text_structure.xml
39.3 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełWaldyDzikowski">Otwieram posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Witam pana ministra Lecha Nikolskiego i zaproszonych gości. Porządek dzienny przewiduje omówienie wstępnego projektu Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013. Myślę, że ten temat jest bliski przede wszystkim środowiskom samorządowym: regionalnym i subregionalnym, czyli powiatom i województwom. Toczy się obecnie debata pomiędzy rządem a samorządem. Sądzę, że ta kwestia jest poruszana także na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Dlatego Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej również powinna przeprowadzić debatę w tej sprawie i zająć stanowisko. Uważam, że dzisiejsze posiedzenie jest pierwszym z cyklu posiedzeń poświęconych projektowi Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013. Po prezentacji projektu i dyskusji zaproponuję Komisji dalszy tryb procedowania związany z Narodowym Planem Rozwoju. Chcielibyśmy zakończyć posiedzenie o godz. 11.00–11.15, ze względu na to, że w Warszawie odbywa się Zjazd Związku Powiatów Polskich i część z państwa udaje się na rozpoczęcie obrad. Proszę pana ministra Lecha Nikolskiego o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrezesRządowegoCentrumStudiówStrategicznychLechNikolski">Wstępny projekt Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013 po roku prac struktur rządowych w konsultacji z samorządem i organizacjami pozarządowymi został przyjęty przez Radę Ministrów 11 stycznia br. Rząd skierował projekt do ogólnonarodowej debaty i konsultacji o charakterze ogólnopolskim, sektorowym i regionalnym. Intencją tej debaty jest przede wszystkim wzbogacanie wstępnego projektu Narodowego Planu Rozwoju o nowe koncepcje i rozwiązania najważniejsze dla rozwoju naszego kraju. Horyzont planowania 2007–2013 odpowiada 7-letniemu okresowi planowania Unii Europejskiej. Jest to najprawdopodobniej ostatni 7-letni okres planowania. Stąd potrzeba przeprowadzenia debaty, ponieważ w jednej kadencji parlamentu, rządu czy samorządu przygotowywany jest projekt, w drugiej rozpoczyna się jego realizacja, w trzeciej następuje zakończenie, a w czwartej rozliczenie. Dlatego tej kwestii nie można zamknąć w wąskich kontekstach politycznych. Potrzebna jest tu szersza perspektywa. Przewiduje się, iż w maju br. skorygowany projekt zostanie przedłożony Radzie Ministrów. Ostateczna wersja projektu Narodowego Planu Rozwoju ma zostać przyjęta przez rząd jesienią br. Zatem ostateczną wersję zatwierdzi nowy rząd i parlament. Ten harmonogram jest o tyle ważny, że wówczas rok 2006 byłby okresem przygotowań struktur rządowych, samorządowych, organizacji pozarządowych, przedsiębiorców i innych podmiotów do wdrożenia Planu, tak aby od 1 stycznia 2007 r. można było przystąpić do jego realizacji. Wyjaśniam tę kwestię w tym miejscu, aby odpowiedzieć na pojawiające się niekiedy pytania o termin rozpoczęcia prac. Wydaje się, że pracujemy nad wstępnym projektem Narodowego Planu Rozwoju we właściwym momencie. Potwierdza to również Komisja Europejska. W zamierzeniach autorów Narodowy Plan Rozwoju 2007–2013 ma być polską wersją „Strategii Lizbońskiej”. Mimo krytycznych opinii dotyczących realizacji „Strategii Lizbońskiej” w obecnym etapie, należy stwierdzić, że propozycje Komisji Europejskiej dotyczące korekt „Strategii...” okazały się zbieżne z intencją zawartą we wstępnym projekcie Narodowego Planu Rozwoju. Zatem po korektach „Strategii Lizbońskiej” wstępny projekt NPR nie wymagałby zasadniczej modyfikacji. M.in. dlatego, że mieliśmy wcześniej możliwość rozmowy o kierunkach zmian w „Strategii Lizbońskiej”. Narodowy Plan Rozwoju na lata 2007–2013 jest kompleksową koncepcją rozwoju społeczno-gospodarczego Polski. W odróżnieniu od obecnie wdrażanego NPR na lata 2004–2006, nowy Plan nie jest tworzony wyłącznie z myślą o wykorzystaniu środków europejskich, uwzględnia również działania finansowane ze środków krajowych, choć środki europejskie są postrzegane jako zasadnicze zaplecze finansowe. Misja Planu jest zdefiniowana w sposób nieco technokratyczny, na co zwrócono już uwagę w debacie, ale ujmuje podstawowe elementy. Z misji wyprowadzone są trzy cele strategiczne, czyli stały, stabilny wzrost gospodarczy, konkurencyjność regionów i przedsiębiorstw oraz wzrost zatrudnienia, przy uwzględnieniu potrzeb spójności społecznej, gospodarczej i przestrzennej. Plan zawiera 10 priorytetów. W obecnie prowadzonej debacie pojawiają się skrajne opinie.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PrezesRządowegoCentrumStudiówStrategicznychLechNikolski">Jedni uważają, że priorytetów powinno być więcej, drudzy - że mniej. W tej sprawie należy spodziewać się korekt. Chcę zwrócić uwagę, że żaden z tych 10 priorytetów nie ma resortowego charakteru. Żaden z ministrów nie będzie mógł twierdzić, że realizacja któregokolwiek z priorytetów należy do jego kompetencji. Staraliśmy się, aby te priorytety odzwierciedlały potrzebę interdyscyplinarności w działaniu, żeby zmuszały do współpracy i kooperacji w różnych dziedzinach. Uważamy, że na obecnym etapie udało nam się zapewnić priorytetom taki charakter. Myślę, że dokonując ewentualnych korekt, trzeba jednak utrzymać tę filozofię. Z 10 priorytetów wyprowadzone są przedsięwzięcia i działania. To nie są te przedsięwzięcia i działania, które potem byłyby od razu inkorporowane do programów operacyjnych jako cele i priorytety. To nie jest jeszcze ten etap. One są przedsięwzięciami i działaniami wynikającymi z resortowych i z regionalnych strategii. Pokazują tylko pewien kompleks działań, które są podejmowane dla realizacji celów strategicznych i priorytetów. Pewną nowością we wstępnym projekcie Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013 jest próba określenia aksjologii, czyli zasad normatywnych i wartości, które powinny - chciałbym to wyraźnie podkreślić - towarzyszyć rozwojowi i umożliwiać rozwój. One mają znaczenie, jeśli chodzi o warunki prowadzenia działalności społeczno-gospodarczej. Staraliśmy się, aby te zasady i wartości nie dawały się przyporządkować którejkolwiek z formacji ideowych czy politycznych w Polsce. One są tak zaproponowane, by uniemożliwiały identyfikację tylko z jedną formacją. Chodzi o to, aby większość formacji mogła próbować tam siebie odnaleźć. To może dziwnie brzmi, ale one są pod tym względem neutralne, o ile zasady i wartości mogą być w ogóle neutralne. Wstępny projekt zakłada, iż Narodowy Plan Rozwoju 2007–2013 będzie realizowany poprzez 16 programów operacyjnych regionalnych, program operacyjny o charakterze ponadregionalnym oraz programy sektorowe. Program operacyjny o charakterze ponadregionalnym byłby propozycją swego rodzaju grantu do realizacji przedsięwzięć, które wykraczają poza możliwości jednego regionu. Ponadto samorządy mogą również aplikować do uczestnictwa w realizacji programów sektorowych i horyzontalnych. Oferta jest jasna. Chodzi o podział odpowiedzialności za kwestie rozwoju i stworzenie możliwości dla rozwoju regionów. To wymaga spełnienia pewnych warunków, które są opisane w rozdziale o zmianach instytucjonalnych. W tym rozdziale mówi się m.in. o potrzebie zmian w kwestiach finansowania samorządów, a także w kilku kwestiach ustrojowych. Prace nad ostateczną wersją projektu NPR będą prowadzone równolegle z opracowaniem i przyjęciem zaktualizowanych strategii regionalnych w województwach, kilkunastu strategii sektorowych i horyzontalnych, Narodowej Strategii Rozwoju Regionalnego, koncepcji przestrzennego zagospodarowania kraju. Przedłożony projekt zawiera - co jest nowością - tabele finansowe, które pokazują, jakiej wielkości środki będą przeznaczone na realizację poszczególnych celów i priorytetów. Ta symulacja oparta jest na aktualnych propozycjach Komisji Europejskiej.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PrezesRządowegoCentrumStudiówStrategicznychLechNikolski">Ostateczne wielkości zależą od finału debaty o nowej perspektywie, którą Komisja Europejska zakończy w czerwcu br. Ale z aktualnych prognoz wynika, że można mówić o kwotach rzędu 500 mld - 560 mld zł - w zależności od przeliczeń kursowych - w ciągu 7 lat. Proponujemy, aby podział tych środków przebiegał wedle zasady 50% dla regionów i 50% do rozdysponowania na szczeblu centralnym. Wstępny projekt zawiera również zestaw instrumentów finansowych służących realizacji NPR, które mogą być ewentualnie zmienione w wyniku debaty. Wspomniałem o rozdziale dotyczącym zmian instytucjonalnych. W tym rozdziale zawarte jest również stanowisko rządu w sprawie wydatkowania w przyszłości środków z funduszu spójności. Wstępny projekt Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013 został przekazany posłom. Na stronach internetowych zamieszczono prognozy: makroekonomiczną, energetyczną i demograficzną. One również zostaną przekazane Komisji. Myślę, że mogą wzbogacić debatę nad projektem.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełWaldyDzikowski">Otwieram dyskusję. Czy ktoś z państwa posłów chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełKazimierzSas">Tytuł przedłożonego dokumentu, czyli „wstępny projekt Narodowego Planu Rozwoju” wskazuje, iż jest to dokument otwarty, który zapewne będzie wzbogacany, modyfikowany i korygowany w zależności od przebiegu dyskusji i konsultacji w szerokich gremiach, nie tylko samorządowych. Podkomisja stała ds. polityki regionalnej omawiała ten dokument na posiedzeniu w dniu 2 marca, w którym uczestniczyli podsekretarze stanu w Ministerstwie Gospodarki i Pracy pani minister Krystyna Gurbiel i pan minister Marek Szczepański. Otrzymaliśmy wstępne wyniki konsultacji. Te wyniki, które również powinna otrzymać Komisja, pokazują jak różne i skrajne są oczekiwania środowisk związane z Narodowym Planem Rozwoju 2007–2013. Chciałbym zwrócić uwagę na potrzebę wykorzystania i wzbogacenia doświadczeń z obecnie realizowanego Narodowego Planu Rozwoju na lata 2004–2006 przy konstruowaniu projektu Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007–2013. Obecne doświadczenia związane z przygotowaniem projektów, funkcjonowaniem komitetów sterujących, funkcjonowaniem urzędu wojewody i marszałka województwa wskazują na pewne nieprawidłowości. Samorządowcy zgłaszają pretensje dotyczące trybu kwalifikowania projektów do realizacji. Ta kwestia wymaga poważnej dyskusji. Chciałbym też zwrócić uwagę, iż należy - nie wiem, czy teraz, czy za jakiś czas - przeprowadzić narodową debatę na temat funkcjonowania trójszczeblowego podziału władz. Od 1 stycznia 1999 r. funkcjonuje nowa struktura. Upłynęło trochę czasu. Pojawiają się koncepcje dotyczące zmiany kompetencji marszałka województwa i kompetencji wojewody. I tutaj jest pora na systemowe rozpatrzenie tej kwestii. Chodzi nie o fragmentaryczne zmiany kompetencyjne, lecz o kompleksową odpowiedź na ile obecny system sprawdził się i czy jest potrzeba zmiany kompetencji wojewody i kompetencji marszałka województwa. Z informacji, które uzyskaliśmy na posiedzeniu podkomisji 2 marca br., wynika, że istnieje syndrom nadmiernej roli marszałka. Niektórzy dowodzą, że należy nadal wzmacniać kompetencje marszałka województwa. Uważam, że w dyskusji na temat trójstopniowego podziału, trzeba wskazać wszystkie elementy w zakresie ewentualnych zmian kompetencji. Pan minister Lech Nikolski podkreślał ponadpolityczny charakter przedłożonego dokumentu. Ale pierwsze doświadczenia z jego prezentacji nie napawają optymizmem. Otóż, absencja ważnych polityków z opozycji na spotkaniu na Zamku Królewskim w Warszawie, gdzie prezydent Aleksander Kwaśniewski z udziałem innych ministrów rekomendował ten dokument, wskazuje na poważny problem z postrzeganiem Planu w kategoriach ponadpolitycznych. Sądzę, że nie uda się uciec od politycznego kontekstu, ale nie przeceniałbym jego znaczenia. Według mnie najważniejszą kwestią jest rozstrzygnięcie o terminie i podjęcie debaty na temat relacji gminy - powiaty - województwa i wprowadzenie ewentualnych modyfikacji w tym zakresie do projektu Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013. Ten dokument uzupełniony o uwagi sformułowane w trakcie konsultacji będzie rzeczywistą wytyczną dla parlamentów następnych kadencji do realizacji tego modernizacyjnego przedsięwzięcia narodowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełWaldyDzikowski">Obecnie ZPORR opiera się na łączeniu środków. Zasada wielofunduszowości jest korzystna dla Polski. Ale, o czym pan minister Lech Nikolski zapewne wie, Komisja Europejska przewiduje w niedługim czasie inny kierunek - jednofunduszowość. Ta zmiana jest niekorzystna dla Polski. Powoduje centralne zarządzanie, zmniejsza środki i ogranicza możliwość tworzenia funduszy regionalnych. Pan poseł Kazimierz Sas wspomniał o relacjach pomiędzy poszczególnymi szczeblami samorządu i administracją rządową, czyli wojewodą w terenie. Do Sejmu wpłynął projekt ustawy w tej sprawie. Podkomisja a następnie Komisja przeprowadzą debatę na ten temat. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że z jednej strony chcemy decentralizować kraj, a z drugiej - działania Komisji Europejskiej w pewien sposób centralizują system zarządzania funduszami. Jak rząd zamierza reagować na propozycję Komisji Europejskiej, która jest niekorzystna dla naszego kraju?</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełJanKochanowski">Chciałbym zwrócić uwagę na podział środków strukturalnych. Obecnie można odnotować wiele pretensji do urzędów marszałkowskich w tej sprawie. Członkowie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej dążą do przekazania marszałkom województw jak największej ilości spraw. Zastanówmy się, czy w ten sposób nie dokonujemy centralizacji na szczeblu wojewódzkim? Czy rzeczywiście centralizowanie na szczeblu regionalnym jest kierunkiem, o który nam chodziło? Czy trzeba znaleźć takie rozwiązanie, które umożliwi sprawiedliwy i jednocześnie apolityczny podział środków strukturalnych dla wszystkich gmin, tak aby mogły się równomiernie rozwijać? Na te pytania muszą również odpowiedzieć samorządowcy. Czy rzeczywiście rolą wójta gminy ma być paktowanie w urzędzie marszałkowskim? Dotychczas mówiliśmy, że samorządowcy paktują w ministerstwach. Obecnie ta rola się odwraca. Jak stworzyć taki zespół, który byłby po pierwsze - apolityczny, po drugie - obiektywny w podziale środków i po trzecie - inspirował do równomiernego rozwoju wszystkich terenów? Poddaję tę wątpliwość pod rozwagę, żeby nie zagłębiać się w obszar, który może doprowadzić do centralizacji regionalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełWaldyDzikowski">Podział kompetencji jest bardzo ważny. To wynika także z ustawy o finansach publicznych czy z ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Przekazywanie kolejnych kompetencji marszałkom województw może okazać się niezgodne z konstytucją. Marszałek nie jest organem. Organem jest zarząd województwa. Pojawiają się koncepcje wyborów bezpośrednich marszałka województwa. Tak wybrany marszałek stawałby się organem. Ale to oznaczałoby kompletną zmianę relacji pomiędzy organem stanowiącym, czyli sejmikiem a marszałkiem wybranym w wyborach bezpośrednich. Istotnie podział administracyjny i w zasadzie kompetencyjny, a w konsekwencji podział finansów, później łączenia i wykorzystywania środków to niezmiernie trudna praca, aczkolwiek jest ona integralną częścią wstępnego projektu Narodowego Planu Rozwoju. Musi być kompatybilna z wojewódzkimi planami rozwoju i koncepcją przestrzennego zagospodarowania kraju. To też jest bardzo ważna kwestia, która obecnie jest na etapie wstępnych założeń i konsultacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełMarekKuchciński">Czy Rada Ministrów pracuje nad opracowaniem rządowej strategii rozwoju regionalnego, która powinna być elementem Narodowej Strategii Rozwoju Regionalnego? Czy ten 17 program operacyjny, czyli rządowy, obejmujący cały kraj byłby jakąś formą zastępczą, czy też ma inną rolę? Czy rząd ma rozwiązanie umożliwiające pogodzenie dwóch głównych celów strategicznych - konkurencyjności i spójności? W przedłożonym dokumencie jest mowa, że środowiska naukowe zwracają uwagę, że we wstępnym projekcie Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013 nie ma podejścia strategicznego, że jest to koncepcja w dalszym ciągu oparta na wykorzystaniu funduszy unijnych. Które środowiska naukowe wyrażają tę opinię? Czy jest to opinia odosobniona?</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełAndrzejCzerwiński">Chciałbym zgłosić kilka uwag do ostatniego rozdziału, czyli do programu zmian instytucjonalnych warunkujących realizację Narodowego Planu Rozwoju. Zmiany instytucjonalne zawsze budzą emocje i są przedmiotem żywej dyskusji. Jeśli nie zostaną dobrze zaplanowane w porozumieniu ze stronami, które będą uczestniczyć w realizacji NPR, to założenia programu zmian mogą nie zostać zrealizowane. Nie ulega wątpliwości, że kwestie poruszone przez pana posła Jana Kochanowskiego są pewnym problemem. Chciałoby się wprowadzić decentralizację zarządzania, nadzorowania NPR, ale nie zakończyć tego procesu na szczeblu województwa. Jeśli mówimy o zmianach instytucjonalnych, to słusznie w przedłożonych materiałach podkreślona jest słaba strona zarządu województw, w których pewne funkcje przydzielane są w wyniku układu politycznego. Zdarza się, że przedstawiciele partii politycznych, które opowiadają się przeciwko integracji europejskiej, sprawują nadzór nad zadaniami w tym zakresie. Mógłbym podać przykłady takich województw. Okazuje się, że zasadnicze zadania z obszaru integracji europejskiej w wyniku zawartego porozumienia koalicyjnego w zarządzie województwa nie są dobrze realizowane. Powinniśmy również zastanowić się nad kwestią powiatów. W przedłożonym dokumencie postuluje się likwidację powiatów. Na str. 95 stwierdza się, iż zachęty finansowe w łączenie powiatów nie przynoszą oczekiwanych skutków i w latach 2009–2013 ustawowo powinno doprowadzić się do zmniejszenia liczby powiatów. Mam nadzieję, że ten dokument nie zostanie udostępniony przed otwarciem Zgromadzenia Ogólnego Związku Powiatów Polskich. Postulat zmniejszenia liczby powiatów nie sprzyja negocjacjom. Nie przeczę, że należałoby ograniczyć liczbę powiatów. Ale żeby zyskać partnera w tym przedsięwzięciu nie należy tego mówić bezpośrednio. Należałoby raczej w tzw. ustawie kompetencyjnej oprócz zwiększenia ilości zadań przekazywanych marszałkom, zastanowić się nad przekazaniem pewnej odpowiedzialności również powiatom. Jeśli dany powiat miałby trudności z wywiązaniem się z tych zadań, to wówczas w naturalny sposób musiałby się zastanowić nad podjęciem działań, które umożliwiłyby mu ich realizację. W zmianach instytucjonalnych wskazuje się na konieczność przyjęcia wieloletnich planów budżetowych. Te plany pokazywałyby jakie zadania powiat jest w stanie zrealizować, a jakich nie. Ostatnia uwaga dotyczy możliwości powołania nowej biurokracji w naszym kraju. W przedłożonym projekcie stwierdza się bowiem, iż dla uruchomienia wspólnych przedsięwzięć rozwojowych podmioty administracji publicznej powinny mieć możliwość powoływania wyspecjalizowanych organizacji. Zatem chodzi o powołanie kolejnych instytucji, które będą specjalizowały się w nadzorowaniu i realizacji tych programów. Trzeba zastanowić się, czy w istniejących podmiotach administracji publicznej nie należałoby przeprowadzić pewnych obowiązkowych szkoleń, aby pracujący tam urzędnicy zdobyli wiedzę, potwierdzoną egzaminem, niezbędną do koordynacji wspólnych przedsięwzięć rozwojowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełJerzyCzerwiński">Mam pytanie dotyczące procedury opracowania NPR. Dlaczego obecny rząd tak śpieszy się z przygotowaniem projektu Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013? Uważam, że wypadałoby poczekać maksymalnie długo na wyniki funkcjonowania NPR w latach 2004–2006. Im dłuższa będzie obserwacja tego pierwszego, pilotażowego NPR, tym więcej będzie doświadczeń dotyczących funkcjonowania instytucji, jak i skutków funkcjonowania tego NPR. Po drugie - im dłużej poczekamy, tym więcej będziemy mieć informacji szczegółowych na temat zakresu finansowania, czy dofinansowania realizacji zadań z Unii Europejskiej na lata 2007–2013. Nie wiemy w tej chwili, jaki będzie kształt nowej perspektywy finansowej. Ta kwestia jest przedmiotem negocjacji. Czy planowanie na okres 7 letni, przy braku informacji dotyczących np. zakresu dofinansowania z Unii Europejskiej, nie jest bezcelowe? Czy potem nie trzeba będzie na nowo formułować Narodowego Planu Rozwoju? Uważam, że Plan powinien uwzględniać dostępne środki. Nie należy zatem planować, nie mając wiedzy na temat tych środków. Dlaczego rząd tak się śpieszy? Doświadczenia z realizacji NPR 2004–2006 w dwóch pierwszych latach będzie można ocenić w połowie 2006 r. Perspektywa finansowa Unii Europejskiej będzie znana zapewne nie wcześniej niż na początku 2006 r. Dlaczego Narodowy Plan Rozwoju 2007–2013 ma być uchwalony już w 2005 r.? Czy Plan uchwalony w tym kształcie będzie sensownym dokumentem? Czy obecny rząd stara się narzucić taki tryb pracy, aby w listopadzie 2005 r. trzeba było uchwalać Plan przygotowany przez poprzednią ekipę?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełWojciechBorzuchowski">Jaki jest stan prac nad kryteriami podziału środków pomiędzy poszczególne regiony? Chciałbym zauważyć, że kryterium przyjęte na lata 2004–2006, uzależniające podział 80% tych środków od liczby mieszkańców, 10% od PKB na jednego mieszkańca i 10% od stopy bezrobocia nie sprzyja zrównoważonemu rozwojowi i wyrównywaniu szans pomiędzy regionami. Dysproporcje pomiędzy regionami, zwłaszcza na tzw. ścianie wschodniej są bardzo widoczne. Chciałbym również zwrócić uwagę na kwestię prac nad koncepcją przestrzennego zagospodarowania kraju. Żadne z miast położonych po wschodniej stronie Wisły nie zostało zaliczone przez autorów tej koncepcji do metropolii europejskich. W Europie nawet mniejsze miasta od Białegostoku, Rzeszowa czy Lublina np. Tallin czy Helsinki są zaliczane do metropolii europejskich. Co rząd zamierza uczynić w ramach prac nad projektem Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013, aby ściana wschodnia nie była pominięta? Można bowiem odnieść wrażenie, że granica wschodnia Unii Europejskiej jest na Wiśle. Czy jest szansa na taką zmianę kryteriów podziału środków, aby Lublin, Rzeszów i Białystok, czyli miasta, które mogą być ośrodkami wzrostu po stronie wschodniej, mogły otrzymać status metropolii?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełWaldyDzikowski">Z polityki spójności został wyłączony w jakiś sposób zakres rozwoju obszarów wiejskich oraz metropolie i aglomeracje metropolitalne. Rozwój miast i miasteczek zależy wprost proporcjonalnie od rozwoju dużych metropolii. To lokomotywa ciągnie wagoniki, a nie odwrotnie. Czy zatem polityka spójności nie będzie skażona pewnym błędem. W przedłożonym dokumencie podnoszona jest m.in. rola metropolii jako ośrodków rozwoju. Czy ktoś z państwa posłów chciałby jeszcze zabrać głos? Nie widzę zgłoszeń. Proszę pana ministra Lecha Nikolskiego o odpowiedź na pytania, które padły w dyskusji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PrezesRządowegoCentrumStudiówStrategicznychLechNikolski">Zacznę od odpowiedzi na pytanie, czy rząd się śpieszy z przygotowaniem projektu Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013. Chciałbym wyjaśnić, że rząd nie śpieszy się, lecz działa według pewnego kalendarza. Gdyby rząd nie pracował nad tym dokumentem, lecz jedynie oczekiwał na zakończenie kadencji parlamentu, to natychmiast byłby krytykowany, że nic nie robi, że nie przygotowuje żadnego materiału dla następców. Trzeba przestać postrzegać koniec kadencji jako zupełnie nową i odmienną jakość. Jestem przeciwnikiem burzenia tego, co jest pewnym elementem ciągłości. Ale - co jest znacznie ważniejsze - obecnie prowadzone prace pozwalają wpływać na decyzje Unii Europejskiej. Pan poseł Jerzy Czerwiński proponuje taką taktykę - poczekajmy na propozycje Unii Europejskiej, wówczas lepiej przygotujemy plan wydatkowania środków unijnych. Chciałbym wyjaśnić, iż tu nie chodzi o sporządzenie tabel finansowych, lecz o wypracowanie koncepcji, którą przedkłada się Unii Europejskiej, argumentując, że należy np. dokonać zmian w funduszu spójności. Chodzi o wpływ na decyzje Komisji Europejskiej w tych sprawach. Prace nad projektem Narodowego Planu Rozwoju przebiegają w konsultacji z poszczególnymi dyrekcjami i urzędnikami Komisji Europejskiej. Chciałbym zwrócić uwagę, że obecnie inne państwa, choćby spośród nowo przyjętych dziesięciu, przyjęły nasz tryb prac. Ponadto nasze koncepcje trzeba skonsultować z najbliższymi sąsiadami. Jeżeli np. planujemy wybudowanie połączenia drogowego z południowym sąsiadem, to należy sprawdzić, czy południowy sąsiad planuje podobne przedsięwzięcie, a może podjąć negocjacje w sprawie wspólnie realizowanej inwestycji w tym zakresie. Natomiast jest oczywiste, że ostateczne przyjęcie tego dokumentu, także ze względu na naturalną demokratyczną zmianę cyklu politycznego, trzeba pozostawić następcom. Dlatego wspominając o kalendarzu, zaznaczyłem, iż przyjęcie ostatecznej wersji projektu Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013 jest zaplanowane na koniec bieżącego roku. Ostateczny kształt projektu NPR zależy od decydentów, którzy będą kontynuowali prace. Uważam, że przygotowanie wstępnego projektu umożliwi uwzględnienie polskich postulatów w propozycjach poszczególnych dyrekcji Komisji Europejskiej. Ta kwestia ma związek z pytaniem o wielofunduszowość. Jeżeli mówimy o 16 regionalnych programach operacyjnych, to one mają sens wówczas, kiedy są wielofunduszowe. Zasada jednofunduszowości powodowałaby, że tych programów powinno być 32, albo nawet 48. Operacyjnie jest to możliwe, ale niezmiernie trudne do zarządzania. Zatem jednym z warunków utrzymania regionalnej koncepcji jest zachowanie zasady wielofunduszowości. Mamy w tej sprawie bardzo pozytywne sygnały z Komisji Europejskiej. Nie chcę nic przesądzać, ale twierdzę, że w trakcie konsultacji ta koncepcja nie jest krytykowana. Trzeba zabiegać o akceptację tego rozwiązania. W kilku wypowiedziach został podniesiony problem centralizacji na szczeblu województw. Ta kwestia pojawia się również w konsultacjach. Starostowie i wójtowie twierdzą - nie wiem, na ile są to opinie prawdziwe - że mają łatwiejszy dostęp do ministerstw niż do urzędów marszałkowskich.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PrezesRządowegoCentrumStudiówStrategicznychLechNikolski">Zwracamy na to uwagę marszałkom. Czy istnieje jakieś skuteczne rozwiązanie w tym zakresie? Zapewne całkowicie skuteczne nie istnieje. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, że uczestniczyłem w kilku spotkaniach, gdzie władze regionu konsultowały prace nad aktualizacją regionalnych strategii. Jeżeli czyniły to rzeczywiście w pełnym porozumieniu z samorządami gminnymi, miejskimi i powiatowymi, to aktualizowana w tym trybie regionalna strategia nie jawi się jako narzucona, lecz uwzględnia postulaty tych jednostek samorządu terytorialnego. Ważne znacznie ma również zasada transparentności i przejrzystości w zarządzaniu programami. Kolejna kwestia dotyczy propozycji pakietu zmian instytucjonalnych. Zgadzam, się z panem posłem Kazimierzem Sasem, że ta sprawa powinna być przedmiotem debaty. Jeżeli nie będą spełnione warunki umożliwiające realizację 16 programów regionalnych, jeżeli układ funkcjonalny władz samorządowych nie gwarantuje ich skutecznej realizacji, to należy poszukiwać innych rozwiązań. Zmiany instytucjonalne mają bardzo ważne znaczenie, zwłaszcza w kontekście środków finansowych z Unii Europejskiej. Przypominam, że chodzi o kwotę 500 mld zł, z której ok. połowa jest przeznaczona do dyspozycji samorządów województw. To znaczy, że na jeden samorząd przypada w ciągu 7 lat 15 mld zł, czyli 2 mld zł rocznie. To jest dwa, czy trzy razy więcej niż wynosi budżet województwa. Zatem trzeba dysponować nie tylko odpowiednią kwotą własnych środków, ale również mieć przygotowaną wystarczającą ilość projektów, które zamierza się zrealizować. Należy określić pewne priorytety np. sieć płatnych autostrad czy drogi szybkiego ruchu. Wiąże się z tym kwestia ośrodków metropolitalnych. Spora część polskich miast zabiega o status ośrodka metropolitalnego, zapominając, że ten status nakłada również pewne zobowiązania. I na ten problem trzeba spojrzeć z tej perspektywy. Chciałbym podkreślić, że korzystamy z doświadczeń realizacji Narodowego Planu Rozwoju 2004–2006. Niedługo zostanie przedstawiona pierwsza pełniejsza ocena pierwszego roku realizacji tego Planu. Komisja zapewne otrzyma tę ocenę. Będziemy wdzięczni za uwagi i opinie Komisji do tej oceny. Jeśli chodzi o kwestię powiatów, to chciałbym wyjaśnić, że w przedłożonym projekcie nie proponuje się ich likwidacji. Jest zarysowana pewna alternatywa: zmniejszenie liczby powiatów jako odpowiedź na powszechną opinię, że powiatów jest za dużo, wówczas trzeba znaleźć rozwiązanie, opracować pewne kryteria, albo pozostawić dotychczasową liczbę powiatów. W przedłożonym projekcie postawiono pewien problem, a nie zaproponowano decyzji. Nie ma potrzeby ukrywania tego dokumentu przed starostami. Rozmawiałem ze starostami, którzy zasiadają w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego i wyjaśniliśmy te kwestie. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na cykle wyborcze w samorządach. Jeżeli uzna się, że dana zmiana jest pożyteczna, to można ją przeprowadzić przed 2006 r., albo przed 2010 r. Należy dostrzegać kontekst czasowy możliwości wprowadzenia tego typu zmian. Chcę też podkreślić, że w przedłożonym projekcie zaznacza się, iż te ewentualne zmiany nie dotyczą koncepcji organizacji terytorialnej państwa. Ta pozostaje w dotychczasowym kształcie. Trzeba też zasygnalizować inny problem, zapewne znany Komisji. Chodzi o kategoryzację gmin. Jest to pewna propozycja, która wiąże się z kosztami. Ale w tej chwili nie jest ona przedmiotem dyskusji. Jeśli chodzi o nowe instytucje, o których wspomniał pan poseł Andrzej Czerwiński, to zgadzam się, iż należy prowadzić szkolenia w istniejących podmiotach administracji publicznej.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PrezesRządowegoCentrumStudiówStrategicznychLechNikolski">Jest to lepsze rozwiązanie niż tworzenie nowej biurokracji. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę, że sformułowanie przytoczone przez pana posła dotyczy nieco innego kontekstu. Jeżeli upowszechni się partnerstwo publiczno-prywatne na poziomie samorządu, to może się okazać, że potrzebne są wyspecjalizowane instytucje jako gospodarczy partner samorządowy prywatnych przedsiębiorców. Ale można zastanawiać się, czy tej roli nie będą mogły pełnić odpowiednio przeszkolone podmioty funkcjonującej administracji samorządowej. Pan poseł Wojciech Borzuchowski pytał o algorytm podziału środków. Sądzę, że o tej kwestii można będzie dyskutować przy okazji Narodowej Strategii Rozwoju Regionalnego. Prace nad tym dokumentem są w końcowym etapie. Sądzę, że pod koniec kwietnia byłaby możliwa debata o pełnej wersji strategii. Wówczas można poruszyć kwestie algorytmu podziału środków i jego wskaźników. Jeśli chodzi o koncepcję zagospodarowania przestrzennego, to wczoraj odbyła się bardzo interesująca debata na temat aktualizacji tej koncepcji, z udziałem przedstawicieli marszałków województw. Zaprezentowano ewentualne zmiany. Przypominam, że aktualna koncepcja zagospodarowania przestrzennego kraju została przyjęta bodajże w 2000 r. i opublikowana w „Monitorze Polskim”. Jest dokumentem obowiązującym w pracach nad projektem Narodowego Planu Rozwoju 2007–2013. Aktualizacja koncepcji zagospodarowania przestrzennego kraju wynika z nowych uwarunkowań europejskich, a także ze zmian w polityce europejskiej. Chodzi m.in. o bałtyckie konteksty rozwoju, wschodni wymiar Unii Europejskiej i kilka innych kwestii. Kolejny problem dotyczy ośrodków metropolitalnych. Ta kwestia jest podnoszona również w adresowanej do mnie korespondencji. Uważam, że ta sprawa nie powinna być rozpatrywana w perspektywie szyldów. Chodzi o stworzenie warunków umożliwiających tym aglomeracjom spełnianie obowiązków generatora rozwoju. Stolica jest generatorem rozwoju. Województwo mazowieckie od 10 lat jest najszybciej rozwijającym się województwem w Unii Europejskiej. Dla mieszkańca Warszawy ta teza jest oczywista. Ale mieszkaniec okolicznych gmin będzie twierdził, że jest to niemożliwe. To pokazuje, że w Polsce 4 czy 5 ośrodków generuje rozwój. Czy one w dalszym ciągu będą pełnić tę funkcję, czy też trzeba im stworzyć nowe możliwości? Trzeba stworzyć nowe możliwości, ale nie tylko im. Układ metropolitalny Polski jest policentryczny. Nie ma jednego ośrodka, tak jak w Czechach czy na Węgrzech, gdzie w zasadzie wymienia się tylko Pragę i Budapeszt. Jeśli chodzi o europejskie kategorie, to Warszawa jest ujęta jako metropolia bodajże trzeciej kategorii. Do czwartej kategorii zalicza się jeszcze kilka miast. Nie ma przeciwwskazań, aby stolice województw były ośrodkami metropolitalnymi. Ale muszą spełniać pewne kryteria. Poza tym, należałoby zapytać okoliczne gminy, czy mają świadomość, co w przyszłości będzie oznaczał obszar metropolitalny. Chodzi np. o wspólne planowanie przestrzenne. Jeżeli prezydent Białegostoku zabiega o nadanie miastu statusu obszaru metropolitalnego, to pytam, czy rozmawiał w tej sprawie z sąsiednimi gminami. Czy zastanowił się, że metropolii potrzebne są parkingi, może szybszy, lepszy internet lub współpraca uczelni? Tu nie chodzi o szyld, lecz o konkretne zobowiązania lokalnych władz. Trwa debata w sprawie koncepcji zagospodarowania przestrzennego kraju. Członkami zespołu, który pracuje nad aktualizacją koncepcji - podkreślam, członkami, nie doradcami czy obserwatorami - są przedstawiciele marszałków województw. Koncepcja zagospodarowania przestrzennego kraju musi być przyjęta przez Sejm.</u>
<u xml:id="u-13.3" who="#PrezesRządowegoCentrumStudiówStrategicznychLechNikolski">Sądzę, że jeszcze przed przyjęciem tego dokumentu zostanie przeprowadzona szeroka debata w tej sprawie. Odpowiadając na pytanie dotyczące pogodzenia konkurencyjności i spójności, chciałbym zwrócić uwagę, że ta kwestia dotyczy w pewnym stopniu obszarów metropolitalnych i obszarów wiejskich. We wstępnym projekcie NPR jest mowa o stworzeniu warunków ośrodkom wzrostu, czyli obszarom metropolitalnym, zapewnieniu rozprzestrzeniania się tego wzrostu za pomocą miast oraz przekazania obszarów wiejskich do - nazwijmy to - prowadzenia spraw rozwojowych samorządom. To jest także ten kontekst funduszu spójności, o którym wspomniał pan przewodniczący Waldy Dzikowski. Jeżeli samorząd ma zajmować się rozwojem, to musi przejąć część odpowiedzialności za teren, na którym działa. Nie można wszystkiego pozostawiać odpowiednim ministrom. Dlatego aktualizacje strategii regionalnych muszą uwzględniać lokalne możliwości. W województwach podlaskim czy lubelskim silniejszy akcent, niż w innych, musi być położony na rolnictwo i sprawy specyficzne dla wschodniego wymiaru. Do tego zachęcamy władze samorządowe i one w tej sprawie bardzo żywo i trafnie reagują. Debata na temat trójszczeblowego podziału, o której wspominał pan poseł Kazimierz Sas, jest także kontekstem tej rozmowy. Odpowiadając na pytanie o 17 program, chciałbym podkreślić, iż nie jest on żadną formułą zastępczą. Jest to program o charakterze ponadregionalnym. Chodzi o przedsięwzięcia np. infrastrukturalne, które dotyczą kilku województw. Ten program ma wspierać działania przekraczające możliwości jednego regionu. Natomiast na pewno nie jest namiastką nowego ZPORR, która miałaby osłabiać 16 programów regionalnych. Jeśli chodzi o opinie środowisk naukowych, to chciałbym wyjaśnić, że istotnie pojawiły się pojedyncze opinie, zarzucające, że wstępny projekt NPR jest w zasadzie aplikacją o środki unijne. Wyjaśniłem już, że w odróżnieniu od obecnie wdrażanego NPR, nowy Plan nie jest tworzony wyłącznie z myślą o wykorzystaniu środków strukturalnych. Widzę, że Komisja otrzymała pierwszą informację o przebiegu konsultacji. Ona będzie co miesiąc przygotowywana. Rozumiem, że następną informację również będzie można państwu przekazać.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełWaldyDzikowski">Zamykam tę część naszej debaty na temat Narodowego Planu Rozwoju. Harmonogram przewiduje, że prace nad projektem będą trwały do końca roku. Komisja powinna zaplanować dalszy tryb procesowania, abstrahując od kalendarza politycznego. Kwestia braku statusu metropolii przebiła się do mediów za pośrednictwem Lublina. Posłowie lubelscy proponują, aby Komisja odbyła posiedzenie wyjazdowe w Lublinie i przeprowadziła dyskusję na temat statusu metropolii oraz sytuacji województw ściany wschodniej. Nie możemy pojechać do 16 województw, ponieważ nie otrzymamy zgody marszałka, tym bardziej że mamy zaplanowany jeden wyjazd w świętokrzyskie. Zatem możemy zaplanować dwa posiedzenia wyjazdowe. Sygnalizuję propozycję, przedstawię ją na posiedzeniu prezydium z udziałem przewodniczących podkomisji, przeprowadzenia 16 krótkich debat z udziałem reprezentacji województwa: marszałka, wojewody, starostów czy konwentu starostów danego województwa oraz organizacji, które mają wpływ na rozwój regionalny lub uczestniczą w tym procesie. Myślę, że warto to zrobić. Województwa z pewnością przygotują pewne propozycje, które będą cennym materiałem roboczym dla Komisji oraz dla obecnego i przyszłego rządu. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to przedstawię propozycję przeprowadzenia konsultacji na posiedzeniu prezydium z udziałem przewodniczących podkomisji. Sprzeciwu nie słyszę. Czy ktoś z państwa zgłasza jakieś uwagi? Nie widzę zgłoszeń. Na tym wyczerpaliśmy porządek dzienny. Zamykam posiedzenie Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>