text_structure.xml
63.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełStanisławJanas">Otwieram posiedzenie Komisji. Witam wszystkich obecnych. Na wstępie chciałbym przedstawić nowego członka Komisji Obrony Narodowej, posła Zbigniewa Kaniewskiego. Porządek dzisiejszych obrad został państwu doręczony na piśmie. Czy ktoś z państwa ma uwagi do proponowanego porządku obrad? Nie widzę zgłoszeń. Uznaję, że porządek obrad został przyjęty. Proszę pana ministra o przedstawienie informacji o działalności wydawniczo-prasowej Ministerstwa Obrony Narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieObronyNarodowejMaciejGórski">Działalność wydawniczo-prasowa w Ministerstwie Obrony Narodowej jest wielowątkowa. Zaliczamy do niej działalność Domu Wydawniczego „Bellona”, czasopismo „Polska Zbrojna”, które dotychczas było wydawane przez Dom Wydawniczy „Bellona”, a także inne wydawnictwa i czasopisma wydawane m.in. przez rodzaje sił zbrojnych. Na dzisiejsze posiedzenie zaprosiliśmy przedstawicieli poszczególnych wydawnictw i czasopism. Proszę, żeby osoby odpowiedzialne za poszczególne fragmenty naszej działalności wydawniczo-prasowej po kolei opowiedziały krótko o prowadzonej działalności. Proponuję, żeby jako pierwszy zabrał głos dyrektor Krzysztof Sikora. Jest oczywiste, że przez cały czas ja także będę do państwa dyspozycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DyrektorDepartamentuWychowaniaiPromocjiObronnościwMinisterstwieObronyNarodowejKrzysztofSikora">Przekazany Komisji materiał składa się z kilku sekwencji. Każda z nich dotyczy innego obszaru działalności wydawniczej i prasowej. Chciałbym zaprezentować państwu obszar związany z wydawnictwami resortowymi, które działają przy udziale Ministerstwa Obrony Narodowej. Wśród nich można wyróżnić wojskowe wydawnictwa o charakterze specjalistycznym, które w zasadzie przeznaczone są do użytku wewnętrznego. Zazwyczaj są one oznakowane określoną klauzulą i sygnaturą. Mam na myśli np. wewnętrzne regulaminy organizacyjne, wewnętrzne regulacje prawne, programy szkolenia i podręczniki do realizacji programów szkoleniowo-dydaktycznych w siłach zbrojnych. W tym obszarze występuje także grupa opracowań metodycznych, służących do prowadzenia różnego rodzaju zajęć. Mamy tu także poradniki i katalogi. Kolejną istotną grupę stanowią wojskowe wydawnictwa wewnętrzne realizowane przez Sztab Generalny Wojska Polskiego i rodzaje sił zbrojnych. Te wydawnictwa wspierają proces szkoleniowy w wojsku. Wspierają także dowódców w realizacji ich zadań. Często zdarza się, że wydawnictwa te wspierają całą paletę szkoleń i ćwiczeń prowadzonych przez różne jednostki wojskowe. Kolejną grupę stanowią wydawnictwa do działalności wychowawczej, informacyjnej i promocyjnej. Także ta grupa wydawnictw przygotowywana jest przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Są to przede wszystkim podręczniki i książki opisujące określone zdarzenia. Często opisywana jest w nich historia i tradycje oręża polskiego. W tej grupie mamy także podręczniki wspierające proces szkolenia poszczególnych grup osobowych w siłach zbrojnych. Mamy tu także plakaty i foldery. Należy stwierdzić, że jest to ważny obszar działalności. Mogę poinformować, że pojawia się również nowa forma wydawnictw, którą jest ich wersja elektroniczna. Dotyczy ona także tej działalności wydawniczej. Kolejną grupę stanowią wydawnictwa o charakterze naukowym. W tej grupie mieszczą się publikacje wydawane przez wyższe szkoły oficerskie, Wojskową Akademię Techniczną, Akademię Obrony Narodowej, Wojskowe Biuro Badań Historycznych oraz Wojskowe Biuro Badań Socjologicznych. Wśród tych wydawnictw często pojawiają się bibliografie i publikacje o charakterze naukowym. Prezentowane są w nich wyniki prac badawczych. Mamy także opracowania o charakterze koncepcyjnym. W tej grupie mieszczą się także wojskowe czasopisma fachowe, które zostaną zaprezentowane przez kolejnych mówców. W ogólnym kształcie właśnie w taki sposób kształtują się kategorie działalności wydawniczej prowadzonej przez Ministerstwo Obrony Narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PodsekretarzstanuwMONMaciejGórski">Proszę, żeby dalszą część informacji przedstawił państwu dyrektor Leszek Laszczak.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#ZastępcadyrektoraCentrumInformacyjnegoMinisterstwaObronyNarodowejLeszekLaszczak">Dyrektor Centrum Informacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej płk Piotr Pertek jest obecnie na urlopie. Dlatego zastępuję go na dzisiejszym posiedzeniu Komisji. Sprawa wydawnictw wojskowych i prasy wojskowej jest dla nas niezwykle istotna. Centrum Informacyjne Ministerstwa Obrony Narodowej powstało w marcu br. jako odpowiedź Ministerstwa Obrony Narodowej na wyzwania nowego rodzaju, a także zagrożenia związane ze wzrostem naszej aktywności zewnętrznej. Była to także odpowiedź na istniejące potrzeby oraz nowe zjawiska, które występują na rynku mediów. Muszę powiedzieć, że życie nas nie rozpieszcza. Przykładem tego stwierdzenia może być każdy kolejny dzień. W dniu dzisiejszym wydaliśmy trzy komunikaty. Pierwszy dotyczył prób technicznych transportera opancerzonego PATRIA. Drugi został wydany w związku z przygotowaniami do wylotu specjalnego samolotu z darami dla Osetyńczyków. Trzeci dotyczył przeniesienia bazy „Babilon”. Powiem teraz o obecnej sytuacji w zakresie realizacji polityki informacyjnej. Założenia i filary polityki informacyjnej określa minister obrony narodowej. Są one realizowane za pośrednictwem Centrum Informacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej. Do tej pory zostały już stworzone wszystkie fundamenty organizacyjne, które mają związek z funkcjonowaniem Centrum Informacyjnego. Pozwala to nam funkcjonować w układzie dwuzmianowym. Codziennie w Centrum Informacyjnym pracuje 7–8 osób od godziny 5.30 do godziny 21.00. Pozwala to na prowadzenie monitoringu mediów. Prowadzony jest monitoring poranny. Następny jest monitoring południowy, który obejmuje również doniesienia dotyczące spraw wojska i obronności państwa z całego kraju. Omawiane są wszystkie istotne artykuły dotyczące spraw wojska, które pojawiają się w całej Polsce, w tym np. na Wybrzeżu lub Podkarpaciu. Na bieżąco przesyłane są depesze agencyjne. Załatwiamy także inne sprawy istotne z punktu widzenia interesów obronności. Chodzi o sprawy dotyczące wojska, nowego sprzętu, a także oceny dotyczące np. służby naszych żołnierzy w Iraku. Prowadzimy także analizy okresowe. Tygodniowe analizy dotyczą tendencji medialnych i wszystkiego, co jest dla nas najbardziej istotne. Chodzi o to, żebyśmy mogli odpowiadać na potrzeby opinii publicznej. Podstawową grupą, do której się odnosimy, są dziennikarze. Jest oczywiste, że staramy się wychodzić naprzeciw ich oczekiwaniom, zmieniając nasze formy i metody działania na bardziej aktywne. Jako przykład podam, że zorganizowaliśmy podróże studyjne dla dziennikarzy. Takie podróże miały miejsce nie tylko w kraju, ale także za granicą. Jeśli tylko istnieją możliwości logistyczne, które pozwalają nam na to, żeby przyjąć dziennikarzy na pokładzie samolotów wojskowych, to staramy się zaoferować im taką możliwość. Jednocześnie wychodzimy naprzeciw ich oczekiwaniom w kwestiach dotyczących programu merytorycznego tych wizyt. Nie chodzi o to, żeby pobyt dziennikarza za granicą był jedynie dodatkiem do pobytu decydentów, którzy załatwiają tam jakieś sprawy.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#ZastępcadyrektoraCentrumInformacyjnegoMinisterstwaObronyNarodowejLeszekLaszczak">Staramy się, żeby taki pobyt odbywał się z pożytkiem dla opinii publicznej. Chciałbym podkreślić, że obecnie jesteśmy na etapie krzepnięcia Centrum Informacyjnego. Następnym etapem, nad którym w tej chwili się koncentrujemy, będzie kwestia zdecydowanej poprawy i większej aktywności w zakresie komunikowania się ze służbą prasową w terenie. Przygotowywane są pewne propozycje, które dotyczą nowych rozwiązań organizacyjnych. Chcemy, żeby propozycje te w pełni uwzględniały standardy wynikające z członkostwa Polski w Sojuszu Północnoatlantyckim, a także potrzeby zgłaszane nam przez środowisko dziennikarskie, osoby związane ze środowiskiem wojskowym, a także przez żołnierzy i dowódców z jednostek wojskowych. Organizacja Centrum Informacyjnego obejmuje dwa oddziały, wydział i sekcję organizacyjną. Pomiędzy nie podzielone są kompetencje merytoryczne, rozpoczynając od spraw dotyczących analiz, o których już mówiłem. Prowadzimy także strony internetowe w ramach działalności informacyjnej Ministerstwa Obrony Narodowej. Wzięliśmy na siebie obowiązek prezentowania spraw dotyczących Ministerstwa Obrony Narodowej w ramach Biuletynu Informacji Publicznej. Przygotowujemy i organizujemy kursy i komunikaty dla kadry i żołnierzy Wojska Polskiego, dla dyplomatów wojskowych, a także dla dziennikarzy. Chcemy szerzej niż do tej pory wychodzić do środowiska dziennikarskiego. Uważamy, że istnieje taka potrzeba. Nie będziemy ograniczać się do incydentalnych kursów. Chcemy nadać tej działalności normalne ramy organizacyjne. Ponadto utrzymujemy kontakty zagraniczne. Utrzymujemy stałą więź z przedstawicielami prasy w Wielonarodowej Dywizji Centralno-Południowej, a także z innymi kontyngentami, w tym w Afganistanie, Libanie i na Bałkanach. Utrzymujemy kontakty z Kwaterą Główną NATO, a przede wszystkim z Biurem Prasowym Kwatery Głównej NATO. Współpracujemy z naszym przedstawicielstwem wojskowym w Brunsum. Ma to dla nas istotne znaczenie ze względu na system dowodzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego. Staramy się także nie zapominać o naszym obowiązku, który dotyczy utrzymywania kontaktu z redaktorami naczelnymi prasy wojskowej. Chodzi o to, żeby informacje o uzgodnieniach i decyzjach zapadających w Ministerstwie Obrony Narodowej jak najszybciej trafiały na biurka redaktorów naczelnych. Na pewno potrzebne jest nam wzmocnienie działalności służby prasowej w terenie, o czym mówiłem już wcześniej. Chodzi o to, żebyśmy mogli odpowiadać na zainteresowanie środowiska dziennikarskiego i realizować jego potrzeby w wielu płaszczyznach. Kończąc moją wypowiedź chciałbym podkreślić, że w naszym przekonaniu kwestie dotyczące budowania świadomości proobronnej w naszym społeczeństwie, którego elementem jest działalność wydawnicza, są istotne nie tylko dla wojska i ludzi interesujących się sprawami obronności. Z naszych doświadczeń, w tym z kontaktów z przedstawicielami innych państw wynika, że kwestie te odgrywają niezwykle istotną rolę w budowaniu filarów państwa i postaw obywatelskich. Dlatego z dużą radością i zadowoleniem przyjmujemy to, że posiedzenie Komisji zostało potwierdzone tym sprawom. Mamy nadzieję, że dzięki wsparciu Komisji Obrony Narodowej to, co obecnie robimy, będziemy mogli robić lepiej. Dzięki dzisiejszemu spotkaniu będziemy mogli zwrócić uwagę na nowe aspekty i potrzeby w tym zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PodsekretarzstanuwMONMaciejGórski">Proszę o zabranie głosu przedstawiciela Domu Wydawniczego „Bellona”, a następnie „Polski Zbrojnej”, czasopisma wydawanego do tej pory przez Dom Wydawniczy „Bellona”. Chciałbym dodać, że dyrektor Leszek Laszczak był w pierwszej zmianie przez 6 miesięcy w Iraku. Był asystentem generała Tyszkiewicza.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#DyrektorDomuWydawniczegoBellonaJózefSkrzypiec">Dom Wydawniczy „Bellona” jest państwową osobą prawną. Aktualnie nie mamy już żadnego etatu oficerskiego. Nasze relacje z Ministerstwem Obrony Narodowej regulowane są tylko na podstawie ustawy o zamówieniach publicznych, co jest zgodne z obowiązującymi przepisami prawa. Jako jedno z niewielu przedsiębiorstw Dom Wydawniczy „Bellona” utrzymał się na rynku wydawniczym. W rankingach publikowanych w książce pt.: „Rynek książki w Polsce” lub w „Rzeczpospolitej” sytuujemy się w czołówce wydawnictw polskich. Mogę powiedzieć, że wśród wydawnictw ogólnobranżowych znajdujemy się w ścisłej czołówce. Musieliśmy przejść szkołę działalności rynkowej. W ubiegłym roku wydaliśmy na rynek 258 publikacji książkowych. O prasie powiem państwu za chwilę. Znaczna część naszych publikacji ma charakter komercyjny. Tak się składa, że jesteśmy jednym z większych wydawców książki dziecięcej. W tym przypadku w znaczący sposób kierujemy się również aspektami wychowawczymi. Jesteśmy jednym z większych wydawców kalendarzy. Mając na uwadze nasze cele statutowe bardzo dużo robimy w ramach naszych publikacji w sprawie popularyzacji świadomości obronnej i kształtowania postaw obronnych. Opracowaliśmy podręcznik do kształcenia obronnego studentów. Znajomość materiału zawartego w tym podręczniku jest podstawą do zaliczenia tego przedmiotu przez studentów. Jeśli chodzi o tytuły prasowe, to wydajemy „Polskę Zbrojną”. Można powiedzieć, że ten tytuł jest głównym czynnikiem, który łączy nas z Ministerstwem Obrony Narodowej. Jednocześnie, chociaż całkowicie na własny rachunek, wydajemy pisma: „Żołnierz Polski”, „Przegląd Obrony Cywilnej”, „Mówią Wieki”, „Przegląd Historyczno-Wojskowy”, „Bu-Dojo”, a także „Baw się z nami naklejkami”. Wydawanie „Mówią Wieki” nie opłacało się kiedyś Państwowym Wydawnictwom Naukowym. W związku z tym przejęliśmy ten tytuł. Po wygraniu przetargu wydajemy „Przegląd Historyczno-Wojskowy”, którego część nakładu sprzedajemy na rynku. „Bu-Dojo” to czasopismo dla miłośników sztuki walk japońskich. Najlepiej sprzedającym się czasopismem na rynku jest „Baw się z nami naklejkami”. Wydajemy także Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej, a po wygraniu przetargu „Nasze Mazowsze”. Jesteśmy bardzo czynni, jeśli chodzi o udział w przetargach na obsługę samorządów i instytucji państwowych. Dotyczy to również wydawnictw multimedialnych. Dysponujemy najbardziej nowoczesnym sprzętem, który jest zgodny z najnowszymi tendencjami światowymi. Produkcja przygotowywana jest u nas w tzw. systemie CTP. Oznacza to, że materiały gotowe do produkcji możemy przesyłać przez Internet do dowolnego miejsca na świecie. Zresztą tak właśnie robimy. Chcąc utrzymać się na rynku musimy sami stosować zasady rynkowe. Tyle chciałem powiedzieć państwu tytułem wprowadzenia. Otrzymali państwo nasze informatory. Jeśli interesują państwa jakieś kwestie merytoryczne lub ekonomiczne, to jestem do państwa dyspozycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#ZastępcaredaktoranaczelnegotygodnikaPolskaZbrojnaWojciechKissOrski">"Polska Zbrojna” jest tygodnikiem społeczno-informacyjnym Wojska Polskiego. Rozchodzi się w nakładzie 28 tys. egzemplarzy. Tygodnik redagowany jest przy pomocy dość skromnego zespołu dziennikarskiego. Pracuje w nim kilkanaście osób, w tym kilku oficerów, co bardzo ułatwia nam podejmowanie niektórych tematów. Tygodnik ukazuje się zawsze w środę. Najogólniej mogę powiedzieć, że ostatni okres jest dla naszej redakcji niezwykle istotny. Dzięki pewnym zabiegom ekonomicznym udało nam się znaleźć dobrą drukarnię. Poprawiliśmy naszą szatę graficzną. Pismo drukowane jest na dobrym papierze. W naszej redakcji mamy profesjonalną przygotowalnię. Sądzę, że już w tej chwili nie odbiegamy poziomem od wielu innych tygodników ogólnopolskich. Tyle chciałem państwu powiedzieć tytułem wstępu. Jeśli będą państwo mieli jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełStanisławJanas">Otwieram dyskusję. Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawiło wprowadzenie do dyskusji. Do Komisji wpłynęła pisemna informacja na temat prowadzonej działalności wydawniczo-prasowej. Otrzymaliśmy wiele materiałów od wydawnictw, a szczególnie od Domu Wydawniczego „Bellona”. Myślę, że stwarza to dobre podstawy do dyskusji. Jednak na początku chciałbym wyrazić swoją opinię. Chciałabym, żeby dyskusja dotyczyła przede wszystkim tych wydawnictw, które wypełniają funkcje związane z kształtowaniem patriotyzmu wśród młodzieży. Jeszcze do niedawna młodzież niechętnie odnosiła się do wojska, zwłaszcza, jeśli chodzi o odbycie zasadniczej służby wojskowej. Zawsze służba wojskowa była traktowana jako przerwa w życiorysie. Napływały niepokojące informacje o tzw. fali, a także o zasadach szkolenia. Zakres szkolenia w wojsku zmniejszał się, co powodowało, że młodzi ludzie w wojsku nudzili się. Dlatego młodzież starała się unikać wojska. Często miało to negatywne skutki w dalszym rozwoju młodego człowieka. Znam takie przypadki, że młody człowiek załatwił sobie tzw. żółte papiery. Później okazało się, że uniemożliwiło mu to podjęcie służby w Policji. Myślę jednak, że jest to już historia. Dzisiaj zupełnie inaczej podchodzimy do spraw wojska. Nastąpiło skrócenie czasu szkolenia i zwiększenie jego intensywności. Mamy dość duże bezrobocie. Powoduje to zainteresowanie wśród młodzieży możliwością odbycia służby wojskowej. Zmierzamy w kierunku większego uzawodowienia naszej armii. Oznacza to, że informacje na temat wojska powinny być ogólnodostępne i bardziej powszechne, a co za tym idzie tańsze. Chętnie sięgam po „Polskę Zbrojną”, która kosztuje 4,50 zł. Jest to cena, która zniechęca do zakupu tego tygodnika. Słyszałem, że jest to czasopismo w pełni komercyjne. Teraz z kolei słyszę, że tak nie jest. Posłowie będący członkami Komisji Obrony Narodowej otrzymują „Polskę Zbrojną” bezpłatnie. Na każdym egzemplarzu podawana jest cena, co prawdopodobnie oznacza, że ten tygodnik można kupić na rynku. Wydaje się, że możemy mieć pewne zastrzeżenia, jeśli chodzi o liczbę ukazujących się periodyków. Widać wyraźnie, że Ministerstwo Obrony Narodowej wiele zrobiło, żeby ograniczyć tę liczbę. Jednak nadal wydawanych jest 18 tytułów. Można powiedzieć, że następuje dublowanie wydawnictw w poszczególnych siłach zbrojnych. Mamy trzy rodzaje sił zbrojnych. W związku z tym mogłoby się wydawać, że powinny ukazywać się trzy takie periodyki. Jednak w każdym rodzaju sił zbrojnych wydawane są dwa periodyki. Nie do końca wiemy, czy są one finansowane w pełni przez rodzaje sił zbrojnych, czy też dofinansowywane komercyjnie przez różnego rodzaju instytucje. Należy pamiętać o tym, że pojawiają się także różnego rodzaju periodyki wydawane przez firmy prywatne. Mam przed sobą „Magazyn Lotniczy Aeroplan” i „Raport”. Pisma te docierają do nas, chociaż są wydawane w sposób komercyjny. Można powiedzieć, że na naszym rynku jest sporo periodyków tego typu. Jednak członków Komisji powinno interesować przede wszystkim to, co państwo finansuje i do czego dopłaca. Powinniśmy mieć pewność, że wydawane periodyki nie dublują się, że są naprawdę czytane. Powinniśmy wiedzieć, czy nie są wydawane jedynie dlatego, żeby w jakiś sposób zagospodarować ludzi szukających pracy, w związku z czym wydaje się publikacje, które nikomu nie są potrzebne.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PosełStanisławJanas">Uważam, że Komisja Obrony Narodowej powinna zwrócić uwagę szczególnie na to, czy w tym przypadku pieniądze nie są niepotrzebnie wydawane. Wiemy o tym, że Dom Wydawniczy „Bellona” jest spółką Skarbu Państwa. Jednak realizuje ona różnego rodzaju zadania związane np. z publikacjami na temat historii polskiego oręża i historii Polski. Mamy dla tej spółki wielkie uznanie za taką działalność. Regularnie otrzymujemy informator o wydawnictwach Domu Wydawniczego „Bellona”. Należałoby zastanowić się nad tym, czy w rodzajach sił zbrojnych nie można byłoby zmniejszyć liczby wydawanych tytułów. Wydaje się, że byłoby zupełnie wystarczające, gdyby każdy rodzaj sił zbrojnych wydawał tylko jeden periodyk. W informacji wskazano, że niektóre publikacje przeznaczone są dla fachowców, a inne dla żołnierzy. Nie wiem jednak, czy wydawanych tytułów nie należałoby zintegrować. Przypomnę, że w tej chwili do działalności wydawniczej w rodzajach sił zbrojnych wykorzystywane są 22 etaty żołnierzy zawodowych. W wydawnictwach jest łącznie 114 etatów. Powstaje pytanie, czy liczba wydawanych tytułów jest optymalna. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełZbigniewJacynaOnyszkiewicz">Pan dyrektor mówił o podręczniku przysposobienia obronnego dla studentów. Chciałbym zapytać, czy wydawane są podobne podręczniki dla uczniów szkół średnich i pomaturalnych? Wiemy o tym, że duża część młodzieży obecnie nie trafia do wojska. Wydaje się, że znaczny odsetek młodzieży nie ma żadnych wiadomości na temat broni i zachowywania się w obliczu zagrożeń, nie tylko militarnych, ale także w przypadku katastrof i np. zagrożeń chemicznych. Czy istnieją wydawnictwa, które dostarczają młodzieży elementarne wiadomości na temat obronności? Wiadomo, że obok wojsk operacyjnych istnieje obrona terytorialna. Wydaje się, że młodzieży potrzebna jest wiedza z zakresu obrony terytorialnej. W materiale, który otrzymaliśmy, określone zostały zadania wydawnictw. Dotyczą one przede wszystkim wojsk operacyjnych. Bardzo mało jest zadań, które dotyczą obrony terytorialnej. Czy wydawnictwa, które państwo reprezentują, zajmują się także sprawami obrony terytorialnej?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełBronisławKomorowski">Działalność prasowo-wydawnicza wojska musi być oceniana przede wszystkim z punktu widzenia jej skuteczności w oddziaływaniu na społeczeństwo i kadrę wojskową oraz informowaniu społeczeństwa. Działania należałoby spokojnie ocenić nie tylko z punktu widzenia sukcesów finansowych. Dlatego powinniśmy dowiedzieć się więcej na temat czytelnictwa w wojsku, prasy i książek. Powinniśmy dowiedzieć się, jaka jest liczba książek kupowanych do bibliotek wojskowych. Byłbym wdzięczny za informacje tego rodzaju. Znana jest mi kondycja Domu Wydawniczego „Bellona”. Zawsze jestem dumny z tego, że to wydawnictwo dobrze sobie radzi, także w porównaniu z innymi wydawnictwami. Trzeba zaznaczyć, że jest to trudny rynek. Przeżywa on różnego rodzaju trudności. Dom Wydawniczy „Bellona” potrafił wykorzystać silne powiązanie z Ministerstwem Obrony Narodowej oraz budżetem. Wiem o tym, że istniały plany prywatyzacyjne w odniesieniu do tego przedsiębiorstwa. Czy Ministerstwo Obrony Narodowej przewiduje prywatyzację Domu Wydawniczego „Bellona”? Jeśli tak, to na jakich zasadach i kiedy się ona odbędzie? Podobne pytania dotyczą „Polski Zbrojnej”. Zresztą tu problem jest znacznie bardziej poważny. Powinniśmy się dowiedzieć, ile kosztuje jeden egzemplarz tygodnika, jeśli policzymy wszystkie koszty, które są ukryte w budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej. Dopiero wtedy będzie można ocenić skuteczność działania tego tygodnika. Należy pamiętać, że duża liczba egzemplarzy tego tygodnika przekazywana jest na różnych zasadach do wojska. Dlatego pod uwagę należy wziąć także liczbę egzemplarzy sprzedawanych na wolnym rynku. Z przyjemnością dostrzegam to, że „Polska Zbrojna” ma znacznie atrakcyjniejszą szatę graficzną. Chciałbym zapytać, jak wygląda urynkowienie tego tytułu? Czy ktokolwiek wyciąga wnioski dotyczące m.in. przekształceń własnościowych tej prasy? Nie sposób nie zapytać pana ministra o sprawę, która ściśle wiąże się ze skutecznością działania tygodnika, który ściśle powiązany jest z Ministerstwem Obrony Narodowej. Dlatego do tej pory „Polska Zbrojna” nie ma naczelnego redaktora? Od wielu miesięcy mamy osobę, która pełni obowiązki naczelnego redaktora. Jednak redaktora naczelnego ciągle nie ma. Utrzymywany jest stan tymczasowości, który nikomu i nigdy dobrze nie służył. Dlatego chciałbym zapytać o przyczyny przedłużania się takiego stanu. Czy coś się za tym kryje? Dochodzą do nas informacje, że także w tym przypadku chodzi o prywatyzację. Podobne pytanie dotyczy „Żołnierza Polskiego”. Jaka jest sytuacja tego pisma, gdy powstają coraz to nowe tytuły zajmujące się taką samą tematyką? Należy szczerze powiedzieć, że tego typu biznesowe przedsięwzięcia różnie sobie radzą. Jednak takie tytuły są i funkcjonują na rynku. Wydaje się, że na sprawę należałoby spojrzeć m.in. z punktu widzenia zdrowej konkurencji i jej sensowności. Wiem o tym, że w dniu dzisiejszym będziemy rozmawiać o mediach publicznych. Należy zauważyć, że działalność prasowa Ministerstwa Obrony Narodowej ma taki walor, że jest to działalność prowadzona dla siebie. Jest to pismo przeznaczone przede wszystkim dla środowisk wojskowych.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PosełBronisławKomorowski">Decydujące dla odbioru zewnętrznego wojska jest oddziaływanie na media publiczne i prywatne. Uwaga ta dotyczy zarówno prasy, jak i innych mediów, w tym elektronicznych. Z mieszanymi uczuciami odnotowuję, że istnieje embargo, które zostało nałożone na informacje przez Sztab Generalny Wojska Polskiego. Embargo dotyczy informacji o nastrojach w wojsku, a także tak prozaicznych spraw, jak np. brudna bielizna. Na pewno pamiętają państwo, że jakiś czas temu prasa żyła tym problemem. W tej chwili tych problemów już nie ma. Powiedziano, że wszystko ma być w porządku, w związku z czym tak właśnie jest. Odkąd sprawy nastrojów i morale zostały przeniesione do Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, wszystko jest super. Wiemy jednak, że naprawdę tak nie jest. Dojdzie do sytuacji, w której nabrzmiały wrzód pęknie. Spowoduje to różnego rodzaju kłopoty. Z publicznego radia i telewizji całkowicie zniknęły redakcje wojskowe. Znacząco zmniejszyła się liczba stałych programów poświęconych tematyce wojskowej. Z przykrością zauważam, że dzieje się tak również pod rządami pani Danuty Waniek, która jako wiceminister obrony narodowej zajmowała się m.in. sprawami prasowymi, informacją o wojsku i kontaktami ze społeczeństwem, a obecnie jest przewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Wydaje się, że sytuacja nie jest dobra. Nie widzę jednak bardziej zdecydowanych działań w tym zakresie. Zawsze ceniłem panią Danutę Waniek. Wydaje mi się, że jej przewodniczenie Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji powinno być odpowiednio wykorzystane przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Należy zabiegać o tego typu sprawy. Jednak nie widzę nawet śladu podejmowania takiej działalności. Jeśli w tak kluczowym miejscu jest człowiek związany z wojskiem, to należy z nim rozmawiać i próbować coś załatwić. Jeśli się tego nie robi, to niczego się nie osiągnie. Docierają do nas plotki o pomysłach dotyczących utworzenia agencji informacyjnej. Co to za pomysł? W którą stronę zmierza? Uważam, że społeczeństwo należy informować przede wszystkim za pośrednictwem istniejących mediów. Jeśli nowe rozwiązanie zmierza w tym kierunku, to wszystko jest w porządku. Jeśli jest to pomysł, który dotyczy innej formy komunikowania się ze społeczeństwem, to jestem tym zaniepokojony. Mam w tej chwili za mało informacji na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełTadeuszGajda">Jeśli młody człowiek wybiera się w nieznane, to kupuje informator lub jakiś podręcznik, żeby dowiedzieć się, co go czeka. Czy Ministerstwo Obrony Narodowej zamówiło taki przewodnik w wydawnictwach? Czy wydawnictwa myślą o przewodniku dla młodego żołnierza? Młody człowiek powinien przeczytać taki przewodnik na miesiąc przed pójściem do wojska. W wojsku styka się on z zupełnie nową sytuacją. Po przyjściu do wojska chłonie wszystko, zarówno to, co jest dobre, jak i to, co jest złe w wojsku. Narzuca mu się pewien dryl. Myśli, że tak musi być, gdyż takie są wymogi sztuki wojskowej. Czy myślą państwo o takim podręczniku? Nie chodzi jednak o podręcznik napisany przez oficera, który widzi wszystkie problemy od środka. Podręcznik powinien być napisany przez osobę, która była w wojsku i przeżyła służbę, jako przygodę i wypełnienie obowiązku obywatelskiego. Jeśli taki podręcznik jest, to proszę o nim opowiedzieć. Nie wiem, czy wręczanie takiego podręcznika na miesiąc przed pójściem do wojska nie byłoby dobrą inwestycją. Chodzi o to, żeby młody człowiek umiał poruszać się w wojsku i wiedział, jakie ma prawa. Na pewno osoby, które kiedyś były w wojsku, dobrze wiedzą, że gdyby wcześniej znały obowiązujące w wojsku zasady, to nie byłoby tak dużych problemów. Może nie byłoby fali i innych zupełnie niepotrzebnych spraw. Wiem o tym, że istnieją jakieś podręczniki. Chciałbym jednak zapytać, czy są one napisane językiem przystępnym dla ludzi, którzy mają iść do wojska?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełJanSieńko">Należy uznać, że materiały przedstawione Komisji Obrony Narodowej we wnikliwy sposób informują o działalności wydawniczej. Na pewno z racji objętości materiały te nie obejmują wszystkich problemów. Przedstawiono założenia polityki informacyjnej Ministerstwa Obrony Narodowej, a także działalności wydawniczej Ministerstwa. Przedłożone materiały poszerzają naszą wiedzę w tym zakresie. Zgadzam się z niektórymi stwierdzeniami posła Bronisława Komorowskiego, który jeszcze niedawno był ministrem obrony narodowej, w związku z czym dobrze zna się na tych sprawach. W mojej ocenie działalność informacyjno-wydawnicza Ministerstwa Obrony Narodowej ma istotne znaczenie dla wielu środowisk. Ma ona znaczenie nie tylko dla środowisk wojskowych, ale także dla szerszej opinii publicznej, a przede wszystkim dla osób zainteresowanych problematyką obronną. Z posiadanej przeze mnie wiedzy wynika, że działalność ta przyczynia się do podniesienia prestiżu wojska oraz naszej armii. Można powiedzieć, że działalność ta jest często jedynym źródłem informacji o zmianach w wojsku w zakresie społecznym i technicznym. Dzięki tej działalności otrzymujemy informację o nowych trendach w zakresie systemów obronnych, o zasadach zmian organizacyjnych w Wojsku Polskim. Myślę, że dla członków Komisji Obrony Narodowej, a także dla wszystkich posłów, którzy zajmują się tworzeniem prawa, tego typu informacje są bardzo cenne. Ostatnio miałem możliwość przewodniczeniu kilku podkomisjom, w tym m.in. podkomisji, która rozpatrywała projekt ustawy o zakwaterowaniu Sił Zbrojnych. Byłem także członkiem podkomisji rozpatrującej projekt ustawy o służbie wojskowej żołnierzy zawodowych. Pracom podkomisji przyglądał się przedstawiciel „Polski Zbrojnej”. Kształtował on przepływ informacji od posłów do środowisk wojskowych, które dzięki temu mogły przekazywać swoje zastrzeżenia, uwagi i propozycje. Pomogło to nam w dobrym kształtowaniu prawa i znajdowaniu optymalnych rozwiązań przy uchwalaniu prawa w zakresie obronności kraju. Można zauważyć, że nakłady Ministerstwa Obrony Narodowej na tę działalność nie są zbyt wysokie, zwłaszcza w porównaniu z innymi krajami NATO. Można powiedzieć, że nakłady na tę działalność są relatywnie małe. Dzieje się tak z różnych przyczyn. Myślę, że dla budowy pozytywnych postaw wobec wojska oraz zwiększania zainteresowania opinii publicznej problematyką obronną konieczne jest kontynuowanie tej działalności, a także zwiększanie nakładów na tę działalność. Myślę, że jedną z dróg poprawy działalności w obszarze wydawniczym może być powołanie wspieranej przez resort instytucji, która będzie miała prawo do działalności na warunkach rynkowych. Taka instytucja wydawniczo-medialna mogłaby zajmować się wydawaniem kilku czasopism wojskowych skierowanych do żołnierzy oraz do szerszej grupy osób cywilnych. Umożliwienie prowadzenia działalności na warunkach rynkowych na pewno zwiększyłoby możliwości działania takiej spółki na rynku reklam i promocji. Spółki prawa handlowego mają to do siebie, że mają znacznie szersze możliwości działania na rynku, niż jednostki budżetowe.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PosełJanSieńko">Uważam, że taka spółka powinna być własnością Ministerstwa Obrony Narodowej. Wydaje się, że mogłoby to poprawić sytuację. Jest oczywiste, że taka instytucja mogłaby podjąć próbę wejścia na rynek producentów medialnych. Mogłaby produkować programy o tematyce wojskowej dla stacji radiowych i telewizyjnych. Sprzedaż tego typu audycji mogłaby się odbywać na zasadach komercyjnych. Można także podjąć próbę zorganizowania stacji radiowej, która nadawałaby programy skierowane do żołnierzy. Taka stacja powinna pokrywać swoim zasięgiem obszary garnizonów, poligonów i miejsc stacjonowania jednostek wojskowych. Obecny rozwój techniki umożliwia szybkie uruchomienie takiej stacji przy bardzo niskich kosztach. Wydaje mi się, że gdybyśmy mieli ocenić przedstawioną przez Ministerstwo Obrony Narodowej informację o działalności wydawniczo-prasowej, to mogłaby to być ocena pozytywna. W przyszłości należałoby jednak czynić dalsze starania o rozwój działalności wydawniczo-prasowej. Myślę, że Komisja mogłaby pozytywnie ocenić zarówno powstanie, jak i działalność Centrum Informacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej, które funkcjonuje od niedawna. Kiedyś przy ministrze obrony narodowej funkcjonował rzecznik prasowy. Obecnie przyjęto inne rozwiązanie organizacyjne. Myślę, że to rozwiązanie się sprawdza. Myślę, że była to trafna decyzja, która korzystnie wpłynęła na całą działalność wydawniczo-prasową Ministerstwa Obrony Narodowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełStanisławJanas">Wydaje się, że trudno jest w tej chwili jednoznacznie ocenić, czy utworzenie Centrum Informacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej było dobrym rozwiązaniem. Wcześniej w Ministerstwie Obrony Narodowej funkcjonował rzecznik prasowy. Dzięki temu wiadomo było, do kogo należy zatelefonować. Teraz sytuacja jest bardziej skomplikowana. Dyrektor Centrum Informacyjnego zawsze może powiedzieć, że jest tylko dyrektorem pewnej komórki. Może odesłać posła zainteresowanego jakimś tematem do ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#ZastępcadyrektoraCentrumInformacyjnegoMONLeszekLaszczak">Chciałbym zabrać głos ad vocem. W tej chwili wszystko jest jednoznacznie poukładane. Dyrektor Piotr Pertek pełni obowiązki rzecznika, chociaż nie ma stanowiska rzecznika prasowego. Dyrektor odpowiada za wszystkie najważniejsze aspekty informowania o siłach zbrojnych. W sprawach związanych z aktywnością sił zbrojnych oraz tzw. wypadkami szczególnymi, zgodnie z wypracowanymi koncepcjami działania, informacje udzielane są po konsultacji z płk. Gnatowskim, który jest rzecznikiem prasowym szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Chodzi tu o sytuacje, w których ktoś ginie, gdy dochodzi do jakiegoś wypadku, a także, gdy dzieje się coś istotnego dla naszych sił zbrojnych. Taki system funkcjonuje w chwili obecnej. Można dyskutować o tym, czy jest to jedyna możliwość. Na pewno nie ma takich sytuacji, że jeśli ktoś się do nas zgłasza, to jest odsyłany gdzie indziej. Codziennie otrzymujemy kilkadziesiąt e-maili. Dziennikarze także do nas dzwonią. Mówiłem już o tym, że nasz telefon jest czynny od godziny 7.00 do godziny 20.30. Przez całą dobę można przesyłać pocztę elektroniczną. Proces pozyskiwania informacji trwa zazwyczaj przez 24 godziny. Czasami w bardziej skomplikowanych sprawach trwa to nieco dłużej. Mamy ten kłopot, że musimy przekazywać potwierdzone informacje. Dziennikarz może uzyskaną informację opublikować po konsultacji z redaktorem naczelnym. U nas szczebli kierowania i dowodzenia jest więcej. Myślę, że jest to charakterystyczny problem dla wszystkich służb prasowych sił zbrojnych. Po prostu musimy być bardzo ostrożni. Chodzi o to, żeby nie potwierdzić informacji, która nie jest prawdziwa. Nie chcielibyśmy budując Centrum Informacyjne i bardziej aktywne zasady informowania korzystać z negatywnych doświadczeń, które zdarzały się w przeszłości. Wolelibyśmy wykorzystywać pozytywne doświadczenia.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełStanisławJanas">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos w dyskusji? Nie widzę zgłoszeń. Wypowiedź posła Bronisława Komorowskiego można było odebrać w taki sposób, że w wojsku nadal jest cenzura. Wydaje się, że musi ona istnieć w pewnym zakresie, ze względu na to, że nie wszystkie informacje powinny wypływać z wojska. Wiemy o tym, że jeśli redaktor przekroczy swoje uprawnienia, to ponosi z tego tytułu konsekwencje. Myślę, że jest to jedna z przyczyn, dla której do dnia dzisiejszego w „Polsce Zbrojnej” nie ma redaktora naczelnego. Czy na to stanowisko nie ma odpowiednich fachowców? Myślę, że zaraz uzyskamy odpowiedź na to pytanie. Następna uwaga dotyczy Centrum Informacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej. W tej chwili nie ma już rzecznika prasowego. Czy w tej sytuacji można występować o informację bezpośrednio do ministrów? Jeśli tak, to w sprawach społecznych należałoby występować do ministra Macieja Górskiego, a w sprawach uzbrojenia do ministra Janusza Zemke. Czy raczej należy występować do Centrum Informacyjnego? Nasuwa mi się także uwaga, która dotyczy relacji pomiędzy parlamentarzystami, a instytucjami wydawniczymi. Posłowie i to nie wszyscy otrzymują jedynie tygodnik „Polska Zbrojna”. Tego typu informacje są nam potrzebne. Otrzymujemy także wydawnictwa komercyjne, w tym np. „Raport”. Myślę, że byłoby dobrze, gdybyśmy otrzymywali także inne tytuły. Gdybyśmy mieli po 10 egzemplarzy każdego tytułu, to każdy zainteresowany mógłby z nich korzystać. Nie mamy bezpośredniego dostępu do wszystkich informacji. Jednak niektóre potrzebne posłom i ważne informacje można znaleźć w czasopismach. Ponieważ nie widzę dalszych zgłoszeń do dyskusji proszę pana ministra o udzielenie odpowiedzi na zadane przez posłów pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PodsekretarzstanuwMONMaciejGórski">Postaram się krótko odpowiedzieć na większość zadanych pytań. Na pozostałe odpowiedzą inne osoby. Mogę poinformować, że sprawa prywatyzacji Domu Wydawniczego „Bellona” nie leży w zakresie działania mojego pionu. Sprawą zajmuje się dyrektor Józef Skrzypiec oraz pion podlegający ministrowi Januszowi Zemke. Z przyjemnością odpowiem państwu na pytania, które leżą w zakresie moich zainteresowań. Poseł Bronisław Komorowski mówił o problemie współpracy z mediami publicznymi. Na bieżąco prowadzimy współpracę z Polską Agencją Prasową, Telewizją Polską oraz Polskim Radiem. Często odbywamy spotkania bilateralne z udziałem przedstawicieli tych instytucji. Zorganizowaliśmy także 2 lub 3 spotkania, na które zaprosiliśmy przewodniczącą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danutę Waniek. Chcieliśmy, żeby dowiedziała się, jak ta współpraca wygląda. Takie spotkania odbywają się w Ministerstwie Obrony Narodowej. W dniu jutrzejszym odbędzie się spotkanie z przedstawicielami Programu II Telewizji Polskiej, m.in. z panią Niną Terentiew. Odbywają się także spotkania z redaktorem naczelnym Polskiej Agencji Prasowej oraz szefami poszczególnych redakcji. Do tych spotkań przywiązujemy dużą wagę. Spotykamy się także z prezesem Siemieniakiem i prezesem Siezieniewskim. Takie kontakty utrzymywane są na co dzień. Pytali państwo o brak redaktora naczelnego w „Polsce Zbrojnej”. Ogłosiliśmy konkurs na stanowisko redaktora naczelnego. Redaktor Wojciech Kiss-Orski dysponuje ogłoszeniami, które ukazały się w „Polsce Zbrojnej”. Ogłoszenia ukazały się przed miesiącem. Wiem, że do konkursu zgłosiło się tylko 2 lub 3 kandydatów. Zastanawiamy się nad tym, czy informacji o konkursie nie należałoby ogłosić szerzej. Myślę, że dopiero wtedy będziemy mogli rozpatrywać tę sprawę. Wydaje nam się, że spośród osób, które się zgłosiły, trudno byłoby wybrać naczelnego redaktora „Polski Zbrojnej”. Cieszę się, że poseł Bronisław Komorowski zwrócił uwagę na zmianę wyglądu „Polski Zbrojnej”. Przede wszystkim mam na myśli jej zewnętrzną atrakcyjność. Udało nam się zmienić drukarnię, co wcale nie było proste. Do tej pory tygodnik był drukowany w drukarni wojskowej. Wydawało się, że drukarnia może zrobić wszystko, co jest potrzebne. Na pewno domyślają się państwo, że zmiana tych przyzwyczajeń była bardzo trudna. Jednak w końcu udało nam się to zrobić. Teraz „Polska Zbrojna” drukowana jest na lepszym papierze. Tygodnik drukowany jest w drukarni dobrze wyposażonej w elektronikę, co umożliwia dobre dobranie kolorów. Dyrektor Józef Skrzypiec, który jest cudotwórcą, ogłosił przetarg i w tej chwili drukuje „Polskę Zbrojną” o 20 lub 30 groszy taniej niż kiedyś. Wydaje mi się, że zespół „Polski Zbrojnej” sam się nieco ograniczył. Chodziło o ograniczenie kosztów. Niektóre osoby po prostu odeszły na emeryturę. W ostatnim roku ze względów osobistych z zespołu odeszło 6 osób. Na ich miejsca nie przyjmowano nowych pracowników. Zgadzam się z twierdzeniem, że w tej chwili główny problem dotyczy braku redaktora naczelnego, jednak nie tylko. W ostatnich dwóch miesiącach w szerokim gronie osób zajmujących się sprawami polityki wydawniczej i prasowej zastanawiamy się nad tym, co można zrobić lepiej nie tylko w sprawie „Polski Zbrojnej”, ale także w sprawie wydawnictw poszczególnych rodzajów sił zbrojnych. W tej chwili mamy już całą listę różnych propozycji. Sądzę, że ich realizacja może doprowadzić do tego, iż będą to wydawnictwa ciekawsze i bardziej atrakcyjne.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PodsekretarzstanuwMONMaciejGórski">Być może podobnie jak „Polska Zbrojna” wydawnictwa te będą mogły przebić się szerzej do odbiorców i staną się bardziej popularne. Nie ukrywam, że istnieje tu pewien problem natury czysto biurokratycznej. Jeśli czasopismo ma większy nakład, to może mieć znacznie niższą cenę. Wszystko zależy od zwiększenia sprzedaży na rynek. Ułożenie proporcji pomiędzy zamówieniem budżetowym, a sprzedażą na rynek jest takie, że cena przy nakładzie przekraczającym 20 tys. egzemplarzy musi być taka sama przy zamówieniu budżetowym, jak na rynek. W tej chwili cena jest i tak nieco niższa niż była. Udało nam się zredukować cenę o 10 proc. Jednak zgadzam się, że nadal jest to cena zbyt wysoka. Jest wiele różnych pomysłów, o których w tej chwili nie będę mówić. Dotyczą one tego, żeby pismo to miało bardziej atrakcyjną szatę graficzną, ciekawszy układ graficzny i dobry poziom. Jednak nie możemy zapominać o tym, że przede wszystkim pismo to ma wypełniać swoją misję. Z jednej strony realizuje ono misję informacyjną dla sił zbrojnych. Pismo informuje o najważniejszych wydarzeniach, zmianach i koncepcjach. Właśnie z tego powodu jest w nim wiele opinii prawnych i artykułów o sprawach społecznych. Jednocześnie musi ono wypełniać misję promocji wojska w społeczeństwie. W tym zakresie zgadzam się z opinią posła Bronisława Komorowskiego. W tej chwili cały zespół pracuje nad nowymi pomysłami. Nie podjęto jeszcze żadnych decyzji. Po prostu odbywa się burza mózgów. Powiem państwu, że na jednym z posiedzeń zespołu padło pytanie, dlaczego wszystkie czasopisma i instytucje medialne w Polsce funkcjonują w formie spółek prawa handlowego. Wydaje się, że mobilność wydawnicza wymaga lepszych i mniej zbiurokratyzowanych struktur. Nie ukrywam, że istnieją zwolennicy takiego rozwiązania. Jednak są także zwolennicy utrzymania formy zakładu budżetowego. W tej sprawie żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Jestem przekonany, że kiedy będziemy mieli w tej sprawie jakieś przemyślenia i będziemy zbliżać się do podjęcia decyzji, to poinformujemy o tym Komisję Obrony Narodowej. Poprosimy państwa o opinię w tej sprawie. Powiem teraz o wydawnictwach związanych wyłącznie z cywilnymi strukturami Ministerstwa Obrony Narodowej. Dom Wydawniczy „Bellona” przekazał państwu dość szeroką informację o swoich wydawnictwach. My także mamy czym się pochwalić. Myślę, że dyrektor Krzysztof Sikora także chętnie pochwali się różnymi wydawnictwami. Wspomnę w tej chwili tylko o takich tytułach jak „Edukacja obywatelska w wojsku”, „Kształtowanie obywatelskie w wojsku”, czy też „Służba wojskowa i ty”. Jest to bardzo popularny informator. W swoich wydawnictwach odnosimy się także do takich plag jak narkotyki, czy HIV i AIDS. Tego typu publikacje wydawane są przez Departament Wychowania i Promocji Obronności Ministerstwa Obrony Narodowej. Tego typu wydawnictw jest znacznie więcej. Wydaje mi się, że pewnym wyzwaniem dla Departamentu Wychowania i Promocji Obronności, a także dla całego pionu społecznego Ministerstwa Obrony Narodowej były wydawnictwa związane z naszymi siłami stabilizacyjnymi w Iraku. Były to sprawy zupełnie dla nas nowe. Mam wrażenie, że bardzo dobrze przygotowane zostało vademecum dla żołnierzy wyjeżdżających do Iraku.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PodsekretarzstanuwMONMaciejGórski">Spotkało się ono z bardzo dobrymi recenzjami i olbrzymim zainteresowaniem. Na pewno posłowie widzieli już tę publikację. Powstała ona na zasadzie burzy mózgów. Zapraszaliśmy do niej naszych naukowców, a także osoby, które kiedyś pracowały w Iraku, pracowników kultury i archeologów. W dyskusji brali udział także nasi dyplomaci, którzy przekazywali nam swoją wiedzę. Pozwoliło to na opracowanie tego vademecum. Wśród naszych wydawnictw dla naszych żołnierzy mamy takie pozycje, jak „Stres i pomoc psychologiczna w misjach wojskowych”. Podobna publikacja dotyczy misji pokojowych. Mamy także „Vademecum stresu i pomocy psychologicznej w misjach wojskowych”. W Iraku mamy już trzecią zmianę żołnierzy. Uwzględniamy opinie, które do nas napływają. Ciągle wprowadzamy jakieś zmiany, gdyż ciągle się czegoś uczymy. Wydaje mi się, że otwarcie na ekspertów cywilnych, w tym dyplomatów i naukowców, pozwoliło na produkcję filmów, które przeznaczone są dla młodych Irakijczyków. Są one produkowane w wersji arabskiej. Jest oczywiste, że nie produkowaliśmy tych filmów. Po prostu wzięliśmy je z Telewizji Polskiej. Takich filmów było naprawdę dużo. Przygotowaliśmy jedynie wersję arabską. Filmy zostały podzielone na trzy sekcje. W pierwszej sekcji znalazły się filmy DVD mówiące o Polakach w krajach Bliskiego Wschodu i nie tylko, gdyż np. prof. Michałowski działał głównie na terenie Egiptu. Grupy polskich archeologów są w krajach arabskich do dnia dzisiejszego. W 1975 r. sam miałem okazję, żeby obejrzeć dokonania polskich archeologów w Iraku, w Nimrudzie i Niniwie. W drugim szeregu ustawiliśmy grupę, która budowała drogi i obiekty przemysłowe. Po prostu chcieliśmy na pierwszy plan wysunąć elementy intelektualne. W drugiej sekcji znalazły się filmy DVD pokazujące sytuację wyznawców islamu w Polsce. Pokazujemy 500 lat islamu w Polsce, wsie Bohenniki i Kruszyniany, mniejszość muzułmańską, Polskę jako kraj tolerancyjny. Na trzeciej płycie znalazł się zbiór filmów mówiących o naszym 50-letnim uczestnictwie w Komisji Kontroli i Nadzoru, a także o ponad 30-letnim udziale w misjach pokojowych Organizacji Narodów Zjednoczonych, poczynając od Kairu w listopadzie 1973 r. Przez te misje przewinęło się ponad 50 tys. polskich oficerów i żołnierzy. To także jest ciekawy fragment naszej działalności wydawniczej. Mówili państwo o elementach urynkowienia. Jest to niezwykle ważny element. Jednak nie należy go demonizować. Pierwszą sprawą jest misja, którą trzeba wykonać. Muszę przyznać, że na działalność wydawniczą przeznaczamy niezbyt wielkie pieniądze. Ministerstwo Obrony Narodowej wydaje co roku kilka milionów złotych na całą działalność informacyjną i prasową. Jednak budżet jest taki, jaki jest. Środkami musimy gospodarować w sposób bardzo oszczędny. Staramy się robić to jak najlepiej. Wydaje się, że w ciągu najbliższego miesiąca wypracujemy koncepcję nowego i bardziej skutecznego działania na rynku prasowo-wydawniczym. Wtedy z przyjemnością poinformujemy państwa o naszych przemyśleniach. Chcę zaznaczyć, że są to naprawdę sprawy niezwykle trudne. Jest to trudny rynek zarówno ze względu na liczbę wydawanych pism, jak i na to, że nasze działania muszą być przemyślane.</u>
<u xml:id="u-17.3" who="#PodsekretarzstanuwMONMaciejGórski">Jeśli w ciągu najbliższych tygodni dojdziemy do projektu jakichkolwiek decyzji, to mam nadzieję, że będą one opracowane przez duże zespoły ludzkie. Wpływa do nas wiele różnych opinii. Zamawiamy je u dziennikarzy pytając, w jaki sposób odbierają nasze działania. Zbieramy także opinie od czytelników. Wspólnie z redaktorem Wojciechem Kiss-Orskim pytaliśmy w 6 lub 7 kolejnych numerach „Polski Zbrojnej” o opinie czytelników. Nie wymyśliliśmy w tym zakresie niczego nowego. Poszliśmy śladem „Polityki”, która chciała poznać opinie swoich czytelników. Przygotowaliśmy bardzo podobną ankietę. Była to bardzo szczegółowa ankieta, która była drukowana w kolejnych numerach pisma. Prosiliśmy czytelników, żeby wypowiedzieli się o tym, co ich interesuje, kogo chcą czytać, czego chcą więcej, a czego mniej. Jest to droga poszukiwania pewnych ulepszeń. Być może dzięki tym opiniom pismo będzie lepiej trafiać zarówno do odbiorców wewnątrz wojska, jak i na zewnątrz.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełStanisławJanas">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby odpowiedzieć na zadane pytania?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#DyrektorDomuWydawniczegoBellonaJózefSkrzypiec">Czuję się zobligowany do udzielenia odpowiedzi na niektóre pytania. Poseł Zbigniew Jacyna-Onyszkiewicz pytał o podręczniki dla uczniów szkół średnich, służących kształtowaniu postaw proobronnych. Oczywiście, że są takie podręczniki. Jednak tego typu podręczniki wydawane są przez Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. Są to podręczniki akceptowane przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. Można powiedzieć, że spełniają one wymogi, o których mówił pan poseł. Dom Wydawniczy „Bellona” wydawał taki podręcznik kilka lat temu. Jednak Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne mają nad nami wielką przewagę. Są one poza konkurencją, gdyż ich przedstawiciele docierają do każdej szkoły. Natomiast my jesteśmy zwykłym przedsiębiorstwem. W tej sytuacji wycofaliśmy się z wydawania takich podręczników. Poseł Bronisław Komorowski pytał o skuteczność działalności wydawniczej. Jeśli chodzi o naszą działalność wydawniczą dotyczącą np. książek, to mogę powiedzieć, że jesteśmy skuteczni. Potwierdzeniem mojego twierdzenia może być głosowanie czytelników, które odbywa się poprzez zakupy. Gdyby nasze książki nie sprzedawały się, to jako przedsiębiorstwo musielibyśmy wycofać się z tej działalności. Pierwszym zadaniem przedsiębiorstwa jest przynoszenie zysków. Mogę państwa poinformować, że od wielu lat wpłacamy do Skarbu Państwa spore kwoty z osiąganego przez nas zysku. Jako przedsiębiorstwo państwowe prowadzimy świadomie autodotację do książek szkoleniowych i wojskowych. W ciągu roku decydujemy się świadomie na podejmowanie takich przedsięwzięć wobec 8–10 tytułów. Możemy sobie na to pozwolić, gdyż wydajemy łącznie 258 tytułów. W innym przypadku nie byłaby możliwa refleksja nad przyszłością wojska. Dotujemy takie książki, jak np. „Kierunek - armia zawodowa” autorstwa generała Polaka. Sądzę, że ta pozycja jest znana członkom Komisji Obrony Narodowej. Dotowane są także książki związane z działalnością szkoleniową, a zwłaszcza z nowymi trendami w takiej działalności. Uważamy, że książka jest nośnikiem tez do pewnej dyskusji. Pytali państwo o plany prywatyzacyjne. Mogę poinformować, że ten problem jest rozpatrywany od wielu lat. Było kilka prób podejścia do tego tematu. Także w tej chwili planowane są w tym zakresie pewne przedsięwzięcia. Chociaż jestem dyrektorem przedsiębiorstwa, to nie wiem, co z tych projektów wyjdzie. Mogę poinformować, że sprawą tą zajmowała się powołana przez ministra obrony narodowej komisja do spraw przedsiębiorstw nadzorowanych przez ministra. Takich przedsiębiorstw jest w tej chwili ponad 30. Wiem o tym, że wydzielono kilka przedsiębiorstw, które mają bezpośredni związek z działalnością wojskową, a zwłaszcza ze sprzętem. Wobec przedsiębiorstw funkcjonujących na rynku podjęto pewne działania, w tym m.in. etatowe. Jednak jest to ogólna tendencja, o której nie będę się wypowiadał. Jednym ze źródeł informacji na ten temat jest dla mnie „Polska Zbrojna”. Pojawiła się w niej informacja mówiąca o tendencji do ograniczania liczby etatów. Właśnie z tego powodu informowałem członków Komisji o tym, że w Domu Wydawniczym „Bellona” nie ma już etatów oficerskich.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#DyrektorDomuWydawniczegoBellonaJózefSkrzypiec">Nasze jedyne związki z armią dotyczą udziału w przetargach publicznych. W związku z tym zmieniły się całkowicie nasze funkcje. Wydaje mi się, że w tej sytuacji ważne jest rozumienie celów społeczno-obronnych. Chciałbym państwa poinformować, że na realizacji tych celów można także zarabiać. Tu także istnieje pewien krąg czytelników. Świadomie wchodzimy w obszary książek komercyjnych. Jednak nie obniżamy przez to poziomu. Widzimy tu możliwość poszukiwania środków, które można później wykorzystać w formie autodotacji. Pytali państwo o liczbę egzemplarzy „Polski Zbrojnej”. W tej chwili do wojska trafia 21.600 egzemplarzy „Polski Zbrojnej”. Zakupy tego tytułu na rynku fluktuują. Jeszcze 2 lata temu na rynku kupowano 1700 egzemplarzy. Po wprowadzeniu promocyjnych cen na rynku kupowano ok. 6000 egzemplarzy „Polski Zbrojnej”. Ciekawe jest to, że jeśli do pisma dołączone są jakieś gadżety to sprzedaż niesamowicie wzrasta. Jeśli ich nie ma, sprzedaż spada. Trudno jest to robić, gdyż nie możemy do tego dokładać. Jesteśmy przedsiębiorstwem. Gdybyśmy szerzej prowadzili taką działalność, to oceniliby państwo, że prowadzimy ją ze stratą. W takim przypadku prawo wymaga, żeby po 3 miesiącach podjąć określone decyzje. Jeśli nie ma gadżetów, to sprzedaż wraca do normy i sytuuje się obecnie na poziomie 2500–3000 egzemplarzy. Kolejne pytanie dotyczyło braku redaktora naczelnego. W zasadzie pan minister już na to pytanie odpowiedział. Powiem wprost, że jest to moja wina. Od razu sugerowano ogłoszenie konkursu. Jednak ja jestem odpowiedzialny za pieniądze. Musiałbym zapłacić odprawę osobie, która odeszła na emeryturę i zapłacić nowemu redaktorowi naczelnemu. Dlatego chciałem z tą decyzją poczekać. Później ogłosiliśmy konkurs, który nie został rozstrzygnięty. Komisja konkursowa wysłała do mnie wniosek o nierozstrzyganie konkursu. To ja podejmowałem decyzję w tej sprawie. Wiem o tym, że komisja podjęła swoją decyzję w sposób tajny. Teraz ogłosimy nowy konkurs. Pan Radosław Korsak jest świetnym specjalistą. Miał jakieś oczekiwania. Kandydaci nie spełniali tych oczekiwań. Nie było tu żadnych innych podtekstów. Zadecydowały względy merytoryczne. Myślę, że odpowiedziałem na wszystkie pytania, które dotyczyły Domu Wydawniczego „Bellona”.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełStanisławJanas">Czy jeszcze ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełBronisławKomorowski">Chciałbym raz jeszcze wrócić od sprawy redaktora naczelnego „Polski Zbrojnej”. Rozumiem, że obecnie jest taka moda, żeby na różnych stanowiskach co miesiąc dokonywać zmiany. Jednak zupełnie nie mogę zrozumieć, dlaczego nie można doprowadzić do szczęśliwego zakończenia sprawy obsadzenia stanowiska redaktora naczelnego gazety Wojska Polskiego. Dlaczego nie można doprowadzić do zakończenia procedur konkursowych? Dlaczego współpracownicy pisma są skazani na stan niepewności? Komisja zwróciła się do dyrektora o nierozstrzyganie konkursu. Dlaczego tak się stało? Gdzie jest działanie właścicielskie, które powinno zmierzać do tego, żeby pismo było stabilne? Gdyby zmiana miała następować co miesiąc, to rozumiałbym niechęć do płacenia kolejnym redaktorom naczelnym. Wystarczy, że przez cały czas płacimy kolejnym szefom Narodowego Funduszu Zdrowia i Orlenu. Mam nadzieję, że ta część państwa jest znacznie bardziej stabilna. Nie widzę tu żadnych zagrożeń. Muszę powiedzieć, że przedstawione wyjaśnienie wcale mnie nie przekonuje. Chciałbym dowiedzieć się, kiedy ta sprawa zostanie rozstrzygnięta? Co stoi na przeszkodzie, żeby ją rozstrzygnąć?</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#DyrektorDomuWydawniczegoBellonaJózefSkrzypiec">W tej chwili opracowywane są warunki konkursu. Pracujemy nad nimi w tej chwili. Wcześniej byłem na urlopie. Chcielibyśmy, żeby każdy kandydat przedstawił sensowny program merytoryczny i organizacyjny. Ten wymóg był określony we wcześniejszych ogłoszeniach. Chcemy, żeby ogłoszenia ukazały się także w innych pismach. Chodzi o to, żeby do konkursu zgłosiła się większa liczba kandydatów. Przypomnę państwu, że kiedy odbywał się konkurs na dyrektora Domu Wydawniczego „Bellona” to wzięło w nim udział więcej kandydatów. W związku z tym były większe możliwości wyboru dyrektora. W najbliższym czasie ogłoszenia o konkursie ukażą się w „Gazecie Wyborczej” i w „Rzeczpospolitej”. Zostaną one opublikowane także w „Polsce Zbrojnej”. Raz jeszcze chciałbym powiedzieć, że nie ma tu żadnych innych podtekstów. Przez pewien czas sam wstrzymywałem tę sprawę.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełBronisławKomorowski">W takim razie chciałbym zadać jeszcze jedno pytanie. Ile osób zgłosiło się do pierwszego konkursu? Czy były to osoby wojskowe, czy cywilne? Jaki miały bagaż doświadczeń i umiejętności? Gdzie tkwi przyczyna nie najwyższej jakości zgłoszonych propozycji? Myślę, że warto zastanowić się nad tym, dlaczego tak się stało. Na czym można budować przeświadczenie, że zawyżenie kryteriów doprowadzi do znalezienia lepszych kandydatów?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#DyrektorDomuWydawniczegoBellonaJózefSkrzypiec">Wydaje mi się, że konkurs został ogłoszony w złym momencie. Był to okres wakacji. Osoby potencjalnie zainteresowane dowiedziały się o konkursie po czasie. Istniały określone wymogi, co do terminu zgłoszeń. W tej sytuacji biorę na siebie całą winę. Jest to jedno z 9 naszych pism, a jedyne, z którym mamy w tej chwili jakiś kłopot.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełStanisławJanas">Mamy nadzieję, że kolejny konkurs zakończy się pomyślnie. Wydaje się, że nie jest to najważniejsza sprawa, jeśli chodzi o temat dzisiejszego posiedzenia. Na pewno problemem jest to, że redakcja nie ma w tej chwili stałego szefa. Chciałbym teraz przejść do wniosków. Myślę, że wnioski przedstawione w informacji Ministerstwa Obrony Narodowej są możliwe do przyjęcia. Cieszy nas informacja, o której mówił pan minister, że Ministerstwo Obrony Narodowej przez cały czas pracuje nad wypracowaniem optymalnego sposobu prowadzenia działalności wydawniczo-prasowej. Musimy pamiętać o tym, że każde z tych wydawnictw służy komuś innemu. Są wydawnictwa, które są przydatne zwykłym obywatelom, chcącym dowiedzieć się, co dzieje się w polskiej armii. Są wydawnictwa dla młodzieży, która idzie do wojska i chce się dowiedzieć, co ją tam czeka. Mamy także czasopisma specjalistyczne przeznaczone dla żołnierzy w określonych rodzajach sił zbrojnych. Istnieją także wydawnictwa fachowe dla generałów i dowódców. Wydaje się, że wszystko jest ustawione we właściwy sposób. Jednak warunkiem dobrego działania jest to, że wszystkie wydawnictwa będą na bieżąco oceniane przez przedstawicieli Ministerstwa Obrony Narodowej. Chodzi o ocenę dotyczącą potrzeby ich wydawania. Czasopisma powinny służyć konkretnym odbiorcom, a nie tylko tym, którzy je wydają. Przede wszystkim o to nam chodziło. Należy także badać, czy wydawnictwa wypełniają cel, o którym mówiliśmy na początku dzisiejszego posiedzenia Komisji. Tym celem jest kreowanie dobrego wizerunku naszej armii oraz prezentowanie funkcji wypełnianych przez Ministerstwo Obrony Narodowej w zakresie szeroko rozumianej obronności naszego kraju. Myślę, że te zadania są wypełniane. W przeprowadzonej dyskusji nie pojawiała się totalna krytyka wydawnictw oraz realizowanych przez nie celów. Należy zgodzić się z panem ministrem, że trzeba nadal pracować nad lepszym sposobem działania. Szeroko pojętą akcję wydawniczą należałoby prowadzić we współpracy z radiem i telewizją. Myślę, że jest to ważny kierunek działania. Cieszy nas to, że działalność wydawnicza prowadzona jest także przez Internet. Dzisiaj jest to bardzo popularna droga docierania do informacji oraz prowadzenia działań propagandowych. Sygnalizowałem już wcześniej, że należałoby się przyjrzeć, czy w niektórych przypadkach nie dochodzi do dublowania wydawnictw w rodzajach sił zbrojnych. Nie wiem, czy rodzaje sił zbrojnych powinny wydawać 8 periodyków. Należałoby także zastanowić się, czy potrzebne są wszystkie wydawnictwa fachowe, czy wszystkie tworzą nową jakość i niosą nowe treści merytoryczne dla polskich żołnierzy. Raz jeszcze powiem, że zgadzamy się z wnioskami przedstawionymi w informacji Ministerstwa Obrony Narodowej. Wszystkim obecnym na sali wydawcom życzymy sukcesów. Mam nadzieję, że kontakty Komisji Obrony Narodowej z wydawcami ulegną poprawie. Stwierdzam, że na tym wyczerpaliśmy porządek dzisiejszych obrad. Dziękuję państwu za udział w obradach. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>