasów. Opracowując obecnie programy — musimy niejako wyprzedzić czas o kilka lat rozwoju, tak aby metody, które zaczniemy stosować, nic nie straciły ze swej aktualności.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#AndrzejBenesz">Do naszych szkół musi wkroczyć postęp techniczny. W metodach nauczania trzeba będzie w zasadniczy sposób zerwać z werbalizmem. Trzeba zbliżyć szkołę i ucznia do pracowni, do laboratoriów, szerzej propagować film oświatowy. Jako jedną z pomocy naukowych należy traktować telewizję. I warto tutaj podkreślić, że jest już w toku przygotowania niesłychanie ciekawy w tej mierze eksperyment. 50 szkół będzie w sposób doświadczalny prowadziło lekcje na podstawie szkolnych audycji telewizyjnych. W ramach typowej godziny lekcyjnej seans telewizyjny będzie trwał 30 minut. Pozostałą resztę czasu przeznacza się na komentarze dla nauczyciela. Eksperyment na pewno bardzo interesujący, wskazujący nowe drogi i nie znane dotychczas możliwości.</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#AndrzejBenesz">Musimy w naszych szkołach sięgnąć do zupełnie nowych metod pracy. Przykładem może być sprawa nauczania języków obcych, rzecz tak zasadnicza w naszych czasach. Pracujemy w szkołach niemal chałupniczymi, archaicznymi metodami. Długa, pracochłonna, i mało wydajna nauka nie odpowiada aktualnym wymogom. Przy gruntownie zmienionych środkach i metodach, przy zastosowaniu płyt i taśm magnetofonowych, przy reorganizacji metod nauczania jest dzisiaj zupełnie realną rzeczą opanowanie obcego języka w ciągu roku. Ten fakt mówi chyba za siebie.</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#AndrzejBenesz">Gruntownemu, nowemu opracowaniu musi ulec nauka o Polsce współczesnej. Na przedmiot ten należy położyć maksymalny nacisk, ale nie jakiś formalny, lecz niejako administracyjny. Tutaj nie wolno powtarzać starych błędów. Przedmiot ten musi być podawany w sposób jak najbardziej żywy i atrakcyjny. Nasza rzeczywistość, nasz dorobek chyba dostarcza w tej mierze dość materiału. Musimy dokonać także poważnych przepracowań i w obecnym materiale.</u>
<u xml:id="u-49.13" who="#AndrzejBenesz">Wszyscy obserwujemy zjawisko — zwłaszcza na przestrzeni czasu naszego własnego pokolenia — zwiększania się ilości codziennych godzin lekcyjnych i ilości godzin, które trzeba poświęcić w domu na odrabianie lekcji. Konstatujemy niepożądane zjawisko przenoszenia ciężaru samodzielnej pracy ucznia na dom. Ten bezsporny fakt wiąże się z okolicznością, iż talk zwane uaktualnianie podręczników szkolnych było zazwyczaj równoznaczne z ich uzupełnianiem w międzyczasie narastającymi relacjami o nowych zdobyczach naukowych, o nowych zdarzeniach historycznych. Jest to pozornie prawidłowe, gdyby nie fakt, że w rezultacie obserwuje się zjawisko jakiegoś sumowania, a co za tym idzie, po prostu powiększania się objętości podręczników, powiększania ilości godzin koniecznych na naukę. Problem tylko — czy idzie z tym w parze wzrost umiejętności myślenia ucznia?</u>
<u xml:id="u-49.14" who="#AndrzejBenesz">Nad tym należałoby się zastanowić. Wydaje się, że w realizowanej reformie zjawisko przeciążenia materiałem powinno zostać przepracowane i wyeliminowane.</u>
<u xml:id="u-49.15" who="#AndrzejBenesz">Mówiąc o zagadnieniach reformy nauczania, trzeba w pełni zdawać sobie sprawę, że to, co postulujemy w aktualnych naszych możliwościach, jest wysiłkiem maksymalnym. Stwierdzenie to determinuje wiele następnych.</u>
<u xml:id="u-49.16" who="#AndrzejBenesz">Nie można realizacji tej reformy składać tylko na barki oświatowców. Za jej realizację odpowiadamy wszyscy i to nie tylko teoretycznie, ale i jak najbardziej praktycznie. Pomocy oczekiwać należy zwłaszcza od rad narodowych, pomocy przede wszystkim o charakterze organizatorskim. Musimy w pełni zdać sobie sprawę z trudności, jakie tutaj będziemy mieć do pokonania. Wzmożony do maksymalnych granic wysiłek nauczyciela musi znaleźć z naszej strony oddźwięk i wszechstronną pomoc. Muszą iść w parze tak ideowe oddziaływanie na nauczyciela, jak i realne rozwiązywanie jego problemów bytowych.</u>
<u xml:id="u-49.17" who="#AndrzejBenesz">Omawiając zagadnienia, które niesie ze sobą realizacja założonej reformy szkolnej, trzeba widzieć także rolę całego społeczeństwa w programowaniu nowej szkoły.</u>
<u xml:id="u-49.18" who="#AndrzejBenesz">I tutaj niech mi wolno będzie — tak w imieniu województw nadmorskich, jak i sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi — zwrócić się do resortu z prośbą o rozpatrzenie możliwości szerszego niż dotychczas wprowadzenia w ramy poszczególnych przedmiotów: geografii, matematyki, literatury i historii, problematyki morskiej, wiedzy o morzu. Interesujące i udane doświadczenia tego typu są już przeprowadzane w szkołach na terenie województwa szczecińskiego, jak również koszalińskiego i gdańskiego. Postawienie tego postulatu już teraz jest zresztą jak najbardziej zgodne z uchwałami Plenum, które mówią, aby chociażby w skromnym zakresie, nie czekając na zmianę podręczników, unowocześniać programy i bardziej wiązać je z życiem.</u>
<u xml:id="u-49.19" who="#AndrzejBenesz">Niechże te „morskie akcenty” wprowadzą w nasze programy i trochę wiedzy o morzu, i nieco z tego nieodpartego uroku morza, tak zwłaszcza przez młodzież odczuwanego i tak przecież jej potrzebnego.</u>
<u xml:id="u-49.20" who="#AndrzejBenesz">Chciałbym teraz, Wysoki Sejmie, przejść do drugiej części problemu — do sprawy zaspokojenia stale rosnących potrzeb kulturalnych społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-49.21" who="#AndrzejBenesz">Istotnym elementem są tutaj środki działania określone w Planie 5-letnim, a środki są to niemałe, zwłaszcza w stosunku do książki, teatru, kina, telewizji, a więc tych działów, poprzez które upowszechnienie kultury ma najszersze możliwości dotarcia do odbiorcy.</u>
<u xml:id="u-49.22" who="#AndrzejBenesz">Problem operowania środkami dającymi możliwość tego dotarcia, problem doboru tych środków ma zasadnicze znaczenie, oczywiście, pod warunkiem zabezpieczenia właściwej treści kulturowej.</u>
<u xml:id="u-49.23" who="#AndrzejBenesz">I tutaj obserwujemy ciekawe zjawisko swoistego współzawodnictwa poszczególnych typów czy dróg docierania do masowego odbiorcy. W pierwszym okresie powojennym rola książki i gazety jako podstawowego środka upowszechnienia kultury była bezsporna. Szybko jednak — niejako współzawodnicząc w zdobywaniu masowego odbiorcy — zjawiły się kino i teatr. Nim zdobyły sobie one maksymalny zasięg, zanim zdołano zrealizować zakreślony kilka lat temu plan budowy sieci kin, zanim udało nam się osiągnąć zaplanowaną ilość miejsc w kinach i niezbędną liczbę teatrów objazdowych — plany w tej dziedzinie przestały być w pełni aktualne, gdyż na arenę wkroczyła telewizja. Znalazło to naturalnie swoje odbicie w przesunięciu punktu ciężkości nakładów.</u>
<u xml:id="u-49.24" who="#AndrzejBenesz">Ogólny wzrost środków na kulturę w naszej pięciolatce wynosi przeciętnie 18%. Jednakże na radio i telewizję chyba słusznie wydatkujemy o 68% więcej niż w okresie ubiegłym. Budowa Centralnego Ośrodka Radio-Telewizyjnego w Warszawie, stacji telewizyjnej w Katowicach, 10 stacji przekaźnikowych nowych lub przebudowanych: w Bydgoszczy, Lublinie, Zgorzelcu, Szczecinie, Krakowie, Zielonej Górze, Kielcach, Rzeszowie, Białymstoku. Obsłużą one obszar ponad 80% kraju. Pod koniec pięciolatki liczba telewidzów wzrośnie do około 18 milionów.</u>
<u xml:id="u-49.25" who="#AndrzejBenesz">Podobnie jak i w innych krajach, telewizja spowodowała istną rewolucję w metodach docierania do masowego odbiorcy. Pytanie, w jakiej mierze i jak dalece we właściwy sposób wykorzystujemy tę najbardziej charakterystyczną cechę telewizji — jej komunikatywność.</u>
<u xml:id="u-49.26" who="#AndrzejBenesz">Na pewno z zadowoleniem trzeba stwierdzić, że nasza telewizja — słusznie nie rezygnując z eksperymentalnych poszukiwań — stara się kłaść nacisk na pogłębienie tej komunikatywności. Szukanie jej nie może zresztą oznaczać i wcale nie oznacza jakiegoś spłycenia. I komunikatywność, i łatwość percepcji są właśnie ogromnymi wartościami telewizji, a ominięcie niebezpieczeństw, które one stwarzają, leży jak najbardziej w naszych możliwościach.</u>
<u xml:id="u-49.27" who="#AndrzejBenesz">Czy te walory dotarcia w pełni wykorzystujemy? Czy przekazywane treści kulturowe są najwłaściwsze? Dużo tutaj zrobiliśmy, ale nie mniej dużo jest do zrobienia.</u>
<u xml:id="u-49.28" who="#AndrzejBenesz">Wielkim zadaniem jest wykorzystanie w pełni możliwości telewizji przede wszystkim dla przekazywania i popularyzowania tych osiągnięć, które zdobyły już inne dziedziny życia kulturalnego, nie mające jednak podobnie szerokiej płaszczyzny dotarcia do masowego odbiorcy.</u>
<u xml:id="u-49.29" who="#AndrzejBenesz">Na przykład książka. Niewątpliwie istnieje — częściowo może i dzięki telewizji — pewne niebezpieczeństwo odejścia od książki. I tutaj właśnie sama telewizja powinna przyjść z potrzebną i na czasie pomocą, gdyż książka w ogóle przeżywa u nas pewne trudności. Wzrost sieci bibliotek i wzrost czytelnictwa jest dość powolny. Są trudności z papierem, przewidujemy pewien spadek tytułów wydawniczych. Ale najważniejszym problemem jest na pewno spadek zainteresowania czytelnika literaturą piękną, zwłaszcza literaturą współczesną.</u>
<u xml:id="u-49.30" who="#AndrzejBenesz">W sumie zjawisk tych nie należy jednak in minus przerysowywać. Tak w ilości wydalanych książek, jak i w czytelnictwie nasz kraj zajmuje jakieś dobre miejsce, jak byśmy powiedzieli, w punktacji międzynarodowej. Niewielki spadek planowanych tytułów wydawniczych jest raczej wynikiem zaspokojenia podstawowego zapotrzebowania na klasyczne pozycje naszej literatury, pozycje, które na skutek ogromnego wzrostu czytelnictwa przy równoczesnej konieczności pokrycia strat spowodowanych zawieruchą wojenną musieliśmy masowo wydawać. Obecnie to podstawowe zapotrzebowanie na klasykę jest w aktualnej sytuacji pokryte. Nacisk kładziemy teraz na wydawanie przede wszystkim literatury współczesnej — bieżącej — i stąd ten pewien spadek liczbowy tytułów.</u>
<u xml:id="u-49.31" who="#AndrzejBenesz">Niemniej jednak trudności przeżywane aktualnie przez naszą książkę są sygnałem do podjęcia dalszych wysiłków w kierunku uatrakcyjnienia czytelnictwa, dalszego unowocześnienia sieci bibliotek, podciągnięcia poziomu kadr bibliotekarskich, szukania nowych metod działania, metod lepiej niż obecnie zabezpieczających pełne wykorzystanie tych ogromnych, a podstawowych możliwości upowszechnienia wiedzy i kultury, jakie bezpośrednio tkwią właśnie w książce.</u>
<u xml:id="u-49.32" who="#AndrzejBenesz">Piękną rolę może mieć tutaj do spełnienia odpowiednia reklama książki, reklama, która u nas jeszcze nie najlepiej wygląda. Wiele dobrego mogłaby zdziałać tutaj prasa, która zresztą podejmuje w tym kierunku duże wysiłki.</u>
<u xml:id="u-49.33" who="#AndrzejBenesz">Mówiąc o sprawach książki, należałoby chyba jak najpozytywniej zaakcentować działalność Biblioteki Powszechnej. Wydawane przez nią doskonałe, a tanie — po 10 złotych — pozycje w nakładach dochodzących do 50 tys. egzemplarzy rozchodzą się całkowicie. Jest to wielka i dobra robota.</u>
<u xml:id="u-49.34" who="#AndrzejBenesz">Osiągnięciem, któremu też nieco uwagi należy poświęcić, jest odbudowa naszego przemysłu poligraficznego, mającego ogromne znaczenie dla spraw upowszechnienia sztuki. Skierowane na ten odcinek inwestycje pozwolą dźwignąć naszą poligrafię ze stanu naprawdę opłakanego na czołowy poziom techniczny.</u>
<u xml:id="u-49.35" who="#AndrzejBenesz">I może jeszcze parę uwag o sprawach estetyzacji, a także wzornictwa. Jest to niesłychanie ważny przewodnik, po którym biec może wielki ładunek smaku i kultury, kultury własnego mieszkania, biura, ulicy, wsi czy miasta. Na tym odcinku weszliśmy w obecną pięciolatkę ze specjalnym dorobkiem, chociaż dorobkiem niedawnej daty.</u>
<u xml:id="u-49.36" who="#AndrzejBenesz">Jakże bardzo zmieniła się chociażby Warszawa. Od architektury i wystroju domów, do kosmetyki miasta, małej architektury, estetyki wystaw, estetyki tego, co na tych wystawach widzimy. Jest tutaj jakiś ogromny przeskok, przede wszystkim w zrozumieniu roli tych spraw.</u>
<u xml:id="u-49.37" who="#AndrzejBenesz">Uchwała Rady Ministrów z grudnia 1959 r., powołanie Rady Wzornictwa i Estetyki, nacisk rynku własnego, wymogi rynków zagranicznych, na które eksportujemy, równolegle z jakimś wielkim własnym zamówieniem społecznym na piękno — dokonały tu bardzo wiele.</u>
<u xml:id="u-49.38" who="#AndrzejBenesz">Jeżeli wysunąć jakieś postulaty w tym zakresie — to chyba tylko o mniej biurokratyczne drogi dla nowych form i barw, może nieco więcej umiaru w kosztach tej estetyzacji i chyba mniej „pomocy” dla dystrybucji sztuki bazarowej, rozmaitych jeleni, nimf i polowań, z których chociażby tylko nasze przedsiębiorstwa uspołecznione powinny stanowczo zrezygnować.</u>
<u xml:id="u-49.39" who="#AndrzejBenesz">Omawiając założenia naszej polityki kulturalnej, oceniając dotychczasowe jej osiągnięcia oraz perspektywy w Planie 5-letnim, chciałbym w imieniu naszego Klubu Poselskiego Stronnictwa Demokratycznego stwierdzić i skwitować fakt bardzo poważnych osiągnięć, szczególnie dużego dorobku polityki kulturalnej naszego rządu w ostatnich latach.</u>
<u xml:id="u-49.40" who="#AndrzejBenesz">Można dzisiaj z całym poczuciem realizmu mówić o wyraźnej, konsekwentnej i skutecznej w działaniu linii naszej polityki kulturalnej. W sposób rozsądnie wyrażony i podbudowany wieloma doświadczeniami zrezygnowaliśmy z dawnej metody wkraczania w warsztat twórcy, ale zastrzegliśmy sobie i realizujemy prawo wyboru do najszerszego upowszechniania tych dzieł, które mają szczególnie wielką wartość i artystyczną, i ideową. W trosce o upowszechnienie kultury śmiało sięga się do najnowszych środków.</u>
<u xml:id="u-49.41" who="#AndrzejBenesz">W sposób realistyczny — jakżeż w naszych warunkach, zwłaszcza gospodarczych, konieczny — dostrzega się także aspekty rachunku ekonomicznego. Już dzisiaj na tym koncie notujemy spore sukcesy. Eksport naszych filmów poczyna przynosić dochody, coraz poważniejszą pozycję stanowią eksportowane książki, płyty i taśmy z naszymi nagraniami. Opłaty za abonamenty radiowe i telewizyjne, a także wpływy z biletów kinowych nie tylko że pokrywają bieżące wydatki tych gałęzi „gospodarki kulturalnej”, ale zaczynają przynosić nadwyżki. Odbiegliśmy już sporo od czasów, kiedy wszystkie te działy naszego życia kulturalnego miały praktycznie tylko jedną stronę budżetową — wydatki do pokrywania przez państwo. Zmiana ta jest na pewno bardzo poważnym wskaźnikiem korzystnych przemian, sprawdzianem prawidłowości prowadzonej przez nas polityki kulturalnej.</u>
<u xml:id="u-49.42" who="#AndrzejBenesz">Mówiąc o osiągnięciach naszej polityki kulturalnej trzeba także widzieć jej rolę jako jednego ze składników wzrostu spożycia zbiorowego. Rola i partycypowanie świadczeń kulturalnych rośnie tutaj tak ilościowo, jak i jakościowo, co obok spożycia z zakresu spraw socjalnych poważnie podnosi ogólny standard kraju.</u>
<u xml:id="u-49.43" who="#AndrzejBenesz">Należałoby sobie życzyć, aby bieżąca pięciolatka tak zarysowaną linię polityki kulturalnej utrzymała i dalej konsekwentnie rozwijała.</u>
<u xml:id="u-49.44" who="#AndrzejBenesz">Wielkie wskaźniki rozwoju gospodarczego, leżące u podstaw dyskutowanego obecnie narodowego planu gospodarczego, znajdą wtedy pełnowartościowy odpowiednik i rezonans w nie mniej szybko rosnących i upowszechniających się walorach kulturalnych, walorach rzeczywistych, o głębszych niż kiedykolwiek treściach humanistycznych, humanistycznych, a więc socjalistycznych.</u>
<u xml:id="u-49.45" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#CzesławWycech">Udzielam głosu posłowi Feliksowi Widy-Wirskiemu.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#FeliksWidyWirski">Wysoki Sejmie! Służba zdrowia w Polsce Ludowej posiada konkretne i niezaprzeczalne osiągnięcia. Przeciętna trwania życia w Polsce wzrosła do 62 lat u mężczyzn, i 68 lat u kobiet, gdy w latach 1952–1955 wynosiła 58,6 u mężczyzn i 64 u kobiet. Można przypomnieć, że w latach 1931–1932 przeciętny wiek mężczyzn wynosił 48 lat, a kobiet 51.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#FeliksWidyWirski">Wskaźnik zgonów wykazuje ogólną tendencję zniżkową i opadł w 1958 r. do 8,4 na 1.000 ludności, gdy w 1949 r. wynosił 11,6.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#FeliksWidyWirski">Zmienia się struktura zachorowalności i przyczyn zgonów. Opanowane zostały w znacznym stopniu choroby zakaźne i gruźlica jako przyczyny zgonów, a siłą rzeczy wysunęły się na plan pierwszy ilość zgonów z powodu chorób serca i krążenia oraz nowotwory i choroby zwyrodnieniowe. Trzeba przewidywać dalszy wzrost urazowości jako zjawisko towarzyszące każdej mechanizacji.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#FeliksWidyWirski">Projekt Planu 5-letniego w zakresie służby zdrowia przewiduje poważne kwoty na dalszy rozwój materiałowej i kadrowej służby zdrowia. I tak limit inwestycyjny resortu zdrowia na inwestycje centralne i terenowe wyraża się kwotą 9.649 mln zł, z czego 4.096 mln zł przeznacza się na budowę szpitali. Oznacza to, że wskaźnik 45,5 łóżek na 10 tys. ludności w 1960 r. wzrośnie o 18,6%, to jest do 50,4 w 1965 r.</u>
<u xml:id="u-51.4" who="#FeliksWidyWirski">Baza usług lecznictwa otwartego wzrośnie do 4.563 przychodni, to jest o 13,3% więcej, w tym do 2.495 przychodni przy zakładach pracy, to jest o 15,5% więcej. Na 10 tys. ludności przypadać będzie w 1965 r. — 13.637 godzin lekarskich.</u>
<u xml:id="u-51.5" who="#FeliksWidyWirski">W dziedzinie kadr lekarskich plan zakłada wzrost wskaźnika 9,3 lekarzy na 10 tys. ludności w 1960 r. do 11,9 w 1965 r. Przyrost lekarzy dentystów — z 3,3 do 4,1 na 10 tys., podobnie farmaceutów.</u>
<u xml:id="u-51.6" who="#FeliksWidyWirski">Niestety, plan nie zabezpiecza przyrostu średnich kadr fachowych, pielęgniarek, laborantów i asystentów technicznych. Fakt, że w 1965 r. będzie przypadało 1,8 pielęgniarki na 1 lekarza, wobec 2,2 przypadających W 1960 r. — stwarza sytuację wręcz alarmującą i wymagającą podjęcia decyzji działających jeszcze w toku realizacji planu. Trudno w tym momencie sugerować, czy taką decyzją będzie przeznaczenie jakiejś ilości szkół, może z programu szkół Tysiąclecia, czy system bodźców zwiększających atrakcyjność zawodu, czy też inne środki, tym niemniej problem domaga się rozwiązania.</u>
<u xml:id="u-51.7" who="#FeliksWidyWirski">Na pytanie, czy środki preliminowane dla służby zdrowia w planie są duże, czy też nieduże — trudno jest odpowiedzieć. Nie tylko dlatego, że z jednej strony szybki postęp nauk medycznych, techniki diagnostycznej i leczniczej sięga po duże i coraz większe środki dla udostępnienia tych zdobyczy całej ludności, ale z drugiej strony także dlatego, że w istniejącej bazie kadrowej, materiałowej i organizacyjnej kryją się niemałe rezerwy, których wskazanie może dać lepszą ocenę efektywności nakładów.</u>
<u xml:id="u-51.8" who="#FeliksWidyWirski">Fakt, że działalność służby zdrowia jest mało wymierna, że jej osiągnięcia dopiero pośrednio przejawiają się w gospodarce narodowej, nastręcza także trudności w ustaleniu proporcji pomiędzy nakładami a efektami.</u>
<u xml:id="u-51.9" who="#FeliksWidyWirski">Znakomicie uprościł sobie sprawę pan doktor Haberlin z Zurichu. Rozumuje on tak: wartość życia 20-letniego mężczyzny, zarabiającego 4 tys. franków szwajcarskich rocznie, według stawek towarzystw ubezpieczeniowych wynosi 80 tys. franków szwajcarskich, 30-letniego o tych samych zarobkach — 72 tys. franków szwajcarskich, 60-letniego — już tylko 40 tys. franków szwajcarskich. Pan doktor Haberlin uważa, że skoro jego szpital wykonał 54 operacje ratując życie bezwzględnie, to dał w przeliczeniu na wiek i dochody operowanych pacjentów 1.080 tys. franków. Obliczając w ten sposób można by szybko dojść do wniosku, że inwestycje służby zdrowia mają najwyższą rentowność.</u>
<u xml:id="u-51.10" who="#FeliksWidyWirski">Oczywiście, że takie potraktowanie zdrowia ludzkiego jest nie do przyjęcia, jest głęboko sprzeczne z humanistyczną istotą socjalistycznej służby zdrowia, a naukowo niesłuszne. Założeniem bowiem tej służby jest świadczenie usług nie według grup zarobkowych czy wieku, ale każdemu według potrzeby. Właśnie z potrzeb i tylko z potrzeb wyrażających się w strukturze zachorowalności i umieralności oraz z określenia zagrożeń, które mają być usunięte, wyrastać powinny wskaźniki planu w służbie zdrowia.</u>
<u xml:id="u-51.11" who="#FeliksWidyWirski">Postulaty: więcej łóżek szpitalnych, więcej przychodni, więcej laboratoriów, więcej kadr — nawet poparte przykładami wskaźników zagranicznych — nie dają nam prawdziwej oceny efektywności nakładów, stanowią tylko jeden człon planu, którego drugim członem powinno być wskazanie tego, co to da w efekcie, jaka jednostka chorobowa i kiedy zniknie w ogóle jako poważne zagrożenie. Tak się planuje w służbie zdrowia innych krajów naszego obozu. Można tam spotkać ścisłe wskazania lat, w których nie będzie już gruźlicy, czy też są wskazane procenty obniżenia zachorowalności czy umieralności na tę czy inną jednostkę chorobową.</u>
<u xml:id="u-51.12" who="#FeliksWidyWirski">W takim świetle ofensywnego planowania inaczej kształtują się wskaźniki. Na przykład zaplanowany wzrost łóżek szpitalnych 50,4 na 10 tys. ludności jest bezwarunkowo jeszcze za niski wobec potrzeb potraktowanych statycznie. Resort zdrowia oblicza je na 80 łóżek na 10 tys. mieszkańców. Jednak na pewno inaczej i korzystniej będzie wyglądała ta różnica, jeżeli sięgniemy po wszystkie — uważam — nie wykorzystane możliwości, stanowiące przecież o wyższości socjalistycznej struktury służby zdrowia.</u>
<u xml:id="u-51.13" who="#FeliksWidyWirski">Jej właściwością, która wynika ze zmieniających się potrzeb masowej profilaktyki, jest elastyczny układ służb i poradni specjalistycznych, zależnych od zmieniających się chorobowości i zachorowalności, przyczyn niezdolności do pracy, inwalidztwa itp. mogą one i powinny zmieniać charakter i przerastać w inny aparat, podobnie jak służba epidemiologiczna po zwalczeniu epidemii przekształcała się w aparat sanitarno-higieniczny.</u>
<u xml:id="u-51.14" who="#FeliksWidyWirski">Posłużę się przykładem konkretnie bliskim i właśnie aktualnym. W 1958 r., a więc w ostatnim roku ujęcia statystycznego, w Polsce zachorowalność na nowotwory sutka i narządów rodnych kobiet wynosiła 35,7% wszystkich zachorowań na nowotwory u mężczyzn i kobiet łącznie. Jest to ta grupa raków, która nastręcza szczególnie duże możliwości zapobiegania przez wczesne wykrywanie i traktowanie stanów przedrakowych.</u>
<u xml:id="u-51.15" who="#FeliksWidyWirski">Ustalił się już w nauce i praktyce pogląd, że współczesna technika diagnostyczna pozwala już wręcz na likwidację tej grupy nowotworów jako poważnego zagrożenia życia drogą masowej, zorganizowanej profilaktyki. Plan kompleksowy w powiązaniu, na przykład, sieci poradni ze specjalistycznymi przychodniami byłby takim planem ofensywnej profilaktyki, który by pozwolił stosunkowo niedużym nakładem środków zasadniczo wpłynąć na to zagrożenie w wyznaczonym czasie i według tego sprofilować palące dzisiaj zagadnienie inwestycyjne łóżek onkologicznych i drogich urządzeń terapeutycznych. I to właśnie byłoby wykorzystanie także profilaktycznej w swej istocie i dlatego tak zbudowanej, elastycznej struktury naszej służby zdrowia.</u>
<u xml:id="u-51.16" who="#FeliksWidyWirski">To samo dotyczy podjętego już planu zdecydowanego obniżania zachorowalności na gruźlicę. Fakt, że związek przyczynowy miażdżycy i żywienia jest oczywisty, wyznacza kierunek profilaktyki wobec przedwczesnego starzenia się i utrzymania wydolności produkcyjnej starszych, a więc doświadczonych pracowników.</u>
<u xml:id="u-51.17" who="#FeliksWidyWirski">W położnictwie, w którym osiągnięto poważny spadek śmiertelności matek i spadek umieralności okołoporodowej niemowląt, nie wysuwa się już problem: ile się rodzi, ale problem, kto się rodzi. I znowu wyniki badań naukowych wskazują, że 3/4 niedorozwojów i tak zwanych dzieci trudnych można wiązać ze szkodliwościami, które zadziałały w rozwoju ciąży i przebiegu porodów.</u>
<u xml:id="u-51.18" who="#FeliksWidyWirski">Podjęcie tego zagadnienia profilaktycznego inaczej profiluje oddziały położnicze, a jego skutki sięgną głęboko w życie społeczeństwa, do szkół i zakładów pracy.</u>
<u xml:id="u-51.19" who="#FeliksWidyWirski">Osiągnięcia w walce z chorobą Heine-Medina, równające się praktycznej likwidacji tego zagrożenia, miało chyba jakieś znaczenie w profilu inwestycyjnym łóżek.</u>
<u xml:id="u-51.20" who="#FeliksWidyWirski">Już w świetle tych przykładów widoczna jest perspektywa ofensywnej profilaktyki, a więc efektywniejszego wykorzystania kadr, zakładów i organizacji, maksymalnego zbliżenia nakładów do efektów. Żywiołowe reagowanie na losowe przypadki chorobowe ludności może kształtować tylko pomoc doraźną i lecznictwo jako takie; tego zaś bez wybranych akcji profilaktycznych będzie zawsze za mało — tak samo, jak za mało byłoby łóżek i zakładów leczących skutki choroby na przykład Heine-Medina, gdyby nie skoncentrowana akcja szczepieniowo-zapobiegawcza.</u>
<u xml:id="u-51.21" who="#FeliksWidyWirski">Już istniejąca baza kadrowa i materiałowa w służbie zdrowia pozwala na podejmowanie szerszej już i wyraźnie skierunkowanej akcji profilaktycznej, której wyniki można przewidzieć i określić w czasie. Można i trzeba podjąć to już pomimo jeszcze niekorzystnego rozmieszczenia kadry, pomimo dotkliwych luk w sieci służby zdrowia, szczególnie na wsi. To jedynie może zmniejszyć istniejącą, a niełatwą do wyrównania rozpiętość pomiędzy środkami, które państwo może przeznaczyć na cele służby zdrowia, a potrzebami. Naukowo podbudowane wyznaczenie i realizowanie takich akcji profilaktycznych jest pilnym zadaniem już w toku realizacji planu.</u>
<u xml:id="u-51.22" who="#FeliksWidyWirski">Jeżeli pozwoliłem sobie zatrzymać uwagę Wysokiej Izby na tej, niejako metodycznej stronie działalności służby zdrowia w 5-leciu, to dlatego, że tutaj — moim zdaniem — tkwią rezerwy dynamizujące znacznie efektywność planowanego wzrostu wskaźników dla służby zdrowia.</u>
<u xml:id="u-51.23" who="#FeliksWidyWirski">W dziedzinie ochrony zdrowia pracuje 337 tys. osób — lekarzy, farmaceutów, pielęgniarek, położnych, laborantów, techników, salowych, pracowników administracji, uzdrowisk i przedsiębiorstw. W ręce tych ludzi społeczeństwo złożyło swoje zdrowie — swój największy walor. Oni wszyscy dają swój ofiarny wysiłek na miarę zadania, które podjęli. Pracują oni w tym głębokim przeświadczeniu, że w miarę wzrostu dochodu narodowego poprawiać się będzie wyraźnie ich jeszcze skromna sytuacja bytowa. Chcą oni i muszą — bo taki jest wymóg tej służby — być surowymi dla siebie wobec najmniejszych niedociągnięć, których ceną bywa ludzkie życie; ale też na miarę takiej odpowiedzialności chcą oni widzieć swoją rolę i znaczenie w społeczeństwie, któremu tak ofiarnie chcą służyć.</u>
<u xml:id="u-51.24" who="#FeliksWidyWirski">Wysoki Sejmie! Jeżeli kraje socjalistyczne zdążyły już zrobić takie kroki w przód, którym żaden kraj kapitalistyczny nie może dorównać, to jest tu także dziedzina ochrony zdrowia. Z kolei jest oczywiste, że socjalistyczna służba zdrowia jako konsekwentny i społecznie przodujący system spełnia również wzrastającą rolę u walce ideologicznej naszych czasów, w procesie pokojowego współzawodnictwa dwóch ustrojów społecznych.</u>
<u xml:id="u-51.25" who="#FeliksWidyWirski">Chyba nie jest przypadkiem, że w najbardziej humanistycznym programie ludzkości, jakim jest pokojowe współistnienie krajów o różnych ustrojach — na przodujące i zwycięskie pozycje współzawodnictwa wysuwa się najbardziej humanistyczna dziedzina — socjalistyczna ochrona zdrowia. I o tym też trzeba pamiętać myśląc o społecznych zadaniach pracowników służby zdrowia i ocenie ich działalności.</u>
<u xml:id="u-51.26" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#CzesławWycech">Głos ma poseł Antoni Andreasik.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#AntoniAndreasik">Obywatelu Marszałku, Wysoki Sejmie! Przedłożony Wysokiej Izbie pod obrady Pięcioletni Plan Rozwoju Gospodarki Narodowej na lata 1961–1965 daje okazję do omówienia przebytej drogi, omówienia osiągnięć i niedopatrzeń z perspektywy praktyki i oceny życia. Korzystając z tego pragnę zwrócić uwagę Obywateli Posłów na ważny i czuły dział wszystkich budżetów państwowych, a mianowicie na ochronę zdrowia ludności naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#AntoniAndreasik">Dzięki przemianom społeczno-ustrojowym w naszym kraju, zbudowaliśmy i budujemy poważny przemysł, rozwijamy pomyślnie produkcję rolną, podnosimy stale poziom ideowy i naukowy społeczeństwa, stale rozwijamy jego kulturę. W rzędzie tych ważnych i kluczowych dla kraju i jego znaczenia spraw trzeba też postawić ochronę zdrowia. Tylko zdrowe biologicznie i moralnie społeczeństwo może być twórcą i szczęśliwym konsumentem tych dóbr materialnych i duchowych, jakie pragnie zbudować i niesie ze sobą socjalizm. Wszyscy rozumiemy, w jak zasadniczy sposób zdrowotność społeczeństwa może wpływać na wyniki ekonomiczne w produkcji, ma wykonanie planowych zadań, obronność kraju itp.</u>
<u xml:id="u-53.2" who="#AntoniAndreasik">Nie są to jednak jedyne argumenty, przemawiające za potrzebą wszechstronnej ochrony zdrowia obywateli. Jedną z cech bowiem państwa socjalistycznego jest przecież humanizm socjalistyczny, walka o szczęście i lepsze życie każdego obywatela, a wiemy, że tylko zdrowy człowiek może tworzyć i cieszyć się tym, co daje nam przyroda, natura, praca i kultura społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-53.3" who="#AntoniAndreasik">W tym zasadniczo różni się nasza polityka nakładów finansowych państwa ma obronę zdrowia od polityki w krajach kapitalistycznych w tym zakresie. Państwo ludowe z roku na rok przeznacza coraz większe sumy na ochronę zdrowia obywateli. Jasną jest rzeczą, że nie możemy ma ochronę zdrowia przeznaczać środków wbrew pewnym zasadom ekonomicznym, które pozwalają na odpowiednią wysokość tych nakładów w zależności od wyników ekonomicznych naszej gospodarki, choć potrzeby społeczeństwa często w tym zakresie są jeszcze niezupełnie zaspokojone.</u>
<u xml:id="u-53.4" who="#AntoniAndreasik">Jak w wielu, tak i w tej dziedzinie kraj nasz musi odrabiać wiekowe zaniedbania i zacofania wynikłe z jego przeszłości. Jak w ekonomice, tak i tu gonić musimy kraje, które nas wyprzedziły. Trzeba jednak stwierdzić z całym zadowoleniem, że w miarę swych możliwości i sił Polska Ludowa te zadania pomyślnie realizuje.</u>
<u xml:id="u-53.5" who="#AntoniAndreasik">Przed drugą wojną światową pod względem posiadanej bazy i kadr oraz usług w zakresie służby zdrowia zajmowaliśmy jedno z końcowych miejsc wśród krajów Europy. Wojna pochłonęła 2/5 lekarzy, zniszczyła wiele szpitali i ośrodków zdrowia. Odradzający się byt państwowy stwarzał konieczność jak najprędszego zwiększenia organizatorów i pracowników służby zdrowia.</u>
<u xml:id="u-53.6" who="#AntoniAndreasik">Olbrzymim wysiłkiem szczupłego personelu tuż po wojnie prowadzono skutecznie walkę z epidemiami chorób zakaźnych i groźnymi chorobami społecznymi, mimo że często brakowało najniezbędniejszych ludzi, szpitali, narzędzi, opatrunków i leków. Wszyscy przecież pamiętamy, jakim problemem było niegdyś zdobycie dziś powszechnie używanej penicyliny i streptomycyny czy wielu innych leków. Dziś młody polski lek, często przez swoich nie doceniany, z powodzeniem konkuruje na rynkach światowych i w zasadniczy sposób pokrywa zapotrzebowanie kraju.</u>
<u xml:id="u-53.7" who="#AntoniAndreasik">Na wszystkich odcinkach mamy do odnotowania w 15-leciu poważne sukcesy. Jednym z najpoważniejszych — a w służbie zdrowia najpoważniejszym — jest wykształcenie poważnej ilości nowych kadr. Wykształcono ponad 20 tys. lekarzy medycyny, 6 tys. lekarzy dentystów, 3.500 magistrów farmacji, 52 tys. pielęgniarek, 3 tys. położnych oraz przeszło 6 tys. felczerów medycyny. Są to liczby imponujące, dające podstawę do szybkiej poprawy w zakresie ochrony zdrowia ludności miast i wsi. Plan na lata 1961–1965 zakłada dalszy poważny wzrost tych kadr. Wskaźników nie będę omawiał, bo przed chwilą mój przedmówca pokrótce omówił to zagadnienie.</u>
<u xml:id="u-53.8" who="#AntoniAndreasik">W zakresie bazy w okresie powojennym oddano do użytku społeczeństwa 75 tys. łóżek szpitalnych bez łóżek sanatoryjnych, dziecięcych i psychiatrycznych, 2.300 przychodni, 1.200 ośrodków zdrowia oraz przeszło 2.500 punktów felczerskich i lekarskich. Plan 5-letni zakłada przyrost o 24.500 łóżek szpitalnych, 470 przychodni, 216 ośrodków zdrowia i 65 spółdzielni zdrowia.</u>
<u xml:id="u-53.9" who="#AntoniAndreasik">Nastąpi dalszy wzrost ilości łóżek w sanatoriach i uzdrowiskach, a łóżek tych — szczególnie przeciwgruźliczych — jest wciąż za mało. Wskaźnik ich wzrostu w Planie 5-letnim jest stosunkowo niski, dlatego Ministerstwo Zdrowia powinno dołożyć wszelkich starań, aby należycie wykorzystać zarezerwowane na ten cel 269 mln zł.</u>
<u xml:id="u-53.10" who="#AntoniAndreasik">Wojna i okupacja oraz ciężkie lata powojenne pozostawiły nam w spadku społeczeństwo w dużej mierze wyniszczone biologicznie. Wielu ludzi straciło najbliższych i dziś na starość wymaga opieki państwa. Dlatego Plan 5-letni zakłada poważny wzrost nakładów inwestycyjnych na opiekę społeczną. Przewiduje się do oddania przeszło 7.800 miejsc w zakładach rozbudowanych i nowo budowanych.</u>
<u xml:id="u-53.11" who="#AntoniAndreasik">Na pokrycie wszystkich tych potrzeb inwestycyjnych — jak mówił mój przedmówca — plan przewiduje 9.323 mln zł, w tym na opiekę społeczną — 408 mln zł. Główną cechą tego planu jest w zasadzie utrzymanie dotychczasowego tempa wzrostu w zakresie zakładów służby zdrowia i kadr. W zakresie budownictwa największą zaletą tego planu wydaje się jego urealnienie, koncentracja nakładów oraz skrócenie cyklu inwestycji. Pewien niepokój budzi natomiast skupienie większości inwestycji w końcowych dwóch latach planu.</u>
<u xml:id="u-53.12" who="#AntoniAndreasik">Takie ustawienie podyktowane zostało tym, że dotychczasowe inwestycje, prowadzone w służbie zdrowia z rozproszeniem środków finansowych na szeroki front robót przy braku odpowiednich przedsiębiorstw budowlanych i biur projektowych, było jedną z głównych przyczyni niedotrzymywania terminów zakończenia inwestycji, przedłużania cyklu budowy i podrażania kosztów budowy oraz — co najważniejsze — opóźniało realne oddziaływanie w życiu zadań założonych w planie państwowym. Dalszą dodatnią stroną jest skupienie inwestycji w tych rejonach kraju, gdzie potrzeby i zaniedbania nasze w tej dziedzinie są największe.</u>
<u xml:id="u-53.13" who="#AntoniAndreasik">Dla przykładu: przy ogólnym wskaźniku łóżek szpitalnych w 5-leciu 118,2 — w województwie kieleckim wskaźnik ten w 5-leciu Wyniesie 146,8; w białostockim — 135,2, łódzkim — 132,6 rzeszowskim — 133,9 w krakowskim — 121,2, warszawskim — 131 itd. Ilość łóżek w izbach porodowych przy krajowym wskaźniku 112 wzrasta w województwie poznańskim do 142,7, w rzeszowskim — do 129,8 w białostockim do 124, w łódzkim — do 123, a więc w rejonach kraju, które pod tym względem były szczególnie upośledzone. Podobnie kształtują się wskaźniki dla ośrodków zdrowia na wsi.</u>
<u xml:id="u-53.14" who="#AntoniAndreasik">Plan ten i jego realizacja w terenie nie wyrównają w sposób zadowalający wszystkich dysproporcji, jakie narastały przez długie lata. Wiele województw, szczególnie o charakterze rolniczym, nadal będzie miało wskaźniki o połowę niższe niż przeciętna w kraju. Do tych województw należą: kieleckie, rzeszowskie, białostockie, krakowskie i warszawskie. Dalsze plany perspektywiczne będą miały między innymi za zadanie stopniowe wyrównywanie tych dysproporcji.</u>
<u xml:id="u-53.15" who="#AntoniAndreasik">Osobiście uważam, że jest w tym duża zasługa sejmowej Komisji Zdrowia i Kultury Fizycznej, która na swych posiedzeniach niejednokrotnie wskazywała na konieczność wyrównywania tych dysproporcji dla dobra zdrowotności w całym kraju. Poruszam to z tej trybuny, gdyż jest to zasadniczy problem dla ukształtowania dalszej polityki inwestycyjnej resortu zdrowia oraz jest wyrazem pozytywnej współpracy między Komisją sejmową a resortem.</u>
<u xml:id="u-53.16" who="#AntoniAndreasik">Mimo tak optymistycznej oceny trzeba stwierdzić, że plan jest poważnie napięty, a wykonanie jego uzależnione będzie od wielu czynników i kilku resortów i nie będzie ono łatwe. Niemała, a właściwie główna odpowiedzialność spadnie na rady narodowe, w rękach których spocznie przerób na sumę przeszło 5.968 mln zł jako sum ustawionych w planie terenowym.</u>
<u xml:id="u-53.17" who="#AntoniAndreasik">Zadania te nie będą łatwe przy małej często operatywności terenowych przedsiębiorstw budowlanych, powolnej pracy biur projektowych oraz zainteresowaniu wielu inżynierów budowlanych w przerabianiu każdego projektu typowego i powtarzalnego. Brak należycie wyspecjalizowanych przedsiębiorstw w zakresie budownictwa służby zdrowia, które z racji swego przeznaczenia jest często bardzo pracochłonne i skomplikowane — pogłębia te trudności.</u>
<u xml:id="u-53.18" who="#AntoniAndreasik">Wyłania się potrzeba tworzenia w każdym województwie typu przedsiębiorstw lub co najmniej dyspozycyjnej kadry inżynieryjno-kierowniczej do prowadzenia budowli i służby zdrowia. Zainteresowane resorty powinny w tej sprawie poczynić zasadnicze kroki. Bez stałej troski o te sprawy służby inwestycyjnej Ministerstwa Zdrowia oraz rad narodowych zachodzi obawa o terminowe wykonanie planu. Pomóc tu może również prasa, szczególnie prasa rad narodowych oraz prasa fachowa. Powinna ona śledzić realizację planów inwestycyjnych i w porę ujawniać możliwości, rezerwy i zaniedbania. Będzie to z jednej strony w pewnej mierze czynnikiem społeczno-kulturalnym, z drugiej — w znacznej mierze czynnikiem mobilizującym.</u>
<u xml:id="u-53.19" who="#AntoniAndreasik">W zakresie kadr Plan 5-letni zakłada dalszą zasadniczą poprawę, a wykonanie jego postawi nas w rzędzie krajów posiadających wysokie wskaźniki pracowników służby zdrowia na 10 tysięcy mieszkańców. Wyprzedzimy pod tym względem kraje bogatsze od nas i kraje o znacznie starszych tradycjach w tym zakresie. Ilość personelu z wyższym wykształceniem będzie zasadniczo wystarczająca. Poważne braki występować będą nadal w ilości pielęgniarek, techników rentgenowskich, laborantek medycznych oraz personelu pomocniczo-technicznego.</u>
<u xml:id="u-53.20" who="#AntoniAndreasik">Na ten stan rzeczy trzeba szczególnie zwrócić uwagę, gdyż ma on decydujący wpływ na jakość opieki nad chorym, przebywającym w szpitalu czy też uzyskującym poradę w przychodni. Przecież nie tylko taka placówka, jaką jest szpital, ale żaden zakład nie może należycie pracować bez odpowiedniej ilości majstrów i robotników.</u>
<u xml:id="u-53.21" who="#AntoniAndreasik">W ślad za postępem w rozwoju bazy i kadr następuje poprawa zdrowotności społeczeństwa. Jak mój przedmówca powiedział, obniżyły się pokaźnie wskaźniki śmiertelności niemowląt, zmniejszyła się ilość chorób zakaźnych i epidemie właściwie już opanowano, znacznemu przedłużeniu uległa średnia granica życia. Wyniki jednak nie są ściśle proporcjonalne do wydawanych na ten cel miliardów oraz do posiadanych środków i kadr.</u>
<u xml:id="u-53.22" who="#AntoniAndreasik">Rosną w Planie 5-letnim bardzo wydatnie wskaźniki zatrudnienia na 10 tys. ludności. Dla lekarzy medycyny wskaźnik wyniesie 127,8, dla lekarzy dentystów — 129,4. Przyrost godzin pracy w lecznictwie otwartym wyniesie odpowiednio 40% dla lekarzy medycyny i 44% dla lekarzy dentystów. Wskaźniki te rosną jednak nieproporcjonalnie w poszczególnych rejonach kraju. Rozpiętość ta będzie szczególnie znaczna między miastem a wsią.</u>
<u xml:id="u-53.23" who="#AntoniAndreasik">Na koniec III kwartału 1960 r. czynnych było na wsi 1.356 ośrodków zdrowia, 214 punktów lekarskich, 1.594 punkty felczerskie, 43 punkty pielęgniarskie, 77 izb chorych oraz czynnych było 719 łóżek w izbach porodowych. Zatrudnionych było na wsi 1.667 lekarzy medycyny, w tym mieszkających w rejonie ośrodka 1.073; lekarzy dentystów — 1.447, zamieszkałych w rejonie ośrodka 720; oprócz tego na wsi pracuje 1.850 felczerów medycyny.</u>
<u xml:id="u-53.24" who="#AntoniAndreasik">W chwili obecnej jeden ośrodek zdrowia przypada w kraju na około 11 tys. ludności wsi, a w mieście 1 przychodnia obsługuje około 4 tys. mieszkańców. Jeden lekarz medycyny na wsi ma do obsłużenia w chwili obecnej 19 tys. ludności. W miastach wskaźnik ten kształtuje się różnie — od 250 do 800 i wyżej, jeżeli chodzi o małe miasteczka, przy przeciętnej krajowej 1.100 mieszkańców na jednego lekarza. W roku 1958 — przytoczę jeszcze kilka liczb — udzielono w kraju 71,2 mln porad, z czego na ludność wiejską przypada 8,8 mln. Wskaźnik udzielonych porad na 1000 osób wynosi:</u>
<u xml:id="u-53.25" who="#AntoniAndreasik">— w poradniach dziecięcych — ludność miast 136; ludność wsi — 11, stosunek jak 13 : 1;</u>
<u xml:id="u-53.26" who="#AntoniAndreasik">— w poradniach dla dzieci chorych — ludność miast 586; ludność wsi — 74, stosunek jak 7:1;</u>
<u xml:id="u-53.27" who="#AntoniAndreasik">— w poradniach kobiecych — ludność miast 243; ludność wsi — 39; stosunek jak 6 : 1.</u>
<u xml:id="u-53.28" who="#AntoniAndreasik">Badania profilaktyczne stanu uzębienia młodzieży w szkołach podstawowych na wsi wykazały, że w zależności od rejonu kraju 90–94% dzieci ma próchnicę zębów lub braki w uzębieniu. Pomiary wzrostu w tych samych grupach wykazują, że dziecko wiejskie ma wzrost niższy o 1,5–2,5 cm. Niedobór wagi wynosi od 3 do 5%. Dojrzewanie dziewczynek i chłopców wiejskich jest opóźnione przeciętnie o 1–2 lata w stosunku do młodzieży miejskiej.</u>
<u xml:id="u-53.29" who="#AntoniAndreasik">Wszystkie liczby, które przytoczyłem, nie wymagają szerokiego komentarza. Przytoczyłem je jednak po to, abyśmy zdali sobie sprawę ile mamy do zrobienia na wsi. Ludność wsi globalnie — być może — mniej choruje, ale przytoczone liczby świadczą, jak wiele pozostaje jeszcze do zrobienia w tej sprawie i jak niedostatecznie objęte jest społeczeństwo wsi działalnością społecznej służby zdrowia.</u>
<u xml:id="u-53.30" who="#AntoniAndreasik">Duża część społeczeństwa wsi leczy się prywatnie — i to nie zawsze u lekarzy i felczerów, ale nierzadko u różnych znachorów, czasem babek i domorosłych uzdrowicieli. Wielu ludzi nie leczy się w ogóle lub zgłasza się po poradę bardzo często zbyt późno. Najbardziej daje się odczuć w tym kompleksie naszych potrzeb brak działania profilaktycznego. Ilość lekarzy i felczerów pracujących na wsi nie może prowadzić lecznictwa i profilaktyki równocześnie, mając do obsłużenia tak wielu podopiecznych.</u>
<u xml:id="u-53.31" who="#AntoniAndreasik">Przy dużym planie rozwoju mechanizacji wsi, przy postępie technicznym, który sięga na wieś i po który wieś sięga, przy znacznym rozwoju motoryzacji ilość wypadków i chorób poważnie wzrasta i będzie wzrastać, a przy tej kadrze personelu służby zdrowia na wsi nie będziemy mogli w przyszłości zapewnić jej należytej opieki zdrowotnej.</u>
<u xml:id="u-53.32" who="#AntoniAndreasik">Jakie zatem jest wyjście z tej sytuacji? Najszczęśliwszym i na dalszą metę jedynym rozwiązaniem jest ubezpieczenie wsi i objęcie całej ludności w kraju powszechną socjalistyczną służbą zdrowia. Zdajemy sobie sprawę ze złożoności tego problemu, z trudności jego rozwiązania i wprowadzenia w życie, ale nie możemy zbyt długo wahać się w jego rozwiązaniu. Jeżeli nie dojrzały warunki do rozwiązania go w najbliższym okresie czasu, to pierwszą rzeczą, jaką należałoby uczynić, wydaje się opracowanie koncepcji tego rozwiązania i opracowanie go od strony ekonomicznej, społecznej i kadrowej oraz nakreślenie planów konkretnej realizacji w poszczególnych latach i systematyczne stwarzanie warunków dla przyśpieszenia rozwiązania problemu ubezpieczenia wsi. Jest rzeczą nieodzowną, aby i wieś w rozsądnych granicach świadczyła również na ten cel ze środków własnych.</u>
<u xml:id="u-53.33" who="#AntoniAndreasik">Oto wielki społeczny problem do rozważenia przez fachowców i ekonomistów. Zdajemy sobie wszyscy sprawę, że zmiana stosunków społeczno-ekonomicznych na wsi w kierunku socjalizacji wsi przyśpieszyłaby wybitnie rozwiązanie tego problemu. Zanim to jednak nastąpi, dla poprawy stanu opieki zdrowotnej nad ludnością wsi nieodzowne wydają się następujące posunięcia:</u>
<u xml:id="u-53.34" who="#AntoniAndreasik">— dalsze przyśpieszenie i zwiększenie ilości budowanych ośrodków zdrowia na wsi,</u>
<u xml:id="u-53.35" who="#AntoniAndreasik">— przygotowanie odpowiedniej ilości mieszkań dla lekarzy na wsi,</u>
<u xml:id="u-53.36" who="#AntoniAndreasik">— stworzenie bardziej zachęcających warunków materialnych dla ciężkiej pracy lekarza w terenie,</u>
<u xml:id="u-53.37" who="#AntoniAndreasik">— przygotowanie odpowiednich kadr.</u>
<u xml:id="u-53.38" who="#AntoniAndreasik">Wysoka Izbo! Tych kilka uwag pozwoliłem sobie zrobić, bowiem nie sposób omówić wielu jeszcze spraw związanych z ochroną zdrowia ludności ze Względu na limit czasu. Jedno wszakże nie ulega wątpliwości, że państwo ludowe w tym kierunku dokonało zasadniczych przemian na lepsze, że nadal czyni poważne wysiłki dla poprawy stanu zdrowia ludności kraju.</u>
<u xml:id="u-53.39" who="#AntoniAndreasik">Trudności finansowe państwa są bardzo często obiektywną przyczyną tego, że nie mogą być zaspokojone równocześnie wszystkie potrzeby społeczeństwa, a widzimy, że jest ich jeszcze niemało. Przekonani jednak, że plan obecny zbliża nas do zasadniczego celu — powszechnej socjalistycznej służby zdrowia, przekonani o jego słuszności i realności, jako członek Klubu Poselskiego Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego głosować będę wraz z kolegami za przyjęciem planu i budżetu wierząc w jego realność.</u>
<u xml:id="u-53.40" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#CzesławWycech">Jako ostatni mówca przemawiać będzie poseł Tadeusz Puskarczyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#TadeuszPuskarczyk">Wysoki Sejmie! W realizacji ambitnych planów gospodarczych na lata 1961–1965 na równi z innymi resortami uczestniczyć będzie także służba zdrowia. Od zmniejszenia liczby zachorowań, przedłużenia życia i zwiększenia sprawności organizmu zależy bowiem — na równi z postępem technicznym i właściwą organizacją pracy — podniesienie stopy życiowej i rozwój kultury. Wykonanie wszystkich podstawowych zadań, jakie spoczywają na resorcie zdrowia, zabezpieczone jest odpowiednimi sumami budżetowymi, jak to powiedzieli moi przedmówcy, posłowie Widy-Wirski i Andreasik. Oznaczają one między innymi dalszy wzrost ilości łóżek szpitalnych, ośrodków zdrowia, przyrost kadr personelu medycznego, który będzie cechował wyższy niż dotychczas poziom fachowy itd.</u>
<u xml:id="u-55.1" who="#TadeuszPuskarczyk">Podobnie jak inne resorty, resort zdrowia będzie obowiązywała w trakcie realizacji planu jak najdalej idąca oszczędność i rozwaga przy wydatkowaniu preliminowanych sum. Oczywiście, nie należy tego rozumieć jako zachęty do skreślania z planu inwestycyjnego budowy szpitali, sanatoriów czy innych obiektów służby zdrowia, lecz należy rozumieć jako apel naprowadzający na szukanie rezerw, które pozwolą na przekroczenie planów Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-55.2" who="#TadeuszPuskarczyk">Moim zdaniem, poważne rezerwy istnieją w samym społeczeństwie, korzystającym z usług i opieki społecznej służby zdrowia. Wyzwolenie tych rezerw nastąpić może przez szeroko zakrojoną akcję sanitarno-oświatową, która wyrobi w społeczeństwie poczucie współodpowiedzialności za zdrowie. Bez oświaty sanitarnej nie może być mowy o medycynie społecznej, której praktyczne zastosowanie wymaga bezwzględnego współudziału szerokich mas społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-55.3" who="#TadeuszPuskarczyk">Hasło, że zdrowie mas pracujących jest dziełem ich własnych rąk, nic nie straciło na aktualności. Wyrobienie w społeczeństwie pewnych nawyków higienicznych, poznanie i unikanie czynników szkodliwych dla zdrowia, zrozumienie konieczności poddawania się szczepieniom ochronnym da w wyniku zmniejszenie wypadków zachorowań, a w konsekwencji — oszczędności, których nie można wprawdzie wyrazić w konkretnych liczbach, których wysokość będzie jednak proporcjonalna do stopnia uświadomienia społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-55.4" who="#TadeuszPuskarczyk">Pierwszych nawyków higienicznych powinno dziecko nabyć już w przedszkolu. W miarę rozwoju umysłowego dziecka w latach szkolnych będzie ono samo odczuwało ich potrzebę, będzie się starało zrozumieć, na czym polega różnica między dobrym a złym powietrzem, dlaczego mycie rąk i jamy ustnej jest obowiązkowe, dlaczego zakaźnie chory jest zakaźny dla otoczenia. Dlatego dziecko powinno zetknąć się w szkole z fachowym pracownikiem służby zdrowia lub przynajmniej z odpowiednio przygotowanym nauczycielem, który wspólnie z lekarzem społecznej służby zdrowia udzieli dziecku podstawowych wiadomości z zakresu higieny i medycyny zapobiegawczej.</u>
<u xml:id="u-55.5" who="#TadeuszPuskarczyk">Obowiązek zabezpieczenia tego postulatu ciąży solidarnie na resorcie zdrowia i resorcie oświaty. Należy jednak zapytać, czy resorty te spełniły należycie swe obowiązki na tym odcinku? Otóż jakkolwiek pod tym względem jest niewątpliwie coraz lepiej, to jednak daleko nam nie tylko do stanu doskonałości, ale do poziomu całkiem przeciętnego. Wprawdzie w latach 1956–1960 liczba godzin lekarzy szkolnych wzrosła o 134,6% i teoretycznie do każdej szkoły powinien dotrzeć okresowo lekarz lub pielęgniarka-higienistka, wymóg ten nie jest w wielu wypadkach spełniony.</u>
<u xml:id="u-55.6" who="#TadeuszPuskarczyk">Dopiero rok 1965 zapewni wszystkim szkołom opiekę lekarską i opiekę ze strony higienistek szkolnych. Jako korzystny objaw obserwuje się ostatnio stabilizację kadry lekarskiej w szkołach, zwłaszcza w dużych miastach nie ma już zatrudnienia 1- lub 2-godzinnego. Lekarze pracują coraz częściej w higienie szkolnej na pełnych bądź też 5-godzinnych etatach. W szczególnie korzystnej pod tym względem sytuacji znajduje się województwo katowickie, które zatrudnia na pełnych etatach 60 lekarzy szkolnych na ogólną liczbę 300.</u>
<u xml:id="u-55.7" who="#TadeuszPuskarczyk">Niedobór kadry lekarskiej, zwłaszcza w małych miastach i na wsi, wyrównują higienistki szkolne, których obecnie pracuje 890, a w roku 1965 — po pełnym uruchomieniu 23 jednorocznych szkół dla higienistek szkolnych — będzie zatrudnionych 3.530, co mniej więcej równa się zapotrzebowaniu na te siły. W pewnym sensie braki fachowych pracowników służby zdrowia w małych szkołach uzupełniają odpowiednio przeszkoleni nauczyciele, p. o. higieniści, którzy spełniają rolę stałego czynnika powiązania personelu pedagogicznego ze służbą zdrowia, higienizacji tego personelu i stałego czynnika opieki ze strony szkoły nad zagadnieniami higieniczno-zdrowotnymi.</u>
<u xml:id="u-55.8" who="#TadeuszPuskarczyk">Wynika stąd, że są jeszcze szkoły pozbawione stałych pracowników, do których obowiązków należałoby zajęcie się na co dzień sprawami oświaty sanitarnej i higieny. Brak również dotychczas jednolitych programów wychowania dzieci i młodzieży według zasad ustalonych przez medycynę zapobiegawczą. Toteż pozwolę sobie zaapelować pod adresem Ministra Oświaty, aby w związku z reorganizacją szkolnictwa podstawowego i średniego przy opracowywaniu nowych programów szkolnych wypełniono również i tę lukę.</u>
<u xml:id="u-55.9" who="#TadeuszPuskarczyk">Lepiej przedstawiają się w szkołach badania okresowe, badania nowo wstępujących do klas pierwszych oraz badania opuszczających klasę siódmą. Te ostatnie w roku szkolnym 1959/60 wyniosły według danych Ministerstwa Zdrowia 100%. Jeśli chodzi o dzieci nowo wstępujące, to w roku szkolnym 1958/59 przebadano 86% dzieci, a w roku szkolnym obecnym — 95,6%.</u>
<u xml:id="u-55.10" who="#TadeuszPuskarczyk">Nie zawsze badania te spełniają swoją właściwą rolę, to znaczy nie zawsze stają się podstawą do wysegregowania grup dzieci wymagających szczególnej opieki, aby je następnie skierować do odpowiednich zakładów leczniczych. Podkreślić przy tym należy, że okresowe badania lekarskie spełniają również rolę propagującą profilaktykę, a ponadto od lat dziecięcych wyrabiają zaufanie do pracownika służby zdrowia oraz potrzebę korzystania z jego usług nie tylko w sytuacjach alarmowych.</u>
<u xml:id="u-55.11" who="#TadeuszPuskarczyk">Nad prawidłowym funkcjonowaniem higieny szkolnej sprawują nadzór wojewódzkie przychodnie higieny szkolnej, których głównym zadaniem jest metodyka pracy, szkolenie, organizacja oraz działalność konsultacyjna. Jest ich dotychczas zaledwie 14, a zatem mniej, aniżeli wynosi liczba województw. Od zorganizowania tych przychodni w każdym mieście wojewódzkim w dużej mierze zależy sprawność opieki zdrowotnej i profilaktycznej nad dzieckiem w wieku szkolnym.</u>
<u xml:id="u-55.12" who="#TadeuszPuskarczyk">Drugie olbrzymie źródło rezerw to w pełni przeprowadzone szczepienia ochronne. Wyłącznie szczepieniom ochronnym zawdzięczamy zupełne zniknięcie zachorowań na ospę prawdziwą. W dużej mierze szczepieniom zawdzięczamy spadek zachorowań na dur brzuszny i osutkowy oraz błonicę. Dla ilustracji tego faktu przytoczyć można spadek wskaźnika zachorowań na dur brzuszny, który wynosił na 100 tys. mieszkańców w 1953 r. — 24, a w 1958 r. — tylko 16.</u>
<u xml:id="u-55.13" who="#TadeuszPuskarczyk">Również spadek umieralności na gruźlicę, a szczególnie wyraźny spadek zachorowań na najcięższą formę gruźlicy u dzieci, jakim jest gruźlicze zapalenie opon mózgowych, przypisać należy przede wszystkim korzystnemu wpływowi przeciwgruźliczych szczepień BCG. Nie wszystkie jednak dzieci są systematycznie poddawane szczepieniom, pomimo obserwowanej ostatnio zwiększonej frekwencji przy szczepieniach. Na przykład gdy w roku szkolnym 1958/59 wśród nowo wstępujących do klas pierwszych dzieci, zaszczepionych szczepionkami Di-Te-Per, przeciw Heine-Medina i BCG było 70,4%, to w roku szkolnym obecnym liczba ta wzrosła do 91%.</u>
<u xml:id="u-55.14" who="#TadeuszPuskarczyk">Gorzej przedstawia się sprawa doszczepień. Wprawdzie trudno ustalić liczbowo, ile dzieci nie poddano doszczepieniom, śmiało można jednak twierdzić, że liczba ta jest jeszcze bardzo wysoka. Szczególnie jest ona duża przy powtórnych szczepieniach szczepionką BCG.</u>
<u xml:id="u-55.15" who="#TadeuszPuskarczyk">Pewną poprawę przyniosły zmiany organizacyjne, wprowadzone instrukcją Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej z listopada ubiegłego roku. Główną przyczyną niepowodzeń przy pełnym przeprowadzaniu szczepień ochronnych jest przede wszystkim brak należytego uświadomienia społeczeństwa o konieczności i zbawiennych skutkach szczepień ochronnych. Co najmniej 50% kosztów związanych z akcją szczepienia wydaje się na upomnienia i inne formy dostarczenia matki z dzieckiem do punktu szczepień.</u>
<u xml:id="u-55.16" who="#TadeuszPuskarczyk">Należałoby się teraz krótko zastanowić, jakimi drogami dotrzeć do świadomości szerokich mas społeczeństwa, aby osiągnąć zamierzone cele, a tym samym oszczędności. O oświacie sanitarnej w szkołach już mówiłem.</u>
<u xml:id="u-55.17" who="#TadeuszPuskarczyk">Trudno jest objąć akcją uświadamiającą nie zorganizowane rzesze, zwłaszcza kobiet. Tutaj muszą znaleźć zastosowanie wszelkie dostępnie formy propagandy, jak: prasa, ulotki, plakaty, telewizja, kino, pogadanki itp. Nie mogą się zdarzyć wypadki, że brak papieru jest przyczyną ograniczenia nakładu ulotek o treści sanitarno-oświatowej. Kina nie powinny, moim zdaniem, obciążać Ministerstwa Zdrowia kosztami za wyświetlanie filmów o tej tematyce.</u>
<u xml:id="u-55.18" who="#TadeuszPuskarczyk">Ministerstwo Kultury na pewno wyda zarządzenie, aby wypadki te — na szczęście nie częste — zupełnie się nie zdarzały. Z uznaniem należy podkreślić fakt, że Ministerstwo to włączyło ostatnio do programu podstawowej działalności domów kultury i świetlic tematykę sanitarno-oświatową. Wielkim zainteresowaniem cieszyła się audycja telewizyjna zatytułowana: „Trust mózgów odpowiada”, która zgromadziła przed obiektywem telewizyjnym kilku wybitnych lekarzy, którzy odpowiadali ma pytania dotyczące ochrony zdrowia. Należałoby częściej wprowadzać do programu telewizyjnego tego rodzaju audycje.</u>
<u xml:id="u-55.19" who="#TadeuszPuskarczyk">Na szczególne podkreślenie zasługuje szerokie włączenie się do akcji sanitarno-oświatowej Związku Młodzieży Wiejskiej, który przez zorganizowanie 2 tys. szkół zdrowia walnie przyczynił się do likwidacji zaniedbań na wsi na odcinku kultury sanitarnej. Należy sobie życzyć, aby i inne organizacje społeczne w swoich programach uwzględniały jak najszerzej oświatę sanitarną.</u>
<u xml:id="u-55.20" who="#TadeuszPuskarczyk">Wybitną pomoc dydaktyczno-naukową, w zakresie oświaty sanitarnej świadczy zakład oświaty sanitarnej przy Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie. Brak jednak na właściwym szczeblu komórki koordynującej w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej wpływa niewątpliwie ujemnie na usprawnienie omawianej akcji.</u>
<u xml:id="u-55.21" who="#TadeuszPuskarczyk">Wszystko, co dotychczas powiedziałem, odnosi się do dostosowania środowiska, w którym żyjemy, do potrzeb ludności od strony negatywnej, czyli tak, żeby środowisko nie szkodziło. Ten negatywny charakter medycyny zapobiegawczej tkwi w samej nazwie — zapobiegać to znaczy czegoś unikać, do czegoś nie dopuszczać. Przy dostosowaniu rozwoju służby zdrowia do ogólnego rozwoju życia społeczno-gospodarczego należy postawić sobie pytanie, czy pozostawienie medycyny zapobiegawczej na dotychczasowych pozycjach nie okaże się wkrótce anachronizmem.</u>
<u xml:id="u-55.22" who="#TadeuszPuskarczyk">Mam na myśli dążenie do tego, żeby środowisko, w którym żyjemy, nie tylko było pozbawione czynników szkodliwych, ale żeby to środowisko działało dodatnio. Należy zatem dążyć do zapewnienia pomyślnych warunków dla rozwoju pozytywnego stanu zdrowia całej ludności wiejskiej i miejskiej. Ta zmiana kierunku z negatywnego na pozytywny musi dotyczyć wszystkich działów higieny.</u>
<u xml:id="u-55.23" who="#TadeuszPuskarczyk">Mieszkanie, zakład pracy, osiedle i całe otoczenie nie tylko nie powinny człowiekowi szkodzić, lecz muszą wywierać wpływ korzystny na jego stronę fizyczną i umysłową, muszą go kształcić, rozwijać i wychowywać.</u>
<u xml:id="u-55.24" who="#komentarz">(Oklaski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#CzesławWycech">Na tym kończymy dzisiejszą dyskusję i 57 posiedzenie Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#CzesławWycech">Protokół posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w Biurze Sejmu.</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#CzesławWycech">Następne posiedzenie odbędzie się jutro, to jest 16 lutego br.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#CzesławWycech">Początek posiedzenia o godzinie 9.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#CzesławWycech">Proszę Sekretarza Posła Balbinę Semczuk o odczytanie porządku dziennego tego posiedzenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#BalbinaSemczuk">Porządek dzienny 58 posiedzenia Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w dniu 16 lutego 1961 r.:</u>
<u xml:id="u-57.1" who="#BalbinaSemczuk">1) Dalszy ciąg dyskusji nad projektem uchwały o Pięcioletnim Planie Rozwoju Gospodarki Narodowej na lata 1961–1965 (druki nr 407 i 415).</u>
<u xml:id="u-57.2" who="#BalbinaSemczuk">2) Sprawozdanie Komisji Kultury i Sztuki o rządowym projekcie ustawy o zakresie działania Ministra Kultury i Sztuki (druki nr 396 i 412) — sprawozdawca poseł Ryszard Hajduk — 3) Sprawozdanie Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego o rządowym projekcie ustawy o hodowli roślin i nasiennictwie (druki nr 413 i 416) — sprawozdawca poseł Paweł Warchoł.</u>
<u xml:id="u-57.3" who="#BalbinaSemczuk">4) Sprawozdanie Komisji Rolnictwa i Przemysłu Spożywczego o rządowym projekcie ustawy o ochronie roślin uprawnych przed chorobami, szkodnikami i chwastami (druki nr 414 i 417) — sprawozdawca poseł Franciszek Maj.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#CzesławWycech">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-58.1" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 21 min. 10)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>