text_structure.xml
98.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
172
173
174
175
176
177
178
179
180
181
182
183
184
185
186
187
188
189
190
191
192
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu przedstawiony w formie pisemnej. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie stwierdzam, zatem porządek dzienny uważam za przyjęty. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku dziennego, w ramach którego rozpatrzymy informację o układzie wykonawczym budżetu w części 25 - Kultura fizyczna i sport oraz Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej i Funduszu Zajęć Sportowo-Rekreacyjnych dla Uczniów. Rozumiem, że referuje pan minister.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuWiesławWilczyński">Jeżeli chodzi o układ wykonawczy budżetu MENiS na rok 2005 w części 25 - Kultura fizyczna i sport, to wydatki budżetowe zostały zaplanowane w kwocie 183.344 tys. zł. Z tego na dział 750 - Administrację publiczna przeznacza się kwotę 6465 tys. zł, na dział 752 - Obrona narodowa kwotę 4 tys. zł i na dział 926 - Kultura fizyczna i sport kwotę 176.875 tys. zł. W ramach wydatków na dział 750 - Administracja publiczna na wydatki osobowe przeznacza się kwotę 4748 tys. zł. Pozostałe wydatki bieżące to kwota 1338 tys. zł przeznaczona na partycypację w kosztach utrzymania budynku MENiS. W tej kwocie mieszczą się również koszty związane z telekomunikacją i eksploatacją tego typu urządzeń. Jeżeli chodzi o dział 926 - Kultura fizyczna i sport, to kwota 176.875 tys. ma być rozdysponowana w następujący sposób. Na dotacje przeznacza się 157.828 tys. zł. Na świadczenia na rzecz osób fizycznych, czyli stypendia dla członków kadry narodowej oraz świadczenia dla medalistów olimpijskich zaplanowano kwotę 13.218 tys. zł. Wydatki bieżące jednostek budżetowych mają wynieść 4256 tys. zł, a wydatki majątkowe - 1573 tys. zł. Z ogólnej kwoty nad dotacje przeznacza się kwotę 17.209 tys. zł na dotację przedmiotową dla Centralnego Ośrodka Sportu. Natomiast na dotację celową na realizację zadań w zakresie kultury fizycznej i sportu przeznacza się kwotę 16.598 tys. zł. Chodzi tu głównie o zadania w zakresie sportu powszechnego realizowane przez stowarzyszenia kultury fizycznej. Dotacja podmiotowa dla Polskiej Konfederacji Sportu na działalność statutową związana z dofinansowaniem zadań programowych sportu wyczynowego oraz utrzymania biura PKSport wynosi 124.021 tys. zł. Jeżeli do tego dodamy 20.000 tys. zł z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej przekazywane w ramach dotacji celowej na szkolenie kadry olimpijskiej „C”, to Konfederacja w tym roku otrzyma łącznie około 144.000 tys. zł. Chcę podkreślić, że potrzeby zgłoszone przez polskie związki sportowe - są one nadzorowane przez prezesa PKSport - w zakresie sportu wyczynowego opiewają w roku 2005 na kwotę 165.000 tys. zł. Proszę zatem zwrócić uwagę, że środki, które w tym roku otrzymuje Konfederacja na realizację w zakresie sportu wyczynowego, prawie pokrywają wszystkie potrzeby. Różnica jest niewielka. W ramach świadczeń na rzecz osób fizycznych - o tym już mówiłem - na nagrody na rzecz sportowców zaplanowano 6453 tys. zł, natomiast na świadczenia dla medalistów olimpijskich, przyznawane i wypłacane zgodnie z ustawą, przeznacza się kwotę 6765 tys. zł. Wydatki bieżące jednostek budżetowych zaplanowano w kwocie 4256 tys. zł. Z tego na działalność Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie przeznacza się kwotę 2215 tys. zł. Natomiast wydatki bieżące jednostek budżetowych przeznaczone na zadania z zakresu kultury fizycznej realizowane przez komórki MENiS mają wynieść 2041 tys. zł. Nie będę szczegółowo omawiał tych wydatków. Powiem tylko, że największe pozycje to powołanie i prowadzenie Akademii Trenerskiej dla kształcenia i doskonalenia zawodowego trenerów oraz opłacenie składek organizacji międzynarodowych w tym m.in. Światowej Organizacji Antydopingowej (WADA) oraz Światowej Organizacji Sportu dla Wszystkich (TAFISA).</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuWiesławWilczyński">Łączna kwota tych składek ma wynieść 450 tys. zł. Na wydatki majątkowe zaplanowano kwotę 1573 tys. zł. Wydatki te obejmują dotację na dofinansowanie lub finansowanie zadań inwestycyjnych realizowanych przez Centralny Ośrodek Sportu. Dotacja ta wynosi 1417 tys. zł. Reszta to drobne wydatki związane z dotacją celową dla PKSport na dofinansowanie zakupów inwestycyjnych. Chodzi o kwotę 146 tys. zł. Teraz przejdę do omówienia planu wydatków państwowych funduszy celowych. Otóż w dniu 25 listopada 2004 r. została uchwalona ustawa o zmianie ustawy o finansach publicznych oraz zmianie niektórych ustaw. W ramach tej nowelizacji zlikwidowano środki specjalne. Taka jest geneza powstania dwóch funduszy celowych. Pierwszy z nich to Fundusz Rozwoju Kultury Fizycznej, który jest tworzony ze środków z dopłat do stawek w grach liczbowych. Drugi z nich to Fundusz Zajęć Sportowo-Rekreacyjnych dla Uczniów. Tworzy się go ze środków z opłat wnoszonych przez podmioty zajmujące się reklamą napojów alkoholowych. Dzieje się to na mocy ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, a konkretnie przepisów, które znalazły się w tej ustawie po nowelizacji uchwalonej przez Sejm. Był to projekt poselski. Plan przychodów Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej opiewa na kwotę 493.508 tys. zł. Z tego dopłaty do stawek w grach liczbowych stanowiących monopol państwa mają wynieść 490.378 tys. zł, natomiast odsetki bankowe zamkną się kwotą 3130 tys. zł. Plan wydatków Funduszu obejmuje środki na realizację zadań bieżących w kwocie 157.946 tys. zł. Są to głównie zadania w zakresie sportu dzieci i młodzież uzdolnionych sportowo, sportu wszystkich dzieci oraz sportu osób niepełnosprawnych. Pozostałe wydatki to opłaty bankowe w kwocie 3184 tys. zł związane z obsługą księgowo-finansową Funduszu. Wydatki inwestycyjne z tego Funduszu zaplanowano w kwocie 332.378 tys. zł. Są to wydatki na modernizacje, remonty oraz dofinansowanie inwestycji obiektów sportowych i stanowią one 67,8 proc. ogólnej kwoty wydatków Funduszu. W ramach tychże wydatków inwestycyjnych na tzw. inwestycje terenowe przeznacza się kwotę 217.871 tys. zł. Natomiast na inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu, czyli tzw. inwestycje strategiczne zaplanowano kwotę 114.507 tys. zł. Na rozwój sportu dzieci i młodzieży przeznacza się 135.246 tys. zł. Mówiłem już o tym wcześniej, ale może doprecyzuję swoją wypowiedź. Otóż w tym obszarze dofinansowywane są takie programy jak szkolenie i współzawodnictwo młodzieży uzdolnionej sportowo w kwocie 101.435 tys. zł. W tym na szkolenie kadry olimpijskiej „C” realizowane przez Polską Konfederację Sportu przeznacza się kwotę 20.000 tys. zł. Na sport wszystkich dzieci zaplanowano kwotę 33.811 tys. zł. Natomiast na rozwój sportu osób niepełnosprawnych przeznacza się kwotę 22.754 tys. zł. Jak wspomniałem na wstępie, jest to układ wykonawczy z ustawy budżetowej przekazany do ministra finansów. Jeżeli chodzi o Fundusz Zajęć Sportowo-Rekreacyjnych dla Uczniów, to mówiłem już z jakich środków jest on tworzony i na mocy jakiej ustawy. Stan Funduszu na początku roku wynosił 14.577 tys. zł. Opłaty z usług w zakresie reklamy napojów alkoholowych mają wynieść 11.700 tys. zł. Przewiduje się przychody Funduszu na poziomie 26.277 tys. zł. Wydatki Funduszu zostały zaplanowane w kwocie 25.877 tys. zł. Bardzo istotne jest to, że stan środków na rachunku bankowym Funduszu na dzień 21 marca 2005 r. wynosi 17.926.277 zł i 25 gr. Jak widać wpływy są znaczne. Gdyby ich poziom utrzymał się, to do Funduszu wpłynęłoby więcej środków niż planujemy i można by ich więcej wydać albo przenieść na rok następny.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Od kilku lat dobrym obyczajem naszej Komisji stało się monitorowanie polityki państwa w zakresie wydatków na kulturę fizyczną i sport. Co roku te wydatki są uwidaczniane w ustawie budżetowej w układzie wykonawczym, który dzisiaj omawiamy. Jeżeli chodzi o część 25 - Kultura fizyczna i sport, to nie ma uwag, natomiast mam jedno pytanie dotyczące działu 750 - Administracja publiczna. Proszę mi powiedzieć, ile osób jest zatrudnionych i opłacanych ze środków zaplanowanych w ramach działu 926 - Kultura fizyczna i sport, ile z tych osób w rzeczywistości pracuje na rzecz tego działu, a ile z nich pracuje na rzecz innych działów w ramach MENiS. Mam jeszcze uwagę dotycząca funduszy celowych. Pan minister wspomniał, że w tej chwili stan środków Funduszu Zajęć Sportowo-Rekreacyjnych dla Uczniów wynosi 17.926 tys. zł. Oczywiście to jest trochę mylące, bo my mówimy o Funduszu. W związku z tym prosiłbym o wyjaśnienie, czy dane, które są przytoczone na str. 13 są rzeczywiste, czy może są to tylko dane z załącznika do ustawy budżetowej. Oczywiście budżet był przygotowywany w zupełnie innym momencie. Dlatego chciałbym wiedzieć, jaki jest stan tych środków na początku roku 2005. Czy stan ów wynosi tyle, ile tutaj zapisano, czyli 14.577 tys. zł, czy może ów stan jest inny. Oczywiście wpływy to jest prognoza, natomiast stan środków powinien być dokładnie znany na koniec danego roku. Jaki jest zatem stan środków Funduszu Zajęć Sportowo-Rekreacyjnych na początku roku. Jeżeli chodzi o prognozę wpływów, to ewentualnie można coś sugerować. Gdyby rzeczywiście środków finansowych wpłynęło po pierwszym półroczu więcej niż przewidują prognozy, to można byłoby w ramach rozwiązań ustawowych jeszcze w drugiej połowie roku ogłaszać dodatkowe konkursy oraz zlecać kolejne zadania. Trzecia sprawa. Być może nie rozumiem logiki sporządzania planu finansowego Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej, ale prosiłbym o wyjaśnienie pewnej kwestii. Otóż na str. 11 materiału dotyczącego układu wykonawczego budżetu jest zawarta informacja, że w planie wydatków Funduszu na wydatki inwestycyjne przeznacza się kwotę 332.378 tys. zł. Rozumiem, że jeszcze dodatkowo można zaliczyć tutaj koszty obsługi, czyli opłaty bankowe związane z obsługą finansowo-księgową w kwocie 3130 tys. zł. Łącznie daje to kwotę 335.408 tys. zł. Ale w materiale, który jest datowany nieco później - jeden materiał jest z 2 marca, a drugi z 14 marca - i dotyczy planu finansowego Funduszu, na przedostatniej stronie jest napisane, że środki na inwestycje łącznie wynoszą 355.625 tys. zł. Według mnie występuje tutaj różnica w wysokości 23.243 tys. zł. Prosiłbym o wyjaśnienie tej kwestii. Być może pierwszy materiał był załącznikiem do budżetu, a drugi obrazuje stan rzeczywisty. Nie jestem jednak tego pewien i dlatego prosiłbym o wyjaśnienie, który to jest stan rzeczywisty z planu finansowego zatwierdzonego przez ministra. Pod jednym i drugim dokumentem podpisał się minister. Jeżeli któryś z nich zawiera rzeczywiste dane, to proszę w takim razie zmodyfikować dane zawarte w informacji o układzie wykonawczym budżetu.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Modyfikacja jest możliwa, a nawet niezbędna, skoro rzeczywiście środki finansowe mają być większe. W konsekwencji powodowałoby to różnicę w wydatkach wewnątrz środków inwestycyjnych. Materiał późniejszy przewiduje, że mamy na inwestycje terenowe kwotę 212.817 tys. zł, natomiast według informacji o układzie wykonawczym budżetu przeznacza się na ten cel 217.871 tys. zł. Różnica występuje również w zakresie kwoty na inwestycje strategiczne. W tamtym materiale jest zapisana kwota około 117.000 tys. zł, a w informacji, którą dzisiaj rozpatrujemy widnieje kwota 114.507 tys. zł. Tradycyjnie od kilku lat, czyli od czasu, gdy nastąpiło pewne przesilenie ze względu na brak środków finansowych z budżetu państwa, Komisja pilnuje relacji dotyczącej podziału środków na rozwój sportu dzieci i młodzieży pomiędzy szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo i sport wszystkich dzieci. W zaprezentowanym układzie wykonawczym relacja ta wygląda tak jak Komisja sugerowała. Na sport wszystkich dzieci przewidziano 33,3 proc. tej puli. Dostrzegam zatem konsekwencję w realizacji naszego wspólnego uzgodnienia, ze będziemy dążyć do stosownych relacji jeżeli chodzi nakłady na te dwa zadania.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Prosiłbym pana ministra o udzielenie odpowiedzi na pytania postawione przez pana posła.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Jeżeli chodzi o liczbę etatów, to etatów naliczeniowych jest 94, a zatrudnionych jest 80 osób, w tym dodatkowo jeszcze jeden podsekretarz stanu, oprócz mnie. Z naszych ocen wynika - to nie jest łatwe do określenia - że w dwóch departamentach sportowych MENiS bezpośrednio zatrudnionych jest 57 czy 58 osób. Przypominam, że są to: Departament Sportu Powszechnego oraz Departament Strategii Rozwoju Sportu. Część z grupy 80 osób to pracownicy Departamentu Ekonomicznego, którzy zajmują się obsługą funduszy celowych i jeszcze kilka osób pracuje Departamencie Prawnym. Jeżeli chodzi o drugie pytanie pana posła Tadeusza Tomaszewskiego, to pragnę stwierdzić, że te różnice wynikają z tego, że ja przedstawiłem plan złożony do ministra finansów, a pan przewodniczący porównał to z planem wykonawczym. To jest plan rzeczowo-finansowy, gdzie jest zapisany rzeczywisty stan środków. Różnica wynika z tego, że inwestycje strategiczne nie były realizowane zgodnie z planem, wykorzystanie było na poziomie siedemdziesięciu kilku procent i trzeba było przenieść pozostałe pieniądze na rok następny. Dlatego mamy kwotę 355.625 tys. zł zamiast około 332.000 tys. zł. Jeżeli chodzi o trzecie pytanie to właściwie pan poseł potwierdził słuszność naszego działania, czyli że na sport powszechny dzieci przeznacza się proporcjonalnie taką część tej puli, jak panowie posłowie oczekiwali.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Czy ktoś z panów chciałby jeszcze zabrać głos w pierwszym punkcie porządku obrad? Przechodzimy zatem do realizacji drugiego punktu porządku dziennego, w ramach którego rozpatrzymy informację o realizacji inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu i realizacji wojewódzkich programów inwestycji sportowych w 2004 roku oraz o planach podziału środków finansowych na inwestycje o szczególnym znaczeniu dla sportu i wojewódzkie programy inwestycji sportowych w roku 2005. Pan minister ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Jeżeli chodzi o wydatki na modernizacje, remonty oraz inwestycje obiektów sportowych, to plan środka specjalnego na 2004 r. opiewał na kwotę 333.394 tys. zł. Wykonanie wyniosło 303.501 tys. zł, co stanowi 90,73 proc. planu. Plan środka specjalnego w zakresie inwestycji terenowych wynosił 224.650,2 tys. zł. Wykonanie wyniosło 224.546,7 tys. zł. Stanowiło to 99,95 proc., co oznacza, że realizacja tych inwestycji przebiegała prawie idealnie Natomiast jeżeli chodzi o inwestycje strategiczne, to plan środka specjalnego przewidywał wydatkowanie kwoty 108.743,8 tys. zł, ale wykonanie wyniosło tylko 77.954,3 tys. zł i stanowiło tylko 71,69 proc. Nieco później będę mówił o przyczynach tego stanu rzeczy. Badaliśmy te kwestie i podjąłem w tym zakresie dość radykalne decyzje, zwracając uwagę na wszystkie stwierdzone mankamenty. W tabeli nr 2 uwidoczniony jest podział środków na poszczególne województwa. Może nie będę tej kwestii szczegółowo omawiał. Powiem tylko, że województwa realizują plan w przedziale 90–100 proc. Zdarzają się odchylenia. W woj. podlaskim nastąpiło przekroczenie o 25 proc., tak więc w kolejnym roku musieliśmy wprowadzić korektę. Generalnie można jednak stwierdzić, że inwestycje terenowe są realizowane zgodnie z planem. W 2004 roku - to jest bardzo ważna informacja - realizowano łącznie 846 inwestycji i wydatkowano na nie ze środka specjalnego kwotę 302.501 tys. zł. Jeżeli dodamy środki samorządowe, to możemy mówić o kwocie około 1.000.000 tys. zł wydawanych każdego roku na inwestycje. Realizowano 787 inwestycji terenowych na kwotę 224.546,7 tys. zł oraz 59 inwestycji centralnych na kwotę 77.954,3 proc. Wszystkie inwestycje możemy podzielić na nowo rozpoczynane i kontynuowane. W roku 2004 inwestycji nowo rozpoczynanych było 372 na kwotę 123.412,5 tys. zł, natomiast inwestycji kontynuowanych było 474 na kwotę 179.088,5 tys. zł. W roku 2004 złożono ogółem 447 wniosków na inwestycje nowo rozpoczynane i na zwiększenie dofinansowania kontynuowanych inwestycji. Tylko nieliczne wnioski zostały odrzucone, ze względów formalnych lub ze względu na fakt, że wniosek został wycofany przez inwestora. To jest pozytywna informacja, aczkolwiek potrzeb wciąż jest bardzo dużo. Są one większe niż możliwości. W tabeli nr 3 jest pokazane wykorzystanie środków w 2004 r., wynikające z umów zawartych w tymże roku i z umów zawartych wcześniej, czyli w latach 1998–2003. Nie będę tej kwestii szczegółowo omawiał. Jeżeli ktoś z państwa chciałby wnikliwiej zapoznać się z tymi danymi, to tabela je przedstawia. Wspominałem już o niewykonaniu planu w zakresie inwestycji strategicznych. Fakt ten wiąże się z tym, że inwestorzy są opieszali - mówiąc delikatnie - w zakresie przedstawiania wiarygodnych dokumentów świadczących o posiadaniu środków własnych. To jest jeden z podstawowych problemów. Kolejny problem wiąże się z faktem, że często zdarza się, iż przyjmuje się do programu inwestycje, która zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji narodowej i sportu nie powinna znaleźć się w tym programie, ponieważ nie spełnia podstawowych wymogów takich jak sporządzenie planu zagospodarowania, opracowanie projektu, nie dokonanie wyboru wykonawcy w drodze przetargu itd. Do programu są wpisywane inwestycje, a nas informuje się, że na dalszym etapie ta dokumentacja zostanie uzupełniona. Niestety, nie zawsze tak się dzieje. Uważam, że fakt, iż takie inwestycje są zapisane w programie, jest poważnym uchybieniem.</u>
<u xml:id="u-8.1" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Często zdarza się, że nie są uregulowane sprawy własności gruntów. Pojawiają się również różne problemy w zakresie postępowania o udzielaniu zamówienia zgodnie z ustawą - Prawo zamówień publicznych. Istnieje możliwość odwoływania się przez firmy, które uczestniczą w tego typu postępowaniu. Te wszystkie czynniki przeciągają w czasie wybór wykonawcy. Zwróciłem panu prezesowi PKSport uwagę na te mankamenty i konieczność ich eliminowania już na etapie planowania i wpisywania poszczególnych inwestycji do programu. Zgodnie z ustawą o PKSport, kwestie te należą do kompetencji jej prezesa. Niezbędne jest zatem bardziej rygorystyczne - często bardziej formalne - podchodzenie do tych projektów. Jeżeli wszystko będzie się odbywało zgodnie z prawem, to zapewne stopień wykorzystania środków zaplanowanych na dany rok na realizację inwestycji strategicznych będzie większy. Miejmy nadzieję, że będzie się on zbliżał do 100 proc. Kolejna informacja dotyczy inwestycji rozliczonych w roku 2004. W roku tym rozliczono 290 umów o dofinansowanie inwestycji sportowych na łączną kwotę 299.949,296 tys. zł. W tej liczbie było 278 inwestycji terenowych i 20 inwestycji centralnych. W materiale, który państwo otrzymaliście, przedstawiamy inwestycje terenowe z podziałem na poszczególne województwa oraz kwotę zaangażowaną w ich dofinansowanie ze środka specjalnego. Nie będę szczegółowo przedstawiał tych danych, ponieważ macie je państwo na piśmie. Przedstawiliśmy również wykaz inwestycji strategicznych rozliczonych w 2004 r. W tym wykazie znajduje się 5 pełnowymiarowych hal sportowych, Centrum Edukacji Olimpijskiej, 1 kryta pływalnia oraz 4 inne inwestycje dla różnych dyscyplin sportu. Do tego dochodzi 10 obiektów, które zostały zmodernizowane. Omówię teraz plan rzeczowo-finansowy na rok bieżący. Otóż w 2005 r. przeznaczamy na inwestycje 335.625 tys. zł. W tym na inwestycje terenowe przeznaczamy 212.817 tys. zł, a na inwestycje strategiczne - 142.808 tys. zł. Dane procentowe zamieszczone obok obrazują stan rzeczywisty, ale owo zwiększenie w ramach inwestycji strategicznych to jest wspomniane już przeniesienie kwoty 28.000 tys. zł z roku 2004 związane z niezrealizowaniem planu inwestycji strategicznych. Na kontynuację inwestycji rozpoczętych planujemy ogółem kwotę 244.834,4 tys. zł. Z tego na inwestycje terenowe przeznacza się 117.249 tys. zł, a na inwestycje strategiczne kwotę 127.585,4 tys. zł. Zaangażowanie środków jest zatem dość wysokie i praktycznie nie ma możliwości rozpoczynania nowych inwestycji strategicznych. To wysokie zaangażowanie środków wynika z decyzji podjętych w latach 2003, 2004, a nawet w latach wcześniejszych. Na inwestycje, których realizację planuje się w roku 2005, przeznaczamy ogółem 110.790,6 tys. zł, z tego na inwestycje terenowe 95.568 tys. zł, a na inwestycje strategiczne 15.222,6 tys. zł. W zasadzie tyle można ogólnie powiedzieć o tym planie finansowym. Jeżeli panowie posłowie będą mieli pytania, to oczywiście na nie odpowiemy.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram dyskusję. Kto z państwa ma jakieś pytania lub uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Chciałbym się dowiedzieć, dlaczego na inwestycje strategiczne wykorzystano tylko 71 proc. kwoty zaplanowanej na rok 2004. Oznacza to, że nie wykorzystano kwoty prawie 30.000 tys. zł. Ze względu na duże znaczenie inwestycji strategicznych chciałbym, żeby pan minister poinformował nas, w przypadku których inwestycji występują opóźnienia i z czego one wynikają. Zwracam uwagę na tendencję, która występuje od kilku lat. Sądzę, że trzeba podjąć jakieś decyzje w związku z tym, że zarządy województw uprawiają politykę, która polega na tym, że rozdaje się pieniądze maksymalnej liczbie podmiotów. Prowadzi to do tego, że środki otrzymuje mnóstwo gmin, ale te kwoty są minimalne. W niektórych przypadkach wynoszą one nawet po 50–100 tys. zł. Należy zaniechać takich praktyk, ponieważ powoduje to nieprawdopodobną rozwlekłość realizacji inwestycji sportowych. Przez to możemy rozpoczynać coraz mniej inwestycji. Wciąż gonimy własny ogon i nie możemy dokończyć tych wlekących się inwestycji. Uważam, że w ramach obecnej procedury należałoby określić, jaka jest minimalna kwota dofinansowania inwestycji, którą samorząd finansuje w 1/3. Zarządy województw stosują polityczną praktykę - zwłaszcza, że mamy rok wyborczy - rozdawania drobnych kwot maksymalnej liczbie gmin. Chodzi o to, żeby poszczególni członkowie zarządu województwa pozytywnie zapisali się w pamięci wyborców z tych gmin. Niestety powoduje to przedłużanie się realizacji inwestycji. Nie wystarcza pieniędzy na realizację planu robót na dany rok. W tej sytuacji trzeba wspierać finansowo te inwestycje, które mają jasny termin zakończenia. Kolejna sprawa. Chciałby się dowiedzieć, czy wreszcie nastąpił postęp w kwestii obsługi bankowej realizowanej przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Rok temu przedstawiliśmy w tej sprawie bardzo dużo uwag. Jak wygląda obecna sytuacja? Czy BGK sprawdził się w swojej roli i realizuje te obsługę na takim poziomie, iż można stwierdzić, że zasługuje na pobieranie swojej prowizji?</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Prosiłbym pana ministra o ustosunkowanie się do postawionych kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Niestety, nie dysponujemy w tym momencie szczegółowymi danymi na temat, które inwestycje nie były realizowane zgodnie z przyjętym harmonogramem. Udzielimy panu posłowi odpowiedzi na piśmie i uczynimy to niezwłocznie. Mówiłem już o przyczynach tego zjawiska i o podjętych krokach zaradczych, które w tym zakresie podjąłem. Sprawa obsługi bankowej. Generalnie problem obsługi bankowej inwestycji nie sprowadza się tylko do ich rozliczenia finansowego. Rzeczywiście zadaniem BGK jest rozliczenie zadania inwestycyjnego od strony finansowej. Pierwszym etapem jest przygotowanie umowy zgodnie z postanowieniem ministra, a drugim etapem jest rozliczenie owej umowy. To jest wszystko. Natomiast, co jest mankamentem, jeżeli chodzi o inwestycje strategiczne? Otóż proces ich realizacji nie będzie przebiegał prawidłowo jeżeli nie będziemy sprawowali własnego nadzoru budowlanego. Zgodnie z prawem budowlanym każdy inwestor musi sprawować ów nadzór, ale przecież to głównie my wydajemy pieniądze na inwestycje strategiczne i dlatego to my powinniśmy dysponować fachowcami, którzy znają się na budownictwie. Oni wizytowaliby budowy i sprawdzali, czy inwestycje są prawidłowo realizowane. Niestety, taki nadzór z naszej strony nie istnieje. Trwanie w zaniechaniu w tym zakresie będzie powodowało takie, a nie inne skutki. Jeżeli państwo wydaje co roku ponad 100.000 tys. zł na inwestycje strategiczne, to nadzór z naszej strony jest niezbędny. Podczas posiedzenia Komisji, kiedy to gościliśmy tutaj przedstawicieli BGK, można było usłyszeć, że Bank praktycznie tylko monitoruje realizację inwestycji. W dodatku w ciągu roku monitorowano tylko 6 czy 12 inwestycji, w każdym razie jakąś znikomą ich liczbę. Zresztą BGK nie posiada odpowiednich służb do realizacji tych czynności. O jakim więc możemy mówić nadzorze? To nie jest oczywiście wina Banku. Jeżeli zlecimy im to zadanie, to BGK zatrudni odpowiednich ludzi i będzie ów nadzór realizował. Będzie to tylko pozorna oszczędność. Jestem zwolennikiem powołania kilkuosobowego zespołu złożonego z ludzi, którzy mają kwalifikacje w zakresie budownictwa. Zespół ten sprawowałby nadzór budowlany poprzez bezpośrednie wizytowanie realizowanych inwestycji. Uważam, że efekty działalności tego zespołu mierzone korzyściami finansowymi będą znacznie wyższe niż koszty zatrudnienia tych fachowców. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby kontrola realizacji inwestycji sprowadzała się jedynie do sprawdzania rachunków pod względem finansowym. Nie słyszałem, żeby ktoś na świecie w taki sposób realizował inwestycje, że wydaje pieniądze, ale nie sprawdza, co dzieje się na tych budowach. Proszę zwrócić uwagę, że w obszarze inwestycji terenowych marszałkowie już sobie poradzili z tym problemem. Wykonanie planu wyniosło w 2004 r. prawie 100 proc. to oznacza, że marszałkowie, jako inwestorzy, pilnują tych spraw. Niestety my tego nie robimy. Sytuacja nie ulegnie poprawie, jeżeli nie wprowadzimy własnego nadzoru. Śmiem twierdzić, że zatrudnienie kilku osób przyniesie efekty znacznie przewyższające koszty koszt owego zatrudnienia. Jestem o tym przekonany, bo mam doświadczenie w realizacji inwestycji sportowych. Jeżeli samemu przeprowadza się działania sprawdzające, to wie się na co się wydaje pieniądze. Może to jest coś kuriozalnego, ale taką decyzję trzeba podjąć. Pozwoli to na uporządkowanie obszaru inwestycji strategicznych. Pan poseł Michał Kaczmarek ma stuprocentową rację.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Panie ministrze, sądzę, że najprostszym rozwiązaniem byłoby, gdyby funkcjonował departament zajmujący się inwestycjami. W przeszłości taki departament funkcjonował w resorcie. Obecnie kontrola sprawowana przez BGK w praktyce dotyczy tylko prawidłowości wydatkowania pieniędzy. Kontrolerzy stwierdzają tylko, że faktura jest wystawiona, zapłacona i coś dzieje się na budowie. Natomiast kontrola niekoniecznie dotyczy sensowności wydawania tych pieniędzy. Mam jeszcze jedno pytanie. Właściwie chcę powtórzyć pytanie pana posła Michała Kaczmarka, który pytał o to, które już rozpoczęte inwestycje nie były realizowane, zostały wstrzymane etc. i jakie były powody tych wszystkich problemów z inwestycjami strategicznymi.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Inwestycje strategiczne, które w roku 2004 nie były realizowane zgodnie z przyjętym planem to: budowa hali lodowej w Sanoku, budowa wielofunkcyjnej...</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Prosiłbym, żeby pan minister od razu skomentował te dane i poinformował nas, jakie jest opóźnienie, czego nie zrobiono etc.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">To będzie trudne. Materiały, które mam przy sobie nie zawierają tak szczegółowych danych. Mogę tylko wymienić inwestycje, których realizacja jest opóźniona.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">W takim razie proszę o informację o inwestycjach opóźnionych.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Są to budowa: hali lodowej w Sanoku, budowa wielofunkcyjnej hali sportowo-widowiskowej na pograniczu Gdańska i Sopotu. Właściwie w tym przypadku umowa nie została jeszcze podpisana.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Przecież ta inwestycja w ogóle nie znajduje się w planie.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Jak to? Oczywiście, że znajduje się w planie.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Ale nie ma jeszcze umowy ani żadnych pieniędzy. Nie rozumiem więc, dlaczego wpisujecie to państwo do tabeli.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Kolejne opóźnione inwestycje to: modernizacja stadionu lekkoatletycznego w Rzeszowie, modernizacja centralnego kortu „Warszawianki”, modernizacja strzelnicy sportowej klubu „Śląsk” Wrocław, budowa hali sportowej z krytą pływalnią w Katowicach (z tą inwestycją mamy poważny problem), modernizacja i przebudowa skoczni narciarskiej w Wiśle Malince, budowa wielofunkcyjnej hali sportowej dla AWF w Poznaniu, kryty tor kolarski w Pruszkowie, modernizacja i rozbudowa stadionu miejskiego w Poznaniu (KKS „Lech”), modernizacja hali „Oliwia” w Gdańsku. Wymienionych inwestycji dotyczą czasowe poślizgi inwestycyjne. One składają się na owe 28.000 tys. zł niezrealizowanych wydatków inwestycyjnych. Oczywiście sytuacja każdej inwestycji jest nieco inna. Na przykład sprawa budowy krytego toru kolarskiego w Pruszkowie wymaga nowego podejścia, ponieważ zmieni się charakter i funkcja tego obiektu. Oznacza to, że na realizację tej inwestycji będą potrzebne zwiększone środki finansowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKraśnicki">Dysponuję opracowanym materiałem dotyczącym rocznego sprawozdania z realizacji programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu, w układzie rzeczowym Rozdamy egzemplarze członkom Komisji, bowiem w materiale tym jest zawarta odpowiedź na te wszystkie zasadnicze pytania. Wiele jest przyczyn niepełnej realizacji planu inwestycji strategicznych. Mówił o nich pan minister. Ja wskażę również na przedsięwzięcia, które w ogóle nie zostały rozpoczęte. Jest ich kilka, w tym m.in. modernizacja strzelnicy we Wrocławiu. Wniosek nie został złożony w terminie, a inwestor miał problemy związane z własnością terenu. Kolejna taka inwestycja to realizowana przez Urząd Miasta Łodzi, czyli budowa wielofunkcyjnej hali sportowej. Złożono wniosek o przesunięcie dotacji. Było to związane z problemami dokumentacyjnymi. Problemy związane z własnością gruntów dotyczą również inwestycji realizowanej na „Warszawiance”. Jest to modernizacja kortu centralnego. Pozostali inwestorzy z różnych przyczyn nie wykorzystali środków zaplanowanych na 2004 r. W ramach COS nie zrealizowano planu na kwotę 550 tys. zł, w akademiach wychowania fizycznego - głównie w Katowickiej AWF analogiczna kwota wyniosła 6240 tys. zł, a w przypadku pozostałych inwestycji wyniosła ona 21.511 tys. zł. Chcąc w przyszłości uniknąć tego typu sytuacji MENiS wprowadziło nowe zasady wpisywania inwestycji do programu inwestycji strategicznych. Do tej pory ta procedura wyglądała w taki sposób, że inwestor składał oświadczenie, że spełnia wszystkie wymogi dotyczące przyznania środków na realizacje inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu. Natomiast weryfikacja następowała przy wypełnianiu wniosku i przy podpisywaniu umowy. W niektórych przypadkach decyzja o wpisaniu danej inwestycji do programu było nieco na wyrost. Oceniono sytuację zbyt optymistycznie, a potem okazało się, że z różnych powodów inwestorzy nie potrafili spełnić tych wymogów. Jednym z elementów, które utrudniały w zeszłym roki realizację tych zadań, był wzrost podatku VAT w budownictwie. Chciałbym również zwrócić uwagę na fakt, że w niektórych przypadkach podjęliśmy pozytywną decyzję w stosunku do inwestorów, którzy mieli na rok 2004 zaplanowaną mniejsza kwotę, ale okazało się, że ich możliwości realizacyjne są większe. Dzięki tym decyzjom uratowaliśmy zadania inwestycyjne na łączną kwotę 8400 tys. zł. Inwestycje realizowane w większym zakresie niż planowano dotyczyły głównie oddziałów COS w Wałczu i w Spale, warszawskiej AWF oraz GKS „Górnik” Łęczna. Kompletne materiały opisujące te wszystkie przypadki przekażemy prezydium Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Od 4–5 lat domagaliśmy się, żeby w obszarze inwestycji strategicznych zastosowano jasne i przejrzyste reguły w zakresie kwalifikowania poszczególnych inwestycji do tego programu. Można powiedzieć, że ten postulat został w jakiejś części spełniony. Natomiast w tym drugim zakresie związanym już wykonawstwem inwestycji w ostatnich latach nastąpiło drastyczne pogorszenie sytuacji. Przyczyny tego stanu rzeczy były już dzisiaj podawane, jednak istotne przyczyny pojawiają się już w momencie podjęcia decyzji, czyli umieszczenia danej inwestycji w programie. Myślę, że trzeba na chłodno przeanalizować tę sytuację. Obecnie oceniam ją w następujący sposób. Proces planowania inwestycji jest zupełnie oderwany od realnych możliwości i procesu jej wykonania. To są dwa inne światy. Pierwszy świat kieruję się zasadą, żeby wcisnąć się do programu. Inwestor uważa, że potem, jak mu wystarczy środków, umiejętności i jak stanie się właścicielem gruntu, to jakoś te inwestycję zrealizuje. Owo „jakoś zrealizuje” oznacza, że uda się jeszcze raz, dwa czy więcej razy do tego samego źródła po pieniądze. Taka zabawa jest niedopuszczalna w przypadku tak poważnych środków publicznych pozyskiwanych od obywateli. Sądzę, że trzeba przeanalizować tę sytuację. Jej przyczyna może - moim zdaniem tkwić - m.in. w pewnych usterkach na tym pierwszym etapie, którym jest planowanie. Może trzeba na samym początku postawić sprawę inaczej, czyli w taki sposób, że inwestor może liczyć na to, że ich projekt znajdzie się w programie inwestycji strategicznych, jeżeli przyniosą promesę lub list intencyjny z banku, który ma z nim podpisać umowę na wykonanie tego zadania. Może niech bank najpierw sprawdzi inwestora, czy spełnia on wszystkie kryteria - czy dysponuje pozwoleniem na budowę, odpowiednimi. środkami oraz wszystkimi innymi niezbędnymi elementami. Tak dzieje się w przypadku normalnego procesu inwestycyjnego. Jaka gmina dostanie kredyt jeżeli nie złoży wiarygodnych dokumentów? Jaki inny podmiot jest w banku tak traktowany? Stworzyliśmy taki trochę fikcyjny świat, ale rezultat jest taki, że budzimy się z 30.000 tys. zł, jako kwotą niewykorzystaną na inwestycje. Oczywiście te środki nie przepadły. Nie ma takiego dramatu. Wydłużył się jednak proces inwestycyjny, bo niektóre inwestycje zostały rozpoczęte, ale ich realizacja będzie trwać w nieskończoność. To opóźnienie oznacza konieczność asygnowania dalszych sum z tego Funduszu, co powoduje, iż jest mniej pieniędzy na kolejne inwestycje. Zatem pierwszorzędna sprawa to konieczność zastanowienia się nad układaniem owej listy inwestycji strategicznych. Ta selekcja musi być związana z uwarunkowaniami ekonomicznymi, a nie tylko ze swoistym chciejstwem. Kolejna kwestia. Myślę, że należałoby się zastanowić, czy kluby sportowe polskie związki sportowe - wyłączam z tego COS oraz AWF-y nie powinny wypełniać funkcji kreacyjnej. Mam poważne wątpliwości, czy koniecznie muszą spełniać funkcję inwestora. Na pewno znaczna część z tych podmiotów nie jest do tej roli przygotowana. Jeżeli wejdą w życie nowe przepisy i te podmioty będą dysponowały profesjonalnymi komórkami gospodarczymi, to może będą zdolne do wypełniania tej funkcji. Może powinno się to zaaranżować w taki sposób, że jeżeli w kraju potrzebne jest 5 hal na 15 tys. widzów, to trzeba ogłosić konkurs. Wtedy rola polskiego związku sportowego ograniczy się do tego, że potencjalni inwestorzy usłyszą „Nie, proszę państwa, budujemy tę hale nie tu tylko tam”. Uzasadnieniem takiej decyzji będzie fakt, że w wybranym przez związek miejscu jest tradycja uprawiania danej dyscypliny, są konkretne możliwości etc. Na przykład Polski Związek Pływacki określi, że kryta pływalnia ma być wybudowana w tej, a nie innej miejscowości. Taka decyzja może jednak zapaść tylko w przypadku, gdy podmiot, który występuje z ofertą - przeważnie jest to samorząd - ma wszystko dokładnie przemyślane. Uregulowane są kwestie własności gruntu. Przygotowana jest inżynieria finansowa i wiadomo, że budowa będzie trwała dwa lata. Jeżeli tych elementów brakuje, to ów podmiot może wystartować do konkursu za jakiś czas, na przykład za 4 lata. Natomiast nie może to się odbywać na zasadzie, że inwestycja jest na siłę wciskana do programu inwestycji strategicznych, bo inwestor uważa, że potem sobie jakoś poradzi. Warto przeanalizować tę sytuację, bo na dłuższą metę taki sposób planowania prowadzi do coraz większego marnotrawstwa środków inwestycyjnych. W przypadku dokonywania przez oceny funkcjonowania tego mechanizmu każdy negatywny sygnał na temat przebiegu realizacji inwestycji strategicznych będzie w parlamencie powodem powstawania koncepcji, czy nie należałoby zrezygnować z formuły funduszu, czyli z samodzielności, na która mamy wpływ, i przejąć te inwestycje bezpośrednio pod kontrolę budżetu i finansów państwa. Jeżeli chodzi o informację zawartą w pierwszej część tego materiału, która dotyczy wykonania za rok 2004, to poza listą inwestycji, w przypadku których zaplanowane środki nie zostały w pełni wykorzystane, to można ją przyjąć. Natomiast druga część materiału jest dla mnie, jako posła, nie do przyjęcia. Celem tego materiału nie jest poinformowanie nas o tym samym, co jest zapisane w planie wykonawczym Funduszu, czyli: ile, na co i w jaki sposób. Rzecz w tym, że jeżeli mam uzyskać możliwość monitorowania tego procesu, to muszę znać listę inwestycji strategicznych, na które ogółem ma być wydatkowana zapisana pod tą pozycją kwota 127.585,4 tys. zł. To ma być lista imienna, która będzie zawierała dokładne dane w kwestii: na jakie elementy procesu inwestycyjne przeznacza się w danym roku konkretne kwoty. W przeciwnym razie, w jaki sposób będę mógł monitorować, czy przebieg realizacji inwestycji jest właściwy. Podobnie jest w przypadku planu podziału środków finansowych na inwestycje w ramach poszczególnych wojewódzkich programów. Chcemy dzisiaj wiedzieć - nas również o to pytają w terenie - jakie kwoty trafią do poszczególnych województw. Wiadomo jaki algorytm obowiązuje, budżet został przyjęty już w roku ubiegłym i minęły już trzy miesiące tego roku, a więc można było wyliczyć ten algorytm i podać, ile pieniędzy trafi do każdego z województw. Zahaczyliśmy w naszej dyskusji o kwestię inwestycji terenowych. Pan poseł Michał Kaczmarek podniósł pewną istotną kwestię. W tym kontekście można powiedzieć, że przygotowując odpowiednie rozporządzenie przyjęliśmy rozwiązanie, u którego podstaw legła koncepcja, że gospodarz danego terenu, którym jest samorząd województwa, wie najlepiej, jak ma w tym obszarze realizować swoją politykę.</u>
<u xml:id="u-24.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Jednak życie pokazało, że to właśnie uwarunkowania polityczne często decydują o podziale tych środków finansowych. Naprędce przeprowadziłem pewne proste wyliczenia. Okazuje się, że na przykład w woj. podkarpackim realizuje się 68 inwestycji. Jeżeli podzielimy przez tę liczbę kwotę 14.000 tys. zł, którą otrzymało to województwo, to otrzymamy średnią 214 tys. zł na jedną inwestycję. W woj. świętokrzyskim dzielimy kwotę 10.000 tys. zł na 26 inwestycji i wychodzi średnia 388 tys. zł. W woj wielkopolskim ów iloraz wynosi 405 tys. zł. Widzimy więc rozrzut od 214 tys. zł do 405 tys. zł. Oczywiście te różnice wynikają po części z charakteru i wielkości obiektów, które poszczególne województwa preferują w ramach swojej polityki. Wiem, że w woj. podkarpackim dominują inwestycję związane z budową przyszkolnych sal gimnastycznych. Z drugiej strony jednak widziałem tę listę i okazało się, że cykl inwestycyjny wynosi tam 4 lata. Oczywiście jest to niedopuszczalne z punktu widzenia dbałości o racjonalne wykorzystanie środków publicznych. W praktyce owa średnia wynosząca 214 tys. zł oznacza, że te mniejsze inwestycje są dofinansowywane w kwotach po 50–100 tys. zł. Jeżeli w danym województwie lista inwestycji jest tak długa, to te 99 proc. wykonania jest bardzo łatwe do osiągnięcia, bowiem dokładam środki do pieniędzy, które jakiś podmiot wyłożył, ale nie wystarczyło na realizowane na bieżąco prace. Jest to szybkie reagowanie na palące potrzeby, a więc te środki są natychmiast konsumowane. Z drugiej jednak strony tak długi cykl inwestycyjny powoduje - upływ czasu sprawia, iż zastosowane technologie są przestarzałe - generowanie nieuzasadnionych kosztów. Dlatego po zakończeniu etapu, który określamy mianem „likwidacja białych plam” - etap ten na szczęście jest już na ukończeniu - powinniśmy więcej wymagać od samorządów w trakcie następnego cyklu inwestycyjnego. Chodzi mi o wyznaczanie określonych kryteriów, które obiekty sportowe, budowane w ramach tego programu, mają wypełniać. Należy wrócić do słusznych założeń przyjętych na początku, w myśl których sala sportowa powinna mieć minimalne wymiary 36 m na 18 m z widownią na 300 miejsc. Taki obiekt może mieć charakter środowiskowy. Kryteria należy określić także w przypadku obiektów innego typu. Oczywiście zdarzają się szczególne sytuacje - uwarunkowania terenowe i inne, ale pewne minima powinny być jednak dookreślone. Na razie brak tych kryteriów spowodował zupełne rozprężenie. Na dodatek środki finansowe, które mają służyć również do kreowania funkcji sportowych tych obiektów, w znacznej mierze przestają taką funkcję pełnić. Zazwyczaj obiekty te wypełniają tylko funkcje związane z oświatą, natomiast umknęło nam to, iż powinny one służyć zaspokajaniu środowiskowych potrzeb w obszarze kultury fizycznej i sportu. Biorąc pod uwagę te realia poprosiłem, żeby pan minister wspólnie z pracownikami stosownego departamentu przeanalizowali listy wojewódzkie z ostatnich 4–5 lat. Pozwoliłoby to na uzyskanie wiedzy, ile kosztuje wybudowanie na przykład pełnowymiarowej sali sportowej w różnych częściach kraju. Należy wychwycić, z czego wynikają rozbieżności etc. Kolejna sprawa związana z inwestycjami wojewódzkimi.</u>
<u xml:id="u-24.2" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Na prośbę pana przewodniczącego otrzymaliśmy od ministra gospodarki informację dotyczącą Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Podjęto stosowne działanie i pojawiła się informacja, że w ramach programu na lata 2004–2006 przeznaczono kwotę 246.000 tys. zł na inwestycje sportowe - lista zawiera 73 obiekty - co oznacza, że na te inwestycje przeznacza się 82.000 tys. zł rocznie. Stanowi to dokładnie 1/3 kwoty, która mamy na inwestycje terenowe. Jest to zatem znaczne wsparcie dla inwestycji strategicznych, z tym że w ich przypadku dofinansowanie z Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej może wynosić do 75 proc. kosztów inwestycji. Powstaje zatem ewentualność dodatkowego dofinansowania inwestycji ze środków budżetowych. To odbywa się na zupełnie innych zasadach. Oczywiście to cieszy, że środków na inwestycje jest więcej, ale myślę, że potrzeby są tak duże, że powinniśmy walczyć o to, żeby z tego źródła przeznaczono więcej pieniędzy na inwestycje sportowe. Środki na te inwestycje stanowią mikroskopijną część ogólnej kwoty przeznaczonej dla województwa w ramach Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. Przygotujmy się zatem, że w trakcie tworzenia owego Zintegrowanego Programu na lata 2007–2013, będziemy walczyć o to, żeby województwa otrzymały większą część tych środków z przeznaczeniem na inwestycje sportowe. W tym kontekście istotna jest jeszcze jedna kwestia. Nie wiem, czy pan premier Jerzy Hausner udzielił mi odpowiedzi na moje pytanie, bowiem musieliśmy udać się na posiedzenie Komisji. A zapytałem pana premiera, czy te największe inwestycje sportowe znajdą się w programie rozwoju na lata 2007–2013 w kontekście możliwej organizacji wielkich międzynarodowych imprez sportowych. Chodzi o to, żeby te inwestycje mogły być finansowane również z tych środków. Jeżeli odpowiedź jest negatywna, to oznacza to, iż myślenie o środkach na inwestycje strategiczne trzeba będzie odłożyć ad acta. W przypadku, gdy rzeczywiście Polska otrzyma prawo organizacji tych wielkich imprez, to środki na inwestycje strategiczne zostaną pochłonięte przez koszty realizacji tych wielkich wyzwań. Można powiedzieć, że będziemy wreszcie mieli w Polsce kilka stadionów piłkarskich z prawdziwego zdarzenia, ale jednak przez 4 lata nie będzie szans na budowę pawilonów do sportów walki, bieżni tartanowych etc. Ostatnia sprawa. Nie spieram się, bo od dokładnego liczenia są księgowi, ale z moich wyliczeń wynika, że to wszystko wygląda nieco inaczej niż nam się przedstawia. W związku z tym proponuję, żeby to wszystko zostało usystematyzowane - materiał, który otrzymaliśmy, oraz ten plan rzeczowo-finansowy - bo coś mi się nadal nie zgadza, gdy pobieżnie dokonuje pewnych obliczeń. Byłoby dobrze, gdyby Komisja mogła się zapoznać z planem rzeczowo-finansowym całego Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej łącznie z przeniesieniem kwot ze środków strategicznych przeznaczonych na rok 2004 oraz z wykazem inwestycji strategicznych, które będą realizowane, i planem podziału środków na województwa. Województwa mają wyznaczone dłuższe terminy jeżeli chodzi o wewnętrzny podział środków, a więc tego już szczegółowo nie będziemy badać. Ów podział należy do kompetencji samorządów wojewódzkich.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełKazimierzPietrzyk">Chciałbym się odnieść do poruszanej przez przedmówców kwestii nadzoru realizacji inwestycji sportowych. Oczywiście im więcej nadzoru tym lepiej, bowiem na inwestycje te wydaje się duże kwoty. Natomiast trzeba pamiętać, że nadzór kosztuje. Mam okazję z bliska obserwować realizację jednej z inwestycji strategicznych - pracowałem w branży budowlanej - zgadzam się z panem posłem Tadeuszem Tomaszewskim, że należy poświęcić więcej uwagi owemu mniej kosztownemu nadzorowi realizowanemu na etapie kwalifikowania inwestycji do programu inwestycji strategicznych, przygotowania formalno-prawnego do ich realizacji, a przede wszystkim sprawdzenia, czy zabezpieczone są środki własne na realizację danej inwestycji. To jest warunek podstawowy, bo można mieć kompletną dokumentację i uregulowane kwestie własności gruntów, ale nie dysponować środkami finansowymi. W takim przypadku występuje się z wnioskiem, inwestycja wchodzi na ową listę, a następnie przez lata szuka się środków własnych i proces inwestycyjny rozciąga się w czasie. Jeżeli chodzi o ów drugi etap nadzoru, czyli nadzór nad samą realizacją inwestycji, to przecież realia wyglądają tak, że samorządy asygnują ze swoich budżetów 50 lub 30 proc. kosztów. Obowiązują je określone procedury przetargowe wynikające z ustawy o zamówieniach publicznych. Uważam, że problem nie dotyczy miast, ponieważ ich zarządy mają wydziały inwestycji i remontów. Pracuje w nich sporo inspektorów nadzoru, którzy pilnują wszystkiego w wystarczającym zakresie. Nie obawiałbym się o te inwestycje. Wystarczy od czasu do czasu sprawdzić, jaki jest stopień zaawansowania i czy obiekt będzie miał odpowiedni standard. Natomiast nie poświęcałbym temu drugiemu etapowi zbyt wiele uwagi ani nie ponosiłbym kosztów w tym zakresie. Co innego ów pierwszy etap. Możemy trochę narzekać, bo nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, ale budujący jest fakt, jak wiele inwestycji jest realizowanych. Trzeba się cieszyć, że tyle się w Polsce buduje, choć oczywiście pojawiają się różne problemy, chociażby wydłużanie się procesu inwestycyjnego. Na zakończenie chciałbym się pochwalić i zameldować członkom Komisji, że w Kędzierzynie została wczoraj ostatecznie protokolarnie odebrana inwestycja centralna, w ramach której w naszym mieście została wybudowana wielofunkcyjna hala sportowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Dziękuję panu posłowi za ten meldunek z placu budowy. Kto z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w dyskusji?</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrzedstawicielNajwyższejIzbyKontroliAndrzejKram">Przeprowadzane co roku przez NIK kontrole realizacji inwestycji, w tym inwestycji sportowych, wykazują poważne nieprawidłowości, które można podzielić na trzy grupy. Pierwsza grupa to jest wpychanie do programu inwestycji nieprzygotowanych. Do takich sytuacji dochodzi na skutek takich czy innych nacisków, z tym że w obszarze sportu takich przypadków jest stosunkowo najmniej. Druga grupa nieprawidłowości wiąże się z wydłużaniem się okresu inwestycyjnego. Dzieje się tak z różnych względów, ale przede wszystkim na skutek złej organizacji. Wreszcie trzecia grupa nieprawidłowości, która wiąże się z generalnym brakiem nadzoru. Formalny nadzór istnieje, ale faktycznego nadzoru nie ma. Na dole funkcjonują różne nieformalne powiązania. Tajemnicą poliszynela jest, że 20 do 30 proc. środków inwestycyjnych jest co najmniej i delikatnie określając niegospodarnie wydawane, a mówiąc wprost - w dużej części rozkradane. Wnioski pokontrolne NIK od lat nie są realizowane. W sporcie sytuacja jest jeszcze nie najgorsza, bo mamy sporo działaczy pasjonatów, którzy tych spraw pilnują. Natomiast to, co dzieje się w obszarze inwestycji związanych z transportem lub służbą zdrowia, są to po porostu straszne rzeczy. Jeżeli panu ministrowi uda się zorganizować resortową komórkę nadzoru budowlanego, to zaoszczędzi pan mnóstwo pieniędzy. Takie rozwiązanie będzie bardzo opłacalne, tyle że nadzór sprawowany na dole nie sprawdził się, a więc to musi być komórka nadzoru odgórnego. Niech efekty jej działań będą ostrzeżeniem dla wszystkich inwestorów.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Nikt się nie zgłasza, a więc pozwolę sobie zabrać głos w dyskusji. Mam pytanie do pana ministra. W tabeli nr 2 jest zobrazowany stopień wykorzystania środków finansowych przez poszczególne województwa W dwóch województwach doszło do znacznego przekroczenia planu wydatków. W woj. podkarpackim i woj. podlaskim wykonanie planu wynosi odpowiednio 118,6 proc. i 125,3 proc. Rozumiem, że w roku 2005 te województwa otrzymają o tyle mniej środków. Chciałbym jeszcze poruszyć sprawę konkretnych inwestycji. Po pierwsze, chodzi mi o modernizację i przebudowę skoczni narciarskiej w Wiśle-Malince. Inwestorem jest COS oddział Szczyrk. Planowany koszt inwestycji wynosi 38.265 tys. zł. Szczęśliwie dotychczas na tę inwestycje zostało wydane tylko 550 tys. zł. Proszę mi powiedzieć, czy w dalszym ciągu władze polskiego sportu chcą realizować tę bardzo ryzykowną inwestycję. W Zakopanem mamy dwie nowoczesne skocznie. Czy rzeczywiście tylko dlatego, że parę lat temu wybuchła swoista „małyszomania” polski sport ma wydać 40.000 tys. zł i to w sytuacji, że Adam Małysz zapewne niebawem przestanie skakać. Czy ktoś nad tym się zastanawia. W pewnym momencie wybuchła euforia, że oto koniecznie musimy budować skocznię narciarską, mimo że Zakopane i obie Krokwie znajdują się tylko 70 km od Wisły. Mam jeszcze jedno pytanie, które kieruję do pana prezesa Wojciecha Walkiewicza. Chodzi mi o inwestycję - budowa krytego toru kolarskiego w Pruszkowie. Pan minister powiedział, że jest jakaś zmiana w tym zakresie, ale nie dookreślił, na czym ma ona polegać. Koszt całkowity realizacji tej inwestycji miał wynosić 45.000 tys. zł, w tym dofinansowanie ze środka specjalnego miało wynosić 31.300 tys. zł. Chciałbym prosić pana prezesa o informację, na jakim etapie znajduje się realizacja tej inwestycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PrezesPolskiegoZwiązkuKolarskiegowiceprezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoWojciechWalkiewicz">Koszt inwestycji miał wynosić 45.000 tys. zł. Inwestor otrzymał ze środka specjalnego kwotę 31.260 tys. zł. W tej chwili budowa jest kontynuowana. Jest zgoda ministra na zakończenie stanu surowego w ramach kwoty 30.000 tys. zł, ponieważ występuje spore przekroczenie zaplanowanych kosztów.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Chcielibyśmy usłyszeć konkretnie, jaka jest sytuacja. Jeżeli pan prezes otrzymał już ze środka specjalnego kwotę 31.260 tys. zł, to przecież jest to 100 proc. środków, które miały z być tego źródła przeznaczone na tę inwestycję. Oznacza to, że ten obiekt powinien już być gotowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PrezesPZKolWojciechWalkiewicz">Ale ja występowałem o zmianę zarządzenia w odniesieniu do polskich związków sportowych, tak żeby dofinansowanie wynosiło nie 70 proc., tylko 90 proc. lub 99 proc., czyli identycznie jak w przypadku inwestycji realizowanych w ramach COS. Wiem, że obecnie jest już przygotowana zmiana, która podwyższa to dofinansowanie z 70 proc. do 90 proc. Obecnie przygotowujemy przetarg, który powinien być rozstrzygnięty w maju. Przetarg ten określi całkowite koszty inwestycji. W międzyczasie prowadziłem rozmowy z innymi związkami sportowymi. Istnieje możliwość wybudowania w hali toru kolarskiego lekkoatletycznej 200-metrowej bieżni okrężnej, 60-metrowej bieżni podłużnej oraz zainstalowania wszystkich innych urządzeń niezbędnych do rozgrywania halowych zawodów lekkoatletycznych. Występuje zatem zainteresowanie budowanym przez nas obiektem. Przejawiają je również przedstawiciele niektórych gier zespołowych, jako że na płycie tego toru mieszczą się trzy pełnowymiarowe boiska do piłki koszykowej. Mogą tutaj być rozgrywane również mecze siatkówki, piłki ręcznej oraz piłki nożnej halowej. Koszty inwestycji zdecydowanie wzrosły i stało się tak z wielu powodów. Po pierwsze, pierwotny projekt techniczny inwestycji zawierał zaniżone koszty. Po drugie, wzrosła stopa podatku VAT w budownictwie z 7 proc. na 22 proc. Po trzecie, w konstrukcję obiektu wmontowano 1264 tony stali, która w międzyczasie zdrożała o około 200 proc. Obecna sytuacja wygląda w taki sposób, że chciałbym w tym roku doprowadzić do zamknięcia stanu surowego, zainstalowania nawierzchni toru i doprowadzenia mediów grzewczych. Chodzi o to, żeby temperatura wewnątrz obiektu wynosiła minimum 10 stopni. Wtedy będzie można realizować szkolenie sportowe. W następnych latach będziemy dążyć do zakończenia całej inwestycji. Sytuacja jest dla mnie o tyle interesująca, że mamy przyznaną organizację mistrzostw Europy w 2007 r. W zeszły piątek gościłem przedstawiciela UCI, który wizytował obiekt w kontekście ewentualnego przyznania nam organizacji mistrzostw świata w 2008 r., które będą jedyną i ostateczną kwalifikacją do olimpiady w Pekinie. Zaangażowałem firmę konsultingową, która przygotowuje obecnie materiał do wystąpienia do Unii Europejskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Przepraszam, ale w jakiej sprawie miałoby być to wystąpienie?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PrezesPZKolWojciechWalkiewicz">W sprawie doinwestowania tej inwestycji. Poszukujemy różnych sposobów, żeby w ciągu najbliższego roku zakończyć tę budowę. W tej chwili praktycznie kończymy już konstrukcje dachową. Jest to duża budowa. Te osoby, które tam były z pewnością zdają sobie z tego sprawę, natomiast tych z państwa, którzy jeszcze tam nie byli, chciałbym zaprosić, żeby obejrzeli, jak to wszystko wygląda.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Panie prezesie, ja celowo wykorzystuję pańską obecność, bowiem omawiamy dzisiaj temat inwestycji strategicznych, a akurat ten tor jest taką inwestycją, na przykładzie której można wyjaśnić, jak to się dzieje, że inwestycje trwają 4 czy 6 lat, a planowano ich realizację na 2 lata. Oczywiście to wydłużenie procesu inwestycyjnego powoduje zwiększenie kosztów inwestycji. Pan prezes poinformował nas, że otrzymał ze środka specjalnego ponad 31.000 tys. zł. A ile pan wydał dotychczas na budowę tego obiektu?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PrezesPZKolWojciechWalkiewicz">Do tej pory wydałem na tę inwestycję 22.000 tys. zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">No dobrze, a co z tymi 9.000 tys. zł, które pan otrzymał...</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PrezesPZKolWojciechWalkiewicz">Jeżeli chodzi o tę kwotę, to otrzymałem zgodę na ich wydatkowanie do czasu osiągnięcia stanu surowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Rozumiem, że ktoś już szacował, jakie koszty są niezbędne do poniesienia w calu zakończenia tej inwestycji.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PrezesPZKolWojciechWalkiewicz">Według wyliczeń cały koszt inwestycji wyniesie 90.000 tys. zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Proszę państwa, mamy o to przed sobą przykład inwestycji, której koszt całkowity miał według planu wynosić 44.967 tys. zł. Widziałem tę budowę około 9 miesięcy temu. Stadium realizacji było bardzo zaawansowane. Jest to rzeczywiście bardzo duża inwestycja. Nie wiem, czy potrzebny jest nadzór własny, na przykład departament inwestycji czy biuro inwestycji, ale nie rozumiem, jak można było pomylić się o 100 proc. w szacowaniu kosztów. To jest zupełne amatorstwo. Wyobraźcie sobie państwo, że ktoś zaplanował budowę basenu i przeszacował koszty tej budowy o 100 proc., bo można wybudować taki obiekt na przykład za 10.000 tys. zł, a ktoś chce koniecznie budować za 20.000 tys. zł. Dał swoje 50 proc., a przez to, że nie dysponujemy standaryzacją kosztów ani owym biurem inwestycji, to rozdajemy pieniądze trochę bezmyślnie. Jeżdżąc po kraju widziałem baseny, które były całe przeszklone. To kapitalnie wygląda, ale ten basen stoi w szczerym polu, więc nie wiadomo komu ma się podobać, chyba ptakom. Niestety ogrzanie takiej konstrukcji jest bardzo kłopotliwe. W lecie kłopotliwe jest schładzanie. Przez cały rok zużycie energii musi być zatem bardzo duże. Generuje to horrendalne koszty eksploatacji tego obiektu. To jest kolejny przykład, że jak mamy owych budów ponad 800, to cały proces zaczyna być nieracjonalnie realizowany. Pan przewodniczący Tadeusz Tomaszewski bardzo precyzyjnie wyliczył, że w poszczególnych województwach na jedną inwestycję wypada po 200 do 400 tys. zł. Dumą napawa mnie tylko jeden fragment tej informacji, a mianowicie, gdy czytam o inwestycjach, które zakończono w poszczególnych województwach, na przykład, że w woj. podkarpackim wybudowano 7 pełnowymiarowych hal sportowych, 8 sal gimnastycznych i 1 kryta pływalnia. To rzeczywiście są istotne kwestie. Natomiast gdybyśmy wniknęli głębiej w ten obszar i sprawdzili poszczególne inwestycje, to okazałoby się, że część z tych inwestycji została zrealizowana przez ludzi niezależnych od rozumu. Po prostu nie potrafili racjonalnie ocenić swoich możliwości, inwestycja byłą realizowana przez długie lata. W związku z tym koszty okazały się bardzo wysokie, a jakość obiektu pozostawia wiele do życzenia. Czytamy tutaj suche dane i cieszymy się, że oddano do użytku kolejną sale gimnastyczną czy pełnowymiarową halę sportową. Natomiast nikt tego nie monitoruje i nie ma w materiałach rządu i PKSportu informacji o tym, ile trwała realizacja poszczególnych inwestycji, które już zakończono. To dałoby nam prawdziwszy obraz. Nie wspominam już o tym, że budowane zbyt wolno obiekty stają się przestarzałe. Na świecie pojawia się tyle nowości technologicznych. Gdyby cykl inwestycyjny trwał do dwóch lat, to wybudowane obiekty byłyby rzeczywiście nowe, a nie już częściowo zniszczone. Przykład inwestycji pruszkowskiej jest znamienny. Kto to wyliczał? Kto to zatwierdzał i kto ponosi za to odpowiedzialność? Wyobraźcie sobie państwo, że podejmujecie jakieś prywatne przedsięwzięcie budowlane, znacie swój poziom dochodów itd. i wiecie, że musicie zrealizować tę budowę w cyklu dwuletnim, a nagle okazuje się, że pomyliliście się w rachunkach i to na tak skalę, że właściwie budowa nie jest możliwa do dokończenia. Mam jeszcze jedną uwagę. Jeżeli w budowę tego krytego toru zaangażowano ponad 30.000 tys. zł, to oczywiście grzechem byłoby zostawić budowę w obecnym stanie. Natomiast mamy, jako Komisja absolutny powód, żeby się wstydzić. To my dopuściliśmy do powstania takiej sytuacji. Inwestycja pruszkowska to jest sugestywny przykład, ale takich inwestycji jest w Polsce więcej. Ta sprawa powoduje moją frustrację. Uważam, że Komisja nie spełniła swojej roli. Świadczy o tym fakt, że w obszarze inwestycji mają prawo dziać się takie rzeczy i to za ciężkie pieniądze podatnika.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Podatnikowi należy się to, żeby dzieci mogły korzystać z sal gimnastycznych itd. i żeby te pieniądze były mądrze inwestowane. Tymczasem sytuacja wygląda tak, że przy szczupłości tych środków nie mamy praktycznie żadnej kontroli nad tym obszarem. Mało tego, bo pozwalamy, żeby zdarzały się takie przypadki jak inwestycja realizowana w Pruszkowie. Nie rozumiem dlaczego tak jest. Uważam, panie ministrze, że przedstawiony materiał nie jest pełny. Komisja powinna otrzymać pełen opis tych inwestycji. Wnoszę o to w imieniu jej członków. Jeżeli w danym roku oddano do użytku ponad 400 inwestycji, to każde województwo powinno informować, kiedy zaczął się proces inwestycyjny, a kiedy się skończył. Powinniśmy również wiedzieć, jakie były koszty tych inwestycji. Wiadomo, że potrzebna jest standaryzacja projektów, obiektów i ich kosztów, ale w jaki sposób mamy ją ustalić, skoro tak naprawdę nie wiemy za co płacimy. Wiemy mniej więcej, ile kosztuje bieżnia tartanowa, bo znamy cenę tartanu i długość bieżni. Niestety z całą resztą obiektów sprawa nie jest taka prosta. Gdy jeździmy po Polsce i oglądamy hale sportowe i pływalnie, to najbardziej szokujące jest, że dwa podobne obiekty mogą dwukrotnie albo nawet trzykrotnie różnić się kosztami budowy. Taka sytuacja jest niemożliwa do zaakceptowania. Skandynawowie budują dużo obiektów, ale zestandaryzowanych. Tam nie buduje się obiektów przypominających jakieś bizantyjskie pałace. Te obiekty mają spełniać swoje funkcje i to wszystko. Specjalnie pytaliśmy wraz z panem posłem Tadeuszem Tomaszewskim ministra gospodarki i pracy, jak będzie z pozyskiwaniem środków na cele strategiczne polskiego sportu, bowiem polski sport w ogóle nie został uwzględniony w Narodowym Planie Rozwoju. To znaczy, że obecny polski rząd, ani żaden poprzedni, nie były zainteresowane rozwojem sportu i infrastruktury sportowej. Jeżeli mówimy o tym, że chcemy się starać o organizację mistrzostw świata, Europy i tym podobnych imprez, to musimy dysponować przejrzystym planem inwestycji strategicznych. Skoro pojawiła się koncepcja wystąpienia o prawo organizacji piłkarskich mistrzostw świata w 2012 r., to zespół ludzi zawiadujących polskim sportem powinien sporządzić plan, kiedy i gdzie te nowoczesne stadiony powinny powstać. Tym bardziej, że one muszą w Polsce powstać tak czy inaczej. Piłka nożna jest jedyną dyscypliną sportu, która w zasadzie przez 15 lat nie rozwinęła swojej infrastruktury. Okazuje się, że pan prezes Wojciech Walkiewicz chce organizować mistrzostwa Europy w 2007 r., a w 2008 mistrzostwa świata, tymczasem inwestycja jest jeszcze w lesie. Musimy odbyć spotkanie w gronie osób zarządzających polskim sportem i ustalić, co dalej z tą inwestycją. Jak pan prezes mówi, że wewnątrz obiektu mają się mieścić boiska do gier zespołowych oraz wszystkie urządzenia do lekkiej atletyki łącznie z bieżnią, to budzi to moje poważne wątpliwości. Jeżeli nie zmieści się bieżnia o długości 200 m, to może zmieści się bieżnia 180-metrowa. W Skierniewicach wybudowano stadion, który miał bieżnię okrężną o długości 330 m. Nie chciano, żeby jakiś klub z niej korzystał, tylko żeby biegały tam dzieci i młodzież. Wszystko jest możliwe, tylko po co. Jeżeli buduje się halę lekkoatletyczną, to ona ma takie, a nie inne przeznaczenie sportowe, a dodatkowo powinien to być obiekt wielofunkcyjny itd.</u>
<u xml:id="u-40.2" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Ale z tym torem kolarskim sprawa jest nieco trudniejsza. Sam tor to jest trudna do zrealizowania i droga inwestycja. Widzę jakoś te boiska na płaskiej powierzchni wewnątrz toru, ale nie bardzo widzę w tym obiekcie lekką atletykę. Może nie trzeba poszukiwać takich możliwości, tylko należy podjąć męskie decyzje i rzetelnie policzyć, ile będzie kosztowała cała inwestycja realizowana w Pruszkowie. Niech zrobi to fachowiec, a nie człowiek, który nie ma o tym pojęcia. Nie wiem, jaki fakultet skończył ktoś taki, jeżeli pomylił się o 100 proc.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Dokonując przeglądu inwestycji strategicznych dochodzi się do wniosku, że wiele z tych inwestycji nie spełnia potem funkcji obiektu strategicznego dla sportu. Określiliśmy, że obiekt tej rangi musi być przeznaczony dla kadry narodowej i do rozgrywania tam mistrzostw Polski, Europy i świata. Tymczasem w uzasadnieniu jednego z wniosków czytamy, że w danym mieście jest drużyna, która gra w II czy III lidze, i może jeszcze czytamy o klasie sportowej. Nie powiem o jaki obiekt chodzi. W każdym razie atakuje mnie cała grupa lobbingowa. Pytają, dlaczego nie chcę realizować tej inwestycji, bo przecież wszystko było już tak ładnie zaklepane. Jeżeli chodzi o tor kolarski, to uważam, że pan prezes Wojciech Walkiewicz wykazał dużą determinację, żeby tę inwestycję zrealizować. To trzeba panu prezesowi przyznać i docenić, że włożył on dużo wysiłku, żeby ten tor powstał. Pan prezes stara się o rozwój swojej dyscypliny, bo za to jest odpowiedzialny. Pozyskał on 45 tys. m2 w Pruszkowie. Faktem jest, że okazało się, że te grunta są podmokłe i trzeba było zwiększyć ilość stali w konstrukcji itd., ale panu prezesowi udało się pozyskać ten teren od miasta. Natomiast na etapie planowania nie dołożono należytej staranności i nie dokonano żadnej analizy. Nie wystarczy, że prezes związku bardzo chce uzyskać jakiś obiekt. Potrzebna jest ekonomiczna analiza przedsięwzięcia. W dodatku podejmowano decyzje wbrew rozporządzeniu ministra edukacji narodowej i sportu oraz wbrew postanowieniu tegoż ministra. Uruchamiano kolejne transze dofinansowania nie egzekwując udziału finansowego inwestora. Minister pisze w postanowieniu, że uruchomi transzę na 2004 r., jeżeli inwestor pokaże wiarygodne dokumenty świadczące, że ma pieniądze. Inwestor tych dokumentów nie pokazuje, a minister i tak uruchamia dofinansowanie ze środka specjalnego. Pan poseł Tadeusz Tomaszewski słusznie zapytał: jak może państwo wchodzić w biznes z inwestorem nie badając - tak jak przy postępowaniu kredytowym - wszystkich dokumentów. Pytałem przedstawicieli III oddziału BGK, czy oni by takie interesy robili. Odpowiedzieli mi, że w żadnym wypadku. Rzeczywiście owo chciejstwo to jest za mało. Teraz powstał problem, bo trzeba poszukać gdzież 66.000 tys. zł na dokończenie inwestycji. W dodatku na ten rok zaangażowano w realizację inwestycji większe środki niż było można. Dopuścili do tego moi poprzednicy. Znalazłem się obecnie w takiej sytuacji, że nie dość, iż nie mam pieniędzy na inwestycje, to jeszcze stoję przed dylematem, który polega na tym, że albo skreślam z programu 5 czy 6 inwestycji, które dopiero miały się rozpocząć, żeby dokończyć inwestycję, w którą zaangażowano już 30.000 tys. zł albo zostawiam tę inwestycję w takim stanie, jak się znajduje obecnie, zgłaszam sprawę do prokuratora i realizuję nowe inwestycje. To jest istotny dylemat. A codziennie od rana do nocy otrzymuje telefony oraz pisma, w których różne osoby pytają mnie: dlaczego wykreślam z programu tę czy inną inwestycję. To jest kwestia decyzji strategicznych dla polskiego sportu. Powtarzam, że nie zarzucam złej woli panu prezesowi Wojciechowi Walkiewiczowi, bo on z taką determinacją walczył o tę inwestycję. Jednak ktoś rozsądny, kto dysponował tymi środkami powinien był się zastanowić, czy należało wejść w biznes z tym partnerem i na tych warunkach. Kolejny problem polega na tym, że tak naprawdę polskie związki sportowe czy kluby - chyba, że takie jak Groclin, koło których stoi fabryka - nie powinny realizować inwestycji. Podmioty te nie mają pieniędzy na szkolenie sportowe, a chcą budować własne ośrodki. Pan dyrektor Jerzy Dachowski ma problem z zapełnieniem oddziałów Centralnego Ośrodka Sportu, tymczasem wielu panów prezesów buduje państwo w państwie i występuje o możliwość realizacji ogromnych inwestycji. To się dzieje od lat. Mogę to wszystko pokazać na konkretnych przykładach. Dysponujemy tymi danymi, tyle, że nie wzięliśmy ze sobą odpowiednich dokumentów. Po prostu dokładnie wypełniliśmy zalecenie Komisji. Dzisiaj gołym okiem widać, które z inwestycji wpisanych w przeszłości na tę listę rzeczywiście ma strategiczne znaczenie dla sportu.</u>
<u xml:id="u-41.1" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Problemem jest, że nie ma jasno określonych celów. Chcemy organizować mistrzostwa Europy w koszykówce. W takim razie musimy wybudować hale. Przymierzamy się do organizacji mistrzostw Europy w piłce nożnej. Sprawa jest oczywiście odległa, ale musimy powoli przygotowywać się na taką ewentualność. Przyznano nam już organizację mistrzostw Europy w podnoszeniu ciężarów i zachodzi potrzeba rozbudowy hali w Cetniewie - tam ma się odbyć ta impreza - kosztem około 10.000 tys. zł. Kolejne wyzwanie to mistrzostwa Europy w łyżwiarstwie figurowym. Mają się one odbywać na warszawskim Torwarze. Niezbędna jest zatem modernizacja tego obiektu. To nie jest taka hala, jakie oglądamy podczas odbywających się gdzieś mistrzostw Europy czy świata w tej dyscyplinie sportu. Potrzeby można by jeszcze długo wymieniać. Tymczasem 50, 60 czy nawet 70 proc. z inwestycji, które wpisano na tę listę w ogóle nie spełnia kryteriów inwestycji strategicznych dla sportu. Z bólem serca wykreśliłem z tej listy nawet inwestycje związane z żużlem, mimo że wywodzę się z tego środowiska. Planowanie inwestycji pozostawia wiele do życzenia. Do tego dochodzi silny lobbing i silne układy. Pod ich wpływem minister łamie się i podejmuje decyzję o umieszczeniu danej inwestycji w programie inwestycji strategicznych. Następnie skutek tego jest taki, że ja czy pan minister Mirosław Sawicki, który jest moim przełożonym, musimy poszukać kwoty 80–90.000 tys. zł i nie rozpoczynać żadnych nowych inwestycji. Tych uwarunkowań i tego prostego rachunku nikt nie rozumie. Nie rozumieją tego posłowie czy marszałkowie, którzy występują w interesie swoich regionów. Wydaje im się, że resort ma na to pieniądze, a przecież jest wręcz przeciwnie.</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Chciałbym zapytać, jaką kwotę pan minister musi pozyskać, żeby zakończyć budowę tego toru kolarskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Na to potrzebne jest 66.000 tys. zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Mam następujące pytanie. Jeżeli w roku 2004 na wszystkie inwestycje strategiczne wydano 77.000 tys. zł, to rozumiem, że teraz należałoby wykreślić cały budżet inwestycji strategicznych na rok 2005 i skupić się wyłącznie na budowie toru kolarskiego w Pruszkowie. Rozumiem i doceniam rolę pana prezesa Wojciecha Walkiewicza, jako działacza, który dba o swoją dyscyplinę sportu. Natomiast pan, panie ministrze nie może mówić w ten sposób, bo czyjś zapał nie usprawiedliwia popełnionych błędów. Posłużę się przykładem z anegdoty, którą opowiadał kiedyś Stefan Niesiołowski, były poseł. Odbywała się obrona pracy doktorskiej, która była bardzo obszerna. Promotor stwierdził, że wprawdzie praca nie jest zbyt odkrywcza, natomiast doktorant bardzo się napracował. Wtedy Stefan Niesiołowski wstał i zapytał: „W takim razie, jaki tytuł naukowy powinien otrzymać koń pociągowy?”. Zmierzam do tego, że to jest żaden argument, że prezes związku wykazał ogromne zaangażowanie i dba o swoją dyscyplinę. Rzecz w tym, że on nie tyle dba o swoją dyscyplinę, co rozwala nam pół sportu. Czytamy, że w 2004 r. na inwestycje strategiczne wydano 77.000 tys. zł. Jeżeli mistrzostwa Europy w kolarstwie torowym mają się odbyć w 2007 r., to my nie powinniśmy się w tej chwili zastanawiać, jakie inwestycje sportowe będziemy realizować, tylko należy podjąć decyzję, że pan prezes Wojciech Walkiewicz ma otrzymać prawie wszystkie środki, które mamy na inwestycje strategiczne, a wszystko przez to, że swego czasu pan prezes podszedł ministra i powiedział mu, że coś kosztuje dwukrotnie mniej niż kosztuje w rzeczywistości. Tak to wygląda. Poruszamy się tutaj w oparach absurdu.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#WiceprezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoAdamGiersz">Jako minister podejmowałem decyzje związaną z tą inwestycją. Mówimy dzisiaj o polityce inwestycyjnej, zwłaszcza w zakresie inwestycji strategicznych. W tym kontekście pierwsze pytanie, jakie trzeba zadać brzmi: czy rzeczywiście kryty tor kolarski w Pruszkowie jest inwestycją strategiczną dla polskiego sportu. Przeprowadzona została cała procedura. Podczas rozpatrywania wniosku PZKol uwzględniono, że kolarstwo torowe to kilkanaście konkurencji olimpijskich oraz że nie ma w Polsce takiego obiektu. Uznaliśmy, że jest to inwestycja, która rzeczywiście ma strategiczne znaczenie dla polskiego sportu. Oczywiście tę decyzje podejmowano, gdy koszt inwestycji szacowano na kwotę 45.000 tys. zł. Potem w trakcie realizacji okazało się, że koszty realizacji tej inwestycji będą dwukrotnie wyższe. Powstaje pytanie, czy w związku z tym, że ów koszt wyniesie 90.000 tys. zł nie powinniśmy budować tego toru? Czy gdyby na początku ta kwota została rzetelnie wyliczona, to podjęlibyśmy decyzję o rozpoczęciu budowy? To pytanie nie jest postawione właściwie, bowiem nie można mówić o tym tylko w kategoriach, że kwota została nierzetelnie wyliczona. Pewne okoliczności dotyczące wzrostu kosztów były niezależne od inwestora. Mówił o tym pan prezes Wojciech Walkiewicz. Nie jest to zatem problem niegospodarności, natomiast musimy sobie odpowiedzieć na pytanie: czy w ramach polityki inwestycyjnej uzasadniona jest budowa krytego toru kolarskiego za 90.000 tys. zł. Jeżeli zgodzimy się, co do tego, że jest ona uzasadniona, to pozostaje problem sfinansowania dokończenia tej inwestycji. Natomiast nie mam żadnych wątpliwości, że w naszym kraju potrzebny jest kryty tor kolarski. Można się zastanawiać, czy nie można było zrealizować tej inwestycji w innym miejscu i mniejszym kosztem, ale nie pojawił się żaden projekt alternatywny. Wobec tego podjęto decyzję o przyjęciu wniosku PZKol. W trakcie procesu inwestycyjnego, kiedy te koszty wzrastały, podjąłem decyzję, że finansujemy inwestycję do momentu zakończenia stanu surowego, żeby nie dopuścić do zmarnotrawienia wydatkowanych wcześniej pieniędzy. Na następnym etapie - tę decyzję podejmuje już pan minister Wiesław Wilczyński - należy zdecydować, czy inwestycję tę kontynuuje się jako budowę toru kolarskiego, czy może przyjmujemy koncepcję, iż ma to być wielofunkcyjna hala sportowa, która może służyć kilku dyscyplinom sportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Nie mogę się zgodzić z pewnymi tezami zawartymi w wystąpieniu pana prezesa. Rzeczywiście budowa tego toru jest inwestycją strategiczną, ale jeżeli coś budujemy, to musimy mieć świadomość, czy nas na to stać. W związku z tym niedopuszczalne jest tak znaczne mylenie się w określeniu kosztów. Trzeba je wnikliwie oszacować. Można przecież przeprowadzić przed podjęciem inwestycji dokładne geologiczne badania terenu i wtedy wiadomo, czego się spodziewać i co robić. Pan prezes Adam Giersz mówił też o tym, że nie było kontrpropozycji. Mogę powiedzieć, dlaczego tak było. Otóż inwestycja ta miała być finansowana w proporcji 70 proc. do 30 proc. i resort szukał wtedy partnera, który byłby w stanie pokryć 30 proc. kosztów inwestycji. Nikt nie chciał wyłożyć owych 30 proc. na tor kolarski. Według pierwotnej wyceny kosztów byłaby to kwota 15.000 tys. zł. Jeżeli resort ogłosi, że pokrywa 100 proc. kosztów takiej inwestycji, to każde większe miasto w Polsce znajdzie teren na budowę toru kolarskiego. Przecież pan prezes Wojciech Walkiewicz przyjął warunki resortu, według których miał budować ten obiekt z 30-procentowym udziałem PZKol w kosztach inwestycji. W trakcie realizacji okazało się, że wszystko wygląda nieco inaczej. Mieliśmy inne tego typu przypadki. Zapewne pan prezes Adam Giersz pamięta inwestycję realizowaną przez klub „Anilana” Łódź. Chodziło o zmianę wysokości finansowania itd. Z prawnego punktu widzenia takie posunięcia są niemożliwe. Wprawdzie inwestycja się rozpoczęła, no ale co z tego. Pewnych rzeczy nie da się zrobić. Budowa krytego toru kolarskiego w Pruszkowie, to klasyczny przykład tego, jak można sobie skomplikować życie wydając na coś mnóstwo pieniędzy. Przyznam szczerze, że gdybym wiedział, że koszt inwestycji ma wynieść 90.000 tys. zł i miał roczny budżet inwestycyjny na obecnym poziomie, to na miejscu ministra nie podpisałbym zgody na jej realizację. Tak się szczęśliwie składa, że tor jest położony w aglomeracji warszawskiej. Gdyby został on wybudowany w mniejszym ośrodku, to nie wiem, w jaki sposób pan prezes zapełniłby taki obiekt widzami. Poniesione koszty muszą się akumulować. Obecnie staramy się budować wielofunkcyjne hale sportowe i tak je projektować, żeby później mogły się one same utrzymać. Jeżeli ta intencja nie będzie zrealizowana, to te obiekty, które co roku oddajemy do użytku, pochłoną całe pieniądze przeznaczone dla polskiego sportu. Będziemy musieli wydać wszystko na inwestycje oraz utrzymanie obiektów, a zabraknie środków na szkolenie sportowe dzieci i młodzieży. To byłaby paranoja. Musimy budować w taki sposób, że obiekty będą mogły się samofinansować. Dlatego ważne są nowoczesne technologie, w tym technologie grzewcze. Wiadomo, że tu nie jest Afryka i trzeba grzać całą zimę, wiosnę i jesień. Trzeba budować obiekty, które będą tanie w eksploatacji. Zastosowane technologie nie mogą być energochłonne. Przecież za energię trzeba płacić. Inwestycje, które od początku są realizowane w sposób nierzetelny po prostu nie są opłacalne. Nie oszukujmy się - tutaj chodzi o nierzetelność. Przykładów takich inwestycji jest w Polce więcej. W tej sytuacji marzyłbym o ogłoszeniu godziny zero, po której wybiciu zrzucilibyśmy ów balast, który się za nami ciągnie. Możemy nigdy nie wyjść z tej sytuacji, bo przecież mamy w kraju 846 nowo rozpoczętych inwestycji, na których zakończenie trzeba szukać pieniędzy. Oczywiście trzeba się starać o środki z Unii Europejskiej, ale wszystko musi mieć ręce i nogi.</u>
<u xml:id="u-46.1" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Nie można inwestycji, która była tam ulokowana i znajduje się na dalekim etapie realizacji - stoi już konstrukcja i jest pokryta dachem - przekształcać w zupełnie inny obiekt niż projektowano. Może mamy tam jeszcze dobudować basen.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PrezesPZKolWojciechWalkiewicz">Chciałbym wyjaśnić, że Pruszków to jest czwarta lokalizacja budowy toru. Najpierw wybrano lokalizację w Łodzi. Była już przygotowana dokumentacja, ale nie udało się uregulować problemów własności gruntów. Później braliśmy pod uwagę tereny warszawskiego klubu „Spójnia”, ale sprawa upadła, bo radni nie wyrazili zgody. Trzecia lokalizacja to był Wrocław. Została przyznana kwota 50.000 tys. zł, ale budowy nie rozpoczęto, bo nie było terenu na jej lokalizację. Zadałem sobie trud i znalazłem teren. Jest on położony 7 km od lotniska i 3,5 km od węzła autostradowego, z dojazdem kolejki z Dworca Centralnego, a w przyszłości również z lotniska. Praktycznie jest to lokalizacja wewnątrz aglomeracji warszawskiej. Prawda jest taka, że mamy silne kolarstwo torowe i możemy zdobywać medale. Jako prezes PZKol wydaje miliony złotych rocznie na zgrupowania i wyjazdy. Pojutrze rozpoczynają się mistrzostwa świata w Los Angeles. Moi zawodnicy spędzili 3 miesiące w Hiszpanii, USA oraz w innych krajach. Zrozumcie państwo, kolarstwo torowe to 12 konkurencji olimpijskich i albo chcemy w nich startować, albo nie. Moją absolutną winą jest niedoszacowanie kosztów inwestycji. Myślę jednak, że nie musimy wydać 90.000 zł i że zmieścimy się w kwocie maksimum 75.000 tys. zł. Możemy poczynić pewne oszczędności, ale decyzja w sprawie tej inwestycji jest potrzebna. Według mojej oceny, jest to obecnie jedyna realizowana w kraju inwestycja strategiczna. Ma ona służyć potrzebom szkoleniowym kadry olimpijskiej i reprezentacji Polski.</u>
</div>
<div xml:id="div-48">
<u xml:id="u-48.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Myślę, że w tej Komisji nie ma sporu co do tego, że kryty tor kolarski jest inwestycją strategiczną. Osobiście również byłem zwolennikiem tego, żeby taki obiekt wreszcie powstał. Nie różnimy się opiniami w tym zakresie. Natomiast rolą ministra i odpowiednich instytucji jest ciągłe dokonywanie wyboru i podejmowanie decyzji. A żeby podejmować decyzje racjonalne, to trzeba znać wszystkie przesłanki. W tym przypadku zasadniczą przesłanką był oczywiście koszt budowy. W przypadku kwoty 45.000 tys. zł rozłożonej na trzy lata - w sytuacji, gdy na te inwestycje ma się około 100.000 tys. zł rocznie - było to możliwe do zrealizowania i realne do podjęcia. Sądzę, że w momencie, gdy szef resortu edukacji narodowej i sportu podejmował decyzję w tej sprawie, czynił to w sposób racjonalny. Nie było wątpliwości, że taki obiekt jest potrzebny polskiemu sportowi i że da się sfinansować trzyletni cykl inwestycyjny, a zatem wyglądało na to, że wszystko jest w porządku. Natomiast sądzę, że nasza wiara we własne umiejętności wielokrotnie nas zawiodła. Może ktoś z państwa pamięta, że do podobnej sytuacji doszło w przeszłości w przypadku Torwaru. Tam również koszty rosły z każdym rokiem. Pamiętam, ile razy pan poseł Eugeniusz Kłopotek przedstawiał bardzo krytyczne uwagi na temat sposobu realizacji tej inwestycji. Oczywiście obecnie obiekt już funkcjonuje. Można powiedzieć, że się udało. W sprawie toru kolarskiego chciałbym zgłosić oficjalny wniosek, żeby pan minister do końca kwietnia poinformował Komisję, jak została uregulowana kwestia tej inwestycji. Pan minister może użyć do zbadania całej sprawy dostępnych sobie instrumentów - to już nie jest nasza sprawa, w jaki sposób to się odbędzie - na przykład zatrudnić specjalistyczną firmę. Pan prezes powiedział, że ogłasza przetarg, czy jest już w trakcie przetargu, ale w takim razie proszę mi powiedzieć, kto poniesie te koszty, skoro nie ma jeszcze decyzji ministra. Nie bardzo rozumiem, bo przecież przetarg ogłasza się wtedy, gdy ma się spięte finansowanie. A przecież decyzji jeszcze nie ma. Rozumiem, że na razie jest gotowość i wola podjęcia problemu. Podzielam pogląd, że tor kolarski jest bardzo potrzebny, niemniej jednak uważam, że gdybyśmy ogłosili konkurs dla samorządów, to chętnych byłoby trochę więcej. Rzecz jednak w tym, że z góry przyjęto założenie, że to w znacznej mierze ma być inwestycja polskiego związku sportowego. Okazało się jednak, że w przypadku tak dużej inwestycji nie jest to trafne rozwiązanie. Może byłoby tak, że za 40.000 tys. zł już nasi kolarze jeździliby po tym torze, gdyby ktoś inny te inwestycję realizował. Nietrudno sobie wyobrazić sytuację, że jakiś samorząd wnosi swój aport w postaci gruntu, a także własne środki finansowe, ponieważ chce mieć na swoim terenie obiekt, na którym odbywają się międzynarodowe imprezy sportowe najwyższej rangi. Coś takiego niewątpliwie jest nobilitacją dla lokalnego środowiska. Z pewnością są takie samorządy, które chcą inwestować w te największe obiekty sportowe, ale my musimy o tym wiedzieć, a nie będziemy wiedzieć, jeżeli nie ogłasza się stosownych konkursów. To już jest poza nami. Dlatego wracam do pierwszego wątku mojego wystąpienia. Otóż trzeba tę sytuację przeanalizować. Inwestycje strategiczne jak najbardziej, ale niekoniecznie realizowane przez kluby i stowarzyszenia. W tym aspekcie zgadzam się z panem ministrem Wiesławem Wilczyńskim. Rzeczywiście trzeba się zastanowić, kto może nie tylko budować te obiekty i znajdować brakujące środki finansowe, ale później również utrzymywać, zarządzać i eksploatować te obiekty. Oczywiście w przypadku wydatkowania tak dużych kwot z budżetu czy ze środka specjalnego powinna być w sposób preferencyjny zagwarantowana pozycja i miejsce danej dyscypliny sportu.</u>
<u xml:id="u-48.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">To byłoby zdecydowanie łatwiej zagwarantować niż teraz znaleźć ponad 60.000 tys. zł na zakończenie inwestycji. Chciałbym, żeby wniosek dotyczący przedstawienia, do końca kwietnia, rozwiązania problemu tej inwestycji został potraktowany również jako postulat, żeby ten przypadek został opisany. Konieczne jest wyciągnięcie z niego wniosków. W przeciwnym razie znowu wynikną problemy z jakąś specjalistyczną inwestycją. Nie należy oczekiwać specjalnych problemów w przypadku standardowych inwestycji, ale mogą one wyniknąć w przypadku budowy specjalistycznych obiektów sportowych. Przykładem może być skocznia w Wiśle-Malince. Przewidywane koszty tej inwestycji co rusz się zmieniają. Na dodatek przedstawiciele miejscowych władz są zadowoleni, że taki obiekt będzie się znajdował na ich terenie, ale nie chcą go utrzymywać. Oczekują, że będzie to czynił Centralny Ośrodek Sportu. Sądzę, że te największe inwestycje sportowe powinny podlegać racjonalnej analizie. Zgadzam się z opinią pana ministra, że część inwestycji umieszczonych na liście inwestycji strategicznych ma więcej wspólnego ze strategią regionalną niż ze strategią ogólnopolską. Proszę się nie dziwić parlamentarzysto i marszałkom województw, że oni zabiegają o umieszczenie swojej lokalnej inwestycji na tej liście. Tak po prostu będzie, ale od naszej Komisji należy wymagać racjonalności. My musimy patrzeć na te kwestie z punktu widzenia pewnej strategii. Powinniśmy również realizować pewne działania wspierające ministra. Chodzi o to, żeby tego typu sytuacje i problemy nie stały się powodem decyzji narażających samodzielność finansową Funduszu Rozwoju Kultury Fizycznej.</u>
</div>
<div xml:id="div-49">
<u xml:id="u-49.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Wracając jeszcze do sprawy owej skoczni w Wiśle-Malince chciałbym zapytać, co będzie się działo w Zakopanem. Czyżbyśmy mieli przenosić zawody puchary świata do Wisły. Dopiero zakończyliśmy modernizację zakopiańskich skoczni, a już chcemy wyrzucać duże kwoty w błoto. W Zakopanem jest przepiękna skocznia, która ma tradycje, kibiców i duszę. Czy w tej sytuacji konieczne jest wydawanie ogromnych kwot na kolejną skocznię. Bardzo nalegałbym na to, żeby jeszcze raz pochylić się nad tą sprawą i w sposób racjonalny zastanowić się, czy ta inwestycja ma sens. Wracając jeszcze do sprawy toru kolarskiego chciałbym przeprosić pana prezesa Wojciecha Walkiewicza, że...</u>
</div>
<div xml:id="div-50">
<u xml:id="u-50.0" who="#PrezesPZKolWojciechWalkiewicz">Ale pan mi bardzo pomógł, panie przewodniczący.</u>
</div>
<div xml:id="div-51">
<u xml:id="u-51.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Chcę jasno powiedzieć, że w naszym gronie nie powinno być zgody na to, że czyjś zapał i dbałość o swoja dyscyplinę jest wystarczającym powodem, żeby mu pomagać. Wszystko musi być racjonalnie pomyślane, uczciwie opisane, dobrze policzone i wykonane. Co do pewnych kryteriów to my się zgadzamy. Pan prezes Adam Giersz ma rację. To jest inwestycja strategiczna i jedna z niewielu, które naprawdę zasługują na to miano. Tyle, że trzeba wiedzieć w co się wchodzi. Na tym kończymy temat inwestycji. Ponieważ to jest nasze ostatnie posiedzenie przed Świętami Wielkanocnymi chciałbym państwu życzyć zdrowych i wesołych Świąt. Przechodzimy do spraw bieżących. Czy ktoś z państwa chciałby zabrać głos?</u>
</div>
<div xml:id="div-52">
<u xml:id="u-52.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Chcę poinformować członków Komisji, że w sekretariacie są do odebrania egzemplarze albumów „Polski Sport 2004” i „Ateny 2004”. Mam jeszcze pytanie do pana ministra. Czas bardzo szybko biegnie. Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Jacek Kluczkowski przesłał do przewodniczącego mojego klubu parlamentarnego pismo, które jest datowane 17 marca. W piśmie tym wymienia się, jakie projekty ustaw są najważniejsze z punktu widzenia realizacji polityki rządu. Tych projektów wymieniono 31. Jeżeli chodzi o projekt, który nas interesuje, to czytamy: „Ponadto w najbliższym czasie Rada Ministrów planuje podjęcie następujących priorytetowych inicjatyw ustawodawczych”. Wymienia się tu także ów projekt ustawy, ale to jest napisane na samym końcu tego dokumentu. Z przedstawionego wcześniej terminarza prac nad tym projektem wynikało, że Rada Ministrów miała już się nim zająć. W tej chwili projekt ten powinien być już w Sejmie. W związku z tym, chciałbym zapytać, jaki jest stan prac nad tymi uregulowaniami.</u>
</div>
<div xml:id="div-53">
<u xml:id="u-53.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSWiesławWilczyński">Jak państwo wiecie, zostały przygotowane dwa projekty ustaw. Pierwsza z tych ustaw ma charakter ustrojowy. Miała ona powołać centralny urząd sportu, natomiast ministrem właściwym do spraw sportu miał być prezes Rady Ministrów. Druga z nich to ustawa o sporcie, w praktyce o sporcie wyczynowym, kwalifikowanym. Jaki jest stan prac? Otóż zakończyły się już konsultacje społeczne, wewnątrzresortowe i międzyresortowe. Jest już po uzgodnieniach międzyresortowych, czyli po konferencji uzgodnieniowej. W tej chwili projekt znajduje się w Komisji Prawniczej Rządowego Centrum Legislacji. Jest to jakby ostatni etap prac rządowych. Nie ukrywam, że pomimo faktu, iż te ustawy zostały skierowane do Komitetu Stałego Rady Ministrów, to jednak nie zostały one wprowadzone do porządku posiedzenia tego gremium. Owa ustawa ustrojowa budzi bardzo wiele kontrowersji, zwłaszcza wokół osoby ministra właściwego. Idea była taka, że skoro nie powołuje się Ministerstwa Sportu, to przynajmniej będzie powołany urząd centralny, dobrze umocowany w strukturach administracji rządowej. W toku prac podważa się takie umocowanie, a przecież przy jego zastosowaniu nie ma mowy o naruszeniu konstytucji czy innych przepisów prawnych. Zresztą nie byłoby to novum, bowiem premier pełni już funkcję ministra właściwego w przypadku działu - integracja europejska. Oczywiście jest to sprawa polityczna, która musi być rozstrzygnięta na szczeblu premiera i Rady Ministrów. Nie ukrywam, że muszę prowadzić nieustanne boje, żeby przebić się z tymi projektami ustaw. Wiem, że jest to szansa dla sportu na zmniejszenie kosztów zarządzania, poprawę systemu decyzyjnego oraz lepsze umocowanie w strukturach administracji rządowej. Być może uda mi się w tym tygodniu porozmawiać z panem premierem. Ja godziłem się być ministrem tylko dlatego, że wierzyłem, iż uda mi się dokonać radykalne zmiany w sporcie. Jak państwo wiecie, akceptacja społeczna programu, który przedstawiłem, oraz projektów ustaw, które konsultowałem, jest duża. Te koncepcje spotkały się z olbrzymim zainteresowaniem. Wierzę, w to, że uda mi się zrealizować te zmiany. Jeżeli będzie to niemożliwe, to podam się do dymisji. Nie przyszedłem do resortu, żeby administrować sportem, bo mógł to robić pan minister Adam Giersz. Wierzyłem w to, że uda mi się dokonać zmian, które będą przez wiele lat służyły polskiemu sportowi. Zatem tak honorowo jak przyszedłem, tak honorowo też odejdę i niniejszym to zapowiadam.</u>
</div>
<div xml:id="div-54">
<u xml:id="u-54.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Dziękuję panu ministrowi za przedstawienie tej informacji. Mam nadzieję, że po świętach uda się panu spotkać pana premiera Marka Belkę. Mogę tylko poradzić, że jak jest problem ze skontaktowaniem się z panem premierem, to trzeba sprawdzić, gdzie spotyka się Unia Wolności. Pan premier często bywa na tych spotkaniach. Kto z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w sprawach różnych?</u>
</div>
<div xml:id="div-55">
<u xml:id="u-55.0" who="#PrezesPKSportuAndrzejKraśnicki">Mam prośbę. Otóż na następne posiedzenie Komisji zaplanowano dokonanie oceny kampanii sprawozdawczo-wyborczej w polskich związkach sportowych. Chciałbym prosić o przełożenie tego tematu na kolejne posiedzenie. Zachorowała osoba, która przygotowywała ten materiał.</u>
</div>
<div xml:id="div-56">
<u xml:id="u-56.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Prośba pana prezesa została już wyprzedzająco spełniona. Na następnym posiedzeniu zajmiemy się rozpatrzeniem poprawek zgłoszonych przez Senat do komisyjnego projektu ustawy o zmianie ustawy o kulturze fizycznej. Chciałbym prosić przedstawicieli rządu, żeby zechcieli się zagłębić w te poprawki. Oczekiwałbym jednoznacznego stanowiska rządu, zwłaszcza w sprawie przepisów dotyczących żeglarstwa i płetwonurkowania. Sądzę, że stanowisko to będzie dla nas bardzo istotne. To posiedzenie odbędzie się 5 kwietnia o 16.00. Te dwa tematy, które były pierwotnie na ten dzień zaplanowane - Fundusz Zajęć Rekreacyjno-Sportowych dla Uczniów oraz informacja o przebiegu kampanii sprawozdawczo-wyborczej w polskich związkach sportowych - zostaną przełożone na termin późniejszy. Proszę o wyrozumiałość, bowiem dla nas najważniejsza jest nowelizacja ustawy. W ramach drugiego punktu porządku posiedzenia w dniu 5 kwietnia rozpatrzymy informację o stanie przygotowań do zimowych igrzysk olimpijskich Turyn 2006.</u>
</div>
<div xml:id="div-57">
<u xml:id="u-57.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Dziękuję wszystkim państwu za udział w obradach. Wobec wyczerpania porządku dziennego, zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>