text_structure.xml 90.9 KB
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
  <xi:include href="PPC_header.xml" />
  <TEI>
    <xi:include href="header.xml" />
    <text>
      <body>
        <div xml:id="div-1">
          <u xml:id="u-1.0" who="#MirosławMaliszewski">Witam państwa posłów. Witam przedstawicieli Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Dotrze do nas za chwilę pan minister Michał Kołodziejczak. Witam przedstawicieli Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z panią dyrektor Departamentu Rynku Pracy, Ewą Flaszyńską, na czele – dzień dobry, pani dyrektor – przedstawicieli Ministerstwa Spraw Zagranicznych z panią podsekretarz stanu Henryką Mościcką-Dendys na czele – witamy panią minister – przedstawicieli Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli, jak również przedstawicieli pozostałych organizacji oraz wszystkich przybyłych gości. Bardzo serdecznie witam bardzo dużą reprezentację organizacji rolniczych.</u>
          <u xml:id="u-1.1" who="#MirosławMaliszewski">Na podstawie listy obecności stwierdzam kworum.</u>
          <u xml:id="u-1.2" who="#MirosławMaliszewski">Porządek dzienny dzisiejszego posiedzenia został państwu dostarczony. Obejmuje, po pierwsze, rozpatrzenie informacji ministrów rodziny, pracy i polityki społecznej, rolnictwa i rozwoju wsi oraz spraw zagranicznych na temat brakujących pracowników sezonowych zatrudnianych w rolnictwie oraz możliwości zatrudnienia cudzoziemców w celu uzupełnienia ich braków oraz pkt 2) rozpatrzenie informacji ministra rolnictwa i rozwoju wsi na temat sytuacji w uprawach rolnych oraz na rynku owoców w związku ze stratami spowodowanymi przez przymrozki oraz możliwe formy pomocy dla poszkodowanych gospodarstw. Tu bym prosił o to, aby uzupełnić informację o straty spowodowane przez grady, ale oczywiście nie zmieniamy tytułu tego punktu.</u>
          <u xml:id="u-1.3" who="#MirosławMaliszewski">Czy są uwagi do porządku dziennego? Uwag nie słyszę.</u>
          <u xml:id="u-1.4" who="#MirosławMaliszewski">Uważam porządek dzienny za przyjęty. Przystępujemy zatem do realizacji pkt 1 porządku dziennego. Powiem tylko krótko, wprowadzając ten temat, że na polskim rynku pracy, zwłaszcza w odniesieniu do pracowników sezonowych od kilku sezonów występują notorycznie braki. W związku z tym wiele upraw jest, po pierwsze, narażonych na nieterminowy zbiór, co jest bardzo istotne z punktu widzenia przechowywania i dalszej dystrybucji tych produktów, a w wielu uprawach dochodzi wręcz do niemożliwości zebrania całego plonu, który został wytworzony w gospodarstwie. To oznacza, oczywiście, ogromne straty nie tylko dla gospodarstw, które takowe braki mają, ale to oznacza również problemy dla polskiej gospodarki, oznacza pogorszenie naszej konkurencyjności na rynkach zewnętrznych, bo braki siły roboczej powodują, że stawki systematycznie rosną, pogarsza to opłacalność produkcji. W efekcie końcowym to powoduje, że produkt jest droższy niż u wielu odbiorców konkurujących z nami na rynku i tę konkurencję często przegrywamy.</u>
          <u xml:id="u-1.5" who="#MirosławMaliszewski">Pewnie pani minister powie o tym, że... panie minister powiedzą o tym, że w ostatnich latach posiłkowaliśmy się głównie do prac sezonowych pracownikami z Ukrainy z tego powodu, że Polacy takim rodzajem pracy nie są zainteresowani. Ona ma charakter sezonowy. Nie jest to łatwa, lekka praca, nie jest również wysoce wynagradzana, jak są oczekiwania polskiego rynku pracy. W związku z konfliktem, w pierwszej odsłonie w 2014 r. i w drugiej odsłonie w 2022 r. również ten kierunek migracji zarobkowej został bardzo mocno ograniczony, zwłaszcza jeżeli chodzi o dostęp do polskiego rynku pracy przez mężczyzn chcących podejmować pracę. Podejmowaliśmy, jako środowisko, jako branża, szereg prób pozyskiwania siły roboczej z innych kierunków. Mówię „pozyskiwaliśmy”, bo mówię to również jako prezes Związku Sadowników Rzeczpospolitej Polskiej. Pozyskiwaliśmy pracowników, próbowaliśmy pozyskiwać pracowników z innych atrakcyjnych kierunków, atrakcyjnych zarówno dla nas, jako pracodawców, jak i dla tych pracowników. Nie idzie to w dobrym tempie. Jest obawa, że w kolejnych sezonach będzie ten problem się pogłębiał i to pewnie w dyskusji wybrzmi.</u>
          <u xml:id="u-1.6" who="#MirosławMaliszewski">To tyle takiego mojego krótkiego wstępu do pkt 1. Ponieważ jeszcze nie ma pana ministra Kołodziejczaka, więc może bardzo bym prosił, aby pani minister Henryka Mościcka-Dendys przedstawiła informację swojego resortu. Bardzo proszę, pani minister. Później poprosimy resort rodziny, później ministerstwo rolnictwa, później przeprowadzimy dyskusję i na koniec znowu resort się odniesie. Bardzo proszę, pani minister.</u>
          <u xml:id="u-1.7" who="#HenrykaMościckaDendys">W ostatnich latach mieliśmy w tym obszarze do czynienia z ogromnymi nadużyciami, to znaczy, pozwolenia na pracę i na podejmowanie zatrudnienia w Polsce były wydawane bez żadnego związku z rzeczywistymi potrzebami rynku pracy. Polska wiza w związku z tym stała się… nabrała takiej opinii produktu łatwo dostępnego, który może być przedmiotem łatwego wyłudzania. Mamy dość dramatyczne dane statystyczne, dotyczące rzeczywistego... różnice między wydawanymi pozwoleniami na pracę, bez względu na to, czy jest to praca sezonowa czy praca stała, a rzeczywistym podjęciem przez cudzoziemca pracy w Polsce. Więc naszym zadaniem dzisiaj, jakby rozumiejąc absolutnie państwa sytuację i potrzeby sektora rolnictwa, tym potrzebom chcielibyśmy oczywiście wyjść naprzeciw i być w stanie dostarczać produkt, którego państwo potrzebujecie, czyli po prostu zgodną z prawem i z wymogami kodeksu Schengen procedurę wizową, która będzie służyć uzyskaniu przez cudzoziemca wizy, jednak zanim przejdziemy do tej fazy rozmowy, musimy też jasno sobie powiedzieć, że musimy mieć, gdy idzie o przyjazd cudzoziemców do Polski, pewność, że oni przyjeżdżają do celu zgodnego z deklarowanym. Dzisiaj takiej pewności nie mamy, dlatego też myślę, że za chwilę powie o tym o tym pani dyrektor z Ministerstwa Rodziny. Pracujemy nad – przede wszystkim – wprowadzeniem nowej ustawy o dostępie cudzoziemców do rynku pracy, która stworzy większe więzi, mówiąc najoględniej, między pracodawcą a pracownikiem.</u>
          <u xml:id="u-1.8" who="#HenrykaMościckaDendys">Żeby nie pozostać gołosłowną, gdy idzie o te dane statystyczne, o których wspomniałam przed chwilą, powiem państwu tylko, że nasi konsulowie weryfikują w takiej pewnej regularności dane dotyczące pozwoleń na pracę wydawanych i rzeczywistą statystykę podejmowania pracy i z jednego z krajów Azji Centralnej dostałam w tym tygodniu informację, że z listy kilkudziesięciu wydanych wiz pracowniczych pracę w Polsce podjęły trzy osoby. Więc ta różnica jest dramatyczna. Nie możemy pozwolić na taką sytuację, w której osoby, które deklarują, że przyjeżdżają do pracy, tak naprawdę używają naszej wizy do tego, żeby się przemieścić do kraju trzeciego. Liczę więc na państwa zrozumienie i również na to, że wypracujemy wspólnie jakiś mechanizm, który będzie wiązał pracownika z pracodawcą, będzie powodował jego autentyczną rejestrację również w systemach składkowych i rzeczywistą rozliczalność jego obecności w Polsce. Będziemy państwa namawiać, żeby rekrutować w krajach, z którymi Polska ma umowy readmisyjne albo Unia Europejska ma umowy readmisyjne po to, żeby osoby, które przyjeżdżają tutaj nieuczciwie czy niezgodnie z deklarowanym celem, mogły być deportowane, bo dzisiaj bardzo chętnie posługujemy się w domenie publicznej hasłem „jak ktoś przyjechał tu nielegalnie, to go deportujmy”, ale jak sprowadzamy pracowników z państw, z którymi nie mamy takich umów, to nie mamy możliwości ich deportacji. I to nie są tylko państwa takie, jak Irak albo Syria, które po prostu uchodzą za niebezpieczne albo wojenne, i do których co do zasady organizacje, prawo człowiecze i trybunały międzynarodowe nie akceptują ścieżek powrotowych, ale też szeregu państw Azji i Afryki, które w ostatnim czasie stały się tym głównym źródłem presji wizowej na Polskę.</u>
          <u xml:id="u-1.9" who="#HenrykaMościckaDendys">Zwracam więc uwagę na to, że operujemy w pewnej rzeczywistości międzynarodowej, która ma swoje konsekwencje, i liczę na to, że uda nam się wypracować rozwiązania, które będą satysfakcjonujące dla wszystkich stron, a przede wszystkim pozwolą polskiej gospodarce i polskiemu rolnictwu rozwijać się. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.10" who="#EwaFlaszyńska">Mówię o tym dlatego, że dzisiaj do uzgodnień zewnętrznych wyjdzie ustawa, o której już tutaj wspomniała pani minister, ustawa… nowa ustawa zupełnie o dostępie cudzoziemców do polskiego rynku pracy. Chcemy ją przepracować w tym roku, bo jest ona częścią również kamienia milowego Krajowego Planu Odbudowy. Tam jest zapisane, że reforma rynku pracy będzie się składała z ustawy dotyczącej rynku pracy i też kwestii dotyczących zatrudnienia cudzoziemców.</u>
          <u xml:id="u-1.11" who="#EwaFlaszyńska">Jeśli chodzi o samo rolnictwo, to zgodnie z taką ogólną zasadą warunkiem koniecznym do podjęcia pracy w rolnictwie, po pierwsze, jest uzyskanie odpowiedniego zezwolenia na pracę sezonową i o to zezwolenie występuje pracodawca na cudzoziemca i składa taki wniosek w Powiatowym Urzędzie Pracy, właściwym dla jego siedziby bądź też zamieszkania. I drugą – to, co pani minister mówiła – ponieważ drugą ważną kwestią jest kwestia pobytu. Ten cudzoziemiec musi mieć legalny pobyt w Polsce. W związku z tym do pobytu potrzebna jest mu wiza.</u>
          <u xml:id="u-1.12" who="#EwaFlaszyńska">Co jest ważne, w ostatnich latach obserwujemy ogromne różnice, jeśli chodzi o składanie wniosków przez pracodawców o te zezwolenia na pracę sezonową a realny napływ osób cudzoziemskich do Polski. Powiem, jak to wygląda. W ogóle uzyskanie tego zezwolenia na pracę sezonową jest związane z tym, że w 2018 r. Polska zmieniła swoje przepisy prawne. Znowelizowaliśmy wtedy ustawę, wprowadzając, implementując do przepisów prawnych dyrektywę unijną, tak zwaną dyrektywę sezonową, która pozwalała na przyjmowanie pracowników sezonowych w czasie, w danym konkretnym kraju członkowskim, między 5 miesięcy a 9 miesięcy. My się zgodziliśmy na to i to zostało wprowadzone do przepisów prawnych na ten maksymalny czas, czyli pracowników sezonowych możemy przyjmować w Polsce do 9 miesięcy. I są dwie ścieżki, to znaczy jest taka ścieżka krajowa, ta ścieżka polega na tym, że pracodawca składa wniosek o zezwolenie na pracę sezonową dla cudzoziemca, który już jest w Polsce, czyli ma te inne kwestie – wizowe i pobytowe, załatwione. I ten wniosek składa też w Powiatowym Urzędzie Pracy. On rozpatrywany jest w ciągu 7 dni. Jest to elektronicznie, więc Urzędy Pracy jakby zdążają z tym. Złożenie takiego wniosku to jest koszt 30 zł. Natomiast ścieżka zagraniczna polega na tym, że najpierw o zezwolenie na pracę stara się ten pracodawca, ale cudzoziemiec jest za granicą. Więc cudzoziemiec w swoim punkcie – tam, gdzie jest – konsularnym musi wystąpić również o wizę, a dopiero jak ten cudzoziemiec przyjedzie faktycznie do tego pracodawcy, temu pracodawcy jest to zezwolenie wydawane.</u>
          <u xml:id="u-1.13" who="#EwaFlaszyńska">I teraz tak, jak spojrzymy na statystyki, to w 2023 r. złożono 72 tys. wniosków, pracodawcy złożyli, o takie zezwolenia na pracę sezonową, natomiast przyjechało do tej pracy zezwolonej i fizycznie podjęło tą pracę w Polsce sezonową niecałe 16 tys. cudzoziemców. Jest więc ogromna różnica między tym, ile wniosków jest złożonych, a ile jest podjęć pracy. Dodam jeszcze, że w poprzednich latach, jak obserwujemy te zezwolenia na pracę, wyglądało to w ten sposób, że w 2022 r. było składanych ponad 150 tys. wniosków, w 2023 – ponad 72 tys. i teraz mamy, w ciągu tych trzech miesięcy, bo dane mam do 31 marca tego roku – ponad 21 tys. Na te 21 tys. tylko w tym roku to jest fizycznie  1 300 osób, które przyjechały i wydano im te zezwolenia.</u>
          <u xml:id="u-1.14" who="#EwaFlaszyńska">Kwestia – tutaj już trochę poruszyła to pani minister – którą trzeba podkreślić... trzeba podkreślić fakt, że w latach wcześniejszych w Polsce, jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie, głównie w pracach sezonowych pracowali obywatele z Ukrainy. W momencie, kiedy w 2022 r. otworzyliśmy dla nich rynek pracy – bo obywatele Ukrainy mogą teraz podejmować swobodnie pracę w Polsce, jedynym obowiązkiem pracodawcy jest złożenie przez system internetowy takiego powiadomienia, że powierzył pracę cudzoziemcowi z Ukrainy – to część osób, które dalej decydują się z Ukrainy na pracę w rolnictwie, pracuje nie w ramach pracy sezonowej, czyli nie na tych zezwoleniach sezonowych, a na tych powiadomieniach. Czyli po prostu jest łatwiejsza ścieżka na podejmowanie przez nich pracy. I muszę państwu powiedzieć, że jak patrzymy na obywatelstwo, to na tych powiadomieniach w rolnictwie pracowało w ubiegłym roku ponad 47 tys. osób z Ukrainy, więc to nie tylko jest praca sezonowa na tak zwanych zezwoleniach na pracę sezonową, ale też właśnie dla tych... w ramach tych innych ścieżek.</u>
          <u xml:id="u-1.15" who="#EwaFlaszyńska">Ważne natomiast jest to, że faktycznie wyczerpuje się strumień pracowników z Ukrainy, którzy chcą pracować u nas w rolnictwie. Dlatego popularne stają się inne kraje i zaobserwowaliśmy wzrost pracowników sezonowych w rolnictwie z takich krajów, jak Turcja, Nepal, Indie, Bangladesz, Filipiny, Uzbekistan, Gruzja, Pakistan, Kazachstan. Wymieniłam takich 10 najbardziej popularnych krajów. Ale faktycznie – tak, jak pani minister powiedziała – wspólnie międzyresortowo pracujemy teraz nad tym, żeby wypracować kierunki, z których te osoby mogą bezpiecznie do Polski przyjeżdżać. Bo to jest kwestia i bezpieczeństwa związanego z bezpieczeństwem takim ogólnym, migracyjnym i bezpieczeństwem naszego kraju i bezpieczeństwem takim wizowym, żeby nie było tych nadużyć, ponieważ zdarzało się – wiemy to z mediów i z ogólnych informacji – że bardzo wielu pracodawców występowało o wnioski w ramach różnych możliwych dokumentów, które pozwalałyby na zdobycie wizy i wyjazd do kraju, natomiast te osoby faktycznie nie pracowały w Polsce, tylko korzystały z naszego kraju jako państwa będącego w grupie Schengen, gdzie można wjechać i pojechać po prostu dalej.</u>
          <u xml:id="u-1.16" who="#EwaFlaszyńska">Jeszcze to, co jest ważne. Chciałam państwu powiedzieć, że... jaka jest skala, ponieważ jest to kwestia... praca w rolnictwie – to państwo doskonale wiedzą – to jest wymagająca fizycznie praca, jakie jest średnie wynagrodzenie, które jest wypłacane osobom, które pracują w ramach pracy sezonowej. Średnia wynagrodzenia w 2023 r. przy zezwoleniu na pracę sezonową wynosiła 3219 zł brutto, natomiast mediana wynosiła 3500. Bardzo często jest tak, że osoby te zatrudniane są w ramach innej umowy, czyli nie umów cywilno-prawnych, a umowy o tak zwanej pomocy przy zbiorach, to znaczy to jest inny typ tej umowy cywilno-prawnej, to nie jest umowa-zlecenie, nie umowa o dzieło i nie umowa o pracę, tylko stosowana jest ta umowa przy zbiorach. I najczęściej w ramach tej umowy zatrudniane są osoby w ramach takiego pomocnika na rzecz rolnika. Jeszcze zastanawiałam się, jeszcze sobie sprawdziłam, jaka jest liczba pomocników rolnika, ubezpieczonych z tego tytułu w KRUS-ie. W systemie KRUS-u wynika, że jeśli chodzi o ubezpieczenie tych osób pracujących z krajów trzecich w ramach systemu KRUS, to na koniec marca mieliśmy liczbę pomocników rolnika ubezpieczenie w systemie 3 756 osób, cudzoziemskich pracowników, z tym że większość z nich – ponad 3 200, to byli obywatele Ukrainy.</u>
          <u xml:id="u-1.17" who="#EwaFlaszyńska">To chyba, jeśli chodzi o najważniejsze rzeczy, to tyle. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.18" who="#MirosławMaliszewski">Ja mógłbym zadać takie... nawet zadam już w tej chwili takie pytanie i poprosiłbym o odpowiedź później. Mianowicie pani dyrektor przedstawiła informacje o tym, że jest duża dysproporcja między złożonymi wnioskami umożliwiającymi uzyskanie wizy a faktycznie podjęciem pracy przez tych pracowników. W moim odczuciu nie jest to związane z tym, że ci ludzie uzyskali wizę, przyjechali do Polski i uciekli do innych krajów, tylko po prostu nie uzyskali wizy. I gdybyśmy to mogli... tę informację mogli uzyskać, to ona by była bardziej precyzyjna, bo wydaje mi się, że skala niepodjęcia pracy poprzez to, że wybiera się inny kraj w strefie Schengen, nie jest aż tak duża, jak byśmy sobie wyobrażali.</u>
          <u xml:id="u-1.19" who="#MirosławMaliszewski">I trzecia moja uwaga. Chciałbym, żebyśmy w tej dyskusji nie traktowali tej sprawy tylko i wyłącznie w kategoriach – jak słusznie powiedziała pani minister – istniejącej w domenie publicznej afery wizowej. Środowisko myślę, że tu nie zaproponuje żadnego rozwiązania, które by pozwalało, aby jakoś kontynuować albo wdrożyć system korupcyjny czy system nielegalnego uzyskiwania pozwolenia na pracę i przyjazdu do Polski. Środowisko chce zatrudniać legalnie, odprowadzać od tego opłaty i powinniśmy stworzyć, także na podstawie analizy dokumentów… pani dyrektor mówiła o KPO, ja śledziłem dokładnie, co Ministerstwo Rodziny w sprawie KPO pisało o rynku pracy w Polsce, gdzie sygnalizuje – i słusznie – ogromne braki na rynku pracy w niektórych zawodach, w niektórych działach gospodarki w najbliższej perspektywie, i prace sezonowe – a do nich się zalicza rolnictwo, turystyka, budownictwo – są tu wymienione na pierwszym miejscu, gdzie będziemy mieli do czynienia w najbliższych latach z notorycznym brakiem pracowników.</u>
          <u xml:id="u-1.20" who="#MirosławMaliszewski">I nie możemy rozpatrywać tego tylko z punktu widzenia bezpieczeństwa tylko i wyłącznie polskiego rynku pracy, ale powinniśmy to rozpatrywać także w kategoriach konkurencyjności polskiej gospodarki i tych działów, które ją stanowią i są dla niej bardzo ważne, a takim działem jest rolnictwo i ogrodnictwo.</u>
          <u xml:id="u-1.21" who="#MirosławMaliszewski">I zwracam się teraz z prośbą do państwa posłów, abyśmy może najpierw wysłuchali głosu strony społecznej, później posłowie uzupełniliby to swoimi pytaniami albo swoimi uwagami, bo myślę, że te głosy, które padną ze strony społecznej, będą pokazywały realną potrzebę dokonania tu pewnych zmian. Bardzo proszę o zgłaszanie się, ja będę udzielał głosu na podstawie podniesionej ręki, a później... tylko prosiłbym wszystkich, aby się przedstawiać z imienia i nazwiska i powiedzieć, jaką funkcję posiadają w organizacji. Zaczniemy od pani, która siedzi bardzo blisko. Bardzo proszę.</u>
          <u xml:id="u-1.22" who="#EwaKowalska">Podam przykład z ostatnich dni, z którym boryka się moja spółka. Właśnie z jednego z krajów Azji Środkowej dostaliśmy prośbę o to, aby jako pracodawca poprzeć wniosek wizowy człowieka, który ubiega się u nas o pracę. Konsulat zakwestionował istnienie naszej spółki, po czym zostaliśmy... wniosek został odrzucony ze względu na braki załączników. Załączniki były dołączone. W związku z tym taka indolencja pracowników konsularnych jest dla nas bardzo dużym problemem, zwłaszcza kwestionowanie istnienia spółki, która jest zarejestrowana i której istnienie można sprawdzić w każdej chwili, prawda?</u>
          <u xml:id="u-1.23" who="#EwaKowalska">Kolejna rzecz to jest to, o czym zostało powiedziane. Bardzo się cieszę, że to usłyszałam, że zostaną połączone kwestie pozwolenia na pracę z konkretnym pracodawcą, ponieważ do tej pory rzeczywiście cierpieliśmy między innymi przez to, że pracownicy dostawali pomoc w uzyskaniu wizy przez moją spółkę, a podejmowali pracę gdzie indziej. Nie jesteśmy w stanie również przedstawić później, czystego raportu czy zarządowi, czy któremukolwiek z pracowników, dlaczego ludzie, których zatrudniamy, nie przyjechali. Podjęli pracę gdzie indziej. Więc to rozwiązanie, o którym usłyszałam dzisiaj, bardzo mnie cieszy, bardzo na nie czekam. Wiem, że ono funkcjonuje w innych krajach Unii Europejskiej. Ścisłe powiązanie wizy z pracodawcą jak najbardziej tak, ale druga rzecz to jest właśnie ta przewidywalność zatrudnienia i otrzymania wizy. Nie jesteśmy w stanie działać w momencie, kiedy nasze istnienie jest kwestionowane. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.24" who="#AndrzejGajowniczek">U nas jest katastrofa, jeśli chodzi o zdobywanie pracowników zagranicznych. Dlaczego? Dlatego, że po pierwsze, na zezwolenia, tak jak pani mówiła, czeka się bardzo długo. Nie 7 dni, a czasami miesiącami. Po drugie, nawet jak ktoś taki dokument dostanie, to za granicą nasze placówki dyplomatyczne – są ogromne kolejki – albo ograniczają, albo nie wydają, albo ludzie rezygnują i nie przyjeżdżają do nas. Są kierunki, proszę państwa, z których wiadomo, że ludzie nie są zainteresowani pozostaniem w kraju i emigrują. Przyjeżdżają, zarabiają pieniądze i wracają, tak jak to robią Ukraińcy, ale to są także: Uzbekistan, Kazachstan, Białoruś i tak dalej. Te kraje z tamtej strony są i my wiemy. Gruzja i tak dalej, już nie będę teraz wymieniał. Te kraje… wiadomo, że stamtąd ludzie nie przyjeżdżają dla emigracji. Przyjeżdżają, zarabiają, wysyłają pieniądze, dla nas zarabiają, dla siebie zarabiają, wysyłają pieniądze i wracają do domu. Budują sobie tam nieruchomości i się cieszą. I jest dobrze, i dla nas jest dobrze, i dla nich jest dobrze.</u>
          <u xml:id="u-1.25" who="#AndrzejGajowniczek">Proszę państwa, z kolei na granicach nawet Ukraińcy są po prostu źle traktowani na tych granicach. Żona mu przygotuje kanapkę czy jakąś konserwę... wyrzucają, ci ludzie są poniżani. Naprawdę, na granicach, na naszych granicach są poniżani ludzie – ci, którzy dla nas pracują, ciężko pracują, ludzie, też ludzie. To nie są... niższa rasa. Na granicy wyrzuca się ich jedzenie. Są źle traktowani. Nie można tak robić. My byliśmy kiedyś… również jeździliśmy w latach 80-90. za granicę i też tam różnie Niemcy nas traktowali, i Holendrzy i inni. Źle się z tym czuliśmy. I tak powinno być u nas? Czy to jest dobrze? Proszę państwa, zróbmy coś, zastanówmy się, pomóżmy tej gospodarce, żeby tych ludzi przyjeżdżało więcej. Przecież można w jakiś sposób to przyspieszyć, nawet na dobrą sprawę panienkę w okienku postawić z pieczątką, która przeciąga paszport, że on nie jest poszukiwany, ma zezwolenie z Polski – pieczątka i jedź do roboty, pracuj. To jest przecież normalne, a tutaj zastanawia się grupa ludzi, zastanawia się, co, jak, gdzie... debatują nad tym, doktoryzują się, więc oczywiście nikt nie przyjeżdża, my robotników nie mamy, musimy ograniczać produkcję, bo tak. Bo nie ma, bo nie ma, bo kiedyś tam jakaś afera była. Były afery, są afery, te afery trzeba eliminować, ale przede wszystkim są kraje, z których naprawdę większość ludzi jedzie na emigrację, chce uciec z kraju. Te kraje więc trzeba rzeczywiście wziąć pod specjalną lupę, ale są kraje, z których naprawdę ludzie jadą do roboty, do pracy, jadą do Polski, znają to, my ich znamy, wiemy, że to są dobrzy pracownicy, tak jak Ukraińcy. Przecież Ukraińcy pracowali u nas lata i było dobrze. Natomiast w tej chwili w Ukrainie jest wojna, jak wszyscy wiemy, mężczyźni praktycznie są niewypuszczani, bo niewielka ilość mężczyzn może przyjechać, bo tam są jakieś zezwolenia. I jeszcze raz podkreślam, bez robotników zagranicznych Polska gospodarka pracować nie da rady. Po prostu tyle. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.26" who="#JacekPruszkowski">Druga rzecz, o której chciałem powiedzieć, to ci pracownicy z tych krajów dalszych. Ja specjalnie zadałem sobie trud, by tego pracodawcę, który obok mnie jest i w rolnictwie zatrudnia dużo pracowników z Azji i z Afryki, zapytać ogólnie, jak wygląda u niego sytuacja, która nacja jakby najbardziej się sprawdza i najłatwiej jest ich sprowadzić. O dziwo, dla mnie to było właściwie w pracach rolnych i w tym kontekście odpowiedziano mi, że odpadają kraje muzułmańskie z Azji i tutaj te bliższe, dlatego że są okropne problemy, jeżeli chodzi przy tym pomieszczeniu międzynarodowym, o stosunki tych ludzi z kobietami. Mówię to wprost, praktycznie. Nie chcą słuchać, choćby Gruzini na przykład, poleceń kobiet, bo uważają, że... i to są tego typu problemy, więc to wszystko trzeba brać pod uwagę. Natomiast najlepiej sprawdzają się – a to sprawdził Izrael i tam jest najwięcej pracowników z tego kraju – pracownicy z Filipin, którzy nie dosyć, że są dostępni, nie dosyć, że pracują bardzo rzetelnie, jest ich jakby możliwość, jeżeli już się... bardzo szybko się aklimatyzują, bardzo szybko uczą się obsługi wszelkich sprzętów i tak dalej, a teraz problemy językowe to są żadne, dlatego że wiadomo, w dobie elektroniki to sobie można... każdy się z każdym porozumie. Więc o tych dwóch rzeczach chciałem powiedzieć. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.27" who="#BartłomiejMilczarek">Jeśli chodzi o wypowiedź pani minister z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, to chciałem się odnieść do tego punktu, gdzie pani określiła, że jesteście państwo odpowiedzialni za wąski odcinek. Ten odcinek rzeczywiście być może jest wąski, ale kluczowy w uzyskaniu pracowników. To w tej chwili jest wąski odcinek i wąskie gardło w pozyskiwaniu tych ludzi. Mając ogromne doświadczenie w przyjmowaniu pracowników z Ukrainy i wiedząc doskonale, z jakimi problemami będziemy się mierzyć w ich pozyskiwaniu, od 2002 r. podjęliśmy wiele prób już wcześniej pozyskiwania pracowników z krajów innych, trzecich, między innymi azjatyckich. I z pewnymi sukcesami robiliśmy to w latach poprzednich, 2020, 2021, 2022, 2023. Może 2022-2023 najbardziej istotne, bo tamte postcovidowe były troszkę ograniczone. I oni otrzymywali wizy do nas na podstawie zaświadczenia o wpisaniu do ewidencji wniosków o pracę sezonową i do nas przyjeżdżali i odpracowali ten czas, na który się umówiliśmy. W tej chwili na wysłane przeze mnie 50 wniosków do ambasady w New Delhi – pracownicy z Nepalu tam się zgłosili – żaden z nich nie otrzymał wizy. Na podstawie tych samych dokumentów, zaświadczeń i takich samych papierów nikt z nich nie dostał wizy. Wszyscy dostają odmowy. I pytam się, co się zmieniło przez ten rok? I nie było to robione w przeszłości w żadnej procedurze korupcyjnej, przestępczej czy innej. Ci pracownicy tu przyjechali, zostali zatrudnieni legalnie, ubezpieczeni legalnie, tak jak powinniśmy to robić i pracowali. W tej chwili jest to niemożliwe.</u>
          <u xml:id="u-1.28" who="#BartłomiejMilczarek">Proszę państwa, polskie ogrodnictwo dotknęły już co najmniej dwie klęski żywiołowe w tym roku. Pierwsza to była fala... właściwie trzy, pierwsza to była kwietniowa fala mrozów, majowa fala przymrozków, czerwcowa fala gradu. To był kolejny etap. Przepraszam, majowa fala gradu i przed nami, proszę państwa, zapewne jeszcze jest klęska suszy, która już się zapowiada, a kolejną dla nas, ogrodników, będzie klęska spowodowana tym, że nie zbierzemy tych płodów, które wysiłkiem ogrodników udało się ochronić przed tymi wcześniejszymi klęskami. I napracowaliśmy się bardzo, broniliśmy naszych upraw i w tej chwili istnieje ogromne ryzyko, że nie zbierzemy naszych plonów z tego powodu, że nie będziemy mieli wystarczającej ilości rąk do pracy. Powiem tylko o borówce. Na 12 tys. hektarów borówki, które uprawiamy w tej chwili w kraju, szacujemy, że potrzebujemy kilkadziesiąt tysięcy ludzi do zbioru borówki. I tyle co roku do tej borówki do pracy przyjmowaliśmy. Dodam jeszcze tylko, że jeśli chodzi o zainteresowanie pracowników krajowych pracą w gospodarstwach rolnych i zbieraniem owoców, to na Mazowszu pozyskanie takich pracowników do jakiejkolwiek prac, za jakiekolwiek duże pieniądze jest praktycznie niemożliwe. Nie mamy ani pracowników specjalistycznych, ani operatorów maszyn, ani pracowników do prac podstawowych, którzy z Polski chcieliby tę pracę za jakąkolwiek stawkę podjąć. My jesteśmy w stanie zapłacić za tę pracę godnie, ale oni tej pracy podejmować nie chcą. Jeśli nie będziemy mieli pracowników z krajów trzecich, to nie zrobimy tej pracy, bo pracownicy z Ukrainy przejeżdżają w tej chwili do innych krajów, a wypuszczanie potencjalnych pracowników z Ukrainy po wprowadzeniu tej ustawy ukraińskiej jest bardzo ograniczone. W tej chwili nie mogą do Polski wjechać busy z pracownikami do zbioru truskawek, bo kierowcy, którzy wozili tymi busami pracowników do zbioru truskawek, nie są przez Ukrainę wypuszczani, więc całe busy nie są wypuszczane z Ukrainy, które również wcześniej tych ludzi przywoziły do nas.</u>
          <u xml:id="u-1.29" who="#BartłomiejMilczarek">Ja mam takie pytanie jeszcze do całego grona, które tutaj się zebrało. Ile razy jeszcze będziemy o tym rozmawiać, ile razy się spotkamy w tym samym gronie, pod takim czy innym politycznym szyldem? I z panem ministrem Telusem spotykaliśmy się w zeszłym roku jeszcze, i w tym roku z panem ministrem Czesławem Siekierskim, i z panią dyrektor Trybus na spotkaniu, na którym był również pan minister Czesław Siekierski, a miał być minister Kołodziejczak (wtedy nie udało mu się dotrzeć). Zawsze, na każdym tym spotkaniu, jednym z trzech punktów, które poruszamy, jest temat pracowników sezonowych. Ile lat jeszcze będziemy o tym rozmawiać, żeby wypracować rozwiązania, które będą nam pomagać? Mówię to jeszcze, proszę państwa, w zestawieniu z informacjami z innych krajów unijnych, które sobie – okazuje się – z tym znakomicie radzą. Okazuje się, że partnerzy, którzy chcieliby nam dostarczać pracowników, na przykład z Uzbekistanu czy z Wietnamu, mówią do nas wprost, że jest znacznie łatwiej porozumieć się z konsulatami Wielkiej Brytanii, Niemiec, Litwy, żeby tę procedurę wizową przejść i dostarczyć im bardzo konkretne tysiące pracowników pod bardzo konkretne tysiące adresów, gdzie te tysiące ludzi zbiorą owoce, warzywa i wrócą do kraju. Proszę sobie wyobrazić, że dane z Uzbekistanu mówią o tym, że na 6 tys. pracowników wysłanych do Wielkiej Brytanii w ubiegłym roku do kraju nie wróciło 6. Takie są statystyki. A my się obawiamy ich, mówiąc o tym, że oni są muzułmanie, oni może by jakoś nas traktowali inaczej, a może by napadali na nasze kobiety. Zacznijmy rozmawiać realnie. Niemiec potrafi, Litwin potrafi, Anglik potrafi, a Polak jest cały czas bezradny. Czy możemy przerwać to pasmo bezradności w kontekście pracowników sezonowych? Bo naprawdę czekają nas fale bankructw, spowodowane nie tylko wcześniejszymi klęskami żywiołowymi, ale również brakiem pracowników, a nie chcielibyśmy być branżą, która ustawia się w kolejki po dotacje. Nie tak chcemy być postrzegani – chcemy efektywnie pracować. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.30" who="#DominikZawadzki">Natomiast temat – kolega od stowarzyszenia borówek poruszył – od dawien dawna, powiedzmy to kolokwialnie, ćwiczony jest na różnych komisjach. Zaczęliśmy wcześniej od tej dyrektywy sezonowej, później pomocnika sezonowego i tam już wtedy rozmawialiśmy na tematy związane z brakiem, czyli że powoli Ukraina będzie się kończyła i musimy szukać pracowników z innych rynków świata, z innych stron świata. Być może, panie przewodniczący, pasowałoby zrobić taką wspólną komisję z ministerstwem... z Komisją Spraw Zagranicznych i Polityki Społecznej, i może te procedury jakoś zacząć uruchamiać, bo nie będę powielał tego wszystkiego, co koledzy mówili i mówią, że bez siły roboczej... zresztą pan, panie przewodniczący, kolega minister Telus też o tym dokładnie wie, że my, rolnicy, bez siły roboczej nie mówmy o naszych wewnętrznych rodakach, bo wiadomo, że ich nie ma i nie będzie, jeżeli chodzi o pracę, tak samo jeśli chodzi o Ukrainę, bez nagłego szybkiego... szybkich procedur, ułatwienia tych procedur, uruchomienia tych procedur... W zeszłym roku byłem na takim spotkaniu, gdzie pani minister Gembicka mówiła o jakimś centrum w Łodzi. Dobrze mówię? Centrum w Łodzi, które miało się zajmować właśnie tymi wnioskami wizowymi i coś mówiła, że to się rusza, ale jakoś tak teraz pytanie, czy coś tam się teraz dzieje? Czy nic się nie dzieje? I to chcielibyśmy jako związek zawodowy usłyszeć, czy mamy jakąś wiedzę na ten temat? I to, że musimy tych pracowników ściągać na siłę, albo pozamykamy te gospodarstwa, bo dzisiaj po drodze jechaliśmy z kolegami. Kolega mówi, że ma 2 hektary truskawki, na razie ma 3 osoby. Dzwoni do niego kolega, który ma 5 hektarów truskawek – praktycznie zaraz do zbioru, mamy dwutygodniowe przyspieszenie – i mówi, że ma tylko 5 osób, więc raczej nie ma szans na to, żeby te zbiory były zebrane.</u>
          <u xml:id="u-1.31" who="#DominikZawadzki">Branża przetwórcza raczej sobie poradzi, bo jak nie z Egiptu, to najwyżej z Ukrainy ściągną sobie towar, który będzie już przygotowany, więc tylko go przeetykietują i dalej go sobie sprzedadzą. Natomiast pytanie, co my mamy dalej robić? Na to pytanie chcielibyśmy... dzisiaj pewno nie uzyskamy odpowiedzi, natomiast prośba jest, panie przewodniczący, może taka podpowiedź, czy nie pasowałoby takiej komisji łączonej zrobić i to w miarę szybko, bo może zbiory jabłek będą w tym roku dużo mniejsze, więc może takiego problemu nie będzie, ale i tak będzie. Ta walka bratobójcza u nas trwa, o tym... zresztą nie tylko dzisiaj, ale my to od lat powtarzamy. Co się dzieje ostatnio, to już w ogóle dochodzi do jakichś dziwnych sytuacji. Walka bratobójcza to znaczy, że kolega koledze podbiera pracowników. Mało tego, informacja jest taka, że przewoźnicy chcą sobie 1000 zł, 800 zł za osobę. Ale powiedzmy sobie, to już nie raz, nie będę tego powtarzać, to nieraz na pewnych spotkaniach, komisjach o tym rozmawialiśmy, mówiliśmy, więc można by to sobie odtworzyć, a nie powtarzać.</u>
          <u xml:id="u-1.32" who="#DominikZawadzki">Sytuacja – powiem tak, jak wszyscy – jest tragiczna. Albo będziemy mieli tych pracowników, albo ich nie będziemy mieli. Świat się zmienia. My gospodarstwa przystosowaliśmy do nowego świata. Idziemy cały czas z postępem, ale bez pracowników nie zajdziemy. Więc postęp musi pójść i w tej sytuacji, znaczy w tej branży. To znaczy, że musimy ściągać z innych rejonów świata i ja bym się nie ograniczał, czy to Kazachstan, czy to Indonezja, czy Nepal. Kolega, który siedzi po prawej stronie mojej osoby, zatrudnia Nepalczyków. Jakieś problemy ma. Nie wiem, czy będzie miał możliwość opowiedzieć państwu, jak to wygląda. Ale ja bym się nie ograniczał. Uważam, że powinniśmy robić wszystko, co możemy, każdy rejon świata, jeżeli ma chęć do Polski przyjechać, to ułatwmy to i stwórzmy te procedury i na biegu. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.33" who="#GustawJędrejek">Proszę państwa, sytuacja jest bardzo ciężka, ja tutaj bym chciał od strony rolników. My składaliśmy wielokrotnie wniosek... podam jeden przykład tylko, nie będę się rozwodził. Składka zdrowotna: proszę państwa, żeby rolnik ubezpieczył pracownika, musi zapłacić, jeżeli go zatrudnia, na przełomie dwóch miesięcy. Mamy różne gospodarstwa, różne zapotrzebowanie na siłę roboczą. 25 maja do 5-10 czerwca musi zapłacić składkę zdrowotną za dwa miesiące, cały miesiąc składkę zdrowotną. Przy jednym pracowniku może nie jest to wielkie obciążenie, ale przy kilkunastu, kilkudziesięciu? Kto o tym decyduje? Ministerstwo Zdrowia odpisuje, że tak ma być. Nie musi tak być. Proszę państwa, jeżeli pracuje u mnie 10 osób 10 dni, za 10 dni powinien mieć zapłaconą składkę zdrowotną. I tyle. Idzie do następnego pracodawcy, kolejny płaci za niego. To są może takie drobne rzeczy, ale o nich trzeba mówić. W tej chwili po prostu nie ma stabilności na rynku – właściwie na żadnych rynkach – owoców jagodowych, sadów czy innych, odnośnie warzyw również. Trzeba być bardziej elastycznym. Były tutaj wspomniane przymrozki, mrozy, ostatnio gradobicia, a grozi nam susza, która naprawdę również destabilizuje rynek. I jeszcze te procedury, które musimy wykonać jako rolnicy przy zatrudnianiu pracowników z zewnątrz, po prostu rolników dobijają. Dochodzi również niejednokrotnie do szarej strefy, bo rolnicy nie mogą ogarnąć tych procedur i są kontrolowani, później są karani i kółeczko się zamyka. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.34" who="#MirosławMaliszewski">Więc nie możemy mówić tylko i wyłącznie o tym, że ułatwimy jakąś procedurę w Nepalu, w Indiach, w Nepalu, notabene, nie mamy placówki dyplomatycznej, więc wszyscy muszą się zaopatrywać wizyty w Indiach, w Filipinach, Uzbekistanie czy gdziekolwiek, bo to wymaga gruntownej zmiany podejścia, żeby polskie sadownictwo, polskie rolnictwo było konkurencyjne – a powinniśmy wszyscy do tego dążyć – musimy mieć niższe koszty wytwarzania w stosunku do naszych konkurentów w innych częściach świata. Tu siedzą na sali poważni ludzie, poważne firmy prowadzący, którzy jeżdżą na targi w różne części świata, próbując sprzedać polskie produkty i tam jest podstawowy parametr, czy jesteś konkurencyjny cenowo wobec dostawcy z innego kraju, na przykład wobec dostawcy z Ukrainy. I my nie możemy konkurować z tym krajem, jeżeli jest kilkukrotna różnica w stawce wynagrodzenia i w kosztach produkcji. Więc jeżeli nie dopuścimy do polskiego rynku pracy prac sezonowych cudzoziemców pochodzących z innych krajów i kierunek azjatycki jest tutaj najbardziej preferowany i najbardziej ten kierunek jest oczekiwany, jest najmniej groźny z różnych powodów, to nie będziemy mieli żadnej satysfakcji.</u>
          <u xml:id="u-1.35" who="#MirosławMaliszewski">Chcę również tylko powiedzieć trochę, broniąc naszej branży, że mamy pod tym względem osiągnięcia. To nie jest tak, że my nic nie zrobiliśmy w ciągu minionych lat, bo pamiętam, jak kilkanaście lat temu otwieraliśmy rynek pracy dla obywateli Ukrainy, byliśmy pierwszym państwem w Unii Europejskiej, który takiej czynności dokonał. Przeprowadziliśmy w ciągu tych lat kilkukrotnie nowelizacje i zmiany przepisów. Mamy je na dobrym poziomie, dostatecznym poziomie, atrakcyjnym poziomie i pod tym względem jesteśmy konkurencyjni rzeczywiście wobec innych krajów, ale jesteśmy w przełomowym momencie, dlatego że dostęp siły roboczej z Ukrainy wyczerpuje się, a za chwilę wyczerpie się całkowicie. Jak dzisiaj rozmawiamy w negocjacjach ze stroną ukraińską o poszczególnych rynkach rolnych, to oni na przykład w sadownictwie już narzekają na brak rąk do pracy u siebie, na Ukrainie. Więc co dopiero mówić, jak ta produkcja będzie wzrastała, a będzie tam wzrastała. I poproszę, żeby wszyscy urzędnicy zrozumieli, że to nie jest jakieś oczekiwanie środowiska, które chciałoby mieć za darmo pracowników i nie spełniać procedur, to jest oczekiwanie poważnych ludzi, którzy rozwijali swoje gospodarstwa, swoje firmy, zainwestowali w nie ogromne pieniądze i dzisiaj stoją przed dylematem, czy uda się dalej przetrwać. To nie jest jakieś wyimaginowane żądanie. To są po prostu oczekiwania biznesowe. Jeżeli polska administracja tego nie dostrzeże, to wszyscy będziemy mieli problem. Ja jestem głęboko przekonany, że polska administracja to dostrzeże i to posiedzenie Komisji temu służy.</u>
          <u xml:id="u-1.36" who="#MirosławMaliszewski">Ja mam... będę miał pewne propozycje pod koniec, jak dalej przeprowadzić tę procedurę i myślę, że w wyniku dyskusji, bo nie widziałem tutaj ze strony pań i panów posłów, żeby ktoś kiwał głową poziomo i nie zgadzał się z tymi argumentami, które są przed chwilą i były wypowiadane, więc spróbujmy zrobić dobry system, bezpieczny system, ale taki również system, który pozwoli przetrwać tym gospodarstwom.</u>
          <u xml:id="u-1.37" who="#MirosławMaliszewski">Bardzo bym prosił, żeby teraz ktoś z resortu zechciał odnieść się do tych rzeczy, które zostały wypowiedziane i odpowiedzieć na zadane pytania. Bardzo proszę. Ja cieszę się, że dyskusja jest bardzo merytoryczna. Nie ma tutaj polityki wcale albo prawie wcale, więc widzicie państwo, że to posiedzenie Komisji nie zostało wymyślone po to, żeby jakiś uzysk polityczny albo stratę ktoś poniósł, tylko po to, żeby rozwiązać bardzo ważny problem, który dotyka jeden z najważniejszych sektorów w polskim rolnictwie. Pani minister, bardzo proszę..</u>
          <u xml:id="u-1.38" who="#HenrykaMościckaDendys">Pan prezes Gajowniczek powiedział o tym, że pracownicy wjeżdżają i wyjeżdżają. Ja myślę, że musimy sobie zdać sprawę, że to nie jest prawda. To jest jeden z mitów, w których lubimy tkwić po to, żeby wyjaśniać, że Polska nie jest celem migrantów. Zmieniła się percepcja, proszę państwa. My stajemy się zamożnym i bezpiecznym krajem szeroko rozumianego Zachodu. W związku z tym trzeba niestety przyjmować, że pracownicy przyjeżdżający tutaj przyjeżdżają w celu osiedlenia się i sprowadzania swoich rodzin. Państwo przywołujecie przykład brytyjski i przykład niemiecki. Przypomnę tylko, że Niemcy do wczesnych lat dwutysięcznych tkwiły w micie, że są krajem przejściowym dla migrantów, którzy przyjadą do pracy i wyjadą. Tak się nie dzieje. Musicie państwo również jakby rozumieć nasz sposób myślenia. My jesteśmy też odpowiedzialni za to, co Polacy myślą. Nie da się jednocześnie w kampanii mówić, że nie będziemy tutaj sprowadzać migrantów, a równolegle mówić, że chcemy mieć dużą liczbę pracowników, bo te tezy są sprzeczne ze sobą. Musimy zdobyć jakiś poziom akceptacji społecznej dla zmiany, która dzieje się w naszym kraju. My jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, które w oczywisty sposób, żeby zapewnić rozwój gospodarczy, musi mieć mądrą polityka migracyjną. Ale mądra polityka migracyjna polega na tym, że ona musi być przemyślana i że musimy mieć gwarancje tego, że osoby, które tutaj wjeżdżają, wjeżdżają zgodnie z deklarowanym celem i że jak sprowadzamy pracowników sezonowych, to że oni wyjadą.</u>
          <u xml:id="u-1.39" who="#HenrykaMościckaDendys">Pan Milczarek powiedział o brytyjskiej statystyce względem Uzbekistanu i ja bym, jeśli może się pan nią podzielić, chętnie zobaczyła, bo na gorąco nie wierzę w te dane. Podam państwu przykład. My robimy sobie, tak jak powiedziałam w pierwszej części wystąpienia, takie próbki losowe, żeby sprawdzić, jaka jest... jak wygląda statystyka przyjazdów względem podejmowania pracy. Dane dla Gruzji zrobione na losowej próbie przez naszego konsula: 33 pozwolenia na pracę, wybrane losowo, więc mówię o niedużej próbie, bo chcieliśmy sprawdzić, jak wygląda sytuacja. 33 pozwolenia na pracę, do Polski przyjechały trzy osoby, które podjęły pracę, z czego zdaje się dwie po trzech dniach zrezygnowały. Reszta osób nam się rozpływa i wyjeżdża do innych krajów strefy Schengen.</u>
          <u xml:id="u-1.40" who="#HenrykaMościckaDendys">Zwracam państwa uwagę na jeszcze jeden problem, który nam umyka. Jeśli giną osoby w Polsce, czyli rozpływają się, to one trafiają do innych państw strefy Schengen. Innymi słowy, my jesteśmy nieszczelnym ogniwem. To stanowi zagrożenie dla naszego członkostwa w strefie Schengen, czyli dla swobody przepływu osób, towarów i usług. To, co widzicie państwo teraz na granicy polsko-niemieckiej i na co zwracają uwagę liczne firmy transportowe, że stoją w kolejkach z uwagi na doraźne kontrole graniczne, to jest pochodna tego zjawiska, które się będzie nasilać, jeśli nie uszczelnimy naszej granicy i nie uszczelnimy przepływów. Więc to, co chcemy państwu zaoferować, bo to nie jest tak, że nie rozumiemy państwa potrzeb – oczywiście rozumiemy je, wiemy, że one są istotne. Rolnictwo – i chciałabym to mocno podkreślić – my w MSZ szczególnie rozumiemy, jak ważny to jest sektor polskiej gospodarki i że to jest też siła naszego zbytu za granicą. Państwo dostarczacie produkt, który jest ceniony za granicą, jest wartościowy, ludzie chcą go kupować. To jest również produkt kojarzony z dobrą jakością. Nasi dyplomaci pracują również nad tym, żeby marka polska kojarzyła się z jakością. Żeby zapewnić szczelność tego systemu, musimy powiązać te wszystkie ogniwa. Ustawa, o której powiedziała pani dyrektor Flaszyńska, czyli ustawa o dostępie cudzoziemców do rynku pracy, ma być odpowiedzią na te wyzwania i liczymy, że ona część tych problemów rozwiąże. Dlatego chcemy pracować nad tym, żeby ona weszła w życie jeszcze w tym roku. Uszczelnimy też inne elementy systemu, między innymi ustawę o cudzoziemcach, ustawę o szkolnictwie wyższym, bo tam też widzimy problemy. To powinno zmniejszyć presję migracyjną na Polskę. Innymi słowy – powinno zniechęcić tych, którzy przychodzą do polskiego konsula z niecnymi intencjami.</u>
          <u xml:id="u-1.41" who="#HenrykaMościckaDendys">Teraz jeszcze jedno wyjaśnienie. Musicie państwo mieć świadomość, że nigdy nie będzie tak, że konsul wyda wizę każdej osobie, o którą aplikujecie. W sektorze prac sezonowych borykamy się z następującym wyzwaniem: państwo rekrutujecie głównie niewykwalifikowaną siłę roboczą. To nie jest zarzut, to jest stwierdzenie faktu. To jest siła robocza, która w krajach Azji, o których tutaj mówimy, jest często niepiśmienna, słabo sobie radzi w obrocie, trzeba ją zapakować do autokaru, przywieźć, odwieźć. Natomiast jeśli ci ludzie będą zostawać w Polsce, to będą to również ogromne wyzwania dla naszego systemu integracyjnego, my ich będziemy musieli wykwalifikować do pewnego sektora prac i zapewnić im tutaj godne warunki życia.</u>
          <u xml:id="u-1.42" who="#HenrykaMościckaDendys">W państwa dyskusji pojawił się też element o niegodnym traktowaniu. My musimy mieć świadomość, jakie to niesie ze sobą wyzwania. To nie jest tak, że ten człowiek kończy pracę i trafia w próżnię, tylko jeśli zostanie w Polsce, a bardzo wiele z tych osób zdecyduje się na zostanie w Polsce, to jest naturalny trend, z którym borykały się państwa Zachodu. Przykład brytyjski przypomnę, że u praźródeł Brexitu leży migracja, nic innego. Więc musimy mieć świadomość, że to jest skomplikowany obrazek.</u>
          <u xml:id="u-1.43" who="#HenrykaMościckaDendys">Pan Zawadzki z Solidarności pytał o centrum decyzji wizowych w Łodzi. Przypomnę, że to jest istota afery wizowej, którą właśnie rozwiązujemy, a w MSZ od kilku miesięcy kontroluje nas NIK oraz jeszcze parę innych instytucji kontrolnych, z CBA włącznie. Więc zwracam uwagę, że praktyki, które miały miejsce w ostatnich 2-3 latach, zwłaszcza w czasie pandemii i po pandemii, to nie jest coś, z tego powinniśmy być dumni. Bardzo państwu dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.44" who="#EwaFlaszyńska">Jeszcze jedna rzecz. państwo wspomnieli kwestię Filipin, bo resztę pani minister wyjaśniła. Jeśli chodzi o Filipiny, to faktycznie Filipiny od lat są elementem dyskusji, jeśli mówimy o kierunkach migracyjnych w polityce migracyjnej. Natomiast proszę pamiętać, że jeśli chodzi o Filipiny, to Filipiny mają bardzo specyficzną jako państwo procedurę emigracyjną. To znaczy, tam funkcjonują odpowiednio licencjonowane agencje rekrutacyjne pośredniczące pomiędzy zagranicznymi pracodawcami chcącymi zatrudnić filipińskich pracowników i Filipińczykami, którzy chcą pracować za granicą. Zasada jest taka, że ta agencja zatrudnienia musi być własnością filipińskiego obywatela i musi być licencjonowana przez taką filipińska administrację do spraw zatrudnienia za granicą. Bardzo często jest tak, że Filipińczycy, chcąc pominąć procedury krajowe, w innym kraju niż swój kraj macierzysty starają się o zezwolenia na… o określony typ zezwolenia na pracę na przykład w krajach Unii Europejskiej. I teraz kwestia jest taka, że aby z Filipinami… aby udrożnić kierunek filipiński, trzeba podpisać najpierw dwustronną umowę o współpracy bądź najpierw porozumienie, czyli tak zwane memorandum of understanding. Ale żeby do tego doszło, ponieważ Filipińczycy jako rząd bardzo twardo trzymają się swoich zasad i swoich warunków ochrony swoich pracowników, najpierw musi powstać polityka migracyjna w Polsce, żeby można było negocjować warunki z rządem filipińskim, który, jak powtórzę, jest trudny. Te warunki są trudne po tamtej stronie. Natomiast chciałabym zwrócić uwagę, bo państwo dużo mówili o różnych kierunkach migracyjnych z bardzo odległych krajów azjatyckich. To nie chodzi o religię w tym przypadku, jeśli chodzi o obywateli, którzy przyjeżdżają do nas, i jakie kraje reprezentują. Proszę jednak pamiętać, że przyjazd do naszego kraju do pracy sezonowej z tamtego kraju jest dla nich bardzo drogi. Są drogie bilety lotnicze, żeby przylecieć z Bangladeszu, Nepalu czy choćby z Indii. Natomiast jak sprawdzamy kwestie długości czasu pracy w pracy sezonowej tych pracowników, to średnia mediana wychodzi nam 3 miesiące. Nie opłaca się często przyjeżdżać i dlatego rezygnują z wyjazdów na 3 miesiące, ale nawet na 9, jeśli średnia zarobków, tak jak podałam, jest 3200 brutto, a bilet kosztuje kilka tysięcy. Stąd również wynika fakt, że… to, co pan przewodniczący zresztą wspomniał i zaznaczył, że problem nie tkwi nawet w procedurach, tylko problem tkwi w osobach, które chcą pracować tutaj w rolnictwie. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.45" who="#MirosławMaliszewski">Gruzja również nie jest dobrym przykładem. Mamy doświadczenia z pracownikami z Gruzji. To nie jest dobry przykład, który podaliśmy, że oni akurat uciekli w tak dużej liczbie czy nie podjęli tej pracy. Nie chcę odnosić się do cech tego narodu czy tych pracowników, ale my mamy dokładnie zdiagnozowane miejsca na świecie, gdzie mamy dobrych pracowników, którzy chcą tę pracę podejmować. Wszystko jest dograne pod względem opłacalności pracy w Polsce, terminu powrotu, rekrutacji. Problem tylko jest taki, że jak gdyby szuka się na siłę przyczyny odmówienia wydania wizy. Tak to jest przez środowisko postrzegane, nie inaczej.</u>
          <u xml:id="u-1.46" who="#MirosławMaliszewski">Teraz bardzo bym prosił jeszcze kontynuować dyskusję. Jeżeli jest ktoś ze strony społecznej, to proszę bardzo, a później bym poprosił jeszcze panie i panów posłów. Pani jeszcze raz, proszę bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.47" who="#BartłomiejMilczarek">Mam jeszcze pytanie do pana dyrektora Departamentu Konsularnego, z tego, jeśli dobrze usłyszałem nazwę departamentu. Panie dyrektorze, chciałem się spytać, czy na podstawie tak zwanego zezwolenia na pracę sezonową obywatele innych krajów będą otrzymywać wizy czy nie będą tych wiz otrzymywać, bo wtedy będziemy wiedzieli, żeby po prostu nie wysyłać tego typu wniosków. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.48" who="#IreneuszKomorowski">Panie przewodniczący, dziękuję za ten temat i za zaproszenie, ale my chyba tym tematem zajmujemy się nawet wspólnie od naprawdę niepamiętnych lat i ciągle troszkę tak jakby odnoszę wrażenie, że jesteśmy w tym samym miejscu. Poproszę o bardzo konkretne propozycje. Tak jak słyszę od swojej pracownicy, że przyjeżdżają na umówione miejsce pracownicy z Ukrainy do Lwowa. Przyjeżdżają 3 autokary z Niemiec. Wsiadają, wszystko mają zagwarantowane i jadą do pracy – nie wiem – do szparagów, do czego tam. Takich rozwiązań nam potrzeba, żebyśmy konkurencyjnie nie byli wykańczani z punktu widzenia produkcji, ale z punktu widzenia również tych, którzy nam – w cudzysłowie oczywiście – podbierają pracowników, bo to jest normalna procedura, że tak się na świecie dzieje. Proszę o bardzo szczegółowe propozycje rozwiązań tak, żebyśmy – i tych rozwiązań również administracyjnych – na przyszłość mogli chociaż troszkę więcej tego bezpieczeństwa gospodarczego mieć. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.49" who="#MirosławMaliszewski">Teraz już runda posłów. Mam dwójkę planów przewodniczących. Pierwszy pan Piotr Głowski, później pan przewodniczący Robert Telus.</u>
          <u xml:id="u-1.50" who="#RobertTelus">Mamy tę tak zwaną wydmuszkę – wielką aferę wizową. Drodzy państwo, wiem czym się to je, bo sam byłem w jakiś sposób wiązany z tą aferą, dlatego że sprawdzano, wielkie służby w Polsce sprawdzały, kto wysłał z ministerstwa pismo, że tacy pracownicy są nam potrzebni z zagranicy. To znaczy, że ktoś, kto wysłał to pismo, na pewno brał udział w aferze wizowej. Przecież wiemy o tym, że niektórzy z ministerstwa rolnictwa byli przesłuchiwani w tej sprawie. Wielka nadmuchana komisja w tej chwili bada tak zwaną aferę wizową. Wiecie, że najwięcej właśnie to zaszkodziło. Gdybyście teraz przesłuchali wystąpienia wielu polityków z mównicy, nie chcę – słuchajcie – rzucać, ale wielu polityków, którzy krzyczeli, że to jest największa afera wizowa, że to właśnie zaważyło na – nie wiem, na czym – na wielkiej sprawie, to właśnie ci politycy – pan powiedział bardzo mądrze – nierozsądnie włączający się w tę sprawę, nieznający tej sprawy w ogóle, najwięcej zaszkodzili. Dzisiaj mamy nadmuchaną…</u>
          <u xml:id="u-1.51" who="#RobertTelus">Oczywiście jest jedna rzecz, z którą zgadzam się z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Trzeba powiązać to z pracodawcą. Nie może być tak, że przyjeżdża do nas pracownik i za chwilę go nie ma, bo ucieka. To jest jakby sprawa, która w tym dezyderacie powinna być najbardziej rozwiązana. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.52" who="#KazimierzPlocke">Druga kwestia. Czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych bada, co się dzieje pomiędzy liczbą złożonych wniosków o wizy w stosunku do tych, którzy podejmują faktycznie pracę w gospodarstwie na terenie Polski? Czy taka wiedza jest znana ministerstwu, co się dzieje, dlaczego są takie rozbieżności, czy można te problemy pogrupować? Jeżeli można uzyskać odpowiedź, to jak najbardziej chętnie byśmy się z nią zapoznali.</u>
          <u xml:id="u-1.53" who="#KazimierzPlocke">Wniosek trzeci. Mianowicie myślę, że w uzgodnieniu z prezydium nasza Komisja będzie oczekiwać, żeby – również chcielibyśmy być pomocni – dokument prawny zatrudniania cudzoziemców w Polsce przygotować w uzgodnieniu międzyresortowym, czyli włączyć ministra spraw wewnętrznych i administracji, Ministerstwo Rolnictwa i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wydaje mi się, że ten dokument prawny powinien być przygotowany i to w miarę jak najszybciej. Będziemy tego pilnować, po to, żeby mieć pewność, że to dokument nie na rok, ale na dłuższą metę. Oczywiście można go później korygować w zależności od potrzeb. To jest więc, panie przewodniczący, wniosek do naszego prezydium i całej naszej Komisji. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.54" who="#MichałŚwietlik">Jeżeli chodzi o kolejki wizowe, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jak powiedziała już pani minister, uważa, że nie jest rozwiązaniem zwiększanie oferty czy dostępności wiz, bo każda podaż terminów wizowych w krajach podwyższonego ryzyka emigracyjnego zostanie skonsumowana – tak pokazuje doświadczenie – tylko należy wyeliminować… przede wszystkim zniechęcić tych cudzoziemców, którzy mają nieuczciwe intencje do tego, żeby w ogóle składali wnioski wizowe. Dlatego trzeba skończyć z przekonaniem, że polska wiza jest łatwo dostępna i to jest łatwy sposób na dostanie się do Europy. W momencie, kiedy pójdzie… pojawi się taka świadomość, że polską wizę trudno jest dostać, mniej będzie zainteresowanych cudzoziemców i kolejki wizowe automatycznie się zmniejszą.</u>
          <u xml:id="u-1.55" who="#MichałŚwietlik">Odnosząc się jeszcze konkretnie do Uzbekistanu, ponieważ to państwo zostało kilkakrotnie wywołane, chciałem zwrócić uwagę, że Uzbekistan prowadzi szeroko zakrojoną kampanię zmierzającą do tego, żeby została podpisana z nim umowa o ułatwieniach wizowych. W związku z tym bardzo zależy mu na tym, żeby przedstawić się w pozytywnym świetle. Oczywiście to jest uprawniona taktyka i strategia, natomiast należy mieć świadomość, że wszystkie dane przedstawiane po stronie uzbeckiej będą tylko i wyłącznie danymi pozytywnymi, dlatego bo temu państwu zależy na tym, aby pokazać się w pozytywnym świetle. Jeżeli chodzi o wydawanie wiz w Uzbekistanie, to wizy są wydawane w ilości kilkunastu tysięcy rocznie, więc – odnoszę się konkretnie do pytania pana Milczarka – wizy są wydawane na podstawie zezwoleń wszelkiego typu.</u>
          <u xml:id="u-1.56" who="#MichałŚwietlik">Jeszcze pytanie odnośnie radców rolnych w polskich placówkach. Nie mam wiedzy na ten temat. Odpowiem oczywiście na piśmie. Pytanie dotyczące tego, co się dzieje po wydaniu wizy jest z zasady pytaniem z kompetencji ministra spraw wewnętrznych oraz Straży Granicznej. Straż Graniczna kontroluje to, co się dzieje z cudzoziemcami po przekroczeniu granicy. My oczywiście w ramach prac międzyresortowych porównujemy dane i wymieniamy się informacjami, natomiast kwestia kontroli w tym zakresie leży poza kompetencjami ministra spraw zagranicznych. To tyle. Bardzo dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.57" who="#MirosławMaliszewski">Bardzo państwu dziękuję za tę bardzo dobrą dyskusję.</u>
          <u xml:id="u-1.58" who="#MirosławMaliszewski">Przechodzimy, proszę państwa, do drugiego punktu, niezmiernie ważnego, niezmiernie również trudnego w realizacji. Mianowicie w ostatnim czasie w Polsce mieliśmy do czynienia, jak słusznie było powiedziane, z kilkoma zjawiskami atmosferycznymi przynoszącymi bardzo negatywne skutki dla zbiorów, szczególnie owoców. Pierwsze to były rzeczywiście duże spadki jeszcze w kwietniu, a zważywszy na to, że była przyśpieszona wegetacja, one prawdopodobnie spowodowały straty w pąkach, które następnie przekształciły się w kwiaty. Później przymrozki wczesnowiosenne, które uszkodziły kwiaty i młode zawiązki w ogromnej skali. W ostatnim czasie wiele rejonów w Polsce nawiedziły deszcze nawalne w niektórych miejscach połączone z gradami, które spotęgowały te straty. Często tym, którym się udało przetrwać przymrozki z niezłym skutkiem, czyli trochę plantacji ochronić albo mieć jakikolwiek przewidywany plon,… to zostało zniszczone przez grady. Ta tematyka jest więc bardzo interesująca. Wiele rejonów w Polsce zostało tym masowo dotkniętych.</u>
          <u xml:id="u-1.59" who="#MirosławMaliszewski">Ja bym proponował również ten sam scenariusz. Zwracam się do resortów, żebyśmy najpierw wysłuchali strony społecznej, a następnie przedstawili informacje w zakresie propozycji pomocy. Bardzo proszę. Zaczynamy od pań jak zwykle. Tak zróbmy. Pan minister może tytułem wprowadzenia kilka zdań, a później przeprowadzimy debatę. Później, jak rozumiem, pan minister przyjdzie.</u>
          <u xml:id="u-1.60" who="#MichałKołodziejczak">Teraz opuszczę obrady. Mam nadzieję, że jak najszybciej uda mi się wrócić. Zostają tutaj pracownicy ministerstwa rolnictwa, którzy mają informacje i również te informacje przekażą później, jeżeli będą na bieżąco tutaj mówione.</u>
          <u xml:id="u-1.61" who="#PiotrZieliński">Myślę, że ta ustawa, która obowiązuje obecnie albo wymaga gruntownego przebudowania, albo zupełnego wyrzucenia do kosza i zbudowania nowego systemu i nie kiedyś, tylko na przyszły najbliższy już sezon, bo ten, jak wiemy, w poszczególnych uprawach, zwłaszcza w naszych sadowniczych już się właściwie skończył. Powiem tak. Od kilkunastu lat, bo prace nad stworzeniem jakby nowego systemu ubezpieczeń zaczęliśmy już kilkanaście lat temu chyba, w 12 albo 13 roku po dość dużym również gradzie w moim miejscowości, tam, gdzie ja mieszkam, czyli w gminie Magnuszew. Stworzyliśmy przez ten czas system, który nazwaliśmy systemem klęskowym. Już nie będę przytaczał jego jakiś głównych założeń, bo on był szeroko prezentowany na różnych forach – i naukowych, i publicznych, i w Sejmie kilkunastokrotnie. Przyjęty był dobrze, ponieważ wtedy kończyła się kadencja. Nie spotkał się z jakąś aprobatą następnej władzy, mimo że jeszcze kilkukrotnie próbowaliśmy go wdrażać. Ale do czego zmierzam? Teraz rozmawiamy o przymrozkach. Dobra, minister pójdzie i coś tam jakiemuś rejonowi da. Na pewno nie będą to kwoty, które pokryją w jakikolwiek sposób, z nawet nie wiem, czy w ogóle w 10% pokryją, bo jeżeli jest gospodarstwo, załóżmy – nie wiem – 10-15 hektarowe, które ma przychody – nie wiem – czy 300-400 tys., to my musielibyśmy mówić o pomocy na gospodarstwo właśnie w kwocie przynajmniej 50%, żeby można było odtworzyć produkcję. Przecież nie ma szans, żeby coś takiego odtworzyć. Należałoby więc przez ostatnie 10 lat… Oczywiście my na tym posiedzeniu Komisji nowego systemu nie wymyślimy. Chciałem tylko zwrócić uwagę na kilka aspektów, które powinniśmy podkreślić i w których kierunkach powinniśmy iść, żeby od zaraz zacząć pracę nad nowym systemem. Moim zdaniem należałoby przeanalizować system czy powierzchnię upraw przez ostatnie co najmniej 10 lat. To jest taki, powiedziałbym, szeroki pogląd, jakie uprawy, jakie straty, jakie koszty, jakie firmy to analizowały. To nam da jakieś wnioski, w którym kierunku należy iść.</u>
          <u xml:id="u-1.62" who="#PiotrZieliński">Kolejnym aspektem, który należy przeanalizować, to jest wartość produkcji naszego sektora ogrodniczego w stosunku do sektora rolnego. Ja nie chcę tu nikogo antagonizować, ponieważ teraz nie mam, ale wcześniej też miałem uprawy rolne i wiem, że one jakby wartościowo z hektara są dużo mniejsze, kilku- czy kilkunastokrotnie i to ryzyko upraw jednego na przykład hektara zboża, żeby ono było najlepsze, w stosunku do jednego hektara jakiejś uprawy ogrodniczej – nie wiem – warzywa czy choćby naszej uprawy sadowniczej jest większe. To akurat podnoszą firmy ubezpieczeniowe, że koncentracja ryzyka, jeśli chodzi o ubezpieczenie upraw, szeroko mówię, ogrodniczych jest na tyle duża, że albo stawki są zaporowe, albo w ogóle nie ma oferty. Nawiązując do tej ustawy, że jest jakaś konkurencja na rynku i występują jakieś oferty, to tylko i wyłącznie do ryzyk mało znaczących typu susza, która jest dość płynnym zjawiskiem. Ja przed chwilą… Mam, powiedzmy, ileś takich urządzeń w postaci stacji meteo i mam dostęp do opadów. Teraz jak zerknąłem przez… na kilka stacji, poza tymi punktowymi opadami, które wystąpiły w ostatnich dniach – i to tylko bardzo lokalnie i punktowo, bo to były burze – z reguły w większej części kraju nie pada. W ostatnim miesiącu spadło między 2 a 4 mm. W okresie takim, jak jest teraz, czyli wiosną, gdzie to zapotrzebowanie na wilgoć jest największe, to zaraz po przymrozkach będziemy mówili o kolejnej klęsce suszy. To jest kolejny obszar, którym musimy się zająć. Nie mając sprawnego systemu ubezpieczeń, co sezon będziemy się spotykać tutaj na komisjach i od ministerstwa czegoś oczekiwać, w jaki sposób ten czy inny region albo ten czy inny segment produkcji rolnej będziemy musieli wesprzeć, żeby przetrwał. To nie prowadzi do inwestycji, to nie prowadzi do rozwoju, bo trzeba pamiętać, że nowoczesna produkcja ogrodnicza – to taka, jaką większość z towarowych gospodarstw prowadzi, w tym moje – opiera się w dużej części na produkcji towarowej, na kontraktach terminowych, które z jakimś wyprzedzeniem trzeba zawierać i ceny… i musi mieć zabezpieczenie w postaci polis. W jakim przypadku? Na niewywiązanie się z tych kontraktów i na odtworzenie produkcji. Ten model, który dzisiaj funkcjonuje, w żaden sposób nam tego nie gwarantuje. Po tym ostatnim spotkaniu, jakie mieliśmy w ministerstwie, opinia… mi się tak kiedyś wydawało i tak sądziliśmy w związku, jak pracowaliśmy tym naszym systemem, że im więcej polis jest zawartych, tym ryzyko jest bardziej rozproszone i te składki powinny być tańsze, a przedstawiciel Polskiej Izby Ubezpieczeń z segmentu agro twierdzi, że absolutnie nie. Im akurat zależy na tym, żeby tych ubezpieczeń akurat z naszego sektora, tego ogrodniczego, było jak najmniej, ponieważ nasze ubezpieczenia są drogie w sensie likwidacji szkód i w interesie firm ubezpieczeniowych… trzeba dodać, że ten nasz system mimo, że są dopłaty z systemu, jest systemem komercyjnym, i my nie zawieramy polisy z ministrem rolnictwa, tylko z firmą ubezpieczeniową. To, że oni mają dopłaty, to jest raz, ale to firma ubezpieczeniowa musi przedstawić ofertę rolnikowi, który zawrze te dopłaty. Ja dodam, że co roku ubezpieczam od różnych zjawisk, od przymrozków, od gradów i w tej ustawie jest na przykład zawarty poziom składki ubezpieczeniowej na poziomie 9%. Ja muszę przyznać, że ja nie wiem, do czego to się odnosi, bo ja polisę od przymrozków zawarłem w zeszłym roku i składka wynosi 28%. Potencjalne odszkodowanie, bo akurat zdarzyło mi się, że miałem również w innej lokalizacji mróz, to mniej więcej relacja, jeśli uda mi się z tym zakładem, bo chodzi o PZU, jeśli uda mi się uzyskać odszkodowanie, to relacja będzie mniej więcej  1 do 2,5, czyli złotówkę zapłacę i, jeśli wystąpi szkoda, 2,5 dostanę. Potencjalnie, bo muszę przyznać, że ponieważ również mam w tej lokalizacji stację meteo, to jest certyfikowana stacja i chodzi o to, że ten spadek temperatury jest do udowodnienia, bo mam na niej GPS, i wystąpił ten przymrozek przez kilka dni, to pan likwidator zadzwonił do mnie po wizycie w moim sadzie i powiedział, że wyczytał w internecie, że w tym roku to jest słaba pogoda na zawiązanie owoców i być może przyczyna nie jest mrozowa, tylko złego zawiązania, bo było zimno, i nie wiadomo, jak firma się do tego odniesie. To tylko taka dygresja, jeśli chodzi już o sam model likwidacji. Już nie mówię o samym modelu ubezpieczeń, bo on jest katastrofalny. Z ostatniej informacji z ministerstwa dowiedziałem się, bo to nie jest oficjalna informacja, że poziom generalnie upraw w Polsce to jest 20%. Mi się wydaje, że powinniśmy iść w kierunku, tak jak nasza organizacja proponuje, systemu powszechnego, być może jakiegoś hybrydowego połączonego z tą naszą propozycją w postaci funduszu klęskowego i doubezpieczania się na wyższe kwoty w systemie komercyjnym. Tego nie wiem. Chcę tylko zwrócić uwagę, że ten model, który dziś mamy, jest absolutnie nieakceptowany, jeśli chodzi o naszą branżę, ale myślę, że inne również. Musimy jak najszybciej zacząć prace nad, myślę, naszą propozycją, bo ona jest sensowna i przynajmniej już jest, więc możemy od czegoś zacząć. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.63" who="#GustawJędrejek">Co tutaj chciałem powiedzieć, bo zobowiązałem się rolnikom, że przekażę te informacje. System ubezpieczeń to jest porażka, proszę państwa. Budżet państwa płaci, a nie kontroluje tego. Nie ma nad tym władzy. Nie stawia warunków, jakie powinny te firmy ubezpieczeniowe spełnić. To jest porażka uważam, bo gdyby nie płacił, to trudno, firmy robią, co chcą, ale tutaj pieniądze wykorzystują. Podam przykład patologii. Firma ubezpiecza z dopłatą budżetu państwa, załóżmy za 1000 zł uprawę. Za 1050 zł jak już się skończy limit ubezpieczy rolnikowi prywatnie. Proszę państwa, tu gdzieś tkwi błąd. 65% dopłaca budżet państwa. Po prostu tam jest kreatywna księgowość. Wiemy, o co chodzi. Nie chcę dzisiaj tego roztrząsać, ale to musi być rozwiązane kompleksowo. My stoimy od wielu lat na stanowisku, żeby to były – popieram kolegę – powszechne i obowiązkowe. Wszystkie uprawy i nie od jakichś tam, które sobie wytyczymy, że od mrozów, przymrozków czy od gradobicia, a będzie deszcz nawalny. Od wszystkich zdarzeń, bo nie możemy przewidzieć, co nas spotka. Jeżeli my płacimy, budżet państwa dopłaca, powinno to być powszechne i obowiązkowe. Jesteśmy za jako Lubelska Izba Rolnicza, wszyscy rolnicy i całe województwo. Wiele województw również jest za, ale wiem, że jest wiele przeciwnych. Minister Siekierski ostatnio, jak był na spotkaniu, mówił „czekam na to, że zmienią decyzję”. Możliwe, że ją zmienią. Pomoc doraźna – to mówiłem – ma być natychmiastowa, żeby te gospodarstwa dostały zastrzyk.</u>
          <u xml:id="u-1.64" who="#GustawJędrejek">Następna sprawa to są kredyty. Kredytów nikt nie udzieli w normalnych warunkach. Te gospodarstwa po ubiegłym roku, gdzie było sprowadzone z Ukrainy wiadomo ile owoców jagodowych, mrożonych i ceny spadły do 3,5 – 4 zł za kilogram… dzisiaj tych gospodarstw nie stać, nie są dla banku partnerem, żeby uzyskać kolejne kredyty. Tam muszą być zabezpieczenia budżetu państwa, jakieś ulgi, półprocentowe kredyty, żeby ci rolnicy mogli skorzystać, bo inaczej to będą bankructwa tych gospodarstw, zmiana profilu. Tam się inwestuje na kilka, kilkanaście lat. Te kredyty powinny być również konsolidowane z tymi, które były do tej pory. O kredytach wiemy, bo wielokrotnie o tym mówiliśmy.</u>
          <u xml:id="u-1.65" who="#GustawJędrejek">Proszę państwa, kolejna sprawa – prewencja. Tutaj padały bardzo ciekawe sugestie, chociaż – wiadomo – zdania są podzielone, bo każdy rolnik ma inne zdanie, żeby te pieniądze na różne formy pomocy rolnikom, dotacje dla rolników, programy dla rolników, były przeznaczane na prewencję. Padło wprost, żeby 30 arów słonecznika nie było brane pod uwagę i gospodarstwo przetrwało tam jakiś czas, tylko żeby były inwestycje przeznaczone do gospodarstw towarowych, które się rozwijają, które chcą się rozwijać, które mają następców, a są takie gospodarstwa właśnie w powiecie opolskim czy kraśnickim czy lubelskim, w tym ukierunkowane właśnie na sady czy rośliny jagodowe. Pieniądze przeznaczone na siatki antygradowe, na armatki, na urządzenia, które w czasie takiego mrozu.. żeby można było ogrzać tę temperaturę czy zrosić czy nawet podgrzewacze. Takie sugestie są i gorąca prośba, żeby to wziąć pod uwagę, żeby po prostu były przeznaczone pieniądze właśnie na te cele.</u>
          <u xml:id="u-1.66" who="#WitoldAntoniBoguta">Druga rzecz, to co już tu zresztą było wspomniane, organizacje producentów. Organizacje producentów, żeby były uznanymi organizacjami, muszą spełniać określone wymogi. W tym roku, jeżeli nie będzie produkcji, to nie będzie spełnienia wymogów. Dlatego mój apel do ministerstwa, żeby zastanowić się – myślę – nad jakimiś propozycjami skierowanymi w stronę Komisji Europejskiej, żeby przyjąć ekstra rozwiązania dotyczące nas – takie, które w odniesieniu do innych krajów, kiedy występowały trudne sytuacje, były przyjmowane, żeby te organizacje po prostu z jednej strony nie straciły tej możliwości działania, ale z drugiej strony również trzeba pamiętać, że te organizacje zatrudniają określone ilości osób. To są firmy funkcjonujące z wieloma obciążeniami podatkowymi i tak dalej, które to obciążenia trzeba ponosić bez względu na to, czy produkcja się odbywa czy się nie odbywa. Prosiłbym więc o zwrócenie uwagi również na tę kwestię. Myślę, że pismo, które organizacje, szczególnie z tych terenów najbardziej poszkodowanych – lubelskiego i świętokrzyskiego, zostało przez organizacje złożone na ręce ministra Siekierskiego dotarło do departamentu. Do tego będziemy wracać, bo tutaj trzeba również tych rozwiązań szukać. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.67" who="#ŁukaszCielma">Jest jeszcze jedna ważna kwestia. Każdy mówi „bo w tym roku wymroziło, bo w tym roku był grad”, ale nikt nie wie, co się dzieje, jak pójdzie grad w owoce ziarnkowe i to drzewo po kolejnych latach, po dwóch-trzech, ten sad całkowicie nadaje się do kasacji. To więc jest szkoda wieloletnia, która nie dotyczy tylko jednego roku. Towarzystwo ubezpieczeniowe powinno za takie szkody wieloletnie ponosić odpowiedzialność na kolejne lata, a nie tylko na dany okres. Jest to więc bardzo ważne. Proszę wziąć to pod uwagę. Byłbym również za tym, żeby po prostu w tych regionach, gdzie wystąpiły te niekorzystne zjawiska atmosferyczne, wprowadzić stan klęski żywiołowej, bo nam potrzebna jest pomoc tu i teraz, a bez tego nie da się tego zrobić. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.68" who="#MaciejCybulak">Jeśli chodzi teraz o aktualną sytuację i o tę pomoc, wiadomo, że ta pomoc, jaka tam by nie była, to nie pokryje tych strat, ale jaka będzie, to rząd czy nie wiem, kto jest za to odpowiedzialny, czy ministerstwo, powinno wystosować pismo do Brukseli o zniesienie tego warunku, że mamy mieć minimum połowę ubezpieczoną, żeby otrzymać tę pomoc, tę większą, bo jak nie mamy ubezpieczonej minimum połowy upraw, to dostaniemy połowę tego, bo nie dało się w tym roku ubezpieczyć i wszyscy to dobrze wiedzą. Nie wiem czy Komisja Europejska czy kto za to odpowiada. Trzeba takie pismo wystosować i zadbać też o to, żeby ta pomoc była jak największa, bo straty są ogromne i nie może być tak, że nam się obniża przez to, że ministerstwo czy rząd, czy nie wiem, kto jest odpowiedzialny za to, uniemożliwił nam te ubezpieczenia.</u>
          <u xml:id="u-1.69" who="#MaciejCybulak">Wiadomo, że to szacowanie trwa i będzie jeszcze trochę trwało, ale tak, jak wszyscy mówią, pomoc jakaś doraźna powinna być szybciej wypłacona – nie wiem – jakieś zaliczki czy coś, bo nie może być tak, że tak, jak w 21 r., wtedy również nie dało się ubezpieczyć od gradu za ministra Pudy i pomoc jakakolwiek wtedy przy ogromnych zniszczeniach w województwie lubelskim dopiero była rok później i to było 1000 albo 500 do hektara w zależności od strat. To nie jest rozwiązanie, że ludzie będą mieli pierwsze pieniądze na jesieni 2025 r. i wtedy być może będzie nabór wniosków i wtedy jakieś pieniądze będą. Teraz trzeba to zrobić doraźnie i zrobić to raz teraz i żeby na przyszłość nie było czegoś takiego, że znowu jakaś klęska, znowu będzie trzeba składać te wnioski, znowu szacować, znowu komisje i to wszystko. Będzie system ubezpieczeń. Jeśli trzeba będzie, to wtedy, jeśli w tym systemie trochę będzie brakowało ze składek rolników, to wtedy budżet państwa ewentualnie dołoży, ale myślę, że to by były nieduże sumy, zamiast przeznaczać co roku jakieś tam 1 mld czy 2 mld na suszowe, powodziowe, gradowe i tak dalej. To odciąży – trzeba tak wytłumaczyć – jeśli ta ustawa będzie procedowana w Sejmie, że to odciąży budżet państwa od tych właśnie wszystkich funduszy, jakie są wypłacane, szczególnie właśnie w latach wyborczych jakieś tam są dawane, bo nie zawsze jakieś tam były suszowe czy gradowe. Po wprowadzeniu tego rolnicy będą się sami ubezpieczać i sami sobie finansować te klęski, bo nie zawsze są wszędzie te klęski, bo takich, jakie u nas w tym roku wystąpiły te mrozy, to nie było nigdy w historii, odkąd u nas sady są od ponad 50 lat w okolicy.</u>
          <u xml:id="u-1.70" who="#MaciejCybulak">Jeszcze odnośnie tych kredytów, o których również pan przewodniczący izby mówił. Jak najszybciej mają być wprowadzone te kredyty klęskowe na te 0,5%, tak jak to było właśnie dla wszystkich, z wyłączeniem tego warunku, że trzeba było mieć ubezpieczone, i wakacje kredytowe dla tych kredytów, które już teraz rolnicy mają na tych terenach objętych klęskami, bo jeśli można było wprowadzić wakacje kredytowe od kredytów hipotecznych w miastach, to można i dla rolników wprowadzić, bo rolnicy często te kredyty mają dużo większe niż te mieszkanie w miastach. Dziękuję na razie.</u>
          <u xml:id="u-1.71" who="#MirosławMaliszewski">Druga konstatacja jest taka. To już jest kolejna wypowiedź o tym, że te pieniądze z budżetu państwa dedykowane dopłatom do polis ubezpieczeniowych – proszę zwrócić uwagę, że to już jest prawie 1 mld zł – nie przynoszą spodziewanego efektu ani uspokojenia politycznego, bo rolnicy są niezadowoleni z tego systemu, ani realnych odszkodowań dla tych, którzy w ten system weszli. Tak powiedzmy sobie szczerze. Musimy więc zastanowić się i szybko podjąć dyskusję na temat reformy tego systemu ubezpieczeń, bo on jest absolutnie niesprawdzający się w rolnictwie. Bardzo proszę, pan Bartłomiej Milczarek.</u>
          <u xml:id="u-1.72" who="#JacekPruszkowski">Chciałbym jeszcze zapytać o drugą rzecz. Maciek to poruszył, a to jest sprawa bardzo ważna. To jest sprawa wyboru i weryfikacji firm ubezpieczeniowych. Jak ministrem został minister Jurgiel, dostałem powołanie do komisji do spraw wyboru firm ubezpieczeniowych. Bardzo się z tego powodu ucieszyłem. To było ładne powołanie z orłem. Takie powołanie, jak na jakieś bardzo ważne stanowisko. Poszedłem na pierwsze spotkanie. Wtedy była taka duża panika, bo część ludzi od razu mówiło do pracowników ministerstwa, bo tam KNF, rolnicy i ministerstwo w tej komisji, że oni nie będą, będzie ktoś inny, więc żebyśmy się przygotowali i tak dalej, bo są zmiany. I to było ostatnie spotkanie, na którym byłem. Nie dostałem ani odwołania, bo skoro miałem powołanie, to powinienem dostać również odwołanie z tej komisji z punktu widzenia formalnego. Nie dostałem odwołania ani nigdy więcej nie dostałem zaproszenia na posiedzenie tej komisji, choć ta komisja jest ważna i podobno posiedzenia są tajne i tak dalej, poinformowali nas, i są różne uwarunkowania, które tam trzeba spełnić, żeby w tej komisji uczestniczyć. Próbowałem potem przez 4 lata dowiedzieć się i potem dałem spokój, jaka komisja zatwierdza te ubezpieczenia i kto zatwierdza, bo skoro nikt mnie nie wzywa, ktoś zatwierdza… Ktoś mi powiedział, że zatwierdzała to komisja do spraw zmiany ustawy o ubezpieczeniach rolnych, jak się próbowałem dowiedzieć jakimiś drogami. Stąd bardzo bym chciał, żeby uporządkować to, że jeżeli coś się robi, to ktoś za to odpowiada. Ja czułbym się odpowiedzialny. Natomiast to jest taka dygresja, bo to może nie jest w tym momencie ważne, bo ważna jest pomoc.</u>
          <u xml:id="u-1.73" who="#JacekPruszkowski">I teraz co do tych spraw…</u>
          <u xml:id="u-1.74" who="#AndrzejWaszczuk">Druga kwestia. Ubezpieczenia ubezpieczeniami. Jak jednak będzie szacowanie szkód? Bo podejrzewam, że tu będzie następny problem. Myślę, że to trzeba trochę popatrzeć dalej, żeby to dobrze rozwiązać. Mamy w tej chwili system internetowy suszowy, który bardziej nie działa, niż działa. To jest taka atrapa, że coś jest, ale może czas już zbudować jakiś system w Polsce, który będzie monitorował te zjawiska. Jest więc taka moja propozycja. Jest nabór wniosków na 4.0. Tam są stacje meteorologiczne. Czy nie można by było te stacje meteorologiczne zrobić konkretne z podłączeniem do systemu do internetu, żeby była w Polsce centrala, która to będzie zbierała i analizowała, bo teraz sobie wyobraźcie, gdyby w każdej wsi była jedna taka stacja, ile dała by nam wiedzy? Dzisiaj IUNG posiada te stacje. One są one umieszczone tam, gdzie są. Wiemy, jak to działa. Trzeba dalej myśleć na przyszłość, bo tych katastrof – wszyscy wiemy i się spodziewamy – będzie jeszcze więcej. Samoubezpieczenie – wrócę do tego – nic nam nie da, bo później można przypuszczać, jak będzie szacowania strata. Trzeba tak troszeczkę mocniej nad tym się zastanowić. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.75" who="#IreneuszNowak">Następna rzecz. To samo odnośnie podatku rolnego. W tej chwili 15 maja, czyli drugi kwartał powinien być opłacony. Uważam, że również są gminy, gdzie podatek nie jest mały i jakakolwiek ulga w podatku dla rolnika powinna być natychmiast zrealizowana, zwłaszcza w tych gminach, gdzie spotkała ich ta klęska. Tutaj tak samo musi być jasność w temacie. Zaświadczenie jest wydane, że rolnik nie zalega, a nie, że jest dłużnikiem, bo nic nie wskóra i dostanie żadnego kredytu. Mówię tutaj o tych kredytach klęskowych, które być może się pojawią.</u>
          <u xml:id="u-1.76" who="#IreneuszNowak">I jeszcze jedna kwestia odnośnie likwidacji szkód. Sam w swoim gospodarstwie, ponieważ mam produkcję roślinną, zbożową tak naprawdę, korzystam z ubezpieczeń upraw wiele lat i powiem tak, od kiedy ubezpieczam, naprawdę czuję pewien spokój, ale na szczęście jeśli chodzi o ubezpieczenie zbóż i rzepaku, w miarę funkcjonuje. Tylko jest jeden problem. Dwukrotnie korzystałem z niemiłej wizyty pana likwidatora w gospodarstwie i co się okazuje? Jeden likwidator, który przyjechał, to był emerytowany policjant. Drugi to był emerytowany rolnik… nauczyciel, przepraszam. Na miłość boską, czy my nie mamy specjalistów, którzy zajęliby się tematem tak naprawdę zgodnie z tym, jak mówi litera prawa? Dla mnie jest to człowiek, który po prostu dorabia na boku. Legalnie, tak, ale na pewno nie zajmuje się tematem rzetelnie. Dlatego chciałbym, aby te wszystkie trzy kwestie znalazły się w takich tematach numer jeden na cito, jak można pomóc w tej chwili rolnikom, którzy po prostu zostali poszkodowani. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.77" who="#PiotrChojecki">Jeżeli chodzi o nasz region, głównie o powiat opolski, to jest nie tylko trauma nas sadowników, ale również drobnych przedsiębiorców, sklepów, zakładów przetwórczych i tak dalej. Oni również odczują ten niedosyt gotówki u rolnika, dlatego że jeżeli rolnik nie będzie miał w swojej kieszeni, nie podzieli się tymi pieniędzmi w regionie, czyli ze sklepikarzem i tak dalej, i tak dalej. To jest łańcuszek powiązany, więc chciałbym, żeby zwrócić na to uwagę. Jeżeli ta pomoc będzie naprawdę skuteczna i na tyle wysoka, ci przedsiębiorcy lokalni również nie odczują aż tak bardzo tych strat. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.78" who="#SławomiraKról">Jeśli chodzi o kredyty klęskowe, to do tej pory były one rozliczane fakturami w 50%, ale liczonymi od dnia wystąpienia klęski. Nie może tak być. My już ponosimy koszty wcześniej i kupujemy nawozy, środki ochrony roślin pół roku wcześniej. Niektórzy biorą na termin, z wydłużonym terminem płatności i te faktury powinny być do rozliczania tych kredytów klęskowych uwzględnione. To są takie istotne szczegóły dla nas sadowników. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.79" who="#DominikZawadzki">Panie przewodniczący, dobrze, że ta Komisja dzisiaj jest i możemy porozmawiać na temat bardzo pilnych spraw, typu właśnie pracownicy sezonowi, co jest bolączką naszego problemu… i te problemy związane z bieżącymi sprawami odnośnie… szczególnie dzisiaj lubelskie. Mam nadzieję, że inne województwa, inne regiony będą ocalone i nie będziemy musieli przychodzić i prosić chyba, że ministerstwo wypracuje takie, powiedzmy, klęskowe sytuacje. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.80" who="#WiesławRóżyński">Panie przewodniczący i posłowie… pierwsza informacja i wniosek, żeby Sejm wysłuchał właśnie tego, co dzisiaj na Komisji, ale również posłów, żeby zrobić specjalną informację na temat tych wydarzeń. Zgłosiłem wniosek przede wszystkim do Ministerstwa Finansów. Trzeba działać szybko. Dlatego, jak podkreślaliśmy, państwo już liczyli na truskawki, na malinę, na inne formy, gdzie teraz to trzeba będzie odbudowywać. To nie tylko owoce, ale zniszczona została cała plantacja nie tylko właśnie wspomnianych przeze mnie owoców, ale również krzaków i drzew. To, co widziałem, naprawdę… nie wiem czy to 2 lata. Jak zostawić ludzi bez środków, bo to jest ważne...</u>
          <u xml:id="u-1.81" who="#WiesławRóżyński">Mówimy o kredytach. Pan minister Kołodziejczak mówił, zresztą myśmy wychodzili w trakcie, bo były również zapytania do ministra, więc te same pytania do ministra Kołodziejczaka przekazałem, jak pomóc ludziom, którzy muszą teraz ponieść jeszcze koszty odbudowania tych plantacji, a jednocześnie przychodzą raty spłaty kredytu, jednocześnie przychodzą raty różnych podatków. Były prośby, bo podatek to jest sprawa samorządu lokalnego i myślę, że samorządowcy, którzy tam są, wyrażają się pomocnie, ale chodzi o działanie tutaj. Pan minister Kołodziejczak mówił o KRUS, ale myślę, że wspólne działania, troska pana ministra Siekierskiego, aby te działania poszły jak najszybciej, żeby te środki i pomoc była skierowana do nich. Mówimy o Lubelszczyźnie, a później o powiatach, ale tutaj są przedstawiciele również z Lubelszczyzny z powiatu włodawskiego, gdzie woda zniszczyła… gwałtowne ulewy zniszczyły również roślinne uprawy, zbożowe uprawy. Dzisiaj mój kolega Michał Pyrzyk mówił o poznańskim, mówił o tych miejscach, których w Polsce to dotyczyło. Przede wszystkim to, co my proponujemy, o czym rozmawialiśmy z panem ministrem – fundusz klęskowy. On musi być. Dzisiaj może już jest za późno, żeby zmienić system finansowania, to znaczy, systemem ubezpieczenia, bo już na jesień powinien być przygotowany, a to jest bardzo krótko, żeby zmienić pewne przepisy, ale ministerstwo z ubezpieczycielami musi właśnie wypracować, że nie może być tak, że ubezpieczył się od mrozu, a grad zniszczył plantację lub odwrotnie od gradu, a mróz zniszczy. Żeby to ubezpieczenia były kompletne. Staramy się wymóc na ministerstwie, żeby tego typu formy były przewidziane. To jedno.</u>
          <u xml:id="u-1.82" who="#WiesławRóżyński">Jeśli wszyscy bylibyśmy ubezpieczeni, myślę, że inaczej również podchodziłyby towarzystwa ubezpieczeniowe. Miałyby większą ilość, większy budżet i ta pomoc również byłaby konkretna. Jesteśmy więc i będzie w ciągłym kontakcie z panem ministrem Siekierskim, ale tak jak powiedziałem, wczorajszy wniosek do pana ministra finansów złożyliśmy, bo trzeba działać jak najszybciej i uruchomić środki w budżecie celem zabezpieczenia pierwszych tych wniosków tym ludziom, którzy zostali bez niczego. Dziękuję.</u>
          <u xml:id="u-1.83" who="#PiotrGłowski">Przechodząc jednak do konkluzji, wydaje się, że sytuacja jest bardzo podobna, jak ta z pracownikami, o których mówiliśmy. Jesteśmy w zupełnie nowej sytuacji, bo z incydentów, bo to były incydenty, mieliśmy jeden problem, ale jeden problem rocznie, a teraz mamy już w tej chwili 4, 5, a jesteśmy tak naprawdę na początku sezonu… pokazuje, że nie tylko my tu, w Polsce, ale na terenie całej Unii Europejskiej mamy nie tylko już sygnały i znaki, ale zjawiska, które zmieniają absolutnie naszą rzeczywistość. Wydaje się, że bez takiej naprawdę wielkiej gruntownej zmiany systemowej, związanej zarówno z zabezpieczaniem upraw, bo będzie to wyglądało zupełnie inaczej w różnych krajach Europy. Hiszpanie nie mają w ogóle na przykład wody w niektórych miesiącach. Oznacza to przenoszenie produkcji w inne rejony Europy. W naszym wypadku wydaje się, że na razie te nasze kłopoty są w sposób mechaniczny, zabezpieczając to na przykład siatkami albo nawadniając, wielu zjawiskom będziemy mogli przeciwdziałać. Pojawił się tutaj głos dotyczący zmiany na przykład systemu finansowania inwestycji, między innymi z KPO czy z Wspólnej Polityki Rolnej. Absolutnie uważam, że to jest jeden z takich podstawowych kierunków, który powinien się pojawić. Do tego systemy zabezpieczeń i ubezpieczeń, które powinny temu towarzyszyć, być może spowodują większą stabilizację, ale to nie jest również, tak że jesteśmy w obecnej sytuacji w stanie przeciwdziałać wszystkim zjawiskom i w każdej skali, bo wydaje się, że te zmiany klimatu, o których kiedyś ktoś mówił, że to tylko wymysł aktywistów, po prostu dzieją się na naszych oczach i będziemy musieli się z nimi zmierzyć. Zarówno więc do izb rolniczych, ministerstwa rolnictwa, bo większość tym wypadku tych kluczy leży po ministerialnej stronie, naprawdę taki wniosek nie tylko o przygotowanie systemowego podejścia, ale o podjęcie współpracy, co oczywiście się dzieje, ale być może w jeszcze większym zakresie na poziomie europejskim, bo my musimy wytworzyć systemy zabezpieczeń, które nas będą przed takimi kłopotami na poziomie Europy chronić. Od tego jest między innymi Unia Europejska, od tego jest ten sojusz, abyśmy sobie po prostu w takich trudnych momentach pomagali. Dziękuję bardzo.</u>
          <u xml:id="u-1.84" who="#MichałKołodziejczak">Wiem, że mowa również była o kredytach płynnościowych. W tej chwili została zwiększona pula o 2,5 mld tych kredytów płynnościowych. Wiem, że kredyt nie ratuje każdego, że niektórzy mają ich już sporo i wiem, że to nie jest też idealne rozwiązanie. Zdaję sobie sprawę, że inna pomoc będzie również potrzebna. Teraz jest kwestia odpowiedniego wypracowania modeli, żeby ten trudny czas przetrwać. Co mogę wam więcej powiedzieć? Nie będę również nikomu opowiadał bajek, klepał po ramieniu i mówił, że będziemy teraz płakać nad mlekiem, które się gdzieś tam, powiedzmy, rozlało. Mówiąc daleko, trzeba jak najszybciej wypracować te schematy i przejść do realizacji pomocy.</u>
          <u xml:id="u-1.85" who="#MichałKołodziejczak">Komisje działają. Nie będę tego powtarzał, bo to już tylko może wkurzać. Komisje działają, taka jest ich praca i muszą to zrobić jak najszybciej.</u>
          <u xml:id="u-1.86" who="#MirosławMaliszewski">Proszę państwa, muszę zakończyć to posiedzenie Komisji, dlatego, że… możemy ewentualnie rozmawiać poza posiedzeniem, dlatego że posłowie mają inne obowiązki. Bardzo państwu dziękuję. Zamykam dyskusję w drugim punkcie, podobnie jak w punkcie pierwszym. Chciałem powiedzieć, że na tym wyczerpaliśmy porządek dzienny posiedzenia.</u>
          <u xml:id="u-1.87" who="#MirosławMaliszewski">Protokół dzisiejszego posiedzenia będzie wyłożony do przejrzenia w sekretariacie Komisji w Kancelarii Sejmu.</u>
          <u xml:id="u-1.88" who="#MirosławMaliszewski">Zamykam posiedzenie Komisji z nadzieją, że te tematy będą jeszcze przez nas podnoszone tak, aby zadowolić oczekiwania i potrzeby, bardzo wielkie dzisiaj, polskich rolników. Dziękuję państwu bardzo.</u>
        </div>
      </body>
    </text>
  </TEI>
</teiCorpus>