text_structure.xml
194 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
421
422
423
424
425
426
427
428
429
430
431
432
433
434
435
436
437
438
439
440
441
442
443
444
445
446
447
448
449
450
451
452
453
454
455
456
457
458
459
460
461
462
463
464
465
466
467
468
469
470
471
472
473
474
475
476
477
478
479
480
481
482
483
484
485
486
487
488
489
490
491
492
493
494
495
496
497
498
499
500
501
502
503
504
505
506
507
508
509
510
511
512
513
514
515
516
517
518
519
520
521
522
523
524
525
526
527
528
529
530
531
532
533
534
535
536
537
538
539
540
541
542
543
544
545
546
547
548
549
550
551
552
553
554
555
556
557
558
559
560
561
562
563
564
565
566
567
568
569
570
571
572
573
574
575
576
577
578
579
580
581
582
583
584
585
586
587
588
589
590
591
592
593
594
595
596
597
598
599
600
601
602
603
604
605
606
607
608
609
610
611
612
613
614
615
616
617
618
619
620
621
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#komentarz">(Początek posiedzenia o godz. 4 m. 55 pp) .</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#komentarz">(Przedstawiciele Rządu: Prezydent Ministrów Leopold Skulski, Minister Spraw Wewnętrznych Stanisław Wojciechowski, Minister Spraw Wojskowych Józef Leśniewski, Minister Skarbu Władysław Grabski, Minister Sprawiedliwości Jan Hebdzyński, Minister Przemysłu i Handlu Antoni Olszewski, Minister Rolnictwa i Dóbr Państwowych Franciszek Bardel, Minister Kolei Żelaznych Kazimierz Bartel, Minister Poczt i Telegrafów Ludwik Tołłoczko, Minister Robót Publicznych Andrzej Kędzior, Minister Aprowizacji Stanisław Śliwiński, Minister Pracy i Opieki Społecznej Edward Pepłowski, Prezes Głównego Urzędu Ziemskiego Tomasz Wilkoński.)</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#komentarz">(Podsekretarze Stanu: W Ministerstwie Skarbu Ignacy Weinfeld i Roman Rybarski, w Ministerstwie Sprawiedliwości Jan Morawski, w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Henryk Strasburger, w Ministerstwie Poczt i Telegrafów Jan Urbański, w Ministerstwie b. dzielnicy pruskiej Adam Poszwiński.)</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#StanisławOsiecki">Otwieram posiedzenie. Protokół 137 posiedzenia uważam za przyjęty, gdyż nie wniesiono przeciw niemu zarzutów. Protokół 138 posiedzenia znajduje się w biurze sejmowem do przejrzenia. Jako sekretarze zasiadają dziś pp. Sołtyk i Dębski. Listę mówców prowadzi p. Sołtyk.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#StanisławOsiecki">Pos. Antoni Swatowski z powodu choroby płucnej prosi o udzielenie mu 6-tygodniowego urlopu. Sądzę, że Izba nie ma nic przeciw temu.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#StanisławOsiecki">Z Poznania otrzymaliśmy od pewnej grupy osób następującą depeszę, którą uważam za obowiązek podać do wiadomości Sejmu:</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#StanisławOsiecki">„Lud tutejszy chce oddać pracę i zarobek z dnia 3 maja Państwu na uruchomienie przemysłu i budowę kolonii. To samo powinno stać się w całej Polsce, jeżeli tylko Sejm i Rząd nie odrzuci kilkomiliardowego daru; pożyczka i dar wzmocnią bezwzględnie finanse Państwa. Prosimy o pomoc i spopularyzowanie projektu”.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#StanisławOsiecki">Sądzę, że taki projekt może być tylko przyjęty z aplauzem.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#StanisławOsiecki">Proszę P. Sekretarza o odczytanie interpelacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#komentarz">(Czyta:)</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#JanDębski">Interpelacja p. dr. Bobrowskiego i tow. do p. Ministra Zdrowia Publicznego w sprawie nieprawidłowego i niesprawiedliwego wykonywania obowiązków przez funkcjonariuszy Polskiego Komitetu Pomocy Dzieciom.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#JanDębski">Interpelacja pp. Staszyńskiego, ks. Stankiewicza, Ulewicza i tow. z Klubu N. Z. L. do p. Ministra Spraw Wewnętrznych w sprawie nieodwiedzania gmin przez starostów oraz złego traktowania gminiaków przez urzędników starostwa.</u>
<u xml:id="u-3.3" who="#JanDębski">Interpelacja p. Strzębalskiego i tow. z Klubu N. Z. R. do pp. Ministrów Aprowizacji oraz Przemysłu i Handlu w sprawie odmówienia robotnikom, pracującym w browarach na terenie b. Królestwa Polskiego deputatów żywnościowych.</u>
<u xml:id="u-3.4" who="#JanDębski">Interpelacja p. Moczydłowskiej i tow. do p. Ministra Robót Publicznych w sprawie niepraktycznego wydawania drzewa przez biura odbudowy kraju.</u>
<u xml:id="u-3.5" who="#JanDębski">Interpelacja p. Madeja i tow. do p. Ministra Spraw Wojskowych w sprawie odmówienia zasiłku Marii Biernackiej w Tołakówce pow. Jasło, Małopolska.</u>
<u xml:id="u-3.6" who="#JanDębski">Interpelacja p. Bochenka i tow. do p. Ministrów Rolnictwa i Dóbr Państwowych oraz Spraw Wewnętrznych w sprawie sprzedaży majątków b. arcyksięcia Karola Rainera w ręce francuskie oraz w sprawie przyjazdu tegoż arcyksięcia do Izdebnika.</u>
<u xml:id="u-3.7" who="#JanDębski">Interpelacja p. Krempy i tow. do p. Ministra Skarbu w sprawie niesprawiedliwego nałożenia cła od paczek amerykańskich, jakie przychodzą z Ameryki dla adresatów w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-3.8" who="#JanDębski">Interpelacja p. Moczydłowskiej i tow. z klubu N. Z. L. do p.p. Ministrów Spraw Wojskowych i Wewnętrznych w sprawie niewypłacenia za konie, pobrane do wojska, dodatku uchwalonego przez Sejm dn 23 stycznia r. b.</u>
<u xml:id="u-3.9" who="#JanDębski">Interpelacja p. p. Ks. Starkiewicza, Staszyńskiego i tow. z Klubu N. Z. L. do p. P. Ministra Rolnictwa w przedmiocie przymusowego wydzierżawiania użytków, leżących odłogiem.</u>
<u xml:id="u-3.10" who="#JanDębski">Interpelacja p. Walerona i tow. do p. Ministra Sprawiedliwości w sprawie przetrzymywania ks. Andrzeja Huszny w więzieniu kieleckiem.</u>
<u xml:id="u-3.11" who="#JanDębski">Interpelacja pp. Palonki, Bagińskiego i tow. do p. Ministra Kolei w sprawie brutalnego zachowania się zawiadowcy stacji Krasnystaw.</u>
<u xml:id="u-3.12" who="#JanDębski">Interpelacja p. Narcyza Potoczka, Dyły i tow. z klubu P. S. L. do Wysokiego Rządu Rzeczypospolitej Polskiej w sprawie niewypłacania należytości za pobrane konie dla wojska.</u>
<u xml:id="u-3.13" who="#JanDębski">Interpelacja p. Dr. Bobrowskiego i tow. do p. Ministra Aprowizacji w sprawie dodatkowej racji dla ciężko pracujących w Małopolsce.</u>
<u xml:id="u-3.14" who="#JanDębski">Interpelacja p. Dobrowolskiego i tow. do P. Ministra Zdrowia Publicznego w sprawie stosunków na państwowych plantacjach we wsi Dądrowa pow. Opoczyńskiego.</u>
<u xml:id="u-3.15" who="#JanDębski">Interpelacja pp. Durczaka, Czapińskiego i tow. do p. Ministra Aprowizacji w sprawie dostarczenia środków żywności dla pow. wadowickiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#StanisławOsiecki">Interpelacje te prześlę Panu Prezydentowi Ministrów na drodze regulaminem przepisanej.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do 1 punktu porządku dziennego: dalsza rozprawa nad sprawozdaniem Komisji Zdrowia Publicznego o wnioskach nagłych:</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#StanisławOsiecki">a) p. ks. Kaczyńskiego i tow. w sprawie ograniczenia sprzedaży spirytusu monopolowego dla celów leczniczych, przemysłowych i oświetlenia (druk. Nr 597);</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#StanisławOsiecki">b) p. Moczydłowskiej i tow. w sprawie projektu ustawy o zupełnym zakazie wyrobu i sprzedaży napojów alkoholowych (druk Nr 740);</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#StanisławOsiecki">c) p. ks. Lutosławskiego i tow. o całkowitem zakazaniu w Rzeczypospolitej wyrobu 4 sprzedaży napojów alkoholowych (druk Nr 774).</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Wojdaliński.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#RyszardWojdaliński">Wysoka Izbo! Niewątpliwie tendencja ustawy o ograniczeniu spożycia spirytusu jest bardzo słuszna, ale czy osiągnie rezultat, jaki zmierzamy osiągnąć, nie wiadomo. Bądź co bądź, dążąc do ograniczenia indywidualnego spożycia spirytusu, nie należy czynić utrudnień tej ludności, która chce go używać dla celów przemysłowych oświetleniowych i t. d.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#RyszardWojdaliński">Tymczasem obecnie można dostać spirytusu do picia tyle ile się chce, wprawdzie po cenach dość wysokich, ale nie można dostać spirytusu dla celów niezbędnych, przemysłowych, oświetleniowych, opałowych. Ostatnia ustawa Urzędu Zdrowia Publicznego pozwala na zakup spirytusu denaturowanego tylko dla celów leczniczych — dla celów opałowych otrzymać spirytusu nie można. Ponieważ skądinąd stwierdzić się daje notoryczny brak węgla i środków opałowych, ludność miejska znajduje się w tej nadzwyczaj trudnej sytuacji, że niema na czem ugotować sobie jedzenia. Otóż uważam to za rzecz nienormalną, że dotychczas Ministerstwo stawia przeszkody w nabywaniu spirytusu dla celów przemysłowych, przeto, nie chcąc bliżej motywować tej rzeczy i uważając ją za jasną, stawiam następującą rezolucję:</u>
<u xml:id="u-5.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-5.3" who="#RyszardWojdaliński">„Wzywa się Rząd, aby ułatwił ludności nabywanie spirytusu denaturowanego dla celów leczniczych, przemysłowych i oświetleniowo-opałowych”.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Diamand.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#HermanDiamand">Ustawa, którą nam przełożono, dąży do ograniczenia konsumcji alkoholu. Przyznaję słuszność szanownemu memu przedmówcy, że dobitnego wpływu mieć ona nie będzie, ale wydaje mi się, że w tych czasach Sejm nie może obojętnie zachować się wobec konsumcji alkoholu wysokostopniowego i to, co w danych warunkach jest możliwe, zrobić musi.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#HermanDiamand">Producenci alkoholu posługują się zawsze dla obrony swego przemysłu szkodliwego dla ludności argumentem dobra publicznego. I tak słyszeliśmy tu, jak w ich obronie mówiono o gospodarczej konieczności pędzenia alkoholu, o potrzebie produkowania alkoholu dla rolnictwa, o gospodarczej konieczności przetwarzania kartofli na alkohol i t. d. Jeśli się Panowie dokładnie przyjrzą temu przemysłowi, to dojdą Panowie do przekonania, że argumenty te nie odpowiadają rzeczywistości. Przy ogromnej fabrykacji alkoholu w Galicji zaledwie 8% ziemniaków poszło na przeróbkę na alkohol, ale różnica między produkcją jednego roku a drugiego jest i tak większa, niż te 8 do 10%, bo gdy urodzaj nie jest bardzo dobry, to produkcja kartofli zmniejsza się i tak o tyle, że ta rzekoma potrzeba istnieć przestaje.</u>
<u xml:id="u-7.2" who="#HermanDiamand">Gdybym miał przyznać, że zachodzi potrzeba przetwarzania ziemniaków, to można je przetwarzać w inny sposób: zakładać fabryki krochmalu, suszarnie, można wytwarzać mączkę kartoflaną, rzeczy bardzo pożyteczne, łatwo dające się transportować i odpowiadające potrzebom naszym i zagranicy.</u>
<u xml:id="u-7.3" who="#HermanDiamand">Jeden z kolegów powiedział, że nie będziemy zatruwali własnej ludności, ale naszych miłych sąsiadów; przyznaję jednak otwarcie, że bardzo żałuję, że podobne słowa zostały wypowiedziane. Nie przyniosą one zaszczytu Sejmowi. Nawet bardzo prymitywna uczciwość i bardzo niewydelikacone uczucie ludzkości nie zgodzi się na to, żeby jeśli wytwarzamy truciznę, która u nas nie będzie konsumowaną, żeby wysyłać ją naszym sąsiadom. Zresztą te miłe czasy zatruwania ludów opjum albo alkoholem już minęły i nie od dzisiaj bronią się narody od niszczenia swego organizmu alkoholem. W Niemczech powiększa się produkcja, ale jednocześnie przesuwa się większość konsumcji na przemysł kosztem konsumcji dla użytku ludzkiego tak, że coraz więcej idzie na przemysł a coraz mniej na wypicie. W Niemczech przedsięwzięto ogromną agitację bardzo skuteczną, ale nie agitację słowami tylko czynem. Starano się o utworzenie i udoskonalenie jak największej ilości przyrządów do oświetlenia i ogrzewania spirytusem. Auerowskie lampy opalane spirytusem były przed wojną w Niemczech powszechnie używane.</u>
<u xml:id="u-7.4" who="#HermanDiamand">Jeśli rozwiniemy fabrykację lakierów, octu i innych przemysłowych wytworów to te ilości spirytusu, któreby mogły być wytworzone, zużytkujemy dla przemysłu. Wszelkie wysiłki należy skierować ku temu, ażeby ilość konsumowana przez organizmy ludzkie została zmniejszona. To niebezpieczeństwo dzisiaj nie jest tak wielkie. Podczas gdy w normalnych czasach konsumcja wynosiła rocznie 3 do 4, w niektórych okolicach do 7 litrów na głowę, to dzisiaj konsultacja wynosi w Polsce litr na rodzinę złożoną z 4 głów. Ale w miarę jak się stosunki w. państwie uregulują, jak ceny dojdą do jakichś norm, to przy zupełnej swobodzie konsumcji alkoholu ilość ta na głowę gotowa się znacznie powiększyć.</u>
<u xml:id="u-7.5" who="#HermanDiamand">Uchwalimy ustawę, zdaje mi się niezupełną, jeśli ograniczymy się do tego, co nam Komisja przedłożyła. Jeśli chcemy, aby ludność piła mniej, żeby wódka przestała być niejako artykułem towarzyskiego pożycia między ludźmi, jeśli ją wykluczamy z restauracji kolejowych, jeśli ją odsuwamy daleko poza obręb fabryk, jeśli słusznie staramy się. aby alkohol nie był sprzedawany blisko domów nabożeństw, to przedewszystkiem musimy wykluczyć alkohol z tego gmachu.</u>
<u xml:id="u-7.6" who="#komentarz">(Głos: Brawo)</u>
<u xml:id="u-7.7" who="#HermanDiamand">To jest najprymitywniejsze żądanie. Samemu pić, a drugiemu zakazać, jest rzeczą bardzo nieładną. Nie można stanąć na stanowisku tego kaznodziei, który powiada: postępujcie według moich słów, ale nie według moich czynów. Przeciwnie, przypuszczam, że w Sejmie zwycięży zasada — nie polecam tego jeszcze dziś — ażeby się stosować nie tylko do naszych słów, ale, że musimy się tak zachować, aby można było stosować się i do naszych czynów.</u>
<u xml:id="u-7.8" who="#komentarz">(Głosy: Dziś są przecież imieniny marszałka!)</u>
<u xml:id="u-7.9" who="#HermanDiamand">Większą cześć możnaby oddać Panu Marszałkowi bez konsumcji alkoholu. Należy więc wykluczyć alkohol z Sejmu. Jeśli wykluczamy go z koszar, to przecież niepodobieństwem jest, ażeby tu był dalej szykowany. Musimy alkohol wogóle wykluczyć z tych wszystkich gmachów, które są oddane do użytku publicznego.</u>
<u xml:id="u-7.10" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie.)</u>
<u xml:id="u-7.11" who="#HermanDiamand">To znaczy, że w tych gmachach, gdzie się mieści jakiś urząd, jakakolwiek instytucja, służąca dobru publicznemu, nie powinno być sposobności do konsumowania alkoholu. Zdaje mi się, że jest to krok może nie wystarczający, ale będzie on dowodem, że Sejm Polski myślał o tych sprawach, że dał wyraz swemu zasadniczemu poglądowi, że walka z alkoholem jest jednem z zadań społecznych. W tym ustępie art. 7, który wymienia rozmaite instytucje, proponuję dodać także ustęp pod literą k), że zabrania się sprzedaży w „budynkach oddanych do użytku służby publicznej”.</u>
<u xml:id="u-7.12" who="#komentarz">(Brawa)</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. ks. Kaczyński.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#ZygmuntKaczyński">Wysoki Sejmie! Sprawa, którą dzisiaj poruszamy, jest niezmiernej wagi. Dotychczas społeczeństwo polskie nie zdawało sobie sprawy, jak wielkie ma dla nas znaczenie ograniczenie spożycia napojów alkoholowych. Dzisiaj sprawa ta poruszyła wszystkie umysły w Polsce. Chodzi tu zarówno o względy gospodarcze, jak o społeczne i moralne. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że całkowity zakaz spożycia napojów alkoholowych odbije się na naszym mizernym budżecie państwowym. Chodzi przecież o pół miliarda dochodów: Jednakże gdy weźmiemy pod uwagę wzgląd moralny, to nie ulega wątpliwości, że wzgląd ten powinien zwyciężyć.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#ZygmuntKaczyński">My, zwłaszcza przedstawiciele klasy robotniczej, zwracamy tutaj uwagę na pożytek i konieczność całkowitego zakazu spożycia napojów wyskokowych. Pijaństwo bowiem odbija się najwięcej na położeniu robotnika. Dzisiaj, gdy przechodzimy około składów monopolowych, gdy patrzymy na długie szeregi ludzi, większe nawet niż po chleb, na tych robotników, którzy ostatni grosz tracą na wódkę, to uczucie każdego musi zwrócić się przeciwko temu wrogowi, który stacza w przepaść klasę pracującą.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#ZygmuntKaczyński">Proszę Panów, zewsząd, z całej Polski otrzymujemy mnóstwo listów od żon, matek, a nawet dzieci robotników, które błagają o całkowity zakaz spożycia napojów wyskokowych. Mam tu przed sobą wiele takich listów i mogę dla ilustracji przytoczyć jeden (z Sandomierza) przysłany przez matki i żony robotników z prośbą o poparcie w Sejmie żądania robotników całkowitego zakazu spożycia napojów wyskokowych. Zwracają się do nas w tych słowach:</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#ZygmuntKaczyński">„Wnosimy swój ból serdeczny do Wysokiego Sejmu. Naprzeciw kościoła św. Ducha w Sandomierzu są dwa szynki, które nawet podczas nabożeństwa są otwarte. Błagamy Wysoki Sejm o usunięcie tych domów zgorszenia, które ściągają naszych mężów, synów, braci dzisiaj, gdy o chleb powszedni jest trudno”.</u>
<u xml:id="u-9.5" who="#ZygmuntKaczyński">Proszę Panów, do tak dobitnego głosu, gejem zdaniem, nie trzeba nic dodawać. List ten świadczy, że naszym wysiłkiem powinno być dążenie do całkowitego zakazu używania napojów wyskokowych. W dzisiejszej atoli chwili całkowity zakaz możeby wywołał zbyt wielką reakcję, możeby okazał się zbyt szkodliwym pod niejednym względem, dlatego osobiście jestem zwolennikiem ewolucyjnego sposobu załatwienia tej rzeczy. Dzisiaj przychodzimy do Sejmu z ustawą, która w dużej mierze ogranicza spożycie napojów alkoholowych. Ale każda ustawa, choćby najidealniejsza, o ile niema całkowitego poparcia Rządu, pozostaje martwą literą.</u>
<u xml:id="u-9.6" who="#ZygmuntKaczyński">Tutaj jest konieczne współdziałanie Rządu. O ile życzenia Sejmu pozostaną tylko głosem wołającego na puszczy, a Rząd będzie dalej uprawiał swoje praktyki, wówczas i ta ustawa nie odniesie najmniejszych korzyści. Co się obecnie dzieje? Kiedy byli u nas Rosjanie, podczas wojny było całkowicie zakazane spożywanie napojów wyskokowych. Gdy przyszli Niemcy rozluźniono ten zakaz i pozwalano na otwieranie niektórych wyszynków, obecnie jednak, gdy Rząd polski przyszedł do władzy, począł na prawo i na lewo każdemu, kto tylko żądał, dawać zezwolenia na otwarcie restauracji, i wogóle wyszynku. I teraz na każdej ulicy spotykamy po kilka restauracji, gdzie sprzedają napoje wyskokowe, a nawet nie tylko w restauracjach, ale i w budkach z. wodą sodową. Jest to tylko dowód, jak nasza policja współdziała z opinią Sejmu, wyrażaną tutaj podczas niejednych debat!</u>
<u xml:id="u-9.7" who="#ZygmuntKaczyński">W dniu dzisiejszym przy uchwalaniu tej ustawy, zwracam się w imieniu mojego klubu do Rządu z żądaniem, ażeby na serio postarał się potraktować wolę Sejmu i narodu i zwrócił uwagę tak swoich urzędników, jak i policji, ażeby surowo prześladowali wszelkie wykroczenia przeciw tej ustawie. Kary, jakie przewiduje ona za wykroczenia, są według mnie śmiesznie małe. Te 3000 mk. kary, albo miesiąc więzienia — kogo one zastraszą w dzisiejszych czasach? Dlatego też apeluję do Panów sprawozdawców komisji, ażeby zechcieli wnieść pewne poprawki, bo wydawanie ustaw, naznaczających tak małe kary, skutku nie odniesie. Co prawda za przekroczenie powtórne przewidziana jest kara do 20.000 mk., ale wobec dewaluacji naszej monety te wszystkie kary, jakie Rząd obecnie stosuje w ustawach, są śmieszne i nikogo nie powstrzymają od wykroczeń. Dlatego też koniecznem jest współdziałanie Rządu i pójście ręka w rękę z wolą i życzeniem Sejmu.</u>
<u xml:id="u-9.8" who="#ZygmuntKaczyński">Rząd w danej chwili może bardzo dużo zrobić, gdy się oprze na tej ustawie i może doprowadzić do tego, że w niedługim czasie można będzie wnieść ustawę, która będzie przewidywała całkowity zakaz spożycia napojów wyskokowych. Do tego doszły rządy Ameryki i Finlandii, wogóle widzimy obecnie na całym świecie dążenie do ograniczenia lub wykorzenienia tego zgubnego nałogu.</u>
<u xml:id="u-9.9" who="#ZygmuntKaczyński">Na zakończenie zwracam się z apelem do Rządu, aby wykonał tę ustawę w najmniejszych szczegółach, i ażeby w przyszłości przyszedł z ustawą, która będzie przewidywała całkowity zakaz spożycia napojów wyskokowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Thomas.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#AleksanderThomas">Wysoki Sejmie! Szkody i krzywdy, jakie alkohol wyrządza ludzkości, są z pewnością wielkie. Wszelkie wybryki, niezgoda w rodzinie, morderstwa, wszystkie te sprawy po części dzieją się pod wpływem alkoholu.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#AleksanderThomas">Jednakowoż tak samo np. jak wrzodu na ciele ludzkiem rozsądny operator nie będzie operował, jeżeli serce pacjenta jest słabe, bo osiągnąłby wręcz przeciwny skutek tak też należy używaniu alkoholu przeciwdziałać z całą stanowczością systematycznie i rzeczowo i to przez szerzenie oświaty, działalność prasy, towarzystwa wstrzemięźliwości i -rozmaite inne towarzystwa.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#AleksanderThomas">Droga to pewna, niechybna i skutki podobnej działalności dawały się odczuć w Poznańskiem. Przed laty 40, o ile pamięć moja sięga, sprzedawano alkohol w Poznańskiem litr po 60 fen. i łatwo każdy go dostał. Pijaństwo było wówczas ogromnie rozpowszechnione. Widać było już od rana rozmaite indywidua, czekające na otwarcie wyszynku, żeby wychylić kieliszek wódki na pierwsze śniadanie. Te okazy z biegiem czasu, dlatego, że Rząd dążył do podrożenia alkoholu, najzupełniej znikły. Dzisiaj podobnych przypadków wogóle już nie widać. Najciekawsze zjawisko było jednak w czasie wojny, kiedy ceny alkoholu szalenie zaczęły iść w górę, bo z 2 mk do 6, 10, 20 i 30 marek. W tym to czasie spostrzec można było, że wobec podrożenia alkoholu był ogromny zastój w interesach i konsumcja się zmniejszyła tak dalece, że w trzecim roku wojny rząd wydał nakaz wydawania dla konsumentów 4% t. j. tej ilości, która była zużywana i przed wojną. Te 4%, najzupełniej zadawalało ludność i nie brakło alkoholu. Jak silnie działały wyższe ceny, dowodem to, że 4% zapotrzebowania przedwojennego starczyło na zupełne zadowolenie konsumcji.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#AleksanderThomas">Natomiast w czwartym roku wojny, gdy nastąpił zupełny zakaz wydawania alkoholu, osiągnęło się wręcz przeciwne skutki, gdyż to wywołało demoralizację gorzelników i urzędników celnych państwowych, rozpoczęły się interesy, okradanie gorzelni i wydawanie alkoholu pokątnie do wyszynków i t. d. I to było jeszcze większą szkodą dla państwa i społeczeństwa. Okazało się więc, że stosowne podwyższenie cen zmniejsza konsumcję, nadmierna zaś podwyżka lub zupełny zakaz powoduje kradzieże i rozwój tajnego gorzelnictwa, które niestety w Królestwie i Małopolsce jest bardzo rozwinięte, a częściowo zaczyna się ukazywać i w Poznańskiem. Wytwarza ono znacznie gorszy alkohol, zatruwający organizmy ludzkie o 100% więcej, niż alkohol wytwarzany w gorzelniach, a przedewszystkiem marnuje się wskutek dużo cennych ziemiopłodów.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#AleksanderThomas">Ideałem oczywiście byłaby zupełna abstynencja. Natura ludzka jednak niestety jest ułomna i ideałów nie osiągniemy. Zmniejszenie pijaństwa przez drakońskie przepisy uważam za cel chybiony. Zupełny zakaz wyrobu alkoholu spowodowałby olbrzymi przewrót w gospodarstwie. Wiadomą jest rzeczą, że roślina taka jak ziemniak ściąga z powietrza wszystkie pierwiastki, które się przerabiają w alkohol, natomiast to co ziemia daje ziemniakom, to pozostaje w cennym artykule — paszy, w wywarze, który otrzymujemy w gorzelnictwie, a który pomaga przy hodowli bydła, przy produkcji mięsa, które jest nam tak bardzo potrzebne.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#AleksanderThomas">Dalej co się ma dziać z ziemniakami, które zmarzły, które nadgniły, a które bardzo korzystnie można zużyć w gorzelnictwie?</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#AleksanderThomas">W art. 4 wniosku tego zależność wyszynku jest zastrzeżona gminom. Ta zależność i wybory równają się co do wzburzenia nieomal wyborom do Sejmu, można sobie wyobrazić roznamiętnienie u tej ludności miejscowej, gdyż 2.500 ludzi musi głosować w sprawie wyszynku! Wyszynk będzie się dostawał w ręce tego szczęśliwca, który rozpaja ludność i tym rozpajaniem potrafi wyszynk uzyskać. To chyba nie podziałałoby korzystnie. Należy pomyśleć przy uchwalaniu tej ustawy, gdzie podzieją się te dziesiątki tysięcy pracujących w zawodzie, przetwarzającym alkohol w rozmaity sposób, w wyszynkach nie demoralizujących ludzi a więc uczciwych, bo na to jest rząd i prawo, ażeby te lokale, gdzie ludzi się rozpaja i demoralizuje zamykać, żeby baczniej czuwać nad tem: ażeby nadużycia pod tym względem się nie działy.</u>
<u xml:id="u-11.7" who="#AleksanderThomas">I te dziesiątki tysięcy, które zawodowo pracują, mają powiększyć w Polsce liczbę bezrobotnych? Podług mojego zdania podobnie ryzykowne uchwały Sejmu wytwarzające przewrót w gospodarce rolnej i w interesach młodego Państwa i rozgoryczające prawdopodobnie ludność, są przynajmniej przedwczesne i nie nadają się do młodej gospodarki państwowej. Wobec tego wnoszę następcy wniosek:</u>
<u xml:id="u-11.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-11.9" who="#AleksanderThomas">Ze względu:</u>
<u xml:id="u-11.10" who="#AleksanderThomas">1) że produkcja spirytusu powinna być uważana jako gałęź przemysłu rolnego, bez którego prawidłowy płodozmian jak największej produkcji zbożowej, okopowej i mięsnej nie może być stosowany,</u>
<u xml:id="u-11.11" who="#AleksanderThomas">2) że spirytus, jako produkt wielkiego eksportu, stanowi w budżecie państwa cyfrę, która nie może być ani zlekceważoną, ani też pominiętą, jako podatek pośredni,</u>
<u xml:id="u-11.12" who="#AleksanderThomas">3) że podatek ten nie jest połączony ze szkodą zdrowia publicznego ze względu na eksport spirytusu za granicę,</u>
<u xml:id="u-11.13" who="#AleksanderThomas">4) że zamknięcie produkcji normalnej spirytusowej ze szkodą skarbowości państwa będzie miało za następstwo tajne gorzelnictwo demoralizujące i niszczące organizm pijących z powodu złego oczyszczenia spirytusu, a rujnujące gospodarstwo wiejskie, zwłaszcza mniejsze z produkcji zbożowej, braku nawozu i rozpijania dostawców, co przy systemie tajności jest nieuniknione,</u>
<u xml:id="u-11.14" who="#AleksanderThomas">5) że obawy o rozwój alkoholizmu są najzupełniej płonne, bo jest on nieuniknioną koniecznością fizjologiczną i biologiczną, ujętą oddawna w stałe cyfry statystyczne objawu i oddziaływania na życie,</u>
<u xml:id="u-11.15" who="#AleksanderThomas">6) że rozwój dobrej szkoły kolektywnej, harcerstwa i towarzystw racjonalnej i umiejętnej wstrzemięźliwości całkowicie opanuje nadużycia alkoholu, wypływające z potrzeb przyrodzonych organizmu ludzkiego, jako rzeczy naturalnych, tak dobrze pokarmu, klimatu.</u>
<u xml:id="u-11.16" who="#AleksanderThomas">Z powyższych względów Wysoki Sejm uchwalić raczy:</u>
<u xml:id="u-11.17" who="#AleksanderThomas">Nad ustawą o ograniczeniu w sprzedaży napojów alkoholowych przechodzi się do porządku dziennego.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Chaniewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#StanisławAntoniChaniewski">Wysoki Sejmie! Nie jestem ani wielbicielem alkoholu, ani właścicielem gorzelni, nie jestem zatem interesowany w jakikolwiek sposób w tem, aby stan dzisiejszy trwał i tego bynajmniej nie mam zamiaru bronić. Ustawa, wniesiona do Sejmu, a zmierzająca do ograniczenia zużycia alkoholu, jest zupełnie celowa i bezwzględnie oświadczyć się za nią można. Inaczej się rzecz ma, jeśli przejdziemy do zdań i tendencji, wyrażanych bądź to przez wnioskodawców, bądź przez niektórych mówców, zmierzających do zupełnego zniesienia prawa wyrobu i sprzedaży spirytusu. Są to ładne życzenia, powiem pobożne życzenia, natchnione bardzo ładną myślą, ale niestety niewykonalne, i zmuszone zostać tylko w sferze pobożnych życzeń. Są one bardzo ładnym gestem, poza którym realnej treści na dziś dopatrzyć się trudno.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#StanisławAntoniChaniewski">Sprawa wyrobu spirytusu wiąże się bardzo ściśle z produkcją rolną wogóle, jest jedną z bardziej wybitnych gałęzi przemysłu rolnego, która się dziś z dnia na dzień czymśkolwiek innym zastąpić nie da. Ziemniak jest to roślina tak poczciwa, że da się uprawiać na wszelkich gruntach, od najbiedniejszych do najbogatszych, i na gruntach średnich, a nawet lichej jakości, ale niepozbawionych pewnych fizykalnych własności dodatnich, ziemniak rodzi się dobrze i daje tak wydatne i obfite plony, jak żadne inne płody, słowem jest rośliną związaną bardzo silnie integralnie z pewnym charakterem ziemi. Zwróćcie zaś, Panowie, na to uwagę, że są to ziemie, których w granicach naszej Rzplitej mamy najwięcej.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#StanisławAntoniChaniewski">Niestety nie jesteśmy w tem położeniu, żebyśmy mogli dysponować ziemią dla produkcji innych płodów od najbardziej wybrednych zacząwszy, a kończąc na takich, które wymagają niewielkich środków.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#StanisławAntoniChaniewski">Słyszeliśmy przed paru dniami podczas rozprawy w tej samej materii rady, aby zamiast uprawiać ziemniaki, których produkować nie będziemy mogli z chwilą skasowania gorzelni, uprawiać buraki. Te zdanie było podkreślone z naciskiem i możnaby było wywnioskować z tego, że jest ono naprawdę receptą, która przydać się może. Otóż, niestety, jest to zdanie oparte na głębokiej nieznajomości przedmiotu i nieznajomości charakteru ziemi, którą rozporządzamy. Niestety ziemi odpowiedniej dla buraków mamy zaledwie 1/2. Jeśli nie część ziemi ornej, na reszcie ziemi naszej buraki się nie rodzą. Ponieważ okopowe, tak jak ziemniaki, są jedynym płodem, który w warunkach nawet średniej kultury mogą dać dostateczną a nawet dobrą wydajność, jest to więc roślina, którą w przeważnej części naszych gospodarstw uprawiać jednakże musimy.</u>
<u xml:id="u-13.4" who="#StanisławAntoniChaniewski">W Małopolsce znajdziemy ziemie buraczane w części zachodniej, kończąc na Podgórzu, gdzie już buraków sadzić nie można. Wschodnia Małopolska dla buraków jest bardzo mało stosowna. To samo się tyczy przeważnej części b. Kongresówki i Wielkopolski. Litwa jest w warunkach jeszcze gorszych i wszystkie wschodnie kresy są to ziemie przeznaczone tylko dla ziemniaków. -Tak więc przejść do porządku dziennego nad taką gałęzią gospodarstwa nie można, jeśli się to gospodarstwo gruntownie zna.</u>
<u xml:id="u-13.5" who="#StanisławAntoniChaniewski">Ze nie da się odrazu od ręki zastąpić przemysłu gorzelniczego czemś innem — to każdy, kto cokolwiek jest wtajemniczony w tę sprawę przyzna Dzisiaj nie możemy na miejscu gorzelni, postawić krochmalni, suszarni i t. d. Są to rzeczy dla nas na dziś niedostępne, czyli, że musimy się liczyć z tym faktem, że jeśli w kraju posiadamy pewną ilość warsztatów przemysłowych, które są zdolne do pracy, to nie wolno tak lekko skazywać je na zagładę.</u>
<u xml:id="u-13.6" who="#StanisławAntoniChaniewski">Mamy nadzieję kiedyś zastąpić te gorzelnie czemś innem, ale to „kiedyś” musimy odsunąć do bardzo może dalekiej przyszłości.</u>
<u xml:id="u-13.7" who="#StanisławAntoniChaniewski">Proszę Panów, na ziemiach Kongresówki, na kresach gorzelnictwo zostało zupełnie zniszczone przez moskali, następnie przez okupantów wywieziono wszystko, co się dało wywieść i tutaj mamy niezmiernie mało gorzelni w tym stanie, żeby mogły być czynne. To samo tyczy się Małopolski z wyjątkiem zachodniej jej części. Jedyną dzielnicą, która zachowała zdolność swoją do produkcji w tym zakresie, jest Wielkopolska. Otóż może cyfry z wielkopolskich gorzelń byłyby dla Panów interesujące, żeby przedstawić rozmiar tej produkcji i jej wartość dla krajowego rolnictwa. W zaborze pruskim, te gorzelnie, które były i są w stanie pracować produkowały 60 milionów litrów spirytusu. To jest drobiazg od którego sam monopol podatkowy dla Państwa, licząc podług stawki dzisiejszej po 120 mk. za litr 100 stopni spirytusu wynosił 7 miliardów 200.000 mk. P. Minister Skarbu niestety nie raczy słuchać, ale może potrafi wskazać mi źródło, z któregoby można tak odrazu otrzymać 7 miliardów marek?</u>
<u xml:id="u-13.8" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż przedstawiłem rozmiary tego przemysłu w jednej tylko dzielnicy, w której uruchomienie go jest zupełnie możliwe, gdyby, ma się rozumieć, ziemniak nie był potrzebny dziś z powodu braku, urodzaju, głodu na inne konsumcyjne, czy też siewne cele. Jest to produkcja, która może dać skarbowi państwa przy dzisiejszej stawce podatkowej do 7 miliardów.</u>
<u xml:id="u-13.9" who="#komentarz">(P. Diamand: Kto je wypije?)</u>
<u xml:id="u-13.10" who="#StanisławAntoniChaniewski">To jest rzecz zupełnie inna.</u>
<u xml:id="u-13.11" who="#StanisławAntoniChaniewski">Właśnie Kolega Diamand podkreślał, że jest rzeczą nieetyczną produkować coś, co komuś może szkodzić. My nie mamy wpływu na to, ażeby cały świat przerobić na abstynentów i produkt, który ma wartość rynkową, który jest poszukiwany, z rynku usunąć dlatego, że może być szkodliwy. Nie będę się starał tłumaczyć armji bolszewickiej Rosji, ani dzisiejszym Niemcom: nie kupujcie spirytusu i nie pijcie go, ponieważ ja go robić nie chcę i tem samem będę się starał wpływać na waszą abstynencję. To są bardzo ładne rzeczy, ale nas na taki zbytek tępienia jakichś nałogów u drugich nie stać. Zacznijmy lekarstwo od siebie i jeśli tutaj potrafimy się ograniczyć, to zgoda, ale bocianem dla całego świata być nie możemy.</u>
<u xml:id="u-13.12" who="#StanisławAntoniChaniewski">Jeśli produkcja ziemniaczana ma dla gospodarstwa rolnego, a stąd dla gospodarstwa krajowego pierwszorzędne znaczenie, to proszę zwrócić łaskawie uwagę jeszcze na to jedyny przemysł, który oddaje ziemi wszystko to, co z niej bierze i oddaje nie pod postacią odpadków bezprodukcyjnych, ale pod postacią materiału pokarmowego zdolnego do wytworzenia bardzo pokaźnej ilości produktów zwierzęcych jakto mięsa, czy mleka, o które nam przy naszym biednym stanie aprowizacyjnym bezwzględnie chodzić musi.</u>
<u xml:id="u-13.13" who="#StanisławAntoniChaniewski">Słowem jako rolnik nie czułbym się bynajmniej uprawnionym do podkopywania w jakikolwiek sposób tej gałęzi rolnictwa, nie będąc w możności postawienia na jej miejsce w tej chwili czegoś innego.</u>
<u xml:id="u-13.14" who="#StanisławAntoniChaniewski">Proszę również zwrócić uwagę, że nasz przemysł jest zrujnowany, na odbudowanie go musimy czekać długie lata, bo nam brak wszelkich środków i pomimo jaknajwiększych wysiłków robić tego nie możemy. Jeżeli mamy w ręku jeden przemysł, który jest w stanie produkować, i bez włożenia jednej marki da się uruchomić przy odpowiednich warunkach, przy produkcji surowców, który mamy we własnych rękach to nie widzę możności, ażebyśmy nad tem z tak lekkiem sercem przejść mogli do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-13.15" who="#StanisławAntoniChaniewski">Te względy skłaniają mnie, ażeby zakusy wprowadzenia bezwzględnego zakazu produkcji i sprzedaży spirytusu odeprzeć jako może pożądane kiedyś, ale dziś ze względu na gospodarcze interesy naszego państwa niestosowalne, dla nas na dziś są one niestosowalne i dlatego nie do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-13.16" who="#StanisławAntoniChaniewski">Umoralnić narodu nie da się z dnia na dzień. Jeżeli naród pił wódkę — to mu się nie da wytłumaczyć jednym zakazem, żeby pić przestał. Gdybyśmy dziś zamknęli gorzelnie, to będziemy mieli dużo więcej różnych tajnych fabryk i to pędzących spirytus z cukru, lub mąki słowem z produktów kosztownych i bezpośrednio już przygotowanych do spożycia.</u>
<u xml:id="u-13.17" who="#StanisławAntoniChaniewski">Każdy z nas kto zna stosunki wiejskie wie, że tajne gorzelnictwo jest tak rozwinięte, iż walka z nim jest niezmiernie trudna n. b. prawie, że nie podjęta.</u>
<u xml:id="u-13.18" who="#StanisławAntoniChaniewski">Otóż jednym z najlepszych środków walki z tajnem gorzelnictwem jest doprowadzenie do tego, żeby było mniej potrzebne. Gdybyśmy doprowadzili do tego, żeby w dozwolonym, jawnym obiegu handlowym nawet drogim bo się nie upominam, żeby był tani, ale nawet drogim wódki nie było, to wówczas pokątnie będzie jeszcze bardziej pożądana, jeszcze droższa i jeszcze więcej będzie się jej produkować.</u>
<u xml:id="u-13.19" who="#StanisławAntoniChaniewski">To jest niezbity pewnik ekonomiczny, na to nie znajdzie się żadnego lekarstwa i musielibyśmy z tem wojować, jak się dziś wojuje środkami policyjnemi, które nic nie są warte, bo do niczego nie, pro wadzą. Nie wynika z tego, żebyśmy i tych środków wyzyskać nie potrzebowali, nie musieli i nie powinni.</u>
<u xml:id="u-13.20" who="#StanisławAntoniChaniewski">Zwrócę jeszcze uwagę na to, że przy dzisiejszych cenach tego produktu, zatem przy tym stopniu, w jakim jest ponętna jego fabrykacją naznaczone kary nie są w żadnym stosunku do wysokości zysku, który przedstawia ta produkcja. Wyznacza się karę paruset marek, podczas, gdy z przeróbki jednego korca ziemniaków na spirytus, można mieć parę tysięcy marek czystego zysku. W tym stanie rzeczy kary drobne są żadne, przytem te kary są stosowane na podstawie naciąganych przepisów, gdyż niema u nas wyraźnego zakazu. Dawne przepisy są przeżytkiem, przepisy akcyzy rosyjskiej nie są stosowane i że w większości wypadków rzecz cała jest bezkarna. Jeżeli chcemy walczyć z tajnem gorzelnictwem, które jest niebezpieczniejsze od jawnego to musimy się uciec do innych środków, musimy wezwać rząd do wydania przepisów odpowiednich, mocnych, twardych, bardziej ograniczających i szybko działających. Jestem nieprzyjacielem wszelkich rozporządzeń administracyjnych, ale nie wiem, czy w tym' wypadku nie należy uciec się do kar ostrych, nakładanych administracyjnie, i w szybszem tempie działających.</u>
<u xml:id="u-13.21" who="#StanisławAntoniChaniewski">Do wniesionej ustawy chciałbym dodać jako rezolucję wezwanie do rządu, by wydał przepisy administracyjne, wykonawcze, silnie karzące tajne gorzelnictwo w sposób uproszczony, ale rzeczywiście silnie karzące. Pozatem na całą ustawę, jako zmierzającą do ograniczenia spożycia, bezwzględnie godzić się możemy i głosować za nią możemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#StanisławOsiecki">Głos jako sprawozdawczym ma p. Moczydłowska.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#MariaMoczydłowska">Wszystkie prawie przemówienia w Wysokiej Izbie, oprócz jednego, które wierzę, że będzie głosem wołającego na puszczy, zgodnie świadczą, że Sejm Polski wypowiedział się za energiczną walką z alkoholizmem. Dla zwolenników tej walki, dla ludzi, którzy nieraz w swojej pracy spotkali się z ichnią i z różnemi przeszkodami, głos Sejmu Polskiego ma olbrzymie znaczenie. Może wreszcie wpłynie on na to, że przestaniemy pić wódkę wówczas, kiedy się człowiek rodzi i umiera, kiedy są jego imieniny, z okazji złej przygody; lub niespodziewanego szczęścia.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#MariaMoczydłowska">Może wreszcie nad tymi obyczajami będzie można postawić wielki czarny krzyż.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#MariaMoczydłowska">Co do zgłoszonych tutaj poprawek i rezolucji muszę przedewszystkiem Oświadczyć się, jako referentka komisji, przeciw wnioskowi p. Hirszhorna, choć czynię to z bólem serca, gdyż osobiście zgadzam się i sympatyzuję z tym wnioskiem. Komisja długo rozpatrywała sprawę zupełnego zakazu sprzedaży spirytusu i wypowiedziała się przeciw niemu.</u>
<u xml:id="u-15.3" who="#MariaMoczydłowska">Co do wniosku p. Thomasa muszę mu powiedzieć, że przecież my wszyscy zwolennicy walki z alkoholizmem nie wypowiadamy walki alkoholowi. Doskonale rozumiemy, że alkohol jest bogactwem kraju, tylko chcemy, żeby był użyty do celów przemysłowych, technicznych i do oświetlenia. Obecnie, kiedy jest tak wielki brak alkoholu dla doświadczeń w szkołach, do celów technicznych, mówić o tem, że nie będziemy mieli co z tym alkoholem robić, kiedy się zmniejszy produkcja, kiedy pić nie będziemy, kiedy będą różne utrudnienia, jest rzeczą chyba tendencyjnie przedstawioną. Dlatego jak najusilniej protestuję przeciw wnioskowi p. Thomasa i przykro mi niezmiernie, że wogóle taki wniosek w pierwszym Polskim Sejmie odradzającej się Ojczyzny mógł być zgłoszony.</u>
<u xml:id="u-15.4" who="#MariaMoczydłowska">Co do poprawek p. Woźnickiego, Zmitrowicza i ks. Kaczyńskiego, jak najchętniej się przychylam do nich, specjalnie jednak cieszę się z poprawki p. Diamanda.</u>
<u xml:id="u-15.5" who="#MariaMoczydłowska">Muszę jednak wogóle obronić moich kolegów, jeśli szło o picie wódki w Sejmie, to wielu posłów kilkakrotnie składało wnioski do naszego gospodarza, ażeby ta sprawa była rozstrzygnięta gospodarczo ale skoro nie została rozstrzygnięta w ten sposób, wierzę, że będzie rozstrzygnięta ustawowo.</u>
<u xml:id="u-15.6" who="#MariaMoczydłowska">Co do rezolucji dr. Rząda i p. Wojdalińskiego jako referentka przyjmuję je i proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#StanisławOsiecki">Wobec tego, że nikt się więcej do głosu nie zgłosił, przystępujemy do głosowania. Najdalej idący wniosek p. Thomasa poddaję najpierw pod głosowanie. Brzmi on w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#StanisławOsiecki">„Nad ustawą o ograniczeniu sprzedaży napojów alkoholowych przechodzi się do porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#StanisławOsiecki">Proszę Posłów, którzy są za wnioskiem posła Thomasa, ażeby powstali. Mniejszość. Wniosek upadł. Do art. I poseł Hirszhorn zgłosił następującą poprawkę: „Celem uniemożliwienia sprzedaży napojów alkoholowych, będących trucizną dla organizmu ludzkiego i powodujących zwyrodnienie społeczeństwa, sprzedaż i fabrykacja tych napojów jest całkowicie wzbroniona”.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką posła Hirszhorna, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość, poprawka upada. Art. I w redakcji Komisji uważam za przyjęty. Do Art. 2 nikt głosu nie żądał ani poprawki żadnej nie zgłoszono. Uważam ten artykuł za przyjęty. Do Art. 3 również nikt głosu nie żądał, poprawki żadnej niema, uważam ten artykuł za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#StanisławOsiecki">Do Art. 4 zgłoszone są następujące poprawki: posła Woźnickiego, ażeby skreślić drugie zdanie, to znaczy, od słowa „zakazu” do słowa „uchwały”.</u>
<u xml:id="u-16.5" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.6" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-16.7" who="#StanisławOsiecki">Poprawkę uważam za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-16.8" who="#StanisławOsiecki">Następnie jest poprawka p. Woźnickiego, ażeby w drugim ustępie na końcu skreślić słowo „wyborców”, a natomiast wstawić słowa: „mieszkańców gminy, którzy ukończyli lat 21”. W całości ustęp ten wraz z poprawką p. Woźnickiego będzie brzmiał w sposób następujący:</u>
<u xml:id="u-16.9" who="#StanisławOsiecki">„Głosowanie zarządza zarząd gminy, bądź z własnej inicjatywy, bądź na żądanie piśmienne przynajmniej 1/10 części mieszkańców gminy, którzy ukończyli lat 21”.</u>
<u xml:id="u-16.10" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką p. Woźnickiego, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.11" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.12" who="#StanisławOsiecki">Uważam poprawkę za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-16.13" who="#StanisławOsiecki">W ustępie 4-ym p. Woźnicki proponuje skreślić słowa: „na zasadach ustawy o wyborach do Sejmu” i dodać zdanie: „Sposób głosowania określą przepisy wykonawcze”.</u>
<u xml:id="u-16.14" who="#komentarz">(P. Woźnicki: To jest konsekwencją poprzedniej uchwały)</u>
<u xml:id="u-16.15" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.16" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.17" who="#StanisławOsiecki">Uważam poprawkę za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-16.18" who="#StanisławOsiecki">Z temi poprawkami uważam art. 4 za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-16.19" who="#StanisławOsiecki">Do art. 5 zgłoszona została poprawka p. Cieśli, wydrukowana w załączniku, mianowicie :</u>
<u xml:id="u-16.20" who="#StanisławOsiecki">Do artykułu 5 w obecnem jego brzmieniu dodać ustęp drugi:</u>
<u xml:id="u-16.21" who="#StanisławOsiecki">„Z chwilą wydania niniejszej ustawy ilość obecnie istniejących miejsc sprzedaży nie może być w żadnym razie bez względu na liczbę mieszkańców powiększona. Zmniejszenie w stosunku do wyżej określonej normy nastąpi z dniem 1 stycznia 1921 r”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką p. Cieśli do art. 5, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.22" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-16.23" who="#StanisławOsiecki">Poprawkę uważam za przyjętą. Z tą poprawką art. 5 przyjęty.</u>
<u xml:id="u-16.24" who="#StanisławOsiecki">Do art. 6 p. Zmitrowicz zgłosił poprawkę, aby po wyrazach „sądy, więzienia” dodać słowa: „dworce i stacje kolejowe, przystanie statków parowych”. Proszę tych posłów, którzy są za tą poprawką, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.25" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.26" who="#StanisławOsiecki">Uważam tę poprawkę za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-16.27" who="#StanisławOsiecki">Druga poprawka p. Zmitrowicza jest, by po ustępie pierwszym dodać: „odległość 100 metrów dotyczy miast, na wsi, zaś odległość ta wynosić powinna metrów 300”. Proszę tych posłów, którzy są za tą poprawką posła Zmitrowicza, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.28" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.29" who="#StanisławOsiecki">Poprawka jest przyjęta. Z tą poprawką uważam art. 6 za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-16.30" who="#StanisławOsiecki">Do art. 7 zgłosił poprawkę poseł Woźnicki, który proponuje, ażeby ustęp pierwszy otrzymał brzmienie następujące:</u>
<u xml:id="u-16.31" who="#StanisławOsiecki">„Na podstawie ograniczeń, przewidzianych w art. 1 i 2 zakazuje się sprzedaży lub podawania napojów alkoholowych”.</u>
<u xml:id="u-16.32" who="#StanisławOsiecki">Ten ustęp dotychczas brzmiał tak: „Ograniczenia, przewidziane w art. 2, obejmować będą zakaz sprzedaży lub podawania napojów alkoholowych”.</u>
<u xml:id="u-16.33" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką p. Woźnickiego, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.34" who="#komentarz">(Większość).</u>
<u xml:id="u-16.35" who="#StanisławOsiecki">Uważam poprawkę p. Woźnickiego za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-16.36" who="#StanisławOsiecki">Jest dalej poprawka p. Zmitrowicza, by w punkcie i) zamiast słowa „następnego” wstawić słowo „poświątecznego”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.37" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.38" who="#StanisławOsiecki">Poprawkę uważam za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-16.39" who="#StanisławOsiecki">Wreszcie punktowi k) chce poseł Zmitrowicz nadać następujące brzmienie zamiast dotychczasowego:</u>
<u xml:id="u-16.40" who="#StanisławOsiecki">„W miejscowościach, położonych poza obrębem miasta powiatowego, wojewódzkiego lub stołecznego, również we wszystkie inne dni tłumnych zebrań ludności, jak targi, jarmarki, odpusty, pielgrzymki, misje i t. p., ograniczenia będą stosowane, jak w punkcie t)”.</u>
<u xml:id="u-16.41" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką posła Zmitrowicza, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.42" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.43" who="#StanisławOsiecki">Uważam tę poprawkę za przyjętą. Jest jeszcze poprawka p. Diamanda, ażeby po ustępie pod lit. k) dodać pod litery l) ustęp następujący: „w budynkach oddanych do użytku służby publicznej”. Proszę tych Posłów, którzy są za tą poprawką, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.44" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.45" who="#StanisławOsiecki">Uważam poprawkę za przyjętą. Z temi poprawkami uważam art. 7 za przyjęty. Do art. 8 zgłosił p. ks. Kaczyński poprawkę, ażeby zamiast „do mk. 3000” wstawić cyfrę „do mk. 20.000” i zamiast grzywny „mk. 20.000” wstawić grzywnę „mk. 100.000”. Proszę tych Posłów, którzy są za poprawką pos. ks. Kaczyńskiego, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.46" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.47" who="#StanisławOsiecki">Art. 8 uważam za przyjęty wraz z tą poprawką.</u>
<u xml:id="u-16.48" who="#StanisławOsiecki">Do art. 9 poprawki żadnej nie zgłoszono uważam go zatem za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-16.49" who="#StanisławOsiecki">Do art. 10 również niema poprawki, uważam go więc za przyjęty. Do art. 11 poprawki nie zgłoszono, uważam go więc też za przyjęty. To samo co do art. 12-go. Wreszcie poseł Woźnicki proponuje dodać art. 13 następujący:</u>
<u xml:id="u-16.50" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.51" who="#StanisławOsiecki">„Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia”. Proszę Posłów, którzy są za do daniem tego artykułu, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.52" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.53" who="#StanisławOsiecki">Uważam art. 13 za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-16.54" who="#StanisławOsiecki">Napis ustawy brzmi:</u>
<u xml:id="u-16.55" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.56" who="#StanisławOsiecki">„Ustawa z dnia 23 kwietnia 1920 r. o ograniczeniach w sprzedaży napojów alkoholowych”.</u>
<u xml:id="u-16.57" who="#StanisławOsiecki">Napis przyjęty. W ten sposób uważam ustawę w drugiem czytaniu za przyjętą. Przystępujemy do odczytania rezolucji z druku nr. 1233 ze sprawozdania Komisji Zdrowia Publicznego. Przeciwko tym rezolucjom, których jest osiem, nie było ze strony mówców żadnego protestu, a więc bez głosowania uważam je za przyjęte. Prócz tego są jeszcze trzy rezolucje p. Rząda, mianowicie:</u>
<u xml:id="u-16.58" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.59" who="#StanisławOsiecki">„9) Wzywa się Rząd, aby możliwie szybko opracował zasady udziału w sumach, ściąganych za wykroczenia przeciwko tajnemu gorzelnictwu i przeciwko ustawie niniejszej dla tych osób, które przyczynią do wykrycia nadużyć”.</u>
<u xml:id="u-16.60" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.61" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.62" who="#StanisławOsiecki">Uważam tę rezolucję za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-16.63" who="#StanisławOsiecki">Druga rezolucja p. Rząda:</u>
<u xml:id="u-16.64" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.65" who="#StanisławOsiecki">„10) Wzywa się Rząd, aby uczynił ulgi dla wywozu spirytusu, o ile wywóz będzie połączony ze zdobyciem złota i potrzebnych dla kraju surowców”.</u>
<u xml:id="u-16.66" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.67" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.68" who="#StanisławOsiecki">Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-16.69" who="#StanisławOsiecki">Wreszcie rezolucja trzecia p. Rząda:</u>
<u xml:id="u-16.70" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.71" who="#StanisławOsiecki">„11) Wzywa się Rząd, aby za sprzedawany spirytus oraz za koncesje, otrzymywane na wyszynk, pobierał opłaty częściowo lub całkowicie w złocie”.</u>
<u xml:id="u-16.72" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.73" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.74" who="#StanisławOsiecki">Rezolucja przyjęta.</u>
<u xml:id="u-16.75" who="#StanisławOsiecki">Jest wreszcie ostatnia rezolucja, p. Wojdalińskiego:</u>
<u xml:id="u-16.76" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-16.77" who="#StanisławOsiecki">„12) Wzywa się Rząd, aby ułatwił ludności nabywanie spirytusu denaturowanego dla celów leczniczych, przemysłowych i oświetleniowo opałowych”.</u>
<u xml:id="u-16.78" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za tą rezolucją, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-16.79" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-16.80" who="#StanisławOsiecki">Uważam tę rezolucję za przyjętą.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#MariaMoczydłowska">Wnoszę o trzecie czytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#StanisławOsiecki">Zgłoszono wniosek o trzecie czytanie. Zwracam uwagę, że jest sporo poprawek, więc możeby trzecie czytanie odłożyć do przyszłego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#komentarz">(P. Woźnicki: Proszę o głos)</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#JanWoźnicki">Poprawki, które Izba przyjęła, wcale nie zmieniają treści ustawy, raczej ją uzupełniają, dlatego popieram wniosek o trzecie czytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#StanisławOsiecki">Wedle obowiązującego obecnie brzmienia art. 43 Regulaminu trzecie czytanie tylko wtedy jest dopuszczalne tego samego dnia, co drugie, o ile przynajmniej 30 posłów przeciwko temu nie zaprotestuje. Proszę tych Posłów, którzy są przeciwko odbyciu trzeciego czytania dziś, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#StanisławOsiecki">A zatem przystępujemy do trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-20.3" who="#StanisławOsiecki">Głos ma jeszcze p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#KazimierzLutosławski">Proponuję, żeby przy trzeciem czytaniu jedną, drobną rzecz poprawić. Mianowicie art. 8 przewiduje kary w drodze administracyjnej za pierwszym razem do 20.000 mk., a za drugim razem do 100.000 mk. Osobiście uważam, że wprowadzenie obyczaju kar administracyjnych jest wogóle dla praworządności państwa wielkiem niebezpieczeństwem. Otóż, jeżeli ze względu na warunki obecne ta kara byłaby potrzebna to uważałbym, że należy ją ograniczyć do pierwszego razu, t. j. do grzywny 20.000 marek, a nakładanie drugiej grzywny pozostawić wyłącznie drodze sądowej.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#KazimierzLutosławski">Będą to już wypadki wyjątkowe, ważniejsze przytem kary są dużo większe. Mam wrażenie, że dla praworządności państwa jest lepiej, żeby samowolę administracyjną ograniczyć jak najbardziej. I dlatego proponuję tę poprawkę, żeby za pierwszym razem kary wymierzano w drodze administracyjnej do 20.000 mk.,. a w razie powtórzenia przekroczenia wymierzano grzywnę w drodze sądowej do 100.000 mk.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#StanisławOsiecki">Proszę p. księdza Lutosławskiego o złożenie tej poprawki na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#JanWoźnicki">Proszę o głos w sprawie tej poprawki.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Woźnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#JanWoźnicki">Uważam, że przyjęcie tej poprawki, byłoby niemożliwe, bo jeżeli już w pierwszej instancji wymierza się karę w drodze administracyjnej, to i w drugim wypadku musi być tak samo, tem bardziej, że droga sądowa przedłużałaby znacznie tę procedurę, a tu chodzi o doraźne karanie, chodzi o to, ażeby te przestępstwa skutecznie wytępić. Dlatego proszę o uchylenie poprawki ks. Lutosławskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#KazimierzLutosławski">Mnie się wydaje, że to nie jest przeszkoda, ponieważ to nie jest druga instancja lecz drugi raz, to znaczy osobne wykroczenie. Otóż za pierwszym razem niech będzie karna procedura administracyjna, w drugim wypadku procedura sądowa. To nie przeszkadza. Na pośpiechu zależy przedewszystkiem przy pierwszem wykroczeniu, drugie będzie o wiele rzadsze i przewleczenie sprawy nie jest groźne, bo przecież można odrazu zamknąć wyszynk. W zasadzie zaś uważałbym to postępowanie, jakie proponuje Komisja, za niesłychanie niebezpieczny precedens do rozszerzenia samowoli administracji.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Grzędzielski.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Wniesiona przez ks. Lutosławskiego poprawka jest dla nas dowodem, że zanadto pośpieszyliśmy się z trzeciem czytaniem, ale gdy już jesteśmy przy trzeciem czytaniu i gdy powołane do tego czynniki nie zabierają głosu w tej sprawie, musimy my, prawnicy jedno słowo powiedzieć. Otóż stanowisko ks. Lutosławskiego jest poprostu niemożliwe, należy albo zdecydować się na 'kary administracyjne, albo na karanie sądowe, jednakże, żeby w pierwszym wypadku były kary administracyjne, w drugim sądowe, taka koncepcja jest nie do ujęcia dla świata prawniczego. Niema mowy o samowoli administracyjnej.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#komentarz">(P. Kiernik: To będzie nie samowola ale anarchia)</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#WładysławLeonGrzędzielski">Proszę Panów, tutaj musimy stanąć jasno na tem stanowisku, że nie można obarczać sądownictwa wszelkiemi najprostszemi wypadkami przekroczenia jakichś ustaw. Jeżeli w tym tempie pójdziemy, to będziemy musieli tworzyć nowe sądy, których nie będziemy w stanie obsadzić. W wypadkach całkiem prostych nie potrzeba używać sądów, a zupełnie wystarczy karanie administracyjne. Dlatego musimy się sprzeciwić tej koncepcji i pozostawić ustawę w trzeciem czytaniu tak, jak była uchwalona w drugiem.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#komentarz">(P. ks. Lutosławski: To jest wzgląd ważny, dlatego cofam swoją poprawkę)</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#StanisławOsiecki">Ks. Lutosławski cofnął swoją poprawkę. Wobec tego, że nikt więcej głosu nie zażądał, proponuję głosowanie en bloc nad całą ustawą. Proszę tych Posłów, którzy są za ustawą w trzeciem czytaniu, ażeby powstali z miejsc. Ustawa przyjęta.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#komentarz">(Brawa, oklaski)</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do nr. 2 porządku dziennego.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#StanisławOsiecki">Drugie a ewentualnie i trzecie czytanie ustawy o przywróceniu mocy obowiązującej i częściowej zmianie ustawy z dnia 11kwietnia 1919 r. o rzeczowych świadczeniach wojennych (druk nr. 1687).</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#StanisławOsiecki">Sądzę, że Sejm zgodzi się na to, aby dla przyspieszenia sprawy zreferować ją bez druku.</u>
<u xml:id="u-30.5" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Władysław Dębski:</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#WładysławDębski">Proszę Wysokiego Sejmu! W dniu 11 kwietnia 1919 r. została wydana. ustawa o rzeczowych świadczeniach wojennych, z mocą obowiązującą na jeden rok. Ustawa ta zgasła z dniem 17 kwietnia b. t. i wytworzył się stan ex lex. Ponieważ wszystkie potrzeby na rzecz wojska istnieją nadal, a nawet się wzmogły, przeto Ministerstwo Spraw Wojskowych przychodzi z ustawą, przedłużającą ustawę o rzeczowych świadczeniach wojennych, jeszcze na jeden rok dalej.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#WładysławDębski">Komisja Wojskowa jednogłośnie postanowiła przychylić się do tego i przedkłada Wysokiemu Sejmowi do uchwalenia tę ustawę:</u>
<u xml:id="u-31.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-31.3" who="#WładysławDębski">W przedmiocie przywrócenia mocy obowiązującej i częściowej zmiany ustawy z dnia 11 kwietnia. 1919 r. o rzeczowych świadczeniach wojennych. (Dz. Pr. 1919 r. Nr. 32, poz. 264).</u>
<u xml:id="u-31.4" who="#WładysławDębski">Art. 1. Przywraca się moc obowiązującą ustawy z dnia 11 kwietnia 1919 r. o rzeczowych świadczeniach wojennych.</u>
<u xml:id="u-31.5" who="#WładysławDębski">Art. 2. Art. 17 ustawy z dnia 11 kwietnia 1919 r. o rzeczowych świadczeniach wojennych ma brzmieć jak. następuje:</u>
<u xml:id="u-31.6" who="#WładysławDębski">„Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem jej ogłoszenia. Z chwilą wejścia w życie niniejszej ustawy tracą moc prawną wszystkie inne ustawy i przepisy w przedmiocie rekwizycji i świadczeń wojennych.</u>
<u xml:id="u-31.7" who="#WładysławDębski">Przepisy niniejszej ustawy mają zastosowanie do wszystkich dotychczas niezlikwidowanych wypadków rzeczowych świadczeń wojennych na rzecz polskiej siły zbrojnej, jakie miały miejsce po 1 listopada 1918 r.”.</u>
<u xml:id="u-31.8" who="#WładysławDębski">Art. 3. Ustawa niniejsza wchodzi w życie z niem 17 kwietnia 1920 r. i obowiązuje na czas jednego roku.</u>
<u xml:id="u-31.9" who="#WładysławDębski">Art 4. Wykonanie niniejszej ustawy porucza się Ministrowi Spraw Wojskowych w porozumieniu z Ministrem Spraw Wewnętrznych”.</u>
<u xml:id="u-31.10" who="#WładysławDębski">W imieniu Komisji Wojskowej proszę o przyjęcie tej ustawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Buczny.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#FranciszekBuczny">Wysoki Sejmie! Jakkolwiek ustawa o świadczeniach wojennych jest, jak wiemy, bardzo doniosła i podyktowana serdecznem uczuciem, aczkolwiek żywimy dla wojskowości naszej braterską sympatię, jednak muszę się zastrzec, że jak z dotychczasowego doświadczenia widzimy, ta” ustawa w zupełności po bratersku traktowana nie jest. Jeśli chcemy tę ustawę traktować tak jak dotychczas to spotkamy się z jeszcze gorszem nieszczęściem niż to, jakie do tej pory w niektórych okolicach bywało.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#FranciszekBuczny">Chcę wskazać na nadużycia, jakie się działy w tych okolicach, gdzie gmina jest obarczona koszarami dla wojska. Działy się tam wielkie nadużycia. Myślę, że jakkolwiek władze są bardzo serdecznie usposobione dla nas, lecz jednostki niższe jak żołnierze, żandarmi nadużywają swojej władzy. W nocy z dn. 26 na 27 lutego r. b. o godzinie 2 po północy 6 żołnierzy z I pułku legionów polskich, stojącego w Jabłonnie przyszło do wsi Łajska, dopominając się by otworzono drzwi. Na zapytanie „kto tam” odpowiedziano „masz otworzyć”. Gdy, nie otwierano przemocą wyważono drzwi, wywleczono na dwór i obito gospodarza i zabrano go ze sobą. Na zapytanie skąd mają polecenie, żołnierze odpowiedzieli: My ci pokażemy! Gospodarz powiedział, że bez polecenia wójta nie wolno nikomu dawać podwód. Wtedy otrzymał odpowiedź, że „my jesteśmy władzą, żadnych wójtów nie uznajemy a jeśli chodzi o rozkaz to pokażemy ci rozkaz!” i zaczęli nabijać karabiny, strasząc jego i żonę. Do świtu trzymali podwody w koszarach, a potem używali do pracy cały dzień. Podnosiłem to na Komisji Wojskowej, ażeby można było te sprawy załagodzić. Dopiero w ostatnich czasach od połowy kwietnia do 21 maja jest rozkaz, wydany przez wojskowość, ażeby podwody nie były używane dla celów wojskowych, gdyż jest to pora robót w polu i siewów.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#FranciszekBuczny">Drugi wypadek. Na 2 tygodnie przed tem w Józefowie kobiety z dziećmi w nocy oknami musiały uciekać. Tak się obchodzono przy niniejszej ustawie bez polecenia władz cywilnych. Do tej ustawy zgłaszam rezolucję, mającą na celu podporządkowanie władzom cywilnym postępowanie władz wojskowych.</u>
<u xml:id="u-33.3" who="#FranciszekBuczny">Jeśli w danej gminie, gdzie stoi niemal trzy pułki wojska, bo wciąż się tę gminę nadużywa pod względem podwodów i innych świadczeń, podczas kiedy inne gminy zupełnie nie są niepokój one. Rada gminna trzykrotnie odnosiła się do starostwa z tem aby coś zaradziło i pociągnęło do świadczeń inne gminy, ale starostwo odpowie działo, że nie ma prawa, gdyż Sejm, uchwalając świadczenia wojenne uchylił starostwa od tego. Starostwo więc jest bezczynne, my zaś, wobec takiego stanu rzeczy powinniśmy potraktować sprawę po bratersku, aby wszelkie świadczenia odbywały się, mojem zdaniem, z udziałem władzy cywilnej. Zgłaszam też następującą rezolucję do ustawy o rzeczowych świadczeniach wojennych:</u>
<u xml:id="u-33.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-33.5" who="#FranciszekBuczny">Świadczenia wojenne podwód i inne podlegają kontroli Starostw i wójtów gmin, a to w celu, by ciężar dostarczania podwód rozłożyć na większą ilość gmin.</u>
<u xml:id="u-33.6" who="#FranciszekBuczny">Proszę Wysoki Sejm o uchwalenie niniejszej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Wasilewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#RomualdWasilewski">Wysoki Sejmie! Z zadowoleniem stwierdzam, że jest w tej chwili na sali P. Minister Wojny i przy tej sposobności muszę wykazać, jakie nadużycia działy się niejednokrotnie na skutek stosowania ustawy, którą dziś na rok jeden mamy przedłużyć. Otóż nie będę mówił o wszystkich szczegółach, jakimi ta ustawa dotykała rolników, chcę jednak zwrócić na jedno uwagę, na czerpanie na podstawie tej ustawy, podwód z rolnictwa. Niejednokrotnie byliśmy świadkami bardzo smutnych scen, których tutaj nie będę przytaczał, o których komunikowaliśmy Ministerstwu; jednakże Ministerstwo należycie na tę rzecz nie reagowało. Widzieliśmy, że żołnierze, jak to już mój przedmówca zaznaczył, sami, bez udawania się do władz administracyjnych, brali podwody; następnie widzieliśmy więcej, że tych, którzy pojechali na podwody, pędzili, bijąc ich kolbami. Te rzeczy zdarzały się często i nie będę się nad tem długo rozwodził. Jeśli jednak mamy przedłużyć ustawę, która w tym punkcie jest groźbą dla naszej produkcji rolnej, wobec tego, że żołnierz, przychodząc na urlop niejednokrotnie żąda podwód, by odwiedzić rodzinę, i nawet w tym wypadku podwody czerpie, a jeśli już przychodzi z dokumentem służbowym, wówczas prawie nigdy nie idzie, lecz zawsze jedzie podwodą, z tego powodu uważam, że w tych granicach dalej ustawa stosowana być nie może. I dlatego też wnosimy rezolucję, która, o ile zostanie uch walona, skłoni Ministerstwo Spraw Wojskowych do ograniczenia użycia podwód do okręgów bezpośrednio związanych z operacjami wojennemi, przez co w innych okręgach użycie podwód byłoby uniemożliwione.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#RomualdWasilewski">Rezolucja brzmi:</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-35.3" who="#RomualdWasilewski">„Sejm wzywa Rząd, względnie Ministerstwo Wojny do wydania przepisów wykonawczych, ograniczających możność czerpania podwód na potrzeby wojskowe, tylko w okręgach bezpośrednio związanych z operacjami wojennemi”.</u>
<u xml:id="u-35.4" who="#RomualdWasilewski">My, którzy te podwody dajemy, wiemy, jak ważną jest dla nas ta rezolucja, ponieważ, jak przedtem powiedziałem, dzieją się niejednokrotnie bardzo daleko posunięte nadużycia. Dlatego proszę Wysoki Sejm o uchwalenie tej rezolucji.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#StanisławOsiecki">Nikt więcej głosu nie żąda, zatem przystępujemy do głosowania. Ponieważ niema poprawek, uważam art. 1 za przyjęty. Art. 2, 3, 4 — przyjęty. Napis:</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-36.2" who="#StanisławOsiecki">„Ustawa z dnia 23 kwietnia r. b. w przedmiocie przywrócenia mocy obowiązującej i częściowej zmiany ustawy z dnia 11 kwietnia 1919 r. o rzeczowych świadczeniach wojennych”. (Dz. Pr. 1919 r. nr 32. poz. 264). Uważam ustawę w drugiem czytaniu za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-36.3" who="#StanisławOsiecki">Sprawozdawca wnosi, aby przystąpić do trzeciego czytania.</u>
<u xml:id="u-36.4" who="#StanisławOsiecki">Nikt się temu nie sprzeciwia, nikt głosu nie żąda, proponuję przyjęcie tej ustawy en bloc. Proszę tych Panów Posłów, którzy są za przyjęciem tej ustawy en bloc w trzeciem czytaniu, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-36.5" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-36.6" who="#StanisławOsiecki">Ustawa w trzeciem czytaniu przyjęta.</u>
<u xml:id="u-36.7" who="#StanisławOsiecki">Przechodzimy do głosowania nad rezolucją p. Bucznego:</u>
<u xml:id="u-36.8" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-36.9" who="#StanisławOsiecki">„Świadczenia wojenne podwód i inne podlegają kontroli starostw i wójtów gmin, a to w celu, by ciężar dostarczania podwód rozłożyć na większą ilość gmin”.</u>
<u xml:id="u-36.10" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za rezolucją p. Bucznego, ażeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-36.11" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-36.12" who="#StanisławOsiecki">Rezolucję uważam za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-36.13" who="#StanisławOsiecki">Rezolucja p. Wasilewskiego brzmi:</u>
<u xml:id="u-36.14" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-36.15" who="#StanisławOsiecki">„Sejm wzywa Rząd względnie Ministra Wojny do wydania przepisów wykonawczych, ograniczających możność czerpania podwód na potrzeby wojskowe, tylko w okręgach związanych bezpośrednio z operacjami wojennemi”.</u>
<u xml:id="u-36.16" who="#StanisławOsiecki">Proszę tych Posłów, którzy są za rezolucją p. Wasilewskiego, ażeby powstali z miejsc. Mniejszość — rezolucja upadła.</u>
<u xml:id="u-36.17" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do 3 punktu porządku dziennego, mianowicie do drugiego a ewentualnie trzeciego czytania ustawy z dn. 8 kwietnia 1919 r. o dostarczeniu mieszkał na potrzeby wojskowe (druk Nr. 1686) Przypuszczam, że Sejm zgodzi się na rozprawę nad tą ustawą bez sprawozdania na piśmie Komisji Wojskowej. Głos ma sprawozdawca p. Władysław Dębski.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WładysławDębski">Na podstawie uchwały Rady Ministrów z dn. 19 kwietnia 1920 r. Minister Spraw Wojskowych przesłał do Sejmu dn. 20 kwietnia projekt ustawy w przedmiocie przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z dn. 8 kwietnia 1919 r. o dostarczeniu mieszkań na potrzeby wojska. Sprawa ta była rozpatrywana w Komisji Wojskowej, która jednomyślnie prosi Wysoki Sejm o przyjęcie ustawy, przedłożonej przez p. Ministra Spraw Wojskowych, która opiewa:</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-37.2" who="#WładysławDębski">Art. 1. Moc obowiązująca ustawy z dnia 8 kwietnia 1919 r. o dostarczaniu mieszkań na potrzeby wojska przedłuża się na jeden rok, licząc od dnia 12 kwietnia 1920 r.</u>
<u xml:id="u-37.3" who="#WładysławDębski">Art. 2. Ustawa niniejsza wchodzi w życie z dniem 12 kwietnia 1920 r.</u>
<u xml:id="u-37.4" who="#WładysławDębski">Art. 3. Wykonanie niniejszej ustawy powierza się Ministrowi Spraw Wojskowych i Ministrowi Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#StanisławOsiecki">Do głosu nikt się nie zapisał. Uważam więc art. 1 tej ustawy za przyjęty, tak samo art. 2 i 3. Napis „Ustawa z dn. 23 kwietnia 1920 r. w przedmiocie przedłużenia mocy obowiązującej ustawy z 8 kwietnia 1919 r. o dostarczaniu mieszkań na potrzeby wojska” (Dz. Pr. 1919 r. Nr. 31 poz. 262) — przyjęty.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#StanisławOsiecki">Uważam ustawę tę w drugiem czytaniu za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-38.2" who="#komentarz">(P. Władysław Dębski: Wnoszę o trzecie czytanie)</u>
<u xml:id="u-38.3" who="#StanisławOsiecki">Na wniosek p. Dębskiego proponuję, żeby przystąpić natychmiast do trzeciego czytania. Głosu nikt nie żąda. Proponuję głosować za ustawą en bloc. Proszę tych Posłów, którzy są za tą ustawą w trzeciem czytaniu, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-38.4" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-38.5" who="#StanisławOsiecki">Ustawę z trzeciem czytaniu uważam za przyjętą.</u>
<u xml:id="u-38.6" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do 4 punktu porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-38.7" who="#StanisławOsiecki">Pierwsze czytanie wniosku Rządu w sprawie udzielenia Ministrowi Przemysłu i Handlu dalszego kredytu na budowę gazociągów naftowych (druk nr. 1681).</u>
<u xml:id="u-38.8" who="#StanisławOsiecki">Do głosu w sprawie tej nikt się nie zapisał. Uważam za tem wniosek ten w pierwszem czytaniu za przyjęty. Odsyłam sprawę do komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-38.9" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do 5 punktu porządku dziennego:</u>
<u xml:id="u-38.10" who="#StanisławOsiecki">Pierwsze czytanie ustawy o podwyższeniu podatku gruntowego na obszarze b. zaboru austriacko węgierskiego (druk, nr. 1670).</u>
<u xml:id="u-38.11" who="#StanisławOsiecki">W sprawie tej ma głos ks. Okoń.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#EugeniuszOkoń">Wysoki Sejmie! Sprawa podatków gruntowych jest niezmiernie ważną. Dotyczy ona przedewszystkiem włościan, tej najliczniejszej warstwy naszego narodu. Ta sprawa zwłaszcza na terenie Małopolski jest bardzo piekącą i dotkliwą dla ogółu chłopskiego, gdyż kataster przeprowadzony był bardzo dawno, ostatnia rewizja jego odbyła się w roku 1895, przeprowadzenie tego katastru opierało się na fałszywych przesłankach:</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#EugeniuszOkoń">— po pierwsze na niedokładności,</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#EugeniuszOkoń">— a po drugie na przywilejach.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#EugeniuszOkoń">Przeprowadzali go gruntowi geometrzy, którzy byli zależni, jako urzędnicy, od panów starostów austriackich, a panowie starostowie austriaccy musieli być zależni wówczas od obszarników czyli od właścicieli wielkich latyfundiów, których zwłaszcza na terenie Małopolski jest niezmierna ilość. Dlatego też obszarnicy, jako uprzywilejowani, byli otaczani szczególną pieczołowitością i panów starostów i panów geometrów. Gdy przyjechał geometra dla badania i klasyfikowania gruntów, to grunty chłopskie były zaliczone zawsze do klasy najwyższej, pierwszej lub drugiej, choć nie były to grunty pszenne, ale nieużytki. Tych krzywd z powodu przywilejów obszarników na skórze chłopskiej można było spisać całe tysiące. Rząd polski w wolnej Rzeczypospolitej ludowej, musi zwrócić na to baczną uwagę i ta krzywda, którą przez tyle lat wyrządzał rząd austriacki, musi być teraz usunięta. Na to musi się znaleźć i czas, i środki, i geometrzy, którzy zajmą się tą sprawą. To jedna jest z najdotkliwszych bolączek ludu polskiego. I tutaj, w Kongresówce, również katastru wcale niema. Ta sprawa musi być załatwiona również na terenie Kongresówki, a w b. zaborze pruskim była też tylko pobieżnie załatwiona. Dlatego rząd polski musi swym wzrokiem objąć cały obszar Rzeczypospolitej i tą sprawą musi się zająć w tym duchu, ażeby rewizja katastru gruntowego w bieżącym roku została przynajmniej zapoczątkowana.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#EugeniuszOkoń">Również ważną jest dla nas, posłów chłopskich, kwestia, ażeby w nakładaniu podatków i podwyższaniu ich skali był zastosowany system sukcesywny, proporcjonalny, ażeby ludzie, którzy mają większe posiadłości ziemskie, ponad 100 mórg, byli opodatkowani według większej stopy podatkowej, bo kto ma więcej, od tego więcej się powinno wymagać. Dlatego proponuję, ażeby w podwyższaniu podatków gruntowych stosować system sukcesywny, ażeby ponad 100 mórg z każdych następnych 100 mórg stosowało się wyższą stopę podatkową. Państwo miałoby z tego kolosalne korzyści i skarb państwa zapełniłby się nowemi dochodami.</u>
<u xml:id="u-39.5" who="#EugeniuszOkoń">Kiedy mowa o sprawie podatku gruntowego, muszę wspomnieć o sprawie ważnej dla chłopów mianowicie, ludziach biednych, chłopach, którzy mieszkają na kilku zagonach, czy na kilku morgach i z tych kilku morgów muszą płacić państwu podatki. Te kilka morgów są dla nich takim minimalnym warsztatem pracy, z którego nawet wyżyć nie mogą. Proszę wyobrazić sobie położenie tego człowieka, który jako żebrak ginący z głodu, musi wytężyć swoją pracę i resztę energii, ażeby państwu zapłacić daninę.</u>
<u xml:id="u-39.6" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego też proponuję i w tym duchu zgłaszam rezolucję, ażeby lud małorolny do trzech morgów z podatku gruntowego zupełnie zwolnić.</u>
<u xml:id="u-39.7" who="#EugeniuszOkoń">Państwo nic na tem nie straci owszem będzie rekompensata w tem, jeżeli się wysoką skalę podatkową zastosuje do tych obszarników, którzy dotąd płacili bardzo niską skalę podatkową.</u>
<u xml:id="u-39.8" who="#EugeniuszOkoń">Czwarta rzecz jest dla nas również wielkiej doniosłości, ażeby przyznane już nawet w ustawach naszych zaborców rozporządzenie, dotyczące ulg z powodu klęsk żywiołowych, było w praktyce przeprowadzone. Bo bardzo często się zdarza, że grad zniszczy okolice, rzeka wyleje, ziemiopłody zostaną zupełnie zniszczone tak, że człowiek środków do życia niema i musi się do państwa zwracać o ratunek, a urząd podatkowy nie zważa na to chociaż ustawa istnieje i nawet w tej nowej ustawie jest wymienione i to specjalnie podkreślone. W praktyce urzędy podatkowe nie chcą przepisów tych wcale znać. I chociaż włościanin zgłasza prośbę, ażeby uwzględnić, że z powodu klęski żywiołowej nie jest w możności płacić podatku, urząd podatkowy te prośby zupełnie pomija -albo odrzuca. Wysoki Sejm musi zwrócić na to uwagę. Bo jeżeli człowiek ma zniszczone gospodarstwo przez grad, pożar lub powódź, to przecież Rząd nie powinien ostatniej skóry z tego biedaka zdzierać. Dla tych biedaków powinien być przedewszystkiem ratunek, dlatego też nasz system podatkowy powinien polegać na tem, ażeby ciągnąć podatki z bogatych, Kto ma więcej, niech państwu da więcej, niech dadzą kapitaliści, niech dadzą milionerzy, niech dadzą paskarze, którzy się na wojnie dorobili milionów, niech dadzą ci, którzy się rozbijają automobilami, d, którzy robią interesa, dostawcy wojenni, ci którzy pieniądze puszczają, zamiast dać na ofiarę dla Ojczyzny, a biedny ogół, biedny robotnik niech będzie z ciężarów podatkowych zwolniony, bo i tak biedny nasz lud ginie z głodu. Dziś ten chłop na kilku zagonach ma płacić podatki; chyba swe dzieci odda państwu na zakładników, bo go nie stać na to, ażeby daninę państwu uiścić.</u>
<u xml:id="u-39.9" who="#EugeniuszOkoń">Dlatego sądzę, że Wysoki Sejm będzie łaskaw poprzeć te rezolucje, które się ujmują za biednymi na wsi, w miastach.</u>
<u xml:id="u-39.10" who="#EugeniuszOkoń">Pozwolę sobie zgłosić rezolucje tej treści:</u>
<u xml:id="u-39.11" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-39.12" who="#EugeniuszOkoń">1. Sejm wzywa Rząd, ażeby zarządził ogólną rewizję katastru gruntowego na całym obszarze Rzeczypospolitej, a przeprowadzenie tejże rewizji rozpoczął jeszcze w roku bieżącym.</u>
<u xml:id="u-39.13" who="#EugeniuszOkoń">2. Sejm wzywa Rząd, ażeby do gospodarstw rolnych powyżej 100 morgów, zastosował sukcesywność skali podatkowej w ten sposób, iżby za każde następne 100 morgów doliczano proporcjonalnie coraz wyższą stopę podatkową.</u>
<u xml:id="u-39.14" who="#EugeniuszOkoń">3. Sejm wzywa Rząd, ażeby drobne gospodarstwa rolne, włącznie do 3 morgów, jako minimalny warsztat pracy, wystarczający zaledwie na liche wyżywienie biednych rodzin, zwolniono od podatku gruntowego.</u>
<u xml:id="u-39.15" who="#EugeniuszOkoń">4. Sejm wzywa Rząd, ażeby przewidziane w dotychczasowych ustawach ulgi podatkowe z powodu klęsk żywiołowych, były rzeczywiście stosowane w praktyce.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Radziszewski.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">Wysoki Sejmie! Wiele czasu zabierać nie będę, gdyż najprzód nie jestem demagogiem, a powtóre jest to tylko Pierwsze czytanie. Sprawa przejdzie do komisji i tam rozważaną będzie. Chcę tylko tutaj zaprotestować przeciw tej rezolucji, która została odczytana przez pana Okonia i która świadczy tylko poprostu o chęci zyskania sobie szerokich tłumów tanim kosztem, a przedewszystkiem świadczą o zupełnej nieznajomości rzeczy. Pan Okoń,...</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: Jestem księdzem, proszę Pana.)</u>
<u xml:id="u-41.2" who="#HenrykAleksanderRadziszewski">... pan Okoń proponuje nam tutaj, ażeby dokonana była rewizja katastru gruntowego. To jest nieświadomość rzeczy. Kataster gruntowy we Francji był zaczęty jeszcze za Napoleona I w roku 1803, dokonany został dopięta za Napoleona III, kosztował 300.000.000 fr. i właściwie nic nie było wart, gdyż nawet przez tak długi okres czasu kataster nie da się należycie przeprowadzić. Sądzę, że powinniśmy się wstrzymać zwłaszcza przy pierwszem czytaniu od rzucania takich projektów, które nie tylko nie są należycie obmyślane, ale wykazują zupełną nieświadomość rzeczy i nieorientowanie się w istocie sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#StanisławOsiecki">Głosu nikt więcej nie żąda. Zasadniczego sprzeciwu nie było, uważam więc rzecz w pierwszem czytaniu za przyjętą i odsyłam ją do Komisji Skarbowo-Budżetowej wraz z proponowanemi rezolucjami p. ks. Okonia.</u>
<u xml:id="u-42.1" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do nr, 6 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o ujednostajnieniu i podwyższeniu podatków gruntowych i podymnego na obszarze b. Królestwa Kongresowego (druk nr. 1671).</u>
<u xml:id="u-42.2" who="#StanisławOsiecki">W sprawie tej do głosu nikt się nie zapisał. Uważam ją zatem w pierwszem czytaniu za przyjętą i odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-42.3" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do nr. 7 porządku dziennego: pierwsze czytanie ustawy o podwyższeniu podatku domowo-klasowego na obszarach b. zaboru austriacko-węgierskiego (druk nr. 1672).</u>
<u xml:id="u-42.4" who="#StanisławOsiecki">Nikt do głosu się nie zgłosił, uważam ustawę tę w pierwszem czytaniu za przyjętą i odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-42.5" who="#StanisławOsiecki">Przystępujemy do ostatniego punktu porządku dziennego: Pierwsze czytanie preliminarza budżetowego Rzeczypospolitej Polskiej za czas od 1 lipca 1919 r. do 31 marca 1920 r. od 1 kwietnia do 31 grudnia 1920 r.</u>
<u xml:id="u-42.6" who="#StanisławOsiecki">Głos ma p. Minister Skarbu.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#WładysławGrabski">Już 27 lutego przedstawiłem Sejmowi program finansowy Ministerstwa Skarbu, który był właściwie umotywowaniem polityki tego Ministerstwa, odzwierciadlającej się w budżecie i w przedłożeniach podatkowych, będących koniecznem uzupełnieniem budżetu. Obecnie zatem czułbym się zwolnionym od tego, co zwykle ministrowie skarbu czynią, to jest od wygłaszania przemówienia na temat ogólnej polityki skarbowej i budżetowej, bo to już uczyniłem. Korzystam jednak z tego, że pierwsze czytanie preliminarza budżetowego ma być poświęcone ogólnym debatom nad polityką skarbową, ażeby swój program, wyłożony 27 lutego, jako też liczby zawarte w preliminarzu, który Panom rozdano, uzupełnić pewnemi wyjaśnieniami cyfrowemi i faktycznemu. Przedewszystkiem idzie mi bardzo o to, ażeby rzucić właściwe światło na sprawę w tym preliminarzu wydatków i dochodów może najistotniejszą, najważniejszą i najbardziej ogół interesującą, a mianowicie na sprawę współmierności między wydatkami poprzedniego okresu budżetowego, et wydatkami tego okresu, do którego wchodzimy. Już bowiem znalazłem uwagi w gazetach, zresztą w jak najlepszej wierze napisane, uwagi tej treści, że na 9 miesięcy następnych Ministerstwo Skarbu proponuje wydatki 47 miljardowe, gdy na poprzednie 9 miesięcy preliminowano 15 miljardów. To było w zupełnie dobrej wierze napisane i rozumiem skąd taki błąd mógł powstać. Istotnie w poprzednim preliminarzu budżetowym znajduje się cyfra 14 miljardów I z czemś, teraz zaś mamy cyfrę 47 miljardów. Czy jednak naprawdę jest różnica w ilości wydatków? Nie, niema różnicy. Dlaczego? Już w ówczesnem mojem przemówieniu programowem zaznaczyłem, że oprócz 14 miljardów na wydatki zwyczajne i nadzwyczajne w poprzednim okresie budżetowym mieliśmy wydatków w sumie około 1 miljarda franków na zakupy wojskowe zagraniczne i w sumie około 100 miljonów dolarów na zakupy, aprowizacyjne i inne. Z tych dwóch pozycji bardzo łatwo jest uświadomić sobie podług kursu marki, jaką one sumę stanowią. To wszystko nie weszło, do ówczesnego preliminarza, bo ówczesny preliminarz był robiony na innej zasadzie w teraźniejszy; to, co się kupowało na kredyt, to było jakgdyby ukryte i tem zatajeniem można się było pocieszać. Ja uznałem to za niesłuszne i chcę, aby Sejm i każdy w Polsce wiedział, że jeśli się żyje po części na kredyt, to jest to ciężarem już dziś a nie dopiero wtedy, kiedy trzeba będzie za to płacić. Otóż jeżeli ten ciężar obliczymy za ubiegłe 9 miesięcy, to się okaże, że ten miljard i te 100 miljonów obcej waluty podług ówczesnego kursu równają się 30 miljardom marek. Gdy do tego dodamy 14 miljardów, otrzymamy 44 miljardów za poprzedni okres budżetowy; skoro zaś na następny 9-miesięczny okres preliminowano 47 miljardów, więc właściwie zwyżki prawie niema.</u>
<u xml:id="u-43.1" who="#WładysławGrabski">Ale jeżeli w tem ogólnem zestawieniu zwyżki niema, to nie dlatego, żeby nie było większych wydatków. Nie. W markach będziemy mieli większe wydatki, za to będziemy mieli mniej kredytu zagranicznego, mniej amunicji j aprowizacji na kredyt. To, że w tym roku się mniej sprowadzi aprowizacji na kredyt, fest niewątpliwie naszem plus, jest szczęśliwą okolicznością pomimo trudnego położenia aprowizacyjnego, w jakim nasz kraj się znajduje. Już dziś na szczęście można powiedzieć, że nie będziemy potrzebowali zakupów amerykańskich tak wielkich, jak w-zeszłym roku i w sumie ogólnej pod tym względem mniejszy ciężar weźmiemy na siebie, mniejszy ciężar za parę lat spadnie na nasz kraj w postaci gotówki, a nawet mam nadzieję, że suma miliardów, którą tutaj pomieściłem na zakupy aprowizacyjne za granicą, nie zostanie osiągnięta, bo mniejsza suma okaże się wystarczającą.</u>
<u xml:id="u-43.2" who="#WładysławGrabski">Więc na ogół biorąc, ten okres 9-ciomiesięczny, który nas czeka, w sumie ogólnej nie będzie większym ciężarem dla Państwa, niż okres poprzedni, ale tem się różni od poprzedniego, że będzie wymagał większych wysiłków naszych własnych, bo mniejsza będzie pomoc zewnątrz i tem więcej będziemy musieli wydać w markach. Trudność sytuacji, w której się, znajdujemy polega na tem, że w przyszłym okresie budżetowym będziemy musieli wydać więcej w markach. Dlaczego? Bo po pierwsze wydatki państwowe zwyczajne i nadzwyczajne wskutek zmniejszania się siły nabywczej marki ogromnie rosną, Niedawno przecież uchwaliliśmy podwyżkę pensji urzędnikom, zrobiliśmy zakup żywność chociażby dla armii, a produkty żywnościowe bardzo drożeją i wszystko to nabywamy w markach.</u>
<u xml:id="u-43.3" who="#WładysławGrabski">Prócz tego weszliśmy w fazę czynienia różnych nakładów: na pomoc ofiarom wojny, na odbudowę i t. d.; to idzie też w markach.</u>
<u xml:id="u-43.4" who="#WładysławGrabski">Wreszcie musimy sobie uprzytomnić, że co do znacznych kredytów na zaopatrzenie armji:, uchwalonych w Sejmie dnia 9 marca, o których wówczas przy uchwalaniu myślano, że udzieli ich zagranica, okazało się przy zetknięciu z rzeczywistością już w. marcu a również i w kwietniu, że trzeba będzie poprzestać na własnych siłach. Uchwalono wtedy miliard dwieście milionów franków, to równa się sumie kilkunastu miliardów marek, które muszą na nas zaciążyć.</u>
<u xml:id="u-43.5" who="#WładysławGrabski">W ten sposób wysiłek nasz własny w rozpoczętym okresie budżetowym musi być niewspółmiernie większy aniżeli w poprzednim, gdyż wydatki okażą się o wiele wyższemi, może trzy razy wyższemi — dokładnie tego obliczyć nie można, bo jednak na kredyt będziemy otrzymywali i trochę aprowizacji i amunicję z Francji. Więc jeszcze coś idzie na kredyt, ale ogromna większość musi być z naszych własnych sił wydobyta. I Z drugiej strony jednak nie zgodzimy się na to, ażeby nadal tylko drukowaniem! papierów państwowych pokrywać wszystkie nasze własne niezdolności. Dlatego w teraźniejszym okresie budżetowym wprowadzamy szereg nowych pozycji i tutaj muszę wyjaśnić, jakie są te pozycje, Kiedy drukowaliśmy ten preliminarz, przewidywaliśmy, że z podwyższonych podatków osiągniemy nadwyżkę dochodów w sumie 4 i pół miliarda,</u>
<u xml:id="u-43.6" who="#komentarz">(Przewodnictwo obejmuje wicemarszałek p. ks. Stychel)</u>
<u xml:id="u-43.7" who="#WładysławGrabski">Jestem obecnie zdania, że stanowczo musimy Osiągnąć więcej niż 4 i pół miliarda, bo 4 i pół mil jard a zupełnieby nie wystarczyło, Wniosłem już do Sejmu 7 ustaw podatkowych, trzy zaś są już przygotowane i przeszły na Radę Ministrów, razem więc Sejm w najbliższym czasie będzie miał komplet 10 ustaw podatkowych. Trzy przeszły już pierwsze czytanie. Wyszczególnię je wszystkie. A więc: podatek przemysłowy w byłem Królestwie, podatek gruntowy w b. zaborze austriackim i rosyjskim, podatek dochodowy, uzupełniający majątkowy, podatek od skrzynek depozytowych, opłaty od ubezpieczenia, podatek od przedmiotów zbytku, podatek od kart do gry, podatek od kapitałów i rent, tymczasowy podatek spadkowy i zrównanie stawek od przeniesienia ruchomości i nieruchomości, Z tych podatków podatek dochodowy, uzupełniający majątkowy, oparty na szerokiej skali progresywnej, powinien dać Państwu Polskiemu dużą sumę, wogóle zaś wszystkie One powinny dać sumę większą niż 4 i pół miliarda, ale niestety każą czekać niezmiernie długo na swój wynik, Szczególnie najbardziej wydatny podatek dochodowy, uzupełniający majątkowy, ma tę własność, że wymaga wyszkolenia przy pomocy osobnych kursów specjalnego personelu, któryby po uchwaleniu tego podatku mógł rozpocząć wielką pracę nad ocenieniem i oszacowaniem każdego obywatela kraju, nad określeniem jego zdolności majątkowej i dochodowej j dopiero na podstawie takiego przeniknięcia nawskroś każdego obywatela, ile ma majątku i dochodu, dopiero na podstawie danych, które muszą być zebrane, można wystawiać listy płatnicze, To jest ogromna praca, która nie może dać rezultatu dzisiaj i jutro. A przecież wydatki nie czekają.</u>
<u xml:id="u-43.8" who="#WładysławGrabski">Co robią miasta w takiej sytuacji, jaką jest dzisiaj nasza, kiedy trzeba podwyższyć pensje, wynagrodzenia, kiedy trzeba zwiększyć wydatki? Zwiększają je i mówią: uchwalimy nowe podatki, a tymczasem zaliczkę na to niech daje Skarb Państwa. No i Skarb Państwa musi dawać większym miastom zaliczki. Ale kto da zaliczkę Skarbowi Państwa? Więc dlatego nie dość jest poprzestać na tych podatkach. Ministerstwu Skarbu, które obecnie prawie już zakończyło listę podatków, pozostał jeszcze tylko jeden podatek: od wzbogacenia się podczas wojny, który w pośpiesznem tempie wykończamy i który niebawem będzie przedstawiony. Wtedy ta seria, ten program będzie już wyczerpany. Dziś jest tylko podatek od zysków wojennych, tamten zaś, t, j. podatek od wzbogacenia się podczas wojny będzie szerzej pojęty. Wtedy cała lista tych normalnych podatków będzie wyczerpana. Ale uważam, że wobec tego wielkiego wysiłku, który nas czeka, koniecznem będzie jeszcze w tym roku budżetowym uchwalić wielką daninę majątkową. Polska nie może uchylić się od zaświadczenia, że Polska chce sprostać największym swoim trudnościom i od tej daniny majątkowej nikt w Polsce nie powinien się cofnąć. Ona powinna być obmyślona tak, aby szybko, choć bez szczególnych dokładności, jeżeli ma być skuteczna, dała skarbowi miljardy, bez których on obejść się nie może. Pozatem, proszę Panów, na pokrycie tych ogromnych wydatków markowych, jakie nas czekają, przewidziana jest pożyczka, ta pożyczka, która się, już zaczęła 10 dni temu, zaś dzień 3 maja jest przeznaczony na to, ażeby w nim urządzić wielką narodową subskrypcję. W dniu tym będą otwarte wszystkie banki i urzędy i będą przyjmowały pożyczkę państwową, a przez to uświadomią się ogółowi wielkie znaczenie narodowe tej na większą skalę zakrojonej pożyczki. Dotychczasowe rezultaty są dobre. Zakrojona ona jest jako dobrowolna pożyczka na 6 miljardów, dotychczas mamy z niej miljard wszystko każe się spodziewać, że subskrypcja przewyższy te 6 miljardów. Tak być powinno. Ale 6 miljardów jest stanowczo za mało nawet na dobrowolną pożyczkę. Dlatego w preliminarzu budżetowym jest zaznaczone, że skarb liczy i na pożyczkę przymusową.</u>
<u xml:id="u-43.9" who="#WładysławGrabski">Istotnie zawsze w kraju jest część obywateli takich, którzy na wezwanie o dobrowolne spełnienie powinności się nie odzywają. Gdy trzeba ratować Ojczyznę, przymus jest usprawiedliwiony i wszystkie państwa to rozumią, bo stosują też system poboru rekruta. Tak samo i w sprawie ratowania pieniędzmi bytu Państwa słuszne jest, żeby nie poprzestawać na dobrej woli i gdzie jej niema, sięgnąć do przymusu. Pod tym względem opracowane są w Ministerstwie Skarbu dwa systemy, które połączone tak się uzupełnią wzajemnie, że istotnie kto z dobrej woli nie zechce przyjść z pomocą Państwu, znajdzie się sam ukaranym za to przez pociągnięcie go do cięższego i surowszego jeszcze sposobu świadczenia na rzecz państwa w postaci pożyczki przymusowej.</u>
<u xml:id="u-43.10" who="#komentarz">(Brawo)</u>
<u xml:id="u-43.11" who="#WładysławGrabski">Poza tem liczyliśmy, proszę Panów, i tak jest w drukowanym preliminarzu, na bony skarbowe lokowane w Stanach Zjednoczonych, na tę pożyczkę, której nie nazwałbym zagraniczną, bo wśród rodaków naszych w Ameryce ma być rozpowszechniona. Ale muszę powiedzieć, że spóźnia się ta pomoc dla nas. Wysyłamy obecnie delegację urzędową Rządu polskiego dla agitowania za tą pożyczką w Ameryce, wyjeżdża ona jednak dopiero za tydzień, znajdzie się w Ameryce za parę tygodni, a okres budżetowy. już się rozpoczął, a wydatki już czynić musimy. Wydatki kwietniowe dosięgają ogromnych rozmiarów, majowe arie mogą być mniejsze, wszystkie te wydatki są już robione a pożyczka amerykańska jeszcze nie przychodzi nam z pomocą. Na tę pomoc nieopatrznie byłoby liczyć nawet w maju, nawet w czerwcu, liczymy, że dopiero w lipcu, w następnym kwartale nasze potrzeby państwowe będą znajdowały ulgę w Pożyczce amerykańskiej.</u>
<u xml:id="u-43.12" who="#WładysławGrabski">Pomieściliśmy wreszcie także dość poważną pozycję jako pożyczki towarowe, te obce, które nam obcy dadzą. Ta pozycja, która tutaj w preliminarzu została określona na 12 miliardów, jest najbardziej wątpliwa. Na razie przynajmniej redukuje się ona do jak najmniejszej sumy, na nią w wielkim zakresie liczyć nie możemy.</u>
<u xml:id="u-43.13" who="#WładysławGrabski">Dlatego, jakkolwiek jesteśmy w stan-e doprowadzić do tego, żeby, w przyszłym kwartale, latem, ku jesieni, już przy pomocy tej pożyczki amerykańskiej, przy pomocy częściowej własnej, krajowej pożyczki w markach, znaczne osiągnąć środki, a niemniej przy pomocy podatków również osiągnąć zwiększenie dochodów, okazuje się, że na ten kwartał musimy sięgnąć niestety jeszcze do tego złego środka pokrywania deficytu, który stosowaliśmy dotąd w ciągu kilkunastu miesięcy. Ten okres k-1kunasto-miesięcznej złej gospodarki nie mógł się jeszcze zakończyć, kwiecień jest dalszym jej ciągiem. Dopiero jeden miliard wpłynął z pożyczki, jest zadeklarowany, a wydatki w -kwietniu, maju i czerwcu, być może, dosięgną kulminacyjnego punktu, bo musimy zdać sobie sprawę z tego, że to jest chwila, która wymaga szczególnego natężenia naszych sił przy pomocy środków pieniężnych dla zapewnienia sobie lepszego bytu i przyszłości.</u>
<u xml:id="u-43.14" who="#WładysławGrabski">Plebiscyty czekać nie będą i tu musimy być przygotowani. Odbudowa kraju nie może być wstrzymana, zagospodarowania odłogów nie możemy odłożyć do jesieni kiedy będziemy mieli podatki, dzisiaj trzeba to czynić. Wydatki w tym względzie są konieczne. Musimy również zdać sobie sprawę z tego, że w zakresie wydatków wojennych kraj musi się zdobyć na ostatni wielki wysiłek, że pod tym względem nie można sobie powiedzieć, że dzisiaj będziemy postępowali z większą ospałością, z niedbałością lecz musimy powiedzieć w tej mierze, jak poprzednio, że nie możemy żałować w tych miesiącach tych nadzwyczajnych wydatków. Dlatego, w przeświadczeniu, że to jest koniecznością państwową, że Minister Skarbu mus: służyć tym wszystkim wielkim zadaniom ogólno-państwowym, musiałem się zdobyć na to, żeby w preliminarzu przewidzieć emisję 5 miliardów marek, z jak największym ze stanowiska ministra skarbu żalem, że jednak tak być musi, i również do Sejmu przychodzę z osobną ustawą o upoważnienie Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej do emisji dalszych 5 miliardów marek. Ta ustawa została już złożona i będzie rozdana w tych dniach może już jutro Panom Posłom i w pierwszem czytaniu może jutro być przedstawiona do przyjęcia.</u>
<u xml:id="u-43.15" who="#WładysławGrabski">Ale źle byłoby, gdyby minister skarbu troszczył się tylko o to, skąd brać pieniądze. Brać i dawać te pieniądze w wielu wypadkach jest to konieczność, przed którą cofnąć się nie można. Minister Skarbu musi jednak również spełniać bardzo niewdzięczne zadanie państwowe: dbać o oszczędność. Nie jest bardziej niewdzięczne i trudne w chwili obecnej, jak właśnie ta oszczędność. Z czego oszczędzać„ kiedy każdy w Państwie pragnie rozwoju, pragnie rozwiązania rąk, pragnie budować podstawy dla dalszej przyszłość. Każdy dział, czy to szkolnictwo, czy kolej, wszystko woła: potrzebne są nakłady, bo kraj jest zniszczony, bo chce żyć, chce się odbudowywać, chcę zbierać owoce swojej wolności, swej swobody. Oszczędność w tych warunkach jest niezmiernie trudna ale jest konieczna. Rozwój jest dla nas konieczny, ale w rozwoju można osiągnąć ten sam rezultat dwa razy mniejszemi środkami, to zależy ód umiejętności ludzkiej, od gospodarczości i nałożenia pewnych przykrych zobowiązań na każdego, kto spełnia zadania państwowe, ażeby je osiągał w najbardziej oszczędny sposób.</u>
<u xml:id="u-43.16" who="#WładysławGrabski">Prawda, że coraz więcej urzędników nam potrzeba, bo coraz nowe wymagania stają przed państwem polskiem, ale czemu ten sam urzędnik nie ma spełniać dwóch czynności? Dlaczego takiemu urzędnikowi ma być tylko jeden powiat oddany, dlaczego nie może objąć trzech lub czterech powiatów? Oczywiście tak jak jest, jest wygodniej i lepiej, ale ponieważ to jest kosztowne, więc trzeba odstąpić od tego, co jest racjonalniejsze, wygodniejsze i właściwsze, ażeby móc wielkim wysiłkiem pracy osiągnąć większą oszczędność wydatków skarbowych.</u>
<u xml:id="u-43.17" who="#WładysławGrabski">W tym zakresie co do wydatków skarbowych przyznać muszę, dotychczas przez ostatnie cztery miesiące za mało zrobiono. Cały wysiłek nasz szedł w kierunku zwiększenia dochodów, ale len program prawie już się kończy. W ciągu jednego miesiąca zdąży Ministerstwo zakończyć program ogólnego zwiększenia dochodów państwowych. Jeszcze jest parę rzeczy do uzupełnienia. Muszę wspomnieć, że w zakresie dochodów państwowych konieczną jest świadomość, że nie tylko podatki muszą być zwiększone, ale wszelkie opłaty i świadczenia muszą być podwyższone, W społeczeństwie naszem pod tym względem panują poglądy niewłaściwe. Podniesienie np. opłat pocztowych spotkało się z pewnem niezadowoleniem pośród szerokich kół, a przecież te opłaty powiększono znacznie mniej, niż należało, one nie opłacają kosztów nawet. I to jest naturalne, podniesiono je zaledwie dwa razy w stosunku do tego co było przed 1 stycznia, a wynagrodzenie personelu państwowego w porównaniu z wynagrodzeniem styczniowem wobec tych norm, jakie są praktykowane od 1 marca wzrosło przeszło 2 i pół razy. Ówczesne zaś opłaty starczyły ledwie na połowę tego, co należało mieć, żeby opędzić koszta prowadzenia poczty, czyli że należałoby obecnie 5 razy podnieść opłaty, żeby nie było niedoboru. A czy możliwa jest gospodarka państwowa, w której wszystko będzie dawało niedobór? Więc kto to pokryje? Poczta i kolej muszą się same opłacać, inna gospodarka jest niemożliwa. Muszą być podniesione opłaty pocztowe i kolejowe, wszystkie stemple i wogóle wszystkie dochody, wszystko to, co wpływa do Skarbu musi, być podniesione, bo nikt we pożałuje skarbu, gdy chce coś od niego otrzymać. Każdy zrozumie, że jeśli od Skarbu wymaga się wiele, wiele też dać mu należy.</u>
<u xml:id="u-43.18" who="#WładysławGrabski">Ale ten program może być szybko przeprowadzony. O wiele trudniejszem zadaniem jest ta druga strona, żeby zaprowadzić oszczędności w wydatkach i w tym względzie trzeba się zdobyć na wielki wysiłek. Muszę przyznać, że Ministerstwo Skarbu byłoby bardzo słabym czynnikiem w tym zakresie, gdyby nie było Sejmu. Dopiero Sejm, wniknąwszy w te sprawy, może być tym wielkim czynnikiem uzdrowienia naszej całej gospodarki, która mimowoli trochę zapędziła się w kierunku nadmiernych wydatków, mimowoli, z najlepszą chęcią, ale wskutek tego, że powołany są do pracy ludzie bez przygotowania, którzy wszystko mogą schematycznie tylko w umyśle ułożyć, ale dobrze nie miarkują swoich sił i odpowiedzialności. Nieraz tworzą się urzędy trochę przedwcześnie, które właśnie roboty nie mają, bo tylko z mózgu są poczęte, bo do życia nie są dostosowane.</u>
<u xml:id="u-43.19" who="#WładysławGrabski">Więc tylko Sejm, jako zbiorowisko ludzi z całym krajem bliżej związanych, rozumnie patrzących na te rzeczy, krytycznie i z poczuciem odpowiedzialności, może umożliwić tę najniewdzięczniejszą i najtrudniejszą politykę Ministerstwa Skarbu w kierunku oszczędności w zakresie gospodarki państwowej. Oczywiście, ta oszczędność nie może w niczem uszczuplić niezbędnych wydatków na podniesienie produkcji i naszego kraju, produkcji, rolnej przedewszystkiem. Gdyby taka oszczędność była zastosowana, to chybiłaby celu, gdyż sprowadziłoby przeciwnie gorsze jeszcze skutki. Miara jest konieczna. Zdobyć się wobec tego musimy na umiejętność pogodzenia oszczędności tam, gdzie się da to osiągnąć, z tem, żeby jednocześni nie żałować na takie wydatki, które naprawdę są produkcyjne.</u>
<u xml:id="u-43.20" who="#WładysławGrabski">Ale w wielu wypadkach trzeba postawić pewien hamulec, trzeba powiedzieć, że Polski odrazu nie postawimy na tej wyżynie, do której dążymy. Polska pod tym względem jest krajem wyjątkowym, że prowadzi wielką wojnę a jednocześnie prowadź; dużą akcję odbudowy, wewnętrznego podnoszenia i doskonalenia. Temu zaprzeczyć nie można, każdy musi stwierdzić, że jednak w ciągu roku w wielu dziedzinach duży krok naprzód zrobiono. Spójrzmy, co inne narody robiły, gdy prowadziły wielkie wojny? Zamknęły wszystkie swoje nakłady i udoskonalenia, powiedziały: Wszystko dla wojny. Jedna tylko Polska była w stanie prowadzić te dwa zadania prawie równolegle. Mówię „prawie”, gdyż w wewnętrznem naszem życiu pewnie za mało dokonaliśmy, ale Polska różni się o innych państw tem, że nie zahamowała wszelkiego doskonalenia wewnętrznego, prowadząc wojnę. To jest wysiłek, na który nie każde społeczeństwo byłoby stać.</u>
<u xml:id="u-43.21" who="#WładysławGrabski">Ale ten wysiłek nas kosztuje, zmagamy się z temi dwoma wielkiemi zadaniami państwowemi. Czujemy czasem, że coś u naszych podstaw jest niedostatecznie ugruntowane, że coś się może nawet zarysowuje. Jeżeli widzimy, że ofiarą tego wszystkiego pada nasza waluta, to musimy zrozumieć, że coś ofiarą tego paść musi i że właśnie ta waluta nasza jest tu ofiarą. Dlatego, ażeby tę walutę uchronić od tych niezbędnych na nią spadających ciosów, jest wymagana osobna nasza polityka walutowa, któraby wprowadziła w grę znowu to, co, jak poprzednio powiedziałem, musi być wprowadzone w grę dla ratowania naszej równowagi budżetowej t. j. nasze własne siły, bo coraz mniej na kredyt zagraniczny możemy liczyć. I tu dla wprowadzenia równowagi tego co najbardziej się zachwiewa wskutek naszej gospodarki budżetowej, musimy wprowadzić w grę czynniki, któreby się uwidoczniły w pomnożeniu naszej produkcji, zdolności eksportowej i rzuceniu na szalę naszego bytu ekonomicznego pewnych naszych bogactw własnych.</u>
<u xml:id="u-43.22" who="#WładysławGrabski">Z tego powodu, przedstawiając ten cały obraz, w którym nie szczędziłem cyfr, może niejednego przerażających wielkością, nie szczędziłem, wykazania lego, co jest wielką trudnością, co stanowi wielką ofiarę, bynajmniej nie chcę wykazać, że z tej sytuacji nie potrafmy sobie utorować drogi. Przeciwnie, jesteśmy na drodze do tego, ażeby wydobyć się ze wszystkich naszych trudności. Jeśli nasza waluta spada, to jednak musimy powiedzieć, że kraj nasz nie ubożeje, że stopa zamożności kraju się nie zmniejsza, że następuje u nas pewne ożywienie przemysłu, powstają pewne zarobki, których dawniej nie było, że nawet drożyzna; wprawdzie przez parę miesięcy robi postępy, ale znowu są miesiące, że się znacznie osłabia w swoim postępie i zdaje się, że można ją opanować. W ostatnich dwóch miesiącach co do różnych produktów żywnościowych położenie znacznie się polepszyło i to pozwala nam przypuszczać, że przez podniesienie wszystkich naszych zdolności podatkowych, przez wydobycie środków z naszego kraju za pomocą dobrowolnej i przymusowej pożyczki, opanujemy wszystkie największe trudności, więc i niedobór budżetowy i spadek naszej waluty. Te dwa przedmioty są do opanowania. I nie wątpię, gdy przyjdzie chwila bardziej przyjazna, że ten wielki wysiłek wojenny, dziś konieczny, przecież ustanie, że ta chwila znajdzie nas zahartowanych, znajdzie nas przygotowanych, znajdzie nas zaprawionych do tego, żeby już przestać liczyć na obcą pomoc, a oglądać się tylko na siebie. Wskutek tego ta chwila pozwoli nam doprowadzić nasz kraj do tej równowagi, której mu obecnie jeszcze brak.</u>
<u xml:id="u-43.23" who="#WładysławGrabski">Wobec tego uważam, że w tej rozprawie budżetowej, jaka się tu rozwinie, Ministerstwo Skarbu jest przygotowane na to, żeby usłyszeć jak najwięcej tęgo wszystkiego. coby wskazywało konieczność liczenia jak najwięcej na sobie samych. Pragnę, ażebyśmy wpoili w cały ogół naszego społeczeństwa to przeświadczenie, że nikt obcy nam nie pomoże, że się skończyły czasy, kiedy w zakresie Skarbu, w zakresie podatków, w zakresie wydatków liczono na to, że trzeba się zwracać do kogoś, że ktoś da. Nie. Miasta mogą mówić do Skarbu „niech nam daje”, ale gdzież Skarb polski pójdzie, do kogo się zwróci, kto mu pomoże? Nikt mu nie pomoże, jeżem sam naród nasz nie powie, że go stać na to, żeby otoczyć podwaliny pod byt ekonomiczny Państwa polskiego tak samo, jak położył podwaliny pod jego byt polityczny.</u>
<u xml:id="u-43.24" who="#komentarz">(Brawo)</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Osiecki.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#StanisławOsiecki">Wysoki Sejmie! Budżet Państwa Polskiego za okres czasu od 1 lipca 1919 r. do 31 marca 1920 r. przedłużył Rząd Sejmowi dopiero teraz, kiedy wchodzimy już w następny okres budżetowy, a więc znów pozbawił Sejm możności decydowania o wydatkach i dochodach Państwa przed ich dokonaniem. Najważniejsze przeto prawo przysługujące Sejmowi, prawo budżetowe, zostało w ten sposób zignorowane. Gdy Rząd postąpił podobnież z budżetem za okres do 30 czerwca 1919 r. można to było jeszcze wytłumaczyć faktem ustalania się dopiero administracji państwowej, brakiem wzorów i niemożliwością zorientowania się w oczekujących Państwo wydatkach i dochodach. Obecnie atoli sytuacja się zmieniła. Administracja państwowa w najogólniejszych zarysach została już ustalona, warunki gospodarcze są na ogół znane i Rząd miał możność i obowiązek ułożenia budżetu znacznie wcześniej, niż to uczynił, i przedłożenia go Sejmowi tak, abyśmy mogli go rozpatrzyć i nadać krytyce przed jego wykonaniem. Tego obowiązku Rząd nie spełnił i muszę przeciwko podobnemu trakt a to wam u spraw budżetowych -najenergiczniej zaprotestować i bezwzględnie domagać się, aby jedno z najważniejszych praw Sejmu, prawo budżetowe, Rząd w przyszłości uszanował. Ułożenie budżetu w tych ciężkich warunkach gospodarczych, w jakich obecnie Państwo nasze się znajduje, jest sprawą niezmiernie trudną a zarazem pierwszorzędnego znaczenia dla kraju i naród przez swoich przedstawicieli musi sobie zastrzec możność należytego wpływu na politykę finansową i gospodarczą Rządu.</u>
<u xml:id="u-45.1" who="#StanisławOsiecki">Budżet, przedłożony nam obecnie, możemy rozpatrywać tylko retrospektywnie, bo musimy i tak zaakceptować wszystkie wydatki i całą politykę gospodarczą Rządu, jaka była w tym okresie budżetowym. Budżet ten, z którego mamy się dowiedzieć o skarbowości naszego Państwa, o polityce finansowej i zamierzeniach gospodarczych Rządu, niestety daje nam niezmiernie, smutny obraz naszego stanu gospodarczego. Wszyscy zdajemy sobie doskonale sprawę z tego, że przez długoletnią wojnę życie gaszę gospodarcze zostało zrujnowane, przemysł został prawie doszczętnie zrujnowany, wytwórczość sprowadzona do minimum nie może zaspokoić najprymitywniejszych potrzeb kraju. Zrujnowane fabryki i warsztaty nie mogą w krótkim czasie dźwignąć się z bezczynności wskutek braku maszyn, narzędzi i surowców. Nie lepiej dzieje się z wytwórczością rolną. Nie jesteśmy w stanie pokryć zapotrzebowań aprowizacyjnych kraju z własnej produkcji, brak bowiem siły pociągowej, maszyn rolniczych, zboża na zasiew, powoduje, iż milionowo-morgowe obszary ziemi odpowiednie do uprawy leżą odłogiem, Jeśli dodamy, że jesteśmy zmuszeni prowadzić wojnę o granice Rzeczypospolitej i wytężać wszystkie siły w celu doprowadzenia tej wojny do pomyślnego dla nas rozstrzygnięcia, to otrzymamy całokształt tych trudnych warunków, w jakich może być budżet obecnie układany i musi być układany.</u>
<u xml:id="u-45.2" who="#StanisławOsiecki">Jednakże przedłożony budżet nie zawiera' żadnych danych, któreby świadczyły o wydatniejszych usiłowaniach Rządu około wyprowadzenia finansów naszych z rozpaczliwego stanu na drogę pomyślniejszego rozwoju. Przeciwnie, odnoś! się wrażenie, że Rząd nie jest w stanie opanować kryzysu finansowego i raczej daje się unosić wypadkom, idąc po linii najmniejszego oporu.</u>
<u xml:id="u-45.3" who="#StanisławOsiecki">Budżet ten przewiduje z górą piętnaście miliardów wydatków, i zaledwie 3 mil jardy dochodu, czyli, że przewiduje niedobór w wysokości 12 miliardów marek. Niedobór ten stanowi 80% wydatków i jest jaskrawym przykładem anormalnego stanu naszych finansów, 80-pctowy deficyt, na którego pokrycie Ministerstwo Skarbu w okresie budżetowym nie znalazło źródeł, jest świadectwem bezradności naszych ministerstw skarbu. Jasnem jest, że jeżeli dla pokrycia niedoboru skarb ucieka się wyłącznie do emisji banknotów, to taka gospodarka nie może wzbudzić zaufania do naszej skarbowości, ani u własnego społeczeństwa, ani tem hardziej u zagranicy, na której tak nam bardzo zależy.</u>
<u xml:id="u-45.4" who="#StanisławOsiecki">Każdy Rząd, chcąc prowadzić normalną gospodarkę finansową, musi przestrzegać dwóch zasad, cechujących dobrego gospodarza: prowadzić możliwie oszczędną gospodarkę f dążyć do oparcia tej gospodarki na własnych dochodach. Z przedłożonego nam budżetu nie widać, żeby te dwie zasady były przestrzegane. Dochody Państwa są wprost mikroskopijne nie znajdują się w żadnym prawie stosunku ani do wydatków, ani do siły płatniczej narodu.</u>
<u xml:id="u-45.5" who="#StanisławOsiecki">Podług budżetu Ministerstwa Skarbu, ogólne dochody w b. zaborze rosyjskim określono na 1.119,000,000 marek, a w b. zaborze austrjackim na 490,000.000 koron, t. j. 343,000.000 marek, czyli razem dochody z obydwóch dzielnic premiowano na 1.462,000,000 marek. Jeżeli z tej liczby wyłączymy sumy bliżej nieokreślone, zaznaczone w paragrafie 7, jako koszty ogólnego zarządu kasowego w kwocie 400.000.000 marek i po części zrównoważone pod analogicznym tytułem w wydatkach, to otrzymamy ogólną cyfrę dochodów w kwocie 1.062,000,000 marek. Suma ta, skromna w porównaniu z wydatkami, składa między innemi z podatków bezpośrednich w kwocie 212,000.000 marek, z jednorazowej daniny państwowej 100,000000 marek, z podatków pośrednich 310,000.000 marek, dochodów z monopolów 495,000.000 marek, ceł 119,000.000 marki, oraz opłat stemplowych w kwocie 69.000.000 marek. Czyli, że podatki bezpośrednie w stosunku do ogólnej sumy stanowię 20%, monopole zaś i podatki pośrednie 40%.</u>
<u xml:id="u-45.6" who="#StanisławOsiecki">Z tego wynika, że Ministerstwo Skarbu opiera dochody swoje przedewszystkiem na monopolach i podatkach pośrednich, ignorując podatki bezpośrednie. Jest to, według mego przekonania, polityka błędna, przenosi ona bowiem punkt ciężkości opodatkowania na ogół spożywców, zamiast na majątki i dochody obywateli kraju. Kierunek taki jest nieodpowiedni zwłaszcza w czasach obecnych, gdy wskutek anormalnych warunków gospodarczych jesteśmy świadkami wielkiego zubożenia szerokich mas ludności z jednej strony, i gwałtownego wzbogacania się nielicznych warstw z drugiej strony.</u>
<u xml:id="u-45.7" who="#StanisławOsiecki">Logika sama wskazuje na to, że źródeł opodatkowania należy Szukać przedewszystkiem tam, gdzie na gromadzą znaczne dochody l majątki. Pod tym względem mogłyby się nasze ministerstwa' wzorować choćby na stosunkach angielskich, gdzie w przedłożonym przez ministra skarbu Chamberlaina budżecie na rok 1919/1920 same tylko dochody z podatku od zarobku i zysku stanowią 69% ogólnej sumy dochodów ministerstwa skarbu, a 54% wszystkich dochodów państwa.</u>
<u xml:id="u-45.8" who="#StanisławOsiecki">Pozatem, jak już zaznaczyłem, suma dochodów Ministerstwa Skarbu jest niezmiernie mała. Świadczy to o nieprzystosowaniu systemu podatkowego do warunków obecnych. Z podatków od zysków wojennych w budżecie znajdujemy zaledwie kwotę 85,000.000 marek, gdy tymczasem jesteśmy świadkami wzrastania olbrzymich fortun i dochód przedsiębiorcy, jakiegoś spekulanta może w przeciągu krótkiego czasu osiągnąć taką sumę, jaką Rząd osiąga w calem państwie dopiero w ciągu całego okresu budżetowego. Sejm nieraz już zwracał uwagę Rządu na to w całym szeregu wniosków, wskazujących na konieczność wprowadzenia nowych i podwyższenia obecnych podatków, aczkolwiek Inicjatywa pod tym względem powinna wychodzić przedewszystkiem od ministra skarbu. Słusznie bowiem w zasadzie oświadczył b. minister Biliński na jednem z posiedzeń Komisji Skarbowo-Budżetowej, że jest rzeczą Rządu domagać się od społeczeństwa podatków, a natomiast obowiązkiem Sejmu raczej bronić obywateli kraju przed zbytniemi fiskalnemi zapędami Rządu.</u>
<u xml:id="u-45.9" who="#StanisławOsiecki">Niestety dotychczasowe rządy ministrów skarbu w Polsce nie ujawniały szerszej inicjatywy w tym względzie. Cechowała ich jakby dziwna niewiara w siły finansowe kraju. Uciekano się o pomoc do krajów sprzymierzonych, szukano bezskutecznie pożyczek zagranicznych, a natomiast obawiano się wkroczyć na jedynie normalną drogę, na której można choćby częściowo przeprowadzić sanację naszych finansów, na drogę odwołania się do obywateli kraju, zażądania ofiar niezbędnych dla podtrzymania bytu państwa. Ogół obywateli Polski rozumie, że w tak ciężkich warunkach powinien ponieść wielkie ofiary na rzecz Ojczyzny. Ofiary nie tylko z krwi, które chętnie w obecnej wojnie ponosi, ale przedewszystkiem ofiary z majątku własnego. Musi mieć tylko to przeświadczenie, że wszyscy obywatele kraju będą pociągnięci do składania tych ofiar w stosunku do swej zamożności, i że żadne warstwy ani grupy społeczeństwa nie będą korzystały z żadnych przywilejów. Opodatkowanie, nawet znaczne, może się przyczynić do poprawy naszych stosunków gospodarczych wewnętrznych, albowiem może nigdy tak jak dziś nie było słuszniejszem twierdzenie Montesquiego, że „podatki są częścią majątku, którą każdy obywatel oddaje, ażeby osiągnąć pewniejszą możność używania rzeczy”.</u>
<u xml:id="u-45.10" who="#StanisławOsiecki">Jakąś dziwną opieszałość ujawnili w tym kierunku nasi ministrowie skarbu. Jeszcze we wrześniu r. z. według oświadczenia ówczesnego ministra p. Bilińskiego był już prawie gotowy projekt podatku ogólno-dochodowego, tymczasem zaledwie w tych dniach, a więc po upływie z górą 7 miesięcy, projekt ten zostaje wniesiony do Sejmu. W Lipcu roku zeszłego Sejm odrzucił złożony podówczas projekt podatku od spadku, żądając znacznego podwyższenia skali opodatkowania. Tak proste zdawałoby się uzupełnienie kosztowało jednak władze skarbowe aż 8 miesięcy czasu, zanim projekt ten ponownie został przedłożony Sejmowi. — Prawie że pod naciskiem kół sejmowych Rząd zaledwie przed niespełna dwoma miesiącami wniósł projekt ustawy o pożyczce państwowej, W nowych poczynaniach podatkowych cechuje Ministerstwo Skarbu jakby pewien lęk przed wyciągnięciem ręki po część wielkich zysków, majątków i fortun na rzecz państwa. Wprawdzie 27 lutego p. minister Grabski w swojej mowie programowej zaznaczył, że dążyć będzie do znacznego podniesienia' podatków i zaciągnięcia pożyczek wewnętrznych, lecz jeżeli te zamierzenia będą realizowane tak żółwim krokiem jak dotychczasowe projekty Ministerstwa Skarbu, to może zachodzić słuszna obawa, że nasze życie gospodarcze ulegnie całkowitemu rozstrojowi, zanim przyjdzie sanacja.</u>
<u xml:id="u-45.11" who="#StanisławOsiecki">Wraz z budżetem za okres czasu do 1 kwietnia Ministerstwo przedłożyło budżet za okres następny, to znaczy za czas od 1 kwietnia do 31 grudnia 1920 r. Tem zajmować się dłużej nie możemy, bo nie przedstawiono nam żadnych szczegółów, dotyczących zamierzonej gospodarki Ministerstwa Skarbu. Dość zwrócić uwagę na cyfry końcowe, jakie z tego budżetu wyzierają. Na 47 miliardów wydatków Rząd przewiduje wpływów normalnych zawodzie 7 miliardów, a więc oczekuje z górą 40 miliardów deficytu. Czy deficyt zostanie pokryty w ten sposób, jak to projektuje Minister Skarbu, nie moją rzeczą przewidywać, zaznaczam tylko, że liczenie na pożyczkę zagraniczną, amerykańską w kwocie 15 miliardów marek może okazać się zawodne. Nie możemy również liczyć na kredyty towarowe, bo nie wiemy czy je dostaniemy.</u>
<u xml:id="u-45.12" who="#StanisławOsiecki">Nie lepiej dzieje się i z naszą walutą. Znalazła się ona na płaszczyźnie, po której stacza się coraz niżej, wywołując w państwie coraz większe powikłania natury gospodarczej i społecznej. I żadne zamierzenia ani programy skarbowe nie są w stanie powstrzymać tego spadku j nie powstrzymają, albowiem za temi zamierzeniami; konkretny czyn albo nie idzie wcale, albo też zmierza bardzo drobniutkim kroczkiem. Utarło się przekonanie, że tylko eksport może poprawić naszą walutę i powstrzymać jej spadek, co jednak nie jest słusznem. Niedawno czesko-słowacki minister finansów wykazał, iż bilans handlowy Czechosłowacji jest czynny, t. j., że suma wywozu przewyższa sumę przywozu i że pomimo to waluta czeska się nie poprawa. Twierdzenie to ma wiele słuszności za sobą, gdyż jakkolwiek import może się przyczynić do podwyższenia kursu waluty, wartość jej jednak zależy w przeważnej mierze od zabezpieczenia, jakie posiada w złocie. We wszystkich krajach, gdzie ilość złota w stosunku do obiegowej waluty spadła, obniżyła się i wartość waluty, a do największej dysproporcji pod tym względem doszły Niemcy i Austria, a prawdopodobnie obecnie i Rosja. Stąd też płynie wskazówka dla zamierzeń Ministra Skarbu. Zamierzenia te powinny iść po linii zdobycia na drodze cywilnej podstawy złotej dla naszej waluty. Tymczasem w tym kierunku dotąd' nie zrobom o nic pozytywnego.</u>
<u xml:id="u-45.13" who="#StanisławOsiecki">Potrzebne nam jednak są nie tylko nowe prawa podatkowe; koniecznem jest również ścisłe wykonywanie ich. Dotychczasowa działalność urzędów skarbowych W zakresie ściągania podatków pozostawia bardzo dużo do życzenia. Nie mam pod ręką ścisłych cyfr, obrazujących stan zaległości podatkowych, lecz dochodzą nas liczne skargi na nieumiejętne, a bardzo często opieszałe ściąganie podatków państwowych. W niektórych okręgach obywatel, pragnący uiścić podatek, musi zużyć wiele energji i czasu, ażeby wreszcie pieniądze od mego przyjęto. Niejednokrotnie zdarza się, iż o podatki do płatników nikt się nie zgłasza całemi miesiącami. To też wielu obywateli kraju dzięki tej opieszałości nie jest pociągniętych z należytą energją do świadczeń na rzecz państwa. A tymczasem administracja skarbu pochłania olbrzymie sumy na swoje utrzymanie. W b. Kongresówce władze skarbu wraz z zarządem centralnym kosztują państwo z górą 115 milionów marek, zaś w zaborze austriackim około 125 miljonów mk., razem więc około 240 miljonów mk., co w stosunku do ogólnej sumy ściągniętych podatków i opłat 1,062,000,000 mk., stanowi 22%, a jeżeli od tej sumy dochodów odejmiemy. wpływy z monopoli, pozostających we własnym zarządzie w kwocie 310.000.000 mk., to koszta utrzymania 'administracji skarbowej, stanowić będą przeszło 32%. Stąd płynie wniosek, że administracja skarbowa pochłania na swoje utrzymanie prawie 1/3 ściąganych przez nią poborów. Zdawałoby się więc, że przy tak olbrzymich kosztach utrzymania administracja skarbowa powinna działać bardzo sprawnie, czego jednak, niestety, w bardzo wielu wypadkach stwierdzić nie można. Charakterystyczne jest także, iż koszt produkcji soli w b. zaborze austriackim wynosi przeszło 47 milj. k., gdy suma osiągnięta ze sprzedaży soli nie przekracza 80 milj. k., czyli, że ogólne koszta produkcji stanowią 58% wartości wydobytej soli.</u>
<u xml:id="u-45.14" who="#StanisławOsiecki">Co się zaś tyczy urzędników państwowych wogóle, to zaznaczyć należy, że wiele urzędów i urzędników nie stoi sił urzędniczych. Każdy urzędnik ma słuszne prawo żądać zabezpieczenia mu przez państwo dostatecznego utrzymania, lecz zarazem i obowiązek sumiennej i umiejętnej pracy na rzecz tegoż państwa. Samo się przez się rozumie, że uprawianie przez urzędników jakiejkolwiek polityki przy wykonywaniu swoich obowiązków bezwzględnie nie może być dozwolone. Niejednokrotnie bowiem dochodziły nas wieści rozmyślnego ociągania się w wykonywaniu praw i poleceń władzy zwierzchniej, niezgodnych z przekonaniami danego urzędnika.</u>
<u xml:id="u-45.15" who="#StanisławOsiecki">W budżecie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych uderza wysoka suma wydatków na policję państwową. Wynosi ona z górą 280 milionów marek i pochłania więcej, niż połowę budżetu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Czy i tu nie zachodzi fakt nadmiernego rozrostu urzędów bezpieczeństwa publicznego?</u>
<u xml:id="u-45.16" who="#StanisławOsiecki">Olbrzymi niedobór eksploatacyjny, wynoszący przeszło 726.000.000 mk., przewiduje budżet Ministerstwa Kolei Żelaznych. Zdawałoby się, że po niedomaganiach organizacyjnych, zrozumiałych zupełnie w początkowem stadjum naszego kolejnictwa, winien nastąpić okres konsolidacji organizacji wewnętrznej oraz wznowienia zdolności przewozowej, czego jednak w całej pełni stwierdzać nie możemy. Niedostateczne wyzyskanie taboru i brak siły przewozowej dotkliwie daje się odczuwać społeczeństwu. Z przykrością dowiadujemy się, że duży zapas zboża, znajdujący się w b. zaborze pruskim, niezbędnego na zasiew dla innych dzielnic, nie może być przewieziony z powodu braku taboru kolejowego. P. Minister powinien wytężyć wszystkie siły, ażeby zgromadzić odpowiednia ilość wagonów i lokomotyw dla przewiezienia zboża, brak którego dotkliwie odbija się na stanie aprowizacji kraju. Poza tem Ministerstwo Kolei powinno dążyć do tego, aby wydatki eksploatacyjne były pokrywane z własnych dochodów.</u>
<u xml:id="u-45.17" who="#StanisławOsiecki">W budżecie Ministerstwa Aprowizacji znajdujemy w wydatkach kwotę 100 milionów marek pod zagadkowym tytułem: „misja południowo-wschodniego handlu”. Czy suma ta została, obrócona na zakupy, czy też na pokrycie kosztów organizacji misji, wyjaśnienia nie znajdujemy. Na obniżenie cen artykułów spożywczych pierwszej potrzeby, oraz na koszta aprowizacji robotników w kopalniach węgla Ministerstwo przeznaczyło 385,000.000 mk. Zrozumiała może być konieczność obniżenia cen artykułów spożywczych; rozłożenia kosztów na podatników, lecz zarazem należy zwrócić uwagę, iż koszta te w równej mierze spadają na producentów rolnych, którym za sekwestrowane produkty wypłaca się niepomiernie niskie ceny nieproporcjonalnie do kosztów produkcji, a przez to samo zmusza się ich do ponoszenia podwójnych ofiar: raz pod postacią udziału i w kosztach obniżania cen dla konsumentów, a drugi raz pod postacią zredukowanych cen za zabierane artykuły żywności. W preliminarzu Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej figuruje kwota 200 miljonów mk. na pomoc dla bezrobotnych.</u>
<u xml:id="u-45.18" who="#StanisławOsiecki">Przypuszczam, że w następnym okresie pozycja ta zesłanie skreślona, gdyż dający i się odczuwać brak sił roboczych na roli I oraz uruchomiany przemysł przemawiają za tem.</u>
<u xml:id="u-45.19" who="#StanisławOsiecki">Jak już zaznaczyłem, lud wiejski zdaje sobie niewątpliwie sprawę z trudnych warunków, w jakich kraj się znajduje. Toczą całą się wojna wymaga wielkich ofiar, zwłaszcza od ludu, który w przeważnej mierze zasila szeregi walczących swoim; synami i braćmi, często bardzo odrywając ich od pracy na roli, od tego warsztatu, na którym niejednokrotnie był jedynym gospodarzem i żywicielem, w tem mocnem przekonaniu, że wojna musi być doprowadzona do zwycięskiego końca. Lud polski na rzecz utrwalenia siły i potęgi swojej Ojczyzny gotów jest ponieść i dalsze ofiary, lecz musi mieć to przekonanie, że Rząd szczerze dążyć będzie do zupełnego zrównana praw i obowiązków wszystkich obywateli, do oparcia gmachu Rzeczypospolitej na istotnie demokratycznych podstawach, nie tylko pod względem politycznym, lecz i społecznym. Niestety w jego umyśle muszą się rodzić pewne wątpliwości. Nie mówiąc już o nieszczęśliwej, nieobliczalnej wprost poetyce aprowizacyjnej, która Rząd mógł zrazić, szerokie masy włościaństwa, należy wskazać szereg ustaw uchwalonych nie hec I opozycji ze strony prawicy, które nie zostały dotąd wykonane.</u>
<u xml:id="u-45.20" who="#StanisławOsiecki">Ustawa o wydawaniu drzewa na odbudowę jest stale lekceważona zwłaszcza -przez niższe organy Ministerstwa Rolnictwa Dóbr Państwowych, dając powód do znacznego rozgoryczenia. Uchwalona jeszcze w zeszłym roku ustawa o wydzierżawianiu ziem, leżących odłogiem w ubiegłym okresie siewnym nie została wykonana. Ustawa o zapomogach na odbudowę gospodarstw, zniszczonych przez wojnę na ziemiach b. Kongresówki, dotąd pozostała martwą literą. A na czoło niewykonanych uchwał sejmowych wysuwa się sprawa reformy rolnej. Rok już niedługo upłynie od uchwalenia tej ustawy, a dotąd w najmniejszym stopniu nie została ona wprowadzona w życie. Dotąd nie przeprowadzono ani jednej ustawy, mającej na celu wykonanie tej uchwały. A jeżeli powstawały projekty, zawsze jakby jakaś niewidzialna ręka piętrzyła przeszkody do przedłożeniach Sejmowi. Ostatnio jeden z takich projektów, złożonych Radzie Ministrów przez Główny Urząd Ziemski, nie może od dłuższego czasu doczekać się aprobaty. Wogóle trzeba stwierdzić brak w naszym gabinecie jednolitej wytycznej linii polityki wewnętrznej. Odnosi się wrażenie, że każdy z Ministrów załatwia tylko najpilniejsze swoje kawałki, nie troszcząc się o całokształt spraw, gdy w takim momencie, jaki przeżywamy, w momencie, odbudowy państwa, rząd powinien wczuć się w ducha czasu i wytknąć sobie kierunek tej odbudowy w myśl życzeń demokracji polskiej.</u>
<u xml:id="u-45.21" who="#StanisławOsiecki">P. S. L. wychodząc z założenia, że nie można poprzestać wyłącznie na krytyce działalności rządu, lecz również trzeba przyjąć udział w rządzeniu j ponosić za to odpowiedzialność, przyczyniło się do wytworzenia obecnego rządu, ściągając na siebie częstokroć krytykę szerokich mas włościaństwa za jego błędy i niedomagania, popełnione bez naszego współudziału. I nadal P. S. L. nie zamierza uchylać się od współpracy z rządem, lecz musi mieć przekonanie, że zasadnicze postulaty polityki ludowej; demokratycznej należycie będą szanowane, w przeciwnym bowiem razie zmuszone będzie wyciągnąć z takiego stanu rzeczy odpowiednie konsekwencje.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. Głąbiński.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#StanisławGłąbiński">Wysoka Izbo! Rząd przedłożył nam preliminarz budżetowy za okres już miniony do końca marca, preliminarz zatem, ze stanowiska Wysokiego Sejmu już nie jest projektem budżetowym, możemy go tylko badać na podstawie porównania rzeczywistych wydatków i skontrolować, czy Rząd istotnie trzymał się tych pozycji, jakie proponował, czy odpowiadają wydatkom rzeczywistym. Ale pozatem Rząd starał się przecież uczynić w części zadość zwyczajom konstytucyjnym w ten sposób, iż proponuje, ażeby ten preliminarz, który miał obowiązywać za 9 miesięcy już minowanych, obowiązywał Rząd także i za 9 miesięcy przyszłych do końca bieżącego roku.</u>
<u xml:id="u-47.1" who="#StanisławGłąbiński">Wiadomo, że poprzedni minister skarbu p. Biliński zamierzał wprowadzić rok budżetowy, który ma się kończyć z końcem marca i rozpoczynać pierwszego kwietnia. Dzisiejszy Minister Skarbu prawdopodobnie nie będzie się trzymał tego roku, lecz roku kalendarzowego i z tego powodu proponuje nam, ażeby ten sam preliminarz, co za 9 miesięcy, który miał obowiązywać za okres miniony, obowiązywał także i na przyszłość. O tyle więc możemy mówić naprawdę o preliminarzu budżetowym, o tyle mamy do czynienia z projektem, który według zamierzenia Rządu, ma ten Rząd obowiązywać. Musimy jednakowoż z góry, stwierdzić, że wszystkie cyfry w tym budżecie są w znacznej części tylko domniemanemu, a nawet fikcyjnemi, ponieważ opiewają na marki polskie, na marki, których wartość była z początkiem tego okresu zupełnie inna, dziś jest inna i zmieniać się będzie w ciągu całego roku budżetowego. A w miarę tego jak wartość marki się zmieni, zmienią się i wydatki Państwa, zmieni się siła finansowa Państwa i jeżeliby niestety tendencja marki dalej szła ku zniżce, to skutkiem zniżki wydatki, będą o wiele większe, aniżeli, te, jakie Rząd przewiduje. Wspomniał tutaj szanowny przedmówca p. Osiecki, że w tych dzielnicach, które składają się na Państwo polskie, wydatki były o wiele mniejsze, budżet był o wiele mniejszy. Istotnie tak było. W roku 1912 budżet Królestwa Polskiego, według wykazu rosyjskiej kontroli skarbu, przedstawiał sumę 230 miljonów rubli w dochodach i 140 miljonów w wydatkach: około 90 miljonów było dochodu czystego, a więc, przeliczywszy na marki, około 500 milionów w markach niemieckich dochodu, około 300 miljonów rozchodu.</u>
<u xml:id="u-47.2" who="#StanisławGłąbiński">Budżet galicyjski, to znaczy udział Galicji w budżecie Państwa, wynosił w dochodach 400 miljonów, a w rozchodach 300 miljonów koron. Budżet ziem, które otrzymaliśmy z zaboru pruskiego, nie był w ten sposób określony, ponieważ tam w systemie budżetowym była silniejsza centralizacja, ale jednak według liczby mieszkańców, wynosił około 8% budżetu pruskiego, z tego wynikałoby, że jakieś 400 miljonów marek dochodu wynosiłby budżet b. zaboru pruskiego przed wojną. Jeżeli te cyfry zliczyć razem, to będziemy mieli około 1.200.000.000 przychodu z tych ziem, które dziś składają się na nasze Państwo. Oczywiście w porównaniu z naszym budżetem, to jest suma bardzo mała, ale jeżeli uwzględnimy wartość marki przed wojną, jeżeli uwzględnimy, że za tę markę można było dawniej kilkanaście razy, a nawet co do niektórych artykułów i więcej dostać, to okazuje się, że przy należytem przeliczeniu budżet ten nie bardzo się różni od dzisiejszego budżetu, bo dzisiaj marka polska jest 40 razy mniej warta, aniżeli złoto, bo marka niemiecka, czy korona austrjacka były płacone przed wojną złotem Prawda, że siła wewnętrzna, wartość wewnętrzna tej marki jest większa, niż wynosi jej kurs zagranicą. Siła kupna marki polskiej jest mniejsza niż siła kupna złota, nie 40 razy, ale około 20. Ale jeśli porównamy tę wartość z cyframi budżetu dawnego przedwojennego i z cyframi budżetu dzisiejszego, to różnica znów nie jest taka wielka. Jeśli zatem możemy coś zarzucić naszemu budżetowi, to nie ten fakt, że cyfry tak bardzo urosły, ale ten, że niema odpowiedniego stosunku między dochodami a wydatkami, że mamy tak olbrzymi niedobór, w znacznej części nieuzasadniony.</u>
<u xml:id="u-47.3" who="#StanisławGłąbiński">Skąd bierze się ten wielki niedobór? Oto rządy dawne przedewszystkiem zaniedbały postarać się o to, ażeby w miarę spadku wartości marki, wszystkie opłaty stałe, wszystkie podatki, które płacono w stałych ilościach, były odpowiednio do spadku waluty podwyższane. Jeśli się tych stałych podatków nie podnosiło odpowiednio do spadku siły wartość; marki na naszym rynku, to ciężar podatków przez to samo się zmniejszył i nie utrzymał się nawet na tym poziomie, na jakim był przed wojną. Rozumiem dobrze, że okolice zniszczone przez wojnę musiałyby być przy takim systemie podatkowym uwzględnione, ale tam, gdzie wojna nie zniszczyła kraju i gdzie siła podatkowa się nie zmniejszyła, tam zmniejszenie ciężaru podatkowego wskutek zmniejszenia się wartości marki polskiej nie jest uzasadnione.</u>
<u xml:id="u-47.4" who="#StanisławGłąbiński">Powtóre rządy nie postarały się o to, aby naprawdę system podatkowy w Państwie polskiem dostosować do dzisiejszych warunków i zasad demokratycznych i wprowadzić odpowiedni do potrzeb Państwa system podatkowy. Nie mogę mówić tego o dzisiejszym rządzie, ponieważ rzeczywiście dzisiejszy Minister Skarbu przedłożył nam szereg projektów, ale poprzedni minister, jak to zresztą p. Osiecki podniósł, kiedyśmy szereg projektów przedłożyli w Komisji Budżetowej i kiedyśmy chcieli te projekty podatkowe opracować, powiedział, że nie jest rzeczą komisji opracowywać projekty podatkowe, że to jest rzecz rządu i rząd postara się o przedłożenie projektu, ale pomimo to od Rządu nie otrzymaliśmy ani jednego projektu podatkowego i dopiero obecnie je mamy i oczywiście zaraz do ich opracowania przystąpiliśmy. To jest z. pewnością winą Rządu, w części także niezawodnie i Sejmu, który jest odpowiedzialny za to, że nie postarał się o odpowiednie podatki. To jest wina i z tego powodu, ponieważ nie tylko kraj na nas patrzy, ale i zagranica na nas patrzy i sposób, w jaki gospodarujemy, wpływa niezawodnie bardzo silnie na nasz kredyt materialny i moralny zagranicą.</u>
<u xml:id="u-47.5" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo i wydatki nasze nie są równomierne. Mamy wydatki np. na urzędników, o czem p. Minister wspomniał, które nie są. uzasadnione. Bo niewątpliwie urzędnikom i służbie państwowej należy dać takie wynagrodzenie, ażeby mogła utrzymać się w zupełności ze swojej płacy, ażeby nie potrzebowała oglądać się za ubocznemi dochodami i mogła wszystkie swoje siły i zdolności poświęcić Ojczyźnie. Jednakże urzędników powinniśmy mieć tylu, ilu potrzeba i ludzi, którzy naprawdę są zdolni pełnić funkcje im powierzone. Natomiast brało się i bierze się obecnie ludzi niewykwalifikowanych bez względu na to, że potrzebni są ludzie kwalifikowani i posiadający wiedzę. Niedość jest postawić człowieka na posterunku, którego nie rozumie, ażeby mógł pełnić swoją funkcję. Czyni się tem krzywdę Państwu j całemu społeczeństwu. Społeczeństwu dlatego, ponieważ to społeczeństwo musi płacić podatki, i a dalej i dlatego, że odejmuje się społeczeństwu te siły, które w innej gałęzi mogłyby mu służyć, a obecnie pozbawione zostały tej pracy, do której się nadają, a oddane pracy, do której się nie kwalifikują.</u>
<u xml:id="u-47.6" who="#StanisławGłąbiński">Rzeczywiście w dzisiejszych stosunkach finansowych politycznych katastrofalnem zjawiskiem jest stan naszej waluty. Ta waluta. która w zeszłym ręku z początku zupełnie się nie różniła od waluty niemieckiej, ta waluta spadła nagle i spada coraz szybciej teraz, tak, że obecnie jest już wielka różnica między wartością naszej marki polskiej a wartością marki niemieckiej, chociaż marka niemiecka w swojej wartości spadła bardzo znacznie.</u>
<u xml:id="u-47.7" who="#StanisławGłąbiński">Musimy się nad tem zjawiskiem już dziś zastanowić, co jest przyczyną tego, że nasza marka tak ogromnie spada, że dziś, muszę powiedzieć, marka polska na. rynkach zagranicznych jest najgorszym pieniądzem papierowym, notowanym na giełdach europejskich. Do niedawna marka polska utrzymywała się na wyższym poziomie.</u>
<u xml:id="u-47.8" who="#StanisławGłąbiński">Mieliśmy pewne pieniądze, zwłaszcza korony, korony bezdomne, korony wiedeńskie austriackie, których kurs był znacznie niższy. Dziś proszę przeglądnąć kursy giełdy londyńskiej, na której nasze marki polskie są notowane, a zobaczą Panowie, 'że tam istnieje tendencja, do podnoszenia nawet koron wiedeńskich, w stosunku do naszej marki tak, że dziś marki polskie notuje się 800 mk. polskich za 1 funt szt., mniej więcej tyle, ile koron wiedeńskich wypada na 1 funt szt. Niewątpliwie zatem to jest objawem bardzo niebezpiecznym, niebezpiecznym i finansowo i politycznie. Bo jeśli marka polska będzie ujawniała dalej taką samą tendencję zniżkową, to skąd weźmiemy fundusze na te olbrzymie wydatki, jakie mamy i jakie nas czekają? Niedość zadawalniać się tem, że siła wewnętrzna marki polskiej jest większa niż jej kurs zagraniczny, bo siła wewnętrzna marki polskiej okazuje tendencję do zrównania się z kursem zagranicznym. Dziś kurs zagraniczny naszej marki spada i ujawnia się wciąż w rosnącej drożyźnie.</u>
<u xml:id="u-47.9" who="#StanisławGłąbiński">Przyczyny niektóre są niewątpliwie znane. Jak wszędzie, tak i u nas wartość i kurs marki polskiej zależy od ilości marek polskich. Uchwalono maksymalną sumę marek polskich na 11 miliardów; więc suma dość znaczna, bo w normalnych warunkach, gdyby marki płatne były w złocie wystarczyłaby niewątpliwie ilość jednego miliarda i kilkuset milionów marek dobrych złotych. Mamy państwa inne, w których kursują pieniądze papierowe, których kurs wyższy jest niż naszych marek polskich pomimo, iż suma pieniędzy papierowych, tam krążących, jest o wiele większa. We Francji mamy 38 miliardów franków w obrocie, a zatem sumę o wiele większą, niż suma naszych marek wraz z koronami, których jest kilka miliardów w obiegu.</u>
<u xml:id="u-47.10" who="#StanisławGłąbiński">Frank francuski ujawnia tendencje do zniżki, spada znacznie w stosunku do franka złotego, wartość jego jest 30 parę złotych centymów, ale nie spada w tym stosunku, jak nasza marka polska. Jakkolwiek frank jest pieniądzem mniej wartościowym, niż marka, na podstawie ustawy walutowej, menniczej płaci się jeszcze 12 marek naszych za franka francuskiego.</u>
<u xml:id="u-47.11" who="#StanisławGłąbiński">Albo Niemcy. Niemcy mają w obrocie samych banknotów Banku Niemieckiego 45 miliardów, ponadto mają kilkanaście miliardów bonów, wydanych przez rząd. Razem jest około 60 miliardów. marek w obrocie pieniędzy papierowych. A zatem suma o wiele wyższa aniżeli u nas w stosunku do ludności. Niemcy, które są strasznie obdłużone na zasadzie traktatu Wersalskiego tak, że im grozi ruina finansowa, mają jednakowoż kurs marki wyższy, w stosunku do naszej marki polskiej, bo płacić trzeba 3 marki polskie za markę niemiecką. Nie będę więcej cytował przykładów, stwierdzę tylko, że duża ilość pieniędzy papierowych jest tylko jedną z przyczyn upadku marki polskiej, ale nie jest wyłączną przyczyną.</u>
<u xml:id="u-47.12" who="#StanisławGłąbiński">Są inne przyczyny: jest spekulacja krajowa i zagraniczna, która jest mniej przychylna dla marki polskiej, aniżeli dla innych pieniędzy papierowych. To jest smutne, że nawet w kraju niema spekulantów, którzyby byli zainteresowani w tem, ażeby pieniądze krajowe szły w górę, przeciwnie wielokrotnie tendencja do zniżania kursu marki polskiej wychodzi z naszej giełdy. Wiemy o tem, że częstokroć kurs na zagranicznej giełdzie naszej marki jest większy niż u nas. Mamy niewątpliwie również wielkiego wroga — Niemców, którym zależy na tem ze względów politycznych — przeprowadzania plebiscytu — i ze względów gospodarczych, ażeby kurs marki polskiej obniżyć. Jest i dalsza ważna przyczyna, mianowicie niekorzystny bilans handlowy i ogólny bilans płatniczy, jaki wykazuje nasz kraj. Ale bilans płatniczy niekorzystny wykazują i inne kraje. I Niemcy mają bilans płatniczy bardzo niekorzystny i Francja, już nie mówię o Austrji, która się wyprzedaje. Więc musi być jeszcze jakaś przyczyna, z powodu której kurs marki polskiej, szczególniej w ostatnich czasach, tak gwałtownie spada. Przypominam tym, którzy badają kurs marki polskiej, że jeszcze 17 marca r. b. markę naszą na giełdzie londyńskiej notowano — 550 za funt szterling, dzisiaj ten kurs spadł do 800. W ostatnich dniach ujawnił się gwałtowny spadek marki polskiej tak, że prawie zrównaną jest w kursie z koroną austrjacką.</u>
<u xml:id="u-47.13" who="#StanisławGłąbiński">Jeśli się chce głęboko wglądnąć w przyczyny spadku waluty, to musi się dojść do tego przekonania, że tej przyczyny szukać należy przedewszystkiem, w polityce zagranicznej naszego państwa, i opinii zagranicznej o naszem państwie.</u>
<u xml:id="u-47.14" who="#StanisławGłąbiński">Państwo nasze dotychczas jeszcze niema granic ustalonych. Według opinii zagranicy, a zwłaszcza kół kapitalistycznych i spekulacyjnych zagranicznych, to nie Jest jeszcze pełne państwo, to nie jest jeszcze państwo ustalone. Wedle tej opinii nie ma jeszcze pewności, czy państwo to zasługuje na taki kredyt, jak państwa zorganizowane silnie i państwa pełne. Dlatego też w naszej polityce musimy się z tem liczyć, ażeby o ile możności jak najenergiczniej dążyć do tego, żebyśmy mieli już państwo skonsolidowane, żeby te wątpliwości co do granic naszego państwa ustały, żeby krajowi naszemu i zagranicy wiadome było co to jest Polska, że jeżeli Polska zaciąga pożyczki, to pożyczki te spłaci i za nie odpowiada i na takiem państwie będzie można tego kredytu poszukiwać. Powinniśmy zatem przedewszystkiem zwrócić całą naszą uwagę ku temu, ażebyśmy te ideały naszej polityki, jakie nam zawsze przyświecały przed wojną i w czasie wojny, mogli dzisiaj urzeczywistnić i ażebyśmy mogli jak najprędzej dojść do zjednoczenia naprawdę niepodległej Polski,...</u>
<u xml:id="u-47.15" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-47.16" who="#StanisławGłąbiński">... do Polski, któraby sama wiedziała, jak daleko granice jej sięgają i której granice byłyby znane dokładnie i zagranicą. To jest cel naszej polityki zagranicznej. Jeżeli nasza polityka zagraniczna zbacza z tego celu, to popełnia wielki grzech wobec politycznych, ogólno-państwowych, a także wobec finansowych naszych interesów.</u>
<u xml:id="u-47.17" who="#StanisławGłąbiński">Patrzy na to zagranica i dlatego za granicą kredyt nasz moralny i materialny w ostatnich czasach nie zwiększył się, lecz raczej się zmniejszył. Nasza pozycja międzynarodowa dzisiaj jest osłabiona. Dość spojrzeć na stosunki, w jakich żyjemy na zachodzie. Ta nasza granica zachodnia, ta granica etnograficznie naprawdę polska, to podstawa naszej samodzielności, to kręgosłup Polski naszej niepodległej. Dlatego pierwszorzędnem zadaniem naszem powinno być dążenie do tego, żeby przynajmniej to co traktat wersalski nam zagwarantował stało się naszą własnością, cząstką naszego organizmu narodowego.</u>
<u xml:id="u-47.18" who="#StanisławGłąbiński">A jednak, jeżeli przyjrzymy się stosunkom w krajach, które zostały nam przyznane na zasadzie przeprowadzenia plebiscytu, to musimy przyznać, że widoki nasze tam się nie polepszyły tylko pogorszyły i że powaga naszego Państwa w tych częściach kraju naszego bardzo ucierpiała. Przypatrzmy się co się dzieje w Cieszyńskiem, tam mamy prowokację za prowokacją, teror nad ludnością polską wykonywany przez Czechów i to wbrew traktatowi wersalskiemu. Traktat wersalski wyraźnie postanawia, że na terenach plebiscytowych powinny być usunięte władze i wojsko i na ich miejsce wchodzą władze i wojska koalicyjne. To się jednak nie stało. A dlaczego? Ponieważ Rząd nasz nie ma tej siły, nie ma tej powagi, ażeby przeprowadzić to, do czego jest obowiązana koalicja.</u>
<u xml:id="u-47.19" who="#StanisławGłąbiński">A co się dzieje gdzieindziej? Spójrzmy na Mazury i na okręg Kwidzyński, wszak dolatują nas głosy, że tam, niema mowy, ażeby plebiscyt mógł się odbyć w obecnem położeniu. Pozostały wojska niemieckie, różne Grentzschutze, Heimatschutze, Sicherheitswehr i t. d. jeżeli się ją usunie to powstanie wojsko, inne wojsko. Czy to jest możliwe, ażeby Państwo Polskie nie miało odpowiedniej siły i powagi? Więc jakże, to zwyciężone Niemcy mają mieć większe prawa, aniżeli my na podstawie traktatu wersalskiego? Więc nam nie wolno żądać wykonania tych przepisów, które zostały w traktacie wersalskim zapewnione? Przepisy są jasne i powinny być wykonane, a powoływanie się na to, że mało jest wojska koalicyjnego, że ono nie wystarcza, ażeby traktat wersalski był należycie wykonany nie może być uwzględnione, bo jeżeli mało jest wojska koalicyjnego; to nasze wojska powinny przyjść z pomocą.</u>
<u xml:id="u-47.20" who="#komentarz">(Brawa)</u>
<u xml:id="u-47.21" who="#StanisławGłąbiński">Dlaczego koniecznie niemieckie wojska mają tego porządku i bezpieczeństwa strzec? Jeżeli to się nie dzieje, jeżeli prowokacje trwają to jest dowód, że Rząd nie ma wpływu i że Rząd za granicą wpływy, jakie się Państwu Polskiemu należą, utracił.</u>
<u xml:id="u-47.22" who="#StanisławGłąbiński">W takich chwilach oczywiście i finanse państwa muszą cierpieć. Patrzmy na Gdańsk, jak wielkie znaczenie dla przyszłości Polski ma Gdańsk — o tem wiemy i wie o tem zagranica. Przynależność Gdańska do Polski, a przynajmniej wpływ ten na Gdańsk, jaki jest zastrzeżony w traktacie wersalskim wpłynąłby także na znaczne zwiększenie naszego kredytu materialnego za granicą. Ale jeśli za granicą wobec stanowiska naszego państwa dziś staje się dla wielu wątpliwą rzeczą czy postanowienia traktatu, nawet te które są, zostaną wykonane, czy rzeczywiście Państwo Polskie będzie miało w Gdańsku, szeroki wpływ jaki został Państwu Polskiemu zapewniony, i czy rzeczywiście będzie miało ten port zupełnie dla siebie do użytku i czy rzeczywiście będzie panowało nad całem korytem Wisły i brzegami Wisły, czy rzeczywiście dostanie te wszystkie warsztaty i urządzenia w Gdańsku, które należały dawniej do państwa niemieckiego i które mają być odpowiednio do potrzeb rozdzielone pomiędzy nas i wolne miasto Gdańsk, to oczywiście i nasz kredyt cierpi na tem i nie możemy liczyć na to, że zagranica traktować będzie Gdańsk jako ekonomicznie przynajmniej przynależny do Państwa Polskiego, skoro nie należy zupełnie pod względem politycznym do Polski. Tak się przedstawia nasze stanowisko na zachodzie, a więc w tych krajach, które są rdzennie nie polskie, które powinny należeć do Polski i które powinny być podstawą naszej siły i naszej potęgi.</u>
<u xml:id="u-47.23" who="#StanisławGłąbiński">Nie wspominam tutaj o Górnym Śląsku ponieważ tam są stosunki lepsze, ale nie dzięki wpływom rządowym, ale dzięki sile naszego ludu na Górnym Śląsku, który podtrzymuje ten Górny Śląsk i podtrzymuje nadzieję i pewność, że ten kraj będzie do nas należał. Ale jednak wobec postawy i słabości naszego Rządu zagranica, zagranica także i na to nie liczy, bo gdyby zagranica liczyła na to, że Górny Śląsk ze swoimi wielkiemi naturalnemi skarbami będzie do nas należał, to i to wpłynęłoby na wyższą ocenę naszego kredytu i. marki polskiej za. granicą.</u>
<u xml:id="u-47.24" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli spojrzymy na wschód, to muszę powiedzieć, że nie widzę bynajmniej usiłowań Rządu naszego, ażeby granice naszej zjednoczonej Polski na wschodzie, jak najprędzej zostały ustalone. Tego dążenia Rządu nie widzę. Wprawdzie Wysoki Sejm kilkakrotnie uchwalił i domagał się, ażeby tej ludności na kresach pozostawić swobodę oświadczenia się za Polską, czy za innym tworem państwowym. Żądaliśmy, ażeby tam było przeprowadzone głosowanie. Tego głosowania nie przeprowadzono, czas jest zmarnowany,...</u>
<u xml:id="u-47.25" who="#komentarz">(Głos: Hańba!)</u>
<u xml:id="u-47.26" who="#StanisławGłąbiński">... a równocześnie rządzono w ten sposób, że znaczna część ludności zraziła się do naszych rządów. A dziś, dziś słyszymy o tem, że mamy jakąś nową orientację, że tworzymy przedewszystkiem państwo inne, mianowicie państwo ukraińskie i to państwo ukraińskie kiedyś dopiero ma nam pomóc do tego, ażeby otrzymać nasze własne granice. Więc zapomina Rząd o tem, że przedewszystkiem mamy utworzyć Polskę, że mamy zjednoczyć ziemie polskie, że przedewszystkiem musimy skonsolidować własne swoje państwo. Tego jeszcze nie uczyniliśmy, do tego jeszcze potrzeba sił. także i sił finansowych, a już myślimy o czem innem. Nie wiem, czy Rząd, podejmując takie przedsiębiorstwo, obliczył dokładnie, ile to przedsiębiorstwo będzie kosztować, i jaki spadek kursu marki polskiej jeszcze dalej nastąpi, i czy będziemy mieli siły finansowe, ażeby to przedsiębiorstwo rzeczywiście doprowadzić do końca.</u>
<u xml:id="u-47.27" who="#StanisławGłąbiński">Nie wchodzę tutaj w dyskusję, w rozmaite zapatrywania co do tego, czy państwo ukraińskie jest potrzebne, czy też nie. Moje osobiste zdanie i moje polityczne zapatrywanie jest, że nie jest rzeczą Polski mieszać się w stosunki wewnętrzne Ukrainy, niech się Ukraina urządzi, jak uważa, ja nie chcę w tej chwili w te rzeczy wchodzić. Stawiam zasadę, że obowiązkiem naszego Rządu, obowiązkiem Państwa Polskiego jest w dzisiejszej chwili skonsolidować się, dążyć do tego, ażeby zjednoczyć swoje siły, ażeby mieć ustalone granice, ażeby mieć własne swoje państwo, a potem dopiero to państwo, jeżeli będzie czuć się na siłach, może myśleć o tem, jak kształtować inne państwa w granicach sąsiednich.</u>
<u xml:id="u-47.28" who="#komentarz">(Głos: Rosji oddać!)</u>
<u xml:id="u-47.29" who="#StanisławGłąbiński">Nie chodzi o Rosję, ponieważ Rosji obecnie nie znamy. — Jest dzisiaj republika sowietów i nie wiemy, co się z Rosją stanie, nie wiemy, jakie będą stosunki rosyjskie, ale wiemy, że to, co się nam należy, to powinno do nas należeć i przedewszystkiem tem się zająć powinniśmy, ponieważ mamy swoje państwo, szczególnie jeżeli się jest w takich warunkach gospodarczych i finansowych, w jakich my jesteśmy. Ta polityka, jaką prowadzimy, nie przyczyniła się do podniesienia naszego kredytu, przeciwnie osłabiła go bardzo silnie. Bo jeżeli zagranica widzi, że Polska ma jakieś umowy niepewne, niejasne, że Polska może się ważyć na jakieś wielkie ryzyka, to mniej jest skłonna do tego, ażeby Polsce udzielić pożyczki, ażeby na Polskę liczyć, jako na państwo, które niewątpliwie wypełni w swoim czasie to, do czego się zobowiązało.</u>
<u xml:id="u-47.30" who="#StanisławGłąbiński">Jeżeli teraz przejdziemy do polityki wewnętrznej, to muszę także stwierdzić, że na tem polu nie widzimy jakiejś stanowczej poprawy w porównaniu ze stosunkami dawnemi. — Obowiązkiem Rządu i to pilnym obowiązkiem było i jest — utrzymać w kraju porządek i ład, starać się o rozwój i podniesienie produkcji w całym kraju, starać się o odpowiednią aprowizację tak długo, dopóki ten obowiązek na Rządzie spoczywa. Podniesienie produkcji jest dzisiaj pierwszorzędnym obowiązkiem całego społeczeństwa, i o ile sam Rząd może się do tego przyczynić — także i Rządu. Wszelkie reformy są słuszne, reformy sprawiedliwe są potrzebne w Państwie polskiem, ale pamiętajmy o tem, że obok tych reform jeżeli się nie podniesie produkcji, to niema mowy, ażeby uzdrowić nasze życie gospodarcze i nasze finanse. Nawet najtęższy finansista na kuli ziemskiej bez podniesienia produkcji, bez rozwoju siły wytwórczej w kraju, nic nie pomoże i waluta będzie spadać i finanse będziemy mieli zawsze w złym stanie. Przedewszystkiem siła wytwórcza kraju powinna być podniesiona i winna być tym fundamentem, na którym spoczywa pomyślność tego kraju pod każdym względem. A więc trzeba się zabrać istotnie do podniesienia produkcji, nie tylko Rząd do tego jest obowiązany, ale i całe społeczeństwo.</u>
<u xml:id="u-47.31" who="#StanisławGłąbiński">Jeśli jednak Rząd bierze na siebie ten obowiązek, to bierze na siebie i odpowie dzielność. Jeśli Rząd bierze na siebie obowiązek odbudowy kraju, podniesienia produkcji tam, gdzie ta produkcja została zaniedbana wskutek inwazji nieprzyjacielskiej, to żądamy, ażeby były skutki starań Rządu, bo nie trzeba było brać na siebie tych zadań i obowiązków, trzeba oddać społeczeństwu te obowiązki, jeśli się tym zadaniom nie może sprostać. Tymczasem widzimy, przynajmniej widzimy to w Małopolsce wschodniej, że nie widać śladów pracy Rządu na tem polu. Całe wsie polskie, które zostały zniszczone „najazdem ukraińskim, dzisiaj pozostają w tym stanie w, jakim je pozostawili Ukraińcy: zniszczone grunta, niema domów, niema budynków, niema inwentarza, ludność biedna żyje w norach i nie może jąć się pracy, podczas, gdy ludność ukraińska, która nie została zniszczona, może wytwarzać i produkować, ponieważ najazd ukraiński ją oszczędził. A mimo wszelkich starań, mimo pism kierowanych do delegata tam nic się nie robi dla tej biednej ludności.</u>
<u xml:id="u-47.32" who="#komentarz">(P. Rataj: Panie profesorze, to właściciele lasów nie chcą wydawać drzewa)</u>
<u xml:id="u-47.33" who="#StanisławGłąbiński">Tam niema drzewa na miejscu, Rząd, musi drzewo dostarczać z daleka, ponieważ na Podolu niema lasów, a miejscowości, gdzie lasy były, zostały zniszczone przez Ukraińców. Zresztą, jak powiedziałem, nie wchodzę w przyczyny. Jeśli Rząd podjął się odbudowy, to było rzeczą Rządu, który ma większe wpływy, niż jednostki, postarać się o to, ażeby ta odbudowa była dokonana i żeby także ta ludność polska, która była i jest wierna Polsce i która za to pokutowała, bo gdyby nie była wierna Polsce, toby ją oszczędzono i nie byłaby zniszczona, żeby ta ludność nie miała żalu i goryczy, że za swoją wierność dla narodu polskiego dzisiaj pod rządami tego narodu i Państwa tak strasznie cierpi.</u>
<u xml:id="u-47.34" who="#StanisławGłąbiński">Na tem polu nie widać, żeby się coś istotnego zrobiło. Wydaliśmy ustawę o zagospodarowaniu odłogów niezawodnie w tym celu, ażeby podnieść produkcję. A oto dowiadujemy się, że p. Minister Rolnictwa wydał rozporządzenie, że w dobrach donacyjnych mają być usunięci dotychczasowi dzierżawcy. Zapewne gdybyście mieli Panowie odpowiednich ludzi małorolnych czy bezrolnych do tego, ażeby uprawiać ziemię, to owszem, według naszej uchwały należy się im pierwszeństwo, ale usuwać producentów zanim się ma innych, to znaczy skazywać tę ziemię na nieprodukcyjność. Mam wiadomości z różnych okolic, że wskutek tego ziemia leży odłogiem.</u>
<u xml:id="u-47.35" who="#komentarz">(Wrzawa)</u>
<u xml:id="u-47.36" who="#StanisławGłąbiński">Może Panowie macie inne wiadomości, ale ja mam wiadomości z różnych stron kraju, że rzeczywiście ziemia pozostaje bez uprawy, ponieważ niema odpowiednich nabywców i dzierżawców, w czasie gdy jest ostatnia chwila, ażeby zasiać te odłogi.</u>
<u xml:id="u-47.37" who="#StanisławGłąbiński">Więc nie widać, żeby Rząd czynił skuteczne wysiłki w tym celu, ażeby produkcja rolna rozwinęła się i podniosła. A przedewszystkiem należy tę produkcję podnieść, a przy tem starać się oczywiście o to, ażeby sprawiedliwie te ziemie zostały rozdzielone między naszych włościan i bezrolnych.</u>
<u xml:id="u-47.38" who="#StanisławGłąbiński">W ogólności, Szanowni Panowie, musimy zerwać z tą polityką, żeby Państwu powierzać takie czynności, do których ono nie dorosło. Należy dać Państwu to, co do niego należy. Nasze Państwo nie jest jeszcze tak silne, ażeby mogło się podejmować zadań szerszych, liczniejszych, trudniejszych niż te, jakich podejmują się państwa już zorganizowane. Należytem zorganizowaniu Państwa, po zabezpieczeniu odpowiednich sił w Państwie, będziemy mogli rozszerzyć te zadania także i na inne dziedziny. Tymczasem zabieramy się do spraw, do których Państwo jeszcze nie dorosło, do spraw, które mogłyby być wykonane przez inicjatywę prywatną. Zostawmy prywatnej inicjatywie samodzielność, dajmy stowarzyszeniom i spółkom odpowiednie pole działania, a z pewnością na tem także interes ogólno narodowy zyska.</u>
<u xml:id="u-47.39" who="#StanisławGłąbiński">Muszę dalej potwierdzić to, co już mówiono dzisiaj o świecie urzędniczym. Rzeczywiście mimo zapewnień, jakie słyszeliśmy od szanownych panów Ministrów, kiedy obejmowali urzędy, nie widzimy jednak, żeby personel urzędniczy się zmniejszył, przeciwnie, ten personel urzędniczy się zwiększył, pomnożył, i tworzy się nowe urzędy, do których z natury rzeczy potrzeba nowych urzędników. Doszliśmy do tego, że w naszem Państwie polskiem liczba urzędników o wiele, kilkakrotnie przewyższa liczbę urzędników w tych państwach, które uważamy za bardzo biurokratyczne. Wszakże zawsze twierdziliśmy, i zupełnie słusznie, że skoro dojdziemy do niepodległości, do własnego Państwa, to postaramy się wymieść wiele śmiecia i zmniejszyć ilość urzędników. Stąd także wielkie wydatki w budżecie; przecież trzeba urzędników opłacać, a dziś szczególnie przy obecnej drożyźnie te płace muszą stale rosnąć. W budżecie wstawiono znaczną kwotę, o ile sobie przypominam, 3 i pół miliarda na podwyżkę pensji urzędników, ale jestem pewny, że ta kwota nie wystarczy. Jeśli nie zmniejszymy ilości urzędników, to trzeba będzie podnieść koszta utrzymania urzędników, a wskutek tego także i kwotę budżetową.</u>
<u xml:id="u-47.40" who="#StanisławGłąbiński">Wysoki Sejmie! W chwili, objęcia urzędowania przez Ministerstwo dzisiejsze wytworzyła się większość sejmowa i to oparta na pewnym programie. Przynajmniej czytaliśmy o tem w dziennikach, że ten program obejmuje przedewszystkiem dwa punkty, sprawę konstytucji i sprawę agrarną. Wówczas to, przemawiając w imieniu mojego klubu, wyraziłem radość z tego powodu, że jakkolwiek do większości sejmowej nie należymy, to jednak zadowoleni jesteśmy, iż większość się wytworzyła, ponieważ mamy rękojmię, że dzięki tej większości będzie można te trudne sprawy posunąć naprzód i jak najprędzej załatwić. Niestety, przekonaliśmy się następnie w praktyce, że te nasze nadzieje się nie urzeczywistniły. O ile chodzi o konstytucję, ten sam rozbrat, jaki istniał przedtem, istniał i później w Komisji Konstytucyjnej. Jakkolwiek Komisja Konstytucyjna pracuje, muszę jej to przyznać, i mam nadzieję, ze przecie wkrótce dojdzie do rezultatu, to jednakowoż brak tego porozumienia bardzo opóźnił pracę Komisji Konstytucyjnej, a dalej jest zakwestionowany także wynik głosowania w samej Izbie. Bo jeśli niema pewnego porozumienia co do zasady, to nie ma się pewności, czy ta konstytucja, gdy wreszcie raz przyjdzie przed Sejm, znowu nie zostanie odesłana do komisji.</u>
<u xml:id="u-47.41" who="#komentarz">(Głos: Kraj wie, czego chce)</u>
<u xml:id="u-47.42" who="#StanisławGłąbiński">Pan nie jesteś krajem, ja także jestem cząstką kraju.</u>
<u xml:id="u-47.43" who="#StanisławGłąbiński">Niewiadomo więc, czy projekt Konstytucji znowu nie będzie odesłany do Komisji, a wskutek tego ta sprawa ważna, zasadnicza dla Państwa Polskiego nie będzie znowu odroczona.</u>
<u xml:id="u-47.44" who="#StanisławGłąbiński">O reformie agrarnej nie będę mówił, już Panowie tę rzecz podnosili, jednakowoż należy zastanowić się nad tem, dlaczego ta rzecz nie została załatwioną.</u>
<u xml:id="u-47.45" who="#komentarz">(Okrzyki)</u>
<u xml:id="u-47.46" who="#StanisławGłąbiński">To nie jest naszą winą. Przecież ani Pan Prezes Urzędu Ziemskiego, ani Minister Rolnictwa nie jest z naszego klubu, więc nie róbcie Panowie zarzutów pod moim adresem.</u>
<u xml:id="u-47.47" who="#komentarz">(Głos: Szczerość się chwali)</u>
<u xml:id="u-47.48" who="#StanisławGłąbiński">Myśmy się domagali w swoim czasie, ażeby przystąpić do parcelacji tych dóbr, które są w ręku Państwa, ażeby ten lud widział, że się zabieramy do pracy. Tegoście Panowie nie chcieli, tegoście nie uczynili i teraz w Waszych rękach jest przeprowadzić tę rzecz w inny, lepszy sposób, aniżeli ten, któryśmy proponowali.</u>
<u xml:id="u-47.49" who="#StanisławGłąbiński">Więc z tej większości, jak widzimy tych korzyści nie mieliśmy, jakich spodziewaliśmy się. Przeciwnie otrzymujemy z kraju częste informacje, że mamy tam rządy partyjne i bardzo często, dzięki tej większości, a względnie dzięki pewnym osobom mogą być powoływani na rozmaite stanowiska urzędnicze tylko protegowani. O tem wszystkiem nie będę mówił, ponieważ niestety. i przedtem, mianowicie w początkach niepodległości państwowej, rządy nasze miały charakter partyjny.</u>
<u xml:id="u-47.50" who="#StanisławGłąbiński">Nie będę, Wysoki Sejmie, dłużej już nadużywał cierpliwości. Pragnę po tym krótkim zarysie naszej polityki wewnętrznej zbliżyć się do zakończenia swego przemówienia. Pragnę skonstatować, że nadzieje jakie przywiązywaliśmy do tego Rządu, nie ziściły się. Pod każdym względem widzimy, że stosunki pozostają jak dawniej, a nawet w niektórych działach administracji pogorszyły się. Widzę tutaj np. p. Ministra Poczt i Telegrafów. Słyszy się ogólne narzekania, zwłaszcza w b. Galicji, że stosunki pocztowe się pogorszyły, że dzisiaj o tem, ażeby mieć punktualnie gazety, albo, ażeby otrzymać list po kilku dniach nie można marzyć.</u>
<u xml:id="u-47.51" who="#komentarz">(Głosy: Żony listów nie otrzymują)</u>
<u xml:id="u-47.52" who="#StanisławGłąbiński">Zatem te stosunki w tym dziale, który dotąd jako tako funkcjonował pogorszyły się, a nie polepszyły.</u>
<u xml:id="u-47.53" who="#StanisławGłąbiński">Widzimy, że Rząd nie stara się o to, ażeby być naprawdę rządem silnym. Rząd silny nie powinien stronić z pewnością od kompromisu, ale nie powinien także i kapitulować, wówczas kiedy ta kapitulacja przedstawia się jako szkoda dla całego kraju.</u>
<u xml:id="u-47.54" who="#StanisławGłąbiński">Jeśli wybuchają w kraju rozruchy, czy też strajki polityczne, wiedzione jakąś ręką nieznaną, ale bądź co bądź nieprzychylną i nieprzyjazną dla Państwa Polskiego, jeśli w tych strajkach biorą udział urzędnicy, ci, którzy obowiązani są przedewszystkiem strzec interesu Państwa, wobec takich ludzi powinno się postępować bezwzględnie i nie powinno się z takimi ludźmi paktować i czynić ich reprezentantami jakichkolwiek związków czy stronnictw. Wolno urzędnikom mieć związki ale nie wolno się łączyć w związki takie, które są skierowane przeciw Państwu Polskiemu. Jeśli się z takimi ludźmi paktuje, a z drugiej strony nie mówi się z urzędnikami dobrej woli, którzy z własnej inicjatywy zapobiegli strajkowi, jeśli tych się usuwa na bok, a mówi się tylko z tymi, z którymi się nie powinno mówić, to w ten sposób nie okazuje się zupełnie siły, tylko się kapituluje i podkopuje się powagę władzy i Państwa i Rządu.</u>
<u xml:id="u-47.55" who="#komentarz">(Głosy: Słusznie)</u>
<u xml:id="u-47.56" who="#StanisławGłąbiński">Nam zależy na tem, ażeby Państwo Polskie miało jak największą powagę, ażeby całe społeczeństwo miało respekt dla Państwa i dla ustaw Państwa. I dlatego żądamy od Rządu, ażeby przedewszystkiem uważał się za stróża i wykonawcę ustaw i jednocześnie za stróża godności i powagi Państwa.</u>
<u xml:id="u-47.57" who="#StanisławGłąbiński">Rząd nasz ujawnia często pewne zapędy, których nie mogę nazwać inaczej jak zapędami autokratycznemi.</u>
<u xml:id="u-47.58" who="#StanisławGłąbiński">To się bardzo często zdarza rządom słabym. Rządy słabe' zazwyczaj idą po linii najmniejszego oporu. Jeśli chodzi o to np., żeby zawiesić dziennik, który umieścił nieodpowiednią wiadomość, zamiast go ścigać sądownie, to na to starczy władzy temu Rządowi.</u>
<u xml:id="u-47.59" who="#StanisławGłąbiński">Tak samo, Wysoki Sejmie, uważam za rzecz niewłaściwą — zwyczaj, który się wkradł tu w b. Królestwie Polskiem, narzucania pewnych form i pewnego udziału w obchodach narodowych czy też w innych obchodach uroczystych. Do tego w państwach konstytucyjnych nie byliśmy przyzwyczajeni. Nakazywanie stróżom kamienic wywieszania chorągwi, nakazywanie brania udziału w uroczystościach uważam za wysoce niewłaściwe i za objaw carskich obyczajów, jakie tutaj istniały dawniej. Jeśli chodzi o to, żeby uczcić Naczelnika Państwa, to z pewnością wszyscy są do tego gotowi. Naczelnik Państwa, jako zwierzchnik Państwa i osobiście ma dość sympatii w społeczeństwie,...</u>
<u xml:id="u-47.60" who="#komentarz">(Głos: Pańskiego stronnictwa też?)</u>
<u xml:id="u-47.61" who="#StanisławGłąbiński">... nie należy więc tych sympatii wymuszać i zarazem wartość tych sympatii niepotrzebnie obniżać. Jeśli się zdarzają takie wypadki, że wysoki dygnitarz, prezes sądu okręgowego miał z tego powodu aż popełnić samobójstwo, to istotnie takie obyczaje powinny być usunięte, a z pewnością wola narodu i uczucia narodowe objawią się wówczas z większym entuzjazmem.</u>
<u xml:id="u-47.62" who="#komentarz">(Głos: A co zrobić z ludźmi, którzy występują przeciw Naczelnikowi Państwa?)</u>
<u xml:id="u-47.63" who="#StanisławGłąbiński">Tych ludzi należy ukarać. Na to są przepisy. Nie będę panom teraz odpowiadał, ale jestem gotów odpowiedzieć na wasze pytania prywatnie.</u>
<u xml:id="u-47.64" who="#StanisławGłąbiński">Stwierdzam więc, że z polityki zagranicznej Rządu nie jesteśmy zadowoleni, że wedle naszego przekonania ta polityka zagraniczna prowadzi do katastrofy ekonomicznej i finansowej Państwa.</u>
<u xml:id="u-47.65" who="#StanisławGłąbiński">Mam nadzieję jednakże, że Rząd zejdzie z tej drogi. Jeśli będzie dalej w tym kierunku postępował, to nasze stosunki gospodarcze i finansowe nie tylko się nie polepszą, ale staniemy przed pytaniem, które będzie bardzo trudno rozwiązać.</u>
<u xml:id="u-47.66" who="#StanisławGłąbiński">Nie jesteśmy także zadowoleni z polityki wewnętrznej naszego Rządu.</u>
<u xml:id="u-47.67" who="#StanisławGłąbiński">Jeśli wyraziliśmy w swoim czasie nadzieje, iż zostaniemy w życzliwej neutralności, ponieważ sądziliśmy, że ten Rząd przecież wprowadzi lepsze stosunki, aniżeli się wówczas objawiały, to dziś mogę stwierdzić, że te nasze nadzieje się nie ziściły i z tego powodu my z tej rezerwy życzliwej, jaką dotychczas wobec Rządu zachowywaliśmy, jesteśmy zmuszeni wystąpić, ponieważ tego Rządu zaufaniem darzyć nie możemy. Na tem skończyłem.</u>
<u xml:id="u-47.68" who="#komentarz">(Brawo na prawicy)</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#WicemarszałekksStychel">Proponuję odroczenie rozprawy do następnego posiedzenia. Sprzeciwu nie słyszę, a zatem stwierdzam, że Wysoka Izba zgadza się na to.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#WicemarszałekksStychel">Mamy jeszcze szereg wniosków nagłych.</u>
<u xml:id="u-48.2" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Bobrowskiego, Hausnera i tow. o bezzwłoczne rozpoczęcie robót publicznych przekazuję Komisji Robót Publicznych.</u>
<u xml:id="u-48.3" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Krempy i tow. o natychmiastowe dostarczenie zboża na zasiew i ziemniaków na sadzenie dla ludności pow. mieleckiego, kolbuszowskiego, tarnobrzeskiego i niskiego przekazuję Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-48.4" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Sobka i tow. z P.S.L. o natychmiastowe dostarczenie zboża i ziemniaków tak na nasienie jak i na wyżywienie ludności w pow. łańcuckim przekazuję Komisji Rolnej.</u>
<u xml:id="u-48.5" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Bigońskiego i tow. z N. Ch. -K. R. o zamianę istniejących w b. dzielnicy pruskiej inspekcji przemysłowych na inspekcje pracy i przydzielenie ich do departamentu pracy i opieki społecznej Majsterstwa b. dzielnicy pruskiej przekazuję Komisji Ochrony Pracy.</u>
<u xml:id="u-48.6" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Skarbka i tow. ze Związku Ludowo-Narodowego w sprawie wywozu płodów rolniczych z b. zaboru pruskiego przekazuję Komisji Komunikacyjnej i Rolnej.</u>
<u xml:id="u-48.7" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. St. Szymańskiego i tow. ze Związku Ludowo-Narodowego w sprawie zaopatrzenia w cukier właścicieli sadów, oraz zakładów (fabryk) przetwórni owoców przekazuję Komisji Aprowizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-48.8" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły pp. M. Nadera, Lisieckiego z klubu N. Z. R. w sprawie należytego uczczenia święta 3 maja odsyłam do Komisji Konstytucyjnej.</u>
<u xml:id="u-48.9" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Michała Marka i tow. ze Związku Ludowo-Narodowego w sprawie budowy linii kolejowej Żywiec-Kąty Oświęcim w Małopolsce odsyłam do Komisji Komunikacyjnej.</u>
<u xml:id="u-48.10" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. ks. Dunieckiego i in. z klubu N. Z. L. w sprawie wypłacania procentów przez kasy powiatowe od pożyczki 'państwowej 5% z 1918 r. odsyłam do Komisji Skarbowo-Budżetowej.</u>
<u xml:id="u-48.11" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek nagły p. Bigońskiego i tow. z Nar. Chrzęść. Klubu Robotn. w sprawie ochrony emigrantów naszych w Niemczech i przeprowadzenia ich reemigracji. Dla uzasadnienia nagłości tego wniosku głos ma p. Gdyk.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#LudwikGdyk">Wysoki Sejmie! Ostatnie wypadki polityczne w Niemczech odbiły się bardzo niekorzystnie na położeniu emigrantów naszych w całych Niemczech, a szczególniej na położeniu robotników polskich, zatrudnionych w zagłębiu przemysłowcem nad rzeką Ruhr. Po upadku rządów Kappa powstały w części Westfalii, okupowanej i w nieokupowanej przez Koalicję części Nadrenii, rządy sowietów, opierające się na dobrze uzbrojonej czerwonej gwardii, do której w brutalny sposób siłą wciągano naszych polskich robotników. Przywódcom polskich organizacji robotniczych, które dla członków swoich wydały hasło neutralności, przesyłano wyroki śmierci i prześladowano ich tak, że musieli się kryć albo uciekać. Wszystkim zaś, którzy na obczyźnie są znani z pracy na niwie narodowej polskiej, z organizowania czytelń ludowych lub szkół, przesłano wyroki śmierci.</u>
<u xml:id="u-49.1" who="#LudwikGdyk">Ostatni ruch komunistyczny na zachodzie Niemiec miał wogóle charakter nacjonalistyczny. Spartakusowcy oświadczali publicznie na zebraniach bez ogródek, że po obaleniu rządu berlińskiego pójdą na Polskę, ażeby połączyć się w niej z bolszewikami, którzy na Polskę nacierać będą od wschodu. Jest to stan niesłychanie ciężki dla naszego wychodźtwa, a w szczególności gnębiący robotników i możemy sobie wyobrazić, w jakich warunkach ta nasza brać polska tam się znajduje.</u>
<u xml:id="u-49.2" who="#LudwikGdyk">Wobec tego mam zaszczyt prosić Wysoki Sejm, ażeby łaskawie uchwalił:</u>
<u xml:id="u-49.3" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-49.4" who="#LudwikGdyk">„Wzywa się Rząd:</u>
<u xml:id="u-49.5" who="#LudwikGdyk">1) ażeby niezwłocznie podjął na gruncie międzynarodowym kroki celem ochrony życia i mienia wychodźców polskich w Niemczech i wysłał w jak najkrótszym czasie do konsulatu Rzeczypospolitej Polskiej w Essen komisarza reemigracyjnego, którego zadaniem byłoby w myśl przyjętej przez Sejm rezolucji przeprowadzić zorganizowaną reemigrację, wysyłać emigrantów polskich do kraju transportami i t. d.;</u>
<u xml:id="u-49.6" who="#LudwikGdyk">2) aby niezwłocznie przystąpił do prac, umożliwiających umieszczenie reemigrantów z Niemiec w kraju. Tak jak nam narzucono opiekę nad mniejszościami, niech się stanie ta sprawiedliwość, że i polska mniejszość w Niemczech będzie zabezpieczoną”.</u>
<u xml:id="u-49.7" who="#LudwikGdyk">Proszę Wysoki Sejm, ażeby nagłość niniejszego wniosku uchwalił i przystąpił do rozprawy merytorycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#WicemarszałekksStychel">Czy kto chce zabrać głos przeciwko nagłości tego wniosku? Nikt. Jest postawiony wniosek, ażeby załatwić go merytorycznie. Czy jest jaki sprzeciw? Nie. Otwieram rozprawę, czy zechce kto zabrać głos? Nikt. Zamykam rozprawę. Przystępujemy do głosowania. Proszę tych pp. Posłów, którzy są za przyjęciem tego wniosku o powstanie z miejsc. Większość — wniosek jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-50.1" who="#WicemarszałekksStychel">Mamy jeszcze wniosek nagły p. Poniatowskiego tow. z. klubu P. S. L. „Wyzwolenie” w sprawie przyśpieszenia wykonania reformy rolnej. Dotąd było w zwyczaju uzasadniać nagłość tylko w sprawach politycznych, poseł Poniatowski jednak chce uzasadnić nagłość swego wniosku. Głos ma p. Poniatowski.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#JuliuszPoniatowski">Wysoka Izbo! Blisko dziesięć miesięcy już mija, jak tu w tej sali uchwaliliśmy zasady reformy rolnej, które mają przekształcić ustrój warsztatów rolnych w Polsce. Od tego czasu nadzieje, które przywiązywał do tej reformy nie tylko lud polski bezpośrednio na roli pracujący, ale cały naród polski, nie zbliżyły się do celu ani na krok. Rzeczywistość na każdym kroku mówi nam o tem, że poza martwe m słowem, poza obietnicą, poza otworzeniem dalekich horyzontów lepszej przyszłości, lud pracujący na roli żadnego praktycznego polepszenia losu swego nie doznał.</u>
<u xml:id="u-51.1" who="#JuliuszPoniatowski">Ten zawód obchodzi nie tylko tych, którzy bezpośrednio liczyli na to, że warunki ich bytu, możliwości utrzymania się na ludzkim poziomie polepszą się, ale również dotkną głęboko i całości gospodarczego stanu polskiego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że oto setki tysięcy rąk tak samo jak i uprzednio nie znajdują należytego zajęcia, nie mając warsztatu pracy. Łudzimy się bowiem, Panowie, jeżeli myślimy, że zła i haniebna emigracja robotników polskich ustała. Łudzimy się, jeżeli myślimy, że przez zamknięcie granicy do Niemiec temu się zapobiegło. Łudzimy się myśląc, że przez zawarcie konwencji emigracyjnej z Francją zdołano nadać emigracji zarobkowej odpowiedni kierunek i wyzyskać jej dobre strony. Życie zadaje temu kłam. Wszyscy jesteśmy świadkami tego, że emigracja do Niemiec z tygodniem każdym przybiera większe rozmiary. Droga przez tereny plebiscytowe jest otwarta, z Galicji wschodniej emigracja jest kolosalna, na terenie całych połaci północno-zachodnich Królestwa działają ajenci emigracyjni tak jak dawniej, bo wszyscy, którzy mają warsztat rolny za mały, albo nie mają żadnego, muszą szukać zarobku za granicą i to często na gorszych niż dawniej warunkach. Musimy pamiętać i o tem, że wskutek nieuruchomienia przemysłu ludność rolna ciśnie się i tłoczy coraz bardziej na tych swoich małych warsztatach, i nagromadzone zasoby energii i sił nie znajdują ujścia, że Polska coraz bardziej cierpi z powodu tych stosunków aprowizacyjnych, z. powodu tego, że polepszenia produkcji rolnej w tej chwili przed nami nie widać, przyczyną tego, że dotychczas nie przystąpiono do zrealizowania reformy rolnej niewątpliwie w ogromnej mierze był stosunek Rządu do całej sprawy rolnej, stosunek przez szereg miesięcy stanowczo negatywny. Wiadomo nam o tem, że na czele Urzędu Ziemskiego stał człowiek nieprzychylnie usposobiony dla reformy rolnej. Wiadomo wszystkim o tem, że przez kilka miesięcy po uchwaleniu reformy rolnej rządził i stał na czele Państwa rząd, który reformy rolnej realizować nie chciał. Po ustąpieniu tego dawnego rządu przyszedł Rząd obecny i stwierdzić to należy, że zaznaczył stosunek swój do reformy rolnej jako całkowicie obojętny. Przez pierwsze dwa miesiące prezesura Głównego Urzędu Ziemskiego była nieobsadzona, wszelkie prace przygotowawcze, o ile nawet były zapoczątkowane, zostały zawieszone, wszelkie prace organizacyjne z natury rzeczy zupełnie się nie rozwijały. Chociaż uchwała Sejmowa o reformie rolnej przewiduje, ze już w przeciągu miesiąca Rząd przyjdzie z przedłożeniami najważniejszemi i datę ustawy, które należy położyć jako kamień węgielny nowej budowy ustroju rolnego w Polsce, mimo to możemy dziś stwierdzić, że nawet ten drugi rząd po upływie 5 miesięcy nie wniósł ani jednej takiej ustawy. Zapewne, że uwzględnić należy różne okoliczności łagodzące, zapewne, że trzeba mieć na oku, iż bieg ustaw, przez to samo, że bardzo wiele organów ministerialnych nie jest dostatecznie przygotowanych, ulega zwłoce, że różne konferencje międzyministerialne sprawę przewlekają, jednak niepodobna sądzić, żeby tak długo trwająca kilkumiesięczna zwłoka, prócz tych powodów czysto technicznych nie miała powodów innych, głębszych.</u>
<u xml:id="u-51.2" who="#JuliuszPoniatowski">Sądzę, że jest najwyższy czas, ażebyśmy ze strony przedstawicielstwa Rządu obecnego, ze strony jego kierownika, usłyszeli tu z tej trybuny, jaki jest naprawdę program i zamierzenia Rządu w sprawie wykonania reformy rolnej. Jest czas, abyśmy się rozstali z ogólnikami, aby nareszcie zarysowana została ta linia, po której pójdzie wielka kolonizacja i wielka akcja parcelacyjna w Polsce. Dotychczas tej linii się nie zna, linia ta wydaje się porwaną i postrzępioną. Niema planu, niema jednolitego działania, urzędy nieskoordynowane, nie przejawia się w niczem, by była twarda, zdecydowana wola przeprowadzenia tego, co jest teraz konieczne. Sądzimy, że jest czas najwyższy, ażeby się dowiedzieć przedewszystkiem o tem, czy Rząd ma tę twardą wolę przeprowadzenia reformy rolnej, jak-do wykonania jej przystąpi, a następnie, ażeby zarysowany został choćby w ogólnym zarysie program, którego Rząd trzymać się zamierza.</u>
<u xml:id="u-51.3" who="#JuliuszPoniatowski">Składam tu. przeto wniosek, ażeby Wysoka Izba przyjęła nie tylko jego nagłość, ale i meritum naszego wniosku, skierowanego do Rządu z tem, ażeby w przeciągu tygodnia przedstawił nam swoje projekty, odnoszące się do reformy rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#WicemarszałekksStychel">Czy chce kto zabrać głos przeciw nagłości tego wniosku?</u>
<u xml:id="u-52.1" who="#komentarz">(Nikt)</u>
<u xml:id="u-52.2" who="#WicemarszałekksStychel">Przystąpimy zatem do głosowania nad nagłością tego wniosku. Proszę tych Posłów, którzy są za nagłością, aby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-52.3" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-52.4" who="#WicemarszałekksStychel">Nagłość przyjęta. Wniosek przekazuję Komisji Rolnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#JuliuszPoniatowski">Przepraszam, ja prosiłem o załatwienie tego wniosku in merito. Komisja Rolna już zna ten wniosek.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#WicemarszałekksStychel">Jest wniosek, ażeby przyjąć tę rzecz merytorycznie. Czy żąda kto głosu?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#KazimierzLutosławski">Proszę o głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#KazimierzLutosławski">Nieraz już podczas rozpraw formalnych zwracałem uwagę p. Marszałkowi, że wniosku, sformułowanego w ten sposób, że wzywa się Rząd, aby w ciągu pewnego czasu złożył sprawozdanie o pewnej dziedzinie pracy swojej, nie powinno się odsyłać do komisji, bo mam wrażenie pewnej niecelowości praktycznej, żeby dopiero komisja zastanawiała się nad tem, czy ma żądać sprawozdania czy nie. Takie odsyłanie bywa słuszne tylko dla zagadnień politycznych drażliwych, przy których może być rzeczą, odpowiedniejszą, aby wogóle nie było sprawozdania, ale nie jest uzasadnione, jeśli chodzi o jakąkolwiek praktyczną dziedzinę działania Rządu. Zgodnie z tym stanowiskiem uważam, że niema celu odsyłać tego wniosku do komisji i należy go zaraz merytorycznie załatwić.</u>
</div>
<div xml:id="div-58">
<u xml:id="u-58.0" who="#WicemarszałekksStychel">Komisja Rolna zajmuje się obecnie podobnemi sprawami i przygotowuje je, a więc ponieważ to jest ten sam materiał, możnaby go tam odesłać. Jeżeli jednak Izba życzy sobie odrazu merytorycznie tę sprawę załatwić, to przystąpimy do rozprawy i głosowania. Otwieram więc rozprawę nad meritum. Głos ma p. Witos.</u>
</div>
<div xml:id="div-59">
<u xml:id="u-59.0" who="#WincentyWitos">Wysoki Sejmie! Na dzisiejszem posiedzeniu Komisji Rolnej zapadła jednomyślna uchwała, przypominająca Rządowi jego obowiązki i wzywająca go, ażeby je spełnił. Uchwała Komisji szła w tym kierunku, ażeby Rząd wytłumaczył zwłokę w przedkładaniu projektu ustawy o reformie rolnej i zwłokę w pracach, mających umożliwić wprowadzenie tej reformy w życie. Uchwała ta zapadła jednomyślnie. Nie będę powtarzał motywów, którymi się kierowała Komisja, mogę tu jednak stwierdzić, że wszystkie strony i wszystkie stronnictwa stały na jednem i tem samem stanowisku, że sprawa ta powinna być posunięta naprzód i że w tym wypadku Rząd nie zrobił wszystkiego, co należało, aby ta sprawa poszła naprzód.</u>
<u xml:id="u-59.1" who="#komentarz">(P. ks. Okoń: To jest Wasz rząd!)</u>
<u xml:id="u-59.2" who="#WincentyWitos">Nie mówiłem, że to jest rząd ks. Okonia, tylko o rządzie wogóle, nie mówiąc czyją jest własnością i gdyby mi ks. Okoń tak nie doradzał, toby wiedział, do kogo ten rząd należy.</u>
<u xml:id="u-59.3" who="#WincentyWitos">Otóż jeszcze dnia 10 lipca 1919 r. zapadła również prawie jednomyślna uchwała Wysokiej Izby, wzywająca Rząd, ażeby przedłożył szczegółowe ustawy, któreby załatwiały sprawę reformy rolnej. Niestety, to się aż do tego czasu nie stało. Dlatego nic dziwnego, że Komisja Rolna, patrząc na ten brak pośpiechu i brak przygotowań do wprowadzenia w życie najważniejszej w tej chwili społecznej reformy, musiała przyjść do przekonania, że te obowiązki Rządowi należy przypomnieć. W tej chwili jest dla mnie zupełnie obojętne, kto tu zawinił z czynników rządowych. Stwierdzić jednak trzeba, że tak się stało i Komisja Rolna, wychodząc z tego założenia jednomyślną uchwałą stwierdziła ten niewłaściwy i niepożądany stan i jednomyślną uchwałą wezwała dziś Rząd, ażeby nareszcie z tym stanem niemożliwym jaknajprędzej skończył. Komisja poszła nawet jeszcze dalej, albowiem uchwaliła, ażeby przez usta przewodniczącego zgłoszony został wniosek nagły, czemu w tej chwili zadość czynię, i wezwała Rząd, ażeby wyszedł jak najprędzej z tej apatii i przystąpił do tej pracy, która już dawno wykonana być powinna.</u>
</div>
<div xml:id="div-60">
<u xml:id="u-60.0" who="#WicemarszałekksStychel">Głos ma p. ks. Lutosławski.</u>
</div>
<div xml:id="div-61">
<u xml:id="u-61.0" who="#KazimierzLutosławski">Wysoka Izbo! Od samego początku istnienia Sejmu Ustawodawczego Związek Ludowo-Narodowy stał na stanowisku, że nie należy zajmować się ogólnikami, frazesami i programami teoretycznemi, ale jak najrychlej należy stworzyć bank parcelacyjny i przystąpić do osiedlania na ziemi tych, którzy są chętni do jej kupienia. Jestem bardzo rad, że przy okazji sprawozdania Rządu będziemy mogli wykazać, dlaczego dotąd nic w tej sprawie nie zrobiono i gdzie należy szukać przyczyny, że reforma rolna utknęła na papierowych kłótniach i teoriach i dlaczego dotąd bardzo wiele większej własności zniszczono pod względem produkcji, ale natomiast bardzo mało małej własności do produkcji zaprzęgnięto. Ja myślę, że jedną z przyczyn jest oczywiście to, że ministrem robimy adwokata a nie rolnika.</u>
<u xml:id="u-61.1" who="#komentarz">(P. Witos: Kapelana byłoby lepiej?)</u>
<u xml:id="u-61.2" who="#KazimierzLutosławski">W połowie ta przyczyna jest wytłumaczeniem, ale sądzę, że będziemy mieli jeszcze dużo innych przyczyn do wskazania i dlatego będziemy głosować za tym wnioskiem;</u>
</div>
<div xml:id="div-62">
<u xml:id="u-62.0" who="#WicemarszałekksStychel">Do głosu nikt więcej się nie zapisał, rozprawa jest zamknięta. Przystępujemy do głosowania. Proszę tych Posłów, którzy są za przyjęciem meritum wniosku, żeby powstali z miejsc.</u>
<u xml:id="u-62.1" who="#komentarz">(Większość)</u>
<u xml:id="u-62.2" who="#WicemarszałekksStychel">Wniosek jest przyjęty.</u>
<u xml:id="u-62.3" who="#WicemarszałekksStychel">Proponuję następne posiedzenie odbyć jutro — w sobotę, 24 kwietnia, o godzinie 10 i pół przed południem z następującym porządkiem dziennym:</u>
<u xml:id="u-62.4" who="#komentarz">(czyta)</u>
<u xml:id="u-62.5" who="#WicemarszałekksStychel">1) Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie dalszej emisji biletów P. K. K. P. (Druk 1666).</u>
<u xml:id="u-62.6" who="#WicemarszałekksStychel">2) Pierwsze czytanie ustawy o biletach skarbowych. (Druk 1700).</u>
<u xml:id="u-62.7" who="#WicemarszałekksStychel">3) Pierwsze czytanie ustawy o wypuszczeniu serii pierwszej biletów skarbowych. (Druk 1695).</u>
<u xml:id="u-62.8" who="#WicemarszałekksStychel">4) Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie papierów, mających bezpieczeństwo pupilarne. (Druk 1699).</u>
<u xml:id="u-62.9" who="#WicemarszałekksStychel">5) Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie przyjmowania obligacji wojennych pożyczek austro-węgierskich przy subskrypcji wewnętrznej długoterminowej pożyczki państwowej z 1920 r. (Druk 1698).</u>
<u xml:id="u-62.10" who="#WicemarszałekksStychel">6) Pierwsze czytanie ustawy w przedmiocie przyznania bonifikacji posiadaczom 5% wewnętrznej pożyczki państwowej z 1918 r. (Druk 1697).</u>
<u xml:id="u-62.11" who="#WicemarszałekksStychel">7) Dalszy ciąg czytania preliminarza budżetowego Rzplitej Polskiej za czas od 1 lipca 1919 r. do 31 marca 1920 r. i od 1 kwietnia do 31 grudnia 1920 r.</u>
<u xml:id="u-62.12" who="#WicemarszałekksStychel">Nie słyszę sprzeciwu, uważam więc porządek ten za przyjęty.</u>
<u xml:id="u-62.13" who="#WicemarszałekksStychel">Zamykam posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-62.14" who="#komentarz">(Koniec posiedzenia godzina 8 m. 45 wieczorem)</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>