text_structure.xml
69.1 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu przedstawiony w formie pisemnej. czy są uwagi do porządku dziennego? Nie stwierdzam, zatem porządek dzienny uważam za przyjęty. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy odpowiedź na dezyderat nr 5 Komisji w sprawie pilnej potrzeby przygotowania ustawy o prawie górskim. Pani minister ma głos.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieGospodarkiPracyiPolitykiSpołecznejIrenaHerbst">Rozumiem, że wszyscy z państwa otrzymali na piśmie stanowisko rządu w sprawie dezyderatu nr 5. To stanowisko jest dosyć długie i sądzę, że jest ono wyczerpujące. Tak naprawdę jest ono negatywne w stosunku do tego dezyderatu. Nie będę przytaczała całej argumentacji przedstawionej w tym stanowisku. Ograniczę się do stwierdzenia, że rząd wyraził - jednomyślnie - takie stanowisko, ponieważ w opinii rządu obowiązujące regulacje prawne w zakresie poszczególnych działów problemowych stanowią wystarczającą podstawę do rozwiązania kwestii, których te regulacje dotyczą. Dlatego - zdaniem rządu - brak jest uzasadnienia dla przygotowania ustawy o prawie górskim. Istnieje zapewne potrzeba doskonalenia obecnie obowiązujących przepisów, w taki sposób, żeby zapobiegały one powstawaniu nowych budzących spory sytuacji, ale rząd nie widzi możliwości tworzenia osobnej ustawy pod nazwą - prawo górskie. W naszym stanowisku zwracamy uwagę, że na tematykę poruszoną w dezyderacie można spojrzeć w dwóch wymiarach, po pierwsze, w wymiarze prawnym i po drugie, w wymiarze gospodarczym. Z prawnego punktu widzenia wydaje się, że aktualnie obowiązujące regulacje prawne pozwalają na rozstrzyganie sporów i sprzeczności, o których mowa w dezyderacie. Również z punktu widzenia prawa unijnego, nie ma konieczności przygotowywania odrębnej ustawy dotyczącej prawa górskiego. Od lat w krajach europejskich toczą się dyskusje na temat konwencji górskiej. Do tej pory nie zapadły w tym zakresie żadne wiążące decyzje. Stosunkowo duży opór przeciwko zawarciu takiej osobnej konwencji występuje ze strony tych krajów, które posiadają góry na swoim terytorium. Główną przyczyną ich negatywnego stanowiska w tym zakresie jest brak środków finansowych na zrealizowanie tego typu zapisów. Z gospodarczego punktu widzenia wygląda to tak, że wszystkie rozwiązania unijne, dotyczące rozwoju regionalnego, w pełni respektują specyficzne potrzeby terenów górskich. Jest kwestią decyzji władz lokalnych i władz regionalnych, czy rzeczywiście w omawianym zakresie ogniskują się stosowne działania, w tym działania inwestycyjne. Należy podkreślić, że w identyfikowaniu i rozwiązywaniu problemów obszarów górskich szczególnie istotna jest rola samorządów lokalnych i regionalnych. Pieniądze na ten cel mogą być pozyskiwane już teraz w ramach funduszy przedakcesyjnych, a po przystąpieniu do Unii Europejskiej będzie można czerpać je z funduszy strukturalnych oraz z puli na inicjatywy wspólnotowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełZygmuntRatman">Przypomina mi się bajka Ignacego Krasickiego o psach, co zająca zjadły. Chodzi mi o to, że pierwsze podejście do kwestii ustawy o prawie górskim miało miejsce już w poprzedniej kadencji Sejmu, ale skończyło się to tak jak się skończyło. W tej kadencji znów podejmujemy próbę zrobienia czegoś w tym względzie. Przypominam, że w ubiegłym roku omawialiśmy ten temat podczas wyjazdowego posiedzenia prezydium Komisji, które z udziałem zainteresowanych posłów odbywało się w Szczyrku. Jak słyszymy, rząd nieugięcie stoi na stanowisku, że takiej ustawy nie ma sensu uchwalać. Może to prawda, niemniej jednak oczywistym faktem jest - pani minister o tym powiedziała - że kwestie gospodarcze nie podlegają dyskusji. Myślę, że podnoszone przez gminy i powiaty z terenów górskich kwestie, związane z rozwojem gospodarczym, rozwiązywaniem problemu bezrobociu itd. - nie będę tego powtarzał - są oczywiste. Wydaje mi się, że nasza Komisja jest trochę za słaba, żeby stanowić siłę sprawczą w omawianym zakresie. Doszedłem do wniosku, że zasadniczą kwestią jest zmiana przepisów Kodeksu cywilnego dotyczących ograniczonych praw rzeczowych. Zasadniczy problem polega bowiem na tym, że „Góral nie da i nie pozwoli” i na tym się sprawa kończy. Przepraszam, że ujmuję problem w taki żartobliwy sposób, ale wszystko sprowadza się do tego, że inwestorzy nie mogą nic zrobić, a chodzi głównie o wykorzystanie terenów narciarskich, czyli rozbudowę tras, wyciągów oraz innej infrastruktury tego typu. Dotyczy to oczywiście okresu zimowego, bowiem turystyka górska może nie stanowi takiego problemu. Powiem szczerze, że właśnie dzisiaj oglądałem narciarską mapę Austrii w związku z zamiarem wyjazdu tam na narty. Mam taki zamiar po raz pierwszy, bowiem dotychczas zawsze jeździłem do Zakopanego. Przyznam, że byłem zaszokowany wielkością i różnorodnością austriackiej infrastruktury narciarskiej. Wysnułem wniosek, że niezależnie od faktu, iż w krajach Unii Europejskiej nie ma osobnego uregulowania prawnego o charakterze prawa górskiego, to jednak państwa takie jak Francja, Włochy czy Austria rozwiązały jakoś te problemy. Nasuwa mi się jeden prosty wniosek, mianowicie, że rozwiązaniem byłby zapis - nie wiem czy dopuszczalny - o tym, że w pewnych przypadkach zachodzi obligatoryjność zawarcia umowy dotyczącej ograniczonego prawa rzeczowego, takiego serwitutu, w związku z którym w okresie zimowym właściciel jakiegoś terenu będzie miał naruszone jego święte prawo własności. W sytuacji, gdy jako Komisja Kultury Fizycznej i Sportu jesteśmy zbyt słabi, to jedynym rozwiązaniem wydaje mi się zebranie szerszej grupy poselskiej złożonej z posłów bezpośrednio zainteresowanych tymi sprawami, pochodzących z terenów górskich, którzy przygotują odpowiedni projekt, ale raczej ponadkomisyjny. Rozmawiałem z panem przewodniczącym Adamem Szejnfeldem z Komisji Gospodarki i wydaje się, że byłaby szansa na podjęcie takiej inicjatywy. Oczywiście cele związane ze sportem są ważne, ale zasadniczą kwestią jest sprawa odpowiedniego gospodarczego wykorzystania terenów górskich, oczywiście również w interesie mieszkańców tych terenów. Słyszałem, że w tym kierunku zostały już podjęte pewne działania. Mówił mi o tym pan poseł Kazimierz Sas. Sądzę, że pan poseł Jacek Falfus również zabierze głos na ten temat.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PosełZygmuntRatman">Wydaje mi się, że pozostaje nam tylko takie rozwiązanie, o jakim przed chwilą wspomniałem. Musi to być rozwiązanie interdyscyplinarne. Żaden resort raczej nic nie zrobi w tym zakresie, bowiem wszystkie resorty są zdeterminowane owymi ograniczeniami wynikającymi z ustawy o działach administracji rządowej. Widzę tylko jedną koncepcję, która rozwiązałaby ten problem w sposób prosty i oczywisty. Wprawdzie w aktualnym stanie prawnym mogłyby być utworzone jakieś spółdzielnie samorządowe, regionalne etc. Wszystko niby gra, ale owego zająca - znów nawiązuję do bajki Ignacego Krasickiego - nie daje się upolować. Na obecnym etapie możemy przyjąć odpowiedź na dezyderat do wiadomości. Nie mogę wyrazić zadowolenia z treści tej odpowiedzi, ale stan prawny jest stanem prawnym. W świetle tego wydaje mi się, że nie pozostaje nam nic innego niż rozpoczęcie pracy w grupie zainteresowanych posłów, którzy przygotują jakiś projekt dotyczący omawianego zakresu. Być może niezbędna jest współpraca kogoś z Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. Należałoby bowiem rozważyć, na ile w naszym modelu prawno-ustrojowym możliwe jest wprowadzenie owej obligatoryjności ze względu na interes społeczny. Innymi słowy: czy można wprowadzić taki serwitut. Istnieją pewne przykłady w tym zakresie, bo przecież w przypadku budowy autostrad stosowano formułę wykupów itd. Funkcjonują jakieś śladowe rozwiązania. Nie chcę tu mówić o rozwiązaniach starego typu, które były w przeszłości stosowane, ale obecnie już do nich się nie wróci. Uważam, że sednem sprawy jest odpowiedź na pytanie: jak zmusić właściciela gruntu do tego, żeby w okresie zimowym współdziałał on z podmiotami, które chcą organizować na danym terenie infrastrukturę narciarską. Musimy przyjąć odpowiedź na dezyderat taką jaka ona jest, co jednak nie zmienia faktu, że powinniśmy podjąć jakieś działania, bowiem nasz cel jest jasny. Interesy gmin górskich oraz ich mieszkańców są oczywiste. Nie chodzi przecież wyłącznie o interesy instytucji samorządowych, jakkolwiek one są bardzo istotne. Znamy opinie przedstawicieli górskich miejscowości, w tym Szczyrku i Wisły. Jednoznacznie opowiadają się oni za uchwaleniem prawa górskiego i czekają na nasze działania w tym zakresie. Takie wrażenie odniosłem podczas komisyjnego wyjazdu do Szczyrku.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Nie wiem dlaczego musieliśmy tak długo czekać na otrzymanie od rządu negatywnej odpowiedzi na nasz dezyderat. Wcześniej odbyło się pierwsze spotkanie z panią minister, ale nie pojawiły się wówczas zapowiedzi, że oto po głębokiej analizie rząd powie „nie”. Czekamy od kilku posiedzeń Komisji na informację dotyczącą zamiarów rządu w tej sprawie. Wiem, że pogoda nie sprzyja planowaniu wakacji zimowych, ale już jeden sezon straciliśmy dla tej sprawy. Gdybyśmy wówczas usłyszeli w tej sprawie jasne stanowisko rządu, to byłoby to pretekstem, żeby 15 posłów podjęło w tej sprawie konkretne działania. My tej sprawy nie zostawimy. Pani minister stwierdziła, że nie ma europejskiej konwencji górskiej. Zgadza się, tyle że coś takiego jest niemożliwe, bowiem w poszczególnych krajach funkcjonują inne regulacje administracyjne. Podejrzewam, że nie da się tego wszystkiego zunifikować na poziomie unijnym. Istnieją jednak znakomite rozwiązania francuskie. Model francuski jest chyba najbardziej przyswajalny dla naszego systemu, z uwagi na podobny układ samorządowy oraz wiele innych elementów. Chciałbym zapytać panią minister, jaką opinię przedstawi rząd w momencie, gdy pojawi się poselska inicjatywa legislacyjna w zakresie uregulowania tej kwestii. Opinia rządu albo będzie nam przeszkadzać w pracach nad projektem, albo przeciwnie - będzie nam ona pomagać. Brałem udział w pracach nad ustawą o szczególnym trybie realizacji budowy dróg i autostrad. Pamiętam tych wszystkich konstytucjonalistów, którzy siedzieli na sali obrad i twierdzili, że nie da się skrócić procesu dotyczącego spraw gruntowych z dwóch lat do procedury trzymiesięcznej. Obecnie realizowane są wykupy. Nie ma żadnych protestów i można powiedzieć, że został rozwiązany największy problem polegający na tym, że nie można wywłaszczyć nieruchomości, a ktoś się uparł i nie chce sprzedać swojej działki Przedtem wszyscy nas przestrzegali, że ta ustawa nie ma szans na akceptację Trybunału Konstytucyjnego, bowiem narusza przepisy ustawy o gospodarce przestrzennej. A jednak udało się rozwiązać te problemy. Ten przykład pokazuje, że jednak pewne rozwiązania można wprowadzać, mimo że na początku wydaje się to wykluczone. Czy naprawdę mamy skazać wiele terenów górskich na zaniedbanie? Właśnie do tego doprowadziłby brak rozwiązania prawnego w tej sprawie. Jeżeli zachowań ludzkich nie da się kształtować w prawie zwyczajowym, to trzeba to czynić poprzez regulacje w prawie pisanym. Jako ci którzy odpowiadają za te wszystkie sprawy nie możemy być bezradni. Sprawy zaszły już tak daleko, że problemem tym zajmuje się już sejmowa Komisja i rząd, ale nikt nic nie może zrobić. Jeżeli jako posłowie nie wyjdziemy z inicjatywą legislacyjną, będzie to oznaczało, że po prostu nie zrobiliśmy nic w tej sprawie. Brak tego uregulowania blokuje rozwój terenów górskich. Szczyrk jest tego klasycznym przykładem.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełJacekFalfus">Myślę, że świadomość, iż środowisko przyrodnicze i kulturalne rejonów górskich stanowi wartość, która zasługuje na szeroko rozumianą ochronę, jest podstawowym elementem wskazującym na potrzebę tworzenia specjalnego prawa górskiego. Takiej bowiem ochrony nie da się zapewnić, przy zastosowaniu prawa powszechnego. Wiele państw tego doświadcza, w tym także Polska. Kolejna ideą, która uzasadnia potrzebę tworzenia prawa górskiego jest umożliwienie rozwiązywania sprzeczności, jakie pojawiają się w momencie próby realizacji różnych istotnych zamierzeń. Nie powinno nas wstrzymywać to, że problemy, z którymi chcemy się zmierzyć wydają się bardzo skomplikowane. Zgadzam się z tym, co w tej materii powiedział pan poseł Michał Kaczmarek. Kwestia stoków górskich oraz uprawiania tamże sportów zimowych i turystyki jest tylko jednym z elementów, które powinny być uregulowane w prawie górskim. Pan poseł Zygmunt Ratman słusznie stwierdził, że prawo to powinno objąć wiele dziedzin, w celu pogodzenia wielu sprzecznych interesów. Wraz z panem posłem Jerzym Czerwińskim wystąpiliśmy z taką koncepcją podczas wyjazdowego posiedzenia Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, które parę tygodni temu odbyło się w Nowym Sączu. Tematem posiedzenia był rozwój obszarów górskich. Komisja ta jednoznacznie postanowiła, że prawo górskie powinno być uchwalone oraz że zajmie się tą kwestią. Myślę, że byłoby błędem, gdyby tylko Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej - a dokładnie podkomisja do spraw rozwoju regionalnego - zajmowała się tą sprawą, ponieważ różne sprzeczne interesy potencjalnie związane z prawem górskim mieszczą się w zakresie działania kilku innych Komisji. Po tym posiedzeniu wyjazdowym zebrała się ta podkomisja i wyznaczyła cztery osoby do przygotowania materiałów wyjściowych do pracy nad projektem prawa górskiego. Te cztery osoby to pani posłanka Elżbieta Bolek, panowie posłowie Jerzy Czerwiński, Andrzej Czerwiński oraz ja. Spotykamy się jutro o godzinie 10.00. Będziemy analizowali francuskie prawo górskie, bowiem francuski system prawny jest najbliższy polskiemu, ale będziemy sięgać również do innych wzorców gromadząc wszystkie elementy, które to interdyscyplinarne prawo powinno zawierać. W sytuacji w jakiej się dzisiaj znajdujemy, po zapoznaniu się z opinią rządu, którą przedstawiła pani minister, proponowałbym podjąć wspólne prace z podkomisją ds. rozwoju regionalnego, aby również ta dziedzina, która interesuje naszą Komisję, znalazła odpowiednie odzwierciedlenie w projekcie ustawy o prawie górskim. Z pewnością Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej wystąpi oficjalnie również do innych Komisji o wyznaczenie przedstawicieli w celu wspólnego prowadzenia prac nad projektem. Nie powinno dochodzić do takich sytuacji, jak w poprzedniej kadencji Sejmu, kiedy to jedna grupa opracowywała całe prawo górskie. W rezultacie stworzono takie trochę kadłubowe prawo, które zostało słusznie zawetowane przez prezydenta. W zasadzie nie było to prawo górskie, bowiem dotyczyło ono głównie rolnictwa i w niewielkim stopniu ochrony środowiska. Zachęcam do tego, żebyśmy podjęli wspólne działania z Komisją Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PodsekretarzstanuwMGiPSIrenaHerbst">Odpowiadając panu posłowi Michałowi Kaczmarkowi, pragnę stwierdzić, że nie jestem w stanie określić, jakie będzie stanowisko rządu w kwestii poselskiego projektu ustawy o prawie górskim. Treść tego stanowiska będzie zależała od tego, jakie zapisy znajdą się w tym projekcie. Pragnę zwrócić uwagę państwa na fakt, iż w przedstawionym dzisiaj stanowisku rządowym nie jest powiedziane, że stworzenie takiej ustawy jest niemożliwe z prawnego punktu widzenia. Stanowisko to mówi natomiast o dwóch kwestiach: po pierwsze, że z prawnego punktu widzenia taka ustawa wydaje nam się niepotrzebna. Naszym zdaniem nie ma uzasadnienia by tworzyć takie prawo. Po drugie, uważamy, że z gospodarczego punktu widzenia rząd nie może na te cele przeznaczyć nic więcej niż w tej chwili jest na nie przewidziane. Pamiętamy jednak o tym, że rząd to jest władza wykonawcza, natomiast państwo stanowicie władzę ustawodawczą. Ta władza jest absolutnie niezawisła i nawet gdyby opinia rządu o tym projekcie ustawy byłą negatywna, to i tak możecie państwo decydować, bo to do was należy stanowienie prawa, a nie do władzy wykonawczej. Nie widzę zatem żadnych przeciwwskazań, żebyście państwo podjęli prace nad projektem ustawy, skoro uważacie, że jako rząd nie mamy racji i że takie specjalne rozwiązania prawne dla terenów górskich są uzasadnione.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Pani minister, sprawa wygląda w taki sposób, że my wiemy na pewno, iż w polskich warunkach i polskim prawodawstwie te kwestie nie są uregulowane na tyle czytelnie, żeby można było skutecznie egzekwować pewne kwestie i żeby to, co jest wspólnym dobrem mogło być prawidłowo wykorzystane. Mam na myśli tereny, których ukształtowanie umożliwia jazdę na nartach zjazdowych. Ogólnie te tereny nie stanowią znacznej części terytorium naszego kraju, ale przez to są tym cenniejsze i tym więcej powstaje tam spornych kwestii. W związku z tym stanowisko rządu oczywiście nas rozczarowuje. Natomiast zgadzam się z opiniami wyrażonymi przez pana posła Michała Kaczmarka - pan poseł Jacek Falfus mówił, że jeden zespół poselski zajmuje się już tą sprawą - bowiem nie widzę powodu, żebyśmy nie sformowali grupy posłów, która stworzy projekt ustawy, która ureguluje te wszystkie palące kwestie. W przeciwnym razie będziemy skazani na to, żeby polscy turyści w dalszym ciągu wydawali pieniądze w Austrii, Włoszech czy w Szwajcarii. Niestety zrozumienie pewnych problemów, przez lokalnych właścicieli terenów istotnych dla sportów zimowych, jest dosyć ograniczone i pewnie trzeba by czekać na zmianę pokoleń, żeby owo nastawienie było inne. Narastanie tych problemów i związane z tym straty gospodarcze powodują, że nie warto dłużej czekać i trzeba wyjść z jakąś inicjatywą załatwienia tych problemów. Teoretycznie można sobie wyobrazić, że zbiorowość lokalna mogłaby w ramach własnych decyzji ustalić pewne zasady egzekwowania konkretnych spraw związanych z funkcjonowaniem terenów narciarskich. W praktyce wygląda to nieco inaczej. Czy chcemy czy nie chcemy, ale w krajach o wyższym od naszego rozwoju cywilizacyjnym i wyższym poziomie rozumienia takich problemów takie prawo istnieje i dobrze służy terenom górskim. Wydaje nam się, że w warunkach polskich będzie podobnie. W sytuacji powstawania takich konfliktów, jakie często się pojawiają, funkcjonowanie specjalnego prawa górskiego wręcz uważamy za niezbędne. Sądzę, że najlepszym wyjściem będzie, jeżeli prezydium Komisji ustali z panem posłem Jackiem Falfusem, których posłów oddelegujemy do tego zespołu poselskiego, który już funkcjonuje przy tamtej Komisji i odegra rolę grupy inicjatywnej w zakresie projektu ustawy o prawie górskim. Myślę, że w najbliższym czasie pojawi się jakaś koncepcja w tym zakresie. Przechodzimy do realizacji drugiego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację na temat nowatorskiej koncepcji nauczania początkowego „Edubal”. Temat ten zreferuje pan poseł Michał Kaczmarek.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Kilka tygodni temu prezydium naszej Komisji odbyło we Wrocławiu wyjazdowe posiedzenie z udziałem zainteresowanych posłów. W związku z inicjatywą pani posłanki Teresy Jasztal, w ramach jednego z punktów tego posiedzenia mieliśmy okazję zapoznać się z programem „Edubal” polegającym na wykorzystaniu specjalnych piłek w nauczaniu dzieci w systemie integracyjnym. Członkowie naszej Komisji mieli wówczas możność obejrzeć prezentację tego programu w jednej z wrocławskich szkół podstawowych. Powstał on we wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Dzięki temu szkoła ta może realizować owe prekursorskie działania. Prezentowane zajęcia odbywały się w dwóch grupach wiekowych. Organizatorzy zaprezentowali nam lekcję prowadzoną za pomocą piłek edukacyjnych. Powiem teraz kilka zdań o samych piłkach oraz ich projektodawcach. Koncepcja ta została opracowana przez dr Andrzeja Rokitę, dr Tadeusza Rzepę oraz prof. Zbigniewa Naglaka, kierownika Katedry Zespołowych Gier Sportowych Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Polega ona na wykorzystaniu 94 piłek do minigier zespołowych, czyli koszykówki, piłki nożnej, piłki siatkowej i piłki ręcznej. Piłki te są w czterech kolorach - żółtym, zielonym, niebieskim i czerwonym - a na nich są namalowane duże i małe litery alfabetu, cyfry, znaki działań matematycznych oraz znaki poczty internetowej. Te 94 piłki są produkowane przez firmę, która produkuje również piłki do koszykówki. Średnio jedna piłka z kompletu kosztuje 17 zł. To jest dosyć istotne, bowiem koszt kompletu piłek może stanowić pewną barierę. Fenomen tego programu polega na skuteczności uczenia poprzez zabawę. W systemie tym można nauczać działań matematycznych, czytania, pisania, nowego słownictwa, języków obcych etc. Nauczyciele, którzy realizują ten program mają szerokie możliwości realizowania wielu różnych koncepcji. Program realizuje się w różnych grupach wiekowych. Najbardziej skuteczne jest nauczanie w grupach przedszkolnych, w zerówce oraz w klasach 1–3. Największym problemem w nauczaniu początkowym jest nadpobudliwość dzieci. Rzadko się zdarza, żeby nauczycielowi uczącemu w sposób tradycyjny udało się dzieci zdyscyplinować i skupić ich uwagę, zwłaszcza, że wielu nauczycieli stosuje metodę tzw. maksymalnej postawy ucznia, czyli wymaga, by uczeń siedział z rękami na blacie i nie wykonywał żadnych ruchów. Taka postawa ma oznaczać wysoki autorytet i silne oddziaływanie dydaktyczne nauczyciela oraz lepsze wdrożenie dzieci do obowiązku szkolnego. Program „Edubal” to jest zupełnie inna konwencja, bo oto dzieci są cały czas w ruchu, wykonują grupami ćwiczenia polegające na odnajdywaniu odpowiednich piłek, a następnie układaniu z nich wyrazów czy też wykonują działania arytmetyczne. Jak w żadnej dotychczas realizowanej metodzie, w ramach programu „Edubal” udało się powiązać nauczanie z wychowaniem fizycznym. Jest to zabawa ruchowa o ogromnych walorach edukacyjnych. Program realizuje się obecnie w kilku klasach. Bodaj dwie klasy już trzeci rok są prowadzone w ramach tego systemu. Efekty są znakomite. Nauczyciele realizujący program są prawdziwymi pasjonatami. Dzień po prezentacji rozmawialiśmy z twórcami tego programu oraz z panem prof. Zbigniewem Naglakiem. Okazuje się, że obecnie w wielu krajach europejskich występuje duże zainteresowanie tym programem.</u>
<u xml:id="u-9.1" who="#PosełMichałKaczmarek">Problemem jest, w jaki sposób przekonać odpowiednie czynniki do rozszerzenia realizacji tego programu. Twórcy koncepcji tego programu powołali specjalną fundację, która ma się zajmować ułatwianiem zakupu kompletów piłek. Wszyscy członkowie Komisji otrzymali dzisiaj po egzemplarzu podręcznika do realizacji tego programu. Jest on zatytułowany „Bawiąc - uczę się; Piłki edukacyjne w kształceniu zintegrowanym”. W podręczniku tym podane są wszystkie adresy i dane potrzebne tym, którzy zdecydują się na realizację tego programu. Uważam, że nasza Komisja powinna pilotować ten program. Mam nadzieję, że Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu będzie w szerszej skali przedstawiać ten program nauczycielom i metodykom, motywując to tym, że pozwala on na efektywne powiązanie zabawy, ćwiczeń fizycznych i edukacji. Mam nadzieję, że znajdziemy sposób na obniżenie kosztów realizacji programu. W tym celu konieczne jest podjęcie masowej produkcji kompletów piłek, ponieważ pozwoli to na zmniejszenie dość wysokiej ceny jednego kompletu. Gdyby nam się udało do każdej szkoły podstawowej i każdego przedszkola dostarczyć taki jeden komplet, to moglibyśmy mówić o efekcie masowej skali w zakresie produkcji oraz o szerszej metodzie wychowania. Moglibyśmy również oceniać efekty, które daje nauczanie w ramach systemu „Edubal”.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Chciałbym zapytać, jaki jest koszt zakupu kompletu piłek.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Jedna piłka kosztuje 17 zł, co oznacza, że cena kompletu kształtuje się w granicach 1500–1700 zł.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Czy ktoś z członków Komisji ma jakieś pytania lub uwagi w tej sprawie? Nie stwierdzam. Prosiłbym pana ministra Adama Giersza oraz stosowne departamenty MENiS o przeanalizowanie możliwości szerszej realizacji tego programu w kontekście sprzętu sportowego, który jest dystrybuowany do uczniowskich klubów sportowych. Z przedstawionej informacji wynika, że całkowity koszt kompletu, wraz z podręcznikiem oraz innymi drobnymi elementami, wynosi poniżej 2000 zł. To nie jest wysoki koszt. Sądzę, że byłoby dobrze gdyby te komplety weszły od nowego roku w skład oferty sprzętowej dla tych klubów. Szersza realizacja programu „Edubal” to byłby dobry początek europejskiego roku wychowania poprzez sport.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#DyrektorDepartamentuSportuPowszechnegowMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuBarbaraWybraniecLewicka">Pragnę stwierdzić, że my próbujemy częściowo dofinansowywać zakup tych kompletów piłek. Czyniliśmy to do tej pory za pośrednictwem Szkolnego Związku Sportowego, właśnie w ramach sprzętu sportowego dla uczniowskich klubów sportowych. Ostatnio komplety piłek zakupiliśmy również ze środków z części oświatowej subwencji ogólnej. Staramy się rozszerzać realizację tego programu. Sądzę, że zasadniczy problem polega na tym, żeby dobrze przygotować nauczycieli nauczania początkowego do realizacji tego programu. To jest rola uczelni pedagogicznych, które powinny dobrze przygotowywać swoich absolwentów do prowadzenia zintegrowanych zajęć z aktywności ruchowej. Niestety z tym przygotowaniem nie zawsze wszystko jest tak jak być powinno. Owo przygotowanie to jest podstawa, bowiem jeżeli kompletem piłek będzie się posługiwał nauczyciel, który jest niekompetentny i bezradny, to podczas lekcji może się zdarzyć wypadek. Widziałam już lekcje z małymi dziećmi prowadzone przy użyciu piłek, kiedy to nieporadny nauczyciel był bliski spowodowania katastrofy. Te sytuacje mogą być niebezpieczne, ponieważ piłki są w ruchu i dzieci są w ruchu. W najmłodszych klasach grupa dzieci nadpobudliwych psychoruchowo wynosi około 15%. Oznacza to, że źle przygotowany nauczyciel nie poradzi sobie z prowadzeniem takich zajęć. Program „Edubal” można na razie realizować tylko w tych szkołach, w których przy realizacji procesu nauczania początkowego biorą udział wykwalifikowani nauczyciele wychowania fizycznego. Są już takie szkoły. Ogólnie mogę stwierdzić, iż nie ulega wątpliwości, że przedstawiona dzisiaj koncepcja jest interesująca, przede wszystkim dlatego, że ten sposób nauczania silnie absorbuje uwagę dziecka podczas lekcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w tej sprawie? Nie stwierdzam. Zgodnie z tym, co powiedziała pani dyrektor mamy tu do czynienia z szerszym problemem. Jego rozwiązanie nie polega tylko na dostarczeniu szkole samego sprzętu oraz publikacji poświęconych temu programowi. Nade wszystko trzeba się zastanowić, jak korzystać z założeń programu już na etapie szkolenia zawodowego nauczycieli. Będziemy mieli spotkanie m. in. z rektorami akademii wychowania fizycznego. Istotne jest, czy te zagadnienia zawierają się w programie szkoły wyższej i jakie są realne perspektywy szerszej realizacji tego programu.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Przepraszam za chwilową nieobecność na sali obrad. Jest jeszcze jeden istotny problem, o którym rozmawialiśmy z panem posłem Michałem Kaczmarkiem w trakcie tej prezentacji. Otóż w tym pomyśle najważniejszym czynnikiem jest nauczyciel. Wszystko zależy od jego nastawienia i przygotowania. Sam pomysł jest dobry, ale jeżeli nauczyciel ma niewłaściwe nastawienie i nie będzie chciał zakładać dresu i siadać na sali z dziećmi na podłodze sali gimnastycznej, to przekreśli cały sens tej koncepcji. Rozumiem, że ten wątek był już poruszany, tak że tyle mojego komentarza.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Konieczne jest przełamanie pewnych barier, bo jeżeli nauczyciel ma przy pomocy piłek edukacyjnych zestawiać wyrazy i uczyć języka polskiego, to w ramach owego nauczania integracyjnego, o które nam chodzi, ów nauczyciel zaczyna spełniać różnorodne funkcje. Jest to zatem kwestia zupełnej zmiany programowej. Chciałbym zwrócić uwagę, że w tym celu nauczyciel musi być odpowiednio wyposażony. Pokazano nam, jak to ma wyglądać. Nauczyciel posługuje się przenośnym mikrofonem. W dodatku musi on być absolutnie sprawny i kompetentny, żeby nie dochodziło do zagrożenia, o którym wspomniała pani dyrektor. On rzeczywiście musi chcieć uczestniczyć w tej zabawie. A więc sprawny nauczyciel musi umieć wciągnąć dzieci w zabawę. To jest warunek efektywnej realizacji tej koncepcji.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Dodam tylko, że odbyliśmy spotkanie z przedstawicielami kuratorium i dyrektorami różnych szkół. Ich opinie o tym programie są bardzo pozytywne, ale mnie interesowało, jakie są opinie dzieci i rodziców. Jest bardzo istotne, jak dzieci odbierają ten program i czy rodzice dowiadują się od nich, że prowadzi się z nimi takie fajne lekcje. Z zaskoczeniem dowiedziałem się, że ta forma zajęć lekcyjnych jest entuzjastycznie przyjmowana, tak przez dzieci, jak i przez rodziców. Oznacza to, że istnieje głęboki sens realizowania tej koncepcji, tyle, że trzeba tę realizację w prawidłowy sposób oprzyrządować. Nikt nie zgłasza już żadnych uwag. Zamykam więc drugi punkt porządku obrad. Przechodzimy do realizacji trzeciego punktu porządku dziennego, w ramach którego rozpatrzymy informacje o przebiegu i rezultatach letniej uniwersjady, która odbyła się w tym roku w Korei Południowej. Informację tę zaprezentuje przedstawiciel Akademickiego Związku Sportowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#WiceprezesZarząduGłównegoAkademickiegoZwiązkuSportowegoWitoldZimny">Postaramy się w sposób zwięzły przedstawić państwu pełną informację na temat startu naszej narodowej akademickiej reprezentacji w ostatniej uniwersjadzie letniej. W tym celu posłużymy się prezentacją audiowizualną.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#SekretarzgeneralnyZarząduGłównegoAkademickiegoZwiązkuSportowegoBartłomiejKorpak">Rozpocznę od przedstawienia państwu rysu historycznego w celu przypomnienia, co to jest za impreza, jaką ma ona skalę i charakter. W 1924 r. odbyły się w Warszawie akademickie mistrzostwa świata. Były to początki sportu akademickiego w wydaniu międzynarodowym. Te międzynarodowe zawody sportowe rozegrano z okazji odbywającego się w Warszawie Kongresu Międzynarodowej Konferencji Studentów (CIE). Na tej planszy widzimy jednego z bohaterów tych zawodów, czyli Sławosza Szydłoweckiego, który zajął pierwsze miejsce w rzucie dyskiem. Reprezentacja międzynarodowa nie była zbyt liczna. Było to zaledwie kilkudziesięciu studentów, ale początek został zrobiony w czym nasz kraj niewątpliwie miał swój udział. Zresztą wciąż jesteśmy aktywnymi uczestnikami międzynarodowego studenckiego ruchu sportowego. Uniwersjada w Daegu to była już 22. impreza tego typu. Została ona zorganizowana pod auspicjami Międzynarodowej Federacji Sportu Studenckiego, która ma swoją siedzibę w Brukseli. Dotychczas nasza reprezentacja startowała w 20 uniwersjadach. Jesteśmy jednym z tych państw, które zawsze startują w tych zawodach prezentując dobry poziom i dobre przygotowanie, czego efektem jest nasz dorobek medalowy. W 20 uniwersjadach zdobyliśmy łącznie 171 medali, w tym 50 złotych. Przed uniwersjadą w Daegu zastanawialiśmy się, czy uda nam się zdobyć kolejne złote medale i zarazem otworzyć drugą pięćdziesiątkę. Z trzech ostatnich uniwersjad dwie odbywały się w Europie. Podczas uniwersjady rozgrywanej na Sycylii w 1997 r. zdobyliśmy 7 medali. Bohaterką była Anna Uryniuk, która zdobyła złoty medal w pływaniu na dystansie 200 m stylem motylkowym. Nasza reprezentacja bardzo udanie wystartowała w uniwersjadzie rozgrywanej w 1999 r. na Majorce. Łącznie zdobyliśmy 13 medali, w tym 4 złote, dzięki lekkoatletom i żeglarzom. Na każdej uniwersjadzie rozgrywane są te same dyscypliny obligatoryjne, natomiast pozostałe są nieobligatoryjne, czyli można je rozgrywać lub nie. Akurat na Majorce rozegrano dyscypliny żeglarskie. Dzięki temu nasi reprezentanci mieli możliwość zdobycia kilku dodatkowych medali. Uniwersjada Pekin 2001 była zwiastunem Letnich Igrzysk Olimpijskich, które zostaną rozegrane w tym mieście w 2008 roku. Było to olbrzymie przedsięwzięcie organizacyjne, ponieważ w zawodach wzięła udział bardzo duża liczba reprezentacji narodowych. Osiągnęliśmy znaczny dorobek medalowy, bowiem nasza reprezentacja zdobyła 8 medali, w tym złote medale pływaków - Mariusza Siembidy i Bartosza Kizierowskiego - oraz złoty medal Marcina Urbasia. Należy również odnotować początek kariery międzynarodowej Joanny Skowrońskiej, która zdobyła srebrny medal w gimnastyce sportowej. Jeżeli chodzi o uniwersjadę w Daegu, to odbyła się ona w dniach 20–30 sierpnia br. Skala tej imprezy była chyba równie duża jak uniwersjady pekińskiej. Wzięła w niej udział rekordowa liczba 177 reprezentacji narodowych. Łączna liczba uczestników - sportowców, sędziów, trenerów etc. - wyniosła ponad 7000. Łącznie rozdano 596 medali w 13 dyscyplinach. Ta gigantyczna impreza była rozgrywana w wielu miastach prowincji, która spełniła historyczną misję jednoczenia Korei w XV i XVI wieku.</u>
<u xml:id="u-19.1" who="#SekretarzgeneralnyZarząduGłównegoAkademickiegoZwiązkuSportowegoBartłomiejKorpak">Wszędzie wokół znajdowało się wiele zabytków i miejsc ważnych w historii Korei. Otwarcie uniwersjady odbyło się 21 sierpnia. W ceremonii tej uczestniczyło ponad 60 tysięcy widzów. Niesamowite było przyjęcie delegacji międzynarodowych. Przez dwie godziny gości z całego świata stale pozdrawiano hasłem „We love you”. Myślę, że wszyscy uczestnicy tej uroczystości będą to długo pamiętać. Na kolejnej planszy widać kilka obiektów, które zostały wybudowane specjalnie na uniwersjadę. Najnowocześniejszym obiektem był chyba obiekt łuczniczy, bowiem była to dodatkowa dyscyplina - spośród dyscyplin nieobligatoryjnych - którą Koreańczycy zawarli w programie zawodów. Uniwersjadę otwierał prezydent Korei. W uroczystości otwarcia uczestniczyli wybitni sportowcy - medaliści igrzysk olimpijskich. Znicz zapalał koreański skoczek wzwyż, który był złotym medalistą uniwersjady sycylijskiej. Było to również pewien element nawiązania do tradycji. Teraz kilka słów o polskiej reprezentacji. Liczyła ona łącznie 74 osoby w tym 50 zawodników, 12 trenerów, 4 sędziów, 3 osoby ze służby medycznej oraz 5 osób z kierownictwa ogólnego. Nasi reprezentanci startowali na 7 różnych obiektach, z tym że obiekt łuczniczy był od Daegu oddalony prawie o 100 km. Odwiedzanie miast współorganizujących uniwersjadę pozwoliło jej uczestnikom na poznanie Korei. Jeżeli chodzi o naszą reprezentację, to 31 osób reprezentowało kluby AZS, natomiast 19 osób pochodziło z klubów nie związanych z AZS. Od kilku lat formuła powoływania do reprezentacji jest taka, że członkostwo w klubie AZS nie jest ostatecznym wymogiem w zakresie reprezentowania naszego kraju w sporcie akademickim. W przypadku takich dyscyplin jak gimnastyka sportowa, lekka atletyka, taekwondo oraz szermierka nasza reprezentacja składała się wyłącznie z zawodników z klubów AZS. Chciałbym potwierdzić, iż w przygotowaniach do uniwersjady nadal najważniejszą rolę odgrywają akademie wychowania fizycznego oraz kluby działające przy tych uczelniach. Aż 39 zawodników byli to studenci akademii wychowania fizycznego, natomiast 11 reprezentantów było studentami innych uczelni. Na zakończenie tej części prezentacji pokazujemy państwu zdjęcia naszych najlepszych zawodników. Medalowe zdobycze naszej reprezentacji to przede wszystkim wysokie miejsca lekkoatletów, ale zawsze jest tak, że któraś z dyscyplin dominuje w składzie reprezentacji. Nie ulega wątpliwości, że tym razem dominowała lekka atletyka.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#WiceprezesZGAZSWitoldZimny">Na niewątpliwy sukces akademickiej reprezentacji Polski odniesiony podczas uniwersjady w Daegu, w różnym stopniu złożyły się osiągnięcia w poszczególnych dyscyplinach. Zgodnie z tym, co wspomniał mój przedmówca dominowali lekkoatleci, którzy zdobyli aż 9 medali. Można powiedzieć, że rozgrywane w tym samym czasie w Paryżu lekkoatletyczne mistrzostwa świata z jednej strony obniżyły poziom lekkoatletycznego turnieju na uniwersjadzie, ale z drugiej strony wszystkie reprezentacje były pozbawione tych najlepszych zawodników, tak więc szanse były równe. W ogólnej klasyfikacji nasi reprezentanci zajęli czwarte miejsce, co jest niewątpliwym sukcesem. Dodam, że zawodnicy, którzy przygotowywali się do mistrzostw świata w Paryżu i zdążyli wystartować w uniwersjadzie, byli już w szczytowej formie. Był to zatem element przygotowań, który realizowaliśmy wspólnie z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki. Jeżeli chodzi o kolejną dyscyplinę, która dostarczyła nam zdobyczy medalowych, czyli gimnastykę sportową, to największym sukcesem był brązowy medal Joanny Skowrońskiej. Należy odnotować również pechowy start Leszka Blanika. Nasz brązowy medalista z Sydney nie zdobędzie już medalu uniwersjadowego. Z uwagi na ograniczenia wiekowe był to jego ostatni start w tej imprezie. Start naszych gimnastyków uznajemy jednak za zadowalający, ponieważ Joanna Skowrońska obroniła miejsce na podium. W zawodach gimnastycznych brała udział cała światowa czołówka, w związku z tym ich poziom był bardzo wysoki. Kolejną dyscypliną popularną w środowisku akademickim jest judo. Niestety w ostatnich latach polskie judo przeżywa kryzys. Znajduje to również swoje odzwierciedlenie w sporcie akademickim. Nie można jednak powiedzieć, że start naszych judoków był nieudany. Zawodnicy wypełnili swoje zadania, aczkolwiek nie były to zadania medalowe. Gospodarze uniwersjady chcieli się pokazać i wystawili bardzo siną reprezentację. Nie udało się nam zdobyć medali, jednak są pewne symptomy, że sytuacja się poprawia i niebawem będzie można oczekiwać sukcesów naszych reprezentantów. Na wniosek Polskiego Związku Łuczniczego wprowadziliśmy do akademickiej reprezentacji Polski całą narodową reprezentację w tej dyscyplinie. Cała narodowa reprezentacja przyjechała do Daegu bezpośrednio po turniejach przedolimpijskich, które były rozgrywane w USA. Podobnie stało się w przypadku wielu innych narodowych reprezentacji, co oznacza, że turniej łuczniczy był bardzo mocno obsadzony. Niestety nasze oczekiwania medalowe nie zostały zaspokojone, ponieważ przeciwnicy surowo zweryfikowali nasz poziom sportowy. Liczyliśmy na dużo więcej, ale stało się tak, jak się stało. Jedno czwarte miejsce to dużo za skromnie, jak na nasz potencjał sportowy w tej dyscyplinie sportu. Oczywiście usprawiedliwienie, że przeciwnicy byli silniejsi nie jest najlepsze, jako że wygranie ze słabym również splendoru nie przynosi. Niestety jako bardzo słaby należy określić start naszych pływaków. Z przykrością trzeba stwierdzić, że tak okres przygotowań, jak i okres bezpośrednio przed startem, chyba nie zostały najlepiej przepracowane przez kadrę trenerską i zawodników.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#WiceprezesZGAZSWitoldZimny">Dlatego wyniki były dużo poniżej oczekiwań. Nie liczyliśmy na medale, ale oczekiwaliśmy bicia rekordów życiowych, albo chociaż zbliżenia się do tych rekordów. Stało się inaczej i dlatego nie możemy wystawić pozytywnej oceny w przypadku tej dyscypliny. Również nasi reprezentanci w taekwondo nie sprostali wymogom tego turnieju. Wiadomo, że taekwondo wywodzi się właśnie z Korei. To nie jest usprawiedliwienie słabych wyników naszych reprezentantów, niemniej jednak pewnym usprawiedliwieniem dla naszej młodzieży może być fakt, że zawodnicy koreańscy oraz reprezentanci innych krajów bardzo prestiżowo potraktowali ten turniej. Z drugiej strony w klasyfikacji medalowej taekwondo uczestniczy aż kilkanaście krajów. Uważam, że nie powinno było tam zabraknąć Polski. Nie możemy zatem pozytywnie ocenić startu naszej akademickiej reprezentacji w taekwondo. Ostatnia dyscyplina to szermierka. Jest to dyscyplina typowo akademicka. Nasi szermierze przynoszą krajowi sporo splendoru podczas igrzysk olimpijskich oraz międzynarodowych zawodów rangi mistrzowskiej. Niestety realizacja zadań wynikowych postawionych przed naszymi szermierzami w związku z uniwersjadą wyraźnie osłabła. Wynika to z faktu, że główną imprezą sezonu były szermiercze mistrzostwa świata. Te dwie imprezy często są rozgrywane w tym samym roku. Zawodnicy szczyt formy przygotowują na mistrzostwa, co niekorzystnie odbija się na efektach startów na uniwersjadzie. Nasze szablistki miały potencjalne szanse na medal w drużynie. Niestety nie udało się. Podobnie było w przypadku turnieju indywidualnego. Nasza późniejsza medalistka mistrzostw świata Aleksandra Socha również nie uzyskała takiego rezultatu, na jaki liczyliśmy. Niemniej jednak możemy powiedzieć, że pewnym wkładem startu uniwersjadowego w rozwój sportu polskiego było przygotowanie do późniejszych sukcesów osiągniętych przez nasze reprezentantki podczas szermierczych mistrzostw świata. Oczywiście samo to nas nie satysfakcjonuje. Oczekujemy lepszych wyników sportowych podczas uniwersjad. Podsumowując pragnę stwierdzić, że należy pozytywnie ocenić start naszej reprezentacji. Był to sukces sportowy, jakkolwiek moje ostatnie wypowiedzi, dotyczące niektórych dyscyplin sportu, mogłyby przeczyć tej ocenie. Jednak gdy wyjeżdżaliśmy do Korei na uniwersjadę, to mówiliśmy o tym, że zdobędziemy więcej medali niż dwa lata wcześniej w Pekinie. Tak też się stało. Starałem się przedstawić państwu wkład poszczególnych dyscyplin. Zagadnienia te są bardzo szczegółowo analizowane przez Zarząd Główny AZS, polskie związki sportowe oraz Polską Konfederację Sportu. Staramy się bowiem, żeby uniwersjady oraz akademickie mistrzostwa świata były integralną częścią procesu przygotowania naszych narodowych reprezentacji do startów w najważniejszych międzynarodowych imprezach sportowych, czyli w igrzyskach olimpijskich. Można powiedzieć, że poza udziałem w zmaganiach na arenach sportowych, nasza ekipa była znakomitym ambasadorem naszego kraju. Odbyliśmy spotkanie z przedstawicielami Towarzystwa Przyjaźni Polsko-Koreańskiej „Pro Polonia”, którego przewodniczącym jest rektor Uniwersytetu w Daegu. W czasie uniwersjady pełnił on również funkcję mera wioski uniwersjadowej. Dzięki tym kontaktom wokół polskiej ekipy wytworzyła się znakomita atmosfera. Właśnie dzięki temu mogę powiedzieć, że byliśmy dobrymi ambasadorami naszego kraju. Podobną ocenę wystawił nam rzeczywisty polski ambasador w Korei, który aktywnie brał udział w pracach i działalności naszej misji uniwersjadowej. Sądzę, że prezentowaliśmy się we właściwy sposób jako kandydat do organizacji jednej z kolejnych uniwersjad.</u>
<u xml:id="u-20.2" who="#WiceprezesZGAZSWitoldZimny">Przypominam, że Poznań chce organizować uniwersjadę w 2009 r. Wprawdzie wcześniej oficjalna prezentacja odbyła się w Trieście, kiedy to staraliśmy się o organizację uniwersjady letniej w 2007 r., ale przegraliśmy tę rywalizację. W Korei przypomnieliśmy nasze zainteresowanie organizacją uniwersjady. Innym sukcesem pozasportowym był sukces indywidualny jednego z członków AZS, który uważamy za nasz sukces organizacyjny. Otóż jeden z naszych kolegów został członkiem Komitetu Wykonawczego Międzynarodowej Federacji Sportu Studenckiego. Jest to najwyższy organ władzy tej organizacji. Otrzymaliśmy również prawo organizacji akademickich mistrzostw świata w zapasach - odbędą się one w tym roku w Łodzi - oraz w futsalu w 2006 r. w Poznaniu. Jak już wspomniałem, staramy się, żeby system współzawodnictwa i szkolenia w sporcie akademickim był integralną częścią sportu polskiego. Idea ta znajduje chyba coraz większe zrozumienie u przedstawicieli władz polskiego sportu. Mam na myśli tak MENiS, jak i PKS oraz polskie związki sportowe. Już sam układ kalendarzowy uniwersjad - Izmir 2005 i Bangkok 2007 - jest jakby naturalnym elementem procesu przygotowywania naszej narodowej reprezentacji do startu w Igrzyskach Olimpijskich Pekin 2008. Miałem przyjemność uczestniczyć w posiedzeniu Komisji, kiedy to jej członkowie stawiali tę sprawę jako szalenie istotną dla rozwoju sportu polskiego. Dążąc do tego zasadniczego celu, żeby sport akademicki miał jeszcze większe znaczenie dla rozwoju sportu narodowego, wspólnie staramy się wypracować takie formy i metody działania, które ten generalny cel mogą przybliżyć. Jedną z tych metod jest prowadzenie akademickich centrów szkolenia sportowego. Znajdujemy się obecnie w ostatniej fazie formułowania wszelkich elementów związanych z programowaniem działalności tych centrów. Planujemy również otoczyć szczególną pieczą gry zespołowe, które są szalenie medialne i popularne, ale niestety w ostatnich latach naszym drużynom narodowym nie udaje się zakwalifikować do igrzysk olimpijskich. Dlatego jako sport akademicki chcemy przyczynić się do zmiany tej sytuacji. Tym przyczynkiem miałby być program rozwoju gier zespołowych, którego cele, zadania i formy realizacji chcielibyśmy przedstawić. Wprawdzie nie jest to tematem tego posiedzenia, niemniej jednak wykorzystując okazję chcielibyśmy tę sprawę zasygnalizować prosząc pana przewodniczącego, żeby zagadnienie to mogło się kiedyś stać przedmiotem obrad Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Dziękuję za tę bardzo obszerną prezentację. Chciałbym o coś zapytać. Otóż prezentujecie państwo informacje o wszystkich dyscyplinach, w których nasi reprezentanci startują, natomiast mnie interesuje, w których dyscyplinach nie mamy swoich przedstawicieli i dlaczego.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#WiceprezesZGAZSWitoldZimny">Nie startowaliśmy przede wszystkim w tych dyscyplinach, w których nie mieliśmy szans na sukcesy oraz w tych, w których nie było owego generalnego przełożenia na współpracę z polskimi związkami sportowymi polegającej na tym, że start w uniwersjadzie jest jednym z elementów szkolenia reprezentacji narodowej w danej dyscyplinie. Ta sprawa ma związek ze wspomnianymi grami zespołowymi. Otóż wystąpiliśmy do wszystkich polskich związków sportowych w grach zespołowych, żeby wystawiły swoje reprezentacje akademickie do udziału w uniwersjadzie. Niestety nasza propozycja spotkała się z odmową. Sądzę, że ta odmowa była spowodowana kwestiami finansowymi. Niestety start jednej drużyny w grach zespołowych sporo kosztuje. Również pewna komercjalizacja naszych klubów sportowych powoduje, że one niechętnie zwalniają swoich zawodników na imprezy, na które ich zwalniać nie muszą. Uniwersjada była rozgrywana w 17 dyscyplinach sportu. Nasi reprezentanci wystąpili w 7 z nich. Nie startowaliśmy przede wszystkim w grach zespołowych, a także w skokach do wody. Jest to dyscyplina, w której jest do zdobycia dużo medali, ale nie mamy jeszcze w kraju poziomu sportowego wystarczającego do tego, żeby wysyłać reprezentantów na uniwersjadę.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełBogusławWontor">Po zapoznaniu się z tą prezentacją nasuwa mi się jeden wniosek. Nie ma na sali obrad przedstawiciela Polskiej Konfederacji Sportu, ale polecam go uwadze pana ministra Adama Giersza. Chodzi mi o to, żeby w umowach podpisywanych z polskimi związkami sportowymi uwzględniać międzynarodowe imprezy sportu akademickiego. Na forum Komisji przez cały czas mówimy o kadrze C oraz o tym, że występuje luka między szkoleniem juniorów a szkoleniem seniorów, którzy mieszczą się w pierwszych reprezentacjach kraju czy w klubach profesjonalnych. Próbujemy jakoś tę lukę uzupełniać, ale nie wykorzystujemy szansy, jaką w tym zakresie stwarza międzynarodowy sport akademicki. Imprezy tego sportu to znakomite miejsce na ogrywanie się zawodników. Pan prezes Witold Zimny poinformował nas, że część polskich związków sportowych bagatelizuje ofertę AZS, a przecież często są to dyscypliny sportu, w których od kilku lat nie potrafimy osiągnąć sukcesu. Oferta AZS daje przecież możliwość wysłania zaplecza kadry narodowej na imprezę rangi mistrzowskiej. Sądzę, że mają oni okazję rywalizować tam z zawodnikami o dobrym poziomie sportowym. Sensowne byłoby wpisanie do zadań tych związków sportowych współpracy w budowaniu akademickiej reprezentacji kraju. Udział tych młodych zawodników w uniwersjadzie byłby jednym z elementów uzupełniania owej luki w szkoleniu między kategorią juniorów a seniorami.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełJózefKubica">Chciałbym zapytać, jaka jest różnica między uniwersjadą a akademickimi mistrzostwami świata.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#WiceprezesZGAZSWitoldZimny">Różnica dotyczy przedziału wiekowego. W akademickich mistrzostwach świata może brać udział student między 17 a 27 rokiem życia.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełBogusławWontor">O ile pamiętam, to uniwersjada w swoim programie zawiera jakieś konkurencje, w których nie są rozgrywane akademickie mistrzostwa świata. Natomiast owe mistrzostwa są rozgrywane w tych dyscyplinach, które nie wchodzą do programu uniwersjady.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełJózefKubica">Nie wiedziałem, że to pan poseł mi odpowie. Gdybym wiedział, to zapytałbym wcześniej na korytarzu sejmowym. Mam jeszcze jedno pytanie. Otóż w tym roku akurat w terminie rozgrywania uniwersjady odbywało się kilka mistrzostw świata. To co państwo zauważyliście odnośnie do gimnastyki jest efektem zmęczenia zawodników. Oni odbyli długą podróż samolotem do Korei po wyczerpującym turnieju mistrzowskim rozegranym w USA. Tamże Leszkowi Blanikowi zabrakło kilka tysięcznych punktu do kwalifikacji olimpijskiej, więc trudno było oczekiwać, żeby w Korei był on odpowiednio skupiony i udało mu się zdobyć medal. Sukces Joanny Skowrońskiej jest chyba efektem tego, że wcześniej jako jedyna uzyskała ona kwalifikację olimpijską. Wrócę jeszcze do mojego pierwszego pytania. Podzielam opinię, co do kwestii, iż powinna obowiązywać jakaś gradacja wiekowa. W takim przypadku starty w uniwersjadzie oraz w akademickich mistrzostwach świata będą istotne dla rożnych grup wiekowych i każda z tych imprez będzie posiadała swoją rangę.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#JanuszJackowski">Pragnę zwrócić uwagę na pewne problemy związane ze sportem uniwersjadowym. Dobrze się stało, że Akademicki Związek Sportowy może liczyć na zrozumienie ze strony MENiS oraz Polskiej Konfederacji Sportu. To zrozumienie jest potrzebne, ponieważ w niebywały sposób rośnie liczba międzynarodowych imprez sportowych. Do niedawna w wielu dyscyplinach sportu nie rozgrywano mistrzostw świata, pucharów świata i pucharów Europy. Wszystko to są pojęcia z ostatnich lat. Przedtem uniwersjada była imprezą o bardzo wysokiej randze sportowej. Obecnie w ramach międzynarodowych federacji sportowych występują kłopoty kalendarzowe. Występują one również w ramach polskich związków sportowych. Nie da się bowiem pogodzić terminowo startów w imprezie głównej, uniwersjadzie i jeszcze jakiejś trzeciej imprezie. Nie są to łatwe zagadnienia, bo jeżeli przygotowania zmierzają do optymalnego startu w imprezie głównej, to przecież wiemy, że wysoką formę sportową można utrzymać w granicach 6 tygodni. Po tym okresie strat w jakiejkolwiek imprezie międzynarodowej jest czymś bardzo problematycznym. Określam to w delikatny sposób. Uważam, że tak jak dotąd istnieje potrzeba bardzo bliskiej współpracy MENiS, PKS oraz polskich związków sportowych z AZS. Chodzi o to, żeby udział w uniwersjadzie był czymś korzystnym dla polskiego sportu. Jeżeli chodzi o programy sportu akademickiego, to chciałbym prosić, żeby działacze tego sportu zrozumieli, że tych programów jest już kilka. W związku z tym dodawanie nowych programów sprawia, iż przedstawiciele dawnych klubów związkowych zaczynają pytać „A co z nami?”. Dla tych klubów nie ma bowiem żadnego programu. Uważam, że Komisja musi mieć pełną świadomość tej sytuacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełBogusławWontor">Chciałbym odnieść się do wypowiedzi moich przedmówców. Podkreślałem już ten wątek w swojej poprzedniej wypowiedzi. Otóż uważam, że nie powinniśmy posyłać pierwszych reprezentacji narodowych na uniwersjady czy na akademickie mistrzostwa świata, po to żeby nasi reprezentanci zdobywali dużo medali. Być może niektóre kraje tak robią, ale moim zdaniem to nie ma sensu. Uważam, że reprezentacja akademicka powinna stanowić zaplecze naszej drugiej albo nawet trzeciej reprezentacji. W jej składzie powinna się znajdować młodzież, która nie ma jeszcze możliwości, żeby pojechać na zawody pucharu świata czy mistrzostwa świata. Sądzę, że dla tej grupy zawodników nie ma nic lepszego niż start w uniwersjadzie lub w akademickich mistrzostwach świata. Sądzę, panie profesorze, że powinniśmy pójść właśnie w tym kierunku. Z satysfakcją obserwowałem współpracę AZS z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki. W jej ramach zostało zastosowane właśnie takie rozumowanie. Najlepsi zawodnicy pojechali na lekkoatletyczne mistrzostwa świata, które odbywały się w tym samym czasie co uniwersjada. Natomiast ci zawodnicy, którzy mieli zbyt małe szanse wejścia do finału, pojechali na uniwersjadę. Lepiej, żeby ci zawodnicy spróbowali zdobyć medal na uniwersjadzie, bo to będzie dla nich bardziej dopingujące niż nieudany start w kwalifikacjach do finału mistrzostw świata. Uważam, że powinniśmy przekonywać polskie związki sportowe do takiego podejścia do sprawy. Niech reprezentacja akademicka będzie odległym zapleczem reprezentacji narodowej. Być może ktoś z tej grupy będzie kiedyś członkiem pierwszej reprezentacji kraju.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Myślę, że pan poseł powiedział coś dosyć oczywistego, bo rzeczywiście chodzi o to, żeby młodzi sportowcy zdobywali doświadczenie podczas różnych międzynarodowych imprez sportowych. Niestety istnieje również to uwarunkowanie, o którym wspomniał pan prezes Witold Zimny, mianowicie, że problem polega na tym, że nie ma środków finansowych. Z tej przyczyny drużyny nie wyjeżdżają na międzynarodowe turnieje. Mogłyby one zdobywać tam doświadczenie sportowe, ale niestety jest to niemożliwe. Wszyscy wiemy o tym, jak napięty jest światowy kalendarz imprez sportowych. Warunki dyktuje telewizja. Pokazuje ona te imprezy, które są atrakcyjne z komercyjnego punktu widzenia. Niektóre rodzaje rozgrywek czy zawodów sportowych będą umierały śmiercią naturalną. Zadecydują o tym właśnie względy komercyjne. Można sobie wyobrazić, że impreza, która 10 czy 20 lat temu miała wysoką rangę sportową, obecnie tę rangę utraciła. Tak jest w przypadku uniwersjady. Proszę pamiętać o tym, że kiedyś była to w praktyce druga olimpiada, tyle, że ograniczona do zawodników studiujących. Osiągano jednak wspaniałe wyniki sportowe, bito rekordy itd. Jeżeli obecnie spojrzymy na tabelę wyników, to przekonamy się, że ten złoty wiek już się skończył. Sport uniwersjadowy i sport olimpijski to są dwa różne światy. Natomiast dla sportu akademickiego jest to bardzo ważna impreza i dopóki będzie ona miała odpowiednią rangę sportową powinny być zapewnione środki, żeby wysyłać na te zawody młodych sportowców stanowiących nawet odległe zaplecze kadry narodowej. Niech nabierają doświadczenia w międzynarodowej rywalizacji sportowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">W nawiązaniu do refleksji wyrażonej przez pana przewodniczącego, chciałbym wyrazić swoją opinię na temat znaczenia uniwersjad i akademickich mistrzostw świata. Otóż wydaje mi się, że te imprezy mają znaczenie przede wszystkim dla rozwoju sportu studenckiego. Kiedyś były to imprezy o najwyższym poziomie sportowym, które miały rangę niewiele niższą niż igrzyska olimpijskie oraz mistrzostwa świata. Może z pewną przesadą, ale powiem, że obecnie imprezy te stają się amatorskimi mistrzostwami świata. W czasach profesjonalizacji sportu zawodowcy, również ci, którzy studiują, raczej nie startują w akademickich mistrzostwach świata, a jeżeli startują, to są to przedstawiciele tych dyscyplin, których poziom profesjonalizacji jest bardzo niski. W związku z powyższym, namawiałbym kierownictwo Akademickiego Związku Sportowego do realizowania polityki polegającej na rozwijaniu tych dyscyplin sportu, które są popularne w środowisku akademickim, a więc przede wszystkim gier zespołowych. Udział w uniwersjadach oraz akademickich mistrzostwach świata należy traktować jako promocję sportu w środowisku studenckim. To jest - moim zdaniem - istotniejsze niż liczba medali zdobytych podczas tych imprez. Jestem zdziwiony informacją, że w Polsce mają być organizowane akademickie mistrzostwa świata w zapasach. Czy mam rozumieć, że taki jest kierunek rozwoju sportu akademickiego? Nie dziwi mnie chęć organizacji mistrzostw w futsalu, który jest bardzo popularny wśród polskich studentów, ale czy rzeczywiście chodzi o to, żeby promować zapasy w środowisku studenckim poprzez organizację takiej imprezy. Zmienia się światowy sport i zmienia się charakter studenckich zawodów sportowych. Myślę, że Akademicki Związek Sportowy powinien nam przedstawić swoje stanowisko w tej kwestii. Pragnę dodać, że akademickie centra sportowe są istotnym elementem programu rozwoju sportu wyczynowego, ale przede wszystkim jako ośrodki dla zaplecza młodzieżowego, czyli dla kadry C. Chodzi o grupę tych studentów, którzy rozpoczynają studia i są na tyle uzdolnieni sportowo, że mają jeszcze szansę na start w igrzyskach olimpijskich. Tym ludziom trzeba w trakcie studiów stworzyć odpowiednie warunki. Takie jest przeznaczenie owych akademickich centrów sportowych.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełBogusławWontor">Zgadzam się z tym, co powiedział pan minister. Chciałbym uzupełnić tę wypowiedź i podkreślić, że typowo akademickie dyscypliny sportu są rozgrywane na uniwersjadzie. Jednak studenci chcą rywalizować również w innych dyscyplinach sportu, nawet w zapasach. Taka jest geneza organizowania akademickich mistrzostw świata w tej dyscyplinie sportu oraz w wielu innych dyscyplinach nie objętych programem uniwersjady. Jeżeli znajdzie się ileś studenckich reprezentacji krajowych, które chcą w takich mistrzostwach startować, to one się odbywają. Te imprezy są organizowane na takiej właśnie zasadzie. Podstawa sportu akademickiego to są te najpopularniejsze typowo studenckie dyscypliny. One są objęte programem uniwersjady, natomiast reszta jest rodzajem zabawy dla zainteresowanych. Mówię to w ramach uzupełnienia, żeby zrozumiała była idea tego wszystkiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Dziękuję panu posłowi za to wyjaśnienie, ale przede wszystkim powinien mu podziękować pan prezes, jako że pan poseł znakomicie wyręcza AZS w udzielaniu odpowiedzi na wszelkie pytania. Absolutnie transferowałbym pana posła do AZS, ponieważ pan poseł dysponuje dużą wiedzą i niebagatelną siłą przekonywania.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Pan poseł Bogusław Wontor jest działaczem Akademickiego Związku Sportowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Rozumiem. Stąd taka duża wiedza.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#WiceprezesZGAZSWitoldZimny">Chciałbym podziękować członkom Komisji za to, że zajęli się tym tematem. Uniwersjady stanowią ofertę AZS dla sportu polskiego w zakresie przygotowywania młodych ludzi do wielkiego sportu wyczynowego. Jeżeli ów amatorski sport akademicki nie będzie stał na odpowiednim poziomie - w sensie organizacji i szkolenia - to sport profesjonalny niewiele na tym skorzysta.</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos? Nie stwierdzam. W takim razie zamykam trzeci punkt porządku obrad. Przechodzimy do spraw bieżących.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Chciałbym się zwrócić do pana ministra Adama Giersza w kontekście jutrzejszego posiedzenia, podczas którego mamy rozpatrzyć informacje o stanie realizacji ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie. Otrzymałem informację, w której jest napisane, co Departament Sportu Powszechnego oraz Departament Strategii Rozwoju Sportu rozumieją przez upowszechnianie kultury fizycznej. Chciałoby się, żeby ktoś się podpisał pod taką informacją jeszcze przed jutrzejszym posiedzeniem. Jest to bardzo istotne, ponieważ ta informacja zostanie przekazana w Polskę. To jest pierwszy dokument, poza zapisem ustawowym, który prezentuje takie podejście do problemu. Nie zgłaszam zastrzeżeń do treści tej informacji, natomiast trzeba pamiętać, że będzie ona miała charakter opiniotwórczy. Chciałbym również dowiedzieć się, w kontekście tej samej ustawy, czy zadania, które są realizowane na mocy zapisów ustawowych mówiących o dopłatach do stawek w grach liczbowych - sposób realizacji tych zadań jest określony w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej - mogą zawierać się w przepisie ustawy o działalności pożytku publicznego i wolontariacie, który mówi o dopuszczalnych sposobach realizacji zadań innych niż konkurs ofert. Sprawa ta dotyczy kilku obszarów m. in. upowszechniania kultury fizycznej, a także kolejnego naszego przedsięwzięcia, które będzie realizowane za pomocą środków z 10-procentowej opłaty od reklam napojów alkoholowych. W tym przypadku również pisze się, że minister właściwy określi... itd. Opinia dotycząca upowszechniania kultury fizycznej oznacza tylko tyle, że jeżeli jutro dojdziemy z panem ministrem Dagmirem Długoszem do porozumienia, iż podtrzymuje się zapisy ustawy, a więc od 1 stycznia wszystkie zadania zlecone przez władzę publiczną muszą być przekazywane na zasadzie konkursu ofert, to będzie to znaczyło, że polskie związki sportowe będą musiały składać oferty konkursowe do Polskiej Konfederacji Sportu, a inne stowarzyszenia będą musiały je składać na przykład do Departamentu Sportu Powszechnego. Czy tak ma być w całym roku 2004, czy może część zadań, które zostały już podjęte - przez samorządy, stosowne departamenty resortu itd. - na bazie istniejących przepisów, będzie uszanowana. Czy w stosunku do wniosków, które już zostały złożone, procedura zostanie zakończona według starych przepisów? Jutro będziemy wyjaśniać tę kwestię z panem ministrem. Chodzi o to, żebyśmy otrzymali jednoznaczną odpowiedź w tym zakresie. Dodam, iż z pierwszych analiz wynika, że sposób realizacji zadań dofinansowywanych ze środka specjalnego to jest właśnie ten odrębny tryb, który został określony na bazie innych przepisów. Przykładem takich przepisów może być ustawa o ochronie przeciwpożarowej. Argumentem może być to, że środek specjalny rządzi się własnymi prawami, które wynikają m. in. z delegacji, które są zawarte w tych dwóch ustawach.</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#PodsekretarzstanuwMENiSAdamGiersz">Oczywiście przygotujemy dokument zawierający odpowiedź na kwestie postawione przez pana posła.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w sprawach bieżących?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#JanuszJackowski">Pozwoliłem sobie dostarczyć członkom Komisji informację na temat systemu współzawodnictwa sportowego dzieci i młodzieży. Sądzę, że jej rozpatrzenie przed końcem roku pozwoli na uaktualnienie wiedzy posłów na temat sportu dzieci i młodzieży na terenie ich województw. Każdy z posłów otrzymał dokładne dane dotyczące poziomu sportowego województw, gmin oraz klubów. Myślę, że takie vademecum będzie panom posłom bardzo przydatne.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Ta informacja byłaby szczególnie przydatna w przypadku tych samorządów, które chciałyby podejść do sportu dzieci i młodzieży w następujący sposób. Posłużę się przykładem swojego powiatu. Otóż dysponuję analizą, z której wynika, że w powiecie gnieźnieńskim wiodące dyscypliny sportu to boks, hokej na trawie, tenis stołowy, triathlon oraz lekka atletyka. W tych dyscyplinach reprezentanci powiatu zdobywają punkty w ogólnopolskim współzawodnictwie sportowym. Dysponując tymi danymi mogę ogłosić konkurs ofert na zadania polegające na prowadzeniu systematycznej pracy z młodzieżą uzdolnioną sportowo, w tym na reprezentowaniu powiatu we współzawodnictwie na poziomie wojewódzkim i ogólnopolskim, na przykład w triathlonie. Dalej sprawa jest już prosta, bowiem ten klub, który od dawana działa na tym terenie i zajmuje się tą dyscypliną, po prostu przystąpi jako jedyny do konkursu ofert, bo nikt inny nie będzie w stanie realizować tego zadania w związku z postawionymi warunkami. W ten sposób można bardzo łatwo wystawić do konkursu ofert zadanie, które będzie związane ze wspieraniem rozwoju sportu dzieci i młodzieży w gminie, w powiecie, a także w poszczególnych województwach samorządowych. Wniosek jest taki, że procedura nie będzie przeszkodą w realizacji tych zadań, jeżeli do sprawy podejdzie się konstruktywnie nie będzie się szukało problemów tam, gdzie ich nie ma.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>