text_structure.xml 95.7 KB
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml"/>
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml"/>
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#PosełRyszardHayn">Otwieram posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Witam wszystkich przybyłych. Porządek naszego dzisiejszego posiedzenia przewiduje zapoznanie się z informacją w sprawie kierunków projektowanych zmian w ustawie - Karta Nauczyciela. Czy są jakieś inne propozycje? Nie słyszę. Przystępujemy do głosowania. Jeżeli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że Komisja porządek dzienny zaakceptowała. Sprzeciwu nie słyszę. Stwierdzam, że Komisja zaakceptowała porządek dzienny. Przypominam, że celem naszego spotkania nie jest dojście do ostatecznych wniosków czy przegłosowanie czegokolwiek. Usłyszymy wstępną informację, która zapozna nas z kierunkami zmian przygotowywanymi w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Mam świadomość, że nie usłyszymy dziś nic konkretnego, że będą to raczej hasła i tezy. Mam jednak nadzieję, że w trakcie dyskusji ze strony resortu, posłów oraz gości padną pytania, uwagi, komentarze, odpowiedzi, które pozwolą uszczegółowić pewne kwestie. Konkretne już propozycje trafią do nas w stosownym czasie, na razie jest to dyskusja przygotowująca do podjęcia ostatecznych decyzji. Przekazane zostały nam dwa materiały - jeden to informacja w sprawie kierunków projektowanych zmian w zakresie wynagrodzeń nauczycielskich, drugi, uzupełniający to informacja w sprawie kierunków projektowanych zmian w zakresie awansu zawodowego nauczycieli. Te dwa dokumenty stanowią podstawę naszej dzisiejszej rozmowy. Proponuję, abyśmy zaczęli od informacji przedstawicieli resortu, co będzie podstawą do późniejszej wymiany poglądów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-2">
          <u xml:id="u-2.0" who="#SekretarzstanuwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuFranciszekPotulski">Jest jeszcze trzeci materiał - Informacja w sprawie kierunków projektowanych zmian w ustawie - Karta Nauczyciela, który jest próbą zebrania informacji zawartych w obu poprzednich. Co prawda materiał ten dość późno dostarczyliśmy, ale wynika to z faktu, że późno został ustalony termin dzisiejszego posiedzenia.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-3">
          <u xml:id="u-3.0" who="#PosełRyszardHayn">Przepraszam, ale Sekretariat Komisji informuje, że dzisiaj mamy tylko dwa dokumenty. Ten trzeci zapewne jeszcze dotrze do posłów.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-4">
          <u xml:id="u-4.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Powiem kilka słów wstępu, a potem pani Dorota Igielska, dyrektor departamentu, który zajmuje się tą sprawą, na podstawie przekazanych materiałów przybliży problemy, które wydają się nam nie do końca rozstrzygnięte. Zacznę od takiej ogólnej uwagi wstępnej. W tej chwili w systemie oświaty funkcjonuje pięć podmiotów, z których każdy wypełnia określoną rolę. Pierwszym elementem jest Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, które reprezentuje państwo, rząd, jego politykę i ma obowiązek realizować program wyborczy ugrupowania, które rząd tworzy, czyli większości sejmowej. W naszym systemie oświaty wszystkie skargi na jego niedomagania są kierowane pod adresem ministerstwa. Resort chce się trochę tą władzą podzielić, ale również i odpowiedzialnością za to, co dzieje się w oświacie. W związku z tym wymienię następne cztery podmioty, które wydają się bardzo istotnym elementem funkcjonowania oświaty. Kolejność, w jakiej wymieniam te elementy, częściowo jest przypadkowa, częściowo nie. Organy prowadzące zaistniały w naszym kraju ponad 10 lat temu, przejęły prowadzenie szkół i nie powinno być tak, że używane są do rozgrywania jakiś innych interesów, a czasami dochodzi do takich „kolorowych” koalicji pomiędzy poszczególnymi elementami systemu zarządzania oświatą. Organy prowadzące wydają się na tyle ważnym elementem zarządzania oświatą, że będziemy postulowali, aby projekt ustawy o zmianie ustawy - Karta Nauczyciela, kiedy dotrze do Sejmu, był adresowany nie tylko do Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, ale również do Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Następnym podmiotem są związki zawodowe. Z mojej wieloletniej praktyki wynika, że nauczyciele w systemie edukacji to niezwykle istotny element. Inaczej mówiąc, jacy będą nauczyciele, taka będzie edukacja ze wszystkimi konsekwencjami tego stwierdzenia. Będzie dobra, jeśli będą dobrzy nauczyciele, będzie zła, jeśli będą nie najlepsi nauczyciele. Warunki funkcjonowania nauczycieli to jedno i niezaprzeczalnie mają wpływ na poziom realizacji zadań przez nauczycieli. Ale są tacy nauczyciele, którym mniej przeszkadzają zewnętrzne - lepsze lub gorsze - warunki, i są tacy nauczyciele, którym przeszkadza wszystko. W ostatecznym rozrachunku ma to wpływ na funkcjonowanie całego systemu oświaty. Czwartym elementem jest nadzór pedagogiczny. Ustawa o zmianie ustawy o systemie oświaty bardzo umocniła nadzór pedagogiczny w systemie zarządzania oświatą. Przypominam jednak, że jest pewna trudność wynikająca z tego, że nadzór pedagogiczny, czyli kuratorzy oświaty i ich pracownicy, są pracownikami administracji zespolonej w województwie, a nie pracownikami Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Nie wnikam w to, czy to jest dobrze, czy źle. Posłowie zapewne pamiętają dyskusje na ten temat toczone na forum Komisji i to, że kiedy zapisaliśmy, żeby minister mógł zwracać się do kuratorów z jakimiś sprawami, to byliśmy podejrzani o próbę tworzenia prawa powielaczowego. Była mowa o tym, że zapis, który znalazł się w ustawie o systemie oświaty, jest kompromisem pomiędzy pozostawieniem kuratora i jego służb w systemie administracji zespolonej a jego podległością, jego współpracą lub lepiej koniecznością jego współdziałania z ministerstwem.</u>
          <u xml:id="u-4.1" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Piątym elementem, który odgrywa bardzo dużą rolę, są dyrektorzy szkół. Wszystkie dotychczasowe mankamenty, o których mówiliśmy na posiedzeniach Komisji, i to, że część dzieci - ponad 60 tys. - nie realizuje obowiązku szkolnego, a przynajmniej nie mamy o tym informacji, co wytknęła nam Najwyższa Izba Kontroli, to w gruncie rzeczy jest odbicie jakości pracy dyrektorów szkół. Z planu pracy Komisji wynika, że we wrześniu Komisja zajmie się sprawą rekrutacji do szkół gimnazjalnych i średnich oraz przeanalizuje wyniki egzaminu gimnazjalnego i sprawdzianów. Muszę podkreślić, że rola dyrektorów w występowaniu mankamentów w tym procesie była, niestety, znacząca. To prawda, że dyrektorzy są trochę uwikłani, trochę boją się ostracyzmu, bo „nasze” dzieci trzeba wspierać, więc dyrektor ma być dla nich dobry, ma przymknąć oko na to, co w oświacie występować nie powinno. W tym roku dwukrotnie więcej egzaminów zostało zakwestionowanych przez okręgowe komisje egzaminacyjne niż w poprzednim roku. A przecież podczas tych egzaminów był obecny odpowiedzialny za nie dyrektor szkoły, byli tam obserwatorzy, byli inni nauczyciele i to na naszych oczach odbywały się nieprawidłowości, pozwalaliśmy dać do oceny nie swoje prace. Z ubolewaniem stwierdzam, że część z nas, być może ja również, na pytanie o ściąganie w młodości, odpowiada: „Tak, czyniłem to”. Prasa bardzo ciepło traktuje tych, którzy kiedyś ściągali, co w procesie wychowawczym powoduje spore straty. Czasy idą bowiem takie, że liczyć się będzie indywidualna praca ucznia. Podczas sprawdzianu sprawujemy nad uczniem pieczę, trochę mu pomagamy, przede wszystkim w sensie psychicznym. Trzeba więc będzie zastanowić się nad rolą dyrektora szkoły. Niejednokrotnie na posiedzeniach Komisji mówiliśmy o tym, że nie może być takiej patologicznej sytuacji, która obecnie występuje, że podczas konkursu na dyrektora szkoły ważne jest, czy wygra nasz, a nie, czy dobrze przygotowany kandydat. Uważam, że jeżeli następuje przechył w stronę któregokolwiek z tych elementów, czyli jeżeli którykolwiek z tych elementów - nadzór, dyrektor, nauczyciel - uzyskuje zbyt duże uprawnienia, to wtedy występują trudności z właściwą realizacją procesu oświatowego. Propozycje zmian są w tej chwili na etapie uzgodnień między departamentami ministerstwa. Czytaliśmy ten dokument kilkakrotnie, za każdym razem mamy wątpliwości i jeszcze go poprawiamy. W najbliższym czasie przekazany zostanie do uzgodnień między resortami i partnerom społecznych. Zachęcam wszystkich, żeby w swoich rejonach organizowali spotkania na temat zmian w Karcie Nauczyciela. Apeluję jednak, aby spotkania te odbywały się w następującym składzie - nadzór pedagogiczny, dyrektorzy szkół, przedstawiciele związków zawodowych i organów prowadzących. Bilateralne rozmowy czy konsultacje mogą prowadzić do tego, że zgubimy po drodze rzecz w szkole najważniejszą - ucznia. Podczas dyskusji o kryteriach dla nauczycieli dyplomowanych, o ewentualnym podniesieniu wymagań w stosunku do tego stopnia awansu zawodowego, proszę pamiętać, że w niedalekiej przyszłości jest możliwy i taki scenariusz, że wszyscy nauczyciele w szkole będą nauczycielami dyplomowanymi, a rok w rok wyniki egzaminów będą poniżej średniej. Musimy takiej sytuacji zapobiec. Tyle uwag ogólnych z mojej strony. O dokonanie przeglądu podstawowych propozycji zmian proszę panią dyrektor Dorotę Igielską.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-5">
          <u xml:id="u-5.0" who="#DyrektorDepartamentuPragmatykiZawodowejNauczycieliwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuDorotaIgielska">Celem obecnej nowelizacji ustawy - Karta Nauczyciela jest modyfikacja systemu awansu zawodowego powiązanego z systemem wynagradzania nauczycieli. Opracowanie projektu zmian poprzedził trzyletni okres monitorowania funkcjonowania tego systemu w praktyce. W tym okresie informacje na temat postępowań kwalifikacyjnych i egzaminacyjnych dla nauczycieli oraz informacje na temat wynagradzania nauczycieli przedstawiane były również Komisji. W tym czasie prowadzone były badania ankietowe wśród nauczycieli, przedstawicieli organów prowadzących, w kuratoriach oświaty. Również nauczycielskie związki zawodowe aktywnie włączyły się w proces dokładnego przyglądania się, w jaki sposób system awansu powiązany z systemem wynagradzania funkcjonuje w praktyce. Na podstawie w ten sposób zebranych informacji po trzyletnim okresie funkcjonowania systemu proponujemy określone zmiany, które mają go zmodyfikować. Na podstawie zebranych obserwacji przede wszystkim staraliśmy się odpowiedzieć na pytanie, czy ten system spełnił rolę przypisywaną mu, kiedy był wprowadzany ustawą z 18 lutego 2000 r. Przypomnę, że zasadniczym założeniem twórców ustawy było powiązanie awansu zawodowego z awansem finansowym w taki sposób, aby osiągnięcia zawodowe nauczyciela przekładały się na jakość pracy szkoły, czyli żeby poprawa jakości pracy nauczycieli przekładała się na poprawę funkcjonowania szkoły. Na to pytanie zdecydowanie trzeba udzielić odpowiedzi twierdzącej. Zgodne są na ten temat wszystkie środowiska - nauczyciele, dyrektorzy szkół, rodzice uczniów, organy prowadzące. Panuje zgodność co do tego, że nauczyciele ubiegający się o awans zawodowy podejmują szereg działań mających na celu doskonalenie swojego warsztatu pracy, co oczywiście przekłada się na poprawę funkcjonowania szkoły. Nie ulega również wątpliwości, że trzyletni okres to trochę jeszcze za krótko, aby dokonać pełnego podsumowania i aby efekty w postaci poprawy konkretnych wskaźników jakości były widoczne. Aby taka pełna ocena była możliwa, wydaje się, że musi upłynąć pełen dwunastoletni cykl kształcenia w szkole. Niemniej jednak przystępując do opracowania projektu zmian w Karcie Nauczyciela, twierdząco odpowiedzieliśmy na pytanie, że system powiązania awansu zawodowego z awansem finansowym istotnie przyczynia się do poprawy jakości pracy szkół. Z drugiej strony również nie ulega wątpliwości, że w trakcie trzyletniego funkcjonowania tego systemu ujawniły się pewne jego mankamenty. W związku z tym w projekcie zmian zaproponowaliśmy takie rozwiązania, które te właśnie mankamenty, jak nam się wydaje, będą mogły wyeliminować. W dalszej kolejności wskażę na te konkretne sprawy, które chcemy projektem nowelizacji Karty Nauczyciela poprawić. System awansów, choć bardzo trudny dla nauczyciel i krytykowany często za nadmiar biurokracji i papieromanię, tak naprawdę został przez nauczycieli zaakceptowany. Świadczy o tym ilość osób ubiegających się co roku o kolejne stopnie awansu. W roku 2001 i 2002 o stopień nauczyciela mianowanego i dyplomowanego ubiegało się rocznie 45 tys. osób. Oczywiście, nie wszystkie postępowania kończyły się sukcesem, ale sam fakt, że nauczyciele ubiegali i ubiegają się o kolejne stopnie awansu, świadczy o tym, że ten system działa prawidłowo i zachęca do podejmowania konkretnych działań w pracy zawodowej. Projekt nowelizacji Karty Nauczyciela w zakresie modyfikacji systemu awansu zawodowego i systemu wynagrodzeń nauczycielskich zmierza do stabilizacji tego systemu w takim kształcie, w jakim został zaproponowany ustawą z 18 lutego 2000 r. przy równoczesnej eliminacji tych elementów, które zdecydowanie wypaczają ideę tego systemu bądź stanowią istotne utrudnienia w jego funkcjonowaniu. Zmiany zaproponowane w ustawie - Karta Nauczyciela w tym zakresie możemy podzielić na trzy grupy. Pierwsza grupa to są zmiany o charakterze systemowym. Do najważniejszych kwestii, które proponujemy znowelizować, zaliczmy rozciągnięcie ścieżki awansu zawodowego w taki sposób, aby nauczyciel ubiegający się o awans po okresie intensywnej pracy w czasie stażu miał czas na zweryfikowanie, czy podjęte przez niego w okresie stażu działania rzeczywiście przynoszą zakładane efekty, żeby mógł ocenić, co należy zmienić, jakie należałoby wprowadzić korekty podejmowanych działań. Dlatego proponujemy wprowadzić pewne odstępy czasowe pomiędzy stażami na kolejne stopnie awansu zawodowego. W systemie awansu, naszym zdaniem, należy przewidzieć również czas dla nauczyciela na ewaluację działań podejmowanych w okresie stażu. Mamy na względzie fakt, że najprawdopodobniej od ubiegłego roku zmniejszy się ilość wniosków składanych przez nauczycieli corocznie o awans, ponieważ wygasają tzw. przyspieszone ścieżki awansu. Teraz będą już tylko trzyletnie staże na stopień nauczyciela mianowanego i nauczyciela dyplomowanego, dlatego proponujemy zrezygnowanie z sesji zimowej, a w zamian za to wydłużenie sesji letniej. I tutaj bardzo ważna i istotna zmiana również w zakresie systemu wynagradzania nauczycieli. Proponujemy, aby przeszeregowanie płacowe nauczyciela w związku z uzyskaniem kolejnego stopnia awansu zawodowego następowało zawsze z dniem 1 września każdego roku. To jest bardzo istotna zmiana, ale w odczuciu ministerstwa niezbędna. Dotychczasowe przeszeregowania natychmiast po uzyskaniu kolejnego stopnia awansu w trakcie całego roku szkolnego, znakomicie utrudnia planowanie budżetu szkoły, jednostek samorządu terytorialnego, ale również subwencji oświatowej. Ponadto w sposób znakomity utrudnia również sprawowanie nadzoru nad osiąganiem średnich gwarantowanych Kartą Nauczyciela. Następna zmiana systemowa to ustanowienie odrębnej ścieżki awansu dla wizytatorów zatrudnionych w kuratoriach oświaty i urzędach centralnych powiązana z równoczesnym podporządkowaniem tych stanowisk w zakresie wynagrodzeń przepisom ustawy o służbie cywilnej. Kolejna propozycja zmiany to zwiększenie wpływu kuratora oświaty na awanse nauczycieli poprzez wprowadzenie przedstawiciela nadzoru pedagogicznego w charakterze członka komisji egzaminacyjnej. Egzamin na stopień nauczyciela mianowanego tak naprawdę decyduje o zdobyciu przez nauczyciela bardzo ważnej pozycji w hierarchii zawodowej i w związku z tym wydaje się nam, że udział przedstawiciela nadzoru pedagogicznego w komisji egzaminacyjnej na tym etapie awansu zawodowego jest niezbędny. I wreszcie kolejna zmiana, która dotyczy podziału środków na dofinansowanie doskonalenia zawodowego nauczycieli w taki sposób, aby te pieniądze istotnie trafiały w znakomitej większości bezpośrednio do nauczycieli podejmujących doskonalenie zawodowe lub uzupełniających czy poszerzających swoje kwalifikacje zawodowe. To są propozycje zmian systemowych, czyli zmian w systemie awansów w powiązaniu z zasadami wynagradzania.</u>
          <u xml:id="u-5.1" who="#DyrektorDepartamentuPragmatykiZawodowejNauczycieliwMinisterstwieEdukacjiNarodowejiSportuDorotaIgielska">Niezależnie od tych zmian w samym systemie wynagradzania proponujemy również istotną nowelizację obecnych rozwiązań. A mianowicie, coroczną nowelizację systemów regulaminów wynagradzania stanowionych w jednostkach samorządu terytorialnego. Komisja dyskutując o sprawach wynagradzania nauczycieli wielokrotnie miała okazję zauważyć, że dotychczasowe rozwiązanie właściwie nie obligowało organów prowadzących do tego, aby regulaminy wynagradzania były nowelizowane. W związku z tym możliwe były sytuacje, że regulamin uchwalony w 2000 r., niezależnie od wszelkich zmian dotyczących waloryzacji wynagrodzeń czy też zmian dotyczących rozporządzenia placowego, w dalszym ciągu funkcjonował w takim kształcie jak w 2000 r. Następna sprawa to ustanowienie odrębnego trybu dla podwyższenia minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego gwarantowanych przez państwo i określanych w rozporządzeniu płacowym. Kolejna sprawa w zakresie systemu wynagradzania. Proponujemy, aby minister sprawiedliwości ustalał wysokość dodatków do wynagrodzeń dla nauczycieli zatrudnionych w placówkach działających na podstawie ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich. I wreszcie trzecia grupa proponowanych zmian to zmiany precyzujące przepisy, które budziły wątpliwości interpretacyjne. Wymienić tutaj należy przepisy dotyczące wynagrodzenia nauczyciela w stanie nieczynnym, wynagrodzenia pobieranego w okresie urlopu zdrowotnego, wysokość odprawy dla zwalnianych nauczycieli, godziny doraźnych zastępstw. Spróbowaliśmy zdefiniować te godziny i określić wynagrodzenie, jakie powinno za nie przysługiwać. To są najważniejsze zmiany proponowane w obecnej nowelizacji Karty Nauczyciel. Reasumując, chcę podkreślić, że obecną nowelizację Karty Nauczyciela należy postrzegać jako korektę rozwiązań wprowadzonych w 2000 r. w zakresie awansu zawodowego i zasad wynagradzania nauczycieli. Nie można pominąć bardzo istotnego faktu, że propozycje zmian stanowią próbę wypracowania kompromisu pomiędzy oczekiwaniami środowisk nauczycielskich a możliwościami finansowymi budżetu państwa.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-6">
          <u xml:id="u-6.0" who="#PosełRyszardHayn">Otwieram dyskusję, licząc zarówno na pytania, jak i wystąpienia, wątpliwości i uwagi.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-7">
          <u xml:id="u-7.0" who="#PosłankaTeresaJasztal">Chcę zapytać o dwie rzeczy. Czy wiadomo, ile kosztowała działalność komisji egzaminacyjnych przeprowadzających postępowania na stopień nauczyciela dyplomowanego? Jestem zdumiona, że ministerstwo nie przedstawiło propozycji alternatywnych. Przypominam sobie taką dyskusję i opinię Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, w której wszyscy skrytykowaliśmy zaproponowany system awansu, szczególnie jeśli chodzi o uzyskiwanie stopnia nauczyciela dyplomowanego. Mówiliśmy, że nie rozmawia się z człowiekiem, że nadaje się tytuł papierom, że zgromadzone ilości dokumentacji są bardzo różne, że pozytywne opinie na ten temat w środowisku nie są tak jednoznaczne, że jest to jedyna szansa dla nauczyciela, żeby zwiększył swoje wynagrodzenie, po prostu nie ma innej. Stąd jest to przymus, a nie możliwość uczestniczenia w tego typu postępowaniach. Zgłaszane były różne propozycje, m.in. by wyjąć to postępowanie z gestii urzędów, bo Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła, że wizytatorzy kuratoryjni pół roku zasiadają w komisjach, czyli nie prowadzą swojej merytorycznej pracy. Mówiliśmy, że działają Ośrodki Doskonalenia Nauczycieli, w których pracują wybitni fachowcy, że niepotrzebni są eksperci. Że nie istnieje możliwość odmowy wpisania kogoś na listę ekspertów, jeśli spełnia określone kryteria, a przecież wiemy, że eksperci bardzo różnie sprawdzają się w tych komisjach, o czym dość często mówią nauczyciele. O tym wszystkim mówiliśmy. Moje pytanie zmierza więc w tym kierunku, czy nie należy się zastanowić, czy, skoro i tak ponosimy koszty związane z funkcjonowaniem tych komisji, nie zabrać ich z urzędów i umieścić ich np. przy Komisjach Egzaminacyjnych lub Ośrodkach Doskonalenia Nauczycieli. Nauczyciel zdaje egzamin zawodowy na nauczyciela dyplomowanego, to jest egzamin zawodowy, a organem prowadzącym dla szkół są różne organy, nie tylko wójt, burmistrz i gminy. W małej szkole jest to stowarzyszenie rodziców, którzy je zawiązali w obronie tej szkoły i oni przeprowadzają te egzaminy. Szanujmy trochę nauczycieli. Są to bowiem ludzie, którzy zmuszeni do pogłębiania wiedzy rzeczywiście robią to, ale wyprowadźmy egzaminy spod gestii urzędów. Czy naprawdę nie stać nas na niezależną zewnętrzną komisję, która nadawałaby stopnie awansu? Naturalnie, trzeba to przeliczyć dokładnie z punktu widzenia finansów. Zapewne byłaby to rewolucja, ale warto się nad tym zastanowić. Bowiem takich trudnych, nieraz śmiesznych sytuacji jest stosunkowo wiele, poza tym paraliżujemy pracę wizytatorów kuratoriów, którzy przez wiele miesięcy nie wypełniają swoich obowiązków. Jak oni mają podnosić jakość pracy szkoły, jak mają analizować i porównywać wyniki świadectw z wynikami egzaminów i przygotować się do tego, żeby współpracować z radą pedagogiczną czy ze szkołą, kiedy przez wiele miesięcy zasiadają w tych komisjach. O tym właśnie mówiliśmy i taka była opinia naszej Komisji, a ministerstwo nie zaproponowało żadnych rozwiązań w tym zakresie, chyba że nie było to możliwe.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-8">
          <u xml:id="u-8.0" who="#PosłankaEwaKantor">Zanim przejdę do oceny propozycji, proszę o merytoryczną wypowiedź przedstawicieli ministerstwa, bo to, co dotychczas usłyszeliśmy, to jedynie wykaz chęci, zamierzeń i kierunków. Tylko jedno końcowe zdanie jest prawdziwe, że trzeba znaleźć kompromis między tym, że państwo nic nie ma, a tym, że nauczyciel chce. Jak zrozumiałam, resort znowu chce zanegować środowisko nauczycielskie opierając na tym, że nauczyciele ciągle czegoś chcą, żądają, mają pretensję i nadal im mało, więc musimy coś zmienić. A jedynym elementem możliwym do zmiany jest, według was, awans zawodowy. Dziwię, że już po trzech latach macie wyrobiony pogląd na sprawę. Mówi pani dyrektor Dorota Igielska, że na podstawie badań ankietowych. A ja się pytam, czy na podstawie takich samych badań, jakie robiliście w szkołach, z których wyszło wam, że szkoła jest superdobra albo nijaka. Ankieta nie jest podstawą do dyskusji merytorycznej. Uważam, że każda ankieta to jest blef. Przeprowadza się ją tylko po to, żeby wprowadzając swoje pomysły móc się na powołać na przeprowadzone badania. Uprzejmie więc proszę o odpowiedź na następujące pytania: co zamierzacie w sprawie urlopu dla poratowania zdrowia, co to znaczy zmienić stan nieczynny, co to znaczy wydłużyć czas na awans zawodowy, co to znaczy rozciągnąć awans zawodowy, co to znaczy wysokość doraźnych zastępstw. Dalej - co to znaczy, że co roku będą zmieniane regulaminy wynagradzania, nie bardzo rozumiem po co, bo regulamin określa zasady, a nie stawki. Proszę wyjaśnić te niejasności, bo odnoszę wrażenie, że całkowicie oderwaliście się od rzeczywistości i próbujecie rozpocząć kolejną wojenkę z następnym środowiskiem. Skończona służba zdrowia, następny do skończenia będzie nauczyciel. Tak to się układa. Więc albo teraz przerywamy posiedzenie Komisji i państwo przyjdziecie z materiałem, w którym określicie, w jakim kierunku idą zmiany i czy będą korzystne, czy też niekorzystne dla nauczycieli. Proszę pamiętać, że kierunków na świecie jest nieskończenie wiele i są takie na plus i takie na minus. Ostatnie zdanie o kompromisie między możliwościami państwa, których nie ma, a wymaganiami nauczycieli, jest zdaniem zdradzającym to, co państwo chcecie zrobić, tylko trzeba to otwarcie powiedzieć środowisku nauczycielskiemu. 500 tys. nauczycieli czeka na informacje, jak Związek Nauczycielstwa Polskiego realizuje swój program poprzez pracowników ministerstwa i rządu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-9">
          <u xml:id="u-9.0" who="#PosełRyszardHayn">Pani poseł, zwracam uwagę, że niepotrzebnie pani tonem takim, powiedziałbym, agresywnie impertynenckim zwraca się do ministra. Na wstępie mówiłem o tym, że dzisiejsze spotkanie jest tylko i wyłącznie wymianą poglądów. A odpowiedzi na wiele pytań, które pani zadała, można znaleźć w materiałach, które otrzymaliśmy. Sądzę, że pani nie dość dokładnie je przeczytała, ale to jest już poza dyskusją.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-10">
          <u xml:id="u-10.0" who="#PosłankaEwaKantor">Wypraszam sobie ocenianie mojej wypowiedzi przez pana przewodniczącego. Kiedy pan przewodniczący wypowiada się, nie oceniam jego wypowiedzi, milczę. A pan jako przewodniczący nie ma prawo oceniać zabarwienia mojej wypowiedzi. Ja mam do tego prawo, a ministerstwo ma obowiązek działać merytorycznie.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-11">
          <u xml:id="u-11.0" who="#PosłankaBarbaraHylaMakowska">Z ogromną uwagą wysłuchałam wszystkich propozycji kierunków zmian Karty Nauczyciela. Jako wieloletni nauczyciel, jako człowiek i jako poseł związany z oświatą chcę podzielić się moimi odczuciami. Obecnie nauczyciel został bardzo obciążony sporządzaniem różnego rodzaju dokumentacji, wypełnianiem jakichś papierów, pisaniem jakichś planów, opisywaniem ocen wewnętrznego oceniania. A nauczyciel to stworzenie boże, które szło do szkoły, bo umie pracować z drugim człowiekiem, a nie z papierami. I taka jest prawda. Ten problem również powinniśmy wziąć pod uwagę przy zmianach. Kiedy byłam nauczycielem, nieraz wchodziłam do księgowości i mówiłam, że nie umiałabym dać sobie rady z tymi cyferkami. Jestem długoletnim nauczycielem ze znacznym dorobkiem, ale gdybym miała dziś wypisać te wszystkie kwity, które nauczyciele muszą wypisać, to nie dałabym rady tego zrobić. Nauczyciel, który pracuje z młodzieżą, nie ma czasu ani cierpliwości na dokumentowanie tego. Ale to już się stało. Komisje kwalifikacyjne pracują i rzeczywiście za chwilę, jak stwierdził pan minister, będziemy mieć samych nauczycieli dyplomowanych. Każdy przecież liczy pieniądze. Moja córka jest nauczycielką z 10-letnim stażem, ukończyła jedne, drugie studia podyplomowe, złożyła dokumenty. Sądzę, że po 10 latach pracy nauczycielem dyplomowanym zostanie. Ale co dalej, co będzie ją mobilizowało do dalszej aktywnej pracy? I tak spójrzmy na zmiany w Karcie Nauczyciela, z tego punktu widzenia oceniajmy je. Trzeba to dobrze przemyśleć. Jeżeli chcemy mieć dobrych nauczycieli, powinniśmy ich szanować, jeżeli chcemy mieć dobrych dyrektorów, również musimy ich szanować. Za rok czy dwa wszyscy obecni nauczyciele osiągną stopień nauczyciela dyplomowanego. Pozostaną młodzi, którzy będą starać się o awans zawodowy, i to, że teraz przesuniemy go o trzy lata, nic nie da, bo i oni kiedyś osiągną ten stopień i znowu zatrzymają się na drodze awansu. Jeżeli już wprowadzamy zmiany, to powinniśmy wymyślić coś, co będzie dawało nauczycielom dyplomowanym kolejny stopień awansu finansowego i lepiej, żeby decydowała o nim nie teczka z kwitami, a rada rodziców, dyrektor szkoły, nadzór pedagogiczny. Jeżeli nauczyciel ma w gronie swoich wychowanków olimpijczyków, jeżeli egzaminy zewnętrzne co roku wypadają u tego nauczyciela bardzo dobrze, to właśnie to są te elementy, które powinny być brane pod uwagę. Zmiany w Karcie Nauczyciela powinny polegać na tym, że określimy, iż po tylu i tylu latach nauczyciel zdobywa - czy to nazwiemy II stopień nauczyciela dyplomowanego, czy jakoś inaczej, nieważne, rzucam luźne propozycje - kolejny stopień awansu i wtedy to będzie miało sens. Przedstawione dzisiaj propozycje dotyczą tych, którzy rozpoczynają właśnie pracę. Ale dla tych, którzy za dwa lata będą nauczycielami dyplomowanymi, droga awansu będzie zamknięta. Trzeba rozwiązać problem odbiurokratyzowania szkoły i zwolnić nauczycieli od pisania tych wszystkich planów, bo to niczemu nie służy. Mam wnuczkę w drugiej klasie, co to za różnica, czy ona dostanie szóstkę czy literkę „z”.</u>
          <u xml:id="u-11.1" who="#PosłankaBarbaraHylaMakowska">W każdej szkole jest inny system ocen, do każdej z tych ocen trzeba napisać legendę, trzeba wyjaśnić, co oznacza literka „z”, „d” czy „b”. My się ośmieszamy. W jednej szkole jest tak, w innej inaczej, nauczyciele siedzieli ileś godzin i wymyślali, rodziców trzeba nauczyć, co oznacza każda literka, a i tak nadal pozostaje oceną. I takimi, nie chcę ich brzydko nazywać nonsensami, ale jakimiś takimi wymyślonymi dziwolągami szkoła jest dzisiaj nasycona na każdym szczeblu.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-12">
          <u xml:id="u-12.0" who="#PosełKrzysztofBaszczyński">W tym, co powiedzieli minister Franciszek Potulski i pani dyrektor Dorota Igielska, dostrzegam pewien kierunek. Ale przyznam szczerze, że kiedy wgryzam się w szczegóły, to odnoszę wrażenie, że cel, który przez 3 lata monitorowania reformy systemowej został postawiony, na pewno nie zostanie osiągnięty takimi drobnymi kroczkami. Rozumiem, że w tej chwili wymieniamy poglądy, że resort edukacji pracuje nad materiałem, który skonsumuje oczekiwania środowiska i skończy z pewnymi absurdami. Rozumiem również, że oczekiwania nauczycielskie muszą być zderzone z możliwościami finansowymi państwa i to jest ta rzecz, której nie da się zmienić. Ale jeżeli miałbym ocenić to, o czym mówiła pani dyrektor, jak również przedstawiony materiał, to powiem, że nie podzielam opinii, iż proponowane zmiany spełnią to, co nazywa się oczekiwaniem środowiska i nie zlikwidują absurdów związanych z awansem zawodowym. Nie widzę także żadnego powiązania, nad czym ubolewam, awansu zawodowego z awansem finansowym. Przecież to, co przedstawiono nam w tych dokumentach, mówi o odejściu od dokumentu, który jeszcze przez poprzedni parlament został przyjęty. Mam na myśli system wynagradzania, który na dzień dzisiejszy się nie sprawdza, system wynagradzania, który na tyle jest zdecentralizowany, że nikt nie jest w stanie nad nim zapanować, a już na pewno nie jest w stanie zapanować ten, kto określa warunki pracy nauczyciela - warunki określone pewnym statusem zapisanym w Karcie Nauczyciela, warunki dotyczące wykształcenia i kwalifikacji. A wiec kto inny określa warunki, a kto inny płaci, przy czym ten, kto je określa, nie ma żadnych możliwości wyegzekwowania zapisów Karty Nauczyciela. Myślę tu o tym, co powszechnie nazywane jest inicjatywą obywatelską. Powiem w obecności przedstawicieli resortu bardzo otwarcie, byłem przekonany, że zaproponujecie rozwiązanie alternatywne wobec inicjatywy. W tych propozycjach nie ma inicjatywy, ale nie ma też żadnego innego rozwiązania dotyczącego systemu wynagradzania. To, przepraszam najmocniej, nie jest zapis systemowy, który cokolwiek da, jeżeli będzie obligatoryjne, wynikające z ustawy zmienianie rozporządzeń. Bo rzecz nie w rozporządzeniu, tylko w środkach, które to rozporządzenie ma ją zrealizować. Każdy posługuje się jakimiś materiałami. Zarówno Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu, jak i środowisko, które również reprezentuję i jako nauczyciel, i jako przedstawiciel związku. Posiadane przeze mnie materiały są zatrważające, obnażają miałkość systemu, który trzy lata temu miał być systemem równoważącym z jednej strony awans zawodowy, a z drugiej awans finansowy. Przedstawię tylko niewielki wycinek, dane z jednego z 16 województw, ale jeżeli taki jest obraz w każdym województwie, to myślę, że powinien on dać wiele do myślenia twórcom zmian w Karcie Nauczyciela. Te dane adresuję do dyrektora Artura Klawenka. Panie dyrektorze, w woj. małopolskim w 82% samorządów nauczyciele stażyści nie uzyskują płacy zapisanej w Karcie, w 72% nauczyciele kontraktowi, w 58% mianowani i w 48% dyplomowani. I to jest smutne. A znaczy to, że jest zapis ustawowy, który nic nie daje temu, kto go konsumuje.</u>
          <u xml:id="u-12.1" who="#PosełKrzysztofBaszczyński">To również pokazuje słabość państwa i brak zaufania do pewnych rozstrzygnięć, bo co z tego, że jest napisane na papierze, skoro to nie jest realizowane. Z różnych przyczyn. Nie wiem, czy państwo o tym wiedzą, a adresuję to do przedstawicieli ministerstwa, reprezentuję województwo łódzkie. 70% samorządów nie zwaloryzowało dodatków wynikających z tegorocznej waloryzacji, ponieważ samorządy stwierdziły, że nauczyciele osiągnęli już średnią zapisaną w ustawie. Jeżeli w sposób poważny traktujemy sprawę, a rozumiem, że tak państwo myślicie o awansie zawodowym, to trzeba pomyśleć o awansie zawodowym połączonym z awansem finansowym, który będzie wyegzekwowany i który będzie odczuwalny. Bo co wynika z faktu, że jest zapisane, kiedy nie jest zrealizowane? Samorządy twierdzą, że podwyżki płac nie należą się nauczycielom, chociaż tego nie muszą twierdzić samorządy, to można wyczytać z ustawy. Ustawa w zakresie płac jest zamknięta miedzy 82% stażysty a 225% nauczyciela dyplomowanego i na tym koniec. Kończy się finansowy awans nauczyciela, czyli teoretycznie można założyć, że płaca nauczyciela nie wzrośnie. W tym roku mieliśmy waloryzację, dzięki Bogu powiedzą jedni, a drudzy powiedzą dzięki resortowi edukacji i parlamentowi. Ale nie wiemy, czy będzie waloryzacja w roku następnym, ponieważ podwyżka płac przy dzisiejszym systemie, a w tym zakresie żadnych korekt nie wprowadzacie, jest powiązana z inflacją. Nie ma inflacji, a bardzo chciałbym, żeby jej nie było - nie ma waloryzacji. A więc resort powinien się pochylić nad tym, co nazywa się awansem finansowym, nic nie zrobiliście w tym zakresie, ale rozumiem, że jest jeszcze czas, żeby z jakąś ofertą wyjść. Odchodzicie od inicjatywy obywatelskiej, czyli określania płacy we wszystkich parametrach na szczeblu ministra, zasłaniając się orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. To jest bardzo poważny argument. Trybunał stwierdził, że samorządy muszą mieć określoną rolę w kształtowaniu płacy nauczyciela. Tak, to jest prawda. Ale chcę również powiedzieć, że to, co zostało przegłosowane przez Sejm jeszcze w poprzedniej kadencji, w niczym nie ubezwłasnowolnia samorządów. Powiem więcej, daje im takie możliwości, na co teraz zwracacie uwagę. W materiale jest taki zapis, że będzie można podwyższać płacę minimalną. Ależ i bez tej nowelizacji wiem, że można podwyższać płacę minimalną, bo to wynika z ustawy i z rozporządzenia. Skoro płaca zasadnicza jest minimalna, to znaczy, że samorządy mogą ją zwiększyć i to nie jest nic odkrywczego. Natomiast na co chcę zwrócić uwagę. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego nastąpiło na skutek wniosku Związku Nauczycielstwa Polskiego w sprawie pewnej niezgodności zapisów ustawy z konstytucją. Informuję, że w naszej ocenie, to nie ma związku z tym, co państwo robicie odrzucając inicjatywę obywatelską, bo nie o to chodziło wnioskodawcy i nie o to chodzi w orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Oczywiście, dla tych, którzy nie mieli okazji zapoznać się z tym orzeczeniem, to jest poważny argument, ale ci, którzy przeczytali orzeczenie, wiedzą, że jedno nie ma związku z drugim. Więc czego oczekuję ze strony ministerstwa, a nie mówię tego tylko w swoim imieniu, mówię również w imieniu tych, z którymi się spotykam.</u>
          <u xml:id="u-12.2" who="#PosełKrzysztofBaszczyński">Po pierwsze, poważnego pochylenia się nad systemem awansu zawodowego. Mówiła o tym posłanka Teresa Jasztal. Nie po to spotkaliśmy się na posiedzeniu Komisji, nie po to był raport NIK, żebyśmy sobie pogadali, ponarzekali i spotkali się dzisiaj w tym samym miejscu. Projekt idzie w kierunku wydłużenia drogi awansu, co może jest dobrym rozwiązaniem, ale najważniejszą rzeczą jest to, kto wchodzi w skład komisji kwalifikacyjnych czy egzaminacyjnych. Na to przede wszystkim zwracali uwagę nauczyciele. Przecież, czy przez to, co proponujecie, będzie mniej biurokracji? Nie będzie mniej biurokracji. Byłem przekonany, a mówię to w gronie osób zatroskanych o przyszłość polskiej szkoły, że pójdziemy w kierunku czegoś podobnego do stopni specjalizacji, mimo że niektórzy to skompromitowali i okrzyknęli, że zostały wymyślone w starym systemie. Dobrze, może w starym systemie, na pewno w starym systemie, ale to było dobre i pod tym podpisywali się nauczyciele. Teza, która została tu postawiona, że jest to kompromis między oczekiwaniami a możliwościami finansowymi, jest tylko w połowie prawdziwa. Możliwości finansowe państwa są skromne, ale nie takie są oczekiwania nauczycieli. Będzie ogromne rozgoryczenie środowiska oświaty. Nie na to czekali nauczyciele. Każda zapowiedź, że coś się zmieni w awansie, była przyjmowana oklaskami, bo ludzie byli przekonani, że wyjdziecie z czymś, co nie jest małym kroczkiem, co nie jest kosmetyką, a jest wręcz, nie chcę powiedzieć rewolucyjnym rozwiązaniem, ale rozwiązaniem, które te słabości, o których wspólnie dyskutujemy, wyeliminują. I druga sprawa, o którą proszę - aby resort uszanował te wspólne, siedzą tu koledzy z drugiego związku, rozważania dotyczące systemu wynagradzania. Odbyły się trzy tury wielkich rozmów, brali w nich udział nauczyciele, samorządowcy, urzędnicy ministerstwa i okazało się, że sobie porozmawialiśmy, wspólnie podyskutowaliśmy, posprzeczaliśmy się, pokazaliśmy rozwiązania, a potem i tak nie znalazło to odbicia w projekcie ustawy. Jeśli dobrze zrozumiałem pana przewodniczącego, to jest jeszcze czas, aby pochylić się nad tymi sprawami, bo inaczej potwierdzi się teza - z wielkiej chmury mały deszcz.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-13">
          <u xml:id="u-13.0" who="#PosłankaKrystynaSzumilas">Do dzisiejszego posiedzenia Komisji wydawało mi się, że Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu jest powołane do tego, aby realizować politykę oświatową państwa, dbać o jakość pracy szkoły i wszystkie jego działania powinny zmierzać w tym kierunku. Natomiast dzisiaj dowiedziałam się, że ministerstwo powołane jest po to, aby realizować program wyborczy jednego ugrupowania. Sądzę jednak, że nie tędy droga. Ugrupowania swój program wyborczy realizują w parlamencie i od tego jest parlament. Natomiast o ile znam zakres obowiązków Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, to ono w pierwszej kolejności ma za zadanie kreowanie polityką oświatową państwa i dbanie o jakość polskiej szkoły. Gdybyśmy przyjrzeli się problemowi, o którym dzisiaj dyskutujemy, czyli sprawie wynagradzania pracy nauczycieli, pod kątem poprawy jakości pracy polskiej szkoły, to zapewne dyskusja poszłaby innym torem. Próbowałam oderwać się od narzuconego kierunku dyskusji i spojrzeć na Kartę Nauczyciela, proponowane zmiany oraz na to, o czym wcześniej dyskutowaliśmy na posiedzeniach Komisji, pod kątem poprawy jakości pracy polskiej szkoły. Nasunęły mi się następujące wnioski. Niewątpliwą zaletą wprowadzonej w 2000 r. zmiany Karty Nauczyciela jest większe zaangażowanie nauczycieli w pracę szkoły, wzbudzenie entuzjazmu, wzbudzenie motywacji i tego, że polski nauczyciel podjął samokształcenie w szerszym zakresie, zaczął inaczej pracować z uczniem w szkole. To potwierdzają ankiety, potwierdziło to dzisiaj również Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu. I takie są też moje odczucia jako obywatela, który wchodzi do szkoły i widzi, że tam zaczęło się coś dziać. Uważam, że przede wszystkim powinniśmy zastanowić się nad tym, jak tego wyzwolonego kapitału nie zmarnować i co zrobić, skoro mamy takie zapisy w Karcie Nauczyciela dotyczące awansu, że kończy się on na stopniu nauczyciela dyplomowanego i że faktycznie za dwa lata będziemy mieli większość nauczycieli dyplomowanych. Główny nurt dyskusji powinien pójść w kierunku, co zrobić, aby nie stracić motywacji nauczyciela. W materiałach przedstawionych przez ministerstwo przeczytałam o awansie poziomym i sądzę, że to o tym powinniśmy dyskutować. Wydaje mi się, że dobrze byłoby przygotować wykaz prac i czynności, które może wykonywać nauczyciel dyplomowany, nauczyciel mianowany, aby dać mu poczucie, że osiągnął awans po to, aby móc w szkole wykonywać określone ważne czynności. Dobrze byłoby pozyskać sprzymierzeńców, którzy pomogą nam poprawiać jakość pracy szkoły. A takim niewątpliwym sprzymierzeńcem jest lokalna społeczność i samorząd terytorialny. Zgadzam się z tezą, że samorząd powinien mieć wpływ na płacę nauczyciela, bo jest organem prowadzącym i jest blisko nauczyciela. To dzieci danego środowiska chodzą do szkoły i to samorządowi zależy na tym, aby były dobrze wykształcone, bo to ma określony wpływ na rozwój lokalnego środowiska. I może zamiast dyskutować nad tym, czy samorząd ma co roku zmieniać regulamin, czy nie, lepiej podyskutować nad tym, jak zbudować system wynagradzania, aby samorząd, podwyższając płace zasadniczą nauczyciela, nie robił tego powszechnie, jak proponuje ministerstwo.</u>
          <u xml:id="u-13.1" who="#PosłankaKrystynaSzumilas">Bo co to znaczy powszechnie? Czyż nie chodzi o to, że wszystkim bez względu na to, co robią w szkole. Może dobrze byłoby spróbować wprowadzić taki zapis, który powodowałby, że samorząd podwyższając płacę zasadniczą nauczyciela, podwyższa ją temu nauczycielowi, który uzyskawszy już najwyższy stopień awansu zawodowego, w zasadzie nie musi dalej dla swojej kariery zawodowej dokształcać się, wprowadzać nowych metod, ale to robi, bo taką odczuwa potrzebę, bo uważa, że jest nauczycielem i robi to dla dobra dziecka. Gdybyśmy znaleźli taki mechanizm, że to samorząd terytorialny podwyższając płacę zasadniczą mobilizuje nauczyciela do tego typu działań, to, moim zdaniem, byłby to krok w dobrym kierunku. Poprawę jakości pracy szkoły można również uzyskać poprzez pozyskanie dla szkoły osób niekoniecznie na stałe związanych z edukacją. Na dzień dzisiejszy przepisy mówią, że w szkole powszechnej może być zatrudniony nauczyciel tylko na podstawie Karty Nauczyciela. A przecież jest w Polsce dużo ludzi, którzy niekoniecznie na stałe chcą związać pracę ze szkołą, a mogliby do szkoły bardzo wiele wnieść. Mają uprawnienia pedagogiczne, mają doświadczenie, pracują gdzieś indziej, ale ich możliwości można wykorzystać dla dobra uczniów. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie do zapisów Karty Nauczyciela możliwości zatrudniania przez dyrektora szkoły specjalistów, których mu brakuje. W sytuacji występowania okresowych braków kadrowych dać mu możliwość zatrudnienia osoby nie na podstawie Karty, a Kodeksu pracy. Oczywiście, chodzi o osoby, które mają wykształcenie pedagogiczne, a umowa może być na czas ograniczony - to można przedyskutować. Ale dobrze byłoby wykorzystać pełny potencjał Polaków do tego, aby polska szkoła była coraz lepsza. Dużo mówiliśmy na posiedzeniach Komisji o roli nadzoru pedagogicznego i o tym, że pełni on w tej chwili swoje zadania słabo. Usiłowali państwo wzmocnić jego pozycję poprzez zapisy ustawowe. Moim zdaniem, wzmocnienie nadzoru pedagogicznego powinno iść inną drogą. W nadzorze pedagogicznym powinni być zatrudniani najlepsi z najlepszych. To nie może być tak, że zatrudnienie w nadzorze pedagogicznym jest odskocznią do uzyskania stopnia nauczyciela dyplomowanego. Moim zdaniem, w nadzorze powinien być zatrudniony nauczyciel, który jest już nauczycielem dyplomowanym. I nie może być tak, że zatrudnienie w nadzorze daje szansę na otrzymanie stopnia zawodowego z mocy prawa. To nie mobilizuje do lepszej pracy, to mobilizuje do tego, aby nauczyciele, którzy nie wykazali się w pracy w szkole, starali się o pracę w nadzorze pedagogicznym. Odnoszę wrażenie, że propozycja ministerstwa dotycząca automatycznego awansu nie jest propozycją najlepszą. Lepsze zdecydowanie jest chyba wyjęcie pracowników nadzoru spod Karty Nauczyciela i wynagradzanie na podstawie ustawy o służbie cywilnej, a nie tworzenie takich sztucznych tworów typu awans z mocy prawa, bo to nie poprawia jakości polskiej oświaty. Na koniec może jeszcze taka propozycja. Czy nie warto byłoby rozważyć wzorem państw Unii Europejskiej takiego zapisu w Karcie, który zobowiązuje dyrektora szkoły do samokształcenia? W wielu krajach UE jest tak, że dyrektor określoną liczbę dni musi spędzić na kursach, na zajęciach doskonalących. Sam sobie wybiera tematykę i zakres takiego szkolenia, ale liczba dni i godzin danego kursu jest określona i myślę, że takie rozwiązanie zapobiegałoby temu, o czym mówił minister Franciszek Potulski, czyli dopuszczaniu do tego, że to dyrektor uczestniczy w pewnych nieprawidłowościach, które w szkole się dzieją. Gorąco namawiam do rezygnacji z propozycji corocznego uaktualniania regulaminów płacowych przez samorządy, bo co w przypadku, jeżeli samorząd określił je procentowo, co roku ma je określać od nowa. Przecież określenie procentowe dodatków jest określeniem takim, które powoduje, że w wyniku waloryzacji nauczyciel otrzymuje wyższą pensję.</u>
          <u xml:id="u-13.2" who="#PosłankaKrystynaSzumilas">Dziwi mnie takie podejście, że jeżeli chodzi o nauczyciela, to żadnej biurokracji, a jeżeli chodzi o samorząd, to może co rok, a może co miesiąc niech ustala nowy regulamin wynagradzania i tworzy dodatkowe dokumenty. Sądzę jednak, że nie tędy droga i wszystkich powinniśmy traktować jednakowo.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-14">
          <u xml:id="u-14.0" who="#PosełAntoniStryjewski">Przeglądając materiał przedłożony przez ministerstwo, dochodzę do wniosku, że jest to materiał dyskusyjny, a w wypowiedziach przedstawicieli ministerstwa wiele rzeczy wywołuje zadziwienie i wymaga odpowiedzi na pytania, które trzeba postawić. Zadziwienie pierwsze - czy nie mamy do czynienia z działaniem ministerstwa polegającym na tym, by w jakiejś niedalekiej przyszłości znacznie ograniczyć status materialny nauczycieli, a w efekcie wydatki ministerstwa na oświatę, w tym na samych nauczycieli? Proszę zwrócić uwagę na fakt, że wszystkie przedstawione propozycje, w moim przekonaniu, zmierzają do tego, aby na końcu drogi - nie wiem, czy realizacji waszego programu, bo tego nie deklarowaliście w programie wyborczym, ale może źle doczytałem, być może nawet źle zrozumiałe - być może okazało się, że nauczyciele będą tą grupą, która będzie zatrudniona na etatach tymczasowych według minimalnych stawek, łatwa do wyrugowania z przestrzeni pracy, z przestrzeni oddziaływania. Mogę się mylić, chciałbym się mylić i ufam, że minister Franciszek Potulski i minister Krystyna Łybacka, obydwoje nauczyciele, przedłożą w jakiejś perspektywie czasu chociażby symulację swoich propozycji, czy ogólnie symulację rozwoju szkolnictwa w naszym kraju. Bo np. jaka jest perspektywa zatrudnienia nauczycieli w naszym kraju? Czy ministerstwo ma jakąś symulację 5-, 10- i 15-letnią? Od tej symulacji zależy bowiem kształtowanie budżetu i planowanie wydatków. Oczywiście, taka prosta odpowiedź, że zatrudnienie będzie pochodną przyrostu naturalnego czy poziomu ilości dzieci i młodzieży do kształcenia, nie spełnia warunków symulacji, chociażby dlatego, że w końcu polska szkoła oczekuje na modernizację zatrudnienia i warunków nauczania. Bo czyż nadal musimy godzić na to, żeby klasy w szkołach były ponad trzydziestoosobowe standardowo? Sądzę, że niekoniecznie. Jaka więc jest symulacja zatrudnienia nauczycieli w państwie polskim? Jaki będzie status ich zatrudnienia, mam na myśli status w sensie uzyskania stopnia zawodowego, ale i tak naprawdę ich status zatrudnienia, bo to, że nauczyciel uzyska stopień nauczyciela dyplomowanego, nie oznacza jeszcze, że będzie pracował na takim etacie. Raczej należy domniemywać, że ukłon w kierunku samorządów jest podyktowany tym, aby samorządy przejęły rolę czynnika, który będzie redukował koszty, i to zarówno w systemie wynagradzania, jak i zatrudniania. Ponadto będzie obniżał koszty w systemie infrastruktury szkoły. Rodzi się więc kolejne pytanie, jaki będzie poziom płac w dłuższej perspektywie czasu? Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu jest cząstką rządu. To przepływ informacji między poszczególnymi ministrami umożliwia ministrowi edukacji zaplanowanie i ewentualnie wymuszenie jakichś decyzji gospodarczych lub finansowych na rządzie jako odpowiedzialnym również za stan edukacji w naszym kraju. Proszę zwrócić uwagę, że mówi się, iż teoretycznie samorządy mogą wyjść poza poziom gwarantowany przez państwo, ten minimalny ujęty w subwencji oświatowej. Ale pytanie jest takie: czy samorządy dostaną instrument w postaci dochodów jednostek samorządu terytorialnego na odpowiednim poziomie? Aby dać nauczycielom chociaż nadzieję, że to waśnie samorządy będą łaskawe, to trzeba dać tym samorządom możliwość pozyskania środków.</u>
          <u xml:id="u-14.1" who="#PosełAntoniStryjewski">Minister edukacji musi działać w porozumieniu z pozostałymi ministrami i systemowo tę sprawę rozwiązać, albo chociaż na posiedzeniu Komisji przedstawić symulację, jak to będzie się kształtować w przyszłości. Moi przedmówcy wskazali na to, że droga awansu zawodowego jest dość krótka, równie krótka jest też droga awansu finansowego. Proszę zwrócić uwagę, że reforma, która została zaaplikowana polskiej edukacji, przewidywała jakiś poziom ustabilizowania wynagrodzeń, jednak poziom ten okazał się niewystarczający. Jest to bowiem poziom elementarnego przeżycia, a nie elementarnego rozwoju. Nauczyciel przecież nie tylko jest pracownikiem, jest też człowiekiem, musi normalnie żyć i aby się rozwijać, musi mieć na to środki. W związku z tym symulacja poziomu płac, którą ministerstwo powinno przygotować, musi uwzględniać czynnik realnego wzrostu w jakiejś perspektywie czasu - 3, 5, 15 lat, tak by można było zaplanować rozwój życiowy stanu nauczycielskiego, o który przedstawiciele ZNP tak bardzo się przecież troszczą. Powrócę jeszcze do infrastruktury, bo ma ona kapitalne znaczenie dla warunków kształcenia i zatrudnienia nauczycieli. Czy w jakiejś perspektywie czasowej ministerstwo przewiduje komasację szkół, czyli tworzenie zespołów szkół? Czy przewiduje, że dochody samorządów będą na tyle niskie albo ich działania oszczędnościowe będą na tyle daleko idące, że będą sprzyjały zbijaniu kosztów organów założycielskich kosztem infrastruktury szkolnej? I w związku z tym, czy będziemy mieli do czynienia z powszechnym odejściem od założeń reformy, która mówiła, że trzy typy szkół będą o tyle realne i sensowne, o ile będą samodzielnymi szkołami funkcjonującymi w swoistym odosobnieniu, aby warunki edukacyjne i wychowawcze wynikające z reformy mogły być spełniane. Dziś, o czym wielokrotnie mówiliśmy na posiedzeniach Komisji, dochodzi do tego, że samorządy często oszczędzają na szkolnictwie i edukacji i zbijają koszty na infrastrukturze szkolnej, bo dysponują zbyt małymi środkami. Kończąc proszę o to, aby ministerstwo prezentując założenia programowe dotyczące zmian Karty Nauczyciela przedstawiło symulacje, które posiada lub powinno posiadać, rozwoju szkolnictwa podstawowego w Polsce.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-15">
          <u xml:id="u-15.0" who="#WiceprezesZwiązkuNauczycielstwaPolskiegoJaninaJura">Z ogromną uwagą przestudiowałam informacje w sprawie kierunków projektowanych zmian w Karcie Nauczyciela oraz wysłuchałam wypowiedzi ministra Franciszka Potulskiego, który w słowie wstępnym zwrócił uwagę na niezwykle ważną rolę pięciu podmiotów funkcjonujących w systemie edukacji. Jednym z niezwykle ważnych podmiotów jest nauczyciel, który realizuje to, co pozostałe podmioty tworzą. A tworzą nie zawsze właściwie, nie zawsze tak, by dać nauczycielowi warunki do realizacji tego, czego się od niego wymaga. Do tych pięciu podmiotów, wymienionych przez pana ministra, dodam jeszcze szósty podmiot, którego mi zabrakło, czyli ucznia. Pan minister o nim wspomniał, ale wydaje mi się, że jest to najważniejszy podmiot w całym systemie edukacji, bo przecież wszystkie działania podporządkowujemy pod ten podmiot. Analizując propozycje zawarte w materiale i te przedstawione przez panią dyrektor Dorotę Igielską, stwierdzam ogromną rozbieżność między zamierzeniami a tym, co zostało zaprezentowane. Modyfikacja systemu awansu, bo tak to określiła pani dyrektor, łącznie z modyfikacją, bo trudno to nazwać głęboką reformą, systemu wynagradzania jest wyłącznie modyfikacją w sferze teorii. Awans zawodowy nauczycieli, o którym wszyscy mówili, jest niezwykle ważny w dobie podnoszenia jakości pracy w szkole. Związek Nauczycielstwa Polskiego przeprowadził duże badania ankietowe wśród wszystkich podmiotów, które uczestniczyły w procesie awansu zawodowego nauczycieli. Temat ankiety to: „Awans zawodowy nauczycieli a podnoszenie jakości pracy szkoły”. Bardzo obszerne wyniki tej ankiety przesłaliśmy na ręce pani minister Krystyny Łybackiej z nadzieją, że zostaną one uwzględnione w pracach nad nowelizacją ustawy - Karta Nauczyciela. Chcę zwrócić uwagę na ważny wynik badania dotyczący podnoszenia jakości pracy szkoły, o którym pani dyrektor nie wspomniała. Owszem, system awansu zawodowego nauczycieli przyjął się w naszym kraju, bo cóż innego nauczycielom pozostało. Musieli się do niego przystosować i bardzo dobrze się stało, bo posłużył on podnoszeniu kwalifikacji, zdobywaniu nowej wiedzy, tworzeniu właściwego warsztatu pracy, wykorzystywaniu nowoczesnych metod. Ale za awansem zawodowym równolegle miał iść system awansu materialnego nauczyciela. A co wynika z przeprowadzonego badania? Badanie, naszym zdaniem, przeprowadzone zostało na niezwykle reprezentatywnej grupie, w 16 województwach, na wszystkich poziomach awansu zawodowego, wśród dyrektorów szkół, ekspertów. Ankietowani jednoznacznie stwierdzają, że awans zawodowy nauczycieli jest motorem aktywności i źródłem podnoszenia jakości pracy szkoły. Istnieje nierozerwalny związek między tymi dwoma elementami. Stwierdzają również, że konieczne jest stworzenie efektywnego systemu doskonalenia i doradztwa zawodowego, ale doskonalenia nie na koszt nauczyciela, jak to odbywa się obecnie. Pragnę przypomnieć, że ta ogromna rzesza nauczycieli, która przystąpiła do zdobywania poszczególnych stopni awansu zawodowego, w zdecydowanej i dużej części robiła to z własnych środków finansowych. Natomiast ocena awansu jako elementu, który stwarza poczucie stabilizacji życiowej i zawodowej, jest bardzo niska.</u>
          <u xml:id="u-15.1" who="#WiceprezesZwiązkuNauczycielstwaPolskiegoJaninaJura">Awans zawodowy nie jest równoznaczny ze stabilizacją zawodową, a już w żadnym wypadku życiową. Również nie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom materialnym. Ankiety potwierdzają, że nauczyciele widzą konieczność wprowadzenia zmian w systemie wynagradzania, ale zmierzających nie w kierunku proponowanym przez ministerstwo. Awans i kwalifikacje nauczyciela muszą być powiązane z wynagrodzeniem, te elementy nie mogą być rozbieżne, muszą korelować ze sobą. Jak wynika z badania, nauczyciele oczekują godziwego wynagrodzenia gwarantowanego przez budżet państwa, a nie, jak proponuje i w części realizuje resort, tego, że część tych ogromnych obowiązków finansowych próbuje się zrzucić na jednostki samorządu terytorialnego bez właściwego zabezpieczenia finansowego zadań edukacyjnych, które samorząd terytorialny ma realizować. Z tymi bardzo szczegółowymi uwagami Związek Nauczycielstwa Polskiego niejednokrotnie zwracał się do resortu, obecnego i poprzedniego, ale jakoś bez skutku. Chcemy bardzo metodycznie i bardzo poważnie podejść do realizacji przez samorządy terytorialne średniej płacy nauczycielskiej, która ustawowo ma być realizowana na terenie gminy. Poseł Krzysztof Baszczyński mówił o tym na podstawie jednego tylko województwa. Do końca lipca będziemy mieli opracowane dane z wszystkich województw. Zwróciliśmy się do wszystkich samorządów i to one przysyłają nam takie informacje. Wyniki badania ankietowego przekażemy Komisji i prześlemy do Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu. Obecnie z pobieżnej analizy wynika, że to nie tylko Małopolska odbiega od średniej płacy, wszystkie województwa od niej odbiegają. Stażysta nigdzie nie ma realizowanych jak należy uprawnień wynikających z zakresu średniej płacy. Proponuje się zmiany w systemie awansu zawodowego, który nadal nie będzie gwarantował osiągania właściwego pułapu płacy, bo nie ma kontroli i właściwego nadzoru, jak również nie wyciąga się konsekwencji w stosunku do tych, którzy nie przestrzegają zapisów ustawy. Podstawą systemu, obowiązków, jakie nakłada się na nauczyciela, oprócz zapewnienia kontroli i oceny przez organ prowadzący, organ nadzorujący, musi być możliwość wyegzekwowania tych elementów wynagrodzenia nauczyciela, które są zabezpieczone ustawą. I tu chcę wrócić do ważnej sprawy, pod którą podpisało się ponad 600 tys. obywateli, nie tylko nauczycieli, jaką jest inicjatywa obywatelska. Zakładała ona, że to państwo ma obowiązek finansowania zadań edukacyjnych, a jednostki samorządu terytorialnego powinny otrzymać środki w pełnej wysokości. Niestety, ta propozycja nie została spełniona. Najpierw realizacja inicjatywy została odsunięta w czasie, a teraz to, o czym w tej chwili czytamy w materiałach, oznacza ni mniej, ni więcej tylko wyrzucenie inicjatywy obywatelskiej do kosza. I na koniec, jeżeli każdą reformę lub nowelizację będziemy przeprowadzać w momencie, kiedy nie mamy środków finansowych na jej realizację, to lepiej nie bierzmy się za to. Obecna reforma czy nowelizacja znowu biegnie w kierunku oszczędności. Gdyby był czas, potrafię to udowodnić na podstawie analizy dokumentu, który otrzymałam. Zresztą te uwagi przekażemy ministerstwu oraz Komisji. Jeśli nie ma środków, zostawmy to, co jest, ale nie róbmy gorzej. Po co poprawiać coś, co wprawdzie nie funkcjonuje jak należy, ale może funkcjonować jeszcze gorzej.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-16">
          <u xml:id="u-16.0" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Postaram się krótko mówić, ponieważ nie chcę powtarzać kwestii już poruszonych. Mamy materiał, który mówi o kierunkach proponowanych zmian, więc mamy do czynienia z pewnym stopniem ogólności, co oczywiste. Całkiem inaczej pracuje się, kiedy mamy konkretną ustawę, a ta konkretna ustawa ma konkretne propozycje zapisów. Jest rzeczą oczywistą, że ustawa - Karta Nauczyciela musi być komplementarna w stosunku do ustawy o systemie oświaty, ale zapisy Karty nie zastąpią ustawy matki, czyli ustawy o systemie oświaty. Ta już obowiązuje i teraz zapisy, które mają być wprowadzone do Karty Nauczyciela, trzeba dostosować do ustawy dla nas zasadniczej. Podzielam pogląd o tym, że minęło trochę czasu i można już zweryfikować, co jest dobre, a co należy poprawić, ale nie jestem i nigdy nie byłam, o czym mówiłam wielokrotnie z ogromnym uporem, entuzjastką rewolucyjnych zmian w systemie edukacji. Nigdy nie byłam entuzjastką rewolucyjnych zmian na dużych populacjach, bo jeżeli coś, nawet w najlepszej wierze zaplanowane, nie wyjdzie, to skala błędu jest tym większa, im na większej populacji to robimy, czy dotyczy to dzieci, całego systemu, czy nauczycieli. Ryzyko zawsze jest ogromne i dlatego należy bardzo spokojnie przyglądać się temu, co zostało zrobione, i zastanowić się, w jakim kierunku iść. Ja nie bałabym się tego, o czym wielu mówi, że będzie za dużo nauczycieli dyplomowanych. Im ich będzie więcej, im będą mieli wyższe kwalifikacje, tym, w moim przekonaniu, lepiej. Niechże tylko za tym idzie faktyczna wiedza, faktyczne umiejętności, faktyczna chęć do doskonalenia, i to takiego permanentnego. Proszę zwrócić uwagę, że mówimy o jednym z wielu twórczych zawodów. Lekarze permanentnie się uczą, bo niechby spróbowali nie. Natychmiast pozostają w tyle, nie nadążaj za tym, co się we współczesnej medycynie dzieje i sami siebie odsuwają na margines. To, że nauczyciele chcą i dążą do podnoszenia swoich kwalifikacji, dobrze o nich świadczy. Nie podzielam poglądu pani dyrektor Doroty Igielskiej, że nauczyciele zaakceptowali ten sposób awansu zawodowego. A jaki mieli wybór? Mogli włoski strajk urządzić, mogli nie składać dokumentów, nie kompletować teczek i mogli awansu nie mieć. To żaden wybór, kiedy chce się awansu i stabilizacji, a alternatywy nie ma. Nad tym trzeba się zastanowić na spokojnie. Zdecydować, co w procedurze awansu jest sensowne i zachować to, a co zmienić w celu odbiurokratyzowania systemu. A nie jest dobrze, jeżeli połowa nadzoru pedagogicznego przez pół roku zajmuje się tym, co niekoniecznie i nie w pierwszej kolejności jest podstawowym zadaniem nadzoru. To są rzeczy oczywiste. Awans powiązany z wynagrodzeniem jest rzeczą słuszną. O wynagrodzeniu też można rozmawiać bardzo spokojnie. Jakże dobrze byłoby, aby związki zawodowe wniosły jakąś konkretną propozycję, nawet alternatywną, uwzględniającą możliwości finansowe państwa. Niewątpliwie najgorzej dyskutuje się nad pustą kartką papieru. Wtedy pomysłów jest bardzo dużo, ale niekoniecznie realnych i ze sobą nawzajem powiązanych. Najgorsze właśnie jest to, jeżeli pomysł jest nierealny i praktycznie nie do zrealizowania. Nie ma niczego gorszego, jak ludzi takimi iluzjami mamić. To jest to, co potem boli najbardziej. Proponuję, abyśmy na dzisiejszym posiedzeniu Komisji powiedzieli sobie tak: Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu myśli o zmianach i to jest pozytywne.</u>
          <u xml:id="u-16.1" who="#PosłankaDanutaGrabowska">Ma świadomość, że zmiany są konieczne, i to też jest pozytywne. Niekoniecznie i nie we wszystkim zgadzamy się z tym, co tutaj zostało zapisane, czyli z tym, nad czym będziemy rozmawiać dalej. Za słuszną jednak uważam propozycję wydłużenia procesu awansu. Co zrobić, aby skład komisji kwalifikacyjnych był jak najbardziej obiektywny? Jeżeli państwo stać na egzaminy zewnętrzne dla ucznia, to zastanówmy się, czy nie należy się on nauczycielom, bo jest to egzamin zawodowy. Trzeba się temu bardzo uważnie przyjrzeć, aby nauczyciel, któremu stawia się wysokie wymagania, nie miał poczucia, że niekoniecznie egzaminują go ci, którzy mają wiedzę większą niż on sam. To jest ważne. Jest jeszcze parę innych rzeczy, nad którymi trzeba będzie się zastanowić. Proponuję przyjąć te materiały, mimo ich takich czy innych mankamentów, zwłaszcza że jest jeszcze materiał uzupełniający. Natomiast prosić Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu o sukcesywne przekazywanie Komisji zmian w Karcie Nauczyciela już uzgodnionych, jak sądzę, z partnerami społecznymi, bo bez tego się nie da.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-17">
          <u xml:id="u-17.0" who="#PrzedstawicielkaNSZZSolidarnośćPracownikówOświatyiWychowaniaHalinaKurpińska">Ponieważ pan przewodniczący zachęcał do refleksji, nie będę komentowała całości materiału, który otrzymaliśmy. Podzielę się tylko jedną refleksją. Z ogromną radością wysłuchałam tego fragmentu wypowiedzi pana ministra, który odnosił się do roli związków zawodowych, ale moja radość nie trwała długo. Po pobieżnym przejrzeniu materiału zauważyłam, że ze składu komisji kwalifikacyjnych zostali usunięci przedstawiciele związku. Rozumiem więc, że podziękowania pana ministra, były podziękowaniami na koniec działalności związków zawodowych w procesie awansu. Są to zmiany decydujące o losie nauczyciela. Dopóki jednak nie zostaną zmienione te nieszczęsne 82% kwoty bazowej, to wciąż będziemy mówili o tych samych pieniądzach. Zwracam uwagę, że największym efektem, wręcz sukcesem wprowadzanych zmian było to, o czym wielokrotnie już dzisiaj mówiono, choć z różną konotacją. Nauczyciele w Polsce to w większości ludzie z wyższym wykształceniem. Przypomnę, że według ostatnich danych procent ludzi wykształconych w naszym kraju wciąż jeszcze nie przekroczył 10%. Ci ludzie, już posiadający najwyższy stopień wykształcenia, nadal, na skutek wprowadzenia zmian, podnosili swoje kwalifikacje w bardzo znaczącym stopniu i to jest fakt niezaprzeczalny. A to, że przy okazji powstawała dokumentacja, to chyba nic złego. Na marginesie trzeba powiedzieć, że mylimy pewne rzeczy - dokumentację niezbędną do awansu i dokumentację, która została wprowadzona w placówkach oświatowych. Te dokumentacje w pewnej części pokrywają się, ale nie można ich utożsamiać, mówiąc o planowanym odbiurokratyzowaniu procedur awansowych. W pierwszym roku, w pierwszych sesjach rzeczywiście była papieromania, wymagano od nauczycieli ogromnych ilości dokumentów, ale, jak myślę, był to efekt uboczny niedoinformowania lub wręcz nieprecyzyjnych rozporządzeń, które weszły w życie. W tej chwili ta sprawa wygląda już zupełnie inaczej. We wszystkich kuratoriach jest już rzetelna informacja.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-18">
          <u xml:id="u-18.0" who="#PrzedstawicielNSZZPracownikówSchroniskdlaNieletnichiZakładówPoprawczychTadeuszPisarek">Dziękuję Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu za uwzględnienie problematyki zakładów poprawczych i schronisk dla nieletnich i zaproponowanie zmiany zapisów w Karcie umożliwiającej wydanie rozporządzenia o dodatkach. Od 2000 r. był to duży problem pracowników tych placówek. Po drugie, chcę wyrazić w imieniu pracowników zakładów poprawczych krytykę procesu awansu zawodowego. Jest on tak zbiurokratyzowany, że należałoby coś w nim zmienić. Osobiście poddałem się procesowi awansu zawodowego w dawnych czasach, jako instruktor muzyczny i był to bardzo prosty proces, być może uproszczony, ale wtedy pod uwagę brano wykształcenie, lata pracy i efekty pracy. Wydaje się, że gdyby dzisiaj uwzględniano tylko takie kryteria, to mógłby on być dłuższy zgodnie z zawartą w materiałach propozycją. W krajach Unii Europejskiej najszybciej osiąga się pułap zarobków w Wielkiej Brytanii i Danii, bo po 9–10 latach. W pozostałych krajach, według materiałów sejmowych z ubiegłego roku, awans ekonomiczny nauczycieli trwa 25–30 lat. Dlatego należałoby opracować inny system awansu zawodowego nauczycieli, ponieważ obecny bardzo jest krytykowany i wiele jego elementów nie sprawdziło się. Trzecia sprawa, to kwestia średniej pensji i zarobków nauczycieli. Wielokrotnie apelowałem o to, aby ponownie przeanalizować kwestię 82%. Przeliczając w ten sposób pensje nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego popełniamy błąd, co wykazałem w obliczeniach. Kolejny raz prześlę je do ministerstwa, aby się nad tym można było zastanowić. I jeszcze taka uwaga. Z materiałów, które otrzymaliśmy w ubiegłym roku wynika, że w najbiedniejszym kraju Unii Europejskiej - w Grecji - nauczyciel zarabia za godzinę pracy 30 dolarów. Wszyscy jeździmy po Europie, wiemy, jakie są ceny i jaka jest siła nabywcza tych 30 dolarów w poszczególnych krajach. Nie róbmy biedaków z polskich nauczycieli. Może państwo pożyczyłoby gdzieś pieniądze. Przecież budżet zaciągnął potężne kredyty na utrzymanie pewnych zawodów. Uważam, że na tak szczytny cel, jakim jest edukacja, powinny znaleźć się pieniądze. Może należy opracować program rządowy i uzyskać środki z Unii Europejskiej na jego realizację. Muszą się znaleźć pieniądze, aby można było dokończyć reformę polskiej oświaty.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-19">
          <u xml:id="u-19.0" who="#PosełRyszardHayn">Materiał, który dostaliśmy, stał się podstawą do dyskusji. Należy uczciwie i sprawiedliwie przyznać, że jest to materiał bardzo merytoryczny. Wszystko, o czym mówiliśmy, że nie ma końcowych wniosków, że nie ma doprecyzowanych konkretnych kwot, że nie ma symulacji, to wszystko prawda. Ale zwracam uwagę, że to była tylko informacja w sprawie kierunków i sądzę, że tak to wszyscy myślący przyjęli. Natomiast teraz, jak mam nadzieję, będzie okazja, żebyśmy usłyszeli, co po tych wszystkich naszych uwagach ma do powiedzenia resort. Proszę więc o zabranie głosu ministra Franciszka Potulskiego, ewentualnie panią dyrektor Dorotę Igielską, jeśli zajdzie taka potrzeba.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-20">
          <u xml:id="u-20.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Zacznę od podziękowań dla kolegów z jednego ze związków, że chcą wysłuchać mojej odpowiedzi i mają na to czas.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-21">
          <u xml:id="u-21.0" who="#PosełRyszardHayn">Drugi związek prosił o zwolnienie, jako, że mają o godz. 15.00 spotkanie z panią minister Krystyną Łybacką.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-22">
          <u xml:id="u-22.0" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">I my też na tym spotkaniu nie będziemy. O ile wiem, nie ma jednoosobowego kierownictwa, ale przepraszam za te uwagi. Zacznę od stwierdzenia, którego w zasadzie mógłbym uniknąć. Rzeczywiście, powiedziałem o realizacji programu wyborczego i publicznie chcę podziękować wszystkim ugrupowaniom w Sejmie, że wynikająca z programu wyborczego koalicji nowelizacja ustawy o systemie oświaty uzyskała poparcie aż 359 posłów, co oznacza, że była do zaakceptowania i mieściła w sobie wysoką jakość realizacji świadczeń usług edukacyjnych, o której mówimy. Przedstawicielce związku zawodowego odpowiem, że długo wahaliśmy się w sprawie statusu przedstawiciela związku w komisji kwalifikacyjnej. Chcę być dobrze zrozumiany, bo to ja, jako poseł opozycyjny, byłem autorem umocowania przedstawiciela związku w komisji kwalifikacyjnej. Dziś po latach mam mieszane uczucia. Z jednej strony jestem przywiązany do własnej koncepcji i do rozwiązania, które udało mi się wtedy załatwić, przekonując wówczas panią Annę Radziwiłł i panią Irenę Dzierzgowską. Z drugiej zaś argumenty są takie, że siłą rzeczy nie było jeszcze przypadku, żeby przedstawiciel związku wskazany przez nauczyciela był przeciw. Musi być za. I ja rozumiem to, że musi być za, bo gdyby był przeciw, to byłby skończony u siebie w szkole. Jeżeli pojawi się w Polsce jeden przypadek, że przedstawiciel związku opowie się przeciw, to oznaczać to będzie, że już jest po tym związku, przynajmniej w otoczeniu tego nauczyciela. Wydawało się nam, że pozostawienie przedstawiciela związku w roli obserwatora, to znaczy takiego, który kontroluje, ale nie ma głosu znaczącego, jest tu jakimś wyjściem z sytuacji. Chociaż nie upieram się przy tej zasadzie. Sprawa tych nieszczęsnych tomów papierów. Sami to krytykowaliśmy. Teoretycznie nie ma takiego wymogu, ale wiemy, że są instytucje, które specjalizują się w przygotowaniu nauczycielowi jego dokumentacji, tak by pasowała do wszystkich wymagań wszelkich możliwych komisji. Jeżeli o mnie chodzi, to proszę tylko o zgodę na to, aby wystarczyła opinia dyrektora szkoły. Chociaż pod jednym warunkiem, że dyrektor szkoły odważy się dać negatywną opinię. Na dziś sytuacja jest złożona i skomplikowana, bo żaden dyrektor nie odważył się powiedzieć: nie ściągamy. Spróbujemy namówić kuratorów, żeby wprowadzili zasadę, że w szkole, gdzie wystąpił przypadek ściągania, a dyrektor był przewodniczącym komisji egzaminacyjnej, nie może on uzyskać pozytywnej opinii, przynajmniej przez jakiś czas. Być może jest to jakieś wyjście z sytuacji. Jeżeli wszyscy nauczyciele są nauczycielami dyplomowanymi, a wyniki są mizerne, z roku na rok gorsze, to być może to również trzeba wziąć pod uwagę przy ich ocenie i ocenie dyrektora. Z naszej strony jest zgoda na to, aby wystarczał jeden dokument. Nauczyciel przedstawia swój dorobek zawodowy, dyrektor go potwierdza i na tym koniec. Jeśli komisja ma jakieś wątpliwości, wzywa kandydata i przeprowadza z nim rozmowę. Ale warunek jest jeden, nie może być wniosków nieufności wobec dyrektora, jeżeli odważy się komuś wystawić opinię negatywną.</u>
          <u xml:id="u-22.1" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">W tej chwili sytuacja w szkole jest trudna. Możemy od dziś, od zaraz zlikwidować wiele dokumentów na rzecz dyrektora szkoły, zresztą ich ilość w sposób zasadniczy jest już zredukowana. Mówimy także o wyższych wymaganiach wobec nauczycieli. Proszę wziąć pod uwagę i to, że musimy sobie poradzić z tym, że za 6 lat na mocy decyzji Sejmu opuszczą szkoły wyższe nauczyciele nie dyplomowani, a stażyści, którzy będą musieli być przygotowani do nauczania dwóch przedmiotów, którzy będą musieli znać język obcy w stopniu rozszerzonym i którzy będą musieli biegle posługiwać się technikami lub technologiami informatycznymi. Czy dzisiejsi nauczyciele dyplomowani za 6 lat też mają mieć choć te umiejętności? To jest problem. Proszę zważyć, że jest armia nauczycieli, którzy na starych warunkach uzyskali stopień nauczyciela dyplomowanego. I teraz wszyscy nowi każdą gwałtowną zmianę mogą zaskarżyć, mówiąc o tym, że w trakcie gry zmieniamy jej reguły. To jest sprawa, którą trzeba dobrze wyważyć. Nie wiem, może trzeba wprowadzić jednak zasadę odnawiania tego stopnia. Proszę nam pomóc, bo wszyscy razem będziemy musieli się zmierzyć z interesami tych wszystkich, którzy nie zdążyli uzyskać stopnia nauczyciela dyplomowanego. Dziś, gdy mowa jest o zmianie ustawy, od razu burzą się ci, którzy nie zdążyli go jeszcze uzyskać. Proszę więc, abyście na spotkaniach mówili, że zmiana Karty Nauczyciela nastąpi nie wcześniej niż pod koniec tego roku. Rząd zapewne we wrześniu przyjdzie z projektem zmian do Sejmu i trochę trzeba będzie nad nim popracować. Wobec tego sesja zimowa jest ostatnią sesją, podczas której można uzyskać stopień na starych zasadach. Trzeba to wszystkim powiedzieć. Jeżeli ktoś uważa, że ma dokładnie takie same kwalifikacje jak kolega czy koleżanka, którzy już mają stopień nauczyciela dyplomowanego, to ma czas do sesji zimowej włącznie, bo potem już wszystko się zmieni. I to byłoby wszystko w tej sprawie. Zwracam uwagę jeszcze na jedną rzecz, o której wspominał poseł Antoni Stryjewski. Samorządy mają instrument. Na posiedzeniu Komisji omawialiśmy wykonanie budżetu za rok 2002 i przypominam, że stopień dopłat do realizacji zadań samorządów zmalał o 3 punkty procentowe. Czy można zlikwidować ten nawis z roku na rok? Zapewne, ale proszę pokazać czyim kosztem. 769 gmin wydało mniej na bieżące zadania oświatowe niż otrzymało subwencje. Tu rodzą się dwa pytania: z czego to wynika? Czy ci, którzy musieli dopłacać, musieli dopłacać, czy może chcieli dopłacać. Jeżeli chcieli, to chwała im za to, to wszyscy razem im podziękujemy, ale jeśli musieli, to musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego tak się dzieje. Wiedzą państwo, że Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży zwróciła się do NIK z prośbą o odpowiedź na pytanie, dlaczego tak się dzieje, że spora część samorządów dopłaca jeszcze do realizacji zadań oświatowych. 132 powiaty ziemskie - mówił o tym na posiedzeniu Komisji Finansów Publicznych poseł Kazimierz Marcinkiewicz - prawie połowa powiatów, wydały mniej na zadania bieżące niż otrzymały. Wobec tego są czy nie ma instrumentów? Jest kwestia poziomu wynagrodzenia. Dzisiaj nauczyciel kontraktowy zarabia 102,5% średniej płacy w państwowej sferze budżetowej, nauczyciel mianowany - 143,5%, a dyplomowany - 184,5%. Czy to jest dużo, czy mało? Oczywiście, że mało, bo bieda jest dookoła i w kraju, w którym żyjemy, wszystko tak mniej więcej wygląda.</u>
          <u xml:id="u-22.2" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Ale przeciętny nauczyciel mianowany zarabia 143,5% średniej płacy w państwowej sferze budżetowej. Nie twierdzę, że to jest dużo. Ja tylko mówię, że w porównaniu z policjantem, żołnierzem, z sędzią, z prokuratorem, z innymi pracownikami sfery budżetowej takie są relacje, tak to wyliczyliśmy. Nie my, nasi poprzednicy. Wiem także, że wiele środowisk zawodowych zwraca na to uwagę. Moim zdaniem, pensja wyjściowa stażysty jest za niska. Chcę jednak zwrócić uwagę, że przy rozpatrywaniu ustawy o systemie oświaty proponowałem zwiększenie pensji stażysty, ale na skutek protestu związków do tego nie doszło. Próbowałem doprowadzić do wspólnego rozliczenia dodatku za wysługę lat i pensji stażysty. To jest mało, zwracam uwagę wszystkim i sobie też, że lata całe pensja nauczyciela była dodatkiem do budżetu domowego, teraz niestety stała się w wielu wypadkach jego podstawą. Rozumiem, że w tym momencie ona jest za mała. Rozumiem, że jeżeli w gminie jest 30-procentowe bezrobocie, co oznacza, że co 3 dorosły nie ma pracy, a nauczycielka miesiąc w miesiąc otrzymuje wynagrodzenie - zachwiania płacowego nie było tak dawno, jak pamiętam - to jej pensja staje się podstawą życia. I w tym momencie pojawia się odczucie, że jest ona mała. Niestety mamy drugie zjawisko - niż demograficzny. Proszę dać nam zgodę na powiedzenie, że mają być nadgodziny przydzielane w niekontrolowany sposób. Więc albo spada ilość nadgodzin i wtedy obniża się średnie wynagrodzenie, albo zwalniamy nauczycieli. Nie da się tego inaczej zrobić. Gdybyśmy mogli powrócić do stanu średniej ilości nadgodzin sprzed 3 lat, to i wynagrodzenia byłyby wyższe. W gminach mówimy o tym, żeby jednak zostawiać nauczycieli, niejednokrotnie zbiera się na etat, żeby koleżanki nie zwalniać, ale konsekwencje tego są mniej więcej takie. Nie jesteśmy za likwidacją szkół, doceniamy małe szkoły i ich znaczenie. Wielokrotnie na posiedzeniach Komisji mówiłem, że mała szkoła na wsi ma takie materialne znaczenie jak kościół. Ale faktem jest, że mamy niż demograficzny i nie da się uniknąć racjonalizacji sieci szkolnej. Zdecydowaliśmy, że na zamknięcie szkoły musi wyrazić zgodę kurator, aby już nie było samowoli. Mówiono tu o tym, że awans stał się źródłem aktywności nauczycieli. Nie da się jednak uciec od odpowiedzi na pytanie, jak to się dzieje, że w jednym województwie ilość nauczycieli ze znaczącym dorobkiem zawodowym jest taka sama jak w innym, a efekty ich pracy są bardzo różne. Np. województwo warmińsko-mazurskie i zachodniopomorskie. Oba popegeerowskie, oba żyjące w dużej biedzie, a wyniki egzaminów i sprawdzianów są różne. W zeszłym roku gorzej wypadło zachodniopomorskie, w tym roku odbiło się od dna. Coś jest na rzeczy. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jak to ocenić. Jeżeli chodzi o kontrolę wydatków samorządów, to są dwie rzeczy, które trudno przewalczyć. Pierwsza to silny opór jednostek samorządu terytorialnego. Kontrolować jednostki samorządu terytorialnego może rada i właściwie nikt inny. Trzeba się nauczyć z tym żyć albo to zmienić. Ale dopóki system zarządzania państwem jest oparty na jednostkach samorządu, trzeba nauczyć się z tym żyć. Trzeba doprowadzić do tego, aby wójt na widok przedstawiciela związku nauczycieli mówił: całe szczęście, że pan przyjechał, mamy tu problem, pan nam pomoże go rozwiązać. Ale nie może być tak, jak to było ostatnio, kiedy rozdaliśmy subwencję oświatową, a w ślad poszły pisma do wójtów z pretensjami, żeby się wytłumaczyli, dlaczego nie wydali pieniędzy z subwencji oświatowej na zadania oświatowe. I drugi problem z tym związany. Też jestem zwolennikiem tego pomysłu i będę państwa namawiać do poparcia nas w tej sprawie.</u>
          <u xml:id="u-22.3" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Wydaje się, że nie ma wyjścia i musimy przywrócić w kuratoriach służby ekonomiczne, jeżeli ma wrócić subwencja na finansowanie zadań inwestycyjnych. Do dziś wpływają wnioski do komisji wspólnej rządu i samorządu o środki z rezerwy i na dobrą sprawę cóż ministerstwo może zrobić. Kieruje się te wnioski na komisję, ktoś tam to popiera. To jest chore. I na tym tle jeszcze jedna rzecz. Posłanka Ewa Kantor mówiła, że 3 lata to mało, poseł Krzysztof Baszczyński powiedział, że 3 lata to dużo. Tu akurat jestem bliższy tezy, że to jest za mało, aby ocenić ten system. Zaczął funkcjonować, jest armia ludzi, która z niego skorzystała. Jednak zmiany w tym systemie muszą być delikatne i ostrożne, bo zostaniemy oskarżeni o to, że zmieniamy reguły w trakcie gry. Przypominam, chociaż do znudzenia mówiliśmy o tym na posiedzeniach Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, 96% średniego wynagrodzenia nauczycieli jest sztywne, ustalane w Warszawie w ministerstwie ze związkami. Nie bójmy się więc tych 4% zostawić w rękach samorządu. Nawiasem mówiąc w trakcie prac nad ustawą o systemie oświaty proponowałem i te 4% usztywnić, to znaczy zapisać, że 4% trzeba odłożyć na dodatek motywacyjny. Nie było zgody na to rozwiązanie i nie ma do niego powrotu. Teraz proponujemy, żeby z tego 1-procentowego zapisanego i lekko znaczonego dodatku na dokształcanie nauczycieli stworzyć odrębny środek, bo okazuje się, że wiele samorządów mówi: my nie mamy pieniędzy na dokształcanie, mimo że o 1% kwota subwencji została zwiększona. Na dziś, to prawda, są tylko dwa elementy, w których można zmienić płacę nauczyciela po trzech latach funkcjonowania systemu. Mało czy dużo? To zależy od nas, możemy to zmienić. Ale musimy pamiętać, że tegoroczna subwencja wyniosła 24 mld 321 mln złotych i taka pozostanie w przyszłym roku. Będzie dobrze jeżeli Ministerstwu Edukacji Narodowej i Sportu uda się wywalczyć, żeby nie została zmniejszona z tytułu ubytku z systemu szkolnego ponad 150 tys. uczniów. To nie może być tak, kiedy przybywa uczniów to i pieniędzy przybywa, a jak ich ubywa to co, pozostaje jak było? Dwa elementy, które można zmienić, to kwota bazowa i dodatek motywacyjny. Proszę o wniosek, że dodatek motywacyjny ma nie być śladowy w ramach średniej płacy, aby można było pensje różnicować w zależności od tego, jak nauczyciel w szkole pracuje. Kwota bazowa ustalana jest w Komisji Trójstronnej. Przypomnę, że tak samo jak i dla wszystkich innych zawody w naszym kraju, których pensja oparta jest na kwocie bazowej. Może rzeczywiście trzeba na dodatek motywacyjny więcej odłożyć i ja jestem gorącym zwolennikiem takiego rozwiązania, ale musi być na to zgoda. Dwa miesiące temu jakoś jej nie było. Być może brana była pod uwagę osoba autora tego pomysłu. Teraz ja się z niego wycofuję, niech ktoś inny przejmie pomysł i będziemy o tym rozmawiać. Zmiana art. 30. Poseł Krzysztof Baszczyński mówi, że zasłaniamy się orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. Być może, zabrzmiało to pejoratywnie. Ale jeżeli prezydent państwa nie chce podpisać jakiejś ustawy, to zwraca się do Trybunału Konstytucyjnego, bo jego orzeczenie jest ostateczne. Póki nie ma orzeczenia Trybunału, to jeszcze można próbować coś zmieniać, ale orzeczenie stwierdza, że art. 30 jest w porządku. Jakakolwiek zmiana w tym artykule spowoduje skuteczne jej zaskarżenie przez samorząd.</u>
          <u xml:id="u-22.4" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Nie trzeba było tego robić. Jak się zwraca do Trybunału, to trzeba wiedzieć jaki będzie końcowy wynik, bo orzeczenie Trybunału jest ostateczne i nic na to nie poradzę. To nie jest kwestia zasłaniania się. Sam w paru miejscach zmieniłbym treść art. 30. Posłowie mieli szczegółową analizę, ustęp po ustępie, jakie są różnice między projektem obywatelskim a tym, co my proponowaliśmy. Nie zostało to zaakceptowane przez Komisję. Rozumiem powody i przyczyny, ale od momentu, kiedy jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, które mówi, że uprawnienia samorządu w ramach art. 30 są zgodne z konstytucją, to koniec. Cokolwiek byśmy nie zrobili, zostanie zaskarżone przez samorząd terytorialny. Wzrost wymagań wobec ekspertów. Sądzę, że ten postulat jest do zaakceptowania, proszę tylko o taką akceptację Komisji. Nawiasem mówiąc, funkcja ekspertów miała być czymś, o czym mówiła posłanka Teresa Jasztal, miała dać zewnętrzność egzaminu dla nauczyciela. Czy dała, czy nie, warto zapewne do tego problemu wrócić. Będziemy tu proponować ze względu na koszty zmniejszenie liczby ekspertów w komisji kwalifikacyjnej. Dopuszczenie zatrudnienia nauczyciela za zgodą kuratora, mówiła o tym posłanka Krystyna Szumilas. Już w tej chwili jest tak, że za zgodą kuratora można nie nauczyciela zatrudnić. Pamiętają państwo, mówiliśmy o tym, że dyrektorem szkoły może zostać ktoś, czyj zawód związany jest z profilem szkoły, np. muzyk, mówiliśmy o zatrudnieniu koronczarki. Taka możliwość istnieje, chociaż, prawdę powiedziawszy, napotyka na silny opór środowiska nauczycielskiego, które mówi, że może to być tylko nauczyciel. Ale to co jest, jest kompromisem. Nadzór pedagogiczny. Muszę powiedzieć, że to automatyczne przyznawanie stopnia nauczyciela dyplomowanego dla pracowników nadzoru wymyśliliśmy przy wewnętrznym sprzeciwie tylko z jednego powodu. Sami mieliśmy wiele wątpliwości, ale zdecydowaliśmy, że ten, kto nadzoruje nie powinien mieć niższych kwalifikacji od tego, kogo nadzorować należy, i w związku z tym osoby zatrudnione w nadzorze powinny być nauczycielami dyplomowanymi. Jeżeli nie damy im takiej możliwości, to 80% pracowników kuratoriów zatrudnionych w latach 1997–2001 zniknie. Może to dobrze, ale może i nie. Część z nich to długoletni, doświadczeni i wartościowi pracownicy i nie należy tego robić na ślepo. Przedstawiliśmy taki pomysł, jeśli zostanie silnie oprotestowany, to nie będziemy się upierać. Możemy powiedzieć, że jeżeli taki pracownik wróci do szkoły, będzie miał prawo do skróconego stażu. Taka formułę wprowadziliśmy dla nauczycieli pracujących za granicą w ramach kontraktów ze stowarzyszeniem „Polonia”. Oni parę lat pracują za granicą, wracają do kraju, to jest skomplikowana sprawa, bo nie podlegają naszemu nadzorowi, ale pracują jako nauczyciele, są naszymi kolegami. Coroczne potwierdzanie regulaminów wynagradzania. A co szkodzi, żeby co roku były ustalane? Umówmy się więc, że wycofujemy się z corocznego ich ustalania, że rada gminy dodatki dla nauczycieli potwierdza albo zmienia dokładnie w tym samym dokumencie, w którym zmienia wynagrodzenia dla siebie. To nie będzie co roku. Tam, gdzie dodatki zostały określone procentowo, nie ma zastrzeżeń.</u>
          <u xml:id="u-22.5" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Ale okazało się, że jest bardzo dużo gmin, które nie określiły dodatków w sposób procentowy i tam wysokość dodatków jest śmieszna, pomimo że w centrali staramy się, aby były wyższe. Nie będę mówił o klasach 30-osobowych, bo nie jest to prawda. Średnia ilość uczniów w klasie jest dużo dużo niższa, im niższy szczebel kształcenia, tym niższa. Faktem jest, że wiele szkół, sam to robiłem jako dyrektor szkoły, organizuje klasy pierwsze ponad trzydziestoosobowe, bo jest wtedy podział na grupy. Zejście poniżej 30 osób powoduje, że traci się etaty dla nauczycieli, którzy korzystają z podziału na grupy. Matematykowi i poloniście jest gorzej, ale chemik i biolog zyskuje. Każdy dyrektor szkoły stara się, aby w klasie pierwszej było ponad 30 uczniów i aby ta ilość uczniów dotrwała do samej matury, bo w każdym innym przypadku trzeba redukować zatrudnienie. Zostało jeszcze kilka spraw, których państwo nie poruszyli, ale proszę o ich przemyślenie, bo pewnie spotkamy się nad ustawą za dwa miesiące. Projekt pójdzie do konsultacji społecznej i sądzę, że możemy go przesłać do Komisji. Jest trudny okres, bo są wakacje, ale pod koniec sierpnia będzie możliwość, aby nad nim porozmawiać. Proszę jeszcze o odpowiedzi na kilka pytań. Czy zmiana pensji po uzyskaniu kolejnego stopnia awansu zawodowego powinna następować z dniem 1 stycznia wraz z nowym rokiem budżetowym, czy od 1 września? Pamiętajmy, że opowiadając się za 1 września, w trochę kłopotliwej sytuacji stawiamy samorząd. Po drugie, czy awans zawodowy ma dotyczyć również nauczycieli szkół niepublicznych? Przecież awans zawodowy jest stworzony do celów płacowych nauczyciela w szkole publicznej. Zupełnie inaczej wynagradza nauczycieli właściciel szkoły niepublicznej. Czy awans ma być przynależny nauczycielowi, czy ma świadczyć, że wrósł w środowisko, że to jest lepszy nauczyciel, a może ma służyć tylko do celów płacowych? Czy słusznie, czy nie, możemy podyskutować, ale ma ich dotyczyć czy nie? A dyrektorów szkół niepublicznych, czyli właścicieli? Rozliczenie tygodniowe nadgodzin. Wymyśliliśmy jakąś formułę doraźną, będziemy na ten temat dyskutować, ale proszę odpowiedzieć na pytanie, jeżeli tygodniowy wymiar godzin pracy nauczyciela wynosi 18, a pracuje w tygodniu 10, ma nadgodziny czy nie? W obecnym systemie ma. Moim zdaniem jest to chore, ale musimy na ten temat spokojnie porozmawiać. A sprawa doraźnych zastępstw? Już jest sprzeciw, bo zaproponowaliśmy 75%, no dobrze, niech będzie 100%, ale jak nauczyciel idzie na zastępstwo tylko po to, aby dopilnować klasę, albo zadać pracę domową, czy też ma za to otrzymać 100%? Dobrze, możemy zgodzić się, żeby zależało to od dyrektora, ale pod warunkiem, że go nie postawimy przed wotum nieufności, jeśli gmina każe mu nieco się oszczędniej gospodarować. Jeżeli chodzi o wydłużenie okresu awansu, nie było specjalnych zastrzeżeń, chociaż zapewne jeszcze na ten temat porozmawiamy. Długość sesji. Zapisaliśmy, żeby trwała 3 miesiące, jest sporo głosów, aby to trwało cały rok, żeby rozłożyć to w czasie. Zapewne trzeba będzie się przyjrzeć, ile teraz, ile jutro, a ile pojutrze będzie nauczycieli starających się o kolejny stopień awansu zawodowego, bo przypominam, że tych, którzy zostali 3 lata temu zatrudnieni, jest już bardzo niewielu. I ostatnia sprawa, która nie była podnoszona, a proponuję jej rozważenie. Żebyśmy rozbudowali tę część zmian w Karcie Nauczyciela, która dotyczy dodatku funkcyjnego.</u>
          <u xml:id="u-22.6" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Jest bowiem tak, że w ustawie wypisane jest, za co można płacić nauczycielowi - pensja zasadnicza, 4 dodatki: za wysługę lat, motywacyjny, funkcyjny i za warunki szkodliwe, za nadgodziny stałe i nadgodziny doraźne. Nie ma wśród nich egzaminu. A przecież poszedł po Polsce szum, że trzeba z tym coś zrobić. Całe szczęście, że poprawka, która przyjął Sejm, iż nauczyciela można zobowiązać do dowolnej ilości godzin dydaktycznych, wychowawczo-opiekuńczych likwiduje ten problem, bo można go do tego zobowiązać. Natomiast pozostaje pytanie, czy egzamin i sprawdzanie klasówek to jest to samo, czy nie to samo? Czy wymienić funkcje pełnione przez nauczyciela, co pozwalałoby mu za nie zapłacić i odłożyć na to pewną kwotę pieniędzy? Jakie to mogą być funkcje? Opieka nad stażystą, wychowawstwo, czy traktować je jako funkcje? Funkcje kierownicze to jasne, ale np. doradca zawodowy. Umówmy się, że powinien być w szkole doradca zawodowy, ale co z jego wynagrodzeniem, albo obniżenie liczby godzin, albo dodatek funkcyjny. Na dziś jest tak, że dostaje zniżkę godzin i dodatek funkcyjny. Sądzę, że problemów do przemyślenia i rozważań jest sporo. Mam serdeczną prośbę, aby w czasie, jaki pozostał do września, posłowie zechcieli spowodować dyskusje na ten temat. I żeby to nie było odsądzanie od czci i wiary, ale poważne rozmowy na temat zmian w następującym gronie: nadzór oświatowy - my będziemy przyjeżdżali, gdzie to będzie możliwe i takie zapotrzebowanie zaistnieje - organ prowadzący, związki zawodowe nauczycieli i dyrektorzy szkół. Są stowarzyszenia dyrektorów szkół, nie lekceważmy ich opinii w tej sprawie. Być może uda się nam doprowadzić do tego, że nie tylko w słowie wstępnym padnie stwierdzenie, że uczeń jest ważny. Pamiętajmy, że naszym celem jest uczeń w szkole. Są już wyniki egzaminu w szkołach gimnazjalnych, za chwilę będą je państwo analizować, zeszłorocznego i obecnego. Czy dwa lata to dużo, czy mało? Mało, zdecydowanie za mało. Ale musimy zadać sobie pytanie, w ilu radach pedagogicznych przeanalizowano różnicę między stopniem, który wystawiłem z matematyki, a wynikiem egzaminu. Sprawa jest o tyle poważna, że te oceny są traktowane prawie jednakowo - z egzaminu i na świadectwie - przy przejściu ucznia z gimnazjum do szkoły średniej. To jeszcze jest nieważny stopień, przepraszam za słowo: nieważny, lepiej powiedzieć, nie aż tak istotny stopień, ale za chwilę to samo trzeba będzie powiedzieć przy przejściu ucznia ze szkoły ponadgimnazjalnej do wyższej. Już nie ma być egzaminu, więc liczyć się będą oceny z matury i oceny ze świadectwa. Z jednej strony chciałoby się powiedzieć, że ważniejsza jest ta z matury, bo zewnętrzna, obiektywna i w ogóle, a z drugiej strony w ocenie na świadectwie jest ocena pracy samego ucznia, ale i pracy jego nauczyciela. Bo jeżeli nauczyciel wystawił 6, to mógł być przekonany, że uczeń wszystko dobrze umie, ale jak to się stało, że potem nie zdał matury? Jest parę spraw, o których przyjdzie nam rozstrzygać w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że pracownicy właściwego departamentu nie chcą już zabierać głosu, żeby państwa nie zanudzać. Wyczerpałem tematykę i nie muszą się już wypowiadać, choć zapewne chcieliby to zrobić.</u>
          <u xml:id="u-22.7" who="#SekretarzstanuwMENiSFranciszekPotulski">Mam prezent dla wszystkich członków Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, a przekazuję go na ręce przewodniczącego Komisji, posła Ryszarda Hayna. Jest to dyskietka ze zmianami w ustawie o systemie oświaty. W takim tekście, który my nazywamy jednolitym, to znaczy kursywą zapisane jest to co wypadło, a grubym drukiem jest to, co wchodzi. To jest artykuł I tej ustawy, artykuły dalsze będą w Dzienniku Ustaw, jak ustawa zostanie podpisana. To jest tylko ustawa o systemie oświaty, ale wiedzą państwo, że zmian było dużo. Mam nadzieję, że przyda się w pracach Komisji.</u>
        </div>
        <div xml:id="div-23">
          <u xml:id="u-23.0" who="#PosełRyszardHayn">Dziękuję panu ministrowi za prezent i dziękuję za wyjaśnienia. Sądzę, że do tego tematu będziemy wracać, że będzie to temat wielu ożywionych dyskusji. Apeluję, abyśmy jako członkowie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży przyczynili się do rozwinięcia tej dyskusji, zanim przejdziemy do dyskusji o konkretnych zapisach ustawowych. Dziękuję wszystkim uczestnikom dzisiejszego spotkania. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>