text_structure.xml
50.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełJanuszDobrosz">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzisiejszego posiedzenia przewiduje zapoznanie się z informacją na temat upamiętniania miejsc męczeństwa Polaków za granicą oraz rozpatrzenie projektu dezyderatu Komisji w sprawie Polonii niemieckiej. Czy ktoś z państwa ma uwagi do porządku obrad? Nie widzę. Stwierdzam, że porządek obrad został przyjęty. Przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego porządku obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Przedstawię działania Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w sprawie grobów, cmentarzy wojennych, miejsc pamięci, które znajdują się poza granicami kraju. Podstawą prawną funkcjonowania Rady jest ustawa o Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa uchwalona w 1988 roku. Za kilka miesięcy zostanie przesłany do Sejmu projekt ustawy o miejscach pamięci narodowej, który jest przygotowany wspólnie z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Ma on na celu całościowe uregulowanie sfery pamięci w odniesieniu do grobów, cmentarzy wojennych oraz szeroko pojętego problemu pamięci narodowej. Część zapisów będzie dotyczyć miejsc pamięci Polaków poza granicami kraju. Rada, zgodnie z art. 3 pkt 6 ustawy o Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, ma współdziałać w szczególności ze środowiskami i z organizacjami polonijnymi w sprawach opieki nad miejscami walki i męczeństwa narodu polskiego poza granicami kraju. W ostatnich latach po przekazaniu insygniów władzy legalnie wybranym władzom Rzeczypospolitej pogląd, iż środowiska polonijne i kombatanckie mają środki finansowe i są w stanie zorganizować opiekę nad miejscami pamięci, przestał być aktualny. Tak było do końca lat osiemdziesiątych w państwach, gdzie jest Polonia bogatsza. Dzisiaj środowiska te oczekują, że państwo polskie zastąpi je w wykonywaniu zadań państwowych. Odrębnym zagadnieniem są środowiska polonijne na terenach wschodnich, gdzie każde państwo ma swoją specyfikę, uwarunkowania polityczne, gospodarcze i inne, które należy uwzględniać w codziennej działalności Rady.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Po 1990 roku Polska zawarła z Rosją, Ukrainą, Białorusią, Kazachstanem, Kirgistanem, Uzbekistanem umowy o grobach i cmentarzach wojennych. Priorytetem był Wschód, ponieważ tam było najwięcej najtrudniejszych spraw i niełatwo było rozpocząć pewne działania. W ostatnim czasie podpisane zostało porozumienie z Niemcami. Jest to pierwsza umowa z krajem zachodniej Europy. Trwają rozmowy z Rumunią, Węgrami, Słowacją, Włochami, Francją oraz Wielką Brytanią. Rada także bardzo często zawierała porozumienia z władzami lokalnymi, kiedy dotyczyły konkretnej sprawy. Kiedy nie było jeszcze umowy z Niemcami, Rada zawarła porozumienie z władzami Braunschweigu w sprawie budowy cmentarza dla niemowląt, które zostały zamordowane przez Niemców w czasie wojny.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Zadaniem Rady, której kadencja trwa 4 lata, jest opracowywanie i przyjmowanie strategii działania na określony czas. Kieruje nią prof. Władysław Bartoszewski, a ja pełnię funkcję sekretarza, którego zadaniem jest prowadzenie rozmów, negocjacji dotyczących praktycznej realizacji decyzji Rady, podjętych w wyniku określonych działań Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej, Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Kancelarii Sejmu i Kancelarii Senatu. Rada współdziała także z Ministerstwem Spraw Zagranicznych oraz z 3 tys. innych podmiotów, które działają w tym obszarze. Są to partnerzy spoza Polski, w tym ciała powołane na podstawie umów dwustronnych, oraz instytucje, z którymi Rada sporadycznie współpracuje. Oprócz działań formalnych ma ona również kontakty z różnymi środowiskami nieformalnymi, organizacjami społecznymi, takimi jak rosyjski Memoriał, które są bardzo użyteczne w zabezpieczaniu różnych miejsc pamięci. W Niemczech wiele lokalnych społecznych organizacji pomogło je uratować. I tak w Braunshweigu grupa młodych studentów związanych z jedną z frakcji SPD nie zgodziła się z propozycją utworzenia w miejscu pamięci parku miejskiego. Dzięki ich uporowi i działaniom Rady udało się tam wybudować bardzo piękny cmentarz.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Przedstawię mechanizm działania Rady. Po wpłynięciu wniosku w sprawie miejsca przygotowuje się odpowiednią dokumentację, przeprowadza kwerendę archiwalną, czyli sprawdzenie różnych źródeł, a także wymianę korespondencji z różnymi władzami danych państw, z Czerwonym Krzyżem. Po zebraniu dokumentacji można rozpocząć konkretne działania takie jak przygotowanie napisów inskrypcyjnych, wykazu nazwisk osób zamordowanych. Przygotowywana jest koncepcja budowy cmentarza, pomnika. Potem przeprowadzana jest wizja lokalna, w której uczestniczą architekci, projektanci. Następnie opracowuje się konkretny projekt i dalej jest realizowana procedura formalnoprawna wspólnie z partnerami zagranicznymi i w porozumieniu z Ministerstwem Spraw Zagranicznych oraz placówkami dyplomatycznymi w poszczególnych krajach. Następują uzgodnienia formalne, które w jednych krajach trwają krótko, od miesiąca do dwóch, a w innych bardzo długo, nawet od 5 do 8 lat. Uzgodnienia te prowadzone są często z kilkoma albo nawet kilkunastoma urzędami w danym kraju. Po ich zakończeniu następuje realizacja projektu. Wykonawcy są wyłaniani w drodze przetargu. Ostatnim etapem, najbardziej widocznym jest uroczystość zakończenia realizacji projektu, czyli otwarcia, odsłonięcia.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Przedstawiłem mechanizm działania Rady, ponieważ w ostatnich latach dyskusja na temat pamięci narodowej najczęściej, niestety, sprowadzała się do problemu teczek. Rada zajmuje się najważniejszym jej fragmentem. Jej zadania wykonuje 40 osób praktycznie na całym świecie. Oczywiście, wiele osób z zewnątrz nam pomaga i wykonuje społecznie niektóre projekty. Są to architekci, których członkowie rodziny zostali zamordowani czy też zginęli na polach walki. Mimo to różne środowiska oczekują na profesjonalne działania państwa. Tymczasem Rada ma bardzo dużo pracy. W Niemczech tamtejszy odpowiednik naszej Rady zatrudnia w samej centrali ok. 500 osób. Gdyby Rada zatrudniała 100 pracowników, można by było spokojnie prowadzić działalność i załatwić znacznie więcej spraw. Zwracam na to uwagę, ponieważ zostało 5, a może – w najlepszym przypadku – 10 lat, kiedy będzie możliwe uchwycenie spraw z przeszłości dotyczących upamiętnień. Odchodzą świadkowie. Za chwilę ich nie będzie. Dzisiaj nikt, żadne instytuty naukowe, Instytut Pamięci Narodowej i wiele innych instytucji nie dokumentuje bardzo wielu faktów z przeszłości, nie gromadzi relacji świadków. Bardzo znaczna część wiedzy dotycząca przeszłości związana z upamiętnianiem bezpowrotnie odchodzi. Informacje na temat miejsc walk, egzekucji z września i października 1939 roku, kiedy wojska sowieckie dopadały grupy żołnierzy polskich, policjantów, są fragmentaryczne. Wiadomo, że w jakiejś miejscowości na Białorusi wymordowano cały oddział wojska polskiego, ale nie ma nikogo, kto by wskazał mogiłę. Często odszukanie takich mogił jest bardzo skomplikowane. Bardzo często są to chaszcze, bagna. Na Bracławszczyźnie były przeprowadzane ekshumacje żołnierzy Armii Krajowej, którzy zginęli w walce z sowietami na bagnach, skąd trzeba ich było wyciągać.</u>
<u xml:id="u-2.5" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Dwa lata temu 19 oficerów KOP Wojska Polskiego było ekshumowanych. Sowieci zamordowali ich w okrutny sposób tylko dlatego, że wcześniej ich oddziały rozbiły jednostki sowieckie w rejonie Szacka i Wytycznego. Poszukiwania ich mogiły trwały ponad 10 lat. Okazało się, że pochowano ich pod chlewem, który po zlikwidowaniu ktoś nam pokazał. Zebrane opisy były precyzyjne i odnaleziono nawet nosze, na których leżał jeden z oficerów zadźgany bagnetami przez żołnierzy sowieckich. Dzisiaj oficerowie ci są normalnie pochowani i czekają tylko na urządzenie pomnika.</u>
<u xml:id="u-2.6" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Jak widać, pracownicy Rady muszą wykazać się mobilnością, znajomością terenu, umiejętnością rozmowy z ludźmi i zdobywania informacji. Zwracam uwagę, że osoby, które przeżyły piekło, nie chcą mówić. W jednym z miejsc na Wschodzie Ukraińcy wyrżnęli całą wieś. Dzisiaj żyją już tylko 3 osoby, które były świadkami tamtych wydarzeń. Żadna z nich nie chciała tam pojechać z wiadomych powodów. 5 lat trwało znalezienie mogiły. Rada zajmuje się wieloma takimi przypadkami i nasz niewielki zespół nie jest w stanie ogarnąć wszystkiego.</u>
<u xml:id="u-2.7" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Zwracam uwagę, że jak w każdej sferze działalności, i tutaj są organizacje, które żerują na różnych trudnych sprawach związanych z przeszłością. Są Radzie niechętne, ponieważ, działając już tyle lat, jesteśmy w stanie bezbłędnie określić zamiary danej organizacji. Jest to zjawisko, z którym stykamy się na co dzień. Mówię o tym dlatego, że bardzo wiele środków finansowych różnych instytucji rządowych, pieniędzy podatników jest przeznaczanych na inicjatywy chybione, niepotrzebne. Jakiś czas temu Rada określiła, że priorytetami jej działalności są groby i cmentarze wojenne. Bardzo wiele spraw zostało załatwionych pozytywnie, z czego większość na Wschodzie, w tym tak trudne jak Katyń, Miednoje, Charków, Cmentarz Orląt, Konary czy Rossa. Ale Rada ma świadomość, że nie uratuje ponad tysiąca miejsc, gdzie są szczątki poległych lub pomordowanych Polaków w latach 1943–44 na Wołyniu i w 1945 w południowo-wschodniej Małopolskiej. Powodem jest bardzo długo trwający tok postępowania formalnego, gromadzenia dokumentacji. Nie ma świadków. W tym roku Rada zamierza zwrócić się do władz ukraińskich z propozycją utworzenia kilku cmentarzy zbiorczych, do których przeniesiono by szczątki z różnych miejsc. Jeżeli nie zostanie to dokonane w ciągu najbliższych 5–6 lat, to nikt już tego nie uczyni. Stan wiedzy stosownych instytucji, nieznajomość zagadnień jest momentami przerażająca.</u>
<u xml:id="u-2.8" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Zwrócę teraz uwagę na trochę zapomnianą kwestię terenów byłych niemieckich obozów koncentracyjnych na terenie Rzeszy Niemieckiej, która obecnie powraca w relacjach polsko-niemieckich czy polsko-austriackich. Mamy z tym wiele problemów. Chodzi o wizję przedstawiania historii przez Niemców, którzy oczywiście dostrzegają pewne rzeczy. Dostrzegają grupy żydowskie, homoseksualistów, komunistów. Ale w wywiadach różnych polityków nie mówi się o Polakach, mimo że w każdym z tych obozów byli największą grupą narodowościową wśród więźniów. Na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych pewne rzeczy zostały zaniedbane. Zatem wyparto nas niejako z pewnego „rynku”. Proszę wybaczyć to słowo, ale jeśli chodzi o przeszłość, to też jest rynek. Byłem na uroczystości rocznicy wyzwolenia Dachau, w którym Polacy stanowili największą grupę narodowościową i byli tam jeszcze przed wybuchem wojny. W Dachau była też największa polska grupa narodowościowa wśród duchownych. Jest to miejsce martyrologii duchownych polskich. Tymczasem podczas uroczystości nikt nie powiedział o Polakach. Zaproszony generał amerykański witał wszystkich w języku rosyjskim i zwracał się do Rosjan. Była w tym obozie grupa jeńców sowieckich. To nie ulega kwestii. Ale często zdarza się, że trudno jest wywalczyć napisy w języku polskim na wystawach. Nigdzie ma pokazanej statystyki więźniów, która przedstawia prawdziwy obraz tych miejsc. Dodam, że w przypadku obozu w Gusen nie jesteśmy w stanie porozumieć się z partnerami austriackimi, żeby w tym obozie, który, jak się mówiło, był polskim obozem, gdzie trafiła polska inteligencja m.in. po Powstaniu Warszawskim, przygotować ekspozycję właściwie pokazującą martyrologię Polaków. W efekcie Rada podjęła decyzję, żeby ekspozycję tę pokazać w Wiedniu.</u>
<u xml:id="u-2.9" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">W tej chwili, w Niemczech i w krajach niemieckojęzycznych toczy się szeroka dyskusja na temat przeszłości, spojrzenia na wojnę. Odnoszę wrażenie, że naszą dyskusję toczymy we własnym gronie i tak naprawdę nikt o niej nie słyszy. Bardzo trudno jest przebić się z tym, że wśród ofiar na terenie byłej Rzeszy Niemieckiej głównie byli Polacy, nie ujmując niczego więźniom innych narodowości.</u>
<u xml:id="u-2.10" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Jak już wspomniałem, Rada zajmuje się przede wszystkim grobami i cmentarzami wojennymi. Ich sytuacja jest bardzo różna. Na Zachodzie są w zupełnie dobrym stanie, ale jest też wiele miejsc, które wymagają specjalnego traktowania i uporządkowania. W bardzo wielu przypadkach sam proces przygotowania, opracowania dokumentów dotyczących prawdziwości nazwisk czy prawidłowości ich zapisów trwa czasami kilka lat. W Teheranie wspólnie z polską ambasadą kończymy proces uporządkowania wszystkich cmentarzy na terenie Iranu, które przez kilkadziesiąt lat pozostawały bez opieki. W tej chwili są odnowione i odbudowane.</u>
<u xml:id="u-2.11" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Druga grupa spraw to różnego rodzaju tablice i pomniki symboliczne budowane tam, gdzie są mniejsze lub większe, mniej lub bardziej aktywne skupiska Polaków. Staramy się gromadzić informacje i dokumenty w tej sprawie, ponieważ chcemy poznać skalę problemu. Trzecim obszarem są miejsca na terenach niemieckich obozów koncentracyjnych.</u>
<u xml:id="u-2.12" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Kolejnym polem aktywności Rady jest wpływanie na świadomość różnych środowisk, w tym także naszych partnerów, od których zależą decyzje i pomoc. Mam na myśli wystawy. W 2004 roku były organizowana w Niemczech wystawa na cześć Powstania Warszawskiego. Mieściła się ona w siedzibie Fundacji badającej niemiecki ruch oporu w czasie wojny. Miejsce zostało wybrane świadomie i celowe. Jest to centrum Berlina. Tam przesłuchiwano i potem rozstrzelano zamachowców na Hitlera, w tym samego pułkownika Clausa von Stauffenberga. Dziesiątki tysięcy osób zobaczyły tę wystawę, która w przyszłym roku będzie pokazywana w Moguncji, w środowisku uniwersyteckim. W mniejszym kształcie jest na stałe eksponowana w Hamburgu.</u>
<u xml:id="u-2.13" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Rada współpracuje w wydawaniu różnego rodzaju publikacji. W kwestii Adampola, Polonezkoy w Turcji informuję, że tamtejszy cmentarz został odnowiony i przywrócony do normalnego funkcjonowania. Został wydany także mały informator w języku polskim, tureckim i angielskim, który jest rozdawany w Adampolu. Efektem tej działalności było przygotowanie ekspozycji w tzw. domu cioci Zosi, czyli Zofii Ryży. Ona pokazuje dzieje uchodźstwa polskiego na tamtym terenie. We wspomnianym katalogu są zamieszczone reprodukcje zachowanej, odnalezionej przez nas księgi parafialnej, gdzie są wpisy Polaków, którzy pierwsi przybyli na te tereny i następnie wszystkich innych tam przebywających. Jest to naprawdę bardzo popularna pozycja nie tylko w całej Turcji, lecz także w świecie. Tego rodzaju publikacje bardzo dobrze służą sprawie opieki nad miejscami pamięci, narodowego dziedzictwa historycznego w różnych częściach świata.</u>
<u xml:id="u-2.14" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Członkom Komisji przekazaliśmy kilka ostatnich numerów biuletynu „Przeszłość i pamięć”, które nie były przedmiotem zainteresowania środków przekazu, ponieważ dotyczą one bardzo specjalistycznej wiedzy, wymagającej trochę innego podejścia ze strony mediów. W biuletynie są opisywane sprawy, którymi zajmują się nasi pracownicy w różnych częściach świata. Innym zupełnie niewidocznym aspektem naszej działalności jest tworzenie w ciągu kilku ostatnich komputerowej kartoteki obiektów na całym świecie. Jest to bardzo trudna praca. Chodzi o dziesiątki tysięcy wpisów, które czasami są jedynym śladem o danej sprawie, osobie, miejscu czy wydarzeniu. Kartoteka ta jest tworzona na podstawie korespondencji otrzymywanej z naszych placówek oraz dzięki kwerendom archiwalnych w publikacjach obejmujących nie tylko czasy współczesne, lecz także wcześniejsze, nawet osiemnastowieczne. Stąd gromadzona wiedza jest bardzo precyzyjna.</u>
<u xml:id="u-2.15" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">W ubiegłym roku na Litwie zaewidencjonowano 600 miejscowości oraz 5773 nazwiska osób będących przedmiotem naszego zainteresowania. Chodzi o groby, cmentarze wojenne, tablice, pomniki, wszystkie polonika, które pozostały. Została ukończona ewidencja dotycząca terenów Białorusi. Zapisano 1823 miejscowości, w których znajdują się groby zbiorowe i pojedyncze, cmentarze wojenne, kwatery, tablice, pomniki. Chodzi o okres od Powstania Listopadowego poprzez Powstanie Styczniowe, I i II wojny światowe do czasów powojennych. Na zachodniej Ukrainie zapisano, choć praca nie jest skończona, 3429 miejscowości i ponad 33 tys. nazwisk. Działania te prowadzone są bez rozgłosu, ponieważ wymagają one spokoju i profesjonalizmu.</u>
<u xml:id="u-2.16" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Przypomnę głośne miejsca, takie jak Cmentarz Orląt, Katyń, Miednoje, Charków, Cmentarz na Rossie, Ponary, gdzie ustawicznie są prowadzone działania związane z dokumentacją i opieką nad nimi. Na terenie Uzbekistanu, Kazachstanu zostały od podstaw odbudowane cmentarze. W tej chwili wiele z tych obiektów musi być poddanych konserwacji, naprawie. Jedną z najważniejszych spraw jest Katyń. Mimo zamknięcia śledztwa i znanego wszystkim stanowiska strony rosyjskiej, dla nas nie jest ona zakończona, tym bardziej że nieznane są nadal nazwiska ponad 3 tys. obywateli Rzeczypospolitej, którzy zostali zamordowani na podstawie tej samej decyzji Stalina z 5 marca 1940 roku. Chodzi o osoby, które trafiły do więzień na Zachodniej Ukrainie i Białorusi. Znane są listy ukraińskie, za to brak jest danych co do listy białoruskiej. W marcu tego roku mają być podjęte rozmowy na temat ekshumacji w Bykowni pod Kijowem, gdzie leżą zwłoki pomordowanych Polaków. Na terenie Rosji zamierzamy upamiętnić więźniów Ostaszkowa, którzy zmarli przed likwidacją obozu. Dotyczy to także cmentarza w Kozielsku. Będą kontynuowane rozmowy z partnerami rosyjskimi na temat dwóch ekspozycji dla muzeów Memoriału w Katyniu i w Miednoje. Dużo grup polskich przybywa do tych miejsc, gdzie mogą zapoznać się z wiedzą przefiltrowaną przez Rosjan. Naszym zaś zamiarem jest przygotowanie pełnej informacji o tym, co spotkało naszych oficerów i policjantów.</u>
<u xml:id="u-2.17" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">W tym roku w Rosji chcemy także wspólnie z konsulatem generalnym w Irkucku przygotować miejsce pamięci martyrologii Polaków na tamtym terenie głównie w odniesieniu do miejscowości Tunka, znanej przede wszystkim z pobytu powstańców, w tym Józefa Piłsudskiego oraz dużej grupy księży, którzy tam stracili życie. Przygotowania są prawie zakończone i prawdopodobnie w tym roku odbędą się uroczystości odsłonięcia dwóch pomników, cmentarza oraz tablicy ku czci Józefa Piłsudskiego, którego nazwisko otrzyma jedna z ulic w Tunce.</u>
<u xml:id="u-2.18" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Głównym kierunkiem naszych działań będzie Ukraina, w tym przede wszystkim Lwów, którego władze miejskie wydały zgodę na wymianę systemu odwodnień na Cmentarzu Orląt. Kilka lat temu dotychczasowe przedwojenne odwodnienie zostało udrożnione, zakonserwowane. Ale okazało się, że podczas normalnego funkcjonowania cmentarza położonego na stoku system odwadniający nie działa sprawnie, bowiem napływ tysiąca dziennie osób powoduje określone skutki. Zatem na wiosnę tego roku zostanie rozpoczęta olbrzymia inwestycja, której realizacja potrwa dwa lata.</u>
<u xml:id="u-2.19" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">W planach Rady jest także sprawa upamiętnienia kilku miejsc związanych z 1939 rokiem, takich jak Zboisko, Hołosko, Lelechówka we Lwowie. Są to miejsca walk 11 Karpackiej Dywizji Piechoty i innych jednostek lwowskich biorących udział w obronie Lwowa. W marcu tego roku będą prowadzone rozmowy ze stroną ukraińską w sprawie urządzenia kilku miejsc pamięci na Wołyniu w okręgach Stanisławowskim oraz Tarnopolskim. W ubiegłym roku urządziliśmy jedno z najbardziej symbolicznych miejsc, jeśli chodzi o martyrologię na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej, w Hucie Pieniackiej. Na uroczystości przybyło bardzo wiele osób z Polski, w tym młodzież.</u>
<u xml:id="u-2.20" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Na Ukrainie będzie też kontynuowany wieloletni program porządkowania cmentarzy legionowych na Wołyniu. Chodzi m.in. o obóz harcerzy ze Zgierza oraz innych stron polskich organizowany od kilku lat w Kostiuchnówce na Wołyniu koło Maniewicz. Przez dwa tygodnie pracują, porządkując, odbudowując pod naszym nadzorem i pomocą cmentarze legionowe. Dzięki nim cały szlak walk legionowych, miejsc pobytu marszałka Józefa Piłsudskiego został odnowiony. Zostały do wykonania ostatnie prace. Idea ta zachęciła młodych Ukraińców do działania i ten rok będzie drugim z kolei, kiedy do Polski przyjadą harcerze i młodzież ukraińska, która wspólnie z polską będzie pracowała na cmentarzach ukraińskich.</u>
<u xml:id="u-2.21" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">W tym roku Rada zaktywizuje swoją działalność na Białorusi. Dotyczyć będzie upamiętnienia miejsc pamięci w rejonie Brześcia oraz kilku cmentarzy żołnierzy polskich z 1920 roku w obwodzie mińskim. Będą kontynuowane prace związane z Lenino, gdzie prowadzone są poszukiwania szczątków żołnierzy, które jeszcze – niestety – są porozrzucane w kilku miejscowościach. Będą one systematycznie przenoszone na cmentarz.</u>
<u xml:id="u-2.22" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Na Litwie Rada wspólnie z Litwinami realizuje program renowacji cmentarza bernardyńskiego, najstarszego polskiego cmentarza na Wileńszczyźnie. Zostały zakończone prace przy odbudowie największej kwatery na cmentarzu antocholskim w Wilnie. W tym roku przewiduje się odbudowę cmentarza wojskowego w Druskiennikach w zakolu Niemna, w miejscu, które odwiedzał marszałek Józef Piłsudski. Planowane są też inwestycje we Francji, a także w Szwajcarii, gdzie tamtejsze władze wydały zgodę na zbudowanie pomnika Henryka Sienkiewicza, którego rocznica śmierci przypada w tym roku. Na Węgrzech będzie odnawiana większa kwatera uchodźców polskich na cmentarzu w Budapeszcie oraz budowa pomnika braterstwa polsko-węgierskiego w Gyor.</u>
<u xml:id="u-2.23" who="#SekretarzRadyOchronyPamięciWalkiMęczeństwaAndrzejPrzewoźnik">Wiele spraw i podjętych działań nie zakończyłoby się pomyślnie bez współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych, Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz innymi instytucjami, które zajmują się tą problematyką, takimi jak Wspólnota Polska, towarzystwa kresowe i polskie z różnych stron świata.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełJanuszDobrosz">Z uznaniem podkreślam, że Rada wykonała gigantyczną pracę na Wschodzie Europy. Jest to bardzo chlubna karta. Wiele miejsc pamięci, które do niedawna były z powodów politycznych całkiem zapomniane i zaniedbane, po 1989 roku zostały odnowione. W sprawie problemu niewystarczających środków finansowych powiem, że pamięć zawsze kosztuje i będzie kosztować. Myślę, że Komisja powinna odbyć posiedzenie poświęcone tym problemom i zastanowić się, jak pomóc i wesprzeć Radę. W sprawach niemieckich twierdzę, że nie wszyscy zapomnieli o nich. Przypomnę, że jeszcze w I i II kadencji Sejmu, kiedy wspólnie z innymi posłami mówiliśmy o nich, byliśmy uznawani za tych, którzy chcą popsuć dobre stosunki polsko-niemieckie. Była to absurdalna sytuacja, ponieważ dzisiaj brniemy w tą złą pamięć, która polega na tym, że pamięta się o innych ofiarach obozów koncentracyjnych, a o polskich się nic nie mówi, przemilcza. Skoro w Berlinie ma powstać Centrum przeciwko Wypędzeniom i są zatwierdzone plany budowy Centrum Upamiętniającego Zbrodnie Ludobójstwa na Narodzie Żydowskim, to dlaczego miałoby nie powstać Centrum do spraw Uczczenia Cierpień i Zbrodni na Narodzie Polskim w latach II wojny światowej. Moje środowisko zamierza wystąpić ze stosowną propozycją w tej sprawie. Przemilczanie jej i ukrywanie powoduje, że stajemy się mniej wiarygodni.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PrezesStowarzyszeniaWspólnotaPolskaAndrzejStelmachowski">Wyrażam ogromne uznanie dla działalności Rady pod przewodnictwem Andrzeja Przewoźnika. Kiedy swego czasu objeżdżałem pogranicze białorusko-polskie i białorusko-litewskie, trafiłem na ślady działalności Rady w miejscach powszechnie nieznanych, jak w Sopoćkiniach, gdzie są pięknie odnowione mogiły peowiaków poległych w latach 1918–1920.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PrezesStowarzyszeniaWspólnotaPolskaAndrzejStelmachowski">W sprawie udziału czynnika społecznego informuję, że na tym samym pograniczu odkryłem zdumiewająco pięknie utrzymaną mogiłę powstańców 1863 roku. Dowiedziałem się, że opieka nad nią jest sprawą honoru rodowego. W najbliższej wsi mieszka rodzina, której prapradziad poległ w powstaniu i leży w tej mogile i która uznaje za rodowy obowiązek utrzymywanie jej w bardzo dobrym stanie. Nikt o tym nie wie poza najbliższymi sąsiadami. Ale dodam, że w tych sprawach mamy też do czynienia ze strachem ludzi, co mogłem zaobserwować w Iwieńcu, gdzie jest spory partyzancki cmentarz akowski. Na każdej mogile są krzyże bezimienne. Na moje pytanie, czy wszyscy polegli są bezimienni, odpowiedziano mi, że większość jest znana, tylko rodziny boją się umieścić nazwiska swoich poległych członków rodzin. Jest to dowód na istnienie syndromu strachu.</u>
<u xml:id="u-4.2" who="#PrezesStowarzyszeniaWspólnotaPolskaAndrzejStelmachowski">Jest też kwestia kultury odnoszenia się do swoich zmarłych. Pod Petersburgiem jest znane, wielkie cmentarzysko w Lewaszowie, gdzie leży ok. 40 tys. ludzi wymordowanych w czasach stalinowskich represji. Wiadomo, że 10 proc. z nich to Polacy, ale tam nie ma cmentarza, lecz cmentarzysko. Las, gdzie jest kilka pomników, a ludzie przyczepiają do drzew elementy wspomnieniowe o swoich najbliższych. Nie w sposób ustalić dzisiaj, gdzie są Polacy. Ale skoro Rosjanie sami nie dbają o uporządkowanie tego terenu, to jak my mamy uczcić swoich, chociaż procent zamordowanych Polaków jest dużo wyższy niż Polaków zamieszkałych w Petersburgu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosłankaElżbietaJankowska">Półtora roku temu w poprzedniej kadencji Sejmu interesująco przedstawiała się realizacja zadań Rady i chylę czoło przed zespołem kierowanym przez ministra Andrzeja Przewoźnika za pracę, jaka zastała wykonana przez ten okres. Jestem wdzięczna, że Rada zawsze reaguje na inicjatywy oddolne, jak w przypadku projektu środowiska łódzkiego w sprawie odnowienia cmentarza na Podolu. Jest to ważna sprawa, ponieważ chodzi o udział ludzi dobrej woli. Wydaje mi się, że poza wspomnianą działalnością należałoby przeprowadzać w szkołach akcje, które spowodowałyby włączenie się młodzieży w szerszym zakresie w działania porządkujące miejsca pamięci.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#PosłankaElżbietaJankowska">Chciałam dowiedzieć się, jakimi środkami dysponuje Rada i z jakich źródeł. Uważam, że Komisja powinna się zająć sprawą budżetu Rady i pomóc jej w tym względzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełFranciszekStefaniuk">Obserwując działanie Andrzeja Przewoźnika i jego zespołu, trzeba powiedzieć, że obowiązek instytucjonalny jest wypełniany z pasją i charyzmatycznym zaangażowaniem. A największe moje uznanie wzbudza to, że Andrzej Przewoźnik mówi zawsze po polsku i jego wypowiedzi nie wzbudzają kontrowersji. Okazuje się, że w Polsce i poza nią jednak można mówić po polsku. Niech to będzie przykład dla wielu. Myślę, że od Komisji należy się słowo dziękuję całemu zespołowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosłankaElżbietaŁukacijewska">Podzielam zdanie moich przedmówców w sprawie oceny działań Rady. Myślę, że intencją ministra Andrzeja Przewoźnika jest to, aby Komisja przyjęła dezyderat wspierający działalność Rady. Minister Andrzej Przewoźnik powiedział, że są problemy ze zbieraniem i archiwizowaniem danych, szukaniem osób posiadających stosowna wiedzę. Proponuję pod uwagę prezydium Komisji zwołanie posiedzenia Komisji na temat Archiwum Akt Nowych. Sądzę, że dobrze byłoby dowiedzieć się, jak realizuje zasadę pozyskiwania i ochrony akt oraz dokumentów polonijnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełArkadyFiedler">Dlaczego istnieje u Niemców opór w sprawach pamięci o Polakach? Czego się obawiają?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosłankaJoannaFabisiak">Chciałam dowiedzieć się, czy rząd polski nadzoruje funkcjonowanie cmentarza żołnierzy polskich w Bolonii. Byłam tam wielokrotnie i za każdym razem był zamknięty. Należałoby to wyjaśnić, ponieważ wiele osób przyjeżdża odwiedzić groby bliskich i zastaje cmentarz zamknięty.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PosłankaJoannaFabisiak">W sprawie symbolicznych miejsc pamięci widziałam w Fatimie fragment muru berlińskiego. Odniosłam nieodparte wrażenie, że jest to symbol pokonania komunizmu. W opisie była wyrażona prośba o modlitwę w intencji tych, którzy walczyli i zginęli w walce z komunizmem. Próbowałam znaleźć jakiekolwiek miejsce upamiętniające istnienie Solidarności, ale nie znalazłam. Poddaję pod rozwagę, czy nie warto byłoby jednak zaznaczyć symbolicznie prawdę historyczną, że to nie mur berliński, ale Solidarność doprowadziła do pokonania komunizmu. Fatima jest miejscem, gdzie przewijają się setki tysięcy ludzi, w których pamięci pozostaje, że to Niemcy walczyli z komunizmem i że zwyciężyli.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#SekretarzROPWiMAndrzejPrzewoźnik">W sprawie cmentarza w Bolonii informuję, że jest problem porozumienia się z Włochami, którzy prowadzą skomplikowaną politykę związaną z dostępem do tego cmentarza, tzn. wynagrodzeniem dla osoby, który ma klucze do bramy. Mam nadzieję, że podczas rozmów ze stroną włoską na temat umowy o ochronie miejsc pamięci, które są dosyć trudne, ponieważ Włosi mają konkretne oczekiwania finansowe w odniesieniu do swoich własnych cmentarzy, problem ten zostanie rozwiązany. Rada stara się zabezpieczyć ten cmentarza, dając pieniądze na jego konserwację, ponieważ Włosi wykonują tylko najbardziej podstawowe zadania. Dodam, że sprawie Monte Cassino środowiska kombatanckie w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych były przekonane, że darowizny władz lokalnych Cassino dokonane w 1945 roku na rzecz generała Władysława Andersa są potwierdzone prawnie i że cmentarz jest polski. Okazało się, że tak nie jest. Mieliśmy ogromne trudności ze zdobyciem dokumentów, które potwierdziłyby stan prawny tych obiektów. W tej chwili jest to problem uregulowań prawnych. Nie ulega żadnej kwestii, że w czasach komunistycznych nastąpiło zderzenie interesów, ponieważ cmentarzami we Włoszech opiekowały się środowiska kombatanckie z Wielkiej Brytanii, które zastrzegły sobie prawo udziału w podejmowaniu decyzji. Nie dopilnowano pewnych rzeczy. Nie dziwię się temu. To nie byli ludzie profesjonalnie przygotowani do takich spraw. Tak było w sprawie pochówku żołnierzy generała Stanisława Maczka. Dzisiaj mamy bardzo dużo kłopotów. Nie ma dokumentacji i nie można odtworzyć pewnych rzeczy. A partnerzy żądają dokumentów. Wierzę jednak, że sprawa cmentarza w Bolonii, która sprawiała nam najwięcej kłopotów, zostanie rozwiązana. Cmentarz ten wymaga gruntownego remontu, ponieważ budowany był z trawertynu, materiału porowatego podatnego na erozję. Zatem co 2–3 lata trzeba wymieniać całe partie cmentarza. Za chwilę być może będzie należało podjąć decyzję o zastosowaniu sztucznego kamienia, który będzie znacznie trwalszy.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#SekretarzROPWiMAndrzejPrzewoźnik">W sprawie muru berlińskiego zgadzam się ze stanowiskiem posłanki Joanny Fabisiak, że rzeczywiście powinien być znak poświęcony Solidarności. Ale zwracam uwagę, że to jest kwestia inicjatywy społecznej. Rada podjęła pierwsze kroki w celu uruchomienia na wiosnę tego roku na terenie kraju akcji zewidencjonowania wszystkich miejsc związanych z walką opozycji, Solidarnością w okresie od 1945 do 1989 roku. To zadanie należy wykonać, ponieważ wtedy okaże się, jaka jest skala problemu i jak różnorodne inicjatywy społeczne w różnych latach były podejmowane.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#SekretarzROPWiMAndrzejPrzewoźnik">W kwestii niemieckiej oświadczam, że jest bardzo wiele trudnych spraw. Polskie groby, cmentarze wojenne i miejsca upamiętnienia można praktycznie znaleźć w każdej miejscowości na terenie Niemiec. Chodzi przede wszystkim o polskich jeńców, robotników przymusowych, więźniów obozów koncentracyjnych, aresztów i w niewielkim stopniu żołnierzy. Polegli żołnierze I i II Armii Wojska Polskiego zostali ekshumowani i przeniesieni do Zgorzelca i na inne cmentarze w zachodniej Polsce. Groby żołnierzy generała Stanisława Maczka znajdują się w Emslandzie, a brygady generała Stanisława Sosabowskiego na cmentarzu Fuerstenau na terenie Emslandu. Nie jesteśmy w stanie zewidencjonować wszystkich miejsc, ponieważ po wojnie tego nie uczyniono, nie zgromadzono dokumentacji. Dzisiaj dotarcie do niej jest bardzo trudne w wielu miejscach, a rozmowy są bardzo skomplikowane.</u>
<u xml:id="u-10.3" who="#SekretarzROPWiMAndrzejPrzewoźnik">Nie można twierdzić, że Niemcy z oporem dyskutują o problemach przeszłości. Rozmawiają na temat w sposób otwarty i bardzo chętnie. Mają tylko pewną wizję kształtu pamięci historycznej, świadomości. Z wypowiedzi i wywiadów polityków niemieckich wyłania się pewien schemat myślowy, w którym pewni ludzie są obecni, a innych nie ma. Kilka lat temu toczono walkę o tablicę poświęconą kobietom polskim więzionym w Rawensbruck. Tablica ta została wykonana i poświęcona przez Ojca Świętego w obecności kanclerza Helmuta Kohla i następnego miała zawisnąć na murze obozowym. Okazało się, że nie może, ponieważ szef gminy żydowskiej w Berlinie zaprotestował przeciwko temu. Trzeba było prawie półtora roku naprawdę poważnych starań, żeby przywrócić tę tablicę, która jest w zasadzie jedyną informacją o tym, że ponad 40 tys. Polek poddanych było eksperymentom medycznym, które tylko 8 tys. przeżyło. Chcą więc dyskutować, tylko muszą mieć twardych partnerów po polskiej stronie merytorycznie przygotowanych i niebojących się przedstawić własnych poglądów. Emocje, które nas często ponoszą, nie są dobrym doradcą w tych sprawach. Niemcy są bardzo konkretni i można się z nimi dogadać. Niestety, w przeszłości w wielu sprawach mówiono językiem nijakim. W związku z tym Niemcy uznali, że nie jesteśmy partnerem, który będzie przeszkadzał w pewnych sprawach. Teraz jest trochę inna sytuacja, ponieważ Niemcy są trakcie poważnej dyskusji dotyczącej kształtu świadomości innych Niemiec, zjednoczonych. W tym przypadku akcenty będą inaczej rozkładane.</u>
<u xml:id="u-10.4" who="#SekretarzROPWiMAndrzejPrzewoźnik">Odpowiadając posłance Elżbiecie Jankowskiej informuję, że tegoroczny budżet Rady wynosi 15 mln zł. Jest to dużo i mało. Przy takim zapleczu kadrowym i możliwościach są to środki wystarczające. Ich zwiększenie ma sens w sytuacji wzrostu liczby etatów, o co zabiegam, ponieważ więcej spraw można byłoby załatwić. Pamięć narodowa kosztuje, ale uważam, że przy odpowiednim podejściu i zaangażowaniu można dużo wykonać za nieduże pieniądze.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełGrzegorzDolniak">Jak minister Andrzej Przewoźnik ocenia współpracę z organizacjami polonijnymi w procesie porządkowania i utrzymywania miejsc pamięci? Na ile działania Rady w tych sprawach mogą być realizowane przez odpowiednie przeszkolone i przygotowane do tego osoby działające w organizacjach polonijnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełPiotrKrzywicki">Zwracam się ministra Andrzej Przewoźnika o dostarczenie Komisji planów działalności Rady.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#SekretarzROPWiMAndrzejPrzewoźnik">Odpowiadając posłowi Grzegorzowi Dolniakowi informuję, że bez współpracy z Polonią działalność Rady nie byłaby możliwa. Jest ona stała i dobra w wielu przypadkach. Ale bardzo wiele środowisk, które gromadzą głównie starszych ludzi, nie jest w stanie załatwić wielu spraw. We Lwowie szukaliśmy osób, które zajęliby się Cmentarzem Orląt. Jest to duży obiekt, którego trzeba na bieżąco doglądać. Nie udało się. Musieliśmy zmobilizować grupę ludzi, która założyła spółkę i wykonuje te prace. Na Wschodzie współpraca jest słabsza i polega raczej na pozyskiwaniu informacji, pewnej pomocy w załatwianiu spraw formalnych. W przypadku zaś dużych przedsięwzięć napotykamy na bariery najczęściej językowe, brak umiejętności wykonywania pewnych rzeczy. Nie możemy nawet znaleźć wśród Polaków dobrych architektów, którzy potrafiliby w sposób absolutnie nowoczesny przygotować dokumentację projektową. Podczas budowy cmentarza w Charkowie szukaliśmy architektów, którzy przystosowaliby naszą dokumentację do warunków ukraińskich. W końcu musieliśmy dogadać się z Żydami, którzy wykonali porządną dokumentację dla nas. Została potem zatwierdzona i nie było żadnego problemu na etapie uzgodnień. Nasze środowiska na Wschodzie są słabe. W wielu przypadkach nawet wtedy kiedy istnieją pewne organizacje, instytucje polskie nie są w stanie prowadzić regularnych działań, jak choćby na Wileńszczyźnie w sprawie Cmentarza na Rossie. Natomiast należy odnotować dobrą współpracę z Litwinami w sprawie wielkiego cmentarza na Antokolu, gdzie oczywiście 1 listopada Polacy są obecni, zapalają znicze i zawiązują piękne kokardki polskie symbolizujące flagę polską. Ale to wszystko. Tymczasem na co dzień jest tam wiele spraw do wykonania, trzeba go pielęgnować, żeby wyglądał tak jak cmentarze niemieckie i żeby nikt nie mówił, że Polacy nie potrafią zadbać o swoje groby. Miejsca pamięci są czymś w rodzaju naszej wizytówki. Są one bardzo często odwiedzane przez oficjalne osoby. Muszą być więc zadbane, ale tego środowiska polskie nie są w stanie zrobić. Ale w większości przypadków wiele miejsc pamięci dzięki pomocy i informacjom Polaków jest uporządkowanych. Są one ważnym czynnikiem mobilizującym i skupiającym środowiska polskie. Tradycja tożsamości jest szalenie istotna.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełJanuszDobrosz">Komisja wróci do sprawy dezyderatu w najbliższym czasie. Członkowie Komisji podzielają pogląd, że należy wesprzeć działalność Rady. Przystępujemy do rozpatrzenia punktu drugiego porządku obrad – rozpatrzenie projektu dezyderatu Komisji w sprawie Polonii niemieckiej. Informuję, że prezydium Komisji na swoim posiedzeniu uzgodniło tekst projektu dezyderatu. Czy ktoś z państwa chce zabrać głos w tej sprawie?</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PrezesSWPAndrzejStelmachowski">Pkt 4 mówi, że „zrównanie praw polskiej grupy etnicznej z prawami innych mniejszości i grup narodowościowych w Niemczech, tak jak to przewidują międzynarodowe konwencje i niemiecka ustawa zasadnicza”. Jest zasadnicza różnica pomiędzy mniejszościami narodowymi a grupami etnicznymi. Niemcy traktują Polaków jako grupę etniczną. Dla nich mniejszością narodową jest grupa, która, wedle tradycji jeszcze sprzed I wojny światowej, zwarcie zamieszkuje na określonym terytorium. I tak Duńczycy ze Szlezwiku-Holsztyna są uważani za mniejszość narodową, a Polacy czy Turcy, których jest wielokrotnie więcej – za grupy etniczne. Odwołanie tego typu osłabia dezyderat. Byłoby lepiej, gdyby w pkt 4 była tylko mowa o zrównaniu praw polskiej grupy etnicznej z prawami innych mniejszości narodowych, zwłaszcza że ich własne ustawodawstwo jest bardzo wątpliwe. To samo dotyczy kolejnego zdania: „zgodnie z tym Traktatem pozycja Polonii niemieckiej został określona na równi z mniejszością niemiecką w Polsce. W praktyce jest jednak słabsza”. Czy nie byłoby lepiej skreślić to zdanie, ponieważ w Traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 roku nie ma tego zapewnienia. Jest asymetria. Uznaliśmy mniejszość niemiecką w Polsce. Nie ma takie uznania, gdy chodzi o stronę niemiecką. Co prawda, była wymiana listów ministrów sprawa zagranicznych, w których była mowa o równym traktowaniu. Tyle że te listy zalegają w archiwach. Żaden urzędnik niemiecki w terenie ich nie zna i tej równości nie ma. Niemcy są sprytni. Lubią wybudować piękny dom dla wszystkich mniejszości narodowych, po czym uwielbiają wspólne imprezy, jak choćby polsko-turecką. Dają wtedy pieniądze w dużej ilości, bo ani Turcy nie znają polskiego, ani Polacy tureckiego, wobec czego wszystko odbywa się po niemiecku. I o to właśnie chodzi. Przy tej polityce dezyderat jest rzeczywiście potrzebny i to bardzo, tylko może należałoby rozważyć tych kilka moich uwag.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełJanuszDobrosz">Pkt 4 należy czytać w kontekście całego tekstu dezyderatu, którego ostatni akapit uzasadnia wcześniejsze punkty. Wyraźnie mówi, że strona polska oczekuje i żąda od strony niemieckiej takiego postępowania, w którym będzie zachowana zasada wzajemności, czyli uznania Polaków w Niemczech jako mniejszości narodowej. Traktat jest w tej kwestii ułomny i nie ułatwiajmy stronie niemieckiej interpretacji tej ułomności, ponieważ w art. 22 Traktatu w jakiś sposób jest zapisana zasada wzajemności. Strona niemiecka mogła mówić o rozproszeniu mniejszości do momentu, kiedy w 1997 roku uznała Sinti Roma za mniejszość narodową. Zatem sformułowania zawarte w dezyderacie są konieczne. Czy jeszcze ktoś z państwa chce zabrać głos w tej sprawie? Nikt się nie zgłasza. Przystępujemy do głosowania.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PosełJanuszDobrosz">Kto z państwa jest za dezyderatem Komisji w sprawie Polonii niemieckiej?</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PosełJanuszDobrosz">Stwierdzam, że Komisja 12 głosami za, przy braku przeciwnych i braku wstrzymujących się, przyjęła dezyderat.</u>
<u xml:id="u-16.3" who="#PosełJanuszDobrosz">Komisja oczekuje, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych potraktuje go jako pomoc w rozwiązaniu tej ważnej kwestii w kontekście zasady wzajemności. Podczas ostatniego posiedzenia Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy Marszałku Senatu rodacy z Niemiec wyrażali oczekiwania załatwienia tej sprawy.</u>
<u xml:id="u-16.4" who="#PosełJanuszDobrosz">Czy ktoś z państwa chce zabrać głos w sprawach bieżących?</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełFranciszekStefaniuk">W końcowych dniach lutego przez 4 dni przebywałem na Białorusi na zaproszenie kierownika wydziału konsularnego Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej na Białorusi konsula Krzysztofa Świderka, który zorganizował w miastach Baranowicze, Nieświerz, Mińsk, Mohylew koncerty zespołu tańca ludowego z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej z Lublina. Zaprosił na nie konsulów pracujących na terenie Białorusi, przedstawicieli organizacji polskich oraz członków społeczności polskiej. Po koncercie w Mińsku, w konsulacie odbyło się spotkanie z przedstawicielami organizacji polskich, Polakami. Nie jest nowiną to, co się dzieje na Białorusi. Sytuacja jest bardzo mocno kontrolowana. Polskie instytucje mówią o 500 tys. Białorusinach przyznających się korzeni polskich, inne dane nawet o 800 tys. Ale jeżeli sytuacja się nie zmieni, to gdyby teraz przeprowadzono spis ludności, nawet 100 tys. nie przyznałoby się do polskiego pochodzenia z powodu represji, jakich doznają. Na spotkaniu siedemdziesięcioletni człowiek powiedział, że jeżeli Polska chce pomóc Polakom na Białorusi, to niech nic nie robi. Dodał: „zastanówcie się, czy chcecie wprowadzać demokrację na Białorusi i w jakiś sposób nas osłonić, bo za każdym krokiem i posunięciem politycznym ze strony Polski dostajemy tak po plecach, że nie możemy wytrzymać”. Józef Porzecki, jeden z przedstawicieli opozycji z Grodna, którzy jechali na koncert do Mińska, został zatrzymany, ponieważ milicja otrzymała wiadomość, że posiada broń. Został przesłuchany, a jego samochód dokładnie przeszukano. Potem został wypuszczony. Konsul powiedział, że nie może interweniować, ponieważ Józef Porzecki jest Polakiem polskiego pochodzenia, ale jednocześnie obywatelem białoruskim. Zwracam uwagę na fakt, że bardziej aktywni przedstawiciele polskiej społeczności mają swoich opiekunów ze strony KGB. Dodam, że jeżeli byłem w towarzystwie kilku Polaków, to żaden z nich nie chciał rozmawiać w obecności innych, tylko na osobności. Każdy z nich prosił, aby nie interweniować w jego sprawie, bo może tego nie wytrzymać.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PosełFranciszekStefaniuk">Naszym obowiązkiem jest troska i dbałość o Polaków rozsianych po świecie i należałoby wybrać, że albo wprowadzamy demokrację na Białorusi, albo staramy się im pomóc. Występowanie na mównicy i krytykowanie władz białoruskich, co niczym nie grozi wszystkim przyjeżdżającym z Polski, sprowadza represje na Polaków na Białorusi. Na koncercie w Mińsku była obecna telewizja białoruska, która zamiast rejestrować występ zespołu, filmowała twarze widzów. Należy się zastanowić, jakie mogą być skutki naszych działań dla przemian na Białorusi.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PosełFranciszekStefaniuk">W sprawie wymiany kulturalnej powiem, że do niedawna zespoły białoruskie występowały w Polsce w powiatach przygranicznych. Teraz wizyty zostały wstrzymane z powodu wyborów. Uważam, że kontakty kulturalne są najlepszą metodą otwierania drzwi. Mogłyby dokonać głębokiej zmiany mentalności społeczności białoruskiej, ponieważ na Białorusi przekaz medialny jest dosyć jednostronny. Społeczeństwo białoruskie jest przyjazne polskiemu, a te przyjazne białoruskiemu. I trzeba szukać skutecznych metod w celu urealnienia tej przyjaźni. Nie można uczynić z Polaków na Białorusi mięsa armatniego. Trzeba mówić o łamaniu zasad demokratycznych na Białorusi. Ale trzeba tak postępować, żeby nie narażać naszych rodaków. Nie podoba mi się system sprawowania rządów na Białorusi i chcę stanąć po stronie Polaków. Telewizja białoruska zapytała mnie, dlaczego została sporządzona lista Białorusinów mających zakaz wjazdu do Polski. Odpowiedziałem, że moja wizyta ma inny charakter i nie jestem właściwym adresatem tego pytania. Dodałem, że naszym życzeniem jest, żeby nie było żadnych przeszkód w przekraczaniu granicy obu państw. Moja rozmowa z telewizją białoruską była krótka, ponieważ nie chciałem, aby moje słowa nie były wykorzystane dla celów ich propagandy. Absolutnie nie chciałbym być stroną w sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełGrzegorzSchetyna">Głos posła Franciszka Stefaniuka jest głęboki i poruszający, ale nie mogę się zgodzić z jego konkluzjami. Im więcej demokracji na Białorusi, tym lepsza pozycja nie tylko Białorusinów, lecz także polskiej mniejszości. Nam też pomagano, kiedy Polska nie była wolna i suwerenna. Musimy więc pomóc Białorusinom. Uważam, że Komisja powinna odbyć posiedzenie poświęcone naszemu wsparciu dla Polonii białoruskiej i stosunku do działań opozycji demokratycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełJanuszDobrosz">Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>