text_structure.xml
76.2 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Otwieram posiedzenie Komisji. Porządek dzienny został państwu doręczony w formie pisemnej. Czy są uwagi do porządku dziennego? Nie stwierdzam, zatem porządek dzienny uważam za przyjęty. Przechodzimy do realizacji pierwszego punktu porządku obrad, w ramach którego rozpatrzymy informację prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu oraz prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego na temat oceny startu polskiej reprezentacji podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Salt Lake City. Opóźnialiśmy moment rozpoczęcia posiedzenia, ponieważ mamy trudności techniczne. Informacja miała być ilustrowana przezroczami, ale okazuje się, że nie będzie to możliwe. W tej sytuacji oddaję głos panu ministrowi Adamowi Gierszowi.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PrezesUrzęduKulturyFizycznejiSportupodsekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuAdamGiersz">Bardzo żałuję, że nie ma dzisiaj z nami wiceprezesa UKFiS Zbigniewa Pacelta, który pełnił funkcję szefa Sztabu Przygotowań Olimpijskich, a więc bezpośrednio odpowiadał za te przygotowania. Był on również wiceprzewodniczącym Polskiej Misji Olimpijskiej. Niestety pan prezes musiał nagle poddać się leczeniu szpitalnemu. W zaistniałej sytuacji poprosiłem pana dyrektora Tomasza Marcinkowskiego o przygotowanie i przedstawienie oceny programu przygotowań i startu polskiej reprezentacji w XIX Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Salt Lake City. Proszę pana dyrektora o przedstawienie tego materiału.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#DyrektorDepartamentuSportuWyczynowegowUrzędzieKulturyFizycznejiSportuTomaszMarcinkowski">Bardzo żałuję, że nie możemy przeprowadzić pięknej prezentacji wizualnej, która była przygotowana specjalnie dla członków Komisji. Prezentowaliśmy ją również w dniu 28 maja br. podczas posiedzenia zarządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego, który przyjął ocenę startu reprezentacji w Salt Lake City, oczywiście po wcześniejszym przyjęciu przez UKFiS materiału zawierającego taką ocenę. Podczas tego samego posiedzenia zarząd PKOl rozpatrzył również materiał dotyczący programu przygotowań olimpijskich „Turyn 2006” oraz programu szkolenia w ramach kadry C. Przejdę teraz do omówienia programu przygotowań olimpijskich „Salt Lake City 2002”. Został on uruchomiony w 1998 r. zaraz po zakończeniu igrzysk zimowych w Nagano i dokonaniu oceny startu naszej reprezentacji. Przypominam, że w klasyfikacji punktowej Polska zajęła w Nagano 24. miejsce z dorobkiem 12 pkt. Celem czteroletniego programu przygotowań „Salt Lake City 2002” było osiągnięcie przez naszą reprezentację najlepszego wyniku w historii jej startów w zimowych igrzyskach olimpijskich. Z satysfakcją mogę poinformować państwa, że ten cel został osiągnięty. Celem był również awans w rankingu punktowym oraz walka o medale olimpijskie. Jak wiadomo medale zostały zdobyte. Adam Małysz w sposób perfekcyjny zrealizował swoje zadania. Jeżeli chodzi o ranking punktowy, to awansowaliśmy na 22. miejsce. Program przygotowań olimpijskich był realizowany w czterech etapach. W pierwszym etapie uczestniczyło 48 zawodników, w tym 22 zawodniczki i 26 zawodników. Dotyczyło to 3 dyscyplin sportu, czyli biathlonu, łyżwiarstwa figurowego oraz narciarstwa. Skład tej grupy wynikał z rezultatów igrzysk olimpijskich w Nagano, a także z osiągnięć poszczególnych zawodników w imprezach rangi mistrzowskiej, czyli w mistrzostwach świata i Europy, oraz w zawodach pucharu świata. Drugi etap programu był realizowany w latach 1999/2000. Chodzi o sezon zimowy, który praktycznie trwa od października do marca następnego roku. Po spełnieniu kwalifikacji do programu została włączona czwarta dyscyplina, czyli łyżwiarstwo szybkie. Do uczestnictwa w programie zostali włączeni zawodnicy, którzy spełnili kryteria wyznaczone przez Sztab Przygotowań Olimpijskich, który działa na zasadzie porozumienia między Polskim Komitetem Olimpijskim a Urzędem Kultury Fizycznej i Sportu. Te kryteria są zatwierdzane przez kierownictwo UKFiS oraz przez zarząd PKOl. W drugim etapie, a zatem w drugim sezonie zimowym, w programie uczestniczyło 49 osób, w tym 23 zawodniczki i 26 zawodników. W materiale, który państwo otrzymaliście znajdują się szczegółowe tabele określające lata przyjęcia poszczególnych zawodników po spełnieniu przez nich kryteriów. Program ten ma charakter otwarty i zawodnik, który spełni kryteria ma pełne prawo do uczestnictwa w przygotowaniach olimpijskich. W trzecim etapie przygotowań, który był realizowany w sezonie przedolimpijskim, uczestniczyły 52 osoby, w tym 17 zawodniczek i 35 zawodników. Do programu zostały włączone kolejne dyscypliny, czyli saneczkarstwo, bobsleje i snowboard. Podstawą do przyjęcia poszczególnych zawodników do grupy realizującej program były miejsca w rankingach w poszczególnych dyscyplinach sportu oraz osiągnięcia medalowe. W sezonie 2001/2002 realizowany był finalny etap przygotowań. Uczestniczyło w nim 60 osób, w tym 23 zawodniczki i 37 zawodników. Szczegółowe informacje na ten temat znajdują się w przedstawionym materiale w tabeli na str. 7. Łącznie w programie uczestniczyło 85 osób, w tym 34 zawodniczki i 51 zawodników. Pozwolicie państwo, ze pominę część materiału, która została ujęta w formie tabelarycznej.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#DyrektorDepartamentuSportuWyczynowegowUrzędzieKulturyFizycznejiSportuTomaszMarcinkowski">Jeżeli pojawią się pytania, to odpowiem na nie od razu, a jeżeli nie będę w stanie, to uczynię to później w formie pisemnej. Kwalifikacje olimpijskie zostały zakończone 7 stycznia 2002 r. Zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego - PKOl zgłasza reprezentację, wyposaża ją w sprzęt oraz zabezpiecza finansowo przelot i pobyt - zatwierdził reprezentację w składzie 30 zawodników. Przelecieli oni samolotem czarterowym do USA i zostali zakwaterowani w bardzo dobrych warunkach. Wszystkie kwestie organizacyjne zostały załatwione w sposób perfekcyjny. Jak już wspomniałem nasza reprezentacja zdobyła dwa medale, a także kilka miejsc punktowanych, czyli czwarte miejsce Jagny Marczułajtis w snowboardzie, szóste miejsce drużyny skoczków narciarskich oraz siódme miejsce łyżwiarskiej pary sportowej: Dorota Zagórska, Mariusz Siudek. Nasza reprezentacja zajęła 22. miejsce w rankingu punktowym, co oznacza spory awans. Myślę, że program przyjęty przez Urząd Kultury Fizycznej i Sportu i realizowany ze środków z budżetu państwa pozwolił nam na takie, a nie inne przygotowanie naszej reprezentacji. W finalnym etapie przygotowań brało udział 60 zawodników, natomiast imienne kwalifikacje wynikowe spełniło 30 z nich, co pozwoliło na start reprezentacji o takiej właśnie liczebności. Zgodnie z tym, co powiedział pan prezydent podczas pierwszego spotkania z reprezentacją olimpijską po jej powrocie z Salt Lake City, należy ten start, wbrew sceptykom, określić jako udany. Wyniki uzyskane przez naszą reprezentację w znacznej mierze stanowią podstawę do kontynuacji przygotowań olimpijskich, to znaczy do uruchomienia programu „Turyn 2006”. Jeżeli chodzi o nowe rozwiązania, to wprowadza się kadrę C, jako grupę szkoleniową stanowiącą bezpośrednie zaplecze przygotowań olimpijskich. Więcej informacji na ten temat przekażemy państwu w trakcie rozpatrywania drugiego punktu porządku obrad.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Uprzejmie proszę pana prezesa Stanisława Paszczyka o zabranie głosu.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#PrezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoStanisławPaszczyk">Myślę, że przedstawiciele UKFiS powiedzieli już wszystko. Jeżeli będą pytania do PKOl, to chętnie na nie odpowiem.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">W takim razie otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Na str. 89 przedstawionego materiału znajdują się wnioski końcowe. Realizacja części z nich wymaga działań organizacyjnych i systemowych, ale niektóre z nich wymagają również przeznaczenia środków finansowych. Chodzi o pieniądze na przygotowania olimpijskie, a także na stworzenie bazy sportowej niezbędnej do osiągania lepszych wyników w określonych dyscyplinach sportu. Pisze się tutaj między innymi o budowie krytego 400-metrowego toru łyżwiarskiego. W związku z powyższym chciałbym zapytać pana prezesa Adama Giersza, na ile wnioski dotyczące bazy sportowej znajdują odzwierciedlenie - skoro są one wspólne - w przygotowywanej strategii rozwoju bazy sportowej o szczególnym znaczeniu dla polskiego sportu? Czy te wnioski, które są tutaj zawarte znajdują odbicie w tej strategii? Czy może my piszemy wnioski tylko pro forma, bo życie i tak biegnie niezależnie od tego? Piszecie państwo również o zwiększeniu nakładów finansowych stwarzających możliwość objęcia przygotowaniami olimpijskimi szerszej grupy zawodników. Sądzę, że w materiałach przeznaczonych dla komisji sejmowej warto byłoby się pokusić o stwierdzenie o jakie środki chodzi i o jaką grupę zawodników, tak by podczas niebawem się rozpoczynających prac nad budżetem państwa jasno sobie określić cele. W materiałach w ramach analizy niektórych kwestii piszecie państwo, że pojawiły się nowe państwa, które zaznaczyły swoją obecność jeżeli chodzi o zdobycze medalowe. Dajecie jednak państwo do zrozumienia, w jednym zdaniu, że w tych państwach postawiono na jedną dyscyplinę sportu albo postawiono na wybranych zawodników. W związku z powyższym, w kontekście niedoboru środków finansowych, chciałbym zapytać, czy u nas również toczy się dyskusja w ramach rodziny olimpijskiej, że jeżeli nie stać nas na cały program przygotowań olimpijskich, to czy jesteśmy przygotowani na wariant pasywny - po analizie wyników z ostatniej olimpiady i wcześniejszych - polegający na ograniczeniu liczby dyscyplin i liczby zawodników, ale też na stworzeniu tej wybranej grupie optymalnych warunków przygotowań w cyklu czteroletnim. Z tej analizy wynika również, że tak jak podczas igrzysk w Nagano punkty zdobywali biathloniści i narciarze, to po czterech latach akurat w tych dwóch dyscyplinach te prognostyki się nie potwierdziły. Czy zatem z perspektywy jeszcze wcześniejszych igrzysk olimpijskich, można powiedzieć, że jest w Polsce pewna stabilizacja dyscyplin zimowych, na których sukcesy olimpijskie można liczyć i na tej podstawie budować ewentualnie ów pasywny wariant. Tego typu rozwiązanie powinno być przygotowane na wypadek, gdyby jego zastosowanie było konieczne. Kolejne wnioski końcowe dotyczą między innymi unowocześniania systemu doszkalania i podnoszenia kwalifikacji trenerów olimpijskich. Chciałbym zapytać, w jakiej formie to ma być realizowane. Podobne pytanie rysuje się jeżeli chodzi o styk nauki ze sportem. Czy te nowe rozwiązania organizacyjne, które mają wejść w życie od 1 lipca br. dają gwarancję, że nie będzie przestoju w funkcjonowaniu zespołów metodyczno-szkoleniowych itd.? Innymi słowy, czy Polska Konfederacja Sportu obejmie te wszystkie kwestie i zapewni odpowiedni poziom funkcjonowania tej grupy osób?</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Czy ktoś z posłów chce jeszcze zabrać głos? Nie stwierdzam. W takim razie proszę pana ministra Adama Giersza o ustosunkowanie się do postawionych kwestii.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#PrezesAdamGiersz">Wnioski końcowe zamieszczone w tym materiale znajdują odzwierciedlenie w przygotowywanej strategii rozwoju polskiego sportu, w tym w przygotowywanej strategii rozwoju bazy sportowej. Zostały już podjęte pewne decyzje - będziemy o nich informowali podczas jutrzejszego posiedzenia Rady Programowej ds. Inwestycji Sportowych - w zakresie budowy i modernizacji skoczni narciarskich. To jest podstawowy program, którego realizacja została już rozpoczęta. Chodzi o to, by wykorzystać sukcesy Adama Małysza dla popularyzacji skoków narciarskich, które stały się wiodącą dyscypliną w sportach zimowych w Polsce. W Tomaszowie Mazowieckim rozpoczynamy budowę 400-metrowego krytego toru łyżwiarskiego. Tam istniał już tor odkryty. Na razie realizowany jest pierwszy etap inwestycji polegający na uruchomieniu tego toru - jest on po awarii - ale nie chcemy tylko łatać dziur i dążymy by był to pierwszy etap modernizacji tego toru. Docelowo ma to być tor kryty. W ramach strategii rozwoju bazy sportowej będą również modernizowane narciarskie trasy biegowe, natomiast jeżeli chodzi o te dwie inwestycje, o których wspominałem, to już rozpoczęliśmy przygotowania do ich realizacji w roku bieżącym. Pozostałe pytania w zasadzie nawiązywały już do programu przygotowań „Turyn 2006”. Jeżeli można, to chciałbym prosić pana dyrektora Tomasza Marcinkowskiego o przedstawienie szczegółowych odpowiedzi na te pytania.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Rozumiem, że pan minister proponuje, żebyśmy płynnie przeszli do drugiego punktu porządku obrad, czyli do rozpatrzenia informacji prezesa UKFiS oraz prezesa PKOl na temat programu przygotowań olimpijskich „Turyn 2006”. Proszę bardzo panie dyrektorze.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#DyrektorTomaszMarcinkowski">W pierwszej części mojej wypowiedzi chciałbym poświęcić jeszcze kilka zdań programowi „Salt Lake City”. Jeżeli chodzi o zwiększenie nakładów finansowych, to pragnę stwierdzić, że to co na temat nakładów finansowych napisała Gazeta Wyborcza było zlepkiem informacji, w którym zgadzała się tylko ogólna kwota. Dziennikarz wycinkowo zebrał dane od działaczy polskich związków sportowych. Podał następnie niekompletne informacje. Pragnę poinformować państwa, że ten program kosztował około 4 mln zł w skali roku. W stosunku do nakładów ponoszonych przez inne kraje przygotowujące się do igrzysk jest to minimalna kwota. Przygotowaliśmy dla Komisji wyliczenia, które odzwierciedlają rzeczywiste potrzeby dyscyplin zimowych w Polsce. W stosunku do programu przygotowań „Salt Lake City”, w przypadku którego liczba zawodników biorących udział w poszczególnych etapach, chcielibyśmy odwrócić proporcje. Jest to niezbędny element przy konstrukcji programu. Dążymy do stworzenia bardzo szerokiej bazy ludzkiej, by następnie przeprowadzić prawdziwą selekcję. Dotyczy to kadry olimpijskiej A i B, jak i kadry C. W swoim wystąpieniu szczegółowo omówię te grupy. W przyszłym roku w kadrze A i B będzie zgrupowanych 80 zawodników, natomiast w owym bezpośrednim zapleczu kadry olimpijskiej, czyli w kadrze C, znajdzie się 150 zawodników. Potrzeby finansowe z tym związane zostały obecnie wyliczone na około 14 mln zł. W stosunku do obecnie posiadanych środków, które możemy przeznaczyć na sporty zimowe - wiadomo, że niezbędne jest również zabezpieczenie środków na końcowy etap realizacji programu „Ateny 2004”, a także na kadrę C w ramach programu „Pekin 2008” - jest to kwota bardzo znaczna. Owe 14 mln zł to rzeczywiste potrzeby sportów zimowych. Wchodzi w nie kwestia zabezpieczenia pełnego szkolenia w kraju, ale wiadomo, że w dyscyplinach zimowych szkolenie musi się w dużej mierze odbywać poza granicami kraju, na przykład na lodowcach. Niezbędne jest również zabezpieczenie środków na stypendia i kontrakty trenerskie. Na dzień dzisiejszy jeszcze nie wszystkie polskie związki sportowe przedstawiły nam propozycje dotyczące obsady trenerskiej, dlatego nie możemy państwu powiedzieć w szczegółach, jak ten program będzie wyglądał. Na razie środki finansowe na przygotowania zimowe są zbyt niskie, by móc zdecydowanie podnieść poziom tych przygotowań. Niezbędne jest prowadzenie naboru do kadry. Naturalną bazą tego naboru jest Polska południowa i znajdujące się tam szkoły mistrzostwa sportowego, które dysponują odpowiednią kadrą. Należy pobudzić rywalizację sportową, by poziom sportowy naszych reprezentantów w sposób naturalny osiągnął swój szczyt w roku 2006. Jeżeli chodzi o zabezpieczenie bazy szkoleniowo-badawczej i doszkalanie naszych trenerów, to w przyszłym roku odbędą się - podobnie jak co roku - dwie konferencje trenerów szkolenia olimpijskiego. Trzydniowa konferencja odbędzie się w Spale, a konferencja dwudniowa odbędzie się w innym ośrodku przygotowań olimpijskich. Zobowiązujemy również polskie związki sportowe do dokształcania trenerów we własnym zakresie.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#DyrektorTomaszMarcinkowski">W każdym razie konferencje z prawdziwego zdarzenia mają się odbywać dwa razy do roku. Do tej pory podobny wymóg dotyczył tylko jednej konferencji, ale obecnie chcemy wzmocnić doszkalanie trenerów. Wymagamy od polskich związków sportowych powołania zespołów metodyczno-szkoleniowych. Konferencje mają się odbywać również z udziałem trenerów zagranicznych, celem zapoznania naszych trenerów z nowymi metodami treningowymi, które umożliwią zaistnienie tendencji wzrostowej, jeżeli chodzi o poziom sportowy członków kadry olimpijskiej. Wiadomo mi, że Polski Związek Łyżwiarstwa szybkiego prowadzi rozmowy z panem trenerem Wolfke. Mamy nadzieję, że współpraca z nim w znacznym stopniu wzmocni przygotowania w ramach programu „Turyn 2006” w łyżwiarstwie szybkim. Przejdę teraz do szczegółów dotyczących programu „Turyn 2006”. Jak wcześniej informowaliśmy bazą wyjściową przy naborze do kadry olimpijskiej są osiągnięcia poszczególnych zawodników z sezonu zakończonego w kwietniu tego roku, czyli z sezonu 2001/2002. Po spotkaniach z kierownictwami polskich związków sportowych, które odbywały się w dniach 24 i 26 kwietnia, dokonaliśmy w UKFiS oceny tego sezonu. Na podstawie tej oceny oraz propozycji polskich związków sportowych proponujemy do realizacji czteroletni program „Turyn 2006”. W programie tym zawierałoby się szkolenie w ramach kadry olimpijskiej A, w skład której weszliby medaliści i finaliści imprez rangi mistrzowskiej oraz zawodnicy, którzy zajęli miejsca 1–3 w końcowej klasyfikacji pucharu świata. Kadra olimpijska B to zawodnicy zatwierdzeni decyzją Sztabu Przygotowań Olimpijskich, którzy potwierdzają soją klasę sportową i spełnili część norm kwalifikacyjnych. Ta grupa będzie uzupełniana przez członków kadry C, w skład której wchodzą medaliści mistrzostw świata i mistrzostw Europy w kategoriach młodzieżowych i juniorskich. Podobnie jak program „Salt Lake City 2002” także i ten program winien mieć charakter otwarty. Po spełnieniu w kolejnych latach kryteriów, wyznaczonych przez Sztab Przygotowań Olimpijskich, Urząd Kultury Fizycznej i Sportu - następnie Polską Konfederację Sportu - oraz zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego, nowi zawodnicy będą mogli rozpoczynać swoje uczestnictwo w programie. Jeżeli chodzi o główne zadania organizacyjne i szkoleniowe w poszczególnych etapach czteroletnich przygotowań, to w bieżącym roku polskie związki sportowe zostały zobowiązane do przygotowania czteroletniego programu przygotowań olimpijskich „Turyn 2006” z uwzględnieniem pośrednich celów szkoleniowych i sportowych oraz szczegółowych uwag i wniosków wynikających z analizy dotychczasowych programów. Cały czas zatem, punktem odniesienia są dla nas poprzednie programy przygotowań olimpijskich. Z tym, że wymagamy od polskich związków sportowych w sportach zimowych przedstawienia czteroletnich planów przygotowanych przez trenerów. Te plany mają być zatwierdzone przez zarządy tychże związków. Jednocześnie chciałbym poinformować państwa, że obecnie trwa - zgodnie z przyjętą zasadą - kampania sprawozdawczo-wyborcza w polskich związkach sportowych. Polski Związek Biathlonu już przeprowadził wybory do władz.</u>
<u xml:id="u-11.2" who="#DyrektorTomaszMarcinkowski">Na czele związku nadal stoi pan prezes Krzysztof Lewicki. W najbliższą środę odbędą się wybory w Polskim Związku Łyżwiarstwa Szybkiego, a 6 lipca w Polskim Związku Narciarskim. Zjazd Polskiego Związku Snowboardu został przełożony na wrzesień. Także we wrześniu odbędzie się zjazd Polskiego Związku Sportów Saneczkowych. Wybierane zarządy związków mają w dużej mierze nowy skład. Mamy nadzieję, że pobudzą one odpowiednie działania w polskich związkach sportowych w dyscyplinach zimowych. Poprawią działalność organizacyjno-szkoleniową i będą stwarzały podstawy do tego, by ten program był w pełnym zakresie realizowany. Zawodnicy otrzymają w poszczególnych latach zadanie realizacji celów etapowych. Oczekujemy progresu poziomu sportowego, czyli że najlepsze wyniki będą osiągane w roku przedolimpijskim i oczywiście w roku olimpijskim. W materiale pisemnym zawarliśmy informacje o poszczególnych etapach programu wraz z weryfikacją grup szkoleniowych, zgodnie z przyjętymi kryteriami. Istnieje ewentualność wprowadzania korekt w programach szkoleniowych, takich które wynikają z analizy ich realizacji. Oczywiście te korekty będą dotyczyły składu poszczególnych kadr, z uwzględnieniem osiągnięć zawodników w poszczególnych latach. Pierwszy związek, któremu proponujemy realizację programu „Turyn 2006” to Polski Związek Łyżwiarstwa Figurowego. Do dzisiaj kryteria spełniło i zostało przyjęte do kadry olimpijskiej 5 osób, w tym jedna para sportowa, jedna para taneczna oraz solistka Sabina Wojtala, która jednak nie otrzymuje świadczeń stypendialnych, ponieważ nie spełniła niezbędnych kryteriów. Kadra szkoleniowa liczy 2 osoby zatrudnione na kontraktach trenerskich, natomiast osoby współpracujące zatrudnione są na podstawie umów zleceń, przy płatności 90 zł za dzień szkoleniowy. Wprawdzie środki finansowe są dosyć szczupłe, jednak zatrudniony zespół umożliwi realizację programu szkoleniowego. W materiale zamieściliśmy również informacje na temat kadry C, by pokazać poziom i możliwości poszczególnych związków. W przypadku łyżwiarstwa figurowego kadra C jest rozszerzona do 9 zawodników. Trenerem koordynatorem jest pani Maria Domagała. Została ona zobowiązana do bardzo ścisłej współpracy ze szkołami mistrzostwa sportowego oraz z systemem szkolenia wojewódzkiego. Trener koordynator ma zrealizować 100 dni szkoleniowych. W przypadku kadry C przyjęliśmy założenie, iż przeprowadza się dwa testy diagnostyczne oraz jedno ukierunkowane specjalistyczne zgrupowanie szkoleniowe, którego zadaniem w sezonie 2002/2003 jest dokonanie powtórnej selekcji, tak by od następnego sezonu istniała pewność, ze ci zawodnicy są w stanie zrealizować ten program wraz ze znacznymi dodatkowymi obciążeniami, które mają charakter wymogów koniecznych do spełnienia w celu osiągnięcia podstawowego poziomu sportowego. Jeżeli chodzi o łyżwiarstwo szybkie, to przedstawiamy państwu kadrę C. Grupa żeńska liczy 6 zawodniczek, a jej trenerem jest pan Grzegorz Kałowski. Przedstawiamy na razie tylko kadrę C, ponieważ trener Wolfke na razie ustnie podjął się przygotowań w ramach programu „Turyn 2006”. W momencie, gdy przedstawi on nam program szkolenia, wówczas będziemy mieli zgodę na to, by uruchomić program w pełnym wymiarze. Warunkiem jest to, iż ma to być czteroletni program przygotowań z określonym właściwym procesem szkoleniowym.</u>
<u xml:id="u-11.3" who="#DyrektorTomaszMarcinkowski">Kadra C mężczyzn liczy obecnie 12 zawodników. Trenerem koordynatorem jest pan Krzysztof Niedźwiecki, natomiast osobą współpracującą jest lekarz z Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej pan dr Hubert Krzysztofiak. Związek ukierunkowuje się na stałą wieloletnią współpracę z panem doktorem. Zgodnie z tym, co jest napisane na str. 11, po uruchomieniu programu „Turyn 2006” do grupy zostaną włączeni zawodnicy Marcin Gralla i Arkadiusz Skoneczny. Chcielibyśmy, żeby ci zawodnicy trenowali z najlepszymi łyżwiarzami szybkimi w kraju, ale stanie się tak pod warunkiem, że pan Wolfke podejmie się realizacji tego programu. Jeżeli chodzi o łyżwiarstwo szybkie - short track, to realizujemy tylko program kadry C. Grupa żeńska liczy 6 zawodniczek. Ich szkolenie jest realizowane w oparciu o szkoły mistrzostwa sportowego. W grupie męskiej szkolonych jest 9 zawodników. Są to absolwenci i uczniowie szkół mistrzostwa sportowego. Współpraca z tymi szkołami przebiega znakomicie. W praktyce SMS w Białymstoku ma pełne predyspozycje, by realizować ten program i doprowadzić do jak najlepszych efektów szkoleniowych. Wspólnym dla grupy żeńskiej i grupy męskiej trenerem koordynatorem jest pan Tadeusz Matuszek. Wśród osób współpracujących są fizjolog i biomechanik. Bardzo nas to cieszy, bowiem w ten sposób powstaje kolejny zespół metodyczno-szkoleniowy. Realizowana przezeń diagnostyka zapewni właściwą realizację tego programu. Przechodząc do klasycznych konkurencji narciarskich pragnę poinformować państwa, że do kadry A i B skoczków zakwalifikowano 7 osób. Podstawą kwalifikacji były 2 medale olimpijskie oraz 6. miejsce drużyny. Ta grupa jest również wspierana środkami sponsorskimi. Grupa ta praktycznie w pełnej obsadzie ma prawo startować w zawodach pucharu świata. Wiadomo, że trenerzy zostają ci sami i myślę, że nie zmienią się również osoby współpracujące, ponieważ można oczekiwać, że ten zespół metodyczno-szkoleniowy z panem dr Janem Blecharzem, panem dr Stanisławem Ptakiem oraz panem prof. Jerzym Żołądziem zapewni nam sukcesy w zawodach pucharu świata oraz w mistrzostwach świata. Polski Związek Narciarski proponował, żeby kadra C obejmowała dwie grupy i łącznie 16 osób. Wspólnie zdecydowaliśmy jednak, że będzie istniała tylko jedna 8-osobowa grupa, prowadzona przez pana Zbigniewa Klimowskiego. Cała ta grupa będzie uczestniczyła w zawodach pucharu Europy, podczas których zawodnicy będą zdobywali punkty oraz doświadczenie. Członkowie kadry C to absolwenci i uczniowie szkół mistrzostwa sportowego w Szczyrku i Zakopanem. Zachowujemy tendencję szkolenia ciągłego w ramach szkół mistrzostwa sportowego. Ich absolwenci i uczniowie będą zasilali kadrę olimpijską, co umożliwi kontynuację programu w latach następnych. Jeżeli chodzi o osoby współpracujące, to jest wśród nich pan Jan Szturc pierwszy trener Adama Małysza. Sądzę, że wiedza i doświadczenie tych osób pozwolą na to, żebyśmy mogli - dzięki osiąganym wynikom - w przyszłości poszerzyć grupę realizującą program przygotowań olimpijskich „Turyn 2006” o najlepszych członków kadry C. Jak już stwierdziłem, badania diagnostyczne, szkolenia oraz zgrupowania specjalistyczne pozwolą nam określić, co możemy w przyszłości osiągnąć z tą grupą zawodników, oraz utwierdzić nas w przekonaniu, że została wyselekcjonowana najlepsza grupa do realizacji programu przygotowań olimpijskich. W kombinacji norweskiej będziemy prowadzili tylko kadrę C złożoną z młodych zawodników. Niestety w ostatnich latach nasi reprezentanci w tej konkurencji nie spełnili oczekiwań.</u>
<u xml:id="u-11.4" who="#DyrektorTomaszMarcinkowski">Dwóch zawodników startowało w finałach B. Pan Lech Pochwała, który szkoli tę grupę, to szkoleniowiec o bardzo dużym doświadczeniu trenerskim. Osoby współpracujące to fachowcy współpracujący również z innymi grupami. Polski Związek Narciarski w pełni zapewnia nam obsadę w tym zakresie. Grupa liczy 8 zawodników, którzy są uczniami szkół mistrzostwa sportowego. Utrzymujemy zatem nadal ten sam styl pracy, jeżeli chodzi o przygotowania olimpijskie i szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo. Jeżeli chodzi o biegi narciarskie, to z pełną świadomością ograniczamy liczbę członków kadry olimpijskiej do 4 osób, w tym 2 zawodniczek i 2 zawodników. Grupa jest trenowana przez pana Aleksandra Wierietielnego, który przyczynił się do zajęcia przez Janusza Krężeloka 9. miejsca. Jak wiadomo, gdyby nie przykry wypadek w biegu półfinałowym, to zawodnik ten dostałby się do finału i dałby nam jeszcze większe powody do radości w czasie olimpiady w Salt Lake City. Osoby współpracujące z kadrą biegaczy, to panowie Mikołaj Cywoniuk i Ryszard Szul, który jest kierownikiem zespołu metodyczno-szkoleniowego PZN. Można powiedzieć, że wsparcie merytoryczne jest znaczne. Zawodnicy z tej grupy mają prawo startów w zawodach pucharu świata. Wysokie miejsce w rankingu pucharu świata daje możliwość startu w mistrzostwach świata. Kadra C jest podzielona na dwie grupy szkoleniowe, żeńską i męską, które są prowadzone przez pana Władysława Wawrytko-Gąsienicę. Chcemy, by grupa, którą kieruje pan Aleksander Wierietielny w całości przygotowywała się do imprez głównych. Jeżeli grupa będzie się rozdzielała, to wiadomo, że trener odpowiedzialny za kadrę C będzie się opiekował grupą młodzieżowców i juniorów. Przechodząc do sportów saneczkowych, pragnę poinformować, że w bobslejach będzie prowadzona kadra C, którą pokieruje pan trener Andrzej Żyła, a jego asystentem będzie pan Andrzej Kupczyk. Cieszymy się z tego, że pan Andrzej Kupczyk na stałe związał się z tą grupą, ponieważ w Salt Lake City współpracował z nią tylko okazjonalnie. Obecnie zakończył on swoją pracę w Kanadzie i będzie w pełni do dyspozycji naszych bobsleistów. Przy realizacji tego programu niezbędna jest współpraca pracownika technicznego. Funkcję tę pełni pan Andrzej Piekoszewski. Zawodnicy są zgrupowani w kadrze C. Prawo startów w zawodach pucharu świata będą zdobywali poprzez starty pilotów. Jeżeli chodzi o saneczkarstwo lodowe, to zawodnicy są zgrupowani w kadrze C. Grupa liczy 9 osób. Kadrę szkoleniową stanowią panowie Rafał Wołk oraz Marek Skowroński. Ten tandem świetnie ze sobą współpracuje. Myślę, że w przyszłości będziemy mieli powody do radości ze startów naszych saneczkarzy lodowych w imprezach rangi mistrzowskiej. W snowboardzie w kadrze olimpijskiej „Turyn 2006” znalazły się 4 osoby. Zostały one zakwalifikowane na podstawie osiągnięć z ostatniego sezonu, z tym że Blanka Isielonis nie może korzystać ze świadczeń stypendialnych. Jak wiadomo, Jagna Marczułajtis wywalczyła czwarte miejsce w igrzyskach olimpijskich. Z kolei Paulina Ligocka to wielki talent w half-pipe. Jej ojciec w dbałości o jej dalszą karierę sportową wybudował koło domu część rynny i sam ją oblodził. Ta zawodniczka wygrała w ostatnim sezonie zawody młodzieżowe rozgrywane w Finlandii, co niewątpliwie dobrze rokuje na przyszłość, szczególnie w kontekście współpracy ze strony rodziców.</u>
<u xml:id="u-11.5" who="#DyrektorTomaszMarcinkowski">Żeńska kadra C w snowboardzie liczy 6 osób, natomiast męska 7 osób. Członkami kadry szkoleniowej są panowie Edward Paluch, Piotr Paluch oraz Szymon Fabrowicz. Są oni odpowiedzialni za szkolenie w poszczególnych konkurencjach. Wierzymy, że nasz snowboard poprzez starty w uniwersjadzie oraz w zawodach pucharu świata wzmocni się na arenie międzynarodowej. Jeżeli chodzi o hokej na lodzie, to przyszłorocznym zadaniem wynikowym, w ramach programu „Turyn 2004”, jest awans do grupy A w ramach mistrzostw świata. Jak wiadomo, nasza reprezentacja po zaciętej walce spadła do grupy B. W bieżącym roku przygotowania będą realizowane w grupie 30-osobowej. Trenerem głównym jest pan Wiktor Pysz, a trenerem koordynatorem jest pan Milos Pavelka. Przewidziane są 2 zgrupowania szkoleniowe oraz 2 starty kontrolne. Zachodzi synchronizacja z kalendarzem Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, w którym są zapisane 2 konsultacje wraz z turniejami, natomiast chcemy wzmocnić program o 2 zgrupowania szkoleniowe. Myślę, że nasi hokeiści w pełni na to zasługują. Grupa jest już ukształtowana, ale w rezerwie są jeszcze zawodnicy ze szkół mistrzostwa sportowego, którzy w znacznej większości spełniają wszystkie kryteria. Kilka polskich związków sportowych w sportach zimowych nie dopełniło jeszcze wszystkich formalności. Propozycje dotyczące programów zostały już przez związki przedłożone, ale nie są jeszcze znane nazwiska trenerów. W związku z powyższym nie został jeszcze przyjęty, na przykład program „Turyn 2006” dla biathlonu. Czekamy na pisemne potwierdzenie informacji, z którymi zapoznano nas już ustnie. Kadra C kobiet została już przyjęta w składzie 6-osobowym. Wszystkie zawodniczki są uczennicami szkół mistrzostwa sportowego, tak więc koszty realizacji tego programu są pomniejszone o dni szkolenia zrealizowane w tych szkołach. Jako Departament Sportu Wyczynowego UKFiS chcemy dofinansować ten program właśnie poprzez sfinansowanie testów diagnostycznych oraz w przyszłym roku poprzez BPS oraz starty w imprezach głównych. Jeżeli chodzi o kadrę olimpijską „Turyn 2006”, to jak widać z tabeli, tylko Tomasz Sikora spełnił kryterium olimpijskie. W sumie zapisane są nazwiska 6 zawodników. Nie wiadomo jeszcze, kto będzie trenerem. Jeżeli chodzi o kadrę C, to liczy ona 4 zawodników. Naszym zdaniem jest to za mało. Myślimy o tym, by do badań diagnostycznych i do szkolenia specjalistycznego dopuścić większą liczbę uczniów szkół mistrzostwa sportowego, tak by doszło do selekcji z prawdziwego zdarzenia. Liczymy na to, że owa zmiana warty w poszczególnych związkach sportowych musi się kiedyś odbyć, a najlepsi zawodnicy spośród uczniów tych szkół powinni awansować do grupy realizującej program „Turyn 2006”. Jak już wspomniałem, skład kadry w łyżwiarstwie szybkim jest już ustalony, ale program nie jest jeszcze przyjęty. Czekamy na zjazd Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego oraz decyzje nowego zarządu dotyczące wzmocnienia szkolenia oraz decyzję o tym kto zostanie kierownikiem szkolenia. W stosownym momencie poinformuję państwa o całkowitym przyjęciu programu. Zresztą jutro spotykamy się z przedstawicielami polskich związków sportowych w sportach zimowych, a tematem tych spotkań będą ostateczne ustalenia i uzgodnienia z UKFiS dotyczące kontynuacji programu również pod względem finansowym.</u>
<u xml:id="u-11.6" who="#DyrektorTomaszMarcinkowski">Jednocześnie chciałbym bardzo serdecznie podziękować panu przewodniczącemu za pomoc w pozyskaniu dodatkowych środków na program „Turyn 2006”. Była to kwota 1 mln 259 tys. zł. Pozwoli ona na wzmocnienie przygotowań olimpijskich w bieżącym roku. Jeżeli chodzi o narciarstwo alpejskie, to skład kadry olimpijskiej jest już ustalony, natomiast są jeszcze wakaty na stanowiskach trenerów. Według pierwszej wersji w dniu 29 czerwca mieliśmy uzyskać informację, kto obejmie te funkcje. W Przeglądzie Sportowym był ogłoszony konkurs. Polski Związek Narciarski proponuje kontynuację przygotowań i zgrupowań ogólnorozwojowych według związkowego kalendarza, natomiast w sierpniu związek podejmie stosowne decyzje o włączenie tych działań do programu przygotowań olimpijskich. Ten termin sierpniowy ma charakter ostateczny. Później niezbędne są wyjazdy na lodowce i szkolenie specjalistyczne już w pełnym wymiarze. W przypadku kadry C również czekamy na wyznaczenie osoby trenera. Jak tylko to się stanie przekażę państwu stosowną informację. Ostatni element to punkty olimpijskie zdobyte przez reprezentację Polski w dyscyplinach zimowych. Zaznacza się systematyczny postęp. W 1992 roku zdobyliśmy 1 pkt, natomiast ostatni wynik to 23 pkt. Daje nam on podstawę do tego, by móc kontynuować ten program, ale pod warunkiem, że środki na jego realizację będą zwiększone przy konstrukcji następnego budżetu.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Przyznam szczerze, że nie jestem aż takim optymistą, chociaż materiał był przyjmowany przez zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Wówczas jednak wyraźnie sobie powiedzieliśmy, że to jest pierwsza wersja programu, która musi być wczesną jesienią wzbogacona - wobec faktu częściowego zmarnowania pierwszego roku przygotowań olimpijskich - o wszystkie dane związane z zapowiedzią programową, bowiem zapowiedź ta jest bardzo dobra. Jako zarząd PKOl o miesiąc opóźniliśmy przyjmowanie oceny startu w Salt Lake City, ponieważ powiedzieliśmy sobie, uzgodniliśmy to z UKFiS, że bez sensu jest przyjmowanie oceny i czekanie później przez pół roku na nowy program. Za oceną powinna iść zapowiedź programowa. Taki prezentowaliśmy pogląd i okazało się, że mieliśmy rację. Po miesiącu udało się Departamentowi Sportu Wyczynowego i Sztabowi Przygotowań olimpijskich odbyć spotkania z polskimi związkami sportowymi na temat oceny startu w Salt Lake City oraz programu przygotowań do olimpiady w Turynie. Dzisiaj znamy tylko połowę nazwisk trenerów, którzy ten program mają realizować. W tej sytuacji nie należy jeszcze mówić o programie w przypadku dyscyplin gdzie takie wakaty występują. Bardzo bym chciał, żeby omawiany program mógł zostać zrealizowany w optymalnym kształcie, jednak moje obawy biorą się stąd, że konsekwencją poprzedniego kształtu przygotowań olimpijskich, kiedy to brakowało pieniędzy na praktycznie wszystko, było to, iż w pierwszym roku po igrzyskach w Nagano brało w nich udział tylko 48 zawodników. Przypominam, że w Nagano wystartowało 41 naszych reprezentantów. Oznacza to, że na początku, gdy tych zawodników powinno być 3–4 razy więcej, po prostu brakowało na to pieniędzy. Później w programie uczestniczyło 49 zawodników, następnie 52 zawodników i w końcu 60 zawodników. Pan dyrektor mówił o odwróconej piramidzie, ale tutaj nie ma mowy o żadnej piramidzie. Na program ma być przeznaczane 4 mln zł rocznie. Nie będę się wypowiadał na temat nakładów ponoszonych w innych krajach, ale brałem udział w posiedzeniach sztabu oraz w wypracowywaniu oceny i w dyskusjach szkoleniowców. Wszyscy mamy przed sobą ten materiał. Jeżeli szkolenie nie będzie się odbywało w takich warunkach jakimi dysponują najlepsi, to nie mamy co liczyć na sukcesy. Od września do kwietnia niezbędne są treningi na śniegu, a w przypadku innych dyscyplin na krytym torze łyżwiarskim. Bez tego nie należy się łudzić, że te przygotowania będą miały lepszy poziom. Nie poruszam tematu bobsleistów, bo mi jest żal tych ludzi. Dla mnie oni są bohaterami. Kilka lat temu zdobyli pieniądze na boba. Później szukali sponsorów, zresztą jednym z nich jest UKFiS. Problem polega na tym, że oni mają 1/4, czy może najwyżej 1/3 liczby ślizgów w porównaniu z innymi załogami, tymi które znajdują się w pierwszej dziesiątce światowego rankingu. Jeżeli nasza załoga bobslejowa nie będzie miała tyle samo ślizgów, co inne załogi, to powinniśmy się cieszyć z ich 17 względnie 18 miejsca. Traktujmy ich jako bohaterów, tyle że szkoda tych ludzi, ponieważ są oni oszukiwani.</u>
<u xml:id="u-12.1" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Uważam, że dla budżetu państwa nie jest problemem znalezienie większych kwot na te przygotowania. Pan przewodniczący stwierdził, że ogólna kwota powinna wynosić 14 mln zł, powstaje jednak pytanie, kiedy nastąpi owo zwiększenie nakładów? Przecież pierwszy rok już mija. Marnujemy te pierwsze miesiące. Jeżeli nie ma trenera i nie ma szczegółowego programu, a na kadrę C nie ma jeszcze takiego naliczenia, jakie będzie, zgodnie z założeniami, obowiązywało za rok, to trudno mówić o rzeczywistej realizacji programu. Występuje problem braku krajowych trenerów na odpowiednim poziomie. W wielu dyscyplinach straciliśmy kontakt z najnowszymi światowymi trendami i dlatego słuszne jest, że wszyscy, tak Urząd jak i PKOl, chcemy dbać o to, by trenerzy zagraniczni szkolili naszych reprezentantów. Nie ma się czego wstydzić, ponieważ w każdej dyscyplinie można dokonać skoku naprzód dzięki wiedzy tych szkoleniowców zagranicznych, których się wynajmie. Problem polega na tym, że za 4 tys. zł żaden trener zagraniczny nie będzie pracował. Nie można się obrażać, jeżeli zagraniczny fachowiec zażąda 4 tys. dolarów. Tyle po prostu trzeba zapłacić. To i tak są najniższe światowe stawki trenerskie. Podam przykład łyżwiarstwa szybkiego. W skład kadry wchodzi 5 bardzo zdolnych zawodników, ale jeżeli oni będą trenowali sami bez trenera, tak jak ostatnio, to kolejny rok będzie zmarnowany. Sądzę, że polski sport powinno być stać na to, by zapewnić naszym reprezentantom normalne, a nie jakieś nadzwyczajne, warunki przygotowań. Jeżeli 100 czy nawet 200 rosyjskich trenerek łyżwiarstwa figurowego pracuje za granicą, w tym kilkadziesiąt w USA, a my nie możemy zatrudnić w Polsce jednej lub dwóch takich trenerek, to nie oczekujmy, iż uda się dokonać realny postęp. Obecnie wysyłamy parę sportową na trzy tygodnie do Kanady do najlepszego trenera na świecie, ale co to jest trzy tygodnie. Nasza para wraca i po kilku miesiącach musi jechać z powrotem do Kanady, by ów trener przypominał im to, czego ich nauczył poprzednim razem. Zatem albo wysyłamy naszą parę sportową na stałe i oni poświęcają wszystko, żeby zdobyć medal olimpijski, albo zawsze możemy liczyć tylko na szóste względnie siódme lub ósme miejsce, w zależności od kaprysu sędziów. Przepraszam, nie chcę sędziom ubliżać, ale takie są realia. Jeżeli zatem nie będzie kolosalnego postępu wynikającego na przykład z nowej choreografii oraz tego wszystkiego, co mają do zaoferowania trenerzy zagraniczni, to nie liczmy na medale. Zaznaczam, iż należy docenić pracę pani Mydlarz-Chruścińskiej, która w warunkach krajowych najwięcej zrobiła jako trener naszych najlepszych łyżwiarzy figurowych startujących w igrzyskach olimpijskich. Niezbędne są również większe środki finansowe dla Instytutu Sportu. Pamiętam okres, gdy dopiero formowała się grupa naszych skoczków narciarskich, jeszcze za trenera Mikeski. Od tamtej pory minęło prawie 7 lat, ale dopiero w tym roku zaistniała możliwość skorzystania z tunelu aerodynamicznego w WSK, w celu sprawdzenia możliwości i potrzeb ustawienia kątowego pozycji najazdu na rozbiegu.</u>
<u xml:id="u-12.2" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Jeżeli stać nas na krioterapię i inne urządzenia, to powinniśmy przeznaczyć środki na zainstalowanie takiego tunelu w Instytucie Sportu, tyle, że Instytut musi chcieć mieć ten tunel i muszą tam pracować ludzie, którzy wiedzą, co to jest tunel aerodynamiczny. Tu wcale nie chodzi o duże pieniądze. Skoro obracamy się w realiach takich kwot, o jakich mówił pan dyrektor, to naprawdę jest to wstyd. Odpowiednia liczba szkolonych zawodników i odpowiednia liczba dni treningu specjalistycznego oraz zatrudnienie najlepszych trenerów polskich lub sięgnięcie po trenerów zagranicznych, to wyjście bardziej ekonomiczne niż wydawanie 4 mln zł rocznie. Przyznaję, że te pieniądze były wydawane efektywnie, bowiem 23 pkt to poważne osiągnięcie w porównaniu z poprzednimi latami, kiedy to zdobywaliśmy po 1–5 pkt., zresztą nie robiliśmy z tego powodu tragedii. W obecnej sytuacji nie możemy być niezadowoleni, bowiem 23 pkt to jest wyraźny postęp, nawet jeżeli mówi się, że to tylko dzięki skoczkom narciarskim. Została jednak wykonana programowa praca z grupą 8 skoczków narciarskich, która rozpoczęła się przed prawie 7 laty. Zmienił się trener i to dobrze, ale obaj trenerzy mają swój wkład w sukces. Istotna jest obecnie rola całego zespołu współpracującego z trenerem. Powtarzam, że wczesną jesienią musi zostać zamknięty bardzo szczegółowy program. Na pewno warto, by Komisja mogła się z nim zapoznać. Mając jednak wgląd w ten program, byłoby dobrze, żeby Komisja pomogła UKFiS, a następnie Polskiej Konfederacji Sportu oraz MENiS, w uzyskaniu odpowiednich nakładów finansowych na jego realizację. Niedawno sprzeczałem się z pewną ważną osobą, która nie wierzyła mi, że na sport z budżetu państwa przeznacza się zaledwie 115 mln zł. Czytając prasę dowiaduję się, że nieraz jakiś podsekretarz stanu zrobi większy błąd przy wydatkowaniu pieniędzy. Nie zabieram głosu po to, żeby narzekać, ale jeżeli czynione są pewne kroki - Komisja jest absorbowana i my wszyscy nad tym pracujemy - to po to, żeby osiągnąć konkretne efekty. Proszę zauważyć, że powstała luka w poprzednim cyklu olimpijskim, kiedy to szkoliliśmy kolejno 48, 49, 52 i 60 zawodników. Proszę zwrócić uwagę, jakie roczniki są szkolone w kadrze B i jakie w kadrze C. Między tymi zawodnikami występuje różnica wiekowa 5–8 lat. To znaczy, że nie mamy przygotowanych zawodników, którzy tworzyli zaplecze w poprzednim cyklu przygotowań olimpijskich i są gotowi do podjęcia przygotowań olimpijskich od zaraz, przy 10 treningach tygodniowo, prowadzonych przez najlepszych trenerów i w najlepszych warunkach. Gdy jednak spojrzymy na daty urodzeń poszczególnych zawodników, to przekonamy się że są oni z roczników 1982, 1984, a nawet 1986. Nie należy przecież oczekiwać, że 19-latek osiągnie sukces w konkurencji wytrzymałościowej. To jest możliwe w przypadku kenijskiego biegacza, bowiem on dojrzewa o 5 lat wcześniej, ale nie w przypadku Polaka. Chwała Urzędowi oraz Sztabowi Przygotowań Olimpijskich, w tym panu prezesowi Zbigniewowi Paceltowi za to, że doprowadzono do powstania kadry C. Przynajmniej w następnym cyklu olimpijskim, jeżeli nawet z kadry C nie powstanie silna reprezentacja, będziemy mogli spokojnie kontynuować przygotowania olimpijskie.</u>
<u xml:id="u-12.3" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Niezbędne są zatem trzy elementy, czyli ludzie, pieniądze i oprzyrządowanie całego programu. Nie mówię nic innego niż zespół kierujący przygotowaniami, tyle że on mówi to zbyt cichym głosem. Czasami nie wiem czego boją się jego członkowie. Należy stwierdzić, że nie będzie lepiej, jeżeli nie będziemy wszyscy bardzo tego chcieli. Wszyscy to znaczy Sejm, rząd etc. Najmniej mają do powiedzenia kluby, bo je na nic nie stać. One się cieszą, że ich zawodnik jest w kadrze olimpijskiej, bo to znaczy, że udało im się go utrzymać w klubie, a także iż można go czasami zobaczyć, na przykład podczas mistrzostw Polski, kiedy to z pewnością zdobędzie kilka punktów. Tymi punktami, tak naprawdę nikt się nie interesuje. Pan dyrektor ma nadzieję, że zjazdy polskich związków sportowych wiele zmienią. Odbył się już zjazd Polskiego Związku Biathlonu. Związek ten zmienił 14 trenerów w trakcie ostatniego cyklu olimpijskiego. Jeden ze zmienionych trenerów odniósł największy sukces prowadząc Janusza Krężeloka, który startował w biegu na 1500 metrów, tyle że w tym przypadku jego pracodawcą był już inny związek. Jeżeli władze Polskiego Związku Biathlonowego mają ten sam skład, to życzę powodzenia, tylko niestety nie nam. Skoro w innych dyscyplinach będzie tak samo, to tylko silne scentralizowane zarządzanie w trakcie procesu przygotowań olimpijskich i pieniądze przydzielane na konkretnych zawodników i trenerów, w konkretnych miejscach zgrupowań i pod właściwą opieką lekarską, mogą dać pożądany efekt. Niedopuszczalna jest taka oto radosna twórczość, że jedni zawodnicy rozpoczynają przygotowania w cyklu olimpijskim, a potem zupełnie inni zawodnicy te przygotowania kończą. To oznacza, że pieniądze były marnowane na szkolenie tych pierwszych, a na tych drugich były zbyt późno dane. To jest jednak kwestia wewnętrznej polityki danego związku. W przypadku, gdy nie ma się wpływu finansowego i merytorycznego, właśnie tak się dzieje. Kilka lat temu rozwiązano Zespół Metodyczno-Szkoleniowy, którego zadaniem było monitorowanie przygotowań olimpijskich. Zespół ten składał się z byłych trenerów kadry, którzy mogli doradzać swoim kolegom trenującym kadrę. Oczywiście nie było możliwe nakazanie czegokolwiek, ponieważ funkcjonowały programy autorskie. Te programy powinny jednak być rozliczane i jeżeli ktoś coś spartaczył, to niech ponosi tego konsekwencje.</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Bardzo dziękuję za obydwa wystąpienia. Myślę, że były one bardzo wyczerpujące i dosyć szczegółowe. Pragnę stwierdzić, że zgadzam się z tezą postawioną przez pana prezesa Stanisława Paszczyka, który stwierdził, iż wstydliwą sprawą jest, że my rozmawiamy o sumach rzędu 4 mln zł i zastanawiamy się, jak wielki dzięki tym pieniądzom można osiągnąć sukces sportowy. Nasze wyniki na ostatniej olimpiadzie są niewątpliwym sukcesem, gdy porówna się je z wynikami z poprzednich olimpiad. Jest to sukces na miarę tego, co można było dać trenerom i zawodnikom. Tak naprawdę podobne nakłady nie zapewnią w przyszłości utrzymania tego poziomu i tym bardziej nie pozwolą na marzenia o większej liczbie zdobytych punktów, nie wspominając o medalach. Nie ulega wątpliwości, że znajdujemy się, szczególnie jeżeli chodzi o sporty zimowe, w jakiejś matni. Właściwie w tym zakresie nie dzieje się nic konstruktywnego. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że w kilku dyscyplinach, na przykład w łyżwiarstwie szybkim, mamy 3 zawodników, którzy mają już po 30–33 lata. Za 4 lata w Turynie będą jeszcze starsi, a więc jeżeli to są sprinterzy i na dodatek najlepsi obecnie, to jednak trudno w takiej perspektywie czasowej wiązać z nimi nadzieje. Jeżeli przyjrzymy się, kto korzysta ze świadczeń, a kto nie jest do tego uprawniony, to można się dziwnie poczuć, bowiem wygląda na to, że właściwie każdy dochodzi do czegoś własnym domowym sposobem. Nie widać właściwie większej grupy zawodników, którzy mogą liczyć nawet nie tyle na pomoc państwa, co na to że są wdrożeni w jakiś system, który ma myśl przewodnią i koncepcję na okres 4 lat oraz będzie realizowany. Niestety wszystko rozbija się o pieniądze. Pan prezes Stanisław Paszczyk powiedział, że ktoś bardzo wysoko postawiony nie chciał wierzyć, że nakłady budżetowe na sport wynoszą w tym roku 115 mln zł. Dodam, że 115 mln zł to jest mniej więcej 2,8 zł na jednego obywatela. Szczęśliwie obywatele dzięki dopłatom do stawek w grach Totalizatora Sportowego dokładają jeszcze po 12 zł. Oznacza to, że statystyczny obywatel łoży na sport 4 razy tyle co państwo. Zgadzam się z opinią, że w innych resortach zdarzają się sytuacje, iż błędy finansowe bywają dużo poważniejsze niż 115 mln zł. W związku z powyższym może nadszedł moment, że skoro jesteśmy przy analizie startu naszej ekipy na igrzyskach olimpijskich i ustalamy zamierzenia związane z przygotowaniami do igrzysk kolejnych, to może należy podjąć męską decyzję i porozmawiać poważnie o pieniądzach, które przecież są niezbędne. Nie będziemy nikogo szkolili w taki sposób, by osiągał sukcesy, skoro nie posiadamy żadnego zaplecza naukowo-badawczego. Mówię to w nawiązaniu do kwestii owego tunelu aerodynamicznego. Adam Małysz skacze doskonale bez tego typu wsparcia i porad, ale on jest fenomenem, natomiast nie da się bez nich metodycznie szkolić zawodników, którzy nawet mają szanse na dobre wyniki, jeżeli inni konkurenci korzystają z tego typu dobrodziejstw techniki. To właśnie oni będą zdobywać medale, ponieważ będą dysponowali szeroką wiedzą, na czym w ich konkretnym przypadku - każdy ma inny wzrost, wagę oraz inne cechy charakterystyczne - polega optymalny sposób wykonania skoku.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Mam nadzieję, że w ramach prac prezydium Komisji zastanowimy się kiedy moglibyśmy zwołać posiedzenie Komisji, podczas którego moglibyśmy na poważnie zająć się tematami finansowymi. Mówię o tym teraz właśnie dlatego, że niebawem będziemy rozmawiali o nowym budżecie. Należy w nim bardzo poważnie potraktować kwestię rozwoju sportu dzieci i młodzieży oraz sportu wyczynowego. Trzeba głośno powiedzieć o tym, że owe 115 mln zł to mniej więcej jest połowa budżetu Senatu. Tyle się przeznacza na cały polski sport. Stu senatorów wraz z obsługą korzysta z kwoty dwukrotnie przewyższającej nakłady budżetowe na cały sport w Polsce. To jest skala jakiejś schizofrenii w którą wpadliśmy. W dodatku nie ma znaczenia, kto rządzi Polską, bowiem nakłady na sport już od lat są nikłe i w dodatku wciąż maleją. Już czas najwyższy, by tupnąć nogą i powiedzieć, że tak dalej być nie może.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Pan przewodniczący sprowokował mnie do zabrania głosu wypowiadając się na temat pieniędzy. Temat ten do tej pory był wstydliwy. Pragnę dodać, że sytuacja wygląda jeszcze gorzej jeżeli chodzi o program Ateny 2004. W Atenach startujemy już za dwa lata. W kilku konkurencjach kwalifikacje kończą się już w roku przyszłym. To dotyczy na przykład gimnastyki i akrobatyki. W sierpniu i wrześniu przyszłego roku już definitywnie zamyka się możliwość uzyskania kwalifikacji olimpijskich, co zamyka naszym reprezentantom możliwość startu w igrzyskach. W kwietniu 2004 r., czyli dokładnie za dwa lata, stanie się tak w przypadku wszystkich dyscyplin. Już jesienią podczas jednej z narad mówiłem, że jeżeli od 1 lipca nie ruszy dobry program, na który pojawią się niezbędne środki finansowe, to nie odniesiemy sukcesów w Atenach. Nadrobienie opóźnień jest praktycznie niemożliwe. Obecna sytuacja jest taka, że na przykład Szymon Ziółkowski startuje bez przerwy na mityngach, motywowany możliwością zarobienia pieniędzy. Podobnie jest w przypadku wielu innych zawodników. W pewnym momencie jednak przygotowania olimpijskie muszą okazać się ważniejsze, ale żeby tak się stało, to pan Szymon musi wiedzieć, że zostały stworzone odpowiednie warunki. Tacy zawodnicy nawet nie potrzebują trenera, ale po zakończeniu sezonu koło 1 listopada wszyscy zawodnicy, w tym ci którzy jeździli na mityngi, muszą odbyć trzytygodniowe leczenie, na które jednak polskie związki sportowe nie mają pieniędzy. Obawiam się panie przewodniczący, że pańska rola będzie znacznie trudniejsza, gdy na forum Komisji będzie oceniany start naszej reprezentacji w Atenach. Te igrzyska odbędą się w roku naszego wejścia do Unii Europejskiej. Na dodatek będą to igrzyska trudniejsze, bowiem rozgrywane w Europie. Reprezentacje państw europejskich nie zepsują przygotowań poprzez złą aklimatyzację, adaptację etc. Wszyscy będą przyjeżdżali do Grecji na dwa dni przed startem. Przedtem ci zawodnicy będą trenowali w komfortowych warunkach w ośrodkach podobnych do naszej Spały. Europa będzie więc bardzo silna sportowo podczas igrzysk w Atenach i odniesie większy sukces niż w Sydney. Te reprezentacje krajów europejskich które nie przygotują się dobrze do igrzysk nie odniosą podczas nich sukcesu i stracą swoją dotychczasową pozycję.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Zgadzam się z tą opinią. Pragnę dodać, że wprawdzie my Polacy przyzwyczailiśmy się do braku sukcesów w olimpiadach zimowych, natomiast historia przyzwyczaiła nas również do tego, że jednak nasi reprezentanci odnosili sukcesy podczas igrzysk letnich. Niestety obecnie znaleźliśmy się w trudnej sytuacji. Czołowi zawodnicy chcą dyskontować finansowo swoją klasę sportową. Ta uwaga o Szymonie Ziółkowskim właściwie odzwierciedla całą sytuację polskiego sportu.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#DyrektorTomaszMarcinkowski">Chciałbym nawiązać do uwag pana prezesa Stanisława Paszczyka poświęconych programowi „Ateny 2004”. Program ten został przyjęty. Oczywiście środki finansowe są niezbędne do jego realizacji i właściwego przygotowania naszej reprezentacji, ale musimy również pamiętać o bezpośrednim zapleczu naszej kadry. W programie „Ateny 2004” bierze w tej chwili udział 477 zawodników, ale jest jeszcze grupa 615 zawodników, którzy są członkami kadry C. Nie wspominam już o juniorach, którzy nie dostali się do kadry C, bo nie wystarczyło na to środków finansowych. Oni realizują przygotowania w ramach kalendarzy polskich związków sportowych. Środki finansowe są niezbędne po to, żebyśmy za 5–6 lat mogli powiedzieć, że ta młodzież godnie zastępuje starych mistrzów. W sumie w przygotowaniach olimpijskich w dyscyplinach letnich udział bierze 1098 zawodników. Wobec słabości finansowej klubów, przygotowania wyselekcjonowanej części tej grupy są finansowane przez państwo.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PrezesAdamGiersz">Jesteśmy zgodni co do tego, że start naszej reprezentacji w Salt Lake City był udany. Był on najlepszy z dotychczasowych naszych startów na igrzyskach zimowych. Nasi reprezentanci zdobyli aż 23 punkty oraz dwa medale. Oczywiście o medale walczyła wąska grupa zawodników. Mamy tego świadomość. Nie jesteśmy krajek alpejskim, ani krajem skandynawskim i pewnie nigdy tym krajom nie dorównamy. Jestem jednak przekonany, że możemy osiągać lepsze wyniki w sportach zimowych. W tym celu niezbędne jest spełnienie kilku podstawowych warunków. Przede wszystkim chodzi o pieniądze. W trakcie dyskusji o reformie systemu zarządzania sportem polskim mówiliśmy, że nasz sport wyczynowy, w tym sport olimpijski, bez pomocy państwa nie jest w stanie podjąć rywalizacji na forum światowym. Spośród dyscyplin olimpijskich jedynie piłka nożna nie otrzymuje bezpośrednich dotacji z budżetu państwa. Wszystkie inne dyscypliny olimpijskie bez pomocy państwa nie mogłyby podjąć rywalizacji na poziomie światowym. Oczywiście żałujemy, że w budżetach polskich związków sportowych, dotacja z budżetu państwa często jest jedynym źródłem finansowania działalności tych związków. Niestety związki nie potrafią wykreować własnych przychodów. Nie potrafią również kreować wydarzeń sportowych, które przynosiłyby dochody, czy też w ogóle kreować produktów marketingowych, które mogłyby być przedmiotem rozmów z potencjalnymi sponsorami. Myślę, że winę za ten stan rzeczy, w znacznej mierze ponoszą same związki. W polskich związkach sportowych odbywa się obecnie kampania sprawozdawczo-wyborcza. Niestety pierwsze oceny tej kampanii nie napawają optymizmem, ponieważ nie następują zmiany nawet w tych związkach, które źle wypadły na igrzyskach olimpijskich, czy wręcz poniosły klęskę. W zasadzie zostaje w nich zachowane status quo. W tej sytuacji powstaje pytanie o rolę organów państwa w tym zakresie. Postawiliśmy na samorządność polskich związków sportowych, które mają samodzielnie realizować swoje zadania, ale w momencie, gdy one realizują je tylko za państwowe pieniądze, chyba powinniśmy pomyśleć o wzmocnieniu nadzoru i kontroli nad tymi organizacjami. Będziemy do tego dążyć. Po wyborach, które obecnie się odbywają zamierzamy odbyć spotkania ze wszystkimi nowo wybranymi zarządami. Będziemy ściśle kontrolować, czy możliwe do zrealizowania są cele, na które miałyby być przeznaczane środki publiczne. Chcielibyśmy skoncentrować te środki na potrzeby grup szkoleniowych w tych dyscyplinach sportu, które dają szansę walki o miejsca punktowane i medale. Pragniemy uniknąć błędów, które zostały popełnione w trakcie przygotowań do igrzysk w Salt Lake City, w których początkowym okresie dobór zawodników był dosyć przypadkowy. W związku z tym niezwykle istotna będzie pierwsza selekcja, przesunięcia w poszczególnych grupach itd. Będziemy oczekiwali, że polskie związki sportowe przekonają nas, że grupy, które zostały zaproponowane do szkolenia olimpijskiego, to rzeczywiście są grupy zawodników, którzy mają potencjalne szanse dojścia do takiej formy sportowej, która umożliwi im walkę o medale.</u>
<u xml:id="u-17.1" who="#PrezesAdamGiersz">Będziemy również oczekiwali zabezpieczenia szkoleniowego na odpowiednim poziomie, a także współpracy z naukowcami. To znaczy, jeżeli nie będzie stałego powiązania grupy treningowej z zapleczem naukowym, jak w przypadku skoczków narciarskich, to praktycznie nie będzie możliwości uniknięcia klęski sportowej, zwłaszcza w wytrzymałościowych sportach narciarskich. Jeszcze jeden istotny element systemu przygotowań jest związany z samymi zawodnikami. Oczekujemy, że zawodnicy w okresie przygotowań olimpijskich podporządkują celom sportowym inne cele życiowe. Pan prezes Stanisław Paszczyk wspomniał, że zawodnicy nader chętnie biorą udział w zawodach sportowych podczas których można otrzymać wysokie startowe, czy też wysokie nagrody pieniężne. Zawodnicy realizują również inne cele, wśród nich nawet tak pożyteczne jak zdobywanie wyższego wykształcenia. Chcielibyśmy, żeby w trakcie przygotowań olimpijskich, a zwłaszcza w ostatniej dwuletniej ich fazie, nie było dla tych zawodników celów ważniejszych niż te przygotowania. Tej grupie powinniśmy zagwarantować warunki porównywalne do tych, które zostały stworzone zawodnikom w krajach alpejskich czy też w krajach skandynawskich. W przyszłym roku planujemy podwojenie nakładów na przygotowania olimpijskie w sportach zimowych, w stosunku do nakładów z roku 2001. Wówczas przeznaczono na ten cel ponad 6 mln zł, natomiast na rok przyszły planujemy wydatkowanie 14 mln zł. Czy uda nam się zrealizować to zwiększenie? Wchodzimy obecnie w fazę dyskusji o budżecie. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że z roku na rok, od 1997 r., spadają nakłady budżetowe na kulturę fizyczną i sport. One zmalały już do rzeczywiście znikomych rozmiarów. Nie jesteśmy w stanie dokonać jakościowych zmian w polskim sporcie bez zwiększenia finansowania sportu. Te 115 mln zł plus około 90 mln zł z dopłat do stawek w grach liczbowych Totalizatora Sportowego przeznaczanych na szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo to daje w sumie około 200 mln zł na polski sport wyczynowy. Te środki są dalece niewystarczające, zwłaszcza w świetle tego, że wchodzimy w okres bezpośrednich przygotowań do letniej olimpiady Ateny 2004. W roku 2003 konieczne jest zdobycie wielu kwalifikacji olimpijskich. Te 80 osób, które znajdą się w przyszłym roku w kadrze A i B na Turyn to jest to minimum, z którym powinniśmy rozpocząć realizację programu. Do tego należy dodać 150 osób wchodzących w skład kadry C. Rozmawiając z polskimi związkami sportowymi, zwłaszcza teraz podczas kampanii sprawozdawczo-wyborczej należy zastanowić się, czy nie nastąpiło zbytnie rozdrobnienie polskich związków sportowych. Dotyczy to również sportów zimowych. W polskim sporcie obserwujemy zjawisko, iż wokół poszczególnych dyscyplin sportu tworzy się nowe dyscypliny po czym powołuje się w nich polskie związki sportowe, które ustawiają się w kolejce do kasy państwowej. Ostatecznie nie wszystkie dyscypliny sportu muszą się organizować w formie polskich związków sportowych. Mogą być zakładane stowarzyszenia, ale nie koniecznie tego typu związki. Sądzę, że będziemy rozmawiali z przedstawicielami zarządów polskich związków sportowych w sportach zimowych na temat, czy nie należy proponować w Polsce takiego modelu sportu, który podobnie jak w przypadku struktur europejskich łączyłby pewne dyscypliny sportu w federacje.</u>
<u xml:id="u-17.2" who="#PrezesAdamGiersz">Mogę podać przykład FIS, która federuje kilka dyscyplin, podczas, gdy w Polsce mamy osobne związki dla narciarstwa i snowboardu. W Polsce funkcjonują również osobne związki dla łyżwiarstwa figurowego i łyżwiarstwa szybkiego, podczas gdy na płaszczyźnie międzynarodowej odpowiada im jeden podmiot. Myślę, że takie rozdrobnienie tych związków nie pozwala na efektywną pracę. Jeżeli w danym związku zarejestrowanych jest raptem kilka klubów i stu kilkudziesięciu zawodników, to raczej dziwne jest iż ma on formułę polskiego związku sportowego. Koszty obsługi takiej organizacji są zbyt duże, by możliwe było efektywne działanie, w tym współpraca z UKFiS. Przeciwdziałanie temu rozdrobnieniu będzie jednym z kierunków naszych działań. Sądzę, że nie powinniśmy popełniać błędów, które popełniliśmy na początku przygotowań do igrzysk w Salt Lake City. Mam nadzieję, że uda nam się ich uniknąć, także dzięki współpracy z polskimi związkami sportowymi. Z drugiej strony chcemy zabiegać o stworzenie odpowiednich warunków finansowych i warunków w zakresie bazy sportowej do prowadzenia przygotowań olimpijskich do olimpiady Turyn 2006.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Program przygotowań olimpijskich „Turyn 2006”, zgodnie z wcześniejszą sugestią, jest konsekwencją oceny startu naszej ekipy w igrzyskach w Salt Lake City. Sądzę, że ludzie którzy zarządzają polskim sportem od lat udowadniają, iż mają koncepcję i wiedzą jak realizować przygotowania do letnich i zimowych igrzysk olimpijskich. Brakuje kilu instrumentów, które są niezbędne do poprawienia wyników sportowych naszej reprezentacji. Najistotniejszy w ostatnich latach problem to niewystarczająca ilość środków finansowych, a także formy ich dystrybuowania. Sądzę, że takie zadanie, jak przygotowania olimpijskie powinno być finansowane i rozliczane jako jedno zadanie realizowane w czteroletnim okresie, czy nawet sześcioletnim, z przechodzeniem na kolejny cykl. Powinna być zapewniona stabilna forma finansowania oraz stabilna ilość tychże środków finansowych. Dzisiejszy stan prawny na to nie pozwala, ale przygotowany rządowy projekt ustawy o działalności pożytku publicznego oraz o wolontariacie mówi o tym, że umowa o powierzeniu zadania publicznego może być zawarta na okres dłuższy niż jeden rok, na czas nieoznaczony lub na czas realizacji zadania. Ten zapis doskonale pasuje do realiów cyklu przygotowań olimpijskich. Można zatem stwierdzić, że niebawem, z początkiem nowego roku, będziemy mieli podstawę prawną i sensowne będzie przeanalizowanie dwóch cyklów przygotowań w okresie 4 czy 6 lat i zaprojektowanie środków finansowych niezbędnych do realizacji tych dwóch programów. Zgadzam się z wyrażanymi już dzisiaj opiniami, że konieczna jest pewna centralizacja przygotowań olimpijskich, zwłaszcza jeżeli chodzi o sporty zimowe. Niezbędna w tym obszarze jest centralizacja w zakresie doboru kadr trenerskich. Dysponent tego środka budżetowego musi mieć większy wpływ na ten dobór. Do tej pory tym dysponentem był UKFiS, ale już niedługo stanie się nim Polska Konfederacja Sportu. Nie może być tak, że grupa działaczy polskiego związku sportowego - taki związek zrzesza często zaledwie kilkanaście klubów - ma mieć wyłączność w dokonywaniu doboru kadry trenerskiej. Organ, który współfinansuje program przygotowań musi współdecydować o kwestiach personalnych. Sądzę, że to będzie można zagwarantować poprzez przekazywanie środków finansowych na zatrudnienie konkretnych szkoleniowców, których dobór byłby przeprowadzany z udziałem danego związku, ale nie przy jego decydującej roli. Drugi istotny obszar zagadnień to oczywiście inwestycje sportowe, których realizacja będzie towarzyszyć przygotowaniom olimpijskim. Sądzę, że Urząd dokonał stosownej analizy i jest w stanie udzielić nam informacji. Rozmawiałem dzisiaj z panem prezesem Stanisławem Paszczykiem i stwierdził on, że w kolarstwie rozgrywa się 12 konkurencji torowych tymczasem nie mamy w kraju krytego toru kolarskiego. Z kolei na szosie rozgrywane są tylko 4 konkurencje olimpijskie. W wyniku dokonanej analizy musimy uwzględnić tego typu wyzwania i powiedzieć sobie, iż konieczna jest odpowiedź na tego typu potrzeby. Wówczas będziemy mogli się przekonać, czy nasi reprezentanci nie zdobywali medali w tych konkurencjach właśnie ze względu na brak krytego toru kolarskiego w naszym kraju. Jeżeli będziemy tylko wracać do historii i powtarzać, że naszą tradycją są sukcesy w kolarstwie szosowym, to będziemy nadal stali w miejscu.</u>
<u xml:id="u-18.1" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Konieczna jest zatem konsekwencja w realizacji strategii budowy obiektów sportowych służących przygotowaniom olimpijskim. W przypadku wielu dyscyplin sportu chodzi o bardzo specjalistyczne obiekty, ale w przypadku wielu innych dyscyplin, jak na przykład lekka atletyka, program inwestycyjny będzie realizowany z udziałem samorządów terytorialnych, które z pewnością są zainteresowane budową bieżni tartanowych. Oczywiście nie od rzeczy jest jakaś inicjacja ze strony budżetu państwa, ale wcale nie na poziomie 70%. Ten poziom może być dużo niższy, byleby te środki w ogóle się pojawiły. Sądzę, że w takim przypadku będzie można w miarę szybko zrealizować określony cel strategiczny, przy zaangażowaniu mniejszych pieniędzy niż do tej pory. Ostatnia kwestia, która jest związana z przygotowaniami olimpijskimi, polega na tym, że w każdym materiale zawierającym ocenę startu olimpijskiego oraz informacje o przygotowaniach olimpijskich - zapoznaję się już z tego typu materiałami już dziesiąty rok - znajduje się podkreślenie faktu nie wykorzystania wszystkich możliwości związanych ze stykiem nauki ze sportem. Cały czas o tym mówimy. Nie znam się na tych zagadnieniach, ale zastanawiam się, co należy uczynić, by dokonania naukowców były dobrze wykorzystane w procesie przygotowań olimpijskich. Czy niezbędne są zmiany systemowe dotyczące Instytutu Sportu? Są fachowcy, którzy są w stanie odpowiedzieć na wszystkie tego typu pytania. Trzeba po prostu raz podjąć męską decyzję, by te wszystkie sugestie, które pojawiają się w każdej takiej ocenie, mogły być zrealizowane.</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Niestety Instytut Sportu zajmuje się badaniem kasków ochronnych, bo z tego ma pieniądze na przeżycie. Zaznaczam, ze nie chodzi o kaski sportowe.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PrzewodniczącyKomisjiSportuOsóbNiepełnosprawnychprzyUrzędzieKulturyFizycznejiSportuprezesstowarzyszeniaOlimpiadySpecjalnePolskaBogusławGałązka">Chciałbym nawiązać do kwestii współpracy nauki ze sportem. Wypowiadam się jako były trener piłki nożnej oraz były piłkarz zawodowy. Otóż, gdy kończyłem specjalizację w dziedzinie piłki nożnej mieliśmy kontakty z AWF w Lipsku. Istniała tam wymiana informacji między trenerami poszczególnych roczników piłkarzy. Trener, który prowadził zajęcia z 9 i 10-latkami, przekazywał dokumenty trenerowi prowadzącemu zajęcia z 11 i 12-latkami. Niestety w Polsce takie metody nie są stosowane. Nikt do tej pory nie uczył takiego podejścia do zagadnienia. W nawiązaniu do wypowiedzi pana prezesa Stanisława Paszczyka pragnę stwierdzić, że w Polsce sporym problemem jest zmiana podejścia polskich związków sportowych do strategii przygotowań olimpijskich. Często wysłuchujemy tego typu informacji, także podczas posiedzeń PKOl. Pan dyrektor Tomasz Marcinkowski wspominał o materiale zawierającym analizę udziału naszych reprezentantów w igrzyskach w Salt Lake City. Powiem szczerze, że informacje polskich związków sportowych dotyczących ich działalności są bardzo enigmatyczne. Posłużę się przykładem z działalności mojego stowarzyszenia Olimpiady Specjalne - Polska. Podczas posiedzenia PKOl prezentowaliśmy informację na temat naszej działalności. Po wysłuchaniu tej informacji jedna z obecnych tam osób wyraziła zdziwienie, że Olimpiady Specjalne - Polska mają swoich sponsorów podobnie jak PKOl. Następnie zapytano mnie, czy nie mógłbym pomóc jednemu z polskich związków sportowych w pozyskaniu sponsorów. Odpowiedziałem, że nie ma problemu, ponieważ mam kontakt z pewną firmą, która chciałaby współpracować tyle, że nie ze sportowcami niepełnosprawnymi. Odpowiedź ta została przyjęta z zadowoleniem, ale zapytano mnie czy nie napisałbym oferty za ten związek. Ten przykład obrazuje, że konieczna jest zmiana podejścia ze strony działaczy polskich związków sportowych. Nie tylko finanse będą decydować o realizacji omawianych zadań, ale również to, jacy ludzie i w jaki sposób będą te pieniądze wykorzystywali. Myślę, że wszyscy zdajemy sobie sprawę, że to jest bardzo trudna i istotna kwestia. Nie mówię o konieczności zmiany pokoleniowej, tylko o nowym podejściu do zagadnień związanych z polityką dotyczącą sportu wyczynowego. Dotyczy to również sportu osób niepełnosprawnych. W tym zakresie również nie ma strategii. Nikt tego nie uczył w takim wymiarze, jaki jest niezbędny. Dopóki nie zmieni się mentalność i sposób podejścia, to żadne finanse niczego nie zmienią.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Czy ktoś z państwa chce jeszcze zabrać głos? Nie stwierdzam, zatem pozwolę sobie powiedzieć tylko o jednej kwestii. Zgadzam się z opiniami moich przedmówców, że nie chodzi tylko o zmianę pokoleniową, natomiast poziom osób zajmujących się sportem musi nadążać za tym, co dzieje się w świecie. W roku 2004 odbędą się igrzyska letnie w Atenach. Jednocześnie będzie to rok naszego wstąpienia do Unii Europejskiej. Istnieje niebezpieczeństwo, że będziemy odstawać pod względem tego poziomu. Niezbyt pocieszający przykład obrazujący poziom naszych działaczy sportowych podał pan prezes Bogusław Gałązka. Wydaje mi się, że nowy twór, który zacznie funkcjonować od 1 lipca br., czyli Polska Konfederacja Sportu musi poważnie zabrać się za te kwestie. Moda na tworzenie nowych polskich związków sportowych tylko dlatego, że wyodrębnia się jakąś nową dyscyplinę sportu - w sytuacji, gdy w innych krajach dyscyplina ta jest zrzeszona w szerszej strukturze organizacyjnej - którą zajmuje się kilka klubów i w sumie 100 zawodników, niewątpliwie jest szkodliwa. Jaka bowiem jest ekonomika działania, na przykład w narciarstwie, jeżeli rozbije się je na kilka związków. Na przykład w przypadku opieki medycznej, jeżeli te wszystkie drobne związki chcą mieć własnego lekarza oraz personel medyczny, to wzrastają koszty i cierpi na tym jakość tej opieki. Tak naprawdę musimy się teraz zastanowić nad strategią działania całego polskiego sportu. Jeżeli nie dotkniemy tej materii, to powstanie niebezpieczeństwo, że owe niezależne związki sportowe, które otrzymują zadania zlecone polegające na szkoleniu zawodników za pieniądze państwowe, nie będą mogły zapewnić tym zawodnikom prawidłowego szkolenia, ponieważ owe środki finansowe zostaną wykorzystane w niewłaściwy sposób. Nie wspominam o tym, że przez to nie starczy pieniędzy dla innych, którzy dzisiaj nie prezentują jeszcze najwyższego poziomu sportowego, ale mają szansę go podnieść i znaleźć się w kadrze olimpijskiej.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Pragnę poinformować państwa, że Polski Komitet Olimpijski wydał w ostatnim roku na wysłanie ekipy do Salt Lake City oraz na wypłacenie nagród zawodnikom kwotę w wysokości 970 tys. zł. Były to środki pozabudżetowe pozyskane samodzielnie przez PKOl.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełMirosławDrzewiecki">Jeżeli nikt z państwa nie zgłasza już żadnych uwag, to kończymy rozpatrywanie drugiego punktu porządku obrad. Przechodząc do spraw bieżących, pragnę przypomnieć członkom Komisji, że oczekujemy na propozycje do planu pracy Komisji na drugie półrocze. Czy ktoś z państwa chciałby jeszcze zabrać głos w ramach spraw różnych? Nie stwierdzam. Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>