text_structure.xml
56.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Otwieram posiedzenie Komisji. Czy ktoś z państwa ma jakieś uwagi do przedstawionego na piśmie porządku dziennego?</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#PosełZygmuntRatman">Nie mam uwag do porządku dziennego, natomiast chciałbym zabrać głos w sprawie formalnej. Pragnę zwrócić uwagę na fakt, że już po raz trzeci i kolejny, w naszym posiedzeniu nie uczestniczy przewodniczący Komisji, pan poseł Mirosław Drzewiecki. Zwracam się zatem z prośbą do jedynego obecnego członka prezydium Komisji, by wyjaśnił nam, czy pan przewodniczący Mirosław Drzewiecki złożył rezygnację, czy też po prostu nie zamierza uczestniczyć w posiedzeniach Komisji. Wydaje mi się dziwne, że przewodniczący Komisji nie jest obecny na trzech kolejnych jej posiedzeniach. Prosiłbym o wyjaśnienie przyczyn tej nieobecności. Dodam, że ostatnio odbywała się wielka uroczystość, w której brał udział pan prezydent oraz wybitni przedstawiciele świata sportu, ale również w tej imprezie nie uczestniczył przewodniczący naszej Komisji. Proszę nam wyjaśnić, co się dzieje z panem przewodniczącym.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Wyjaśniam, że pan przewodniczący Mirosław Drzewiecki, ze względów osobistych nie był obecny na terenie kraju. Wraca on z zagranicy dzisiaj o godz. 15.00 i jeżeli zdąży, to przybędzie na nasze posiedzenie. Pan przewodniczący miał kłopoty rodzinne i musiał wyjechać z kraju, by te problemy rozwiązać. Rozumiem, że nie ma uwag do porządku dziennego, zatem porządek dzienny uważam za przyjęty. W ramach pierwszego punktu porządku obrad rozpatrzymy informacje o stanie przygotowań polskiej reprezentacji do startu w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Salt Lake City w 2002 r. Materiały, którymi dysponujemy, zostały dostarczone dopiero dzisiaj, ale sądzę, że są one bardzo dobrze przygotowane i odzwierciedlają stan przygotowań polskiej reprezentacji do zimowej olimpiady. Uprzejmie proszę o zabranie głosu prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#PrezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoStanisławPaszczyk">Pragnę przypomnieć, że zgodnie z przepisami Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, jedynym podmiotem uprawnionym do powoływania i zgłaszania reprezentacji narodowej do igrzysk jest narodowy komitet olimpijski. W większości krajów strona rządowa zapewnia środki finansowe na finansowanie przygotowań olimpijskich prowadzonych przez narodowe związki sportowe. Podobnie jest w Polsce, jednak z tą różnicą, że od pewnego czasu stało się tradycją, iż porozumienie zawarte między resortem sportu a Polskim Komitetem Olimpijskim stanowi, że budżet państwa ponosi koszty przygotowań prowadzonych przez polskie związki sportowe - pod nadzorem resortu sportu - natomiast PKOl, zgodnie z przepisami międzynarodowymi, dopełnia wszystkich formalności związanych z wyjazdem reprezentacji olimpijskiej na igrzyska. Resort sportu bierze również na siebie wszystkie koszty związane z wysłaniem reprezentacji na igrzyska. Budżet państwa jest zatem odciążony przez społeczną organizację od pokrywania kosztów przelotu, pobytu, ubioru oraz premiowania zawodników i trenerów, którzy odnieśli sukces podczas olimpiady. Te wszystkie sprawy są regulowane porozumieniem zawartym między Polskim Komitetem Olimpijskim a Urzędem Kultury Fizycznej i Sportu. W celu uniknięcia jakichkolwiek problemów, porozumienie to zawiera ustalenie, że koordynacją przygotowań olimpijskich zajmuje się Sztab Przygotowań Olimpijskich, powołany przez zarząd PKOl. Porozumienie to określa zasady współpracy PKOl i UKFiS. Współpraca ta polega na tym, że wiceprezes UKFiS jest równocześnie szefem Sztabu Przygotowań Olimpijskich. Wszystkie merytoryczne służby resortu sportu - podlegają one prezesowi UKFiS - również wchodzą w skład Sztabu Przygotowań Olimpijskich. Nie ma żadnych problemów z funkcjonowaniem tego ciała. Sztab koordynuje przygotowania olimpijskie w sensie strategicznym i logistycznym, a w razie potrzeby podejmuje stosowne interwencje. Polski Komitet Olimpijski bez żadnych problemów wywiązuje się ze swoich obowiązków, zresztą przy pomocy Polskiej Fundacji Olimpijskiej. Przy tej okazji, pragnę stwierdzić, że od 1997 r. drastycznie maleją nakłady budżetowe przeznaczone dla polskich związków sportowych na prowadzenie przygotowań olimpijskich. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia na początku lat 90. Na szczęście nie zabrakło pieniędzy dla żadnego polskiego związku sportowego na prowadzenie tychże przygotowań. Jest to jednak kwestia sprawności UKFiS oraz przesuwania środków finansowych z innych zadań, na których realizację powinien łożyć budżet państwa. Podobnie jest z przygotowaniami do letniej olimpiady Ateny 2004, chociaż w tamtym przypadku może dojść do sytuacji, że nie będzie środków finansowych na końcowy etap przygotowań olimpijskich. Jeżeli chodzi o kolejne igrzyska olimpijskie, które będą rozgrywane w 2008 r., to kwestię finansowania przygotowań do tych igrzysk widzę dramatycznie źle. Przepraszam za tę uwagę na marginesie, ale jako prezes PKOl muszę zasygnalizować tę kwestię. Proszę zwrócić uwagę, że do igrzysk w 2008 r. mają być przygotowywani dzisiejsi 16 i 17-latkowie. Na ich szkolenie polskie związki sportowe literalnie nie mają pieniędzy, a jeżeli mają, to na bardzo niewielką liczbę dni szkolenia centralnego. Jeżeli chodzi o przygotowania do zbliżającej się olimpiady w Salt Lake City, to sytuacja wygląda dobrze. Nie mamy żadnych problemów. O powiedzenie kilku słów na temat kwestii szkolenia sportowego będę prosił szefa Sztabu Przygotowań Olimpijskich i zarazem wiceprezesa UKFiS, a także członka prezydium PKOl. Następnie sekretarz generalny PKOl poinformuje państwa na temat samej organizacji wyjazdu na igrzyska. Igrzyska rozpoczynają się w dniu 8 lutego, natomiast już 30 stycznia nastąpi przelot naszej ekipy.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#PrezesPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoStanisławPaszczyk">Korzystamy z usług narodowego przewoźnika, czyli PLL LOT. Samolot będzie leciał bezpośrednio do Salt Lake City, co jest niezwykle korzystną okolicznością. W dniu 29 stycznia br. o godz. 17.00 w Klubie Olimpijskim odbędzie się ślubowanie olimpijczyków i uroczyste pożegnanie 29-osobowej reprezentacji olimpijskiej. Zanim oddam głos szefowi Sztabu Przygotowań Olimpijskich, powiem jeszcze, że zarząd PKOl zdecydował - właśnie na wniosek szefa Sztabu - że jeżeli w ostatnim możliwym technicznie okresie przed wylotem na igrzyska, którykolwiek z zawodników uzyska, podczas mistrzostw Europy, mistrzostw świata lub zawodów Pucharu Świata, wynik lepszy od minimum, które miało być uzyskane do dnia 8 stycznia br., to prezes PKOl, na wniosek szefa Sztabu Przygotowań Olimpijskich i w uzgodnieniu z prezesem UKFiS, może dodatkowo nominować tego zawodnika do udziału w igrzyskach.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#WiceprezesUrzęduKulturyFizycznejiSportuszefSztabuPrzygotowańOlimpijskichZbigniewPacelt">Zgodnie z przyjętą zasadą, jak co roku, składamy sprawozdanie na temat realizacji kolejnego etapu przygotowań olimpijskich. W materiałach pisemnych wyrażamy nasze stanowisko merytoryczne oraz przedstawiamy skład osobowy w ramach dyscyplin sportu, w których są prowadzone przygotowania. Prezentowany dzisiaj materiał zawiera dane na temat ostatecznego składu osobowego reprezentacji olimpijskiej na igrzyska Salt Lake City 2002. Skład ten został zatwierdzony przez zarząd PKOl. Początek drogi prowadzącej do wyłonienia ostatecznego składu naszej reprezentacji olimpijskiej nastąpił ponad półtora roku temu. Sztab Przygotowań Olimpijskich zaproponował odpowiednio wcześniej kryteria kwalifikacyjne. Chodziło bowiem o to, by polskie związki sportowe zapoznały się z systemem kwalifikacji krajowej. System kwalifikacji międzynarodowej został przesłany do poszczególnych polskich związków sportowych, a uprzednio do Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Po dokonaniu oceny występu naszej reprezentacji w igrzyskach olimpijskich Nagano 1998, Sztab Przygotowań Olimpijskich postanowił w kolejnym sezonie wyegzekwować dwuetapowość uzyskiwania kwalifikacji olimpijskich. W dyscyplinach zimowych sezon treningowy i startowy obejmuje jakby dwa sezony, czyli końcówkę roku poprzedniego i początek roku następnego oraz końcówkę roku następnego i początek roku olimpijskiego, czyli roku 2002. W celu znalezienia się w składzie reprezentacji olimpijskiej należało dwukrotnie wypełnić wyznaczone minimum. W kilku przypadkach minima krajowe były znacznie wyższe od minimów międzynarodowych. W wyniku stuprocentowego wypełnienia wymagań kwalifikacyjnych reprezentacja olimpijska ostatecznie liczy 29 osób, w tym 25 zawodników i, niestety, tylko 4 zawodniczki. Jeżeli chodzi o system kwalifikacyjny, to polskie związki sportowe miały możliwość uzyskiwania kwalifikacji podczas mistrzostw świata, zawodów Pucharu Świata oraz na podstawie rankingów międzynarodowych - zgodnie z regulaminami poszczególnych federacji - a także na podstawie miejsc zajmowanych w okresie finalnego etapu przygotowań, co potwierdzało aktualną formę sportową i możliwość udanego startu podczas igrzysk olimpijskich. Zgodnie z tym, co stwierdził pan prezes Stanisław Paszczyk, Sztab Przygotowań Olimpijskich, kierując się duchem sportowym wystąpił z wnioskiem - został on przyjęty - żeby zawodnicy, którzy uzyskają minimum kwalifikacyjne w okresie 8 stycznia br. - data ta była znana polskim związkom sportowym, ale w momencie jej ustalania międzynarodowe federacje sportowe nie określiły jeszcze ostatecznego terminu zakończenia kwalifikacji - do momentu ostatecznego ustalenia składu reprezentacji, na mocy decyzji prezesa PKOl, mogli być zakwalifikowani do wyjazdu na igrzyska. Jeżeli chodzi o założenia wynikowe, to zawodnicy, którzy kandydują do startu w nadchodzących igrzyskach olimpijskich, osiągali w trakcie swojej kariery sportowej wyniki, które mogą świadczyć o tym, że zawodnicy ci mają szansę zajęcia miejsc w pierwszej ósemce. Kolejna grupa zawodników to ci, którzy będą pretendowali do zajęcia miejsc 8–12.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#WiceprezesUrzęduKulturyFizycznejiSportuszefSztabuPrzygotowańOlimpijskichZbigniewPacelt">Przyjmując to założenie ustalaliśmy normy kwalifikacyjne. Normy te są zbliżone do tych, które obowiązywały w przypadku zawodników, którzy kandydowali do reprezentacji olimpijskiej na letnie igrzyska. Uznaliśmy, że sport jest jeden i dla wszystkich dyscyplin sportu powinny obowiązywać wspólne normy. Dla przypomnienia chciałbym nadmienić, że w Nagano wystartowało 41 zawodników. Uzyskaliśmy tam 12 punktów w klasyfikacji punktowej, co dało nam 23. miejsce. W ramach realizacji ubiegłorocznego etapu przygotowań olimpijskich, wszystkie polskie związki sportowe, w których przypadku uznaliśmy to za konieczne, odbyły rekonesanse przedolimpijskie. Ich celem było zapoznanie się z atmosferą przyszłych igrzysk olimpijskich oraz z obiektami sportowymi. Zespoły szkoleniowe poszczególnych związków sportowych wypracowały odpowiednie wnioski. Podjęliśmy decyzję, iż nasza reprezentacja wylatuje do Salt Lake City na 8 dni przed rozpoczęciem igrzysk. Chodzi o to, by nasi sportowcy mogli się adaptować do zmiany strefy czasowej oraz lokalnych warunków klimatycznych. W Salt Lake City przebywała również delegacja PKOl. Sprawdzała ona warunki zakwaterowania, a także warunki panujące w poszczególnych obiektach sportowych. Część danych na temat wyników tych wyjazdów znajduje się w przedstawionym materiale. Szersze dane są w posiadaniu wszystkich polskich związków sportowych. Tego typu informacje przekazywaliśmy na bieżąco co roku. Chciałbym dodać, że w wyniku korekty budżetowej pod koniec roku, na podstawie decyzji Departamentu Sportu Wyczynowego UKFiS, środki finansowe przeznaczone na finalny etap przygotowań olimpijskich pozostały nienaruszone. Gwarantowało to pełną realizację tego finalnego etapu przygotowań, który był realizowany w październiku, listopadzie i grudniu ubiegłego roku. Było to zgodne z umowami na realizację tego programu, które zostały podpisane przez polskie związki sportowe w styczniu 2001 r.Jak już wspomniano, korygowane były inne wydatki, natomiast w tym przypadku postanowiliśmy dać pełną możliwość realizacji zadań szkoleniowych. Tyle z mojej strony. Jeżeli będą chcieli państwo usłyszeć bardziej szczegółowe informacje, to towarzyszy nam dyrektor Departamentu Sportu Wyczynowego pan Tomasz Marcinkowski, który jest odpowiedzialny w zakresie przygotowań w zimowych dyscyplinach sportu. Jest obecna również pani Urszula Jankowska, która reprezentuje Zespół Prognoz i Analiz Wyników Sportowych i jest w stanie przedstawić państwu wszystkie wyniki uzyskiwane przez naszych zawodników w zawodach Pucharu Świata, a także poinformować na temat miejsc zajmowanych przez nich w światowych rankingach.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#SekretarzgeneralnyPolskiegoKomitetuOlimpijskiegoJanuszTatera">W uzupełnieniu chciałbym stwierdzić, że oprócz zawodników, trenerów osób zajmujących się opieką medyczną i terapeutyczną, misja olimpijska liczy 6 osób, w tym 3 osoby to jej kierownictwo. Ponadto Światowa Federacja Łyżwiarstwa Figurowego zaprosiła dwie sędziny z Polskiego Związku Łyżwiarstwa Figurowego. Światowa Federacja zaprosiła również panią Marię Zuchowicz, która jest znaną działaczką i członkinią Trybunału Arbitrażowego. Polski Komitet Olimpijski zaprosił również prezesa UKFiS oraz pana Wojciecha Fortunę, złotego medalistę olimpijskiego z Saporro, który obecnie mieszka w Chicago. Do Salt Lake City, w ramach programów sponsorskich, wybiera się 10 sponsorów, a także dwóch przedstawicieli Polskiej Fundacji Olimpijskiej. Na olimpiadę wybiera się również 44 dziennikarzy, w tym 15 dziennikarzy piszących, 3 fotoreporterów, 16 przedstawicieli Telewizji Polskiej, 8 przedstawicieli Polskiego Radia, a także 3 przedstawicieli mediów elektronicznych nie posiadających praw licencyjnych. Kolejne 2 osoby będą uczestniczyły w programie dla rodzin zawodników realizowanym przez partnera MKOl, jakim jest firma Samsung. Wiemy również, że do Salt Lake City jadą przedstawiciele Polskiego Związku Narciarskiego, którzy realizują program turystyczny, a także sponsorzy PZN.Jeżeli chodzi o istotne wydarzenia promocyjne, to chciałbym poinformować państwa, że PKOl tradycyjnie organizuje tzw. Dzień Polski, czyli przyjęcie wydawane przez prezesa PKOl. Zostało ono zaplanowane na 10 lutego br. Ponadto, z naszej inspiracji, Konsulat RP w Los Angeles zorganizuje w Salt Lake City tymczasowy punkt opieki konsularnej. Ta formuła została pierwszy raz zastosowana podczas letnich igrzysk w Atlancie. Dodam, że nasza ekipa będzie ubrana wyłącznie przez firmy polskie. Podczas otwarcia igrzysk nasi zawodnicy zaprezentują się w kompletach uszytych przez Zakłady Przemysłu Odzieżowego „Warmia” w Kętrzynie. Jest to jedyny zakład, który jest oficjalnym dostawcą polskiej reprezentacji olimpijskiej, co oznacza, iż jest on ujęty w programie sponsorskim Polskiej Fundacji Olimpijskiej. Ze względu na trudności na rynku, pozostałe firmy są w stanie odsprzedać swoje wyroby po cenach produkcji. Te firmy to „Sunset”, który tradycyjnie ubiera polską reprezentację olimpijską, „Victory” producent strojów sportowych, „Kupczak” z Kalisza, „Skoczów” oraz „Regent”.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Chciałbym wrócić na chwilę do kwestii owego Dnia Polskiego. Otóż w dniu 10 lutego, jak podczas każdej olimpiady, organizujemy spotkanie Polskiej Rodziny Olimpijskiej, i zapraszamy na nie wszystkich możliwych gości MKOl. W tych spotkaniach zawsze bierze udział prezes tej organizacji. Zaznaczam, że tak jak w przypadku innych tego typu działań, które podejmujemy, spotkanie to jest organizowane bez kosztów.</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Proponuję, żebyśmy wysłuchali również informacji - łącząc pierwszy punkt porządku obrad z drugim punktem - na temat przygotowań do igrzysk paraolimpijskich. Następnie przeprowadzimy łącznie fazę pytań i odpowiedzi. Czy ktoś z państwa sprzeciwia się tej propozycji? Nie stwierdzam. W takim razie uprzejmie proszę pana prezesa Wiesława Wilczyńskiego o przedstawienie nam tej informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#WiceprezesUrzęduKulturyFizycznejiSportuWiesławWilczyński">Reprezentacja Polski na Igrzyska Paraolimpijskie w Salt Lake City liczy 14 sportowców oraz 13 osób kadry szkoleniowej i medycznej. Nasi sportowcy wystartują w trzech dyscyplinach sportu, czyli w narciarstwie alpejskim, narciarstwie biegowym oraz biathlonie. Igrzyska będą rozgrywane w czterech dyscyplinach, ale w tej czwartej, czyli w hokeju na lodzie nasi reprezentanci nie startują. Jeżeli chodzi o przygotowania do igrzysk, to 7 zawodników było objętych systemem stypendialnym, czyli pomocą finansową. Jest to niezwykle ważne, ponieważ sportowcy niepełnosprawni na ogół pochodzą ze środowisk niezamożnych, a więc taka pomoc jest niezbędna. Przeprowadzono również szkolenia dla trenerów, a także szkolenia przedparaolimpijskie dla zawodników. Systemem przygotowań objęto w 2001 r. 30 zawodników. Następnie, na podstawie rankingów startowych z mistrzostw świata i mistrzostw Europy, wybrano 14 osób, które wyjadą na igrzyska paraolimpijskie. Najbardziej kompetentną osobą w zakresie tych zawodów, jest pan prezes Witold Dłużniak, który szczegółowo przedstawi państwu wszystkie aspekty przygotowań do paraolimpiady. Pan prezes jest również szefem misji paraolimpijskiej i dlatego jest najbardziej kompetentny w zakresie wszystkich kwestii organizacyjnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#WiceprezesPolskiegoKomitetuParaolimpijskiegoWitoldDłużniak">To będą już ósme zimowe igrzyska paraolimpijskie. Z materiałów, które państwu przedstawiliśmy, wyraźnie wynika, że startowaliśmy we wszystkich poprzednich igrzyskach, i to z sukcesami. Ekipa, która udaje się do Salt Lake City, jest stosunkowo nieliczna, co jest spowodowane faktem, że w tej paraolimpiadzie nie wystartują sportowcy z lekkim upośledzeniem umysłowym. Nie będę rozwijał tego tematu i tylko poinformuję państwa, że są to reperkusje niesławnego występu hiszpańskich koszykarzy podczas letnich igrzysk paraolimpijskich w Sydney. Sportowcy niepełnosprawni mentalnie będą mogli ubiegać się o prawo startu w Atenach, ale dopiero od połowy tego roku. Będą musieli oni wypełnić kryteria Międzynarodowego Komitetu Paraolimpijskiego oraz uporządkować sprawy klasyfikacji. Wśród 14 zawodników, którzy jadą do Salt Lake City, jest 5 debiutantów oraz 9 osób, które już startowały w igrzyskach paraolimpijskich. Z tej czternastki, 5 osób to kobiety. Połowa naszej reprezentacji paraolimpijskiej to osoby bardzo poszkodowane fizycznie, bowiem albo jeżdżą one na wózkach inwalidzkich, albo nie mogą one nic nosić, bowiem mają szczątkowe ręce. Ogólnie mówiąc, idea sportu niepełnosprawnych sprowadza się do hasła „Nauka, praca i sport”. Wprawdzie sport wymieniłem dopiero na trzecim miejscu, ale proszę nie wyciągać wniosku, że my lekceważymy kwestię sportu. Po prostu realia są takie, że nasi zawodnicy w większości pracują lub uczą się. Dlatego musimy tak organizować proces szkolenia - tych dni jest stosunkowo dużo - by te osoby mogły nie odrywać się od pracy i nauki. Organizujemy zatem szkolenie w miesiącach letnich, a także podczas ferii. Konsultacje odbywają się w sobotę i niedzielę. Z uwagi na fakt, że cała kadra biegaczy narciarskich pochodzi z Nowego Sącza i okolic, tak więc treningi są prowadzone właśnie na tym terenie. Niestety, nie posiadamy w Polsce dobrych tras do narciarstwa alpejskiego, tak więc nasi alpejczycy wyjeżdżają na obozy treningowe za granicę. Praktycznie cały proces szkoleniowy rozpoczęliśmy nieco wcześniej. Rok po paraolimpiadzie w Nagano oceniliśmy nasz stan posiadania, a następne trzy lata trwały przygotowania do paraolimpiady w Salt Lake City. Ci zawodnicy, którzy tam wystartują, podobnie jak olimpijczycy uzyskali możliwość startu na podstawie wyników osiąganych w zawodach rangi mistrzowskiej oraz na podstawie pozycji w rankingach. Wśród tych 14 osób są sportowcy bardzo utytułowani, w tym gwiazda światowego sportu niepełnosprawnych - Marcin Kos. Jeżeli chodzi o tych 9 zawodników, którzy już startowali w paraolimpiadach, to wielu z nich to znakomici sportowcy. Nie chcę wdawać się w szczegóły i pragnę uniknąć snucia prognoz medalowych - dysponujemy takimi prognozami, bowiem skoro jedziemy walczyć o medale, to musimy zastanawiać się również nad tym - bowiem naczelna idea jest nieco odmienna. Często sam start tych ciężko poszkodowanych sportowców jest ich ogromnym sukcesem. Marcin Kos to niezwykle utytułowany zawodnik. Podczas paraolimpiady w Nagano został on wyróżniony najwyższym światowym odznaczeniem, ufundowanym przez koreańską milionerkę.</u>
<u xml:id="u-10.1" who="#WiceprezesPolskiegoKomitetuParaolimpijskiegoWitoldDłużniak">Był to piękny złoty medal za całokształt osiągnięć sportowych. Przypominam, że zawodnik ten nie ma obydwu rąk. Mamy jeszcze kilku bardzo dobrych zawodników, jednak istotą sportu niepełnosprawnych jest fakt, że zawodnicy są podzieleni na klasy. Zawodnik może biec w swojej klasie, jeżeli podczas paraolimpiady w ich konkurencji wystartuje przynajmniej 6 zawodników z 4 krajów. Ta zasada z jednej strony jest uczciwa, ale z drugiej strony bywa tragiczna, bowiem jeżeli nie przyjedzie co najmniej 6 zawodników z 4 krajów, to następuje łączenie klas. Coś takiego dotknęło nas w Nagano. Wiąże się to z przeliczeniami procentowymi, a szanse na medal są znacznie mniejsze. Organizatorzy igrzysk w Salt Lake City zaplanowali start w klasach na dwóch krótkich dystansach. Odbędzie się również bieg długodystansowy, ale nie będzie podziału na klasy, natomiast będzie to bieg wspólny z handicapami. W jednym i drugim przypadku jesteśmy umiarkowanymi optymistami, bowiem jesteśmy pewni, że nasi reprezentanci nie przyniosą nam wstydu. W końcowym okresie przygotowań budżet państwa poniósł koszty w wysokości niecałych 200 tys. zł. Z tej kwoty - mówię to zawsze z największym szacunkiem - 135 tys. zł wyasygnował UKFiS ze środka specjalnego. Bardzo pomaga nam również Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Dotyczy to nie tylko tej imprezy, ale również paraolimpiad letnich. Dzięki pomocy PFRON mogliśmy pokryć część kosztów zakupu biletów dla zawodników, zakupu sprzętu oraz wpisowego. Była to niebagatelna kwota, zresztą PFRON pomagał nam również w latach poprzednich. Połączenie nakładów UKFiS oraz PFRON, w naszej sytuacji jest czymś niezwykle cennym i skutecznym. Jak już stwierdziłem, kierujemy się hasłem „Praca, nauka i sport”. Staramy się prowadzić przygotowania w taki sposób, żeby zawodnicy nie byli odrywani od swoich zwykłych zajęć. Wśród członków ekipy paraolimpijskiej są osoby wykształcone, np. magister prawa, oraz inne osoby legitymujące się wykształceniem akademickim. Potwierdza to tezę, że te kwestie liczą się w sporcie niepełnosprawnych. Zostaliśmy całkowicie wyposażeni przez firmy krajowe, w tym głównie przez firmę „Victory”, która skompletowała nasze wyposażenie sportowe. Jeżeli chodzi o specjalistyczne wyposażenie, to skorzystaliśmy z usług znakomitej firmy „North Adventures”. Jest to zakład pracy chronionej; znajduje się w Nowym Tomyślu. Zaoferowano nam sprzęt najwyższej klasy, zresztą po bardzo przystępnych cenach. Otwarcie paraolimpiady zaplanowano na 7 marca br., natomiast nasza ekipa wylatuje do Salt Lake City w dniu otwarcia wioski paraolimpijskiej, czyli 1 marca br. Powrót został przewidziany na dzień 18 marca br., czyli zaraz po zakończeniu igrzysk. Wystąpiliśmy do jednej z bardzo prominentnych postaci naszego życia politycznego o przyjęcie patronatu nad wyjazdem naszej ekipy. Nie ujawnię na razie, o kogo chodzi, ponieważ nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi. Gdybym starał się znaleźć jakieś uchybienia czy problemy, związane z procesem przygotowań oraz zbliżającym się wyjazdem na igrzyska, to byłoby to bardzo trudne. Mogę jedynie podziękować kierownictwu UKFiS za życzliwość, zrozumienie naszych problemów i partnerstwo w dyskusjach.</u>
<u xml:id="u-10.2" who="#WiceprezesPolskiegoKomitetuParaolimpijskiegoWitoldDłużniak">Jeszcze raz dziękuję przedstawicielom PFRON.Jeżeli będą państwo mieli jakieś pytania, to chętnie na nie odpowiemy. Uprzedzając je pozwolę sobie stwierdzić, że już dzisiaj wszystko jest przygotowane. Wylot na igrzyska nastąpi za 6 tygodni, ale praktycznie wszystkie problemy zostały już załatwione. Cała kadra olimpijska jest zdrowa i nie wydaje się, by jakieś problemy tego typu zaważyły na możliwościach startowych jej członków.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Otwieram dyskusję. Proszę o pytania lub uwagi pod adresem przedstawicieli PKOl i PKPar.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosełJerzyKulej">W jakich dyscyplinach sportu wystartują nasi paraolimpijczycy?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#WiceprezesWiesławWilczyński">Na wstępie poinformowałem państwa, że nasi reprezentanci wystartują w trzech dyscyplinach, czyli w narciarstwie alpejskim, narciarstwie biegowym oraz w biathlonie.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#WiceprezesWitoldDłużniak">Pragnę dodać, że jeżeli chodzi o narciarstwo alpejskie, to nasi reprezentanci nie startują w zjeździe. Nie mamy w Polsce możliwości treningowych i startowych w tym zakresie, natomiast polscy narciarze niepełnosprawni startują w slalomie gigancie i slalomie specjalnym, a także jeżdżą na tzw. skibobach.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Jakich zdobyczy medalowych możemy się spodziewać, panie prezesie?</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Może najpierw zapytam o pieniądze.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Można powiedzieć, że te pieniądze zostały już wydane, natomiast zasadne jest pytanie, co dalej z kolejnymi programami paraolimpijskimi. Pan prezes zasygnalizował te problemy, natomiast Komisja ma w swoim planie pracy temat - o ile pamiętam, mamy się tym zająć w kwietniu - związany z dokonaniem oceny startu polskiej reprezentacji w igrzyskach olimpijskich i paraolimpijskich. Dokonamy wówczas oceny przygotowań do nowego programu. Jest to zasadniczy problem, z którym w najbliższy piątek stajemy przed Komisją Finansów Publicznych. Nasz wniosek zmierza do podniesienia środków finansowych na realizację tego programu, czyli nowego cyklu przygotowań do zimowej olimpiady i paraolimpiady. Sądzę, że po dokonaniu oceny startu naszych reprezentacji wrócimy do wniosku, który był już wcześniej formułowany, mianowicie żeby igrzyska paraolimpijskie były związane z programem rządowym finansowanym w taki sam sposób jak igrzyska olimpijskie, czyli z budżetu państwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełMichałKaczmarek">Chciałbym zapytać, czy to względy finansowe zadecydowały, że nasza ekipa jest tak skromna liczebnie, zwłaszcza, gdy porówna się jej liczebność z liczebnością reprezentacji paraolimpijskiej z Nagano, która liczyła 41 osób? A może głównym powodem małej liczebności obecnej reprezentacji paraolimpijskiej są niewielkie szanse medalowe?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania lub uwagi? Nie stwierdzam, zatem uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na pytania dotychczas zadane.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Odpowiem najpierw na ostatnie pytanie. Otóż nie ma żadnych przeciwwskazań dla wysłania liczniejszej ekipy. Polski Komitet Olimpijski dysponuje nadwyżką finansową i chętnie wysłalibyśmy ekipę trzykrotnie liczniejszą. Obowiązują jednak pewne minima wynikowe. Dodam, że 29 członków kadry olimpijskiej zostało wybranych z grupy 60-osobowej biorącej udział w przygotowaniach. Jest to bardzo niewielka selekcja. Posłużę się przykładem skoczków narciarskich. Mamy 6 skoczków i liczba ta nie zmienia się od kilku lat. To nie jest 2 tysiące skoczków, tak jak w Finlandii, czy też o kilka tysięcy skoczków więcej, tak jak w Niemczech. Mamy tylko jedną łyżwiarską parę sportową, zresztą tę samą od kilku lat. Ktoś może zapytać o przyczynę takiego stanu rzeczy. Jeżeli nadal nie będziemy mieli w kraju krytego toru do łyżwiarstwa szybkiego, to nie należy oczekiwać sukcesów w dyscyplinach łyżwiarskich. Apeluję do Komisji o popieranie inicjatywy realizacji takiej inwestycji. Co z tego, że Paweł Zygmunt, Tomasz Świst oraz Paweł Abratkiewicz ocierają się o czołówkę światową, skoro ich treningi muszą się wiązać z wyjazdami zagranicznymi. Odpowiednie warunki do treningów łyżwiarskich zapewnia tylko kryty tor łyżwiarski. To jest dosyć śmieszne, że mówimy o starcie naszych bobsleistów, skoro nie ma w Polsce toru bobslejowego. Znalazło się raptem czterech czy sześciu fanatyków, którzy znaleźli sponsora - budżet państwa im trochę pomaga - i bez przerwy przebywają za granicą. Nie ma możliwości, by tak jak w Szwajcarii czy w Niemczech, rywalizowało ze sobą więcej osad bobslejowych i trenowało w przyzwoitych warunkach. Ponadto obawiam się, że gdy niebawem zakończy kariery nasza grupa skoczków narciarskich, a w najbliższym czasie nie wybudujemy kolejnych skoczni, to w ogóle nie będzie w Polsce nikogo chętnego do uprawiania tej dyscypliny. Ogólnie mówiąc, jeżeli nie zostaną podjęte radykalne decyzje, to dojdzie do dramatu. Podobnie jak w przypadku letnich dyscyplin sportu w kontekście olimpiady w 2008 r. Jeżeli chodzi o igrzyska Ateny 2004, to zdarza się, że zawodnicy sami się organizują - grupa lekkoatletów stworzyła grupę zawodową - i nawet gdyby państwo przestało im pomagać, to jeżeli ktoś jest mistrzem świata lub medalistą olimpijskim, to można się spodziewać, iż znajdzie sponsora, który będzie chciał skorzystać z jego nazwiska i pomoże mu w ciągu następnych 2–3 lat, co pozwoli na osiągnięcie kolejnych sukcesów sportowych. Trudno jednak oczekiwać, że znajdzie się sponsor dla juniora, czy też zawodnika z I klasą sportową, nawet najbardziej utalentowanego. Uważam, że selekcja i nakłady finansowe, powinny być dostosowane do liczby miejsc w reprezentacji, ale w taki sposób, by grupa przygotowujących się sportowców mogła być wielokrotnie liczniejsza niż grupa wyselekcjonowana do udziału w igrzyskach. Prosiłbym pana prezesa Zbigniewa Pacelta o poinformowanie Komisji, ile wynoszą nakłady roczne na przygotowania olimpijskie w sportach zimowych. Wyręczę jednak pana prezesa i powiem, że nakłady te wynoszą ok. 1 mln dolarów. Gdybyście państwo zapytali przedstawicieli poszczególnych federacji w sportach zimowych z Niemiec, Finlandii, Francji czy Szwajcarii - zaznaczam, że nie mówię o narodowych komitetach olimpijskich czy resortach sportu - czy możliwe jest przygotowanie za te pieniądze ekipy do startu w igrzyskach w tej jednej dyscyplinie, to po prostu nie uwierzyliby oni, że dysponujemy 1 mln dolarów na przygotowanie całej ekipy i w ogóle jesteśmy w stanie wysłać ją na igrzyska olimpijskie. Jest ewenementem, że w biegach narciarskich przygotowuje się tylko jeden Janusz Krężelok. Przygotowuje się tylko sześcioro biathlonistów itd. Po prostu taka jest skala tych przygotowań. Użyję bardzo brutalnego określenia i stwierdzę, że nawet gdyby tych zawodników mobilizowano za pomocą bata, to i tak nic z tego by nie wyszło. Przecież nie na tym polega mechanizm motywacyjny w przypadku sportu na poziomie walki o medale olimpijskie.</u>
<u xml:id="u-20.1" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Ów mechanizm najpierw musi polegać na wewnętrznej rywalizacji. Dodam, że trenerzy zarabiają zaledwie po 2600–2800 zł. Przecież ci ludzie praktycznie przez cały rok przebywają poza domem. Nie będę mówił, ile trenerzy powinni zarabiać. W obecnej sytuacji najczęściej kończy się to rozwodem albo wyjazdem zagranicę w celu podreperowania budżetu domowego.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#WiceprezesZbigniewPacelt">Jako przedstawiciele Sztabu Przygotowań Olimpijskich potwierdzamy, że członkowie reprezentacji olimpijskiej to osoby, które wypełniły 100% norm kwalifikacyjnych. Ustaliliśmy te normy na takim, a nie innym poziomie. Chcieliśmy mieć pewność, że nasi reprezentanci uzyskają wyniki na przyzwoitym światowym poziomie. Jeżeli chodzi o środki finansowe, to poczynając od 1998 r., kiedy dokonano oceny startu w Nagano, a kończąc na kwietniu 2002 r., całość kwoty wydanej na ten cykl olimpijski wyniesie ok. 21 mln zł, czyli ok. 5 mln dolarów, a średnio licząc 1 mln dolarów rocznie. W obecnej sytuacji może zabrzmieć to śmiesznie, ale warunki atmosferyczne zazwyczaj nie sprzyjają realizacji programu przygotowań do zimowej olimpiady. Niezależnie od faktu, że mamy obecnie zimę stulecia, przeważnie kiepskie warunki śniegowe uniemożliwiają uprawianie w Polsce zimowych dyscyplin sportu. Jeżeli chodzi o ścisłą czołówkę naszych sportowców, to te skromne środki finansowe pozwalają na realizację treningów poza granicami kraju. Środki finansowe są przeznaczane na organizację zgrupowań krajowych i zagranicznych, a także na stypendia sportowe, udział w zawodach międzynarodowych rangi mistrzowskiej, kontrakty trenerskie oraz zakup sprzętu sportowego, lekarstw i odżywek.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania lub uwagi?</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosełKazimierzPietrzyk">Nie mam uwag w stosunku do materiałów dotyczących przygotowań igrzysk olimpijskich, natomiast chciałbym nawiązać do pesymistycznych uwag pana przewodniczącego dotyczących perspektyw przygotowań do igrzysk roku 2008. Prawdą jest, że co roku mamy coraz mniej pieniędzy na sport dzieci i młodzieży oraz na sport kwalifikowany. Jechałem dzisiaj do Warszawy pociągiem w towarzystwie pana posła Jana Szwarca i był on świadkiem, iż odebrałem w pociągu kilka telefonów. Wyjaśniam, że jestem blisko związany ze sportem profesjonalnym, konkretnie z siatkówką. Muszę stwierdzić, że jestem przerażony tym, co się w ogóle dzieje. Zazwyczaj, gdy poważni biznesmeni zawierają między sobą umowy, to wystarczy, gdy podadzą sobie dłonie. Jeżeli dane porozumienie jest jeszcze przypieczętowane umową pisemną i stosownymi podpisami, to uważam, że to powinno zupełnie wystarczyć, bowiem każdy powinien szanować nie tylko swoje słowo, ale przede wszystkim złożone podpisy. Nawiązując do tego stwierdzenia pragnę przypomnieć, że Polski Związek Piłki Siatkowej podpisał w zeszłym roku umowę z TVP na transmisje z meczów Ligi Światowej, ligi polskiej oraz rozgrywek siatkówki plażowej. Umowa ta była realizowana z wielkimi oporami, ale jednak była realizowana. Umowa ta była podstawą egzystencji klubów. Młodzi sportowcy ze szkół mistrzostwa sportowego trafiają do klubów, a dopiero później są oni selekcjonowani do reprezentacji z tychże klubów. To one ponoszą koszty wyszkolenia tych zawodników. Aktualnie mamy do czynienia z sytuacją, że w styczniu tego roku nawet nikt nie powiedział środowisku siatkarskiemu, w tym przedstawicielom klubów „Dziękujemy wam bardzo. Nie jesteśmy zainteresowani dalszą współpracą” czy czegoś w tym rodzaju. Na 5 stycznia zaplanowana była telewizyjna transmisja z meczu siatkarskiego. Nasz klub załatwił sobie sponsorów - podobnie jak inne kluby, nie mamy praktycznie środków finansowych na naszą działalność - tymczasem ekipa telewizyjna nie przyjechała na ten mecz i nie usłyszeliśmy nawet słowa usprawiedliwienia. Z tego tytułu grożą nam sprawy sądowe. Polska Liga Siatkówki podpisała umowę sponsorską z PZU, ale można się spodziewać, że firma ta niebawem stwierdzi „ Proszę państwa, nie realizujecie warunków umowy, tak więc wycofamy się z niej”. W sobotę doszło do meczu na szczycie między dwoma najlepszymi w Polsce zespołami siatkarskimi. W hali było 5,5 tysiąca ludzi, a kolejne 2 tysiące kibiców musiało odejść bez biletów spod kas. Miała być przeprowadzona transmisja telewizyjna, ale niestety, tak się nie stało. Zwracam uwagę na fakt, że są sponsorzy całosezonowi, ale są również tacy, którzy podpisują umowę na jednorazową transmisję. Skoro transmisja nie jest realizowana, to proszę mi powiedzieć, w jaki sposób kluby mają zarabiać pieniądze. Jestem zdruzgotany tą sytuacją. Nawiasem mówiąc, że reprezentuję interesy klubu, który jest aktualnym mistrzem Polski. Jeżeli nasz klub wygra dzisiejszy mecz, to znajdzie się w ćwierć finale Ligi Mistrzów, co jednak nie zmienia faktu, że już w kwietniu klub może zbankrutować. Taka jest realna sytuacja. Dzisiejszy mecz miał być transmitowany w TV 4, która podlega Polsatowi.</u>
<u xml:id="u-23.1" who="#PosełKazimierzPietrzyk">Przedstawiciele Polsatu dzwonili kilkakrotnie do mnie, gdy jechałem pociągiem i informowali mnie, że transmisja, owszem, będzie, ale na kodowanym kanale Polsat Sport, i to z opóźnieniem. W tym przypadku chodziło o stację prywatną, ale chciałbym zapytać o misję, którą ma realizować telewizja publiczna. Jak powinno wyglądać podejście do zawartych umów? Jeżeli tak będzie dalej, to na jakiej podstawie finansowej mają funkcjonować kluby? Mógłbym podawać wiele absurdów dotyczących naszego systemu sportowego. Przecież rozwój sportu wyczynowego jest ściśle związany z zainteresowaniem środków przekazu, w tym szczególnie telewizji. Jeżeli to zainteresowanie będzie takie jak obecnie, to nie w 2008 r., ale już w roku 2004 dojdzie do całkowitej katastrofy. Jestem zdruzgotany postępowaniem przedstawicieli telewizji. Nie wiemy, co mamy dalej robić i czy ma sens dalsze zajmowanie się biznesem, który nazywa się sportem profesjonalnym. Bez współpracy z mediami to w ogóle nie ma sensu.</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełBartłomiejSzrajber">Chciałbym podzielić się z państwem pewną refleksją. Nie ulega wątpliwości, że obraz naszych dyscyplin zimowych nie budzi specjalnego optymizmu. Taka jest obiektywna rzeczywistość, co w znacznym stopniu wynika z braku środków finansowych. Zimowe dyscypliny sportu są uprawiane przez pasjonatów, którzy są zdeterminowani samą chęcią uprawiania sportu, bowiem przy tak ograniczonej liczbie zawodników trudno mówić o pełnej rywalizacji sportowej. Przypominam sobie, bodajże z ostatnich igrzysk zimowych w Nagano, taką oto scenę i komentarz telewizyjny. Polska osada startowała w zawodach bobslejowych i ten start zakończył się katastrofą. Jeden z zawodników po prostu nie zdążył wskoczyć do boba. Komentator telewizyjny stwierdził, że ten zawodnik zdenerwował się, bowiem był przejęty udziałem w tak poważnej imprezie sportowej. Słyszę informację, że opisywany przeze mnie przypadek z pewnością nie zdarzył się podczas ostatnich zimowych igrzysk olimpijskich. Może się pomyliłem, w każdym razie chodzi mi o to, że o ile udział w nadchodzących igrzyskach jest w przypadku naszej reprezentacji raczej symboliczny - poza startem Adama Małysza - to zostały rozbudzone duże oczekiwania, które jednak powinny zostać w jakiś sposób stonowany. Może jednak warto wrócić do idei de Coubertaina, czyli że liczy się udział i symbolika. Nie oczekujmy cudów, bo właściwie jedyną gwiazdą naszej reprezentacji jest Adam Małysz i co się stanie, jeżeli mu się nie powiedzie? Chodzi o to, by nie rozbudzać zbyt dużych oczekiwań społecznych w sytuacji, gdy nasze sporty zimowe są dosyć rachityczne i wszystko może się skończyć dużym rozczarowaniem, wręcz porażką narodową. Przestrzegałbym przed rozbudzaniem zbyt dużych nadziei w związku ze startem naszej reprezentacji podczas igrzysk w Salt Lake City.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełBogusławWontor">Mam pytanie do pana prezesa Stanisława Paszczyka. Wiadomo, że brakuje zawodników w sportach zimowych. Można powiedzieć, że kadra się kurczy. Jednak gdy spojrzymy, ile klubów uczestniczy w młodzieżowej rywalizacji sportowej w dyscyplinach zimowych, to okazuje się, że w samym narciarstwie klasycznym mamy sklasyfikowanych 65 klubów. Coś tu jest nie tak. Być może niewłaściwa jest selekcja lub sposób organizowania współzawodnictwa. Może pan prezes zna odpowiedź na pytanie, gdzie gubieni są ci młodzi sportowcy. Zastanawiam się, czy pieniądze przeznaczane na szkolenie młodzieży uzdolnionej sportowo są wydawane w sposób właściwy.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Czy ktoś z państwa ma jeszcze jakieś pytania lub uwagi? Nie stwierdzam, zatem uprzejmie proszę o udzielenie odpowiedzi na postawione kwestie.</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Rozpocznę od kwestii poruszonej przez pana posła Bogusława Wontora. Po pierwsze, cieszyłbym się gdyby klubów było 2–3 tysiące. Po drugie, czym innym jest uprawianie sportu na poziomie 15-latków. Jeżeli jest śnieg, to ci młodzi zawodnicy biegają na nartach, a trzy razy do roku odbywają się zawody, bo nie częściej. Proszę mi jednak wierzyć, że to nie wystarczy, by przygotować się do mistrzostw świata czy mistrzostw Europy. Zawodnicy, którzy chcą aspirować do udziału w igrzyskach zimowych, praktycznie od września do kwietnia muszą być poza Polską. Niezbędne są treningi na lodowcu. Oczywiście koszty tych wyjazdów są ogromne. Stać nas na wysłanie za granicę jednego Janusza Krężeloka, chociaż powinno jechać tam co roku przynajmniej 20 zawodników. Chodzi o zawodników właśnie z tej grupy uzdolnionych 16-latków. Należałoby podjąć taką próbę, zresztą nie tylko w tej jednej dyscyplinie. Jeżeli chodzi o rozbudzanie oczekiwań kibiców, to uważam, że wcale tego nie czynimy. Dzisiaj padło nieco prowokacyjne pytanie o spodziewane zdobycze medalowe. Rzeczywiście szanse medalowe są dosyć nikłe, ale nie odmawiajmy ich zawodnikom, którzy mają takie aspiracje. Ma prawo Paweł Zygmunt mówić w wywiadach, że chce zdobyć medal olimpijski, z tym że jego realne szanse wynoszą nie więcej niż 5–10%. Konkurencja jest bardzo duża, a zawodnik ten zajmuje 5–7 miejsce w zawodach Pucharu Świata. Prasa podała, że Paweł Zygmunt zdobył brązowy medal mistrzostw Europy, ale nieco na wyrost, bowiem medali tam nie dawano. Nie wszyscy startowali w swoich konkurencjach, ponieważ były to mistrzostwa wielobojowe. Przypominam, że przed igrzyskami w Nagano Radke zajął 2 i 3 miejsce podczas takich mistrzostw - w biegach na 5 km i na 10 km - natomiast podczas igrzysk olimpijskich zajął 5 i 7 miejsce. Jestem pełen podziwu dla naszej łyżwiarskiej pary sportowej. Aspiracje tych dwojga młodych ludzi sięgają walki o medal olimpijski. Wczoraj podczas mistrzostw Europy nasza para zajęła 4 miejsce w programie krótkim. Z pewnością wolno im mówić o swoich ambicjach. Dlaczego nie mają wyrażać takich wysokich aspiracji, skoro poświęcili część swojego młodego życia na ciężkie treningi. Nic nie zmieni jednak faktu, że jest to jedyna nasza para łyżwiarska. Gdyby takich par było 10 i gdybyśmy mieli 5 trenerów i 3 choreografów, to prawdopodobnie opracowywaliby oni takie programy, jakich zazdrościmy naszym konkurentom. Ten, kto oglądał wczoraj pary sportowe, miał możliwość, przekonać się na jakim poziomie jest u nich choreografia oraz przygotowanie programu. Tak więc z jednej strony nie wpadajmy w zbytni pesymizm. Trzeba naszym reprezentantom dodawać otuchy. Jako kierownictwo ekipy będziemy stwarzali warunki do tego, by nasi sportowcy wierzyli w sukces i byli do końca umotywowani. Nie można traktować ich jako nieszczęśników. Pan poseł się pomylił, ponieważ naszym bobsleistom taka wpadka nie zdarzyła się podczas olimpiady w Nagano. Może to były jakieś inne zawody. W każdym razie nie przypominam sobie opisywanej przez pana posła sytuacji. Nasi bobsleiści to wspaniali młodzi ludzie, byli lekkoatleci, którzy od kilku lat uprawiają z zapałem tę trudną dyscyplinę. Przypominam, że pierwsza była grupa wrocławska, która znalazła sponsora i w ogóle nie korzystała z pomocy budżetu państwa.</u>
<u xml:id="u-27.1" who="#PrezesStanisławPaszczyk">Nawet jeżeli nasi bobsleiści zajmą 25 miejsce, to dla mnie będą bohaterami, jako ci, którzy poświęcili swój czas niezależnie od tego, że ich realne szanse sięgają drugiej dziesiątki. Życzę im, by wystartowali jak najlepiej. Jeżeli nie będą kontynuowali uprawiania tej dyscypliny, to ślad po polskich bobslejach po prostu zaginie. Skoro ci zawodnicy uprawiają tę dyscyplinę, to dlaczego nie wydać kwoty rzędu wartości połowy basenu krytego - wybudowano ich już ponad 200 - i wybudować za nią tor bobslejowy, który potem może być utrzymywany dzięki komercyjnemu wykorzystaniu. Jeżeli nie wybudujemy w Polsce przynajmniej jednego takiego obiektu, to nie powinniśmy deprecjonować tych, którzy tę trudną dyscyplinę uprawiają. W obecnej sytuacji osiągane przez nich wyniki, po prostu nie mogą być lepsze.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełJerzyHertel">Uważam, że nie powinniśmy narzekać. Od wielu lat pasjonuję się sportem i muszę stwierdzić, że po raz pierwszy oczekuję zimowej olimpiady z nadzieją na medal. Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Od niepamiętnych czasów reprezentacja Polski na zimowe igrzyska olimpijskie miała problem z osiągnięciem takiego poziomu sportowego, który dawałby realne szanse na zdobycze medalowe. Poziom dyscyplin zimowych jest stosunkowo niski w porównaniu do poziomu prezentowanego przez naszych sportowców w dyscyplinach letnich. Uważam, że z tego powodu nie należy dzisiaj popadać w skrajny pesymizm. Sądzę, że sytuacja jest podobna jak co 4 lata, tyle że nadzieje na medal są znacznie większe. Żałuję, że w olimpijskim turnieju hokeja na lodzie nie bierze udziału nasza reprezentacja. Nie mogę sobie przypomnieć, jak to się stało, że nasi hokeiści nie zakwalifikowali się do tego turnieju. Gdyby tak się stało, to i reprezentacja olimpijska byłaby dużo liczniejsza, a poza tym cała olimpiada, ze względu na mecze rozgrywane przez naszą reprezentację hokejową, byłaby dużo bardziej emocjonująca. Pragnę wyrazić nadzieję - i życzę tego naszym hokeistom - że w następnych zimowych igrzyskach olimpijskich wystartuje polska reprezentacja hokejowa.</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Sądzę, że pan prezes Zbigniew Pacelt za chwilę poinformuje nas o przyczynach absencji naszych hokeistów na igrzyskach. Dotykamy w tym momencie szerszego problemu słabości naszych drużyn narodowych gier zespołowych. Wiadomo, że bardzo wiele emocji dostarczają wielogodzinne transmisje z meczów naszych drużyn reprezentacyjnych. Dzięki grom zespołowym cała idea igrzysk żyje dłużej niż w przypadku, gdy nasi reprezentanci startują tylko w dyscyplinach indywidualnych.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#WiceprezesZbigniewPacelt">Unikamy rozbudzania nadmiernych oczekiwań. Wiemy przecież o tym, że można realnie liczyć się w walce o medal i równie dobrze zająć 1 miejsce, jak i 6 miejsce. Jeżeli spojrzymy na życiorysy sportowe naszych reprezentantów, to okaże się, że wielu z nich odnosiło poważne sukcesy międzynarodowe. Na przykład Tomasz Sikora był mistrzem świata w biathlonie. Obecnie zajmuje on w klasyfikacji Pucharu Świata 7 miejsce, tak więc ma szansę na zdobycie medalu. Wiele zależy od tego, czy trener przygotuje zawodnika idealnie na godzinę startu. Można wymienić jeszcze kilku zawodników, którzy mają realne szanse medalowe, ale my nie rozbudzamy nadziei i nie twierdzimy, że nasi reprezentanci powinni zdobyć jakąś określoną liczbę medali olimpijskich. Szanse medalowe to jest bardzo złożona kwestia, bowiem istotne są jeszcze warunki zewnętrzne. Oczywiście to nie jest tłumaczenie, bo równie dobrze faworyt reprezentujący inny kraj może nie zdobyć medalu. Podczas olimpiady w Nagano pierwszy zawodnik startował przy pięknej słonecznej pogodzie, natomiast ostatni zawodnik kończy swój start w śnieżycy. Innym razem zawodnicy z początkowymi numerami startowymi rozpoczynali zawody w śnieżycy. Następnie przerwano zawody i wznowiono je po kilku godzinach. Tak więc podczas rozgrywania konkurencji olimpijskich występują różne warunki atmosferyczne, co jednak nie może być elementem usprawiedliwiającym. Powtarzam, że tak nasza łyżwiarska para sportowa, jak i Tomasz Sikora oraz niektórzy inni zawodnicy, w swoich życiorysach sportowych odnotowują zajęcie wysokich pozycji w międzynarodowych zawodach wysokiej rangi. Należy im życzyć powtórzenia tych sukcesów. Staramy się stwarzać im dogodne ku temu warunki, tak by uzyskiwali życiową formę, a w przypadku konkurencji mierzalnych - rekordy życiowe i rekordy Polski. Jeżeli chodzi o hokej na lodzie, to spóźniliśmy się o 2–3 miesiące. Nasi hokeiści przepadli w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. Następnie Polski Związek Hokeja na Lodzie dokonał oceny tego startu oraz zmiany zespołu szkoleniowego. Kolejny zespół szkoleniowy odniósł sukces i po raz pierwszy od wielu lat nasza reprezentacja hokejowa weszła do grupy A mistrzostw świata. Niestety, Związek czegoś zaniedbał, albo jakieś zewnętrzne czynniki spowodowały, że spóźniliśmy się z kwalifikacją olimpijską. Sądzę, że mieliśmy realną szansę na zakwalifikowanie się do igrzysk, ale cóż, stało się tak jak się stało. Należy się cieszyć z faktu, że polscy hokeiści wystąpią w mistrzostwach świata grupy A.</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Sądzę, że wyczerpaliśmy te dwa punkty porządku dziennego. W imieniu sejmowej Komisji Kultury Fizycznej i Sportu, chciałbym podziękować wszystkim osobom, które uczestniczyły w przygotowaniach do igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich oraz życzyć naszym sportowcom jak największych sukcesów. Myślę o takich sukcesach, o jakich wspominał pan prezes Zbigniew Pacelt. Najważniejsze jest, by nasi reprezentanci uzyskiwali podczas olimpiady życiowe wyniki. W ten sposób wypełnią oni swoje przyrzeczenie olimpijskie i spłacą zobowiązania m.in. wobec budżetu państwa, z którego były finansowane przygotowania polskich reprezentacji do igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich. Przechodzimy do spraw bieżących.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Początkowo planowaliśmy, że jednym z tematów najbliższego posiedzenia naszej Komisji będzie kwestia transmisji telewizyjnych ze zbliżających się mistrzostw świata w piłce nożnej. Z uwagi na fakt, że wcześniej tym samym zagadnieniem zajęła się Komisji Kultury i Środków Przekazu, kilku członków naszej Komisji wzięło udział w posiedzeniu tamtej Komisji. Przewodniczący Komisji Kultury i Środków Przekazu pan poseł Jerzy Wenderlich przedstawił końcowy wniosek, w myśl którego pan przewodniczący wraz z przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Juliuszem Braunem jeszcze raz zaproszą do negocjacji przedstawicieli telewizji Polsat. Chciałbym zapytać pana przewodniczącego Tadeusza Tomaszewskiego i ewentualnie przedstawicieli resortu - o ile orientują się w tym temacie - czy wszystko jest na dobrej drodze, czy praktycznie sprawa zakończy się zgodnie z moimi przewidywaniami i te wszystkie negocjacje nie doprowadzą do rozwiązania, którego oczekują polscy kibice sportowi?</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Mogę jedynie stwierdzić, że byłem obecny podczas wzmiankowanego posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu. Na razie nie dysponuję żadnymi informacjami dotyczącymi efektów tego posiedzenia oraz ewentualnych negocjacji. Nawet nie wiem, czy te negocjacje już się odbyły. Być może przedstawiciele resortu wiedzą coś więcej, ale nie sądzę, ponieważ nie są stroną w tej kwestii. Właśnie otrzymałem sygnał, że przedstawiciele resortu nie dysponują szerszą orientacją w przywołanej kwestii. Pragnę stwierdzić, że układając plan pracy na I półrocze bieżącego roku uwzględniliśmy ten temat, ale skoro omówiła go już Komisja Kultury i Środków Przekazu, to uznaliśmy, że szkoda poświęcać na to więcej czasu. Posiedzenie tamtej Komisji pokazało, że wszystko sprowadza się do kwestii interpretacji zapisów ustawy o radiofonii i telewizji. Zapis o transmitowaniu ważnych wydarzeń jest inaczej interpretowany przez kierownictwo prywatnej telewizji oraz przez przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Z kolei, telewizja publiczna może być co najwyżej tą stacją, która w wyniku porozumienia z telewizją prywatną, może wziąć na siebie część kosztów oraz praw do transmisji. Sadzę, że na obecnym etapie nie należy się spodziewać więcej informacji. Nie wiem, czy możemy jeszcze coś zrobić w związku z tą sprawą. Spodziewam się, że najbliższe dni pokażą, czy zaistnieje potrzeba podjęcia określonych działań.</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełEugeniuszKłopotek">Według mnie nie ulega wątpliwości, że telewizja Polsat łamie prawo, czy może raczej: nie chce wypełnić obowiązku prawnego, który na niej spoczywa, czyli udostępnić wszystkim kibicom możliwości oglądania transmisji z piłkarskich mistrzostw świata. Kierownictwo telewizji Polsat zdawało sobie sprawę w momencie kupowania praw do tych transmisji, że na ich stacji spoczywa obowiązek udostępnienia w nieodpłatnym kanale, a więc bez konieczności zakupu dekoderów, bezpośrednich transmisji z meczów reprezentacji Polski, meczu otwarcia, meczów półfinałowych oraz finału. To jest, za przeproszeniem, „psi obowiązek” Polsatu. Podczas posiedzenia Komisji Kultury i Środków Przekazu zaproponowałem - propozycja ta nie została zrozumiana, a może została, tyle że była negatywnie przyjęta - że należy przyjąć, iż jeżeli obywatel lub podmiot nie rozumie intencji ustawodawcy, to ustawodawca powinien natychmiast przeprowadzić drobną nowelizację tej ustawy, dopisując w słowniczku ustawy, co oznacza termin „telewizja o zasięgu ogólnokrajowym”.Niezbędne jest dokładne określenie, co ustawodawca miał na myśli, bowiem obawiam się, że spór będzie kontynuowany, natomiast kibice zostaną pozbawieni możliwości oglądania transmisji na żywo i będą je oglądać z opóźnieniem, chyba że zakupią dekodery.</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#PosełTadeuszTomaszewski">Z pewnością wrócimy jeszcze do tej sprawy. Wszystkich członków Komisji, którzy mają zamiar uczestniczyć w wyjazdowym posiedzeniu prezydium Komisji w Zakopanem, chciałbym prosić o utrzymywanie stałego kontaktu z sekretarzem Komisji panem Andrzejem Baczewskim, ponieważ sprawy organizacyjne są tym razem bardziej skomplikowane niż zwykle. Wobec wyczerpania porządku dziennego zamykam posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>