text_structure.xml
86.6 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełLudwikDorn">Otwieram posiedzenie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Porządek dzienny obejmuje rozpatrzenie informacji Państwowej Inspekcji Pracy dotyczącej przestrzegania przepisów prawa pracy w supermarketach i innych placówkach handlowych w latach 2000–2003. Przewidziane są też sprawy różne. Czy są uwagi do przedstawionego porządku? Nie ma. Oddaję głos pani inspektor z prośbą, by poza syntetycznym zaprezentowaniem informacji zechciała pani uzupełnić ją o ewentualne wnioski de lege ferenda. Państwowa Inspekcja Pracy, która kontroluje podmioty gospodarcze, a nie wykonywanie ustaw przez organy państwa, takich wniosków w swoich informacjach na ogół nie zamieszcza. Interesuje nas jednak cała sfera tego rodzaju wniosków, które mogłyby być przedmiotem naszej refleksji, a których formułowanie nie należy do ustawowych obowiązków Inspekcji. Jednakże poza ustawowymi obowiązkami istnieje jeszcze zdrowy rozsądek i doświadczenia, a PIP dysponuje w tym względzie pewną wiedzą, ma też ekspertów.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">Państwowa Inspekcja Pracy prowadzi kompleksowe kontrole placówek handlowych, począwszy od 1999 roku. Wyspecjalizowaliśmy w tym zakresie inspektorów, mamy klub inspektorów, których działalność koncentruje się, z uwagi na specyfikę owych placówek, właśnie na tym obszarze. W latach 2001–2003 założeniem kontroli było dokonanie oceny, w jaki sposób systematyczne kontrole tych samych placówek wpłyną na stan przestrzegania prawa pracy. W roku 2003 przeprowadziliśmy kompleksowe kontrole w 139 supermarketach, należących do 27 sieci handlowych. Skontrolowane placówki zatrudniały łącznie ponad 35 tys. pracowników, w tym prawie 23 tys. kobiet i 33 pracowników młodocianych. Ponieważ przedłożony Komisji materiał zawiera informacje dotyczące zarówno supermarketów, jak i innych placówek handlowych, będę podawała nasze ustalenia kontrolne odnoszące się zarówno do supermarketów jak i do tych pozostałych placówek. I tak najczęściej stwierdzane nieprawidłowości dotyczyły nieudzielania urlopów wypoczynkowych, prowadzenia ewidencji czasu pracy, zarządzania czasem pracy, jak na przykład nieudzielanie co trzeciej niedzieli wolnej od pracy, niewprowadzanie pięciodniowego tygodnia pracy, jak również niewypłacania pracownikom należnych świadczeń. Stwierdziliśmy też nieprawidłowości formalne, mające jednak duży wpływ na realizację uprawnień pracowniczych. Należy do nich np. nieprawidłowa treść świadectw pracy i nieprawidłowe prowadzenie akt osobowych Kwota świadczeń należnych pracownikom, a nie wypłaconych przez placówki wielkopowierzchniowe w roku 2003 wyniosła niespełna 790 tys. zł. Z zakresu bezpieczeństwa pracy w roku 2003, podobnie jak w latach ubiegłych, najczęściej ujawniane nieprawidłowości dotyczyły transportu wewnątrzzakładowego. Aż 65 proc. placówek nie miało ładu i porządku w ciągach komunikacyjnych. Wiele zastrzeżeń budziło też składowanie i magazynowanie towarów. W skontrolowanych przez nas w 2003 roku 545 innych placówkach handlowych, czyli po prostu - w sklepach zatrudniano prawie 40 tys. pracowników. Podobnie jak w placówkach wielkopowierzchniowych, dominowały w nich nieprawidłowości związane z udzielaniem urlopów wypoczynkowych, nieprowadzeniem akt osobowych lub z nieprawidłowym ich prowadzeniem oraz z nieprawidłową treścią regulaminów pracy. W mniejszym natomiast zakresie niż w placówkach wielkopowierzchniowych ujawniliśmy nieprawidłowości związane z wypłacaniem świadczeń pracowniczych i z prowadzeniem ewidencji czasu pracy. Łącznie w sklepach stwierdzono niewypłacanie na rzecz pracowników świadczeń na kwotę przekraczającą 325 tys. zł. W zakresie technicznego bezpieczeństwa pracy zarówno w placówkach wielkopowierzchniowych, jak i w sklepach, najczęściej stwierdzano nieprawidłowości w zakresie składowania i magazynowania towarów oraz szkoleń wstępnych pracowników w zakresie bhp. Po przeprowadzeniu kontroli w placówkach wielkopowierzchniowych, czyli w supermarketach, inspektorzy pracy skierowali do pracodawców 1357 wniosków o usunięcie stwierdzonych naruszeń oraz wydali ponad 2000 decyzji administracyjnych nakazujących usunięcie nieprawidłowości. W pozostałych skontrolowanych placówkach skierowano odpowiednio 3459 wniosków i wydano ponad 3200 decyzji.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">Niezależnie od zastosowanych środków prawnych w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości leżących w kompetencjach innych organów, inspektorzy pracy kierowali stosowne powiadomienia. W związku z nieprawidłowościami stwierdzonymi w supermarketach skierowano do prokuratury jedno powiadomienie o popełnienie przestępstwa z art. 218 par. 1 Kodeksu karnego. Artykuł ten brzmi w sposób następujący: „Kto wykonując czynności z zakresu prawa pracy złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownicze wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do 2 lat”. W tym konkretnym przypadku, o którym mówię, powiadomienie odnosiło się do supermarketu Geant i dotyczyło niewypłacenia wynagrodzenia oraz dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych 251 pracownikom, na łączną kwotę 609 tys. zł. 13 grudnia 2003 r. nastąpiło wszczęcie dochodzenia, 13 marca 2004 r. wszczęcie śledztwa, 29 czerwca 2004 r. zawieszenie postępowania w związku z koniecznością wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy. W mniejszych placówkach handlowych stwierdzone nieprawidłowości stanowiły podstawę do dwóch zawiadomień prokuratury o popełnienie przestępstw z art. 225 par. 2 Kodeksu karnego. Zawiadomienie to dotyczyło placówki handlowej Lorenzt and Victor-Warszawa ul. Pasaż Ursynowski, natomiast strona materialna przestępstwa polegała na utrudnianiu działalności wykonywania czynności służbowej inspektora pracy poprzez nieprzedstawianie na pisemne żądanie dokumentów umożliwiających kontynuowanie kontroli oraz na poświadczeniu nieprawdy w kartach ewidencji czasu pracy. Ponadto w tej samej firmie uniemożliwiono przeprowadzenie kontroli. Z naszej wiedzy wynika, że postępowanie zostało wszczęte, a następnie umorzone. Nie jesteśmy stroną, a więc nie możemy na te postanowienia składać zażalenia. W wyniku kontroli supermarketów ujawniliśmy łącznie 278 wykroczeń, przy czym ponad połowa spośród nich dotyczyła przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy. Jednocześnie, w związku ze stwierdzonymi wykroczeniami, inspektorzy pracy skierowali do sądu 11 wniosków o ukaranie winnych popełnienia wykroczeń, natomiast 146 osób zostało ukaranych grzywną nałożoną w drodze mandatu, na łączną kwotę ponad 42 tys. zł. W pozostałych sklepach ujawniliśmy łącznie 437 wykroczeń. Podobnie jak w placówkach wielkopowierzchniowych, najwięcej dotyczyło bezpieczeństwa i higieny pracy. W związku ze stwierdzonymi wykroczeniami inspektorzy pracy skierowali 16 wniosków o ukaranie do sądów, 185 osób ukaranych zostało natomiast grzywną nałożoną w drodze mandatu, na łączną kwotę 61 tys. zł. Informacja o realizacji środków prawnych wydanych w 2003 roku nie jest pełna, gdyż termin wykonania części spośród wydanych decyzji jeszcze nie upłynął. Niektóre z wniosków mają charakter zaleceń na przyszłość i będą według zapewnień pracodawców systematycznie realizowane. Oczekujemy zatem, że liczba zrealizowanych środków prawnych, a co za tym idzie, usuniętych nieprawidłowości, zostanie zwiększona. Na podstawie informacji napływających z supermarketów stwierdzono wykonanie prawie 1000 wniosków, a ponadto wykonanie 1643 decyzji. W wyniku realizacji wniosków zawartych w wystąpieniach pokontrolnych wypłacono 1599 pracownikom należne świadczenia pieniężne na kwotę prawie 165 tys. zł, udzielono zaległych urlopów, założono ewidencję czasu pracy, a tę wadliwie prowadzoną dostosowano do wymagań określonych przepisami prawa. W ramach realizacji decyzji nakazowych zlikwidowano stanowiska pracy, do których nie docierało światło dzienne, oznakowano drogi transportowe, wyposażono pracowników w środki ochrony indywidualnej.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">Zapewniono też sprawność techniczną wózków widłowych, oznakowano i zabezpieczono miejsca niebezpieczne. W sklepach natomiast stwierdzono wykonanie 2417 wniosków i 2621 decyzji. W wyniku realizacji wniosków pokontrolnych 782 pracownikom wypłacono należne świadczenia na kwotę ponad 153 tys. zł. Również w tych placówkach udzielono należnych urlopów, założono ewidencję czasu pracy. Tak wynika z dokumentów przekazanych nam po kontroli przez pracodawców. Przejdę teraz do oceny działań przeprowadzonych w latach 2001–2002, czyli do wyników rekontroli. W czasie rekontroli prowadzonych w 123 placówkach wielkopowierzchniowych oraz w 538 innych jednostkach stwierdzono, że w 91 placówkach, co stanowi 74 proc. spośród ocenianych, nastąpiła poprawa w zakresie przestrzegania przepisów prawa pracy, w 8, czyli w 6,5 proc. skontrolowanych placówek, pogorszenie, w 24 zaś, to jest w 19,5 proc., stan ten nie uległ znaczącym zmianom, gdyż niektóre uchybienia miały charakter tylko formalny i w większości przypadków można uznać, że jest on zadowalający. Poprawę lub utrzymywanie się stanu zgodnego z prawem stwierdzono w zdecydowanej większości kontrolowanych zagadnień, szczególnie w zakresie realizacji uprawnień urlopowych, prawidłowości prowadzenia akt osobowych i ewidencji czasu pracy. W przypadkach, gdy liczba pracodawców nie przestrzegających przepisów utrzymała się na ubiegłorocznym poziomie, inspektorzy obserwowali mniejsze nasilenie nieprawidłowości. Nawet obserwowana w roku ubiegłym tendencja do nieprzestrzegania przepisów o czasie pracy uległa odwróceniu i zanotowano poprawę w tym zakresie. Nadal jednak stwierdzane naruszenia spowodowane są w głównej mierze utrzymywaniem niewłaściwego poziomu zatrudnienia i złą organizacją pracy, co nasila się szczególnie w okresach przedświątecznych. Niepokój budzi zwiększona w stosunku do roku poprzedniego kwota świadczeń nie wypłaconych lub zaniżonych. Wobec znacznie mniejszego odsetka pracodawców nie przestrzegających przepisów w tym zakresie, może świadczyć ona o nasileniu nieprawidłowości w mniejszej liczbie placówek. Odsetek pracowników, którzy nie otrzymali świadczeń, jest jednak znacznie niższy niż w roku 2002, kiedy wynosił 25 proc., obecnie zaś jest to 16 proc. W porównaniu z wynikami kontroli z lat 2002–2003, nastąpiła też pewna poprawa w dziedzinie przestrzegania przepisów i zasad bhp, zwłaszcza w zakresie dostosowania obiektów i pomieszczeń pracy do obowiązujących wymogów, w wyposażeniu pomieszczeń higienicznych i sanitarnych, w eksploatacji urządzeń i instalacji energetycznych czy w wyposażeniu pracowników w środki ochrony indywidualnej. Ujawnione w 2003 roku nieprawidłowości miały w większości charakter zaniedbań natury organizacyjnej, rzadziej niespełnienia wymogów technicznych. Jest to konkretny efekt uporczywych kontroli i stałego monitorowania przez PIP tych placówek. W innych placówkach, czyli w sklepach, podobnie jak w supermarketach, często niemożliwe było przeprowadzenie kontroli sprawdzających wykonanie środków prawnych, gdyż część z tych placówek uległa likwidacji. Inspektorzy pracy oceniają, że poprawa nastąpiła prawie w 70 proc. kontrolowanych placówek, w 6 proc., niestety, pogorszenie, zaś w 26 proc. stan przestrzegania przepisów prawa pracy nie uległ zmianie. Wyniki kontroli wskazują na znaczącą poprawę stanu przestrzegania przepisów prawa pracy w skontrolowanych w latach 2001–2002 mniejszych placówkach handlowych. Szczególnie pozytywnie oceniamy zmianę w zakresie przestrzegania przepisów o czasie pracy, wypłacie wynagrodzeń i świadczeń ze stosunku pracy oraz realizacji uprawnień urlopowych, czyli obszarach, w których u wszystkich pracodawców kontrolowanych przez Inspekcję stwierdzono najwięcej nieprawidłowości. O blisko 150 tys. zł zmalała kwota nie wypłaconych pracownikom świadczeń, ale stanowiła 325 tys. zł, zmalał także, z 37 proc. do 8 proc., odsetek pracowników, którym świadczenia te nie zostały wypłacone. W porównaniu z wynikami kontroli z lat 2001–2002 odnotowano w roku 2003 wyraźną poprawę przestrzegania przepisów i zasad bhp w małych sklepach Na podkreślenie zasługuje radykalna poprawa w zakresie oceny ryzyka zawodowego. W kontrolowanych supermarketach wskaźnik częstotliwości wypadków, który określa się jako liczbę poszkodowanych na 1000 zatrudnionych, zmalał dopiero w roku 2002, choć nadal był wysoki i wynosił 17,6 proc. Dla porównania podam, że wskaźnik ten dla całej gospodarki narodowej wyniósł 7,6 proc. Również w innych, mniejszych placówkach handlowych wskaźnik ów przekroczył średnią krajową, był jednak zdecydowanie niższy niż w supermarketach. Skutki wypadków przy pracy w obu rodzajach placówek handlowych miały, na szczęście, tylko charakter lekkich urazów. W roku 2002 nie odnotowano w rejestrach kontrolowanych placówek wypadków ciężkich i śmiertelnych. Z analizy wypadków, dokonanej przez inspektorów pracy w obu rodzajach kontrolowanych placówek handlowych, wynika, że do wypadków dochodziło głównie w transporcie wewnątrzzakładowym i w działach przygotowujących towary do sprzedaży. Inspektorzy pracy ocenili, że w 45 proc. placówek wielkopowierzchniowych nastąpiła poprawa stanu wypadkowości, pogorszenie zaś w 24 proc., natomiast stan nie uległ zmianie w 31 proc. kontrolowanych supermarketów. W czasie przeprowadzonych w 2003 roku kontroli inspektorzy pracy sprawdzili wykonanie środków prawnych wydanych w latach 2000–2002 oraz ocenili efektywność ich realizacji. Otóż w 2001 roku wypłacono 592 tys. zł 5992 pracownikom, w roku 2002 ponad 7000 pracowników wypłacono kwotę 1 mln 169 tys. 602 zł. Ponadto, realizując wnioski zawarte w wystąpieniach pokontrolnych i decyzje płacowe, udzielono zaległych urlopów, zaprowadzono ewidencję, dostosowano organizację pracy do wymogów prawnych dotyczących czasu pracy. Realizując decyzje nakazowe, uzyskano np. dopuszczenie do ruchu urządzeń podległych dozorowi technicznemu, które wcześniej były eksploatowane bez tego pozwolenia. Dokonano też we własnym zakresie kontroli stanu technicznego obiektów, zaprowadzono ich książki, dokonano oceny stanu bhp, zapewniono na niektórych stanowiskach, tam, gdzie było to niezbędne, wentylację. W innych placówkach w czasie przeprowadzonej w roku 2003 rekontroli stwierdziliśmy, że pracodawcy w roku 2001 dokonali wypłaty ponad 295 tys. zł przeszło 2000 pracownikom, natomiast w roku 2002 wypłacono 156 tys. zł 1542 pracownikom. Przedstawione dane świadczą o tym, że stan przestrzegania przepisów prawa pracy w placówkach wielkopowierzchniowych i mniejszych w zakresie prawnej ochrony pracy oraz wyposażenia technicznego i bezpieczeństwa pracy w efekcie uporczywych kontroli uległ zdecydowanej poprawie. Obserwuje się zarówno mniejszą liczbę placówek, w których stwierdzane są nieprawidłowości, jak i mniejsze nasilenie i ciężar gatunkowy tych nieprawidłowości. Stwierdzona w ostatnim roku skala nieprawidłowości w zakresie przestrzegania przepisów i zasad bhp była mniejsza, a nieprawidłowości miały charakter zaniedbań organizacyjnych i nie stwarzały bezpośredniego zagrożenia dla pracowników. Na poprawę stanu przestrzegania bhp miały także wpływ działania pracodawców, zmierzające do minimalizacji ryzyka zawodowego, do oceny którego zostali oni zobowiązani przez inspektorów pracy już po pierwszych kontrolach. Poprawa wpłynęła na obniżenie zagrożeń wypadkowych, o czym świadczy spadek w roku 2002 wskaźnika częstotliwości wypadków przy pracy w kontrolowanych supermarketach. Pozytywnie należy ocenić efektywność działań inspektorów pracy. Na skutek ich interwencji oraz w wyniku zaleconych przez nich samokontroli 18 tys. 994 pracowników otrzymało kwotę ponad 2 mln 500 tys. zł. Jest to wymierny efekt naszej pracy. Z uwagi na fakt, że supermarkety nie są przedsiębiorstwami, które borykałyby się z zatorami płatniczymi, można sądzić, że nieprawidłowości ujawnione w toku kontroli w dużym stopniu były skutkiem nieznajomości przepisów prawa pracy i niedbalstwem. Zgodnie z tym, co podają inspektorzy pracy w zbiorczych materiałach, główną przyczyną stwierdzonych nieprawidłowości jest duża rotacja na stanowiskach osób zarządzających w supermarketach, w ślad za tym idzie bowiem brak znajomości przepisów prawa pracy u kadry kierowniczej i służb kadrowo-księgowych, o czym świadczy przyjmowanie błędnych metod obliczeń stawek godzinowych, ekwiwalentów i wynagrodzeń za urlop wypoczynkowy, przy czym, jeśli jest wprowadzony system komputerowy, to skala zaniżeń świadczeń należnych jednemu pracownikowi jest znikoma, ale wadliwość systemu powoduje, że całe rzesze pracowników otrzymują źle obliczone świadczenia. Oceniamy również, że młoda kadra kierownicza, która z pewnością podejmuje pracę za nieco niższym wynagrodzeniem, nie ma niezbędnego doświadczenia do zarządzania zespołami ludzkimi. Inną z przyczyn stwierdzonych nieprawidłowości jest niewłaściwa organizacja pracy oraz utrzymywanie minimalnego poziomu zatrudnienia, co w przypadku zarówno wymuszonej, jak i losowej nieobecności pracowników powoduje naruszenia przepisów, szczególnie o czasie pracy i urlopach wypoczynkowych oraz niektórych przepisów z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy. Kolejną przyczyną jest brak właściwego przeszkolenia z zakresu bhp, w tym osób na stanowiskach kierowniczych i pracodawców, brak znajomości zagrożeń występujących na poszczególnych stanowiskach pracy oraz niedokonywanie oceny ryzyka zawodowego. Jesteśmy przekonani, że za priorytetowe uznaje się sprawy handlowe, natomiast odkłada się na później potrzebę inwestowania w poprawę warunków pracy. Uznajemy również, że brakuje właściwego nadzoru i że utrzymuje się presja zarządów centrali na kierowników placówek w celu maksymalnego obniżania kosztów, co odbywa się z reguły kosztem pracowników.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">Istnieje też pewien problem organizacyjny, o którym wspomniał na wstępie pan przewodniczący. Nie mogę jednak omówić wniosków de lege ferenda, ponieważ jeszcze nie zostały sformułowane w sposób „możliwy do uruchomienia”. Ów problem organizacyjny polega na tym, że w większości placówek kierownicy nie są pracodawcami. Sieć supermarketów tak jest zorganizowana, że kierownicy w zasadzie działają jak pracodawcy, ale nie mają formalnych upoważnień do bycia nimi, co jest równoznaczne z tym, że nie mogą nawiązywać ani też rozwiązywać umów o pracę, nie mogą także podejmować w tym zakresie niezbędnych decyzji. Natomiast mają upoważnienia do działania w imieniu pracodawcy. Oznacza to, że każdy kierownik jest wyłącznie kierownikiem, nie pracodawcą, a zatem nie może podejmować się np. organizowania czasu pracy. Jest jeszcze problem, który dotyczy efektywności naszych kontroli. Otóż w sieci marketów Biedronka cały zarząd znajduje się w Poznaniu. Wobec tego zaś inspektorzy pracy, przeprowadzając w całym kraju kontrole, zgodnie z właściwością terytorialną, mogli kierować propozycje środków prawnych tylko do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Poznaniu. Stosunkowo niedawno padła propozycja dotycząca zmian ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, polegająca na tym, aby inspektor stwierdzający nieprawidłowości miał również możliwość podejmowania środków władczych w stosunku do podmiotu nie będącego pracodawcą. Oznacza to, że procedura ta mogłaby zostać zastosowana zgodnie z właściwością na terenie, na którym prowadzona jest działalność, a nie tam, gdzie ma siedzibę zarząd. Uwaga ta dotyczy zresztą wielu bardzo poważnych pracodawców, takich jak banki i właśnie supermarkety. W obecnej sytuacji inspektor pracy, jak zasygnalizowałam, na miejscu może tylko wysłać propozycje decyzji w stosunku do zarządu, natomiast musi je firmować inspektor na terenie Poznania. Taka sytuacja rzutuje na efektywność naszego działania. Wyniki kontroli potwierdzają zasadność prowadzenia w tych samych placówkach systematycznych kontroli. Poza tym widzimy potrzebę stałego nadzoru i rekontroli. W roku 2003 stałym nadzorem objęte zostały przez nas szczególnie te placówki, w których stwierdzono pogorszenie w zakresie przestrzegania przepisów w poprzednich latach. W chwili obecnej nie dysponujemy pełnymi danymi z tych działań, gdyż stale jeszcze są one kontynuowane. W ramach działalności prewencyjnej stałą praktykę stanowi omawianie w centrali supermarketów wyników kontroli z dyrektorami zarządzającymi we wszystkich sklepach. O wynikach informujemy również organizacje zrzeszające małych kupców. Informacja ta ma na celu doprowadzenie do podejmowania przez te sklepy skoordynowanych działań w zakresie poprawy stanu praworządności. Bardzo dobre efekty przyniosły zmasowane kontrole przeprowadzone w sklepach Biedronki na terenie całego kraju. Powodują one reakcje nie tylko tego zarządu, który jest uprawomocniony w Polsce, ale przede wszystkim właścicieli, którzy przebywają za granicą. Odbyło się na przykład spotkanie z zarządem Jeronimo Martins Dystrybucja Spółka z z o.o., który jest właścicielem Biedronki. Ostatnio zaś po kontrolach przyjechał z Niemiec właściciel LIDL Polska Spółka z o.o.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">Jak się okazało, nie miał on pełnej wiedzy na temat sieci LIDL w Polsce. W związku z tym jako zasadę przyjęto, że Państwowa Inspekcja Pracy będzie informować właścicieli sieci o wynikach kontroli, podobnie zresztą, jak czynią inne inspekcje europejskie, niezależnie od podejmowanych środków prawnych stosowanych za naruszenia. Sądzę, że pokazywanie najgorszych przykładów, o których zresztą głośno jest ostatnio w mediach, wpłynie na zwiększenie skuteczności działania Państwowej Inspekcji Pracy. Są to pracodawcy, z którymi należy się liczyć, gdyż dają zatrudnienie tysiącom ludzi. A ponadto dobra lub zła etykieta ma również znaczenie rynkowe. Myślę, że należy rozważyć możliwość wprowadzenia dla tych, którzy mimo naszych kontroli w uporczywy lub rażący sposób naruszają przepisy prawa, zakazu działalności na terenie Polski. Oczywiście, wymaga to przemyślenia i odpowiedniego uzasadnienia. Ze skali środków prawnych karnych stosowanych przez inspektorów pracy wynika, że dość często sięgają oni po mandaty, gdyż właśnie mandat, wobec rozproszenia struktury organizacyjnej sieci supermarketów, po stwierdzeniu wykroczenia można zastosować na miejscu. Natomiast skierowanie wniosku do sądu, gdzie maksymalna kara z tytułu popełnienia wykroczenia wynosi 5 tys. zł, uwzględniając właściwość terytorialną sądów, jest bardziej kłopotliwe. Z tego właśnie względu często stosujemy mandaty i grzywny. Pozwolę sobie jednakże przypomnieć, że maksymalna grzywna wynosi 1000 zł i z pewnością nie odstraszy pracodawcy od popełniania wykroczeń.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełLudwikDorn">Odwołując się do naszej rozmowy, bardzo proszę panią minister o uzupełnienie wypowiedzi o perspektywę porównawczą. Co prawda, kontrole odbywały się w Polsce, ale myślę że warto wiedzieć, jak inni znajdujący się w podobnej sytuacji gospodarczo-kulturowo-politycznej rozwiązują te same problemy. Myślę, że będzie to cenny materiał do refleksji.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#GłównyinspektorpracyAnnaHintz">W krajach europejskich w przypadku popełnienia wykroczenia inspektor z reguły jest organem wnioskującym do sądu, natomiast kary orzekają sądy. Większość inspektorów ma też prawo do nakładania mandatów. Na Węgrzech np. kara za niewypłacenie wynagrodzenia wynosi równowartość dwóch samochodów średniej klasy i dlatego problem ten w zasadzie tam nie istnieje. Nie oznacza to wszakże, iż kara ta jest stosowana, bo Węgrzy również muszą dbać o miejsca pracy i o to, aby pracodawcy nie uciekali do szarej strefy. Wystarcza jednak sama świadomość, że niewypłacenie wynagrodzenia za wykonaną pracę pociąga tak dotkliwą karę.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełLudwikDorn">Dziękuję, pani inspektor. Informuję, że poza przedstawicielami organów państwa w posiedzeniu uczestniczą także przedstawiciele organizacji handlowych. Niestety, mimo zaproszeń skierowanych do central handlowych reprezentowanych w Komisji Trójstronnej, nie przybył przedstawiciel żadnej z nich. Jestem tym zbulwersowany, ponieważ ich głos przydałby się w toku dyskusji. Jest to istotne choćby z tego względu, że centrale te formułują opinie w poszczególnych sprawach i Komisja od razu mogłaby się z tymi opiniami zapoznać. Proszę teraz o zabranie głosu przedstawiciela Ministerstwa Gospodarki i Pracy i o ustosunkowanie się do wystąpienia pani inspektor, a także o informację, czy w resorcie podejmowane są jakiś działania w związku z zaprezentowanymi problemami.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PrzedstawicielkaMinisterstwaGospodarkiiPracyMagdalenaŻurek">Niestety, nie jesteśmy przygotowane do zabrania głosu w przedstawionym przez pana przewodniczącego zakresie.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełLudwikDorn">No to stanęliśmy przed poważnym problemem, który polega na tym, że Komisja do Spraw Kontroli Państwowej rozpatruje kwestię wynikającą z ustawy o działach administracji rządowej, będącej w zakresie działania Ministerstwa Gospodarki i Pracy. W takiej sytuacji proszę o wyjaśnienie, w jakim charakterze przybyły na posiedzenie przedstawicielki ministerstwa, czy tylko w charakterze obserwatorów? Jest to kwestia moich stosunków z panem ministrem. Przyznam, że wygląda dość dziwnie, gdy na posiedzenie Komisji przychodzą przedstawicielki ministerstwa nie upoważnione do zabierania głosu. A może jestem w błędzie i po prostu w tej sprawie ministerstwo nie ma nic do powiedzenia?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PrzedstawicielkaMGiPMagdalenaŻurek">Można sformułować tezę, że obowiązujące przepisy w sposób wystarczający gwarantują realizację uprawnień pracowniczych. Natomiast niewątpliwie problemem pozostaje wykonywanie tego obowiązującego prawa przez pracodawców oraz egzekwowanie go przez Państwową Inspekcję Pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełLudwikDorn">Wyjaśnijmy jednak najpierw kwestię formalną i ustalmy, czy przedstawicielki Ministerstwa Gospodarki i Pracy dysponują pisemnym upoważnieniem od ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PrzedstawicielkaMGiPMagdalenaŻurek">Jestem upoważniona do wzięcia udziału w posiedzeniu Komisji do Spraw Kontroli Państwowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełLudwikDorn">Czy ma pani pisemne upoważnienie?</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PrzedstawicielkaMGiPMagdalenaŻurek">Nie mam.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełLudwikDorn">Rozumiem, iż pan minister zadecydował, że panie wezmą udział w posiedzeniu Komisji w charakterze obserwatorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#ZastępcadyrektoraDepartamentuWarunkówPracywMinisterstwieGospodarkiiPracyIzabelaLatoszek">Mam upoważnienie do wzięcia udziału w posiedzeniu Komisji i do udzielenia odpowiedzi na pytania dotyczące przepisów prawnych. Z wypowiedzi pani inspektor wynika, że przeprowadzone kontrole nie zrodziły wątpliwości dotyczących przepisów prawnych. Natomiast organem właściwym do rozstrzygania kwestii przestrzegania przepisów prawa pracy jest Państwowa Inspekcja Pracy. Jako przedstawicielka Departamentu Warunków Pracy mogę tylko pochylić czoło przed pracą, jaką wykonała PIP i cieszyć się, iż kontrole te przyniosły taki skutek, że warunki pracy osób zatrudnionych w supermarketach i sklepach uległy pewnej poprawie. Dowodem na to jest spadek liczby wypadków przy pracy.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełLudwikDorn">A jeśli w czasie posiedzenia wywiąże się dyskusja na temat np. dezyderatu kończącego cały ciąg posiedzeń Komisji, to przedstawicielki Ministerstwa Gospodarki i Pracy będą upoważnione do zabierania głosu w imieniu ministra, czy też nie?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#ZastępcadyrektoradepartamentuwMGiPIzabelaLatoszek">Nie mamy takiego upoważnienia na piśmie.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełLudwikDorn">Czyli panie są upoważnione do wzięcia udziału w posiedzeniu. Wobec tego informuję członków Komisji, że sprawa ta będzie przedmiotem korespondencji z panem ministrem. Powiadomiony także zostanie Marszałek Sejmu. To nie są osobiste pretensje do przedstawicielek ministerstwa, ale informacja o środkach, jakie zostaną podjęte w imię właściwego traktowania Komisji do Spraw Kontroli Państwowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#ZastępcadyrektoradepartamentuwMGiPIzabelaLatoszek">Rozumiem, że jestem upoważniona do zabierania głosu w celu udzielenia wyjaśnień, natomiast nie mam upoważnienia na piśmie do podejmowania decyzji.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełLudwikDorn">Trzeba będzie rozstrzygnąć kwestię pisemnych upoważnień oraz ich zakresu. O tej sprawie mówi zarówno Regulamin Sejmu, jak i ustawa o Radzie Ministrów. Proszę ponadto o informację, czy udzielanie wyjaśnień obejmuje wyjaśnienia na temat, czy trwają w resorcie jakieś prace np. co do przedmiotu ewentualnych wniosków de lege ferenda, bo to Komisję interesuje. Rozumiem, że przedstawicielka Ministerstwa Gospodarki i Pracy nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełAndrzejOtręba">Tematem dzisiejszego posiedzenia, jak rozumiem, jest dostarczenie informacji dotyczącej przestrzegania przepisów prawa pracy w supermarketach i innych placówkach handlowych. Inspektor Anna Hintz powiedziała, że w chwili obecnej nie jest w stanie przedłożyć propozycji dotyczących ewentualnych zmian w prawie dotyczących omawianego zakresu tematycznego. A zatem proponuję, abyśmy nie roztrząsali czy przedstawicielki Ministerstwa Gospodarki i Pracy mają stosowne upoważnienia. Przecież tematem obecnego posiedzenia nie jest prawo, jako takie, tylko przestrzeganie obowiązujących przepisów. A zatem ewentualne pytania powinny być raczej kierowane do tych, którzy prawo to naruszają. W przeciwnym przypadku będziemy dyskutować nie na temat. Nie oceniamy dzisiaj, czy obowiązujące prawo pracy jest dobre, tylko czy jest przestrzegane. Jeśli pojawią się propozycje zmian prawa, możemy skierować do ministra stosowny dezyderat, który wszak skierowany zostanie nie do osób siedzących w sali, tylko do ministra.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełLudwikDorn">Panie pośle, odnoszę wrażenie, iż nieco inaczej interpretujemy zakres omawianej dzisiaj tematyki. Otóż jeżeli nawet organ kontroli nie formułuje wniosków de lege ferenda, to może się pojawić problem, który może być wstępnie przedyskutowany na posiedzeniu Komisji - czy Komisja nie chciałaby się zająć sformułowaniem wniosków de lege ferenda? Dopiero wówczas posiedzenia Komisji, poza tym, że się odbywają, mają jakiś sens. A zatem informacja o tym, czy ministerstwo prowadzi choćby wstępne prace, jest dla posłów użyteczna.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełStanisławŻelichowski">Podzielam zdanie pana przewodniczącego, ponieważ na posiedzeniu Rady Ministrów, na którym podejmowane są decyzje, minister występuje jakby w dwojakiej roli - jako szef resortu i jako wicepremier. A skoro Komisja jest organem powołanym decyzją Sejmu, to nie może być tylko klubem dyskusyjnym, z tych naszych ustaleń musi coś wynikać na przyszłość. Nie chciałbym, aby ranga Komisji była zmniejszana przez to, że być może podejmiemy jakąś decyzję, minister zaś za kilka dni stwierdzi, że ma inne informacje niż te, którymi dysponuje Komisja. Taka sytuacja byłaby niczym innym jak właśnie pomniejszaniem rangi Komisji do Spraw Kontroli Państwowej. Dlatego w moim przekonaniu należałoby przerwać niniejsze posiedzenie i poprosić ministra, aby przybył upoważniony przedstawiciel resortu. Inspektor Anna Hintz przedstawiła stan przestrzegania prawa pracy. Jeśli spojrzymy na ten problem z innej strony, okaże się, że wpływy podatkowe od tych wielkich placówek są zgoła znikome, gdyż placówki te wykazują znaczne koszty. Jeśli koszty owe ograniczane są w ramach uprawnień pracowników, w innym zaś zakresie rosną lawinowo, to chciałbym się dowiedzieć, jaka jest polityka rządu w tym zakresie. A więc interesuje mnie, czy rząd zamierza podjąć jakieś działania, aby sytuację tę zmienić. Skoro jednak na posiedzenie przybyła przedstawicielka resortu zajmująca się niewielkim wycinkiem tej tematyki, a brak upoważnionego przedstawiciela, to chyba trzeba się zastanowić, czy nie należy posiedzenia zakończyć.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełLudwikDorn">Przerwanie posiedzenia Komisji zawsze jest aktem wysoce dramatycznym i nie należy tego robić bez najwyższej, koniecznej potrzeby. Sprawa upoważnień będzie wyjaśniana z ministrem gospodarki drogą korespondencji. Proszę, aby prokurator Karol Napierski przedstawił informację w zakresie postępowań karnych prowadzonych nie tylko w związku z kontrolą, którą omówiła pani inspektor. Pani Anna Hintz powiedziała co prawda, że był jeden przypadek skierowania do prokuratury, ale nam chodzi o przedstawienie działalności prokuratury w obszarze naruszeń prawa karnego, związanego z prawami pracowniczymi. Interesująca byłaby także informacja, czy da się wychwycić w miarę spójną linię orzeczniczą, jeśli chodzi o wnioski związane z wykroczeniami.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">30 września tego roku minister sprawiedliwości otrzymał od przewodniczącego Komisji do Spraw Kontroli Państwowej pismo, w którym pan poseł zwraca się o przedstawienie informacji na temat stanu śledztwa prowadzonego związku z łamaniem przepisów prawa pracy w stosunku do pracowników zatrudnionych w sieci sklepów Biedronka. Otóż informację tę w moim zastępstwie, ponieważ do ubiegłego poniedziałku byłem na urlopie, na ręce pana przewodniczącego przekazał minister Kazimierz Olejnik 18 października.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełLudwikDorn">Być może zawinił aparat biurokratyczny Sejmu, ale jak mnie informuje Sekretariat Komisji, pismo takie do tej pory do mnie nie dotarło. Nie twierdzę bynajmniej, że resort pisma nie wysłał, być może gdzieś utknęło. W tej zaś sytuacji proszę o informację ustną.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">Skoro treść tego pisma nie jest państwu znana, omówię ją. Otóż na podstawie pisma z 30 września została zlecona kontrola w prokuraturach na terenie kraju. Muszę wyjaśnić, że nie dysponujemy systemem komputerowym, który by pozwolił na uzyskanie błyskawicznej informacji na temat tego, co jest we wszystkich jednostkach w kraju. Ubolewam nad brakiem takiego systemu. Trwają intensywne prace, które wymagają zainwestowania dużych środków finansowych, ale nie zostały sfinalizowane. Wobec tego zaś, jeśli zachodzi konieczność uzyskania przez prokuratora krajowego lub generalnego informacji o stanie postępowań oraz o liczbie danego rodzaju spraw w kraju, nie ma innej metody, jak tylko żądanie stosownych informacji od 320 prokuratur rejonowych, czterdziestu kilku prokuratur okręgowych i od 10 prokuratur apelacyjnych, czyli od wszystkich jednostek na terenie kraju. I tak to się odbywa w praktyce, mimo że jest to system, oględnie mówiąc, nienowoczesny. To jednak tylko uwaga na marginesie, która nie musi państwa posłów specjalnie interesować. Otóż z informacji, które uzyskaliśmy, wynika, że w bieżącym roku w prokuraturach wszczęto 15 postępowań przygotowawczych dotyczących naruszania praw pracowniczych, w tym głównie odnoszących się do sieci sklepów Biedronka. Najważniejszą puentą spraw są efekty. I tak w dwóch sprawach wniesiono akt oskarżenia, trzy umorzono, dziesięć natomiast pozostaje w biegu. Pani inspektor mówiła o skierowaniu jednego doniesienia, ja natomiast mówię o piętnastu sprawach. Różnica wynika z faktu, że my nie segregujemy spraw zależnie od tego, od kogo dostajemy informację o przestępstwie, są to natomiast te sprawy, które zostały zarejestrowane i wszczęte w efekcie różnych sygnałów wysyłanych do prokuratury. Były wśród nich na pewno sygnały z Państwowej Inspekcji Pracy, ale były również zawiadomienia od obywateli czy pokrzywdzonych osób. Stąd też rozbieżność, która moim zdaniem nie może mieć jednak większego znaczenia. Odniosę się do tych spraw, które zakończone zostały aktami oskarżenia. Tak stało się w przypadku Prokuratury Rejonowej w Sandomierzu, która skierowała akt oskarżenia przeciwko kierowniczce sklepu Biedronka. Chodziło o uporczywe naruszanie praw pracowniczych, jak również o przerabianie dokumentów w celu uznania za autentyczne listy obecności pracowników, które w rzeczywistości nie były rzetelnie sporządzane. W sprawie tej zapadł już wyrok. 17 września tego roku sąd uznał mianowicie oskarżoną za winną czynów, które zarzucał jej prokurator i wymierzył karę łączną 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, z warunkowym zawieszeniem wykonania na 3 lata, jak również orzekł grzywnę w wysokości 509 stawek dziennych. Ponadto na podstawie stosownych przepisów orzekł wobec oskarżonej zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych na okres 3 lat. Wyrok ten prokurator ocenił jako zasadny. W drugiej sprawie, w Prokuraturze Rejonowej Przasnyszu, również wniesiono akt oskarżenia o fałszowanie na niekorzyść pracowników dokumentów dotyczących pracy sklepu, jednakże do tej pory wyrok nie zapadł. Wspomnę tu o jeszcze jednej sprawie z wcześniejszego okresu. Chodzi o sprawę z Rybnika, gdzie w ubiegłym roku prokurator oskarżył dwie kierowniczki sklepu Biedronka, przy czym przedmiotem oskarżenia było psychiczne znęcanie się nad podległymi pracownikami poprzez zmuszanie ich do świadczenia pracy w nocy, do wykupywania przeterminowanych towarów, pracownikom zakazywano także korzystania z toalety.</u>
<u xml:id="u-26.1" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">W tym przypadku sąd rejonowy wyrokiem z kwietnia tego roku uznał obydwie oskarżone za winne czynów zarzucanych przez prokuratora i wymierzył kary: 1 roku i 2 miesięcy oraz 1 roku pozbawienia wolności z zawieszeniem wykonania i z zakazem zajmowania stanowisk kierowniczych na okres 2 lat. To były przypadki, w których śledztwo prokuratorskie dostarczyło dowodów winy i pozwoliło na wniesienie aktów oskarżenia, a w konsekwencji na skazanie oskarżonych. Jak powiedziałem, w 3 sprawach umorzono postępowanie wobec braku cech przestępstwa w czynach podejrzanych, w 10 dalszych toczy się postępowanie i nie można prognozować, jak postępowania się zakończą. Chciałbym zwrócić uwagę na sprawę prowadzoną przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu, w sprawie oszukańczego wyłudzenia na szkodę 3 dostawców towaru do firmy Jeronimo Martins Dystrybucja, którego następstwem było arbitralne zmniejszenie przez Biedronkę cen dostarczonego towaru o tak zwane koszty reklamy, promocji i dystrybucji. Postępowanie dotyczy 3 podmiotów, a w świetle obecnych ustaleń śledztwa stwierdzono, że kwota umniejszeń cen towarów na niekorzyść dostawców wyniosła 1 mln 200 tys. zł. Wszystko wskazuje na to, iż jest to sprawa najpoważniejsza spośród tych, o których mówiłem, ponieważ potentat na rynku, jakim jest niewątpliwie Biedronka, w pewnym sensie wymuszał od dostawców procedurę polegającą na tym, że jednostronnie obniżał cenę dostarczanego przez producentów towaru w takich granicach, w jakich mu odpowiadało, uzasadniając takie posunięcie promocją, reklamą i dystrybucją. Jeśli chodzi o inne zagadnienia dotyczące omawianej problematyki, to jeżeli spojrzymy na liczbę spraw trafiających do prokuratury i ustalimy ich relację wobec liczby spraw, które prowadziliśmy w tym roku w odniesieniu do zagadnień interesujących Komisję do Spraw Kontroli Państwowej, to rzecz jasna zagrożenie tego typu przestępczością nie wypadnie groźnie. Dziennie w prokuraturze i w policji wszczyna się około 6 tys. spraw i mniej więcej tyle samo kończy się spraw z wcześniejszego okresu. W tej sytuacji 15 postępowań w ciągu 9 miesięcy tego roku nie stanowi od strony ściśle arytmetycznej w zasadzie żadnego problemu. Jednak sprawy te nie mogą być traktowane tak jak sprawy zupełnie marginalne, chociaż ich liczba nie świadczy o poważnym zagrożeniu przestępczością omawianego typu. Z danych, które przedstawiła inspektor Anna Hintz, wynika, że skala naruszeń, nie w zakresie prawa karnego, ale prawa pracy, jest w tym zakresie bardzo znaczna. Wieloma sprawami tej kategorii prokuratura w ogóle się nie zajmuje, ponieważ z powodzeniem wszystkie swoje czynności wykonuje tu Państwowa Inspekcja Pracy. Kiedy toczyłyby się sprawy takie jak chociażby ta, o której przed chwilą mówiłem - między dostawcami a Biedronką lub jeszcze inne, prokuratura mogłaby się włączyć, gdyż jak wiadomo, ma po temu stosowne uprawnienia w sytuacji, w której wymaga tego interes społeczny. Niemniej w tym zakresie kierujemy się regułą, że jeżeli dana osoba fizyczna, firma lub jakikolwiek inny powód posiada własną reprezentację prawną albo we właściwy sposób może sama reprezentować swoje interesy, prokurator już nie występuje niejako w roli jej adwokata czy współuczestnika w tego rodzaju postępowaniach, a czyni to wtedy, kiedy interes społeczny wymaga, aby to uczynić. Natomiast nie robimy tego wówczas, kiedy ktoś nie jest w stanie sam „chodzić” wokół swoich spraw. Dlatego też mamy do czynienia z jednostkowymi przypadkami karnymi. Dodam, że niedawno odnowiliśmy porozumienie między resortem pracy a prokuraturą, zawarte kilkanaście lat temu.</u>
<u xml:id="u-26.2" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">Uaktualniliśmy też pewne zasady pozwalające na lepszą współpracę, głównie w terenie, czyli na szczeblu prokuratora rejonowego i okręgowego oraz terenowych jednostek Państwowej Inspekcji Pracy. W prokuraturze oceniamy, że porozumienie to owocuje pozytywnymi rezultatami. Sam miałem możliwość się o tym przekonać, podobnie ocenia to inspektor Anna Hintz. Odnowienie porozumienia niewątpliwie świadczy o tym, że w prokuraturze przywiązujemy sporą wagę do tego zagadnienia. Co prawda, mamy do czynienia z jednostkowymi tylko przypadkami, ale są one wielce naganne. Bardzo często w grę wchodzi zasobna, duża firma, która chce obniżać swoje koszty, i to jest jej sprawa. Jednak po to, aby koszty obniżać, móc konkurencyjnie ustalać ceny i tym sposobem przyciągać klientów, firma owa krzywdzi pracowników. Problem ten wyraźnie dostrzegamy, lecz muszę powiedzieć, że na razie spraw karnych w tym zakresie mamy stosunkowo niewiele. Może to świadczyć o tym, że takich przypadków jest niewiele, ale może świadczyć również o tym, że nie wszystkie są ujawniane. Same osoby pokrzywdzone niechętnie zawiadamiają organa ścigania z uwagi na lęk przed utratą pracy. Przy tak znacznym poziomie bezrobocia nawet praca świadczona z naruszeniem przez pracodawcę prawa może być atrakcyjna dla osób zamieszkujących szczególnie tam, gdzie bezrobocie jest wysokie. Mamy pełną świadomość, że nasza wiedza o tych wszystkich przypadkach zapewne nie jest wystarczająca, zależy nam więc na tym, aby ją pogłębić. Liczymy, rzecz jasna, głównie na Państwową Inspekcję Pracy, która prowadząc tak częste i liczne kontrole, ma duże szanse, aby „wyłapywać” te przypadki. Spotykamy się też z przejawami coraz większej odwagi cywilnej ze strony osób, których dotykają niekorzystne decyzje podejmowane przez kierownictwo supermarketów. Niedawno media nagłośniły np. sprawę Żabki, w której zbuntowały się kobiety zajmujące się dostawą towarów oraz reklamą i zaczęły dochodzić swoich praw, głównie przed sądem cywilnym, ale liczę, że zaowocuje to również skutecznym postępowaniem prokuratorskim, jeżeli dochodziło do naruszenia prawa karnego. Takie działania mogą ośmielać i te osoby, które do tej pory nie miały odwagi występować w obronie swoich praw. Jednak musimy pamiętać, że jeżeli prokurator nie będzie dysponował dowodami w postaci protokołu kontroli oraz zeznań osoby, która została pokrzywdzona przez pracodawcę, zachodzi obawa, że ostrze naszego działania zostanie mocno stępione. Wiadomo bowiem, że każdemu sprawcy wina musi zostać udowodniona w bezapelacyjny przewidziany prawem sposób. Jeżeli osoba pokrzywdzona w sprawie będzie składała enigmatyczne zeznania, łagodzące rozmiary zaistniałych naruszeń prawa, pojawi się problem natury dowodowej i kwestia skazania stanie się mniej pewna. Do takich sytuacji dochodzi wówczas, gdy pracodawca obiecuje pracownikowi zadośćuczynienie za doznane krzywdy pod warunkiem, że ten wycofa lub złagodzi wcześniejsze zeznania. I dlatego czasami w tego typu sprawach mamy do czynienia z rozbieżnościami pomiędzy pierwotnymi i kolejnymi zeznaniami pracownika. W przypadkach, które przytoczyłem, nie było tego rodzaju wątpliwości i myślę, że potrafimy się uporać z tego typu zagadnieniami.</u>
<u xml:id="u-26.3" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">Mówię o tym, aby uzmysłowić państwu, że w praktyce sytuacja może kształtować się w sposób różnoraki. Odnosząc się do poruszonych kwestii natury prawnej i wniosków de lege ferenda, pragnę poinformować, że Ministerstwo Sprawiedliwości reprezentuje pogląd, iż obecna regulacja art. 218 Kodeksu karnego, który jest wiodącym przepisem, jeśli chodzi o ściganie za naruszanie praw pracowniczych, jest właściwa. Pozostajemy tutaj, niestety, w konflikcie ze związkami zawodowymi. Uczestniczyłem w różnych spotkaniach z ich przedstawicielami i z innymi podmiotami. Jako reprezentant resortu sprawiedliwości, byłem odosobniony w swoim stanowisku. Reprezentanci związków zawodowych uważali mianowicie, iż z art.218 Kodeksu karnego należałoby wyeliminować niektóre sformułowania, gdyż wtedy byłoby łatwiej prokuraturze ścigać tę przestępczość. Inspektor Anna Hintz przytoczyła treść tego przepisu, ale przypomnę jeszcze, że regulacja ta dotyczy złośliwego lub uporczywego naruszania praw pracownika, wynikających ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego. Zwracam uwagę na sformowanie „złośliwie lub uporczywie”, ponieważ są to elementy wpływające na warunki uznania, że w ogóle zaistniało przestępstwo. Gdyby te przepisy pominąć, tak, jak sugerują przedstawiciele pracowników, to w grę wchodziłaby odpowiedzialność wyłącznie za naruszanie praw i właściwie nie należałoby badać, jak do tego doszło i na czym naruszanie to polega. Tymczasem ustawodawca ograniczył przestępczość działania w tym zakresie wyłącznie do tych przypadków, kiedy pracodawca czyni to złośliwie lub uporczywie. Znaczy to, że działania, które nie są obarczone tym symptomem, pozostają bezkarne, natomiast mogą być przedmiotem wykroczenia ściganego w innym trybie. Mówię tylko o przestępczości działania. Uważamy, że to ograniczenie zawarte w art. 218 jest zasadne, ponieważ powoduje, iż przestępstwem jest tylko takie działanie na szkodę pracowników, które ma charakter złośliwości lub uporczywości. Oczywiście, to zagadnienia ocenne, a wobec tego otwarta jest droga do dosyć szerokiej interpretacji sformułowań i tak się też dzieje. Niemniej, gdybyśmy pominęli te sformułowania, to z pewnością liczba spraw, które by trafiały do prokuratury, byłaby wielokrotnie wyższa, kłóciłoby się to jednak z zasadami prawa karnego, polegającymi na tym, że podstawą odpowiedzialności nie może być sam skutek, jaki zaistnieje, gdyż skutek ów musi być spowodowany określonym, zawinionym działaniem konkretnej osoby. Nie będę się wdawał w daleko idące, ogólne uwagi co do przestępczości działania określonych zachowań ludzkich, niemniej pozostajemy w tym zakresie w pewnym konflikcie z reprezentacją pracowników. W resorcie sprawiedliwości nie są prowadzone żadne prace, które by zmierzały do zmiany przepisu art. 218 Kodeksu karnego. Chciałbym to zaakcentować, ponieważ spotykałem się z oczekiwaniami, że resort sprawiedliwości będzie zmierzał do zmiany tego artykułu w tym celu, aby usprawnić ściganie tego rodzaju przestępczości. Naszym zdaniem nie doszłoby do tego, natomiast mogłoby dojść do pogwałcenia pewnych zasad odpowiedzialności karnej. Po zakończeniu niniejszego spotkania poproszę panią Annę Hintz - o czym chcę poinformować pana przewodniczącego oraz członków Komisji - o informację, do jakich jednostek skierowano zawiadomienia, o których pani inspektor mówiła. Chciałbym bowiem sprawdzić, na czym te sprawy polegają. Przyznam, że nieco mnie zaniepokoiła sprawa, która została w prokuraturze zawieszona, ale niestety, nie wiedziałem wcześniej, do jakiej jednostki została skierowana i wobec tego nie miałem możliwości skontrolowania jej i przedstawienia państwu uwag na ten temat.</u>
<u xml:id="u-26.4" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">Po otrzymaniu niezbędnych informacji sprawy te w możliwie najkrótszym czasie zostaną zbadane i ocenione przez Prokuraturę Krajową.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełLudwikDorn">Dziękuję za wyczerpującą informację. Krzepiące były zwłaszcza uwagi na temat współpracy prokuratury z Państwową Inspekcją Pracy. Biedą polskiego państwa jest to, że jego organa nie zawsze chcą z sobą współpracować, jeżeli nie mają tego nakazanego w ustawie, choć powinno to wynikać ze zwykłego zdrowego rozsądku. I dlatego cieszy mnie każdy przejaw tego zdrowego rozsądku. Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełTadeuszKaleniecki">Cieszy mnie, że z roku na rok zmniejsza się liczba nie wypłaconych świadczeń pracowniczych i że spada liczba wykroczeń popełnianych przez pracodawców w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy. Natomiast jeśli przeanalizujemy informacje pana prokuratora, z której wynika, że codziennie wpływa 6 tys. spraw pracowniczych...</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosełLudwikDorn">Panie pośle, 6 tys. to ogół spraw związanych z łamaniem przepisów Kodeksu karnego, a więc wśród nich są również morderstwa, gwałty i oszustwa, a nie tylko sprawy pracownicze.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełTadeuszKaleniecki">Dziękuję za wyjaśnienie. Pan prokurator stwierdził, iż w ciągu 6 miesięcy tego roku wpłynęło 15 spraw karnych dotyczących supermarketów. Otóż stało się tak dlatego, że nasiliły się kontrole sieci sklepów Biedronka. Natomiast w toku tych kontroli, bo nie takie było ich zadanie, nie badano sprawy wymiaru czasu pracy wykonywanej w supermarketach. A przecież właśnie w supermarketach coraz częściej zatrudnia się pracowników w niepełnym wymiarze czasu pracy, choć praktyka wykazuje, że osoby zatrudnione na takich zasadach bardzo często wykonują pracę w wymiarze równym pełnemu etatowi, a niejednokrotnie czas ich pracy przewyższa nawet tę normę. Wobec tego sądzę, że temu segmentowi również należy się bacznie przyjrzeć. Należałoby się też zastanowić, dlaczego zgłaszana jest w sumie niewielka liczba uchybień. Jak to już zostało powiedziane, pracownicy w obawie przed utratą pracy milczą, choć ich prawa są łamane. Istotne jest także to, co powiedziała pani inspektor na temat regulacji stosowanych w innych krajach, w których kary za naruszanie praw pracowniczych są znacznie dolegliwsze niż w Polsce. U nas bowiem inspektor pracy może ukarać pracodawcę mandatem do 1000 zł, sąd zaś może wymierzyć karę pieniężną w maksymalnej wysokości 5000 zł. W takiej sytuacji pracodawcy czasami opłaci się uiścić karę i nadal nie przestrzegać przepisów, choćby w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Dzieje się tak, bo koszt kupienia np. wózka z podnośnikiem przewyższa maksymalny mandat za brak takiego urządzenia. Myślę, że należałoby rozpatrzyć możliwość wprowadzenia zmiany w systemie nakładania kar na pracodawców. Nie jest to sprawa Komisji, ale odpowiedniego ministerstwa. Żałuję, że w posiedzeniu nie uczestniczą przedstawiciele odpowiednich resortów, którzy już dzisiaj mogliby powiedzieć, czy istnieje możliwość wprowadzenia takiej zmiany systemowej. Mam nadzieję, że w przyszłości zadbamy o to, aby osoby zajmujące się zagadnieniem pracy brały udział w posiedzeniach naszej Komisji. Dziwne jest i to, że nie ma dzisiaj przedstawicieli związków zawodowych. Są to przecież ludzie, którzy powinni walczyć o respektowanie uprawnień pracowniczych. Już na zakończenie akcentuję, że powinniśmy przyjrzeć się sposobowi zatrudniania w supermarketach ludzi, którzy tylko formalnie mają niepełne etaty, a w rzeczywistości wykonują znacznie większą pracę za niskie płace.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełAndrzejOtręba">Myślę, że nieobecni dzisiaj przedstawiciele związków zawodowych mogliby powiedzieć nam znacznie więcej na temat nieprzestrzegania prawa pracy, gdyż zaprezentowany przez inspektor Annę Hintz materiał dotyczy nie tylko supermarketów. Zjawisko naruszania prawa pracy występuje wszędzie, aczkolwiek przyznam, że w supermarketach jest szczególnie częste, choć w placówkach tych istnieją wszelkie warunki po temu, aby wypłacać pracownikom należne świadczenia. Informacja przedstawiona przez panią inspektor ilustruje problem naruszania przepisów prawa pracy na podstawie wyników kontroli Państwowej Inspekcji Pracy, skala tego zjawiska jest natomiast znacznie szersza. Dopiero gdy pracownicy przestają być zatrudnieni w sklepach, przyznają się, że mieli umowę na część etatu, ale w rzeczywistości pracowali na półtora. Podczas trwania kontroli Inspekcji w zasadzie żaden z pracowników nie odważy się powiedzieć, że pracuje inaczej, niż zostało zapisane w umowie, gdyż nie zagrzałby miejsca na zajmowanym stanowisku. Ponadto wiele sieci handlowych w znakomity sposób opanowało sposób prowadzenia dokumentacji. W papierach wszystko się zgadza, natomiast realia są zupełnie inne. Przykładem takiego stanu rzeczy jest Biedronka, gdzie w dokumentach wszystko było w najlepszym porządku. Prawda wyszła na jaw dopiero wtedy, gdy pracownice wniosły sprawy do sądu, a świadkowie potwierdzili, że pracowały znacznie dłużej, niż wskazywały dokumenty. Wiem o tym, ponieważ jestem również działaczem związkowym i mam z tym problemem do czynienia. Nie wiem, czy w takiej sytuacji możemy znaleźć sposób na poprawę sytuacji, czy można sformułować jakiś przepis prawny, który by zapobiegał stosowaniu tego rodzaju praktyk. Dodam, że nie podzielam poglądu pana prokuratora, gdyż w mojej ocenie skala zjawiska jest tak wielka, że przepis art. 218 powinien być jednak zmieniony. Naruszenie prawa jest naruszeniem prawa szczególnie dotkliwym dla pracowników, natomiast prokuratura zajmuje się dociekaniem, czy pracodawca złośliwie i uporczywie naruszał prawa pracownicze, a czas mija. Następnie może się okazać, że łamanie prawa nie nosiło znamion złośliwości i było wyłącznie wynikiem niewiedzy pracodawcy, który skądinąd powinien znać biegle reguły prawa pracy. Dlatego też podzielam pogląd związkowców, że przepis ten powinien zostać zmieniony. Zwłaszcza kwestii bezpieczeństwa pracy i wypłaty należnych wynagrodzeń nie można oceniać w kategoriach złośliwości i uporczywości. Być może zmiana przepisu art. 218 spowodowałaby, że nie mielibyśmy w przyszłości do czynienia z tak powszechnym jak dzisiaj zjawiskiem naruszania praw pracowniczych. W państwach Unii Europejskiej w ogóle nie ma problemu niepłacenia za pracę. Tam nikomu nawet nie przyjdzie do głowy, że ktoś może nie otrzymać wynagrodzenia. Co dziwniejsze, właściciele sieci handlowych zdumieni są, że w Polsce nie przestrzega się prawa pracy. Po prostu bardzo często w ogóle o tym nie wiedzą. Wygląda na to, że to rodacy gotują innym rodakom ten los. To kierownicy placówek handlowych gnębią podwładnych, natomiast właściciele wykazują wielkie zdumienie, że w Polsce można pracownikowi po prostu nie płacić. Myślę, że tylko jasny i klarowny przepis prawa może zapobiec podobnym sytuacjom, natomiast tutaj mamy możliwość stosowania szerokiej interpretacji obowiązujących przepisów.</u>
<u xml:id="u-31.1" who="#PosełAndrzejOtręba">Dopiero sąd rozstrzyga, czy naruszenie praw pracownika było złośliwe i uporczywe, nawet prokurator może uznać, że w działaniu pracodawcy nie było ani złośliwości ani uporczywości. Musimy iść w tym kierunku, aby kary za naruszenia prawa pracy miały znamiona dotkliwości, pracodawcy bowiem nie może się opłacać niewypłacalnie wynagrodzenia. Obecnie zaś sieciom handlowym po prostu opłaca się zaleganie z wypłatami nawet po klika miesięcy, gdyż tym sposobem pracownicy bez żadnych procentów kredytują pracodawcę. Tysiączłotowy mandat jest niczym wobec takiego sposobu kredytowania. Bardzo wielu pracowników nie decyduje się na podanie sprawy do sądu, ponieważ jest to długa i trudna droga, a strach przed utratą pracy działa wręcz paraliżująco. W mojej ocenie musimy zaostrzyć kryteria wobec pracodawców, którzy naruszają prawa pracowników. Nie jest żadnym tłumaczeniem to, co zostało zamieszczone w materiale Państwowej Inspekcji Pracy, że jedną z przyczyn naruszeń jest brak znajomości prawa pracy. Kierownik sklepu w żadnym wypadku nie może się tłumaczyć, że nie zna prawa pracy, gdyż jest to jego podstawową powinnością. Nie jest też usprawiedliwieniem brak dostatecznego doświadczenia, choć bardzo często inspektorzy słyszą taką właśnie argumentację. Braki w znajomości prawa i niedostatek doświadczenia są tylko dowodem na to, że do kwestii pracy podchodzi się w sposób dość lekceważący.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełStanisławGorczyca">Od roku zajmuję się problemem łamania przepisów Kodeksu pracy w sieciach handlowych, a głównym przedmiotem mojego zainteresowania była portugalska firma Jeronimo Martins. Pisałem interpelacje i do ministra sprawiedliwości, i do Państwowej Inspekcji Pracy. W odpowiedziach otrzymywałem potwierdzenia, że skala problemu jest ogromna. Przedmówca stwierdził, że powszechność zjawiska naruszania praw pracowniczych przekracza zdrowe zasady respektowane w innych państwach i z tym stwierdzeniem w pełni się zgadzam. Zaskoczony jestem natomiast informacją pana prokuratora na temat skali zjawiska. Proszę wziąć pod uwagę, że tylko w 61 skontrolowanych sklepach Biedronki - co stanowi 10 proc. wszystkich sklepów tej sieci, w których zatrudnionych jest zaledwie 1220 pracowników, a wszystkich pracowników w tej sieci jest ponad 10 tys. -systematycznie łamano prawo pracy choćby do zapewnienia jedenastogodzinnego nieprzerwanego odpoczynku; takie przypadki stwierdzono w 89 proc. placówek handlowych. Z kolei w 80 proc. skontrolowanych placówek stwierdzono stosowanie nieprawidłowego okresu rozliczeniowego. W 64 proc. sklepów nie wypłacono wynagrodzenia za godziny nadliczbowe przepracowane ponad normę dobową. Mając na względzie te wskaźniki, uważam, iż najwyższy czas po temu, aby z urzędu i prokurator, i Państwowa Inspekcja Pracy zajęły się tą sprawą. Powstają różnego rodzaju stowarzyszenia pracowników, którzy chcą bronić swoich praw. W moim okręgu wyborczym w Elblągu jedna z pracownic wyrokiem sądu wygrała 35 tys. zł za nie zapłacone nadgodziny. Dziwię się, że właściwie nie reagują na to ograny oraz instytucje odpowiedzialne za te sprawy. Tłumaczenie spółki Jeronimo Martins, że nie wiedziała o nieprawidłowościach, jest absolutną bzdurą, gdyż na ten temat były publikowane bardzo liczne artykuły, głośne też były sprawy sądowe wniesione przez pracowników. Po konferencji prasowej, którą zorganizowałem w Elblągu, dostałem setki informacji na temat łamania prawa pracy w sklepach Biedronki. Jestem zaskoczony, że tak mało osób decyduje się na oddanie sprawy do sądu, bo przecież jej pracownicy to potężna armia, licząca ponad 10 tys. osób. Sami pracownicy wyliczyli, że zaległości w wypłacie należności za przepracowane godziny nadliczbowe sięgają 125 mln zł. Jestem również w posiadaniu karty pracy, w której napisano: „Jeżeli chcesz godziny nadliczbowe, to się zastanów” oraz „Jeżeli chcesz wolny dzień za przepracowany dzień, to się zastanów”. Po tych słowach w obydwu pozycjach widnieją trzy wykrzykniki. To według mnie mobbing. Uważam, że w tak dramatycznej sytuacji od razu trzeba wkraczać i robić porządek, bo szkoda tych ludzi. Rynek pracy jest taki, jaki jest i wiadomo, że ludzie ci nie będą walczyć o swoje prawa, ale nie można też zejść do poziomu Trzeciego Świata i dopuszczać się zniewalania pracowników. Wiedzą oni, że jeśli się sami nie zjednoczą, nikt nie przyjdzie im z pomocą, że nie mogą liczyć na państwowe instytucje, takie jak prokuratura czy Państwowa Inspekcja Pracy. Apeluję do pana ministra i do pana prokuratora, aby jednak zająć się tą sprawą, gdyż skala zjawiska jest znacznie większa, niż wynikałoby z przedstawionych materiałów, na co mam szereg dowodów.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosłankaBarbaraMarianowska">Ubolewam, że w posiedzeniu nie biorą udziału członkowie zarządu wspomnianych firm zagranicznych. Na str. 24 informacji przedstawionej przez Inspekcję Pracy czytamy, że właściciele sieci handlowych nie mają wiedzy o sytuacji zaistniałej w polskich placówkach. Dla mnie stanowi to dowód na to, że po prostu wiedzy tej nie chcą posiąść. Innym dowodem jest fakt, iż nie pofatygowali się na posiedzenie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełLudwikDorn">To ja podjąłem decyzję, aby nie zapraszać dyrekcji wszystkich sieci, bo jest ich kilkanaście i mogłoby dojść do sytuacji, w której byliby liczniejsi niż Komisja. Sieci te jednak mają własne stowarzyszenie, którego dyrektor obecny jest wśród nas. Jeśli więc uzna za stosowne zabrać głos, wysłuchamy jego wystąpienia.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosłankaBarbaraMarianowska">To jest istotne wyjaśnienie. Na poprzednim posiedzeniu Komisji rzeczywiście obecni byli członkowie trzech firm i to, co mówili na temat własnych możliwości w zakresie poprawy organizacji pracy, budziło nasze wątpliwości. Dziwi mnie, że członkowie zarządu zaistniałą sytuację tłumaczą niewiedzą, tym bardziej że większość kierowników placówek handlowych nie jest pracodawcami. Taka struktura organizacyjna sprzyja temu, że niezbędna wiedza o sytuacji pracowników praktycznie nie dociera do pracodawców. Myślę, że również należałoby się bliżej przyjrzeć temu, dlaczego tak zorganizowane zostały stosunki pracy, iż poszczególni kierownicy nie mają niezbędnej orientacji lub nie chcą przekazać członkom zarządu informacji o działaniach, które są nieprawidłowe i nielegalne, o czym zresztą już dzisiaj mówiono. Łamanie prawa jest bowiem działaniem nielegalnym i ma swój wymiar karny. Następna kwestia, którą chcę poruszyć, dotyczy stwierdzenia, iż wszystkie nieprawidłowości stwierdzane na przestrzeni trzech lat przez Państwową Inspekcję Pracy nadal występują i mają taki sam charakter. Być może, zmieniła się tylko ich skala. Wypada wobec tego zapytać, jak długo jeszcze Komisja do Spraw Kontroli Państwowej oraz Państwowa Inspekcja Pracy mają po prostu poznawać taki stan rzeczy. Zjawisko ma doniosły wymiar i obecność przedstawicieli Ministerstwa Gospodarki i Pracy odgrywa zasadniczą rolę. Może okazać się, że istotnie należałoby wystąpić z inicjatywami ustawodawczymi, które uniemożliwią łamane prawa pracy. Bo czymże jest 15 postępowań, z których 2 zostały umorzone, a 3 są w toku w stosunku do wielkości skali zjawiska powtarzającego się od lat? Myślę, że należy podjąć pewne działania ustawodawcze. Przedstawiciela stowarzyszenia, o którym wspomniał pan przewodniczący, proszę o ustosunkowanie się do argumentów mówiących o niewiedzy członków zarządów oraz o wyjaśnienie, dlaczego kierownicy placówek, nie będący pracodawcami, nie przekazują informacji zarządom i dlaczego członkowie tych zarządów nie domagają się informacji dotyczących nieprawidłowości.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełJanOrkisz">Ze wszystkich poselskich wypowiedzi wynika jeden wniosek - że efektem dzisiejszego posiedzenia powinno być sformułowanie konkretnych propozycji. Po otrzymaniu 28 sierpnia materiału Państwowej Inspekcji Pracy na temat przestrzegania praw pracowniczych w sklepach wielkopowierzchniowych, zorganizowanego z inicjatywy Klubu Unii Pracy, przeprowadzona została bardzo szeroka dyskusja, w której uczestniczyli przedstawiciele sieci handlowych. W wyniku tej konferencji przygotowaliśmy projekt nowelizacji Kodeksu pracy, w której proponujemy zwiększenie kar pieniężnych dla nierzetelnych pracodawców, którzy nie wypłacają wynagrodzeń. Tysiączłotowa kara w żadnej mierze nie przyczyni się do zmiany obecnej sytuacji. Projekt nowelizacji złożony został u marszałka Sejmu, a w tej chwili trwa konferencja prasowa na ten temat. Pod projektem podpisali się nie tylko posłowie Unii Pracy, ale także przedstawiciele innych klubów. Uważam, iż jest to bardzo ważna inicjatywa, której przyjęcie poprawi sytuację pracowników. Ponadto proponujemy umieszczanie przedsiębiorców, którzy nie płacą wynagrodzeń, na liście dłużników. Obecnie obywatel, który nie zapłaci za energię elektryczną przez zapomnienie, albo z braku pieniędzy, traktowany jest jak przestępca, natomiast pracodawca, którego kredytują pracownicy, żyje sobie w komforcie, mając poczucie bezkarności. Wypada żałować, że nie ma na posiedzeniu przedstawicieli pracodawców. Proszę, aby Państwowa Inspekcja Pracy przedstawiła swoje propozycje dotyczące zaprezentowanej nowelizacji. Tak dalej być nie może, jeśli Komisji do Spraw Kontroli Państwowej wesprze nasze starania wówczas problem ten zostanie uregulowany prawnie. Skoro inni sobie poradzili, znaczy, że kwestię tę można jednak rozwiązać. Oczywiście są przedsiębiorcy tworzący miejsca pracy, którzy w trudnej sytuacji potrafią się porozumieć ze związkami zawodowymi i załogą, co w kontekście dzisiejszych spostrzeżeń należy zaakcentować. Ze sprawozdań Państwowej Inspekcji Pracy za rok 2002 i 2003 wynika, że wyegzekwowanie należnych wypłat zajmowało kilka albo nawet kilkanaście miesięcy, a zatem mamy w takich przypadkach do czynienia z ewidentnym przestępstwem, które należy karać z całą surowością. Jednak, aby było to możliwe, niezbędne są odpowiednie instrumenty prawne. Obecne uregulowania absolutnie nie odpowiadają wymogom chwili. Pamiętam naszą dyskusję prowadzoną nad ustawą o swobodzie działalności gospodarczej. Widniał w niej zapis, z którego nie było wiadomo, czy do zakładu może wkroczyć inspekcja, gdy przy drzwiach stoi strażak. Już wtedy podkreślałem, że nie może być tak, aby organ stojący na straży przestrzegania praw pracowniczych był traktowany inaczej niż z najwyższą powagą, jako organ poległy Sejmowi. Dlatego dobrze się stało, że poprawka przeszła. Proszę, aby pani inspektor wyjaśniła, czy na tym etapie, kiedy obowiązuje już ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, PIP, jako konstytucyjny organ podległy Sejmowi, dysponuje niezbędną swobodą działania.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#SekretarzPolskiejOrganizacjiHandluiDystrybucjiMaciejFaliński">Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zrzesza 13 sieci sprzedaży wielkopowierzchniowej. Chcę zapewnić, że wszelkie sprawy, które stają się przedmiotem zainteresowania oraz działań władz państwowych, a szczególnie Państwowej Inspekcji Pracy, są przez nas wnikliwie analizowane. Po ogłoszeniu przez inspektor Annę Hintz raportu zawierającego dane na temat łamania praw pracowniczych, natychmiast zawiadomiłem o tym dyrektorów zarządzania zasobami ludzkimi w naszych 13 sieciach. Zorganizowaliśmy kilka spotkań na ten temat, co oznacza, iż do problemu podeszliśmy bardzo poważnie, gdyż jest to rzecz bardzo istotna zarówno z prawnego, jak i wizerunkowego punktu widzenia. Trzeba też wiedzieć, że w naszej organizacji, tak jak w każdej innej, są firmy członkowskie, które ze sprawami inspekcyjnymi mają wyłącznie niewielkie problemy, co oznacza, że sprawy podległe inspekcji są zgoła marginesem w ich działalności. Jednak są i takie firmy, które stają się obiektem uzasadnionych debat publicznych. Podkreślam to, gdyż wszelkie generalizacje na temat branży, jak i wszelkie rozumowania redukcyjne, są nie w pełni uprawnione. Proszę zrozumieć, że posługuję się eufemizmem, gdyż jako wynajęty dyrektor nie mogę ani chwalić, ani też ganić żadnego z płacących składki członka organizacji. Sądzę, że ta ogólna przesłanka mojego postępowania jest chyba wystarczająco przekonująca. W związku z tym raz jeszcze podkreślam, że zrzeszamy firmy, które są w porządku wobec państwa i obyczaju, ale są i takie, które mają z tym kłopoty. Jako organizacja, działamy na gruncie legalizmu, czego szczególną konsekwencją jest to, że jeśli ktoś złamał jakikolwiek obowiązujący przepis bądź zasadę, powinien ponieść tego konsekwencje. Nie ulega wątpliwości, że organizacja nigdy nie będzie występowała jako rzecznik złej sprawy. W organizacji funkcjonuje Zespół do Spraw HR - panuje ogólna tendencja do wprowadzania angielskich skrótów, chodzi o Human Resurse, czyli zasoby ludzkie. Chcę zadeklarować że zawsze jesteśmy do dyspozycji zarówno Komisji, jak i Państwowej Inspekcji Pracy. Jeśli pan przewodniczący wyrazi życzenie, abyśmy stworzyli odpowiednią, kompetentną organizację branżową, podejmę się realizacji tego zadania w możliwie najkrótszym terminie, liczonym w dniach, a nie tygodniach czy miesiącach. Będę prosił inspektor Annę Hintz o spotkanie z organizacją, ponieważ poziom naszego rozważania tych spraw jest poziomem najwyższym z możliwych, jeśli chodzi o pewną hierarchię instytucji państwowych, i jest to rzecz, która nas bezpośrednio dotyczy. Wiemy, że państwo ma w dyspozycji odpowiednie środki restrykcyjne, wszelako my mamy w dyspozycji również pewne zasługi, co wiąże się z tym, co powiedziałem wcześniej. Te pozytywne elementy chcielibyśmy włączyć w społeczny obieg, również de lege ferenda, gdyż uważam, że nasza branża zasługuje nie tylko na baty. Moja organizacja podjęła intensywne działania w celu znalezienia jednego lub dwóch ekspertów, którzy byliby czynnikiem doradczym w takim wymiarze, aby poprawa sytuacji w zakresie przestrzegania praw pracowniczych przebiegała szybciej. Ponadto jeszcze tej jesieni rozpoczną się intensywne szkolenia, począwszy od członków zarządu, a skończywszy na kierownikach placówek handlowych.</u>
<u xml:id="u-37.1" who="#SekretarzPolskiejOrganizacjiHandluiDystrybucjiMaciejFaliński">W nawiązaniu do wypowiedzi posłanki Barbary Marianowskiej, czuję się zobowiązany powiedzieć, że, oczywiście, nie jest żadnym tłumaczeniem zasłanianie się nieznajomością prawa. Jeśli ktoś usprawiedliwia się nieznajomością prawa, wynika to zapewne z braku innych argumentów. W cywilizowanym kraju nie można w roli argumentu przywoływać faktu nieznajomości prawa i jako POHiD na pewno tego nie będziemy robić. W trakcie dyskusji padło stwierdzenie, iż zjawisko niepłacenia za wykonaną pracę nie jest znane w innych, poza Polską, państwach. Uważam je za wysoce naganne, jednak występuje nie tylko u nas. W Niemczech np. toczy się kilka, jeśli nie kilkanaście tysięcy spraw o należne wynagrodzenia. Nie jest to, naturalnie, żadnym usprawiedliwieniem i dlatego uważam, iż trzeba zrobić wszystko, aby zjawisko to przestało istnieć. Jako przedstawiciel organizacji, będę podejmował takie działania. Wiem też, że większość członków POHiD podziela moje zdanie w tym względzie. Chciałbym też odnieść się do drugiego zagadnienia poruszonego przez panią posłankę, która zapytała, dlaczego nieprawidłowości występują w tych samych dziedzinach, chociaż ich intensywność maleje. Otóż dzieje się tak dlatego, że dziedziny te są punktami krytycznymi i prawdopodobnie nigdy nie uda się ich zredukować do zera, ale próbować trzeba. Jak powiedziałem, podejmujemy działania w celu zminimalizowania tych zjawisk. Zaliczyć trzeba szkolenia, starania o konsultantów oraz naszą otwartość na współpracę zarówno z Państwową Inspekcją Pracy, jak i z Komisją do Spraw Kontroli Państwowej. Branża, na temat której dyskutujemy, zainwestowała w polską gospodarkę 40 mld zł i w tej chwili możemy mówić o pensum dokonań pozytywnych. Jeśli są także fakty negatywne, a z faktami dżentelmeni nie dyskutują, naszym obowiązkiem jest wejść do grupy tych, którzy starają się negatywy usunąć. Bardzo byłbym wdzięczny, gdyby stwierdzenie to pan przewodniczący zechciał przyjąć jako deklarację złożoną w imieniu Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji oraz w imieniu nas, czyli firm członkowskich. A są firmy, które mają ponad 70 proc. rynku wielkopowierzchniowego w kraju, co oznacza, że stanowią dość reprezentatywną grupę. Pozostając do dyspozycji, dziękuję za szansę złożenia tej deklaracji.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełStanisławGorczyca">W nawiązaniu do słów pana dyrektora, chcę powiedzieć, że wspomniane szkolenia nie mają związku z omawianym tematem, wiążą się natomiast z obniżaniem kosztów i generowaniem zysków sieci handlowych, za co częstokroć płacą pracownicy oraz przedsiębiorcy dostarczający towary. Jednoznacznie stwierdzam, że raport przygotowany przez Państwową Inspekcję Pracy absolutnie nijak się ma do sytuacji, jaka w rzeczywistości panuje w dużych sieciach handlowych. Jestem w stanie udowodnić to na 150 sposobów. Szkoda, że powołane do tego instytucje nie potrafią się w dobry sposób zająć tysiącami zniewolonych ludzi tak, jak to powinny uczynić, działając za pieniądze podatników.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełStanisławŻelichowski">Z jednej strony ucieszyła mnie deklaracja złożona przez dyrektora Macieja Falińskiego na temat gotowości do podjęcia współpracy z Państwową Inspekcją Pracy oraz z Komisją do Spraw Kontroli Państwowej, z drugiej jednak mamy do czynienia z taką sytuacją, że PIP przedstawiła pewne działania, które możemy rozpatrywać na dwojaki sposób. Możemy wobec tego spojrzeć na materiał Inspekcji w taki sposób, że jednak następuje pewna poprawa, gdyż zmniejsza się wskaźnik tych, którzy lekceważą uprawnienia pracowników. A zatem jest to pewien element napawający optymizmem. Jednak w moim przekonaniu każdy przypadek łamania prawa jest elementem negatywnym. Są placówki dobre i złe i jeśli jako państwo odpowiednio szybko nie zareagujemy, obawiam się, że te dobre, widząc, że kosztem zatrudnionych można zmniejszyć koszty pracy, pójdą w ślady tych łamiących prawa pracownicze. Poseł Jan Orkisz przedstawił propozycje Unii Pracy, dotyczące zmian w obowiązującym prawie i jest to droga prowadząca do zmiany obecnej sytuacji. Być może, minister gospodarki i pracy pracuje nad jakimś rozwiązaniem, ponieważ sądzę, że zna materiały, które były przedmiotem debaty w Komisji. Dobrze będzie, jeżeli zareaguje na nie odpowiednio. Jeśli jednakże tak się nie stanie, to działania państwa w dziedzinie przestrzegania prawa pracy nadal będą pozostawiały wiele do życzenia. Nieprzestrzeganie prawa jest bezprawiem, a nie chciałbym, abyśmy żyli w państwie bezprawia.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PosełLudwikDorn">Oddam teraz głos pani inspektor, a następnie panu prokuratorowi Karolowi Napierskiemu, po czym przedstawię konkluzję zmierzającą. w stronę propozycji sformułowania, być może wespół z Komisją Polityki Społecznej i Rodziny, dezyderatu zawierającego wniosek de lege ferenda, gdyż rzeczywiście rysuje się taka potrzeba. Pani inspektor chcę zadać pytanie, które, być może, wiąże się z wątpliwościami, o których mówił poseł Stanisław Gorczyca. Otóż interesuje mnie, czy w dobie tak licznie przeprowadzanych kontroli i rekontroli, które należycie cenię, nie zagraża swojego rodzaju niebezpieczeństwo polegające na tym, że przede wszystkim ci, którzy jeszcze nie zostali skontrolowani, zaczną rozumować w następujący sposób: „co prawda, mnożą się kontrole i rekontrole, ale póki inspektorzy jeszcze do mnie nie zawitali, znaczy, że nie opuszcza mnie szczęście”. Czy pani minister podziela te moje wątpliwości?</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#GłównyInspektorPracyAnnaHintz">Z uwagą przysłuchiwałam się dyskusji i widzę, że wszyscy państwo również zastanawiają się nad tym, jakie podjąć kroki, aby prawa pracownicze były w Polsce przestrzegane. Wydaje mi się, że wnioski nasuwają się same. Otóż rzeczywiście obowiązujący system kar nie odstrasza od naruszania praw pracowniczych, nie jest też wystarczający instrument, którym dysponują inspektorzy pracy, czyli mandaty, a ponadto maksymalna grzywna nakładana przez sądy wynosi 5000 zł. Muszę dodać, że inspektorzy pracy są jedynym organem w Polsce, który ma prawo nakładania grzywny w drodze mandatu do 1000 zł właśnie z uwagi na obszar spraw chronionych. Z mojego doświadczenia wynika, że szybciej się to dzieje niż oczekiwanie na rozstrzygnięcie sprawy z wniosku kierowanego do organu, który w efekcie tego wniosku orzeka grzywny średnio niewiele wyższe niż maksymalna kwota mandatu. Nie jest łatwa sytuacja inspektora pracy, który od zatrudnionego pracownika próbuje uzyskać oświadczenie, a nawet przesłuchuje go w charakterze świadka, bo ten w obawie o pracę często odmawia podpisania takiego dokumentu. Nie mówię o procesach przeciwko Biedronce, bo w nich stawali głównie byli pracownicy. Z samej Biedronki skierowaliśmy powiadomienia do prokuratury w 7 przypadkach, które dotyczyły sklepów w Poznaniu, Legnicy, Olsztynie, Głogowie i Wrocławiu. Wykroczenia polegały na złośliwym i uporczywym naruszaniu praw pracowniczych, w połączeniu z fałszowaniem dokumentacji. A zatem, odnosząc się do wypowiedzi posła Stanisława Gorczycy, pragnę powiedzieć, że nasza rola, pełniona za pieniądze podatników, została wypełniona w granicach obowiązującego prawa. Odnosząc się do wypowiedzi posła Ludwika Dorna na temat spekulacji kierowników placówek handlowych, dotyczących ewentualnych kontroli, chcę stwierdzić, że zapewne tak właśnie się dzieje. Natomiast supermarket jest bogatym i znaczącym pracodawcą, którego stać na profesjonalne służby radcowskie. To nie jest właściciel małego sklepiku, który rzeczywiście może nie znać przepisów prawa pracy. Fakt, że w dziedzinie przestrzegania prawa pracy nastąpiła jednak pewna poprawa, jest efektem naprawdę dość trudnej pracy, natomiast w pełni zgadzam się z opiniami, że przypadków łamania praw pracowniczych jest o wiele za dużo. Myślę, że potrzebne jest skuteczne rozwiązanie systemowe. Nie mówię o karaniu więzieniem, gdyż w obliczu tego, co powiedział prokurator krajowy, muszą być dowody winy. Będziemy się zastanawiać, czy nie byłoby skutecznym działaniem eliminowanie z rynku tych zamożnych pracodawców, którzy z całą świadomością łamią prawo. Być może groźba wycofania zgody na prowadzenie działalności byłaby skuteczniejsza od samych elementów karnych. Tak uważamy, bo wiemy jaka jest kondycja sądów i jakie są warunki odbywania kary pozbawienia wolności. Polska jednak nie może być eldorado, w którym kosztem łamania praw pracowniczych osiąga się niebotyczne zyski. Cieszy mnie, że następuje poprawa w zakresie przestrzegania praw pracowniczych, choć w stosunku do możliwości jest ona zdecydowanie za mała. Poseł Andrzej Otręba postawił pytanie o możliwość zwiększenia stosowanych kar pieniężnych.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#GłównyInspektorPracyAnnaHintz">Otóż, jak wiadomo, mamy możliwość nałożenia w drodze mandatu tysiączłotowej grzywny, z tym że jest to najwyższa grzywna, a zatem nie może być stosowana jako stały element w przypadku każdego wykroczenia. Zasady wymiaru kary też nakazują pewne umiarkowanie. Inspektorzy pracy są niezależni w swoim działaniu, choć w mojej ocenie ta maksymalna grzywna nie w pełni jest wykorzystywana. Mówimy o tym ustawicznie w ramach naszej wewnętrznej działalności, mając na uwadze konieczność wywierania wpływu na poprawność działania inspektorów pracy. Posłanka Barbara Marianowska zapytała, jak to możliwe, że właściciele sieci handlowych nie znają sytuacji pracowników. Przyznam, że i nas to dziwi. Sądzę, że pracodawcy powinni być zobowiązani do informowania o tym właścicieli. Oczywiście, jestem otwarta na współpracę z przedstawicielami Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji w bardzo szerokim, nie tylko edukacyjnym wymiarze. Powinniśmy się wspólnie zastanowić, jak działać, aby było coraz lepiej, bo w zasadzie na tym to wszystko polega. Poseł Stanisław Gorczyca mówił o mobbingu, o niewłaściwym traktowaniu ludzi. Po kontroli sklepów Biedronki sporządzony został cały katalog zobowiązań, które przyjął na siebie poznański zarząd tej sieci.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#ProkuratorKrajowyKarolNapierski">Byłbym, rzecz jasna, zwolennikiem zaostrzenia kar wymierzanych za naruszenia praw pracowniczych, ale kar wymierzanych w trybie administracyjnym, bez sądu i bez rozprawy, tak aby była to procedura i skuteczniejsza i szybsza. Trzeba jednak uwzględnić, że na gruncie naszego prawa obowiązuje sztywny podział na wykroczenia i przestępstwa. W przypadku wykroczeń można nałożyć grzywnę w maksymalnej wysokości 5000 zł, natomiast w przypadku przestępstw może wynieść od 10 do 360 stawek dziennych, co oznacza rozpiętość od 100 zł do 720 tys. zł. Jednak postępowanie sądowe musi poprzedzać przeprowadzenie postępowania prokuratorskiego, czasami jest to na przykład również kwestia powołania biegłych. Osobnym rozdziałem jest odwoływanie od orzeczeń sądów. Wobec bezwzględnych wymogów procedury w takich okolicznościach postępowanie nie może być szybkie. Sądzę, że gdyby istniała możliwość wymierzania kar w systemie administracyjnym, byłoby to przydatne. Poseł Stanisław Gorczyca mówił o tysiącach zniewolonych pracowników supermarketów. Byłbym się skłonny z tym zgodzić, tylko że w prokuraturze, niestety, nie mamy tysięcy świadków. Mówiono już o tym, że pracownik dopiero wówczas, gdy przestaje być pracownikiem, staje się bardziej skłonny do złożenia zeznań. Wiadomo, że to obywatelski obowiązek, ale aby go wypełnić, trzeba się wykazać cywilną odwagą, podpisać protokół, a następnie zeznawać w sądzie.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PosełLudwikDorn">Proponuję, aby przyjąć, że Komisja wysłuchała informacji i przeprowadziła dyskusję. Po niej zaś dostrzegam potrzebę sformułowania dezyderatu w sprawie wniosków de lege ferenda, jednak nie wszystkich, gdyż np. zmiana art. 218 jest raczej kwestią dla Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka lub Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Byłby to dezyderat skierowany do ministra właściwego do spraw pracy i polityki społecznej. Oto treść dezyderatu w punktach: - Zmiana ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy związana z pojawieniem się słabiej funkcjonujących przedsiębiorstw o charakterze sieciowym. Jest to zmiana organizacyjna, ale ważna z punktu widzenia efektywności prowadzenia działalności inspekcyjnej. - Zmiany w prawie o wykroczeniach, a być może także w innych obszarach, dotyczące podwyższenia kar nakładanych w drodze mandatu oraz podwyższenia kar grzywien, kiedy się występuje do sądu. Przykład Węgier jest tutaj bardzo pouczający, pobudza też wyobraźnię, a ponadto jest wyrazem zdrowego rozsądku. - Ewentualne cofanie zgody na prowadzenie działalności gospodarczej. W imieniu Prezydium Komisji deklaruję, że taką prace rozpoczniemy, o jej wynikach poinformowani zostaną członkowie Komisji do Spraw Kontroli Państwowej, a także Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Dziękuję państwu. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>