text_structure.xml
82.9 KB
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
42
43
44
45
46
47
48
49
50
51
52
53
54
55
56
57
58
59
60
61
62
63
64
65
66
67
68
69
70
71
72
73
74
75
76
77
78
79
80
81
82
83
84
85
86
87
88
89
90
91
92
93
94
95
96
97
98
<?xml version='1.0' encoding='utf-8'?>
<teiCorpus xmlns="http://www.tei-c.org/ns/1.0" xmlns:xi="http://www.w3.org/2001/XInclude">
<xi:include href="PPC_header.xml" />
<TEI>
<xi:include href="header.xml" />
<text>
<body>
<div xml:id="div-1">
<u xml:id="u-1.0" who="#KacperPłażyński">Szanowni państwo, otwieram posiedzenie Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.</u>
<u xml:id="u-1.1" who="#KacperPłażyński">Dzisiaj w porządku obrad mamy trzy punkty – rozpatrzenie informacji na temat strategii rozwoju rybołówstwa, ze szczególnym uwzględnieniem złej kondycji stad oraz pogarszającego się stanu środowiska morskiego, rozpatrzenie informacji na temat działań podejmowanych w celu ochrony ekosystemu stada wschodniego Bałtyku, ze szczególnym uwzględnieniem Zatoki Puckiej i Zatoki Gdańskiej i w punkcie trzecim, rozpatrzenie informacji na temat działań podejmowanych w celu ochrony rybołówstwa małoskalowego tradycyjnego jako dziedzictwa kulturowego. Oddaję głos panu ministrowi Czerniakowi. Panie ministrze, bardzo proszę o stanowisko rządu.</u>
<u xml:id="u-1.2" who="#JacekCzerniak">W maju 2024 r. zostało opublikowane doradztwo na 2025 r., które rekomenduje istotne zmiany wysokości uprawnień do połowów w stosunku do roku obecnego, a które mogą zostać ustanowione do stad pelagicznych. Chodzi o szprota i śledzia centralnego. Doradztwo ICES wskazuje, że w przypadku szprota w 2025 r. połowy powinny mieścić się w przedziale od tysiąc trzysta tysięcy sto dziewięć pięć ton do 169 131 ton, a poziom MSY (śmiertelność połowowa), zgodny z zasadą maksymalnego podtrzymywania połowów, wynosi 164 947 ton. W przypadku śledzia w 2025 r. połowy powinny mieścić się w przedziale od 95 340 do 125 344 ton. W kontekście zasobów ryb istotne jest przywołanie faktu, iż w 2020 r. ze względu na złą kondycję stada zakazane zostały ukierunkowane połowy dorsza wschodniego, natomiast od 2022 r. zakazem ukierunkowanych połowów objęte zostały również stada dorsza zachodniego, śledzia zachodniego i łososia. Od 2023 r. obowiązuje również sześciomiesięczny zakaz połowów węgorza, służący ochronie tego gatunku w trakcie jego migracji.</u>
<u xml:id="u-1.3" who="#JacekCzerniak">Proszę państwa, jak zapewne wszyscy wiemy, odbudowa stada jest procesem wieloletnim. Zależy nie tylko od działań podejmowanych przez administracje rybackie państw członkowskich, Komisję Europejską czy samych rybaków. Wpływ na kondycję stad ma bowiem sytuacja środowiskowa Morza Bałtyckiego. Po pierwsze, jest to zwiększenie liczby kormoranów, fok przenoszących pasożyty, anoksja, zwiększenie się temperatury wody, i tym podobne. Obecnie na podstawie posiadanej wiedzy naukowej nie jest możliwe określenie czasu, który będzie niezbędny do odbudowy poszczególnych stad ryb. Stan stad ryb Morza Bałtyckiego, a tym samym związana z nimi wysokość kwot połowowych, ustalonych, jak powiedziałem, przez Radę Unii Europejskiej, powoduje znaczne ograniczenia działalności, rozwoju komercyjnego rybołówstwa morskiego.</u>
<u xml:id="u-1.4" who="#JacekCzerniak">Zakaz ukierunkowanych połowów niektórych gatunków ryb prowadzi do braku możliwości zintensyfikowania działalności rybackiej i zwiększenia dochodów. Jaka jest liczba statków na dzień 5 czerwca 2024 r.? Otóż z danych wynika liczba 820 jednostek, co oznacza, że wielkość floty nie jest dostosowana do wielkości połowowej. Głównym problemem, z jakim mierzy się rybołówstwo przybrzeżne, jest właśnie aktualny stan zasobów ryb, w tym w szczególności stan stada dorsza wschodniego, który był jednym z najważniejszych gatunków ryb poławianych przez ten segment floty. W czerwcu 2024 r. w rejestrze statków rybackich wpisanych było 657 statków rybackich poniżej 12 m długości całkowitej. Dlatego też w ramach Funduszy Europejskich dla Rybactwa na lata 2021-2027 będą uruchamiane działania, które pozwolą na pozyskanie środków finansowych, w tym między innymi dywersyfikację działalności połowowej.</u>
<u xml:id="u-1.5" who="#JacekCzerniak">W odniesieniu do ochrony rybołówstwa małoskalowego informuję, że łodziowe rybołówstwo przybrzeżne zostało zdefiniowane w prawie Unii Europejskiej jako rybołówstwo, które jest prowadzone przez morskie i śródlądowe statki rybackie o długości całkowitej poniżej 12 m i niekorzystające z ciągnionych narzędzi połowowych oraz przez rybaków z brzegu, w tym zbieraczy skorupiaków. Jak zostało już wspomniane wyżej, aktualnie w rejestrze statków jest 657 statków rybackich poniżej 12 m długości całkowitej, z czego 526 statków rybackich może prowadzić połowy na obszarze Morza Bałtyckiego. W ramach programu Fundusze Europejskie dla Rybactwa na lata 2021-2027 przewidziane są preferencyjne warunki udzielania pomocy dla segmentu rybołówstwa przybrzeżnego. Co do zasady rybołówstwo przybrzeżne korzysta z preferencyjnego, stuprocentowego poziomu dofinansowania zaplanowanych do realizacji działań w ramach tego programu. Jaka jest pomoc finansowa przewidziała w tym zakresie? W szczególności jest to kapitał ludzki, dywersyfikacja działalności rybackiej, ochrona środowiska i zmniejszenie wpływu działalności rybackiej na środowisko, poprawa bezpieczeństwa i warunków pracy, inwestycje w portach, zwiększenie efektywności energetycznej, ochrona środowiska naturalnego i zmniejszenie wpływu działalności rybackiej na środowisko. Szczegółowe informacje, które tutaj przedstawiam w skróconej wersji, zostały państwu, członkom Komisji, przekazane na piśmie.</u>
<u xml:id="u-1.6" who="#JacekCzerniak">Przechodzę do kolejnego punktu, rozpatrzenie informacji na temat działań podejmowanych w celu ochrony ekosystemu stada wschodniego Bałtyku, ze szczególnym uwzględnieniem Zatoki Puckiej i Zatoki Gdańskiej. Sytuacja ekologiczna wschodnich stad Bałtyku i stan zasobów ryb, między innymi w Zatoce Puckiej, jest spowodowana między innymi obserwowaną w zakresie całego Bałtyku przede wszystkim zmianą klimatu, wzrostem temperatury wody, spadkiem zasolenia, wywołanym mniejszą częstotliwością wlewów ze śródlądzia oraz zwiększeniem się stref beztlenowych. Stada nie są w stanie efektywnie adaptować się do tych właśnie zmian klimatycznych. Są z nami przedstawiciele MIR-u, pan dyrektor Margoński, pan profesor Jan Horbowy, którzy w części dotyczącej właśnie analizy naukowej tych wszystkich kwestii będą mogli być przez państwa pytani o poszczególne kwestie związane z raportem dotyczącym sytuacji w Zatoce Puckiej.</u>
<u xml:id="u-1.7" who="#JacekCzerniak">Minister rolnictwa i rozwoju wsi nie jest właściwym organem do oceny aktualnej sytuacji ekosystemowej, szczególnie mając na uwadze, że ekosystem morski jest systemem bardzo złożonym ekologicznie, zależnym od nieożywionego środowiska przyrodniczego, tak zwanego biotypu oraz żyjących w jego obrębie ściśle od niego zależnych organizmów żywych, powiązanych ze sobą siecią interakcji troficznych i różnorodnych interakcji wewnątrz- i międzygatunkowych, na które wpływ mają właśnie wspomniane przeze mnie warunki klimatyczne, takie jak dostęp światła profesor słonecznego, temperatura wody, stopień zasolenia wody, ciśnienie hydrostatyczne, ruchy wody, takie jak prądy morskie. Jednakże Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w celu kontynuacji działań mających na celu ochronę stad wschodniego Bałtyku w ramach prowadzonych badań morskich obszaru Zatoki Puckiej w 2023 r. w ogłosiło przetarg na przygotowanie i przeprowadzenie programu badań zasobu ryb i bazy pokarmowej na obszarze Zatoki Puckiej w roku 2023. Celem badań, programu było między innymi sporządzenie oceny sposobu przydziału uprawnień do połowów podmiotom uprawnionym do wykonywania rybołówstwa komercyjnego właśnie na terenie Zatoki Puckiej. Zakres projektu „Program badań zasobów ryb i bazy pokarmowej na obszarze Zatoki Puckiej oraz ocena sposobu przydziału uprawnień do połowów podmiotom uprawnionym do wykonywania rybołówstwa komercyjnego na obszarze Zatoki Puckiej w 2023 r.” obejmował między innymi – jest to istotne z punktu widzenia tego, jakie badania były przeprowadzone, czego dotyczył program – po pierwsze, badania warunków hydrologicznych, po drugie, badania warunków pokarmowych, uwzględniające takie elementy sieci troficznej jak fitoplankton, zooplankton, bentos, badania fitoplanktonu, które uwzględniały identyfikację między innymi algi, badania ichtiologiczno-rybackie, skład gatunkowy i biomasę połowów oraz analizy ichtiologiczne, częstotliwość występowania zmian chorobowych u ryb, efektywność żerowania i skład pokarmu okonia, storni, pomiar kondycji parametrów biometrycznych oraz skład chemiczny, badania wczesnych stadiów rozwojowych mające na celu określenie rozmieszczenia tarlisk charakteryzujących się występowaniem skutecznego rozrodu na obszarze Zatoki Puckiej, badania związane z zanieczyszczeniem środowiska, poziomu biogenów w wodzie, stężenia zanieczyszczeń wybranych gatunków ryb. Szanowni państwo, tak jak mówiłem, badania te przeprowadził MIR, więc tutaj przedstawiciele, pan dyrektor, pan profesor są w tym aspekcie są gotowi do odpowiedzi na każde pytanie.</u>
<u xml:id="u-1.8" who="#JacekCzerniak">Kolejnym działaniem podejmowanym w celu ochrony ekosystemu wschodniego Bałtyku są działania zarybieniowe. W ramach realizacji zadania pod nazwą „zarybienie polskich obszarów morskich”, ustanowionego przez ministra właściwego do spraw rybołówstwa w roku 2023 do wód Zatoki Puckiej wpuszczono przeszło 16 tys. sztuk narybku wiosennego siei wędrownej. Ponadto minister rolnictwa i rozwoju wsi zalecił wykonanie następujących opracowań, po pierwsze, przygotowanie studium wykonalności projektu rewitalizacja tarlisk szczupaka w wodach Zatoki Puckiej, opracowanie raportu zawierającego wyniki wykonalności projektu rewitalizacji tarlisk szczupaka w wodach Zatoki Puckiej. Celem przygotowania studium wykonalności projektu rewitalizacja tarlisk szczupaka w wodach Zatoki Puckiej jest diagnozowanie możliwości odbudowy populacji szczupaka w dolnym biegu rzeki Płutnicy. Projektuje się, że restytucja szczupaka polegałaby na odtworzeniu tarlisk w dolnym biegu rzeki Płutnicy poprzez konstrukcję tak zwaną pike factories, czyli fabryki szczupaków. Planowane jest wprowadzenie odpowiednio zaplanowanych prac ziemnych, które umożliwią kontrolowane zalewanie w okresie wiosennym wybranego obszaru wytypowanego jako obszar rozrodczy. Mały narybek szczupaka po kilku tygodniach wzrostu na rozlewisku spływałby do morza. Na podstawie przygotowywanego studium wykonalności projektu rewitalizacja tarlisk szczupaka w wodach Zatoki Puckiej opracowany zostanie raport zawierający wyniki i dalsze rekomendacje w zakresie tego projektu.</u>
<u xml:id="u-1.9" who="#JacekCzerniak">Szanowni państwo, panie przewodniczący, Wysoka Komisjo, są to kwestie, które teraz przedstawiłem państwu w formie skrótowej, natomiast w formie pisanej, jak powiedziałem, zostały dostarczone do wszystkich członków Komisji. Jak państwo wiedzą, jest ze mną kierownictwo Departamentu Rybołówstwa, pani dyrektor Zasępa, pan dyrektor Podgórski oraz wspomniani wcześniej przedstawiciele MIR-u, pan dyrektor Margoński i pan profesor Jan Horbowy. Jesteśmy do państwa dyspozycji z tą uwagę, że będę zmuszony z przyczyn obiektywnych przed godz. 12.00 iść na kolejne posiedzenie Komisji, związane ze sprawami rolnictwa. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.10" who="#MarekKajs">Zostałem upoważniony przez panią minister do odpowiedzi na ewentualne pytania, jakie będą zadawane w trakcie posiedzenia Komisji, natomiast resort nie przygotował materiału. Zasadniczo wybiega to poza kompetencje resortu, Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Tak, że jestem otwarty na ewentualne pytania czy dyskusję. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.11" who="#PiotrMargoński">Mamy badania naukowe, które potwierdzają, że dorsz jak jeszcze nie był w tak złym stanie jak dzisiaj, to znaczący procent czasu był zmuszony przebywać w wodach o obniżonej zawartości tlenu. Jest to jeden z elementów, który wpływa na możliwość restytucji, odnowienia się stad w naszej części Bałtyku. Drugim ważnym elementem jest to, o czym też wspomniał pan minister, czyli wzrastająca temperatura wody, która między innymi również wpływa. Wyższa temperatura wody co do zasady oznacza mniejszą rozpuszczalność tlenu w wodzie. A więc krótko mówiąc, jest potencjalne ryzyko właśnie ograniczenia dostępności tlenu. A dodatkowo jeszcze po prostu część naszych organizmów występujących tradycyjnie w Bałtyku raczej są to organizmy bardziej zimnowodne niż ciepłowodne, na pewno nie są to gatunki śródziemnomorskie. W związku z tym na przykład dorsz zdecydowanie nie preferuje wód o tak wysokiej temperaturze.</u>
<u xml:id="u-1.12" who="#PiotrMargoński">Jest jeszcze kwestia zasolenia, która też wpływa. Jest to konsekwencją przede wszystkim dużej zlewni, dlatego że obszar zlewni jest ponad cztery razy większy niż samego Bałtyku. Wody słodkie z całej zlewni systemem rzecznym i wodami gruntowymi dostają się do Bałtyku, a przy obniżonej częstotliwości wlewów z Morza Północnego oznacza to, że nie mamy balansu, czyli nie mamy wpływu wód słonych z Morza Północnego, które co do zasady w Morzu Północnym są wodami powierzchniowymi, czyli dobrze natlenionymi. Jeżeli zaczynają one być wpychane do Bałtyku, to powiedzmy kolokwialnie, pełzną wzdłuż dna, dlatego że są gęste i odświeżają warunki przydenne Bałtyku. Jednak przy dużym wlewie raz na 10 lat nie ma szansy, żeby sytuacja w porównaniu z ładunkami idącymi co roku rzekami z obszaru zlewni, uległa poprawie. Tak, że na południowym i środkowym Bałtyku mamy duży obszar wód głębokich bez zawartości tlenu, nawet nie z ograniczoną zawartością tlenu, tylko bez zawartości tlenu.</u>
<u xml:id="u-1.13" who="#PiotrMargoński">Na pewnych obszarach wróciła roślinność zanurzona. Jest to dobry objaw, ponieważ kiedyś w latach 80., jak ja kończyłem studia, dominowały glony nitkowate, które nawet można powiedzieć, zakwitały, czyli korzystały z dostępnych biogenów. Unosiły się w toni wodnej i w którymś tam momencie zaczynały opadać na dno. Gnijąc po prostu zabijały wszystko, co występowało na dnie Zatoki Puckiej i Zatoki Gdańskiej. Teraz takich przypadków jest mniej. Na dużych obszarach odradza się roślinność zanurzona. Mamy większą biomasę omułka. Teoretycznie z punktu widzenia zasobów pokarmowych powinien być to dobry znak. Badaliśmy pokarm i kondycję ryb. W bardzo znakomitej większości przypadków ryby nie są z tak zwanymi pustymi żołądkami, czyli nie głodują, mają pokarm w żołądkach. Natomiast na przykład wskaźnik biomasy, a jest to historycznie ujęte oczekiwanie co do biomasy przy danej długości ryb płaskich, w przypadku ryb płaskich jest niski. Ryby mając napełnione przewody pokarmowe są jednak w słabej kondycji. Winiłbym, powiedziałbym, że pierwszym winowajcą jest wzrastająca temperatura, dlatego że powoduje ona, że prawdopodobnie pogarszają się także warunki życiowe dla tych organizmów, które tak jak wspomniałem, w większości są raczej zimnolubnymi. Zasoby pokarmowe z punktu widzenia także narybku wydają się poprawiać, ponieważ mamy, notujemy w tej chwili na podstawie badań sporą liczebność tak zwanych dużych skorupiaków, które właśnie korzystają z istniejących łach roślinności zanurzonej. Są to organizmy, które są bardzo często wybierane jako element pokarmu. A więc teoretycznie znowu potem widać pewną tendencję do poprawy.</u>
<u xml:id="u-1.14" who="#PiotrMargoński">Pan minister wspominał, że prowadziliśmy też równolegle w ramach innego projektu zarabianie narybkiem szczupaka, który miał, muszę powiedzieć, w pierwszym roku bardzo dobre przyrosty biomasy. A zatem można powiedzieć, że z punktu widzenia konkretnie tego gatunku zasoby pokarmowe są bardzo dobre. Natomiast oczywiście nigdy w ramach raportów czy podsumowania badań nie powiedzieliśmy, że stan zespołów ryb czy też potencjał, obecny potencjał dla rybołówstwa jest dobry. Rzeczywiście zasoby spadają, są coraz gorszej jakości. Spada ponadto nie tylko liczebność biomasy, ale także w większości przypadków, na przykład w Zatoce Puckiej dominowały gatunki o niskim znaczeniu komercyjnym. Są to gatunki, które oczywiście dla przyrodnika są cenne, ponieważ są elementem ekosystemu, natomiast z punktu widzenia możliwości uzyskania dochodu na skutek wyławiania owych gatunków oczywiście jest to zły sygnał dla rybołówstwa. Mamy też efekt, silny efekt pojawiania się gatunku obcego, czyli babki byczej, który pojawił się parę ładnych lat temu w systemie najpierw Zalewu Wiślanego i Zatoki Gdańskiej, a w tej chwili rozprzestrzenia się na obszarze całego Bałtyku, w kolejnych portach, w Niemczech. W Szwecji już są obserwacje. Oczywiście także u naszych sąsiadów na Wschodzie, czyli Litwinów, Łotyszy babka bycza zmienia zespół ichtiofauny, czyli ryb.</u>
<u xml:id="u-1.15" who="#PiotrMargoński">Myślę tak. Bałtyk się zmienia. Na pewno obecny stan rybołówstwa nie jest skutkiem łowienia, w tym sensie, że nie jest skutkiem działalności rybackiej, ponieważ w tej chwili jest ona bardzo mocno zredukowana. Gdybyśmy poszli historycznie do lat 80. i 90., tam rzeczywiście działalność rybacka była bardzo intensywna, natomiast już od wielu lat praktycznie wpływ rybołówstwa na stan zasobów jest bardzo ograniczony. W związku z tym myślę, że winiłbym przede wszystkim to, że cały Bałtyk ulega w tej chwili przebudowie na skutek głównie wzrastającej temperatury, brak tlenu w dużej części wód głębokich. W związku z tym za parę lat będziemy też prawdopodobnie obserwowali kompletną przebudowę, która nie dotyczy tylko ichtiofauny, ale także i organizmów planktonowych, na przykład małży bytujących na dnie.</u>
<u xml:id="u-1.16" who="#PiotrMargoński">Później w ostatnich 20 latach, kiedy były jednak gigantyczne inwestycje w redukcję tak zwanych punktowych źródeł zanieczyszczeń i biogenów, czyli oczyszczalnie w przemyśle i w obszarach miejskich, w wodach przybrzeżnych zauważaliśmy pozytywną reakcję. W porównaniu z latami 80. czy 90. nie ma aż takiej nadprodukcji czy eutrofizacji, natomiast nałożył się w tym samym czasie właśnie wzrost temperatury, czyli powiedziałbym, zmiana podstawowych warunków bytowania dla wielu organizmów. Nie wiem, czy wystarczająco dobrze…</u>
<u xml:id="u-1.17" who="#MarcinBuchna">Chciałbym panu posłowi bardzo podziękować za to, że dopuścił prezentację, żeby posłowie, parlamentarzyści mogli zapoznać się z pewnymi faktami, które mają miejsce nad Zatoką Pucką. Jeszcze tutaj na pewno dopowiedzą rybacy, którzy są świadkami tego, co się na co dzień tam dzieje.</u>
<u xml:id="u-1.18" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, najpierw przedstawię troszkę historii, genezy Stowarzyszenia Nasza Ziemia. Jako stowarzyszenie jesteśmy niezależną grupą, powstaliśmy w roku 2013. Jest to typowa inicjatywa społeczna. Wygraliśmy jedyne w Polsce ważne referendum tematyczne, czyli tak naprawdę pokazaliśmy, że jesteśmy obywatelskim społeczeństwem, a sprzeciwiliśmy się, uznaliśmy, że nasze wyjątkowe walory przyrodnicze po prostu powinny być zachowane. W szczególności powinno być zachowane nasze dziedzictwo kulturowe północnych Kaszub. W naszej gminie sprzeciwiliśmy się rozbudowie podziemnych magazynów, a w szczególności wprowadzaniu na złożu soli odpadów niebezpiecznych.</u>
<u xml:id="u-1.19" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, może nie wszyscy wiedzą, jak podzielony jest Bałtyk, a jest to kluczowa sprawa z tego względu, że mówi się o Bałtyku, ale tak naprawdę problem, który jest obecnie zauważalny, gdzie spadła całkowicie populacja ryb, to jest Zatoka Pucka i Zatoka Gdańska. Dlaczego Zatoka Pucka i Zatoka Gdańska są tak ważnym elementem? Dlatego że w tym obszarze ryby dojrzewały po to, żeby zasilać Bałtyk południowo-wschodni. I tak naprawdę największy problem, który w tej chwili jest zaobserwowany, jest właśnie na Bałtyku wschodnim. Oczywiście zgadzamy się, że przyczyn jest być może kilka, ale nie mówi się nic na temat stanu środowiska, konkretnie cennego przyrodniczo terenu, który odgrywał kluczową rolę dla tego obszaru.</u>
<u xml:id="u-1.20" who="#MarcinBuchna">Chcę zaznaczyć, że na Bałtyku zachodnim, centralnym czy w innych obszarach takich problemów nie ma. Rybacy wyławiają limity, ryby są tam w bardzo dobrej kondycji. Jeżeli państwo macie wątpliwości, to można sobie to bez problemu przejrzeć. Tak, że ja odnoszę się tutaj tylko do pewnego obszaru, który został po prostu dotknięty problemem. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że zakaz dorsza obowiązuje na obszarze 25 i 26. Jest to też bardzo ważna informacja, dlatego że na obszarze 24 zakaz po prostu jest tylko chwilowy. Tam występuje on w dobrej kondycji, zakaz dotyczy go tylko w obszarze 25 i 26.</u>
<u xml:id="u-1.21" who="#MarcinBuchna">Co się dzieje w Zatoce Puckiej? Odniosę się tylko do Zatoki Puckiej. Sytuacja w rejonie Zatoki Puckiej jest dużo gorsza niż na pozostałym obszarze Bałtyku. Jest to, co zasygnalizowałem. Drodzy państwo, kiedyś tendencja była odwrotna. Ze względu na eutrofizację, na to, że obszar ten był dożyźniany i że występowały ryby dwugatunkowe pod ochroną, dwuśrodowiskowe pod ochroną, w tym obszarze zawsze było więcej ryb niż na Bałtyku, niż na Bałtyku południowo-wschodnim. Jest to bardzo ważna informacja. W tej chwili mamy tendencję odwrotną, ryb w tym obszarze jest mniej niż było kiedyś.</u>
<u xml:id="u-1.22" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, co zauważyli mieszkańcy i rybacy? Mieszkańcy i rybacy zauważyli, że w roku 2013 i 2014 zaczęły zamierać omułki w Zatoce Puckiej. Był tam bardzo duży przyrost tych mięczaków. Wiadomo, że omułki są ważnym źródłem pokarmowym ryb.</u>
<u xml:id="u-1.23" who="#MarcinBuchna">Jak się okazało, wypłynęła też informacja, że został przerwany projekt badawczy, który tak naprawdę miał stwierdzić oddziaływanie inwestycji przemysłowych. Oczywiście powodem było to, że zniknęły czujniki. Tak naprawdę co one zarejestrowały? Dlaczego nie były ponownie zainstalowane, żeby w sposób ciągły badać oddziaływanie? Nie zostało nam to w żaden sposób wyjaśnione. Nieoficjalnie obwiniano też rybaków za to, że czujniki zniknęły. I tak naprawdę temat został, można powiedzieć, nierozwiązany.</u>
<u xml:id="u-1.24" who="#MarcinBuchna">Mimo działań ochronnych, o których dobrze państwo wiecie, żeby chronić stada dorsza, ryb konsumpcyjnych, wprowadzono najpierw trójpolówkę. Później oczywiście wprowadzano kolejne ograniczenia, odsunięto paszowce, były zarabiania na dużą skale, w szczególności w obszarze Zatoki Gdańskiej, Zatoki Puckiej, jak również wprowadzono zakaz dorsza. Pomimo działań ochronnych, drodzy państwo, cel nie został osiągnięty, sytuacja się pogarsza. Jest to dowód na to, że są inne przyczyny niż te, które wskazali nam naukowcy. Korzystając z okazji chciałbym panu przewodniczącemu podziękować. Pamiętam kiedyś postawił pan bardzo słuszny, logiczny wniosek na jednym z posiedzeń Komisji. Dlaczego pomimo działań ochronnych sytuacja się nie poprawia?</u>
<u xml:id="u-1.25" who="#MarcinBuchna">W 2015 r. widzimy… Najpierw w roku 2013 zaobserwowano spadek populacji ryb w obszarze Mechelinek. Są to łowiska, które znajdowały się najbliżej pewnych inwestycji. W roku 2015 sytuacja zaczęła się pogłębiać. W pierwszej kolejności wędkarze zaprzestali połowów dorsza w okolicach Gdańska. Oczywiście później sytuacja zaczęła się bardzo mocno rozprzestrzeniać. Widzieliśmy, że w roku 2017 część Bałtyku południowo-wschodniego zaczęła również narzekać. W roku 2019 mimo zarybień populacja i jakość ryb, zaznaczam, jakość zaczęła spadać, czyli zła kondycja, chude, chore. Przede wszystkim zauważyliśmy, drodzy państwo, że są to gatunki ryb, które są zależne od strefy dennej. Jeżeli chodzi o szprota, to ten gatunek ryby ma się dobrze w tym obszarze, czego dowodem są pełne ładownie paszowców. Ale wiemy, że pokarmem dla tego gatunku ryby jest fitoplankton, plankton po prostu, gatunek ten nie jest uzależniony od strefy dennej. W 2021 r. wzrost chorych ryb w Zatoce Puckiej, ryby bez oczu. Notowaliśmy takie przypadki, rybacy sygnalizowali, że nawet takie patologie się zdarzają. Oczywiście interweniowaliśmy, zaraz przejdziemy do tego, ale bez skutku. Zanik ryb w Zatoce Puckiej na dzień dzisiejszy, można powiedzieć, jest całkowity. W innych obszarach Bałtyku, w Zalewie Wiślanym, w Zalewie Szczecińskim ryb jest pełno mimo ocieplenia klimatu. Zalew Wiślany, Zalew Szczeciński, są wyniki połowowe w innych obszarach Bałtyku. Jeżeli chodzi o wyniki połowowe, oczywiście spadek jest, ale jeżeli porównamy to do Zatoki Puckiej, to tutaj po prostu rybacy mają pustynię. Tak jak wspomniałem, wcześniej ryb zawsze było tam więcej niż na Bałtyku południowo-wschodnim czy w innych obszarach.</u>
<u xml:id="u-1.26" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, są to zdjęcia udokumentowane. My nie jesteśmy w stanie… Mamy przygotowane filmy z połowów, jak rybacy wyciągają. Obecnie 70% ryb z połowu w zatoce wewnętrznej jest chorych, w szczególności ryby denne. Mamy tutaj stornię, mamy tutaj dorsza. Proszę zobaczyć, w jakim są stanie. U góry mamy babkę byczą, czyli wszystkie gatunki, śledzie na dole również bez oczu. Tak wyglądają ryby, które rybacy wyławiają, są z takimi deformacjami. Oczywiście to nie są tylko pojedyncze przypadki losowe.</u>
<u xml:id="u-1.27" who="#MarcinBuchna">Chcę dodać, że w 2019 r. zgłaszaliśmy do MIR-u, żeby jako instytucja naukowo-badawcza podległa rządowi podjęła badania w celu ustalenia, co tak naprawdę dzieje się z tymi zwierzętami. Do dnia dzisiejszego nie mamy informacji, a wiemy, że działania w celu pobierania materiałów badawczych były podjęte, czyli pływano z rybakiem, który ujawnił to zjawisko. Wiemy, że nie wszyscy chcą to ujawnić. Tak jak w starym filmie „Szczęki” jedni po prostu mówili o zagrożeniu, żeby nie wchodzić do wody, a drudzy mówili: „cicho, cicho, bo turystyka”. Problem tak naprawdę jest. Uważam, że trzeba go rozwiązać, i to jak najszybciej, dlatego że linia między zwierzętami a ludźmi jest bardzo cienka. Nie wyobrażam sobie, że takie ryby mogą trafić gdzieś do konsumpcji, oczywiście nie takie, ponieważ takie rybacy wyrzucają przez burtę, ale w innym stanie również mogą być konsumowane przez człowieka.</u>
<u xml:id="u-1.28" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, to są tak naprawdę dowody, gdzie rybacy protestowali, to znaczy, pierwsze sygnały. To były jeszcze pierwsze sygnały, to było listopad 2017 r., Komisja Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Już wtenczas przekazywaliśmy ministrowi środowiska, że robi się problem w zatoce, że cierpią nie tylko ryby konsumpcyjne, ale ryby, które są pod szczególną ochroną. Tak naprawdę za wiele ze strony ministerstwa środowiska w tej sprawie się nie wydarzyło. Mamy kolejny protest w 2019 r., była konferencja, przepraszam, na temat chorych ryb ze stada wschodniego, zorganizowana przy udziale rybaków i armatorów wędkarstwa morskiego, również potężny protest w Warszawie. Chcę zaznaczyć, że media nie podjęły tematu, mimo że informacja była przekazana, nie podjęły tematu, mimo że były takie transparenty. Proszę zobaczyć: „Ratujmy cenne przyrodniczo obszary Bałtyku południowo-wschodniego, Zatoki Puckiej”. Wszyscy wiedzą, jaki to jest ważny element dla stada wschodniego dorsza. I oczywiście ostatni protest 12 styczeń 2022 r. Gościcino. Tak samo zablokowana droga, transparentny: „Ratujmy cenne obszary Natura 2000 Zatoki Gdańskiej i Puckiej”. Chcę zaznaczyć, że Zatoka Pucka nie tylko jest obszarem Natura 2000, ale jest parkiem krajobrazowym. Jest to przyrodniczo bardzo wartościowy obszar.</u>
<u xml:id="u-1.29" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, masowe padnięcia ptaków wodnych w 2018, 2019 r. Wcześniej tego rodzaju sytuacje też już miały miejsce, ale zauważyliśmy to tak naprawdę w 2018, 2019 r. Zaraz państwu tutaj dopowiem dlaczego. Na przełomie listopada 2020 i 2021 r. odnaleziono ponad 1000 sztuk. Najpierw były informacje medialne, niektórzy samorządowcy przekazali, że jest kilka, kilkanaście. Tak zwane osoby z kompetencjami, czyli ornitolodzy twierdzili, że jest to zjawisko naturalne. Potem dane to nie potwierdziły się. Jednak nasze informacje były bardziej prawdziwe. Podniesionych zwierząt, łabędzi pod ochroną i jeszcze innych gatunków ptaków było ponad 1000. Cierpiały w szczególności ptaki wodne. Mamy tutaj zdjęcie, gdzie w jednym oczku było około 80 martwych sztuk na niewielkim odcinku.</u>
<u xml:id="u-1.30" who="#MarcinBuchna">Oczywiście wcześniej jako stowarzyszenie ekologiczno-kulturowe, jako strona, jako pokrzywdzeni, kiedy uznaliśmy, że nie są to zjawiska naturalne, wnosiliśmy postępowania, żeby ustalić faktyczną przyczynę śmierci zwierząt. Drodzy państwo, we wszystkich tych postępowaniach, a było ich kilkadziesiąt, choroby zakaźne zostały wykluczone. Tak naprawdę co było powodem śmierci nie ustalono do dziś. Dlaczego? Ponieważ kiedy wnosiliśmy odwołania, kiedy prokuratura umarzała postępowania, sądy w większości przyznawały nam rację, ale były też takie, że oddalały nasze zażalenia, zawsze była jedna argumentacja, że nie ma trucheł, a jak nie ma trupa, nie ma zbrodni, nie ma już na czym robić badań. Wnosiliśmy o toksykologię, o inne szersze badania, żeby ustalić co tak naprawdę się dzieje i jaka jest faktyczna przyczyna śmierci. Widzimy, że był to masowy upadek. On się po prostu dział. Tutaj proszę zobaczyć, straż pożarna, OSP mają pełne worki ptaków, łabędzi. Są łabędzie również z wypalonymi, uszkodzonymi chemicznie oczami. Mamy zwierzęta, które są zabezpieczone przez nas. W celach humanitarnych dochodzi do eutanazji, żeby zwierzęta się po prostu nie męczyły. To, jeżeli chodzi o ptaki.</u>
<u xml:id="u-1.31" who="#MarcinBuchna">Oczywiście również zauważyliśmy chore, martwe lisy znajdowane wokół zatoki. To są właśnie lisy, które zostały zabezpieczone. Mamy sfilmowane lisy z drgawkami. Podejrzewamy oczywiście, przecież wiemy, że jeżeli lisy są padlinożerne albo żyją również w tym środowisku, to pewne rzeczy mogą się przenosić przez łańcuch pokarmowy. Dlatego uznaliśmy, że trzeba ustalić, co tak naprawdę się dzieje w ekosystemie.</u>
<u xml:id="u-1.32" who="#MarcinBuchna">Chcę dodać, że jak państwo tu widzicie, było nawet po kilkadziesiąt lisów rudych, dziko żyjących w jednym miejscu. Próbowaliśmy ustalić, skąd pochodziły, nie udało się. Jak później pokażę państwu na slajdzie, postępowanie było prowadzone w kierunku srebrnych lisów. Zdjęcia w postępowaniu były wydrukowane na czarno-białej kartce, żeby trudno było rozróżnić i przypisać, że pochodzą z hodowli, a jednak to nie były zwierzęta z hodowli. Były to lisy dziko żyjące.</u>
<u xml:id="u-1.33" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, 2017 r., wzrost umieralności fok, dane ze strony fokarium w Helu. Opracowaliśmy sobie takie dane. Jeszcze do pewnego momentu informacje były rzetelnie pokazywane. Każda znaleziona i zaobserwowana foka była po prostu odnotowana. Na tej kanwie można było sobie zrobić statystykę, szacunki, żeby sobie określić mniej więcej to zjawisko. W roku 2016 średnia roczna to około 50 martwych fok. Wiemy, że na linii brzegowej największa koncentracja fok jest w Zatoce Gdańskiej. W roku 2017 liczba ta zwiększyła się dwukrotnie, w roku 2018 pięciokrotnie. Oczywiście w sierpniu, kiedy zaczęliśmy się oficjalnie posługiwać tymi danymi jako Stowarzyszenie Nasza Ziemia, to był brak dostępnych oficjalnych danych, po prostu jakby informacje te zniknęły.</u>
<u xml:id="u-1.34" who="#MarcinBuchna">Składaliśmy postępowania, żeby ustalić faktyczną przyczynę śmierci tych zwierząt, tych ssaków, dlatego że nurkując widzieliśmy, że ryby są w złej kondycji, a mieliśmy też świadomość tego, że zwierzęta te karmią się rybami. Chcieliśmy zatem ustalić, co tak naprawdę się dzieje. Z akt sprawy powzięliśmy również informacje, że dziennie było nawet 20-25 sztuk. Oczywiście było to latem, kiedy była największa aktywność tych zwierząt.</u>
<u xml:id="u-1.35" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, również jeżeli chodzi o padlinożerne zwierzęta, odnotowaliśmy martwe dziki wokół zatoki. Tutaj po lewej mamy dzika, który żeruje. Kiedy przychodzi sztorm, to wtedy zatoka wyrzuca omułki, mięczaki. Wiadomo, że zwierzęta sobie aplikują, gdyż pobierają białko. Zauważyliśmy, że martwych zwierząt pojawia się bardzo dużo. Było bardzo dużo sygnałów, było bardzo dużo zwierząt zakopanych. Zaraz państwu przekażemy, pokażemy tę informację. Na prawo jeszcze widzimy dzika, chciałbym to pokazać, który w żargonie myśliwskim zapisał testament. Testament to jest takie zjawisko, gdzie widać, że jeszcze ruszał racicami. A więc jest to dowód na to, że w tym miejscu po prostu zdychał.</u>
<u xml:id="u-1.36" who="#MarcinBuchna">Martwe i chore koty oraz wydry. Drodzy państwo, pojawiły się budki wokół zatoki. Rozumiem, że niesiono pomoc tym zwierzętom, tylko też zastanowił nas fakt, dlaczego koty wyciągano ludziom z domów. I teraz pytanie, ile kotów tak naprawdę zostało przekazanych do leczenia. Te informacje, te dane są po prostu nieznane, dlatego że samorządy jako instytucje państwowe takich informacji nie gromadziły. Kot jest wyznacznikiem środowiska. Tak było w Japonii. Zanim po 10 latach zmarło kilkanaście tysięcy ludzi, to najpierw zdychały koty. Też chcieliśmy wiedzieć, co tak naprawdę jest powodem, że koty, jak widzicie państwo, w portach Kuźnica, Rewa, Mechelinki… Tutaj po prawej stronie mamy kota zjadającego kormorana w miejscowości Mechelinki. Co się tak naprawdę z nimi dzieje? Jedyne, co zauważyliśmy, to tabliczki wywieszane przy budkach wokół zatoki, że uprzejmie prosimy o niedokarmianie kotów, ponieważ są w trakcie leczenia. Drodzy państwo, chcielibyśmy wiedzieć, ile kotów było w trakcie leczenia i co się z nimi tak naprawdę stało. W tej chwili populacja kotów w liniach brzegowych spadła całkowicie do zera.</u>
<u xml:id="u-1.37" who="#MarcinBuchna">Jeżeli chodzi o patologię biologiczną, jeżeli chodzi o tak zwaną sytuację, o której tutaj wspomniano wcześniej, oczywiście w niektórych miejscach obszaru roślinność się poprawiła, ale proszę zobaczyć, co się dzieje. Są to zjawiska, których wcześniej nigdy nie notowano. Silne procesy gnilne wytwarzają duże ilości siarkowodoru, który oczywiście wysysa tlen z wody. Są również badania potwierdzające, że na kilkunastu metrach tlen spada poniżej 2 mg na litr. W takich warunkach ryby już tak naprawdę nie mają warunków do życia. Kiedyś takich zjawisk nie było. Jeżeli chodzi o wartości zasolenia i tego rodzaju parametry, to myślę, że pan profesor Czop jeszcze ewentualnie ze swojej strony na pewno coś dopowie.</u>
<u xml:id="u-1.38" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, są to rzeczy, które tak naprawdę dotknęły nie tylko Zatokę Pucką, ale też Sopot, Trójmiasto. Kiedyś wcześniej takie rzeczy po prostu się nie działy. Oczywiście w Zatoce Puckiej zjawisko to jest najbardziej obserwowalne i najbardziej uciążliwe. Chcę tutaj dodać, że było dużo nieprawidłowości w ogóle w działaniach instytucji oraz lokalnych władz samorządowych odpowiedzialnych za środowisko, mianowicie brak rzetelnej ewidencji chorych i martwych zwierząt, brak ustalenia faktycznej przyczyny śmierci zwierząt dziko żyjących, brak rzetelnych badań środowiska, brak współpracy z lokalną społecznością przez RDOŚ, zatajanie przypadków odnalezienia martwych zwierząt i zjawisk. Właśnie tutaj do tego dochodzę. Tu po lewej mamy, jak odkupujemy dziki, które były wcześniej zakopane. Mamy jeszcze sygnały z innych miejsc. Jeżeli chodzi o te postępowania, które udało nam się poprowadzić, żeby ustalić faktyczną przyczynę śmierci, choroby zakaźne również były wykluczane.</u>
<u xml:id="u-1.39" who="#MarcinBuchna">Mamy tutaj miejsca ukrywania przykładowo trucheł łabędzi. Proszę zobaczyć, w śmieciach są powpychane kaczki na polach namiotowych, pozakopywane w piasku. Tutaj przy naszym patrolu jedna z osób uciekając porzuciła torbę zostawiając truchło. Takich przypadków było dużo. Jeżeli chodzi o łabędzie, sytuacja ta była w 2020, w 2021 r. To akurat Władysławowo, Puck. Okolice te były objęte alertem ptasiej grypy. Jeżeli chodzi o obręb Jastarnia, tam jej nie było. Spotkaliśmy przy drodze worki z napisem szkło, a w środku były łabędzie.</u>
<u xml:id="u-1.40" who="#MarcinBuchna">Jeżeli chodzi o foki, to te, które zgłaszaliśmy, żeby ustalić faktyczną przyczynę śmierci, lądowały w lasach, tak jak tu obok widać. Jest to właśnie ta foka, która była zgłoszona w postępowaniu i materiał dowodowy policji zniknął. Jeżeli chodzi o lisy, to jak wcześniej powiedziałem, mamy tutaj rude. Tutaj mamy srebrne. Była to ciekawostka, dlatego że w postępowaniu były zdjęcia czarno-białe i najpierw postępowanie szło w kierunku lisów z hodowli. Jeżeli funkcjonariusz widział lisy, to myślał… Jak gdzieś wcześniej była rozpoznana nielegalna hodowla, to łatwo było przypisać, że to jest źródło pochodzenia lisów, a fakty były inne.</u>
<u xml:id="u-1.41" who="#MarcinBuchna">Jeżeli chodzi o foki, drodzy państwo, było to obrzydliwością, że mimo 250 martwych fok, na podstawie dwóch fok obwiniano rybaków, że mordują rybacy. Było to bardzo obrzydliwe. Rybacy to są ludzie honoru, rybacy to są bardzo ciężko pracujące osoby. Nie zasłużyli na to, żeby tak ich potraktować. Oczywiście zdarzają się czarne owce, ale drodzy państwo, mam pytanie, na co padły pozostałe fotki. Foki były bez obrażeń. I to nie były tylko młode foki. Wtedy już rybacy nie łowili, nie stawiali sieci, a foki dalej padają.</u>
<u xml:id="u-1.42" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, a tutaj jest dowód na to, jaka jest interwencja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska z Gdańska. Jest to świeża sprawa z 2023 r. odnośnie do patologii biologicznej. Wszyscy turyści uciekają z miejscowości Mechelinki ze względu na uciążliwość zapachową – aromat, czyli smród. Okazuje się, że mimo mojej interwencji RDOŚ przyjeżdża trzeciego dnia, dopiero wtedy, kiedy dochodzi do nieuprawnionego sprzątnięcia patologii biologicznej, kiedy kierunek wiatru się obraca. Wtedy wiemy, jakie są wyniki kontroli, wszystko jest super.</u>
<u xml:id="u-1.43" who="#MarcinBuchna">Drodzy państwo, jeszcze mam tu ciekawostkę, ptasia grypa. Panie przewodniczący, dziękuję panu, dlatego że pomagał pan też w tym, żeby chociaż we właściwy sposób udokumentować ilość, ale muszę panu powiedzieć, że równolegle prowadziliśmy i toczyliśmy postępowanie karne. Proszę zobaczyć na uzasadnienie, co sąd zauważył. Między innymi dotyczy to też tego obszaru. Sąd uznał za zasadny zarzut niewyjaśnienia sprawy co do istoty. W toku postępowania nie wyjaśniono przyczyn śmierci padłych zwierząt, co było przedmiotem niniejszego postępowania. Z akt sprawy wynika, że zwłoki martwych ptaków zostały przekazane do Zakładu Higieny Weterynaryjnej w Gdańsku, gdzie pobrano próbki narządów wewnętrznych i przekazano jej do Państwowego Instytutu Weterynarii w Puławach do badań jedynie w kierunku grypy ptaków z wynikiem negatywnym. Na obecnym etapie postępowania brak jest natomiast możliwości dokonywania w tym zakresie ustaleń z uwagi na zutylizowanie zwłok ptaków. Tym samym mimo zasadności zarzutu niewyjaśnienia sprawy co do istoty brak było podstaw do uchylenia skarżonego postanowienia, bowiem z uwagi na brak materiału dowodowego ustalenie przyczyny śmierci zabezpieczonych zwierząt jest obecnie niemożliwe. Tak działa nasz wymiar sprawiedliwości. Jesteśmy bezsilni. Po prostu jesteśmy bezsilni w takich przypadkach.</u>
<u xml:id="u-1.44" who="#MarcinBuchna">Co może mieć tak duży negatywny wpływ na środowisko? Tak naprawdę problemy są widoczne od 2014 r. Wtenczas płynęły pierwsze sygnały. Oczywiście bierzemy pod uwagę oczyszczalnie, porty, rolnictwo, nawozy, zatopioną broń, ocieplenie klimatu, biogeny, górnictwo solne, inwestycje. Tylko drodzy państwo, ja chciałbym wiedzieć, i myślę, że państwo też, jakie ładunki konkretnie przepłynęły, dlatego że to daje nam podstawę do tego, żeby stwierdzić, co miało największy wpływ, nie robić projektów za miliony, załóżmy, udowadniać, że rolnicy zatruli, kiedy wiemy, że na innych obszarach takie zjawiska w takiej skali nie występują.</u>
<u xml:id="u-1.45" who="#MarcinBuchna">Jeżeli chodzi o opinię krytyczną, drodzy państwo, podpisało się wielu naukowców, którzy tak naprawdę przeciwstawiali się tej całej inwestycji, łącznie z tym, że twierdzili, że trzeba zaskarżyć ją do trybunału europejskiego. Jeszcze jedna najważniejsza sprawa. Wiedząc, że MIR otrzymał środki z ministerstwa na badania tak naprawdę wtedy, kiedy były protesty rybaków co do stanu środowiska, widząc, patrząc na zakres badań, wiedzieliśmy, że one nie będą rokowały wyjaśnienia sprawy. I mieliśmy rację. Podpisały się pod tym dokumentem tak naprawdę wszystkie i organizacje rybackie, i armatorzy wędkarstwa morskiego, i organizacje społeczne z naszego regionu. Pisaliśmy do ministra Kurtyki. Do dnia dzisiejszego odpowiedzi nie ma. Wiedzieliśmy tak naprawdę, co będzie rokował nam projekt badawczy zrealizowany przez MIR. Nasza sprawa również w mediach była mocno nagłośniona. Naszym celem jest chronienie dziedzictwa kulturowego północnych Kaszub, zatoki oraz rybactwa małoskalowego. Dziękuję państwu za uwagę. Jeżeli są jakieś pytania… Nie byliśmy w stanie podzielić się pełnym materiałem. Jest on przerażający, ale jak ktoś będzie chciał sobie zobaczyć filmy, to służymy pomocą. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.46" who="#JacekCzerniak">Skierował pan również pewne stwierdzenie, tezę. Zapytałem tutaj, kto oskarżył rybaków o to, że padły foki czy o inne kwestie. Czy ktoś z jakiegokolwiek ministerstwa czy jakikolwiek urzędnik oskarżył rybaków? Kto oskarżył? Odpowiedź wydaje się, że tak powiem, z naszego punktu widzenia być znana, że oskarżyły media. Zgadza się?</u>
<u xml:id="u-1.47" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Jeżeli chodzi o jakiekolwiek działania, jakiekolwiek fundusze, o które pytałam nie przez złośliwość, tylko przez patrzenie przez pryzmat tego, co się dzieje u nas na wybrzeżu, fundusze, jakie państwo dostajecie jako MIR i inne instytucje, wygrywacie w rankingach, to jestem zainteresowana skutecznością i działań, i decyzji, ale też robienia badań w tym momencie, o którym sami państwo informujecie rybaków, że w danym dniu w roku o danej godzinie czy porze roku jest taki przypływ wody, taka pogoda, będą takie zjawiska. Państwo wtedy nie przybywacie, przybywacie dzień po, trzy dni po. Potem już badania, że tak powiem, są obarczone bardzo dużym odstępstwem od prawdy. W związku z tym naprawdę tu nie o to chodzi, żeby coś zamiatać pod dywan. Turystyka turystyką, ale jej nie będzie, jeżeli będą choroby ludzi, jeżeli będziemy zatruci jakimiś robakami, chorobami, alergiami, i tak dalej, gdyż wszystkich nas to dotyczy. A więc wszyscy tak naprawdę jesteśmy zainteresowani, żeby ten problem wyjaśnić. Jak nie, to sami sobie już nie powiem, jaki los będziemy tutaj fundować. Proszę nie stosować spychologii, dlatego chciałabym, żeby jednak po posiedzeniu Komisji, gdzie mam nadzieję, że pan przewodniczący pozwoli wypowiedzieć się panu profesorowi i rybakom, była jakaś konkluzja i zobowiązanie państwa do tego, że stworzycie, powstanie jakiś terminarz pilotowania, rzetelnych badań i przedstawiania nam, jakie są ich wyniki. Rozmowy i zjazdy, żeby sobie tylko porozmawiać, chyba nie będą satysfakcjonujące dla żadnej ze stron, a problem będzie się tylko i wyłącznie powiększał. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.48" who="#MarekKajs">Jeżeli już rozmawiamy na temat szczegółowych akwenów czy szczegółowych problemów, generalnie można dyskutować w takim razie, jakich parametrów jeszcze tutaj brakuje i jakie powinny być badane.</u>
<u xml:id="u-1.49" who="#MarekKajs">Jeżeli chodzi o inwestycję, którą państwo tutaj przywołują, owszem została ona zrealizowana. Z tego co wiem, decyzje środowiskowe zostały wydane. Zostały zaskarżone chyba nieskutecznie, gdyż skargi zostały oddalone. Był monitoring porealizacyjny. Oczywiście o potencjalnym wpływie tejże inwestycji można dyskutować tylko w oparciu o wyniki analiz, dokumenty czy raporty, które powstały. Pytanie, czy wskaźniki w Zatoce Puckiej uległy istotnej zmianie. Jak tutaj państwo sygnalizują, problem nie dotyczy wyłącznie Zatoki Gdańskiej, natomiast jest szeroki, obejmuje cały Bałtyk, ba, nie wiem, też rzeki przymorskie i inne.</u>
<u xml:id="u-1.50" who="#MarekKajs">Odnosząc się jeszcze do ustawy szkodowej, to chciałbym wskazać, że my mówimy o tak szerokim spektrum działań, że też trzeba zdawać sobie sprawę, że ustawa o szkodach w środowisku dotyczy szczegółowej kategorii szkód w środowisku, czy to zanieczyszczeń gleby, czy to zanieczyszczeń dotyczących stanu wód, czy to zanieczyszczeń, szkód związanych z gatunkami chronionymi. W takim zakresie właściwy jest RDOŚ. Państwo podali przykład, że ktoś zdeponował pewien odpad i RDOŚ przyjechał dopiero po trzech dniach. Było to wskazane w państwa prezentacji. Mogę tylko powiedzieć, że RDOŚ jest…</u>
<u xml:id="u-1.51" who="#MarekKajs">Jesteśmy oczywiście otwarci na ewentualną współpracę, dyskusję na temat pewnych szczegółowych aspektów związanych ze szczegółowymi wskaźnikami, wynikami badań, które są prowadzone. Natomiast ogólna dyskusja pewnie jak zwykle do niczego nas nie doprowadzi. Trzeba to pogłębić. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.52" who="#PiotrMargoński">Szanowni państwo, w prezentacji, pan przewodniczący o to prosił, było parę rzeczy, z którymi ja się absolutnie nie zgadzam. Punkt pierwszy, że 75% ryb ma objawy chorobowe czy jakieś, nie wiem, ubytki czy owrzodzenia. Absolutnie nie. Z naszych naprawdę masowych badań, i po to potrzebna mi ta tabelka, wynika, że objawy chorobowe w Zatoce Puckiej nie odbiegają co do średniej, powiedzmy, czy co do zakresu od naszych obserwacji, które prowadzimy w całym POM-ie, czyli polskich obszarach morskich. Monitoring taki prowadzimy regularnie. Prowadzimy połowy sprzętem rybackim. W związku z tym mamy dostęp, można powiedzieć, masowy do ryb różnych gatunków. W ramach prac, które prowadzimy, również monitorujemy i zapisujemy objawy chorobowe tak, że absolutnie to nie jest 75% ryb z objawami chorobowymi. Jest pewien wyjątek, do którego zaraz bym chciał wrócić, natomiast przytoczyłbym kilka liczb.</u>
<u xml:id="u-1.53" who="#PiotrMargoński">W ramach naszych badań przebadaliśmy ponad 2300 czy prawie 2300 babek byczych. 270 miało objawy chorobowe, czyli powiedzmy, 10%. Oczywiście w tej chwili jest źle z dorszem, a poza tym Zatoka Pucka nie jest też obszarem, gdzie dorsz nawet byłby oczekiwany w czasach, kiedy było go więcej. Na 165 sztuk 3 sztuki były z objawami chorobowymi. Okonia przebadaliśmy prawie 1600 sztuk. Z objawami chorobowymi mamy kilka sztuk dosłownie. Ze stornią jest rzeczywiście gorzej. Prawie 16 tys. ryb zbadanych. Sumarycznie mamy 802 sztuki, które prezentowały różne objawy chorobowe. Dalej mamy skarpa, węgorza i karasia. Ze względu na to, że jest to słodkowodny obszar, było dosłownie kilka sztuk z objawami chorobowymi, ale też liczba zbadanych sztuk nie była duża. W związku z tym absolutnie nie potwierdzam, że mówimy, że jest świetnie, oczywiście są ryby z objawami chorobowymi, ale nie jest to 75%.</u>
<u xml:id="u-1.54" who="#PiotrMargoński">W sumie to trochę paradoks, ale cieszę się z pomysłu zorganizowania posiedzenia komisji sejmowej nad Zatoką Gdańską, dlatego że i pan poseł, i pan Karnowski, i także my mieszkamy nad Zatoką Gdańską szeroko pojętą, w różnych jej miejscach. Absolutnie nie jest to Morze Martwe ani przedsionek Czarnobyla. Oczywiście zdarzają się niekorzystne zjawiska, zdarzają się wszędzie. Podam przykład. Glony wywalone na plażę to jest absolutnie normalna rzecz występująca wszędzie. Jest to nawet chroniony ekosystem, nazywa się kidzina, dziwnie, ale tak się nazywa. W okresie lata, gdy wzrasta temperatura, gdy jest duże falowanie czy warunki sztormowe bardzo często zdarza się, że glony gniją na plaży. Oczywiście w strefach, gdzie są to plaże otwarte dla turystów, dla plażowiczów, dla pływaków, tam kidzina jest sprzątana, natomiast absolutnie nie jest to przykład czy wskazanie, że Zatoka Pucka umiera.</u>
<u xml:id="u-1.55" who="#PiotrMargoński">Jest pewien wyjątek, to znaczy, wzrasta nam liczba ryb, które mają pasożyty, zwłaszcza są to dorsze, które łowimy. Wynika to z tego, że wzrasta liczba fok, głównie foki szarej w południowej części Bałtyku. Foka jest nosicielem ostatecznym kilku gatunków nicieni pasożytniczych. Przez to, że są obecne w rejonie, zamykają obieg, rozwój, cykl rozwojowy pasożytów. W związku z tym kiedyś procent ryb zarażonych, w których stwierdzaliśmy obecność pasożytów, a także ich liczbę, może jeszcze 20 lat temu był minimalny. Nawet wielu przetwórców było święcie przekonanych, że ryby łowione w południowym Bałtyku są wolne od pasożytów. Inaczej jest na Morzu Północnym, gdzie tam rzeczywiście znakomita większość ryb jest po prostu pełna pasożytów. Kiedyś u nas tego nie było, natomiast wzrost liczebności foki… I tutaj mam złą wiadomość. Jest to gatunek objęty ochroną całkowitą. W związku z tym z naszego doświadczenia wynika, że łatwiej wpisać gatunek na listę chronioną niż go wykreślić. Przykładem, nie jestem ekspertem, ale na mój rozum można by wykreślić kormorany, dlatego że jest ich więcej niż wróbli, ale technicznie jest to trudne. Natomiast w przypadku foki, przepraszam, że przed jedzeniem, pewnie przed obiadem, jaja pasożytów są uwalniane do wody razem z kałem. Są jedzone przez skorupiaki, skorupiaki przez ryby. W tej chwili na przykład na wybrzeżu środkowym mamy analizy z połowów badawczych, gdzie może 70, może więcej procent dorszy jest zarażonych. Wiele z nich jest w bardzo złej kondycji. W związku z tym rzeczywiście, chociaż ze względu na specyfikę w sposób szczególny nie dotyczy to Zatoki Puckiej, natomiast rzeczywiście potwierdzamy, że liczba osobników nie tylko z owrzodzeniami, ale i z pasożytami jest większa niż w latach ubiegłych. Chyba tyle. Dziękuję bardzo. Jeżeli o czymś zapomniałem, to oczywiście proszę mi przypomnieć. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.56" who="#MariuszCzop">Wraz z Naszą Ziemią sprawą Zatoki Puckiej zajmuję się już od kilku lat. Z panem Buchną poznałem się wcześniej, ale nie mieliśmy kontaktu, skojarzyli nas dziennikarze, gdyż twierdzili, że nikt z naukowców nie chce pomóc Naszej Ziemi, że naukowcy się boją. Po to, żeby bronić naukowców, podjąłem się, żeby pokazać, że ktoś się nie boi. Oczywiście jest to żart. Pan Buchna szukał jakiegoś wsparcia. Był trochę ganiany jak ubogi krewny i właściwie trudno mu było dotrzeć do specjalistów, którzy mogliby mu pomóc w tej sprawie. Jak państwo widzicie, sprawa na pewno jest niepokojąca, ponieważ nie można zlekceważyć tego, co pokazuje Nasza Ziemia. Jest to jej materiał zebrany własnym nakładem pracy.</u>
<u xml:id="u-1.57" who="#MariuszCzop">Niepokojące dla mnie jako człowieka, który zna takie sprawy, jest to, że nie tylko w przypadku Zatoki Puckiej, ale też w innych przypadkach na terenie całej Polski służby nie działają, nie reagują na sygnały społeczności lokalnej, organizacji ekologicznych w przypadku, kiedy zdarza się jakieś niepokojące zdarzenie skażenia środowiska, upadki zwierząt, zanieczyszczenie, nawet kolorowa rzeka, piana na rzece czy duża śmiertelność ryb. W Krakowie mieliśmy przypadek, że w rzece zabiło 3 tys. ryb. Wędkarze zebrali ryby, oddali służbom, a służby oddały je do utylizacji, nie badając zwłok, co można byłoby tam ustalić. Wiadomo, że na pewno badanie zwłok przynosi najwyższe pod względem wartości dowody. Było to tak jakby ktoś znalazł, nie wiem, zwłoki człowieka i przeznaczył je natychmiast do pogrzebu, natomiast nie zbadał przyczyny śmierci. Badanie wody w rzece po fakcie, kiedy fala toksyn już spłynie, jest bez sensu. Jest to tylko marnowanie środków i pieniędzy publicznych. Nie wiem, może państwo jesteście tutaj, w Warszawie daleko od zwykłego człowieka, natomiast ja takich spraw znam dużo. Mogę państwu powiedzieć, że służby niestety nie wspomagają społeczności lokalnych ani organizacji ekologicznych w przypadku zgłoszeń. Często po zgłoszeniu pojawiają się po kilku dniach, kiedy jest już po sprawie, kiedy już nic nie ma. Nie zabezpieczają prawidłowo próbek, pobierają próbki nieadekwatne. Tak, że można nawet powiedzieć, że czasami, kiedy zależy nam mocno na tym, żeby wyjaśnić sprawę, nie warto wzywać służb, dlatego że przygotują one materiał, który będzie kompletnie nieadekwatny i nawet będzie obalał, robił troszkę przeciwko organizacji. Organizacja zgłasza problem. Przyjeżdżają służby i ustalają, że nic się nie dzieje. W sądzie wtedy jesteśmy bez szans. Więc zbieramy na zrzutkach na własne badania, na niezależne badania po to, żeby dotrzeć do prawidłowych przyczyn danych zdarzeń i katastrof. Natomiast to, że zdarzają się jakieś przypadki skażenia, zanieczyszczenia, niepokojące przykłady czy katastrofy, to nie jest nic niezwykłego. Proszę państwa, to się dzieje na całym świecie, nie ma się co wstydzić, tylko chodzi o to, żeby dociekać, co jest przyczyną takich zdarzeń.</u>
<u xml:id="u-1.58" who="#MariuszCzop">Tutaj muszę smutno powiedzieć, że w Polsce zazwyczaj, nie wiem, czy to jest jeszcze jakaś pozostałość po okresie PRL-u, kiedy wiadomo, że wszystko zamiatano się pod dywan, widzimy to nawet w sztuce, w literaturze, widzimy to w filmach, wszystko było w porządku, nie było żadnego winnego, wszystko się gdzieś zamiatało i nie wyjaśniało się przyczyn…. A bez wyjaśnienia przyczyn, bez podania przyczyn zdarzeń nigdzie nie dojdziemy. Przecież my nie potrzebujemy jakiejś inwazji z zewnątrz, tylko sami się tutaj wytrujemy wszystkimi chemikaliami. A więc apeluję do państwa. Długo słucham i widzę, że jest tu przerzucanie się. Jestem trochę skonfundowany, dlatego że rybacy przedstawiają inny obraz, że chorych ryb jest więcej, mają zdjęcia na to, mają własne pomiary, mówią, że w ogóle nie ma ryb w Zatoce Puckiej. Są na to dowody. Pływałem z nimi wielokrotnie, widziałem puste sieci, pokazywali mi też zdjęcia sprzed kilkunastu lat, kiedy było mnóstwo ryb. Jestem troszkę skonfundowany wynikami i rozbieżnością. Trzeba tę rozbieżność wyjaśnić, ale w rzetelnych, transparentnych badaniach. I proszę państwa, żeby takie badania były zlecone, żeby była społeczna rada niezależnych specjalistów, którzy będą się temu przyglądać, organizacji społecznych, na przykład także posłów, którzy będą mogli tam wnikać, zobaczyć, żeby ustalić zakres badań, który zadowoli stronę społeczną. Stronie społecznej nie zależy tutaj na tym, żeby kwestionować, żeby tutaj wprowadzać jakieś zamieszanie do państwa, w sensie państwa polskiego, tylko, żeby wyjaśnić tę sprawę i znaleźć rozwiązanie.</u>
<u xml:id="u-1.59" who="#MariuszCzop">Natomiast jeżeli chodzi o kwestie dotyczące szczegółów i wpływu inwestycji na środowisko, proszę państwa, wiele inwestycji, jeżeli chodzi o wpływ na środowisko, jest planowany według wadliwych przepisów, według dokumentacji, która nie przedstawia prawdziwego zakresu wpływu inwestycji na środowisko. Wydaje mi się, że inwestycja, która była tutaj związana ze zrzutem kilkunastu milionów metrów sześciennych solanki, bardzo silnie nasyconej, nawet nie wiadomo, jaki ładunek został rzucony do Zatoki Puckiej, podniosła jednak zasolenie. Nie wiemy, nie ma żadnych dowodów, że solanka należycie rozcieńczyła się w Zatoce Puckiej, że nie poszła gdzieś głębiej, nie stworzyła właśnie strefy martwego przepływu, stagnacji, gdzie następuje właściwie rozkład materii organicznej i produkuje się z tego siarkowodór, który toksycznie wpływa na ryby, gdzie uwalniają się jakieś metale ciężkie do wody. Bez szczegółowych badań to się nie uda.</u>
<u xml:id="u-1.60" who="#MariuszCzop">Natomiast jeżeli chodzi o ścieki, proszę państwa, to ścieki kiedyś w latach 80., 90. były swojskie, zdrowe, natomiast teraz w ściekach jest dużo chemikaliów. Zobaczcie państwo, ile jest chemii, która towarzyszy naszemu życiu codziennemu w kuchni, w łazience, ile przyszło nowych rzeczy, które zawierają toksyny, które są bardzo niebezpieczne dla organizmów wodnych. Na przykład w rzekach gdzieś tam, nie wiem, w Polsce południowej obserwujemy też spadek ilości ryb, które są masowo niszczone właśnie przez nowe chemikalia, które są w ściekach. Oczyszczalnie ścieków nie radzą sobie z tym. Przecież jest postępowanie przeciwko Polsce o niewdrożenie dyrektywy ściekowej, grożą nam kary, jeszcze rok temu były informacje, że samorządy będą płaciły owe kary. Oczyszczanie ścieków nie wyrabiają, są za małe, nie są dostosowane.</u>
<u xml:id="u-1.61" who="#MariuszCzop">Układ jest taki, że myśmy robili badania. Głównym problemem, który tutaj od początku podkreślała Nasza Ziemia, było to, że zasolenie w Zatoce Puckiej podniosło się do takiego poziomu, który może mieć wpływ na ryby. Ja nie jestem specjalistą od ryb, ale mieliśmy też konsultantów od kwestii rozrodu ryb. Okazuje się, że wzrost zasolenia w tych strefach, które są o niskim zasoleniu, które służą do początkowego rozwoju ryb, jest bardzo destrukcyjny, szczególnie destrukcyjny dla ryb. Zatoka Pucka charakteryzowała się tym, że było bardzo duże zróżnicowanie zasolenia. W zatoce wewnętrznej według tego, co tutaj znaleźliśmy, było zasolenie od 4 do 8 promili, zazwyczaj było poniżej 7, natomiast w zatoce zewnętrznej od 7 do 7,5. Natomiast teraz według naszych badań, który my robimy niezależnie, okazuje się, że w zatoce wewnętrznej jest zasolenie nawet 7, 7,5 i 8, co wskazuje, że w strefach, które kiedyś były o niskim zasoleniu, gdzie ryby mogły rozwijać w początkowym okresie, jest zbyt duże zasolenie. Może to wpływać na ryby.</u>
<u xml:id="u-1.62" who="#MariuszCzop">Natomiast nie wiemy do końca, jaki ładunek soli został uwolniony do Zatoki Puckiej i tak naprawdę jak on się rozpłynął. Monitoring, o którym państwo tutaj mówili, jest zbyt wąski. Bazował on tylko na bardzo małym obszarze wokół strefy, gdzie solanka była zrzucana, natomiast nie wiadomo, co później stało się z solanką. Mogła wejść zarówno do zatoki wewnętrznej, jak również do zewnętrznej, spłynąć gdzieś w dół. W zbiorniku tym nie jest dobre mieszanie. Wszystkie modele, które służą do mieszania się solanki, solanki zrzucanej do jakiegoś zbiornika wodnego, bazują na tym, że cały czas jest dostawa wody, lepiej działają w rzece. Wiadomo, że kiedy zrzucamy do rzeki, cały czas jest strumień dopływającej wody, który to porywa. Natomiast w zbiorniku jest to bardziej skomplikowane. Zabrakło tutaj symulacji 3D, jak rozpływał się strumień zrzucanej solanki, który też był zrzucany w niestabilny sposób. Zginęły czujniki, później pan Buchna wykrył, że były pomyłki w jednostkach.</u>
<u xml:id="u-1.63" who="#MariuszCzop">Skala błędów i nieprawidłowości, które wykazywałem też w postępowaniu sądowym, które się toczyło przeciwko Stowarzyszeniu Nasza Ziemia, które, co warto podkreślić, za mówienie prawdy i poszukiwanie odpowiedzi, było pozywana do sądu przez państwową spółkę… Był to typowy przykład, że w środowiskach ekologicznych nie walczymy o prawdę z jakimiś mitycznymi koncernami z drugiego krańca oceanu, tylko najczęściej z państwowymi spółkami, które stosując jakieś nieuczciwe zagrania, próbują łapać za słowa organizacje ekologiczne, które działają dla dobra sprawy i występują nie przeciwko danej firmie, przeciwko jej dobremu imieniu, tylko przeciwko destrukcji, która się dzieje.</u>
<u xml:id="u-1.64" who="#MariuszCzop">Ja już to wszystko napisałem, więc trudno mi jest mówić, natomiast wydaje mi się, że jak państwo słyszeli, do dzisiaj podaje się kilka powodów, które mogły spowodować katastrofę w Zatoce Puckiej, ale nikt nie powiedział, ile procentowo spowodował poszczególny czynnik. Chodzi o to, żeby ustalić, jakie są, ja wiem, że to jest trudne, ale trzeba zaplanować takie badania i tak się skoncentrować, powiedzieć, ile to będzie kosztować, żeby dojść do jakichś wniosków, żeby nie badać po to, żeby dalej badać, tylko, żeby zrobić taki projekt badawczy, który da szansę odpowiedzieć na pytania i rozwiać wątpliwości, ale przede wszystkim da szansę na to, o co chodzi tutaj rybakom, z którymi rozmawiam od kilku lat. A chodzi im o to, żeby ktoś dał im nadzieję i zaproponował jakiś plan naprawczy, który spowoduje, że ryby wrócą do Zatoki Puckiej w jakiejś perspektywie czasu. Nikt tu nie jest naiwny i nie liczy na to, że będzie to za rok czy za dwa, ale żeby to było w perspektywie życia jeszcze nas tu młodszych. Wszyscy jesteśmy tu młodzi, więc myślę, że dożyjemy. Dziękuję bardzo.</u>
<u xml:id="u-1.65" who="#AlinaSzydowska">Tak jak Marcin Buchna działamy wspólnie od 11 lat. To nie jest obojętne, że my jako osoby społeczne dobijamy się o prawdę o naszym środowisku. Prosiłabym państwa jako reprezentujących nasz rząd, żebyście państwo zobaczyli, co można zrobić, żeby te rzeczy się rozwiązywały, a nie stanowiły muru niemożności. Na tym etapie mogę powiedzieć tak. Spotykaliśmy się z poprzednim rządem, z ministrem Gróbarczykiem, mówiliśmy o tych sprawach. Ze spotkań wynikało to, że nawet jak są zlecane badania do jednej instytucji, do drugiej, do kolejnej, to nie ma tematu wspólnego, nikt tego nie porównuje, nikt o tym nie rozmawia jako o rozwiązywaniu problemu. A więc doszliśmy do ściany. Za ścianę uważam dzisiejsze spotkanie, że jak tutaj się nie pokłonimy przed tematem zatrutej Zatoki Puckiej i nadal będziemy udawali, że nie ma problemu, że ryby można jeść, to proszę państwa, marnie skończymy jako my wszyscy, dlatego że, proszę państwa, jest też z nami grupa rybaków.</u>
<u xml:id="u-1.66" who="#MałgorzataChinc">Bardzo się cieszę, że tak poważnie wybrzmiał temat foki szarej na dzisiejszym posiedzeniu Komisji, ponieważ rybacy z Mierzei Wiślanej od Świdna po Piaski odbyli dziesiątki, a nawet można by się pokusić powiedzieć, że dużo więcej spotkań, sterty pism, dokumentacji, fotografii, nagranych filmików, które poszły też na płytce, które poszły do Komisji, na temat tego, jak duża jest populacja foki i jakie czyni szkody w rybołówstwie. Bardzo cieszę się też na wyjazdowe posiedzenie Komisji. Panie przewodniczący, dobrze by było, żeby Szanowna Komisja miała możliwość bezpośrednio pójść nad ujście Wisły i zobaczyć, ile w tej chwili bytuje foki szarej. W 2007 r. bodajże było tam, jest to do sprawdzenia, 10 czy 11 osobników, w tej chwili szacuje się, że jest 600, a w całym Bałtyku 60 tys. Proszę sobie teraz wyobrazić, jaką kwotę połowową to zwierzę zjada, dlatego że musi żyć. Proszę też nie myśleć, że społeczeństwo czy rybacy są jakimiś wrogami. No nie, tylko że kosztem ochrony jednego gatunku, czyli foki szarej tracimy troć wiślaną. Wpuszczany narybek smolta przy samym ujściu jest po prostu odławiany, zżerany przez fokę. Na spotkaniu jedenastego, przedwczoraj rybak ze Świdna wypowiadał się do pana ministra, że po foczych głowach można przejść z jednego brzegu na drugi. Mieliśmy też takie filmiki i nagrania.</u>
<u xml:id="u-1.67" who="#MałgorzataChinc">Prezentacja, którą przedstawił pan Marcin Buchna, jest przerażająca. Było pokazanych dużo martwych zwierząt. Ale jak to się ma do tego? To co, foka jest jakimś cyborgiem, że zamiast żeby zmniejszała się jej populacja, ona w dramatyczny sposób rośnie? Pan dyrektor Margoński mówił o pasożytach. W tej chwili dorsz dorasta gdzieś, jak dobrze pamiętam, do 42 cm i karłowacieje. Jest to z obserwacji rybaków. Nie odnoszę się do Zatoki Puckiej, gdyż nie mam żadnej wiedzy na ten temat, natomiast mówię cały czas o Zatoce Gdańskiej. I nie może tak być. Musimy coś zrobić z foką. Być może jest to jeden z czynników. Na pewno nie jest to jeden czynnik, że z ekosystemem Bałtyku podziało się to, co się podziało. Jest ich wiele. Jest to jeden z bardzo poważnych czynników. Jak tak dalej pójdzie, to mogą zagrażać same sobie lub też może się wydarzyć jakiś inny dramat. Natomiast my jako rybacy z mierzei zauważyliśmy i zaobserwowaliśmy martwe osobniki focze, dlatego że bardzo mocno temat ten nas dotyczył. Akweny A1 i B1 były zamykane przez ćwiczącą marynarkę około 100 dni w roku. Zawsze po takich manewrach gdzieś tam wybrzmiało, że na brzegu została znaleziona martwa foka.</u>
<u xml:id="u-1.68" who="#MałgorzataChinc">Odniosę się jeszcze do stwierdzenia pana Buchny, że Zalew Wiślany, jeżeli chodzi o zasoby, ma się bardzo dobrze. Na jakiej podstawie pan to twierdzi? Nie jest pan ani naukowcem, ani inspektorem, więc informuję, żeby to też tak nie zostało przyjęte przez Szanowną Komisję, że na tych akwenach jest bardzo dobrze. No nie. Na zalewach my też borykamy się z wieloma problemami. Do tego dochodzi kormoran. Jak w czerwcu jest upalne lato, gorąco, temperatury się podwyższają, to rybacy bardzo szybko muszą wyciągać narzędzia pułapkowe, ponieważ potem nie są w stanie nawet ich wyciągnąć, dlatego że zarastają. Jest kilkucentymetrowy, brzydko pachnący kożuch. Całe lato nie poławiają ryb, dopiero jesienią narzędzia znowu zostają wystawiane do akwenu. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.69" who="#MarcinJodko">W zasadzie chciałbym się odnieść do pierwszego punktu naszego spotkania, do strategii rozwoju rybołówstwa, z uwzględnieniem kondycji stad, pogarszającej się kondycji stad. W dokumentach przygotowanych przez departament macie państwo tabelkę, jest to tabelka druga, gdzie w zasadzie od 2010 r. przedstawione są możliwości połowowe na Bałtyku. Chciałbym zwrócić się, nie wiem, do obecnych posłów, którzy mają kontakt z nowymi europosłami. Chciałbym zwrócić uwagę na problem przyznawania kwot połowowych rok do roku, odnieść się do sytuacji śledzia centralnego. W tym roku możemy złowić ogólnie jako rybołówstwo bałtyckie 40 tys. ton śledzia. Walczyliśmy jako organizacje rybackie o możliwość poławiania śledzi czy ogólnie gatunków pelagicznych w kwietniu. Komisja Europejska wspólnie z naukowcami mówiła: „cieszcie się, że w ogóle łapiecie śledzia teraz, bo w przyszłym roku jest tak katastrofalny stan, że zaraz go zamkniemy”. I co okazuje się w tym roku? Nowa propozycja właśnie teraz, z maja Komisji Europejskiej, ICES, instytucji doradczej Komisji Europejskiej dotyczy zwiększenia limitu śledzia o 129%. Mówimy o 30 tys. ton w skali Bałtyku. Jest to 90 mln zł. My mówimy o trudnej sytuacji rybołówstwa. Jak pan dyrektor Margoński słusznie nazwał dorsza, nawet sobie zapisałem, że egzystuje na granicy przeżycia fizjologicznego. Rybacy bałtyccy, polscy, zwłaszcza małoskalowi też funkcjonują na granicy przeżycia fizjologicznego. I każdy dodatkowy problem powoduje zagrożenie egzystencjonalne. Takie doradztwo, można powiedzieć, od ściany do ściany… Chciałbym zwrócić uwagę na śledzia centralnego od 2020 r. kiedy było 157 tys. ton, 97 tys. ton, za chwilę 53 tys. ton, w kolejnym roku już więcej 70 tys. ton, w tym roku możemy mieć 40 tys. ton, a w przyszłym roku 100 tys. ton.</u>
<u xml:id="u-1.70" who="#MarcinJodko">Tak się nie da prowadzić rybołówstwa, dlatego że już w tym roku nasi odbiorcy zamówili sobie śledzia na przyszły rok. Znając zeszłoroczne doniesienia z komisji, że będzie dla nas zamknięty, zabukowali sobie towar. Po pierwsze, z kwoty 90 mln zł nasi rybacy 20 mln nie złowili. A więc przez złe doradztwo wyparowało z rybołówstwa bałtyckiego 20 mln, ale co więcej, nasi przetwórcy nie zostawili owych 20 mln zł w Polsce, u polskich rybaków, tylko zamówili za 20 mln zł ryby z Atlantyku północnego. Wyszło to po prostu za granicę. Można powiedzieć, że pieniądze te podwoiły się. Po pierwsze, my nie zarobiliśmy 20 mln, po drugie, kolejne 20 mln przetwórcy wyprowadzili na Zachód. Chciałbym się zwrócić z pytaniem, w jaki sposób są robione badania, że wahania są tak duże. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.71" who="#JanHorbowy">Rzeczywiście w przypadku śledzi i szprotów jest pewnego rodzaju trudność polegająca na tym, że od czasu do czasu u tych gatunków pojawia się bardzo silne pokolenie. Silne pokolenie jest pozytywną kwestią. Silne, czyli liczebne, liczebniejsze czasami kilkukrotnie od pokoleń sąsiednich lat. Jak pojawi się takie pokolenie, to ono po prostu przez kilka lat daje możliwości dosyć wysokich kwot połowowych. Niestety po jakimś czasie wychodzi z rybołówstwa, tak to się kolokwialnie mówi. Wtedy rybołówstwo opiera się na pokoleniach przeciętnych lub słabych. Stąd mamy spadek kwoty. Jest możliwość regulacji tego w planie zarządzania zasobami, a mamy taki plan zarządzania zasobami dla Bałtyku, na przykład poprzez wprowadzenie klauzuli, że kwoty z roku na rok nie mogą się zmieniać na przykład więcej niż o 25-30%, coś takiego. Jest to kwestia możliwa do wprowadzenia. Jest to kwestia ogólna, dlaczego mamy takie spadki i dlaczego na przykład, co powiedziała pani dyrektor, a co mnie też niepokoi, co niestety już w tamtym roku sygnalizowałem, że coś takiego może nastąpić, w przypadku szprota mamy kilka lat pokoleń przeciętnych lub słabych, czyli mało liczebnych, i raz na jakiś czas wyskakuje na przykład rok 2014, teraz, musiałbym zobaczyć, rok dwa tysiące dwudziesty któryś, kiedy mamy liczebniejsze pokolenie. Połowy szprota i kwoty połowowe szprota w bardzo dużym stopniu zależą od regularnego pojawienia się liczebnych pokoleń. Niestety ostatnie trzy pokolenia, rocznik 2021, 2022 i 2023 nie dosyć, że są mało liczebne, to są bardzo mało liczebne. Nie potrafimy powiedzieć dlaczego, być może są to jakieś czynniki środowiskowe. O ile w tym roku nie urodzi się liczebniejsze pokolenie, to może to spowodować, że w następnym roku będziemy mieli dalszy spadek połowów szprota.</u>
<u xml:id="u-1.72" who="#JanHorbowy">I teraz jeszcze w kwestii być może najważniejszej, którą poniósł pan Jodko, jak również pani dyrektor. Chodzi o tak gwałtowną zmianę kwoty połowowej dla śledzia centralnego w Bałtyku. Otóż w tamtym roku miała miejsce tak zwana benchmarkowa ocena zasobów, która oznacza rewizję dotychczasowych założeń, przeanalizowanie modeli, danych, poprawianie, starania wyprowadzenia wzorcowej oceny na kilka następnych lat, która najlepiej, jak byłaby lepsza od poprzednich ocen. W ramach tej oceny wprowadza się również ocenę tak zwanych punktów referencyjnych, czyli na przykład biomasy progowej. Biomasa progowa to taka biomasa, która, można powiedzieć, że utrudnia rozród czy jest na tyle mała, że jest duża szansa, że rozród, czyli nowe pokolenia będą bardzo mało liczebne. W związku z tym nie chcemy, żeby biomasa stada spadła poniżej biomasy progowej. Jeżeli biomasa stada, na przykład śledzia obniży się poniżej biomasy progowej, połowy wynoszą zero, i to nie tylko na Bałtyku, w ogóle w całym doradztwie ICES. W tamtym roku w ramach oceny benchmarkowej zrewidowano punkt referencyjny biomasy progowej. Podniesiono go prawie o 100%, może nie 100%, około siedemdziesięciu kilku procent, przy czym same oceny biomasy nie zmieniły się istotnie. Mówię o biomasie historycznych zasobów.</u>
<u xml:id="u-1.73" who="#JanHorbowy">Polska delegacja zakwestionowana takie podejście. Uważaliśmy, uważamy nadal, że nie było podstaw do tak gwałtownej zmiany biomasy progowej. Podaliśmy istotne argumenty za utrzymaniem poziomu zbliżonego do dotychczasowego. Zostaliśmy poparci przez delegację niemiecką. Niestety w ramach obrad większość jednak mieli zwolennicy podniesienia punktu referencyjnego, moim zdaniem, niesłusznie. W efekcie mieliśmy w tamtym roku, i mamy do dzisiaj, nowy punkt referencyjny. Nowy punkt referencyjny spowodował, że mimo że biomasa stada nie różniła się znacząco od biomas z lat poprzednich, to poprzez to, że była niższa już w tej chwili od punktu referencyjnego, trzeba było odpowiednio zmniejszyć, proporcjonalnie zmniejszyć śmiertelność połowową podstawową, czyli MSY. Zmiana śmiertelności wynosiła chyba wręcz około 50%, czyli o 50% zmniejszyła się śmiertelność połowowa, na podstawie której wyznaczono tegoroczną kwotę połowową. Oczywiście spowodowało to gwałtowny spadek kwoty połowowej. Miało to bardzo negatywne efekty dla rybołówstwa w tym konkretnym roku. Mimo wszystko jest pewien efekt pozytywny, że biomasa dzięki temu jednak też wzrosła bardziej niż w innym przypadku. W efekcie tego w tej chwili biomasa jest już bliska biomasie progowej. W związku z tym śmiertelność połowowa, którą stosujemy do wyznaczenia kwoty połowowej na rok przyszły, jest bliska MSY, a nie połowom MSY. Kwotę połowową na rok przyszły opieramy o śmiertelność połowową prawie dwukrotnie wyższą od śmiertelności, na podstawie której proponowaliśmy tegoroczną kwotę połowową. Jednocześnie nastąpiła pewna pozytywna rewizja w liczebności jednego z ostatnich pokoleń. To wszystko spowodowało taki wzrost kwoty połowowej, ale w pełni się zgadzam, że zmiana punktu referencyjnego, w moim przekonaniu, nie była uzasadniona. Tutaj byłem w ostrej, powiedzmy, kontrze do ICES. Nawet delegacja polska napisała, jak to się nazywa…</u>
<u xml:id="u-1.74" who="#IreneuszNowak">Chciałbym tutaj zgłosić wniosek, ponieważ jako rybołówstwo małoskalowe mamy problem z odbiorem storni. Stornię przyjmuje się obecnie w cenie ryby paszowej. Chcielibyśmy, żeby rząd wprowadził jakiś skup interwencyjny, dlatego że obecna cena przy jednostkach małoskalowych jest nieopłacalna. I punkt drugi, chciałbym, żeby zwiększyć kwotę na bezpieczeństwo pracy, która obecnie jest proponowana w wysokości 6 mln. W innych latach była dużo większa. Dziękuję.</u>
<u xml:id="u-1.75" who="#JarosławZieliński">Odniosę się też do słów pani dyrektor, że jest dobrze i jest niedobrze. Jest bardzo źle. Jeżeli rekomendacja tak skacze, to nie da się prowadzić połowów, nie da się planować działalności, nie da się utrzymać firm, kutrów i załóg.</u>
<u xml:id="u-1.76" who="#JarosławZieliński">Jaka będzie rekomendacja komisji? Właściwie doświadczenie pokazuje, że rekomendacja komisji zawsze jest najniższa, więc wiemy już, na co się przygotować. ICES opublikował doradztwo. Przyjmijmy najniższe założenie i na to przygotujmy strategię. Co jest ważne, co się wydarzyło? Są tutaj też koledzy, którzy nie mieli czasu zabrać głosu, więc ja sobie pozwolę powiedzieć, że w tym roku cały sektor razem, nie tylko polski, ale także bałtycki przygotowuje jedną wspólną rekomendację dla wszystkich państw członkowskich. W przyszłym tygodniu będzie spotkanie Baltfishu. Przez parę dni Polska ma jeszcze prezydencję, potem Niemcy. Liczymy, że doradztwo sektora będzie przyjęte i będą przyjęte najwyższe progi podnoszące śledzia i najniższe obniżające szproty. Jest na to wiele argumentów społeczno-ekonomicznych.</u>
<u xml:id="u-1.77" who="#JarosławZieliński">Foki i kormorany. Tutaj jest dużo zamieszania. Bałtycka rada prowadzi warsztaty. Niestety wypowiedź polskiej administracji była taka, że populacja foki jest stabilna, chociaż mają problemy z rozrodem na naszym wybrzeżu, niemniej jednak trend jest rosnący, więc jest pozytywny. Tutaj rzeczywiście chyba konieczna jest rewizja w ogóle polityki polskiej wobec kormoranów i fok, a dane są porażające. Już o tym też rozmawialiśmy. Wobec tego prośba jest taka, żeby pochylić się nad tym i zrobić jakąś specjalną, nie wiem, komisję czy zespół, który się tym zajmie i przygotuje polskie stanowisko.</u>
<u xml:id="u-1.78" who="#JarosławZieliński">Ostatnia sprawa bałtycka. Może się okazać, że pomimo zwiększenia kwoty, nie będzie można odławiać kwot ze względu na nowe rozporządzenie o kontroli, o marginesie tolerancji. Ja państwu kiedyś pokazywałem film, jak szybko ryba przepływa przez pompę, że nie da się oszacować. Niestety zostały przyjęte najbardziej restrykcyjne propozycje komisji. Może się okazać, że rybacy, szyprowie nie będą chcieli wychodzić w morze, dlatego że będą musieli płacić ogromne kary, jeżeli się pomylą, albo będą szli oddawać rybę na paszę do Danii, dlatego że tylko jeden port dzisiaj spełnia warunki złotego standardu. Zresztą według tego standardu zostały opracowane przepisy unijne. Jest pytanie do polskiej administracji, jaki jest harmonogram zgłoszenia polskich, portów, jednostek oraz próbkowania, żeby armatorzy mogli oddawać w Polsce z większym marginesem tolerancji, a nie żeby musieli uciekać do Danii i oddawać na paszę. I ostatnie…</u>
<u xml:id="u-1.79" who="#JarosławZieliński">Jest jeszcze jeden bardzo ważny element środowiskowy. Jeżeli polscy rybacy otrzymają duńską kwotę szproty i śledzia, to nie pójdą na Bałtyk duńskie wielkie statki, które będą odławiały kwoty makreli i śledzia, które pozyskają z Polski, będą łowiły na Atlantyku, nam oddadzą swoją szprotę i śledzia. Będzie ją odławiało 135 jednostek. Przeznaczą ją, daj panie Boże, na konsumpcję, a oni zostaną na północnym Atlantyku. Dziękuję. Przekazałem pismo, jest jeszcze prośba w tej sprawie.</u>
<u xml:id="u-1.80" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Po drugie, nie przyjmuję do wiadomości, że państwo ze sobą w ogóle nie współpracujecie. To, co się dzieje w Pucku, trwa od 2011 r. W ogóle nie przyjmuję do wiadomości jako parlamentarzysta, jestem absolutnie zszokowana, że zrzucacie państwo winę czy jakby kompetencje, umywacie ręce i wzajemnie tutaj szukacie rozwiązania u kogoś obok. Mało tego, mamy tu przedstawicieli ministerstwa ochrony środowiska, łącznie z NIK, dyrektorów ochrony środowiska. Pytanie, co państwo zrobiliście w tej sprawie, wiedząc o tym, a pracujecie tam nie od dzisiaj. Panie dyrektorze, ja jestem w szoku, szczerze mówiąc, że dostając ogromne środki jako instytucja państwowa, nie robi pan badań. My nie zarzucaliśmy, że jesteście niekompetentni, tylko że zakres waszych badań jest absolutnie nieadekwatny do tego, co się dzieje, co zgłaszają rybacy, środowiska i społeczności, żeby zachować nie tylko dobry stan przyrody, ale też, żeby rybacy mogli uprawiać rybołówstwo.</u>
<u xml:id="u-1.81" who="#DorotaArciszewskaMielewczyk">Jak się okazuje, co jest jeszcze większym szokiem, nawet nie pytacie państwo, nie pamiętacie danych albo nie bazujecie na danych, co wlewa się do Zatoki Puckiej, więc jak chcecie mając ograniczone pole widzenia czy ograniczoną liczbę czujników, które znikają, nie reagując na zawiadomienia rybaków, osiągnąć cel, który ma być w postaci rozwiązania problemu. A to nie jest kwestia ostatniego półtora roku, tylko 12 czy 13 lat. Jestem tutaj, szczerze mówiąc, zawiedziona, dlatego że dostaliście państwo następne dziesiątki milionów, z tego, co pan mówi, na dwa programy badawcze, omawialiśmy to także na forum Komisji, i dalej dzisiaj nie ma pan nawet propozycji albo uderzenia się w piersi lub też zaproponowania poszerzenia badań. Wnioskuję, że jest pan doświadczonym naukowcem. Więc można zaproponować, jakiego rodzaju, w jakim tempie, w jakim zakresie będziecie państwo przeprowadzać badania, wysłuchawszy nas tutaj wszystkich. Generalnie nie trzeba być przecież naukowcem z trzydziestoletnim dorobkiem, przepraszam, żeby wiedzieć, że od wielu lat państwa działania nie spełniają oczekiwań. Już nie mówię o instytucjach, które podlegają państwu jako ministrowi ochrony środowiska, dlatego że dzisiaj nie powiedział pan nic, jakie pan widzi tutaj przyczyny, jakie zaniedbania, co pan sprawdzi, kogo pan zapyta, że pan przyjedzie, że nie wiem, przywoła do porządku kogoś po sprawdzeniu, żeby nikogo za wcześnie nie oskarżać i nie obarczać odpowiedzialnością, ale od pana te propozycje nie padły. Słyszymy tutaj raczej naukowe wykłady niż konkretne propozycje. W morzu słów można utopić wszystko, ale tak…</u>
<u xml:id="u-1.82" who="#JacekKowalczyk">Chodzi, Jarek, o propozycję dotyczącą dywersyfikacji. Słuchajcie, jeżeli zrobimy kwotę 1,8 mln, to w Polsce będzie 15 albo 20 rybaków, którzy dostaną w ogóle dofinansowanie, dlatego że kwota jest tak mała. Wszystkie organizacje przegadały to na wszystkich spotkaniach. 600 tys. to jest najbardziej sprawiedliwy wariant. Wiemy, że to nie jest dużo, wiemy, że to nie wystarczy, ale wtedy więcej osób dostanie razy trzy chociażby. Tak, że naprawdę prosimy nie ruszać tego tematu.</u>
<u xml:id="u-1.83" who="#JacekKowalczyk">Następne pytanie. Pani dyrektor, po tych wszystkich spotkaniach prosimy o uruchomienie jak najszybciej programu obserwacyjnego dla rybaków. Też na to czekamy, dlatego że to jest nam niezbędne, ponieważ jesteśmy odcięci od środków. Tak samo na Zalewie Szczecińskim, Zalewie Wiślanym, na Zatoce Puckiej wszędzie ryb jest mało. Na Zatoce Pomorskiej, na Morzu Bałtyckim jest dramat. Program ten pomoże nam dotrwać do postojowego.</u>
<u xml:id="u-1.84" who="#KacperPłażyński">Bardzo dziękuję. Zamykam posiedzenie Komisji.</u>
</div>
</body>
</text>
</TEI>
</teiCorpus>