text_structure.xml
112 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
99
100
101
102
103
104
105
106
107
108
109
110
111
112
113
114
115
116
117
118
119
120
121
122
123
124
125
126
127
128
129
130
131
132
133
134
135
136
137
138
139
140
141
142
143
144
145
146
147
148
149
150
151
152
153
154
155
156
157
158
159
160
161
162
163
164
165
166
167
168
169
170
171
<?xml version="1.0" encoding="UTF-8"?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml"/>
<TEI>
<xi:include href="header.xml"/>
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#PosełBogdanBujak">Otwieram posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych. Witam przybyłych gości: ministra Ryszarda Kalisza, komendanta głównego Leszka Szredera, prokuratora krajowego Karola Napierskiego, posłów i wszystkich gości. Tematem dzisiejszego posiedzenia jest informacja ministra spraw wewnętrznych i Administracji na temat sytuacji w Policji w świetle ostatnich wydarzeń i doniesień prasowych. Jest to temat, który dla Komisji jest bardzo ważny. Chodzi o to, by informacja była rzetelnie przedstawiona przez ludzi, którym problemy te są najbardziej bliskie. Stąd proszę pana ministra i jego służby o zapewnienie realizacji tego punktu programu posiedzenia. Ostatnie wydarzenia skłoniły nas do podjęcia takiego tematu. Dotykają one w znaczny sposób działalności Policji i powodują, że przedmiotem zainteresowań Komisji musi się stać się informacja, o którą prosiliśmy pana ministra. Nie bez znaczenia jest fakt, że postrzeganie tej właśnie służby przez społeczeństwo jest pozytywne. Komisji zależy na tym, aby sytuacja została wyjaśniona w sposób jednoznaczny, nie pozostawiający pewnych złudzeń. Niepokojące jest to, że jedno z najbardziej odpowiedzialnych ogniw Policji, to jest Centralne Biuro Śledcze, stało się pewnym elementem manewrów i wydaje się nam, że należy to wszystko wyjaśnić. Informacje, które przedostawały się do prasy spowodowały takie a nie inne reakcje prezydium Komisji. Stąd też pojawia się wiele pytań o to, co spowodowało taką sytuację, kiedy to nastąpiło, kto jest odpowiedzialny i jak kierownictwo resortu zamierza rozwiązać wiele problemów, które się pojawiły. Otwieram dyskusję. Nie wiem czy rozpoczniemy od zadawania pytań, czy też poprosimy pana ministra o przedstawienie informacji w tej sprawie? Panie ministrze prosimy o przedstawienie informacji.</u>
</div>
<div xml:id="div-2">
<u xml:id="u-2.0" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">O policji stało się ostatnio głośno, o policji się dyskutuje. Jej wizerunek jest przedstawiany w różnych kolorach, ale należy powiedzieć wyraźnie, że w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, jak i w Komendzie Głównej Policji, wśród samych policjantów, trwa intensywna praca, żeby wyeliminować niekorzystne i negatywne zjawiska, które zostały ostatnio przedstawione. Przede wszystkim trzeba je wskazać i oznaczyć. Analiza zagrożeń związanych z funkcjonowaniem Policji i odbiorem jej działań przez opinię publiczną prowadzi do wskazania głównych obszarów ryzyka. Przede wszystkim są to zagrożenia typu korupcyjnego i ściśle z nimi związane zagrożenia dotyczące powiązań ze światem przestępczym. Po drugie, jest to problem kwalifikacji kadry policyjnej, przygotowania zawodowego części kadry wykonawczej, jak również etyki funkcjonowania policjantów. Po trzecie, tym zagrożeniem jest kwestia związków policji, poszczególnych funkcjonariuszy z polityką i ich podatność na wpływy polityczne. To są trzy desygnowane przeze mnie pola zagrożeń, które można oczywiście rozbudowywać na dalsze obszary. Mamy również do czynienia z programem naprawczym, który musi mieć dwojakiego rodzaju charakter. Przede wszystkim krótkoterminowy, to jest to, co należy zrobić już dzisiaj i długoterminowy, to jest to, co trzeba wprowadzić, zrobić, aby w dłuższej perspektywie czasowej te pola zagrożeń zostały w znacznym stopniu wyeliminowane. W sprawie pierwszego pola zagrożeń czyli typu korupcyjnego i związanych z nimi powiązań ze światem przestępczym sądzę, że muszą funkcjonować w Policji efektywne, dobrze zorganizowane i mające właściwe środki struktury wewnętrzne, które zajmują się naruszaniem prawa przez policjantów. Oczywistym wydaje się pilna rozbudowa Biura Spraw Wewnętrznych, tym bardziej że obserwujemy, że Biuro Spraw Wewnętrznych Policji jest nawet proporcjonalnie do liczby funkcjonariuszy mniejsze niż chociażby BSW Straży Granicznej. Należy również ukierunkować aktywność BSW na osłonę operacyjną działań policji oraz na prowadzenie operacji specjalnych w sprawach najwyższej wagi. Wykrywanie i ściganie sprawców drobnej korupcji, można powiedzieć, że takiej codziennej, należy przekazać w gestię inspektoratów poszczególnych komendantów wojewódzkich Policji oraz bezpośrednich przełożonych. BSW musi mieć prawo do prowadzenia każdej sprawy związanej z przestępczością i naruszaniem prawa przez policjantów. Ściśle powiązane z rozbudową BSW powinno być rozszerzenie praktycznego zakresu działania pionu ochrony informacji niejawnych w trakcie procedur dopuszczających do dostępu do materiałów z najwyższymi klauzulami. W praktyce dotyczy to całej kadry kierowniczej oraz funkcjonariuszy i pracowników pionu kryminalnego. Musi być rutynowo wykorzystywany wywiad w miejscu zamieszkania, który pozwoliłby na uchwycenie poziomu życia i zasobności policjantów i konfrontowania tych informacji z deklarowanymi dochodami. Wywiad ten pozwoliłby również na wcześniejsze wychwytywanie takich zagrożeń, jak podatność na skłonności do alkoholu, a także ewentualnych konfliktów rodzinnych, niekiedy skutkujących tragediami.</u>
<u xml:id="u-2.1" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Uważamy również, że trzeba wprowadzić nakaz składania przez kadrę kierowniczą Policji corocznych oświadczeń majątkowych, podobnie jak to dotyczy wielu już polityków i urzędników państwowych. W strukturach zarówno Inspektoratu Komendy Głównej Policji, jak i Biura Spraw Wewnętrznych - moim zdaniem - należy wydzielić wydziały zajmujące się jedynie Centralnym Biurem Śledczym, dlatego że jest to Biuro, które dotyka spraw najistotniejszych z punktu widzenia funkcjonowania państwa. O ile w Inspektoracie zadania wydziału polegałyby na audycie, na identyfikowaniu zagrożeń strukturalnych, o tyle w przypadku BSW konieczne byłoby rozwinięcie pełnej osłony kontrwywiadowczej nad działaniami CBŚ. Podobnie wydzielona komórka do spraw doboru do CBŚ powinna się znaleźć w Biurze Kadr i Szkolenia, przy obowiązującym instytucjonalnym zakazem rekrutacji z zewnątrz. Do CBŚ mogliby przechodzić tylko już wcześniej funkcjonujący wybrani policjanci, a nie bezpośrednio w wyniku konkursu, bo w ten sposób osoby, które dostają się do Policji od razu otrzymują przydział do CBŚ. To jest zbyt wyspecjalizowana służba, aby tak robić. Mając to na uwadze trzeba postawić pytanie: czy obecna struktura Komendy Głównej Policji spełnia swoje zadania? Jakość nadzoru nad poszczególnymi pionami wyraźnie poprawiłaby się, gdyby przywrócone zostały branżowe biura, mające swoje przełożenie na jednostki terenowe i nadzorujące, a wspierające merytorycznie funkcjonowanie tych jednostek. Można tu wymienić chociażby Biuro Dochodzeniowo-Śledcze, Operacyjno-Rozpoznawcze, Biuro ds. Zwalczania Przestępczości Gospodarczej. Zwłaszcza wydzielenie Biura Dochodzeniowo-Śledczego dałoby możliwość wpływania na jakość dochodzeń, co w sytuacji przejęcia większości śledztw przez Policję ma bardzo duże znaczenie praktyczne. Nadzór ze strony Biura dawałby poważne szanse uniknięcia problemów związanych choćby ze sposobem przechowywania dowodów rzeczowych. Jedną ze spraw, które ostatnio wstrząsnęły opinią publiczną było przechowywanie narkotyków. Nadzór nad magazynami dowodów rzeczowych musi być dużo bardziej skuteczny, w tym nad przechowywaniem dowodów rzeczowych w postaci narkotyków. Należały rozszerzyć nadzór sprawowany w imieniu ministra nad szeroko rozumianym kierownictwem Policji, przede wszystkim nad komendantami wojewódzkimi Policji. To zadanie jest dla Departamentu Kontroli MSWiA, które posiada do tego odpowiednie instrumenty prawne. Jest problem związany z komendantami wojewódzkimi Policji. Ciekawy byłbym opinii posłanek i posłów, dlatego że w tej chwili komendantów wojewódzkich Policji powołuje minister spraw wewnętrznych i administracji. Przez to w strukturze Policji mamy do czynienia z taką sytuacją, że komendant główny Policji jest swoistego rodzaju primus inter pares. Gdyby zrobić tak jak jest w innych służbach, że to komendant główny powołuje komendantów niższego szczebla, mielibyśmy bardzo wyraźną możliwość wzmocnienia pozycji komendanta głównego Policji. Poddaję to pod dyskusję. Chcę również poinformować, że najnowsze moje rozporządzenie dotyczące doboru do Policji, sposobu prowadzenia postępowania kwalifikacyjnego oraz systemu kształcenia policjantów daje dużą szansę na poprawę jakości ludzi służących w Policji. Będziemy bacznie monitorować wprowadzenie tego rozporządzenia. Przy czym cały czas musi być prowadzona analiza ryzyka, pozwalająca na wykrywanie słabych punktów obu systemów.</u>
<u xml:id="u-2.2" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Od razu też należy stwierdzić, że konieczne jest przebudowanie zasad doboru wykładowców w szkołach i centrach szkolenia Policji w kierunku rezygnacji z zawsze zawodowych dydaktyków na rzecz praktyków, przekazujących swoją wiedzę podczas oddelegowania do szkół. Logiczną konsekwencją byłoby oddelegowanie wykładowców na praktyki do jednostek liniowych. Niezwykle ważne jest takie sprawowanie nadzoru cywilnego i takie usytuowanie Policji w strukturze organów państwa, aby nastąpiło maksymalne jej odpolitycznienie. Można to uzyskać w drodze zmian ustawowych w kierunku mianowania komendanta głównego Policji, przez prezesa Rady Ministrów na okres kadencji. W wojsku okres kadencji wynosi trzy lata. Można się zastanowić, czy to ma być kadencja trzyletnia, czy może pięcioletnia. Wtedy komendant główny Policji miałby możliwość prowadzenia samodzielnej polityki kadrowej. W ten sposób osiągnięto by efekt przywrócenia pełnej hierarchiczności i dyscypliny służbowej, ułatwiając nadzór nad poszczególnymi szczeblami hierarchii. Kolejną kwestią do zastanowienia jest wyłączenie Policji spod administracji zespolonych na poziomie województwa. Do rozważenia jest utrzymanie kompetencji wojewodów w postaci wyrażenia zgody na powoływanie komendantów wojewódzkich i ich odwoływanie, bo obecnie przy tym przejawiają się i mogą się przejawiać różne układy personalne. Wydaje mi się, że dyskusja nad tą kwestią musi być wspólną dyskusją, niezależnie od tego, kto tworzy koalicję, a kto nie, kto jest w opozycji, a kto nie jest. Musi być to wspólne działanie zarówno koalicji, jak i opozycji, dlatego że jest to w interesie państwa. W sprawie postępowań dyscyplinarnych powstaje kwestia maksymalnego utrudnienia odchodzenia na emeryturę policjantów, wobec których prowadzone są postępowania dyscyplinarne i karne. Miałoby to olbrzymie znaczenie w sferze prewencji ogólnej. Ze wszech miar wskazane byłoby połączenie tego z ewentualnym sądowym pozbawieniem przewidzianych w ustawie o Policji specjalnych praw emerytalnych policjantów skazanych prawomocnie za określone kategorie przestępstw. Mamy w tej sprawie do czynienia z bardzo trudną dyskusją ze związkami zawodowymi policjantów. Związki zawodowe, co oczywiście leży w istocie ich funkcjonowania, bardzo się tego rodzaju działaniom sprzeciwiają. Teraz chciałbym przejść do omówienia przedsięwzięć o charakterze długofalowym. Na podstawie wcześniejszych analiz należy opracować nowy system płac, mający z jednej strony charakter motywujący do rzetelnej służby, z drugiej umożliwiający zaplanowanie kariery zawodowej. Byłoby to połączone z formą kadencyjności. W praktyce ma to oznaczać, że policjant na podstawowym stanowisku wykonawczym, nie mający ambicji zajmowania wyższych stanowisk w hierarchii służbowej, musi wiedzieć, że w czasie służby nastąpi poprawa jego sytuacji finansowej. Po drugie, niezbędne jest przede wszystkim usunięcie patologii w tworzeniu statystyk, przygotowanie systemu rozliczania za wyniki pracy, z którego wyeliminowany będzie czynnik porównania pomiędzy poszczególnymi jednostkami, sprzyjający naginaniu statystyki i tworzeniu wyników pod ocenę.</u>
<u xml:id="u-2.3" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Po trzecie, kolejnym elementem poprawy sytuacji, koniecznym aczkolwiek niemożliwym do opracowania doraźnie, powinno stać się opracowanie metodyki nadzoru służbowego na wszystkich szczeblach. Nadzór powinien być sprawowany na bieżąco pod kątem pomocy podwładnym. Nie do przyjęcia jest stosowany gdzieniegdzie system, który można powiedzieć, że ogranicza się do formalnego i egoistycznego egzekwowania bardzo elementarnych wymogów, takich jak choćby liczby wylegitymowań, czy liczby nałożonych mandatów karnych. Kolejną kwestią jest odpowiedź na pytanie: jak znaleźć drogę kształtowania pozytywnych postaw etycznych policjantów? Naszym zdaniem nie wystarczy pokazowe usuwanie ze służby, kary i sankcje finansowe. Należy wskazywać na pozytywne elementy służby, choćby pewność zatrudnienia i wynagrodzenia. Wymaga to sprawnie funkcjonującego systemu komunikacji społecznej wewnątrz Policji. Wymaga to również upowszechniania autorytetów policyjnych, mogących wskazywać właściwe wzorce zachowań i postępowania, jak i pokazania dróg, jakimi te wzorce mogłyby być upowszechniane. Bardzo ważne jest promowanie właściwych postaw etycznych. Element ostatni to zmiana pokoleniowa. Policja dysponuje dużą liczbą młodych, dobrze wykształconych oficerów, ze sporym już doświadczeniem zawodowym. Powinno to się przekładać na strukturę kadry kierowniczej, zwłaszcza na wyższych szczeblach. Oczywiście, musi być wykorzystane doświadczenie starszych policjantów, ich umiejętności zawodowe. Należy również wypracować sposób wykorzystania możliwości zawodowych doświadczonych policjantów, przy jednoczesnym zastępowaniu ich już w wielu działaniach młodszymi oficerami. Zastępowanie nie oznacza, że starszych należy usuwać ze służby. Oni są bardzo Policji potrzebni. Do tego dochodzą jeszcze sprawy drobne, które już od lat nie są rozwiązywane i nie można było ich rozwiązać. Od razu wskażę takie sprawy. Wydawało się już kilka dobrych lat temu, że wystarczy chwila, aby je rozwiązać. Na przykład chodzi o kontynuowanie procesów przekazania służbom podległym ministrowi sprawiedliwości problematyki konwojów. Wbrew pozorom to ma dużo większe znaczenie dlatego, że w tym miejscu jest źródło zachowań korupcyjnych i styk ze światem przestępczym. Trzeba również odbiurokratyzować Policję. Nie można w Policji tworzyć wciąż nowych tabelek i zestawień. Trzeba wzmocnić pozycję prawną policjantów. W sytuacjach gdy w imieniu państwa występują przeciwko przestępcy, trzeba wprowadzić rozwiązania dopuszczające popełnienie przez policjanta błędów w sztuce, co nie będzie miało wpływu na wykonywanie przez niego obowiązków, gdy działał w dobrej wierze i dochował pełnej staranności. Oczekiwałbym, aby na posiedzeniu Komisji ustanowić zasady współpracy w działaniach na rzecz policji. Policja jest służbą, jest wielką wartością, gdyż zapewnia bezpieczeństwo obywatelom. Policja nie powinna być przedmiotem jakichkolwiek gier politycznych, a wszyscy powinniśmy działać na rzecz poprawy jej funkcjonowania. Nie zdejmuje to w najmniejszym stopniu odpowiedzialności ze mnie, jako ministra spraw wewnętrznych i administracji, ministra sprawującego nadzór cywilny nad Policją.</u>
<u xml:id="u-2.4" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Wydaje mi się, że w ostatnich miesiącach, a nawet latach Komisja, wbrew pozorom, odpolityczniła swoje działania. Mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że przy różnych opozycjach czy koalicjach mówi prawie jednym głosem w sprawie związanych z Policją czy też Strażą Graniczną. Twierdzę, że jesteśmy na dobrej drodze, aby zrealizować to, o co prosił pan minister. Myślę, że postawił pan diagnozę, która wymaga dłuższego okresu czasu. Nam zależy na wyjaśnieniu spraw, które zbulwersowały społeczeństwo. Prosilibyśmy o odpowiedź na kilka pytań, które są dzisiaj aktualne. Jeśli mogę skorzystać z prawa przewodniczącego i zadać jako pierwszy pytania, to później prosiłbym posłów o zadawanie dalszych pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-3">
<u xml:id="u-3.0" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Może pan generalny inspektor Leszek Szreder i pan nadinspektor Eugeniusz Szczerbak skomentowaliby ostatnie wydarzenia i wtedy moglibyśmy przystąpić do pytań.</u>
<u xml:id="u-3.1" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Może skróci to serię pytań.</u>
</div>
<div xml:id="div-4">
<u xml:id="u-4.0" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Właśnie. Komendant główny Policji i jego zastępca bezpośrednio się tym zajmują. Jeśli przewodniczący pozwoli, prosiłbym o udzielenie głosu komendantowi głównemu Policji, generalnemu inspektorowi Leszkowi Szrederowi.</u>
<u xml:id="u-4.1" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Proszę bardzo.</u>
</div>
<div xml:id="div-5">
<u xml:id="u-5.0" who="#KomendantgłównyPolicjiLeszekSzreder">Prawie 120 tys. formacja, bo mówię też o pracownikach cywilnych, pracuje normalnie, bo jesteśmy po odprawie z komendantami wojewódzkimi oraz z naczelnikami zarządów i wydziałów Centralnego Biura Śledczego. Jak państwo wiecie chociażby z ostatnich doniesień medialnych, razem ze służbami celnymi jedna z największych nielegalnych wytwórni papierosów została zlikwidowana przez CBŚ, wspólnie z czeskimi służbami. Zatrzymanie skorumpowanych lekarzy w Olsztynie, to efekt pracy wydziałów nowo powołanych ds. korupcji. Nie chcę się odnosić do wyników, ale statystyki dowodzą tego, że formacja ma jedne z lepszych w ostatnich latach rezultaty. Doświadczenia ostatnich dni, a szczególnie publikacje, które pojawiły się w „Gazecie Wyborczej” każą od nowa zastanowić się nad pewnymi zjawiskami w Policji. Mówił o tym pan minister. To są nasze zamysły i propozycje, które przedstawiliśmy panu ministrowi m.in. po to, aby sytuację uzdrowić. Teraz wracam do ostatnich, opisywanych zdarzeń. Chciałbym się odnieść do dwóch podstawowych, a generał Eugeniusz Szczerbak do trzeciej sprawy, gdzie razem mówiliśmy, że nie ma ona nic wspólnego z Komendą Główną Policji. Pierwsze publikacje, które się pojawiły dotyczyły spółki SKDW i lubelskiej spółki SiM i rejestratorów rozmów. Rejestratory formacja policyjna kupowała od 1999 r. do 2002 r. Największe zakupy wynosiły ponad 300 sztuk, a ostatnie 14 kupiliśmy w ubiegłym roku. Wszystkie zakupy odbyły się zgodnie z procedurami o zamówieniach publicznych. Z informacji jaką otrzymałem od swoich służb logistycznych wynika, że żaden zakup nie został przepłacony, a w zbadanych przez Biuro Ochrony Informacji dokumentach moje polecenia nigdy się nie przewijają. Ze sprawą zetknąłem się po raz pierwszy 14 lutego, kiedy komendant wojewódzki, inspektor Janusz Tkaczyk poinformował mnie, że przyjedzie do mnie i chce porozmawiać. W tym czasie, przypomnę, nadzorującym to województwo jest siedzący obok inspektor Dariusz Nagański. 15 lutego miała się odbyć roczna narada komendantów powiatowych i miejskich Policji oraz naczelników w Łodzi. W tym czasie komendant był już w sporze ze związkami zawodowymi w Łodzi. Moim delegatem do załatwienia sprawy między komendantem a związkami zawodowymi jest zastępca nadzorujący ten pion. W naturalny sposób mówię do niego: „Jedziesz na naradę, uzgodnimy wszystko to co jest związane z naradą i obecnością wojewody, dziennikarzy oraz przedstawicieli związków zawodowych”. W czasie tego spotkania komendant Janusz Tkaczyk przekazał mi raport, w którym napisał, że w listopadzie 2004 r. dostał pierwsze informacje na ten temat. W sprawie tych nieprawidłowości stawił się u mnie 14 lutego. Dla mnie jest to zupełnie nowa sprawa. Po przeglądnięciu moja dekretacja, która znajduje się materiałach śledztwa jest następująca: „Pierwszy zastępca komendanta głównego nadinspektor Szczerbak - dokonać oceny przedstawionego materiału pod kątem możliwości ewentualnego wszczęcia postępowania przygotowawczego, proszę o informacje o podjętych działaniach”. Pan generał otrzymuje to 16 lutego i dekretuje na dyrektora CBŚ „pilnie do realizacji”. Biuro Ochrony Informacji Inspekcji, tam gdzie się znajduje moja komórka kontrolna, dostaje polecenie wyciągnięcia wszystkich materiałów związanych z tymi zamówieniami.</u>
<u xml:id="u-5.1" who="#KomendantgłównyPolicjiLeszekSzreder">Do tego CBŚ kontaktuje się z Olsztynem. Okazuje się, że 18 stycznia tamtejsza komórka CBŚ otrzymała już informację w tej sprawie i od tego czasu prowadzi swoje czynności operacyjne. Zatem postępowanie trwa. Po wykonaniu wszystkich czynności CBŚ przekazuje sprawę do zastępcy prokuratora krajowego z wnioskiem o wszczęcie postępowania przygotowawczego. W czym więc zaniedbaliśmy tę sprawę? Ani przez moment ona nie pozostawała bez biegu. Druga sprawa dotyczy opisywanego przejęcia narkotyków. Dowiaduję się o tym około 12 kwietnia z informacji telefonicznej dyrektora CBŚ. Teraz niszczymy narkotyki metodą chemiczną. Przeszliśmy z metody spalania w wysokich temperaturach na metodę chemiczną. Ktoś kto to uczynił, w mojej ocenie nie przewidział takiej metody. Był przekonany, że jak pójdą do pieca, to spłoną w wysokich temperaturach. Czy to byłby cukier, czy narkotyk, tak samo by się spalił. Substancja, która miała być narkotykiem reaguje inaczej na związki chemiczne. Wstrzymują więc dalsze czynności. Dzwonię w tym samym dniu do Prokuratury Krajowej i proszę o wspomożenie czynnościami procesowymi na miejscu, w tym samym dniu. Zastępca prokuratora dzwoni do Łodzi i prosi o to tamtejszą prokuraturę. Moi oficerowie z CBŚ ds. narkotyków jadą tam i podejmują normalne czynności. Była jeszcze szansa zabezpieczenia ewentualnych śladów i dowodów związanych na przykład z zamkami i z tym wszystkim, co może mieć wpływ na dojście do sprawcy tego bulwersującego czynu. Niezależnie o tego, czy on się zdarzył rok temu, pół roku temu, czy pięć lat temu, to dla nas wszystkich policjantów jest to czyn haniebny. Od tego czasu prokuratura prowadzi swoje czynności. Dyrektor CBŚ zarządził sprawdzenie wszystkich narkotyków, które są w posiadaniu zarządów województwa. Wychodzi na jaw, że w Łodzi jest jeszcze jedna partia, która budzi wątpliwości. Są podejmowane dalsze czynności procesowe w tej sprawie. Wiem, co w tych sprawach robić z punktu widzenia procesowego. Powiedzieliśmy od początku, że każdy przejaw niesubordynacji, przestępstwa będzie przez nas ujawniany i kierowany zgodnie z procedurą albo do postępowania dyscyplinarnego, albo do postępowania karnego, zgodnie z ustawą - Kodeks postępowania karnego. I tak się w tych dwóch sprawach stało. Natomiast generał Eugeniusz Szczerbak może opisać ze szczegółami sprawę, nie wiem czy w ogóle można ją tak nazwać, skoro jej nie było, opisaną w prasie jako gang w Komendzie Głównej Policji.</u>
</div>
<div xml:id="div-6">
<u xml:id="u-6.0" who="#PierwszyzastępcakomendantagłównegoPolicjiEugeniuszSzczerbak">Artykuł, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej” zawierał dwa zdania prawdziwe. Na początku faktycznie CBŚ w Olsztynie otrzymało informację. Zgłosił się człowiek, który został przesłuchany i pomówił w tym przesłuchaniu dwóch pracowników Komendy Głównej Policji, pracowników cywilnych, jednego kierowcę i podreferendarza o wiele czynności, o wiele spraw, które trzeba normalnie wyjaśnić. W tej sprawie wszczęto śledztwo w prokuraturze. To jest wszystko, co jest prawdą. W tym artykule nic innego nie odpowiada prawdzie. Powiedziałem to publicznie na konferencji prasowej, albowiem zadaliśmy sobie pytanie, komu i dlaczego zależało na eskalowaniu napięcia. Proszę zauważyć, że wszystkie te sprawy mają jeden logiczny ciąg. One dyskredytują kierownictwo Komendy Głównej Policji, Policję, organy ścigania. W mojej ocenie umyślnie podawano te informacje, by podnosić medialne ciśnienie. Ktoś w interesie własnym, z niskich pobudek chciał zdestabilizować sytuację. Później oczywiście wykryliśmy, kto to był. Dziś mogę powiedzieć, że wstydzę się, że kiedyś komendanta Janusza Tkaczyka nazywałem swoim przyjacielem. Wstydzę się tego. Byłem tym, który uważał go za jednego z dobrze przygotowanych oficerów. Dlatego awansował. Uważałem również, że jest człowiekiem kompetentnym. Policjanci, których zmanipulował patrzyli na niego jak na dobrego przywódcę. Naprawdę widzieli w nim dobrego organizatora. On był ich komendantem wojewódzkim. To na jego prośbę został awansowany i naczelnik w Olsztynie, i naczelnik w Łodzi. CBŚ powinno współpracować z komendantami wojewódzkimi Policji. W moim głębokim przekonaniu tak powinno być. Tak samo będę postępował dalej. Jeżeli jest gdzieś naturalna zmiana będę pytał komendantów wojewódzkich, niezależnie od tego, kogo oni widzą, kogo by chcieli na danym stanowisku i jaka jest ich opinia o kandydacie. Tak powinno być, żeby dobrze funkcjonowała Policja. CBŚ jest częścią Policji, tak samo jak komendant wojewódzki, tak samo jak naczelnik zarządu. CBŚ nie jest jakąś specjalną służbą, to jest policja kryminalna. Dzięki decyzjom naszych poprzedników pozwolono jej zajmować się konkretnymi sprawami o najwyższym ciężarze gatunkowym, nie obciążono jej codziennymi wydarzeniami, by miała czas każde tego typu postępowanie dogłębnie sprawdzić. CBŚ ma możliwość naboru najlepszych fachowców, bo wykonuje naprawdę trudne zadania. Cała sprawa w moim rozumieniu zaczęła się od pstrąga i szklanki piwa. Rok temu na kilkanaście dni przed odwołaniem komendanta Janusza Tkaczyka z Olsztyna, zapytał mnie, czy zostanie odwołany. Wówczas powiedziałem, zgodnie z prawdą, że nic mi na ten temat nie wiadomo. Inspektor Janusz Tkaczyk w czasie rozmowy, którą przeprowadziłem z nim w obecności gen. Leszka Szredera powiedział, że ja go wtedy oszukałem. Do inspektora Jana Markowskiego w ciągu półtora miesiąca wykonał 173 telefony, do mnie przez cały rok nie wykonał ani jednego. W jego mniemaniu to ja byłem sprawcą jego nieszczęść, to na mnie się mścił za pośrednictwem kłamliwych informacji. Wykonywał setki połączeń telefonicznych. Uzyskiwał setki informacji. Trudno się dziwić policjantom, że mu o tym powiedzieli. Ja się nie dziwię, chociaż oceniam to w kategoriach przewinień prawnych. Mnie może być tylko po prostu przykro, że kiedyś uważałem go za dobrego oficera policji.</u>
</div>
<div xml:id="div-7">
<u xml:id="u-7.0" who="#KomendantgłównyPolicjiLeszekSzreder">Centralne Biuro Śledcze dostało więcej ludzi i więcej zadań. Nigdy i nigdzie nie prezentowałem koncepcji podporządkowania kierownictwa zarządów CBŚ komendantom wojewódzkim. Mamy nowego dyrektora...</u>
</div>
<div xml:id="div-8">
<u xml:id="u-8.0" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Jesteście pierwsi, którzy to usłyszą.</u>
</div>
<div xml:id="div-9">
<u xml:id="u-9.0" who="#KomendantgłównyPolicjiLeszekSzreder">...dyrektora Centralnego Biura Śledczego. Na wniosek nadzorującego uznałem, że to jest dobra kandydatura. Dyrektorem ma zostać inspektor Jerzy Kowalski, dotychczasowy komendant wojewódzki, od krótkiego czasu w Gorzowie, cały czas związany był z CBŚ.</u>
</div>
<div xml:id="div-10">
<u xml:id="u-10.0" who="#PosełBogdanBujak">Otwieram dyskusję.</u>
</div>
<div xml:id="div-11">
<u xml:id="u-11.0" who="#PosełWiesławWoda">Muszę powiedzieć, że dawno pana ministra nie widziałem na posiedzeniu Komisji. Jest niedobrze, że dopiero takie zdarzenia w Policji spowodowały, że mamy możliwość spotkania się z ministrem. Nie chcę zaspokajać swojej ciekawości, ani też wyręczać prokuratora Karola Napierskiego w jego czynnościach, ale trudno się nie odnieść do niektórych problemów i zjawisk. Po pierwsze, o tych problemach dowiadujemy się z prasy. Jeśli zajmowaliśmy się czymś, co dotyczyło Policji, to najczęściej budżetem albo jakimiś zmianami w ustawie o Policji, natomiast o jej funkcjonowaniu na posiedzeniach Komisji prawie nie mówiliśmy, co jest niewłaściwe. Po drugie, źle się stało, że wokół elitarnej grupy w Policji, jaką jest CBŚ, zebrało się w ostatnim okresie sporo czarnych chmur. Nie ukrywam mojego zdumienia, kiedy przeczytałem w prasie o spotkaniu ministra Andrzeja Brachmańskiego z oficerami CBŚ, na którym - powtarzam za prasą - miały paść słowa „przyjdziemy po ciebie o szóstej rano”. Jeżeli to jest prawdą, w spotkaniu nie uczestniczyłem, to byłby to dla mnie bardzo niepokojący sygnał, że coś między cywilnym zwierzchnikiem a oficerami jest nienormalnego. Nie wiem, czy przewodniczący Bogdan Bujak potwierdzi, ale zgłaszałem potrzebę odbycia posiedzenia Komisji, aby ten incydent zbadać, bo tak się oficer do zwierzchnika nie odnosi. Była jakaś przyczyna tego zachowania. Chciałbym prosić komendanta, czy zastępcę, którzy uczestniczyli w tym spotkaniu, o wyjaśnienie, co się stało, że oficer mówi „przyjdziemy po ciebie o szóstej rano”. Wiemy, co to znaczy, w tym gronie nie trzeba powtarzać. Sprawa druga. Pan minister kiedy jeszcze nie były znane okoliczności poinformował o rozwiązaniu dwóch zarządów CBŚ - w Poznaniu i w Łodzi. Na pierwszy rzut oka może by się wydawało, że zdecydowany facet. Ale mam trochę odmienny pogląd. Kto przejmie sprawy prowadzone, w toku? Czy wobec tego powstała biała plama i raj dla złodziei i różnych oprychów? Jak jest rozwiązane Biuro, to papiery leżą w szufladach czy na biurkach, a złodzieje robią swoje. Jak pan minister wyobraża sobie funkcjonowanie CBŚ w tych dwóch województwach, po rozwiązaniu tej formacji? Sprawa kolejna. Gdzie były przechowywane narkotyki w Łodzi? Czy one były przechowywane w magazynie Komendy Wojewódzkiej Policji, czy w magazynie CBŚ? Z mojej wiedzy wynika, że były przechowywane w magazynie Komendy Wojewódzkiej Policji, a nie CBŚ. Jak gdyby na zlecenie CBŚ magazynowano narkotyki. Mówię o tym dlatego, bo jeśli tak było, to znaczy, że komendant Janusz Tkaczyk nie dopełnił obowiązków albo jego służby nie dopełniły tych obowiązków. Pan minister rzucił tu parę pomysłów na naprawę tego złego stanu rzeczy. Nie ukrywam, że na własne potrzeby przygotowałem też taki dziewięciopunktowy program, w którym między innymi napisałem, że oświadczenia majątkowe policjanci powinni składać nie swojemu zwierzchnikowi, tylko do urzędu skarbowego. W ogóle oświadczenia majątkowe powinno składać się do urzędu skarbowego, na potrzeby urzędu, a nie na potrzeby gawiedzi. Jedna z gazet dzisiejszych publikuje takie informacje, a to ma służyć innym celom.</u>
<u xml:id="u-11.1" who="#PosełWiesławWoda">Wspomniał pan o potrzebie - co podkreślam - poprawy wynagrodzeń funkcjonariuszy Policji, ale równocześnie o ponoszeniu konsekwencji może bardziej surowych niż w innych służbach. Czy rozważa pan np. taką możliwość, że jeżeli ktoś został z jakiś znaczących powodów wydalony z Policji to powinien np. utracić stopień, zostać zdegradowany, łącznie z cofnięciem przywilejów, które już nabył. To będzie po prostu surowa kara. Jesteś dobry, szanujemy cię, wynagradzamy, premiujemy. Jesteś łobuz, schodzisz na aut. Mnie trudno się odnieść do pomysłów pana ministra, bo one są jeszcze w dużym stopniu uogólnieniami. Wnoszę, panie przewodniczący, jeśli ten program już będzie, żeby pan minister był łaskaw przedstawić go do wiadomości Komisji. Przez to może zwiększy się również rola kontrolna Sejmu nad organami administracji rządowej.</u>
</div>
<div xml:id="div-12">
<u xml:id="u-12.0" who="#PosłankaAnnaGórnaKubacka">Wypowiedź pana ministra była bardzo szeroka, aczkolwiek niekoniecznie na temat posiedzenia Komisji, natomiast wypowiedzi panów generałów były kompetentne i na temat, ale może nie bardzo szczegółowe. Dlatego chciałabym zadać kilka pytań szczegółowych. Jak kształtują się zależności między jednostkami terenowymi CBŚ a komendantami wojewódzkimi? Jaki charakter, rozumiem, że tajny, ale jaki charakter mają informacje pochodzące z tzw. spraw operacyjnych? Jakie było tło konfliktu między komendantem Januszem Tkaczykiem a związkami zawodowymi i jakie było stanowisko w tej kwestii komendanta głównego Policji. W enuncjacjach nie dopatrzyłam się tego, czy komendant Janusz Tkaczyk informował Komendę Główną Policji o kradzieży narkotyków z łódzkiego CBŚ. Na marginesie, byłabym też ciekawa np. jaka to była procedura. W moim mieście jednym z powodów likwidacji CBŚ, jak pan minister uzasadniał, było przekazywanie wiadomości operacyjnych na zewnątrz. Chciałam zapytać, czy państwo rozważali, czy pragmatyka służbowa pozwala na to, aby oficer po odejściu z Policji czy to z powodu wieku, czy też z innych powodów mógł natychmiast otworzyć i prowadzić instytucję konkurencyjną, na przykład biuro detektywistyczne? Wiem, że minister może np. być ministrem od podatków, a potem natychmiast założyć firmę konsultingową i doradzać, jak podatków nie płacić. W każdej prywatnej i szanującej się firmie jeśli ktoś pracuje na kierowniczym stanowisku i z niej odchodzi, to podpisuje kwit, w którym zobowiązuje się, że nie będzie pracował u konkurencji przez co najmniej trzy lata. Jak to wygląda w Policji i jakie zamierzenia w tym kierunku ma resort?</u>
</div>
<div xml:id="div-13">
<u xml:id="u-13.0" who="#PosełLudwikDorn">Jest tak, że ze strony ministra uzyskaliśmy pewien mniej czy bardziej spójny i kompletny zarys planu. Ze strony generałów pewien opis sytuacji. A jeżeli o tym dyskutujemy, to poza sferą faktów czymś kluczowym jest diagnoza. Pan minister żadnej diagnozy nie przedstawił. Z tego co mówili panowie generałowie wynikało, że nie ma problemu policji, natomiast jest problem inspektora Janusza Tkaczyka i na tym koniec. Jakaś diagnoza przynajmniej w tyle głowy pana ministra była zawarta, kiedy mówił to, co mówił. Znaczna część tego jest tym, o czym od paru lat mówię, a ze szczególną intensywnością w ciągu ostatniego tygodnia, znaczna część, bo nie wszystko. Panie ministrze, jeżeli jest tak, jak pan mówi, powtarzając moje słowa z licznych wywiadów o potrzebie wzmocnienia operacyjnego zabezpieczenia funkcjonariuszy, o wzmocnieniu Biura Spraw Wewnętrznych, to mam pytanie: dlaczego kierownictwu resortu, dlaczego kolejnym kierownictwom Komendy Głównej Policji nie udało się tego zrealizować? Ta skądinąd oczywista myśl przyszła mi do głowy dopiero teraz. Przecież mamy informacje NIK z 2003 r., które alarmują, wskazując na słabość wymiaru kadrowego, a także zaplecza finansowego Biura Spraw Wewnętrznych. Jest ono niedoposażone w każdym możliwym wymiarze, to wiadomo od dawna. Pan minister jest już rok ministrem i w związku z tym mam pytanie: czy do tej pory pojawiała się w Komendzie Głównej Policji, w kierownictwie resortu koncepcja, że jednak należałoby wzmocnić zabezpieczenie operacyjne funkcjonariuszy, czy dopiero teraz w tej mierze nastąpiło oświecenie? Jeżeli pan mówi, że jakość nadzoru nad służbą ze strony Komendy Głównej Policji wzmocniłoby przywrócenie biur branżowych, to mam pytanie: dlaczego nie składał pan wniosków o dymisję obecnego kierownictwa Komendy Głównej? Ono sobie było, po czym podjęto wielkie dzieło pod hasłem kolejna reforma Komendy Głównej Policji, zarządzanie przez jakość. Otrzymywałem, podobnie jaki inni posłowie różnego rodzaju materiały na bardzo wysokim poziomie ogólności. Teraz okazuje się, że należałoby jednak coś tutaj przywrócić. Kolejne reformy Komendy Głównej Policji przygotowały pewien układ quasi korporacyjny, generalsko-pułkownikowski w Komendzie Głównej i komendach wojewódzkich Policji. To jest substytut zasadniczych zmian, jakich potrzebuje Policja. Teraz okazuje się, że kolejne dzieło tej quasi korporacji kończy się porażką Następna kwestia związana jest z diagnozą. Wyraźnie widać, że myśl policyjna korporacji pułkownikowsko-generalskiej dezawuuje zmiany jakby nie wprost, ale bardzo wyraźnie. Czy podziela pan minister element takiej diagnozy, że ten układ Policji na lepsze się nie zmieni? Można powiedzieć, że wyczerpał on całkowicie swoje przywódcze, organizacyjne, a także intelektualne i mentalne możliwości. Konieczna jest zmiana bardziej podstawowa. Całkowicie nie zgadzałem się i nie będę się zgadzał z pomysłami na kadencyjność komendantów, bo mamy stan patologii i nieprawdopodobnego wprost intryganctwa, całkowicie dysfunkcjonalnego wobec służby. Jest to po części związane z interwencjami typu politycznego, z którymi należy skończyć. Nie należy wpadać tutaj z deszczu pod rynnę. Zamknięcie korporacji policyjnej na jakikolwiek wpływ z zewnątrz, a to oznacza kadencyjność, rodzi wewnętrzne intryganctwo, lenistwo i bezkarność. Panie ministrze, ja bym się odniósł do ostatniego roku czy ostatnich lat.</u>
<u xml:id="u-13.1" who="#PosełLudwikDorn">W moim przekonaniu przez ostatnie lata, przy różnych rządach, dwa najważniejsze czynniki w Policji czyli pieniądze tzn. logistyka i awanse czyli kadry pozostawały pod wpływem ludzi wywodzących się wprost ze Służby Bezpieczeństwa. Raz te wpływy były większe, raz mniejsze, ale zawsze były bardzo duże. Jest też tak, że obecny układ był kształtowany czy współkształtowany przez te wpływy, także na zasadzie kooptacji ludzi, którzy ze Służbą Bezpieczeństwa nie mieli nic wspólnego. Istnieje pewien hierarchiczny oportunizm w Policji, więc oni zawsze orientowali się na silniejszego. W związku z tym zgadzam się i z radością odnotowuję, że pan minister był uprzejmy powtórzyć moje słowa o konieczności zmiany pokoleniowej. Sięgnijcie do 40-latków, którzy byli często zmuszani do odejścia ze służby. Bardzo znana jest sprawa komendanta ze Słubic albo też blokowanych w awansach za pomocą podpinania się akt, co jest nagminną praktyką. Mam wiele takich przykładów. Ja się teraz o tym dowiaduję, niekiedy opędzając się od usłużnych donosicieli, że Policja jest formacją nieprawdopodobnie wprost rozintrygowaną i donosicielską na siebie. To już jakby przekracza wszelkie zjawiska, które spotykałem gdzie indziej. Sądzę, że coś bardzo złego stało się w ciągu ostatnich lat. Jest tak, że mamy kwestię CBŚ, Komendy Głównej Policji. Do mnie usiłują docierać różni funkcjonariusze, także za pośrednictwem ludzi, o których sądzą, że mnie znają. Z mojej bardzo konkretnej wiedzy wynika, że jest tak, iż kwestie na poziomie obsady komendy powiatowej były dyskutowane i negocjowane między wiceministrem spraw wewnętrznych a np. delegacjami funkcjonariuszy z tych komend powiatowych, którzy sobie do wiceministra pielgrzymowali. Jak czegoś tam nie załatwili, to ludzie, o których sądzili, że mnie znają, przychodzili z porcją donosów, mówiąc, że zostali przyjęci, rozmawiali, nie załatwili, więc polecają się uwadze. Tutaj chodzi o różnego rodzaju gremia, takie jak oddziały Związku Zawodowego Policjantów, który ma to do siebie, że na różnych zjazdach powiatowych i wojewódzkich uchwala wota nieufności wobec komendantów. To jest całkowicie tolerowane. Moim zdaniem, przy tolerancji i oportunizmie Komendy Głównej Policji w ciągu ostatniego roku proces donosicielstwa, intryganctwa, walki wewnętrznej w Policji nie został stworzony, bo on istniał, ale pogłębiony, nie przez pana ministra osobiście, ale przez zastępcę pana ministra. Jest to faktem można powiedzieć empirycznym, a ten wylew publikacji - moim zdaniem - bierze się stąd, że została zburzona pewna równowaga „haków” wewnątrz Policji. Według mojej orientacji Policja posiada wiedzę na temat tego, co jest w niej złego, tylko ta wiedza na różnych szczeblach była gromadzona po to, żeby mieć pewne wpływy na koterię, która mogła mieć charakter personalny, niekoniecznie polityczny, czasami miała polityczny, za co rywalizująca koteria odwzajemniała się tym, że też gromadziła wiedzę i też trzymała „haki”. Nie stawiam zarzutów konkretnym osobom, ale ta wiedza jest pewnym mechanizmem. Ostatni rok doprowadził napięcia wewnątrz służby do takiego stopnia, że wystrzeliło. Strzeliło nawet w sposób, którego ja nie akceptuję, niezależnie od moich głębokich antypatii politycznych. Były takie przejawy, jak gwizdy i tupanie wobec cywilnego ministra. To nie może być tolerowane, bo policjant może, kiedy ma nakaz prokuratorski, aresztować każdego byłego czy obecnego ministra i wiceministra o szóstej nad ranem, ale nie może tupać.</u>
<u xml:id="u-13.2" who="#PosełLudwikDorn">Takich rzeczy nie można tolerować, bo wtedy służba się całkowicie „rozłazi”. To też jest element patologii wzmocnionej przez ostatni rok. Panie ministrze, jest pan z oczywistych racji ministrem odchodzącym. Kończy się kadencja Sejmu, kończy się kadencja rządu. Jest raczej pytanie nie o plan naprawczy, którego nie będzie mógł pan przeprowadzić, nawet gdyby pan chciał zrealizować, choć nie sądzę, ponieważ nagle się pan ocknął. Jest pytanie o coś, co jest istotne w ciągu najbliższych miesięcy, o niechowanie niczego pod dywan, bo raczej nic się nie da schować pod dywan, chodzi nie o plany na przyszłość tylko o pewne uspokojenie, przy powrocie do dyscypliny. Policja - moim zdaniem - jest teraz tak rozintrygowna, że nie służy to nikomu i niczemu, a zwłaszcza obywatelom i samym policjantom. Tu nic pod dywan nie da się schować. Ten dywan zostanie odwinięty. Nie sądzę, że chociażby z racji czasu w Komendzie Głównej Policji i w resorcie to się udało, natomiast jakby trzeba ten stan rozemocjonowania jakoś uspokoić. To jest to, co pan może zrobić. Jest pytanie o plan na najbliższe miesiące.</u>
</div>
<div xml:id="div-14">
<u xml:id="u-14.0" who="#PosełJerzyDziewulski">Tak naprawdę cała sprawa skupiła się na policji i na wiceministrze Andrzeju Brachmańskim. Nie staję w obronie Andrzeja Brachmańskiego, ale staję w obronie pewnych zasad. Chciałbym wiedzieć, jaki był przyjęty tryb mianowania Janusza Tkaczyka na to stanowisko? Znam tryb oficjalny. Nieoficjalny też znam. Wpływ na to miał prezydent miasta i wojewoda, a także premier. Stawiam zatem proste pytania. Od kiedy te osoby mogą być decydentami w sprawie powołania komendanta wojewódzkiego Policji na to stanowisko, a nie komendant główny Policji? Sami sobie panowie odbieracie prawo, które na was ciąży. Rozumiem, że komendant główny Policji nie miał wiele do powiedzenia wówczas, gdy przedstawiono mu się takiego kandydata, ale przecież Janusz Tkaczyk odszedł z Olsztyna także pod potężnym moim naciskiem. Przyznaję się do tego, że naciskałem od wielu miesięcy, a nawet lat. Jakie miałem powody? Proszę mi wierzyć, że miałem. Nigdy tego wcześniej nie zrobiłem i nigdy u Janusza Tkaczyka nie byłem, nigdy z nim nie rozmawiałem, nie kontaktowałem się z nim, ale czas nadszedł, aby odszedł z Olsztyna. Nie był dobrym oficerem. Przypadkowo został komendantem wojewódzkim. Zatem stawiam teraz prosty wniosek i proste pytania, dlaczego odpowiedzialność polityczną, panie ministrze, ponosi poseł Andrzej Brachmański, a nie wojewoda, który także opiniował go pozytywnie i zabiegał u premiera o awansowanie tego człowieka? Dlaczego prezydent miasta nie ponosi odpowiedzialności politycznej za to, że miał wpływ na mianowanie tego człowieka, a dlaczego ma ponosić odpowiedzialność komendant główny Policji, skoro nie miał wpływu na mianowanie tego człowieka? Panie komendancie główny, wiem, że panu jest trudno to powiedzieć, nie oczekuję od pana odpowiedzi. Sformułowałem swój zarzut nie do pana, a do premiera, że pominął w mianowaniu Komendę Główną Policji. Pan to zrobił formalnie. Panie ministrze, z pańskiego planu jasno wynika, że chce pan ograniczyć w pewnym sensie wpływ innych osób na mianowanie i odwoływanie kadr kierowniczych Policji. Zgoda. Wyeliminowaliśmy możliwość przeprowadzania konkursów, które były błędem oraz inne sprawy, które były związane z samorządem. Od kilku miesięcy Andrzej Brachmański o zabiegał odwołanie Janusza Tkaczyka z komendy wojewódzkiej. Wojewoda mówił „nie”. Kto ponosi zatem odpowiedzialność, że ten człowiek akurat tam był? Panie ministrze, nie mieliście informacji, że Janusz Tkaczyk „kugluje” od wielu miesięcy przeciwko wam? To ja mam „ganiać” do was i informować o tym. Ja wiem, a wy nie wiecie. Wiem o tym, że Janusz Tkaczyk już parę miesięcy temu obiecywał niektórym komendantom wojewódzkim stanowiska kiedy zostanie komendantem głównym Policji. Próbował być liderem wśród komendantów wojewódzkich. Pewnie tego nie wiecie, rozumiem. Ma rację gen. Eugeniusz Szczerbak. Rzeczywiście ten człowiek się nie nadawał na tę funkcję, chociaż pozory były inne. Sytuacja w Centralnym Biurze Śledczym. Z całym szacunkiem, generale Szczerbak, powiedział pan coś bardzo istotnego, co być może umknie uwadze. Powiedział pan, że CBŚ to Policja. Chwała Bogu, że użył pan takiego określenia. Nie, panowie, CBŚ to już nie Policja. Funkcjonariusze CBŚ na swoich kurtkach mają napisane „CBŚ”, a nie „Policja”.</u>
<u xml:id="u-14.1" who="#PosełJerzyDziewulski">CBŚ to formacja, której funkcjonariusze mówią „CBŚ”, a nie „stój Policja”, to formacja, której funkcjonariusze wchodzą do pomieszczenia i mówią „Centralne Biuro Śledcze”. Mówią jak FBI. Wiecie dlaczego? Bo mają takie ambicje. Wiedzy nie wystarcza, ale ambicji jest na wyrost. W związku z tym wydaje się, że trzeba by było zwrócić uwagę na to, że ci ludzie się wyalienowują ze służby. Nie ma od takiej oceny odwrotu. Dlaczego? Między innymi dlatego, że dostali niezwykłe środki operacyjne dzięki nam, lewicy. To ja z uporem maniakalnym walczyłem w Sejmie z moimi kolegami z lewicy o przyznanie tych środków. Tak naprawdę mogą robić dzisiaj co chcą, ale zdobywają informacje także, które nie są im potrzebne. Przez zakres posiadanych informacji są ważniejsi niż inni, mają większa wiedzę niż inni. Zmierzam do tego, że CBŚ samo się pompuje, ale to także wasza wina. Elita elit. Panowie, jaka elita? Pompowali się pompowali aż te napompowane balony wybuchły. Podległość CBŚ jest tak zagmatwana, że tak naprawdę są wątpliwości co do jego podległości. Dlaczego? Formalnie podlega Komendzie Głównej Policji. Ale kto rozdziela mieszkania dla CBŚ? Komendant Główny? Skąd je znajdzie w terenie? Daje je komendant wojewódzki. Teraz jest sytuacja prosta. Komendant wojewódzki mówi tak, jak będziesz grzeczny to dostaniesz mieszkanie, a jak nie, to nic z tego. To słyszę z pierwszej ręki, od nich. Mało tego, pomieszczenia w komendach wojewódzkich otrzymują od komendanta wojewódzkiego, a nie od Komendy Głównej Policji. Ten kto ma w ręku dobra socjalne ten ma władzę. Ten kto przydziela pomieszczenie mówi, że jak będziesz grzeczny, to dostaniesz dobre, a jak nie, to w suterenie. Ile lat tak było? Zatem podległość musi być definitywnie załatwiona. Trzeba samorządowi wyrwać, panie ministrze, możliwość jakichkolwiek decyzji w sprawie mianowania komendantów wojewódzkich. Żadnych opinii. Skąd wojewoda może wiedzieć, że kandydat na komendanta z jakiegoś Kozłowa Dolnego jest dobry czy zły? Generalna zasada powinna być taka: kto dowodzi ten odpowiada. Jak może odpowiadać Komendant Główny Policji, skoro dowodzi, ale nie mianuje, bo tak naprawdę wojewoda kiwa głową u premiera. CBŚ to formacja niezwykła pod każdym względem i funkcjonować ona musi, co do tego nie mamy wątpliwości. Trzeba jej dawać wsparcie, pieniądze, stwarzać wszystkie możliwości, ale trzeba także w sposób nieprawdopodobny kontrolować. Występuje kumoterstwo przy przyjmowaniu do roboty w CBŚ. Rolę w tym odgrywają układy rodzinne. Przyjmujemy takich ludzi bez rozpoznania, bez przygotowania, bez oparcia w działalności w służbie policyjnej, bez doświadczenia. W efekcie mamy taką sytuację, że facet dostaje z szatni operacyjnej Rolexa z brylantami, bo musi, Mercedesa klasy „S”, bo musi, garnitur od Armaniego, bo musi. Pracuje tak dwa miesiące, bo musi, dostaje kasę, obraca się z panienkami i pije szampana. Jakie są skutki? Po dwóch miesiącach takiej roboty wraca do domu, żona bita w chałupie płacze, brakuje kasy, kaszanka. Taką mamy rzeczywistość. To wpływa na jego zmianę psychiczną. Tak się tworzy ludzi, którzy marzą, żeby zdobyć pieniądze, żeby przejść z rzeczywistości do tej roli, którą pełnili jako rolę iluzoryczną.</u>
<u xml:id="u-14.2" who="#PosełJerzyDziewulski">To jest element, który tym ludziom podpowiada, jak powinni żyć dalej. Tak, jak żyli w iluzji zegarek z brylantami, Mercedes klasy „S”. Ukuliśmy kiedyś wiele lat temu z kolegami takie powiedzenie, że są trzy grupy „gliniarzy”: posłuszni, skuteczni i do wyrzucenia. Nigdy nie chciałem mieć posłusznego, bo nigdy nie wiedziałem, co mi „z tyłu” wykręci. Zawsze chciałem mieć skutecznego, który nigdy nie był posłuszny. Dbajcie o tych nieposłusznych, a działających w dobrej wierze, a z tymi do wyrzucenia, to wiecie, co macie zrobić.</u>
</div>
<div xml:id="div-15">
<u xml:id="u-15.0" who="#PosełMarianMarczewski">Panie ministrze, pan w swoim wystąpieniu powiedział o prawdach oczywistych, tylko jest pytanie: dlaczego tak późno i dlaczego nie rozpoczęto wdrażania tych wielu naprawdę potrzebnych zmian? Jak kilku siedzących na tej sali miałem możliwość przyjrzeć się, jak funkcjonują organy kontroli wewnętrznej w policji w USA. Profesjonalne, doskonale przygotowane, wybieranie z najlepszych, najbardziej doświadczonych, wielokrotnie sprawdzonych funkcjonariuszy. W tamtej policji występują też tzw. czarne owce, które są bardzo szybko eliminowane. W naszej komendzie głównej w logistyce pracuje ponad 650 osób, w łączności ponad 400 osób, a w Biurze Spraw wewnętrznych jest 140 funkcjonariuszy. O czym mówimy, o jakiej mówimy kontroli? Kto kontroluje funkcjonariusza CBŚ w Rzeszowie, w Szczecinie? W nawiązaniu do tego, co powiedział poseł Jerzy Dziewulski, chciałbym dodać, że funkcjonariusze CBŚ dostali olbrzymie uprawnienia. To są praktycznie takie same uprawnienia, jakie posiadają funkcjonariusze ABW, a nawet szersze. ABW podlega sejmowej kontroli poprzez Komisję ds. Służb Specjalnych, a CBŚ kontrolowana jest przez swoich przełożonych i przez Biuro Spraw Wewnętrznych. Tej kontroli praktycznie jest niewiele. Olbrzymie uprawnienia, wolna ręka w wielu przedsięwzięciach i iluzoryczna kontrola. Dalej tak to nie może funkcjonować. Z informacji może nie do końca wiarygodnych wynika, że statystycznie funkcjonariusze CBŚ popełniają najwięcej przestępstw i wykroczeń. Jeśli tak jest, to trzeba natychmiast wyciągać jakieś konsekwencje i trzeba natychmiast wzmacniać BSW poprzez dobór nowych funkcjonariuszy, doświadczonych, sprawdzonych. Konieczne jest także wprowadzenie oświadczeń majątkowych przez funkcjonariuszy CBŚ i rozliczanie ich. Jeżeli to jest elita, to niech to będzie elita pod względem zarobków. Wiem, że oni mają trochę więcej, ale tylko trochę więcej. Odwoływanie się do ideałów, wzniosłych haseł nic tutaj chyba nie da. Mam pytanie do prokuratora Karola Napierskiego. Czy w jakikolwiek sposób, według pana, uprawniona jest teza, jaka pojawiła się w „Gazecie Wyborczej”, że ktoś usiłował przez określone zachowania policjantów zastosować prowokację wobec gazety, skompromitować dziennik, szczególnie w kontekście rzekomo ujawnionej afery z rejestratorami rozmów zakupionych od firmy, która mieściła się w rozwalającej szopie, jak to ujęto? Czy to jest uprawniona teza? Chciałbym, żeby komendant Eugeniusz Szczerbak powiedział coś o sprawie poznańskiej, czym się ona skończyła. Zastanawiam się, czy Janusz Tkaczyk to psychicznie chory, czy głupi, a jeżeli głupi, to jaki jest dobór do Policji, jaka jest ścieżka awansowa? Musiał się spodziewać, że ta sprawa prędzej czy później zostanie ujawniona. Zgadzam się z niektórymi tezami wystąpienia posła Ludwika Dorna. Po raz kolejny uważam, że ujawniła się u niego głoszona przez przedstawicieli PiS spiskowa teoria, że wszędzie ktoś się za kimś kryje, są jakieś mafijne układy, w tym wypadku generalsko-pułkownikowskie. To kto ma rządzić w tych komendach, sierżanci, komisarze? Pamiętam, jak poseł Ludwik Dorn wielokrotnie mówił, że to, co jest dobre i trzeba w Policji zachować, to jest system awansów.</u>
<u xml:id="u-15.1" who="#PosełMarianMarczewski">Trzeba pracować na to, żeby być pułkownikiem czy generałem. Myślę, że wypowiedzi posła Ludwika Dorna w tej właśnie sprawie, także w pismach policyjnych, zrobiły dużo złego, bo mogło okazać się tak, że niektórzy komisarze zaczęli już bardzo tupać. Kto nie chce być na miejscu pułkownika? Podważył autorytet przełożonych, jeżeli w ten sposób mówi, że układ mafijny, generalsko-pułkownikowski jest w komendach wojewódzkich. Poseł Ludwik Dorn także to potwierdził, bo, jak się okazuje, do niego masowo docierają z różnymi informacjami, plotkami itd.</u>
</div>
<div xml:id="div-16">
<u xml:id="u-16.0" who="#PosełLudwikDorn">Usiłują dotrzeć.</u>
</div>
<div xml:id="div-17">
<u xml:id="u-17.0" who="#PosełMarianMarczewski">Docierają, bo to, co pan dzisiaj powiedział było na podstawie informacji szeroko uzyskiwanych od funkcjonariuszy. Dobrze byłoby, żeby ci, którzy „bardzo szybko nóżkami przebierają” trochę wyhamowali te wypowiedzi, bo podważają autorytety przełożonych, a to powoduje zamęt w komendach powiatowych i wojewódzkich.</u>
</div>
<div xml:id="div-18">
<u xml:id="u-18.0" who="#PosełStanisławGudzowski">Postaram się nie pisać kolejnej książki i nie wdawać się w dyskusję, co pan minister ma z tyłu głowy, a pan poseł Ludwik Dorn co ma z przodu głowy i jakie są racje. Panie generale Szczerbak, odnoszę się do pana wypowiedzi dotyczącej komendanta Janusza Tkaczyka i tego, że w tej chwili wstydzi się pan kolegi z dawnych lat. Chciałbym się też zapytać komendanta głównego Policji, czy w Policji jest rzeczywiście jakaś kontrola wewnętrzna, wywiad wewnętrzny? Czy panowie macie informacje ilu tzw. komendantów Tkaczyków jeszcze może tkwić w strukturach policyjnych? Czy jest prowadzony wywiad, czy też to odbywa się na zasadzie jakiegoś zaufania koleżeńskiego, bo słyszeliśmy dotychczas o kolejnych certyfikatach dla poszczególnych komend wojewódzkich i o dobrej opinii społecznej na temat Policji. W tej chwili dowiadujemy się rzeczy mało ciekawych o działaniach Policji. Czy sprawa tak trywialna, o której mówił poseł Jerzy Dziewulski, jak rozdzielanie mieszkań, ma decydować o kondycji, o jakości, o moralach funkcjonariuszy Policji, CBŚ? Mam pytanie do całego resortu. Dlaczego nastąpiła taka nerwowa reakcja po publikacji w prasie? Jeżeli opowiadacie, że te sprawy były znane w listopadzie, w marcu, że toczy się postępowanie w prokuraturze, więc skąd taka nerwowa atmosfera, odwoływanie, podawanie się do dymisji? Jeżeli są to rutynowe działania, jeżeli sprawa ogranicza się tylko do komendanta Janusza Tkaczyka, to myślę, że w ciągu 10 minut powinno to być rozwiązane, a nie rozdmuchiwane. Z dnia na dzień zupełnie niepotrzebnie tworzone są historie i wyrażane opinie rozmijające się ze sobą. Czy rzeczywiście te informacje były pełne, czy państwo od wielu miesięcy wiedzieliście o tym, jak przedstawił to komendant główny? Pytanie do prokuratora Karola Napierskiego, jeżeli nie jest to sprawą tajną. Czy oprócz tych postępowań, o których mówił komendant, toczą się inne, podobne postępowania z tego zakresu skierowane przez Policję do Prokuratury Krajowej?</u>
</div>
<div xml:id="div-19">
<u xml:id="u-19.0" who="#PosełLudwikDorn">Poseł Marian Marczewski czynił aluzje do mnie. To ja od wielu lat mówię o układzie quasi korporacji pułkownikowsko-generalskiej i o tym, że ona wyczerpała swoje możliwości. Żeby uzdrowić polską policję należy ten układ rozmontować. W związku z tym poseł Marian Marczewski obarczył mnie wprost czy pośrednio winą za takie niedopuszczalne zjawiska, jak wytupywanie ministra. W paru publicznych wypowiedziach mówiłem to, co też powiedziałem na posiedzeniu Komisji, że policjant jest od tego, że jeśli ma nakaz, to może aresztować byłego czy obecnego ministra, ale wytupywanie jest całkowicie niedopuszczalne. Mówiłem też o tym w odniesieniu do jednego z powiatów, że policjant jest od tego, żeby burmistrza czy zastępcę burmistrza aresztować, a nie od tego, by dawać do lokalnej gazetki wypowiedzi, że miastem rządzi szajka. W związku z tym nie ma żadnych powodów, by takiego policjanta obwoływać czołowym antykorupcjonistą. Chodzi bowiem o zbieranie dowodów w postępowaniu prawno-karnym, a nie o udzielanie wywiadów. Panie pośle, jest tak, że ja się od donosicieli i donosów opędzam, a nie zbieram. Pan ode mnie wymaga, żebym w ogóle nic nie wiedział o tym, bo pan ma do mnie pretensje, że ja wiem, co się dzieje w Policji. Wiem nie na podstawie donosów. Dla mnie fakt, że muszę się opędzać od donosów jest informacją o tym, jak źle jest w Policji. Pan wymaga ode mnie, żebym nic o Policji nie wiedział.</u>
</div>
<div xml:id="div-20">
<u xml:id="u-20.0" who="#PosełMarianMarczewski">Tylko żałuję, panie pośle, że pan nie słyszał całej mojej wypowiedzi. Pan przyszedł gdzieś pod koniec i jak gdyby odbiega pan od tego, o czym mówiłem.</u>
</div>
<div xml:id="div-21">
<u xml:id="u-21.0" who="#PosełBogdanBujak">Poseł Marian Marczewski powiedział, że podziela pańskie poglądy. To nie była krytyka.</u>
</div>
<div xml:id="div-22">
<u xml:id="u-22.0" who="#PosłankaKrystynaŁybacka">Pozwólcie państwo, że 2 minuty poświęcę pewnej refleksji natury ogólnej. Na początku lat 90. wprowadzono zasadę cywilnej kontroli nad służbami mundurowymi, nad armią, nad Policją, tyle tylko, że o ile sposób sprawowania cywilnej kontroli w Siłach Zbrojnych od początku jej wprowadzenia był racjonalny, z uwzględnieniem specyfiki wojska, o tyle cywilny sposób sprawowania kontroli nad Policją stał się praźródłem owego rozintrygowania, pośle Dorn. Nikt nie wpadł na pomysł, aby w Siłach Zbrojnych dowódców rodzajów wojsk czy komendantów garnizonów powoływać w drodze konkursu. Taki pomysł zrodził się przy okazji wdrażania cywilnej kontroli nad Policją. Nie uwzględniono faktu, że prowadzi to do jej wepchnięcia w zmieniające się układy polityczne. Po drugie, nie uwzględniono jeszcze jednej wyjątkowej specyfiki formacji mundurowej, jaką jest Policja. Siły Zbrojne tak naprawdę, jeżeli nie ma godziny „W” są siłami do strzeżenia porządku i bezpieczeństwa kraju coraz bardziej stabilnego. Policja natomiast każdego dnia jest na styku patologii. Zatem zakres potencjalnych pokus, potencjalnych sytuacji, które wpływają negatywnie jest nieporównywalnie większy niż w Siłach Zbrojnych. Wprowadzając nowe rozwiązania nie wzięto pod uwagę tej prostej, oczywistej prawdy. Jeżeli mówimy o zmianie koncepcji sprawowania cywilnej kontroli nad Policją, to jest oczywiste, że musi ona uwzględnić, po pierwsze, że w służbach mundurowych odpowiedzialność musi być pionowa. Po drugie, cywilna kontrola musi uwzględnić specyfikę w postaci styku z ogromnym obszarem patologii, czyli musi uwzględnić to, że sprawowanie jej odbywa się przede wszystkim przy pomocy takich formacji, jak chociażby wewnętrznych organów Biura Kontroli Wewnętrznej. Panie pośle, niezwykle sobie cenię i wsłuchuję się w pańskie uwagi, szczególnie że - jak donoszą co niektóre media - będą one miały wkrótce znaczenie wykonawcze, ale proszę bardzo, aby pan nie chciał używać sformułowań typu „korporacja pułkownikowsko-generalska” albowiem w tej trudnej formacji nie ma, z wyjątkiem niewielu przypadków, niezasłużonych awansów. Znacznie trudniej o awans w Policji aniżeli w Siłach Zbrojnych. Proszę nie uogólniać, ponieważ ten pejoratywny wydźwięk przy użyciu słowa „korporacja” zaprzecza istocie służb mundurowych, gdzie musi być jasna podległość i jasne zasady sprawowania kontroli nawet codziennych czynności. Mój wniosek jest tylko jeden. Chciałabym, żeby to panu, panie ministrze, udało się zmienić koncepcję cywilnej kontroli nad Policją. Komisja odeszła od tych szalonych konkursów, ale niestety, one były i zauważcie państwo, co się jeszcze dzieje w przypadku komendantów powiatowych. To przeczy idei służby mundurowej. Gdybyśmy mogli jako Komisja z tą koncepcją się zapoznać i przyjąć, to sądzę, że byłby to ogromny krok do zachowania prestiżu niezbędnego w codziennych działaniach Policji. Proszę również, aby na podstawie pojedynczych przypadków, przynajmniej na posiedzeniu Komisji, nie dokonywać uogólnień, ponieważ nie ma środowiska, które jest wolne od patologii, jest wolne od osób nie spełniających zasad etosu tego środowiska. CBŚ powinno podlegać cywilnej kontroli w sposób bardzo wyraźny.</u>
<u xml:id="u-22.1" who="#PosłankaKrystynaŁybacka">Mam jedno pytanie do generała Eugeniusza Szczerbaka. Odnosiłam takie wrażenie, że mówienie jednym tchem o tym samym rodzaju przewinień w przypadku Łodzi i Poznania nie było zbyt właściwe, bo skala tych przewinień była zasadniczo różna. Chciałabym, aby pan generał zechciał się ustosunkować do mojego poglądu. Jeśli on jest błędny, to ja się z niego oczywiście wycofam. Odnoszę takie wrażenie, że nie bardzo można było mówić jednym tchem o jednym i drugim.</u>
</div>
<div xml:id="div-23">
<u xml:id="u-23.0" who="#PosłankaElżbietaBolek">Mam świadomość, że w końcu panu ministrowi i panu komendantowi zabraknie czasu na odpowiedzi. Mam tylko jedno krótkie pytanie. Chciałam je skierować do prokuratora generalnego. Komendant Leszek Szreder zakończył swoją wypowiedź stwierdzeniem, że zostało zgłoszone doniesienie do Prokuratury Krajowej. Gdyby pan prokurator był uprzejmy zapoznać członków Komisji, bo upłynęło już 3,5 miesiąca, jaki jest obecnie przebieg prac i jaki jest efekt złożonego doniesienia. Kto z Prokuratury Krajowej bezpośrednio nadzoruje prowadzone sprawy, bo uważam, że jest to specyficzna sytuacja? Chcieliśmy wiedzieć, jak postępują prace w prokuraturze, czy przypadkiem nie zachodzi jakaś niepotrzebna opieszałość w tym zakresie?</u>
</div>
<div xml:id="div-24">
<u xml:id="u-24.0" who="#PosełLudwikDorn">Zwracam się do posłanki Krystyny Łybackiej, bo być może jej bardzo emocjonalna wypowiedź opiera się na pewnym nieporozumieniu czy niezrozumieniu. Podtrzymuję całkowicie słowa o korporacji pułkownikowsko-generalskiej, co nie oznacza automatycznej dyskwalifikacji wszystkich pułkowników czy generałów. Czy były niezasłużone awanse? To jest jakby odrębna dyskusja. Przyjmę według rzymskiej maksymy „generałowie dobrzy mężowie, ale korporacja straszliwe zwierze”.</u>
</div>
<div xml:id="div-25">
<u xml:id="u-25.0" who="#PosełBogdanBujak">Bardzo proszę o dyskusję na temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-26">
<u xml:id="u-26.0" who="#PosełLudwikDorn">Jest też tak, że fakt, iż działa tutaj korporacja potwierdził przez konsekwencje w swoim słowie wstępnym nie kto inny, tylko minister Ryszard Kalisz, powtarzając moje sformułowanie, że komendant główny Policji jest primus inter pares. Tak działa...</u>
</div>
<div xml:id="div-27">
<u xml:id="u-27.0" who="#PosełBogdanBujak">Panie pośle, bardzo proszę na temat.</u>
</div>
<div xml:id="div-28">
<u xml:id="u-28.0" who="#PosełLudwikDorn">Rzecz polega na tym, że komendant Główny nie jest dowódcą Policji. Wszyscy komendanci główni, jacy byli po 1989 r. byli szefami korporacji. Jest tak, że korporacja nie ma obyczaju wykonywać rozkazów Komendanta Głównego. Zawsze odwołuję się do jednego przykładu, bo on miał tragiczne następstwa w Łodzi, ponieważ były dwie ofiary śmiertelne. Obowiązywało wydane dwa lata przed tymi wydarzeniami zarządzenie komendanta głównego Policji, nakazujące wycofanie źle oznakowanej amunicji. Komendant z Łodzi jej nie wycofał. Skądinąd wiem, że nie wszyscy inni komendanci wojewódzcy ją wycofali, chociaż było odpowiednie zarządzenie. Póki do Policji nie wróci rozkaz, a jest on sprzeczny z istotą korporacji, to nie będzie...</u>
</div>
<div xml:id="div-29">
<u xml:id="u-29.0" who="#PosłankaKrystynaŁybacka">Nie korporacja, tylko pionowa podległość.</u>
</div>
<div xml:id="div-30">
<u xml:id="u-30.0" who="#PosełStanisławKurpiewskiniez">Jestem zadowolony z postępowania Komendy Głównej Policji po publikacjach w prasie. Moja niewiedza dotyczy cywilnego nadzoru. Mam na myśli samego ministra. Dlaczego tak sądzę? Premier ma ministra spraw wewnętrznych i administracji, prokuratura generalnego i służby. To te organy nie mogą ustalić, czy coś było, czy nie było. Minister przez 2–3 dni się motał i do końca nie widział, o czym mówi w telewizji. W tej sprawie było zbyt dużo propagandy. Generałowie stanęli na wysokości zadania i jasno, precyzyjnie zaprzeczali, łącznie z wiceministrem Andrzejem Brachmańskim. Z tego wynikało, że on miał rację. Nie znaczy, że ta racja się obroniła i za prawdę musiał odejść. Tak to odbieram. W ten weekend zadzwoniłem do MSWiA, ponieważ przyszło do mnie sporo interesantów, którzy byli zniesmaczeni zachowaniem ministra spraw wewnętrznych i administracji z tego powodu, że nie bronił on sekretarza stanu. Tak się nie robi wobec człowieka sprawującego cywilny nadzór nad Policją. Nie mogę doczekać się odpowiedzi. Powtarzam, że większą politykę uprawiają komendanci powiatowi niż my - posłowie. Często jestem zniesmaczony zachowaniem komendantów. To sygnalizowałem i do dziś nie otrzymałem odpowiedzi. Spotykam się z komendantem, który opowiada mi o przewodniczącym związku zawodowego Jacku Kantorowskim, mówiąc, że to jest wielokrotny przestępca. To samo czytam w „Tygodniku Ostrołęckim”. On już odszedł z Policji. „Tygodnik Ostrołęcki” przegrywa sprawę cywilną z Jackiem Kantorowskim, który otrzymał jakieś odszkodowanie. Mówię o tym generałowi w Radomiu. Byłem u komendanta dwa albo trzy razy. Jak się wchodzi do niego, to po prawej stronie ma kasę pancerną, z której wyjmuje kwity i je pokazuje. Naprawdę w życiu o nic go nie prosiłem i do nikogo się o nic nie zwracałem, nawet do ministra. Znowu komendant miejski policji w Ostrołęce przynosi do mnie poufny kwit...</u>
</div>
<div xml:id="div-31">
<u xml:id="u-31.0" who="#PosełBogdanBujak">To jest temat do rozmowy z komendantem.</u>
</div>
<div xml:id="div-32">
<u xml:id="u-32.0" who="#PosełStanisławKurpiewskiniez">Nie, przepraszam bardzo, bo od dwóch lat nie mogę uzyskać odpowiedzi. Gdzie o tym mam mówić, na ulicy? Nie, na ulicy nie będę o tym mówił. Poufny dokument jest jednostronicowy, z pieczątką „Poufne”, adresowany na Komendę Miejską Policji. Komendant mi tłumaczy tak: „Panie pośle, widzę, że w tej sprawie nie ma wielkich przekrętów, ale komisarz uparł się i mówi, że coś tam znajdzie”. Po co mi to wiedzieć? To robią komendanci. Sygnalizuję to komendantowi w Radomiu, bo on jest jego przełożonym. Moja prośba jest taka, że jeśli są tego typu sygnały, to reagujmy natychmiast. Jest jedna poważniejsza sprawa w Ostrołęce. Mam prośbę o spotkanie z komendantem Eugeniuszem Szczerbakiem. Słynne są dwudniowe zatrzymania przez komisarza. Co się dzieje? Po dwóch dniach wychodzą „klienci” z aresztu i natychmiast podjeżdża biały Mercedes, z którego mówią, ile kosztuje to, żeby oni nie byli ukarani. Chcę o tym poważnie porozmawiać, bo były u mnie przynajmniej 4 osoby, z których jedna odsiedziała 2 lata. Jest wiele poważnych sygnałów. Chciałbym, żeby była na to reakcja. Nie potrzeba mi konszachtów z komendantem. Jako członek Komisji często z takimi przypadkami się spotykam. Wiem, że Policja jest służbą i wartością. Walczmy wszyscy o podniesienie płac w Policji, żeby było jak najmniej pokus i służba była w miarę dobrze wynagradzana. Jeśli funkcjonariusz ma na utrzymaniu całą rodzinę, to naprawdę klepie biedę. Pomyślmy o rozwiązaniu tej sprawy.</u>
</div>
<div xml:id="div-33">
<u xml:id="u-33.0" who="#PosełAndrzejBrachmański">Najpierw zwrócę się do posła Ludwika Dorna. Panie pośle, pan sugerował, że bywały u mnie delegacje z komend powiatowych w sprawie obsady stanowisk. Chciałbym, żeby ci ludzie, którzy panu posłowi o tym mówili, stanęli przede mną i to potwierdzili. Nie przyjmowałem ani jednej delegacji z komendy powiatowej, a w czasie 15 miesięcy urzędowania przyjąłem dwukrotnie delegację związków zawodowych. Uważam, że i to tak było co najmniej raz za dużo. Niech pan tego nie słucha, bo to jest nieprawda, chociaż wiem, że dobrze jest „po mnie poskakać”. Chciałem, żebyśmy nie upowszechniali mitu o konieczności zmiany pokoleniowej w polskiej Policji. Nasza Policja jest bardzo młoda., bo 70 proc. policjantów służy poniżej 15 lat, a ledwie 2 proc. policjantów ma powyżej 25 lat służby. Dzisiaj problemem Policji nie jest to, że służą starzy funkcjonariusze, tylko to, że jest wielu młodych, nie mających doświadczenia w pracy. Upowszechnianie mitu o konieczności zmiany pokoleniowej nie służy stabilizacji polskiej Policji. Rzadko zgadzam się z panem posłem, ale tym razem muszę się z panem zgodzić. Mówiłem o tym na naradzie komendantów powiatowych policji w Olsztynie wiosną tego roku. Policja jest bardzo rozintrygowana. Mówię o części Policji. Nie wiem, czy to jest promil, czy 2 promile. Rzeczywiście ta część Policji nauczyła się intrygować. Niestety, muszę powiedzieć, że do tego przyczynili się wszyscy i wszyscy od lat wiedzą, że można próbować intrygować przeciwko swoim szefom, wykorzystując do tego polityków i media. Pan poseł dzisiaj na posiedzeniu Komisji też do tego się przyczynił. Mówił pan, że Policja jest rozintrygowana i nie sądzi, żeby tej ekipie udało się to powstrzymać. Jaki idzie z tego sygnał w świat? Taki, że przyszły minister spraw wewnętrznych i administracji mówi do policjantów, panowie, dajcie sobie spokój, nie słuchajcie komendantów głównych, a może i swoich komendantów wojewódzkich, bo jak my przyjdziemy, to ich po prostu wyrzucimy. Czy uważa pan, że to jest doby sygnał? Czy pan tym sposobem ucisza te rozgrywki, czy pan je wzmacnia? Uważam, że jest to zły sygnał. Jest też sygnał o tym, że ocena jest polityczna, a nie merytoryczna. Chciałbym, żeby była ocena merytoryczna, żeby było powiedziane, czy Eugeniusz Szczerbak jest dobrym policjantem czy złym, czy Andrzej Gorgiel w Szczecinie prowadzi swoje województwo dobrze, czy źle? Ciągle nie potrafimy oderwać się od mitów i ocenić policjantów merytorycznie. Ciągle ich etykietujemy. Prosiłbym, żeby tego nie robić. Nikt tego nie zauważył, więc chciałbym zadać kilka pytań prokuratorowi generalnemu. Niewątpliwie fakt sprzedawania informacji przez komendanta wojewódzkiego Policji dziennikarzom, z intrygą obalenia komendanta głównego, o czym dzisiaj wiemy, i zajęcia jego miejsca, jest jednym z większych skandali w polskiej Policji. To jest skandal, skoro komendant wojewódzki przy pomocy swoich kolegów i podwładnych, świadomych czy nieświadomych zamiarów, intryguje w celu wysadzenia z siodła komendanta głównego i zajęcia jego miejsca. W piątek „Gazeta Wyborcza” ujawniła, a może inaczej, dzisiaj „Rzeczpospolita”, relacjonując dyskusję mediów na ten temat stwierdziła, że źródłem informacji był również prokurator. Ba, „Gazeta Wyborcza” napisała, że o 4 nad ranem prokurator Kazimierz Olejnik wysłał SMS do pana Jana Markowskiego z Olsztyna. Jakie kroki podjęła prokuratura w celu ujawnienia źródła tych przecieków? Myślę, że śledztwo w tej sprawie prowadzi jeden czy dwóch prokuratorów.</u>
<u xml:id="u-33.1" who="#PosełAndrzejBrachmański">Z dużą dozą prawdopodobieństwa można powiedzieć, że to oni są źródłem przecieku. Jak pan prokurator by zareagował, gdyby komendant główny Policji wysyłał o 4 nad ranem SMS do komendanta rejonowego na przykład w Policach? Czy jest sprawą naturalną w prokuraturze, że prokurator kontaktuje się poza strukturami służbowymi z policjantem dość niskiego szczebla za pomocą SMS? Czy to jest działanie prawne, czy bezprawne? Nie wiem, kto mi na to pytanie odpowie. Jeżeli nie usłyszę odpowiedzi, to sam będę musiał odpowiedzieć. Jaka była treść owego SMS, co w nim prokurator Olejnik przekazał panu Markowskiemu? Sądzę, że panowie znacie treść tego SMS, bo znajduje się w aktach zawiadomienia do prokuratury. Jakie konsekwencje służbowe zostaną wyciągnięte wobec prokuratora, który bezprawnie kontaktuje się z policjantami, poza wszelkimi procedurami?</u>
</div>
<div xml:id="div-34">
<u xml:id="u-34.0" who="#PosełBogdanBujak">W dyskusji poruszono wiele tematów, które pokazały, że z troską podchodzimy do problemów służb mundurowych, w tym Policji. Proszę odpowiedzieć na kilka pytań, które nasuwają się z samej informacji i dyskusji. Dlaczego komendant Janusz Tkaczyk odszedł z Policji, a nie został z niej zwolniony? Sprawa druga dotyczy CBŚ. Z tego co widzimy, niezbędna jest ocena funkcjonowania tej formacji i przyjrzenie się, co w CBŚ dobrze funkcjonuje. Jeżeli wierzyć mediom, a mamy takie prawo, ważne jest również to, kto jest odpowiedzialny za takie zachowanie funkcjonariuszy CBŚ podczas spotkania z ministrem Andrzejem Brachmańskim, które opisywała prasa. Kto jest inspiratorem tego działania? Jakie konsekwencje zostały wyciągnięte z tego zdarzenia i kto za to powinien odpowiadać? Wiele spraw dotyczyło funkcjonowania Biura Spraw Wewnętrznych. Rzeczywiście, jest ono albo za małe, albo zbyt mało sprawne. Przyjmuję w dobrej wierze, że jest za małe. Jeśli tak, to oczywiście trzeba podjąć decyzję, by było ono sprawne, a więc z większą liczbą etatów i większą pulą środków na jego funkcjonowanie. Poznajemy sprawę łódzką, sprawę poznańską, płocką. One wymagają szybkiego wyjaśnienia. Niezbędne jest, aby zabezpieczyć dobre imię tej służby. Niezbędna jest również większa kontrola funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych. W sprawie ministra Andrzeja Brachmańkiego pytanie jest proste, dlaczego poniósł konsekwencje i czy miał prawo obrony w swojej sprawie? Odszedł w spokoju ten, który całą sprawę zainspirował, a minister odpowiedzialny za służby został odwołany. Pytanie do prokuratora Karola Napierskiego. Proszę powiedzieć, jaka była rola prokuratora Kazimierza Olejnika w tej sprawie? Czy był kontakt prokuratora z ministrem Ryszardem Kaliszem bądź Komendantem Głównym Policji?</u>
</div>
<div xml:id="div-35">
<u xml:id="u-35.0" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Cieszę się, że jestem na posiedzeniu Komisji, ciszę się z tego powodu, że przewodniczący Wiesław Woda również się ucieszył. Jak pan wie, dopiero od tygodnia bezpośrednio odpowiadam za sprawy Policji. Wcześniej wszystkimi sprawami związanymi z Policją zajmował się minister Andrzej Brachmański, który uczestniczył w posiedzeniach Komisji. Dlatego tutaj jestem, bo uznałem, że sprawy w Policji są na tyle skomplikowane, że muszę być osobiście. Jest to wyraz powagi spraw, jak i szacunku dla Komisji i roli, jaką ona spełnia. Wiele spraw dotyczyło diagnozy sytuacji w Policji. Tak naprawdę nie ma znaczenia, kto jest ich autorem. Od razu chcę zastrzec, że na pewno ich autorem nie jest poseł Ludwik Dorn. Najważniejsze jest to, by diagnoza była prawidłowa, w sposób dokładny rozpoznawała sytuację. Problem polega na tym, o czym mówił poseł Jerzy Dziewulski, jak doprowadzić do tego, żeby część struktury Policji posiadającej duże uprawnienia podlegała większej kontroli. Centralne Biuro Śledcze jest częścią Policji. Ona powinna polegać kontroli poprzez odpowiedzialność polityczną ministra spraw wewnętrznych i administracji i odpowiedzialność parlamentarną przed Komisją. Natomiast usytuowanie CBŚ w ramach Komendy Głównej Policji powoduje, że kontrola ta jest dość iluzoryczna. Co się okazuje? Największą i skuteczną kontrolą jest możliwość wpływu na szefa CBŚ. Tego nie ma. Z jednej strony mówimy, że musimy odpolitycznić Policję poprzez zrezygnowanie z powoływania przez ministra komendantów wojewódzkich. Z drugiej strony jest kwestia powoływania dyrektora CBŚ. Naprawdę te sprawy musimy rozstrzygnąć. Uważam, że polityczne myślenie o tym wszystkim jest niewskazane. Jeżeli mówimy o kadencyjności, to poseł Ludwik Dorn od razu mówi, że jej nie chce. Oczywiście myśli tak, że kadencyjność miałaby być dla kogoś. Nie. Miałaby otworzyć pewność w służbie i jednocześnie konieczność odejścia we właściwym momencie. Dyskutujmy o tym. Głosy tego rodzaju, jak posła Jerzego Dziewulskiego są bardzo ważne. Oczywiście, że Biuro Spraw Wewnętrznych musi zostać powiększone. Co do tego jest zgoda. Biję się w piersi, bo wcześniej nie zostało to zrobione. Chcę powiedzieć, że nie zgadzam się z posłem Ludwikiem Dornem, że w Policji mamy do czynienia z wewnętrznym intryganctwem, lenistwem i bezkarnością. To są stwierdzenia kategorycznie nieuprawnione. Poseł Ludwik Dorn nam doniósł, że do niego zwraca się wiele osób. Jakie są ich motywacje, że właśnie chcą pójść do posła Ludwika Dorna, a nie do innego posła, a nie do ministra spraw wewnętrznych i administracji? Co im odpowiada w zachowaniu posła Ludwika Dorna, który twierdzi, że w Policji jest intryganctwo, lenistwo i bezkarność? Jest to najtrudniejszy okres dla służby, bo mamy zmianę kadencji i kampanię parlamentarną. Mylicie się panowie z dzisiejszej opozycji, jeśli jesteście przekonani, że robicie to dla dobra Policji. Nie robicie tego dla dobra Policji, tylko dla dobra swojego politycznego interesu. Padło podejrzenie, że to wszystko, co dzieje się w Policji ma związek ze Służbą Bezpieczeństwa. Zaprzeczam. To są wszystko lekkie słowa rzucone na wiatr. Proszę wskazać jakąkolwiek decyzję, czy też powiedzieć, że którykolwiek z siedzących tu komendantów miał związek z SB.</u>
<u xml:id="u-35.1" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Nie róbcie tego panowie z opozycji, bo Policja jest naszą wspólną wartością, wspólną wartością wszystkich sił politycznych i państwa. Jeżeli chcecie, żeby Policja w następnej kadencji funkcjonowała dobrze, to proszę, nie twórzcie tego - jak powiedział poseł Ludwik Dorn - rozintrygowania. Mówiłem już o tym publicznie, ale wyraźnie powtórzę. Po sobotnich łódzkich wydarzeniach spotkaliśmy się u mnie w gabinecie. Był komendant Leszek Szreder, komendant Eugeniusz Szczerbak, minister Andrzej Brachmański i inspektor Janusz Tkaczyk. O ile pamiętam, komendant Leszek Szreder zaproponował, żeby inspektor Janusz Tkaczyk był pełniącym obowiązki Komendanta Wojewódzkiego Policji w Łodzi. Po 2–3 tygodniach powstał problem, kto tam ma być. Prawdą jest, że na ten temat rozmawiał ze mną wojewoda łódzki Stefan Krajewski. Dlaczego z nim na ten temat rozmawiałem? Dlatego, że ustawa o Policji wyraźnie wskazuje, że powołanie komendanta wojewódzkiego Policji przez ministra spraw wewnętrznych i administracji musi być za opinią wojewody. To jest błąd, ale takie prawo obowiązuje. Jego dobrą opinię o inspektorze Januszu Tkaczyku przyjąłem i postanowiłem o nominacji. Jest mi przykro, ale to ja ponoszę odpowiedzialność za nominację inspektora Janusza Tkaczyka na komendanta wojewódzkiego Policji w Łodzi. Wojewoda Stefan Krajewski w rozmowie ze mną wyraził bardzo pozytywną opinię. Skoro wyrażał taką opinię, to miałem prawo przypuszczać, że go poznał. Proszę o przyjęcie tych wyjaśnień. W poniedziałek rano byłem w radiu TOK FM. Szczerze mówiąc, ten artykuł był dla mnie dużym zaskoczeniem. Jak na godz. 7.30 idzie się do radia, to jest minuta na przejrzenie prasy. Była kwestia jednego postępowania wewnętrznego prowadzonego przez Biuro Spraw Wewnętrznych, które dotyczyło pracownika cywilnego. Wszystko było dla mnie zaskoczeniem. Między godz. 7.30 a 7.31 nie mogłem uzyskać dodatkowych informacji. O 9.00 rano spotkaliśmy się w moim gabinecie. Byli generałowie: Eugeniusz Szczerbak i Marek Hebda. Był też minister Andrzej Brachmański. Linijka po linijce analizowaliśmy ten artykuł i okazało się, że jest to nieprawda. Wcześniej na ten sam dzień zaplanowana była konferencja prasowa na temat sprawozdania ministra spraw wewnętrznych i administracji z rocznej działalności rządu Marka Belki. Jak przyszliśmy, to dziennikarze chcieli zadawać tylko pytania na temat artykułu. Minister Andrzej Brachmański wyraźnie zaprzeczył. Padło do mnie pytanie w sprawie dymisji. Odpowiedziałem, niepotrzebnie dodając, jeśli się to potwierdzi. Miałem potwierdzenie ze strony komendantów, że jest to nieprawda. Nikt nigdy nie usłyszał ode mnie od tego momentu, żebym mówił coś innego niż to, że w artykule „Gang w Komendzie Głównej Policji” wszystko jest nieprawdą, poza jednym zdaniem. Nie było chaosu. Było mnóstwo przekazów medialnych. Sytuacja się powtórzyła w czwartek. Zadzwonił do mnie dziennikarz „Gazety Wyborczej” i powiedział, że chce się ze mną spotkać. Byłem wtedy poza Warszawą, więc odpowiedziałem, że jest to niemożliwe. On powiedział, że chce mi zadać kilka pytań. Zapytałem: w jakim kontekście? On poinformował, że następnego dnia ukaże się w „Gazecie Wyborczej” artykuł, w którym napiszą, że mamy tego, kto to zrobił. Udzieliłem mu odpowiedzi na kilka pytań. Odpowiedzi ukazały się drukiem w „Gazecie Wyborczej” w piątek. Dziennikarz ten mnie poinformował, że oni mówią, że dowiedzieli się o tym od komendanta Janusza Tkaczyka.</u>
<u xml:id="u-35.2" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">Od razu skontaktowałem się z generałem Leszkiem Szrederem. Tekstu, który miał się ukazać następnego dnia jeszcze nie znałem. Jeszcze tego samego dnia wieczorem zadzwoniłem do wojewody Krajewskiego, bo do odwołania niezbędna jest też opinia wojewody. Prosiłem, żeby przysłał mi ją do następnego dnia, żebyśmy mogli komendanta odwołać. Odwołałem komendanta Janusza Tkaczyka, nie miałem co do tego żadnych wątpliwości. Co było z nim dalej, to może powie generał Leszek Szreder. Te sprawy są już poza nami. Było sporo pytań do komendantów i do prokuratora, to na tym zakończę.</u>
</div>
<div xml:id="div-36">
<u xml:id="u-36.0" who="#KomendantgłównyPolicjiLeszekSzreder">Poinformuję o funkcjonowaniu Policji i Centralnego Biura Śledczego, jako części Policji i o cywilnym nadzorze nad Policją. Komendant główny z racji munduru i służby nie odnosi się do wielu spraw, ale my tym żyjemy, bo nas to dotyka. Jestem tym oficerem, który w 1997 r. wkraczał w szczeble kierownicze. Filozofia zespolenia Policji z administracją jest realizowana w trzech płaszczyznach: osobowej (konkursy, opiniowanie), finansowej i funkcjonalnej, tej, co do której chyba nie ma dyskusji, bo chodzi o wypracowywanie wspólnych programów. Przechodziłem dwa razy procedurę konkursową, jako komendant nowo powołanego województwa lubuskiego, a później, kiedy zostałem komendantem wojewódzkim w Gdańsku. Mam wiele doświadczeń z tymi procedurami, opiniowaniem komendantów powiatowych, miejskich, sięganiem po opinię w komisariatach. Tę kwestię podnoszę tylko dlatego, że sprawa została przez posłów postawiona jako jeden z istotnych problemów do rozważenia. Jak to ma dalej funkcjonować? Z generałem Eugeniuszem Szczerbakiem dostrzegaliśmy i dostrzegamy pewnego rodzaju zagrożenia, nie negując fachowości i konieczności istnienia tej części Policji, którą jest Centralne Biuro Śledcze. W mojej ocenie nie jest to słabość struktury, tylko słabość ludzi, którzy do niej trafili. Dlatego powołaliśmy komórkę kontrolną działająca wewnątrz CBŚ. Pomyśleliśmy nie o odebraniu funkcjonariuszom CBŚ uprawnień, tylko o zrównaniu uprawnień całej Policji. Stąd powstała koncepcja powołania Biura Wywiadu Kryminalnego, gdzie mają koncentrować się wszystkie informacje. Nie zawłaszcza ich jedno biuro czy jedna formacja. Jest ona dostępna całej Policji, oczywiście odpowiednio na różnych poziomach. Te działania są podejmowane nie dla destabilizacji. Kolejną sprawą jest eliminowanie z tego środowiska tych, którzy tam trafili, ale niestety okazali się niegodni być funkcjonariuszami CBŚ. Stąd też nasze decyzje. Nie chodzi o to, by CBŚ na ekranach telewizji epatowało wszystkich kominiarkami i uzbrojeniem. Ono nie do tego służy. Do tego są specjalistyczne komórki konwojowe, które mogą spokojnie realizować zadania, chyba że mamy do czynienia z niebezpiecznym przestępcą, ale i od tego są specjaliści. Wszystko co czyniliśmy w ramach swoich kompetencji było ukierunkowane nie na destablizowanie CBŚ, ale uczynienie z niego prężnej jednostki. Używałbym bardziej określenia rozchwianie, a nie rozintrygowanie Policji. Pod kierownictwem ministra Ryszarda Kalisza, wspólnie z ministrem Brachmańskim wiele uczyniliśmy na rzecz Policji. Nie można powiedzieć, że miarą słuszności podjętych decyzji jest to, że opinia społeczna wysoko ceni Policję, a skuteczność jej w rankingach się nawet poprawia. Nawet taki sceptyk, jak prof. Andrzej Siemaszko, na łamach naszego pisma głosi, że mamy do czynienia z faktycznym spadkiem przestępczości. Czy te działania nie były właściwe? Kolejna sprawa. Na naradzie byli też ludzie z zewnątrz, z Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Finansów, ze Służby Celnej. Jakie było zachowanie? Był krótki moment wyrażenia pewnego niezadowolenia, ale krótki.</u>
<u xml:id="u-36.1" who="#KomendantgłównyPolicjiLeszekSzreder">Nie było ani jednego gwizdu, okrzyku, to jest po prostu kłamstwo. Nasz punkt widzenia może być wypaczony odbiorem subiektywnym, więc zapytajcie tych, którzy byli na tym spotkaniu spoza formacji, jak ono przebiegało. Wystąpienie pana ministra skończyło się oklaskami. Dlaczego tak późno dostrzegliśmy problemy? Nie tak późno. Dwa sztandarowe rozporządzenia dla Policji o doborze kadry i o nowych zasadach szkolenia były w uzgodnieniach międzyresortowych i zostały podpisane. Wiecie państwo, jak się długo proceduje. Moim zdaniem, czynią one przełom w przyjmowaniu i szkoleniu policjantów. Tworzą wyraźny, czytelny, transparentny system przyjmowania do formacji, bez nepotyzmu, bez kombinacji, z centralnym rejestrem osób, które zdały egzamin i na jakiej znajdują się pozycji. Tak samo jest później ze szkoleniem. Przez 10 lat Policja funkcjonowała bez instrukcji dochodzeniowo-śledczej. Za naszych czasów ta instrukcja weszła w życie, po uzgodnieniach z Ministerstwem Sprawiedliwości. Uporządkowaliśmy wiele przepisów operacyjnych. Tego nie widać na zewnątrz. Półtora roku nie było czasem zmarnowanym. W zasadzie to nie my rozdmuchaliśmy sprawę, tylko zareagowaliśmy na to, co się stało. Być może mam jedną wadę, która od lat mi towarzyszy, ale poczytuję sobie ją za pewien sukces. Wierzę ludziom i tym, którzy ze mną współpracują. Jestem otwarty na współpracę. Uważam, że jak gramy w takim zespole, to w nim nie ma ludzi, którzy są gdzieś obok albo wynoszą informacje. Sparzyłem się i pomyliłem. Być może jest to doświadczenie na resztę mojej służby. Uważaliśmy, że jak inspektora Janusza Tkaczyka postawiliśmy w takim garnizonie, to dobrze pojęta lojalność powinna być ukierunkowana tylko na jedno, na efektywną i rzetelną pracę. Jeżeli były podejrzenia co do nierzetelności komendanta czy kierownictwa, to były pokazane drogi, jakie można było wybrać, żeby to rzetelnie zweryfikować. Biuro Spraw Wewnętrznych. W niewielkim zakresie zwiększyliśmy tą komórkę. Okazało się, że za mało. Komórki podległe komendantowi głównemu Policji pracują we wszystkich województwach. Nie mamy nowych etatów. Postaraliśmy się uzupełnić etaty do liczby przekraczającej po raz pierwszy w historii Policji 100 tys. Teraz liczba ta trochę spadła. Przyjęcia spowodują zwiększenie liczby funkcjonariuszy. Niestety, zastosujemy bolesny zabieg. Zawsze w województwach są wakaty. Komendantom wojewódzkim zabierzemy od 4 do 7 wakatów i wykorzystamy w komórkach Biura Spraw Wewnętrznych funkcjonujących w tych województwach. Wzmocnimy w ten sposób te funkcje, o których była tutaj mowa, a więc związane z kadrą kierowniczą, CBŚ. Proponowane są też nowe rozwiązania w sprawie rozporządzeń. W tym miesiącu będą podjęte decyzje. Ktoś w przyszłym roku będzie miał możliwość zweryfikować oświadczenia majątkowe i je porównać. To wymaga zmian. Chodzi o szybką ścieżkę dla dokonania zmian w ustawie o Policji, a propozycje w rozporządzeniach już przedstawiliśmy. To, co zostało ujawnione w Policji nie było na takiej zasadzie, że ktoś nam to wykrył. My sami to wykryliśmy i za to obrywamy. Być może to nie jest koniec. Będziemy znowu obrywać, bo być może będą wychodziły kolejne tego typu sprawy. Zrobimy to i wyczyścimy szeregi.</u>
</div>
<div xml:id="div-37">
<u xml:id="u-37.0" who="#PosełBogdanBujak">Zaczynam się w tym wszystkim gubić. Generał Leszek Szreder chwali kierunki działania ministra Andrzeja Brachmańskiego. Są przynajmniej w tej sferze sukcesy organizacyjne. Poprawiliście przepisy organizacyjne, na naradzie były oklaski i nic się nie stało. Kto wobec tego zdymisjonował ministra Andrzeja Brachmańskiego?</u>
</div>
<div xml:id="div-38">
<u xml:id="u-38.0" who="#MinistersprawwewnętrznychiadministracjiRyszardKalisz">W słynny poniedziałek spotkałem się z premierem o godz. 12.30 albo 13.30. Ustaliliśmy, że całe kierownictwo resortu stawi się u premiera. Tak też uczyniliśmy. O 13.30 złożyłem dymisję. W środę premier mnie poinformował o decyzji. Zgodnie z odpowiednim przepisem ustawy o Radzie Ministrów, przy powoływaniu sekretarzy i podsekretarzy stanu potrzebny jest wniosek odpowiedniego ministra. Przy odwoływaniu jest kolejny przepis. Taki wniosek ministra nie jest potrzebny. Odbyłem jeszcze klika rozmów z premierem. Ja już powiedziałem i mówię to jeszcze raz, że premier jest szefem rządu, a ja jestem ministrem, jego podwładnym. Przyjęliśmy tę decyzję i tak się to odbyło. Panie pośle, powiem panu jeszcze raz, złożyłem w poniedziałek dymisję i byłem gotowy na to, że premier ją przyjmie. Złożyłem ją dlatego, żeby odejść i w każdej chwili jestem gotowy z tego resortu odejść.</u>
</div>
<div xml:id="div-39">
<u xml:id="u-39.0" who="#PierwszyzastępcakomendantagłównegoPolicjiEugeniuszSzczerbak">W zasadzie wszystkie sprawy, które zostały zanotowane zostały już poruszone. W tej sytuacji chciałbym powiedzieć, jaka jest moja rola, albowiem 1 czerwca ubiegłego roku dostałem od generała Leszka Szredera określone zadanie, nadzór nad CBŚ i nadzór nad BSW. To ja nadzoruję oba te piony i otrzymałem od pana generała polecenie, że jeżeli będą gdziekolwiek informacje o nieprawidłowościach, czy to w komendzie powiatowej, komisariacie, komendzie wojewódzkiej, czy CBŚ, to po to dostaję nadzór, by bezwzględnie ścigać przestępców. I to robię. Wiem, że płacimy za to określoną cenę, bo większość tych spraw, prawie wszystkie nie spadły nam z nieba, nikt za Policję ich nie wykrył. To jest efekt ciężkiej pracy Policji i prokuratorów, bo najtrudniej ścigać przestępcę w własnym domu. Będzie więcej tego typu przypadków, ale my z tej drogi nie zejdziemy. Wszystkie śledztwa prowadzone przez CBŚ, obojętnie czy w Olsztynie, czy w Łodzi, czy w Poznaniu, będą prowadzone z równą konsekwencją i z równym dynamizmem. Chcę zapewnić, bo takie zapewnienie otrzymałem od wszystkich naczelników, z którymi rozmawiałem wczoraj na naradzie, że CBŚ nie stanie, będzie prowadzić dalej te sprawy, bo taka jest jego rola. Myślę, że oprócz medialnego, przykrego, bardzo bolesnego hałasu nie baliśmy się podnosić tych najbardziej bolesnych spraw. Dopóki będzie co robić, będziemy wykonywać obowiązki. Ze swojej strony chciałbym to zagwarantować. Trudno sobie wyobrazić, żeby w układzie organizacyjnym CBŚ nie współpracowało z Policją na poziomie wojewódzkim, z wydziałami kryminalnymi, korupcji, techniki operacyjnej, bo tak naprawdę oni otrzymują od nich informacje. Bez tej współpracy CBŚ nie miałoby swoich sukcesów, byłoby zbyt małą, nieliczną formacją, która nie mogłaby w żaden sposób konkurować z tysiącami kolegów. To jest po prostu element jednej całości. Nigdy publicznie nie powiedziałem, że CBŚ to jest jakaś elitarna formacja, powiedziałem natomiast, że CBŚ ma określone zadania w Policji do zrealizowania. Sądzę, że tak być powinno, tym bardziej że polska Policja potrzebuje tej struktury, jak również tej struktury potrzebują od nas partnerzy z Unii Europejskiej i z Europolu, zwłaszcza w okresie dążenia Polski do wejścia do grupy Schengen. Było kilka pytań dotyczących tego, co takiego złego stało się w Poznaniu? Nie może być braku reakcji na przekazywanie pozasłużbowo informacji na zewnątrz. To jest największy grzech policjanta. W tym zakresie nie można się cofnąć, trzeba podejmować bolesne, ale zdecydowane ruchy. To tylko usprawni działania. Problem jest z tym, dlaczego i w jakim celu jeden człowiek na wysokim stanowisku policyjnym doprowadził do eskalacji informacji, które później sprawiły wrażenie totalnego rozkładu Policji?</u>
</div>
<div xml:id="div-40">
<u xml:id="u-40.0" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">Poseł Marian Marczewski pytał, czy w świetle ustaleń śledztwa prokuratorskiego uprawnione jest stwierdzenie „Gazety Wyborczej”, że ktoś chciał spowodować kompromitację tego tytułu i ewentualnie innych podmiotów, że to mogła być zemsta za sprawę dotyczącą rejestratorów rozmów telefonicznych. Na obecnym etapie postępowania w tym zakresie nie mogę na to pytanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Poza tym muszę dodać i taką uwagę, że kwestia, czy była to tego rodzaju intryga, czy nie i kto za nią stał, nie jest pytaniem, które spędza sen z powiek prokuratorom. Przedmiotem postępowania przygotowawczego są dwie wiodące okoliczności: czy popełniono przestępstwo, a w przypadku odpowiedzi twierdzącej, kto je popełnił. To są te zagadnienia, na których koncentruje uwagę prokuratura w każdej sprawie, jaką prowadzi. Pojawiło się wiele spekulacji prasowych właśnie na ten temat. Celuje w tym „Gazeta Wyborcza”, która przyznając się do błędu, próbuje jednak ten błąd minimalizować, powołując się na to, że miała jednak wiarygodne źródła i że to była jakaś misterna uknuta na bardzo wysokich szczeblach intryga, która miała skompromitować właśnie gazetę za to, że ona tak pryncypialnie oczyszcza nasze życie publiczne. Prokurator nie zajmuje się domysłami, plotkami. Prokurator wyciąga wnioski z faktów, które potrafi przed sądem udowodnić. Tego rodzaju zasada obowiązuje również w tej sprawie. Nie wiem czy w ogóle będzie możliwa odpowiedź na to pytanie ze strony prokuratury, nawet wówczas kiedy te postępowania ulegną zakończeniu. Nawiązuję do pytania posła Stanisława Gudzowskiego. Czy oprócz tych postępowań, o których mówili szefowie Komendy Głównej Policji, prokuratura prowadzi inne postępowania łączące się z tą tematyką, która nas tu dzisiaj zebrała? Generalna odpowiedź brzmi, że prokuratura prowadzi postępowania we wszystkich tych przypadkach, gdzie zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa. A zatem jest prowadzone śledztwo w sprawie zamiany narkotyków w Łodzi. Jest prowadzone śledztwo w sprawie rejestratorów rozmów, zakupu ze spółki SKDW, jest prowadzone śledztwo w sprawie zgłoszonej przez Komendę Główna Policji, dotyczącą ewentualnych nadużyć, jakie były popełnione przez cywilnych pracowników tej komendy. To była jedyna prawdziwa informacja zamieszczona w artykule „Gazety Wyborczej”. Przypuszczam, że od dzisiaj będzie prowadzone śledztwo w tej ostatniej sprawie, o której zawiadomienie otrzymaliśmy 30 maja br. z Komendy Głównej Policji, tj. o przekroczeniu uprawnień i ujawnieniu tajemnicy służbowej. Prokurator Okręgowy w Warszawie wyda postanowienie o wszczęciu śledztwa. W Prokuraturze Apelacyjnej w Szczecinie, w Wydziale Ścigania Przestępczości Zorganizowanej prowadzone są trzy śledztwa dotyczące „wycieku” na zewnątrz informacji od funkcjonariuszy publicznych, policjantów. One są prowadzone na najwyższym szczeblu, jaki jest możliwy w prokuraturach apelacyjnych, które zajmują się wyłącznie nadzorem. Utworzono tam kilka lat temu wydziały prowadzące śledztwa. W niektórych z tych postępowań doszło już do przedstawienia zarzutów, ale nie będę relacjonował szczegółowo tych spraw. Podobna materia również jest przedmiotem postępowania Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp., w wydziale VI zajmującym się również zwalczaniem przestępczości zorganizowanej. Większość tych spraw ulokowana jest właśnie w pionie przestępczości zorganizowanej. Jest to pewien szczególny pion w prokuraturze. To nie jest równoległa struktura do tej, jaka jest w CBŚ, w Policji.</u>
<u xml:id="u-40.1" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">Pion ten został wyodrębniony i już okrzepł. Zajmuje się najgroźniejszymi przestępstwami, z reguły takimi, których sprawcami są zorganizowane grupy przestępcze. Nawiązuję teraz do pytania posłanki odnośnie do śledztwa prowadzonego w sprawie spółki „Szare komórki do wynajęcia”. Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie, w pionie przestępczości zorganizowanej. Nadzoruje je prokurator apelacyjny w Białymstoku i monitoruje je Biuro ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Nie mam żadnych sygnałów, aby w tych postępowaniach działo się coś tak jak nie należy. Postępowanie olsztyńskie trwa trochę ponad miesiąc. Jeszcze nie doszło do przedstawienia żadnych zarzutów. W każdym razie nie ma żadnych zagrożeń co do tego, żeby w tym postępowaniu nie uczyniono wszystkiego, co należy uczynić, aby rzecz wyjaśnić. Odniosę się do pytania posła Andrzeja Brachmańskiego dotyczącego sprawy komendanta Janusza Tkaczyka i udziału w tym prokuratora Kazimierza Olejnika oraz wielu okoliczności, które pan podniósł. Spotkanie komendanta Janusza Tkaczyka z prokuratorem Kazimierzem Olejnikiem miało miejsce w czwartek późnym wieczorem. Odbyło się w Łodzi na prośbę komendanta wojewódzkiego Tkaczyka. Nie sądzę, żeby prokurator, nawet na szczeblu zastępcy prokuratora generalnego, mógł zignorować prośbę komendanta wojewódzkiego Policji w Łodzi. Tak się złożyło, że akurat tego dnia prokurator Kazimierz Olejnik i minister Andrzej Kalwas byli w Łodzi, gdyż odbywała się tam impreza pod nazwą Dni Prawnicze, w której obaj aktywnie uczestniczyli. Jeżeli otrzymał tego rodzaju prośbę zastępca prokuratora generalnego od komendanta wojewódzkiego Policji w tym mieście, prośbę przekazaną mu przez prokuratora łódzkiego, to uważam, że nie pozostawało mu nic innego jak jej zadośćuczynić. I tak się stało. Prokurator Kazimierz Olejnik spotkał się z komendantem Januszem Tkaczykiem i w obecności również innego prokuratora odbyli rozmowę.</u>
</div>
<div xml:id="div-41">
<u xml:id="u-41.0" who="#PosełAndrzejBrachmański">Którego?</u>
</div>
<div xml:id="div-42">
<u xml:id="u-42.0" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">To był prokurator apelacyjny w Łodzi Alfred Tuczek, a zatem - moim zdaniem - również osoba jak najbardziej kompetentna, która całkowicie była uprawniona jako gospodarz apelacji łódzkiej, mogła i powinna uczestniczyć w tej rozmowie. Po tym, jak prokurator Kazimierz Olejnik dowiedział się o tych rewelacjach od Janusza Tkaczyka, to pierwszą czynnością, którą zrobił było sprawdzenie, czy w prokuraturze znana jest tego rodzaju sprawa, o której mówił komendant. Zostały podjęte działania sprawdzające, w efekcie których stwierdziliśmy, a podkreślam, że zbliżał się weekend, że wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi takiej sprawy nie ma. Jeśli chodzi o następny dzień, to z tego co pamiętam prokurator Kazimierz Olejnik spędził go chyba w Krakowie, bo był również poza Ministerstwem Sprawiedliwości. W Biurze Przestępczości Zorganizowanej oraz w Biurze Postępowania Przygotowawczego trwały czynności sprawdzające, czy taka sprawa rzeczywiście istnieje. Gdyby ona była, to by świadczyło o tym, że prokuratura, która to postępowanie prowadzi nie dopełniła obowiązków, bo nie zawiadomiła o niej Prokuratury Krajowej. Wszyscy chyba wiemy, że gang działający w Komendzie Głównej Policji oraz wyposażanie gabinetów kierownictwa jednostki centralnej policji przez skradzione przez bandytów klimatyzatory, to byłoby coś takiego, o czym każdy prokurator powinien zawiadomić przełożonych, jeżeli rzeczywiście zetknąłby się z taką sprawą. Wybiegając trochę w przyszłość powiem, że od początku konsekwentnie twierdziliśmy, że takich spraw nie ma. Tak było rzeczywiście. Prokurator Kazimierz Olejnik postanowił w tej sprawie skontaktować się jeszcze z szefem olsztyńskiego CBŚ panem Janem Markowskim. W związku z tym pojawił się ten SMS. Powiem szczerze, że nie widzę nic zdrożnego w tym, że zastępca prokuratora generalnego próbuje w takiej sprawie, po uzyskaniu tego rodzaju informacji, nawiązać kontakt z szefem CBŚ w Olsztynie. Poseł Andrzej Brachmański lekko ironizował, co ja bym powiedział na to jako prokurator krajowy, gdyby Komendant Główny Policji zwrócił się bezpośrednio do prokuratora rejonowego w Polsce z jakąś sprawą. Odpowiadam, że nie czułbym się tym absolutnie dotknięty, natomiast gdybym dowiedział się, że taki kontakt miał miejsce, to w pierwszym rzędzie zapytałbym tego prokuratora, o co chodziło i czy obaj panowie doszli do wspólnych ustaleń, porozumienia, czy uczyniono zadość życzeniom. Jestem jak najdalszy od tego, aby wprowadzać w tym zakresie drastyczne kryteria natury pałacowo-prestiżowej, aczkolwiek wiadomo, że obowiązuje droga służbowa i że jej powinniśmy się trzymać. Życie niejednokrotnie wymaga działania na skróty, nie chcę powiedzieć, że działania nielegalnego. W związku z tym mam na ten temat nieco odmienne zdanie niż poseł. Prokurator Kazimierz Olejnik powiedział, że będzie pierwszym świadkiem w tej sprawie.</u>
</div>
<div xml:id="div-43">
<u xml:id="u-43.0" who="#PosełAndrzejBrachmański">Panie prokuratorze, mówi pan w ten sposób, że wiadomo, że obowiązuje droga służbowa, choć życie niesie niespodzianki. Zdaje się, że prokuratura ściga różnych ludzi za to, że odstępują od drogi służbowej, ściga też za nieprzestrzeganie procedur. Jestem zdziwiony pewnego rodzaju relatywizmem moralnym, bo w moim przekonaniu, gdzie jak gdzie, ale w prokuraturze powinny być ściśle określone procedury, a nie pewien relatywizm moralny. Prosiłbym jednak o poinformowanie nas, jaka była treść SMS prokuratora Kazimierza Olejnika, chyba że nie zechce pan powiedzieć, to ja powiem, co Kazimierz Olejnik napisał do policjanta. Jak to jest, że prokurator Kazimierz Olejnik, mając informację o tym, że w Komendzie Głównej Policji rzekomo funkcjonuje gang znajduje czas, żeby nawiązać kontakt z szefem CBŚ w Olsztynie, a nie znajduje czasu na nawiązanie kontaktu z kierownictwem komendy głównej albo z ministrem. Chciałbym, żeby prokuratura wyciągnęła z tego określone konsekwencje, bo to jest prawdziwy skandal w tej sprawie. Prokurator krajowy poza strukturami prowadzi jakieś rozmowy.</u>
</div>
<div xml:id="div-44">
<u xml:id="u-44.0" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">Nie znam dokładnie treści SMS i jeżeli pan ją zna, to uważam, że powinien pan wszystkim zebranym przytoczyć. Z relacji, jaką przekazał mi prokurator Kazimierz Olejnik wynikało, że w treści SMS było to, że chciałby spotkać się z panem Janem Markowskim, żeby z nim porozmawiać. Czy tam coś jeszcze było, tego nie wiem. Pragnę przypomnieć, że prokurator Kazimierz Olejnik nie jest mi podległy. Jesteśmy równorzędnymi zastępcami prokuratora generalnego. Objąwszy tą funkcję prokurator Kazimierz Olejnik objął swoim nadzorem przestępczość zorganizowaną i te struktury, które zajmują się zwalczaniem tej przestępczości. Takie są wydziały w prokuraturach apelacyjnych, w 10 na 11 prokuratur apelacyjnych, z wyjątkiem Rzeszowa oraz jest kilkanaście tego rodzaju komórek w prokuraturach okręgowych. Kazimierz Olejnik z chwilą kiedy dowiedział się o tej sprawie od komendanta Janusza Tkaczyka natychmiast w swojej pamięci szukał, czy jest taka sprawa. Nie pamiętał, żeby taka sprawa była, więc uruchomił poprzez Biuro Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej poszukiwania, gdzie to może być. Dlaczego wybrał Jana Markowskiego jako swojego najbliższego rozmówcę, a nie kontaktował się z ministrem czy generałami? O to proszę zapytać prokuratora Kazimierza Olejnika, bo ja nie czuję się upoważniony do odpowiedzi. Jestem przekonany, że kolega rozwieje wszelkie wątpliwości, bo wykluczam jakąkolwiek możliwość, aby robił nie to, co do niego należy i aby jego działania miały na celu jakiekolwiek inne kryteria niż to, żeby sprawę wyjaśnić. Z rozmów, jakie przeprowadzaliśmy na ten temat wynikało, że nabrał on wątpliwości czy to, o czym mówi Janusz Tkaczyk oparte jest na faktach i czy taka sprawa się toczy. W późniejszej publikacji „Gazety Wyborczej” - jak wiem - była mowa o czterech zatrzymanych bandytach, którzy złożyli obszerne wyjaśnienia, zostali aresztowani i przyznali się do winy. Gdyby tego rodzaju okoliczność była nieznana zastępcy prokuratora generalnego, który zajmuje się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej, to by świadczyło o tym, że on natychmiast powinien podać się do dymisji i zapewne również ja. Tak by było gdyby w jakieś prokuraturze taka sprawa zaistniała. Do tej pory była mowa o reakcji przede wszystkim w pionie Policji i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale - rzecz jasna - to się odbija również rykoszetem na sytuacji w prokuraturze, bo w końcu gdyby się okazało, że jakiś prokurator prowadzi tego rodzaju śledztwo, o którym nie wie ani prokurator generalny, ani jego zastępcy, to by świadczyło o tym, że kierownictwo resortu nie panuje nad resortem. Nie wiem, czy to, co powiedziałem, satysfakcjonuje posła Andrzeja Brachmańskiego. Sprawa jest przecież otwarta, śledztwo w tej sprawie zostało być może wszczęte już dzisiaj. Jak już mówiłem, prokurator Kazimierz Olejnik będzie jednym ze świadków, podobnie jak inne osoby.</u>
</div>
<div xml:id="div-45">
<u xml:id="u-45.0" who="#PosełAndrzejBrachmański">Panie prokuratorze, rozumiem, że jest pan w trudnej sytuacji. Mnie droga myślowa prokuratora Kazimierza Olejnika nie interesuje. Mnie interesują fakty. Fakt jest taki, że zamiast sprawdzić rzecz u źródła czyli u komendanta głównego Policji lub u ministra spraw wewnętrznych i administracji pyta osobę zainteresowaną. Czy prawdą jest, co usłyszałem od jednego z dziennikarzy, że w tym SMS jest propozycja, aby pan Jan Markowski przed spotkaniem ze swoim przełożonym spotkał się z prokuratorem Kazimierzem Olejnikiem i uzgodnił z nim treść zeznań, które złoży przed swoim przełożonym? Czy w tej sytuacji uważa pan, że nadal prokurator Kazimierz Olejnik powinien nadzorować sprawy, o których tutaj mówiliśmy, czy powinien nadzorować sprawę nieprawidłowości w przetargach komendy głównej Policji, jak również doniesienia z Komendy Głównej Policji o wycieku informacji z prowadzonego postępowania przez trzech oficerów? Wydaje się, że jest jednym z zainteresowanych w sprawie, a być może nawet uczestnikiem czy współuczestnikiem intrygi skierowanej przeciwko komendantom głównym.</u>
</div>
<div xml:id="div-46">
<u xml:id="u-46.0" who="#ProkuratorkrajowyKarolNapierski">Zgadzam się z posłem Andrzejem Brachmańskim jeśli chodzi o nadzór prokuratora Kazimierza Olejnika nad tymi sprawami, ale o tym jeszcze nie mówiłem, bo uważałem, że to jest szczegół. Śledztwo dotyczące sprawy przekazanej nam przez Komendę Główną Policji, a dotyczące przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej nie jest prowadzone w pionie przestępczości zorganizowanej, ponieważ nie widzimy w tej sprawie tego rodzaju zorganizowanej grupy przestępczej. To postępowanie toczy się w wydziale V śledczym Prokuratury Okręgowej w Warszawie, a nie w wydziale VI tej jednostki, który zajmuje się zwalczaniem przestępczości zorganizowanej. Wszystkie sprawy, poza przestępczością zorganizowaną, pozostają w mojej kompetencji, więc tym postępowaniem, jak zajdzie potrzeba, ja będę się zajmował. Jeśli chodzi o inne sprawy prowadzone przez komórki przestępczości zorganizowanej w prokuraturze, to jeżeli zaistnieje taka potrzeba, prokurator Kazimierz Olejnik wyłączy się z nadzoru nad tymi postępowaniami. To zagadnienie rozstrzygniemy w porozumieniu z prokuratorem generalnym, bo prokurator Kazimierz Olejnik nie jest moim podwładnym. Wszystkie te przypadki, z którymi nie powinien on mieć do czynienia z uwagi na to, że mogą one rodzić wątpliwość co do jego bezstronności, zostaną wyeliminowane w taki sposób, że kolega tych spraw nie będzie nadzorował. Nie znam treści SMS wysłanego przez prokuratora Kazimierza Olejnika i wobec tego trudno mi komentować to, co publikują gazety, bo nie wiem, czy piszą one prawdę. To jest zawsze temat otwarty. Zgromadziło nas to, że „Gazeta Wyborcza” upierała się, iż - jak twierdzi - jest sprawa, wbrew temu, co mówili panowie siedzący naprzeciwko mnie i ja sam. Mało tego, twierdzono, że oni lepiej wiedzą niż my. Stanął dziennikarz przed kamerą i mówił, że jest śledztwo w prokuraturze warszawskiej, które dotyczy tej sprawy i jutro powie, jaka jest sygnatura tego śledztwa.</u>
</div>
<div xml:id="div-47">
<u xml:id="u-47.0" who="#PosełBogdanBujak">Dziękuję za przedstawienie istotnych informacji członkom Komisji na temat będący przedmiotem obrad. Dziękuję wszystkim za obecność. Zamykam posiedzenie Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>