text_structure.xml 142 KB
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172 173 174 175 176 177 178 179 180 181 182 183 184 185 186 187 188 189 190 191 192 193 194 195 196 197 198 199 200 201 202 203 204 205 206 207 208 209 210 211 212 213 214 215 216 217 218 219 220 221 222 223 224 225 226 227 228 229 230 231 232 233 234 235 236 237 238 239 240 241 242 243 244 245 246 247 248 249 250 251 252 253 254 255 256 257 258 259 260 261 262 263 264 265 266 267 268 269 270 271 272 273 274 275 276 277 278 279 280 281 282 283 284 285 286 287 288 289 290 291 292 293 294 295 296 297 298 299 300 301 302 303 304 305 306 307 308 309 310 311 312 313 314 315 316 317 318 319 320 321 322 323 324 325 326 327 328 329 330 331 332 333 334 335 336 337 338 339 340 341 342 343 344 345 346 347 348 349 350 351 352 353 354 355 356 357 358 359 360 361 362 363 364 365 366 367 368 369 370 371 372 373 374 375 376 377 378 379 380 381 382 383 384 385 386 387 388 389 390 391 392 393 394 395 396 397 398 399 400 401 402 403 404 405 406 407 408 409 410 411 412 413 414 415 416 417 418 419 420 421 422 423 424 425 426 427 428 429 430 431 432 433 434 435 436 437 438 439 440 441 442 443 444 445 446 447 448 449 450 451 452 453 454 455 456 457 458 459 460 461 462 463 464 465 466 467 468 469 470 471 472 473 474 475 476 477 478 479 480 481 482 483 484 485 486 487 488 489 490 491 492 493 494 495 496 497 498 499 500 501 502 503 504 505 506 507 508 509 510 511 512 513 514 515 516 517 518 519 520 521 522 523 524 525 526
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Witam państwa w kolejnym dniu naszej wizyty na terenie województwa śląskiego. Otwieram drugie, wyjazdowe posiedzenie Komisji. Jesteśmy w Fabryce Sprzętu Szpitalnego FAMED w Żywcu. Gości nas tu pan prezes Czesław Wandzel wraz ze współpracownikami. Panie prezesie, proszę o przedstawienie profilu działalności fabryki i podzielenie się z nami państwa radością i smutkami. Mamy nadzieję, że radości jest więcej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#PrezesZarząduFabrykiSprzętuSzpitalnegoFAMEDSAwŻywcuCzesławWandzel">Wolę zacząć od radości, ale o smutkach również powiem. Przede wszystkim dziękuję, że Komisja odwiedziła nasz zakład, ponieważ wiele problemów, z którymi się borykaliśmy przez ostatnie lata, nie spotykało się z niczyim zrozumieniem. Krajowy przemysł sprzętu medycznego liczy ok. 500 firm. Większość z nich to małe firmy. My jesteśmy największą. Może właśnie dlatego na naszych barkach spoczywa promocja tej gałęzi polskiego przemysłu - mamy największy potencjał i przeznaczamy najwięcej środków na promocję. Natomiast pozostałe polskie firmy przeżywają obecnie bardzo trudną sytuację finansową. Mówi się o tym, że szpitale są zadłużone, a najczęściej są to zobowiązania wobec dostawców leków, sprzętu, energii itd. Widać więc, że dług szpitali przenosi się na nas. Później podam na ten temat trochę danych statystycznych. Łóżka szpitalne i stoły operacyjne produkuje się w naszym zakładzie od końca XIX w., kiedy firma powstała. Natomiast specjalizacja w produkcji sprzętu medycznego rozpoczęła się w 1921 r. Od 5 lat jesteśmy firmą prywatną - spółką pracowniczą. Jest to przykład prywatyzacji bez dużego kapitału, opartej na niewielkich zasobach finansowych, kapitale pracowników tej firmy. W tej chwili 40% udziałów posiadają pracownicy naszej firmy, a reszta jest w rękach prywatnych osób z rejonu Żywiecczyzny. W ciągu 5 lat po przekształceniach własnościowych nasza firma zmieniła kierunek działań. Wprowadziliśmy systemy zarządzania według standardów europejskich, ponieważ unijne wymagania stały się dla nas wyznacznikiem nie tylko jakości, ale i systemu zarządzania. Dowodem na to jest uzyskanie przez naszą firmę certyfikatu jakości ISO-9001, ISO-46000, ISO-1400. Wdrożyliśmy zasady TQM, a obecnie kończymy wdrażanie systemu ISO-18000. Dodatkowo nasza firma wdrożyła standardy ochrony środowiska, według dyrektywy EMAS Unii Europejskiej, a teraz kończymy wdrażanie dyrektywy IPPC. W ten sposób będziemy spełniali wszystkie standardy związane z ochroną środowiska. Systemy zarządzania, związane z jakością, ochroną środowiska i technikami zarządzania, są zgodne ze standardami Unii Europejskiej. W związku z tym, nasze produkty również powstają według norm europejskich. Już od 4 lat posługujemy się wyłącznie normami zharmonizowanymi z dyrektywą dotyczącą sprzętu medycznego. Dlatego nasze produkty sprzedawane obecnie do szpitali dają gwarancję, że po wejściu do Unii Europejskiej sprzęt nie będzie dla szpitala barierą w uzyskaniu akredytacji. Ponieważ istnieje niebezpieczeństwo, że polskie szpitale mogą nie uzyskać akredytacji, kupowanie naszego sprzętu daje pewność, że przynajmniej z tego tytułu nie będzie problemów. Istotne jest, że w ramach szeroko zakrojonych inwestycji modernizacyjnych wprowadziliśmy nowe technologie. Dlatego firma, która kiedyś produkowała sprzęt o nie najwyższej jakości, obecnie stosuje najnowsze osiągnięcia w zakresie techniki produkcji sprzętu medycznego. Mogę kilka wymienić. Są to: wycinanie urządzeniem laserowym, galwanizowanie w technice duplex - jest to najbardziej skuteczna technika, lakierowanie proszkowe, stosowanie maszyn sterowanych numerycznie, które pozwalają bardzo precyzyjnie wykonywać podzespoły. Jeśli chodzi o urządzenia, nasza firma dysponuje porównywalnymi urządzeniami jak konkurencyjne firmy w Unii Europejskiej produkujące sprzęt medyczny.</u>
          <u xml:id="u-2.1" who="#PrezesZarząduFabrykiSprzętuSzpitalnegoFAMEDSAwŻywcuCzesławWandzel">Odwiedzaliśmy te firmy i porównywaliśmy ich działalność. Mieliśmy wiele audytów firm zachodnich w Polsce, które wypadały pozytywnie pod względem możliwości wykonania, zgodnie ze standardami unijnymi. Nie ma przeszkód, żebyśmy wykonywali sprzęt spełniający wymagania stawiane w Unii Europejskiej. Dowodem na to, że spełniamy te wymagania, jest rosnąca sprzedaż naszych produktów do wielu krajów. W ubiegłym roku mieliśmy bardzo udany eksport, który w stosunku do roku poprzedniego zwiększył się o 57%. W tym roku, w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego, eksport wzrósł o ponad 67%. Przyrost eksportu jest więc znaczny. Natomiast w tym roku obserwujemy spadek sprzedaży w kraju. Nasze produkty sprzedajemy do takich krajów, jak Algieria, Arabia Saudyjska, Argentyna, Australia, Belgia, Białoruś, Bułgaria, Chile, Cypr, Chorwacja, Czechy, Dania, Egipt, Estonia, Francja, Ghana, Grecja, Gruzja, Hiszpania, Holandia, Hongkong, Indie, Indonezja, Izrael, Jordania, Katar, Kazachstan, Korea Południowa, Liban, Litwa, Łotwa, Macedonia, Malezja, Mali, Maroko, Meksyk, Niemcy, Nigeria, Palestyna i jeszcze wiele innych, w tym do krajów Unii Europejskiej. Staramy się wejść na rynki takich krajów, jak Stany Zjednoczone, ale tam jest potrzebny inny produkt. Na tym rynku rozpoczęliśmy sprzedaż praktycznie po jednej promocji, jednych targach. Pierwsza wystawa odbyła się 4 tygodnie temu w Meksyku, a teraz wychodzi już kolejny kontener z zamówionymi towarami. Myślę, że popyt, jakim nasze produkty cieszą się za granicą potwierdza ich wysoką jakość. Niestety, w kraju nie jest tak dobrze. Często odnoszę wrażenie, że jesteśmy dyskryminowani. Tego nie da się inaczej określić. Być może Polacy nie wierzą, że ich rodacy potrafią coś dobrze robić. Sądzę, że jest to bariera psychologiczna. Jeśli wyjeżdżamy tam, gdzie o Polsce niewiele wiadomo, szybko przekonują się o dobrej jakości naszych produktów i zaczynają je kupować. Natomiast w Polsce istnieje bariera, że jeśli wyrób jest polski, nie należy go kupować. Tę barierę trzeba przełamać. Wydajemy ogromne środki na promocję, co powoli przynosi efekty. Jednak w ostatnim okresie dodatkową blokadę stwarza trudna sytuacja budżetowa w kraju. W naszym asortymencie są: stoły operacyjne wszystkich typów - dla neurochirurgii, chirurgii ogólnej, ginekologii i ortopedii; wszystkie typy łóżek od najprostszych - dla domów opieki społecznej, opieki paliatywnej - poprzez łóżka zwykłe, rehabilitacyjne, aż do skomplikowanych łóżek używanych na oddziałach intensywnej opieki medycznej; cały system logistyki szpitalnej - wózki do przewożenia chorych, wózki do transportu wszelkich urządzeń, wózki logistyczne i dla bloków operacyjnych. Dużą i znaczącą część stanowi produkcja dla stomatologii. Zajęliśmy się tym, ponieważ domyślałem się, że za kilka lat sektor publiczny może przechodzić kryzys, natomiast w stomatologii większość stanowią zakłady prywatne, które dysponują środkami. Płynność sprzedaży w tym zakresie jest znacznie lepsza, a konkurencyjny produkt ma wzięcie, ponieważ w sektorze prywatnym decydują o tym wyłącznie dobra cena i jakość. Natomiast w sektorze publicznym brane są pod uwagę jeszcze inne względy, które często powodują naszą dyskryminację.</u>
          <u xml:id="u-2.2" who="#PrezesZarząduFabrykiSprzętuSzpitalnegoFAMEDSAwŻywcuCzesławWandzel">W Polsce, podczas spotkań POLFARMED - polskiej organizacji, która zrzesza producentów sprzętu medycznego - wszyscy producenci uważają, że są dyskryminowani. Natomiast w krajach, gdzie sprzedajemy nasze wyroby, dowiadujemy się o takim zjawisku, jak ochrona własnego rynku. Podam kilka przykładów. W Meksyku, który ma porozumienie o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi, gdzie jest najsilniejszy przemysł medyczny, żeby chronić własnych producentów organizuje się przetargi wyłącznie dla producentów krajowych. Oczywiście w takim sektorze, w którym działa kilku producentów i pod warunkiem, że ta konkurencja może w przetargu wystąpić. W takich przetargach nie może wystąpić żadna firma z zewnątrz. Jednak nie wszystkie przetargi są tak zorganizowane. Na sprzęt, którego się w Meksyku nie robi, organizuje się przetarg ogólnoświatowy, w którym mogą wystąpić firmy z całego świata. Zatem w przetargach na wyroby, które produkują w Meksyku, mogą wziąć udział tylko firmy meksykańskie. W Malezji - jest to wiadomość z ostatniej chwili - minister zakazał zakupu łóżek z importu. Nie zostało to określone dekretem, ale jest zakaz i wszyscy o tym wiedzą. Z metod ochrony rynku 90% nie jest zapisanych formalnie. Jeśli ktoś będzie studiował prawo, nie znajdzie na to dowodu. Są to metody, które można określić jako pozaprawne. Na czym te metody polegają w Unii Europejskiej? Do dziś we Francji oprócz obowiązującego znaku C istnieje dodatkowa certyfikacja francuska, która nieco różni się od certyfikacji europejskiej. W ten sposób dostawca, który nie ma tego certyfikatu, nie może sprzedać towaru na rynku francuskim. W Niemczech stosuje się inną metodę. Obowiązuje znak C, ale w przetargach są wymieniane inne certyfikaty. Ponieważ kiedyś, przed wprowadzeniem znaku C, w Niemczech był bardzo rozwinięty rynek certyfikacji, zatem firmy na swoje wyroby mają kilkanaście różnego rodzaju znaków. W przetargach oczekuje się, żeby dany wyrób cechował się kilkoma dodatkowymi, wymienionymi certyfikatami, które są dobrze widziane. Jest oczywiste, że żaden producent spoza Niemiec nie będzie wydawał ogromnych pieniędzy tylko po to, żeby uzyskać certyfikat, który nie jest wymagany. Jednak w przetargu, bez tych certyfikatów nie uda się wygrać. Na szkoleniowym spotkaniu w Belgii była między innymi mowa o przetargach publicznych. Tam w przetargu może wystartować każda firma, nie ma żadnych barier. Jednak z wypowiedzi prelegenta wynikało, że jeszcze się nie zdarzyło, żeby w przetargu za pieniądze publiczne wygrała jakaś firma spoza Belgii. Proszę więc zauważyć, że preferencji nie trzeba zapisywać. Wystarczy, żeby politycy, decydenci preferowali rodzimy przemysł. Co to znaczy preferować? Oznacza to, tyle - jeśli wyroby są porównywalne - żeby nie tworzyć barier. My nie chcemy żadnych preferencji. Startujemy w przetargach na całym świecie i udaje się nam sprzedawać wyroby skutecznie i coraz lepiej. Natomiast w Polsce, w przetargach bardzo często stawiane są bariery pozaformalne. Są to wymagania, oczekiwania, które nie znajdują później uzasadnienia w eksploatacji. Szpitale często organizują przetargi nie za własne, wygospodarowane przez siebie pieniądze, tylko za pieniądze z budżetu.</u>
          <u xml:id="u-2.3" who="#PrezesZarząduFabrykiSprzętuSzpitalnegoFAMEDSAwŻywcuCzesławWandzel">Wtedy przetarg zaczyna służyć spełnianiu zachcianek, które nie mają merytorycznego uzasadnienia. W związku z tym, złożyliśmy wiele protestów do Urzędu Zamówień Publicznych, ale skuteczność działania tego Urzędu jest żadna. Powiem nawet, że - moim zdaniem - Urząd Zamówień Publicznych działa w Polsce wbrew ustawie o zamówieniach publicznych. Dlaczego? Mamy informacje z Ministerstwa Gospodarki, że w Polsce wydaje się zgody na ominięcie ustawy o zamówieniach publicznych na kwotę ok. 500 mln dolarów. Codziennie napływa do Ministerstwa Gospodarki po kilkadziesiąt wniosków z prośbą o zwolnienie z obowiązków wynikających z ustawy o zamówieniach publicznych. Jak więc widać, podstawowym zajęciem prezesa Urzędu Zamówień Publicznych jest wydawanie zgody na nieprzestrzeganie tej ustawy. Zatem instytucja powołana z mocy ustawy o zamówieniach publicznych działa przeciw tej ustawie. Rola arbitrów w Urzędzie Zamówień Publicznych również jest dziwna. Oddaliśmy sprawę do sądu w Warszawie przeciw wyrokowi arbitrów, który był sprzeczny ze wszystkimi publikacjami na temat podobnych spraw. Prawnik, który motywował nasz wniosek cytując prezesa Urzędu Zamówień Publicznych usłyszał od arbitrów, że jest to zdanie prezesa, a oni mają inne zdanie. W związku z tym, nie wiadomo, na jakiej bazie ten Urząd działa. Jak powiedziałem, oddaliśmy tę sprawę do sądu. Ponieważ jednak tego typu sprawę można oddać do sądu tylko w Warszawie, a nikt nie chce czekać na wyrok 5 lat, wycofaliśmy się z niej. Nie ma możliwości prawnych, żebyśmy w systemie zamówień publicznych mogli się do kogoś odwołać. Przez 4 lata pisałem do różnych instytucji rządowych. Napisałem dziesiątki pism i nigdy nie otrzymałem odpowiedzi. Za czasów poprzedniego rządu wysyłaliśmy setki informacji, które pozostawały bez echa. Jedyną udaną sprawą była interpelacja posła Władysława Bułki, w której wykazał absurdalność kilku przetargów w Polsce. Ta sprawa została nagłośniona i okazało się, że w każdym z tych przypadków dochodziło do niezgodności, przestępstw. Pokłosiem tego jest zakaz kupowania naszego sprzętu w tych szpitalach. Takie są efekty, jeśli próbujemy się bronić. Pozostało nam jedynie przedstawiać swoje opinie i prosić, żeby ktoś życzliwie nam pomógł, bo nie ma drogi prawnej. Polski producent nie może na drodze prawnej dochodzić tego, żeby nie był w kraju dyskryminowany. Kolejną sprawą są preferencje krajowe. Są one całkowicie nieskuteczne. Dlaczego? W ustawie o zamówieniach publicznych jest powiedziane, że preferencja ma być uwzględniona przy cenie. Wystarczy zminimalizować kryterium ceny, żeby preferencja stała się mało skuteczna. Poza tym, to nie ma być preferencja dla kupującego. Jaką korzyść ma kupujący, że zakupi polski produkt? Żadnej. Natomiast krajowemu producentowi trzeba dać o 20% punktów więcej. Zatem, w drodze rewanżu, w innym przetargu daje mu się o 40% mniej. Uczestniczyliśmy w przetargu, w którym za stół operacyjny otrzymaliśmy 30-krotnie punktów mniej. W ramach arbitrażu próbowaliśmy udowodnić, że jest to niemożliwe, bo mieliśmy tę samą stal, co firma, która wygrała przetarg, elektronikę najwyższej klasy. Jednak nie można było tego merytorycznie udowodnić i sprawę przegrywamy. W arbitrażu nie uwzględnia się takich argumentów. Zgodnie z prawem, przegrywa się. Z tego względu udział w przetargach jest trudny. Polskie firmy wycofują się z przetargów. Próbują sprzedawać wyroby tylko w sektorze prywatnym, gdzie o zakupie decydują wyłącznie cena i jakość. Jest to szczególnie widoczne przy dużych inwestycjach. Przykładem tego może być Centrum Zdrowia Dziecka na Śląsku, gdzie wszystkie łóżka zostały zaimportowane z Czech. Wystartowaliśmy w tym przetargu, ale go nie wygraliśmy. Doszło tam do pewnego rodzaju oszustwa. Przetarg był przeprowadzany w ten sposób, że był jeden generalny dostawca.</u>
          <u xml:id="u-2.4" who="#PrezesZarząduFabrykiSprzętuSzpitalnegoFAMEDSAwŻywcuCzesławWandzel">My złożyliśmy ofertę z ceną, a firma pośrednicząca wybrała inną cenę o 2% niższą, bo znali nasze ceny. Niestety, często tak bywa, że szpitale nas blokują, co objawia się w ten sposób, że nie możemy do takiego szpitala nic sprzedać. W szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie przez 4 lata prowadzone były potężne inwestycje, na które kierowano ogromne środki. Nie sprzedaliśmy tam niczego. Był zakaz kupowania naszego sprzętu. Jak to się skończyło? Mimo wszystko mam pewną satysfakcję z tego, że nie kupowano naszego sprzętu. W końcu się do nas zgłoszono, ponieważ kupiono najdroższe stoły amerykańskie, bardzo ciężkie - 300 kg, z napędem na koła. Nie dość, że te stoły połamały palce jednemu z chirurgów, to jeszcze przecinały wykładzinę. Pan profesor, który podjął decyzję o zakupie amerykańskiego sprzętu zgłosił się do nas, żebyśmy dali na próbę nasz stół, który jest o połowę lżejszy i być może nie będzie przecinał wykładzin. Niestety, doszło do tego już po zakończeniu procesu inwestycyjnego. Jednak, poza wyjątkowymi sytuacjami, kiedy szpitale nas blokują, obserwujemy stopniową poprawę sytuacji w pozostałych szpitalach. Brak środków finansowych powoduje, że kryteria oceny są bardziej realne. Element ceny i jakości zaczyna odgrywać coraz większą rolę i sądzę, że w najbliższych latach będziemy jednak głównym dostawcą na polskim rynku. Na całym świecie jest tak, że łóżka dostarczają dostawcy lokalni, z wyjątkiem wyrobów specjalistycznych. Na polskim rynku, oprócz naszej, są jeszcze dwie firmy produkujące łóżka. Firma FAMED Stolno została w 100% kupiona przez niemiecką firmę STIEGELMEIER i staje się dla nas dość groźnym konkurentem. Powiem teraz klika zdań na temat pozostałych producentów. Chciałbym wymienić firmy, z którymi współpracujemy i razem wystawiamy na międzynarodowych wystawach. Są to firmy: ASPEL z Krakowa, ITAM Zabrze, FAMED Łódź produkująca lampy, MIKROMED z Dąbrowy Górniczej. Te firmy również mają systemy jakości, certyfikaty i rozwijają eksport. Zatem polski przemysł w dużym zakresie mógłby zaspokoić potrzeby polskich szpitali i to w o wiele wyższym standardzie, niż wymagany. Dlaczego wprowadziliśmy wiele nowych rozwiązań, które w Polsce sprzedaje się w niewielkich ilościach? Dlatego, że były przetargi nastawione na firmy zachodnie, w których pojawiły się określone parametry. Często projektowaliśmy produkty, które sprzedaliśmy tylko raz. Kiedy taki wyrób u nas powstał, nie było już drugiego takiego przetargu. Żeby państwu udowodnić, do jakich absurdów dochodzi, powiem o przetargu w Chrzanowie. Wymyślono stół, który miał mieć zdejmowany blat. Blat miał być przewożony na wózku. Stół miał być mobilny, czyli mógł jeździć. Ponadto trzeba było zrobić wózek, na którym można by wozić stół, który sam może jeździć. Nie mogliśmy tego w ogóle zrozumieć, chociaż wiedzieliśmy, że jedna z firm w Unii Europejskiej ma taki produkt. Jednak zaprojektowaliśmy i wykonaliśmy taki stół. Po roku ciężkiej harówki wygraliśmy przetarg. Niedawno była tam nasza grupa do spraw konserwacji i pytała, czy wożą stół na wózku. Okazało się, że nikt nie wiedział, że przewidziana jest taka funkcja, a poza tym powiedziano - co za głupoty państwo opowiadacie, po co stół wozić na wózku, skoro sam jeździ? A więc stwierdzili to, co my wielokrotnie powtarzaliśmy.</u>
          <u xml:id="u-2.5" who="#PrezesZarząduFabrykiSprzętuSzpitalnegoFAMEDSAwŻywcuCzesławWandzel">Oczywiście osoba, która sterowała przetargiem, nie jest już dyrektorem i w związku z tym, nie trzeba stołu wozić. Z tego typu sprawami spotykaliśmy się ciągle. Projektowaliśmy i sprzedawaliśmy wyroby po 1 sztuce. Ponosiliśmy ogromne koszty, ale na każdy przetarg projektowaliśmy wymagany produkt. Żeby opracować produkt o wymaganych parametrach natychmiast ruszało do pracy 20 konstruktorów. W końcu firmy zachodnie poddały się. Widocznie doszły do wniosku, że jeśli nadal będą wymyślać nietypowe parametry, to rozwiniemy się do takiego poziomu, że będziemy dla nich znacznie większą konkurencją. Jeżeli chodzi o polskie firmy, problem polega na tym, że z reguły, są dużo mniejsze od naszej. Skoro my narzekamy, to można przypuszczać, że w innych firmach nastroje są dużo mniej optymistyczne. My zatrudniamy powyżej 600 osób, inne firmy zatrudniają z reguły do 50 osób, a kilka z nich powyżej 50. W związku z tym, ich potencjał jest niewielki. Organizacje, które je zrzeszają, są za mało skuteczne. Nie ma praktycznie żadnej pomocy ze strony państwa, może z wyjątkiem Komitetu Badań Naukowych. My skorzystaliśmy z niewielkich środków KBN, ale są to symboliczne kwoty. W Ministerstwie Gospodarki tłumaczą nam, że są to środki zbyt małe na promocję polskiego eksportu. Polski przemysł mógłby znacznie więcej eksportować, ale nie może, właśnie z powodu braku tych środków. Na tegorocznej wystawie w Dubaju jesteśmy jedyną polską formą. W Korei, Meksyku tak samo. Mamy z tego tytułu problemy, ponieważ pojawiamy się nie wiadomo skąd. Wszyscy się dziwią, że w Polsce produkuje się sprzęt medyczny. Kiedy w Moskwie wystawiliśmy nasze unity, wszyscy myśleli, że są włoskie, ponieważ nikt nigdy nie słyszał, żeby w Polsce robiono unity. My przebijamy się indywidualnie, ale małych firm na to nie stać. Dopłata do promocji ze strony państwa byłaby dużą pomocą. Zatem o sytuacji krajowych producentów sprzętu medycznego nie można powiedzieć nic pozytywnego. Nie ma zamówień rządowych, przyzwolenia, żeby oficjalnie preferować sprzęt krajowy. Pomoc w promocji eksportu jest naprawdę niewielka. Jesteśmy zdani na własne siły, środki i to właśnie w chwili, kiedy mamy wejść do Unii Europejskiej. Firmy muszą przejść okres dostosowawczy w bardzo trudnym czasie, kiedy krajowy system opieki zdrowotnej cierpi na problemy finansowe. Muszą się przekształcić, zdobyć certyfikaty na sprzęt, wdrożyć systemy i zwiększyć promocję, na co praktycznie nie mają szansy. Albo polski przemysł zostanie przejęty przez firmy zachodnie, co już widzimy - codziennie jest kupowana kolejna firma - albo upadną. Jeśli ta sytuacja nie ulegnie zmianie, nie będziemy mieli własnego przemysłu. A jest to bardzo ważny przemysł. Jest on znacznie bardziej ważny ze społecznego punktu widzenia niż z uwagi na dobro tych firm. Ich pracownicy mają szansę znaleźć pracę gdzieś indziej. Natomiast straci na tym kraj. Podam przykład. Kiedy FAMED Żywiec, jako jedyny producent stołów operacyjnych, nie produkował stołów o wysokiej jakości, cena na bardzo dobre stoły z importu była trzykrotnie wyższa niż obecnie. Jeśli tworzymy produkt o jakości porównywalnej z produktem firm zachodnich, to w przetargach cena na ten produkt spada często dwu, a nawet trzykrotnie.</u>
          <u xml:id="u-2.6" who="#PrezesZarząduFabrykiSprzętuSzpitalnegoFAMEDSAwŻywcuCzesławWandzel">W wyniku konkurencji z producentem krajowym kształtuje się odpowiedni poziom cen. Jeśli brakuje producenta krajowego, płaci się wielokrotnie więcej. A ponieważ nie ma możliwości porównania cen, jest to strata, o której się nie wie. Z reguły są to setki milionów dolarów niepotrzebnie płacone z powodu braku konkurencji krajowej. Zauważamy to sprzedając nasze produkty na innych rynkach. Tam, gdzie natrafiamy na krajowego producenta, którego wyroby są porównywalne jakościowo z naszymi, to ceny na nasz produkt są znacznie niższe. Na tym polega sens, żeby zainteresować się przemysłem medycznym. Można powiedzieć, że w tym sektorze pracuje zaledwie 6 tys. ludzi, ale dzięki niemu można zaoszczędzić dużo pieniędzy. Policzyłem, że z tego tytułu tylko w jednym roku, w przetargach, w których wystartowaliśmy, nie wydano ok. 50 mln zł. Firmy zachodnie stosują dumping. Przykładem tego może być przetarg na łóżka do opieki paliatywnej. Firma o kapitale niemieckim produkująca w Czechach oferowała ceny dwukrotnie niższe od własnych cen na rynku czeskim, żeby wygrać z naszą firmą. Można powiedzieć, że dumping jest nieuczciwy, ale obniżanie cen, z punktu widzenia możliwości budżetowych, jest zalecane. Z jednej strony bronię się przed dumpingiem, a z drugiej, muszę obniżać poziom cen. Brak krajowego przemysłu w tej dziedzinie powoduje taki sam efekt, jak brak krajowego przemysłu farmaceutycznego. Jest to dokładnie taki sam mechanizm. Jednak sprawa farmaceutyków jest dużo bardziej nagłośniona, bo jest to bardziej istotny przemysł, na który wydawane są znacznie większe kwoty niż na sprzęt medyczny. Być może dlatego o przemyśle sprzętu medycznego niewiele się mówi. W 2006 r. wszystkie szpitale będą musiały spełniać unijne normy. Wiąże się z tym problem, że w Polsce do dziś nie ma żadnego przepisu, zgodnie z którym sprzęt kupowany do szpitali miałby spełniać określone wymagania. W ustawie o sprzęcie medycznym, od 1997 r., kiedy przestało obowiązywać rozporządzenie o Centralnym Ośrodku Techniki Medycznej, do dziś nie ma żadnego przepisu w tym zakresie. Opiera się to tylko na intuicji i przewidywaniach dyrektorów, którzy w przetargach stawiają pewne wymagania. Sprzęt wyprodukowany w Chinach, na Tajwanie, obojętne gdzie, zgodnie z przepisami, może być w Polsce sprzedawany. Jest to jeden z nielicznych krajów w Europie, który nie ma żadnych wymagań w tym zakresie. Standardy w przetargach często narzuca konkurencja zachodnia, ponieważ, jeśli nie ma miejscowych norm, wymagań, można dowolnie sterować kryteriami. Skoro w Polsce kryteria nie są uzgodnione, polskim firmom stwarza się w kraju bariery, których nie mogą przekroczyć, bo ustala się dowolny światowy parametr. Dowolny certyfikat wymyślony w jakimś kraju może się stać kryterium. Ta sytuacja powinna ulec zmianie, ponieważ na ten cel wydawane są środki publiczne, a od 2006 r. wyposażenie szpitali będzie musiało odpowiadać określonym standardom. Powstaje pytanie, czy sprzęt, który jest teraz kupowany, spełnia te wymagania. Jeśli nie, pieniądze są wyrzucane w błoto, bo później trzeba się będzie tego sprzętu pozbyć. Inaczej szpital nie otrzyma akredytacji. Jest to kolejny problem. Mówiąc szczerze, nie ma nic takiego, o czym mógłbym powiedzieć, że jest to zjawisko pozytywne. Pieniędzy jest coraz mniej. Standaryzacji, certyfikacji sprzętu medycznego w Polsce nie ma.</u>
          <u xml:id="u-2.7" who="#PrezesZarząduFabrykiSprzętuSzpitalnegoFAMEDSAwŻywcuCzesławWandzel">Preferencje krajowe są fikcyjne. Zastanawiam się więc, w czym ze strony czynników rządowych, Sejmu, Senatu przejawia się zainteresowanie problematyką służby zdrowia? Moim zdaniem, pieniądze przeznaczane na ten sektor nie zawsze są prawidłowo wydawane. Jeśli ten sektor generuje koszty, powinien być poddany wnikliwej analizie. Przed wejściem do Unii Europejskiej powinno się przeprowadzić inwentaryzację, jakim potencjałem dysponujemy w tym sektorze i na ile powinien on zostać w naszych rękach. Nie twierdzę, że ma to być nasz przemysł strategiczny, ale należy pamiętać, że służba zdrowia przez wiele lat będzie finansowana z najbardziej newralgicznego obszaru - środków budżetowych. Jeżeli ten przemysł upadnie, alternatywą będą znacznie wyższe ceny, jak się stało w przypadku leków. Zatem miejscem w przyszłości tego przemysłu powinien być zainteresowany nie tylko on sam, ale i Ministerstwo Gospodarki. Współpraca z tą branżą powinna być bardziej wyraźna, mocniejsza, ponieważ nigdy nie było odzewu na wystąpienia Izby POLFARMED, która wielokrotnie zwracała się do Ministerstwa Gospodarki. Niezmienny jest brak zainteresowania w tym zakresie. To, że państwo do nas przyjechaliście jest niejako dowodem na to, że na ten przemysł można spojrzeć inaczej, a są tu ogromne możliwości, potencjał. Dotyczy to wielu polskich firm. Mam materiał kompleksowo opracowany przez Izbę POLFARMED, w którym pokazano potencjał tego przemysłu. Jest on ogromny i niedoceniany.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Panie prezesie, rozumiem pesymizm pana wypowiedzi, ale znalazła się w niej również nuta optymizmu. To, że kontrahenci zagraniczni interesują się polskim sprzętem chyba świadczy o tym, że stoi on na wysokim poziomie. W przeciwnym razie nikt by go od państwa nie kupił. Wobec tego, należałoby poszerzyć wiedzę o tym sprzęcie na rodzimym rynku i przywrócić właściwe relacje - pokazać, że polskie oznacza dobre. Niekoniecznie to, co dobre musi pochodzić z zagranicy. Wiąże się to z przełamywaniem barier. Poza tym myślę, że nasza dzisiejsza wizyta, świadczy przynajmniej o trosce Sejmu w sprawach, o których dziś mówimy. Z całą pewnością wyciągniemy z tego wnioski i będziemy prowadzić dalsze rozmowy. Czy posłowie mają pytania do pana prezesa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#PosłankaAleksandraŁuszczyńska">Wczoraj oglądaliśmy budowany piękny szpital kliniczny na 1200 łóżek. Załóżmy, że wygraliście państwo przetarg. W jakim czasie jesteście w stanie wyposażyć taki szpital?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Jeśli dziś dostanę kontrakt, to w ciągu 4 miesięcy będą tam wszystkie łóżka, stoły operacyjne, wózki i meble. W takim czasie jesteśmy w stanie wyposażyć w sprzęt i meble szpital na 1200 miejsc.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosłankaAleksandraŁuszczyńska">Nie wiem, jak powstają takie łóżka. Czy można je robić taśmowo?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Miesięcznie potrafimy wyprodukować kilka tysięcy łóżek. Praktycznie nasza firma byłaby w stanie zaspokoić wszystkie krajowe potrzeby w zakresie łóżek, ich wymianę w 600 szpitalach. Kiedyś ta firma produkowała najwięcej łóżek w Europie. Oczywiście wtedy specjalizowano się tylko w łóżkach. Miesięcznie powstawało ich 10 tys. Eksport na rynek rosyjski odbywał się w ten sposób, że na bocznicę przyjeżdżał pociąg składający się z kilkunastu wagonów i ładowano 10 tys. łóżek. W naszej firmie nigdy nie było problemu, żeby nie można było czegoś wykonać w dużej ilości. Potencjał jest ogromny. A o takim zamówieniu można tylko marzyć. Jeżeli tak by się zdarzyło, nie byłoby problemu, żeby to wykonać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Mówił pan, że produkowany u państwa sprzęt eksportowany jest do krajów nadbałtyckich - Litwy, Łotwy i Estonii. Jak to wygląda?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Nasz sprzęt bardzo dobrze sprzedaje się w tych krajach, czego na początku nie podejrzewaliśmy. Konkurujemy tam właściwie tylko z czeską firmą LIMED produkującą łóżka. Pozostałe nasze produkty sprzedają się dobrze, ponieważ mają niższe ceny, a jakościowo są porównywalne z wyrobami firm niemieckich. Ostatnio dowiedziałem się - jest to dla nas problem prawny - że jedna z firm w Azji sprzedaje nasze wyroby pod marką niemiecką. Wymyślono nawet, że powstają w okolicach Magdeburga. Problem polega na tym, że musimy wyjaśnić, jak to się dzieje. Natomiast to, że ten sprzęt sprzedaje się pod marką niemiecką, świadczy o tym, jak jest oceniany. Wyposażyliśmy teraz kolejny szpital w Arabii Saudyjskiej. Wyposażamy tam najbardziej ekskluzywne kliniki, związane z rodziną Saudów, a opinia o naszych wyrobach jest taka, że są lepsze od niemieckich, czego się tam w ogóle nie spodziewano. Realizują u nas kolejne, duże zakupy. Sprzedajemy do tak prestiżowych miejsc jak Mexico City, Santiago de Chile - gdzie spotykamy się z najlepszymi produktami amerykańskimi - do Korei Południowej, Seulu. W tej chwili do Japonii - na najtrudniejszy rynek świata - wysyłamy wyroby będące wynikiem polskiej myśli technicznej, „nafaszerowane” elektroniką. Sprzedajemy bardzo skomplikowane wyroby - stoły operacyjne, unity - do ponad 65 krajów świata. Sądzę, że niewiele jest polskich firm z różnych branż, o kapitale typowo polskim, które sprzedają produkty na tak wysokim poziomie do tak dużej liczby krajów. Niedawno otrzymaliśmy tytuł Lidera Eksportu. Jest to jakby podziękowanie ze strony rządu za to, że tak skomplikowane wyroby w sektorze sprzętu medycznego sprzedajemy aż do tak dużej liczby krajów. Nasza technologia znajduje akceptację na najbardziej wymagających rynkach świata. Bardzo dobrze zapowiada się sprzedaż w Korei. Żałuję, że po przegranym meczu z Koreą przegraliśmy kolejny mecz, ponieważ nasz dealer cieszył się, że jeśli ten mecz wygramy, lepiej będzie mu się sprzedawało.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Czy bierzecie państwo udział w targach w krajach WNP.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Jeśli chodzi o kraje WNP, mamy spółkę w centrum Moskwy, niedaleko kliniki GAZPROM. Sprzedajemy bardzo dużo na cały rynek rosyjski, do Kirgizji, Turkmenii, Azerbejdżanu. Odbywa się to poprzez naszą spółkę. To ona zarządza sprzedażą do tych krajów. Jest to rynek, gdzie wzrost eksportu w skali roku wynosi nawet 100%. Rynek wschodni jest bardzo dobry. Sprzedajemy dużo również na Ukrainę. W tym roku sprzedaż jest dwukrotnie większa niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Sprzedajemy na ten rynek wyłącznie przy 100% przedpłacie. Nie uznajemy żadnych kredytów, o czym oni wiedzą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Amerykanie sprzedają na tych samych zasadach. Nie posyłają do Polski niczego, jeśli nie ma przedpłaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Bo traktują nas jako wspólnotę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Czy macie państwo kłopoty płatnicze, związane z odbiorcami polskimi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Tak. Jest to duży problem. W tamtym roku bardzo źle płacono. Do grudnia były ogromne zaległości. Przeterminowane należności w wysokości 8–9 mln zł w skali miesiąca, to dla nas ogromne kwoty. W tamtym roku, na kredytowaniu straciliśmy ok. 2 mln zł - akceptowaliśmy wydłużone terminy płatności ze strony szpitali. W zasadzie nie egzekwujemy odsetek. Sprawa odsetek stanowi poważny problem, ponieważ są to pieniądze inwestycyjne. Jeśli dyrektorzy szpitali sami otrzymują środki z opóźnieniem, nie dostają w nich środków na odsetki. Żeby zapłacić odsetki trzeba by sięgnąć po pieniądze przeznaczone na leki, podwyżki. Dla dyrektorów szpitali jest to bolesny problem. Myślę, że będzie można o to zapytać dyrektora Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, pana Ryszarda Batyckiego, który w zeszłym roku odważnie prowadził proces inwestycyjny. Pieniądze na ten cel wpłynęły później, a odsetki są teraz jego problemem. Obecnie jest bardzo mała liczba zamówień z kraju. Dlaczego? Jeśli na kontach nie ma środków, dyrektorzy boją się organizować przetargi. Co z tego, że inwestycja została zrealizowana planowo, jeśli trzeba zapłacić odsetki. Kto ma to zrobić? Szpital nie może tego zrobić z własnych środków, a ze środków inwestycyjnych nie dostanie pieniędzy na ten cel. Uważam, że jeżeli podejmuje się decyzje budżetowe o finansowaniu inwestycji, to powinno się przestrzegać terminów, bo czas, to pieniądz. Jeśli przekaże się komuś środki pół roku później, to powstają dwa problemy. Po pierwsze, ten ktoś nie może realizować inwestycji zgodnie z harmonogramem. A po drugie, stawia się go wobec dylematu, kto pokryje odsetki. Przecież pieniądz kosztuje. Najczęściej cierpią na tym dostawcy, bo to my nie dostajemy odsetek. Szpital płaci komuś z opóźnieniem, ale z tego wybrnie. Natomiast dostawcami są często małe, polskie firmy, które nie są w stanie tego wytrzymać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Czy sprzęt do szpitala w Przasnyszu był kupowany u państwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Kiedyś tak, ale w ostatnim okresie nie. Kupili sprzęt z importu, chyba z Finlandii.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Panie prezesie, proszę nas oprowadzić po ekspozycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Żeby nasze wyroby mogły być konkurencyjne pod każdym względem, wykonujemy je w kilku wersjach. Jeśli chodzi o łóżka, najtańsze są lakierowane, wykonane ze stali czarnej. Jeżeli szpital będzie przeprowadzał dezynfekcję w komorach, gdzie jest wysoka temperatura i wilgoć, wykonujemy specjalną wersję dwukrotnie lakierowaną z elementami ze stali nierdzewnej. Jeśli szpitalowi potrzebny jest wyrób nadający się do pełnej sterylizacji, wykonujemy go ze stali nierdzewnej. Wersje dotyczą również wyglądu zewnętrznego. Łóżka można zestawiać w różnych układach. Produkujemy szczyty łóżek różnego typu, kształtu i koloru. W polskich szpitalach, które były przez nas wyposażane, na każdym piętrze jest inna kolorystyka. Pod tym względem jesteśmy bardziej otwarci niż firmy zachodnie. Podam przykład. Rocznie wykonujemy ok. 500 nietypowych zamówień na indywidualne życzenie polskich klientów, czego nie robi żadna firma zachodnia. Oczywiście odbywa się to kosztem dodatkowych działań i projektowania, ale dzięki temu szpitale mogą być wyposażone w taki sprzęt, jakiego sobie życzą. Często są to łóżka o innych wymiarach, węższe, dopasowane do starego typu drzwi albo krótsze, żeby się mieściły do windy. Jesteśmy otwarci na wykonywanie nietypowych produktów dla polskich szpitali ze względu na ich infrastrukturę. Widzicie państwo kolekcję łóżek, począwszy od prostych, mechanicznych, po łóżka elektryczne. Do tego jest wyposażenie dodatkowe, szafki różnego typu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Czy takie materace również państwo robicie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Nie, materace przeciwodleżynowe pochodzą z importu. Nie ma polskiego producenta, ponieważ na rynku ukształtowały się tak niskie ceny, że nie ma szansy z nimi konkurować. Materace przeciwodleżynowe, to jeden z nielicznych produktów widocznych w tej sali, których nie produkujemy. Natomiast je polecamy. Robimy również różnego typu łóżka dla dzieci. Są kolorowe - jak widać - żeby nie odstraszały małych pacjentów. Widzicie państwo wózki do przewożenia pacjentów. Nie ma tu niektórych najnowszych naszych produktów, ponieważ nie wróciły jeszcze z wystaw międzynarodowych. Często w naszej wzorcowni brakuje wszystkich produktów, ponieważ w ciągu roku uczestniczymy w ok. 30 wystawach międzynarodowych i kilkudziesięciu imprezach krajowych. Postaraliśmy się, żeby dziś było ich trochę więcej, chociaż nie ma wszystkich tych, które chciałbym państwu pokazać. Widzicie tu państwo wózki, stół na bazie wózka, wielofunkcyjny, zabiegowy, do masażu i fotel do dializ. Naszą mocną pozycją eksportową, na przykład, na rynek niemiecki, są łóżka do domów opieki, domów starców. W okolicach Hamburga wyposażaliśmy naszymi wyrobami ok. 30 najnowszych domów opieki. Na rynku niemieckim nasza marka ma bardzo dobrą opinię. Sprzedajemy drożej niż firmy niemieckie. Nasze wyroby są może wykonane zbyt solidnie, ale dzięki temu są bardzo wytrzymałe i odporne na różne działania. Natomiast na rynku niemieckim pojawiło się bardzo dużo produktów o niższej cenie, ale o bardzo złej jakości. My staramy się produkować po cenach średnich - nie najniższych i nie najwyższych. Tak wyglądają meble dla domów opieki. Funkcjonalne łóżko uruchamiane jest przez pacjenta pilotem. Jest zrobione na bazie łóżka na oddział intensywnej opieki medycznej. Oferujemy również sprzęt na potrzeby rehabilitacji, wyposażenie łazienek dla osób niepełnosprawnych. Produkujemy fotele ginekologiczne, od najprostszych, bez regulacji wysokości, do elektrycznych. Ceny kształtują się na poziomie od 2,6 tys. zł do 12 tys. zł. Jak wspominałem, produkujemy dużo sprzętu dla stomatologów. Proponujemy wyposażenie całego gabinetu. Meble są również naszej produkcji. Kolor gabinetu można zamówić zgodnie z życzeniem. Używamy tworzywa powlekanego akrylem, odpornego na promieniowanie UV, dzięki czemu w gabinecie bez problemu można używać lamp bakteriobójczych. Na przykład w wielu szpitalach, które zakupiły sprzęt produkowany przez niektóre firmy amerykańskie, tam, gdzie działało promieniowanie UV, był problem z tworzywem. Jeśli chodzi o sprzęt dla stomatologii, działamy w tym zakresie dopiero od 3 lat. Udało się nam wejść na rynek polski. Zdobyliśmy główną nagrodę Grand Prix CD. Wygrywamy praktycznie na wszystkich konkursach. Eksportujemy nasze unity do Anglii, Niemiec, Włoch i Afryki. W tej chwili 2 unity wysyłamy do Meksyku. Zatem okazuje się, że nawet sprzęt stomatologiczny, którego produkcją zajmujemy się od niedawna, znajduje zainteresowanie u klientów. Najważniejszym sektorem naszej produkcji i głównym źródłem dochodów, są stoły operacyjne. Za ten stół zdobyliśmy godło „Teraz Polska”. Jest to najtańszy stół operacyjny na świecie, nasz bardzo dobry produkt eksportowy. Jest to prosty, ale niezawodny wyrób, o bardzo dobrych parametrach stabilności. Mamy na to patent. Tym produktem możemy wejść na najtrudniejsze rynki, ponieważ jakościowo jest porównywalny z wyrobami innych firm i konkurencyjny cenowo. Mówiłem państwu, że niewiele się nam pomaga, ale jednak otrzymujemy pewną pomoc ze strony rządu poprzez środki z KBN.</u>
          <u xml:id="u-21.1" who="#PrezesCzesławWandzel">Korzystając z tych środków projektowaliśmy stoły operacyjne, łóżko na oddział intensywnej opieki medycznej oraz inkubator. Jest to pierwszy polski inkubator, z którym, od jesieni tego roku, chcemy wejść na rynek krajowy. Ten inkubator jest produktem wysokiej klasy, o parametrach nie gorszych niż w najlepszych inkubatorach na świecie. Został zaakceptowany przez ekspertów z KBN. Przed nami stół hydrauliczny. Jest to nasz historyczny stół, który sprzedawaliśmy wiele lat temu. Okazuje się jednak, że w niektórych rejonach świata jeszcze się dobrze sprzedaje. Szczególnie w krajach afrykańskich, gdzie ważną rolę odgrywa cena. W Polsce takich stołów już się nie sprzedaje, ale produkujemy ich sporo na eksport. Przed nami stoły operacyjne SU-3, SU-4, SU-5 i SU-6 - nasze najmłodsze „dziecko”. Mają one elektronikę w pełnym zakresie, wszystkie funkcje elektrycznie mobilne. Myślę, że stół SU-6 jest porównywalny ze stołami firm zachodnich. W tej chwili jeden z profesorów testuje ten stół w szpitalu przy ul. Banacha w Warszawie. Na razie opinie są pochlebne. Również ten produkt wejdzie jesienią na rynek krajowy. Oprócz stołów produkujemy niezbędne wyposażenie do stołów do operacji neurochirurgicznych, ortopedycznych i wszelkiego rodzaju zabiegów. Jest to około 70 różnych produktów współpracujących ze stołami operacyjnymi, łącznie z wózkami logistycznymi. Wszystko wykonane ze stali nierdzewnej. Elektronika jest efektem polskiej myśli. Teraz wdrażamy polską hydraulikę, zatem taki stół prawie w 100% będzie produktem polskim. Niektóre podzespoły były do niedawna importowane, ale już nad tym pracujemy. Przypuszczam, że dzięki temu, że zwiększymy w tym wyrobie udział krajowych podzespołów, ceny będą niże i będziemy bardziej konkurencyjni. Widzicie państwo łóżka dla oddziałów intensywnej opieki medycznej, łóżka porodowe oraz inkubator. W tych wyrobach wykorzystaliśmy wszystkie rozwiązania, do jakich doszliśmy. Przy projektowaniu łóżek współpracowaliśmy z pracownikami Akademii Górniczo-Hutniczej, którzy razem z naszymi konstruktorami wykonywali pewne obliczenia, symulacje. Jest to wspólny projekt z KBN. Inne produkty również są efektem współpracy. Na przykład inkubator powstał przy współpracy z firmą ITAM Zabrze, która specjalizuje się w elektronice. Jest to efekt połączenia naszej mocy produkcyjnej z ich wiedzą elektroniczną, dotyczącą sterowania. Łóżka porodowe w dowolnej konfiguracji, o wymyślnych układach elektronicznych ze sterowaniem, to nasz produkt, z którym wchodzimy na rynek od roku. Cieszą się dużym zainteresowaniem eksportowym. Naszym największym hitem eksportowym jest to łóżko porodowe. Jest ono sprzedawane na najbardziej wymagających rynkach świata - we Francji, Niemczech, Austrii, Włoszech, Korei Południowej, Japonii czy Meksyku. Jest nim zainteresowany również rynek amerykański. Myślę, że produkty które tu państwo widzicie, spokojnie mogłyby się znaleźć w polskich szpitalach i nie trzeba by się było ich wstydzić. Sądzę też, że wielu dyrektorów szpitali, gdyby tylko mieli środki, życzyłoby sobie, żeby ten sprzęt się u nich znalazł. Uważam, że polityka tego rodzaju, że wspomagane są tylko procesy inwestycyjne, powinna ulec zmianie i należałoby pomyśleć o 600 szpitalach, które mają stary sprzęt i brakuje im środków.</u>
          <u xml:id="u-21.2" who="#PrezesCzesławWandzel">Gdyby, nawet w niewielkiej ilości, pojawiły się te środki, nastąpiłoby odnowienie bazy łóżkowej. Przykładem tego może być szpital w Żywcu. Ciągle czekamy, kiedy coś u nas kupią. Niestety, poza darowiznami, które mogą od nas przyjąć, nie mogą nic kupić, bo nie mają pieniędzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Ile kosztuje dziecięce łóżeczko?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PrezesCzesławWandzel">Od ok. 1,8 tys. zł do 2,2 tys. zł, w zależności od typu i konfiguracji. Kolorystyka i rodzaj faktury zależy od życzenia klienta. Dysponujemy odpowiednią techniką. Jeśli wyrazicie państwo zgodę, chciałbym pokazać, jak wygląda nasza produkcja. Zapraszam.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-24">
          <u xml:id="u-24.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Dobrze, chętnie zapoznamy się z przebiegiem procesu produkcyjnego. Ogłaszam przerwę w posiedzeniu, które będziemy kontynuować w innym miejscu.</u>
          <u xml:id="u-24.1" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Kontynuujemy posiedzenie Komisji Zdrowia w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej. Ten szpital ma inne problemy niż szpitale, które działają nie prowadząc inwestycji. Panie dyrektorze, proszę przedstawić swoich współpracowników.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-25">
          <u xml:id="u-25.0" who="#DyrektorSzpitalaWojewódzkiegowBielskuBiałejRyszardBatycki">Witam państwa. W posiedzeniu Komisji z naszej strony udział wezmą: dyrektor do spraw ekonomicznych, pani Ewa Bachta, dyrektor do spraw lecznictwa, pan Wojciech Muchacki, jednocześnie dyrektor oddziału ratunkowego, który już istnieje w szpitalu - do 31 grudnia 2001 r. tę inwestycję prowadził ze mną pan docent Ryszard Baczyński, ordynator oddziału nefrologicznego i stacji dializ - dyrektor do spraw pielęgniarstwa, pani Olesiak i dyrektor organizacyjno-techniczny, pan Porzański. Kadrę ordynatorów reprezentuje pan dr Jerzy Skwarna, ordynator oddziału kardiologii. Beskidzką Izbę Lekarską reprezentuje jej przewodnicząca, pani dr Szyrocka-Kowalczyk, a generalnego wykonawcę inwestycji prezes Bielskiego Przedsiębiorstwa Budownictwa Przemysłowego SA Bielsko-Biała, pan inż. Rudzki. Cieszę się, że w natłoku prac w parlamencie znaleźliście państwo czas na wyjście w teren i zapoznanie się z problemami aglomeracji śląskiej. Na czym polegają i z czego wynikają nasze problemy, nieco odmienne od tych, które mają inne zakłady opieki zdrowotnej, za chwilę państwu wyjaśnię. Historia naszego szpitala ma 20 lat. Jest to przeciętny wiek inwestycji w kraju. Na szczęście ta inwestycja zbliża się do końca. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że inwestorem bezpośrednim - jest to chyba ewenement w skali kraju - jest do dziś Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej. Specjalnie powiedziałem „do dziś”, a dlaczego, wyjaśnię w dalszej części. Inwestorem zastępczym jest Przedsiębiorstwo Usług Inwestycyjnych INWESTUS, generalnym wykonawcą Bielskie Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemysłowego SA Bielsko-Biała. Jeśli chodzi o projektowaną zdolność usługową, dokonaliśmy znacznej korekty liczby łóżek. Pierwotnie w założeniach projektowych przewidziano 1180 łóżek. W 1996 r. inwestycja została wprowadzona do finansowania centralnego, między innymi w wyniku zmniejszenia programu. Na slajdzie widzicie państwo, jak dalece program został zmniejszony, niejako wyprzedzająco w stosunku do tego, co się działo w kraju, kiedy w wielu miejscach szpital oddawany do użytku był właściwie od nowa wprowadzany w układ funkcjonowania regionu. Ostatnia zatwierdzona liczba, to 599 łóżek plus stacja dializ. Jest to jedna z 4 największych stacji dializ w Polsce. Ma 18 stanowisk i realizuje kontrakt na poziomie 18 tys. dializ rocznie. A jeśli chodzi o założenia medyczne, zrobiliśmy wszystko, co mieliśmy do wykonania. Inwestycję rozpoczęto w 1982 r. Według pierwotnych założeń techniczno-ekonomicznych, obecnie określanych jako zbiorcze zestawienie kosztów, mówiących o programie inwestycji i zasięgu kosztów, miała się zakończyć w 1992 r. Załącznik nr 7 do ustawy budżetowej 2000 r. kończył finansowanie centralne tej inwestycji, a ze względu na ubiegłoroczne kłopoty finansowe, od tego roku rozpoczyna się finansowanie z kontraktu wojewódzkiego. Zatem środki, które pierwotnie, w 2000 r., były zaplanowane do zakończenia inwestycji weszły w kontrakt wojewódzki i zostały przekazane na inne, istotne dla województwa cele. Mamy zapewnienie ze strony Urzędu Marszałkowskiego, który jest organem założycielskim, że inwestycja zostanie zakończona, ale - niestety - dopiero w 2003 r. W następnej rubryce widać, jak się wydłużała sytuacja inwestycyjna. Pierwotnie cykl inwestycyjny był przewidziany na 124 miesiące.</u>
          <u xml:id="u-25.1" who="#DyrektorSzpitalaWojewódzkiegowBielskuBiałejRyszardBatycki">Według ustawy budżetowej 1999 r. ustalono ten cykl na 220 miesięcy, a przewidywany przez nas - inwestora, wyniesie 250 miesięcy. Jest to cykl liczony od rozpoczęcia budowy do czasu rzeczywistego zakończenia. Większość zmian terminu zakończenia inwestycji dotyczy ostatnich lat. Myślę, że jest to związane z trudnościami budżetowymi w kraju. Termin realizacji przesunięto aż do 2003 r. Teren wokół szpitala liczy 22 ha. Powierzchnia użytkowa obiektu wynosi 61 tys. m2, a kubatura 238 tys. m3. Jest to duży obiekt. Niestety, z tymi powierzchniami wiążą się podatki, o czym powiem później. Wartość inwestycji, według zbiorczego zestawienia kosztów w cenach 2001 r., wynosi 292,9 tys. zł. Inwestycja została wykonana w 96,7%. Zostało do zakończenia 3,3% rozłożone na 2 lata. Skrótowo powiem o uruchomieniu działalności. Wszystkie oddziały w zakresie lecznictwa stacjonarnego funkcjonują w 100%. W pełni działa 28 poradni specjalistycznych w zakresie specjalistycznych ambulatoriów. Diagnostyka szpitalna i laboratoria w całości zostały oddane do użytku. Centralny blok operacyjny - 5 sal w centralnym bloku plus szósta ratunkowa - jest gotowy i funkcjonuje. Działa zakład diagnostyki obrazowej - aparaty rentgenowskie, tomograf, rezonans magnetyczny, aparat do rozbijania kamieni nerkowych - uruchomiony jako jeden z pierwszych. W 100% działa apteka. Do infrastruktury technicznej szpitala należy pralnia planowana całościowo jeszcze przez wojewodę bielskiego w celu rozwiązania w regionie problemu złej infrastruktury w tym zakresie. Pralnia jest znacznie większa niż wymagają potrzeby tego szpitala. Jest w 100% czynna. Aktualnie jako podmiot gospodarczy ubiegamy się w przetargach publicznych o kontrakty w tym zakresie. Kuchnia działa w 100%. Jest to nowość w skali kraju. Niewiele szpitali może się pochwalić tacowym systemem żywienia. Bezpośrednio do pacjenta dostarczmy gorące posiłki zamknięte hermetycznie w tacach. Ma to znaczenie, jeśli chodzi o walkę z zakażeniami. Wszystko jest myte w tunelu myjąco-dezynfekującym w centralnej kuchni. Wdrożenie tego procesu nie było łatwe, biorąc pod uwagę szybki system uruchamiania działalności medycznej. Kotłownia również działa w 100%. Jest to dla nas bardzo ważne. Mieliśmy problemy z oddzieleniem się od dotychczasowego systemu grzewczego miasta, ale teraz mamy oszczędności rzędu 70 tys. zł miesięcznie. Spalarnia odpadów medycznych także działa w 100%. Była pomyślana jeszcze w ramach inwestycji centralnej, zlokalizowana przy szpitalu jako przy największym producencie odpadów w tym regionie, ale jednocześnie mająca obsługiwać wszystkie szpitale, zgodnie z procedurą i specjalnie przygotowanym programem. Spalarnia funkcjonuje, a my - jak w przypadku pralni - działamy w tym zakresie jako podmiot gospodarczy. Do wykonania pozostało niewiele. Okazało się, że parking planowany w minionych latach jest za mały. W pełnym zakresie funkcjonowania szpitala 350 miejsc parkingowych to za mało. Niestety, szpital bardzo szybko stał się podstawowym wykonawcą usług na tym terenie. Musi być uwzględniony parking dla personelu. Coraz więcej osób dojeżdża samochodami, dyżuruje. Budowa takiego parkingu jest zatwierdzona w programie i została przeniesiona do realizacji w tym i przyszłym roku. Szpital jest w sieci szpitali ratunkowych w kraju. Są czynne wszystkie struktury niezbędne dla szpitala ratunkowego.</u>
          <u xml:id="u-25.2" who="#DyrektorSzpitalaWojewódzkiegowBielskuBiałejRyszardBatycki">Natomiast, gdybyśmy chcieli budować lądowisko dla śmigłowców sanitarnych, ze względu na obowiązującą ustawę w tym zakresie, musielibyśmy budować wieżę pomiarową i zagwarantować 24-godzinną obecność dyspozytora, co jest dla nas niemożliwe do udźwignięcia. Liczymy, że w grudniu, zgodnie z zapowiedziami, parlament wprowadzi zmiany w istniejącej ustawie, które pozwolą - jak wszędzie w świecie - zbudować lądowisko przy stosunkowo niewielkich nakładach. Proszę sobie uświadomić - bo przecież od państwa będzie zależała ta nowelizacja - jak znaczna będzie różnica w kosztach. Za lądowisko zrobione zgodnie z aktualną ustawą zapłacilibyśmy ok. 1,5 mln zł, a po zatwierdzeniu nowelizacji przygotowywanej w parlamencie - 250 tys. zł. Trzeba zakończyć sprawę związaną z ukształtowaniem terenu wokół szpitala oraz doposażenie szpitala, zgodnie z przyjętymi założeniami. Wykonaliśmy pewne ruchy związane z uruchamianiem działalności. Zostaliśmy zmuszeni okolicznościami zewnętrznymi do szybkiego podejmowania działalności, chociaż w oddziałach jeszcze nie wszystko jest zakończone zgodnie z tym, co założyliśmy w programie. W tym i przyszłym roku będziemy się tym zajmować. Prowadzenie inwestycji przez Szpital Wojewódzki w Bielsku-Białej, jako inwestora bezpośredniego, jest trudne. Dlaczego tak się stało, że - jak powiedziałem, jest to ewenement w skali kraju - zakład opieki zdrowotnej prowadzi inwestycję centralną w kraju? W 1995 r. wojewoda bielski utworzył zakład opieki zdrowotnej - szpital wojewódzki i powierzył temu zakładowi swoje obowiązki jako inwestora bezpośredniego, dając z budżetu województwa fundusz dla tego zakładu w postaci 25 etatów i pokrycia kosztów działalności zakładu. Ta sytuacja ma plusy i minusy, szczególnie patrząc z 3-letniej perspektywy funkcjonowania inwestycji w nowych warunkach finansowania zakładu opieki zdrowotnej związanych z wejściem w system ubezpieczeniowy i nowym podziałem administracyjnym kraju, w wyniku którego województwo bielskie znikło z mapy administracyjnej kraju. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że dopiero po pierwszym pół roku od wprowadzenia nowego podziału administracyjnego kraju ustało przekazywanie inwestycji od wojewody bielskiego do wojewody śląskiego i od wojewody śląskiego do organu założycielskiego. Przez pół roku nie było finansowania tej inwestycji, mimo że miała zabezpieczony plan rzeczowo-finansowy i musiała się rozwijać ze względu na konieczność wydatkowania niemałych kwot. Do dziś - delikatnie mówiąc - jesteśmy w sporze z organem założycielskim, ze względu na sposób prowadzenia tej inwestycji, ponieważ nie można prowadzić inwestycji jako inwestor bezpośredni nie mając pokrycia kosztów. Zmieniająca się ustawa o zakładach opieki zdrowotnej pozbawiła zakład opieki zdrowotnej możliwości prowadzenia działalności inwestycyjnej. Znaleźliśmy się w sytuacji klinczu - inwestycja się rozwija, jesteśmy inwestorem bezpośrednim na podstawie umowy z Urzędem Marszałkowskim, który zlecił nam prowadzenie zadania w formie umowy zlecenia, ale nie znajduje w budżecie województwa innego sposobu pokrycia kosztów prowadzenia inwestycji, a my nie możemy odzyskać poniesionych kosztów z dotacji centralnej, jak jest w przypadku inwestora zastępczego. Sytuacja jest skomplikowana, bowiem wojewoda bielski powierzył to zadanie szpitalowi, jako inwestorowi zastępczemu i wyłączył ten zakres obowiązków z funkcji inwestora zastępczego, który istnieje, ale tylko w celu prowadzenia procesów budowlanych w ramach inwestycji.</u>
          <u xml:id="u-25.3" who="#DyrektorSzpitalaWojewódzkiegowBielskuBiałejRyszardBatycki">Do plusów tego rozwiązania na pewno można zaliczyć bezpośredni wpływ na funkcjonalność rozwiązań technicznych oraz dostosowania obiektów do współczesnych, zmieniających się metod i form leczenia. Nie jest to łatwe, gdyż na podstawie ustawy zasadniczej, jaką jest dla nas ustawa dotycząca funkcjonowania zakładów opieki zdrowotnej, zmienia się wiele możliwości, do czego musimy się szybko dostosowywać. Mieliśmy bieżący wpływ na tworzenie planów rzeczowo-finansowych i kontrolę wykonawstwa. Tak naprawdę, to my jesteśmy twórcą tych planów. Widać, jaki poziom wyposażenia szpitala i wykonawstwa od strony budowlanej uzyskaliśmy prowadząc właściwą gospodarkę finansową. Mieliśmy wpływ na bezpośrednie egzekwowanie odpowiedniej jakości przekazywanych obiektów oraz usuwanie usterek. Mieliśmy dobrego, ambitnego partnera, który prowadząc tę inwestycję praktycznie przez 20 lat, mógł się nią pochwalić podczas wizyt osób z zewnątrz, które mogły ocenić to, co zostało zrobione. W tak ogromnej inwestycji zawsze się zdarzają pewne usterki i możliwość bezpośredniego wpływu na wyegzekwowanie ich usunięcia ma duże znaczenie. Kolejnym atutem jest optymalny dobór wyposażenia szpitala na drodze zamówień publicznych. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że w ostatnich 2 latach, jako inwestor bezpośredni, w zakresie prowadzenia inwestycji rozstrzygnęliśmy ok. 250 przetargów publicznych. Można się zastanawiać, czy było ich za dużo, czy za mało. Można przecież było przeprowadzić 1 przetarg nas 100 zamówień, ale uważam, że zorganizowanie 250 przetargów spowodowało określone oszczędności, które dały możliwość praktycznie docelowego wyposażenia tej inwestycji na poziomie powyżej średniej krajowej. Świadczy to również o ogromnym wysiłku nielicznego zespołu administracji szpitala, którym ja, jako inwestor bezpośredni, dysponuję, za co - korzystając z okazji - chciałem moim współpracownikom podziękować. Jeśli chodzi o minusy, nie da się ukryć, że koszta rzeczowe i osobowe prowadzenia inwestycji ponoszone są przez zakład opieki zdrowotnej. Proszę sobie wyobrazić, że zmuszeni nowymi obowiązkami zakładu opieki zdrowotnej musieliśmy wprowadzić dodatkowy ośrodek kosztów. Dla państwa informacji podam, że koszt prowadzenia inwestycji od chwili przejęcia jej przez Urząd Marszałkowski, osiągnął niewiele ponad 1 mln zł. Jest to bardzo mały koszt w stosunku do przerobionej kwoty. Jeżeli przeliczymy to na procenty, okaże się, że koszt jest minimalny. Wykonaliśmy ogromną pracę ponosząc pewną stratę, nie mając prawa do refundacji z dotacji, ponieważ nie ma już systemu zaliczek z budżetu na inwestycje centralne, które w ubiegłym roku były przyznawane. To, że były opóźnione, to jedna sprawa, ale Ministerstwo Finansów przewidywało niemożność zatrzymania procesu inwestycji centralnej prowadzonej na określonym poziomie finansowania. W bieżącym roku inwestycja jest zatrzymana i czekamy na podpisanie kontraktu wojewódzkiego. Z przyczyn, o których wspominałem, mamy również problemy z poruszaniem się inwestora w obrębie zadań, które go czekają. Kolejnym minusem są opóźnienia w spływie pieniędzy na konto inwestycyjne szpitala za faktury wykonawcze i zakupowe.</u>
          <u xml:id="u-25.4" who="#DyrektorSzpitalaWojewódzkiegowBielskuBiałejRyszardBatycki">Skutkuje to karnymi odsetkami. Chyba największy tego typu problem w skali kraju wystąpił właśnie w tym zakładzie, a może również ze względu na największą kwotę pieniędzy przeznaczoną w budżecie na dokończenie inwestycji w Szpitalu Wojewódzkim w Bielsku-Białej. Przy planowanym przerobie ponad 50 mln zł nie można czekać z procesem inwestycyjnym i, zgodnie z dyscypliną finansów publicznych, wydatkować tej kwoty w ostatnim kwartale bieżącego roku. Tak więc cykl inwestycyjny ruszył, natomiast matematycznie wyliczone skutki w postaci karnych odsetek osiągnęły gigantyczną kwotę 4 mln zł. Szpital przewidując ewentualne skutki opóźnienia finansowania - średnio 280 dni od przeterminowania faktur - próbował w połowie roku uzyskać poręczenie kredytu ze strony Urzędu Marszałkowskiego. Mieliśmy tzw. roczną linię kredytową z możliwością pokrywania podatku VAT firmom, które realizowały te zadania. Niestety, nie otrzymaliśmy zgody, w związku z czym byliśmy zdani wyłącznie na spływ pieniędzy z dotacji, który na dobrą sprawę rozpoczął się w listopadzie ubiegłego roku. Dlatego szpital w I kwartale nowego roku spotkał się z pierwszymi atakami ze strony firm wykonujących prace. Ponieważ procedura ściągania środków, w przypadku podpisania umowy przez szpital, jest bardzo prosta, egzekucja odbywa się natychmiastowo - wchodzi się na konto szpitala w Śląskiej Regionalnej Kasie Chorych i równolegle zajmuje się konto bieżące. Egzekutor ma możliwość ściągnięcia środków z każdego z tych kont. Problem, z którym się spotkaliśmy, wymagał natychmiastowej reakcji inwestora i ogromnej pracy, którą włożyliśmy w rozmowy z wykonawcami i poszukiwanie rozwiązań umożliwiających odstąpienie od naliczania odsetek. W tym zakresie mamy olbrzymie osiągnięcia. Zagrożenie, z wyliczonych 4 mln zł, zmniejszyło się do 1 mln zł, a w ramach taktyki postępowania jednej strony wobec drugiej nie zawsze trzeba wszystkim wykonawcom przypominać o tym, że mogą się starać o odsetki karne. Natomiast zagrożenie w dalszym ciągu istnieje. Szpitalowi ściągnięto 65 tys. zł z konta na działalność bieżącą, ponieważ na koncie inwestycyjnym nie mamy żadnych środków od dłuższego czasu. Jeśli tylko się pojawiają realizujemy oczekiwania związane z wykonawstwem. Następnym minusem jest wynikający z tego, co powiedziałem, negatywny wpływ prowadzenia inwestycji przez zakład opieki zdrowotnej na jego wynik finansowy. Zależało nam na przedstawieniu państwu tego zagadnienia. Intensywne inwestowanie wiąże się z intensywnym prowadzeniem zakupów, a następnie z równie intensywną amortyzacją. Powie o tym pani Ewa Bachta, dyrektor do spraw finansowych. Jest to istotny problem dla wielu zakładów opieki zdrowotnej prowadzących inwestycje w formie inwestora zastępczego. Moment wdrożenia i przejęcia przez zakład określonej aparatury przy tak intensywnym finansowaniu, jak w naszym przypadku, stwarza problem związany z zapisami ustawowymi. W świetle tych zapisów, w bieżącym roku może zaistnieć sytuacja, że największa inwestycja, którą się szczycimy nie tylko w kraju, zostanie zlikwidowana, ponieważ nie będzie odpisu z funduszu zakładu. Poświęcimy tej sprawie trochę czasu, gdyż wiąże się ona z państwa działalnością w parlamencie i wpływem na ewentualne rządowe uregulowania.</u>
          <u xml:id="u-25.5" who="#DyrektorSzpitalaWojewódzkiegowBielskuBiałejRyszardBatycki">Przedstawię teraz państwu sprawę finansowania inwestycji od chwili, w której przejęliśmy prowadzenie inwestycji jako inwestor bezpośredni. Zaczęliśmy w 1996 r. W pierwszych 4 latach inwestycja była finansowana bezpośrednio z budżetu poprzez wojewodę bielskiego. Wtedy byliśmy autentycznym inwestorem bezpośrednim. Otrzymywaliśmy pieniądze na inwestycje bezpośrednio z budżetu. Proszę zwrócić uwagę, jakie to były kwoty. W 1996 r. - 60 mln zł, w 1997 r. - 65 mln zł. Od 1998 r. nastąpił spadek - 38 i 25 mln zł. Gdyby w tych latach utrzymano wcześniejszy poziom inwestowania, zgodnie z założeniami, inwestycja zostałaby zakończona w 1999 r. W tym momencie zakończył się okres finansowania inwestycji bezpośrednio z budżetu. Od tego czasu, jako inwestor bezpośredni - z nazwy - dalej prowadzimy inwestycję, ale w 2000 r. zaczęły się problemy finansowe, kiedy w całości wykonaliśmy zadania z kwoty dotacji w wysokości 58,7 mln zł, ale 10,3 mln zł do nas nie dotarło. Czekaliśmy na te pieniądze do kwietnia. Wreszcie, decyzją ministra finansów, którą podjął w marcu, w końcu kwietnia spłynęły na inwestycję. Zatem mieliśmy 4-miesięczne opóźnienie finansowania tego, co wykonaliśmy w 2000 r. W 2001 r. nie zrealizowaliśmy 1,3 mln zł, ponieważ przy takim systemie finansowania i spływu środków, nie byliśmy w stanie tego zrobić. W ostatnich miesiącach 2001 r. zgłosiliśmy, że nie wykonany tej dotacji w zgodzie z przepisami, polegającej na fakturowaniu rzeczywiście dokonanych zakupów i przejściu całego procesu z dostawą włącznie. Ponieważ tak wyglądało finansowanie w 2000 r., bojąc się skutków narastania odsetek, przytrzymywaliśmy dostawy wynikające z planu rzeczowo-finansowego. Musieliśmy wprowadzać aneksy do umów. Nie będę zanudzać państwa opowiadaniami o całości cyklu działań inwestora. Rok 2001 był ostatnim rokiem finansowania inwestycji. Jak widać na slajdzie, w 2002 r. w kontrakcie wojewódzkim zapisano kwotę 7 mln zł. Niedawno otrzymałem dokument ze Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego potwierdzający przyznanie tej kwoty. Pozostałe 2,5 mln zł przesunięto na potrzeby wykonawstwa 2003 r. Myślę, że wtedy nastąpi rzeczywisty koniec prowadzenia inwestycji. Jeśli chodzi o problemy prawo-formalne funkcjonowania zakładu opieki zdrowotnej w trakcie inwestycji finansowanej centralnie, wpływ wysokiej amortyzacji związanej z intensywnym finansowaniem na wynik finansowy zakładu bez możliwości jej pokrycia, omówi pani dyrektor Ewa Bachta. Natomiast korzystając z państwa wizyty w naszym szpitalu, chciałbym poruszyć sprawę braku pokrycia kosztów wdrożenia działalności. Jest to duży problem w publicznym zakładzie opieki zdrowotnej w trakcie inwestycji, przy finansowaniu przez płatnika, jakim jest kasa chorych, tylko wykonawstwa usług w określonym w umowie okresie płatności. Sytuacja wygląda w ten sposób, że jeżeli otwieramy nową działalność, nie mając - jako zakład opieki zdrowotnej - dodatnich wyników po stronie działalności i możliwości inwestowania zysków, to inwestujemy w dług, bo trzeba zatrudnić ludzi i być przygotowanym do podjęcia działalności w umownym terminie, na przykład od 1 czerwca, podczas, gdy za wykonaną usługę otrzymywaliśmy środki 20 sierpnia.</u>
          <u xml:id="u-25.6" who="#DyrektorSzpitalaWojewódzkiegowBielskuBiałejRyszardBatycki">Poza tym brak historycznych danych, na których opiera się kasa chorych w negocjacjach z dyrektorem zakładu opieki zdrowotnej. Jeśli otwieramy nową działalność, przebijamy się przez mur obojętności. Najpierw musimy pokazać, na co nas stać, a dopiero potem możemy mówić o finansowaniu. Możliwości renegocjacji w terminie 3 miesięcy przysparzają nam wiele cierpienia. Jest to nie załatwione z punktu widzenia zakładu, który działa na tzw. rynku usług medycznych, ale nie jest w stanie osiągnąć z tego tytułu zysków, które pozwoliłyby - jak nowemu szpitalowi - ponieść określonych kosztów wdrożeniowych. Nie przewidziano osłony dla zakładu, który rozwija działalność. Jest to ogromny problem. Oddaję głos pani dyrektor Ewie Bachcie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-26">
          <u xml:id="u-26.0" who="#DyrektordosprawfinansowychwSzpitaluWojewódzkimwBielskuBiałejEwaBachta">Samodzielne publiczne zakłady opieki zdrowotnej działają na podstawie ustawy. Jest to dokument prawny, w którym określone są zasady umożliwiające nam działalność także od strony finansowej. Drugim dokumentem jest rozporządzenie ministra zdrowia z 1998 r., które mówi o zasadach dotyczących kosztów w samodzielnych zakładach opieki zdrowotnej. Właśnie w tym rozporządzeniu koszty ujęte są w struktury rodzajowe. Tam, między innymi, ujęta jest amortyzacja. W zakładach budżetowych, które funkcjonowały do chwili przekształcenia się w samodzielne jednostki, amortyzacja nie była kosztem. Widniała jako umorzenie. W sytuacji tego szpitala jest zapewne niewiele szpitali w kraju. Są to tylko te szpitale, które przechodzą proces inwestycyjny. Wartość majątku - biorąc pod uwagę struktury budowlane, sprzętowe - jest niewielka. Przy takim finansowaniu, jakie przedstawił przed chwilą dyrektor naczelny szpitala, wartość wynikająca ze zbiorczego zestawienia kosztów sięga prawie 300 mln zł. W związku z tym, amortyzacja, czyli koszt, który jest w rachunku wyników, jest niemała. Amortyzacja za 2000 r. wyniosła ponad 10 mln zł. Jak wiadomo, amortyzujemy tylko majątek ruchomy, ponieważ budynki, budowle nie są naszą własnością i na dzień dzisiejszy nie mamy na to żadnego dokumentu ani aktu notarialnego. Wracając do wyniku finansowego za 2000 r., gdyby nie amortyzacja, koszty, które nakazuje się nam księgować w rozporządzeniu, mielibyśmy zysk przewyższający 730 tys. zł. Tak zakończyłby się 2000 r. W 2001 r., ponieważ uruchamiane były wszystkie oddziały - blok łóżkowy jest uruchomiony w całości - amortyzacja sięgnęła kwoty 17 mln zł. Taką stratę będziemy mieli. Powiększy się ona o odsetki w wysokości 1 mln zł, o czym mówił pan dyrektor. Na ukończeniu jest badanie bilansu. Myślę, że już w tym tygodniu będzie operat. Dlaczego o tym mówię? W ustawie o samodzielnych publicznych zakładach opieki zdrowotnej są zapisy mówiące o tym, że jeśli strata nie jest pokryta z funduszu zakładowego, który u nas jest niewielki - jest to tylko to, co szpital z własnych pieniędzy może zakupić jako majątek ruchomy - organ założycielski ma dwa wyjścia. Może zlikwidować zakład albo przeprowadzić restrukturyzację. Przygotowaliśmy program naprawczy, który przedstawiliśmy organowi założycielskiemu po pierwszej dużej stracie. Program został zaakceptowany i zatwierdzony. Jednak pewne operacje wynikające z programu naprawczego wymagają chęci współpracy z drugiej strony, tj. organu założycielskiego, ponieważ możemy odzyskać pewne środki, na przykład ze sprzedaży likwidowanego szpitala, który mieści się przy ul. Stalowej - jest to 10-piętrowy budynek niedopuszczony do używalności w sferze szpitalnictwa i ochronny zdrowia, przeniesiono stamtąd wszystkie oddziały - czy ze sprzedaży bloków mieszkalnych również z ul. Stalowej, w których zamieszkuje personel szpitala - 78 rodzin. Żeby inwestującym szpitalom było jeszcze lepiej, nowa ustawa o rachunkowości, która w tym roku wchodzi w życie w całej swojej krasie dostosowując pewne przepisy do międzynarodowych standardów obowiązujących w krajach Unii Europejskiej, wprowadza zapis, że nawet budynki i budowle, które nie są własnością - nie ma na nie aktu notarialnego - trzeba będzie wprowadzić do aktywów i prowadzić rozliczenie bilansowo, a nie pozabilansowo.</u>
          <u xml:id="u-26.1" who="#DyrektordosprawfinansowychwSzpitaluWojewódzkimwBielskuBiałejEwaBachta">Szacunkowo wyliczaliśmy koszt amortyzacji. W tym roku, przy obecnym stanie użytkowania inwestycji, wyniesie ok. 4 mln zł. Możemy się więc spodziewać, że strata na zakończenie tego roku wyniesie co najmniej ok. 21 mln zł. Mówię o tym dlatego, bo - jako ekonomiście - wydaje mi się, że tworzone przepisy ustawowe nie są ze sobą spójne. Ministerstwa Zdrowia i Finansów nie współpracują ze sobą. Ostatnio słyszałam w mediach, że wykonano pierwszy krok w stronę tych jednostek, które mają bardzo zniszczoną strukturę budowlaną i sprzętową, ponieważ minister Mariusz Łapiński ogłosił, że poza funduszami, które mają zastąpić kasy chorych będą tworzone środki przekazywane wyłącznie z budżetu na doposażenie szpitali w sprzęt i odnowienie starych struktur budowlanych. Sądzę, że dobrze by było pomyśleć, co zrobić z przepisami ustawowymi. Może należy zmienić rozporządzenie ministra przynajmniej dla tych jednostek, które są w trakcie inwestycji, bo tworzenie strat przez kilka lat na pewno tym jednostkom nie przyniesie nic dobrego, a żaden program naprawczy nie jest w stanie z roku na rok udźwignąć tak ogromnej kwoty, jaka wynika z amortyzacji w nowym szpitalu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-27">
          <u xml:id="u-27.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Nawiążę teraz do sprawy miejsca szpitala wojewódzkiego w regionalnym systemie. Jak powiedziałem, nie tworzono nowej struktury, tylko odpowiednio restrukturyzowano starą. W 1996 r. powstał plan i - jak państwo widzicie - zmniejszono liczbę łóżek, a jednocześnie rozwijano nową działalność w tej strukturze, przy całkowitej likwidacji 350 łóżek w szpitalu przy ul. Stalowej, który w 1998 r. wojewoda bielski połączył w jednolitą strukturę z tym szpitalem. Zakończyliśmy ten proces w czerwcu 2001 r. Od tego czasu utrzymanie tej struktury spoczywa na szpitalu, gdyż nie przejęto struktury do wojewódzkiego zasobu nieruchomości. Jeśli chodzi o restrukturyzację szpitali istniejących w regionie bielskim, przejęliśmy działalność innych szpitali pozwalając im na restrukturyzację swojej działalności. Na przykład, ze szpitala pediatrycznego przejęliśmy ortopedię i okulistykę, a ze szpitala ogólnego - urologię i połowę ginekologii, która była tam prowadzona w sposób monopolistyczny. Natomiast dodatnio oceniam wprowadzenie szpitala do sieci szpitali ratunkowych, ponieważ zakład będący w fazie inwestycji otrzymał dodatkowe źródło finansowania z programu przewidzianego na rozwój tej działalności. Jako jedyni w województwie śląskim mamy gotowy oddział. Utrzymujemy go w strukturze działalności, mimo braku finansowania ze strony Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych, ponieważ oprócz ogólnych przepisów finansowych i własnego rozumu, mamy jeszcze kontrole ze strony określonych organów, które sprawdzają, czy to, co kupiliśmy, pracuje i jest wdrożone. Zatem utrzymujemy strukturę oddziału ratunkowego w koszcie szpitala i z tego tytułu ponosimy ogromne straty. Do minusów należy zaliczyć przyporządkowanie szpitali w regionie Bielska-Białej trzem samorządom, organom założycielskim. Trzeba jasno powiedzieć, że po reformie administracyjnej kraju nie sprzyja to podejmowaniu szybkich decyzji i nie doprowadza do możliwego porozumienia. Jest to wyraźnie widoczne, jeśli chodzi o miejscowe problemy. Na przykład, samorządy lokalne mając ogromne problemy z przyporządkowanymi im szpitalami nie przejawiają zainteresowania tą inwestycją. Uważają, że jest to szpital marszałkowski i nie do nich należy troska w tym zakresie. Kolejnym minusem jest trudne do udźwignięcia przez szpital organizujący i rozwijający działalność ponoszenie kosztów reformy systemu opieki zdrowotnej w skutek przenoszenia części diagnostyki z systemu podstawowej opieki zdrowotnej i sektora niepublicznego do szpitala posiadającego pełną bazę diagnostyczną. Myślę, że są w tym, słabe strony. Być może przewidywany aktualnie kierunek, żeby ustalić parytet badań, które muszą być wykonywane w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej, będzie nieco porządkował obecną sytuację. Jeśli chodzi o utrzymywanie struktury szpitala przy ul. Stalowej - jest to 5 bloków zamieszkałych przez 78 rodzin - nie muszę mówić, że inwestycje potrzebne do sprzedaży tych budynków i wydzielenia z istniejącego systemu mediów w całym kompleksie, są realizowane przez szpital, który również prowadzi wiele działań zabezpieczających. Na przykład, przy silnych opadach deszczu, mamy problem z przenoszeniem mieszkańców z niskich poziomów, chroniąc ich przed zalaniem.</u>
          <u xml:id="u-27.1" who="#DyrektorRyszardBatycki">Jest to struktura, która praktycznie nie służy działalności szpitala. Jednak za to odpowiadamy. Powiem teraz o niektórych systemowych rozwiązaniach pokrycia kosztów usług przez płatnika, jakim jest Śląska Regionalna Kasa Chorych, w zakresie braku finansowania procedur działania izby przyjęć oddziału ratunkowego. Przy diagnostyce prowadzonej w tym szpitalu, 24-godzinnych dyżurach, monopolu w niektórych specjalnościach medycznych, jak okulistyka czy laryngologia, można sobie wyobrazić, co się tu dzieje na dyżurach. Natomiast praktycznie nie można udźwignąć tego ciężaru w kosztach hospitalizacji, a taka jest struktura umów szpitala ze Śląską Regionalną Kasą Chorych, która koszta izby przyjęć lokuje w kosztach uśrednionej hospitalizacji. Dla zobrazowania powiem, że na przykład w okulistyce, na 95 hospitalizacji miesięcznie, które wykonuje ten oddział - głównie operujący, a więc na dobrym poziomie - mamy 600 interwencji w izbie przyjęć, które pociągają za sobą koszty. Zaznaczam, że to nie jest przepisywanie okularów, tylko konkretne interwencje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-28">
          <u xml:id="u-28.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">W państwa folderze nie ma oddziału okulistycznego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-29">
          <u xml:id="u-29.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Folder był przygotowywany, kiedy jeszcze nie wszystko było gotowe. Nowy folder powstanie po zakończeniu inwestycji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-30">
          <u xml:id="u-30.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Jakich jeszcze oddziałów nie ma w folderze?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-31">
          <u xml:id="u-31.0" who="#DyrektorEwaBachta">Tylko okulistyki, która działa od października.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-32">
          <u xml:id="u-32.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Ile jest łóżek na tym oddziale?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-33">
          <u xml:id="u-33.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Nie jest to duży oddział. Liczy 28 łóżek i przy tej liczbie łóżek jest miesięcznie 600 interwencji, które lekarz dyżurny musi wykonać w ramach kontraktu, co jest praktycznie niemożliwe. To z mojej strony wszystko, co chciałem państwu przekazać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-34">
          <u xml:id="u-34.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Czy są pytania do pana dyrektora?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-35">
          <u xml:id="u-35.0" who="#ZastępcadyrektoraWydziałuZdrowiaiOpiekiSpołecznejwŚląskimUrzędzieWojewódzkimJacekCzapla">Panie dyrektorze, nie powiedział pan tego otwarcie. Ile kosztuje utrzymanie szpitalnego oddziału ratunkowego miesięcznie? Jaką stratę państwu przynosi? Dyskutowaliśmy na ten temat podczas wczorajszego posiedzenia Komisji. Jest to bardzo istotna informacja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-36">
          <u xml:id="u-36.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Postaram się jej udzielić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-37">
          <u xml:id="u-37.0" who="#ZastępcadyrektoraJacekCzapla">Powiedział pan, że jest to duża strata. Ja również wiem, że straty są duże. Ale jak duże?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-38">
          <u xml:id="u-38.0" who="#DyrektorEwaBachta">W tej chwili nie pamiętam. Materiały mam na górze. Przyniosę je i udzielimy odpowiedzi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-39">
          <u xml:id="u-39.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">W szpitalu przy ul. Stalowej zlikwidowano 350 łóżek. Prosiłabym o podanie, jaki profil został tam zlikwidowany. Ponadto przeniesiono 60 łóżek ortopedycznych ze szpitala miejskiego i 28 łóżek okulistycznych. Łącznie przeniesiono 438 łóżek, a ten szpital ma 600 łóżek. Zatem na terenie Bielska-Białej powstało 150 nowych łóżek. Tak wynika z danych, które państwo podajecie. Czy w aktualnej sytuacji te łóżka są bardzo potrzebne na terenie Bielska-Białej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-40">
          <u xml:id="u-40.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Jeśli chodzi o liczbę łóżek, zapomniałem powiedzieć o restrukturyzacji w szpitalu ogólnym. Z dwóch oddziałów połączonych w jedną strukturę o liczbie ponad 100 łóżek ginekologicznych, przejęliśmy 72 łóżka i utworzyliśmy kompleksowy pion ginekologiczny. Zatem tylko w części są to nowe łóżka - biorąc pod uwagę procent likwidowanych łóżek w szpitalu ogólnym. Natomiast równolegle szpital onkologiczny wymusił restrukturyzację ginekologii przechodząc wyłącznie na ginekologię onkologiczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-41">
          <u xml:id="u-41.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Czy na terenie Bielska-Białej, oprócz oddziałów ginekologii i położnictwa w tym szpitalu, istnieją jeszcze inne oddziały ginekologii i położnictwa?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-42">
          <u xml:id="u-42.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">W szpitalu ogólnym jest jeden oddział i u nas jest jeden oddział. Jest jeszcze mały oddział ginekologii onkologicznej. Zwracam uwagę na to, że w południowo-wschodnim regionie Śląska są najwyższe wskaźniki narodzin. Z danych demograficznych wynika, że jest tu największa procentowo liczba kobiet w wieku rodzącym. W naszym oddziale mieliśmy największą na Śląsku liczbę urodzeń. W tamtym roku było ich 1870. Jest to bardzo dobry wynik nawet w skali kraju. W zeszłym tygodniu był trzytysięczny poród w ciągu półtora roku.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-43">
          <u xml:id="u-43.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Co zostało zlikwidowane w szpitalu przy ul. Stalowej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-44">
          <u xml:id="u-44.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Dotyka pani trudnego tematu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-45">
          <u xml:id="u-45.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Ja wiem, co tam było. Dlatego pytam, co zostało zlikwidowane.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-46">
          <u xml:id="u-46.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Niestety odbyło się to kosztem interny w szerokim tego słowa znaczeniu. Oddziały, które tam były liczyły ponad 50 łóżek, a tu przeszliśmy na 33 łóżkowe oddziały. Musieliśmy przejąć jeden oddział, który miał być przeniesiony do struktury innego szpitala. Niestety, okazało się, że ten szpital nie jest do tego przygotowany. Jeśli chodzi o internę, jest to ogromny problem. W naszym szpitalu łóżka internistyczne są najbardziej dociążone. Nie ma gdzie kłaść pacjentów. Niewydolność podstawowej opieki zdrowotnej powoduje przesuwanie ciężaru leczenia na szpitale. Być może jest to okres przejściowy, ale jest to widoczne. Może pan docent Ryszard Baczyński, który był konsultantem wojewódzkim, powiedziałby, o ile zmniejszono liczbę łóżek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-47">
          <u xml:id="u-47.0" who="#OrdynatorOddziałuNefrologicznegowSzpitaluWojewódzkimwBielskuBiałejRyszardBaczyński">Były trzy oddziały wewnętrzne po 50 łóżek. Czwartym oddziałem, który również zabezpieczał potrzeby interny, był oddział nefrologiczny. Tu powstały oddziały 33-łóżkowe. Zatem znikło ok. 50 łóżek internistycznych, a przybywa nam pacjentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-48">
          <u xml:id="u-48.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Czy w szpitalu miejskim jest interna, czy tylko tutaj?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-49">
          <u xml:id="u-49.0" who="#OrdynatorRyszardBaczyński">W szpitalu miejskim nie ma interny ogólnej. Jest oddział kardiologiczny, który powinien przyjmować pacjentów ogólnointernistycznych, ale tego nie robi albo przyjmuje w ograniczonym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-50">
          <u xml:id="u-50.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Wyjaśnię, dlaczego ten temat tak bardzo mnie nurtuje. Ogólnie rzecz biorąc, w skali województwa śląskiego mamy nadmiar łóżek szpitalnych. Chyba wszyscy się z tym zgadzamy. Otwarcie tego szpitala spowodowało zwiększenie, a nie zmniejszenie liczby łóżek, co miało wynikać z likwidacji miejsc w innych szpitalach. Zlikwidowano 350 łóżek, plus 60 łóżek ortopedycznych i 28 okulistyki.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-51">
          <u xml:id="u-51.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Przejęliśmy jeszcze 33 łóżka urologiczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-52">
          <u xml:id="u-52.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Ale jest 100 nowych łóżek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-53">
          <u xml:id="u-53.0" who="#PrzewodniczącaBeskidzkiejIzbyLekarskiejKrystynaSzyrockaKowalczyk">To wyliczenie nie jest poprawne. Proszę wziąć pod uwagę, że poprzedni szpital wojewódzki, który funkcjonował w Bielsku-Białej, de facto składał się z 4 szpitali. Przy zmianie podziału administracyjnego kraju okazało się, że szpital wojewódzki został podzielony. Jeden z tych szpitali stał się szpitalem onkologicznym i wyprowadził ze swojej struktury część łóżek ginekologicznych oraz łóżka wewnętrzne, tworząc tam oddział diagnostyki gastro-enterologicznej. Te łóżka znikły. To również miało wpływ na to, że liczba łóżek w zakresie chorób wewnętrznych spadła o 50. Szpital nr 3 stał się szpitalem dziecięcym. Stamtąd wyszły 2 oddziały, w których do tej pory leczono dorosłych. Biorąc więc pod uwagę całościową liczbę łóżek na terenie 2 powiatów - ziemskiego i grodzkiego-bielskiego - na pewno nie ma więcej łóżek niż przed reformą...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-54">
          <u xml:id="u-54.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Ale jeśli się policzy, jest ich więcej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-55">
          <u xml:id="u-55.0" who="#PrzewodniczącaKrystynaSzyrockaKowalczyk">Pozostałe szpitale nie stały w miejscu i również zmniejszały liczbę łóżek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-56">
          <u xml:id="u-56.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Jeżeli pani posłanka ma takie życzenie, przekażemy dokładne dane, w którym szpitalu i o ile spadła liczba łóżek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-57">
          <u xml:id="u-57.0" who="#PrzewodniczącaKrystynaSzyrockaKowalczyk">W szpitalu dziecięcym, kiedy były tam jeszcze łóżka ortopedyczne i okulistyczne dla pacjentów dorosłych, było 300 łóżek, a teraz jest 160. Podobne zabiegi odbywały się we wszystkich szpitalach. Nie znam dzisiejszych wskaźników, ale z konferencji na temat programu restrukturyzacji, dostosowywania szpitali do odpowiedniej liczby łóżek, która odbyła się 2 lata temu w Katowicach, wynika, że na naszym terenie, w tych 4 powiatach z dawnego województwa bielskiego, które weszły w skład województwa śląskiego, musi się odbyć proces zmiany profilu działania, ale nie musimy zmniejszać liczby łóżek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-58">
          <u xml:id="u-58.0" who="#OrdynatorOddziałuRatunkowegowSzpitaluWojewódzkimwBielskuBiałejWojciechMuchacki">Jest jeszcze jeden problem. Mieszkańcy Czechowic i okolic, w liczbie ok. 40 tys., którzy byli kiedyś przypisani do służby zdrowia w Pszczynie, kierują się po pomoc w stronę szpitali w Bielsku-Białej. Obserwujemy bardzo duży ruch w tym zakresie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-59">
          <u xml:id="u-59.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Wynika to ze zmiany podziału administracyjnego kraju.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-60">
          <u xml:id="u-60.0" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Panie dyrektorze, powiedział pan, że mieliście wpływ na wyposażenie szpitala, dzięki czemu przewyższa ono średni poziom krajowy. Komisja Zdrowia, przed przyjazdem do państwa, była w Fabryce Sprzętu Szpitalnego FAMED w Żywcu. Jest tu z nami pan prezes Czesław Wandzel. Proszę powiedzieć, ile sprzętu kupił pan od polskich producentów? Ile jest tu sprzętu produkowanego w fabryce oddalonej o 20 km stąd?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-61">
          <u xml:id="u-61.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Myślę, że o tym mógłby powiedzieć pan prezes. Zakupiliśmy bardzo dużo sprzętu. Niektóre kompleksowe rozwiązania w szpitalu są wynikiem korzystnej ceny, jaką FAMED oferował w przetargach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-62">
          <u xml:id="u-62.0" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Czy stoły operacyjne pochodzą z firmy FAMED?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-63">
          <u xml:id="u-63.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Tak, może poza dwoma wysokospecjalistycznymi, które zakupiliśmy dla oddziału neurochirurgii. FAMED pracował wówczas nad poprawą systemu w tym zakresie. Muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o fotele do dializ, dzięki określeniu przez nas wymagań, przy współpracy z tą firmą powstał produkt, który fascynuje osoby pracujące przy pomocy tego sprzętu, a także specjalistów, którzy nas odwiedzają i dziwią się, skąd u nas taki fotel nie odbiegający od standardów zachodnich. Mogę stwierdzić, że kompleksowe wyposażenie szpitala przeprowadziliśmy opierając się na sprzęcie z fabryki FAMED.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-64">
          <u xml:id="u-64.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Czy są jeszcze pytania do pana dyrektora?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-65">
          <u xml:id="u-65.0" who="#PosłankaAleksandraŁuszczyńska">Moje pytanie dotyczy zakładu diagnostyki laboratoryjnej. Czy państwo znajdujecie kontrahentów, którzy korzystają z państwa usług? Poza tym trochę mnie zabolało, że zakładowi diagnostyki laboratoryjnej w folderze poświęciliście państwo tylko 3 linijki. Czy to znaczy, że ten zakład był organizowany później? Czy z waszym zakładem diagnostyki laboratoryjnej podpisują umowy niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-66">
          <u xml:id="u-66.0" who="#DyrektorRyszardBatycki">Tak, podpisują. Działamy zgodnie z procedurami przewidzianymi w ustawie o zamówieniach publicznych, w zależności od wielkości zamówienia. Startujemy w przetargach i podpisujemy umowy z pojedynczymi niepublicznymi zakładami oraz placówkami podstawowej opieki medycznej. Na rynku usług w zakresie diagnostyki laboratoryjnej spotykamy się z konkurencją, ale mogę powiedzieć, że w wielu aspektach wykonywanych badań jesteśmy bezkonkurencyjni. W systemie Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych większość badań wysokospecjalistycznych jest finansowana osobno, nie dotyczy więc umów. Jednak niezależnie od tego, według Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego, jesteśmy w ścisłej czołówce zakładów, które pozyskują najwięcej środków finansowych. O ile się nie mylę, do budżetu szpitala pozyskujemy z zewnątrz ok. 1 mln zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-67">
          <u xml:id="u-67.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Ponieważ nasz czas jest ograniczony, nie możemy obejrzeć całego szpitala. Chcielibyśmy jednak obejrzeć waszą kuchnię, laboratorium, aptekę, oddział ratunkowy i izbę przyjęć. Chcąc obejrzeć łóżka, proponuję przejście przez oddział ginekologiczny. Dziękuję państwu za przedstawienie sytuacji szpitala i udział w dyskusji. Ogłaszam przerwę w posiedzeniu Komisji, które będziemy kontynuować w siedzibie Beskidzkiego Centrum Medycznego.</u>
          <u xml:id="u-67.1" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Kontynuujemy posiedzenie Komisji Zdrowia. Oddaję głos panu prezesowi Leszkowi Berezowskiemu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-68">
          <u xml:id="u-68.0" who="#PrezesZwiązkuPracodawcówNiepublicznejSłużbyZdrowiaLeszekBerezowski">Znajdujemy się w siedzibie Beskidzkiego Centrum Medycznego w Bielsku-Białej. Jest to niepubliczny zakład opieki zdrowotnej. Nasza przychodnia działa w centrum miasta od 5 lat, a my jesteśmy w nowo wybudowanym budynku, w którym działamy od sierpnia zeszłego roku. Wykonujemy ok. 3 tys. operacji rocznie. Na przykład dziś mamy 16 zabiegów, w tym 3 duże - wycięcie macicy z przydatkami, pęcherzyka żółciowego i tarczycy. Tu, gdzie jesteśmy, przeprowadzane są tylko zabiegi konsultacyjne przed i po operacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-69">
          <u xml:id="u-69.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Ile czasu po operacji pacjent leży?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-70">
          <u xml:id="u-70.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">To zależy od zabiegu. Najdłużej 4–5 dni. Oczywiście pacjent opuszcza zakład, kiedy jest zupełnie sprawny i zdrowy. Pokażę państwu, jak wyglądają gabinety. Tu jest gabinet chirurgiczny, obok ginekologiczny. A tu gabinet USG wspólny dla obu gabinetów. Zgodnie z przepisami, pacjentka wchodzi przez pomieszczenie z sanitariatami. Obok jest pokój wypoczynkowy. Mamy 3 takie gabinety. Przypominam, że to nie jest przychodnia. Tu są przeprowadzane konsultacje przed i po operacji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-71">
          <u xml:id="u-71.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Czy za tzw. ponadstandard pacjent coś dopłaca?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-72">
          <u xml:id="u-72.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Nie dopłaca ani grosza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-73">
          <u xml:id="u-73.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Wszystko jest w kontrakcie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-74">
          <u xml:id="u-74.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Tak, pacjent u nas nic nie płaci. Na wykonane od sierpnia zeszłego roku 3 tys. operacji mieliśmy tylko 2 przypadki leczenia za pieniądze. Były to pacjentki z Białorusi i ze Szwecji. U jednej z pań operowaliśmy pęcherzyk żółciowy, a u drugiej robiliśmy abrazję.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-75">
          <u xml:id="u-75.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Jak macie państwo ustawione kontrakty? Wiemy, że nie jest to ta sama kwota dla wszystkich jednostek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-76">
          <u xml:id="u-76.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Nam się wydaje, że stawki są niskie. W zeszłym roku było trochę lepiej. Nie wiem, co się stało, że teraz jest gorzej. Średnia stawka za zabieg wynosi 790 zł.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-77">
          <u xml:id="u-77.0" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Jak to się ma do kontraktów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-78">
          <u xml:id="u-78.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Jeżeli chodzi o kontrakty z niepublicznymi zakładami opieki zdrowotnej, stawki są zbliżone. Jest to plus minus 10%. Nasze ceny nie są najlepsze. Niektórzy mają trochę wyższe. Natomiast w sprawie kontraktów z publicznymi zakładami opieki zdrowotnej, nie chciałbym się wypowiadać, bo nie znam szczegółów. Nie chcę być gołosłowny. Mogę mówić za siebie, lub w imieniu kolegów, o których wiem, na jakich warunkach podpisali umowy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-79">
          <u xml:id="u-79.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Czy uważa pan, że stawki kontraktu powinny być tajemnicą?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-80">
          <u xml:id="u-80.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">To nie jest tajemnica. Mogłem się temu przyjrzeć, ale ja nie patrzę, kto ile ma. Mnie interesuje tylko to, żebym zrobił to, co mam zrobić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-81">
          <u xml:id="u-81.0" who="#PosłankaMałgorzataStryjska">Czy pieniędzy z kasy chorych starcza na amortyzację sprzętu?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-82">
          <u xml:id="u-82.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Działamy od sierpnia. Dopiero w zeszłym miesiącu pierwszy raz uzyskaliśmy dodatni wynik finansowy, ale to przy 240 zabiegach. Jeśli zabiegów było 200 i mniej, była strata. Trzeba dojść do pewnej liczby przychodów, żeby w pełni pokryć koszty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-83">
          <u xml:id="u-83.0" who="#PosłankaMałgorzataStryjska">Czy jest dużo chętnych pacjentów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-84">
          <u xml:id="u-84.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Tak. Brakuje nam łóżek. Jest oddział, na którym wstrzymałem inwestycje, ponieważ nie wiemy, co się będzie działo. Jesteśmy wystraszeni obecną sytuacją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-85">
          <u xml:id="u-85.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Czy macie państwo podpisane kontrakty na określoną liczbę zabiegów?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-86">
          <u xml:id="u-86.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Tak. Jest określona ich liczba i rodzaje. Płaci się nam za konkretny zabieg.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-87">
          <u xml:id="u-87.0" who="#PosłankaAleksandraŁuszczyńska">Czy ciężko wam zrealizować te kontrakty, czy działacie ponad plan?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-88">
          <u xml:id="u-88.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Jest to młody zakład. W pewnym zakresie 4-krotnie przekroczyliśmy kontrakt, w związku z czym, prowadzone były renegocjacje. Oddaliśmy tę część działalności, na którą nie było zapotrzebowania i wzięliśmy inną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-89">
          <u xml:id="u-89.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">W publicznych zakładach opieki zdrowotnej dość trudno prowadzi się rozmowy zmierzające do oddania działalności, na którą nie ma zapotrzebowania i uzyskania środków na dochodową działalność. Jak pan wie, są z tym problemy. Zapewne wie pan również, że renegocjacje w sprawie zwiększenia kontraktów, a więc przeprowadzenia większej liczby operacji, są trudne. Proszę więc nam zdradzić tajemnicę, jak pan to robi, że już czterokrotnie zwiększał możliwości. Przepraszam, że o to pytam, ale to nurtuje wszystkie strony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-90">
          <u xml:id="u-90.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Sytuacja była taka, że w poprzednich latach kontraktowaliśmy w ciemno, ponieważ był to nowy zakład. Mieliśmy podpisany kontrakt na dość dużo operacji zaćmy. Jednak na początku roku wstrzymałem się z inwestycjami, ponieważ był to wydatek rzędu 500 tys. zł. Wycofałem się z zakontraktowanych operacji w przypadku zaćmy, ponieważ w istniejącej sytuacji bałem się kupować sprzęt. Wystąpiłem do kasy chorych i motywując swoją decyzję lękiem przed inwestowaniem - napisałem o tym w swoim trzecim piśmie - wycofałem się z leczenia zaćmy i w zamian zdecydowałem się na to, z czym nie mieliśmy kłopotów. Zatem wartość kontraktu nie została zmieniona.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-91">
          <u xml:id="u-91.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Jeśli chodzi o leczenie zaćmy, czy szpital, który jest zlokalizowany po sąsiedzku i ma oddział okulistyki, nie jest w stanie zaspokoić potrzeb w tym zakresie?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-92">
          <u xml:id="u-92.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Tam na operację czeka się 6 miesięcy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-93">
          <u xml:id="u-93.0" who="#PosłankaMałgorzataStryjska">Zapewne tamten szpital chętnie przejął kontrakt, prawda?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-94">
          <u xml:id="u-94.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Wiem, że oni nie są wstanie nic więcej zrobić. Natomiast w powiecie bielskim są jeszcze dwa niepubliczne zakłady, które podpisały kontrakty i zaczęły je realizować.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-95">
          <u xml:id="u-95.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Zatem rynek zaczyna być wypełniony.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-96">
          <u xml:id="u-96.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Niestety, nie mam żadnej wolnej sali, żeby ją państwu pokazać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-97">
          <u xml:id="u-97.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Może pokaże nam pan dyżurkę. Kuchnia też nas interesuje.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-98">
          <u xml:id="u-98.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Tak wygląda dyżurka. Oddział liczy 10 łóżek.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-99">
          <u xml:id="u-99.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Ile jest personelu? Czy personel jest zmienny?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-100">
          <u xml:id="u-100.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Nie, personel jest stały.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-101">
          <u xml:id="u-101.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Ile pan ma stałego personelu lekarskiego i pielęgniarskiego?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-102">
          <u xml:id="u-102.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Jest to kilkadziesiąt osób.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-103">
          <u xml:id="u-103.0" who="#PosłankaMałgorzataStryjska">Nie pracują na etatach?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-104">
          <u xml:id="u-104.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Płacę lekarzom za procedurę. Pielęgniarki są zatrudnione na cały etat. Jest ich 6, z tym, że wynajmujemy pielęgniarki na dyżury całodobowe. Jest więc wiele dochodzących osób, które pracują na tzw. godziny.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-105">
          <u xml:id="u-105.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Zatem pod względem logistycznym jest to inaczej ustawione niż w szpitalu publicznym.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-106">
          <u xml:id="u-106.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Tak. Są osoby, które przychodzą na 24-godzinny dyżur raz w tygodniu. Takich osób jest 8 i każda z nich przychodzi w określony dzień tygodnia. Tak to jest ustawione. Ponieważ w szpitalu potrzeba dużo salowych i sprzątaczek, zatrudnione są na pełnych etatach.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-107">
          <u xml:id="u-107.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Rozumiem, że te pielęgniarki, które są na etatach, zatrudnione są w przychodni...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-108">
          <u xml:id="u-108.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Nie. Są zatrudnione na etacie w szpitalu. Natomiast są również pielęgniarki, które zatrudniamy na umowę zlecenie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-109">
          <u xml:id="u-109.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Czy te pielęgniarki zajmują się pacjentami z przychodni specjalistycznej, czy leżącymi?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-110">
          <u xml:id="u-110.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Zajmują się pacjentami leżącymi. Tu nie ma poradni. Pielęgniarki, o których mówię, to przede wszystkim pielęgniarki anestezjologiczne. One przychodzą na 24-godzinne dyżury.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-111">
          <u xml:id="u-111.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Są to dyżury zabiegowe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-112">
          <u xml:id="u-112.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Poza tym, że mamy pielęgniarki na stałe, są jeszcze pielęgniarki, które zabezpieczają opiekę anestezjologiczną.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-113">
          <u xml:id="u-113.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Chodzi mi o opiekę nad pacjentami, którzy leżą.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-114">
          <u xml:id="u-114.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Zawsze ma się lekarza i pielęgniarkę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-115">
          <u xml:id="u-115.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Tak. Na dyżurze zawsze jest lekarz i pielęgniarka. Jest pełny monitoring pacjentów. Widać, z której sali jest wezwanie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-116">
          <u xml:id="u-116.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">A co jest na górze? Rozumiem, że jeszcze nie wszystko jest skończone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-117">
          <u xml:id="u-117.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Na górze jest piętro przygotowane do wykończenia. Mamy dwie sale operacyjne, które są dla nas wystarczające, natomiast - jak czas pokazał - mamy za mało łóżek. Brakuje 20 łóżek. Na górze zmieści się 10 łóżek i zamiast bloku operacyjnego również możemy umieścić łóżka.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-118">
          <u xml:id="u-118.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Zakład się rozwija.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-119">
          <u xml:id="u-119.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Zapraszam na krótką prelekcję, podczas której usłyszycie państwo dane na temat niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-120">
          <u xml:id="u-120.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Ogłaszam przerwę w posiedzeniu Komisji na czas przejścia do sali.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-121">
          <u xml:id="u-121.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Witamy Komisję Zdrowia na dzisiejszym spotkaniu. Zapraszam wiceprezesa Zarządu, pana dra Stanisława Płonkę o przedstawienie krótkiego referatu na temat znaczenia niepublicznych skaldów opieki zdrowotnej w systemie ochrony zdrowia na przykładzie województwa śląskiego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-122">
          <u xml:id="u-122.0" who="#WiceprezesZarząduZwiązkuPracodawcówNiepublicznejOpiekiZdrowotnejStanisławPłonka">Opracowanie obejmuje strukturę niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, prywatnych praktyk lekarskich, specjalistycznych, stomatologicznych i innych zawodów medycznych, które działają na terenie województwa na podstawie kontraktu. Podstawą rozwoju niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej była nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia z 1991 r. - pierwsza praktyka lekarza rodzinnego powstała na terenie Żywca w 1994 r., przy udziale nieżyjącego już ministra Jacka Żochowskiego, a także doktorów Kuszewskiego i Mazurskiego, którzy teraz są doradcami prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej - oraz ustawa o powszechnym ubezpieczeniu zdrowotnym z 1996 r., które umożliwiły naszym zakładom kontraktowanie świadczeń medycznych w kasach chorych, a więc dostęp do publicznych pieniędzy na realizację statutowych celów. Początkiem rozwoju niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej na terenie Śląska były pierwsze kontrakty ze Śląską Regionalną Kasą Chorych w 1999 r. W tym czasie kontrakty podpisało 670 zakładów. Na terenie kraju świadczeń medycznych udziela ok. 6,5 tys. niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej. Do najbardziej sprywatyzowanych należą województwa: śląskie, wielkopolskie, zachodniopomorskie i małopolskie. Obecnie w województwie śląskim świadczenia są udzielane przez 2157 zakładów. Widoczna tabela przedstawia rozwój tych zakładów na podstawie kontraktów ze Śląską Regionalną Kasą Chorych. W tym roku czterokrotnie więcej niepublicznych zakładów podpisało z kasą chorych kontrakt na świadczenia zdrowotne. Obecnie w niepublicznych zakładach opieki zdrowotnej w województwie śląskim zatrudnionych jest 9033 lekarzy. Jest to 42% wszystkich lekarzy praktykujących na Śląsku. Najwięcej prywatnych praktyk prowadzą stomatolodzy. Lekarze innych dyscyplin zatrudnieni w niepublicznych zakładach stanowią prawie jedną trzecią wszystkich lekarzy. Najwięcej lekarzy - 37% - pracuje w gabinetach i ambulatoriach specjalistycznych. W gabinetach stomatologicznych pracuje 23% lekarzy, w poradniach podstawowej opieki zdrowotnej - 22%, w oddziałach chirurgii krótkoterminowej - 9%. Pozostałe 9% pracuje w lecznictwie sanatoryjnym, zakładach opiekuńczo-leczniczych, pomocy doraźnej, diagnostyce medycznej, higienie szkolnej, chemo- i dializoterapii oraz lecznictwie stacjonarnym. Wartość kontraktów z niepublicznymi zakładami opieki zdrowotnej w 1999 r. wyniosła 5% budżetu kasy chorych. W tej chwili jest to 21%, a więc czterokrotnie więcej. Budżet Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych zwiększył się w tym czasie o 25%. Na terenie naszego województwa usługi z zakresu praktyk lekarzy rodzinnych świadczy 529 niepublicznych zakładów, co stanowi aż 82% wszystkich zakładów podstawowej opieki zdrowotnej. Mają one 3-letnią umowę ze Śląską Regionalną Kasą Chorych, która w tym roku przyznała na ich działalność 60% budżetu przeznaczonego dla podstawowej opieki zdrowotnej. Zatem zakłady publiczne świadczą usługi w tym zakresie za większe pieniądze. Zadaniem zakładów jest całodobowa opieka nad chorym i jego rodziną w podstawowym zakresie. Nasi lekarze udzielają świadczeń swoim pacjentom również w nocy. W niepublicznych praktykach lekarza rodzinnego zadeklarowało udział 2,6 mln z 4,6 mln pacjentów, co stanowi 60% populacji województwa śląskiego.</u>
          <u xml:id="u-122.1" who="#WiceprezesZarząduZwiązkuPracodawcówNiepublicznejOpiekiZdrowotnejStanisławPłonka">W tym roku porad specjalistycznych udziela 741 poradni niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, co stanowi 77% wszystkich poradni specjalistycznych województwa śląskiego. Udzielają one ponad 7 mln porad, tj. 53% wszystkich zakontraktowanych porad specjalistycznych. Mają one tylko roczny kontrakt z kasą chorych na udzielanie świadczeń, co robią za mniejsze pieniądze niż publiczne zakłady, bo 45% budżetu w tym zakresie przeznacza się na świadczenia dla niepublicznych zakładów. W niepublicznych zakładach jest pełna gama poradni specjalistycznych. Niektóre porady są udzielane na wyższym poziomie, np. reumatologiczne, rehabilitacyjne, otolaryngologiczne, dermatologiczne, okulistyczne, neurologiczne oraz ginekologiczne. Stomatologia jest najbardziej sprywatyzowaną gałęzią usług medycznych na Śląsku. Na tym terenie kontrakt z kasą chorych ma podpisanych 1277 prywatnych praktyk stomatologicznych, co stanowi aż 94% wszystkich usług w tym zakresie. Śląska Regionalna Kasa Chorych na działanie tych zakładów kieruje 90% swojego budżetu przeznaczonego na te usługi. Nowym, dynamicznie rozwijającym się rodzajem usług medycznych jest chirurgia krótkoterminowa. U jej podstaw legło lepsze poznanie fizjologii organizmu, rozwój anestezjologii, odstąpienie od przyjętych kanonów szkoły chirurgicznej - duża operacja - duże cięcie, wykorzystanie nowoczesnego sprzętu medycznego, zabiegi mało inwazyjne - na Zachodzie standardem są już zabiegi wykonywane przez roboty - doskonalenie techniki chirurgicznej, możliwość stosowania ambulatoryjnej profilaktyki przeciwzatorowej przed i po operacji, rozwinięcie opieki domowej nad pacjentem przez wyszkoloną kadrę pielęgniarską i - bardzo ważna sprawa - wprowadzenie zasady liczenia kosztów. To się opłaca, jest bezpieczniejsze i tańsze. Zakłady chirurgii krótkoterminowej kontraktują nowy produkt medyczny nazwany procedurą medyczną. Jest to całość postępowania leczniczego od podjęcia leczenia do wyzdrowienia pacjenta w konkretnym, ściśle określonym przypadku wymagającym zabiegu. Jest to moja definicja, w związku z czym może być niepełna, za co przepraszam. Procedura obejmuje porady przedoperacyjne, konsultacje chirurgiczne, ginekologiczne i inne potrzebne do wykonania zabiegu - anestezjologiczne, internistyczne - badania dodatkowe, realizację procedury operacyjnej oraz opiekę pooperacyjną ambulatoryjną i domową. Jest to procedura medyczna kontraktowana w jednej cenie dla konkretnego zabiegu. Zatem w skład wynegocjowanej ceny wchodzą koszty przedstawionego przeze mnie postępowania leczniczego. Jak zmniejszamy koszty? Przede wszystkim przez ambulatoryjne przygotowanie chorego do zabiegu oraz ambulatoryjny i domowy nadzór operacyjny. Mamy znacznie mniejszą materiałochłonność. Jesteśmy bardzo oszczędni, bo są to przecież nasze pieniądze. Poza tym do minimum został zmniejszony czas pobytu chorego w palcówce. Poprawę bezpieczeństwa uzyskuje się przez przed i pooperacyjną ambulatoryjną profilaktykę przeciwzatorową, unikanie rozległych ran chirurgicznych, których proces gojenia w istotny sposób wpływa na funkcje organizmu, a szczególnie na układ oddechowy, krążenia i wydalniczy, a także skrócenie do minimum pobytu chorego w placówce.</u>
          <u xml:id="u-122.2" who="#WiceprezesZarząduZwiązkuPracodawcówNiepublicznejOpiekiZdrowotnejStanisławPłonka">W ten sposób unika się zakażeń szpitalnych, a przede wszystkim wirusowego zapalenia wątroby typu B i C. W naszych placówkach nie zakaża się chorych żółtaczką. Dodam, że nie wymagam od chorych szczepień przeciw żółtaczce. Operuję chorych, nosicieli HBS i nie mam żadnego przypadku żółtaczki wszczepiennej. W 2002 r. procedury medyczne zakontraktowało w Śląskiej Regionalnej Kasie Chorych 86 oddziałów chirurgii krótkoterminowej, które wykonają 80 tys. zabiegów. Na wykonanie tych świadczeń kasa chorych przeznaczy 47% budżetu przewidzianego na wykonanie procedur medycznych na terenie województwa. Te procedury kontraktują również szpitale i kliniki. 75% publicznych szpitali i klinik również zakontraktowało te techniki, mimo że są one dużo tańsze. Obiektywnymi wskaźnikami zadowolenia pacjentów są badania na przykład poziomu satysfakcji. Przedstawię państwu wyniki dwóch takich badań. Jedno zostało przeprowadzone w Chorzowie, drugie w Bielsku. Oba ośrodki charakteryzują się tym, że mają sprywatyzowaną służbę zdrowia. Jeśli chodzi o badania w Chorzowie, nie sprywatyzowaną służbę zdrowia reprezentował lekarz pogotowia ratunkowego. 3–4 pkt. to jest bardzo dobra i dobra opinia na temat udzielanych świadczeń. Proszę zauważyć, że zadowolonych jest ponad 70% pacjentów. Najbardziej zadowoleni są pacjenci u lekarza praktykującego prywatnie, gdzie płacą za wizytę. Jeśli chodzi o powiat bielski, kontrakty mają długą tradycję, bo od 1994 r., kiedy zawierane były w ramach tzw. Eksperymentu. Samorząd, który to organizował, czuwa nad tym i bada opinie pacjentów na temat świadczonych usług medycznych. Proszę zauważyć, że liczba pacjentów zadowolonych sięga ponad 80%, natomiast liczba niezadowolonych stanowi niecałe 2%. Są to zdecydowanie inne wyniki niż przedstawiane do tej pory w publikatorach. W jaki sposób prywatyzowano nasze placówki? Można powiedzieć, że w dwojaki. Pierwszym sposobem była osobista inwencja menadżerów medycznych, wykorzystanie sprzyjającej polityki państwa, a więc nowelizacji ustaw, tzw. Eksperymentu polegającego na kontraktowaniu usług medycznych na terenie ówczesnego województwa bielskiego i kontrakty z kasami chorych. Drugim sposobem była tzw. przymusowa prywatyzacja, która była następstwem polityki samorządów lokalnych, wynikająca z rachunku ekonomicznego. W 1999 r. i latach następnych, zdecydowana większość publicznych zakładów przynosiła straty. Polityką samorządów Chorzowa, Bielska, Żywca i Rybnika było sprywatyzowanie tych ośrodków, które teraz przynoszą dochody i świadczą usługi tak samo, a może lepiej niż przed prywatyzacją. Do skutków prywatyzacji usług medycznych należy przede wszystkim nieodwołalne odejście do sektora prywatnego znacznej liczby lekarzy i pracowników medycznych. Następnie, zaciągnięcie długoterminowych kredytów z terminem spłat 5–10 lat w celu przystosowania obiektów do wymogów sanitarnych, warunków kontraktów z kasami chorych. Zabezpieczeniem kredytów jest majątek lekarzy-właścicieli lecznic oraz kontrakt z kasą chorych. Jest to dla nas istotna sprawa. Boimy się, że jeśli zmienią się warunki, banki mogą od nas żądać natychmiastowej spłaty kredytu.</u>
          <u xml:id="u-122.3" who="#WiceprezesZarząduZwiązkuPracodawcówNiepublicznejOpiekiZdrowotnejStanisławPłonka">Wtedy nic nam nie zostanie. Poza własną pracą nie mamy żadnej alternatywy, żeby się temu przeciwstawić. Obawiamy się, że decyzja polityczna Sejmu doprowadzi do utraty kontraktu i możliwości finansowania zaciągniętych kredytów przez właścicieli lecznic. Konsekwencją będzie natychmiastowa utrata całego majątku, a poza tym wykwalifikowany personel lecznic straci pracę. Nie mamy szansy na przejście do pracy w lecznictwie publicznym chociażby dlatego, że szpitale i lecznice publiczne również muszą się zrestrukturyzować. W działaniu niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej łączy się z powodzeniem zasadę rachunku ekonomicznego z podnoszeniem jakości usług. Dlatego podkreślamy, że zagwarantowanie finansowania świadczeń medycznych wykonywanych przez niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej na poziomie umożliwiającym ich rozwój już jest jakąś satysfakcją. Postulujemy, żeby konsultować ze Związkiem Pracodawców Niepublicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej zasady funkcjonowania systemu ochrony zdrowia w Polsce. Mamy 3-letnie doświadczenie. Mimo, że tych pieniędzy jest mało i jest dużo pracy, wychodzimy na swoje. Chcemy właściwie tyle, ile mamy, może niewiele więcej, żeby zapewnić nasz rozwój. Potrafimy wnieść ład w restrukturyzację świadczeń zdrowotnych, która się teraz odbywa. Prosimy, żeby na podstawie przedstawionych argumentów, uznano niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej za istotny element rynku usług medycznych w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-123">
          <u xml:id="u-123.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Tak się składa, że jesteście państwo na posiedzeniu Komisji Zdrowia. Taką formułę mają nasze posiedzenia wyjazdowe. W związku z tym, proszę posłów o zadawanie pytań prelegentowi i wszystkim obecnym, ponieważ zebrały się tu osoby, które świadczą usługi medyczne w inny sposób niż w publicznych zakładach opieki zdrowotnej, które od wielu lat znamy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-124">
          <u xml:id="u-124.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Mam pytanie do prelegenta. Powiedział pan, że niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej, których w Śląskiej Regionalnej Kasie Chorych jest więcej, otrzymują mniej pieniędzy niż publiczne zakłady opieki zdrowotnej. W związku z tym, mam pytanie, nad jaką liczbą osób w ramach podstawowej opieki zdrowotnej sprawują opiekę niepubliczne zakłady, a nad jaką publiczne? Dopiero znając te dane będziemy mogli mówić o równości podziału środków finansowych.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-125">
          <u xml:id="u-125.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Była o tym mowa. Na 4,6 mln pacjentów zarejestrowanych w Śląskiej Regionalnej Kasie Chorych, 2,6 mln jest obsługiwanych przez niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej. Oczywiście mówimy o podstawowej opiece zdrowotnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-126">
          <u xml:id="u-126.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">W takim razie powinniście państwo dostawać więcej pieniędzy, a nie mniej. Przyznaje się przecież stawkę kapitacyjną. Nie rozumiem tego.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-127">
          <u xml:id="u-127.0" who="#WiceprezesStanisławPłonka">My też tego nie rozumiemy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-128">
          <u xml:id="u-128.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">W takim razie trzeba o to spytać pana dyrektora Andrzeja Sośnierza.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-129">
          <u xml:id="u-129.0" who="#DyrektorŚląskiejRegionalnejKasyChorychAndrzejSośnierz">Rzeczywiście na 4,6 mln ubezpieczonych aż 2,6 zadeklarowało korzystanie z opieki w niepublicznych zakładach. Natomiast różnica środków wynika z tego, że zakłady publiczne są w dalszym ciągu większe. Stawka w podstawowej opiece zdrowotnej jest taka sama w zakładzie publicznym i niepublicznym. Natomiast więcej pieniędzy trafia do zakładów publicznych - mimo że jest ich więcej - dlatego, że są większe. Po prostu są to jeszcze nie zrestrukturyzowane zakłady, gdzie pracuje kilkudziesięciu lekarzy...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-130">
          <u xml:id="u-130.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Panie dyrektorze, przecież kasa chorych nie płaci lekarzowi, tylko pacjentowi, który jest ubezpieczony, niezależnie od tego, czy korzysta z opieki publicznego czy niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej. Nie jestem w stanie zrozumieć tego, co pan powiedział.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-131">
          <u xml:id="u-131.0" who="#DyrektorAndrzejSośnierz">To jest bardzo proste. Stawka jest jednolita, ale zakład jest duży. Duży zakład ma dużo zadeklarowanych pacjentów, a mały zakład ma ich mało. Zakład, gdzie wciąż jest 170 tys. pacjentów, ma dużo pieniędzy. Zakłady niepubliczne są dużo mniejsze, mają zadeklarowanych 5, 10 i 15 tys. pacjentów. Liczba zakładów opieki zdrowotnej nie przekłada się na ilość otrzymywanych pieniędzy. Dużych zakładów jest mniej, ale mają więcej pieniędzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-132">
          <u xml:id="u-132.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Myślę, że problem polega na czymś innym. Panie dyrektorze, czy jest prawdą, że stawki w niepublicznych zakładach są nieco niższe, jeśli chodzi o tzw. specjalistykę?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-133">
          <u xml:id="u-133.0" who="#DyrektorAndrzejSośnierz">Większa liczba niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej świadczy proporcjonalnie mniej usług, aniżeli mniejsza liczba publicznych zakładów. Chodzi tylko o proporcje i o nic więcej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-134">
          <u xml:id="u-134.0" who="#PrzedstawicielkaNiepublicznegoZakładuOpiekiZdrowotnejPROMEDwKatowicachJolantaMichalska">Prowadzę niepubliczny zakład opieki zdrowotnej i mogę powiedzieć, że w zakładach jest różny rozdział, ponieważ stawka kapitacyjna zależy od wieku pacjentów. Wydaje mi się, że z tego właśnie wynikają różnice w wielkości środków w poszczególnych zakładach. Jeśli u mnie jest dużo starszych ludzi, mam tych pieniędzy więcej. Jeżeli natomiast mam średnią grupę wiekową, pieniędzy mam mniej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-135">
          <u xml:id="u-135.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Zrozumiałam pana prelegenta w ten sposób, że zakłady niepubliczne sprawują opiekę nad większą populacją niż zakłady publiczne. Jeśli tak, logika nakazuje, żeby niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej miały więcej pieniędzy niż publiczne, bo zależy to od stawki kapitacyjnej. Ponieważ jednak, jak twierdzi pan prelegent, mają mniej, nie jestem w stanie tego zrozumieć. Przecież Śląska Regionalna Kasa Chorych nie płaci za nie zrestrukturyzowane zakłady opieki zdrowotnej, tylko stawkę na 1 pacjenta. Zatem uważam, że tej różnicy być nie powinno.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-136">
          <u xml:id="u-136.0" who="#DyrektorAndrzejSośnierz">Na terenie województwa jest 529 niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej, co stanowi 82% wszystkich zakładów w ramach podstawowej opieki zdrowotnej. One otrzymują 60% środków, ponieważ są mniejsze.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-137">
          <u xml:id="u-137.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">To znaczy, że dostają więcej pieniędzy.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-138">
          <u xml:id="u-138.0" who="#DyrektorAndrzejSośnierz">Nie. Dostają tyle samo na pacjenta, tylko proporcje są inne. Niepubliczne zakłady stanowią 82%, ale mają tylko 60% pacjentów, a tym samym 60% środków. Zakłady publiczne wciąż jeszcze są duże. Jest ich mniej, ale mają więcej pacjentów. Zakłady publiczne obejmują 40% pacjentów, mimo, że jest ich tylko 18%.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-139">
          <u xml:id="u-139.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Ja w dalszym ciągu tego nie rozumiem.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-140">
          <u xml:id="u-140.0" who="#DyrektorAndrzejSośnierz">Stawka wszędzie jest taka sama.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-141">
          <u xml:id="u-141.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Wobec tego jest tyle samo pieniędzy na pacjenta.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-142">
          <u xml:id="u-142.0" who="#DyrektorAndrzejSośnierz">Pieniędzy jest tyle samo. Wprawdzie są różnice wiekowe itd.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-143">
          <u xml:id="u-143.0" who="#PrzedstawicielNiepublicznegoZakładuLecznictwaAmbulatoryjnegoALFAMEDwSiemianowicachŚląskichAdamNiedźwiecki">Powiedzmy tylko o podstawowej opiece zdrowotnej. Załóżmy, że jest 100 zakładów, a 82 z nich - czyli 82% - to zakłady niepubliczne. Przyjmijmy, że zakłady niepubliczne mają zadeklarowanych po ok. 1500 osób. Natomiast 18 zakładów, to publiczne zakłady opieki zdrowotnej. Te publiczne molochy mają zadeklarowanych po ok. 25 tys. mieszkańców. Dysponują dużymi lokalami, często w budynkach gminnych, szpitalach. I dlatego, mimo, że niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej obejmują 82% placówek działających na Śląsku, wykazują mniejszą liczbę pacjentów, otrzymują 60% środków. Innymi słowy, mają 60% pacjentów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-144">
          <u xml:id="u-144.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">O to mi właśnie chodziło. Oznacza to, że niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej sprawują opiekę nad 60% pacjentów. Dlatego powinny otrzymywać 60% środków.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-145">
          <u xml:id="u-145.0" who="#WiceprezesStanisławPłonka">Tyle dostają i są z tego zadowolone.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-146">
          <u xml:id="u-146.0" who="#PrzedstawicielPoliklinikiStomatologicznejClaudiusBecker">Do tej dyskusji chciałbym dodać i swój głos. Reprezentuję stomatologię. Chciałbym zdementować pogłoski, że niepubliczne stomatologiczne zakłady opieki zdrowotnej mają wyższe stawki. Tak nie jest. Służę danymi na ten temat.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-147">
          <u xml:id="u-147.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Są różnice w stawkach stomatologicznych. Nie wiem, na czyją korzyść, ale tak jest. Nie wszyscy w stomatologii mają jednakową cenę za punkt. Jestem tego pewna.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-148">
          <u xml:id="u-148.0" who="#PrzedstawicielPoliklinikiStomatologicznejClaudiusBecker">Może to wynika ze sposobu kontraktowania. Natomiast ja chciałbym zdementować powszechną opinię, że zakłady niepubliczne mają za swoje usługi zapłacone lepiej niż zakłady publiczne.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-149">
          <u xml:id="u-149.0" who="#PrzedstawicielNiepublicznegoZakładuOpiekiZdrowotnejESKULAPwTychachWojciechKaniuk">Chciałbym państwu zwrócić uwagę na to, że naszym zadaniem jest pokazanie Komisji Zdrowia roli niepublicznych zakładów, a nie debatowanie nad tym, czy lepszy jest publiczny czy niepubliczny zakład opieki zdrowotnej. Pokazaliśmy, że niepubliczne zakłady obsługują dużą liczbę ludzi i robią to dobrze. Dlatego oczekujemy w naszej działalności równoprawnego traktowania z publicznymi zakładami. Natomiast to, czy ktoś dostaje taką, czy inną stawkę, zależy od kwalifikacji i możliwości. Nie wnikajmy w niepotrzebne szczegóły, bo tracimy czas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-150">
          <u xml:id="u-150.0" who="#PosłankaElżbietaRadziszewska">Zwracam się z prośbą o wyjaśnienie do pana dyrektora Andrzeja Sośnierza. Podczas prelekcji była mowa o kontraktach specjalistycznych, z której wynikło, że niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej świadczą 53% porad, a dostają na to 45% środków z budżetu kasy chorych. Z tego wynikało pytanie dotyczące różnicy w kontraktowaniu świadczeń specjalistycznych, a nie z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-151">
          <u xml:id="u-151.0" who="#DyrektorAndrzejSośnierz">Zapoznałem się z tymi danymi. Na pewno przeczy to powszechnej opinii, że niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej mają lepiej niż publiczne. Natomiast wynika to z tego, że w niektórych zakładach opieki zdrowotnej, na przykład takich, jak Instytut Onkologii, są bardzo wysokie ceny porad specjalistycznych. W dużych zakładach publicznych udziela się bardzo dużo porad, które są bardzo drogie. W ten sposób ceny są zawyżane. Dlatego ilość pieniędzy dla zakładów publicznych jest trochę wyższa. Jednak generalnie porady tu i tam są w podobnej cenie. Natomiast niektóre duże ośrodki ściągają dużo pieniędzy. Głównie chodzi o onkologię i okulistykę.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-152">
          <u xml:id="u-152.0" who="#PosełBolesławPiecha">Myślę, że niepubliczne zakłady opieki zdrowotnej spełniają bardzo ważną funkcję. Natomiast - patrząc na panią posłankę Marię Gajecką-Bożek, dla której chyba publiczne zakłady symbolizują dobro, a niepubliczne zło - zastanawiam się, czy niepubliczne zakłady nie przerzucają części kosztów na duże zakłady publiczne. Z czego to wynika? W tym zakresie na pewno będą kontrowersje wśród dyrektorów szpitali i dużych jednostek. Ale pan dyrektor Andrzej Sośnierz chyba wie - jeśli chodzi o liczbę hospitalizacji - że nie wiadomo, czy niepubliczny zakład, jeśli ma do czynienia z pacjentem, którego przypadek wymaga skomplikowanej diagnostyki, która mogłaby być wykonana w ambulatorium, nie ma łatwości kierowania pacjenta do publicznego zakładu. To jedna sprawa. Po drugie, chyba nie unikniemy błędu, który w Czechach był nadrabiany po drugim roku reformy. W puli środków na podstawową opiekę zdrowotną określono kwotę, którą należało przeznaczyć dla danej populacji na dwie ważne dziedziny - diagnostykę laboratoryjną, w tym rentgenowską, medyczną, biochemiczną itd. oraz kontakt lekarz-pacjent. Wydaje się, że te dwie sprawy są przyczyną wątpliwości i niezgody między publicznymi a niepublicznymi zakładami opieki zdrowotnej. Czy nie ma łatwości do przerzucania pacjenta do kosztownej diagnostyki laboratoryjnej, czy kosztownej diagnostyki rentgenowskiej w niepublicznym zakładzie? Chciałbym znać zdanie państwa w tej sprawie, a także pana dyrektora kasy chorych, bo zdaje się, że jest taka tendencja. Jest to problem, który należy dostrzegać.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-153">
          <u xml:id="u-153.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">Prosiłabym, żeby pan poseł Bolesław Piecha nie wypowiadał się na temat moich myśli, bo nie wie, co myślę. Zawsze publicznie mówiłam i nadal tak twierdzę, że podstawowa opieka zdrowotna powinna być w 100% sprywatyzowana. I takie jest założenie koalicji, którą reprezentuję. Proszę w moje usta nie wkładać słów, których nigdy nie wypowiedziałam. Mam wątpliwości, jeśli chodzi o prywatyzację szpitali, bo można je wybierać jak rodzynki z ciasta. Ponieważ nikt z niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej nie weźmie ciężkiej operacji raka trzustki, czy ciężkiej operacji raka nerki, które bardzo dużo kosztują.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-154">
          <u xml:id="u-154.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Pani posłanko, o wybieraniu rodzynek z ciasta słyszymy nie po raz pierwszy. Klinika, którą państwo zwiedzaliście, nie jest kliniką dla przewlekle chorych. Mam płacone za poszczególną procedurę. Widzieliście państwo dzisiejszy harmonogram operacji. Tak duże zabiegi nie są żadnym rodzynkiem. To prawda, że nie raz pisałem odwołania do pana dyrektora Andrzeja Sośnierza, że na to jest za mało środków, ale musimy to robić. Nie możemy przecież robić tylko abrazji, bo stracimy pacjentów. Robimy duże i małe zabiegi. Proszę się temu przyjrzeć z bliska, a nie mówić, że wybieramy rodzynki z ciasta. Jesteśmy właścicielami, menadżerami, ale również lekarzami. To, że mamy dużo pacjentów jest tylko naszą zasługą. Ja nikomu nie zabieram pacjentów. Pacjent ma wybór.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-155">
          <u xml:id="u-155.0" who="#WiceprezesStanisławPłonka">Każdy z nas reprezentuje własną firmę i dba o jej dobrą opinię. Nie wyobrażam sobie, żebym odesłał pacjenta, który do mnie przyszedł, by zrobił badania, zdjęcia rentgenowskie gdzieś indziej. Pacjenci przychodzą do nas właśnie dlatego, żeby się z czymś takim nie spotkać. Pracujemy po 12–16 godzin dziennie, bo jesteśmy dobrzy. Oprę się na przykładzie mojej własnej firmy. W poradni chirurgii ogólnej leczę ciężko chorych ludzi z chorobami przewlekłymi, owrzodzeniem żył, niedokrwieniem tętniczym, przewlekłymi bólami. W ramach przyznawanych pieniędzy sam zakupiłem aparaturę do rehabilitacji, laser, zatrudniłem rehabilitantów i prowadzę tego typu zabiegi. Nie upominam się o pieniądze, a robię to dlatego, że jestem lekarzem. Myślę, że wielu moich kolegów podchodzi do sprawy w ten sam sposób. Nie sprzeczamy się z kasą chorych o liczbę wykonanych zabiegów. W zeszłym roku wykonałem więcej zabiegów na kwotę 160 tys. zł, za co nikt mi nie zapłaci. Zrobiłem to dlatego, że miałem pacjentów, którym nie mogłem powiedzieć, żeby sobie poszli gdzieś indziej. Operowałem tych chorych. Ponoszę za to koszt, bo z własnej kieszeni muszę wyłożyć ponad miliard złotych. Jednak tak robię. Jeżeli więc słyszę, że przerzucam koszt na kogoś lub kombinuję, jak wziąć pieniądze, to jest mi z tego powodu przykro.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-156">
          <u xml:id="u-156.0" who="#PrzewodniczącaBeskidzkiejIzbyLekarskiejKrystynaSzyrockaKowalczyk">Chciałabym powiedzieć kilka zdań na temat ewidencji miejsc powstawania kosztów. Nie wiem, czy państwo posłowie widzieli prezentację systemu ewidencji świadczeń, który funkcjonuje w Śląskiej Regionalnej Kasie Chorych. Opiera się on na kartach chipowych, o które była sprawa w sądzie. Jest to system, który w perfekcyjny sposób inwigiluje lekarza - miejsce powstawania kosztów. Jest bardzo łatwo sprawdzić, czy koszty są przerzucane....</u>
        </div>
        <div xml:id="div-157">
          <u xml:id="u-157.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">My to wiemy...</u>
        </div>
        <div xml:id="div-158">
          <u xml:id="u-158.0" who="#PrzewodniczącaKrystynaSzyrockaKowalczyk">To dobrze. Jeśli to już wiadomo, to z pytaniem, czy faktycznie są przerzucane koszty z zakładów publicznych do niepublicznych i odwrotnie, trzeba się zwrócić do pana dyrektora Andrzeja Sośnierza. Natomiast pytanie o to, gdzie ma być operowany pacjent z rakiem nerki czy trzustki, wiąże się z opracowaniem standardów diagnostyki w leczeniu. Rozwój tego sektora, który w województwie śląskim trwa już 8 lat, a w innych częściach kraju nieco krócej, ewoluuje w kierunku podejmowania coraz poważniejszych przedsięwzięć i świadczenia coraz szerszego wachlarza usług. Jednak, jeśli chodzi o lecznictwo zamknięte, to nigdy nie będzie to sektor, który będzie górował. Natomiast nie tylko podstawowa opieka zdrowotna, ale i cała specjalistyka ambulatoryjna powinna się opierać na działalności własnej, inwencji i indywidualnej własności warsztatu pracy, bowiem z innej perspektywy patrzy się na sprawę, kiedy wykonuje się ten zawód jako właściciel firmy i w pełni odpowiada nie tylko za siebie, ale i za ludzi, którym daje się pracę, podstawę bytu dla ich rodzin, a tym samym poczucie bezpieczeństwa. Wydaje mi się, że pewnych przemian, które się dokonały, nie da się zatrzymać ani cofnąć. W tej sali zebrali się ludzi, którzy poczuli się zagrożeni. To nie tylko chodzi o zainwestowane pieniądze, ale o możliwość funkcjonowania w zawodzie. To nie chodzi o wielocyfrowe długi, które zaciągnęli w bankach i o to, że czasami nie śpią po nocach, bo kasa chorych spóźni się jeden dzień z wypłatą, a oni muszą punktualnie wpłacić ratę, tylko o to, że 60% pacjentów jest leczonych w tych instytucjach. Jeżeli więc coś z tym się stanie, ta 60% luka nie zostanie wypełniona z dnia na dzień czymś innym. To naprawdę nie chodzi tylko o ich byt finansowy, a o to, że przed 8 laty pewien obszar został przejęty przez sektor prywatny i tego procesu już się nie da zatrzymać. Straciliśmy możliwość prowadzenia dialogu z Ministerstwem Zdrowia - mówię teraz jako samorządowiec ze strony izb lekarskich - ministerstwo tego dialogu nie chce. W związku z tym, apelujemy do tych, którzy będą decydować o kształcie ustaw, bowiem wszystkie zmiany, które się będą dokonywać, muszą się odbywać na drodze ustawowej. To państwo będziecie o tym decydować. Dlatego chcemy z państwem rozmawiać. Chcemy, żebyście znali różne aspekty tej sprawy. Koledzy z Warszawy mówią mi, że w publicznych zakładach podstawowej opieki zdrowotnej na numerek do lekarza czeka się czasem 4 dni. Tu każdy jest przyjęty tego samego dnia. I to nie tylko w podstawowej opiece zdrowotnej, ale i specjalistycznej. Tu się dba o pacjenta, o co - zanim zaczęły się przemiany - zawsze nam chodziło. Proszę zwrócić uwagę na jeszcze jedno. Przecież przez te wszystkie lata na naszych spotkaniach nie byliśmy zgodni, wciąż się kłóciliśmy i kłócimy, ale ten system powoli jest dostosowywany do ludzkich potrzeb i możliwości. O to nam chodzi. W naszym biednym państwie nie można sobie pozwolić na to, żeby wszystko zaczynać od nowa, bo my, wykonawcy tego, co zostało do tej pory zrobione, tego nie przeżyjemy.</u>
          <u xml:id="u-158.1" who="#PrzewodniczącaKrystynaSzyrockaKowalczyk">Na spotkaniu z posłami, którzy działają na terenie Małopolski - bo moja izba lekarska obejmuje częściowo Małopolskę i częściowo Śląsk - powiedziałam, że posłowie są jak piwowar, warzą piwo, które my musimy wypić.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-159">
          <u xml:id="u-159.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">W Komisji Zdrowia jest 28 osób, w tym 13 lekarzy. Co prawda lekarzami mogą być i są tylko niektórzy, ale pacjentami bywamy wszyscy. Proszę sobie nie wyobrażać, że my zupełnie nie zdajemy sobie sprawy z rzeczywistości, z tego, co się dzieje w naszym kraju. Doskonale wiemy, kto i dlaczego nie śpi, kto zainwestował wszystkie pieniądze, które w życiu zarobił i chcemy, żeby usługi medyczne były na wysokim poziomie, żebyśmy w razie potrzeby, jako pacjenci, również byli dobrze obsłużeni. Z całą pewnością nie da się sprywatyzować wszystkiego. Proszę sobie wyobrazić, że Instytut Onkologii zaczyna być prywatny. Wszyscy mielibyśmy z tym kłopoty. Natomiast rzeczywiście, trudno odwrócić to, co już się stało. Przy założeniu, że coś się zmieni w jedną noc, bo ktoś podejmie taką decyzję, można cierpieć okrutne katusze. Szczerze mówiąc, trudno to sobie wyobrazić. Jako przewodnicząca Komisji - przynajmniej w tej kadencji Sejmu, bo jest to stanowisko przechodnie - mogę zadeklarować, że cokolwiek będzie się działo w ustawodawstwie na ten temat, z całą pewnością będziecie państwo zaproszeni do dyskusji. W związku z tym, na pewno nie stanie się to poza państwa świadomością. Natomiast to, że jeszcze wiele trzeba zmienić i poprawić, wiemy wszyscy. Wiemy również, że to, co nowe nie jest wolne od błędów. Wobec tego próbujmy tak prowadzić naszą działalność i życie, żeby to wszystko usprawniać. Przecież nikt nie zamierza tego wszystkiego zmarnować, żeby udowodnić, że jego opinia jest najważniejsza. W związku z tym, nie sądzę, żeby komukolwiek miałoby się tak przydarzyć. Można dyskutować i się kłócić, ale nie wyobrażajmy sobie, że w ministerstwie są sami nierozsądni ludzie. Nie wyobrażajmy sobie nawet tego, że pan minister jest nierozsądny. To, że czasem mówi głośno, że wszyscy uważacie, że jest raptusem, że mówi tak, czy inaczej, to jedno, ale proszę zauważyć, że chociaż wszyscy mieli wątpliwości, już dopisuje się na listy leki tych firm, które przemyślały sprawę i obniżyły cenę. Dlatego nie przypuszczam, żeby pan minister chciał wywrócić wszystko do góry nogami. Poza tym, z pewnością to, co dotyczy ustawodawstwa, trafi do Komisji, a tam na pewno będziecie państwo wysłuchani.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-160">
          <u xml:id="u-160.0" who="#PrzedstawicielPoliklinikiStomatologicznejClaudiusBecker">Doskonale państwo wiecie, że usługi lekarskie są zwolnione z podatku VAT. Jaki szyderca - tak go muszę nazwać - wiele lat temu wymyślił 22% VAT w medycynie? Medycyna jest albo dobra, albo tania. Natomiast 22% VAT w momencie, kiedy wszystko ma stanąć na nogi, jest szyderstwem. To jest pomyłka. Próbowałem to uświadomić kilku kolejnym ministrom. Bez skutku. Sprawcie państwo, żeby stawka był zerowa, żebyśmy mogli VAT odpisywać. Mam ogromne koszty. Jest to wielomilionowa inwestycja. Jestem „zarżnięty”, bo staram się utrzymać europejski poziom.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-161">
          <u xml:id="u-161.0" who="#PosłankaMariaGajeckaBożek">A kto wprowadził 22% VAT? Kiedy to zostało wprowadzone?</u>
        </div>
        <div xml:id="div-162">
          <u xml:id="u-162.0" who="#PrzedstawicielPoliklinikiStomatologicznejClaudiusBecker">Wiele lat temu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-163">
          <u xml:id="u-163.0" who="#PrezesLeszekBerezowski">Jeszcze raz dziękuję państwu za przybycie. Mam nadzieję, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie, a pierwsze z serii. Zapraszamy do nas ponownie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-164">
          <u xml:id="u-164.0" who="#PosłankaBarbaraBłońskaFajfrowska">Dziękuję wszystkim za udział w dyskusji. Zamykam wyjazdowe posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>