text_structure.xml
77.5 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu przedstawiony w formie pisemnej. Chciałbym zaproponować rozszerzenie tego porządku o jeden punkt, w ramach którego rozpatrzylibyśmy odpowiedź ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej na dezyderat nr 5 Komisji. Czy są uwagi do tak zmodyfikowanego porządku dziennego? Nie stwierdzam, zatem porządek dzienny uważam za przyjęty. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację na temat koncepcji rozwoju sportu profesjonalnego. Rozumiem, że informację tę zreferuje pan prezes Andrzej Kraśnicki.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKraśnicki">Pragnę przedstawić państwu kilka refleksji tytułem uzupełnienia przedstawionego materiału dotyczącego aktualnego stanu i kierunków rozwoju sportu profesjonalnego w Polsce. Ta problematyka po raz pierwszy jest przedmiotem posiedzenia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu. Przygotowane przez nas materiały zawierają próbę określenia aktualnego stanu, jak też wytyczenia kierunków w jakich powinniśmy zmierzać, jako Polska Konfederacja Sportu, w zakresie sportu profesjonalnego. Pierwsza kwestia dotyczy określenia naszej sytuacji w zakresie aktualnych regulacji prawnych dotyczących sportu profesjonalnego. Obecnie w polskim systemie prawnym umocowanie sportu profesjonalnego wynika głównie z ustawy o kulturze fizycznej, jak też - w mniejszej części - z ustawy o Polskiej Konfederacji Sportu. Na podstawie tych ustaw możemy określić, że działalność w zakresie sportu profesjonalnego prowadzą sportowe spółki akcyjne i polskie związki sportowe, natomiast za organizację profesjonalnego współzawodnictwa sportowego odpowiedzialny jest polski związek sportowy, który organizuje współzawodnictwo w danej dyscyplinie sportu. Przytoczę teraz kilka innych przepisów określających ten zakres zagadnień. Uprawnienia dotyczące współzawodnictwa w sporcie profesjonalnym polski związek sportowy może przekazać, za zgodą Polskiej Konfederacji Sportu, innemu podmiotowi. Zawodnikami posiadającymi status zawodnika profesjonalnego są osoby uprawiające sport na podstawie umowy o pracę i otrzymujące za to wynagrodzenie. Do podstawowych zadań sportowych spółek akcyjnych należy uczestnictwo w profesjonalnych zawodach sportowych, promocja sportu oraz prowadzenie działalności na rzecz jego rozwoju. Sportowe spółki akcyjne działają na podstawie Kodeksu spółek handlowych. Sportowa spółka handlowa może również organizować profesjonalne współzawodnictwo, jeżeli zostaną jej przekazane, przez polski związek sportowy, takie uprawnienia, co wymaga zgody prezesa Polskiej Konfederacji Sportu. Polski związek sportowy, któremu została udzielona zgoda na działalność w zakresie sportu profesjonalnego, może utworzyć ligę zawodową. W skład ligi zawodowej wchodzą wyłącznie sportowe spółki akcyjne, jednak na podstawie ust. 2 tego artykułu, prezes Polskiej Konfederacji Sportu może wyrazić zgodę na udział w lidze stowarzyszeniu kultury fizycznej, po rozpatrzeniu wniosku polskiego związku sportowego. W kontekście przytoczonych in extenso artykułów ustawy powstaje pytanie, czy aktualne regulacje prawne dotyczące sportu profesjonalnego są wystarczające, a zatem czy całkowicie obejmują one realia związane z uprawianiem sportu profesjonalnego w Polsce. Na wstępie należy ogólnie stwierdzić, że niestety tak nie jest. Tak ustawa o kulturze fizycznej, jak i ustawa o Polskiej Konfederacji Sportu, nie rozwiązują tego problemu. W przypadku gier zespołowych ta problematyka jest częściowo uregulowana. W ustawie mówi się o sportowych spółkach akcyjnych i o ligach profesjonalnych, a także o ewentualności dopuszczenia do ligi zawodowej - za zgodą prezesa PKS - stowarzyszeń kultury fizycznej.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKraśnicki">W zasadzie te wszystkie uregulowania dotyczą głównie - jakkolwiek nie są wystarczające - gier zespołowych. Natomiast obowiązujące obecnie uregulowania prawne nie obejmują dyscyplin indywidualnych. Jak wszyscy wiemy znamiona sportu profesjonalnego występują również w tych dyscyplinach, na przykład w kolarstwie, boksie, żużlu, tenisie ziemnym etc. Powstaje pytanie, czy ta regulacja musi być bardzo szczegółowa czy może powinna ona być mniej szczegółowa. Jesteśmy przekonani, że jaka ona by nie była, to musi ona uwzględniać problem usytuowania prawnego sportu profesjonalnego we współzawodnictwie międzynarodowym. Praktycznie w każdej dyscyplinie sportu istnieją odmienne uregulowania. Inna sytuacja prawdopodobnie wytworzy się, kiedy cały sport zostanie objęty uregulowaniami Unii Europejskiej. W traktacie akcesyjnym nie została ujęta problematyka sportu profesjonalnego. Z doświadczeń, które zebraliśmy w trakcie funkcjonowania Polskiej Konfederacji Sportu, wynika, że różnego rodzaju organizacje międzynarodowe działające w sporcie wyczynowym, na poziomie europejskim, zabiegają o to, żeby ich założenia i koncepcje, realizowane w ramach prowadzonych przez nie dyscyplin sportu, znalazły swój wyraz w bardziej ogólnych sformułowaniach związanych z funkcjonowaniem Unii Europejskiej. Kolejny problem, który próbujemy w tej chwili zinwentaryzować i rozwiązać, to kwestia aktualnej sytuacji sportu profesjonalnego w Polsce. Nie ma wątpliwości, co do tego, jakkolwiek różnie to jest w przypadku poszczególnych dyscyplin sportu, że te działania są obecnie w stadium początkowym. Podjęte zostały próby częściowego uporządkowania sytuacji. Wcześniej wydawane były koncesje, a teraz wydawane są decyzje dotyczące regulacji sportu profesjonalnego. Objęły one piłkę nożną, piłkę siatkową, koszykówkę, tenis ziemny, piłkę ręczną oraz niektóre inne dyscypliny, jednak nie w przypadku wszystkich dyscyplin te ustalenia zostały przyjęte i zrealizowane. Różne były tego przyczyny. Realizacja elementów profesjonalizacji dotyczyła głównie sportów zespołowych, ale powoli zaczyna ona dotyczyć również sportów indywidualnych. W tym obszarze zaległości są największe. W ostatnim okresie byliśmy świadkami wprowadzania pewnych rozwiązań, które nie przez wszystkich zostały przyjęte z równą aprobatą. Istnieją w tym zakresie wątpliwości, ale postępowaliśmy - naszym zdaniem - konsekwentnie. Mam tu na myśli boks zawodowy. Podjęliśmy decyzję, by w zakresie tej dyscypliny sportu współzawodnictwo profesjonalne prowadził Polski Związek Bokserski. Wychodziliśmy z założenia - z punktu widzenia Polskiej Konfederacji Sportu - że aktualne przepisy nie dają możliwości, by komukolwiek innemu przekazać to uprawnienie. Istotne było dla nas, aby istniejące relacje między sportem amatorskim a sportem zawodowym były jak najpoprawniejsze i żeby nie było przypadków takich jak przed olimpiadą w Sydney, że część zawodników została tuż przed igrzyskami przejęta przez sport zawodowy i nie mogli oni w nich wystartować. Wydawało nam się, że rozwiązanie tych problemów w ramach jednej organizacji będzie dużo łatwiejsze. Ze względu na fakt, że w ramach tej dyscypliny ukształtowały się różne grupy, które chciały organizować współzawodnictwo w ramach sportu profesjonalnego, a prawnie było to niemożliwe, staraliśmy się, żeby te wszystkie grupy uczestniczyły w procesie kształtowania rzeczywistości boksu profesjonalnego.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKraśnicki">Wydaje nam się, że do zespołu organizacyjnego, który zajmuje się tymi sprawami, wprowadziliśmy szereg osób, które mogą wiele wnieść na rzecz tej dyscypliny. Nasze działania były przez cały czas konsultowane z EBU, czyli europejską organizacją zajmującą się boksem zawodowym. Jest szansa, że nasi przedstawiciele będą po raz pierwszy uczestniczyli w posiedzeniu tej organizacji. Po raz pierwszy pojawia się szansa, że na polskich ringach będą walczyli polscy pięściarze z polskimi licencjami. Problem ten jest o tyle istotny, że zawsze musimy mieć na uwadze, że profesjonalne współzawodnictwo sportowe jest związane ze współzawodnictwem światowym, a w związku z tym relacje między związkami krajowymi a związkami międzynarodowymi muszą się mieścić w określonych ramach prawnych. Nasze wątpliwości budzi jeszcze jedna kwestia, mianowicie jak głęboko powinniśmy wkraczać prawnie, jeżeli chodzi o poziom sportowy. Czy powinniśmy obejmować naszymi przepisami tylko reprezentantów Polski, czyli tych zawodników, którzy stanowią czołówkę w danej dyscyplinie, czy te rozstrzygnięcia powinny dotyczyć każdego zawodnika uprawiającego sport. Istotne jest pytanie, jakim zakresem chcemy się zajmować. Otóż chcemy się koncentrować na pewnych regułach, które są związane ze współzawodnictwem, natomiast wszystkie kwestie pozasportowe powinny być - naszym zdaniem - rozwiązywane przez inne organy. Powinny one dbać o to, by to wszystko przebiegało zgodnie z prawem. Nie wszystkie zespoły biorące udział w rozgrywkach gier zespołowych spełniają te warunki, bowiem nie wszystkie są sportowymi spółkami akcyjnymi. Ustawa o Polskiej Konfederacji Sportu weszła w życie w momencie, gdy były już podjęte decyzje dotyczące rozgrywek w systemie jesień-wiosna. Chcemy od nowego sezonu uregulować te wszystkie kwestie. Nie znaczy to, że będziemy wszystkim klubom bezwzględnie nakazywać, żeby przekształciły się w sportowe spółki akcyjne. Z różnych powodów, głównie ekonomicznych, bardzo wiele klubów nie mogłoby spełnić takiego nakazu. Dążymy jednak do zgodności z przepisami prawa i jeżeli kluby będą spełniały określone warunki, to będziemy wydawali zgodę na ich udział w rozgrywkach ligowych. Łagodniejsze warunki będą obowiązywały w takim okresie przejściowym, którego czas trwania będzie konkretnie określony. Taki tryb postępowania przyjmiemy we współpracy z polskimi związkami sportowymi. Do końca roku chcemy opracować koncepcję programową rozwoju sportu profesjonalnego. Będziemy w tym roku prowadzić rozmowy z międzynarodowymi federacjami sportowymi. Odbyły się już rozmowy z FIFA i UEFA. Kontaktowaliśmy się również z EBU. Mamy wiele refleksji, które są zwłaszcza związane z kontaktami z UEFA. Europejskie federacje sportowe obawiają się o swoją tożsamość w związku ze wzmocnieniem organów Unii Europejskiej. Przedstawiciele tych organizacji przekazują nam określone wątpliwości. Chcielibyśmy wypracować takie rozwiązania prawne, które, tak ogólnie, jak i szczegółowo w ramach poszczególnych dyscyplin, rozwiałyby wszystkie wątpliwości i uregulowałyby prawnie problemy sportu profesjonalnego. W ramach Polskiej Konfederacji Sportu został powołany zespół złożony z wybitnych przedstawicieli polskiego sportu, którzy związani są ze sportem profesjonalnym. Zespół ten ma nam pomóc w opracowaniu określonego stanowiska. Dokonaliśmy również pewnych zmian organizacyjnych, które polegają na tym, że sportem profesjonalnym zajmują się konkretne osoby.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#PrezesPolskiejKonfederacjiSportuAndrzejKraśnicki">Są to zadania, które mamy do wykonania w najbliższym okresie. Przedstawiony dzisiaj materiał jest tylko próbą określenia stanu w jakim to wszystko się znajduje. Podkreślam, że jest to stadium początkowe i że przed nami jest wiele pracy. Te wszystkie nasze działania nie powinny zaszkodzić polskiemu sportowi i dlatego musimy być bardzo ostrożni przy realizacji niektórych zadań. Być może ustawa o kulturze fizycznej, która była tworzona w 1996 roku, nieco inaczej widziała sytuację finansową polskiego sportu. Kluby sportowe, które mają działać na podstawie kodeksu spółek handlowych, w którym zakładowy kapitał założycielski jest określony na sumę 500 tys. zł, z wyjątkiem jednej dyscypliny sportu - nie chciałbym tutaj mówić o jakiejkolwiek dyscyplinie - nie są w stanie wypełnić tych wymogów. Wśród zmian, które trzeba będzie w tym kontekście przeprowadzić, jest kwestia wprowadzenia nowych uregulowań prawnych, które powinny przystawać zarówno do pozycji polskiego sportu w Europie i w świecie, jak i do realnej sytuacji ekonomicznej polskiego sportu, która po 7 latach od wejścia w życie ustawy o kulturze fizycznej okazuje się być - zwłaszcza na poziomie podstawowych jednostek - bardzo trudna. Jeżeli można to prosiłbym o udzielenie głosu panu Kazimierzowi Kowalczykowi, który w ramach Polskiej Konfederacji Sportu zajmuje się tymi problemami i może uzupełnić moją wypowiedź.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#SportuProfesjonalnegoKazimierzKowalczyk">Mogę dodać do wypowiedzi pana prezesa, że jesteśmy przekonani, że dzisiejsza dyskusja, podjęta na posiedzeniu Komisji w obecności przedstawicieli polskich związków sportowych oraz stowarzyszeń kultury fizycznej, jest jakby rozpoczęciem kolejnego etapu, który będzie polegał na kontynuacji doskonalenia prawa w zakresie sportu profesjonalnego. Należy oczywiście uwzględnić wszystkie bogate doświadczenia zdobyte w czasie tworzenia podstaw prawnych sportu profesjonalnego, bowiem tamte regulacje mają już trochę lat i są systematycznie doskonalone. Niezbędne są również nowe rozwiązania organizacyjne. Konkretyzuje je strategia rozwoju sportu polskiego, pokazując, że jest to w pewnym sensie perspektywa sportu wyczynowego. W takim kierunku idzie świat, w tym również rozwiązania dotyczące igrzysk olimpijskich. Obecnie wiele środowisk i nie tylko sportowych sygnalizuje, że kolejna nowelizacja ustawy - istnieje potrzeba jej przeprowadzenia - musi doprowadzić do zaistnienia rozwiązań, które, po pierwsze, będą wykonalne w obecnej sytuacji gospodarczej kraju; po drugie, nie będą powodowały konieczności omijania prawa czy stosowania rozwiązań pozaprawnych. Z takimi rozwiązaniami obecnie dosyć często się spotykamy. Ustawowe rozstrzygnięcia muszą być na tyle jednoznaczne, by pozwalały one na skuteczny nadzór nad ich praktycznym stosowaniem. Uwzględniając obecny stan prawny i merytoryczny trzeba chyba trochę rozszerzyć gamę instrumentów, które stosujemy. Należy podjąć próbę regulacji tych zagadnień nie tylko aktem prawnym w postaci ustawy. Istnieje potrzeba wydania określonych rozporządzeń. Mamy oczywiście świadomość, że do tego potrzebna jest ustawowa delegacja. Istnieją wreszcie możliwości rozwiązania niektórych spraw wewnątrz polskich związków sportowych. Prezes Polskiej Konfederacji Sportu ma prawo wyrazić zgodę na organizację systemu profesjonalnego współzawodnictwa sportowego, jeżeli dany związek przedstawi określone dokumenty i wykaże w nich, że jest przygotowany do tej roli podobnie jak jednostki, które będą działały w zakresie sportu profesjonalnego. Zgodnie z tym, co stwierdził pan prezes Andrzej Kraśnicki do końca roku chcemy opracować koncepcję programową rozwoju sportu profesjonalnego. Zadaniem Polskiej Konfederacji Sportu jest zebranie i przeanalizowanie wszelkich propozycji merytorycznych. Na koniec roku ma być gotowy program działania na 2004 r. Do tego czasu Konfederacja ma dysponować kompletnymi informacjami. Do końca maja oczekujemy od polskich związków sportowych dostarczenia szczegółowych dokumentów. Pierwszy taki dokument przekazał nam już Polski Związek Piłki Nożnej. Jest on bardzo szczegółowy i na jego podstawie będziemy w stanie dokonać analizę sytuacji i postawić diagnozę, jak i w jakiej kolejności przedstawiać te zagadnienia. W przedstawionym materiale informujemy, że prezes PKS podjął już w omawianym zakresie określone działania. Dodam tylko, że nie może być takiej sytuacji, że sportowe spółki akcyjne czy stowarzyszenia wypełniły wszelki zobowiązania, a związek ma stosowną zgodę na prowadzenie profesjonalnego współzawodnictwa sportowego w układzie międzynarodowym, ale w kraju nie wprowadził on takiego systemu.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#SportuProfesjonalnegoKazimierzKowalczyk">Chodzi zatem o to, by te kwestie doprowadzić do porządku we współpracy z polskimi związkami sportowymi oraz w kontakcie z międzynarodowymi federacjami sportowymi. To muszą być elementy płynne i do siebie podobne i wreszcie one muszą być zgrane z układem, który będzie musiał być zastosowany po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Możliwa jest również sytuacja, że współzawodnictwo krajowe i międzynarodowe, w którym uczestniczą polscy zawodnicy zawodowi, jest prowadzone, ale dany związek nie wystąpił o taką formę do prezesa Polskiej Konfederacji Sportu. Nie uczynił tego, bo nie musiał.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Chyba jednak musiał.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PełnomocnikprezesaPKSKazimierzKowalczyk">Naszym zdaniem, nie jest to wcale takie jednoznaczne. Kolejna kwestia to brak ustawowego uszczegółowienia, na przykład, jak długo może funkcjonować zgoda dla stowarzyszenia. Nowelizacja ustawy zapewniła możliwość organizowania przez stowarzyszenia kultury fizycznej systemu współzawodnictwa sportowego. To rozwiązanie było bardzo oczekiwane. Natomiast ci, którzy oczekiwali takiego rozwiązania wykorzystują ten element i stwierdzają: po co mamy zakładać sportowe spółki akcyjne, jeżeli możemy występować o zgodę prezesa PKS jako stowarzyszenia. Rozwijając tę myśl pan prezesa Andrzeja Kraśnickiego, pragnę stwierdzić, że stowarzyszenie sięga po pomoc samorządu i ma wyraźny spójny kontakt ze sportem młodzieżowym, natomiast trochę inaczej jest w przypadku sportowej spółki akcyjnej. Mogę podać konkretny przykład. Otóż piłkarska Sportowa Spółka Akcyjna „Polonia” Warszawa oraz drużyny młodzieżowe trenujące przy klubie „Polonia” Warszawa, to niby spójne środowisko, ale jednak dwa podmioty. Przy układach transferowych występuje konieczność zawierania określonych umów i porozumień. Tego typu kwestie również wymagają zastanowienia się oraz zajęcia stanowiska, które byłoby jednoznaczne w sensie prawnym. Opracowania szczegółowych rozwiązań powinny się doczekać sporty indywidualne. Przykładem, który wskazuje pewien kierunek, może być boks. Mamy w tej dyscyplinie układ lig krajowych oraz układ gal bokserskich, ale to również musi być jeszcze lepiej zsynchronizowane. W tej chwili Polski Związek Bokserski pracuje nad tym i myślę, że w niedalekiej przyszłości prezes PKS otrzyma propozycję dotyczącą sposobu zaaranżowania systemu współzawodnictwa w ramach polskiego boksu zawodowego. Podając te przykłady chciałem jedynie wykazać, że już na dzień dzisiejszy Polska Konfederacja Sportu ma świadomość potrzeby pilnego wprowadzania dalszych konkretnych rozwiązań. Tylko sygnalizujemy tę kwestię w przedstawionym materiale, bowiem na obecnym etapie nie chcielibyśmy prezentować nie do końca skonsultowanych i opracowanych koncepcji. Myślę, że bardzo istotną rolę powinien także odegrać zespół problemowy ds. sportu profesjonalnego, który został powołany przy Radzie Polskiej Konfederacji Sportu. Materiał, który będziemy przedstawiali Radzie w dniu 25 maja br., będzie już wzbogacony o wyniki dzisiejszej dyskusji oraz o materiały spływające do nas od polskich związków sportowych. Zakończył się już etap konsultacji ze związkami. Powiedzieliśmy jasno czego oczekujemy od polskich związków sportowych. Jak już wspomniałem organizacje te przedstawiają nam swoje stanowisko w tych kwestiach, pokazując tak pozytywne, jak i negatywne przykłady. Oczekujemy propozycji polskich związków sportowych i w ogóle środowisk sportowych, przedstawianych w ramach otwartej dyskusji na temat potrzeby i konieczności nowelizacji ustawy w rozdziale 5 dotyczącym sportu profesjonalnego.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełKazimierzPietrzyk">Na wstępie pragnę wyrazić swoje zadowolenie z faktu, że po raz pierwszy poświęcamy posiedzenie Komisji na omawianie tematu sportu profesjonalnego. Od czasu do czasu wypowiadam się na ten temat. Jestem blisko związany ze sportem profesjonalnym. Oczywiste jest, że sport profesjonalny w życiu współczesnych społeczeństw jest pewnego rodzaju biznesem i zagadnieniem gospodarczym, ale istotne jest również to, że dzięki niemu powstają wzorce dla młodzieży i reszty społeczeństwa, które mają kapitalne znaczenie dla upowszechniania sportu i aktywności ruchowej. Bardzo się cieszę, że podejmujemy dzisiaj ten temat. Przedstawiony materiał jest dosyć krótki i zawiera ogólną diagnozę stanu tego sportu na dzień dzisiejszy. Optymistyczne jest tylko to, że w materiale zawarta jest deklaracja, że do końca roku będzie opracowany projekt zasad funkcjonowania sportu profesjonalnego. To jest istotne, bowiem jest to zapowiedź powstania dokumentu, który będzie materiałem do naszych prac. Chciałbym nawiązać do tego, co w przedstawionym dzisiaj materiale jest napisane na temat sportowych spółek akcyjnych. Ustawa o kulturze fizycznej, po nowelizacji, zobowiązywała kluby biorące udział w profesjonalnym współzawodnictwie sportowym do przekształcenia się w sportowe spółki akcyjne w terminie do czerwca 2002 r. - o ile mnie pamięć nie myli. Ta nowelizacja ustawy była uchwalona z odpowiednim wyprzedzeniem tak więc można było zdążyć przekształcić dany klub. Niektóre kluby to zrobiły wykorzystując fakt, że w pewnym momencie wymagany kapitał założycielski wynosił 100 tys. zł. Obecnie wynosi on aż 500 tys. zł i to już jest pewnego rodzaju bariera. Myślę, że wówczas nie wszyscy kierowali się względami finansowymi, czyli relatywnie niską wymaganą kwotą kapitału założycielskiego, ale również pewną niewiarą w to, że to zobowiązanie będzie egzekwowane. Faktem jest, że czerwiec 2002 r. minął i w ligach, których rozgrywki mają charakter sportu profesjonalnego jest niewiele zespołów, które się przekształciły w sportowe spółki akcyjne. W lidze siatkówki na 10 zespołów tylko 2 są sportowymi spółkami akcyjnymi. Prowadzi się bardzo dużo prac legislacyjnych i proponuje się dużo rozwiązań, ale myślę, że należałoby się zastanowić nad tą kwestią, bo wiele klubów, które się nie przekształciły, bierze udział w tym współzawodnictwie bez otrzymania zgody prezesa PKS. Sugerowałbym, żeby stworzyć równe szanse rywalizacji, bo jednak prowadzenie działalności w formule sportowej spółki akcyjnej powoduje dodatkowe koszty, a także konieczność składania sprawozdań, przeprowadzania audytów, funkcjonowania rady nadzorczej etc. Przypominam, że idea powołania tych spółek była związana z zamiarem prowadzenia kontroli działalności finansowej klubów. W przypadku klubów prowadzących zespoły ligowe w różnych dyscyplinach sportu powstawały pewne niejasności co do prawidłowości ich działalności finansowej. Spotykam się również z wieloma opiniami typu: „Po co mamy się przekształcać. Jak to zrobimy, to nie dostaniemy pieniędzy od samorządu na szkolenie młodzieży”. Tego typu sytuacje są wspomniane w przestawionym materiale. Pokutuje również dość fatalne przekonanie, że w przypadku, gdyby uzasadniona była pomoc polegająca chociażby na przeznaczeniu jakichś środków na promocję - kluby promują przecież swój region - to pojawia się opór przed udzieleniem takiego wsparcia, bowiem uważa się to za pomoc finansową dla sportowej spółki, a skoro dla spółki to dla jakichś akcjonariuszy. To są przecież konkretne osoby i powstaje wrażenie, że jest to dawanie pieniędzy jakimś prywaciarzom. Takie postrzeganie sprawy jest oczywiście bez sensu, bowiem inne uregulowania prawne, związane z funkcjonowaniem tych spółek, powodują, że ci akcjonariusze i za 30 lat nie będą mieli dywidendy, bo zanim utworzą kapitał zapasowy wysokości jednorocznego budżetu upłynie tyle czasu, że ja chyba już tego nie doczekam.</u>
<u xml:id="u-7.1" who="#PosełKazimierzPietrzyk">Prosiłbym, żeby w ramach tych przyszłościowych rozważań zastanowiono się, czy nie dałoby się - jakimś rozporządzeniem - złagodzić tego wymogu, który na dzień dzisiejszy jest trudny do spełnienia. Owe 500 tys. zł kapitału założycielskiego to bardzo dużo. Wymagana kwota powinna być w przypadku sportu obniżona. Po złagodzeniu tych wymagań należałoby wyznaczyć termin przekształcenia się przez wszystkie kluby w sportowe spółki akcyjne. Stworzy to wszystkim równe szanse działalności i rywalizacji. Obowiązuje wiele uregulowań. Wszyscy doskonale wiemy o tym, że sport profesjonalny nie otrzymuje od nikogo żadnych subwencji czy dotacji i musi radzić sobie we własnym zakresie. W materiale wspomina się o tym, że nieuregulowane są kwestie sponsoringu i roli mediów, a także wiele innych drobnych spraw, chociażby kwestia zasad zatrudniania obcokrajowców. Obecnie stosuje się taką praktykę, że kontraktuje się kogoś na rok, dwa lata, ale trzeba go zatrudnić, a więc uzyskać zgodę wojewódzkiego wydziału zatrudnienia, podpisać umowę o pracę, płacić podatki i pochodne zatrudnienia, tymczasem zawodnik ten po roku wyjeżdża z Polski i jest oczywiste, że nie będzie tutaj pobierał emerytury. Wydaje mi się zatem, że w specyficznych dla sportu przypadkach powinny obowiązywać innego typu rozwiązania, na przykład, że zagraniczny zawodnik gra za jakąś kwotę, ale płaci podatki za granicą. Istnieją przecież umowy o podwójnym opodatkowaniu itd. Niestety aktualnie istnieje obowiązek zatrudnienia zagranicznego zawodnika na podstawie umowy o pracę ze wszystkimi konsekwencjami. To jest trochę bezsensowne. Takie przykłady można by mnożyć. Na pewno potrzebne są jakieś inne rozwiązania zachęcające firmy oraz biznesmenów do wspierania działalności sportowej. Premier Grzegorz Kołodko proponuje rozwiązanie, w myśl którego 1% od ogólnej kwoty podatku będzie można kierować na różne społeczne cele.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Ta propozycja dotyczy przekazywania środków dla organizacji pożytku publicznego.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PosełKazimierzPietrzyk">No właśnie. Oznacza to, że sportowa spółka akcyjna z takiego wsparcia nie będzie mogła skorzystać. Inną kwestią jest, czy ten 1% to jest dużo. Na pewno w skali całego kraju są to duże kwoty, ale i celów jest bardzo dużo. Jeżeli posłużę się przykładem naszej firmy, która znajduje się bodajże na 250. miejscu w rankingu „Rzeczypospolitej” z zyskiem rocznym w kwocie 8 mln zł, to okaże się, że ten 1% to jest 80 tys. zł. Jaki to jest procent budżetu klubu profesjonalnego, gdyby nawet ktoś chciał wspierać w ten sposób jakiś klub. Nie ulega zatem wątpliwości, że możliwości zarobkowania, a także innego wspierania klubów, muszą być zdecydowanie rozszerzone. Cieszę się jednak, że w ogóle rozmawiamy, zresztą po raz pierwszy, o sporcie profesjonalnym i że na koniec roku zostanie nam przedstawiony dokładny raport na ten temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WiceprezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoAleksanderRonikier">Chciałbym zwrócić uwagę na jeden aspekt dotyczący opracowywania koncepcji rozwoju sportu profesjonalnego, sportu wyczynowego. Sądzę, że nie należy rozdzielać sportu profesjonalnego od sportu wyczynowego, bowiem to są zjawiska, które się łączą w ogólnej koncepcji przygotowań olimpijskich i znajdują się na tym samym poziomie polskiego sportu. W przedstawionych materiałach oraz w wystąpieniach przedstawicieli Polskiej Konfederacji Sportu przewijała się kwestia pewnych dokumentów, które są dla nas zobowiązaniem jako dla przyszłego członka Unii Europejskiej. Myślę, że członkowie kierownictwa MENiS i PKS zdają sobie z tego sprawę. Pragnę tylko stwierdzić, że sport jest w dokumentach Unii Europejskiej traktowany raczej marginalnie. Jak państwo wiecie sport nie był nawet jednym z rozdziałów negocjacyjnych w trakcie negocjacji akcesyjnych prowadzonych przez Polskę. Zagadnienia sportu są właściwie rozrzucone po różnych dokumentach i różnych departamentach Unii Europejskiej oraz Rady Europy, tak w gospodarce, jak i kulturze itd. Istotne jest jednak, że w tej chwili władze Unii Europejskiej zreflektowały się, że sport - różne dziedziny z nim związane - stanowi dosyć poważny dział biznesu i 2% rynku pracy, a także kilka procent produktu krajowego brutto. W związku z tym władze europejskie zabierają się za porządkowanie spraw sportowych. Nie mówię tego na wyrost, bowiem kilka dni temu byłem na posiedzeniu Rady Europy w Strasbourgu dotyczącym organizacji pozarządowych w działających w obszarze sporcie. Zaproszeni byli również przedstawiciele krajów kandydujących. Podczas obrad bardzo mocny nacisk kładziono na to, żeby ustanowić jakąś ujednoliconą legislację w zakresie sportu europejskiego. W związku z powyższym apelowałbym - myślę, że kierownictwa MENiS oraz PKS mają świadomość wagi sytuacji - o baczne śledzenie wszystkich dokumentów, które obecnie się pojawiają w tym zakresie. Nie ma sensu podejmować działań, które będą niekomplementarne i nie odpowiadające pewnym zapisom czy postanowieniom Unii Europejskiej i Rady Europy. Byłaby to bowiem praca na marne, a potem i tak musielibyśmy to wszystko zmieniać i od początku konstruować nowe ustalenia w tym zakresie. Dlatego niejako na wyrost i w poczuciu konieczności dostosowania naszych działań do pewnych postanowień Unii Europejskiej - zresztą przedstawiciel Polskiej Konfederacji Sportu uczestniczył w owym spotkaniu w Strasbourgu i również otrzymał wszystkie materiały - apelowałbym o to, żebyśmy to wszystko ściśle monitorowali i działali w zgodności z tym, co w tym zakresie dzieje się w Europie.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełZygmuntRatman">Wydaje mi się, że nie po raz pierwszy, ale już po raz kolejny dyskutujemy na temat, co zrobić z tą częścią sportu, która się staje sportem... I właśnie tu powstaje zasadnicze pytanie: czy to jest jeszcze sport, czy to już sport nie jest. W wypowiedzi pana prezesa Andrzeja Kraśnickiego wyczułem taką intencję i całkowicie ją podzielam, mianowicie że trzeba się zastanowić, do jakiego momentu mówimy o sporcie, a od kiedy mówimy o zawodzie jako takim. Mówię o tym dlatego, że uczestniczyłem w tworzeniu ustawy o kulturze fizycznej - kolejnych jej nowelizacjach, kiedy to również prowadzono dyskusje o tworzeniu sportowych spółek akcyjnych. Zjawisko zarobkowania w obszarze sportu występowało przecież już wcześniej - najpierw śladowo, a teraz mamy już określone struktury, które w niedalekiej przyszłości przerodzą się w system profesjonalnego współzawodnictwa sportowego. Nawet jeżeli zadaje się to filozoficzne pytanie, czy to jeszcze jest sport, czy to już sport nie jest, to i tak nie zmienia faktu, że działalność gospodarczą opartą na zjawiskach sportowych powinny regulować odpowiednie przepisy, tak jak to jest w przypadku normalnych podmiotów gospodarczych itd. Niezbędna jest zasadnicza dyskusja. Jako wieloletni członek tej Komisji zdaję sobie sprawę, że muszą nastąpić jakieś zmiany w zakresie uregulowań dotyczących zarobkowania w obszarze sportu. Notabene jeszcze pod koniec poprzedniej kadencji Sejmu myśleliśmy o jakiejś głębszej nowelizacji ustawy o kulturze fizycznej. Braliśmy pod uwagę między innymi to zjawisko, o którym dzisiaj debatujemy. Następna kwestia. Jeżeli zatem to jest wykonywanie zawodu, to łączy się z tym cały układ - nie tylko kwestia transferów i środków na działalność, ale również kwestia ubezpieczeń oraz innych pochodnych wynagrodzeń. Jak to wszystko wpisać do ustawy? Przecież ktoś wykonuje określony zawód, choć może w krótkim okresie. Na przykład bokser wykonuje swój zawód stosunkowo krótko, gdy weźmie się pod uwagę długość trwania życia człowieka. To właśnie jest pytanie filozoficzne: do jakiego momentu należy traktować, iż stosowne rozwiązania mają określać rzeczywistość stricte sportową, na podstawie regulacji prawnych w tym zakresie, a od kiedy sport staje się normalną działalnością zarobkową i gospodarczą, do której trzeba stosować normalne reguły rynkowe, a więc związane z zasadami konkurencji, opodatkowaniem oraz innymi elementami, które z tych reguł wynikają. Przypuszczam, że będziemy musieli wspólnie wypracować jakieś nowe rozwiązania prawne. Przypominam panu posłowi Kazimierzowi Pietrzykowi, że w ramach poprzedniej nowelizacji, chyba dwa razy wprowadzaliśmy terminy przekształcenia klubów - stowarzyszeń w kluby - spółki akcyjne. Powodem tego było, że w pewnym momencie myśleliśmy, że spółki akcyjne będą się szerzej rozwijały. Stało się nieco inaczej, bowiem to zjawisko przybrało węższy wymiar. Okazuje się, że formuła stowarzyszenia sportowego również ma swoje zalety. Wspominaliście państwo miedzy innymi o możliwości pozyskiwania środków finansowych z tych źródeł, które dla spółek są w świetle aktualnych przepisów prawnych niedostępne. To się nie zmieni, bo nawet jeżeli weźmiemy uregulowania o wspieraniu inwestycji, czy innych formach wspierania działalności gospodarczej, to spółki sportowe nie bardzo mogą z nich korzystać.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PosełZygmuntRatman">Nasuwa się jeden prosty wniosek. Niewątpliwie jesteśmy na kolejnym etapie rozwoju sportu profesjonalnego. Sądzę, że Polska Konfederacja Sportu powinna przygotować propozycje odpowiednich rozwiązań. Wprawdzie nie jestem upoważniony do tego, żeby wypowiadać się w imieniu Komisji, ale wydaje się, że jesteśmy otwarci na wszystkie propozycje, jakie wpływają do nas od stowarzyszeń, związków i innych instytucji sportowych. Myślę, że możemy podjąć to trudne zadanie i wejść w kolejny etap tych zmian prawnych. Należy oczywiście wziąć pod uwagę to, co mówił pan prezes Aleksander Ronikier, mianowicie, że nie my jesteśmy pionierami, bo inne kraje są znacznie bardziej zaawansowane we wprowadzaniu tych rozwiązań, ale, jak widać, też się z tym do końca nie uporali, mimo ukształtowanych modeli prawnych. Sądzę, że obserwując to, co dzieje się w innych państwach oraz w trakcie kontaktów sportowych z zawodnikami z zagranicy siłą rzeczy spotkamy się z pewnymi regulacjami czy może na pewnym etapie tylko uzgodnieniami, które później staną się regułą przeznaczoną do wzajemnego stosowania. Dlatego uważam, że niezależnie od być może zbyt filozoficznego podejścia związanego z pytaniem: „Czy to jeszcze jest sport?”, gdyby patrzeć na aktywność fizyczną człowieka od przedszkola do wieku dorosłego, to nie ulega wątpliwości, że sport wyczynowy na najwyższym poziomie, a więc zazwyczaj sport profesjonalny, jest to ukoronowanie owej piramidy. Musimy zatem wprowadzić do ustawy o kulturze fizycznej rozwiązania, które na tym etapie będą bardziej adekwatne do realnej sytuacji niż obecnie obowiązujące. W tym względzie nie są istotne żadne uwarunkowania polityczne. Wystarczy dobra wola parlamentarzystów zajmujących się problematyką sportową.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Zasięgnąłem opinii członków prezydium i doszliśmy do wniosku, że pan poseł może się wypowiadać w imieniu Komisji.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#AndrzejWach">Minęło 7 lat od czasu, gdy do ustawy o kulturze fizycznej został wprowadzony rozdział dotyczący sportu profesjonalnego. Gdybyśmy mieli odpowiedzieć na pytanie, czy postanowienia zawarte w tym rozdziale spełniły swoje zadanie, to z pewnością odpowiedź byłaby pozytywna. Nie można całkowicie deprecjonować tych rozwiązań, co nieraz jest czynione, natomiast trzeba sobie zdawać sprawę z tego, jak trudne są uwarunkowania dotyczące funkcjonowania wielu polskich związków sportowych i klubów. Te uwarunkowania będą ulegały zmianom, bowiem sport staje się bardziej światowy i uniwersalny. Coraz więcej organizacji światowych pretenduje do tego, żeby w sporcie światowym uczestniczyć, nie tylko MKOl i międzynarodowe federacje sportowe, ale również Unia Europejska oraz Rada Europy. Czynią to również nowe organizacje takie jak WADA, o której była mowa w czasie jednego z ostatnich posiedzeń Komisji. Pamiętacie państwo co wówczas mówiliśmy na temat tej organizacji. Stawia ona przed poszczególnymi krajami duże wymagania - także przed Polską - a nie jest oczywiste, że ta organizacja rzeczywiście jest potrzebna do zwalczania dopingu. W dodatku pożera ona ogromne środki finansowe. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób rozwijać sport profesjonalny w Polsce, by uczestniczyć z sukcesami we współzawodnictwie międzynarodowym oraz jakie stworzyć instrumenty prawne i finansowe umieszczając je w ustawie o kulturze fizycznej, bo tam chyba jest właściwe umiejscowienie tychże rozwiązań. Są one niezbędne dla zabezpieczenia prawidłowego funkcjonowania w sporcie światowym dla polskich sportowców, polskich związków sportowych, polskich klubów oraz PKOl. Trzeba sobie zdać sprawę, że będzie trwała wojna między międzynarodowymi federacjami sportowymi a Unią Europejską. Unia jest opóźniona o kilka lat w obszarze sportu i będzie chciała to nadrobić, natomiast te organizacje okopały się na swoich pozycjach i będą na wszelkie sposoby broniły swojej niezależności. Międzynarodowe federacje sportowe wywierają wpływ na działalność polskich związków sportowych. Przełożenie jest proste i chociaż nie ma ono formy licencji, ale kto wie, czy podobne rozwiązania jak zastosowane w przypadku PZPN nie będą wprowadzane do koszykówki, siatkówki etc. i to w tak samo szerokim zakresie. Powstaje pytanie, co należy zmienić w rozwiązaniach zapisanych w ustawie o kulturze fizycznej, co zachować, a nawet wzmocnić pozycje tych dyscyplin sportu. One mogą być wzmocnione poprzez awans reprezentacji do mistrzostw świata, udział polskiego kluby w rozgrywkach piłkarskiej Ligi Mistrzów, sukcesy koszykarzy w rozgrywkach Euroligi etc. Jak zatem stworzyć instrumenty, które byłyby pomocne dla klubów? Podczas dzisiejszej dyskusji zasygnalizowano, że sportowa spółka akcyjna nie zawsze jest tworem mile widzianym. Ustawodawca zezwala bowiem na finansowanie ze środków publicznych sportu uprawianego w ramach stowarzyszeń kultury fizycznej, a nie w spółkach akcyjnych. Nie sądzę, żeby sportowa spółka akcyjna była panaceum na wszystkie problemy. Na przykładzie niektórych dyscyplin sportu można stwierdzić, że taka spółka wcale takim panaceum nie jest.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#AndrzejWach">Przykład „Pogoni” Szczecin pokazuje wręcz, że ta forma organizacyjna może doprowadzić do upadku klub z 40-letnimi tradycjami. Wobec tego trzeba się zastanowić, czy art. 6 ust. 2 ustawy o kulturze fizycznej, gdzie jest zapisane, że tylko sportowe spółki akcyjne oraz stowarzyszenia kultury fizycznej - to jest taki dualistyczny i wyłączny podział - to jest jedyne możliwe rozwiązanie. W innych krajach tak nie jest i do uczestnictwa we współzawodnictwie sportowym dopuszcza się również inne formy prawne. Kto wie czy w przypadku Polski dopuszczenie formy spółek z ograniczoną odpowiedzialnością nie byłoby właściwym rozwiązaniem. Nikt chyba nie przeprowadził badań dotyczących kwestii, czy sportowe spółki akcyjne są korzyścią dla społeczeństwa, środowiska sportowego, klubu etc. Należałoby się zastanowić, czy ta formuła prawna się sprawdziła. Ponadto trzeba pamiętać o tym, że podział na sport amatorski i zawodowy nie jest przeprowadzony według kryterium, czy dany klub jest sportową spółką akcyjną. W większości krajów ten podział jest przeprowadzony w zależności od statusu zawodnika. Pan poseł Zygmunt Ratman słusznie stwierdził, że trzeba dojść wreszcie do definicji, kto jest sportowcem profesjonalnym oraz do wniosku, czy rozwiązania zawarte w art. 22 ustawy o kulturze fizycznej są słuszne. Przypominam, że tam jest mowa o amatorze, za którego uważa się w Polsce również sportowca, który pobiera stypendium sportowe. W regulacjach międzynarodowych federacji sportowych ten kto pobiera jakiekolwiek pieniądze nie jest już amatorem, a u nas ze względów olimpijskich oraz fiskalnych utrzymuje się, iż osoba pobierająca takie stypendium to wciąż jest amator. Poza tym chyba zbyt wąskie są ramy dotyczące statusu zawodnika profesjonalnego. Mówi się o umowie o pracę i to nie budzi żadnych wątpliwości, ale mówi się również o umowie cywilnoprawnej. Chyba trzeba pójść w kierunku wykształcenia specyficznej umowy sportowej, która pozwala na wykonywanie zawodu, niekoniecznie w ramach umowy o pracę, ale z elementem pewnego rezultatu. Klasyczne umowy określone w Kodeksie cywilnym, takie jak umowa zlecenia, umowa o dzieło czy umów o świadczeniu usług z art. 750 nie pasują do sportu. I choćby przy rozwiązaniu kontraktu na podstawie art. 746 Kodeksu cywilnego powstają roszczenia odszkodowawcze, które u nas w PZPN trafiają do Piłkarskiego Sądu Polubownego. Myślę, ze doświadczenia związana z funkcjonowaniem przy PZPN takiego Sądu to jest bardzo cenne i niewykorzystane dotychczas doświadczenie. Tylko w ubiegłym roku ten Sąd rozpoznał 150 spraw. Zostały one uregulowane w różny sposób. Właśnie podczas prac tego Sądu często staje kwestia, jak klasyfikować status zawodnika. Kwestia, która może być istotna w aspekcie prac nad nowelizacją ustawy o kulturze fizycznej, sprowadza się do pytania, jak określić w przyszłości status zawodnika. Przez pryzmat statusu zawodnika określa się bowiem charakter danej działalności sportowej. Nie określa się tego przez pryzmat klubu, bo klub jako taki nie powinien być uważany za antidotum na wszystkie niedogodności. W klubie i w sportowej spółce akcyjnej powinni być tak zawodnicy profesjonalni, jak i amatorzy. Obecnie wymogiem UEFA jest prowadzenie przez sportową spółkę akcyjną 4 zespołów młodzieżowych.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#AndrzejWach">Jako PZPN stawiamy ten wymóg przed klubami. Jest to zatem sugestia dotycząca jednego z kierunków zmian ustawy o kulturze fizycznej, żeby określić wyraźnie granicę między amatorem a zawodnikiem zawodowym. Kolejna moja uwaga dotyczy pojęcia samego sportu zawodowego, które jest zamieszczone w ustawie. Mówi się w niej, że jest to sport uprawiany w celach zarobkowych. Nie wiem czy w przypadku łucznictwa, hokeja na trawie, hokeja na lodzie i jeszcze paru innych dyscyplin sportu, w których odnosimy sukcesy olimpijskie, tenże cel zarobkowy powinien być wyeksponowany. Powinien być wyeksponowany cel wysoko kwalifikowany, a jeżeli tego się nie czyni, to urząd skarbowy od razu napada na tego zawodnika, twierdząc - przy powołaniu się na ustawę - że jest on sportowcem zawodowym, którego aktywność ma cel zarobkowy. Nie wiem, czy łucznik uprawia sport w celach zarobkowych czyniąc to po godzinach pracy. Ostatnia kwestia. Otóż dzieje się tak, że skoro wadliwe są rozwiązania ustawy o kulturze fizycznej, to zawodnicy zaczynają sami - niezależnie od klubów - szukać wyjścia z tej sytuacji poprzez konstruowanie instytucji pracodawcy, przedsiębiorcy. Innymi słowy, niektórzy zawodnicy, sędziowie i trenerzy szukają konstrukcji pracodawcy, ale już teraz jest to powściągane, bowiem urzędy skarbowe wykorzystując orzeczenie Sądu Najwyższego - uchwałę 7 sędziów z 1991 r. - stwierdzają co następuje: „Jesteś pracodawcą, bo uczestniczysz w obrocie gospodarczym, prowadzisz w sposób profesjonalny swoją działalność zawodową. Działasz w sposób stały - wszystko się zgadza - ale nie działasz na własny rachunek i nie ponosisz własnego ryzyka, ponieważ nie partycypujesz w ewentualnej sytuacji, kiedy klub ponosi straty finansowe”. Na tym się kończy przedsiębiorczość zawodników. Jednak te poszukiwania zawodników są jednocześnie konsekwencją pewnych wad ustawy o kulturze fizycznej. Powinniśmy pójść w kierunku ich usunięcia. W dyskusji pojawiła się jeszcze jedna kwestia. Otóż nie ma promocyjnego wyjątku od ustawy Kodeks spółek handlowych. Tu nie jest potrzebne rozporządzenie, panie pośle, natomiast trzeba zmienić ustawę. Rozporządzeniem niczego się nie zmieni i trzeba przynajmniej podjąć próbę zmiany ustawy i wprowadzić ten przepis, który kiedyś się w niej znajdował. Przecież w ustawie o kulturze fizycznej była kiedyś mowa o kapitale założycielskim w kwocie 100 tys. zł. Myślę, że Komisja powinna wypracować pewne rozwiązania w tym zakresie. Oczywiście powinny one być wcześniej zgłoszone.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełGrzegorzGruszka">Pan mecenas podał przykład sytuacji klubu „Pogoń” Szczecin. Relacje miedzy samorządem, który jest właścicielem obiektów a podmiotem, który prowadzi działalność sportową, niezależnie czy jest on stowarzyszeniem czy sportową spółką akcyjną, są nie do końca uregulowane. Dzisiaj w sporcie brak jest przejrzystości finansowania. Stosuje się różne formuły płacenia zawodnikom. Niektórzy zawodnicy otrzymują rachunek, inni są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę, a jeszcze inni na zasadzie umowy zlecenia. Stosuje się również inne formuły. Zawodnik tak naprawdę nie jest chroniony w sensie prawnym. Dotyczy to również trenerów. Powstają duże zaległości wobec zawodników, a w przypadku upadłości stowarzyszenia nikt im nie zwraca pieniędzy, które im się należą, ani nikt nie ponosi z tego powodu żadnych konsekwencji. To dobrze, że przedstawiciele Polskiej Konfederacji Sportu zapowiadają zajęcie się rozwiązywaniem tych problemów. Trzeba będzie szukać rozwiązań, które pozwolą sponsorom finansować sport na zasadzie pewnych odpisów i ulg, które są zapisane w ustawie. Moim zdaniem, nie ma lepszej formuły działania w ramach profesjonalnego sportu niż w formie sportowej spółki akcyjnej. Zapewnia to ochronę osób zawierających kontrakty z danym klubem, a także przejrzyste finansowanie. To drugie jest bardzo potrzebne, ponieważ wiele osób postrzega sport profesjonalny - motorowy czy piłkarski - jako domenę jakiegoś podejrzanego towarzystwa, które stosuje różne podejrzane praktyki, tak po stronie zawodników, jaki i sędziów. W celu wyeliminowania tej potocznej, a czasami złośliwej i krzywdzącej opinii, niezbędne jest zapewnienie tej przejrzystości. Zgadzam się z przedmówcami, że konieczne jest uregulowanie spraw sponsoringu oraz roli mediów, w tym głównie telewizji. Realia są takie, że sponsorzy angażują się tam, gdzie istnieje możliwość, iż imprezy sportowe będą transmitowane w telewizji. Obecnie nadawane są trzy programy telewizji publicznej i jeszcze kilka programów telewizji prywatnych. Mam nadzieję, że uda się stworzyć uregulowania prawne. W każdym razie sponsorzy zgłoszą się tam, gdzie przeprowadza się transmisję, a więc jest szansa zareklamowania swojego produktu czy swojej firmy. Ostatnia kwestia. Obecnie sportowe spółki akcyjne nie są właścicielami obiektów, na których rozgrywają mecze i zawody sportowe. Nie będą ich właścicielami w najbliższym czasie, bo nie będzie je na to stać. Pan poseł Kazimierz Pietrzyk mówił, że kwota 500 tys. zł jest barierą jeżeli chodzi o założenie takiej spółki, ale pozostaje jeszcze kwestia: co z obiektami, co z kwestią dzierżawy tych obiektów czy ich użyczenia od samorządów lub innych podmiotów prawnych, które są ich właścicielami. Czy to ma się odbywać za symboliczną złotówkę czy bezkosztowo? Czy w sytuacji, gdy pojawi się podmiot prawny, czyli sportowa spółka akcyjna, to należy oczekiwać, że właściciel będzie jej dzierżawił za złotówkę te wielkie obiekty, z których czerpie zyski? W tym obszarze pojawia się wiele wątpliwości. Nie do końca udało nam się wszystko uregulować, ale najważniejsza wydaje mi się kwestia zapewnienia przejrzystości finansowania. Wszystko w tym zakresie powinno być jasne i czytelne. Myślę, że dzisiaj jest dużo „partyzantki” w ramach tych wszystkich umów, rachunków, długów etc. Ciągle słyszymy o tym, że żaden klub nie jest na plusie i zalega trenerom i zawodnikom z wypłatami.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PosełGrzegorzGruszka">Może nie musi dojść do tak drastycznej sytuacji, jak w przypadku szczecińskiej „Pogoni”, bo tam sytuacja była dosyć wyjątkowa. Uważam, że przyjęty kierunek jest słuszny. Nie ukrywam jednak, że gdybyśmy chcieli się pokusić o opracowanie jakichś odpowiednich rozwiązań, które jakby usankcjonowałyby to co dzisiaj jest w ustawie, to uczynilibyśmy pewien wyłom, bo sportowa spółka akcyjna byłaby uprzywilejowana w pewnych przepisach podatkowych w stosunku do innych osób prawnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PrezesPolskiegoZwiązkuPiłkiSiatkowejJanuszBiesiada">Myślę, że podstawowa sprawa to uregulowanie kwestii przepływu pieniędzy do sportu. Zgadzam się z moim przedmówcą, że dopóki nie będzie uregulowana kwestia odpisów na sport - nie mówię tylko o sporcie profesjonalnym, ale w ogóle o sporcie - to staniemy przed poważnym problemem. To, czy należy zastosować formę spółki akcyjnej czy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, jest tematem na dalsze dyskusje, ponieważ te formy organizacyjne działalności dotyczą tylko bardzo bogatych klubów. Mam na myśli spółki akcyjne. Ten wybór wyniknie w sposób naturalny wtedy, gdy w sporcie pojawi się więcej pieniędzy. W tej chwili wszyscy rozumują w taki oto sposób: „Utworzymy spółkę akcyjną, jako formę organizacyjną sportu, i będziemy się martwić, skąd wziąć pieniądze”. Myślę, że wiele spółek akcyjnych, które powstały w obszarze sportu, powiela pewien model działalności klubów sportowych czy związków sportowych. Podmioty te mają pewien produkt do sprzedania, ale trudno im jest ten produkt sprzedać lub nawet go wykreować. Tworzy się tylko sama forma organizacyjna, ale bez realnej działalności ekonomicznej. Nie mówię o wszystkich sportowych spółkach akcyjnych, ale o większości z nich. Dopóki nie dojdzie do tego, że rzeczywisty kapitał zaangażuje się w te spółki akcyjne, dopóty będzie tak jak w tej chwili, kiedy to poprzez te spółki sprzedajemy plan reklamowy i prawa do transmisji telewizyjnych. Rzeczywisty rynek w tym obszarze de facto jeszcze nie istnieje. Pan poseł Kazimierz Pietrzyk słusznie argumentował, bo rzeczywiście jest tak, że jedna firma nie da drugiej firmie pieniędzy na promowanie tej firmy. Jeżeli posługujemy się przykładem Mostostalu, to nie wyobrażam sobie, że firma konkurencyjna czy inna firma będzie promowała znak Mostostalu dając pieniądze na reklamę tejże firmy. To byłaby sprzeczność sama w sobie. Z drugiej strony, chcąc pozyskać kapitał musimy brać pod uwagę, że skoro na przykład w siatkówce sportowa spółka akcyjna organizuje rozgrywki ligowe, czyli zawłaszcza plan reklamowy i prawa telewizyjne, to otrzymujemy swoistą kwadraturę koła, bo de facto nie mamy pieniędzy, a jedni zabierają drugim pewne elementy. W tej sytuacji trudno o rozwój. Myślę, że w pewnym momencie taka sytuacja paraliżuje normalną działalność. Dla mnie sportowa spółka akcyjna jest odpowiednim i czystym rozwiązaniem w momencie, gdy są pieniądze na jej działalność i duże firmy chcą się zaangażować poprzez wykup akcji i normalną grę kapitałową. Natomiast stwarzanie udogodnień nic nie da. Nie wiem, czy samorząd da pieniądze sportowej spółce akcyjnej, bo zazwyczaj jego przedstawiciele mówią, że mają tyle problemów na poziomie sportu dzieci i młodzieży, że dofinansowywanie tej spółki akcyjnej jest po prostu absurdem. Oczywiście istnieje tutaj aspekt promocyjny itd., ale nie mamy w tym zakresie dostatecznej przejrzystości. Mówi się o wielkich pieniądzach w sporcie. Śmiem twierdzić, że obecnie na poziomie sportu wyczynowego tych pieniędzy nie jest za dużo. Proponowałbym, żeby ta dyskusja bardziej skoncentrowała się na kwestii uproszczenia przepływu pieniędzy do sportu - tego na najniższym poziomie - a formy organizacyjne, takie jak sportowe spółki akcyjne czy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, same się w sposób naturalny ukształtują, jeżeli poziom finansowania będzie odpowiedni. Natomiast nie znaczy to, że nie należy próbować adaptować światowych wzorców, aczkolwiek jest to bardzo długi i skomplikowany proces.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Z uwagą przysłuchuję się tej dyskusji, bowiem rzeczywiście dotyczy ona niezwykle istotnego problemu. W strategii rozwoju sportu, przyjętej przez rząd, zapisaliśmy bowiem, że naturalnym kierunkiem rozwoju sportu wyczynowego jest jego profesjonalizacja. To jest jakby ukoronowanie kariery sportowej - w większości dyscyplin, nie w każdej - jeżeli ktoś zostaje sportowcem zawodowym, profesjonalistą, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Abstrahuję od przypadków degeneracji sportu zawodowego. Zgodnie z tym, co stwierdził pan prezes Aleksander Ronikier, w Europie do niedawna panowało przekonanie, że sportu nie należy w sposób specyficzny regulować prawnie. Regulowanie zaczęło się od sprawy Bosmana, która wywołała kwestię dalszych regulacji. Do tej pory sport jest regulowany tylko w takim stopniu, w jakim jest on związany z działalnością gospodarczą i na ogólnych zasadach. Sport regulowały przepisy narodowych i międzynarodowych federacji sportowych, które określały, na jakich zasadach można uprawiać sport oraz jakie są zasady współzawodnictwa sportowego. Często określały one również jak powinny być zawierane kontrakty z zawodnikami, a także zasady transferowe. Od niedawna zaczyna się mówić, że sport powinien mieć swoje specyficzne uregulowania prawne, ze względu na jego rolę społeczną i ekonomiczną. Pierwszy krok sprowadzał się do regulacji dwóch kwestii, czyli bezpieczeństwa imprez masowych oraz dopingu w sporcie. Najbardziej dopracowana jest ta druga kwestia. Powstał już Kodeks antydopingowy, który zostanie do igrzysk olimpijskich przyjęty przez wszystkie narodowe i międzynarodowe federacje sportowe. Powstaje obecnie formalna kwestia, w jaki sposób Kodeks ten powinien być przyjęty przez rządy, ponieważ WADA jest organizacją działającą na prawie szwajcarskim, właściwie prywatną, a więc rządy nie bardzo mogą ten Kodeks formalnie akceptować. Zakłada się, że prawdopodobnie kwestia ta zostanie uregulowana poprzez rezolucję Organizacji Narodów Zjednoczonych, którą rządy podpiszą i wówczas Kodeks będzie przez nie transponowany. Określono, że na to jest czas do zimowych igrzysk olimpijskich Turyn 2006. Druga kwestia, której dotyczyły już specyficzne regulacje, to bezpieczeństwo imprez masowych. Podjęto próbę określania standardów w tym zakresie, ale nie ma jeszcze w tym zakresie jednolitych przepisów. Tydzień temu uczestniczyłem w posiedzeniu europejskich ministrów sportu, które odbywało się z udziałem ministrów sportu 10 państw kandydujących do członkostwa w Unii Europejskiej. Podkreślono tam, że konieczna jest jednak pewna specyficzna regulacja. Pierwszym krokiem w tym kierunku będzie osobny artykuł zamieszczony w konstytucji europejskiej dotyczący sportu. W tej chwili są już gotowe propozycje, nawet dosyć rozbudowane, dotyczące roli Rady Komisji Europejskiej w rozwoju, promocji i wspieraniu sportu, a także organów administracji Unii Europejskiej w zakresie sportu. Będzie to podstawą tworzenia odpowiednich dyrektyw, które będą regulowały ten zakres. W tym kierunku podążą zjednoczona Europa, do której zmierzamy.</u>
<u xml:id="u-16.1" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Takie są światowe tendencje. Wracając do naszego systemu prawnego, pragnę stwierdzić, że my mamy takie uregulowania w naszej ustawie o kulturze fizycznej. Konsekwencją tej ustawy jest to, że wyłączność na prowadzenie współzawodnictwa sportowego mają polskie związki sportowe. Dotyczy to również współzawodnictwa profesjonalnego. Oznacza to, że daliśmy polskim związkom sportowym prawo do wyrażania zgody na prowadzenie współzawodnictwa profesjonalnego. Powstaje pytanie - ono przewijało się podczas dzisiejszej dyskusji - czy obecny system regulacji poprzez ustawę o kulturze fizycznej spełnia swoje cele w zakresie sportu profesjonalnego. Tych celów jest kilka. Najważniejsze z nich są cele ekonomiczne. Chodzi przede wszystkim o to, czy ten system zapewnia dopływ kapitału do sportu i czy stwarza on warunki zatrudnienia najlepszych zawodników sportu profesjonalnego, czyli tworzenia im właściwych warunków dla rozwoju kariery sportowej - warunków socjalnych itd. Istotne jest również, czy system ten spełnia swoją rolę w zakresie podnoszenia poziomu sportowego - jest to cel sportowy - a ściślej, czy zapewnia wzrost poziomu sportowego naszych narodowych reprezentacji. Każdy z nas ma swoje doświadczenia w tym zakresie i może sam udzielić sobie odpowiedzi na to pytanie. Kolejny istotny cel jest związany z wychowawczym znaczeniem promocji sportu - generalnie - czyli popularyzacji sportu w społeczeństwie, wzmacniania tożsamości narodowej oraz popularyzacji sportu wśród młodzieży. Ten cel jest wyraźnie związany z celem sportowym. Dokonując oceny realizacji tych trzech celów wydaje się, że system tych regulacji nie spełnia swojej roli. Nie sprzyja on podnoszeniu poziomu sportowego. W tych dyscyplinach, w których występuje najwyższy stopień profesjonalizacji, najniższy jest poziom reprezentacji narodowych. Przykładem może być koszykówka. W tej dyscyplinie notujemy najwyższy stopień sformalizowania profesjonalizmu, ale reprezentacja narodowa sukcesów nie odnosi. Odnotowujemy w tej dyscyplinie sukcesy klubowe. Jest to zatem kwestia pewnego wyboru, ale myślę że naszym głównym celem są sukcesy reprezentacji narodowej. Mówiliście panowie o tym, że nie ma dopływu kapitału. Idea była taka, że skoro funkcjonują sportowe spółki akcyjne, to ten „wędrujący” kapitał szuka właściwej lokaty, a sport ma się stawać dobrym źródłem dochodów. Niestety, on się nim nie staje i to raczej względy sentymentalne, układowe, towarzyskie czy polityczne powodują dopływ pieniędzy, natomiast nie jest regulatorem czysto ekonomiczne kryterium zysku. Powstaje kolejne pytanie: czy ten stan rzeczy wynika tylko z regulacji, czy też regulacja jest dobra, ale są jakieś inne ważniejsze przyczyny, które decydują. Wydaje się, że odpowiedź jest następująca. Dopływ środków do sportu zależy od poziomu sportowego. Poziom sportowy to dobre widowisko, a dobre widowisko to produkt marketingowy, który można sprzedać. Jeżeli nie ma poziomu sportowego, to nie ma dopływu środków. Są tylko takie szczególne przypadki, o jakich wspominałem. W celu uzyskania odpowiedniego poziomu sportowego niezbędne jest to, o czym rozmawialiśmy kilka godzin temu podczas wspólnego posiedzenia Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz tej Komisji.</u>
<u xml:id="u-16.2" who="#PodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Trzeba zacząć od wzmocnienia fundamentów właściwego rozwoju sportu polskiego, którymi są wychowanie fizyczne i sport szkolny. Jeżeli chodzi o szczegółowe problemy, które poruszał również pan mecenas Andrzej Wach, to na czoło wysuwa się sprawa statusu zawodnika zawodowego - to jest bardzo istotne ogniwo - i wydaje mi się, że tacy sportowcy mogliby funkcjonować w różnych strukturach, czyli nie tylko w sportowych spółkach akcyjnych, ale również w spółkach z ograniczoną odpowiedzialnością oraz innych. Chodzi o takie formy organizacyjne, które ułatwiałyby dopływ kapitału do sportu, jakkolwiek uważam, że sportowa spółka akcyjna jest najbardziej transparentną formą i dlatego wybraliśmy ją jako najbardziej odpowiednią dla sportu zawodowego. W kwestii statusu zawodnika mamy do czynienia z problemem omijania przepisów. Z jednej strony można powiedzieć prosto, że przecież mamy Kodeks pracy i jeżeli klub działa w formie sportowej spółki akcyjnej, to zawodnik jest zatrudniony wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami. Pojawia się jednak pytanie, czy rzeczywiście jest to dobre rozwiązanie. Jednak kariera sportowa jest bardzo krótka i w dodatku jest ona specyficzna. To nie jest jednak normalny zawód, bo nie można go uprawiać do końca życia. Większość zawodów, poza niektórymi zawodami artystycznymi takimi jak balet, uprawia się do końca życia. W przypadku kariery sportowej trzeba w krótkim okresie skumulować zarobki, które wystarczą do końca życia. Kwestia statusu zawodnika profesjonalnego z pewnością wymaga rozwiązania. To jest szalenie skomplikowana sprawa, ponieważ dla większości polskich sportowców wyczynowych oraz dla wielu stowarzyszeń, które nie chcą się przekształcić w sportowe spółki akcyjne, obecna sytuacja jest wygodna. Można mieć teoretycznie status amatora, ale czerpać wszystkie korzyści materialne i korzystać z pomocy ze środków publicznych podczas kształtowania swojej kariery sportowej. Świadczą o tym przykłady dotyczące naszych największych sportowców. Jest to wyraźne zwłaszcza w sportach indywidualnych. W przypadku sportów zespołowych ta kwestia jest lepiej uregulowana. Sprawa jest na pewno złożona. Zapisaliśmy w strategii, że chcemy wspólnie z Polską Konfederacją Sportu opracować projekt dokumentu zawierającego zasady funkcjonowania sportu zawodowego. Czy wprowadzi się te zasady nowelizując ustawę o kulturze fizycznej czy w formie odrębnego aktu prawnego to jest sprawa do rozstrzygnięcia w niedalekiej przyszłości. Podzieliłem się z państwem swoimi opiniami i przedstawiłem państwu nasze podejście do zagadnienia sportu zawodowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Pan minister powiedział o wielu kwestiach, które chciałem poruszyć w swojej wypowiedzi, tak więc moja wypowiedź będzie nieco krótsza niż planowałem. Zacznę od tego, że nie do końca zgadzam się z opinią przedstawioną przez pana prezesa Janusza Biesiadę. Pan prezes wypowiedział się w takim oto duchu, że pieniądze są w tym wszystkim najważniejsze i to one będą decydowały o tym, czy dana dyscyplina będzie popularna i chętnie oglądana przez publiczność. Trzeba sobie zdawać sprawę, że siłą rzeczy na 60 polskich związków sportowych tylko kilka z nich może liczyć na to, że organizowane w tej dyscyplinie zawody sportowe będą przyciągały tłumy kibiców, tak na obiektach sportowych, jak i przed telewizorami. Posłużę się przykładem skoków narciarskich. Fenomen zainteresowania tą dyscypliną sportu, zapewne wiąże się z tym, że kiedyś bez takich emocji oglądaliśmy konkursy skoków, ale wspaniałe zwycięstwa Adama Małysza, które zaspokoiły długoletni głód sukcesów, spowodowały, że skoki narciarskie stały się naszą dyscypliną narodową. W wielu krajach świata zainteresowanie skokami narciarskimi jest minimalne. Jeżeli pan prezes przypomni sobie konkursy skoków rozgrywane we Włoszech, to przecież tam na widowni prawie nie ma widzów. Obecni są tylko organizatorzy i osoby zabezpieczające zawody. Na tamtym rynku ta dyscyplina sportu znaczy bardzo niewiele. Niezależnie od tego, że Włosi będą mieli pieniądze oraz doskonałe formy organizacyjne, to i tak nic to nie zmieni. Ze skoków narciarskich w tym kraju nie będzie ani pieniędzy ani widowiska. W sporcie profesjonalnym o zarabianych pieniądzach oraz o tym, jakie to jest widowisko i jak masową przyciąga publiczność decyduje jaka to jest liga zawodowa i jacy to są zawodowcy. Są zawodowi sportowcy, którzy zarabiają 50 mln dolarów rocznie, ale są też tacy, którzy zarabiają 50 tys. dolarów. Takie są proporcje i one wynikają przede wszystkim z tego, o czym mówił pan minister Adam Giersz. Rzeczywiście jest tak, że jest to produkt marketingowy i jeżeli on się dobrze sprzedaje i istnieje nań zapotrzebowanie, to można dyktować wyższą cenę. Myślę, że problem leży gdzie indziej. Uważam, że wspólnie jesteśmy odpowiedzialni za bałagan, który powstał. Wielokrotnie przedstawiano opinie, że spółka akcyjna jest panaceum na brak przejrzystości finansowej. To prawda, bowiem to jest najbardziej transparentny rodzaj spółki. Wszystko jest łatwe do rozczytania, a konieczność przeprowadzania audytów itd. powoduje, że działalność finansowa tych spółek jest na bieżąco monitorowana. Mamy takie doświadczenia, iż w przypadku stowarzyszeń często zdarza się, że pieniądze są przekazywane „pod stołem” i w ogóle to wszystko różnie wygląda i dlatego te przepływy finansowe są trudne do uchwycenia. Rację ma pan poseł Kazimierz Pietrzyk, który mówił, iż jest niedopuszczalna sytuacja, z którą mamy obecnie do czynienia, mianowicie, że nie wszyscy mają równe szanse, bo nie ma jasnych i jednakowych dla wszystkich procedur. Albo decydujemy się na jakieś zasady i wszyscy ci, którzy startują w danej lidze mają te same obowiązki i te same prawa, albo zgadzamy się na to, że sytuacja nadal jest chora.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Wiem jaka jest sytuacja w polskiej piłce nożnej. Pan mecenas Andrzej Wach zapewne potwierdzi moje słowa. Otóż my się spotykaliśmy z przedstawicielami klubów I-ligowych, z których część to sportowe spółki akcyjne, a inna część to stowarzyszenia. Niektórzy nasi rozmówcy uważali, że ze względu na fakt, iż ich kluby pozostały w formule stowarzyszenia mogą one czerpać pieniądze z kasy miasta. To jest fakt. Natomiast spółki akcyjne nie mogą otrzymać tych pieniędzy, ponieważ włodarz miasta nawet jeżeli kocha sport, to nie ma możliwości przekazać pieniędzy z kasy miasta. Prawdą jest, że w ten sposób to my stworzyliśmy bałagan, który polega na tym, że dzisiaj nie bardzo wiadomo, jaka może być motywacja do utworzenia sportowej spółki akcyjnej dla kogoś, kto co jakiś czas otrzymuje pieniądze samorządowe na działalność klubu, a jednym aktem przekształcenia klubu w przejrzystą formę spółki akcyjnej doprowadzi do tego, iż nie będzie już tych pieniędzy otrzymywał. Można powiedzieć, że to jest kara dla tych, którzy szli z duchem czasu, wsłuchali się w nasze propozycje, i jak to często w Polsce bywa, ponoszą tego negatywne konsekwencje. Przykładem takiej sytuacji są również te licencje, które mają obowiązywać bodajże od 1 lipca czy od 1 czerwca...</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#AndrzejWach">One mają obowiązywać od 1 lipca, a wymogi dotyczą instalacji sztucznego oświetlenia, uporania się z problemem zadłużenia itd. Niezbędny jest również audyt UEFA...</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Tak, ale okazało się, że my znowu popełniliśmy falstart, a konkretnie PZPN, bowiem te przepisy w Europie będą obowiązywały za rok, a u nas należy spełnić te wymogi w dużo wcześniejszym terminie. Rozumiem intencje PZPN, który przyspieszył ten proces chcąc przygotować...</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#AndrzejWach">Rzecz w tym, że UEFA już rok temu miała wprowadzić te przepisy, ale jeszcze większe trudności występują w takich krajach, jak Kazachstan, Gruzja etc. W tej sytuacji nastąpiła prolongata.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Rozumiem, ale to nie zmienia faktu, że te przepisy UEFA wprowadza dopiero za rok. Okazuje się, że Polska, która dopiero aspiruje do członkostwa w Unii Europejskiej, chce być szybsza w tym wszystkim niż Unia Europejska, co jest trochę nielogiczne. Poza tym nie wyobrażam sobie polskiej ligi piłkarskiej bez takich drużyn jak „Górnik” Zabrze, „Legia” Warszawa itp. Jeden z zapisów mówi o tym, że klub nie może być zadłużony. Przy takich wymaganiach musielibyśmy chyba poszukać zespołów piłkarskich za granicą i po prostu je stamtąd zaimportować. Najstarsze polskie kluby znalazłyby się poza ligą. W związku z tym stwierdzam, że pomysł sam w sobie jest dobry, natomiast spowoduje on, że sprolongujemy to wszystko na następny rok i wykażemy naszą tradycyjną zdolność organizacyjną pokazując, że tak naprawdę nie należy się przejmować wypowiedziami lub dokumentami władz, bowiem i tak nie będzie egzekucji. Jeżeli mówimy o sporcie profesjonalnym, to teraz gdy będziemy formułowali te wszystkie istotne dokumenty, w tym swoistą konstytucję dla sportu zawodowego, należy dobrze obserwować wszystko, co dzieje się w Europie - zgodnie z tym, co mówił pan prezes Aleksander Ronikier - bo faktycznie sport niebawem będzie miał inny status niż dotychczas, w sensie uregulowań prawnych. Nie należy zatem wprowadzać w Polsce uregulowań, które idą w poprzek kierunków uregulowań europejskich, natomiast nasze uregulowania powinny być paralelne, tym bardziej, że wchodzimy do Unii Europejskiej. Niezwykle istotną kwestią jest status zawodnika zawodowego. Nie można przecież stosować Kodeksu pracy w stosunku do zawodnika, który zarabia dużo więcej pieniędzy niż przeciętny pracownik, także z racji tego, że zawodowa kariera sportowa trwa tylko kilka lat. Gdyby obłożyć zarobki profesjonalnego sportowca składką na ZUS oraz innymi pochodnymi wynagrodzenia, zgodnie z Kodeksem pracy, to spowodowałoby to niebotyczne koszty, także dla klubów. Owa premia wynikająca z zawodowstwa i mistrzostwa sportowego musiałaby być dużo niższa niż powinna. Zawodnik profesjonalny powinien być zupełnie inaczej obciążony tymi kosztami. Składki na ZUS powinny być odprowadzane od jakiegoś limitu. To da się określić. Nie chcę w tej chwili podsuwać gotowego rozwiązania, ale sądzę, że to są bardzo ważne kwestie. Taka konstytucja jest niezbędna i trzeba będzie jej przestrzegać. Zgadzam się, że to nie jest najistotniejsze, czy dany klub działa w formie spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, czy spółki akcyjnej. Chodzi o to, żeby była to zasada jednakowa dla wszystkich. To jest podstawa. Nie może znowu dojść do sytuacji, że część klubów dokonała przekształcenia się i już nie może się cofnąć, ale pozostałe kluby mogą jeszcze funkcjonować na starych zasadach. To wszystkie uwagi, które miałem do przekazania.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełJerzyKulej">Przysłuchiwałem się tej dzisiejszej dyskusji i zacząłem się zastanawiać, czy nie za bardzo łączymy sportu amatorskiego ze sportem zawodowym. Rzecz w tym, iż tutaj wynikają pewne zależności, polegające na tym, że jeżeli w ramach sportowej spółki akcyjnej realizowany jest sport zawodowy, to automatycznie ta spółka musi sama się rządzić. Jest to firma, która sama zabezpiecza wszystkie elementy działalności, w tym wsparcie sponsora i wynagrodzenia, a zawodnicy mają podpisane kontrakty itd. Nie będę wymieniał wszystkich tych elementów, bowiem moja wiedza łączy się ze sportami indywidualnymi, ale nie wiem jak to wygląda w przypadku sportów zespołowych. Myślę, że w tych zespołach również są zawodnicy, którzy mają indywidualne kontrakty. Wszystko zależy od tego, jakie kontrakty będą podpisywane przez firmę, która zatrudnia danego zawodnika. Sport profesjonalny polega na tym, że sam się finansuje i nie może liczyć na to, że będzie go dofinansowywał budżet. Dlatego właśnie trzeba kategorycznie rozdzielić te dwie sfery i jeżeli ktoś uzyskuje licencję sportowca zawodowego i ma swoją grupę promocyjną, to oni muszą tak te wszystkie sprawy wewnętrznie uregulować, żeby to w żadnym stopniu nie obciążało budżetu kraju i żeby w związku z tymi wszystkimi działaniami i kontraktami do budżetu wpływały pieniądze. W ten sposób sport zawodowy mógłby wspierać finansowo sport amatorski. Sportowcy amatorzy nie zarabiają, natomiast sportowcy zawodowcy posiadają takie możliwości. Należałoby się zatem zastanowić, jaka forma przekazania środków finansowych byłaby najwłaściwsza - podatek, czy na przykład coś takiego jak omawiana kiedyś koncepcja współpracy boksu zawodowego z boksem amatorskim. Polegałaby ona na tym, że bokser zawodowy rekompensowałby finansowo okres, w którym był szkolony, jako amator, za państwowe pieniądze. Kiedyś luźno zaproponowałem, żeby ta rekompensata wynosiła 5% od sumy zawodowego kontraktu. Mogłoby to dotyczyć także innych dyscyplin sportu i te pieniądze byłyby wpłacane na rzecz sportu amatorskiego - dyscypliny, którą dany sportowiec zawodowy uprawia. Chyba trzeba oddzielić sport amatorski od sportu zawodowego. Wiadomo, że sport amatorski musi być dofinansowywany przez budżet, natomiast sport zawodowy powinien partycypować w dofinansowywaniu tegoż sportu amatorskiego. Sportowcy zawodowi spłacaliby ten swoisty dług, który zaciągnęli, gdy byli jeszcze amatorami.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Nie widzę dalszych zgłoszeń do dyskusji, a więc za chwilę przejdziemy do realizacji drugiego punktu porządku obrad. Sądzę, że dyskusja w pierwszym punkcie porządku obrad była dosyć konstruktywna. Dzięki niej będziemy lepiej przygotowani do każdego następnego ruchu. Z atmosfery sali obrad wynikało, że mniej więcej wiemy o co chodzi, tylko trzeba to wszystko jak najprecyzyjniej i jak najprościej ująć w formę pisaną. Przechodzimy do drugiego punktu porządku obrad. Pan minister Jacek Piechota odpowiedział na nasz dezyderat nr 5 dotyczący prawa górskiego, ale to nie jest jeszcze pełna odpowiedź. Pan minister uważa, że ten temat jest bardzo trudny i wymaga poświęcenia większej ilości czasu. W związku z tym pan minister skierował pismo do pana marszałka Marka Borowskiego z prośbą o wyznaczenie dłuższego terminu na udzielenie odpowiedzi na nasz dezyderat. Normalnie ustawowo wyznaczony jest termin 30-dniowy. Po przeczytaniu analizy, którą przedstawił pan minister, stwierdziłem, że rzeczywiście jest to materia, która wymaga dokładnego zbadania i opracowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że prezydium Komisji zostało upoważnione przez jej członków do skierowania pisma do marszałka Sejmu, w którym napiszemy, że wyrażamy zgodę na propozycję pan ministra i nie czujemy się urażeni faktem, że w ciągu 30 dni nie otrzymaliśmy w kwestii, której dotyczył dezyderat, wyczerpującej odpowiedzi. Pismo przesłane przez pana ministra świadczy o tym, że ten temat został podjęty, natomiast nie przygotowano wystarczającej liczby rozwiązań, o które prosiliśmy. Nie stwierdzam sprzeciwu, zatem prezydium Komisji czuje się upoważnione do wysłania stosownego pisma do pana marszałka. W ramach spraw bieżących mam jeszcze dwie sprawy. Zapraszam wszystkich członków Komisji na Piknik Olimpijski, który odbędzie się w parku Agrykola w dniu 1 czerwca w godzinach 12.00–20.00. Wszystkich państwa serdecznie zapraszam. Chodzi o to, żebyśmy się tam pojawiali - nawet o różnych porach - i mogli zobaczyć jak to święto wygląda. Mam jeszcze uwagę związaną z posiedzeniem Komisji, które odbywało się podczas poprzedniej sesji Sejmu. Gościliśmy wówczas przedstawicieli Krajowej Rady Radiofonii Telewizji i rozmawialiśmy o tym, że telewizja publiczna niestety traktuje sport po macoszemu. W zeszłym tygodniu oglądałem w Płocku finałowy mecz piłkarskiego Pucharu Polski - zresztą był tam również pan minister Adam Giersz - i wszyscy obecni na tym meczu, w tym organizatorzy i przedstawiciele Polskiego Związku Piłki Nożnej, byli oburzeni faktem, że telewizja publiczna nie była zainteresowana nawet przeprowadzeniem nieodpłatnie transmisji z tego meczu finałowego. Nie mówię już o tym, że telewizja publiczna nie transmituje innych meczów, ale to był finał Pucharu Polski. Było to wielkie święto sportowe dla kibiców z Płocka oraz tych, którzy przyjechali z Krakowa. Niestety, Puchar Polski, który ma bardzo długą tradycję i jest rozgrywany pod patronatem prezydenta RP, jest traktowany przez kierownictwo redakcji sportowej TVP jako coś całkowicie zbędnego. To jest taka moja refleksja i jeżeli państwo pozwolicie, to dołączę do naszej opinii owo doświadczenie płockie. Uważam bowiem, że takie postępowanie to jest absolutne lekceważenie sportu. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w sprawach bieżących? Nie stwierdzam. Wobec wyczerpania porządku dziennego, zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>