text_structure.xml
192 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
193
194
195
196
197
198
199
200
201
202
203
204
205
206
207
208
209
210
211
212
213
214
215
216
217
218
219
220
221
222
223
224
225
226
227
228
229
230
231
232
233
234
235
236
237
238
239
240
241
242
243
244
245
246
247
248
249
250
251
252
253
254
255
256
257
258
259
260
261
262
263
264
265
266
267
268
269
270
271
272
273
274
275
276
277
278
279
280
281
282
283
284
285
286
287
288
289
290
291
292
293
294
295
296
297
298
299
300
301
302
303
304
305
306
307
308
309
310
311
312
313
314
315
316
317
318
319
320
321
322
323
324
325
326
327
328
329
330
331
332
333
334
335
336
337
338
339
340
341
342
343
344
345
346
347
348
349
350
351
352
353
354
355
356
357
358
359
360
361
362
363
364
365
366
367
368
369
370
371
372
373
374
375
376
377
378
379
380
381
382
383
384
385
386
387
388
389
390
391
392
393
394
395
396
397
398
399
400
401
402
403
404
405
406
407
408
409
410
411
412
413
414
415
416
417
418
419
420
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Dziękuję pani przewodniczącej za otwarcie naszego posiedzenia.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Spotykamy się na dzisiejszym seminaryjnym posiedzeniu Komisji w celu rozpoczęcia konsultacji społecznych związanych z niezwykle ważnym tematem, jakim jest rodzicielstwo zastępcze. Temat naszego posiedzenia brzmi: Rodzicielstwo zastępcze – jak uratować miłość?</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#PosełDariuszKłeczek">Jako posłowie Rzeczypospolitej Polskiej chcielibyśmy, żeby dzieci miały szansę na znalezienie się w rodzinach zastępczych, adopcyjnych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że powinniśmy rozwiązać ogromne problemy stojące przed rodzinami, które by chciały być rodzinami zastępczymi. Rząd pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza rozpoczął przygotowania do zmian legislacyjnych, aby rodziny miały większą szansę na szybką i skutecznie przeprowadzoną procedurę stania się rodziną zastępczą, a przede wszystkim na to, żeby wszystkie dzieci, które czekają na naszą miłość, miały szansę na znalezienie się w rodzinach, które ich pragną, chcą je pokochać i chcą im pokazać, jak funkcjonuje rodzina.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#PosełDariuszKłeczek">Prace, które rozpoczęto, będą wymagać szerokich konsultacji społecznych. Osobami najbardziej kompetentnymi w tych sprawach są ci państwo, którzy zechcieli przybyć na dzisiejsze spotkanie. W drugiej części dzisiejszego posiedzenia, w czasie dyskusji, będę zachęcał do tego, żeby przedstawili państwo wszystkie problemy, bolączki, trudne sprawy, które powinny zostać objęte zakresem naszych prac.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#PosełDariuszKłeczek">Zanim przejdziemy do wysłuchania wystąpień zaplanowanych w naszym programie, poproszę panią minister Joannę Kluzik-Rostkowską o zapoznanie nas z planami i zaawansowaniem prac rządu pana premiera Kazimierza Marcinkiewicza, które mają zaowocować osiągnięciem celu i daniem dzieciom szansy na miłość. Oddaję głos pani minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Witam państwa. Dziękuję za zorganizowanie dzisiejszego seminaryjnego posiedzenia Komisji. Temat jest mi szczególnie bliski, ponieważ postawiłam sobie za punkt honoru, że zrobię wszystko, by zlikwidować domy dziecka. Uznałam, że skoro udało się to zrobić w krajach Europy Zachodniej, to – liczę na państwa pomoc – jeżeli wykażemy dużo dobrej woli i chęci, to nam też się to musi udać. Nie ma żadnego powodu, żeby dzieci przebywały w nieprzyjaznych sobie warunkach, w dużych domach dziecka, podczas, gdy jest w Polsce wiele rodzin, które chciałyby się tymi dziećmi zaopiekować. Rozumiem, że w naszym wspólnym interesie leży zapewnienie dzieciom pobytu w takim miejscu, które dałoby im szansę na miłość, bezpieczeństwo i dobrą, godną przyszłość.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Musimy zająć się dwiema sprawami. Po pierwsze, należy odpowiedzieć na pytanie, jak to się dzieje, że, mimo iż w Polsce jest dużo osób, rodzin, które chciałyby się zająć dziećmi z domów dziecka, wciąż ponad 20 tys. dzieci przebywa w dużych ośrodkach opiekuńczo-wychowawczych. Jeżeli uda się nam odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak jest, dlaczego ciągle – mimo chęci – nie udaje się nam zlikwidować takich domów dziecka, wtedy będziemy mogli odpowiedzieć na kolejne pytanie – w jaki sposób przeprowadzić zmiany, żeby były one skuteczne.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Jestem w kontakcie z rodzinami zastępczymi i stowarzyszeniami, które zajmują się tymi sprawami. Jestem na etapie rozpoznawania tego problemu. Uważam, że bardzo ważnym elementem jest dobra współpraca z samorządami, które w tym zakresie mają dużo do powiedzenia i często decydują o tym, czy na swoim terenie mają domy dziecka, czy też starają się zrobić wszystko, by stworzyć różne formy rodzinnej opieki zastępczej.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Równie ważnym elementem problemu, który mamy do rozwiązania, są sądy rodzinne. Wiem, że w tym zakresie jest dużo do zrobienia, ponieważ sądy rodzinne pracują zbyt długo, dzieci niepotrzebnie tak długo czekają na decyzję sądu, czy mają zostać umieszczone w rodzinie zastępczej, czy mają czekać i liczyć na to, że może ich rodziny naturalne zmienią zdanie i będą w stanie się nimi zająć. Równie często zdarza się, że sądy decydują o tym, żeby dzieci trafiły do domu dziecka, chociaż mogłyby zdecydować o tym, żeby zastosować wobec nich rodzinne formy opieki zastępczej.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Wiem także, że bardzo ważnym elementem i ciągle nierozwiązanym kłopotem jest słaba pomoc ze strony samorządów. Nie ma pomocy psychologicznej – rodziny zastępcze, które decydują się na zajmowanie się dziećmi z domów dziecka, bardzo często są pozostawione same sobie, chociaż jest oczywiste, że kiedy do rodziny trafia dziecko z ciężkim bagażem doświadczeń, to taka pomoc jest potrzebna.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">W związku z tym uważam, że jednym z ważnych elementów budowania nowego systemu jest silne wsparcie ze strony samorządów.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Czym aktualnie się zajmujemy? Jak już wspomniałam wcześniej, współpracujemy z organizacjami pozarządowymi. Wszystkie organizacje pozarządowe mają we mnie dużego sojusznika. Z mojej prawej strony zasiadają moi najbliżsi współpracownicy z kilkunastoosobowego departamentu, który ze mną pracuje nad likwidacją domów dziecka. Jest to 8 osób bezpośrednio zaangażowanych w tę akcję. Specjalnie poprosiłam, żeby przyszli tu ze mną, aby państwo mogli z nimi bezpośrednio rozmawiać. Jeżeli z liczącego kilkanaście osób departamentu aż 8 bezpośrednio pracuje nad likwidacją domów dziecka, to jest to z mojej strony gwarancja, że ta sprawa jest dla mnie bardzo ważna.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">24 maja br. odbędzie się spotkanie koalicji na rzecz rodzicielstwa zastępczego. Przyznam szczerze, że bardzo liczę na to, że po tym spotkaniu będzie można sprecyzować, co należy zmienić w polskim prawie, żeby skutecznie i łatwiej można było zakładać różnego rodzaju formy rodzicielskiej opieki zastępczej. Wyobraziłam sobie – myślę, że państwo posłowie będą w tym zakresie mieli dużo do powiedzenia – że najlepiej i najskuteczniej można byłoby tę kwestię rozwiązać tworząc nową ustawę o rodzicielstwie zastępczym.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Są dwa powody, dla których chciałabym, żeby ta ustawa powstała. Po pierwsze, mogłaby ona zawrzeć w jednym akcie prawnym wszystko, co ważne, aby łatwiej i skuteczniej można było tworzyć formy opieki rodzicielskiej. Bardzo ważna jest w tym rola tych z państwa, którzy są rodzicami zastępczymi, pracują na rzecz rodzin zastępczych, ponieważ to państwo najlepiej wiedzą, co działa słabo albo wcale nie działa. Liczę na współpracę, bo tylko dzięki państwu uda się dowiedzieć, co funkcjonuje słabo, co trzeba poprawić i jakie przepisy prawne stworzyć, aby nowa ustawa pomagała nam wszystkim w tworzeniu rodzicielskich form opieki zastępczej.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Kolejnym powodem, dla którego dążę do powstania ustawy o rodzicielstwie zastępczym – chciałbym, żeby miała taką nazwę – jest to, że nada ona rangę problemowi. Myślę bowiem, że ważnym elementem w tej sprawie jest kampania społeczna, medialna, przybliżająca problem. Wyobrażam sobie, że powstanie ustawy będzie kolejnym etapem przybliżania problemu.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Poza tym jesteśmy w stałym kontakcie z telewizją publiczną, ponieważ ma ona do wypełnienia misję społeczną. Uznaliśmy, że może ją doskonale spełniać działając na rzecz rodzicielstwa zastępczego.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Aktualnie negocjujemy w telewizji publicznej termin dnia rodzicielstwa zastępczego. Pracujemy również nad tym, żeby w telewizjach regionalnych znalazły się cykliczne programy, reportaże przybliżające problem i sposoby jego rozwiązania. Uzyskaliśmy obietnicę, że to zagadnienie zostanie wprowadzone w telenowele, które cieszą się dużą oglądalnością. Jak się okazuje, jest to bardzo skuteczna droga. Ta kampania ma służyć temu, żeby łatwiej można było tworzyć formy rodzicielskiej opieki zastępczej, bo co z tego, że będziemy likwidować domy dziecka, jeśli nie będzie miejsc, do których te dzieci będą mogły trafić. Na końcu tej drogi powinna się znaleźć przyjęta przez parlament ustawa o rodzicielstwie zastępczym.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwiePracyiPolitykiSpołecznejJoannaKluzikRostkowska">Dziękuję państwu za uwagę. Liczę na współpracę. Ja i moi współpracownicy służymy swoją wiedzą i kompetencjami. Jednak – jak powiedziałam – tylko dzięki tym, którzy znają te problemy i wiedzą, co mogłoby ułatwić funkcjonowanie rodzinom zastępczym, uda się nam zbudować skuteczną ustawę, dzięki której będzie można sprawy pchnąć do przodu.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Na pewno nie tylko posłowie Komisji Rodziny i Praw Kobiet będą pilnie pracować nad nową ustawą o rodzicielstwie zastępczym, ponieważ cel, który nam przyświeca, aby dzieci znalazły opiekę w rodzinach, a nie w domach dziecka, jest dla nas najważniejszy.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Zachęcam wszystkich z państwa, którzy mogą, do zostania bezpośrednio po dzisiejszym posiedzeniu, ponieważ o godzinie 15.15 Komisja będzie przyjmować projekt uchwały ustanawiającej 30 maja dniem rodzicielstwa zastępczego. Będzie to dobry dzień do tego, by we wszystkich programach telewizji publicznej oraz programach regionalnych rozpoczęto wielką akcję promocyjną rodzicielstwa zastępczego.</u>
<u xml:id="u-3.2" who="#PosełDariuszKłeczek">Proszę panią minister Ewę Sowińską – rzecznika praw dziecka – o wystąpienie na temat: Prawo dziecka do życia w rodzinie.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Dziękuję za zorganizowanie dzisiejszej konferencji. Witam wszystkich posłów, przedstawicieli rządu i zaproszonych gości.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Podstawowym środowiskiem funkcjonowania i rozwoju dziecka jest rodzina. Jest to wartość bezcenna. Pozytywne wpływy wychowania w rodzinie są związane przede wszystkim z realizowanymi w rodzinie wartościami, wzajemną więzią uczuciową, pełnionymi w rodzinie rolami oraz wzorcami wzajemnego komunikowania się. Nic nie jest w stanie zastąpić dobrej rodziny w procesie wychowania i wzrastania dzieci i młodzieży. Dlatego polityka państwa i wszelkie działania instytucji samorządowych oraz organizacji pozarządowych powinny być nakierowane na pomoc udzielaną rodzinie i w rodzinie. W sytuacjach kryzysowych, gdy rodzina nie jest w stanie poradzić sobie z rozlicznymi problemami, zachodzi konieczność udzielania pomocy, wsparcia zewnętrznego lub interwencji.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Powyższe standardy znajdują odbicie w normach Konwencji o prawach dziecka, a zwłaszcza w przepisach art. 5, 9 i 18. Już w preambule stwierdza się, że rodzina, jako podstawowa komórka społeczna oraz naturalne środowisko rozwoju i dobra wszystkich jej członków, a w szczególności dzieci, powinna być otoczona niezbędną ochroną i wsparciem. Powinniśmy respektować odpowiedzialność, prawa i obowiązki rodziców – art. 5, w tym prawo dziecka do wychowania przez rodziców – art. 7 i 18. W myśl zasady pomocniczości, obowiązkiem państwa jest wspieranie rodzin w realizacji ich zadań – art. 18 ust. 2. Konwencja kładzie szczególny nacisk na uszanowanie prymatu rodziców w sprawowaniu pieczy i wychowaniu dzieci.</u>
<u xml:id="u-4.3" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Co oznacza prawo dziecka do wychowania w rodzinie? Uznanie podmiotowości dziecka w wymiarze praktycznym i prawnym, istnienie określonych obowiązków rodziców względem dziecka, zobowiązanie państwa, by na drodze prorodzinnej polityki prawnej, społecznej i gospodarczej stwarzało warunki do urzeczywistnienia prawa dziecka do wychowania w rodzinie.</u>
<u xml:id="u-4.4" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Ochrona rodzicielstwa i rodziny ma w Polsce rangę zasady konstytucyjnej – art. 18 Konstytucji RP, a wśród podstawowych konstytucyjnych praw i wolności znalazło się prawo rodziców do wychowania dziecka – art. 48 ust. 1, prawa dziecka i pierwszeństwo pieczy rodzicielskiej – art. 72, a także ciążący na władzach publicznych obowiązek świadczenia szczególnej pomocy matkom, zarówno przed i po urodzeniu dziecka – art. 71. Uznając zasadę autonomii i prymatu rodziny Konstytucja RP dopuszcza możliwość ingerencji w sfery władzy rodzicielskiej. Także Konwencja o prawach dziecka, akcentując autonomię rodziny, dopuszcza możliwość ingerencji w celu zapobieżenia sytuacjom niekorzystnym dla dziecka, a w przypadkach uzasadnionych, odseparowanie dziecka od rodziny – art. 20.</u>
<u xml:id="u-4.5" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej uwarunkowane jest poszanowaniem więzi uczuciowych dziecka oraz podjęciem pracy ukierunkowanej na powrót do rodziny biologicznej. Prawo dziecka do pieczy zastępczej jest prawem subsydiarnym wobec prawa dziecka do życia w rodzinie. Dyrektywy prawa międzynarodowego zalecają podejmowanie działań na rzecz powrotu dziecka do rodziny z równoczesną pomocą rodzinie w zakresie przywracania jej funkcji opiekuńczych wobec dziecka. Trwałe umieszczenie dziecka poza rodziną uznaje się za sytuację wyjątkową i ograniczoną. Takie stanowisko wobec pieczy zastępczej, przyjęte w prawie międzynarodowym, wynika wprost z zasady pomocniczości.</u>
<u xml:id="u-4.6" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Reforma systemu opieki zastępczej nad dzieckiem, oparta na zasadzie pomocniczości, zasadach personalizmu, poszanowania prawa dziecka do życia w rodzinie i prymatu rodziny w wychowaniu dziecka, zgodna jest w swej warstwie aksjologicznej ze standardami prawa międzynarodowego i wewnętrznego. Jej realizacja, na podstawie powyższych zasad, powinna dać w perspektywie 5 lat wymierne rezultaty w postaci: wzrostu liczby dzieci powracających do rodzin naturalnych zarówno z rodzin zastępczych, jak i placówek opiekuńczo-wychowawczych – placówki opiekuńczo-wychowawcze, domy dziecka, są dla nas bolesnym wyzwaniem do jak najszybszych działań; rozwoju systemu placówek i instytucji wspierających formowany system opieki – ośrodki adopcyjne, ośrodki rodzin zastępczych, ośrodki interwencji kryzysowej, placówki specjalistycznego poradnictwa rodzinnego; rozwoju nowych, potrzebnych form pracy z rodziną – terapia rodzin, praca kontaktowa; rozwój systemu rodzin zastępczych niespokrewnionych, w tym rodzin specjalistycznych; zmniejszanie liczby domów dziecka oraz zmniejszanie ich wielkości – zaczniemy od zmniejszania ich wielkości, żeby się wreszcie z nich wycofać.</u>
<u xml:id="u-4.7" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">W ramach reformy systemu opieki zastępczej nad dzieckiem powstały powiatowe centra pomocy rodzinie, które powinny: zbudować specjalistyczne struktury pomocy i wsparcia oraz pracy na rzecz powrotu dziecka do rodziny, reintegracji rodziny; przekształcić duże placówki w małe, otwarte środowiskowo, wielofunkcyjne placówki; rozbudować system rodzinnej opieki zastępczej. Powołanie powiatowych centrów pomocy rodzinie z jednej strony jest przekazaniem ustawowych zadań do prowadzenia i odpowiedzialności za instytucjonalne i rodzinne formy opieki, a z drugiej, zadaniem zorganizowania specjalistycznych form pomocy i wsparcia.</u>
<u xml:id="u-4.8" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Rodzina będąca w potrzebie ma prawo oczekiwać, że zostanie jej udzielona pomoc i wsparcie w postaci poradnictwa rodzinnego, terapii rodzinnej, pracy socjalnej, a dzieciom, w razie potrzeby, zostanie zapewniona opieka i wychowanie poza rodziną. Pomoc ma być udzielana przez specjalistów przygotowanych do pracy z rodziną i w środowisku lokalnym. Przy pomocy środowiskowych placówek wsparcia dziennego powinna być świadczona pomoc z uwzględnieniem podstawowych praw dziecka i rodziny, z respektowaniem prawa dziecka do wychowania w rodzinie, utrzymywania kontaktów z rodziną, poszanowania godności, prywatności, podmiotowości dziecka i rodziny. Oczywiste jest, że powyższe zadania powiatowe centrum pomocy rodzinie może realizować posiadając odpowiednią infrastrukturę specjalistycznych placówek pomocy i wsparcia.</u>
<u xml:id="u-4.9" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Jeśli chodzi o analizę stanu posiadania powiatowych centrów pomocy rodzinie na koniec 2003 r. – zaznaczam, że statystyki, którymi dysponuję, nie są całkiem aktualne, w związku z czym, w dyskusji, będę prosić o nowsze dane – budzi ona obawy o zakres i kierunek przekształceń systemu pomocy dziecku i rodzinie. Świadczy o tym zestawienie liczby placówek specjalistycznych i form pomocy mających fundamentalne znaczenie dla pracy naprawczej w rodzinie i na rzecz powrotu dziecka do rodziny.</u>
<u xml:id="u-4.10" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Każdy z powiatów – jest ich 378 – powinien posiadać specjalistyczną placówkę profesjonalnej pomocy i wsparcia. Niestety – uwzględniając nawet 48 gminnych ośrodków interwencji – służby pomocy specjalistycznej dysponowały w tym czasie 132 ośrodkami interwencji kryzysowej w skali kraju. Oby w tej chwili statystyka była inna. W tym zakresie jest wiele do zrobienia.</u>
<u xml:id="u-4.11" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Prowadzenie specjalistycznego poradnictwa należy do działań własnych powiatu. Interwencja w rodzinę powinna skutkować programem naprawczym w środowisku lokalnym, z rozbudową form pomocy, takich jak: praca kontaktowa z rodziną, terapia rodzin, środowiskowe formy pomocy i wsparcia.</u>
<u xml:id="u-4.12" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Skuteczne formy pomocy wymagają wchodzenia pracownika służb społecznych do rodziny w charakterze doradcy. Wielu interwencji w rodzinie, z koniecznością interwencyjnego objęcia dziecka pieczą zastępczą, można by uniknąć rozbudowując formy profesjonalnej pomocy w postaci terapii rodzinnej rozumianej jako działania psychologiczne, pedagogiczne i socjologiczne, mające na celu przywrócenie rodzinie zdolności do wypełniania jej zadań. Ze strony służb społecznych wymaga to specjalistycznego przygotowania do pracy z rodziną w środowisku lokalnym. Trzeba zwiększyć ofertę specjalistycznych form pomocy rodzinie, aby realizować podstawowy cel polityki społecznej wobec rodziny, jakim jest pomoc w przywracaniu jej zaburzonych funkcji na rzecz powrotu dziecka do rodziny.</u>
<u xml:id="u-4.13" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Mój niepokój budzi duża liczba dzieci przebywających w domach dziecka – jest ich ponad 20 tys., o czym już mówiła pani minister – a także dynamicznie zwiększająca się liczba dzieci w rodzinach zastępczych, mimo zmniejszania się populacji dzieci – w ostatnim okresie o 30 proc. Należy przypuszczać, że zbyt mało dzieci wraca do własnych rodzin. Zatem są jakieś niedociągnięcia w pracy nad rodziną.</u>
<u xml:id="u-4.14" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Ukierunkowanie reformy na rozwój prorodzinnych form opieki, rodzin zastępczych niespokrewnionych, specjalistyczne rodzinne domy dziecka, to część sukcesu reformy. Głównym celem i wartością powinna być praca z rodziną i na rzecz powrotu dziecka do rodziny.</u>
<u xml:id="u-4.15" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Mamy do czynienia z paradoksalną sytuacją – istnieją domy dziecka, przy utrzymaniu się wysokiej liczby dzieci w opiece instytucjonalnej i dynamicznie rozwijają się formy opieki rodzinnej. Sytuacja wymaga przewartościowania założeń reformy, żeby podstawowym zadaniem był powrót do funkcyjności rodziny.</u>
<u xml:id="u-4.16" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Dziecko do pełnoletności pozostaje pod władzą rodzicielską – art. 92 Kodeksu rodzinnego. Uważa się, że władza rodzicielska, to ogół obowiązków rodziców względem dziecka, w celu należytego wykonania pieczy nad osobą i majątkiem dziecka oraz wychowania i kierowania dzieckiem. Składnikiem władzy rodzicielskiej są także uprawnienia rodziców.</u>
<u xml:id="u-4.17" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Wychowanie dziecka, to kształtowanie osobowości, postaw emocjonalnych i systemu wartości, wyposażenie dziecka w umiejętności życia współżycia społecznego, wykształcenie poczucia obowiązku i odpowiedzialności, a także prawidłowego funkcjonowania osobniczego i w społeczeństwie. Wachlarz oddziaływań rodziców wobec dziecka obejmuje dbałość o zdrowie i życie, sprawność fizyczną dziecka, wypoczynek, odpowiednie warunki mieszkaniowe, ubranie, wyżywienie i oddziaływanie duchowe, do którego należy zaliczyć wpajanie dziecku zasad moralnych, zasad współżycia społecznego, kształtowanie charakteru i nawyków dziecka.</u>
<u xml:id="u-4.18" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Kierowanie dzieckiem przez rodziców, to podejmowanie odpowiedzialnych decyzji w sprawach obywatelstwa dziecka, zmiany imienia, nazwiska, określenia miejsca pobytu, sposobu leczenia, światopoglądu, wyboru kierunku edukacji, sposobu wychowania, rozwoju zainteresowań, wyjazdów zagranicznych, ochrona dziecka przed zagrożeniami i demoralizacją – nie muszę o tym dobitnie mówić, bo wszyscy czujemy, co w tym zakresie się u nas dzieje i jakie tragedie przynosi demoralizacja.</u>
<u xml:id="u-4.19" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Rodzice powinni kierować się przede wszystkim podstawowym kryterium dziecka i zgodności z interesem społecznym. Swoją pieczę muszą wykonywać z niezwykłą starannością. Te zadania dotyczą zarówno rodziców naturalnych, jak i rodzin adopcyjnych i zastępczych. Właściwe rozumienie dobra dziecka wymaga od rodziców osobistego oddziaływania na dzieci własnym przykładem i autorytetem. To także okazanie dziecku zainteresowania i poświęcenia czasu, służenie pomocą i radą, sprawowanie osobistej opieki i nadzoru, sprawiedliwe traktowanie.</u>
<u xml:id="u-4.20" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Katalog zadań rodziców w ramach wychowania jest otwarty. Wszystko musi się opierać na obowiązujących normach prawnych, społecznych, dorobku nauk pedagogicznych.</u>
<u xml:id="u-4.21" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Rodzice, w ramach prawidłowego sprawowania władzy rodzicielskiej, powinni odwoływać się do własnego przykładu, perswazji, z uwzględnieniem psychiki i osobowości, a przede wszystkim wieku dziecka. Powinni dążyć do świadomego i niewymuszonego podporządkowania dzieci ich życzeniom i poleceniom, ale z poszanowaniem godności dziecka. W sytuacjach nagannego zachowania dzieci dopuszczalne jest stosowanie upomnień, czy – w ramach rodziny – karcenia.</u>
<u xml:id="u-4.22" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Istnieje ustawowy obowiązek pomocy rodzinom. Z chwilą niewywiązywania się rodziców z ich obowiązków wobec dzieci, właściwe organa władzy państwowej, ale nie tylko one, powinny udzielać rodzicom i dzieciom stosownej pomocy.</u>
<u xml:id="u-4.23" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Prawo rodziców do wychowania swoich dzieci jest zarazem ich obowiązkiem. Gdy rodzice nie wywiązują się ze swoich obowiązków i nie zwracają się o pomoc do właściwych służb, służby te z urzędu są zobowiązane pomóc z chwilą uzyskania wiadomości o takiej potrzebie. Pomoc polegać może na udzieleniu dziecku świadczeń medycznych, socjalnych, udzielaniu porad rodzicom w przypadku trudności wychowawczych i skierowaniu do właściwego specjalisty.</u>
<u xml:id="u-4.24" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Przed trudnymi dylematami stoimy w sytuacjach przemocy, wykorzystywania seksualnego, degradacji rodziny na tle patologii, alkoholizmu, zaniedbania, niezaradności wychowawczej oraz wszelkich zagrożeń dziecka demoralizacją lub pozostawiania dziecka czasowo bez opieki. Nienależyte wykonanie władzy rodzicielskiej skutkuje ingerencją sądu opiekuńczego, który może wydać zarządzenie w postaci zobowiązania rodziców do określonego zachowania, nadania nadzoru kuratora, sądowego ograniczenia władzy rodzicielskiej, zawieszenia tej władzy, pozbawienia władzy rodzicielskiej oraz pozbawienia rodziców osobistej styczności z dzieckiem – art. 109 Kodeksu rodzinnego.</u>
<u xml:id="u-4.25" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Do przejawów demoralizacji zaliczamy alkoholizm, odurzanie się środkami narkotycznymi, prostytucję, włóczęgostwo, wagary – w tym przypadku chodzi o dziecko, uchylanie się od obowiązku szkolnego, obowiązku nauki, udział w grupach przestępczych, kradzieże, naruszanie zasad współżycia społecznego, które to czyny zabronione podlegają odpowiedzialności karnej. Istnieje szczególny obowiązek reagowania na wszelkie przypadki zagrożenia dzieci lub zagrożenia dzieci ze strony dzieci w placówkach szkolnych, bo – jak wiemy – do przemocy między dziećmi dochodzi coraz częściej. Niestety, ten problem jest rzadko zgłaszany ze względu na to, że każda szkoła oferując swoje usługi chce mieć opinię szkoły bezpiecznej. Do kuratoriów czy wydziałów edukacji zgłaszanych jest mało przypadków agresji. Z tego problemu musimy sobie zdawać sprawę.</u>
<u xml:id="u-4.26" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Często zapominamy, że relacje rodziców z dzieckiem, poza emocjonalnymi, mają także charakter prawny. Rodzina nie jest omnipotentna i nie musimy czekać, aż stanie się nieszczęście, aż dojdzie do krzywdy dziecka, żeby podejmować działania interwencyjne i naprawcze poprzez powiatowe centra pomocy rodzinie.</u>
<u xml:id="u-4.27" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Czekam na dalsze wypowiedzi ukierunkowane na formy opieki zastępczej. Proszę jednak, żeby najważniejszym punktem odniesienia dla wychowania dzieci była rodzina naturalna i by możliwe były powroty dzieci, kiedy uda się rodzinę przewartościować i dostosować do dalszego wychowania dzieci. Domy dziecka powinny być zlikwidowane. Jest tam wiele patologii. Jeszcze jako poseł miałam do czynienia z wychowawcami, którzy przychodzili do mnie czując, jaka krzywda dzieje się dzieciom w domach dziecka. Słyszałam również o patologiach w pogotowiach opiekuńczych. Pogotowia opiekuńcze zaczynają być pozapaństwowe. Są chętni do otwierania prywatnych pogotowi opiekuńczych. Młodsze dziecko, które trafia do pogotowia opiekuńczego onieśmielone, zatrwożone tym, co się stało i tym, gdzie się znalazło, po 3 dobach pobytu ze starszymi prowodyrami jest już odmienione, nie takie, jak w pierwszym dniu pobytu w pogotowiu opiekuńczym. Zatem pogotowia opiekuńcze również są na dziś poważnym problemem.</u>
<u xml:id="u-4.28" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">To wszystko z mojej strony. Dziękuję państwu za uwagę i cierpliwe słuchanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Na pewno pani minister Ewa Sowińska, jako rzecznik praw dziecka, będzie z nami współpracować nie tylko w tym zakresie, ale również w zakresie wszelkich prac związanych z poprawą losu dzieci. Powtarzam, że 20 tys. dzieci czeka na efekt naszych prac. Im szybciej to zrobimy, tym lepiej dla tych dzieci.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Proszę panią Annę Szolc-Kowalską, dyrektora Archidiecezjalnego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Łodzi, o przedstawienie nam prawnych aspektów rodzicielstwa zastępczego i adopcyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Dziecko dla pełnego i harmonijnego rozwoju swojej osobowości powinno wychowywać się w środowisku rodzinnym, w atmosferze szczęścia, miłości i zrozumienia. Dziecko czasowo lub na stałe pozbawione swojego środowiska rodzinnego, w przypadku, gdy ze względu na swoje dobro nie może pozostawać w tym środowisku, będzie miało prawo do specjalnej ochrony i pomocy ze strony państwa. Tego rodzaju opieka obejmować może, między innymi, umieszczenie w rodzinie zastępczej lub adopcję – Konwencja o prawach dziecka.</u>
<u xml:id="u-6.1" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">W kwestii uregulowania relacji rodzice-dzieci Konstytucja RP stanowi, iż rodzice mają prawo do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność sumienia i wyznania oraz jego przekonania – art. 48 ust. 1. Dyrektywę tę konstytucja odnosi w szczególności do realizacji przez rodziców ich prawa do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego oraz religijnego – art. 53 ust. 3. Jeżeli chodzi o ograniczenie lub pozbawienie rodziców ich praw rodzicielskich, może to nastąpić tylko w przypadkach określonych w ustawie, i tylko na podstawie prawomocnego orzeczenia sądu – art. 48 ust. 2.</u>
<u xml:id="u-6.2" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Konstytucyjnej rangi doczekała się także ochrona praw dzieci. Konstytucja stanowi między innymi, iż każdy ma prawo żądać od organów władzy publicznej ochrony dziecka przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją, a dziecko pozbawione opieki rodzicielskiej ma prawo do opieki i pomocy władz publicznych – art. 72.</u>
<u xml:id="u-6.3" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Głównym źródłem prawa rodzinnego jest Kodeks rodzinny i opiekuńczy, który nie jest kodyfikacją samodzielną, ale stanowi część prawa cywilnego. Z faktu, iż prawo rodzinne jest częścią prawa cywilnego wynika istotny wniosek, że w takim zakresie, w jakim brak jest uregulowań w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, w sprawach rodzinnych stosuje się przepisy części ogólnej Kodeksu cywilnego.</u>
<u xml:id="u-6.4" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Szczególną cechą zasad prawa rodzinnego jest ich ładunek moralny, będący konsekwencją istotnego wpływu tego pierwiastka na treść obowiązujących uregulowań prawnych. Widać to wyraźnie na przykładzie fundamentalnej zasady polskiego prawa rodzinnego, jaką jest dobro dziecka. Tam, gdzie nie zostało ono wyraźnie wyrażone, łatwo można dostrzec, że stanowi główną troskę ustawodawcy. Nakaz kierowania się kryterium najlepszego zabezpieczenia interesów dziecka w działalności publicznych i prawnych instytucji – pomocy społecznej, sądów, władz administracyjnych oraz ciał ustawodawczych – zawiera art. 3 ust. 1 Konwencji o prawach dziecka.</u>
<u xml:id="u-6.5" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Poza wyżej wymienionymi aktami prawnymi, istnieją ustawy, do których przyjdzie się odwoływać, jak: Ustawa o pomocy społecznej z dnia 29 listopada 1990 r. z późniejszymi zmianami, Ustawa o postępowaniu w sprawach nieletnich z dnia 26 października 1982 r. z późniejszymi zmianami, Kodeks karny i Kodeks cywilny, Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 29 września 2001 r. w sprawach rodzin zastępczych oraz Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 9 października 2001 r. w sprawie udzielania pomocy na usamodzielnienie i kontynuowanie, kontynuowanie nauki oraz zagospodarowanie dla pełnoletnich osób z rodzin zastępczych oraz osób opuszczających niektóre typy placówek opiekuńczo-wychowawczych, domów pomocy społecznej, zakłady poprawcze, schroniska dla nieletnich i specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze.</u>
<u xml:id="u-6.6" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Podstawowa zasada dobra dziecka jest zaliczana do najistotniejszych zasad prawa rodzinnego. Tą zasadą jest prawo do wychowywania w rodzinie zachowującej pełną autonomię wobec wpływów zewnętrznych, w szczególności zaś państwa. Dla dziecka opuszczonego, osieroconego przez rodziców, którzy nie chcą, nie mogą lub nie są w stanie wypełniać swoich obowiązków, rodzina zastępcza stanowi szansę na prawdziwy dom. Jest jedną z form rodzinnej opieki nad dzieckiem całkowicie lub częściowo pozbawionym opieki rodzicielskiej, którą przewidziało polskie ustawodawstwo jako alternatywę dla domów dziecka. Dzięki niej dziecko otrzymuje szansę na normalny rozwój psychiczny, intelektualny i społeczny.</u>
<u xml:id="u-6.7" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">W świetle art. 33c ustawy o pomocy społecznej, wyróżniamy dwa typy rodzin zastępczych. Pierwszy – sądowy, który występuje wtedy, gdy jest zagrożone dobro dziecka, ponieważ rodzice naturalni nie wykonują władzy rodzicielskiej w sposób należyty. Orzeczenie sądu opiekuńczego stanowi podstawę do umieszczenia dziecka w rodzinie zastępczej.</u>
<u xml:id="u-6.8" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Drugi – administracyjny, stosowany wówczas, gdy wystąpi pilna potrzeba zapewnienia dziecku opieki zastępczej, a rodzice zgłoszą wniosek lub wyrażą zgodę na ten rodzaj opieki. Najpierw starosta zawiera umowę cywilnoprawną z rodziną zastępczą, a następnie zawiadamia sąd, który orzeka o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej lub placówce opiekuńczo-wychowawczej.</u>
<u xml:id="u-6.9" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Zgodnie z ustawą o pomocy społecznej – art. 33d, rodziną zastępczą może być może być zarówno osoba niepozostająca w związku małżeńskim, jak i małżeństwo. Oczywiście, ze względu na dobro dziecka, lepiej jest, aby to była pełna rodzina. Kandydaci na rodziców zastępczych muszą jednak spełniać pewne warunki. Należą do nich: rękojmia należytego wykonania zadań rodziny zastępczej, to znaczy umiejętność wychowawczego oddziaływania na dziecko, stworzenia ciepłej, rodzinnej atmosfery pozwalającej na zrozumienie i realizowanie potrzeb dziecka, stałe miejsce zamieszkania na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz korzystanie w pełni z praw cywilnych i obywatelskich, odpowiednie warunki mieszkaniowe oraz stałe źródło utrzymania, fakt, że nie zostali pozbawieni, ograniczeni i nie została im zawieszona władza rodzicielska nad własnymi dziećmi i uzyskali pozytywne opinie ośrodka pomocy społecznej. Przy doborze rodziny zastępczej ważne jest też – zgodnie z par. 3 ust. 1 i 2 rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie rodzin zastępczych – uwzględnienie różnicy wieku między kandydatami na rodziców zastępczych a dziećmi, takiej, jak w rodzinie naturalnej albo podobnej, zasady nierozłączania rodzeństwa – chyba, że dobro dziecka przemawia za odstępstwem od niej.</u>
<u xml:id="u-6.10" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">W tym samym czasie w jednej rodzinie można umieścić więcej niż trójkę dzieci, jednak w przypadku rodzeństwa czyni się wyjątek. Bierze się pod uwagę poziom rozwoju i sprawność dziecka, do którego dostosowuje się możliwości kandydatów na rodziców zastępczych, ze szczególnym uwzględnieniem pomocy resocjalizacyjnej i profilaktyczno-wychowawczej, a także – w miarę możliwości, stosownie do wieku – opinię dziecka.</u>
<u xml:id="u-6.11" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Od strony formalnoprawnej, rodzina zastępcza realizuje tylko część obowiązków rodzicielskich, o jakich mowa w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Należą do nich, zgodnie z ustawą, sprawowanie bieżącej pieczy nad osobą małoletniego i reprezentowanie go w dochodzeniu świadczeń przeznaczonych na zaspokojenie potrzeb jego utrzymania.</u>
<u xml:id="u-6.12" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Ustawa o pomocy społecznej w art. 33b i 33c stwierdza, że rodzina zastępcza sprawuje opiekę i wychowuje dziecko pozbawione całkowicie lub częściowo opieki rodzicielskiej. Obie regulacje prawne oznaczają, iż rodzina zastępcza ma obowiązek troszczyć się o to, by dziecko miało odpowiednie do jego stanu zdrowia i poziomu rozwoju możliwości własnej edukacji, rozwoju fizycznego, psychicznego i kulturalnego. Powinno właściwie spędzać czas, mieć zapewnione należyte warunki egzystencji i bezpieczeństwa. W związku z tym, do rodziny zastępczej należy zadanie dochodzenia świadczeń alimentacyjnych od osób zobowiązanych oraz podejmowanie działań prowadzących do wyegzekwowania przyznanej dziecku renty.</u>
<u xml:id="u-6.13" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Rodzice naturalni, którzy nie zostali pozbawieni władzy rodzicielskiej ani nie została im ona zawieszona lub ograniczona, mają obowiązek sprawować nad małoletnim pieczę, która nie ma charakteru bieżącego – mamy z tym do czynienia w przypadku ustanowienia rodzin zastępczych w drodze administracyjnej – zarządzają również majątkiem dziecka i reprezentują je we wszystkich sprawach niezwiązanych z dochodzeniem świadczeń, jak na przykład odszkodowania i w sprawach przed organami administracyjnymi. Takie uregulowanie wzajemnego zakresu praw i obowiązków rodziców zastępczych i naturalnych niejednokrotnie powoduje występowanie sytuacji konfliktowych. Dlatego sąd opiekuńczy, kierując się dobrem dziecka, może ten zakres zmniejszyć lub rozszerzyć.</u>
<u xml:id="u-6.14" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">W sytuacji, gdy przedstawicielem ustawowym dziecka, zamiast rodziców naturalnych, jest opiekun prawny, sprawuje on pieczę nad osobą i majątkiem dziecka. Podlega on nadzorowi sądu opiekuńczego we wszystkich ważniejszych sprawach z tego zakresu i ma obowiązek uzyskania jego zezwolenia.</u>
<u xml:id="u-6.15" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">W Kodeksie pracy, znowelizowanym 13 stycznia 2002 r., przewidziano, że pracownica, która przyjęła na wychowanie dziecko jako rodzina zastępcza, w przypadku, gdy sama urodzi dziecko, będzie miała prawo do urlopu macierzyńskiego w wymiarze 18 tygodni, a więc o 2 tygodnie dłuższym, niż gdyby nie sprawowała opieki zastępczej. Jeżeli matka, po wykorzystaniu co najmniej 14 tygodni, zdecyduje się powrócić do pracy, pozostałą część urlopu będzie mógł wykorzystać ojciec zastępczy. W takim przypadku konieczna jest pisemna rezygnacja pracownicy ze swojego uprawnienia oraz pisemny wniosek pracownika o udzielenie mu tego urlopu.</u>
<u xml:id="u-6.16" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Pracownica, która przyjęła dziecko na wychowanie jako rodzina zastępcza, może również skorzystać z urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego. Wynosi on maksymalnie 16 tygodni i może być wykorzystany jedynie do ukończenia przez dziecko dwunastego miesiąca życia. Urlop nie może być jednak krótszy niż 8 tygodni, gdy przyjęte zostaje dziecko do jednego roku życia. Po wykorzystaniu czternastu tygodni urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego, kobieta ma prawo zrezygnować z pozostałej części urlopu na rzecz pracującego ojca, do którego stosuje się wówczas opisana wyżej regulacja.</u>
<u xml:id="u-6.17" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Rodzina zastępcza, zgodnie z unormowaniami zawartymi w rozporządzeniu w sprawach rodzin zastępczych, ma obowiązek kierować się dobrem małoletniego dziecka oraz poszanowaniem jego praw, takich, jak: wiedza o pochodzeniu, podtrzymywanie kontaktu emocjonalnego z rodziną naturalną i innymi osobami bliskimi, poszanowanie godności, ochrona przed wszelkimi formami przemocy. Ma sprawować osobistą pieczę i realizować potrzeby dziecka; współpracować z sądem opiekuńczym i powiatowym centrum pomocy rodzinie właściwym ze względu na miejsce zamieszkania rodziny zastępczej, informować o stanie zdrowia dziecka, jego postępach w nauce, o trudnościach w sprawowaniu nad nim opieki oraz o problemach wychowawczych, takich, jak samowolne oddalanie się trwające dłużej niż 24 godziny, zawiadamianie centrum o trwającej dłużej niż 1 miesiąc przerwie w osobistym sprawowaniu opieki nad dzieckiem spowodowanej, na przykład, problemami zdrowotnymi, losowymi rodzica lub okresowym umieszczeniem dziecka w szpitalu, sanatorium, placówce resocjalizacyjnej, ośrodku szkolno-wychowawczym, internacie, bursie, stancji czy domu pomocy społecznej.</u>
<u xml:id="u-6.18" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Funkcja rodziny zastępczej ustaje z mocy prawa z dniem osiągnięcia przez dziecko pełnoletności. Jednak może się zdarzyć, że konieczność zapewnienia dziecku innego rodzaju opieki zaistnieje wcześniej. Sytuacja taka zachodzi, gdy rodzina zastępcza nie wypełnia w sposób należyty powierzonych jej obowiązków i kiedy ustaje jedna z przesłanek, które sprawiły, że powstała zastępcza forma opieki nad dzieckiem, na przykład, rodzic zostaje pozbawiony władzy rodzicielskiej lub zapadnie na chorobę uniemożliwiającą mu właściwą opiekę nad dzieckiem albo w sytuacji, kiedy możliwy jest powrót dziecka do rodziny naturalnej, ponieważ poprawiła się sytuacja życiowa, mieszkaniowa i materialna tej rodziny. Oczywiście dzieje się tak wtedy, kiedy z rodziną naturalną się pracuje.</u>
<u xml:id="u-6.19" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">W aktach prawnych i w literaturze związanej z omawianym zagadnieniem spotyka się różne kryteria podziału rodzin zastępczych. Najczęstszym wyróżnikiem jest wzgląd na pokrewieństwo albo jego brak w stosunku do dziecka, a także obowiązek alimentacyjny i specjalizacje funkcji opiekuńczych rodzin zastępczych.</u>
<u xml:id="u-6.20" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Pierwszy podział nazywamy normatywnym. Wynika on z ustawy o pomocy społecznej oraz z rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie rodzin zastępczych. Zgodnie z tym podziałem, wyróżniamy rodziny zastępcze spokrewnione lub spowinowacone, które przyjmując dziecko kierują się moralnym obowiązkiem albo potrzebą serca, a także niespokrewnione, których motywacja jest inna, zaczynając od chęci zrekompensowania sobie braku własnego potomstwa, a kończąc na pobudkach altruistycznych. Są rodziny zastępcze pełniące zadania pogotowia rodzinnego. Bardzo się cieszymy, że istnieją takie formy opieki. W Łodzi jest ich 25. Zawsze mają zapełnione wszystkie miejsca i świetnie funkcjonują. Wyróżniamy także rodziny zastępcze wielodzietne zawodowe.</u>
<u xml:id="u-6.21" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Drugą typologię stanowią rodziny zastępcze, przy ustanawianiu których ustalona jest konieczność pomocy materialnej dla rodziny zastępczej. Dzięki niej wyróżniamy 2 rodzaje rodzin zastępczych: spokrewnionych w stopniu zobowiązanym do alimentacji – dziadkowie i dorosłe rodzeństwo – i w stopniu niezobowiązanym do alimentacji – ciotki i wujkowie.</u>
<u xml:id="u-6.22" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Trzeci podział obejmuje rodziny zastępcze terapeutyczne, które podejmują się opieki nad dzieckiem wymagającym, ze względu na stan zdrowia, szczególnej troski, stałych specjalistycznych zabiegów leczniczych oraz wychowawczych. Do tej grupy zaliczamy rodziny zastępcze zawodowe specjalistyczne i rodziny resocjalizacyjne, najrzadziej, niestety, występujące w Polsce. Wychowują one dzieci, które nie wkroczyły jeszcze na drogę przestępstwa, ale ich zachowanie ujawnia daleko posuniętą demoralizację, społeczne niedostosowanie, ewentualnie przyjmują dzieci zagrożone demoralizacją.</u>
<u xml:id="u-6.23" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Są też rodziny preadopcyjne, które przyjmują dziecko na pewien czas zwany okresem przystosowawczym, gdyż pragną je w przyszłości adoptować. Dzieje się to na skutek decyzji sądu o powierzeniu pieczy na określony czas. Pobyt w takiej rodzinie pozwala na zebranie informacji o przysposabiających i o sposobie sprawowania tej pieczy oraz ustalenie prognozy rozwojowej dla dziecka. Takie postępowanie ma szczególne znaczenie w przypadku dzieci starszych i chorych. Umieszczenie dziecka w preadopcyjnej rodzinie zastępczej jest traktowane jako umieszczenie w zwykłej rodzinie zastępczej.</u>
<u xml:id="u-6.24" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Na zakończenie powiem, że rzeczywiście musimy pracować nad zmianą i doskonaleniem przepisów, ale przede wszystkim powinniśmy pracować nad tym, żeby zmieniać klimat wokół rodzicielstwa zastępczego i położyć nacisk na rzeczywistą pracę z rodzinami naturalnymi. Nie bójmy się tego, że wychowawcy, którzy są zatrudnieni w domach dziecka, stracą pracę, ponieważ będą mogli wykorzystać swoje siły, możliwości, wiedzę i mądrość w pracy z rodzinami naturalnymi. W tym zakresie jest bardzo wiele do zrobienia.</u>
<u xml:id="u-6.25" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Jakie jest naczelne zadanie nas wszystkich? Takie, żeby rodzinom naturalnym uświadomić – bo naprawdę są rodziny, które tego nie wiedzą – że ich dzieci mają potrzeby, jakie są to potrzeby i pokazać im, co należy zrobić, żeby te potrzeby mogły być zaspokojone. My mamy im w tym pomóc. Jeżeli oni skorzystają z tej oferty, uda się dziecko przywrócić do rodziny naturalnej i będzie ono w niej funkcjonowało, to nie będzie dla nas większego szczęścia.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Dziękuję pani dyrektor za przybliżenie nam prawnych aspektów rodzicielstwa zastępczego i adopcyjnego.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Teraz poproszę pana Tomasza Bilickiego, dyrektora do spraw programowych Centrum Służby Rodzinie w Łodzi o referat i prezentację pt. Jak promować rodzicielstwo zastępcze?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Moim zadaniem jest kontynuować temat, na którym zakończyła swój referat pani Anna Szolc-Kowalska. Chodzi o tworzenie odpowiedniego klimatu wokół rodzicielstwa zastępczego. Temat ten jest sednem dzisiejszych rozważań, ponieważ rodzin zastępczych cały czas brakuje. W zakresie promocji rodzicielstwa zastępczego wiele trzeba poprawić.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Kiedy mówimy o promocji, to musimy wrócić do podstaw public relation, są więc do tego, że naszym celem powinno być kreowanie pozytywnego wizerunku rodzicielstwa zastępczego, a to oznacza tworzenie atmosfery zrozumienia, otwartości i życzliwości. Promocja rodzicielstwa zastępczego nigdy nie powinna być celem samym w sobie. Ona jest tylko środkiem do tego, żeby powstawało więcej rodzin zastępczych, czy następowało przekształcanie placówek opiekuńczych w rodzinne formy opieki nad dzieckiem.</u>
<u xml:id="u-8.2" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Istotą promocji, public relations, jest komunikacja. Ponieważ często popełniamy pewien błąd, przypominam, że komunikacja zawsze jest dwustronna. Promocja również musi mieć charakter dialogu, dwustronny. Ona nie może być monologiem – zaraz wyjaśnię, co może do tego doprowadzić. Jej celem nie może być osiągnięcie jakiegoś publicity – rozgłosu wokół sprawy. Promocja – public relations, czyli piar – to zdecydowanie więcej, niż tylko monolog i publicity.</u>
<u xml:id="u-8.3" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Głównym wyzwaniem promocji rodzicielstwa zastępczego – moim zdaniem – powinna być interdyscyplinarna współpraca różnych organizacji. O tym powiem później. Natomiast początkiem promocji powinno być– w interdyscyplinarnym gronie, jak na dzisiejszym posiedzeniu – zdiagnozowanie barier rodzicielstwa zastępczego. Rozumiem, że zmiany prawne również mają służyć temu, żeby te bariery zniwelować. Przez promocję rodzicielstwa zastępczego chcemy niwelować przede wszystkim bariery, które są w naszych głowach i uniemożliwiają rozwój tej formy opieki.</u>
<u xml:id="u-8.4" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Kto może być odbiorcą tej promocji? Po pierwsze, potencjalni kandydaci na rodziców zastępczych. Celem w tym zakresie powinno być zaufanie do systemu i podjęcie się zadań rodziny zastępczej.</u>
<u xml:id="u-8.5" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Odbiorcą kampanii promocji rodzicielstwa zastępczego może być także otoczenie potencjalnych kandydatów na rodziców zastępczych, aby nie przeszkadzali, tylko pomogli potencjalnym kandydatom stać się rodzinami zastępczymi. Wreszcie targetem – takiego pojęcia używa się w public relation – promocji rodzicielstwa zastępczego mogą być politycy, samorządowcy, urzędnicy, a więc wszyscy ci, którzy mają wpływ na rozwój rodzicielstwa zastępczego w Polsce.</u>
<u xml:id="u-8.6" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Odnoszę wrażenie, że w większości kampanii promujących rodzicielstwo zastępcze celem byli potencjalni kandydaci na rodziców zastępczych. Postaram się dziś pokazać, że nie jest to do końca dobre rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-8.7" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Moim zdaniem, celem promocji rodzicielstwa zastępczego powinno być całe środowisko i otoczenie potencjalnych kandydatów, ponieważ tam również znajduje się wiele barier. Te bariery są w głowach dalszej rodziny potencjalnych kandydatów na rodziców zastępczych, znajomych i sąsiadów.</u>
<u xml:id="u-8.8" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">W Łodzi, która ma trudną sytuację, jeśli chodzi o domy dziecka – jest ich bardzo dużo, ale nie wynika to z bierności urzędników czy pomocy społecznej, przeciwnie, ich aktywność jest duża, a w tej sali widzę wielu Łodzian, którzy działają na rzecz rodzicielstwa zastępczego – w interdyscyplinarnym zespole próbowaliśmy kiedyś analizować bariery istniejące w naszych głowach. Zaczęliśmy się zastanawiać, co myślą ludzie, kiedy słyszą, że ich znajomy, sąsiad czy członek rodziny, podejmuje się zadań rodzicielstwa zastępczego. Wypisaliśmy takie zdania: „To jest trudne zadanie. Daj sobie spokój. Dlaczego akurat ty masz się tym zajmować? Dlaczego ty masz zbawiać świat? Dlaczego ty chcesz podejmować taką misję?”. A także: „Dzieci będą chorować, nie dasz sobie rady” lub „Kiedy przyjdzie ci przekazać dziecko albo pracować z rodziną naturalną, nie wytrzymasz psychicznie”. Są też takie zdania: „A po co sobie brać łobuza na głowę?”</u>
<u xml:id="u-8.9" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Takie mity w otoczeniu kandydatów na rodziców zastępczych trzeba zmieniać. Nasze kampanie promocyjne rodzicielstwa zastępczego powinny być nie tylko zaproszeniem dla potencjalnych kandydatów – są prowadzone z różnym skutkiem – ale i zmieniać klimat wokół rodziny zastępczej.</u>
<u xml:id="u-8.10" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Rozumiem, że nie musimy sobie udowadniać, dlaczego trzeba promować rodzicielstwo zastępcze. Są 3 podstawowe argumenty – prawny, psychologiczny, pedagogiczny. Poza tym te rodziny są efektywniejsze – jest to argument ekonomiczny.</u>
<u xml:id="u-8.11" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Na prezentowanym slajdzie widzą państwo plakaty dwóch akcji promujących rodzicielstwo zastępcze, które miały miejsce w Polsce. Nie będę rozwijać tego tematu.</u>
<u xml:id="u-8.12" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Na pewno kojarzą państwo plakat ilustrujący akcję Szukam domu, której pomysłodawcą jest Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy w Bielsku-Białej. Akcja funkcjonuje od 2000 r.</u>
<u xml:id="u-8.13" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Drugi plakat ilustruje akcję Feniks – uratuj miłość. Ponieważ hasło Feniks nie było czytelne, na plakacie widnieje napis: Rodzicielstwo zastępcze – uratuj miłość. Akcja ta została podjęta przez Centrum Służby Rodzinie w Łodzi i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Łodzi. To właśnie łódzka pomoc społeczna razem z organizacjami społecznymi zorganizowały tę akcję.</u>
<u xml:id="u-8.14" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Metodą promocji, którą zastosowaliśmy, było umieszczenie w charakterystycznych punktach Łodzi telebimów, na których wyświetlaliśmy slajdy przez 7 kolejnych wieczorów. Postaram się państwu pokazać te slajdy.</u>
<u xml:id="u-8.15" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Napisy: 1000 dzieci, które czekają na Twoją miłość, Zostań rodzicem zastępczym, Podziel się miłością były wyświetlane między innymi na ulicy Piotrkowskiej, przy głównych skrzyżowaniach. Organizatorzy, partnerzy naszej akcji i taksówkarze, którzy przeszli nawet szkolenie w zakresie rodzicielstwa zastępczego, rozdawali gazetę wysokonakładową o rodzicielstwie zastępczym. Niektórzy taksówkarze potrafili nawet udzielić kompetentnej odpowiedzi na pytania zainteresowanych pasażerów.</u>
<u xml:id="u-8.16" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">W Warszawie również trwa akcja Daj im przyszłość prowadzona przez Biuro Polityki Społecznej miasta stołecznego Warszawy. Wydaje mi się, że takich kampanii promujących rodzicielstwo zastępcze i uruchamiających coraz szersze mechanizmy tego rodzicielstwa jest wiele.</u>
<u xml:id="u-8.17" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Przechodzę do konkretów. W jaki sposób możemy promować rodzicielstwo zastępcze?</u>
<u xml:id="u-8.18" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Pierwszym krokiem musi być zdefiniowanie barier – o czym już mówiłem – a więc określenie, co dziś jest przeszkodą w rozwoju rodzicielstwa zastępczego. Po drugie, trzeba zdefiniować, kto będzie odbiorcą naszej promocji.</u>
<u xml:id="u-8.19" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Jak powiedziałem, proponuję nie ograniczać się do potencjalnych kandydatów na rodziców zastępczych, których brakuje. O ile nie mamy problemu z rodzinami adopcyjnymi, zwłaszcza z tymi, które chcą przysposobić małe dziecko, o tyle rodzin zastępczych wciąż jest za mało. Powtarzam – musimy zdefiniować grupę odbiorców, ale nie koncentrujmy się tylko na kandydatach.</u>
<u xml:id="u-8.20" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Tym, co się sprawdza, jest diagnozowanie barier i odbiorców w interdyscyplinarnym gronie. Chodzi o to, żeby to nie byli tylko urzędnicy, pomoc społeczna czy tylko organizacje pozarządowe lub tylko przedstawiciele świata nauki. Muszą być wszyscy. Wszyscy praktycy z danego powiatu muszą się zebrać i rozpoznać, jakie są bariery rodzicielstwa zastępczego na ich terenie. Muszą to być przedstawiciele świata nauki, administracji publicznej wszystkich szczebli, eksperci, praktycy i przedstawiciele organizacji pozarządowych. Oni wszyscy razem muszą diagnozować bariery i wyznaczać odbiorcę promocji akcji promującej rodzicielstwo zastępcze.</u>
<u xml:id="u-8.21" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Znając skład uczestników dzisiejszego posiedzenia wiem, że mamy tu do czynienia z interdyscyplinarnym gronem. Wiem też, że te zmiany prawa, które mają być podejmowane, będą również inspirowane w ramach takiej, interdyscyplinarnej, wielopoziomowej diagnozy. Ponieważ istnieje wiele mitów dotyczących rodzicielstwa zastępczego, wydaje mi się, że funkcjonują one także wśród nas.</u>
<u xml:id="u-8.22" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">W jaki sposób promować rodzicielstwo zastępcze?</u>
<u xml:id="u-8.23" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Przede wszystkim poprzez wykorzystanie mediów – konferencje prasowe, materiały dziennikarskie, bieżącą współpracę z dziennikarzami. Bardzo ważnym zadaniem jest wyznaczanie kompetentnych rzeczników prasowych, przygotowanie należytych materiałów dziennikarskich – cały czas mamy z tym problem – spoty promocyjne, audycje, pokazywanie ruchu, tzw. human story, czyli opisywanie pewnych historii, ale z poszanowaniem praw dziecka, o czym zaraz powiem.</u>
<u xml:id="u-8.24" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Druga metoda – wszelkiego rodzaju wydawnictwa, gazety wysokonakładowe. Koszt wydania dwudziesto-pięćdziesięciotysięcznego nakładu gazety, którą można zalać powiat, jest naprawdę niewielki, jeśli wykorzysta się zwyczajny papier gazetowy. Poprzez tę innowacyjną formę dotarcia do odbiorcy można wiele zrobić. Ludzie interesują się – o, jest jakaś nowa gazeta! – i zaczynają ją czytać. Foldery, plakaty, książki, gadżety promocyjne można dystrybuować w różny sposób – w taksówkach, przy zakładach pracy, miejscach różnych zgromadzeń.</u>
<u xml:id="u-8.25" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Trzecią metodą promowania rodzicielstwa zastępczego jest organizacja imprez, uroczystości, festynów, wystaw – telebimy ze slajdami, rozmieszczanie balonów zeppelinów. Im coś bardziej innowacyjnego, zwracającego uwagę, tym mamy większą szansę na zainteresowanie, dotarcie do odbiorcy i udzielenie mu kompetentnej odpowiedzi, bo – jak już wspomniałem – nie chodzi tylko o robienie szumu, rozgłosu, publicity, ale o to, żeby komuś coś powiedzieć, a jednocześnie – co jest istotne – odebrać sygnał, czy to, co robię jest dobre, zrozumiałe, dociera do odbiorcy i co odbiorca chce mi powiedzieć. Na to trzeba zwracać uwagę.</u>
<u xml:id="u-8.26" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">W Łodzi, w akcji organizowanej z łódzką pomocą społeczną, organizowaliśmy tak zwane flashmoby. Mieliśmy nadmuchane wielkie balony z napisem Rodzicielstwo zastępcze – uratuj miłość. Nasi wolontariusze wyruszali na ulice Łodzi i w różnych miejscach ich grupy grały balonem, jak piłką i rozdawały gazetę wysokonakładową.</u>
<u xml:id="u-8.27" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Jeżeli na ulicy ktoś rozdaje ulotki, to większość przechodniów się tym nie interesuje. Dla większości jest to odpychające – kolejna reklama, kurs językowy czy wycieczka. Flashmoby – grupowe zjawisko artystyczne – przyciągają uwagę, wszyscy się tym interesują, wiele osób o tym mówi.</u>
<u xml:id="u-8.28" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Kolejną metodą promocji rodzicielstwa zastępczego może być mecenat, sponsoring czy partnerstwo publiczno-prywatno-pozarządowe. Mam na myśli włączenie w promocję administrację publiczną wszystkich szczebli, tworzenie koalicji organizacji pozarządowych, patronaty honorowe, zaangażowanie w promocję powszechnie znanych osób, wreszcie włączenie ludzi biznesu, w ramach koncepcji tak zwanego odpowiedzialnego biznesu, co dziś dla wielu przedsiębiorców jest bardzo ważne, chociaż przez cały czas wydaje się niedoceniane. Na przykład, włączenie podmiotów gospodarczych, z których korzystają potencjalni adresaci naszej promocji.</u>
<u xml:id="u-8.29" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Oczywiście kampaniom piar-owskim mogą służyć także zupełnie inne mechanizmy, które są znane, opisane w literaturze z zakresu public relations, czyli piar-u. Mam na myśli, na przykład, pewnego rodzaju lobbing na rzecz przemian w systemie pomocy społecznej, kreowanie wizerunku osób promujących rodzicielstwo zastępcze, czy tworzenie tożsamości rodzicielstwa zastępczego – można to wyczytać w literaturze. Jeszcze raz przypomnę, że zgodnie z zasadami komunikacji i dialogu, promocji rodzicielstwa zastępczego musi towarzyszyć monitorowanie odbioru społecznego i korygowanie działań.</u>
<u xml:id="u-8.30" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Przechodzę do drugiej części mojego wystąpienia. Teraz moim zadaniem będzie obalenie pewnych mitów i ukazanie pewnych faktów.</u>
<u xml:id="u-8.31" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Pozwolą państwo, że odczytam następujące zdanie: „Media szukają tylko sensacji, na pewno nie pomogą w promocji rodzicielstwa zastępczego”.</u>
<u xml:id="u-8.32" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Fakt, czy mit? Moim zdaniem, mit. Rzeczywiście media szukają sensacji. Jadąc dziś do Warszawy i stojąc w korku pod Sochaczewem nie usłyszałem w radiu informacji o tym, jak wiele samolotów wylądowało skutecznie wczoraj na Okęciu. Nie było informacji – jest wspaniały dzień, żaden samolot się nie rozbił. Gdyby jakiś samolot się rozbił, zapewne wszędzie byłoby o tym głośno.</u>
<u xml:id="u-8.33" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Jednak to wcale nie oznacza, że nie można w kampanii wykorzystywać mediów. Można współpracować z mediami, kiedy umie się to robić, ma się odpowiednią wiedzę i umiejętności. Może to zaowocować włączeniem mediów w promocję rodzicielstwa zastępczego. Miejmy nadzieję, że media, zwłaszcza publiczne, będą tym tematem jeszcze bardziej zainteresowane. Cieszę się, że w tym kierunku są prowadzone działania.</u>
<u xml:id="u-8.34" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Przeczytam drugie zdanie: „Plakat od zawsze był i będzie najlepszym sposobem promocji”.</u>
<u xml:id="u-8.35" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Jak państwo myślą, jest to prawda, czy nieprawda? To jest mit! Plakat – statyczny, działający tylko na wzrok, nieprzemieszczający się, niezwracający niczyjej uwagi, w natłoku innych plakatów nie jest już najlepszą metodą promocji. Są zdecydowanie bardziej skuteczne sposoby. Mam na myśli metody multimedialne, docierające poprzez różne zmysły, nie tylko wzrok, dynamiczne, niespodziewane, zdecydowanie bardziej interesujące niż plakat.</u>
<u xml:id="u-8.36" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Kolejne zdanie: „Odbiorcami kampanii promujących rodzicielstwo zastępcze powinni być wyłącznie potencjalni kandydaci na rodziców”.</u>
<u xml:id="u-8.37" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Już wiemy, że to jest mit. Nie powinniśmy naszej kampanii adresować wyłącznie do tych, którzy mogą stać się rodzicami zastępczymi. Musimy pamiętać także o barierach otoczenia, które istnieją w dziedzinie rodzicielstwa zastępczego, wśród dalszej rodziny, sąsiadów, znajomych. Te bariery są czasem tak silne, że niektóre osoby nie czując tego, że bycie rodziną zastępczą jest chwałą, zaszczytem, zmienianiem losu dzieci, społeczeństwa, nie mając wsparcia ze strony otoczenia, nie podejmują się tego zadania. Aczkolwiek już wiele w tej dziedzinie się zmieniło. Kiedyś było o wiele gorzej.</u>
<u xml:id="u-8.38" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Wreszcie zdanie: „Szkoda publicznych pieniędzy na promocję rodzicielstwa zastępczego, lepiej przeznaczyć środki na bezpośrednią pomoc dzieciom”.</u>
<u xml:id="u-8.39" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">To jest mit. Jeżeli wybraliśmy drogę rodzicielstwa zastępczego, a nie utrzymywania dziecka „na siłę” w rodzinie naturalnej, to musimy prowadzić akcję promocji rodzicielstwa zastępczego, dawać rodzicom zastępczym na prawidłową realizację swoich funkcji.</u>
<u xml:id="u-8.40" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Co więc należy zrobić, kiedy wrócimy z sejmowej sali kolumnowej do naszych domów? Przede wszystkim idealne wydaje się powołanie interdyscyplinarnych, wieloletnich i konsekwentnych programów stopniowego przekształcania placówek opiekuńczych w rodzinne formy opieki. To już się dzieje w wielu miastach, powiatach. Miejmy nadzieję, że w ten sposób wiele się zmieni. Programy te muszą zawierać dostępne samorządom mechanizmy likwidacji barier.</u>
<u xml:id="u-8.41" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Mówimy dziś o zmianach prawnych. To jest ważne. Jednak wiele barier możemy zlikwidować nie wprowadzając zmian prawnych. Wiele barier mogą likwidować samorządy lokalne wykorzystując uprawnienia, które już mają. Co mam na myśli? Jeżeli ktoś uważa, że kwoty, którymi administracja publiczna wspiera rodziny zastępcze, są za małe, jeśli taką diagnozę postawi interdyscyplinarny zespół w jakimś powiecie, to należy pamiętać, że zawsze można zaproponować bezpłatne przejazdy dla dzieci i ich opiekunów środkami lokomocji miejskiej, że można je zwolnić z wszystkich opłat za przedszkole – także dodatkowych, że można zwolnić z opłat czynszowych za lokal komunalny, który zajmuje rodzina zastępcza, czy rodzinny dom dziecka, że samorząd może wykupić wyprawki szkolne przy przejściu dziecka do następnej klasy, można zaoferować priorytetowy dostęp do lekarza, pedagoga i psychologa. Chyba ideałem byliby lekarz, pedagog i psycholog dostępni na każde zawołanie rodziny zastępczej – mam problem, dzwonię i mam zapewnioną opiekę z ich strony. W ten sposób odpada argument – dzieci będą ci chorować, łobuzować i sobie nie poradzisz. Można wreszcie zapewnić kandydatom na rodziców zastępczych nieodpłatne lokale komunalne. To powiat może zrobić promując rodzicielstwo zastępcze, czy udrażniając mechanizmy w tym zakresie. Można też prosić sądy – bo im nie można nic nakazać – aby przepływ dokumentów był szybszy, czy decyzje o powierzaniu obowiązków rodziny zastępczej były podejmowane już na etapie postępowania zabezpieczającego. Takie propozycje łamania barier powstały w Łodzi w ramach interdyscyplinarnego zespołu.</u>
<u xml:id="u-8.42" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Wreszcie, trzeba zlecać organizacjom pozarządowym prowadzenie kampanii promujących rodzicielstwo zastępcze, a najlepiej w ten sposób, żeby co kwartał 4 organizacje pozarządowe miały swoją kampanię promującą rodzicielstwo zastępcze. Dzięki temu będzie odmiana, świeżość. Poza tym istotny byłby kontakt powiatów, które chcą likwidować domy dziecka, z tymi, którym już się to udało. Są takie powiaty w Polsce. Istnieje Towarzystwo „Nasz Dom”, są inne organizacje pozarządowe, które specjalizują się w tym zakresie. Potrzebne są także – powtarzam – szkolenia dla nas wszystkich, takie spotkania, jak dzisiejsze, konferencje dla pracowników oświaty, służb społecznych, które podnoszą świadomość w zakresie problematyki rodzicielstwa zastępczego.</u>
<u xml:id="u-8.43" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Poruszę teraz kontrowersyjną kwestię. Musimy dopuścić do naszej świadomości ewentualność, że na terenie naszego kraju będą powiaty, w których będą musiały pozostać jakieś placówki opiekuńcze. Nie wszystkie dzieci – niestety – mogą być powierzone rodzinom zastępczym. Chociaż prawdopodobnie będą powiaty, które nie będą musiały mieć takiej placówki, trzeba się pogodzić z ewentualnością, że taka placówka będzie funkcjonować. Na przykład, w Łodzi funkcjonuje Zespół Opiekuńczo-Wychowaczy „Ochronka Bałucka” prowadzony znakomicie przez siostry salezjanki. Mają tam bardzo trudne dzieci, a radzą sobie doskonale. Aczkolwiek nie zmienia to sytuacji, że rodzina jest najlepszą ofertą dla dziecka.</u>
<u xml:id="u-8.44" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">Wspomniałem już, że media mogą być naszymi sprzymierzeńcami w zakresie promocji rodzicielstwa zastępczego. W związku z tym również chciałbym powiedzieć coś kontrowersyjnego. W telewizji publicznej emitowany jest program pt. Kochaj mnie, a w telewizji POLSAT serial pt. Rodzina zastępcza. Serial ten ma niewiele wspólnego z faktami z życia rodziny zastępczej, ale wydaje się, że jest jednak elementem kreowania dość pozytywnego wizerunku rodziny zastępczej. Natomiast na przykładzie programu Kochaj mnie chciałbym podkreślić, że nie można promować rodzicielstwa zastępczego nie szanując, nie respektując praw dziecka. Niestety, w tym programie jest inaczej. Namawiam wszystkich studentów i osoby, z którymi mam kontakt, żeby nie oglądały tego programu, mimo że poruszane są w nim fakty o rodzicielstwie zastępczym. Jednak nie można odbierać dziecku, szczególnie porzuconemu, prawa do przeżywania swojej tragedii bez obiektywów kamer, bez stygmatyzowania jego i jego rodziny, czy traktowania go jak przedmiot – wyciskacz łez. Kiedy będą państwo prowadzić kampanię public relations, proszę pamiętać o tym, że można media prosić o współpracę, można z nimi współpracować i wiele robić, ale nie można łamać praw dziecka.</u>
<u xml:id="u-8.45" who="#CentrumSłużbyRodziniewŁodziTomaszBilicki">„Przyszłość ludzkości wiedzie przez rodzinę” – tak mówił Jan Paweł II. Mam nadzieję, że to stanie się faktem, a promocji rodzicielstwa zastępczego służyć będzie zwłaszcza tak fantastyczny pomysł, jak Dzieje rodzicielstwa zastępczego, który może stać się dla wielu samorządów, nas wszystkich i organizacji pozarządowych impulsem do tego, by przyszłość ludzkości rzeczywiście wiodła przez rodzinę.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Dziękujemy za piękne wystąpienie. Dzisiejsze posiedzenie Komisji jest na pewno początkiem wielkiej pracy rządu i parlamentu na otwarcie naszych serc i domów dla dzieci.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Proponuję państwu półgodzinną przerwę, po której będziemy kontynuować posiedzenie. Spotykamy się ponownie o godzinie 13.00.</u>
<u xml:id="u-9.2" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-9.3" who="#PosełDariuszKłeczek">Wznawiam po przerwie posiedzenie Komisji Rodziny i Praw Kobiet na temat: Rodzicielstwo zastępcze – jak uratować miłość?</u>
<u xml:id="u-9.4" who="#PosełDariuszKłeczek">Proszę członka Komisji Rodziny i Praw Kobiet, pana posła Leszka Dobrzyńskiego, o wystąpienie pt. Rodzicielstwo zastępcze w praktyce. Problemy i zagrożenia rozwoju rodzicielstwa zastępczego w Polsce. Panie pośle, oddaję panu głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełLeszekDobrzyński">Proszę pozwolić, że na wstępie szczególnie serdecznie powitam obecnych tu licznie rodziców zastępczych, bo bez nich nie mielibyśmy dziś o czym dyskutować. To, że stawili się tu w licznym gronie, przydaje naszej konferencji waloru autentyczności. Trzeba zaznaczyć, że tym ludziom, którzy w praktyce, codziennie, często z mozołem, uporem, wbrew problemom dnia codziennego i problemom tworzonym przez lokalne władze, trwają w swoim uporze, zawdzięczamy rozwój rodzicielstwa zastępczego.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#PosełLeszekDobrzyński">Ta konferencja jest, między innymi, po to, żeby wzmóc rozwój rodzicielstwa zastępczego. Jeżeli bowiem mówimy o tym – dziś te słowa padły – że w końcu trzeba w Polsce rozwiązać problem wielkich państwowych domów dziecka, to trzeba zdać sobie sprawę z tego, że bez lawinowego rozwoju rodzicielstwa zastępczego nie podołamy temu zadaniu. Skoro w wielkich placówkach przebywa obecnie około dwudziestu tysięcy dzieci, to uświadommy sobie, ilu potrzebujemy zastępczych rodziców, chętnych do zajęcia się dziećmi, żeby po jakimś czasie mówić, że rzeczywiście w tym zakresie coś się zaczęło zmieniać na lepsze.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#PosełLeszekDobrzyński">Kandydatów na rodziców zastępczych trzeba najpierw znaleźć, następnie przeszkolić, przeselekcjonować, zapoznać z dziećmi... Jeżeliby w najbliższym czasie, nawet na centralnym szczeblu, zapadły zasadnicze decyzje, wiedzmy, że na pozytywne efekty – nawet nie na całkowite rozwiązanie problemu domów dziecka – przyjdzie nam czekać kilkanaście miesięcy. Zatem, im szybciej te decyzje zapadną, tym bardziej będziemy mogli mówić, że wreszcie coś się zmienia. A trzeba jeszcze raz powtórzyć, że przebywanie dzieci w wielkich placówkach, obojętne, czy będziemy je nazywać sierocińcami, domami dziecka, czy – jak jest teraz w modzie – placówkami wielofunkcyjnymi, jest wstydem. Wstyd, że w XXI wieku w Polsce takie placówki nadal funkcjonują. Czas najwyższy z nimi się rozstać.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#PosełLeszekDobrzyński">Ze strony moich przedmówców padło stwierdzenie, że trzeba się pogodzić z tym, że być może takie placówki – oczywiście w mniejszym zakresie – będą nadal istnieć, ponieważ zawsze znajdą się dzieci, które nie będą chciały trafić do rodziny zastępczej lub nie będą w stanie tam funkcjonować. Być może. Miejmy jednak świadomość tego, że nawet dla takich „trudnych” dzieci mogą się znaleźć rodziny zastępcze. A muszę państwu powiedzieć, jak jest teraz w Polsce.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#PosełLeszekDobrzyński">Zgłosiła się do mnie zastępcza rodzina specjalistyczna po wszystkich przeszkoleniach, która w swoim powiecie chciała się zająć dziećmi niepełnosprawnymi, z różnymi chorobami, po porażeniach mózgowych. Jednak w powiecie stwierdzono, że taka forma opieki jest niepotrzebna. Mimo że na terenie tego powiatu funkcjonują domy dziecka, domy opieki społecznej, to władze powiatu uważają, że taka rodzina nie jest im potrzebna. A, jak zapewne państwo wiedzą, specjalistycznych rodzin zastępczych w Polsce jest niewiele – można je policzyć na palcach obu rąk. Dlatego tacy ludzie są podwójnym skarbem. Okazuje się jednak, że są niepotrzebni.</u>
<u xml:id="u-10.5" who="#PosełLeszekDobrzyński">Mam mówić o problemach i zagrożeniach rozwoju rodzicielstwa zastępczego. Musimy wiedzieć, że obecnie funkcjonujące przepisy dotyczące rodzicielstwa zastępczego – jest ich sporo – pozwalają na rozwój tej formy opieki. Problem w tym, że – jak wszyscy wiemy – za każdym przepisem stoją ludzie, władza lokalna. Trzeba więc zadać sobie pytanie, dlaczego ludzie w miastach, powiatach, którzy są u władzy, decydenci, wolą utrzymywać wielkie placówki opiekuńcze. Dlaczego wolą przemianowanie? Wszyscy wiemy, że jest wyznaczony standard, według którego do 2006 r. miała być osiągnięta liczba trzydzieściorga dzieci. Tam, gdzie się tak nie stało, zmienia się nazwę, na terenie jednej placówki tworzy się ich kilka. Nazwa, z domu dziecka, zmieniana jest na wielofunkcyjną placówkę opiekuńczo-wychowawczą, przybywa kilku dyrektorów. Jest to taka sama sytuacja, jak z podstawówką i gimnazjum, które mieściły się w jednym budynku. W ten sposób – Polacy są sprytni – przepis jest ominięty, a w sprawozdaniu można wykazać, że w placówkach na terenie naszego powiatu osiągnęliśmy liczbę do trzydzieściorga dzieci, a czasami nawet mniej, a tego, że przybyło nam placówek, może nikt nie zauważy.</u>
<u xml:id="u-10.6" who="#PosełLeszekDobrzyński">Postaram się krótko przypomnieć kilka problemów poruszonych w moim skromnym raporcie, który został państwu dostarczony. Krótko, ponieważ zebrała się tu spora grupa ludzi, którzy zajmują się tą problematyką na co dzień i – ufam – chcieliby zabrać głos. Dlatego rzucę tylko kilka haseł, które częściowo już się dziś przewijały.</u>
<u xml:id="u-10.7" who="#PosełLeszekDobrzyński">Po pierwsze, opieszałość sądów w sprawach związanych z uregulowaniem sytuacji prawnej dziecka. Ten problem jest wciąż aktualny – przeciąganie, przewlekanie, a czasami – muszę to stwierdzić – kompletna nieświadomość sędziów rodzinnych. Osobiście spotkałem się z takim przypadkiem – razem ze swoją małżonką – że sędzia nie bardzo zdawała sobie sprawę z różnicy między rodziną zastępczą a rodzinnym domem dziecka.</u>
<u xml:id="u-10.8" who="#PosełLeszekDobrzyński">Mieliśmy u siebie najpierw dwójkę dzieci w rodzinie zastępczej. Potem założyliśmy rodzinny dom dziecka i chcieliśmy tę dwójkę dzieci przeprowadzić na równych prawach do rodzinnego domu dziecka. Kiedy zgłosiliśmy się z tym do sądu, sędzia na nas nakrzyczała, że chcemy dzieciom zrobić krzywdę, gdyż z rodziny zastępczej chcemy je przeprowadzić do rodzinnego domu dziecka. Pytaliśmy, cóż się zmieni w sytuacji tych dzieci, przecież i tak są z nami, mieszkają, czy może będziemy je inaczej traktować, będą otrzymywać inną kolację lub inaczej się do nas zwracać. Wymagało długiego tłumaczenia, zanim zrozumiała, o co chodzi. Są to realne problemy, które trzeba rozwiązywać, może poprzez edukację. Może sędziowie i kuratorzy powinni współpracować z rodzinami zastępczymi, powinni czasem u nich bywać – niekoniecznie systematycznie. Może czasem warto lokalnie zorganizować taką akcję, żeby zapoznali się z tym od strony praktycznej. Ten problem należy w jakiś sposób rozwiązać.</u>
<u xml:id="u-10.9" who="#PosełLeszekDobrzyński">Po drugie, usamodzielnianie wychowanków. To też jest wielki problem. Chodzi o to, żeby praca rodziców zastępczych nie szła na darmo. Co z tego, że przez wiele lat wkładamy pracę w dziecko, samorząd, władze lokalne wyłożą na to pieniądze, kiedy to dziecko w wieku osiemnastu lat często nie jest zdolne do rzucenia się w wir samodzielnego dorosłego życia? Nad tym też trzeba się zastanowić. Czasami słyszymy od władz lokalnych – ono ma już 18 lat. I co z tego, że ma 18 lat? Przecież to jest dziecko.</u>
<u xml:id="u-10.10" who="#PosełLeszekDobrzyński">Opierając się na własnym przykładzie powiem, że usłyszeliśmy całkiem kuriozalną opinię. W ubiegłym roku od jednego z urzędników urzędu wojewódzkiego – mniejsza, gdzie – kiedy poddaliśmy pod rozwagę problem usamodzielniania się dzieci, usłyszeliśmy propozycję „genialnego” rozwiązania. Powiedziano nam, że przecież te dzieci są gdzieś zameldowane – a są zameldowane u swoich rodziców, w patologicznych rodzinach – niech tam wrócą i pomogą tej rodzinie wyjść z patologii.</u>
<u xml:id="u-10.11" who="#PosełLeszekDobrzyński">Proszę państwa, od razu nasuwa się pytanie, ile tygodni, czy miesięcy zajmie, żeby te dzieci weszły w patologię. Taka jest wizja osoby odpowiedzialnej za rodzicielstwo zastępcze w jednym z urzędów.</u>
<u xml:id="u-10.12" who="#PosełLeszekDobrzyński">Inny problem. Rodzice zastępczy opiekujący się dzieckiem mają duże kłopoty z tym, by podpisywano z nimi umowy o utworzenie zawodowej rodziny zastępczej. Jest to wykorzystywanie przez władze lokalne istniejącej sytuacji. Mówią – w waszej rodzinie już są dzieci. Po co są wam dodatkowe pieniądze? Czasem jest to okraszane stwierdzeniem – przecież wy to robicie dla pieniędzy.</u>
<u xml:id="u-10.13" who="#PosełLeszekDobrzyński">A cóż to za wstyd robić to dla pieniędzy? Czy ktoś ma pretensje do nauczyciela, że wychowuje i uczy dzieci za pieniądze? Czy ktoś ma pretensje dal przedszkolanki, że robi to za pieniądze? Czy może ktoś ma pretensje do wychowawcy w domu dziecka, że robi to za pieniądze? Mówmy wreszcie o tym, że jest to normalny zawód i nie jest wstydem pobierać za to godziwą zapłatę.</u>
<u xml:id="u-10.14" who="#PosełLeszekDobrzyński">Na czym polega problem? Zawodowe rodziny zastępcze funkcjonują na zasadzie umowy zlecenia. Na pewno jest to jakieś dodatkowe rozwiązanie. Nie będę mówić, gorsze czy lepsze. Ważne, że jest, bo – jak myślę – dobrze by było, żeby w tym zakresie funkcjonowało pełne spektrum różnych rozwiązań. Niemniej jednak w zawodowych rodzinach zastępczych, tam, gdzie występuje umowa zlecenia, istnieją pewne problemy, ponieważ w banku traktuje się ich jak ludzi, którym nie można udzielić kredytu. A przypominam, że wykonują pracę w warunkach stałego zatrudnienia. To kłóci się z zasadami prawa pracy, bo jest to praca w ruchu ciągłym, z organem nadzorującym, który może zlecać zadania. Powstaje pytanie, czy to się ze sobą nie kłóci.</u>
<u xml:id="u-10.15" who="#PosełLeszekDobrzyński">Kolejna sprawa. Wydaje się, że to drobiazg, ale jakże istotny dla sprawy i wiele mówiący. Ludzie zatrudnieni w rodzinnych domach dziecka – dyrektorzy, mają wpisany w angażach ośmiogodzinny dzień pracy. Pytam, czy moja małżonka, która pełni funkcję dyrektora – jest tu obecna – ma po godzinie 16.00 powiedzieć dzieciom – słuchajcie, mam angaż, mój czas pracy się skończył, zgłoście się do urzędu albo gdzieś indziej. Jest to oczywiście szczegół, bo nie chodzi o to, żeby starać się od pracodawcy czy władz lokalnych wyciągnąć dodatkowe pieniądze, nadgodziny czy coś w tym stylu. Jeżeli jednak mamy uporządkować sprawy związane z rodzicielstwem zastępczym, to starajmy się także uregulować tę sprawę, żeby nie tworzyć niepotrzebnych, niemiłych albo głupich sytuacji – a śmiem twierdzić, że jest to sytuacja głupia. Dodam, że kiedy tworzono nasz rodzinny dom dziecka rozważano, żeby moja małżonka, która – jak już powiedziałem – pełni funkcję dyrektora, podpisywała listę obecności. Na szczęście z tego zrezygnowano. Nie wiem, czy by się oparła przed usprawiedliwianiem swoich spóźnień.</u>
<u xml:id="u-10.16" who="#PosełLeszekDobrzyński">Kolejny problem – wypalenie zawodowe. Takie zjawisko istnieje. Przecież tak naprawdę rodzicielstwo zastępcze, opieka nad często niełatwymi dziećmi i kontakty z ich niełatwymi rodzicami, prowadzą do wypalenia zawodowego. Jeżeli do tego ci ludzie nie otrzymują z zewnątrz pomocy i wsparcia, często kończy się to kryzysem. Powstaje więc pytanie, czy nie lepiej tych ludzi zawczasu wspierać, pomagać im, zapewnić opiekę psychologów, pracowników miejskich ośrodków pomocy rodzinie czy centrów pomocy rodzinie, niż czekać, aż ci drogocenni pracownicy – drogocenni, bo ich wciąż brakuje – wejdą w stan kryzysu i skończy się to alkoholizmem, biciem dzieci, czasami wykorzystywaniem seksualnym czy inną formą kryzysu. Jest to tylko kwestia czasu, żeby do czegoś takiego doszło.</u>
<u xml:id="u-10.17" who="#PosełLeszekDobrzyński">Następny problem – urlop. Padło z moich ust stwierdzenie, że jest to praca – tak o tym mówmy – aczkolwiek związana z misją, bo takiej pracy nigdy nie da się wykonywać dla samych pieniędzy. Zresztą, kiedy od kogoś słyszę, że jest to praca wykonywana dla pieniędzy, kariera, natychmiast podaję adres najbliższego domu dziecka, żeby ten, kto ma ochotę na taką karierę finansową, zgłosił się tam, przeszedł szkolenie, zabrał kilkoro dzieci i rozpoczął to świetne życie.</u>
<u xml:id="u-10.18" who="#PosełLeszekDobrzyński">Przecież ci ludzie pracują. Im – szczególnie w rodzinnych domach dziecka – potrzebny jest urlop i wytchnienie od dzieci. W takich przypadkach słyszą od przedstawicieli organów nadzorujących – jak to, przecież jesteście rodziną. Oczywiście, jesteśmy rodziną, ale w rodzinie zastępczej, w której jest całkiem inna sytuacja, są inne relacje między rodzicami a dziećmi, rodzicom należy się czasami odpoczynek. O tym też trzeba mówić otwarcie i bez wstydu, bo często, kiedy jest to wygodne, jesteśmy nazywani rodziną, a kiedy jest to wygodne z innego powodu, jesteśmy nazywani placówką, która musi ściśle przestrzegać przepisów. Jeśli tak, to przepisy stanowią, że urlop się należy i odpowiednie rozwiązania w tym zakresie muszą być zapewnione.</u>
<u xml:id="u-10.19" who="#PosełLeszekDobrzyński">Skoro już powiedziałem o braku psychologów, braku pewnej kadry, powiem również o tym, że do tej pory zdarza się, że do rodzinnych domów dziecka, zawodowych rodzin zastępczych, dzieci są przywożone „w teczce”. To znaczy, że ludzie, którzy prowadzą tę formę opieki nad dziećmi nie mają wpływu na to, jakie dziecko do nich trafi. Jest to kolejna chora sytuacja, bo – jak sami państwo wiedzą – rodzina jest ciałem delikatnym. Jeżeli urzędnik przywozi „w teczce” dziecko, bo zwolniło się miejsce, nie patrząc, czy to dziecko pasuje do rodziny, że może jest to dziecko po takich przejściach, że zburzy pracę tej rodziny, albo dziecko z zachowaniami kryminalnymi lub seksualnymi, może tam za chwilę wyniknąć problem stukrotnie większy, bo jest to przeszczep obcego ciała, który może się nie udać. A są w Polsce ośrodki, gdzie – niestety – tak się dzieje. Moim zdaniem, jest to niedopuszczalne. Jednak do tego, żeby nad tą sytuacją zapanować, potrzebny jest nam lawinowy rozwój rodzicielstwa zastępczego.</u>
<u xml:id="u-10.20" who="#PosełLeszekDobrzyński">Idealna sytuacja będzie taka, kiedy będzie istniał zasobny bank rodzin zastępczych i ktoś z ośrodka adopcyjnego, mający portrety psychologiczne danej rodziny i dziecka, które musi trafić do jakiejś rodziny, zadecyduje, która rodzina będzie najbardziej odpowiednia dla psychiki tego dziecka, jego wieku, usposobienia, przyzwyczajeń, ubytków, które trzeba uzupełnić. Przed nami jeszcze wiele pracy, żeby do takiej sytuacji doprowadzić. Póki co, często jest to zabawa w Pana Boga, bo rodziny zastępcze są nieliczne, natomiast liczne jest grono dzieci, które trzeba ratować. A dochodzi do przykrych sytuacji, kiedy pracownik ośrodka opiekuńczo-adopcyjnego albo pracownik domu dziecka wie, że z gromady dzieci tylko jedno może trafić do rodziny, bo jest akurat wolne miejsce. Jest to przykre zajęcie i z całych sił trzeba dążyć do tego, aby ta sytuacja uległa zmianie.</u>
<u xml:id="u-10.21" who="#PosełLeszekDobrzyński">Rodzice zastępczy, jako praktycy – śmiem twierdzić, że najbardziej doświadczeni w dziedzinie, która dopiero zaczyna być badana, i w której dopiero zaczynają się pojawiać fachowcy, opracowania, badania – powinni być włączeni w szkolenie następnych rodzin, bo z programów szkolenia rodzin zastępczych w Polsce, które znam, żaden nie jest dostosowany do polskich realiów. W co najmniej dwóch przypadkach są to programy zagraniczne – jeden z USA. Zderzenie się teorii z praktyką budzi kolejne problemy, bo z programu wynika, że dziecko z rodziny patologicznej trafia chwilowo do opieki zastępczej, a w tym czasie pracownicy socjalni zajmują się rodziną i starają się jej pomóc wyznaczając program naprawczy – opiekują się nią, kierują na szkolenia, leczenie odwykowe – a za jakiś czas dziecko trafia do swojej rodziny.</u>
<u xml:id="u-10.22" who="#PosełLeszekDobrzyński">Czy znają państwo taką praktykę w Polsce? Podejrzewam, że nie, albo w nielicznych przypadkach. W Polsce do tej pory nie funkcjonuje centrum, w którym od samego początku wiedziano by, co się dzieje z naturalną rodziną dziecka, jaki jest wobec niej plan, jakie są jej stawiane zadania, co się dzieje z dzieckiem, które pozostaje w rodzinie zastępczej, i co się dzieje w rodzinie zastępczej. Tego nie ma. Sąd wie swoje. Część prawdy zna ośrodek adopcyjny, następną część zna miejski ośrodek pomocy rodzinie, a kolejną część znają rodzice zastępczy. Brakuje centralnego ciała, w którym powiedziano by, że skoro zabieramy dziecko z rodziny naturalnej, bo występuje tam dysfunkcja lub patologia, to musimy tej rodzinie wyznaczyć opiekuna, drogę, dać czas na naprawę i jeszcze to wszystko kontrolować, wiedząc cały czas, co się dzieje z dzieckiem.</u>
<u xml:id="u-10.23" who="#PosełLeszekDobrzyński">Kiedy w ubiegłym roku – znów posłużę się przykładem własnym – wystąpiliśmy do miejskiego ośrodka pomocy rodzinie, czy do sądu – o informacje, co się dzieje z naturalnymi rodzicami naszych dzieci, uzyskaliśmy dane z 2001 r., a przypominam, że był to rok 2005. Zatem ostatnie informacje o tym, co się dzieje z naturalną rodziną dziecka pochodziły sprzed czterech lat.</u>
<u xml:id="u-10.24" who="#PosełLeszekDobrzyński">Kolejna sprawa – kontrola. Rodziny zastępcze potrzebują profesjonalnej, ale też przyjaznej kontroli. To nie może być kontrola zmierzająca do tego, żeby znaleźć ukryte lub jawne niedociągnięcia. Kontrola nie może polegać na tym – co się często zdarza – że się sprawdza, czy są starte kurze, czy w pokoju dzieci jest porządek, czy o godzinie 13.00 stoi na kuchence garnek z gorącą zupą. Miałem sygnały, że kontrolerzy mieli pretensje, że o godzinie 13.00 nie było gotowej gorącej zupy. Takie są najważniejsze problemy, jakimi zajmują się kontrolerzy.</u>
<u xml:id="u-10.25" who="#PosełLeszekDobrzyński">Przecież kontrola powinna być elementem przyjaznym. Kontroler powinien być osobą, która wie, co się w tej rodzinie dzieje. Tego się nie uzyska poprzez wizyty co 3 miesiące, co pół roku, z wypełnianiem rubryczek. Potrzebna jest kontrola osoby zaprzyjaźnionej z daną rodziną, która będzie wiedzieć, jakie są wzajemne relacje, jakie postępy robią dzieci, jakie były ich braki, czy rodzina zmierza w dobrym kierunku, czy może w złym. Taka kontrola jest potrzebna. A nam, rodzicom zastępczym potrzebna jest do tego, żeby w krytycznym momencie mieć alibi, bo – jak sami państwo wiedzą – częstym przypadkiem są oskarżenia o molestowanie seksualne. Bez przyjaznej kontroli, a jednocześnie fachowej, nie jesteśmy w stanie osiągnąć stanu, że ośrodek adopcyjny i miejski ośrodek pomocy rodzinie będą zorientowane, co w tej rodzinie zastępczej się dzieje.</u>
<u xml:id="u-10.26" who="#PosełLeszekDobrzyński">Niedopuszczalne jest – otrzymałem takie sygnały z kilku powiatów w Polsce – żeby miejskie ośrodki pomocy rodzinie rozsyłały ankiety do szkół, policji, z zapytaniem, czy dziecko nie dopuszcza się czynów kryminalnych, chodzi do szkoły czysto ubrane, ma drugie śniadanie, może brzydko się wyraża. Potem rodzice odbierają telefony z zapytaniem – co się u was dzieje? Jak to, co się dzieje? Bo otrzymaliśmy taki list...</u>
<u xml:id="u-10.27" who="#PosełLeszekDobrzyński">Moim zdaniem, jest to chore. Ale to właśnie świadczy o tym, że przyjaznej kontroli nie ma i miejski ośrodek pomocy rodzinie nie wie, co w rodzinie się dzieje i usiłuje sobie zapewnić pewnego rodzaju alibi, bo raz w roku rozsyła ankietę. Co z tej ankiety wynika? Pewnie i tak nikt jej nie czyta. A potem w wiadomościach słyszymy, że gdzieś się działo jakieś zło, była patologia. A czy pracownicy społeczni o tym wiedzieli? Nie, bo skąd mieli wiedzieć, skoro jest to oparte na zasadach sprawozdawczości – papiery leżą i nikt ich nie przegląda. Dopiero, kiedy dzieje się coś strasznego, podnoszony jest alarm.</u>
<u xml:id="u-10.28" who="#PosełLeszekDobrzyński">Z brakiem systemu opieki nad dzieckiem i rodziną naturalną łączy się problem kontaktów z rodziną naturalną dziecka przebywającego w rodzinie zastępczej. Ci z państwa, którzy mają kontakty z domami dziecka, zdają sobie na pewno sprawę z tego, że podczas weekendów te domy pustoszeją, bo dzieci jadą na tzw. urlopy do swoich rodzin naturalnych.</u>
<u xml:id="u-10.29" who="#PosełLeszekDobrzyński">Jest to kolejna chora sytuacja. Jeżeli te dzieci mogą przebywać w tych rodzinach, to dlaczego są w domach dziecka? Jeżeli zaś te rodziny są patologiczne, to czemu dzieci trafiają do nich na 3 dni? Świadczy to o niezrozumieniu sytuacji, bo można zapytać, na co w zasadzie państwo, gminy i powiaty wydają pieniądze. Jeżeli dzieci mogą przebywać w tych rodzinach, może łatwiej by było, zamiast te pieniądze „pakować” w wielką placówkę, dać tym rodzinom. Efekt, tak naprawdę, będzie ten sam.</u>
<u xml:id="u-10.30" who="#PosełLeszekDobrzyński">Na zakończenie poruszę dwa problemy finansowe, aczkolwiek ludzie, którzy się tym zajmują, podnoszą je zazwyczaj na końcu, bo nie to jest najważniejsze. Chodzi o problem eksploatacji samochodu. W przypadku takiej placówki, jak dom dziecka, bardzo często wykorzystywane jest auto. Może dobrze byłoby pomyśleć nad tym, w jaki sposób mogłaby być refinansowana chociaż część kosztów związanych z eksploatacją samochodu.</u>
<u xml:id="u-10.31" who="#PosełLeszekDobrzyński">Kolejny problem wiąże się z również chorą sytuacją. Wiem, że często dziś używam pojęcia „chore”, ale proszę sobie wyobrazić następującą sytuację. Na południu Polski zawiązano umowę z zawodową rodziną zastępczą. W umowie było określone, że ta rodzina może przyjąć do sześciorga dzieci. Może, nie musi, bo tak to określają przepisy. Rodzina przyjęła czwórkę dzieci, bo miała bardzo małe mieszkanie. Za jakiś czas urzędnicy obudzili się – macie jeszcze 2 miejsca – a to było małe mieszkanko liczące 67 m². Kiedy został poniesiony problem tego, że jest to małe mieszkanie i więcej dzieci się tu nie zmieści, z miejsca rozwiązano z nimi umowę. Po licznych walkach, interwencjach, tę umowę przywrócono, ale pani, z którą umowa była podpisana, obcięto stawkę do wysokości 80 proc. pierwotnej stawki. Z tego wynika moje następne pytanie, czy znają państwo sytuację, żeby pensja nauczyciela, przedszkolanki, wychowawcy w domu dziecka uzależniona była od wahającej się liczby dzieci przebywających pod jego opieką? Zapewne państwo takiej sytuacji nie znają. Jednak w tej sytuacji ktoś uznał, że tym ludziom trzeba zmniejszyć pensje. Takich sytuacji jest wiele. Być może nie jest dziś czas ani miejsce do tego, żeby te sytuacje mnożyć, ale ufam – powiedziała o tym pani minister – że praca nad nową ustawą o rodzicielstwie zastępczym będzie się odbywać ze wsparciem i w konsultacji z ludźmi praktycznie zajmującymi się rodzicielstwem zastępczym, żeby ominąć pułapki, które zwykle występują między teorią a praktyką, bo nikt nie jest na tyle w pełni władny, by połączyć ze sobą teorię i praktykę.</u>
<u xml:id="u-10.32" who="#PosełLeszekDobrzyński">Myślę, że aby taką pracę ułatwić, trzeba, by ludzie związani z rodzicielstwem zastępczym – oni sami, współpracujący z nim czy też zaangażowani w ten ruch – utworzyli ogólnopolską organizację. Mam nadzieję, że nasze spotkanie i rozmowy, które się potem odbędą, będą tego początkiem. Wiem, że takie stowarzyszenia istnieją lokalnie, ale już czas, żebyśmy się wszyscy zebrali zawiązali ogólnopolskie stowarzyszenie, związek – forma jest nieistotna.</u>
<u xml:id="u-10.33" who="#PosełLeszekDobrzyński">Jako podsumowanie tych wszystkich problemów chciałbym państwu przedstawić historię z ostatnich dni. To zarazem będzie moja prośba i podsumowanie dotyczące tego, jak nie powinien w Polsce działać system opieki nad dzieckiem.</u>
<u xml:id="u-10.34" who="#PosełLeszekDobrzyński">Otóż, w ostatnich dniach, w Warszawie, sąd zabrał dziesięcioletnią Kasię od chorej mamy. Mama nie może się nią opiekować, zatem ta decyzja jest w pełni zrozumiała. Niemniej jednak sąd skierował Kasię do pobytu w domu dziecka. Apeluję do moich przyjaciół z Warszawy o pomoc, jako że Kasia jest zwyczajną, pogodną dziewczynką, która nie wywodzi się z żadnej patologii. Jest to zwyczajna prośba o pomoc, bo podejrzewam, że sąd nie przeprowadził żadnego wywiadu i może są wolne miejsca w jakiejś rodzinie zastępczej. Może jakaś rodzina zastępcza ścieśni się trochę i dałoby się w niej umieścić jeszcze jedno dziecko. Apeluję do was – jeżeli możecie w tym przypadku pomóc, rozpuścić tę wieść w warszawskim środowisku rodzin zastępczych, popytajcie się, bo szkoda Kasi. Wiem, że takich dzieci są tysiące, ale jest to przypadek z ostatnich dni, który może być niejako podsumowaniem tego, o czym mówiliśmy ja i moi przedmówcy. Kolejne dziecięce życie jest do uratowania albo do skierowania na boczny tor. Tym skromnym apelem pozwolę sobie zakończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Przed nami, tymi, którzy będziemy tworzyć ustawę, stoi wiele problemów. To nasze spotkanie – jak zasygnalizowałem – jest pierwszym z cyklu spotkań. W chwili, gdy projekt rządowy będzie już gotowy, nasza Komisja ponownie państwa zaprosi po to, żeby skupić się na ocenie tego projektu i dyskusji nad tym, co trzeba zmienić, żeby uniknąć jak najwięcej zagrożeń i rozwiązać jak najwięcej problemów. Zatem zobowiązujemy się do tego, że temat nie jest zamknięty, że jest to dopiero początek dyskusji nad tym, co robić, żeby rodzicielstwo zastępcze było szerzej znane i bardziej się rozwijało.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Proszę doradcę premiera do spraw rodziny, panią Hannę Wujkowską, o wystąpienie pt. Konieczność zmian systemu opieki nad osieroconymi dziećmi – postulaty środowiska rodzin zastępczych i rodzinnych domów dziecka.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#HannaWujkowska">Po wystąpieniu pana posła, który jest praktykiem rodzicielstwa zastępczego, trudno wygłaszać postulaty, ponieważ pan poseł zawarł ich bardzo wiele. Będę chciała wesprzeć ten głos i uzupełnić go. Mam nadzieję, że następnie państwo – środowisko rodzin zastępczych i domów dziecka – zechcą wzbogacić naszą dyskusję.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#HannaWujkowska">Na początku chciałabym podziękować środowisku rodzin zastępczych, ponieważ to dzięki państwu tego rodzaju dyskusje nabrały tempa i są poważnie brane pod uwagę – oczywiście przy zaangażowaniu osób, które odpowiadają za kształt ustaw w Polsce. Cieszę się z wystąpienia pani minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej, która tak otwarcie podchodzi do problemu rodzicielstwa zastępczego i wspomniała o konieczności stworzenia nowej ustawy o rodzicielstwie zastępczym. Mam tylko serdeczną prośbę, aby nowa ustawa, która będzie wyjęta z ustawy o pomocy społecznej, spełniała 3 podstawowe warunki.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#HannaWujkowska">Przede wszystkim jej zapisy powinny być jasne. Nie można tak formułować przepisów, żeby były różnorodnie interpretowane przez placówki rodzinne i organa prowadzące. Na spotkaniu w rodzinnym domu dziecka we Wrocławiu podawano wiele przykładów, które potwierdzały, że starosta inaczej interpretuje przepis ustawy niż placówki rodzinne, co bardzo utrudnia działanie. Przepisy powinny być proste i zrozumiałe zarówno dla prowadzących placówki, jak i dla organów, a także stabilne.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#HannaWujkowska">Poza tym wypracowane i przyjęte rozwiązania powinny być długofalowe, ponieważ proces wychowawczy skutkuje przez całe życie, wiemy, że mamy do czynienia z ludźmi, a nie z przedmiotami. Dlatego ta ustawa powinna być bardzo dobra, nie gołosłowna, żywa, prosta, jasna i precyzyjna.</u>
<u xml:id="u-12.4" who="#HannaWujkowska">Przy tworzeniu tej ustawy rzeczywiście potrzebni są praktycy. Zatem jeszcze raz zachęcam do udziału oraz podkreślam znaczenie i rolę osób, które są praktykami życia w rodzicielstwie zastępczym, żeby miały możliwość tworzenia tej ustawy. Tylko wówczas będzie mogła spełniać oczekiwania, o których powiedziałam.</u>
<u xml:id="u-12.5" who="#HannaWujkowska">Chyba tu nikogo nie trzeba przekonywać o randze rodzicielstwa zastępczego. Tematem naszego spotkania jest przecież: Rodzicielstwo zastępcze – jak uratować miłość? Po rodzicielstwie naturalnym jest to druga i chyba ostatnia forma wychowywania człowieka. Następnych już nie ma. Wszystko inne jest dramatem. W związku z tym nie skupiajmy się na rodzicielstwie naturalnym, tym, które jest ideałem, bo rodziny zastępcze powstają dlatego, że rodziny naturalne nie są wydolne. Rozmawiajmy tylko o rodzicielstwie zastępczym.</u>
<u xml:id="u-12.6" who="#HannaWujkowska">Ważne, aby piękne deklaracje o podmiotowości dziecka i o rodzicielstwie zastępczym nie były tylko deklaracjami, ale rzeczywiście wypływały z serca i wiedzy osób, które organizują życie zastępcze, tworzą prawo, są praktykami, a potem współpracują z rodzinami zastępczymi. Niestety, w praktyce jest tak, że często dochodzi do konfliktów, które niekoniecznie wynikają z rozbieżności przepisów prawa, tylko z czynnika ludzkiego.</u>
<u xml:id="u-12.7" who="#HannaWujkowska">Chciałoby się podać dużo przykładów, jednak myślę, że to by nas rozproszyło. Powiem tylko, że rodziny zastępcze, czy rodzinne domy dziecka, przeżywają wiele problemów w kontaktach z powiatowymi centrami rodziny, miejskimi ośrodkami pomocy społecznej czy ośrodkami adopcyjno-opiekuńczymi. Często jest tak, że osoby zatrudnione w tych instytucjach nie rozumieją idei rodzicielstwa zastępczego. Są to nieraz dramatyczne sytuacje. Trudno przypuszczać, że te osoby działają w złej wierze, ale w ogóle nie rozumieją sprawy, nie zauważają podmiotowości dziecka. Jak można oczekiwać od członków społeczeństwa, w którym mają się pojawić rodziny zastępcze, że będą skłonni stać się rodzicami zastępczymi, skoro instytucje odpowiedzialne za chronienie, wspomaganie i otaczanie pomocą rodzin zastępczych często są dla nich barierą nie do pokonania.</u>
<u xml:id="u-12.8" who="#HannaWujkowska">Myślę, że każdy z państwa mógłby podać taki przykład. Wiem, bo z państwem rozmawiałam. Nie są to odosobnione przypadki, które zdarzają się tylko w jednym miejscu w kraju. Jest to problem ogólnopolski. W związku z tym przed ustawodawcą stoi zadanie, by na tyle klarownie sprecyzować zapisy, żeby nie było tarć, dowolnej interpretacji.</u>
<u xml:id="u-12.9" who="#HannaWujkowska">Pan poseł mówił o kontrolowaniu form sprawowania opieki nad dzieckiem. Trzeba dążyć do ideału, do tego, żeby osoba kontrolująca była przyjacielem tej rodziny, a nie intruzem albo osobą, która tylko teoretycznie i sucho podpiera się pseudoznajomością tematu.</u>
<u xml:id="u-12.10" who="#HannaWujkowska">Państwo przedstawili wiele postulatów na piśmie. Pozwolę sobie je odczytać, aby je utrwalić. Jednak, zanim to uczynię, zwrócę uwagę na kilka problemów, z jakimi rodzicielstwo zastępcze się boryka, a które dziś nie zostały szczególnie podkreślone. Chodzi o problemy dzieci.</u>
<u xml:id="u-12.11" who="#HannaWujkowska">Do rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych trafiają dzieci nie tylko okaleczone psychicznie, duchowo, ale także dzieci chore fizycznie. Zazwyczaj są to dzieci bardzo zaniedbane, jeśli chodzi o zdrowie somatyczne, z wieloma wadami, próchnicą, wadami postawy, wzroku, chorobami wirusowymi, różnego typu problemami i zaniedbaniami. Te dzieci naprawdę wymagają szczególnej opieki lekarskiej. Ci rodzice często nie są przygotowani na przyjęcie dziecka aż tak chorego somatycznie. Są przygotowani na to, że ma ono problemy psychologiczne, duchowe, ale nie tego typu, a potem trafiają na zaporę w jednostkach ochrony zdrowia, czego się nie spodziewali. Co prawda istnieje zapis ustawowy, że usługi ponadstandardowe mają być w pewnym stopniu refundowane, ale jest on martwy. Praktycznie te problemy dzieci nie są rozwiązane.</u>
<u xml:id="u-12.12" who="#HannaWujkowska">Dziecko, które trafi do rodziny zastępczej – szczególnie z przeszłością „placówkową” – powinno być do tego wcześniej przygotowane. Rodzice przechodzą szkolenie, aczkolwiek różnej jakości, ale mają pewną wiedzę. Natomiast dzieci nie. Trzeba położyć nacisk na to, żeby dziecko wiedziało, gdzie trafi i dlaczego. Jeśli chodzi o dzieci, potrzeba dużo pracy.</u>
<u xml:id="u-12.13" who="#HannaWujkowska">Kolejną sprawą są problemy opiekunów. Będą one zawsze. Są już przed przyjęciem dziecka do rodziny, ale występują także w trakcie zajmowania się dzieckiem. Rodzice przyjmując dziecko często nie znają skali problemów, z jakimi mogą się zetknąć. Nierzadko spotykają się z brakiem profesjonalizmu i poczucia przychylności ze strony wymienionych przeze mnie instytucji. Jak już mówiłam, często osoby z tych instytucji nie są przekonane do idei zastępczego rodzicielstwa. Są również problemy natury materialnej, jak wyprawki dla tych dzieci.</u>
<u xml:id="u-12.14" who="#HannaWujkowska">O programach przejmowanych z zagranicy, mówił już pan poseł. Przykładowo program PRAIT, zupełnie niedostosowany do polskiej rzeczywistości. Interdyscyplinarne podejście do tematu, to zupełna fikcja. Wiemy, że dopiero raczkujemy. Na razie musimy przełamać lody i stworzyć klimat przychylny rodzicielstwu zastępczemu wśród polityków i w całym społeczeństwie.</u>
<u xml:id="u-12.15" who="#HannaWujkowska">O długich terminach w sądach również była mowa. Pan poseł wspominał o braku zaufania i wsparcia ze strony instytucji, które zostały do tego powołane. Wymienię jeszcze biurokrację, trudności w kontakcie z pracownikami socjalnymi, pedagogami i psychologami, brak zrozumienia dla pracy pracowników socjalnych ze strony ich kierownictwa. Wiele rodzin – tu podano, że 70 proc. i zapewne takie jest rozeznanie w samym środowisku – hermetyzuje się i zamyka na kontakt z instytucjami, udaje, chcąc pokazać się z najlepszej strony. Kiedy przyjdzie kontrola, nie ma żadnej rzeczowej, prawdziwej pracy, nie ma troski o dziecko. Rodziny zastępcze rzeczywiście lękają się tych kontroli, bo tak nie powinno być, nie do tego są powołane te instytucje.</u>
<u xml:id="u-12.16" who="#HannaWujkowska">Brakuje psychologicznego wsparcia rodzin zastępczych. Rodziny zastępcze powinny same zadbać o swoje środowisko. Nie zapominajmy, że są to ludzie, którzy mają własne rodziny, problemy, wymagające rozwiązania. Są to osoby, którym należy się szacunek, wypoczynek, które mają prawo gorzej się poczuć, coś załatwić i muszą wiedzieć, w jaki sposób je wspierać.</u>
<u xml:id="u-12.17" who="#HannaWujkowska">O formie zatrudnienia rodzica była już mowa, nie będę tego powtarzać. Kolejną sprawą jest konieczność kontaktu z rodzicami biologicznymi. Jest to tak trudny problem, że środowisko rodzin zastępczych stwierdza konieczność przeniesienia tego obowiązku na ośrodki pomocy społecznej, aby to one były odpowiedzialne za ten kontakt, bo nierzadko praca włożona w dzieci przez rodziców zastępczych jest marnowana w kontaktach z rodzicami naturalnymi. Wiąże się z tym stres. Rodzina zastępcza odczuwa, że jest traktowana jak przechowalnia dzieci. Rodzina zastępcza, to nie jest klient opieki społecznej. To jest partner. Zdecydowanie należy zmienić podejście w tym zakresie.</u>
<u xml:id="u-12.18" who="#HannaWujkowska">Wreszcie problem małżeństw zajmujących się rodzicielstwem zastępczym – brak czasu. Przecież małżonkowie – podstawowa instytucja, w której tworzą się relacje, powstaje gotowość do przyjęcia dzieci – muszą wzajemnie o siebie dbać, a praktycznie nie mają na to czasu. Cały czas jedno z nich sprawuje opiekę nad dzieckiem, a drugie w pędzie załatwia jakieś sprawy. A gdzie czas wspólny, dla siebie, który trzeba chronić i pielęgnować?</u>
<u xml:id="u-12.19" who="#HannaWujkowska">Przejdę do wniosków i postulatów. System rodzinnej opieki zastępczej opiera się na błędnym założeniu, że dzieci trafiające do rodziny mają problem psychiczny. Jednak nie tylko. Faktycznie 100 proc. dzieci ma również problemy ze zdrowiem somatycznym. Wymaga to przeformułowania celu opieki zastępczej. Na bazie oczekiwań trzeba by było zmienić koszyk świadczeń dla dzieci lub tak je dostosować, aby ich zdrowie było nimi objęte całościowo.</u>
<u xml:id="u-12.20" who="#HannaWujkowska">Rodziny zastępcze oczekują powstawania grup wsparcia, wzajemnej pomocy. Oczekują także pomocy prawnej i psychologicznej, pomocy w zapewnieniu wyjazdów wakacyjnych. Konieczne jest wypracowanie czytelnego statusu rodzin zastępczych. Jest postulat, aby powoływać przy wojewodach, ewentualnie przy wojewódzkich wydziałach polityki społecznej, konsultanta do spraw rodzinnej opieki zastępczej, któryby reprezentował środowisko rodzinnej opieki zstępczej. Mógłby to być właśnie rodzic zastępczy albo osoba prowadząca rodzinny dom dziecka.</u>
<u xml:id="u-12.21" who="#HannaWujkowska">Kolejne postulaty. Ujednolicenie zasad funkcjonowania i finansowania rodzinnych domów dziecka i rodzin zastępczych. Rozważenie możliwości, aby pieniądze na dziecko przyznawane były w formie bonu opiekuńczego, a więc były przypisywane do dziecka, niezależnie od tego, czy trafi do rodziny zastępczej, czy do rodzinnego domu dziecka. Obecnie jest to finansowana instytucja. Chodzi o rzeczywiście równe finansowanie dzieci.</u>
<u xml:id="u-12.22" who="#HannaWujkowska">Konieczne jest wprowadzenie obowiązujących w całej Polsce standardów szkolenia kandydatów na opiekunów zastępczych. Kandydaci powinni otrzymywać listę poradni specjalistycznych z kontaktem do psychologa, neurologa dziecięcego, psychiatry, aby mieli możliwość skorzystania z pomocy specjalistycznej, bo problemów w wychowywaniu dzieci na pewno będą mieć dużo.</u>
<u xml:id="u-12.23" who="#HannaWujkowska">Potrzebne są całodobowe dyżury telefoniczne pracowników socjalnych, aby rodzice zastępczy, czy opiekunowie z rodzinnych domów dziecka mogli się w razie potrzeby kontaktować. Kontakty z rodziną biologiczną powinny być przeniesione na ośrodki pomocy społecznej.</u>
<u xml:id="u-12.24" who="#HannaWujkowska">Następny postulat dotyczy przebywania w rodzinie zastępczej do osiągnięcia pełnoletności. W przerwie rozmawiałam z panią, która podała przykład niepełnosprawnego dziecka, które w osiemnastym roku życia zostało wyrwane do usamodzielnienia. Pytam, czy jako matka biologiczna pozwoliłabym na usamodzielnienie się mojego chorego dziecka w wieku 18 lat? O ile dziecko traktujemy jako podmiot, i wszystkie dzieci traktujemy równo, o tyle musimy stwierdzić, że osiemnastoletniego niepełnosprawnego dziecka nie da się w pełni usamodzielnić. Podobnie myślimy o dzieciach, które się kształcą – uczą się, studiują. Ograniczenie i tak niewielkich pieniędzy na czas nauki – bo w rodzinie zastępczej tylko częściowo pokrywa się koszty związane z wychowaniem dziecka – wydaje się dużą niesprawiedliwością. Uważam, że powinno to być bardziej dostosowane do indywidualnych potrzeb dziecka. Dziecko usamodzielnia się wtedy, kiedy jest zdolne do samodzielności, w zależności od jego stanu. Nie może być sztywnego przepisu, że dziecko, które ma 18 lat, już jest usamodzielnione.</u>
<u xml:id="u-12.25" who="#HannaWujkowska">Sędziowie sądów rodzinnych, kuratorzy, powinni być przeszkoleni. To, że zdarzają się sytuacje tego typu, o których mówił pan poseł, wynikają z braku wiedzy sędziów, prawników. Jest to przykre, ponieważ zazwyczaj traktujemy te osoby jako wszechwiedzące. Niestety, w tej dziedzinie często wiedzą niewiele, lub mało, z czego wynika przedmiotowe traktowanie dziecka.</u>
<u xml:id="u-12.26" who="#HannaWujkowska">Konieczna jest współpraca. Ideałem byłoby, gdyby udało się stworzyć interdyscyplinarne grupy złożone z sędziów, kuratorów, pracowników socjalnych, policjantów, pedagogów, lekarzy, którzy mogliby pomóc.</u>
<u xml:id="u-12.27" who="#HannaWujkowska">Pozwolę sobie na kilka szczegółowych postulatów.</u>
<u xml:id="u-12.28" who="#HannaWujkowska">Sędziowie powinni wydawać postanowienia na mocy ustawy o pomocy społecznej o umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej bez wskazania tej rodziny. Adresy tych rodzin niekoniecznie powinny być jawne, ze względu na bezpieczeństwo rej rodziny.</u>
<u xml:id="u-12.29" who="#HannaWujkowska">Zdarzają się przypadki, że sędziowie obligują rodziny zastępcze do odkładania części zasiłków na książeczki oszczędnościowe. To już nie jest smutne ani chore, tylko śmieszne. Skoro pieniądze starczają tylko na częściowe pokrycie kosztów utrzymania i jest jeszcze obligacja do odkładania ich na książeczki oszczędnościowe, świadczy to o kompletnej nieznajomości tematu. Mówię o tym krytycznie, ale to bardzo źle świadczy o pracy tych sędziów.</u>
<u xml:id="u-12.30" who="#HannaWujkowska">Rozdzielanie potomstwa. Jest to postulat o dużym ciężarze gatunkowym. Często jest tak, niestety, że najmłodsze dziecko przeznaczane jest do adopcji, starsze do placówki opiekuńczej, a średnie do rodziny zastępczej. Tak się zdarza. A przecież po to istnieją rodzinne domy dziecka, aby rodzeństwo nie było rozdzielane.</u>
<u xml:id="u-12.31" who="#HannaWujkowska">Placówki wielofunkcyjne. Należałoby skontrolować, jak one pracują. Zdarza się, że dom małego dziecka jest połączony z pogotowiem opiekuńczym, w którym przebywają młodociani przestępcy. Nie po to jest reforma, cała ta dyskusja, aby w ten sposób konstruować dziś opiekę nad dzieckiem osieroconym Nad tym trzeba zapanować. Uważam, że są to problemy do rozważenia dla osób stanowiących prawo.</u>
<u xml:id="u-12.32" who="#HannaWujkowska">Następna sprawa – wyprowadzenie z systemu pomocy społecznej zapisów dotyczących alimentacji rodziców dzieci, które zostały umieszczone w ramach opieki w formie rodzicielstwa zastępczego. Przepis o alimentacji jest martwy. Starostowie i tak zwalniają tych rodziców z opłat. Rodzice naturalni oddają swoje dzieci, ponieważ są ubodzy pod każdym względem, także finansowo, zatem ten zapis jest zbędny.</u>
<u xml:id="u-12.33" who="#HannaWujkowska">To były ogólne postulaty dotyczące całego środowiska rodzicielstwa zastępczego. Teraz przejdę do postulatów dotyczących tylko rodzinnych domów dziecka.</u>
<u xml:id="u-12.34" who="#HannaWujkowska">Rzeczywiście, występuje tam etatyzacja – wspominał o tym pan poseł. Istnieje rozbieżność pomiędzy zakresem zleconej pracy, która polega na zapewnieniu dwudziestoczterogodzinnej opieki przez wszystkie dni w roku, a etatem. Jest jeden etat dyrektora-wychowawcy i pół etatu pracownika gospodarczo-administracyjnego, który nie może sprawować opieki nad dzieckiem. Nijak się to ma do życia. Należy dostosować etatyzację do Kodeksu pracy i zasady całodobowej opieki prowadzonej przez rodzinny dom dziecka.</u>
<u xml:id="u-12.35" who="#HannaWujkowska">Należy umożliwić, poprzez zmianę zapisów w ustawie, łączenie formy rodzinnego domu dziecka z rodziną zastępczą. Dlaczego jest to rozdzielone? Z tego, co państwo mówią, wynika, że tu nie ma żadnego konfliktu. Pan poseł podawał drastyczny przykład – dramatyczne przejście z rodziny zastępczej do rodzinnego domu dziecka prowadzonego przez te same osoby. To właśnie ten przepis powoduje szok u osoby, która podejmuje takie decyzje.</u>
<u xml:id="u-12.36" who="#HannaWujkowska">W obecnej ustawie o pomocy społecznej jest również przepis, że wojewoda wydaje zgodę na likwidację placówki, jeśli powiat zapewni właściwą opiekę dzieciom z tej placówki w rodzinie zastępczej lub w innej placówce opiekuńczo-wychowawczej. Jest to niebezpieczny przepis, który umożliwia traktowanie dzieci jak przedmioty, przestawianie je na półce. Były do tej pory w rodzinnym domu dziecka, a kiedy samorządowcowi lokalnie coś nie pasuje, następuje zmiana. Docierają do mnie głosy, że w niektórych powiatach są tworzone placówki opiekuńczo-wychowawcze. My mówimy o idei likwidacji takich placówek, a jednak wciąż powstają nowe. I można odebrać dzieci z rodzinnego domu dziecka i przekazać je do takiej placówki.</u>
<u xml:id="u-12.37" who="#HannaWujkowska">O wypoczynku wakacyjnym już wielokrotnie tu wspominano. Mówił o tym chyba każdy z moich przedmówców. Jeszcze raz podkreślę, że jest to istotna sprawa. Musimy dbać o ciało i ducha, o to, żeby mieć siłę do pracy.</u>
<u xml:id="u-12.38" who="#HannaWujkowska">Chodzi również o to, żeby rodzicielstwo zastępcze nie kojarzyło się ze skokiem z samolotu bez spadochronu, bo tak to odczuwa środowisko rodzin zastępczych. A decydują się na to ludzie najlepsi. Zajęcie się dziećmi osieroconymi, to wielki dar z siebie. Należy się za to największy szacunek, maksymalne ułatwienia i duże zaufanie, bo wiemy, jak ciężko jest się zająć własnym dzieckiem, a co dopiero dzieckiem chorym duchowo, moralnie, fizycznie i tworzyć dla niego rodzinę. Mogę tylko schylić głowę przed państwem.</u>
<u xml:id="u-12.39" who="#HannaWujkowska">Dziękuję za uwagę.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Jest jednak pewien problem. Jeżeli te przepisy faktycznie mają być jasne, proste i precyzyjne, to najprawdopodobniej nie można politykom pozwolić, aby to prawo tworzyli. Tym większa prośba do państwa, abyście poświęcili swój czas i od chwili, kiedy pojawi się pierwszy projekt, który trafi do konsultacji międzyresortowych, wyrażali swoje uwagi. Natomiast chciałbym, aby Komisja, która zbierze się do dyskusji nad projektem – zanim trafi on oficjalnie pod obrady Sejmu – mogła skorzystać z państwa rad, by te przepisy były takie, jak wszyscy tego pragniemy.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Dziękuję wszystkim za wystąpienia. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Jestem rodziną zastępczą od czterech lat. Chciałabym przekazać państwu 3 uwagi, w tym jedną dość istotną.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Wydaje mi się, że nie został poruszony jeden z najważniejszych problemów. Nie jest to problem jedynie na teraz, ale dla całego kraju na przyszłość. Jak już powiedziała pani rzecznik, liczba dzieci w domach dziecka nie zmniejsza się, natomiast zmniejsza się liczba dzieci przychodzących na świat, co dramatycznie pogarsza sytuację socjologiczną naszego kraju. Co będzie za 20 lat, kiedy dzieci wychowane w domach dziecka rozpoczną samodzielne życie, a dzieci wychowanych w miarę normalnych rodzinach będzie coraz mniej? Biorąc pod uwagę jeszcze to, że w rodzinach dobrze sytuowanych wychowujemy narcyzów, można stwierdzić, że prognoza dla naszego kraju jest dramatyczna.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Mówię o tym dlatego, że w tej sali wielokrotnie zasiadałam przez wiele lat i wszystko to, o czym dziś mówimy, nadal pozostawało w formie życzeń i deklaracji. Wysocy urzędnicy nie mieli poczucia odpowiedzialności za nasz kraj, bo zlikwidowanie tego problemu, tak naprawdę, jest rozwiązaniem bardzo poważnego problemu naszego kraju. Takiej świadomości brakuje urzędnikom wszystkich stopni. To nie jest tylko takie sobie gadanie o marginesie społecznym, bo to naprawdę chodzi o przyszłość naszego narodu. Sytuacja naprawdę staje się dramatyczna.</u>
<u xml:id="u-14.3" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Kolejna bardzo ważna sprawa. Jeżeli mamy rozwiązać problem państwowych domów dziecka, to nie uda się to nam bez zajęcia się rodziną naturalną. Inaczej nigdy go nie rozwiążemy. Połowa tych dzieci mogłaby wrócić do swoich rodzin, gdyby w Polsce istniał system pomocy rodzinie z marginesu. Nie ma pracy. Zabieramy rodzicom dzieci bezprawnie, ponieważ nie jest zrealizowany najważniejszy punkt, polegający na zapewnieniu przez państwo szerokiej pomocy psychologicznej, socjalnej, prawnej i materialnej. Która rodzina z marginesu otrzymuje taką pomoc? Przychodzi „paniusia” z ośrodka pomocy społecznej i mówi – proszę pani, niech pani umyje podłogę i pójdzie na odwyk. Przecież to jest zgroza. To woła o pomstę do nieba, ponieważ, ci ludzie nie mają pojęcia, do kogo idą, z kim rozmawiają, a tłumaczenie rodzicom naturalnym, że muszą zrozumieć potrzeby swoich dzieci, to jest fikcja, bo oni naprawdę mają poważniejsze problemy, naprawdę borykają się ze światem, o którym my nic nie wiemy. My do nich idziemy, mądrzymy się i chcemy ich leczyć i im pomagać nie starając się zrozumieć, dlaczego tak się stało. Sami tworzymy takie społeczeństwo przez odsyłanie tych dzieci do domów dziecka. Rodzice połowy z dzieci, które są u mnie, wychowały się w domach dziecka. Jest u mnie już następne pokolenie. To państwo nie wywiązuje się z podstawowego warunku, jakim jest praca z rodziną z marginesu.</u>
<u xml:id="u-14.4" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Te dzieci do nas wracają. Dla mnie – bardzo mnie to niepokoi – kontakt rodziców zastępczych z rodziną naturalną jest jednym z najważniejszych elementów w wychowaniu dzieci w rodzinach zastępczych. Podkreślam, że takie jest moje zdanie, być może trochę kontrowersyjne. Nie wyobrażam sobie, jak można dobrze wychować dziecko nie pomagając mu przejść procesu pogodzenia się ze swoim nieciekawym losem i pochodzeniem z takiej, a nie innej rodziny.</u>
<u xml:id="u-14.5" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Jeżeli rzeczywiście wiemy, na czym polega resocjalizacja – a wszystkie dzieci w rodzinach zastępczych potrzebują głębokiej resocjalizacji, bo przyszły do nas ze środowisk, w których groziła im demoralizacja – to nie możemy być rodzicami, tylko resocjalizatorami. Nie mamy innego wyjścia. Nie robimy nikomu łaski i nigdy nie możemy zapomnieć o tym, że służymy rodzinie naturalnej. Nie możemy zapomnieć, że jesteśmy tylko po to, żeby pomóc rodzinie naturalnej. Nikt nam tego nie każe robić. Robimy to z własnej nieprzymuszonej woli. Jeżeli nie chcemy tylko pomagać „wrednym rodzicom” – jeśli tak o nich myślimy – to im nie pomożemy. My pomagamy tym rodzicom, który nie potrafią być rodzicami.</u>
<u xml:id="u-14.6" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Nie wyobrażam sobie, żeby naturalni rodzice moich dzieci – a jest ich trochę – nie spędzali z nami Wigilii, Wielkanocy. Spotykają się z dziećmi non stop, chociaż piją, kradną i robią jeszcze inne rzeczy. Mamy z nimi kontakt bez przerwy. W naszym domu, na naszej podłodze, w naszym salonie, z naszą herbatą i naszym ciastem. Powtarzam, że nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej.</u>
<u xml:id="u-14.7" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Wydaje mi się, że jest to temat do dyskusji w środowisku rodzin zastępczych. Jestem przerażona tym, że można myśleć inaczej, bo mnie chodzi przede wszystkim o te dzieci. To one są najważniejsze, a nie mój komfort pracy, chociaż jest on ważny, o czym była tu mowa.</u>
<u xml:id="u-14.8" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Następną bardzo ważną sprawą jest liczba dzieci w rodzinie zastępczej. Jeśli mamy resocjalizować dzieci, rzeczywiście przywrócić je społeczeństwu, to przy dziesięciorgu jest to fikcja. Nie można indywidualnie zająć się potrzebami dzieci – a każde z nich jest inne, z inną dysfunkcją i bardzo poważnymi zaburzeniami – jeżeli jest ich dziesięcioro. My je ledwie wykarmimy, opierzemy i zadbamy o zęby, żeby im nie powypadały – na to jeszcze znajdziemy siły. Kto, tak naprawdę, zajmie się dysfunkcjami tych dzieci? Jeżeli liczba dzieci w rodzinie zastępczej czy rodzinnym domu dziecka staje się za duża, to ich wychowanie staje się taką samą fikcją, jak wszędzie indziej, bo one nie potrzebują tylko zupy i miejsca do odrabiania lekcji. One potrzebują naprawdę głębokiej pracy resocjalizacyjnej.</u>
<u xml:id="u-14.9" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Umowa o pracę. Była tu o tym mowa. Powiem tylko o błędzie w poprzedniej ustawie. Wydaje mi się, że większość z nas ma z tym problem, aczkolwiek nie wszyscy taki, jak my. Nam koniecznie każą zostać rodziną zawodową, a nie rodzinnym domem dziecka. Natomiast prawda jest następująca. Na jedno dziecko w tej chwili otrzymujemy 820 zł. Kiedy powiedzieliśmy, że weźmiemy więcej dzieci, bo chcemy być rodzinnym domem dziecka, powiedziano nam, że mamy być rodziną zawodową. Stwierdziliśmy – zgoda, przymierzymy się do tego, zobaczymy, jak to jest. Okazało się, że przy piątce dzieci mój mąż jako szef tej instytucji otrzyma 1600 zł – czyli na rękę około 1200 zł – ale zabierze się nam dodatek za brak pokrewieństwa. Wiedzą państwo, jaka jest różnica między kwotą, jaką otrzymujemy w tej chwili, a tą, jaką byśmy dostali mając umowy i będąc wielką firmą? – 400 zł. To nam ubliża, żeby za pracę przez 24 godziny na dobę nad piątką dzieci, z umową zlecenia i wielką łaską, że dostaliśmy taką umowę, różnica wynosiła 400 zł. Nie podjęliśmy się tego. Powiedzieliśmy – nie, to jest demoralizacja. Będziemy rodziną zastępczą. Mamy teraz dużo więcej dzieci, ale tego nie zrobimy, bo jest to podpisanie się pod fikcją stworzoną – niestety – przez ustawę. Jest to po prostu chore.</u>
<u xml:id="u-14.10" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Następna sprawa. Przygotowanie rodzin do pracy rodzin zastępczych jest bardzo trudne. Jak już powiedziałam, uważam, że wszyscy jesteśmy resocjalizatorami. Jestem bardzo dobrze wyszkolona w tym zakresie, a mimo to, natychmiast po wzięciu dzieci, kiedy zobaczyliśmy, jak to jest – wychowałam swoich pięcioro i wiem, co to znaczy wychowywanie dzieci – wpadliśmy z mężem w przerażenie, chociaż oboje jesteśmy przygotowani merytorycznie do wychowywania dzieci – ja szkolę innych – i natychmiast udaliśmy się na inne szkolenia, dla rodzin, które już się tym zajmują. Na szkolenia w zakresie resocjalizacji. Nie szkolenia dla rodziny specjalnej – mam takie zaświadczenie.</u>
<u xml:id="u-14.11" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Poza tym, po co mówić o rodzinie specjalnej? A która z rodzin zastępczych nie jest specjalna? Każda jest rodziną specjalną. Ja też mam dzieci niepełnosprawne umysłowo i chore fizycznie. Każda rodzina zstępcza jest rodziną resocjalizacyjną. Czy dziecko musi mieć wyrok sądowy, żeby rodzina miała status rodziny resocjalizacyjnej?</u>
<u xml:id="u-14.12" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Szkolenia są fikcją. Muszę za nie płacić sama, ponieważ, według powiatowego centrum pomocy rodzinie, nie ma ono prawa płacić mi za szkolenia, bo to nie ono je organizuje. W prawie nie ma takiej możliwości. Musimy szkolić się za własne pieniądze. Nikt nam za to nie zwróci pieniędzy, ponieważ nie jest to w gestii powiatowego centrum pomocy rodzinie.</u>
<u xml:id="u-14.13" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Dodam, że jeśli otrzymujemy pieniądze na dzieci, to nie mamy podstaw do uzyskania jakiejkolwiek pomocy z ośrodka pomocy społecznej, bo przekraczamy kwotę 545 zł na dziecko. Od czterech lat odmawia się nam jakiejkolwiek pomocy, ponieważ przekraczamy średnią przewidzianą na dziecko. Chciałabym też zwrócić uwagę na to, że inną wartość ma 820 zł w małej miejscowości, a inną w Warszawie. Tego się nie da porównać. Robiłam takie porównania z przyjaciółmi z całej Polski. Jest to przepaść.</u>
<u xml:id="u-14.14" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejzPiastowaMariaWaszewskaBerlińska">Takie są moje uwagi. Zależy mi na tym, żebyśmy mieli świadomość, że tylko służymy rodzinom naturalnym i nie mamy prawa ich oceniać. Jeśli nie chcemy, nie podejmujmy się tego. A jeśli chcemy, to musimy mieć świadomość, z kim, jak i dlaczego, i że mamy resocjalizować zawsze, przy dobrym sercu, bo najważniejsze jest to, żeby się nie uprzedzać do naturalnej rodziny z marginesu, chociaż są z nią ogromne trudności – wiemy, bo przez to przechodzimy. Wiemy, jak trudno jest nawiązać kontakt z rodziną naturalną, ale jest ważne dla dobra dziecka. Jest to fundament.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#DyrektorFundacjiPrzyjaciółkaJoannaLuberadzkaGruca">Reprezentuję Fundację Przyjaciółka i Koalicję na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej. Przede wszystkim chciałabym pogratulować mojej przedmówczyni, bo to, co powiedziała, jest kwintesencją tego, co chciałaby powiedzieć większość rodziców zastępczych. Cieszę się, że ta problematyka jest podejmowana.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#DyrektorFundacjiPrzyjaciółkaJoannaLuberadzkaGruca">Uzupełniając to, co już zostało powiedziane, dodam, że bardzo mnie martwi, iż dzieci są wyrywane z rodzin naturalnych z powodu ubóstwa. Myślę, że to nie powinno się zdarzać, tym bardziej, że wtedy, kiedy trafiają do instytucjonalnych placówek opiekuńczo-wychowawczych, koszty ponoszone przez państwo na jedno dziecko – a tak naprawdę przez każdego z nas – są znacznie wyższe niż gdybyśmy pomogli finansowo tej rodzinie.</u>
<u xml:id="u-15.2" who="#DyrektorFundacjiPrzyjaciółkaJoannaLuberadzkaGruca">Rodzinna opieka zastępcza nie jest tylko rozwiązaniem problemu dwudziestu tysięcy dzieci przebywających w domach dziecka. Jest to znacznie większy problem – sygnalizowała to moja przedmówczyni – ponieważ na miejsce każdego dziecka przebywającego teraz w takiej palcówce, czekają następne dzieci. A dzieci tych dzieci, które są teraz w domach dziecka, też kiedyś trafią do domów dziecka. Chciałabym, żeby parlamentarzyści zajęli się tym problemem, żeby o tym pamiętali.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PrzedstawicielkaUniwersytetuWarszawskiegoWaleriaStelmaszuk">Chciałabym zwrócić uwagę na to, że powinniśmy być bardzo ostrożni proponując tworzenie fragmentarycznych ustaw, jak o rodzinie zastępczej. Unikam sformułowania „opieka zastępcza”, które jest czasem mylące. Dobrze by było, żebyśmy się też nie koncentrowali na rodzicielstwie zastępczym, tylko na rodzinach zastępczych, jak tradycyjnie w Polsce przyjęto. Wyjaśnię, dlaczego tak mówię.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PrzedstawicielkaUniwersytetuWarszawskiegoWaleriaStelmaszuk">W większości krajów Unii Europejskiej i w wielu innych krajach, po ratyfikacji Konwencji o prawach dziecka, przyjęto ustawę o prawach dzieci. W Polsce nie ma takiej ustawy, która by mówiła o prawie rodziców do uzyskania pomocy w wychowaniu. Pomoc rodzinie naturalnej nadal pozostaje w Polsce najważniejszą kwestią. Jeśli będziemy myśleć o fragmentarycznym rozwiązywaniu problemu, to się w tym pogubimy. Musimy całościowo myśleć o opiece nad dziećmi i młodzieżą, o ochronie najmłodszej generacji, która maleje. To wymaga wysiłku.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PrzedstawicielkaUniwersytetuWarszawskiegoWaleriaStelmaszuk">Nie wiem, czy jestem tu jedyną reprezentantką uniwersytetu. Zajmuję się sprawą rodzin zastępczych od początku lat 90. i widzę, że kolejne rządy wracają do tego zagadnienia zapominając, że już wiele rzeczy zrobiono, że już coś powiedziano. Trzeba wszystko dokładnie przeanalizować i nie można myśleć, że automatycznie przeniesiemy wszystkie dzieci z domów dziecka do rodzin zastępczych. Mówiliśmy już o tym na konferencji z panią Marią Smereczyńską. Od tamtej pory tylko przybyło dzieci w domach dziecka. Dlaczego? To jest ważne pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Cieszę się, że usłyszałem, że rodzinne domy dziecka mają być uwzględnione w ustawie o rodzicielstwie zastępczym, dzięki czemu zacznie się je traktować jak zinstytucjonalizowane rodziny, a nie jak zwykłe domy dziecka. Myślę, że jest to istotne z punktu widzenia naszej dalszej współpracy z urzędnikami. Oczywiście urzędnicy, którzy mają do czynienia z domem dziecka, per saldo, będą nas traktować tak samo, i nie można im się dziwić. Jednak pewne poprawki w prawie pozwolą to zmienić.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Myślę, że wielu z nas ma pozytywne doświadczenia z pracy z dyrektorami powiatowych centrów pomocy rodzinie, czy gminnymi ośrodkami pomocy społecznej. Jednak w naszym przypadku, przynajmniej na początku, było to doświadczenie trudnej współpracy i wzajemnego przekonywania się do siebie.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Następna sprawa, którą chciałbym poruszyć, dotyczy etatów. Ten temat wciąż powraca. Zastanawiałem się nad tym 3 lata temu, w momencie, gdy zaczęto propagować rodziny zawodowe, które niczym się nie różnią od placówek rodzinnych z wyjątkiem tego, że w przypadku placówek rodzinnych przewidziane są umowy etatowe, jakie by nie były, natomiast w przypadku rodzin zawodowych tylko umowy zlecenia. Spotkałem się z opinią, że chodzi w tym o uniknięcie problemu urlopów, zwolnień lekarskich i temu podobne. Oczywiście są to problemy, bo praca jako taka, jest to wartość, która musi zostać odtworzona.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Jeśli mamy do czynienia z kimś, kto jak murzyn, pracuje „na czarno” i bez przerwy, to musimy liczyć się z tym, że murzyn w którymś momencie padnie. W sytuacji, kiedy praca trwa 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu, wydaje się ważne ustawowe rozwiązanie tego problemu i zagwarantowanie czasu wolnego i na odpoczynek. To prawda, że wymagałoby to przełamania pewnych schematów, bo my sami nie wyobrażamy sobie sytuacji, że jedziemy na zieloną trawkę, a ktoś inny zajmuje się naszymi dziećmi. Często sami to sobie organizujemy, bo zapraszamy babcie, mamę czy studentów, którzy chcą mieć praktyki, ale chodzi o stworzenie systemu, który by to gwarantował i pozwalałby w tym czasie, który chcemy mieć wolny, zatrudnić panią reedukatorkę czy pana od muzyki, który będzie uczyć dzieci, żeby to przynosiło dodatkowe efekty.</u>
<u xml:id="u-17.4" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Jednocześnie myślę, że nasza sytuacja – osób pozbawionych odpoczynku – jest beznadziejna i krytyczna. Sam sobie się dziwię, że do tej pory nie wniosłem skargi do sądu pracy czy trybunału międzynarodowego – i że nikt z nas tego nie zrobił – że nie mamy wolnego ani jednego dnia, co przecież jest zagwarantowane nawet pod rządami marionetkowych dyktatur. Nawet na Kubie ludzie mają 1 dzień wolny od pracy.</u>
<u xml:id="u-17.5" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Jesteśmy elementem polityki społecznej. Dobrze, że nim jesteśmy, bo to nam pozwala spojrzeć nieco szerzej na to zjawisko, z którym mamy do czynienia, a nawet szerzej niż tylko opieka nad dziećmi. Myślę, że przy okazji rozwiązania tego problemu można się zastanowić nad rozwiązaniami dotyczącymi i innych kwestii. Co mogłaby zrobić opieka społeczna, jeżeliby – wyobraźmy sobie – miała co miesiąc do dyspozycji kwotę 10 tys. zł?</u>
<u xml:id="u-17.6" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Cały czas się słyszy, że pomoc społeczna nie ma pieniędzy, etatów. Wiemy, że w Warszawie pracownikowi socjalnemu podlega około stu rodzin. Przecież on nie ma nawet czasu na pisanie raportów, a co mówić o jakiejś pracy. Zapewne podpisalibyśmy się obiema rękami pod systemem, w którym mamy pracować z rodziną naturalną, gdybyśmy tego nie musieli robić sami. Chodzi o system, w którym mamy do dyspozycji pracownika pomocy społecznej pracującego z jedną rodziną, a nawet kilkoma, bo przecież to zdecydowanie mniej niż 100. Z taką osobą moglibyśmy realnie współpracować. Wtedy jest szansa na powrót dziecka do rodziny.</u>
<u xml:id="u-17.7" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Ostatnia sprawa, którą chciałem poruszyć. W Warszawie 2 lata trwa kampania Dajmy dzieciom przyszłość. Z tego, co wiem, niewiele osób zgłosiło się, przeszło szkolenia i wyraziło wolę założenia rodziny zastępczej lub rodzinnego domu dziecka. Minęły 2 lata, a nie powstał żaden dom. Słyszałem, że jeden niedługo powstanie. W tej sali jest obecny tata, który czeka na mieszkanie. Są z żoną gotowi, ale mają problemy. Jest dwumilionowe miasto, są poważne nakłady finansowe i niewielkie efekty. Mogłoby się wydawać, że jest to niepotrzebne wydawanie pieniędzy, ale cieszy mnie sam fakt, że warszawianie usłyszeli o rodzinnych domach dziecka. Jednak nie zgłosiło się wiele osób.</u>
<u xml:id="u-17.8" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">A właściwie, dlaczego nie mamy traktować tego jako wykonywanej pracy i nie zaproponować bezrobotnym opieki nad dwudziestoma tysiącami dzieci z domów dziecka? Dlaczego w urzędach pracy nie pojawi się kurs na rodzica zastępczego?</u>
<u xml:id="u-17.9" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Słyszę państwa oburzenie. Czy chodzi o to, że bezrobotny to osoba dysfunkcyjna? Nie o to chodzi? Czy to zajęcie nie jest pracą?</u>
<u xml:id="u-17.10" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Słyszę wiele głosów z różnych stron. Proszę pamiętać, że taki postulat został dziś zgłoszony, aczkolwiek nie w stosunku do osób bezrobotnych, tylko osób, które mają być kwalifikowane na osoby prowadzące rodziny zastępcze lub rodzinne domy dziecka. Wiadomo, że takie osoby muszą przejść szkolenie, weryfikację, pokonać przeszkody, żeby utwierdzić się w powołaniu, które mają zrealizować. Nie widzę powodu, dla którego nie mieliby przez to przechodzić bezrobotni. Przecież państwo wiedzą, że w Polsce nie mamy do czynienia z bezrobociem w ramach patologii społecznej, z ludźmi, którym się nie chce pracować. W Polsce jest bardzo poważny problem bezrobocia. Zarejestrowanych są 2 miliony bezrobotnych. Zakładam, że wśród bezrobotnych w małych miasteczkach, gdzie bezrobocie sięga 30 proc. – są takie miejsca – znajdują się rodziny, które wychowały własne dzieci na porządnych ludzi i mogłyby podjąć taką pracę. Mówimy o dwóch milionach bezrobotnych i dwudziestu tysiącach dzieci.</u>
<u xml:id="u-17.11" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaiTowarzystwaNaszDomwŁękawicyRobertNiewiarowski">Naszym zamiarem jest przekształcenie domów dziecka oraz – nie było tu o tym mowy – rodzin zastępczych spokrewnionych, które też – jak wiemy – są patologiczne. Wiemy, że drugie 20 tys. dzieci, a może i 30 tys., znajduje się w rodzinach zastępczych spokrewnionych, w których babcia oddaje pieniądze matce alkoholiczce itd. Takie sytuacje są nam znane. Mówimy więc o pięćdziesięciu tysiącach dzieci i dwóch milionach bezrobotnych. Spróbujmy połączyć te dwa problemy i zastanowić się, jak to zrobić, żeby weryfikacja bezrobotnych przebiegała po naszej myśli. Niech to będzie długie szkolenie, które trwa 2–3 lata, ale nie będzie nam brakować chętnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Odniosę się do poruszonej przez państwa kwestii szkoleń i programów. Rzeczywiście nie ma programu, który jest doskonały. Natomiast istniejące programy dają kandydatom na rodziców zastępczych i adopcyjnych podstawową wiedzę na ten temat.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Zgadzam się z panią, że program nie w pełni przygotowuje, ponieważ życie pisze różne scenariusze. Natomiast w ośrodkach adopcyjno-opiekuńczych, oprócz programów, o których państwo wspominali, istnieją także programy autorskie. W Archidiecezjalnym Ośrodku Adopcyjno-Opiekuńczym w Łodzi obowiązuje licencjonowany program, według którego również szkolimy. Nazywa się Dziecko czeka. Jest to program polski i dostosowany do polskich warunków. Niemniej jednak również nie jest doskonały, ponieważ możliwe są różne sytuacje. Pracownicy ośrodków powinni być na takie sytuacje otwarci i jeżeli jest taka potrzeba, mogą poprosić specjalistów, na przykład z dziedziny resocjalizacji, i w zależności od potrzeb grupy rodzin zastępczych takie szkolenie przeprowadzić. Jeśli jest taka potrzeba, należy ją uwzględnić.</u>
<u xml:id="u-18.2" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Ideałem jest kontakt rodziny naturalnej z dzieckiem w domu rodziny zastępczej, ponieważ rodzinna zastępcza jest jedynie formą wspierającą rodzicielstwo naturalne. W pełni się z tym zgadzam. Niemniej jednak są takie sytuacje, kiedy do takiego kontaktu nie może dochodzić z różnych względów albo taki kontakt nie jest wskazany na terenie domu rodziny zastępczej, ponieważ z rodziną naturalną dobrze by było wcześniej popracować. W związku z powyższym w Łodzi istnieje takie rozwiązanie, że proponujemy możliwość spotkania na terenie ośrodków adopcyjno-opiekuńczych, gdzie są warunki, nikt nad tą rodziną nie stoi, a jednocześnie, po kontakcie z dzieckiem, można z rodziną przyjaźnie porozmawiać, nawiązać kontakt, odczytać potrzeby tej rodziny i spróbować wspólnie zastanowić się nad tym, co zrobić, żeby coś zmienić. To jest pomysł, który w Łodzi realizuje się z powodzeniem.</u>
<u xml:id="u-18.3" who="#DyrektorArchidiecezjalnegoOśrodkaAdopcyjnoOpiekuńczegowŁodziAnnaSzolcKowalska">Poza tym chciałabym powiedzieć, że rzeczywiście nie istnieje system pracy z rodziną naturalną, a próby podejmowane w tym zakresie nie są dostateczne. Natomiast – podam przykład – w Łodzi, w miejskim ośrodku pomocy społecznej, co 3 miesiące organizujemy spotkania zespołów konsultacyjno-diagnostycznych, na których omawiamy sytuację dziecka i rodziny w składzie: pracownik socjalny zajmujący się rodziną naturalną i z nią pracujący, pracownik ośrodka, który również pracuje z tą rodziną i diagnozuje dziecko przebywające w rodzinie pełniącej zadania pogotowia, a także kuratorzy sądowi. Są to przedstawiciele trzech instytucji, które rozpoczynają pracę w systemie. Myślę, że jest to jakiś początek. Mam nadzieję, że ta informacja skłoni państwa do zgłaszania swoich uwag, żeby rozwijać to właśnie w tym kierunku.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Prowadzę rodzinny dom dziecka od dziesięciu lat. Chciałbym postawić pytanie, czy mamy stawiać na ilość, czy na jakość. Jeżeli mówimy, że formy rodzinnej opieki nad dzieckiem są lepsze od wszystkich innych, to za tym muszą iść odpowiednie pieniądze – przepraszam, że o tym mówię, ale powiedział to także pan poseł – bo to jest ważne do normalnego funkcjonowania domu. Nie może być takiej sytuacji – słyszałem o tym dziś w radiu – że stawka dzienna wyżywienia psa policyjnego wynosi 10 zł, podczas, gdy my również mamy stawkę dzienną wynoszącą 10 zł netto.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">W tej chwili placówki rodzinne otrzymują 550 zł 71 gr. w formie ryczałtu. Gdyby przyjąć, że stawka żywieniowa wynosi 10 zł, to 300 zł by szło na wyżywienie. Za pozostałych 200 zł należałoby zapewnić ubranie, środki czystości, podręczniki, drobne kieszonkowe, lekarstwa – sami państwo o tym wiedzą. Ma się jeszcze w tym zmieścić wyjazd wakacyjny. Taka jest stawka ryczałtowa, z której w niektórych powiatach każą się szczegółowo rozliczać.</u>
<u xml:id="u-19.2" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Jeżeli ktoś chciałby mieszkać w dobrym hotelu z pięcioma gwizdkami, to musiałby za to dobrze zapłacić. A w tej chwili proporcja jest inna. Średnia w publicznych placówkach wynosi około 2,5–3 tys. zł, natomiast w placówkach rodzinnych – 1920 zł.</u>
<u xml:id="u-19.3" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Żeby nie być gołosłownym powołam się na zarządzenie prezydenta Wrocławia. Stawka w dziecięcej placówce przy ul. Parkowej wynosi 3842 zł, w Wielofunkcyjnej Placówce Przyjazny Dom – 3298 zł, w Placówce Opiekuńczo-Interwencyjnej Przystanek Dobrej Nadziei – 3212 zł, natomiast w Rodzinnym Domu nr 1 – 2000 zł, w Rodzinnym Domu nr 2 – 1892 zł. Mógłbym po kolei wymieniać 29 placówek rodzinnych i przekonaliby się państwo o jakiej skali mówimy.</u>
<u xml:id="u-19.4" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Chciałbym również nadmienić, że spotkaliśmy się z zarzutami ze strony urzędników, że – cytuję – wprawdzie praca trwa 24 godziny na dobę, ale dzieci chodzą do szkoły, więc w tym czasie my nie pracujemy. Taka była odpowiedź podpisana przez wicedyrektora departamentu. Zatem to krasnoludki piorą i sprzątają. Pytam więc, czy ktoś tam racjonalnie myśli, czy zza biurka pewnych rzeczy nie widać? Ja myślę, że zza biurka perspektywa jest inna.</u>
<u xml:id="u-19.5" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Kiedy zaproponowałem, że wyjedziemy z żoną na miesięczny urlop – a przecież każdy dyrektor zakładu pracy ma prawo skierować pracownika bez jego zgody na 3-miesięczny urlop – a ta pani, która się pod tym podpisała i jeszcze ktoś, kto się tym szczegółowo zajmuje, niech przyjdą na nasze miejsce na tych samych warunkach – udostępniamy dom – a po miesiącu siądziemy i będziemy o tym rozmawiać, nikt się nie chciał zgłosić. Nam się mówi o misyjności. My o tym wiemy, tylko mamy godność – chcemy godnie żyć i równie godnie wychowywać nasze dzieci. To nie jest tak, że my sobie nie radzimy. My sobie radzimy, ale należy zapytać, jakim kosztem?</u>
<u xml:id="u-19.6" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Proszę spojrzeć na ten problem z formalnoprawnego punktu widzenia. Mamy ciężko chore dziecko, z którym często jeździmy do Centrum Zdrowia Dziecka. Kto zajmuje się pozostałymi dziećmi, które przypisane są pod moją opiekę, kiedy jadę z dzieckiem do lekarza? Można przecież powiedzieć, że zostawiam te dzieci bez opieki albo pod opieką osób trzecich. Wymyślono przepis, że nie będzie etatyzacji – niech będzie jeden dyrektor-wychowawca i niech sobie z tym radzi. „Róbta, co chceta”. Przecież tak być nie może.</u>
<u xml:id="u-19.7" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Dziękuję, że o tym problemie zaczęto wreszcie poważnie rozmawiać, że nie ma ośmieszania nas i mówienia, żebyśmy, jeśli się nam nie podoba, otworzyli ciastkarnię, a takie stwierdzenia padały z trybuny sejmowej, co uwłaczało naszej godności i ciężkiej pracy. Uważam, że nie zasługujemy na to, żeby nas obrażano. Powiem wprost, że zasługujemy na to, żeby darzyć nas wielkim szacunkiem, bo nie robimy tego tylko dla siebie i swojego widzimisię. My wychowujemy dzieci przez wiele lat.</u>
<u xml:id="u-19.8" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Następny problem. Zupełnie nietknięta zostaje sprawa systemu usamodzielniania dzieci. Od wielu lat mówię, że nie chcemy wychowywać do bezdomności. A co się dzieje? Mam ze sobą pisma, które trafiały do rzecznika praw dziecka i rzecznika praw obywatelskich. Gminy – przepraszam za to określenie – wycwaniły się i by pozbyć się problemu ze swego terenu, w momencie, kiedy dzieci trafiają do placówki opiekuńczo-wychowawczej, rodzinnego domu dziecka lub rodziny zastępczej, wymeldowują je ze stałego miejsca zamieszkania. W związku z tym, kiedy dziecko dorasta, nie ma się gdzie podziać. Ten problem jest nierozwiązany do dziś. Osobiście znam 5 takich przypadków jednostkowych.</u>
<u xml:id="u-19.9" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Pisałem w tej sprawie do sądu administracyjnego i uzyskałem odpowiedź, że sam fakt zameldowania nie ma niczego wspólnego z tym, że się ma prawo do lokalu. Zatem nad tym problemem również się trzeba pochylić, bo nie można wyrzucać dzieci skierowanych pod opiekę prawomocnym postanowieniem sądu rodzinnego i opiekuńczego i pozbawiania ich możliwości powrotu, zamieszkania tam, skąd wyszły. Jeżeli nie stworzymy systemowych rozwiązań, nie damy szansy, żeby te dzieci stanęły na własnym gruncie i mogły się prawidłowo rozwijać, zaczniemy wychowywać je do bezdomności i będą trafiać do schroniska brata Alberta albo pod most. Na to nie chcę się godzić. Mam nadzieję, że posłowie z Komisji Rodziny i Praw Kobiet również nie chcą się na to godzić.</u>
<u xml:id="u-19.10" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Sprawa usamodzielniania się wychowanków jest bardzo ważna. Istnieje martwy – niestety – przepis, że starosta czy prezydent miasta, które dziecko sobie wybierze, ma zapewnić mu lokal socjalny czy chroniony. Proszę sobie wyobrazić, że ponieważ najmniejsze bezrobocie jest w województwie mazowieckim, a Warszawa jest stolicą Polski, wszystkie dzieci ukochały Warszawę i zgłaszają się do prezydenta Warszawy z chęcią osiedlenia się w tym mieście i proszą o zapewnienie im mieszkania, zgodnie z przepisami ustawy o pomocy społecznej. Warto się pochylić nad tym problemem.</u>
<u xml:id="u-19.11" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Następna sprawa, która została zaledwie dotknięta, a związana jest z usamodzielnianiem i dawaniem szansy tym dzieciom, które chcą się kształcić. Nie muszą one opuszczać placówki ani rodziny zastępczej po osiemnastym roku życia, nie dłużej jednak niż do ukończenia szkoły, w której się uczą. Słyszałem tu komentarze, że przecież dziecko może zostać. Tak, tylko wtedy ze strony organu prowadzącego i nadzoru żąda się, aby zawrzeć umowę cywilnoprawną z naszym wychowankiem – nie lubię słowa „wychowanek”, wolę słowo „dziecko” – że kiedy ukończyło osiemnasty rok życia i skończyło szkołę, w której się uczyło, będzie częściowo partycypować w kosztach funkcjonowania placówki rodzinnej albo rodziny zastępczej.</u>
<u xml:id="u-19.12" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Proszę państwa, wydaje mi się, że jeżeli mamy stawiać na rozwój dzieci, młodzieży, dajmy im szansę na ukończenie studiów. Dlaczego w ustawie nie może się znaleźć przepis – kiedyś tak było – dający prawo pobytu do dwudziestego czwartego roku życia albo, jeżeli cały czas się kształci, do ukończenia studiów. Dajmy im fundament, na którym będą mogły mocno stanąć, żeby miały szansę lepszego startu w dorosłe życie.</u>
<u xml:id="u-19.13" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Jak powiedziała pani Hanna Wujkowska, nikt nie odda rodzonego dziecka, które skończyło osiemnasty rok życia i szkołę średnią, dopóki go nie usamodzielni. Rodzic dalej mu pomaga i daje mu oparcie. Jeżeli opieramy nasze działanie na wzorcach rodzinnych, to musimy je pokazywać dzieciom. One nie mogą żyć w niepewności, bo wiedzą, że już muszą opuścić dom i pytać się, dokąd mają pójść. I co im odpowiadać? W niebyt? Pisz pan na Berdyczów? Przecież to jest niepoważne. Musimy się pochylić również nad tym problemem.</u>
<u xml:id="u-19.14" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Dziękuję panu posłowi za stwierdzenie, że nikt nie rozlicza etatu nauczyciela w zależności od liczby dzieci w szkole. Próbowano przyjąć, że na jednego wychowawcę przypada sześcioro dzieci. A kto tak powiedział? A jeżeli ja mam trójkę, czy dwójkę dzieci, to nie pracuję z nimi tak samo, a może i bardziej wydajnie, niż kiedy jest sześcioro dzieci? Co za dziwne podejście do etatyzacji. Ja tego nie mogę pojąć. Jednak w rozmowach poszliśmy na kompromis i proponowaliśmy, żeby czworo dzieci na jeden etat było liczbą optymalną. Zatem ośmioro przypada na 2 etaty.</u>
<u xml:id="u-19.15" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Na czym polegała filozofia powstawania rodzinnych domów dziecka czy rodzin zastępczych? Na tym, żeby do ich prowadzenia kwalifikowane było małżeństwo. Jeżeli do prowadzenia placówki rodzinnej kwalifikowane było małżeństwo, to – jak rozumiem – było zatrudniane. Inaczej byłoby to niepoważne. Wtedy logiczne jest rozwiązanie – kwalifikujemy ośrodki adopcyjno-opiekuńcze. Powiem więcej. Kiedyś zaproponowałem, żeby było gęste sito. Niech osoby, które chcą być kwalifikowane, przechodzą wszelkie badania psychologiczne, a nawet psychiatryczne, jeśli trzeba, żeby jak najmniej było błędów. Jeżeli już jednak przejdą przez to sito, to nie może być potem takiego podejścia – trzymaj złodzieja, dorabiają się! Na czym się dorabiają? Na tych ryczałtowych 550 zł, bo reszta jest rozliczana rachunkami? Przecież to jest śmiechu warte. Nie ośmieszajmy siebie. Szanujmy naszą godność, ale niech i ci, którzy nad nami sprawują nadzór, szanują siebie. Inaczej – niestety – dochodzi do łamania prawa.</u>
<u xml:id="u-19.16" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Nie wspominam o urlopach, bo to pojęcie jest nam obce. Moja żona jest na urlopie do czerwca, ale nie chce wyjechać z domu, bo mówi, że chce urlop spędzać z nami. Naprawdę urlop jest potrzebny dla komfortu psychicznego. Składałem propozycje, ale słyszałem, że nie ma rozwiązania. Jeśli się nie rozmawia, to nie ma rozwiązania. A rozwiązanie jest.</u>
<u xml:id="u-19.17" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Proponowałem, żeby opłacane były wczasy terapeutyczne – tak je umownie nazwałem. Na czym miałyby polegać? Na tym, że jedziemy razem z dziećmi – bo proszę pamiętać, że dzieci są po przejściach i nie może być odrzucania ich także przez nas. My tam mamy zajęcia z psychoterapeutami, którzy pozwalają nam rozładować emocje, czy całoroczny stres i naładować akumulatory do dalszej pracy. A w tym czasie dziećmi zajmują się studenci szkół pedagogicznych czy innych uczelni, którzy mają tam praktyki. Za nas – dorosłych, jesteśmy w stanie ponieść koszty, natomiast pobyt dzieci – takie jest moje zdanie – powinien być refundowany. Niestety, ani ustawa, ani rozporządzenie o tym nie mówią. W którymś paragrafie – tam, gdzie jest mowa o lekach – znalazł się zapis, żeby dzieci miały wakacyjny wypoczynek. I to wszystko. Takiego przepisu brakuje. Warto by o tym pomyśleć. Są to rozwiązania, które pozwalałyby, żeby dzieci nie czuły się odrzucone, żebyśmy z nimi byli, one by miały zajęcia, i wszyscy byśmy wypoczęli. Chcieć, to móc. Trzeba o tym mówić i nie wstydzić się.</u>
<u xml:id="u-19.18" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Kiedyś, na posiedzeniu komisji senackiej, pozwoliłem sobie zaproponować, żeby każda placówka rodzinna i rodzina zastępcza, która ma więcej niż troje dzieci, miała do dyspozycji „busika”, żeby można było z dziećmi gdzieś wyjechać, żeby nie przebywały wciąż w jednej miejscowości. Usłyszałem – ale ma pan marzenia.</u>
<u xml:id="u-19.19" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawBrzozowieJózefHałka">Są marnowane pieniądze – nazywam rzecz po imieniu, a wiem, że to nie jest popularne – żeby posłów wozić po całym kraju – przy całym szacunku dla ich pracy – a nie ma na to, żebyśmy z naszymi dziećmi mogli pojechać do Warszawy, Krakowa czy Częstochowy, żeby zobaczyły kraj. Kiedy organizuję wakacyjny odpoczynek, odbywa się to w ten sposób, że mój samochód jest pod sufit załadowany bagażami i ruszam w drogę. Moja żona, razem z najstarszym synem, jadą najpierw autobusem, potem pociągiem i jeszcze raz się przesiadają, żeby dojechać do celu. Czy nie mogłoby być inaczej, zwłaszcza, że taki „busik” pełniłby jednocześnie funkcję samochodu dostawczego, bo my prawie jesteśmy hurtownikami?</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełDariuszKłeczek">W związku z tym, że o godzinie 15.15 odbędzie się kolejne posiedzenie Komisji, proszę o ograniczanie wypowiedzi do dwóch minut.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaweWrocławiuArturKuźniaczek">Moja małżonka prowadzi rodzinny dom dziecka od dwóch lat, a ja pomagam, jako tata. Nawiązując do wcześniejszego głosu dotyczącego możliwości podejmowania pracy w rodzinnych formach opieki przez bezrobotnych, powiem – nie tytułem polemiki, tylko informacji – że we Wrocławiu, aby spełnić podstawowe kryterium do rozpatrywania kandydatury rodziny, jedno z małżonków musiało mieć etat. To świadczy o pewnym podejściu. Ja pracuję na etacie, żona zajmuje się dziećmi jako dyrektor rodzinnego domu dziecka.</u>
<u xml:id="u-21.1" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaweWrocławiuArturKuźniaczek">Chciałem jednak powiedzieć o czymś innym. Miesięczna stawka ryczałtowa na utrzymanie dziecka – jak mówił pan Józef Hałka – wynosi 550 zł. We wcześniejszych przepisach ta stawka była zmienna – automatycznie waloryzowała się w zależności od średniej krajowej. Niestety, to się zmieniło i stawka jest sztywna. Jak widać po średniej krajowej, społeczeństwo coraz lepiej zarabia, bo sytuacja gospodarcza się ustabilizowała, natomiast dzieci przebywające w rodzinnych domach dziecka nie uczestniczą w tym wzroście gospodarczym. Dlatego pytam, czy faktycznie o to chodzi. To, po pierwsze.</u>
<u xml:id="u-21.2" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaweWrocławiuArturKuźniaczek">Po drugie, istnieje pojęcie minimum socjalnego, które jest ustalane przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych. Dla porównania powiem, że stawka dla rodziny pięcioosobowej – dwójki dorosłych i trójki dzieci – wynosi 618,70 zł. To są dane na grudzień 2005 r. Proszę porównać minimum socjalne z kwotą 550 zł. Wnioski nasuwają się same.</u>
<u xml:id="u-21.3" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckaweWrocławiuArturKuźniaczek">Nie twierdzę, że za 550 zł nie da się dziecka ubrać, wyżywić i zapewnić mu podręczników, bo to nieprawda. Da się, o czym doskonale wiemy. Natomiast we Wrocławiu wymaga się od nas niewspółmiernie dużo w stosunku do tej kwoty. Wymaga się wysyłania na różnego rodzaju zajęcia dodatkowe – oczywiście odpowiednio płatne. Żądania dotyczące standardu ze strony miejskiego ośrodka pomocy społecznej są niewspółmierne do tej kwoty. W związku z tym może by było warto uświadomić osobom, które dysponują tymi kwotami, jak to się ma do średniej krajowej, że aczkolwiek te środki są wystarczające, to nie można za nie wymagać zbyt wiele.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#DyrektorDomuRodzinnegowŻabcachEdytaWojtasińska">Zwracam się z prośbą do środowiska rodziców zastępczych, abyśmy w tym momencie zrezygnowali z pytań na rzecz spotkania z panią minister. Mamy niewiele czasu i niewielką możliwość na spotkanie się z panią minister. Jeśli ktoś koniecznie musi, niech zada pytanie, ale jeżeli nie, poruszymy nasze problemy na spotkaniu z panią minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Wszystkie osoby, które zabrały głos i chciałyby go uzupełnić pisemnym wystąpieniem, lub te, które nie zabrały głosu, a chciałyby się zwrócić z pytaniem, problemem na piśmie, proszę je kierować na adres Komisji Rodziny i Praw Kobiet. Z dzisiejszego posiedzenia będzie przygotowywana publikacja. Wystąpienia złożone w formie pisemnej również będą mogły się w niej znaleźć.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Oddaję głos pani posłance Elżbiecie Radziszewskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">4 godziny dzisiejszego posiedzenia minęły tak szybko, jak jedna i jeszcze jest nam mało, ponieważ jest bardzo wiele ważnych problemów. Oznacza to, że przez lata niektóre sprawy były zaniedbane i brakowało bezpośredniego kontaktu, żeby mówić zarówno o sprawach dużych i ważnych, jak i drobnych, ale równie ważnych.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Z dzisiejszego posiedzenia wynika, że bardzo trudno jest się w Polsce przebić z wiedzą o rodzinnych domach dziecka i rodzinach zastępczych, o tym, o ile lepiej jest w tych niepublicznych placówkach, jeśli są rozsądnie i z sercem wydawane pieniądze i o ile więcej dobrego spotyka dziecko w rodzinnym domu dziecka czy w rodzinie zastępczej. Kłopoty z tym związane trzeba pokonać jak najprędzej korzystając nie tylko z doświadczeń sąsiednich krajów europejskich, ale i z naszych, bo już mają one dużą rangę.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">To jest nasze pierwsze spotkanie, które – jak myślę – posłuży postawieniu diagnozy. Jak państwo wiedzą, jestem lekarzem, więc wiele spraw traktuję lekarsko, ale myślę, że to jest prawidłowa kolejność. Najpierw prawidłowa diagnoza, potem stworzenie rozwiązań, czyli zaproponowanie leczenia, a później wdrożenie leczenia w taki sposób, żeby było skuteczne. Myślę więc, że dziś jesteśmy na pierwszym etapie, ale zapewne wszyscy sobie życzymy, żebyśmy doszli do ostatniego etapu – skutecznie wdrożyli dobre leczenie, by uzyskać odpowiedni efekt.</u>
<u xml:id="u-24.3" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Podsumuję krótko to, o czym dziś była mowa, bo jest nam potrzebne nowe spojrzenie na rozwiązanie problemów dzieci, które już nie mogą być w rodzinie naturalnej. Pierwszą sprawą do rozwiązania jest promocja rodzicielstwa zastępczego, ale przy udziale struktur państwa. Państwo musi wreszcie zacząć wspierać i promować rodzicielstwo zastępcze w efektywniejszej formie.</u>
<u xml:id="u-24.4" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Po drugie, potrzebne są zmiany i uelastycznienie formy organizacyjnej instytucji, którą nazywamy rodziną zastępczą. Wiele głosów było dziś poświęconych temu, co warto zmienić, by te jednostki pracowały sprawniej i z lepszym efektem dla dzieci.</u>
<u xml:id="u-24.5" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Po trzecie, potrzebna jest poprawa warunków finansowania rodzin zastępczych, bo wyraźnie jest widoczna dysproporcja, że na dziecko w publicznym domu dziecka – nie trzeba dodawać, co tam jest złego, czego się uczy i z jakim bagażem doświadczeń opuszcza to miejsce – przeznacza się często 2,5–3 tys. zł, a na dziecko w rodzinnym domu dziecka, czy w rodzinie zastępczej, tych pieniędzy jest kilkakrotnie mniej. To jest dysproporcja, którą należy zmienić, czyli poprawić warunki finansowania rodzin zastępczych.</u>
<u xml:id="u-24.6" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Po czwarte – należy to do zadań publicznych – ważne jest usprawnienie procesów sądowych, o czym państwo mówili, a także odbiurokratyzowanie procedur, które są niezbędne, by instytucje rodzinne mogły działać szybciej i skuteczniej w stosunku do dzieci.</u>
<u xml:id="u-24.7" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Po piąte, trzeba zorganizować wsparcie dla działania rodzin zastępczych – organizacyjne, psychologiczne i lekarskie, socjalne oraz w zdobywaniu nowoczesnej wiedzy. Ja nie mówię o kształceniu ustawicznym, ale o uzupełnianiu wiedzy, wzajemnej wymianie doświadczeń i kontaktach z ludźmi przygotowanymi do tego merytorycznie. To też muszą robić instytucje publiczne, a nie wyrywać coś z dziennej kwoty 10 zł przeznaczonych na dziecko, żeby samemu się czegoś nauczyć.</u>
<u xml:id="u-24.8" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Po szóste – to już nasze zadanie – konieczne jest poszukiwanie lepszych rozwiązań prawnych. O takich rozwiązaniach też dziś państwo mówili. Jednak rozwiązania prawne nie mogą się brać z głów urzędników, tylko muszą opierać się na doświadczeniu państwa, często wieloletnim, bo muszą być bliskie życia, a nie wyobrażeń urzędników. Trzeba więc poszukać złych przepisów w ustawodawstwie, uzupełnić luki prawne i wprowadzić nowe rozwiązania. Trzeba też podjąć działania na rzecz wsparcia tworzenia prawdziwych funkcji pracowników socjalnych – o czym państwo mówili – w stosunku do naturalnych rodzin, do dzieci, które jeszcze są w naturalnych rodzinach i w stosunku do dzieci, które później wracają do naturalnych rodzin.</u>
<u xml:id="u-24.9" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Do zrobienia jest bardzo wiele. Myślę jednak, że jeśli rozumiemy istniejące problemy, i będzie w nas dużo determinacji i woli do wspólnej pracy, to wszystko nam się uda, żeby nie było tak, że ludzie, którzy wbrew wszelkim przeciwnościom tworzą rodzinne domy dziecka, rodziny zastępcze, muszą być w swoim miejscu zamieszkania bohaterami tworzącymi nowe rozwiązania dla dobra nie swoich dzieci. Życzę państwu, żeby takich bohaterów było coraz mniej, a coraz więcej było wsparcia ze strony państwa, by tworzyć i podejmować rozwiązania dobre dla dzieci.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Mam dla państwa propozycję. W tej chwili zakończymy tę część posiedzenia. Ogłoszę przerwę do godziny 15.15, o której Komisja spotka się w celu przyjęcia uchwały o ustanowieniu 30 maja dniem rodzicielstwa zastępczego. Najprawdopodobniej będzie to krótkie posiedzenie, po którym będziemy mogli kontynuować aktualną dyskusję. Nie zamykam dyskusji, żeby nie było wrażenia, że wiele osób zgłoszonych do dyskusji nie otrzymało prawa do zabrania głosu. Jest zgłoszonych jeszcze 6 osób. Natomiast osoby, które chciały porozmawiać z panią minister, proszę, żeby wykorzystały tę przerwę na spotkanie i rozmowę z panią minister.</u>
<u xml:id="u-25.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Ogłaszam przerwę do godziny 15.15.</u>
<u xml:id="u-25.2" who="#komentarz">(Po przerwie)</u>
<u xml:id="u-25.3" who="#PosełDariuszKłeczek">Wracamy do dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckawPrzedmościuTadeuszGłowacki">Chciałbym poruszyć sprawę kontroli naszych placówek. Do niedawna nadzór nad naszą działalnością był dwukierunkowy. Nadzór pedagogiczny nad działalnością naszej placówki sprawuje urząd wojewódzki, poprzez wydział polityki społecznej, a kontrolę nad działalnością gospodarczą, wydatkami, sprawuje powiat z tej racji, że je finansuje.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckawPrzedmościuTadeuszGłowacki">Niedawno w naszym województwie wprowadzono zmianę. Polega ona na tym, że pracownicy urzędu wojewódzkiego scedowali swoje prawa na powiaty. Powiat realizuje kontrolę placówek przeprowadzając wywiady w szkołach, środowisku, nawet wśród sąsiadów. Odbywa się to bez wiedzy kontrolowanego. Zdarzyło się, że w czasie posiedzenia komisji rady powiatu pani dyrektor powiatowego centrum pomocy rodzinie posiłkowała się poszczególnymi słowami wyjętymi z kontekstu z protokołów z kontroli. Na moją prośbę o udostępnienie całości protokołu otrzymałem odmowę.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckawPrzedmościuTadeuszGłowacki">Moje dzieci uczęszczają do czterech szkół. Zwróciłem się do każdej z osobna z prośbą o udostępnienie tych dokumentów, które otrzymało powiatowe centrum pomocy rodzinie i spotkałem się z odmową. Okazuje się, że wokół pracujących w rodzinnych placówkach tworzy się atmosferę podejrzliwości, działań za plecami. Uważam, że jest to naganne. Nie wiem, czy możliwe jest cedowanie na powiaty prerogatyw, które są przypisane wojewodzie w ustawach i rozporządzeniach. Czy dopuszczalna jest taka praktyka, postępowanie w ten sposób?</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckawPrzedmościuTadeuszGłowacki">Zaznaczam, że nie jestem przeciwnikiem kontroli. Uważam, że jest ona niezbędna. Chciałbym jednak, żeby była prowadzona w sposób cywilizowany, tak, by kontrolowany mógł się odnieść do wniosków pokontrolnych, a nawet – gdy taka potrzeba istnieje – zweryfikować swoje dotychczasowe postępowanie.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckawPrzedmościuTadeuszGłowacki">Dodam, że we wnioskach pokontrolnych nie było żadnych zastrzeżeń, a mimo wszystko zostały utajnione. Uważam, że jest to niepokojące zjawisko, które może rodzić w przyszłości wiele przykrych sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielkaStowarzyszeniaZastępczegoRodzicielstwaOddziałwElbląguBożenaStrawaCieślak">Na tle dotychczasowych wypowiedzi, mówiących o problemach rodzin zastępczych, chciałabym powiedzieć o najważniejszych sprawach występujących na naszym terenie. W Elblągu od jedenastu lat działają tak zwane rodziny zastępcze okresowe – my je tak nazywamy, bo takiego nazewnictwa prawnego nie ma. Chodzi o te rodziny, które przyjmują małe dzieci, niemowlęta ze szpitali. Od jedenastu lat żadne niemowlę pozostawione w okolicznych szpitalach nie trafiło do domu dziecka, tylko do rodzin zastępczych, skąd są zabierane do rodzin adopcyjnych. Są to tak zwane rodziny preadopcyjne, które nie otrzymują żadnego wynagrodzenia – bo nie było takich warunków prawnych. Te panie przez wiele lat nie mają opłacanych składek ZUS ani nie mają żadnych uprawnień. Ciężko pracują, bo czasami oprócz jednego niemowlęcia, czy małego dziecka, na które się godzą, trzeba przyjąć drugie, a nawet trzecie, bo nie ma ich gdzie umieścić. A ważne jest to, żeby dzieci miały zapewnioną jak najlepszą opiekę od chwili narodzin, od kiedy są gotowe do wyjścia ze szpitala.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PrzedstawicielkaStowarzyszeniaZastępczegoRodzicielstwaOddziałwElbląguBożenaStrawaCieślak">Cały ten proces jest prowadzony przez Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy w Elblągu. Te dzieci bardzo szybko trafiają do rodzin adopcyjnych. Chodzi o to, żeby osoby, które są w ten sposób zatrudniane, miały jakieś przywileje z tytułu zatrudnienia. Nie chcą jednocześnie pełnić roli pogotowi opiekuńczych, ponieważ – istnieje taki wymóg – to urzędnik decyduje o tym, które dziecko i kiedy jest do tej rodziny przywożone. Tak stanowią przepisy. A przecież te rodziny mają określone warunki mieszkaniowe, możliwości zdrowotne i same chcą decydować, w którym momencie są w stanie przyjąć dziecko, żeby mu zapewnić jak najlepszą opiekę.</u>
<u xml:id="u-27.2" who="#PrzedstawicielkaStowarzyszeniaZastępczegoRodzicielstwaOddziałwElbląguBożenaStrawaCieślak">Chodzi o to, żeby one mogły o tych sprawach decydować i o to, żeby to nie było pogotowie, któremu zawsze należy płacić za pracę lub za gotowość do pracy. Chcą zapłaty za okres, kiedy mają dziecko i spełniają funkcje rodziny zastępczej. To jeden z problemów występujących na terenie naszego miasta.</u>
<u xml:id="u-27.3" who="#PrzedstawicielkaStowarzyszeniaZastępczegoRodzicielstwaOddziałwElbląguBożenaStrawaCieślak">Jest jeszcze inny problem. Dużo mówimy o sprawach finansowych, ale dodam jeszcze jedną. Im dziecko jest starsze, tym mniejsze są pieniądze otrzymywane na pokrycie kosztów utrzymania. Na mniejsze dziecko przypada powyżej 900 zł, a kiedy idzie do szkoły i należy mu kupić książki dostajemy 300 zł mniej, a na dziecko uczące się w szkole średniej, mające 18 lat, otrzymujemy naprawdę niewielkie pieniądze, a przecież koszty utrzymania dziecka rosną z wiekiem, a nie maleją. Może by te proporcje zamienić lub przynajmniej utrzymać na tym samym poziomie, a nie zmniejszać, im dziecko jest starsze. Taki jest kolejny, typowo finansowy problem rodzin zastępczych.</u>
<u xml:id="u-27.4" who="#PrzedstawicielkaStowarzyszeniaZastępczegoRodzicielstwaOddziałwElbląguBożenaStrawaCieślak">Wiele tu powiedziano o rodzinie biologicznej. My czujemy, jak ważną funkcję spełniamy pomagając w wychowaniu tych dzieci. Ja również pełnię funkcję rodziny zastępczej – nie zawodowej – i z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo potrzebne są dzieciom kontakty z rodziną naturalną i jak pomagają nam w wychowaniu, bo dzieci nie są do końca odrzucone, czują, że oprócz nas mają rodzinę, chociaż nie wspaniałą, nie najlepszą, ale ona jest.</u>
<u xml:id="u-27.5" who="#PrzedstawicielkaStowarzyszeniaZastępczegoRodzicielstwaOddziałwElbląguBożenaStrawaCieślak">Jednak, zgodnie z naszym prawem, wszystkie tego rodzaju rodziny są zastępcze. My rozróżniamy rodziny zastępcze spokrewnione i niespokrewnione. Myślę, że w ten sposób odbieramy rodzinom naturalnym jakieś prawo. Jeżeli bowiem babcia czy ciocia, ktoś z bliskiej rodziny, może pełnić opiekę prawną i moralną nad dzieckiem, kiedy mama, czy tata nie są do tego zdolni, to nie musi się nazywać rodziną zastępczą, bo jest rodziną. Niech tylko przejmie prawo, niech sąd nada tej rodzinie – babci, cioci, wujkowi, siostrze czy innej krewnej – tytuł opiekuna prawnego i nie nazywa jej rodziną zastępczą. Niech rodziną zastępczą będzie osoba, która rzeczywiście jest rodziną zastępczą – ktoś niespokrewniony, z zewnątrz, a rodzina niech dalej będzie rodziną. To trzeba wyprostować. To jest bardzo ważne, bo brak tu logiki – rodzina jest jednocześnie rodziną zastępczą. Wydaje się to ważne w naszym późniejszym podejściu do rodziny. Pełnijmy tę funkcję, a dzieci niech wracają do swoich rodzin. Przecież my pełnimy te funkcje tylko przez pewien czas, a dzieci niech wracają do swoich rodzin – jeżeli jest to możliwe.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Bardzo dziękujemy za te spostrzeżenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Zajmę tylko chwilę. Słuchając problemów poruszanych przez państwa dostrzegam, że na początku nowej ustawy, która będzie tworzona, powinien się znaleźć bardzo dobry słowniczek pojęć. On rozwiąże wiele problemów. Musi to być perfekcyjnie dopracowany słownik, z wyliczeniem, co pod danym pojęciem się kryje, żeby sklasyfikowane były wszystkie formy opieki.</u>
<u xml:id="u-29.1" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Również uważam, że pani poruszyła bardzo ważny problem wychowania w bliskiej rodzinie, przez babcie, ciocie. To powinna być rodzina, a nie rodzina zastępcza. Finansowanie dziecka powinno być ustalone, a nazwa – rodzina – powinna być zakwalifikowana w słowniczku w ustawie.</u>
<u xml:id="u-29.2" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Jeśli chodzi o pieniądze przeznaczane na dziecko, myślę, żeby nie różnicować ich w zależności od wieku, bo każde dziecko może stwarzać inne problemy. Czasem więcej kosztuje małe dziecko, a czasem starsze, bliskie pełnoletności. Najlepiej, żeby kwota była jednakowa. Rodzice opiekujący się dziećmi będą wiedzieć, jak pokierować wydatkami, pieniędzmi, jakimi dysponują.</u>
<u xml:id="u-29.3" who="#RzecznikprawdzieckaEwaSowińska">Uważam, że na żadne dziecko nie powinno być pieniędzy mniej niż w domach dziecka. To są te same dzieci, a państwo zapewnią im dobre wychowanie. Państwu się mówi, że dzieci w jakimś czasie są w szkole, ale dzieci z domów dziecka też chodzą do szkoły. Nie można różnicować i czynić oszczędności na dzieciach, które mają być lepiej wychowane, przygotowane do miłości, mające troskliwych opiekunów, które rosną na dobro społeczeństwa, a nie będą marginesem społecznym po wyjściu z domów dziecka.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawToruniuAndrzejSiewiński">Przysłuchując się dyskusji doszedłem do wniosku, że obowiązująca ustawa nie jest zła. Ja, na przykład, mam „kilometrówkę”, a ktoś inny nie. Tego, co mam ja, ktoś inny nie ma. Na pewno jest to zapisane w ustawie. Jeżeliby nowa ustawa była czytelna, jasno byłoby w niej określone, kto i za co odpowiada, co nam się należy, to sprawa byłaby czysta. Z dzisiejszej dyskusji wynika, że w ustawie wszystko jest zapisane, tylko urzędnicy na szczeblu miejskich ośrodków pomocy, powiatowych centrów pomocy rodzinie, wójtów czy prezydentów robią, co chcą.</u>
<u xml:id="u-30.1" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawToruniuAndrzejSiewiński">W moim mieście nie jest tak źle. Niepokoi mnie tylko – nie godzę się z tym – kwestia urlopu. Ciągle mnie kierują na urlop. Mógłbym się na to zgodzić, ale musiałbym się wyprowadzić z placówki i zostawić żonę w jednym pokoju z kimś, kto by przyszedł jej pomagać. A będąc w domu nadal wykonuję pracę. Ja nikomu nie oddam swojego dziecka pod miesięczną opiekę, chyba, że jest to opieka rodzinna.</u>
<u xml:id="u-30.2" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawToruniuAndrzejSiewiński">Skoro, z uwagi na prowadzenie placówki rodzinnej, można zatrudniać żonę, jako pracownika, to tak samo można by uregulować sprawę urlopu. U nas ma kto pełnić opiekę nad dziećmi, bo my ukończyliśmy kurs, podobnie nasi wychowankowie, którzy już opuścili placówkę, a także córka z zięciem. Kiedy na piątek, sobotę i niedzielę wyjeżdżam z żoną, lub jadę na ryby, ma kto sprawować opiekę nad dziećmi.</u>
<u xml:id="u-30.3" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawToruniuAndrzejSiewiński">Urlopu nie wykorzystałem. Obowiązuje mnie kilka ustaw, a urzędnik w mieście wybiera to, co mu pasuje, co jest dla niego wygodne. Jeżeli powstanie spójna, jasna i czytelna ustawa, nie będzie żadnych problemów.</u>
<u xml:id="u-30.4" who="#DyrektorRodzinnegoDomuDzieckawToruniuAndrzejSiewiński">Do tej pory nie mamy kłopotów z miejskim ośrodkiem pomocy społecznej, ale muszę do nich chodzić, wykłócać się. Przez to, że ustawa jest nieczytelna, urzędnicy mogą robić, co chcą.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PrzedstawicielkaRodzinyZastępczejwWarszawieJoannaGruszczyńska">Sama prowadzę rodzinę zastępczą dla jednego chłopca. Uważam, że rodziny biorące dzieci z placówek opiekuńczych powinny mieć zapewnione prawo do rzetelnej informacji o dziecku, bo bardzo często okazuje się, że do rodzin zastępczych kierowane są dzieci, które sprawiają duże problemy w domach dziecka. Domy dziecka takich dzieci się wyzbywają. W moim przypadku okazało się, że otrzymałam dziecko z pełnoobjawowym ADHD. Jednej osobie dano takie dziecko. To dziecko musi mieć zapewnioną opiekę przez całą dobę. Muszę pracować, bo dziecko trzeba utrzymać. Wobec tego nie przewidziałam ogromnych kosztów, jak chociażby opłacenie opiekunki do tak trudnego dziecka.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PrzedstawicielkaRodzinyZastępczejwWarszawieJoannaGruszczyńska">Dziecko nie jest rzeczą. Nie możemy doprowadzać do tego, żeby z powodu niedoinformowania dzieci były zwracane do domów dziecka. Znam rodziny, które sobie nie poradziły i dziecko trafiło z powrotem do domu dziecka. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i nie wyobrażam sobie tego, jak potem takie dziecko może egzystować. Mnie, na szczęście, się udało. Nareszcie wyszłam z długów, chociaż startowałam ze znacznymi zasobami. Uważam, że taka informacja jest konieczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PrzedstawicielkaZawodowejRodzinyZastępczejwŁodziMariolaDąbrowska">Chciałabym poruszyć temat dzieci, które nigdy się nie usamodzielnią, bo są chore. Sama mam takie dziecko od 1987 r. Ma ono w tej chwili 21 lat i kiedy skończyło osiemnaście lat przestano się nim interesować. Nie dostał nawet wyprawki, bo nie jest w stanie się usamodzielnić. Dziecko leży pod respiratorem 24 godziny na dobę, a ja pracuję jak na oddziale intensywnej opieki medycznej i nikogo to nie obchodzi.</u>
<u xml:id="u-32.1" who="#PrzedstawicielkaZawodowejRodzinyZastępczejwŁodziMariolaDąbrowska">Nie ma rozwiązanego problemu dzieci, które na pewno nie odejdą z rodzin zastępczych.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejwŁodziLidiaWojciechowska">Reprezentuję rodzinę zastępczą niezawodową i niespokrewnioną. Mam zastrzeżenie do szybkości ustanawiania nas rodziną zastępczą dla określonego dziecka. W przypadku jednej dziewczynki trwało to 9 miesięcy. Dziecko nie było pewne, czy nie wróci do domu dziecka. Mówiła, że na dom dziecka nie chce patrzeć. Natomiast my byliśmy zmuszani do kontaktów z tym domem, bo były jeszcze do rozstrzygnięcia jakieś sprawy formalne.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejwŁodziLidiaWojciechowska">Dziecko było u nas, a pieniądze na jego utrzymanie otrzymywał dom dziecka. Pani z miejskiego ośrodka pomocy społecznej przychodziła sprawdzać, czy kurz równo leży na półkach – jak zaczęły to nazywać dzieci – natomiast nie zapytała, z jakich środków utrzymujemy tę skądinąd schorowaną dziewczynkę. Dziecko pod naszą opieką przeszło dwie operacje, czego dom dziecka nie był w stanie załatwić. Co prawda sąd ustanowił już nas rodziną zastępczą, ale wypłata przez miejski ośrodek pomocy społecznej nastąpiła dopiero po uprawomocnieniu się wyroku, czyli 21 dni później.</u>
<u xml:id="u-33.2" who="#PrzedstawicielkarodzinyzastępczejwŁodziLidiaWojciechowska">Tego, co przeżyło to dziecko w ciągu dziewięciu miesięcy, nie chcę życzyć żadnemu z nas, dorosłych. Z dzieckiem żyjącym w takiej emocjonalnej huśtawce nie mogliśmy podjąć żadnej pracy. Z chwilą, kiedy ją poinformowaliśmy – Aga, zostajesz z nami, jesteś już nasza, zobaczyłam inne dziecko, które rozkwita, tańczy, śpiewa. Proszę zwrócić uwagę na to, jak szybko sądy reagują na nasze wnioski.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PrzedstawicielkaZawodowejRodzinyZastępczejwSzczecinieEwaRynkiewicz">Zawodową rodzinę zastępczą prowadzę od niespełna roku, ale od piętnastu lat jestem rodziną adopcyjną, a od ośmiu lat rodziną zastępczą.</u>
<u xml:id="u-34.1" who="#PrzedstawicielkaZawodowejRodzinyZastępczejwSzczecinieEwaRynkiewicz">Przed niespełna ośmioma laty trafiły do mnie – do rodziny zastępczej – dwie dziewczynki obcego pochodzenia. Do tej pory mam bardzo duże trudności natury prawnej. Dziewczynki są obciążone zdrowotnie. Obie wymagają nauczania indywidualnego, mają poważne uszkodzenia. Trafiły do mnie bez diagnozy. Właściwie cały czas walczę z lekarzami, prawnikami i Ambasadą Rumuńską. Ze strony miejskiego ośrodka pomocy rodzinie słyszę od wielu lat, że się nie wywiązuję ze swojego obowiązku, którym jest wyprostowanie sytuacji prawnej. Zameldowałam dziewczynki w mieszkaniu własnościowym, żeby miały meldunek i prawo do pobytu w Polsce...</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckawKoszęcinieCzesławDruch">Rodzicielstwo zastępcze dokonuje się w rodzinie naturalnej. Nasze rodziny, zanim zaprosiły dzieci, których nie powołały na świat, były chronione przez prawo – konstytucję, wszystkie akty prawne. Od chwili, gdy włączyliśmy się w dzieło pomocy społecznej, zostaliśmy niejako wyjęci spod prawa. Wobec nas są prowadzone nadzory policyjne, inwigilacje, zbiera się o nas wiadomości, gromadzi teczki. Myślę, że spora grupa urzędników popełniła pomyłkę, uznała, że to my jesteśmy patologicznymi rodzicami, w związku z czym trzeba nas rozliczać, pilnować, kontrolować, nachodzić.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#PrzedstawicielRodzinnegoDomuDzieckawKoszęcinieCzesławDruch">Zwracam uwagę na to, że jako naturalna rodzina nie straciliśmy naszych praw. Nadal przysługuje nam odrębność, dyskrecja, autonomia. Przyjęliśmy na siebie więcej, aniżeli natura od nas wymaga. Dlatego uważam, że dzień zastępczego rodzicielstwa będzie początkiem nadania szczególnego statusu tym rodzinom. W dobie, kiedy panuje kryzys rodziny, takie rodziny powinny być szanowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Będziemy powoli kończyć, ponieważ salę mamy zarezerwowaną tylko do godziny 16.00. Poza tym, za chwilę rozpoczynamy pracę podkomisji do spraw funduszu alimentacyjnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#ZastępcaprzewodniczącegoZarząduCHSPPStowarzyszeniaMisjaNadzieiAndrzejOlszewski">Proszę jeszcze o głos. Chciałbym podziękować Komisji za uchwalenie projektu dnia rodzicielstwa zastępczego i uszanowanie trudnej misji bycia rodzicem zastępczym, a także prowadzenia rodzinnego domu dziecka.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#ZastępcaprzewodniczącegoZarząduCHSPPStowarzyszeniaMisjaNadzieiAndrzejOlszewski">Chciałbym również podziękować przedstawicielom rządu oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej za to, że po wielu latach zaproszono nas – rodziców zastępczych i prowadzących rodzinne domy dziecka – do współtworzenia prawa dotyczącego rodzinnej opieki zastępczej. Przyjechałem i wyjeżdżam pełen optymizmu. Dziękuję za zaproszenie nas do udziału w dzisiejszych obradach i zainteresowanie się rodzinną opieką zastępczą. Jest to ważne dla osamotnionych, osieroconych dzieci. Proszę pamiętać – apeluję o to – że naszym wspólnym celem, ponad wszelkimi podziałami, jest pomoc osamotnionemu, osieroconemu dziecku. Jeszcze raz dziękuję.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełDariuszKłeczek">Przede wszystkim to my dziękujemy, że zechcieli państwo do nas przyjechać i powiedzieć o sprawach, które państwa bolą, o których może już niejednokrotnie mówiliście, ale nie było reakcji. Po wysłuchaniu państwa głosów chciałbym tym razem tak zmienić sytuację, żeby każde następne spotkanie polegało tylko na poprawianiu dobrego na jeszcze lepsze. To Komisja dziękuje, że poświęcili państwo cały dzień i przybyli na nasze posiedzenie.</u>
<u xml:id="u-38.1" who="#PosełDariuszKłeczek">Proszę panią przewodniczącą o podsumowanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosłankaAnnaSobecka">Jeszcze raz, w imieniu całej Komisji, dziękuję państwu za przybycie, za poświęcony czas i na zakończenie życzę cierpliwości w pokonywaniu barier w tworzeniu i funkcjonowaniu rodzin zastępczych. Życzę państwu ogromu miłości i poświęcenia dla dzieci i młodzieży, odpowiedzialnego zaangażowania w działanie na rzecz rodzin zastępczych, które niechaj będzie darem z siebie, a jednocześnie wynagrodzeniem dla cierpiących, upokorzonych dzieci i młodzieży, które czują się pokrzywdzone przez los z tytułu pochodzenia z rodziny dysfunkcyjnej.</u>
<u xml:id="u-39.1" who="#PosłankaAnnaSobecka">Dziękuję państwu za serce, poświęcony czas i życzę, by państwa praca mająca na celu przywrócenie młodych ludzi do normalnej rodziny i zdrowej społeczności była owocna. Życzę państwu dużo sił i zdrowia.</u>
<u xml:id="u-39.2" who="#PosłankaAnnaSobecka">Dołączam się do tych życzeń. Dziękuję również pani rzecznik, która wytrwała z nami do końca. W związku z tym możemy być pewni, że dzieci mają dobrego rzecznika swoich praw, który z troską patrzy także na przyszłość dzieci z rodzin zastępczych. Jest to bardzo pocieszające.</u>
<u xml:id="u-39.3" who="#PosłankaAnnaSobecka">Dziękuję paniom i panom posłom oraz wszystkim państwu za przybycie i proszę o włączenie się w prace legislacyjne. Od dziś zapraszamy do współpracy. Dzisiejsze spotkanie jest pierwszym z cyklu polegającego na szerokich konsultacjach społecznych, dzięki którym ma powstać dobra ustawa – jasna, zrozumiała dla wszystkich i – mam nadzieję – nie popsuta przez nas, polityków.</u>
<u xml:id="u-39.4" who="#PosłankaAnnaSobecka">Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad – zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>