text_structure.xml
306 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
743
744
745
746
747
748
749
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 11 rano).</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Minister Spraw Wojskowych Gen. Kazimierz Sosnkowski, Minister Skarbu Jerzy Michalski, Minister Poczt i Telegrafów Władysław Stesłowicz, Minister Pracy i Opieki Społecznej Ludwik Darowski, Minister b. Dzielnicy Pruskiej Józef Wybicki, Kierownik Ministerstwa Aprowizacji Jan Stoiński, Prezes Najwyższej Izby Kontroli Państwa Jan Żarnowski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Władysław Kiernik.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Bolesław Markowski.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 268 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 269 posiedzenia leży w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dzisiaj posłowie Harasz i Pużak. Listę mówców prowadzi p. Harasz. Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Durczaka i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie zaopatrzenia sierot po ś. p. Janie i Kunegundzie Pokora.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Czapińskiego i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie bezprawnego niedopuszczania wiedeńskiego dziennika „Arbeiterzeitung” na teren Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie rugowania z mieszkań i pracy służby folwarcznej na Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z N. Ch. K. R. do p. Ministra Poczt i Telegrafów w sprawie niedoręczania tygodnika „Rozwój”.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z N. Ch. K. R. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie rozporządzeń starosty buczackiego, niezgodnych z Konstytucją z d. 17/3 1921 r.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#AntoniHarasz">Interpelacja p. Halbana i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w przedmiocie bezprawnego postępowania urzędu mieszkaniowego w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z N. Ch. KI. Rob. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie niezgodnego z Konstytucją rozporządzenia p. wojewody poznańskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego. Nr 1: dalszy ciąg rozprawy nad sprawozdaniem Komisji Skarbowo-Budżetowej w przedmiocie ustawy o poborze nadzwyczajnej daniny państwowej (druk Nr 3135 i 3033). Głos ma p. Krempa.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#FranciszekKrempa">Wysoki Sejmie! W dniu 26 listopada przeszłego roku przemawiałem przeciw jednorazowej daninie, jaką zarządziła Rada Obrony Państwa. Ledwo rok minął, a jesteśmy przed daniną drugą o wymiarze 100-miljardowym, jaką przedłożył nam Minister Skarbu. Czy p. Minister za pół roku nie przyjdzie z nowym wnioskiem innej daniny, o tem wcale projekt ustawy nie wspomina ale tego możemy się spodziewać, bo trzyma to w rezerwie.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#FranciszekKrempa">Mamy przed sobą jeden projekt gotowy, jaki Komisja Skarbowo-Budżetowa o daninie przedłożyła, a ten projekt odnosi się do daniny nadzwyczajnej. Muszę stwierdzić, że jeżeli przedwczoraj otrzymaliśmy projekt ustawowy, a już wczoraj postawiono go na porządku dziennym, nie mieliśmy możności zastanowienia się nad tą ustawą.</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#FranciszekKrempa">Mam przemawiać o daninie nadzwyczajnej, jaką p. Minister Skarbu wydusić chce z małorolnych chłopów swoją, jak powiedział, śrubą żelazną.</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#FranciszekKrempa">Przedewszystkiem oświadczam, że przemawiam w imieniu lewicy P. S. L. i zaznaczam, że jeżeli żądanie nasze wypowiedziane już przez niektórych członków naszego klubu w Komisji Budżetowej, aby zwolnić bezrolnych i małorolnych do 6 morgów, nie będzie w tym Sejmie uwzględnione, głosować będziemy przeciw całej ustawie daninowej. A dlaczego? Po pierwsze dlatego, że p. Minister Skarbu nie uwzględnił progresji, przez co oszczędził obszarników, a nie zgodził się na to, aby ten biedak został zupełnie od daniny zwolniony.</u>
<u xml:id="u-5.4" who="#FranciszekKrempa">Za zwolnieniem przemawia straszna nędza wsi, brak utrzymania i wyżywienia tamże całych rodzin; brak zarobków więc i pieniędzy nawet na sól, naftę i drzewo na opał. Nawiasem mówiąc, brak ten doprowadził do tego, że bardzo wielu ludzi w kraju, a i w pow. mieleckim wymarło w roku bieżącym wskutek lichego odżywiania się, na tyfus i czerwonkę. Choroby, jak zwykle, przychodzą z zaziębienia, ponieważ małorolni i bezrolni nie są wstanie zakupić drzewa, aby się ogrzać i ugotować jedzenie, a mieszkania dotąd nie odbudowane; mieszkania stanowią stajnie, nieszczelne baraki z desek sklecone przez osławiony Urząd Odbudowy Kraju, wychowujący od siedmiu lat inżynierów dla opracowania coraz nowszych i kosztowniejszych planów odbudowy, ale istotnie żadnej pracy pozytywnej nie dających nikomu. Szkoda więc, abyśmy ten aparat opłacali. Gdyby te pieniądze, co Ministerstwo Robót Publicznych kosztuje, oddano na odbudowę, mielibyśmy budynki, zniszczone wojną, już wykończone.</u>
<u xml:id="u-5.5" who="#FranciszekKrempa">Faktem jest, że w tym czasie dla zaoszczędzenia drzewa i z braku pieniędzy pali się u małorolnika i bezrolnego raz na dzień, rano. To jedzenie ugotowane rano spożywa biedny na południe i na wieczór.</u>
<u xml:id="u-5.6" who="#FranciszekKrempa">Rząd pozwala na wywóz drzewa w świat, nie dbając o zaopatrzenie ludności miejscowej, która przy nabywaniu drzewa opałowego natrafia na różne szykany. I tak np. do lasów skarbu Tuszowskiego i innych w powiecie mieleckim nikogo na kupno drzewa zarząd lasowy nie wpuszcza już 2 lata, dopóki nie złoży przed wjazdem okupu z ziarna t. j. od fury 2 kilogramy. Drzewo sprzedaje się po lichwiarskich cenach, nie dostanie w tych lasach drzewa z podsuchów, lub sągów, lecz spółka spekulacyjna wywozi wszystko drzewo w świat, aby różne Frommery i Kleiny miliardami napchały swe kieszenie. Wszelkie zażalenia, memoriały, interpelacje, aby dla 42 gmin wydano drzewo bez utrudnień, nie odnoszą skutku. Rząd o nic nie dba, jak tylko o to, aby zbogaceni paskarze drzewni byli bogaci, a tymczasem biedni z zimna giną.</u>
<u xml:id="u-5.7" who="#FranciszekKrempa">Czy fakt, że w ubiegłym miesiącu b. r. u Stępnia w Rożniatach dzieci troje umarło w jednym dniu na czerwonkę, z zaziębienia, jak i wiele innych wypadków, wynikłych z braku drzewa na opał, nie wystarczy, aby poruszyć zakamieniałe sumienie tego Rządu? Spólnicy wybudowali kolejkę, wywożą z lasów drzewo jak najspieszniej całemi dniami i nocami, rżną w tartaku drzewo, wywożą — pod pozorem odbudowy kraju, ale chłop drzewa na odbudowę ani na opał nie dostanie. Nawet obrzynki z tartaku jaślańskiego spółka wywozi do Warszawy, a także z drzewa buduje się w Warszawie domy — a ludność okoliczna na miejscu cierpi brak opału i budulca.</u>
<u xml:id="u-5.8" who="#FranciszekKrempa">Musiałem o tem powiedzieć, aby Rząd p. Michalskiego wiedział, co się dzieje we wsi.</u>
<u xml:id="u-5.9" who="#FranciszekKrempa">Wracam do daniny. Danina nadzwyczajna powinna być rozłożona sprawiedliwie. Sprawiedliwość nakazuje, aby od daniny wszystkich właścicieli ziemi do 6 morgów zupełnie zwolnić, a resztę obłożyć daniną sumiennie.</u>
<u xml:id="u-5.10" who="#FranciszekKrempa">Lekko się mówi o daninie i lekko przy zielonym stoliku oblicza — ale gdy tę daninę przyjdzie chłopu zapłacić, będzie ona dla niego ruiną. Chłop na daninę musi wyprzedać bydło za tanie pieniądze, musi się obdłużyć, albo sprzedać część swego gruntu, inaczej daniny uiścić nie potrafi. Pan Minister Skarbu drukuje mareczki w miliardowych ilościach, ale mu tego za mało, swoją śrubą, jak zapowiedział, zmusi nadto chłopa rolnika do nadmiernej daniny. Musi pan Minister, być ostrożny w śrubowaniu, bo gdy śrubę przekręci, to gwint się oberwie i śruba działać całkiem ustanie.</u>
<u xml:id="u-5.11" who="#FranciszekKrempa">Zgadzam się na śrubowanie daniny, ale u tych, którzy milionowe majątki na wojnie porobili, co milionowe długi dzięki wojnie spłacili, co zakupili dobra ziemskie; co chodzą w złotych sygnetach, branzoletach, mają złote zegarki, jeżdżą luksusowemi automobilami, jeżdżą karetami, co spijają dobre wina, szampany, likiery, palą drogie cygara, słowem żyją dostatnio i w zbytkach. Ale nigdy nie możemy się zgodzić na to, aby ta śruba p. Michalskiego wyciskała daninę z tych jednomorgowych czy 5 morgowych, lub z tych, co za swoją ciężką pracę nie mają nawet kawałka czarnego chleba i nie są w stanie wyżywić swej rodziny.</u>
<u xml:id="u-5.12" who="#FranciszekKrempa">Zgadzamy się, ale na daninę progresywną i aby śruba przyciskała i tych, co żyją w obszarach dworskich, których p. Minister uchyla, a powinien p. Minister Skarbu pomyśleć też i o podatku progresywnym, aby sprawiedliwości stało się zadość.</u>
<u xml:id="u-5.13" who="#FranciszekKrempa">Idźmy dalej. Powiada się, a i piszę się w różnych codziennych pismach, a także w tygodnikach, wrogich ludowi, że chłop ma pieniądze w siennikach, pierzynach, poduszkach, chowa je w słomę, a nawet przed daniną zakopuje pieniądze do ziemi. Takiemi bajdami owi pismacy brukowych pism przekonali inteligencję po miastach, a nawet urzędników i p. Ministra Skarbu o nadmiarze pieniędzy znajdujących się u chłopa. A ostatnio podniosło jedno pismo, że p. Michalski wydobędzie pieniądze od chłopa, jakie posiada w swych skrzyniach. Najdziwaczniejsze też są bajdy tych pismaków o zerżniętych 5 milionach mk. w sieczkarni u chłopa pod Krakowem. Nie wie on, że na 5 mil. w banknotach 1000 markowych potrzeba wielkiego worka, którego żadna sieczkarnia chłopska przeciąć nie potrafi. Można się w kułak śmiać i ubolewać nad pojęciem pismaków, co tak rozumują i bogacą tego chłopa majątkiem nie posiadanym.</u>
<u xml:id="u-5.14" who="#FranciszekKrempa">Tak samo jaja kurze nie schodzą ze szpalt dziennikarskich, a nawet zainteresowały one całe społeczeństwo. Nie chowają oni kur i nie wiedzą o przysłowiu „Nie niesie kurka, tylko komórka” i nie wiedzą, że kura przy dobrem odżywianiu pszenicą bardzo rzadko codziennie, a prawie co drugi dzień, a nawet trzeci dzień znosi jaje. Zależy to od gatunku kur i żywienia ich, a nie wiedzą o tem, że kura już w październiku, a nawet we wrześniu co rok przestaje zupełnie znosić jaja i nie niesie ich całe 6 miesięcy. Zapewne widział ów korespodent kurę siedzącą do wylęgu na kilkunastu jajach i to mu utkwiło w głowie, że kura tak dużo jaj znosi na jeden raz!</u>
<u xml:id="u-5.15" who="#FranciszekKrempa">Ale trudno, chłop nie tyle zarzutów niewinnie wycierpiał, to i te kłamstwa i oszczerstwa rozsiewane przeciw niemu przez przewrotną prasę i różnych jego wrogów wytrzyma.</u>
<u xml:id="u-5.16" who="#FranciszekKrempa">Jeżeliby tak było na prawdę, że chłop ma pieniędzy tak wiele, że je chowa w siennikach, poduszkach, pierzynach, skrzyniach, chowa w słomę i nie ma ich gdzie schować, to przecież nie potrzebowałby ten chłop obawiać się, skąd pieniądze weźmie na daninę. Wziąłby je ze skrzyni, czy siennika, zapłaciłby i miałby spokój zanim p. Minister Skarbu pomyśli o innej daninie. Ale niestety tak nie jest.</u>
<u xml:id="u-5.17" who="#FranciszekKrempa">To prawda że chłop składa pieniądze do skrzyni,...</u>
<u xml:id="u-5.18" who="#komentarz">(Głos: Aha!)</u>
<u xml:id="u-5.19" who="#FranciszekKrempa">... ale nie do swojej, lecz po największej części do skrzyni żydowskiej. Chłop kupuje skóry na buty, które kosztują teraz 20.000–30.000 mk., chłop kupuje towary bławatne, łokciowe u żydów w sklepach i łam płaci horendalne ceny, płótna na koszule, które kosztuję po 5000 mk. i t. p. Tu mamy tę jedną skrzynię. I ta skrzynia będzie największa, na pa kowana pieniędzmi chłopskiemi, jeżeli się weźmie rodzinę przeciętnie z 6 osób złożoną, a potrzebującą odzieży i obuwia.</u>
<u xml:id="u-5.20" who="#FranciszekKrempa">Drugą skrzynię chłopa napełniają podatki i różne ciężary gminne, które chłop łącznie od 1914 roku za wszystkie lata po rok 1920 zapłacił, a zapłacił również podatki osobisto dochodowe, od zysków wojennych, jakkolwiek został zniszczony działaniami wojennemi najbardziej ze wszystkich współobywateli.</u>
<u xml:id="u-5.21" who="#FranciszekKrempa">Trzecią skrzynią, to pożyczki austriackie, których mieliśmy 7, a rząd b. Austrii głównie z chłopów ściągnął, a wszyscy uczeni nawet księża z ambon zachęcali chłopa, aby na uratowanie Habsburgów składał grosz ofiarnie i na dokończenie wojny. Lud w Małopolsce; wychowany po austriacku, jakie tylko miał oszczędności, złożył gorliwie do tej skrzyni.</u>
<u xml:id="u-5.22" who="#FranciszekKrempa">Czwartą skrzynią, to pożyczka dana Państwu polskiemu, od której się nasz chłop nie uchylił, a także danina odzieżowa, którą nałożyła Rada Obrony Państwa, a którą wiele gmin spłaciło.</u>
<u xml:id="u-5.23" who="#FranciszekKrempa">Piątą skrzynią, w którą chłop składa pieniądze, to lasy obszarnicze, gdzie chłop zakupuje drzewo na odbudowę, czy na opał i płaci za wszystko ceny paskarskie starszemu bratu obszarnikowi, któremu braterstwo wcale nie przeszkadza, by przy tej okazji zdzierać skórę z chłopa. Do tej skrzyni składał chłop również obszarnikowi za zakupione morgi siana, które płacił po 40000 mk. za jeden mórg.</u>
<u xml:id="u-5.24" who="#FranciszekKrempa">Mamy jeszcze skrzynię, do której chłop składa swe oszczędności, na plebanii, a ta będzie 6 skrzynią. W skrzynię tę składa chłop pieniądze nieraz pod przymusem ks. proboszcza. Prawda, że niektórzy są w tym wypadku umiarkowani, ale tych mamy bardzo mało.</u>
<u xml:id="u-5.25" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Już umarli)</u>
<u xml:id="u-5.26" who="#FranciszekKrempa">Nie, żyją.</u>
<u xml:id="u-5.27" who="#FranciszekKrempa">Bieda jest temu, co musi płacić pogrzeb, który kosztuje obecnie 10, 20, 30, 40, 50 tysięcy mk. A nawet dziad, który kopie, każe sobie od wykopania grobu 5000 mk. zapłacić.</u>
<u xml:id="u-5.28" who="#FranciszekKrempa">Zapowiedzi płacą nowożeńcy 3000 mk. śluby 5000, 10000 mk. i wyżej.</u>
<u xml:id="u-5.29" who="#FranciszekKrempa">Są jeszcze inne skrzynie, do których chłop składa pieniądze, to skrzynie adwokatów, w których z powodu procesów za wiele pieniędzy się znajduje, skrzynie u lekarzy przepełnione, bo pobierają honoraria do 30000 mk., a także za kontrakta i różne pisma u notariuszów bardzo wiele pieniędzy chłop złożył.</u>
<u xml:id="u-5.30" who="#FranciszekKrempa">Niema się więc czemu dziwić, że chłopu tych pieniędzy brakuje, bo pożycza w kasach, brnie w długach i trudno mu będzie bez wielkiego uszczerbku w rolnictwie daninę zapłacić. Prawda, uspokajaliśmy na wiecach, że ta danina nie będzie tak wielka, ale niestety, tak nie będzie, jak się to z projektu ustawy widzi. Bo chłopi płacili w Austrii wielkie podatki. Weźmy 10-morgowe gospodarstwo lepszego gruntu, z którego podatek wynosi 50 mk, pomnóżmy przez 14, więc wyniesie danina 157.500 mk. Czy chłop rolnik będzie mógł zapłacić taką kwotę? To przecież jest wprost niemożliwe. Musi więc wszystko bydło sprzedać i to mu nie starczy, bo krowa teraz kosztuje na jarmarku 20000 mk.</u>
<u xml:id="u-5.31" who="#FranciszekKrempa">Na pokrycie tych wszystkich wydatków, jakie chłop miał od początku wojny, musiały starczyć produkty rolne i zasiłki wojskowe za czasów austriackich. Poza tem dochodów żadnych nie miał.</u>
<u xml:id="u-5.32" who="#FranciszekKrempa">Za rekwizycje bydła, koni, zboża, siana i t. p. licho płacono, a przeważnie brały wojska to wszystko bez pieniędzy. Klęski elementarne począwszy od roku 1914 z roku na rok były bardzo wielkie. W roku 1915, 1916, 1917 połowa gruntów leżała odłogiem. Rolnictwo podupadło, bo prawie z każdego domu wiejskiego, jak nie ojciec do 50 lat, to syn, nawet po dwóch i trzech służyło w wojsku. Kobiety z dziećmi małemi zmuszone były same gospodarować. Rok 1919 był pełen wylewu wód, ziemiopłody zgniły na polach a siew jesienny został na wiosnę 1920 roku wyorany. Rok 1921, to rok niebywałej posuchy. Klęska posuchy w roku 1921 była straszna. Co do klęski elementarnej w skutek posuchy postawiony został przez nas 29 lipca 1921 nagły wniosek. Od lipca do listopada posucha trwała dalej w zachodniej Małopolsce. Rozległe okolice zostały groźnie dotknięte klęską posuchy. Oprócz żyta, pszenicy inne produkty rolne zupełnie lub w częściach przepadły, tak, że się nawet siew nie wrócił. Buraki, które dawały ważny dodatek paszy, wyschły. Jęczmiona, owsy dały zaledwo połowę zbioru. Drugie sianokosy, konicze przepadły zupełnie. Wobec wypalenia pastwisk pierwszy pokos siana rolnicy bydłem zmuszeni byli spaść, tak, że brak paszy na wyżywienie bydła jest smutnym pewnikiem. To też ceny bydła, koni, trzody spadły poniżej 50%, bo spędy są wielkie, gdyż gospodarz posiadający 3 krowy musi sprzedać 2 krowy, bo ich do wiosny nie dochowa.</u>
<u xml:id="u-5.33" who="#FranciszekKrempa">Zbiór ziemniaków jest zaledwo mierny do sadzenia, braknie i do jedzenia; kapusty prawie zupełnie przepadły.</u>
<u xml:id="u-5.34" who="#FranciszekKrempa">Słowem, klęska gospodarcza wielkiej miary zagraża rolnictwu dźwigającemu się po zastoju wojennym.</u>
<u xml:id="u-5.35" who="#FranciszekKrempa">Skoro się zważy, że kapusta i ziemniaki u ludności bezrolnej i małorolnej stanowią podstawę wyżywienia rodziny, to musimy stwierdzić tę wielką prawdę, że pożywienia najbiedniejsza ludność mieć do nowego zbioru nie będzie. Rząd nie myśli o tem, co będzie z hodowlą bydła, co będzie z rolnictwem, zamiast pomocy aby utrzymać hodowlę bydła, zmusza tego rolnika małorolnego i bezrolnego, by ostatnią krowę sprzedał na zapłacenie daniny.</u>
<u xml:id="u-5.36" who="#FranciszekKrempa">Śruba p. Michalskiego to zrobi, ale jakie skutki i wyrwy w hodowli i rolnictwie z tego będą, nie chce o tem wiedzieć. O podniesienie rolnictwa Rząd wcale nie dba, a przecież Państwo bez rolnictwa istnieć nie może, czego dowiodła wojna światowa.</u>
<u xml:id="u-5.37" who="#FranciszekKrempa">Jesteśmy dlatego my, lewica P. S. L. za daniną, ale progresywnie rozłożoną na wszystkie warstwy ludności w Polsce, z uwzględnieniem klęsk elementarnych i wojennych.</u>
<u xml:id="u-5.38" who="#FranciszekKrempa">Jeżeli danina będzie wyciśnięta nad siły, to nie starczy nam ani wojska ani policji na utrzymanie ładu pośród rozgoryczonej ludności. Do tego dąży p. Michalski, dąży do rozruchów. Danina to nie jest konieczny podatek, to nowy typ ofiarności społeczeństwa, która powinna i musi być sprawiedliwą. Czy może być danina sprawiedliwą, gdy chłop rolnik, którego oszczędzał rząd pruski przy płaceniu podatków, płacić ma tyle, co obszarnik, milioner, paskarz drzewny, restaurator, masarz, rzeźnik lub lichwiarz zbogacony na wojnie?</u>
<u xml:id="u-5.39" who="#FranciszekKrempa">Mnożnik 225 podatku gruntowego z roku 1920, równy dla wszystkich rolników czy obszarników, jest niesprawiedliwy i powinien być zmieniony. A dlaczego? Przedewszystkiem muszę zaznaczyć, że podatek gruntowy przeszło 40 lat t. j. od czasu zaprowadzenia katastru gruntowego, płacą chłopi rolnicy za obszary dworskie, skutkiem stronniczej klasyfikacji gruntów na korzyść obszarników. Dajmy na to grunta „Niziny” obszar dworski w pow. mieleckim są zaklasowane w 4, 5 klasie, natomiast gorsze grunta chłopskie w Krzemienicy o miedzę, zaklasowane są do klasy 1, 2 i znacznie drożej opodatkowane. W Małopolsce taka klasyfikacja gruntów należała do reguły. To nie są żarty, iż grunta chłopskie w całej Małopolsce są znacznie wyżej zaklasowane na korzyść właścicieli obszarów dworskich i w skutek tego chłopi z górą 40 lat za panów hrabiów opłacają nie tylko podatki, ale i wszystkie ciężary.</u>
<u xml:id="u-5.40" who="#FranciszekKrempa">Byłoby niesprawiedliwością wielką, aby mnożnik był jednolity tak dla gruntów dworskich jak i chłopskich. Mnożnik 225 dla małorolnych powinien być zniżony, natomiast dla obszarów dworskich przynajmniej podniesiony wedle wniosku mniejszości posła Poniatowskiego aby w ten sposób naprawić starą niesprawiedliwość!</u>
<u xml:id="u-5.41" who="#FranciszekKrempa">System koncesji dla szlachty czy protekcji powinien w Polsce wolnej ustać. Rachunek tej zacietrzewionej magnaterii na szkodę chłopa, nie może być tutaj w Sejmie tolerowany. Dosyć chłopi zapłacili za swoją wolność, za pańszczyznę. Panowie hrabiowie wywłaszczyli chłopa z lasów i pastwisk habsburskiemi prawami serwitutowemi, które do dziś w Małopolsce nie są załatwione. Rząd nasz mimo rezolucji uchwalonej w Sejmie ani myśli o uregulowaniu praw serwitutowych i oddaniu gminom tych zrabowanych przez szlachtę lasów i pastwisk.</u>
<u xml:id="u-5.42" who="#FranciszekKrempa">I dziś p. Michalski śmie jeszcze nadzwyczajną daninę na chłopa przełożyć i z obszarnikiem go zrównać. Jeżeli więc chłop pracował na pany setki lat, a płacił za obszarników z górą 40 lat podatki z powodu nierównomiernego zaklasowania gruntów dworskich w stosunku do chłopskich i ponosił wszystkie ciężary, to powinien obszarnik przynajmniej ten jeden raz zapłacić za chłopa daninę nałożoną jako częściowe wyrównanie rachunków. Za wiele zwala się tego wszystkiego na chłopa, biednego pracownika co pracuje na wszystkie stany.</u>
<u xml:id="u-5.43" who="#FranciszekKrempa">W ostatku trzeba jeszcze wypowiedzieć i to: Że za wiele danin dał nasz chłopek nie tylko państwom zaborczym ale i swemu państwu, za co rozumie się mu nie zapłacono. Zabrano mu konie, wozy, bydło, trzodę, paszę, siano, zboże, słomę i t. d. Zniszczono mu zabudowania gospodarcze, które pożoga wojenna wypaliła. Przy 9 razowym przemarszu wojsk zabrano chłopu odzież, narzędzia rolnicze, egzekwowano go na wszystkie strony i zabierano zboże za bezcen, nawet skórę zrabowali nasi żołnierze chłopu z garbarni!</u>
<u xml:id="u-5.44" who="#FranciszekKrempa">Ten rolnik, co to ma pełne skrzynie pieniędzy, jak go okrakano, chodzi na wpół nago, obdarto i boso ze swojemi dziećmi, chociaż pracuje 16 godzin na dobę!</u>
<u xml:id="u-5.45" who="#FranciszekKrempa">Tak samo nie można się zgodzić, aby daninę płacił rolnik zniszczony wojną, lub przemysłowiec, który do tego czasu swego warsztatu pracy nie odbudował. Nie można się pogodzić z tem, żeby rolnik posiadający liche piaski chociaż ma kilkanaście morgów tych piasków, z których nie jest w stanie wyżyć, aby i taki płacił daninę.</u>
<u xml:id="u-5.46" who="#FranciszekKrempa">Powiada się a nawet słyszałem jak jeden z członków Komisji daninowej powiedział, że „kto będzie przemawiał przeciw daninie, jest zdrajcą ojczyzny, to wróg Polski”. Tak może powiedzieć tylko ten, co wcale nie zna życia ludu wiejskiego i jego potrzeb, a sam szeląga na daninę nie da.</u>
<u xml:id="u-5.47" who="#FranciszekKrempa">Czy przemysł i rzemiosło wiejskie jako uboczny zarobek gospodarza, jakie posiadał rolnik przed wojną są odbudowane? Weźmy taki przykład. Kilkanaście młynów gospodarskich, wiatraków wielkich po 2 kamienie obejmujących, w mieleckim powiecie, jest zupełnie zniszczonych, spalonych. Czy pomyślał o tem który Minister? Bynajmniej o tej gałęzi przemysłu nie pomyślał nasz kochany Rząd. A mieszkańcy zmuszeni zostali bardzo drogo przepłacać mielenie ziarna z braku młynów i zmuszeni zostali wrócić do historycznych żaren, o których w innych krajach i innych częściach Polski, tak na wschodzie jak i na zachodzie, pojęcia nie mają. A myśmy przeżyli lata, w których rządy obce i te żarna nam zabierały i posługiwać się niemi wzbraniały.</u>
<u xml:id="u-5.48" who="#FranciszekKrempa">I wiele, wiele innych rzeczy, których nie przytaczam, aby nie przeciągać zbytnio mego przemówienia. Zapytać się jednak musimy, co Rząd dał chłopu rolnikowi na odniesienie gospodarstwa rolnego? To, że za bezcen zboże od chłopa pobrał. Czy bezrolni i małorolni otrzymali ziemię w myśl ustawy o reformie rolnej? Czy ochotnikom, którzy walczyli w obronie ojczyzny Polski, dotrzymano obietnic? Czy sprawy serwitutowe zostały w Małopolsce uregulowane?</u>
<u xml:id="u-5.49" who="#FranciszekKrempa">Wobec powyższych okoliczności, jakie przytoczyłem, stwierdzam z tej trybuny, że chłop pieniędzy, jak go oblicza p. Minister Skarbu, nie ma. A jeżeli nie wierzy, to niechaj zapyta się wszystkich instytucyj kredytowych i kas Raifeisena w małopolsce, a dowie się ile chłopi są dłużni tym instytucjom.</u>
<u xml:id="u-5.50" who="#FranciszekKrempa">Dajmy na to w kasie Raifeisena i w Padwi w pow. mieleckim chłopi pożyczyli na zakupno inwentarza w roku 1921 przeszło 9 miljonów mk. Podobnie ma się sprawa w całej Małopolsce! Dowodzi to niezbicie, że tam chłopi gotowizny nie posiadają, skoro biorą pożyczki i płacą od nich wysoki procent. Zresztą wyjaśniłem z tej trybuny, u kogo są pieniądze i do tych niechaj Minister Skarbu się uda.</u>
<u xml:id="u-5.51" who="#FranciszekKrempa">Streszczając moje wywody, oświadczam w imieniu stronnictwa, do którego należę, że przeciw daninie w takiej formie, jak ją Rząd przedłożył, głosować bylibyśmy zmuszeni. Mamy jednak nadzieję, że Wysoki Sejm jeszcze w drugiem czytaniu bezrolnych chłopów jako nie posiadających nawet minimum egzystencji od daniny zwolni, a mnożnik zniży dla małych rolników na 100 i w ten sposób umożliwi nam głosowanie za daniną.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Hirszhorn.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#SamuelHirszhorn">Wysoki Sejmie! Trzeba przyznać, że danina państwowa zyskała w społeczeństwie bardzo wielką popularność; witano w tej daninie panaceum na wszelkie dolegliwości państwowe — to też społeczeństwo z wytężoną uwagą śledziło, co powie o tem Sejm i co powie o tej daninie Komisja, która badała tę sprawę bliżej. Ale z tą daniną stało się to, co się staje często z okrzyczaną pięknością teatralną; jeśli kto z daleka pstrzy na taką piękność, ukazującą się na deskach scenicznych, to wydaje mu się ona nader ponętną, jeśli zaś kto chce poznać ją bliżej i znajdzie się z nią w cztery oczy, to bardzo często następuje wielkie rozczarowanie, bo ta piękność jak się okazuje, nie tylko nie grzeszy urodą, ale jest nawet porządnie brzydką. Tego samego doświadczyła Komisja nasza, a raczej podkomisja, która się znajdowała z tą daniną w cztery oczy.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#SamuelHirszhorn">Przedstawiciel tej komisji, poseł Wierzbicki, zupełnie nas rozczarował co do tej daniny. Oczekiwaliśmy od niego objaśnienia do czego ta danina jest potrzebna, a tymczasem właściwie mówiąc, dał on nam mimowolną krytykę, mimowolną satyrę na tę daninę. Ażeby uratować sytuację p. Wierzbicki uciekł się do poezji. Jak wiemy, poseł Wierzbicki jest przedstawicielem wielkiego przemysłu.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#komentarz">(Głos: I jednocześnie poetów)</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#SamuelHirszhorn">Ja bardzo lubię poezję, ale nie lubię przemysłowców poetyzujących i poetów fabrykujących. Właśnie takim poetyzującym fabrykantem okazał się poseł Wierzbicki. Nie dowiedzieliśmy się właściwie zupełnie w prozaicznym języku, do czego ta danina jest potrzebna. Człowiek o zdrowym rozsądku wyobraża sobie, że ta danina może być potrzebna do dwóch rzeczy: albo do załatania naszego budżetu, albo do postawienia na nogi naszej upadłej waluty. Tymczasem p. Wierzbicki powiedział nam bardzo poetycznie, że to jest nowa odmiana daniny krwi, danina majątku, nie wiadomo w jakim celu. Proszę Panów, jeżeli chodzi o krwawą daninę majątkową, to, właściwie mówiąc, społeczeństwo dawno już taką daninę spłaciło. Bo cóż to znaczy właściwie spadek naszej marki? Jeżeli 10 marca 1919 r. za 1 dolara dawano tylko 10 naszych marek, a 10/1X 1921 r. za 1 dolara musiano już płacić 4050 naszych marek, to przecież ta różnica znajduje się w Skarbie. A jeżeli się nie wszystko znajduje w Skarbie, to jest to tylko niedołęstwo Rządu, w każdym razie duża część znajduje się w Skarbie. Bo ten spadek marki ściśle idzie w parze z emisją banknotów: podczas kiedy 10/IJI 1919 r. było wszystkiego 1 miliard naszych marek, to 10/IX b. r. było 140 miliardów, tak, że ta sama progresja spadku była jednocześnie progresją emisji, a więc o ile chodzi o nasz obowiązek, to ten właściwie już spełniliśmy przez utracenie oszczędności na rzecz emisji papierków.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#SamuelHirszhorn">Pytam się więc, do czego ta danina jest przeznaczona. Na to powiada nam ustawa, że idzie o to, ażeby przywrócić równowagę budżetową i stworzyć podstawy dla banku biletowego. Tymczasem p. Wierzbicki z góry już nam powiada, że on nawet nie wie, czy ta danina starczy dla załatania budżetu tegorocznego, chociaż wiemy, że wydrukowano nowych 70 miliardów marek. Więc jeżeli ta danina miałaby jakiś sens jeszcze przed dwoma miesiącami, gdyby ją w błyskawiczny sposób i niezwłocznie zainkasowano, to nie będzie miała najmniejszego sensu wtenczas, kiedy wpłynie, bo w najlepszym razie zacznie wpływać na początku marca, a właściwie mówiąc jeszcze znacznie później, a przy tem będzie to wpływ kapaniną, więc dalej będziemy drukowali. Zresztą każdy ekonomista, który ma jakiekolwiek pojęcie o gospodarce państwowej, rozumie, że budżetu nie pokrywa się nadzwyczajną daniną, lecz normalnemi podatkami. Otóż te dwa miesiące, które strawiliśmy niepotrzebnie na obmyślanie daniny, należało lepiej użyć na inkasowanie podatków, które już istnieją, lub ewentualnie na ich skorygowanie.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#SamuelHirszhorn">Dalej było powiedziane, że danina jest potrzebna na podniesienie kursu naszej marki. Otóż sprawa przedstawia się wręcz odwrotnie. Państwo wcale nie jest zainteresowane w podniesieniu marki naszej, obecnej marki, bo oczywiście nie mówię o prawdziwym pieniądzu polskim, który powinien stać jak najwyżej.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#SamuelHirszhorn">Oto co mówi o tem znany ekonomista polski Wacław Łypacewicz: „Tak, jak przedtem było w interesie naszych wrogów obniżanie kursu naszej waluty, tak dziś interesem ich wobec możliwej konwersji jest zwyżka kursu naszej marki; im wyżej dziś stanie nasza marka, tem więcej zapłaci się wiedeńskim i berlińskim spekulantom”.</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#SamuelHirszhorn">Nam potrzebna jest stabilizacja naszej marki i ta stabilizacja dzięki Bogu już prawie nastąpiła. Dalej należy przystąpić do posiadania prawdziwego pieniądza polskiego, mniejsza o to, czy on się będzie nazywał złoty, czy frank, a to jest obecnie zupełnie możliwe. Już kiedyś w Sejmie dowodzono, że my możemy obecnie zupełnie śmiało oprzeć nasz pieniądz na złocie, bo to złoto po części już istnieje, a po części można je osiągnąć za pomocą różnych transakcji państwowych, które się zresztą przygotowuje. To jest nam potrzebne, ale konwersja nie może nastąpić wtedy, kiedy nasza marka będzie stała wysoko, tylko właśnie wtedy, kiedy jej kurs jest niski. Nawet i obecnie jest już na to nieco zapóźno. Wtenczas, kiedy kurs naszej marki był najniższy, powinniśmy byli wypuścić pieniądz polski równy frankowi złotemu i za ten sam frank płacić nie więcej jak 500 marek, wtenczas wiedzielibyśmy, że spekulanci otrzymaliby tyle, na ile sami zasłużyli, obniżając naszą walutę.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#SamuelHirszhorn">Tymczasem widzimy, że od pewnego czasu na łamach naszej prasy prawicowej pojawiają się propozycje w tym sensie, że owszem należy urządzić konwersję, ale za 20 naszych marek trzeba zapłacić 1 złoty frank. Czy mają Panowie pojęcie co to znaczy? To, że naszą podatkową krwawicę mamy oddać spekulantom wiedeńskim, francuskim i t. d. Czy Panowie wiedzą ile naszych marek znajduje się za granicą? Otóż według przypuszczenia ekonomistów znajduje się 60 miliardów prawdziwych, naszych marek. Powiadam prawdziwych, bo ile znajduje się sfałszowanych - a są one tak dobrze fałszowane, że nikt ich nie odróżni od prawdziwych — tego nikt nie wie. Im więcej tedy opóźniamy stworzenie naszej prawdziwej waluty, im więcej wzmaga się zwyżka naszej marki, im więcej spekuluje się na zwyżce tej marki, tem więcej wzbogacamy naszych wrogów, spekulantów zagranicznych i rodzimych. Jeżeli danina ma pójść na zwyżkę naszej marki, to znaczy, że ma pójść na wzbogacenie tych spekulantów, to znaczy, że się weźmie te pieniądze czy to od biednego chłopa, czy od biednego handlarza lub rzemieślnika, który nie może swego budżetu końca z końcem związać i rzuci na pastwę szakali giełdowych.</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#SamuelHirszhorn">Czytałem jedną wiadomość, co do której rząd będzie musiał odpowiedzieć, jak ta rzecz się ma w istocie. Otóż niedawno „Journal de Pologne” oficjalny organ ambasady francuskiej, to znaczy organ, który jest odpowiedzialny wobec swojego rządu, w artykule p. de Morier z 4 października r. b. powiedział, jakoby Polska w celu otrzymania niepodległości wyraźnie i uroczyście zobowiązała się wykupić marki po kursie 1 franka 25 cent. Czy Panowie sobie wyobrażają, co to znaczy? Gdyby to była prawda, to by to znaczyło, że myśmy się zaprzedali na wieczne czasy w niewolę, że po wieczne czasy będziemy kolonią najgorszych żywiołów zagranicznych. Gdybyśmy mieli płacić zamiast za 500 mk. jednego franka, za jedną markę jeden frank 25 centimów złotem, to skazalibyśmy sic na wieczną nędzę. Jeżeli to jest prawda, to Rząd będzie musiał odpowiedzieć, kto takie zobowiązanie w dniu otrzymania niepodległości wobec Eutenty przyjął.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#SamuelHirszhorn">Następnie pominąwszy to, że nie wiemy, na co ta danina pójdzie, nie wiadomo także, w jaki sposób ona będzie uiszczona. Powiada się, że tę daninę będzie się płacić w gotówce, a ustanawia się ją w takim czasie, kiedy ludzie tej gotówki właśnie nie mają. Toć wiadomo, że gotówka bynajmniej w Polsce się nie znajduje. W dniu zapowiadania daniny mieliśmy 150 miliardów naszych marek, przyczem 60 miliardów marek znajdowało się zagranicą, a reszta głównie w rękach takich ludzi, którzy daninie podlegają w stopniu bardzo słabym. Niedość na tem, dziś mamy mniej gotówki, niż w dniu 10 marca 1919 r. kiedy zaczęliśmy wypuszczać marki. Bo choć nominalnie mamy wiele marek, ale jeżeli obliczymy według kursu, to znaczy, że dziś marny w naszych rękach mniejszą wartość niż wówczas, bo nasza maszynka idzie o wiele mniej sprawnie, niż spadek kursu. Każdy, czy to rolnik, czy kupiec, czy rzemieślnik wie, że nie ma gotówki i że musi płacić za gotówkę lichwiarskie procenty różnym bankierom. Tymczasem przychodzi państwo w tak krytycznej chwili i każę płacić gotówką. Pytam się, skąd gotówka przyjdzie. Powiada się: w ten sposób, że rzuci się na rynek z jednej strony wytwory rolne, a z drugiej strony różne towary. Ale jest to naiwne złudzenie. Konsument nie kupuje rzeczy wtedy, gdy mu nie są potrzebne, pomimo że są tanie, tylko wtedy, gdy odczuwa normalną potrzebę i gdy ma pieniądze. Gdy fabryki coraz mniej pracują, gdy grozi bezrobocie, z chwilą, gdy warsztaty rzemieślnicze coraz mniej produkują, z chwilą, gdy kupcy zmniejszają personel i zamykają sklepy, to znaczy, że i konsument nie ma za co kupować. Któż więc będzie u nas te artykuły kupował? I znowu powstanie świeży rodzaj spekulacji, którego lekkomyślnie nie przewidujemy, a mianowicie różni spekulanci, czy to swojscy, czy zagraniczni zaczną sprowadzać do nas swoje pieniądze i zakupywać nasz dobytek, a pójdzie to drogą bezpośrednią, albo za pomocą podstawionych osób, (toć wiemy, jak to się robi!) i tak, jak dotychczas szły do spekulantów nasze pieniądze, tak teraz pójdzie do nich nasz dobytek materialny. Czy do tego procesu danina ma się przyczynić?</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#SamuelHirszhorn">Widzieliśmy, że przedstawiciel wielkiego przemysłu i banków jest bardzo gorącym zwolennikiem daniny, choć i on na wszelki wypadek, robi jeden krok naprzód, a pięć w tył dla przyzwoitości. Nie dziwota! Wielki przemysł zapłaci 10 miliardów daniny, ale weźmie zapomogę, czy pożyczkę na wieczne nieoddanie, w kwocie 50 miliardów i zrobi jeszcze na tem doskonały interes. To samo będzie z bankami. Banki jako przedsiębiorstwa pierwszej gildy zapłacą pewną większą sumę, ale one mają takie masy tych marek polskich, że jeśli ta nurka pójdzie w górę, to grubo zarobią na kursie, a pozatem skupią za bezcen nasze majątki i towary. A kto ich utuczy: chłopi, rzemieślnicy, kupcy! To będzie danina średniego stanu na rzecz przemysłowców, na rzecz bankierów swoich i na rzecz spekulantów zagranicznych.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#SamuelHirszhorn">Jedną z największych wad w tej daninie, pominąwszy jej cel, jest to, że jest ona w wysokim stopniu niesprawiedliwa. Jeżeli będziemy rozpatrywać tę daninę jako zwykły podatek, to jest wiadomą rzeczą, że podatek powinien być progresywny i od majątku. Nie można podatku brać w ten sposób, że się pójdzie na ulicę i zobaczy, jak ktoś wygląda, albo jakie ma pozory, tylko trzeba obliczyć, jaki ma zysk i według tego zysku nałożyć podatek.</u>
<u xml:id="u-7.13" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje Wicemarszałek Maj).</u>
<u xml:id="u-7.14" who="#SamuelHirszhorn">Już przedstawiciel włościan zwrócił tutaj słusznie uwagę na to, że na wsi upośledzeni są drobni rolnicy, którzy mają małe zyski.</u>
<u xml:id="u-7.15" who="#SamuelHirszhorn">W jeszcze większym stopniu dzieje się to w mieście. Referenci we własnem swem dziele bardzo dowcipnie, aczkolwiek właściwie względem samych siebie, powiedzieli, że oni forytują wieś dla tego, że wiedzą, iż wieś ma w Sejmie większość, której głosy pragną pozyskać dla ustawy. Ale to nie jest systemem sprawiedliwości, żeby rolnicy mniej płacili dlatego tylko, że mają więcej przedstawicieli w Sejmie.</u>
<u xml:id="u-7.16" who="#SamuelHirszhorn">W stosunku do kupiectwa ustanawia danina mnożniki według świadectw przemysłowych, gildyjnych. Otóż wiemy doskonale, że świadectwo gildyjne nie jest żadnym miernikiem zamożności i zysków w handlu; wiemy, że świadectwo np. II stopnia płaci kupiec, który sprowadzi choćby 1 skrzynkę z zagranicy; np. taki sklep, który sprowadzi 1 skrzynkę ołówków, musi płacić świadectwo II stopnia, a ponieważ II gildja musiała by zapłacić, licząc według odpowiedniego mnożnika 360.000 rocznie, to suma ta może się znajdować w rażącej sprzeczności z jego dochodami. Nieraz sklep spożywczy, który więcej zarabia na towarach żywnościowych, płaci świadectwo IV-ej gildji, a kupiec, który sprowadził 1 skrzynkę ołówków musi płacić świadectwo II gildji. To nie jest sprawdzian zarobków. Pozatem w roku 1920 i wreszcie obecnie, kiedy marka stała dość nisko, kiedy nieporządek w państwie w sprawach kupiectwa panował wielki, nakładano na kupców bez względu na wielkość sklepu różne gildje; ludzie płacili, ponieważ niewiele to kosztowało. Ale teraz pragnie się, aby te błędy były miarodajne dla olbrzymich mnożników. To się równa skazaniu tych ludzi na zupełną ruinę. Płacić nie będą mogli. Jeśli zapłacą, to nie będą już mogli płacić innych podatków. A przecież sam referent przyznaje, że teraz jest mnóstwo innych podatków i płacenie daniny będzie konkurencją dla tych podatków. Więc to nie wzmocni Państwa, ale osłabi, bo sprowadzi większą nędzę i jeszcze większe bezrobocie.</u>
<u xml:id="u-7.17" who="#SamuelHirszhorn">Szczególnie trzeba zwrócić uwagę na drobnych kupców i kupców handlujących na ulicach, od których oprócz wielu innych podatków chce się pobrać daninę. Przecież wiadomo, że ludzie ci nieraz ledwie żyją, cały dzień muszą stać zanim coś zarobią Dla nich oparta na błędnych pozorach danina równa się zniszczeniu ich mizernego bytu.</u>
<u xml:id="u-7.18" who="#SamuelHirszhorn">Również trzeba zwrócić uwagę na kresy. Wiemy w jakich warunkach znajdują się kresy. Działo się tam tak, że co parę miesięcy przychodził inny okupant, raz bolszewik, to znowu Petlura, którzy ich bądź pospolicie grabili, bądź urządzali rekwizycje, które polegały na tem, że zabierano ludziom kosztowny towar, za który niby płacono, lecz dawano takie pieniądze, np. bolszewickie ruble, albo karbowańce petlurowskie, którymi dziś w piecu nawet nie można palić, z czego ci ludzie mają płacić daninę? Co do wartości ich sklepów kupieckich, to jest ona często równa zeru i od nich to chce się brać daninę taką, jak od sklepów stolicy. Jest to niesprawiedliwością. W stosunku do rolnictwa poniekąd poszło się ludziom z kresów na rękę, uczyniono pewne ustępstwa, jednak również nie na wszystkich kresach i może nie na tych kresach, które najbardziej ucierpiały. W stosunku do kupiectwa, w stosunku do rzemiosła i drobnego handlu nie widzimy nawet i tych ulg. Uważam, że to jest wielką niesprawiedliwością, którą trzeba stanowczo naprawić.</u>
<u xml:id="u-7.19" who="#SamuelHirszhorn">Następnie należy wspomnieć o inteligencji. Inteligencja jako taka nie ma tutaj przedstawicieli, z czego jednak nie wynika, żebyśmy ją mieli upośledzić i w sposób zupełnie lekkomyślny nakładać na nią daninę, której ona w żaden sposób płacić nie może. Niech Panowie zechcą zrobić maleńki obrachunek, ile od takiego inteligenta liczy się daniny. Przypuśćmy, że inteligent zarobi w 1921 r. 100.000 mk., więc od niego chce się wziąć piątą część, czyli 20 000 mk. Nie dość na tem, on będzie musiał płacić również jako lokator — od mieszkania. Przypuśćmy, że płaci on za mieszkanie niedużo — rocznie 4.000 mk., a więc znowu 8.000 m., czyli ogółem taki inteligent będzie miał do zapłacenia 28.000 mk. Pytam się, czy ktokolwiek, kto ma najlżejsze pojęcie o życiu adwokatów, literatów, lekarzy, inżynierów wyobraża sobie ażeby ci ludzie przeciętnie mogli płacić 28.000 daniny oprócz wielu innych podatków?</u>
<u xml:id="u-7.20" who="#SamuelHirszhorn">Niech Panowie nie zapominają, że teraz są oprócz daniny liczne inne po datki, nie tylko państwowe ale i miejskie. M. Warszawa chce również brać kilka razy tyle, ile kosztuje komorne. Więc skąd inteligent na wszystko to weźmie? My tylko rozdraźnimy tych ludzi, chyba, że jest to tylko po to robione, żeby inteligencję tytułem kary pozbawić prawa wyborczego, wtedy to jeszcze mniej inteligentów będzie wybranych, jak gdyby obecnie w Sejmie było ich za dużo.</u>
<u xml:id="u-7.21" who="#komentarz">(P. ks. Maciejewicz: Urzędnik, ale nie adwokat)</u>
<u xml:id="u-7.22" who="#SamuelHirszhorn">Ja i księdza uważam za inteligenta, choć oczywiście nie każdego.</u>
<u xml:id="u-7.23" who="#SamuelHirszhorn">Rozłożenie daniny na raty samo przez się było pomysłem niezłym, ale przedewszystkiem trzeba wiedzieć, że danina miałaby wtenczas sens, gdyby wpłynęła od razu. Wpływ ratami mija się z celem. A jeżeli wpłynie ratami, to trzeba tak urządzić, ażeby ten, kto nie może płacić odrazu, nie był zato karany. Wystarczy, jeżeli zapłaci procent, ale nie można żądać, żeby za to, że nie może płacić obecnie po niskim kursie, obywatel miał płacić po wyższym kursie, który istnieć będzie w następstwie wskutek pobrania daniny. Więc należałoby przynajmniej wprowadzić ten podział na raty, w ten sposób go urządzić, ażeby obliczyć tę daninę odrazu według wartości przyszłego złotego polskiego, aby taki, co zapłaci w późniejszym terminie, nie płacił w stosunku do marki polskiej, tylko w stosunku do złotego i oprócz procentów żadnej innej kary nie ponosił.</u>
<u xml:id="u-7.24" who="#SamuelHirszhorn">Należy również te wszystkie ulgi stosować nie biurokratycznie, lecz powołać do tego organizacje społeczne w skład których weszłyby także zainteresowane strony. W ten sposób rolnicy będą mogli informować o rolnikach, kupcy o kupcach, rzemieślnicy o rzemieślnikach i t. d. Trzeba ażeby ci delegaci mogli wejść w indywidualne położenie każdej gałęzi i stosować te ulgi nie biurokratycznie, lecz stosownie do istotnych potrzeb.</u>
<u xml:id="u-7.25" who="#SamuelHirszhorn">Tyle mam do powiedzenia o wadach daniny. Ale powiadam, danina stała się tak popularną i społeczeństwo przywiązuje do niej tak wielką wagę, że me uważam za możliwe, ażeby teraz zarówno my, jak i inni głosowali przeciwko tej daninie. Jednak trzeba jasno zdać sobie sprawę z tego, czem ta danina jest. Danina jest tylko jeszcze jednym podatkiem. Nie pokładajmy w niej zbyt wielkiej nadziei, tylko uprzytomnijmy sobie, że to będzie jeszcze jeden sposób, za pomocą którego wpłynie trochę gotówki do Skarbu, a więc trzeba urządzić to tak, ażeby danina nie wytwarzała konkurencji innym podatkom, tylko żeby dotknęło tych, od których można dostać. Dlatego trzeba niezależnie od daniny pomyśleć nad istotnem uzdrowieniem naszego budżetu nie nad łataniem go, tylko nad istotną sanacją. Trzeba wprowadzić złotą walutę, bo jeżeli wtedy wpłynie danina, to wyjdzie rzeczywiście na korzyść i Państwa, a nie spekulantów. Trzeba pomyśleć, ażeby budżet zamykać nie za pomocą doraźnej daniny, lecz za pomocą regularnych i sprawiedliwych podatków.</u>
<u xml:id="u-7.26" who="#SamuelHirszhorn">Zarazem trzeba uzdrowić Skarb za pomocą podniesienia handlu i przemysłu uregulowaniem naszego bilansu płatniczego.</u>
<u xml:id="u-7.27" who="#SamuelHirszhorn">W tym celu należy uprawiać politykę pokojową, nie pozwalać na żadne awantury nieodpowiedzialnych osób, trzeba popierać handel za pomocą równouprawnienia wszystkich obywateli, ażeby każdy człowiek, który chce się przyczynić do dobrobytu, nie spotkał się z przeszkodą ze względu na swoją przynależność partyjną, wyznaniową, czy narodową. Jeżeli to będzie zrobione, to nie będziemy mieli wątpliwej daniny, która da jeszcze bardziej wątpliwy wynik, tylko obywatele będą mogli spełniać swój obowiązek normalnie, a nie pod strachem utracenia praw wyborczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Świda.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#AdolfŚwida">Wysoka Izbo! Klub Nar.-Chrz. Rob., do którego mam zaszczyt należeć, będzie głosował za uchwaleniem ustawy o daninie. Danina wogóle ma dla nas ogromne znaczenie i uważamy, że postawienie jej wobec narodu ma znaczenie, jest nie jako analizą wartości naszych finansów. Jeżeli jest analiza krwi, jeżeli jest analiza moczu, to bezwarunkowo powinna być i analiza dzisiejszej finansowości naszej.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#AdolfŚwida">Wczorajsze cztery mowy, w które wsłuchiwałem się, jako w rzeczy wielkiej wagi, przypomniały mi scenę z „Wesela”. Mówili rycerze z krwi i kości, mówił lud mówili finansiści, i każdy zapatrywał się na daninę z innego punktu widzenia. Mówiono rozumnie i z mów tych można wyprowadzić wniosek, że zastosowanie daniny odpowiada tym wszystkim stanom, z jakich obecnie Rzeczpospolita się składa.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#AdolfŚwida">Lecz jednocześnie daninę trzeba uważać za pewnego rodzaju potęgę psychiki narodowej, która obejmie pierścieniem serdecznym wszystkie stany, a może nawet całkowicie potrafi stuszować te wszystkie partyjne różnice, jakie dzisiaj są.</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#AdolfŚwida">Poproszę Panów o łaskawe jeżeli nie słuchanie mnie, to o ciszę, bo nie mogę mówić. Panie Kowalczuk, ja Pana chwalę, że mowa Pana była jedną z poważniejszych, więc mam prawo prosić, by Pan zechciał łaskawie zwrócić uwagę na to, co ja powiem.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#AdolfŚwida">Moje dzisiejsze przemówienie potrąci o zupełnie co innego. Wczoraj te rzeczy były rozpatrywane z innego punktu widzenia, a sprawozdawcy robiono zarzut, że wszedł w sfery wysokiej poezji, mówiąc o lodowcach. Ja dzisiaj powiem coś o fiordach polskich, wśród których nawa państwowa, ten statek polski musi płynąć. Niestety te fiordy polskie są pełne raf i skał, tak samo jak brzegów norweskich i trzeba bardzo wytrawnego sternika, aby te nawę poprowadził właściwemi torami. Może nie wszyscy jadący tym statkiem rozumieją, jakim niebezpieczeństwem, grożą te rafy, ale na to nie może być innej rady jak doświadczenie, które w tym względzie posiada sternik.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#AdolfŚwida">Parę dni temu w Komisji Skarbowo-Budżetowej w ustawie o sanacji stosunków finansowych uchwaliliśmy art. 8, dający obecnie Ministrowi Skarbu całkowite prawo veta. Jest to pierwsze prawo w naszym Sejmie, które mogłoby się wydawać i wydało się niektórym zanadto rozległem i uwłaczającem powadze Sejmu Suwerennego. Otóż uchwalając je znaczną przewagą głosów, Sejm rozumiał doskonale, że całkowita odpowiedzialność spada na p. ministra, któremu oddaje się to prawo veta, mające za sobą historyczną tradycję chociaż ujemną, a jednocześnie Sejm zrozumiał również wyjątkowe znaczenie tych wszystkich raf i kamieni, wśród których nawa państwowa musi dopłynąć do brzegu, jeżeli państwo ma się okazać wielkiem i finansowo potężnem. To nie jest poezja, bo to jest stwierdzone życiem, że niedoświadczeni ludzie jako przodownicy popełniają błędy, za które cierpi cały naród. My trzeci rok mamy z tem do czynienia. Pan Bóg opiekuje się Polską, ale niestety nie Pan Bóg dobiera ludzi, tylko społeczeństwo. Zasada, że społeczeństwo ma taki rząd, na jaki zasługuje, może nie jest bez racji. Może niesprawiedliwie i niesłusznie mieliśmy tych 7 gabinetów, może to było wynikiem zbiegu okoliczności, lub kaprysu, czy fantazji jednostek, które dopuszczały do tego, że te gabinety więcej robiły złego, aniżeli przynosiły korzyści Państwu. Nie błogosławił nas Bóg ani w doborze ministrów spraw wewnętrznych, ani w doborze ministrów skarbu. Każdy był może dobrym człowiekiem, ale ich zapatrywania były akademickie i doktrynerskie, a że życie trzeba obliczać na wartość pieniądza, więc bezwarunkowo do tego nie nadawali się. Jeżeli dziś trafiliśmy na człowieka, który silną ręką i dobrą głową te rzeczy ujmuje, co jest mu bardzo trudno, gdyż z chaosu wyprowadzić jest o wiele trudniej, aniżeli wejść w ten chaos, bo wchodzi się bezwiednie a wyprowadzać trzeba z całem zrozumieniem i świadomością, to rozumiem, że usterki, czy błędy i niesprawiedliwości nie mogą być zapisane na minus buchalterii narodu, lecz na przejściowe szkody i straty, które z dziejowej księgi narodu polskiego kiedyś muszą być skreślone. Może trochę długi jest ten wstęp do mego przemówienia, ale dlatego pozwoliłem sobie wygłosić go, gdyż zawiera pewną sprawę osobistą wyłącznie pod adresem p. Ministra Skarbu. Mój klub, głosując za ustawą o daninie, jednocześnie chyba mą prawo pozwolić sobie zapytać P. Ministra o plan finansowy i o technikę jego wykonania. Wiemy dobrze, że p. Minister przyjął spadek po poprzednikach swoich bez dobrodziejstwa inwentarza, jak człowiek, który nie uląkł się tego ciężaru, bo rzeczywiście w takim chaosie przeprowadzać najlepsze zasady jest więcej niż trudno. Jest tem trudniej, że mamy niby Konstytucję, która już jest ogłoszona 1 czerwca i promienie konstytucyjnej odpowiedzialności według wszelkich praw natury powinny już były dawno wzejść od wierzchu do nizin i przyświecać tym bohaterskim i szczytnym poczynaniom naszego patriotyzmu — jednakże nie świecą one tak, jakby powinny. Niestety nie widzę dotychczas, po upływie pół roku, żeby promienie odpowiedzialności konstytucyjnej przebiły się przez mgły osobiste najwyższych sfer, które przedewszystkiem powinny się niemi przejąć. A są to jakieś dziwne mgły, pełne osobistego wprost egoizmu, uporu, megalomanii, zachceń i eksperymentów, przez które promienie Konstytucji ciężko się przebijają do Rządu, a cóż dopiero do szerokich warstw. Jeżeli Sejm jest, jak wczoraj powiedziano, zwierciadłem społeczeństwa — to doprawdy społeczeństwo nie pozna siebie w tem lustrze. Nic dziwnego, że w społeczeństwie jest sarkanie i niezadowolenie z tych wybrańców, którzy może nie wywiązują się jak należy ze swoich obowiązków, ale muszę powiedzieć, że nie są w możności. Są wprost bezsilni i bezwładni.</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#AdolfŚwida">Pozwolę sobie zacytować Panom nie z poezji, ale z prozy życia parę wypadków ilustrujących postępowanie naszego Sejmu. Oto jest sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej przy preliminarzu budżetowym Państwa Polskiego, dotyczącym Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. Jest tam powiedziane: „Wysoki Sejm raczy uchwalić”, wyraźnie „Sejm” z którym należałoby się liczyć, szczególnie Rządowi, który doskonale rozumie, że jeżeli Sejm żąda, to ma podstawy do tego żądania.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#AdolfŚwida">1) Sejm wzywa Rząd, aby wdrożył śledztwo przeciw tym urzędnikom, którzy, będąc na urzędach państwowych, uprawiali agitację wrogą Państwu, względnie dopuszczali się innych nadużyć.</u>
<u xml:id="u-9.10" who="#AdolfŚwida">2) Sejm wzywa Rząd do pilnego przestrzegania, aby ilość urzędników nie była większa, niż wymagają tego niezbędne potrzeby.</u>
<u xml:id="u-9.11" who="#AdolfŚwida">3) Sejm wzywa Rząd, aby wprowadzono jak najściślejszą kontrolę przy udzielaniu zapomóg dla bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-9.12" who="#AdolfŚwida">4) Sejm wzywa Rząd, aby o ile możliwe, zamiast demoralizujących robotników zapomóg dla bezrobotnych, rozwinął na szeroką skalę planowe i celowe roboty publiczne, oraz przyczynił się do ożywienia przemysłu i rzemiosł.</u>
<u xml:id="u-9.13" who="#AdolfŚwida">5) Sejm wzywa Rząd, aby uregulował na drodze ustawodawczej kompetencje i ministerialne przynależności Sekcji Opieki Społecznej.</u>
<u xml:id="u-9.14" who="#AdolfŚwida">6) Sejm wzywa Rząd, aby komisja kwalifikacyjna przy Ministerstwie Pracy nie tylko decydowała o przyjmowaniu nowych urzędników, lecz również zbadała kwalifikacje urzędników już zaangażowanych.</u>
<u xml:id="u-9.15" who="#komentarz">(Mówi).</u>
<u xml:id="u-9.16" who="#AdolfŚwida">To było 23 stycznia 1920 r. W sprawozdaniu tem, podpisanem przez wielce szanownego profesora Głąbińskiego i sprawozdawcę p. Wojdalińskiego, ci urzędnicy są wymienieni z nazwiska, nazwisk ich tu nie wymienię, albowiem jest to rzecz nieprzyjemna, a następnie są to źli synowie Polski, więc lepiej pominąć ich milczeniem. I cóż się okazało? To polecenie zostało przez Rząd zupełnie zignorowane, tak, jakby nie istniało. Jeden z tych panów jest przedstawicielem armii polskiej w Wilnie, drugi członkiem Komisji Limitacyjnej na Kresach Wschodnich; dostał bez niczyjej wiedzy roczny urlop i dobrze mu się powodzi, chociaż był bolszewikiem, szczególniej w Mińsku wiedzą dobrze, kto on jest. Inny zajmuje stanowisko szefa sekcji w Ministerstwie Pracy. Ale to nic dziwnego, skoro Minister Pracy i Opieki Społecznej tak się zapomniał, że nie wie, co się dzieje na Kresach w jego sferach działania, gdzie powinien być najbardziej czułym i subtelnym, a jest tak dalece nieczułym i niesubtelnym, że ciągle przywożą trupy do Warszawy, do Chełmna i innych miejscowości. Ludzie, którzy przyjeżdżają z Rosji, z kraju osławionych porządków, z tego raju bolszewickiego, spotykają na naszej granicy to samo: wagony nieopalone, brak gorącego jadła, brud, zimno i brak miejsca w barakach. Ja się pytam, czy po dwóch latach zmieniły się tam te stosunki, czy nie zmieniły? Wprost serce boli gdy się widzi, że ci ludzie, którzy myśleli, że znajdą tutaj serce i dobre przyjęcie i choć drobne zadośćuczynienie za te ciężkie bóle i troski, jakie przeszli w Rosji, doznają tutaj tego samego.</u>
<u xml:id="u-9.17" who="#AdolfŚwida">A przecież niedawno, jeszcze, bo we wrześniu, było tak, że gen. Bilewicz witał ich z muzyką. Dlaczego się to teraz zmieniło przy nowem ministerstwie, tego ja nie mogę wiedzieć. Prawdopodobnie Ministerstwo S. W. odwołało gen. Bilewicza z muzyką, ale jednocześnie o Baranowiczach, o Równem zupełnie zapomniało i obecnie na reemigrantów M. Pracy i Op. S. zupełnie nie zwraca uwagi.</u>
<u xml:id="u-9.18" who="#AdolfŚwida">Weźmy drugi przykład — wnioski Komisji Administracyjnej, która uchwaliła ich 17. Nie będę Panom tych wszystkich wniosków czytał, bo to są tylko pobożne życzenia. Niektóre tylko odczytam, aby wykazać, że w Sejmie byli ludzie, którzy przewidywali i chcieli coś zrobić, ale niestety Rząd przez 2 lata nie mógł tego zrozumieć:</u>
<u xml:id="u-9.19" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-9.20" who="#AdolfŚwida">„Podział administracyjny ziem wschodnich winien odpowiadać warunkom historycznym tych ziem, stosunkom narodowościowym i politycznym w pierwszym rzędzie. Sejm stwierdza konieczność i t. d. i t. d.”. I co z tego wynika? Odrywa się od żywego ciała dwa powiaty i każe się im głosować, chociaż od 26 listopada 1919 r. należą już do Polski. Panowie, z uczuciem większej powagi i miłości wysłuchajcie ostatniego punktu tej samej uchwały, mianowicie punktu 17, w którym wnioskodawcy, chcąc jak najbardziej przyczynić się do swobodnego życia religijnego ludności prawosławnej, do nadania kościołowi wschodniemu praw jemu przynależnych oraz uniezależnienia go od czynników politycznych obcych, piszą: „Sejm wzywa Rząd, ażeby uczynił kroki zmierzające do ustanowienia w Rzeczypospolitej najwyższej władzy kościoła wschodniego oraz wyznaczył odpowiednie uposażenia dla parochów”. Czy Panowie wiedzą, co się z tego zrobiło? Tichon, moskiewski metropolita naznaczył archimandrytą Eulleteriusza do Wilna, Aleksandra do Nowogródka, Włodzimierza do Grodna i ostatnio naznacza także archireja dla Krzemieńca. Ta głowa kościoła, władyka, nie patrzy na Polskę tylko na wschód. Razem z księdzem Maciejewiczem myśmy tyle razy interpelowali o to p. Ministra Wyznań i Oświecenia, wykazując doniosłość i potrzebę zmiany tego: tymczasem dziś rozpierają się Rosjanie i uważają siebie za stałych przedstawicieli tego duchowieństwa i nie zwracają się nawet do nas. Do Warszawy np. jest wyznaczony Gieorgij (Jerzy), który uważa się za pewnego rodzaju ekspozyturę kościoła prawosławnego w Rosji. Czy pora nie została uroniona? W to pozwalam sobie wątpić i jest wielki czas dziś przy bolszewickich rządach o tych sprawach mówić, ażeby się nie przedawniły, tembardziej że mamy za sobą art. 3 Traktatu Ryskiego, który zastrzega, iż w stosunki wewnętrzne jednego państwa drugiemu wtrącać się nie należy. Tutaj już bezwarunkowo winne jest i ostatnie ministerstwo, ponieważ dwa miesiące upłynęły a choć myśli się o oderwaniu dwóch powiatów, nikt nie pomyślał i nie czuł się w obowiązku pomyśleć nad tem aby Polska całkowicie się odczepiła od Rosji i wyznaczyła swoją własną autokefalię, od którejby władyki i parochy całkowicie zależeli. To są rzeczy wprost niezrozumiałe. Czy to jest nieudolność Rządu, czy to jest wprost lekceważenie?</u>
<u xml:id="u-9.21" who="#AdolfŚwida">Dalej przy stosunkach finansowych powiem Panom coś dziwniejszego, że takie postępowanie spotyka się nawet z całkowitą aprobatą z góry, z tych wyżyn, których promienie odpowiedzialności Konstytucji nie mogą się przebić.</u>
<u xml:id="u-9.22" who="#AdolfŚwida">Ja chcę wogóle te rzeczy przed Panami powiedzieć, bo im głośniej je się powie, tem lepiej. Sądzę, że Panowie jako Polacy, o duszach całkowicie szczerych i prawdziwych — to zaaprobują. Tutaj płynie jakiś prąd z góry. Tu jest poprostu człowiek który nie rozumie tego, człowiek, chory na megalomanię, człowiek, który stawia sobie za życia pomniki i jest nawet tak niesubtelnym, że pomnik Franciszka Józefa w Przemyślu rozbija, odlewa zeń własną głowę i taki pomnik sobie stawia. Jest zwyczaj w Ameryce, że na kadłub prezydenta i rzeczypospolitej co 4 lata wśrubowuje się nową głowę, ale nie można tłuc innej głowy, aby z niej robić swoją, bo to jest nawet zły omen, skoro tamta głowa została pobita i zginęła razem ze swojem państwem. Drugi pomnik jest w Nieszawie, trzeci pomnik w Kielcach, a na poświęcenie jego Peowiacy ks. Losińskiemu, który nie chciał pomnika poświęcić, wybili szyby, bo uważali jego odmowę za pewnego rodzaju obrazę dla Pana Naczelnika Państwa.</u>
<u xml:id="u-9.23" who="#komentarz">(P. Smoła: Ale pomnik Mikołaja II byłby poświęcił)</u>
<u xml:id="u-9.24" who="#AdolfŚwida">Bardzo dobrze, że Pan to przypomniał. To było panowanie absolutystyczne, ale my mamy obecnie Najjaśniejszą Rzeczpospolitę, mamy ustrój całkowicie demokratyczny.</u>
<u xml:id="u-9.25" who="#komentarz">(P. Smoła: Ks. biskup pisał w obronie obszarników)</u>
<u xml:id="u-9.26" who="#AdolfŚwida">Pan ma zawsze obszarników na myśli, a tamten ma megalomanię. Chodzi tylko o to, że my, jako państwo demokratyczne, mamy prawo upomnieć się i zapytać, czy my rządzimy się Konstytucją, czy ukazami, których przecież pozbyliśmy się od 1914 r. Sądzę, że mamy tu autokratyzm, graniczący z absolutyzmem. Stawia się sobie pomniki, mówi się: ja tak chcę, ja robię eksperymenty, to moje wojsko, pójdę dokąd zechcę. Ten Sejm Suwerenny, który musi być suwerennym, nie może się na to zgodzić.</u>
<u xml:id="u-9.27" who="#komentarz">(Głos: Pan o Naczelniku Państwa mówi!)</u>
<u xml:id="u-9.28" who="#AdolfŚwida">To jest pierwszy urzędnik w Państwie, wiec każdy ma prawo o nim mówić, każdy o prezydencie Rzeczypospolitej mówić może. Jeżeli we Francji o Millerandzie mówiono, o Deschanelu mówiono, że ma manię samobójczą, to tu można powiedzieć; Pan skończy paraliżem postępowym!... Niech Pan jedzie nad Leman tam jest 22 głowy ukoronowane, a Pan będzie 23-cią nieukoronowaną!</u>
<u xml:id="u-9.29" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-9.30" who="#AdolfŚwida">Panie Smoła, jeżeli jesteśmy narodem, mającym wielkie prawa...</u>
<u xml:id="u-9.31" who="#komentarz">(P. Smoła: Ale ma obszarników, a złych prawników)</u>
<u xml:id="u-9.32" who="#AdolfŚwida">Ten jest megalomanem, a Pan ma manię mówić o obszarnikach. Ale naród, który wydal wieszczów, mędrców, prawników, astronomów, filozofów, matematyków jak Hoene-Wroński, ten naród ma prawo zawołać: źle się dzieje! Niech mi nikt nie bierze tego za złe, ale przezemnie przemawia bezbrzeżne uczucie dla Polski. Muszę o tem przy daninie mówić, bo inaczej z tego nic nie będzie.</u>
<u xml:id="u-9.33" who="#AdolfŚwida">My nie jesteśmy biedni materialnie, my jesteśmy bardzo bogaci,...</u>
<u xml:id="u-9.34" who="#komentarz">(Głos: Nie wszyscy!)</u>
<u xml:id="u-9.35" who="#AdolfŚwida">... my tylko nie umiemy się rządzić, bo nie mamy natchnienia z góry, mamy rządy nieudolne. Było siedem gabinetów, jeden gorszy od drugiego. Pytam się, czy chaos stworzony przez te 7 gabinetów naprawimy? Trzeba wprosi herkulesowych sił na to i jeżeli rzeczywiście znalazł się odpowiedni człowiek, który bierze na siebie odpowiedzialność, to dajcie mu te prawa, dajcie mu wszystko. Na Komisji Skarbowo-Budżetowej referent daniny wprost do serca przemówił i wywołał to uczucie, że Polska może być przez to podniesiona. Pan sam przyzna, panie Smoła, że odpowiedzialność nie może być dzielona, jak wogóle żadne zobowiązanie nie może być w tym wypadku dzielone.</u>
<u xml:id="u-9.36" who="#AdolfŚwida">Jednocześnie powiem p. Ministrowi o usterkach, które zawdzięczamy naszemu systemowi cesarsko królewskich urzędników, którzy doprowadzili do tego wszystkiego. Jest Panie Ministrze w P.K.K.P. przepis, że po 32-gim roku jest się już inwalidą, to jest wiek, poza którym już się nie przyjmuje do służby i mnóstwo ludzi zdolnych z finansowem wykształceniem, ekonomistów po 32-gim roku życia nie może już służyć. Ja tego nie mówię do naszych braci z Małopolski, owszem, będziemy ich tak kochali, jak kochamy swoich najbliższych, ale nie można stwarzać absurdu, żeby po 32-gim roku człowiek szedł na emeryturę i był inwalidą. To są rzeczy, które muszą wołać „gwałtu”.</u>
<u xml:id="u-9.37" who="#AdolfŚwida">Następnie, jeżeli danina jest analizą krwi, która ma wykazać, co jest chore w organizmie, to Pan Minister pozwoli, że zwrócę uwagę na to, co Pan Minister także zamierza, t. j. na zmniejszenie liczby ministerstw. To jest warunek, bez którego spełnienia danina nigdy się nie skończy, i organizm, jak od cukrowej choroby, będzie musiał skonać.</u>
<u xml:id="u-9.38" who="#AdolfŚwida">Weźmy Ministerstwo Robót Publicznych, które sobie pozwala Panu Ministrowi stawiać pewnego rodzaju żądania, które Pan Minister z politycznych czy innych względów bardzo delikatnie przyjmuje, a tamta strona uważa, że to jest jego obowiązek. P. Narutowicz był znakomitym profesorem politechniki Zurichskiej, ale jako minister i kierownik robót publicznych jest do niczego. Podsuwa mu się stosy papierów do podpisu, a on podpisałby nawet wyrok śmierci na siebie, bo nie wie, co podpisuje. Proszę Panów zobaczyć, co się dzieje. Powszechnie są skandaliczne nadużycia w odbudowie kraju, bo kraj nie jest od budowany, chłop jak siedział, tak siedzi w borsuczej jamie, a on sobie jakieś domki stawia.</u>
<u xml:id="u-9.39" who="#komentarz">(Głos: Szwajcarskie)</u>
<u xml:id="u-9.40" who="#AdolfŚwida">Nieraz jednemu postawi trzy domy, a drugi nie dostanie żadnego domu, jeden dostanie tyle drzewa, że trzy domy wybuduje, dwa sprzeda, a jeden sobie zostawi. Wszystkie drogi szosowe są w okropnym stanie, a wały nadwiślańskie zaniedbane, brak mostów na drogach II-ej kategorii. Wystarczy wyjechać tylko za kolej obwodową drogą do Radzymina, a przejechać tam nie można, bo budując ten nieszczęśliwy kanał do Bugu, przekopano niepotrzebnie szosę, choć można było to nakońcu zrobić, a nie teraz rujnować. Kanału niedokończono, taczki i inne narzędzia leżą, rdzewieją i gniją. Poprostu p. Minister Robót Publicznych bawi się kosztem naszym. Proszę zobaczyć preliminarz budżetowy Ministerstwa Robót Publicznych, przy którym niedawno o 6 miliardów z P. Ministrem Skarbu się targowano. A ja bym nie dał ani grosza, tylko bym to skasował. Wydział drogowy trzebaby oddać departamentowi szos, bo po szosach naszych niedługo wcale jeździć nie będzie można. Następnie dwa okręgi wodne należałoby przekazać Ministerstwu Komunikacji, tak samo inne wydziały dróg komunikacyjnych i stworzyć jeden wydział komunikacyjny, któremu należy oddać roboty publiczne. Poszkodowanym lepiej zapłacić to, co im się należy, i oni będą lepsze domki budowali, aniżeli p. Narutowicz.</u>
<u xml:id="u-9.41" who="#AdolfŚwida">Następnie proszę wziąć gospodarkę na tartakach. Byłem w jednym tartaku w Augustowie, który należał do tymczasowej rady obywatelskiej, pracuje tam 800 ludzi, a nie było ani jednego buchaltera. Trzeba długo szukać np. w Suwalszczyźnie lub w Galicji, ażeby wykryć te wszystkie nadużycia, które na wielką skalę się robi. Drzewo zostało przesłane kanałem Augustowskim i nie doszło do Kolna. Był tam jakiś aptekarz jako pośrednik i wszystko przepadło. Drzewa brak pomimo tego, że tuż jest Białowieska Puszcza, gdzie leży blisko 10 milionów metr. kub. i skąd łatwo byłoby je przewieźć.</u>
<u xml:id="u-9.42" who="#komentarz">(Głos: Ale bez zysku)</u>
<u xml:id="u-9.43" who="#AdolfŚwida">Wszystko jedno, to jest drzewo ścięte, jeżeli jeszcze długo będzie leżało w Puszczy Białowieskiej, to będzie stracone, pójdzie na opał. Te rzeczy są dziwnie lekko traktowane. To jest polska natura, która ma wstręt do rachunków i jest niegospodarna, niezorganizowana i nieprzewidująca a niszcząca skarb fantazyjnemi budżetami nad stan i potrzebę.</u>
<u xml:id="u-9.44" who="#AdolfŚwida">Weźmy drugie Ministerstwo, mianowicie Ministerstwo Kolei, które Panu Ministrowi 5karbu nieraz dojedzie. Teraz dlatego niema tam żadnej rachunkowości, jest to śmietnik, do którego się wszystko wrzuca. Niewiadomo, co kosztuje stacja, co kosztuje trasa, wodociąg itp. bo rachunkowość jest fatalna. Była ona dobra, wzięta z czasów budowy drogi Warszawsko Wiedeńskiej, ale p. Jasińskiemu się nie podobała, chciał coś wykombinować i stworzył nową rachunkowość, która obciąża budżet kolejowy 350 milionami marek więcej, niżby kosztowała, gdyby stosowano normalną szczegółową rachunkowość z czasów drogi Wiedeńskiej, jak i za czasów rosyjskich, kiedy kontrolerom kolejowym było łatwiej sprawy rozpatrywać. Jest sprawa trzynastu kasjerów, którzy przez pół roku sprzedawali bilety bez kontroli, poruszałem już to nieraz, do dziś dnia jednak ta sprawa nie jest w sądzie, choć została zakwalifikowana do sądu. Teraz co do rachunkowości w Galicji. W Galicji starszymi urzędnikami są przeważnie przedstawiciele mniejszości narodowej. Rachunki robi się co 10 dni, nie zdaje się a'jour, codziennie, tylko po 10 dniach zdaje się rachunki kontroli kolejowej i okazuje się, że przez te 10 dni pieniędzmi skarbowemi się obraca, zdając rachunki wtedy, gdy idzie nowa dekada, i tak ciągle każdy ciągnie na swoją stronę.</u>
<u xml:id="u-9.45" who="#AdolfŚwida">Najważniejszą rzeczą jednak jest wadliwość całego ustroju kolejowego. Mianowicie mamy 7 dyrekcji, z których każda prowadzi swoje gospodarstwo, robi zakupy, co wywołuje pomiędzy niemi emulację i ceny często dochodzą do 40% i wyżej. Niema zjednoczenia w jednej generalnej dyrekcji, któraby objęła wszystkie materiały potrzebne dla siedmiu, tylko każda robi dla siebie zakupy, co jest zupełnie nieodpowiednie. Można śmiało powiedzieć, że oszczędziłoby się połowę materiałów, gdyby się ujednostajniło administrację. Sprawa ta jest opracowywana przez Komisję Administracyjną z udziałem rzeczoznawców tej miary, jak p. Żarnowski, p. Kociatkiewicz dyrektor kolei Wiedeńskiej, p. Dobrzycki i p. Sikorski. Ustawa ta jest już gotowa, tylko trzeba ją uchwalić i zastosować, aby w przyszłym roku mogła być już czynną. Tabor niszczy się z powodu niedbałości służby ruchu. Za p. Ministra Kolei Sikorskiego zniszczono 4 nowe parowozy (w Mławie), a cztery w Dyr. Wileńskiej i ze 40 wagonów; to już mamy około 2 miliardów na rachunek daniny. Nie można dopuścić do tego, aby poszczególni prezesi dyrekcji eliminowali to na swoją rękę według swoich osobistych zapatrywań.</u>
<u xml:id="u-9.46" who="#AdolfŚwida">Przechodzimy do trzeciego nieszczęsnego Ministerstwa Wojny. Tu jest prawdziwa wojna, która zbiera to, co nie siała. P. Minister zna doskonale ten króciutki budżet Ministerstwa Spraw Wojskowych i jednocześnie tę wielką księgę, która wprost zakrywa i zamazuje te wszystkie nadużycia; jakie Ministerstwo Spraw Wojskowych czyni względem Skarbu Polskiego. Są to nadużycia tak wielkie, że tu się już mówi o miliardach, a nie o milionach. Dysponowanie funduszami Ministerstwa Spraw Wojskowych należy do wszystkich. Kto chce, ten bierze, kto ma ochotę i kto jej nie ma. Potem strzela sobie w łeb, jak to np. nie dawno zastrzelił się kpt. Sulistrowski z drugiej armii p. Rydza Śmigłego. A jeżeli jest człowiek uczciwy, to wyrzuca się go, obdziera się z munduru i honoru. W grę tu wchodzą już ogromne cyfry jak np. na umundurowanie 6,812,325,000 m k. przeznacza się. Czy p. Minister da wiarę, że u nas żołnierz zdemobilizowany wychodzi poprostu nago, daje się coś podobnego do koszuli i coś podobnego do butów, którym po przejściu kilkunastu kroków odpadają podeszwy, jednem słowem człowiek, którego w wojsku wszy jadły, wychodzi potem z tego wojska jako nędzarz. Niech pan Naczelnik Państwa nie liczy, że armia będzie się akomodowała. Nawet taka organizacja np. „Straż Kresowa”, o której wczoraj była mowa — jest zniechęcona.</u>
<u xml:id="u-9.47" who="#AdolfŚwida">Nawet w tej wczorajszej sprawie, gdzie chodziło o straż kresową, była mowa, że i tam już jest zniechęcenie, bo jest wprost coś nieludzkiego, nie wiadomo co się robi. Ja się pytam, czy tych mundurów i ubrań już mole nie zjadły? Jest takie lekceważenie tego żołnierza polskiego, tego z naszej krwi i kości, żołnierza z iskrą bożą, którego pozbawia się nawet ciepłego ubrania. Teraz niedawno spotkałem jednego starszego żołnierza i pytam się: Co się Pan tak wystroił? A on mi odpowiada, że za swoje pieniądze musiał kupić mundur, bo go przy demobilizacji rozebrano i wypuszczono w jednej bieliźnie.</u>
<u xml:id="u-9.48" who="#AdolfŚwida">Nie wiem o jaki zakład mogę pójść, że w budżecie Ministerstwa Spraw Wojskowych jest dużo pozycji takich, których zupełnie w tym budżecie niema.</u>
<u xml:id="u-9.49" who="#komentarz">(P. Diamand: Czy teraz mówimy o budżecie, czy o daninie?)</u>
<u xml:id="u-9.50" who="#AdolfŚwida">Ja o daninie mówię, właśnie mówię, gdzie jest odpływ tej daniny. Pan jesteś finansistą, ale ja chcę pokazać dziurę w beczce.</u>
<u xml:id="u-9.51" who="#AdolfŚwida">Więc jest następująca konspiracja: Straż kresowa, Związek bezpieczeństwa kraju, Strzelcy nadniemeńscy, P. O. W. i Odrodzenie ze sławnym Mickiewiczem i jakimś Chomińskim na czele. Wymieniam z nazwiska Mickiewicza, bo ten człowiek tyle zrobił złego Polsce i w Petersburgu i obecnie robi w Wilnie, że zasługuje na całkowite napiętnowanie.</u>
<u xml:id="u-9.52" who="#AdolfŚwida">Dalej mamy Urząd Ziemski. Parcelacja morga kosztuje ni mniej ni więcej, tylko 15.800. Jeśli Urząd Ziemski będzie płacił takie walory, ja wprawdzie nie wiem, czy te walory w czwartej części będą wyrazem tego, czem jest ziemia, ale jest w tem coś chorobliwego, że takiego małorolnego, który siedzi na dawno już rozparcelowanym majątku, wyrzuca się, ponieważ stawia się na jego miejsce nowego. Wprost bez żadnej zasady. Wywołuje się przez to rozgoryczenie wśród tych bezrolnych, którzy uważają tych nowych za wrogów. Wczoraj na Komisji Rolnej była sprawa o tych majątkach, na których siedzą ludzie po 60 lat i których wyrzuca się, a wsadza się na ich miejsce nowych. Po co to robić, jeżeli można inne grunta rozparcelować i skomasować? Ale dotąd niema jeszcze komasacji. Wprost magazynuje się jaknajwięcej ziemi, tworzy się więcej odłogów i na tem się kończy, ze szkodą dla budżetu i równowagi produkcji. Więc niema ani komasacji ani kolonizacji, ani hipoteki. Przecież mamy 4.000 osadniczych kolonii poznańskich, gdzie oddawna jest kolonizacja i jednocześnie kończy się kolonizacja, komasacja i hipoteka. I tam koloniści mogą odrazu ziemię obrabiać przez wzięcie odpowiednich pożyczek w postaci ziemskich listów zastawnych. Dzisiaj u nas będzie zupełnie co innego, bo hipoteki niema, kredytu niema. Więc ta cała ustawa ziemska — mówię to pomimo sympatii dla uchwały rolnej — całkowicie jest źle wykonywana. Kosztuje miljard z górą, mamy urzędników mnóstwo, a ani jeden mórg ziemi nie jest ostatecznie urządzony. Magazynuje się ziemię, z większych posiadłości tworzy się odłogi, zmniejsza się produkcję, a rezultatem tego jest upadek równowagi stosunków ekonomicznych w kraju. Szkoda więc tej gotówki, którą Główny Urząd Ziemski wyrzucił, bo ani ilości serwitutów nie zmniejszył, ani wogóle nie doprowadził do tego wszystkiego, czego uzdrowienie stosunków wymaga.</u>
<u xml:id="u-9.53" who="#AdolfŚwida">Dalej chodzi o to, że przed nami jest Śląsk, Panie Ministrze, kraina złota, bogata, niestety 700.000 braci naszych po tamtej stronie zostało, ale wcześniej, czy później zawsze się do nas dostaną. Na Śląsk trzeba zwrócić uwagę, bo trzeba pamiętać, że z funduszów, które zostaną z daniny przyjdzie zasilać Śląsk. Boimy się, Panie Ministrze, żeby nie było tego wszystkiego, co było w Baranowiczach i w Równem, żeby pomoc nie przyszła za późno. Koło 15 lutego prawdopodobnie nastąpi już przekazanie tej części Górnego Śląska Polsce i wtedy władze nasze ją obejmą. We władze polskie wogóle mało wierzę, lepiej nie puszczać ich tam, szczególniej z b. zaboru austriackiego, dlatego że na tę modłę jeżeli zechcą przerabiać dobry ustrój niemiecki, to my na tem możemy tylko stracić.</u>
<u xml:id="u-9.54" who="#AdolfŚwida">Ja pozwolę sobie zacytować P. Ministrowi takie cyfry: kilo cukru na Śląsku kosztuje 8 do 10 mk, a funt niem. mąki, który równa się naszemu 1 f. i 8 łutom kosztuje 2 mk. 40 f. Proszę Panów, na samym początku Niemcy postarają się, żeby zdeprecjonować jeszcze więcej, żeby wywołać uczucie żalu i smutku i zacznie się ta agitacja w tym celu, ażeby wykazać: Patrzcie, mieliście dobrobyt, a dziś pójdziecie w żebraki, idziecie do Państwa, które funt cukru daje po 300 mk., a. kilo mąki za 115 mk. Już dziś w tym kierunku zaczęła się agitacja niemiecka. Więc jeżeli my temu nie zapobiegniemy, jeżeli odpowiednich sum z daniny nie odłożymy na Ślązk, to bezwarunkowo stracimy tam znaczenie i wiarę i przyjdzie chwila, kiedy ten złotodajny kraj znowu się oderwie. Kraina ta pod względem narodowym całkowicie zasługuje na to, ażeby należała do Polski, a wobec tego, iż posiada nadzwyczajne bogactwa, kraina ta stokrotnie odda to Polsce. Jeśli nie będziemy przerabiać tej masy żelaza, jaką dają huty górnośląskie, to bezwarunkowo ucierpi na tem przemysł. Przemysł ten ma doniosłe znaczenie jako przemysł przetwórczy wobec bogatych rynków rosyjskich, jakich kraj nasz nie posiada. Nam nie tylko chodzi o pieniądze, ale i o utrzymanie stosunków z Rosją, która bezwarunkowo pod względem bogactw i handlu jako kolonia, jest idealna.</u>
<u xml:id="u-9.55" who="#AdolfŚwida">Muszę tutaj pod adresem p. Ministra Przemysłu i Handlu oświadczyć, że wogóle nie prowadzi on swojej polityki ekonomicznej tak, jak należy. Mieliśmy urząd węglowy, dołożyło się do niego w roku zeszłym 7 miliardów, za Niemców pracowało w nich 9 ludzi, za nas — 312. Co się robi? Przecież wydano reformę, aby zmniejszyć personel urzędniczy, ale w tym urzędzie nie tylko że się nie zmniejszyła ilość urzędników, ale ciągle się ją powiększa — nazwa się tylko zmieniła na komitet węglowy.</u>
<u xml:id="u-9.56" who="#komentarz">(Głos: „Miotła” nie działa)</u>
<u xml:id="u-9.57" who="#AdolfŚwida">Następnie wydano zarządzenie kasowania urzędów. Proszę wziąć naftę; w Drohobyczu naftę wylewa się, w Borysławiu jest nafty dużo więcej, niż potrzeba — ją również zmonopolizowano i wogóle trudno dostać nafty, gdyż jest ona w rękach jednej osoby, która z tego ciągnie zyski, a ludność dostaje naftę z drugiej ręki.</u>
<u xml:id="u-9.58" who="#AdolfŚwida">Wogóle co do urzędników, to jest rzecz również smutna, Panie Ministrze. Widzimy przeładowanie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Czy Panowie dadzą wiarę, że są powiaty o 700 urzędnikach, są powiaty po 500 urzędników, kiedy dawniej było z policją 62. Przytem mają po 12 osób, piszących na maszynie i zawsze panienki, nigdy płeć męska. To samo mamy w Ministerstwie Spraw Wojskowych; zamiast dać tam zajęcie inwalidom, sadza się do roboty paręset panienek; może być, że to bardzo przyjemne towarzystwo, ale w takich warunkach praca nie daje odpowiednich wyników.</u>
<u xml:id="u-9.59" who="#komentarz">(Głos: Panienki też muszą żyć, Panie Pośle).</u>
<u xml:id="u-9.60" who="#AdolfŚwida">Chcę przejść do techniki wykonawczej samej daniny. Mój kolega klubowy ks. Kaczyński szczegółowo tę rzecz rozpatrzy. Są tam pewne usterki z dziedziny techniki wykonawczej, które trzeba usunąć i dać podstawy prawa obowiązującego.</u>
<u xml:id="u-9.61" who="#AdolfŚwida">Jednocześnie z tej wysokiej trybuny chcę dać wyraz pewnego rodzaju poczuciu żalu. Danina jest naszym świętym obowiązkiem i bylibyśmy nierozsądni, gdybyśmy nie rozumieli potrzeby uchwalenia tej daniny. Dlaczego jednak z taką ostrością występować i grozić więzieniem i wojskiem (art. 28–31). Nie rozumiem, dlaczego tak ostro. Należy spróbować, żeby dali z poczucia obowiązku. Nie sądzę, żeby kto z nas był przeciwny uchwaleniu daniny. Upewniam Panów, że nasz lud zapłaci daninę.</u>
<u xml:id="u-9.62" who="#komentarz">(Głos: Jeżeli tylko nie będzie się go drażnić)</u>
<u xml:id="u-9.63" who="#AdolfŚwida">I te wypadki, które zdarzały się u możnowładców w ręku 1791 na Sejmie Czteroletnim, gdzie były szacherki, i uchwalono 100.000 wojska, a dało się na 20.000, to mała pociecha.</u>
<u xml:id="u-9.64" who="#komentarz">(W stronę klubów włościańskich)</u>
<u xml:id="u-9.65" who="#AdolfŚwida">Teraz na Panach to ciąży. Teraz szlachta nic nie znaczy, ale pilnujcie Panowie, żeby nie było szacherek, tylko żeby danina była wykonana tak, jak nakazuje dusza narodowa i warunki obecne.</u>
<u xml:id="u-9.66" who="#AdolfŚwida">Ta ustawa wogóle przedstawia bardzo dużo wad. Trudno będzie może w ciągu 10 tygodni całą daninę zapłacić. Jeżeli to możliwe, to trzeba ten czas przedłużyć, ułatwi to bezwarunkowo ściągnięcie daniny.</u>
<u xml:id="u-9.67" who="#AdolfŚwida">Niedawno był artykuł w Journal de Pologne (nr 272) przyjaciela naszego p. Lamourieur, który, zestawiając daninę niemiecką z naszą daniną, wykazuje jej szkodliwość dla stosunków ekonomicznych, mianowicie przemysłu, będącego obecnie w stanie zastoju z braku kapitału obrotowego, są to rzeczy, które dowodzą, że on tego dobrze nie zna, ale jednocześnie czuję się w obowiązku to powiedzieć dlatego, że będziemy musieli uchwalić odpowiednią ilość not, bo inaczej nam tego zabraknie, stanie przemysł. Ta duża ilość not musi być uchwalona.</u>
<u xml:id="u-9.68" who="#AdolfŚwida">Wycofanie pierwszej emisji, danina, podtrzymanie przemysłu — to są sprawy, które bezwarunkowo mają pierwszorzędne znaczenie.</u>
<u xml:id="u-9.69" who="#AdolfŚwida">Ja Pana Ministra muszę przeprosić za moje przemówienie. Jeżeli powiedziałem że p. Minister ma prawo veta, któremu my w zupełności się poddajemy, to muszę równocześnie podkreślić, że wszystko co powiedziałem wypływa z rozumu i z natury rzeczy i ma na celu polepszenie obecnych stosunków i poprawienie finansów, do czego p. Minister się przyczyni, stając się odpowiedzialnym.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Chądzyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AdamChądzyński">Wysoka Izbo! Myśl o daninie powstała w społeczeństwie w momencie pod względem finansowym najgorszym, kiedy za dolara płacono 7.000 mk., a za markę niemiecką do 60 mk. polskich. Opinia publiczna, przerażona tym faktem, poczęła szukać gwałtownie ratunku, domagać się sanacji finansów Państwa i w takich oto warunkach powstał projekt nadzwyczajnej daniny państwowej. Nie przesadzę, jeżeli powiem, że dziś najwyższym interesem państwowym jest pełny Skarb.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#AdamChądzyński">Danina staje się najwyższym interesem Państwa, pilną koniecznością państwową. I należy oczekiwać że żadne stronnictwo, któreby się nazywało stronnictwem państwowem, nie może pójść przeciw daninie i odmówić swoich głosów projektowi p. Ministra Skarbu, który w wydatny sposób zasili pusty skarb.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#AdamChądzyński">Szanowni Panowie! Danina, być może, jest przykrą dla warstw posiadających, sądzę jednak, że przedstawiciele tych warstw, głosując dziś za daniną, działają nie tylko w interesie Państwa, ale także w interesie samozachowawczym, bo gdyby ta danina nie przyszła do skutku dzisiaj, to musiałby przyjść za pół roku, za rok, tylko wtedy jeszcze bardziej obciążyła by te warstwy, im prędzej danina przyjdzie do skutku, im prędzej skarb państwa otrzyma potrzebne miliardy, tem prędzej nastąpi punkt zwrotny w sanacji finansów, tem prędzej możemy gospodarkę naszą skierować na tory zdrowe, ratować się zatem od bankructwa.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#AdamChądzyński">Najbardziej opozycyjne przemówienie w stosunku do daniny wygłosił wczoraj szanowny poseł Kowalczuk. Przedstawiciele jego stronnictwa, zapewniali w Komisji Skarbowo-Budżetowej, że głosować będą za daniną. Sądzę, że tak uczynią.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#AdamChądzyński">I jeżeli lud wiejski tak liczebnie przedstawia się w Państwie, jeżeli wbrew przedstawicielom stanu włościańskiego, nic w Sejmie nie da się zrobić, jeżeli chłopi, zresztą słusznie, twierdzą, że w dużej mierze należą im się rządy w Państwie, to oczywiście z tego stanowiska wychodząc, muszą wyciągnąć konsekwencje w każdym kierunku, a zatem i tę, że powinni łożyć na to Państwo i podtrzymywać je.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#AdamChądzyński">Jako członek podkomisji daninowej stwierdzam z tej trybuny, że przedstawiciele stronnictw włościańskich odnieśli znaczne zwycięstwo naprzód w podkomisji, a potem w Komisji Skarbowo-Budżetowej, albowiem udało się im obniżyć daninę z rolnictwa o 27 miliardów, czyli o 36,8% daniny z rolnictwa brutto wtedy, gdy przedstawicielom przemysłu i handlu, przedstawicielom lokatorów nie powiodło się obniżyć daniny dla miast. Udało się to tylko przedstawicielom stronnictw włościańskich i to znacznie Następnie przecież pierwotny projekt rządowy wcale nie zawierał generalnych ulg dla małorolnych. I znowu przedstawiciele stronnictw włościańskich zdobyli aż 20% daniny brutto w rolnictwie, jako ulgę dla małorolnych, co wynosi około 14 miliardów.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#komentarz">(Głos: Skąd te dane?)</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#AdamChądzyński">Podane są we wstępie do projektu ustawy, zresztą obliczenia są zupełnie ścisłe. Następnie ulgi indywidualne dla rolnictwa z powodu nadzwyczajnych strat również są przewidziane tylko dla mniejszej własności rolnej. A zatem należy stwierdzić, że przedstawiciele włościan w Komisji Skarbowo-Budżetowej odnieśli znaczny sukces i daninę dla rolnictwa w stosunku do przewidywań projektu rządowego bardzo obniżyli. Sądzę, że tym sukcesem stronnictwa włościańskie powinny się zadowolić i z całą szczerością głosować w Sejmie za projektem daniny.</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#AdamChądzyński">Wczoraj w czasie debaty generalnej nad daniną padło twierdzenie, że robotnikom łatwo być za nią, albowiem prawie ich nie dotyczy. Zgodzą się Panowie, że ta danina jest przeważnie majątkową i, dotyka wszystkich posiadaczy, ale również Panowie się zgodzą, że z racji daniny majątkowej wcale nie pominięto tych, którzy żadnego majątku nie mają. Bo oto lokatorzy zapłacą daninę, wynoszącą 1,203,000,000, i sądzę że nie będę daleki od prawdy jeżeli powiem, że, ci lokatorzy, którzy żyją wyłącznie z pracy najemnej i nie posiadają majątku, zapłacą połowę daniny, t. j. 600 milionów, a zatem robotnik daninę płacić będzie.</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#AdamChądzyński">Ale, Szanowni Koledzy, ofiara ta nie jest jednakową, bo co innego jest zapłacić daninę z majątku i nieznacznie swój majątek zmniejszyć — pozostaje jeszcze część majątku, pozostaje jeszcze źródło poważne do egzystencji, a zupełnie co innego, jeżeli robotnik ze swojego głodowego budżetu, który mu zaledwie wystarcza na bardzo skromną egzystencję. ponosi ofiarę na rzecz Państwa i płaci nadzwyczajną daninę, przez co musi gorzej się odżywiać. To już nie jest danina od majątku, ale danina z głodowego budżetu.</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#AdamChądzyński">Powiedziano wczoraj, że robotnicy podatków nie płacą. Przypomnę Wysokiej Izbie, że robotnicy płacą bardzo znaczne podatki w formie podatków bezpośrednich. Wystarczy przytoczyć w odpowiedzi na zarzut postawiony robotnikom, że nie płacą podatków, że od 1 kl. skonsumowanego cukru robotnik płaci podatku bezpośredniego 350 mk., a robotnik musi skonsumować dużo cukru, bo nie stać go na mleko.</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#komentarz">(Głos: Dużo dzieci ma)</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#AdamChądzyński">Dalej przypomnę, że Wysoki Sejm uchwalił podatek osobisto-dochodowy. I któż w Państwie ten podatek zapłacił? Nie zapłacił go kapitalista przemysłowy i handlowy, nie zapłacił go wielki obszarnik, nie zapłacił małorolny, ale zapłacił go robotnik.</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#komentarz">(Głos: Niech się Pan śmieje z tego. P. Diamand: Tak jest!)</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#AdamChądzyński">Przy tej okazji muszę wyrazić wielką obawę, od kogo danina będzie przedewszystkiem ściągnięta. Już wczoraj p. poseł Kowalczuk oświadczył, że będzie bardzo ciężko ściągnąć ją ze wsi, albowiem danina nie pod każdym względem zadawala wieś, i znowu obawiam się, że może się powtórzyć ten sam wypadek, co przy podatku osobisto-dochodowym, t. zn. że daninę zacznie się ściągać od lokatorów z powodu mniejszych trudności, t. j. że będą mniejsze trudności przy ściąganiu daniny od lokatorów, niż naprzykład na wsi.</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#AdamChądzyński">Proszę Panów, jeżeli Sejm, a tak sądzę, uchwali daninę, to należy już dziś położyć ogromny nacisk na to, żeby została ściągnięta. Należy wyrazić pod adresem p. Ministra Skarbu życzenie, ażeby jego energia nie kończyła się w Sejmie przy przedkładaniu ustaw skarbowych, ale żeby skierował ją i jeszcze bardziej wytężył w stosunku do płatników w celu ściągnięcia nałożonej daniny.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#AdamChądzyński">Do tego wezwania uprawnia mnie ostatnia praktyka, jaka się w Polsce ułożyła: w lipcu 1920 r., uchwalono podatek osobisto-dochodowy, który do dziś nie jest ściągany.</u>
<u xml:id="u-11.18" who="#komentarz">(Głos: Na papierze)</u>
<u xml:id="u-11.19" who="#AdamChądzyński">Uchwalono pożyczkę przymusową, która również nie została ściągnięta!</u>
<u xml:id="u-11.20" who="#AdamChądzyński">Można tutaj wyrazić obawę, żeby podobny los nie spotkał i daniny państwowej. Byłoby niepowetowaną klęską dla Skarbu i raz na zawsze przekreślone zostałyby wszelkie plany sanacji finansowej gdyby się zaczynały i kończyły na rozprawach w Sejmie. Udział w sanacji finansów musi przyjąć cały kraj i cały kraj winien wraz z Sejmem i z Rządem w tym kierunku współpracować.</u>
<u xml:id="u-11.21" who="#AdamChądzyński">W myśl powyższych wywodów oświadczam, że Klub nasz głosować będzie za ustawą o daninie.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Sokołowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StefanSokołowski">Wysoki Sejmie! Jeżeli stajemy dzisiaj wobec konieczności świadczenia nadzwyczajnej daniny na rzecz Państwa, to wielu z nas zastanawia się, jakie przyczyny spowodowały, że Państwo Polskie musi dziś płacić daninę. Otóż przyczyn tych jest kilka: Jeżeli Panowie zastanowią się nad bilansem trzechlecia od czasu powstania Państwa Polskiego do doby obecnej — muszą przyjść do wniosku, że wydatki ponoszone przez Państwo dzielą się na zwyczajne, bieżące i na wydatki nadzwyczajne. Wydatki nadzwyczajne przedewszystkiem wydawane były na prowadzenie wojny z bolszewikami, a powtóre na odbudowę życia gospodarczego zniszczonego przez siedmioletnią wojnę, tak przez przejście wojsk rosyjskich i niemieckich, jak obecnie przez najście bolszewików.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#StefanSokołowski">Następnie jeżeli chodzi o nadzwyczajne wydatki, to musimy zdać sobie sprawę, że nasze pokolenie powołane jest jedynie do świadczenia i ponoszenia nadzwyczajnych wydatków związanych z budowę Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#StefanSokołowski">Zastanowić się tu musimy, czy te nadzwyczajne wydatki może pokryć i czy zdolne jest pokryć jedno pokolenie? Otóż byłbym zdania, że one powinny być rozłożone na kilka pokoleń i przez nie amortyzowane, gdyż przenoszą możność płatniczą jednego pokolenia. Lecz stajemy wobec faktu, że jeśli pokryć nie możemy tych wydatków drogą wpływów, jakie Państwo otrzymuje, drogą normalnych świadczeń podatkowych, to powinniśmy je pokryć drogą nadzwyczajnego kredytu długoterminowego. Kredyt taki Państwo nasze uzyskać mogłoby jedynie za granicą, jednak do tej pory uzyskać go nie mogło. Złożyło się na to też kilka przyczyn, mojem zdaniem, główną przyczyną był brak zaufania do nas, jako państwa; państwo świeżo powstałe w oczach świata było jeszcze zagadką. Państwa zachodnio-europejskie przyglądały się ciekawie naszym poczynaniom ustawodawczym i tu zgodzić się musimy, iż poczynania te nie zawsze wzbudzać mogły w państwach zachodnich dodatnie wrażenie. Wiemy dobrze, że niektóre ustawy nasze, przynajmniej w mojem przekonaniu, nosiły charakter zbyt eksperymentalny, zbyt mało wzorowaliśmy się w naszem ustawodawstwie na wzorach zachodnio-europejskich, a zbyt często ulegaliśmy wpływom i przykładom naszego wschodniego sąsiada.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#komentarz">(Głos: Tak się Panu zdaje!)</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#StefanSokołowski">Tak mnie się zdaje.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#StefanSokołowski">Pozatem pomijając już wpływ naszego ustawodawstwa na uzyskanie kredytu za granicą, dodam jeszcze, że i ludzie, którzy zajmowali najwyższe stanowiska w Rządzie, od czasu powstania Państwa Polskiego nie zawsze mogli wzbudzać zaufanie u mocarstw zagranicznych. Musimy się z tem zgodzić, jeśli cofniemy się wstecz i przejrzymy te kilka gabinetów, które się przewinęły od czasu powstania Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#StefanSokołowski">Jeżeli zważymy kwalifikacje osobiste i fachowe wszystkich kandydatów, którzy zajmowali fotele ministerialne, to musimy także przyjść do przekonania, że nie zawsze najwybitniejsi ludzie, którzy najbardziej byli zasłużeni swoją wiedzą i doświadczeniem zajmowali fotele ministerialne. Zamiast kwalifikacji osobistych i fachowych w osiągnięciu foteli ministerialnych, w obsadzaniu najwyższych stanowisk w Państwie, decydowały stosunki i względy partyjne, które górowały nad wiedzą i doświadczeniem. O tem tak kraj cały, jak i zagranica dobrze wiedziała.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#StefanSokołowski">Dodam, że popełniliśmy wielkie błędy w doborze ludzi nie tylko pod względem fachowym i umysłowym, ale zdarzyło się także, że i pod względem moralnym.</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#StefanSokołowski">Teraz, zastanowiwszy się, widzimy, że jeżeli dziś p. Minister Michalski ma ogromnie ciężkie zadanie i musi puścić w ruch żelazną miotłę, którą zapowiedział w swojem oświadczeniu i musi redukować urzędy, to jednak te urzędy były przez kogoś tworzone? Otóż ci ludzie, którym brakowało kwalifikacji, którzy niedorośli do swoich stanowisk, oni to rozbudowali tak zamaszyście naszą organizację państwową, że ją dzisiaj musimy redukować.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#StefanSokołowski">Dzisiaj za błędy organizacyjne tych ludzi, tych ministrów i tych rządów, którzy się w przeciągu tego trzechlecia przewinęli, musi kraj płacić, a jedną z form płacenia za te błędy jest właśnie danina państwowa. Reasumując — powiem, że dla braku zaufania za granicą nie mogąc zaciągnąć kredytu na te nadzwyczajne wydatki, wzmożone jeszcze przez brak fachowego przygotowania i kwalifikacji osobistych, najwyższych urzędników państwowych, kraj dzisiaj za to płacić musi świadczeniami nadzwyczajnemi, bo danina, którą mamy uchwalić, nie jest normalnym wpływem podatkowym, ale nadzwyczajnem świadczeniem.</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#StefanSokołowski">Następnie jeżeli już przychodzimy do konieczności płacenia daniny, a płacimy ją za błędy, o których wspomniałem, obowiązkiem naszym jest starać się o to, żeby danina była możliwie sprawiedliwa, żeby na wszystkie warstwy płatnicze rozłożona była możliwie sprawiedliwie.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#StefanSokołowski">Powiem, możliwie sprawiedliwie, gdyż do bezwzględnej sprawiedliwości dojść nie możemy choćby z tego względu, co już p. Minister Michalski w swojem oświadczeniu wyraźnie zapowiedział, że przecież o ile danina ma być szybko ściągnięta musi być oparta na znamionach zewnętrznych, a te znamiona zewnętrzne nie dają podstaw do zupełnie sprawiedliwego wymiaru daniny. Jednakże podkomisja, która wyłoniona była do opracowania i rozłożenia tego ciężaru, starała się jak najbardziej zbliżyć do ideału sprawiedliwości. Lecz w podkomisji spotkały się ze sobą sprzeczne interesy przedstawicieli różnych warstw, chociażby wspomnę, wsi i miast. Po długich debatach udało się jednak ustanowić pewną repartycję daniny pomiędzy wsie i miasta.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#komentarz">(Głos: Z krzywdą dla wsi)</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#StefanSokołowski">Wsie twierdzą, że z krzywdą dla wsi, miasta — że z krzywda dla miast.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#StefanSokołowski">O sprawiedliwem rozstrzygnięciu sprawy nawiążę do przemówienia p. posła Kowalczuka — nie powinna stanowić siła głosów, ale pojęcie sprawiedliwości. Tak powiedział poseł Kowalczuk, argumentując, ta repartycja została ustanowiona przewagą głosów na Komisji. Otóż zwrócę Panów uwagę, że nie można sądzić, ażeby jedna ze stron zainteresowanych, będąc w przewadze, miała przywilej i to przekonanie, że ona właśnie sprawiedliwie rzecz rozstrzyga. Trzeba się liczyć także i ze zdaniem strony przeciwnej.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#StefanSokołowski">I ja jestem rolnikiem i wiem, że rolnicy mający przewagę w Sejmie, mają jednocześnie obowiązek dbać, ażeby danina nie była pokrzywdzeniem nie tylko sfer rolniczych, ale i miast. Uważam, że aby pogodzić sprzeczne interesy wsi i miast, poza stronami musi być i superarbiter, a tym superarbitrem jest p. Minister Michalski, człowiek, któremu zależy na poparciu w płaceniu daniny tak samo na wsiach, jak i na miastach.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#komentarz">(Głos: Mieliśmy tego dowód w jego projekcie)</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#StefanSokołowski">Jeżelibyśmy tu poszli drogą obrony poszczególnych warstw płatniczych, tobyśmy poszli za daleko i moglibyśmy sprowadzić daninę do zera. Gdyby żadną warstwa nie chciała płacić, to danina stałaby się zerem. Uważam, że rozstrząsanie dziś tej sprawy na plenum i kwestionowanie repartycji dokonanej przez podkomisję, do dodatnich rezultatów doprowadzić nie może i sądzę winno być zaniechane. Sprawa została już szczegółowo opracowana i w tej formie mojem zdaniem, stanowczo do przyjęcia się nadaje.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#StefanSokołowski">Jeżeli chodzi o realizację daniny, to wydaje mi się, że jeżeli porównamy ją do sumy majątku narodowego, to stanowczo za wysoką nie jest i nie jest ponad siły płatnicze społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#StefanSokołowski">Trudność realizacji daniny widzę inną, mianowicie, jeżeli chodzi o stosunek sumy, którą wynosi danina do sumy gotówki obiegowej w Państwie. Musimy stwierdzić, że ilość gotówki obiegowej w stosunku do przedwojennej zmniejszyła się dwukrotnie. Obieg pozornie jest duży, mamy 207 miliardów marek polskich w obiegu; cyfra pozornie ogromna zmniejszy się, jeżeli ją przewalutujemy i porównamy do cyfry przedwojennej. W samej Kongresówce przed wojną było 200 milionów rubli w złocie w obiegu, jeśli więcej, to otrzymamy stosunek taki, że obiegowa gotówka dzisiaj jest dwa razy mniejsza od przedwojennej. Brak gotówki daje się odczuwać w przemyśle i handlu, jak i w produkcji rolnej. I tu uważamy, że bez wydatnego zasilenia gotowizną rynku pieniężnego przy ściąganiu daniny przez Ministerstwo Skarbu, danina bez naruszenia produkcji nie dałaby się ściągnąć.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#StefanSokołowski">Jeżeli danina ma być zrealizowana, to musi być przez nas umożliwione wszystkim warstwom płatniczym. Żadna warstwa nie może być postawiona wobec niemożności płacenia z tych lub innych względów.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#StefanSokołowski">Chcę wspomnieć i o tem, o czem już Panowie mówili, t. j. o sprzedaży ziemi. Jeżeli chodzi o ograniczenia w sprzedaży ziemi, to być nie powinny, bo gdyby była uniemożliwiona sprzedaż, to byłoby i uniemożliwione zapłacenie daniny przez jedną kategorię płatników, dlatego te ograniczenia w myśl uchwały większości podkomisji powinny być zmienione.</u>
<u xml:id="u-13.22" who="#StefanSokołowski">Proszę Panów to samo dotyczy degresji. Na podkomisji starły się różne zdania. Mówiono z początku, aby prawdziwi małorolni, 3, 4, 5 morgowi, korzystali z ulg, później jednak, jako kompromis ze względu na stanowisko klubów ludowych, została zgłoszona koncepcja wprowadzenia degresji od 40 morgów. Nie wdaję się w rozpatrywanie, czy to jest słuszne czy nie, jednak twierdzę, że powinna być postawiona wyraźna granica dokąd można iść w ustępstwach. Uważam, że tą granicą maksymalną jest ta degresja, która została przyjęta przez większość komisji.</u>
<u xml:id="u-13.23" who="#StefanSokołowski">Następnie muszę jeszcze przeprowadzać analogię, iż gdybyśmy poszli zbyt daleko w degresji dla rolnictwa, to byśmy stworzyli precedens dla tego samego żądania dla miast, i nie byłoby końca ustępstwom, tak że popierałbym tę koncepcję degresji jak wyszła z podkomisji.</u>
<u xml:id="u-13.24" who="#StefanSokołowski">Jeżeli jeszcze chodzi o zapłacenie daniny, o samą agitację i popularność daniny — uważam, żeby może w przemówieniu, jakie p. Minister Skarbu zapewne wygłosi, zechciał nam dać krótkie sprawozdanie z przebiegu prac przy redukcji urzędów. To by było ważnym argumentem i ułatwieniem dla nas jak i dla Rządu przy ściąganiu daniny. Niech społeczeństwo wie, że gdy przychodzi Państwu z pomocą, to równocześnie Państwo to redukuje urzędy i zmniejsza wydatki.</u>
<u xml:id="u-13.25" who="#StefanSokołowski">Kończąc przemówienie, w imieniu klubu, który reprezentuję, oświadczam się za przyjęciem daniny w redakcji w jakiej wyszła z podkomisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Smoła.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#JanSmoła">Wysoki Sejmie! Lud, który mam zaszczyt reprezentować, w budownictwie Polski nie szedł w ostatnim szeregu; wojował o jej niepodległość w roku zeszłym w sprawie obrony Państwa lud włościański nie został na ostatku, lecz szedł razem, a czasem w pierwszym szeregu, aby Polskę budować, aby Polski bronić. I dziś, kiedy przychodzimy do dalszych potrzeb dla Ojczyzny, dla Państwa, do potrzeby datków materialnych na budowę tego Państwa, również lud nie jest przeciwny i tak samo, jak wówczas to Państwo krwią swoją obronił, teraz chce temi datkami, któremi może, również je wspierać.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#komentarz">(P. Wojda-Haski: Na wiecach się inaczej mówi)</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#JanSmoła">My przedstawiciele włościan, zorganizowanych w stronnictwie „Wyzwolenie”, tak jak szliśmy do obrony Państwa, gdy tego potrzebowało, dziś za daniną i ustawami potrzebnemi dla Państwa jesteśmy.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#JanSmoła">Ale będąc za daniną i jak najmocniej popierając stanowisko, by przeszła ustawa o daninie, jesteśmy tego przekonania, i sądzę, mamy prawo żądać, i tego właśnie włościanie żądają, aby te ciężary, jakie spadają z racji tej ustawy, były rozłożone sprawiedliwie i wedle możności płacenia. I tutaj jesteśmy jak najbardziej stanowczy w żądaniach, aby sprawiedliwości stało się zadość. Prawda, że wszystkie prawie kluby, choć są za większością wniosku Komisji, deklarują się i za sprawiedliwością, za sprawiedliwym rozkładem, ale wydaje mi się, że jest różnica w pojmowaniu tej sprawiedliwości. Jeżeliby chodziło o sprawiedliwość bezwzględną, to można sobie mówić, jak się podoba, ale w skarbowości, gdzie chodzi o pieniądze, to daleko więcej znaczy jeśli ktoś jest za paragrafem, jeśli jest za punktem, który tak lub inaczej mówi, niż choćby najładniej o sprawiedliwości deklamował. My — „Wyzwolenie” — chcemy pojmować tę sprawiedliwość istotnie i dlatego zgłosiliśmy wniosek, który chcemy, aby Sejm przyjął i ażeby według ustawy ta sprawiedliwość była wymierzona, to znaczy, aby ci, co płacić nie mogą, nie płacili, a ci co mogą płacić, aby płacili według możności i stanu posiadania.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#komentarz">(Głos: „Wyzwolić” od płacenia!)</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#JanSmoła">Nasz wniosek zgłoszony w tej sprawie mówi, jeżeli chodzi o wieś, o ziemię, żeby mniejwięcej do 4 morgów, 2 ha, rolnicy byli od opłaty nadzwyczajnej daniny zwolnieni. Powtarzam to tutaj, z tej wysokiej trybuny, że właśnie tych należałoby uwzględnić, opierając się na następujących motywach. Co prawda, szanowny poseł Głąbiński, przemawiając w imieniu Związku Ludowo Narodowego, powiedział, że krzywdę moralną zrobilibyśmy tym ludziom, jeżelibyśmy ich z opłaty zwolnili, i nie potrzeba im robić właśnie tej ujmy obywatelskiej. Otóż mnie zdaje się, że więcej znaczy dla Skarbu Państwa wykazanie istotnej obywatelskości przez zapłacenie paru, czy kilkunastu miliardów przez tych, którzy mogą, aniżeli deklamowanie o płaceniu przez tych, którzy płacić nie mogą. Zresztą chciałem powiedzieć, że nie idzie o uwalnianie na zawsze od płacenia podatków tych najdrobniejszych rolników, i przedewszystkiem stwierdzam, że jeżeli chodzi o kategorię płatników wiejskich, oni stale najwięcej płacą, bo przypomnę ciężary w każdej kategorii. Jeżeli chodzi, powiedzmy, o ciężary na budowę kościołów, czy plebanii, o ciężary parafialne, te płaci się dotychczas od duszy, od głowy, i wykaże się, że taki najmniejszy cherlak najwięcej w ten sposób płaci. Jeżeli chodzi o opłaty gminne, to dotychczas płaci się jednolicie, i podatek ten w pierwszym rzędzie spoczywa też na tych cherlakach. Jeżeli chodzi o podatki państwowe, to dotychczas pobierane są one na niesprawiedliwych zasadach. Dotychczas obowiązuje podatek podymny i znowu taki cherlak płaci nadzwyczaj dużo w stosunku do swojego posiadania, bo wszystkiego parę razy mniej cd tych największych bogaczy obszarników. A jeżeli weźmiemy inne ciężary, weźmiemy podatki pośrednie, które są głównem źródłem dzisiaj i będą nadal, to znowu w stosunku do swojego posiadania płaci najwięcej ten biedny. A jeżeli chodzi o inne rzeczy, to trzeba dodać, że prawie każdy z nich ma syna w wojsku lub będzie miał, przyczem nie chodzi o sam fakt, że ma syna w wojsku, lecz o stronę ekonomiczną, bo tego syna musi wyekwipować, musi mu dać bieliznę, ubranie, musi wysyłać pieniądze i niejednokrotnie wozić zapasy żywności. I właśnie z tych różnych tytułów — śmiem twierdzić ten najuboższy jest najbardziej opodatkowany i najbardziej obciążony.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#JanSmoła">Teraz co do możności płacenia. Zapytajcie się Panowie po wsiach, zapytajcie się rachmistrzów, jak właściwie ten człowiek żyje? On raczej cudem żyje, żyje, nie mogąc umrzeć. Posiada dwie, trzy morgi bez żadnego innego zarobku i cały zbiór wynosi kilkadziesiąt tysięcy najwyżej 100,000 brutto. To nie jest jego czysty osobisty dochód, z tego należy odliczyć na obsianie, zapłacie za obróbkę, względnie wyżywić konia, z tego trzeba zapłacić podatki, trzeba stworzyć możność budowania budynków, trzeba liczyć na nieprzewidziane losy i w ten sposób z tych kilkudziesięciu tysięcy, nieraz stu tysięcy, jakie 20,000, 30,000 tylko jest jego osobistym dochodem. I ten człowiek, mając taki dochód osobisty, mając rożne ciężary, mając nieraz liczną rodzinę, śmiało można powiedzieć, że jakimś cudem żyje, widocznie przyciąga pasa, nadmiernie mało je, napół nago chodzi. Kiedy była możność wychodźtwa zagranicę, to setki tysięcy emigrowało. Ci obieżytasi to właśnie są owi bardzo maleńcy rolnicy. Dzisiaj i to nie jest możliwe i ulotnie jakimś cudem żyją, żyją, nie mogąc umrzeć.</u>
<u xml:id="u-15.7" who="#JanSmoła">Zdaje się, że jeżeli weźmiemy pod uwagę ten fakt, że jest scheda niezwykle mała, nadzwyczaj mały dochód daje z gospodarstwa, a zarazem jeśli weźmiemy fakt że w stosunku do tej majętności jak już wymieniłem, największe mają obciążenie, to śmiało można powiedzieć, że zwłaszcza ten nadzwyczajny podatek powinien ich minąć, tembardziej, ze nadzwyczajna danina nie jest jakiś podatkiem, ale, rzecz ściśle biorąc, jest daniną majątkową, jest tą koniecznością wyprzedania może części swego posiadania, ażeby ją zapłacić. Nic dziwnego, Ojczyzna jest największą rzeczą, potrzeby jej są bardzo wielkie i dlatego kto tylko może, musi zapłacić daninę, nawet gdy zmuszony będzie część swego majątku sprzedać, bo niema nic większego jak Ojczyzna i Państwo. Ale ostatecznie są pewne granice. Danina jest ciężką operacją, którą przejść trzeba, ale jeśli ktoś będzie chory na serce, to się jego na operację nie bierze, bo zarazby umarł. Nie chcemy uwolnić nikogo, kto może jako tako płacić, kto może tę operację przejść, ale jeśli są takie cherlaki, które napół z głodu umierają, które w życiu mięsa nie widziały, które w norach mieszkają i poprostu po parę osób na łóżku sypia pod łachmanami, jeśli mamy do czynienia z ludźmi, którzy byli zmuszeni swoich najbliższych, córkę czy syna wysłać za granicę, ażeby jako tako przeżyć, to jednak mamy prawo w tych wypadkach domagać się, aby od świadczeń nadzwyczajnych byli uwolnieni.</u>
<u xml:id="u-15.8" who="#komentarz">(Głosy: A ci co mają 10 mórg?)</u>
<u xml:id="u-15.9" who="#JanSmoła">Ci co posiadają 10 mórg będą płacić — powiedziałem, że jesteśmy za daniną.</u>
<u xml:id="u-15.10" who="#JanSmoła">Dalej domagamy się, jeśli chodzi o rolnictwo, żeby począwszy od jakichś 4, 5 mórg, aż do końca płacili już wszyscy, ale jednak stawiamy zasadę progresji. Śmiało stawiamy tę zasadę i sądzimy, apelując do Sejmu, że zostanie ona przyznana i uchwalona. Tutaj bierzemy pod uwagę powszechność płacenia, jednakże każdy przyzna, że nie jest jednakowa możność płacenia dla tego, który ma 5 morgów, a ma 8–10 dusz do utrzymania i musi myśleć o zaopatrzeniu na przyszłość, a dla takiego, który ma kilkadziesiąt, a czasem kilkaset morgów. Każdy musi to przyznać. Twierdzę, że wskutek tego, iż jest to datek nadzwyczajny, następnie wskutek tego, iż jeszcze po okresie wojennym dochody z żadnych dziedzin gospodarstwa nie mogą być dostateczne, jest to danina majątkowa, to znaczy przeważnie będzie kończyło się na tem, że człowiek będzie musiał sprzedać czy to część swego warsztatu, czy część narzędzi na tym warsztacie, sprzeda to, aby daninę zapłacić.</u>
<u xml:id="u-15.11" who="#JanSmoła">Otóż to jest operacja ciężka, która dla Polski, dla Państwa jest konieczna, ale musi być różnica w tym datku majątku na rzecz Państwa, bo każdy się zgodzi z tem, że jest ogromna różnica, czy gospodarz, mający 8 morgów i czasem ośmioro dzieci, zmuszony będzie ½ morga albo mórg sprzedać, czy też taki, który ma kilkadziesiąt lub kilkaset morgów, będzie zmuszony sprzedać parę, kilkanaście albo nawet kilkaset morgów.</u>
<u xml:id="u-15.12" who="#JanSmoła">Każdy rozumie, że kto ma z górą 1000 morgów, lub nawet po kilkanaście tysięcy morgów, jeżeli on dla Państwa swego będzie zmuszony sprzedać kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset nawet morgów, to nic się w Polsce przez to nie stanie, słońce z tego powodu się nie zaćmi, a nawet Kto wie, czy jaka korzyść pośrednio ubocznie z tego nie wyniknie, jeżeli taki wielki magnat drobnej części swego majątku się pozbędzie i jeżeli o tę część majątek swój zmniejszy. Bo jeżeli będzie miał mniej koni wyścigowych, mniej służby osobistej i mniej możności do tracenia pieniędzy na zbytki, a czasem na nadużycia, to z tego się Państwu nic złego nie stanie, a śmiem nawet twierdzić że to na pożytek społeczeństwu wyjdzie i samym płatnikom, bo nie mając możności nadmiernego wyrzucania pieniędzy będą moralniejsi, nie mając możności wyrzucania pieniędzy, może będą zdrowsi i higieniczniej będą żyli; nie mając możności wyrzucania pieniędzy, nie będą gorszyli społeczeństwa w ciężkich czasach swoją rozrzutnością i to się do uzdrowienia stosunków przyczyni.</u>
<u xml:id="u-15.13" who="#JanSmoła">Inna rzecz, jeżeli zmusimy tego biedaka, mającego 7–8 morgów, żeby sprzedał mórg ziemi, to wtedy mniejsza oto, że mu się stanie krzywda jako jednostce, ale ci ludzie stanowią gros społeczeństwa i jeżeli oni będą musieli niedojadać, nie uczyć swoich dzieci i mieszkać coraz niehygieniczniej, to będzie wielka krzywda dla społeczeństwa, bo te siły fizyczne, moralne i umysłowe w tych milionach będą pomniejszone i osłabione.</u>
<u xml:id="u-15.14" who="#JanSmoła">Dlatego podtrzymuję stanowisko progresji, która obciąży według możności, która nie w deklamacjach patetycznych lecz w pojęciu skarbowem da wyraźne normy, wyraźne wskazówki, ażeby ten, co więcej ma, płacił więcej. Ośmielam się powiedzieć, że jeżeli Wysoki Sejm nie przyjmie progresji, lecz przyjmie projekt większości, to na ogół też będzie progresja, ale w inną stronę. Mianowicie, jeżeli ktoś ma, powiedzmy 300000 morgów, albo 50000, to zasadniczo będzie mniej płacił, niż ten, co ma 40 morgów. Każdy wie, że lasy są ogromnym majątkiem, majątkiem większej wartości, aniżeli ziemia, a wiadomo, że obszarnicy mają ogromny procent lasów, które są opodatkowane w stosunku ¼ do ziemi. Jeżeli do nich nie będzie zastosowana progresja, to w ten sposób będzie płacił więcej ten, kto ma mniej ziemi. Dalej, jeżeli weźmiemy klasyfikację ziemi, to tutaj w rozwoju historycznym tak się stosunki ułożyły — bo w swoim czasie szlachta była panem położenia, a chłop był tem poniewieradłem, nie miał nic do powiedzenia w Ojczyźnie, że przeciętnie ta ziemia najlepsza dostała się ziemianom, a ziemia gorsza nieużytki dostały się w ręce tego niewolnika, pariasa, chłopa. Po drugie szlachta była silną, więc nie tylko dostała i utrzymała tę ziemię najlepszą, ale jeszcze przy klasyfikacji ziemi, mając tę siłę społeczną i mając możność upominania się o siebie, zrobiła to, że jej ziemie pszenne są t. zw. ziemiami żytniemi, a ziemie chłopskie gorsze, piaski i nieużytki, są uznane za kategorię ziemi pszennej. A przecież rozumiemy, że wysokość podatku zależy od klasyfikacji kategorii ziemi. To samo dotyczy daniny. Jeżeli więc nie będzie progresji, jeżeli nie będzie coraz większego obciążenia większych folwarków, to będzie coraz większe obciążenie mniejszej własności zwłaszcza tej, która żadnej t. zw. degresji nie posiada.</u>
<u xml:id="u-15.15" who="#JanSmoła">Jeszcze na inny moment chcę rzucić światło, na moment, który mógłby stanowić podstawę do tego, ażeby ziemianin zapłacił daleko więcej, niż gospodarz. Jest faktem, że ziemianie mieli wysokie obciążenie długów na swoich majątkach. Zdarzało się, że długi wynosiły do 50% posiadania i więcej. I tak się ładnie złożyło, że chociaż to były długi płynące z grosza wdów, sierot, towarzystw użyteczności publicznej, z pieniędzy szpitali, z pieniędzy emerytów, starych urzędników, to znaczy z pieniędzy ludzi ubogich, nieszczęśliwych — ziemianie wskutek spadku waluty, wskutek tego prawnego oznaczenia stosunku marki do rubla czy Innej waluty de facto skonfiskowali te pożyczki, bo oddali tym ludziom za te pieniądze po jakie 100 lub 200 mk., poprostu nic nie oddali i tym sposobem ten, kto był posiadaczem 1000 morgów, a miał rzeczywiście tylko 500 morgów, stał się posiadaczem całych 1000 morgów. Poprostu kilkaset morgów podarowali im ci biedni te szpitale, te sieroty, ci starzy urzędnicy i t. d, poprostu, to co mieli, dostało się ziemianom. To jest ten moment wzbogacenia się, z powodu którego powinniśmy opodatkować tych ziemian znacznie silniej, bo pewnie procent od ich długów wynosił dawniej więcej, niż ta dzisiejsza danina.</u>
<u xml:id="u-15.16" who="#JanSmoła">Zdaje się, że te różne argumenty chyba dostatecznie przekonywują, że jest kwestią sprawiedliwości, by ta progresja była zastosowana. Ostatecznie, jeśli chodzi o stronę formalną, to każdy powiada, że jest za progresją, bo czegóż nie można powiedzieć, jeżeli się robi co innego, czegóż zwłaszcza w pewnych okresach nie można ludziom opowiadać! Tego, żeby tej progresji nie było, nie chce się powiedzieć, tylko szuka się wymówek. Jedną z największych wymówek jest to: Dobrze, jesteśmy za sprawiedliwością, ale tu trzeba daninę ściągnąć szybko, sposobem prostym, a w progresji ten podział na różne kategorie tych własności jednak to opóźni i dlatego my niby z. tego powodu, ze względu na Skarb Państwa, jesteśmy przeciwni progresji. Śmiem twierdzić, że właśnie tak nie jest. I tutaj mniej się dziwię stronnictwom różnym, które się wykręcają i bronią posiadaczy bogatych, ale się bardzo dziwię szanownemu p. Ministrowi Skarbu, po którym się cały kraj i my tak wiele spodziewamy, a który na Komisji był przeciwny progresji z tego powodu, że to będzie trudno wykonać, i nawet groził dymisją. Zwiewalibyśmy bardzo p. Ministra, ale jeżeli idzie o tak ważną rzecz, to trudno. My jednak stawiamy progresję nie tylko dlatego, że ona jest sprawiedliwa, ale i dlatego, że ona wcale dla Skarbu nie zmniejsza gotówki i dlatego, że jest łatwo wykonalna. Na początku p. Minister miał przynajmniej rację, bo nie wprowadzał żadnej progresji, ale jeżeli dziś p. Minister przyszedł z t. zw. degresją, to stwierdzam, że ta degresją jest dziesięć razy trudniejsza do przeprowadzenia, niż nasza progresja we wniosku kol. Poniatowskiego.</u>
<u xml:id="u-15.17" who="#JanSmoła">Jeżeli weźmiemy podział płatników ziemi przy degresji, to do 40 morgów jest ich sześć kategorii, a takich gospodarstw będzie milion, powyżej 40 morgów zaś jest zaledwie kilkanaście tysięcy. Jeśli tę wielką ilość, prawie wszystkich rolników dzieli się na sześć kategorii i z tego najmniejszego chudeusza będzie się ściągało daninę, to to są istotnie wielkie trudności techniczne. Ale jeżeli weźmiemy wniosek kol. Poniatowskiego, to jest on tej treści, że po uwolnieniu gospodarstw do 4 ha, są do 40 morgów tylko dwie kategorie płatników, a do 100 morgów są tylko trzy kategorie w ten sposób prawie cała własność rolna we wniosku Poniatowskiego dzieli się tylko na trzy kategorie. Największą ilość, bo prawie milion małorolnych, którzy mały efekt finansowy dają, a którzy sprawiają największą techniczną trudność, uwalnia się, innych zaś, których jest najwięcej, dzieli się na trzy kategorie. Ponad 100 morgów jest zaledwie kilkanaście, czy kilkadziesiąt tysięcy i to są posiadłości, które mają doskonałe rejestry wymiarowe, które mają doskonale przeprowadzoną klasyfikację, które mają doskonale zanotowane w urzędach, ile płaciły indywidualnie podatków, tu jest nadzwyczaj łatwo progresję przeprowadzić. Jeżeli przyjmiemy mnożnik taki a taki, to urząd ziemski, który ma w swoim powiecie kilkudziesięciu czy kilkunastu posiadaczy większej własności, może na pamięć prawie to wyliczyć. Ale jeżeli się weźmie w ten sposób, że 3 miliony gospodarzy podzieli się na 6 kategorii i będziemy z nich ściągać daninę, to jest to istotnie trudne i efekt finansowy będzie bardzo mały.</u>
<u xml:id="u-15.18" who="#JanSmoła">Dlatego my nie tylko ze stanowiska socjalnego, ale i z technicznego, musimy się temu dziwić. Rozumiem, iż p. Minister Skarbu może walczyć aż do ustąpienia o swe żądania, ale w tej formie, że żąda dużo dla Skarbu i w ten sposób, aby ułatwienia techniczne były przeprowadzone. Ale chcielibyśmy widzieć takiego ministra skarbu, któryby był sprawiedliwym gospodarzem Skarbu i dla wszystkich jednakowy. Zauważyliśmy zaś rzecz dziwną, że tego co jest istotne, dla p. Ministra Skarbu, większej gotówki zrzeka się i zrzeka się też technicznych ułatwień, aby być przeciw progresji, na to chyba, aby, jak słusznie powiedział wczoraj p. Diamand, pokłonić się przed wielmożami. My ten ukłon widzimy na każdem miejscu. Bo jeżeli na biedaka na 8 morgach, a niedawno przedstawiałem p. Ministrowi taki przykład, że jest 9 osób na 8 morgach, wypada z górą 100,000, a na wielkich posiadaczy po kilkanaście tysięcy, to jeżeli teraz p. Minister jeszcze jest przeciwny progresji, to jest to właśnie ten strach, czy ukłon, nie wiem i nie chcę tu nic podsuwać, ale to jest jednak ten lęk przed kilkunastu tysiącami obszarników. Widzimy, że p. Minister Skarbu zrzeka się nawet ułatwień technicznych, byle tylko stanąć przeciw 3 milionom gospodarzy, przeciw tym biedakom.</u>
<u xml:id="u-15.19" who="#komentarz">(Minister Michalski: Wcale nie)</u>
<u xml:id="u-15.20" who="#JanSmoła">P. Minister przeczy, ale ja uważam, że zawsze najlepszem zaprzeczeniem jest rzeczywistość i czyn, a nie zapewnienia i deklamacje. Z czynów widzimy tu, że kilkanaście tysięcy bogaczy, którzy się rozbijają do tego stopnia, że aż zagranica zwraca na to uwagę, tych się oszczędza, a na tych biedaków, którzy może przez to nie będą mogli chleba dać własnym dzieciom, ciężar ten się zrzuca. Jestem więc bardzo zdziwiony tem stanowiskiem Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-15.21" who="#JanSmoła">Otóż jesteśmy przedewszystkiem za tem, i to jest najważniejsze nasze stanowisko, ażeby progresja przeszła i to nie tylko w stosunku do rolnictwa, bo i to, co w stosunku do miast zostało przedstawione, będzie również przez nas poparte. Walcząc za biedę na wsi, nie przeciwstawiamy się, jak wczoraj jeden z mówców powiedział, biedzie z miast. I w miastach u jednych nie brak, z drugiej strony są bardzo bogaci ludzie, nadzwyczajni nieraz dorobkiewicze wojenni, więc należy również robić ulgi w mieście dla tego, który nie może płacić, którego praca jednak jest podstawą Polski i podstawą bytu naszego, a ściągnąć od tych, którzy mają coś do dania i którzy złupili swoje majątki ze społeczeństwa podczas wojny; ci przedewszystkiem powinni dawać.</u>
<u xml:id="u-15.22" who="#JanSmoła">Następnie o inną rzecz nam chodzi, mianowicie, żeby całość była obciążona. Nie sprzeciwiamy się temu, żeby rolnicy płacili, ale chcemy, żeby całość była opodatkowana. I tu w pierwszym rzędzie widzę brak z powodu nieopodatkowania gotówki. A przecież są ludzie, którzy nie posiadają żadnych realności, a jednak posiadają dużą, potężną gotówkę. A przedewszystkiem obawiamy się, że jeżeli ci wszyscy, którzy coś posiadają, będą musieli złożyć ciężkie świadczenia potrzebne dla Państwa i wskutek tego może nawet będą musieli sprzedać mnóstwo swoich produktów, pozostawimy w spokoju tych, którzy mają gotówkę i oni nic nie dadzą, to oni przedewszystkiem na tych wszystkich czy z miast, czy z przemysłu, czy z handlu, czy z rolnictwa zarobią. Dla tego domagamy się, choć uważamy za niezbyt szczęśliwy wniosek o opodatkowanie gotówki, jednak za nim będziemy głosować, chociaż może inna forma mogłaby łatwiej tę gotówkę uchwycić i do kas skarbowych zagarnąć.</u>
<u xml:id="u-15.23" who="#JanSmoła">Jeszcze chcę słówko przy tej okazji powiedzieć z tego względu, że powiada się, że wieś ma dużo gotówki. Już na początku swego przemówienia stwierdziłem, że jest wielka ofiarność wsi dla Polski. Jeżeli kto ma, niech płaci, czy to z miasta, czy ze wsi, czy chłop, czy pan. Jeżeli powiadacie, jeżeli podstępnie różni wrogowie włościaństwa głoszą, że włościaństwo ma nadzwyczaj dużo gotówki, jeżeli ma, to dać ją powinno.</u>
<u xml:id="u-15.24" who="#JanSmoła">I właśnie ten sposób opodatkowania gotówki powinniśmy uchwalić przedewszystkiem, a choćby i w innej formie. Chodzi o to, żeby gotówka była również pociągnięta. Jeżeli ktoś ma naprawdę, to dać powinien, bo sprawiedliwość powinna być uczyniona życiowo, rachunkowo i skarbowo, ale nie we frazesach i gołosłownych twierdzeniach. I dlatego właśnie mówimy, że będziemy głosować za opodatkowaniem gotówki.</u>
<u xml:id="u-15.25" who="#JanSmoła">Tymczasem wy waszemi sprzeciwami najlepiej świadczycie, kto ma gotówkę, bo nie wierzę, ażebyście tak dobrodusznie w obronie naszej występowali. Stwierdzacie swoim sprzeciwem, kto ma gotówkę, że właściwie ta gotówka jest nie u chłopa lecz gdzieindziej. Nie można żądać, by ktoś ostatnią krowę sprzedał, a tymczasem ten, kto na wojnie zrobił pieniądze i na krwi ludzkiej i nędzy, za bezcen zabrał mu, czy to towary, czy plony rolnicze, czy inne bogactwo. Głosując za tym wnioskiem, włościanie świadczą, że wieś nie ma pieniędzy. Nie będę wybijał drzwi i otwartych, nie będę mówił, że słońce świeci w południe, ale ze zdziwieniem słyszę o tem nadzwyczajnem bogactwie i chłopskiem, bo jeżeli jest z górą milion gospodarstw małorolnych, to ja się pytam, czy to jest bogactwo? Nawet przed wojną, kiedy nie było zniszczenia, kiedy i uprawa ziemi stała wyżej, chyba nie z uciechy, chyba nie z radości jakieś 700 000 ludu ze wsi szło jako obieżysasi, jako nędzarze włóczyło się po świecie, ażeby u obcych narodów ten kęs chleba wypracować, bo w domu mu go nie stało. Pytam się, czy to jest dowód bogactwa, czy to który z książąt, magnatów, Zamojski, czy Sobański chodził na Saksy? Czy włościanin poszedłby, gdyby mu było dobrze? Jego nawet wojna z ziemi nie wyrzuciła, nawet potęgi ogromne, które przeorały ziemię polską, z tego skrawka ziemi go nie usunęły. Każdy wie, że ten włościanin-bohater przywiązany do swej ziemi, do rodziny, i do swej wiary, nie poszedłby do Niemiec, choćby mu nawet przez to lepiej było. Ale było mu tak źle, miał tak mało do pożywienia, nie mógł się odziać, nie miał pod czem spać i dlatego szedł na tułaczkę. Jeśli przeważnie tak było, to pytam się, czy to jest dowód bogactwa? A teraz, kiedy przyszła wojna, to każdy ma mniej, zarówno w przemyśle, jak i handlu — nie mówię o paskarstwie — tak samo w rolnictwie zasadniczo majątek narodowy się zmniejszył. Przechodziły tu wojska obce, przechodziły całe armie, na naszych ziemiach odbywały się działania wojenne i istotnie miliardowe wartości prawdziwie, miliardowe wartości tak w złocie, jak i w towarze przepadły. Rolnikowi przepadły konie, wozy, drobiazgi, zniszczono mieszkania, stodoły, zginął jego inwentarz, zginęło jego posiadanie w stodołach i w chlewach, słowem miliardowe wartości zniknęły. Więc pytam się, czy ten nędzarz przed wojną nawet, czy podczas wojny mógł się wzbogacić, jeśli mu tyle mienia i bogactwa zginęło? Powiadają, że biorą wysokie ceny i w ten sposób nie tylko pokryli sobie te straty, ale jeszcze zarobili, ale ja uważam, że wtedy byłoby to prawdą, jeśliby on za swoje wytwory, za płody swojego gospodarstwa mógł więcej kupić, niż przed wojną. Wtedy mógłby się wzbogacić, ale jeśli przed wojną za korzec kupował buty, za 5 korcy wóz, jeśli przed wojną za korzec kupił parę koszul, a teraz za wóz zapłaci 10 do 12 korcy, za buty 2–3 korce musi zapłacić, a za korzec nie więcej niż koszulę dostanie i tak się dzieje pod każdym względem, to pytam się, czy temu gospodarzowi, który nie tylko jest wytwórcą płodów rolniczych, ale jednocześnie jest spożywcą, musi kupować do swojego gospodarstwa i więcej za to płaci niż przed wojną, czy mu mogły jakie oszczędności zostawać? Gdy spojrzymy, to nawet na pierwszy rzut oka widzimy, iż jest bydła mniej, że ziemia gorzej jest uprawiana, że jest istotnie mniej bogactwa. A jeżeli chodzi o pieniądze, które mogłyby równoważyć to bogactwo, to najlepiej okazuje się z tej chęci, z jaką chłopi na wiecach, jak Polska długa i szeroka, domagają się, żeby pieniądze zabrać, że tych pieniędzy nie mają.</u>
<u xml:id="u-15.26" who="#JanSmoła">Chciałem dać te parę wyjaśnień przy okazji nie dlatego, żebym się chciał z kim kłócić i polemizować, ale dlatego, że uważam, iż te twierdzenia o bogactwie chłopskiem w pismach, to tylko sprytna polityka, bo przez takie twierdzenia chcecie nie tylko w daninie, która na tem była oparta, w układaniu wszelkich ciężarów, mieć podstawę do twierdzenia, że wieś jest bogata i cały ciężar na nią zwalić. A jeżeli będzie chodziło o jakieś prawa, to się wtedy powie chłopu: Jesteś bogaty, jesteś zamożny, to ci się nic nie należy.</u>
<u xml:id="u-15.27" who="#JanSmoła">Dlatego chcę to z tej wysokiej trybuny poruszyć, bo to jest moment polityczny. Polemizować z tymi, którzy przeciw milionom polskiego ludu występują, którzy przeciw biednym w Polsce potrafią występować, nie będę, bo ci pisarze, takie rzeczy piszący i takie paszkwile rzucający na lud, sami się dostatecznie dyskredytują. Ja to poruszam ze względów politycznych. My jesteśmy stronnictwem ludzi ubogich, którzy chcą dać to, co się należy, ale nie chcę, żeby na nich bogaci składali swoje ciężary.</u>
<u xml:id="u-15.28" who="#JanSmoła">Bo czytałem taką rzecz, że w Kutnowskicm 1½ włókowy chłop, a prawdopodobnie jego żona też miała 1½ włóki ziemi, w okolicy, która nie jest zniszczona i gdzie jest najlepsza ziemia, a więc może najbogatszy chłop w Polsce, to jak się żenił, miał czarne ubranie, biały krawat i nawet parę godzin trwała uczta.</u>
<u xml:id="u-15.29" who="#komentarz">(Głos: I panna młoda miała trzewiki)</u>
<u xml:id="u-15.30" who="#JanSmoła">Tak, miała nawet trzewiki ładne. Więc jeżeli, jak Panowie widzą, pisze się o chłopie polskim w ten sposób, co rozumiem, że chciano przez to powiedzieć, że chłopi nie mają prawa po ludzku żyć, że inni mają prawo pod okiem tych pisarzy rozbijać się, inni mają prawo w karty grać i hulać, inni mają prawo zapełniać miejsca zbytku, a nawet często rozpusty, a chłop nie ma prawa na dzień swego ślubu czystej koszuli włożyć. Ja rozumiem, że chciano przez to powiedzieć, tak, jak dawniej, kiedy nuncjusz papieski przez Polskę przejeżdżał i powiedział o chłopach polskich, że to są ludzie podobni do małp, żeby i teraz ci chłopi mieszkali w norach, żeby nie dojadali i nie uczyli się, bo ja inaczej rozumieć nie mogę tego pisania. Ja jednak rozumiem ze stanowiska nie tylko ludzkiego, ale ze stanowiska potrzeb Ojczyzny i Państwa, że na nikogo w Polsce zapatrywać się tak nie można, tak samo więc i na chłopa. Bo cokolwiek się o chłopach napisze, to jest dowiedzione, że trzy czwarte ludności, to chłopi i albo oni się rozwijają i są czemś w Polsce, Polska czemś jest, albo nie i wtedy Polska idzie do grobu. Bo ¼ narodu, choćby była najlepszą, jednak za całość narodu nie potrafi stanąć. Ja stwierdzam jeszcze raz, czy się to komu podoba czy nie, chłopi żyją i żyć będą, i są zawsze podstawą najmocniejszą narodu i Państwa, ja każdą jednostkę uważam za cenną, ale wobec tej przewagi liczebnie, wobec tego przywiązania chłopa do ziemi i wobec tej jego pewności zamieszkiwania w Polsce i wojowania za Polskę, to jednak to jest główna siła Polski. A kto w ten sposób odnosi się do narodu, do ogromnej części narodu, to się sam dostatecznie dyskredytuje.</u>
<u xml:id="u-15.31" who="#JanSmoła">Chcę jeszcze jedną sprawę poruszyć, a mianowicie, że jeśli przeprowadzamy jedną wielką ustawę, za którą wszyscy jesteśmy, to jednak nie możemy przy tej okazji psuć poprzednich ustaw. A gdyby przeszedł odpowiedni paragraf, tyczący się reformy rolnej, to jednak ustawę, która była uznana przez cały Sejm za ustawę potrzebną, tę ustawę rolną ogromnie by okrojono, a być może zupełnie spaczono. Mianowicie chodzi o to, że jeżeli pod względem możności sprzedaży ziemi dla daniny nie ma być ograniczona sprzedaż tej ziemi, to przy tej niechęci pewnych sfer do reformy rolnej, tworzą się maksymy, które nie będą podrapały pod przepisy o reformie rolnej. Dlatego mój Klub postawił odpowiedni wniosek, którego w dyskusji szczegółowej będziemy bronili, zaznaczam tu tylko, że to jest rzecz pierwszorzędna i chciałbym, ażeby Wysoki Sejm wziął pod uwagę nasz wniosek i by uchwalając tę wielką i potrzebną ustawę, jaką jest dzisiejsza ustawa o daninie, nie psuł ustawy, którą również w swoim czasie uznał za odpowiednią.</u>
<u xml:id="u-15.32" who="#JanSmoła">Zmierzam ku końcowi i oświadczam, że zarówno przedstawiciele naszego stronnictwa „Wyzwolenie”, jak i ogromna ilość ludu włościańskiego na wiecach naszych nie sprzeciwiała się ustawie, wszędzie się deklarowała za daniną i za płaceniem, ale zarazem stanowczo się wypowiedziała i zajęła bardzo zdecydowane stanowisko i to Wysoki Sejm musi wiedzieć, ażeby jednak to było rozłożone sprawiedliwie i żeby większą ilość daniny płacili ci przedewszystkiem, którzy płacić mogą.</u>
<u xml:id="u-15.33" who="#JanSmoła">Jabym się bardzo zwracał do Wysokiej Izby i do tych klubów, zwłaszcza włościańskich, ażeby poparli to stanowisko, przedewszystkiem co do progresji, bo w ten sposób i Skarb będzie miał nie mniej, a może i więcej, i łatwiej to będzie można ściągnąć i w ten sposób każdy będzie ochroniony. Bo muszę powiedzieć, że nasz wniosek chroni przedewszystkiem najbardziej słabych, ale i trochę zamożniejsze gospodarstwa również chroni, bo każdy rozumie, że 40 morgów piasku, na których jest liczna rodzina, a 300.000 morgów dobrej ziemi obszarnika — to jest różnica. Dlatego nasz wniosek chroni najsłabszych, a następnie tak samo trochę zamożniejszych, chroni tych, którzy mają liczne rodziny, przedewszystkiem słusznie przerzuca ciężar na tych, którzy płacić mogą i płacić powinni. Jak była danina krwi, to każdy płacić musiał jednakowo i dlatego wtedy nie było żadnej progresji, a jeżeli była progresja i wyprzedzanie się, to nawet w tym kierunku, że biedniejsi chcieli iść naprzód. A jeżeli przychodzi do płacenia daniny majątkowej, to każdy rozumie, że tutaj progresja być musi, bo jest w Polsce tak, że kilkadziesiąt tysięcy ma prawie połowę polskiej ziemi, a kilka milionów ludności ma drugą połowę polskiej ziemi. I nie można, zdaniem mojem, uniknąć progresji, żadną miarą nie można tego jednakowo rozłożyć. Dlatego proszę Wysoki Sejm, ażeby się przychylił do progresji, bo my, Klub Wyzwolenia, chcemy pomóc, żeby danina nie tylko była uchwalona, ale i wykonana, a to Panowie ułatwicie wtedy, jeżeli naprawdę będzie sprawiedliwą, i bo trudno będzie nam niesprawiedliwą rzecz popierać.</u>
<u xml:id="u-15.34" who="#JanSmoła">Kończąc, powtarzam, że jesteśmy za ustawą, ale tych rzeczy, które podkreśliłem, jak najmocniej bronić będziemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#AndrzejMaj">Teraz przerywamy obrady, o godzinie 4 punktualnie posiedzenie rozpocznie się na nowo.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#komentarz">(Przerwa o godz. 2 m. 5 po poł.)</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#komentarz">(Po przerwie o godz. 4 m. 15 pp.)</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo)</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Wznawiam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Łańcucki.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławŁańcucki">Szanowni Panowie! Obrady wczorajsze i dzisiejsze wykazały, że poszczególne grupy reprezentowane w tym Sejmie, a zwłaszcza przedstawiciele tych Klubów, które wypowiedziały się wczoraj i dziś, są w zasadzie za daniną, jednak stawiają pewne zastrzeżenia, uważając, że wprawdzie danina powinna być zapłacona, ale każda grupa chciałaby ten ciężar w zupełności przelać na drugą grupę. Widzimy, że jedni starają się wykręcić od daniny i radziby cały jej ciężar przerzucić na drugich, wszyscy mają pełne usta frazesów patriotycznych, a przecież nikt tego nie bierze na serio i jeśli dobrze się przysłuchać wywodom, to musi się dojść do przekonania, że żaden z panów, którzy przemawiali, nie wierzy w to, co mówi. Danina ta ma uzdrowić finanse. Zdawałoby się, że istotnie wysiłki, które zamierzacie Panowie uczynić, doprowadzą do pożądanego rezultatu. Jednak widzimy, że p. Minister Michalski, który żywił nadzieję, iż osiągnie cyfrę 100 miliardów, w końcu po targach zredukował ją do 80, widzimy, że suma ta jest zbyt skromną, ażeby mogła wystarczyć na wyrównanie deficytu, i opędzenie wszystkich tych potrzeb, jakich Państwo doznaje. Proszę Panów, ta danina, jak widzicie nie osiągnie swojego efektu, i zdaje mi się, że trud, który Panowie wkładacie, zupełnie zawiedzie. Wy, Panowie, łudzicie siebie, społeczeństwo, zagranicę, chcecie wywołać tylko wrażenie, że gotowi jesteście złożyć na ołtarzu Waszej Ojczyzny wielkie ofiary.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#StanisławŁańcucki">Jednakowoż poza frazesami patriotycznemi niema tam nic, jak tylko chęć wykręcenia się od płacenia podatku. Przemysłowcy chcieliby, żeby większą część ciężaru ponosili obszarnicy, a obszarnicy chcieliby zrzucić na bogatych chłopów, a wszyscy razem zrzucą bez kwestii wszystkie te ciężary na klasę robotniczą, na inteligencję pracującą i na chłopa bezrolnego i małorolnego.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#komentarz">(Głos: W jaki sposób?)</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#StanisławŁańcucki">Zaraz powiem. Przemysłowcy zapłacą 20 kilka miliardów, wzamian żądają kredytu w sumie 70 miliardów. Widzimy, że zamiana stosunkowo niezła, Państwo będzie musiało dać więcej, niż od ruch wyciągnie. Następnie prócz tego kapitaliści nie zadawalają się tem i zmierzają do obniżenia zarobków robotników i do przedłużenia dnia pracy, słowem do przerzucenia wszystkich ciężarów na klasę robotniczą, która pod panowaniem burżuazji musi je dźwigać.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#komentarz">(Głos: Niema takich swobód, jak w Rosji)</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#StanisławŁańcucki">Obszarnicy również zapewniają, że zapłacą daninę, jednak domagają się unicestwienia nawet tej wykoszlawionej reformy rolnej, z której, prawdę powiedzieć, bezrolni i małorolni chłopi nie mogą korzystać, a która może mieć wartość wyłącznie dla bogatych chłopów. Jednak i to jest solą w oku wielkich obszarników.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#StanisławŁańcucki">Kamienicznicy także pałają wielką miłością ojczyzny i gotowi są ponieść pewne ofiary, ale z jednem zastrzeżeniem, a mianowicie: Sejm zniesie ustawę o ochronie lokatorów. Powiadają oni: owszem my zapłacimy, ale jasna rzecz, po podwyższeniu czynszu. Widzimy więc, że każda z tych grup przerzuca ten ciężar na konsumentów, na proletariat.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#komentarz">(Ks. Nowakowski: A Pan o tem nie mówi, że w Moskwie 3000 kamienic zwrócono kamienicznikom).</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#StanisławŁańcucki">Oto jak daleko sięga wasz patriotyzm, sięga on tak daleko, dopóki nie zostaną naruszone wasze worki napełnione pieniędzmi. Tam, gdzie chodzi o uzdrowienie waszego państwa kapitalistycznego, to nie jesteście w stanie nawet zrobić tego wysiłku, dać tego, czego państwo od was potrzebuje. A pytam się, na co idą te olbrzymie wydatki państwa? Idą na wojsko, na policję, na utrzymanie całego aparatu waszego, który broni waszych interesów. Ale wy wolicie kłócić się pomiędzy sobą o to, kto ile ma płacić i jeżeli by wam wierzyć, moi Panowie, to naprawdę trzebaby samemu stracić wiarę,...</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#komentarz">(Głos: W siebie)</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#StanisławŁańcucki">... że wy istotnie chcecie uzdrowić stosunki. Ja stwierdzam jedno, że wy, Panowie, daliście już niejednokrotnie dowód, iż niezdolni jesteście do żadnych oświeceń, wobec czego i w tym wypadku nie przeprowadzicie reformy, do której przeprowadzenia rościcie sobie pretensję. Proszę Panów, jakże wam można wierzyć, że jesteście zdolni do czegoś, że będziecie mogli przeprowadzić szereg reform społecznych, które będą wymagały,</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#komentarz">(Ks. Nowakowski: Panie, Pan od przypuszczeń przechodzi do pewności)</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#StanisławŁańcucki">... więcej poświęceń, niż jednorazowa danina? Reformy społeczne wymagają czegoś więcej, powtarzam, a mianowicie zrzeczenia się przywilejów Waszych. Czy Wy Panowie na drodze pokojowej, parlamentarnej zgodzicie się na uspołecznienie fabryk, kopalń, majątków obszarniczych i t. p. reform społecznych, o tem przecież ani marzyć nie można. Wy nie potraficie tego uczynić dobrowolnie. Najlepszym dowodem tego jest debata, która wykazuje, że gdy chodzi o wyłożenie pewnych niewielkich sum, to wy i na to zdobyć się nie potraficie.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#StanisławŁańcucki">I stąd wniosek, że jeśli przeprowadzicie coś, to będzie przeprowadzone wyłącznie kosztem klasy robotniczej. Klasa robotnicza będzie dźwigała coraz to większe ciężary i w końcu będzie musiała przecież uświadomić sobie, jak wy potraficie rządzić. Już dziś idziecie w pełnym rynsztunku legionowym, w pełnej ofenzywie przeciw robotnikom. Odbieracie już dziś nawet te marne zdobycze, do których byliście zmuszeni podczas wojny. Obniżacie robotnikom nawet te skromne zarobki, zamykacie fabryki, atakujecie ustawę o 8 godzinnym dniu pracy, ochronie lokatorów - słowem idziecie pełną parą przeciw interesom klasy robotniczej. I im bardziej obawiacie się rewolucyjnego proletariatu, jesteście srożsi, tem większe brzemię staracie się narzucić na barki klasy, która was żywi. Podnosicie podatki osobisto dochodowe, podnosicie...</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#StanisławŁańcucki">Może ja Panom przeszkadzam?</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#komentarz">(Ks. Nowakowski: Sejmowi całemu Pan przeszkadza. Niech Pan jedzie do Moskwy)</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#StanisławŁańcucki">Podnosicie ceny na artykuły pierwszej potrzeby — słowem robicie wszystko, co może wam przysporzyć dochodów, a nędzy klasie robotniczej. I dlatego my, komuniści polscy, jesteśmy przeciwni daninie, którą wy Panowie dziś chcecie, ażeby klasa robotnicza faktyczni zapłaciła.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#komentarz">(Głos: Niech Pan nie kala swemi ustami klasy robotniczej)</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#StanisławŁańcucki">Ciężary te muszą obudzić proletariat. Wam jednak zdaje się, że pokonywując rewolucję w r. 1919, wyście ją istotnie pokonali i że odnieśliście zwycięstwo, ale zwycięstwo wasze jest Pyrrusowe — potrafiliście tylko powstrzymać rozpęd rewolucji na pewien niedługi okres czasu, jednakowoż nie możecie zupełnie jej zdusić. Dojrzewa ona w sztolniach waszych kopalń, dojrzewa w fabrykach, w warsztatach i w wilgotnych waszych suterynach, dojrzewa wszędzie tam, gdzie wy panujecie...</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#komentarz">(Wrzawa, Marszałek dzwoni)</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#StanisławŁańcucki">... i dlatego, proszę Panów, Wasze wysiłki do niczego nie doprowadzą.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przywołuję p. posła do rzeczy.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Struktura Waszego ustroju nosi w swem łonie niechybną śmierć. Okazało się, że nie możecie dać światu pokoju i dobrobytu i to was zabija,...</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#WojciechTrąmpczyński">... a na gruzach waszego ustroju my zbudujemy nowy świat...</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#WojciechTrąmpczyński">... oparty na zasadach sprawiedliwości... na zasadach rad delegatów robotniczych.</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#komentarz">(Głos: Włosy ma Pan długie, a rozum krótki. Ks. Nowakowski: Wstyd i hańba).</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#RyszardWojdaliński">Wysoka Izbo! Jeżeli we wszystkich społeczeństwach świata tęsknica za powrotem do normalnych stosunków ekonomicznych i finansowych jest tak wielka, że nawet poszczególne rządy zmusza do łamania i dostosowywania do siebie wytycznej linii ich polityki, to można sobie wyobrazić, jak wielką jest ta tęsknica do normalnych stosunków w społeczeństwie naszem, którego ziemie przez cztery lata wojny były terenem wielkich zmagań wojennych.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#komentarz">(Głos: Znowu poezja daninowa)</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#RyszardWojdaliński">Są tacy, którzy lubią się zawsze tarzać po nizinach, ale są także ludzie, którzy lubią poezję, a ponieważ ja mam z matki trochę krwi Mickiewicza w sobie, więc niech mi Panowie darują tę kapkę poezji.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#RyszardWojdaliński">Otóż ta tęsknica musi być znacznie większą w społeczeństwie, którego niepodległość jeszcze rok temu wisiała na włosku i które przeżywało moment dewaluacji i wytrącenia z normalnych stosunków ekonomicznych w stopniu wyższym, aniżeli jakiekolwiek inne społeczeństwo na zachodzie. Dlatego gdybyście Szanowni Panowie prozaicy zechcieli wczuć się w stosunek społeczeństwa do daniny, musielibyście tam znaleźć jedną odpowiedź: że to społeczeństwo, które ma już dosyć anormalnych stosunków nader prozaicznych i nader dokuczliwych, od daniny jednego przedewszystkiem żąda, a mianowicie, żeby jeżeli nie całkowicie uzdrowiła nasze stosunki finansowe i ekonomiczne, to w każdym bądź razie była wielkim krokiem w kierunku postępu i uzdrowienia tych stosunków.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#RyszardWojdaliński">Gdybyście Szanowni Panowie poszli, do tych milionów płatników i powiedzieli im, że danina ma służyć zaspokojenie i pokrycie tylko części naszego niedoboru budżetowego, to niewątpliwie zapanowałaby w społeczeństwie naszem depresja duchowa. Niektórzy z przedmówców stosunkowo lekceważąco wyrażali się o sumie 80 miliardów marek, która ma wpłynąć z daniny. Społeczeństwo nasze jednak ciężko będzie się musiało przygotowywać mozolnie do tej sumy. Suma 80 miliardów marek przy obecnej sile nabywczej naszej marki jest stosunkowo mała, ale jeżeli wziąć pod uwagę to, co społeczeństwo dotychczas płaciło na rzecz Skarbu, to to jest szalony wysiłek. Nie mamy zamknięcia rachunkowego, nie możemy w tej chwili operować ścisłemi sumami, ale już w swojem expose Pan Minister powiedział, że dotychczasowy stosunek jest tego rodzaju, że na 10 marek wydanych pokrywamy z dochodów 1 markę, można więc dedukować, że jeżeli budżet nasz w tym roku wynosi około 200 miliardów, to z normalnych dochodów państwowych myśmy ściągnęli około 20 miliardów. Na 20 miliardów cały rok społeczeństwo się wysilało, a teraz przez parę miesięcy ma ono dać 80 miliardów! Jeżeli zestawimy te sumy, to Panowie widzicie, że ta danina, którą uchwalamy, przez społeczeństwo tak łatwo uiszczona nie będzie, i społeczeństwo w miarę tego, im cięższe to będzie, im większy i ofiarniejszy będzie wysiłek, tem więcej od tej daniny będzie wymagało, żeby ona nie poszła na marne, lecz przyczyniła się do naprawy stosunków finansowych i gospodarczych, i dlatego też daninę należy rozpatrywać nie w oderwaniu, nie jako samą w sobie, lecz w całokształcie planu gospodarczego i finansowego.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#RyszardWojdaliński">Pan Minister Skarbu dokładnie sobie z tego zdawał sprawę w swojem expose i na daninę wskazywał jako na Jeden ze środków, jako na jedno z ogniw, wprawdzie duże ogniwo, ale tylko jedno między licznemi, które mają służyć do uzdrowienia naszych stosunków gospodarczych. Mimo to nie w formie zarzutu, bo rozumiem warunki, w których działał i działa p. Minister Skarbu, ale muszę zauważyć, że społeczeństwo, które z boku przygląda się działalności naszej i Rządu, odbiera wrażenie, jak gdyby cała nasza uwaga i wysiłki zaabsorbowały się zbytnio w jednym tylko kierunku — daniny, a wszystkie olbrzymie dziedziny, które wskazywał p. Minister i co do których znaczenia solidaryzujemy się z nim, chwilowo jak gdyby odpoczywały: nie widać na razie żadnych rezultatów w tych innych dziedzinach.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#RyszardWojdaliński">Dlatego, nie chcąc przedłużać mego przemówienia, muszę jednak zwrócić się do Pana Ministra Skarbu z zapytaniem: Jak obecnie, po kilku już tygodniach swoich rządów i po zorientowaniu się w sytuacji rządowej od wewnątrz, przedstawiają mu się jego plany w dziedzinie wprowadzenia oszczędności skarbowych, do których przywiązywał bardzo wielką wagę i które, naszem zdaniem, powinno być traktowane w sposób metodyczny i planowy, ażeby daty jaknajwiększe rezultaty, a jednocześnie nie wprowadzały pewnego chaosu w nasz aparat? Jak przedstawia się sprawa zmniejszenia zakresu działalności Państwa, bo słusznie Pan Minister wskazywał na to, że nasze Państwo przy swoim młodocianym aparacie zbyt wielkie miało aspiracje i zbyt wiele chciało sobą ogarnąć? W jakim stanie znajduje się budżet, na przyszły rok którego wniesienie uważany za rzecz konieczną? O ile poszły naprzód przygotowania do stworzenia Banku Emisyjnego? Jak się przedstawia reorganizacja aparatu skarbowego, jakie uproszczenia w dziedzinie podatków zamierza Pan Minister wprowadzić, jaką wogóle politykę podatkową stosować, wreszcie, czy do programu złożonego w expose wciąga i system pożyczek, gdyż uważam, że podstaw pod gmach Państwa Polskiego w ciągu jednego roku, wysiłkiem jednego pokolenia, stworzyć nie potrafimy i musimy uciec się i do pożyczek. Te wszystkie sprawy poruszam w fermie zapytania, jakkolwiek mają one tak olbrzymie znaczenie, że możnaby całemi godzinami o nich rozprawiać, a wspominam o nich dlatego, że społeczeństwo, uchwalając daninę, czyniąc ten wielki wysiłek ze swej strony, musi dokładnie wiedzieć, jaki jest plan p. Ministra Skarbu, jaki będzie cel tej daniny, którą ono będzie musiało zapłacić.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#RyszardWojdaliński">Jeżeli chodzi o samą daninę, to na wstępie muszę zaznaczyć, że Narodowe Zjednoczenie Ludowe, do którego mam zaszczyt należeć, i w którego imieniu przemawiam, odrazu w dyskusji na Komisji Skarbowo-Budżetowej wysunęło dwie zasady. Po pierwsze, ażeby danina była rozłożona o ile możności równomiernie i sprawiedliwie, następnie, ponieważ ma być ściągnięta w ciągu bardzo krótkiego czasu, jak Pan Minister zamierza, w ciągu paru miesięcy, żeby była w wysokości możliwej do uiszczenia przez płatnika. Niestety, jakkolwiek wszystkie stronnictwa zgodziły się na nasz punkt widzenia i wszystkie stanęły pod sztandarem sprawiedliwości, okazało się, że gdy chodzi o płacenie, to pojęcia sprawiedliwości w poszczególnych klubach są rozbieżne. Jedną z przyczyn tego, że taka rozbieżność ujawniła się, jest brak podstaw niewzruszonych, na których by się oparła danina. Nie można jej oprzeć na majątku, gdyż wskutek dewaluacji waluty, majątek absolutnie jest nieznany, można zakwestionować wszelkie cyfry. Nie można oprzeć się na podatku dochodowym, bo niema nic gorszego, nic niesprawiedliwszego jak podatek dochodowy i jego wymiar. Nie możemy korzystać z podatku dochodowego, jak w czasie wojny Anglia, która radziła sobie podwyższaniem stałej normy podatku dochodowego, bo podatek dochodowy u nas dopiero się tworzy i początki jego są bardzo nieszczęśliwe.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#RyszardWojdaliński">Przy tej okazji chcę zaznaczyć, Panie Ministrze, i zwrócić na to uwagę, że wogóle uchwalanie jakichkolwiek ustaw podatkowych przy naszym systemie podatkowym, przy braku oparcia się o cośkolwiek stałego, przy takim aparacie podatkowym jaki jest, niema sensu. Najlepsza ustawa uchwalona przez Sejm staje się w wykonaniu najgorszą ustawą, jak się stało choćby z ustawą o podatku dochodowym, gdyż pokazało się, że cały aparat skarbowy wykonawczy zupełnie nie zna ani przepisów wykonawczych Pana Ministra, ani ustawy sejmowej, poprostu zupełnie dowolnie, niezależnie od deklaracji, nakłada się świadczenia tak, że obywatel jest wobec tych uchwał zupełnie bezbronny. Otóż wszelkie nawet najlepsze ustawy finansowe w przyszłości przez nas uchwalane nie dadzą rezultatu, jeżeli czy Pan Minister osobiście, czy wogóle Ministerstwo nie zajmie się polepszeniem, zreorganizowaniem całego aparatu skarbowego. W tej chwili mam wrażenie, że Ministerstwo jest tak zajęte bieżącemi sprawami, tak zaabsorbowane sprawą daniny, że właśnie na najważniejszą rzecz na podniesienie poziomu aparatu skarbowego nie ma poprostu czasu, a to jest rzecz konieczna, bo bez tego dochody naszego Skarbu nigdy nie zostaną należycie uregulowane.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#komentarz">(Głos: A Kwapińskiego się popiera!)</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#RyszardWojdaliński">Niech Pan do mnie tego nie mówi, to może Pan powiedzieć do Łańcuckiego.</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#komentarz">(Głos: Pan wie o czem mówię)</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#RyszardWojdaliński">Jestem tak mało domyślny, że musi Pan trochę jaśniej mówić.</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#RyszardWojdaliński">Nie mając tedy takich pewnych, niewzruszonych podstaw, musiała Komisja oprzeć się na podstawach bardzo prymitywnych, na zewnętrznych oznakach siły podatkowej poszczególnych płatników, i to jest przyczyną tego szalonego sporu, jaki wynikł w Komisji i jaki toczy się obecnie na terenie Sejmu, sporu przedewszystkiem o rozdział daniny pomiędzy przemysł i handel z jednej, a rolnictwo z drugiej strony.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#RyszardWojdaliński">Proszę Panów mieliśmy dwie podstawy do wyznaczania daniny: albo podstawę majątkową, albo podstawę przedwojennych świadczeń podatkowych. I oto jedna część Sejmu stanęła na jednem stanowisku, a druga na drugiem. Całkowite przeprowadzenie jednej albo drugiej zasady było trudne z tego powodu, że stan majątkowy uległ pewnego rodzaju przesunięciu. Referent komisji, p. Wierzbicki, stanął jednak ściśle na stanowisku majątkowem, przyczem muszę powiedzieć, że jakkolwiek cenna praca jego i cyfry były oparte na pracach najwybitniejszych jednostek w naszem społeczeństwie. następnie na danych Ministerstwa Skarbu i t. d., to jednak w tak płynnych stosunkach jak nasze oczywista rzecz, że ocenę majątku można bardzo różnorodnie przeprowadzić i do różnorodnych przyjść wniosków. To też był to jeden z powodów sporu pomiędzy referentem a Komisją. P. Minister Skarbu w czasie dyskusji sam przyznawał, że ta danina jest w lwiej części wyrównaniem tego, co przez okres wojny podatnicy płacili za mało. Ale jeżeli to jest wyrównanie tych zamałych sum, które podatnicy musieli płacić, to muszę przyznać, że bliższymi tendencjom Ministra Skarbu są ci koledzy, którzy chcą oprzeć daninę na świadczeniach przedwojennych, na podatkach przedwojennych, niż ci koledzy, którzy chcą oprzeć daninę wyłącznie na obecnym szacunku majątku. I dlatego jeśli chodzi o stanowisko nasze, to uważamy, że w tym rozdziale, jaki został dokonany w Komisji Skarbowo-Budżetowej, w rozdziale opartym przedewszystkiem na szacunku majątkowym, rolnictwo w stosunku do przemysłu i handlu zostało za mocno obciążone, albo odwrotnie przemysł i handel zostały obciążone za słabo.</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#RyszardWojdaliński">Jednak wysuwało się w Komisji i wysuwa teraz bardzo wiele trudności, nie pozwalających znaleźć sprawiedliwego rozdziału. Proszę Panów, danina od przemysłu i handlu jest oparta na patentach przemysłowych. Otóż te patenty maje to do siebie, że muszą je wykupywać płatnicy o różnych siłach płatniczych.</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(Głos: To samo tyczy się i podatników gruntowych)</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#RyszardWojdaliński">To jest zupełnie co innego. Jeżeli mam większą ilość morgów, to stosunkowo wyżej płacę. Teraz naprzykład byłem w Lublinie i zaszedłem do sklepiku, który wykupił patent drugiej kategorii, a towaru miał ten sklepik najwyżej za 300–400.000. Ten sklep musi zapłacić jakieś trzysta kilkadziesiąt tysięcy daniny, czyli więcej niż posiada majątku.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#komentarz">(P. Diamand: Chyba wygra miljonówkę)</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#RyszardWojdaliński">Rzeczywiście niemal musi liczyć na ten szczęśliwy zbieg okoliczności, żeby wygrać miljonówkę. Tu jest to całe nieszczęście, że my, uświadamiając sobie, że przemysł i handel mogłyby zapłacie więcej niż 24 miliardy, podczas gdy rolnictwo płaci 50 miliardów, stajemy przed tą trudnością, że opierając się na patentach i stosując te normy, które obecnie przyjęła większość komisji, bogatych przemysłowców i kupców wypuścimy za lekko a biedniejszych, którzy mają patenty tej samej kategorii, zniszczymy zupełnie. Dlatego w Komisji wysuwaliśmy żądanie, aby w patentach zrobić kilka kategorii, aby zależnie od siły podatnika czy od obrotu, czy od ilości towaru, on mógł płacić mniejszą, lub większą stawkę. Jednakże Minister Skarbu na to się nie zgodził, twierdząc, że gdybyśmy takie zróżniczkowanie przyjęli, to wtedy Ministerstwo Skarbu daninę od przemyśli, i handlu otrzymałoby nie za parę miesięcy, ale za parę lat. Wobec takiego postawienia sprawy, nie chcąc utrącić samej daniny, nie mogliśmy wprowadzić odpowiednich poprawek do podstaw obciążenia przemysłu i handlu nieakcyjnego.</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#RyszardWojdaliński">Ale jest pewna kategoria przemysłu i handlu, którą można dość ściśle uchwycić według jej siły. Mam tu na myśli spółki akcyjne. Kombinując tą metoda petentów, którą referent przyjął, dochodzimy do przeświadczenia, że te spółki zapłacą 4 razy więcej niż towarzystwa nieakcyjne. Otóż w tym względzie mam wrażenie, że to nie jest zupełnie ścisłe, bo jeśliby za podstawę przyjąć choćby przedwojenny kapitał zakładowy spółek akcyjnych i uwzględnić spadek siły nabywczej marki polskiej i pomnożyć kapitał akcyjny zakładowy przedwojenny, nie mówię, przez 1000 ale przez 800, to wtedy dojdziemy, że kapitał rzeczywisty spółek akcyjnych jest znacznie wyższy niż ten, do któregobyśmy — zdaniem referenta — doszli, mnożąc przez mnożnik 20 i t. d. Ten kapitał zresztą skądinąd tem się różni od kapitału indywidualnego, że tamten stanowi warunek utrzymania jednostek, a tu jest kapitał zbiorowy, bezimienny. Według naszego przeświadczenia w tej kategorii spółek akcyjnych można pójść wyżej ponad 10%, które Komisja Skarbowo-Budżetowa przyjęła. Przypominam, że Rząd wystąpił z projektem 15% i że przytem obstawał, ale został w Komisji przegłosowany.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#RyszardWojdaliński">Prócz cyfr statystycznych, poseł Wierzbicki przeciwstawił i ten moment, że handel i przemysł w tej chwili znajdują się w ciężkich warunkach. Lecz muszę zwrócić uwagę na jedną okoliczność, że pożyczka przymusowa, którą zastępuje obecna ustawa, przewidywała, że w towarzystwach akcyjnych będzie przy wyższym kapitale dochodziła do 20% kapitału. Mimo to wszyscy przemysłowcy twierdzili — a nieśmiem temu przeczyć — że oni w poczuciu patriotyzmu już tę pożyczkę długoterminową nabyli. Jeśli ją nabyli, to licząc się z ewentualnością nawet 20% kapitału, do czego my stanowczo nie zmierzamy, bo chcemy dojść tylko nieco wyżej ponad 10%, będą mogli bez wielu kłopotów zapłacić daninę tą pożyczką, jak to w ustawie jest przewidziane.</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#RyszardWojdaliński">Wogóle jeśli chodzi o przemysł, to muszę zauważyć, że wobec braku danych i wobec pośpiechu ze strony Rządu, wiele gałęzi przemysłu, które w tej chwili mimo kryzysu bardzo dobrze się mają, wypuścimy. Zwrócono uwagę ha jedną gałąź, na przemysł naftowy dzięki projektom panów posłów z Małopolski. Drugą kategorią są rafinerie spirytusowe, któreby należało też pociągnąć, jak również przemysł drzewny...</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#komentarz">(Głos: I cukrowniczy)</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#RyszardWojdaliński">... Cukrowniczy jako akcyjny i tak zapłaci więcej po uwzględnieniu naszej poprawki. Byłyby pewne kategorie, którym gdyby nam czas pozwolił, możnaby się bliżej przyjrzeć i opodatkować. Licząc się z pośpiechem, nie będzie można wszystkiego zrobić, ale można załatwić takie rzeczy, które się wysuwają same, jak n. p. spirytus; jest to przemysł, który robi teraz nadzwyczajne interesy. Nie wiem czy p. Diamand zgłosił odpowiedni wniosek.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#komentarz">(P. Diamand: Nie zgłosiłem, bo przypuszczam, że to jest rzeczą Rządu)</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#RyszardWojdaliński">Ja proponowałbym, ażeby dodać art. 12 a), któryby brzmiał „Rafinerie spirytusowe opłacają daninę o 50% wyższą, aniżeli według art 4 i 7”.</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#komentarz">(P. Diamand: Za mało)</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#RyszardWojdaliński">To jest kwestia, którą można omówić, ja tylko w konkretną formę ubrałem myśl p. posła Diamanda.</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#RyszardWojdaliński">Następnie sporną kwestią w Komisji była sprawa podziału sum między samymi rolnikami Szanowni Panowie! W sprawie progresji nie pójdę ani za tymi, którzy chcą przy tej okazji dać ujście swojej niechęci do ziemian, ani za tymi, którzy wbrew prawdzie chcą dowodzić, że właściciele dużych majątków mogą zapłacić stosunkowo tyle tylko, ile właściciele małych majątków. Jako klub centrowo-umiarkowany jesteśmy przeciwnikami antagonizmów klasowych, ale też pod płaszczykiem harmonii społecznej i zgody nie chcemy przemycać faworyzowania jednych, a upośledzania i krzywdzenia drugich. Nie od dzisiaj dopiero, Szanowni Panowie, poszczególne kluby zaczęły swoją politykę, nie od dzisiaj ciągnie się ich historia.</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Progresja do 20 wystarczy)</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#RyszardWojdaliński">Możemy powołać się tutaj na świadectwo wystąpień przedstawicieli poszczególnych klubów i na zajmowane przez nich stanowisko. A więc przypomnijmy tę przeszłość. Kiedy przyszła sprawa reformy rolnej, wtedy przedstawiciele większej własności uzasadniali, że produkcja z morgi większej własności jest znacznie wyższa, niż produkcja z morgi mniejszej własności. Istotnie ci panowie, którzy wtedy tak twierdzili, twierdzili to szczerze, mówili w każdym razie prawdę. Tę prawdę znajdujemy i obecnie w „Gazecie Rolniczej” w nr 48 na stronicy 996. Otóż w województwie np. warszawskiem z 1 ha większej własności otrzymano w tym roku pszenicy 12.4, a z mniejszej 11.5 centnara metrycznego, żyta jarego 8.6 z większej własności, a 7.5 z mniejszej własności, jęczmienia 13.6 z większej własności z mniejszej 12, owsa 11.3 z większej własności, 10 z mniejszej własności. W województwie łódzkiem: pszenicy i oziminy otrzymano 14.7 z większej własności, a 12.7 z mniejszej własności, żyta otrzymano 13 z większej własności, 11.3 z mniejszej. Jeszcze bardziej przekonywujące i rażące są cyfry województwa lubelskiego, gdzie żyta jarego z 1 ha większej własności było 18.1, a z mniejszej własności 7.9, jęczmienia jarego 18.2 z większej, a 12 z mniejszej własności, pszenicy jarej 8.4 z większej — 3.8 z mniejszej i t. d. i t. d. Gdyby tylko ten jeden korzec, który więcej się otrzymuje z większej własności, sprzedać w ofierze patriotycznej dla ojczyzny, to przypuszczam, że ziemianie wogóle mogliby prawie całą daninę zapłacić tylko z tej nadwyżki, którą z umiejętnej produkcji otrzymują. Więc musimy stwierdzić, że według statystyki, na którą przy innych okazjach powołują się przedstawiciele ziemiaństwa, dochód z jednego morga większej własności jest znacznie większy niż z jednego morga mniejszej własności, nie mówiąc o tem, że globalny dochód rodziny większej własności jest większy niż dochód rodziny mniejszej własności, która musi się wyżywić i jeszcze musi dać daninę. Jeżeli od biedaka jednomorgowego, od lokatora suteryny żąda się, żeby się też czemś w miarę możności przyczynił do uzdrowienia finansów państwowych, czemuż tylko nie postawić wysokich wymagań w stosunku do bogatych? Oni i przy progresji napewno mniej sobie będą musieli odmówić dla zapłacenia daniny, niż lokator z suteryny, lub właściciel gospodarstwa jedno i dwumorgowego.</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#RyszardWojdaliński">Zresztą Pan Minister Skarbu w pierwotnym swoim projekcie poszedł wysoko w kierunku obłożenia rolnictwa daniną. Bo muszę zwrócić uwagę, że to, co w progresji nawet p. kolega Poniatowski proponuje, jest niższe od tego, co zaproponował początkowo sam p. Minister Michalski, który wyszedł z projektem mnożnika 300 dla łącznie wziętego podatku gruntowego zasadniczego z dodatkowym, i podymnym, co równa się mnożnikowi przeszło 600 dla samego zasadniczego podatku gruntowego. A jednak Pan Minister wtedy nie obawiał się, że to zrujnuje większych rolników i że będzie dla nich niesprawiedliwem. Nie przypuszczam, żeby p. Minister chciał to w ten sposób wyjaśnić, że te cyfry podał do targu, bo gdyby Pan Minister podawał cyfry do targu, to wogóle zdemoralizowałby nasz Sejm i przy każdej ustawie Sejm rozpoczynałby targ. My chcemy widzieć w ustawach i projektach tę głęboką wiarę, że tak, a nie inaczej być powinno. I dlatego, jeśli Pan Minister Skarbu wniósł projekt, który według niego sięgał aż do 600-krotnego mnożnika, w stosunku do podatku zasadniczego, to nie mogę zrozumieć, dlaczego teraz Pan Minister Skarbu, gdy mowa o progresji, jest jej zasadniczo przeciwny, jakkolwiek nie chcemy przekroczyć mnożnika 600. Trzeba uznać, że Pan Minister przyznawał 33 1/3% na ulgi. Otóż jeśli nawet Pan Minister przewidywał 33% na ulgi, a tak wysoki mnożnik stosował dla całego rolnictwa, nie biorąc pod uwagę degresji, to zapewne przypuszczał, że jeśli w rolników tak wysoki mnożnik uderzy tych 33% trzeba będzie użyć nie dla większej winności, tylko dla małych obszarników dla włościan.</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#RyszardWojdaliński">Pan Minister obawia się progresji, jako zasady przy daninie. Ale jeżeli progresja zdobyła sobie prawo obywatelstwa przy podatkach stałych, jak dochodowym, to tembardziej musi być zastosowana w tej jednorazowej ofierze dla Ojczyzny, dla dania podstaw dla Skarbu Państwa. Zresztą muszę wskazać Panu Ministrowi, że w projekcie większości Komisji Pan Minister już ma progresję, tylko w punkcie dziwnie mniej czułym, mianowicie w przemyśle i handlu Jeżeli przyjmujemy, że patenty muszą być słusznie zastosowane większe do i większego handlu i przemysłu, a mniejsze do mniejszego, to gdyby tam zastosować tę samą zasadę co w rolnictwie, powinnibyśmy przez jeden i ten sam mnożnik pomnożyć wszystkie patenty przemysłowe i handlowe. Tymczasem wprowadzamy progresję trzykrotną, a dla banków nawet wyższą, i to się nie kłóci z zasadami, to można wytrzymać, tylko nie wiem, dlaczego nie można tego wytrzymać w rolnictwie, gdzie ono ma taką samą rację, jak w przemyśle. Oczywista rzecz, że klub nasz przy tej okazji załatwiać ubocznych spraw nie chce, ani nie żąda tak wysokiej progresji, któraby zmuszała do wyprzedawania się. Chcemy progresji uzasadnionej życiem, i większemi dochodami, większą możnością płacenia progresji rozsądnej, a nie mściwej.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#RyszardWojdaliński">Proszę Panów! Klub nasz zrobił już niejedno poświęcenie w całym szeregu ustaw, których tutaj nie chcę przypominać, i w tej chwili, Panie Ministrze, my zrobilibyśmy także ofiarę z naszych interesów partyjnych, jakkolwiek wszyscy nasi wyborcy stoją na stanowisku progresji, ale zrobilibyśmy to tylko wtedy, gdyby nam sumienie nie nakazywało, że progresja jest koniecznością. Gdybyśmy nie widzieli, iż interes Państwa to nam nakazuje, bo Panie Ministrze, Pan nie może się bronić przed otrzymaniem większych wpływów, które my Panu dajemy, a żądać mniejszych. I dlatego też przy szczegółowej dyskusji my wysuniemy własny projekt progresji umiarkowanej, sądząc, że on może z jednej strony pozwoli zebrać w Sejmie znaczną większość dla uchwalenia daniny, a z drugiej strony będzie na tyle uzasadniony, rozsądny i sprawiedliwy, że Panu Ministrowi pozwoli pozostać na swojem stanowisku i nie robić w tej chwili Polsce krzywdy, podając się do dymisji.</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#komentarz">(P. Smoła: Pan będzie głosował za projektem Poniatowskiego)</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#RyszardWojdaliński">Powiedziałem, że własny wniosek zgłosimy. Panowie troszkę za wysoko idą, to z góry mówię, ale Panowie wiecie, że to też jest na przetarg.</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#RyszardWojdaliński">Przechodzę do następnej sprawy spornej, mianowicie do art. 52.</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#RyszardWojdaliński">My stoimy na stanowisku, że przy daninie nie można załatwiać żadnych spraw ubocznych. Dlatego też nie chcemy, nie możemy poprzeć z jednej strony wniosku p. Poniatowskiego, który przy tej okazji chce jak najdalej posunąć swój program, na który w wielu punktach nie możemy się zgodzić,...</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#komentarz">(Głos: Za niska progresja)</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#RyszardWojdaliński">... lecz z drugiej strony nie możemy też przy tej okazji wypuścić ziemiaństwa i umożliwić przekreślenie reformy rolnej. My nie chcemy Panu Ministrowi niczego narzucać, nie chcemy, żeby w ustawie finansowej G. U. Z. rządził, ale nie możemy się zgodzić na to, żeby z powodu daniny sprzedawano całe majątki i folwarki. Nie sądzę, żeby Pan Minister sobie tego życzył, poznałem go z chwilą objęcia przezeń urzędu i mam przeświadczenie, że działa w jak najlepszej wierze i że nie chce służyć interesom jednej klasy, ale tak się dzieje, że chociaż Pan nie chce, to za plecami Pańskiemi stoją inni, którzy chcą skorzystać z chwili. Pan nie ma zamiaru obejścia reformy rolnej, ale ci, którzy się starają przy każdej okazji reformę rolną obejść, obejdą ją, jeśli Pan im furtkę nieopatrznie otworzy. I dlatego uważamy, że musi być zastrzeżone w ustawie, że nie można sprzedawać ziemi większemi działkami, aniżeli jest to przewidziane w ustawie o reformie rolnej i o obrocie ziemią. W tym celu proponujemy następujący dodatek do art. 52:</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#RyszardWojdaliński">„Sprzedana jednemu nabywcy działka ziemi nie może przekraczać obszaru, przewidzianego w art. 27 ustawy z dnia 15 lipca 1920 r. o wykonaniu reformy rolnej”.</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#RyszardWojdaliński">Przechodzę do ostatniego spornego punktu, mianowicie do opodatkowania gotówki. Uważamy, że projekt d-ra Diamanda Skarbowi bezpośrednio pieniędzy nie da, daje mu tylko nominalną zmianę wysokości długu, ale bezpośrednio do kasy nic mu nie da. Rezultat byłby ten, iż z jednej strony, obniżylibyśmy wartość naszej waluty, a przecież wszystkie wysiłki idą ku temu, żeby ją ustalić, z drugiej strony ci, którzy się przygotowali do wpłacenia daniny, zapłaciliby ją podwójnie. Przyznają, że wszędzie na wsi żądają stemplowania waluty, ale nie tak, jak tego chce p. kol. Diamand, żeby wszyscy stracili, a Skarb nic nie dostał. Oni chcą, ażeby Skarb wziął tyle, a tyle pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-21.44" who="#komentarz">(Głos: Nie umieją rachować)</u>
<u xml:id="u-21.45" who="#RyszardWojdaliński">Co do tego, że włościanie mają pieniądze, to sami Panowie wiecie, że to są bajki. Otóż na wsi żądają ostemplowania i wzięcia gotówki, ale uświadamiają sobie, że Skarb efektywnie by coś dostał; gdyby wiedzieli, że nic nie dostanie, że to byłby tylko buchalteryjny rachunek, który będzie miał w następstwie zachwianie stałości naszych stosunków finansowych, to na tą rzecz by nie szli. Dlatego projektowi p. Diamanda o opodatkowaniu gotówki w tej formie się sprzeciwiamy.</u>
<u xml:id="u-21.46" who="#RyszardWojdaliński">Wierzę, że pojednawcze stanowisko naszego klubu umożliwi dojście do porozumienia i uchwalenie daniny olbrzymią większością głosów bez wywołania przesilenia na stanowisku Ministra Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Kolischer.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#HenrykKolischer">Wysoki Sejmie! P. Minister Skarbu, objąwszy urzędowanie, w swoim programie postawił między środkami, które mają nasze stosunki gospodarcze i finansowe uporządkować, a przynajmniej dążyć do ich uporządkowania, także daninę.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#HenrykKolischer">Jeżeli nas z rozmaitych sfer niejednokrotnie zapytują, czy jeżeli społeczeństwo zrobi tę wielką operację, wyraźnie podkreślam, operację, która w najszerszych kołach zaboli, czy możemy ręczyć, że Skarb dojdzie do równowagi, a powtóre, że będziemy mieli walutę uregulowaną, jak w zachodnich ościennych państwach, to z całą stanowczością na to odpowiedzi potakującej dać nie możemy. Choroba w naszem gospodarstwie narodowem jest tak ogromna, bolączka jest tak rozszerzona, bo my przez X lat prowadzimy ciągle wojnę i jesteśmy w kompletnym chaosie gospodarczym, nasza produkcja wobec czasów przedwojennych tak ogromnie zmalała, że wszystkie te środki i największe poświęcenie indywidualne p. Ministra nie mogą dać rękojmi, iż skutek będzie ten, żeby odpowiedź na to pytanie mogła być bezwzględnie potakująca.</u>
<u xml:id="u-23.2" who="#HenrykKolischer">Z drugiej atoli strony z całą stanowczością twierdzić muszę i wszystkie stronnictwa stoją na tem stanowisku, że jeżeli tej wielkiej ofiary nie tylko przy daninie, ale w całej naszej gospodarce społecznej, ekonomicznej i skarbowej nie zrobimy, to z pewnością pójdziemy na drogę, której ostatnim końcem jest bolszewizm, a tego chyba nikt z nas, bez względu na to, do któregoby stronnictwu należał, nie chce. Dlatego wszystkie stronnictwa, widząc tę całą ciężką i trudną sytuację, zasadniczo godzą się, że nie tylko pod względem daniny ale i poza innymi względami, jak pod względem ogromnej oszczędności w całej administracji państwowej, wszyscy musimy przejść pewną kurację głodową i pod tym względem nie tylko w Sejmie, ale i w całem społeczeństwie musi być jedna opinia i jedno zdanie.</u>
<u xml:id="u-23.3" who="#HenrykKolischer">Dlatego też we wszystkich stadjach moi najbliżsi przyjaciele polityczni, w których imieniu dzisiaj przemawiam, stali i stoją bezwzględnie na tem stanowisku, że trzeba wszystko zrobić i z całą ofiarnością popierać w społeczeństwie i w Sejmie daninę i dlatego ja i moi przyjaciele polityczni stoimy na stanowisku, że aczkolwiek nie widzimy w daninie ostatecznego ratunku, to uważamy to jednak za jedną z tych głównych dróg, która nas do celu prowadzić może i musi. Dodajemy atoli, że to nie jest jedyny środek i dlatego stoimy też na tem stanowisku, że trzeba w tem wyjątkowem położeniu, w którem się Polska dziś znajduje, dać p. Ministrowi pewne pełnomocnictwa czasowo ograniczone, z wykonalnością tylko na pewien czas, które nie mają charakteru, jak często się mówi, władzy dyktatorskiej, które atoli dają mu prestige na zewnątrz, wobec innych ministerstw, wobec społeczeństwa i zagranicy, że występuje jako rzecznik, jako reprezentant, jako władca woli tego Sejmu, który w tej chwili, przypuśćmy, ma do niego zaufanie.</u>
<u xml:id="u-23.4" who="#HenrykKolischer">Z tem zaufaniem proszę nie żartować, bo proszę Panów, nie można ministra Skarbu, ktokolwiek nim jest, nie koniecznie musi to być pan Michalski — tak zmieniać, jak się zmienia chustki do nosa. Musi być raz człowiek, do którego poważna większość ma zaufanie.</u>
<u xml:id="u-23.5" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Nikt nie chce zmieniać)</u>
<u xml:id="u-23.6" who="#HenrykKolischer">Bardzo się cieszę z tego, przyjmuję to jako zupełną rękojmię i mam przekonanie, że Pan ma słuszność. Ale trzeba nie tylko mieć wolę, trzeba mieć pewną ofiarność w granicach swoich zasad; ani na jotę niema prawa p. Minister żądać, by którekolwiek stronnictwo odstępowało od swych zasad pryncypalnych, ma zaś prawo żądać, by mu wszyscy pomagali co do tych zarządzeń, które są dla Państwa, dla gospodarstwa narodowego koniecznie potrzebne.</u>
<u xml:id="u-23.7" who="#HenrykKolischer">Dlatego też, jeśli tutaj kilka słów w imieniu moich kolegów i przyjaciół mam powiedzieć, to chyba o konieczności daniny ani słowa nie trzeba powiedzieć. Trzeba sobie atoli uprzytomnić i trzeba mieć, wiarę w to, że danina jest operacją, a każda operacja jest rzeczą niebezpieczną wskutek tego z całą przezornością musi być przeprowadzona, było też zadaniem Komisji i Podkomisji szukać środków, by tę operację przeprowadzić z najmniejszem ryzykiem i z największem prawdopodobieństwem, że my w tej ciężkiej chwili finansowej i pod względem przemysłu przełomowej, obejdziemy się bez zniszczenia tego ciała żywotnego, którem jest gospodarstwo. Dlatego nie dziwcie się Panowie, że Komisja, nie dlatego, ażeby p. Ministrowi coś urwać, albo aby nam i Skarbowi coś urwać, porobiła rozmaite zmiany w przedłożeniu rządowem; uczyniła to w tym celu, ażeby operacja ta odbyła się łagodnie i o ile możności z największym sukcesem. Mniemam, że czas, który Komisja na tę rzecz poświęciła, nie jest stracony, albowiem mam przekonanie, że zmiany, które Komisja zrobiła, są koniecznie potrzebne i do celu prowadzące. Mam też przekonanie, że przez inne ustawy, które po wniesieniu daniny ogólnej p. Minister Skarbu wniósł i które jeszcze będzie zmuszony wnieść, będą te sumy zrównoważone, o które danina ogólna teraz mniej przyniesie.</u>
<u xml:id="u-23.8" who="#HenrykKolischer">Jeżeli była mowa o tem, że Minister Skarbu zgodził się na pewne targi, to proszę Panów, nie może ustawodawstwo, nie może parlament bez dokładnej krytyki takich rzeczy zmieniać. Należy więc tylko teraz zastanowić się nad temi różnicami, które nas dzielą, a nie nad temi rzeczami, które nam są wspólne.</u>
<u xml:id="u-23.9" who="#HenrykKolischer">Takie różnice są, jeżeli to mam wyrazić w trzech słowach:</u>
<u xml:id="u-23.10" who="#HenrykKolischer">1) sprawa progresji,</u>
<u xml:id="u-23.11" who="#HenrykKolischer">2) sprawa § 52,</u>
<u xml:id="u-23.12" who="#HenrykKolischer">3) sprawa wniosku kolegi Diamanda.</u>
<u xml:id="u-23.13" who="#HenrykKolischer">Zacznę od końca, od sprawy wniosku kolegi Diamanda. Wszyscy znamy kol. Diamanda jako ekonomistę i jako człowieka, który się na sprawach skarbowych i sprawach walutowych zna i mamy zawsze respekt przed każdym wnioskiem, przed każdą inicjatywą, która od kol. Diamanda wychodzi. Muszę atoli z całą stanowczością, mówię wyraźnie: z całą stanowczością, po najgłębszym rozmyśle odradzać uchwalenie i wniosku p. Diamanda i gdyby wniosek p. Diamanda znalazł większość w Sejmie, uważałbym to, według mego najlepszego przekonania, za wielkie nieszczęście dla Polski. Mówię wyraźnie: wielkie nieszczęście dla Polski. P. Diamand powiedział w Komisji dwie rzeczy: że mu na tym wniosku właściwie niewiele zależy, że nie jest dla niego rzeczą zasadniczą, lecz przygodną, a powtóre powiedział, że marka polska za granicą już jest tak zdyskredytowana, że jej już właściwie nic zaszkodzić nie może. Wyraził się, że to nie jest dziewica, a jabym powiedział, Dziewica Orleańska.</u>
<u xml:id="u-23.14" who="#HenrykKolischer">Otóż jednym z punktów programu naszego obecnego Ministra Skarbu, a to samo było Jednym z motywów działania jego poprzedników — jest ustalenie przynajmniej wartości marki polskiej. Dla mnie ten program nie jest dostateczny, ponieważ ustalenie kursu 0,14, 0,15, 0,16 centima szwajcarskiego nie może być zadawalające pod względem polityki walutowej. Ale nawet jeśli ten skromny program p. Ministra weźmiemy w rachubę, to zaręczam Panom, że nic nie jest bardziej odczuwane w świecie walutowym, jak jeśli ci, którzy mają być u steru tej waluty, tej złej, tej kulawej waluty, sami ją dyskredytują. A nie ulega najmniejszej wątpliwości, że jeśli o tych markach, które się dostały za granicę legalnym lub nielegalnym sposobem, częściowo i na rzeczy, które potrzebne były dla naszego życia gospodarczego i naszego rozwoju — my sami powiemy, że nasza marka ma wartość tylko 90 fen., to nie jest to rzecz obojętna i z pewnością Panom zaręczam, że w chwili, gdy Panowie zrobicie z wniosku kol. Diamanda ustawę o pożyczkach zagranicznych, walutowych, które nam są koniecznie dla naszego rozwoju potrzebne, mowy nie będzie. I absolutnie ten fikcyjny dochód 10 miliardowy, albo 12-miljardowy, który będzie miał p. Minister, pod względem zagranicznego kredytu da rezultat negatywny.</u>
<u xml:id="u-23.15" who="#HenrykKolischer">A drugim punktem programu p. Michalskiego jest to, ażeby dążyć w Polsce do tańszego życia, bo tańsze życie jest podstawą produkcji, produkcji możliwej, produkcji obliczonej na możność eksportu, produkcji, która nam da bilans handlowy i bilans płatniczy. A czy Panowie sądzą, że jeśli po zredukowaniu, po tej nocy czarodziejskiej, zbudzimy się rano i marka będzie miała już tylko 90 fen. zamiast 100, to to przyczyni się do tego, że ta produkcja będzie tańsza? Czy panowie sądzicie, że w Lodzi będzie się mniej płacić robotnikom tych marek, a nie więcej, jeśli robotnicy po tej nocy czarodziejskiej za każdy banknot 100-markowy dostaną tylko 90 marek?</u>
<u xml:id="u-23.16" who="#komentarz">(P. Diamand: 110)</u>
<u xml:id="u-23.17" who="#HenrykKolischer">Ja przypuszczam, że będzie się musiało w obecnych stosunkach płacić o 10% więcej, a jeśli będą koszta pracy o 10% wyższe, jeżeli całe życie będzie droższe, jeżeli produkcja będzie droższa, czy my naszą produkcją tekstylną, na której zbycie za granicę nam zależeć musi, bo drukowaniem banknotów wiecznie żyć nie będziemy, będziemy mogli konkurować? Twierdzę, że przez ten proces w jednym lub dwu miesiącach więcej stracimy, aniżeli Skarb Państwa zyska na tem, że w wykazie Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, ale też nic więcej, będzie wykazywał dług Państwa w P.K.K.P. o 10 lub 12 miliardów mniejszy.</u>
<u xml:id="u-23.18" who="#HenrykKolischer">Dlatego ja po najgłębszym namyśle, po rozwadze rozumem i sercem, bo i serce gra tutaj rolę...</u>
<u xml:id="u-23.19" who="#komentarz">(P. Diamand: Wierzę)</u>
<u xml:id="u-23.20" who="#HenrykKolischer">... z sympatii dla Pana, przyszedłem do przekonania, że tego projektu przyjąć nie możemy i muszę wszystkim stronnictwom odradzać głosowanie za tym projektem.</u>
<u xml:id="u-23.21" who="#HenrykKolischer">Inaczej rzecz się miała w Czechach. Tam wyjęto z obiegu połowę koron austriackich, ale statuowano równocześnie nową walutę czeską i niezawodnie, jeżeli my jako złoty polski, albo w innej nomenklaturze wprowadzimy walutę, kiedy ustanowimy według prawa Sejmu tę nową walutę, wtedy skonwestujemy X marek polskich na jednostkę tej polskiej waluty. Jeżeli wolno użyć słowa „bankructwo”, to wolno tylko raz się do tego uciec, ale nie można tego ogona co roku pomału obcinać.</u>
<u xml:id="u-23.22" who="#HenrykKolischer">Przechodzę do drugiej sprawy spornej, t. j. do sprawy progresji. Nauka i doświadczenie zagraniczne i, można powiedzieć, walki socjalno-polityczne w Europie i Ameryce od stu lat prowadzone pouczają nas, że siły ekonomiczne jednostek muszą być pod względem fiskalnym wyzyskane w ten sposób, że egzystencje ekonomicznie wytrzymalsze, silniejsze, odporniejsze muszą być silniej pociągnięte do świadczeń wobec gospodarstwa narodowego, wobec skarbu miast, samorządów i Państwa, niż mniej odporne, mniej silne. Praktyka Zachodu uczy nas, że pod tym względem za daleko się poszło, i tej okoliczności przypisać należy, że nawet tak znakomicie zorganizowane i w tak znakomity i stary aparat urzędniczy zaopatrzone gospodarstwo publiczne, jak gospodarstwo Rzeszy niemieckiej, zawiodło wskutek zbyt wielkiej progresji w usiłowaniu przeprowadzenia daniny państwowej, tam pod tym względem zadaleko się poszło. Nie podlega atoli wątpliwości i pod tym względem niema najmniejszej dyskusji, że podatek progresywny tam, gdzie jednostka bywa opodatkowana, jest nowożytny, racjonalny i nie do uniknięcia.</u>
<u xml:id="u-23.23" who="#HenrykKolischer">My w Sejmie polskim poszliśmy mojem zdaniem może cokolwiek za daleko, ustanawiając 35% progresji przy podatku dochodowym, co razem z uzupełniającym podatkiem przekracza połowę dochodu, na dowód że chcemy ludzi, którzy mają wielkie dochody chwytać do tej granicy, do jakiej ich interesy to jeszcze znoszą, ażeby jak najbardziej byli do tego podatku pociągnięci. Jeżeli więc teraz Minister Skarbu nie poszedł na ideę progresywności, musiały w tem być jakieś szczególne powody. Przyjaciele, a o ile są i przeciwnicy p. Michalskiego...</u>
<u xml:id="u-23.24" who="#komentarz">(Minister Michalski: Są)</u>
<u xml:id="u-23.25" who="#HenrykKolischer">... wszystko mu mogą zarzucić, tylko nie brak wiadomości na tem polu, które jest jego specjalnością, mianowicie brak znajomości literatury i praktyki pod względem skarbowości. P. Minister Skarbu zarzucił myśl progresji dlatego, że nasza polska danina, którą teraz chcemy uchwalić nie ta uzupełniająca, tylko ta ogólna, nie jest daniną majątkową, lecz jest daniną, której przykładu wogóle w Europie i Ameryce jeszcze nie mamy, z wyjątkiem próby, którą Minister Hegedus na Węgrzech czy przeprowadził, czy chciał przeprowadzić. Nasza danina w swoich zarysach nie chce trafiać jednostek, tylko idzie, jak się p. Minister Michalski w komisji wyraził, kulawą, a jak p. Moraczewski się wyraził, kowalską a nie złotniczą metodą chwytania podług zewnętrznych oznak, z całą świadomością popełnienia szeregu niesprawiedliwości, albowiem technicznie w Polsce, a nawet w takich społeczeństwach, jak zachodnie, na przeprowadzenie na indywidualnych podstawach opierającej się daniny prawdziwie majątkowej, trzeba mieć inny aparat i przynajmniej trzy lub cztery lata przygotowań. Dowodem tego jest to, że Czesi nad daniną pracują już 3 lata, a ze swoim projektem jeszcze nie są gotowi. Ponieważ atoli my nie mamy czasu 3, 4, 5 lat czekać, bo w międzyczasie byśmy zginęli, dlatego p. Minister powiedział, że idzie tą drogą niedostateczną, kulawą, o której jest przekonany, że w x wypadkach będą niesłuszności i nierówności, a p. Moraczewski w komisji dodał: Bo to jest robota kowalska, a nie złotnicza.</u>
<u xml:id="u-23.26" who="#HenrykKolischer">Jeżeli rzecz tak się ma, to np. co do ziemi, to może minister mieć dla oznaczenia co ta ziemia ma płacić obecnie, niedostateczny sposób uchwycenia podatku gruntowego, i dla wyrównania może sobie radzić mnożnikiem. On nie wkracza w to, czy ten osobnik jest bogaty czy biedny, czy on jest zadłużony, czy nie, czy ta posiadłość należy do dziesięciu, czy do jednego. Zupełnie inna stawka indywidualna wypadłaby, gdy ja sam to posiadam, a inna, gdy 10 braci. Ale ani on, ani nikt inny nie wymyśli w takim czasie jak ten innego sposobu, jak ten sposób mnożnika, o którym on sam mówi, że jest niedostateczny, nie dokładny i zawsze pewne błędy mieć będzie.</u>
<u xml:id="u-23.27" who="#HenrykKolischer">Teraz powstaje kwestia, czy jeżeli nie indywidua, tylko rzeczy będą opodatkowane, czy te rzeczy mogą być różniczkowane według tego, w Których klasach ludności one się znajdą. P. kol. Poniatowski i jego koledzy, i nasi koledzy skrajnie lewicowego stanowiska agrarnego, twierdzili w komisji: możemy tylko tych ludzi równomiernie, albo prawie równomiernie traktować, którzy mają mniej niż 180 ha, a względnie w pewnych powiatach 60 ha. Twierdzi b. minister rolnictwa, orędownik rolnictwa i postępu rolniczego p. Poniatowski, że skoro wszystkie te indywidua, które mają więcej, niż 180 hektarów, są na zagładę przeznaczone, przeto trzeba ten proces zagłady przyśpieszyć, nakładając na nie daleko większe ciężary, aby ten proces śmierci był tą drogą przyśpieszony i ulgę śmierci przyniósł.</u>
<u xml:id="u-23.28" who="#HenrykKolischer">Proszę Panów, stańmy na chwilę na gruncie zasady reformy rolnej, stójmy na stanowisku tem, które jest także w Konstytucji zanotowane, że Państwo chce mieć ustrój, który buduje się i rozwija na małem rolnictwie. Ale nikt, nawet najskrajniejsi panowie nie mogą bez uszczerbku produkcji ustroju tego w przeciągu jednego roku, albo jednego dnia przemienić, lecz ten proces, to przejście z jednego ustroju do drugiego musi pewien czas trwać. Jeżeli jednak uprzytomnimy sobie, że nasza produkcja rolna nawet w latach najlepszych ledwo wystarczała nam na wyżywienie, że aż do przeszłego roku płaciliśmy w dolarach za nasz import, za który jeszcze p. Minister, to znaczy my wszyscy jesteśmy winni i że metryczny centnar zboża, jeżeli przyjdzie do tego płacenia, będzie nas kosztował 50.000, 100.000, a może i 200.000 marek, to chyba jest jednem z największych nieszczęść, jeżeli kraj nasz sam się nie wyżywi. Jeżeli to przyjmiemy, to nawet najskrajniejsi przyjaciele najskrajniejszych zasad reformy rolnej w egoistycznym interesie całego gospodarstwa narodowego nie mogą i nie powinni do tego dopuścić, aby ta część produkcji i rolnej, która się jeszcze znajduje w rękach obszarników, nie była intensywnie prowadzona, lecz była tak prowadzona, żeby niby siano, niby starano się Pana Boga oszukać, a w rezultacie, żeby produkcja rolna nie wystarczyła dla gospodarstwa narodowego.</u>
<u xml:id="u-23.29" who="#HenrykKolischer">Dlatego też nie można osłabiać obszarników do tego stopnia, aby nie byli w możności kupować maszyn i inwentarza, aby ta produkcja zmalała do zera. I to, a nie jakaś miłość do obszarników — bo p. Minister Michalski jest człowiekiem, który stoi nad partiami i nie zna żadnych protekcji — było powodem, że pan Minister powiedział: ja tych ludzi zbyt obciążać nie mogę, bo ja zabijać produkcji nie mogę.</u>
<u xml:id="u-23.30" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Kiedy niema wyższej stawki, niż zaproponowana przez pana Ministra)</u>
<u xml:id="u-23.31" who="#HenrykKolischer">My atoli, by zareagować na tę uwagę kolegi Kowalczuka i głosem p. Kowalczuka uchwaliliśmy zasadę, że rolnictwo w Polsce w tej chwili nie ma dać więcej, niż 50 miliardów, dlatego raz uchwalać zasadę 50 miliardów głosem także pana Kowalczuka, a równocześnie robić znowu wyłom w tej zasadzie i ponad te 50 miliardów obarczać produkcję pewnych sfer jest przecież sprzeczne samo w sobie.</u>
<u xml:id="u-23.32" who="#komentarz">(P. Kowalczuk: Tylko sprawiedliwie te 50 miliardów rozłożyć)</u>
<u xml:id="u-23.33" who="#HenrykKolischer">Co do tego sprawiedliwego rozdziału, to nikt inny, jak pan kolega Kowalczuk zaproponował pewną degresję, która się zupełnie sprzeciwia ideologii pana Ministra Michalskiego, a nikt inny, jak kolega i oddany przyjaciel Kolischer nakłonił pana Ministra Michalskiego, żeby pod kątem widzenia ułatwienia tej daniny dla właścicieli mniejszych i całkiem małych obszarów poszedł na progresję w odwrotnym kierunku, bo przecież degresja nie jest niczem innem jak progresją w odwrotnym kierunku. Z czego wynika...</u>
<u xml:id="u-23.34" who="#komentarz">(Przerywania)</u>
<u xml:id="u-23.35" who="#HenrykKolischer">Nie jestem człowiekiem natury polemicznej, jestem tylko człowiekiem naukowo wykształconym i naukowo jest mój mózg zbudowany. Działaliśmy w tej mierze z Panami w najlepszej harmonii. Stąd dla mnie wynika atoli jeszcze jedno spostrzeżenie. Mianowicie była dziś poruszona w wymowny sposób przez kolegę Wojdalińskiego, mówcę poprzedniego, sprawa, którą absolutnie w zasadzie uznaję, że większa własność przez lepszą technikę rolniczą jest w stanie przedewszystkiem pod względem produkcji zbóż wyraźnie to słowo podkreślam, daleko więcej wyprodukować. Podług obecnego stanu rzeczy np. w prowincji nadreńskiej i w sąsiednich prowincjach mała własność przez swoje szkoły rolnicze i przez swoje wykształcenie do tego doprowadziła, że dorównała zupełnie nawet pod względem produkcji zbóż rolnictwu większemu. Ale u nas ta rzecz ma się dokładnie tak, jak p. Wojdaliński przedstawił. Ale jednej rzeczy p. Wojdaliński nie powiedział i przyznając wszystko, co on powiedział, muszę dodać co następuje: W każdym podatku chodzi o to także, co ten podatnik z tego interesu miał. Otóż nauka i praktyka, nauka ogromnie rozgałęziona — pod tym względem we Francji, Belgii i w Niemczech jest cała literatura — uczy nas, że wielka własność wprawdzie więcej produkuje, że jednakowoż wydatki jej przy tej produkcji, płace robotników, koszty nawozów sztucznych i innych rzeczy są nierównie większe, niż w mniejszej własności. A te badania zagraniczne zupełnie zgadzają się z wynikiem prac p. Władysława Grabskiego, który twierdzi, a jest to niezłomna prawda, na którą mogę w każdej chwili jako znawca przysięgać, że wprawdzie ta produkcja jest większa, ale im obszar jest większy, tem mniejszy jest indywidualnie dochód z morgi przestrzeni, a z tego wynika, że obszarnik wprawdzie daleko więcej produkuje, ale bilans jego per netto dla niego, nie dla gospodarstwa narodowego, bo to są zupełnie inne pojęcia, jest mniejszy. I dlatego p. Wł. Grabski i w Komisji i przy innych sposobnościach zgodnie ze wskazówkami europejskiej literatury twierdzi, że ziemia przy równej jakości im większa ona jest, tem mniejszą ma wartość indywidualną.</u>
<u xml:id="u-23.36" who="#komentarz">(P. Smoła: Jak będzie reforma rolna, to będzie większe bogactwo narodowe)</u>
<u xml:id="u-23.37" who="#HenrykKolischer">Ja tak twierdzę, jak Pan, i cóż mamy się spierać? Teraz nie jesteśmy przy reformie rolnej, lecz przy podatkach.</u>
<u xml:id="u-23.38" who="#komentarz">(P. Rosset: Czy nie łatwiej rentą gruntową tłumaczyć?)</u>
<u xml:id="u-23.39" who="#HenrykKolischer">Nie, proszę Pana, renta gruntowa to pojęcie, które w nauce już dziś się traktuje jako przestarzałe, a te pojęcia, które ja dziś przedstawiam, a które są zgodne z nauką i doświadczeniem p. Wł. Grabskiego, to ostatni rezultat nauki. Dlatego od tego nic nie mogę odstąpić i na żadne kompromisy w tej mierze nie idę.</u>
<u xml:id="u-23.40" who="#HenrykKolischer">Otóż proszę Panów, jeszcze na jedno pytanie chciałem zwrócić uwagę, zupełnie spokojnie, obiektywnie, bez żadnych zastrzeżeń: Czy większa własność, a więc obszarnicy z jakichkolwiek powodów przez wypadki wojenne na hektarze więcej stracili, czy włościanie więcej tracili? Włościanin, który pilnował swojej zagrody, którego nawet Moskale i największy nasz nieprzyjaciel przecież przy glebie musiał tolerować, który w niejednym wypadku mógł się łatwiej uchronić, niż np. nasz kolega Chaniewski, ten włościanin miał ogromne szkody, ale miał mniej szkód, niż wielka własność. A jak my taktowaliśmy tę rzecz w Komisji, niech Panom da dowód obecne przedłożenie, gdyż na mój wniosek, a głosowali także obszarnicy, głosowaliśmy, że z tych opustów z powodu szkód wojennych, które nie idą powiatami, żaden obszarnik ani centa nie ma dostać, tylko włościanin. To znaczy, że tam, gdzie można uchwycić tylko możność matematycznie, żeby socjalnym warunkom zadość uczy nić, to staraliśmy się to uczynić.</u>
<u xml:id="u-23.41" who="#komentarz">(Mówca nagłym ruchem przewraca szklankę. Głos: Przegrana!)</u>
<u xml:id="u-23.42" who="#HenrykKolischer">Kochany Kolego, czy Pan w życiu nigdy nie przegrał, czy Pan zawsze w życiu zwyciężał, a zresztą czy ci, co przegrywają, mają zawsze niesłuszność? To jest moja odpowiedź.</u>
<u xml:id="u-23.43" who="#HenrykKolischer">Otóż ja twierdzę, że p. Minister Skarbu z zasadniczych powodów przy podatku, który nie widzi indywidiów tylko rzeczy. Minister Skarbu, który nie może czekać na długie procesy rachunkowe, na uwzględnienie stosunków familijnych, na uwzględnienie stosunku posiadania, lecz musi prędko do tych pieniędzy przyjść, nie może zgodzić się na zasadę progresji. A gdy ja i moi najbliżsi przyjaciele polityczni stoimy na stanowisku popierania tego p. Ministra według najlepszego naszego przekonania, nie dlatego, że on jest jakimś prorokiem, tylko dlatego, że jest człowiekiem, który nie ma dzieci, który pije wodę, który wstaje o 7 rano, a kładzie się spać o 12 w nocy, i który się na rzeczy rozumie, dlatego musimy go także pod względem jego ideowego programu popierać i będziemy go dalej popierali.</u>
<u xml:id="u-23.44" who="#HenrykKolischer">Trzecią sprawą jest sprawa tego artykułu 55. Co do tego dzisiaj p. kol. Wojdaliński postawił jako rzecz programową to, ażeby nie psuć reformy rolnej i aby zabronić sprzedawać większemi folwarkami. Nad tem trzeba się zastanowić. To zastanowienie zastrzegam dla moich przyjaciół politycznych i pod tym względem oświadczymy się w odpowiedniej debacie. My chcemy spokoju, my chcemy miru, my chcemy przyjaźni wszystkich stronnictw i będziemy robili wszystko, ażeby tę miłość sobie zaskarbić.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#MinisterSkarbuMichalski">Wysoki Sejmie! Rozpoczął się wczoraj, jeśli oznaki nie mylą, w nadzwyczajnej porze, bo przed Narodzeniem Bożem, Wielki Tydzień w Sejmie. Cały kraj i zagranica nadsłuchują i patrzą czujnie i uwagę zwracają na tę salę obrad. Sprawozdania z tych sesji czytane są bardzo starannie. Nic dziwnego, Sejm kładzie podwaliny pod wielkie dzieło sanacji finansów Państwa. Przebudowuje się systemat finansów. Chodzi o nawrót z obecnej drogi i okazanie światu, że wszyscy, społeczeństwo. Sejm i Rząd zgodnie mają niezłomną wolę uniknięcia katastrofy finansowej. Zdajemy sobie wszyscy sprawę z tego, że przyszłość nasza jest tylko w naszem ręku. Musimy światu złożyć dowód, żeśmy dorośli do zajęcia odpowiedniego stanowiska w rodzinie nowoczesnych organizmów praworządnych i że stać nas na wielki zbiorowy wysiłek, na wielką ofiarność, na olbrzymi czyn, co oczywiście połączone jest z wielkiem samozaparciem się i zbiorową wielką ofiarą.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#MinisterSkarbuMichalski">Wierzę też głęboko, że wszyscy, i wszystkie partie w pełnem zrozumieniu wielkiej odpowiedzialności, jaka na nich ciąży, i w uznaniu powagi chwili dadzą Państwu te wielkie środki, a Rządowi te wielkie uprawnienia, o które Rząd prosi, tembardziej, że te środki używane będą pod kontrolą Wysokiego Sejmu, a z tych uprawnień zrobiony będzie użytek także pod tą kontrolą. I w ten sposób do wielkiego dzieła, jakim jest konstytucja, którą dał Polsce pierwszy Sejm, przyłączy się, tak mniemam, drugi nierównie wielki akt i drugie w całem tego słowa znaczeniu wielkie dzieło: dzieło reformy finansów i naprawy gospodarki państwowej.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#MinisterSkarbuMichalski">Zastrzegam sobie głos co do wielu zasadniczych poruszonych w dyskusji problemów finansowych przy najbliższym projekcie ustawy, t. j. ustawy o środkach naprawy finansowej gospodarki państwowej. Tam będę miał możność odpowiedzieć na wiele rzeczy, i o które dziś i wczoraj byłem pytany przez posłów: Diamanda, Świdę, Sokołowskiego i Wojdalińskiego. Częściowo zaś będę miał możność, o ile chodzi o inne problemy, zająć stanowisko przy i przedłożeniu preliminarza budżetowego na 1922 r. w przyszłym miesiącu i odpowiedzieć na szereg pierwszorzędnych pytań, związanych z materią, jaka nas tu interesuje. Jako systematyk trzymać, się będę wyłącznie w dzisiejszem mojem przemówieniu materii, która jest obecnie na porządku dziennym, t. zn. sprawy daniny państwowej.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#MinisterSkarbuMichalski">Danina — porównanie zbyt może trywialne — stała się podobną do kołdry, którą każdy chwali, ale nie każdy chce pod nią spać, lecz ją odsuwa i zaleca swemu przyjacielowi. Z wielkiem zadowoleniem i z niezmierną wdzięcznością skonstatować muszę publicznie tutaj jeden fakt, który pod względem społecznym zasługuje na to, że największą ofiarność i gotowość do złożenia daniny widzę w sferach uboższych, u ludzi ciężko na kawałek chleba pracujących i będących w trudnej sytuacji materialnej.</u>
<u xml:id="u-25.4" who="#MinisterSkarbuMichalski">Na dowód, że tak jest, że ci, którzy mają mało, których dochody są bardzo szczupłe, i to dochody najsłabsze, t. zw. niefundowane, dają Państwu ochotnie nie tylko to, czego żąda ustawa, ale nawet ponad jej normy, przeczytam tu list od jednej biednej wdowy, przyczem zaznaczam, że listów takich otrzymałem wicie. Pisze mi, m. in., wdowa po urzędniku pocztowym, p. Jadwiga z Godlewskich Zbrożkowa, z pod Bochni, tak: „Przesyłam, jako dobrowolną daninę załączone 5000 mk. pol. Może ten grosz wdowi, złożony na ołtarzu Ojczyzny, dokaże cudu, może zamilknie prywata, może odezwą się dobre struny uczuć drzemiących w narodzie naszym, i, zamiast sporów i niezgody, cały naród pośpieszy Ojczyźnie z pomocą, tembardziej, że wiele może, kto chce, a że każdy, nawet najbiedniejszy, może się zdobyć na jakąś ofiarę, to najlepszy dowód na mnie: Jestem w warunkach bardzo ciężkich, do których doprowadziła mnie wojna, nie mam prawie wcale mebli, gdyż połamanego tapczana i paru krzeseł meblami nazwać nie można. Opisuje ten swój niedostatek, który dzielę wraz z mojem dzieckiem, nie dlatego, ażeby podnieść wartość mojego czynu, który uważam za obowiązek, ale dlatego, że właśnie ci, co wiele mają i dać mogą, bez żadnego uszczerbku, nie śpieszą się rzucają tę daninę jeden na drugiego, jak tennisową piłką. Mija czas, można się bawić. Ojczyzna poczeka.</u>
<u xml:id="u-25.5" who="#MinisterSkarbuMichalski">Proszę Panów zestawić te słowa z głosami pp. Smoły i Krempy, którzy domagali się zwolnienia od płacenia daniny właścicieli ziemi, posiadających 4 do 5 morgów gruntu, chatę i budynki gospodarcze. Wszelki komentarz zbyteczny. Sąd zostawiam Panom.</u>
<u xml:id="u-25.6" who="#MinisterSkarbuMichalski">Trzy są rzeczy, na które chciałbym odpowiedzieć w mojem dzisiejszem przemówieniu, trzy główne sporne materie:</u>
<u xml:id="u-25.7" who="#MinisterSkarbuMichalski">1) danina od gotówki,</u>
<u xml:id="u-25.8" who="#MinisterSkarbuMichalski">2) progresja w zastosowaniu tylko do właścicieli ziemskich,</u>
<u xml:id="u-25.9" who="#MinisterSkarbuMichalski">3) sprzedaż ziemi dla opłacenia daniny.</u>
<u xml:id="u-25.10" who="#MinisterSkarbuMichalski">Zaczynam od materii pierwszej, gdyż ma ona znaczenie ogromne, bo międzynarodowe, podczas gdy znaczenie dwóch ostatnich kwestii jest lokalne i zamyka się w granicach Państwa. Zanim to uczynię — pragnąłbym wpierw omówić kilka ogólnych rzeczy, o których tutaj była mowa, a co do których chciałbym zająć wyraźne stanowisko. Mianowicie, podniesiono tutaj w dyskusji, pomiędzy innemi, następujące cztery kwestie, które nie powinny pozostać bez odpowiedzi: Podniósł p. pos. Kowalczuk i inni Panowie, że ustawa jest niesprawiedliwa. Zupełnie się na te zapatrywania godzę. Ustawa taka, w państwie, gdzie niema podatku majątkowego i dochodowego, opierać się musi z natury rzeczy na prymitywach. Temu nie może nikt poradzić. Musimy opierać się w konstrukcji daniny na tem, co mamy. Każdy gospodarz operuje tym materiałem, temi instrumentami, które ma, t. j. podatek przychodowy musi mieć podstawę daniny. Kiedy w swoim czasie zwróciła się do mnie Komisja Skarbowo-Budżetowa 1½ roku temu o wydanie opinii o projektowanym podatku dochodowym i majątkowym, przestrzegałem, ażeby nie robić tego zaraz, bo podatek dochodowy jest bardzo słuszny teoretycznie, ale wykonanie jego praktyczne jest niezmiernie trudne. I też z tego powodu proponuje Rząd w obecnym projekcie, ażeby zawiesić na razie pobór podatku majątkowego, dopóki organy nasze nie wprawią się na wymiarach i technice podatku dochodowego.</u>
<u xml:id="u-25.11" who="#MinisterSkarbuMichalski">Wspomniał dalej wczoraj p. pos. Kowalczuk - niech mi wolno będzie powiedzieć, że zdziwiłem się tą jego uwagą, że tendencja daniny zmierza do tego, ażeby dogodzić ulicy, że jest demagogiczna. Myślałem długo nad tym zarzutem i albo jest on tak głęboki, że go pojąć nie mogę, i dla mnie niezrozumiały, albo też nie zasługuje, by go bliżej rozpatrywać.</u>
<u xml:id="u-25.12" who="#MinisterSkarbuMichalski">Trzeci punkt najważniejszy, to jest cel daniny.</u>
<u xml:id="u-25.13" who="#MinisterSkarbuMichalski">Szanowni Panowie! W czasie, kiedy przedkładałem mój projekt, stosunki ekonomiczne w kraju były nieco inne. Znane są dziś stosunki nasze pod względem gospodarczym w kraju. Aczkolwiek pod względem finansowym nie mogę nie zauważyć, że pewne przebłyski, pewne zmiany na lepsze już zachodzą i chociaż jestem zasadniczo przeciwnikiem upiększania czegokolwiek i z materiału statystycznego robię zawsze użytek oględny i ostrożny, nie mogę jednak nie zauważyć, że podczas, kiedy zadłużenie naszego skarbu Państwa w P. K. K. P. wynosiło we wrześniu 20 miliardów, w październiku 20, to w listopadzie spadło już na 15 miliardów mkp. Do tego dodaję, że podczas, kiedy wszystkie publicznoprawne daniny w roku 1920 przyniosły nam 4 miliardy 732 miliony, to w pierwszym kwartale tego roku przyniosły nam miliardów 4 z górą, a w drugim — 8 miliardów 166 milionów; wpływ w III kwartale 1921 r. jest jeszcze lepszy. Bądź co bądź są to pewne oznaki, wskazujące, że cokolwiek ten stan finansowy Państwa powoli się naprawia. Mimo to fakt, że danina wpłynie znacznie później, niż przewidywałem i że nożyce obcięły ją w Komisji Skarbowo-Budżetowej dość gruntownie, dalej z uwagi na to, że ustala o środkach naprawy gospodarki finansowej Państwa, która umożliwi mi znacznie redukcję wydatków, kasatę zbędnych władz i urzędów i intensywniejsze tępienie spekulantów walutowych, z którymi zmuszony jestem do dziś w rękawiczkach się obchodzić, aczkolwiek muszę powiedzieć, że te rękawiczki już pewne może wyniki osiągnęły, wszystko to miało i ma decydujące znaczenie na określenie celu daniny. Jeżeli w razie natychmiastowego uchwalenia daniny i ustawy o środkach naprawy gospodarki można było zużyć mniej daniny na pokrycie deficytu budżetowego, a znaczną część jej przeznaczyć na fundację Banku Biletowego, to oczywiście, jak to podnosiło zresztą wielu mówców, sytuacja obecnie jest trudniejsza, nie z mojej winy, ale dlatego też sądzę, że uczciwość, a zarazem ostrożność nakazuje, jak to poseł Diamand słusznie wczoraj podniósł — art. 1 projektu skreślić. Pewności bowiem matematycznej nikt niema, że to, co art. 1 mówi, niezawodnie się stanie. Dążyć do tego niewątpliwie będę, ale że cel napewno osiągnę, tego nie mogę twierdzić.</u>
<u xml:id="u-25.14" who="#MinisterSkarbuMichalski">P. poseł Diamand wspominał także, że trudno jest dziś o pewną orientację, bo niema ani preliminarzy budżetowych na rok przyszły, ani zamknięć rachunkowych za lata ubiegłe. Niech mi wolno będzie zapewnić Wysoką Izbę, iż od pierwszego dnia, kiedy przyszedłem, starania w tym kierunku czynię usilne, aby tej ślepej gospodarne kres położyć, i dziś jeszcze otrzymałem telefonomaty, że prawdopodobnie jeszcze w tym roku będę mógł przedłożyć Wysokiemu Sejmowi tymczasowe zamknięcia dochodów i wydatków za lata 1917, 1918, 1919 i 1920, aczkolwiek bez porycji i paragrafów ale przynajmniej w działach i w tytułach, co dla ogólnej orientacji o naszej dotychczasowej gospodarce do 1920 r. ostatecznie na razie wystarczy, i że zestawienia prowizoryczne majątku państwowego i długów państwowych wykończa się. Jeżeli preliminarz budżetowy na r. 1922 dopiero wykończy do połowy przyszłego miesiąca, a najdalej do jego końca, to proszę łaskawie przyjąć do wiadomości, że stało się to głównie dlatego, że z wielu zasadniczej wagi potrzebnych mi instrumentów, o które prosiłem w ustawie o środkach naprawy gospodarki państwowej, będę mógł użytek zrobić dopiero wtedy, gdy otrzymam tę ustawę.</u>
<u xml:id="u-25.15" who="#MinisterSkarbuMichalski">Głównym celem daniny musi być wyrównanie dopłat do podatków, które były płacone dotychczas w niezwykle małej mierze Czcigodny mój kolega, Wiceminister Markowski zadał sobie trud i obliczył, ile przeciętnie, po przeliczeniu na korce żyta, płaciło podatku Królestwo Polskie przed wojną i obecnie, a ile Galicja. Podatki przychodowe w 1912–13 r., przeliczone na korce żyta, dawały pro anno 6 milionów 436 000 korcy, a w 1919 r. 24,500 korcy żyta, w r. 1920–19,000 korcy żyta, a w r. 1921–590 000 korcy żyta, w Galicji w 1912–13 1,700.000 metrów kub. żyta, w 1919 r. — 60,000 żyta, w 1920 r. — 40,000, a w r. 1921–89,000.</u>
<u xml:id="u-25.16" who="#MinisterSkarbuMichalski">Jest tedy jasną rzeczą i zrozumie to każdy, że można dziś i należy stać na tem stanowisku, iż danina w bardzo znacznej części jest powołana i powołana być musi do uzupełnienia tego, czego dotychczas tytułem podatków nie dopłacono.</u>
<u xml:id="u-25.17" who="#MinisterSkarbuMichalski">Pierwszą kwestią, którą mam rozważyć i co do której mam zająć stanowisko, jest kwestia idealnego ostemplowania, względnie kwestia opodatkowania gotówki. Jak powiedziałem, uważam, że jest to sprawa, która ma pierwszorzędne znaczenie dla naszej polityki walutowej i gospodarczej i że przekracza ona znacznie zakres daniny. Raczą przeto Panowie wybaczyć, jeżeli najwięcej uwagi poświęcę tej materii, równie ważnej, jak i trudnej zarazem. Jeśli pamiętam, to w jednej angielskiej książce o walucie, wydanej niedawno, czytałem motto takie: „Trzy są rzeczy, które najzdrowszego na umyśle człowieka mogą przyprawić o obłęd. Są to: metafizyka, waluta i kobieta. Pozwolę sobie też szczegółowiej tę rzecz zanalizować, ażeby wykazać Panom, dlaczego czynię z niej sprawę zasadniczą, i dlaczego odnośnie do pozornie tak podchwytliwego, tak sympatycznego wniosku, pozornie dogodnego dla Skarbu Państwa, który mówi: dostaniesz tytułem daniny 10% gotówki, albo jak czcigodny p. poseł Średniawski proponuje, nawet dwa razy tyle, ja, Minister Skarbu, zajmuję odmowne stanowisko, niechętne. Może uda mi się jeśli nie przekonać co do mojego stanowiska, to przynajmniej uzyskać to, że przez bliższe poznanie moich motywów Panowie uszanują przynajmniej to zapatrywanie i zrozumieją, dlaczego uważam, że uchwalenie tego wniosku psuje i wyklucza moją pracę na tem stanowisku.</u>
<u xml:id="u-25.18" who="#MinisterSkarbuMichalski">Banknot, tak jak weksel, może tylko wtedy pełnić swoją normalną funkcję, jeżeli wartość, jaka w nim jest uwidoczniona, rewizji nie podlega i jest stała. Jak wiadomo, marka polska jest jedynym w świecie już z urodzenia swojego pieniądzem przejściowym, w którego tekście, z braku ustawy walutowej, znajduje się nigdzieindziej na całym świecie nie napotykane zdanie, że będzie wymienioną za X. W momencie tym tkwi niezmierne niebezpieczeństwo dla stałości naszego życia gospodarczego, ponieważ nikt nie wie, co reprezentuje taki pieniądz. Ale ta marka z takim tekstem jest, mimo to, i musi być jeszcze czas pewien miernikiem wszystkich wartości i w takich warunkach taki miernik wartości rozciąga się, albo kurczy, niezależnie od obiektywnego. stanu gospodarczego i politycznego. Że nie może być mowy o normalnem życiu gospodarczem takiego kraju, to jest rzecz jasna, i nie potrzebuję tego bliżej tłomaczyć. Chodzi tedy o to, żeby do istniejących momentów niepewności co do relacji przyszłej marki nie dorzucać jeszcze drugiego nowego momentu niepewności, czy przypadkiem przy wprowadzeniu nowej waluty nie przyjdzie jeszcze komu ochota do powtórzenia próby stemplowania i ściągania marek. Próbę taką wolno wykonać tylko raz. Nikt jej na całym świecie nie wykonał w momencie takim, jak my to mielibyśmy dziś zrobić według zgłoszonych wniosków mniejszości.</u>
<u xml:id="u-25.19" who="#MinisterSkarbuMichalski">Omawiany projekt zapoznaje, że, godząc pozornie w posiadaczy marek, godzi faktycznie w stałość naszych stosunków gospodarczych, albowiem można być najradykalniejszym rzecznikiem obciążenia warstw posiadających, ale nie uderzać w to, co jest niezbędną podstawą życia gospodarczego, t. zn. w miernik wartości. I to jest sedno rzeczy.</u>
<u xml:id="u-25.20" who="#MinisterSkarbuMichalski">Żadne państwo na świecie nie zrobiło przy takiej sposobności czegoś podobnego. Czechy wprawdzie ściągnęły część gotówki i przeprowadziły ostemplowanie, jednak równocześnie wprowadziły u siebie nowa walutę — Koronę czeską, na którą wymieniły dawne korony austriackie. To jest zupełnie co innego. Na Węgrzech Hegedus ze swojej tak zwanej indemnizacji majątków (Vermogensablosung) wyłączył również opodatkowanie gotówki.</u>
<u xml:id="u-25.21" who="#MinisterSkarbuMichalski">Następnie należy zaznaczyć, że operacja taka trafiłaby przypadkowego posiadacza banknotów, który nie musi być ich właścicielem, że dalej cel opodatkowania bogaczy byłby chybiony, gdyż dorobkiewicze, zwłaszcza wojenni, nie w walucie polskiej ulokowali swój majątek. Nie można wreszcie przewidzieć, jak taka redukcja proponowana oddziaływałaby na ukształtowanie się płac i robocizny, a pośrednio w ten sposób cen za artykuły pierwszej potrzeby i towary. W każdym razie wywołałaby wzburzenie umysłów i zamieszanie, którego następstwa nie byłyby w żadnym stosunku do chwilowego zysku, osiągniętego przez Skarb. Najprawdopodobniej drożyzna wzrosłaby w tym samym stosunku, w jakim redukcja nastąpiłaby. Praktyczny efekt operacji byłby ten, że marka zawierałaby tylko dziewięćdziesiąt fenigów. Oznaczałoby to wyłom w systemie decymalnym, wywołałoby chaotyczne zamieszanie, zwłaszcza, że pociągnęłoby za sobą konsekwencje odnośnie do wszelkich prywatnoprawnych stosunków pretensje, listy zastawne, obligacje i t. d.</u>
<u xml:id="u-25.22" who="#MinisterSkarbuMichalski">Są jednak i dalsze względy. Jeżeli władza podatkowa ustala, że kontrybuent posiada zapas gotówki, to w myśl projektu ustawy o daninie wyrównawczej, należy go odpowiednio opodatkować. Wierzę, że opodatkowanie kapitału ruchomego jest rzeczą niezmiernie trudną i nigdzie na świecie nie udało się tego w idealny sposób rozwiązać. Mam głębokie przekonanie, że u nas, naszym aparatem nie da się tego całkowicie zrobić i twierdzę, że tam jest do tego teren właściwy i miejsce odpowiednie. Ale przy daninie, która obciąża domy, grunta, przemysł, handel, zawody wyzwolone, obiekty, które są źródłem dochodu, to łączne traktowanie miernika wartości — rzecz zupełnie pod względem swojej istoty różna — zdaje mi się, tem mniej byłoby wskazane, ponieważ jedna z najważniejszych rzeczy, do której z wysiłkiem największym dążę, która mnie najwięcej pracy kosztuje, to jest stabilizacja marki ucierpiałaby na tein niesłychanie. Wiadomo wszystkim, że w czasie obecnym przeżywamy gospodarczy kryzys. W takim czasie przeprowadzanie tego rodzaju operacji, w mojem pojęciu, dla stabilizacji miernika wartości, z natury już chorego, urodzenia swego mającego już piętno choroby i przechodzącego przez paroksyzmy, jakich żaden inny pieniądz nie zaznał, kryłoby niebezpieczeństwo niesłychane dla całego życia gospodarczego większe o wiele, aniżeli korzyści z tej 10% daniny dla Skarbu Państwa. Tak zwana danina od gotówki, której nawet wysokość nie wpłynie na ocenę tej operacji, a która w rzeczywistości nazywa się dewaluacją, przyniosłaby wielką szkodę Państwu w opinii całego świata i stanowiłaby czarną kartę w historii skarbowości naszego Państwa. Cel daniny może być skutecznie przeprowadzony tylko wtedy, jeśli rynek nie ulegnie wstrząśnieniu.</u>
<u xml:id="u-25.23" who="#MinisterSkarbuMichalski">Żądać od Ministra Skarbu wywoływania wstrząśnień w jego pojęciu nieuchronnych, nikt przecież nie może.</u>
<u xml:id="u-25.24" who="#MinisterSkarbuMichalski">Wspomnę i o tem, że pod względem konstrukcyjnym pomieszanie w jednej ustawie wymiarów, opartych na wielokrotności przychodowych podatków, z projektem 10% daniny od gotówki, przedstawiałoby się teoretycznie zupełnie monstrualnie. Pomijam już moment niesprawiedliwości: Rolnik, posiadający w rezultacie sprzedaży pewnych płodów jakąś kwotę, musiałby bowiem w razie uchwalenia tego punktu zapłacić raz daninę od całego warsztatu pracy drogą wielokrotności podatków, a drugi raz od poszczególnych przedmiotów swego majątku. To krzywi, a nawet uniemożliwia cały mój plan uzdrowienia waluty, tak, jak ja go sobie przedstawiam, tak, jak ja go przeprowadzić chcę i mogę. W tym czasie, w którym my dziś jesteśmy, t. j. w epoce chorej waluty, którą chcę z obecnego stanu wyrwać i przywrócić do stanu rekonwalescencji, t. zn. stabilizacji, z niesłychaną delikatnością i ostrożnością trzeba unikać wszystkiego, co by mogło wpłynąć w ujemny sposób na tę pracę. Niech mi wolno będzie powiedzieć, że traktowanie tego projektu ze stanowiska tylko jego samego wydaje mi się traktowaniem wniosku w próżni, w oderwaniu od tego wszystkiego, co się naokół dzieje. Są to rzeczy dla mnie, dla całego projektu mego wprost zabójcze — niszczące to, co z wielkim wysiłkiem udało się w części przynajmniej zrobić.</u>
<u xml:id="u-25.25" who="#MinisterSkarbuMichalski">Szanowni Panowie wiedzą, że zagranica w ostatnich czasach, po przyznaniu zwłaszcza Polsce Górnego Śląska, odpowiedziała pewną podwyżką marki polskiej, wskutek czego waluta obca obniżyła się u nas w dość znacznym stopniu. Wartość pieniądza na rynku krajowym wzrosła i zaczęło to wreszcie doprowadzać do tak gorąco przez nas pożądanej zniżki cen, narazić przeważnie w hurcie. Nic w tem dziwnego, bo ceny mają to do siebie, że idą bardzo szybko w górę, a bardzo wolno z niej schodzą, zaś panowie producenci i kupcy mają tę właściwość, za co ich przy każdej okazji ostro gromię, że przyzwyczaili się do złotych lat wojny i nadmiernych zysków i trwają w tem przekonaniu, że ta era będzie wieczną. Musimy ich od tej ery — co również nie jest rzeczą łatwą - powoli konsekwentnie odzwyczajać - aż do skutku.</u>
<u xml:id="u-25.26" who="#MinisterSkarbuMichalski">Następnie nie mogę nie zauważyć, że głównym defektem marki polskiej był brak zaufania do niej. Prasa i opinia stwierdziły jednomyślnie, że ludność uciekała od marki polskiej. Kiedy w ostatnich czasach marka zaczęła powracać do czci i kiedy od kilku tygodni, jak ten ciężko chory, który leżał w łóżku, zaczyna wstawać i chodzić o kulach, w takim czasie zacząć psuć robotę akcją, która była uważana przez zagranicę i słusznie, jako bankructwo — nad tem należy się dobrze zastanowić. Dzisiejsza dobra predyspozycja dla marki polskiej na rynku europejskim znikłaby niewątpliwie, a szkody byłyby nieobliczalne. Wiele zyskaliśmy już w stosunku do zobowiązań, które mamy zagranicą, wskutek tego, że waluta obca spadła. I w takim czasie mielibyśmy przystąpić do operacji tak szalenie niebezpiecznej? Zwracam jeszcze raz uwagę, że, według mojego zdania, sprawy walutowe i pieniężne wymagają tak niezmiernej delikatności, jak operacja katarakty. Najmniejszy błąd mści się stokrotnie i wyrządza nieobliczalne szkody. Nie wiem, czy mogę żądać na podstawie działalności mojej od Panów przekonania, że w tej dziedzinie dotychczas starałem się postępować roztropnie i zgodnie z interesami Państwa. Jeśli tak jest, to prosiłbym, ażeby zgodzić się z tem stanowiskiem, że te wszystkie inne przedmioty daniny są zupełnie czemś innem, aniżeli pieniądz. Proszę uznać za dewizę i dogmat, że wszystko, co robi dziś Rząd i Sejm, wszystkie cele, akty i zamierzenia podporządkować się dziś muszą jednemu dominującemu problemowi, którym jest - uzdrowienie waluty.</u>
<u xml:id="u-25.27" who="#MinisterSkarbuMichalski">O tem, czy Minister Skarbu — mówię ze stanowiska obecnej doby, t. j. tegoczesnych stosunków - jest dobry, czy nie, świadczą, mojem zdaniem, trzy rzeczy: niski kurs obcych walut, zniżka cen na krajowych targach i uporządkowanie administracji skarbowej. To są też trzy główne moje zadania. Jeżeli uchwalimy ogromną nawet daninę, jeżeli nałożymy ogromne podatki, jeżeli ograniczymy wydatki bardzo znacznie, a pieniądz będzie chory, ciągle chory i coraz bardziej chory, to, według mojego zdania, będzie to żmuda zgoła bezcelowa. Na wartość pieniądza wpływa b. silnie moment psychologiczny; w tym pieniądzu, jaki on jest, chory, czy zdrowy, ma być zapłacona danina i na tej podstawie mamy żyć tak długo, dopóki nie zostanie pieniądz pełnowartościowy wprowadzony. Posiadamy zresztą już pewne ujemne doświadczenie w tym kierunku: w tym czasie, kiedy zdawałoby się, że danina od gotówki będzie wprowadzona, obce waluty na giełdzie warszawskiej zaczęły natychmiast iść w górę — a marka polska zpadała.</u>
<u xml:id="u-25.28" who="#MinisterSkarbuMichalski">Poseł Diamand wspomniał wczoraj, że opodatkowanie gotówki daniną krzywdy nie zrobi nikomu, chyba tylko spekulantom zagranicznym, i że projekt jego jest instrumentem do stabilizacji marki. Niech mi wolno będzie stwierdzić, że krzywda, stąd powstała, byłaby krzywdą dla całego gospodarstwa społecznego, a instrumentem do stabilizacji, według mojego zdania, opodatkowanie gotówki napewno nie będzie.</u>
<u xml:id="u-25.29" who="#MinisterSkarbuMichalski">Oto ważniejsze powody, dla których w Komisji skarbowo budżetowej a obecnie w pełnej Izbie, nie dla kaprysu, ale po rozwadze gruntownej przyszedłem do tego przekonania, że nietylko nie mogę doradzać przyjęcia wniosku posła Diamanda, nie tylko nie mogę zgodzić się na ten projekt, ale uważam go za tak zabójczy i szkodliwy dla gospodarstwa naszego, iż przyjęcie go przez Wysoką Izbę uniemożliwiłoby moją współpracę dalszą.</u>
<u xml:id="u-25.30" who="#MinisterSkarbuMichalski">Druga i trzecia kwestia — są o wiele prostsze i zajmą już o wiele mniej czasu, to jest progresja przy daninie od większej własności ziemskiej, a następnie art. 52 projektu. Mój projekt opodatkowania ziemi był, jak wiadomo, odmienny. Projektowałem bowiem mnożniki większe, ale jednakowe dla wszystkich rolników. Albo więc pierwotny projekt całkowicie będzie przyjęty, albo progresja odpad nie. Robimy ustawę surową, prostą. Jestem zasadniczo przeciwny wszelkiego rodzaju stanowemu, klasowemu i jednostronnemu traktowaniu jakichkolwiek problemów z dziedziny skarbowości. Mają Panowie do tego teren polityczny, społeczny. Ja chcę mieć ustawy podatkowe czyste, zbudowane według jednej myśli i według jednej prostej linii.</u>
<u xml:id="u-25.31" who="#MinisterSkarbuMichalski">Powiedziano tu, że biję pokłony przed wielmożami. Proszę Panów, „Monitor Polski” w najkrótszym czasie da Panom autentyczną odpowiedź, jakie jest moje stanowisko pod tym względem i co ja, o ile chodzi o opodatkowanie wielkiego kapitału, zrobiłem. Ale wszyscy w myśl Konstytucji są równi, i wobec tego wszyscy powinni płacić Państwu w zasadzie zarówno. Najsprawiedliwszym podatkiem, nie ulega wątpliwości, jest podatek progresywny, oparty na podatku dochodowym i majątkowym. Progresja polega na tem, że zdolność podatkową szacujemy indywidualnie na podstawie zbadania stosunków majątkowych i dochodowych. Jako taka, jest ona wszędzie powszechnie przyjęta tak dobrze w dziedzinie podatku majątkowego, jak i dochodowego. Ale już na podstawie dyskusji, która tu się odbywała w tej stali, przekonaliśmy się, że podatek majątkowy i dochodowy łatwo jest uchwalić, w życie przeprowadzić jednak jest niezmiernie trudno. Nie można oceniać projektu podatkowego, według tego, jak się przedstawia dla tego, kto go nigdy nie będzie wykonywał, i kto techniki skarbowej nie zna. Za progresją przy daninie możnaby się oświadczyć wtenczas, jeżeli by progresje objęła wszystkie kategorie obiektów daniny, właścicieli gruntów, właścicieli domów, zakładów przemysłowych i handlowych, jednem słowem, gdyby przedmiotem progresji było wszystko, i gdyby udało się przeprowadzić progresję według mniej więcej równych zasad. Z tą chwilą, kiedy rzecz ta jest niemożliwą z tego powodu, że podstawy do tego niema i z tą chwilą, kiedy my, nie mając podatku dochodowego i majątkowego, stajemy wobec konieczności opierania się na prymitywach, nie pozostaje nic innego, jak tylko stanąć na stanowisku procentowego opodatkowania, względnie wielokrotności podatków przychodowych, zaś dla tych, którzy są w lichem położeniu materialnem, to znaczy w pełnem uwzględnieniu względów socjalno-politycznych przyznaliśmy pewne ulgi. Stąd ulgi dla drobniejszych rolników, dla lokatorów, którzy mieszkają w 1 czy 2 pokojach, stąd 15% kontyngent ulgowy dla małego przemysłu i handlu. W ramach naszej surowej, jak poseł Moraczewski trafnie się wyraził „kowalskiej roboty”, jaką jest ustawa o daninie, nic innego nie można zrobić. Dlatego też ze stanowiska konstrukcji daniny i sprawiedliwości nie mogę się na progresję zgodzić; tembardziej, że przeprowadzenie tej zasady technicznie, odnośnie tylko do tej jednej gałęzi zawodu gospodarczego, natrafia na bardzo wielkie trudności. Nie mogę też pominąć milczeniem faktu, że progresja, pojęta tak, jak p. pos. Poniatowski projektuje to znaczy, dochodząca do alterum tantum normalnych stawek, byłaby rzeczą niezmiernie niesprawiedliwą i uciążliwą.</u>
<u xml:id="u-25.32" who="#MinisterSkarbuMichalski">Przechodzę do ostatniej materii, t. j. do sprawy art. 52. Ośmielam się zauważyć, że art. 52 został ułożony w porozumieniu z p. Prezesem Głównego Urzędu Ziemskiego na posiedzeniu Rady Ministrów, i że ja tą uchwałą Rady Ministrów związany jestem. Uważam, proszę Panów, że jest niesłusznym i niesprawiedliwym zarzut, co więcej, z prawdą niezgodny, jakoby w konsekwencji artykuł ten przekreślał reformę rolną. Jest to dla nas zarzut może niesłuszny dlatego, że przecież Urząd Ziemski łącznie z władzą skarbową wspólnie ma decydować, a że pierwszy głos ma tu władza skarbowa, rzecz jest jasna, bo chodzi tu o sprawę skarbową. Wszystkie inne interesy obecnie, wobec stanu Skarbu Państwa muszą ustąpić na drugie miejsce, i jest najwyższym interesem Państwa, żeby danina była pobrana jaknajprędzej. Płatnikowi, który nie ma gotówki na zapłatę daniny, który chce cząstkę w tym celu gruntu sprzedać, musi się ułatwić tę tranzakcję jaknajbardziej. Każda partia — każdy rozumny człowiek chyba zgodzi się, że gdy dach pali się nad budowlą Państwa, to najwyższemu celowi, t. j. ugaszeniu ognia, wszystko podporządkować się musi. Urząd Ziemski nie miał tu nic do mówienia; gdyby współpraca jego była wykluczoną, wtedy zarzuty powyższe mogłyby mieć częściowo rację. Częściowo — gdyż ze słusznych zupełnie powodów pierwszy projekt (art. 52 przedłożenia rządowego) szedł dalej w tym kierunku. Interes Skarbu musi obecnie zająć dominujące miejsce w Państwie.</u>
<u xml:id="u-25.33" who="#MinisterSkarbuMichalski">Przy końcu niech mi wolno będzie wyrazić życzenie, ażeby uchwalenie tej Ustawy w interesie Państwa przyszło do skutku nie tylko w możliwie krótkim czasie, bo każdy dzień zwłoki kosztuje nas dużo, ale ażeby dokonało się znaczną większością głosów. Niech interes partyjny tu i ówdzie ustąpi, niech w toku dyskusji szczegółowej co do tych spornych punktów nastąpią jeszcze może jakieś wyrównania różnic. Niech ten pierwszy kamień węgielny pod nową budowlę skarbową Państwa, jaki Sejm kładzie — będzie wielki, mocny i trwały. Zacznijmy wreszcie budowlę tę w zgodnej harmonijnej pracy społeczeństwa, Rządu i Sejmu na pożytek odrodzonej Ojczyzny.</u>
<u xml:id="u-25.34" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Wróblewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PWróblewski">Wysoka Izbo! Jesteśmy przy końcu rozprawy ogólnej nad ustawą o wyjątkowym charakterze. Chciałbym tylko zwrócić uwagę na kilka momentów, które według mego przekonania spowodowały to, że nad taką właśnie ustawą musimy dyskutować. Musimy sobie uprzytomnić, że wiele z tych momentów zrodziło się nie tylko na skutek naszej winy, ale że samo życie je narzuciło, ale skądinąd trzeba sobie również jasno powiedzieć, że jest i wina zarówno Rządu, jak i innych czynników. Do tej pierwszej kategorii najeży niewątpliwie fakt, że jesteśmy państwem świeżo odrodzonem. Jeżeli zwrócimy na to uwagę, że odrodzenie naszej państwowości wymagało wielkich ofiar, że odbywało się w nadzwyczaj trudnych warunkach, że musieliśmy prowadzić długie i uciążliwe wojny, które pochłaniały ogromne sumy, to w znacznej mierze tłumaczy owo przykre położenie w jakim Skarb nasz się znalazł.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PWróblewski">Jednak trzeba zauważyć, że ciężary, które społeczeństwo już poniosło, nie poszły na marne, że bądź co bądź jesteśmy już w tem stadjum odrodzenia, kiedy śmiało możemy powiedzieć, że Polska jest. Jest ona może nie taka, jaką być powinna, może nie tak silna, może nie tak dobrze zorganizowana, ale nikt nie zrobi nam zarzutu, że nas jeszcze niema. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że mamy armię, na którą zawsze liczyć możemy, bo nigdy nas dotąd nie zawodziła, że mamy prawie wszystkie organy władz samorządowych i politycznych, skoro nawet powiadamy, że mamy ich zbyt dużo, i to może jest jednym z powodów ciężkiego położenia naszego skarbu, to jednak stwierdzić należy, że pracy naszej wstydzić się nie potrzebujemy, że praca ta wydała odpowiednie rezultaty.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PWróblewski">To ciężkie położenie, to obdłużenie nasze nawet wcale nie jest tak wielkie, i to myśmy sobie powinni uświadomić. Powiadam, że mamy dobrą armię, mamy władze i urzędy nawet zbyt przeładowane i rozległe. Niewątpliwie tak jest, ale trzeba sobie uświadomić w jakich warunkach pracowaliśmy. Robotę naszą wykonywaliśmy gorączkowo, zdawało nam się, że ciągle nam czegoś brakuje. Zrobiliśmy nie wszystko dokładnie, między innemi niedokładnie stworzyliśmy nasze organa władzy. Jednakże po tym przygotowawczym okresie naszych prac teraz, kiedy kierujemy się już trochę doświadczeniem, rozważniej swą pracę wykonywamy, czujemy, że pewne rzeczy należałoby usunąć, pewne wady w tej organizacji naprawić, i na to już zwrócił uwagę w swojem pierwszem expose p. Minister Skarbu. Twierdził, że takich właśnie braków w organizacji mamy sporo i zostały one usunięte. Niedalej jak dzisiaj przyrzekł nam, że w odpowiednim momencie powie, co w tej sprawie zostało wykonane. A ja bym chciał przy tej okazji zwrócić uwagę p. Ministra Skarbu, że przedewszystkiem należy zreformować i uzdrowić nasze władze najbardziej za skarb odpowiedzialne, a wiec władze skarbowe. Nie można powiedzieć, żeby społeczeństwo nasze i Sejm, który jest reprezentantem narodu, nie robił nic w tym kierunku, aby finanse państwa zasilić. Jeżeli zważymy, że nie było jednego momentu, kiedy by Sejm odmówił jakiejś ustawy podatkowej, że zawsze taką ustawę na wniosek Rządu, a często z własnej inicjatywy uchwalał, to trzeba tylko zapytać się, dlaczego mimo tego wysiłku Sejmu robota jeszcze nie dała rezultatu? Widocznie ci, którzy mieli wykonać tę pracę przez Sejm zapoczątkowaną, t. j. właśnie podwładni p. Ministra Skarbu nie dopisali. Żadna praca podjęta przez Sejm w kierunku uzdrowienia skarbowości nie wyda odpowiednich rezultatów, jeżeli każda się tak skończy fatalnie, kompromitująco, jak najbardziej sprawiedliwy bez zwątpienia, podatek progresywny, podatek dochodowy.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PWróblewski">My musimy żądać cd Ministra Skarbu i od Rządu, ażeby na to zwrócił specjalną uwagę. Jedno trzeba stwierdzić, że nasze wysiłki i praca jednak nie pomogły nam wybrnąć z ciężkich kłopotów finansowych i znaleźliśmy się w tem właśnie położeniu, że Rząd przez swego p. Ministra Skarbu musiał się zwrócić do nas z prośbą o uchwalenie ustawy wyjątkowej, o uchwalenie wszystkich ciężarów, które można uchwalać tylko bardzo a bardzo rzadko, zwłaszcza w Polsce. Jesteśmy jednak w tem położeniu, że Skarb Państwa zasilony być musi. My, reprezentanci narodu, my Sejm polski, nie możemy odmówić Rządowi tej ustawy, jesteśmy w tej sytuacji, że ustawa o nadzwyczajnej daninie państwowej przez Sejm musi być uchwalona. A jeśli już tak jest, to ja stawiam sobie jedno pytanie: to w jaki sposób powinno się działać, jak to powinno być przez sam Sejm wykonane. I przypominam Szanownym Kolegom z Komisji Skarbowo-Budżetowej, że już na pierwszym posiedzeniu Komisji, jeszcze przed wybraniem Podkomisji, specjalnie zauważono, że ustawa o wyjątkowej daninie państwowej będzie tylko wtedy miała popularność i będzie przez społeczeństwo dobrze przyjęta, jeśli Sejm okaże, że jest zgodny w dążeniu do tego, ażeby ona została wykonaną przez społeczeństwo, jeśli Sejm wykaże, że dąży przynajmniej ogromną większością do poparcia Rządu w jego zamierzeniach finansowych. To stanowisko utrzymaliśmy w dalszym ciągu.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PWróblewski">Przy ostatniej dyskusji, zarówno w Komisji, jak i Podkomisji nigdy, że użyję tego określenia, nie targowaliśmy się o to, ażeby sfery przez nas reprezentowane coś od Rządu otrzymały. Rozumiem, że finanse Państwa są w tem położeniu, że jeśli Minister Skarbu powiada, że mu potrzeba jest taka, a nie inna ilość miliardów marek, to te miliardy musi dostać. To zaufanie do Ministra musi mieć.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#PWróblewski">Tutaj przypomnę, że jesteśmy w tem szczęśliwem położeniu, że możemy po wiedzieć całej Europie, że te cyfry, jakich żąda Minister Skarbu od przemysłu i handlu, nie tylko nie zostaną zmniejszone, ale zostaną powiększone. Na nas nie będzie ciążył zarzut, że my czegoś Polsce dać nie chcieliśmy. Rozumiemy, że rolnictwo było może w tem położeniu, że musiało zmniejszyć swoją stawkę daniny, ale wymagamy jednego tylko od tego rolnictwa, żeby zrozumiało, że my płacić więcej też nie możemy. Nic nie utargowaliśmy, przeciwnie, jeszcze parę dziesiątków milionów p. Minister dostanie więcej, niż sobie wyliczył, ale powiadamy, że to jest wszystko, co w tej chwili zrobić możemy.</u>
<u xml:id="u-27.6" who="#PWróblewski">Wnioski, które zmierzają do podwyższenia daniny dla przemysłu i handlu, czy to akcyjnego, czy indywidualnie, robią wrażenie, jak gdyby ktoś dlatego, że sam nie zapłacił, a chciał brać więcej od tych, którzy się godzą na każdą sumę żądaną od nich. I dlatego myślę, że wnioski przez tych kolegów stawiane zostaną odrzucone.</u>
<u xml:id="u-27.7" who="#PWróblewski">Następnie zwracam uwagę Szanownej Izby, że przecież to, co ma płacić przemysł i handel, nie jest wszystko objęte daniną, że przecież już Komisja Skarbowo-Budżetowa dziesięciokrotnie powiększyła podatek przemysłu i handlu, że to są nowe ciężary włożone na ten przemysł i handel.</u>
<u xml:id="u-27.8" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie)</u>
<u xml:id="u-27.9" who="#PWróblewski">Powiadacie Panowie, że wśród przedstawicieli przemysłu i handlu są jednak takie jednostki, które mogą zapłacić znacznie więcej, niż to wynika z tych określeń, jakie większość Komisji w ustawie wskazała.</u>
<u xml:id="u-27.10" who="#PWróblewski">I ja wierzę, że tacy są, ale od tego przecież mamy dwie inne ustawy, mianowicie: ustawę o daninie wyrównawczej i ustawę o podatku od zbogacenia się wojennego. Tam będzie okazja dla naszych władz skarbowych wycisnąć dla Skarbu wszystko, z tych co na wojnie zyskali czasem w nie bardzo uczciwy sposób. Tylko powiadam, że te rzeczy mogą być zrobione dobrze wtedy, gdy nasze władze skarbowe staną na odpowiedniem stanowisku i kiedy przy pomocy obywatelskich, ale naprawdę obywatelskich czynników będą chciały tę prace wykonać. W ten sposób przemysł i handel, a przedewszystkiem miasta nasze zapłacą bardzo znaczne kwoty i zasilą Skarb Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-27.11" who="#PWróblewski">Rozumiemy, że i inne grupy społeczne takiej pomocy Rządowi obecnemu nie odmówią. Rozumiemy, że tarcia, jakie są w tej chwili i ta dyskusja, jaka się toczy, zakończą się tak, że większość Izby powie, że przecież dla Polski dużo poświęcić można i że Sejm Polski zajmie to stanowisko.</u>
<u xml:id="u-27.12" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Z powodu żądania paru klubów proponuję, ażeby chwilowo przerwać rozprawę i przystąpić do nagłości wniosku p. Gdyka.</u>
<u xml:id="u-28.1" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-28.2" who="#WojciechTrąmpczyński">„w sprawie nierozciągania przymusu należenia do Kasy Chorych na robotników fabryki „Akc. Towarzystwa Zawiercie”.</u>
<u xml:id="u-28.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Gdyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Powierzając ustawy o Kasach Chorych Ministrowi Pracy i Opieki Społecznej, sądziliśmy, że Ministerstwo Pracy obdarzy temi ubezpieczeniami te kategorie robotników, które jeszcze nie miały szczęścia korzystać z dobrodziejstwa tej ustawy. Okazało się odwrotnie, że Ministerstwo Pracy dbało tylko o robotników, którzy mniej więcej korzystali z pewnego ubezpieczenia w fabrycznych kasach chorych, i kasach przezorności.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. Pietrzyk: Pocoś Pan głosował za kasami chorych)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#LudwikGdyk">Owszem głosowałem za kasami chorych, zdając sobie sprawę, że to jest pierwsza zdobycz klas pracujących, ale zdobycz, która istotnie powinna być ulgą w ciężkiem położeniu robotnika w czasie choroby. Ja nie zwalczam kas chorych, tylko sposób ich prowadzenia.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(P. Pietrzyk: A co Pan teraz robi?)</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#LudwikGdyk">Wolno, Panie kolego Pietrzyk, sztuczny obrońco ludu roboczego, pomału i cierpliwie, a dojdziemy do porozumienia.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#komentarz">(Głos: Czy to jest sztuczka dyrektora?)</u>
<u xml:id="u-29.6" who="#LudwikGdyk">Dyrektor jest wasz człowiek.</u>
<u xml:id="u-29.7" who="#LudwikGdyk">Nic też dziwnego, że zamiast, żeby masy robotnicze z całem zaufaniem odnosiły się do tych kas, jest wielkie niezadowolenie i wzburzenie....</u>
<u xml:id="u-29.8" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę mówcy nie przeszkadzać.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#LudwikGdyk">... całego sposobu świadczeń, jak i ściągania podatków. Na to ciężki grosz robotnika się składa, ażeby istotnie był w tej kasie pożytecznie użyty. Już choćby w samej Warszawie robotnicy miejscy nie mogą się pogodzić z tem, że wprowadzona obecnie kasa chorych daje im gorsze warunki, od tych jakie mieli w Magistracie. Szeregi robotników w fabrykach nie mogą zrozumieć jakim dobrodziejstwem jest kasa chorych, jeżeli oni muszą łożyć na nią coraz większe świadczenia, bo stawki dorosły minimalnie do setek marek i nie mają tego zabezpieczenia, którego się spodziewali. Największe stosunkowo niezadowolenie i rozdrażnienie mas robotniczych daje się odczuć w Zawierciu, w fabryce, która zatrudnia prawie 5000 ludzi.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#LudwikGdyk">Pozwólcie Panowie, przecież wasz kolega będzie temu przeciwny i będzie uzasadniał to ze swego punktu widzenia i wtedy będą widzieli robotnicy, że nie ja jestem zdrajcą interesów robotniczych, lecz że wy jesteście sztucznymi demagogicznymi obrońcami robotników. Na prawdę może się tylko zdobyć ten, kto postępuje w imię sprawiedliwości a nie demagogii.</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#komentarz">(Wrzawa. Marszałek dzwoni. P. Żuławski: To co Pan mówi, to jest największa demagogia)</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#LudwikGdyk">Panie Marszałku! Nie moja jest wina, jeśli mi przerywają. Przepraszam Pana Marszałka i część Wysokiej Izby, że połączone organizacje przeszkadzają,</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#komentarz">(P. Smulikowski: Mów Pan)</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#LudwikGdyk">Dziękuję za pozwolenie. Otóż zwracałem się w myśl życzeń robotników fabryki akcyjnej Zawiercia do Ministra Pracy z prośbą, ażeby zechciał skorzystać z art. 103 i 104 ustawy o kasach chorych, i wstrzymał pobieranie składek do czasu, kiedy Wysoka Izba uchwali nowelę, wprowadzającą ulepszenia do ustawy o kasach chorych. Życie wykazało, że zbyt pospieszne, gwałtowne uchwalenie strasznie mści się na tej masie, dla której ustawa była uchwalona.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#LudwikGdyk">1 lipca r. b. wniosłem nowelę do ustawy o kasach chorych i prosiłem p. Ministra Pracy, ażeby był łaskaw wstrzymać wykonanie ustawy do czasu, kiedy czy w ten, czy w inny sposób Wysoka Izba tę sprawę rozstrzygnie.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#LudwikGdyk">Pan Minister odpowiedział jednak, że stoi na stanowisku wykonania ustawy.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#komentarz">(Wrzawa).</u>
<u xml:id="u-31.11" who="#LudwikGdyk">Upłynęło parę tygodni. W ubiegłą środę oddział policji pieszej i konnej wkroczył do fabryki i represjami chciał zmusić robotników do płacenia.</u>
<u xml:id="u-31.12" who="#komentarz">(P. Pietrzyk: Poco policję wprowadzać)</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Pietrzyka o spokój.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#LudwikGdyk">Panowie stawiacie wnioski, ażeby ograniczyć te drakońskie sposoby, ale sami teraz to stanowisko pochwalacie. I robotnikom wytrącono składki z pensji. Robotnicy zrzekli się wzięcia wypłaty i postanowili strajkiem bronić się od tego. Jednak większość spokojnych robotników wybrała delegację, która ich skłoniła, żeby nie przestawali pracować, a czekali na decyzję Sejmu. Mamy proszę Panów wiadomości, że wielu robotników jest aresztowanych. Panowie z jednej strony chcecie bronić, a drudzy z rozmysłem popychają właśnie do zaburzeń. Dlatego też teraz, ażeby nie doprowadzić do wzburzenia, mam zaszczyt prosić Wysoką Izbę i Pana Marszałka nie tylko o uchwalenie nagłości tego wniosku, ale i załatwienie merytoryczne jeszcze dzisiaj.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#LudwikGdyk">Panowie, z ogniem igrać nie można. Niczego więcej nie żądamy, tylko ażeby wstrzymać w tej chwili opłatę do kasy chorych, do czasu, kiedy Sejm uchwali nowelę do ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw nagłości głos ma p. Żuławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#ZygmuntŻuławski">Proszę Panów! Niema bardziej popularnej rzeczy, jak kwestia ubezpieczeń. W tej Wysokiej Izbie niema ani jednego stronnictwa, któreby się nie popisywało swoją miłością dla robotników przez wnoszenie wniosków o ubezpieczenia społeczne. Widzimy od pierwszego dnia obrad, jak począwszy od najbardziej skrajnej prawicy aż do naszego stronnictwa wszyscy zarzucali Izbę wnioskami o ubezpieczeniach na starość, w razie choroby, nieszczęśliwych wypadków i bezrobocia. Naturalnie robiono to przeważnie z czysto demagogicznych powodów. Dzisiaj, kiedy mamy jedyną ustawę o ubezpieczeniach, kiedy jedna gałęź ubezpieczeń wprowadziliśmy, występuje Stronnictwo Chrześcijańsko-Narodowe, domagając się, ażeby to ubezpieczenie nie było wykonane. P. kol. Gdyk mówi o demagogii! Ja nie chcę jej nikomu wyrzucać, ale nie wiem jak nazwać fakt, że ten sam p. Gdyk cztery dni temu z tej samej trybuny wniósł i motywował wniosek nagły o ubezpieczeniach na starość, mówiąc: niech Rząd przyjdzie z ustawą o ubezpieczeniach na starość dziś motywuje wniosek, by Rząd ograniczył już istniejące ubezpieczenie. P. Gdyk mówi, że wniosek jego wczorajszy pięciokrotnie zresztą w tej samej formie uchwalony ubezpieczenia nie sprowadzi, a da jedynie jemu możność wyjścia na obrońcę ubezpieczeń, którym faktycznie nigdy nie był i nie jest. Dowodem tego jest dzisiejsze jego wystąpienie. Powiada p. kol. Gdyk, że ustawa o kasach chorych jest niedostateczna, że on swoją nowelą chciał ją już poprawić. U nas jest dużo wniosków demagogicznych, ale wniosku tak demagicznego nie widziałem. Przypominam sobie ostatnie wybory do kasy chorych w Zagłębiu Dąbrowskiem, gdzie sposób agitacji komunistów był taki: nie będziecie płacić składek do kasy, będziecie otrzymywać nie 60%, lecz 100% zasiłku. Proszę posłuchać, co powiedział poseł Gdyk w swej noweli, mającej poprawić ustawę o kasach chorych: będziecie otrzymywali 75% zasiłku, komuniści obiecywali 100%, p. Gdyk chce ich przelicytować i na każdego członka rodziny obiecuje ponadto podniesienie zasiłku o 50%.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#ZygmuntŻuławski">Poważny człowiek, który już nie tylko Sejm, ale siebie szanuje z podobnie demagicznym wnioskiem do Izby przyjśćby się nie odważył. A Panowie macie odwagę domagać się dlatego, żeście sprowadzili sobie na galerię słuchaczy, nawet żeby sprawa była także załatwiona in merito. Nie powiedział jednak pan nigdzie, Panie Gdyk, kto ma zapłacić koszta tego ubezpieczenia? Gdy przyjdzie je wykonać, będziecie krzyczeli jak komuniści: niech nikt nie płaci! Chciałbym, żeby w naszych stosunkach nastało trochę więcej szczerości.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#ZygmuntŻuławski">Z roli Panów ja zdaję sobie dokładnie sprawę.</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#ZygmuntŻuławski">Pan Wesołowski, dyrektor fabryki w Zawierciu, nie chce płacić kosztów i ubezpieczenia. Dla niego to ubezpieczenie jest ciężarem. Ten Pan, który nigdy nie odznaczał się miłością dla robotników, dziś w ich interesie zwalcza ubezpieczenia od choroby i nie chce płacić do kasy chorych. To nie z miłości dla robotników, ale z miłości dla przedsiębiorstwa i własnej kieszeni. A panowie, którzy jesteście stałymi obrońcami przedsiębiorców na wezwanie p. Wesołowskiego przychodzicie i wyciągacie mu kasztany z pieca. To jest rola Panów, to jest rola chrześcijańsko socjalnych w Polsce. Najlepszym dowodem tego jest fakt, któryśmy wczoraj ujawnili.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#komentarz">(P. Gdyk: Odczytajcie!)</u>
<u xml:id="u-35.5" who="#ZygmuntŻuławski">Odczytam. Związek chrześcijańsko-socjalnych robotników, ten rzekomy obrońca interesów robotników przeciw Związkowi Ziemian zwraca się do Związku Ziemian i pisze:</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam mówcy uwagę, że czas jego upływa.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(Wielka wrzawa i protesty na lewicy)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja trzymam się tylko regulaminu.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#komentarz">(Ponowna wrzawa i różne okrzyki na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#ZygmuntŻuławski">Wobec konieczności podwyższenia wynagrodzenia sekretarzom, znaleźliśmy się w tym miesiącu wobec niemożności wypłacenia im pensji. Pracujemy w 32 powiatach, z których tylko 3 pokrywają wydatki z opłat członkowskich, do reszty musimy dokładać. Zaznaczamy, że socjalistyczne Związki opłacają swych sekretarzy wyżej i t. d. Na konferencji z szanownym prezesem Związku Ziemian umówiliśmy się, że panowie udzielą nam subsydjum miesięcznie 20.000, a minimum 15.000. Samo pismo „Robotnik Rolny” kosztuje nas 100.000.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#ZygmuntŻuławski">W tym roku wydaliśmy z funduszów amerykańskich i belgijskich 20 milionów.</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki na lewicy)</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#ZygmuntŻuławski">Jeździł ks. Teodorowicz do Rzymu, zbierał te centy na wybory i to wszystko poszło na agitację dla Związku Ziemian. W tej chwili z tą samą szczerością co wobec robotników rolnych i Związku Ziemian, przechodzą panowie wobec robotników tkackich. Nie wiem, jakie subsydjum płaci p. Wesołowski waszemu związkowi, przypuszczam, że co najmniej takie samo jak Związek Ziemian i za to subsydjum chcecie go uwolnić od opłat na rzecz kas chorych. Nie wolno być równocześnie budowniczym ubezpieczeń społecznych i ich burzycielem. Ubezpieczenie na wypadek choroby jest jedyną zdobyczą, jaką robotnicy na tem polu osiągnęli. My się niem nie zachwycamy, widzimy w niem dużo wad i błędów, będziemy się starali je poprawić, ale nie chcemy go burzyć i niszczyć. To, czego żąda p. Gdyk, jest pierwszym krokiem w kierunku obalenia całej ustawy i w imieniu Klubu, który reprezentuję, w porozumieniu z N. P. R. proszę o odrzucenie nagłości tego wniosku.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#komentarz">(Brawa na lewicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad nagłością wniosku posła Gdyka. Proszę Posłów, którzy są za nagłością, aby wstali. Stoi większość. Nagłość uchwalona. Ponieważ wystarcza jeden głos protestu, żeby nie przystąpić do meritum, więc może p. Gdyk cofnie swój wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#LudwikGdyk">Podtrzymuję wniosek o merytoryczne rozpatrywanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy wszyscy się zgadzają?</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#komentarz">(Głosy na lewicy: W takim razie sprawa idzie do Komisji Ochrony Pracy)</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wobec tego proszę, aby w przeciągu 4 dni wniosek był załatwiony.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy nikt nie protestuje?</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Ponieważ nikt nie protestuje, wniosek ten jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-41.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do następnego wniosku nagłego posłów Klubu N. P. R. w sprawie tworzenia bojówek przez Zw. L. N. przy poparciu niektórych czynników z II Oddziału D. O. G. w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-41.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Herz.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! Sprawa, którą w naszym wniosku nagłym w Wysokiej Izbie przedkładamy, jest nad wyraz smutną i bolesną. Smutną dlatego, że dotyczy ona pewnych metod i praktyk, jakich byliśmy świadkami w czasach konspiracji, w czasach zaborczych wobec wrogów ideologii polskiej, lecz uciekanie się dziś jeszcze w Polsce, jako w Państwie praworządnem i konstytucyjnem do środków i metod średniowiecznego bandytyzmu i barbarzyństwa wywołać musi u każdego prawego polaka-obywatela, bez różnicy zapatrywań polityczno-społecznych uczucie wstydu i hańby. Bolesną jest przytem ta okoliczność, że wchodzą tutaj w rachubę niejako dwa przeciwne obozy: jeden postępowy, drugi reakcyjny, których to obozów jednakowoż nie można w zasadzie uważać za wrogów, bo są to wszystko Polacy, wszystko bracia i współobywatele. Przypuszczaliśmy, że metody tworzenia płatnych bojówek i napadów należą do średniowiecza, do przeszłości. Łudziliśmy się, że tylko krzyżacy pod płaszczykiem krzewienia i obrony wiary nawracali okoliczną ludność ogniem i mieczem. Lecz było to tylko niestety złudzenie, dziś bowiem na podstawie zeznań wiarogodnych świadków i dowodów stwierdzić musimy z tej trybuny publicznie, że wszelkie cechy średniowiecznego bandytyzmu i anarchii przejęła w Polsce Odrodzonej w trzecim roku istnienia naszego tak zwana „śmietanka” naszego narodu, czyli Związek Ludowo-Narodowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Za tę obrazę jednego z klubów przywołuję mówcę do porządku. Jest to obniżanie tonu dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WładysławHerz">Który za pomocą takich harapów...</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#komentarz">(Mówca wyjmuje harap i pokazuje go Izbie)</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#WładysławHerz">... brauningów pragnie w swych przeciwników politycznych wpajać swoje ideały, zasady i wiarę partyjną.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#WładysławHerz">Pragnę przytem zaznaczyć, że żeby tę „wiarę partyjną,” panów ze Zw. Lud. Nar. tem skuteczniej móc zaszczepiać potrzebny jest jeszcze oprócz harapa i brauninga ów historyczny „snopek słomy, i widzę w naszem ustawodawstwie pewną lukę, lecz przypuszczam, że w ustawie antykomunistycznej panowie ze Zw. Lud.-Nar. postarają się o wypełnienie tej luki. Tak pojmują kulturę i cywilizację nowoczesną owe rzekome „filary” narodu i Państwa.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#komentarz">(Głos: Tylko niech pan o tem nie mówi)</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#WładysławHerz">Nie mam co ukrywać i oświadczam, że całe szczęście, iż fundament narodu, jakim jest lud polski, do którego i ja się zaliczam, jest zdrowy i trwały. Inaczej żeby w Polsce wyglądało, inaczej przy takich zgniłych, zmurszałych filarach Państwo Polskie nie ostałoby się ani 24 godziny. Do czego bowiem dochodzą niektóre sfery społeczeństwa naszego w swej zaciekłości partyjnej, widzimy to w naszym wniosku nagłym, gdzie okazuje się, że niektórzy emisariusze Zw. Lud.-Nar. w Poznaniu jak p. Kędzia, który rozdawał broń palną, jak p. Jesionek, b. urzędnik Okręgowego Urzędu Ziemskiego w Poznaniu, jak p. Wichrowski, b. komendant zachodniej straży obywatelskiej, który rozdawał harapy, jak p. Dr Szułdrzyński z Bolechowa, przyjaciel Panów i obszarnik, wobec odbywających się w naszej dzielnicy wyborów do ciał samorządowych, utworzyli sobie przy pomocy niektórych czynników wojskowych z D. O. G. poznańskiego formalne płatne bojówki, uzbrojone w takie harapy...</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#komentarz">(Mówca pokazuje harap)</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#WładysławHerz">... i brauningi, żeby za wszelką cenę, nawet kosztem zdrowia i życia ludzkiego, kosztem krwi ludzkiej zdobywać „wszechstanowe” mandaty do Rady Miejskiej w Poznaniu.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#WładysławHerz">Na opłacenie robotnikom wystarczających zarobków nie mają ci panowie pieniędzy, ale na ubijanie ludzi swych partyjnych i politycznych przeciwników, i znalazły się nawet milionowe fundusze. I tu muszę podkreślić całą nie moralną stronę tej podłej roboty, bo panowie ze Związku Ludowo Narodowego wyzyskują obecny kryzys gospodarczy oraz bezrobocie i werbując robotników do bojówek za judaszowe pieniądze rozkazują im ubijać swych współbraci robotników. I to wszystko propaguje się w myśl wyznawanej etyki chrześcijańskiej! Śmiem twierdzić, że żadna etyka pogańska nie może być gorsza i więcej pozioma od tak pojętej i wypaczonej etyki chrześcijańskiej.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#WładysławHerz">Zbyteczne chyba dodawać, że zaprowadzenie przez sfery wyższe i wykształcone nie tylko w Poznańskiem, bo i w Warszawie, są pewne ślady metod zorganizowanego planowo bandytyzmu oznacza cofnięcie się wstecz, do czasów średniowiecza, jest podeptaniem wszelkich objawów kultury, cywilizacji i dobrych obyczajów. Tym panom chodzi o igraszkę, o swawolę partyjną, a robotnikom natomiast chodzi o życie i dobro Państwa Polskiego Tworzenie bojówek celem szerzenia krwawego terroru zapewnienia t. zw....</u>
<u xml:id="u-44.10" who="#komentarz">(Głos: Śmietance)</u>
<u xml:id="u-44.11" who="#WładysławHerz">... „owszem, tubylczej śmietance” potrzebnych mandatów do nieograniczonej władzy w poznańskiej radzie miejskiej, musi wreszcie wywołać odruch błyskawicznej samoobrony społeczeństwa u tej części, która wywalczyła Poznań nie dla pustej ambicji jednostek czy koterii, lub wyznawców harapów i brauningów, lecz dla wszystkich obywateli Państwa Polskiego, dla wszystkich obywateli Polaków.</u>
<u xml:id="u-44.12" who="#WładysławHerz">Wprowadzanie u nas azjatyckich, barbarzyńskich metod krwawego teroru jednej sfery, w tym wypadku sfery możnej materialnie, lecz ubogiej duchowo i moralnie musi wywołać w konsekwencji ogólną anarchię i pogrążyć naród w walkę bratobójczą! Dlatego też z tego miejsca protestujemy uroczyście przeciw podobnym zgubnym metodom niektórych czynników Zw. L. N. i wzywamy Rząd do natychmiastowego energicznego ujęcia sprawy, ukarania winowajców i położenia kresu tej niszczącej Państwo robocie wywrotowej, która tylko wrogom naszym może być przydatna. Wzywamy Ministra Sprawiedliwości, by energiczniej ujął sprawę w ręce niż dotychczas to czynił Wiceminister Sprawiedliwości b. Dzielnicy Pruskiej p. Dr Seyda, którego podwładni prokuratorzy w tym samym okresie nawet na wiecach antypaństwowych przewodniczyli, a on na to wszystko patrzał przez palce i dzisiaj zbiera taki plon. Jeżeli więc Rząd nie ukróci owej zbrodniczej swawoli, zmusi tem samem wielki odłam zdrowego i narodowego społeczeństwa, który tworzy olbrzymią większość, do samoobrony. Przestrzegamy przed tem w czas i Sejm i Rząd Bo proszę Wysokiej Izby, nie można przecież wymagać od spokojnego ludu robotniczego, ażeby wpajano jemu reakcyjne i wywrotowe ideały Zw. L. N. za pomocą brauninga i harapa. Być może, że Panowie z Zw. L. N. uważają harap i brauning jako symbol i uosobienie swego szczytnego hasła: „Bóg i Ojczyzna”. Lecz podobne hotentockie zwyczaje nawet w Afryce wśród dzikich krwiożerczych kanibalów już dziś nie obowiązują.</u>
<u xml:id="u-44.13" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! Sprawa tworzenia partyjnych bojówek w Poznańskiem ma jeszcze głębsze tło, otóż brali także udział w tej chlubnej akcji niektórzy wojskowi z D. O. G. Poznań. Szczególnie p. major dwojga nazwisk: Boczkowski-Boćkowski, z drugiego oddziału politycznego, który mógł nawet wydawać legitymacje dla odważnych rycerzy bojówek. Pośrednio zdaje się brał także udział p. generał Raszewski, Dowódca D. O. G. Poznań, którego samochód dano bojówkom do dyspozycji.</u>
<u xml:id="u-44.14" who="#WładysławHerz">Sprawa cała jest więc pierwszorzędnym skandalem, który może mieć nieobliczalne skutki. Ze D. O. G. poznański, tak p. gen. Raszewski, jak i mjr Boczkowski działali w tym wypadku w ścisłym kontakcie z organizatorami bojówek, pierwszy dawał swój samochód do dyspozycji, a drugi mógł wystawiać legitymacje i zarządzał funduszami złożonemi przez Poznański Bank Ziemian na opłacanie bojówek, a więc całą sprawę popierali, to nas cokolwiek zadziwia? II Oddział D. O. Genu i Zw. L. N. to dwa krańcowe przeciwne bieguny, które tutaj znalazły się u wspólnego celu. Lecz dzieją się czasem nawet i takie cuda. Chociaż nie poraz pierwszy dopuszcza się p. Raszewski dowódzca D. O. G. Poznań bezprawia. Jako wytrawny dyplomata i polityk, jako wytrawny znawca wszelkich stosunków w Polsce, jako drugi Salomon oświadczył jednemu ze swoich podwładnych urzędników, że: Narodowa Partia Robotników to najbardziej bolszewicka organizacja naszej dzielnicy. Ale zapomina p. generał, że członkowie tej samej partii wywalczyli niepodległość Poznania, a temsamem i jego stanowisko. Lecz zapytuję się teraz p. Ministra Spraw Wojskowych do czego to wszystko prowadzi? Czy na to utrzymuje Skarb Państwa Polskiego oficerów, ażeby formowali partyjne bojówki? Czy po to się utrzymuje kosztowne, sławne zresztą drugie oddziały przy D. O. G-enach, by one zamiast wykonywać swoje zadania, szpiclowały spokojnych obywateli i brały czynny udział w prowadzeniu krwawego teroru? Domagamy się szybkiej odpowiedzi od p. Ministra Spraw Wojskowych! Zwracam znowu uwagę Wysokiej Izby i Rządu na konsekwencje tej zgodnej roboty, jaka się u nas uprawia, i po raz drugi zakładamy protest przeciw wciąganiu wojska do politycznej roboty partyjnej. Chcemy widzieć armię naszą taką, jaką ją znamy z naszych walk o niepodległość, t. j. zawsze bohaterską na polu bitwy i taką samą w czasie pokoju, lecz nie możemy dopuścić, ażeby wojsko nasze, czy korpus oficerski miał być fagasami jednej kliki, czy partii, w skrytobójczy sposób działał na szkodę własnych współobywateli. Uważamy więc, że Rząd ujmie całą sprawę należycie, że nie dopuści do rozpowszechniania się bolszewizmu tak z lewej strony, jak i z prawej, lecz mając na oku dobro Państwa, żelazną ręką ujmie całą sprawę i poskromi owe szumowiny, które chciałyby zaprowadzić u nas dyktaturę klasową. Stwierdzić przytem muszę, że jeżeli dzisiaj w Polsce w czasie pokoju, komunizm się wogóle rozprzestrzenia, to dzięki zgubnym metodom Zw. L. N. który tworzeniem bojówek, szerzeniem krwawego teroru urabia podatny grunt dla komunizmu, toruje przecież drogę komunistom i wychowuje temsamem ludzi na komunistów! Jeżeli Rząd należycie sprawę ujmie, czego się spodziewamy, jeżeli weźmie się do sanacji i niedopuszczenia tych zbrodniczych metod zaszczepiania partyjnych bojówek w Państwie, to będzie miał w nas zawsze gorliwych popleczników. Cała afera bojówkowa w Poznaniu wogóle by się nie była wydała, gdyby nie lapsus, że zabrakło pieniędzy na opłacanie bojówek, bo wskutek tej sławetnej administracji p. Boczkowskiego, który temi pieniędzmi podobno administrował, zginęło pół miliona mk, z czego p. major rzekomo nie może się wyliczyć, no i zbuntowała się cała bojówka. O ile moje informacje nie mylą Zw. L. N. organizuje nowe bojówki.</u>
<u xml:id="u-44.15" who="#WładysławHerz">Celem więc ulepszenia nieznośnych stosunków w Poznaniu, proszę Wysoką Izbę o przyjęcie nagłości naszego wniosku, który brzmi: Wysoki Sejm raczy uchwalić: Wzywa się Ministra Sprawiedliwości do przeprowadzenia śledztwa i dochodzenia karnego w sprawie organizowania w Poznaniu bojówek, zagrażających bezpieczeństwu publicznemu Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-44.16" who="#WładysławHerz">Wzywa się Ministra Spraw Wojskowych do przeprowadzenia śledztwa i surowego ukarania tych osób wojskowych z II Oddziału D. O. G. Poznań, które współdziałały w organizowanej bojówek partyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Spraw Wojskowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wysoka Izbo! Jest rzeczą wysoce znamienną, że w momentach najostrzejszych, najgorętszych sporów politycznych, które Panowie toczycie na tej sali, na trybunę wywabiany jestem właśnie ja, Minister Wojny Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(P. Żuławski: Pan nie umie utrzymać w karbach podwładnych oficerów)</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Zaraz o tem powiem, Panie Poślę.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">W danym wypadku reprezentuję armię i mówię nie o sobie, ale o całej armii, którą Panowie w ten sposób wciągacie w swoje spory polityczne. Zwracam się jednocześnie pod adresem lewej i prawej strony tej Izby. Wiem dobrze, że odpowiedź, której mogę Panom udzielić, nie zadowoli Panów, zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Właśnie w imię tej inwokacji, którą wystosował pod moim adresem p. Herz, uważam, że byłbym złym Ministrem Spraw Wojskowych, gdybym nie brał armii w obronę.</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#komentarz">(P. Daszyński: Słusznie. A czemu pan milczał, gdy była mowa o Zamorskim?)</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">W czasie dyskusji o Zamorskim nie zabierałem głosu, dlatego, że musiałem chociażby przeczytać broszurę, której nie znałem, a poza tem Panom zapewne równie dobrze wiadomo, jak i mnie, że w tej broszurze jest wymienione moje nazwisko. Mam zaś w sobie dość spokojnej dumy, by tej trybuny nie używać dla obrony własnej osoby.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(Głosy: Ale armia, ale legiony! P. Daszyński: Wtedy Pan starannie milczał, a dziś Pan występuje nie jako obrońca bezpartyjny)</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Przechodzę obecnie do samej sprawy. Zarzuty, postawione przez wniosek nagły N. P. R., są bardzo ciężkie, z tego też względu natychmiast po otrzymaniu tego wniosku zarządziłem śledztwo.</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Śledztwo to dziś się rozpoczęło. Mam przed sobą jego pierwiastkowe rezultaty, które nie stanowią oczywiście zakończenia sprawy. Jednak wobec zarzutów, bardzo daleko idących, a częściowo kryminalnej natury, nie byłbym człowiekiem sprawiedliwym, gdybym nie odczytał sprawozdania, które otrzymałem. Otóż p. major Boćkowski, przesłuchany, mówi, co następuje.</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#komentarz">(Głos: Kto przesłuchiwał?)</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Był zapytany stąd, z Warszawy. Mam przed sobą depeszę, której farba jeszcze nie obeschła.</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#komentarz">(Odczytuje depeszę)</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">„Generał Raszewski nie dawał nigdy żadnego auta. Major Boćkowski twierdzi, iż nie otrzymywał żadnych pieniędzy i nie wyliczał się nikomu, zaś twierdzenie, iż nie wyliczył się z pół miliona marek, jest bezpodstawnem. Osobiście z Kędzią nigdy nie konferował, natomiast miał jednego konfidenta w organizacji”.</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Tutaj przypomnę, że na skutek żądań władzy administracyjnej, która na terenie b. zaboru pruskiego nie była w stanie przejąć defenzywy politycznej, owa defenzywa do czasu spoczywa w rękach oddziału drugiego.</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#komentarz">(Głos: I robi politykę na rzecz Nd)</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Proszę Panów, to, co odczytałem, przytaczam w imię zasady elementarnej sprawiedliwości i w imię swego obowiązku. Natomiast twierdzę, że sprawa nie jest zamknięta i śledztwo toczyć się będzie, albowiem w interesie kraju, a przedewszystkiem armii należy wyświetlić całą sprawę od początku do końca. Zawsze, wtedy, gdy była mowa o działalności oddziału drugiego, prosiłem wszystkie miarodajne instancje, aby zechciały bezpośrednio sprawę zbadać. Taką prośbę w swoim czasie zanosiłem do Rady Obrony Państwa; taką prośbę skierowałem do Rządu i do Sejmu. Obecnie swoją prośbę ponowię i zwrócę się do Komisji Wojskowej, aby zechciała wydelegować swoich przedstawicieli i wziąć udział w śledztwie, aby to śledztwo było możliwie pełne i wszechstronne, albowiem, jeżeli są winni, to powinni być ukarani z całą surowością prawa. Jeżeli natomiast ma się do czynienia z informatorem, który Panów wprowadził w błąd, to w imię honoru armii będę musiał żądać przykładnego ukarania tego informatora.</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Proszę Panów, tyle, o ile, chodzi o sprawę samą; obecnie chciałbym uwagę Panów zaprzątnąć przez chwil kilka nie w związku bezpośrednim z dzisiejszym wnioskiem nagłym, ale w sprawie ogólnej.</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">To, co się dzieje na tej sali, przejmuje mnie przerażeniem.</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#komentarz">(Głos na lewicy: A nas to, co się dzieje w wojsku)</u>
<u xml:id="u-46.20" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Otóż, nie jest to zapewne zwykłym zbiegiem okoliczności, że onegdaj mieliśmy sprawę Jaśmierza, wczoraj sprawę straży kresowej i bojówek peowiackich, a dziś sprawę bojówek endeckich. Uważam za swój obowiązek zwrócić uwagę, a raczej prosić Szanownych Panów o zwrócenie uwagi, że zaistniał tutaj pewien dość szkodliwy system. Wojsko i armia od pewnego czasu stale są brane na huśtawkę partyjną i podrzucane to z prawej strony, to z lewej.</u>
<u xml:id="u-46.21" who="#komentarz">(Głos: Z lewej na prawą)</u>
<u xml:id="u-46.22" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wojsko staje się poprostu bębnem, o skórę którego się nie dba i na którym wybija się różne melodje, zależnie od temperamentu i upodobań muzycznych grajka.</u>
<u xml:id="u-46.23" who="#komentarz">(Głos: Kiedy wojsko samo gra coraz bardziej reakcyjne melodje)</u>
<u xml:id="u-46.24" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Ja sam, proszę Panów, odnoszę niejednokrotnie wrażenie, że jestem piłką, przerzucaną z prawej ręki do lewej. Panom pozostawiam wydanie sądu, czy można mnie winić za to, że w żadnej z tych rąk nie chcę pozostać na stałe.</u>
<u xml:id="u-46.25" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-46.26" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">W tym zawrotnym wirze, który nas otacza od pewnego czasu i który charakteryzuje nasze życie, staram się, w miarę sił i możności, przeprowadzić dowód, że wojsko nie chadza bocznemi ścieżkami, że kroczy gościńcem państwowym i widzi przed sobą tylko naród, a nie poszczególne stronnictwa.</u>
<u xml:id="u-46.27" who="#komentarz">(P. Daszyński: Oby tylko biskupów zanadto nie widziało. Głos: Pan by wołał rabinów)</u>
<u xml:id="u-46.28" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wysoka Izbo! Niema dnia, któryby w tej Izbie obszedł się bez sensacji; niema dnia, któryby się obszedł bez wniosków nagłych; niema dnia bez debat, które wzbudzają w społeczeństwie nastrój nieufny i podejrzliwy, zaś w wojsku samem niecą przygnębienie, zniechęcenie i spadek samopoczucia moralnego.</u>
<u xml:id="u-46.29" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wczoraj jeden z mówców tutaj, z tej trybuny, rzucił publicznie twierdzenie, że Sejm i walka, to są synonimy. Ja uważam za swoje prawo i za swój obowiązek zwrócić się do Panów, abyście armii i jej imienia, staczając tu boje między sobą, nie uważali za narzędzie walki. Owa armia jest narzędziem cennem i kruchem, które łatwo nadwyrężyć i połamać można.</u>
<u xml:id="u-46.30" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy i okrzyki: Minister nie apeluje, tylko powinien karać podwładnych! Pan tylko apelujesz, gdzie Pan masz władzę? P. Daszyński: Armia jest instytucją narodu. Głos na prawicy: Antymilitaryści! Pisarz sowiecki. P. Daszyński: Pana generałowie są tacy, że trzeba o nich mówić)</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę posła Daszyńskiego, ażeby się uciszył.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Ja każdą rozmowę i o każdym generale podejmę, tylko pozwólcie Panowie — mówię to do wszystkich, zarówno do prawej, jak do lewej strony Izby — przypomnieć sobie, że wszędzie, na całym świecie, nawet w wypadkach realnych zarzutów przeciw armii, zarzuty te rozpatruje się na Komisjach parlamentarnych, u nas zaś korzysta się z każdej okazji, ażeby tutaj z tej trybuny publicznie wywijać imieniem armii, jak maczugą, która ma razić filistynów z przeciwnego obozu.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#komentarz">(Głos: Poco ten melodramat?)</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Muszę wyznać Panom otwarcie, że czasami Polska doprawdy przypomina mi gromadę myśliwych, którzy, polując na ptaki, podcinają drzewo, na którem zwierzyna siedzi. Ptaki wszystkie odlecą...</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#komentarz">(Głos: I Minister Wojny też)</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#WojciechTrąmpczyński">... — naturalnie i Minister Wojny — ale drzewo podcięte zwalić się może i przytłoczyć nieopatrznych myśliwych.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Marian Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#MarianSeyda">Na wniosek nagły Narodowej Partii Robotniczej odpowiadam z uczuciem przyjemnem i zarazem przykrem. Z uczuciem przyjemnem, a raczej z przyjemnem zdziwieniem, ponieważ dzięki wnioskowi Narodowej Partii Robotniczej dowiedzieliśmy się, że posiadamy w Poznańskiem bojówki, o których nic nie wiemy i to bojówki nielada,...</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#komentarz">(P. Rosset: A kto nasze wiece rozbijał?)</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#MarianSeyda">... których nie tylko boją się komuniści, ale boi się nawet poseł Herz, poseł Fichna i t. d. Z drugiej jednakowoż strony muszę z przykrością stwierdzić, że do tych bojówek i ich potęgi przyznać się nie możemy. Niestety, p. Herz wniosek swój uzasadnił tak okólnikowo, że nie mogę odpowiedzi oprzeć na jego wywodach, muszę się uciec do uzasadnienia na piśmie, które nie wiem, czy wszyscy Panowie znają.</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#MarianSeyda">Otóż stwierdzam, że wymienieni we wniosku Major Boćkowski oraz rzekomo podwładne mu bojówki nie są działaczami Zw. L.-N., nie tylko do niego nie należą, ale przeważnie, Panie Kolego, są nawet jego przeciwnikami.</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#komentarz">(P. Herz: Z waszego ramienia działają!)</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#MarianSeyda">Bajki Panie Kolego. Najnieudolniej już jest wybrany p. Tadeusz Szułdrzyński, o którym każdy, ktokolwiek zna stosunki poznańskie zna, wie, że to jest człowiek, który przez długie lata staczał walki z Narodową Demokracją, był przez Narodową Demokrację zwalczany i dzisiaj stoi na, czele innego stronnictwa — chrześcijańskiego stronnictwa rolnego.</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#komentarz">(Wrzawa i wesołość na lewicy)</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#MarianSeyda">Niech się Panowie uspokoją, bo Panowie jeszcze o tem stronnictwie nic nie wiedzą. To jest stronnictwo rolniczo-konserwatywne, które ma bardzo żywe pretensje do Zw. L.-N., że rzekomo nie bronił sprawy rolnictwa w b. dzielnicy pruskiej. P. Tadeusz Szułdrzyński przed kilku dniami wobec mnie bardzo gwałtownie atakował Zw. L.-N., że spraw rolnictwa b. dzielnicy pruskiej dostatecznie rzekomo nie broni. Jeżeli teraz nagle p. Tadeusz Szułdrzyński uznał za swoje zadanie polityczne materialne utrzymywanie bojówki, która ma walczyć dla Zw. L.-N., to przyjmujemy to do wiadomości, sądzimy jednakże, że sam p. Tadeusz Szułdrzyński tą wiadomością będzie zdziwiony, tak samo jak zdziwiony będzie Poznański Bank Ziemian, którego kierownictwo oświadczyło nam, że na żadne bojówki partyjne nikomu nic nie dawało. Następnie stwierdzić należy, że Związek Ziemian, o którym jest mowa w tym wniosku, już wogóle nie istnieje, został już dawno zlikwidowany. Zw. L.-N. miał rzekomo owe bojówki organizować przy pomocy II Oddziału D. O. G. Poznańskiego. Nieszczęście chce, że stoimy w antagoniźmie do II Oddziału D. O. G. Poznańskiego, czego składaliśmy dowody zarówno tam, jak i w Komisji Wojskowej tutaj w Sejmie. Jest to wiec poprostu jedna bajka po drugiej. Jeśli zaś chodzi o bojówkową metodę walk politycznych, to Panowie w tej dziedzinie jesteście kompetentniejsi od nas, w rozbijaniu wieców, robieniu burd, wygrażaniu kijami, pięściami, to Panowie...</u>
<u xml:id="u-49.8" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-49.9" who="#MarianSeyda">Mogły się zdarzyć wypadki odosobnione, ale u was to jest system. Nie chcę przypuścić, by pod płaszczykiem wniosku, o który chodzi, miały się ukrywać ataki na samoobronę włościan i ziemian, skierowaną przeciw napadom rabunkowym. Powiadam — nie chcę tego przesądzać, chociaż urzędowy organ Narodowej Partii Robotniczej „Prawda” we wstępnym artykule z dn. 5 listopada pisze: „Niezamożna ludność, doprowadzona drożyzną do rozpaczy i ostateczności, nie zawaha się wtedy podnieść ręki na wasze mienie i również waszemu życiu zagrozi. Lepiej stracić część, niż wszystko”. Uważamy, że to jest rozgrzeszenie, które równa się zachęcie na przyszłość.</u>
<u xml:id="u-49.10" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-49.11" who="#MarianSeyda">Ostatnio przed kilku dniami dnia 7 b. m. o godzinie 6 wieczorem np. w pewnej wsi pow. pleszowskim dokonano napadu rabunkowego na gospodarza, narodowości zresztą niemieckiej.</u>
<u xml:id="u-49.12" who="#komentarz">(Głos: Która to partia?)</u>
<u xml:id="u-49.13" who="#MarianSeyda">To już Pańska rzecz się dowiedzieć. Dwóch jego sąsiadów przybiegło mu z pomocą i obaj zostali zastrzeleni. Takie praktyki powtarzają się ciągle, gromady uzbrojonych zbliżają się do kopców i to nie tylko ziemian, ale i włościan przemocą zabierają ziemniaki i sprzedają je odbiorcom, którzy czekają już na szosie. Otóż być może, że w tej dziedzinie zachodzi samoobrona włościan i ziemian, ale samoobrona przeciw bandyckim napadom nie ma oczywiście żadnej styczności ze Zw. L.-N. i jego działalnością polityczną.</u>
<u xml:id="u-49.14" who="#komentarz">(Głos: A harap?)</u>
<u xml:id="u-49.15" who="#MarianSeyda">O tym harapie to Pan będzie lepiej wiedział ode mnie. Stwierdzam, że cały wniosek Partii Narodowo-Robotniczej jest poprostu strzałem kulą w płot i to strzałem, który tylko wnioskodawców ośmiesza. Otóż my, odrzucając motywy wniosku, nie myślimy głosować przeciw jego nagłości, bo chcemy, ażeby prawda wyszła na wierzch, bo nam ona nie zaszkodzi, ale was ośmieszy.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad nagłością wniosku posła Herza. Kto jest za nagłością tego wniosku, proszę, aby wstał. Większość, nagłość przyjęta. Odsyłam sprawę do Komisji Spraw Wojskowych. Do faktycznego sprostowania ma głos p. Herz.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WładysławHerz">Wysoka Izbo! P. Minister Spraw Wojskowych w swojem przemówieniu oświadczył mniej więcej, że wywijam armią jak maczugą i t. d. i wskutek tego musi bronić tej armii. Oświadczam więc, że przemawiałem nie w tym sensie i nie w tym duchu, żeby obniżyć znaczenie armii, lecz dosłownie powiedziałem, że nie chcemy dopuścić, żeby armię i wojsko wciągano do jakiejkolwiek partyjnej roboty politycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Numer 4 porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły P. P. S. w sprawie zniesienia niezgodnych z Konstytucją artykułów Kodeksu Karnego, obowiązującego tymczasowo w b. zaborze rosyjskim spada z porządku dziennego na wniosek wnioskodawców. Przekazuję tę sprawę Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Wracamy do dyskusji w sprawie daniny. Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#MinisterSkarbuMichalski">W mojem przemówieniu do art. 52 projektu daniny wyraziłem się w sposób nieścisły, co dało powód do pewnego nieporozumienia, które wyjaśniam z całą gotowością.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#MinisterSkarbuMichalski">Na jednem z posiedzeń Rady Ministrów przedstawił p. Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego wniosek, co do rewizji art. 52 pierwszego projektu, a ja obstawałem przy pierwszym rządowym projekcie. Oba wnioski Rada Ministrów odrzuciła, natomiast uchwaliła wniosek pośredni, który w toku dyskusji nad tą sprawą się wyłonił. Byłem więc zdania, że Rada Ministrów uzgodniła nasze zapatrywania.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#MaciejRataj">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma teraz p. Maślanka.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#FranciszekMaślanka">Wysoka Izbo! Sejm nie spełnił dotychczas zadania, które na niego nałożyły szerokie koła wyborcze. Mianowicie nie pociągnął do świadczeń tych ludzi, którzy zamiast w wojnie światowej, a później w wojnie polskiej wziąć udział w walkach na froncie, w cywilu dorabiali się wysokich fortun jako dostawcy wojenni, paskarze i inni wyzyskiwacze szerokich kół konsumentów. Ci to właśnie ludzie doprowadzili naszą walutę do tak niskiego poziomu i ci właśnie ludzie powinni być dzisiaj pociągnięci do naprawy tej waluty. Mówię o naprawie waluty, bo projekt ustawy, przedłożony przez p. Ministra na Komisji Skarbowo-Budżetowej, ma na celu nie łatanie deficytu budżetowego, ale naprawę waluty. I tylko pod tym warunkiem mój Klub może za tą ustawą głosować. Tych ludzi jednak dotychczas żaden z ministrów do świadczeń nie pociągnął, a obecny Minister Skarbu w swojem expose bardzo gorąco obiecał nam, że bezwzględnie zabierze się z całą energią do bogaczy wojennych. Jednak w swoim zapędzie cokolwiek zwolnił. A jednak próżnia Skarbu Polskiego domaga się napełnienia.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#FranciszekMaślanka">I oto widzimy, że p. Minister stara się tę próżnię napełnić i zupełnie słusznie. Ale cóż? Chwyta się właśnie tych, których nazwiska są jawne, zapisane w rejestrach, w księgach hipotecznych, a natomiast ci właściwi bogacze wojenni coraz więcej, coraz częściej ulatniają się, unosząc skarby nasze tam, skąd ich już p. Minister Skarbu więcej nie otrzyma Kogo p. Minister Skarbu pociąga do tych świadczeń? — przedewszystkiem rolników, kupców, rękodzielników, urzędników, lokatorów, robotników, chwyta się cokolwiek energiczniej fabrykantów, ale bardzo delikatnie dotyka kapitalizmu,...</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#komentarz">(Wrzawa, okrzyki)</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#FranciszekMaślanka">... a jednak kapitał anonimowy dotknięty jest bardzo delikatnie, a przecież tam właśnie są ukryte paskarskie zyski wojenne.</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#FranciszekMaślanka">Mój klub, jako mały, niema przedstawicielstwa w Komisji Skarbowo-Budżetowej, dlatego nie byliśmy w możności zająć stanowiska i wpłynąć na tok i wynik obrad. Przejrzawszy jednak sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej zauważyliśmy, że projekt referenta p. posła Wierzbickiego jest kompromisem między wielkimi rolnikami, wielkimi fabrykantami, wielkimi kupcami a dwoma pomniejszemi klubami robotniczemi. Wskutek tego rolnictwo mniejsze i małorolni, względnie bezrolni, rzeczywiście zostali pokrzywdzeni. P. Minister Skarbu sam przyznał, że ustawa jest niesprawiedliwa — ja to stwierdzam również z całą stanowczością. Za wielkie są dysproporcje w rozkładzie daniny między rolnictwem a przemysłem, między rolnictwem małem a wielkiem, a przedewszystkiem między Kongresówką a Małopolską.</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#FranciszekMaślanka">Już w samem rozłożeniu daniny wzięto za podstawę w rolnictwie dla Kongresówki tylko 16 milionów morgów, podczas gdy Kongresówka posiada 20 milionów morgów, opodatkowanych, natomiast Galicja posiada 13 milionów morgów opodatkowanych, a do daniny pociągniętych jest aż 12% miliona morgów, zatem opust dla Galicji w stosunku do opustu dla Kongresówki jest prawie znikomy. Jest to krzywda, o którą moim obowiązkiem, jako reprezentanta Małopolski, jest się upomnieć.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#FranciszekMaślanka">Również konstatuję wielką dysproporcję między bezrolnymi a małorolnemi a obszarnikami większymi. Mianowicie w Małopolsce grunta włościańskie, jak to już moi poprzednicy stwierdzili, są wysoko szacowane, wysoko klasyfikowane, podczas gdy grunta obszarników są łagodniej traktowane, wskutek tego oczywiście i danina dotyka w większej mierze małorolnych. Mamy w Małopolsce stosunkowo większą ilość lasów niż w Kongresówce. Wiadomo przecież do kogo należą lasy. Lasy przedewszystkiem są własnością wielkich obszarników. Chłopi lasów posiadają mało, a danina majątkowa jest rozłożona na grunta jednakowo. Jeżeli zaś zważymy, że lasy płacą podatki mniejsze niż grunta orne, to zobaczymy, że przebija się tu właśnie bardzo jaskrawo faworyzowanie wielkich obszarników.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#FranciszekMaślanka">Jak wyglądać będzie ściąganie daniny u nas w Małopolsce? Otóż przeciętnie wypadnie na 1 mórg gruntu 3,500 mk. Weźmy wieś, która ma 200 rodzin, na jedną rodzinę 5 morgów, zatem 1000 morgów gruntów włościańskich przeciętnie, bo są i mniejsze wsie.</u>
<u xml:id="u-56.8" who="#FranciszekMaślanka">Wypadnie zatem na jedną wieś 3.500.000 mk. daniny. Skąd wezmą rolnicy pieniędzy na opłatę tej daniny? Przyznają, że niektórzy mają gotówkę i zapłacą bez trudności, ale jest wielka ilość rolników mniejszych i średnich, którzy gotówki nie mają i będą zmuszeni sprzedawać swój inwentarz, bo pożyczki nie otrzymają, ani w kasie Reifeisenowskiej, ani w gminie, ani w kasie pożyczkowej powiatowej, ani w Towarzystwie Pożyczkowem powiatowem. Będą więc sprzedawali inwentarz. Jednak zaofiarowanie inwentarza na targu będzie tak obfite i to w jednym czasie, że cena spadnie do minimalnych kwot. I co będzie za zjawisko? Handlarze i rzeźnicy za bezcen będą wykupować bydło, a po wysokich cenach będą sprzedawać mięso w miastach. Robotnicy myślą, że będą mieli mięso tańsze, ale wiemy z praktyki, że bydło staniało o połowę, a mięso w miastach nie staniało nawet o 10%.</u>
<u xml:id="u-56.9" who="#FranciszekMaślanka">Jeżeli teraz zważymy dalsze trudności, na jakie napotka realizacja, to przedewszystkiem muszę tutaj podkreślić moment psychologiczny. A mianowicie rolnicy, widząc, że ekonomicznie silniejsi obszarnicy nie są daniną stosunkowo tak dotknięci, jak być powinni, będą płacili niechętnie.</u>
<u xml:id="u-56.10" who="#FranciszekMaślanka">Jeśli Sejm nie uwzględni wniosku mniejszości i nie zwolni od plecenia daniny tych najbiedniejszych, małorolnych i bezrolnych, to wśród bezrolnych i małorolnych zapanuje taki nastrój, że ściągnięcie daniny będzie niemożliwe, a my jesteśmy za tem, żeby daninę ściągnąć. Jeśli dalej zważymy, że na włościanach w Galicji ciążą jeszcze różne podatki, jak gruntowy, domowo czynszowy, osobisto-dochodowy, wojenny, rentowy, (jeśli chłop ma gdzieś zahipotekowane 203 mk., to już musi płacić), należytości przenośne, to już dotychczasowe ciężary w liczbie 8 wywołują taki nastrój psychologiczny. A teraz przychodzi danina jednorazowa. Jest wniosek p. Ministra Skarbu w Komisji o daninie wyrównawczej i od zbogacenia się wojennego. To wszystko dotknie włościan i dlatego, proszę Wysokiej Izby, jabym doradzał pewną ostrożność, umiarkowanie, a przedewszystkiem poprawienie projektu, sprawiedliwe poprawienie go w myśl wniosku przedstawicieli mniejszych i drobnych rolników. Wprawdzie w projekcie są przewidziane ulgi, jednak z doświadczenia wiemy, że mali rolnicy nie umieją się upominać o te ulgi w taki sposób, jak obszarnicy, fabrykanci, lub inni reprezentanci przemysłu i spółek akcyjnych. I rzeczywiście będą wskutek tego pokrzywdzeni. Otóż dlatego przychylam się do projektu mniejszości co do zwolnienia małorolnych i bezrolnych od daniny i przychylam się również do projektu progresji.</u>
<u xml:id="u-56.11" who="#FranciszekMaślanka">Oczywiście nie chcemy tej progresji nakładać dlatego, ażeby komuś dokuczyć. Nie żądamy jej zbyt nadmiernej, ale żądamy progresji w tym stopniu, ażeby to, co wskutek zwolnienia bezrolnych i małorolnych p. Ministrowi Skarbu zbraknie — tą progresją uzupełnić. Dlatego podnosimy tę progresję i spodziewamy się, że będziemy mogli głosować za wnioskiem p. Wojdalińskiego, który ma być przedłożony.</u>
<u xml:id="u-56.12" who="#FranciszekMaślanka">Jeżeli mam uzupełnić swoje przemówienie jeszcze odnośnie do dalszego opodatkowania daniną spółek akcyjnych, to powiem, że wielki przemysł został potraktowany wprost pobłażliwie, a spółki akcyjne znalazły orędowników nie tylko w reprezentacji tego wielkiego kapitału, wielkiego przemysłu, wielkiego handlu, ale co bardzo dziwne, w reprezentacji robotniczej. Narodowa partia robotnicza chciała pójść na rękę wielkiemu kapitałowi...</u>
<u xml:id="u-56.13" who="#komentarz">(Głosy: Gdzie, kiedy?)</u>
<u xml:id="u-56.14" who="#FranciszekMaślanka">... i dlatego 15% od kapitału akcyjnego w Komisji Skarbowo-Budżetowej zniżono właśnie na wniosek reprezentanta tej partii robotniczej na 10%. Jestem zdania, że należy przywrócić dla spółek akcyjnych stopę 15% w myśl wniosku p. Ministra Skarbu.</u>
<u xml:id="u-56.15" who="#FranciszekMaślanka">Dalej, co do zapłacenia daniny od wielkich obszarników, to skoro jesteśmy za progresją, musimy oczywiście umożliwić im spłatę lej daniny i dlatego trudności stawiać im nie można, wskutek czego nie możemy głosować za poprawkami tych pp. Posłów, którzy w art. 52 żądają ograniczenia sprzedaży części ziemi na opłacenie daniny majątkowej.</u>
<u xml:id="u-56.16" who="#FranciszekMaślanka">Przy końcu mego przemówienia, ażeby nie zabierać czasu, chcę tylko powiedzieć jeszcze parę słów o naszych banknotach.</u>
<u xml:id="u-56.17" who="#FranciszekMaślanka">Otóż nie mogę się zgodzić z zapatrywaniami p. Ministra Skarbu, że nam nie wolno nałożyć daniny na banknoty dlatego, że to by wpłynęło na obniżkę kursu. Zdaje mi się właśnie, że ci, którzy posiadają marki mogą najłatwiej tę daninę znieść i 10, a nawet 20% zdaje mi się, nie będzie to zbyt wysoką opłatą. Te marki właśnie, które znalazły się zagranicą, w drodze spekulacji, które kupowali nasi wrogowie po 2 fenigi za sztukę, te właśnie powinny być dotknięte naszemi opłatami. Nie słyszeliśmy jednak jak to trzeba zrobić. P. P. Diamand proponował uchwałę sejmową, dewalującą 100 m. na 90. Ja uważam, że to można przeprowadzić w sposób bardzo prosty, a mianowicie następne marki, które Krajowa z Kasa Pożyczkowa wypuści, będą się uważały za pełne marki, a te, które były wypuszczone dotąd, będą uważane za zdewaluowane. Wystarczy kolor trochę zmienić i datę inną wstawić i sprawę tę praktycznie w ten sposób rozwiązać.</u>
<u xml:id="u-56.18" who="#FranciszekMaślanka">Powiedziano, że nasza danina jednorazowa ma służyć na poprawienie waluty; przy sposobności więc muszę zauważyć z boleścią, to co się dzieje dzisiaj w handlu. Proszę Panów, przepuszcza się do kraju artykuły zbytku, oczywiście nie drogą legalną. Nie będę tutaj krytykował urzędów przywozu i wywozu, ale te towary przechodzą drogą szmuglu. W magazynach można spotkać jedwabie, koronki i nawet hafty szwajcarskie. Jeżeli to są towary zakazane to wystarczyłoby po porozumieniu p. Ministra Skarbu z p. Ministrem Sprawiedliwości skonfiskować je, nałożyć sekwestr. Bo czy możemy się zgodzić na to dziś, kiedy Polska założyła u siebie kilka fabryk zabawek i chce je eksportować, aby sprowadzać z zagranicy zabawki dla dzieci?</u>
<u xml:id="u-56.19" who="#FranciszekMaślanka">Zauważyłem w sklepach warszawskich, że niemieckie rychterowskie klocki sprzedaje się zupełnie jawnie, zapytałem o cenę — kosztują 15.000 mk. Czy nie mamy w dostatecznej ilości naszych zabawek?</u>
<u xml:id="u-56.20" who="#FranciszekMaślanka">Ściągnięcie daniny natrafi na wielkie trudności nie tylko u włościan małorolnych i bezrolnych, ale wogóle z powodu braku aparatu fachowego. Nie widzę dotychczas, aby p. Minister Skarbu coś w tym kierunku zdziałał, żeby naprawić aparat skarbowy. Owszem, są pewne objawy, że zamiast zachęcić urzędników, zniechęca się ich. Nie będę mówił o naprawie bytu urzędników, ale muszę zwrócić uwagę p. Ministrowi na jedną okoliczność, która źle podziałała na tych urzędników skarbowych, którzy pracują, nie paskują, którzy nie defraudują, łapówek nie biorą, ale owszem, żeby pomóc wyżywieniu rodzin swoich, żony swoje wysyłają do biur. Tym właśnie urzędnikom, którym także żony pracą pomagają, odbiera się dodatek na rodziny.</u>
<u xml:id="u-56.21" who="#FranciszekMaślanka">Zdaje mi się, że jesteśmy zmuszeni do wytężonej pracy, ale nie do jej obniżenia. A tymczasem p. Minister pozbawia nasze biura biuralistek nieraz nawet znakomitych, czy to maszynistek, czy stenografek i zmusza je do próżnowania w domu.</u>
<u xml:id="u-56.22" who="#FranciszekMaślanka">Wysoka Izbo! Oświadczam się w imieniu mojego Klubu za daniną jednorazową, jednak z uwzględnieniem poprawek przedstawionych tu co do małorolnych i bezrolnych, oraz poprawek co do progresji umiarkowanej. Jednak są pewne jeszcze usterki w tej ustawie, które przy omawianiu szczegółowem ustawy mój Klub pozwoli sobie wnieść.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Rataj.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#MaciejRataj">Proszę o głos nie w sprawie daniny, ale w sprawie formalnej z powodu prowadzenia obrad przez Pana Marszałka, w chwili, kiedy Pan Marszałek uzna za stosowne mi go udzielić.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę. Udzielam Panu głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#MaciejRataj">Pan Marszałek oświadczył ze swego miejsca, że przerywa dzisiejsze obrady nad daniną do następnego posiedzenia. Niemniej jednak przemówił później p. Minister Skarbu. W sprawie tego oświadczenia p. Ministra Skarbu zażądałem głosu, co jest rzeczą zupełnie naturalną podług naszego regulaminu, który twierdzi, że każde oświadczenie Rządu, względnie ministra, otwiera na nowo dyskusję. Domagam się więc, ażeby p. Marszałek zechciał odpowiedzieć na podstawie którego punktu regulaminu odmówił mi głosu po oświadczeniu p. Ministra?</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Konstatuję, że głosu p. Ratajowi nie odmawiałem, tylko chodziło o to w jakiej kolejce poseł Rataj miał przemawiać. Stwierdzam dalej, że nie powiedziałem, iż odraczam sprawę do następnego posiedzenia, tylko ponieważ część posłów odjeżdża, przystąpiłem naprzód do nagłych wniosków, bo chciałem mieć komplet. Ale z góry było przewidziane, że po załatwieniu wniosków nagłych, sprawa daniny wróci znów na porządek dzienny. Ponieważ Minister pierwszy zabrał głos, gdyż członek Rządu ma prawo w każdej chwili głos zabrać, więc chociażby dyskusja nawet była zamknięta, tem samem została otwarta dla posłów. Rozprawa jednak nie była zamknięta, ale głos po Ministrze musiał dostać poseł Maślanka, jako ostatni zapisany z pierwszej kolejki. Teraz zaś służę posłowi Ratajowi, jako pierwszemu z drugiej kolejki.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(Głosy: To nie z kolejki, to w sprawie zapytania!)</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#MaciejRataj">Wysoki Sejmie! Nie będę dłużej zatrzymywał Panów, załatwię się w ćwierć minuty.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#MaciejRataj">W pewnym momencie p. Minister Skarbu stwierdził dwukrotnie z całym naciskiem, że art. 52, względnie materia, która weszła w art. 52 ustawy o daninie, jest wynikiem kompromisu z Prezesem Głównego Urzędu Ziemskiego. Nie może to być lapsus dlatego, że p. Minister Skarbu przemawiał na podstawie skryptu. Ponieważ oświadczenie p. Ministra Skarbu w tej sprawie nie mogło zadowolić nie tylko runie, ale i mojego klubu, którego członkiem jest obecny Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego, przeto pozwolę sobie - i sądzę, że p. Minister Skarbu nie weźmie mi tego za złe — wystosować pytanie konkretne, mianowicie, czy twierdzenie p. Ministra Skarbu, że art. 52 był wynikiem kompromisu z p. Prezesem Głównego Urzędu Ziemskiego, odpowiada rzeczywistości czy nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-64">
<u xml:id="u-64.0" who="#MinisterSkarbuMichalski">Odpowiedziałem już, że były 2 wnioski, mianowicie przedłożył wniosek pan Prezes Kiernik co do rewizji § 52 pierwszego naszego rządowego projektu; ponieważ obstawałem przy pierwszym rządowym projekcie, dlatego na wniosek jednego z członków rady odbyły się 3 czy 4 głosowania. Zdaje się, że było 4 czy 5 punktów, i głosowaliśmy każdy z artykułów na podstawie pośredniczących projektów. Mogę dać co do tego uzupełniające wyjaśnienia, zresztą może być to sprawdzone najlepiej na odpisie z protokułów posiedzeń Rady Ministrów. Skoro rzecz jest w ten sposób postawiona, w takim razie żadnej wątpliwości nie będzie, że został przyjęty pośredniczący wniosek pomiędzy moim wnioskiem a pomiędzy wnioskiem Pana Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego. Na tej podstawie uważałem za stosowne sprostować moje wyrażenie. Zastrzegam się, że nie uczyniłem tego w złej wierze, powiedziałem tylko, że jest to wniosek, który był rezultatem głosowania, powiedziałem w zupełnie jasny sposób na podstawie tych dwóch naszych wniosków. Nie wiem, jak się to teraz nazwie, ale, skoro Pan sobie życzy, to się oryginalne protokuły z posiedzeń Rady Ministrów dostarczy.</u>
</div>
<div xml:id="div-65">
<u xml:id="u-65.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do dyskusji szczegółowej przystąpimy w poniedziałek. Doniesiono mi, że na przedpołudniowem posiedzeniu, gdy nie ja przewodniczyłem, poseł Świda niepotrzebnie wciągnął do swego przemówienia osobę Naczelnika Państwa, odzywając się o nim w niesłychanie ubliżający sposób. Wyrażam z tego powodu głębokie ubolewanie. Posłowi Świdzie należy się nagana za to, że w ten sposób wykroczył przeciw porządkowi tej Izby. Przywołuję posła Świdę do porządku.</u>
<u xml:id="u-65.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie następnego posiedzenia w najbliższy poniedziałek o godz. 4. Proszę Panów o punktualne przybycie na posiedzenie, ponieważ musimy ewentualnie jeszcze załatwić, jeżeliby się dyskusja skończyła, sprawozdanie Komisji Przemysłowo-Handlowej w sprawie przeciwdziałania kryzysowi w przemyśle.</u>
<u xml:id="u-65.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-65.3" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 min. 35 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>