text_structure.xml
257 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
622
623
624
625
626
627
628
629
630
631
632
633
634
635
636
637
638
639
640
641
642
643
644
645
646
647
648
649
650
651
652
653
654
655
656
657
658
659
660
661
662
663
664
665
666
667
668
669
670
671
672
673
674
675
676
677
678
679
680
681
682
683
684
685
686
687
688
689
690
691
692
693
694
695
696
697
698
699
700
701
702
703
704
705
706
707
708
709
710
711
712
713
714
715
716
717
718
719
720
721
722
723
724
725
726
727
728
729
730
731
732
733
734
735
736
737
738
739
740
741
742
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Otwieram posiedzenie. Protokół 242 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 245 posiedzenia leży w Biurze Sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś posłowie Sołtyk i Putek. Listę mówców prowadzi poseł Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Jasiukowicza i tow. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie pobicia przez policję w Krośniewicach gospodarza wsi Grabianka, Franciszka Woźniaka.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#StefanSołtyk">Interpelacja pp. Kruczyńskiego i tow. z klubu Nar. Chrz. Str. L. do pp. Ministrów Rolnictwa i Dóbr Państwowych i Sprawiedliwości w sprawie mieszania się straży kresowej do spraw państwowych i prawnych na ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#StefanSołtyk">Interpelacja posłów Centrum Narodowego do p. Ministra Spraw Zagranicznych w sprawie oświadczenia p. Askenazego w sprawie wileńskiej.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p.p. Wojdalińskiego i tow. z N. Z. L. w sprawie organizacji straży granicznej.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#StefanSołtyk">Interpelacją p. Matusza i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie kontroli ministerialnej.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie parcelacji obszaru dworskiego w gminie Dwory pow. oświęcimskiego.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości i do p. Prezesa Głównego Urzędu Ziemskiego w sprawie urzędowania powiatowej komisji obrotu ziemią przy sądzie powiatowym w Kętach.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Walisiaka i tow. z N. Z. L. do pp. Ministrów Oświaty i Rolnictwa i Dóbr Państwowych w sprawie niesłusznego wydzierżawienia zamku w Uniejowie ziemi Kaliskiej dla założenia prywatnego gimnazjum i odmówienia poparcia już istniejącemu gimnazjum miejskiemu.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Michalaka i tow. z N. P. R. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Aprowizacji w sprawie rewizji bagaży ręcznych przez organy policji państwowej na kaliskiej stacji kolejowej w Łodzi.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Szewczyka i tow. z N. Z. L. do p. Prezydenta Ministrów w sprawie koszenia traw na ziemiach wschodnich.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Piechoty i tow. z N. Z. L. do p. Ministra Kolei w sprawie nieprzyjmowania w kasach kolejowych poniszczonych i podlepianych banknotów obiegowych.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Piechoty i tow. z N. Z. L. do p. Ministra Zdrowia Publicznego w sprawie zamykania cmentarzy grzebalnych.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do pp. Prezydenta Ministrów i Rady Ministrów w sprawie ciągłego prześladowania stowarzyszenia „Proświta” mającego siedzibę w Kowlu oraz w sprawie zarekwirowania lokalu „Proświty”, jakoby dla Najwyższej Izby Kontroli Państwa.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Malinowskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie represji stosowanych „regulaminowo” do więźniów politycznych przez p. Jankowskiego, naczelnika więzienia w Siedlcach.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Sejba i tow. do Ministra Robót Publicznych w sprawie odbudowy gospodarstwa Maksymiliana Trynkiewicza Wieża z Dukli (Małopolska).</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Putka i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie konfiskaty 31 numeru „Przyjaciela Ludu”.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów Spraw Wewnętrznych i Wojskowych w sprawie niewypłacania zasiłku wojskowego Jakubowi i Mariannie Kiełbioskim z Baranowa pow. tarnobrzeskiego, za syna ich Andrzeja, który zginął na wojnie.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Kiernika i tow. z klubu P. S. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie przyjęcia do służby policyjnej we Lwowie b. isprawnika carskiego Aleksandra Gawinskija, który jako czynownik w czasie okupacji rosyjskiej znęcał się w Stanisławowie nad ludnością.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Seiba i tow. do pp. Ministrów Sprawiedliwości i Kolei Żelaznych w sprawie dochodzeń z powodu niesłychanych nadużyć popełnionych podczas ewakuacji Dyrekcji Kolei Polskich w Wilnie.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie zwolnienia żołnierzy należących do roczników zdemobilizowanych.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych z powodu utworzenia Ekspozytury Dyrekcji Wileńskiej Kolei Polskich z siedzibą w Siedlcach — w Warszawie.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Seiba i tow. do p. Ministra Kolei Żelaznych w sprawie udzielenia stałej 50% zniżki biletowej dla robotników zatrudnionych w przemyśle naftowym.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Krempy i tow. do pp. Ministrów: Robót Publicznych i Spraw Wewnętrznych w sprawie trudności czynionych przez Zarządy Kasowe w pow. mieleckim w wydawaniu drzewa pogorzelcom z Padwi Narodowej, Piechot i t. p.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#StefanSołtyk">Interpelacja p. Wawrzyńca Tomaszewskiego i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości W sprawie tuszowania przez organy wymiaru sprawiedliwości nadużyć popełnionych w kopalni państwowej w Brzeszczach pow. oświęcimskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Interpelacje te prześlę p. Prezydentowi Ministrów.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Pierwsze czytanie ustawy o tymczasowej organizacji władz administracyjnych drugiej instancji. Nikt głosu nie żąda, sprawę odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Nr. 2 porządku dziennego musimy odłożyć, bo niema sprawozdawcy.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do nr. 3: Sprawozdanie Komisji Miejskiej o wniosku p. Suligowskiego w sprawie przeznaczenia terenów państwowych w Warszawie pod budowę domów mieszkalnych (druk nr. 2852 i 2707).</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Suligowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#AdolfSuligowski">Z powodu głodu mieszkaniowego, jaki się rozwinął W miastach polskich, a zarazem z powodu braku ruchu budowlanego, który jest tak konieczny na to, ażeby głód ten zaspokoić, sprawą tą zajęła się Komisja Miejska i uznała za konieczne wydanie szeregu różnych ustaw, które mają na celu obudzenie ruchu budowlanego a tem samem wyjście ze stanu głodu mieszkaniowego, jaki panuje, Do liczby ustaw, które mają to na. celu, należy ustawa na dzisiejszem posiedzeniu przedłożona Wysokiemu Sejmowi.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#AdolfSuligowski">W ustawie tej idzie wprawdzie tylko o pewne tereny warszawskie. Idzie o to, ażeby w Warszawie pewne tereny oddać pod budowę domów mieszkalnych i w ten sposób przyczynić się do łatwiejszej rozbudowy Warszawy i do obudzenia ruchu budowlanego w Warszawie, Sprawa ta, objęta drukiem nr. 2852, który członkowie Sejmu mają w ręku, Weszła pod rozpoznanie Komisji Miejskiej w skutek memoriału, jaki wnieśli urzędnicy państwowi, a w szczególności Stowarzyszenie mieszkaniowe urzędników państwowych. Stowarzyszenie to weszło w porozumienie z Rządem i Rząd przyrzekł mu wydzielić pewien teren, dość znaczny, na budowę domów, przeznaczonych na mieszkania dla urzędników państwowych. Sprawa sama przez się budziła sympatię, bo istotnie wielu urzędników państwowych nie może znaleźć sobie pomieszczeń i wobec tego rozpoczęcie budowy domów dla urzędników państwowych odpowiada i interesom Państwa i potrzebom zainteresowanych urzędników. Otóż oni dali początek tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#AdolfSuligowski">Sprawa ta była rozpoznawana na Komisji Miejskiej i Komisja Miejska uznała wtedy za konieczne przygotowanie formalnej ustawy. Wydanie osobnej ustawy było usprawiedliwione tem, że jakkolwiek Rząd istotnie posiada do swojej dyspozycji pod samą Warszawą znaczne tereny pod cytadelą, a właściwie za cytadelą, które mógłby obrócić dzisiaj na budowę domów i które zgadza się jak najchętniej oddać urzędnikom państwowym, a ewentualnie nawet kooperatywom budowlanym, jak np. kooperatywie budowlanej robotniczej, kooperatywie budowlanej urzędników, chociażby nawet nie koniecznie urzędników państwowych, ale urzędników np. komunalnych albo innym wogóle współdzielniom budowlanym, to jednak Rząd formalnie nie ma prawa sprzedawać swych terenów. Mając to na względnie, Komisja uznała za potrzebne przygotowanie projektu ustawy i przyjęła go w redakcji, jaka przychodzi pod rozpoznanie Sejmu.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#AdolfSuligowski">Wedle tej redakcji, art. 1 brzmi:</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#AdolfSuligowski">Celem ułatwienia zabudowy miasta stołecznego Warszawy, z gruntów do Państwa należących przeznacza się pod budowę domów mieszkalnych tereny za cytadelą położone przestrzeni 76 ha. 5640 metrów kw. oraz pas ziemi Wzdłuż ulicy Górnej na jej spadku przestrzeni około 6.845 metrów kw.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#komentarz">(Mówi)</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#AdolfSuligowski">Muszę dodać, że podczas dyskusji w tej sprawie w Komisji Miejskiej wyszła od Ministerstwa Robót Publicznych propozycja, żeby pasek ziemi przy ul. Górnej który w bliskości owych terenów się roztacza, a ciągnie się na silnym bardzo spadku, w dół w stronę Wisły i który zresztą obejmuje tylko jakie 6,800 m. kw., a jest własnością Skarbu, został także oddany pod budowę domów. Skarb uważa ten pasek nawet za pewnego rodzaju ciężar, ponieważ jest na silnym spadku, więc na nim Skarb nie mógłby wybudować gmachu np. na pomieszczenie jakiegoś ministerstwa, bo ten pasek nie nadaje się do tego, ażeby tam można wznieść jednolitą budowę, trzeba go podzielić na małe parcele i te małe parcele dać na zabudowanie, a ponieważ to jest w mieście, więc przypuszczać należy, że znajdzie się spółdzielnia budowlana, która chętnie pobuduje domy na tym gruncie. Otóż z tego powodu Komisja mówi w art. 1 i o tym pasku gruntu od ulicy Górnej.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#AdolfSuligowski">Art. 2 określa granicę tych terenów, które za cytadelą Rząd chce oddać pod budowę domów, i granicę tego paska przy ul. Górnej, który ma być także terenem pod budowę domów. Art. 3 upoważnia Ministra Robót Publicznych w porozumieniu z zarządem m. st. Warszawy do ustalenia planu zabudowy. W posiedzeniach Komisji Miejskiej uczestniczył przedstawiciel władz miejskich, mianowicie prezydent m. Warszawy, i domagał się, ażeby zarząd miejski mógł wziął udział w tej sprawie, a mianowicie, ażeby przed zabudowaniem tych terenów byt zrobiony plan budowy, a więc co do ulicy Górnej żeby był ustalony podział na parcele, a co do terenów za cytadelą, przeprowadzić przez te tereny pewne ulice, wyznaczyć pewne place i pewne miejsca dla instytucji publicznych np. pod budowę szkoły, kościoła i t. p., a dopiero potem można będzie zabudowywać, czyli, żeby te zabudowania nie robiły się przypadkowo, lecz planowo, żeby były rozumnie z góry pomyślane wedle szczegółowego planu. Dlatego art. 3 poleca Ministerstwu Robót Publicznych, ażeby łącznie z zarządem m. Warszawy ustaliło sposób zabudowania tych terenów.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#AdolfSuligowski">Wyłącza się przytem grunta pod fortem Norberta, a to dlatego, że przedstawiciele władz wojskowych a w szczególności Ministerstwo Spraw Wojskowych, które wyraziło zgodę na oddanie tych gruntów pod budowę domów zastrzegło sobie, żeby przestrzeń obejmująca około 11 ha., na której się wznosi fort Norberta, i cały plac okalający ten fort, nie był tknięty, bo to potrzebne dla wojskowości. Otóż w art. 3 jest zastrzeżone, że fort Norberta i otaczające go tereny nie ulegną sprzedaży.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#AdolfSuligowski">Art. 4 zastrzega, że przestrzenie które będą wyznaczone na place i ulice w porozumieniu z miastem, będą oddane miastu przez Rząd bezpłatnie.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#AdolfSuligowski">W art. 5 ustalona jest procedura, w jaki sposób te tereny będą mogły przechodzić na rzecz spółek czy spółdzielni budowlanych czy mieszkaniowych, które będą chciały korzystać z tej ustawy i nabyć te grunta. Przewidziano tu, że Rząd a w szczególności trzej ministrowie: Minister Robót Publicznych w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych i Ministrem Skarbu mają decydować o tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#AdolfSuligowski">Idzie o to, że właściwie własnością skarbową nie można dysponować, że Skarb, posiadając tereny, nie może się ich pozbywać, bo niema ustawy, któraby pozwalała na to Skarbowi. Na to, aby Skarb mógł dokonać sprzedaży, potrzeba dać wyraźną ustawę i z tego powodu ustawa ta była konieczną, a była potrzebna i z innego względu, a mianowicie, że przewidziane jest w art. 5, iż ci trzej ministrowie jako reprezentanci Rządu mogą te grunta sprzedawać na zupełną własność albo oddawać je tytułem wieczystej dzierżawy. Co do przepisów o wieczystej dzierżawie, to mają one już 100 lat, obowiązują w Warszawie i Kongresówce całej, ale zastrzegają konieczność licytacji. Trzeba więc było dać Rządowi a w szczególności tym trzem ministrom prawo, by według swojego uznania albo sprzedawali te tereny, albo oddawali je tytułem wieczystej dzierżawy. Ten ostatni sposób trzeba było zastrzec w ustawie z tego względu, że stowarzyszenie współdzielcze mieszkaniowe urzędników państwowych, które się domaga uzyskania tych terenów i chce się na tych terenach rozbudować nie rozporządza znacznemi kapitałami i gdyby temu Stowarzyszeniu tylko sprzedać te tereny, to prawdopodobnie znalazłoby się ono w trudnem położeniu, bo kapitały, któremi rozporządza, chce obrócić na budowę samych domów i oczywiście jeszcze korzystać z kredytów, któreby mogło dostać na budowę. Jeżeliby więc miało pokryć odrazu wartość całego gruntu, toby utrudniło to tej instytucji korzystanie z tych terenów i przystąpienie do budowy. Chcąc zatem tej instytucji ułatwić to zadanie i pragnąc, ażeby ona jak najprędzej grunty objęła, jak najprędzej zaczęła budować, przewiduje się, że drogą wyjątku, drogą przywileju, jako Stowarzyszeniu urzędników państwowych oddane będą te grunta na wieczystą dzierżawę za pewnem tylko wkupnem i ustanowieniem rocznego czynszu wieczystego. Ten czynsz wieczysty będzie łatwiej co rok wnosić, aniżeli odrazu znaczny kapitał na te grunta wyekspensować.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#AdolfSuligowski">Pozatem w tym art. 5 dano Rządowi to jest przytoczonym trzem ministrom upoważnienie do ustalenia samej ceny kupna, bo o ileby sprzedawali przez licytację, to cena byłaby taka, jaka wypadnie z licytacji, ale jeżeliby w wielu wypadkach, przypuśćmy dla urzędników państwowych, uznali za potrzebne bez licytacji sprzedać, z wolnej ręki, do czego się ich także upoważnia, w takim razie ceny będą takie, jakie ustalą przedstawiciele Rządu, którzy grunta sprzedają. W tym sensie zredagowany jest art. 5.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#AdolfSuligowski">Art. 6 wreszcie robi pewne zastrzeżenia, że sprzedający mają na nabywców czy to sposobem wieczystej dzierżawy, czy z wolnej ręki nałożyć obowiązek, że te parcele muszą być zabudowane; one są przeznaczone tylko na budowę domów i dlatego w art. 7 obrót temi terenami jest oddany pod kontrolę Rządu. Bez kontroli Rządu, nie może być dokonany, przelew własności żadnego kawałka tych parcel, wszystko może być dokonane tylko pod kontrolą Rządu, a nawet w art. 7 zastrzega się prawo pierwokupu dla Rządu, t. j. jeżeli jakaś spółdzielnia czy spółka, która obejmie tereny pod budowę, później zechce je odstąpić, musi o tem donieść Rządowi, musi dostać zezwolenie Rządu, przyczem Rząd ma prawo pierwokupu.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#AdolfSuligowski">Na tem polega cała ustawa. Wykonanie oddano tym trzem ministrom t. j. Ministrowi Skarbu, Ministrowi Rolnictwa i Dóbr Państwowych, jako zawiadującemu majątkiem państwowym, wreszcie Ministrowi Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#AdolfSuligowski">Na tem się zamyka treść ustawy. Ministerstwo Robót Publicznych dostarczyło odpowiednie plany, które okazują, jak wyglądają te tereny i jakie są ich granice za cytadelą, a również jak wygląda teren przy ul. Górnej. Mam zaszczyt prosić Sejm o przyjęcie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Hausner.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#ArturHausner">Wysoki Sejmie! Ustawa, którą tutaj w imieniu Komisji kol. Suligowski przedłożył Sejmowi do uchwalenia, jest drugą ustawą, która ma na celu przedewszyststkiem zaspokoić wielki głód mieszkaniowy, jaki istnieje w Państwie naszem, a zwłaszcza w Warszawie. Dla Warszawy ustawa ta ma ogromne znaczenie, ma także znaczenie, dając im możność inicjatywy, dla osób najbardziej zainteresowanych, przedewszystkiem dla inteligencji pracującej. Jestem przekonany, że wielkiej dyskusji na tem nie będzie i że Sejm na tę ustawę się zgodzi.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#ArturHausner">Chcę tylko skorzystać z tej sposobności, ażeby przypomnieć, że z tej samej Komisji Miejskiej wyszła ustawa, która nie dotyczy wyłącznie Warszawy, lecz wszystkich miast w Polsce, ustawa o odbudowie miast. Komisja długo biedziła się nad nią, jest ona według mojego zdania jedną z najdonioślejszych. Jest ona zbudowana w ten sam sposób jak ustawy angielska i niemiecka, które w praktyce rozwiązały w tych krajach kwestię braku mieszkań. Zdaje mi się, że i u nas ustawa ta dla tej sprawy będzie miała doniosłe znaczenie. Niestety z Komisji Miejskiej ta ustawa poszła do Komisji Skarbowo-Budżetowej, bo Ministerstwo Skarbu robi trudności. Korzystam z głosu, ażeby zwrócić się z apelem do p. Ministra Skarbu, ażeby zechciał w tej sprawie zająć przychylne stanowisko, ażeby nie wysuwał trudności, które wpłynąć mogą w sposób bardzo szkodliwy na sprawę I opóźnić wprowadzenie ustawy w życie. Mianowicie mam tu na myśli tę szkodliwą stronę kwestii, że straciliśmy dzisiaj przez opóźnienie jeden sezon budowlany. Apeluję również do Komisji Skarbowo-Budżetowej żeby zechciała prędko tę wielkiej wagi ustawę załatwić.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#ArturHausner">W całości godzę się więc na ustawę przedłożoną przez p. kolegę referenta w imieniu Komisji Miejskiej, mam tylko zastrzeżenie co do art. 5. Art. 5 w stylizacji proponowanej jest niejasny, a niejasność polega na tem, że miesza się tu dwie kategorie. Proszę Panów, wiemy że przedewszystkiem jeżeli chodzi o samą Warszawę, to kwestia braku mieszkań dotkliwie dotyka przedewszystkiem urzędników państwowych. Urzędnicy państwowi, funkcjonariusze, rozszerzyłbym to pojęcie, ludzie z inteligencji, żyjący ze swej pracy, są najbardziej dotknięci brakiem mieszkań. Warszawa, nie trzeba zapominać, stała się stolicą, w której koncentruje się cały aparat państwowy, ta kategoria ludzi zatem, która reprezentuje aparat państwowy, dopiero w ostatnich czasach tu się zebrała i na jej skórze odbija się w niesłychany sposób brak mieszkań. Należy ją wyłączyć od tej innej kategorii osób bez pomieszczenia, która w mieście powstaje wskutek naturalnego powiększania się ludności. Tamci zasługują na wszelką pomoc Państwa, inni zasługują na nią mniej. Jeżeli przychodzę z poprawką do art. 5 to robię to w interesie Skarbu. Rząd w dzisiejszym układzie stosunków i przy prądach, jakie dziś w Państwie Polskiem istnieją, ma obowiązek inaczej traktować ludzi pracujących, a inaczej ludzi, którzy W inny sposób na innych polach z kwest ją braków czy to mieszkaniowych czy innych daleko lepiej dają sobie radę. Dlatego proponuję poprawkę do art. 5. Art. 5 w redakcji Komisji brzmi W sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#ArturHausner">„Co się tyczy terenów i parcel, na których mają być wznoszone domy mieszkalne, upoważnia się Rząd, a w szczególności Ministra Robót Publicznych w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych i z Ministrem Skarbu do sprzedawania tych terenów i parcel — czy to na własność, czy pod tytułem wieczystej dzierżawy, z wolne] ręki, bez odbywania licytacji, albo w drodze licytacji wedle uznania tychże ministrów, częściami lub kawałkami i za ceny ustalane również wedle uznania tychże ministrów stowarzyszeniom budowlanym”.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#ArturHausner">Znaczenie tego terminu jest zupełnie niejasne i nieokreślone, bo kto wie, czem jest stowarzyszenie budowlane? Może to być spółka po prostu lichwiarska. Dalej brzmi ten artykuł:</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#ArturHausner">„a przedewszystkiem spółdzielczemu stowarzyszeniu mieszkaniowemu urzędników państwowych, kooperatywom budowlanym robotniczym i spółdzielniom budowlanym”.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#komentarz">(Mówi:)</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#ArturHausner">Wprowadzone jest do tego paragrafu tyle pojęć, że mogą one stać się dla tych trzech Ministrów furtką do rozdawania ziemi każdemu, ktoby tylko chciał ją brać. Dlatego proponuję inną, jaśniejszą redakcję tego artykułu, mianowicie według mego projektu będzie on tak brzmiał: Pozostawiam pierwszą część artykułu według projektu Komisji, a następnie:</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#ArturHausner">„Co się tyczy terenów i parcel, na których mają być wznoszone domy mieszkalne, upoważnia się Rząd, a W szczególności Ministra Robót Publicznych w porozumieniu z Ministrem Rolnictwa i Dóbr Państwowych i z Ministrem Skarbu: a) do odstępowania kompleksów i parcel stowarzyszeniom spółdzielczym urzędników państwowych, komunalnych, prywatnych, dalej stowarzyszeniom spółdzielczym robotniczym”. Idzie tu o własność lub też tytuł wieczystej dzierżawy. To jest punkt a). Punkt b) „do sprzedaży...”. Tu jest różnica, tam „do odstępowania”, a tu „do sprzedaży z wolnej ręki, czy też w drodze licytacji kompleksów lub parcel innym związkom spółdzielczym budowlanym”.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#ArturHausner">Sądzę, że ta poprawka leży w interesie Skarbu, i że ona definjuje dokładnie, komu Rząd chce przyjść z pomocą, dlatego proszę Wysoki Sejm o jej przyjęcie.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma sprawozdawca p. Suligowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#AdolfSuligowski">Co się tyczy poprawki, którą proponuje p. Hausner, to w zasadzie nie widzę powodu do różnicy zdań, bo w mojem przekonaniu moja redakcja i ta redakcja, którą proponuje p. Hausner, daje ten sam wynik. Idzie mi tylko o to, że mam obawę, czy redakcja p. Hausnera odpowie przeznaczeniu z powodu czysto formalnego, a mianowicie raz jest użyty wyraz „do odstępowania”, drugi raz wyraz „do sprzedaży”. Ze stanowiska prawniczego odstępowanie terenów jest sprzedażą i nie można w tem widzieć dwóch różnych pojęć. To jest to samo pojęcie. Widzę tylko jedno, że p. Hausner chciałby uwydatnić i podkreślić mocno to, żeby te tereny odstępowane były tylko spółdzielczym zrzeszeniom budowlanym, nie innym, tylko spółdzielczym; a dalej chciałby uwydatnić, że nie tylko urzędników państwowych, ale i urzędników komunalnych i prywatnych. Ponieważ ja się z p. Hausuerem w tej kwestii nie różnię, więc sądzę, że można przyjąć do mojej redakcji taki mały dodatek, a mianowicie: przed wyrazami „stowarzyszeniom budowlanym” dodać przymiotnik „spółdzielczym”, co już uczyni zadość życzeniu p. Hausnera, że nie Innym stowarzyszeniom, tylko spółdzielczym. Dalej po wyrazach „urzędników państwowych” dodać „komunalnych i prywatnych”, co uczyni zadość życzeniu, które wyraził p. poseł Hausner, ażeby nie tylko urzędnicy państwowi, lecz stowarzyszenia urzędników prywatnych oraz urzędników komunalnych mogły z tego korzystać. Wreszcie w ostatnim ustępie art. 5 jest użyty wyraz „byłej Kongresówki”. Od Rządu wyszła prośba, ażeby wyraz ten zastąpić wyrazami „byłego Królestwa Polskiego”. Proponuję więc, ażeby Sejm przyjął takie poprawki: dodać wyraz „spółdzielczym” przed wyrazami „stowarzyszeniom budowlanym”, po wyrazach „urzędników państwowych” dodać „oraz komunalnych i prywatnych”, a wreszcie w ustępie ostatnim art. 5 wyrazy „b. Kongresówki” zastąpić wyrazami „b. Królestwa Polskiego”.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Najpierw głosujemy nad poprawką p. Hausnera. Poprawki pos. Sulikowskiego, jako sprawozdawcy, pozostawimy na koniec. Proszę p. Sekretarza o odczytanie poprawki p. Hausnera do art. 5.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#StefanSołtyk">a) do odstępowania kompleksów i parcel stowarzyszeniom spółdzielczym urzędników państwowych, komunalnych, prywatnych — stowarzyszeniom spółdzielczym robotniczym, czy to na własność, czy też tytułem wieczystej dzierżawy,</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#StefanSołtyk">b) do sprzedaży z wolnej ręki czy też w drodze licytacji kompleksów lub parcel innym związkom współdzielczym budowlanym.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za poprawką posła Hausnera tylko co odczytaną, ażeby Wstali. Stoi mniejszość, poprawka odrzucona. O ile nie usłyszę innego wniosku, przypuszczę, że poprawki sprawozdawcy będą przyjęte razem z wnioskiem Komisji. Nie słyszę protestu, poddaję więc całą ustawę z poprawkami p. sprawozdawcy pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą w przedmiocie przeznaczenia terenów za cytadelą oraz pasa ziemi wzdłuż ulicy Górnej w Warszawie pod budowę domów, ażeby wstali. Stoi większość, ustawa przyjęta w drugiem czytaniu. Jest wniosek o natychmiastowe trzecie czytanie. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, na mocy poprzedniego głosowania mogę przypuścić, że ustawa w trzeciem czytaniu została przyjęta.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do drugiego punktu porządku dziennego: Ustne sprawozdanie Komisji Oświatowej o ustawie w sprawie szkół akademickich (druk nr. 2851).</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo! Ustawa, o którą tutaj chodzi, jest projektem rządowym czysto technicznym, który był w Komisji Oświatowej załatwiony jednogłośnie i bez dyskusji.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#KazimierzLutosławski">Chodzi o to, iż w ustawie o szkołach akademickich jest przewidziany język wykładowy, a opuszczono wzmiankę o języku urzędowym. Komisja nabrała przekonania, że istotnie ten brak przy złej woli może spowodować zawikłania, Dlatego Komisja Oświatowa proponuje, ażeby art. 9 ustawy o szkołach akademickich zmienić w następujący sposób: „Językiem wykładowym i urzędowym szkół akademickich jest język polski. Wyjątki mogą być czynione tylko drogą ustawodawczą. O tem, czy niektóre przedmioty mogą być wyjątkowo wykładane w innym języku, rozstrzyga senat szkoły”.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#KazimierzLutosławski">Poza tem poleca się wykonanie ustawy Ministrowi Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego i ustanawia się termin wejścia w życie z dniem ogłoszenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Do głosu nikt się nie zapisał. Stawiam ustawę pod głosowanie. Proszę Posłów, którzy są za całą ustawą, aby wstali. Stoi większość. Ustawa w drugiem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#komentarz">(Głos: Prosimy o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do trzeciego czytania. Nikt nie protestuje, głosu nikt nie żąda, na mocy poprzedniego głosowania mogę przypuścić, że ustawa i w trzeciem czytaniu zostaje przyjęta.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Sprawozdanie połączonych Komisji Wojskowej i Rolnej o wniosku posłów Zw. L. N. w sprawie stosowania ustawy z dn. 17 grudnia 1290 r. o nadaniu ziemi żołnierzom i wniosku posła Malinowskiego w sprawie natychmiastowego osadzenia na kresach robotników rolnych pozbawionych pracy (druk IS6 2880, 2761 i 2699).</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma Sprawozdawca poseł Anusz.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#AntoniAnusz">Wysoki Sejmie! Uchwalając ustawę z dn. 17 grudnia o przejęciu na własność Państwa ziem w niektórych powiatach Rzeczypospolitej Polskiej, oraz ustawę o nadaniu ziemi żołnierzom wojska polskiego, Sejm Ustawodawczy podjął na nowo wielką dziejową misję narodu polskiego na Wschodzie.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#AntoniAnusz">Naszym zwycięstwom orężnym na Wschodzie towarzyszyła pokojowa praca polskiego pługa, a razem z tą pracą szła mowa polska, pismo, książka, kultura gospodarcza oraz urządzenia i pojęcia polityczne.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#AntoniAnusz">Trwałych śladów trzechsetletniej pracy cywilizacyjnej naszego narodu na ziemiach wschodnich nie zdołały zatrzeć lata niewoli, w czasie których systematycznie niszczono nasz ekonomiczny i kulturalny stan posiadania na tych ziemiach.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#AntoniAnusz">Dzisiaj Polska odnowiła swoje tytuły prawne do obszarów wschodnich, uwalniając je od niszczycielskiego, okrutnego i rabunkowego panowania bolszewickiego. Odzyskując te ziemie, musimy nawiązać potargane przez rozbiory pasmo polskich wysiłków kolonizacyjnych na wschodzie, a mamy pod tym względem wzór godny naśladowania.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#AntoniAnusz">Aleksander Brukner nazywa dawną kolonizację polską na kresach wschodnich „jedyną w swoim rodzaju w Europie ze względu na to, że odbywała się bez przymusu i drażnienia jakiegokolwiek”. Wobec takich tradycji dziejowych Polski nikt w Wysokim Sejmie podczas rozpraw nad wspomnianemi ustawami nie poddawał w wątpliwość samej zasady osadnictwa wojskowego na kresach. Jeżeli rozlegały się tutaj jakieś zastrzeżenia, to odnosiły się one nie do samej zasady, lecz do tego, jak to osadnictwo najlepiej da się wykonać. Zdawano sobie powszechnie sprawę z nadzwyczajnych trudności tego dzieła. Nie łudził nas pod tym względem i Rząd, który wniósł do Sejmu te ustawy. Ówczesny Minister Rolnictwa poseł Poniatowski dał temu wyraz w swojem przemówieniu, jednakowoż ani Sejm, ani Rząd nie mógł się cofać przed żadnemi trudnościami przy urzeczywistnianiu dzieła, którego wymaga od nas Interes obrony Państwa. Sprawa wzmożenia żywiołu polskiego na kresach należy do tych, które dokonane być muszą za cenę chociażby największych wysiłków i ofiar.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#AntoniAnusz">Dzieło polskiego osadnictwa na kresach, jak każde wielkie dzieło, musi być prowadzone bez hałaśliwego zgiełku, z powagą, w skupieniu i ciszy, jest rzeczą nie tylko wskazaną, lecz konieczną unikania, z racji osadnictwa, wszelkiej walki społecznej. Możliwe to jest przy życzliwości i rzeczowem poparciu całego społeczeństwa polskiego.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#AntoniAnusz">Ponadto cała akcja osadnicza dla swego powodzenia wymaga jak najbardziej podniosłego nastroju i głębokiego przeświadczenia, że chodzi tutaj nie tylko o dobrobyt poszczególnych jednostek, lecz o stworzenie na kresach zdrowej, dzielnej, patriotycznie czującej społeczności polskiej, która będzie tam godnie reprezentowała naszą ideę państwową, a w razie potrzeby mężnie broniła zagrożonego państwa.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#AntoniAnusz">Bardzo wiele narodów zachodnio-europejskich utraciło zdolność osadniczą, stać je tylko na imigrację do miast i na emigrację zarobkową. Polacy posiadają zdolność do kolonizacji osadniczej. Należy dążyć, ażeby dzisiejsze osadnictwo polskie wzięło sobie za wzór pierwszych kolonistów angielskich W Ameryce, którzy założyli podwaliny pod największą Rzeczpospolitą w świecie.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#AntoniAnusz">Byli to ludzie owładnięci żywą ideą religijną, którzy w warunkach pełnych niebezpieczeństw odbywali długą podróż przez ocean, aby w puszczach, lub stepach zakładać swoje osiedla, godząc się z brakiem tych udogodnień życia, do jakich się przyzwyczaili w starym kraju, którzy w ciężkim trudzie karczowali odwieczne lasy, narażeni na kły i pazury dzikich zwierząt i zatrute strzały Indian. Koloniści angielscy pokonali wszystkie te trudności, ponieważ w ich ciężkiej pracy towarzyszyła im wiara, iż Opatrzność powołała ich do stworzenia idealnej społeczności religijnej, rządzącej się prawem Bożem.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#AntoniAnusz">Taki sam duch powinien panować wśród pionierów sprawy polskiej na kresach, musi im przyświecać wiara w to, iż powołani są do stworzenia idealnej społeczności politycznej, której danem będzie urzeczywistnić najlepsze wzory współżycia społecznego.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#AntoniAnusz">Do przejęcia się taką wiarą zdolni są przedewszystkiem ci, którzy tę ziemię zdobyli: „uznoiwszy ją polską krwią i trudem niezmiernym”, jak o tem mówi rozkaz Naczelnego Wodza. Dlatego też koło sprawy osadnictwa wojskowego powinna skupić się jak największa troska i dbałość całego narodu, a przedewszystkiem Sejmu. Wyrazem tej troski Sejmu są zgłoszone tutaj przez Komisję Wojskową i Rolną rezolucje. Wszystkie one zmierzają do tego, aby osadnictwo polskie na kresach postawić w warunkach jak najbardziej sprzyjających jego rozwojowi.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#AntoniAnusz">W imieniu połączonych Komisji Wojskowej i Rolnej proszę Wysoki Sejm o przyjęcie zgłoszonych rezolucji większości.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma poseł Czetwertyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#SewerynCzetwertyński">Wysoki Sejmie! Referent większości, poseł Anusz, poszedł mi na rękę, stawiając sprawę osadnictwa na szerszem podłożu, przypominając kolonizację, którą prowadziła Rzeczpospolita za dawnych czasów, podnosząc jej wartość i jej skuteczność i ten fakt, że umiała ona przetrwać najgorsze czasy, to jest prześladowanie polityczne i najcięższe gospodarcze warunki. Bo i dla mnie, jeśli chodzi o krytykę działalności Rządu w tej dziedzinie i o wypuklenie, że nie odpowiedział swojemu zadaniu, że nie potraktował sprawy, jak na to zasługiwała, jest wygodniej traktować tę sprawę szerzej. Zresztą sprawa sama przez się na to w zupełności zasługuje.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#SewerynCzetwertyński">Nie chodzi tu bowiem o jeden szczegół osiedlania żołnierzy, ale o całokształt naszych spraw politycznych, ekonomicznych, narodowościowych na kresach. Trzeba przekonać się, w jaki sposób ta kolonizacja i osiedlanie, które dało tak dobre wyniki ongi, były przeprowadzane za dawnych czasów i dopiero cały plan tego osadnictwa i kolonizacji stworzyć. Osobiście zgadzam się na to, że osadzanie żołnierzy jest jednym z najważniejszych szczegółów w tej sprawie, ale nie może on być wyodrębniony, lecz musi być uzgodniony z innemi szeczegółami w tej sprawie i z całą polityką Rządu w stosunku do osadnictwa i do polityki ogólnej na kresach.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż w sprawie tej przeprowadzona była dyskusja w połączonych Komisjach Rolnej i Wojskowej i muszę przyznać, że na posiedzeniach tych Komisji, z tego co Panowie przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wojskowych, Urzędu Ziemskiego i Ministerstwa Rolnictwa nam powiedzieli, przekonałem się, że rzeczywiście sprawę tę Rząd nasz wziął bardzo do serca. Z tego co Panowie przedstawiciele Rządu nam powiedzieli, ja osobiście doszedłem do przekonania, że zrobili faktycznie wszystko, co mogli zrobić. Ale to co można zrobić i co należy zrobić, to są dwie różne rzeczy. Przekonałem się, że zrobili wszystko co mogli, ale jednocześnie przekonałem się, że do wykonania sprawy przystąpili zbyt pośpiesznie i w rzeczywistości, zupełnie nieprzygotowani, t. j., że do tej sprawy jako takiej, która ma dać takie nadzwyczajne wyniki i która musi być uzgodniona z polityką narodową i ekonomiczną, ze stanem posiadania i bezpieczeństwem Polski na Kresach, przystąpiono nie zaznajomiwszy się ani z warunkami miejscowemi, ani z tradycją, jak tego p. Anusz wymaga, ani z całym splotem zagadnień, które dopiero teraz już przy przeprowadzaniu tej rzeczy, przy sprowadzaniu żołnierzy coraz częściej się uwypuklają, i każą Rządowi się zastosowywać już przy wykonaniu do miejscowych warunków i potrzeb i naturalnie używać innych metod, a w wielu punktach cofać się, co nigdy nie jest pożądane.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#SewerynCzetwertyński">To sprawia, że nie odbywa się to z powagą i ciszą, jak tego p. Anusz wymaga, a odbywa się właśnie z wielkim zgiełkiem, z wielkim hałasem i naturalnie z silnem podkopywaniem zaufania do praw, do urządzeń i do Rządu Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#SewerynCzetwertyński">Z tego to powodu my, t. j. Zw. L. N., wszczęliśmy tę sprawę i pragniemy zło, póki można, naprawić. Bardzo będziemy szczęśliwi, jeśli w tej sprawie w ten, czy inny sposób nastąpi naprawa, ale musimy stwierdzić winę Rządu w tych rozmiarach, w jakich stwierdziliśmy ją w Komisji i dlatego mniejszość musi i przed plenum Izby bronić swego zasadniczego stanowiska, które polega na tem, że stwierdza nie zaniedbanie, jak to mówi większość, lecz rzeczywistą winę Rządu, wynikającą z jego nieudolności w tej tak ważnej sprawie.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#SewerynCzetwertyński">Jeśli pewne czynności chce się przeprowadzić, jeśli na pewnych ziemiach pragnie się osiedlić kolonistów takich czy innych, jeśli chce się przeprowadzić to w ten sposób, ażeby na tem nie ucierpiały zasady ogólne reformy rolnej, i aby została wzmocniona polszczyzna, jeśli chce się sprawę tak politycznie przeprowadzić, ażeby miejscowa ludność nie została na tem pokrzywdzona, ażeby nie odczuła tego, jako rzeczy skierowanej przeciw niej, jeśli jednocześnie — jak p. Minister Rolnictwa powiedział — chciano zabezpieczyć wpływ dotychczasowych sfer posiadających polskich, przyznając im i prawo i zasługę jako tym, którzy sztandar polszczyzny na Kresach do tej pory podtrzymywali, to przedewszystkiem co należało zrobić! Należało dowiedzieć się dokładnie, jaka jest ilość tych wszystkich ziem tak zwanych wolnych, rządowych, wszystkich ziem nadanych przez rząd carski Rosjanom, wszystkich ziem cerkiewnych i t. d., któremi Rząd mógł rozporządzać. Ustawa bowiem mówi: zaczniesz od ziem leżących odłogiem; później przejdziesz do ziem opuszczonych, później do ziem innych kategorji. W tych warunkach Rząd mógł sobie powiedzieć: ponieważ w pierwszym roku będę musiał obejmować ziemie leżące odłogiem, to naprzód przekonam się za pomocą statystyki, ile tych ziem jest, ażeby dowiedzieć się, czy w pierwszym roku będę mógł osiedlić 20, 30 czy też 40 tysięcy osób.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż ten tak prosty i logiczny plan nie został powzięty. Żadnych materiałów Rząd nie tylko nie zebrał, ale poproś tu nie starał się zebrać. Ani u obecnych wojewodów, ani u dawnych, mimo, iż już w grudniu zeszłego roku ustawa ta była uchwalona, nie czyniono starań, ażeby cośkolwiek wiedzieć, ażeby zdobyć materiały jakieś, ażeby móc racjonalną, niezgiełkliwą, lecz owocną politykę osadnictwa przeprowadzić. Żadnych pod tym względem, wiadomości nie zebrano.</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#SewerynCzetwertyński">Także drugiej rzeczy ważnej nie załatwiono. Ważnem jest dowiedzieć się, czy ziemia jest przez kogo zarządzana, czy właściciel jest na miejscu, czy są jakieś prawa dzierżawców, czy poddzierżawców, czy innych, a to dlatego, że ustawa powiada, że inaczej należy traktować ziemie, co do których tytuł posiadania został uprawniony, a inaczej ziemie bez właściciela, które leżały odłogiem i do których uregulowania z konieczności Rząd jako ogólny gospodarz Państwa musiał przystąpić. Tak samo i w tej mierze żadnych wiadomości Rząd nie pozbierał. Rząd nie postarał dowiedzieć się, czy takie ziemie istnieją, w jakim powiecie, w jakim starostwie są przez miejscowe władze na skutek ustawy objęte, czy nie objęte. Sądzono widocznie, że i bez tych wiadomości będzie można osadnictwo przeprowadzić na chybił trafił.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż w chwili, gdy już te rzeczy stały się bardzo pilne, a mianowicie na wiosnę, Rząd sam przekonał się, że nie posiadając dostatecznego materiału dla wykonania ustawy przez Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Państwowych, lub przez Główny Urząd Ziemski, łącznie z Ministerstwem Spraw Wojskowych, nie jest w stanie tej rzeczy wykonać, i musiał sobie jedną rzecz powiedzieć: Trzeba osadnictwo powierzyć wyłącznie Ministerstwu Spraw Wojskowych, a to dlatego, że Ministerstwo Spraw Wojskowych zrobi tę rzecz po wojskowemu: wyda pewne rozkazy, pewne polecenia, ma konie, ludzi, kolumny robocze, i zrobi to w sposób, który wprawdzie nie będzie zgodny z prawem, ale faktycznie ziemie obejmie i osadnictwo przeprowadzi. Jest tu pewna szczypta racji, dlatego, że jeśli ktoś nie ma materiału dostatecznego, żeby powiedzieć, że to prawo musi być zastosowane w tym wypadku tak, a w innym wypadku inaczej, to rzeczywiście jedynym organem działającym najszybciej i, jeżeli tak można się wyrazić, najsprawniej poza prawem, jest Ministerstwo Spraw Wojskowych, które zapomocą rozkazów, zapomocą pewnych rozporządzeń, zapomocą aparatu, który posiada, może, jak na wojnie, bitwę wydać i wygrać ją.</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż tutaj spotkałem się z największą dla mnie niespodzianką, a mianowicie, że Ministerstwo Spraw Wojskowych wykonywa tę rzecz nie po wojskowemu, ale po cywilnemu. Gdy się do Ministerstwa Spraw Wojskowych wejdzie, to nic widzi się, jak to w innych ministerstwach bywa, tomów oprawionych cyrkularzy i różnych przepisów i rozporządzeń, ale tomy oprawionych rozkazów. Organizacja wojskowa jest organizacją taką, w której się sprawy załatwiają na rozkaz, i są zgóry szczegółowo opracowane: weźmiesz to, zrobisz to, pojedziesz tam i według pewnego zgóry opracowanego planu pewne rzeczy wykonasz. P. Minister Spraw Wojskowych łącznie z sekcją osadnictwa, którą stworzył, mając materiał zebrany choćby przez wojsko, że tom są ziemie leżące odłogiem, ziemie bez właścicieli, mógł wydać rozkaz: taka a taka dywizja, taka a taka kolumna robocza obejmie następujące ziemie i obsieje i zda mi w takim a takim czasie sprawozdanie.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#SewerynCzetwertyński">Tę rzecz mógł i powinien był zrobić pan Minister zapomocą rozkazu, naturalnie opracowanego i obmyślonego, a nie gołosłownego i niejasnego.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#SewerynCzetwertyński">Ale co robi Ministerstwo Spraw Wojskowych? Zamiast używać sposobów jemu właściwych, jemu przyrodzonych, t. j. rozkazów, używa sposobów, których używają inne ministerstwa i wydaje „instrukcję”, w której jest powiedziane, że dywizje według swojego upodobania, według swego widzimisię, według ogólnikowych tylko przepisów będą wyszukiwały odpowiednie majątki. Chyba cały Sejm mi przyzna, że to nie jest wykonane po wojskowemu, a najgorszą cywilną metodą. Powinien być wydany rozkaz lub jasne rozporządzenie, w którem czynności kolumn i dywizji powinny być wyraźnie określone. Ale wydawanie instrukcji, w których jest powiedziane, że dywizje mają prawo stwierdzać, czy właściciel majątku jest na miejscu, czy majątek leży odłogiem, czy nie, to jest nie tylko antywojskowe, nie tylko antyprawne, ale jest przeciwne wogóle porządkowi w dobrze zorganizowanem państwie. We wszystkich dobrze zorganizowanych administracjach dzielą się władze na wyższą i niższą. Władza wyższa obejmuje całokształt przedmiotu, zaznajamia się z daną rzeczą i wydaje podrzędnym organom wskazówki, jak rzecz ma być wykonana. Ale nigdzie administracja nie jest pomyślana w ten sposób, ażeby władza wyższa zrzucała tę czynność na władze niższe, że one mają wyszukiwać majątki i opiniować według swojego widzimisię. Być może, że zrobiono to w najlepszej wierze, ale dało to jak najgorsze wyniki. Bo każda dywizja, każda kolumna robocza może zrozumieć instrukcje p. Ministra Spraw Woj. inaczej, według indywidualnego pojmowania swojego kierownika. Jedna uważa, że ma prawo wejść do danego majątku, że ma prawo zabrać majątek, bo np. właściciel wyjechał do innego majątku, i to uważa za dokument prawny, stwierdzający, że właściciel wyjechał i gospodarstwem nie zajmuje się. Tymczasem to stwierdzenie powinno było już leżeć na biurku p. Ministra, p. Minister powinien był powiedzieć, że do takiego a takiego majątku ma się udać dywizja celem dokonania, zajęcia na zasadzie prawa tam, gdzie właściciel majątku naprawdę jest nieobecny. Ale jeżeli dywizja sama przyjeżdża do majątku, to może powiedzieć: przyjechaliśmy do majątku, zaszliśmy do domu, nikogo nie było, więc to znaczy, że właściciela niema, i na tej zasadzie zajmuje mu się majątek. B. Poniatowski opowiadał nam fakt, że z pewnego majątku żołnierze wywieźli właściciela na pewien czas, by następnie stwierdzić nieobecność jego i majątek zająć.</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#SewerynCzetwertyński">Takie rzeczy zawsze się dzieją, jeżeli władze wyższe nie wykonywają, co do nich należy, i powierzają wykonanie uchwał zapomocą ogólnikowych okólników władzom niższym, których tutaj zresztą winić nie myśli ani ja, ani nikt inny. Żołnierz nie jest winien wobec takiego okólnika, postępuje tak, jak go zrozumiał, ale to wywołuje zamęt i tylko zamęt, i jest bezprawiem.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#SewerynCzetwertyński">Stwierdzono na Komisji, że przesadzono ilość majątków, która została nadużyciami objęta, na to się zgadzam, ale jeśli przytacza się, że wypadków stwierdzono tylko 6–10, to dla mnie to wystarcza, żeby powiedzieć, że sposób wykonania jest nieprawidłowy, bo takich wypadków było jednak tyle a tyle. I jeśli nadto zostały stwierdzone u starostów zapomocą protokołu inne nadużycia jak ścinanie lasów, do których żołnierze nie mieli prawa, i zabieranie z tego dochodu, i jeżeli to protokularnie zostało stwierdzone, i następnie, jeśli się dowiadujemy również z protokołów, że nieprawidłowości zostały dokonane przez wyższe rangi t. zn. oficerów, to jest to tylko potwierdzenie, że skrawa osadnictwa nie została zgodnie z duchem prawa, z jakim takiem administracyjnem pojmowaniem ustawy, przeprowadzona, lecz przeciwnie.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę Panów, cóż się dzieje! Z powodu naszego wniosku nastąpiła rewizja i naturalnie usuwanie wielu kolumn roboczych. Następnie przeprowadzono ścisłe rewizje, i polecono, aby komitety nadawcze, te, które ustawa sejmowa stworzyła, obejmowały rzeczywiście te majątki i by dopiero, po tem objęciu kolumny robotnicze do tych majątków się udawały.</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#SewerynCzetwertyński">Komitety nadawcze, jeżeli Panowie pamiętają, mają ważne czynności do spełnienia. Nie wyobrażam sobie, żeby łatwem było wywłaszczać majątek i dysponować, czy się zostawi komuś pół majątku, czy mniej, czy więcej. Do takich czynności trzeba ludzi nieskazitelnych, którzy wyrokują ściśle i jasno rozumiejąc ustawę i silnie wyczuwając, jak te ustawę w każdym wypadku zastosować należy.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż, proszę Panów, co się obecni o w komitetach nadawczych dzieje? Gdyby panowie członkowie Rządu przekonali się, z jakich niedorosłych elementów składają się te komitety nadawcze, toby powiedzieli, że lepiejby ustawy wcale nie wykonywać. Powszechnie komitety nadawcze trzymają się zasady zabierania wszystkiego, mówiąc interesowanym, że są komisje odwoławcze, które te rzeczy rozstrzygają ostatecznie. Ponieważ to nie jest ostateczny wyrok, a nie chcą, żeby mówiono, że nie umieją tego wykonać, więc wolą zadecydować, że to musi być objęte, a później niech komisje odwoławcze te rzeczy rozstrzygają. I dlatego jest taki stan rzeczy, że dziś na 10.000 morgów, które obejmują komitety nadawcze, komisje odwoławcze uznają 2.000, a 8.000 uznają za niewłaściwie, wbrew prawu przez pierwszą instancję pobrane. Co to jest za organ! Czy nie potrzeba zrewidować takiego organu! A dlaczego tak się dzieje! Okazuje się, że komitety nadawcze działają obecnie wyłącznie pod presją delegata Ministerstwa Spraw Wojskowych. Ponieważ większość tych majątków już jest w myśl instrukcji p. Ministra Spraw Wojskowych objęta, więc chodzi o to, ażeby te rzeczy uprawnić, ażeby komitety nadawcze prawnie majątki objęły, i dlatego główną sprężyną działającą w komitecie jest referent Ministerstwa Spraw Wojskowych. On faktycznie decyduje w tych komitetach, co komu zająć.</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#SewerynCzetwertyński">Jako najlepszy dowód, że tak się dzieje, mogę przytoczyć protokół komitetu nadawczego pow. wilejskiego, który w myśl instrukcji, wypracowanych przez Ministerstwo Rolnictwa, pojechał na miejsce dla zbadania stanu majątku, który miał być objętym.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#SewerynCzetwertyński">Protokół ten miałem w ręku. Niestety musiałem go oddać, bo obecnie ta sprawa jest w komisji odwoławczej. Znam go prawie na pamięć, jest bardzo charakterystyczny. Co w protokole takim powinno być zamieszczone w myśl rozporządzeń wykonawczych Ministerstwa Rolnictwa! Ponieważ ustawa mówi w pierwszym punkcie, że w pierwszej kategorii powinny być zajęte majątki, które nie są obsiane i leżą odłogiem, bez właściciela i t. d., więc w tym protokole powinno być to powiedziane. Delegaci komitetu powinni przyjechać i stwierdzić, że to jest majątek, nadający się do wzięcia w pierwszym szeregu, lub że to jest majątek, który odpowiada drugiemu. Tymczasem najlepszym dowodem, że to jest robione pod naciskiem Ministerstwa Spraw Wojskowych, jest protokół, napisany przez tych panów, t. j. referenta Ministerstwa Rolnictwa i referenta Ministerstwa Spraw Wojskowych, i który dotyczy trzech folwarków, z których jeden ma 10 dziesięcin, drugi 60, a trzeci 120, i których właściciele są w Rosji. To są średnie zaścianki szlacheckie. W protokole tym jest powiedziane: przyjechaliśmy na miejsce, zastaliśmy wszystko obsiane, ogród owocowy w porządku, zabudowania w porządku, zastaliśmy ludzi, którzy, jak twierdzą świadkowie, dzierżawią ten majątek od 12 lat. Nie wiemy czy ich nazwać dzierżawcami, czy też „mieniącemi” się być dzierżawcami. Uważamy, że te folwarki bardzo nadają się do kolonizacji wojskowej, gdyż są w porządku.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#SewerynCzetwertyński">Ponieważ wszystko jest w porządku, więc ci panowie kwalifikują ten folwark do osadnictwa wojskowego, a co jeszcze ważniejsze: kwalifikują również i dlatego, że w okolicy są inne folwarki, które będzie można objąć i ten główny folwark będzie mógł służyć za jednostkę wzorową, będzie na miejscu t. zw. ośrodkiem kulturalnym. Dla mnie to jest najlepszy dowód, że instrukcje p. Ministra Spraw Wojskowych działają tutaj nie tylko dla Ministra Spraw Wojskowych, ale i dla komitetów nadawczych, bo to jest ściśle powtórzenie tego, co p. Minister w instrukcji powiedział. Jest powiedziane tam, że mają być wybrane majątki, leżące w okolicach zaludnionych ludnością polską, gdzie grunta są mniej więcej w porządku, więc dlatego ci panowie Bogu ducha winni powtarzają mniej więcej to samo: Znaleźliśmy ogród owocowy w porządku, zabudowania w porządku, więc folwark ten kwalifikuje się. Ale czy to jest zgodne z ustawą i rozporządzeniem, które p. Minister Rolnictwa Wydał, to jest kwestia. Muszę stwierdzić, że tak nie jest.</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#SewerynCzetwertyński">Jest jeszcze inny ciekawy dokument, który ten stan rzeczy potwierdza. Obok powyższego folwarku jest drugi zaścianek, nie pamiętam, jak się nazywa — wszystkie są one tej samej nazwy, tylko dodaję się do nich nazwisko właściciela. Jeden taki zaścianek, liczący 160 morgów był wydzierżawiony. Dzierżawca posiada akt dzierżawny, który i ja miałem w ręku. Dzierżawca dowiódł, że dzierżawił ten folwark od 12 lat. Termin dzierżawy upłynął, ale ponieważ właściciel znajduje się w Rosji; a starosta orzekł, że majątek był dobrze obsiany, więc w dalszym ciągu temu małorolnemu szlachcicowi folwark wydzierżawia. W akcie jest powiedziane, że w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej taki a taki starosta wydzierżawia ten folwark na dalsze 6 lat. Akt jest podpisany przez starostę i referenta rolnego. To się działo 19 kwietnia, a 7 maja komitet nadawczy wywłaszczył ten folwark na rzecz osadnictwa za temi samemi podpisami tego samego starosty i tego samego referenta rolnego.</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż czy to nie jest podkopywanie powagi i praw Rzeczypospolitej, czy to nie jest podkopywanie bezpieczeństwa obywateli? Jak to, nie kto inny, ale organy rządowe zabezpieczają używanie dzierżawy na zasadzie praw i przepisów obowiązujących, a w parę tygodni potem, zabiera się tę ziemię na rzecz osadnictwa wojskowego? Okazuje się, że komisja odwoławcza jest to instytucja, w której można bardzo wiele rzeczy przeprowadzić i tak czy inaczej przeprowadzić odbiór takich majątków przez właścicieli. Bo wszędzie, gdzie gwałt się ludności naprawdę dzieje, z natury rzeczy ludzie się od gwałtu bronią tak samo nieprawnemi sposobami, a ponieważ w Polsce to kwitnie, więc i na kresach zakwitło bujnym, pełnym kwieciem z powodu niskiego poziomu naszych władz i funkcjonariuszy.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#SewerynCzetwertyński">Chcę zwrócić uwagę Rządu, żeby wejrzał w to co się dzieje, na jakich zasadach komisja odwoławcza pewne majątki zajmuje, a potem na skutek również niewiadomo jakich powodów te majątki zwraca, jakie motywy odgrywają tutaj najważniejszą rolę.</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#SewerynCzetwertyński">Oświetlenie tej rzeczy musi nas przekonać, że Rząd mimo najlepszej woli, jak powiedziałem, wiele zaniedbał. P. Anusz powiedział, że kolonizacja polska ma swoją tradycję, że jest jedyną, która dzięki rozumnej propagandzie niehałaśliwie spolszczyła kraj, a jeżeli nie spolszczyła w tem znaczeniu, że nie zrobiła go w większości polskim, to spolszczyła kulturalnie i silnie złączyła z Rzecząpospolitą, tak, że faktycznie Rzeczpospolita stała dzięki sile ekonomicznej i patriotyzmowi swoich kresów.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#SewerynCzetwertyński">Otóż dlaczego Rząd z tą rzeczą nie zapoznał się dostatecznie! W ostatnim numerze „Wschodu Polski” p. profesor Mościcki piszę o Polakach wysiedlonych z kresów po 31 i 63 roku. Rząd przecież musi się przekonać, jaką ilość ziemi będzie musiał zwrócić tym wielkim rzeszom, które obecnie wracają z Rosji. Stwierdziłem na jednej stacji pogranicznej, że wracają potomkowie ludzi, których Katarzyna wysłała na Kaukaz i tam osiedliła w bezludnych miejscach. Ludzie ci nie zatracili przywiązania do Polski” do języka polskiego i obecnie wracają i mówią, iż będą się domagać od Rządu tych majątków, które Katarzyna ich praojcom zabrała. Wymieniali nazwy majątków i gruntów w Grodzieńskiem wówczas posiadanych przez drobną szlachtę. Pytam się, czy oni nie będą mieli prawa do tego! czy Rząd nie będzie musiał uwzględnić ich żądani. A czy Rząd wie jaka ilość ziem została przez Katarzynę, Mikołaja i Murawjewa z kresów tym ludziom za walkę o Polskę zabrana! Ludzie ci, wysłani pod Odesę i na Kaukaz, stworzyli tam różne kolonie, a obecnie w trzeciem czy czwartem pokoleniu wracają i mają wszelkie moralne prawo domagać się od Rządu i Sejmu Rzplitej zwrotu tego, co ich ojcom zabrano za przywiązanie, za waleczność, za walki — bo to przeważnie były wałki przeciw rozbiorom, walki jeszcze z najeźdźcami w XVIII w. — mają prawo domagać się, ażeby im jako potomkom tych rodzin ziemie te zwrócono.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#SewerynCzetwertyński">Rzeczy te są zupełnie przez Rząd nie znane. Rząd wie tylko o tem, że istnieją majątki państwowe, pewne majątki donacyjne, a nie wie jakie jest ich pochodzenie, i już szuka na te majątki nowych nabywców, a przecież pierwsze prawo do nich mają ci, co się po nie zgłoszą w myśl dawnego, prawa posiadania i stwierdzenia swojego moralnego prawa do tych ziem.</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#SewerynCzetwertyński">Wiemy następnie, że ma być wydana ustawa, do której Sejm zachęcił Rząd, mianowicie o zwrocie majątków skonfiskowanych za powstanie 1863 r. Czy w tym kierunku są przez Rząd przeprowadzone jakieś prace, czy wie on jakie to są obiekty, w czyjem są posiadaniu! Nic pod tym względem nie zrobiono.</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#SewerynCzetwertyński">Wyjęte z całości zostało osadnictwo wojskowe. Załatwiono się z niem niesłychanie prędko i wskutek tego w dziesiątej części narazie wyda ono owoce może nie dodatnie, ale może nieszkodliwe. W dziewięciu dziesiątych sprawa tak wadliwie przeprowadzona i ekonomicznie i narodowo, wyda same złe owoce. W rzeczywistości obecnie wszystko to, co jest faktycznie odłogiem, co jest nieuprawione, nie jest woale zabierane, Temu się nie dziwię, bo naturalnie to kosztuje zanadto dużo pracy i żołnierz uważa, że jeśli ma być zapłacony za to, że krew swoją przelewał, to powinien otrzymać to, co jest więcej warte i taki żołnierz nie chce być, i słusznie, na szarym końcu. A jeśli są ziemie, których właściciele nie uprawiają i zapuszczają pod sosny, pod brzozy, których właściciele prowadzą rabunkowe gospodarstwo przeciwne interesom Polski, to te majątki pozostawia się w całości, bo nikt tam nie chce iść, a w rzeczywistości zajmuje się wbrew prawu te majątki, które są w całości obsiewane. Zyskują zatem nie dobrzy, ale źli obywatele.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#SewerynCzetwertyński">Twierdzę dalej, że najczęściej obiecuje się osadnikom za wiele. Twierdzi się, że on jest na łasce Rządu, że będzie otrzymywał pomoc na inwentarz, że dostanie pożyczkę, a ja twierdzę, że winien on rachować tylko na własne siły. Znowu powołam się na posła Anusza. Poseł Anusz utrzymuje, że wspaniałym typem kolonizatorów byli ci osadnicy, którzy poszli do Północnej Ameryki, którzy, nie patrząc na przeszkody, na węże jadowite i t. d., dokonali wielkich rzeczy. Dlaczego? Dlatego, że mieli nastrój, mówił p. Anusz. Tu chodzi o nastrój właściwy. Dobry nastrój ma zawsze osadnik, który liczy na własne siły, który idzie o własnych siłach, który walczy z przeszkodami i zdobywa wszystko własnemi siłami. To jest najlepszy typ osadnika, który pod względem narodowym, politycznym i gospodarczym rzeczywiste bezpieczeństwo zapewni naszym kresom. Ale jeśli posyłamy osadnika, któremu się mówi, że będzie wspomagany przez Rząd, może ma on nastrój, ale niewłaściwy, to nie jest typ osadnika, którego p. Anusz chce widzieć na kresach. Bo on nie idzie o własnych siłach, ale dlatego, że się zasłużył, że mu obiecywano, że otrzyma pomoc od Rządu. Ja twierdzę z głębokiem przekonaniem, że Rząd tych wszystkich obietnic nie dotrzyma, dlatego, że niema takiego Rządu, który mógłby te wszystkie obietnice wykonać. To jest niemożliwe. Tak samo i rząd niemiecki przyjął na siebie duże zobowiązania, których, mimo powolnego tempa kolonizacji, nie wykonał. Taki żołnierz, jeśli nie otrzyma tego wszystkiego, co mu obiecywano, to prędzej czy później ziemię porzuci — I dlatego rad bym był, ażeby Komisja Sejmowa, która ma być wybrana przez Sejm, rzeczywiście tam pojechała, dla Obeznania się z całością zagadnienia, nie tylko z celowością osadnictwa wojskowego, ale z celowością polityki polskiej osadniczej na kresach.</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#SewerynCzetwertyński">Nie uważam, żeby wskazane było zamazywać rzeczy tak, jak obecnie się to robi i dla pozyskania opinii publicznej zapraszać delegację dziennikarzy na miejsce. Niedawno czytałem sprawozdanie jednego z tych dziennikarzy, który pisał; Pojechaliśmy w licznem gronie mieliśmy doskonałe wagony i okazałe, aż nadto okazałe przyjęcie przez władze wojskowe. Było to zrobione, ażeby pokazać, jak te rzeczy są dobrze wykonywane. Ja uważam za niestosowne, ażeby władze wojskowe, czy jakiekolwiek inne opinię publiczną starały się zjednać za pomocą wycieczek prasy. Wszystko można pokazać z dobrej i ze złej strony, wszystko można pokazać w ten sposób, że człowiek niekompetentny będzie nawet z nieudolnej rzeczy zachwycony. Pokazuje się przód obrazu, ale nie tył, i w dodatku jeżeli się to robi, jak piszę ów sprawozdawca, z wielką okazałością, z wielką gościnnością, w różnych majątkach, z których właściciele zostali usunięci, a z których praw korzystają władze wojskowe, to uważam, że to sposób niewłaściwy, a nawet zły.</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#SewerynCzetwertyński">My jesteśmy zdania, że tutaj koniecznie poza wnioskiem, który poseł Anusz proponuje Sejmowi do przyjęcia, trzeba przyjąć naszą rezolucję mniejszości, która stwierdza winę Rządu, że te rzeczy przeprowadza tak, jak przeprowadzone być nie powinny. Nasza rezolucja brzmi następująco:</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#SewerynCzetwertyński">1) Sejm stwierdza, że Rząd, pozostawiając faktyczne wykonanie ustawy o osadnictwie Ministrowi Spraw Wojskowych, nie wypełnił ściśle włożonego nań ustawą obowiązku, a zgadzając się na wydanie przez Min. Spr. Wojski „Instrukcji prac wiosennych dywizji”, które polecały wykonywanie czynności ani przez ustawę, ani przez rozporządzenia wykonawcze nr. 157 i 192 nie przewidziane, a stojące w sprzeczności z uchwalonemi przez Sejm rezolucjami, winien jest wytworzenia stosunków nieprawnych, oraz wypadków samowoli;</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#SewerynCzetwertyński">2) w rezolucji 6 skreślić końcowy ustęp, zaczynając od słów: „aby zgodnie z art. 2 ustawy 17 grudnia” i t. d.</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#SewerynCzetwertyński">Proszę Panów, uważam, że jesteśmy nawet w zgodzie z większością. Większość stwierdza, że Rząd pewnych zadań nie spełnił, nie opracował ustawy o sposobie przeprowadzenia tej rzeczy. Jeżeli mówi się, że Rząd zaniedbał lub nie wykonał pewnych rzeczy, jeżeli mu się przypomina, że to i to musi zrobić, to w całość jest nie co innego, jak stwierdzenie winy Rządu. My chcemy w jednem słowne stwierdzić winę i to samo powiedzieć, co mówi większość.</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#komentarz">(Głos: Więc głosujcie za wnioskiem większości).</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#SewerynCzetwertyński">Dlaczego chcemy stwierdzić winę? Otóż, proszę Panów, chcemy stwierdzić winę, ażeby Rząd wiedział, iż Sejm się poznał na jego działalności, żeby wiedział; że nie było tu okoliczności łagodzących. Żaden rząd na świecie w żadnem państwie o jakimkolwiek ustroju praworządnym, gdyby rzeczywiście stwierdzono, że jakieś zaniedbanie poczynił, nie uchyliłby się od tego, żeby postawić kropkę nad i, i przyznać się, że jest winien. Mojem zdaniem tak robi dobry pedagog, który chcę, ażeby jego pupil przeszedł do wyższej klasy. Jeżeli ja memu synowi, albo jako wychowawca swemu pupilowi nie powiem, że on jest winien, albo powiem tylko w sposób niejasny, to on nigdy do wyższej klasy nie przejdzie i tak samo Rząd nie przejdzie do wyższej klasy rządzenia i wiecznie pozostanie w tej samej klasie i nie będzie z tej klasy mógł wyjść.</u>
<u xml:id="u-16.36" who="#komentarz">(Głos: A w której klasie jest Rząd?)</u>
<u xml:id="u-16.37" who="#SewerynCzetwertyński">We wstępnej, trzeba, żeby przeszedł choćby do następnej. Do matury jest mu daleko, ale matury nie można otrzymać, jeżeli się nie przechodzi z klasy do klasy, i przez wszystkie się nie przejdzie.</u>
<u xml:id="u-16.38" who="#SewerynCzetwertyński">Chodzi o to, ażeby Rząd przekonał się, że Sejm rozumie, co jest obowiązkiem Rządu i co jest wykonaniem przez niego pewnych obowiązków, a co jest niewykonaniem. Rząd mówi, że ziemia ucieka, ze więksi właściciele sprzedają ziemię, ale czy gdziekolwiek indziej człowiekowi o umyśle prawnym, który wie, co to jest Rząd, może przejść przez usta takie usprawiedliwienie, że musi tak samo gwałtu użyć, ażeby pewnych czynności nie wykonywać? Albo są prawą w Rzeczypospolitej, które pozwalają na sprzedaż i wówczas każda sprzedaż jest czynnością prawną a nie bezprawiem, albo praw takich niema. Jedno z dwojga. Jeżeli ziemia prywatna drogą prawną przechodzi do innych rąk to nie jest to ucieczka: Rząd ma i miał zupełną możność sprzedaż powstrzymać, jeżeliby osadnictwo miało na tem ucierpieć, ale zawczasu, a się po niewczasie. Niewolno mu jednak samemu, jemu stróżowi praw, iść drogą gwałtu i bezprawia. Rząd musi się trzymać tylko litery prawa, bo inaczej każdy obywatel Rzeczypospolitej Polskiej będzie uważał, ze można w Rzeczypospolitej poza prawem rozmaite rzeczy sobie wyjednywać i przeprowadzać. Tylko dziecko skacze przez przeszkody, a każdy dojrzały człowiek usuwa przeszkody, bo wie, że po tej drodze będą szli inni ludzie. Tylko dziecko skacze przez przeszkody; bo chodzi mu o to, aby dobiec jak najprędzej. Rząd nasz skoczył jak to dziecko przez przeszkody, ale te przeszkody zostawia. To nie jest właściwy sposób załatwienia sprawy i zła nauka.</u>
<u xml:id="u-16.39" who="#SewerynCzetwertyński">Dlatego obecnie na kresach wytworzyły się stosunki niezdrowe nie tylko w tej dziedzinie, lecz i we wszelkich innych. Jak Panowie na kresy pojadą, to nabiorą przekonania, że kresy te nie tylko nie przyłączają się do nas, ale że panująca tam zupełna bezkarność i brak wszelkich praw coraz bardziej te kresy odpychają i że one są obecnie mniej przycementowane do Polski, niż były za czasów rosyjskich. To są rzeczy zastraszające. Trzeba więc te rzeczy zbadać i dotrzeć do źródła, dlaczego się tak dzieje. A dzieje się to głównie wskutek niewłaściwych stosunków prawnych, nieprawidłowego działania władz administracyjnych i centralnych, które coraz bardziej podkopują zaufanie do praw i urządzeń Rzeczypospolitej Polskiej.</u>
<u xml:id="u-16.40" who="#SewerynCzetwertyński">Dlatego też proszę Panów nie przez animozję do Rządu, bo ten Rząd od tej pory ogromnie się zmienił — już cztery, nowe twarze widzę na ławach ministerialnych...</u>
<u xml:id="u-16.41" who="#komentarz">(Wesołość)</u>
<u xml:id="u-16.42" who="#SewerynCzetwertyński">... — nie wiem nawet czy ten Rząd winić, czy dawny — chcę tylko stwierdzić, że Rząd, który miał rozumnie ustawę przeprowadzić i przystosować ją do miejscowych, warunków, tak jak to dzisiaj p. Anusz mówił, w ramach wielkich i zdrowych, w rzeczywistości rzecz nie tak wykonał, ale wykonywa ją źle i dlatego chcę stwierdzić jego winę i proszę, ażeby Sejm również i za rezolucją mniejszości głosował.</u>
<u xml:id="u-16.43" who="#SewerynCzetwertyński">Poza tem jest jeszcze poprawka p. Poniatowskiego, który wprowadza w tej sprawie zmianą, nie mającą nic wspólnego z naszym wnioskiem. P. Poniatowski wprowadza rezolucję szóstą, w której mówi, że w sprawach leśnych trzeba postępować inaczej, niż to, Ministerstwo Rolnictwa przepisuje. Uważam, że to jest rzecz, która może być wprowadzona jako zmiana ustawy. Ponieważ w ustawie powiedziano, że chodzi tylko o grunta rolne a nie leśne, więc, w żaden sposób nie można wprowadzać tego w sposób uboczny drogą rezolucji, bo to będzie przewróceniem ustawy, którą Sejm przyjął. Sejm przyjął, że powinno być pozostawione 400 ha ziemi ornej, więc teraz nie można stanąć na tym gruncie, że pozostawić wolno 350 ha lasu, a 50 ha roli, bo to będzie przewróceniem całej ustawy. To byłoby sprzeczne z naszą ustawą i tworzeniem racjonalnych gospodarstw, a ponieważ reforma rolna i nasze poczynania w tej mierze kierowały się tem, ażeby tworzyć jednostki gospodarcze żywotne, a w swojej propozycji p. Poniatowski idzie przeciw temu, więc będziemy głosowali przeciw tej poprawce. Będziemy głosowali za całością wniosków większości Komisji i za rezolucją mniejszości, a przeciw punktowi 6, który mówi o poprawce p. Poniatowskiego, poczynając od słów „aby zgodnie”.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Minister Spraw Wojskowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wysoki Sejmie! Pan poseł Czetwertyński przyrównał Rząd do ucznia wstępnej klasy. Każda szkoła składa się z uczni i nauczyciela. W danym wypadku, jeżeli Rząd został przyrównany do ucznia, to Sejm musi być przyrównany do nauczyciela, Za stan szkoły i za rezultaty pracy szkolnej ponoszą odpowiedzialność w równej mierze nauczyciele i uczniowie. Nie można za wszystko winić ucznia. Należałoby mieć nadzieję, że Rząd po 3-letniej nauce powinien być conajmniej promowany do klasy 3, a jest według p. posła Czetwertyńskiego dopiero w klasie wstępnej. Jeżeli pozwoliłem sobie zatrzymać się na figurze retorycznej, to jedynie dlatego, że łączy się ona z właściwą treścią mego wywodu. Chcę dowieść mianowicie, iż wszystkie zarzuty, któremi p. poseł Czetwertyński obarczył Rząd, dotyczą w równej mierze i Sejmu, albowiem Rząd jest wykonawcą ustawodawcy Sejmu, czyli nauczyciela. Postaram się dowieść, że w danym wypadku jeżeli zachodzą jakieś winy, jeżeli istnieją pewne usterki, to one w równej mierze obciążają i Rząd i Sejm. Dlatego, to jeżeli Wysoka Izba zechce uchwalić wniosek mniejszości, to wniosek ten musi być również odniesiony i do samego Sejmu.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">P. Czetwertyński postawił przed chwilą z tej trybuny 4 zasadnicze zarzuty: Pierwszy zarzut — 2byt pospiesznego wykonania ustawy, drugi — nacisku, wykonywanego przez władze wojskowe w kierunku wykonania ustawy, trzeci zarzut — iż Rząd nie starał się zebrać niezbędnych danych i nie stworzył planu, wreszcie czwarty, że nie przewidział wielkiego zjawiska społecznego, jakim jest masowy powrót drobnych właścicieli z Rosji, a nawet z Kaukazu.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Otóż jeżeli chodzi o winę Ministerstwa Spraw Wojskowych, która polegała na nacisku w kierunku wykonania ustawy, to sądzę, że za to należy się uczniowi pochwała, bo przecież doniosła ustawa z dn. 17 grudnia uchwalona przez Sejm — sądzę, po głębokim namyśle — nie była tylko czczą demonstracją. Nie należy czynić członkowi Rządu zarzutu za to, że wykonywa ustawy uchwalone przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Jeżeli chodzi o zarzut pośpiechu, to nie ulega wątpliwości, że ustawa ta została wprowadzona w życie szybko i skutecznie. Pośpiech istniał i jak zwykle pociągnął za sobą pewne usterki. Nie przeczę, że osadnictwo wojskowe ma pewne braki Niema rzeczy doskonałej na tym świecie i trudno ją stworzyć, zwłaszcza jeżeli chodzi o akcję tak zawiłą, jak osadnictwo prowadzone w tak skomplikowanych fizycznie, prawnie i politycznie stosunkach, w jakich znajdują się nasze kresy.</u>
<u xml:id="u-18.4" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Otóż na podstawie ustawy z 17 grudnia mam wszelkie dane do przypuszczenia, a nawet twierdzę, że intencją Sejmu było, by ustawa ta została pośpiesznie wykonana. Uczestniczyłem w konferencjach, które poprzedziły uchwalenie tej ustawy, i wiem, że istotnie intencja ta istniała. Gdyby rzecz się miała odwrotnie, to przecież Sejm napewno odroczyłby wykonanie obietnicy Rady Obrony Państwa do czasów bardziej uregulowanych, albo poprostu mógł wstawić w artykuły ustawy jakiś punkt, określający termin, od którego wykonanie ma się zacząć. Tego nie zrobiono, natomiast wprowadzono specjalny artykuł, który właśnie idzie w kierunku szybkiego wykonania ustawy i wyraźnie nakazuje pośpiech.</u>
<u xml:id="u-18.5" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Art. 12 mówi nam dobitnie, że W wykonaniu ustawy mają współdziałać dywizje, brygady i oddziały wojskowe. Jest rzeczą jasną, że jeżeli się mówiło o dywizjach, brygadach i t. d., to liczono się z pewną określoną sytuacją, nie można bowiem przy współdziałaniu brygad i dywizji wykonywać osadnictwa po skończonej demobilizacji, gdy te oddziały znajdują się na drugim krańcu Państwa, na który ustawa się nie rozciąga. Ten punkt został umieszczony w ustawie celem szybkiego jej wykonania i jeżeli dobrze rozumiem intencję Wysokiego Sejmu, chodziło tu o wyzyskanie dla celów osadnictwa tego wielkiego zbiornika energii, który reprezentuje niezdemobilizowana armia. Drugim Względem była chęć wyzyskania osadnictwa dla podwyższenia produkcji rolnej Państwa, oraz zagospodarowanie kresów w najcięższym powojennym roku gospodarczym.</u>
<u xml:id="u-18.6" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Trzeci motyw jest motywem nieco drażliwym. Chodziło przecież Sejmowi o to, żeby skorzystać z przejściowych koniunktur, związanych z wielkiem wyludnieniem ziemi kresowej po ukończonej niedawno wojnie. Jeżeli więc p. Czetwertyński twierdzi, że nie przewidziano powrotu ludności z Rosji, to twierdzę, że przewidziano W sensie, za który odpowiada nauczyciel. By dowieźć, że tak jest, przypomnę, iż w ustawie jest pewien punkt, który mówi, że na cele kolonizacji żołnierskiej ma się przejąć ziemie, będące własnością prywatną, jeżeli ich właściciele nie powrócą do 1 kwietnia r. b.</u>
<u xml:id="u-18.7" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">W jakim celu było to pisane i czy nauczyciel zastanowił się, co to oznacza i jakie konsekwencje pociąga dla ucznia? Znam na tyle zwyczaje szkolne, żeby wiedzieć, że przecież nauczyciel dyktuje, a uczeń piszę pod dyktandem. Uczeń może popełnić omyłki gramatyczne i błędy ortograficzne, ale za sens dyktanda odpowiada nauczyciel.</u>
<u xml:id="u-18.8" who="#komentarz">(P. Czetwertyński: Często uczniowi daje się wypracowania nie tylko dyktanda)</u>
<u xml:id="u-18.9" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Jeżeli chodzi o wykonanie ustawy, to zdaję się, że moje porównanie jest trafniejsze.</u>
<u xml:id="u-18.10" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Przechodzę do rozpatrzenia dalszych zarzutów merytorycznych, postawionych przez p. Czetwertyńskiego. W znacznej mierze wyjaśniłem moje stanowisko w przemówieniach, wygłoszonych na posiedzeniu Komisji Rolnej i Wojskowej. Teraz pozwolę je sobie uzupełnić w związku z przemówieniem p. Czetwertyńskiego.</u>
<u xml:id="u-18.11" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Jeżeli ktoś zawinił, że wykonanie ustawy spadło w pierwszym okresie na Ministerstwo Spraw Wojskowych, to wina chyba leży po stronie nauczyciela, bo Sejm miał na celu pośpiech, a wiedział, że w chwili, gdy ustawę uchwalał, na kresach wschodnich panowały stosunki par excellence wojenne. Był to obszar wojenny niedawno oswobodzony i wykonanie ustawy do pewnego czasu, dopóki administracja cywilna nie powstała, musiano powierzyć wojsku, względnie punkt ciężkości musiano przesunąć na wojsko. Gdybyśmy tego nie uczynili, gdyby się nie wyzyskało administracji, którą reprezentowały władze wojskowe, to musielibyśmy byli odłożyć wykonanie tej ustawy na rok jeden, stracić sezon rolny, co, jak przypuszczam, nie było Intencją Wysokiej Izby, nie tylko z powodów już podanych. Jednym z dalszych motywów Sejmu była chęć szybkiego wykonania zobowiązań, zaciągniętych względem wojska w dniach grozy i klęski jeszcze przez Radę Obrony Państwa.</u>
<u xml:id="u-18.12" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Została wydana moja osławiona instrukcja. Nie chciałem rozstrzygać tutaj drogą rozkazu. Instrukcja jest formą przewidującą uzgodnienie stanowiska z innemi resortami rządowemi. Instrukcja owa nie stanowi aktu samowoli wojskowej, lecz jest wynikiem pracy uzgodnionej z powołanemi przez ustawę czynnikami, to znaczy, z Ministerstwem Rolnictwa i Głównym Urzędem Ziemskim.</u>
<u xml:id="u-18.13" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Pozwolę sobie teraz omówić w paru słowach najbardziej inkryminowane punkty instrukcji. Instrukcja mówi:</u>
<u xml:id="u-18.14" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">„Każdy pułk, dywizja winien wynaleźć majątek, któryby odpowiadał następującym warunkom:</u>
<u xml:id="u-18.15" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">1) był własnością rządową (Banku Włościańskiego), b. dynastii rosyjskiej, cerkwi i t. d.</u>
<u xml:id="u-18.16" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Uwaga: W razie, gdyby majątku odpowiadającego wyżej podanym warunkom nie było w okolicy, winien wynaleźć majątek, stanowiący prywatną własność rosyjską, którego Właściciel nie zgłosił się dotychczas.</u>
<u xml:id="u-18.17" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Majątki zakwalifikowane w myśl powyższych instrukcji Winny być W najkrótszym terminie zgłoszone do Powiatowych Komisji Nadawczych, celem prawnego przejęcia ich na rzecz osadnictwa wojskowego”.</u>
<u xml:id="u-18.18" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Stwierdzam, że o prywatnej własności polskiej niema tu ani słowa, zgodnie z kolejnością, wskazaną przez ustawę. Dlaczego do własności tej sięgnięto, wyjaśnię niebawem.</u>
<u xml:id="u-18.19" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Majątki w ten sposób wybrane nie były ani obejmowane, ani przejmowane przez wojsko. Wprowadzenie kolumny, osadniczej na tereny, leżące odłogiem, nie stanowiło, aktu prawnego, nie stanowiło objęcia i przejęcia majątków. Najlepszy dowód, że na podstawie orzeczenia Pow, Komitetów Nadawczych, kolumny osadnicze zostały wycofane z całego szeregu majątków i terenów, zaś jedyną szkodą, jaką wyrządzono właścicielowi, to chyba, że ziemia została obsiana i uprawiona. Stwierdzam, że niema ani jednego majątku w obecnej chwili, któryby miał kolumnę osadniczą bez podstawy prawnej, bez orzeczenia Komitetu Nadawczego lub Komisji Odwoławczej.</u>
<u xml:id="u-18.20" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Teraz rozpatrzę zarzut, że Rząd nie stworzył planu. Proszę Panów bez elementów rachunku planu stworzyć nie sposób, a przecież Ministerstwo Rolnictwa teraz dopiero dobiega do końca z pracą inwentaryzacji ziemi na wschodzie. Póki tego nie było, brakowało jednego z podstawowych elementów planu. Ustawa przewiduje, że ziemia ma być nadana kwalifikowanym żołnierzom, jest rzeczą jasną, że skonsygnowanie i wybranie kandydatów z miliona żołnierzy wymaga dłuższego czasu. To się stało obecnie i podstawy do stworzenia planu istnieją. Akcja dotychczasowa nie była jednak tak bezplanowa, jakby się wydawać mogło. Udowodnię to cyframi. Jest przeszło 8.000 żołnierzy do skolonizowania w tym roku. Jeśli panowie za normę przeciętną nadziału, różniczkując ten nadział zależnie od jakości ziemi, przyjmą 15 hektarów, i wezmą pod uwagę, że wpłynęło 40.000 zgłoszeń, jeśli przyjmiemy, że dalszy napływ będzie zrównany przez odpływ tych, którzy zrażą się trudnościami, otrzymamy ilość około 600.000 hektarów ziemi, potrzebnej do wykonania ustawy. Naturalnie z góry przewidzieć można, że ilość ta przekracza zapas ziemi, oznaczonej w pierwszym artykule ustawy, i że trzeba sięgnąć do prywatnej własności.</u>
<u xml:id="u-18.21" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">I otóż tutaj właśnie zaczynają się tarcia, o których będę mówił za chwilę. W roku bieżącym utrzymaliśmy się w ramach planu, oto kalkulacja: przeznaczono do skolonizowania 8000 żołnierzy, licząc po 15 ha, otrzymamy 120.000 ha. Powiatowe komitety nadawcze przejęły 401 majątków ogólnej przestrzeni 196.145 ha. Liczę, że komitety odwoławcze obalą decyzje powiatowych komitetów nadawczych w granicach około 40%, czyli pozostanie 60% owego zapasu. 60% tego zapasu daje właśnie 120.000 ha, potrzebnych na wykonanie ustawy w roku bieżącym, Te cyfry uspokoiły mnie bardzo, albowiem przed paru miesiącami obawiałem się, że rzeczywiście powstanie pęd, idący W tym kierunku, że wykonawca, widząc ucieczkę ziemi z pod ustawy, zechce zabierać ilości większe, aniżeli potrzeba w danym okresie wykonawczym, Takie zjawiska i takie instancje w powiatowych komitetach nadawczych istniały, że przypomnę tutaj Grodzieńszczyznę, gdzie wszystkie komitety nadawcze chciały przejąć wszystkie majątki polskie, Jaka była przyczyna tego zjawiska? Ucieczka ziemi z pod ustawy. Zaraz postaram się to udowodnić. Przytoczę jednak przedtem parę cyfr, ażeby Panowie nie stwarzali sobie fałszywego obrazu. Otóż woj, wołyńskie przejęło majątków 171, ogólnej przestrzeni 105.000 ha. W liczbie tych 171 majątków, polskich majątków jest 14, licząc owe drobne kolonie i zaścianki, o których mówił pos. Czetwertyński. Otóż 14 majątków stanowi 8% ogólnej ich ilości. Te majątki mają 12.000 dziesięcin, czyli około 6% funduszu ziemi, przejętego w woj. Wołyńskiem. Jak z tego panowie widzą, 94% przejętej ziemi należy to kategorii pierwszej, przepisanej przez ustawę, to znaczy do własności b. banku włościańskiego, b. cerkwi rosyjskiej, b. dynastii panującej i t. d. Z tych cyfr widać, że kolejność, przepisana przez ustawę, została utrzymana.</u>
<u xml:id="u-18.22" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Na Polesiu majątków przejęto 75, ogólnej przestrzeni.33.458 ha, wtem polskich trzy majątki, ogólnej przestrzeni 1.500 dziesięcin. Daje to 4% ilości majątków, 5% ziemi.</u>
<u xml:id="u-18.23" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Wreszcie w Nowogródzkiem, gdzie stosunki pod tyra względem najbardziej są zawikłane, najuciążliwsze, gdzie są największe tarcia i skąd najwięcej skarg i żalów napływa, przejęto majątków 155, ogólnej przestrzeni 57.798 ha, w tem polskich majątków 19 o ogólnej przestrzeni 7.630 ha, czyli ogółem około 12% majątków, około 12% ziemi. Czyli w podsumowaniu ogólnem na 401 majątków na całych kresach przejęto 36 majątków polskich, co stanowi 9%, zaś na 196.000 ha przejęto 21.000ha tej kategorii, co daje również około 9%.</u>
<u xml:id="u-18.24" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Te cyfry wskazują dowodnie, że kolejność w wykonaniu ustawy, o której mówiono, nie została bynajmniej pominięta, została zachowana i to w zupełnej proporcji. Teraz postaram się wytłómaczyć, tak, jak rozumiem tę sprawę, dlaczego sięgnięto, być może przedwcześnie, po prywatną własność polską. Źródłem zła jest zjawisko ucieczki ziemi z pod ustawy, które rozpoczęto się już wczesną wiosną i które spowodowało tendencję wykonawców do zabezpieczenia niezbędnej ilości ziemi, przed ową ucieczką. Oto cyfry, ilustrujące to zjawisko, cyfry, obejmujące jedynie tylko ziemie wołyńskie: w powiecie dubieńskim parcelowane są 23 majątki, w tem 14 w drodze t zw. parcelacji dzikiej, w ostrogskim 2, w łuckim 17, w krzemienieckiem 9, więc razem na terenie dawnych ziem wołyńskich 69 majątków, o przeciętnej wielkości 400 ha. Gdym nad tą kwestią zastanawiał się jeszcze w początku kwietnia r. b., widziałem z całą wypukłością i wyrazistością zło, które się rozpoczynało. Z jednej strony wykonawca ustawy, widząc ziemię, która zaczyna uciekać „starał się zabezpieczyć sobie dostatecznie wielkie fundusze, sięgając po ziemie prywatne i wywołując reperkusję, to znaczy wzmaganie się ucieczki ziemi z pod ustawy. Ziemia ucieka i to w ręce niepożądane, albowiem, oczywista rzecz, zakupują te ziemie, przedewszystkiem elementy: miejscowe, albo elementy napływowe z Rosji Sowieckiej. Tworzenie przez wykonawców zapasów ziemi większych ponad normę, która mogła być skolonizowana w roku bieżącym, byłoby też szkodliwem, ponieważ nie oznaczałoby niczego innego, jak dalszego odłogowania ziemi. Stan ten wreszcie mógł prowadzić do niepotrzebnych tarć społecznych, tarć pomiędzy społeczeństwem a armią, co naturalnie jest również rzeczą głęboko szkodliwą dla Państwa i jego interesów.</u>
<u xml:id="u-18.25" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">W myśl tych rozważań, zdjęty troską o stan rzeczy, dn. 15 kwietnia zaprosiłem do siebie przedstawicieli Związku Ziemian Kresowych, chcąc lojalnie z poszanowaniem interesów Państwa sprawę tę uregulować i zaproponowałem pewien układ w swojem imieniu narazie, podejmując się pośrednictwa i przeprowadzenia tego w innych dykasteriach Rządu i instancjach decydujących. Otóż proponowałem przyjąć za podstawę owe 40,000 zgłoszeń i 15-ha., jako przeciętny nadział. Prosiłem również, ażeby Związek Ziemian dla celu wykonania tego planu i z własnego stanu posiadania zagwarantował ilość ziem, których brak się okaże. Wskazałem, jako przykład akcję, którą śledziłem dość zblizka, albowiem z murów więzienia Magdeburskiego, czytając pilnie gazety niemieckie hakatystyczne, akcję, prowadzoną pod egidą Hindenburga W krajach nadbałtyckich. Wielcy właściciele nadbałtyccy na cele żołnierskiej kolonizacji niemieckiej z własnej woli ofiarowali 15% swych posiadłości. Gdyby właściciele ziemscy poszli tym śladem, funduszu ziemi wystarczyłoby, aby ustawę z dnia 17 grudnia wykonać.</u>
<u xml:id="u-18.26" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Rozmowa ta odbyła się 15 kwietnia. Dnia 26 kwietnia pojawiły się artykuły w prasie, 28 kwietnia doszło do pamiętnej debaty w Sejmie i wystąpienia p. posła Czetwertyńskiego i stało się, że na moją propozycję dostałem rekuzę, dostałem kosza. Dlaczego dano mi rekuzę i na co liczono, nie wiem i nie chcę dochodzić. Teraz stwierdzam, że stosunki się trochę poprawiły, albowiem Związek Ziemian moją inicjatywę ponownie podjął i jesteśmy w toku pertraktowania.</u>
<u xml:id="u-18.27" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Ażeby zobrazować, z jakimi trudnościami walczyć muszą wykonawcy ustawy, pozwolę sobie odczytać wyjątki z paru raportów, jakie otrzymywałem i otrzymuję bezustannie.</u>
<u xml:id="u-18.28" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Meldunek z Łucka mówi:</u>
<u xml:id="u-18.29" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">„Pełnomocnik majątku Olszany, gm. Rożyskiej, pow. łuckiego, gen. Bezsonowa, adwokat Aleksy Kin, prowadząc dziką parcelację majątku wspomnianego, zaprzedał Niemcowi Erlichowi 120 dziesięcin ziemi przy kol. Leśne-Ozerce, gm. Rożyskiej, za którą obecnie Erlich żąda od miejscowych Polaków ceny potrójnej”.</u>
<u xml:id="u-18.30" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Meldunek z Sarn przytacza znów inny fakt charakterystyczny:</u>
<u xml:id="u-18.31" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">„Po wyczerpaniu opuszczonych i rządowych majątków zakwalifikował P. K. N. dla osadnictwa jeden folwark o przestrzeni około 600 dziesięcin majątku prywatnego Wysock, własność Samuela Lewina, o przestrzeni 11,000 dziesięcin, na co wniesiono skargę do Komitetu odwoławczego, gdzie fikcyjnie podano, że jakoby folwark ten jest już zadatkowany przez miejscowych drobnych rolników, wywołano też uchwałę gromady wsi Wysock, w której oni protestują przeciw objęciu części majątku przez żołnierzy”.</u>
<u xml:id="u-18.32" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Zdaje mi się, że w ten sposób wyczerpałem wszystkie zasadnicze punkty przemówienia p. Czetwertyńskiego, o ile nie zostały poruszone w sprawozdaniu mojem i złożonem połączonym komisjom. Chciałbym się jeszcze zatrzymać nad jednym szczegółem. Niema żadnego postanowienia, ani przepisu regulaminu, ani zasady konstytucyjnej, iż władze wojskowe nie mają prawa zapraszać przedstawicieli prasy, by ich zapoznać z pewną dziedziną życia armii. P. poseł Czetwertyński jest zgorszony, że wojsko zaprosiło prasę, by ją zapoznać z akcją osadniczą, zaś oburzenie wywołuje w nim sukces wojska oraz zachwyt prasy, ba, nawet horribile dictu „Rzeczypospolitej”, z osiągniętych w dziedzinie kolonizacji wojskowej rezultatów.</u>
<u xml:id="u-18.33" who="#MinisterSprawWojskowychSosnkowski">Zdaje mi się, że uczeń w danym wypadku zasługiwałby na pochwałę, a nie na pociągnięcie za ucho i uderzenie po ręku. Nie pozostaje mi niczem innem zakończyć mojego przemówienia, jak życzeniem, ażeby Komisja Sejmowa, która ma na Kresy pojechać, odniosła dobre wrażenie, przynajmniej tak dobre, jak przedstawiciele prasy. Ze swej strony muszę powiedzieć, że ujrzy tam ona szmat dużej, doniosłej, olbrzymiej pracy państwowej, kulturalnej i ekonomicznej, wykonanej przez wojsko.</u>
<u xml:id="u-18.34" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zarządzam przerwę do godz. 4 po południu.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#komentarz">(Przerwa od godz. 2 min. 15 do godz. 4 min. 20).</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#komentarz">(Po przerwie).</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Posiedzenie znowu otwieram. Jesteśmy przy 4 numerze porządku dziennego t. j. sprawozdaniu o nadaniu ziemi żołnierzom i wniosku posła Malinowskiego o osadzeniu na kresach robotników rolnych.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Malinowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#MarianMalinowski">Wysoka Izbo! Dziwi mnie bardzo, że kolega Czetwertyński tak sprawę stawia, bo należałoby dla bezstronności pokazać i odwrotną stronę medalu, a mianowicie powiedzieć coś niecoś o uciekaniu ziemi na kresach. Uważam, że jeżeli Rząd zasłużył na naganę za coś, to jedynie za to, że dotychczas uchwał i ustaw o reformie rolnej nie rozciągnął na kresy i pozwolił, że wiele majątków ucieka z pod kontroli tych ustaw.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#MarianMalinowski">W komisjach sejmowych począłem zbierać materiał do tej sprawy i częściowo ogłosiłem go w prasie. Nie chcę Kolegów nudzić, ale dla charakterystyki przytoczę kilka faktów. Otóż pierwszy:</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#MarianMalinowski">Weszło w zwyczaj, że o ile jakiś ziemianin chce część majątków w taki, czy inny sposób sprzedać z wolnej ręki, a właściwie puścić na spekulację i wnosi odpowiednie podanie, to proponuje mu się, ażeby w zamian za otrzymane pozwolenie sprzedaży ofiarował co łaska, na biednych żołnierzyków. Zwykle propozycje te są chętnie przez interesowanych ziemian wypełniane. A wielu z nich Zgłasza się do Urzędów Ziemskich z zaświadczeniami, że już Marni z własnych pobudek pewne obszary dla osadników ofiarowali. Naturalnie takie objawy patriotyzmu i poświęcenia nie pozostają bez nagrody. Ziemianie zyskują prawo spekulacji ziemią.</u>
<u xml:id="u-21.4" who="#MarianMalinowski">I tak jeden z ziemian pow. sarneńskiego, chcąc puścić na pasek swoje majątki W tym powiecie, ofiarował dla osadników paręset hektarów lotnych piasków w pow. luninieckim. Pozwolenie na sprzedaż otrzymał.</u>
<u xml:id="u-21.5" who="#MarianMalinowski">P. Trębicki z pow. prużańskiego za ofiarowane 250 ha. piasków i kompletnych różnego rodzaju nieużytków otrzymał pozwolenie na dziką parcelację majątku Mikityczy.</u>
<u xml:id="u-21.6" who="#MarianMalinowski">Tak samo wyprzedaje ziemię p. Drahajm.</u>
<u xml:id="u-21.7" who="#MarianMalinowski">Ostatnio rozpoczęła się parcelacja z wolnej ręki majątków Wielka Szydłowszczyzna, własność ks. Oberlan, posiadającej W tym powiecie jeszcze majątki Zababie i Prużany. Właścicielka mieszka gdzieś w Anglii i ani jednego z jej majątków na rzecz osadnictwa nie przyjęto.</u>
<u xml:id="u-21.8" who="#MarianMalinowski">Dobrowolne ofiary ziemi dla osadników spotkacie na całym obszarze kresów, gdyż za kilkadziesiąt ha. nieużytków ma się poczucie spełnionego czynu „patriotycznego” i możność nieograniczonej spekulacji ziemią.</u>
<u xml:id="u-21.9" who="#MarianMalinowski">To jest jeden fakt, teraz dalej.</u>
<u xml:id="u-21.10" who="#komentarz">(Głos: Co to za gazeta)</u>
<u xml:id="u-21.11" who="#MarianMalinowski">Wszyscy to czytali, bo drukowałem to przez dwa tygodnie, a gazeta nazywa się „Robotnik”.</u>
<u xml:id="u-21.12" who="#komentarz">(Głos: Ale to się tylko tak nazywa!)</u>
<u xml:id="u-21.13" who="#MarianMalinowski">Niech kolega sobie zamówi „Robotnika”, to dostanie tych kwiatków tyle, że mu wystarczy na pobożne rozmyślania. Otóż słuchajcie dalszego ciągu tych kwiatków.</u>
<u xml:id="u-21.14" who="#komentarz">(Głos: Śliczne kwiatki)</u>
<u xml:id="u-21.15" who="#MarianMalinowski">Tak, śliczne kwiatki, na Waszej niwie wyrastające:</u>
<u xml:id="u-21.16" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.17" who="#MarianMalinowski">Ziemianie kresowi po uchwaleniu ustawy 17 grudnia 1920 r., uznając w całej pełni słuszność założeń, jakie przyświecają kolonizacji kresów przez żołnierza polskiego” (patrz ich memoriał), pomyśleli przedewszystkiem o „zadekowaniu” ziemi przeciw skutkom tej ustawy. Rozpoczęło się masowe przenoszenie tytułu własności, fikcyjne sprzedaże, umowy, różne tranzakcje i obciążanie majątków przy pomocy spekulantów, z datami znacznie wcześniejsze mi; rozdzielanie majątków między najrozmaitszych członków rodziny — na żony, braci, bliższych i dalszych krewnych, nieletnie dzieci, dziadków 1 babki. A wszystko odpowiednio umotywowane i upozorowane. Odnawiano stare dzierżawy, zawierano nowe, długoletnie przy możliwie największem obciążeniu majątków.</u>
<u xml:id="u-21.18" who="#MarianMalinowski">Majętności p. „hrabiny” Potockiej, primo voto Młodzianowskiej, liczą obszaru około 6.000 dziesięcin. Prócz tego p. Potocka, względnie oboje z mężem, mają posiadłości w pow. buczackim, sarneńskim, Pińszczyźnie. Wobec czego P. K. N. w Kamieńcu Koszyrskim chciał coś z majętności p. Potockiej przyjąć na rzecz osadnictwa żołnierzy. Zjawia się p. Potocka i na majątki w kamień-koszyrskim powiecie zgłasza dwie tranzakcje ze spekulantami (bodaj że z Warszawy) jedną z Szereszewskim, a drugą z Rychilewskim. Obie tranzakcje naturalnie jeszcze z roku 1920 aczkolwiek o tych nowych właścicielach nikt do wiosny r. b. nie wiedział i tacy nigdzie się nie zgłaszali. W majątkach siedział jakiś rządca, podatków nie płacił, gdyż podobno nie miał z czego! Majątki nieobjęte sprzedażą p. Potocka pozostawia dla siebie. Na uwagę P. K. N., że posiada jeszcze olbrzymie posiadłości W innych powiatach, p. Potocka składa deklarację, że tamte majątki wcale do niej nie należą; jedne do męża, inne do jej małego dziecka, jeszcze inne do babki, lub pradziadka. Ona biedaczka prócz tych w Kamieniu Koszyrskim ani dziesięciny więcej nie posiada.</u>
<u xml:id="u-21.19" who="#MarianMalinowski">P. hr. Łubieński znów przeprowadza taki Interes: Pożycza pewną sumę pieniężną, najlepiej naturalnie w dolarach, w zastaw daje Ziemię na lat 30. O ile w ciągu tych 50 lat pożyczki nie zwróci, to ziemia staje się własnością wierzycieli. Mądrze i praworządnie! A zdemobilizowani żołnierze niech się łudzą, że ziemię dostaną!</u>
<u xml:id="u-21.20" who="#MarianMalinowski">Okazuje się więc, że tam. takie tranzakcje się przeprowadza, że kiedyś majątek był sprzedany, ale o tem nikt nie wiedział, a teraz, gdy została uchwalona ustawa z 17 grudnia zjawiają się nowi właściciele, jakieś ciotki, różni krewni, dziadkowie i część majątku zostaje sprzedana, a część się parceluje. W ten sposób ani reforma rolna nie będzie miała nic, ani żołnierze. Prawdopodobnie w rezultacie, gdy się zacznie nicować, (a nawet po myśli kolegi Czetwertyńskiego stosować porządnie) ustawę z 17 grudnia, to wątpię, czy te 40.000 żołnierzy tam coś gruntu dostaną. Mam wrażenie, że oni tych gruntów nie dostaną. Ale razem z tą sprawą osadnictwa żołnierskiego na Komisji Wojskowej i Rolnej była poruszana jeszcze inna sprawa, o której ani referent, ani kol. Czetwertyński nie wspomnieli, t. j. sprawa osadzenia na kiesach robotników rolnych, których tu nasi obszarnicy dla tych, czy innych przyczyn pozbawiają pracy. Ze tak jest, o tem kol. Czetwertyński dobrze wie, bo w jego majątkach te rzeczy też nie lepiej wyglądają, tam też jest Wielu robotników rolnych, którzy ciągle się skarżą i szukają warsztatu pracy.</u>
<u xml:id="u-21.21" who="#MarianMalinowski">Otóż tu w Kongresówce, robotnicy rolni, zorganizowani w związki zawodowe kilkakrotnie zwracali się do władz rządowych, ażeby im tam pewne majątki ustąpiły, żeby im tam dać osady na kresach. Zwracali się oni w takiej formie:</u>
<u xml:id="u-21.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.23" who="#MarianMalinowski">„Prośba Związku Zawodowego Robotników Rolnych pow. krasnostawskiego. Jest przeszło 260 robotników wydalonych, którzy do obecnego czasu nie znaleźli pracy i dla których niema nadziei znalezienia takowej, a to z powodu tego, że majątki ziemskie są częściowo zdewastowane, zaś w majątkach nie zdewastowanych zaprowadzono zmianę systemu gospodarczego. Wobec tego, na podstawie Reformy Rolnej z dn. 10 lipca 1919 r. i na mocy ustawy wykonawczej z dn. 15 lipca 1920 r. Związek Zaw. Rob. Ról. prosi o nadanie robotnikom rolnym, znajdującym się bez pracy, ziemi na Kresach Wschodnich”.</u>
<u xml:id="u-21.24" who="#MarianMalinowski">Starosta krasnostawski potwierdza to: „Niniejszem zaświadczam, że w pow. krasnostawskim znajduje się 250 robotników rolnych, którzy bądź to z powodu wydalań z majątków.... bądź też z powodu powrotu z wojska lub niewoli nie mogą, znaleźć pracy w tutejszym powiecie. Wskazanem byłoby przychylić się do prośby Zw. Zaw. Robotników Rolnych i osadzić ich na Kresach”.</u>
<u xml:id="u-21.25" who="#MarianMalinowski">Więc władze rządowe widzą, że innego wyjścia niema, bo albo będą miały z nich złodziej i bandytów, albo będą musiały znaleźć dla nich warsztaty pracy. Warsztaty pracy na Wschodzie są i znalazłyby się, ale cóż, kiedy tam ziemię sprzedają na spekulację, a lasy sprzedają nawet zagranicznym kapitalistom, jak np...</u>
<u xml:id="u-21.26" who="#komentarz">(Głos: Anglikom).</u>
<u xml:id="u-21.27" who="#MarianMalinowski">Również do osadnictwa mają pretensję i różni oficjaliści rolni, t. zw. ekonomowie. Zwołali oni w Warszawie zjazd. Wielu z nich jest wydalonych. Zwrócili się z podaniem do Ministra Rolnictwa. Ministerstwo Rolnictwa odpowiedziało, że weźmie to pod uwagę. Oto odnośny ustęp:</u>
<u xml:id="u-21.28" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.29" who="#MarianMalinowski">„Z chwilą przekazania terenów na osadnictwo, zostały wydane szczegółowe informacje o projektowanej akcji osadniczej przez odpowiednie ogłoszenie w jednym z numerów „Monitora Eolskiego” a podanie Panów zostanie wzięte pod uwagę”.</u>
<u xml:id="u-21.30" who="#MarianMalinowski">Należałoby tam pojechać i zobaczyć, gdzie się ziemia podziewa, bo jeśliśmy uchwalili ustawę o reformie rolnej, to musimy pilnować, ażeby na całym obszarze Rzplitej Eolskiej ziemia do wykonania tej reformy rolnej była. Toteż uważam, że najpilniejszą rzeczą byłoby przyjęcie przez Sejm następującej rezolucji:</u>
<u xml:id="u-21.31" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.32" who="#MarianMalinowski">„Sejm wzywa Rząd do natychmiastowego stosowania uchwał i ustaw sejmowych o reformie rolnej, a mianowicie z dnia 10 lipca 1919 r. i 15 lipca 1920 r. na Kresach Wschodnich Rzplitej Polskiej, oraz do nadawania ziemi mieszkającym na Kresach robotnikom rolnym i małorolnym włościanom, rugowanym z ziemi i dzierżaw przez tamtejszych właścicieli ziemskich.</u>
<u xml:id="u-21.33" who="#MarianMalinowski">Dzieją się tam rzeczy horendalne. Jeśli się bliżej przyjrzymy, to widzimy, że przygotowuje się na kresach wschodnich materiał, i grunt do oderwania tej prowincji od Polski. Niedawno wykryto tam spisek, 46 osób aresztowano, wykryto bardzo elegancko urządzone biura paszportowe i biura do wydawania dokumentów wojskowych dla różnych emisariuszów bolszewickich. Ze znalezionych dokumentów wypływa, że się tam przygotowuje ruch rewolucyjny a podłożem jego są stosunki, jakie tam panują, czy to w administracji, czy wśród włościaństwa, które tam mieszka. Władze nasze przyczyniają się tylko do jątrzenia ludności, a nasi szanowni ziemianie robią wszystko, ażeby ludzi przeciw ludziom podszczuwać, to też nic dziwnego, że gdy do takich stosunków przychodzą bolszewicy i zakładają swoje „jaczejki”, to oczywiście znajdują grunt podatny. A trzeba kolegom wiedzieć, że w Rosji w niektórych sferach jest dość popularna myśl jeszcze jednej wojny z Polską. Sądząc z tego materiału, jaki został znaleziony przy wspomnianych aresztowaniach, okazuje się, że są to planowe przygotowania. Jeśli Rząd polski na to nie zwróci uwagi, jeśli się ta samowola obszarnicza tam nie skończy, jeśli administracyjne stosunki nie zostaną uzdrowione, to niewiadomo, jeśli kiedykolwiek Rosja zacznie z nami wojować, czy na tym terenie nie będzie się czuć u siebie. Jeśli ta część Polski należy do Polski, to w takiem razie powinniśmy zaprowadzić tam jakiekolwiek bądź sprawiedliwe rządy, a nie takie, by ludzi od nas odstręczały.</u>
<u xml:id="u-21.34" who="#MarianMalinowski">Badałem również sprawę robotników rolnych, którzy są na kresach i okazało się, że i tam nie lepiej jest jak u nas, że i tam obszarnicy wskutek parcelowania ziemi wyrzucają ich masowo. Mam podanie Rady Ludowej z Równa, z którą korespondowałem, chcąc zasięgnąć języka jak sprawy stoją. Przysłano mi trochę materiału, z którego w tej chwili przytoczę jak te sprawy wyglądają. A więc folwark...</u>
<u xml:id="u-21.35" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.36" who="#MarianMalinowski">... Janin, parafia Horochów, własność p. Szumowskiego, robotników rolnych 24, głów 128, inwentarza żywego sztuk 55, martwego 40. Folwark Zachliczki, parafia Horochów własność p. Sumowskiego, robotników 25, głów 128, inwentarza żywego sztuk 49, martwego 28. Folwark Wojkowicze, parafia Horochów, własność p. Kaniowskiej, robotników 13, głów 59, inwentarza żywego sztuk 26, martwego 19, Folwark „Wiktorówka”, parafia Horochów własność p. Sumowskiego, robotników 17, głów 33 inwentarza żywego sztuk 41, martwego 39. Folwark Wisielin, parafia Horochów, własność hr. Olizarowej, robotników 6, głów 27, inwentarza żywego sztuk 11, martwego 15. Folwark Brezki, parafia Horochów, własność p. Kasianowskiego, robotnik 1, głów 6, inwentarza żywego sztuk 2, martwego 3”.</u>
<u xml:id="u-21.37" who="#MarianMalinowski">Jeżeli tymi ludźmi się nie zajmiemy, to co z tego wyniknie? Ciągle narzekamy w Sejmie, że chcemy pracy, obsiewania odłogów, a tu ludzie mają wolne ręce i my im pracy nie dajemy, nie chcemy się nimi opiekować., Tak samo ma się ze sprawą włościan, którzy tam dzierżawili grunty od obszarników. Teraz obszarnicy wracają i wyrzucają tych włościan z obsiewanych przez nich gruntów. Przytoczę taki fakt:</u>
<u xml:id="u-21.38" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-21.39" who="#MarianMalinowski">„Majątek Wieleśnica, nad rzeką Jasioldą; ornej ziemi wraz z łąką z górą 1000 dz. (prócz lasu). Majątku, na rzecz osadnictwa w swoim czasie nie przyjęto, gdyż to jest własność polska. Dobrze. Właścicielka p. Twardowska i jej dwudziestodwuletni synek, agronom, powrócił do majątku zupełnie zniszczonego i zrujnowanego w połowie kwietnia. Czasy krytyczne dla państwa i zimę przepędziła wraz z synkiem gdzieś poza granicami, bodaj w Wiedniu. Po powrocie pan agronom pomyślał o „poprawieniu karłowatych gospodarstw włościan” i zaproponował sprzedaż ziemi, ale przy zapłacie dolarami. Niedrogo, ot drobnostka, po 100 dolarów dziesięcina odłogów, lub odpowiednia suma markami. A że chłopi nie mają na składzie dolarów, więc tranzakcja do skutku nie doszła. „Nie chcecie chamy płacić? Dobrze. To ja wolę interes załatwić z żydkiem” postanawia p. agronom i wydzierżawia wszystkie łąki, bodaj że i chłopski „trzeciak” zasiewów spekulantowi. Spekulant wydzierżawił łąki przeciętnie po 2500 mk. dz., a chłopom odstępuje po 6–8 tys. dzies. Chłop zapłacić musi, bo inaczej zimą krowa mu z głodu zdechnie. Tak wygląda agronomia i opieka nad „miejscowem włościaństwem” państwa Twardowskich — wydzierżawi spekulantowi łąki, sprzeda „trzeciak” chłopski i jazda za granicę”.</u>
<u xml:id="u-21.40" who="#MarianMalinowski">Ma się rozumieć żąda się po 100 dolarów za dziesięcinę odłogów i każe się płacić w dolarach. Czyż jest taki chłop, który mógłby tyle zapłacić?</u>
<u xml:id="u-21.41" who="#MarianMalinowski">Rezultat był taki, że chłopi nie kupili, natomiast p. agronom sprzedaje ziemie żydkowi, oddaje mu po 2500 mk. za dziesięcinę, a chłop od żyda otrzymuje po 6 do 8 tysięcy za dziesięcinę.</u>
<u xml:id="u-21.42" who="#MarianMalinowski">Tę sprawę wałkowaliśmy bardzo długo w Komisji, Komisja wniosła szereg rezolucji, do których ja dodaję jeszcze jedną zasadniczą, której nie rozważano w Komisji, bo ile było czasu, gdyż wszyscy na Komisji się spieszyli, uważam jednak, że ona jest zasadniczą.</u>
<u xml:id="u-21.43" who="#MarianMalinowski">Z chwilą zastosowania ustawy o reformie rolnej na kresach będzie można wszystkie sprawy jako tako uporządkować. Co się tyczy robotników rolnych i załatwienia sprawy z włościanami na miejscu, nie zapominajmy, że na terytorium polski mieszka dużo włościan Ukraińców, którzy również tej sprawiedliwości od Polski żądają, jak i polscy chłopi i nie można przejść nad tem do porządku dziennego. Tak czy owak dla małorolnych, czy bezrolnych Polaków i Ukraińców, czy na osadnictwo żołnierzy musimy ziemię zabezpieczyć.</u>
<u xml:id="u-21.44" who="#MarianMalinowski">Powiedziałbym pod adresem p. Prezydenta Ministrów Witosa, że niezbyt po chłopsku tę ziemię przed spekulacją zabezpieczył i teraz skutki niezabezpieczenie idą na niekorzyść Państwa Polskiego i oby się to w przyszłości źle. nie odbiło na interesach Państwa Polskiego na kresach.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest wniosek posła Dębskiego o przerwanie rozprawy.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Czy kto się sprzeciwia?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JuliuszPoniatowski">My oponujemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PDębski">Stawiam wniosek zamknięcia dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Kto jest za zamknięciem dyskusji, zechce powstać.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciw pierwszym 5 rezolucjom nie było sprzeciwu.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#JuliuszPoniatowski">Proszę o głos w sprawie głosowania.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#JuliuszPoniatowski">Głosowano nad zamknięciem listy mówców, ale nie nad przerwaniem dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WojciechTrąmpczyński">W tej sprawie praktyka jest ustalona. Zamknięcie dyskusji odcina od głosu i tych, którzy byli zapisani. Co do tego niema wątpliwości. Między innymi i sam wnioskodawca stracił głos.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Co do pierwszych 5 punktów rezolucji nie było sprzeciwu, uważam je za przyjęte, o ile nie usłyszę protestu. Protestu niema. Tak samo co do punktów od 7 do końca. Sporny jest zatem tylko numer 6, a właściwie druga jego część. Proszę Posłów, którzy są za pierwszą częścią numeru 6, ażeby powstali. Stoi większość.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Teraz głosujemy nad drugą częścią numeru 6. Proszę Posłów, którzy są za drugą częścią, ażeby Wstali. Rezultat jest wątpliwy, musi nastąpić głosowanie przez drzwi. Proszę Posłów, którzy są za drugim ustępem 6 numeru rezolucji, ażeby przeszli przez drzwi z napisem „tak”, przeciwni przez drzwi z napisem „nie”.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(Po głosowaniu).</u>
<u xml:id="u-29.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Rezultat głosowania jest następujący: Za ust. 2 numeru 6 głosowało posłów 89, przeciw III — zatem ustęp 2 numeru 6 upadł.</u>
<u xml:id="u-29.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Pozostaje jeszcze ostatnia rezolucja pos. Malinowskiego. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#AntoniHarasz">„Sejm Wzywa Rząd do natychmiastowego stosowania uchwał i ustaw sejmowych o reformie rolnej, a mianowicie z dn. 10 lipca 1919 r. i 15 lipca 1920 r. na kresach wschodnich Rzeczypospolitej Polskiej, oraz do nadawania ziemi mieszkającym na kresach robotnikom rolnym i małorolnym włościanom, rugowanym z ziemi i z dzierżaw przez tamtejszych właścicieli ziemskich”.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tą rezolucją, żeby wstali. Większość — rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do rezolucji mniejszości w druku nr. 2880. Proszę P. Sekretarza o odczytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#AntoniHarasz">„Sejm stwierdza, że Rząd, pozostawiając faktyczne wykonanie ustawy o osadnictwie Ministrowi Spraw Wojskowych; nie wypełnił ściśle włożonego nań ustawą obowiązku, a zgadzając się na wydanie przez Min. Spraw Wojskowych, „instrukcji prac wiosennych dywizji”, które polecały wykonywanie czynności ani przez ustawę, ani przez rozporządzenia wykonawcze nr. 157 i nr. 192 nie przewidziane, a stojące w sprzeczności z uchwalonemi przez Sejm rezolucjami, Winien jest wytworzenia stosunków nieprawnych oraz wypadków samowoli”.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę Posłów, którzy są za tylko co odczytaną rezolucją, żeby wstali. Mniejszość — rezolucja odrzucona.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Tem samem sprawa załatwiona.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Przechodzimy do nr. 5 porządku dziennego, t. j. do dyskusji w sprawie preliminarza budżetowego.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#StanisławOsiecki">Wysoki Sejmie! Od chwili, kiedy nasze Państwo odzyskało byt niepodległy, kiedy rozpoczęły się rządy samodzielne, do tej pory nie mieliśmy budżetu, nie mieliśmy dokładnych wydatków, nie mieliśmy ściśle sprecyzowanych dochodów, nie mogliśmy przewidzieć nawet na najbliższy czas, jak nasz budżet gospodarczy ułożyć się powinien, i nic dziwnego, że dotąd budżetu nie mieliśmy, bo go mieć nie mogliśmy. Państwo, które powstało bez żadnych zasobów, które od pierwszych dni swojego istnienia musiało prowadzić wojnę i to wojnę dosyć ciężką i w trudnych warunkach, nie mogło istotnie ustalić ściśle swoich dochodów, nie mogło uporządkować swojej skarbowości, nie mogło także ustalić i określić swoich wydatków. Dlatego wszystkie budżety dotąd tutaj przedkładane raczej należy uważać za pewnego rodzaju improwizację, która już W chwili składania w Sejmie stawała się nieaktualną. I dlatego słusznie społeczeństwo do tego rodzaju budżetów nie przywiązywało wagi, nie interesowało się niemi. W dodatku jeżeli zwrócimy uwagę na to, w jakich warunkach Państwo nasze znalazło się, że na ziemiach Państwa Polskiego były trzy systemy skarbowe, trzy systemy finansowe, każdy zabór miał odrębną politykę finansową, odrębną politykę podatkową, to łatwo zrozumieć, że w tych warunkach sprowadzenie tego wszystkiego do jednego mianownika, do scalenia, do zunifikowania, było rzeczą niezmiernie trudną, I dzisiaj przedłożony nam budżet obejmuje tylko dwie dzielnice Polski, b. Kongresówkę i Małopolską, natomiast Poznańskie dotąd budżetem nie zostało jeszcze objęte, co, mam nadzieję, w następnym budżecie bezzwględnie nastąpi. Albowiem trudno mówić o całokształcie polityki finansowej, jeżeli budżet i polityka ta nie ma obejmować całego Państwa.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#StanisławOsiecki">Budżet na rok bieżący przedłożono nam z dużem opóźnieniem. Są okoliczności, które niewątpliwie łagodzą tę winę. Bądź co bądź, doczekaliśmy się chwili złożenia budżetu na cały rok, budżetu, który, jak p. Minister Skarbu oświadczył, ma tendencje do tego, żeby odpowiadał rzeczywistości.</u>
<u xml:id="u-34.2" who="#StanisławOsiecki">Czy możemy być z tego budżetu zadowoleni? Sądzę, że z tego budżetu zadowolonym być nie można, bo skoro budżet wykazuje 73 miliardy niedoboru, na który pokrycia wyraźnego i pewnego dotąd niema, nie można go uważać za pomyślny. Budżet ten jest to właściwie dopiero pierwszy krok w kierunku ustalenia i scementowania naszych wewnętrznych stosunków skarbowych i budżetowych i jest wynikiem i wyrazem stosunków, jakie obecnie w kraju panują, a więc stosunków w tym kierunku jeszcze nieustalonych niedobór jest istotnie dość poważny. Wprawdzie jest okolicznością łagodzącą, że znaczna część tego niedoboru przypada na wydatki nadzwyczajne, bo w Budżecie, obejmującym dochody i wydatki zwyczajne, niedobór przewidziany jest tylko w kwocie 11 miliardów marek. Możemy więc mieć nadzieję, że na przyszły rok w dochodach i wydatkach zwyczajnych nie będziemy mieć niedoboru. Niestety jednak żyjemy jeszcze w takich warunkach, że nie można mieć pewności, czy w przyszłym roku wydatki nadzwyczajne znowu nie przyjdą i czy będziemy mogli poprzestać tylko na dochodach i wydatkach zwyczajnych. Oby tak było! To jest nie tylko moje, ale zapewne i każdego z nas życzenie. Staraniem i Rządu i Sejmu powinno być, ażeby stworzyć takie warunki, w których społeczeństwo będzie mogło się oddać normalnej pracy i w ten sposób przyczynić się do ustalenia naszych stosunków wewnętrznych i zewnętrznych.</u>
<u xml:id="u-34.3" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek Maj).</u>
<u xml:id="u-34.4" who="#StanisławOsiecki">Nie mam zamiaru dzisiaj szczegółowo omawiać budżetu, jest to rzeczą niemożliwą, bo dopiero wczoraj otrzymaliśmy w druku preliminarz budżetowy. Natomiast podczas ogólnego przejrzenia budżetu nasunęły ml się niektóre uwagi.</u>
<u xml:id="u-34.5" who="#StanisławOsiecki">Zadaniem Ministra Skarbu jest przedewszystkiem dążenie do zrównoważenia wydatków z dochodami. To można osiągnąć na dwojakiej drodze: przez zredukowanie wydatków i przez powiększenie dochodów.</u>
<u xml:id="u-34.6" who="#StanisławOsiecki">Otóż kwota dochodów wynosi 52 mil jardów, a po potrąceniu 12 miljardów pożyczki przymusowej, 40 miljardów, to zn., że istotne dochody skarbowe stanowią zaledwie 1/5 część wydatków, wynoszących z górą 200 miljardów.</u>
<u xml:id="u-34.7" who="#StanisławOsiecki">W rubryce dochodów, które p. Minister w budżecie Ministerstwa Skarbu przewiduje, jest kilka cyfr, które zwracają na siebie uwagę i co do których możnaby postawić pewien znak zapytania. Między innemi np. widzimy w dziale 5 § 10b. kwotę 10 miljardów marek, przewidzianą jako wpłata od rządu bolszewickiego w Rosji i na Ukrainie tytułem odszkodowania za tabor kolejowy. Nie wiem jak stoi obecnie sprawa wywindykowania tej sumy, a zdaję mi się, że ze względu na krótkość czasu, który dzieli nas od końca roku budżetowego, trudno liczyć napewno na otrzymanie tej kwoty. Dlatego ten wpływ, mojem zdaniem, niewątpliwie jest pod znakiem zapytania.</u>
<u xml:id="u-34.8" who="#StanisławOsiecki">Jeśli przyjrzymy się innym cyfrom dochód owym budżetu, to rzuca się w oczy cyfra 8 milionów marek jako dochód z podatku od nieruchomości miejskich w Kongresówce. Wiemy w jakich warunkach znajdują się dziś te nieruchomości, dzięki obecnym stosunkom, dzięki ustawie o ochronie lokatorów znajdują się one niewątpliwie w warunkach dość przykrych. Ale przewidywać z tego źródła na całą Kongresówkę dochód tylko 8 milionów marek, t. zn. tylko 7s część wartości jednej kamienicy, jest rzeczą istotnie bardzo dziwną. Uważani, że z tego źródła, pomimo ich ciężkich warunków, możnaby znacznie więcej otrzymać dochodu.</u>
<u xml:id="u-34.9" who="#StanisławOsiecki">Przewidziana jest w dziale 6 w § 1 pożyczka przymusowa.</u>
<u xml:id="u-34.10" who="#StanisławOsiecki">Pożyczka ta została w swoim czasie uchwalona W warunkach zupełnie odrębnych niż ta w jakich się obecnie znajdujemy i teraz zamierza Ministerstwo Skarbu tę uchwałę skonkretyzować i przewiduje tytułem zaliczki na poczet pożyczki przymusowej wpływ 12,000,000,000 marek. Zdaje mi się, że sumy tej Ministerstwo w tym roku już nie osiągnie, aczkolwiek przed kilku tygodniami była mowa o tem na Komisji Skarbowo-Budżetowej, gdzie rozpatrywano projekt rozporządzenia wykonawczego o pożyczce przymusowej, to jednak, zdaję się, dotąd rozporządzenie to jeszcze się nie ukazało, a krótki czas, jaki nas dzieli od końca roku budżetowego, niewątpliwie nie pozwoli na ściągnięcie całej tej kwoty. Zresztą do tej pożyczki przymusowej jeszcze później powrócę.</u>
<u xml:id="u-34.11" who="#StanisławOsiecki">Natomiast widię pewne braki w podatkach bezpośrednich, w podatkach, które, mojem zdaniem, mogłyby być powiększone. Na mocy ustawy z dnia 6 lipca 1920 r. zostały podwyższone opłaty stałe dla przedsiębiorstw na terenie Kongresówki za patenty przemysłowe i handlowe. Opłaty te ustalono W ten sposób: od przedsiębiorstw przemysłowych pierwszej kategorii 25,000 marek, od handlowych 15,000 na rok i opłaty te do dziś dnia pozostały niezmienione. Proszę sobie wyobrazić, że przedsiębiorstwa, należące do pierwszej kategorii, mogą obejmować jak największą ilość robotników, mogą posiadać jak największe kapitały zakładowe i oto takie przedsiębiorstwo bez względu na koniunktury, bez względu na to, czy mu się dobrze będzie powodziło czy źle, czy wykazuje zyski czy straty, ma płacić tytułem świadczeń na rzecz państwa tylko 25,000 marek. To samo dotyczy i przedsiębiorstw handlowych. Podług tej ustawy banki pierwszorzędne akcyjne o największych kapitałach zakładowych opłacają z tytułu patentów tylko 15,000 marek.</u>
<u xml:id="u-34.12" who="#StanisławOsiecki">Uważam, że to są cyfry tak małe, iż bezwzględnie powinny być podwyższone. Nasze stronnictwo zwracało już na to nieraz uwagę, dotąd jednakże odpowiedniej ustawy, zmierzającej do podwyższenia tych opłat, w Sejmie nie otrzymano. Dlatego w rezultacie Ministerstwo Skarbu przewiduje z podatków przemysłowych zaledwie 1,150,000,000 marek. Mojem zdaniem ta liczba powinna być przynajmniej trzykrotnie podwyższona.</u>
<u xml:id="u-34.13" who="#StanisławOsiecki">Jeżeli idzie o ustawy podatkowe, to takich ustaw już sporo w Sejmie uchwaliliśmy i gdyby je należycie wykonano, gdyby egzekutywa była przeprowadzona w odpowiedniem tempie i we właściwy sposób, niewątpliwie Skarb mógłby być znacznie więcej zasilony. Niestety, dotąd wykonanie tych ustaw szwankuje. Ministerstwo Skarbu powinno zatem wytężyć wszystkie siły swoje W tym kierunku, ażeby ulepszyć aparat skarbowy, ażeby można było ściągnąć te podatki, które już zostały uchwalone.</u>
<u xml:id="u-34.14" who="#StanisławOsiecki">Ja mam wrażenie, że nasze Ministerstwo Skarbu nie ma jeszcze dostatecznego kontaktu, dostatecznej łączności z życiem gospodarczem. W dobrze zorganizowanych państwach, których skarb jest należycie obsadzony i należycie zorganizowany, Ministerstwo Skarbu trzyma rękę na pulsie życia gospodarczego; jeżeli to życie wzmaga się, jeżeli dochody rosną i stan majątkowy się powiększa, to niewątpliwie odbija się to i na skarbie pod postacią wzmożonych wpływów. Lecz u nas rzecz tak się nie ma. Społeczeństwo przeszło już ciężki okres zmagania się pod względem gospodarczym, przeszło okres najniższego stanu pod względem produkcyjnym, wywołanym przez wojnę i dzisiaj stan gospodarczy Państwa polepsza się, ale to się nie odbija w należytym stopniu na Skarbie i mam wrażenie, iż dzieje się to właśnie dlatego, ponieważ nie mamy odpowiedniego aparatu skarbowego. Ministerstwo Skarbu nie jest w stanie nadążyć za biegiem życia gospodarczego, nie jest w stanie wyzyskać i nie wyzyskuje w należyty sposób tego momentu poprawiania się stanu majątkowego' poszczególnych obywateli. Dlatego, jak już niejednokrotnie podnosiliśmy, nie tylko my, lecz i przedstawiciele innych stronnictw — trzeba zwrócić baczną uwagę na to, żeby jak najszybciej wydoskonalić aparat skarbowy. Władze skarbowe dobrze funkcjonujące, sprawnie nakładające i ściągające podatki, niewątpliwie głównie mogą się przyczynić do podniesienia dochodów Skarbu. Pragnęlibyśmy widzieć znacznie Większą energię u p. Ministra Skarbu w kierunku zmiany administracji skarbowej w kierunku udoskonalenia aparatu skarbowego. Jednostki, które się do tego nie nadają, powinny być usunięte, natomiast należy angażować ludzi, którzy mogą z pożytkiem w tej dziedzinie pracować.</u>
<u xml:id="u-34.15" who="#StanisławOsiecki">Wspominając wczoraj o dochodach p. Minister wypowiedział także zamierzenia swoje w zakresie podnoszenia podatków. Niewątpliwie wnoszenie nowych ustaw o podatkach można mieć miejsce, można wynaleźć nowe źródła, które nie są jeszcze opodatkowane, ale nie należy zbytnio jednego źródła obciążać. Tymczasem z tego, co p. Minister powiedział, wynika, że uważa za możliwe podwyższenie jeszcze np. podatku gruntowego. Podatek gruntowy został już podwyższonony dziesięciokrotnie, w porównaniu do roku ubiegłego, ale jeszcze nie został wprowadzony w życie, jak również nie wszędzie został wprowadzony w życie podatek gruntowy uchwalony w roku zeszłym, bo są wypadki, w których nie został jeszcze ściągnięty, a oto p. Minister zapowiada już możliwość podniesienia tego podatku gruntowego. Uważam, że to jest dążenie po linii najmniejszego oporu, że to jest chęć opodatkowania tych źródeł, które w wielu wypadkach nie będą w stanie tego opodatkowania znieść.</u>
<u xml:id="u-34.16" who="#StanisławOsiecki">Wszak już nawet poseł Władysław Grabski podczas dyskusji o emisji banknotów wskazał, że należy dążyć głównie do tego, ażeby i inne podatki podnieść w tym stopniu, w jakim został podniesiony podatek gruntowy. Pod tym względem dysproporcja jest bardzo znaczna.</u>
<u xml:id="u-34.17" who="#StanisławOsiecki">P. Minister, jak już zaznaczyłem, przewiduje w budżecie wpływ z pożyczki w kwocie 12 miliardów marek. Uważam, że z pożyczki przymusowej my w tej chwili należytego dochodu mieć nie będziemy. Nie w pożyczce przymusowej, jaką uchwaliliśmy i jaka jest przewidywana w rozporządzeniu wykonawczem, należy szukać uratowania, a przynajmniej uzdrowienia naszych finansów. Wydaje mi się, że nadszedł już ten czas, aby powołać, społeczeństwo do dalej idących ofiar na wyrównanie tego niedoboru, na zasilenie skarbu, który w tej chwili tego zasiłku, tej sanacji gwałtownie wymaga. P. Minister we wczorajszem przemówieniu zaznaczył, że ma zamiar odwołać się o te ofiary do społeczeństwa, ale dopiero w tym momencie, kiedy będzie uważał, że wchodzimy w okres ustalenia naszej waluty, uporządkowania naszych finansów. Zdaje mi się, że takie zapatrywanie nie jest słuszne, albowiem, gdybyśmy to odkładali do tego momentu, kiedy się waluta nasza ustali i dochody powiększą, to niewątpliwie wtedy każdy mógłby sobie powiedzieć: pocóż mamy żądać od społeczeństwa ofiar, kiedy już wchodzimy na drogę sanacji naszych finansów.</u>
<u xml:id="u-34.18" who="#StanisławOsiecki">Sądzę, że pod względem gospodarczym myśmy już te najgorsze przesilenie przebyli. Wzmożenie wysiłków daje się widzieć na każdem polu, czy rolnictwa, czy przemysłu, i właśnie teraz nadchodzi ta chwila, kiedy się powinno zażądać od społeczeństwa ofiar, za których pomocą możnaby doprowadzić do porządku naszą skarbowość. Tymczasem, proszę Panów, w zamierzeniach Ministra Skarbu tego nie widzimy. Nie widzimy dostatecznych usiłowań, ażeby uchwycić i opodatkować większe źródła dochodu, te wielkie fortuny, które wytworzyły się i rosną prawie w naszych oczach. O ile właściciele nieruchomości i realności, o ile pracownicy, korzystający ze stałych płac, są już opodatkowani, o tyle trzeba stwierdzić, że rozmaici spekulanci, rozmaici handlarze, rozmaici kupcy stale tego opodatkowania unikają, wymykają się, i Ministerstwo Skarbu dotąd nie jest wstanie, czy może nie znalazło sposobu, ażeby właśnie te fortuny pociągnąć do świadczeń na rzecz Państwa. Każdy z nas o tem bardzo dobrze wie, że ci nowocześni dorobkiewicze, których możemy dziś liczyć prawie na tysiące, podatki na rzecz Państwa płacą minimalne, i właśnie tutaj Ministerstwo Skarbu powinno wytężyć wszystkie siły, ażeby pociągnąć do świadczeń te właśnie sfery przedewszystkiem, które dorobiły się podczas wojny. To powinno być pierwszem zadaniem, jeżeli chodzi o powiększenie dochodów Ministerstwa Skarbu.</u>
<u xml:id="u-34.19" who="#StanisławOsiecki">Następnie uważam, że p. Minister Skarbu powinien już teraz przygotować projekt jednorazowej i to dość silnej daniny takiej, któraby w odpowiedniej progresji obciążyła każdego, któraby mogła w znacznej mierze deficyt pokryć. Wszyscy się z tem godzą, że daniny tej nie unikniemy, danina ta wisi nad społeczeństwem jak miecz Demoklesa i wzbudza nawet do pewnego stopnia niepokój. Mówiono o tej daninie, że ona wypłasza obce kapitały, które nie mają odwagi przyjść, żeby nie ulec w pewnej części konfiskacie. Taki stan niepewności jest niekorzystny dla gospodarstwa społecznego i dla gospodarstwa produkcyjnego u nas i dlatego im prędzej ta danina będzie pobrana, tem będzie lepiej dla gospodarstwa i dla skarbu. Bo śmiem twierdzić, że teraz nadchodzi taki moment, kiedy trzeba sięgnąć do środków heroicznych, które będą mogły w znacznej mierze poprawić naszą sytuację skarbową. P. Minister Skarbu w tym kierunku niewątpliwie robi wysiłki, ale w mojem przekonaniu nie dość energiczne.</u>
<u xml:id="u-34.20" who="#StanisławOsiecki">Bardzo słuszne są argumenty Pana Ministra, kiedy mówi, że trzeba ostrożnie postępować w dziedzinie skarbowości, W dziedzinie gospodarstwa przemysłowego, gospodarstwa rolnego, bo te stosunki nie znoszą gwałtownych rewolucyjnych środków. Ale mojem zdaniem, należałoby odróżnić to, co skarb może dostać bez uszczerbku dla życia gospodarczego. Jeśli dziś oświadczamy się za taką daniną, to mamy na oku przedewszystkiem pociągniecie do świadczeń tych fortun, które te świadczenia zupełnie dobrze mogą wytrzymać bez uszczerbku dla siebie.</u>
<u xml:id="u-34.21" who="#StanisławOsiecki">I dlatego Minister Skarbu uwagę i energię powinien wytężyć w tym kierunku, ażeby Skarb zapełnić kosztem tych, którzy to mogą wytrzymać. Nie jest rzeczą wskazaną, ażeby jak np. Pan Minister przewiduje, podwyższać jeszcze podatek gruntowy. Podatek gruntowy nigdy Skarbu nie zapełni, bo trzeba stwierdzić, że ziemia dzisiaj w większości znajduje się rękach małorolnych ludzi, którzy nie są w stanie ponosić większych ciężarów. Więc stąd oczekiwać większych dochodów dla Państwa, jest rzeczą niemożliwą i niewskazaną. Zresztą w innych państwach a i u nas jest zamiar, by podatek gruntowy przekazać samorządom.</u>
<u xml:id="u-34.22" who="#StanisławOsiecki">W zamierzeniach Pana Ministra Skarbu powinno się odczuwać więcej energii w kierunku pociągnięcia społeczeństwa, zwłaszcza społeczeństwa odpowiednio uposażonego pod względem materialnym do ofiar na rzecz Skarbu, bo tylko wtedy będzie można liczyć na to, że budżet nasz zostanie zrównoważony, jeśli w znacznym stopniu podwyższymy dochody. Pokrycie wydatków nadzwyczajnych dochodami nadzwyczajnemi, o którem p. Minister wspomniał, jest w teorii rzeczą możliwą, ale niezdrową. To, co społeczeństwo wydaje, samo powinno pokrywać i tylko wtedy będziemy mogli rozpocząć zdrową gospodarkę, gdy nie będziemy potrzebowali uciekać się do zewnętrznych pożyczek, do transakcji nadzwyczajnych, które krępują nasze życie gospodarcze.</u>
<u xml:id="u-34.23" who="#StanisławOsiecki">Dalej chciałbym zwrócić uwagę Pana Ministra Skarbu na to, ażeby z większą energią kontynuował politykę uwalniania Ministerstwa Skarbu od takich wydatków, które nie są dla niego konieczne. W chwili, gdy nasze Państwo powstało, zjawiła się tendencja, ażeby możliwie jak najwięcej wydatków, które ponosiło dotąd społeczeństwo, zwalić na Skarb. Nie było prawie towarzystwa czy przedsiębiorstwa o charakterze społecznym czy prywatnym, któreby nie zwracało się o pomoc do Skarbu. W tym kierunku Ministrowie Skarbu nieraz mocno grzeszyli, śpiesząc z pomocą Skarbu, który był pusty i którego nie stało na to, ażeby dawać zasiłki na różne instytucje i przedsiębiorstwa, które w normalnych Warunkach powinny wydatki pokrywać ze środków samego społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-34.24" who="#StanisławOsiecki">Tendencja do dalszego upaństwawiania niektórych przedsiębiorstw i instytucji, które mogą być doskonale prowadzone przez organizacje samorządowe lub społeczne, daje się odczuwać do pewnego stopnia dzisiaj jeszcze. Więc np. dajmy nato jakiś powiatowy sejmik prowadzi szpital dobrze, pokrywa wszystkie wydatki związane z utrzymaniem tego szpitala. Przychodzi Ministerstwo Zdrowia i mówi, że zabierze na rzecz Państwa ten szpital i że Państwo będzie go prowadziło. Samorząd naturalnie chętnie się na to zgadza, bo zdejmuje mu to ciężar. To jest rzeczą niepotrzebną, bo skoro samorząd może prowadzić daną instytucję własnemi środkami, to Rząd nie powinien wkraczać z ingerencją w tym kierunku, ażeby przejmować tę instytucję na rzecz Skarbu. Dlatego sądzę, że Minister Skarbu powinien iść po tej linii, ażeby po należytem uporządkowaniu finansów samorządowych, którym dotąd nie wskazano źródeł, z którychby mogły czerpać dochody, po przeprowadzeniu takiej sanacji w dochodach ciał samorządowych i związków komunalnych, przekazać im szereg agend.</u>
<u xml:id="u-34.25" who="#StanisławOsiecki">Niewątpliwie te ciała samorządowe z czasem sobie same z tem radę dadzą, a to może w wielu wypadkach odciążyć Ministerstwo Skarbu i dochody ogólno-państwowe. Mam na myśli np. szkolnictwo zawodowe, które przez wiele samorządów jest dobrze prowadzone, jak również i policję, która może być prowadzona przez ciała samorządowe. Tymczasem dzisiaj obciąża to Skarb Państwa, jeżeli chodzi o policję to w 3/4. Dlatego też Minister Skarbu powinien wkroczyć na drogę, na którejby zmusił ciała samorządowe do wystarczania sobie i przerwał politykę subsydjów, która dotąd bardzo dużo nas kosztuje. Np. znajduję w jednym z preliminarzów, nie pamiętam którego Ministerstwa kwotę 600 milionów na pożyczki komunalne, a pożyczki te idą głównie na miasta. Miasta może znajdują się w ciężkich warunkach, ale naogół mogą sobie dać radę i nie powinno się oglądać na Skarb Państwa. Gdyby Rząd odmówił tych subsydjów, to niewątpliwie ciała samorządowe i związki komunalne znalazłyby sobie sposób pokrycia swoich wydatków.</u>
<u xml:id="u-34.26" who="#komentarz">(Głosy: Na potrzeby rolnictwa więcej dajecie)</u>
<u xml:id="u-34.27" who="#StanisławOsiecki">Tu nie idzie o potrzeby, rolnictwa, tylko o to, ażeby samorządy same szły o własnych siłach i nie żyły na koszt Państwa. Są podatki, które idą na rzecz samorządów. Ta polityka nie doprowadzi do niczego, bo, zabija energię samorządów do szukania źródeł dochodu.</u>
<u xml:id="u-34.28" who="#komentarz">(P. Arciszewski: Ale podatków miasta nie mogą ściągać).</u>
<u xml:id="u-34.29" who="#StanisławOsiecki">Poruszył Pan Minister kwestię naszego przemysłu i zaznaczył dążność do tego, ażeby przemysł w pewnej mierze albo w wyższym stopniu usunąć z pod opieki Rządu. Dotąd stwierdzono w praktyce, że wszelka ingerencja Rządu, jeśli idzie o stosunki przemysłowe, zawsze wypadała dla sprawności tego przedsiębiorstwa ujemnie, jest więc zupełne słuszne, ażeby Rząd pozostawił prowadzenie przemysłu i fabryk tym, którzy zdołają to W odpowiedni sposób poprowadzić i będą to robili z lepszym rezultatem niż Rząd i dla Państwa i społeczeństwa.</u>
<u xml:id="u-34.30" who="#StanisławOsiecki">Sądzę, że poparcie przemysłu jest rzeczą niezbędną, albowiem dla całokształtu życia gospodarczego niezbędny jest także i przemysł, ta rodzima wytwórczość krajowa. A należy mojem zdaniem nie tyle popierać bezpośrednio przemysł przez subsydja i przez ingerencję Rządu, ile przez stworzenie odpowiednich warunków, w których przemysł będzie mógł istnieć, a takiemi warunkami będą przedewszystkiem: odpowiednia polityka cłowa.</u>
<u xml:id="u-34.31" who="#komentarz">(P. Chadzyński: Ale wolny handel wcale nie pomaga przemysłowi)</u>
<u xml:id="u-34.32" who="#StanisławOsiecki">Nie wiem czy sekwestr w zakresie wyrobów fabrycznych by pomógł. Mieliśmy skutki tego sekwestru dotąd oczywiste, i każdy z nas mógł się przekonać.</u>
<u xml:id="u-34.33" who="#StanisławOsiecki">Otóż przez prowadzenie odpowiedniej polityki cłowej, przez, stworzenie warunków w którychby przemysł mógł się rozwijać, sądzę, że Rząd może najwięcej tutaj zrobić, ale nie przez bezpośrednią ingerencję, która się staje zawsze fatalną, a przynajmniej najczęściej fatalną dla samego przedsiębiorstwa i dla Rządu. Istnieją urzędy, które tutaj ingerują, i które dosyć często może niepotrzebnie wtrącają się w rzeczy, którym to wcale nie wychodzi na zdrowie. Takim urzędem jest n. p. komisja przywozu i wywozu. Powstało dużo urzędów tego działu, które kosztują nas kilkadziesiąt milionów marek, a w gruncie rzeczy funkcjonują dość niesprawnie i często szkodzą bardzo temu przemysłowi. Zgadzam się zupełnie na to, że powinniśmy nasz przywóz i wywóz regulować, lecz możemy to doskonale zrobić za pomocą urzędów cłowych, wskazując im, co jest wolno przywozić, a co jest zakazane. Dlatego sądzę, że byłoby rzeczą bardzo wskazaną znieść ten organ, który ma tylko śledzić i wydawać pozwolenia na przywóz i wywóz, a który jest aparatem kosztownym.</u>
<u xml:id="u-34.34" who="#StanisławOsiecki">Wreszcie sądzę, że dopłata do węgla także nie była zdrową rzeczą dla Skarbu. W budżecie na rok 1921 widzimy, że Skarb przyjął na siebie z górą 6 1/2 miliarda mk., tytułem dopłaty do węgla. Obciążenie to jest bardzo silne i wielkie, biorąc pod uwagę nasze stosunki i zdolność finansową. A ciekaw jestem, czy przyniosło pożytek? Niewątpliwie, że ludność dostała węgiel trochę taniej, ale Węgiel poszedł także do fabryk i do przedsiębiorstw, a więc poszedł tam, gdzie ludzie bezpośrednio na tem zarabiali. Więc rozmaici przedsiębiorcy w ten sposób otrzymując tańszy węgiel, zarabiali, a korzyść z tej dopłaty szła niejednokrotnie całkowicie do kieszeni samego producenta. Dlatego, gdyby Rząd kontynuował taką politykę, to groziłaby ona całkowitem podcięciem systemu skarbowego. Kwota 6 1/2 miliarda marek, jest niewątpliwie olbrzymia.</u>
<u xml:id="u-34.35" who="#StanisławOsiecki">Jeśli idzie o przemysł, to chcę zwrócić uwagę Wysokiego Sejmu jeszcze na jedną stronę ujemną: na stosunek przemysłu naszego do Rządu i do dostaw rządowych. Przyjęte było dotąd, że Rząd zawierał z dostawcami umowy, a znaczna część przemysłu przecież była zajęta fabrykacją przedmiotów niezbędnych dla dostaw rządowych, już to dla armii, już to dla urzędników 1 t. d. 1 w znacznej części Rząd zawierał umowy, których warunki były częstokroć dla Skarbu zabójcze. Trzymano się mianowicie takiego systemu, że uzależniano cenę od płacy robotników, a więc jeśli płaca robotników wynosiła pewną cyfrę, to do tego dodawano odpowiedni procent na surowce, pewien procent na zyski i na koszta fabrykacji i w rezultacie otrzymano cenę, którą płacił Rząd, skutkiem tego byliśmy i jesteśmy świadkami, że całkowite ryzyko prowadzenia przedsiębiorstwa ponosił zawsze Skarb, albowiem fabrykant był do pewnego stopnia nawet zachęcony do tego, ażeby płacę robotnikom podwyższać, bo zawsze na tem zarabiał, zawsze wychodziło to na jego korzyść — im więcej wynosiła płaca robotników, tem więcej wynosiły jego zyski. Ale przedsiębiorca nie był wcale zainteresowany, ażeby prowadzić przedsiębiorstwo sprawnie, ażeby to przedsiębiorstwo było jak najoszczędniej prowadzone; mógł je prowadzić jak mu się podobało, bo za wszystko odpowiadał Rząd.</u>
<u xml:id="u-34.36" who="#StanisławOsiecki">Takie umowy, w dodatku z terminem 10-letnim są bardzo ujemne dla naszych stosunków finansowo-skarbowych.</u>
<u xml:id="u-34.37" who="#StanisławOsiecki">Przemysł w ten sposób wspierany będzie podtrzymywany tylko sztucznie i niewątpliwie wtedy, kiedy ta opieka Rządu ustanie, nie będzie mógł się utrzymać. Dlatego należałoby dążyć, ażeby pozostawić go własnemu losowi i postawić go na nogi. Jeśli jakaś fabryka nie może się utrzymać, to niech raczej przerwie działalność, niż żeby Rząd miałby ją utrzymywać.</u>
<u xml:id="u-34.38" who="#StanisławOsiecki">Drugą gałęzią naszej wytwórczości jest rolnictwo. Niewątpliwie kraj nasz jest rolniczym, albowiem około 80% ludności w Państwie żyje z rolnictwa, i dlatego też Rząd powinien ten fakt przyjąć pod uwagę i wyciągnąć stąd dla swojej polityki odpowiednie wnioski. Rolnictwo nasze składa się w znacznej części z drobnego rolnictwa, a więc z drobnych wytwórców, którzy wymagają jeszcze pewnej opieki Rządu. Zależy nam przecież niewątpliwie na tem, ażeby doprowadzić wytwórczość rolną kraju do takiego stanu, ażebyśmy nie tylko potrafili pokryć własne zapotrzebowanie, lecz ażebyśmy mogli wyprodukować tyle, aby można było także mieć zbyt produktów rolnych i za granicę. Otóż w tym kierunku dotąd u nas w Państwie robi się niezmiernie piało; Rząd wprawdzie w ubiegłym roku otrzymał kredyty na zapomogi dla rolnictwa, lecz sądzę, że nie na tej drodze należy szukać pomocy dla drobnego rolnictwa. Ministerstwo Skarbu powinno stanąć na tem stanowisku, że drobny rolnik stanowi większość W społeczeństwie, i powinno prowadzić swoją politykę finansową i gospodarczą tak, ażeby umożliwić rolnikowi odpowiednią produkcję. Nie jestem za tem, ażeby spieszyć bezpośrednio z jakimikolwiek subwencjami, natomiast Rząd powinien dążyć do tego, ażeby stworzyć odpowiednie Warunki, w których to rolnictwo będzie mogło się rozwijać. Tym warunkiem jest niewątpliwie przedewszystkiem polityka celna. Dziś jesteśmy jeszcze w takim stanie, że zapotrzebowanie W kraju jest większe, niż produkcja. Oczywiście z tego tytułu nam tutaj nic nie grozi, gdyż wszystkie granice celne są szczelnie zamknięte i dowozu niemą, lecz w niedalekiej przyszłości staniemy wobec takiego objawu, że to rolnictwo będzie musiało wytrzymać pewną konkurencję.</u>
<u xml:id="u-34.39" who="#StanisławOsiecki">Rząd Więc powinien prowadzić odpowiednią politykę, któraby broniła rolnika do tego stopnia, żeby mógł samodzielnie egzystować i należycie się rozwijać.</u>
<u xml:id="u-34.40" who="#StanisławOsiecki">Niezależnie od tego Państwo powinno W wysokim stopniu dążyć do tego, ażeby popierać Wszelkiego rodzaju korporacje, a więc związki rolników, które mają na celu powiększenie i ulepszenie swojej produkcji, i związki, które mają za cel obrót produktami i zbyt zboża. Mamy wprawdzie obecnie związki rolnicze, ale one obejmują minimalną część tych drobnych rolników, znaczna ich część znajduje się poza organizacją. Jest to niewątpliwie wynikiem małego uświadomienia, dlatego powinno być dążeniem Rządu, ażeby szkolnictwo zawodowe rolnicze w należyty sposób zostało zorganizowane, ażeby w rezultacie drobni rolnicy w należyty sposób warsztat swój potrafili wyzyskać.</u>
<u xml:id="u-34.41" who="#StanisławOsiecki">Jeżeli się mówi o zwiększeniu naszej produkcji, to przedewszystkiem nasuwa się na myśl odbudowa naszego kraju. Jak wiadomo podczas inwazji bolszewickiej najwięcej ucierpieli rolnicy. Te około 800.000 budynków spalonych świadczą najwymowniej, jakie straty poniosło rolnictwo. W tym kierunku Rząd powinien zmierzać do tego, ażeby jak najszybciej przyjść z pomocą drobnym rolnikom, ażeby mogli się odbudować i stworzyć warsztat, na którym mogliby pracować.</u>
<u xml:id="u-34.42" who="#StanisławOsiecki">Wprawdzie w budżecie Ministerstwa Rolnictwa przewidziana jest suma około 6 miliardów marek, ale dotąd z tej akcji wybitnego rezultatu nie widać. Może akcja ta energicznie była przeprowadzona W Małopolsce, gdzie władze były zorganizowane i energiczniej do tego się wzięty, natomiast W Kongresówce kwestia odbudowy zostawia wiele do życzenia.</u>
<u xml:id="u-34.43" who="#StanisławOsiecki">W związku z rolnictwem stoi także niewątpliwie i reforma rolna. Otóż p. Minister w bardzo delikatnych słowach zaznaczył, że Państwo dzisiaj musi bardzo ostrożnie postępować w zakresie wprowadzania w życie reform. Ja zrozumiałem, że idzie tu i o reformę rolną. Niewątpliwie echo takiego poglądu odbija się i w budżecie. W budżecie nie znajdujemy żadnej sumy, któraby była przeznaczona na przeprowadzenie reformy rolnej. Można sobie wytłumaczyć to ciężkiem położeniem Państwa, że skarb nie może ponieść poważniejszych sum, zaliczek na przeprowadzenie reformy rolnej, ale w każdym razie niesłuszną jest rzeczą, aby po uchwaleniu ustawy z dn. 15 lipca 1920 r. która się stała prawem nieodwołalnem, Ministerstwo Skarbu przechodziło do porządku nad wykonaniem ustawy a reformie rolnej.</u>
<u xml:id="u-34.44" who="#StanisławOsiecki">Proszę Panów, nie mam zamiaru przeprowadzać tutaj krytyki, ale sądzę, że przy dwustumiljardowych wydatkach w budżecie powinna się znaleźć jakaś kwota na przeprowadzenie reformy rolnej, choćby w tych granicach, w jakich jest narazie możliwe.</u>
<u xml:id="u-34.45" who="#komentarz">(P. Smoła: O tem się zapomina).</u>
<u xml:id="u-34.46" who="#StanisławOsiecki">P. Minister Skarbu wspominał wczoraj o polityce oszczędnościowej, jaka została wprowadzona. Ze wszech miar tylko możemy taką politykę pochwalać i przyklaskiwać jej. Redukcja urzędników i usunięcie niepotrzebnych urzędów jest kwestią dla nas palącą, bo dziwnym zbiegiem okoliczności Państwo, które nie posiadało własnych urzędników, w krótkim czasie doszło do olbrzymiej cyfry urzędników we wszystkich urzędach tak, że urzędnicy nie mają zajęcia.</u>
<u xml:id="u-34.47" who="#komentarz">(P. Smoła: O reformie rolnej mówi się króciutko)</u>
<u xml:id="u-34.48" who="#StanisławOsiecki">P. Kolega zato powie więcej.</u>
<u xml:id="u-34.49" who="#StanisławOsiecki">Inicjatywa w tym kierunku, ażeby zredukować ilość urzędników i usunąć urzędy niepotrzebne, jest wielce chwalebną i powinna być w dalszym ciągu z całą energią podejmowana. Sądzę, że powinniśmy się trzymać zasady, a przedewszystkiem Rząd powinien zasadę tę stosować, żeby było mniej urzędników a lepiej płatnych.</u>
<u xml:id="u-34.50" who="#StanisławOsiecki">Kwestia urzędnicza nie jest mojem zdaniem kwestią drugorzędną. Ze względu na obecne stosunki walutowe, finansowe i gospodarcze, każdy zdolny człowiek, który może otrzymać posadę poza sferą urzędową, rzuca posadę rządową i ucieka. Niedawno rozmawiałem z jednym ze starostów, bardzo dzielnym pracownikiem, który poszukuje dla siebie posady, albowiem nie jest wstanie utrzymać się z rodziną z tego, co Skarb mu płaci. Takich zjawisk jesteśmy świadkami niż każdym kroku, dlatego uważam, że wraz z redukcją liczby urzędników powinny być zastosowane większe płace dla urzędników pozostałych, w ten sposób będzie można otrzymać lepszy dobór ludzi.</u>
<u xml:id="u-34.51" who="#StanisławOsiecki">To samo tyczy się armii. Dzisiaj ze względu na niskie płace znaczna część oficerów stara się o zdemobilizowanie, bo w cywilu będzie mogła zarabiać więcej.</u>
<u xml:id="u-34.52" who="#StanisławOsiecki">Jeżeli mowa o produkcji liczby urzędników, to trzeba także zwrócić uwagę na rzecz, o której wspomniał p. Minister Skarbu, mianowicie na policję. Niewątpliwie. stwierdzić należy, że policji mamy za dużo. Według preliminarza budżetowego b. Kongresówka i Małopolska po siadają prawie 30,000 ludzi w policji. Jeżeli weźmiemy jako cyfrę ludności w tych dwóch dzielnicach 25 milionów, to wypadnie jeden policjant na niecały tysiąc mieszkańców. Zdaje mi się, że to za dużo. W związku z taką ilością funkcjonariuszów i wydatki są większe i dlatego w preliminarzu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w wydatkach, wynoszących 7 miliardów, te wydatki na policję wynoszą 5,700 milionów. Zdaje mi się, że w tej dziedzinie powinna być przeprowadzona dosyć silna redukcja. Zwraca także uwagę suma wydatków na więziennictwo, która wynosi prawie 30% wydatków Ministerstwa Sprawiedliwości.</u>
<u xml:id="u-34.53" who="#StanisławOsiecki">W budżecie Ministerstwa Aprowizacji znajdujemy nadal dopłaty aprowizacyjne dla robotników kopalń węgla i kopalń naftowych. Zasadniczo przeciw takim dodatkom aprowizacyjnym nic nie mam, zachodzi tylko pytanie, czy powinno ponosić je Państwo, czy nie powinni ponosić tego przemysłowcy.</u>
<u xml:id="u-34.54" who="#komentarz">(P. Diamand: Niejasna historia jest z temi dodatkami)</u>
<u xml:id="u-34.55" who="#StanisławOsiecki">W wydatkach znajduję na dodatki aprowizacyjne 160 milionów, a w przemyśle naftowym 900 milionów. Zdaje się, powinni ponosić je ci, którzy przedewszystkiem ciągną zyski z tych przedsiębiorstw, a w najmniejszej mierze powołane jest Państwo do tego, ażeby ponosiło takie wydatki.</u>
<u xml:id="u-34.56" who="#StanisławOsiecki">Jeżeli chodzi o przedsiębiorstwa, prowadzone na rachunek własny przez Rząd, to z zadowoleniem muszę podkreślić, że Ministerstwo Poczt i Telegrafów całkowicie pokrywa swoje wydatki.</u>
<u xml:id="u-34.57" who="#komentarz">(P. Diamand: Taryfy podniesiono)</u>
<u xml:id="u-34.58" who="#StanisławOsiecki">Tak jest taryfy podniesiono, ale trudno sobie wyobrazić, w jaki inny sposób równowaga w budżecie Ministerstwa Poczt t Telegrafów mogłaby nastąpić.</u>
<u xml:id="u-34.59" who="#StanisławOsiecki">Niestety, tego nie można powiedzieć o Ministerstwie Kolei, bo dalej jesteśmy świadkami poważnego niedoboru.</u>
<u xml:id="u-34.60" who="#komentarz">(Głos: O tem Ministerstwie można dużo powiedzieć)</u>
<u xml:id="u-34.61" who="#StanisławOsiecki">Wydatki normalne przewyższają dochody normalne, a więc eksploatacyjne o 4 miliardy mk.</u>
<u xml:id="u-34.62" who="#komentarz">(Głos: Największemi komunistami w Państwie Polskiem są kolejarze)</u>
<u xml:id="u-34.63" who="#StanisławOsiecki">Nie jesteśmy w stanie sobie tego wytłumaczyć, dlaczego koleje dają niedobór. Według mnie koleje powinny dawać dochód, który wystarczyłby także na pokrycie wydatków inwestycyjnych, które wynoszą według tego budżetu z górą 11 miliardów marek. Jeśli włączymy do ogólnego budżetu wydatki eksploatacyjne i wydatki inwestycyjne, to otrzymamy łączny niedobór przeszło 15 miliardów marek. To oczywiście Skarbowi naszemu dobrze nie robi.</u>
<u xml:id="u-34.64" who="#StanisławOsiecki">P. Minister Skarbu wczoraj zaznaczył, że aby poprawić nasze stosunki wewnętrzne musimy dążyć do tego, żeby nasze stosunki zewnętrzne także były doprowadzone do porządku w jak najkrótszym czasie. Nie mam zamiaru zastanawiać się długo nad polityką zagraniczną.</u>
<u xml:id="u-34.65" who="#komentarz">(P. Diamand: Bardzo słusznie, szkoda czasu)</u>
<u xml:id="u-34.66" who="#StanisławOsiecki">Nie wiem, czy to słuszne, ale sądzę, że są sprawy, które powinny być załatwione według możności w stosunkowo niedługim czasie. Niewątpliwie najpilniejszem dla nas zadaniem w tej dziedzinie jest Górny Śląsk. Otóż tutaj wydaje mi się, że zbyt późno, bo uczynił to dopiero Rząd Witosa, trafiono na drogę więcej realną, na której można najlepiej rozmawiać z zagranicą, mianowicie postawiono kwestię na gruncie ekonomicznym. Niewątpliwie pod tym względem nasza polityka zagraniczna była zbyt idealna i sądziła, że sprawiedliwość Istnieje na świecie.</u>
<u xml:id="u-34.67" who="#komentarz">(P. Diamand: To się nazywa idealna? To się nazywa głupia)</u>
<u xml:id="u-34.68" who="#StanisławOsiecki">Nie chcę inaczej tego określać, twierdzę tylko, że na obecną drogę weszliśmy zbyt późno. P. Minister Spraw Zagranicznych słusznie zaznaczył, że musimy wreszcie dążyć do tego, ażeby z sąsiadami naszemi się porozumieć. Niewątpliwie, i my Stoimy na stanowisku, że wreszcie Państwo Polskie musi wejść w okres pokojowy. Nie stać nas na to, żeby dalej szabelka potrząsać i prowadzić politykę Wojenną.</u>
<u xml:id="u-34.69" who="#komentarz">(Głos: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-34.70" who="#StanisławOsiecki">Ale, proszę Panów, od tej tendencji prowadzenia polityki pokojowej do przeprowadzenia i uchronienia w należyty sposób naszych interesów jest pewien krok i jest pewna różnica. P. Minister wspomniał, że musimy zawrzeć w jak najkrótszym czasie przedewszystkiem jakieś porozumienie z Czechami. Jestem bezwzględnie za tem, ażeby z Czechami Się porozumieć, ale sądzę, że jednakże są między nami dość poważne kwestie, które musimy w ten czy inny sposób załatwić, zanim ostatecznie będziemy mogli pozwolić sobie na to, ażeby z Czechami zawrzeć odpowiedni traktat. Owszem, jesteśmy za tem, ażeby do tego dążyć, ale powinniśmy dopilnować swoich interesów. Przez traktat handlowy, a może w przyszłości przez traktat polityczny możemy państwu czeskiemu bardzo poważne wartości zaofiarować, ale W zamian za to powinniśmy mleć odpowiedni ekwiwalent w wyrównaniu tej krzywdy, jaka nas spotkała.</u>
<u xml:id="u-34.71" who="#komentarz">(Głos: To jest jedyne, żeby oddali Śląsk)</u>
<u xml:id="u-34.72" who="#StanisławOsiecki">Nie chcę w tej chwili nic przesądzać, ale uważani, że Rząd powinien pamiętać o tem i ściśle tego pilnować, gdyż mamy bardzo poważne rany, nad któremi bardzo szybko przechodzić do porządku dziennego nie możemy. Jesteśmy bezwzględnie, jeszcze raz powtarzam, za polityką pokojową, za utrwaleniem naszych dobrych stosunków ze wszystkimi sąsiadami, ale nad pewnemi krzywdami nikt z nas nie może przejść do porządku dziennego i musimy mieć równoważnik w zamian za to, co możemy i co będziemy W stanie ofiarować.</u>
<u xml:id="u-34.73" who="#StanisławOsiecki">Jeszcze inna granica nie jest ustalona, mianowicie sprawa wileńska ciągnie się już przez znaczny okres czasu i oczywiście tendencje nasze powinny tutaj iść w tym kierunku, ażeby ta sprawa była rozwiązana jak najpomyślniej dla nas. Zaznaczam jednakże, że powinniśmy wogóle w prowadzeniu tej polityki okazać może nieco większą samodzielność. Granice wyznaczane nam przez naszych, pod innymi względami może dla nas bardzo pożądanych aliantów, niejednokrotnie wołają o pomstę do nieba i obawiałbym się, żeby tych granic nie wykreślano tak na papierze tam, gdzie one dotąd jeszcze nie zostały określone. Mamy taki przykład na skrawku Polski, na południowych jej granicach, mianowicie niedawno ustalono, jak Panowie wiedzą, granicę na Spiszu i Orawie. Przeprowadzono tam granicę w ten sposób, że cztery wsie — a wszystkiego przyłączono do Polski ze Spiszą jedenaście wiosek — odcięto całkowicie od źródła zarobkowania i utrzymania. Przeprowadzono granicę pod Względem geograficznym i strategicznym nonsensową, a pod względem gospodarczym wprost zabójczą, dlatego, że panowie alianci uważali, że należy to wszystko podzielić tak, aby wilk był syty i owca cała. Teraz jesteśmy w trakcie dążenia do tego, ażeby te granice choć w ludzki sposób można tyło poprawić, ażeby tym kilku, czy kilkunastu tysiącom ludzi dać możność egzystencji. Jeśli się odcina komuś pastwiska, z których żyje, jeśli się odcina lasy i grunta, tak, że on do nich dostępu nie ma, to się mu odcina całkowicie sposób do Życia i skazuje się go na zagładę. Tylko takim teoretykom, którzy pracują w komisjach granicznych, mogło coś podobnego przyjść do głowy. Otóż obawiam się, ażeby nas taka niespodzianka nie spotkała od naszych aliantów tam, gdzie granice nasze jeszcze nie są ustalone, a gdzie ewentualnie będą oni nam je wyznaczali i na to Rząd powinien również baczną zwrócić uwagę.</u>
<u xml:id="u-34.74" who="#StanisławOsiecki">Na zakończenie jeszcze chcę klika słów poświęcić naszym stosunkom wewnętrznym. Niewątpliwym jest faktem, że w Sejmie naszym niema bezwzględnej większości, któraby była w stanie utworzyć rząd. Jest to, że tak powiem, kalectwo naszego Sejmu prawie od urodzenia i z tem kalectwem dotąd istniejemy i ono niewątpliwie odbija się także na naszych stosunkach politycznych wewnętrznych, a może częściowo nawet i na zewnętrznych. Sądzę, że w takich warunkach o wytworzeniu rządu, któryby miał silną podstawę, trudno myśleć. Nie mam zamiaru w tej chwili wypominać tutaj zręcznych, czy niezręcznych posunięć partyjnych, muszę jednakże zaznaczyć, że chęci przyjęcia na siebie odpowiedzialności za rządy w kraju jest w Sejmie naszym niewątpliwie bardzo mato.</u>
<u xml:id="u-34.75" who="#StanisławOsiecki">W zeszłym roku słusznie, czy niesłusznie pod wpływem grozy niebezpieczeństwa utworzono rząd koalicyjny. Z chwilą, gdy tylko bolszewicy zostali odpędzeni, gdy zarysowała się możność pokoju, stronnictwa jedno po drugiem zaczęły odpadać od tego rządu, ażeby nie brać odpowiedzialności za rządy w kraju w warunkach niewątpliwie niezmiernie trudnych, nieuporządkowanych, w warunkach, które wymagają natężenia całej energii całego społeczeństwa, ażeby można je było w należyty sposób zabezpieczyć. Pierwsze hasło dal Związek Ludowo-Narodowy i we wrześniu, czy w październiku r. z., a więc kiedy jeszcze preliminaria pokojowe nie byty zawarte, a może w kilka dal po zawarciu preliminariów pokojowych, wycofał z rządu swego przedstawiciela p. ministra Grabskiego, tłumacząc się tem, że cel, dla którego został utworzony rząd koalicyjny, już nie istnieje, a zatem za rządy brać odpowiedzialności nie może. Z kolei za Zw. L. N. prawie wszystkie partie, których niema obecnie w Rządzie, opuściły ten rząd, a nie mogą znaleźć innego motywu, jak tylko czysto partyjny, motyw obawy przed braniem odpowiedzialności za rządy W kraju. Niech ten inny się skompromituje, niech ten inny bierze na siebie odpowiedzialność.</u>
<u xml:id="u-34.76" who="#komentarz">(P. Diamand: To było dlatego, że intryga w Poznaniu się nie udała)</u>
<u xml:id="u-34.77" who="#StanisławOsiecki">To są fakty, które tutaj pokrótce chcę przypomnieć, nie po to, ażeby przeprowadzić na ten temat polemikę, lecz żeby przypomnieć, dlaczego istnieje w tej chwili rząd, który nie opiera się na bezwzględnej większości. Jest to wynik przedewszystkiem układu sił w naszym Sejmie, a następnie polityki czysto partyjnej i może częstokroć osobistej, która zaleca bardzo daleko posuniętą ostrożność. Jeżeli myśmy pozostali W rządzie, to nie wyłącznie dlatego, jakby się to zdawać mogło, że Polskiemu Stronnictwu Ludowemu władza się uśmiecha, bo w tych warunkach, gdzie aż nadto wiele jest powodów do niezadowolenia w kraju, gdzie dziś każdy może powiedzieć, że ta lub inna rzecz nieudolnie się dzieje, nie jest rzeczą przyjemną brać odpowiedzialność za rządy, ale wyszliśmy tutaj z pobudek czysto ideowych, że Państwo Polskie jest w przeważnej części rolnicze, ludowe, więc powinno oprzeć się na tych 75% ludności i związać swój byt z bytem i istnieniem drobnej ludności rolnej. Nie występuję tutaj oczywiście przeciw robotnikom, stwierdzam tylko, jaki jest stosunek. Dlatego jeżeli idzie o rząd, to jest w interesie kraju, ażeby te masy pociągnąć do tego, ażeby się poczuwały do odpowiedzialności za rządy w kraju. To jest motyw natury pedagogicznej, motyw natury wychowawczej, którym kierowaliśmy się, pozostając w tych warunkach w rządzie. Pakt, że na czele Rządu stoi przedstawiciel ludu — nie mam zamiaru tutaj komukolwiek wygłaszać pochwał albo panegiryków — sam ten fakt miał dla naszego kraju niewątpliwie bardzo duże znaczenie, kiedy kraj był w niebezpieczeństwie, kiedy szło o to, aby zainteresować masy w odparciu wroga od granic Państwa, a ma i dzisiaj znaczenie, albowiem ten fakt skłania szerokie masy do życzliwego zachowania się względem władz rządowych.</u>
<u xml:id="u-34.78" who="#StanisławOsiecki">Nie trzeba zapominać o tem, że u nas idea rządu wszelkiego była zdyskredytowana, że przez całe stulecie wszystkie rządy we wszystkich trzech zaborach były zwalczane. Bezwzględna opozycja względem rządu jest bardzo głęboko u nas zakorzeniona, szczególniej w masach włościańskich. Uważam, że fakt, iż duże stronnictwo ludowe pozostaje u rządu i daje jako kierownika rządu swego przedstawiciela, ma znaczenie dla Państwa bardzo duże. Tymczasem spotykamy się teraz z zaciekłą opozycją zwłaszcza prawicy, opozycją, zmierzającą niewątpliwie do tego, ażby ten rząd zdyskredytować, ażeby przekonać szerokie masy, że chłop w Polsce nie dorósł do tego, ażeby rządzić, że rządzić powinien kto inny, a chłop powinien tylko słuchać. Przeciw samej opozycji nie mam nic, ale opozycja powinna być twórcza, nie powinna stać na tym gruncie, na którym stoi obecnie. Jeżeli się mówi w Sejmie i na różnych wiecach o rządach chamskich, o rządach koniokradów, to jest to dowód jaskrawy chęci zdyskredytowania chłopa w Polsce, ażeby dowieść, że on nie jest W stanie brać udziału w rządach. Niestety muszę stwierdzić, że niejednokrotnie w tej opozycji prawica znajduje także adherentów i na lewicy, nie sądzę jednak, aby takie postępowanie mogło się przyczynić do utrwalenia kiedykolwiek rządu ludowego W Polsce.</u>
<u xml:id="u-34.79" who="#StanisławOsiecki">Jeżeli my Stoimy przy rządzie i jeśli przyjmujemy odpowiedzialność za ten rząd, to w tem głębokiem przekonaniu, że z jednej strony ma to duże znaczenie dla szerokich mas włościańskich, a z drugiej strony, że widzimy, iż niema dziś wyraźnej większości w Sejmie, któraby potrafiła rząd utworzyć. Uśmiechałaby się i nam rola opozycji, przeszlibyśmy do niej chętnie, bo jest to najmilsza rola, ale nie chcemy lekkomyślnie narażać Państwa i Sejmu na ciągłe przesilenia, z którychby nie było nadziel szybkiego wyjścia.</u>
<u xml:id="u-34.80" who="#StanisławOsiecki">Oto są motywy, które zmuszają nas do tego, że pomimo warunków dla nas niepomyślnych my przy rządzie pozostajemy. Oczywiście zaznaczyć muszę, że skoro utworzą się odpowiednie warunki i Większość sejmowa, bardzo chętnie od tych rządów odstąpimy.</u>
<u xml:id="u-34.81" who="#StanisławOsiecki">Tyle tylko chciałem zaznaczyć o naszej polityce wewnętrznej, ze względu na krótki czas, jaki nam wyznaczony do przemówienia.</u>
<u xml:id="u-34.82" who="#StanisławOsiecki">Preliminarz budżetowy przedłożony nam, jak zaznaczyłem na początku, nie jest idealny nie odpowiada jeszcze naszym życzeniom i pragnieniom. Idealnym budżet będzie wtedy, kiedy p. minister przyjdzie z preliminarzem, w którym dochody całkowicie będą pokrywały wydatki. Rozumiem, że sztuczkami dokonać tego nie można, ale mogę wymagać od każdego ministra skarbu, aby budżet był ile możności Wiernem odzwierciedleniem istotnego stanu gospodarczego i finansowego w Państwie. Państwo nasze dźwiga się z upadku pod względem produkcji i organizacji, siły żywotne wolne w Państwie naszem i w narodzie ujawniają się bardzo duże i wierzę, że te sity same doprowadzą do tego, że i pod względem gospodarczym kraj nas wkrótce będzie kwitnął. Idzie o to, ażeby minister skarbu za rozwojem tych sit nadążył i aby opierając się na tem, że stan majątkowy i finansowy Państwa staje się pomyślniejszym, potrafił doprowadzić także finanse Państwa do tego samego stanu. Jeżeli, proszę Panów, otrzymamy budżet, w którym wydatki będą pokryte całkowicie przez dochody, to oczywiście powitamy go bardzo mile. Obecnie stronnictwo nasze głosować będzie za przekazaniem tego budżetu Komisji Skarbowo-Budżetowej, abyśmy mogli gruntownie się nad nim zastanowić i W łączności z Rządem przejrzeć może niektóre pozycje do którychby można wprowadzić może pewne poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#AndrzejMaj">Głos ma p. Stanisław Grabski.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StanisławGrabski">Wysoka Izbo! Budżet Państwa — to w cyfrach wyrażony obraz działalności Państwa, nie tylko gospodarki skarbowej, nie tylko całej wewnętrznej gospodarki - państwowej, administracyjnej, szkolnej, wojskowej, lecz również i polityki zagranicznej. I to nie tylko dlatego, że w budżecie każde Ministerstwo ma swoją pozycję w rozchodach i dochodach państwowych, ale przedewszystkiem dlatego, że stan skarbu, wynikający z zestawienia budżetu, jest zawsze skutkiem całokształtu życia państwowego, całokształtu jego polityki wewnętrznej i zewnętrznej, a z drugiej strony znowu od stanu skarbu w wysokim stopniu zależy zarówno ekonomiczne życie w kraju, jak i pozycja Państwa w świecie międzynarodowym. Więc przy pierwszem ogólnem rozpatrywaniu budżetu zadaniem Sejmu jest zastanowić się nie tylko nad podstawami gospodarki skarbowej, ale i nad całą działalnością Państwa.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#StanisławGrabski">I jeżeli stan skarbu wypływa z rozpatrzenia budżetu źle, jeżeli widzimy wielki deficyt, to świadczy to o tem, że całe życie państwowe jest zbudowane na błędnych podstawach i że dla polepszenia sytuacji skarbowej trzeba przeprowadzić gruntowną naprawę całej wewnętrznej i zewnętrznej polityki Państwa.</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#StanisławGrabski">Przedłożony nam budżet wskazuje, że mamy deficyt naprawdę bardzo duży, że ten deficyt pokrywamy ciągle tylko nowemi emisjami pieniądza papierowego i że nie jest to skutkiem tego, by zawiodły pewne poszczególne tylko źródła dochodów, czy że jakieś nieprzewidziane wypadki zmusiły nas do nadmiernych takich poszczególnych wydatków, ale że ten wielki deficyt i to pokrywanie go ciągłemi emisjami pieniądza papierowego jest niejako już normą naszego życia skarbowo-gospodarczego. Wprawdzie p. Minister Skarbu przedstawił w przedłożonym nam budżecie i w swojem przemówieniu rzecz tak, iż w budżecie normalnym mamy jakoby tylko 13.000.000.000 deficytu, a cały zresztą pozatem niedobór 61.000.000.000 to jest deficyt nadzwyczajnego budżetu. Rezultat taki jednak osiągnął p. Minister Skarbu tem, że zaliczył do nadzwyczajnego budżetu szereg pozycji, które są pozycjami wydatków normalnych.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#StanisławGrabski">Zaliczył przedewszystkiem wszystkie wydatki inwestycyjne do nadzwyczajnego budżetu, a przecież Państwo w normalnych zupełnie stosunkach musi przeprowadzać również szereg tych właśnie inwestycji. Jeżeli w budżecie Ministerstwa Kolei zalicza się 11.000.000.000, co nie jest w stosunku do całości budżetu wydatków Ministerstwa Kolei tak olbrzymią sumą, do budżetu nadzwyczajnego, to muszę powiedzieć, że niema żadnej racji do przypuszczenia, by w przyszłym roku takich wydatków inwestycyjnych Ministerstwo Kolei nie musiało podjąć. Dobrze będzie, jeżeli nie będzie musiało w 1922 roku podjąć jeszcze większych wydatków inwestycyjnych.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#StanisławGrabski">Tak samo zdaję mi się przesadnie optymistycznem, gdy p. Minister Skarbu 32.000.000.000 budżetu wojennego z ogólnej sumy 61.000.000.000 wydatków Ministerstwa Wojny zalicza do budżetu nadzwyczajnego. Życzyć sobie możemy jak najbardziej zmniejszenia budżetu wojennego, ale czy rzeczywiście zmniejszy się w przyszłym roku o całe 32.000.000.000 — trudno mi tę nadzieję uznać za uzasadnioną.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#StanisławGrabski">To samo dotyczy i 8.000.000.000 wydatków Ministerstwa Robót Publicznych, uznanych za nadzwyczajne. O ile się nie zmieni cały system gospodarki państwowej, to w rzeczywistości okaże się wydatków zwyczajnych o 30 do 40 miliardów więcej, niż ich zaliczono w budżecie.</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#StanisławGrabski">Z tak wielkim deficytem, z pokrywaniem go nieustannemi emisjami pieniądza papierowego można gospodarować rok, dwa, może trzy lata, ale przy takiej gospodarce, wcześniej czy później, musiałoby stanąć przed Państwem widmo katastrofy. Na tę katastrofę rachują nasi przeciwnicy. Nasi wrogowie pozwalają sobie głośno już dziś podawać w wątpliwość czy Państwo Polskie długo istnieć będzie.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#StanisławGrabski">Jesteśmy pewni, że te rachuby ich na naszą katastrofę finansową zawiodą tak samo, jak zawiodły w roku ubiegłym ich rachuby na naszą katastrofę wojenną. Jestem pewien, że gdy naród nasz uświadomi sobie niebezpieczeństwo, w jakim się pod względem skarbowo-gospodarczym znalazła Rzplita, znajdzie w sobie dość energii, ofiarności i rozumu, ażeby wczas z błędnej drogi nawrócić, aby wczas przeprowadzić sanację naszej gospodarki skarbowo-gospodarczej, tak samo jak rok temu społeczeństwo znalazło w sobie dość najpierw porywu patriotycznego, a potem decyzji zawarcia wczas pokoju, ażeby naprawić błędy ówczesnej polityki wojskowej i zagranicznej. Lecz właśnie dlatego, że tego jestem pewien, że nas nie przerażają krakania berlińskie o „sezonowem państwie” i echa ich w Londynie, gdyż wiemy dobrze, jakimi zasobami olbrzymich bogactw naturalnych rozporządza nasz kraj i jaka jest pracowitość naszego narodu, dlatego właśnie uważam, iż powinniśmy tu w Sejmie, i nie tylko w Sejmie, ale również przed calem społeczeństwem, nie oglądając się na nic innego, jak tylko na prawdę, przeprowadzić gruntowną krytykę dotychczasowej naszej gospodarki państwowej. Bo tylko gruntowna krytyka prowadzi następnie do gruntownego uzdrowienia.</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#StanisławGrabski">Stronnictwo, w którego imieniu mam zaszczyt przemawiać, stoi w opozycji do Rządu. Ale opozycja ta nie polega na tem, byśmy wołali: „usuńcie się, gdyż chcemy zająć wasze miejsce”</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#komentarz">(P. Diamand: Broń Boże! Wesołość).</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#StanisławGrabski">Jesteśmy bowiem przekonani, że nie nadmiar, ale brak ludzi dla spełnienia tych wielkich zadań, jakie przed Państwem stoją, daje się na każdym kroku odczuwać. Więc ani nikogo odsuwać od pracy państwowej, ani tem mniej usunąć go za nawias życia politycznego nie zamierzamy.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#StanisławGrabski">Związek Ludowo-Narodowy jest w opozycji przeciw systemowi rządów, zdaniem naszem, złemu, przedewszystkiem dla tego, że sprowadza on w naszem życiu politycznem nie zjednoczenie sił, ale rozbieżność i walki społeczno-partyjne o te korzyści, jakie Rzeczpospolita obywatelom swoim dawać może.</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#StanisławGrabski">Dlatego też krytyka naszego życia państwowego i naszego systemu rządów, którą zamierzam przeprowadzić, ma na celu nie oskarżanie czy to osób, czy partii, ale wskazanie przyczyn i źródła złego, ażeby przez to jaśniejszą się stała droga, prowadząca do leczenia tego zła.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#StanisławGrabski">Cechą zasadniczą przedłożonego nam przez Rząd budżetu jest: operowanie olbrzymiemi Bumami, nieskończenie większymi niż te, któremi rok temu operowaliśmy. Mówi się w budżecie ciągle o miliardach, dziesiątkach miliardów, setkach miliardów. Jesteśmy państwem miljarderów, przynajmniej o ile chodzi o urzędy państwowe, ale nie dlatego, ażebyśmy się wzbogacili, tylko dlatego, że jednostka monetarna, w której wyrażamy te sumy, jest tak bardzo mała. Żyjemy pod znakiem nieustannego spadku waluty. W przedłożonym budżecie i w przemowie p. Ministra Skarbu nie widzimy zaś nic, coby wskazywało, że spadek waluty będzie zatrzymany. Ale dopóki spadek waluty trwać będzie, to po:</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#StanisławGrabski">1) wszelkie budżety będą iluzoryczne, żadne pozycje dochodów ani rozchodów, zawarte w preliminarzu budżetowym, realizowane nie będą,</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#StanisławGrabski">2) życie gospodarcze iść będzie przedewszystkiem pod znakiem spekulacji walutowej, która zabija zdrowy przemysł i handel,</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#StanisławGrabski">3) drożyzna będzie rosnąć mimo wszystko i,</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#StanisławGrabski">4) nie da się stworzyć jakiejś chociażby normalnie funkcjonującej administracji, bo najgenialniej pomyślane okólniki ministerialne nie stworzą dobrej administracji z urzędników, wskutek drożyzny przymierających półgłodem.</u>
<u xml:id="u-36.18" who="#StanisławGrabski">Druga zasadnicza cecha naszego budżetu to jest niepomiernie wielka ilość ludzi, będących na utrzymaniu Państwa.</u>
<u xml:id="u-36.19" who="#komentarz">(Głos: Tak jest)</u>
<u xml:id="u-36.20" who="#StanisławGrabski">Wskutek fałszywego etatyzmu nałożono na Państwo zadania, do których Państwo nie jest powołane, którymby nie podołała nawet administracja starych, świetnie zorganizowanych państw, cóż dopiero nasza, rozpoczynająca dopiero swoją organizację młoda administracja polska.</u>
<u xml:id="u-36.21" who="#StanisławGrabski">Trzecią wreszcie zasadniczą cechą naszych finansów jest niepomiernie mały wpływ przychodów skarbowych w porównaniu z olbrzymiemi rozchodami. Zbyt małe dochody, zbyt duże rozchody sprowadzają oczywiście nieunikniony deficyt. Deficyt ten pokrywa się, jak powiedziałem, wyłącznie niemal coraz to większą emisją pieniędzy papierowych.</u>
<u xml:id="u-36.22" who="#StanisławGrabski">W wyniku tego mamy spadek nieustanny waluty.</u>
<u xml:id="u-36.23" who="#StanisławGrabski">Ale nie wyczerpuje to kwestii, bo spadek waluty u nas idzie szybciej, niż wzrost liczby znajdujących się w obiegu pieniędzy papierowych. Świadczy to, że poza emisją pieniędzy papierowych jest jeszcze inna przyczyna, która sprowadza spadek naszej waluty. Ta przyczyna polega w dwóch momentach. Przedewszystkiem sprowadza ten tak szybki spadek waluty zły bilans handlowy i następnie brak zaufania w świecie do naszego państwowego życia. P. Minister Skarbu przyznał jednak, że główną przyczyną spadku waluty naszej jest ten drugi czynnik, t. j. brak zaufania świata do naszej Rzeczypospolitej. Istotnie najgorszy moment dla naszego bilansu handlowego już minął, bilans handlowy nasz poprawia się powoli, ale spadek waluty nie tylko nie ustaje, ale nawet bieg jego jest coraz szybszy.</u>
<u xml:id="u-36.24" who="#komentarz">(P. Diamand. I przez to bilans handlowy się pogarsza)</u>
<u xml:id="u-36.25" who="#StanisławGrabski">Ale p. Minister Skarbu, przyznając, że brak zaufania do naszego Państwa przedewszystkiem powoduje ów tak szybki spadek waluty, pociesza nas, że winne temu są tylko zewnętrzne okoliczności, a przedewszystkiem ta, iż nie mamy jeszcze uregulowanych granic i że nieprzyjaciele nasi rozpuszczają pogłoski, jakobyśmy jeszcze w nowe wojenne przedsięwzięcia mogli być uwikłani.</u>
<u xml:id="u-36.26" who="#StanisławGrabski">Gdyby tak było naprawdę — to w takim razie spadek naszej waluty powinien był najsilniej objawiać się w chwilach najkrytyczniejszych dla naszego Państwa. Tymczasem, w chwili najazdu bolszewickiego waluta nasza stosunkowe dobrze się trzymała.</u>
<u xml:id="u-36.27" who="#StanisławGrabski">Natomiast zawarcie pokoju z Rosją bolszewicką, które jednak ustaliło najważniejsze i największe zagadnienia naszych granic i znakomicie zmniejszyło niebezpieczeństwo nowych powikłań wojennych, na poprawienie naszej waluty wcale a wcale nie oddziałało.</u>
<u xml:id="u-36.28" who="#StanisławGrabski">A więc widocznem jest, że przyczyny tego braku zaufania nie leżą tylko w zewnętrznych nie zależnych od nas okolicznościach, ale płyną one z charakteru, kierunku naszego politycznego życia. To jest przykro sobie powiedzieć, a szczególnie przykro powiedzieć to nacjonaliście, jakim jestem. Ale ukrywanie prawdy przed sobą i spędzanie trudności, w jakich jesteśmy, tylko na jakiś nieszczęśliwy nasz los i na z zewnątrz przeciw nam idące przeciwności...</u>
<u xml:id="u-36.29" who="#komentarz">(Głos: Opatrzność)</u>
<u xml:id="u-36.30" who="#StanisławGrabski">... nie jest droga, która prowadzi do zbudowania silnego państwa. Trzeba umieć prawdzie śmiało patrzeć w oczy, bo tylko wtedy dojdziemy do poprawy istniejących niedomagań.</u>
<u xml:id="u-36.31" who="#StanisławGrabski">Otóż polityka zagraniczna, lubująca się w eksperymentach i ryzykach, w czasie kiedy świat chce przedewszystkiem ustalenia pokoju i stosunków międzynarodowych, nie może się przyczynić do powiększenia zaufania w przyszłość naszego Państwa, tembardziej, gdy eksperymenty te — tak jakoś się składa — przeważnie się nie udają.</u>
<u xml:id="u-36.32" who="#StanisławGrabski">Nie udał się eksperyment z Ukrainą Petlury, kosztował nas bardzo wiele krwi i sprowadził ogromne zniszczenie kraju, a jednak mimo tych ofiar skończyło się na tem, że Państwo Polskie musiało uznać Ukrainę, ale Ukrainę sowiecką, będącą właściwie tylko jakąś autonomiczną prowincją Rosji.</u>
<u xml:id="u-36.33" who="#komentarz">(Głos: A ile kosztował Petlura!)</u>
<u xml:id="u-36.34" who="#StanisławGrabski">To jeszcze najmniejsze, były większe straty. A jak wyszliśmy na eksperymencie federacyjnym litewskim? Litwa nie przestała oświadczać, że w najmniejszą łączność z Polską nie wejdzie, nie przestała domagać się dla siebie bezprawnie Wilna. Wzamian za to osiągnęła, nasza dyplomacja ten sukces, że pomimo, iż Rosja w pokoju ryskim wyrzekła się wszelkiego mieszania do polsko-litewskich stosunków, w dalszym ciągu Litwa wygrywa traktat litewsko-bolszewicki na międzynarodowym terenie jako podstawę dla swoich roszczeń, skierowanych przeciw Polsce. W projekcie p. Hymansa zakwestionowane jest nawet prawo Polski do terytoriów Dziśnieńskiego i Wilejskiego, do których Litwa nigdy nawet nie zgłaszała jakichkolwiek pretensji i które Polska uzyskała wyłącznie na swoją własność drogą pokoju z Rosją, a Liga Narodów ze sprawy wileńskiej, która wobec tego, żeśmy Wilno sami własną swą tylko siłą od bolszewików oswobodzili, powinna być sprawą wyłącznie Polski i ludności tego kraju, w której rozstrzygający głos według wszelkich zasad prawa i sprawiedliwości powinna mieć jedynie ludność Wilna i ziemi wileńskiej — czyni przedmiot przetargów, niewiadomo w czyim interesie dyktowanych.</u>
<u xml:id="u-36.35" who="#StanisławGrabski">Tak samo i eksperymenty białoruskie skończyły się zupełnem niepowodzeniem. Białoruś jest nie tylko w sferze interesów, ale i w sferze państwowości rosyjskiej, a tymczasem na wschodnich naszych ziemiach rozwija się wszczęta przez polskie czynniki swego czasu, a dziś przeciw Polsce zwracająca się białoruska propaganda, prowadzona przeważnie przez rodowitych Rosjan.</u>
<u xml:id="u-36.36" who="#StanisławGrabski">Kiedy o naszych kresach wschodnich jest mowa, to nie mogę pominąć milczeniem także tego — jak to już rano tutaj w dyskusji nad osadnictwem stwierdzono — że ludność tych kresów z biegiem czasu bynajmniej nie czuję się bardziej związana z Państwem Polskiem, lecz przeciwnie traci do naszych władz państwowych zaufanie. Traci zaś je, ponieważ polityka nasza na kresach szła już przez zbyt wiele zmian, przez zbyt wiele przeróżnych eksperymentów, że nie tylko brak jest tam istotnej praworządności, dobrej, sprężystej administracji, ale przedewszystkiem, że ludność tamtejsza nie wie często czego administracja polska chce od niej, bo wola tej administracji zbyt często się zmieniała, a przytem, że po dziś dzień ma przed sobą objawy, które wywołują w niej wątpliwości, czy los tych ziem jest definitywnie już załatwiony. Administracja nasza na kresach wyręcza się instytucjami półoficjalnemi, jak np. Strażą Kresową. Nie wchodzę w to, jak pracuje Straż Kresowa, czy zawsze dobrze, czy zawsze w kierunku istotnych interesów państwowych, czy nie podporządkowuje interesów państwowych jakiejś doktrynie. Ważniejszy od tego jest fakt, że nasza administracja państwowa na kresach pozwala, by obok niej istniała instytucja niepaństwowa, mimo to w imieniu Państwa występująca. Musi robić to na ludności wrażenie jakiegoś prowizorium, jakiejś łataniny, gdyśmy powinni się starać przeciwnie o to, ażeby ludność kresów miała silne przeświadczenie, że te stosunki prawno-państwowe, jakie tam dziś są, to są stosunki definitywne, stosunki stanowczo ustalone. Nasz Rząd jest jednak zdaje się zanadto zaabsorbowany zagadnieniami raczej teoretycznemi, niż realnemi — tworzenia nowych państw, nowych narodowości, zanim własne nasze Państwo się ustali. I dla tego zaniedbał elementarnej ostrożności na naszych kresach wschodnich.</u>
<u xml:id="u-36.37" who="#StanisławGrabski">Muszę zwrócić uwagę Rządu na niebezpieczny dla Państwa w wysokim stopniu napływ dziesiątków tysięcy obcych, wrogich Państwu elementów.</u>
<u xml:id="u-36.38" who="#komentarz">(Głos: Żydów)</u>
<u xml:id="u-36.39" who="#StanisławGrabski">Jest to niebezpieczne nie tylko dla ogólnych interesów Państwa, ale nawet dla bezpośrednich interesów Skarbu.</u>
<u xml:id="u-36.40" who="#StanisławGrabski">Ten gwałtowny spadek waluty, który rozpoczął się mniej więcej miesiąc temu, na skutek czego w ciągu jednego tygodnia marka z relacji koło 100 mk. za franka spadła do przeszło 200 mk. za franka, nosi wyraźnie na sobie cechę złośliwej, obcej, bolszewickiej prawdopodobnie roboty, i wprost w interesie Skarbu leży, żeby Rząd tego napływu obcego, wrogiego przeważnie elementu dalej nie tolerował.</u>
<u xml:id="u-36.41" who="#StanisławGrabski">Ale nie tylko błędy i niepowodzenia naszej polityki zagranicznej wpłynęły ujemnie na zaufanie do Państwa naszego. Ujemnie w tym kierunku działa i bardzo wiele objawów naszego życia wewnętrznego.</u>
<u xml:id="u-36.42" who="#StanisławGrabski">Po dwóch latach naszej nieustannej krytyki, zwróconej przeciw mieszaniu się Państwa do wszystkich szczegółów życia gospodarczego i społecznego, Rząd wreszcie zdecydował się przejść do systemu wolnego handlu i niewątpliwie uważamy to za znaczny krok naprzód w postępie ku normalnym stosunkom społecznym i gospodarczym naszego kraju.</u>
<u xml:id="u-36.43" who="#StanisławGrabski">Ale nie dość bodaj przygotował Rząd to przejście do wolnego handlu,...</u>
<u xml:id="u-36.44" who="#komentarz">(P. Diamand: Tak jest!)</u>
<u xml:id="u-36.45" who="#StanisławGrabski">... a świadczy o tem fakt, że mimo, że zapowiadają się doskonałe urodzaje, to jednak cena zboża nie spadła.</u>
<u xml:id="u-36.46" who="#komentarz">(Głos: Spadła)</u>
<u xml:id="u-36.47" who="#StanisławGrabski">Bardzo Błaho.</u>
<u xml:id="u-36.48" who="#komentarz">(P. Pietrzyk: Wcale nie spadła, ciągle wzrasta. Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-36.49" who="#StanisławGrabski">Jeszcze spadku ceny chleba nie odczuwa konsument. W każdym razie ceny zboża teraz nie są mniejsze niż były na wiosnę roku bieżącego, tylko większe. Jeżeli spadły w stosunku do ostatnich cen przednówkowych, to się zawsze dzieje przy nowym urodzaju, ale te ceny są większe, niż były na wiosnę w marcu i kwietniu r. b. I to jest, proszę Panów, wysoce nienormalne zjawisko. Więc Rząd nie przygotował tej konieczności przejścia do wolnego handlu, którą powinien był zdawna jednak przewidzieć.</u>
<u xml:id="u-36.50" who="#komentarz">(Głos: A pocoście za tem głosowali?)</u>
<u xml:id="u-36.51" who="#StanisławGrabski">Naszą rzeczą jest żądać i uchwalać wolny handel, ale rzeczą Rządu jest przygotować się do tego. Ogłaszając jednak wolny handel, zatrzymuje się mimo to wiele sprzecznych z wolnym handlem zarządzeń i postanowień. Wolny handel jest z jednej strony nie dość przygotowany, z drugiej strony zanadto połowicznie przeprowadzony.</u>
<u xml:id="u-36.52" who="#komentarz">(P. Diamand: Tak jest.)</u>
<u xml:id="u-36.53" who="#StanisławGrabski">Zatrzymuje się np. szereg niepotrzebnych monopolów państwowych. Nie jestem bynajmniej przeciwnikiem wszelkich monopolów. Umyślnie mówię — monopolów niepotrzebnych.</u>
<u xml:id="u-36.54" who="#StanisławGrabski">P. Minister Skarbu, mówiąc o odbudowie naszego przemysłu, podał cyfry, podług których w przemyśle włóknistym produkcja dochodzi dziś do 60% normy przedwojennej, w przemyśle metalurgicznym do 65%, w papiernictwie do 70%, a w cukrownictwie tylko do 20%, mimo że cukrownictwo pracuje wyłącznie krajowym surowcem. Więc tu jest zupełnie jasne, Panie Ministrze, że skutek monopolu cukrowego jest ujemny, że trzeba rzeczywiście, chcąc ruszyć naprzód nasze życie gospodarcze, wszystkie niepotrzebne monopole jak najprędzej usunąć. Ale nie tylko przemysł cukrowy rozwinąć się nie może, mimo, że operuje przedewszystkiem surowcami krajowemi i że już dlatego powinien być popierany, bo cały dochód brutto z tego przemysłu jest dochodem netto, nie fabrykanta, ale społeczeństwa. W tem samem położeniu jest tak samo operujący surowcami krajowemi przemysł drzewny. Dlaczegóż nie rozwija się on mimo olbrzymich bogactw leśnych kraju? Tu przedewszystkiem winien jest system, który realnych korzyści nie daje, ale daje pole do szykan i utrudnień, system rekwizycji. Ten sam system rekwizycji zabija również rozwój przemysłu budowlanego mimo, że zapotrzebowanie rynku w tym kierunku jest olbrzymie. Co gorsze jednak od szkód, które system rekwizycji przynosi w poszczególnych gałęziach naszego życia gospodarczego, jest on przedewszystkiem szkodliwy dlatego, że za granicą wywołuje wrażenie, iż niema u nas prawnych stosunków, że w Polsce można do swoich legalnych praw dojść często łatwiej nielegalną drogą, niż legalną. To najbardziej ze wszystkiego odstręcza obcy kapitał od Polski, powodując brak zaufania do naszych stosunków, do naszej państwowości. Z tym systemem trzeba bezwarunkowo skończyć. Na to jednak trzeba oczywiście więcej przewidywania i pracy. Trzeba umieć z góry przewidzieć, że coś Rządowi będzie niezbędne i wczas legalnie temu zapobiec, gdy system rekwizycji pozwala nie myśleć o jutrze, bo zawsze w ostatniej chwili władza może przy nim środkami nie liczącego się z prawem przymusu swoje interesy zabezpieczyć.</u>
<u xml:id="u-36.55" who="#StanisławGrabski">Dam przykład następujący. Rząd dla polepszenia bilansu handlowego zezwolił na swobodny wywóz drzewa. Zaczęto wywozić odrazu progi kolejowe. Wtedy zatrzymuje się wagony w Trzebini. Trzeba było zgóry przewidzieć i wyjąć z pozwolenia progi kolejowe, a wtedy byłoby to legalnie zrobione, tymczasem teraz samowolnie zatrzymuje się wagony z progami kolejowemi, a skutek jest taki, że kupują je miejscowi drobni szmuglerzy, którzy przewożą je furmankami dla Anglików, czekających na nie w Gdańsku. Po takim fakcie czyż ci Anglicy serio i z zaufaniem Państwo Polskie traktować będą?</u>
<u xml:id="u-36.56" who="#StanisławGrabski">To są przyczyny główne tego niezaufania do naszego Państwa, które powodują nieustanny spadek naszej waluty i jednocześnie są to główne przyczyny naszego ujemnego bilansu handlowego.</u>
<u xml:id="u-36.57" who="#StanisławGrabski">Co zaś najważniejsze, dopóki nasza polityka wewnętrzna będzie szła pod znakiem eksperymentów socjalnych, prób, które życie zresztą zawsze przewraca, dekretowania jednem pociągnięciem pióra przemian, i powiedziałbym nawet ulepszeń społecznych, które jednak zawsze tylko drogą powolnej ewolucji następują, dopóty ani nie poprawimy naszej waluty, ani nie zapobieżymy, pomimo dobrych urodzajów, drożyźnie, ani nie przywrócimy normalnej produkcji, i tem samem normalnej podstawy dochodów skarbowych.</u>
<u xml:id="u-36.58" who="#StanisławGrabski">I nie usunie się także nadmiernych rozchodów skarbowych, dopóki nie zostaną te podstawowe niedomagania naszej polityki wewnętrznej usunięte.</u>
<u xml:id="u-36.59" who="#StanisławGrabski">P. Minister Skarbu kładzie głównie nacisk, rozpatrując sposoby uzdrowienia naszych finansów na oszczędność. Nam się nie wydaje, aby można samą oszczędnością przywrócić równowagę budżetową. Ale niewątpliwie każdy program oszczędnościowej polityki Rządu przyjmiemy z poklaskiem i z wielki em zadowoleniem.</u>
<u xml:id="u-36.60" who="#komentarz">(P. Smoła: Dla reformy rolnej)</u>
<u xml:id="u-36.61" who="#StanisławGrabski">Niema co na reformie rolnej oszczędzać, bo Rząd na to jeszcze nie wydał.</u>
<u xml:id="u-36.62" who="#komentarz">(P. Smoła: A z waszej winy)</u>
<u xml:id="u-36.63" who="#StanisławGrabski">Nie, ale bo okazało się, jak była doktrynerską ta ustawa. W waszem ona ręku, przecież rząd wykonywuje tę ustawę, a ona stoi wciąż na martwym punkcie.</u>
<u xml:id="u-36.64" who="#komentarz">(Głos: Ale w waszem ręku jest ziemia)</u>
<u xml:id="u-36.65" who="#StanisławGrabski">Otóż chętnie przyklaśniemy każdemu programowi polityki oszczędnościowej, ale polityka oszczędnościowa, którą zapowiedział p. Minister Skarbu, jest bardzo, a bardzo niewystarczająca.</u>
<u xml:id="u-36.66" who="#StanisławGrabski">P. Minister Skarbu mówi o tem, że jedno, drugie i trzecie Ministerstwo redukuje pewną ilość urzędników w swoich centralach, czy ekspozyturach prowincjonalnych. Ale przecież nie to powoduje to nadmierne zbiurokratyzowanie całego naszego społeczeństwa, że to lub inne Ministerstwo ma trzech urzędników zamiast dwóch. Nadmiar wydatków wypływa z całego błędnego pojmowania roli Państwa w życiu narodu. Dopóki nie zmieni się to błędne pojmowanie roli Państwa, dopóty będziemy szli bez zatrzymania ku coraz gorszemu zbiurokratyzowaniu społeczeństwa, bo masa ludności, która po półtora wieku niewoli zaczyna dopiero budować swoje państwo i niema jeszcze dostatecznych tradycji życia publicznego, jest zawsze skłonna do załatwiania wszystkich swoich niedomagań przez odwoływanie się do Rządu, w naiwnej wierze, że dość byle wydać ostry dekret, a rzecz będzie natychmiast zrobiona. Tymczasem życie z tego wszystkiego drwi.</u>
<u xml:id="u-36.67" who="#komentarz">(P. Smoła: I woła oddaj Związkowi Ziemian)</u>
<u xml:id="u-36.68" who="#StanisławGrabski">Wytworzyliśmy dla. załatwiania kwestii ogromnie skomplikowanych, ogromnie trudnych, których załatwienie wymaga czasu i uruchomienia wielkich sił społecznych, jak np. kwestia reformy rolnej, ustawę i urzędy wykonawcze i myślimy, że przez to wszystko jest już załatwione. Tymczasem mamy tylko urzędy ziemskie, a reformy rolnej jak nie było, tak nie ma i mniej się dziś po uchwaleniu reformy tej parceluje niż przed wojną, chociaż zaofiarowanie ziemi jest o wiele większe, niż było poprzednio. Tak samo jest ze sprawą reformy mieszkaniowej. Czy ochrona lokatorów w rzeczywistości istnieje? Cała różnica jest w tem, że zamiast tego, żeby wyzyskiwał jeden właściciel realności, jest teraz 10 czy 15 lokatorów, którzy wyzyskują sublokatorów; ruch zaś budowlany stoi na miejscu.</u>
<u xml:id="u-36.69" who="#StanisławGrabski">Dzieje się tak, ponieważ fałszywy jest stosunek Rządu naszego i większości sejmowej do najważniejszego tego zagadnienia, jakim jest rola Państwa w narodzie. Państwo, które powinno być naczelną-organizacją suwerenności, bezpieczeństwa narodu oraz poszanowania prawa i porządku społecznego, uważa się za narzędzie dla załatwienia wszelkich niedomagań ekonomiczno-społecznych, za niańkę, która ma prowadzić cały naród i wszystkich obywateli za rękę, bo sami chodzić nie umieją. Z tem pojęciem roli Państwa musi się skończyć, jeżeli chcemy uniknąć niebezpieczeństwa, abyśmy się stali narodem najbardziej biurokratycznym w całej Europie.</u>
<u xml:id="u-36.70" who="#komentarz">(P. Smoła przerywa)</u>
<u xml:id="u-36.71" who="#StanisławGrabski">Panie Smoła, nie mówię ani o endekach, ani o ludowcach, mówię o sprawach Państwa polskiego, a Pan nie możesz zapomnieć o drobiazgowych partyjnych kłótniach i zwadach.</u>
<u xml:id="u-36.72" who="#komentarz">(P. Smoła: Wy co innego gadacie, a co innego robicie. Wrzawa. Różne okrzyki. P. Diamand: Jesteście ostrożni!)</u>
<u xml:id="u-36.73" who="#StanisławGrabski">Może u p. Diamanda jest to zawsze tylko ostrożnością, jednak innym nie chodzi tylko o ostrożność, lecz kierują się poważną troską o interes i dobro Państwa,</u>
<u xml:id="u-36.74" who="#StanisławGrabski">A teraz przejdźmy do pozycji dochodu skarbowego. Ideałem skarbowości jest oczywiście oparcie dochodów skarbowych głównie na podatkach bezpośrednich, a przedewszystkiem na podatku dochodowym i majątkowym.</u>
<u xml:id="u-36.75" who="#StanisławGrabski">Dlatego jednakże, ażeby podatek dochodowy i majątkowy dał rzeczywiście duże rezultaty, tak duże, ażeby można oprzeć na nich głównie system dochodów państwowych, trzeba czasu. Trzeba czasu na wykształcenie organów skarbowych i trzeba czasu na wychowanie społeczeństwa. I to niewątpliwie jest bodaj jedną z największych zalet podatku dochodowego, iż zmusza ludzi da rachunkowości. Dziś u nas bodaj większość ludzi żyje bez żadnych obliczeń własnych swoich osobistych dochodów; podatek dochodowy będzie zmuszał ludzi do tego, żeby swoje dochody obliczali. Jest to niewątpliwa wychowawcza jego zaleta obok innych zalet sprawiedliwości społecznej i t. d., lecz dla wychowania społeczeństwa trzeba nie tylko czasu, tu trzeba przedewszystkiem czasów normalnych. Tymczasem my żyjemy w tej chwili w czasach gospodarczo anormalnych i nikt prawie sumiennie i uczciwie własnych swych dochodów wyliczyć nie może. Bo jeśli w zwyczajnych czasach jest prostem, że gdy mieliśmy wpływu 100, a rozchodu 80, to mamy czystego dochodu 20, to w czasach takich jak dziś, gdy wydana na wiosnę marka ma zupełnie inne znaczenie aniżeli otrzymana w jesieni, tak, jak to się dzieje w rolnictwie, ścisłe wyliczenie własnych dochodów jest prawie nierozwiązalnem zadaniem. Oczywiście my od podatku od dochodów nie odstąpimy, ale musimy zdawać sobie sprawę, że w tej chwili działa on nie wychowawczo, lecz raczej odwrotnie, że w tych czasach, kiedy nikt ściśle swych dochodów obliczyć nie może, podatek ten zmusza do operowania fikcjami. A zmuszeni operować fikcjami, ludzie wolą podać, fikcyjne dla siebie korzystne. Stwarza się tu pole do szalonych nadużyć podatników z jednej strony, a z drugiej do szykan władz, które także nie są w stanie dokładnie określić dochodów obywateli. To nie jest przypuszczenie, to jest fakt. Wystarczy przytoczyć tutaj ogłoszoną w pismach lwowskich instrukcję lwowskiej Izby Skarbowej.</u>
<u xml:id="u-36.76" who="#komentarz">(Głos: Słuchajcie!)</u>
<u xml:id="u-36.77" who="#StanisławGrabski">Wynika z tej instrukcji, że urzędy skarbowe mają obliczać dochód z łapówek.</u>
<u xml:id="u-36.78" who="#komentarz">(Głosy: Skandal)</u>
<u xml:id="u-36.79" who="#StanisławGrabski">Nie wołam „skandal”, jak tu było wołane, tylko wskazuję na to, do czego prowadzi, gdy chcemy rzecz najpiękniejszą, najsłuszniejszą w normalnych warunkach zrobić podstawą naszej gospodarki państwowej w warunkach zupełnie anormalnych. Świadczy to, że brak rządowi i większości sejmowej zmysłu rzeczywistości. A bez zmysłu rzeczywistości, na podstawie tylko doktryn, rządzić nie można.</u>
<u xml:id="u-36.80" who="#StanisławGrabski">Powiedziałem, że nie cofniemy się od podatku dochodowego, ale musimy pamiętać, że nie z niego może dziś głównie płynąć dochód skarbowy i p. Minister Skarbu w preliminarzu swoim określa ten dochód na stosunkowo niewielką sumę 7 miliardów. Ale gwoli nienarażeniu się broń Boże na zarzut, że główne dochody skarbowe płyną z podatków pośrednich, preliminuje je zaledwie na 4 miliardów. Doktrynie stało się zadość. Ale na to jest deficyt — którego mogłoby nie być, gdyby nie liczono się tak bardzo z doktryną. P. Minister Skarbu w swojem przemówieniu przytoczył, że podatki bezpośrednie wynoszą „ podatków płaconych przed wojną, a podatki pośrednie i dochody monopolowe wynoszą tylko 1/3 odnośnych pozycyj przedwojennych. Więc można podnieść podatki pośrednie trzykrotnie. Nie podnosi się ich jednak, żeby można było powiedzieć, że opieramy nasze dochody głównie na podatkach bezpośrednich, chociaż ich nie możemy dociągnąć do dostatecznej miary. Ale jeżeli nie możemy dociągnąć, to do dostatecznej miary podatków bezpośrednich niech będą jeszcze mniejsze podatki pośrednie. Oto zasady polityki podatkowej Rządu, który mniej się liczy z istotnemi potrzebami Skarbu, co z nastrojami wyborców stronnictw, które ten Rząd tworzyły. I dlatego też pobiera się jeszcze mniejsze stosunkowo do przedwojennych cen, niż podatki pośrednie, opłaty pocztowe, opłaty kolejowe, pomimo że mamy kilkunastomiliardowy deficyt kolejowy. Odpowiada to istotnie nastrojom, ale bynajmniej nie interesom wyborców. Bo niema gorszego, niema cięższego podatku, jak nieustanny spadek waluty, który niszczy przedewszystkiem drobne i średnie oszczędności. To też dla uniknięcia nieustannego spadku waluty, dla zaprzestania drukowania pieniędzy papierowych naprawdę w interesie każdego leży zapłacenie chociażby największego podatku bez względu czy jest to podatek bezpośredni czy pośredni:</u>
<u xml:id="u-36.81" who="#komentarz">(P. Smoła: Pośrednie są bardzo niedobre, bo od ubrania tak samo)</u>
<u xml:id="u-36.82" who="#StanisławGrabski">Proszę Panów, Panowie o tej aferze wspominają, to proszę pamiętać, że kompromituje ona autorów intrygi a nie mnie, bo ja jestem w porządku.</u>
<u xml:id="u-36.83" who="#komentarz">(P. Diamand.: Ja uważam, że pańskie zachowanie jest zupełnie korekt, tylko „Słowo Polskie”...)</u>
<u xml:id="u-36.84" who="#StanisławGrabski">Zdaje mi się, że „Słowo Polskie” nie jest tak wielką instancją, ażeby w Sejmie mówić o niem.</u>
<u xml:id="u-36.85" who="#komentarz">(P. Diamand: „Słowo Polskie” jest organem wielkiego stronnictwa)</u>
<u xml:id="u-36.86" who="#StanisławGrabski">Bardzo się cieszę, że Pan tak wysoko je ceni.</u>
<u xml:id="u-36.87" who="#komentarz">(Głos: Trzeba cytować krytykę „Słowa Polskiego”)</u>
<u xml:id="u-36.88" who="#StanisławGrabski">P. Minister Skarbu jednakowoż przepowiada z wielkim optymizmem, że ustanie wnet drukowanie pieniędzy papierowych, i że wobec tego powinien ustać także i spadek marki. Boję się jednak, że ten optymizm p. Ministra Skarbu jest niedość uzasadniony. W swem przemówieniu p. Minister Skarbu podaje argument, że już wydrukował 70 miliardów, a tymczasem z rachunku budżetowego wynika deficyt, 43 miliardów, o ile oczywiście spełni się nadzieja na realizację 25 miliardowej operacji handlowo-skarbowej, więc powinien teraz nastąpić powrót kilkunastu miliardów pieniędzy papierowych do Skarbu Państwa.</u>
<u xml:id="u-36.89" who="#StanisławGrabski">Przekonanie jednak że, jeśli dotychczas wydrukowano marek więcej, aniżeli przewiduje deficyt, to teraz nastąpi zmniejszenie ich ilości, będącej w obiegu polega jedynie na wierze w absolutną realność wszystkich cyfr podanych w budżecie. Tymczasem dotychczas życie nas uczyło, że cyfry te najczęściej zawodzą. Optymizm jest dobry i konieczny, optymizm jest koniecznym dla każdego, kto chce szanować chore stosunki. Chętnie widzimy optymizm u rządu, byle ten optymizm nie zamykał społeczeństwu oczu na istotne realne niebezpieczeństwa. W optymizm p. Ministra Skarbu wierzę, jest zupełnie szczery, jednak zatuszowuje istotne niebezpieczeństwo, niebezpieczeństwo wielkie, niebezpieczeństwo groźne. Prawda wcale nie przedstawia się tak pięknie, jak ją przedstawia p. Minister Skarbu jakobyśmy mieli tylko w zwyczajnym budżecie 13 miliardów deficytu, który napewno w przyszłym roku zniknie. Jeśli nie dokonamy gruntownej zmiany w całej gospodarce skarbowej, i całym systemie, polityki wewnętrznej i zewnętrznej, nie podniesiemy wielu źródeł dochodu, nie zmienimy systemu etatyzmu, to nie dojdziemy do zatrzymania spadku waluty i Państwo zbliżać się będzie ku katastrofie.</u>
<u xml:id="u-36.90" who="#StanisławGrabski">Podczas drugiego czytania przy szczegółowej rozprawie nad pozycjami poszczególnemi wykażemy, że nie tylko pod względem ogólnego kierunku, ale i w poszczególnych działach gospodarka państwowa jest na drodze, z której jeśli się Sejm i Rząd nie zawrócą, to Rzeczpospolita dojdzie do ruiny, że więc budżet obecnie nam przedstawiony jest nie do przyjęcia.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#AndrzejMaj">Dyskusja w sprawie preliminarza budżetowego odroczona.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#AndrzejMaj">Przystępujemy do 6 punktu porządku dziennego, jakim jest sprawozdanie Komisji Prawniczej o wnioskach:</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#AndrzejMaj">1) posłów Zw. L. N. w sprawie walki z przemytnictwem,</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#AndrzejMaj">2) posłów Klubu N. Zj. L. w sprawie zakazu wywozu artykułów spożywczych, ziemiopłodów i ich przetworów za granicę Państwa oraz o przyznaniu specjalnych wynagrodzeń i odznaczeń za wykrywanie przemytnictwa.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#AndrzejMaj">Głos ma poseł ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo! Komisja Prawnicza dzisiaj rozpatrywała wniosek zarówno zgłoszony przez N. Zj. L., a zawierający projekt ustawy o karach za przemytnictwo artykułów spożywczych, ziemiopłodów i ich przetworów poza granice Państwa oraz prawo przyznania nagród i odznaczeń za wykrywanie przemytnictwa, jak również wniosek Zw. Lud. Nar. w sprawie rozszerzenia pełnomocnictw Rządu w walce z przemytnictwem. W dyskusji na Komisji okazało się, że istotną przyczyną dla której przemytnictwo się rozwielmożniło nie jest brak ustawodawczych pełnomocnictw dla Rządu. Przy zestawieniu proponowanych kar z obowiązującemi dzisiaj karami okazało się przy ścisłem badaniu i po wysłuchaniu wyjaśnienia pracowników, przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości i p. Ministra Aprowizacji, że kary dzisiaj obowiązujące są większe niż nawet w proponowanym wniosku. Dzisiaj obowiązujące prawodawstwo daje możność karania śmiercią złośliwych przemytników, którzy na szkodę Państwa z rozmysłem przemytnictwo uprawiają. Dzisiaj obowiązujące ustawy dają w rękę Rządowi władzę wysokiego nagrodzenia tych, którzy przemytników wykrywają, ale Rząd niedostatecznie z tych pełnomocnictw korzysta, korzysta nieudolnie, nie mając dostatecznego aparatu dla nadzorowania granic.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#KazimierzLutosławski">I dlatego Komisja uznała, że w tej chwili obmyślanie szczegółowej ustawy, zmieniającej zarządzenia karne, jeszcze prawie niestosowane i zarządzenia nagród również bardzo mało stosowanych jest niepotrzebne, że należy natomiast wezwać Rząd:</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#KazimierzLutosławski">1) aby dołożył wszelkich sit dla skutecznego przeszkodzenia przemytnictwu, przedewszystkiem zaś wywozowi poza granice Państwa środków żywności, ziemiopłodów i ich przetworów;</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#KazimierzLutosławski">2) aby w całej pełni korzystał z przyznanych mu w ustawach sejmowych pełnomocnictw stosowania konfiskaty przemycanych towarów i nagradzania osób, które się przyczynią do wykrycia i ukarania przemytników;</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#KazimierzLutosławski">3) aby szeroko obwieścił ludności nadgranicznej o przyznanych w ustawach nagrodach za pomoc w ściganiu przemytnictwa, tłumacząc jej jednocześnie wielką państwową doniosłość walki z tą zbrodnią; propaganda ta powinna być prowadzona jako najdonioślejsza akcja społeczna i ideowa;</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#KazimierzLutosławski">4) aby z całą stanowczością stosował surowość prawa w karaniu współdziałania urzędników, strażników i wojskowych z przemytnikami;</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#KazimierzLutosławski">5) aby na pierwszem posiedzeniu Sejmu po feriach zdał sprawę ze swych zarządzeń w sprawie walki' z przemytnictwem i z ich skuteczności;</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#KazimierzLutosławski">6) aby ze swych pełnomocnictw czyniąc jak najenergiczniejszy użytek jeśli uzna, że są mu potrzebne dalsze uzupełniające upoważnienia — wniósł odpowiedni wniosek ustawodawczy do laski marszałkowskiej na pierwszem posiedzeniu Sejmu po feriach.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#komentarz">(Marszałek obejmuje przewodnictwo).</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#KazimierzLutosławski">Komisja doszła do przekonania, że klęska przemytnictwa jest gatunkiem choroby moralnej społeczeństwa, którą można zwalczać skutecznie tylko przez wielką akcję opinii publicznej, dlatego, że wszelkie zarządzenia karne i nagrodowe rozbijają się o to, że zarówno samo przemytnictwo, jak życie z łapówek za przemytnictwo, jest tak korzystne, że żadnemi materialnemi korzyściami Państwo tego przeważyć nie może.</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#KazimierzLutosławski">Przemytnik i tak samo niesumienny strażnik, czy urzędnik nigdy nie złakomi się nawet na całą wartość przewożonego przedmiotu dlatego, że taka kara zamyka mu drogę do dalszych dochodów. Tak samo jak z innej dziedziny wódczany monopol musi jednak podtrzymywać pośrednio pijaństwo, bo z niego Państwo żyje, tak samo i przemytnictwo ma to do siebie, że każdy kto z niego żyje będzie podtrzymywał tę dojną krowę, a nie będzie się łakomił na dorywczą nagrodę, która samo źródło zysków zabija. I dlatego tylko wielka społeczna akcja moralna może z tem dać sobie radę. Komisja uważa, że zwrócenie wagi Rządu na tę właśnie okoliczność, na ten charakter walki z przemytnictwem powinno być skuteczne i że Rząd byle zechciał zastosować olbrzymie pełnomocnictwa, jakie posiada, i uświadomić ludności doniosłość tej walki i ją dobrze poinformował o istniejącem ustawodawstwie, którego ludność na ogół nie zna, będzie mógł z tą klęską dać sobie radę. Dlatego Komisja proponuje, ażeby tę rezolucję Wysoki Sejm raczył uchwalić.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Nikt głosu więcej nie żąda, przypuszczam bez głosowania, że rezolucje proponowane przez Komisję są przyjęte.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Donoszę, że wpłynęła nagła interpelacja podpisana przez wszystkie Kluby w sprawie Górnego Śląska. Zapytuję p. Prezydenta Ministrów, czy gotów jest na nią zaraz odpowiedzieć?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PrezydentMinistrówWitos">Tak.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę P. Sekretarza o odczytanie tej interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#AntoniHarasz">Interpelacja posłów z Klubu PSL. NPR., Zw. LN., NZL., PPS., KM, KPK. i PSŁ. „Wyzwolenia” do p. Prezydenta Ministrów w sprawie Górnego Śląska.</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#AntoniHarasz">Po likwidacji powstania górnośląskiego, które było żywiołowym protestem ludu polskiego przeciw niesprawiedliwym i niezgodnym z traktatem Wersalskim zamierzeniem rozstrzygnięcia losów tej ludności, naród polski, lud górnośląski wierzył w rychle, a sprawiedliwe załatwienie sprawy. Ufając zapewnieniom władz koalicyjnych, powstańcy górnośląscy składali broń, mimo że oddawali siebie i swoje rodziny na prześladowania ze strony żołnierzy niemieckich. Według nadchodzących wiadomości oddziały niemieckie nie zostały rozbrojone, uprawiają terror nad ludnością polską, zapowiadają wystąpienie zbrojne przeciwko władzom koalicyjnym. Z drugiej strony nadchodzące wiadomości nie zapowiadają rychłego a sprawiedliwego rozwiązania sprawy górnośląskiej, co więcej grozić ma nam decyzja, która pod pretekstem przyznania Polsce i Niemcom bezspornych rzekomo terenów, odsuwa w istocie załatwienie sprawy na długie lata, a tem samem przesądza ją na korzyść Niemiec.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#AntoniHarasz">Podpisani zapytują P. Prezydenta Ministrów:</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#AntoniHarasz">1) Co Rząd Polski zamierza uczynić celem zapewnienia ludności polskiej na Górnym Śląsku bezpieczeństwa życia i mienia?,</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#AntoniHarasz">2) co czyni Rząd Polski celem zapewnienia decyzji w sprawie Górnego Śląska, zgodnej z duchem Traktatu Wersalskiego i,</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#AntoniHarasz">3) jakie jest stanowisko Rządu Polskiego w sprawie t. zw. tymczasowego załatwienia sprawy Górnego Śląska.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. Prezydent Ministrów.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PrezydentMinistrówWitos">Wysoki Sejmie! Wniesiona przez kilka klubów poselskich, a przed chwilą odczytana interpelacja dotknęła sprawy, której rozstrzygnięcie ma nastąpić W dniach najbliższych. O sprawie tej mówiono bardzo wiele, a w Wysokiej Izbie także podnosiły się głosy bardzo gorącego protestu przeciw nadużyciom, jakie miały tam miejsce, oraz głosy współczucia i miłości dla tych, którzy musieli ciężko o swoje wyzwolenie walczyć. Dziś zbliża się czas, kiedy nie trzeba słów tracić, kiedy przychodzi ten moment czynów, może moment ostateczny i dla tego też sam Rząd uważa, że nie traceniem słów, lecz zajęciem stanowiska tu odpowiedzieć należy.</u>
<u xml:id="u-44.1" who="#PrezydentMinistrówWitos">Według stwierdzonych urzędowych wiadomości, jakie Rząd Polski posiada, Rada Najwyższa zbiera się 4 sierpnia r. b. ażeby ostatecznie rozstrzygnąć sprawę Górnego Śląska.</u>
<u xml:id="u-44.2" who="#PrezydentMinistrówWitos">Powstanie ludu górnośląskiego, które wybuchło odruchowo, jako naturalny protest tego ludu tam od wieków zamieszkałego przeciw zamiarom niesprawiedliwego i z Traktatem Wersalskim niezgodnego rozstrzygnięcia sprawy górnośląskiej, zostało zlikwidowane. Rząd Polski i społeczeństwo Wiedziały o tem od początku, a państwa koalicyjne stwierdziły to same, że gdy z polskiej strony stanął do walki o swe naturalne prawa i wolność lud górnośląski, z drugiej strony wystąpiły regularne oddziały zorganizowane przez dawnych oficerów cesarsko-niemieckich.</u>
<u xml:id="u-44.3" who="#PrezydentMinistrówWitos">Mimo tego i mimo niekorzystnych warunków powstańcy dali tyle dowodów ofiar krwi i mienia, bohaterskiego poświęcenia bez granic, że im to przez największego wroga musi być przyznane. Chociaż z ciężkiem sercem przychodziło się poddać zarządzeniom demobilizacyjnym w tak trudnych warunkach, pod wpływem Rządu Polskiego ponieśli i tę ofiarę. Po tym fakcie na podstawie układów, dotyczących rozbrojenia, cały ciężar odpowiedzialności za losy, bezpieczeństwo mienia i życia ludności polskiej na Górnym Śląsku spadł na władze międzysojusznicze. Rząd Polski nie miał tam i nie ma do tej pory bezpośredniej ingerencji. To też Rząd Polski wita z uznaniem wszelkie kroki i zarządzenia, zmierzające do wzmocnienia faktycznego władzy sprzymierzonych na Górnym Śląsku.</u>
<u xml:id="u-44.4" who="#PrezydentMinistrówWitos">Wiedząc o mordach, grabieżach i różnych nadużyciach, dokonanych na ludności polskiej, Rząd kilkakrotnie interweniował u państw Ententy na rzecz polskiej górnośląskiej ludności tam zamieszkałej. Państwa te poczyniły pewne kroki, które miały na celu nietylko ochronę ludności od uzbrojonych i często rozbestwionych żołnierzy niemieckich, ale także podtrzymanie autorytetu postanowień Traktatu Wersalskiego, jego twórców i wykonawców.</u>
<u xml:id="u-44.5" who="#PrezydentMinistrówWitos">Rząd Polski czynił bezustanne zabiegi, ażeby rozwiązanie sprawy górnośląskiej ściśle w myśl postanowień Traktatu Wersalskiego i wyniku plebiscytu zostało bez zwłoki dokonane, wychodząc z założenia, że leży to nie tylko w interesie ludności górnośląskiej, Państwa Polskiego, ale także pokoju w Europie.</u>
<u xml:id="u-44.6" who="#PrezydentMinistrówWitos">Są wszystkie dane, że termin oznaczony zostanie dotrzymany, a mamy prawo wierzyć, że wszelkie pomysły częściowego i prowizorycznego załatwienia tej sprawy, jako szkodliwe i z Traktatem Wersalskim niezgodne, zostaną porzucone.</u>
<u xml:id="u-44.7" who="#PrezydentMinistrówWitos">W tym kierunku poczynił Rząd wszystkie potrzebne kroki.</u>
<u xml:id="u-44.8" who="#PrezydentMinistrówWitos">Gdyby atoli inaczej się stało, Rząd obecny widzi się już teraz zmuszonym oświadczyć, że nie mógłby się podjąć wykonania takiej decyzji.</u>
<u xml:id="u-44.9" who="#komentarz">(Głos: Nie Wolno nas krępować!)</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Stawiony jest wniosek o poddanie pod dyskusję tej interpelacji. Proszę Posłów, którzy są za otwarciem dyskusji nad tą Interpelacją, ażeby powstali.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Dyskusja się nie odbędzie.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Jest jeszcze rozprawa nad nagłością wniosku p. Dubanowicza., Zw. L.-N. i wniosku p. Bigońskiego w sprawie unifikacji b. Dzielnicy Pruskiej.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Do pierwszego wniosku głos ma p. Marian Seyda.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#MarianSeyda">Dnia 9 b. m. Rada Ministrów na wniosek Ministra Skarbu uchwaliła z dniem 1 września wydzielić nieprzejęte dotąd przez Ministerstwo Skarbu działy skarbowe na terytorium b. dzielnicy pruskiej z pod kompetencji Ministerstwa tejże dzielnicy i przekazać je Ministerstwu Skarbu.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#komentarz">(Głosy: Zupełnie słusznie, dawno należało to zrobić)</u>
<u xml:id="u-46.2" who="#MarianSeyda">Ponadto po dalszej dyskusji na temże samem posiedzeniu z dnia 9 lipca Rada Ministrów uchwaliła przeprowadzić do dnia 1 września zupełną unifikację b. dzielnicy pruskiej z resztą Państwa Polskiego.</u>
<u xml:id="u-46.3" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-46.4" who="#MarianSeyda">A więc Rada Ministrów uchwaliła zlikwidować cały samorząd dzielnicowy b. dzielnicy pruskiej, i to W przeciągu niespełna dwóch miesięcy.</u>
<u xml:id="u-46.5" who="#MarianSeyda">Niema w całem społeczeństwie polskiem i niema tak samo szczególnie W społeczeństwie b. dzielnicy pruskiej człowieka o rzeczach politycznych poważnie myślącego, któryby nie rozumiał, że unifikacja b. dzielnicy pruskiej z resztą Państwa Polskiego leży w interesie Rzeczypospolitej i że nastąpić musi. Nie o to też toczy się spór, ale o to, w jakim tempie unifikacja ta ma się odbyć, w jakich warunkach i na jakich podstawach. Spór toczy się o to, czy ma to być unifikacja sztuczna, narzucona, mechaniczna, czy też wyrosła z normalnego rozwoju stosunków, jako owoc dojrzały przez zrośnięcie się organiczne.</u>
<u xml:id="u-46.6" who="#komentarz">(P. Smoła: Za 100 lat)</u>
<u xml:id="u-46.7" who="#MarianSeyda">Spór toczy się o to, czy przeprowadzenie unifikacji ma być urzeczywistnione w ten sposób, żeby spowodowało zniwelowanie wyższej administracji b. dzielnicy pruskiej z niższą administracją w innych dzielnicach, czy w ten, ażeby administracja tutejsza, wzorując się na tamtejszej, najpierw podźwignęła się do tamtego poziomu,</u>
<u xml:id="u-46.8" who="#komentarz">(Wrzawa, głosy: Ho, ho, co Wy tam macie za administrację!)</u>
<u xml:id="u-46.9" who="#MarianSeyda">... widzę, że zdrowe zasady Panów dziwią,...</u>
<u xml:id="u-46.10" who="#komentarz">(P. Smoła: Wy tam bolszewizm hodujecie)</u>
<u xml:id="u-46.11" who="#MarianSeyda">... a następnie, żeby ta unifikacją rzeczywista została uwieńczona unifikacją formalną.</u>
<u xml:id="u-46.12" who="#MarianSeyda">Byliśmy, jesteśmy i pozostaniemy tego przekonania, że tylko ta druga droga wiedzie do rzeczywistej korzyści Państwa Polskiego, że natomiast pierwsza prowadzi do szkody zarówno b. dzielnicy pruskiej, jak i całego Państwa. Dzielnica zachodnia była w porównaniu z innemi od samego początku...</u>
<u xml:id="u-46.13" who="#komentarz">(P. Smoła: Uprzywilejowana!)</u>
<u xml:id="u-46.14" who="#MarianSeyda">... w tem położeniu korzystniejszem...</u>
<u xml:id="u-46.15" who="#komentarz">(P. Smoła: Dziś macie tam tylko zaburzenia!)</u>
<u xml:id="u-46.16" who="#MarianSeyda">Tak gorąco jest, panie Smoła, niech się Pan nie produkuje kiepskiemi dowcipami. Była w tem korzystniejszem położeniu, że władze polskie zastały tam administrację lepszą od tej, którą władze polskie przejęły z rąk zaborczych w innych dzielnicach. Natomiast pozostaje zasługą społeczeństwa poznańskiego i pomorskiego, że zdołało tę lepszą administrację cudzą zastosować do nowych polskich warunków i że utrzymuje ją na właściwym poziomie sprawności administracyjno-państwowej.</u>
<u xml:id="u-46.17" who="#komentarz">(P. Smoła: Czego dowodem zaburzenia, strajki, bolszewizm).</u>
<u xml:id="u-46.18" who="#MarianSeyda">Niech Pan tam jedzie, powstrzyma, będzie zaraz idealniej. Nie przeczę, że i W tamtej administracji...</u>
<u xml:id="u-46.19" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę mówcę o skracanie się.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#MarianSeyda">Niech pan Marszałek sprawi, żeby mi nie przerywano.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Czas pański upływa.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#MarianSeyda">Nie twierdzę, żeby i w tamtej administracji nie było usterek, ale jest ona bezwarunkowo lepszą od tutejszej. Doświadczenie i wyrobienie administracyjne społeczeństwa w Poznańskiem i na Pomorzu to duży kapitał organizacyjny w dorobku naszym państwowym. Tego kapitału należy strzec i bronić tem bardziej, im bardziej chroma, a nieraz wprost zawodzi administracja nasza w Innych dzielnicach.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#MarianSeyda">Tymczasem Radzie Ministrów było tak pilno ze zniszczeniem samorządu dzielnicowego województw zachodnich że zadekretowano je z terminem 1 września, a więc W ciągu roku budżetowego. A z inicjatywą tą wystąpił właśnie Minister finansów i na pierwszy ogień ma iść właśnie unifikacja skarbowa. Przez położenie ręki na odrębnej skarbowości b. dzielnicy pruskiej chce się poprostu zadławić cały tamtejszy samorząd. Jakie natomiast będzie to miało konsekwencje natury czysto budżetowej dla poszczególnych działów administracji w Poznańskim i na Pomorzu, tego przedsmak daje funkcjonowanie aparatu państwowego w dziedzinach już zunifikowanych, gdzie bywamy świadkami takiego np. stanu rzeczy, że wojsko wskutek braku przekazów nie otrzymuje na czas żołdu, lub że dyrekcja kolejowa w Poznaniu nie otrzymując na czas przekazów z Warszawy nie mogłaby na czas wypłacić poborów, gdyby potrzebnych pieniędzy nie pożyczała sobie w kasie Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej. Widzimy, że ambicja i żądza unifikowania jest u naszego Rządu większą od jego zdolności regulowania swoich obowiązków finansowych Wobec zunifikowanych organów państwowych.</u>
<u xml:id="u-50.2" who="#MarianSeyda">Rada Ministrów objawiła w uchwale z dnia 9 b. m. pośpiech uderzający: w niespełna dwa miesiące ma być dokonaną unifikacja w 9 departamentach, odpowiadających resortowym ministerstwom, a więc:</u>
<u xml:id="u-50.3" who="#MarianSeyda">1) Skarbu,</u>
<u xml:id="u-50.4" who="#MarianSeyda">2) Spraw Wewnętrznych,</u>
<u xml:id="u-50.5" who="#MarianSeyda">3) Rolnictwa i Dóbr Państwowych,</u>
<u xml:id="u-50.6" who="#MarianSeyda">4) Przemysłu i Handlu,</u>
<u xml:id="u-50.7" who="#MarianSeyda">5) Aprowizacji,</u>
<u xml:id="u-50.8" who="#MarianSeyda">6) Sprawiedliwości,</u>
<u xml:id="u-50.9" who="#MarianSeyda">7) Zdrowia Publicznego,</u>
<u xml:id="u-50.10" who="#MarianSeyda">8) Robót Publicznych,</u>
<u xml:id="u-50.11" who="#MarianSeyda">9) Pracy i Opieki Społecznej, dalej ma się odbyć likwidacja dwóch samodzielnych wydziałów:</u>
<u xml:id="u-50.12" who="#MarianSeyda">1) Wyznań Religijnych,</u>
<u xml:id="u-50.13" who="#MarianSeyda">2) Kultury i Sztuki, i likwidacja jeszcze 4 urzędów samodzielnych, podległych ministerstwom:</u>
<u xml:id="u-50.14" who="#MarianSeyda">1) Urzędu Walki z Lichwą,</u>
<u xml:id="u-50.15" who="#MarianSeyda">2) Izby Obrachunkowej,</u>
<u xml:id="u-50.16" who="#MarianSeyda">3) Urzędu Statystycznego,</u>
<u xml:id="u-50.17" who="#MarianSeyda">4) Oddziału Prokuratorii, w końcu likwidacja Delegatury ustawodawczej. Jest poprostu zagadką, jak sobie Rząd wyobraża unifikację tych wszystkich dziedzin w ciągu sześciu tygodni, jeżeli mechaniczna i raptowna unifikacja niema wprost zniszczyć organizacji i owoców pracy administracji dotychczasowej. Że łatwiej taki nonsens zadekretować niż go wykonać, tego dowodem, że do tej pory, a więc przez przeciąg trzech tygodni, żadne z ministerstw nie zwróciło się do Poznania z planem urzeczywistnienia uchwały Rady Ministrów. A Jednak uchwala ta wydała się Radzie Ministrów tak gwałtowną potrzebą.</u>
<u xml:id="u-50.18" who="#komentarz">(Głos na prawicy. Chodziło o szwindel budżetowy!)</u>
<u xml:id="u-50.19" who="#MarianSeyda">Ze powzięto ją w przeddzień okresu najcięższego przesilenia gospodarczego w b. dzielnicy pruskiej, w chwili, gdy dzielnica ta, poniósłszy już w swoim czasie największe ofiary z powodu unifikacji walutowej, musi obecnie ponosić straszne skutki unifikacji systemu gospodarczego w postaci już nie wzrostu ale skoku drożyzny ku dzikim cenom w byłej Kongresówce i Galicji. Fatalny rozwój stosunków gospodarczych i finansowych w dwóch tych dzielnicach uniemożliwił niestety dzielnicy zachodniej dalsze utrzymanie u siebie systemu sekwestru ziemiopłodów, jeżeli produkcja rolnicza tego nawskroś rolniczego kraju nie miała być podkopaną, a zaprowadzenie wolnego handlu ziemiopłodami i przejście do unifikacji systemu gospodarczego — mimo rozłożenia wzrostu drożyzny Chleba za pomocą subwencji i pożyczek rządowych na pewne krótkie okresy — wywołało w Poznańskiem i na Pomorzu zupełny przewrót w stosunkach ekonomicznych, godząc przedewszystkiem w podstawy bytu ludności miejskiej i wytwarzając z natury rzeczy bardzo silny ferment.</u>
<u xml:id="u-50.20" who="#MarianSeyda">Prosty instynkt polityczny powinien był te rzeczy, przewidzieć i powinien był Rządowi podyktować obowiązek wzmocnienia stanowiska Ministerium b. Dzielnicy Pruskiej na trudny okres przejściowy, zęby mu ułatwić Walkę z żywiołami pasożytniczemi, miejscowemi i napływającemi, które wyzyskują przełom gospodarczy społeczeństwa i bogacą się bezwstydnie paskarstwem kosztem wszystkich uczciwych i bezbronnych — i żeby Ministerstwu b. Dzielnicy Pruskiej ułatwić panowanie nad sytuacją i zapobieganie fermentowi zgubnemu nie tylko dla dzielnicy, lecz i dla całego Państwa. Zrobiono przeciwnie: niespełna tydzień przed wejściem w życie ustawy o wolnym handlu Rada Ministrów powzięła uchwałę podcinającą autorytet i powagę Ministerium, właśnie w chwili, gdy społeczeństwo tamtejsze, miało robić skok niesłychanie ryzykowny w nowe warunki życia gospodarczego.</u>
<u xml:id="u-50.21" who="#MarianSeyda">Wobec tego Związek Ludowo-Narodowy, ponieważ w grze jest dobro nie tylko jednej dzielnicy, lecz i całego Państwa, apeluje do wszystkich stronnictw Wysokiego Sejmu, aby w sprawie tej kierowały się nie względami ubocznemi, lecz z motywów rzeczowych przyjęły nagłość, a następnie meritum, wniosku, który brzmi w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-50.22" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-50.23" who="#MarianSeyda">„Wzywa się Rząd, ażeby wstrzymał wykonanie uchwały swej z dnia 9 b. m. w sprawie ostatecznej unifikacji b. dzielnicy pruskiej z resztą Państwa, w szczególności zaś unifikacji skarbowej z terminem 1 września, a zespolenie administracyjne b. dzielnicy pruskiej z innemi ziemiami Rzeczypospolitej przygotował w drodze unifikacji stopniowej, umiejętnie liczącej się z dobrem dzielnicy oraz z rzeczywistemi interesami Państwa Polskiego jako całości”.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Udzielam głosu p. Fiołce.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WojciechFiołka">Wysoki Sejmie! Do wszystkiego złego, jakie obecnie doznaje dzielnica wielkopolska i pomorska, przychodzi teraz dekret Rady Ministrów, który zaprowadza u nas dla całej Wielkopolski i Pomorza unifikację i likwiduje nasze Ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Głos: Tego sobie społeczeństwo życzy)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#WojciechFiołka">Cale społeczeństwo tego sobie życzy i my także, żeby Państwo Polskie było jednolite. I my nie życzymy sobie, by nas dzieliły granice. Budowaliśmy jednak na przyrzeczeniach naszego premiera, który w roku zeszłym w Grudziądzu usłyszał zdanie przedstawicieli z Pomorza o unifikacji naszej dzielnicy.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#komentarz">(Wrzawa w centrum i na lewicy)</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#WojciechFiołka">Premier Witos, który powinien być dla nas ojcem, przyrzekł nam, że bez porozumienia z posłami Wielkopolski i Pomorza nie uczyni żadnych kroków celem dalszej unifikacji, lecz okazuje się ojczymem, bo ponad słowami i przyrzeczeniami temi przechodzi się teraz do porządku dziennego i zaprowadza się unifikację bez uwzględnienia woli tamtejszej ludności.</u>
<u xml:id="u-52.5" who="#WojciechFiołka">My chcemy połączenia jak najszybszego, ale rozumnego. Połączenie duchowe jak największe już istnieje. Mamy jednakże powody do narzekania. Naszych ludzi nie traktuje się narówni z ludźmi z Królestwa i Małopolski, aczkolwiek jesteśmy synami jednej Ojczyzny, gdyż na wszystkie urzędy przysyła się do nas ludzi z Małopolski, natomiast od nas nie wysyła się na inne stanowiska nikogo. Tak przecież być nie powinno. Przesyła się do nas często ludzi takich, którzy ani nas, ani naszych stosunków nie znają i nie tylko szkodzą nam, ale całej sprawie polskiej. Naszą granicę zachodnią obstawiło Min. Skarbu ludźmi młodymi, analfabetami, którzy nie znają języka niemieckiego, a zmuszeni pracować wśród ludności mieszanej, przepuszczają czają poprostu wszystkich paskarzy i przemytników ze zbożem. Wskutek tego już dzisiaj wywozi się masowo zboże do Niemiec.</u>
<u xml:id="u-52.6" who="#WojciechFiołka">To są skutki pracy ludzi, nie znających naszej dzielnicy. Rada Ministrów chce gwałtownie unifikować, chociaż dotychczasowe smutne doświadczenia zalecają jak największą ostrożność. Od tego czasu, jak Ministerstwo Kolei Żelaznych objęło kolejnictwo naszej dzielnicy, od tego czasu, jak naszą pocztę podporządkowano centrali, od tego czasu administracja w tych dziedzinach znacznie się pogorszyła. Dobrych stron tamtejszych systemów administracyjnych centrala nie uwzględnia, nie chce przyjąć niczego, co dobrego Niemcy u nas zaprowadzili, ale narzuca dzielnicy naszej systemy złe, dawno już potępione.</u>
<u xml:id="u-52.7" who="#komentarz">(Głos: Austriackie przepisy)</u>
<u xml:id="u-52.8" who="#WojciechFiołka">Właśnie te austriackie przepisy nas zabijają. Są to przepisy, które nie wprowadzają ulepszeń, ale nowości, obciążające administrację i przez to Skarb Państwa. Np. kiedy dawniej na przewóz bagażu starczyły 4 blankiety, obecnie dzięki tym przepisom potrzeba ich 40. Skutek: zgoła niepotrzebne Wprowadzenie całego sztabu urzędników, naturalnie masowo sprowadzanych z biurokratycznego arsenału Małopolski. A kiedy patriotyczni nasi kolejarze zwrócili na to uwagę Ministrowi Jasińskiemu, to ten pan Minister nazwał to bolszewizmem. Jego zdaniem fachowi kolejarze nie mają prawa zwracać uwagi na bolączki i krzywdy, wyrządzane całemu Państwu. Nie wiem skąd p. Minister Jasiński nabył tej fachowości. Przypuszczam, że urzędnicy, pracujący na zachodzie przez 30 lat pod batem niemieckim w kolejnictwie o bardzo wysokim poziomie, znają służbę swoją lepiej, aniżeli sam p. Minister, lub ktoś inny.</u>
<u xml:id="u-52.9" who="#komentarz">(Wrzawa na lewicy)</u>
<u xml:id="u-52.10" who="#WojciechFiołka">Obawiamy się i ku temu mamy powody, że z tą chwilą, kiedy całkowita unifikacja nastąpi, reszta posad państwowych w b. dzielnicy pruskiej, znajdująca się jeszcze W naszych rękach, zostanie oddana wyraźnym partyjnikom z Małopolski, którzy nie kochają Ojczyzny, którzy uprawiają interesy dla pewnego stronnictwa. To się musi wreszcie skończyć. Bo dzisiaj mówi się już nie o walce z unifikacją, lecz o konieczności Walki o autonomię w ramach Rzeczypospolitej.</u>
<u xml:id="u-52.11" who="#komentarz">(Wrzawa i różne okrzyki. P. Szybiłło: Tem skaptujemy sobie Górny Ślązk)</u>
<u xml:id="u-52.12" who="#WojciechFiołka">Pamiętajcie Panowie, że w Wejherowie powstały na tle unifikacyjnem z powodu zniesienia Ministerstwa b. Dzielnicy Pruskiej.</u>
<u xml:id="u-52.13" who="#komentarz">(Okrzyki: Miłość Ojczyzny!)</u>
<u xml:id="u-52.14" who="#WojciechFiołka">Nie posądzajcie nas o brak zrozumienia i brak patriotyzmu. Myśmy złożyli daninę z krwi swojej na ołtarzu Ojczyzny naszej. Myśmy walczyli obok innych pod Radzyminem i Lwowem. Daliśmy dowód niejeden, że jesteśmy dobrymi Polakami. Nie wmawiajcie nam więc separacji, bo nam nie o nią chodzi. Pozostawcie nas Panowie pod względem administracyjnym osobno, przynajmniej na pewien czas i to do chwili ustawowego uregulowania sprawy wojewódzkiego samorządu. Niczego więcej od Was, Panowie, nie żądamy. Nie unifikujcie w tak poważnej, ciężkiej chwili, kiedy skutkiem wolnego handlu szaleje u nas straszna drożyzna, nie unifikujcie, Panowie, w chwili, kiedy dla robotnika naszego nie można znaleźć pracy, a pracującego trudno odpowiednio opłacić. Nie pozbawiajcie robotnika, walczącego o polepszenie bytu naszego tego punktu oparcia, który ma w departamencie ochrony pracy naszego ministerstwa.</u>
<u xml:id="u-52.15" who="#WojciechFiołka">Natychmiastowa unifikacja administracji b. dzielnicy pruskiej zabagni ją, wprowadzi chaos i obniży dochody. Państwo na unifikacji nie zyska, ale narażone będzie przez nią na nieobliczalne szkody.</u>
<u xml:id="u-52.16" who="#WojciechFiołka">Z tych to powodów proszę gorąco o uchwalenie naszego wniosku.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Głos ma p. minister Trzciński.</u>
<u xml:id="u-53.1" who="#komentarz">(Głos na prawicy: Protektor unifikacji niech żyje! Wrzawa. Oklaski).</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">Rada Ministrów uchwaliła unifikację Departamentu Skarbu z dniem 1 września r. b. Uchwała ta nie zmienia w niczem w praktyce urzędowania, gdyż już obecnie po przyjęciu budżetu przez Radę Ministrów Minister b. dzielnicy pruskiej nie może robić żadnych wydatków poza budżetem, jeżeli nie osiągnie zgody Ministra Skarbu. Czy budżet b. dzielnicy pruskiej jest czynny, czy bierny, to zależy od wyliczenia, gdyż trzeba pociągnąć b. dzielnicę pruską do wszystkich wydatków państwowych, w których jak wiemy b. dzielnica pruska dotychczas nie uczestniczyła.</u>
<u xml:id="u-54.1" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">Plan unifikacji reszty departamentów przedstawię w najkrótszym czasie Radzie Ministrów, a zapatrywanie moje idzie w tym kierunku, że przejmowanie różnych departamentów przez ministerstwa resortowe odbywać się będzie podobnie jak w Departamencie Poczt i Telegrafów. A więc dyrektor departamentu przedstawiać będzie najważniejsze sprawy do podpisu nie Ministrowi b. dzielnicy pruskiej, ale swojemu ministrowi resortowemu, cały zaś departament pozostanie jak dotychczas w Poznaniu. W ten sposób urządzenia wszystkich departamentów pozostaną niezmienione, lecz poszczególni fachowi ministrowie decydować będą także w b. dzielnicy pruskiej.</u>
<u xml:id="u-54.2" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">Co do departamentu Spraw Wewnętrznych uważam, że będzie go można przesunąć do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wtenczas, gdy samorządy naszej dzielnicy będą całkowicie zorganizowane. Wiadomo jest, że pod tym względem nasza dzielnica pozostaje w tyle poza Kongresówką. To też, jak zainteresowani pp. Posłowie już dobrze wiedzą w najbliższym czasie powiadomię pp. Posłów z Wielkopolski i z Pomorza o dekrecie, który powoła do życia sejmiki powiatowe, rady wojewódzkie i rady miejskie na drodze wyborów...</u>
<u xml:id="u-54.3" who="#komentarz">(Oklaski)</u>
<u xml:id="u-54.4" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">... w tych miastach, gdzie wybory się jeszcze nie odbyty. Projekt jest opracowany, lecz nie został jeszcze wydany.</u>
<u xml:id="u-54.5" who="#komentarz">(Okrzyki: To pańska zasługa)</u>
<u xml:id="u-54.6" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">Wszyscy wiedzą, że ten dekret jest gotowy, bo Panowie brali udział w jego opracowywaniu, jednakże mój poprzednik nie zdecydował się na to, żeby go podpisać.</u>
<u xml:id="u-54.7" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">W ten sposób dla wszystkich słusznych odrębności będą funkcjonowały ciała samorządowe, rady wojewódzkie, które stać będą na straży interesów ekonomicznych Poznańskiego i Pomorza. Trudność przeprowadzenia tego planu polega na tem, że W ostatnim czasie z naszego ministerstwa masowo uciekają urzędnicy, zwłaszcza pochodzący z Poznańskiego i z Pomorza, a bez urzędników wszystkie najlepsze plany, wszystkie najlepsze poczynienia pozostaną tylko papierowemi. To też wysiłek naszego społeczeństwa musi iść nie ku utrzymaniu koniecznie tej lub innej formy odrębności, lecz ku dostarczeniu jak największej liczby ludzi, którzyby chcieli pracować dla słusznych interesów Poznańskiego i Pomorza. Mogę zapewnić Szanownych Kolegów, że ten wzgląd spowodował i mnie do przyjęcia tego stanowiska, które, jak Panom dobrze wiadomo, nie jest obecnie ani przyjemne, ani wygodne.</u>
<u xml:id="u-54.8" who="#komentarz">(Różne okrzyki).</u>
<u xml:id="u-54.9" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">Pan wie, że nigdy nie prosiłem o to stanowisko i nigdy nie intrygowałem.</u>
<u xml:id="u-54.10" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">Wysoki Sejm uchwalił już w kwietniu 1920 r. jednogłośnie likwidację Ministerstwa b. dzielnicy pruskiej. Nie chcę przesądzać, czy dziś Sejm chciałby swoją uchwałę zmienić, to jednak muszę nadmienić, że poza wypadkami dnia, które nieraz są nieprzewidziane i przykre, musi być jakaś idea polityki państwowej, która przyświeca na długie okresy czasu. Państwo Polskie jeśli ma być silne, jeśli ma się oprzeć swym wrogim sąsiadom, musi być jednolite; nie może się składać z odrębnych ustrojów, któreby się w ten lub inny sposób nawzajem wyzyskiwały. Jednolite Państwo polskie musi się oprzeć tak, jak inne wielkie państwa nowożytne na samorządzie, który i my w b. dzielnicy wprowadzamy.</u>
<u xml:id="u-54.11" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">Pragnę też wprowadzić, czy to przy Ministerstwie Sprawiedliwości, czy przy Radzie Ministrów — naturalnie, że to musi być dopiero w Radzie Ministrów rozstrzygnięte — jakieś małe, ale sprawne ciało, któreby przy wszystkich ustawach zwracało uwagę na stosunki prawne, istniejące W naszej dzielnicy.</u>
<u xml:id="u-54.12" who="#MinisterbDzielnicyPruskiejTrzciński">Taki jest mój pogląd na unifikację b. dzielnicy pruskiej.</u>
<u xml:id="u-54.13" who="#komentarz">(Brawa i oklaski. Głos: Niech żyje unifikacja!)</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciwko nagłości głos ma p. Brejski.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PBrejski">Wysoka Izbo! Dzielnica Pruska z utęsknieniem oczekiwała połączenia z Macierzą.</u>
<u xml:id="u-56.1" who="#komentarz">(P. ks. Ludwiczak: To się Pan myli! Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-56.2" who="#PBrejski">Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej rozpoczęło unifikację, ale wstrzymało ją po pierwszych krokach. Zunifikowało najnieszczęśliwiej markę niemiecką z marką polską, ale nie wyciągnęło konsekwencji gospodarczych z tej unifikacji. Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej wyrządziło tem swojem postępowaniem b. dzielnicy pruskiej miliardowe szkody.</u>
<u xml:id="u-56.3" who="#PBrejski">Rolnicy nie dostali za swoje produkty zapłaty takiej, jaką powinni byli dostać, a skutek był ten, że i robotnicy nie dostali zapłaty takiej, jaką powinni byli dostać,...</u>
<u xml:id="u-56.4" who="#komentarz">(P. Bresiński: Pan nie masz prawa mówić o robotnikach!)</u>
<u xml:id="u-56.5" who="#PBrejski">... bo ciągłe liczono im ten tani chleb, a zapominano, że robotnik oprócz chleba potrzebuje także obuwia i ubrania. Jedynie kupcy i wielcy przemysłowcy mieli korzyści, bo płacili robotnikom tanio, a swoje produkty sprzedawali do Kongresówki po bardzo wysokich cenach. Także Ministerstwo byłej Dzielnicy Pruskiej nie zapłaciwszy rolnikom tej ceny, jaka im się należała, zrobiło świetne interesy, bo na wywożeniu zboża do innych dzielnic Polski zarobiło 10,000,000,000 marek.</u>
<u xml:id="u-56.6" who="#PBrejski">Gorzej jeszcze postępuje Ministerstwo w swoje] kolonii na Pomorzu. Chociaż np. na obecny rok Ministerstwo przewiduje dochody z lasów państwowych z samego Pomorza około 1 miljarda marek, nie uczyniło nic, ażeby zorganizować tam pracę. Na Pomorzu jest wielki brak pracy, w Poznańskiem budowano gmachy publiczne, na Pomorzu ani jednego gmachu publicznego się nie buduje. Komisja Oświatowa uchwaliła, że woj. pomorskie ma opróżnić jedyną szkołę gospodarczą na Pomorzu, a Ministerstwo Poznańskie dotychczas nie chce wyznaczyć funduszów potrzebnych na budowę gmachu nowego województwa. P. poseł Fiołka powiedział, że u nas nie uwzględnia się ludzi dzielnicy pomorskiej. Przyznaję, że zdarzają się takie wypadki, ale to właśnie działo się pod b. ministrem p. Kucharskim. W Toruniu wszystkie warstwy ludności żądały na prezydenta miasta p. dr. Steinborna, znanego działacza na polu oświatowem i społecznem. Atoli p. Minister Kucharski przysłał wbrew temu życzeniu człowieka obcego, nie znającego stosunków, który zaczął pracować w ten sposób, że wyrzucił 60 urzędników, zamiast, mając własne lasy, własne tereny, własne cegły i Własne materiały budowlane, rozpocząć budowę domów przynajmniej dla robotników i urzędników miejskich, bo dwa tysiące rodzin czeka w Toruniu na mieszkania. Więc Ministerstwo przyczyniło się się do tego, że miejscowych ludzi się nie uwzględnia.</u>
<u xml:id="u-56.7" who="#PBrejski">Dziś jest wrzenie, bardzo wielkie, powstałe wskutek wolnego handlu i wywołanej tem drożyzny. A tu właśnie Ministerstwo b. dzielnicy pruskiej zawiniło, że drożyzna tak Wielkie skoki robiła. Gdyby było unifikowało zaraz, gdyby nie wierciło w tym chorym zębie, lecz odrazu go wyrwało, toby choroba już była ustała.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam mówcy uwagę, że czas upłynął.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#PBrejski">Jeżeli dzisiaj jest wrzenie, to przygotowały je stronnictwa przeciwrządowe, podkopując swą zdrożną agitacją poszanowanie dla wszelkiej władzy. Te stronnictwa nie powinny się dziwić, że lud, dając posłuch agitatorom bolszewickim, teroryzuje starostów i urzędników państwowych. To jest skutek polityki, którą uprawia garstka rozpolitykowanych księży, którzy zapominają, że podcinają gałęź, na której siedzą. Jeżeli dalej pójdziemy w tym kierunku, to nic dziwnego, że Niemcy, socjaliści i komuniści biorą górę nad robotnikami. Jesteśmy i byliśmy zawsze za unifikacją rozumną, za unifikacją powolną. Już przed rokiem Sejm jednomyślnie uchwalił przeprowadzenie unifikacji, ale Ministerstwo nie zrobiło nic — przeciwnie, tolerowało tę agitację przeciwdzielnicową i tylko utrudniało unifikację.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Zwracam mówcy uwagę, że czas już minął.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#PBrejski">Jesteśmy za unifikacją, połączoną z rozszerzeniem władzy autonomicznej poszczególnych województw i rozszerzeniem kompetencji sejmików wojewódzkich i powiatowych, ażeby te, jako kompetentne na miejscu mogły prowadzić swoją robotę i przyczyniać się do rozwoju gospodarczego i kulturalnego swoich województw. Będziemy głosowali przeciwko nagłości wniosku.</u>
<u xml:id="u-60.1" who="#komentarz">(Głosy na prawicy: Czy Pan chce być wojewodą? To pańska ostatnia mowa!).</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przeciwko nagłości drugiego wniosku głos ma p. Krajna.</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#KazimierzKrajna">Wysoka Izbo! Zabieram głos w tej nadzwyczaj ważnej sprawie z pewnem uczuciem żalu. Po 150 latach niewoli politycznej bracia z pod trzech byłych zaborów w kwestii jednej dzielnicy nie mogą stanąć na jednem zgodnem stanowisku. Przypominam jednomyślną uchwałę Sejmu z kwietnia roku zeszłego, po niezgrabnem wystąpieniu wiceministra Poszwińskiego z tego miejsca, uchwałę, mocą której Ministerstwo b. Dzielnicy Pruskiej ma być zlikwidowane, i że równocześnie ma być wprowadzony szeroki samorząd. Niech ml będzie wolno z tego miejsca zrobić zarzut b. ministrowi Kucharskiemu, że nie potrafił dotrzymać uchwały Sejmu i zapewnień danych wszystkim stronnictwom politycznym. Do tej pory nie przeprowadzono wyborów do rad miejskich na północnych kresach Wielkopolski i na Pomorzu. Do tej pory niema sejmików powiatowych z wyborów, zaś sejmy wojewódzkie istnieją z nominacji. Z takiego stanu rzeczy ludność jest w wysokim stopniu niezadowolona. Wobec tego witam z radością zapewnienie dzisiejszego Ministra, że jak najszybciej wprowadzi w czyn szeroki samorząd, co minister Kucharski był zaniedbał.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#KazimierzKrajna">Chcę przypomnieć jakie było nasze Stanowisko wobec sprawy unifikacji. Pod względem politycznym oświadczaliśmy się za natychmiastową unifikacją, pod względem ekonomicznym za powolną, żądaliśmy zniesienia granicy cłowej, która rujnuje w wysokie] mierze tamtejszy przemysł.</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#KazimierzKrajna">Pod względem administracyjnym oświadczaliśmy się za unifikacją powolną, dążyliśmy do jak najszybszego przeprowadzenia wyborów do wszystkich dal samorządowych. Na stanowisku tem i dziś trwamy. Zjednoczenie Mieszczańskie wysuwając kandydatów na ministra b. dzielnicy praskiej nie stało na stanowisku partyjnem. Wysuwało kandydatów najodpowiedniejszych bez względu na ich przynależność partyjną. Natomiast Inne ugrupowania polityczne z prawej i lewej strony starały się o to, aby ludzie niepartyjni nie objęli tego stanowiska, lub też wpływali na kandydatów odpowiednich i bezpartyjnych w kierunku negatywnym. Nie będę przytaczał nazwisk, ale niech mi będzie wolno przypomnieć to tej i tamtej stronie Sejmu. Zaznaczam, że p. Minister Trzciński nie chciał przyjąć tego stanowiska i że przyjął go tylko pod presją innych ugrupowań politycznych, chociaż nie swojej partyi. Unifikację ekonomiczną zwalczała najnamiętniej Narodowa Demokracja, lecz bezwiednie ją przyśpieszała.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#KazimierzKrajna">Przypomnę Wysokiej Izbie stanowisko Naczelnej Rady Ludowej, która gwałtownie forsowała zrównanie marek niemieckich z polskiemi. Stało się to uchwalą Sejmu 20 listopada 1919 r. Projekt odnośny w Komisji Budżetowej zwalczałem, wiedząc, że zrównanie marki polskiej z niemiecką przyczyni się do zrujnowania tej dzielnicy.</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#komentarz">(P. ks. Ludwiczak: Pan należał do Narodowej Demokracji)</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#KazimierzKrajna">Nie byłem wtedy W Narodowej Demokracji, byłem tylko w Związku Ludowo-Narodowym, wybrany przez stronnictwo mieszczańskie wraz z trzema innemi kolegami z Poznańskiego. Zresztą wystąpiliśmy ze Związku Ludowo-Narodowego razem z księdzem. Zresztą z wiatrakami nie będę walczył.</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#komentarz">(P. ks. Ludwiczak: To jest najsilniejszy argument)</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#KazimierzKrajna">Z chwilą zrównania marki polskiej z niemiecką rozpoczęła się już właściwa unifikacja gospodarcza, której mimo słupów i zapór graniczących już nic wstrzymać nie zdołało.</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#KazimierzKrajna">Skutkiem unifikacji marki największe straty ponieśli Wierzyciele hipoteczni, którzy i procenty i sumy otrzymują w niskiej walucie. Kto się chce przekonać, o tych wielkich stratach niepowetowanych i o niezadowoleniu nurtującem śród interesowanych w Poznańskiem i na Pomorzu, niechaj zbada sprawę na miejscu. W tej trudnej sytuacji politycznej t ekonomicznej Panowie pięknie przemawiacie z trybuny sejmowej, piszecie artykuły w pismach politycznych, ale w chwili, kiedy natęży uspokoić masy ludowe na Pomorzu i Poznańskiem, gdzie Panowie siedzicie?</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#KazimierzKrajna">Oświadczam się przeciwko nagłości wniosku, gdyż uważam nagłość tytko za silny argument polityczny, natomiast jestem za rozważeniem dokładnem kwestii w Komisji Administracyjnej. Mamy zapewnienie Rządu, że przy wprowadzaniu jednolitej skarbowości w Państwie Polskiem interesy ekonomiczne Wielkopolski i Pomorza nie będą narażone na szwank. Monopolów państwowych nie będzie się u nas wprowadzać, gdyż one daleko mniejsze korzyści przynoszą Państwu aniżeli akcyza.</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#KazimierzKrajna">Jedno mam gorące życzenie, aby przy decydowaniu kwestii tak delikatnej natury, jak połączenie wszystkich dzielnic Polski nie interesy partyjne przeważały, ale interesy ogólno narodowe i ogólno państwowe. Trzeba uspakajać umysły a nie drażnić.</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#komentarz">(Brawo).</u>
</div>
<div xml:id="div-63">
<u xml:id="u-63.0" who="#WojciechTrąmpczyński">Przystępujemy do głosowania nad nagłością wniosku posłów Zw. L. N. Proszę Postów, którzy są za nagłością, ażeby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość, nagłość wniosku odrzucona.</u>
<u xml:id="u-63.1" who="#WojciechTrąmpczyński">Następnie przystępujemy do głosowania nad nagłością wniosku p. Bigońskiego. Proszę Posłów, którzy są za nagłością tego wniosku, ażeby wstali. Biuro jest zgodne, że stoi mniejszość. Nagłość odrzucona.</u>
<u xml:id="u-63.2" who="#WojciechTrąmpczyński">Z nagłych wniosków nadeszły: Ustawa proponowana przez Rząd o uzupełnieniu 1 częściowej zmianie ustawy z dnia 18 marca 1920 r. o wydzierżawieniu nieużytków rolnych. Ponieważ jutro zaczynają się ferie, proponuję, żeby dzisiejszy dzień uważać za pierwsze czytanie, i odesłać sprawę do Komisji Administracyjnej, ażeby ją zreferowała na następne posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-63.3" who="#WojciechTrąmpczyński">Dalej nadeszły następujące wnioski nagłe:</u>
<u xml:id="u-63.4" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Krempy i tow. o pomoc państwową dla rolników z powodu klęski posuchy. Odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-63.5" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Pederowicza i tow. w sprawie zamachu na autonomię m. Krakowa i Lwowa. Odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-63.6" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posła Piechoty, i tow. z Klubu N. Z. L. w sprawie sprzedaży starodrzewu w lasach tak rządowych, jak prywatnych, poza cięciami rocznemi na odbudowę i reperację wiatraków i młynów wodnych. Odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-63.7" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Witkowskiego i tow. z P. S. L. w sprawie wypłacenia reszty przyznanej pożyczki państwowej związkowi sejmików, warszawskiemu, skierniewickiemu, błońskiemu i rawskiemu na budowę kolejki Warszawa-Rawa. Odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-63.8" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Wł. Grabskiego (Łowicz) i tow. ze Zw. L. N. W sprawie towarzystw szkolnych budowy szkół powszechnych w gminach. Odsyłam do Komisji Oświatowej.</u>
<u xml:id="u-63.9" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Erdmana i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie przedłożenia Sejmowi projektu ustawy o samorządzie powiatowym oraz o definitywnym podziale ziem Rzplitej Polskiej na gminy i powiaty. Odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-63.10" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Bednarczyka i tow. z P. S. L. o udzielenie pomocy do odbudowy gospodarstw zniszczonych przez pożar w dn. 22 lipca b. r. w gminie Długopol pow. nowotarski. Odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-63.11" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły posłów Zw. L. N. o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej winnych udzielenia na Kresach Wschodnich przywilejów z pokrzywdzeniem interesów Skarbu Państwa oraz korzystania z takich przywilejów. Odsyłam do Komisji Prawniczej i Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-63.12" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Federowicza, i tow. w sprawie wprowadzenia w życie w Polsce postanowień Konwencji Berneńskiej o ochronie dziel literackich i artystycznych. Odsyłam do Komisji Prawniczej.</u>
<u xml:id="u-63.13" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Erdmana i tow. z Klubu P. S. L. w sprawie nowego podziału administracyjnego Rzplitej Polskiej. Odsyłam do Komisji Administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-63.14" who="#WojciechTrąmpczyński">Wniosek nagły p. Pederowicza i tow. w sprawie projektu ustawy o wykonaniu ustawy rolnej, odnośnie do miast. Odsyłam do Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-63.15" who="#WojciechTrąmpczyński">Proponuję odbycie jutrzejszego posiedzenia o godz. 10 rano z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-63.16" who="#WojciechTrąmpczyński">1. Ustne sprawozdanie Komisji Rolnej o projekcie ustawy w przedmiocie uzupełnienia i częściowej zmiany ustawy z dn. 18 marca 1920 r. o wydzierżawieniu i zagospodarowaniu nieużytków rolnych (druk Nr. 2939).</u>
<u xml:id="u-63.17" who="#WojciechTrąmpczyński">2. Ustne sprawozdanie Komisji Konstytucyjnej o projekcie ustawy o tymczasowem sprawowaniu władzy ustawodawczej i naczelnej władzy wykonawczej w województwie Śląskiem (druk nr. 2702).</u>
<u xml:id="u-63.18" who="#WojciechTrąmpczyński">3) Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o projekcie ustawy w przedmiocie udzielenia Radzie Ministrów pełnomocnictwa do wprowadzenia zmian do statutów (ustaw), instytucji kredytowych zatwierdzonych w drodze ustawodawczej przez b. władze zaborcze (druk nr. 2907).</u>
<u xml:id="u-63.19" who="#WojciechTrąmpczyński">4) Ustne sprawozdanie Komisji Skarbowo-Budżetowej o ustawie o wypuszczeniu serii trzeciej biletów skarbowych (druk nr. 2926).</u>
<u xml:id="u-63.20" who="#WojciechTrąmpczyński">5. Ustne sprawozdanie Komisji Spraw Zagranicznych w sprawie Statutu Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (druk nr. 2865).</u>
<u xml:id="u-63.21" who="#WojciechTrąmpczyński">6. Dalsza rozprawa nad preliminarzem budżetowym Rzeczypospolitej Polskiej za rok 1921.</u>
<u xml:id="u-63.22" who="#WojciechTrąmpczyński">7. Pierwsze czytanie ustawy o ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu.</u>
<u xml:id="u-63.23" who="#WojciechTrąmpczyński">Proszę członków Konwentu Seniorów, aby natychmiast zebrali się u mnie.</u>
<u xml:id="u-63.24" who="#WojciechTrąmpczyński">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-63.25" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia o godz. 8 m. 10 wiecz.)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>